ANNA B. BURZYÑSKA, AGNIESZKA LIBURA
Uniwersytet Wroc³awski
Obraz czasu
w jêzyku potocznym i naukowym
Czas to czekanie Boga napisa³a Simone Weil (1985: 196). W polszczy-
nie (a tak¿e w innych jêzykach s³owiañskich) zdanie to nabiera szczególnego cha-
rakteru ze wzglêdu na przechowane w jêzyku intuicje dotycz¹ce pokrewieñstwa
miêdzy pojêciami. W s³owiañskiej wspólnocie jêzykowej czas i czekanie wywo-
dz¹ siê z tego samego rdzenia. Czy wykryty dziêki etymologii genetyczny zwi¹-
zek znaczeñ wyrazów czas i czekanie mo¿na uznaæ za istotny dla jêzykowego
obrazu czasu? Niektórzy autorzy s¹ przeciwni w³¹czaniu dociekañ etymologicz-
nych w obrêb badañ nad jêzykowym obrazem wiata (Grzegorczykowa 1990).
Dowodz¹, ¿e uzyskane w ten sposób informacje maj¹ wartoæ historyczn¹; doty-
cz¹ minionego stanu wiadomoci danej wspólnoty jêzykowej. Inni, np. Jolanta
Maækiewicz (1990), wskazuj¹ na ahistoryczny z natury charakter jêzykowego
obrazu wiata.
Przy rozstrzyganiu problemu, w jakim stopniu i czy w ogóle nale¿a³oby
uwzglêdniaæ etymologiê w jêzykowym obrazie wiata, pomocna okazuje siê per-
spektywa, jak¹ w odniesieniu do procesów historycznojêzykowych otworzy³y
metody badawcze gramatyki kognitywnej. Metodologia kognitywna neguje ostry
podzia³ na synchroniê i diachroniê. Procesów powstawania nowych s³ów i zna-
czeñ nie postrzega jako nag³ych skoków jakociowych, po których zanikaj¹
zwi¹zki miêdzy wyrazem podstawowym i pochodnymi. Wrêcz odwrotnie, dowo-
dzi, ¿e na znaczenie nowego s³owa sk³adaj¹ siê zazwyczaj niecentralne elemen-
ty semantyczne wyrazu podstawowego, a tym samym ci¹gle trwa zwi¹zek zna-
czeniowy miêdzy nimi. Zwi¹zek ten podtrzymywany jest równie¿ przez pokre-
wieñstwo formy wyrazów, która wi¹¿e siê ze znaczeniem w sposób tylko do pew-
nego stopnia arbitralny.
Podobne przekonanie wyra¿a Pierre Guiraud (1976), kiedy g³osi, ¿e dopiero
analiza semantyczna na poziomie, który udostêpnia etymologia, znosi przeci-
Acta Universitatis Wratislaviensis No 2218
JJêêzzyykk aa K
Kuullttuurraa
tom 13 Wroc³aw 2000
wieñstwo miêdzy synchroni¹ a diachroni¹ i ukazuje g³êbok¹ strukturê leksyki
zorganizowanej w pola morfosemantyczne wed³ug niewielu prostych regu³.
Jeszcze radykalniejsz¹ postaæ przybiera teza o niearbitralnoci znaku jêzyko-
wego w pracach Hindrika Schreudera (1970). Wyodrêbnia on grupy wyrazów
o wspólnym elemencie semantycznym, który, jego zdaniem, mo¿e byæ wyra¿any
przez jeden tylko dwiêk sporód wielu sk³adaj¹cych siê na formê danego zna-
ku. Nonikiem znaczenia móg³by wiêc byæ pojedynczy fonem!
W interesuj¹cym nas przypadku równie¿ mo¿na by wyodrêbniæ grupê wyra-
zów o wspólnym elemencie znaczeniowym: oczekiwanie, zwi¹zanym z dwiê-
kiem cz. By³yby to wyrazy: czekaæ, czyhaæ, czaiæ siê, czatowaæ, czuwaæ, a tak¿e
czas. Pozostawmy tê myl, interesuj¹c¹ byæ mo¿e, acz ryzykown¹, w formie hi-
potezy. Zdajemy sobie sprawê, ¿e ze wzglêdu na znaczny stopieñ abstrakcji ce-
chy semantycznej, któr¹ wi¹¿emy z g³osk¹ cz, trudniej by³oby j¹ udowodniæ, ni¿
np. wykazaæ zwi¹zek miêdzy pewn¹ grup¹ g³osek a nazwami czynnoci, którym
towarzyszy dwiêk.
S³ownik etymologiczny jêzyka polskiego Franciszka S³awskiego (1983) poda-
je, ¿e na terenie S³owiañszczyzny wyraz czas pojawia³ siê w trzech znaczeniach:
1. wyodrêbniony, cile okrelony przedzia³ czasu godzina (w jêzyku rosyj-
skim, czeskim, serbsko-chorwackim, staro-cerkiewno-s³owiañskim); 2. up³yw
chwil czas rozumiany abstrakcyjnie, podobnie jak w swoim podstawowym
znaczeniu we wspó³czesnym jêzyku polskim (w staro-cerkiewno-s³owiañskim,
w s³oweñskim, w polskim od XIV wieku); 3. chwila, moment w czasie (w jê-
zyku serbsko-chorwackim).
S³ownik jêzyka polskiego pod redakcj¹ Mieczys³awa Szymczaka (1981) no-
tuje szeæ znaczeñ tego s³owa. My wyodrêbni³ymy jedenacie sensów wyrazu
czas. Nie s¹ one od siebie niezale¿ne, ale tworz¹ pewn¹ strukturê, której central-
nym elementem jest znaczenie 1. nieprzerwany up³yw chwil, trwanie. Pozosta-
³e znaczenia wi¹¿¹ siê na zasadzie metonimicznego pokrewieñstwa z podstawo-
wym, a w hierarchii sensów zajmuj¹ ró¿ne miejsca w bocznych odga³êzieniach
struktury. Element centralny stanowi znaczenie najbardziej prototypowe, elemen-
tami peryferyjnymi za s¹ znaczenia najmniej prototypowe.
Uzna³ymy, ¿e najbli¿ej znaczenia g³ównego sytuuje siê znaczenie 2. okres,
przedzia³ czasu. Równie¿ w S³owniku jêzyka polskiego pod redakcj¹ M. Szym-
czaka znaczenie to zosta³o podane jako drugie. Pojawia siê ono w nastêpuj¹cych
wyra¿eniach: czas kopania buraków, czas ochronny, czasy Napoleona, ciê¿kie
czasy, czasy czyjej m³odoci itp. Jedynie w tym znaczeniu (wyj¹wszy jeszcze sy-
tuacjê, gdy mowa o czasach gramatycznych) analizowany leksem przyjmuje
w niektórych zwi¹zkach wyrazowych formê liczby mnogiej. Dystrybucja liczby
pojedynczej i mnogiej nie jest tutaj dowolna, lecz doæ wyranie okrelona. Za
niepoprawne trzeba uznaæ np. takie po³¹czenia: *dzia³o siê to w czasie Napoleo-
na, *by³o to w czasach ¿niw.
Kategoria liczby przyjmuje ró¿ne wartoci w zale¿noci od kontekstu, a ci-
le mówi¹c od znaczenia wyrazu okrelaj¹cego. Gdy mowa o powtarzaj¹cych
132
Anna B. Burzyñska, Agnieszka Libura
siê cyklicznie zjawiskach przyrody, o wydarzeniach ¿ycia prywatnego, u¿ywa siê
wyrazu czas w formie liczby pojedynczej, np.: czas ¿niw, czas podorywki, czas
zmarnowany, czas mi³o spêdzony itp. Dopiero w sytuacji, gdy chcemy mówiæ
o czasie w perspektywie historycznej i w sposób nieco podnios³y, pos³ugujemy
siê zazwyczaj liczb¹ mnog¹, np.: nowe czasy, czasy reformacji, duch czasów itp.
Nie zawsze zreszt¹, mimo u¿ycia formy liczby mnogiej, wspomniany element
podnios³oci siê ujawnia, np. w wyra¿eniach: straszne czasy, tamte czasy, piêkne
czasy, najczêciej jednak jest sygna³em, ¿e autor komunikatu obiera szersz¹ per-
spektywê czasow¹, wpisuje swoj¹ wypowied w horyzont historii. Niekiedy bê-
dzie to historia widziana przez pryzmat czyjego ¿ycia, np.: za moich czasów,
w czasach mojej m³odoci itp., a niekiedy historia powszechna.
Istnieje wprawdzie zwi¹zek frazeologiczny: za wszystkie czasy, który tej per-
spektywy historycznej nie wprowadza, ale liczba mnoga pe³ni tu funkcjê inten-
syfikacji i hiperbolizacji czynnoci, do której siê odnosi, np.: wyspaæ siê za wszy-
stkie czasy, nagadaæ siê z kim za wszystkie czasy. Podobnie wyra¿enia: sto lat,
Obraz czasu w jêzyku potocznym i naukowym
133
1.
nieprzerwany
up³yw chwil,
trwanie
11.
rodzaj rachuby
czasu
2.
okres,
przedzia³
czasu
10.
kategoria
gramatyczna
3.
¿ycia
4.
aktywna
dzia³alnoœæ
5.
chwila,
moment
6.
termin, w³aœciwa
chwila, moment
8.
przysz³oœæ
9.
pogoda
7.
œmieræ
Struktura znaczeñ leksemu czas
¿ycie
wiek, które w swych prymarnych u¿yciach s³u¿¹ wprowadzeniu perspektywy hi-
storycznej, mog¹ byæ odniesione do wydarzeñ o mniejszym horyzoncie czaso-
wym i wtedy wnosz¹ do wypowiedzi element hiperbolizacji, np.: sto lat tu nie by-
³em, ca³e wieki siê nie widzielimy.
Szczególnym przedzia³em czasu jest okres ¿ycia cz³owieka (np.: co siê zda-
rzy³o za czyjego ¿ycia). Na zasadzie metonimii wyraz czas przyjmuje niekiedy
znaczenie 3. ¿ycie, jak w wyra¿eniu: czyj czas siê koñczy (czyje ¿ycie siê
koñczy). Podobnie w ludowym i religijnym ogl¹dzie wiata: ka¿dy ma czas wy-
znaczony, jeden d³u¿szy, drugi krótszy (z kazania w wiejskim kociele).
Ukrywa siê za tym metafora czasu jako substancji. ¯ycie to pewna iloæ tej
substancji. Mo¿na j¹ marnowaæ, trwoniæ lub oszczêdzaæ, dobrze wykorzystaæ, za-
wsze jednak siê koñczy (por. Lakoff 1988: 91).
Wyra¿enie czyj czas siê koñczy mo¿e byæ równie¿ u¿yte w znaczeniu: koñ-
czy siê czyja w³adza, aktywnoæ, dzia³alnoæ, np.: skoñczy³y siê czasy Wielkie-
go Elektryka. Wyraz czas mo¿e wiêc oznaczaæ nie tylko ¿ycie (znaczenie 3.),
ale równie¿ aktywnoæ (znaczenie 4.). Wynika to z czêciowej to¿samoci tych
pojêæ w potocznym obrazie wiata. Ró¿nica miêdzy pe³ni¹ ¿ycia a wegetacj¹
sprowadza siê tu w znacznej mierze do opozycji: aktywny bierny.
Ze znaczeniem 2. okres, przedzia³ czasu, wi¹¿e siê te¿ kolejny element
struktury, znaczenie 5. chwila, moment. Pojawia siê ono w nastêpuj¹cych
zwi¹zkach wyrazowych: od czasu ukoñczenia szko³y, (przyjæ) w tym samym cza-
sie, od czasu do czasu itp.
We wszystkich przypadkach, poza utartymi zwi¹zkami frazeologicznymi
(przyk³ad ostatni), wyraz czas mo¿na zast¹piæ wyrazem chwila, moment.
Powi¹zania, jakie zachodz¹ miêdzy tymi trzema sensami s³owa czas, s¹
w sposób oczywisty natury metonimicznej, a dok³adnie wi¹¿e je zasada synek-
dochy. Pewien okres jest czêci¹, wycinkiem nieprzerwanego trwania, a chwila,
moment stanowi najmniejszy przedzia³ czasu, który w powszechnym rozumieniu
charakteryzuje siê zerow¹ rozci¹g³oci¹.
Kolejne znaczenie 6. termin, w³aciwa chwila, moment, ³¹czy siê bezpo-
rednio ze znaczeniem 5. chwila, moment. Logicznie rzecz bior¹c, chwile wy-
ró¿nione, w³aciwe, stosowne dla wykonania pewnych spraw, stanowi¹ podkla-
sê wszystkich chwil i momentów. Znaczenie 6. nie zawiera siê jednak w znacze-
niu 5., choæ prawdopodobnie oba znaczenia maj¹ pewn¹ czêæ wspóln¹ i nie s¹
ca³kowicie roz³¹czne. Czas w znaczeniu 6. zosta³ wzbogacony o pewien dodat-
kowy sem: odpowiedni, w³aciwy, stosowny, którego nie posiada znaczenie 5.
odnosz¹ce siê do neutralnych raczej punktów w czasie lub granic czasowych ró¿-
nych czynnoci i stanów.
Znaczenie 6. mo¿e byæ zilustrowane nastêpuj¹cym materia³em jêzykowym: zro-
biæ co na czas; czas, by poszukaæ lepszej pracy; jest po czasie, przed czasem itp.
W wyra¿eniach tych wyraz czas nie mo¿e zostaæ zast¹piony przez wyrazy: chwila,
moment, ale przez wyra¿enia: w³aciwa chwila, moment. Zatem nie: *moment, by
poszukaæ lepszej pracy, ale: w³aciwy moment, by poszukaæ lepszej pracy.
134
Anna B. Burzyñska, Agnieszka Libura
Czêæ wyra¿eñ, w których wyraz czas u¿yty jest w znaczeniu 5. lub 6., wpro-
wadza dodatkowy element semantyczny: pocz¹tek lub koniec pewnego procesu,
stanu, dzia³ania. Dana chwila zosta³a wyró¿niona ze wzglêdu na pewn¹ zmianê,
która siê dokonuje lub powinna siê dokonaæ. Ten dodatkowy komponent znacze-
niowy wyranie jest widoczny w wyra¿eniach: czas siadaæ do sto³u; czas na nia-
danie (w³aciwy moment, aby rozpocz¹æ niadanie); czas na mnie (odpowie-
dnia chwila, aby odejæ) itp. W wyra¿eniach: przyszed³ na kogo czas; zbli¿a siê
czyj czas wyraz czas przyjmuje znaczenie 7. koniec ¿ycia, mieræ, a ten ele-
ment semantyczny, który w poprzednich u¿yciach by³ peryferyjny, w tym wypad-
ku zajmuje miejsce centralne. Ze znaczeniem 2. okres, przedzia³ czasu wi¹¿e siê
jeszcze inne, a mianowicie znaczenie 8. przysz³oæ. Pojawia siê ono w wyra¿e-
niach: czas poka¿e, zobaczymy, co czas przyniesie itp. Sens tego u¿ycia wyrazu
czas ujawnia równie¿ test podstawiania, gdy¿ mo¿emy powiedzieæ: przysz³oæ
poka¿e; zobaczymy, co przysz³oæ (jutro) przyniesie. Czas w znaczeniu 8. rozci¹-
ga siê od okrelonego deiktycznie teraz do nieokrelonego momentu w przysz³o-
ci. Nie jest wiêc odcinkiem czasu o wyranych granicach, a dok³adniej posia-
da tylko jedn¹ ostr¹ granicê, druga natomiast sytuuje siê teoretycznie w nieskoñ-
czonoci. Poniewa¿ jednak czasowniki: pokazaæ, przynosiæ wymagaj¹ nie tylko
dope³nienia bli¿szego co?, ale i dalszego, o które pytamy: komu poka¿e, przy-
niesie?, wprowadzona zaimkiem osobowym antropocentryczna perspektywa
czasowa wskazuje na przysz³oæ wyznaczon¹ d³ugoci¹ ¿ycia jednego cz³owie-
ka, jednego pokolenia lub, w niektórych przypadkach, d³ugoci¹ trwania gatun-
ku ludzkiego.
Na pograniczu znaczenia 8. przysz³oæ i znaczenia 1. nieprzerwany ci¹g
chwil, trwanie, znajduje siê sens, jaki s³owo czas przyjmuje w wyra¿eniu: z cza-
sem (nauczysz siê, zrozumiesz).
Je¿eli wyra¿enie znajdzie siê w wypowiedzeniu z form¹ czasownika w cza-
sie przysz³ym, to na jego znaczenie z³o¿¹ siê nastêpuj¹ce sensy: 1. stopniowo,
2. w nieoznaczonej cile przysz³oci. Ten zestaw semów potwierdza równie¿
test podstawiania; zamiast wyra¿enia z czasem mo¿na zastosowaæ czêciowo mu
równowa¿ne: powoli, stopniowo, kiedy, w przysz³oci. Drugi element znaczenia
jest fakultatywny. Nie pojawia siê w przypadku zastosowania czasu przesz³ego.
Wobec tego nale¿a³oby mo¿e uznaæ, ¿e czas w tym znaczeniu ci¹¿y raczej w stro-
nê podstawowego rozumienia tego wyrazu. Ujawni³a siê przy tym jedna z cech
czasu pojmowanego jako nieprzerwany up³yw chwil, a mianowicie narastanie,
gromadzenie, kumulowanie efektów ró¿nych dzia³añ. W jêzykowym obrazie cza-
su, jak to wyka¿e dalsza analiza, o wiele silniejsze, potwierdzone obszerniejszym
materia³em, jest przekonanie przeciwne: wyobra¿enie czasu jako si³y niszcz¹cej
i rozpraszaj¹cej.
W znaczeniu 9. pogoda, wyraz czas mo¿e siê pojawiæ w nastêpuj¹cych wy-
ra¿eniach: upalny czas, s³otny czas itp. Znaczenie to, rzadko ju¿ zreszt¹ u¿ywa-
ne, powi¹zane jest ze znaczeniem 2. okres, przedzia³ czasu, na zasadzie stycz-
noci. Mechanizm metonimii pozwala przenieæ znaczenie wyrazu denotuj¹cego
Obraz czasu w jêzyku potocznym i naukowym
135
dane zjawisko (pogodê) na wyraz denotuj¹cy jeden z wymiarów, w którym zja-
wisko zachdzi.
Ze znaczeniem 1. nieprzerwany ci¹g chwil, trwanie, wi¹¿¹ siê bezporednio
jeszcze dwa inne: znaczenie 10. kategoria gramatyczna i znaczenie 11. rodzaj
rachuby czasu. Oba maj¹ wprawdzie charakter terminów, ale wyraz czas w ro-
zumieniu 11. zd¹¿y³ ju¿ przenikn¹æ ze s³ownictwa specjalistycznego do potocz-
nego, np.: czas letni, zimowy, rzadziej: czas miejscowy, urzêdowy, strefowy. Jest
to tak¿e metonimia; nazwa pewnego zjawiska zosta³a rozci¹gniêta równie¿ na
czynnoæ pomiaru tego zjawiska.
Czas w rozumieniu 1. nieprzerwany ci¹g chwil, trwanie, nie jest nam dany
bezporednio, ale jedynie przez ró¿norodne dowiadczenia porednie; zmiany
w otaczaj¹cym nas wiecie, np.: rozwój i starzenie siê organizmów, niszczenie
i rozpad przedmiotów materialnych.
Czas jest ze swej natury zjawiskiem nieprzestrzennym, pozbawionym formy,
niedostêpnym zmys³om, dlatego jego rozumienie i jêzykowe ujmowanie mo¿liwe
jest tylko dziêki istnieniu pewnych mechanizmów pozwalaj¹cych na konceptuali-
zacjê tego abstrakcyjnego pojêcia o trudno uchwytnej strukturze wewnêtrznej.
Wed³ug Benjamina L. Whorfa (1982) pojmujemy czas jako pewn¹ przestrzeñ
o cile wyznaczonych rozmiarach albo ruch w tej przestrzeni. Podobnie uwa¿a
George Lakoff (1988), dowodz¹c, ¿e w jêzyku angielskim czas zorganizowany
jest wed³ug dwóch metafor: 1) czas to przedmiot ruchomy i porusza siê w naszym
kierunku; 2) czas jest nieruchomy, a my poruszamy siê w czasie w kierunku przy-
sz³oci. Mamy wiêc dwie odmiany wyra¿enia CZAS MIJA NAS: w pierwszym
przypadku my siê poruszamy, a czas stoi, w drugim przypadku czas siê porusza,
a my stoimy. Wa¿ny jest ruch wzglêdny wobec nas, kiedy przysz³oæ znajduje siê
z przodu, a przesz³oæ z ty³u [...] Obie metafory implikuj¹ to, ¿e z naszego punk-
tu widzenia czas nas mija od przodu do ty³u (Lakoff 1988: 67).
Wyimaginowane nadawanie przestrzennoci elementom okrelaj¹cym zjawi-
ska ze swej natury nieprzestrzenne, wyznacza okrelon¹ perspektywê dla ujmo-
wania czasu za porednictwem jêzyka. Jêzykowo ujêty czas mo¿e byæ: d³ugi,
krótki, tak jak d³ugi, krótki o³ówek, korytarz, poci¹g. Mówimy równie¿: odcinek
czasu, kawa³ czasu, kupa czasu, a w prymarnej swej funkcji wyrazy: odcinek, ka-
wa³, kupa odnosz¹ siê do zjawisk przestrzennych i okrelaj¹ przedmioty material-
ne konceptualizowane jako jedno- lub trójwymiarowe, np.: odcinek drogi, kawa³
sera, kupa lici.
W imaginacyjnej przestrzeni czas traktowany jest jako przedmiot fizyczny,
czyli daj¹ca siê wymierzyæ wielkoæ. Dzia³aj¹ca tutaj zasada analogii pozwala na
postrzeganie czasu jako dwumianu z³o¿onego z przestrzennej formy i pozbawio-
nego kszta³tu, przestrzennego continuum.
Pomiêdzy obu elementami tworz¹cymi strukturê danego dwumianu zachodzi
relacja, któr¹ mo¿na by przedstawiæ jako zwi¹zek pojemnika, a cilej jego
kszta³tu, z wype³niaj¹c¹ go zawartoci¹.
136
Anna B. Burzyñska, Agnieszka Libura
Opisuj¹c czas przez dwumianowe formu³y FORMY i SUBSTANCJI / MA-
TERII, mówimy o chwili czasu, roku (czasu), miesi¹cu (czasu) tak samo jak o ³y¿-
ce cukru czy szklance wody.
Obecne w jêzyku polskim ci¹gi typu: dzieñ czasu, tydzieñ czasu, chocia¿
traktowane jako wypowiedzi niezgodne z norm¹, najlepiej ujawniaj¹ dychoto-
miczn¹ konceptualizacjê czasu.
Dychotomiczne ujmowanie czasu znajduje uzasadnienie w dualistycznych
koncepcjach postrzegania rzeczywistoci, charakterystycznych dla kultury Za-
chodu. Traktowanie czasu jako swojego rodzaju wype³niacza dla nadanej mu
formy ma swoje ród³o w daj¹cych siê kulturowo uzasadniæ potrzebach okrela-
nia otaczaj¹cego wiata, przez dokonywanie pomiaru jego elementów.
Nadanie odpowiedniej formy bezkszta³tnej substancji, jak¹ jest czas, za po-
moc¹ wyk³adników kategorii ILOCI, bêd¹cych jednostkami miary, u³atwia je-
go kwantyfikacjê. Przestrzenne ujmowanie czasu pozwala nie tylko na postrze-
ganie jego cech ilociowych, ale równie¿ umo¿liwia dostrze¿enie w tym zjawi-
sku pewnych cech jakociowych. W wyniku nadania formalnej równoci uprze-
strzennionym elementom, wykorzystywanym do rozumienia i mierzenia czasu,
traktujemy czas jako zjawisko homogeniczne. Potwierdzeniem tego mo¿e byæ np.
fakt, ¿e czêsto konceptualizujemy czas za pomoc¹ metafory wody substancji
najbardziej przejrzystej i jednorodnej, jak w wyra¿eniach potocznych: czas p³y-
nie, przecieka miêdzy palcami lub poetyckich: rzeka czasu, ocean czasu. W prze-
prowadzonej przez nas wród uczniów i nauczycieli szko³y redniej ankiecie son-
da¿owej na temat czasu ponad 20% respondentów stwierdzi³o, ¿e wyobra¿a so-
bie czas jako wodê, rzekê, strumieñ, ocean lub morze.
W imaginacyjnej przestrzeni uprzedmiotowiony czas wyra¿any jest czêsto za
pomoc¹ ró¿nego typu metafor przestrzennych dotycz¹cych iloci, kszta³tu i ruchu.
Na zasadzie analogii do przedmiotów konkretnych mówimy wiêc o czasie, który
biegnie (jak cz³owiek), p³ynie (jak rzeka), leci (jak ptak) metafora CZAS
TO PRZEDMIOT RUCHOMY. Konceptualizujemy czas jako POJEMNIK w wy-
ra¿eniach typu: zrobiæ co w dwie godziny, w piêæ minut, zmieciæ siê w czasie.
Metafora jest dla nas jedynym skutecznym narzêdziem wyznaczania granic
i okrelania tego, co bezgraniczne i nieokrelone. Nadanie pojêciu czasu okrelo-
nej struktury jest wiêc mo¿liwe dziêki temu, ¿e postrzegamy je w³anie za po-
rednictwem metafor.
Przenonie, za pomoc¹ których rozumiemy czas, s¹ dosyæ ró¿norodne
i w konsekwencji prowadz¹ do odmiennych konceptualizacji tego pojêcia; two-
rz¹ ró¿ne portrety czasu.
Jest to w³anie charakterystyczne dla jêzykowego obrazu czasu, ¿e wspó³ist-
niej¹ w nim elementy niejednorodne, a czêsto nawet sprzeczne. Z jednej strony
mówimy o jednostajnym up³ywie czasu lub o zdarzeniach, które zachodz¹
w równych odstêpach czasu. Umawiamy siê z kim np. za piêtnacie czwarta
i staramy siê przyjæ punktualnie, czyli spotkaæ siê w ustalonym punkcie czasu.
Obraz czasu w jêzyku potocznym i naukowym
137
Sformu³owania te zawieraj¹ mniej lub bardziej jawne za³o¿enie, ¿e czas up³ywa
zawsze i dla wszystkich tak samo. Ujawnione jêzykowo przekonanie o sta³ym,
równomiernym, intersubiektywnym up³ywie czasu pozostaje w sprzecznoci
z obecnym w jêzyku mo¿e jeszcze wyraniej (przynajmniej na poziomie frazeo-
logii) subiektywnym wyobra¿eniem czasu, który biegnie z ró¿n¹ prêdkoci¹, za-
le¿n¹ od indywidualnych odczuæ i wra¿eñ.
Korzystaj¹c z terminologii wprowadzonej przez Jerzego Bartmiñskiego
(1990), proponujemy wyró¿niæ dwa punkty widzenia, a tym samym dwie per-
spektywy w potocznym obrazie czasu: emocjonalno-subiektywny i pragmatycz-
no-obiektywny. Ka¿dy z nich odpowiada odmiennym sferom ludzkich dzia³añ.
Perspektywa pierwsza charakteryzuje czas z punktu widzenia indywidual-
nych prze¿yæ. Do jej funkcji nie nale¿y okrelanie d³ugoci trwania procesów
i dzia³añ czy ustalanie dok³adnych momentów czasowych zdarzeñ. Ma raczej daæ
wyraz ró¿nym emocjom zwi¹zanym z indywidualnym dowiadczeniem czasu.
Psychologiczn¹ strza³kê czasu opisuj¹ wyra¿enia: czas przyspiesza, leci, pêdzi,
galopuje, ucieka, biegnie raz szybciej, raz wolniej, wlecze siê, ci¹gnie siê, d³u¿y
siê, pe³za, zwolni³, zatrzyma³ siê.
Oddaj¹ one zmienn¹, kapryn¹ naturê indywidualnego dowiadczania czasu.
Jêzyk potoczny dopuszcza te¿ sformu³owanie: czas siê cofn¹³, ale umieszcza siê
je zwykle w ramie modalnej os³abiaj¹cej przekonanie o prawdziwoci dictum.
Perspektywa subiektywna obejmuje równie¿ skutki up³ywu czasu. Postrze-
ga siê przede wszystkim niszcz¹ce, rozpraszaj¹ce dzia³anie czasu: czas zaciera
lady, wspomnienia, wra¿enia; nadgryziony zêbem czasu; czas przyprószy³ ko-
mu w³osy siwizn¹; czas obszed³ siê z kim okrutnie. Nawet wyra¿enia: czas le-
czy rany; czas jest najlepszym lekarzem (je¿eli rany rozumiemy metaforycznie)
opisuj¹ w istocie takie destrukcyjne dzia³anie czasu. W tym wypadku jednak ule-
gaj¹ zniszczeniu z³e wspomnienia (czas leczy rany czas zaciera z³e wspomnie-
nia), wiêc pojawia siê tu pozytywny znak wartoci.
Je¿eli natomiast przyjmiemy dos³owne znaczenie owych ran, wspomniane
zwi¹zki wyrazowe mog³yby ilustrowaæ przekonanie o tym, ¿e czas jest si³¹,
która kumuluje, gromadzi, buduje. Podobne dzia³anie czasu kumulowanie,
stopniowe gromadzenie, narastanie czego zawarte jest w znaczeniu wyra¿eñ:
nauczyæ siê czego, zrozumieæ co, zmieniæ siê z czasem, z biegiem czasu. Taki
ogl¹d czasu jest jednak mniej wyranie zarysowany w jêzykowym obrazie cza-
su ni¿ przekonanie o jego destrukcyjnej naturze.
Warto zwróciæ uwagê, ¿e zawarte w jêzyku potocznym wyobra¿enie o ni-
szcz¹cym, rozpraszaj¹cym charakterze czasu jest równowa¿ne pojêciu entropii
w naukowym obrazie wiata. Pojêcie entropii wywiedzione jest z pewnoci¹ z in-
tuicji tak doskonale zaznaczonej w jêzyku potocznym. Oznacza nieuporz¹dkowa-
nie danego uk³adu. Je¿eli uk³ad jest zamkniêty, nieuporz¹dkowanie stale ronie.
Ten proces, w myl twierdzeñ fizyki, wyznacza w³anie kierunek strza³ki czasu.
Innymi s³owy, naukowo stwierdzamy, ¿e czas up³ywa, je¿eli obserwujemy
wzrost destrukcji systemów.
138
Anna B. Burzyñska, Agnieszka Libura
Wyniki przeprowadzonej przez nas ankiety-sonda¿u wskazuj¹, ¿e bieg czasu
przez zdecydowan¹ wiêkszoæ ankietowanych (ponad 70%) postrzegany jest
w perspektywie subiektywnej. Ponad 50% mê¿czyzn uzupe³nia zdanie: czas up³y-
wa wyrazami: szybko, bardzo szybko, za szybko, a dla prawie 80% kobiet czas
up³ywa nieub³aganie i kojarzy siê czêsto z procesami nieodwracalnymi, np. ze sta-
rzeniem. W potocznym obrazie czasu nie jest jednak entropia jakim obiektywnym
procesem termodynamicznym, ale si³¹ wartociowan¹ negatywnie, budz¹c¹ lêk.
St¹d pojawiaj¹ siê w jêzyku (równie¿ podawane w ankiecie) silnie nacechowane
emocjonalnie wyra¿enia: okrutny, bezlitosny, nieub³agany czas (up³yw czasu).
Je¿eli pierwszy punkt widzenia s³u¿y wyra¿eniu pewnych egzystencjalnych
dowiadczeñ cz³owieka, drugi, pragmatyczno-obiektywny, wi¹¿e siê z koniecz-
noci¹ optymalizacji dzia³añ i d¹¿eniem do jak najwiêkszej skutecznoci. Jego jê-
zykowym wyrazem s¹ z jednej strony przytoczone ju¿ wczeniej przyk³ady pew-
nych utartych wyra¿eñ, które zak³adaj¹ równomierny i intersubiektywny up³yw
czasu, z drugiej za rozleg³y system kwantyfikacji czasu.
Pragmatyczna perspektywa postrzegania czasu wyra¿a siê tak¿e w metafo-
rach ujmuj¹cych czas tak, jakby by³ cennym dobrem (przedmiotem) materialnym:
czas to pieni¹dz; z³odziej czasu; ukraæ, zabraæ czas; traciæ, trwoniæ, marnowaæ
czas; drogocenny, stracony czas.
Chocia¿ wyra¿aj¹ one w wiêkszoci równie¿ emocjonalne nastawienie wo-
bec czasu, zaliczamy je do perspektywy pragmatyczno-obiektywnej, gdy¿ u ich
pod³o¿a le¿y nastawienie praktyczne, utylitarne.
System kwantyfikacji czasu zosta³ wprawdzie wspó³czenie rozwiniêty na
gruncie heterogenicznym wobec potocznoci, ale wyrasta z w³aciwych potocz-
nemu ogl¹dowi wiata pragmatycznych, zdroworozs¹dkowych d¹¿eñ. Rozwój
nauki i techniki wzbogaci³ tê perspektywê na przyk³ad o kilka leksemów o dosyæ
cis³ym znaczeniu. Sama nauka jednak, poprzez stadium protonauki, wyrasta
z potocznej pragmatyki oraz jêzykowych i kulturowych uwarunkowañ.
B. L. Whorf zauwa¿a, ¿e Newtonowska koncepcja czasu bierze siê wprost
z przestrzennej konceptualizacji w³aciwej dla jêzyków europejskich. Absolutny
czas fizyki Newtona nieprzypadkowo jest taki oczywisty, zrozumia³y i tak doskona-
le godzi siê z pragmatyczno-obiektywn¹ perspektyw¹ potocznego obrazu czasu,
podczas gdy relatywizm czasu w tej koncepcji w ogóle siê nie mieci. Natomiast per-
spektywa subiektywno-emocjonalna obejmuje przekonanie o wzglêdnoci czasu.
Czas absolutny w perspektywie pragmatycznej i czas wzglêdny w perspek-
tywie emocjonalnej wspó³istniej¹ bezkolizyjnie w potocznym obrazie wiata,
gdy¿ ukazuj¹ naturê tego zjawiska z dwóch ró¿nych punktów widzenia: jakie ono
jest w rzeczywistoci i jakie jest dla mnie.
Ponad 80% ankietowanych przez nas uczniów i nauczycieli uwa¿a, ¿e w rze-
czywistoci czas p³ynie zawsze tak samo, a ponad 70% ¿e nie zale¿y od nicze-
go, a zw³aszcza od cz³owieka. Nie przeszkadza to tym samym respondentom
akceptowaæ s¹dów traktuj¹cych czas jako zjawisko relatywne, ale w perspekty-
wie subiektywno-emocjonalnej.
Obraz czasu w jêzyku potocznym i naukowym
139
Zdroworozs¹dkowe wyobra¿enie o wiecie zak³ada, ¿e jest on poznawalny
i jednoznaczny. St¹d ró¿ne potoczne s¹dy ontyczne opatrujemy kwalifikatorami:
tak jest naprawd¹, tak jest w rzeczywistoci.
W przeciwieñstwie do potocznej perspektywy pragmatycznej wspó³czesna
fizyka nie ukazuje nam jednoznacznego i epistemologicznie pewnego obrazu cza-
su. Naukowy obraz czasu rozpada siê na wiele ogl¹dów o statusie hipotezy. Pro-
blemem wspó³czesnej fizyki jest brak korelacji miêdzy dwiema g³ównymi teoria-
mi opisuj¹cymi wiat: mechanik¹ kwantow¹ i teori¹ wzglêdnoci. Teoria Ein-
steina w sposób daleki od potocznych wyobra¿eñ ³¹czy czas i przestrzeñ w jeden
obiekt o skoñczonej rozci¹g³oci, sfa³dowany przez roz³o¿on¹ w nim energiê
i masê. Czas jest wzglêdny i zale¿y od uk³adu odniesienia, prêdkoci i masy,
np. czas mierzony w pobli¿u cia³ o du¿ej masie wydaje siê p³yn¹æ wolniej.
Jeszcze dalszy od potocznych oczywistoci obraz czasu wy³ania siê z mecha-
niki kwantowej, np. ten sam obiekt, cz¹stka elementarna, mo¿e w tym samym
czasie znajdowaæ siê w ró¿nych miejscach i sam z sob¹ interferowaæ. To tak jak-
by spotkaæ siebie samego, a nawet zderzyæ siê z sob¹ w drzwiach. Neguje siê
równie¿ jeden z aksjomatów potocznego obrazu wiata nastêpstwo zdarzeñ
w czasie.
W niektórych teoriach, bêd¹cych prób¹ w³¹czenia oddzia³ywañ kwantowych
do teorii grawitacji, nastêpuje jeszcze silniejsze ni¿ w potocznym obrazie uprze-
strzennienie czasu. Przyjmuje siê mianowicie, ¿e po czasoprzestrzeni mo¿na po-
ruszaæ siê w dowolnym kierunku, a wiêc tak¿e w przeciwnym ni¿ wskazuje
strza³ka czasu. Wprowadza siê urojon¹ wspó³rzêdn¹ czasow¹. Czas urojony, roz-
ci¹gaj¹cy siê wstecz do nieskoñczonoci, mia³by lepiej oddawaæ naturê czasu ni¿
nasz rzeczywisty, którego opis jest zawarty w potocznym obrazie wiata. Ju¿ Ein-
stein zreszt¹ uwa¿a³, ¿e nieodwracalnoæ jest z³udzeniem, choæ czasami bardzo
dotkliwym.
Podczas gdy fizyka konstruuje modele, w których czas p³ynie z ró¿n¹ prêd-
koci¹ lub nie ma wyró¿nionego kierunku, w potocznym obrazie wiata w per-
spektywie obiektywnej króluje czas absolutny. Ani przebadane wyra¿enia jêzyko-
we, ani wyniki naszej sonda¿owej ankiety nie wskazuj¹ na to, aby sposób, w ja-
ki postrzegamy czas, zmienia³ siê pod wp³ywem dokonañ fizyki wspó³czesnej. Jak
zauwa¿y³a ju¿ Teresa Ho³ówka (1986), z naukowego do potocznego obrazu wia-
ta mog¹ przenikaæ tylko niektóre elementy, najczêciej dosyæ powierzchowne,
przemawiaj¹ce do wyobrani i niesprzeczne ze zdrowym rozs¹dkiem. Szary
cz³owiek, dysponuj¹cy tylko wiedz¹ potoczn¹, mo¿e wprawdzie znaæ takie okru-
chy teorii wzglêdnoci, jak has³o E = mc
2
czy paradoks bliniaków, ale obca jest
mu istota tej koncepcji, która zaowocowa³a przekonaniem o wzglêdnoci czasu.
140
Anna B. Burzyñska, Agnieszka Libura
Bibliografia
Bartmiñski Jerzy (1990), Punkt widzenia, perspektywa, jêzykowy obraz wiata, [w:] Jêzykowy obraz
wiata, pod red. Jerzego Bartmiñskiego, Lublin.
Grzegorczykowa Renata (1990), Pojêcie jêzykowego obrazu wiata, [w:] Jêzykowy obraz wiata,
pod red. Jerzego Bartmiñskiego, Lublin.
Guiraud Pierre (1976), Semantyka, prze³. Stanis³aw Cichowicz, Warszawa.
Hawking S. W. (1990), Krótka historia czasu. Od wielkiego wybuchu do czarnych dziur, prze³.
P. Amsterdamski, Warszawa.
Ho³ówka Teresa (1986), Mylenie potoczne. Heterogenicznoæ zdrowego rozs¹dku, Warszawa.
Lakoff George, Johnson Mark (1988), Metafory w naszym ¿yciu, prze³. Tomasz P. Krzeszowski,
Warszawa.
Maækiewicz Jolanta (1990), Kategoryzacja a jêzykowy obraz wiata, [w:] Jêzykowy obraz wiata,
pod red. Jerzego Bartmiñskiego, Lublin.
Schreuder Hindrik (1970), Pejorative Sense Development in English, Maryland.
S³awski Franciszek (1983), S³ownik etymologiczny jêzyka polskiego, z. 2, Kraków.
S³ownik (1981), S³ownik jêzyka polskiego, pod red. Mieczys³awa Szymczaka, Warszawa.
Weil Simone (1985), Myli, wyb. A. Olêdzka-Frybesowa, Warszawa.
Whorf Benjamin L. (1982), Jêzyk, myl, rzeczywistoæ, prze³. Teresa Ho³ówka, Warszawa.
Obraz czasu w jêzyku potocznym i naukowym
141