Rozdział VIII
Na sali już czekał na nas Ethan. Początkowo, zajęty układaniem stosu z materaców, nie zauważył naszego przybycia. Dzięki temu mogłam mu się dokładnie przyjrzeć. Doszłam do wniosku, że ostatnio to właśnie jest moim ulubionym zajęciem. Ogromna frajdę sprawia mi śledzenie wzrokiem jego muskularnej sylwetki, szerokich, męskich ramion. Od razu pomyślałam o wczorajszym treningu, kiedy to leżałam w jego objęciach… Nie! - nakazałam sobie w myślach - przestań to rozpamiętywać. Znów powróciły do mnie wątpliwości co do relacji łączącej bruneta i blondynkę. Pewnie są parą. Oboje piękni wojownicy. Z niechęcią przyznałam w myślach, że ładnie by razem wyglądali.
- Hej! - Laura wesoło przywitała się z Ethanem. Chłopak wyraźnie ucieszył się na jej widok, ale nie pocałował blondynki. Może nie chciał tego robić przy mnie? - Widzę, że już się poznałyście. Zaczynamy.
Schemat treningu był podobny do poprzedniego, tylko teraz było nas troje. I zakończenie było trochę inne… Tym razem sporo lepiej już sobie radziłam z wszystkimi ruchami, których uczyli mnie Ethan i Laura. Dzięki wysiłkowi fizycznemu nie myślałam o relacjach dwojga wojowników ćwiczących ze mną.
Po skończonych zajęciach udałam się z dziewczyną do szatni, gdzie obie przebrałyśmy w normalne ciuchy. Laura miała na sobie dopasowane jasne rurki, uwydatniające jej smukłą figurę oraz białą zwiewna bluzeczkę z falbankami. W tym stroju, z blond włosami niedbale rozwianymi wokół głowy, wyglądała niewinnie jak anioł. Nic dziwnego, że spodobała się Ethanowi.
Po wyjściu z szatni Laura się ze mną pożegnała i ruszyła w przeciwna stronę. Ja z westchnieniem powlokłam się przed budynek, gdzie czekał na mnie wojownik. Bez zbędnych rozmów ruszyliśmy w kierunku mojego domu. Tym razem jazda nie była już tak przyjemna. Podczas gdy ja tuliłam się do pleców bruneta, moja podświadomość podsuwała mi niechciane obrazy jego i blondynki ciasno objętych, złączonych wargami…
Nie chciałam o tym myśleć. Większy ból niż wyobrażanie sobie Ethana i Lury razem sprawiało mi jedynie wspomnienie wczorajszego treningu, przeświadczenie, że chciał mnie pocałować… Głupia - zbeształam się - przecież żaden facet, mając do wyboru Laurę, nie zwróci na mnie uwagi.
Nasze pożegnanie tez było wyjątkowo suche. Żadnych miłych słów, żartów nic…
Kolejnego dnia była sobota. O 10.00 - barbarzyńska pora w weekend - miałam wyznaczoną godzinę rozpoczęcia nauki. Później umówiłam się z Elle na zakupy. Nic tak nie pomaga na chandrę jak kilka nowych ciuszków.
Kiedy zobaczyłam Ethana, pięknego jak młody bóg, na tym swoim boskim motorze serce zadrgało mi boleśnie. Uświadomiłam sobie, że ten ból, do którego nie miałam prawa, będzie mi towarzyszył każdej sekundzie spędzonej z wojownikiem.
Lekcja z Klemensem i trening z Ethanem odbyły się bez większych niespodzianek. Ciągle uczyłam się niezwykle przydatnych rzeczy, które pomogą mi w walce z demonami. Nie mogłam się już doczekać pierwszego zlecenia. Tymczasem, będąc już w domu, przygotowywałam się do spotkania z przyjaciółką.
Szybki prysznic z aromatycznym żelem pobudził moje zmęczone ciało do działania. W mięciutkim ręczniku zajęłam się wybieraniem ubrań. Zdecydowałam się na dopasowaną, cienka sukienkę o barwie malinowego różu. Sama nie przepadam zbytnio za tym kolorem, ale podczas pewnych szalonych zakupów Elle namówiła mnie na ten ciuch, przekonując, że podkreśla moją urodę. Założyłam również dość wysokie szpilki idealnie dopasowane do całości. Może trochę przesadziłam z tym ubraniem, przecież to zwykłe zakupy z przyjaciółką, ale chciałam poczuć seksownie i kobieco we własnej skórze.
Na miejscu spotkania czekała już na mnie Elle.
- Hej! - szybki buziak w policzek jest naszym zwyczajowym powitaniem - idziemy najpierw do galerii?
- Cześć. Tak. Muszę kupić kilka nowych kosmetyków, potem poszukamy jakichś ubrań…
- Musimy koniecznie wejść do tego nowego luksusowego sklepu z bielizną - wtrąciła się moja przyjaciółka.
- Już go otworzyli? - przez to całe zamieszanie z magią zupełnie straciłam orientację w normalnym świecie dookoła mnie.
- Jasne, w szkole słyszałam, że maja obłędny towar - oczy Elle zaświeciły się radośnie. Moja kumpela wie wszystko o modzie i uwielbia kupować nowe ciuchy. Całą swoja kasę przeznacza na ubrania.
Przez jakieś trzy godziny wesoło buszowałyśmy w galerii handlowej. Poczułam się jak za starych dobrych czasów, kiedy to w każda sobotę wybierałyśmy się na takie wyprawy. Obecnie z powodu braku czasu, szalejemy na zakupach coraz rzadziej. Kupowanie niekoniecznie potrzebnych, ale zawsze pięknych rzeczy sprawia mi ogromna frajdę. W dodatku, mając za doradcę Elle, nigdy nie kupię nic, w czym wyglądałabym niekorzystnie. Moja przyjaciółka ma świetne oko do mody.
Wraz ze swoimi zdobyczami, u mnie były to przecudne, mega wysokie szpilki w odcieniu granatu nieba, para idealnie dopasowanych czarnych rurek, kilka kolorowych, dziewczęcych topów oraz trochę kosmetyków, u Elle obcisła czarna sukienka, elegancka koszula oraz srebrna bransoletka z delikatnymi kamykami, postanowiłyśmy odrobinę odpocząć w kawiarni. Zdecydowałyśmy się na kaloryczna bombę: czekoladowe lody z sosem i bitą śmietana oraz cappuccino. Zajadając nasze desery plotkowałyśmy radośnie, głównie obgadując facetów przechodzących nieopodal. Po skończonym posiłku wybrałyśmy się do sklepu z bielizną, na który Elle tak nalegała.
- Naprawdę jest fantastyczny! - nie kryłam zachwytu spoglądając na delikatne materiały. Moja przyjaciółka kupiła sobie biały czarny komplet, wydając resztę swojej kasy. Ja nie mogłam się oprzeć czerwonemu stanikowi z piękną, czarną koronką. Małe kryształki, które go ozdabiały lśniły dyskretnym blaskiem.
Po wyjściu ze sklepu stanęłyśmy na chwilę, zastanawiając się dokąd mamy teraz pójść.
- Nie odwracaj się! - konspiracyjny szept Elle wzbudził moje podejrzenia - Niedaleko stoi niesamowicie seksowny brunet. Gapi się na ciebie!
- Co ty opowiadasz… - oczywiście odwróciłam się. Zamarłam na widok... Ethana. Kiedy zauważył, że go spostrzegłam, ruszył w naszą stronę. Oniemiała wpatrywałam się w jego męską sylwetkę. Miał na sobie zwyczajny strój, na który składają się czarna skórzana kurtka, T-shirt oraz jeansy i sportowe buty. Jaki on jest przystojny… Nie pasował do tych bezmyślnych nastolatków, których zazwyczaj spotyka się w centrach handlowych… Zaraz, zaraz, centrach handlowych? Co on do jasnej cholery tutaj robi? Przecież, jak Elle zobaczy, że go znam to zamęczy mnie pytaniami. A przecież nie mogę powiedzieć jej prawdy.
- Cześć Nikki - zaskoczona jego widokiem nie odpowiedziałam, więc zwrócił się do zachwyconej nim Elle - jestem Ethan.
- Elle - uścisnęli sobie ręce - jestem przyjaciółką Nik.
- Co. Ty. Tutaj. Robisz. - wykrztusiłam, zanim zdążyli kontynuować swoja uroczą wymianę zdań. - myślałam, że widzimy się w poniedziałek.
Klemens zostawił mi jeden dzień w tygodniu wolny. W niedzielę nie mam ani lekcji magii, ani treningu fizycznego.
- Tak, wiem, że widzimy się w poniedziałek - czy mi się zdawało, czy on był zmieszany? - ale chciałem z Tobą pogadać w jakimś neutralnym miejscu. Byłem u ciebie w domu, ale twój brat powiedział mi, że znajdę cię tutaj. Więc jestem.
- Ja muszę iść jeszcze do księgarni, ale niedługo wrócę, w tym czasie możecie sobie porozmawiać - zdrajczyni. Chociaż pewnie myślała, że robi dobrze. Zanim zdążyłam zaprotestować już jej nie było i zostałam sam na sam z brunetem.
- O co chodzi? - zrezygnowana przysiadłam na ławeczce stojącej nieopodal. Po chwili wahania wojownik przysiadł obok.
- Martwię się o ciebie - co? Nie tego się spodziewałam. - od wczoraj dziwnie się zachowujesz…
- Ja się dziwnie zachowuję? - przerwałam mu. - Ja się zachowuję zupełnie normalnie.
- Jasne - no nie, sarkazm w jego głosie był wręcz namacalny - to ja się nie odzywam, nie słucham tego, co inni do mnie mówią, chodzę ciągle zamyślony… Zachowujesz się tak od czasu spotkania z Laurą. Wydarzyło się wtedy coś, o czym nie wiem?
- Nie. Laura jest w porządku. Chciałabym się z nią znowu spotkać - chociaż byłam zazdrosna o jej związek z Ethanem, to mówiłam szczerze, nie potrafiłam jej nie lubić.
- To o co chodzi? - wyraźnie mu ulżyło, gdy usłyszał, że lubię blond wojowniczkę.
- O nic. - westchnęłam ciężko - po prostu nie mam ochoty bez przerwy oglądać ciebie i twojej dziewczyny razem - o cholera, czy ja naprawdę to powiedziałam? Nie chciałam mu wyjawiać swoich uczuć co do niego.
- Mnie i mojej dziewczyny… - powtórzył - jakiej znowu dziewczyny?
- Laury - faceci są strasznie tępi.
Ethan tylko popatrzył na mnie z głupią miną i zaczął się śmiać. Trząsł się cały, nie mogąc się uspokoić. Wkurzył mnie tym.
- Ha, ha, ha, bardzo śmieszne co? - słysząc wściekłość w moim głosie, z trudem się opanował.
- Przepraszam - zabrzmiało szczerze - ale jak mogłaś pomyśleć, że Laura jest moją dziewczyną?
- A nie jest? - w moim młodym sercu wezbrała nadzieja.
- Oczywiście, że nie. To dlatego tak się zachowywałaś? Bo myślałaś, że mam dziewczynę?
- W takim razie co was łączy? - czerwona na twarzy zignorowałam jego pytanie.
- To nie twoja sprawa - jego głos przybrał ostry ton, jednak kiedy zrobiłam urażona minę złagodniał - zapewniam, cię, że Laura jako dziewczyna mnie nie interesuje. Traktuję ja jak siostrę.
- Rozumiem - tak! Chciałam tańczyć z radości! Jest wolny! - przyjechałeś do mnie tylko dlatego, że dziwnie się zachowywałam?
- To między innymi, chciałem też wyrwać jakieś laski, miałem nadzieję, że polecą na mój motor - po jego oczach poznałam, że żartuje.
- I udało ci się? - odpowiedziałam tym samym tonem, którego przed chwilą użył Ethan.
- To zależy, czy podoba ci się mój motor - spojrzała na mnie z powagą i jakby… nadzieją.
Już miałam coś odpowiedzieć, ale głos zamarł mi w gardle, kiedy usłyszałam mrożący krew w żyłach wrzask przerażenia. Najgorsze jest to, że doskonale znam ten krzyk.