Władysław Mazurkiewicz (ur. 31 stycznia 1911 r., powieszony 29 stycznia 1957 r.) - seryjny morderca.
Władysław Mazurkiewicz, zwany "Eleganckim Mordercą", mieszkał w Krakowie przy placu Biskupim 14, a przez jakiś czas miał też mieszkanie w Warszawie. Zamordował co najmniej 30 osób. Podejrzewa się, że pierwszego morderstwa dokonał w 1940 roku na osobie pochodzenia żydowskiego. Ofiarami Mazurkiewicza byli między innymi jego sąsiedzi, Jadwiga de Laveaux, jej męż Jan oraz siostra Jadwigi. Zwłoki ofiar zostały odnalezione pod podłogą wynajętego garażu przy ul. Marchlewskiego (obecnie aleja Beliny-Prażmowskiego). Jego zbrodnie popełniane były z pobudek materialnych.
Przypuszczano,że Mazurkiewicz był informatorem Gestapo a potem szpiclem i prowokatorem UB (jednakże IPN badając sprawę Mazurkiewicza nie natrafił na żadne dokumenty potwierdzające ww. przypuszczenia). Bezkarność zapewniała mu przychylność prokuratorów oraz swoista nietykalność wynikająca ze strachu przed domniemanymi protektorami. Ponoć ci, którzy wiedzieli, że jest mordercą (lub mogli tak sądzić), myśleli lub chcieli wierzyć, że wykonuje wyroki swych mocodawców. Proces był kompromitacją: świadkowie bali się mówić, prokurator zmieniał temat, a obrońca bronił Mazurkiewicza posługując się tezą, że jest on urodzonym mordercą, typem o skłonnościach zbrodniczych. Spośród 30 morderstw, o które można było go oskarżyć i do których przyznał się w śledztwie, oskarżono go jedynie o 6, na czterech mężczyznach i dwóch kobietach, oraz 2 usiłowania. Zarówno pierwsze usiłowanie, jak i morderstwo popełnił otruwając ofiary cyjankiem potasu. Następne trzy morderstwa dokonał przy użyciu pistoletu Walther kaliber 7,65mm. Przy ostatnich dwóch morderstwach i usiłowaniu użył pistoletu Walther model 9. Mazurkiewicz przyznał się do zarzucanych mu czynów.
Został skazany na karę śmierci 30 sierpnia 1956 roku. Wyrok wykonano 29 stycznia 1957 roku o godz. 16.30 w Krakowie, w więzieniu na ul. Montelupich. Ostatnie słowa M. miały brzmieć "Do widzenia, panowie, niedługo wszyscy się tam spotkamy".
Obrońcą Mazurkiewicza był adwokat Zygmunt Hofmokl-Ostrowski (1873-1963), a sprawozdawcą z procesu Lucjan Wolanowski, który opublikował cykle reportaży o procesie Mazurkiewicza w tygodniku "Świat" i "Expressie Wieczornym" w 1956 r. Sprawozdawcą z procesu był też Marek Hłasko - napisał o nim artykuł pt. "Proces przeciwko miastu".