Poezja Józefa Czechowicza
Czechowicz zapoczątkował odwrót od racjonalizmu i naturalizmu awangardowo-futurystycznego. Stworzył jedną z bardziej oryginalnych i spójnych wewnętrznie poetyk Dwudziestolecia. Czechowicza cechowała odmienna koncepcja języka poetyckiego: określić ją można jako symboliczno-magiczną. Symboliczną: słowo ma tu bowiem znaczyć więcej niż znaczy według słownika, sięga do treści ukrytych, stara się uchwycić to, co „nienazwane, niejasne”. Magiczną: słowo gra tu rolę zaklęcia, przekształca rzeczywistość, kreuje ją, „panuje nad żywiołami”. I to, co symboliczne, i to, co magiczne - prowadzi w tej poezji do mityzacji świata, odrealnienia, personifikacji zjawisk, heroizacji postaci, uwzniośleniu. To, co symboliczne, wiąże Czechowicza z tradycją głównie młodopolską, to, co magiczne - z romantyzmem, przede wszystkim jednak - z folklorem.
Podstawową rolę odgrywa słowo, a nie - jak u awangardzistów - zdanie. W słowie jest moc i w słowie kryje się głębsze znaczenie. Taka jest też technika poetycka Czechowicza. Poeta kładł jedne słowa obok drugich, nie wbrew logicznym połączeniom składniowym, ale jednak - połączenia te upraszczając, rozluźniając, lekceważąc - jak gdyby skłaniał czytelnika, by przede wszystkim słowu każdemu przyjrzał się i przysłuchał z osobna.
Maksymalne uproszczenie składni, rezygnacja z interpunkcji oraz dużych liter przyczyniły się do pewnej „niewyraźności” świata przedstawionego w wierszach Czechowicza; poezję jego kierowało ku oniryzmowi i poetyce wizji, niekiedy - ku asocjacjonizmowi. Z drugiej jednak strony stwarzało korzystne warunki dla „muzyczności” tej poezji: cechy, na którą pisarz kładł szczególny nacisk.
Rozpiętość muzyczności poezji Czechowicza wynika w pewnej mierze z ewolucji Czechowiczowskiego wiersza - od bliższego modelom awangardowym (stwierdzenie K. Wyki), potem wersyfikacji regularnej.
Muzyczność Czechowicza stawała się z czasem coraz bardziej „śpiewana”. Czechowicz był mistrzem w wykorzystywaniu i zarazem przełamywaniu tradycyjnych kanonów - aż po wprowadzenie dysonansów. Był mistrzem instrumentacji głoskowej, którą potrafił funkcjonalizować: uzależniać ją od warstwy znaczeniowej i przy jej pomocy warstwę tę współtworzyć. Inna sprawa, że wdzięk brzmień nieraz sprawiał, iż wysuwały się one przed znaczenia i - niemal - odrywały od nich:
ziemio wonna winna i łunna
bita mrokiem nocy szklannej
śpiewem dzwonów dzwonna burgundia
durzy darem snów porannych
(sen z tomu nic więcej)
Świat poezji Czechowicza to przede wszystkim wieś i małe miasteczko. Wieś - sielska, arkadyjska, rajska; jego wiersze o starych, sennych, zabytkowych miasteczkach składają się na najpiękniejszą bodaj w ówczesnej poezji wizję polskiej prowincji. Czechowicz zminiaturyzował i odwspółcześnił swój rodzinny Lublin w przeciwieństwie do poezji Awangardy, która opisywała współczesne metropolie.
Poezja Czechowicza wyrażała łagodność, czułość, bezradność, czasem jak gdyby dziecięce (w przeciwieństwie do tytanicznego dynamizmu i ofensywności Przybosia). Dominującą w niej barwą uczuciową był żal, dominującą tonacją estetyczną - elegijność, główną obsesją - śmierć. Jest ona stale w tej poezji obecna - niekiedy nazywana po imieniu, niekiedy ukryta w aluzjach i symbolach - niepokojąco bliska. Jednym z piękniejszych o niej wierszy jest ballada z tamtej strony, zamknięta niezwykłym obrazem „umarłych rąk czechowicza”. Myśl o własnej śmierci jest ściśle związana z przeczuciem śmierci zbiorowej, wojny, wielkiej zagłady. Czechowicz był jednym z najsugestywniejszych katastrofistów w poezji Dwudziestolecia. Stanowił przykład „poety dwu wojen”, dwu wizji wojennych, wspomnień nakładających się na przeczucia i przeczuć nakładających się na wspomnienia - wojnę znał z doświadczenia żołnierskiego (ochotnik z 1920 roku).
Jedną z najwyrazistszych katastroficznych wierszy Czechowicza był żal (z tomu nuta człowiecza), zawierający sławną formułę zbliżającej się zagłady:
Zniża się wieczór świata tego
Nozdrza wietrzą czerwony udój
I sławną wizję przyszłej wojny:
rozmnożony cudownie na wszystkich nas
będę strzelał do siebie i marł wielokrotnie
ja gdym z pługiem do bruzdy przywarł
ja przy foliałach jurysta
zakrztuszony wołaniem gaz
ja śpiąca pośród jaskrów
i dziecko w żywej pochodni
i bombą trafiony w stallach
Na ogół jednak Czechowiczowskie wiersze nie były aż tak uszczegółowione i konkretne. Reprezentowały poetykę snu, wyrażały przeczucie pełne grozy, ale niejasne, posługiwały się
symboliką zagłady, śmierci i zniszczenia. Podobnie jak u innych poetów epoki, również i u Czechowicza krytyka wskazuje na wielką rolę motywów ognia i wody. A także - na ich ambiwalentne: śmiercionośno-oczyszczające, symboliczne znaczenie. Stąd m. in. wysunięta niedawno interpretacja tej poezji jako głosicielki nadziei, wiary w mające nastąpić po kataklizmach odrodzenie i „powrót do Arkadii”. W innej z nowszych interpretacji w Czechowiczowskiej „katastrofie” dopatrywano się akcentów mesjanistycznych: miałaby to być, konieczna dla odnowienia świata, zbiorowa ofiara, wzorowana na ofierze Chrystusowej.
Czy interpretacje te znajdują wystarczające potwierdzenie w tekstach, to inna sprawa. Tak czy inaczej, niewątpliwy jest fakt, że w poezji Czechowicza dominuje opozycja: Arkadia - Katastrofa. Jest to opozycja niezwykle płodna estetycznie. Krucha, łagodna uroda Arkadii potęguje apokaliptyczną grozę Katastrofy; apokaliptyczna groza Katastrofy potęguje kruchą, łagodną urodę Arkadii.
Twórczość Czechowicza nie przekroczyła granicy Dwudziestolecia: 9 września 1939 roku poeta zginął „bombą trafiony”, w rodzinnym Lublinie. W swoim krótkim życiu zdążył wydać 7 zbiorów poezji:
Kamień (1927)
dzień jak co dzień (1930)
ballada z tamtej strony (1932)
Stare kamienie (wspólnie z F. Arnsztajnową, 1934)
w błyskawicy (1934)
nic więcej (1936)
nuta człowiecza (1939)
Czechowicz, raz stworzywszy własną poetykę, później już - począwszy od tomu dzień jak co dzień - nie dokonywał w niej poważniejszych przemian. Należy do poetów, których twórczość najłatwiej omawiać całościowo. Niemniej pewna zmienność w czasie była - bo i być musiała - udziałem również i jego poezji. Obok, wspomnianej już, łagodnej zresztą i w zwykłej lekturze trudno zauważalne ewolucji od „muzyczności niepewnej” ku „śpiewnej”, trzeba tu zwrócić uwagę na coraz bardziej narastającą w tej poezji rolę - różnorako pojmowanego - mitu, aż po próby tworzenia własnej, oryginalnej „mitologii” (głośny poemat hildur baldur i czas z tomu nic więcej). W ostatnich zbiorach spotęgował się tez katastrofizm poety, wzmożony akcentami społecznymi.
Czechowicz należał do innego pokolenia niż pozostali poeci-wizjonerzy, tacy jak Miłosz, Zagórski, Rymkiewicz itp. czy - luźniej już z tą konwencją związani - Bujnicki, Śpiewak, Weintraub. Toteż - patronując im i współtworząc poetykę tego nurtu - pozostał jednak w kręgu tym poetą najbardziej „osobnym”, najwyraźniej wykraczającym poza granice owej poetyki. Mimo wszystko bliższy był niż jego młodzi koledzy - awangardzistom, z drugiej zaś strony - obcy był mu na ogół pewien nowy, tworzący się w obliczu nadchodzącego kataklizmu, patos, tak charakterystyczny dla Miłosza czy Łobodowskiego.
1