Juliusz S owacki W Szwajcarii


Podmiot wspomina ukochaną która już nie żyje. Była jego kochanką teraz jest w niebie.

Wspomina pierwsze spotkanie ukochanej, w górach Szwajcarii nad kaskadą, kiedy to zadało mu się że wyszła z tęczy i piany (z wodospadu). Porównał ją do anioła. Zakochał się i stanął niemy i onieśmielony jej pięknem.

Wędrują razem po górach, zakochują się w niej nawet zwierzęta.

Mówi, że potem pływają razem po jeziorach szwajcarskich gór. Nazywa ją boginią panią jeziora.

Na schodach kościoła Tella mówi mu, że go kocha, po czym odpycha od brzegu jego łódkę. Na jeziorze bohater myśli, targany różnymi uczuciami. Potem kobieta go woła do siebie.

Opis kaplicy Tella, gdzie pierwszy raz się pocałowali.

Pewnego razu bohater za sprawą anioła ( :P ) trafia do lodowej groty, gdzie śpi kochanek podmiotu. Widok jest tak cudowny, ze kochanek modli się do niej. Ona się wstydzi, mówi, że jeszcze pójdzie za tę miłość do piekła.

Kochanek chce iść z nią w góry, lasy, łąki. Odejść daleko. Żyją więc w naturze i w zgodzie z naturą, z dala od ludzi. Ciągle wspomina o aniołach, które zdają się ich strzec.

Kiedy pewnego ranka pod kaskadą czytają razem książkę, podmiot nie wytrzymuje i zaczyna ją całować taką wydaje mu się piękną i smutną. Przeciw temu buntuje się natura - zalewa ich woda z kaskady, pojawiają się mgły. Miłość zaczynała być nieczysta.

Od tamtej chwili kobieta staje się smutna i coraz częściej jest zadumana, wedle narratora z powodu myśli o swojej niewinności.

Gdy kiedyś podglądał ją nad jeziorem podczas kąpieli, zachwycił się, bo podobna wydawała mu się do kwiatu lilii, ale zdradził swoją obecność szmerem traw, ona uciekła a potrąciwszy kwiat urwała mu łodygę.

Zawstydza ja tym, ona płoni się i myśli coraz bardziej nad swą niewinnością i miłością cielesną.

Wspomina potem wspólnie spędzoną, upojną zapewne noc, kiedy to świt zastał ich w grocie i gdzie starali się nie pamiętać o Bogu i grzechu.
Dziwi się sama temu, że rankiem świat się nie zmienił, a wszystko jest jak dawniej, zawstydza ją to.

Nocą zdają się żałować swojej słabości, płaczą rozmawiając o rzeczach anielskich.

Rankiem kobieta proponuje iść do celi pustelnika, by ich rozgrzeszył i związał ich ślubem małżeńskim. Kochanka zakłada na głowę skrzydło czarnego motyla ocieniające jej twarz - kochanek widzi w tym zwiastun nieszczęścia, przez to wszystko wydaje mu się smętne i złowróżbne - ich zagroda i chata z wysoka wygląda jak cmentarz, z natura zdaje mu się być złowieszczą. Tam dostają ślub, on kładzie ukochanej pierścionek na „palec zimny jak z lodu”, ponury nastrój narasta. Róże i cyprysy zaczynają znów pojawiać się w krajobrazie.

Wspomina szumiącą niczym kaskady fontannę, drzewo pełne słowików i księżyc pojawiający się pod jego oknem. Wszystko to przypomina mu stale ukochaną i tylko czeka na śmierć jak na zbawienie. Rozpacz za żoną dobrze oddają słowa:

Gdzie tylko poszlę przed sobą myśl biedną,

Zawsze mi smutno i wszędzie mi jedno;

I wszędzie mi źle — i wiem, że źle będzie.

Nie wiadomo, jak zginęła, ale jej nie ma...



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Juliusz S owacki Liryki i inne wiersze
Juliusz S owacki Mazepa
Juliusz S owacki Ojciec zad¬umionych
Juliusz S owacki Genezis z ducha
Juliusz S owacki Kordian (BN)
Juliusz Słowacki W Szwajcarii
Juliusz S owacki Kordian (BN)
Juliusz S owacki Lilla Weneda
Juliusz S owacki Beniowski (BN)
Juliusz S owacki biografia
Juliusz S owacki Horszty˝ski
Juliusz S owacki Balladyna (BN)
Juliusz S owacki Krˇl duch
Juliusz S owacki Anhelli
Juliusz S owacki Fantazy
Juliusz Słowacki W Szwajcarii

więcej podobnych podstron