Narzeczona – nierządnica
Prorok Jeremiasz działał w obliczu zbliżającej się niewoli
babilońskiej i w jej początkach. Słowo, które kierował do ludu,
było naganą i przestrogą, interpretacją kary i pocieszeniem. W
jego obrazowym sposobie przekazywania znalazły się liczne
odwołania do metaforyki kobiecej. Jednym z podstawowych
wątków jest ukazywanie Jerozolimy jako narzeczonej, wiernej
żony, wiarołomnej żony, nierządnicy, kobiety zgwałconej.
Odwołanie się do początków miłości Jahwe do swego ludu, miłości
odwzajemnionej, jest początkiem przestrogi: “Tak rzecze Jahwe:
Przypominam ci twoje oddanie w młodości i miłość twą [czasu]
narzeczeństwa, gdy postępowałaś za mną na pustyni, po ziemi
nieuprawnej” (Jr 2, 2). Przypomnienie nie daje efektu - lud czci innych niż
Jahwe bogów. Ten czyn opisany zostaje w kategoriach zdrady: “Od dawna
przecież łamałaś swe jarzmo, zrywałaś więzy i oświadczałaś: »Nie będę
służyła!« Na każdym bowiem wzgórzu wyniosłym i pod każdym drzewem
zielonym kładłaś się jak nierządnica” (2, 20; por. 2, 32-37). Tak wyrazista
metafora zdrady przy k a ż d e j okazji zdaje się nie wystarczać. Prorok
posuwa się jeszcze dalej, porównując postępowanie Jerozolimy do
nieposkromionej żądzy zwierząt: “Wielbłądzico chyża, zbaczająca z drogi!
Dzika oślico, przywykła do stepu, w namiętnej swej chuci węsząca
podmuch wiatru! Któż zdoła okiełznać jej żądzę? Ktokolwiek jej szuka, nie
[musi] się trudzić; znajdzie ją w [okresie] jej rui” (2, 23n). Te mocne -
także dla większości dzisiejszych czytelniczek i czytelników Biblii - zwroty
miały przywieść słuchających do nawrócenia. Znamienne, że w stosowanej
tu metaforyce to kobiety są stroną bardziej agresywną, charakteryzującą
się jakoby niepohamowaną i niekontrolowaną seksualnością. Obraz
przeciwny do (także dzisiejszej) rzeczywistości.
Konsekwencją takiego opisu grzechu jest opis kary - jest nim list
rozwodowy, który Jahwe daje swemu ludowi. Tym razem wyraźnie
wspomniane zostały obydwa królestwa, południowe i północne: “I widziała
to jej siostra, przewrotna Judea. Spostrzegła, że dla tych wszystkich
przeniewierstw zdrajczyni izraelskiej - odtrąciłem ją i dałem jej list
rozwodowy. Lecz nie ulękła się siostra jej przewrotna - Judea; poszła i
również ona uprawiała nierząd” (3, 7-9). Opuszczony przez swoich - jak
przez żonę, również Bóg odchodzi - jak małżonek oddalający żonę. Kara ta
może sugerować, iż z grzechu takiego nie ma drogi nawrócenia: “Jeśli mąż
oddali swą małżonkę i ta odchodzi od niego, stając się [żoną] innego
mężczyzny, to czy powróci jeszcze do niego?”. Bóg - przez proroka -
odwołuje się tu do znanej słuchaczom praktyki, podkreślając, że
przestępstwa ludu są jeszcze większe: “A ty cudzołożyłaś z wielu
kochankami...” (3, 1). Wszystko zdaje się wskazywać na drogę bez
wyjścia. Na końcu tej przemowy jawi się jednak nadzieja: “Nie okażę wam
gniewnego oblicza, jestem bowiem łaskawy - głosi Jahwe - nie będę
wiecznie się gniewał. Uznaj tylko swą winę, że zdradziłaś Jahwe, Boga
twojego, i na swych drogach błądziłaś za obcymi...” (3, 12n).
W kolejnych rozdziałach Księgi znajdujemy jeszcze inne, straszliwe obrazy
klęski Jerozolimy. “Tak bowiem mówi Jahwe Zastępów: - Wytnijcie jej
drzewa i wznieście wał przeciw Jeruzalem! Jest to miasto skazane na karę;
wszystko w jego wnętrzu jest krzywdą” (6, 6). W ironicznym dialogu z
Jerozolimą Jahwe mówi: “Co powiesz, gdy zwierzchnikami będą nad tobą
twoi kochankowie? (...) A jeśli zapytasz w swym sercu: Dlaczego mnie to
spotyka? [Odpowiem:] - Dla ogromu twojej przewiny kraj twojej szaty
został obnażony, gwałt twym napiętkom zadano. (...) Taki będzie twój los i
dział wymierzony ci przez mnie - wyrok Jahwe - za to, że zapomniałaś o
mnie, że polegałaś na fałszu. Więc i Ja obnażę Twój tren aż do twarzy i
ukaże się twoja sromota” (13, 21-22. 25-26). Ostatecznie zatem
Jerozolima jawi się jako kobieta zgwałcona i akt ten zdaje się być
usprawiedliwiony jej wcześniejszymi występkami! To ona ma ponosić zań
odpowiedzialność - fenomen znany również z dzisiejszych historii
zgwałconych kobiet. A tym, który wypowiada tę groźbę, jest Jahwe...
Teksty te wzbudzać mogą zatem u dzisiejszych odbiorców uzasadnione
pytania i wątpliwości. Pierwszym z nich jest fakt, iż męska strona
symboliki utożsamiana jest z Boską, transcendentną, a kobieca - z ludzką,
immanentną. Druga trudność polega na przeniesieniu obrazu
patriarchalnego małżeństwa na relację Bóg - Jego lud w taki sposób, że
utrwala się nie tylko podporządkowanie kobiety mężczyźnie, ale także
kojarzenie jej z nieposkromioną seksualnością. Te trudności wskazują na
ograniczoność każdej - również oblubieńczej - metaforyki odnoszonej do
Boga.