Projekt Camelot prezentuje kolejny ze swych wywiadów. Tym razem sprawa dotyczy sekretnego watykańskiego programu kosmicznego oraz rzekomych informacji o zbliżającym się do Ziemi ciele niebieskim. Miały one zostać przekazane przez jezuickiego informatora włoskiemu dziennikarzowi, C.Barbato. Ten długo zwlekał, nim zdecydował się na ich ujawnienie. Prawda okazała się co najmniej zaskakująca. W wywiadzie Luca Scantamburlo, jeden z ekspertów od tajemnic Watykanu, rozpatruje także nieznane aspekty Tajemnic Fatimskich.
część I / część II
Wstęp
Projekt Camelot prezentuje kolejny z serii niezwykłych i kontrowersyjnych wywiadów przeprowadzanych z osobami, które nie zawsze zgadzają się z oficjalnie akceptowaną linią myślenia. Wiele z nich spotkało się z informacjami, do których dostęp mieli nieliczni. Niektórzy zdecydowali się z różnych względów, na ich ujawnienie. Wywiady przeprowadzane przez zaprzyjaźniony z nami Projekt Camelot mają to do siebie, że pozwalają nam na własne oczy zobaczyć kim są osoby, które mówią o tak niezwykłych rzeczach. Czytelnicy powinni zawsze mieć na uwadze fakt, iż treść niekiedy kontrowersyjnych poglądów wypowiadanych przez rozmówców Projektu, jest wyrazem ich własnych opinii i przeżyć.
Niektórzy czytelnicy NPN kojarzą Lucę Scantamburlo z wcześniejszych publikacji na temat tajemnic Watykanu i Planety X. Bill Ryan i Kerry Cassidy postanowili osobiście spotkać się z nim osobiście. Ów włoski dziennikarz jest głównym ekspertem w tej sprawie obok Cristoforo Barbato - głównego bohatera tych wydarzeń.
Artykuł ten dotyczy poufnych informacji przekazanych Barbato przez informatora - funkcjonariusza watykańskich służb. Scantamburlo w pierwszej części wywiadu dokładnie opisuje okoliczności spotkań Barbato i Jezuity oraz treść przekazywanych informacji. Część z nich ma związek z najbliższymi wydarzeniami, w tym, jak to określa Scantamburlo, powrotem „Planety X”.
Barbato i Jezuita
Włoski dziennikarz Cristoforo Barbato zajmował się kwestią Tajemnic Fatimskich i dotychczas nieujawnionych treści trzeciej z nich. Wkrótce potem skontaktowała się z nim osoba przedstawiająca się jako Jezuita w służbie SIV - Watykańskiej Służby Wywiadowczej. Jej zamiarem było przekazanie mu ważnych informacji. Początkowo Barbato sceptycznie podchodził do całej sprawy, jednak po pewnym czasie był w stanie potwierdzić jego tożsamość. Jezuita był dokładnie tym, za kogo się podawał.
Na prośbę Barbato doszło do ich spotkania. Miało ono miejsce w Rzymie. Jezuita przekazał mu wówczas wiele ważnych informacji, w tym tych odnoszących się do powrotu Planety X, która jest szczegółowo śledzona przez Watykan i inne ośrodki badawcze. Informator przekazał dziennikarzowi dwuminutowe nagranie, przedstawiające Planetę X, zwaną przez starożytnych Nibiru, która sfilmowana została rzekomo przez tajną watykańską sondę Siloe…
- Wywiad -
[rozmawiają Kerry Cassidy & Bill Ryan]
Kerry Cassidy: Witam, jestem Kerry Cassidy z Projektu Camelot. Dziś rozmawiamy z Lucą Scantamburlo…
Luca Scantamburlo: Bardzo ładna wymowa [nazwisko], naprawdę [śmiech].
KC: Bardzo cieszy nas, iż jesteśmy z nim w pewnym miejscu we Włoszech (nie możemy powiedzieć gdzie). Zamierzamy porozmawiać z nim na kilka bardzo interesujących tematów. Luca jest dziennikarzem. Jest w kontakcie z Cristoforo Barbato, którego idee nas bardzo interesują. Luca napisał na ten temat kilka artykułów. Interesuje nas także postawa Watykanu oraz twoje osobiste wnioski.
LS: Nazywam się Luca Scantamburlo. Mam 43 lata. Urodziłem się we Włoszech i jestem z wykształcenia dziennikarzem. Co więcej, w przeciągu ostatnich dwóch-trzech lat napisałem kilka artykułów dotykających kontrowersyjnych treści, takich jak zjawiska UFO, istnienia życia pozaziemskiego oraz jego obecności na Ziemi czy w naszym Układzie Słonecznym. Jeden z nich ukazał się w australijskim dwumiesięczniku „New Nexus Times”.
KC: Powiedz nam może, w jaki sposób skontaktowałeś się z Cristoforo Barbato.
LS: Oczywiście. Cristoforo Barbato urodził się w Neapolu w 1972 roku. Pierwszy raz skontaktowałem się z nim w 2002. Był wówczas redaktorem jednego z ogólnokrajowych magazynów o nazwie „Stargate Magazine”. Tam, na półce znajduje się kilka jego egzemplarzy. Znajdują się po prawej. Po lewej widać egzemplarze innego pisma, dla którego pracował Barbato. Nazywał się „Extra Terrestere”. Dziś nie jest już wydawany. Był to jeden z magazynów zajmujący się zjawiskiem UFO i mu pokrewnymi.
Barbato pracował dla jeszcze jednego pisma, nie mam tu jednak jego kopii. Było to „Stargate" (w odróżnieniu od „Stargate Magazine”). W nim ukazało się kilka artykułow Barbato na temat Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej.
Wówczas nie kupowałem ich, choć wiedziałem o ich istnieniu. W 2002 roku poprosiłem Barbato, czy nie byłby zainteresowany wydaniem jednej z moich prac. Wówczas opublikował on jeden z moich artykułów. Kolejny ukazał się w 2003… Co stało się potem… W 2003 magazyn przestał się ukazywać. Barbato stracił pracę.
Wówczas nie spotykaliśmy się, a jedynie kontaktowali za pomocą poczty elektronicznej czy telefonów. W 2005 roku przeczytałem krótki artykuł na temat badań Barbato. W nim zawarta była dziwna fotografia, którą po raz pierwszy pokazano publicznie w kwietniu 2005 roku w Pescara - dużym mieście na wybrzeżu Adriatyku.
Była to niezwykle ciekawa sprawa. Artykuł stwierdzał, że zdjęcia pochodzą od watykańskiego duchownego, który skontaktował się z Barbato w 2000 roku. Po kilku pewnym czasie otrzymał on od niego zdjęcia, które publicznie pokazał w 2005 roku. Wówczas materiał filmowy nie był dostępny w Internecie. Jest to dwuminutowe nagranie.
Kiedy zapytałem Barbato, czy istnieje możliwość zobaczenia nagrania (które jak mówiłem, nie było ogólnodostępne), zaprosił mnie on na konferencję do Santa Maria Magdalena - niewielkiej włoskiej miejscowości. Wówczas spotkaliśmy się osobiście i pojawiła się okazja obejrzenia filmu. […]
KC: Jest prawdą, iż Barbato milczał o swych kontaktach z watykańskim duchownym?
LS: Tak…
KC: Nim opublikował informacje?
LS: Wskazałaś na ważną kwestię. Należy zrozumieć pewną chronologię. W roku pracując w Rzymie 2000 otrzymał on pierwsze informacje - pocztą zwykłą i elektroniczną. Oczywiście podchodził do tego sceptycznie. Początkowo człowiek ten określał się jako watykański informator. Powoli budowała się także więź między nimi. Już na samym początku uzyskał on od niego wiele informacji.
Barbato nie był jednak zadowolony… Dobrze wiemy, że świat podobnych ludzi, tajemniczych informatorów bywa bardzo niebezpieczny i trudno odróżnić w nim informacje fałszywe od prawdziwych. Dlatego Barbato nie był usatysfakcjonowany. Poprosił go więc o spotkanie.
Możemy sobie wyobrazić, że dla informatora było to trudne. Jeśli nie był imitatorem, ryzykował swe życie i możliwe, że życie innych. Ostatecznie jednak doszło do spotkania. Było to pierwsze z serii.
KC: Odbyło się kilka spotkań. Czy wiesz, gdzie?
LS: Tak, Barbato mówił o tym. Pierwsze i drugie spotkanie odbyło się w 2001 roku w Rzymie, w miejscu publicznym. Nie wiem tylko dokładnie gdzie, ale rozumiem, że Barbato nie chce o tym mówić.
Bill Ryan: Z pewnością Barbato zapytał swego informatora: „Dlaczego pan mi to mówi”?
LS: Tak, oczywiście. Poruszyłem to nawet w wywiadzie z Barbato, który ukazał się w kwietniu 2006 w magazynie „UFO Notiziario”. Na kilka tygodni przed publikacją udzielił mi on wywiadu - pisemnego, nie mogliśmy się wówczas spotkać. Spytałem go wówczas o powody kierujące informatorem.
Jako odpowiedź przytoczył on słowa Jezuity [informator należał do zakonu Jezuitów]. On sam i kilkoro jego znajomych wchodzili w skład czegoś na podobieństwo agencji wywiadowczej, której oficjalnie Watykan oczywiście nie posiada. On i jego koledzy stanęli wobec moralnego problemu… tak myślę. Wiedzieli, że wcześniej czy później na Ziemi dojdzie do wydarzeń, które swym zasięgiem obejmą wszystkie żywe stworzenia… Tak było w roku 2000. Nikogo one nie ominą.
BR: Wszystkie stworzenia?
LS: Wszystkie - chodzi mi tu o każde miejsce na Ziemi. Osobiście uważam, że stanęli oni wobec moralnego problemu. W tradycji greckiej spotkać się możemy z postacią Antygony, której problem niego przypomina ich sytuację. Istnieje prawo, które jeśli jest respektowane, wpływa na uczucia i poczucie bycia człowiekiem danej osoby. Ma się zatem wybór - wypełniać prawo i nadwyrężać swe sumienie i świadomość bycia człowiekiem, a z drugiej strony łamanie reguł…
KC: Dlatego właśnie pojawił się Jezuita. On jest zakonnikiem?
LS: Tak, pojawił się, ale skontaktował się jedynie z Barbato, ponieważ on i jego towarzysze dokonywali wyboru. Zdecydowano, iż będzie to Barbato. Wybrali go.
KC: Dlatego, że był uznawanym dziennikarzem oraz…
LS: Powodów było wiele… Jednym z nich był fakt, iż Barbato był młody. Wiadomo, że młodzi ludzie są z reguły (choć nie zawsze) bardziej odważni. Chodzi o to, że wraz z postępującymi latami człowiek ma coraz więcej obowiązków… rodzinę, reputację i tak dalej.
KC: Ile lat miał zatem Barbato, kiedy doszło do kontaktu w 2000?
LS: Urodził się w 1972, miał zatem 28 lat. Ale istnieją i inne powody i to więcej niż jeden. Barbato, według mnie, to osoba lojalna. Nie da się go kupić. Tak właśnie sądzę. Jest też człowiekiem wytrzymałym… może dlatego, że jest szczery.
KC: Rozumiem. Zatem wyraźnie widać, że postawił Jezuicie dość wysokie wymagania. Innymi słowy, naciskał na niego. Dużo czas zajęło Barbato opublikowanie tej historii. Po drugie, musiał ją sprawdzić.
LS: Tak, ponieważ nie był w pełni przekonany. Starał się dotrzeć do jak największej liczby źródeł, aby potwierdzić te informacje, których Jezuita przekazał mu wiele. Wśród nich znajdowały się zdjęcia, nagrania… Otrzymał je (w 2000) nie w postaci nośnika danych, lecz w pocztowej przesyłce.
KC: Tak.
LS: W środku była kaseta video.
KC: Rozumiem. Czy sprawdził ją jakoś?
LS: Przetworzył oryginalne nagranie na cyfrową jakość, ale nie przy pomocy profesjonalnego sprzętu, jest więc ono nie najwyższej jakości. Myślę, że gdybyśmy mieli okazję zobaczyć oryginalne nagranie, być może dałoby się coś z niego wywnioskować. Mówimy tu bowiem o nagraniu wykonanym w przestrzeni kosmicznej, w wiadomych warunkach.
KC: Powiedzmy może, co na nim widać?
LS: Wydaje się, że na filmie widnieje nieznana astronomii planetoida - może oficjalnie nie znana astronomii. Istnieje druga ważna rzecz - chodzi mi o to, że łączą się tutaj dwie sprawy…
KC: Dobrze… Nagranie wykonano z pokładu statku kosmicznego?
LS: Pochodzi ono z kamery umieszczonej na pokładzie sondy, która zgodnie z informatorem należy do Watykanu. Jej nazwa to Siloe. Na marginesie, Siloe to wywodząca się z Biblii nazwa, która kilka razy pojawia się w Nowym Testamencie. Nie pamiętam dokładnie gdzie, ale dotyczy to czynów Jezusa. Chodzi o historię ze ślepcem, któremu Jezus nakazał obmyć oczy w wodzie z sadzawki Siloe.
KC: W angielskim istnieje słowo „silo” (pol. silos).
LS: Tutaj chodzi o Siloe, święte miejsce dla chrześcijan. Sonda o tej nazwie stanowiła część programu.
KC: Kto ją zbudował?
LS: Rzekoma sonda miała zostać stworzona w Strefie 51 przez Lockheed Martin.
KC: To informacje od Jezuity?
LS: Tak. […] Jednak najważniejsza sprawa, którą chcę naświetlić, to fakt, iż przed spotkaniem Barbato i Jezuity, ten pierwszy sprawdził jego dane. Zrobił to przed i w czasie spotkania, ponieważ Jezuita ujawnił mu je. Choć Barbato był sceptycznie nastawiony, potem nie miał żadnych wątpliwości co do osoby informatora.
Nie mówimy tutaj o dowodzie, jakim jest nagranie czy inne zdjęcia a nawet cała historia. Barbato dowiedział się, kim jest jego rozmówca. Znał jego imię, nazwisko, dokonania. Oczywiście milczy na ten temat, chcąc zachować je w tajemnicy.
KC: Organizacja, w której służy Jezuita jest częścią sekretnego watykańskiego wywiadu. Jak się ona nazywa?
LS: Barbato dowiedział się tego. Jej nazwa to Servizio Informazioni del Vaticano - Watykańska Służba Wywiadowcza, w skrócie SIV.
Co ciekawe, Barbato natknął się potem w amerykańskim eseju historycznym napisanym przez Johna Loftusa i Marka Aarona na odniesienia do tej agencji. Jej nazwa brzmiała dokładnie tak samo, jak ta przekazana mu przez Jezuitę. Książka pt. „Ratlines”, w której znajduje się ten ślad opublikowana została także we Włoszech, więc sam miałem okazję to sprawdzić. […]
KC: Dobrze. Czym jest „Secretum Omega”?
LS: Secretum Omega, zgodnie z informacjami Jezuity, oznacza dostęp do najbardziej poufnych informacji agencji.
KC: Co mówił Jezuita?
LS: Secretum Omega dzieli się na trzy poziomy.
KC: Który z nich reprezentował informator?
LS: Tego nie wiem, nie pamiętam.
KC: Nie szkodzi.
LS: Wiecie, to dla mnie dość trudne.
KC: Zacznijmy jeszcze raz. Zatem Jezuita miał dostęp do najbardziej poufnych informacji SIV?
LS: Tak. Właśnie tak to odebrałem. Wówczas był on aktywnym jej członkiem.
KC: Był? To znaczy, że Barbato otrzymał informacje po opuszczeniu przez niego agencji?
LS: O tym nie wiem nic.
KC: Rozumiem.
LS: Wiadomo tyle, że byli oni w kontakcie przez kilka lat, ale uważam, że urwał się on. Co więcej, wykonał on swe zadanie. Zrobił być może więcej, niż zamierzał, ponieważ poprosił Barbato o spotkanie, którego mógł nie planować. Zwykle w przypadkach, kiedy ma się do czynienia z informatorami, nie zna się ich danych personalnych. W większości przypadków.
Jeśli dokonywał tego ktoś z Watykanu, musiał mieć wsparcie innych. Trudno sobie wyobrazić, że zdolna byłaby do tego jedna należąca to takiej agencji osoba… Agencji, która nie funkcjonuje przecież w normalnym kraju, tylko w Watykanie.
To małe państwo, ale ma swe tradycje, reputację. Co więcej, łączy ono sprawy religii z władzą. Tam spotykają się one razem…
KC: Zatem człowiek ten miał wsparcie innych ludzi z Watykanu?
LS: Nie wiem o liczbach, mogę natomiast powiedzieć, że było ich kilku. Chodzi oczywiście o mniejszość, ponieważ nie jest to oficjalne oświadczenie w imieniu Watykanu.
KC: Dobrze. Mówią oni zatem, że do naszego systemu słonecznego zbliża się planeta…
[Ważne: Scantamburlo twierdzi, iż nagranie Planety X NIE JEST oryginalnym nagraniem otrzymanym od Jezuity, ale kopią oryginału].
LS: Ona zbliża się do nas…
KC: Do nas, czyli do Ziemi?
LS: Tak.
BR: Czy to planeta, czy raczej inne ciało kosmiczne o dużych rozmiarach?
LS: Jest to właśnie interesująca sprawa. Podczas jednej z rozmów na ten temat Barbato powiedział mi, iż Jezuita mówił o nadciągającej planetoidzie. Ma to być tzw. Planeta X, czy też starożytna Nibiru.
Planeta X to naukowe określenie czegoś, co powinno istnieć. Jak na razie [oprócz przypuszczeń] nie ma na to dowodów. Mam na myśli to, że istnieją dowody niebezpośrednia, ale nie ma oficjalnie potwierdzonych astronomicznych obserwacji. Niebezpośrednie dowody wskazują jednak na jej istnienie.
Jezuita wskazał, iż to „sumeryjska planeta”. Chodzi o to ciało, które Sumerowie nazywali Nibiru - „planetą przejścia”, o której wiadomo m.in., z książek Sitchina. Jezuita powiedział Barbato, że planetoida jest tzw. Niburu.
BR: Czy wiesz jak nazywa się ja w Watykanie? Jakiej nazwy używają?
LS: Nie, tego nie wiem. Myślałem nad tym. Jeśli przejrzymy Nowy Testament, w Apokalipsie, którą zwykło się umieszczać na samym końcu Biblii, odnaleźć można odniesienie do tego obiektu, ale jeśli interpretować Apokalipsę nie w znaczeniu metafizycznym, lecz innym….Chodzi mi o to, jak ją określić.
KC: Prorocką…
LS: Ale posiadająca zawartą symbolikę…
KC: Język symboli…
LS: W języku symboli… Jeśli rozpatrzyć tą księgę pod pewnymi warunkami, dostosować ją do tej sytuacji, odnajdziemy dziwne słowo. Chodzi o „piołun”.
KC: Ah, tak.
LS: Zdaje się, że może mieć to jakiś związek z dziwnym zjawiskiem. Mam na myśli zjawisko astronomiczne. Ponieważ, jak pamiętam, ów werset mówi nam o dziwnej gwieździe, która zbliży się do Ziemi. Jej imieniem będzie „piołun”. Ale wracając do pytania, nie wiem i nie mam pojęcia jak nazywają oni to ciało niebieskie w kręgach swej organizacji.
KC: Możesz powiedzieć nam coś więcej o Jezuicie? Innymi słowy, co powiedział Barbato poza tym, że zbliża się do nas ciało niebieskie?
LS: Tak, potwierdził to.
KC: Czy było to połączone z Trzecią Tajemnicą Fatimską? Wiemy, że w przeszłości Barbato napisał na jej temat kilka artykułów…
LS: Tak, tak. Odpowiadając na to pytanie… Jednym z głównych powodów, które zdecydowały o tym, że Jezuita i jego towarzysze skontaktowali się z Barbato były jego artykuły opublikowane około 2000 roku w magazynie „Stargate” i dotyczyły fatimskiej tajemnicy, a szczególnie wniosków portugalskich badaczy, wśród których jest Fina d'Armanda… Drugim z nich [Joaquin Fernandes] jest historykiem.
Ich książka ma dość nietypowy tytuł, który brzmi mniej więcej w angielskim jak „Pozaziemska interwencja w Fatimie” [w języku angielskim ukazała się jako „The Apparitions of Fatima and the UFO Phenomena”]. W 2000 roku Watykan zorganizował konferencję na temat Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, która zawiera wizję kapłana, którego dosięga kula z broni palnej.
Nie ma tam mowy o katastrofach, problemach Ziemi. Ale Antonio Socci, znany włoski dziennikarz napisał interesującą książkę. Jej tytuł to „Quarto Segreto di Fatima”, co oznacza „Czwartą Tajemnicę Fatimską”. Nie oznacza to wcale, że taka istnieje, to jedynie słowny zabieg, który jednocześnie wskazuje, iż istnieć może kolejna część, której jednak nie zdecydowano się ujawnić. Jak mówi autor książki, Antonio Socci, wywnioskował on ze swych badań, iż tajemnica spisana przez Lucie Dos Santos podzielona została na dwie części.
Jedną z nich stanowi tzw. „wizja”, którą ujawniono publicznie. To oficjalna opublikowana przez Watykan wersja, ale wedle autora być może istnieje jeszcze jedna część, która wciąż stanowi sekret i która może w pewien sposób objaśniać wizję.
KC: Powróćmy do wizji „biskupa w bieli”…
LS: Dobrze.
KC: I innych ludzi…
LS: Chrześcijan.
KC: Którzy giną…
Podczas gdy materiał filmowy Jezuity nie jest dostępny w Internecie, na niektóych stronach można odnaleźć jego rzekomą część. Scantamburlo mówi, iż nie jest to oryginał, ale przypomina to, co Jezuita przekazał Barbato.
LS: Umierają, giną w przeraźliwy sposób.
KC: Jaki?
LS: Nie umierają z naturalnych przyczyn. Ktoś ich zabija.
KC: Ktoś?
LS: Tak. Jeśli dobrze pamiętam, to żołnierze.
[…]
KC: Wygląda to tak, jakby przyciągnęło to uwagę Jezuity…
LS: Tak. Dokładnie tak. Barbato był przekonany, że treść tajemnicy nie odpowiadała temu, co napisała s. Łucja. W portugalskim zawiera się ono w 20 - 25 linijkach. Jeśli zwrócić uwagę na oficjalną wersję, istnieje pewna rozbieżność, ponieważ jest ona dłuższa.
Łucja napisała wiele o Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, niektóre odnosiły się do wizji, inne do jej wyjaśnienia. Mówimy tu o tym, co ukazała jej Matka Boska w 1917 roku w Portugalii. W książce Socciego natrafić można na relacje o badaniach wskazujących na to, że Łucja miała poważne problemy z przelaniem sekretu na papier, ponieważ wizja zawierała wiele trudnych do zaakceptowania rzeczy.
Jeśli zwrócić uwagę na dwie pozostałe tajemnice, Pierwszą i Drugą zauważymy, że dotyczą wojen, utraty wiary, rozwoju komunizmu w ZSRR. Mówimy o wydarzeniach na planecie. Dlatego wydaje się dziwne, że Trzecia Tajemnica dotyczy śmierci biskupa. Nie m to dla mnie większego sensu… Ale jednak…
Artykuły Barbato o Fatimie dotyczyły także kolejnego dziecka, które było świadkiem niezwykłych zdarzeń. Jeśli dobrze pamiętam, była to Carolina Carriera. Dlatego to czworo a nie troje dzieci było świadkami wydarzeń w Fatimie. Chodzi mi o to, że kiedy dochodziło do cudownych zdarzeń na oczach tłumu znajdowało się troje dzieci. Tak naprawdę istniało jeszcze czwarte.
Jednak najwięcej do sprawy wniosła książka napisana przez Finę d'Armanda i Joaquima Fernandesa. Autorzy tej niezwykłej ksiązki wydanej w 1982 roku w Portugalii i dotyczącej prawdopodobnej obecności pozaziemian, mówili o czwartym dziecku, które było świadkiem wydarzeń w Fatimie.
Najważniejszą rzeczą są ich dokonania. Sprawdzili oni oryginalny zapis relacji dzieci - to, co mówiły one na początku. Kolejną sprawą jest to, że chcę, aby wszystko wyglądało jasno. Nie mówię otwarcie, że Matka Boska istnieje. To ważne. W całej Europie dochodzi do objawień, wiele we Francji i Włoszech. Nie wiem nawet czy słyszeliście o przypadku z Medjugorje w Bośni.
KC: Tak, Z pewnością te wizje i objawienia, jak je nazywasz, mają związek z Matką Boską. Należy zadać sobie pytanie, czy mogą one być generowane przez inną inteligencję.
Obiekt z nagrania uznawanego za podobne do materiału Jezuity (za: Ufodigest.com)
LS: Ale z pewnością, coś tam się zdarzyło. W Fatimie doszło do tzw. „Cudu Słońca”, którego świadkiem były tysiące ludzi. Zgodnie z astronomicznym punktem widzenia, nic nie działo się ze Słońcem. Może cos przybyło z nieba i wyglądało jak Słońce, ale nie była to gwiazda, którą co dzień podziwiamy. Na miejscu było wielu świadków, dziennikarzy. Napisali oni wiele artykułów do portugalskich gazet. Coś się tam wówczas wydarzyło…
KC: Co mówiły dzieci? Mówiłeś, że portugalscy badacze odwołali się do oryginalnych relacji. W czym zawierała się różnica?
LS: D'Armanda i Fernandes przejrzeli oryginalne zapiski zawierające pierwotną treść przekazaną przez dzieci. Zrozumieli, iż na początku dzieci ujrzały dziwną przypominającą kobietę postać, która nie poruszała ustami. Wyglądała na nastolatkę (14-16 - latkę). Nie była to zatem kobieta, ale nastolatka. W ręku trzymała coś przypominającego włócznię. Miała na sobie dziewny ubiór, suknię, dziwny kostium. Nie przypominała Matki Boskiej.
KC: O czym więc pisał Barbato?
LS: Barbato przeczytał portugalską książkę. Nie została ona wydana po włosku, więc Barbato przeczytał ją w oryginale.
KC: To świetnie.
LS: Tak czy tak, z powodu tych czy innych spraw poruszanych przez Barbato na podstawie innych, duchowni, teolodzy i księża nie byli zadowoleni z oficjalnej wersji, Barbato napisał na ten temat kilka artykułów i wiadomo…
KC: Dlatego właśnie przyciągnął on uwagę Jezuity i pewnie dlatego go wybrano?
LS: Tak, przyglądali się mu już wcześniej.
KC: Rozumiem. Uważasz, że dlatego mu o tym powiedzieli?
LS: Tak, myślę w ten sposób. Takie odniosłem wrażenie po moich kontaktach z Barbato.
KC: Dobrze. Będziemy z nim dziś rozmawiać, prawda?
LS: Tak. […] Dziwną rzeczą jest to, że Barbato nie mówił o Trzeciej Tajemnicy Fatimskiej, przy informacjach o Jezuicie. Może był to wybór jego lub Barbato.
W każdym razie, w mojej opinii, może istnieć pewien związek między tą planetą, która była intruzem w naszym systemie słonecznym w przeszłości a dziś wydaje się stanowić jego część a Trzecią Tajemnicą Fatimską.
KC: Wynika stąd, że Jezuita nie wspominał o tym związku i to jedynie twoje przypuszczenie.
LS: Barbato nie wspomina słowem o tym związku. Barbato wykonał znaczną pracę przed spotkaniem…
KC: Dobrze. Zatem wedle ciebie jest to coś, co nazwać możemy „synchronizacją”.
LS: Tak.
KC: Oznacza to, że zachodzą na siebie dwa zdarzenia.
LS: Barbato według mnie dobrze wie o związku z Trzecią Tajemnicą Fatimską. Po pierwsze dlatego, że zajmował się tym tematem. Książka Socci'ego wspomina postać Malachi Martina - byłego Jezuity, znanego w USA…
KC: Malachi Martina?
LS: Tak. Brał on udział w programie „Coast to Coast”…
KC: Dokładnie.
LS: Prowadzonym przez Arta Bella.
KC: Szanowanego…
LS: Malachi zmarł w 1999.
KC: To prawda.
LS: Miał on jednak coś wspólnego z fatimskimi tajemnicami. Nie był on już Jezuitą. Pracował dla Stolcy Apostolskiej w latach 60-tych. Był jednym z asystentów kardynała. Według mojej opinii mógł mieć dostęp do pewnych sekretnych spraw. W książce Socci'ego znajduje się kilka linijek mu poświęconych, jednak podchodzących do jego sprawy i świadectwa bez entuzjazmu. To ważne, ponieważ wspomina on w swej książce Martina a nie Barbato. Wspomina o Martinie z powodu rewelacji w programie Bella.
KC: Tak.
LS: Nie mówi ona jednak o tym, co powiedział Malachi na temat tego, co się do nas zbliża. A to ważna sprawa.
KC: Czy Malachi powiedział coś na ten temat?
LS: Tak.
KC: Pamiętasz, co?
LS: Tak, pamiętam. Mam spisaną transkrypcję. Mogę przeczytać… […] Główna sprawa dotyczyła budowy przez Watykan nowego teleskopu na Górze Graham w Arizonie. To oficjalne stanowisko obserwacji Watykanu, które prowadzone jest wspólnie z Arizońskim Uniwersytetem. Nazywa się Vatican Advanced Technology Telescope. To drogie przedsięwzięcie, warte kilka milionów dolarów.
KC: Ale dlaczego to takie ważne?
LS: To trochę dziwne, iż buduje się zaawansowany teleskop, jeśli zadaniem kraju jest skupianie się gównie na katolickiej wierze. Pozostaje pytanie, które Bell zadał Malachiemu: „Dlaczego on powstaje?”
Odpowiedź brzmiała mniej więcej tak: „Ponieważ ci, którzy znajdują się na głównych stanowiskach w Watykanie i geopolityce wiedzą, że to, co zbliża się do nas może mieć wielkie znaczenie w najbliższych 5, 10 latach.” Powiedział to w 1997. Dziś mamy 2008.
Problemem jest to, że stajemy wobec radykalnych zmian klimatycznych. Jeśli spojrzymy na artykuły naukowe dotyczące tego problemu natkniemy się na kilka linii myślenia. Jedni naukowcy twierdzą, że dochodzi do takich zmian. Winni jesteśmy my i zanieczyszczenia…
KC: Prawda… Inni mówią z kolei (rozmawialiśmy już z Davidem Wilcockiem i Richardem Hoaglandem), że wzrasta temperatura wszystkich zewnętrznych planet Układu Słonecznego.
LS: Jak pamiętam, Hoagland jest autorem (chyba dobrze pamiętam), pierwszego artykułu z 2003 dotyczącego zmian klimatu w naszym układzie słonecznym. […] Było to w 2003 roku. Jednym z najważniejszych punktów w kontaktach Barbato z informatorem było to, iż Jezuita twierdził, że rzekoma Planeta X, Nibiru, zacznie wpływać… zaczęła wpływać na Układ Słoneczny od roku 2004. Mówił o tym w 2000 lub 2001 roku.
KC: Dlaczego więc Barbato milczał o tym do 2005 roku? Dlaczego nie mówił o tym wcześniej.
LS: Był 2005 rok. Pojawił się z tym w kwietniu na konferencji w Pescara, którą organizowało miejscowe stowarzyszenie o nazwie UFObserver. Pierwszym powodem, dla którego nie zrobił tego wcześniej był fakt, iż nie zdawał sobie sprawy ze źródła swych informacji, mimo iż dołożył starań, aby sprawdzić wiarygodność jego i informacji, które mu przekazał.
KC: Długo zatem zajęło mu sprawdzanie tego, czy wszystko jest w porządku.
LS: Myślę także, że był przestraszony, ponieważ ta historia… Rozmawialiście z Bobem Deanem…
KC: Tak…
LS: Na określenie spraw związanych z pozaziemską inteligencją użył on słowa, które mi się spodobało… Powiedział: „Ta historia to dynamit!”
Zgadzam się z nim w zupełności. Historia ta to dynamit, ponieważ Nibiru istnieje. Po pierwsze, stwarza ona dla nas zagrożenie z powodu swej orbity. Jeśli wygląda ona tak, jak opisują to starożytne teksty, planeta w pewnym momencie znajdzie się blisko Słońca i innych planet. Jeśli jej masa jest większa od masy Ziemi, może dojść do licznych problemów.
Powodem jest także istniejące pole magnetyczne… Faktem są anomalie odnotowywane w systemie słonecznym. 24 cykl słoneczny osiągnie swój szczyt w latach 2011 - 2012… Ja nie wierzę w niezwykły splot przypadków. Co więcej, to nie moje wymysły, ani też nie informacje Jezuity czy Barbato. To naukowe przewidywania pracowników NASA.
BR: Muszę zadać to pytanie. Czy Jezuita dostarczył bardziej szczegółowych informacji o orbicie tego ciała niebieskiego, jego rozmiarach, naturze? Czy to planeta skalista, czy może gazowa… ?
LS: Planeta opisana została przez Sitchina. Mamy więc atmosferę i możliwość i istnienia życia na jej powierzchni.
BR: To właśnie powiedział Jezuita?
LS: Tak. To Nibiru. Ale znacznie więcej powiedział o rozwijanym przez nich tajnym programie kosmicznym. Mówiliśmy o programie Siloe, ale on jest częścią większej całości o nazwie Kerigma… Kerigma to słowo wywodzące się z greckiego… Oznacza: „ogłoszenie, proklamację”.