Anna Burzyńska
Dekonstrukcja: próba krytycznego bilansu.
Początek dekonstrukcjonizmu przypada na 1966r. - wystąpienie J. Derridy (referat pt. Struktura, znak i gra w dyskursie nauk humanistycznych) w Yale na konferencji pod hasłem: „Język badań literackich a nauki humanistyczne”.
Termin dekonstrukcja odnosi się do ogólnej koncepcji myślowej i strategii krytycznej, której filozoficzne podstawy nakreślił J. Derrida. Termin dekonstrukcjonizm używany jest jako nazwa orientacji w badaniach literackich, tożsamej z tzw. szkołą w Yale, której przedstawiciele (przede wszystkim: P. de Man, J. Hillis Miller, G. Hartman, H. Bloom) w mniej lub bardziej zmodyfikowany sposób wykorzystuj a zarówno koncepcję myślową, jak i strategię krytyczną dekonstrukcji, odnosząc ją do literatury.
SPORY O DEKONSTRUKCJĘ:
Dekonstrukcja proponowała antymetodologiczną metodę i praktykęopozycyjną wobec wszystkich praktyk opartych na filozofii konstrukcji.
Można powiedzieć, że sprzeciw wobec dekonstrukcjonizmu miał i ma swoją historię, niemal paralelną do jej własnych losów. Mniej więcej w okresie okrzepnięcia i stabilizacji dekonstr. nastąpiła także konsolidacja opozycji.
Z wielu dyskredytujących określeń, przypisywanych dekonstrukcji od momentu jej narodzin najczęściej pojawiają się takie jak: „apokaliptyczny irracjonalizm”, „kognitywny ateizm”, „dogmatyczny relatywizm”, „anarchizm” itd. Stawiano jej konkretne zarzuty: „defetystyczne odrzucanie podmiotu”, „zabójcza dla interpretacji koncepcja misreading”, „odrzucanie prawdy i wartości”, „wypaczenie, bądź radykalizowanie założeń Nowej Krytyki”, nieskończony regres w interpretowaniu, całkowite odejście od renesansowego ideału litterare humaniores (Bate) itd.
D. J. Anderson zauważył, że gł. podtekst niechęci wobec dekonstrukcji ma wymiar właściwie psychologiczny; dekonstrukcja nie stwarza nawet iluzji poczucia bezpieczeństwa, wręcz przeciwnie - można powiedzieć, że programowo „konstytuuje się na czystym niepokoju”.
Dekonstrukcja z założenia ma być rewoltą, prowokacją, wybuchową reakcją na stagnację w badaniach literackich. Dekonstr. okazała się też konstruktywną analizą ogólnych reguł funkcjonowania dyskursu krytycznego.
Zarzuca się dekonstrukcji:
Pozbawienie dyskursu o literaturze kategorii „sensu”, „odniesienia”, „podmiotu” i „autora” (intencji autorskiej).
Odrzucanie idei organicznej jedności i spójności tekstu literackiego.
Lansowanie opartej na paradoksie koncepcji interpretacji, w ramach której „błędne” odczytanie (misreading) ma być ważniejsze od „poprawnego” odczytania tekstu.
Unieważnienie kryteriów poprawności interpretacji.
Eliminacja kategorii „sensu” ma u dekonstrukcjonistów charakter czysto teoretycznego eksperymentu. Wg Derridy „prowizoryczne” zawieszenie desygnatu daje możliwość dokładniejszej penetracji samego procesu wytwarzania znaczeń. Próbował usytuować intencję, referencję, praktykę i świat na nowo w dyskursie teoretycznym; nigdy nie były one „pojęciami samowystarczalnymi”. Nie mówi on też, że kategoria „intencji” nie ma prawa bytu, lecz musi ona zająć swoje właściwe miejsce w procesie analizy.
Dekonstrukcja wg Cullera prowadzi nie do nowego wspaniałego świata, w którym jedność nigdy nie istnieje, lecz do uznania jej za problematyczną figurę.
Wg Derridy: „pismo poprzedza mowę” - chodzi o poprzedzenie w porządku pojęć, nie faktów. Pismo staje się modelem rozbioru mowy, narzędziem analitycznym. Pogląd ten ma walor heurystyczny, ujawnia pewne istotne cechy mowy, staje się jej prototypem.
Krytyka dekonstrukcyjna w wydaniu de Mana zmierza do swoistej „konfrontacji” różnych aspektów jęz. w tekście, „języka, który w sposób niekontrolowany oscyluje pomiędzy obietnicą referencji a retorycznym jej podważaniem.
Derrida mówi, że signifiant nie będzie nigdy naprawdę poprzedzać signifié. To eksperymentalne „przeszczepienie” własności znaczącego na płaszczyznę znaczonego wskazuje na możliwość wymiany miejsc obu tych porządków, prowadząc w konsekwencji do podważenia tradycyjnej koncepcji znaku.
Misreading - proces twórczego czytania jest uwydatnieniem iluzoryczności wszelkiej apriorycznie przyjmowanej możliwości trafnego odczytania („możliwości odczytania nie można nigdy przyjmować jako czegoś oczywistego” Paul de Man).
Culler pisał o „błędnym przypisywaniu dekonstrukcji na użytek interpretacji, pomimo dowodów, że nie interpretacja jest celem.
Sensu dekonstrukcji nie należy odczytywać na sposób „logocentryczny”, sytuując ją w tradycyjnej siatce pojęciowej rozbudowanej wokół „metodologii”, „teorii” czy „praktyki interpretacyjnej”. Jednak w ten sposób może się wydawać jedynie zbiorem dziwacznych terminów i ekscentrycznych praktyk. Istotny wymiar dekonstrukcji to ten, który zawiera się w planie metapojęciowym, metakrytycznym czy metateoretycznym. Dekonstrukcja jest szczególnym sposobem uprawiania krytyki, która penetruje podstawy, a podważając je - budzi niepokój.
SENS DEKONSTRUKCJI:
Kwestionując pojęcia „systemu”, „teorii”, „wiedzy”, dekonstrukcja musi jednocześnie nieustannie powstrzymywać się od własnych zapędów systemowych, teoretycznych, naukowych itd. I to właśnie jej zarzucano, że kwestionując systemy i obalając rządzące nimi hierarchie, automatycznie uznała własne reguły systemowe i własne hierarchie, że jest wiedzą o „nie-wiedzy”, teorią „nie-teorii” itp., że jej strategiczny zamysł, podjęte ryzyko kwestionowania i jednocześnie „wymykania się” systemowi, teorii czy wiedzy są przedsięwzięcie z natury rzeczy utopijnym, stawiającym ryzykanta w pozycji podejrzanej i wysoce niewdzięcznej.
Derridowskie pojęcie „łącznej negacji” odnosi się do „strategii sytuowania się pomiędzy” - chodzi o to, że jest to świadome zawieszenie pomiędzy dwoma biegunami: między systemowością a nie-systemowością, między dyskursem teoretycznym a nie-teoretycznym itd. Tę strategię można odnaleźć na 3 poziomach: w planie metodologicznym dekonstrukcja sytuuje się pomiędzy teorią a nie-teorią; w planie dyskursywnym - pomiędzy czytelnością a nie-czytelnością; w planie aksjologicznym - pomiędzy wartościowaniem a nie-wartościowaniem.
I. POMIĘDZY TEORIĄ A NIE-TEORIĄ:
Dekonstrukcję można by ogólnie nazwać strategią generalnego kwestionowania, zmierzającą do problematyzacji bezrefleksyjnie przyjmowanych postaw, założeń i pojęć.
Dekonstrukcja niczego nie rozwiązuje, lecz jedynie problematyzuje, tzn. „wytrąca z oczywistości”, odmawiając swym efektom prawa do definitywnych ustaleń. Zadaniem dekonstrukcji jest rozważanie, nie rozważenie i ustalenie czegoś, dojście do konkretnych wniosków.
II POMIĘDZY CZYTELNOŚCIĄ A NIE-CZYTELNOŚCIĄ:
Język dyskursu dekonstrukcjonistów nie jest czytelny, rozpina się pomiędzy naukowym i nie-naukowym trybem argumentacji;
De Man wskazuje na fakt, że retoryka uniemożliwia czy też dekonstruuje gramatyczny model wypowiedzi nie wtedy, gdy mamy z jednej str. znaczenie dosłowne, a z drugiej znaczenie figuratywne, lecz wtedy gdy środki gramatyczne czy inne środki językowe nie pozwalają rozstrzygnąć, któremu z tych dwu znaczeń należy przyznać pierwszeństwo.
Gł. kategorią dyskursu (literackiego i krytycznego) staje się, w koncepcji de Mana, nierozstrzygalność, postrzegana jako odsunięcie jednoznacznej interpretacji, a także podważenie wszelkiej doktrynalności.
III. MIĘDZY TRADYCJĄ AKSJOLOGICZNĄ A „BRAKIEM WSZELKICH WARTOŚCI”:
R. Wellek mówi o odwrocie od tradycyjnego wartościowania „implikowanym nihilizmem”.
Dekonstrukcja interesuje się „marginesami znaczeniowymi” tekstu literackiego (obszarami sensu pomijanymi przez tradycyjne sposoby interpretacji) lub studiami nad literaturą „z marginesu” (drugo- i trzeciorzędnymi tekstami).
Dekonstrukcjonistów nie interesuje wartościowanie jako finalny etap aktu krytycznego. Z założenia nie zajmują się „ocenianiem” tekstów liter., utrzymując, że prowadzić musi ono do mistyfikacji „kanonu arcydzieł”. Wartościowanie ustępuje miejsca waloryzacji, apologii jakości nieostrych, migotliwych znaczeniowo. Ponadto dekonstrukcjoniści powstrzymują się przed ustanawianiem własnego, konkurencyjnego wobec krytykowanego, systemu wartości.
Dekonstrukcja niweluje ostre podziały między kanonem a „marginesem”, fikcją a nie-fikcją itp.
Jedyne konkretne efekty dekonstrukcji polegają na przeorientowaniu myślenia o literaturze, teorii-krytyce, filozofii.
EFEKTY DEKONSTRUKCJI:
Dekonstrukcyjna siła rozchwiewania wymierzona jest gł. przeciwko innej sile, przeciwnej - instytucjonalizacji, pojętej jako wszelkiego rodzaju utrwalenia.
Problematyzując wszelkie ustalone hierarchie ważności pojęć, dekonstrukcja kwestionuje podstawy hierarchizowania; wykazując względność hierarchii - godzi w ich oczywistość.
Dekonstrukcja sprzeciwia się wszelkiej sztucznie ustanowionej i nawykowo pielęgnowanej autorytatywności. Sprzeciw wobec norm, kanonów, rygorów czy autorytetów jest sprzeciwem wobec zawartej w nich inercji, hamującej żywość myśli humanistycznej, a zarazem wobec ich siły represywnej, stanowiącej czynnik obezwładniający.
Dekonstrukcyjna lektura tekstów literackich/filozoficznych jest ujmowaniem ich jako swego rodzaju masek rozmaitych utrwaleń - podglądów, fikcyjnych autorytetów, a nawet ukrytych mechanizmów władzy.
Dekonstrukcja kwestionuje możliwości komunikacyjne języka, które praktykuje sama literatura.
Efekty dekonstrukcji mogą być widoczne przede wszystkim jako przemiany w świadomości krytycznej, w zmianie stosunku badacza czy krytyka literatury do przedmiotu ich penetracji, w kształtowaniu spojrzenia wielorakiego, nie jednostronnego.