Hanna Suchocka (ur. 3.03.1946 w Pleszewie) – polska polityk, radca prawny i nauczyciel akademicki. W latach 1992–
1993 premier Polski, minister sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka,
Rzeczypospolitej Polskiej przy
Stolicy Apostolskiejoraz Zakonie Maltańskim. Posłanka na
Wykształcenie i praca naukowa[
Ukończyła Liceum Ogólnokształcące w Pleszewie, następnie zaś w 1968 studia na
Wydziale Prawa i Administracji
Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu
. Na tej uczelni uzyskała stopień
(1975). W
latach 1969–1972 odbyła aplikację radcowską. Pracowała jako stażystka na macierzystym wydziale (1968–1969),
pracownik naukowy w Instytucie Przemysłu Drobnego i Rzemiosła (1969–1972), następnie zaś jako wykładowca w
Katedrze Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza (1972–1990). Od 1988 do 1992 była również
wykładowcą Wydziału Prawa Świeckiego i Kanonicznego
Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
, następnie w
Instytucie Duszpasterstwa Emigracyjnego im. Kardynała Augusta Hlonda w Poznaniu. W 1990 została adiunktem w
Centrum Praw Człowieka Instytutu Państwa i Prawa
w Poznaniu. Wykładała także w
Szkole Administracji Publicznej
. W okresie późniejszym została profesorem
Papieskiej Akademii Nauk Społecznych
Działalność publiczna w PRL
Od 1969 należała do
. Zasiadała w jego władzach lokalnych, regionalnych i krajowych.
Była m.in. członkiem Prezydium i wiceprzewodniczącą Miejskiego Komitetu w Poznaniu, sekretarzem i
wiceprzewodniczącą Uczelnianego Komitetu na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza oraz członkinią Prezydium i
wiceprzewodniczącą Wojewódzkiego Komitetu w Poznaniu. W kadencji 1976–1981 zasiadała w Centralnej Komisji
Rewizyjnej w Warszawie. Stronnictwo Demokratyczne rekomendowało ją do
Rady Narodowej miasta Poznania
(1973–
1975) oraz do Wojewódzkiej Rady Narodowej (1975–1980). W
została posłanką na Sejm
w okręgu Poznań jako kandydatka SD. W latach 1980–1981 działała w
. Współpracowała
z Ośrodkiem Badań Społeczno-Politycznych przy zarządzie Regionu Wielkopolska.
8 października 1982 wraz z czterema innymi posłami Stronnictwa Demokratycznego opowiedziała się przeciwko
ustawie delegalizującej NSZZ „Solidarność”, za co została zawieszona w prawach członka SD oraz wykluczona z prac
Klubu Poselskiego SD (przez Prezydium CK SD), następnie zaś upomniana za złamanie dyscypliny partyjnej (przez
Centralny Sąd Partyjny). W lutym 1984 wraz z
odeszła z SD – powodem
był sprzeciw wobec poparcia przez SD niedemokratycznej ordynacji do wyborów samorządowych. Przez ponad rok
pozostawała posłanką bezpartyjną.
Działalność publiczna w III RP
W latach 1989–2001 sprawowała mandat posła na Sejm, będąc kolejno wybieraną: na X kadencję z ramienia
, na I i II kadencję z listy
nie
ubiegała się o reelekcję. W latach 1989–1992 była wiceprzewodniczącą Komisji Ustawodawczej. Była też członkinią
delegacji polskiej do
Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy
, a także wiceprzewodniczącą tego ciała. W okresie
Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego
. W 1995 została
wiceprzewodniczącą Europejskiej Komisji na rzecz Demokracji przez Prawo (tzw. Komisji Weneckiej). Była również
członkinią Komisji Mądrości
oraz przewodniczącą Forum Polsko-Ukraińskiego. W 1995 była jednym z
kandydatów na urząd prezydenta w wewnątrzpartyjnym głosowaniu, jednak przegrała z
. W szeregach Unii Wolności – wraz z m.in.
– reprezentowała frakcję konserwatywną, przeciwną współpracy z
, opowiadającą się za uwzględnieniem chrześcijańskiej wrażliwości w programie ugrupowania.
10 lipca 1992 uzyskała poparcie Sejmu, obejmując urząd
, następnego dnia Sejm powołał
, który tworzyło siedem partii o charakterze centrowym i prawicowym (Unia
). Jej gabinet uzyskał również poparcie m.in. posłów
. Rząd został odwołany przewagą jednego głosu 28 maja 1993 w
wyniku tzw. niekonstruktywnego
premiera pełniła do października 1993. Była pierwszą w historii kobietą sprawującą urząd premiera RP, a drugą w
regionie (po
). Jej rząd opracował
Program Powszechnej Prywatyzacji
samorządową zakładającą m.in. wprowadzenie powiatów i dużych województw, ustawę o restrukturyzacji finansowej
przedsiębiorstw i banków, a także wynegocjował Pakt o Przedsiębiorstwie Państwowym w Trakcie Przekształcania
Zdecydowana większość planowanych reform – np. kolejny etap reformy samorządowej – została zarzucona przez
rządy SLD-PSL w latach 1993–1997.
z rekomendacji Unii Wolności objęła stanowisko
. Jej kandydatura wzbudziła kontrowersje wśród części działaczy
, gdyż w sierpniu 1997 jej rząd został oskarżony przez
o tolerowanie rzekomej inwigilacji opozycyjnych partii politycznych.
W 1999 była kandydatką rządu na funkcję sekretarza generalnego
(nie została poparta przez frakcję
socjaldemokratów, w tym posłów
). Po rozpadzie koalicji w 2000 (którego była przeciwnikiem) podała się do
dymisji z funkcji ministra
Od 2001 zajmuje stanowisko ambasadora RP przy
. Jest także ambasadorem
przy
Odznaczenia i wyróżnienia[
•
Orderu Błogosławionego Piusa IX
•
Człowiek Roku tygodnika Wprost
” (1992)
•
Doktorat honoris causa Uniwersytetu Oklahoma
•
Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
(2011
•
Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego
(2012
•
•
Za Zasługi dla Rozwoju Województwa Poznańskiego
•
w Lozannie za działalność na rzecz integracji europejskiej i praw człowieka
(1992)
1.
Etyka zawodowa argumenty za i przeciw
Argumenty za:
- Etyka zawodowa jest, z racji genezy, etyką najstarszą (homerycka etyka rycerska i kodeks Hipokratesa - to pierwsze
“systemy” etyczne). Ma więc ona swoje uzasadnienie w tradycji. Ten argument dotyczy jednak tylko kilku etyk:
lekarza, adwokata, wojskowego, nauczyciela, naukowca.
−
etyka zawodowa dopełnia powszechną moralność; konkretyzując treści norm moralności powszechnej,
dostosowując je do konkretnej sytuacji społecznej;
określając potrzeby, granice i cele odstępstwa od norm moralności powszechnej;
formułując sposoby i możliwości rozwiązywania konfliktów norm moralności powszechnej i norm związanych z
wykonywanym zawodem;
formułując ideał, koncepcję dobra, do którego realizacji określana praca zawodowa powinna zmierzać.
−
etyka zawodowa oparta jest na obowiązkach wychodzących ponad zakres podstawowy (niekiedy wręcz
nadzwyczajnych, heroicznych)
−
Kodeksy etyki zawodowej stoją na straży interesów tych, którzy z usług pewnych zawodów korzystają. Z
pewnością pacjent zadowolony jest z tego, że lekarza ograniczają zasady moralności zawodowej (tajemnica lekarska,
stosowanie najlepszych dostępnych środków leczniczych, etc.)
Argumenty przeciw:
−
etyka zawodowa ma partykularny charakter,
−
jest pewną wersją relatywizmu etycznego,
−
redukuje moralny podmiot do funkcji jakie pełni w życiu społecznym,
−
jest zbyt interesowna,
−
kodeksy etyki zawodowej próbują przekształcić świat wartości w uporządkowany instruktarz
postępowania.
2.
Rola etyki w polityce historycznie i współcześnie
-przez lata poseł czy ambasador był wysłannikiem króla czy księcia. Zazwyczaj pełnił swą rolę w misjach ad hoc, w
pewnych ważnych sprawach
-początkowo funkcję posła/ ambasadora pełnili ludzie „dobrze urodzeni”, w drugiej kolejności szlachetni. W okresie
odrodzenia byli to przeważnie mieszczanie, później jednak szlachta wyższa i arystokracja.
-z czasem, w pracy ambasadora istotne staje się posiadanie własnego majątku, tak aby nie być podatnym na korupcję,
a także po to by finansować wydatki reprezentacyjne. Kolejnymi cechami, które zyskiwały na znaczeniu były:
prezencja, wzrost, uroda- wszystkie miały przyczynić się do łatwiejszego pozyskania szacunku i sympatii w oczach
przedstawicieli innych państw.
-W kolejnych epokach kładziono nacisk na wykształcenie, talenty oratorskie czy umiejętności pozyskania sobie
partnerów nie tylko przez hojność, ale również przez szacunek do miejscowych obyczajów. Jednak niewątpliwie w
oczach króla lub księcia nieodłączną cechą dyplomaty była lojalność.
-W historii dyplomacji, XVII wiek jawił się właśnie jako ten, który łączył wymagania dotyczące nie tylko
pochodzenia ale również wierności ojczyźnie. Główną przyczyną takiego podejścia była opinia, iż tylko poddani
zamieszkujący dany teren będą mogli swobodnie go reprezentować i walczyć o jego interesy. Wobec tego, zrozumiała
stała się silniejsza tendencja do mianowania obywateli własnego kraju niż cudzoziemców. Kolejnym istotnym
aspektem jest obecność kobiet w dyplomacji. Początkowo negowane zjawisko, ponieważ władcom przyświecała teza,
że miejsce kobiety jest w domu. Ich zdaniem, damy nie powinny podróżować, a to było nieodłącznym elementem
pracy w dyplomacji.
- W Polsce mamy do czynienia z pojawieniem się kobiet w dyplomacji dopiero w latach 80 XXw.
Dyplomacja wywarła ogromny wpływ na losy historii, a przykładem może być polityka zagraniczna zachodnich
mocarstw przed II wojną światową, np.:
-brytyjska polityka appeasement’ u: Premier, Neville Chamberlain przeświadczony przez historyka Canninga, by nie
stawiać oporu Hitlerowi czuł, że Anglia nie powinna uczestniczyć w ideologicznych konfliktach w Europie.
Chamberlain tym samym zignorował fakt, że ówczesna Europa zasadniczo różniła się od Europy pierwszej połowy
XIX wieku, w której pojawiły się ideologie o wiele bardziej niebezpieczne niż te z lat 30. XX wieku.
-Błędne analogie amerykańskiej polityki lat 30-tych: prezydenci USA- F.D. Roosevelt, H. Truman i J.F. Kennedy
fascynowali się historią i inspirowali tekstem klasycznej „Wojny peloponeskiej” Tukidydesa, który wpłynął na zbyt
dualistyczne widzenie świata przez pryzmat rywalizacji dwóch wielkich mocarstw. Pozostawiając tym samym, zbyt
mały obszar dla innych państw i narodów. Uważano, że tak uproszczone spojrzenie, może mieć znaczący wpływ na
gotowość Ameryki do przejęcia odpowiedzialności za sytuację na świecie.
-polityka wschodnia Willy Brandta
-korzenie sojuszu angielsko-francuskiego 1904 roku
-„zwiększenie autorytetu prawa, które nie mogło pozostać bez wpływu na metody działania dyplomacji” po wojnach
światowych. Historyczny postęp prawa, którego źródłem było uznanie praw jednostki miał wpływ na „poczucie
prawne”, który charakteryzuje stosunki międzynarodowe na przestrzeni XIX wieku, a następnie na rozwój prawa
narodów, który dodajmy - poszerzając czasowo spojrzenie H. Dembińskiego- doprowadził do uchwalenia kolejnych
generacji międzynarodowych praw człowieka, poczynając od Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 10 grudnia
1948 roku.
3.
Józef Bocheński- rola etyki specjalnej (zawodowej) m. In etyka wojskowa
Etyka zawodowa jest nauka filozoficzna o usprawnieniach moralnych człowieka, potrzebnych do wykonania ulubionej
pracy. Mówiąc inaczej, etyka zawodowa jest teorią odpowiedzialnej, a więc moralnie dobrze realizowanej i efektyw-
nej pracy. Koncepcja etyki zawodowej jako teorii etycznego wykonywania pracy zawodowej: Etyka zawodowa
jako koncepcja jawi sie jako odpowiedzialność za wynik pracy podjętej w warunkach dobrego przygotowania, czyli
posiadania sprawności zarówno moralnych, jak i intelektualnych. Sprawności intelektu teoretycznego w oparciu o
wiedzę i mądrość. Sprawności intelektu praktycznego: ujecie zasad postępowania bazując na roztropności. Sprawno-
ści woli: roztropność, męstwo, umiarkowanie i sprawiedliwość. Każdy sam wybiera i realizuje etykę zawodowa zgod-
nie z własnym sumieniem i w oparciu o przykazania prawa naturalnego.
4.
JPII w stosunkach międzynarodowych, orędzie na Dzień Pokoju 2004
Wychowywać do pokoju ( hasło z 1979r.): (zwrócenie się do przywódców narodów, prawników- przygotowujących
traktaty, nauczycieli wychowujących w pokoju oraz do kobiet i mężczyzn dręczonych przez chęć uciekania się do
terroru)
-motto przewodnie: „osiągniemy pokój, wychowując do pokoju”
a) wychowywanie do pokoju: pokój jest możliwy, jest obowiązkiem i powinien być budowany na filarach, tzn. na
prawdzie, sprawiedliwości, miłości i wolości (wskazanych przez Jana XXII w Encyklice „Pacem in terris”)
b)wychowywanie do praworządności na zasadzie prawa narodowego (jus Pentium- prawo narodów): szacunek dla
prawa międzynarodowego i przestrzegania zobowiązań podjętych przez władze, które ich zgonie z prawem
reprezentują.
-prawo narodów musi być ponad prawem państwowym, ma być uniwersalne dla wielu państw
-fundamentalna zasada: pacta sunt servenda: czyli porozumienia podpisane dobrowolnie mają być zachowywane,
łamanie tej zasady prowadzi do konfliktów, szczególnie w których rodzi się pokusa, by uciekać się raczej do „prawa
siły” aniżeli do „siły praw”.
c) przestrzeganie prawa, czuwa nad tym Organizacja Narodów Zjednoczonych na czele z Radą Bezpieczeństwa, która
strzeże zakazu uciekania się do siły
(choć istnieją dwa wyjątki od tej zasady: 1) „naturalne prawo do słusznej obrony”, zastosowane w ściśle
przewidzianych okolicznościach oraz 2) „system bezpieczeństwa wspólnego” wszystkie jednak w oparciu o Kartę
Narodów Zjednoczonych.)
d) nowe prawodawstwo międzynarodowe promowanie przez ONZ poszanowania godności ludzkiej, wolności
narodów i potrzeby rozwoju na różnych płaszczyznach, przygotowując w ten sposób teren pod budowę pokoju.
Wszystko to w ramach ośrodka moralnego, w którym wszystkie narody świata będą czuły się jak u siebie w domu.
e) zgubna plaga terroryzmu- brak rozwiązań tej kwestii w prawie międzynarodowej gdyż podmiotami nie są państwa,
a twory pochodzące z rozpadu państw, czy związane z roszczeniami niepodległościowymi lub ze zbrojnymi
organizacjami czyt. Grupy terrorystyczne.
Aby wygrać walkę z terroryzmem, należy odważnie i jasno analizować motywacje tychże grup.
- z jednej strony usuwając przyczyny rodzące niesprawiedliwości,
-z drugiej propagując wychowanie propagujące szacunek dla życia ludzkiego
f) wkład kościoła: prawo międzynarodowe powinno być wyłącznie prawem pokoju, pojmowanego jako owoc
sprawiedliwości i solidarności. W tym kontekście moralność powinna przyczyniać się do rozwoju prawa
ukierunkowanego na dobro wspólne.
g) cywilizacja miłości prawo jest pierwszą drogą jaką należy podjąć, aby osiągnąć pokój. Jednak nie ma pokoju bez
sprawiedliwości i przebaczania. A sprawiedliwość nie będzie osiągnięta jeśli nie zostanie uzupełniona miłością-
tworząc cywilizację miłości.
Benedykt XVI Orędzie na Dzień Pokoju 2011
a)Wychowanie młodzieży do sprawiedliwości i pokoju
Poświęcanie uwagi młodzieży, umiejętność słuchania jej i doceniania jest nie tylko szansą, ale podstawowym
obowiązkiem całego społeczeństwa, w perspektywie budowy przyszłości opartej na sprawiedliwości i pokoju.
Należy wpajać młodym ludziom przekonanie o pozytywnej wartości życia, wzbudzić w nich pragnienie, by je
poświęcać w służbie Dobra. Jest to zadanie, które spoczywa bezpośrednio na nas wszystkich.
Niepokoje, o których mówiły ostatnio demonstracje wielu młodych w różnych regionach świata, wyrażają pragnienie,
by móc patrzeć w przyszłość z uzasadnioną nadzieją. W chwili obecnej budzi w nich niepokój wiele życiowych
kwestii: pragnienie uzyskania wykształcenia, które w głębszy sposób przygotuje ich do zmierzenia się z
rzeczywistością, trudności związane z założeniem rodziny i znalezieniem stałego miejsca pracy, możliwość
wywierania realnego wpływu na świat polityki, kultury i gospodarki, by zbudować społeczeństwo o bardziej ludzkim
i solidarnym obliczu.
b) Odpowiedzialni za wychowanie
rodzina,
instytucje, których celem jest wychowanie
liderzy polityczni którzy powinni pomagać rodzinom i instytucjom wychowawczym w korzystaniu z ich prawa i
wykonywaniu takiego obowiązku, jakim jest wychowanie..
media, aby wnosiły one swój wkład w wychowanie.
Również młodzi powinni mieć odwagę, by przede wszystkim żyć tym, czego wymagają od osób ze swojego otoczenia.
Spoczywa na nich wielka odpowiedzialność: niech znajdują siłę, by w dobry i świadomy sposób korzystać z
wolności. Oni również są odpowiedzialni za swoje wychowanie i formację do sprawiedliwości i pokoju!
c) Trzeba wychowywać do prawdy i do wolności
Nie należy nigdy zapominać, że «autentyczny rozwój człowieka obejmuje całą osobę we wszystkich jej wymiarach»[3],
w tym również transcendentnym, i że nie można poświęcać osoby, aby osiągnąć jakieś szczególne dobro, czy to
ekonomiczne, czy społeczne, indywidualne czy zbiorowe.
Aby korzystać ze swojej wolności, człowiek musi zatem wyjść poza perspektywę relatywistyczną i poznać prawdę o
samym sobie oraz prawdę na temat dobra i zła.
Właściwe korzystanie z wolności ma zatem centralne znaczenie w promowaniu sprawiedliwości i pokoju, które
wymagają szanowania samych siebie i drugiego człowieka, nawet jeśli jego sposób postępowania i życia jest odległy
od naszego. Z takiej postawy rodzą się czynniki, bez których pokój i sprawiedliwość pozostają słowami
pozbawionymi treści: wzajemne zaufanie, zdolność prowadzenia konstruktywnego dialogu, możliwość przebaczenia,
które jakże często chciałoby się uzyskać, ale którego nam z trudem przychodzi udzielić, wzajemna miłość,
współczucie dla słabszych, a także gotowość do poświęcenia.
d) Trzeba wychowywać do sprawiedliwości
W naszym świecie, w którym wartość osoby, jej godności i jej praw – pomimo głoszonych intencji – jest poważnie
zagrożona przez rozpowszechnioną tendencję do stosowania wyłącznie kryteriów użyteczności, zysku i posiadania,
jest rzeczą ważną, żeby nie oddzielać pojęcia sprawiedliwości od jego transcendentnych korzeni. Sprawiedliwość
bowiem nie jest zwykłą konwencją ludzką, gdyż o tym, co sprawiedliwe, nie decyduje pierwotnie prawo pozytywne,
lecz głęboka tożsamość istoty ludzkiej. To właśnie integralna wizja człowieka chroni przed umowną koncepcją
sprawiedliwości i pozwala ją także postrzegać w optyce solidarności i miłości.
e) Trzeba wychowywać do pokoju
Pokój jednak nie jest tylko darem, który należy przyjąć, lecz jest także dziełem, które trzeba tworzyć. Abyśmy byli
naprawdę wprowadzającymi pokój, musimy nauczyć się współczucia, solidarności, współpracy, braterstwa, musimy
być aktywni we wspólnocie i z czujnością uwrażliwiać sumienia na sprawy narodowe i międzynarodowe oraz na to,
jak ważne jest poszukiwanie odpowiednich sposobów rozdziału bogactw, wspierania wzrostu, współpracy w rozwoju
i rozwiązywania konfliktów.
Pokój dla wszystkich rodzi się ze sprawiedliwości każdego, i nikt nie może uchylać się od tego zasadniczego
obowiązku umacniania sprawiedliwości, zgodnie ze swoimi kwalifikacjami i odpowiednio do zakresu
odpowiedzialności. Wzywam w szczególności młodych ludzi, w których zawsze żywe jest dążenie do ideałów, by
cierpliwie i wytrwale poszukiwali sprawiedliwości i pokoju, kultywowali miłość do tego, co jest sprawiedliwe i
prawdziwe, również wtedy, kiedy może to oznaczać, że trzeba ponosić ofiary i iść pod prąd.
f) Trzeba podnieść oczy ku Bogu
Drodzy młodzi, wy jesteście cennym darem dla społeczeństwa. Nie pozwólcie, by ogarnęło was zniechęcenie w
obliczu trudności i nie uciekajcie się do fałszywych rozwiązań, które często jawią się jako najłatwiejsza droga do
przezwyciężenia problemów. Nie bójcie się zaangażować, podejmować trudu i ponosić ofiar, wybierać dróg, które
wymagają wierności i stałości, pokory i oddania. Ufnie żyjcie swoją młodością i głębokimi pragnieniami, które
odczuwacie: szczęścia, prawdy, piękna i prawdziwej miłości! Żyjcie intensywnie na tym etapie życia, tak bogatym i
pełnym entuzjazmu.
Bądźcie świadomi tego, że to wy jesteście przykładem i inspiracją dla dorosłych, i to tym bardziej, im mocniej staracie
się opierać niesprawiedliwości i korupcji, im bardziej pragniecie lepszej przyszłości i angażujecie się w jej
budowanie. Bądźcie świadomi swoich możliwości i nie zamykajcie się nigdy w sobie, ale umiejcie pracować na rzecz
bardziej świetlanej przyszłości dla wszystkich. Nigdy nie jesteście sami.
Kobiety i mężczyźni, którym leży na sercu sprawa pokoju! Pokój nie jest dobrem, które już zostało osiągnięte, ale
celem, do którego wszyscy powinniśmy dążyć. Patrzmy z większą nadzieją w przyszłość, dodawajmy sobie nawzajem
odwagi na tej drodze, pracujmy nad tym, aby naszemu światu nadać bardziej ludzki i braterski kształt, czujmy się
zjednoczeni w odpowiedzialności za młode pokolenia obecne i przyszłe, a zwłaszcza za takie ich wychowanie, by
były nastawione pokojowo i wprowadzały pokój
6. Walory dyplomatów: podkreślane historycznie i współcześnie jako konieczne do pełnienia funkcji
dyplomatycznych i konsularnych przykłady.
- znajomość protokołu dyplomatycznego
-liczne przywileje, tytuły, rangi (zwolnienie od jurysdykcji karnej, zwolnienia podatkowe, celne, ochrona dyplomaty i
jego siedziby)
- funkcje doradcze i opiekuńcze
Historycznie:
-w PRL pozytywna opinia partii lub instytucji państwowej
-oddziaływanie na losy obywateli (przykład: wydawanie paszportów, zgody na pobyt)
-konsul często ograniczony prawnie, jednak nieograniczony etycznie i moralnie
7. Wybitni dyplomaci polscy II RP i ich świat wartości
Ministrowie spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej 1918-1939
a.
Leon Wasilewski 17 listopada 1918 - 16 stycznia 1919
b. Ignacy Jan Paderewski 16 stycznia 1919 - 9 grudnia 1919
c.
Władysław Wróblewski (p.o.) 13 grudnia 1919 - 16 grudnia 1919
d. Stanisław Patek (p.o.) 16 grudnia 1919 - 9 czerwca 1920
e.
Eustachy Sapieha 23 czerwca 1920 - 24 czerwca 1921
f.
Jan Dąbski 24 maja 1921 - 11 czerwca 1921
g. Konstanty Skirmunt 11 czerwca 1921 - 6 czerwca 1922
h. Gabriel Narutowicz 28 czerwca 1922 - 14 grudnia 1922
i.
Aleksander Skrzyński 16 grudnia 1922 - 26 maja 1923
j.
Marian Seyda 28 maja 1923 - 27 października 1923
k. Roman Dmowski 27 października 1923 - 14 grudnia 1923
l.
Karol Bertoni (p.o.) 19 grudnia 1923 - 19 października 1924
m. Maurycy Zamoyski 19 stycznia 1924 - 27 lipca 1924
n. Aleksander Skrzyński 27 lipca 1924 - 5 maja 1926
o. Kajetan Dzierżykraj-Morawski (p.o.) 10 maja 1926 - 15 maja 1926
p. August Zaleski (p.o.) 15 maja 1926 - 25 czerwca 1926
q. August Zaleski 25 czerwca 1926 - 2 listopada 1932
r.
Józef Beck 2 listopada 1932 - 30 września 1939
8.
Słynne przemówienie J. Becka (5 maja 1939) jakie wartości uznał za najważniejsze?
W przemówieniu wygłoszonym 5 maja 1939 r. na posiedzeniu plenarnym Sejmu minister Józef Beck stwierdził m.in.:
"Układ polsko-niemiecki z 1934 r. był układem o wzajemnym szacunku i dobrym sąsiedztwie, i jako taki wniósł
pozytywną wartość do życia naszego państwa, do życia Niemiec i do życia całej Europy. Z chwilą jednak, kiedy
ujawniły się tendencje, ażeby interpretować go bądź to jako ograniczenie swobody naszej polityki, bądź to jako
motyw do żądania od nas jednostronnych, a niezgodnych z naszymi żywotnymi interesami koncesji stracił swój
prawdziwy charakter".
Odnosząc się do faktu, że Rzesza Niemiecka uznała porozumienie zawarte przez Polskę z Wielką Brytanią za zerwanie
układu z 1934 r., minister Beck powiedział: "Dla najprościej rozumującego człowieka jest jasne, że nie charakter, cel i
ramy układu polsko- angielskiego decydowały, tylko sam fakt, że taki układ został zawarty. A to znów jest ważne dla
oceny intencji polityki Rzeszy, bo jeśli wbrew poprzednim oświadczeniom Rząd Rzeszy interpretował deklarację o
nieagresji, zawartą z Polską w 1934 r., jako chęć izolacji Polski i uniemożliwienia naszemu państwu normalnej,
przyjaznej współpracy z państwami zachodnimi - to interpretację taką odrzucilibyśmy zawsze sami".
Przechodząc do kwestii niemieckich żądań mówił: "Z chwilą, kiedy po tylokrotnych wypowiedzeniach się niemieckich
mężów stanu, którzy respektowali nasze stanowisko i wyrażali opinie, że "to prowincjonalne miasto nie będzie
przedmiotem sporu między Polską a Niemcami", słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą
propozycję, złożoną dnia 26 marca, wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję
odpowiedzi, a natomiast dowiaduję się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań - to muszę sobie
postawić pytanie, o co właściwie chodzi? Czy o swobodę ludności niemieckiej w Gdańsku, która nie jest zagrożona,
czy o sprawy prestiżowe - czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da!".
9.
Funkcje dyplomatów i konsulów na podstawie prawa międzynarodowego oraz praktyki zawodowej.
Dyplomata i konsul w warunkach skrajnych przy wykonywaniu swoich funkcji: konflikty wojenne, zamach i
porwania terrorystyczne itp.
-konflikt pomiędzy powinnościami obywatelskimi a powinnościami z mocy prawa konflikty wojenne, zamach i
porwania terrorystyczne itp.
-konflikt pomiędzy powinnościami obywatelskimi a powinnościami z mocy prawa
FUNKCJE KONSULÓW
a) ochrona w państwie przyjmującym interesów państwa wysyłającego oraz jego obywateli, zarówno osób
fizycznych, jak i prawnych, w granicach dozwolonych przez prawo międzynarodowe;
b) popieranie rozwoju stosunków handlowych, gospodarczych, kulturalnych i naukowych między państwem
wysyłającym a państwem przyjmującym
c) zapoznawanie się wszelkimi legalnymi sposobami z warunkami i rozwojem życia handlowego,
gospodarczego, kulturalnego i naukowego państwa przyjmującego, zdawaniu z tego sprawy rządowi państwa
wysyłającego oraz udzielaniu informacji osobom zainteresowanym;
d) wydawanie paszportów i dokumentów podróży obywatelom państwa wysyłającego, jak również wiz lub
odpowiednich dokumentów osobom, które pragną udać się do państwa wysyłającego;
e) udzielanie pomocy i opieki obywatelom państwa wysyłającego, zarówno osobom fizycznym, jak i prawnym;
f) działanie w charakterze notariusza i urzędnika stanu cywilnego;
g) ochrona interesów obywateli państwa wysyłającego, zarówno osób fizycznych, jak i prywatnych, w sprawach
spadkowych;
h) ochrona, w granicach ustalonych przez ustawy i inne przepisy państwa przyjmującego, interesów małoletnich;
i) z zastrzeżeniem przestrzegania praktyki i procedury obowiązujących w państwie przyjmującym -
zastępowanie lub zapewnianiu odpowiedniego zastępstwa obywateli państwa wysyłającego przed sądami lub innymi
władzami państwa przyjmującego;
j) przesyłanie sądowych i pozasądowych dokumentów;
k) wykonywanie przewidzianych przez ustawy i inne przepisy państwa wysyłającego praw nadzoru i inspekcji w
odniesieniu do statków morskich i rzecznych posiadających przynależność państwową państwa wysyłającego oraz
statków powietrznych zarejestrowanych w tym państwie, jak również w stosunku do ich załóg;
l) udzielanie pomocy statkom morskim, rzecznym i powietrznym wymienionym w punkcie k) niniejszego
artykułu, jak również ich załogom, przyjmowaniu oświadczeń dotyczących podróży tych statków, badaniu i wizowaniu
ich dokumentów oraz, z zastrzeżeniem uprawnień władz państwa przyjmującego, przeprowadzaniu dochodzenia w
sprawie wypadków, które zdarzyły się w czasie podróży, i załatwianiu sporów między kapitanem, oficerami i
marynarzami, o ile zezwalają na to ustawy i inne przepisy państwa wysyłającego;
FUNKCJE AMBASADORA
a) reprezentowanie państwa wysyłającego w państwie przyjmującym;
b) ochrona w państwie przyjmującym interesów państwa wysyłającego i jego obywateli, w granicach ustalonych przez
prawo międzynarodowe;
c) prowadzenie rokowań z rządem państwa przyjmującego;
d) zaznajamianie się wszelkimi legalnymi sposobami z warunkami panującymi w państwie przyjmującym i z
rozwojem zachodzących w nim wydarzeń oraz zdawanie z tego sprawy rządowi państwa wysyłającego;
e) popieranie przyjaznych stosunków pomiędzy państwem wysyłającym a państwem przyjmującym oraz rozwijanie
pomiędzy nimi stosunków gospodarczych, kulturalnych i naukowych
10.
Dyplomata w systemie totalitarnym a w systemach dyplomatycznych i państwa prawa
System totalitarny:
-pomijał problemy etyki zawodowej
-ograniczał się do organizowania techniki służby zagranicznej
-zakładał jedynie założenia marksistowskie
-polityka kadrowa służby dyplomatycznej ograniczała się jedynie do osób związanych z aparatem
państwowym i partyjnym, najczęściej spoza zawodowej kadry Ministerstwa Spraw Zagranicznych
-dobór kadrowy był jednym ze źródeł donosicielstwa na wielu placówkach
-często reprezentantami państwa byli niskiej klasy fachowcy
- oceny tzw. etyczno- moralne pracowników służby zagranicznej, były najczęściej ocenami politycznymi
-ambasady lub konsulaty skupiały przede wszystkim ludzi o ścisłych powiązaniach z aparatem partyjno-
państwowym
-osoby o światopoglądzie odmiennym do państwowego, są usuwani w cień bez względu na ich autorytet i
dokonania, które mogłyby przyczynić się do utrzymania dobrych stosunków z innymi państwami
Hierarchia wartości dyplomatów:
-obrona interesów gospodarczych państwa
-opieka nad obywatelami za granicą
- czuwanie nad wykonywaniem umów międzynarodowych
Posiadanie „Walorów politycznych konsula” w PRL, (zgodnie z ustawą z 1984roku) oznaczało:
-odpowiednie poparcie PZPR i instytucji państwowych
Nadrzędną funkcją konsula było:
-umacnianie zaufania do ustroju społeczno- politycznego PRL
-wykonywanie zewnętrznych funkcji państwa: w warunkach państwa totalitarnego służy interesom państwa,
służb i partii rządzącej; w warunkach państwa demokratycznego jest instrumentem służącym przede
wszystkim interesom jednostki.
11.
Historia Raoula Wallenberga
Dzieciństwo i lata szkolne
Urodził się w rodzinie szwedzkich bankierów i przemysłowców, jego ojcem był Raoul Oscar Wallenberg, oficer
marynarki wojennej, zmarły na raka trzy miesiące przed narodzinami syna, i Maria „Maj” Sofia Wising. W latach
1931-1935 studiował architekturę w USA na uniwersytecie w Michigan. Nauczył się tam trzech języków:
angielskiego, niemieckiego i francuskiego. Po uzyskaniu dyplomu wrócił do Szwecji, jednak uprawnienia jakie
zdobył w Stanach Zjednoczonych nie pozwalały mu pracować jako architekt w Szwecji.
Działalność zawodowa
W 1936 rozpoczął działalność zawodową. Pracował w przedstawicielstwie handlowym w Kapsztadzie, RPA w firmie
sprzedającej materiały budowlane, następnie w oddziale Holland Bank w Haifie; tam pierwszy raz zetknął się z
problematyką zbrodni nazistowskich popełnianych na Żydach.
Przez swojego wuja, Jacoba Wallenberga, Wallenberg poznał się z Kalmanem Lauerem - budapeszteńskim Żydem,
który prowadził firmę specjalizującą się w imporcie i eksporcie jedzenia i delikatesów. W przeciągu ośmiu miesięcy
Wallenberg stał się jej współwłaścicielem i międzynarodowym dyrektorem. Jednocześnie przez ten czas poznawał
historie Żydów z terenów okupowanych przez nazistów i niemiecką biurokrację, co, w przyszłości, pozwoliło mu na
uratowanie tylu istnień ludzkich.
Sekretarz ambasady szwedzkiej
Do Budapesztu przybył 9 lipca 1944 jako sekretarz szwedzkiej ambasady, istniała tam ponad 200-tysięczna gmina
żydowska, która w 1944 została zagrożona eksterminacją ze strony Niemców. Ratunku poszukiwano w ambasadach
państw neutralnych, które udzielały Żydom pomocy poprzez przyznawanie obywatelstwa i paszportów,
gwarantujących nietykalność. Działania takie prowadzone były także przez ambasadę Szwecji; dzięki działaniom
Wallenberga, w połączeniu ze staraniami Nuncjatury Apostolskiej w Budapeszcie, Szwedzkiego i Międzynarodowego
Czerwonego Krzyża doprowadziły do ocalenia ok. 100 tys. Żydów.
Patrol sowiecki znalazł Wallenberga 13 stycznia 1945 w budynku znajdującym się pod ochroną Czerwonego Krzyża.
Młody dyplomata poprosił, aby zawieziono go do dowództwa wojsk radzieckich. Miał tam nadzieję na przedstawienie
planów na dalszą ochronę Żydów. Wallenberg podjął także prace nad stworzeniem programu repatriacji i zatrudnienia
deportowanych po wojnie, w związku z tym znalazł się w styczniu 1945 w sowieckim przedstawicielstwie
wojskowym w Debreczynie.
Więzienie
17 stycznia 1945 roku został aresztowany przez NKWD pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Stanów Zjednoczonych i
potajemnie wywieziony do Moskwy. Radzieckie MSZ poinformowało ambasadę szwedzką, że "podjęto środki mające
na celu zapewnienie bezpieczeństwa panu Raoulowi Wallenbergowi". Wallenberg trafił do więzienia na Łubiance,
później zaś na Lefortowskiej. Od współwięźniów Wallenberga, którzy potem przedostali się na Zachód wiadomo, że
Wallenberg pozostawał w Moskwie do wiosny 1947, później najprawdopodobniej wysłano go na Syberię .
Według teorii węgierskiego historyka Christiana Ungvaryego zarzut szpiegostwa był wyłącznie pretekstem, podczas
gdy w rzeczywistości Wallenberga aresztowano, ponieważ posiadał wiedzę na temat zbrodni katyńskiej. Tę koncepcję
za wiarygodną uznawali także historycy zachodni, między innymi Alex Kershaw.
8 marca 1945 radzieckie radio podało informację, że Wallenberg został zabity w drodze do Debreczyna przez
niemieckich lub węgierskich faszystów - było to kłamstwo, przyjęte ze sceptycyzmem przez opinię publiczną.
Niewyjaśniona śmierć
Mimo wysiłków szwedzkich dyplomatów, między innymi ambasadora w Moskwie, Staffana Söderbloma, nic nie było
wiadomo o losie Wallenberga. W sierpniu 1947 r. radzieckie MSZ powiadomiło szwedzką ambasadę, że ”Wallenberg
nie przebywa na terenie Związku Radzieckiego i nie jest znany władzom radzieckim”.
Na Zachodzie sprawa wciąż pozostawała otwarta. W Budapeszcie zamówiono wykonanie pomnika Wallenberga, Albert
Einstein poparł starania o nadanie mu pokojowej Nagrody Nobla. Pojawiali się ludzie, którzy twierdzili, że w
moskiewskich więzieniach widzieli lub nawet przebywali w celi z Raoulem (Niemcy - Gustaw Richter i Horst
Kitchmann, Włoch Claudio de Mohr). Według tego ostatniego, Wallenberg, posługując się "więziennym telegrafem"
(stukanie w rury szczoteczką do zębów) wiosną 1947 powiadomił współwięźniów, że "zabierają go stąd". Wysłano go
do Workuty, jednak w ciągu kolejnych lat był często przenoszony do innych sowieckich łagrów. Z biegiem lat
doniesienie o Szwedzie stawały się coraz częściej sprzeczne lub niejasne. Rząd szwedzki wciąż uparcie
wystosowywał petycje i pytania o losy Raoula. Szwedzkie starania odniosły jeden skutek - w lutym 1957 ZSRR
wystosował odpowiedź, wedle której "więzień Wallenberg" zmarł 17 lipca 1947 na atak serca. Znowu jednak
pojawiły się wersje, że Raoul żyje - wygłosił je przewodniczący Radzieckiej Akademii Nauk Medycznych A.L.
Miasnikow w 1961 roku. Rząd radziecki oficjalnie je zdementował.
Szereg byłych więźniów mówiło, że widziano go żywego w obozach na Syberii i radzieckich więzieniach jeszcze w
latach 60.
Walka o nadzieję i prawdę nie ustała jednak szczególnie wśród rodziny (matka, przyrodnie rodzeństwo) i przyjaciół
Raoula. Upadek reżimu komunistycznego i samego ZSRR nie nadały sprawom nowego biegu. Oficjalna pozostała
wersja o śmierci w 1947, niemniej rosyjscy politycy i prasa wyrażali współczucie rodzinie i przyjaciołom dyplomaty.
Przeprowadzono oficjalne inspekcje w więzieniach gdzie mógł przebywać Wallenberg. Nie dały one jednak, co
wydaje się zrozumiałe, żadnych efektów czy poszlak.
W 1987 odsłonięto w Budapeszcie pomnik bohatera holocaustu. Na granitowej płycie wyryto łacińskie przysłowie: "Jak
długo uśmiecha się do ciebie szczęście, tak długo masz wielu przyjaciół. W nieszczęściu pozostajesz sam."
Raoul Wallenberg uzyskał, dzięki zaangażowaniu węgierskiego Żyda, który Wallenbergowi zawdzięczał życie - Toma
Lantosa, w 1981 roku honorowe obywatelstwo USA, a później także Kanady (1985) i Izraela (1986). Instytut Yad
Vashem uhonorował go medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Być może Raoul Wallenberg był więźniem Centrum Naukowo-Badawczego znajdującego się kilkadziesiąt kilometrów
na wschód od Bajkału. Raoul Wallenberg mógł być więźniem z numerem 040812 (układ cyfr odpowiada dacie
urodzin), aczkolwiek jest to tylko hipoteza.
12.
Jakie dylematy i konflikty przeżywał bohater filmy Krzysztofa Zanussiego „Persona non grata”?
„Persona non grata” jest projektem filmu psychologicznego, w którym głównym motywem jest obsesja podejrzeń..
Wiktor, ambasador Polski w Urugwaju boleśnie przeżywa nagłą śmierć ukochanej żony Heleny. Przyjeżdżając do kraju
spotyka rosyjskiego wiceministra spraw zagranicznych, Olega, z którym przyjaźnił się przed dwudziestu laty.
Wówczas był działaczem podziemia, a Oleg stawiał pierwsze kroki w dyplomacji sowieckiej w Polsce. Z tamtych lat
datuje się ich zażyła przyjaźń obciążona dwoma podejrzeniami. W oczach Wiktora Oleg mógł być w swojej
ambasadzie oddelegowany do infiltrowania polskiego podziemia. Po drugie bliska przyjaźń Olega ze zmarłą właśnie
żoną Wiktora zawiera w sobie podejrzenie, czy zmarła nie zdradziła męża z ujmującym do dziś Rosjaninem. Główny
bohater jest idealistą, który najpiękniejsze lata życia oddał zmaganiom o wolność i dziś przeżywa gorycz
rozczarowania.
13.
Dyplomata i konsul w literaturze pięknej- przykłady wybrane
-Bohater powieści Morissa Westa „Ambasador” powiedział, iż „kiedyś gdzieś w krwawym zamęcie polityki i
dyplomacji musi dojść do głosu zwyczajna, ludzka przyzwoitość, że Chińczyk ma równe prawo być sytym, co
Kalifornijczyk, że marksista nie jest konieczne kimś okropnym, nie gorszym w każdym razie aniżeli kapitalista starego
typu; że przywództwa nad polityką światową nie można pozostawić wyłącznie policjantom i służbom bezpieczeństwa-
i również nie ambasadorom.”
14.
Wybrane postaci z historii dyplomacji lub wybrane dyplomatyczne: Próba charakterystyki i ukazania
konflikt ów wartości
Konflikty mogą być wywoływane przez:
-wielość wykonywanych ról konsula i dyplomaty
-warunki w jakich działa konsul i dyplomata (prawne, polityczne)
-godzenie interesów państwa i jednostek
-znajdują swoje podłoże etyczne, prawne, religijne lub obyczajowe.
Dylematy zawodowych dyplomatów, którzy w okresie między I a II wojną światową zmagali się z problemami
narastającego niebezpieczeństwa kolejnej wojny światowej:
-Jacques de Bourbon- Busset, francuski dyplomata. Problem wyboru w działalności administracji państwowej a
powołaniem do twórczości. Pragnienie bycia artystą wzięło górę nad pracą dla francuskiego MSZ
- Ernst von Weizsaecker oceniał krytycznie w swoich wspomnieniach upadające znaczenie MSZ, sprowadzanego do
roli aparatu technicznego w polityce zagranicznej
- Przykład włoskiego ambasadora w Berlinie Attolico, który podejmował rozpaczliwe wysiłki, by przekonać swoich
mocodawców w Rzymie o niedopuszczalności i niebezpieczeństwie planowanego sojuszu z Niemcami. Wysiłki
dyplomatów w tym kierunku osłabiało dojrzewające przekonanie w ośrodkach władzy obu przyszłych sojuszników,
że zawodowych dyplomatów należy odsuwać stopniowo od decydującego wpływu na politykę zagraniczną.
- rola Metternicha i Talleyranda w wypracowaniu systemu równowagi w interesie zwycięskich po wojnach
napoleońskich monarchach i dynastiach, do których zaliczały się państwa zaborcze wobec Polski.
-postać angielskiego dyplomaty Castelreagha, który upomniał się wobec cara Aleksandra o zadośćuczynienie Polsce za
rozbiory.
15.
Etyka służby cywilnej a próba rekonstrukcji etyki dyplomatycznej i konsularnej
Etyka służby cywilnej w niekompletny sposób rekonstruuje etykę dyplomatyczną i konsularną. Wśród
najważniejszych zadań dyplomaty zawarto służbę obywatelom RP i polskiemu prawu oraz posiadanie na
względzie dobra Rzeczypospolitej Polskiej. Do katalogu wzorowych zachowań ponadto wpisano cechy
osobowościowe: sumienność, twórczość, wierność, odwagę, lojalność, racjonalność, gospodarność,
powściągliwość, dążenie do rozwoju, bezstronność, neutralność polityczną (apolityczność) itp.
Jednakże katalog cech ma w sobie pewną wadę. Otóż nie potrafi odpowiedzieć na pytanie jak się zachować w
trudnych, skomplikowanych sytuacjach. Co zrobić aby podjąć dobrą decyzję. Etyka – zgodnie z wieloma
definicjami – jest to zachowanie, które powinno być dobre, przynosić pozytywne efekty. Pojawia się zatem
odwieczny dylemat, jak postąpić w sytuacji „bez wyjścia”, aby osiągnąć pożądany skutek, a więc w sposób
prawy i rzetelny służyć Polsce i jej obywatelom.
Władza państwowa jest władzą służebną w stosunku do praw obywateli i prawa w ogóle. Członek korpusu
służby cywilnej traktuje pracę jako służbę publiczną i ma na względzie dobro RP, chroni interesy jej i każdej
osoby. Ma działać tak, by budować zaufanie do państwa i obywateli, pamiętać o służebności własnej pracy i
wykonywać ją z poszanowaniem godności swojej i innych, pamiętać, że swoim zachowaniem reprezentuje RP
i przekłada jej dobro publiczne nad swoje osobiste. Członek korpusu służby cywilnej wykonuje obowiązki
rzetelnie, jest sumienny, twórczy, nie uchyla się od odpowiedzialności i podejmowania trudnych działań, nie
kieruje się emocjami, dotrzymuje zobowiązań, racjonalnie gospodaruje środkami publicznymi, jest lojalny,
powściągliwy. Członek korpusu dba o rozwój własnych kompetencji, rozwija wiedzę zawodową, dąży do
znajomości aktów prawnych, jest gotów wykorzystywać wiedzę zwierzchników, dba o dobre stosunki
międzyludzkie i merytoryczność swoich decyzji i jest życzliwy ludziom. Jest też bezstronny i neutralny
politycznie w wykonywaniu zadań i obowiązków.
16.
Rola historii w przygotowaniu zawodowym dyplomatów
Historia Polski dowodzi, podobnie jak historia innych państw i narodów, których niepodległość była zagrożona, a
nawet na dłuższy czas utracona, że dla odzyskania i utrwalenia bytu niepodległego państwa wśród wielu potrzebnych
dziedzin konieczna jest nie tylko narodowa historiografia, ale i doktryna prawa międzynarodowego. W tym sensie
słuszne skądinąd i pożyteczne rozważania Craiga o pożytkach historii dla kształcenia i działalności dyplomatów
należałoby uzupełnić i rozbudować proponując pewien model kształcenia zawodowego dyplomatów z odniesieniami
do historii dyplomacji i prawa międzynarodowego. W obu dziedzinach zarówno w epoce przedrozbiorowej jak i
później pojawili się zarówno w literaturze historycznej jak i prawniczej liczący się przedstawiciele nauki, którzy
podjęli z zaangażowaniem i znajomością kierunków nauki światowej zadanie obrony racji historycznych i prawno-
międzynarodowych, uzasadniających najpierw restytucję Państwa Polskiego po 1918 roku, a potem jego pozycję jako
suwerennego podmiotu prawa międzynarodowego.
Dyplomata w wykonywaniu swoich funkcji korzysta z wielu źródeł i dziedzin wiedzy oraz z rozległych umiejętności
praktycznych. W zakresie prawa i jego zastosowań jest to przede wszystkim znajomość prawa międzynarodowego
publicznego; wszak konwencje wiedeńskie o stosunkach dyplomatycznych i konsularnych z 1961 i 1963 roku są
kodyfikacją i zwieńczeniem długiego okresu rozwoju zwyczajów międzynarodowych i określają –między innymi-
podstawowe funkcje oraz przywileje i immunitety w działalności dyplomatycznej i konsularnej. Historia dyplomacji
oraz prawo międzynarodowe publiczne należą do klasycznych dziedzin wykształcenia dyplomaty i konsula, a
nierzadko zbiegały się też z wykształceniem prawniczym dyplomatów i konsulów w różnych państwach, systemach
politycznych i kulturach prawnych.
Śledząc te dwa rodzaje wiedzy i inspiracji w rozwoju historycznym w kształceniu i działalności dyplomaty: historię i
prawo międzynarodowe można zaryzykować twierdzenie, że uzupełniają się one wzajemnie, ale też stanowią niejaką
konkurencję w zależności od formacji zawodowo-intelektualnej dyplomatów i konsulów. W kształceniu dyplomatów,
a także w ich działalności zarówno twórczość G.A. Craiga jak i H. Batowskiego ma swoje wszechstronne pożytki.
Żadne też, najbardziej nawet ambitne programy modernizacyjne kształcenia dyplomatów w dobie nam współczesnej,
nie zastąpią klasycznego przygotowania opartego w głównej mierze o historię dyplomacji i prawo międzynarodowe.
DYPLOMACJA WCZORAJ i DZIŚ â?? projekt wykładu; główne tezy.
Pojęcie dyplomacji pochodzi od słowa „diploma” w języku greckim „diploos”- to „podwójny”; dokument złożony na
dwoje, który najprawdopodobniej potwierdzał określone przywileje dla posłów w czasach greckich, a w dobie
rzymskiej był swojego rodzaju paszportem.
nazwa „dyplomacji” weszła do szerszego użytku dopiero na przełomie XVII i XVIII wieku.
wcześniej tytuł posła był używany, a nie ambasadora
W dawniejszych wiekach działania posłów- nie były związane ze stałą misją dyplomatyczną, a raczej z misjami ad hoc,
w pewnych ważnych sprawach.
na kodyfikację prawa dyplomatycznego i konsularnego przyszła pora dopiero w 1961 i 1963 roku we Wiedniu.
W dawniejszych wiekach pierwszorzędne znaczenie miało „dobre urodzenie”, a najlepiej jak szlachectwo przez
urodzenie zbiegnie się z czynami”. W okresie odrodzenia jednak stosunkowo często się zdarza, że mieszczanie trafiają
do dyplomacji. Później jednak jest to domena szlachty wyższej i arystokracji.
Stopniowo zyskuje na znaczeniu osobisty majątek, by poseł łatwiej bronił się przed korupcją, a także by dołożył się do
wydatków reprezentacyjnych.
Następnie takie cechy zewnętrzne jak prezencja, wzrost, uroda, by poseł pozyskiwał tym sympatie i szacunek.
Machiavelli upomina się o „uczciwość” „ dyplomaty.
słowa sir Henry WOTTONA , że „poseł to zacny człowiek wysłany za granicę, by kłamać dla dobra państwa”
Tasso: „nie może być doskonałym ambasadorem, kto nie jest dobrym mówcą”.
Z kolei Zuniga ostrzega, by przemawiać inaczej niż z katedry uniwersyteckiej, ambony czy w sądzie;
Na pierwszym miejscu stawiano jednak lojalność;
S.E. Nahlik „suma wymarzonych umiejętności niekoniecznie zresztą dawała patent na idealnego dyplomatę” ( s. 105)
Wickefort uważa, że ambasador „powinien być trochę komediantem”, gdyż „nie ma teatru świetniejszego nad dwór i
nie ma żadnej komedii, gdzie aktorzy wydawaliby się mniej tym, czym są w istocie, niż to się zdarza ambasadorom w
toku negocjacji”.
Kryterium pochodzenia i języka ojczystego nie zawsze było najważniejszym kryterium. Był to bowiem okres
zaciężnych wojsk i zaciężnych dyplomatów.
Zawsze bowiem byli w historii ludzie, którzy byli gotowi do przyjęcia każdej misji i przerzucenia się ze służby jednego
władcy do drugiego. Ale były też opory. Karol V obiecał w końcu, że posłami będzie mianował tylko rodowitych
Hiszpanów. Francuzi w XVII wieku przyjęli zasadę, że tylko poddany monarchy może być posłem, tacy tylko poddani
będą w pełni rozumieć i akceptować cele polityczne panującego.
W historii dyplomacji polskiej byli przypadki posłowania w imieniu innych panujących, a także mianowania
cudzoziemców posłami Króla Polski. Hospodarowie mołdawscy wysyłali Polaków, nawet sułtan turecki wysyła
Sturczonego Polaka Joachima Strasza.
Najczęściej jednak w dawniejszej literaturze wyraża się krytycznie wobec perspektywy posłowania przez
cudzoziemców. (np. Zuniga: Ambasador ma być obywatelem ojczyzny, która go wysyła, a to ze względu na
przyrodzoną miłość , jaką odczuwa każdy dla swojej ojczyzny).
Jak i w wielu innych funkcjach państwowych i atrakcyjnych zawodach długa i najeżona kulturowymi i cywilizacyjnymi
przeszkodami, stereotypami i przesądami jest droga Kobiet do dyplomatycznych powinności i zaszczytów.
Przykłady z wcześniejszych wieków są szalenie spektakularne, a negatywne poglądy na rolę kobiet w ówczesnej
dyplomacji budzą dziś zdumienie i wręcz niedowierzanie jak np. takiego autora jak KIRCHNER ( początek XVII
stulecia):
Cytat… za S.E. Nahlik … „przyrodzony wstyd bowiem nie powinien pozwalać kobiecie błąkać się , wędrować i
przebywać pośród cudzoziemcow/…sama natura kobiety jest po prostu sprzeczna z funkcją legacyjną. Gdzie rozsadek?
Gdzie roztropność ?/…/Bojaźliwość i niedojrzałość umysłowa nie dają się pogodzić z męstwem, jakiego trzeba posłom.
Rozwój dyplomacji i przemiany obyczajów żadną miarą nie potwierdziły obaw konserwatysty Kirchnera. Już jednak
tacy genialni mężczyźni jak Wiliam Szekspir przewidzieli znaczącą rolę poselską dla kobiet. Bohaterką sztuki
Szekspira „Stracone zachody miłości do króla Nawarry” jest m.in. księżniczka, której powierzona zostaje rola
dyplomatyczna. Historycy dyplomacji nie powinni zapominać m.in. o misjach marszałkowej de Guebriant czy charge
daffaires brytyjskiej w Brukseli w 1789r. lady Torrington. Dopiero niezwykły wiek XX jest prawdziwym przełomem w
dyplomatycznych funkcjach kobiet. Nazwiska np. Aleksandry Kołłontaj czy Shirley Temple są b. znane.
W Polsce pierwsze nominacje ambasadorskie dla kobiet były w latach 80-tych, ale dopiero III Rzeczpospolita
przyniosła znaczne, a nie tylko symboliczne i kosmetyczne zmiany. Po raz pierwszy w historii dyplomacji polskiej
Kobieta â?? Pani Anna Fotyga zostaje ministrem spraw zagranicznych. Natomiast Pani Barbara Tuge- Erecińska pełniła
m.in. funkcje wiceministra spraw zagranicznych oraz ambasadora w Sztokholmie, Kopenhadze, a obecnie w Londynie,
a na tym sukcesy pań w dyplomacji polskiej po 1989 roku się nie kończą…
Nie trzeba sięgać do zamierzchłych czasów, by dostrzec ogromne różnice cywilizacyjne, techniczne i komunikacyjne w
przemieszczaniu się nie tylko dyplomatów, ale i efektów ich pracy w postaci dokumentów: raportów, ocen czy tekstów
wynegocjowanych lub projektowanych umów międzynarodowych, których droga do Centrali w państwie wysyłającym
była nierzadko bardzo daleka i czasochłonna.
Na zdjęciach z historii dyplomacji między wojnami światowymi widzimy Panów ministrów czy Panów ambasadorów
przy wyjazdach czy pożegnaniach lub powrotach czy powitaniach na dworcach kolejowych. Dziś z racji tempa i presji
czasu nie tylko w dyplomacji trudne do pomyślenia są przejazdy na dłuższych odcinkach kolejowych przed i po
zakończeniu negocjacji, tym bardziej, że kalendarz zadań zarówno zwyczajny jak i elektroniczny
( Microsoft Outlook 2003 lub 2007) przewiduje kolejne, rychłe i ważne terminy.
Bodaj ostatnim polskim dyplomatą, który odbył b. ważne spotkanie i daleką z konieczności podróż kolejową â?? i to
przez niemal całą Europę- był Wysoki reprezentant ówczesnego rządu i zawodowy dyplomata, tuż po ogłoszeniu stanu
wojennego na spotkaniu OBWE w Madrycie, kiedy to po 13 grudnia 1981 roku nastąpił bojkot naszego LOT.
Przy współczesnym zakresie działania i formach dyplomacji, powiązaniach zarówno globalnych jak i regionalnych
ilość struktur organizacyjnych, spraw i miejsc, w których spotykają się dyplomaci nieustannie rośnie. Gdyby rysować
tylko na prostym schemacie kierunki tych przejazdów i spotkań, konferencji międzynarodowych, posiedzeń stałych
komitetów i wizyt, to powstałby skomplikowany i trudno czytelny obraz sieci powiązań, choć może każde z tych
spotkań z osobna dałoby się mniej czy bardziej racjonalnie uzasadnić. Szczególnym miejscem tych spotkań i negocjacji
są dla dyplomatów 27 państw instytucje Unii Europejskiej.
Wielkie konferencje międzynarodowe np. pod auspicjami ONZ i jej agend nie są tylko właściwością czasów nam
współczesnych. Historia dyplomacji zna takie przykłady, choć w innych warunkach cywilizacyjnych, technicznych i
politycznych. Po okresie nadziei dla Polaków, kiedy to nie udało się wskrzesić po wojnach napoleońskich niepodległej
Polski, wielkie forum ówczesnych monarchów i ich dyplomatów decyduje na długo o systemie politycznej równowagi
w Europie XIX stulecia podczas Kongresu Wiedeńskiego. O tym jakie wrażenie do dziś wywiera działalność
ówczesnych, sławnych, choć kontrowersyjnych w historii dyplomatów jak Talleyrand czy Metternich pokazują choćby
prace już współczesnego nam Henry Alfreda Kissingera czy najnowsza książka na naszym rynku wydawniczym o
Kongresie Wiedeńskim autorstwa Davida Kinga ( „Wiedeń 1814”); H.Dembiński „ Dyplomaci…”
Następnym tej rangi wydarzeniem dyplomatycznym był dopiero Kongres w Wersalu i Traktat, który choć otworzył
drogę do uznania prawno- międzynarodowego dla wielu państw, w tym Polski, w dłuższej perspektywie nie zapewnił
pokoju w Europie i w świecie…
Rzeczywiście wielkie konferencje międzynarodowe dotyczące omawiające sprawy żywotne nie tylko dla
poszczególnych regionów i państw, ale i całej ludzkości, odbywały się jednak dopiero po II wojnie światowej i mimo
podziału świata w warunkach zimnej wojny spełniały niekiedy pożyteczną rolę.
Najwyraźniej odmiennie rysują się możliwości dyplomacji w warunkach dzisiejszej potęgi i wszechobecności mediów,
a nawet jak chcą lub zauważają niektórzy „czwartej władzy”.
Dyplomacja nie jest już jak dawniej tylko domeną poufnych negocjacji i spotkań, ale stała się również DYPLOMACJĄ
PUBLICZNĄ spełniającej ważne funkcje, a w szczególności w kontaktach zewnętrznych MSZ i w promocji Polski oraz
jej polityki zagranicznej i koordynowane przez osobny departament ministerstwa.
Jeśli jednak wgłębimy się w stare rozprawy o sztuce dyplomacji i powinnościach dyplomatów, to łatwo przekonamy
się, że wiele z tych rozważań, dobrych rad, przestróg i sugestii i dziś przydałoby się nie tylko młodym dyplomatom, ale
i doświadczonym przedstawicielom tego zawodu, by nie zapomnieli o sprawach b. ważnych.
Np. Franciszek de CALLIERES ( 1645-1717) , którego związki i kontakty z ówczesną Polską na przełomie XVII i
XVII wieku czynią przypomnienie jego rozważań jeszcze bardziej sympatycznymi. Dodajmy przy tym, że i Polska
wzorem swoich pisarzy politycznych w dawniejszych wiekach ma w swojej historii autorów, którzy wówczas pisali o
powinnościach dyplomatów ( Krzysztof WARSZEWICKI, Heidenstein, Miński, Morski …
Otóż Callieres przypominał o walorach dyplomaty, ale co ciekawe także o sprawach jego warsztatu, które to uwagi
niezupełnie się zestarzały…
Przypominał C., że dyplomacja jest w dużym stopniu sztuką relacjonowania, pisania ocen i sprawozdań ze spraw
ważnych lub poleceń, którymi się dyplomata zajmuje.
M.in. ( co do treści- pisanie sprawozdań depeszowych bez wstępów i ozdobników, opis pierwszych kroków po
przybyciu, stosunków na dworze i w kraju, poglądów ludzi wpływowych, z którymi prowadzi się rokowania, pokazanie
podstaw, na których opiera swój sąd, przewidywanie „burz( w domyśle: politycznych), jeśli mają się rozszaleć.
Co do formy-
Styl depesz: jasny i zwięzły, bez pustego sadzenia się na erudycję i sztywną wytworność;
Ukazać nie tylko fakty, ale i motywacje/
Podział depeszy na krótkie artykuły, oddzielające kwestie („punkty”) poszczególne
(„takie punkty są tym w depeszy, czym okna w budynku”); nawet powtarzać najważniejsze rzeczy, o których już
placówka pisała („baczniejsza uwaga na dane sprawy”).
Czyż więc nie jest to potwierdzeniem starych dyplomatycznych form i zwyczajów, które przetrwały i czynią ten zawód
wprawdzie dość konserwatywnym, ale i przez to nie pozbawionym wdzięku?
Dla dyplomacji polskiej wyjątkową cezurą decydującą później o podziale na dyplomację tę „wczorajszą” i tę
„dzisiejszą” były tragiczne wydarzenia z wrześniem 1939 roku i okresu II wojny światowej, a potem niemożność w
pełni suwerennego decydowania przez długie lata o samodzielnym bycie państwowym i sojuszach strategicznych.
Tuż po obchodach tegorocznego Święta Niepodległości, warto i należy przypomnieć, że
tylko nieliczni polscy dyplomaci z MSZ II Rzeczypospolitej powrócili do Polski po II wojnie światowej. Nazwiska
pracowników MSZ poległych podczas tej wojny, mogą Państwo przeczytać na tablicy- na Gmachu Głównym MSZ. O
losach niektórych z nich po II wojnie światowej dowiadujemy się czytając ich wspomnienia z lat pracy w MSZ
Portrety zaś wszystkich ministrów spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej, a także ministrów sz po 1989 roku miejsca
są zawieszone w okolicach Sekretariatu Ministra SZ. W wydawanych pod auspicjami MSZ kolejnych tomach
słowników biograficznych polskich dyplomatów, przypominamy ich sylwetki i zasługi dla służby dyplomatycznej i
Polski. Łatwo przecież zauważyć, kilku z tych ministrów to bardzo znani politycy tego okresu, ale już niektóre z tych
osób- nawet ministrowie spraw zagranicznych nie są dziś zbyt znani, a z pewnością na takie przypomnienie zasługują.
Historyczna geneza Dnia Służby Zagranicznej (16 listopada) to wydarzenia związane z pierwszymi dniami czy nawet
godzinami po przejęciu pełni władzy państwowej przez Józefa Piłsudskiego. W tym samym dniu 14 listopada 1918
roku m.in. „Kurier Poranny” informował o nominacji Tytusa Filipowicza ( „organizatora legionowego”) kierownikiem
Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który współpracował z Piłsudskim w sprawach polityki zagranicznej. Już 13
listopada Tytus Filipowicz organizuje zebranie pracowników Ministerstwa Spraw Zagranicznych ( trzy sekcje
Ministerstwa i Biura Prac Kongresowych). 16 listopada 1918 roku Piłsudski notyfikuje rządom wszystkich państw
wojujących i neutralnych wejście Polski do życia międzynarodowego jako „państwa niepodległego i suwerennego”.
Pismo z tą informacją do ministrów spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii, Francji, USA, Włoch, Japonii i Portugalii,
z 17 listopada wg Monitora Polskiego nr 207 z 19 listopada 1918 roku zawierało prośbę o wysłanie do Warszawy
reprezentanta oficjalnego oraz zapowiedź wysłania oficjalnej delegacji rządu polskiego „celem formalnej notyfikacji
niepodległości państwa polskiego” i było podpisane przez T. Filipowicza. ( za: „Historia Dyplomacji polskiej” tom IV
1918-1939 pod. red. P. Łossowskiego (rozdział I autorstwa W.Michowicza s. 7-8 Warszawa 1995).
Początki MSZ II Rzeczypospolitej były bardzo skromne także lokalowo; lokal na ul. Miodowej, trochę w pałacu
Kronenberga na ul. Królewskiej, a dopiero potem znalazł drogę na słynny później adres przy ul. Wierzbowej…
Leon Wasilewski, Ignacy Paderewski Władysław Wróblewski, Stanisław Patek, Eustachy Sapieha, Jan Dąbski,
Konstanty Skirmunt, Gabriel Narutowicz, Aleksander Skrzyński, Marian Seyda, Roman Dmowski, Karol Bertoni,
Maurycy Zamoyski, Kajetan Dzierżykraj-Morawski, August Zaleski, Józef Beck, a w rządzie na uchodźstwie : Edward
Raczyński,
Tadeusz Romer, Adam Tarnowski- oto nazwiska wszystkich ministrów spraw zagranicznych II RP i na uchodźstwie. A
przecież zasługuje na wspomnienie wielu innych dyplomatów i konsulów, o których zresztą żywo i barwnie opowiadają
relacje pamiętnikarskie, które Państwu polecam do lektury.
Ostatni minister spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej Józef BECK spoczął na ojczystej ziemi dopiero 25 maja 1991
roku. Przemawiając wówczas na uroczystości złożenia jego prochów, minister spraw zagranicznych Prof. Krzysztof
Skubiszewski zapytywał : „… co z jego spuścizny politycznej jako kierującego polityką zagraniczną państwa pozostało
trwałe i jest dla nas również teraz drogowskazem? …” i odpowiadał: „Polityka Józefa Becka obliczona była na
utrzymanie niepodległości państwa, całości jego terytorium i granic, ochrony interesów terytorialnych…” /…/
realizowała nakaz „nic o nas bez nas” Nakaz jakże aktualny od początku II wojny światowej. To jest dziedzictwo, które
nam zostawił. W niemałym trudzie staramy się je utrzymać i kontynuować.”
Dyplomację II Rzeczypospolitej tworzyli ludzie różnych pokoleń, także Ci którzy byli nie tylko wykształceni jeszcze w
państwach zaborczych, ale nawet pracowali w ich aparacie państwowym. Nie zawahali się jednak służyć niepodległej
Polsce, a ich doświadczenie okazało się bardzo przydatne, a zawłaszcza w pierwszym okresie po odzyskaniu
niepodległości, w tym na bardzo wysokich stanowiskach.
Jeszcze za czasów dyplomacji II Rzeczypospolitej widoczne było dążenie do integracji służby, bez oddzielania służby
„dyplomatycznej” od „konsularnej”.
Kiedy mówimy o „dyplomacji” jakby na dalszy plan schodzą niekiedy b. ważne funkcje konsulów wynikające nie tylko
z konwencji międzynarodowych, ale z ustawodawstwa krajowego. Niesłusznie jednak. Znane są nie tylko z polskiej
polityki zagranicznej priorytety, które podkreślają znaczenie opieki konsularnej nad obywatelami własnego kraju za
granicą czy troskę o sytuację prawną i rolę organizacji zrzeszających rodaków za granicą wspierających przywiązanie
do języka i kultury ojczystej. Funkcje konsulów oparte na wspomnianych podstawach prawnych są zresztą daleko
szersze. I w tej części dyplomacji charakterystyczne jest wyrosłe z parowiekowej tradycji przywiązanie do tytułów i
procedencji. (ukazuje to m.in. zabawna anegdota z czasów międzywojennych, kiedy to żona Konsula Generalnego w
Londynie Leona Goldstanda na zapytanie o jej męża â??Konsula odparła: „ Proszę Pana, Konsulem był Juliusz Cezar,
mój mąż jest Konsulem Generalnym!)
Dopiero po upływie pół wieku uchwalono nową ustawę dotyczącą funkcji konsulów, a całościowa ustawa o służbie
dyplomatyczno-konsularnej była dziełem ustawodawcy w 2001 roku.
W okresie po 1989 roku powrócono w naszej służbie dyplomatyczno-konsularnej do instytucji Konsulów Honorowych,
których nie powoływano w PRL.
Odtwarzając historię instytucjonalną dyplomacji Polski i różnych krajów zauważymy, że niektóre struktury z racji ich
nieprzemijającego, praktycznego znaczenia zawsze stanowiły integralną część każdego MSZ. Generalnie zawsze
struktury departamentalne i wydziałowe MSZ miały charakter funkcjonalny lub terytorialny. Do nich należą nie tylko
komórki bezpośrednio obsługujące ministra spraw zagranicznych, choć zmieniały swoje nazwy i zakres działania
(gabinet ministra, sekretariat ministra), ale takie departamenty, a wcześniej wydziały jak prawno-międzynarodowy czy
konsularny. Niektóre struktury z kolei na przemian dzieliły się i łączyły, w zależności od potrzeb i ewolucji współpracy
międzynarodowej oraz wewnętrznych decyzji politycznych. Interesującym przykładem są tu losy działalności
ekonomiczno-handlowej za granicą, ich podległości ministerstwu handlu zagranicznego, większej lub mniejszej
niezależności, a wreszcie integracji z całością placówki dyplomatyczno-konsularnej. Potrzeby strategii i planowania
polityki zagranicznej oraz wyzwania globalne wpłynęły na powstanie i funkcjonowanie departamentu o charakterze
strategiczno-analityczno-studyjnym. Pierwszy taki zespół studyjno-planistyczny powstał w MSZ PRL w 1964 r. jako
Biuro Studiów i był też odpowiedzią na tworzenie takich komórek w ministerstwach spraw zagranicznych innych
państw Współczesnym wyzwaniom polityczno-militarnym dyplomacji odpowiada działalność departamentu polityki
bezpieczeństwa. Nowym zjawiskiem jest np. pomoc rozwojowa, współpraca rozwojowa, którą zajmuje się od kilku lat
po raz pierwszy w strukturze MSZ Departament Współpracy Rozwojowej ( niedawna prezentacja tej problematyki w
nowej BUW.)
Departamenty terytorialne dzieliły się na mniejsze i większe a sam Departament Europy naszego MSZ jeszcze kilka lat
temu obejmował kompetencyjnie nie tyko wszystkie państwa europejskie, ale nawet państwa Azji Środkowej. Dziś w
dyplomacji państw europejskich jest oczywiste, że funkcjonują departamenty ds. unii europejskiej, a departamenty
terytorialne w sprawach europejskich zorientowane są w znacznym stopniu na politykę unijną i mają mniejszy
zakresowo, bardziej funkcjonalny charakter.
Także historia prawa międzynarodowego jest dowodem nie tylko ciągłości i ewolucji prawa, ale i jego głębokich
przeobrażeń, których szczególnym przykładem są Prawa CZŁOWIEKA i ich miejsce w polityce zagranicznej państw i
dyplomacji.
Rozwój ten nie odbywał się nie tylko z udziałem prawników np. sądowych czy uczonych z uniwersyteckich katedr
prawniczych, ale i z aktywną rolą prawników-dyplomatów, którzy byli zaangażowani w promocję standardów praw
człowieka zarówno uniwersalnych w systemie Narodów Zjednoczonych jak i na forum instytucji europejskich.
Odzwierciedlają tę pozycję praw człowieka w naszej dyplomacji także strukturalne rozwiązania: Departament Narodów
Zjednoczonych i Praw Człowieka ora Biuro Pełnomocnika
Na długo przed naszymi sędziami w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu i Europejskim Trybunale
Sprawiedliwości w Luksemburgu, Profesor prawa międzynarodowego Bohdan Winiarski był sędzią w Stałym
Trybunale Sprawiedliwości Międzynarodowym, zaś Profesor Manfred Lachs, były dyrektor Departamentu Prawno-
Traktatowego MSZ, sędzią w Międzynarodowym Trybunale Sprawiedliwości w Hadze.
Problematyka globalizacji obejmuje rozległe obszary zainteresowań, ale częściej jest kojarzona z przemianami
technologicznymi w zakresie komunikacji i łączności niż z prawem i dyplomacją. Od pewnego czasu jednak- w tych
zwłaszcza dziedzinach, które wykraczają z natury rzeczy poza państwowo-prawny porządek obserwuje się rosnące
zainteresowanie międzynarodowych instytucji i gremiów prawniczych rolą prawa w zachodzących procesach
globalizacyjnych. Dotyczy to zarówno uniwersalnej refleksji nad prawem międzynarodowym publicznym jak i prawem
europejskim, a przede wszystkim ich interpretacją i stosowaniem.
W obu tych dziedzinach globalne spojrzenie na prawo łączy się z instytucjami ponadnarodowymi-światowymi jak i
regionalnymi, w tym europejskimi i z tych względów jest przedmiotem zainteresowań także polskiej polityki
zagranicznej i dyplomacji.
Według danych jakie uzyskałem z Wydziału Umów Międzynarodowych Departamentu Prawno-Traktatowego MSZ,
Polska jest dziś związana mocą obowiązującą ok. 1890 dwustronnych umów międzynarodowych, wiąże nas ponadto
935 umów wielostronnych, a jest jeszcze ponad 140 umów międzynarodowych, które zostały podpisane, ale nie nabrały
jeszcze mocy obowiązującej.
Polska utrzymuje stosunki dyplomatyczne ze 182 państwami świata.
Dostrzegając służebną rolę służby dyplomatyczno-konsularnej wobec polityki zagranicznej Państwa Polskiego warto
przypomnieć raz jeszcze słowa I-szego ministra spraw zagranicznych Polski po 1989r. Profesora Krzysztofa
Skubiszewskiego, który w przemówieniu sejmowym w dniu 26 kwietnia 1990 roku stwierdził m.in.że „podstawą
polityki zagranicznej naszego państwa jest interes narodowy i polska racja stanu realizowana przy przestrzeganiu
nakazów moralności oraz prawa międzynarodowego.”
Dzisiejsza praca dyplomaty jest żmudnym wypracowywaniem stanowiska w szczegółowych sprawach, opartym o
rozliczne źródła krajowe i zagraniczne, nie tylko państwa przyjmującego, a w znacznym stopniu nawiązującym do
polityki Unii Europejskiej lub do procesu decyzyjnego, który przebiega właśnie w instytucjach unijnych.
W swoim wstępie do raportu z procesu modernizacji służby zagranicznej RP za 2008 rok „POLSKA DYPLOMACJA
XXI WIEKU” Minister R. Sikorski podkreślił, że Polska aspiruje do roli jednego z najbardziej liczących się państw
europejskich. W wystąpieniach sejmowych w 2008 jak i w latach kolejnych sformułował następujące priorytety polskiej
polityki zagranicznej:
Polska silna w Europie, patron i promotor jej polityki wschodniej;
Polska jako mocne ogniwo Sojuszu Północnoatlantyckiego;
Polska jako atrakcyjna marka: kraj sukcesu, kochający wolność i umiejący się nią dzielić;
Polska jako kraj wspierający swoją diasporę, silny jej dynamizmem;
Polska dyplomacja jako skuteczna służba.
„Priorytety te zachowują swoją aktualność- podkreślił minister. Są celami strategicznymi, które będą realizowane
w pracy obecnego rządu i w kolejnych latach. Będziemy je realizować z żelazną konsekwencją mimo kryzysu i
turbulencji w otoczeniu międzynarodowym.”( 2009).
„Dziś”, ale także „jutro” naszej dyplomacji to â?? przywołując raz jeszcze słowa ministra R. Sikorskiego
doprowadzenie do maksymalnej „europeizacji” polskiego MSZ , czyli
„ wprowadzenie praktycznej świadomości członkostwa Polski w UE do codziennej pracy każdej komórki resortu”. W
bliskiej przecież perspektywie służyć to będzie naszej prezydencji w Radzie UE. Instytucjonalnym tego wyrazem jest
praktyczna realizacja Ustawy o połączeniu MSZ i Urzędu Integracji Europejskiej.
Wyzwania modernizacyjne stojące przed służbą dyplomatyczną i konsularną XXI wieku dobrze obrazuje jeszcze jedna
z wypowiedzi publicznych ministra spraw zagranicznych Pana Radosława Sikorskiego w ostatnim czasie. Oto Pan
Minister przypomniał między innymi:
„… W ciągu dwóch lat urzędowania zapewniłem służbom dyplomatycznym 1400 laptopów, 500 smartfonów,
rozpowszechniliśmy system łączności szyfrowej pomiędzy naszymi placówkami. Dzięki temu po raz pierwszy nasi
dyplomaci mogą się ze sobą kontaktować w czasie rzeczywistym i dowiadują się o wydarzeniu nie 3 tygodnie po nim,
tylko np.10 minut po rozmowie. To oznacza, że czasem uzyskujemy przewagę informacyjną nad naszymi
konkurentami. Mam nadzieję, że w przyszłym roku cała praca MSZ będzie opierała się na takich systemach, co jednak
sporo kosztuje…” ( wywiad Ministra dla „ Naszego Dziennika” (31.10./01.11 2009).
W szerszym kontekście międzynarodowym wyjście naprzeciw wyzwaniom „jutra” dyplomacji to zdolność rozumienia i
reagowania na wydarzenia i procesy we współczesnym świecie, nie tylko w otoczeniu sąsiedzkim i unijnym, ale i w
szerokim świecie- między innymi- z rosnącą rolą wielkich terytorialnie, ludnościowo i już gospodarczo państw Azji i
Ameryki Południowej, aspirujących do stałego członkostwa w RB ONZ. Są także w tym w świecie zagrożenia, płynące
z całkowicie odmiennych źródeł i odmiennej natury : od klimatycznych po współczesny terroryzm. Do tego dochodzą
współczesne wyzwania globalizacyjne. Już to ogólne wskazanie na wyzwania i zagrożenia światowe pokazuje, że
sprostanie im to zadanie nie dla pojedynczych państw czy nawet ugrupowań regionalnych.
Odpowiadając na pytania o nowe wyzwania i zagrożenia we współczesnym świecie były minister sz Prof. Adam Daniel
ROTFELD przypomniał m.in. że w Europie od ponad 60 lat nie było wielkiej wojny i że „świat jest bardziej otwarty niż
w przyszłości. Do zderzenia cywilizacji zapewne nie dojdzie, ale nie uda się uniknąć konfliktów i kolizji interesów,
kultur, systemów wartości. Rzecz w tym, by kolizje te były rozstrzygane przede wszystkim i głównie przez
dyplomatów, a kiedy wysiłki dyplomatów nie powiodą się, dopiero z udziałem generałów.” / A.D> Rotfeld”Polska w
niepewnym świecie”…
Warto przypomnieć, że przez długie lata swojego pontyfikatu Papież â?? Polak Jan Paweł II wielokrotnie spotykał się z
przedstawicielami korpusu dyplomatycznego, nie tylko w Watykanie, ale i w licznych pielgrzymkach po świecie. Nie
można zapomnieć jego rozważań o zadaniach dyplomacji i powinnościach dyplomatów, opartych na wartościach i
zawierających ważne przesłania etyczne w wykonywaniu tych funkcji we współczesnym świecie. W przemówieniu do
dyplomatów podczas pielgrzymki do Brazylii w 1980 roku Jan Paweł II stwierdził m.in. że „droga dyplomatyczna jest
drogą mądrości, opiera się bowiem na zdolności ludzi dobrej woli do słuchania, wzajemnego zrozumienia, wspólnego
poszukiwania rozwiązań i postępowania bez uciekania się do konfrontacji/…/”…od każdego kraju oczekuje się udziału
w pracy nad poprawa stosunków międzynarodowych, nie tylko oto, aby zapobiec konfliktom lub złagodzić napięcia,
lecz aby wspólnie stawić czoło dotyczącym nas wszystkim problemom przyszłości”/.
Mimo ambitnych zadań modernizacyjnych, które stawiała chyba każda epoka, a związanych dziś w znacznym stopniu z
kolejnym szczeblem rewolucji informatycznej, podstawową substancją każdej dyplomacji „wczoraj i dziś” są zasoby
ludzkie. Patrząc wstecz i porównując to ze stanem dzisiejszym zauważą Państwo jedno z najbardziej sympatycznych,
nowych zjawisk naszej dyplomacji: znaczny udział Pań w jej składzie osobowym, zarówno w Centrali Krajowej jak i na
placówkach zagranicznych. Nie tylko więc kompetencje i aktywność, ale uroda i wdzięk stają się integralnym
elementem naszej dyplomacji!
LITERATURA ( przykłady wybrane):
Dr Bogdan Wrzochalski
Radca-minister
Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP
wykładowca etyki dyplomatycznej i konsularnej
UKSW Instytut Politologii
Opublikowane w : „W kręgu nowożytnej i najnowszej historii ustroju Polski”_Księga dedykowana Prof.
Marianowi Kallasowi. Warszawa 2010 s.513-521;
GORDONA A. CRAIGA rozważania o pożytkach historii dla kształcenia dyplomatów i ich działalności a
inspiracje historyczno-prawne w polskiej historii dyplomacji i doktrynie prawa międzynarodowego.
I. Znakomity amerykański historyk i znawca historii Niemiec Gordon A. Craig (1913-2005)
pytając o pożytki płynące z historii dla dyplomatów powraca do spraw podnoszonych niejednokrotnie w historiografii,
a zwłaszcza historii dyplomacji w odległej przeszłości.
W II połowie XIX stulecia powstało nawet Towarzystwo Historii Dyplomacji, którego przewodniczący Duc de Broglie
pragnął poświęcić uwagę związkom między dyplomacją a badaniami historycznymi, postulując m. in. studiowanie
sytuacji konfliktowych w przeszłości.
Zainteresowania te miały przynieść kilka pożytecznych wyników:
- sami historycy uzyskaliby więcej wiedzy o doświadczeniach praktycznych i o rzemiośle zawodu dyplomaty, podczas
gdy dyplomaci mogliby się nauczyć m.in. metody analitycznej historyków i skorzystać z ich doświadczenia sięgającego
głęboko w przeszłość;
- dyplomaci mogliby bardziej zrozumieć niebezpieczeństwa, jakie wiążą się z wydawaniem ocen historycznych, jeśli są
one oparte wyłącznie na podstawie historii własnego kraju ;
- opracowania historyków dotyczące sytuacji konfliktowych są pożyteczne uwzględniając rolę jaką dyplomaci
odgrywają w osłabianiu kryzysów i napięć;
Studium historii – wg G.A. Craiga- jest ważne dla „naszej własnej ochrony”. Zbyt często bowiem słyszymy
bezkrytyczne porównania współczesności i historii, które są nieporównywalne i nie możemy niedoceniać
„niebezpieczeństwa historycznego myślenia” oraz uzasadniania każdej decyzji precedensem historycznym
Craig ostrzegał przed trzema obszarami niebezpieczeństw w tym względzie:
1/ niebezpieczeństwem analogii
2/ niebezpieczeństwem dialektyki
3/ niebezpieczeństwem przeświadczenia o nieuchronności historycznej kontynuacji
Craig przywołuje m.in. politykę zagraniczną mocarstw zachodnich okresu przed II wojną światową, pełną
odstraszających przykładów fałszywych analogii. Niefortunny brytyjski premier Neville Chamberlain w swoich
decyzjach, by nie stawiać oporu Hitlerowi czuł się przeświadczony przez historyka Canninga, iż Anglia nie powinna
uczestniczyć w ideologicznych konfliktach na kontynencie europejskim. Przy czym Chamberlain kompletnie
zignorował to, że Europa lat 30-tych XX stulecia zasadniczo różniła się od Europy I połowy XIX wieku i o wiele
bardziej niebezpieczne ideologie pojawiły się na tym kontynencie.
Błędnie wysnuwane analogie Craig przypisuje też polityce amerykańskiej lat 30-tych
Niebezpieczeństwo dialektyki w myśleniu historycznym Craig dostrzega tym łatwiej w historii swojego własnym kraju,
że oto prezydenci USA – m.in. F.D. Roosevelt oraz H. Truman, a także J.F. Kennedy byli zafascynowani historią, a ich
analogie historyczne oraz ich doradców zawężały wręcz pole działania dyplomacji amerykańskiej. Jako intelektualny
1
Gordon A.Craig urodził się w 1913r. w Glasgow. Był profesorem na Uniwersytecie Stanforda , honorowym
profesorem na Wolnym Uniwersytecie w Berlinie i Prezydentem Amerykańskiego Towarzystwa Historycznego.
Opublikował liczne dzieła z zakresu historii Niemiec i historii Europy; Cytowane rozważania Craiga pochodzą ze
starannego tłumaczenia i wydania zbioru jego esejów w 2001r. w języku niemieckim. Zmarł 30 października 2005r.
2
Gordon A.Craig „Die Bedeutung der Geschichte fuer die Ausbildung von Diplomaten” w: ‘Krieg,
Politik und Diplomatie” Wiedeń 2001s. 408-424/
3
Tamże s. 410
4
Tamże s. 412-414
wpływ na tworzenie i funkcjonowanie takich analogii Craig podaje klasyczny tekst „Wojny peloponeskiej” Tukidydesa,
który wpłynął na zbyt dualistyczne widzenie świata przez pryzmat rywalizacji dwóch wielkich mocarstw i
pozostawienie zbyt małego obszaru dla innych państw i narodów. Uważano jednak, że uproszczone widzenie świata,
inspirowane także przez klasyka Tukidydesa, może mieć wpływ na gotowość Ameryki do tego, by również po wojnie
przejąć odpowiedzialną rolę w świecie.
W myśleniu o przyszłości łatwiej dostrzeże się rolę wiedzy historycznej przy rozwiązywaniu problemów. Nasze
doświadczenie historyczne z trudem pozwala nam natomiast -powiada Craig- na wyjaśnienie najtrudniejszych kwestii
współczesnego świata takich jak kontrola broni atomowej i niebezpieczeństwo wojny atomowej, uporanie się z
zanieczyszczeniem środowiska i z korzystaniem z surowców naturalnych, jak również przeprowadzenie koniecznych
zmian w warunkach nierówności między bogatymi a biednymi narodami świata.
Craig jako historyk ostrzega przed nieostrożnym obchodzeniem się z historią w przyszłości oraz przed fałszywymi
analogiami, które nie tylko nie rozwiążą problemów, ale jeszcze je skomplikują. Powinniśmy też postawić pytanie:
jakiego rodzaju studium historii powinni uprawiać przyszli dyplomaci? Zarówno Craig jak i sławny amerykański
dyplomata George Kennan wspominają postać Raymonda J. Sontaga- historyka dyplomacji z Uniwersytetu Princeton.
Sontag był przekonany, że skutecznym środkiem powstrzymania międzynarodowego wybuchu konfliktów z użyciem
siły jest obowiązujący porządek międzynarodowy. Wykłady Sontaga traktowały m.in. o upadku systemu porządku
międzynarodowego w II połowie XIX wieku oraz w okresie 1918-1939 i roli w tym systemie ówczesnych, wybitnych
polityków. Próbował wyjaśnić skomplikowaną relację w historii między strukturami politycznymi a ludzkimi
osobowościami.
Craig postulował, by tego rodzaju wykłady stały w centrum uwagi studium historii służącemu kształceniu
dyplomatów.
. Zaproponował też, by takie studium rozbudować dodatkowo o dwa aspekty, które przyniosły kolejne
przemiany:
-olbrzymie zmiany w dyplomacji wynikające z rosnącej wielkości wspólnoty międzynarodowej i liczby państw,
rewolucji komunikacyjnej, nowych systemów zbrojeń – to tylko niektóre czynniki, które czynią wysiłki na rzecz
systemu międzynarodowego zapewniającego porządek i pokój o wiele trudniejszymi niż w przeszłości.
- metoda badań porównawczych- jako druga, kolejna propozycja - przedstawia –wg Craiga – elastyczną możliwość, by
studium historii było wykorzystane do aktywnej polityki zagranicznej. Mogłoby się jako pożyteczne okazać usunięcie
przeszkód na drodze do przywrócenia efektywnego porządku międzynarodowego
. Uważa przy tym, że – przykładowo
– analizując słabsze strony polityki odprężenia Nixona i Kissingera, warto sięgnąć nie tylko do pamiętników samego
Kissingera, ale i porównawczo zbadać strategie odprężenia w innych przypadkach takich jak polityka wschodnia Willy
Brandta, polityka appeasement Neville Chamberlaina i korzenie sojuszu angielsko-francuskiego 1904 roku.
Gordon Craig dostrzega też w swoich rozważaniach dylematy zawodowych dyplomatów, którzy w okresie między I a II
wojną światową zmagali się z problemami narastającego niebezpieczeństwa kolejnej wojny światowej
Przytacza m.in. przykład włoskiego ambasadora w Berlinie Attolico, który podejmował rozpaczliwe wysiłki, by
przekonać swoich mocodawców w Rzymie o niedopuszczalności i niebezpieczeństwie planowanego sojuszu z
Niemcami. Wysiłki dyplomatów w tym kierunku osłabiało dojrzewające przekonanie w ośrodkach władzy obu
przyszłych sojuszników, że zawodowych dyplomatów należy odsuwać stopniowo od decydującego wpływu na politykę
zagraniczną. Jedna z bardziej kontrowersyjnych postaci w historii dyplomacji niemieckiej, a jednocześnie
niejednoznaczna w ocenach pomimo służby dyplomatycznej w Trzeciej Rzeszy- Ernst von Weizsaecker oceniał
krytycznie w swoich wspomnieniach upadające znaczenie MSZ, sprowadzanego do roli aparatu technicznego w
polityce zagranicznej
Jednakże Craig zauważa, że to nie tylko ministerstwa spraw zagranicznych oraz ich zawodowi dyplomaci w Niemczech
i w Italii stracili wówczas na znaczeniu. Działo się to również w Wielkiej Brytanii i we Francji, a te niekorzystne dla
zawodowej dyplomacji zjawiska wybitny historyk dostrzegał także w polityce zagranicznej swojego państwa – USA.
Amerykański historyk nie szczędzi słów krytyki sławnym politykom, takim jak Lloyd George, Ramsay McDonald czy
5
/tamże s.422/
6
( tamże s. 424)
7
/G.Craig „Die Probleme des Berufsdiplomaten in der Zeit von 1919 bis 1939” w: G.A. Craig „Krieg… tamże
s.267/
8
przypomnijmy,że E.von Weizsaecker to ojciec przyszłego prezydenta RFN Richarda von
Weizsaeckera, który zresztą jako młody prawnik pomagał zawodowemu adwokatowi w
przygotowaniu obrony podczas procesu ojca po II wojnie światowej /
Neville Chamberlain, a przyczyn niepowodzeń ich polityki upatruje również w ignorowaniu zawodowych dyplomatów
Do pytań Craiga zgoła uniwersalnych, acz bardzo praktycznych, można zaliczyć i to czy rzeczywiście w omawianych
latach między wojnami światowymi, a zwłaszcza w latach trzydziestych, nie dochodzi do lawinowego wzrostu
korespondencji dyplomatycznej w urzędach spraw zagranicznych, przy preferencji dla depesz kosztem sprawozdań
analitycznych, które przesuwane są na dalszy plan
Craig i jako historyk i zapewne jako człowiek przeświadczony o możliwej, konstruktywnej i pożytecznej roli
zawodowych dyplomatów nie wyklucza przy tym, że zawodowy dyplomata może być niejaką „anomalią” w
społeczeństwach demokratycznych i że jest potrzeba poszukiwań nowych form i procedur dla stosunków
dyplomatycznych. Jednakże nie ma przy tym wątpliwości na podstawie doświadczeń demokracji w Europie Zachodniej,
że naruszenie reguł zawodowej dyplomacji w przeszłości przyniosło nieszczęśliwe skutki
II. Snując rozważania o analogiach dyplomatycznych także wybitny polski historyk dyplomacji Henryk Batowski
(1907-1999) zwracał uwagę m.in. ryzyko analogii historycznych, na mechaniczne porównania sytuacji lat 1914 i
1939
Zupełnie odmienna była rola klasycznej dyplomacji przy wybuchu I wojny światowej, natomiast 25 lat później była
wręcz sprowadzana do minimum. Mimo tych zastrzeżeń, H. Batowski uważał porównanie sytuacji w dziedzinie historii
dyplomatycznej, nawet tylko do pewnego stopnia podobnych, za szansę na poważny wkład do metody badań. Pozwala
to też lepiej zrozumieć znaczenie i charakter poszczególnych wydarzeń, w tym m.in. genezę i rozwój poszczególnych
układów sojuszniczych oraz przyczyny ich rozpadu lub gorszego funkcjonowania
Zaledwie kilka tygodni po zakończeniu II wojny światowej Henryk Dembiński powraca w wykładzie wygłoszonym na
Katolickim Uniwersytecie Lubelskim 3 czerwca 1945 roku zarówno do historii dyplomacji jak zadań stojących przed
dyplomatami w czasach powojennych
Sięgając do ważnego w historii dyplomacji XIX wieku Kongresu Wiedeńskiego, H. Dembiński przypomina rolę
sławnych dyplomatów: Metternicha i Talleyranda w wypracowaniu systemu równowagi w interesie zwycięskich po
wojnach napoleońskich monarchach i dynastiach, do których zaliczały się państwa zaborcze wobec Polski. Na tym tle
wspomina postać angielskiego dyplomaty Castelreagha, który upomniał się wobec cara Aleksandra o zadośćuczynienie
Polsce za rozbiory
. W nowym rozwoju stosunków międzynarodowych po wojnach światowych dostrzega H.
Dembiński „zwiększenie autorytetu prawa, które nie mogło pozostać bez wpływu na metody działania dyplomacji”
Historyczny postęp prawa, którego źródłem było uznanie praw jednostki miał wpływ na „poczucie prawne”, który
charakteryzuje stosunki międzynarodowe na przestrzeni XIX wieku, a następnie na rozwój prawa narodów, który
dodajmy - poszerzając czasowo spojrzenie H. Dembińskiego- doprowadził do uchwalenia kolejnych generacji
międzynarodowych praw człowieka, poczynając od Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka z 10 grudnia 1948 roku.
Historia Polski dowodzi, podobnie jak historia innych państw i narodów, których niepodległość była zagrożona, a
nawet na dłuższy czas utracona, że dla odzyskania i utrwalenia bytu niepodległego państwa wśród wielu potrzebnych
dziedzin konieczna jest nie tylko narodowa historiografia, ale i doktryna prawa międzynarodowego. W tym sensie
słuszne skądinąd i pożyteczne rozważania Craiga o pożytkach historii dla kształcenia i działalności dyplomatów
9
/ Craig „Die Probleme…tamże s. 274
10
/ tamże s.277/
11
G.A.Craig”Die Probleme… tamże s. 281
12
/ H. Batowski „1914 - 1939-analogie dyplomatyczne” w: „Z polityki międzynarodowej XX
wieku. Wybór studiów z lat 1930-1975” Kraków 1979 s. 275/: inne prace H. Batowskiego- m.in. „Z
dziejów dyplomacji polskiej na obczyźnie wrzesień 1939-lipiec 1941” Kraków-Wrocław 1984; z
okazji 100-lecia urodzin H. Batowskiego Ambasada RP w Bratysławie wspólnie z Instytutem
Historii Słowackiej Akademii Nauk zorganizowały w grudniu 2007 roku konferencję, której plonem
były wygłoszone referaty opublikowane w zbiorze „Slovensko-polske vztahy 1918-1945 w oczach
dyplomatów” (w językach polskim i słowackim) pod red, L. Kazmerova, E. Orlof Bratysława 2008;
w słowie wstępnym przypomniałem m.in. tradycje polskiej nauki historii prawa w związku z historią
dyplomacji.
13
/ Tamże s. 275/
14
/ por. H. Dembiński „Dyplomacja i dyplomaci w nowoczesnym państwie” TN KUL Lublin 1946 /.
15
H. Dembiński „ Dyplomacja … tamże s. 7-8
16
/H.Dembiński ., tamże s. 22/
należałoby uzupełnić i rozbudować proponując pewien model kształcenia zawodowego dyplomatów z odniesieniami do
historii dyplomacji i prawa międzynarodowego. W obu dziedzinach zarówno w epoce przedrozbiorowej jak i później
pojawili się zarówno w literaturze historycznej jak i prawniczej liczący się przedstawiciele nauki, którzy podjęli z
zaangażowaniem i znajomością kierunków nauki światowej zadanie obrony racji historycznych i prawno-
międzynarodowych, uzasadniających najpierw restytucję Państwa Polskiego po 1918 roku, a potem jego pozycję jako
suwerennego podmiotu prawa międzynarodowego.
Najpierw jednak był dramat rozbiorów, które dla wielu ówczesnych historyków, dyplomatów i prawników w zakresie
prawa narodów były nie do przyjęcia. Ludwik Ehrlich przytacza reakcje myślicieli zachodnich, którzy uznawali
rozbiory za „przyłożenie siekiery do pnia cywilizacji zachodniej” (Burke), a także za „najjaskrawsze odkąd Europa
wyszła ze stanu barbarzyństwa pogwałcenie wszelkiej naturalnej sprawiedliwości i prawa
międzynarodowego”(Wheaton)
Stanisław Hubert w swojej pracy o prawno-międzynarodowych aspektach rozbiorów odwołuje się do innych jeszcze
przedstawicieli nauki prawa międzynarodowego
. M.in. znakomity angielski autor Phillimore uznaje za bezzasadne
roszczenia i pretensje pruskie, austriackie i rosyjskie do ziem polskich oraz potępia milczącą obojętność Francji i
Anglii. Inny znany autor- Halleck nazywa rozbiory jednym z najważniejszych wypadków, jaki się zdarzył w historii
Europy. Ważne jest sięganie do dawniejszej literatury prawa narodów, ponieważ w tym kontekście i zasad prawa
narodów XVIII wieku ocenia się bezprawność rozbiorów Rzeczypospolitej.
W sprawach szczegółowych, acz istotnych dla oceny bezprawności rozbiorów powoływani byli znani wówczas
przedstawiciele nauki prawa międzynarodowego jak m.in. Emer de Vattel ( 1714-1767), który w dziele poświęconym
prawu narodów omawia zagadnienie przymusu stosowanego wobec państwa
Podsumowując rozważania różnych autorów na temat przymusu w stosunkach międzynarodowych, S. Hubert
stwierdza, że akt prawny , który jest rezultatem przymusu nie jest ważny i nie wiąże państwa ulegającego takiemu
przymusowi.
Akty rozbiorowe jako sprzeczne z prawem nie mogły w konsekwencji powodować istnienia legalnie wiążących
traktatów. Traktaty rozbiorowe z lat 1773, 1793 i 1795 nie były aktami prawnie wiążącymi Państwo Polskie i wobec
niego były nieważne.
O ile problem niezgodności rozbiorów z zasadami prawa narodów był przyjmowany dość jednoznacznie, o tyle kwestie
odbudowania Rzeczypospolitej były przedstawiane rozmaicie w polskiej nauce prawa.
Pierwsze z tych stanowisk w odniesieniu do nauki polskiej wychodziło z założenia, że w listopadzie 1918 roku
powstałe Państwo Polskie jest dalszym ciągiem organizacji prawno-politycznej, która została rozwiązana przemocą
przez trzech sąsiadów ( zwolennikiem tego stanowiska był m.in. prof. Ludwik Ehrlich)
Zwolennikami innego podejścia byli m.in. Prof. Z. Cybichowski i Prof. C. Berezowski, którzy uzasadniali tezę, że
Państwo Polskie w 1918 roku jest organizacją prawniczo nową. Podkreślając bezprawność rozbiorów w świetle zasad
prawa narodów wskazywano na następujące zasady:
-zasada dotrzymania zobowiązań międzynarodowych;
-zasada niewysuwania iluzorycznych pretensji;
-zasada niestosowania przymusu przy zawieraniu umów międzynarodowych i zasada nieinterwencji
Prof. S. Hubert zajął stanowisko, że od listopada 1918 roku Rzeczypospolita nawiązywała do dawnej organizacji
prawno-państwowej przed rozbiorami, a inne państwa jako podmioty prawa międzynarodowego uznały tę tezę.
17
/ Por. L. Ehrlich „Zarys Historii Nauki Prawa Narodów, Politycznego i Administracyjnego w
Polsce” Kraków 1949 s. 13 /; Przywołując te potępienia znaczących myślicieli odwołajmy się też
do głosu historyka i prawnika Władysława Smoleńskiego ( 1851-1926), który tak pisał : „…upadek
państwa nie doprowadził bytu naszego do kresu, lecz stworzył jedynie przełom; nie unicestwił
narodu, lecz tylko zmienił warunki jego rozwoju. Te zasoby, nagromadzone w przeszłości , którym
naród zawdzięcza ciągłość życia moralnego, pomimo upadku państwa, stanowią fakt
znamienniejszy niż zanik bytu politycznego…” por. Wł. Smoleński „Szkoły historyczne w Polsce”
Warszawa 1986 s.137
18
/ Por.S. Hubert „Rozbiory i odrodzenie Rzeczypospolitej. Zagadnienie prawa
międzynarodowego.” Lwów 1937 s.74-78/
19
/S. Hubert „Rozbiory… tamże s. 46-49; E. de Vattel „Prawo narodów” t.1 i 2 Warszawa 1958 -
w przekładzie wybitnego przedstawiciela polskiej nauki prawa międzynarodowego XX stulecia
Prof. B. Winiarskiego
20
( S. Hubert „Rozbiory…s. 282
Oznaczało to, że w świetle tego stanowiska prawno-międzynarodowego Polska przed rozbiorami i Polska od listopada
1918 roku to „ta sama organizacja prawnopolityczna i ten sam podmiot praw.”
Współistnienie racji historycznych i prawno-międzynarodowych było zarazem częścią intelektualnego i zawodowego
wyposażenia w argumenty dyplomatów polskich w ich działalności dla umocnienia niepodległości II Rzeczypospolitej.
Było też troską ówczesnych sterników nawy państwowej o przygotowanie młodej kadry dyplomatycznej. Oto Jan
Szembek w swoim Diariuszu odnotował w dniu 10 stycznia 1938 roku, że na posiedzeniu Komisji Egzaminacyjnej
omawiano sprawę ewentualnej reformy systemu egzaminowania do służby dyplomatycznej zwracając uwagę na
konieczność uwzględnienia w szerszej mierze wielkich problemów politycznych z historii Polski przedrozbiorowej
Nawet w warunkach PRL trudno nie zauważyć, że rozległe badania historyczne dotyczące stosunków polsko-
niemieckich w kilku ośrodkach naukowych uzupełniały stanowisko polskiej doktryny prawa międzynarodowego i
historiografii polskiej dotyczące polskiej granicy zachodniej, wśród której wyróżniali się w szczególności
przedstawiciele „szkoły poznańskiej”, w tym późniejszy I-szy minister spraw zagranicznych RP po odzyskaniu
wolności i suwerenności w 1989r. Prof. K. Skubiszewski.
Dyplomata w wykonywaniu swoich funkcji korzysta z wielu źródeł i dziedzin wiedzy oraz z rozległych umiejętności
praktycznych. W zakresie prawa i jego zastosowań jest to przede wszystkim znajomość prawa międzynarodowego
publicznego; wszak konwencje wiedeńskie o stosunkach dyplomatycznych i konsularnych z 1961 i 1963 roku są
kodyfikacją i zwieńczeniem długiego okresu rozwoju zwyczajów międzynarodowych i określają –między innymi-
podstawowe funkcje oraz przywileje i immunitety w działalności dyplomatycznej i konsularnej
. Historia dyplomacji
oraz prawo międzynarodowe publiczne należą do klasycznych dziedzin wykształcenia dyplomaty i konsula, a nierzadko
zbiegały się też z wykształceniem prawniczym dyplomatów i konsulów w różnych państwach, systemach politycznych i
kulturach prawnych.
Śledząc te dwa rodzaje wiedzy i inspiracji w rozwoju historycznym w kształceniu i działalności dyplomaty: historię i
prawo międzynarodowe można zaryzykować twierdzenie, że uzupełniają się one wzajemnie, ale też stanowią niejaką
konkurencję w zależności od formacji zawodowo-intelektualnej dyplomatów i konsulów. W kształceniu dyplomatów, a
także w ich działalności zarówno twórczość G.A. Craiga jak i H. Batowskiego ma swoje wszechstronne pożytki. Żadne
też, najbardziej nawet ambitne programy modernizacyjne kształcenia dyplomatów w dobie nam współczesnej,
nie zastąpią klasycznego przygotowania opartego w głównej mierze o historię dyplomacji i prawo
międzynarodowe.
\ Bogdan Wrzochalski
21
/ Tamże s. 284/ por. też o odrodzeniu Państwa Polskiego z punktu widzenia historii politycznej i
historii ustroju M. Kallas” Historia ustroju Polski X-XX w.” Warszawa 1996 s. 298 i n.
22
/ „Diariusz i Teki Jana Szembeka” (1935-1945) Londyn 1972 Tom IV s. 10/
23
/ por. S.E. Nahlik „Narodziny nowożytnej dyplomacji” Wrocław-Warszawa-Gdańsk 1971; J.
Sutor” Prawo dyplomatyczne i konsularne” Warszawa 2004/
Dr Bogdan Wrzochalski
radca - minister
Ministerstwo Spraw Zagranicznych
"Raoul WALLENBERG a odpowiedzialność polityków, dyplomatów i historyków za wyjaśnienie jego
losów”
Okoliczności i przyczyny śmierci szwedzkiego dyplomaty Raoula Wallenberga, która nastąpiła prawdopodobnie
w 1947 roku, należą w dalszym ciągu do najbardziej zagadkowych historii XX stulecia i nie wszystkie do dziś
Przed 98 laty - 4 sierpnia 1912 r. urodził się Raoul Wallenberg, a jeszcze przed 1989 r. sensacyjne pogłoski,
pojawiające się co kilka lat, jakoby był widziany w Rosji w którymś z syberyjskich miejsc odosobnienia
podtrzymywały nadzieję jego znanej szwedzkiej rodziny oraz wielu ludzi na całym świecie, że nie zmarł na atak
serca lub nie został zamordowany w 1947 r.
17 stycznia 1945 r. przedstawiciele Armii Czerwonej w Budapeszcie zatrzymali, a następnie przewieźli przez
Rumunię do Moskwy Raoula Wallenberga- sekretarza szwedzkiego Poselstwa w Budapeszcie, którego
działalność umożliwiła m.in. uratowanie od zagłady wielu tysięcy Żydów węgierskich.
Od tego dnia zaczęła się dramatyczna historia zniknięcia Wallenberga, do której przez całe lata powracała
rodzina Wallenbergów, rząd i dyplomacja szwedzka, organizacje pozarządowe, wielu autorów publikacji,
filmów fabularnych oraz ludzi zafascynowanych jego historią i dramatycznym losem.
Urodzony 4 sierpnia 1912 r. a zmarły/?/ i tu rzadki w wielkich biografiach znak zapytania, gdyż zwykle to przy
dacie urodzenia sławnych ludzi pojawia się niekiedy wątpliwość, a w przypadku Wallenberga prawdopodobna
data Jego śmierci 17 lipca 1947 r. wywołała rozliczne kontrowersje, a nawet spory polityczne i dyplomatyczne,
szczególnie szwedzko-rosyjskie.
Przypomnijmy najpierw, co polski czytelnik może dowiedzieć się z notki encyklopedycznej o tej sławnej i
tragicznej postaci szwedzkiego dyplomaty:
"WALLENBERG Raoul (1912 - 1947?) szwedzki przedsiębiorca i dyplomata; VII 1944 skierowany do
Budapesztu jako sekretarz poselstwa szwedzkiego z zadaniem organizowania pomocy humanitarnej dla Żydów
węgierskich; wydając im paszporty szwedzkie oraz udzielają schronienia , ocalił wiele tysięcy osób od obozów
śmierci; po zajęciu Pesztu przez Armię Czerwoną I 1945 wywieziony potajemnie do Moskwy, więziony, wg
24
Potwierdzają to również materiały badań ekspertów z kilku państw obradujących na
konferencji w Berlinie /14-15 maja 2001 r./ i opublikowane przez A. Masata, M. Mehesa
i W. Rackebrandta jako "Raoul Wallenberg. Mensch in der Unmenschlichkeit" Lipsk 2002.
danych sowieckich zm. VII 1947 w więzieniu na Łubiance (informacje zapewne wiarygodne, nieznana pozostaje
rzeczywista przyczyna śmierci)"
I od razu należałoby zapytać odnosząc to do całości poniższych rozważań: dlaczego władze sowieckie nie zdecydowały
się uwolnić Wallenberga i pozwoliły na Jego śmierć w 1947 roku lub nawet w okresie późniejszym?
Przyjazd do Budapesztu 9 lipca 1944 r. i objęcie funkcji I sekretarza oraz kierownika wydziału w Poselstwie neutralnej
Szwecji były początkiem najbardziej dramatycznego okresu w życiu i działalności przedstawiciela tej znanej,
szwedzkiej rodziny bankierskiej.
Ojciec Raoula - Oscar Wallenberg - oficer marynarki i kuzyn bankierów oraz finansistów: Jacoba i Marcusa
Wallenbergów, zmarł trzy miesiące przed urodzeniem syna; matka Maja wyszła ponownie za mąż w 1918 r. za
Frederika von Dardel.
Raoul Wallenberg po maturze w 1930 r. odbył studia w USA dziedzinie architektury w Ann Arbor /Michigan, które
ukończył w 1935 r. Zapotrzebowanie na jego pracę jako architekta było niewielkie, ale dzięki pomocy dziadka -
Gustava Wallenberga - b.ambasadora Szwecji w Turcji, który wywarł znaczny wpływ na jego wychowanie po śmierci
ojca, Raoul praktykował m.in. w firmie budowlanej w Afryce Południowej oraz w banku w Hajfie-wówczas w
Palestynie. Dzięki kontaktom rodziny Wallenbergów nawiązał współpracę jako partner firmy handlowej węgierskiego
Żyda Kolomana Lauera. Lauer miał również wpływ na propozycje sztokholmskiego oddziału Komitetu ds. uchodźców
wojennych /War Refugee Board/, którą otrzymał Wallenberg, by w ramach neutralnego Poselstwa Szwecji
w Budapeszcie wspomóc akcję pomocy dla zagrożonych eksterminacją Żydów węgierskich. Niewątpliwie decydujący
wpływ miało nazwisko Wallenberga oraz jego dotychczasowe kontakty, w tym podróże do Węgier w latach 1942-1943.
Wybór ten padł na Raoula Wallenberga pomimo jego młodego wieku oraz rozważanej, konkurencyjnej kandydatury
Folke Bernadotte - spokrewnionego z Królem Gustavem V- przewodniczącego Szwedzkiego Czerwonego Krzyża.
W niektórych publikacjach oraz w wystawie berlińskiej poświęconej Wallenbergowi w Collegium Hungaricum w 2001
roku pokazuje się dokumenty paszportowe, których wydanie przez biuro Wallenberga w szwedzkim Poselstwie było
prawdziwym glejtem ochronnym ratującym życie- jak się później okazało- tysiącom Żydów węgierskich.
Prokurator w procesie Eichmanna stwierdzał m.in. że "głównym obiektem wściekłych ataków Eichmanna był młody
szwedzki dyplomata Raoul Wallenberg, architekt z zawodu, człowiek kryształowego charakteru. Ratowanie Żydów stało
się dla niego powołaniem życiowym. Wallenberg zgromadził wokół siebie grupą współpracowników, wydawał
paszporty, które ich posiadaczom dawały prawo zamieszkania w Szwecji i - narażając swój status dyplomatyczny, a
nawet życie - inicjował różne akcje zmierzające do ratowania Żydów. Wynajmował domy mieszkalne i inne budynki, w
których pod ochroną flagi szwedzkiej chronił Żydów. W pewnym okresie w wynajętych przez niego pomieszczeniach
mieszkało 4 tysiące Żydów. W czasie "marszu śmierci" Wallenberg towarzyszył maszerującym z ciężarówkami
załadowanymi żywnością, lekarstwami i odzieżą... ".
Prokurator zwrócił też uwagę na wrogie reakcje Eichmanna, któremu działalność Wallenberga utrudniała podjęte
działania przygotowujące eksterminację Żydów węgierskich.
Między 17 stycznia a 8 marca 1945 r.- odnotować należałoby, poza nieprawdziwym zresztą meldunkiem o śmierci
Wallenberga, co najmniej trzy kwestie, które mogły mieć zgubny wpływ na późniejsze losy szwedzkiego dyplomaty:
-skonfiskowanie osobistego Archiwum Wallenberga w Poselstwie szwedzkim w Budapeszcie (czy były tam jakieś tajne
dokumenty np. katyńskie?-)
25
Encyklopedia PWN t. VI Warszawa 1997.
26
Lord Russell of Liverpool "Proces Eichmanna" Warszawa 1966, s.201/.
-próba zwerbowania Wallenberga przez sowiecki wywiad wojskowy – luty 1945 r.
-informacje współpracownika sowieckiego wywiadu hrabiego Michaiła Kutuzowa-Tołstoja, że Wallenberg
współdziałał nie tylko z amerykańskim wywiadem, ale i – jakoby – z SS.
Tuż po zaginięciu Wallenberga miała miejsce rozmowa Ambasador ZSRR w Szwecji Aleksandry Kołłontaj, którą
Raoul znał osobiście, z matką Wallenberga. A. Kołłontaj telefonowała również do żony ówczesnego ministra spraw
zagranicznych Szwecji Guenthera. Rozmowy te miały raczej charakter uspokajający, ale niedługo potem A. Kołłontaj
została odwołana z placówki dyplomatycznej. Do dziś nie potwierdzono w badaniach czy rzeczywiście Wallenberg
przebywał w Sztokholmie po raz ostatni przed swoim uprowadzeniem przez Rosjan i czy spotkał się wówczas z A.
Kołłontaj, co mogło też mieć związek z informacjami przekazanymi rodzinie.
Trzeba też wspomnieć, że już z końcem 1944 r. Szwedzi skierowali wniosek o objęcie ochroną Raoula Wallenberga I
Sekretarza Poselstwa Szwedzkiego w Budapeszcie.
24 kwietnia 1945 r. Szwedzi poprosili Ludowy Komisariat (MSZ) o odszukanie Wallenberga, który zniknął z
Budapesztu podobnie jak inni pracownicy Przedstawicielstwa. Prośba ta była powtarzana kilkakrotnie zarówno
pisemnie (osiem listów) jak i ustnie (pięć razy).
Z perspektywy wielu lat jednym z najbardziej niefortunnych momentów w całej sprawie wydaje się rozmowa
ówczesnego Ambasadora Szwecji w Moskwie Staffana Soederbloma ze Stalinem (15 czerwca 1946 r.). Sam
Soederblom nie spodziewał się właściwie takiego spotkania, bowiem Stalin rzadko przyjmował ambasadorów.
W czasie rozmowy, kiedy poruszył sprawę Wallenberga powiedział Stalinowi, że jego szwedzki kolega
prawdopodobnie nie żyje. Była to, jak się później okazało, niesłychanie błędna taktycznie i faktycznie wypowiedź,
która mogła wręcz zaważyć na dalszym postępowaniu Rosjan wobec strony szwedzkiej i złowrogo podpowiedzieć
"ostateczne" rozwiązanie sprawy.
Do sprawy rozmowy Soederbloma w całej historii badacze powracają wielokrotnie, a sam dyplomata szwedzki nie był
zbyt przekonywujący, gdy po latach zapytywano go o skutki spotkania ze Stalinem. Ponadto z badań innego dyplomaty
szwedzkiego J.Lundvika wynika, że nie znaleziono w archiwum oryginalnej relacji z rozmowy Soederbloma ze
Stalinem. Ale już po przeniesieniu Soederbloma z Moskwy na placówkę do Szwajcarii, jego następca ambasador G.
Hoegloeff powtórzył właściwie wersję swojego poprzednika, że Wallenberg prawdopodobnie zginął w wypadku.
Z okresu uwięzienia Wallenberga istnieje kilka wiarygodnych zeznań świadków więzionych również w tym okresie w
Moskwie, którzy natrafili na niego, a nawet z którymi próbował porozumiewać się z sąsiednich celi więziennych
13 maja 1947 r. Andriej Wyszyński - zastępca ministra spraw zagranicznych w piśmie do ówczesnego wicepremiera
Mołotowa ze względu na to, że przypadek Wallenberga nie został dotąd wyjaśniony, prosił o wydanie polecenia
szefowi tajnych służb Generałowi Abakumowowi, by przedłożyć podsumowanie istotnych szczegółów z propozycjami
likwidacji (zakończenia) tej sprawy.
Trzeba jednak zastrzec, że wyrażenie “likwidacja”, choć zabrzmi tu bardzo złowrogo nie musiało oznaczać od razu
27
Lew Bezymienski, Ulrich Voelklein "Die Wahrheit ueber Raoul Wallenberg" /"Prawda o Raoulu
Wallenbergu" Goettingen 2000, s.107
28
U. Voelklein, L. Bezymienski , op.cit. s. 107-108/.
polecenia “zlikwidowania” (zamordowania) osoby Wallenberga, a ponadto tego rodzaju przypadki musiały być w
kompetencji Stalina. Ale tak nie uważał np. były szef specjalnego oddziału do zadań specjalnych - (nazywany “katem
Stalina”, uczestniczył m.in. w przygotowaniu zamachu na Trockiego w Meksyku) Paweł Sudopłatow, który wręcz
powiedział znanemu historykowi rosyjskiemu L.Bezymienskiemu, że Wallenberg został zlikwidowany w więzieniu;
Nikt nie chciał wierzyć w Moskwie – twierdził Sudopłatow- że Wallenbergowi chodziło tylko o ratowanie Żydów; to
było w naszej logice politycznej niewyobrażalne.
Wg Sudopłatowa Wallenbergowi chodziło o interesy gospodarcze rodziny, o nielegalny import broni dla nazistowskich
Niemiec, dostawy ciężarówek za zwolnienie więżniów, a także o tajne negocjacje amerykańsko-brytyjsko-niemiecko
skierowane przeciwko Rosji sowieckiej. Potwierdza też, że próbowano zwerbować Wallenberga jako agenta
sowieckiego.
Dwa miesiące po liście Wyszyńskiego do Mołotowa w sprawie działań Abakumowa lekarz więzienny płk. Smolcow
zameldował o zgonie Wallenberga w dniu 17 lipca 1947 r. najprawdopodobniej na atak serca.
Działania rządu szwedzkiego i dyplomatów szwedzkich zmierzające do wyjaśnienia sprawy Wallenberga były w
kolejnych latach bardziej zdecydowane niż tuż po zniknięciu szwedzkiego dyplomaty, ale dopiero 6 lutego 1957 r./ tzw.
memorandum Gromyki/ rząd ZSRR potwierdził, że istnieje akt zgonu Raoula, który nastąpił 17 lipca 1947 r.
O wyjaśnienie sprawy zabiegał m.in. wieloletni premier Szwecji Tage Erlander, przekazując też list matki Raoula do
syna, podczas swojej wizyty w Moskwie w 1956 r. oraz w trakcie rozmów z Chruszczowem w Sztokholmie w 1964 r.
Trzeba przyznać, ze rządy niektórych państw zachodnich, w tym USA nie pozostawały obojętne na informacje o losie
Wallenberga / m.in. Carter, Kissinger, Moynihan, Church/ choć można było uczynić zapewne więcej.
Starania o wyjaśnienie prawdy przed 1989 r. ożywiały kolejne, sensacyjne pogłoski o pozostawaniu Wallenberga przy
życiu w miejscu odosobnienia w Rosji, na co rząd ZSRR odpowiadał powołując się na informacje o jego śmierci w
1947 r.
Wizyta przedstawicieli rodziny Wallenbergów w Moskwie w 1989 r. przyniosła zwrot kilku pamiątek po szwedzkim
dyplomacie (m.in. paszport dyplomatyczny, notatnik z adresami), ale nie zmieniła nic w dotychczasowych informacjach
o jego losach.
Sprawa Wallenberga po jego uwięzieniu nie była wolna od akcentów polskich.
Oto Claudio Mohr - b. attache ambasady Italii w Madrycie i Sofii, który był więziony przez Rosjan, po zwolnieniu i
powrocie opowiedział na przyjęciu w Rzymie polskiej emigrantce, że widział Wallenberga w więzieniu /do 1947 r./; ta
zaś zadzwoniła do przyjaciół w Sztokholmie. Następnie wiadomość doszła do rodziny Wallenberga i jej przedstawiciel
skontaktował się z Mohrem.
Głośna była też sprawa Kalińskiego - Żyda z Polski, który powoływał się jako b. więzień w Rosji, że widział
Wallenberga jeszcze w latach 50-tych.
W swoich publikacjach z lat 50-tych historyk Artur Eisenbach łączył działalność Wallenberga podczas wojny z
interesami Amerykanów, wielkich kapitalistów żydowskich oraz z tajnymi rokowaniami amerykańsko-brytyjsko-
29
W pracach szwedzko- rosyjskiej komisji badającej sprawę Wallenberga, strona rosyjska dopatrywała się
przekroczenia przez Szweda granic działalności dyplomatycznej, co spowodowało podejrzenia i zarzuty sowieckiej
służby bezpieczeństwa. Wallenberga próbowano oskarżać o to, że w wyniku jego działalności dokumenty
paszportowe otrzymali także „niemieccy i węgierscy faszyści, którzy zajmowali się „wrogą działalnością”
przeciwko ZSRR, a nawet byli „przestępcami wojennymi”.
niemieckimi skierowanymi przeciwko ZSRR. Nie przywiązywałbym zresztą do rozważań Eisenbacha większej wagi;
niosą bowiem za bardzo ślady ówczesnej epoki i stylistyki propagandowo-politycznej.
Z drugiej jednak strony czy tego rodzaju oceny Eisenbacha z 1955 r. / korygował je 6 lat później/, nie są zbliżone do
stanowiska prezentowanego politycznie przez ówczesnych polityków stalinowskich i oficerów prowadzących śledztwo
przeciw Wallenbergowi? Tym bardziej, że jak trafnie zwrócił uwagę szwedzki historyk Bernt Schiller stalinowski
aparat wywiadowczy zarzucał Wallenbergowi, że w pertraktacjach z Eichmannem usiłował dokonywać transakcji
wymiennych: ciężarówki za Żydów z transportu.
Ale najważniejsze i najbardziej dramatyczne pytanie o akcent polski w tej historii to czy w sprawie Wallenberga
pojawiła się kwestia katyńska.
Oto przed kilku lat jedna z węgierskich gazet (powołuje się na to W. Karl Schubsky “ wywiad prasowy rozjaśnia
światło w tunelu”) zamieściła wywiad z Vilmosem Bondorem, który współpracował z Wallenbergiem podczas wojny.
Węgier ów przeżył 10 lat Gułagu, a w 1955 r. wyemigrował z Węgier do USA, gdzie został profesorem Uniwersytetu.
W swoich działaniach w Budapeszcie na rzecz ratowania Żydów, Wallenberg współpracował nie tylko z V. Bondorem,
ale i z drugim węgierskim oficerem Zoltanem Miko. Obaj Węgrzy działali aktywnie w ruchu oporu od 1 listopada 1944
r. (żona Z. Miko pracowała nawet w Biurze Wallenberga). Obaj węgierscy oficerowie pomagali na przełomie
1939/1940. polskim oficerom-uciekinierom. Polscy oficerowie utrzymywali kontakty ze swoimi rodzinami i kolegami
w Polsce i wg tych relacji “wiedzieli, że 4250 ich kolegów zostało w marcu, kwietniu i maju 1940 r. rozstrzelanych
przez Rosjan". Ich informacje, dokumenty jak i listy z nazwiskami chcieli zdeponować w sejfie neutralnego Poselstwa
w związku z nacierającą Armię Czerwoną. Miko i Bondor pośredniczyli w tym, by Wallenberg wziął katyńskie dossier
do swojej szafy pancernej.
Przez swoich agentów sowiecki wywiad wojskowy ("SMERSZ"– skrót od "śmierć szpiegom") był poinformowany o
dokumentach katyńskich. Na rozkaz Stalina rozpoczęto natychmiast ściganie wszystkich poinformowanych o Katyniu
oraz poszukiwania istniejących dokumentów”
. Zaskakuje mnie, że w skrupulatnych wynikach badań sprawy
Wallenberga ogłoszonych na konferencji berlińskiej nikt nie poszedł tropem, który wskazał w swoim artykule
Schubsky, a uwiarygodnionym przez oświadczenia Miko i Bondora.
Profesor Bondor stwierdził m.in. że od 1982 r. analizował równolegle taktykę zasłony dymnej rządów sowieckich od
Stalina do Gorbaczowa w sprawie Wallenberga w porównaniu do Katynia. Dla działaczki Komitetu Wallenberga w
Niemczech , który od lat stara się wyjaśnić tajemnicę zniknięcia Wallenberga oświadczenie Bondora wskazuje na
prawdopodobny związek z tą sprawą. (ponadto w dokumentacji artykuł z "Frankfurter Allgemeine Zeitung" z 17
stycznia 1995 r.)
Ze swojej strony w dostępnych mi tekstach autorów szwedzkich, niemieckich. węgierskich i rosyjskich nie znalazłem
jakiejkolwiek wzmianki o dokumentach katyńskich w posiadaniu Walleberga lub o możliwych zarzutach sowieckich
władz bezpieczeństwa wysuniętych w związku z tym przeciwko Wallenbergowi. Jedynie Lew Bezymienski opisując
sylwetkę Sudopłatowa wspomina o nim jako “szefie specjalnej grupy do zadań szczególnych, którego podwładni
bestialsko zamordowali 15 tysięcy polskich oficerów jeńców wojennych”
. Opatruje to znakiem zapytania, by jednak
stwierdzić dalej, że jest to “prawda”. W badaniach Bezymienskiego nad działalnością “kata Stalina” i rozmowach z
30
por. B.Schiller “Raoul Wallenberg. Das Ende einer Legende” Berlin 1993
31
W. Karl Schubsky “Warum verschwand Raoul Wallenberg...”/"Dlaczego zniknął Raoul
Wallenberg"/ w:“Zeitschrift fuer Politik und Kultur” marzec-kwiecień 1995 s. 11-12).
32
U.Voelklein, L.Bezymienski… op.cit. s. 109
Sudopłatowem wątek ten nie był jednak rozwinięty.
Należy żałować, że ze względu choćby na wątek katyński w badaniach naukowców z różnych państw nad sprawą
Wallenberga zabrakło widocznego udziału badaczy z Polski, a jedną z nielicznych, pełniejszych relacji w języku
polskim było wydane w Niezależnej Oficynie Wydawniczej "Krytyka" w 1987 r. pracy Johna Biermana "Saga o Raoulu
Wallenbergu"
Mój “osobisty” akcent polski to rozmowa z panią baronową Elisabeth Kemeny-Fuchs- wdową po straconym z
polecenia władz komunistycznych b. ministrze spraw zagranicznych Węgier, którą odbyłem w listopadzie 1994
roku w Monachium.
Pani Kemeny odrzuciła m.in. fabularyzowane dla potrzeb atrakcyjnego scenariusza filmowego sceny w jednym z
filmów o Wallenbergu sugerujące jej bliższe - poza przyjacielskimi - związki ze szwedzkim dyplomatą.
Spoglądając wstecz na mroki totalitaryzmu XX stulecia , w tym zakręty polityki zagranicznej stalinowskiej Rosji,
należałoby m.in. zapytać:
Jak można było dopuścić do zamordowania lub dożywotniego uwięzienia człowieka, który tyle mógł zdziałać np. jako
mediator w różnych, trudnych sytuacjach konfliktowych doby powojennej?
I tutaj politycy stalinowscy okazali się bardzo krótkowzroczni i zaślepieni spreparowaną wersją działań Wallenberga
jakoby skierowanych przeciwko Rosji
Co więcej – nawet bez pozyskania go do współpracy mógł odegrać pozytywną rolę również z punktu widzenia Rosji.
Nadzieja ta byłaby w znacznym stopniu spełniona, uwzględniając pochodzenie i powiązania Wallenberga w swoim
ojczystym kraju oraz rolę Szwecji, a także doświadczenia budapesztańskie i kontakty z kilkoma najważniejszymi
mocarstwami: USA, Wielką Brytanią i Rosją. Dotyczyłoby to także zapewne Izraela po powstaniu nowego państwa,
którego Wallenberg prawdopodobnie nie dożył .
Jeden z ambasadorów szwedzkich w Moskwie, który na polecenie swojego rządu zajmował się sprawą Wallenberga-
Gunnar Jarring zasłynął później jako specjalny wysłannik ONZ na Bliski Wschód; myślę, że do takiej m.in. roli
Wallenberg, uwolniony w porę ze stalinowskiego więzienia i nawiązujący do swoich podróży na Bliski Wschód w
latach młodości, byłby szczególnie predestynowany.
To czego nie mógł już podjąć Wallenberg w kolejnej misji dyplomatycznej, wykraczającej poza interesy tylko
neutralnej Szwecji w nowych warunkach politycznych po II wojnie światowej, stało się udziałem Daga
Hammarskjoelda - Sekretarza Generalnego ONZ i postaci, która również miała swój wymiar tragiczny -śmierć w
niewyjaśnionej do końca katastrofie samolotowej
O tym jak stalinowscy politycy i oficerowie służby bezpieczeństwa pomylili się, nawet z punktu widzenia swoich
potencjalnych interesów, świadczą też słowa znanego i w Polsce gen. KGB Kriuczkowa, który wręcz uznał
postępowanie wobec Wallenberga za błędne.
W raporcie szwedzko-rosyjskiej Komisji, która zajęła się sprawą Wallenberga powraca się raz jeszcze do licznych
wątpliwości związanych z losami szwedzkiego dyplomaty.
Komisja dwustronna powstała jesienią 1991 r., ale swój raport opracowała w dwóch odrębnych wersjach: szwedzkiej i
33
Pani E.Kemeny-Fuchs powoływała się w tej rozmowie m.in. na zainteresowanie sprawą Wallenberga rosyjskiego
historyka L.Bezymienskiego, który kontaktował się z nią w tej sprawie; w niniejszym artykule powołuję się także na
publikację tego historyka, napisaną wspólnie z U.Voelkleinem; por. też A..Sielski „Sprawa Wallenberga” Kraków
2002 s. 99-115, który przedstawił fabularyzowaną wersję kontaktów Wallenberga z baronową Kemeny
34
por. A. Kostarczyk „ 3x tak Daga Hammarskjoelda” w: ZNAK 12/1985 s.68-86; moralny i duchowy wymiar
poglądów i działalności Hammarskjoelda inspiruje do porównań z humanitarnym przesłaniem misji Wallenberga;
por też D.Hammarskjoeld „Drogowskazy” w przekładzie ks. J.Zieji Kraków 1967
rosyjskiej. Referujący 9-letnie wyniki prac Komisji po stronie szwedzkiej ambasador J. Lundvik stwierdził m.in. że
prace badawcze powinny być kontynuowane. W szczególności za wymagające wciąż wyjaśnienia uważa się
następujące okoliczności:
-decyzja o aresztowaniu Wallenberga i jej przyczyny,
-powstanie sprawozdania Smolcowa o śmierci Wallenberga,
-czy został zamordowany i co stało się potem,
- dokumenty związane z izolacją w więzieniu,
-jak można wyjaśnić liczne zeznania świadków, którzy mieli go jakoby widzieć przy życiu po 1947r.?
Przede wszystkim Komisja przyznała, że w świetle zebranego dotychczas materiału nie da się wyjaśnić w pełni
przyczyn uwięzienia Wallenberga, a następnie jego śmierci.
Także sensacyjne doniesienia jakoby Wallenberg był widziany w Rosji już po 17 lipca 1947 r., a więc po dacie
domniemanej śmierci nie dają się- wg Komisji- ani potwierdzić, ani też całkowicie obalić.
Eksperci zajmujący się sprawą Wallenberga są zgodni, że w rosyjskich archiwach są nadal niedostępne dokumenty
/m.in. wskazuje na to opracowanie Susanne Berger z USA/. Jeśli jednak chcielibyśmy ogarnąć całość dokumentacji, to
dotyczyłoby to również tajnych archiwów szwedzkich.
Niewątpliwie nasuwa się kilka co najmniej wniosków z historii Wallenberga z punktu widzenia historii dyplomacji,
historii państw totalitarnych, etyki stosunków międzynarodowych, praw człowieka, a także kształtowania powojennego
porządku politycznego po II wojnie światowej:
Nigdy nie należy mieć złudzeń co do działań państwa totalitarnego w sprawach jednostek ludzkich; niemal zawsze będą
instrumentem w złowrogich działaniach ubranych ewentualnie w szaty “ wyższych racji politycznych”.
Przykład oczywistego błędu jaki popełnił ambasador szwedzki w rozmowie ze Stalinem, kiedy żył jeszcze Wallenberg,
pokazuje, jak wiele można było zdziałać nawet wówczas posługując się tradycyjną dyplomacją, acz lepszą taktyką i
przygotowaniem w obronie życia ludzkiego i innych wyższych wartości.
Sam Wallenberg wykazał zapewne wiele nieostrożności i naiwną wiarę, że uda się wyjaśnić swoją rolę ze stroną
sowiecką w dramatycznych okolicznościach kończącej się wojny. Jednak jego taktyka, która być może nie
przeszkodziła zamierzonym działaniom nawet w rozmowach z Eichmannem, okazała się nie tylko zwodnicza, ale wręcz
zgubna dla szwedzkiego dyplomaty w kontaktach z sowieckimi służbami bezpieczeństwa.
Kiedy politycy i dyplomaci szwedzcy zaczęli działać bardziej zdecydowanie i energicznie było już prawdopodobnie za
późno (bo właściwie jaki interes miał ZSRR, by nie wypuścić Wallenberga po 1956 r. lub jeszcze inaczej formułując-
dlaczego nie rozegrałby w swoim interesie sprawy spektakularnego uwolnienia Wallenberga?).
Historia sprawy Raoula Wallenberga znana z dostępnych dokumentów wywołuje do dziś nie tylko pytania o
odpowiedzialność przedstawicieli aparatu władzy i bezpieczeństwa Rosji stalinowskiej po 1945 roku. Ich
odpowiedzialność wydaje się jednoznaczna zarówno w sensie prawno-karnym, prawno-międzynarodowym jak i
moralnym.
35
Per Anger- b.pracownik szwedzkiego poselstwa w Budapeszcie, który widział Wallenberga po raz ostatni 10
stycznia 1945 roku i ostrzegał go przed dalszym ryzykiem w jego działalności, przytacza typową dla Wallenberga
wypowiedź odnoszącą się do jego misji: „ Dla mnie nie ma innego wyboru. Podjąłem się tego zadania i nie
mógłbym nigdy wrocić do Sztokholmu, jeśli nie będę miał pewności, że uczyniłem wszystko, co w ludzkiej mocy,
by uratować tak wielu Żydów jak to tylko możliwe” por. P.Anger w: J. Larsson „Raoul Wallenberg” Instytut
Szwedzki Sztokholm 1995 s. 4
36
A.Sielski przytacza słowa premiera Szwecji Gorana Perssona ze stycznia 2001 roku, który podkreślił,że sprawa
Wallenberga trwa dalej i ujawnienie jego losów będzie prowadzone aż do skutku. Jednocześnie premier przeprosił
rodzinę Wallenberga i wyraził ubolewanie siostrze i bratu Raoula z powodu nieskutecznych działań szwedzkiego
MSZ w latach 1945,1946 i 1947 por. „Sprawa Wallenberga”op.cit. s.183-184
37
w pracach szwedzko-rosyjskiej komisji, w dokumencie podpisanym tylko przez rosyjskich uczestników zwraca się
uwagę m.in. na odpowiedzialność najwyższego rosyjskiego kierownictwa, a także osobistą odpowiedzialność
Abakumowa, a także Mołotowa, Wyszyńskiego i Dekanosowa;
Zdecydowanie bardziej skomplikowane są kwestie moralnej i zawodowej odpowiedzialności polityków, dyplomatów, a
także historyków śledzących sprawy uprowadzenia i uwięzienia oraz nieznanych dalszych losów szwedzkiego
dyplomaty. Przykład działań szwedzkiego ambasadora Soederbloma , który został przyjęty na nadzwyczajną rozmowę
przez Stalina i raczej nie wierzył w jej trakcie, że Wallenberg jeszcze żyje ( a był 1946 rok), był i pozostanie na zawsze
ostrzeżeniem dla każdego dyplomaty w takiej lub podobnej sytuacji. Dyplomata działa wprawdzie zwykle w
umocowaniu swojego rządu czy raczej ministra spraw zagranicznych lub jego przedstawicieli. W trudnych do
określenia granicach dyplomata nawet w takiej ekstremalnej sytuacji ma pewną swobodę decyzji i działania oraz pole
manewru, które mogą mu ułatwiać m.in. doświadczenie życiowo –zawodowe, własna kreatywność czy determinacja w
wysiłkach na rzecz uratowania życia kolegi-dyplomaty. Solidarność zawodowa jest już w takim przypadku czymś zgoła
oczywistym, ale przenikliwość, intuicja zawodowa i głos sumienia są trudne do przecenienia. Wallenberg w swoich
zabiegach na rzecz ratowania Żydów węgierskich uciekł się nawet do bezpośrednich negocjacji i kontaktów
towarzyskich z samym Eichmannem.
Moralny wymiar przypadku Wallenberga podkreślili też ambasadorowie Szwecji, Węgier i Izraela, zwracając się do
uczestników wspomnianej konferencji międzynarodowej poświęconej szwedzkiemu dyplomacie w maju 2001 roku w
Berlinie.
A jakie walory etyczne mogą wypływać współcześnie z historii Raoula Wallenberga?
Kiedy na Wydziale Nauk Politycznych Wyższej Szkoły Humanistycznej w Pułtusku /obecnie Akademii im. Aleksandra
Gieysztora/ zaproponowałem w 2001 roku wykłady autorskie "Etyka stosunków międzynarodowych", nawiązujących
także do moich wówczas ponad 20-letnich doświadczeń w pracy w służbie dyplomatyczno-konsularnej, nie miałem już
w trakcie wstępnych założeń żadnych wątpliwości, że jednym z tematów będzie historia Wallenberga.
Warto też wspomnieć, że jednym z najbardziej sympatycznych akcentów polskich nawiązujących do postaci wielkiego
Szweda jest jedna z warszawskich szkół podstawowych nosząca imię Raoula Wallenberga.
Wydaje się, że postać Wallenberga może też inspirować wiele myśli i inicjatyw w dziedzinie praw człowieka.
Rzeczywiście uniwersalnym ostrzeżeniem dla wielu polityków i dyplomatów , wynikającym z historii Wallenberga
może być i to, że w każdej ekstremalnej sytuacji porwania dyplomaty, ale także innych obywateli jego państwa, otwiera
się pole gry, w której życie tych ludzi jest tylko funkcją interesów i kalkulacji politycznych. Jeśli nie było wartością
samą w sobie i nie sięgało ponad te kalkulacje, to rozwój wydarzeń prowadził niejednokrotnie do tragicznego końca.
Historia zmagań o prawdę o losach Wallenberga może nie tylko polskim czytelnikom dostępnych dokumentów
przypominać do złudzenia sprawę katyńską. Oczywiście nie jest do końca porównywalna tragedia nawet wybitnej
jednostki ratującej tysiące istnień ludzkich z tragedią tysięcy oficerów polskich i ich rodzin. Ponadto w sprawie
Wallenberga pozostawała przez wiele lat wątła nadzieja, że jednak gdzieś pozostaje On przy życiu. Ale w myśl zasady
sprawiedliwych wśród narodów świata: „kto uratował choćby jedno ludzkie życie…”, temu z pewnością należą się nie
tylko wielki szacunek i pamięć, ale i pełne wyjaśnienie prawdy o jego losie.
Na tle ciężaru odpowiedzialności polityków i dyplomatów, historycy i publicyści mieli łatwiejsze zadanie, aczkolwiek
różniące się po obu stronach „żelaznej kurtyny”. W warunkach wolności informacji, sprawa Wallenberga była
dostatecznie znana i śledzona wciąż nie tylko przez rządy, ale i organizacje pozarządowe, a także w opracowaniach
historyków i publicystów. Sam zaś rząd szwedzki był na tyle suwerenny, a gdy jego szefem był Tage Erlander na tyle
zdeterminowany, by domagać się w stosunkach szwedzko-rosyjskich ostatecznego wyjaśnienia losów swojego
dyplomaty
Andriej Sacharow poszukujący Wallenberga w gułagach jest również zapewne i w tej sytuacji symbolem tych sił
38
W wykładach z etyki dyplomatycznej i konsularnej, które prowadziłem w Warszawie na Collegium Civitas, a
obecnie na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz na Szkole Wyższej Psychologii Społecznej
sprawie Wallenberga poświęciłem odrębne miejsce;
39
matka Wallenberga Maja von Dardel długo wahała się z zasadzeniem drzewka w Alei Sprawiedliwych z imieniem
syna w Izraelu, gdyż miała nadzieję, że Raoul wciąż żyje;
moralnych Rosji, które nigdy nie dopuściłyby do takiego losu szwedzkiego dyplomaty, jaki go w końcu
prawdopodobnie spotkał, a w 1989 r. było za późno, by cokolwiek zmienić. I w sprawie Wallenberga Sacharow
pozostał sumieniem Rosji, a przecież za caratu wielu "wrogów Rosji" uniknęło niemal natychmiastowej likwidacji bez
sądu, choć musiało cierpieć wiele lat w miejscach zsyłki. Być może i stąd czerpali nadzieje bliscy i sympatycy
Wallenberga, że może jednak zachowano go przy życiu w nieznanym miejscu odosobnienia.
Rosja rehabilitowała formalnie Wallenberga 19 grudnia 2000 r. decyzją Generalnej Prokuratury Wojskowej z
powołaniem się na ustawę o rehabilitacji ofiar represji politycznych z 18 października 1991 r. oraz stanowisko Komisji
przy Prezydencie Rosji właściwej do tych spraw. Organizatorzy zaś międzynarodowej konferencji w Berlinie w 2001
roku znów rozbudzili nadzieje na przybliżenie pełnej prawdy o Wallenbergu. Zapewne zbliżająca się rocznica 100-lecia
urodzin szwedzkiego dyplomaty w 2012 roku pobudzi raz jeszcze do wielu wypowiedzi i publikacji na temat jego
losów.
Nie ustają wysiłki badaczy, historyków i publicystów, by powracać do sprawy Wallenberga i podejmować próby
wyjaśnienia jego losów. Takim nowym elementem było m.in. ustalenie na podstawie dokumentów, iż faktycznie
Wallenberg żył jeszcze co najmniej 6 dni dłużej niż to podawały i potwierdzały oficjalnie władze b. ZSRR. Oto
profesor prawa międzynarodowego w Kollegium Obrony Narodowej oraz doradca prawny szwedzkiego MSZ prof.
Ove Bring zwracał uwagę, że skoro Wallenberg żył co najmniej 6 dni dłużej, to może pozostawał przy życiu jeszcze
dłużej; tydzień, rok, a nawet 10 lat?
Wypowiedzi historyków pozostawiają jednak wciąż jeszcze otwarte kwestie i coraz to rosnący sceptycyzm czy
całkowite wyjaśnienie przyczyn i okoliczności śmierci Raoula Wallenberga będzie kiedykolwiek możliwe.
Bogdan Wrzochalski
40
Jednocześnie pojawili się już badacze młodszej generacji zafascynowani osobą szwedzkiego dyplomaty i jego
losami- por. m.in. Ch.Gann „Raoul Wallenberg. So viele Menschen retten wie moeglich.” Monachium 2002;
Ch.Gann (ur.1970) w konkluzjach swojej pracy stwierdzał nawet m.in, że „Federalna Służba Wywiadu RFN nie
dysponuje jednakże - według własnych oświadczeń- żadnymi dokumentami lub ustaleniami w sprawie
Wallenberga” por. Ch.Gann … op.cit. s. 240;