Z PAMIĘTNIKA ANI
Pani katechetka zapytała, co się nam kojarzy z dniem 1 listopada. Oczywiście wiedzieliśmy; że jest to Uroczystość Wszystkich Świętych. Wtedy pani zapytała, co o tym dniu możemy powiedzieć. Mówiliśmy; że idziemy na cmentarz, uczestniczymy we Mszy świętej. Bardzo chętnie zapalamy znicze i pamiętamy o modlitwie za naszych bliskich zmarłych. Groby w tym dniu są przybrane kwiatami i gałązkami świerku, a na cmentarzu chociaż zimno, to jest pięknie i świątecznie.
Potem pani katechetka wyciągnęła z biurka grubą książkę. Były w niej spisane żywoty chyba wszystkich świętych, jacy kiedykolwiek żyli na ziemi. Dowiedzieliśmy się, że każdy z nas ma swojego patrona. Jest nim święty o takim samym imieniu jak my. Rodzice dając nam, imię na chrzcie świętym, wybrali nam również świętego patrona. Oczywiście zaraz chcieliśmy się dowiedzieć, jaki ten nasz święty jest i czy jesteśmy do niego podobni. Niestety nie byliśmy podobni, a wręcz odwrotnie. No, może tylko Elżbietka, bo ona ma bardzo dobre serce. A Janusz jako jedyny w klasie zaprotestował:
- Dlaczego nie ma św. Janusza? - zapytał i powiedział jeszcze, że czuje się pokrzywdzony.
- To może ty zostaniesz święty - zawołał Bartek
z ostatniej ławki.
Bardzo nas to rozbawiło, bo Janusz ma w naszej klasie najgorszy stopień ze sprawowania. Jak ktoś narozrabia, to wiadomo, że to musi być Janusz. Jak ktoś się spóźni, to też zawsze jest Janusz.
Pani uciszyła nas i powiedziała, że nie ma się z czego śmiać. Może Janusz kiedyś sam zauważy że źle robi i poprawi się, a my będziemy jeszcze z niego brać przykład. Wielu świętych też popełniało błędy w swoim życiu, a dopiero później poprawiali się i zaczynali żyć zgodnie z nauką Pana Jezusa. Wtedy znów odezwał się Bartek i zapytał:
- Czy jest taka recepta, jak zostać świętym?
W klasie zrobiło się cicho, bo każdy z nas chciał ją poznać. Okazało się, że taka recepta jest i wszyscy ją znamy.
Przede wszystkim trzeba przestrzegać Boże Przykazania, być dobrym, uczciwym i kochać bliźniego swego, jak siebie samego.
Zadzwonił dzwonek na przerwę.
Jeśli to takie proste - pomyślałam sobie - to dlaczego to takie trudne, ale warto spróbować. Od jutra się poprawię… Ciekawe czy Janusz też się poprawi?
KMG
Promyk Jutrzenki 11 - 1998 s. 5