Tadeusz Borowski w opowiadaniach obozowych ukazuje proces przemiany człowieczeństwa na pograniczu życia i zagłady, tworzy przerażający obraz kombinatów śmierci i przechowalni ludzkiego surowca. Obozy dla Borowskiego były wynikiem kryzysu humanizmu we współczesnym świecie. To dowód upadku wartości moralnych. W opowiadaniach „ U nas w Auschwitzu” i „ Dzień na Harmenzach” autor stawia pytanie o skutki deprawacji człowieka w hitlerowskim systemie masowej zagłady, przedstawia obraz ludzi, których dotknęła ta tragedia, ich przerażające zachowania. W takiej trudnej sytuacji budzą się w człowieku najgłębsze instynkty, takie, które pozwalają jak najdłużej przeżyć.
„ U nas w Auschwitzu” to opowiadanie przedstawiające na pierwszym planie opisywacza- narratora, w którego konstrukcji da się zauważyć zasadę: skoro widzę zło, to sam jestem dobry, niejako odcinam się od niego. Niektórzy więźniowie radzili sobie w obozowej rzeczywistości: „ Witek losowi się nie dał” . Wyraźna jest uległość i bierność więźniów wobec oprawcy, totalne wyzucie z litości i współczucia, nieczułość, konformizm, nastawienie na walkę o własny byt. Z utworu wyłania się rozpaczliwa wizja zdegradowanego świata, który pozwala na nieludzkie traktowanie drugiego człowieka, znęcaniu się na nim: „ potworna wizja męczenia człowieka”. To z ludzkich głów narodziły się więzienia, łagry, totalitaryzm, chęć wyeliminowanie każdego, kto jest przeciwnikiem władzy, ale również niewinnego człowieka. W obliczu takiej tragedii budzą się w ludziach pierwotne instynkty, dzikość: „ W tym wylewie atawizmu stoi człowiek z innego świata.”
Narrator, czyli Tadek mówi przerażające słowa, które są dowodem na kryzys humanizmu we współczesnym świecie: „ jak mało jest w Europie ludzi, którzy nie zabili człowieka”.
Więzień w obozie to tylko narzędzie do pracy, które ma tylko potrzeby fizjologiczne i tak zresztą zredukowane do minimum. Wtedy w ofiarach nie zostaje już nic z człowieczeństwa. Temu celowi służy redukcja człowieka do jego fizjologii- terror głodu. Jedzenie staje się dla więźniów jedynym tematem rozmów, myśli , dążeń i pragnień życiowych. W „Dniu na Harmenzach” mowa jest o prawdziwym obozowym głodzie: „ Głód jest wtedy prawdziwy- mówi do narratora Żyd Beker- gdy człowie patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do jedzenia” Beker wiedział, o czym mówi. Kiedyś zabił syna za kradzież jedzenia. Potem poznał jednak prawdziwy głód- w przeciwieństwie do Tadka. I od tej pory głód usprawiedliwia wszystkie, nawet najbardziej nikczemne postępki.
W następnym fragmencie „ U nas w Auschwitzu” mowa jest o niewolniczej pracy więźniów. Niemcy potrzebowali siły roboczej, a najtańszą byli właśnie więźniowie. Zysk wysuwa się na pierwszy plan, wielu firmom niewolnicza praca ofiar przyniosła krocie. Wszystkie wyższe potrzeby są właściwe człowiekowi, należy sprawić, by człowiek przestał nim być. Praca zdominowała życie więźniów, jest dla nich czymś najcięższym na świecie: „ Bo w rzeczach ziemskich nie odbija się ideał, ale leży ciężka praca, krwawa praca człowieka”. Według nich, wszystko istnieje dzięki pracy, że ona jest autentyczna, istotniejsza niż wszystkie rozmowy i dyskusje: „ Myśmy byli brudni i umierali naprawdę. Oni byli estetyczni i dyskutowali na niby”.
Pisarz pokazuje faszystowski obóz koncentracyjny jako alternatywny model ludzkiego porządku, któremu poddają się wszystkie jego ofiary. Borowski głośno zaprzecza możliwości odrodzenia się po wojnie Europy cywilizowanej i humanitarnej. Po tym wszystkim nie może być już normalnej starej, dobrej, przepełnionej kulturą i humanizmem Europy.