Juliusz Cezar Wojna domowa


^

JULIUSZ CEZAR

WOJNA DOMOWA

BBELLUM CIVILE

Księga I-II

Przekład i objaśnienia

Eugeniusz Konik

Wanda Nowosielska-Konikowa

WROCŁAW 1992

WYDAWNICTWO UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO

KOLEGIUM REDAKCYJNE

Karol Fiedor, Ewa Kolasa, Jerzy Kucharczyk, Herbert Myśliwiec, Jerzy Siciarz, Janusz Trzciński (przewodniczący), Wojciech Wrzesiliski

WSTĘP

Gajusz Juliusz Cezar (Gaius Julius Caesar), w którego dalekosiężnych planach było przejęcie najwyższej władzy w państwie w swoje ręce, po odpowiednim przygotowaniu w zakresie wewnętrznych spraw społeczno-politycznych państwa, w 58 r. p.n.e. przystąpił bez polecenia, a nawet zgody senatu, sprawującego najwyższą władzę w Rzymie, do podboju wolnej do tej pory Galii. Była ona jednak wewnętrznie skłócona i zagrożona bezpośrednio od wschodu, gdzie za Renem siedziały liczne plemiona barbarzyńskich Germanów, łasych na mienie pracowitych i dzięki temu bogatych Gallów, a także na ich urodzajne ziemie, kryjące również różnorodne bogactwa naturalne. Bliżej o sytuacji w Rzymie i Galii przed jej podbojem przez Cezara czytelnik może się dowiedzieć ze Wstępu do polskiego przekładu Wojny galijskiej autorstwa Gajusza Juliusza Cezara (Gajusz Juliusz Cezar, Wojna galijska, przełożył i opracował Eugeniusz Konik. Zakład Narodowy im. Ossolińskich — Wydawnictwo, Wrocław 1976).

W 50 r. p.n.e. Cezar ukończył wspaniałym zwycięstwem wieloletnią i ciężką wojnę w Galii, która teraz została przez niego przekształcona w nową prowincję rzymską. Wojna ta była dla Cezara poligonem ćwiczebnym, na którym wyszkolił on sobie i zaprawił w rzemiośle wojennym ślepo mu oddaną i karną armię, tak że na jej czele mógł wreszcie przystąpić do zdobycia najwyższej władzy w państwie. Drogę do niej otwierała jedynie wojna domowa z senatem i wszelkimi, wspierającymi go ugrupowaniami. Środki materialne potrzebne do prowadzenia tej wojny zapewniały Cezarowi niezmierne bogactwa zdobyte w Galii.

Kiedy próby Cezara, by przez pertraktacje z senatem dojść do uzgodnienia sprzecznych stanowisk, zakończyły się fiaskiem z powodu zadufanej nieustępliwości senatu oraz stojącego po jego stronie Pompejusza, spowinowaconego do niedawna z Cezarem, wówczas Cezar w 12 dniu stycznia 49 r. p.n.e., ponoć ze słowami alea iacta est (kości zostały rzucone) na ustach, przekroczył o świcie niewielką rzeczkę Rubikon (dziś. Fiumicino, co znaczy „rzeczka"). Stanowiła ona wówczas granicę pomiędzy Italią a rzymską prowincją Galią Przedalpejską (Gallia cisalpina). Cezar z marszu zajął bez walki Ariminum (dziś. Rimini), pierwsze miasto już na państwowym terytorium rzymskim. Rozpoczęła się wieloletnia wojna domowa (49 - 45), której początkowy okres (49 - 48) znany jest nam z napisanego przez Cezara sprawozdania, składającego się z trzech ksiąg.

Lata od 47 do 45 tej wojny znane są natomiast ze sprawozdań napisanych przez bliżej nieznanych autorów, korzystających z pozostawionych przez Cezara materiałów źródłowych. Byli to niewątpliwie podkomendni Cezara, którym było bardzo daleko do literackiego kunsztu ich naczelnego wodza.

-IV-

Są to: Wojna aleksandryjska, Wojna afrykańska, Wojna hiszpańska. Wszystkie te sprawozdania łącznie z Wojną galijską, znane są w historiografii jako Corpus Caesarianum.

Wojna ta toczyła się, z niezwykłą zaciętością i przy zmiennym szczęściu, na terytorium niemal całego basenu śródziemnomorskiego aż do 17 marca 45 r. p.n.e., kiedy to w bitwie pod Mundą (dziś. Montilla) w Hiszpanii zostały ostatecznie rozgromione resztki pompejanczyków i Cezar osiągnął upragnione jedyno-władztwo. Była to jedna z najcięższych i najkrwawszych bitew tej wojny. Po stronie przeciwników Cezara poległo w niej wtedy około trzydziestu tysięcy ludzi, podzas gdy jego straty sięgały tylko jednego tysiąca zabitych. Nie brakowało jednak wiele, aby losy tej bitwy potoczyły się niepomyślnie dla Cezara i dlatego nie dziwią jego słowa wypowiedziane po jej zakończeniu: „Dużo razy walczyliśmy już o zwycięstwo, ale dzisiaj po raz pierwszy — o życie" (P l u t., Cezar, 56, przeł. M. Bro-żek).

Niniejszy przekład Wojny domowej Gajusza Juliusza Cezara ma w zasadzie służyć jako pomoc dydaktyczna dla studentów nie tylko historii starożytnej i filologii klasycznej, lecz także innych dyscyplin humanistycznych, jeżeli to będzie wynikało z programu studiów czy też własnych zainteresowań studiujących. Ponadto może być przydatny także i tym wszystkim, którzy pragną zapoznać się bliżej z dziejami i kulturą świata antycznego oraz z jego dziedzictwem w kulturze europejskiej, a tym samym — polskiej.

Pierwszy w ogóle przekład Wojny domowej Cezara dostarczył polskiemu czytelnikowi Jan Parandowski (Juliusz Cezar, O wojnie domowej, Czytelnik, Warszawa 1951, II wyd. 1990), który opatrzył go przedmową i objaśnieniami. Jest to przekład bardziej literacki niż filologiczny. Jego autor zwracał większą uwagę, jak przystało zresztą na niedoścignionego mistrza polskiego słowa, na piękno języka i stylu, niż na ścisłość filologiczną, a w takim wypadku częstokroć błaha z pozoru zmiana szyku wyrazów może spowodować zniekształcenie wierności przekładu i tym samym niekiedy też treści historycznej. Cezar bowiem posługiwał się słowem oszczędnie, każde miało swoją ściśle określoną wartość i nie bez znaczenia było również umiejscowienie go w szyku wyrazów.

W porównaniu z przekładem J. Parandowskiego niniejszy przekład został w znacznym stopniu rozbudowany o możliwie pełne i dokładne objaśnienia, bez których korzystanie z dzieł Cezara przez dzisiejszego czytelnika byłoby poważnie utrudnione. Nawet treść stałaby się w dużym stopniu niezrozumiała dla nieprzygotowanego odpowiednio odbiorcy wskutek tak słabej obecnie znajomości dziejów i kultury świata antycznego, w którym przecież tkwią korzenie kultury europejskiej.

W pierwszej księdze Wojny domowej przedstawia Cezar wydarzenia polityczne w Rzymie, rozgrywające się od l stycznia 49 r. p.n.e., to jest od momentu, gdy nowo wybranym konsulom: Lucjuszowi Korneliuszowi Lentulusowł i Gajuszowi Klaudiuszowi Marcellusowi wysłannik Cezara Kurion przekazał jego pismo, w którym Cezar domagał się od nich nawiązania rozmów w celu zachowania pokoju w państwie. W odpowiedzi senat pod naciskiem konsulów podjął wobec Cezara nieprzyjazne decyzje. W tej sytuacji Cezar przystąpił do działań wojennych, których

-V-

celem było przede wszystkim opanowanie Italii wraz z Rzymem. Pompejusz, unikając bezpośrednich kontaktów z Cezarem, zarówno pokojowych, jak i militarnych, wycofał się do Brundyzjum z wyraźnym zamiarem przeprawienia się razem ze swoją armią do Grecji. Cezar, aby do tego nie dopuścić, również pośpieszył do Brundyzjum, zaraz po przybyciu przystąpił do jego oblężenia, wreszcie dzięki współdziałaniu Brundyzyjczyków zajął je, ale Pompejusz zdołał tymczasem przeprawić w dwu rejsach całą swoją, niemal nienaruszoną armię do Dyrrachium na zachodnim wybrzeżu Półwyspu Bałkańskiego. Operacja ta już w starożytności została oceniona jako wielki sukces militarny Pompejusza.

W tej sytuacji z zagrożonych przez Cezara wysp uciekli dwaj wybitni wodzowie z obozu Pompejusza, mianowicie z Sardynii Kolta, a z Sycylii Katon. Tymczasem Cezar, po zajęciu prawie bez walki całej Italii, udał się do Rzymu, aby przed dalszymi działaniami wojennymi pozyskać dla siebie senat, co mu się jednak nie udało. Wyruszył więc do Galii Zaalpejskiej (Gallia transalpina), aby drogą lądową przedostać się do Hiszpanii i w len sposób zapewnić sobie od zachodu bezpieczeństwo w Italii. Na przeszkodzie w przedostaniu się do Hiszpanii stanęła mu dość nieoczekiwanie Massylia (dziś. Marsylia, Francja), która zachowując pozorną, jak się okazało, neutralność pośpiesznie szykowała się do walki z Cezarem i osiaiecznie zamknęła przed nim swoje bramy opowiadając się lym samym po slronie Pompejusza. Cezar został zmuszony do oblegania Massylii, co poważnie komplikowało i opóźniało jego plany oczyszczenia Hiszpanii z pompejanczyków.

Cezar, mimo tej niekorzysinej syluacji nie zrezygnował jednak z zamysłu opanowania Hiszpanii i dlalego dalsze obleganie Massylii powierzył swoim wodzom w osobach Gajusza Treboniusza i Decjusza Brulusa. Pierwszemu z nich podlegały działania bojowe na lądzie, drugi, jako dowódca floty, prowadził działania bojowe na morzu. Sam natomiasl, poprzedzony przez wcześniej wyprawionego z wojskiem Fabiusza, ruszył do Hiszpanii. Cezar, po przekroczeniu bez przeszkód Pirenejów, podążył pod Ilerdę (dziś. Lerida), gdzie już loczyły się walki pomiędzy Fabiuszem a Pompejuszowymi legatami: Afraniuszem i Peirejuszem. Zaraz po dotarciu pod Ilerdę wojsko Cezara znalazło się w wyjątkowo trudnej sytuacji spowodowanej niezmiernie groźną w skulkach powodzią, przez klórą Cezar i wszyslkie jego oddziały, przy równoczesnym okrążeniu przez nieprzyjaciela, zoslali całkowicie odcięci od wszelkiej pomocy, zwłaszcza dostaw żywności i sprzętu, ze swego zaplecza.

Oslatecznie jednak dzięki przytomności umysłu, militarnemu talentowi i zdobylemu podczas wieloleiniej wojny w Galii doświadczeniu udało się Cezarowi nie tylko znaleźć wyjście z beznadziejnego — zdawałoby się — położenia, które w obozie pompejańskim uznano już nawet za ostateczną jego klęskę, ale także spowodować całkowitą zmianę syluacji mililarnej na swoją korzyść i nawel uzyskać przewagę nad wojskiem Afraniusza i Pelrejusza.

W lym właśnie czasie dotarła do obozu Cezara, wyzwolonego już z nieprzyjacielskiego okrążenia, radosna wiadomość o wspaniałym zwycięstwie floty Cezara, dowodzonej przez Decjusza Brutusa, nad flotą Massylijczyków. Wojsko Cezara, podniesione na duchu własnymi sukcesami oraz zwycięstwem morskim nad Massylia, nie szczędząc — mimo poważnych utrudnień terenowych — wysiłku, zdołało

-VI-

wyprzedzić afranian zdążających pośpiesznie ku Oktogezie. Tam Afraniusz i Petrejusz słusznie spodziewali się znaleźć ratunek i wyjście z ciężkiego położenia militarnego, w jakie Cezar wpędził ich swoją taktyką. Mimo że żołnierze Cezara domagali się od niego — nawet zbyt natarczywie — wydania nieprzyjacielowi, zgnębionemu do ostateczności brakiem żywności, a przede wszystkim wody, rozstrzygającej bitwy, Cezar stanowczo na to się nie zgodził. Dla oszczędzenia bowiem swoich żołnierzy postanowił zmusić przeciwników do kapitulacji pozbawieniem ich tak elementarnych środków do życia, jak woda i strawa. Ów plan taktyczny w pełni mu się powiódł i w ten sposób Cezar znowu przejawił swój strategiczny talent.

Opisem tych sukcesów kończy się pierwsza księga Wojny domowej Cezara. Reszta wydarzeń 49 roku została przedstawiona osobno w drugiej księdze.

Cezar dał tu najpierw opis dalszego przebiegu oblężenia Massylii. Następnie przedstawił działania wojenne w Hiszpanii Dalszej, gdzie zmusił niemal bez walki Pompejuszowego legata Warrona do całkowitej kapitulacji. W ten sposób w ciągu ponad czterdziestu dni kampanii hiszpańskiej obie prowincje rzymskie Półwyspu Iberyjskiego, to jest Hiszpania Bliższa i Hiszpania Dalsza, znalazły się w rękach Cezara. Miał on dzięki temu zabezpieczone zaplecze i mógł spokojnie przystąpić do dalszych działań przeciw Pompejuszowi, który umacniał swoje pozycje na Półwyspie Bałkańskim. Równocześnie z zakończeniem działań na Półwyspie Iberyjskim doszła do Cezara wiadomość z Rzymu, że otrzymał nominację na dyktatora. W drodze powrotnej z Hiszpanii doprowadził on do końca walki pod Massylią, która po ponownie doznanej klęsce morskiej, zadanej jej przez Decjusza Brutusa, i po częściowym zniszczeniu jej murów obronnych, a także po całkowitym odcięciu zarówno od morza, jak i od lądu wszelkiego do niej dostępu, musiała się poddać Cezarowi. Była to ostateczna klęska tego bogatego i silnego miasta-państwa greckiego, z której nigdy się już nie podźwignęło.

Obok wymienionych sukcesów militarnych, okupionych nikłymi dosłownie stratami, musiał Cezar przeboleć w tym samym roku poważną klęskę swojego legata Kuriona w Afryce podczas zdobywania Utyki. Cały niemal korpus ekspedycyjny Kuriona razem z nim samym zginął w bitwie, głównie z wojskiem króla Juby. Cezar daje do zrozumienia, że Kurion wskutek swego młodego wieku i niewielkiego jeszcze doświadczenia życiowego i militarnego, dał się zbytnio ponieść swoim początkowym powodzeniom w starciach z nieprzyjacielem i za wielkie przypisywał im znaczenie.

Na zakończenie pozostaje pytanie, co skłoniło starożytnego wydawcę do rozbicia na dwie zadziwiająco nierówne części Cezarowego opisu wydarzeń 49 roku, gdyż część pierwsza jest prawie trzykrotnie objętościowo większa od części drugiej. Odpowiedzi na to pytanie do dzisiaj nie znaleziono. Nie można też tłumaczyć tego podziału obawą, że rozmiar woluminu będzie zbyt duży i przez to nieporęczny, a także bardziej narażony na uszkodzenie podczas posługiwania się nim, bo przecież księga kolejna, trzecia, zawierająca opis wydarzeń następnego, 48 roku, swoją objętością dorównuje obu poprzedzającym ją księgom, pierwszej i drugiej.

-VII-

Treść księgi I

* ' . r. i •.«-•.

• :,! I. Wybuch wojny domowej v t

(od l do 1 2 stycznia)

1. Debata w senacie z związku z pismem Cezara (rozdz, 1). 2. Senat podejmuje wrogie wobec Cezara uchwały (rozdz. 2-6).

s II. Kampania italska n < • (od 13 stycznia do początków kwietnia) ''

1. Cezar zajmuje Italię prawie bez walki (rozdz. 7-23). 2. Pompejusz udaje się do Brundyzjum; Cezar oblega Brundyzjum i z pomocą mieszkańców zdobywa je; Pompejusz przeprawia się z wojskiem do Dyrrachium (rozdz. 24-29). 3. Kotta ucieka z Sardynii, a Katon z Sycylii (rozdz. 30-31). 4. Cezar udaje się do Rzymu; pertraktacje z senatem; po daremnych pertraktacjach Cezar wyrusza do Galii Zaalpejskiej (rozdz. 32-33).

III. Kampania hiszpańska (od początków kwietnia do końca sierpnia)

1. Początek oblężenia Massylii (rozdz. 34-36). 2. Fabiusz rozpoczyna działania wojenne w Hiszpanii (od połowy kwietnia do 22 czerwca) (rozdz. 37-40). 3. Ciężka sytuacja Cezara pod Ilerdą (od 23 czerwca do połowy lipca) (rozdz. 41-55). 4. Dalszy ciąg oblężenia Massylii (rozdz. 56-58). 5. Cezar wychodzi cało z kłopotów pod Ilerdą (koniec lipca) (rozdz. 59-62). 6. Odwrót i kapitulacja afranian (od 25 lipca do 2 sierpnia) (rozdz. 63-87).

Treść księgi II

I. Oblężenie Massylii (lipiec-sierpień)

1. Gajusz Treboniusz przygotowuje oblężenie Massylii (rozdz. 1-3). 2. Druga bitwa morska koło Massylii (rozdz. 4-7). 3. Działania oblężnicze pod Massylią (rozdz. 8-10). 4. Massylijczycy zwracają się z prośbą o przerwanie oblężenia (rozdz. 11-13). 5. Massylijczycy podejmują zdradziecko dalsze walki (rozdz. 14-15). 6. Massylijczycy ponownie proszą o rozmowy pokojowe (rozdz. 16).

II. Podbój Hiszpanii Dalszej (sierpień)

1. Marek Terencjusz Warron po beznadziejnym oporze poddaje się Cezarowi (rozdz. 17-20). 2. Cezar zostaje obwołany dyktatorem (rozdz. 21).

? *

-VIII-

III. Zdobycie Massylii (9 września)

1. Domicjusz, widząc że Massylijczycy zaniechali już oporu, korzysta z burzy morskiej i wymyka się z portu massylijskiego na swoim okręcie (rozdz. 22). 2. Massylijczycy zgodnie z własnym życzeniem poddają się samemu Cezarowi (rozdz. 22).

IV. Tragiczna kampania Kuriona w Afryce (sierpień)

1. Kurion odpływa z Sycylii do Afryki (rozdz. 23). 2. Kurion rusza po wylądowaniu do Utyki (rozdz. 24). 3. Pomyślna potyczka z numidyjską jazdą króla Juby (rozdz. 25). 4. Kurion obwołany przez wojsko imperatorem pomyślnie ściera się z oddziałami króla Juby (rozdz. 26). 5. Nieprzyjaciel próbuje zasiać defetyzm w wojsku Kuriona (rozdz. 27-29). 6. Kurion zwołuje naradę dla omówienia sytuacji (rozdz. 30-31). 7. Kurion przemawia do żołnierzy, by podnieść ich na duchu (rozdz. 32-33). Sj, Pomyślne starcie z oddziałami nieprzyjaciela (rozdz. 34-35). 9. Kurion przystępuje do oblężenia Utyki (rozdz. 36). 10. Kurion na wiadomość o zbliżaniu się króla Juby z pomocą Utyce wycofuje się do Obozu Korneliańskiego z zamiarem przeczekania aż do przybycia posiłków (rozdz. 37). 11. Pomyślne starcie z oddziałami króla Juby skłania Kuriona do zmiany planów i rozpoczęcia działań bojowych (rozdz. 38-40). 12. Klęska i śmierć Kuriona (rozdz. 41-42). 13. Ocalałe z pogromu resztki żołnierzy Kuriona przedostają się na Sycylię (rozdz. 43-44).

WOJNA DOMOWA

Księga I

I. Wybuch wojny domowej (od l do 12 stycznia)

1. Debata w senacie w związku z pismem Cezara

1. Pismo1 Cezara zostało oddane konsulom2, ale trybuni ludowi3 z trudem i przy bardzo silnym nacisku wymogli na nich, że zostało ono odczytane w senacie, jednakże nie można było wyjednać u nich, aby zostało ono oddane pod obrady senatu. Konsulowie na to miejsce zajęli się omawianiem sytuacji w państwie. Konsul Lucjusz Lentulus oświadczył, że nie pozostawi senatu i Rze-czypospolitej własnemu losowi, jeżeli senatorowie zechcą śmiało i mężnie wypowiadać swoje zdanie; jeżeli zaś będą oglądać się na Cezara i szukać jego łaski, jak to robili w przeszłości, to on też pomyśli o sobie i nie będzie się liczył z autorytetem senatu; on również ma możliwość odzyskania łaski i przyjaźni Cezara. W tym samym duchu przemówił Scypion 4: Pompejusz jest zdecydowany nie opuszczać Rzeczypospolitej w potrzebie, jeżeli senat za nim pójdzie; ale gdy senat będzie się ociągać i nie dość stanowczo działać, to później, choćby chciał, nie doprosi się jego pomocy.

2. Senat podejmuje wobec Cezara wrogie uchwały

2. Ponieważ posiedzenie senatu odbywało się w Mieście 5, a Pompejusz był nieobecny6, wypowiedź Scypiona sprawiała wrażenie takie samo, jakby to były własne słowa Pompejusza. Niektórzy przemawiali bardziej umiarkowanie, jak w pierwszej chwili Marek Marcellus 7, który włączywszy się w ton tej wypowiedzi oznajmił, że w istniejącej sytuacji nie należy odwoływać się do senatu wcześniej, zanim nie dokona się poboru w całej Italii i nie zaciągnie wojsk, aby pod ich osłoną senat mógł bezpiecznie i swobodnie stanowić o tym, co zamierza; podobnie wyraził się Marek Kalidiusz8, który postawił wniosek, aby Pompejusz udał się do swoich prowincyj9, by nie dać powodu do wojny; odnosi się bowiem wrażenie, że Cezar obawia się, iż Pompejusz zabrane mu dwa legiony10 zacho-wuje i trzyma pod Rzymem na jego zgubę; podobnie wystąpił Marek Rufus11, który zmieniwszy parę szczegółów poszedł w zasadzie za myślą Kalidiusza. Wszyscy oni gwałtownie zaatakowani przez konsula Lucjusza Lentulusa spot-

kali się z ostrą naganą z jego strony. Lentulus oświadczył, że propozycji Kalidiu-sza12 w ogóle nie podda pod dyskusję. Marcellus wystraszony taką naganą sam odstąpił od swego zdania. Tak oto pod wpływem krzyków konsula, z obawy przed stojącym w pobliżu wojskiem Pompejusza oraz z powodu pogróżek ze strony jego przyjaciół, wielu senatorów zapędzonych w matnię poszło niechętnie i pod przymusem za wnioskiem Scypiona: niech Cezar rozpuści swoje wojsko przed wyznaczonym terminem13; jeśli tego nie uczyni, uzna się, że działa on przeciw Rzeczypospolitej14. Protest zgłosili trybunowie ludowi: Marek Antoniusz oraz Kwintus Kassjusz15. Natychmiast nastąpiły wypowiedzi w związku ze sprzeciwem trybunów. Podnoszono przeciw nim ciężkie zarzuty; im kto ostrzej i bezwzględniej przemawiał, tym większym cieszył się poklaskiem u przeciwników Cezara.

3. Wieczorem, po zamknięciu obrad senatu16, wszyscy członkowie stanu senatorskiego zostali zawezwani przez Pompejusza17. Pompejusz chwalił jemu oddanych i napawał ich otuchą na przyszłość, ganił opieszałych, ale przy tym nie szczędził zachęty. Wielu spośród dawnych żołnierzy Pompejusza, zwabionych nadzieją na nagrody i awanse18, powoływano pod broń, werbowano też wielu z tych dwu legionów, które zostały przekazane przez Cezara. Miasto napełniło się żołnierzami, a komicjum19 — trybunami wojskowymi, centurionami i wetera-nami20. Wszyscy przyjaciele konsulów, bliscy Pompejusza, a także ci, którzy żywili zadawnioną wrogość do Cezara, zgromadzili się w senacie; ich wrzawą i ciżbą słabszych na duchu zastraszano, w wątpiących ożywiano odwagę, wielu zaś pozbawiano możliwości nieskrępowanej decyzji. Cenzor Lucjusz Pizon21 przyrzekł udać się do Cezara, tak samo postąpił pretor Lucjusz Roscjusz 22, aby powiadomić go o zajętym stanowisku: domagali się sześciu dni na wypełnienie tego zadania. Kilku także wyraziło pogląd, by do Cezara wyprawić posłów23, którzy przedstawiliby mu wolę senatu.

4. Wszystkie te zdania spotkały się ze sprzeciwem i wszystkim im przeciw-stawili się w wypowiedziach konsul24 oraz Scypion i Katom25. Katona rozjątrzała zastarzała wrogość ku Cezarowi, a także gorycz z piowodu porażki w wyborach26. Lentulusem powodowały ogromne długi, nadzieja na dowództwo wojskowe i prowincje oraz na szczodre dary od powoływanych przez niego królów27; a między swoimi wychwalał się, że to on ma być tym drugim Sullą28, któremu przypadnie najwyższa władza29. Scypiona pobudzała taka sama nadzieja na prowincję i dowództwo wojskowe, bo sądził, że podzieli je z Pom-pejuszem z racji powinowactwa30, równocześnie też — obawa przed sądami31 oraz własna próżność i przypochlebianie możnym, którzy mieli wówczas bardzo duże wpływy w Rzeczypospolitej i w sądach. Natomiast sam Pompejusz, podjudzany przez wrogów Cezara, a przy tym nie chcąc, by ktoś dorów- nywal mu godnością, całkowicie wzgardził przyjaźnią Cezara ii pojednał się ze wspólnymi im niegdyś wrogami, których bardzo dużą część przysporzył Cezarowi w okresie ich powinowactwa32; równocześnie w związku z haniebną

sprawą dwóch legionów33, które dla własnej potęgi i władzy zawrócił z drogi do J: Azji i Syrii, usilnie dążył do wywołania wojny34.

5. Z tych powodów wszystko rozgrywało się w pośpiechu i chaosie. Ani bliskim Cezara 35 nie dano czasu na powiadomienie go, ani trybunom ludowym nie stworzono możliwości ratowania się przed osobistym zagrożeniem36, ani nawet zachowania tego ostatecznego prawa sprzeciwu, które Lucjusz Sulla im pozostawił37. Już siódmego dnia zostali zmuszeni do pomyślenia o własnym

2 bezpieczeństwie 38, podczas gdy dawniej nawet owi najbardziej niepohamowani trybunowie ludowi dopiero w ósmym miesiącu 39 swojej działalności zaczynali

3 zazwyczaj obawiać się i troszczyć o siebie. Postanowiono uciec się do owej wyjątkowej i zarazem ostatecznej uchwały senatu40, do której senatorowie nigdy nie mieli dawniej odwagi się posunąć, chyba pod groźbą nieuchronnej zagłady samego Miasta i przy utracie przez wszystkich nadziei na ocalenie: niech konsu-v Iowie, pretorzy, trybuni ludowi oraz wszyscy wyposażeni we władzę prokonsu-larną przyłożą się—j eśli są w Mieście — do tego, by Rzeczpospolita nie doznała

4 jakiejś dotkliwej szkody. Na podstawie uchwały senatu słowa te zaprotokołowano siódmego dnia przed Idami Styczniowymi41. Tak więc w ciągu pierwszych pięciu dni, w których senat mógł odbywać posiedzenia, licząc od dnia " rozpoczęcia konsulatu przez Lentulusa — bo dwa dni komicjalne odpadły42 — " powzięto w sposób szczególnie przykry i bezwzględny postanowienia o do-

5 wództwie Cezara i o trybunach ludowych, osobach godnych największego powa-5^ żania. Trybunowie ludowi natychmiast43 uciekli z Miasta i udali się do Cezara.

Przebywał on wówczas w Rawennie44 i oczekiwał odpowiedzi na swoje bardzo ""' umiarkowane postulaty w nadziei, że przy ludzkiej bezstronności uda się

zakończyć sprawę pokojowo45.

6. W najbliższych dniach46 senat obradował poza Miastem47. Pompejusz mówił wszystko to samo, co już przedtem przedstawił przez Scypiona; wychwalał

2 senat za męską stanowczość; ujawnił swoje siły zbrojne: ma dziesięć gotowych do walki legionów48; ponadto uzyskał całkowicie pewne wiadomości49, że do Cezara są nieprzychylnie nastawieni jego właśni żołnierze i że nie uda mu się

3 ich nakłonić, by go bronili albo przynajmniej poszli za nim. Co do pozostałych spraw, to przedłożono senatowi następujące wnioski: należy dokonać poboru 50 w całej Italii; Faustus Sulla51 ma być wysłany w randze propretora do Mauretanii52; należy wydać do dyspozycji Pompejusza pieniądze z kasy państwowej. Była też mowa o królu Jubie53, aby mu nadać tytuł sprzymierzeńca i przyja-

4 cielą 54; Marcellus 55 oświadczył, że na razie na to się nie zgodzi. Co do Faustusa

s sprzeciw zgłosił trybun ludowy Filippus. W pozostałych sprawach uchwały

senatu zostały wpisane do protokołu56. Prowincje, dwie konsularne, reszta

pretorskie, przydzielono osobom prywatnym57. Scypionowi58 przypadła Syria,

Lucjuszowi Domicjuszowi59 Galia. Filippus60 i Kotta61 zostali na skutek

prywatnej zmowy62 pominięci, tak że do urn nie wrzucano głosów z ich imio-

6 nami. Do pozostałych prowincyj wysłano pretorów63. Ci64 nie czekali, jak to

się w dawnych latach działo, aby ich stanowiska urzędowe zostały przedstawione

ludowi65 i aby odziani w wojskowe płaszcze66, opuszczali Miasto po złożeniu 7 ^lubowania. Konsulowie oddalili się z Miasta, co do tej pory nigdy się nie zdarzyło67; wbrew zaś wszystkim pradawnym ustawom osoby prywatne68 występowały w Mieście i na Kapitelu 69 w asyście liktorów 70. W całej Italii przystąpiono do poboru, nakazano dostarczyć uzbrojenie, zażądano od municy-piów pieniędzy, zabierano je ze świątyń71; nastąpiło podeptanie wszelkich boskich i ludzkich norm72.

II. Kampania italska (od 13 stycznia do początków kwietnia)

1. Cezar zajmuje Italię prawie bez walki

7. Kiedy Cezar dowiedział się o tym wszystkim, wystąpił przed żołnie-rzami73. przyp0mniał wyrządzane mu cały czas przez przeciwników krzywdy; ubolewał, że przeciwnicy zwiedli i sprowadzili na manowce Pompejusza 74, skłaniając go do zazdrości i uwłaczania jego, Cezara, sławie, chociaż on sam75 zawsze był przychylny zaszczytom i godnościom Pompejusza, i pomagał mu w ich zdobyciu. Ubolewał, że w Rzeczypospolitej wprowadzono bezprzykładny sposób postępowania, bo trybuński sprzeciw76, w minionych latach orężem przywrócony '7, orężem zbeszczeszczono i pognębiono. Sulla 78, mimo że władzę trybuńską ogołocił z wszelkich uprawnień, prawo sprzeciwu pozostawił jednakowoż nieskrępowane; Pompejusz uchodzący za tego, który przywrócił utracone przywileje 79, odebrał nawet te, które dawniej trybunom przysługiwały. Ilekroć podejmowano uchwałę, że władze mają dołożyć starań, by Rzeczpospolita nie poniosła jakichś szkód (tymi słowy owej uchwały80 senatu wzywano lud rzymski do broni), to postępowano tak w wypadku zgubnych ustaw, w wypadku trybuńskiej samowoli, w wypadku secesyj ludu, po uprzednim zajęciu przemocą świątyń oraz wyżej położonych pozycyj81; i, jak to w dawnych czasach karano tego rodzaju wykroczenia, przytacza przykłady okupione losami Saturnina82 oraz Grakchów83. Teraz jednak ani nic takiego nie zaszło, ani nawet czegoś takiego nie zamyślano: nie ogłoszono żadnej ustawy, nie wszczęto

6 rozruchów ludowych, nie dokonano secesji. Wezwał więc Cezar, aby wzięli w obronę przed wrogami dobre imię i godność swego wodza, pod którego rozkazami przez dziewięć lat jak najpomyślniej dla sprawy publicznej się trudzili, mnóstwo bitew zwycięsko stoczyli, całą Galię i Germanię 84 uśmierzyli.

7 Żołnierze XIII legionu85, który znajdował się przy nim (zawezwał go bowiem z nastaniem zamieszek; pozostałe jeszcze nie nadciągnęły), wznieśli okrzyk, że są gotowi bronić swojego wodza i trybunów ludowych przed zniewagami.

8. Upewniwszy się o gotowości bojowej żołnierzy, wyruszył z tym legionem

do Aryminum86 i tam spotkał się z trybunami ludowymi, którzy zbiegli do niego;

2 pozostałe legiony odwołał87 z leża zimowego i kazał im podążać za sobą. Tutaj &

zjawił się młody Lucjusz Cezar89, którego ojciec był legatem90 Cezara. Gdy

zakończył rozmowę o innych sprawach91, wyjawił cel, dla którego przybył;

mianowicie ma do niego zlecenia od Pompejusza z jego osobistego poczucia

3 powinności: Pompejusz pragnie wytłumaczyć Cezarowi, żeby tego, co on czyni dla Rzeczypospolitej, nie traktował jako osobistą zniewagę. Dobro Rzeczypospolitej92 zawsze uważał za ważniejsze od osobistych przyjaźni. Również Cezar winien ze względu na swoją pozycję poniechać stronniczości i zacietrzewienia przez wzgląd na sprawy publiczne i w swej zawziętości nie wyładowywać gniewu na przeciwnikach do tego stopnia, by w przeświadczeniu, że im

4 szkodzi, nie przyniósł szkody Rzeczypospolitej. Dodał jeszcze kilka tego rodzaju uwag wiążących się z usprawiedliwianiem Pompejusza. Niemalże o tym samym i takimi prawie słowami rozmawiał z Cezarem pretor Roscjusz93 i dowodził, że Pompejusz tak się wobec niego wypowiadał.

9. Cezarowi nie wydawało się, by to wszystko miało jakiś związek z przychylaniem się do jego życzeń. Ponieważ jednak nadarzyli mu się odpowiedni ludzie, przez których mógłby przekazać Pompejuszowi swoje dezyderaty, prosił ich obu, że skoro przekazali już mu żądania Pompejusza, to niech nie ociągają się z przekazaniem jemu również jego życzeń, i niechby można było przy niewielkim wysiłku usunąć poważne nieporozumienia i uwolnić od strachu całą

2 Italię. On, Cezar, zawsze stawia na pierwszym miejscu dobre imię i ono dla niego znaczy więcej od życia: ubolewał, że wrogowie, aby go znieważyć, chcieliby mu wydrzeć dowody łaski ludu rzymskiego94 i przez skrócenie mu okresu sprawowania naczelnego dowództwa o pół roku pragną go ściągnąć do Miasta, podczas gdy lud zarządził, by wzięto pod uwagę na najbliższych komicjach 95 jego za-

3 oczną kandydaturę. Jednakże ten uszczerbek na swojej czci96 zniósł dla Rzeczypospolitej w spokoju ducha. Kiedy wysłał do senatu pismo z żądaniem, aby

4 wszyscy rozpuścili swe wojska, to nawet tego nie wskórał. W całej Italii odbywa się pobór, dwa legiony, które mu zabrano pod pozorem wojny partyjskiej97, zatrzymano, państwo stanęło pod bronią. Czemuż to wszystko służy, jak nie jego

5 wyłącznej zgubie? Ale gotów jest jednak od wszystkiego odstąpić, a także ścierpieć wszystko dla Rzeczypospolitej. Niech Pompejusz uda się do swoich prowincyj, niech oni obaj98 rozpuszczą swe wojska, niech wszyscy w Italii złożą broń, niech usunie się z państwa strach, niech powierzy się senatowi i ludowi

6 rzymskiemu wolne komicja i całą Rzeczpospolitą. Ażeby to można było łatwiej i na określonych warunkach przeprowadzić, a także poręczyć uroczystą przysięgą, niech Pompejusz albo bliżej podejdzie, albo pozwoli do siebie podejść; być może, dzięki wzajemnej wymianie poglądów zostaną usunięte wszelkie nieporozumienia.

10. Po odebraniu tych zleceń Roscjusz i Lucjusz Cezar udali się do Kapui" i tam napotkali konsulów i Pompejusza: przekazali im dezyderaty Cezara. Ci zaś, po rozważeniu ich, udzielili na piśmie odpowiedzi razem ze swoimi żądaniami, i odesłali do Cezara przez tych samych posłów; żądania te przedsta-wiały się następująco: Cezar ma powrócić do Galii, wyjść z Aryminum100, rozpuścić wojsko; gdy to uczyni, Pompejusz uda się do Hiszpanii. Tymczasem,

jak długo nie będzie pewności, że Cezar wypełni to, co obiecał, konsulowie i Pompejusz nie zaprzestaną poboru.

11. Ze strony Pompejusza nie było uczciwe: domagać się, aby Cezar opuścił Aryminum i powrócił do swojej prowincji101, podczas gdy ów102 zatrzymałby zarówno swoje prowincje, jak i cudze legiony103; chcieć, żeby Cezar rozpuścił

2 swe wojsko, a sam dokonywałby poboru; obiecać, że odjedzie do prowincyj, ale nie określać terminu tego odjazdu; w wypadku, gdyby Pompejusz nawet do czasu zakończenia konsulatu104 Cezara nie odjechał, nie uchodziłby za czło-

3 wieka obciążonego zarzutem wiarołomstwa. Oczywiście zaś to, że nie wyznaczył on terminu rokowań10S i nie obiecał, że bliżej podejdzie, przyczyniło się w

4 znacznym stopniu do zwątpienia w pokój. Wobec tego106 Cezar wysłał Marka Antoniusza z pięcioma kohortami z Aryminum do Arrecjum; sam zatrzymał się w Aryminum z dwoma legionami i postanowił przeprowadzić tam zaciąg; Pizaurum, Fanum i Ankonę obsadził pojedynczymi kohortami.

12. Tymczasem Cezar otrzymał wiadomość, że pretor Termus107 na czele pięciu kohort zajął Iguwium108 i obwarowuje to miasto, ale Iguwijczycy są jak najlepiej usposobieni do niego, wysłał więc tam Kuriona razem z trzema

2 kohortami, które miał w Pizaurum i Aryminum109. Termus, nie ufający nastrojom mieszkańców municypium, na wiadomość o zbliżaniu się Kuriona wyprowadził kohorty z miasta i uszedł. Po drodze żołnierze odstąpili go i powrócili do domów. Kurion, przy bardzo wielkiej życzliwości mieszkańców, zajął

3 Iguwium. Na wiadomość o tych wydarzeniach110 Cezar ufny w przychylność ludności municypiów wyprowadził kohorty XIII legionu z garnizonów111 i ruszył do Auksymum112; miasto to obsadził Attiusz113 przy pomocy wprowa-.dzonych tu trzech kohort i za pośrednictwem rozesłanych po całym Picenum senatorów114 dokonywał poboru.

•• '>; >'.

13. Na wiadomość o zbliżaniu się Cezara dekurionowie115 Auksymum zeszli się tłumnie u Attiusza Warusa i powiadomili go, że słuszność sprawy nie podlega ich opinii, ale ani oni sami, ani też reszta obywateli municypium nie ścierpią tego, żeby imperatora Gajusza Cezara, tak dobrze dzięki wielkim -1 dokonaniom zasłużonego dla Rzeczypospolitej, nie dopuścić do miasta i jego murów; niech więc zatem Warus zastanowi się nad swoją przyszłością i własnym

2 zagrożeniem. Warus wstrząśnięty ich wypowiedzią wywiódł z miasta wpro-

3 wadzoną załogę i uszedł. Garstka żołnierzy Cezara z pierwszej centurii116

4 rzuciła się za nim w pościg i zmusiła go do zatrzymania się. Gdy doszło do starcia,

żołnierze opuścili Warusa; znaczna ich część rozeszła się do domów; pozostali

, przeszli do Cezara i razem ze sobą przyprowadzili pojmanego przez nich Lu-

cjusza Pupiusza, centuriona pierwszej rangi, który tą samą centurią dowodził

s poprzednio117 w wojsku Gnejusza Pompejusza. Cezar żołnierzom Attiusza udzielił pochwały, Pupjusza^ pju^cił^wolno, a Auksymijczykom złożył podziękowanie i przyrzekł.le icn^p^si5w"ęlzic1iowa w pamięci.

14. Gdy o tych wydarzeniach dowiedziano się w Rzymie118, na wszystkich tak wielki nagle padł strach119, że kiedy konsul Lentulus przyszedł otworzyć skarbiec, aby na mocy uchwały senatu wydobyć zeń pieniądze dla Pompejusza, natychmiast, nie zdążywszy zamknąć tajnego skarbca120, uciekł z Rzymu. Rozpuszczano bowiem fałszywe pogłoski, że Cezar lada moment się zjawi, a

2 jego jeźdźców już widać. Za Lentulusem podążył jego kolega Marcellus oraz

3 liczni urzędnicy121. Poprzedniego dnia opuścił Miasto122 Gnejusz Pompejusz i znajdował się w drodze do wziętych od Cezara legionów, które rozmieścił w

4 Apulii123 na przezimowanie. Pobór wokół Rzymu przerwano; wszyscy odnosili wrażenie, że nie ma żadnego bezpieczeństwa po tej124 stronie Kapui. Dopiero w Kapui pompejańczycy nabrali otuchy i pozbierali się, i wtedy postanowili przeprowadzić zaciąg kolonów125, których na mocy ustawy Juliańskiej126, wysłano do Kapui; gladiatorów zaś, których Cezar trzymał tam w szkole szermierczej127, Lentulus ściągnął na forum i zagrzawszy ich nadzieją wolnoś-

s ci, przydzielił im konie i kazał sobie towarzyszyć; później, kiedy swoi zwrócili mu uwagę, że postępek ten w osądzie wszystkich~śpotkał się z potępieniem128, porozdzielał ich po domach członków związku kapuańskiego obywateli rzymskich129 jako straż.

15. Po wyruszeniu z Auksymum Cezar pośpiesznym marszem przeszedł przez cały okręg piceński130. Wszystkie prefektury131 tego rejonu przyjęły go

2 bardzo serdecznie i we wszystkim udzielały pomocy jego wojsku. Nawet z Cyngulum132, miasta założonego i zbudowanego na własny koszt przez Labie-nusa133, przybyli do Cezara posłowie i przyrzekli, że bardzo chętnie spełnią wszystko, co tylko im rozkaże. Kazał dostarczyć żołnierzy: przysłali ich.

3 Tymczasem legion XIII134 dogonił Cezara. Z tymi dwoma legionami135 ruszył on do Askulum Piceńskiego136. Miasto to obsadził dziesięcioma kohortami Lentulus Spinter137; na wiadomość o zbliżaniu się Cezara umknął on z miasta, a gdy usiłował wyprowadzić ze sobą kohorty, większa część żołnierzy porzuciła

4 go. Pozostawszy z niewielką garstką żołnierzy natrafił po drodze na Wibuliusza Rufusa138, którego Pompejusz wysłał do okręgu piceńskiego dla podtrzymania ludności na duchu. Wibuliusz, dowiedziawszy się od niego o wydarzeniach w

s Picenum, przejął jego żołnierzy, a samego odesłał. Również z sąsiednich okręgów139 ściągnął on, jakie mógł, kohorty z pompejańskiego zaciągu; wśród nich przejął uciekającego z Kamerynum140 Lucyliusza Hirrusa141 razem z sześcioma kohortami, które trzymał tam jako załogę; po zebraniu ich doszedł

6 do trzynastu kohort. Podążył z nimi pośpiesznym marszem do Korfinium do Domicjusza Ahenobarbusa142 i powiadomił go, że zbliża się Cezar z dwoma

7 legionami. Domicjusz na własną rękę ściągnął około dwudziestu kohort143 z Alby144, z kraju Marsów145, Pelignów146 i sąsiednich rejonów.

16. Cezar, po zajęciu Firmum147 i po wypędzeniu Lentulusa, kazał odszukać zbiegłych od niego żołnierzy148 i zarządził pobór; sam, po zatrzymaniu się tam na jeden dzień dla zaopatrzenia się w żywność, ruszył do Korfi-2 nium149. Kiedy się tam zjawił 15«, pięć kohort wysłanych z miasta przez

8

Domicjusza było zajętych zrywaniem na rzece151 mostu, który znajdował się w

3 odległości około trzech tysięcy kroków rzymskich152 od miasta. Gdy doszło tu do utarczki ze zwiadowcami Cezara, żołnierze Domicjusza szybko od mostu

4 przepędzeni wycofali się do miasta. Cezar przeprawił legiony przez rzekę, zatrzymał się pod miastem i nieopodal jego murów rozłożył się obozem.

17. Gdy Domicjusz zapoznał się z sytuacją, przyobiecawszy wysokie nagrody, wysłał do znajdującego się w Apulii153 Pompejusza gońców z listami, obeznanych z tamtejszymi okolicami. Usilnie go w nich błagał, aby mu przybył z pomocą: dzięki dwom armiom oraz tutejszym wąwozom z łatwością będzie

2 można zamknąć Cezara i odciąć mu dowóz żywności. Jeśli Pompejusz tego nie zrobi, to wystawi na niebezpieczeństwo jego samego, ponad trzydzieści kohort

3 oraz wielką liczbę senatorów i ekwitów rzymskich. Sam tymczasem dodał swoim otuchy, na murach rozmieścił machiny miotające i każdemu przydzielił określo-

4 ny rejon miasta do strzeżenia; w przemówieniu do wojska przyobiecał żołnierzom ze swoich posiadłości po cztery jugera dla każdego z nich i po odpowiednim nadziale154 dla centurionów oraz dla weteranów ponownie powołanych do służby.

18. Tymczasem Cezara powiadomiono, że mieszkańcy Sulmony155, miasta odległego o siedem tysięcy kroków rzymskich od Korfinium, pragną spełnić wszystko, czego on życzyłby sobie od nich, ale uniemożliwiają im to senator Kwintus Lukrecjusz156 oraz Attiusz Pelignus157, którzy obsadzili miasto załogą

2 w sile siedmiu kohort. Wysłał tam Marka Antoniusza158 z pięcioma kohortami XIII legionu. Sulmończycy, skoro tylko dostrzegli nasze znaki bojowe, otworzyli bramy i wszyscy, tak mieszczanie jak i żołnierze, wyszli naprzeciw dziękując

3 radośnie Antoniuszowi. Lukrecjusz i Attiusz skoczyli z murów159. Attiusz przyprowadzony do Antoniusza prosił, aby odesłać go do Cezara. Antoniusz^ razem z kohortami i Attiuszem powrócił do Korfinium w tym samym dniu160,

4 w którym był wyruszył. Cezar przyłączył te kohorty161 do swego wojska, a Attiusza puścił cało. Od pierwszych dni162 Cezar zaczął obwarowywać obóz silnymi umocnieniami, zwoził zboże z sąsiednich municypiów i czekał na resztę

5 oddziałów. W ciągu trzech dni163 dotarł tutaj do niego VIII legion164, dwadzieścia dwie kohorty165 z nowych zaciągów w Galii oraz około trzystu jeźdźców od króla Norykum166. Po ich przybyciu kazał zatoczyć drugi obóz167 z drugiej

6 strony miasta; na czele tego obozu postawił Kuriona. W następnych dniach przystąpił do zamykania miasta wałem oblężniczym168 i strażnicami. Kiedy umocnienia te zostały po większej części wzniesione, w tym samym niemal czasie powrócili169 wyprawieni do Pompejusza wysłannicy.

19. Po przeczytaniu pisma Domicjusz, zataiwszy prawdę, obwieścił na

zgromadzeniu żołnierskim, że Pompejusz rychło nadciągnie z odsieczą i

napomniał żołnierzy, by nie upadali na duchu i zajęli się tym wszystkim, co jest

2 niezbędne do obrony miasta. Sam razem z kilkoma swoimi przyjaciółmi

potajemnie omówił i ustalił plan ucieczki170. Ponieważ wyraz twarzy Domicju-

sza nie harmonizował z treścią przemówienia, a w dodatku zachowywał się on o wiele bojaźliwiej i bardziej nerwowo, niż zazwyczaj w poprzednich dniach, i wreszcie wbrew dotychczasowemu postępowaniu przeprowadzał wiele potajemnych rozmów i narad ze swoimi, a unikał spotkań i zgromadzeń z żołnie-

3 rzami, sprawy nie można było dłużej ukrywać i zatajać. Pompejusz bowiem odpisał171, że nie chce sytuacji doprowadzać do stanu skrajnego ryzyka, i że to

4 nie za jego radą czy wolą Domicjusz udał się do miasta Korfinium; a zatem, jeżeli nadarzy się taka możliwość, niech przybywa do niego z wszystkimi siłami zbrojnymi. Nie mogło to jednak nastąpić, ponieważ miasto zostało przez Cezara oblężone i opasane szańcami.

20. Gdy rozeszła się wieść o zamiarze Domicjusza, znajdujący się w Korfinium172 żołnierze zwołali pod wieczór zgromadzenie173 i za pośrednictwem trybunów wojskowych.centurionów oraz najzacniejszych spośród

2 siebie takie oto prowadzili między~śóbą~rozm5wy! że Cezar ich okrążył, a jego roboty oblężnicze zostały prawie ukończone; że ich wódz Domicjusz, przy którym z nadzieją i ufnością wytrwali, podjął, odstąpiwszy ich wszystkich,

3 zamiar ucieczki; należy więc mieć na względzie własne ocalenie. Marsowie nie zgodzili się z nimi z początku i obsadzili tę część miasta, którą uważano za najlepiej umocnioną174 i doszło do takiej różnicy zdań między nimi, że docho-

4 dziło do szamotaniny, a nawet chwytano za broń; jednak krótko potem, kiedy obie strony wymieniły się rozjemcami, Marsowie dowiedzieli się o tym, czego

5 nie byli świadomi, mianowicie o zamierzonej ucieczce175 Lucjusza Domicjusza, oddali go pod straż i wyprawili wybranych spośród swego grona posłów do Cezara z oświadczeniem, że są gotowi otworzyć mu bramy, uczynić cokolwiek rozkaże i oddać w jego ręce żywego Lucjusza Domicjusza.

21. Cezar dowiedziawszy się o tych wydarzeniach uznał wprawdzie za rzecz wielkiej wagi jak najrychlejsze zawładnięcie miastem i przeprowadzenie kohort176 do swego obozu, aby bądź przez przekupstwa, bądź przez po-duszczenia, bądź przez fałszywe pogłoski nie doszło do zmiany decyzji, ponieważ

2 na wojnie często z błahych powodów może dojść do poważnych zajść, jednakże w obawie, aby przez wkroczenie jego żołnierzy nocną porą do miasta oraz przez ich samowolę nie zostało ono splądrowane, posłów, którzy do niego przybyli,

3 pochwalił i odesłał do miasta nakazując strzeżenia jego bram i murów. Sam zaś na tych szańcach, które kazał usypać, rozstawił żołnierzy, jednak nie w określonych, jak to było dotąd w zwyczaju, odstępach, ale w nieprzerwanym łańcuchu straży i posterunków, aby się one ze sobą stykały i całkowicie wypełniały

4 umocnienia; trybunów wojskowych177 i prefektów178 rozesłał na obchód i przykazał, aby mieli na oku nie tylko wypady z miasta, ale żeby zwracali uwagę także

s na potajemne próby wymykania się z niego pojedynczych osób. I doprawdy w całym wojsku Cezara nikt nie znalazł się tak opieszały i gnuśny, by tej nocy poszedł spać: wszyscy do tego stopnia byli ciekawi wyniku wydarzeń, że każdy na swój sposób rozważał w umyśle i sercu to, co spotka Korfinijczyków, co Domicjusza, co Lentulusa, co pozostałych, i jaki każdego czeka koniec.

10

22. Około czwartej straży179 Lentulus Spinter nawiązał z murów rozmowę z naszymi strażami i posterunkami: chciałby, jeśli to będzie możliwe, spotkać

2 się z Cezarem. Gdy mu to umożliwiono, został wyprawiony z miasta, a żołnierze Domicjusza dopiero wtedy od niego odstąpili, jak doprowadzili go przed oblicze

3 Cezara. Rozmawiał z Cezarem w sprawie swego ocalenia: upraszał i zaklinał, by zechciał go oszczędzić, wspominał o dawnej przyjaźni i wyliczał doznane od

4 Cezara dobrodziejstwa; a były one bardzo wielkie: na przykład to, że dzięki niemu wszedł do kolegium kapłańskiego180, że po preturze181 otrzymał

s prowincję Hiszpanię182, że doznał pomocy w staraniach o konsulat183. Cezar przerwał mu przemówienie i powiedział, że wyszedł ze swojej prowincji nie dla wyrządzania zła, ale by bronić się przed zniewagami ze strony wrogów, by przywrócić należną godność trybunom ludowym niegodziwie z państwa wygnanym, by odzyskać wolność dla siebie i dla ludu rzymskiego ucie-

6 miężonego przez klikę oligarchów184. Lentulus podniesiony na duchu przemówieniem Cezara poprosił go, aby pozwolił mu powrócić do miasta: to, co uzyskał dla swego ocalenia, będzie też pocieszeniem dla reszty przejętej strachem; niektórzy do tego stopnia są przerażeni, że myślą o targnięciu się na ;t własne życie. Otrzymawszy zezwolenie odszedł.

f; "V

23. Gdy zaświtało185, Cezar kazał przyprowadzić do siebie senatorów,

ą*.: senatorskich synów, trybunów wojskowych i ekwitów rzymskich. Było ich pięć-

0', dziesięciu: ze stanu senatorskiego Lucjusz Domicjusz, Publiusz Lentulus Spin-

K- ter, Lucjusz Cecyliusz Rufus186, kwestor Sekstus Kwintyliusz Warus, Lucjusz

Rabiriusz, ponadto syn Domicjusza i liczni inni młodzi ludzie oraz wielka liczba

ekwitów rzymskich i dekurionów, których Domicjusz powołał z municypiów do

3 służby187. Im wszystkim, gdy ich przyprowadzono, zapewnił ochronę przed obelgami i zniewagami188 ze strony żołnierzy. W krótkim do nich przemówieniu ubolewał, że nie okazali mu oni wdzięczności za poczynione im przez niego

4 dobrodziejstwa. Następnie wszystkich puścił wolno. Sześć milionów ses-

terców189, dostarczonych Cezarowi przez kornifijskich kwatuorwirów190, a

: które Domicjusz przywiózł i złożył w miejskiej kasie191, zwrócił Domicjuszowi,

^ aby nie wyglądało na to, że potrafi być bardziej opanowany, gdy chodzi o ludzkie

życie, niż gdy chodzi o pieniądze, chociaż był pewny, że były to pieniądze

5 publiczne dostarczone mu przez Pompejusza na żołd192. Żołnierzom Domicjusza193 kazał złożyć przysięgę na swoje ręce194 i tego jeszcze dnia, po siedmiodniowym195 postoju pod Korfinium, zwinął obóz i odbył zwykły marsz dzienny 196, a następnie przez ziemie Marrucynów197, Frentanów198 i Larynatów199 podążył do Apulii.

2. Pompejusz udaje się do Brundyzjum; Cezar oblega Brundyzjum i z pomocą mieszkańców zdobywa je;

Pompejusz przeprawia się z wojskiem do Dyrrachium 24. Gdy Pompejusz dowiedział się o wydarzeniach, które miały miejsce w Korfinium200, wyruszył z Lucerii201 do Kanuzjum202, a stamtąd do Brundy-

11

2 zjum203. Kazał ściągnąć zewsząd do siebie wszystkie oddziały z nowych zaciągów204; uzbroił niewolników i pasterzy, a nadto przydzielił im konie;

3 wystawił z nich około trzystu jezdnych. Pretor Lucjusz Manliusz205 uciekł z Alby razem z sześcioma kohortami, a pretor Rutyliusz Lupus 2°* z trzema kohortami z Terracyny 207; te jednak kiedy ujrzały z dala jazdę Cezara dowodzoną przez Wibiusza Kuriusza208, porzuciły swoich pretorów i zabrawszy znaki

4 bojowe przeszły do Kuriusza. Również na innych drogach 209 niektóre kohorty pompejańskie natknęły się na piesze oddziały Cezara, inne zaś na jego jeźdźców. Przyprowadzono do nich pojmanego w drodze Numeriusza Magiusza Kre-

5 mończyka, prefekta oddziałów inżynieryjnych 21° Gnejusza Pompejusza. Cezar odesłał go do Pompejusza z następującym poleceniem: ponieważ do tej pory nie było możliwości przeprowadzenia rozmowy, a on sam211 również zmierza do Brundyzjum, byłoby korzystne dla Rzeczypospolitej oraz dla powszechnego

6 ocalenia, gdyby mógł osobiście porozmawiać z Pompejuszem; doprawdy nic dobrego z tego nie wyjdzie, jeśli będą sobie przedkładać warunki na znaczną odległość i to przez pośredników, niech więc osobiście wymienią swoje zdania na temat wszystkich spraw.

25. Po odprawieniu go z tym poleceniem sam przybył do Brundyzjum212 z sześcioma legionami, z których trzy składały się z weteranów213, resztę zaś

2 sformował z nowego poboru i uzupełnił po drodze 214; kohorty bowiem Domicjusza od razu z Korfinium wysłał na Sycylię215. Dowiedział się, że konsulo-wie216 ze znaczną częścią wojska przeprawili się do Dyrrachium217; w Brundy-

3 zjum natomiast pozostał Pompejusz z dwudziestoma kohortami. Nie można było zgłębić z całą pewnością, czy pozostał on tam dla utrzymania Brundyzjum, by dzięki temu łatwiej panować nad całym Morzem Adriatyckim od najdalszych krańców Italii po terytorium Grecji218 i z dwu stron prowadzić działania

4 wojenne, czy zatrzymał się tam z braku statków; Cezar w obawie, by Pompejusz nie zdecydował się na opuszczenie Italii, postanowił zniszczyć wyjście i urządzenia brundyzyjskiego portu. Sposób przeprowadzenia tych robót był

5 następujący: tam, gdzie było najwęższe wejście do portu219 kazał wrzucać z obu stron brzegu ogromne głazy i gruz w celu usypania grobli, ponieważ w tych

6 miejscach morze było pełne mielizn. Gdy postąpił z tymi robotami dalej 22°, kazał umieścić naprzeciw grobli podwójne tratwy 221 mające po trzydzieści stóp z każdego boku222, ponieważ na głębszej wodzie223 grobla nie mogłaby się

7 utrzymać. Tratwy te224 umocował czterema kotwicami z czterech boków, aby

8 fale nie mogły nimi kołysać. Gdy już je wykończył i rozmieścił, kazał dołączać

9 do nich po kolei inne tratwy o takich samych rozmiarach. Następnie kazał je pokryć ziemią i gruzem, aby nie było utrudnień przy wchodzeniu i wbieganiu na nie podczas działań obronnych225; od przodu, a także z każdego boku, kazał je

10 osłonić faszynami i daszkami ochronnymi226; na co czwartej tratwie kazał wznieść wieżę o dwóch kondygnacjach 227, aby dogodniej bronić się przed atakami z okrętów i przed pożarami.

12

26. Przeciw tym urządzeniom Pompejusz wyposażył odpowiednio wielkie statki transportowe, które zagarnął w brundyzyjskim porcie. Wzniósł na nich

, wieże o trzech kondygnacjach228 i je, wypełnione licznymi machinami miotającymi oraz wszelkiego rodzaj u pociskami, przybliżał do konstrukcji Cezara, aby

,.••-. roztrzaskać tratwy i zniszczyć dokonane prace. Tak więc obie strony codziennie ścierały się ze sobą na odległość za pomocą proc, strzał i wszelkiego rodzaju

2 pocisków. Cezar jednakowoż postępował w taki sposób, aby nie można było sądzić, że układy o pokój zostały poniechane; i chociaż ku jego wielkiemu zdziwieniu Magiusz, którego wysłał z poleceniem do Pompej usza, nie powrócił do niego229, a ponawiane częstokroć próby dojścia do pokojowej ugody, mimo jego zdecydowanych w tym kierunku wysiłków, były powstrzymywane, to jednak

3 był zdania, że wszelkimi sposobami należy w tym dążeniu wytrwać. Posłał przeto legata Kaniniusza Rebilusa230, krewnego i przyjaciela legata Skryboniusza Libona231, do niego na rozmowę. Polecił mu, aby zachęcił Libona do pośredniczenia w rozmowach w sprawie pokoju; domagał się, by przede wszystkim on

4 sam232 mógł porozmawiać z Pompejuszem; wskazywał na całkowitą swoją pewność, że jeśli stworzy się możliwość takiej rozmowy, to dojdzie do tego, że na jednakowych warunkach złożą broń; w całej tej sprawie znaczna część chwały i uznania przypadłaby Libonowi, gdyby dzięki jego radzie i czynnemu współ-

5 działaniu doszło do złożenia broni. Libon rozstał się z Kaniniuszem po rozmowie i udał się do Pompejusza. Wkrótce powrócił do Kaniniusza z odpowiedzią Pompejusza: konsulowie są nieobecni, a bez nich nic się nie da zrobić w sprawie

6 pojednania. Tak więc Cezar uznał, że należy raz wreszcie poniechać tak często daremnie poruszanej sprawy pokoju i pomyśleć o wojnie 233.

27. Kiedy blisko połowę robót oblężniczych Cezar zdołał przeprowadzić, a strawiono na to dziewięć dni234, odesłane przez konsulów z Dyrrachium statki, które przewiozły tam pierwszą część wojska, powróciły do Brundyzjum.

2 Pompejusz, czy to zaniepokojony23S robotami oblężniczymi Cezara, czy też dlatego, że już z góry236 postanowił opuścić Italię, po przybyciu statków roz-

3 począł przygotowania do przeprawy, i żeby o wiele bardziej utrudnić Cezarowi atakowanie, i żeby podczas samej przeprawy żołnierze Cezara nie wtargnęli do miasta, zatarasował bramy, zabarykadował ulice i place, przekopał w poprzek

4 dróg rowy i powbijał w nie pale i koły bardzo ostro zakończone. Zakrył te rowy237 lekkimi wiązkami chrustu oraz ziemią; wejścia238 zaś, a także obie drogi239, które poza obrębem murów wiodły do portu, zatarasował od przodu

s potężnymi, wbitymi w ziemię ostro zakończonymi palami. Po tych wszystkich przygotowaniach kazał żołnierzom po cichu wejść na statki240, natomiast na murach i wieżach rozmieścił z rzadka gotowych do walki żołnierzy dobranych

6 spośród weteranów, łuczników i procarzy. Postanowił on na umówiony znak ich ściągnąć, gdy już wszyscy żołnierze wsiądą na statki i pozostawił dla nich w stosownym miejscu łodzie wiosłowe 241.

28. Brundyzyjczycy u2, rozgoryczeni gwałtami Pompejuszowych żołnierzy, a także ubliżającym im traktowaniem przez samego Pompejusza, sprzyjali

13

2 sprawie Cezara. Kiedy więc połapali się, że są czynione przygotowania do odpłynięcia Pompejusza, a to na podstawie krzątaniny zaabsorbowanych tym zadaniem jego żołnierzy, zaczęli zewsząd dawać znaki243 z dachów. Cezar po rozpoznaniu dzięki nim sytuacji, kazał przygotować drabiny244 i zbroić się, aby

3 nie pominąć sposobności do stoczenia bitwy. Przed zapadnięciem nocy245 Pompejusz podniósł kotwice. Ci, których jako osłonę rozmieszczono na murach, na umówiony znak zostali z nich odwołani i wiadomymi im przejściami

4 pobiegli do statków. Nasi żołnierze 246 przystawili do murów drabiny i weszli na nie, ale uprzedzeni przez Brundyzyjczyków, aby strzegli się zamaskowanych <•>'• rowów i pali, zatrzymali się, i poprowadzeni przez nich okrężną drogą dotarli rr do portu. Tu, za pomocą czółen i łodzi, zatrzymali dwa nieprzyjacielskie statki, • - które ugrzęzły przy grobli Cezara, i przechwycili je.

»!! 29. Cezar, mając nadzieję na rychłe zakończenie wojny, uważał, że najsto-

'( sowniejszym do tego środkiem byłoby zgromadzenie statków i przeprawienie

się morzem dla dogonienia Pompejusza, zanim ów zdołałby się wzmocnić

zamorskimi posiłkami247, ale obawiał się związanej z tym zwłoki oraz straty

czasu, ponieważ Pompejusz przez zagarnięcie wszystkich statków odebrał mu

2 możność natychmiastowego pościgu za nim. Pozostawało mu więc jedynie wyczekiwanie statków z bardziej odległych rejonów Galii248, z Picenum i z cieśniny249. W związku z porą roku250 wydawało mu się to zbyt długotrwałe i

3 uciążliwe. Cezar nie chciał, aby teraz251 pod jego nieobecność Pompejusz utwierdził w wierności dla siebie swoje wojsko252 i obydwie Hiszpanie, z których jedna253 miała dług wdzięczności wobec Pompejusza za bardzo wielkie dobrodziejstwa z jego strony dla niej. Nie chciał też, aby Pompejusz gromadził stąd piesze i konne posiłki, i żeby próbował pozyskać dla siebie Galię i Italię.

3. Kotta ucieka z Sardynii, a Katon z Sycylii

30. Cezar poniechał więc zamiaru ścigania w obecnej chwili Pompejusza i postanowił udać się do Hiszpanii254. Duumwirom255 wszystkich256 municy-piów wydał polecenie, aby zajęli się wyszukiwaniem statków i dopilnowali, żeby

2 zostały ściągnięte do Brundyzjum. Legata Waleriusza257 posłał258 z jednym legionem na Sardynię, propretora Kuriona259 z trzema legionami na Sycylię; wydał mu rozkaz, aby po zajęciu Sycylii natychmiast260 przeprawił wojsko do Afryki. Sardynią władał Marek Kotta261, Sycylią Marek Katon262, Afrykę zaś

3 powinien był w wyniku głosowania otrzymać Tuberon263. Karalitanie 264, gdy tylko usłyszeli, że został do nich wysłany Waleriusz, zanim on jeszcze zdążył wyruszyć z Italii, na własną rękę wypędzili Kottę ze swego miasta. Ponieważ zorientował się on, że cała prowincja sprzysięgła się przeciw niemu, wystraszony

4 uciekł z Sardynii do Afryki. Na Sycylii Katon podjął się naprawy starych okrętów wojennych, nowe zaś nakazał dostarczyć tutejszym miastom. Przeprowadzał to z wielką gorliwością. W Lukanii i Brucjum265 dokonywał za pośrednictwem swoich legatów poboru rzymskich obywateli do wojska, a od miast sycylijskich

s zażądał określonej liczby jezdnych i pieszych. Gdy te zadania były niemal na

14

ukończeniu, Katon na wiadomość o zbliżaniu się Kuriona zaczął użalać się266 na żołnierskim zgromadzeniu, że został porzucony i zdradzony przez Gnejusza Pompejusza, który bez jakichkolwiek przygotowań podjął niepotrzebną wojnę, a zapytywany przez niego, Katona, i przez innych w senacie, zapewniał, że wszystko do wojny przysposobił i przygotował. Po wypowiedzeniu tych żalów na zgromadzeniu Katon uciekł z prowincji267.

31. Waleriusz Sardynię, a Kurion Sycylię znaleźli porzucone przez na-

2 miestników, gdy przybyli tam z wojskami268. Kiedy zaś Tuberon przybył do

•; Afryki, zastał w tej prowincji Attiusza Warusa w pełni władzy269; Warus po

;, stracie—jak już podaliśmy—kohort pod Auksymum, dotarł w trakcie ucieczki

do Afryki i ją, opuszczoną 27°, na własną rękę271 zajął, i po przeprowadzeniu

poboru wystawił dwa legiony; mógł zaś odważyć się na to dzięki znajomości ludzi

i kraju, a także dzięki zżyciu się z tą prowincją, ponieważ przed kilkoma laty po

3 odbyciu pretury otrzymał ją w zarząd. Tuberona, gdy razem z okrętami przybył do Utyki272, Warus nie wpuścił do portu i do miasta, i nie pozwolił wysadzić na ląd jego chorego syna, ale zmusił go do podniesienia kotwic i opuszczenia tych stron.

4. Cezar udaje się do Rzymu; pertraktacje z senatem; f - Cezar po daremnych pertraktacjach wyrusza do Galii Zaalpejskiej

'.,-i!

' 32. Po zakończeniu tych działań 273 Cezar kazał odprowadzić żołnierzy do najbliższych municypiów274, aby resztę czasu spędzili wolni od wszelkich

2 trudów; sam udał się pod Miasto275. Na zwołanym posiedzeniu senatu276 przypomniał zniewagi doznane od swoich wrogów. Wskazał, że nie zabiegał o żadne nadzwyczajne zaszczyty277, lecz po odczekaniu określonego czasu278

3 zabiegał o konsulat, co jest dostępne dla wszystkich obywateli. W obecności samego konsula Pompejusza279 dziesięciu trybunów ludowych280 wystąpiło z wnioskiem, by zaocznie wziąć pod uwagę jego sprawę281, przeciw czemu przemawiali jego wrogowie i oczywiście z największym zacietrzewieniem zwalczał go Katon, który swoim starym zwyczajem zmitrężył dzień rozwlekaniem przemówienia282; jeżeli Pompejusz nie pochwalał tego wniosku, to dlaczego pozwolił go postawić283? Jeżeli zaś pochwalał, to dlaczego nie zezwolił mu

4 skorzystać z łaskawości ludu284? Wykazał swoją cierpliwość przez to, że domagał się, aby dobrowolnie rozpuścili wojska285; w tym wypadku sam zrobił

s ofiarę ze swej godności i czci. Wskazał na złą wolę przeciwników, którzy jeśli o nich chodzi286, odrzuciliby sami to, czego domagali się od innych, i woleliby raczej wszystko pogrążyć w zamęcie, niż wypuścić z rąk naczelne dowództwo i

6 wojsko. Podkreślił naruszenie prawa przez wydarcie mu legionów287, brutalność i cynizm w ograniczeniu uprawnień trybunów ludowych288; przypomniał o podanych przez siebie warunkach pokojowych, o proponowanych, ale

7 odrzuconych spotkaniach. W związku z tymi faktami napominał i domagał się, aby senatorowie udzielili poparcia Rzeczypospolitej i wspólnie z nim sprawowali rządy289. Jeśliby ze strachu uchylali się od tego290, to on nie będzie tym

15

» ich obciążać, lecz sam ujmie w swe ręce władzę w Rzeczypospolitej. Do Pompejusza trzeba wyprawić posłów w sprawie ugody291, sam zaś nie lęka się tego, co niedawno Pompejusz powiedział w senacie, że pełnię mocy należy przypisywać tym, do których wyprawia się posłów, strach zaś tym, którzy posłów wyprawiają W wypowiedzi tej należy dopatrywać się małostkowości i słabości charakteru On jednakowoż, tak jak starał się przodować w działaniach wojennych, tak też będzie chciał górować zarówno w sprawiedliwości, jak i w bezstronności.

33. Senat przystał na myśl wyprawienia posłów, ale nie można było znaleźć chętnych do tego ludzi, bo każdy, przeważnie ze strachu 292, wymawiał się od

2 tegoż obowiązku posłowania. Pompejusz bowiem, kiedy opuszczał Miasto powiedział w senacie, że tych, którzy pozostaną w Rzymie, będzie traktować na

3 równi z tymi, którzy znajdą się w obozie Cezara. W taki sposób trzy dni293 upłynęły na rozważaniach i na usprawiedliwianiach. W dodatku trybun ludowy Lu-cjusz Metellus294 został napuszczony przez wrogów Cezara, by tę sprawę udaremnił i przeszkadzał również w każdej innej sprawie, którą Cezar zamierzał przeprowadzić. Cezar, po zorientowaniu się w jego intencjach 295 i po stracie kilku dni, nie dokonawszy tego, co zamyślił dokonać, nie chcąc dalej marnować reszty czasu, wyjechał z Miasta296 i udał się do Galii Zaalpejskiej297.

III. Kampania hiszpańska (od początków kwietnia do końca sierpnia)

1. Początek oblężenia Massylii

34. Kiedy tam298 przybył, dowiedział się, że Wibuliusz Rufus, którego po wzięciu do niewoli przed niewielu dniami w Korfinium osobiście puścił wolno299, został wysłany przez Pompejusza do Hiszpanii; ponadto dowiedział się

2 że Domicjusz wyruszył w celu opanowania Massylii z siedmioma szybkimi okrętami, które, po zarekwirowaniu ich osobom prywatnym na Igilium 500 i w kraju kosańskim301, obsadził swoimi niewolnikami, wyzwoleńcami i kolo-

3 nami302; ponadto dowiedział się, że jako posłowie zostali już wyprawieni303 do ojczyzny młodzi nobilowie massylijscy, których Pompejusz w chwili opuszczania Miasta napomniał, aby świeże przysługi ze strony Cezara 304 nie zatarły

4 im w pamięci jego305 wcześniejszych względem nich dobrodziejstw. Massy-lijczycy przyjęli przekazane im polecenia i zamknęli bramy miejskie przed Cezarem306; zawezwali do siebie Albików307, barbarzyńców, którzy od dawna znajdowali się pod ich opieką308 i zamieszkiwali góry powyżej Massylii309; z sąsiednich okolic, a także ze wszystkich grodów zwieźli do miasta zboże;'w mieście uruchomili warsztaty zbrojeniowe; przystąpili do naprawy murów bram i floty.

35. Cezar zaprosił do siebie310 piętnastu najprzedniejszych obywateli

massylijskich311. Perswadował im312, by początek wojny nie wyszedł od Mas-

2 sylijczyków; powinni oni pójść raczej za przykładem całej Italii 313, aniżeli

16

podporządkować się woli jednego człowieka 314. Poruszył również inne sprawy, które — jego zdaniem — mogły przyczynić się do uzdrowienia 315 ich umysłów.

3 Treść jego przemówienia wysłannicy przekazali swoim, a ci na podstawie uchwały senatu316 tak odpowiedzieli: zdają sobie sprawę z tego, że lud rzymski podzielił się na dwa obozy. Nie podlega ani ich ocenie, ani ich możliwościom rozstrzyg-

4 nięcie, która z obu tych stron ma słuszność. Przywódcy zaś tych obozów to Gnejusz Pompejusz i Gajusz Cezar, opiekunowie317 ich miasta; jeden z nich, właśnie Cezar, przydzielił im z urzędu ziemie Wołków Arekomijskich318 i Helwiów319, drugi, to jest Pompejusz, przydzielił im pokonanych przez niego

s w drodze wojny Salliów 32° i tym powiększył ich dochody 321. Dlatego za jednakowe z ich strony dobrodziejstwa jednakową należy okazać im wdzięczność, nie wspierać żadnego z nich przeciw drugiemu, ani nie przyjmować zarówno w mieście, jak też w portach.

36. W czasie, gdy oni prowadzili ze sobą te rozmowy, do Massylii przybył razem z okrętami Domicjusz322 i przyjęty przez Massyl i jeżyków został postawiony na czele miasta: powierzono mu też naczelne dowództwo w 2. prowadzeniu wojny323. Na jego rozkaz rozesłali okręty we wszystkich kierunkach; statki transportowe324, gdziekolwiek mogli, przechwytywali i ściągali do portu, statki zaś mające braki w sterach, drewnie i takielunku użyli do wyposażenia i naprawy innych okrętów; zboże, jakie tylko znaleziono, zwieźli do

3 miejskich spichlerzy; porobili zapasy rozmaitych innych materiałów oraz

4 żywności na czas oblężenia, gdyby do niego doszło. Cezar, oburzony tym niegodziwym postępowaniem 325, przyprowadził pod Massylię trzy legiony326; w celu rozpoczęcia oblężenia miasta kazał podsunąć wieże 327 i szopy oblężnicze 32S, a

s w Arelate329 przystąpił do budowy dwunastu okrętów330. W przeciągu trzydziestu dni331, poczynając od dnia, w którym ścięto na nie drzewa332, zostały one zbudowane, wyposażone i doprowadzone pod Massylię, a dowództwo nad nimi objął Decymus Brutus333; dla oblegania Massylii pozostawił legata Treboniusza 334.

2. Fabiusz rozpoczyna działania wojenne w Hiszpanii (od połowy kwietnia do 22 czerwca)

37. Podczas tych przygotowań i zarządzeń335 Cezar wyprawił przodem do Hiszpanii legata Gajusza Fabiusza336 razem z trzema legionami337, rozmieszczonymi na przezimowanie w Narbonie338 i jej okolicach, i rozkazał spiesznie opanować przełęcze pirenejskie 339, które wówczas były obsadzone przez załogi

2 legata Lucjusza Afraniusza 34°. Pozostałym legionom, które zimowały 341 dale-

3 ko, kazał posuwać się w ślad za sobą. Fabiusz, zgodnie z rozkazem, błyskawicznie342 przepędził343 nieprzyjacielską załogę z przełęczy i pośpiesznym marszem podążył344 przeciw wojsku Afraniusza.

38. Skoro tylko przybył345 Lucjusz Wibuliusz Rufus, którego — jak podano — Pompejusz posłał do Hiszpanii, Afraniusz346, Petrejusz347 i

17

Warron348, legaci Pompejusza, z których pierwszy dzierżył z trzema legionami Hiszpanię Bliższą349, drugi350 z dwoma legionami Hiszpanię Dalszą351 od przełęczy Kastulońskiej352 aż po rzekę Anas 353, trzeci354, od Anas poczynając,

2 ziemie Wettonów355 oraz Luzytanię 356 z taką samą liczbą legionów; podzielili między siebie zadania w taki sposób, że Petrejusz miał udać się z Luzytanii przez ziemie Wettonów z całym swym wojskiem do Afraniusza, Warron natomiast z

3 tymi legionami, które posiadał, miał bronić całej Hiszpanii Dalszej. Gdy to ustalono, Petrejusz nakazał całej Luzytanii, a Afraniusz — Celtyberii357, Kantabrom358 oraz tym wszystkim barbarzyńcom, którzy sięgają aż po

4 Ocean359, dostarczyć jezdnych i oddziały posiłkowe. Po ich zebraniu Petrejusz spiesznie podążył przez ziemie Wettonów do Afraniusza i na wspólnej naradzie360 postanowili prowadzić działania bojowe pod Ilerdą361 ze względu na jej dogodne warunki terenowe.

39. Znajdowały się tutaj —jak wyżej podano — trzy legiony Afraniusza, dwa Petrejusza, a prócz tego kohorty z Prowincji Bliższej uzbrojone w długie tarcze362 i z Hiszpanii Dalszej uzbrojone w lekkie tarcze skórzane363 w sile około osiemdziesięciu kohort364 oraz jeźdźcy z obu prowincyj w sile około

2 pięciu tysięcy. Cezar wysłał przodem do Hiszpanii sześć legionów365, piesze oddziały posiłkowe w sile pięciu tysięcy, trzy tysiące jezdnych 366, którzy brali udział we wszystkich poprzednich wojnach367 oraz taką samą liczbę z Galii, którą osobiście uśmierzył, przy czym spośród wszystkich plemion powołał imiennie ludzi najznakomitszych i najdzielniejszych oraz najlepszych spośród

3 Akwitanów i górali368, sąsiadujących z prowincją Galią369. Doszfy go wieści, że Pompejusz podążył razem z legionami przez Mauretanię370 do Hiszpanii i niebawem tam się zjawi371, W tym samym czasie Cezar pożyczył od trybunów wojskowych i od centurionów pieniądze, które rozdzielił pomiędzy wojsko.

4 Dzięki temu osiągnął dwa cele: zastawem związał ze sobą centurionów, a szczodrobliwością kupił sobie przychylność żołnierzy.

40. Fabiusz372 próbował listownie i przez posłów pozyskać przychylność sąsiednich plemion. Na rzece Sykoris373 postawił dwa mosty odległe od siebie na cztery tysiące kroków rzymskich. Przez te mosty374 wyprawiał się po furaż375, ponieważ te zasoby, które znajdowały się po drugiej stronie rzeki,

2 zużył w minionych dniach. Niemal to samo i z tego samego powodu robili wodzowie Pompejuszowego wojska i często dochodziło do konnych potyczek

3 między furażerami. Kiedy do wspomnianego miejsca 376, zgodnie z utartym już zwyczajem, udały się dwa legiony fabiańskie377 jako ochrona furażerów i bliższym mostem przekroczyły rzekę, a za nimi pociągnęły tabory i cała konnica, nagle gwałtowna burza i wezbrane wody zerwały most, wskutek czego znaczna

4 część konnicy została odcięta378. Petrejusz i Afraniusz zorientowali się w tym na podstawie niesionego przez rzekę materiału budulcowego i faszyn, więc Afraniusz niezwłocznie przerzucił przez swój most379, łączący miasto z obozem, cztery legiony oraz całą konnicę, i pośpiesznie ruszył przeciwko dwom legionom

s Fabiusza. Na wiadomość o jego zbljżaum się Lucjusz Plankus 3SO, który stał na

18

czele fabiańskich legionów, z konieczności musiał zająć wyżej położone pozycje i ustawił szyk bojowy na dwa fronty 381, aby nieprzyjacielska konnica nie mogła

6 go okrążyć. Dzięki temu manewrowi, mimo że przy nierównych siłach, przystąpił do walki, powstrzymał gwałtowny atak legionów i konnicy nieprzyjaciela.

7 Gdy starcie konnych rozpoczęło walkę, obie strony382 dostrzegły z dala znaki dwóch legionów383, jakie drugim mostem384 posłał naszym z odsieczą Gajusz

f ' Fabiusz, który domyślił się, że może nastąpić to, do czego właśnie doszło, że nieprzyjacielscy wodzowie zechcą skorzystać z nadarzającej się sposobności i przy-

' * chylności losu, aby naszych rozgromić. Z nadejściem tych legionów starcie przerwano i każdy 385 wycofał swoje legiony do obozu.

3. Ciężka sytuacja militarna Cezara pod Ilerdą

(od 23 czerwca do połowy lipca) ;

41. W dwa dni później386 dotarł do obozu Cezar razem z dziewięciuset jeźdźcami, których pozostawił przy sobie jako ochronę. Zerwany przez burzę

2 most został już niemal odbudowany: kazał go w nocy dokończyć. Sam, po zapoznaniu się z warunkami terenowymi i po pozostawieniu sześciu kohort387 jako ochronę mostu oraz obozu razem z wszystkimi bagażami388, wyruszył następnego dnia389 z całym wojskiem w potrójnym szyku390 pod Ilerdę391, stanął pod obozem Afraniusza 392 i zatrzymawszy się tam jakiś czas pod bronią dał mu możność stoczenia bitwy w dogodnym miejscu. W tej sytuacji Afraniusz

3 wyprowadził wojsko i ustawił je w połowie wzgórza pod swoim obozem. Gdy Cezar nabrał pewności, że to z powodu Afraniusza nie dochodzi do bitwy, postanowił zatoczyć obóz w odległości około czterystu kroków rzymskich 393 od pod-

4 noży wzgórza, ale aby żołnierze podczas budowy umocnień nie zostali zaskoczeni niespodziewanym atakiem nieprzyjacielskim i by nie przeszkodzono im w robotach, zakazał wzmacniać go wałem 394, ponieważ z natury rzeczy wystawałby i byłby z daleka widoczny, kazał natomiast od strony nieprzyjaciela wykopać rów szeroki na piętnaście stóp 395. Pierwszy i drugi szereg szyku bojowego stały, jak je od samego początku postawiono, pod bronią; z tyłu za nimi trzeci szereg po s kryjomu budował umocnienia. W taki sposób wszystko ukończono wcześniej, 6 nim Afraniusz domyślił się, że Cezar obwarowuje obóz. Pod wieczór Cezar ściągnął legiony poza wykopany rów i tu pod bronią odpoczywał przez całą noc.

42. Następnego dnia396 Cezar przetrzymał całe wojsko za rowem, a ponieważ materiał budulcowy trzeba było ściągać z daleka, nakazał na razie ten sam system robót i poszczególne boki397 obozu przydzielił poszczególnym legionom, a także zarządził kopanie rowów o tych samych rozmiarach398; pozostałe legiony 3" pod bronią ustawił w gotowości bojowej naprzeciw nie-

2 przyjaciela. Afraniusz i Petrejusz, aby naszych zastraszyć i wstrzymać roboty fortyfikacyjne, sprowadzili swoje siły zbrojne do podnóży wzgórza400 i zaczęli

3 wyzywać na walkę; mimo to Cezar robót nie przerwał ufny w ochronę ze strony

4 trzech legionów i umocnień w postaci rowu. Przeciwnicy, nie zatrzymawszy się na długo i nie posunąwszy się do przodu od podnóży wzgórza, odprowadzili

U U v

19

s swoje oddziały z powrotem do obozu. Trzeciego dnia 401 Cezar obwarował obóz wałem; resztę kohort402, które pozostawił w poprzednim obozie403, kazał razem z taborami przeprowadzić do siebie.

43. Pomiędzy miastem Ilerdą a najbliższym wzgórzem404, gdzie Petrejusz i Afraniusz mieli obóz, rozciągała się równina 405 szeroka na około czterysta kroków rzymskich, a niemal na środku tej przestrzeni wznosił się dość wysoki

2 pagórek406; Cezar był przekonany, że gdyby ten pagórek opanował i umocnił, to odciąłby przeciwników od miasta, mostu407 i wszelkiego zaopatrzenia, które

3 ściągnęli do miasta. Mając na to nadzieję wyprowadził z obozu trzy legiony408 i ustawiwszy na dogodnych pozycjach szyk bojowy rozkazał oddziałom szturmowym409 jednego z legionów410 ruszyć pędem do przodu i zająć to wzgórze.

4 Afraniusz rozpoznał zamiar Cezara i dla opanowania tego miejsca szybko posłał

s krótszą drogą411 kohorty, które stały przed obozem412 na straży. Doszło do

starcia, ale afranianie zdołali szybciej dopaść pagórka, więc nasi zostali odparci,

a gdy przeciwnikom dosłano posiłki, nasi zostali zmuszeni do odwrotu i wycofali

się pod swoje znaki legionowe 413.

3i

" 44. Sposób walki nieprzyjacielskich żołnierzy polegał na tym, że najpierw biegli oni w gwałtownym pędzie do przodu, odważnie zajmowali pozycje, nie

2 zwracali zbytnio uwagi na ład w szeregach, walczyli w rozrzedzeniu i w rozproszeniu, a ponieważ przyswoili sobie od Luzytanów i innych barbarzyńców414 prawdziwie barbarzyński sposób walczenia, nie uważali za coś haniebnego wycofanie się i porzucenie zajętych stanowisk, gdy znaleźli się w trudnym

3 położeniu; zazwyczaj tak bywa, że w jakich stronach żołnierz się zasiedzi, takich

4 nabywa zwyczajów miejscowych415. Ten sposób walki wywołał podówczas zamieszanie wśród naszych, nieprzywykłych do niego; zdawało się im bowiem, że wybiegający do przodu pojedynczy żołnierze przeciwnika chcą ich okrążyć od nieosłoniętego boku416; sami przecież wiedzieli, że ich obowiązkiem jest utrzymywanie swoich szeregów i nieodstępowanie od swoich znaków bój owych,

5 a także nieporzucanie bez ważnych powodów zajętych pozycyj417. Kiedy zatem wśród żołnierzy oddziałów szturmowych doszło do zamętu, zajmujący tamto skrzydło418 legion nie utrzymał swoich pozycyj i wycofał się na najbliższe wzgórze419.

45. Gdy niemal cały nasz szyk bojowy ogarnął popłoch 42°, choć stało się to nieoczekiwanie i wbrew zwyczajowi421, Cezar dodawszy swoim otuchy422 poprowadził z odsieczą IX legion423; nieprzyjaciela zuchwale i z furią na naszych424 napierającego powstrzymał i zmusił do odwrotu, a nawet do wycofania

2 się pod miasto Ilerdę 425 i ustawienia się w szyku bojowym pod jej murami. Ale żołnierze IX legionu porwani bitewnym zapałem, zbyt daleko nierozważnie ścigając uciekających przeciwników, dotarli do niedogodnego miejsca i pod-

3 biegli pod wzgórze, na którym leżało miasto Ilerdą 426. Kiedy jednak chcieli się wycofać, nieprzyjaciele zaczęli ponownie nacierać na naszych z wyżej położo-

4 nych stanowisk 427. Było to miejsce urwiste, z obu stron strome 428 i tak wąskie,

20

że trzy w szyku bojowym ustawione kohorty429 wypełniały je i nie można było

nawet podesłać z boków odsieczy, ani konnica nie mogłaby się przydać naszym

s znajdującym się w zagrożeniu. Od strony miasta natomiast pochyły teren opadał

6 łagodnym skłonem długości około czterystu kroków rzymskich. Tędy prowadziła droga odwrotu naszych, którzy uniesieni zapałem lekkomyślnie zapędzili się aż do tego miejsca; walczono więc w tym miejscu niedogodnym zarówno z powodu jego ciasnoty, jak i dlatego, że nasi utknęli u samego podnóża wzniesienia i w tej sytuacji nieprzyjaciel nie wyrzucał daremnie żadnego pocisku na naszych. Jednakże nasi mężnie i z uporem bronili się i wytrzymywali

7 wszystkie zadawane im razy. Tymczasem siły nieprzyjaciół rosły, gdyż raz po raz podsyłane były poprzez miasto 43° kohorty z obozu, aby wypoczęci żołnierze

8 mogli zmieniać żołnierzy wyczerpanych walką. Również Cezar musiał tak samo postępować, aby dzięki podsyłanym do miejsca walki kohortom można było wycofywać zmęczonych żołnierzy.

46. W ten sposób walka toczyła się bez ustanku przez pięć godzin i nasi popadali w coraz cięższe położenie wskutek przewagi sił nieprzyjacielskich, ale gdy zużyli już wszystkie pociski, ruszyli z dobytymi mieczami do ataku pod górę przeciw nieprzyjacielskim kohortom, kilka z nich 431 rozpędzili, a resztę zmusili

2 do ucieczki. Gdy nieprzyjacielskie kohorty zostały wyparte pod mury miejskie, a częściowo nawet zapędzone w popłochu do miasta, nasi uzyskali możliwość

3 łatwego odwrotu. Natomiast nasza konnica, choć stała na bardzo nisko położonych pozycjach, z niezwykłą jednak odwagą wspięła się z obydwu boków na grzbiet wzgórza i manewrując pomiędzy oboma walczącymi szykami umożliwiła

4 naszym dogodniejszy i bezpieczniejszy odwrót. W taki to sposób ze zmiennym szczęściem toczono tę bitwę. W pierwszym starciu432 poległo około siedemdziesięciu naszych, wśród nich Kwintus Fulginiusz, centurion pierwszego mani-pułu XIV legionu, który dzięki wyjątkowemu męstwu doszedł od najniższych

s stopni do tej rangi433; rany odniosło ponad sześciuset żołnierzy. Spośród afranian poległ Tytus Cecyliusz, centurion pierwszej rangi434, a oprócz niego czterech centurionów i ponad dwustu żołnierzy.

47. Gdy jednak chodzi o ocenę owego dnia, to każda ze stron chlubiła się

2 tym, że to właśnie ona odeszła jako zwycięska: afranianie — choć ogólnie uważani za pośledniejszych — dlatego, że potrafili tak długo wytrwać w walce wręcz, że stawili czoło natarciu naszych, że od samego początku utrzymali się na pagórku, który był powodem bitwy, i że już w pierwszym starciu zmusili

3 naszych do ucieczki435; nasi natomiast dlatego, że w niedogodnym miejscu i w nierównej walce wytrwali w pięciogodzinnej bitwie, że z dobytymi mieczami wdarli się pod górę, że zmusili przeciwników do ucieczki z wyżej położonych

4 stanowisk, a co więcej, że zapędzili ich nawet do miasta. Pagórek ów, o który toczyła się ta bitwa, przeciwnicy obwarowali byli silnymi umocnieniami i osadzili tam załogę.

21

e, 4*.:

48. W dwa dni później436 po tej bitwie doszło oto do takiego niespodzianego nieszczęścia. Rozszalała się bowiem tak ogromna nawałnica, że spowodowała powódź jakiej — powszechnym zdaniem — w tych stronach nigdy dotąd nie było. Nawałnica ta zmyła wtedy śniegi 437 z wszystkich gór i wezbrane wody przelały się przez najwyższe brzegi rzeki i w ciągu jednego dnia zerwały obydwa mosty zbudowane przez Gajusza Fabiusza438. Ta klęska żywiołowa sprawiła poważne kłopoty wojsku Cezara. Obóz jego bowiem — jak już poda-no 439 — znajdował się między dwoma rzekami, Sykoris a Cyngą 44°, odległymi od siebie o trzydzieści tysięcy kroków rzymskich, a że żadnej z tych rzek nie można było teraz przekroczyć, wszyscy cezarianie zostali przymusowo zamknięci w takiej ciasnocie. Ani plemiona, które nawiązały przyjacielskie stosunki z Cezarem, nie mogły dostarczyć mu zboża, ani ci z jego żołnierzy, którzy nieco dalej wyprawili się po paszę, odcięci przez te rzeki nie mogli powrócić, ani też nie mogły dotrzeć do obozu Cezara bardzo duże transporty z zaopatrzeniem z Italii i z Galii. A w dodatku pora roku była bardzo niekorzystna, ponieważ nie było już zboża z zimowych zapasów441, a na polach ono jeszcze nie dojrzało; co więcej, miejscowe plemiona zostały ze zboża ograbione, ponieważ Afraniusz przed przybyciem Cezara zwiózł do Ilerdy wszystko niemal zboże, a to, co jeszcze pozostało, w minionych dniach zużył Cezar; bydło, choć mogło być najrychlejszym ratunkiem w biedzie, sąsiednie plemiona ze względu na woj nę już wcześniej daleko przegnały. Tych z naszych, którzy w poszukiwaniu paszy lub zboża zbytnio się oddalali, nękali napadami lekkozbrojni Luzytanie oraz obeznani z tamtejszymi okolicami wojownicy z Hiszpanii Bliższej zbrojni w lekkie tarcze skórzane; z łatwością mogli oni przepływać przez rzekę, ponieważ zgodnie z panującymi u nich zwyczajami idą do wojska zawsze ze skórzanymi worami **2.

49. W tym czasie wojsko Afraniusza opływało we wszelkie dostatki. Wiele bowiem zboża zgromadzono i zwieziono w ostatnich czasach, wiele zabrano go w całej prowincji; wielkie ilości paszy były w zapasie. Zasoby tego wszystkiego dobra zapewniał Afranianom bez jakiegokolwiek ryzyka most koło Ilerdy oraz nie wyeksploatowane jeszcze tereny poza rzeką, dokąd Cezar nie mógł w ogóle się dostać.

50. Wody powodziowe utrzymywały się przez wiele dni 443. Cezar próbował odbudować mosty; ale ani nie pozwalały na to rozmiary rzeki444, ani nie dopuszczały do odbudowy rozmieszczone nad rzeką445 kohorty nieprzyjaciół; mogli oni bowiem bez trudu naszym w tym przeszkadzać zarówno ze względu na samo naturalne ukształtowanie rzeki446 oraz wysoki stan jej wód, jak też dlatego, że mogli z całego brzegu zarzucać pociskami jeden tylko i w dodatku niewielki teren; ciężko więc było naszym równocześnie prowadzić roboty na bardzo bystrej rzece i osłaniać się przed pociskami.

51. Afraniusz otrzymał wiadomość, że wielki konwój z zaopatrzeniem, znajdujący się w drodze do Cezara, zatrzymał się nad rzeką447. Przybyli z nim

22

łucznicy z plemienia Rutenów, jeźdźcy z Galii z licznymi — jak wymagają tego galijskie zwyczaje448 — wozami i wielkimi bagażami. Ponadto znajdowało się tu około sześciu tysięcy wszelkiego stanu ludzi razem z niewolnikami i dziećmi; ale nie było żadnego ładu, ani żadnego określonego dowództwa, każdy postępował według własnego uznania i wszyscy oni odbywali drogę bez jakiejkolwiek ostrożności, jakby mieli do czynienia ze swobodą podróżowania dawnych czasów. Byli tu liczni młodzi ludzie szlachetnego pochodzenia, synowie senatorów i członkowie stanu ekwitów449; były tu poselstwa plemion; byli tu wysłannicy Cezara 45°. Ich wszystkich zatrzymały wody powodziowe. Afraniusz aby ich zaskoczyć, wyruszył451 jeszcze nocą z całą jazdą i trzema legionami, a wcześniej wysłanej konnicy kazał ich zaatakować. Jednakże jeźdźcy galijscy szybko chwycili za broń i podjęli walkę. Jak długo można było walczyć przy równorzędnych szansach4*2, dotrzymywali oni placu, choć liczebnie słabsi, przeważającej masie nieprzyjaciół; ale kiedy zaczęły się zbliżać legionowe znaki453, po stracie niewielu ze swoich ruszyli ku najbliższym wzgórzom. Czas strawiony na tę bitwę miał wielkie znaczenie dla ocalenia naszych; uzyskawszy bowiem zwłokę zdołali wycofać się na wyżej położone pozycje 454. W dniu tym postradaliśmy około dwustu łuczników, kilku ekwitów oraz trochę ciurów i bagaży.

52. Jednakże wskutek tego wszystkiego wzrosły ceny zboża; dzieje się tak zwykle z powodu bieżących niedostatków, ale także z obawy o przyszłość. Cena za jeden korzec455 zboża doszła już do pięćdziesięciu denarów456; z powodu braku zboża sity żołnierzy malały, trudności natomiast z każdym dniem narastały; w ciągu kilku dni nastąpiła poważna zmiana sytuacji i los odmienił się na gorsze, ponieważ naszych dręczyły dotkliwe braki najniezbędniejszych rzeczy, przeciwnicy natomiast opływali we wszystko i uważali, że są górą. Cezar zażądał od tych plemion, które nawiązały z nim przyjacielskie stosunki, dostaw bydła, ponieważ ich zapasy zboża nie były duże 457; obsługę obozu odprawił do bardziej odległych plemion 458; sam radził sobie z obecnymi niedostatkami na wszelkie, jakie mógł sposoby.

53. Afraniusz i Petrejusz oraz ich przyjaciele przedstawiali w listach do swych stronników w Rzymie położenie Cezara w sposób wyolbrzymiony i przesadzony. Wiele danych uzupełniały kłamliwe pogłoski459 i powstawało wrażenie, że wojna jest niemalże na ukończeniu. Gdy owe listowne i ustne wiadomości dotarły do Rzymu, zaczęto licznie składać w domu Afraniusza wizyty460 z gorącymi wyrazami uznania; wielu udało się z Italii461 do Gnejusza Pompejusza: jedni, aby mogli jako pierwsi przynieść mu tak pomyślne wiadomości, drudzy, aby nie powstało wrażenie, że wyczekiwali końca wojny, lub że przybyli jako ostatni spośród wszystkich.

54. Gdy sprawy znajdowały się w tak krytycznym położeniu, a w dodatku wszystkie drogi zostały obsadzone przez piechotę i konnicę Afraniusza, a także nie można było dokończyć odbudowy mostów462, Cezar wydał żołnierzom

li

23

1. Most na rzece Tag, koło miejscowości Alcantara (nazwa arabska znacząca „most") w zachodniej Hiszpanii w pobliżu granicy z Portugalią, zbudowany z początkiem II w. n.e. za cesarza Trajana (98 -117) przez architekta Gajusza Juliusza Lacera. Na moście tym, do dziś używanym kazał on umieścić taki oto napis: „Most ten, który będzie tak długo stał, jak długo będą trwały stulecia wiecznego wszechświata, zbudował Lacer, sławny dzie.ki.swej boskiej sztuce architektonicznej" (I 49)

2. Dwukołowy wóz kryty plandeką, przeznaczony do transportu na dalekie odległości bagaży i broni (151)

3. Wóz drabiniasty z ładunkiem mocno obwiązanym sznurami (I 51)

r

24

25

4. Wóz do transportu wina. Napełnianie stągwi glinianych z bukłaka leżącego na wozie (I 51)

^IpUmurtttiHltfłiiimtimniim

Plan eines róm. Lagers. l Porta decumana, 2 Via decumana, 3 Via ąuintana, 4 Porta principalis sinistra, 5 Via principalis, 6 Porta principalis dextra, 7 Practorium, 8 Porta praetoria

5. Plan obozu rzymskiego (164)

rozkaz, aby pobudowali statki takiego rodzaju, z jakimi w praktyce zapoznał się jeszcze w poprzednich latach w Brytanii. Stępkę i pierwsze żebra wykonano z lekkiego drewna; resztę kadłuba tych statków upleciono z wikliny i pokryto skórami. Gotowe statki przywieziono nocą połączonymi ze sobą wozami463 na odległość dwudziestu dwu tysięcy rzymskich kroków od obozu 464, i na tych statkach przeprawił żołnierzy przez rzekę i znienacka zajął przylegające do brzegu wzgórze. Zanim przeciwnicy zdołali to zauważyć, szybko je obwarował. Następnie przerzucił tam jeden legion 465 i w ciągu dwu dni46Ć ukończył budowany jednocześnie z dwu stron most. Dzięki temu ściągnął bezpiecznie transport z zaopatrzeniem oraz tych żołnierzy, którzy w poszukiwaniu zboża znacznie się oddalili, i sprawa zaopatrzenia w żywność zaczęła się normować.

55. Jeszcze tego samego dnia467 przerzucił przez rzekę znaczną część jazdy. Jeźdźcy, uderzywszy na niczego nie spodziewających się i całkowicie bez obaw rozproszonych furażerów nieprzyjacielskich, zagarnęli wielką liczbę ludzi oraz zwierząt jucznych, a gdy przeciwnicy wysłali im na odsiecz kohorty zbrojnych w lekkie tarcze skórzane, nasi sprytnie rozdzielili się na dwie części tak, że jedni mogli stanowić ochronę dla zdobyczy, a drudzy mogli nadciągającym przeciwnikom stawić opór i ich odpędzać; jedną kohortę nieprzyjacielską, która nierozważnie wysunęła się przed inne poza szyk bojowy, od reszty oddzielili, okrążyli i w pień wycięli, sami zaś powrócili cało tym samym mostem 468 z wielką zdobyczą do obozu.

4. Dalszy ciąg oblężenia Massylii

56. Podczas tych działań pod Ilerdą Massylijczycy 469, zastosowawszy się do rady Lucjusza Domicjusza, przygotowali do walki siedemnaście okrętów wojennych, z których jedenaście miało pokłady470. Do nich dołączyli wiele mniejszych statków471, aby już samą przewagą liczebną wystraszyć naszą flotę. Załadowali na te statki wielką liczbę łuczników oraz Albików — o których była wyżej mowa — i dodali im bodźca nagrodami i obietnicami. Domicjusz zażądał dla siebie osobnych statków i obsadził je kolonami i pasterzami, których ze sobą zabrał. Tak więc przeciwnicy bardzo pewni siebie wypłynęli z wyposażoną we wszystko flotą ku naszym okrętom, którymi dowodził Decymus Brutus. Zajmowały one pozycje przy wyspie472 leżącej naprzeciw Massylii.

57. Brutus ustępował im znacznie liczbą okrętów473, ale Cezar przydzielił do tej floty dobranych ze wszystkich legionów474 najdzielniejszych żołnierzy, ochotników i centurionów, którzy uprosili dla siebie ten przydział służbowy. Przygotowali oni żelazne haki na łańcuchach i osęki, a także przysposobili sobie wielkie masy oszczepów, włóczni475 i innego rodzaju pocisków. Na wiadomość zatem o zbliżaniu się nieprzyjaciół wyprowadzili swoje okręty z portu 476 i starli się z Massalijczykami477. Obie strony walczyły bardzo dzielnie i nader zawzięcie; Albikowie, dzicy mieszkańcy gór dobrze obeznani z bronią, niewiele naszym ustępowali; w dodatku dopiero co rozstali się z Massylijczykami i zacho-

26

wali w pamięci świeże ich obietnice, a Domicjuszowi pasterze, uniesieni nadzieją wolności, starali się zdobyć uznanie w oczach pana za swój bojowy wysiłek.

58. Sami Massylijczycy, ufni w szybkość okrętów i sprawność sterników,

. wymykali się atakom naszych i nie dotrzymywali im placu, a jeśli można było

korzystać z rozleglejszych przestrzeni478, rozciągnąwszy szyk starali się naszych

okrążyć albo wieloma okrętami atakować nasze pojedyncze okręty, albo,

2 przepływając obok, zgruchotać — gdyby się udało — ich wiosła; gdy nie można było uniknąć starcia z bliska, a sprawność i spryt sterników na nic się nie zdały,

3 uciekali się wówczas do dzielności górali479. Nasi mieli do dyspozycji nie tylko słabiej wyćwiczonych wioślarzy oraz mniej doświadczonych sterników, których nagle przeniesiono ze statków transportowych, tak że nie zdołali nawet zapoznać się z technicznymi terminami wyposażenia okrętowego, lecz przeszkodą dla nich była także powolność i ociężałość okrętów; zbudowane bowiem w pośpiechu z mokrego drewna nie miały cech właściwych szybkim

4 okrętom. Gdy jednak dochodziło do walki z bliska480, nasi nie tracąc przytomności umysłu przeciwstawiali swój pojedynczy okręt dwom okrętom nieprzyjacielskim i zarzuciwszy na nie żelazne haki zatrzymywali obydwa, walczyli na obie strony, a nawet przedostawali się na nieprzyjacielskie okręty. Po wybiciu wielkiej liczby Albików i pasterzy część okrętów zatopili, niektóre razem z załogą zagarnęli, resztę zapędzili z powrotem do portu. W tym dniu zdobyto sześć481 okrętów Massylijczyków i Domicjusza, na dno poszło dziewięć.

5. Cezar wychodzi cało z kłopotów pod Ilerdą (koniec lipca)

59. Wiadomość o tej bitwie przyniesiono Cezarowi pod Ilerdę482: równocześnie z ukończeniem budowy mostu szybko zmieniło się szczęście wojen-

2 ne483. Nieprzyjaciele wystraszeni męstwem naszych jeźdźców grasowali z mniejszą swobodą i mniejszą zuchwałością: nie wyruszali zbyt daleko od obozu,

3 aby mogli szybko powrócić i dlatego gromadzili paszę z niewielkiego terenu, a także przez odleglejsze objazdy próbowali ominąć straże484 i posterunki485

<•> naszych jeźdźców, a gdy doznawali jakiejkolwiek porażki, czy też na sam widok naszej konnicy porzucali na środku drogi toboły z paszą i uciekali. Wreszcie po wielodniowej przerwie postanowili wbrew utartym zwyczajom gromadzić paszę nocami.

ii

, 60. W tym czasie 486 Osceńczycy 487 i zależni488 od nich Kalagurrytanie 489 wyprawili do Cezara posłów i przyrzekli przez nich podporządkowanie się jego

2 rozkazom. W ich ślady poszli Tarrakończycy 49°, Jacetanie 491 i Ausetanie492, a

3 po kilku dniach Illurgawoneńczycy493 graniczący z rzeką Hiberus. Cezar zażądał od nich wszystkich, aby wspomogli go zbożem. Przyrzekli to i na spędzonych zewsząd wszelkiego rodzaju zwierzętach jucznych zwieźli je do

4 obozu. Kohorta Illurgawoneńczyków494 na wiadomość o decyzji swojego plemienia także przeszła do Cezara i przeniosła ze swego posterunku 49S znaki

27

t bojowe do niego. Tak oto szybko doszło do radykalnej zmiany sytuacji. Zbu-' dowanie mostu, nawiązanie przyjacielskich stosunków z pięcioma wielkimi

*•• plemionami, rozwiązanie problemu żywnościowego, ustanie pogłosek o odsie-! i3 czy ze strony legionów, które jakoby szły z Pompejuszem przez Mauretanię,

- spowodowało, że nawet wiele bardziej odległych plemion496 odstąpiło od

•i-< Afraniusza i zabiegało o przyjaźń Cezara.

61. Wydarzenia te wywołały przerażenie u przeciwników. Cezar natomiast,

s' aby nie trzeba było stale wysyłać konnicy przez most długą i okrężną 497 drogą,

wyszukał odpowiednie miejsce i kazał kopać wiele rowów na trzydzieści stóp

szerokich, do których skierował pewną część wód Sykoris i dzięki temu uzyskał

2 bród na tej rzece. Gdy te roboty były prawie na ukończeniu, Afraniusz i Petrejusz bardzo się przestraszyli, że zostaną w ogóle odcięci498 od dowozu żywności i paszy, ponieważ Cezar znacznie górował nad nimi konnicą.

3 Postanowili zatem sami4" opuścić te strony i przenieść wojnę do Celtyberii 50°. Zamiar ów wspierała także ta okoliczność, że z dwu rywalizujących ze sobą 501 ugrupowań plemiennych te plemiona, które w poprzedniej wojnie502 stały po stronie Sertoriusza i zostały pokonane, drżały ze strachu przed imieniem i rządami nieobecnego Pompejusza, te natomiast, które wytrwały w przyjaźni z nim i doznały od niego wielkich dobrodziejstw, sprzyjały mu; natomiast imię Cezara było mniej znane wśród barbarzyńców. Tu w Celtyberii, mieli obaj503 nadzieję na liczną konnicę i znaczne posiłki oraz ze względu na dogodne

4 warunki terenowe zamyślali przewlec wojnę do zimy504. Gdy podjęli ten zamiar, kazali wyszukać statki na całej rzece Hiberus505 i ściągnąć je do Okto-gezy506. Miasto owo leżało nad Hiberusem i było odległe o trzydzieści tysięcy kroków rzymskich od ich obozu. W tym miejscu kazali przerzucić most z powiązanych ze sobą statków, przeprawili nim dwa legiony przez rzekę Sykoris i obwarowali obóz wałem wysokim na dwanaście stóp.

62. Cezar, dowiedziawszy się o tym przez zwiadowców, kontynuował, przy bardzo wielkim wysiłku żołnierzy, roboty nad odprowadzeniem wód rzeki i posunął je już tak daleko, że jeźdźcy, choć odbywało się to z trudem i opornie, 2 mogli przecież, a nawet odważali się przekroczyć rzekę, pieszym natomiast, którym wprawdzie tylko ramiona i góra torsu wystawały ponad wodę, przeszkadzał po części wysoki stan wód, a po części bystry nurt rzeki. Ale jednak w tym samym niemal czasie doniesiono 507, że most na Hiberusie jest już na ukończeniu, a w Sykoris znaleziono bród.

6. Odwrót i kapitulacja afranian (od 25 lipca do 2 sierpnia)

63. Wówczas przeciwnicy rzeczywiście uznali, że tym bardziej należy przyśpieszyć wymarsz. Pozostawili więc dwie kohorty posiłkowe jako załogę Ilerdy508, z wszystkimi siłami zbrojnymi509 przekroczyli Sykoris i połączyli wojsko z dwoma legionami, które w poprzednich dniach przeprawili510.

28

Cezarowi nie pozostało nic innego niż przy użyciu konnicy nękać i szarpać kolumnę marszową przeciwników. Most Cezara narzucał jednakże jego użytkownikom wielkie okrążenie, natomiast nieprzyjaciel mógł znacznie krótszą drogą dotrzeć do Hiberusu. Wysłani przez Cezara jeźdźcy przekroczyli rzekę i gdy o trzeciej straży nocnej511 Petrejusz i Afraniusz512 zwinęli obóz, nieoczekiwanie pojawili się przy ich tylnych oddziałach i rozsypawszy się wielką masą, poczęli powstrzymywać i opóźniać marsz.

64. O świcie 513 widać było dokładnie ze stykających się z obozem Cezara wzniesień514, jak nasza konnica gwałtownie napierała w walce na tyły nieprzyjacielskiej kolumny marszowej515 i chwilami zatrzymywała koniec pochodu Oiii/wając go od reszty, to znów, jak przeciwnicy nacierali i atakiem wszystkich razem kohort naszych odpierali — jak z kolei nasi tamtych odpierali i gonili. W całym zaś obozie żołnierze zbierali się grupkami i biadali, że nieprzyjaciela wypuszcza się z rąk i że wojna przewleka się dłużej niż potrzeba; podchodzili do centurionów i trybunów wojskowych516 i nalegali, by za ich pośrednictwem Cezar nabrał przekonania, że nie musi szczędzić im trudu i niebezpieczeństwa: są gotowi, mogą i mają odwagę przejść rzekę w miejscu, gdzie przeprawiła się konnica. Cezar poruszony ich zapałem i prośbami, chociaż wahał się, czy narażać wojsko ze względu na tak wielkie rozmiary rzeki, uznał, że jednak należy spróbować i zaryzykować. Kazał więc wyłączyć ze wszystkich centuryj żołnierzy o słabszej kondycji, których odwaga lub siły mogłyby — jak się wydawało — zawieść, i tych wszystkich pozostawił razem z jednym legionem jako załogę obozu; pozostałe legiony gotowe do walki wyprowadził, a ustawiwszy w rzece poniżej i powyżej przejścia dużo zwierząt jucznych517, przerzucił wojsko na drugi brzeg. Nielicznych spośród przeprawiających się żołnierzy porwał prąd rzeczny, ale konnica518 ich wyłowiła i podtrzymała; z ludzi nikt jednak nie zginął. Tak przerzucone bez strat wojsko ustawił w szyku i w trójrzędzie poprowadził je naprzód. A zapał żołnierzy był tak wielki, że mimo nałożenia sześciu tysięcy kroków rzymskich drogi okrężnej i znacznej straty czasu przy przeprawie przez rzekę dogonili przed dziewiątą godziną dnia519 nieprzyjaciół, którzy przecież wyszli o trzeciej straży nocnej.

65. Skoro ich ledwo widocznych z dala dostrzegł Afraniusz razem z Petrejuszem, wystraszony niespodziewanym obrotem rzeczy, zatrzymał się na wyżej położonych stanowiskach 52° i ustawił wojsko w szyku bojowym. Cezar dał swemu wojsku wytchnienie na błoniach521, aby znużonego522 nie narażać na bitwę; gdy nieprzyjaciel znowu ruszył dalej, ścigał go i zatrzymywał. Przeciwnicy zmuszeni sytuacją rozbili obóz523 wcześniej niż zamierzali524. W pobliżu bowiem znajdowały się góry525, a stąd w odległości pięciu tysięcy kroków rzymskich wiodły drogi uciążliwe i ciasne. Przeciwnicy pragnęli dostać się do tych gór, aby ujść konnicy Cezara, a przez rozstawienie w wąwozach straży mogliby zatrzymać marsz naszego wojska i bez ryzyka i obaw przeprawiliby swoje siły zbrojne przez Hiberus. Powinni oni byli ważyć się na to i wszelkimi sposobami doprowadzić zamierzenie do skutku; jednakże wymęczeni całodziennymi

29

6. Szopa obleżnicza (II1)

7. Rzymski legionista w pełnym ekwipunku marszowym (I 64)

30

8. Tak zwany „żółw" z taranem (II2)

9. Kryta galeria (119)

31

starciami oraz irydami marszu wykonanie tego zamierzenia odłożyli na następny dzień. Cezar również zatoczył obóz na najbliższym wzgórzu526.

66. Około północy527 nasi jeźdźcy pojmali afranian, którzy w poszukiwaniu

wódy 528 zbytnio oddalili się od obozu, i od nich Cezar dowiedział się, że nieprzy-

2 jacielscy wodzowie zamierzają cichaczem wyprowadzić wojsko z obozu. Na

-. wiadomość o tym kazał dać sygnał do zwijania obozu i wojskowym zwyczajem , trąbić na wymarsz. Nieprzyjaciele, usłyszawszy u nas ruch, poniechali wymar-

•* szu i zamknęli wojsko w obozie, ponieważ obawiali się, ażeby objuczeni bagaża-;i mi nie musieli nocą walczyć, lub żeby nie zostali zatrzymani w wąwozach529

ji przez konnicę Cezara. Następnego dnia 53° Petrejusz razem z kilkoma jeźdźca-r mi wyprawił się potajemnie, aby zbadać okolicę. To samo podjęto w obozie t Cezara: został wysłany z garstką żołnierzy Lucjusz Decydiusz Saksa531, aby

*4L przyjrzał się wyglądowi okolicy. Każdy z nich doniósł swoim to samo: naj-„<;• bliższych pięć tysięcy kroków rzymskich drogi przebiega terenem równinnym, j, dopiero potem zaczynają się tereny dzikie i górzyste; kto pierwszy opanuje tutejsze wąwozy, ten nie będzie miał trudności w zatrzymaniu nieprzyjaciela.

67. Petrejusz i Afraniusz omawiali i roztrząsali na naradzie wojennej532 termin wymarszu. Wielu było zdania, że należy wyruszyć nocą: można dotrzeć

2 do wąwozu szybciej, nim by to dostrzeżono. Inni natomiast, na dowód że nie uda się potajemnie wyjść, przytaczali fakt, że wczorajszej nocy w obozie Cezara

3 trąbiono na wymarsz. Nocą roi się wokół od konnicy Cezara i zajmuje ona wszystkie punkty strategiczne oraz drogi; należy też unikać nocnych starć, ponieważ w czasie wojny domowej ogarnięty trwogą żołnierz postępuje zwykle

4 tak, jak nakazuje mu strach, a nie przysięga. Za dnia bowiem wiele sam przez się sprawia wstyd wywołany skierowanymi na niego spojrzeniami wszystkich, wiele też sprawia obecność trybunów wojskowych i centurionów; dzięki temu"

5 powściąga się zazwyczaj żołnierzy i utrzymuje w poczuciu obowiązku. Z tego względu należy wszelkimi sposobami przedzierać się za dnia: jeśli się nawet dozna jakichś strat, to jednak wojsko, jako całość nienaruszone, będzie mogło

6 zająć miejsce, do którego podąża. Zdanie to przeważyło na naradzie i postanowiono wyruszyć następnego dnia o świcie533.

68. Cezar, po zbadaniu okolicy, gdy tylko niebo zaczęło bieleć wyprowadził wszystkie oddziały z obozu534 i powiódł wojsko bezdrożami dalekim okrążeniem535. Albowiem te drogi, które prowadziły do Hiberusu i Oktogezy, były

2 kontrolowane z leżącego naprzeciw obozu nieprzyjacielskiego. Cezarowi pozostawały więc bardzo głębokie i nader trudne do przebycia jary, ponadto w wielu miejscach stawały na przeszkodzie podczas marszu urwiste skały, tak że trzeba było z konieczności podawać broń z rąk do rąk i żołnierze bez broni536,

3 podsadzani jedni przez drugich, odbyli znaczną część drogi. Ale nikt nie wzbraniał się przed tym wysiłkiem, ponieważ wszyscy byli przeświadczeni, że koniec

32

wszystkich trudów nastąpi wtedy, gdy zdołają odciąć nieprzyjaciela Od Hibcrusu i nie pozwolą mu zaopatrywać się w zboże537. ,vói i ; ; *> , •

69. A tymczasem rozradowani żołnierze Afraniusza przede wszystkim z ciekawości wybiegali z obozu i obrzucali naszych najbardziej obelżywymi wyrazami, a także wołali, że to brak żywności zmusił nas do ucieczki i do powrotu pod Ilerdę 538. Marsz bowiem odbywał się w kierunku odwrotnym do dotychczasowego i to wywołało wrażenie, że nasze wojsko idzie w przeciwną stronę.

2 Wodzowie nieprzyjacielscy wychwalali oczywiście swoją decyzję pozostania w obozie, a błędne mniemanie wspierał w znacznym stopniu fakt, że widzieli, jak nasi wyruszali w drogę bez zwierząt jucznych i bez bagaży, byli więc przekonani,

3 że oni nie mogli już dłużej znosić niedostatku. Ale gdy tylko spostrzegli, że nasza kolumna marszowa z wolna skręciła w prawo 539 i zauważyli, że Cezarowa straż przednia w pewnej odległości przeszła znowu obok swego obozu, nikt z przeciwników nie okazał się do tego stopnia tępy i gnuśny, by nie wpaść na to,

* że należy natychmiast wyruszyć z obozu i zabiec nam drogę. Zatrąbiono na alarm i wszystkie oddziały nieprzyjacielskie, z wyjątkiem kilku kohort pozostawionych jako załoga, wyszły i prostą drogą540 podążyły ku Hiberusowi. •

70. Całe rozstrzygnięcie zależało od szybkości, mianowicie od tego, kto pierwszy zajmie wąwozy i wzgórza541: wojsko Cezara opóźniała nader trudna droga, natomiast oddziały Afraniusza powstrzymywała nękaniem jazda Cezara.

2 Jednakże afranianie sami siebie wpędzili w taką sytuację, że gdyby nawet jako pierwsi dotarli do wzgórz, ku którym zmierzali, to wprawdzie sami542 uniknęliby zagrożenia, ale nie mogliby uratować bagaży całego wojska, a pozostawionym w obozie kohortom w żaden sposób nie udałoby się przyjść z pomocą,

3 ponieważ zostały odcięte przez wojsko Cezara. Cezar pierwszy zakończył marsz, zszedł z wysokich i skalistych wzgórz i osiągnął równinę 543, gdzie ustawił szyk bojowy przeciw nieprzyjacielowi544. Afraniusz, którego tylną straż cały czas nękała nasza konnica, dopiero teraz ujrzał przed sobą nieprzyjaciela, natrafiw-

4 szy zaś na jakieś wzgórze na nim się zatrzymał. Stąd wysłał cztery kohorty zbrojnych w lekkie tarcze skórzane ku wzgórzu 545, które na oko wydawało się najwyższe spośród pozostałych. Kazał im szybkim biegiem zająć je w tym celu, aby sam mógł dostać się tu z wszystkimi oddziałami i zmieniwszy kierunek marszu udać

s się pasmem górskim do Oktogezy. Gdy zbrojni w lekkie tarcze skórzane biegli ku temu wzgórzu na przełaj, konnica Cezara dostrzegła to i uderzyła na te kohorty; zbrojni w lekkie tarcze skórzane ani przez chwilę nie mogli stawić oporu uderzeniu jeźdźców i przez nich okrążeni, wszyscy, na oczach obydwu wojsk, zostali w pień wycięci.

71. Nadarzyła się sposobność pomyślnego stoczenia bitwy. I rzeczywiście nie uszło uwagi Cezara, że wojsko Afraniusza, wystraszone tak wielką klęską doznaną na oczach wszystkich, nie będzie mogło stawić oporu, gdyby doszło do walki na terenie równym i otwartym 546, zwłaszcza że zostało zewsząd okrążone przez naszą konnicę: i bitwy tej swoi twardo domagali się powszechnie od niego.

33

2 Przybiegali więc do Cezara legaci, centurionowie oraz trybuni wojskowi: niech się nie ociąga — mówili — z wydaniem bitwy; wszyscy żołnierze są pełni zapału

3 bojowego. Afranianie zaś wprost przeciwnie, bo licznymi oznakami okazali swoje przerażenie: nie przyszli mianowicie swoim z pomocą, nie zeszli ze wzgórza, z ledwością wytrzymali ataki naszych jeźdźców, a po ściągnięciu wojska na jedno miejsce stłoczyli się bez przestrzegania zarówno szyków, jak i oddziałów.

4 Gdyby jednak Cezar obawiał się tutaj niedogodności terenowych547, to niewątpliwie w innym miejscu nadarzy się sposobność stoczenia bitwy, ponieważ Afranfusz będzie musiał zejść ze swoich pozycyj, gdyż nie będzie mógł pozostać bez wody.

72. Cezar jednak karmił się nadzieją, że bez walki i przelewu krwi swego wojska będzie mógł doprowadzić sprawę do końca, ponieważ uniemożliwił

2 przeciwnikom zaopatrywanie się w żywność548. Po cóż miałby tracić, nawet w wygranej bitwie, kogokolwiek ze swoich? Po cóż miałby narażać na rany swoich żołnierzy, którzy tak znakomicie jemu się zasłużyli? Po cóż miałby wystawiać los na próbę? Czy wódz nie powinien odnosić zwycięstw zarówno roztropnością,

3 jak też mieczem? Oddziaływała na niego także litość dla współobywateli, gdyż widział, że wielu musiałoby zginąć549; on natomiast wolałby osiągnąć zwy-

4 cięstwo wespół z nimi, cieszącymi się życiem i zdrowiem. Ta decyzja Cezara nie znalazła u wielu uznania; żołnierze wprost między sobą mówili 55°, że jeśli Cezar wypuszcza z rąk tak dogodną sposobność odniesienia zwycięstwa, to później oni nie będą walczyć, nawet gdyby tego sobie od nich życzył. Cezar jednak wytrwał przy swojej decyzji i tylko trochę odstąpił od zajmowanych pozycyj, aby

s zmniejszyć strach wrogów. Petrejusz i Afraniusz-skorzystali z użyczonej im możliwości i wycofali się do swego obozu. Cezar natomiast rozstawił na wzgórzach posterunki, zamknął wszelkie dojścia do Hiberusu i zatoczył warowny obóz jak najbliżej obozu nieprzyjacielskiego.

73. Nieprzyjacielscy wodzowie ogarnięci niepokojem, ponieważ stracili nadzieję na możliwość zaopatrzenia się w żywność oraz na dostęp do rzeki Hiberus, zaczęli następnego dnia551 przemyśliwać nad innymi środkami

2 zaradczymi. Jeśliby postanowili powrócić do Ilerdy 552, byłoby to jedno wyjście, a jeżeliby ruszyli do Tarrakony 553, byłoby to drugie. Gdy się nad tym naradzali, przyniesiono im wiadomość, że wysłani po wodę ludzie zostali zaatakowani

3 przez naszą konnicę. Dowiedziawszy się o tym, rozstawili gęsto posterunki wydzielone z jazdy i kohort posiłkowych 554, a między nimi rozmieścili kohorty legionowe i zaczęli sypać wał od obozu ku wodzie 555, aby pod osłoną tego zabezpieczenia mogli bez obaw i bez posterunków zaopatrywać się w wodę. Całość robót Petrejusz i Afraniusz podzielili między siebie i dla ich przeprowadzenia sami odjechali dość daleko od obozu.

74. Po ich oddaleniu się żołnierze Afraniusza znaleźli niczym nie krępowaną sposobność do rozmów z naszymi, tłumnie więc przychodzili i którykolwiek z nich miał kogoś znajomego lub krajana w obozie Cezara, odszukiwał go

34

2 i wywoływał z obozu. Wpierw wszyscy oni dziękowali wszystkim naszym za oszczędzenie ich, gdy poprzedniego dnia ogarnęła ich trwoga: zachowali życie dzięki łaskawości naszych. Następnie wypytywali, czy wódz556 jest g^dny zaufania i czy będzie to zgodne z prawem, jeśli się mu powierzą, a także wyrażali żal, że od samego początku tak nie uczynili i że skierowali broń przeciwko

3 ludziom bliskim i spokrewnionym. Zachęceni tymi rozmowami prosili o zagwarantowanie ze strony naczelnego wodza557 bezpieczeństwa życia dla Petrejusza i dla Afraniusza, aby nie wyglądało na to, że zbrodniczo postąpili i swoich zdradziecko wydali. Zapewnili, że po zaręczeniu im tego natychmiast przeniosą znaki wojskowe558, a centurionów pierwszej rangi559 wyprawią do_

4 Cezara jako posłów dla omówienia warunków pokojowych. W tym czasie jedni plowadzilTsworch do własnego obozu w celu ugoszczenia, drudzy zostali do naszego obozu przyprowadzeni, tak że mogło się zdawać, iż z obu obozów zrobiono jeden; wielu trybunów wojskowych i centurionów przybyło do Cezara

s ipddało się mu w opiekę. Poalibme^pośtąpiirRiśzpańscy naczelnicy plemienni, którycłf~;pfźećiwnic)rzawezwali byli i trzymali u siebie w obozie jako zakładników. Wypytywali się oni o swoich znajomych i przyjaciół560, dzięki

6 poparciu których mogliby uzyskać dostęp do Cezara. Nawet młodociany syn Afraniusza układał się z Cezarem za pośrednictwem legata Sulpicjusza561 w

7 sprawie bezpieczeństwa własnego i swojego ojca. Wszystkich przepełniała radość i zadowolenie, zarówno tych, którzy uniknęli tego groźnego niebezpieczeństwa, jak też tych, którzy uchodzili za takich, co to bez przelewu krwi dokonali tak wielkiego dzieła, zdaniem zaś wszystkich razem Cezar zbierał obfity plon swojej wczorajszej łagodności i wszyscy pochwalali jego sposób postępowania.

75. Na wiadomość o tym co się stało Afraniusz oddalił się od rozpoczętych robót i powrócił do obozu zdecydowany—jak się zdawało — znieść ze spokojem

2 i opanowaniem wszystko cokolwiek się zdarzy. Petrejusz natomiast nie poddawał się: uzbroił swoich niewolników; z nimi, z pretoriańską kohortą zbrojnych w lekkie tarcze skórzane562 i z niewielkim oddziałem swoich „uprzywilejowanych" 563 jeźdźców barbarzyńskich, których zwykle miał przy sobie jako osobistą straż, nieoczekiwanie przygalopował do wału564, przerwał rozmowy między żołnierzami, naszych przepędził do swego obozu, a tych, których schwytał, kazał

3 pozabijać. Pozostali skupili się razem i wystraszeni nieoczekiwanym zagrożeniem lewe ramiona owinęli płaszczami565, dobyli mieczy i ufni w bliskość swojego obozu bronili się przed zbrojnymi w lekkie tarcze skórzane oraz przed jeźdźcami, i wreszcie wycofali się do swojego obozu, a kohorty stojące przy bramach na straży wzięły ich pod swoją osłonę.

76. Po tym wszystkim Petrejusz przejęty do łez566 obchodził manipuły 567, przemawiał do żołnierzy i błagał, aby ani jego, ani Pompejusza568, swego nieobecnego wodza naczelnego, nie wydawali na stracenie. Szybko powstało 2 zbiegowisko na placu przy namiocie wodza569. Petrejusz zażądał, aby wszyscy pod przysięgą 57° zobowiązali się, że wojska i wodzów nie porzucą i nie zdradzą,

35

i że bez reszty wojska nie podejmą na własną rękę żadnych decyzyj. Sam, jako pierwszy571, przysiągł na te słowa; do tej samej przysięgi zmusił Afraniusza; następnie podchodzili składać przysięgę trybunowie wojskowtj centurionowie; na to samo przysięgali podprowadzani centuriami572 żołnierze, óbafwbdzowie" nakazali, aby każdy, kto trzyma u siebie jakiegoś naszego żołnierza, przyprowadził go: przyprowadzonych kazali pozabijać na placu w obecności wszystkich. Ale liczni spośród tych, którzy przyjęli naszych, zdołali ich ukryć i nocą poprzez wał573odprawili. W ten sposób narzucony przez wodzów574 postrach, okrucieństwo przez stracenie naszych i niespotykane zobowiązanie pod przysięgą zniweczyły nadzieję na niezwłoczne poddanie się, zmieniły nastawienie żołnierzy i sprowadziły sytuację do poprzedniego stanu wojny.

77. Cezar kazał żołnierzy przeciwników, którzy w trakcie rozmów przyszli

2 do jego obozu, z największą skrupulatnością odszukać i odesłać. AJejiieJUÓKy

spośród trybunów wojskowych i centurionów z własnej woli u niego pozostali.

Cezar okazał im później575 wielkie uznanie: centurionów przywrócił do ich

poprzednich stopni576, a ekwitów rzymskich — do godności trybuńskiej577.

78. Afranianom uniemożliwiono furażowanie 578 i z trudem mogli zaopatrywać się w wodę579. Legioniści nieprzyjacielscy mieli pewien zapas zboża,

2 ponieważ kazano im zabrać z Ilerdy jego zapas na siedem dni, natomiast wojownicy zbrojni w lekkie tarcze skórzane oraz oddziały posiłkowe nie mieli żadnych zapasów, możliwości zaś ich zakupu580 były znikome, a oni sami byli nienawykli do noszenia ciężarów581. Codziennie przeto wielka ich liczba zbiegała do Ceza-

3 ra. Położenie582 przeciwników było bardzo ciężkie. Z przedłożonych dwu583 planów powrót do Ilerdy wydawał się im dogodniejszy, ponieważ pozostawili tam trochę zboża; spodziewali się, że będą mogli tam znaleźć jakieś wyjście na

4 przyszłość. Tarrakona leżała dalej; zdawali sobie sprawę, że na tej długiej trasie jakiś przypadek mógłby sprowadzić wiele nieszczęść. Przystali na ten pierwszy

s plan i wyruszyli z obozu584. Cezar wysłał przodem konnicę, aby szarpała i zatrzymywała nieprzyjacielską straż tylną, a sam 585 ruszył w ślad za nią z legionami. Nie było ani chwili, aby żołnierze z końca nieprzyjacielskiej straży tylnej ; nie ścierali się z naszymi jeźdźcami.

5K

79. Walka toczyła się następująco: nieprzyjacielskie kohorty gotowe do boju zamykały straż tylną, a w partiach równinnych znaczna ich liczba zatrzy-

2 mywała się 586. Jeżeli trzeba było wspiąć się pod górę, same warunki naturalne oddalały zagrożenie, ponieważ ci, którzy posuwali się przodem, z wyżej

3 położonych pozycji osłaniali swoich podczas wspinania się; kiedy zaś natrafiono na dolinę albo pochyłe zbocze, posuwający się przodem nie mogli nieść pomocy znajdującym się w tyle, natomiast nasi jeźdźcy z wyżej położonych stanowisk razili pociskami odwróconych plecami przeciwników i wówczas sytuacja ich była

4 bardzo niebezpieczna. Pozostawało im jedynie to, że gdy zbliżano się do tego rodzaju miejsc, kazali legionom zatrzymywać się i gwałtownym uderzeniem

36

odpędzać naszą konnicę, a po jej odparciu w szybkim pędzie zbiegali w dolinę i po przebyciu jej w taki sam sposób znowu zatrzymywali się po drugiej stronie s na wzniesieniach. Nie mogli bowiem korzystać z pomocy własnej konnicy587, choć była bardzo liczna, ponieważ wystraszonych w poprzednich starciach jeźdźców musieli brać w środek swego szyku marszowego i sami ich osłaniać; żaden z tych jeźdźców nie mógł wysunąć się poza szereg, ponieważ natychmiast prze-chwytywała go konnica Cezara.

80. Wśród tego rodzaju walk przeciwnicy mogli posuwać się bardzo powoli i zmuszeni byli często zatrzymywać się, by swoim nieść pomoc; a tak przydarzyło

2 się w niżej podanym wypadku. Kiedy mianowicie przeciwnicy przeszli cztery tysiące kroków rzymskich i byli coraz natarczywiej niepokojeni zewsząd przez naszą konnicę, zajęli wysokie wzgórze588 i tam oszańcowali obóz jedynie od

3 strony nieprzyjaciela, a ze zwierząt jucznych nie pozdejmowali bagaży. Skoro zaś spostrzegli, że Cezar zatoczył obóz, ustawił namioty, a jeźdźców wyprawił po paszę, nieoczekiwanie około szóstej589 godziny tegoż dnia zerwali się i puścili w drogę, przepełnieni nadzieją na opóźnienie naszego wymarszu ze

4 względu na oddalenie się naszych jeźdźców. Gdy Cezar to zauważył, wyprowadził legiony, kilku zaś kohortom, pozostawionym dla ochrony bagaży, wydał rozkaz, by ściągnęły furażerów i jeźdźców i o dziesiątej 59° godzinie wyruszyły w ślad za nim. Konnica szybko powróciła do swoich codziennych zadań bojowych

s podczas marszu591. Z nieprzyjacielską strażą tylną walczyła tak zawzięcie, że ta, kiedy wielu żołnierzy, a nawet kilku centurionów zostało zabitych, prawie że zaczęła uciekać. W dodatku zbliżało się wojsko Cezara i zaczęło zagrażać całej kolumnie marszowej nieprzyjaciela.

81. Wówczas przeciwnicy, ponieważ nie mieli możności ani wyszukania odpowiedniego miejsca pod obóz, ani posuwania się dalej, musieli zatrzymać

2 się i z dala od wody oraz na niedogodnym z natury miejscu rozbili obóz. Ale Cezar z tych właśnie powodów, które zostały wyżej przedstawione592, nie nękał ich walką. W tym dniu 593 nie pozwolił ustawić swoim namiotów, aby wszyscy byli lepiej przygotowani do pościgu, gdyby przeciwnicy bądź nocą, bądź za dnia

3 próbowali się wyrwać. Przeciwnicy zaś, zwróciwszy uwagę na niekorzystne usytuowanie swego obozu, przez całą noc przesuwali umocnienia, przenosząc je z jednego obozu do coraz nowego. To samo robili następnego dnia 594 już od świtu i na tym trudzie strawili cały dzień. Lecz o ile bardziej postępowali w robotach i coraz dalej obóz przesuwali, o tyle więcej oddalali się od wody, i w taki sposób przeciw obecnym nieszczęściom stosowali środki zaradcze w postaci

4 nowych nieszczęść 595. Najbliższej nocy 596 nikt nie wyszedł z ich obozu po wodę; następnego dnia597 przeciwnicy zostawili załogę w obozie, całe wojsko popro-

5 wadzili do wody, a po paszę nie posłali nikogo. Cezar wolał zgnębić przeciwników wspomnianymi udrękami, aniżeli stoczyć z nimi rozstrzygającą bitwę. Próbował jednakowoż opasać ich wałem i rowem, aby w jak największym stopniu zapobiec ich niespodzianym wypadom, do czego — uważał — z koniecz-

6 ności będą chcieli się uciec. Przeciwnicy kazali wybić wsizystkie żołnierskie

37

. zwierzęta juczne598, po pierwsze dlatego, że brakowało paszy, a po drugie f» dlatego, żeby mieć większą swobodę poruszania się.

82. Na tych pracach i zabiegach zeszły dwa dni; trzeciego dnia599 znaczna część prac oblężniczych Cezara daleko już się posunęła. Przeciwnicy, aby powstrzymać budowę reszty szańców600, na umówiony sygnał wyprowadzili około dziesiątej godziny legiony i ustawili pod obozem601 w szyku bojowym.

2 Cezar odwołał legiony od robót, kazał zebrać się całej konnicy i ustawił szyk bojowy; gdyby bowiem wbrew dobrej opinii i sławie u swych żołnierzy unikał— jakby się mogło wydawać — bitwy, przyniosłoby mu to, jako wodzowi, wielki

3 uszczerbek na honorze. Ale walczyć nie chciał, gdyż kierowały nim te same, dobrze już znane powody602, i to tym bardziej, że nieduża odległość603, nawet gdyby zmusił przeciwników do ucieczki, niewiele mogłaby się przyczynić do

4 ostatecznego zwycięstwa. Obydwa bowiem obozy były od siebie oddalone o dwa

tysiące stóp. Z tego dwie części zajmowały obydwa szyki bojowe; trzecia s pozostawała wolna na podejście i na natarcie żołnierzy. Jeśliby doszło do bitwy,

bliskość obozu ułatwiałaby pokonanym rychłe schronienie się w razie ucieczki.

Z tego powodu postanowił stawić opór w wypadku natarcia przeciwników, ale

jako pierwszy bitwy nie zaczynać.

83. Afraniusz ustawił z pięciu legionów podwójny szyk bojowy, trzeci szereg obsadziły, jako rezerwa, kohorty posiłkowe; u Cezara stał potrójny szyk

2 bojowy604; ale605 pierwszy szereg zajmowały kohorty, po cztery z pięciu legionów606; tuż za nimi następowały, jako rezerwa, trzy kohorty i znowu po tyle samo innych kohort, każda ze swego macierzystego legionu 607; łucznicy i

3 procarze zajmowali środek szyku bojowego608, boki obstawiała konnica. Gdy już szyki bojowe zostały w taki sposób ustawione, można było odnieść wrażenie, że każdy z przeciwników trwał przy swoim postanowieniu: Cezar, ażeby bitwy nie zaczynać, chyba że zostałby zmuszony; przeciwnik, ażeby wstrzymać roboty oblężnicze Cezara. Wyczekiwanie przeciągało się i szyki trzymano aż do

4 zachodu słońca. Następnego dnia609 Cezar przygotowywał się do ukończenia rozpoczętych oszańcowań; przeciwnicy zabrali się do wymacywania brodu na

s rzece Sykoris licząc na jej przekroczenie. Gdy Cezar to zauważył, przerzucił lekkozbrojnych Germanów i część konnicy za rzekę i rozstawił gęste straże wzdłuż jej brzegów.

84. W końcu nieprzyjaciele całkowicie zgnębieni, bo już czwarty dzień610 ich zwierzęta juczne trzymane były bez paszy611, a także wskutek braku wody, drewna612 i zboża, poprosili o rozmowę, i jeśliby to było możliwe, w miejscu

2 oddalonym od żołnierzy. Gdy Cezar na to nie przystał, ale wyrażał zgodę pod warunkiem, że będą rozmawiać jawnie613, wydali Cezarowi syna Afraniusza

3 jako zakładnika614. Spotkano się w miejscu, które wybrał Cezar615. Afraniusz616 w obecności obydwu przysłuchujących się wojsk powiedział, że nie należy mieć za złe ani im samym617, ani ich żołnierzom chęci dochowania wierności swojemu naczelnemu wodzowi Gnejuszowi Pompejuszowi. Ale już dosyć

38

uczynili dla obowiązku i dosyć znieśli udręk przez wycierpienie wszelkiego

4 rodzaju niedostatków; teraz doprawdy niczym dzikie zwierzęta zewsząd okrążeni są pozbawieni wody oraz możności swobodnego poruszania się i nie

5 mogą znieść ani ciałem udręczeń618, ani duchem poniżeń619. Przyznał, że zostali pokonani; błagał i zaklinał Cezara, że jeśli zostało u niego jakieś miejsce na litość620, to niech nie uważa za konieczne posuwanie się do kary śmierci. Afraniusz wypowiedział to wszystko w sposób najbardziej, jak tylko potrafił, uniżony i uległy.

85. Cezar na to odpowiedział: do każdego innego bardziej, niż do ciebie, pasowałaby ta rola621 polegająca albo na użalaniu się, albo na wzbudzaniu

2 litości622. To wszyscy inni bowiem wypełnili swój obowiązek: on sam 623 nawet w sprzyjających dla niego warunkach i w dogodnym miejscu i czasie nie chciał podejmować walki, aby dla pokoju zachować wszystko bez najmniejszego uszczerbku; wojsko jego624, również doznało zniewag i pomordowano mu towarzyszy, a tych żołnierzy625, których miało w swoich rękach, zachowało przy życiu i ochroniło; wreszcie żołnierze tamtego626 wojska z własnej inicjatywy nawiązali rozmowy w celu doprowadzenia do pokoju, przy czym byli zdania, że

3 należy zatroszczyć się o życie wszystkich swoich 627. Tak więc działanie żołnierzy wszystkich stopni opierało się na miłosierdziu; tylko ich wodzowie wzbraniali się przed pokojem; nie zważali oni na prawo ani do rozmów, ani do rozejmu628 i w najbardziej okrutny sposób pomordowali ludzi prostodusznych, zwiedzio-

4 nych rozmowami pokojowymi. Przytrafiło się im teraz to, co często zwykło się przydarzać ludziom o nadmiernej zatwardziałości i zarozumiałości, że powracają do tego i z ogromnym wyrachowaniem ubiegają się o to, czym dopiero co

s wzgardzili. Obecnie przy ich poniżeniu i w dogodnej dla niego chwili, nie będzie domagać się niczego takiego, dzięki czemu mógłby powiększyć swoje siły zbrojne; ale będzie żądał, żeby oni rozpuścili wojsko, które od wielu już lat

6 przeciw niemu trzymali629. Nie w innym bowiem celu wysłano sześć legionów do Hiszpanii, a siódmy tam zaciągnięto, nie w innym — przygotowano tyle tak wielkich flot630, nie w innym — podesłano dla wsparcia doświadczonych w

7 sztuce wojennej dowódców. Nic z tych poczynań nie podjęto dla uśmierzenia Hiszpanii631, nic dla potrzeb prowincji, która ze względu na długotrwały pokój

« nie wymagała żadnej pomocy wojskowej. Wszystkie te przedsięwzięcia już od pewnego czasu były przeciw niemu632 przygotowywane; przeciw niemu ustanowiono nowego rodzaju najwyższe urzędy633, i dlatego ten sam człowiek634 kie-

OJ* rował państwowymi sprawami spod miejskich bram635, i przez tyle lat636 utrzy-

.'•> mywał zaocznie w swoim władaniu dwie najbardziej wojownicze prowincje637;

9 przeciw niemu zmieniono ustawy dotyczące urzędów638 w taki sposób, że do prowincyj wysyłano namiestników uznanych i wybranych przez oligarchów639, a nie jak zawsze po preturze i po konsulacie; przeciw niemu było i to, że nie miało znaczenia wymawianie się wiekiem, a nawet ci, którzy zdobyli uznanie podczas minionych wojen, zostali powołani do objęcia dowództwa nad woj-

10 skiem640; przeciw niemu jednemu nie zostało wzięte pod uwagę to, co zawsze było przyznawane wszystkim wodzom naczelnym, aby po pomyślnie zakoń-

39

czonej wojnie, albo z jakimiś honorami, albo na pewno bez ujmy mogli powrócić

11 do ojczyzny i rozpuścićwojsko641. Jednalcowoż on to wszystko cierpliwie znosił i będzie znosić: obecnie on również nie postąpi tak, żeby oddzielone od nich642 wojsko sam przy sobie zatrzymał, co przecież ostatecznie nie byłoby dla niego trudne, ale niech oni tego wojska nie mają, aby nie mogli użyć go przeciw niemu.

12 A zatem — jak zostało powiedziane — mają zabrać się z prowincji i rozpuścić wojsko; jeśli to zostanie spełnione, nikomu on nie wyrządzi krzywdy. Jest to jedyny i ostateczny warunek pokoju643.

86. Dla żołnierzy644, jak można się było zorientować po oznakach zadowolenia z ich strony, było to doprawdy bardzo miłe i radosne, że ci, którzy słusznie mogli się spodziewać jakichś przykrości, wprost przeciwnie, mieli otrzymać

2 nagrodę w formie zwolnienia ze służby645. Kiedy mianowicie doszło do sporów o miejsce i termin tego zwolnienia, wszyscy żołnierze głosem i gestami zaczęli dawać znać z wału646, na którym stali, żeby natychmiast ich zwolniono, albowiem zaręczenia pod wszelkimi przysięgami dane, mogłyby stać się niepewne,

3 jeśliby tę sprawę odłożono na inny czas. Wtedy po krótkich wypowiedziach za i przeciw ostatecznie uzgodniono, że ci, których strony rodzinne lub własność ziemska znajdują się w Hiszpanii, zostaną natychmiast zwolnieni, reszta zaś nad rzeką Warus647; Cezar natomiast dołoży starań, aby nie spotkała ich żadna krzywda, i żeby nikt nie przymuszał wbrew ich woli do składania przysięgi wojskowej.

87. Cezar przyobiecał dostarczać im zboże od tej pory aż do przybycia nad rzekę Warus. Dodał też, że cokolwiek który z nich 648 postradał podczas działań wojennych, a znajduje się to u jego żołnierzy, zostanie zwrócone tym, którzy to utracili; żołnierzom swoim, po dokonaniu sprawiedliwej wyceny, kazał za to

2 wszystko wypłacić pieniądze. Przy wszelakich sporach, do jakich między żołnierzami dochodziło, zwracali się oni z własnej woli do Cezara o rozstrzygnięcie.

3 Gdy żołnierze domagali się żołdu od Petrejusza i Afraniusza 649, a ci twierdzili, że jeszcze nie nadszedł dzień wypłaty, omal nie doszło do buntu, i wówczas zażądano, aby Cezar sprawę rozpatrzył, i obydwie strony były zadowolone z jego

4 rozstrzygnięcia. Cezar, po rozpuszczeniu w ciągu dwu dni650 jednej trzeciej wojska 651, kazał swoim dwu legionom posuwać się na przodzie, pozostałym zaś postępować za nimi, tak że w niewielkiej odległości od siebie rozbijali obozy.

^ Wykonanie tego zadania poruczył legatowi Kwintusowi Fufiuszowi Kalenu-sowi652. Zgodnie z tym poleceniem Cezara wyruszono z Hiszpanii ku rzece Warus 653 i tam reszta wojska została rozpuszczona 654.

i

PRZYPISY

1 Pismo to wręczył w dniu l stycznia 49 r. p.n.e. Gajusz Skryboniusz Kurion (Caius Scribonius Curio), który w ciągu zaledwie trzech dni dotarł do Rzymu z Rawenny,' gdzie znajdowała się kwatera główna Cezara. O treści tego bliżej nieznanego pisma, które Cyceron określił jako „ostre i pełne pogróżek" (ad fam. XVI 11, 2), Appian z Aleksandrii w swojej Historii rzymskiej pisze: „zawierał ten list dumne zestawienie czynów, jakich Cezar od początku dokonał, i oświadczenie, że gotów jest złożyć władzę razem z Pompejuszem; jeśli ten jednak nadal władzę zatrzyma, to i on władzy nie złoży, przeciwnie, zaraz pośpiesznie przybędzie jako mściciel krzywd wyrządzonych ojczyźnie i jemu" (2, 32, 128, przeł. L. Piotrowicz). Doręczyciel tego pisma, o którego roli jest mowa w Wojnie galijskiej (VIII 52, 4), urodził się ok. 84 r., w 51 r. został członkiem kolegium kapłańskiego, a w 50 r. — trybunem ludowym. Początkowo starał się uchodzić za przeciwnika Cezara, ale od 50 r., gdy stało się powszechnie wiadome, że Cezar spłacił jego ogromne długi i wziął go na swój żołd, okazał się jednym z jego najbardziej oddanych zwolenników, zwłaszcza po 10 grudnia 50 r., kiedy ostatecznie naraził się ugrupowaniu senatorskiemu przez swoje zdecydowane poparcie spraw Cezara.

2 W 49. konsulami byli: 1. Lucjusz Korneliusz Lentulus Krus (Lucius Comelius Lentulus Crus), oskarżyciel Klodiusza w 61 r., pretor w 58 r., konsul w 49 r., zagorzały przeciwnik Cezara. W 48 r. brał udział w bitwie pod Farsalus przeciw Cezarowi, po kiesce Pompejusza w tej bitwie uciekł przez wyspy Rodos i Cypr do Egiptu, gdzie został ujęty i zgładzony z rozkazu króla Egiptu; 2. Gajusz Klaudiusz Marcellus (Caius Claudius Marcellus), edyl (?) w 56 r., pretor ok. 53 r., konsul w 49 r., przeciwnik Cezara, w 48 r. dowódca we flocie Pompejusza, poległ w bitwie pod Farsalus.

31. Marek Antoniusz (Marcus Antonius) (ok. 82 r. - 31 r.), siostrzeniec Cezara, od 54 r. służył pod jego rozkazami w Galii, od 52 r. legat Cezara, od 50 r. dożywotni augur, w 49 r. trybun ludowy, od 48 r. ponownie legat Cezara, uczestniczył w bitwie pod Farsalus. Po zamordowaniu Cezara przez spiskowców w Idy Marcowe 44 r. chciał zostać jego następcą, ale musiał ustąpić przed Oktawianem, którego nie potrafił właściwie ocenić i z początku nawet go zlekceważył. Z końcem 43 r. doszło do porozumienia pomiędzy Antoniuszem, Oktawianem i Lepidusem (II tryumwirat). Jako tryumwirowi przypadł mu w udziale zarząd nad Wschodem, gdzie szybko znalazł się pod osobistymi i politycznym L wpływa mi królowej Egiptu Kleopatry, której dalekosiężne i ambitne plany potencjalnie zagrażały Rzymowi. Doszło do wojny między Oktawianem a Antoniuszem, współdziałającym z Kleopatrą, ale gdy ta, po zadanej im obojgu klęsce w bitwie pod Akcjum (2 IX 31 r.), opuściła go potajemnie i uciekła do Egiptu, popełniłjsamo-bójstwo; 2.-Kwintus Kassjusz Longinus (Óuintus Cassius Longinus), menniczy ok. 57 r., kwestor Pompejusza w Hiszpanii ok. 52 r. (dokonano wtedy na niego zamachu sprowokowanego jego bezwzględnością i chciwością). Przeszedł na stronę Cezara i działał na jego rzecz jako trybun ludowy w 49 r., propretor Cezara w Hiszpanii w latach 49-47, w tym czasie ponownie doszło do zamachu i buntu przeciw niemu z tych samych powodów co w 52 r. W 47 r. zatonął u ujścia rzeki Hiberus razem z okrętem obładowanym ogromnymi bogactwami ze zdzierstw (b. /l/et. 48 - 64). Wojsko, które zjednywał sobie szczodrobliwością, nadało mu tytuł imperatora, a ponadto od 57 r. aż do śmierci był augurem.

4 Kwintus Cecyliusz Metellus Pius Scypion (Ouintus Caecilius Metellus Pius Scipio), syn Publiusza Korneliusza Scypiona Nazyki (Publius Cornelius Scipio Nasica), adoptowany przez Kwintusa Cecyliusza Metellusa Piusa, w 70 r. występował w sądzie jako obrońca Werresa, w nocy z 20 na 21 października 63 r. wspólnie z Markiem Krassusem i Markiem Marcellusem ostrzegł Cycerona przed zamachem ze strony katylinarczyków, w 59 r. trybun ludowy, w 57 r. edyl (?), w 55 r. pretor, w 53 r. interrex, od 52 r. teść Pompejusza, dzięki któremu został konsulem na ostatnie pięć miesięcy tegoż roku. W latach 51 i 50 występował przeciw Cyceronowi i przeciw Cezarowi, później zaś wrogość utrzymał tylko wobec Cezara. W latach 49 i 48 prokonsul w Syrii, za sukcesy w wojnie z Fartami otrzymał tytuł imperatora, w 48 r., idąc na pomoc Pompejuszowi, wkroczył na czele dwóch legionów do Tessalii, wziął udział w bitwie pod

41

Farsalus, po kiesce Pompejusza w tej bitwie uciekł do Afryki, gdzie objął dowództwo nad wojskami pompejańczyków, rozgromiony przez Cezara pod Tapsus popełnił samobójstwo w 46 r. w pobliżu Hippo Regius (dziś. al-Annaba, fr. Bonę, w Algierii).

5 Zamiast nazwy „Rzym" (Roma) autorzy starożytni posługiwali się często określeniem „miasto" (urbs). W niniejszym przekładzie zostało to utrzymane, z tym, że dla podkreślenia, iż w danym wypadku chodzi o Rzym, wyraz „Miasto" pisany jest wielką literą.

* Pompejusz, jako namiestnik prowincji i wódz armii wyposażony w imperium milidae, nie miał prawa przekraczania tzw. pomoerium, stanowiącego tradycyjną i mającą sakralny charakter granicę Rzymu, a więc nie mógł przebywać w jego obrębie i tym samym brać udziału w posiedzeniach senatu. Wprawdzie inauguracyjne posiedzenie senatu odbywało się corocznie w świątyni Jowisza Kapito-lińskiego, ale na właściwe obrady udano się w tym roku przypuszczalnie do tzw. kurii. Pompejusz przebywał wówczas zapewne w swoim domu, który stał za miastem na Polu Marsowym. Był niewątpliwie w nieustannym kontakcie ze swoimi zwolennikami i dlatego oni rzeczywiście mogli wypowiadać się wedle stale od niego otrzymywanych instrukcyj.

7 Marek Klaudiusz Marcellus (Marcus Claudius Marcellus), blisko spokrewniony ze wspomnianym już konsulem Gajuszem Klaudiuszem Marcellusem (przyp. 2), konsul w 51 r., wprawdzie wystąpił z wnioskiem o ogłoszenie mobilizacji przeciwko Cezarowi, Cezar jednak rozmyślnie określił jego wypowiedź jako „bardziej umiarkowaną", aby stworzyć pozory, że to jedynie zwolennicy Pompejusza oraz przedstawiciele nobilitas uniemożliwiają ogółowi członków senatu ujawnianie z pełną swobodą swego własnego zdania.

8 Znany mówca, przedstawiciel tzw. stylu nowoattyckiego, wysoko ceniony przez Cycerona (Brutus 274 nn), stronnik Milona, pretor w 57 r., w 48 r. przeszedł na stronę Cezara, który mianował go namiestnikiem Galii Przedalpejskiej (Gallia cisalpina), gdzie przebywał do końca życia. Przedstawiony przez niego wniosek był w rzeczywistości tylko powtórzeniem propozycji Cezara, wysuniętej z początkiem zimy (przyp. 1).

9 Mianowicie do Hiszpanii Bliższej (Hispania citerior) i do Hiszpanii Dalszej (Hispania ulterior), których —jako prokonsul — był namiestnikiem, ale tam osobiście nie urzędował, lecz zarządzał nimi za pośrednictwem swoich legatów: Lucjusza Afraniusza i Marka Petrejusza.

10 Pompejusz, podczas swego drugiego konsulatu (55 r.), otrzymał na mocy ustawy Treboniusza (lex Trebonia), namiestnictwo prowincyj hiszpańskich na pięć lat i w związku z tym zaciągnął w Italii legiony, od których odebrał przysięgę. Zaraz je jednak rozpuścił pod warunkiem, że w razie potrzeby legiony te mają stawić się pod jego rozkazy. Postąpił tak dlatego, ponieważ nie miał zamiaru wyjeżdżać do Hiszpanii, którą w jego imieniu zarządzali dwaj jego legaci (przyp. 9), a on sam pozostawał w Rzymie, tuż za jego pomoerium (przyp. 6). W zimie z 54 na 53 r. doszło do zagłady części wojska Cezara pod Atuatuką w Galii (b. G. V 26 - 37) i wówczas dla uzupełnienia stanu liczebnego swojej armii Cezar zaciągnął XV legion i pożyczył od Pompejusza I legion (b. G. VII) pod warunkiem, że w razie potrzeby zwróci ten legion Pompejuszowi (C i c., ad fam. 8, 4, 4). W czasie, gdy doszło do odsunięcia się Pompejusza od Cezara, senat pod pozorem zagrożenia prowincji Syrii ze strony państwa partyjskiego zadecydował, że zarówno Pompejusz, jak i Cezar mają oddać do dyspozycji senatu po jednym legionie (kwiecień 50 r.) na zamierzoną wyprawę przeciw Partom. Wówczas Pompejusz, aby nie uszczuplać liczebnego stanu swojej armii, upomniał się u Cezara o wypożyczony mu I legion. Ponieważ Cezar, zgodnie z życzeniem senatu, oddał już swój XV legion (b. G. VIII 54, l - 3; P l u t., Pomp. 56, 4), faktycznie stracił dwa legiony, na co Cyceron zwrócił uwagę w liście do Attyka (7,13, 2). Przeciwnikom Cezara chodziło właśnie o jego militarne osłabienie, podczas gdy Pompejusz nie tylko zachował swoje wojsko w całości, ale istotnie wzmocnił się nawet o dwa legiony.

11 Marek Celiusz Rufus (Marcus Caelius Rufus), zaprzyjaźniony z Cyceronem (C i c.,pro Cael.), w którego korespondencji zachowało się wiele listów Rufusa, urodził się ok. 82 r., trybun ludowy w 52 r., obrońca Milona, edyl kurulny w 50 r. Utracjusz obciążony ogromnymi długami, właśnie ze względu na nie zbliżył się do Cezara, gdyż liczył, że podobnie jak kiedyś Sulla, tak obecnie Cezar ogłosi listy proskrypcyjne i skonfiskuje majątki swoich przeciwników politycznych i przy tej okazji pozwoli mu pozbyć się wierzycieli. Gdy się przekonał, że on wcale nie zamierza pójść pod tym względem w ślady Sulli, a w dodatku nie otrzymał od niego w 48 r. urzędu miejskiego pretora, na który bardzo liczył, ponieważ urząd ten Cezar powierzył Gajuszowi Treboniuszowi, przeszedł na stronę Pompejusza.

12 Senat mógł podejmować uchwały jedynie w takich sprawach, o jakie zwracał się do niego upoważniony do tego urzędnik. Podczas posiedzenia senatu senatorowie mogli zboczyć od omawianego

42

zagadnienia, nie mogli jednak stawiać wniosków nie dotyczących go bezpośrednio, ani tym bardziej domagać się głosowania nad takimi wnioskami. Prawo zaś decydowania, które ze stawianych wniosków, wynikających z tematyki posiedzenia, mają być przegłosowane i w jakiej kolejności, należało nie do senatu, ale do referenta sprawy, z tym jednakże, iż wyrażony przez niego pogląd musiał uzyskać poparcie i zgodę wymienionego urzędnika i ten podawał wniosek senatowi pod głosowanie.

13 Termin ten nie jest bliżej znany. Zdaniem jednych badaczy miał to być dzień l marca, według innych dzień l lipca.

14 Jest to ustalona formuła, której używał senat w wypadku, gdy podawał do ogólnej wiadomości, że podejmuje nadzwyczajne kroki przeciw działaniom o znamionach zdrady stanu, czyli że ogłasza stan wyjątkowy w państwie.

15 W tekście oryginału występuje liczba pojedyncza imercedit (protest zgłosił), mimo że Cezar wymienia dwie osoby jako zgłaszające protest. W języku polskim w takim wypadku niektórzy z autorów stosują liczbę mnogą, a więc w formie „protest zgłosili" (por. Juliusz Cezar, O wojnie domowej. Przełożył z języka łacińskiego, opatrzył przedmową i przypisami Jan Parandowski, Czytelnik, Warszawa 1951, s. 21, gdzie miejsce to zostało przetłumaczone: Zakładają weto trybuni ludu — Marek Antoniusz i Kwintus Kassjusz). Tutaj należy jednak zachować liczbę pojedynczą oryginału, ponieważ Cezar chciał podkreślić, zresztą zawsze tak czynił, że tym, który „protest zgłosił" był wymieniony na pierwszym miejscu Marek Antoniusz, natomiast Kwintus Kassjusz dołączył się tylko do tego protestu.

16 Zamknięcie obrad senatu, do czego uprawniony był konsul lub zastępujący gopraetor urbanus, następowało — zgodnie z przepisami — o zachodzie słońca, ponieważ posiedzenia senatu rzymskiego mogły się odbywać jedynie za dnia, to jest od wschodu do zachodu słońca. Postępowano tak ze względu na konieczność zabezpieczenia się przed groźbą pożaru, o który nie byłoby trudno podczas ewentualnych obrad nocnych przy otwartym (bo innego nie znano) sztucznym oświetleniu. Chodzi tutaj o dzień 2 stycznia 49 r. (D i o 41, 2, 2). Dni 3 i 4 stycznia Pompejusz wyzyskał na przygotowania przedstawione w rozdz. 3, natomiast dopiero 5 stycznia senat ponownie zgromadził się na posiedzenie.

17 Użyty przez Cezara termin evocantur można wprawdzie oddać przez „zostali zawezwani", jednakże Cezar miał faktycznie na myśli wojskowy sens tego terminu i w takim wypadku miał on znaczenie „zostali powołani (ponownie do służby wojskowej)", aby podkreślić, że senatorowie zostali potraktowani przez Pompejusza na równi z jego podkomendnymi. Taką interpretację tego terminu potwierdzają inne terminy wojskowe zastosowane przez Cezara w tym miejscu, jak laudat (chwali), castigat (gani) czy incitat (zachęca), które w tej właśnie kolejności występowały zazwyczaj w przeefiSwieniach dowódców do żołnierzy.

( 18 Weterani, którzy ochotniczo zgłosili się ponownie do służby wojskowej, otrzymywali rangę i żołd cenuteiefnów. Centurionowie awansowali przechodząc kolejno od pierwszej aż do sześćdziesiątej centurii

w legionie.

19 W tym wypadku termin comitium oznaczał niewielki plac na północ odforum, gdzie stał budynek kurii, w którym odbywały się zazwyczaj posiedzenia senatu rzymskiego.

20 Por. przyp. 18.

21 Lucjusz Kalpurniusz Pizon Cezoninus (Lucius Calpurnius Piso Caesoninus), od 59 r. teść Cezara, w 58 r. konsul, w 50 r. cenzor. Prawdopodobnie po pradziadku z rodu Cezoniuszów, adoptowanym przez Kalpurniuszów Pizonów, nosił imię tych ostatnich z przydomkiem Cezoninus.

22 Lucjusz Roscjusz Fabatus (Lucius Roscius Fabatus), legat w Galii (C a e s., b. G. V 24, 2; 53, 6), pretor miejski (praetorurbanus) w49 r. On i Lucjusz Pizon chcieli udaćsię do Cezara przebywającego w Rawennie (385 km od Rzymu) drogą Flaminiusza (via Flaminia). Trasę tę Kurion pokonał w ciągu trzech dni (por. przyp. 1) i tyle samo czasu żądali oni dla siebie, licząc podróż w obie strony.

23 Chodzi tu o oficjalne poselstwo, ponieważ Roscjusz i Pizon zamierzali udać się do Cezara jako osoby prywatne.

24 Ponieważ konsulowie przewodniczyli obradom senatu na zmianę w określonych terminach, Lentulus, któremu w styczniu przysługiwały fasces (oznaka pełni władzy), przewodniczył posiedzeniom senatu w tym właśnie miesiącu.

25 Marek Porcjusz Katon (Marcus Porcius Cato), wnuk Katona Cenzoriusza, urodzony w 95 r., przyjaciel Cycerona, jeden z przedstawicieli wojującego stoicyzmu i republikańskiego konserwatyzmu, zmarł po klęsce pompejańczyków pod Tapsus samobójczą śmiercią w 46 r. w Utyce (Północna Afryka) i stąd jego późniejszy przydomek Utyceński (Uticensis), rozpropagowany przez Cycerona i obóz senatorski na złość Cezarowi.

43

26 Chodzi o porażkę Katona w 52 r., kiedy zabiegał o konsulat na 51 r. Do porażki Katona walnie przyczynił się Cezar. Nienawiść Katona do Cezara przejawiła się już w 62 r., kiedy to sprzeciwił się wnioskowi Cezara, żeby Pompejusz powrócił do Rzymu i żeby przyznane mu zostały nadzwyczajne zaszczyty; w 60 r. wystąpił przeciw kandydaturze Cezara na konsula, a w 59 r. nie zgadzałsię na wniesioną przez Cezara ustawę agrarną oraz na to, aby prokonsulat Cezara rozciągnąć na obie Galie, mianowicie na Zaalpejską (Gallia transalpina) i Przedalpejską (Gallia cisalpina).

27 Barbarzyńscy władcy zabiegali w Rzymie o uznanie ich tytułów królewskich, jeżeli już je mieli, bądź im ich przyznanie, na co senat rzymski w istniejącej sytuacji politycznej chętniej przystawał, aby pozyskać sobie wśród barbarzyńców sojuszników w przygotowywanej rozprawie militarnej z Cezarem.

28 Myśl bliska mu z tego względu, że podobnie jak Sulla wywodził się z rodu Korneliuszów (gens Comelia).

29 Chodzi tu o przepowiednię z Ksiąg Sybillińskich, według której władza królewska miała przypaść uczestnikowi sprzysiężenia Katyliny Publiuszowi Korneliuszowi Lentulusowi, z którym Lentulus pozwalał pochlebcom siebie identyfikować (on jest owym Korneliuszem, który [...] ma przejąć władzę królewską i przed nim byli Cynna i Sulla). C i c., Cat. 3, 9; S a 11., Cat. 47, 2.

30 Został teściem Pompejusza, który owdowiawszy po śmierci żony Julii, córki Cezara, z końcem 53 r. ożenił się z Kornelią, wdową po poległym w wyprawie partyjskiej Krassusie, córką Scypiona.

31 Był bardzo zadłużony i obawiał się, że po dojściu Cezara do władzy nie będzie miał gdzie się schronić przed wierzycielami. , .

32 Gdy Pompejusz był zięciem Cezara w latach 59 do 54.

33 Chodzi o I i XV legion, które Cezar musiał z nakazu senatu przekazać Pompejuszowi (zob. przyp. 10).

34 Konsul Gajusz Marcellus z początkiem grudnia 50 r. wręczył uroczyście Pompejuszowi miecz na znak symbolicznego poddania pod jego rozkazy wszystkich sił zbrojnych w Italii (A p p., b. c. 2,31; D i o, 40,64,4; H i r t i u s, b.G. VIII 55,1), a więc postępowanie Pompejusza dążącego zdecydowanie do rozprawy zbrojnej z Cezarem usiłowano zamaskować pogłoskami, że to właśnie Cezar swoimi, przez senat potępionymi, działaniami doprowadził do wojny domowej.

35 Propozycja Lucjusza Pizona (por. przyp. 21 i 22) została odrzucona.

36 Konsul Lentulus kazał Antoniuszowi i jego kolegom opuścić salę posiedzeń senatu, mimo że ich jako trybunów ludowych, a każdy był sacrosanctus, chroniła religijnie uświęcona nietykalność (A p p., b. c. 2,33).

37 Jest to mijający się z prawdą argument propagandowy, ponieważ w istocie rzeczy Sulla pozbawił trybunów ludowych uprawnień ustawodawczych oraz prawa sprzeciwu (veto). Pozostawił im jedynie prawo protestu (ius intercessionis), wyłącznie dla ochrony jednostki.

38 To jest od rozpoczęcia rokowań, czyli od 7 stycznia. W nocy z 7 na 8 stycznia Antoniusz, Kassjusz i Celiusz zbiegli do Cezara. Niektórzy z komentatorów (por. M. Rambaud.C. lulius Caesar, De bello dviii, liber primus — Cesar, La guerre cińle, livre I, Paryż 1970, s. 29) słusznie powątpiewają w autentyczność określenia „siódmego dnia", wychodząc z założenia, że trybuni ludowi rozpoczynali swoje urzędowanie 10 grudnia i że w zachowanym tekście miejsce to nie jest pewne, na co wskazują rozmaite jego lekcje w rękopisach.

39 Licząc od 10 grudnia, jako rozpoczęcia urzędowania, trybuni ludowi mniej więcej w lipcu -sierpniu, kiedy miały miejsce wybory nowych trybunów ludowych, mogli zaczynać się niepokoić o siebie w razie zmiany nastrojów wobec nich. Cezar miał na uwadze los braci Grakchów czy los Saturnina, dla których osobiste zagrożenie wystąpiło z chwilą złożenia urzędu i już ich nie opuszczało aż do tragicznego końca.

40 Cezar podkreśla tutaj mocno nadużycie władzy ze strony konsulów i senatu przez bezprawne, w świetle dotychczasowej praktyki, zastosowanie ustawy nadzwyczajnej (senatus consultum ultimum), która uprawniała urzędników wyposażonych w pełnię władzy (magistratus cum imperia) do decydowania o życiu i śmierci obywateli zarówno w Rzymie, jak i na obszarze całej Italii, a każdy obywatel był zobowiązany do stawienia się w wyznaczonym miejscu z bronią w ręku.

41 Ostateczne brzmienie uchwałom senatu nadawał specjalnie wyłoniony komitet redakcyjny i po ich zatwierdzeniu przez senat były one wpisywane do księgi protokołów. W tym wypadku nastąpiło to 7 stycznia.

42 Chodzi w ogóle o dni l, 2,5,6 i 7 stycznia, gdyż 3 i 4 stycznia to właśnie owe dwa dni komicjalne. W 49 r. 7 stycznia był w rzeczywistości również dniem komicjalnym, ale ponieważ w owym roku na ten dzień przypadał albo targ, albo jakieś święto, więc posiedzenie senatu wyjątkowo mogło się odbyć. Przypuszcza się też, że na dni 3 i 5 stycznia przypadały święta zwane Compitalia i one zostały w tekście

44

wymienione, ale wskutek zniekształcenia liter w tym miejscu tekstu niepewny wyraz odczytano mylnie jako comitiali.

43 Mianowicie w nocy z 7 na 8 stycznia.

44 Miasto w Galii Przedalpejskiej, leżące w pobliżu granicy z Italią. Było ważnym portem adriatyckim i miejscem postoju XIII legionu.

45 Chodzi o odpowiedź na pismo Cezara odczytane l stycznia w senacie. Żądania swoje Cezar określa jako bardzo umiarkowane (lenissimispostulatis), natomiast Cyceron (ad fam. 16,11,2) uznał je za minaces ad senatum et acerbas litteras (pismo do senatu groźne i napastliwe).

46 Według jednych badaczy chodzi tu o 8 i 9 stycznia, inni natomiast są zdania, że należy brać pod uwagę dni między 7 stycznia, w którym odbyło się posiedzenie senatu, a 12 stycznia, kiedy Cezar przekroczył Rubikon.

47 Na zewnątrzpomoerium, aby umożliwić uczestnictwo w tym posiedzeniu osobom wyposażonym w imperium militiae, jak na przykład Pompejusz.

48 Mianowicie siedem w Hiszpanii, dwa wzięte od Cezara i jeden zaciągnięty w 52 r. (?) przez Domicjusza. Tylko te legiony Pompejusz mógł uważać za gotowe do walki.

49 Pompejusz oparł się na wiadomościach przekazanych mu przez oficerów, którzy przyprowadzili do Italii oddane przez Cezara legiony I i XV. Należy przypuszczać, że te nieprawdziwe —jak się później okazało — wiadomości na temat niskiego morale wojsk Cezara, zostały podsunięte Pompejuszowi przez Appiusza, blisko spokrewnionego z Klodiuszem oficera w sztabie Cezara. Wiadomościom tym Pompejusz i jego zwolennicy chętnie uwierzyli (C i c., ad Att. 16, 12, 4), a o to właśnie Cezarowi chodziło. Tego rodzaju taktykę mylenia przeciwnika Cezar wielokrotnie stosował podczas działań wojennych w Galii i Brytanii i to z pomyślnym skutkiem.

50 Pompejusz, mając do dyspozycji odpowiednie środki finansowe, zgodził się na zaciąg wojska do 130 000 ludzi.

51 Faustus Korneliusz Sulla (Faustus Cornelius Sulla), syn dyktatora Sulli, zięć Pompejusza, kwestor w 54 r., zamierzał przedostać się po klęsce Pompejusza pod Farsalus do Mauretanii, przez Epir, aby przeciągnąć na stronę Pompejusza tamtejszych królów Bokchusa i Bogudesa, którzy sprzyjali Cezarowi.

52 Kraj na zachód od Numidii (dziś. Maroko), skąd można było wspierać prowincje hiszpańskie.

53 Juba, król Numidii, przez tradycję rodzinną związany z ugrupowaniem senatorskim i z Pompe-juszem, zawzięty wróg Cezara, wyciął niemal doszczętnie oddziały Kuriona (Ca c s., b. civ. 2, 40 nn).

54 Był to zaszczytny tytuł socius et amicus populi Romani, nadawany za wyjątkowe zasługi dla Rzymu.

55 Gajusz Marcellus Klaudiusz (Caius Marcellus Claudius), jeden z konsulów w 49 r. Nie należy go mylić z Markiem Marcellusem (por. przyp. 7).

56 Po wpisaniu do protokołu mogły być realizowane.

! 57 Do 52 r. przedłużono o jeden rok imperium konsulom i pretorom, którzy po upływie swojej kadencji mieli wziąć w zarząd prowincje. W ten sposób nie tracili oni nawet na moment swego statusu urzędnika (magistratu*). W latach 53 i 52 zostały podjęte dwie uchwały wyraźnie skierowane przeciwko Cezarowi, a w 51 r. wydano ustawę, że między konsulatem czy preturą a objęciem namiestnictwa musi upłynąć co najmniej pięć lat. Byli urzędnicy, mający objąć stanowiska namiestników w prowincjach, jako osoby prywatne (privati) musieli otrzymać nowe imperium na podstawie głosowania na komicjach kurialnych (comitia curiata). W 49 r. ustawy tej nie zastosowano wobec Pompejusza, co Cezar słusznie skrytykował.

58 Scypion był konsulem w 52 r.

59 Domicjusz był konsulem w 54 r.

60 Lucjusz Marcjusz Filippus (Lucius Marcius Philippus), ojciec wspomnianego trybuna ludowego (l, 6,4), i i tego względu łagodniej tutaj potraktowany przez Cezara, był konsulem w 56 r., a w konflikcie między Pompejuszem a Cezarem zachował neutralność.

61 Lucjusz Aureliusz Kotta (Lucius Aurelius Cotta) był konsulem w 65 r. i sprzyjał Cezarowi. Cezar tutaj podkreśla, że pompejańczycy rozmyślnie pominęli przy rozdzielaniu prowincyj dawnych konsulów Filippusa i Kottę.

62 Porozumienie zawarte pomiędzy kilkoma wpływowymi przedstawicielami ugrupowania senatorsko-pompejańskiego.

63 O wysłaniu pretorów można było mówić dopiero po rozlosowaniu prowincyj, ale jako propretorzy mogli już czynić przygotowania do wyjazdu. Podczas tego rozdzielania prowincyj Marek

45

Konsydiusz Nonianus otrzymał Galię Zaalpejską, Marek Porcjusz Katon — Sycylię, Marek Aureliusz Kotta — Sardynię, Lucjusz Eliusz Tuberon — Afrykę, Publiusz Sestiusz — Cylicję. W swoim tekście Cezar ich wszystkich pominął.

M Chodzi tu zarówno o prokonsulów, jak i o propretorów.

65 Do zatwierdzenia (por. przyp. 57).

66 Wojskowy płaszcz (paludamentum) był oznaką imperium militiae. Cezar podkreśla, że wszystko, co się teraz działo, nie miało sankcji urzędowej i w dodatku pomijano tradycyjny ceremoniał związany z przekazaniem urzędnikowi dowództwa wojskowego. Tymczasem senat postępował tak celowo, aby jeszcze bardziej podsycać atmosferę wiszącego nad państwem zagrożenia i niebezpieczeństwa. Zgodnie zaś z obowiązującym do tej pory zwyczajem i ceremoniałem urzędnik, który opuszczał Miasto (Rzym), w celu objęcia dowództwa wojskowego, bardzo uroczyście przekraczał pornoerium. Po dokonaniu auspicjów (wróżb z lotu ptaków) na Kapitolu i po złożeniu, już w charakterze wodza, przysięgi na Jowisza Największego i Najlepszego (lovi Mcadmo Optima), która zawierała również obietnicę złożenia mu po pomyślnej wyprawie wojennej wieńca zwycięstwa, odzywały się rogi na znak od marszu. Dopiero w tym momencie wódz i towarzyszący mu liktorowie nakładali wojskowe płaszcze i w otoczeniu przyjaciół oraz zgromadzonych tłumów wychodzili przez pornoerium z Rzymu.

67 W tym stwiedzeniu Cezara kryje się pewna przesada potrzebna mu ze względów propagandowych. Faktycznie dopiero od Sulli przyjęła się zasada, że konsulowie w trakcie swojego urzędowania musieli pozostawać w Rzymie i tył kona mocy odpowiedniej uchwały senatu wolno im było wyjątkowo opuścić Rzym, jak to się zdarzyło w latach 74 i 60 (C i c., ad fam. 8, 10, 2). Przyjmuje się, że konsulowie opuścili Rzym dopiero 18 stycznia.

68 Por. przyp. 57.

69 Zdaniem Cezara owe osoby prywatne nie miały prawa pojawiania się w Rzymie w otoczeniu liktorów, ponieważ nie zostały do tego upoważnione przez odpowiednią uchwałę zgromadzenia ludowego.

70JJktor był urzędnikiem państwowym niższej rangi i w hierarchii służbowej stał zaraz po pisarzu (scriba). Liczba liktorów, których oznaką były pęki rózg z wetkniętymi w nie toporami (symbol prawa do karania chłostą i śmiercią), była zależna od rangi urzędnika czy także nawet kapłana, bo i niektórym z nich przysługiwało prawo posiadania liktorów. W Rzymie liktorzy byli odziani w togę, a poza jego granicami nakładali na siebie czerwony płaszcz.

71 Było to naruszenie usankcjonowanej religijnie nietykalności świątyń.

72 Typowe określenie na całkowity bezład w państwie.

73 Wystąpienie Cezara miało miejsce zapewne 12 stycznia w Aryminum, już po zjawieniu się u niego zbiegłych z Rzymu trybunów ludowych. Dnia 11 stycznia, przed samym przekroczeniem Rubikonu, w Rawennie Cezar nie mógł jeszcze wiedzieć o czym była mowa na posiedzeniach senatu od dnia 8 stycznia, gdyż posłaniec potrzebował co najmniej trzech dni, by przebyć drogę Rzym - Rawenna (por. przyp. 22). Celem tego wystąpienia była niewątpliwie chęć usprawiedliwienia przed wojskiem faktu przekroczenia granicy pomiędzy Galią Przedalpejską a Italią, gdyż było to niezgodne z prawem. Określenie „Italia" dla całego Półwyspu Apenińskiego — jak to jest obecnie — przyjęło się formalnie dopiero od cesarza Augusta (27 r. p.n.e. -14 r. n.e.)

74 Cezar daje negatywną charakterystykę Pompejusza przez podkreślenie niskich pobudek jego postępowania oraz uwypuklenie faktu z jaką łatwością ulega on podszeptom niecnych ludzi.

75 Za przyczyną bowiem Cezara Pompejusz otrzymał w 67 r. dowództwo w wojnie przeciw piratom, w 66 r. dowództwo w wojnie przeciwko Mitrydatesowi VI Eupatorowi, królowi Pontu. Następnie Cezar, jako pretor, doprowadził do przyznania Pompejuszowi nadzwyczajnych zaszczytów, jako konsul spowodował uchwalenie ustawy agrarnej na korzyść weteranów Pompejusza oraz zatwierdzenie jego zarządzeń w Azji, a w 56 r. dopomógł mu w uzyskaniu konsulatu na 55 r.

7* Chodzi o prawo weta.

77 Komentatorzy uważają to zdanie za późniejszą interpolację, może dla celów szkolnych.

78 Por. przyp. 37.

79 Podczas swego pierwszego konsulatu (70 r.) przywrócił przywileje władzy trybuńskiej w całym jej pierwotnym sformułowaniu (lexLicinia Pompeia de tribunicia potestate).

80 Tak należy tutaj rozumieć określenie vox w tekście.

81 Chodzi tu o dogodne do obrony punkty strategiczne, z których lud rzymski korzystał podczas swoich wystąpień w okresie walk politycznych z arystokracją. Cezar ma na myśli przede wszystkim Górę

46

Świętą (mora sacer), znajdującą się na północny zachód od Rzymu, a która — według tradycji — miała być dwukrotnie miejscem tzw. secesyj ludu rzymskiego w latach 494 i 449 r.

82 Lucjusz Appulejusz Saturninus (Lucius Appuleius Satuminus), trybun ludowy w latach 103 i 100, walczył przeciw ugrupowaniom konserwatywnym; wycofał się na Kapitol, i obwarował go, został jednakże zmuszony do poddania się przez Mariusza, który stanął po stronie optymatów, i wtedy podstępnie go zabito.

83 Chodzi o słynnych reformatorów rzymskich, braci Grakchów: 1. Tyberiusz Semproniusz Grakchus, trybun ludowy w 133 r., schronił się razem ze swoimi zwolennikami na Kapitolu i jego zboczach, ale został tutaj pokonany przez ugrupowania arystokratyczne i wraz ze swoimi trzystoma zwolennikami zabity; 2. Gajusz Semproniusz Grakchus, trybun ludowy w 123 i 122 r., kontynuator polityki reform swego zamordowanego brata Tyberiusza, został w 121 r. osaczony przez swoich politycznych wrogów z ugrupowań arystokratycznych na Awentynie i żeby nie wpaść żywym w ich ręce, kazał się zabić swojemu niewolnikowi. Cezar nie zachował tutaj chronologicznej kolejności wydarzeń, co chyba wynikło z niedopracowania redakcyjnego tekstu przed jego wydaniem.

84 Chodzi tutaj w istocie rzeczy tylko o Galię, ale dla celów propagandowych Cezar wymienił obok Galii także Germanię, co oczywiście nie odpowiadało prawdzie.

85 Legion ten, liczący 5000 piechoty i 300 jeźdźców (P l u t., Caes. 32,1), Cezar ściągnął do Galii Przedalpejskiej po przekazaniu Pompejuszowi XV legionu.

86 Aryminum (dziś. Rimini), pierwsze miasto italskie po przekroczeniu granicznej rzeki Rubikonu (łac. Rubico, dziś. Fiumicino). Według Plutarcha (Caes. 32, 2; A p p., b. c. 2, 35, 137) Cezar wysłał przodem Kwintusa Hortenzjusza z kilkoma kohortami, aby zajął Aryminum; sam potajemnie opuścił w nocy Rawennę i rankiem 12 stycznia wkroczył do Aryminum.

87 Jest to wyraźna deformacja prawdy historycznej, aby stworzyć wrażenie, że postępowanie senatu było zaskoczeniem dla Cezara i dlatego został on zmuszony do wezwania reszty swoich legionów. Bo oto XII legion już z początkiem lutego znalazł się pomiędzy miejscowościami Firmum i Askulum, VIII legion' 17 stycznia dotarł do Korfinium, tak że rozkaz odwołania legionów z leży zimowych musiał być wydany najpóźniej 20 grudnia 50 r. Pozostałych sześć legionów mogło rzeczywiście dopiero teraz otrzymać rozkaz wymarszu i podejścia bliżej Cezara. Spośród legatów Cezara Fabiusz znajdował się wtedy w Galii Narbońskiej, a Treboniusz w kraju Eduów.

88 To jest w Aryminum. Mogło to jednak nastąpić dopiero 17 lub 18 stycznia (C i c., adAtt.l, 13 b, 2 - 3; D i o, 41, 5), ale takie przestawienie porządku chronologicznego było potrzebne Cezarowi do wykazania, że tłumaczenie się Pompejusza z jego postępowania nie było wystarczające.

89 Zwolennik Pompejusza, w przeciwieństwie do swego ojca Lucjusza Juliusza Cezara stojącego po stronie Cezara, legat w 49 r., prefekt floty w latach 49 i 48, prokwestor w Afryce w 47 (?) r., w 46 r. bronił razem z Katonem Utyki, po klęsce ułaskawiony przez Cezara, ale wkrótce został przez jego żołnierzy zabity (i n c. a u c t., i. Afr. 89; D i o, 43,12, 3). Był blisko spokrewniony z Cezarem.

90 Lucjusz Juliusz Cezar (Lucius lulius Caesar) (por. przyp. 89), w 64 r. konsul, w 52 r. legat Cezara w Galii (C a e s., b. G. 65,1), do początków wojny domowej był razem z Cezarem, później przebywał w Rzymie.

91 Miał on zapewne, podobnie jak pretor Roscjusz, przekazać Cezarowi podjęte przeciw niemu postanowienia senatu. Lucjusz Cezar (młodszy) i Roscjusz opuścili Rzym przypuszczalnie 13 stycznia i nie mogli wtedy jeszcze wiedzieć o przekroczeniu Rubikonu przez Cezara.

92 Obłudne zasłanianie się dobrem publicznym obydwu gotujących się do wojny domowej stron.

93 Por. przyp. 22 i 91.

94 Populi Romani beneficium — termin uświęcony w języku politycznym Rzymian. Chodziło o to, że w 52 r. na mocy uchwały zgromadzenia ludowego Cezar uzyskał prawo zaocznego ubiegania się o konsulat na 48 r. i w związku z tym miał prawo zachować imperium do końca 49 r. W razie odebrania mu tego beneficiumpopuliRomani musiałby już w lecie 49 r. przybyć do Rzymu i złożyć swoje imperium, aby móc kandydować w wyborach na konsula, które od czasów Sulli odbywały się w lipcu. W takiej sytuacji imperium Cezara wygasłoby o sześć miesięcy wcześniej.

95 Chodzi o wybory konsularne w lecie 49 roku. Było to jednak przedmiotem sporu. Nawet Pompe-jusz nie określił wyraźnie, do którego roku miałby Cezar korzystać z przywileju zaocznej kandydatury: czy do 49 r. przy kandydowaniu na 48 r. i wtedy Cezar mógłby utrzymać swoją armię do końca 49 r., czy do 50 r., by kandydować na konsula w 49 r, stosownie do lexLicinia Pompeia z 55 r. Przeciwnicy opierali się na tej ostatniej koncepcji i uważali, że czas kandydatury Cezara już minął.

96 Re2ygnację z jednego szczebla kariery urzędniczej (cwsus honorum), a mianowicie na 49 r.

47

97 Por. przyp. 10.

98 Cezar i Pompej usz.

99 Konsulowie i Pompejusz opuścili Rzym, o czym Cezar na razie milczy. Roscjusz i Lucjusz Cezar spotkali Pompejusza nie w Kapui, ale w Teanum Sidicinum (dziś. Teano) 23 stycznia (C i c., ad Aa. 7, 14, 1). W Kapui natomiast obradowali przywódcy ugrupowania pompejańskiego i tam podejmowali decyzje.

100 Cezar miał opuścić Aryminum, jako zajęte przez niego siłą, a więc nie należące mu się prawnie. Nie podał jednak, że z tego samego powodu miał także opuścić Pisaurum (dziś. Pesaro), Ankonę, Arrecjum i Iguwium.

101 To znaczy do Galii.

102 Pompejusz.

103 Jako naczelny wódz zatrzymał przy sobie wszystkie inne nie przyznane mu prowincje oraz legiony. Cezar nie ma tu oczywiście na myśli Hiszpanii i stacjonujących tam legionów, gdyż ta, zgodnie z prawem, należała się Pompejuszowi i nie miała być przedmiotem rokowań.

194 Cezar ma na myśli konsulat w 48 r.

105 Senatorowie, w porozumieniu z Pompej uszem, nie wyrazili zgody, by przeprowadził on rozmowy z Cezarem.

106 Cezar pragnie wywołać wrażenie, że odpowiedź otrzymał w Aryminum i w ten sposób chciał usprawiedliwić rozpoczęte przez siebie działania wojenne. Przed 23 stycznia Roscjusz i Lucjusz Cezar nie mogli zetknąć się ze swoimi mocodawcami, a tymczasem 12~stycznia Cezar rozpoczął już działania wojenne. Cezar znowu rozminął się z prawdą. Na podstawie korespondencji Cycerona kolejność wydarzeń przedstawiała się wówczas następująco: 17 stycznia Pompejusz, a 18 stycznia konsulowie i zwolennicy Pompejusza opuścili Rzym (adAtt. 9, 10, 4) na wiadomość, że Cezar zajął miejscowości Aryminum, Pisaurum, Ankonę i Arrecjum (ad fam. 16, 12, 2). Wiarygodne wiadomości o tym mogły dotrzeć do Rzymu najwcześniej po trzech dniach (A p p., b. c. 2, 32, 127), natomiast na zajęcie z Aryminum wymienionych miejscowości trzeba było co najmniej czterech dni. A więc Cezar — jak już była o tym mowa — przekroczył Rubikon w nocy z 11 na 12 stycznia (niektórzy przypuszczają, że to stało się w nocy z 10 na 11 stycznia) i rankiem 12 stycznia był już w Aryminum (A p p., b.c. 2,35,138, i 141). Wysłannik senatu, działający formalnie na własną rękę, Lucjusz Cezar (jego bowiem, a nie propretora Roscjusza, Cyceron wymienia na pierwszym miejscu) był z żądaniami Cezara 23 stycznia u Pompejusza w Teanum Sydycyńskim i wtedy otrzymał odpowiedź od niego, ale nie mógł zaraz wracać z nią do Cezara, gdyż także inni przedstawiciele ugrupowania senatorsko-pompejańskiego musieli się wypowiadać w sprawie żądań Cezara i mogło to nastąpić dopiero 25 stycznia w Kapui (C i c., adAtt. 7,15,2). Mógł on więc zawieźć odpowiedź Cezarowi najwcześniej tuż przed l lutego. Cezar natomiast podaje, że natychmiast po wkroczeniu do Aryminum wysłał do Arrecjum Marka Antoniusza z połową swych wojsk przez Apeniny na odległość czterech dni drogi, aby dzięki zajęciu tego miasta mógł osłonić swoje prawe skrzydło i nie dopuścić, żeby przeciwnicy, korzystając z via Cassia wyprawili przez Etrurię swoje wojska do Galii Przedalpejskiej i tym manewrem odcięli go od jego wojsk podczas marszu na południe wzdłuż wybrzeża adriatyckiego. Niektórzy z komentatorów są zdania, że Cezar już z Rawenny wysłał przodem pięć kohort do Arrecjum, a Marka Antoniusza wyprawił za nimi z Aryminum. Wiadomo, że już 15 stycznia Arrecjum oraz Ań kona zostały zajęte przez Cezara i wiadomości o tym dotarły do Rzymu 17 stycznia. Pisaurum było odległe od Aryminum o 23 tysiące rzymskich kroków (35 km), Fanum — 32 tysiące rzymskich kroków (48 km), a Ankona — 66 tysięcy rzymskich kroków (ok. 100 km).

107 Kwintus Minucjusz Termus (Ouintus Minutius Thermus), trybun ludowy w 64 r., namiestnik Azji w latach 52 do 50.

108 Było ono odległe o 52 tysiące rzymskich kroków (78 km) od Fanum. Z tej właśnie miejscowości Kurion dokonał między 18 a 20 stycznia zajęcia Iguwium (dziś. Gubbio), leżącego w Umbrii, na północ od Peruzji i Assyżu. W okresie cesarstwa nosiło nazwę Colonia lulia Eugubiae.

109 Cezar wysłał do Umbrii przez via Flaminia (dziś. autostrada nr 3) z Pisaurum jedną kohortę, z Aryminum dwie kohorty, a samo Iguwium przekształcił w swoje zaplecze oraz kwaterę główną z garnizonem w sile jednej kohorty.

110 Na podstawie raportu Kuriona.

111 Mianowicie ze wspomnianych miejscowości, a więc z Arrecjum pięć kohort, z Iguwium — trzy, z Fanum i Ankony po dwie. Między l a 3 dniem lutego zajął Auksymum (łac. Auximum, dziś. Osimo), które było odległe od Ankony 18 km.

112 Leżało w północno-wschodnim Picenum.

48

113 Publiusz Attiusz Warus (Publius Attius Varus), zawzięty wróg Cezara, przeciw któremu walczył w kampanii afrykańskiej i hiszpańskiej. Zginął w bitwie pod Mundą (dziś. Montilla) w 45 r.

114 Pobór nie należał w zasadzie do obowiązków senatorów, ale działali oni zapewne na skutek apelu Pompejusza oraz na podstawie uchwały senatus consultum ultimwn z 7 stycznia.

115 Było ich zwykle stu i w miastach korzystających z autonomii, takich jak municypia, kolonie i prefektury, byli członkami senatów tych miast (ordo decurionum).

116 Pierwsza centuria pierwszej kohorty składała się z samych najlepszych żołnierzy. Stanowiła więc elitę legionu.

117 W latach 66 do 62, kiedy służył pod rozkazami Pompejusza w wojnie przeciwko Mitrydatesowi VI Eupatorowi oraz przeciw piratom.

118 Chodzi tu o zajęcie Arrecjum przez Marka Antoniusza.

119 Lukan (Phars. 1466 nn) objaśnia ten strach militarnymi postępami cezarian. Nie można jednak uważać za jego przyczynę zajęcie Iguwium między 18 a 20 stycznia, a.także Auksymum w pierwszych dniach lutego, ponieważ strach ten padł na Rzym 18 stycznia. O zamieszaniu wywołanym przez ten strach pisze Plutarch (Caes. 34,1) oraz Dio Kassjusz (41, 7, 2).

120 Rzymski skarbiec państwowy znajdował się w oficynie świątyni Saturna pod opieką kwestorów i dzielił się na skarbiec zwyczajny, do którego wpływały regularne dochody państwowe — pokrywano z niego normalne wydatki — i na skarbiec tajny (aerarium sanctius \ubaerarium interius), na który składały się wpłaty w wysokości 20% od wartości wyzwolonego niewolnika i uzyskane sumy wydatkowano jedynie w nadzwyczajnych wypadkach.

121 Ponieważ nie można było pozostać w Rzymie, Pompejusz spowodował uchwałę senatu o przeniesieniu siedziby władz państwowych do Kapui i każdy z senatorów, sędziów oraz urzędników musiał tam się udać, bo w przeciwnym razie zostałby uznany za wroga Rzeczypospolitej (Dio, 41, 6, 2). Konsulowie opuścili Rzym 18 stycznia.

122 Ze względu na posiadane imperium nie wolno mu było przebywać w samym Rzymie.

123 Pompejusz krążył po całej Apulii. Najpierw zatrzymał się w Kapui, skąd 23 stycznia przybył do Larynum (łac. Larinum, dziś. Larino), 23 lub 24 stycznia był w Teanum Sydycyńskim, 25 stycznia w Wenafrum, z którego powrócił do Larynum, gdzie przypuszczalnieznajdowały się kwatery I i XV legionu.

124 Na pomoc od Kapui.

125 Wysłużeni żołnierze oraz proletariusze osiedleni na terytorium ager Campanus składali się na owych kolonów. Również Cyceron podał to w swojej korespondencji do Attyka (7, 14, 2); „W czym osadnicy kampańscy nie bardzo ochoczo odpowiadają naszym oczekiwaniom".

12* Na mocy ustawy agrarnej przeprowadzonej przez Cezara (lex lulia) wkrótce po objęciu przez niego konsulatu (59 r.) na korzyść weteranów Pompejusza.

127 Utrzymywanie gladiatorów w specjalnych szkołach szermierskich przez bogate i wysoko społecznie postawione osobistości było w Rzymie powszechne.Przygotowywano się w ten sposób do uświetniania różnego rodzaju uroczystości, które należało urządzać dla ludu przy rozmaitych ważniejszych okazjach, na przykład podczas odbywania tryumfu, przy pogrzebach. W wielu wypadkach spoglądano bardzo podejrzliwie na utrzymywanie przez jednostki wyszkolonych oddziałów gladiatorskich, które można było w razie potrzeby użyć jako doskonale wyszkolone oddziały wojskowe. Cezar zarzuca Lentulusowi, że ukradł mu gladiatorów, aby zrobić z nich swoich żołnierzy. Jest to bardzo poważny i słuszny zarzut ze strony Cezara.

128 Zupełnie słusznie obawiano się wcielania niewolników, a zwłaszcza gladiatorów, gdyż była jeszcze bardzo żywa pamięć wielkiego powstania zbrojnego niewolników rzymskich pod wodzą gladiatora Spartakusa (73 - 71 r. p.n.e.).

129 Właśnie w związku z nieufnością wobec tych gladiatorów Lentulus odstąpił od swojego pierwotnego zamiaru i porozdzielał ich pomiędzy poszczególnych obywateli rzymskich, członków tzw. conventus civium Romanorum.

130 Mimo silnych wpływów pompejańskich miejscowa ludność sprzyjała Cezarowi, co on z satysfakcją stwierdza.

131 Prefektury (praefecturae) były to miejscowości, które początkowo nie miary prawa do samorządu lub prawo to było znacznie ograniczone (cMtas sinesuffragio). Zarządzał nimi specjalnie z Rzymu przysłany urzędnik (pruefectus iuri dicundo), podległy pretorowi miejskiemu (praetor urbanus) Rzymu. Terminem municipia określano pierwotnie te samorządne osiedla miejskie, których mieszkańcy nie mieli pełnych praw obywatelstwa rzymskiego, kolonie (coloniae) natomiast były osadami powstałymi przez zasiedlenie ich rzymskimi chłopami. Organizowano je na wzór macierzystego miasta i od niego

49

były one zależne. Najwyższymi urzędnikami w municypiach i koloniach byli wybierani przez dekurionów (zob. przyp. 115) duoviri iuri dicundo. Po zakończeniu wojny ze sprzymierzeńcami (90 - 88 r. p.n.e.) prefektury, municypia i kolonie uzyskały rzymskie prawo obywatelskie, lecz owe tradycyjne ich określenia z reguły utrzymały się długo w codziennym użyciu.

132 Cingulum (dziś. Cingoli), na południowy zachód od Auksymum, w odległości ok. 20 km w głąb lądu od wybrzeża morskiego.

133 Tytus Attiusz Labienus (Titus Attius Labienus), urodził się ok. 100 r. p.n.e., przez wiele lat był legatem Cezara podczas wojny galijskiej (58 - 51), znakomity dowódca, jeden z najbardziej zaufanych i bliskich jego współpracowników. Pod sam koniec wojny galijskiej, wskutek intryg pompejańczyków (H i r t i u s, i. G. VIII 32,3) nagle porzucił Cezara i przeszedł do Pompejusza. Powszechnie przyjmuje się, że było to wielkim zaskoczeniem dla Cezara, zarazem też ciosem, głównie prestiżowym. Można jednak przypuszczać, że Cezar dysponujący znakomitym i niezawodnie działającym wywiadem zorientował się dość szybko w całej tej intrydze i raczej pozbył się ze swego grona człowieka wprawdzie zdolnego, ale też o zbyt wygórowanej —jak na jego możliwości — ambicji, z którym nie miał zamiaru dzielić swoich sukcesów, natomiast stale go wyzyskiwał i nawet często w swoich sprawozdaniach z wojny galijskiej nie uwzględniał w pełni jego, nieraz bardzo istotnych, dokonań. Cezar miał teraz szczególną satysfakcję, że Cyngulum, które swoje powstanie zawdzięczało właśnie Labienusowi, od niego odstąpiło i przeszło na stronę Cezara.

134 Wchodził w skład wojska Treboniusza. Początkowo znajdował się w okręgu Belgów, potem został przeniesiony na południe Galii i wezwany przez Cezara jeszcze przed przekroczeniem przez niego Rubikonu, przybył 5 lutego 49 r. do Firmum.

135 To znaczy z XII i XIII legionem.

13* Asculum Picenum (dziś. Ascoli Piceno), ważny punkt strategiczny przy via solaria (droga soi na), wiodącej znad Adriatyku do Rzymu. Cezar wprawdzie o tym nie wspomina, ale należy z dużym prawdopodobieństwem przypuszczać, że do miasta tego wkroczył osobiście, jednakże został chłodno przyjęty przez tamtejszych mieszkańców w większości sprzyjających Pompejuszowi, iż wolał przemilczeć ^swoją tutaj bytność. To, że istotnie był w tym mieście, wynika z jego marszruty do Korfinium. Posuwał się bowiem wzdłuż lewego brzegu rzeki Aternus, a więc ze znajdującego się na pomoc Askulum, które było zbyt ważnym punktem strategicznym, aby nie obsadził go osobiście.

137 Publiusz Korneliusz Lentulus Spinter (Publius Cornelius Lentulus Spinther), konsul w 57 r., wówczas przyczynił się, nie bez przyzwolenia Cezara, do powrotu Cycerona z wygnania. Jako prokonsul zarządzał prowincją Cylicją w Azji Mn. Po wybuchu wojny domowej opowiedział się po stronie Pompejusza. Po ustąpieniu z Askulum udał się do Korfinium.

138 Wibulliusz Rufus (Yibullius Rufus), zwolennik Pompejusza, prawdopodobnie już od 56 r. (C i c. , ad Alt. 8, 2, 4; 11 B, 1), ceniony jako dobry żołnierz i człowiek o niespożytej energii, prawdopodobnie dowódca oddziałów inżynieryjnych (praefectus fabnuri).

139 Pompejańczycy wycofywali się zapewne nadbrzeżnym gościńcem, a także drogami na południe od Askulum oraz w kierunku zachodnim drogami górskimi. Wibulliusz starał się przegrupować te oddziały gdzieś bardziej na południu.

140 Camerinum (dziś. Camerino), na pomocny zachód od Askulum, dokąd przybył Cezar.

141 Gajusz Lucyliusz Hirrus (Caius Lucilius Hirrus), trybun ludowy w 53 r., pierwszy wystąpił z wnioskiem, by Pompejusz pełnił konsulat w 62 r. sam (sine collega). Niepomyślnie kandydował razem z Cyceronem do auguratu, a z Celiuszem do edylatu. Celiusz ośmieszał go w swojej korespondencji i przedstawiał jako nic nie znaczącego człowieka.

142 Por. przyp. 59.

143 Co do liczby kohort Domicjusza w Korfinium i w okolicy Cezar i Pompejusz nie zgadzają się ze sobą. Według Cezara Domicjusz miał około dwudziestu kohort, Wibulliusz siedem, Hirrus sześć, co razem daje blisko trzydzieści trzy kohorty. Natomiast Pompejusz w jednym z listów do konsulów (C i c., ad Att. 8, 12 A, 1) pisze, że Domicjusz miał w Korfinium, Albie i w Sulmonie dwanaście własnych i dziewiętnaście kohort Pompejusza, z których czternaście było pod wodzą Wibuliusza, a pięć Hirrusa, a więc razem trzydzieści jeden kohort. Z tego wynika, że Pompejusz wszystkie oddziały wojskowe zaciągnięte w Picenum przez Domicjusza i innych wodzów uważał za swoje, natomiast do Domicjusza, który jako desygnowany prokonsul Galii Zaalpejskiej zgromadził dwanaście kohort i z chwilą wybuchu wojny domowej przyprowadził je do Korfinium, należały tylko te właśnie kohorty. Według Appiana (b. c. 2, 32,128; 38,149) Domicjusz miał przyprowadzić cztery tysiące ludzi.

144 Alba Fucens (dziś. Alba) leżała na północ od dziś. Avezzano, na trasie z Rzymu do Korfinium.

50

145 Plemię sabelskie mieszkające w środkowej Italii nad jeziorem Fucyńskim (tac. lacus Fucinus, dziś. Lago Fucino lub Lago di Celano, od 1865 r. osuszone) pomiędzy rzekami Lirio i Aternus, głównym zaś jego miastem było Marruwium.

14* Lud w środkowej Italii, zamieszkujący Apeniny, sąsiadujący z Marsami i Marrucynami, głównym zaś miastem tego ludu było Korfinium.

147 Firmum (dziś. Fermo), na północ od Askulum nieopodal wybrzeża. Z Auksymum Cezar znowu ruszył ku nadbrzeżnemu gościńcowi i nim podążył z Firmum do Truentum (zwanym też Castrum Truen-tinum), końcowego punktu wara/aria, jak to wynika z jednego z listów Pompejusza (C i c., adAtt. 8,12 B, 1). Cezar wiedząc, że Pompejusz w swoim marszu ku Brundyzjum będzie korzystał z nadbrzeżnego gościńca, a Domicjusz w drodze do Korfinium będzie szedł gościńcem w głębi kraju, miał więc możność skierowania swoich oddziałów z Truentum w jedną bądź drugą stronę (C i c., adAtt. 8,12 C, 1).

148 Por. rozdz. 15,1.

149 Po zatrzymaniu się na jeden dzień, wypadało to na 9 lub 10 lutego, w Askulum Piceńskim, dokąd przybył z Truentum wzdłuż rzeki Truentus (dziś. Tronto), po sześciu dniach marszu przez Interamnia (dziś. Terano) i Pinna (dziś. Penne) zjawił się w Korfinium.

iso Wypadało to 14 lub 15 lutego.

151 Aternus (dziś. Pescara). Wspomniany most znajdował się w pobliżu dziś. miejscowości Popoli.

152 Gdyby Cezar maszerował prawym brzegiem rzeki Aternus, na którym właśnie leżało Korfinium, nie potrzebowałby w odległości trzech tysięcy rzymskich kroków od tego miasta przekraczać rzeki. Być może szedł on inną drogą niż wyżej wymienione, mianowicie z Askulum doliną rzeki Truentus ku via solaria aż do miejsca, gdzie obecnie znajduje się miejscowość Montereale, następnie stąd znowu doliną rzeki Truentus drogą, którą później biegła via CIaudia nova aż do miejsca, gdzie dziś znajduje się miejscowość Popoli.

153 W dniach między 11 a 17 lutego przebywał on w apulijskim mieście Lucerii (dziś. Lucera). Domicjusz zamierzał początkowo opuścić Korfinium 9 lutego i połączyć się z Pompejuszem (C i c., ad Att. 8, jl A; 12 B, 1).

jJ^Mniej więcej dwa hektary. Centurionowie oraz tzw. evocati, czyli dobrowolnie zgłaszający się ponownie do czynnej służby wojskowej weterani, otrzymywali żołd dwukrotnie wyższy od żołdu żołnierskiego i podobnie było z przydziałami ziemi dla nich. Należy zaznaczyć, że Domicjusz swój ogromny majątek zawdzięczał proskrypcjom sullańskim.

155 Sulmo (dziś. Sulmona), miasto Pelignów, od ległe o 10 km na południowy wschód od Korfinium.

156 Kwintus Lukrecjusz Wespillon (Ouintus Lucretius Yespillo), zwolennik Pompejusza, w 48 r. dowodził eskadrą floty pod Orykum, po bitwie pod Farsalus został przez Cezara ułaskawiony, w 43 r. znalazł się na liście proskrypcyjnej, ale dzięki staraniom żony Fulwii oraz przyjaciół uzyskał ułaskawienie, w 19 r. znalazł się u cesarza Oktawiana Augusta w Kampanii jako jeden z wysłanych c|o niego posłów, i wówczas został konsulem.

157 Attiusz Pelignus (Attius Paelignus), jako dowódca był zapewne ekwitą rzymskim, a jego przydomek wskazuje, że należał do plemienia Pelignów, którzy według starożytnej tradycji mieli być illiryjskiego pochodzenia.

. 158 Był on przedtem wysłany przez Cezara do Arrecjum (por. rozdz. 11,4) z pięcioma kohortami, a obecnie z tymi samymi kohortami został wyprawiony do Sulmony.

159 I usiłowali zbiec. ,

160 To jest 16 lutego,

161 Mianowicie kohorty Attiusza.

162 poczynając od 16 lutego.

163 Od 16 do 18 lutego, kiedy to Cezar przebywał w Korfinium i podjął decyzję obwarowania obozu i wyczekiwania posiłków.

164 Wchodził w skład korpusu dowodzonego przez Fabiusza. Z początkiem jesieni 50 r. został on zakwaterowany w kraju Eduów, później przerzucony do Galii Narbońskiej (por. przyp. 338). Po wymarszu stamtąd VIII legion przybył do Korfinium przed XII legionem. Z tekstu można wywnioskować, że piechota dotarła tutaj dwunastego dnia, a konnica trzynastego.

165 Byty to kohorty sprzymierzeńców lub może raczej kohorty posiłkowe zorganizowane na prawie latyńskim, zmobilizowane w 52 r. dla obrony Prowincji (dziś. Provence w południowej Francji) przed Wercyngetoryksem (C a e s., b. G. VII 65, 1), liczące 20 000 ludzi.

166 Przypuszczalnie od wspomnianego przez Cezara w Wojnie galijskiej (I 53, 4) Wokkiona, króla państwa Noryjskiego (regnum Noricum), rozciągającego się pomiędzy rzekami Oenus (dziś. Inn) a

51

Danuvius (dziś. Dunaj). Utrzymywał on z Cezarem, jako namiestnikiem Galii Przedalpejskiej oraz Illirykum, normalne stosunki polityczne.

167 Dla VIII legionu i innych oddziałów zbrojnych w liczbie ok. 23 000 ludzi.

168 Długości ok, 8 km.

169 Przypuszczalnie wieczorem 19 lutego, z odpowiedzią Pompejusza udzieloną 18 lutego (C i c., adAtt. 12 D)

170 Cezar oczerniał tu swego przeciwnika Domicjusza mówiąc o jego potajemnych przygotowaniach do — rzekomej jak się okazało — ucieczki i chęci pozostawienia tym samym własnemu losowi swoich żołnierzy. Domicjusz wcale nie zamierzał uciekać, ale raczej myślał o samobójstwie, by w ten sposób stać się wzorem nieugiętości wobec wroga dla republikanów i zwolenników filozofii stoickiej (S e n e c a, de benef. III 24; L u c a n., Phars. 11509 n.; P l u t., Caes. 34). Cezar (zresztą nie tylko on) był zdania, że w walce politycznej wszystkie chwyty są dobre, jeśli chodzi o pozyskanie przychylności szerokiego ogółu, a którego zwodzenie nie było przecież tak trudne.

171 Ten list Pompejusza, podobnie jak inne skierowane do Domicjusza, zachował się w korespondencji Cycerona (adAtt. 8,12 <B.C> D). Cezar znał ten list jedynie na postawie przekazu z drugiej ręki, stąd chyba ta opinia o rzekomej szorstkości odpowiedzi Pompejusza, a może też dobrze znał treść listu, tylko rozmyślnie insynuował jego wystawcy szorstkość, obojętność i bezwzględność wobec Domicjusza, by rzucić cień nieufności na Pompejusza i podkopać zaufanie do niego.

172 W przeciwieństwie do tych, którzy znajdowali się w Alba Fucens.

173 W celu naradzenia się, ale bez wiedzy wodzów, choć w obecności kadry oficerskiej.

174 W północno-wschodniej części miasta, gdzie znajdował się zamek.

175 Agenci Cezara mogli przyczynić się do rozpowszechniania nieprawdziwej wiadomości a zamierzonej ucieczce Domicjusza (por. przyp. 170).

176 Dokonał tego już na następny dzień. Cezar, poczynając od Aryminum, przeprowadził tutaj mobilizację, która pozwoliła mu podwoić stan liczebny jego wojska. Wcielił do niego również ochotników spośród byłych pompejańczyków, z których po zaprzysiężeniu uformował kohorty, nie łącząc ich jednakże w jeden osobny legion.

177 Sześciu wyższych oficerów w legionie.

178 Oficerowie (ze stanu e kwit ó w) o takiej samej randze, ale dowodzący specjalnymi oddziałami, na przykład konnicą, kohortami sprzymierzeńców, formacjami inżynieryjnymi (fabri).

179 Nad ranem, gdyż Rzymianie dzielili noc na cztery straże nocne, licząc od zachodu do wschodu słońca. W zimie wypadało to ok. godz. 7.30.

180 Umożliwił mu to Cezar, ponieważ od 63 r. był dożywotnio najwyższym kapłanem (pontifac mcadmus).

181 Pretorem był w 60 r. i właśnie wtedy Cezar w porozumieniu z Pompejuszem i Krassusem miał wpływ na przydział prowincyj.

182 W 59 r.

183 W 58 r. w staraniach o konsulat na 57 r.

184 Chodzi o wrogich Cezarowi senatorów.

185 Było to 21 lutego, ok. 8 godz. z rana (C i c., ad Alt. 8,14,1; 9, l, 1).

186 Lucjusz Cecyliusz Rufus (trybun ludowy w 63 r.) zastosował prawo weta wobec ustawy agrarnej Cezara i już wówczas przeciwstawiał się jego polityce. W 57 r., za konsulatu Lentulusa Spintera, pełnił urząd pretora miejskiego (praetor urbanus).

187 Por. przyp. 115.

188 Czynnymi i słownymi.

189 Tekst w tym miejscu jest zepsuty i niektórzy z komentatorów (por. M. R a m b a u d, op. cit. s. 53 n.) uważają, że chodzi tutaj o pieniądze w złocie, gdyż wówczas dzięki mniejszej objętości i wadze byłyby łatwiejsze do przewiezienia.

190 Quattuorviri zaliczani byli do grona najwyższych urzędników w municypiach. 191'wKorfinium.

192 Cezar pragnie tu podkreślić swoją prawość i choć wie, że pieniądze te miały być spożytkowane przeciw niemu, przekazuje je Domicjuszowi. Tymczasem propaganda pompejaftska rozgłaszała, że Cezar tych pieniędzy Domicjuszowi nie zwrócił, ale zagarnął je dla siebie (C i c., adAtt. 8,14, 3).

193 Było ich około 12 000.

194 Przysięgę składano na ręce określonego wodza i dlatego żołnierze Pompejusza po przejściu do Cezara musieli teraz składać przysięgę na jego ręce.

52

195 Od 15 do 21 lutego, w którym to dniu przypadało święto Feraliów.

196 Dłuższe zatrzymanie się Cezara pod Korfinium Pompejusz wyzyskał na ściągnięcie swoich wojsk. Dlatego Cezar, gdy tylko stało się to możliwe, wyruszył w pościg za Pompejuszem, który również 21 lutego opuścił Kanuzjum i pośpieszył do Brundyzjum. Cezar wyszedł po południu (C i c., adAtt. 8, 14,1), więc przy marszu zwykłym na owo popołudnie przypadało ok. 8000 rzymskich kroków, czyli ok. 12 km.

197 Marrucini, lud na wschodnim wybrzeżu środkowej Italii, którego terytorium plemienne rozciągało się pomiędzy rzekami Aternus (dziś. Pescara) a Sangrus (dziś. Sangro).

198 Frentani, lud w Samnium, na południowy zachód od Marrucynów, mieszkający pomiędzy rzekami Sangrus a Tifemus (dziś. Biferno).

199 Larinati, zamieszkiwali tereny między rzekami Tifernus a Frento (dziś. Fortore), a głównym ich miastem było Larinum (dziś. Larino).

200 Wynikałoby z tego, że właśnie zajęcie przez Cezara miasta Korfinium zmusiło Pompejusza do odwrotu. Korespondencja Cycerona z Attykiem tego rodzaju poglądu nie uzasadnia.

201 Prawdopodobnie już 19 lutego (C i c., adAtt. 8, 9, 4).

202 20 lutego był już w Kanuzjum (C i c., adAtt. 8,14,1).

203 21 lutego z rana ruszył z Kanuzjum do Brundyzjum (C i c., adAtt. 8,14,1). Do Brundyzjum Pompejusz dotarł 25 lutego, jak to wynika z korespondencji Cycerona z Attykiem (adAtt. 9,10, 8).

204 Pompejusz pisał z Lucerii do konsulów w tej sprawie jeszcze 17 lub 18 lutego (C i c., adAtt. 8, 12 A, 4). Chodzi tu o wojska Faustusa, pretorów Publiusza Lupusa i Gajusza Koponiusza, zaciągnięte przez konsulów oraz o oddziały zbiegłe z Picenum (C i c., adAtt. 8,14, 4; 12 A, l oraz C).

205 Lucjusz Manliusz Torkwatus (Lucius Manlius Torquatus), pozostający w bliskich kontaktach z Cyceronem, od 58 r. członek senatu, w 49 r. pretor, w 48 r. walczył pod Dyrrachium przeciw Cezarowi, w 46 r. po klęsce pompejańczyków pod Tapsus w Afryce popełnił samobójstwo. Był zwolennikiem filozofii epikurejskiej (C i c., deftnibus l 1), wychwalany przez Cycerona w retorycznym piśmie Brutus (269).

206PubliuszRutyliusz Lupus (Publius Rutilius Lupus), jako trybun ludowy w56 r. wystąpił przeciw ustawie agrarnej Cezara (C i c., ad Q. fr. 2, 1. 1), popierał wysiłki Pompejusza, by ponownie osadzić Ptolemeusza Auletesa na tronie egipskim (C i c., ad fam. l, k, 3). W 49 r. działał z polecenia Pompejusza w Italii, w 48 r. jako propretor usiłował zbudować umocnienia na Istmie Korynckim przeciwko posuwającemu się z Koryntu Fufiuszowi Kalenusowi (C a e s., b. civ. 3, 56,3).

207 Znajdowała się w odległości ok. 40 km od Rzymu. Droga z niej do Neapolu przeciskała się pomiędzy skalistymi i stromymi zboczami nadbrzeżnymi a morzem.

208 Przypuszczalnie należał do stanu ekwitów (prdo eąuester), a ponieważ dowodził oddziałem jazdy, prawdopodobnie galijskiej lub germańskiej, na czele której przejechał przez całą Etrurię, miał rangę prefekta jazdy (praefectus eguitum).

209 Mianowicie z Kampanii, Samnium i z Apulii, które wiodły do Brundyzjum.

210 Numerius Magius Cremona (=Cremonensis) \akopraefectusfabrum kierował także robotami oblężnicznymi i do niego należała troska o machiny oblężnicze i machiny miotające. Do niewoli u Cezara dostał się w pierwszych dniach marca (C i c., ad Att. 9, l C, 2). Drugim prefektem oddziałów inżynieryjnych Pompejusza był prawdopodobnie Wibuliusz.

211 To znaczy Cezar.

212 9 marca, jak to wynika z korespondencji Cycerona (adAtt. 9,13 A, 1).

213 Były to legiony: XIII (rozdz. 7, 7; 12, 3), XII (rozdz. 15, 5) oraz VIII (rozdz. 18, 5).

214 Należały tu kohorty Attiusza Warusa (rozdz. 13,4), część z dziesięciu kohort Lentulusa (rozdz. 15), siedem kohort Attiusza Pelignusa (rozdz. 18), dalej sześć kohort Manliusza oraz trzy kohorty Rutyliusza Lupusa (rozdz. 24, 3), być może również część ze wspomnianych dwudziestu kohort z Galii Przedalpejskiej (rozdz. 18, 5). Większość z nich Cezar pozostawił jako załogi w miejscowościach o strategicznym znaczeniu.

215 Prawdopodobnie pod dowództwem Azyniusza Polliona, który zdążył przybyć na Sycylię wcześniej od Kuriona. Było to na początku marca.

216 Klaudiusz Marcellus i Korneliusz Lentulus.

217 Pompejusz nie miał wystarczającej liczby statków transportowych i dlatego trzydzieści kohort (magnaparte acercitus) wysłał 4 marca do Dyrrachium (dziś. alb. Durres, wł. Durazzo) na zachodnim wybrzeżu Półwyspu Bałkańskiego, a po powrocie statków do Brundyzjum sam się przeprawił z pozostałymi dwudziestoma kohortami, tak że przed zajęciem Brundyzjum przez Cezara wszystkie swoje kohorty

53

zdołał przewieźć na wschodni brzeg Adriatyku. Był to poważny sukces militarny Pompejusza, krzyżujący plany Cezara rychłego zakończenia wojny.

218 Przerzucenie przez Pompejusza jego wojskz Italii doGrecji było wynikiem wytworzonej sytuacji militarnej, a nie, jak każe się domyślać Cezar, w tym celu, by dzięki trzymaniu w swym ręku z jednej strony Brundyzjum, a z drugiej — Dyrrachium, Pompejusz mógł panować nad całym Adriatykiem. Zatrzymanie się Pompejusza w Brundyzjum zostało wywołane brakiem odpowiedniej liczby statków do jednorazowego przerzucenia jego wojsk na grecki brzeg. Jako pierwszych wyprawił on konsulów, ponieważ obawiał się, że mogliby się załamać i szukać sposobności do porozumienia się z Cezarem. Natomiast wydaje się dość prawdopodobne, że w swoim pierwotnym zamierzeniu Pompejusz przygotował obronę Italii opierając się na Kapui, Benewentum i Lucerii, a oddziały pozostawione w Tarracynie, Alba Fucens i Korfinium były pomyślane jako zabezpieczenie i miały zostać uzupełnione przez zaciągi pretorów. W sumie liczył on na zebranie osiemdziesięciu kohort w celu obrony Apulii i Brundyzjum. Nie jest wykluczone, że wzorem Sulli zamierzał odbić Italię, ale plan ten udaremnił strategiczny błąd Domicjusza w Korfinium i z tej przyczyny Pompejusz zdecydował się na opuszczenie Italii. W takiej sytuacji opanowanie Italii przez Cezara można by traktować jako przypadkowy sukces, poważnie zamącony przez wymknięcie się Cezarowi armii Pompejusza.

219 Było ono szerokie na 350 m.

220 Zapewne po 75 m z każdej strony grobli.

221 Dwie tratwy na sobie ułożone, aby zwiększyć przez to ich nośność.

222 Każdy kwadrat o bokach po 9 m.

223 Mianowicie od 10 do 12 m głębokości, podczas gdy przy brzegu głębokość dochodziła do 2,5 m.

224 Wszystkie tratwy, a nie tylko ostatnio wspomniane.

225 Z grobli na te tratwy, podczas wtargnięcia i atakowania ze strony napierającego nieprzyjaciela, a także by żołnierze czuli twardy grunt pod nogami.

226 Faszynę i daszki ochronne, umieszczono na tratwach przed ich zakotwiczeniem, aby podczas ich ustawiania i umocowywania żołnierze mieli osłonę przed nieprzyjacielskim ostrzałem.

227 Były więc oddalone od siebie o 27 m każda. W Alezji (Galia) poszczególne wieże wzniesione na wale oblężniczym przez Cezara-były ustawione co 30 stóp (24 m) (C a e s., b. G. VII 72, 4).

228 Zbudowanie tego rodzaju wież jest bardzo znamienne w porównaniu z wyżej wspomnianymi dwukondygnacyjnymi wieżami, i to wskazuje na udane zresztą wysiłki Pompejusza, aby przewyższyć urządzenia oblężnicze Cezara. Z wysoka bowiem łatwiej było razić niżej znajdującego się nieprzyjaciela.

229 W jednym ze swoich listów, o którego treści dowiadujemy się z korespondencji Cycerona (ad Att. 9, 13 A, 1), Cezar pisze: „Pompejusz [...] posłał do mnie N. Magiusza w sprawie pokoju: odpowiedziałem na to tak, jak uważałem za słuszne". Odpowiedź więc Pompejusza w sprawie pokoju Cezar otrzymał. Tę pozorną sprzeczność należy wyjaśnić następująco: Cezar wziął Numeriusza Magiusza, prefekta oddziałów inżynieryjnych (praefectus fabrum) Pompejusza do niewoli, ale wypuścił go pod warunkiem, że ma on poczynić starania u Pompejusza w sprawie zawarcia pokoju, a także oświadczyć, że Cezar pragnie podać Pompejuszowi rękę na znak zgody. Magiusz wywiązał się ze swojego zadania i Pompejusz posłał wtedy Magiusza do Cezara z kontrpropozycjami, które jednak Cezara nie zadowoliły, więc Cezar z kolei znowu za pośrednictwem Magiusza przedłożył swoje nowe propozycje, na które Pompejusz nie dał już Cezarowi odpowiedzi, i stąd to właśnie sformułowanie, że Magiusz „nie został [...] odesłany".

230 Gajusz Kaniniusz Rebilus (Caius Caninius Rebilus), legat Cezara w Galii (C a e s., b. G. VII 83, 3; 90, 6; H i r t i u s, B. G. VIII passim), dowódca X legionu w latach 52 i 51, pod Brundyzjum dowodził VIII legionem, który dołączył do Cezara pod Korfinium (rozdz. 18, 5).

231 Lucjusz Skryboniusz Libon (Lucius Scribonius Libo), związany z ugrupowaniem senatorskim, trybun ludowy w 56 r. Jego zadaniem była obrona Etrurii (L u c a n., Phars. II 462). Ok. 23 stycznia uciekł z Formiów (C i c., adAtt. l, 12, 2). Był dowódcą floty Pompejusza na Adriatyku (49/48 r.), po klęsce pod Farsalus (48 r.) wycofał się w zacisze domowe. W 46 lub 45 r. opublikował bliżej nieznane dzieło historyczne (C i c., adAtt. 13, 30, 3; 44, 3). Był teściem Sekstusa Pompejusza.

232 Cezar, a nie Libon.

233 Propagandowy manewr Cezara mający przekonać czytelnika, że wszystkie dotychczasowe zabiegi Cezara w celu ratowania pokoju spełzły na niczym z winy Pompejusza i ugrupowania senatorskiego i wskutek tego został zmuszony do podjęcia działań wojennych.

234 Cezar zjawił się pod Brundyzjum 9 marca, natomiast powrót transportowej floty Pompejusza z Dyrrachium i przeprawa reszty wojska Pompejusza do Grecji nastąpiły 17 marca. Cyceron (adAtt. 9,

54

T

55

15, 6) pisze o tym: „usłyszałem, że 16 dnia przed Kalendami Kwietniowymi Pompejusz [...] wyruszył z całym swym wojskiem, Cezar zaś następnego dnia wkroczył do miasta".

235 Ten stan duchowy Pompej usza potwierdza też Lukan (Phars., II 681) słowami: „ducha dręczą gryzące troski i'.

236 Jest to niczym nieuzasadniona insynuacja, że Pompejusz jakoby już od stycznia zamierzał opuścić Italię. Podobną myśl spotyka siew korespondencji Cycerona i propaganda Cezara skwapliwie ją podchwyciła.

237 Oczywiście równo z powierzchnią dróg czy ulic, aby lepiej maskować zastawione pułapki.

238 Miasto leżało na cyplu pomiędzy dwoma ramionami zatoki portowej.

239 Od strony lądu były widoczne dwa dojścia do miasta, łączące się z drogą biegnącą pomiędzy murami miejskimi a morzem, zachowaną do dziś (Via del Marę).

240 Wymknięcie się Pompejusza razem z całą armią ścigającemu go Cezarowi starożytni uważali za poważny sukces strategiczny (F r o n t i n u s, Strategemata I 5, 5). Ten wyczyn Pompejusza traktuje się jako pomyślne w sumie dla niego zakończenie pierwszego etapu wojny domowej.

241 Lekkie okręty wiosłowe.

242 Cezar podkreśla ze względów propagandowych owe nastroje Brundyzyjczyków jako świadectwo powszechnego sprzyjania jego sprawie.

243 Z tekstu wynika, że działo się to za dnia, a więc chodzi o znaki dawane gestami rąk, wspomagane głosem.

244 Od strony lądu, gdzie Cezar rozbił swój obóz pod murami miasta (C i c., ad Aa. 9,13 A: „przy murach").

245 Lukan (Phars. II 692) w przeciwieństwie do Cezara podaje, że Pompejusz odpłynął tuż przed wschodem słońca.

246 Cezar nie podaje wyraźnie, kiedy jego wojsko wkroczyło do Brundyzjum, gdyż na podstawie rozdz. 28, 2 - 4 można uważać, że stało się to 17 marca, natychmiast po odejściu pompejańczyków,. natomiast z rozdz. 27, 3 wynika, że nastąpiło to dopiero 18 marca.

247 Przede wszystkim z Azji, gdzie od zakończenia wojny z piratami (67 r.), a następnie z Mitrydatesem VI Eupatorem (64 r.), Pompejusz cieszył się względami tamtejszych władców oraz arystokracji. Plutarch (Pomp. 82, 2) podaje, że Pompejusz wysłał swego teścia Scypiona oraz syna Gnejusza do Syrii, aby zabiegali tam o flotę, a od Appiana (b. c. 2, 38, 151) dowiadujemy się, że Pompejusz „Do wszystkich ludów, królów, miast, wodzów i książąt skierował czym prędzej listy z wezwaniem, by wszyscy wedle sił pośpieszyli z pomocą w tej wojnie" (przeł. L. Piotrowicz).

248 Niewątpliwie z Galii Przedalpejskiej, a więc na północ od Picenum.

249Messyńskiej. Chodzi tu ostatki, na których zostały przeprawione wojska Pompejusza na Sycylię.

250 Według kalendarza urzędowego był to koniec marca, ale według kalendarza astronomicznego był to dopiero luty, a zdaniem niektórych komentatorów raczej koniec stycznia.

251 Podczas przygotowań do podjęcia działań wojennych i przeprowadzenia ich w poprzek Adriatyku w kierunku Grecji czy Epiru Cezar mógłby mieć kłopoty ze strony wojsk Pompejusza stacjonujących w Hiszpanii lub ze strony tych wojsk Pompejusza, które mogłyby powrócić do Italii przez rejon Tergeste (dziś. Triest).

252 Weterani Pompejusza w Hiszpanii.

253 Chodzi o Hiszpanię Bliższą (Hispania citerior), dzięki zakończeniu wojny z Sertoriuszem (62 r.).

254 Cezar zdawał sobie sprawę z tego, że jak długo Hiszpania będzie w rękach Pompejusza, nie będzie miał swobody w działaniach przeciw niemu na Półwyspie Bałkańskim.

255 Najwyżsi urzędnicy w municypiach, w pewnym sensie odpowiadający rangą konsulom rzymskim.

256 Zwłaszcza nadmorskich.

257 Kwintus Waleriusz Orka (Ouintus Valerius Orca), jako pretor przyłączył się w 57 r. do zabiegów o powrót Cycerona z wygnania (C i c., p. red. in sen. 23), w 56 r. zarządzał Afryką. W 49 r. zdobył jako legat Cezara Sardynię, następnie walczył na Wschodzie, w 45 r. działał jako legatuspro praetore (C i c., ad fam. 13, 4, 5).

258 Dla ochrony dostaw zboża (por. F l o r u s 2,13, 22).

259 Niewąlplime legatus pro praetore. W każdym razie 13 kwietnia Cyceron (ad Alt. 10,9,1) widział go w Kumach w asyście sześciu liktorów zfasces — oznaką propretury.

260 Kurion udał się do Afryki dopiero z początkiem sierpnia, a to dlatego, że Cezar po nieoczekiwanym napotkaniu oporu Massylii musiał w związku z tym odpowiednio zmienić swoje

poprzednie plany. Na Sycylię Kurion przeprawił się 22 kwietnia. Wprawdzie Cezar wysłał na Sycylię Azyniusza Polliona z trzydziestoma dwiema kohortami (ponad trzy legiony) zabranymi Domicjuszowi, ale dowództwo nad całością wojska miał przejąć Kurion, który na żądanie Cezara, podczas jego bytności w Rzymie, otrzymał od senatu rangę propretora. Wiadomo, że Kurion dowodził później na Sycylii czterema legionami, wynika z tego, że Cezar dodał mu jeszcze jeden legion.

261 Marek Aureliusz Kotta (Marcus Aurelius Cotta), ok. 54 r. pretor, w 49 r. był na Sycylii z ramienia Pompejusza.

262 Marek Porcjusz Katon (Marcus Porcius Cato), żył w latach 95 do 46., zagorzały zwolennik arystokratycznej republiki, przedstawiciel konserwatywnego ugrupowania senatorskiego, zawzięty wróg Cezara, wyznawca filozofii stoickiej, dla Cycerona (pro Mur. 3) grańssimus atoue integerrimus vir (tak cnotliwy i czcigodny obywatel) i w ogóle wzór surowych obyczajów i starorzymskich cnót. W latach 67 - 66 trybun wojskowy pod rozkazami Rubriusza w Macedonii, legat w 67 r. z dowództwem w Propontydzie, kwestor w 64 r., trybun ludowy w 62 r. (dążył do skazania i wykonania wyroku na katylinarczykach), miał zatarg z Cezarem i Pompejuszem, kwestor w latach 58 do 56, pretor w 54 r., propretor (?) na Sycylii i w Grecji podczas wojny domowej w latach 49 i 48 z ramienia Pompejusza. Propretor w Afryce (47/46), od co najmniej 64 do 46 r. XV vir sacris faciundis. Należy dodać, że we wcześniejszym okresie jego aktywność obywatelska przejawiła się również w tym, że w 72 r. walczył jako ochotnik przeciw Spartakusowi, później działał w senacie od 61 do 58 r. i od 53 do lutego 49 r. Od jesieni 49 r. do sierpnia 48 r. był jednym z wodzów pod Dyrrachium, od wiosny 47 r. do kwietnia 46 r. był wojskowym komendantem Utyki, to jest do chwili zdobycia tego miasta przez Cezara i wtedy, nie chcąc korzystać z ułaskawienia, jakiego niewątpliwie Cezar by mu udzielił, popełnił samobójstwo. Przeciwnicy Cezara nadali mu zaraz honorowy tytuł Uticensis (Utyceński) i kreowali go na bojownika za libera respublica (wolną Rzeczpospolitą).

263 Lucjusz Eliusz Tuberon (Lucius Aelius Tubero), zbliżony do Cycerona (pro Q. Lig. 10), w 58 r. legat Kwintusa Cycerona w Azji. W 49 r. walczył jako pompejańczyk w Afryce, w 48 r. po klęsce Pompejusza pod Farsalus został przez Cezara ułaskawiony. Cyceron podaje (ad Q. fr. l, l, 10), że był autorem roczników historycznych (Annales), które nie zachowały się.

264 Mieszkańcy Caralis (dziś. Cagliari), głównego miasta Sardynii.

245 Krainy italskie sąsiadujące przez Cieśninę Messyńską (fretum Siculutri) z Sycylią.

266 Katon początkowo długo zwlekał z udaniem się na Sycylię, tak że pompejańczyk Fanniusz, jak podaje Cyceron (adAtt. 7,15, 2) „wyposażony w pełnię władzy został przed nim wysłany na Sycylię". — 267 Według Cycerona (ad Att. 10, 16, 3) stało się to 23 kwietnia. Poprzez Korkyrę udał się do Pompejusza. Ucieczka Katona, którą uznano za tchórzostwo, wywołała wielkie niezadowolenie w ugrupowaniu senatorskim, przejawiane głośno zwłaszcza przez tych, którzy podobnie jak Cyceron, nie dawali podstaw by można ich było uznać za odważnych. Katon, po opuszczeniu Italii przez Pompejusza i wobec wrogiego nastawienia ludności Sycylii do niego (C i c., ad Att. 10,12,2), nie widział możliwości obrony i tak już z góry straconych pozycyj, a także nie chciał niepotrzebnego przelewu krwi swoich żołnierzy (P l u t., Cato min. 53, 3) i to w zupełności usprawiedliwiało jego decyzję. Podobnie oceniali krok Katona Appian (b. c. 2, 40,162) i Kassjusz Dion (41,41,1).

268 Cezar usprawiedliwia zajęcie tych wysp nieobecnością jakichkolwiek władz rzymskich na nich, od kiedy pompejańczycy je opuścili.

2** W jego wypadku Cyceron (pro Q. Lig. 3) miał wątpliwości, czy imperium (pełnia władzy) mu przysługiwało.

270 Gajusz Konsydiusz Longus (Caius Considius Longus), propretor z 50 r., opuścił ją, a jego następca Tuberon jeszcze nie przybył.

271 Nie był prawnie upoważniony do jej zajęcia.

272 Utica, najstarsza kolonia fenicka w Afryce Północnej, położona nad morzem, nie opodal promuntoriumApollinis, odległa ok. 35 km na północny zachód od Kartaginy, stolica prowincji Afryki.

273 Cezarowi wystarczyło nieco więcej niż sześćdziesiąt dni, by podporządkować sobie całą Italię oraz poczynić przygotowania do zajęcia bogatych spichlerzy zbożowych, jakimi były dla Rzymu Sycylia, Sardynia i Afryka Północna.

274 Między innymi do Brundyzjum, Tarentu i Sypontu (C i c., adAtt. 9,15,1).

275 Cezar opuścił Brundyzjum 19 marca, 25 marca był w Benewentum, 26 — w Kapui, 27 — w Synuessie, a następnie przez Formium i Albę w dniu 31 marca dotarł do Rzymu (C i c., adAtt. 9,15, 6; L u ca n.,Phars. III 84).

56

276 Przez trybunów ludowych Marka Antoniusza i Kassjusza w dniu l kwietnia, oczywiście poza obrębem Rzymu.

277 W przeciwieństwie do Pompejusza.

278 Od pierwszego konsulatu Cezara w 59 r. upłynęło dziesięć prawem przepisanych lat.

279 yj 52 r. Porrfpejusz był konsulem sine collega (bez kolegi).

280 Czyli że wszyscy trybuni ludowi w 52 r. jednomyślnie poparli Cezara

281 To jest zaoczne kandydowanie na konsula.

282 Katon swoim nie kończącym się przemówieniem dążył do uniemożliwienia podjęcia uchwały przez senat jeszcze przed zachodem słońca, kiedy to posiedzenia senatu były bezapelacyjnie zamykane. W podobny sposób Katon przeciwstawił się w 55 r. wnioskowi o przedłużenie Cezarowi pełnomocnictw (D io,39, 33;Liv.,Per. 105: P lu t., Catomin. 43).

283 Pompejusz lawirował, ponieważ z jednej strony nie ppzwolił na wznowienie ustawy umożliwiającej zaoczne kandydowanie, z drugiej zaś, na uporczywe domaganie się zwolenników Cezara, zrobił dla niego rzekomy wyjątek, choć i tak nie miał on żadnego znaczenia prawnego.

284 Por. rozdz. 9, 2.

285 Cezar i Pompejusz.

286 Mowa o Pompej uszu.

287 Por. rozdz. 3, 2.

288 Chodzi o zatarg w związku z osobą Cezara pomiędzy ugrupowaniem senatorskim a trybunami ludowymi.

289 Nie było więc już rządu, ponieważ najwyżsi urzędnicy opuścili Rzym i dlatego Cezar zaproponował senatorom podział władzy między siebie a senat, który dzięki temu — zdaniem Cezara — odzyskałby swój autorytet (auctoritas).

290 Cezar pozwala sobie tutaj na złośliwości pod adresem senatorów i równocześnie daje im do zrozumienia, że gotów jest sam podjąć się trudów rządzenia państwem.

291 Cezar, mimo podjęcia decyzji o rozpoczęciu działań wojennych (por. przyp. 233), jeszcze raz pragnie okazać dobrą wolę i nawiązać rokowania pokojowe z Pompejuszem, co również potwierdza Cyceron (adAtt. 9, 7 B, 1; C, 1).

292 Cezar daje do zrozumienia, że presja moralna na wahających się senatorów była jeszcze bardzo silna, ale faktycznie chodziło o to, że senat był w swojej większości wrogo nastawiony do Cezara i nie chciał iść na współpracę z nim (C i c., adAtt. 9,10, 2; 11,6,6; D i o, 41, 6, 2).

293 To jest l, 2 i 3 kwietnia.

294 Lucjusz Cecyliusz Metellus (Lucius Caecilius Metellus), kwestor na Sycylii ok. 52 r., trybun ludowy w 49 r., wrogo nastawiony do Cezara.

295 Cezar przemilcza, dlaczego Lucjusz Metellus udaremniał jego zamierzenia i o co w ogóle tutaj chodziło. Otóż Metellus nie chciał dopuścić do tego, by Cezar zawładnął skarbcem państwowym, znajdującym się w oficynie świątyni Saturna, a przechowującym pieniądze przeznaczone na cele specjalne. Antyczne źródła podają, że Cezar „kazał [...] wyłamać zamki od skarbu państwowego, a jednemu z trybunów, Metellusowi, usiłującemu przeszkodzić mu, zagroził śmiercią. Zagarnął tam nie wykazane dotąd sumy pieniężne, które podobno niegdyś złożono z zastrzeżeniem nakładającym klątwę na tego, kto by je ruszył na cokolwiek innego, jak tylko na zbliżającą się wojnę z Celtami. Na to Cezar odparł, że on sam uwolnił miasto od klątwy i zabezpieczył przed Celtami przez ich podbój" (A p p., b. c. 2, 41,164, przeł. L. Piotrowicz). Cezar miał z tego skarbca zabrać 4135 funtów złota oraz 900 000 funtów srebra, czyli 30 milionów sestercóww gotówce (O r o s i u s, 6,15,5; P l i n., nai hist. 33,17).

296 Z początkiem kwietnia (6 lub 7), pozostawiając zarząd Rzymem pretorowi Lucjuszowi Emiliuszowi Lepidusowi, a dowództwo nad wojskiem w Italii Markowi Antoniuszowi (A p p., b. c. 2,41, 165).

297 Pod Massylię przybył 19 kwietnia, jadąc drogą przez Aryminum ku Alpom (C i c., adAtt. 10, 8 B).

298 To jest do Galii Zaalpejskiej.

299 A ten powrócił do Pompejusza.

300 Dziś. Giglio, niewielka wyspa na Morzu Tyrreńskim przy wybrzeżu morskim Etrurii (dziś. Toskania), w odległości 30 km od miejscowości Cosa (ruiny w pobliżu miejscowości Orbetello).

57

301 Cosa, od 273 r. p.n.e. kolonia na prawie latyńskim. U stóp wzgórza, na którym znajdowało się miasto, była później stacja pocztowa Succosa (T a b. P e u t. 4, 4). W V w. n.e. miejscowość i stacja ta zostały porzucone przez ludność z powód u plagi myszy (R u t i 1. Nam. , 1,285 nn). Od IX w. miejscowość ta nosi nazwę Ansedonia.

302 Cezar przedstawia działania Domicjusza jako samowolną akcję osoby prywatnej nie upoważnionej do tego przez senat. Jest to oczywiście nieprawdziwe, ponieważ Domicjusz został mianowany prokonsulem Galii na miejsce Cezara, ale Cezar lej nominacji nie przyjął do wiadomości i jej nie uznał.

303 Jest to insynuacja zestrony Cezara, że pompcjańczycy i Massylijczycy porozumieli się wsprawie rozszerzenia konfliktu jeszcze przed opuszczeniem Rzymu przez Pompejusza, to jest przed 17 stycznia.

3IM Kiedy Cezar jako prokonsul znajdował się w Galii, prawdopodobnie pod koniec jej podboju, to jest w 51 r. (H irti u s, i. G. VIII 46, 5-6).

305 Pompejusz zatroszczył się o południowe rejony Galii i o Massylię jeszcze w 71 r., kiedy powracał tamtędy z Hiszpanii do Italii.

3* Zapewne przybył tu ze względu na pośpiech bez swych wojsk (F l o r., II 13, 23).

307 Albici, wojowniczy lud górski pochod/.enia liguryjskiego (S t r a b., IV 6, 4).

308 Po dobrowolnym poddaniu się.

309 Na północ od Massylii, w kierunku na dziś. Ricz lub Apt (star. Apta), między Saliami od południa a Wokoncjami od północy.

310 Przypuszcza l nie do Forum lulii (dziś. Frćjus).

311 Był to piętnastoosobowy komitet, wyłoniony spośród sześciuset dożywotnich członków senatu massylijskiego, zwanych tymuchami, którzy od co najmniej trzech pokoleń byli pełnoprawnymi obywatelami Massylii. Komitet załatwiał wszelkie bieżące sprawy, a jego trzej przewodniczący mieli pełną władzę wykonawczą (S t r a b., IV l, 5).

312 Rokowania były.skomplikowane, ponieważ obie strony nieustępliwie trwały przy swoich stanowiskach (L u c a n,Phars. III 303 nn).

313 Cezar pragnie przekonać Massylijczyków, że postawa municypiów italskich, które wszystkie przeszły na jego stronę, to jakby swego rodzaju plebiscyt.

314iPropagandowa przesada, ponieważ pełnomocnictwa Pompejusza były legalne, po jego stronie byli konsulowie, urzędnicy i większość członków senatu.

315 Postawę Massylijczyków traktuje jako przejaw choroby umysłowej.

316 Złożonego z sześciuset pełnoprawnych obywateli massylijskich.

317 Sprzymierzeńcy, czy też podbite plemiona, wybierali sobie spośród znamienitszych obywateli rzymskich opiekunów i rzeczników swoich interesów przed senatem i ludem rzymskim. Zazwyczaj była to funkcja honorowa.

318 Volcae Arecomici, plemię galijskie zamieszkujące terytorium od Narbony (star. Narbo) aż po rzekę Rodan (star. Rhodanus).

319 Helvii, plemię galijskie zamieszkujące Prowincję (dziś. Provcncc) w górach Sewennach (star. Cebenna mons).

320 Sallyes, plemię liguryjskie mające siedziby na północ od Massylii.

321 Dzięki daninom płaconym przez podbite ludy. Cezar daje Massylijczykom do zrozumienia, że skorzystali nie tylko na poddaniu pod ich zwierzchność niektórych plemion galijskich, ale w ogóle po podbiciu przez niego Galii znacznie rozszerzyły się ich możliwości uprawiania handlu na bardzo szeroką skalę.

322 Mimo takiej odpowiedzi arystokratycznych władz Massylii Domicjusz, który przybył tu z Etrurii, został przez Massylijczyków wpuszczony do portu i do miasta, co Cezar słusznie uznał za sprzeniewierzenie się z ich strony i za wrogi akt wobec niego.

323 Na czele Massylii stał Apollonides, przewodniczący rady sześciuset, natomiast dowódcą floty massylijskiejbyłParmenon(M.R a m b a u d, op. cit. s. 71, przyp. 36,1). Naczelne dowództwo nad flotą przekazał on Domicjuszowi, który przybył do Massylii 25 kwietnia.

324 Wynikałoby z tego, że Massylijczycy stracili jednak, wbrew temu co powiedział Cezar (por. przyp. 321), wskutek wprowadzonych w podbitej Galii nowych stosunków społeczno-politycznych i gospodarczych, swoją dotychczasową, bardzo lukratywną, rolę pośredników handlowych między Italią a Galią. Dlatego nie mieli własnych statków transportowych i w takiej sytuacji nie można się dziwić, że byli oni wrogo nastawieni do Cezara. Jako zdobywca Galii bowiem pozbawił ich wysokich dochodów, a

58

także podciął im podstawy samodzielnego bytu politycznego, który do tej pory mieli jako wolna polis (miasto-państwo) grecka.

325 Oprócz tego wrogiego zachowania się władz Massylii wobec Cezara do działań wojennych z jego strony przeciw Massylijczykom zmuszała go obawa, że przykład Massylii mógłby zachęcić także inne miasta do przeciwstawienia się jemu, ale najważniejszy powód tkwił w tym, że Massylią ryglowała mu drogę do Hiszpanii, którą musiał koniecznie zdobyć, jeśli chciał mieć zabezpieczone zaplecze w działaniach wojennych przeciw Pompejuszowi na Półwyspie Bałkańskim (por. przyp. 254).

326 Chodzi tu o legiony VI, X i XIV, dowodzone przez Treboniusza. Zaczęły one zimować w Belgii (H i r t i u s, b. G. VIII 54, 4), ale z początkiem wojny domowej Treboniusz wyruszył z nimi do południowej Galii, by dołączyć do Fabiusza.

327 Były to tzw. turres ambulatoriae, podsuwane na specjalnych wałkach pod nieprzyjacielskie obwarowania. Na najniższej kondygnacji był umieszczony taran (aries), na wyższych kondygnacjach znajdowali się żołnierze obsługujący machiny miotające oraz zwodzone pomosty, które zarzucano na nieprzyjacielskie mury, by za ich pomocą przedostać się do wnętrza obleganego miasta.

328 Tzw. vineae, czyli daszki osłaniające żołnierzy przed nieprzyjacielskim ostrzałem. Zestawione razem tworzyły osłonięte galerie, czyli ganki.

329 Dziś. Arles, w południowej Galii nad Rodanem w pobliżu jego ujścia do morza.

330 Liczba ta budzi wątpliwości ze względu na zepsuty w tym miejscu tekst.

331 Mniej więcej od 25 kwietnia do 25 maja. Jest to całkiem możliwe, ponieważ jeszcze w XVI i XVII wieku tyle czasu zabierała budowa jednej galery.

332 Ze względu na pośpiech posłużono się surowym jeszcze drewnem, dla którego pozyskania Cezar nie zawahał się przed wyrąbaniem świętego lasu Gallów (M. R a m b a u d, op. cit., s. 72, przyp. 4).

333 Decymus Juniusz Brutus Albinus (Decimus lunius Brutus Albinus) żył w latach 81-43. Był adoptowany przez Postumiusza Albinusa i dlatego tak brzmiało jego pełne imię. Zwolennik Cezara, pod którego rozkazami walczył w Galii. W 56 r. odznaczył się w wojnie przeciw Wenetom, a w 52 r. w walkach z Wercyngetoryksem. W 51 r. kwestor, w 49 r. legat i dowódca floty Cezara pod Massylią. W latach 48 - 46 zarządzał podbitą Galią (Gallia comata), w 45 r. pretor, z początkiem 44 r. otrzymał w zarząd Galię Przedalpejską i został desygnowany na konsula na 42 rok. Uczestniczył w zabójstwie Cezara w Idy Marcowe 44 r. W połowie kwietnia udał się do Galii Przedalpejskiej i tutaj podczas tzw. wojny mutyńskiej (bellun Mutinense) był oblegany przez Marka Antoniusza od grudnia 44 r. do 21 kwietnia 43 r., kiedy doczekał się odsieczy ze strony Hircjusza, Pansy i Oktawiana. Nie potrafił jednak wyzyskać sytuacji, bo stracił wojsko, a sam podczas próby ucieczki do Macedonii dostał się w ręce Marka Antoniusza, który kazał go stracić.

334 Caius Trebonius, jako kwestor w 60 r. (?) nie chciał dopuścić, by Publiusz Klodiusz przeszedł z patrycjatu do plebsu, w 55 r. przeprowadził jako trybun ludowy ustawę, na mocy której Krassus otrzymał w zarząd Syrię, Pompejusz — Hiszpanię, a Cezar — przedłużenie namiestnictwa w Galii do 49 r., w 49 r. kierował oblężeniem Massylii, która skapitulowała dopiero przed powracającym z Hiszpanii Cezarem. W 48 r.praetor urbanus dzięki poparciu Cezara. W 47 r. objął zarząd nad prowincją Hiszpanią Dalszą, ale wskutek zaburzeń wywołanych okrutnymi rządami i nienasyconą chciwością Kwintusa Kassjusza oraz buntem niektórych legionów, musiał prowincję opuścić, a powrócił do niej w 46 r. razem z Cezarem i wziął udział w ostatecznej rozprawie z pompejańczykami w bitwie pod Mundą. Mimo że Cezar wyznaczył go na konsula na 45 rok oraz prokonsula Azji na 43 rok, pod wpływem Cycerona, z którym cały czas utrzymywał bliskie stosunki, już w 46 r. dołączył do opozycji przeciwko Cezarowi, jako „burzycielowi republiki rzymskiej" i pośrednio uczestniczył w spisku na życie Cezara w Idy Marcowe 44 r. W 43 r., gdy był w drodze do prowincji Syrii, napadł na niego Publiusz Dolabella i zabił go.

335 Na początku maja 49 r.

336 Gajusz Fabiusz (Caius Fabius), trybun ludowy w 55 (?) r., w latach 54 - 49 legat Cezara w Galii, gdzie wielokrotnie odznaczył się, jak na przykład w 54 r., gdy przyszedł z pomocą oblężonemu Kwin-tusowi Cyceronowi (C a e s., b. G. V 24, 2), w 53 r. walczył z Morynami (b. G. VI 6,1), w 52 r. bronił skutecznie jednego z obozów rzymskich (b. G. VII 40 n.), oblegał z Cezarem Alezję (b. G. VII 87,1), po jej zdobyciu zimował w kraju Remów (b. G.VII 90,5), w 51 r. razem z Gajuszem Kaniniuszem Rebilusem pobił Piktonów (H i r t i u s, b. G. VIII 6, 3; 27, l nn), w 50 r. przebywał w krainie Eduów, następnie jako poseł Cezara udał się do Rzymu, w 49 r. przeprowadził z Narbony przez pirenejskie przełęcze do Hiszpanii trzy legiony i prawdopodobnie wkrótce zmarł. Jako legat najpierw dowodził X legionem,

59

później IX legionem, a tym samym lewym skrzydłem armii Cezara, bo tu było właśnie miejsce IX legionu w szyku bojowym.

337 VII, IX i XI.

338 Narbo (dziś. Narbonne), w kraju Wołków Tektosagów, których stolicą była Tolosa (dziś. Yieille Toulouse, odległa o 6 km od Tuluzy), od 118 r. p.n.e. stolica rzymskiej prowincji Galii Narbońskiej (Gallia Narbonensis).

339 Dziś. Col du Perthus i sąsiednie przełęcze.

340 Lucius Afranius, niskiego pochodzenia, zwolennik Pompejusza, jego legat w wojnie przeciw Sertoriuszowi (P l u t., Sert. 19, 3 nn; O r o s., C, 23, 14) i przeciw Mitrydatesowi VI Eupatorowi (P l u t., Pomp. 36, 2; 39, 2). Dzięki poparciu Pompejusza był w 60 r. konsulem razem z Kwintusem Metellusem Celerem. Od 55 r. wspólnie z Markiem Petrejuszem zarządzał Hiszpanią w imieniu Pompejusza. Podczas wojny domowej, po długotrwałych walkach pod Ilerdą, 2 sierpnia 49 r., musiał się poddać Cezarowi (C a e s., b. civ. l, 37 nn). Uwolniony przez Cezara razem z resztą ocalałych kohort, wbrew przyrzeczeniu, że nie będzie więcej walczył przeciw niemu, przedostał się do Dyrrachium (C a e s., b. civ. 3,88,2), gdzie znajdował się Pompejusz, uczestniczył w klęsce Pompejusza pod Farsalus (A p p., b. c. 2,316), a po niej uciekł przez Dyrrachium do Afryki (D i o, 42,10), walczył pod Tapsus, gdzie pompejańczycy zostali rozbici (P l u t., Caes. 53, l n.), podczas ucieczki dostał się do niewoli zaskoczony przez oddział Publiusza Syttiusza i został zabity przez7 jego żołnierzy (b. Afr. 95; S u e t., M. 75).

341Z sześciu legionów, które Cezar miał pod Brundyzjum, pozostawił trzy dla ochrony tego bardzo ważnego miasta portowego, a także pobliskiego Tarentu i być może też Sypontu, przed ewentualnymi atakami ze strony Pompejusza. Trzy pozostałe legiony były przypuszczalnie w odwodzie, ale podczas swego pobytu w Rzymie, prawdopodobnie 4 kwietnia, Cezar kazał tym legionom udać się do Galii, aby ją osłaniały podczas jego kampanii hiszpańskiej. Kiedy jednak trzy legiony Treboniusza musiały się zatrzymać pod niespodzianie stawiającą Cezarowi opór Massylią, wówczas Cezar zmienił swój plan i owym trzem legionom maszerującym do Galii nakazał — zapewne 21 kwietnia — dołączyć do jego armii w Hiszpanii, tak że od tej pory miał do dyspozycji w kampanii hiszpańskiej sześć legionów. Prawdopodobnie były to wysłużone i dobrze w bojach zaprawione legiony XIII, XII i VIII.

342 Jeden z podstawowych elementów taktyki wojennej Cezara.

343 Około 15 maja.

344 Przebył 30 km od przełęczy Perthus do lewego brzegu rzeki Sykoris (łac. Sicoris, dziś. Segre) w Hiszpanii. Przypuszcza się, że Fabiusz, a później Cezar, szedł od dziś. Perpignan doliną rzeki Tetys (łac. Tetis, dziś. Tet), przekroczył przełęcz, zwaną dziś Col de la Perche, i tędy dotarł do doliny rzeki Sykoris. Obóz swój zatoczył na wzgórzu odległym około 1,5 km na północny zachód od kamiennego mostu na tej rzece, na jej prawym brzegu, naprzeciw miasta Ilerdy i obozu Afraniusza i Petrejusza, legatów Pompejusza.

345 Cezar w swojej relacji cofnął się tutaj do wydarzeń sprzed oblężenia Massylii, przypuszczalnie do początków kwietnia 49 r.

344 Patrz przyp. 138.

347 Marcus Petreius (ok. 110-46), homo militaris (stary żołnierz) wedle określenia Sallustiusza (Cat. 59,6, tłum. K. Kumaniecki). Początki jego kariery, a była ona związana ze służbą wojskową, nie są znane. Wiadomo jedynie od Sallustiusza, że „przez trzydzieści lat z górą w charakterze trybuna albo prefekta, legata albo pretora w wojsku z wielką chwałą służył" (Cat. 59, 6, tłum. K. Kumaniecki). Pretorem został w 64 r., w 63 r. udał się jako legat do konsula Gajusza Antoniusza prowadzącego działania wojenne przeciw Katylinie. W styczniu 62 r. dochodzi pod Pistorią do bitwy z Katyliną, a dowództwo w niej Gajusz Antoniusz, podobno z powodu choroby nóg, przekazał Petrejuszowi, który odniósł w niej zwycięstwo, Katyliną zaś „widząc, że wojsko jego jest rozbite [...] pomny na swe pochodzenie oraz dawną swą godność rzuca się w największy wir nieprzyjaciół; tam walcząc ginie przebity" (S a 11., Cat. 59, 4-60, 5, tłum. K. Kumaniecki). W 59 r. razem z Katonem występował przeciwko ustawie agrarnej Cezara, w 55 r. udał się z polecenia Pompejusza, jako legat, do Hiszpanii i działał tu do 49 r. Razem z Afraniuszem (przyp. 340) został pokonany przez Cezara pod Ilerdą i zmuszony do kapitulacji (C a e s., b. civ. l, 38-85). Złamał dane Cezarowi słowo, że z chwilą uwolnienia nie będzie już więcej walczyć przeciw niemu, przedostał się do Grecji, gdzie znajdował się Pompejusz, uczestniczył w bitwie pod Farsalus niepomyślnie zakończonej dla pompejańczyków, następnie uciekł do Afryki, w 46 r. odniósł sukces militarny nad cezarianami pod Ruspiną, ale wkrótce został razem z innymi pompejańczykami całkowicie rozbity pod Tapsus i wtedy uciekł razem z królem Jubą do jego królestwa,

60

tu obydwaj znaleźli się w do tego stopnia beznadziejnej sytuacji, że nie pozostało im nic innego, jak popełnić wspólnie samobójstwo (b. Afr. l n.; A p p., b. c. 2, 420).

348 Marek Terencjusz Warron (Marcus Terentius Varro) (116-27), prawdopodobnie należał do stanu ekwitów (prdo eąuester). Wybitny uczony, uczestniczył w wojnie sertoriańskiej (80-72) jako prokwestor, w 68 r. (?) pretor, w 67 r. brał udział w wojnie przeciw piratom pod rozkazami Pompejusza i zdobył w niej wysokie odznaczenie tzw. corona navalis (wieniec okrętowy), legat Pompejusza w Hiszpanii Dalszej. Zmuszony przez Cezara do kapitulacji wycofał się z życia publicznego poświęcając się całkowicie działalności naukowej. Razem z Cyceronem i Katonem oczekiwał wyniku bitwy pod Farsalus. Na wiadomość o druzgocącej klęsce Pompejusza i o jego bezładnej ucieczce pojednał się z Cezarem.

349 Hispania citerior, później Tarraconensis, rozciągała się w kierunku północno-zachodnim.

350 Chodzi o Warrona.

351 Hispania ulterior rozciągała się na południu od wschodniego wybrzeża ku środkowi Półwyspu Pirenejskiego, nosząca też nazwę Baetica.

352 Nazwa urobiona od Castulo w Betyce, miasta leżącego nad górnym biegiem rzeki Baetis (dziś. Guadalquivir). Saltus Castulonensis, to dziś. przełęcz Col de la Sierra Morena w górach Sierra Morena, których pasmo ciągnie się miedzy rzekami Baetis a Ań as.

353 Anas (dziś. Guadiana), jedna z głównych rzek Hiszpanii. Tworzyła naturalną granicę pomiędzy Hiszpanią Dalszą (Betyka) a Luzytanią (dziś. Portugalia).

354 Chodzi o Petrejusza.

355 Yettones, lud zamieszkały między rzekami Tagus (dziś. Tajo) a Durius (dziś. Duero), na wschód od Luzytanii, na terytorium dzisiejszych prowincyj hiszpańskich Leon i Estramadura.

356 Lusitania, rozciągała się ku zachodowi, obejmowała w zasadzie terytorium dziś. Portugalii oraz niewielki skrawek północno-zachodniej Hiszpanii.

357 Ciągnęła się na północny zachód od rzeki Hiberus (dziś. Ebro) w kierunku na Numancję. Zamieszkiwali ją — jak sama nazwa wskazuje — Celtyberowie (łac. Celtiberi), na których złożyły się, obok miejscowych Iberów, także przybyłe z północy spoza Pirenejów plemiona celtyckie. Uchodzili za najbitniejszy lud Hiszpanii.

358 Cantabri, lud na pomocnym wybrzeżu Hiszpanii, na terytorium obejmującym dzisiejsze prowincje hiszpańskie Yizcaya i Santander.

359 Atlantycki.

360 Por. L u-c a n., Phars. 4,4.

361 Oddziały Afraniusza i Petrejusza zeszły się pod Ilerdą najpóźniej z początkiem maja 49 r. Ilerda (dziś. Lerida), miasto w Hiszpanii Bliższej (Hispania citerior), leżące 40 km na pomoc od rzeki Hiberus, na prawym brzegu jego dopływu, rzeki Sykoris. Miasto było dobrze umocnione z natury, ponieważ leżało na wzgórzu 116 m wysokim, o zboczach stromo opadających niemal z wszystkich stron. Z drugim brzegiem łączył je kamienny most.

3*2 Kohorty ciężkozbrojne z północno-zachodnich rejonów Hiszpanii wyposażone w dużych rozmiarów tarcze drewniane obciągnięte skórą, na brzegach okute żelazną blachą, typowe dla Celtyberów. Kohorty owe nosiły łacińską nazwę scutatae (sc. cohortae) urobioną od łacińskiego wyrazu scutum (tarcza).

363 Kohorty lekkozbrojne rekrutowane zarówno w Hiszpanii Bliższej jak i Dalszej (por. rozdz. 48), wyposażone w lekkie, okrągłego kształtu tarcze skórzane i od łac. wyrazu caetra po łacinie zwane caetratae (sc. cohortae).

364 Liczba 80 kohort budzi u wielu komentatorów wątpliwości i dlatego proponują tu liczbę 30 kohort (por. H. M e u s e l, op. cit., s. 62, przyp. do rozdz. 39).

3*%Tekst w tym miejscu jest uszkodzony i stąd próby różnych lekcyj w poszczególnych wydaniach.

3<* Chodzi o jeźdźców galijskich z Galii Narbońskiej, zaciąganych przez Cezara od czasu, gdy został namiestnikiem tej prowincji.

367 Podczas podboju Galii przez Cezara (58 - 51). Niektórzy wydawcy zamiast wyrazu pacaverat (uśmierzył był) czytają imperaverat (rządził był), co nie wydaje się prawdopodobne, zwłaszcza gdy się pamięta, że w Wojnie galijskiej Cezar właśnie w takim kontekście stosuje wyrażenie urobione od słowa pacare. Należy zaznaczyć, że oddziały konne powoływane z Galii mogły się składać zarówno z jeźdźców galijskich, jak i germańskich (C a e s., b. G. IV).

61

368 Chodzi zapewne o Rutenów (dziś. rejon Rouergue) oraz Gabalów (dziś. rejon Gćvaudan) w masywie Centralnym (Francja). 3«* Zaalpejską.

370 Naj bardziej na zachód wysunięta kraina na pomocnym wybrzeżu Afryki, granicząca od wschodu z Numidią (dziś. zachodnia Algieria i Maroko).

371 Tego rodzaju pogłoski krążyły wśród pompejańczyków zapewne także w Italii.

372 Por. przyp. 336.

373 Fabiusz przebywał wtedy jeszcze na prawym brzegu Sykoris, na którym znajdowała się również Ilerda oraz obOz pompejańczyków.

374 Jeden znajdował się w pobliżu jego obozu, drugi zaś nie opodal ujścia rzeki Cyngi (łac. Cinga, dziś. Cinca) do Sykoris.

375 Na lewy brzeg, podobnie jak pompejańczycy, korzystający z kamiennego mostu.

376 To znaczy na lewym brzegu, na którym dochodziło do wspomnianych utarczek.

377 Zgodnie z przyjętą zasadą w wojsku Cezara, pierwszy i ostatni w szyku marszowym, a więc legiony VII i XIV.

378 ^ tycn okolicach powodzie występują zwykle w kwietniu i maju.

379 To jest kamienny most tuż pod Ilerda (L u c a n., Phars. IV15 n. ).

380 Lucjusz Plaucjusz Plankus (Lucius Plautius Plancus), w takiej formie występuje jego imię na monecie z ok. 47 r. p.n.e. Jest on prawdopodobnie tym samym Lucjuszem Plocjuszem, rannym pod Dyrrachium cezarianinem (C a e s., b. civ. 3, 19, 6). Jako desygnowany przez Cezara pretor w Galii Zaalpejskiej, występujący pod imieniem Lucjusz Munacjusz Plankus (Lucius Munatius Plancus), założył w 43 r. p.n.e. kolonię Lugdunum (dziś. Lyon, Francja). Było to jego imię jeszcze sprzed adopcji przez bliżej nieznanego Lucjusza Plaucjusza (Lucius Plautius, pisane też często w plebejskiej formie Plotius). Jako legat Cezara był dowódcą VIII legionu podczas wojny galijskiej w 54 i 53 r. W 49 r. jako dowódca VIII legionu otrzymał awans na dowódcę armii. Po śmierci Cezara stanął po stronie Cycerona, senatu i spiskowców i za to znalazł się na czołowym miejscu listy proskrypcyjnej i pod Salernum (dziś. Salerno) został zabity (A p p., b. c. 4, 46; D i o, 54, 2,1).

381 Tak, że był zabezpieczony przed nieprzyjacielem zarówno od przodu, jak i od zaplecza.

382 To jest Fabiusz i Afraniusz.

383 Były to legiony XI i IX. Wynika z tego, że legiony XIII, XII i VIII tymczasem dotarły pod Ilerdę. Ponieważ rozkaz wymarszu Cezar mógł wydać najwcześniej 4 kwietnia (por. rozdz. 37, 2) i legiony te musiały pokonać trasę długości ponad 2000 km, na co trzeba było co najmniej 70 dni, a więc dopiero po 15 czerwca według urzędowego kalendarza (faktycznie w połowie maja, zdaniem niektórych komentatorów nawet około 25 kwietnia) mogły dotrzeć do Fabiusza. Cezar zjawił się tutaj przypuszczalnie 22 czerwca, a więc powódź i zerwanie mostu miały miejsce 20 czerwca (rozdz. 41,1).

384 Tym, który znajdował się powyżej, na pomocny wschOd, w pobliżu ujścia prawego dopływu rzeki Sykoria (dzisiaj noszącego nazwę Noguera Rivagorzana), w odległości 6 km.

385 Fabiusz i Afraniusz.

386 To jest 22 czerwca.

387 Jak zwykle po jednej kohorcie z każdego legionu.

388 Stanowiły one bowiem jedną całość.

389 To jest 23 czerwca.

390 Z dziesięciu kohort legionu cztery zazwyczaj tworzyły pierwszy szereg, pozostałe zaś sześć kohort składało się na drugi i trzeci szereg, każdy po trzy kohorty.

391 Por. przyp. 361.

392 Znajdującym się na wzgOrzu.

393 Zapewne u stóp wzgOrza zwanego dziś Malpas, odległego o 600 m.

394 Aby nieprzyjaciel nie zorientował się, że Cezar buduje umocnienia.

395 To jest na 4,5 m. Takie rowy były zazwyczaj głębokie na 1,25 m. 39* 24 czerwca.

397 Na każdy legion przypadł jeden bok obozu.

398 Na długość, szerokość i głębokość.

399 Trzy legiony, gdyż razem było ich sześć. NiektOrzy z komentatorów są zdania, że Cezar miał siedem legionOw (por. M. R a m b a u d, op. cit., s. 78, przyp. 2).

400 Pompejańczycy rozbili swój obóz na wzgórzu. Cezar natomiast ulokował się naprzeciwko nich, mając jako zaplecze skłon wysokiego wzgórza (mons) zabezpieczający go przed ewentualnym zajściem

62

od tyłu. Pomiędzy obydwoma wzgórzami, na których znajdowały się wymienione obozy, rozciągała się dolina szeroka na 600 m. Kiedy Afraniusz i Petrejusz zeszli ze swego obozu do podnóży zajmowanego przez nich wzgórza, wówczas jedynie wspomniana dolina oddzielała ich od Cezara.

401 Licząc od wyjścia Cezara z obozu, było to 25 czerwca.

402 Chodzi o sześć kohort, po jednej z każdego legionu (rozdz. 41, 2). Cezar nie wspomina o pozostawieniu straży na przyczółku mostowym.

403 To znaczy w obozie Fabiusza (por. rozdz. 41, 2). Nowy obóz Cezara znajdował się obecnie w odległości 400 rzymskich kroków (tj. 600 m) na północny zachód od obozu Afraniusza. Cezar mógł więc teraz kontrolować żyzną równinę między rzeką Sykoris a jej dopływem Cyngą i lepiej orientować się we wszystkich ruchach nieprzyjaciela.

404 Wzgórze to wznosiło się w odległości około l km na południowy zachód od Ilerdy, na tym samym brzegu Sykoris. Było ono dość rozległe, i bez trudu zmieścił się na nim obóz pięciu legionów. Strome zbocza tego wzgórza tak dobrze zabezpieczały obóz, że budowa specjalnych umocnień nie była konieczna.

495 Między Ilerdą a obozem Afraniusza.

406 Od strony miasta dostęp do niego był łatwy, ale od strony obozu Afraniusza utrudniały go spadziste zbocza.

407 Chodzi o kamienny most koło Ilerdy, znajdujący się w rękach pompejańczyków.

408 Legion IX (rozd. 45, l - 2) i jeszcze jeden niemożliwy do zidentyfikowania.

409 Antesignani. Za czasów Cezara byli to specjalnie dobierani żołnierze o nadzwyczajnej odwadze i wyjątkowej sprawności fizycznej, a także o odpowiednich walorach psychicznych. Mieli oni za zadanie strzec sztandarów i znaków bojowych legionu i stąd taka ich nazwa. Zdaniem jednych badaczy byli to żołnierze pierwszego i drugiego szeregu każdej kohorty, a więc w sumie ośmiuset ludzi, według innych byli to żołnierze czterech pierwszych kohort legionu, wreszcie jeszcze inni identyfikują ich z tzw. hastati,. żołnierzami pierwszego szeregu bojowego. Jan Parandowski w swoim przekładzie (O wojnie domowej) termin ten oddał wyrazem „przedchorągiewni", co jest dosłownym przekładem wyrazu łacińskiego, natomiast Kazimierz Kumaniecki w swoim słowniku łacińskim proponuje dla tego terminu określenie „harcownik", co nie pokrywa się jednak ze znaczeniem łacińskim, ponieważ harcownik występuje na koniu. Marian Plezia, który w swoim słowniku łacińskim proponuje określenie „komandos", jest chyba najbliżej właściwego znaczenia tego terminu, i choć określenie to wielu niepokoi swoją nowoczesnością, wydaje się jednak najbardziej trafne. W niniejszym przekładzie trzeba było określenie „komandos" zastąpić innym właśnie ze względu na owe niepokoje.

410 Jest tu mowa o XIV legionie, który stał na lewym skrzydle.

411 Żołnierze oddziału szturmowego musieli zrobić okrążenie wokół obozu Afraniusza, by dostać się do tego wzgórza, natomiast afranianie mieli do niego tylko około 200 m w linii prostej, mogli więc bez trudu wyprzedzić żołnierzy Cezara.

412 Chodzi o kohorty stojące na pomocnym skłonie wzgórza, stanowiące oddział strażniczy bądź przed obozem, bądź przed jego bramami.

413 Żołnierze oddziału szturmowego musieli powrócić na swoje miejsce w drugim szeregu bojowym, przed którym niesiono sztandary i znaki wojskowe.

414 Jest to nie tyle wyjaśnienie, na czym polegał ów sposób walki, ile próba wytłumaczenia i usprawiedliwienia nieudanej akcji Cezara.

415 Barbarzyńska taktyka wojenna, polegająca między innymi także na szybkim porzucaniu zajętych już pozycyj, była według rzymskiego regulaminu wojskowego niedopuszczalna, zwłaszcza dla oddziałów ciężkozbrojnych — z natury rzeczy mniej ruchliwych — które przysięgały, że zajętych pozycyj, oczywiście bez uzasadnionych powodów, same na własną rękę nie opuszczą, lecz jedynie na rozkaz dowództwa (por. L iv.,22, 38, 4).

416 Z prawej strony, z której nie można było zasłonić się tarczą, ani też nie można było liczyć na osłonę przez inne oddziały.

417 Cezar celowo podkreśla różnicę w stosunku do taktyki barbarzyńskiej, aby dobitnie zaznaczyć, że nawet doznane niepowodzenie jest możliwe do usprawiedliwienia i do wytłumaczenia w świetle rzymskiego regulaminu wojskowego.

418 XIV legion, który zajmował lewe skrzydło (por. przyp. 412).

419 Znajdujące się na zachód od Ilerdy i na nim został odcięty od reszty oddziałów Cezara.

420 Chodzi o dwa inne legiony przerażone niepomyślnym rozwojem sytuacji na lewym skrzydle.

421 Znowu próba usprawiedliwienia poniesionej porażki.

63

422 Jeżeli tylko była taka możliwość, bo potrzeba istniała zawsze, wódz starał się zagrzewać swoich żołnierzy i Cezar też to stosował.

423 Zajmował on środek szyku na prawo od zmuszonego do wycofania się XIV legionu.

424 Chodzi o wycofujący się XIV legion i załamujący się w związku z tym szyk bojowy.

425 Zmiana sytuacji bojowej. Nieprzyjaciel prowadził natarcie prawdopodobnie od wschodu na zachód, uniemożliwiając XIV legionowi ponowne połączenie się z obozem Cezara, leżącym na południe od linii bojowej. Legion IX zaatakował nieprzyjaciół od strony obozu, a więc z południowego zachodu na północny wschód, i zaszedłszy pompejańczyków z boku zmusił ich do odwrotu w kierunku ich obozu, znajdującego się bardziej na południe, właśnie pod Ilerdą.

4Z* Weszli oni na skłon tego wzgórza i po nim wspinali się w kierunku Ilerdy od strony zachodniej, lub południowo-zachodniej.

427 Z wysokości, na której znajdowała się Ilerdą.

428 Wzniesienie, na którym znajdowała się Ilerdą, opada stromo niemal na wszystkie strony, jedynie od południa, w kierunku obozu Afraniusza skłon był łagodniejszy i obejmowały go z dwu stron wysokie odnogi tego wzniesienia niczym specjalnie zbudowane wały. Pompejańczycy, ścigani niezbyt rozważnie przez żołnierzy Cezara, wycofali się tym skłonem pod Ilerdę. Gdy żołnierze Cezara stwierdzili, że ich sytuacja stała się dla nich niekorzystna i postanowili się wycofać, wówczas zostali zaatakowani przez pompejańczyków, zajmujących wyżej położone dogodne stanowiska, z których mogli — bez ryzyka dla siebie — zadawać poważne straty żołnierzom Cezara ciasno stłoczonym na zamkniętej z trzech stron przestrzeni. Wreszcie po pięciogodzinnej walce, doprowadzeni do ostateczności żołnierze Cezara, którym nie pozostało już nic innego, jak tylko pokusić się na ostateczny zryw, przypuścili desperacki atak i w walce wręcz zmusili pompejańczyków — mimo że tamci zajmowali dogodniejsze pozycje — do bezładnego wycofania się pod same mury miejskie i zyskawszy dzięki temu nieco na czasie, mogli w zorganizowany sposób wycofać się. Równocześnie otrzymali wsparcie ze strony pojedynczych jeźdźców Cezara, ponieważ z powodu ciasnoty bitewnego pola nie można było podjechać całymi oddziałami, ale dzięki owym jeźdźcom, którzy wtargnęli pomiędzy pompejańczyków a żołnierzy Cezara i w ten sposób ich rozdzielili, żołnierze Cezara ze znacznie mniejszym zagrożeniem zdołali się wycofać z pułapki, którą sami sobie stworzyli.

429 Podczas walki żołnierz kohorty powinien —według regulaminu — mieć dla siebie przestrzeń ok. trzech stóp szerokości.

430 Posiłki wysłane przez Afraniusza z jego obozu podążały wzdłuż Sykoris i od strony południowo-zachodniej, mimo stromego dojścia, wchodziły do miasta i przez nie docierały na pole bitwy.

431 Tylko na lewo i prawo z powodu ciasnoty miejsca.

432 W walce o wzgórze wznoszące się pomiędzy Ilerdą a obozem pompejańczyków (por. rozdz. 53,1).

433 Mianowicie do rangi dowódcy manipułu pierwszego rzutu w rozwiniętym legionie.

434 Inaczej centurion pierwszego manipułu triariów, a więc miał najwyższą rangę w legionie, oczywiście poza dowódcą legionu.

435 Cezar próbuje wykazać, że zwycięstwo jest zasługą jego żołnierzy, ale faktycznie zwycięstwo odnieśli afranianie, ponieważ pokrzyżowali Cezarowi plan zdobycia ważnego strategicznie wzgórza, które udało się im zająć wcześniej i umocnić na nim.

43* Opisana tu bitwa rozegrała się następnego dnia po ukończeniu budowy obozu, a więc 26 czerwca; w takim razie jest teraz mowa o dniu 28 czerwca.

437 Kalendarz oficjalny znacznie wyprzedzał kalendarz astronomiczny, tak że topnienie śniegów w Pirenejach przypadało na 29 maja, a według niektórych komentatorów już nawet na 7 maja.

438 Cezar tak podaje, ponieważ nie chce brać odpowiedzialności za techniczną jakość ich budowy, a przecież jeden z nich, kiedy został zerwany, sam odbudował (por. rozdz. 41,1).

439 Cezar odwołuje się tutaj do rozdziałów 40 i 41, ale tam nie ma żadnych bliższych szczegółów. Widać z tego, że w tym miejscu tekst albo został uszkodzony, albo jest to wynik niedopracowania redakcyjnego przez starożytnego wydawcę.

440 Cinga (dziś. Cinca), rzeka w Hiszpanii Bliższej; wypływa ona w Pirenejach i w odległości około 30 km na południe od Ilerdy wpada do Sykoris (dziś. Segre). W wyniku tej powodzi obóz Cezara został odcięty od reszty kraju, ze wschodu przez Sykoris, a z zachodu przez Cyngę, na obszarze szerokości około 45 km.

441 W miejscu tym tekst uległ uszkodzeniu i dlatego spotyka się rozmaite próby jego odczytania. Z wielu propozycyj najbardziej prawdopodobna wydaje się taka, by miejsce to odczytać m acervis (w

64

stogach). Przez całą bowiem zimę trzymano zboże w snopach, przechowywanych w stogach i dopiero na wiosnę było ono młócone.

442 Które w razie przeprawy przez rzekę nadmuchiwano powietrzem.

443 Przypuszcza się, że w okresie między 28 czerwca a 6 lipca.

444 Obecnie wezbranej.

445 Chodzi tu zapewne o składające się z tubylczej ludności oddziały posiłkowe, rozmieszczone na lewym brzegu rzeki, do którego miały one swobodny dostęp przez kamienny most koło Ilerdy.

446 Miała ona brzegi strome i wysokie na 5 do 6 m.

447 Na lewym brzegu Sykoris, na pomoc od Ilerdy. Dotarł on tu od strony północno-wschodniej zapewne przez przełęcz Perthus.

448 Jeszcze bardzo archaiczne, gdy chodziło o sposób przemieszczania się.

449 Prawdopodobnie chodzi tu o młodych ludzi, z których jedni mieli odbywać służbę pod rozkazami Cezara, inni zaś byli przydzieleni do jego sztabu w charakterze adiutantów.

450 Chodzi o wysłanników Cezara, których wyprawił on do poszczególnych plemion hiszpańskich, aby nakłonili je do udzielenia mu pomocy. Wysłannicy ci wywiązali się pomyślnie ze swoich zadań, a świadczy o tym fakt, że razem z nimi, powracającymi do Cezara, przybyły poselstwa zaintersowanych plemion.

451 Przez kamienny most.

452 Jeździec z jeźdźcem równorzędną bronią.

453 Chodzi o nieprzyjacielskie orły legionowe, a nie znaki poszczególnych kohort.

454 Chodzi o wzgórza zwane dziś Sierra de Almenara.

455 Jeden korzec rzymski (łac. modius) odpowiada 10,5 litra.

456 Jeden denar równał się czterem sestercom. W normalnych warunkach za jeden modius zboża płacono od 3,5 do czterech sesterców (por. C i c., Verr. 3,174 i 196). Liczba L (50) występuje w tekście u wszystkich wydawców, ale w zachowanych rękopisach spotyka się także liczbę XL (40). Niektórzy z komentatorów, nie dowierzając tak wygórowanej cenie zboża, proponują w miejsce lekcji XL lekcję XV (15), ponieważ podczas pisania można było tak niewyraźnie oddać liczby L i V, że o mylne odczytanie nie było trudno. Kwota XV sesterców jest również bardzo wysoka, ale też bardziej realna (por. M. R a m b a u d, op. cit., s. 90, przyp.2).

457 Były to zapewne plemiona zamieszkujące tereny pomiędzy Sykoris, Cyngą a Pirenejami.

458 Chyba po to, by na własną rękę starała się o żywność dla siebie i nie obciążała skąpych zapasów Cezara.

459 W Rzymie rozgłaszano wtedy, że Cezar został okrążony, porzucony przez swoje wojsko, a nawet, że dostał się do niewoli.

460 Rzymski zwyczaj codziennych odwiedzin powitalnych we wczesnych godzinach rannych składanych przez klientów swoim patronom. W tym wypadku odwiedziny miały charakter polityczny.

461 Cezar szydzi z tych, którzy do tej pory jeszcze się wahali, ale obecnie, pod wpływem szerzących się wieści o zwycięstwie Pompejusza nad Cezarem, śpieszyli do niego, by mu się przypochlebić.

462 Ponieważ lewy brzeg został obsadzony przez łuczników Afraniusza, ostrzeliwujących żołnierzy Cezara, zajętych odbudową obu zerwanych mostów (rozdz. 50, 2).

463 Dwa wozy były potrzebne dla przewiezienia takiego statku, ponieważ na jednym wieziono jego przód, a na drugim tył. Na pomysł zbudowania takiego rodzaju statków Cezar wpadł dzięki obserwacjom, które poczynił w krainie Kancjum (łac. Cantium, dziś. Kent, W. Brytania) w latach 55 i 54 (C a e s., b. G. IV 23 - 36; V 8 - 27).

4«4 \y górę pO prawym brzegu Sykoris na odległość 33 km w kierunku ku dzisiejszej niewielkiej miejscowości San Morena. W górnym biegu rzeki przybór wód był mniejszy, a ponadto taka odległość dawała większą pewność wymknięcia się z okrążenia.

465 Siła wystarczająca dla obrony pozycyjnej.

466 Przypuszczalnie 11 i 12 lipca.

467 To jest 13 lipca.

468 Por. rozdz. 40, l oraz 54, 4.

469 Cezar powraca tutaj do przerwanej relacji z oblężenia Massylii (rozdz. 36). Nie jest to przypadkowe, gdyż obecnie, kiedy Cezar znalazł się znowu na lewym brzegu Sykoris, mógł nawiązać kontakty również z Galią i stamtąd otrzymał wiadomości, które przekazał w rozdziałach od 56 do 58.

470 Które osłaniały wioślarzy przed nieprzyjacielskim ostrzałem. Te okręty miały duży tonaż i dlatego było ich mniej.

65

njch także lekkie okręty Domicjusza w liczbie siedmiu (rozdz. 34, 2).

472 Wyspa ta, zwana dziś Ratonneau, leży na południowy zachód od ówczesnego portu Lakydon. ">'• 473 Było ich tylko dwanaście, ale Cezar dla celów propagandowych, by jeszcze bardziej podkreślić wagę swojego zwycięstwa, nie wspomina o wielkości ich tonażu. Do tego dochodziły ponadto okręty lekkie. Sugeruje przy tym, że na jego jeden okręt przypadały dwa okręty massylijskie.

474 Cezar każe się domyślać, że jego flota uzyskała równowagę bojową dzięki obsadzeniu jej przez wytypowanych spośród wszystkich legionów doborowych żołnierzy, samych ochotników, określonych przez niego terminem anlesignani (patrz rozdz. l, 43, 3, przyp. 409). Doboru dokonano z dwu znajdujących się tu legionów, mianowicie z VI i X, ponieważ legiony VIII, XII, XIII i XIV odeszły stąd do Hiszpanii. Okręty nieprzyjacielskie były podczas bitwy taranowane, przyciągane specjalnymi osękami do okrętów Cezara i wówczas, po zarzuceniu na nie przygotowanych pomostów, którymi żołnierze Cezara przedostawali się na nieprzyjacielskie statki, dochodziło na nich do walki wręcz kończącej się zwykle wybiciem nieprzyjacielskich załóg.

475 Przygotowywali się do rozegrania bitwy morskiej w taki sam sposób, jak to miało miejsce w bitwie morskiej z Wenetami w Galii (patrz C a e s., b. G. III 14 n.).

476 Port znajdował się w południowej części wyspy Ratonneau. Brutus przepłynął pomiędzy tą wyspą a niewielką wysepką, zwaną dziś If, następnie skierował się na północ i na otwartym morzu ruszył ku nieprzyjacielskiej flocie.

477 Flota Massylijczyków ustawiła się w kształcie półksiężyca otwartego ku zbliżającej się z pełnego morza flocie Brutusa.

478 Aby dzięki zastosowaniu linii bojowej w kształcie łuku — jego wysuniętymi do przodu ramionami objąć i zamknąć flotę Brutusa, jak to wynika z opisu Lukana (Phars. III 516 nn).

479 Wtedy Albikowie musieli podejmować walkę wręcz z górującymi nad nimi wyszkoleniem bojowym i doświadczeniem wojennym doborowymi legionistami Cezara, którzy poprzez zarzucone pomosty wdzierali się na massylijskie okręty.

480 \y walce wręcz, gdy okręty Massylijczyków zostały przytrzymane przez okręty Brutusa, górą byli zawsze doborowi żołnierze Cezara.

481 Tekst ostatniego zdania jest uszkodzony i tylko niektóre wydania wymieniają liczbę sześciu okrętów Massylijczyków i Domicjusza, które zostały zdobyte przez Brutusa.

482 Naprawienie mostu (rozdz. 56) umożliwiło przekazanie Cezarowi, który tymczasem przeniósł się do głównego obozu, wiadomości o sytuacji pod Massylią.

483 Most miał znaczenie nie tylko komunikacyjne, ale przede wszystkim strategiczne i dlatego nastąpiła tak radykalna zmiana sytuacji militarnej na korzyść Cezara.

484 Były to zawsze pełne oddziały (por. rozdz. 43, 4).

485 Były to oddziały wartownicze, którym zawsze powierzano do strzeżenia jakiś ściśle określony obiekt, na przykład bramy obozowe (custodiaeportarwri).

486 Oczywiście, że Cezar dołożył starań, aby wiadomość, może trochę ubarwiona, przedostała się jak najrychlej do plemion zamieszkujących całą północno-wschód nią Hiszpanię (D i o, 11, 21, 4).

487 Oscenses, mieszkańcy miasta Osca (dziś. Huesca), w południowo-wschodniej części prowincji Hiszpanii Bliższej, około 100 km na południowy wschód od Ilerdy.

488 Podczas przekształcania jakiegoś zdobytego kraju w prowincję Rzymianie bardzo często wynagradzali plemiona i miasta, które dobrowolnie opowiadały się po ich stronie, przez przydzielanie im innych plemion i miast, zwłaszcza tych, które broniły się przed Rzymianami, dzięki czemu rozrastały się one terytorialnie i wzmacniały gospodarczo, ponieważ otrzymywały prawo nakładania danin na ludność podporządkowaną ich suwerenności.

489 Calagurritani, mieszkańcy miasta Calagurris (dziś. Calahorra) w północno-wschodniej części prowincji Hiszpanii Bliższej, na północ od rzeki Hiberus, w odległości około 30 km na północny zachód od miasta Oska.

490 Tarraconenses, mieszkańcy miasta Tarraco (dzis.Tarragona), w prowincji Hiszpanii Bliższej, którą później nazywano też Hispania Tarraconensis.

491 lacetani, lud w północno-wschodniej części prowincji Hiszpanii Bliższej, zamieszkały między ujściem rzeki Hiberus a Pirenejami, w dziś. Katalonii.

492 Ausetani, lud mający swe siedziby u podnóży wschodnich Pirenejów, w dziś. Katalonii.

493 Illurgavonenses, lud żyjący we wschodniej części prowincji Hiszpanii Bliższej, po obu stronach ujścia rzeki Hiberus.

66

494 Oddziały posiłkowe powoływane pod broń w prowincjach były grupowane na rzymską modłę w kohorty (por. rozdz. 39,1).

495 Jest to wypadek do tej pory niespotykany, by cały oddział stojący na warcie przeszedł razem ze swoimi znakami wojskowymi na stronę nieprzyjacielską.

4% Z prowincji Hiszpanii Bliższej podległej właśnie Afraniuszowi.

497 Odległość mostu od obozu, jak podaje Cezar, (por. rozdz. 54, 3) wynosiła 22 000 rzymskich kroków (33 km). Odległość nowo utworzonego brodu od obozu można wywnioskować na podstawie rozdz. 64, 8. Jeżeli ścigające Afraniusza oddziały Cezara miały zrobić obejście długości 6000 rzymskich kroków (9 km), to bród musiał się znajdować w odległości mniej więcej 3000 rzymskich kroków (4,5 km) od obozu, idąc w górę rzeki Sykoris. W tym miejscu rzeka rozwidlała się na trzy ramiona, z których główne to ramię środkowe. Właśnie między nim a prawym ramieniem rzeki Cezar kazał kopać wspomniane rowy, nie narażając żołnierzy zajętych tymi robotami na nieprzyjacielskie ataki.

498 Chodzi o roboty po wschodniej stronie, na lewym brzegu, ponieważ prawy brzeg był już w rękach Cezara.

499 W istocie rzeczy wskutek radykalnej zmiany sytuacji strategicznej.

500 Krainy rozciągającej się na południe od rzeki Hiberus i właśnie wzdłuż tej rzeki Afraniusz z Petrejuszem mogli zorganizować pierwszą linię obrony.

501 Jest tu mowa o plemionach przez Rzymian pokonanych i o plemionach z Rzymianami sprzymierzonych.

502 Chodzi o wojnę z Sertoriuszem (80-72), w której Pompejusz, po objęciu naczelnego dowództwa w 77 r., pokonał sertoriańczyków.

503 Afraniusz i Petrejusz.

504 Do listopada mieli więc jeszcze cztery miesiące, podczas których mogliby paraliżować ruchy Cezara i umożliwić Pompejuszowi przygotowanie ofensywy.

505 Plan ich polegał na ponownym dotarciu do rzeki Hiberus, płynącej w odległości 30 km na południe, i dlatego po raz ostatni posłużyli się kamiennym mostem na Sykoris pod Ilerdą w celu przeprawienia się na lewy brzeg tej rzeki. Zeszli w kierunku południowym, posuwając się równolegle do Sykoris, która osłaniała ich z prawej strony, czyli od zachodu, przed Cezarem. Mieli nadzieję, że Cezar, by zetknąć się z nimi, powinien jeszcze raz przeprawić się przez Sykoris po moście, o którym była już mowa (rozdz. 54,3), odległym ok. 22 000 rzymskich kroków, co zmusiłoby go do dwukrotnego pokonania drogi liczącej po 22 000 rzymskich kroków za każdym razem (66 km), a więc odpowiadałoby to dwu etapom marszowym, co dałoby pompejańczykom dwa dni wyprzedzenia. Byli zaś zdania, że powinni bezzwłocznie przeprawić się przez Hiberus, który ryglował im przejście na południe, i dlatego wyszukiwali wszelkiego rodzaju statki, aby sporządzić z nich mosty pontonowe.

506 Octogesa (dziś. Mequinenza), której poprawna nazwa miała podobno brzmieć Otobesa (patrz B a 11 e g o,Emerita, 1946, s. 259 - 272), była miejscem, gdzie pompejańczycy zamierzali przekroczyć Hiberus.

507 Cezarowi i Afraniuszowi.

508 Aby uniemożliwiły Cezarowi posłużenie się kamiennym mostem.

509 Miało to mieć miejsce 23 lipca.

510 Mianowicie 25 lipca.

511 Tuż po pomocy, a więc już 26 lipca.

512 Cezar wymienił tu na pierwszym miejscu Petrejusza, mimo że naczelne dowództwo spoczywało w rękach Afraniusza. Uczynił to dlatego, aby wskazać, że motorem całego przedsięwzięcia był bardziej zdecydowany, znacznie energiczniejszy, całkowicie bezwzględny i zupełnie pozbawiony skrupułów jego podkomendny Petrejusz, prawdziwie homo militaris (patrz przyp. 347).

513 26 lipca o świcie.

514 Ze wzgórz, zwanych dziś Malpas, ciągnących się na południowy zachód od obozu Cezara (por. rozdz. 41, 3), rozciągał się daleki widok poza lewy brzeg Sykoris.

515 Straż tylna to oddział idący na końcu szyku marszowego (agmen), określana terminami extre-mum agmen lub novissimum agmen. Na samym końcu straży tylnej znajdowali się tzw. novissimi, ruchliwe, lekkozbrojne oddziały. Najczęściej byli to jeźdźcy, przypuszczalnie tzw. velites (harcownicy).

516 Zgodnie z rzymskim regulaminem wojskowym żołnierze mogli swoje propozycje, skargi, uwagi kierować do naczelnego wodza wyłącznie przez swoich bezpośrednich przełożonych, a ci z kolei w taki sam sposób przekazywali je coraz wyżej. Cezar skrupulatnie tego przestrzegał.

67

517 Ustawione w rzece pod prąd zwierzęta juczne hamowały sobą napór wód, tak że przechodzący brodem żołnierze nie byli zbytnio narażeni na porwanie przez bystry nurt.

518 Stojąca poniżej w rzece konnica miała więc tylko wyławiać z wody tych żołnierzy, których przypadkiem porwał nurt.

519 Gdy więc żołnierze Afraniusza wyruszyli tuż po pomocy, żołnierze Cezara dogonili ich około godziny 14 po południu.

520 W pewnej odległości na wschód od Sykoris zaczyna się teren górzysty.

521 Chodzi o równinę rozciągającą się przed wspomnianymi wzgórzami, na których zatrzymali się pompejańczycy.

522 Miało ono za sobą 30 km ciężkiej drogi.

523 Afraniusz rozbił obóz na wzgórzach zwanych dziś Ada, Cezar zaś na równinie zwanej dziś Enviure.

524 Jest to sukces strategiczny Cezara, który zmusił pompejańczyków do zatrzymania się i w ten sposób uniemożliwił im dotarcie w dwu etapach marszowych do rzeki Hiberus, jak to sobie zaplanowali.

525 Chodzi o wzgórza wyższe od zajętych przez żołnierzy Afraniusza. Znajdowały się tutaj zejścia do ciasnych dolin wiodących na południe ku rzece Hiberus, tam gdzie obecnie są miejscowości Flix, Rivarroja i Fayon.

526 Prawdopodobnie na południe od dziś. miejscowości Sarroca.

527 Z 26 na 27 lipca (por. rozdz. 63, 3).

528 Na obsadzonych przez nich wyżej położonych stanowiskach (loca superiora) (por, rozdz. 65,1) wody nie było.

529 Konnica Cezara miała rzeczywiście możność wcześniejszego opanowania wąwozów i tym samym zamknięcia przejść żołnierzom Afraniusza, a więc udało się jej to, co Afraniusz zamierzał przeciwko Cezarowi.

530 27 lipca.

531 Lucius Decidius Saxa, jako Celtyber z pochodzenia i specjalista w wyszukiwaniu i przygotowywaniu miejsc pod obozy, dobrze nadawał się do tego zadania. Cyceron tak się o nim z przekąsem wyraził (Phil. 11, 12): „ Nie wiem kim jest Saksa, którego Cezar spośród najpodlejszych Celtyberów dał nam jako trybuna ludowego, dawniej mierniczego obozów wojskowych". W 49 r. walczył w Hiszpanii pod rozkazami Cezara przeciw pompejańczykom (C a e s., b. civ. l, 66,3), a w 45 r., w którym otrzymał dzięki Cezarowi obywatelstwo rzymskie, walczył w Hiszpanii przeciw synom Pompejusza. W 44 r. był trybunem ludowym i po zabójstwie Cezara przyłączył się do Marka Antoniusza, a następnie brał udział po jego stronie w wojnie mutyńskiej (helium Mutinense) w 43 r. Razem z Antoniuszem udał się na Wschód i w 41 r. był namiestnikiem Syrii. Od końca 41 r. uczestniczył pod rozkazami Labienusa, syna Tytusa Labienusa, w wojnie z Fartami i w okolicach Antiochii został pobity. )V 40 r. poniósł śmierć w Cylicji. /

532 Cezar używa terminu „narada wojenna" zazwyczaj wtedy, gdy sytuacja jest poważna (por. C a e s., b. G. III 3; IV 2 - 4; V 28 - 31).

533 28 lipca.

534 Zachodnią bramą swego obozu.

535 Ze wzgórza, na którym znajdował się jego obóz, ruszył w dół, a potem w kierunku północno-zachodnim, następnie skręcił w prawo, początkowo na wschód, później na południe.

536 poważne ryzyko w razie zaskoczenia ze strony wojska Afraniusza.

537 Którego było pod dostatkiem w Oktogezie i na drugim brzegu Hiberusu.

538 Wynika z tego, że pompejańczycy nie mieli żadnego rozeznania w tym, co się działo w obozie Cezara i jakie on sam miał plany.

539 A więc na wschód, by następnie skierować się na południe.

540 W przeciwieństwie do dalekiego obejścia (rozdz. 68,1), jakie musiało zrobić wojsko Cezara. 541A więc zasadniczy cel marszu, gdyż wtedy otwierała się wolna droga do Oktogezy.

542 Czyli legiony i postępujące razem z nimi oddziały posiłkowe.

543 Przypuszczalnie chodzi tu o równinę rozciągającą się na południowy zachód od dzis.Mayala.

544 Szyk bojowy Cezara skierowany był teraz frontem ku Ilerdzie, podczas gdy jego jazda napierała na nieprzyjaciół od tyłu, czyli od strony Ilerdy.

>45 Chodzi o wysoką na 491 m górę, zwaną dziś Mansu.

546 Oczywiście po zejściu nieprzyjaciela ze wzgórz, na których i tak nie mógł zatrzymać się na dłużej, głównie z braku na nich wody

68

547 Nieprzyjaciel zajmował pozycje na wzgórzach, Cezar zaś na równinie.

548 Przez zaryglowanie przejść na tereny po drugiej stronie Hiberusu. Żołnierzom Cezara wydawało się wystarczające już to, że nieprzyjaciel został pozbawiony wody, Cezar natomiast był zdania, że konieczne jest odebranie mu też możliwości zaopatrywania się w żywność.

549 W razie bitwy.

550 Kadra oficerska również nie aprobowała taktyki Cezara, ale nie miała śmiałości przeciwstawiać się naczelnemu wodzowi, tym bardziej dlatego, by nie naruszać dyscypliny i nie podważać jego autorytetu.

551 Było to 29 lipca.

552 Mianowicie drogą, którą tu przybyli, zwłaszcza że Cezar, po zawróceniu ich, nie zamknął jej.

553 Która leżała w odległości około 75 km nad morzem, a to wymagało 4 dni marszu.

554 W okresie wczesnej republiki kohorty posiłkowe (alarii) były to oddziały złożone ze sprzymierzeńców (socii). Zajmowały zawsze prawe i lewe skrzydło (dextra etsinistra ala) legionu. Później, gdy sprzymierzeńcy uzyskali rzymskie prawo obywatelskie, terminem alarii zaczęto określać oddziały posiłkowe (awdlia) z prowincyj, i nie były one już taktycznie związane z legionami, nie osłaniały ich skrzydeł, ale stanowiły samodzielne jednostki taktyczne. W takim właśnie znaczeniu Cezar posługuje się tutaj określeniem cohortes alariae.

555 W pobliżu obozu Afraniusza nie było żadnego strumienia czy potoku, poza niewielką strugą, która w odległości 7 km na południe od Ilerdy wpada do Sykoris. Należy więc przypuszczać, że aż tak daleko Afraniusz nie zamierzał, ani też nie miał nawet możliwości sypania wału „do wody" (ad aąuam) i można tylko sądzić, że brał on pod uwagę stawy oraz pozostałe po powodzi (por. rozdz. 48) rozlewiska, jedne i drugie szybko zresztą wysychające, których wodę chciał doraźnie użyć do picia. Widać z tego w jak trudne, a nawet beznadziejne położenie Cezar wpędził swoich przeciwników.

556 Chodziło im o to, by się zorientować, w jakim stopniu mogą mu zaufać, że ich nie zawiedzie i że wywiąże się z podjętych wobec nich zobowiązań.

557 To jest Cezara.

558 To znaczy, że przejdą całymi oddziałami.

559 Centurionów pierwszej kohorty, najważniejszej w legionie.

560 Cezar wskazuje tu, że tubylczy naczelnicy plemienni, którzy opowiedzieli się po stronie Pompejusza, teraz w krytycznej dla pompejańczyków sytuacji przypomnieli sobie o przyjacielskim prawie gościnności, jakie ich łączyło z niektórymi spośród żołnierzy Cezara, i przez swoich przyjaciół (hospites) szukali osobistego kontaktu z Cezarem.

561 Publiusz Sulpicjusz Rufus (Publius Sulpicius Rufus), legat Cezara w Galii od 55 r., walczył po jego stronie w Hiszpanii, w 48 r. pretor, wówczas z częścią cezariańskiej floty przepędził pompe-jańczyka Gajusza Kassjusza Longinusa od wybrzeży Sycylii (C a e s., b. civ. 3,101,4 - 6), w 46 r. walczył w Illirii przeciwko pompejańczykowi Markowi Oktawiuszowi i podobno za swoje sukcesy otrzymał wtedy tytuł imperatora od swoich żołnierzy oraz tzw. supplicatio (uroczyste modły dziękczynne) (C i c., adfam.13, 77, 1), w 45 r., jako namiestnik Bitynii prawdopodobnie założył kolonię Synopę w Azji Mn.

562 Są to insynuacje Cezara pod adresem Petrejusza, że mógł on liczyć wyłącznie na niewolników i barbarzyńskich lekkozbrojnych wojowników, z których składała się nawet jego gwardia przyboczna.

563 Beneficiarii, uprzywilejowana grupa żołnierzy w armii rzymskiej. Żołnierze ci na podstawie rekomendacji wyższych oficerów byli przeznaczani do specjalnych, często doraźnych zadań i w związku z tym przysługiwało im zwolnienie od tego rodzaju służb, jak roboty przy budowie umocnień, zaopatrywanie w wodę, żywność, furaż itp. "

564 Sśvego obozu, aby przerwać łączność z obozem Cezara.

565 Żołnierze Cezara, idąc na towarzyskie rozmowy do kolegów w obozie Petrejusza, nie wzięli ze sobą tarcz. Z mieczem żołnierz rzymski nigdy się nie rozstawał.

5<i* O płaczu żołnierzy Cezar już wspomniał (b. G. I 38), o płaczu barbarzyńskich naczelników i wodzów galijskich także, i to często (b. G. passim), ale o płaczu dowódców rzymskich do tej pory nigdy.

567Manipulus składał się ze 100 do 120 ludzi, centuria natomiast z 50 do 60 ludzi.

568 Pompejuszowi, zwłaszcza że był nieobecny, nic bezpośrednio nie groziło. Była to demagogiczna przesada ze strony Petrejusza. Natomiast nie ma tu w ogóle mowy o Afraniuszu, którego skłonność do ugody z Cezarem była Petrejuszowi dobrze znana i której on nie pochwalał.

569 Na rozkaz Petrejusza.

69

570 Gdy zachwiała się wiara w rzetelną postawę moralną żołnierzy, kazano im zawsze składać ponownie przysięgę wierności (por. C a e s., b.civ 3,13, 2-4; L i v., 28, 29,12; P l u t., Sulla 27,3).

571 Przysięgę składano — zgodnie z regulaminem wojskowym — kolejno według rang, poczynając od stopnia najwyższego, kończąc na najniższym. Petrejusz jako inicjator i chyba też dlatego, że nie dowierzał Afraniuszowi, mimo iż był jego podwładnym, jako pierwszy złożył przysięgę.-

572 Centuria stanowiła jedną sześćdziesiątą część legionu, początkowo składająca się —jak na to

nazwa wskazuje — ze stu ludzi, a później przeważnie z 50 do 60.

573 Ponieważ przy bramach stała straż.

574 Faktycznie wszystkim kierował Petrejusz, Afraniusz zaś podporządkował się swojemu podwładnemu.

575 W obecnej chwili nie miał wolnych stanowisk, a nie chciał ich wyróżniać kosztem własnych, zasługujących na awans, żołnierzy.

576 Z czasem, gdy armia Cezara rozrosła się, mógł im dać te same stopnie, jakie mieli u Pompejusza.

577 Trybuni wojskowi rekrutowali się spośród stanu ekwitów.

578 Przeciwnicy próbowali wysyłać większe oddziały po paszę, ale konnica Cezara nie dopuszczała nawet wtedy do jej gromadzenia.

579 Nie zdążyli bowiem usypać wałów ochronnych do miejsc, gdzie stały wody popowodziowf, zresztą szybko wysychające.

580 Zboże było sprzedawane rzymskim żołnierzom, a należność odciągano im z żołdu. Sprzedaż ta nie dotyczyła oddziałów posiłkowych i te musiały we własnym zakresie starać się o żywność.

581 W przeciwieństwie do legionistów, którzy byli zaprawieni w dźwiganiu znacznych ciężarów, barbarzyńscy wojownicy z oddziałów posiłkowych zaopatrywali się w zapas żywności najwyżej na dwa dni, ponieważ nie nawykli (corpora insueta) do obarczania się jakimś większym obciążeniem.

582 Właśnie ze względu na oddziały posiłkowe. Legioniści Afraniusza, po wymarszu z Ilerdy w dniu 26 lipca, wieczorem 29 lipca mieli jeszcze pewne zapasy żywności, ale liczono na zapasy zboża w Oktogezie, jednakże drogę do tego miasta Cezar zdołał im już zamknąć.

583 Por. rozdz. 73, 2.

584 Przez górzystą okolicę w kierunku na dziś. Torres de Segre.

585 Niosąc pomoc swej konnicy.

58<i,Podczas marszu po równinnym terenie, gdzie byty bardziej narażone na ataki cezariańskiej konnicy; dlatego do straży tylnej musiało wejść więcej kohort, aby osłaniać główne siły kolumny marszowej przed nieustannymi atakami cezarian.

587 Cezar zwraca tu uwagę na mniejszą zdatność bojową konnicy Afraniusza rekrutowanej z Celtyberów, Luzytanów i innych plemion Hiszpanii.

588 Przypuszczalnie było to wzgórze zwane dziś Sierra Grosa.

589 Około południa.

590 Na zwinięcie obozu, złożenie namiotów i załadowanie bagaży na wozy i zwierzęta juczne potrzeba było około czterech godzin, wymarsz więc mógł nastąpić około godziny dziesiątej.

591 Czyli nękania tyłów nieprzyjaciela i zatrzymywania jego marszu.

592 Por. rozdz. 72, l - 3.

593 Mianowicie 29 lipca.

594 30 lipca. j

595 Był to trud niemal syzyfowy w tym górzystym i bezwodnym terenie, który identyfikuje się z pagórkowatą okolicą na południe od dziś. Torres de Segre, na wschód od dziś. miejscowości Aitona, pomiędzy dolinami Borgemut i Urchesa.

596 Z 30 na 31 lipca. \

597 To jest 31 lipca. \

598 Chodzi tu o zwierzęta juczne przeznaczone do dźwigania bagaży żołnierskich (sarcinaria), natomiast zachowano przy życiu tylko te zwierzęta juczne, które były przeznaczone do dźwigania bagaży legionów (impedtmenta).

599 Niewątpliwie chodzi o dzień l sierpnia.

*°* Gdyż wówczas zostaliby całkowicie zamknięci. ,

601 W bezpośredniej bliskości obwałowań.

602 Por. rozdz. 72,1-3.

70

603 Przestrzeń ta mierzyła około 600 m (400 rzymskich kroków, to jest 2000 stóp), z czego na każdą armię przypadało tylko około 200 m na ustawienie szyków bojowych.

604 A więc tradycyjny.

*05 Cezar zaznacza, jaka była różnica pomiędzy szykami obydwu armij, mimo że obie stały w szykach potrójnych.

** Jak wiadomo (patrz rozdz. 64, 6), jeden legion pozostał.

607 Zawsze z tego legionu, do którego kohorta należała, tak, że kohorty jednego legionu stały zawsze za sobą. A wiec przy pięciu legionach dwadzieścia kohort tworzyło pierwszy szereg, piętnaście drugi i tyle samo trzeci. Natomiast u Afraniusza dwadzieścia pięć kohort stało w pierwszym szeregu i tyle samo w drugim, trzeci zaś tworzyły oddziały posiłkowe.

608 Na prawo i lewo od nich stały legiony, z jednej strony trzy, a z drugiej dwa.

609 2 sierpnia.

610 Od 29 lipca, kiedy mieli jeszcze trochę paszy, a więc 30 i 31 lipca oraz l i 2 sierpnia.

611 Chodzi o te zwierzęta juczne, które były przeznaczone do dźwigania bagaży legionów, ponieważ zwierzęta dźwigające bagaże żołnierskie zostały już wybite (por. przyp. 598).

612 Było potrzebne jako opał do gotowania strawy.

613 Cezar chciał, aby żołnierze obydwu wojsk mogli przysłuchiwać się tym rokowaniom. Autorytet Cezara rósł nie tylko w oczach jego własnych żołnierzy, ale także u żołnierzy przeciwników, podczas gdy Afraniusz i Petrejusz zostali upokorzeni wobec obydwu wojsk.

614 Który już brał udział w nieoficjalnych rozmowach pokojowych (por. rozdz. 74,6).

615 Cezar wybrał miejsce bliżej obozu pompejańczyków, ponieważ zależało mu na tym, by żołnierze Afraniusza i Petrejusza byli świadkami upokorzenia ich wodzów.

616 Wystąpił ze względu na swoją rangę, mimo że do zaistnienia obecnej sytuacji najbardziej przyczynił się jego podkomendny Petrejusz i to on powinien był się teraz tłumaczyć przed Cezarem i. swoim wojskiem.

*17 To znaczy Afraniuszowi i Petrejuszowi.

618 Cierpienia fizyczne wywołane głodem i pragnieniem.

619 Cierpienia duchowe wywołane klęską, i to nie na polu bitwy doznaną, ale przez dopuszczenie do zapędzenia się w pułapkę, której nie potrafili uniknąć wskutek niedocenienia przeciwnika.

620 Pełen pokory apel do łagodności Cezara (clementia Caesaris), która była jednym z ważniejszych elementów propagandowych skutecznie przez Cezara stosowanych jeszcze podczas wojny w Galii.

621 Określenie zapożyczone z teatru, gdyż Cezar z rokowań ze swoimi pokonanymi przeciwnikami zrobił coś w rodzaju widowiska dla żołnierzy obydwu wojsk.

622 Cezar zwraca złośliwie uwagę Afraniuszowi, że jemu jako wodzowi nie wypada tak niegodnie zachowywać się.

623 Cezar.

624 Cezara.

625 Żołnierzy Afraniusza.

626 Cezar rozmyślnie używa określenia „tamtego" (illius) wojska, czemu niewątpliwie towarzyszył odpowiedni gest ręką, mówiąc o wojsku Afraniusza i Petrejusza, gdyż nie chciał tego wojska, jeżeli chodzi o jego nastawienie do sprawy pokoju, stawiać na jednej płaszczyźnie z jego wodzami, którzy byli zdecydowanie przeciwni rokowaniom pokojowym.

627 W przeciwieństwie do Afraniusza i Petrejusza, którzy w swojej zawziętości — zwłaszcza Petrejusz — nie wykazali najmniejszego nawet zainteresowania sprawą ocalenia swoich żołnierzy.

628 Wprawdzie nie było formalnie zawartego rozejmu, ale Cezar z propagandowych względów uważa, że faktycznie miał on miejsce, ponieważ doszło do rozmów w sprawie pokoju i powstrzymano się od jakichkolwiek starć zbrojnych.

629 W marcu (?) 55 r. na podstawie ustawy Treboniusza (/et Trebonia) została Pompejuszowi przyznana Hiszpania z prawem zaciągania wojska spośród miejscowych obywateli rzymskich, a także spośród sprzymierzeńców w liczbie, jaką uzna za konieczną (D i o, 39,33; L i \.,Per. 105; P l u t., Cało min. 43,1; P l u t., Crassus 15, 7; P l u t. ,Pomp. 52, 4; V e 11. Pa t., II 46,2).

630 Niewykluczone, że chodzi tu o floty, o których Cyceron podaje, iż zadaniem ich było odcięcie dowozu żywności do Italii oraz opanowanie prowincyj, z których dostarczano zboże do Italii (adAtt. 9, 9,2): „wszystkie te statki, które ściąga się z Aleksandrii, z Kolchidy, z Tyru, z Sydonu, z Aradu, z Cypru, z Pamfilii, z Licji, z Rodos, z Chios, z Bizancjum, z Lesbos, z Smyrny, z Miletu, z Kos, mają odciąć Italię od dowozu żywności i opanować prowincje dostarczające jej zboże".

71

631W celu oddania Pompejuszowi Hiszpanii posłużono się jako pretekstem drobną porażką, jakiej doznał w Hiszpanii Bliższej w pobliżu miejscowości Clunia (dziś. Ósma koło Coruńa del Condo) Kwintus Metellus Nepos. Rzeczywiste niebezpieczeństwo dla rzymskiego panowania w Hiszpanii ze strony miejscowej ludności wtedy już nie istniało.

632 To jest przeciw Cezarowi.

633 Mniej więcej za czasów Mariusza (108/7 -106) nowe zdobycze terytorialne i nieustanne wojny zmusiły do wydania nadzwyczajnych pełnomocnictw, na których oparła się w decydującym stopniu polityczna i wojskowa kariera Pompejusza.

634 Chodzi o Pompejusza, którego imienia Cezar wprawdzie nie podaje, ale wszyscy dobrze orientowali się, kogo on miał na myśli.

*35 Oczywiście Rzymu. 636 Od 55 r. p.n.e.

*37 Przesada ze strony Cezara, gdyż nieco wcześniej (rozdz. 85,7) mówił, że Hiszpanii nie potrzeba już uśmierzać.

638 Chodzi o ustawę Pompejusza w sprawie prowincyj (lexPompeia de provinciis) z 52 r., która przyznawała senatowi prawo przydzielania prowincyj.

639 Tak określa Cezar przywódców pompejańskiego ugrupowania w senacie.

640 Cezar ma na myśli dowódców, zwolnionych od obowiązku służby wojskowej ze względu na przekroczony wiek, wśród nich też Cycerona, który wbrew swej woli otrzymał polecenie gromadzenia wojska w Kampanii (C i c., adAtt. 7,11, 5; 8,11 D, 5; 7, 7,4). *

641 Wódz, który zakończył zwycięsko wojnę prawnie słuszną i o istotnym dla państwa znaczeniu (helium iustum), otrzymywał zazwyczaj zezwolenie na przyprowadzenie swojego wojska do Italii i odbycie na jego czele tryumfu w Rzymie. Dopiero wtedy rozpuszczał on wojsko — uprzednio sowicie i szczodrze wynagrodzone — do domu. Od Cezara natomiast zażądano, aby wojsko swoje rozpuścił na terenie prowincji i sam bez niego stawił się w Rzymie.

642 To jest od Afraniusza i Petrejusza.

643 To ultimatum ze strony Cezara nie było konieczne, ponieważ Afraniusz i Petrejusz znaleźli się w sytuacji bez wyjścia.

644 Oczywiście Afraniusza i Petrejusza.

645 Przy czym liczyli na należną im w takim wypadku odprawę pieniężną.

646 Niektórzy z wydawców uważają, że pokonani, a takimi byli afranianie, nie mogli stać na wale swojego obozu, ponieważ w każdej chwili mogli się za nim schronić i na nowo przystąpić do walki. Dlatego proponują lekcję ex valle (z doliny) zamiast ex vallo (z wału), uzasadniając to tym, że Cezar pozwolił ustawić się „w dolinie", w miejscu nie nadającym się do wszczynania walki. Jednakże wydaje się, że Cezar nie potrzebował obawiać się afranian, ponieważ nie mieli oni żadnych możliwości stawiania zbrojnego oporu, z czego bardzo dobrze zdawali sobie sprawę ich wodzowie, zwłaszcza tak zawzięty Petrejusz, który w dodatku miał na sumieniu okrutne wymordowanie bezbronnych żołnierzy Cezara (rozdz. 75), i słusznie mógł się spodziewać wszystkiego najgorszego w stosunku do siebie ze strony Cezara.

647 Varus (dziś. Var), rzeka w Galii Zaalpejskiej, na południowo-wschodniej granicy Prowincji (dziś. Provence, Francja).

648 Chodzi o żołnierzy Afraniusza.

649 Afranianie w sprawie należnego im żołdu zwracali się do swoich wodzów nie według hierarchii służbowej, ale zgodnie z utartą praktyką, ponieważ spotykali się bezpośrednio przede wszystkim z Petrejuszem, który zawsze i wszędzie wysuwał się przed swojego przełożonego, to jest Afraniusza.

*50 3 i 4 sierpnia.

651 Afraniusza.

652 Ouintus Fufius Calenus, menniczy ok. 70 - 68 r., w 61 r. trybun ludowy, wydał ustawę (lexFufla), na mocy której Klodiusz został uniewinniony (C i c., adAtt. l, 16.2), w 59 r. pretor, w 51 r. legat Cezara w Galii (H i r t i u s, b. G. VIII 39, 4), w 49 r. był w wojsku Cezara w Hiszpanii i prawdopodobnie pod-Massylią, w 49/48 r. stracił na Adriatyku 30 statków przez pompejańczyka Marka Kalpurniusza Bibulusa, w 48 r. przyprowadził Cezarowi posiłki do Epiru, w latach 48-47 udał się jako legatus pro praetore do Grecji, w ostatnich miesiącach 47 r. był konsulem razem z Watyniuszem, w 43 r. okazał się jednym z najbardziej wpływowych przeciwników Cycerona (C i c., Phil. 8,19; 10,3, 6) i uratował życie Markowi Terencjuszowi Warronowi, wpisanemu na listę proskrypcyjną. Jako prokonsul (?) lub legatus pro praetore (42 - 40) dowodził pod rozkazami swego przyjaciela Marka Antoniusza dwoma legionami w Italii, w 41 r. był namiestnikiem Galii Narbońskiej, a później także Przedalpejskiej, i wtedy miał pod

72

swoimi rozkazami 11 legionów. Po jego nagłej śmierci w 40 r. legiony te przekazał Oktawianowi jego syn o takim samym jak ojciec imieniu.

653 Obydwa wojska pokonały drogę długości 600 km.

654 Miało to miejsce przypuszczalnie 30 września. Później okazało się, że Afraniusz i Petrejusz część wojska wiarołomnie odprowadzili do Pompejusza. Jako datę kapitulacji Afraniusza i Petrejusza przyjmuje się dzień 2 sierpnia. Cała kampania przeciw pompejańczykom w Hiszpanii trwała zaledwie trzy miesiące, z czego przez 40 dni Cezar dowodził nią osobiście. Kampania ta, podczas której Cezar musiał stawić czoło nie tylko nieprzyjacielowi, ale także różnego rodzaju przeciwnościom losu, takim jak wielodniowa) ulewa z powodzią, o rozmiarach od wielu lat na tych terenach nie spotykanych, została ostatecznie zakończona wspaniałym sukcesem militarnym Cezara i to bez potrzeby przelewania żołnierskiej krwi po obu stronach. Również „łagodność Cezara" (clementia Caesaris) tak szeroko rozgłaszana przyniosła oczekiwane owoce w tej kampanii, ponieważ zjednała mu licznych zwolenników, którzy tym bardziej lgnęli do niego, gdyż widzieli, jak to powiedział Florus (2,13, 29), że Cezarowi we wszystkim i wszędzie towarzyszy szczęście (felicitas).

Księga II

«* L Oblężenie Massylii (lipiec-sierpień)

1. W czasie tych wydarzeń w Hiszpanii1 legat Gajusz Treboniusz2, który pozostał dla oblegania Massylii3, zaczął z dwóch stron przybliżać ku miastu wały4, szopy oblężnicze i wieże. Jedna z wież znajdowała się najbliżej portu5 i doków okrętowych, druga przy bramie, którą wchodzi się do miasta od strony Galii i Hiszpanii (przy tej części morza, gdzie jest ujście Rodanu6). Massylia bowiem jest niemal z trzech stron oblana morzem; pozostała czwarta strona to ta, gdzie jest dostęp od lądu7. Ale i na tej przestrzeni część przylegająca do zamku, obronna dzięki warunkom naturalnym, a zwłaszcza bardzo głębokiej dolinie, wymaga oblegania długotrwałego i pełnego trudów. Dla przeprowadzenia tych robót Gajusz Treboniusz ściągnął z całej prowincji mnóstwo zwierząt jucznych oraz ludzi8; kazał też nawieźć wikliny i drewna9. Gdy to wszystko przygotowano, zbudowano wał wysoki na osiemdziesiąt stóp10.

2. W mieście jednak znajdowały się od dawna tak wielkie zapasy wszelkich materiałów wojennych n i tak wielka liczba machin do miotania pocisków, że ich sile nie mogły się oprzeć żadne splecione z wikliny szopy oblężnicze12. Albowiem, ostro zakończone żelazem i na dwanaście stóp długie koły, wyrzucane z potężnych machin miotających, wbijały się w ziemię na wylot przez cztery warstwy plecionek. Przykrywano więc szopy oblężnicze powiązanymi ze sobą belkami grubymi na jedną stopę i pod ich osłoną podawano z rąk do rąk materiał budowlany. Przodem posuwał się, w celu wyrównywania gruntu, długi na sześćdziesiąt stóp „żółw"13, również zbudowany z bardzo grubych belek i okryty tym wszystkim, co mogło go chronić przed zapalającymi pociskami i głazami. Jednak rozmiary umocnień miasta, wysokość murów i wież oraz mnóstwo machin wojennych utrudniały działania oblężnicze. Także Albiko-wie14 dokonywali częstych wypadów z miasta i próbowali podpalić wał i wieże; nasi żołnierze z łatwością odpierali te wypady i po zadaniu w dodatku strat tym, którzy te wypady urządzali, odrzucali ich z powrotem do miasta.

3. Tymczasem Lucjusz Nasydiusz15 wysłany z flotą złożoną z szesnastu okrętów, między którymi kilka było okutych brązową blachą16, na pomoc Lucjuszowi Domicjuszowi17 i Massylijczykom przez Gnejusza Pompejusza, przepłynął Cieśninę Sycylijską18, zanim się Kurion19 zdołał spostrzec, zawinął

74 *

2 do Messany20 i taką tam wywołał panikę, że najznakomitsi obywatele i

3 członkowie senatu uciekli, a on uprowadził z ich doków jeden okręt. Dołączył go do reszty swoich okrętów, wziął kurs na Massylię i wysławszy wpierw przodem potajemnie szybki żaglowiec powiadomił Massylijczyków, aby dzięki dostarczonym przez niego posiłkom natychmiast przystąpili do walki z flotą Brutusa21.

4. Massylijczycy, po wspomnianej już klęsce22, naprawili taką samą liczbę23 starych okrętów wyciągniętych z doków, uzbroili je z największą

2 dbałością (wioślarzy i sterników było pod dostatkiem), i dołączyli do nich łodzie rybackie dobudowując im kryte pokłady, aby wioślarze byli zabez-

3 pieczeni przed razami pocisków. Statki te wyposażyli w wioślarzy i machiny miotające. Po wystawieniu tym sposobem floty, pobudzani błaganiami i łzami wszystkich starców, kobiet i dziewcząt, aby w ostatecznym zagrożeniu śpieszyli miastu z ratunkiem, wstąpili na okręty z zapałem i męstwem nie

4 mniejszym od tego z jakim poprzednio walczyli24. Powszechnym doprawdy błędem ludzkiej natury jest to, że w sprawach niewidzianych i nieznanych jednakowo łatwo nabieramy nadziei, jak i gwałtownie wpadamy w przerażenie; wówczas też tak się stało. Pojawienie się bowiem Lucjusza Nasydiusza

5 napełniło miasto ogromną nadzieją i zapałem. Massylijczycy, gdy tylko nada-

, rzył się pomyślny wiatr, wypłynęli, i w Taurois 25, która jest ich twierdzą,

;. dołączyli do Nasydiusza 26, tam przygotowali okręty do walki i odbyli naradę

nad planem bitwy. Prawe skrzydło przydzielono Massylijczykom, lewe Nasy-

diuszowi.

5. Brutus podążył ku temu miejscu ze zwiększoną liczbą okrętów. Do tych bowiem okrętów, które na rozkaz Cezara zostały zbudowane w Arelate27, doszło sześć28 zdobytych na Massylijczykach. Te w poprzednich dniach Brutus

2 kazał naprawić i we wszystko wyposażyć29. Napomniał więc swoich żołnierzy, którzy już raz zwyciężyli tych nieprzyjaciół przy ich nienaruszonych siłach, aby ich, jako wtedy pokonanych, mieli za nic, i pełen dobrej nadziei oraz ufności

3 ruszył przeciw nim30. Z obozu Gajusza Treboniusza oraz ze wszystkich wyżej położonych miejsc łatwo było zaglądać do miasta i obserwować, jak cała młodzież, która jako straż pozostała w mieście, a także wszyscy starsi wiekiem ludzie razem z dziećmi i żonami na publicznych placach, przy strażnicach lub przy murze wyciągali ręce ku niebu albo przekraczali progi świątyń bogów nieśmier-

4 telnych i padłszy na kolana przed ich wizerunkami błagali o zwycięstwo. I wśród nich wszystkich nie było nikogo, kto nie uważałby, że wynik wydarzeń tego dnia

s kryje w sobie rozstrzygnięcie losów ich wszystkich. Rzeczywiście zarówno najznakomitsi rodem spośród młodzieży oraz najbardziej poważani obywatele, bez względu na wiek, byli imiennie wzywani i natarczywie błagani, żeby wstępowali na okręty i żeby zdali sobie z tego sprawę, że gdyby doszło do klęski, to niech nie ważą się liczyć na coś innego dla siebie31; niechaj będą pewni, że przyniosą ocalenie swemu miastu, jeżeli odniosą zwycięstwo bądź własnymi siłami, bądź z obcą pomocą.

75

10. Daszek ochronny z dwoma żołnierzami wewnątrz, na co wskazują dwa ostrza szpadli (II9)

11. Szopa oblężnicza z ruchomym pomostem (II11)

76

12. Machina miotająca (II14)

13. Allocutio czyli przemówienie wodza (II32)

77

6. Gdy rozpoczęła się bitwa, Massylijczykom wcale nie zabrakło dzielności; owszem, pomni przestróg, które dopiero co odebrali od swoich, walczyli z taką zawziętością, że sprawiali wrażenie ludzi, którym nic innego nie pozostało, jak postawić na jedną kartę, a ci, którym mogło przytrafić się w bitwie niebezpieczeństwo utraty życia, byli zdania, że nie tak bardzo wyprzedzą zagładę współobywateli, którym w razie zdobycia miasta przyjdzie podzielić taki sam tragiczny los wojenny. Nasze okręty z wolna rozstąpiły się i dzięki temu nieprzyjaciołom nadarzyła się stosowna chwila dla wykazania biegłości ich sterników oraz zwrotności ich okrętów; a gdy tylko nasi, uzyskawszy możność, przechwycili żelaznymi osękami ich okręt, śpieszyli oni zewsząd na pomoc swoim znajdującym się w opałach. Również sprzymierzeni z nimi Albikowie32 w walce wręcz33 nie sprawiali im zawodu, a naszym niewiele męstwem ustępowali. Równocześnie wyrzucane z daleka z mniejszych statków34 całe chmary pocisków zadawały liczne rany naszym, zaskoczonym i na to nieprzygotowanym. Dwa nieprzyjacielskie trójrzędowce dostrzegłszy okręt Decymusa Brutusa^ a można było łatwo go rozpoznać po fladze35, z dwóch stron rzuciły się ku niemu. Ale Brutus przewidział manewr i tylko na tyle wytężył siły dla zwiększenia szybkości swego okrętu, że uzyskał niewielkie wyprzedzenie. Natomiast owe rozpędzone okręty tak mocno ze sobą się zderzyły, że obydwa wskutek zwarcia doznały poważnych uszkodzeń, a jeden z nich po odłamaniu dziobu stał się całkowicie niezdatny do walki. Gdy ten incydent został dostrzeżony z okrętów floty Brutusa znajdujących się bardzo blisko tego miejsca, zaatakowały one te dwa wyeliminowane z walki okręty i szybko je zatopiły.

7. Okręty Nasydiusza zaś nie przyniosły żadnej pomocy i rychło wycofały się z walki; bo tu ani widok ojczyzny, ani napomnienia ze strony bliskich nie zmuszały ich ** do narażania swego życia na ostateczne niebezpieczeństwo 37; z tej więc liczby okrętów ani jednego nie utracono. Z floty Massylijczyków natomiast pięć okrętów zatopiono, cztery przechwycono, jeden uciekł razem z okrętami Nasydiusza; i te okręty wszystkie podążyły do Hiszpanii Bliższej. Jeden zaś z ocalałych okrętów został wysłany przodem dla doniesienia o sytuacji38 i gdy przybliżał się do miasta, cały tłum ludzi wysypał się z niego po nowiny, a gdy dowiedziano się o tym co się stało, tak wielka zapanowała rozpacz, że odnosiło się wrażenie, jakby w tym momencie miasto dostało się w ręce wrogów. Mimo wszystko jednak podjęto dalsze przygotowania do obrony miasta.

8. Nasi legioniści, którzy byli zatrudnieni po prawej stronie przy robotach oblężniczych, zauważyli na podstawie częstych ataków nieprzyjacielskich, że wielką dla nich obroną mogłoby być to, gdyby tuż przy murze miejskim postawili wieżę z cegły jako fort i schronienie. Na początku zbudowali ją niską i niewielką dla ochrony przed niespodzianymi napadami. Tutaj wycofywali się; stąd bronili się, jeśli nacierały na nich większe siły; stąd robili wypady, by odpędzać i ścigać nieprzyjaciela. Wieża ta była kwadratowa o bokach na trzydzieści stóp, a grubość jej ścian wynosiła pięć stóp. Później zaś odkryto — praktyka bowiem z ludzką pomysłowością jest najlepszą nauczycielką we wszelkich sprawach — że

78

,; było by korzystniej, gdyby tę wieżę podwyższyć39.Dokonano tego w następujący

•ii sposób: , i -i i

.. 9. Gdy wieżę podwyższono na taką wysokość, że uzyskano już pierwsze piętro, wtedy belki pułapu tak wprawiono w ściany40, aby ich końce nie

2 wystawały na zewnątrz i aby nie miał się czego jąć nieprzyjacielski ogień. Na tej kondygnacji budowali ściany z cegieł do takiej wysokości, na jaką pozwalała osłona z daszku ochronnego i galeryj41. Na tych ścianach 42 położyli na krzyż dwa tramy nie sięgające końcami do zewnętrznych brzegów ścian i tramy te tworzyły podstawę pułapu, który miał być dachem wieży. Na tych dwu tramach

3 ułożyli na przemian pod kątem prostym belki i wzmacniali je tarcicami. Belki te 43 sporządzili nieco dłuższe, więc trochę wystawały na zewnątrz ścian wieży, aby było coś, na czym można by było zawiesić osłony w celu przechwytywania i unieszkodliwiania pocisków, podczas gdy wewnątrz wieży nadal wznosili ściany. Ten zaś najwyższy drewniany pułap, mający być dachem, pokryli z wierzchu cegłami i gliną, aby nieprzyjacielski ogień nie mógł wyrządzić jakichś szkód. Na to położyli materace, aby ani pociski wyrzucane z machin miotających nie prze-

4 biły pułapu, a kamienie z katapult nie porozwalały 44 ceglanych ścian. Następnie sporządzili z kotwicznych powrozów trzy osłony długie na wysokość ścian wieży, szerokie na cztery stopy i zawiesili na wystających końcach belek wokół wieży, z trzech stron skierowanych ku nieprzyjacielowi; przy innych bowiem okazjach przekonali się, że jedynie tego rodzaju osłon nie można przeszyć żadną strzałą

5 ani uszkodzić ciężkim pociskiem45. Kiedy więc ta część wieży została zbudowana, pokryta dachem i zabezpieczona przed nieprzyjacielskim ostrzałem, odstawili daszki ochronne do innych prac oblężniczych; dach wieży, jako konstrukcję oddzielną, zaczęli podnosić za pomocą kołowrotów z pierwszego piętra

6 wzwyż. Kiedy już podnieśli go na tyle, na ile pozwalały zawieszone osłony, kryci i chronieni tymi osłonami kontynuowali budowę ceglanych ścian, potem pod-

- nosili dach za pomocą kołowrotu i w ten sposób znów uzyskiwali miejsce do

7 budowy. Gdy nadeszła pora budowy następnego piętra, kładli—jak poprzednio — belki osłonięte z zewnątrz ścianami i z tego piętra znowu podnosili w górę

g więźbę dachową razem z osłonami46. W taki sposób cało, bezpiecznie i bez ran wznieśli sześć pięter, a w miejscach, które uznano za odpowiednie, pozostawili otwory strzelnicze do miotania przez nie ciężkich pocisków.

10. Kiedy doszli do przekonania, że z tej wieży można by było osłaniać prowadzone w pobliżu roboty oblężnicze, przystąpili do budowy z belek grubych na dwie stopy długiej na sześdziesiąt stóp szopy minerskiej, którą można by było

2 przesunąć47 od własnej wieży ceglanej48 pod wieżę i mury nieprzyjaciół. Sposób budowy tej szopy był następujący: najpierw ułożyli na ziemi dwie jednakowej długości belki49 oddalone od siebie na cztery stopy i umocowali na nich słupki

3 wysokie na pięć stóp. Słupki te łączyli ze sobą za pomocą łagodnie spadzistych krokwi, aby na nich ułożyć belkowanie dachu pokrywającego minerską szopę. Na tym50 ułożyli na dwie stopy grube belki, a spięli je żelazną blachą przybitą

79

4 gwoździami51. Do skraju dachu minerskiej szopy oraz do zakończeń belek 52 przymocowali szerokie na cztery cale listwy dla przytrzymywania cegieł,

5 które mieli poukładać na wierzchu. W taki więc sposób, stosownie do tego, jak belki były umieszczone na krokwiach, stopniowo zbudowano szczytowo schodzący się dach minerskiej szopy i pokryto go cegłami oraz gliną dla zabezpieczenia przed miotanym z nieprzyjacielskich murów ogniem. Ponadto przy-

<> kryli te cegły skórami, aby wypuszczona na nią rurami woda nie mogła rozmyć cegieł53. Skóry zaś, aby nie zostały zniszczone przez ogień i ciężkie pociski,

7 przykryli materacami54. Całą tę konstrukcję ukrytą pod dachem55 wznieśli tuż pod samą wieżą56 i nagle ku zaskoczeniu nieprzyjaciół przysunęli za pomocą maszynerii okrętowej na podłożonych wałkach do nieprzyjacielskiej wieży, tak że zetknęła się ona bezpośrednio z tą budowlą.

11. Mieszkańcy miasta wystraszeni tym nieoczekiwanym zagrożeniem zaczęli natychmiast przesuwać do przodu za pomocą dźwigów głazy, możliwie jak największe, i spychając je z murów zrzucali na szopę minerską. Wytrzymały materiał opierał się uderzeniom, a cokolwiek spadło, staczało się po dachu

2 minerskiej szopy. Gdy to zobaczyli, zmienili taktykę: wypełnione sosnowymi szczapami i smołą beczki podpalali i spychali je z murów na szopę minerską. Zepchnięte beczki staczały się po dachu w dół i spadały po bokach tej machiny.

3 oblężniczej, a nasi żerdziami i widłami odpychali je od niej57. Tymczasem żołnierze, ukryci pod dachem minerskiej szopy, za pomocą lewarów wyrywali spod nieprzyjacielskiej wieży dolne głazy, na których opierały się jej fundamenty. Nasi bronili szopy minerskiej z ceglanej wieży za pomocą strzał i

4 ciężkich pocisków; nie mieli możności swobodnej obrony murów. Gdy już wyciągnięto wiele głazów spod wieży58, która znajdowała się w pobliżu, nagle część jej zawaliła się, a reszta w następstwie tego pochyliła, wówczas nieprzyjaciele w obawie przed rozgrabieniem miasta 59, wszyscy bez broni, w opaskach 60, wybiegli za bramy na zewnątrz i błagalnie wyciągali ręce do legatów i do wojska.

12. Wskutek wytworzenia się nowej sytuacji wszelkie działania oblężnicze ustały, a żołnierzy, którzy przerwali walkę, ogarnęła chęć przysłuchiwania się i

2 przyglądania się wszystkiemu. Nieprzyjaciele, skoro już doszli do legatów i do

3 wojska, wszyscy padali do nóg; błagali, by poczekać do przybycia Cezara. Miasto ich, jak to widać, jest zdobyte, roboty oblężnicze zakończone, wieża podkopana; zaprzestają więc obrony. Gdy Cezar przybędzie, a oni nie wykonają natychmiast tego, co zostanie im nakazane, wówczas z miejsca można ich wydać na

* splądrowanie. Wskazali, że jeśliby wieża całkowicie runęła, nie można by było wtedy powstrzymać żołnierzy, aby w nadziei na łupy nie wdarli się do miasta i zrujnowali je. Jako ludzie wykształceni61 potrafili wśród łez i w sposób do głębi wzruszający wiele mówić o tych i innych podobnych sprawach.

13. Legaci poruszeni tymi błaganiami odciągnęli żołnierzy od robót

oblężniczych, zaprzestali działań bojowych, na umocnieniach zaś pozostawili

2 straże. Podczas owego swoistego rodzaju zawieszenia broni wywołanego litością

80

wyczekiwano przybycia Cezara. Zarówno z nieprzyjacielskich murów, jak też i z naszej strony nie wyrzucano żadnych pocisków; wszyscy poniechali

3 obowiązków i przezorności, jak gdyby oblężenie zostało zakończone. Cezar bowiem usilnie nakazywał był Treboniuszowi w listach, aby nie dopuścił do zajęcia miasta siłą, a zwłaszcza, by żołnierze w swoim wielkim rozsierdzeniu za zdradę Massylijczyków i za pogardę przez nich im okazywaną, a także za przedłużające się prace oblężnicze, nie pozabijali wszystkich mężczyzn62;

4 żołnierze odgrażali się, że to zrobią i z ledwością wówczas63 zostali powstrzymani; ciężko więc to znieśli, że nie mogą wtargnąć do miasta, ponieważ zdawało się im, że to przez Treboniusza doszło do tego, iż nie zawładnęli miastem.

14. Tymczasem zaś niegodni zaufania wrogowie czyhali na odpowiednią do zdrady i podstępu chwilę, i po upływie kilku dni, kiedy nasi rozleniwili się bezczynnością i przytępiła się ich czujność, nagle o południowej porze64, kiedy to niejeden oddalił się, a inni po długotrwałym trudzie odpoczywali przy samych umocnieniach, wszelką zaś broń odłożono i schowano do pokrowców65, wypadli z bram miasta i przy sprzyjającym, silnym wietrze ^ podłożyli ogień pod

2 nasze urządzenia oblężnicze. Wiatr ten ogień tak rozniecił, że w jednej chwili wał, daszki ochronne, „żółw", wieża, machiny miotające stanęły w ogniu i wszystko to zostało ogniem strawione wcześniej, niż można było zorientować

3 się, jak do tego doszło. Nasi, wzburzeni niespodzianym ciosem losu, porwali jaką popadło broń; ale z nieprzyjacielskich murów za pomocą strzał oraz

4 ciężkich pocisków uniemożliwiono pościg za pierzchającymi67. Nieprzyjaciele wycofali się pod mury miasta i tutaj bez przeszkód podpalili naszą szopę minerską oraz ceglaną wieżę. W ten sposób trud wielu miesięcy68 wskutek przewrotności wroga, a także wskutek gwałtownego wichru poszedł w jednej

s chwili na marne. Massylijczycy pokusili się o to samo również na następny dzień, gdy nadarzyła się im taka sama pogoda. Z jeszcze większą pewnością siebie podczas wypadu z miasta uderzyli na drugą wieżę oraz wał69 i wzniecili ogromny

6 pożar. Ale jak w minionym okresie nasi żołnierze poniechali wszelkiej czujności, tak obecnie ostrzeżeni wydarzeniami wczorajszego dnia przygotowali należycie wszystko do obrony. Wielu więc wrogów, którzy niczego nie wskórali, wybili, a resztę odepchnęli do miasta.

15. Treboniusz postanowił odbudować i naprawić, dzięki wzmożonemu zapałowi żołnierzy, to wszystko, co poszło w niwecz. Skoro bowiem żołnierze zobaczyli, że tyle ich trudu oraz urządzeń poszło na marne, i bolało ich, że przez zbrodnicze zerwanie zawieszenia broni70 ich męstwo zostało wystawione na pośmiewisko, postanowili zbudować wał nowego i nawet ze słyszenia nieznanego rodzaju, mianowicie z dwu ceglanych murów, grubych na sześć stóp i o stropie zawieszonym na tych murach prawie takiej samej szerokości jaką miał ów wał zbudowany z drewna 71, a to z tego powodu, że na terytorium Massylijczyków jak długie i szerokie, skąd można by było pozyskiwać drewno budulcowe, nie było już w ogóle jakichkolwiek drzew po ich wycięciu i zwiezieniu72. 2 Tam, gdzie wydawało się, że wymagała tego odległość pomiędzy ścianami wału

81

albo mała wytrzymałość drewna 73, wstawili filary 74, ułożyli poprzeczne belki75, które mogły służyć jako wzmocnienie, a to, co już zostało spojone belkami, wyło-

3 żyli faszyną, faszynę zaś pokryli gliną. Znajdujący się pod stropem żołnierz, osłonięty z prawa i z lewa ścianami, z przodu zaś zasłoną z daszku ochronnego, dostarczał bez ryzyka dla siebie wszystko co było potrzebne do budowania.

4 Roboty postępowały więc raźnie: zmarnotrawienie długotrwałego trudu wkrótce powetowano dzięki sprawności i zapałowi żołnierzy. W ścianach pozostawiono, w miejscach uznanych za odpowiednie, bramy niezbędne do dokonywania wypadów.

16. Kiedy więc nieprzyjaciele zobaczyli, że to, czego nie będzie można — jak się spodziewali — naprawić, chyba że tylko po długim czasie, już po kilku dniach zostało dzięki wytężonej pracy do tego stopnia odbudowane, że nie było żadnej okazji ani na podstęp i wypad, ani nawet nie istniało takie miejsce, gdzie

2 by można było zaszkodzić bądź pociskami żołnierzom, bądź ogniem umocnieniom, i kiedy na podstawie takiego obrotu spraw pojęli, że ta cała część miasta, która jest dostępna od lądu, mogłaby zostać zamknięta dokoła murem i wieżami tak, że dla nich samych nie byłoby miejsca dla zajęcia pozycyj na własnych obwarowaniach, ponieważ nasze wojsko przybudowało — jak się mogło wydawać — wał nieomal do murów76 i pociski można było ręcznie

3 wyrzucać na miasto, a także zrozumieli, iż wskutek niewielkiej odległości nie będą mogli skorzystać z własnych machin miotających, po których tyle się spodziewali, a przy jednakowych warunkach podczas toczenia walki z murów i wież nie potrafiliby naszym dorównać dzielnością 77, powrócili do tych samych, co poprzednio, układów o kapitulację.

II. Podbój Hiszpanii Dalszej (sierpień)

17. Gdy Marek Warron78 dowiedział się w Hiszpanii Dalszej o wydarzeniach, które zaszły w Italii79, początkowo zwątpił w sprawę Pompej us za i bardzo

2 przychylnie wyrażał się o Cezarze: jako legat jest służbowo związany80 z Gnejuszem Pompejuszem i przez to zobowiązny do dochowania mu wierności; jednakże nie mniej ścisły związek łączy go z Cezarem81; nie tylko zdaje sobie doskonale sprawę z tego, na czym polegają obowiązki legata, który pełni urząd oparty na zaufaniu, lecz także z tego, jak słabe są jego siły wojskowe i jaka jest przychylność całej prowincji do Cezara. W taki sposób wypowiadał się on we

3 wszystkich rozmowach i nie skłaniał się ku żadnej stronie. Później natomiast, kiedy dowiedział się, że Cezar został zatrzymany pod Massylią, a siły zbrojne Pe-trejusza połączyły się z wojskiem Afraniusza, i znaczne oddziały posiłkowe bądź już nadeszły, bądź należy się ich spodziewać i wyglądać, że podobnie myśli o sytuacji cała bliższa Prowincja, a gdy usłyszał jeszcze o tym, co się później wydarzyło, mianowicie o kłopotach aprowizacyjnych pod Ilerdą82, a o tym obszer-

82

niej i z przesadą napisał do niego Afraniusz, zaczął też się obracać tak, jak się obracał los.

18. W całej prowincji przeprowadził pobór; uzupełnił swoje dwa legiony i dołączył do nich około trzydziestu kohort posiłkowych. Zgromadził wielkie ilości zboża, które posłał Massylijczykom, a także Afraniuszowi i Petrejuszowi. Gadytanom83 wydał polecenie, aby zbudowali84 dziesięć okrętów wojennych,

2 za troszczył się nadto, by wiele ich zbudowano w Hispalis 85. Wszystkie pieniądze oraz wszelkie kosztowności kazał przenieść ze świątyni Herkulesa86 do Gades87; posłał tam dla ochrony sześć kohort z prowincji, a zaprzyjaźnionego z Domicjuszem88 ekwitę rzymskiego Gajusza Galloniusza, który przybył tam wysłany przez Domicjusza w celu zajęcia się jego spadkiem, postawił na czele miata Gades89; wszelką broń prywatną i publiczną90 kazał znieść do domu

3 Galloniusza. Sam wygłaszał gwałtowne przemówienia przeciwko Cezarowi. Często głosił z trybuny obozowej, że Cezar doznaje porażek, że znaczna liczba żołnierzy zbiegła od niego do Afraniusza; a wiadomości o tym miał z

4 wiarygodnych źródeł i od godnych zaufania świadków. Wystraszonych tymi wiadomościami obywateli rzymskich swojej prowincji91 przymusił do zadeklarowania na cele publiczne osiemnastu milionów sesterców, dwudziestu

s tysięcy funtów srebra i stu dwudziestu tysięcy korców pszenicy. Na plemiona, które uważał za sprzyjające Cezarowi, nakładał większe ciężary, wprowadził tam załogi wojskowe, a także uzurpował sobie uprawnienia sądownicze wobec osób prywatnych, które podobno miały wypowiadać się przeciw Rzeczypospolitej, i mienie ich konfiskował na rzecz państwa 92. Całą prowincję zmusił

6 do złożenia przysięgi wierności na ręce swoje i Pompejusza. Kiedy zaś dowiedział się o dalszych wydarzeniach w Hiszpanii Bliższej93, zaczął przygotowywać się do działań wojennych. Plan zaś tych działań polegał na tym, że chciał przenieść się z dwoma legionami do Gades i tam trzymać wszystkie okręty oraz wszelkie zapasy żywności; dowiedział się bowiem, że cała jego prowincja sprzyja sprawie Cezara. Przypuszczał, że po ściągnięciu na wyspę94

7 zboża i okrętów będzie mógł bez trudu prowadzić działania wojenne. Cezar jednakże, chociaż liczne i naglące sprawy95 odwoływały go do Italii, postanowił nie pozostawiać w Hiszpanii96 jakiegokolwiek zarzewia wojny97; ponieważ wiedział, że dobrodziejstwa Pompejusza dla Bliższej Prowincji są znaczne i ma on tu liczną klientelę.

19. Wysłał98 więc Cezar dwa legiony pod wodzą trybuna ludowego Kwintu-sa Kassjusza " do Hiszpanii Dalszej 10°, sam zaś z sześciuset jeźdźcami101 ruszył przodem pośpiesznym marszem, a wcześniej posłał wiadomość, na który dzień sobie życzy, aby stawili się u niego w Kordubie102 urzędnicy i naczelnicy

2 wszystkich plemion. Gdy powiadomienie o tym zostało obwieszczone w całej prowincji, nie znalazło się ani jedno takie plemię, które nie wysłałoby części starszyzny na wyznaczony dzień, nie trafił się też ani jeden choć trochę bardziej

3 znany obywatel rzymski, który nie stawiłby się w ustalonym terminie. Równocześnie związek obywateli rzymskich w Kordubie na własną odpowiedzialność

83

zamknął bramy miasta przed Warronem, rozstawił straże i posterunki na 4 wieżach i na murach, a dwie kohorty, określane jako osadnicze103, kiedy przy-s padkowo tam przybyły, zatrzymano u siebie dla strzeżenia miasta.- W tych samych dniach Karmoneńczycy104, których miasto zalicza się do najsilniejszych niewątpliwie miast całej prowincji, kiedy Warron osadził na zamku tego miasta jako załogę trzy kohorty, samorzutnie kohorty te wypędzili, a bramy miasta zamknęli.

20. To wszystko jeszcze bardziej przynaglało Warrona, aby nie tylko jak najrychlej zdążył z legionami do Gades, ale żeby też nie został odcięty od niego podczas marszu lub przeprawy105: dostrzegł bowiem tak powszechną i tak

2 zdecydowaną sympatię prowincji do Cezara. Gdy posunął się w marszu nieco dalej, przekazano mu z Gades pisemną wiadomość, że skoro tylko dotarła tam wiadomość o zarządzeniu Cezara, naczelnicy Gadytanów doszli do porozumienia z trybunami kohort10Ć, które znajdowały się tam jako garnizon, ażeby

3 Galloniusza przepędzić z miasta, a miasto i wyspę zachować dla Cezara. Po powzięciu tej decyzji oznajmili Galloniuszowi, aby dobrowolnie, dopóki to jest możliwe bez ryzyka dla niego, oddalił się z Gades; jeśli tego nie uczyni, to oni sami będą wiedzieli co zrobić. Galloniusz wystraszony tą groźbą opuścił Gades.

* Gdy się rozeszła o tym wiadomość, jeden z dwóch legionów, który określano jako miejscowy107, wyniósł z obozu Warrona, w obecności i na oczach jego samego, swoje znaki wojskowe i udał się do Hispalis108, i rozlokował się — nie

s czyniąc żadnych szkód — na tutejszym forum i w portykach. Miejscowy związek obywateli rzymskich takie ich zachowanie uznał za godne pochwały do tego

6 stopnia, że każdy bardzo chętnie przyjmował ich na kwaterę do swego domu. Kiedy Warron wystraszony tymi wypadkami zmienił swoją trasę i posłał wiadomość, że udaje się do Italiki109, został przez swoich ludzi poinformowany, że

7 jej bramy zostały przed nim zamknięte. Dopiero wtedy, odcięty od wszelkich dróg, kazał oznajmić Cezarowi, że jest gotów przekazać legion temu, komu on

8 rozkaże go oddać. Cezar posłał do niego Sekstusa Cezara no i jemu kazał legion przekazać. Po przekazaniu legionu Warron zjawił się u Cezara w Kordubie U1; oddał mu urzędowe rozliczenia wraz z wymaganymi dowodami, następnie przekazał pieniądze znajdujące się w jego posiadaniu, i wreszcie powiadomił gdzie i ile ma zboża i okrętów.

21. Cezar na zwołanym w Kordubie zgromadzeniu wszystkim po kolei składał podziękowania: obywatelom rzymskim112 za to, że dołożyli starań, by miasto utrzymać w swym ręku; Hiszpanom113 za to, że wypędzili nieprzyjacielską załogę; Gadytanom za to, że udaremnili zamierzenia przeciwników i zachowali swoją wolność; trybunom wojskowym i centurionom, którzy przybyli tam dla pełnienia służby garnizonowej za to, że ich" decyzjem wsparli swoim 2 męstwem. Z pieniędzy, które obywatele rzymscy musieli przyobiecać Warro-nowi na cele publiczne115, zrezygnował; przywrócił mienie tym, o których dowiedział się, iż zostali ukarani116 za to, że zbyt szczerz* wypowiadali swoje poglądy. Niektórym plemionom wręczył odznaczenia117 w imieniu państwa i

84

swoim własnym, pozostałe nakarmił dobrą nadzieją118 na przyszłość i po

3 dwudniowym pobycie w Kordubie udał się do Gades119. Pieniądze i kosztowności, które zostały były przeniesione ze świątyni Herkulesa do prywatnego domu, kazał odnieść do świątyni. Na czele prowincji postawił Kwintusa

4 Kassjusza; przydzielił mu cztery legiony120. Sam przybył po kilku dniach do Tarrakony121 na tych okrętach, które Gadytanie wybudowali dla Marka Warro-na z jego rozkazu. Tutaj przybycia Cezara oczekiwały poselstwa z prawie całej

s Bliższej Prowincji. Po wyróżnieniu w podobny sposób122 w imieniu własnym i państwa niektórych plemion opuścił Tarrakonę i lądem udał się do Narbony, a stąd do Massylii123. Tutaj otrzymał wiadomość o wydaniu ustawy „o dyktaturze"124, i że został ogłoszony dyktatorem przez pretora125 Marka Lepi-dusa126. -

III. Kapitulacja Massylii (9 września)

22. Massylijczycy zgnębieni wszelkiego rodzaju udrękami, doprowadzeni brakiem żywności do skrajnej nędzy127, dwukrotnie pokonani w walce na morzu, pobici podczas licznych wypadów, nawiedzeni również groźną zarazą w następstwie długotrwałego zamknięcia i zmiany diety — wszyscy bowiem żywili się starym prosem i zepsutym jęczmieniem, które na tego rodzaju sytuację128 dawno zwieźli byli do spichlerzy — po obaleniu wieży, po zburzeniu znacznej części murów, po utracie nadziei na posiłki z prowincji i ze strony oddziałów wojskowych, o których dowiedzieli się, że przeszły one pod rozkazy Cezara,

2 postanowili poddać się bez żadnych ukrytych myśli129. Ale Lucjusz Domicjusz dowiedział się kilka dni wcześniej o zamiarze Massylijczyków, więc przygotował sobie trzy okręty, z których dwa przydzielił swoim przyjaciołom, a na jeden sam

3 wsiadł i korzystając z burzliwej pogody odpłynął. Zauważyły to okręty, które z rozkazu Brutusa codziennym zwyczajem trzymały straż przed portem, podniosły

4 kotwice i rozpoczęły pościg. Z tamtych jedynie okręt Domicjusza intensywnie podążał dalej, wytrwał w ucieczce i pod osłoną burzy uszedł z pola widzenia, pozostałe dwa wystraszone atakiem naszych okrętów cofnęły się do portu.

s Massylijczycy, zgodnie z zarządzeniem, wynieśli z miasta broń i machiny miotające, wyprowadzili z portu i z doków okręty, wydali ze skarbca pieniądze.

6 Cezar oszczędził Massylijczyków bardziej ze względu na ich sławne imię i starożytność miasta130, aniżeli ze względu na zasługi wobec niego samego, pozostawił tam dwa legiony131 jako załogę, resztę132 wysłał do Italii; sam udał się do Miasta133.

IV. Klęska Kuriona w Afryce (sierpień)

23. W tym samym czasie134 Gajusz Kurion13S przeprawił się z Sycylii do Afryki136, a ponieważ już od samego początku lekceważył wojsko Publiusza

85

Attiusza137, zabrał ze sobą dwa legiony z czterech, które otrzymał od Cezara138,

1 oraz pięciuset jeźdźców i po spędzeniu dwóch dni i trzech nocy na żegludze139

2 zawinął do miejscowości, która nosi nazwę Ankwillaria 14°. Miejscowość ta znajduje się w odległości dwudziestu dwóch tysięcy rzymskich kroków od Klu-pejów141 i ma dość dogodną latem142 przystań, zamkniętą dwoma wysuniętymi

3 w morze przylądkami143. Młody Lucjusz Cezar144, wyczekujący jego nadejścia w pobliżu Klupei145 razem z dziesięcioma okrętami wojennymi, które po wojnie z piratami146 wyciągnięto pod Utyka147 na ląd i teraz na skutek starań Publiusza Attiusza w związku z obecną wojną naprawiono je, tak wystraszył się wielkiej liczby okrętów148, że szybko wycofał się z pełnego morza, przybił do najbliższego brzegu na krytym149 trójwiosłowcu, porzucił go na tym brzegu i uciekł lądem

* do Hadrumetum 15°. Miasta tego strzegł Gajusz Konsydiusz Longus151 z załogą w sile jednego legionu. Po jego ucieczce reszta okrętów Cezara152 też wycofała

s się do Hadrumetum. Kwestor Marcjusz Rufus, ścigający go153 z dwunastoma okrętami154, które jako ochronę statków transportowych Kurion zabrał ze sobą z Sycylii, dostrzegł porzucony na brzegu okręt i wziął go na linę holowniczą; następnie razem ze swoją flotą powrócił do Gajusza Kuriona.

24. Kurion wysłał przodem do Utyki Marcjusza razem z okrętami; sam ruszył tam z wojskiem, i po dwudniowym marszu lądem dotarł do rzeki Bagra-' ł das155. W tym miejscu pozostawił legata Gajusza Kaniniusza Rebilusa156 z legionami; sam razem z konnicą ruszył przodem w celu spenetrowania tzw. „Korne-liańskiego Obozu"157, ponieważ teren ten uchodził za bardzo dogodny pod

3 obóz. Jest to prosto ciągnące się pasmo górskie, wystające z morza, z obydwu stron urwiste i trudno dostępne, jednakże z nieco łagodniejszym skłonem z tej

4 strony, która zwrócona jest ku Utyce158. Od Utyki jest odległe w prostej drodze nieco ponad trzy tysiące rzymskich kroków. Ale na tej drodze znajduje się źródło, poprzez które morze podchodzi głębiej w ląd, tak że okolica ta jest rozlegle podmokła; jeśliby ktoś pragnął ją ominąć, to do miasta może dostać się obejściem długości sześciu tysięcy rzymskich kroków.

25. Podczas penetrowania tego terenu Kurion dostrzegł159 obóz Waru-sa 16°, graniczący z murami i miastem przy bramie, która nosi nazwę „Bramy Belijskiej"161, wyjątkowo dzięki naturalnym warunkom terenowym obronny, mianowicie z jednej strony chroniony jest przez miasto Utykę, z drugiej przez znajdujący się przed miastem teatr oraz dostęp do obozu, trudny i ciasny z

2 powodu podmurowań tej budowli teatralnej. Równocześnie Kurion zauważył, że po przepełnionych drogach zewsząd dźwiga się162 i pędzi163 wiele tego dobytku, jaki ze strachu przed nieprzyjacielskim najazdem ściąga się zazwyczaj

3 ze wsi do miasta. Posłał tam konnicę, aby wszystko to złupiła i zabrała jako zdobycz; w tym samym czasie Warus w celu ochrony tego dobytku wyprawił z miasta sześciuset jeźdźców numidyjskich oraz czterystu pieszych żołnierzy, których

4 przed kilkoma dniami przysłał do Utyki na pomoc król Juba164. Między nim a Pompejuszem istniał odziedziczony po ojcu165 układ o przyjaźni166, a w stosunku do Kuriona odczuwał nienawiść, ponieważ ten, jako trybun ludowy167

86

zgłosił wniosek, na mocy którego, królestwo Juby chciał przyznać ludowi

s rzymskiemu. Jeźdźcy obu stron starli się ze sobą; Numidowie nawet pierwszemu

uderzeniu naszych nie potrafili sprostać, a gdy około stu dwudziestu przez na-

6 szych zostało zabitych, reszta wycofała się do obozu pod miastem. Tymczasem, po przybyciu okrętów wojennych168 Kurion kazał obwieścić statkom transportowym169, które w liczbie około dwustu stały pod Utyka, że uzna za nieprzyjaciela każdego, kto nie skieruje natychmiast swoich żagli170 do „Korneliańskie-

7 go Obozu". Po tym obwieszczeniu statki te naraz w jednej chwili podniosły kotwice, opuściły Utykę i przepłynęły tam, gdzie im kazano. Posunięciem tym Kurion dostarczył swemu wojsku wszystkiego w obfitości.

26. Po tych wydarzeniach Kurion wycofał się do obozu nad Bagradas i przez aklamację całego wojska został obwołany imperatorem171, następnego zaś

2 dnia172 poprowadził wojsko ku Utyce i w pobliżu miasta zatoczył obóz. Jeszcze obwarowywanie obozu nie zostało ukończone, kiedy konny zwiad mu doniósł, że do Utyki nadciągają znaczne posiłki konne fpiesze nadesłane przez króla173; w tym samym czasie można było dostrzec ogromny tuman kurzu i w chwilę

3 potem ukazała się przednia straż nieprzyjaciela. Kurion zaniepokojony nieoczekiwanym pojawieniem się nieprzyjaciela wysłał przodem jeźdźców, którzy mieli wziąć na siebie pierwsze uderzenie nieprzyjacielskie i zatrzymać je; sam

4 szybko odwołał legiony od robót fortyfikacyjnych i ustawił szyk bojowy. Jeźdźcy nawiązali walkę i nim legiony zdążyły się całkiem rozwinąć i ustawić, wszystkie oddziały posiłkowe króla, zaskoczone i oszołomione, ponieważ szły w bezładzie i bez zachowania czujności, zmusili do ucieczki, wybili wielką liczbę pieszych, natomiast prawie cała jazda uratowała się, ponieważ szybko wycofała się wzdłuż wybrzeża174 do miasta. ^ -

27. Następnej noey^17S)dwaj centurionowie wywodzący się z plemienia Marsów17^ zbiegli z obozu Kuriona, razem ze swoimi dwudziestoma dwoma

2 szeregowcami, do Attiusza Warusa. Oni obaj, czy to przekazali mu swoje zdanie, jakie rzeczywiście mieli, czy to chcieli przypochlebić Warusowi (albowiem każdy chętnie wierzy w to, czego oczekuje, i spodziewa się, że inni mają na myśli to samo, co i on), w każdym razie zaręczali mu, że na pewno całe wojsko nie

3 sprzyja Kurionowi, i dlatego jest konieczne, żeby on177 podsunął się możliwie jak najbliżej ku wojsku178 i tym sposobem stworzył sposobność do nawiązania

4 rozmów. Warus zachęcony tego rodzaju radą, następnego dnia179 rankiem wyprowadził legiony z obozu. Tak samo postąpił Kurion i obydwaj oddzieleni od siebie niewielką doliną 18° ustawili swoje wojska w szyku bojowym.

28. W wojsku Warusa służył Sekstus Kwintyliusz Warus, o którym była wyżej mowa181, że był w Korfinium182. Kiedy Cezar puścił go wolno, przybył do Afryki, dokąd Kurion przeprawił był183 te właśnie legiony, które poprzednio Cezar przejął w Korfinium, i_cjio^_zmiejuojlQjdlku centurionów, składały się 2 one z tych samych właściwie centuryj i manipułów. Kwintyliusz, ponieważ nadarzyła się mu sposobność do wystąpienia z wezwaniem, zaczął obchodzić

87

szyk Kuriona i zaklinać żołnierzy, aby nie puszczali w niepamięć pierwszej 3 przysięgi184, którą składali na ręce Domicjusza oraz jego, jako kwestora, by nie podnosili oręża przeciwko tym, którzy dzielili z nimi te same koleje losu i to samo wycierpieli podczas oblężenia185 i by nie walczyli dla tych, którzy nazywali ich pogardliwie uciekinierami. Do tych słów dorzucił nadzieję na nagrody, * jeśli przejdą od Attiusza do niego. Żołnierze Kuriona nie zareagowali na to wezwanie ani poparciem, ani odrzuceniem żadnej ze stron, wobec tego każdy z wodzów odprowadził swoje wojsko do obozu.

29. Jednakowoż w obozie Kuriona umysły wszystkich napełnił strach186. Rozprzestrzeniał się on szybko między ludźmi wskutek pogłosek. Mianowicie każdy z żołnierzy snuł własne domysły i do tego wszystkiego, co od kogoś innego

2 usłyszał, dodawał to, co wypływało z jego własnych obaw. Skoro taka wiadomość, chociaż wychodziła z jednego źródła, rozeszła się wśród wielu osób i jeden przekazywał ją dalej drugiemu, powstawało wrażenie, że jest wiele źródeł tej

3 samej wiadomości187. [Toczyła się wojna domowa, swoisty rodzaj wojny, w

- której każdy ma prawo swobodnie działać i iść za czym zechce; do takich należały

; legiony, które dopiero co znajdowały się po nieprzyjacielskiej stronie (nawet

owa pobłażliwość Cezara straciła na znaczeniu wskutek jej spowszednienia);

trafiały się municypia, w których żyli razem ludzie o różnych poglądach: czy

właśnie większość z nich nie pochodziła z ziem Pelignów i Marsów, podobnie

jak ci, którzy poprzedniej nocy zbiegli do Warusa. Niejasne pogłoski, które

ubiegłej nocy można było usłyszeć między żołnierzami w namiotach i w czasie

rozmów, nabrały szczególnej wagi, przy czym niektórzy dorzucali tu swoje

wymysły, ponieważ chcieli uchodzić za szczególnie dobrze poinformowanych].

30. W związku z tą sytuacją188, Kurion, w celu zastanowienia się nad nią, zwołał naradę wojenną189. Byli tacy, którzy doradzali, żeby za wszelką cenę przystąpić do ataku na obóz Warusa, ponieważ bezczynność, ich zdaniem, jest

2 jak najbardziej niebezpieczna przy takich nastrojach żołnierzy; ostatecznie — mówili — lepiej jest spróbować mężnie szczęścia wojennego w walce, niż jako

3 opuszczeni i zdradzeni przez własnych żołnierzy znosić najgłębszą wzgardę. Byli i tacy, którzy uważali, że o trzeciej straży nocnej 19° należy wycofać się do „Korneliańskiego Obozu", by po upływie dłuższego czasu umysły żołnierzy mogły się uspokoić, a równocześnie, jeśliby doszło do czegoś poważniejszego 191, to dzięki wielkiej liczbie okrętów192 zapewniliby sobie bezpieczniejszy i łatwiejszy odwrót na Sycylię.

31. Kurion obydwa poglądy odrzucił i stwierdził, że o ile w jednym z nich brakuje odwagi, to o tyle w drugim jest jej zbyt wiele: jedni liczą się ze sromotną ucieczką, drudzy są zdania, że należy podjąć walkę nawet z niedogodnych

2 pozycyj. „Na czym bowiem — powiedział — opieramy pewność, że można zdobyć obóz tak znakomicie umocniony ludzkim wysiłkiem oraz warunkami naturalnymi? I co doprawdy osiągniemy, gdy po poniesieniu ciężkich strat będziemy

3 musieli odstąpić od oblegania obozu? To właśnie sukcesy militarne zapewniają

88

89

wodzom przychylność wojska, a niepowodzenia — nienawiść! Z drugiej zaś strony, co kryje się za zmianą obozu, jak nie sromotna ucieczka, ogólny bunt i zniechęcenie wojska? Nie wolno bowiem dopuścić do tego, by ludzie uczciwi podejrzewali, że nie dosyć im się ufa, a ludzie występni uświadamiali sobie, że się ich boimy, ponieważ nasz strach potęguje ich samowolę, a podejrzliwość tamtych193 pomniejsza ich gorliwość bojową. Gdybyśmy więc — mówił — mieli już to sprawdzone, co się opowiada o niechętnym nastawieniu wojska, a ja to uważam jednak albo za wręcz fałszywe, albo w każdym razie za mniej poważne niż się sądzi, czy więc nie lepiej byłoby to przemilczeć i zataić, niż przez nasze postępowanie potwierdzić? Czyż nie należy ukrywać niekorzystnych nastrojów wojska, podobnie jak wad ciała, abyśmy sami nie powiększali nadziei przeciwników? Doradza się również, abyśmy wyruszyli wśród nocy, a to chyba po to — sądzę — by ważący się na wykroczenie mieli większą swobodę działania. Takie rzeczy powstrzymuje się albo zawstydzeniem, albo zastraszeniem, a dla tych noc jest jak najmniej odpowiednia194. Dlatego nie mam aż tak wielkiej pewności siebie, abym doradzał atakowanie obozu bez jakiejś nadziei195, ani aż tak wielkiego strachu, abym nadzieję stracił, i uważam, że najpierw należy wszystko wypróbować196, a także ufam, że niebawem197 będę w zgodzie z wami w ocenie sytuacji".

32. Kurion zakończył naradę wojenną i zwołał zgromadzenie żołnierskie. Przypominał, do jakiego stopnia Cezar skorzystał z ich przychylności pod Korfinium, jak wielką część Italii opanował dzięki ich przysłudze i przykładowi. „Za wami bowiem — powiedział — i za waszym przykładem poszły po kolei wszystkie municypia, i nie bez powodu Cezar ocenił was jak najprzychylniej, a wrogowie jak najzjadliwiej. Pompejusz przecież opuścił Italię wygnany z niej nie w następstwie jakiejś bitwy, ale został z niej usunięty wynikłym z waszego czynu przykładem. Cezar powierzył waszej opiece mnie, którego zalicza do najbardziej sobie drogich, a ponadto prowincje Sycylię i Afrykę198, bez których nie mógłby bronić Miasta i Italii. A przecież znaleźli się tacy, którzy zachęcają was, abyście nas porzucili. Cóż bowiem może być dla owych bardziej pożądane, niż w jednym czasie zarówno nas osaczyć, jak was w niegodziwą zbrodnię uwikłać? Albo cóż gorszego mogą w swojej zawziętości wymyślić, niż to, że zdradzicie tych, którzy są przekonani, że wszystko wam zawdzięczają, a także to, że oddacie się w ręce tych, którzy spodziewają się, że z waszej strony grozi im zguba? Czy może rzeczywiście nie słyszeliście o wojennych sukcesach Cezara w Hiszpanii? O dwóch rozgromionych wojskach, o dwóch pokonanych wodzach199, o dwóch z powrotem odebranych prowincjach? Czyż nie zostało to dokonane w ciągu czterdziestu dni, od kiedy Cezar zjawił się przed swoimi przeciwnikami? Albo może ci, którzy nie potrafili stawić oporu przy swoich nienaruszonych siłach zbrojnych, zdołają stawić opór w beznadziejnej dla nich sytuacji? Wy, którzyście poszli za Cezarem, choć zwycięstwo było jeszcze wątpliwe, czy pójdziecie teraz za pokonanym200, gdy los wojny został już przesądzony i kiedy wy powinniście odebrać nagrodę za wierność zobowiązaniom? Zwłaszcza, że oni mówią, iż to wyście ich porzucili i zdradzili, no i przypominają

11

* dawniejszą przysięgę. Zaiste, kto to kogo opuścił, LU.CJUSZ Domicjusz was, czy wy Domicjusza? Czy to nie on was porzucił, chociaż byliście gotowi znieść nawet najgorszy los? Czy nie szukał on w tajemnicy przed wami ocalenia dla siebie w ucieczce? Czy, przez niego zdradzeni, nie znaleźliście ocalenia w dobrodziej-

9 stwie Cezara? Jak doprawdy mógł was zobowiązać przysięgą ten, który po porzuceniu rózg liktorskich i po złożeniu dowództwa, jako człowiek prywatny i jeniec, sam popadł pod cudzą zwierzchność201? Powstaje jakiś urojony rodzaj świętego zobowiązania, że po zlekceważeniu tej202 przysięgi wojskowej, którą jesteście teraz związani, mielibyście dotrzymać tamtej przysięgi, która została unieważniona przez poddanie się wodza 203 i utratę tym samym praw obywatel-

10 skich 204. Ale, jak się spodziewam, z Cezara jesteście zadowoleni, tylko ja wam nie odpowiadam. Nie będę się przecież wychwalał moimi zasługami względem was, które wciąż są jeszcze zbyt skromne jak na moje chęci, a wasze oczekiwania; przecież żołnierze zawsze domagali się nagrody, ale oczywiście po zakończeniu wojny, a jakie ono będzie, wy na pewno nie macie wątpliwości. Dlaczego jednakże nie miałbym wspomnieć o moim poczuciu obowiązku, czy o moim szczęściu

12 wojennym, zgodnie z tym, jak do tej pory rozwijały się nasze sprawy 205. A może nie podoba się wam to, że przeprawiłem przez morze wojsko zdrowo i cało, nie straciwszy w ogóle ani jednego okrętu? Że dwukrotnie w ciągu dwu dni odniosłem zwycięstwa w bitwach konnych? Że z portu i zatoki przeciwników zabrałem dwieście wyładowanych statków i doprowadziłem nieprzyjaciół do tego, iż ani

13 drogą lądową, ani statkami nie mogą zaopatrywać się w żywność? Miejcie więc w pogardzie ten szczęśliwy los i tych wodzów206, a weźcie sobie za wzór korfi-nijską hańbę207, italską rejteradę208, kapitulację Hiszpanij209 oraz wymowne

14 precedensy afrykańskiej wojny 21°! Co do mnie to chciałem nosić jedynie miano Cezarowego żołnierza, ale wy nadaliście mi tytuł imperatora. Jeżeli tego żałujecie, to zwracam wam to wasze wyróżnienie, wy natomiast oddajcie mi moje dobre imię, aby nie wyglądało na to, że na hańbę obdarzyliście mnie tym zasz-

•>.. czytem".

>! 33. Żołnierze poruszeni tym przemówieniem, jeszcze w czasie gdy je

• wygłaszał, zasypywali go pytaniami i było widać, że z wielkim smutkiem znosili s podejrzenie o niewierność, a gdy opuszczał zgromadzenie, wszyscy nalegali, aby był dobrej myśli i nie wahał się rozpocząć bitwy i wypróbować w niej ich wierność i i dzielność. Gdy więc w taki sposób doszło u wszystkich do zmiany opinii i nastrojów, Kurion za zgodą swoich211 postanowił, skoro tylko nadarzy się sposobność, stoczyć rozstrzygającą bitwę, i następnego dnia212 wyprowadził wojsko na to samo miejsce, na którym ustawiał je w poprzednich dniach, i stanął w szyku bojowym. Warus też nie ociągał się z wyprowadzeniem wojska, aby nie pominąć możliwości, jeśliby nadarzyła się okazja, czy to do rozjątrzenia żołnierzy przeciwnika, czy to do stoczenia bitwy w dogodnym miejscu.

34. Pomiędzy obydwoma szykami bojowymi znajdowała się—jak już o tym wzmiankowano 213 — dolina niezbyt duża, ale o trudnym i stromym dostępie. Każdy z nich obu 214 wyczekiwał tego, czy wojsko przeciwnika będzie usiłowało

90

2 ją przekroczyć, aby nawiązać walkę z dogodniejszych pozycyj. Równocześnie215 zauważono, że z lewego skrzydła Publiusza Attiusza cała konnica 216 z wieloma

3 wmieszanymi między nią lekkozbrojnymi opuściła się w dolinę. Kurion posłał przeciw niej konnicę i dwie kohorty Marrucynów217. Nieprzyjacielscy jeźdźcy nie wytrzymali pierwszego ich uderzenia i popuściwszy koniom cugli uciekli do swoich; resztę z nich, mianowicie lekkozbrojnych, którzy razem z jeźdźcami

4 pobiegli do przodu, nasi okrążali i wybijali. Całe wojsko Warusa skierowało wzrok ku temu miejscu i patrzyło jak swoi uciekają i są wycinani w pień. Wtedy legat Cezara Rebilus218, którego Kurion wziął ze sobą z Sycylii, ponieważ wiedział o jego wielkim doświadczeniu w sprawach wojskowych, rzekł: „Kurionie, widzisz wystraszonego wroga, dlaczego więc wahasz się z wyzyska-

s niem sprzyjającej chwili?". Kurion powiedział tylko, by żołnierze pamiętali o tym, o czym go wczoraj zapewniali, kazał im iść za sobą, a sam pośpieszył przodem przed wszystkimi. Dolina była tak trudno dostępna, że jeśliby przy wspinaniu się pod górę nie podsadzano tych z przodu, to ledwo by się oni

6 wspięli. Żołnierze Attiusza natomiast, sparaliżowani strachem wywołanym ucieczką i rzezią swoich, nie myśleli w ogóle o oporze, zwłaszcza że im wszystkim się zdawało, iż są już okrążeni przez konnicę 219. Tak więc, zanim nasi mogli bliżej podejść, całe wojsko Warusa rzuciło się do ucieczki i wycofało do obozu.

35. Podczas tej ucieczki 22° niejaki Fabius_zzj>lemienia Pelignów221, jeden z niższych rangą centurionów w wojsku Kuriona, pierwszy dogonił tylny szereg uciekających i zaczął szukać Warusa wołając go donośnym głosem po imieniu, tak że odnosiło się wrażenie, iż był jednym z jego żołnierzy i chce mu na coś

2 zwrócić uwagę lub coś mu zakomunikować. Gdy Warus, coraz natarczywiej wołany, obejrzał się za siebie i zapytał, kim on jest i czego od niego chce, wówczas Fabiusz zamierzył się mieczem na odsłonięty bark Warusa i niewiele już brakowało, a byłby go zabił; Warus podniesioną tarczą osłonił się przed ciosem i uniknął niebezpieczeństwa. Najbliżej znajdujący się nieprzyjacielscy żołnierze

3 okrążyli Fabiusza i zabili go. Masy bezładnie uciekających nieprzyjaciół zatłoczyły bramy obozu, a droga została tak zatarasowana, że w tym miejscu zginęło wskutek ciżby, bez jednej choćby rany, więcej żołnierzy, niż podczas bitwy lub ucieczki i mało brakowało, by nieprzyjaciele zostali również ze swego obozu

4 wygnani; niektórzy z nich pognali w tym nieustannym pędzie wprost do miasta.

s Ale wtargnięcie do obozu uniemożliwiły żołnierzom Kuriona zarówno warunki naturalne oraz umocnienia, jak również to, że nasi wyruszyli tylko do bitwy wręcz i dlatego nie mieli ze sobą tego wszystkiego, czym zawsze posługiwali się

6 podczas oblegania obozów. Kurion zatem, nie straciwszy poza Fabiuszem nikogo ze swoich, odprowadził wojsko do obozu, podczas gdy spośród nieprzyjaciół około sześciuset zostało zabitych, a tysiąc ranionych; po odejściu Kuriona wszyscy ranni, oraz wielu innych symulujących, że są ranni, ogarnięci strachem

7 wycofali się z-obozu do miasta. Gdy Warus to zauważył i uświadomił sobie do jakiego stopnia jego wojsko było wystraszone, pozostawiwszy w obozie jednego trębacza222 i trochę namiotów dla stworzenia pozorów, o trzeciej straży nocnej223 cichaczem odprowadził wojsko do miasta.

91

36. Następnego dnia 224 Kurion zaczął oblegać Utykę i opasywać ją wałem. W mieście przebywało mnóstwo ludzi odwykłych od wojny wskutek długotrwałego pokoju; Utyceńczycy, ze względu na pewne dobrodziejstwa doznane od Cezara, byli mu bardzo przychylni; zgrupowanie tutejszych obywateli rzymskich składało się z ludzi różnego pokroju; przerażenie wywołane ostatnimi

2 bitwami było ogromne. Wszyscy225 zatem już jawnie mówili o kapitulacji i prowadzili rozmowy z Publiuszem Attiuszem o tym, by swoim uporem nie

3 ściągnął na nich wszystkich nieszczęścia. Podczas tych rozmów zjawili się wysłani przodem przez króla Jubę gońcy, przynieśli wiadomość, że król nadciąga z wielkimi siłami zbrojnymi i nakazuje, by strzec i bronić miasta. Wiadomość ta pokrzepiła wystraszone serca wszystkich mieszkańców.

37. Tę samą wiadomość przekazano Kurionowi, ale przez długi czas nie chciał on dać wiary: tak wielkie zaufanie miał on do swego szczęsnego losu.

2 Zaczęły właśnie dochodzić do Afryki przez posłańców oraz pisma wiadomości o sukcesach226 Cezara w Hiszpanii. Kurion uniesiony pychą z powodu tych

3 wszystkich sukcesów uważał, że król nie odważy się uderzyć na niego. Skoro jednak od godnych zaufania świadków dowiedział się, że wojska227 te znajdowały się w odległości mniejszej niż dwadzieścia pięć tysięcy rzymskich kroków od Utyki, porzucił swoje umocnienia228 i wycofał się do „Kornełiań-

4 skiego Obozu" 229. Zaczął tutaj zwozić zboże, umacniać obóz, ściągać drewno budulcowe i natychmiast posłał na Sycylię rozkaz, aby wyprawiono do niego

s obydwa 23° legiony oraz resztę konnicy. Obóz, dzięki warunkom naturalnym, umocnieniom, bliskości morza oraz obfitości wody i soli231, której wielkie zapasy zgromadzono tutaj z pobliskich żup solnych 232, był znakomicie przysto-

6 sowany do prowadzenia długotrwałej wojny. Nie zagrażał mu też brak drewna budulcowego dzięki wielkiej obfitości drzew ani też zboża, w które obfitowały tutejsze pola 233. Kurion postanowił więc, za zgodą wszystkich żołnierzy, wyczekiwać reszty wojska i przewlekać w czasie wojnę.

38. Gdy Kurion podjął już tę decyzję, a jego plany zostały zatwierdzone, usłyszał od jakichś zbiegów z miasta 234, że Juba — powstrzymany przygraniczną wojną i zatargami z Leptytanami235 — pozostał w swoim królestwie236, do Utyki natomiast zbliża się jego naczelny wódz Saburra wysłany z nieznacznymi

2 siłami zbrojnymi. Kurion zawierzywszy ślepo informatorom zmieniłswoje plany i postanowił stoczyć rozstrzygającą bitwę. Do podjęcia tej decyzji przyczynił się jego młody wiek, nieustraszona odwaga, przychylność losu w ostatnim czasie

3 oraz ufność w pomyślne przeprowadzenie całej akcji237. Pod wpływem tego wszystkiego z nastaniem nocy238 posłał całą swoją konnicę nad rzekę Bagradas pod nieprzyjacielski obóz; dowodził nim Saburra, o którym już przedtem słyszeliśmy, ale w ślad za nim szedł razem ze wszystkimi swoimi siłami zbrojnymi król i stanął obozem w odległości sześciu tysięcy rzymskich kroków od Saburry.

4 Jeźdźcy, których Kurion wysłał, drogę odbyli przez noc i uderzyli239 na zaskoczonych i niczego nie przeczuwających nieprzyjaciół. Numidowie240 bowiem, zgodnie z barbarzyńskimi poniekąd zwyczajami, rozłożyli się obozem w

92

s bezładzie, jak popadło. Nasi uderzyli na nich, ułożonych do snu w rozproszeniu, i wielką ich liczbę wybili; wielu w popłochu uciekło. Następnie nasi jeźdźcy wzięli jeńców i ruszyli z powrotem do Kuriona.

39. Kurion wymaszerował z całym wojskiem o czwartej straży nocnej241, a

2 w obozie pozostawił jako załogę pięć kohortU2. Gdy przeszedł sześć tysięcy rzymskich kroków, spotkał się ze swoimi jeźdźcami243 i dowiedział od nich, co się wydarzyło. Zapytał jeńców, kto dowodzi obozem nad Bagradas, a ci odpo-

3 wiedzieli, że Saburra. W swoim zapale do kontynuowania marszu zaniechał dalszego wypytywania i zwracając się do najbliższych oddziałów powiedział: „Żołnierze, czy nie widzicie sami, że odpowiedzi jeńców zgadzają się z informacjami zbiegów? Król jest nieobecny, a wysłane przez niego wojska niewielkie i nie potrafiły dorównać garstce naszych jeźdźców. A zatem śpieszcie po zdobycz i po sławę, abym mógł już myśleć o nagrodach dla was i o składaniu

4 wam podziękowań". Istotnie, to, czego dokonali jeźdźcy było samo przez się wielkie, zwłaszcza że garstka ich zmierzyła się z tak znaczną przewagą Numidów. Jednakże sami jeźdźcy przedstawiali to z dużą przesadą, ponieważ ludzie chęt-

s nie wychwalają się swoimi godnymi uznania czynami. Wynosili dlatego na pokaz liczne łupy, pokazywali pieszych i jeźdźców244, aby się wydawało, że cokolwiek w tej chwili stanie na przeszkodzie, wszystko to będzie jedynie odwlekać zwy-

6 cięstwo. Tak więc nadziejom Kuriona towarzyszył zapał żołnierzy. Kurion wydał jeźdźcom rozkaz, by jechali jego śladem, sam zaś wyruszył pośpiesznym marszem, póki można było niespodziewanie uderzyć na nieprzyjaciół jeszcze bardzo mocno wystraszonych ucieczką. Tymczasem jeźdźcy Kuriona, znużeni całonocną drogą, nie mogli za nim nadążyć i to tu, to tam, któryś z nich zatrzymywał się245. Ale nawet to nie osłabiło nadziei Kuriona.

40. Juba powiadomiony przez Saburrę o nocnym starciu posłał mu na pomoc dwa tysiące hiszpańskich i galijskich jeźdźców, których zazwyczaj miał przy sobie jako ochronę osobistą, oraz tę część piechoty, do której miał naj-

2 większe zaufanie; sam posuwał się wolniej za nimi z resztą wojska i sześćdzie-

3 sięcioma słoniami. Saburra przeczuł, że za wysłanymi przodem jeźdźcami zjawi się sam Kurion i ustawił246 w szyku bojowym oddziały jezdnych i pieszych oraz nakazał im, aby pozorując strach pomału ustępowali i cofali się; on natomiast kiedy zajdzie tego potrzeba, da znak do bitwy i wyda też odpowiednie rozkazy,

4 gdy uzna, że sytuacja bojowa tego wymaga. Nadzieje Kuriona wzmogło mylne wyobrażenie o obecnej sytuacji, mianowicie to, że nieprzyjaciele uciekają, więc sprowadził wojsko z wyżej położonych pozycyj247 na równinę.

41. Kiedy z tych pozycyj już dość daleko posunął się do przodu, musiał zatrzymać się dla wytchnienia, ponieważ wojsko, majaczą sobą dwanaście tysię-

2 cy rzymskich kroków trasy, było wyczerpane trudami marszu. Saburra ustawił swoich w szyku bojowym, następnie zaczął obchodzić szeregi żołnierzy niosąc otuchę i wreszcie dał sygnał do natarcia; piechotę wystawił, jednakże tylko z da-

3 la, tak dla pozoru, bezpośrednio zaś do bitwy wypuścił jeźdźców. Kurion też nie

8

. o •a

•o

Ł

ca

B

3

u

l

s

CO"

'f

ta

3

ca

94

zaniedbał obowiązków wodza, żołnierzy swoich napomniał, aby całą nadzieję pokładali w męstwie. Zarówno jego piechurom, choć strudzonym, jak też jego jeźdźcom, choć nielicznym i mozołem walki wyczerpanym, nie zabrakło wojennego zapału a także męstwa; lecz tych ostatnich było zaledwie dwustu, reszta zaś utknęła po drodze. Nasi jeźdźcy, w którym tylko kierunku natarli, zmuszali nieprzyjaciół do ustępowania ze swoich pozycyj, ale nie mogli zbyt daleko puszczać się za uciekającymi ani też mocniej popędzać koni. Tymczasem nieprzyjacielska konnica zaczęła nasz szyk okrążać z obydwu skrzydeł i od tyłu tratować. Gdy nasze kohorty wybiegały z szyku do przodu, Numidowie bez szwanku i spiesznie umykali przed uderzeniem naszych, a gdy nasi cofali się z powrotem do swoich szeregów, otaczali ich i odcinali od szyku bojowego. Okazywało się więc, że nie było dla naszych bezpiecznie zarówno trzymać się wyznaczonych pozycyj i zachowywać ład w szeregach, jak też robić wypady do przodu i narażać się na ryzyko starcia. Wojsko nieprzyjacielskie stale odświeżało swoją sprawność bojową dzięki często nadsyłanym przez króla posiłkom; naszych wskutek zmęczenia opuszczały siły, równocześnie ci, którzy odnieśli rany nie mogli ani wyjść z szyku bojowego, ani być przeniesieni w bezpieczne miejsce, ponieważ cały nasz szyk był trzymany w okrążeniu przez nieprzyjacielską konnicę. Nasi żołnierze stracili nadzieję na ocalenie i — jak to zwykle ludzie czynią w ostatnich chwilach swego życia — albo użalali się nad własną śmiercią, albo polecali swoich rodziców opiece tych, których szczęśliwy los — być może — wybawi z tego śmiertelnego niebezpieczeństwa. Wszystkich przepełniała trwoga i rozpacz.

42. Gdy Kurion pojął, że wskutek paniki nikt nie słucha ani jego gróźb, ani jego próśb, doszedł do przekonania, że w tym nieszczęsnym położeniu jedyną szansą na ocalenie jest opanowanie najbliższych wzgórz i wszystkim rozkazał tam ruszyć. Te jednakże już wcześniej zdołała zająć konnica wysłana przez Saburrę. Wtedy nasi popadli w skrajną rozpacz i podczas ucieczki częściowo zostali wybici przez nieprzyjacielską konnicę, częściowo — choć nietknięci — padli na ziemię. Prefekt Gnejusz Domicjusz248 obstąpił razem z garstką jeźdźców Kuriona i nakłaniał go, by szukał ocalenia w ucieczce, a także przyrzekał mu, że go nie odstąpi. Tymczasem Kurion oświadczył, że po stracie wojska, które Cezar mu powierzył, nigdy nie mógłby znowu stanąć przed jego obliczem i wkrótce poległ w walce. Tylko nieliczni jeźdźcy wyszli cało z tej bitwy; natomiast ci, o których była mowa, że zatrzymali się przy straży tylnej, aby dać odpoczynek koniom, gdy dostrzegli z daleka ucieczkę całego wojska, powrócili bez strat do obozu. Piechurzy zostali wszyscy co do jednego wybici.

43. Kwestor Marcjusz Rufus, pozostawiony przez Kuriona w obozie, na wiadomość o tym co zaszło napomniał swoich żołnierzy249, aby nie upadali na duchu. Ci zaś prosili go i zaklinali, aby przeprawić ich okrętami na Sycylię. Przyobiecał im to, a dowódcom statków wydał rozkaz, aby z nastaniem wieczoru przybili z wszystkimi łodziami do brzegu. Ale wszystkich ogarnęło tak wielkie przerażenie, że jedni powiadali, iż wojsko Juby już jest tu, drudzy zaś, że zbliża

95

się Warus z legionami i już widać kurz wzbijany przez nadciągających — z tego wszystkiego nic w ogóle nie miało miejsca — inni spodziewali się, że wkrótce nadpłynie nieprzyjacielska nota. W tej ogólnej panice każdy myślał tylko o sobie. Załoga floty wojennej pośpieszyła się z odpłynięciem. Jej ucieczka przynagliła do tego samego dowódców statków transportowych; tylko niewiele łodzi zebrało się, by zgodnie z rozkazem spełnić swój obowiązek. Ale na zatłoczonym nabrzeżu tak wielka toczyła się walka o to, kto jednakże spośród tej ogromnej ciżby ludzkiej dostanie się na statek, że niektóre łodzie wskutek przepełnienia i przeciążenia tonęły, reszta zaś w obawie przed podobnym losem ociągała się z podpłynięciem bliżej brzegu.

44. Ostatecznie tak się stało, że tylko nieliczni spośród żołnierzy, przeważnie ojcowie rodzin, którzy uzyskali poparcie dzięki życzliwości lub litości, a także ci, którzy zdołali sami dostać się wpław na statki, zostali uratowani i cało dotarli na Sycylię 250. Pozostałe oddziały wyprawiły nocą 251 do Warusa centurionów jako posłów i poddały się mu. Kiedy zaś następnego dnia Juba zobaczył przed miastem żołnierzy tych kohort, oświadczył, że są jego zdobyczą i znaczną część spośród nich kazał pozabijać, a garstkę wybrańców odesłał do swego królestwa252. Warus wprawdzie użalał się, że dane przez niego przyrzeczenie zostało przez króla podeptane, ale nie miał odwagi przeciwstawić się temu. Sam Juba wjechał konno do miasta w towarzystwie licznych senatorów253, wśród których znalazł się Serwiusz Sulpicjusz oraz Licyniusz Damazyppus, krótko i władczo zadecydował co ma się robić w Utyce i po kilku dniach z całym wojskiem powrócił do królestwa254.

PRZYPISY

1 W księdze II Cezar przedstawił wydarzenia od początku lipca 49 r. p. n. e. do końca sierpnia, choć w jednym wypadku sięgnął do września tegoż roku. Czas liczy się tutaj według stosowanego wówczas w Rzymie kalendarza przed jego reformą przeprowadzoną na zlecenie Cezara po skończonej wojnie domowej.

2 Zob. 136, 5 (przyp. 334).

3 Treboniusz przystąpił do oblężenia Massylii jeszcze z początkiem maja. Obóz swój zatoczył po północno-wschodniej stronie miasta, tam gdzie obecnie (chodzi o początki naszego stulecia) znajduje się dworzec kolei żelaznej relacji Marsylia-Paryż, na wzniesieniu przewyższającym o 12,15 i 30 metrów trzy wzgórza, na których była zbudowana Massylia. Następnie przeciągnął, jak to się zwykle działo, wokół murów miasta, w odległości 200 do 300 metrów, wał i zaatakował miasto od wschodu na południe (gdzie był port Lakydon), i na północ (gdzie via Aurelia wiodła ku miastu Aąuae Sextiae) ze specjalnych nasypów, na których umieścił ruchome machiny i wieże oblężnicze.

4 Tekst w rękopisach uszkodzony, dlatego różnie przez komentatorów interpretowany.

5 Chodzi o port Lakydon.

6 Zdaniem wielu komentatorów fragment tekstu ujęty w klamry jest wstawką pochodzącą od starożytnego komentatora dzieła Cezara, umieszczającego na marginesach księgi dla potrzeb szkolnych objaśnienia, które później podczas kolejnego przepisywania zostały omyłkowe przeniesione z marginesu do tekstu, co się w dalszych wydaniach utrwaliło.

7 Treboniusz jedynie stąd, od lądu, mógł prowadzić oblężenie miasta, gdyż z trzech pozostałych stron było to niemożliwe. Pierwsza bowiem, południowa strona, to port Lakydon, druga, zachodnia to morze, a trzecia, pomocna, to niewielki skrawek wybrzeża, gdzie obecnie znajduje się marsylijski port La Joliette.

8 Aby w jak najmniejszym stopniu zatrudniać ludzi, zarówno wolnych, jak i niewolników, np. przy pracach ziemnych, przy transporcie itp.

9 Jak podaje Lukan (Phars. 3, 394 nn) okolice Massylii były gęsto zalesione.

10 Tyle wynosiła różnica wysokości pomiędzy najniższym punktem dna doliny (dziś. Val de Saint Martin) a nadirem (czyli najniższym punktem) murów miejskich w pobliżu massylijskiego zamku (arx). Na to właśnie miejsce murów miejskich skierowany był atak Treboniusza.

11 Należy tu wliczyć zapasy żywności.

12 Były zbudowane ażurowo, na wzór altan z drewnianego rusztowania i osłonięte z boków łozinową plecionką. Długość ich wynosiła zazwyczaj 16, wysokość 8, szerokość 7 stóp. Dach i plecionka skutecznie chroniły pracujących pod ich osłoną żołnierzy przed nieprzyjacielskimi pociskami, a lekkość konstrukcji umożliwiała łatwe przesuwanie urządzenia na dowolne miejsce.

13 Żółw (testudo) budowany o wiele masywniej i trwałej niż szopy minerskie (yineae), kryty dachem, był podsuwany tuż pod same mury nieprzyjacielskie. Zaopatrzony był w daszek ochronny również od frontu. Pod osłoną tej machiny oblężniczej wyrównywano grunt, na którym następnie usypywano wał. Z niego przeprowadzano później uderzenia na nieprzyjacielskie umocnienia.

14 Zob. 134,4 (przyp. 307).

15 Lucius Nasidius, dowódca floty Pompejusza, zginął w 46 r. . •

16 Aeratae (sc. naveś). Okręty wojenne z przodami okutymi brązową lub miedzianą blachą są pewnego rodzaju odpowiednikami dzisiejszych pancerników.

17 Zob. 16, 5 (przyp. 59).

18 Dziś. Cieśnina Messyńska.

97

19 Caius Scribonius Curio, trybun ludowy w 50 r., przekupiony przez Cezara przeszedł na jego stronę. Na Sycylii przebywał od 22 kwietnia do 7 lub 8 sierpnia, następnie przeprawił się do Afryki i tutaj niedaleko Utyki nad rzeką Bagradas poległ 20 sierpnia.

20 Miasto na północno-wschodnim wybrzeżu Sycylii, nad Cieśniną Messyńska (star. fretum Siculum).

21 Zob. I 36, 5 (przyp. 333).

22 Było to 27 czerwca (patrz I 58).

23 Mianowicie piętnaście, ponieważ tyle stracili w bitwie morskiej 27 czerwca. Obecnie mieli siedemnaście okrętów, a więc tyle samo co Nasydiusz.

24 W bitwie morskiej 27 czerwca.

25 Dziś. Tarento. Miejscowość nadmorska w odległości około 30 km na południowy wschód od Massylii, w pobliżu dziś. Zatoki Ciotat.

26 Było to pod koniec lipca.

27 Zob. I 36, 4 (przyp. 329).

28 Zob. I 58, 4 (przyp. 481).

29 Wynikałoby z tego, że statki Brutusa nie ucierpiały podczas tej bitwy.

30 Brutus miał wszystkiego osiemnaście okrętów, podczas gdy flota przeciwników składała się z czterech okrętów wojennych łącznie z adaptowanymi dla celów wojennych łodziami rybackimi. Pojawienie się floty Nasydiusza było dla Brutusa zaskoczeniem nie mniejszym od tego, jakie spotkało Kuriona, gdy Nasydiusz niespostrzeżenie dla niego przepłynął Cieśninę Messyńska (fretum Siculum) i zawinął do portu w Messanie (dziś. Messyna) (por. II 3, 1). Wskutek zaskoczenia Brutus nie mógł przeszkodzić w połączeniu się floty Nasydiusza z flotą Massylijczyków.

31 By nie myśleli o ucieczce w razie klęski.

32 Zob. I 34,4 (przyp. 307).

33 W przeciwieństwie do Massylijczyków jedynie Albikowie mieli odwagę stawiać Rzymianom czoło w walce wręcz na okrętach.

34 Chodzi o wspomniane łodzie rybackie przystosowane do działań bojowych.

35 Rzymska flaga admiralska była czerwonego koloru (vexillum rubrwn lub purpureum). Lukan (Phars. 3,535 n.) podaje, że okręt Brutusa był sześciorzędowcem. Nie wiadomo dlaczego Cezar pominął tak istotny szczegół.

36 Nasydiusz pozostawił Massylijczyków własnemu losowi.

37 Jest to eufemizm zastępujący słowo „śmierć" często stosowany przez Cezara.

38 Znowu eufemizm, by uniknąć słowa „klęska".

39 Massylię obejmowały dwie głębokie doliny (dziś. La Joliette i Saint Martin), które zapewniały jej naturalną i bardziej niezawodną obronę, niż sztuczny rów. Były one bardzo poważnym problemem strategicznym dla Treboniusza, gdyż ich zasypanie wymagałoby mnóstwa wysiłku i czasu. Treboniuszowi nie pozostawało nic innego, jak tylko wyzyskanie jedynego tutaj wzniesienia, którym biegła droga Aureliańska (via Aurelia) wychodząca z Aąuae Sextiae i prowadząca do głównej bramy miejskiej Massylii. Tutaj właśnie po prawej stronie usypanego przez Treboniusza wału, z którego miał być skierowany główny atak na miasto, zbudowano ceglaną wieżę. Treboniusz szybko zorientował się, że po podwyższeniu tej wieży ponad koronę murów miejskich będzie można za pomocą machin miotających atakować znajdującą się naprzeciw niej partię tych murów.

40 Wieży.

41 Tutaj był potrzebny dla ochrony ruchomy daszek, który w miarę podciągania w górę ścian wieży podnoszono razem z nimi.

42 Do którego mogli wyciągnąć ściany wieży żołnierze pracujący pod osłoną daszków ochronnych. Zob. I 25 (przyp. 226).

43 I tarcice.

44 To jest 30 stóp.

45 Chodzi o różnego rozmiaru kule kamienne. *1fl 4« Pokład i osłony stanowiły nierozłączną całość podczas wznoszenia wieży.

47 Za pomocą podłożonych wałków drewnianych.

48 Szopę minerską zbudowano tuż przy ceglanej wieży pod jej osłoną.

49 Każda długa na 60 stóp (18 m).

50 Czyli na wspomnianych krokwiach.

51 Miejsce uszkodzone, różnie rekonstruowane i tłumaczone.

98

52 To jest grubych na dwie stopy.

53 Cegły nie były wypalane, lecz tylko suszone na słońcu.

54 Ponieważ nasiąknięte wodą, którą stale je polewano, łatwiej zabezpieczały przed ogniem. Same skóry nie wystarczyłyby.

55 Dach ten uniemożliwiał nieprzyjacielowi zarówno wgląd w same roboty oblężnicze, jak i utrudnianie ich, gdyż chronił pracujących pod nim żołnierzy przed ostrzałem.

56 Już ukończoną.

57 Szopa minerska nie miała zakrytych bocznych ścian i dlatego żołnierze mogli odpychać od niej zrzucane przez nieprzyjaciół płonące beczki, wypełnione łatwopalnymi materiałami.

58 Nieprzyjacielskiej.

59 Zwalona ściana odsłoniła dostęp do miasta, które w ten sposób stało się bezbronne.

60 Biała, czasem szkarłatnoczerwona, opaska wełniana owinięta przez czoło wokół głowy była oznaką sakralnej nietykalności. Dlatego nosili ją zazwyczaj kapłani, później cesarze rzymscy i do dziś zachowała się jako jeden z elementów pontyfikalnego stroju wysokiej rangi duchownych Kościoła katolickiego. W niektórych wypadkach, jak na przykład tu opisywany, nakładali ją również błagający o litość.

61 Wysokie wykształcenie, którego przejawem, między innymi, było tak szeroko znane w starożytności krasomówstwo Massylijczyków — greckich kolonistów z Fokai w Jonii małoazjatyckiej — stanowiące ważną część ich helleńskiego dziedzictwa, było często podkreślane przez starożytnych autorów.

62 Było w zwyczaju, choć z czasem coraz rzadziej z niego korzystano, że zwycięzcy zabijali mężczyzn pokonanego wroga od czternastego roku życia wzwyż.

63 Gdy zawaliła się część wieży obronnej Massylii, a treść listu Cezara do Treboniusza, nakazującego oszczędzenie Massylijczyków, nie była żołnierzom znana.

64 Która przypadała, podobnie jak dziś, między godziną 12 a 14, i w tym czasie, kiedy panował największy skwar, życie zamierało na całym południu śródziemnomorskim, gdyż wszyscy udawali się na spoczynek w tamtych warunkach konieczny. Również obecnie obowiązuje na tych terenach tzw. siesta. Jest to określenie urobione z łac. sexta (sc. hora), czyli szósta godzina, odpowiadająca naszej 12 godzinie w południe.

65 Broń, zwłaszcza tarcze, gdy nie zagrażało bezpośrednie niebezpieczeństwo, zarówno podczas marszu, jak i na postoju, przechowywano w skórzanych pokrowcach. ** Był to silny wiatr północno-zachodni, zwany dziś mistralem.

67 Massylijczykami.

68 Oblężenie ciągnęło się już cztery miesiące.

69 Celem pierwszego wypadu Massylijczyków z miasta był wał i ustawiona na nim wieża, po prawej, północnej stronie Rzymian, ponieważ tędy było skierowane główne uderzenie na miasto. Podczas drugiego wypadu Massylijczycy zaatakowali wał i wieżę znajdujące się po lewej, południowej stronie Rzymian, bliżej portu Lakydon.

70 Jest to celowe wprowadzenie w błąd czytelnika dla spotęgowania rzekomej winy Massylijczyków.

71 Zniszczony ogniem wał był zbudowany w znacznym stopniu z drewna, które wzmacniano ziemią i kamieniami. Wał nowego typu został zbudowany po pomocnej stronie spalonego wału obok drogi Aureliańskiej (via Aurelia). Ceglany i kamienny materiał ze zniszczonej wieży użyto przy budowie nowego wału. Wzniesiono go na miejscu, gdzie można było ominąć głęboką wklęsłość terenową, która utrudniała zbliżenie się do murów miasta (por. przyp. 39). Nowy wał był w rzeczywistości krytą galerią o murowanych z cegły i kamieni ścianach bocznych, ze stropem z grubych belek. Szerokość wału pokrywała się z szerokością pierwotnego wału. Wynosiła więc sześćdziesiąt stóp, a ponieważ ściany jego były grube na sześć stóp, wewnątrz wału-galerii pozostawała do dyspozycji przestrzeń szeroka na 48 stóp.

72 Do obozu Treboniusza.

73 Chodzi o drewno, jakie pozostało ze spalonego wału, które bądź ocalało z pożaru, bądź tylko częściowo zostało uszkodzone.

74 Były to zapewne murowane filary podtrzymujące strop, stanowiący równocześnie dach ochronny.

75 Prostopadle do belek stropu.

76 Massylii.

77 Podczas walki wręcz.

78 Zob. I 38, l (przyp. 348).

99

79 Szybko dokonany zabór Italii przez Cezara, zamęt wśród pompejańczyków i ich ucieczka do Grecji z Pompejuszem na czele (zob. I 7-29).

80 Warron został mianowicie legatem przez Pompejusza.

81 Wprawdzie powoływał się na przyjacielskie powiązania z Cezarem, ale łatwo zmieniał swoje nastawienie nawet do tych samych osób, gdyż w razie potrzeby potrafił je bądź wychwalać, bądź potępiać i później z nimi ponownie współdziałać. Na przykład w 60 r. napisał pamflet na Pompejusza, Cezara i Krassusa zatytułowany Trikaranos (Potwór trójgłowy), w którym potępił zawarty przez tych wybitnych polityków układ, zwany przez nowożytną historiografię pierwszym tryumwiratem, a już w rok później, ku wyraźnemu niezadowoleniu Cycerona, starał się być blisko zarówno Pompejusza, jak i Cezara.

82 Zob. I 48.

83 Mieszkańcom Gades (dziś. Cadiz, poi. Kadyks). Było to bogate miasto handlowe w prowincji Hiszpanii Betyckiej (Hispania Baetica), założone przez Fenicjan w północno-zachodniej części niewielkiej wyspy nazwanej przez nich Gadir (gród, zamek obronny), od tego gr. Gadeira.Jest to po Tartessos (bibl. Tarszisz) najstarsze miasto Hiszpanii, którego początki są datowane na 1100 r. p. n. e. Wyspę tę łączył z lądem, gdzie znajdował się port, most przerzucony w najwęższym miejscu odnogi morskiej mierzącej tutaj jeden stadion (192,27 m). Po pierwszej wojnie punickiej (264-241) miasto dostało się we władanie Kartaginy, podczas drugiej wojny punickiej (218-201) poddało się dobrowolnie Rzymowi i za to otrzymało samodzielność w ramach rzymskiej prowincji. Cezar nadał miastu rzymskie prawo obywatelskie. W okresie cesarstwa pełna jego nazwa brzmiała: Augusta urbs lulia Gaditanorum.

84 Własnym kosztem.

85 Dziś. Sewilla. Miasto w Hiszpanii Dalszej (Hispania ulterior) nad rzeką Baetis (dziś. Gwadalkiwir).

86 Świątynia Herkulesa znajdowała się we wschodniej części wyspy, przez Rzymian zwanej Gades.

87 Miasto, od którego było dwanaście tysięcy rzymskich kroków (18 km) do świątyni Herkulesa, leżało w zachodniej części wyspy Gades.

88 Chodzi o konsula Lucjusza Domicjusza Ahenobarbusa (por. I 6, 5, przyp. 59).

89 Galloniusz otrzymał dowództwo nad sześcioma kohortami stacjonującymi w Gades i tym samym został wojskowym komendantem miasta.

90 Czyli z miejskich zbrojowni.

91 To znaczy z Hiszpanii Dalszej (Hispania ulterior).

92 Oczywiście w rozumieniu pompejańczyków, czyli na ich rzecz.

93 Warron dowiedział się już o kapitulacji Afraniusza i Petrejusza, ale do tego stopnia zaangażował się w działania przeciw Cezarowi, że nie miał innego wyboru, jak tylko gotować się do walki z nim.

94 Gades, na której leżało miasto o tej samej nazwie.

95 Prawdopodobnie chodzi tu o bunt IX legionu pod Placencją, o czym Cezar albo nie chciał wspominać, albo relacja o tym wydarzeniu, bardzo zresztą niekorzystnym z rozmaitych względów dla Cezara, wypadła z tekstu. Dowiadujemy się o tym od Swetoniusza (Caes. 69), który pisze: „Przez cały dziesięcioletni okres wojny galijskiej żołnierze Cezara ani razu w ogóle nie podnieśli buntu; podczas wojny domowej — kilkakrotnie. Szybko jednak powracali do służby, nie tyle z pobłażliwości wodza, ile z czci dla niego. Nigdy bowiem nie ustąpił ani na krok buntownikom, a nawet stawił im opór. Pod Placencją zwolnił cały dziewiąty legion, i to z wielką niesławą, chociaż Pompejusz trzymał jeszcze swe wojsko pod bronią.Dopiero po licznych i błagalnych prośbach przywrócił ich do służby, srogo ukarawszy winowajców" (tłum. J. Niemirska-Pliszczyńska). Należy dodać za Appianem (b. c. 2, 47, 191) oraz za Dionem Kassjuszem (41,26), że Cezar zamierzał ukarać śmiercią każdego co dziesiątego legionistę tego legionu, ale pod wpływem wstawiennictwa dowódców kazał wybrać stu dwudziestu domniemanych prowodyrów buntu i spośród nich dwunastu zostało straconych.

9* To jest w obu prowincjach hiszpańskich.

97 Zależało mu na całkowitym oczyszczeniu zaplecza hiszpańskiego z wojsk Pompejusza, aby z większą swobodą prowadzić przeciw niemu działania wojenne na terenie Półwyspu Bałkańskiego.

98 Mogło to nastąpić krótko przed 10 sierpnia, ponieważ wcześniej trzeba było dać żołnierzom kilka dni wytchnienia.

99 Ouintus Cassius Longinus, w latach 57 do 47 augur, w 57 r. menniczy, ok. 52 r. kwestor Pompejusza w Hiszpanii. W tym czasie stał się przedmiotem ogólnej nienawiści z powodu swojej bezwzględności i niepohamowanej chciwości, co ostatecznie przejawiało się w dokonanym zamachu na jego życie. W 49 r. jako trybun ludowy stanął po stronie Cezara i w związku z tym zbiegł do niego 7 stycznia 49 r., czując się osobiście zagrożony ze strony pompejańczyków (C a e s. , b. civ. l S, 5). Od 49

100

do 47 r. był propretorem w Hiszpanii. Otrzymał wtedy tytuł imperatora, ale złe cechy jego charakteru ponownie doprowadziły do spisku zakończonego zamachem na jego życie. W 47 r. próbował opuścić Hiszpanię na okręcie wyładowanym zrabowanymi przez niego kosztownościami i pieniędzmi, ale podczas burzy zatonął wraz ze swoim statkiem u ujścia rzeki Hiberus (b. Alex. 48-64).

100 Obejmowała południową i południowo-zachodnią część wybrzeża Półwyspu Iberyjskiego odpowiadającą dziś. Andaluzji i Portugalii.

101 To jest ze swoją gwardią przyboczną, składającą się głównie z jeźdźców germańskich.

102 Corduba (dziś. Cordoba) nad rzeką Baetis, stolica Hiszpanii Betyckiej, pierwsza kolonia rzymska w Hiszpanii, miasto rodzinne poety Lukana oraz obydwu Seneków.

103 Składające się z rzymskich osadników lub na ich koszt wystawione.

104 Carmo (dziś. Carmona), miasto w Hiszpanii Betyckiej, odległe 30 lun na północny wschód od Hispalis (dziś. Sewilla w Andaluzji).

105 Z lądu na wyspę.

106 Takiej rangi, jak trybunowie kohort (tribuni cohonium) w wojsku rzymskim nie było. Jest to swoisty skrót myślowy Cezara, ponieważ chodzi tu o trybunów wojskowych (tribuni militum), którzy w czasie swojej służby wojskowej dowodzili kohortami.

107 W prowincjach rzymskich legiony składały się z obywateli rzymskich, ale od wybuchu wojny domowej zaczęto powoływać do nich również tubylczych mieszkańców prowincyj.

108 Można z tego wnioskować, że Warron w swoim marszu do Gades opuścił już Hispalis.

109 Italica, hiszpańskie miasto na prawym brzegu Baetis (ruiny zachowały się obok dziś. Santiponce, 9 km na północny zachód od Sewilli). Publiusz Korneliusz Scypion w 206 r. p. n. e. założył tutaj kolonię wojskową. W czasach Cezara Italica miała rangę municypium.

110 Sextus lulius Caesar, wnuk Sekstusa Juliusza Cezara, konsula w 91 r., stryja Cezara. W 47 r. z polecenia Cezara zarządzał Syrią.

111 Zjawił się tutaj zapewne 7 września. :::«;

112 Należącym do conventus Cordubae. ••

113 Chodzi o mieszkańców Karmony.

114 To jest Gadytanów, którzy nie byli pochodzenia hiszpańskiego. ?««

115 W rzeczywistości dla pompejańczyków.

116 Konfiskatą mienia.

117 Obok nagród pieniężnych były to różnego rodzaju odznaczenia i wyróżnienia, w tym także przyznanie Gadytanom rzymskiego prawa obywatelstwa, które później zostało zatwierdzone na wniosek Cezara przez zgromadzenie ludowe (D i o, 41, 24,1).

118 Zapowiedział mianowicie, że jeśli dochowają mu wierności także w przyszłości, to ich również spotkają tego rodzaju odznaczenia i wyróżnienia.

119 Było to około 9 września, a że trasa do Gades miała ponad 260 km, dotarł na miejsce około 17 września.

120 Mianowicie dwa legiony przejęte od Warrona (zob. II 18, 1; D i o, 41, 23, 2) oraz dwa nowo powołane wiosną w Italii, które przyobiecał mu przysłać. Dwa dawniejsze legiony, które Kassjusz poprowadził do Hiszpanii Dalszej (zob. 119,1), jako już doświadczone i zaprawione w bojach, zamierzał użyć podczas oczekujących go działań wojennych na Półwyspie Bałkańskim.

121 Rejs z Gades do Tarrakony trwał od 5 do 6 dni, więc przybył tam około l października. 122JakwKordubie.

123 Odległość od Tarrakony do Massylii wynosiła blisko 670 km, tak więc Cezar dotarł do Massylii około 25 października.

124 Dyktator (łac. dictator, niekiedy zwany też magisterpopuli) w okresie republiki był powoływany w trybie nadzwyczajnym w związku z krytyczną sytuacją zewnętrzną czy wewnętrzną państwa. Otrzymywał najwyższą władzę w państwie aż do ferowania kary śmierci włącznie. W ciągu sześciu miesięcy miał wypełnić powierzone mu zadanie i wtedy składał swoje pełnomocnictwa.

125 Wybór dyktatora przez pretora był naruszeniem obowiązujących przepisów prawnych, ponieważ mógł on nastąpić tylko na wniosek jednego z konsulów, po uprzednim uzyskaniu aprobaty ze strony senatu. Ominięcie tego tradycją uświęconego prawa umożliwiała wydana przez Lepidusa ustawa „O dyktatorze" (lex de dictatore) i można przypuszczać, że cała ta akcja została przez Cezara przygotowana i wyreżyserowana, a w odpowiednim momencie pokierował on nią z Hiszpanii.

126 Marcus Aemilius Lepidus (ok. 90-12 r. p. n. e.), człowiek pozbawiony energii i podatny na wpływy możnych. Całą swoją karierę polityczną zawdzięczał Cezarowi i za to wiernie mu służył. Około

101

60 r. był menniczym, około 53 r. edylem (kurulnym?), w 52 r. działał jako intenex, w 49 r. był pretorem i w tym charakterze przyczynił się do powołania Cezara na dyktatora. Za to został później prokonsulem w Hiszpanii Bliższej w latach 48 i 47, a ponadto w 47 r. został obwołany przez wojsko imperatorem i przyznano mu tryumf. W 46 r. był konsulem razem z Cezarem, a podczas nieobecności Cezara w okresie od 46 do 44 roku jako magister equitum prowadził w jego imieniu wszelkie sprawy urzędowe w Rzymie. Na lata 44 i 43 został mianowany prokonsulem Galii Przedalpejskiej i Hiszpanii Bliższej, ale na razie Rzymu nie opuścił, tak że wieczór 14 marca 44 r. Cezar spędził u niego w domu. W zabójstwie Cezara 15 marca nie brał udziału, ale po śmierci Cezara nie umiał się zdecydować po czyjej ma stanąć stronie. Dopiero Marek Antoniusz przeciągnął go na swoją stronę przez dopilnowanie, by został wybrany na miejsce Cezara najwyższym kapłanem (pontifac maamus) oraz przez zaręczyny swojej córki z jego synem. Następnie w swoich prowincjach doprowadził do ugody z Sekstusem Pompejuszem. Na przełomie października i listopada 43 r. uczestniczył w zawiązanym w Bononii (dziś. Bolonia, Włochy) tryumwiracie z Oktawianem i Markiem Antoniuszem. W wyniku porozumienia między tryumwirami otrzymał pod zarząd dodatkowo jeszcze Galię Narbońską i Hiszpanię Dalszą, ale pozostał w Rzymie, ponieważ po raz drugi obrano go konsulem.Po bitwie pod Filippi w 42 r. Oktawian i Marek Antoniusz nie bardzo ufając jego lojalności pozbawili go wszystkich prowincyj oraz wszelkich uprawnień politycznych, pozostawiając mu jedynie godność najwyższego kapłana, którą po jego śmierci w 12 r. p. n. e. przejął cesarz Oktawian August.

127 Z chwilą gdy Massylia została całkowicie odcięta od lądu i od morza, znikąd nie mogła otrzymać dostaw żywności i innego zaopatrzenia, trzeba było korzystać z zepsutych już zapasów żywności nagromadzonej od dawna w magazynach, co stało się przyczyną wybuchu epidemii.

128 Mianowicie oblężenie Massylii.

129 Cezar ma na myśli zdradzieckie i wiarołomne zachowanie się Massylijczyków (zob. rozdz. 13 i 14).

130 Cezar wprawdzie ułaskawił Massylijczyków i pozwolił im zachować wolność, a miasto ustrzegł przed ograbieniem i zburzeniem, ale Massylia musiała mu wydać wszelką broń, posiadane okręty oraz wszystkie pieniądze ze skarbca, tak że utraciła swoje dotychczasowe znaczenie gospodarcze i polityczne i nigdy już w starożytności nie wydźwignęła się z tego upadku.

131 Były to zapewne nowo zaciągnięte w Italii legiony, które Marek Antoniusz na żądanie Cezara przysłał z Italii.

132 Pozostałe dwa legiony Treboniusza, jako już zaprawione w służbie, zamierzał zabrać ze sobą na Półwysep Bałkański, gdzie znajdował się Pompejusz ze swoim wojskiem.

133 To znaczy do Rzymu.

134 To jest w okresie działań wojennych w Hiszpanii i pod Massylia.

135 Zob. 11, l (przyp. 1).

136 Kampania afrykańska Kuriona trwała dziesięć dni. Wprawdzie miał on, zgodnie z poleceniem Cezara, wyprawić się do Afryki zaraz po zajęciu Sycylii, co nastąpiło 25 marca, ale musiał zatrzymać się tu dłużej ze względu na nie wyjaśnioną sytuację militarną Cezara w Hiszpanii. Dopiero, gdy na kilka dni przed 26 lipca otrzymał oficjalną wiadomość o sukcesach militarnych Cezara w Hiszpanii, mógł przystąpić do działań bojowych w Afryce.

137 Zob. 112, 3(przyp. 113).

138 Chodzi o trzy legiony sformowane z zabranych Domicjuszowi kohort (zob. I 25, 2 przyp. 215) oraz dostany później legion (zob. I 30, 2, przyp. Ii58).

139 Kurion odpłynął z Lilybeum na Sycylię (por. L u c a n, Phars. 4, 583 (wieczorem 8 sierpnia i rankiem 11 sierpnia dobił do wybrzeży Afryki. Wprawdzie trasę tę można było pokonać w ciągu dwóch dni i jednej nocy — jak podaje Tukidydes (VII 50) — ale w tym wypadku należy wziąć pod uwagę fakt, że ciężko obładowane statki Kuriona poruszały się znacznie wolniej.

140 Położenie tej miejscowości nie jest dokładnie znane. Przyjmuje się, że leżała ona w południowo-zachodniej części Przylądka Merkurego (promunlurium Mercurii, dziś. Cap Bon) w okolicy Aąuae calidae na wchód od Kartaginy.

141 Clupea, czasem Clupeae (dziś. Kalibia), miasto po wschodniej stronie górzystego cypla kończącego się Przylądkiem Merkurego. Ze względu na kształt tego cypla przypominający w ogólnym zarysie tarczę Grecy nazwali go aspis, co oddano po łacinie wyrazem clupea.

142 Ponieważ latem wyjątkowo rzadko zdarzają się tu burze.

143 Chodzi tu zapewne o promunturium Mercurii \proiiiunturiumApollinis (dziś. Cap Zibbeb).

144 Zob. 18,2 (przyp. 89).

102

145 Wydaje się, że użyta w tym miejscu przez Cezara forma w liczbie pojedynczej jest właściwa w przeciwieństwie do wcześniej podanej formy w liczbie mnogiej (zob. przyp. 141).

14* Z czasów wojny z piratami zakończonej zwycięsko przez Pompejusza w 67 r.

147 Zob. I 31, 3 (przyp. 272).

148 Kuriona.

149 To jest zaopatrzonym w pokład chroniący żeglarzy przed nieprzyjacielskimi pociskami.

150 Hadrumetum, założone jeszcze przez Fenicjan, ważne miasto handlowe na wschodnim wybrzeżu dziś. Tunisu, nad Zatoką Hammamet, w czasach rzymskich stolica wschodniej części prowincji Afryki. Swoje znaczenie zachowało ono również w okresie cesarstwa wschodniorzymskiego, kiedy nadano mu zaszczytny przydomek Sodzusa (sc. polis, czyli „miasto, które przyniosło ocalenie") i z niego właśnie została urobiona dzisiejsza nazwa Suza.

151 Caius Considius Longus, w 50 r. propretor w Afryce. Podczas wojny domowej działał jako zwolennik Pompejusza w Afryce i w 49 r. walczył tutaj przeciw Kurionowi, w 46 r. bronił Hadrumetum i Acylli, po klęsce pompejańczyków pod Tapsus został zabity przez Getulów, zamieszkujących tereny na południe od gór Atlasu (b. Afr. 3,1; 4, l nn; 93, l n.).

152 Chodzi o wspomnianego wcześniej młodego Lucjusza Cezara.

153 To jest młodego Lucjusza Cezara.

154 Były to okręty wojenne (naves longae), gdyż tylko one mogły zapewnić ochronę statkom transportowym.

155 Główna rzeka prowincji Afryki.

156 Zob. I 26, 3 (przyp. 230).

157 Castra Cornelia nazwano ten teren na pamiątkę Publiusza Korneliusza Scypiona Afrykańskiego Starszego (Publius Comelius Scipio Africanus Maior) (236-184), który podczas drugiej wojny punickiej (218-201) zatoczył tutaj swój obóz i obwarował się w nim. Wzniesienie, na którym Scypion Starszy rozlokował swój obóz, dochodziło do 18 m wysokości ponad poziom morza i jego północny skłon oraz wschodnie i zachodnie zbocze opadało niemal prostopadle do morza. Jedynie od strony południowej, gdzie około 3 km długi i tylko na 120 m szeroki cypel łączył się z lądem, zbocze miało bardziej łagodny spad. Tylko tędy można było dostać się lądem do Utyki.

158 Zachodnia strona półwyspu nie może być brana pod uwagę, jedynie południowa, jak wynika to z konfiguracji terenu.

"9 Z wysokości „Korneliańskiego Obozu".

160 Zob. 112, 3 (przyp. 113).

161 Nazwa wzięta od imienia Bela (Baala) głównego boga semickich Fenicjan, którzy byli założycielami Utyki, a nie — jak sądzą niektórzy — od łacińskiego wyrazu helium oznaczającego wojnę.

162 Dobytek ruchomy.

163 Bydło i trzody.

164 Król Numidii, sprzymierzeniec Pompejusza.

165 Ojciec Juby .Hiempsal, zostałwSl r. p. n. e. osadzony przez Pompejusza na numidyjskim tronie, należącym poprzednio do Jugurty.

166 Juba był kontynuatorem układu o wzajemnej przyjaźni, jaki zawarł jego ojciec z Pompejuszem dla przypieczętowania swej wdzięczności.

167 W 50 r. wystąpił z wnioskiem o przekazanie królestwa Juby na własność ludowi rzymskiemu i to usprawiedliwia Jubę z jego nienawiści do Kuriona.

168 Kuriona.

169 Przywiozły one zaopatrzenie, przede wszystkim żywność dla Warusa.

170 To znaczy, kto nie stawi się u Kuriona.

171 Nad rzekę Bagradas Kurion przybył 12 sierpnia: W tym samym dniu przeprowadził rozpoznanie tzw. „Korneliańskiego Obozu", zatoczył tutaj swój obóz, zorientował się, gdzie znajdował się obóz Warusa, rozegrał pomyślnie utarczkę konną, czym wywołał popłoch wśród nieprzyjaciół, przeciągnął na swoją stronę dwieście okrętów transportowych obładowanych zaopatrzeniem dla Warusa. Te sukcesy do tego stopnia podniosły jego mir wśród żołnierzy, że ci ostatni obwołali go imperatorem. We wcześniejszym okresie republiki rzymskiej ten zaszczytny tytuł otrzymywał wódz od swoich żołnierzy przez aklamację po jakimś doniosłym i decydującym zwycięstwie, i jak długo tak zaszczycony wódz sprawował swoją najwyższą władzę wojskową, tak długo miał prawo używania tego tytułu tuż po swoim imieniu. Pod koniec republiki tytuł ten zaczął ulegać dewaluacji, ponieważ żołnierze, licząc na związane z taką aklamacją pewne korzyści osobiste, obwoływali swoich wodzów — a nie brakowało wśród nich specjalnie

103

o to zabiegających — imperatorami nawet po niewielkich i mało znaczących sukcesach militarnych. W takich właśnie okolicznościach, na przykład Cyceron podczas swego urzędowania w Cylicji (Azja Mn.) również został obwołany imperatorem. Wyrazem dewaluacji tego tytułu było też to, że posługiwano się nim nawet po złożeniu dowództwa. W okresie cesarstwa tytuł ten przybierał każdy cesarz, lecz dla odróżnienia stawiał go przed swoim imieniem.

172 Było to 13 sierpnia.

173Jubę. ;.<

174 Gdzie jazda Kuriona jej nie zagrażała, -t.

175 Z13 na 14 sierpnia.

176 Marsowie jeszcze pod Korfinium (zob. I 20, 3) z wielkimi oporami poddali się Cezarowi.

177 Warus.

178 Kuriona.

179 14 sierpnia.

180 Dolinę tę jeszcze dzisiaj można rozpoznać w terenie. Jest ona długa na 160, szeroka na 70 i głęboka na 4 m, przy czym zbocza jej są strome. Znajduje się ona w odległości 140 m od murów Utyki.

181 Kwestor Kwintyliusz Warus wymieniony między pompejańskimi dowódcami, których po upadku Korfinium Cezar kazał do siebie przyprowadzić (zob. I 23, 2).

182 Zob. 115-20.

183 Zob. I 25, 2 (przyp. 215).

184 Żołnierze Kuriona dwukrotnie składali przysięgę podczas swojej służby wojskowej. Pierwszy raz Pompejuszowi, drugi raz Cezarowi (zob. I 23, 5) i z tego względu wzywał ich, by nie zapominali o przysiędze pierwszej, złożonej Pompejuszowi.

185 Korfinium.

186 Uczucie strachu i niepewności nie zostało wywołane wyłącznie przemówieniem Warusa, ale także przez wspomniany przez Appiana (b. c. II 44,178) fakt zatrucia przez pompejańczyków studzien, wskutek czego „Tym, co się wody napili, robiło się szaro przed oczami jakby podczas mgły i ogarniała ich senność z zawrotami głowy, po czym następowały wymioty i drgawki po całym ciele" (tłum. L. Piotrowi cz).

187 Dalszy tekst jest bardzo zepsuty, ale wydawcy usiłują go odtworzyć. Tutaj jedna z takich prób.

188 Niepokojące pogłoski na temat nastrojów i wypowiedzi żołnierzy doszły do uszu Kuriona.

189 Narada wojenna i zwołane po niej zgromadzenie żołnierzy odbyły się 15 sierpnia.

190 Tuż po pomocy.

191 Zabobonny eufemizm, by nie użyć słowa „kieska".

192 W „Korneliańskim Obozie", obok dwunastu okrętów wojennych, znajdowało się dwieście statków transportowych ściągniętych od pompejańczyków z Utyki oraz statki transportowe, na których Kurion przewiózł swoje wojsko z Sycylii do Afryki.

193 Chodzi o uczciwych.

194 Wstydu i strachu nie można dostrzec w ciemnościach nocnych. Wr?f

195 Na sukces.

194 Nim się podejmie ostateczną decyzję.

197 Mianowicie po zebraniu żołnierskim, kiedy to sprawy na razie jeszcze wątpliwe staną się już jasne.

198 Zarówno Sycylia, jak i Afryka Pomocna były spichlerzami Rzymu. Najurodzajniejsze tereny Afryki Pomocnej, które Cezar określał jako provincia Africa, to dawne terytorium państwowe Kartaginy.

199 Chodzi tu o Afraniusza i Petrejusza, których ściśle łączy, ponieważ oni swoje wojska połączyli w jedną armię, oraz o Warrona, którego wymienia jako drugiego wodza, gdyż miał pod swymi rozkazami drugą armię.

200 To jest za Pompejuszem.

201 Przysięga złożona przez żołnierzy na ręce określonego wodza przestawała ich obowiązywać z chwilą jego śmierci rzeczywistej czy obywatelskiej, a za taką uważano fakt dostania się wodza do nieprzyjacielskiej niewoli. W jednym i drugim wypadku wódz nie mógł już wydawać rozkazów swoim żołnierzom.

202 Złożonej Cezarowi.

203 Chodzi o Domicjusza.

204 Żołnierz, a tym bardziej wódz, z chwilą dostania się do niewoli, tracił wolność osobistą oraz prawa obywatelskie.

104

205 Chodzi o dotychczasowy przebieg wojny. .V

206 To jest Cezara i Kuriona. r--

207 Chodzi o hańbę pompejańczyków, którą na siebie ściągnęli pod Korfinium.

208 Ma na myśli porzucenie Italii przez Pompejusza i jego zwolenników.

2(19 Chodzi o obie prowincje hiszpańskie, mianowicie o Hiszpanię Bliższą (Hispania citerior) i o Hiszpanię Dalszą (Hispania ulterior).

210 Dotychczasowe sukcesy militarne Kuriona można było, jego zdaniem, traktować jako, zapowiedź pomyślnego przebiegu dalszych działań wojennych w Afryce.

211 Chodzi o jego sztab.

212 Mianowicie 16 sierpnia, jak można wnioskować na podstawie słów Cezara, które brzmią: „w poprzednich dniach". Należy bowiem rozumieć je tak, że musiały to być co najmniej dwa dni.

213 Rozdz. 27, 4.

214 To znaczy Warus i Kurion.

215 Wyraz „równocześnie" wskazuje, zew tekście były wymienione jeszcze jakieś inne wydarzenia, rozgrywające się równocześnie, ale do nas relacja o nich nie dotarła bądź wskutek niedopatrzenia redakcyjnego starożytnego wydawcy, bądź uszkodzenia tekstu.

216 Wspomniana (rozdz. 25, 5 oraz 26, 2 i 4) jazda numidyjska.

217 Zob. I 23, 5 (przyp. 197).

218 Zob. I 26, 3 (przyp. 230).

219 Kuriona.

220 Nieprzyjaciół.

221 Zob. I 15, 7 (przyp. 146).

222 Trębacz ten miał w oznaczonych godzinach odgrywać na trąbie (bucina) sygnały do kolejnych zmian straży obozowych, a więc miał pozorować, że w obozie toczy się normalne życie żołnierskie.

223 Zaraz po północy.

224 To jest 17 sierpnia.

225 Chodzi o wszystkie grupy ludności miasta, a nie wyłącznie o obywateli rzymskich (cives Romani).

22* Dopiero teraz nadeszły oficjalne wiadomości o sukcesach militarnych Cezara w Hiszpanii, gdzie jego kampania trwała czterdzieści jeden dni. Stanął bowiem pod Ilerdą 22 czerwca, a Afraniusz i Petrejusz skapitulowali 2 sierpnia.

227 Króla Juby.

228 Chodzi o jego obwarowany obóz i rozpoczęte działania oblężnicze pod Utyka.

229 Było to 18 sierpnia.

230 Wcześniej pozostawione na Sycylii, gdyż razem miał cztery legiony.

231 Bardzo poszukiwany produkt w handlu, zwłaszcza wymiennym.

232 Żupy te istnieją tu do dziś. Na terytorium starożytnej miejscowości Rusucmona znajduje się obecnie miejscowość Char el Melah, której nazwa dosłownie znaczy „solna jama".

233 Prowincja Afryka była tak urodzajną krainą, że uzyskiwano tu dwa, a nawet trzy zbiory zboża rocznie, przy czym pszenica w południowej części tej prowincji dawała potrójny plon w porównaniu z innymi rejonami.

234 Juba kazał wysłać do Kuriona szpiegów udających uciekinierów z Utyki, aby rozpowszechniali fałszywe wieści, pozornie korzystne dla cezarian, w celu uśpienia czujności Kuriona i naprowadzenia go w zastawioną zasadzkę.

235 Leptitani, mieszkańcy miasta Leptis minor, leżącego na wybrzeżu afrykańskim pomiędzy Hadrumetum a Tapsus.

236 To jest zNumidii.

237 To znaczy zakończonej zwycięstwem.

238 Czyli około godziny 21.

239 Zapewne rankiem 20 sierpnia.

240 Numidae, mieszkańcy Numidii, rozciągającej się pomiędzy Mauretanią a rzymską prowincją Afryką (dziś. wschodnia Algieria), pochodzenia berberyjskiego.

241 Około godziny 3 po północy,

242 Pod rozkazami kwestora Marcjusza Rufusa.

243 Między godziną 5 a 6 rano.

244 Wziętych do niewoli jeńców.

105

245 Tak, że na miejsce bitwy dotarło ich tylko dwustu.

246 Na lewym brzegu Bagradas.

247 Kurion musiał się przedostać z „Korneliańskiego Obozu" na pole bitwy przez pagórkowaty teren.

248 Gnaeus Domitius, mimo że nosił imię bardzo znanego rodu plebejskiego Domicjuszów, był człowiekiem bliżej nieznanym, jedynie na podstawie tego, że był prefektem jazdy (praefectus eąuitum) można mieć pewność, iż należał do stanu ekwitów (prdo eguester), gdyż w zasadzie z niego rekrutowano prefektów jazdy.

249 Chodzi o pięć kohort, z którymi pozostał na straży obozu.

250 Wśród uratowanych znalazł się Azyniusz Pollion (zob. I 30, 2, przyp. 260), Kaniniusz Rebilus (zob. rozdz. 34,4, przyp. 218) i prawdopodobnie wcześniej wspomniany (przyp. 248) Gnejusz Domicjusz.

251 Noc z 20 na 21 sierpnia.

252 Do Numidii.

253 Cezar zwraca tu uwagę na poniżanie się rzymskich senatorów przed barbarzyńskim władcą. Pompejusz i będący razem z nim w Macedonii senatorowie wysłali Jubie gratulacje z okazji jego zwycięstwa nad Kurionem. Natomiast Cezar i przebywający w Rzymie senatorowie ogłosili wtedy Jubę wrogiem ludu rzymskiego (D i o. 41,12; L u c a n.,Phars. 5, 56).

254 Zdaniem niektórych wydawców przy końcu drugiej księgi powinno było się znajdować przedstawienie klęski Publiusza Korneliusza Dolabelli oraz Gajusza Antoniusza w Illirii; uważają oni, że Cezar tę relację rozmyślnie pominął, ażeby w jednym miejscu swego tekstu nie zestawiać tak przykrych dla niego, zarówno militarnie, jak i prestiżowo, wydarzeń. Inni badacze przypuszczają natomiast, że opis tych wydarzeń Cezar podał w rozdziale ósmym trzeciej księgi, gdzie tekst uległ uszkodzeniu i do naszych czasów nie dotrwał.

OBJAŚNIENIE SKRÓTÓW

A p p., b. c.

b.Alex.

b.Afr.

b. Hisp.

Ca es., b. civ.

Ca es.,b. G.

Ci c., ad Alt.

C i c.,adfam.

C i c., adQ.fr.

C i c., Cat.

Cic.,PhiL

C i c.,p. red. insen.

Cic., pro Deiot.

Cic.,proMur.

Ci c., pro Q. Lig.

C\c.,Verr.

debenef.

definibus

D i o

Flor.

Hirt ius.fc. G.

i n c. a u c t.

Liv.

L iv., Per.

L u c a n., Phars.

op. cii

Oroś.

P l i n., nat. hist.

P l u t., Caes.

P l u t., Ca to min.

P l u l.,Pomp.

P l u t., Sen.

R u t i 1. N a m.

Są II.,6. ług.

Są ll.,CoŁ

sc.

Seneca, de benef.

S t rab.

S u el.,IuL

Ta b. P e u t.

Yell.Pa t.

Si*

A p p i a n u s, bel la civilia

helium Alexandrinum

helium Africum

helium Hispaniense

C a e s a r, helium civile

C a e s a r, helium Gallicum

C i c e r o, adAtticum

C i c e r o, adfamiliares

C c e r o, ad Quintum fratrem

C cero, Catilinariae

C c e r o,Philippicae

C cero, oratio post reditum in senatu ad Quirites

habila

C cer o, pro Deiot ar o C cer o,pro Murena C cer o,pro Quinto Ligano C cero, Verrinae de benepciis

de finibus bonorum et malorum Dio Cassius Cocceianus F l o r u s

H i r t i u s, helium Gallicum incerti a u c t o r i s L i v i u s, ab urbe condita L i v i u s.Periochae L u c a n u s, Pharsalia opus citatum

O r o s i u s P

P

P

P

P , * .„.-.._,,

Rutilius Claudius N a m a t i a n u s

S a l l u s t i u s, helium lugurthinum

S a l l u s l i u s, coniuratio Catilinae

scilicet

S e n e c a, de beneficiis

S t r a b o, Geographica

Suetonius, divu$ lulius

Tabula Peutingeriana

V e l I e i u s Paterculus

i n i u s , naturalis historia

utarchus, Caesar

u t a r c h u s, Cato minor

u t a r c h u s,PompeiusMagnus

utarchus, Sertorius

SPIS ILUSTRACYJ

1. Most na rzece Tag —Lerikon derAntike, Leipzig 1971.

2. Dwukołowy wóz kryty plandeką, przeznaczony do transportu na dalekie odległości bagaży i broni — Ernst G u h l und Wilhelm K o n e T, Dos Leben der Griechen undRomer, nach antiken Bildwerken dargestellt, Berlin 1864.

3. Wóz drabiniasty z ładunkiem mocno obwiązanym sznurami — Ernst G u h l und Wilhelm K o -n e r, Dos Leben der Griechen undRomer, nach antiken Bildwerken dargestellt, Berlin 1864.

4. Wóz do transportu wina. Napełnianie stągwi glinianych z bukłaka leżącego na wozie — Ernst G u h l und Wilhelm K o n e t, Dos Leben der Griechen undRomer, nach antiken Bildwerken dargestellt, Berlin 1864.

5. Plan obozu rzymskiego —Leńkon derAntike, Leipzig 1971.

6. Szopa obleżnicza — Herman B e n d e r, Rom und rómisches Leben im Ahertum, Tiibiengen 1879.

7. Rzymski legionista w pełnym ekwipunku marszowym — Ernst G u h l und Wilhelm K o n e r, Dos Leben der Griechen undRomer, nach antiken Bildwerken dargestellt, Berlin 1864.

8. Tak zwany „żółw" z taranem — Ernst G u h l und Wilhelm K o n e r, Dos Leben der Griechen undRomer, nach antiken Bildwerken dargestellt, Berlin 1864.

9. Kryta galeria — Ch. Daremberg, M. Edmond S a g l i o, Dictionnaire des antiguites grecaues et romaines, JVl, ryć. 5415, Paris-1877-1919.

10. Daszek ochronny — Hermann B e n d e r, Rom und rómisches Leben im Altertum, Tiibingen 1879.

11. Szopa obleżnicza z ruchomym pomostem — Ch. Daremberg, M. Edmond S a g l i o, Dictionnaire des antiąuites grecaues et romaines, IV l, ryć. 5416.

12. Machina miotająca —Enciklopedie antiky, Praha 1974.

13. Allocutio czyli przemówienie wodza — Ernst G u h l und Wilhelm K o n e r, Das Leben der Griechen undRomer, nach antiken Bildwerken dargestellt, Berlin 1864.

14. Mapa basenu śródziemnomorskiego ilustrująca poszczególne kampanie Cezara podczas wojny domowej. Mapę sporządził mgr Henryk Grocholski.

SPIS TREŚCI

WSTĘP

WOJNA DOMOWA KSIĘGA I

I. Wybuch wojny domowej (od l do 12 stycznia) .................

II. Kampania italska (od 13 stycznia do początków kwietnia) .......

III. Kampania hiszpańska (od początków kwietnia do końca sierpnia) . Przypisy................................................

KSIĘGA II

I. Oblężenie Massylii (lipiec — sierpień) ........................

II. Podbój Hiszpanii Dalszej (sierpień) ........................

~ ,j III. Kapitulacja Massylii (9 września) ..........................

IV. Klęska Kuriona w Afryce (sierpień) ........................

A;, Przypisy................................................

III

l

4

15

40

73

81

84

84

96

OBJAŚNIENIE SKRÓTÓW ................................................... 106



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Juliusz Cezar Wojna Domowa(Łac)
wojna domowa w Hiszpanii
Wojna domowa w Kongo - referat, Szkolne materiały, Referaty
Wojna domowa
Wojna domowa w Anglii w XVII w, Dokumenty- spr
Totalitaryzmy, WOJNA DOMOWA W ROSJI 1917
Eksterminacja ludności, wojna domowa w Rwandzie
Totalitaryzmy, Sytuacja w ZSRR w latach 1917 - 1941, Wojna 1914 -1918 , a następnie rewolucja i woj
19 3, Rozpocz˙˙a si˙ wi˙c na Litwie wojna domowa, kt˙ra, obok dw˙ch najazd˙w w granice Rzeczypospoli
Gajus Swetoniusz Trankvillus Żywoty Cezarów 01 Juliusz Cezar
juliusz cezar
„Przedwiośnie” ostrzeżeniem przed rewolucją i wojną domową doc
Gajusz Juliusz Cezar O Wojnie Domowej
I Juliusz Cezar
Powstanie Stanów Zjednoczonych, kultura oświecenia, wojna domowa w Anglii, rewolucja francuska
Gajusz Juliusz Cezar O Wojnie Domowej
WOJNA DOMOWA W HISZPANII
WOJNA DOMOWA W HISZPANI

więcej podobnych podstron