Rodziny ofiar bronią pilotów.
"Tata był wspaniały"
Wrak prezydenckiego samolotu Tu-154M
PAP
List w obronie załogi tragicznego lotu prezydenckiego TU-154 wystosowały rodziny ofiar. "Nie możemy zgodzić się z tym, aby odpowiedzialność za skutki tragedii smoleńskiej została przerzucona na nieżyjącą załogę samolotu, w tym jego kapitana, pilota wojskowego pierwszej klasy - śp. majora WP Arkadiusza Protasiuka".
Domagają się też "odwagi w pełnym ujawnieniu wszystkich okoliczności odpowiedzialnych za śmierć prezydenta i pozostałych 95 osób pod Smoleńskiem". Rodziny piszą, że "jeszcze nie obeschły łzy na policzkach", ale potrzebny jest głos w obronie załogi.
"Apelujemy do rządzących naszym państwem (…): osoby kierujące kluczowymi dla wyjaśnienia sprawy instytucjami nie mogą ulegać łatwej pokusie obciążenia winą pilota i pozostałych członków załogi" - stanowi list rodzin ofiar. Sygnatariusze pisma obawiają się, że "jedną z pierwszych prób takiego działania, szczególnie dotkliwie odbieraną przez bliskich, był znamienny brak przedstawicieli administracji rządowej na państwowej przecież ceremonii pogrzebowej śp. majora pilota Arkadiusza Protasiuka".
Dalej można przeczytać, że "jest to szczególnie bolesne i dwuznaczne w sytuacji, gdy jednocześnie marszałek Sejmu, wykonujący obowiązki prezydenta, odznaczył poległego pilota Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a minister obrony narodowej awansował go pośmiertnie na stopień majora". "Jako bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej nie możemy się zgodzić na to, aby władze (…) dzieliły załogę i pasażerów samolotu specjalnego na dobrych i złych, na ofiary i winnych." - czytamy w liście.
Kto, jeśli w ogóle ktoś, jest winny katastrofy? Rodziny dotknięte stratą bliskich piszą, że odpowiedzialność za bezpieczeństwo lotu zależała od załogi samolotu, ale i dowództwa 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego oraz kontrolerów lotu w Polsce i Rosji. Z kolei polityczna odpowiedzialność spada na kierownictwo MON, rząd i parlament. Dlaczego? Bo te instytucje "nie wykazały wystarczającej determinacji, aby po pierwszych złych zdarzeniach w udziałem floty powietrznej 36. SPLT dokonać zakupu nowoczesnych i bezpiecznych samolotów".
- Duszy śp. majora pilota Arkadiusza Protasiuka ofiarujemy to, co mamy najcenniejszego, czyli modlitwę - piszą rodziny ofiar. Zwracają się też do jego bliskich - rodziców, żony i dzieci. - Wasz syn, mąż i tata był wspaniałym człowiekiem i doskonałym pilotem, bo przecież tylko tacy mogli latać z głową państwa.
Pod listem znalazły się nazwiska syna Janiny Fetlińskiej (senator PiS), żony i córki Janusza Kochanowskiego (Rzecznika Praw Obywatelskich), żony wraz z synami Janusza Kurtyki (prezesa Instytutu Pamięci Narodowej), córki i brata Stefana Melaka (Przewodniczącego Komitetu Katyńskiego) i żony Stanisława Mikke (wiceprzewodniczącego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa).
To nie pierwszy list do polityków i dziennikarzy sygnowany przez rodziny ofiar. Kilka dni temu większa grupa osób zwróciła się z apelem o nieuleganie pokusie prowadzenia politycznej gry żałobą i niewykorzystywanie smoleńskiej tragedii do realizacji celów politycznych.
10 kwietnia pod Smoleńskiem zginęło 96 osób - wśród nich prezydent Lech Kaczyński z małżonką Marią, parlamentarzyści, dowódcy wojskowi, duchowni i przedstawiciele rodzin polskich obywateli pomordowanych przed 70 laty w Katyniu.