Juliusz S owacki Mazepa


MAZEPA - STRESZCZENIE

CZAS - za panowania króla Jana Kazimierza, bliżej nie określony.

MIEJSCE - zamek Wojewody

OSOBY:

Wojewoda

Amelia - jego młoda piękna i bardzo religijna żona

Zbigniew - jego syn z pierwszego małżeństwa, Amelia jest dla niego macochą

Chmara i Chrząstka - dworzanie Wojewody

Król Jan Kazimierz - gość u Wojewody

Mazepa - dworzanin i paź Króla, słynny w swych miłosnych podbojach, komplikuje całą akcję dramatu

Kasztelanowa Robroncka ze Spiży - gość na balu, postać epizodyczna

AKT I

Sala w zamku Wojewody, trwają gorączkowe przygotowania na bal i oczekiwanie na gości, w tym Króla Jana Kazimierza. Trwa rozmowa wojewody z synem Zbigniewem i Kasztelanową. Dowiadujemy się z niej, że Zbigniew niedawno wrócił z wojska, gdzie zdobył stopień rotmistrza. Nagle zjawia się Chrząstka - dworzanin Wojewody i mówi o zamieszaniu wśród przybyłych gości; dwóch zaproszonych marszałków kłóciło się o to, by drugi wszedł pierwszy, w ten sposób chcąc oddać mu honor. Gdy oczekujący na rozwiązanie tej sytuacji tłum gości zaczął się niecierpliwić, ktoś polecił jednemu z marszałków wchodzić pierwszemu, ale kiedy napomniany marszałek ruszył ku drzwiom, drugi natychmiast ku nim skoczył nie chcąc pozwolić wejść swojemu przeciwnikowi. Zdemaskowana walka o honory skończyła się tym, że obydwoje z racji sporych rozmiarów ugrzęźli w drzwiach, a wydostali się dopiero po tym, jak rozwalono mur.

Gdy na dole trwa jeszcze zamieszanie, w salonie rozmawiają nadal Zbigniew z Kasztelanową, zjawia się Amelia - macocha Wojewodzica a zarazem nowa żona Wojewody. Zachwycona jej urodą i młodym wiekiem Kasztelanowa ostrzega ją przed Mazepą, dworzaninem Króla i jednym z zaproszonych gości, wedle jej słów jest on łamaczem serc i podrywaczem kobiet. Gdy trwają te oszczerstwa, zjawia się sam Mazepa, który zniecierpliwiony sytuacją na dole i niekończącymi się wywodami jednego z gości - Paska, postanawia wejść oknem. Broni swego dobrego imienia w sposób uprzejmy i kulturalny.

Wkrótce do sali przybywają wszyscy z zaproszonych gości na czele z Królem, który wita się z gospodarzami w tym z Amelią, której to urodą jest zachwycony. Goście zmierzają dalej ku sali balowej, a z monologu Mazepy dowiadujemy się że już zakochał się w Amelii, mężatce, której serce zamierza podbić.

Goście i gospodarze zaczynają tańczyć poloneza, w pierwszej parze idzie Król z Amelią, po tańcu Amelia i Mazepa zostają sami, ale ona odmawia tańca. Mazepa zaczyna ją uwodzić komplementować, porównując do świętej. Przekonany jest, że udaje mu się przypodobać wybrance i zdobyć jej serce, gdy odprowadza do powozu Kasztelanową, ta mówi mu o tym, że przyglądał im się Zbigniew, który ma go - Mazepę, na oku.

Bal się kończy, wojewoda wyprowadza i żegna gości, a w międzyczasie Zbigniew przeżywa niepokój związany z tym, że widział przestraszoną rozmową z Mazepą Amelię.

Król i jego dworzanie pozostają w zamku w gościnie, Wojewoda chce być tak wspaniałym gospodarzem ,ze poniża się do tego stopnia, że chce nawet zdjąć buty kładącemu się do snu Królowi. Gdy Mazepa i jego pan zostają sami, rozmawiają o żonie gospodarza. Król pyta, czy jego paź zorientował się, gdzie śpią poszczególni domownicy. Po usłyszeniu odmownej odpowiedzi ubliża Mazepie, a znając jego charakter i domyślając się tego, że umówił się nocą z Amelią, mimo oporów i protestów bierze jego płaszcz i kapelusz i wychodzi do ogrodu, każąc słudze czekać. Złość Mazepy mija, gdy chwilę potem wraca zdenerwowany i ranny w rękę Król, posądzając go o zdradę. Z jego relacji dowiadujemy się, że napastnik myślał, że atakuje Mazepę. Mazepa początkowo jest zdziwiony, potem zły, ze władca nie wystawił jego honor na szwank nie broniąc się ostatecznie łagodnieje bystrze zauważając, że ślad na dłoni i tak przemawia na niekorzysć nie jego, a Króla. Gdy Król zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji chce uciekać ze dworu, Mazepa rani w identycznym miejscu sam siebie.

AKT II

Rankiem Król skarży Wojewodzie, że jego pazia napadnięto. Chce znaleźć winnego, ale gdy tylko Wojewoda uzmysławia sobie, że Mazepa najpewniej ranny został podczas próby nocnej schadzki z kobietą, odchodzi.

Zjawia się natomiast Amelia, która skarży Królowi, że Mazepa napastował ją rano w drodze na msze i pocałował siłą. Jednak jej prośby zmierzające do wygonienia pazia z zamku spełzają na niczym, bo Król przytakuje dla świętego spokoju i - przystępując do realizacji swego planu jej zdobycia - zaczyna komplementować Amelię. Ta przejrzała jego zamiary, ze szczerością mówi władcy o jego bezwstydności i odchodzi. Jej postawa jest nieugięta, jest kobietą wierną swemu mężowi.

Zjawia się Wojewoda, Królowi mówi o śladach krwi rozlanej pod balkonem żony, jest na nią zły i podejrzewa ją o zdradę (jego zazdrość widoczna jest niemal nieustannie, młodsza od niego i bardzo piękna żona stale posądzana jest o zdrady i posiadanie kochanków). Gdy zdecydowanie prosi o odprawienie Mazepy, Król przystaje na ten pomysł, obiecuje napisać listy, które paź zmuszony będzie bez zwłoki i natychmiast dostarczyć do Warszawy (zgoda Króla motywowana jest dwoma czynnikami - spełnienie próśb obydwóch gospodarzy jes jednoznaczne z pozbyciem się konkurenta).

Gdy Król z Mazepą udają się do gabinetu, pojawia się Zbigniew. Z jego monologu dowiadujemy się, że kocha się w swojej macosze i że zamierza pomścić obrazę jej honoru w pojedynku z Mazepą. Jego zamiary przejrzał przybyły do sali ojciec. Stwierdza, ze Amelia jest niewinna i informuje syna o pułapce, którą jego ludzie zastawili na Mazepę, który niedługo ruszyć ma w drogę z listami Króla obdarowany przez gospodarza koniem, szablą i życzeniem udanej podróży.

Gdy tylko Wojewoda z Królem odchodzą pić Zbigniew wzywa Mazepę na pojedynek. Mazepa przeprasza za swe zachowanie, nie chce walczyć szablą, którą dostał od ojca przeciwnika, sugeruje, że jego rana niekoniecznie świadczy o tym, że to on jest winny. W swojej paplaninie Mazepa sugeruje, że przejrzał uczucie, jakim Zbigniew darzy macochę, na wspomnienie pocałunku zaczynają walczyć. Zbigniew szablą przecina pieczęcie na listach, które paź nosi na piersi, ale zaraz potem Mazepa okazuje się lepszy w walce i daruje życie Zbigniewowi. Szybko się godzą, obiecują sobie braterstwo i przyjaźń. Po odkryciu uczucia Zbigniewa, paź Króla radzi mu uciec razem z nim i nigdy nie wracać do domu. Szczegóły ustalić mają nocą, na razie Zbigniew ostrzega tylko swego sprzymierzeńca przed zasadzką naszykowaną przez dworzan ojca koło karczmy.

Gdy Zbigniew odchodzi, ciekawski Mazepa czyta odpieczętowane listy swego pana. Okazuje się z nich, że Król chce porwać Amelię, a Mazepę każe adresatom więzić aż do czasu, w którym wyda kolejne polecenia.

Gdy Mazepa odchodzi, Zbigniew - śmiertelnie smutny, myśli o swoim planie mającym mu przynieść rozgrzeszenie i ulgę. Pojawia się Amelia, zatroskana jego smutek, daje mu białą lilię, którą jednak wyrywa mu oburzony ksiądz.

AKT III

noc, Chmara mówi Wojewodzie o gachu, którego spostrzegł w ogrodzie, na co Wojewoda każe go postrzelić. Mazepa jednak jest już na balkonie Amelii, pisze na wachlarzu prośbę o to, by odprawiła ona niewiasty i została w pokoju sama. Taki specyficzny „list” rzuca do jej alkowy i, chowając się w niej za firankami, oczekuje dalszego rozwoju wypadków. W pokoju przyległym do alkowy zjawia się Amelia ze Zbigniewem, żegnają się, Macocha rozpacza tak bardzo, że coraz wyraźniej wiadomo, że i ona darzy swego przybranego syna miłością bynajmniej nie rodzicielską. Zbigniew mdleje. Do pokoju raptownie wchodzi mąż Amelii wraz ze sługą Chmarą, posądza ją o zdrady (nie szczędzi przy tym słów nazywając ją ścierką, ohydnicą, wężem, potwornie jej ubliża) oraz rzucenie czaru na Zbigniewa, stróża jej dobrego prowadzenia się. Gdy ocucony Zbigniew zaczyna bronić macochy, chorobliwie zazdrosny Wojewoda posądza ich nawet o współpracę. Kolejne obelgi rzucane pod adresem żony oraz wysłanie ludzi na przeszukanie alkowy doprowadzają do tego, że zrozpaczony Zbigniew, chcąc bronić honoru swojej niewinnej i sekretnej ukochanej, staje w progu sypialni, chcąc walczyć albo się zabić, byle nie pozwolić na jej przeszukanie, świadczące o braku szacunku dla Amelii. Bohater straszy ojca, omdlewa, motywują nim ogromne emocje, wspomina też los swego brata, kilka lat temu „niechcący” zabitego przez ojca. Wojewoda każe żonie przysiąc na krzyż, chce ją w tym wyręczyć Zbigniew, pytanie ojca uznając za kolejną obelgę jednak
Amelia robi to pierwsza. Wojewoda pozornie wierzy, po czym każe zamurować alkowę, przekonany, że kryje się w niej gach żony. Argumentuje to faktem ,że kaplicę tu chce mieć sam Król a cieszy go to, że - parafrazując - z nierządnicy zrobi zabójczynię. Nie ulega nawet prośbom Amelii, która chce wejść do alkowy raz ostatni, by wynieść z niej portret matki nieboszczki.

Wojewoda pozostaje jednak nieugięty, a żonę straszy rozwodem.

Zbigniew znajduje wachlarz.

AKT IV

Amelia siedzi w ciemnej celi o chłodzie, chlebie i wodzie. Pojawia się chmara który opisuje jej sytuację w zamku, mówi o kłótniach ojca z synem, o królu nieustannie siedzącym w kaplicy, stwierdza, że plan zburzenia muru jest niemożliwy. Amelia nalega na jego zburzenie, co udowodnić ma jej niewinność. Ale chmara stwierdza, ze podczas murowania drzwi widział tam wewnątrz kogoś. Oburzona kobieta wygania go. Wtedy też pojawia się Zbigniew w habicie księdza, jak wszyscy inni przekonany o jej zdradzie i krzywoprzysięstwie. Chce ją tylko przekląć, powiedzieć o swoim uczuciu do niej i wypomnieć, jak go oszukała, oraz umrzeć z rozpaczy chwilę potem. Rozpacza, bo zazdrości zamurowanemu domniemanej miłości Amelii. Na dowód jej zbrodni Zbigniew pokazuje jej wachlarz z wiadomością od gacha, który znalazł.

Widząc wachlarz Amelia zdobywa się na to, by uratować zamurowanego niewinnego człowieka i umrzeć, wraz z Zbigniewem idą do Króla i Wojewody powiedzieć prawdę.

W kaplicy Król nasłuchuje jęczenia zza murów, przybywa Amelia, Zbigniew oraz Wojewoda. Z rozkazu władcy mur zostaje zburzony, ale prawo do więźnia rości sobie pan domu.

Słudzy wyprowadzają Mazepę, który chce bronić honoru i dobrego imienia
Amelii i opowiada „prawdę”: mówi o pojedynku i naruszeniu pieczęci listów, które z ciekawości czyta (nie wyjawia jednak ich treści, nie chcąc narażać się Królowi), bojąc się wiezienia, o którym wyczytał w liście, postanawia za protektora wziąć Amelię, jako, że chciał rozmawiać z nią w cztery oczy napisał swą prośbę na wachlarzu, a sam schował się do alkowy, czekając. Jednak wypadki potoczyły się znanym sposobem, a on nie chciał ujawnić swojej obecności, aby niewinna Amelia nie wyszła na krzywoprzysięzce.

Wojewoda słysząc tę opowieść wyraża pozorną skruchę i żal, ale... nie odstępuje od planu zatrzymania Mazepy, nadal chce się zemścić. Wściekły Mazepa chce walczyć w obronie honoru i Amelii i swego, wyzywa na pojedynek Wojewodę, ale w walce wyręcza go z własnej woli syn, który prosi tylko o to, że gdyby zginał, ojciec uwierzył w niewinność macochy. Z relacji Mazepy dowiadujemy się że to on wygrał pojedynek. Amelia mdleje a Wojewoda szaleje z rozpaczy i szykuje stypę.

AKT V

Chmara informuje Wojewodę o nadciągających wojskach Króla, gospodarz stara się zatrzymać władcę i Mazepę na pogrzebie, chce się zemścić na paziu za śmierć syna. Fortelem (ustawienie trumny z synem w poprzek drzwi) zmusza Króla albo do oddania Mazepy w jego ręce, albo do zhańbienia zmarłego poprzez przejście po trumnie, której odsunąć nie zamierza. Za cichą namową Mazepy, Król godzi się oddać go w ręce gospodarza, a chwilkę potem chytrze wrócić z armią i zaatakować zamek. Król opuszcza towarzystwo, a Wojewoda szykuje kolejną trumnę rodowymi herbami (możliwe, ze dla Amelii, która jest umierająca). Mazepa mówi Amelii o ostatniej woli Zbigniewa, wyjawia prawdę na temat jego śmierci - sam zastrzelił się bronią Mazepy, bo ją kochał. Zrozpaczona Amelia chce umrzeć przy trumnie. Pojawia się Wojewoda - lekceważy nakazy Króla przyniesione przez Gońca, powołując się na szlachecką wolność nie zamierza otworzyć wrót zamku ani wydać jeszcze jeńca - Mazepy. Gońca wygania a zmarłą już Amelię zrzuca z trumny.

Atak zaczyna się dokładnie w momencie, w którym Mazepa mówi Wojewodzie o samobójczej śmierci i wzajemnej miłości jego syna. Mazepa tuż po wyjściu złapany jest i związany przez ludzi wojewody. Zjawia się Król z Chmarą, żąda głowy Gospodarza, na co ten, nie chcąc ukorzyć się „do błota” zabija się, prosząc tylko o to, by leżał od trupów syna i żony daleko.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Juliusz S owacki Liryki i inne wiersze
Juliusz S owacki Ojciec zad¬umionych
Juliusz S owacki Genezis z ducha
Juliusz S owacki Kordian (BN)
Juliusz S owacki Kordian (BN)
Juliusz S owacki Lilla Weneda
Juliusz S owacki Beniowski (BN)
Juliusz S owacki biografia
Juliusz S owacki Horszty˝ski
Juliusz Slowacki Mazepa
Juliusz Słowacki Mazepa
Juliusz S owacki Balladyna (BN)
Juliusz S owacki Krˇl duch
Juliusz S owacki W Szwajcarii
Juliusz S owacki Anhelli

więcej podobnych podstron