Lewitacja materii to tajemniczy temat, przypisywany zazwyczaj poszukiwaczom "niewyjaśnionych historii", fanatykom gatunku science-fiction. Czy właściwie?
Gorzkowice, rok 1997.
Za stołem w jednym z wielu domostw siedzi przepowiadaczka przyszłości Maria Łozińska. Wokół niej zgromadzonych kilkunastu klientów, czekających na swoją kolej. Jedna z klientek tak opisuje tamte wydarzenia:
"Nagle stwierdziła (Maria - przyp.red.), że boli ją głowa. Przestała czytać karty, podniosła głowę i zaczęła krzyczeć z bólu. Po chwili zaczęła jakby się unosić. Powoli. Jej ciało pozostawało w bezruchu. Wszyscy zgromadzeni byli w osłupieniu, gdy jej ciało zaczęło unosić się kilka metrów nad ziemią. Po około dwóch minutach gdy opadła, wpadła w swego rodzaju śpiączkę."
Jednym z pierwszych specjalistów, którzy przybył na miejsce zdarzenia, był dr Dobrzyński. "Miała zamknięte oczy i słaby puls. Pierwszym pytaniem po przebudzeniu, jakie zadała były słowa: - Dlaczego tu leżę? - . Nie potrafiła sobie przypomnieć, co zdarzyło się wcześniej" - mówi doktor. Zdarzenie to zostało dokładnie opisane w Życiu Warszawy.
Badający to zjawisko dodają, że to nie pierwszy tego typu przypadek w historii. Jak podają różne źródła historyczne, wielu duchownych różnych religii podczas ekstazy miało tendencję do unoszenia się nad ziemią. W dostępnych książkach religijnych mówi się otwarcie o około 300 świętych, którym zdarzało się lewitować.
Biblia Tysiąclecia Mt 14
Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: "Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!" Na to odezwał się Piotr: "Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!" A On rzekł: "Przyjdź!" Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: "Panie, ratuj mnie!" Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?" Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył.