Levi-Strauss opisuje tubylców Parany. Indian, którzy zostali ujęci i osiedleni przez brazylijski rząd. Próbowano ich wdrożyć do cywilizowanego życia jednak okazało się to niemożliwe. Odstąpiono od tych usiłować i pozostawiono Indian samym sobie. Pojawiły się znowu dawne obyczaje. Mimo, że dysponowali osiągnięciami techniki, nie chcieli z nich korzystać. Wrócili do koczowniczego trybu życia.
Rezerwat Sao Jeronimo, który zwiedzał Levi-Strauss miał około 100 tys. hektarów zamieszkane przez 450 tubylców. Poprzez spustoszenie, jakie powodowały choroby i alkoholizm przyrost naturalny był niski. Domy budowane przez Indian, mimo dostępności rządowych, były prymitywne: pnie związane liną z dachami z liści. Wszystkie domy były jednoizbowe, nawet w domach rządowych wykorzystywano tylko jedno pomieszczenie. Ubranie ich było bardzo ubogie, dzieci były nagie.
Głównym zajęciem plemienia Kaingang było polowanie. Niewielkie grupy wędrowały po lasach, mężczyźni uzbrojeni w łuki i amunicję, a za nimi kobiety niosące dobytek całej rodziny. Ich pożywienie to owoce, mąka z kukurydzy, mięso z polowań, a nawet koro - białe larwy wydobywane z pni drzew.
Levi-Strauss kontynuował swoje badania. Podróżował koleją, samolotem, ciężarówką. Dojechał koleją do Porto Esperanca, gdzie kończyły się tory. Mieszkali tam sami funkcjonariusze kolei. Umieścił się w baraku z jedną izbą, do którego wchodzi się po drabinie. W odległości 100 kilometrów znajdowała się ferma rolnicza, którą obrał za baze w drodze do Kaduweo. Fermę prowadziło dwóch Francuzów wraz z pasuchami, którzy prowadzili bardzo surowy trym życia. Zwyczajem gospodarzy było picie mate (rodzaj ostrokrzewu) przez słomkę dwa razy dziennie.
Otrzymawszy od nich wsparcie techniczne wyruszył dalej. Dotarł do Engenho gdzie się zakwaterował. Szkielety domów były zrobione z pni drzew. W jednej chacie mieszkało nawet 6 rodzin. Tubylcy utrzymywali się z polowania, zbieractwa, hodowli zwierząt. Głównym zajęciem było tu garncarstwo. Kobiety robiły figurki dla dzieci, które pełniły rolę zarówno zabawek jak i wyobrażenie bóstw i przodków. Levi-Strauss był świadkiem obrzędu uczczenia dojścia do dojrzałości pewnej dziewczyny. Doszedł do wniosku, że nie chodziło tu raczej o wypełnienie obrządku, lecz o pokazanie tego obserwatorom, Wbrew powszechnej opinii, że tubylcy obawiają się fotografowania i trzeba ich uspokajać, o dziwo jest to wręcz pożądane oczywiście za odpowiednią opłatą.
Kaduweo są ostatnimi reprezentantami Mbaya-Gwaikuru. Panowała tam odpowiednia hierarchia. Byli oni zorganizowani w kastach. Arystokracja podkreślała swoją wyższość przez malowanie ciała lub tatuaż. Indianie byli monogamiczni, lecz zdarzały się wyjątki. Sprzeciwiali się uczuciom i odczuwano wstręt do rozmnażania się do tego stopnia, że grupa trwała bardziej dzięki adopcjom niż przez urodzenia. Doprowadziło to do tego, że na początki XIX w. tylko 10 procent grupy należało do niej z krwi. Plemię Mbaya było przepełnione pychą, byli przekonani, że ich przeznaczeniem jest przewodzenie ludzkości. Zapewniał ich o tym mit, wedle którego otrzymali to prawo od boga. Levis-Strauss dokumentował malunki na ciałach Kaduweo, a w szczególności na twarzach. W powodów finansowych przestał je fotografować i zaczął szkicować na papierze oraz prosił kobiety, żeby to robiły. Okazało to się tak dobrym pomysłem, że zrezygnował z własnych szkiców. Poprzez wieloletnie badania i konfrontacja ich z publikacjami innych badaczy doszedł do wniosku, że malowanie twarzy odgrywa bardzo dużą rolę w społeczności tubylców gdyż zwyczaj nie zmienił się przez lata, w przeciwieństwie do innych zajęć na przykład garncarstwa. Zastanawia się nad pochodzeniem i celem sztuki malunków na ciele. Twierdzi, że są one efektem wymyślania jak i zapożyczania.
Sztukę Kaduweo charakteryzuje dualizm. Mężczyźni są przywiązani do stylu przedstawieniowego, a kobiety nieprzedstawieniowego. Kobiety uprawiają dwa style: kątowy i geometryczny oraz krzywolinijny i swobodny. Style te mogą być łączone. Malunki te często przypominają herby.
Celem malowideł jest przede wszystkim nadanie danej osobie godności istoty ludzkiej, odróżnienie od zwierzęcia. Świadczą one również o pozycji społecznej oraz przynależności do kasty
************************************************************************
CLAUDE LEVI - STRAUSS „SMUTEK TROPIKÓW”
Rozdział XXI - opowiada o tym jak on dociera do wioski. To nie jest ważne. Rzecz się dzieje w latach 30 XX wieku.
Rozdział XXI.
wioska, w której był autor nazywa się Kejara i żyje w niej około 150 osób. Przewodnikiem był 35 - letni Indianin, który mówił dobrze po portugalsku (nauczył się go na misji). Od 10 - 15 lat prowadził dzikie życie.
strój Bororo - mężczyźni zakrywali tylko członka (mieli na nich tzw pochwy). Od stóp do głów pomalowali na czerwono. W święta noszą wisiorki w kształcie sierpa, zrobione z masy perłowej i piór, czasami bawełny.
strój Bororo kobiet - opasane były materiałem (bawełną), piersi opasane na krzyż taśmą. Posiadają one klejnoty, które przechodzą z matki na córkę. Naszyjniki te są zrobione z zębów jaguara, małp.
W wiosce jest dużo ptaków - arary. Indianie obdzierają ich z piór które używają na koafiury. Ptaki te biegają po wiosce, a te które odzyskały część piór siedzą na dachach domów.
Podział wioski - w wiosce jest 26 domów, które stoją w jednym rzędzie, tworząc koło. Jeden duży dom stoi na środku wioski (dom mężczyzn). Wieś podzielona jest na 2 grupy: Cera („słaby” - maja władzę religijna i polityczną, bliżsi świat ludzkiego, na PN) i Tugare („silny”, bliżsi świata fizycznego, na PD).
W wiosce jest też druga średnica, prostopadła do pierwszej. Wszyscy na wschód od tej linii nazywani są ludźmi „z góry”, a wszyscy na zachód od linii ludźmi „z dołu”.
Ludność dzieli się na klany. Członkowie klanu (z wyjątkiem żonatych) mieszkają w tych samych chatach lub sąsiadujących. Ponadto każdy klan zawiera 2 podgrupy (dziedziczone w linii żeńskiej): czerwoni i czarni. Są klasy bogate i biedne. Bogactwo to opiera się na kapitale :mitów, tradycjach, funkcjach społecznych i religijnych, a także na posiadanych przedmiotach jak np. narzędzia.
Naczelnik wioski - wybierany spośród klanu Cera. Tytuł ten jest dziedziczony w linii żeńskiej i przechodzi z wuja na syna siostry. Otrzymuje on żywność i wyroby rzemieślnicze od wszystkich klanów. Większość tych rzeczy przechodzi tylko przez jego ręce i podlegają one dalszej wymianie.
Obyczaje - Człowiek należy zawsze do tej samej połowy co jego matka. Mężczyzna może zawrzeć małżeństwo tylko w kobieta z drugiej grupy. Kobiety mieszkają w domach, w których się urodziły i dziedziczą je. Z chwilą zawarcia małżeństwa mężczyzna przechodzi przez polanę, idealną średnicę i od tej pory mieszka po drugiej stronie. Mężczyzna czuje się obco w domu żony. Jednak zawsze jest mile widziany w swoim rodzinnym domu.
Podział wioski normuje życie społeczne i religijne. I tak np. pogrzeb Cera prowadzą ludzie Tugare.
Na różne święta i uroczystości przedmioty i Indianie przyozdabiani są w różne pióra (kolory, różnie przycięte itd.).
dom mężczyzn - znajduje się na środku wioski (na terenie obu połów) i jest większy od zwykłych chat. W domu tym śpią kawalerowie. Mężczyźni spędzają tu dzień, jeśli nie są zajęci łowieniem lub polowaniem. Wstęp do domu mają tylko mężczyźni. Kobietom zamężnym wstęp wzbroniony. Niezamężne omijają DM, gdyż mogą zostać uprowadzone. Kobieta tylko raz wchodzi do DM, aby wybrać sobie męża. Jeśli atmosfera małżeńskiego mieszkania wydaje się zbyt ciężka mężczyzna może iść spać do domu mężczyzn. odnajduje tu wspomnienia z dzieciństwa, męską przyjaźń, nastrój religijny. DM spełnia również funkcję warsztatu. Inne funkcje DM: śpią tu kawalerowie, żonaci odprawiają sjestę, rozmawiają i palą grube papierosy zwijane w suszonych liściach kukurydzy. Mężczyźni przychodzą tu też na niektóre posiłki. Co dwie godziny jeden z mężczyzn idzie do swej rodzinnej chaty po gotowana kukurydzę przygotowaną przez kobiety. Wg ceremoniału fundator zaprasza 6-8 mężczyzn, prowadzi ich do miski z jedzeniem.
DM to także świątynia. Tu przygotowują się tancerze obrzędowi. Tu odbywają się niektóre ceremonie (bez obecności kobiet) np. wyrób rombów i wprawianie ich w ruch. Romby to instrumenty muzyczne z drzewa, bogato malowane, kształtem przypominają spłaszczoną rybę. Długość od 30cm do 1m. Kobieta, która zobaczyła romb zostanie zamordowana.
stosunek do zmarłych, zwyczaje i obyczaje - człowiek jest osobą a nie jednostką. Osoba stanowi część świata socjologicznego (wsi) która istnieje całą wieczność obok świata fizycznego, złożonego z innych istot żywych. Część zwierząt (ryby i ptaki) należą do świata ludzi, a reszta do świata fizycznego. Ludzki kształt jest przejściowy pomiędzy postacią ryby i arara.
Gdy umiera Indianin pokrzywdzona jest cała społeczność. Gdy Bororo umiera wieś organizuje polowanie, powierzone połowie, do której zmarły nie należał. Na polowaniu najchętniej zabija się jaguara i zabiera mu się jego pazury, skórę i kły.
Po śmierci następuje podwójna inhumacja - składa się zwłoki w dole pokrytym gałęziami w centrum wsi i pozostawia się je dopóki ciało nie zgnije, następnie myje się szkielet w wodzie, maluje się go i ozdabia mozaiką z przylepionych piór. Na ceremonii odbywaja się tańce żałobne. Prowadzący uroczystość rozdziela pomiędzy rodzinę zmarłego skórę, pazury, zęby itd. upolowanej zwierzyny. W zamian rodzina daje łuk, strzały, flet, naszyjnik itd.
Po śmierci dusza zamieszkuje dwie wsie (jedna na wschodzie i na zachodzie). Nad duszami czuwaja dwaj bohaterzy - bogowie panteonu bogów Bororo. Ceremonie pogrzebowe trwają kilka tygodni. Podczas nich są różne tańce. Wieś dzieli się na pół: na widzów i aktorów. Aktorami są mężczyźni. Obie połowy na zmiane grają role żywych lub umarłych.
czarownicy - 1. Bari - nie należy do świata społecznego i fizycznego. Pośredniczy pomiędzy tymi światami. Bari zostaje się z powołania, którego głównym motywem jest jest pakt zawarty z członkami zbiorowości świata społecznego i fizycznego. Bari jest postacią aspołeczną. Łączy go osobisty związek z duchami. Dzięki temu ma pewne przywileje: korzysta z nadprzyrodzonej pomocy, kiedy udaje się samotnie na wyprawę myśliwską, może przemieniać się w zwierzę, zna się na chorobach, ma dar przewidywania. Upolowana zwierzyna lub pierwsze zbiory z ogrodu są nie dobre do spożycia zanim nie spożyje ich Bari. Bari przewiduje chorobę i śmierć. Często sam dobija ofiarę.
Bari podlega swojemu duchowi. Używają bari do wcielenia się w jego ciało. Duch jest właścicielem Bari (jego ciała i duszy). Czarownik musi wyliczać się się wobec ducha ze złamanych strzał, potłuczonych garnków, obciętych paznokci i włosów.
Bari jest pośrednikiem pomiędzy złymi duchami, indywidualnymi.
2. Mistrz dróg - pośrednik pomiędzy dobrymi duchami a ludźmi. Nie ma prawa do dusz ofiar. Musi być skromny. Stroje i żywe kolory są zabronione. Leczy i uzdrawia. Może zamieniać się w zwierzę ale nie jaguara, pożeracza ludzi. Wybiera zwierzęta żywicieli: arare, orła, tapira.
*************************************************************************
Smutek tropików nie jest pracą naukową, choć książka napisana została na podstawie spostrzeżeń i badań, które autor prowadził w Brazylii w końcu lat trzydziestych i na początku czterdziestych. Co miało niebywałe znaczenie dla czytelników i dla niego samego, ponieważ uniknął w ten sposób piekła okupacji hitlerowskiej. Claude Levi-Strauss napisał swoją książkę w 1955. Od tamtego czasu do dziś jest ona nieustannie wznawiana i omawiana na tysiącach kursów uczelnianych.
Smutek tropików jest czymś tak niezwykłym, że nie sposób opowiedzieć o tym językiem, do którego przywykliśmy omawiając literaturę powstającą współcześnie. Nawet jeśli ktoś nie rozumie, czym jest strukturalizm, za pomocą którego Claude Levi-Strauss tłumaczy pokrewieństwa pomiędzy odległymi od siebie kulturami, powinien przeczytać tę książkę. Podróż i opowieść zaczyna się na statku płynącym do Brazylii i początek ten jest przenikliwą krytyką cywilizacji białego człowieka. Ludzie, których obserwuje Levi-Strauss na statku i w brazylijskich metropoliach, zdają się nie dostrzegać bankructwa ich idola i dalej wierzą w niego bez zastrzeżeń. Kolaboracja z Hitlerem, cały szereg niegodnych zachowań, o których donoszą gazety, wydaje się nieistotny. Ważne jest tylko to, że Francja wydała pisarzy tej miary, coAnatol France. Ci sami ludzi z niezgłębioną pogardą odnoszą się do innych, rzekomo niższych i bardziej prymitywnych kultur, posuwają się wręcz do negacji i zaprzeczania ich istnieniu. W Brazylii nie ma Indian - pada w pewnym momencie zdanie. A my wsłuchując się w nie i w demaskujący je komentarz autora nie możemy uwierzyć, że mogło zostać wypowiedziane.
Niezwykłe i zaskakujące są także opisy życia i zwyczajów plemion zamieszkujących Selvę i brazylijski interior. Nie ma tam nic przewidywalnego i wszystko jest wielkim zaskoczeniem. Czytając tę książkę, musimy cały czas pamiętać o tym, że świat ten dawno już nie istnieje, a gdyby przyszło nam dziś wyruszyć do Brazylii, musielibyśmy odkrywać go na nowo.
Nieprawdopodobna jest także uroda tekstu, który stworzył Claude Levi-Strauss. Świadczyć może o tym fakt, że po opublikowaniu Smutku tropików autor nie otrzymał nagrodyGoncourtów, ponieważ kapituła nagrody z żalem musiała uznać, że książka nie jest fikcją literacką, a jedynie zapisem dokumentalnym. Słówko jedynie brzmi tu wyjątkowo szyderczo. Życzyłbym wszystkim pisarzom świata, by potrafili dokumentować swoje podróże jedynie w taki sposób, jak Claude Levi-Strauss.