"Kierunki we współczesnej poezji. Ulubiony poeta" (z Internetu)
We współczesnej poezji można wyodrębnić praktycznie dwa główne kierunki. Jest to poezja klasycyzująca, oraz poezja awangardowa. Poezją awangardową szerzej zajmiemy się za chwilę, najpierw jednak kilka słów o poezji klasycyzującej. Główna istota tego stylu pisania polega, jak sama nazwa wskazuje, na nawiązywaniu do klasyki, do tradycji kulturalnej. Przykładami poetów tego gatunku są m.in. Czesław Miłosz, Zbigniew Herbert, Wisława Szymborska. Pisząc swoje wiersze stosują oni najczęściej style zaczerpnięte z różnych epok, dzięki czemu łatwiej jest im nawiązać dialog z drugim człowiekiem i rozważyć odwieczne problemy ludzkości. Często też w takich wierszach występuje ironia, wynikająca z dystansu między takim stylem pisania a współczesnym odbiorcą wiersza.
Poezja awangardowa jest w dzisiejszych czasach poezją dominującą, szczególnie wśród młodszej generacji poetów i miłośników poezji. Główne cechy awangardy to zerwanie z tradycją, z dziedzictwem kulturalnym minionych epok, pochwała postępu, prowadząca nawet do zachwytu nad osiągnięciami cywilizacji. Same wiersze konstruowane są niereguralnie, następuje odejście od regularnej wersyfikacji, często także spotyka się technikę "kolażu", tzn. składania wierszy z fragmentów wypowiedzi nie mających z poezją nic wspólnego, jak na przykład artykuły z gazet. Także w języku stosowanym przez poetów awangardy można zauważyć wiele zmian, charakterystyczne jest dążenie do odkrywania nowych znaczeń wyrazów i tworzenie nowych słów - tu szczególnie widać wpływy futuryzmu rosyjskiego i idei tzw. "zaumu" (dokładnie opiszę to w dalszej części).
Korzenie awangardy sięgają lat przed pierwszą wojną światową. W roku 1909 ogłoszony został manifest założycielski włoskiego futuryzmu, który był praktycznie pierwszym sygnałem rewolucji jaka miała nastąpić w poezji. Twórcą manifestu był Filip Tomasz Marinetto. Jego treść mówiła o potrzebie ożywienia poezji, która do tej pory sławiła tylko "nieruchome zamyślenie, ekstazę i marzenia senne. My chcemy sławić agresywny ruch, gorączkową bezsenność, krok biegacza, salto mortale, policzek i pięść". Bardzo ważny był też punkt 10, mówiący: "Chcemy zburzyć muzea, biblioteki, akademie wszystkich rodzajów". Przedstawia on fakt zupełnego odcinania się od dziedzictwa przeszłości i od tradycji kulturalnych poprzednich epok. Ważną cechą futuryzmu był też zachwyt postępem cywilizacyjnym, osiągnięciami techniki. Futuryści potrafili podziwiać pędzący samochód albo też "fabryki uwieszone u chmur na krętych sznurach swych dymów". Głównym jednak przesłaniem manifestu futurystycznego była bewzględna, w najmniejszym stopniu nie ograniczona wolność tworzenia, połączona z odejściem od wszelkich schematów i stereotypów.
Ciekawą odmianą futuryzmu, która wystąpiła w kilka lat później w Rosji był tak zwany "zaum". Idea ta głosiła że wszystkie głoski i litery posiadają jakieś ukryty sens znaczeniowy. Jeden z głównych twórców zaumu, Wielemirow Chlebnikow przeprowadzał badania na słowach zawierających takie same głoski lub zaczynających się na taką samą literę i doszedł do wniosku, że można by w ten sposób dotrzeć do elementarnych pierwiastków języka, a nawet odtworzyć pra-język jakim posługiwali się w zamierzchłych czasach nasi przodkowie. Teoria zaumu przyczyniła się do powstania niezwykle charakterystycznego stylu pisania, polegającego głównie na tworzeniu neologizmów i stosowaniu zaskakujących skojarzeń brzmieniowych.
Kolejnym z kierunków poezji jaki narodził się w tym okresie był kubizm poetycki. Kubizm był jak wiadomo kierunkiem w malarstwie, który polegał na geometryzowaniu przedstawianego świata, a także na łączeniu wielu gotowych elementów w celu uzyskania zupełnie nowego obrazu nie mającego nic wspólnego z poszczególnymi częściami składowymi. Nazwa "kubizm poetycki" jest o tyle uzasadniona, że poeci kubistyczni najczęściej wywodzili się właśnie ze środowiska malarzy. Jako styl pisania, kubizm cechowały także metody podobne do tych, które stosowano w malarstwie kubistycznym. Jedna z nich polegała na zestawianiu utworów z gotowych materiałów podzielonych wcześniej na odpowiednie fragmenty. Materiałami mogły być fragmenty dialogów, wspomnienia, czasami artykuły lub ogłoszenia z gazet. Wszystko to przypominało malarską technikę kolarzu. Poza tym stosowano też występujące już w futuryźmie metody destrukcji obserwowanego świata na elementy składowe, a następnie składania ich w pewną całość kompozycyjną, a także "perspektywiczne" ukazywanie przedmiotu - z różnych punktów widzenia. Głównymi przedstawicielami tego stylu byli Guillaume Apllinaire, Blaise Cendrars, Max Jacob.
W okresie drugiej wojny światowej w Szwajcarii powstał jeden z najdziwniejszych kierunków jakie kiedykolwiek istniały w poezji. W jego teorii można było zauważyć olbrzymią niechęć do ówczesnej rzeczywistości, do ładu i porządku, do logiki i rozumu. Wiązało się to oczywiście z przeżyciami drugiej wojny światowej, która w pełni ukazała że wszystkie te wartości to tylko puste słowa, które są niczym wobec ogromu cierpień jakie musiała przeżyć ludzkość w tym okresie. Poezja dadaistyczna była przede wszystkim niezwykle zaskakująca. Głównym zadaniem każdego wiersza było zaszokować odbiorcę jego oryginalnością, każdy z wierszy był jedyny i niepowtarzalny, chociaż często nie zawierał w sobie żadnej treści. Najlepiej charakteryzuje ten styl przepis na tak zwany poemat gazetowy. Aby utworzyć taki poemat, należy wziąć gazetę z jakimkolwiek artykułem, wyciąć wszystkie słowa z tego artykułu, a następnie w sposób przypadkowy wyciągać po jednym słowie dokładnie zapisując słowa w takiej kolejności w jakiej zostaną wylosowane. Widać tutaj nawiązanie do kubistycznej metody rozkładu rzeczywistości na czynniki pierwsze, a następnie układania z tych fragmentów pewnej kompozycji. W dadaiźmie kompozycja ta była jednak dziełem przypadku, a nie myśli twórczej jak to było w przypadku kubizmu poetyckiego. Dadaiści uważali jednak, że nawet wybór w pełni świadomy jest też przecież ostatecznie tak samo przypadkowy.
Najpóźniejszym a jednocześnie najbardziej znaczącym z kierunków które miały wpływ na kształt współczesnej poezji był surrealizm. Manifest tego ruchu ogłosił w 1924r. Andr Berton. Surrealizm jest w nim scharakteryzowany jako sztuka "wyobraźni bez ograniczeń". Poeci surrealistyczni czerpali tematy do swoich wierszy m.in. ze snów, interesowali się psychoanalizą i psychologią. Sam Berton fascynował się szaleństwem. Twierdził że wariat, to człowiek będący "ofiarą wyobraźni". Ponadto uważał że szaleństwo jest stanem, w którym wypowiedź człowieka nie jest niczym ograniczona, osiąga on najwyższy stopień ekspresyjności. Bardzo ciekawą metodą stosowaną przez surrealistów był "zapis automatyczny". Oto jak przedstawia tą metodę Breton w manifeście: "Wprowadź się w stan bierny, odbiorczy, jak dalece stać cię na to będzie. (...) Zacznij szybko pisać bez ustalonego tematu, tak szybko, aby nic nie zachować w pamięci i nie dopuścić do siebie pokusy odczytania tego, coś dotąd napisał. Pierwsze zdanie przyjdzie łatwo; prawdą jest bowiem, że w każdej sekundzie jest jakieś zdanie obce naszej myśli świadomej, domagające się ujawnienia. (...) Zdaj się na niewyczerpane źródło podszeptu". A oto przykład takiego utworu (fragment):
Cztery misie bawiły się w ogródku
przyszedł do nich starszy w przybliżeniu
stając za stołem krzyczał
chociaż bociany i tak już odleciały
a przy tym także nie należy wierzyć
bo nasza mowa jest krótsza od miotły
a takie uwagi są bardzo nie na miejscu (...)
Myślę, że w tym przypadku ciężko byłoby odpowiedzieć na sakramentalne pytanie "co autor tego utworu (?!) miał na myśli". Mogłoby to być trudne nawet dla samego autora, o ile oczywiście w czasie pisania przestrzegał zasady "niemyślenia".
Jak widać głównym celem surrealizmu było dotarcie do najgłębszych podkładów naszej podświadomości, wyciągnięcie na jaw naszych najbardziej ukrytych myśli, z których istnienia najczęściej zupełnie nie zdajemy sobie sprawy. Poza takimi eksperymentami, surrealiści pisali też oczywiście bardziej "normalne" (czyli pisane metodami tradycyjnymi) wiersze, ale "zapis automatyczny" był dla nich jednym z głównych źródeł inspiracji i pomysłów.
Przedstawiłem tak dokładnie (w miarę moich skromnych możliwości) wszystkie te kierunki, chociaż żaden z nich nie istniał w czystej formie dłużej niż kilkanaście lat, a dzisiaj praktycznie nie ma już poetów piszących w którymś z tych stylów. Warto jednak zwrócić uwagę, że (nawet wbrew temu co napisałem na początku) dzisiejszej poezji nie da się dokładnie sklasyfikować. Jedyne co można o niej powiedzieć, to fakt że większość utworów współczesnych w większym lub mniejszym stopniu sięga do tradycji pierwszych grup awangardowych. Bardzo często można spotkać typową dla futurystów rosyjskich tendencję do tworzenia neologizmów, kubistyczną technikę kolarzu, dadaistyczne utwory będące tylko i wyłącznie dziełem przypadku, wreszcie surrealistyczne wiersze mające oddziaływać bezpośrednio na naszą podświadomość. Oczywiście rzadko spotykane są utwory "monostylowe" (to taki neologizm), ale najczęściej różne style występują tylko w niektórych fragmentach, lub w ograniczonym stopniu i przeplatają się z innymi stylami lub poezją bardziej tradycyjną (klasyczną).
Tyle na temat poezji współczesnej ogólnie. Natomiast teraz postaram się poprzeć swoją wypowiedź konkretnymi przykładami wierszy współczesnego poety. Wybrałem nieżyjącego już niestety ("Nie chciałem / musiałem / wywróciło mnie / podszewką niebytu / na wierzch" - J.Stańczakowa) Mirona Białoszewskiego. A wybrałem go dlatego, że jest on postacią niepowtarzalną w historii Polskiej poezji współczesnej, a jednocześnie jego wiersze zawierają niemal te wszystkie elementy, o których traktowała pierwsza część mojej wypowiedzi (nie chcę myśleć o tym jak o zadaniu). Ponadto wybrałem Go też dlatego, że jego wiersze są niezwykle trudne do zrozumienia (przynajmniej w pierwszym momencie po przeczytaniu), a naprawdę warto wniknąć w nie głębiej. Oczywiście chciałbym także zrehabilitować się za jedno z moich ostatnich wypracować, w którym napisałem że Mirona nie rozumiem. Wprawdzie w dalszym ciągu nie rozumiem jeszcze niektórych jego wierszy (mniej więcej połowy), ale jednak postęp daje się odczuć wyraźny.
Miron Białoszewski urodził się i umarł - jego biografia nie jest tutaj aż tak ważna. Najważniejszy był styl w jakim pisał, w jakim żył, w jakim zapewne także myślał. Gdyby ktoś pokazał nam jego mieszkanie, nigdy nie przypuścilibyśmy że w tak skromnych warunkach może żyć i tworzyć artysta jakiegokolwiek rodzaju (artystów cyrkowych nie wyłączając - chociaż właściwie nic do nich nie mam). Wyposażenie jego mieszkania było ograniczone do minimum. Ponadto, jako że Miron miał raczej naturę samotnika, więc nie dbał zbytnio o porządek. W jednym z utworów pisanych prozą (prozaicznych?!), przedstawia sytuację, gdy zaskakuje go para Amerykanki i Francuza chcących się z nim poznać:
" Dalej święto, leżę. Puka. Niejeden - przyprowadziłem - mówi, tego znam, zza niego mały czarny się uśmiecha, z boku trzecia, bo kobieta. Wpadam w popłoch. To jest Francuz. To Amerykanka, z polskim co prawda, ale jego interesuje tylko awangarda, a ja po niespaniu i rozgrzebane gary, łóżko, wszystko, łapię kapę.(...)"
W innych utworach Białoszewski opisuje często swoje mieszkanie, i swoich sąsiadów. Z opisów tych wynika, że mieszkał w zwyczajnej szarej kamienicy, wśród zwyczajnych ludzi, sam zresztą też nie uważał się za nikogo wielkiego, w pewnym wierszu nawet dziwi się temu że określa siebie jako poetę. Najbardziej jednak znanymi wierszami Mirona są utwory opisujące rzeczy codziennego użytku - w tym chyba poeta się specjalizował. Dopiero po przeczytaniu przynajmniej kilku tego typu utworów, możemy cokolwiek powiedzieć na temat ich autora. Większość z nich zawarta jest w tomiku obroty rzeczy. Zawiera on m.in. utwór "O obrotach rzeczy" z następującym stwierdzeniem: "A one krążą i krążą. Przebijają nas mgławicami(...)". Można to przyjąć jako pewne uzasadnienie "Mironowskiego" traktowania rzeczy normalnych. Po prostu takie rzeczy (i niekoniecznie rzeczy, można to zastosować także do ludzi) wcale nie muszą być normalne, zależy to jedynie od sposobu patrzenia na nie. A właśnie sposób spojrzenia Mirona na świat był jedyny i niepowtarzalny. Można go porównać z doświadczeniami, jakie opisywał Aldous Huxley w swojej książce "Wrota percepcji (The Doors of Perception)". Tyle tylko, że Huxley potrafił dostrzegać ukryte piękno w otaczających go przedmiotach po zażyciu meskaliny, natomiast Białoszewski miał tę zdolność zawsze. Niektóre jego wiersze (i to jedne z najciekawszych) powstały po prostu przez opis jakiegoś prostego wydarzenia, np. wyjścia do sklepu("Ballada o zejściu do sklepu"), wieczornego spaceru po mieście ("Ze spacernika"), albo niespodziewanej zmiany trasy autobusu ("11 kwietnia"). Ze wszystkich tych wierszy bije niesłychany zachwyt rzeczywistością, tak jak w "Balladzie...":
"Najpierw zeszedłem na ulicę
schodami,
ach, wyobraźcie sobie,
schodami.(...)"
Białoszewski miał także bardzo rzadko spotykany dar tworzenia "czegoś z niczego". Potrafił napisać wiersz o kapaniu wody z kaloryfera ("Od okna? kaloryfera?..."), o zatkanej ubikacji ("Opowieść Lu. He."), o myciu menażki ("1 kwietnia - dalej"). Jeżeli już nie potrafił niczego napisać, to pisał wiersz właśnie o tej niemożności ("Niedopisanie", "Mironczarnia"). W wielu swoich wierszach stosował metodę kolarzu: wstawiał po prostu do swoich utworów fragmenty wypowiedzi swoich znajomych, lub też przypadkowo gdzieś zasłyszanych. Szczególnie jedna z takich cytowanych przez niego wypowiedzi oddawała (moim zdaniem) w dużym stopniu stosunek Mirona do świata otaczającego i do siebie samego:
jednemu w ławce:
- ząb mnie boli
a on
- a co cię to obchodzi? "
("16 marca 1964")
I jeszcze jeden przykład:
"Stoją na cmentarzu, świeczki palą,
płaczą, nagle Stefcia woła:
- Luuudzie, czego płaczecie,
za 50 lat żadnego z was tu nie
będzie! "
("Zanoty")
Niektóre z takich wypowiedzi są tak zaskakujące, że właściwie nie wiadomo czy były one faktycznie przez kogoś wypowiedziane, czy tylko powstały w wyobraźni poety. Wiadomo jednak, że często życie przekracza nasze najśmielsze wyobrażenia, wystarczy tylko mieć odpowiednio rozwinięty dar obserwacji, a na to Białoszewski na pewno nie mógł narzekać.
Ponad to wszystko, Miron znany był jeszcze z mistrzowskiego opanowania języka. Bardzo dużo jego utworów jest ciężka do zrozumienia, ponieważ stosował on bardzo dużo neologizmów, a także celowo zniekształcał słowa zmieniając nie tyle ich znaczenie, bo tego można się domyślić, ile brzmienie, a czasami łączył też kilka słów w jedno doprowadzając do wieloznaczności. Wszystko to z jednej strony niezwykle utrudnia czytanie jego wierszy, z drugiej jednak strony doprowadza do niesamowitych efektów dźwiękowych. Niektóre z wierszy zawierają nawet bezpośrednie odwołanie do muzyki, tak jak "Sztuki piękne mojego pokoju":
"Siadają.
Śpiewają gamę:
do
my
sły
rze
czy
wi
sto
ści
rze
czy
wi
sto
ści
do
my
sły"
Ponadto poeta często stosował zabieg stopniowego "rozmazywania" się słów w ostatnich wersach wiersza. Brzmiało to tak, jakgdyby piszący stopniowo zasypiał przy ostatnich słowach i nie był już w stanie napisać ich w całości - pozostawały tylko niektóre sylaby:
" (...)
mówią przepraszam(y)
a ja mówię że to nie ja
a wię że to ja
y prze y pra
y y y "
" usięwodzenie siedzenie "
Wszystko to co do tej pory napisałem o Mironie Białoszewskim, chociaż mówi dosyć dużo o jego twórczości, to jednak absolutnie nie wyczerpuje tego tematu - rzeki. Białoszewski długo jeszcze zostanie dla mnie nierozwiązaną do końca zagadką. Ciągle istnieją jego wiersze, których nie rozumiem. Jednak te do których sensu docieram, zawsze zaskakują mnie niezwykle trafnymi stwierdzeniami, tym bardziej że coraz częściej zdarza mi się samemu dochodzić do podobnych wniosków, które wiersze Mirona później tylko potwierdzają. Często też zaskakuje mnie jak podobne problemy mogą mieć ludzie tak pozornie nie związani ze sobą, reprezentujący zupełnie inne środowiska. Niedawno na przykład przytrafiła mi się dość przykra sytuacja, w wyniku której przypadkowo dowiedziałem się, że większość moich przyjaciół zachowuje wobec mnie postawę zupełnie bierną. I oto w kilka dni później czytam wiersz Mirona, w którym przeżywa on zupełnie podobną sytuację (chodzi mi o wiersz "8-9 czerwca" ze zbioru "Było i było"). Takie wydarzenia zawsze wywierają duży wpływ na zainteresowanie danym poetą. Dla mnie Miron już wcześniej był jednym z pierwszych poetów, po tym wypadku objął jednak zdecydowane prowadzenie. Natomiast jeżeli chodzi o podsumowanie jego twórczości, to myślę że sam zrobił to najlepiej:
"chcą od mojego pisania nabrania życia otoczenia
a ja ich łapię za słowa
po tocznie
po tworzę "
("Tłumaczenie się z twórczości")
I na koniec jeszcze utwór Jadwigi Stańczakowej, ze zbioru "Słyszę Mirona" :
"Nie szukajcie mnie
na Powązkach
bo mnie tam
nie ma
ja odwiedzam
warszawskie podwórka
z Matką Boską
pośród krzaków bzu
albo na jedenastym
piętrze mrówkowca
grywam
na ciszy "
1
1