Budzyński A Hrabiego dr Buffon wiedza o koniach

background image

H

I

S

T

O

R

I

A

W

ydawaç si´ mo˝e dziwne, ˝e
ktoÊ taki jak ja – od czasów
studenckich pracujàcy w dzie-

dzinie przemys∏u

fermentacyjnego,

a od niemal pó∏ wieku wyspecjalizowany
w technologii piwowarstwa – nagle wy-
kazuje zainteresowanie koƒmi... Otó˝
musz´ wyjaÊniç, ˝e ta zmiana kierunku
z rolniczego na przemys∏owo-rolny by∏a
skutkiem komunistycznych reform na wsi
polskiej, a ÊciÊlej bioràc – pozbawienia
moich rodziców majàtku, co pociàgn´∏o
za sobà koniecznoÊç przestawienia si´
na ˝ycie w mieÊcie. Skoƒczy∏a si´ jazda
konna i powo˝enie dobrymi koƒmi –
moje ulubione rozrywki od siódmego
do dwudziestego roku ˝ycia (patrz KP nr
4/99). Póêniej udawa∏o si´ ju˝ tylko spo-
radycznie wsiàÊç na konia, jak np.
przy okazji odwiedzin ze Zbigniewem
Prus-Niewiadomskim
u jego przyjació∏
w ¸àcku, albo gdy by∏em z wizytà u mo-
jego kolegi ze studiów na SGGW, Igna-
cego Jaworowskiego
w PSK Micha∏ów.

Dzie∏o hrabiego

w bibliotece

Tak si´ sk∏ada, ˝e nie tylko ja, ale i nie-

którzy moi pradziadowie czytywali lite-
ratur´ francuskà. Zosta∏o po nich troch´
ksià˝ek, bo na szcz´Êcie szabrownicy za-
wsze patrzyli na ten towar z pogardà
i kradli z dworów wszystko co si´ da∏o,
ale nie literatur´. Teraz, jako emeryt,
mam wi´c êród∏o i troch´ czasu (nie
za du˝o!) na jego studiowanie. A jest co,
bo w VII tomie „Histoire Naturelle”

autorstwa G. L. Leclerca, hrabiego de
Buffon
(1707-1788), wydanym w Pary-
˝u w 1753 roku, rozdzia∏ o koniu zaczy-
na si´ na stronie 249, a koƒczy na 512!
Wybra∏em tu z niego kilka co ciekaw-
szych kàsków i postara∏em si´ skróciç je
bez uszczerbku dla jakoÊci, ale i tak wie-
le pozostanie nieopowiedziane...

Na poczàtek

– pochwa∏a konia

Najszlachetniejszà zdobyczà, jakà kie-

dykolwiek uda∏o si´ cz∏owiekowi pozy-
skaç, jest udomowienie tego ràczego
i dumnego zwierz´cia, które dzieli z nim
wojenne trudy i chwa∏´ zwyci´stw. Nie-
ustraszony tak samo jak jeêdziec, koƒ do-
strzega niebezpieczeƒstwo, stawia mu
czo∏a, przyzwyczaja si´ do szcz´ku broni,
zaczyna nawet go lubiç, o˝ywiony tym sa-
mym co jego pan zapa∏em. Dzieli on
z cz∏owiekiem radoÊci polowania, turnie-
jów i wyÊcigów, b∏yszczy i zdaje si´ sypaç
iskrami, ale tak samo poj´tny jak odwa˝-
ny, nie daje si´ ponieÊç temu ogniowi,
lecz hamuje swe ruchy i nie tylko mi´knie
pod r´kà, która nim kieruje, ale zdaje si´
zgadywaç ˝yczenia jeêdêca i robi wszyst-
ko aby je spe∏niç, niczego nie odmawia,
s∏u˝y ze wszystkich si∏ i nawet ponad si∏y.
Oto koƒ, którego talenty rozwini´to, na-
turalne zalety udoskonalono sztukà, który
od najm∏odszego wieku by∏ piel´gnowa-
ny, çwiczony, tresowany do s∏u˝by cz∏o-
wiekowi.

Natura jednak jest pi´kniejsza ni˝ sztu-

ka, a u ˝ywych stworzeƒ swoboda ru-

chów stanowi o pi´knie tej natury. Popa-
trzmy na konie, które ˝yjà swobodnie
w krajach Hiszpaƒskiej Ameryki
(do „na-
rodzin” USA brakowa∏o jeszcze 23 lata,
a Meksyk, Teksas, Arizona i Kalifornia by-
∏y wówczas hiszpaƒskimi koloniami!). Ich
chód i skoki nie sà miarowe ani skr´po-
wane. Dumne ze swej niezale˝noÊci uni-
kajà ludzi, same sobie znajdujà po˝ywie-
nie przebiegajàc olbrzymie prerie i ˝yjàc
pod go∏ym niebem, gdzie oddychajà lep-
szym powietrzem ni˝ pod sklepieniami
najwspanialszych nawet królewskich sta-
jen. Tote˝ te dzikie konie
(mowa o mu-
stangach) sà o wiele mocniejsze, l˝ejsze,
bardziej nerwowe ni˝ wi´kszoÊç udomo-
wionych koni. Majà to, co daje natura –
si∏´ i szlachetnoÊç. Tamte majà tylko to, co
mo˝e daç sztuka i çwiczenie – zr´cznoÊç
i wdzi´k.

To wielki skrót owych pochwa∏ konia.

Mia∏em kiedyÊ przedwojenne, dwuto-
mowe wydanie „Hipologii” Hoffmana,
które podarowa∏em mojemu przyjacielo-
wi, Andrzejowi ˚ó∏kiewskiemu (by∏a to
s∏uszna decyzja, bo zami∏owanie do koni
utrzymuje si´ w jego rodzinie). Zapami´-
ta∏em sporo z tej ksià˝ki, a przede wszyst-
kim motto autorstwa hr. Czapskiego: Je-
Êli prawdà jest, ˝e cz∏owiek od ma∏py po-
chodzi, to ma∏pa ta sta∏a si´ cz∏owiekiem
z chwilà, gdy konia dosiad∏a.
Nic lepsze-
go dodaç do pochwa∏ nie mo˝na!

Najlepsze w XVIII wieku

Hrabia de Buffon pisze, ˝e swe wiado-

moÊci o rasach i typach koni w Europie

ANDRZEJ BRUDZY¡SKI

ilustracje wed∏ug „Hippica to iest o koniach xi´gi“ K. Dorohostajskiego

K o ƒ P o l s k i

1

Moi pradziadowie czytywali literatur´ francuskà. Zosta∏o po nich troch´ ksià˝ek, wi´c teraz,

jako emeryt, mam êród∏o i troch´ czasu na ich studiowanie. Z VII tomu „Histoire Naturelle“

wybra∏em dla czytelników kilka co ciekawszych kàsków dotyczàcych koni.

Hrabiego de Buffon

wiedza o koniach

background image

K o ƒ P o l s k i

2

i na Êwiecie czerpa∏ od najs∏awniejszych
koniuszych, panów: de Newcastle,
de Garfault, de la Gueriniere, jak rów-
nie˝ od koniuszego królewskiego, de
Pignerolles
– dyrektora Akademii Woj-
skowej w Angers. Konsultowa∏ te˝ dzie∏a
s∏awnych podró˝ników, a zebrane opinie
by∏y nast´pujàce: Najpi´kniejsze ze zna-
nych w Europie koni sà konie arabskie.
Wi´ksze i pe∏niejsze ni˝ konie berberyj-
skie, majà one tak samo pi´knà budow´,
ale sà rzadziej spotykane we Francji, wi´c
koniuszowie majà mniej obserwacji na te-
mat ich zalet i wad.

Autor pisze, ˝e we Francji konie berbe-

ryjskie sà bardziej rozpowszechnione.
Szybkie i nerwowe, sà doskona∏e w bie-
gu. Najlepsze pochodzà z Maroka i gór
Atlasu. Z pozosta∏ych terenów – Maureta-
nii, Turcji, Persji i Armenii sà znacznie
gorsze. Najwi´ksze majà 4 stopy i 8 cali
wysokoÊci (151,6 cm), a rzadko kiedy
osiàgajà 4 stopy i 9 cali (154,3 cm). Mo-
wa tu o stopach i calach „z epoki”. An-
gielskie stopy sà mniejsze – Anglicy nie
nosili sabotów! (przeliczenia wg tabel Ju-
liusza Colberga, Warszawa, 1819.)

Na drugim miejscu po berberyjskich

arabach (bo to jednak krewniacy!)
de Buffon stawia konie hiszpaƒskie,
a wÊród nich najwi´kszego wzrostu i naj-
wy˝ej cenione andaluzyjskie. Szyja d∏uga,
grubsza ni˝ u berberów, grzywa obfita,
g∏owa nieco wi´ksza, uszy d∏ugie ale do-
brze ustawione, oczy pe∏ne ognia, wyglàd
szlachetny i dumny, ∏opatki grube, pierÊ
szeroka, l´dêwie cz´sto troch´ niskie, bok
okràg∏y, cz´sto nieco za du˝o brzucha,
krupa okràg∏a i szeroka. Nogi pi´kne, Êci´-
gno wyraêne, p´cina czasem nieco d∏uga,
jak u berberów, kopyto nieco wyd∏u˝one.
MaÊç najcz´Êciej kara, gniada lub kaszta-
nowata, ale zdarzajà si´ ró˝ne inne
. Hisz-
panie nie lubià bia∏ych „skarpetek”, ale
cenià gwiazdk´ na czole. Autor s∏usznie
uwa˝a to za przesàdy. Ciekawe, ˝e nie
wspomina o siwych. Oglàda∏em kiedyÊ
popisy jeêdzieckie w wiedeƒskiej Spani-
sche Reitschule
i wyst´powa∏y same siw-
ki. Niewàtpliwie by∏y to lipicany, ale
gniazdo majà wspólne z andaluzyjskimi,
które Buffon uwa˝a za najlepsze do woj-
ny i parady.

Chwa∏a angielskiej hodowli

O koniach angielskich hrabia pisze tak:

Najpi´kniejsze konie angielskie majà bu-
dow´ podobnà do arabów, od których si´
w istocie wywodzà. Ich g∏owa jest wi´k-

sza ale zgrabna, uszy d∏u˝sze, dobrze
ustawione. Po samych uszach mo˝na ju˝
odró˝niç konia angielskiego od berberyj-
skiego, ale przede wszystkim sà one du˝o
wi´ksze. Najcz´Êciej mierzà 4 stopy i 10
cali (1570 mm), a nawet 5 stóp
(1624 mm). MaÊci spotyka si´ wÊród nich
najró˝niejsze. Sà to konie mocne, dzielne,
Êmia∏e, zdolne do du˝ego wysi∏ku, dosko-
na∏e na polowaniu i na wyÊcigach, ale
brak im wdzi´ku i zwinnoÊci, sà twarde
i majà ma∏o swobody w ∏opatkach.

Dalej autor opisuje takà histori´: Cz´-

sto mówi si´ o wyÊcigach konnych w An-
glii. RzeczywiÊcie sà tam ludzie bardzo
zr´czni w tym sporcie. Zacytuj´ to, co

opisa∏ mi mój szacowny znajomy, Milord
hr. de Morton, w liÊcie z Londynu 18 lu-
tego 1748 roku: „Pan Thornhill, szef
poczty w Stilton (nb. s∏awnego w Êwiecie
ze swych serów), przyjà∏ zak∏ad, ˝e kon-
no pokona trzykrotnie, bez wi´kszej
przerwy, drog´ ze Stilton do Londynu,
czyli 215 mil angielskich (346 km) w cià-
gu 15 godzin. Wyruszy∏ w drog´ w dniu
29 kwietnia 1745 roku starego stylu (by-
∏a w tym czasie reforma kalendarza!)
i dotar∏ do Londynu w ciàgu 3 godzin i 51
minut, zmieniajàc 8 koni; w powrotnà
drog´ do Stilton wyruszy∏ natychmiast
i pokona∏ jà w czasie 3 godzin i 52 minut
zmieniajàc tylko 6 koni; do trzeciego

background image

biegu wykorzysta∏ 7 koni wybranych
spoÊród 14-tu, które s∏u˝y∏y w poprzed-
nich biegach i pokona∏ ten dystans
w ciàgu 3 godzin i 49 minut, wygrywajàc
zak∏ad „w cuglach”, bo w sumie da∏o to
11 godzin i 52 minuty
”.

Historia Anglii zna jeszcze bardziej im-

ponujàcy i dawniejszy wyczyn tego ro-
dzaju, ale te˝ i stawka by∏a nieporówna-
nie wi´ksza. Gdy po Êmierci El˝biety I
parlament angielski, w dniu 26 marca
1603 roku, zdecydowa∏ zaprosiç na tron
angielski Jakuba VI Stuarta, króla Szko-
cji, dworzanin Jakuba, sir Robert Carey
wskoczy∏ na konia i w ciàgu 3 dni przy-
wióz∏ t´ wiadomoÊç do Edynburga, po-
konujàc dobrze ponad 600 kilometrów.
Ile koni zmieni∏ po drodze i jakimi balsa-

mami kurowa∏ si´ po tym maratonie – hi-
storia milczy. Wiadomo jednak, ˝e w na-
grod´ dosta∏ pi´kny majàtek, wi´c wysi-
∏ek si´ op∏aci∏. A obydwa opisane tu wy-
czyny mia∏y miejsce, zanim narodzi∏ si´
Eclipse...

Mniej presti˝owe

konie europejskie

Swoje opinie o innych koniach w Eu-

ropie de Buffon precyzuje nast´pujàco:
Konie w∏oskie by∏y kiedyÊ pi´kniejsze ni˝
sà w tej chwili, bo od pewnego czasu za-
niedbano stadniny. Mo˝na jednak jeszcze
znaleêç bardzo ∏adne konie neapolitaƒ-
skie, zw∏aszcza do zaprz´gu, ale na ogó∏
majà one du˝à g∏ow´ grubà szyj´ i sà nie-
sforne, a wi´c trudne do uje˝d˝ania. Te

wady sà rekompensowane przez ich pi´k-
ne ruchy, bogaty pokrój i dumnà postaw´.
Sà to konie nadajàce si´ Êwietnie do pa-
radnych zaprz´gów.

Konie duƒskie majà tak dobrà budow´

i wzrost, ˝e do zaprz´gu sà bardzo po-
szukiwane. Trzeba jednak starannie do-
bieraç, bo wiele z nich ma szyj´ i ∏opat-
ki grube, l´dêwie nieco przyd∏ugie i ni-
skie oraz wàskà krup´. Wszystkie jednak
majà pi´kne ruchy i sà bardzo dobre dla
wojny i parady. MaÊci bardzo ró˝ne, na-
wet srokate i tygrysie, u innych koni nie-
mal nie spotykane. W Niemczech widzi
si´ bardzo ∏adne konie, ale na ogó∏ sà
one troch´ za ci´˝kie, mimo, ˝e stadniny
pochodzà od koni tureckich berberyj-
skich, hiszpaƒskich i w∏oskich. Do polo-
wania i wyÊcigów du˝o lepsze od nich sà
konie w´gierskie.

Konie holenderskie sà bardzo dobre

do karety i najcz´Êciej korzysta si´ z nich
we Francji w tym celu. Najlepsze pocho-
dzà z prowincji fryzyjskiej. Konie fla-
mandzkie sà znacznie gorsze od holen-
derskich.

We Francji bywajà konie wszelkiego ro-

dzaju, ale pi´knych jest niewiele. Najlep-
sze konie pod siod∏o pochodzà z prowin-
cji Limousin. Podobne sà do berberyjskich
i jak one Êwietne do polowania, ale majà
te wad´, ˝e powoli rosnà i trzeba je bar-
dzo oszcz´dzaç w m∏odoÊci. Nast´pne co
do jakoÊci sà konie z Normandii. Nie tak
dobre do polowania jak poprzednie, lep-
sze jednak od nich na wojnie, a tak˝e ja-
ko zaprz´gowe do karety
.

Uwagi o arabskich

tradycjach hodowlanych

Najpi´kniejsze konie arabskie, zda-

niem autora, pochodzà z Egiptu. Pisze
on: Arabowie pod siod∏o najcz´Êciej bio-
rà klacze, uwa˝ajàc je za wytrzymalsze
na fatyg´, g∏ód i pragnienie, ∏agodniejsze
i nieskore do bójek. Klacze tak˝e r˝à rza-
dziej ni˝ ogiery, co jest wa˝ne na wojnie,
gdy trzeba cicho podejÊç nieprzyjaciela.

Zb´dne ogiery sprzedawane by∏y Tur-

kom, którzy woleli jeêdziç na nich ni˝
na klaczach. Wa∏aszenie (kastrowanie)
koni nie by∏o przez Arabów praktykowa-
ne w ogóle. Za to robili t´ operacj´
wszystkim bez wyjàtku importowanym
do krajów arabskich... Murzynom,
o czym

autor obszernie donosi w IV to-

mie swego dzie∏a.

W czasach pana de Buffon arabska

hodowla koni by∏a od dawna starannie

K o ƒ P o l s k i

3

background image

K o ƒ P o l s k i

4

usystematyzowana. Konie by∏y podzielo-
ne na trzy klasy. Do pierwszej nale˝a∏a
tylko czysta krew, udokumentowana
od wielu pokoleƒ ze strony ojca i matki.
Do drugiej nale˝a∏y konie szlachetne,
ale skrzy˝owane bez pe∏nej obustronnej
dokumentacji. Trzecia klasa by∏y to
„zwyk∏e”, tanie konie bez dokumentów.
W praktyce wyglàda∏o to tak: Szlachetne
klacze sà pokrywane tylko przez ogiery
tej samej, pierwszej klasy. Krycie odbywa
si´ w obecnoÊci Êwiadków, którzy spo-
rzàdzajà dokument, podpisany i opiecz´-
towany w obecnoÊci sekretarza emira.
W dokumencie podana jest nazwa ogie-
ra i klaczy oraz ca∏e ich genealogie. Kiedy
klacz si´ oêrebi, spisuje si´ nowy doku-
ment z nazwà i opisem êrebi´cia oraz da-
tà jego urodzenia. Te dokumenty przeka-
zywane sà nabywcy przy zakupie konia
i w du˝ym stopniu decydujà o jego cenie
.

A ceny by∏y wysokie. Ka˝da klacz

pierwszej klasy kosztowa∏a co najmniej

oko∏o tysiàca liwrów, a by∏y i takie po 5-6
tysi´cy. Pewnie by∏bym w k∏opocie co
do ustalenia dzisiejszej wartoÊci tych liw-
rów, ale na szcz´Êcie mam w domu „Ma-
terya∏y do historyi Stanis∏awa Leszczyƒ-
skiego” wydane przez E. Raczyƒskiego
w Poznaniu, 1841, w których znajduje si´
testament króla spisany w czasie, gdy de
Buffon tworzy∏ swe dzie∏o. W paragrafie
28 testamentu czytamy o 5 tysiàcach liw-
rów zapisanych panu Toul, koniuszemu
ksiecia Lotaryngii, czyli musia∏a to byç su-
ma powa˝na.

Oto jeszcze inne spostrze˝enia autora:

Arabowie nie bijà swych szlachetnych ko-
ni i nie u˝ywajà bez potrzeby ostróg. Trak-
tujà je ∏agodnie, przemawiajà do nich,
g∏aszczà i otaczajà starannà opiekà. Pro-
wadzà konia zwykle st´pem i oszcz´dzajà
jego si∏y, ale gdy zajdzie potrzeba i ostroga
lekko dotknie boku, ruszajà nagle z nie-
zwyk∏à szybkoÊcià, skaczàc jak sarny przez
p∏oty i rowy.

Wschód

oraz Europa Ârodkowa

Jean Tavernier (ten, który przywióz∏

Ludwikowi XV s∏ynny b∏´kitny diament)
w swym opisie podró˝y do Indii twierdzi,
˝e miejscowe konie sà tam liche i maha-
rad˝owie sprowadzajà sobie wierzchow-
ce perskie i arabskie. Podobna jest jego
opinia o koniach miejscowych w Chi-
nach, które na dodatek sà tak p∏ochliwe,
˝e nie nadajà si´ dla wojska, wi´c u˝ywa
ono koni odziedziczonych po najeêdêcach
– Mongo∏ach
. A o koniach koreaƒskiech
pisze, ˝e majà tylko trzy stopy wysokoÊci,
czyli sà to kucyki.

Na koniec, po pochwa∏ach drobnych,

ale wytrzyma∏ych koników tatarskich,
de Buffon wspomina, ˝e sà jeszcze ∏adne
konie na Ukrainie, w Polsce, na Wo∏osz-
czyênie i w Szwecji, ale przyznaje, ˝e ma
o nich bardzo ograniczone wiadomoÊci,
wi´c nie wypowiada si´ o ich zaletach ani
wadach.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Finanse publiczne dr T Budzyński
2010[1].10.02 Ps. jako nauka i wiedza praktyczna, Wyższa Szkoła Finansów i Zarządzania
Wiedza o konfliktach malzenskich. WYKLADY dr D. Dyjakon
Finanse publiczne dr T Budzyński
Dr Shiva Oni nie wiedzą który koronawirus nas atakuje
Vol 14 Podst wiedza na temat przeg okr 1
7 zapalenie wewnetrznych narzadow plciowych dr pawlaczyk
higiena dla studentów 2011 dr I Kosinska
wiedza umijętności motywacja
Krwawienie dr
zdarzenia masowe, Dr I Baumberg 1 1
przykładowa prezentacja przygotowana na zajęcia z dr inż R Siwiło oceniona
wykład dr szaroty pojęcia
Panic dr Runge (1)
A dane,inf,wiedza,uj dyn stat proc inf w zarz 2008 9
dr M Latos Miłkowska Upadłość i likwidacja pracodawcy

więcej podobnych podstron