Prace Heraklesa - Pas Hipolity
Gdy Herakles oczekiwał na ogłoszenie kolejnej pracy, jaką ma wykonać, zaczął sobie przypominać całkiem już odległe wspomnienia o żonie i dzieciach i uświadomił sobie, jak wiele lat już służy u swojego tchórzliwego kuzyna. Gdyby nie zesłany przez Herę szał, dzieci te byłyby już wówczas prawie dorosłe! Sam uświadomił sobie, że zaczął się starzeć, choć wciąż był w doborowej formie. W końcu przybył Kopreus i oznajmił decyzję Eurysteusza - ma wyprawić się do Azji i ukraść królowej Amazonek, Hipolicie, cudowny pas, który ta dostała od Aresa, a potem pas ten oddać Admete, córce Eurysteusza. Podobno dzięki temu pasowi, Hipolity nie mógł pokonać w walce żaden mężczyzna. Wiedząc, iż wyrusza na całą armię wrogo nastawionych dzikich kobiet, zebrał swoich przyjaciół z Tirynsu i ruszył w kierunku ateńskiego portu.
Miasto było wówczas pod okupacją Minosa z Krety, a młody królewicz Tezeusz wyszedł na spotkanie herosowi i poprosił go o możliwość wzięcia udziału w jego wyprawie. Herakles pogardził tak młodym chłopakiem i kazał mu wrócić do zabawek. Ten jednak się zdenerwował i postanowił udowodnić herosowi swoją siłę. Podniósł więc wielki głaz i rzucił nim w kierunku Alkidesa, który w ostatniej chwili się odwrócił i skałę rozbił. Był pod wrażeniem tego wyczynu, toteż zgodził się by młody Tezeusz, zafascynowany synem Zeusa, brał udział w wyprawie.
Wkrótce Herakles i jego przyjaciele dotarli do Myzji, gdzie rządził niejaki król Lykos (posądzany skądinąd o wilkołactwo, ale to zupełnie inna historia), znany ze swej gościnności. Lykos usłyszał już o legendarnych czynach Heraklesa (i czasem również jego przyjaciół) toteż postanowił ich ciepło ugościć i wystawił na ich cześć wielką ucztę. Wszyscy smacznie ucztowali w królewskim pałacu, gdy nagle doszło do przerwania bram miasta, do którego wtargnęli dzicy Bebrykowie. Gdy Alkides wraz z kolegami balowali, dzicy pustoszyli miasto. W końcu herold dotarł do pałacu i oznajmił straszne wieści. Herakles postanowił, że ruszą do obrony swojego gospodarza.
Herakles, Tezeusz i pozostali ruszyli razem do miasta i napotkali barbarzyńców. Wywiązała się ciężka bitwa, gdyż barbarzyńcy honoru nie znają i nie tylko uciekają, ale i chowają się przed wrogiem. Z takim przeciwnikiem walczyć trudno, ale w końcu udało się wykurzyć Bebryków z kątów i zadać im ostateczny cios. Heros osobiście ubił króla dzikusów, po czym resztę ich przegonił z miasta. Lykos był dumny ze swoich obrońców i obiecał podarować im tyle złota, ile zechcą. Niestety, okazało się że apetyt grupy osiłków był zbyt łakomy na rozmiary myzyjskiego skarbca, toteż król nakazał zmienić nazwę swojego kraju na Herakleja, twierdząc iż warte jest to więcej niż wszystkie złoto świata.
Alkides opuszczał już Myzję, gdy wieść o rozgromieniu Bebryków dotarła do Hipolity. Ta była pod wrażeniem tego, że heros pokonał tak silnego wroga ze wsparciem zaledwie kilku przyjaciół, po czym doszła do niej wieść, że przybywa po jej pas. O dziwo, nie uniosła się gniewem, ale postanowiła że tak wielkiemu wojownikowi... odda go dobrowolnie. Wyruszyła więc już ze swojego obozu, gdy usłyszała to Hera. Uniosła się wielce gniewem i uznała, że nie pozwoli by Herakles wykonał kolejne zadanie. Przybrała więc postać niejakiej Xene i wmówiła Hipolicie, że heros naprawdę przybył po to, by je zniewolić. Królowa wpadła we wściekłość i rozkazała, że przybyszy trzeba zamordować.
Herakles również usłyszał, że Hipolita wyruszyła by dobrowolnie oddać mu pas, więc w pokojowych zamiarach ruszył jej na spotkanie. Jakież było zaskoczenie Tiryńczyków, gdy Amazonki ich zaatakowały! Bohaterowie jednak nie czekali, aż zostaną wyrżnięci przez rządne krwi kobiety i zaczęli walczyć. Wszyscy walczyli dzielnie - mężczyźni próbowali działać taktycznie, a kobiety atakowały w dzikiej furii. W końcu Herakles osobiście starł się z samą Hipolitą. Zażarty pojedynek między najsilniejszym mężem, a najsilniejszą kobietą skończył się patem, gdyż Hipolita uciekła, by ratować swoją towarzyszkę. O ile Hipolity żaden mężczyzna nie mógł pokonać, to samo nie tyczyło się innych Amazonek. Zostały rozgromione, a dwie przywódczynie dostały się w niewolę - Melanippe i Antiope.
Hipolita nie wiedziała, co robić by odzyskać swoje towarzyszki, jednak znów Xene (tym razem prawdziwa) zaofeorwała jej, by ta oddała swój pas w zamian za wolność dwóch dowódczyń. Królowa się zgodziła i zaproponowała to samo Heraklesowi, jednak ten powiedział, że jest to zbyt duża cena. Otóż w międzyczasie, Tezeusz spędził dużo czasu w towarzystwie Antiope, która bardzo mu się spodobała i za wszelką cenę chciał ją zatrzymać. W obronie praw przyjaciela, Herakles powiedział że wyda w zamian za pas jedynie Melanippe. Nie mając innego wyboru, Hipolita przystała na to, po czym oddaliła się w góry wraz z pozostałymi przy życiu Amazonkami.
Wkrótce potem Herakles powrócił z przyjaciółmi do Hellady. Tezeusz zabrał Antiope do Aten, gdzie chciał się z nią ożenić. Natomiast sam Alkides pojechał z pasem do Myken. Eurysteusz wytrzeszczył oczy ze zdziwienia na widok, że i temu zadaniu kuzyn sprostał (mimo że Hera obiecała, że mu to uniemożliwi). Przyjął pas i oddał go Admete, jednak zaczął kombinować, co zrobić, by heros nigdy nie spełnił jego żądań. Stwierdził, że... wyczyszczenia stajni Augiasza nie może zaliczyć, bo nie robił tego za darmo (mimo że zapłaty nigdy nie dostał), a i zabicia hydry lernejskiej nie chciał zaliczyć, gdyż miał pomocnika (jakby przy pozostałych zadaniach nie miał...). Alkides jednak uderzył pięścią w stół tak mocno, że Eurysteusz skulił się ze strachu, rozumiejąc że nie ma co igrać z herosem. Zarzyknął jedynie a żeby cię piekło pochłonęło! Alkides już chciał zawracać, gdy Eurysteuszowi wpadł do głowy pomysł - i to związany z jego ostatnim zdaniem...