Znałem pewnego Wojtka, przedszkolaka, który bardzo lubił się przechwalać. Raz chłopcy opowiadali między sobą, jakie kto ma w domu zabawki. Ich rozmowę usłyszał Wojtek, podszedł do nich i zaczął się chwalić, że ma w domu dwie szafy zabawek. Chłopcom zrobiło się przykro, zaś Wojtek był z siebie bardzo zadowolony.
Pewnie każdy z was sobie pomyśli, że fajnie by to było mieć tyle pieniędzy, aby można było kupić sobie każdą rzecz, o której się marzy, ładnie się ubrać! Można wtedy chodzić przed innymi będąc napuszonym jak paw.
Musimy sobie jednak odpowiedzieć, czy takie zachowanie podoba się Panu Bogu?
Odpowiedzią na to pytanie będzie przykład życia pewnego Stasia. Jego ojciec był bogatym człowiekiem, tak że Stasiowi nie brakowało nigdy zabawek. Kiedy nadszedł czas, by Stasio poszedł do szkoły, ojciec wysłał go, razem z bratem, do szkoły do Wiednia. Stasio nie pysznił się jednak z tego, e jego ojciec jest bogaty. Nie szukał samej tylko zabawy, ale brał się pilnie do nauki, dla innych był koleżeński. Gdy miał 17 lat, a więc był starszy od was - ale to nie znaczy, że był już, stary" - postanowił, że będzie służył Panu Bogu jako kapłan. W tym celu udał się pieszo z Wiednia do Rzymu i zgłosił się do nowicjatu księży jezuitów. W nowicjacie - to znaczy w okresie próby, czy nadaje się, by zostać księdzem - wzbudził u swoich rówieśników, a także księży wychowawców, powszechny podziw. Ale nie tym, że Stasio pochodził z bogatej rodziny, że w domu miał służących? Wzbudził podziw tym, że się nie wstydził sprzątania, zmywania, usługiwania innym...
Ks. Kazimierz Tomalik - EUCHARYSTIA - ŹRÓDŁEM POKORY BK 86/5