S W I AT N A U K I
@
W S I P. C O M . P L
Listy
R
edakcja zastr
zega sobie prawo do skracania i redagowania listów
.
KWIECIE¡ 2004 ÂWIAT NAUKI
3
MISJA NIE TAKA RYZYKOWNA
Przeczyta∏em w marcowym numerze Âwiata
Nauki list profesora Zbigniewa P. Zagórskie-
go, który bardzo krytycznie ocenia amery-
kaƒskie plany za∏ogowej wyprawy na Mar-
sa. Nie zgadzam si´ z nim. Po pierwsze,
International Herald Tribune i New York
Times, na które powo∏uje si´ autor listu,
to nie sà czasopisma naukowe. Informacje w nich podane
sà równie wàtpliwe jak w naszym Wprost czy Gazecie Kra-
kowskiej. Po drugie, pan profesor stosuje tanie chwyty dema-
gogiczne, epatujàc du˝ymi liczbami. Pisze, ˝e „nat´˝enie pro-
mieniowania w przestrzeni pozaziemskiej jest Êrednio
tysiàckrotnie wi´ksze ni˝ w rejonach wysokogórskich”. I co
z tego? Ile to milisiwertów? B´dà przekroczone akceptowal-
ne dawki? Kosmonauci umrà? Z du˝ego mno˝nika nic nie
wynika. Chyba nie jest tak êle, skoro kosmonauci radzieccy
przebywali w stacji Mir prawie rok i jakoÊ prze˝yli.
Po trzecie, sprawa niewa˝koÊci. Po co d∏ugo w niej przeby-
waç, skoro mo˝e byç zlikwidowana przez ruch obrotowy. Pro-
ponuj´ przeczytaç ksià˝k´ Zubrina Czas Marsa. I ostatnia
sprawa. ˚ycie ludzkie jest wa˝ne, ale nie zawsze bywa do-
brem najwy˝szym. Przyk∏adem mogà byç Palestyƒczycy po-
Êwi´cajàcy ˝ycie dla wyzwolenia swojego kraju. Albo nasi
partyzanci ryzykujàcy ˝ycie dla wy˝szego celu (np. zamach
na Kutscher´). Zdarza si´ te˝, ˝e naukowcy wykonujà ekspe-
rymenty na sobie, by dokonaç nowych odkryç. To samo mo˝-
na odnieÊç do wyprawy na Marsa. Mo˝e inni uznajà, ˝e war-
to zaryzykowaç, by poznaç nowe Êwiaty. Pan profesor nie
mo˝e im tego zakazaç.
BOGDAN KANDYBOWICZ
Gdaƒsk
*
Dzi´kuj´ autorowi listu za negatywnà opini´. Ceni´ krytyk´,
bo bez niej nauka nie mog∏aby si´ rozwijaç. Na zarzuty odpowia-
dam po kolei.
WiadomoÊci naukowe w gazetach majà rzeczywiÊcie ró˝ny
stopieƒ wiarygodnoÊci, jednak to, co cytowa∏em z International
Herald Tribune i New York Times, by∏o przygotowane przez re-
nomowanych dziennikarzy naukowych, którzy oparli si´ na pra-
cach znanej grupy uczonych bostoƒskich. Szkoda, ˝e autor li-
stu pot´pia z marszu Wprost, który to tygodnik jako jedyny
przedstawi∏ prawd´ o katastrofie w Czarnobylu, wyró˝niajàc si´
zdecydowanie na tle bzdur wypisywanych przez pras´.
Co do mojego domniemanego chwytu demagogicznego o daw-
kach, to prosz´ zapoznaç si´ ze szczegó∏ami w moim artykule
w WiadomoÊciach Chemicznych [55, 965–985, 2001]. Reakcje
osobnicze cz∏owieka sà bardzo ró˝ne i uczestnicy wyprawy b´-
dà tego przyk∏adem w pe∏nej skali: od prze˝ycia do niespodzie-
wanej Êmierci. Do niebezpieczeƒstw radiobiologicznych docho-
dzà zagro˝enia wynikajàce z oddychania napromieniowanym
powietrzem, na co po raz pierwszy zwróci∏ uwag´ Instytut Che-
mii i Techniki Jàdrowej.
Do pe∏nej Êmiesznych b∏´dów merytorycznych ksià˝ki Zubri-
na ustosunkowa∏em si´ w cytowanym wy˝ej artykule, a wczeÊniej
i dok∏adniej w Post´pach Techniki Jàdrowej [41, (2) 17–24,
1998]. Zubrin postulujàcy m.in. produkcj´ paliwa rakietowego
na Marsie najprawdopodobniej nie przyk∏ada∏ si´ do chemii
w szkole podstawowej.
Podsumowujàc, chc´ zapewniç, ˝e nie mam mo˝liwoÊci ni-
komu czegokolwiek zakazywaç. Dla mnie, naukowca, jest spra-
wà oczywistà, ˝e nale˝y kontynuowaç wy∏àcznie eksploracj´
aparaturowà Marsa, tym bardziej ˝e nie widaç, by ekipa ludz-
ka mog∏a na tej beznadziejnie wyschni´tej skorupie zrobiç coÊ
wi´cej lub lepiej ni˝ roboty.
ZBIGNIEW P. ZAGÓRSKI
Instytut Chemii i Techniki Jàdrowej
DITLENEK CZY DWUTLENEK?
Od pewnego czasu zauwa˝am, ˝e w Âwie-
cie Nauki pojawia si´ nowy, nieznany mi
dotychczas zwiàzek – ditlenek w´gla [„Dzieƒ,
w którym sp∏onà∏ Êwiat”; Âwiat Nauki, luty
2004; „Narodziny olbrzymów” i „Mars z
orbity”; Âwiat Nauki, marzec 2004]. Chyba
˝e chodzi o znany zwiàzek chemiczny – CO
2
.
JeÊli piszemy jego nazw´ po polsku, powinno byç chyba
dwutlenek w´gla. Ewentualnie mo˝na by pisaç carbon
dioxyde. Skàd jednak ditlenek? Czy˝by normy j´zykowe si´
zmieni∏y?
KAROL FIETKIEWICZ
*
Przestaƒcie zachwaszczaç j´zyk polski ditlenkiem w´gla.
Ma∏o wam shopów, marketów, maili itd.? Komu przeszkadza
poczciwy dwutlenek w´gla?
STANIS¸AW PRZYGODA
OD REDAKCJI:
Ditlenek w´gla to oczywiÊcie to samo co dwutlenek w´gla,
czyli CO
2
. Nazwa jest nie tylko jak najbardziej poprawna,
ale wr´cz zalecana przez Polskie Towarzystwo Chemiczne
(PTCh). W miar´ rozwoju mi´dzynarodowej wspó∏pracy na-
ukowej coraz wi´kszego znaczenia nabiera problem ujedno-
licania terminologii. W przypadku chemii zadaniem tym zaj-
muje si´ specjalnie powo∏ana organizacja: Unia Chemii Czystej
i Stosowanej (IUPAC – International Union of Pure and
Applied Chemistry). Opracowane zasady IUPAC przekazuje na-
st´pnie swoim narodowym sekcjom – w Polsce Komisji No-
menklatury Chemicznej PTCh – w celu ich przet∏umaczenia,
dostosowania do dotychczas u˝ywanej w danym kraju termi-
nologii i upowszechnienia.
Ujednolicanie nazewnictwa jest trudne i czasoch∏onne i ma
bardziej ewolucyjny ni˝ rewolucyjny charakter. Zmiany jednak
dà˝à w okreÊlonych kierunkach. W przypadku zwiàzków che-
micznych k∏adzie si´ nacisk, aby by∏y one we wszystkich j´zy-
kach mo˝liwie sobie bliskie i aby nie opisywa∏y zwiàzku, ale
okreÊla∏y jego sk∏ad. Stàd w∏aÊnie ∏aciƒski przedrostek „di-”
zamiast polskiego „dwu-”. Nowa terminologia jest ju˝ po-
wszechnie stosowana w podr´cznikach szkolnych i akademic-
kich oraz w wydawnictwach encyklopedycznych i zalecana
w nauczaniu.
JeÊli jednak komuÊ do „ditlenku” trudno si´ przyzwyczaiç,
mo˝e w j´zyku potocznym nadal u˝ywaç starej nazwy, nie po-
pe∏niajàc b∏´du.