Prof. dr J-Z. Brożyna
PROBLEM KONSTYTUCJI UNII EUROPEJSKIEJ
Wspólnota narodów europejskich, jakakolwiek byłaby jej forma, ma potrzebę prawnego zdefiniowania zasad solidarnego działania tak wobec problemów wewnętrznych, jak i wobec otoczenia zewnętrznego. Przy dzisiejszym wysokim stopniu komplikacji świata wysoko już rozwiniętego, mnogości narodów europejskich mających często bardzo różne doświadczenia historyczne i różne zaawansowanie cywilizacyjne, ale wspólne wartości pochodzenia chrześcijańskiego, konfrontowane wskutek chaotycznych migracji różnych ludów z wartościami zupełnie innej natury, opracowanie takiego aktu prawnego jest poważnym problemem naukowym, którego rozwiązanie znacznie przekracza kompetencje polityków i urzędników.
Również wdrażanie do praktyki takiego aktu nie będzie operacją banalną, bo w ciągu XX-go wieku większość krajów europejskich zmieniała i to dwukrotnie swe konstytucje. Pominąwszy dwa reżimy totalitarne, wydarzenia te najczęściej mało dotyczyły realiów życia codziennego przeciętnego obywatela, co ma dziś ten skutek, że opinia publiczna nie przywiązuje dużej wagi do jeszcze jednej zmiany tego rodzaju, chociaż obecnie chodzi o coś nie porównanie poważniejszego.
Reforma techniczna, czy wymuszona zmiana epoki ?
Opinia publiczna, a także wielu polityków nie zdają sobie zupełnie sprawy z tego, że zmiany reżimu politycznego proponowane przez Konwencję brukselską projektem Konstytucji Unii europejskiej, są przez swój ciężar gatunkowy porównywalne tylko z wydarzeniami sprzed kilkunastu wieków, kiedy antyczny ustrój społeczny narodów europejskich był zastępowany przez chrześcijaństwo, co było powszechnie akceptowane, gdyż chodziło wówczas o wartości znacznie bogatsze, bardziej humanistyczne i lepiej dostosowane do potrzeb ludzkich. Tymczasem obecnie, u progu III-go Tysiąclecia z jego wysokim rozwojem, proponowany akt konstytucyjny nakazuje wartościom, które stworzyły cywilizację najbardziej rozwiniętą w historii, ustąpić miejsca na rzecz wysoce uproszczonej ideologii i woluntaryzmu tworzących koncepcję odpowiadającą poziomowi nauki w epoce dyliżansów. Żadna też inna cywilizacja, oprócz chrześcijaństwa zachodniego, nie potrafiła dać człowiekowi takiego wygodnego poziomu życia i rozwiązać mu tylu problemów : imigranci z wszystkich innych kultur są też wędrującymi mimowolnymi świadkami i dowodami tej różnicy potencjałów cywilizacyjnych.
Postawione wobec tego woluntarystycznego projektu Konstytucji i całego prawodawstwa unijnego, narody europejskie znajdują się też w bardzo specyficznej sytuacji : normalnie rozwój i postęp dokonują się w sposób naturalny w miarę dojrzewania mentalności indywidualnej i działania naturalnych procesów społecznych, podczas gdy obecnie to pewna koncepcja intelektualna (a raczej ideologiczna) narzucana narodom z zewnątrz nie patrząc na ich kulturę i tradycje, ma być przymusowo wdrożona w życie, zaś wszelkie próby obrony innych wartości są po prostu karane prawem. Jest to działanie typowe dla reżimu totalitarnego.
Istota problemu reform.
Siła każdego typu ustroju znajduje się nie w jego postanowieniach werbalnych zapisanych w konwencjach prawnych, lecz w rodzaju mechanizmów sprawczych implantowanych w rzeczywistości społecznej. Pod tym względem jest uderzające, że w czasach, gdy Europa dominowała w skali światowej, nie była ona bynajmniej zjednoczona w jeden organizm polityczny (wprost przeciwnie), ani też nie miała żadnych wspólnych instytucji : to bogactwo kultury europejskiej i operacyjny uniwersalizm wartości ludzkich (a nie ideologicznych) pochodzenia chrześcijańskiego stworzyły tę konstruktywną wyższość.
Żaden z tych dwu warunków należących do naszego europejskiego dziedzictwa historycznego, nie został ani przejęty ani wykorzystany przez unijne przepisy prawne, włączając projekt Konstytucji. Równocześnie rozliczne problemy trapiące rzeczywistość krajów europejskich pozostają nadal bez realnych rozwiązań i bez mechanizmów wykonawczych i to pomimo zachęty ze strony przewodniczącego Konwencji, który w swym przemówieniu inauguracyjnym apelował o ich rozwiązanie nawet, gdy dotychczas stanowią tabu. Wprost przeciwnie, posługując się zręczną żonglerką słowną zredagowano projekt woluntarystyczny, pełen błędów widocznych z naukowego punktu widzenia.
Jaka jest alternatywa ?
Unia europejska podejmując reformę konstytucyjną stanęła wobec politycznej potrzeby rozstrzygnięcia podstawowego dylematu, a mianowicie : powołać do życia organizmy rozwiązujące problemy nurtujące rzeczywistość narodów europejskich, których rozwiązanie przekracza dziś możliwości jednego narodu, lub jednego Państwa, bądź też przekształcić na wzór USA kontynent europejski w jedno Państwo najsilniejsze w świecie. Jest oczywistym, że w każdym z tych dwu rozwiązań rozwiązania instytucjonalne muszą być zupełnie różne.
Ta druga ambicja, podtrzymywana przez kapitał międzynarodowy i przez ideologię, wspólnie szukające pozbycia się uczuć narodowych, które wraz z instytucjami demokracji starają się je kontrolować, jest jednak konfrontowana z humanistyczną wizją społeczeństwa świadomego, że tak kultura, jak i demokracja nie mogą rozwijać się i funkcjonować, jak tylko w Państwie narodowym, co dziś potwierdza się i wyjaśnia na poziomie mechanizmów przyczynowych badanych przez analizę fizyko-matematyczną przedmiotowych procesów.
Autorzy projektu Konstytucji europejskiej w sposób oczywisty wybrali to drugie rozwiązanie dla przyszłości Europy pomimo, że żaden parlament narodów europejskich nie wyraził zgody na poszukiwanie takiego modelu, ani też nie przedstawiono tej alternatywy do dyskusji na forum opinii publicznej, nie mówiąc o tym, że społeczeństwo europejskie jest pod tym względem istotnie różne od amerykańskiego i do federacji równorzędnych narodów się nie nadaje. Zdając sobie najwidoczniej sprawę z tego, że model federacyjny nie może być w rzeczywistości europejskiej nigdy rozwiązaniem demokratycznym, autorzy projektu dla uspokojenia nie zorientowanej opinii politycznej sięgnęli w jego redakcji po masowe, a błędne używanie terminologii demokratycznej, ale ten werbalizm nie zmienia niczego jak chodzi o rzeczywistość mechanizmów totalitarnych, które usiłuje on teraz wszczepić na grunt europejski wykorzystując rozwiązania rozpracowane szczegółowo przez filozofię nazistowską dla jej koncepcji Wielkiej Europy.
Odpowiedź projektu Konstytucji.
Tak więc reformy przewidywane projektem Konstytucji europejskiej nie są bynajmniej, jak to się przedstawia publicznie, ulepszeniami techniczno-administracyjnymi funkcjonowania Unii i jej instytucji, lecz usiłowaniem implantowania w Europie zupełnie nowego porządku społecznego i etycznego, niezbędnego do funkcjonowania władz totalitarnych. Porządek ten jest oparty na jednostronnej i prostackiej filozofii, zamykającej istotę ludzką w materializmie konsumpcyjnym i jego cielesnych przyjemnościach, pozwalając swym liberalizmem rozwijać się chaosowi : humanizm, który był dumą i motorem kultury europejskiej zostaje tym projektem wyrugowany z życia publicznego i pozbawiony mechanizmów instytucjonalnych, zastąpionych szlachetnym gadulstwem zdolnym uspokoić opinię publiczną, co nie zastąpi jego sterylności. Ale co gorsza, ten typ wartości liberalnych formalnie biorąc wyklucza możliwość jakiegokolwiek dalszego postępu cywilizacyjnego, jak tego dowodzi dziś już nie filozofia, lecz analiza fizyko-matematyczna procesów społecznych.
Obiektywne mechanizmy procesów społeczno-gospodarczych.
W rzeczywistości każdy proces ludzki i społeczny dokonuje się jako przemiany materialne, a więc jego substancja podlega działaniu sił naturalnych znanych jako prawa fizyki interweniujące nawet, gdy filozofia i politologia nie interesują się mechanizmami tego oddziaływania. Tym nie mniej w naszej epoce, gdy siły ITE manipulowane przez człowieka (tj. informacyjne, technologiczne i ekonomiczne) są już potężne, najmniejszy woluntaryzm ludzki oznacza sprzeciwianie się tym siłom, co musi kosztować drogo, gdyż człowiek nie może wygrać przeciwko siłom natury, a może tylko je pokierować, aby działały w kierunku dla niego pożytecznym, jak to robią nauki ścisłe w swej dziedzinie (vide technologia). Na tym też polega śmiertelne niebezpieczeństwo dla naszej cywilizacji, jakie gotuje przedmiotowy projekt Konstytucji europejskiej. To zagrożenie powoduje też niniejszą redakcję.
Tymczasem analiza fizyko-matematyczna procesów ludzkich i społecznych rozszyfrowała już ich mechanizm, co pozwoliło też zdefiniować formalne kryteria za pomocą których można ustalić w sposób obiektywny, a nawet zmierzyć potencjał cywilizacyjny każdej doktryny filozoficznej, lub religijnej. Aby udostępnić Konwencji pracującej nad projektem Konstytucji europejskiej te narzędzia tak nieodzowne w naszych czasach gry potężnych sił ITE, przesłano jej gdzie zostały też zarejestrowane w jej site Internet, cztery opracowania problemowe (w marcu, czerwcu i wrześniu 2002 i w lutym 2003), przedstawiające w dostępnym języku popularyzatorskim najważniejsze elementy tej nowoczesnej wiedzy o procesach, której zastosowania w praktyce nie da się zastąpić w żaden sposób.
Tymczasem nic z tej wiedzy nie zostało wykorzystane przez Konwencję, ani uwzględnione w postanowieniach projektu Konstytucji. Co więcej, tak jak całość prawodawstwa brukselskiego, tak też przedmiotowy projekt Konstytucji został opracowany nie przez kompetentnych naukowców, lecz przez polityków i urzędników uważających, że posiadają wiedzę wystarczającą do tego, aby zredagować tekst w stronniczym interesie prymitywnego materializmu (sam projekt Konstytucji przewiduje propagandowe wprowadzenie relacji instytucji Unii z tzw. społeczeństwem cywilnym tak łatwo manipulowalnym, ale żadnych relacji z instytucjami naukowymi krajów europejskich). Nic więc dziwnego, że tekst ten pozostaje wielokrotnie w kolizji z tym, czego wymagają interweniujące w tych procesach prawa fizyki, ale i liczne błędy znane socjologii, psychologii, etyce, historii kultury, etnografii, filozofii politycznej, prawu konstytucyjnemu i innym dyscyplinom tradycyjnym.
Skutki przestarzałej koncepcji politycznej.
Nic dziwnego, że potencjał cywilizacyjny demokracji liberalnej mierzony wspomnianymi kryteriami obiektywnymi okazuje się być bardzo słabym : jest to przecież koncepcja stworzona intuicyjnie przez wiedzę wystarczającą do budowy dyliżansów, a nie statków kosmicznych. Jest natomiast zaskakujące, że jedyną znaną doktryną spełniającą tamte 37 kryteriów jest opowiedziana językiem dostępnym dla ludu doktryna ewangeliczna, co można było ustalić formalnie dopiero wykorzystując wiedzę nauk ścisłych drugiej połowy XX-go wieku.
Odkrycie to opublikowane przed kilku laty wyjaśnia zarazem w sposób naukowy, dlaczego tylko właśnie nasza cywilizacja chrześcijańska pozwoliła uzyskać tak spektakularny rozwój, czyniąc życie ludzkie o wiele wygodniejszym, ale również dlaczego wraz z ostatnimi postępami laicyzacji w Europie zachodniej, jej prestiż w świecie tak bardzo zmalał, a postępy cywilizacyjne pozostają coraz to bardziej w tyle za USA chrześcijańskimi. Przypomnijmy tu, iż sukces ten zawdzięcza się nałożeniu na społeczeństwo i przestrzeganiu chociaż nie doskonałym, szeregu bardzo specyficznych więzów podniesionych do rangi wartości, tworzących moralność właściwą w świecie tylko kulturze europejskiej (cybernetyka wyjaśnia dlaczego żaden postęp jest w ogóle formalnie nie możliwy bez nałożenia na system pewnych więzów, których charakterystyka definiuje zarazem charakterystykę społeczeństwa i jego wytworów, tak więc liberalizm jest pod tym względem monstrualnym błędem cywilizacyjnym - nb. ekonomocentryzm kapitalistyczny też nakłada na społeczeństwo liczne więzy). I na odwrót, uciążliwości społeczeństwa są dowodem, że narzucone więzy laickie są błędne.
Pochodzenie bezradności demokracji liberalnej.
Aby uniknąć w dyskusjach nad projektem Konstytucji europejskiej przewlekłych i nie możliwych do rozstrzygnięcia polemik, jest celowym przytoczenie kilku przykładów ustalonych właśnie przez obiektywną analizę fizyko-matematyczą procesów, nie możliwą do werbalnego zakwestionowania. Przykłady te ułatwiają zrozumienie, dlaczego ewentualne wdrożenie do praktyki obecnej wersji Konstytucji (nawet z nieznacznymi poprawkami) musi spowodować wspomniany wieczny konflikt pomiędzy ludnością europejską, a prawami fizyki, chociaż może być ona do przyjęcia dla ludzi nie stawiających w życiu na postęp i rozwój, a nawet na obronę status quo obecnego wysokiego rozwoju, lecz zadawalają się konsumpcją tego, co jest do zdobycia.
Odwrotnie, obecny rozwój wytworologii, która jest nauką ścisłą o tych procesach, pozwala już na ciągły i bezkolizyjny rozwój cywilizacyjny, pokazując jak można na wzór każdej nowoczesnej technologii zaprzęgnąć fizyczne siły natury również do dzieła cywilizacyjnego człowieka, poddając się koniecznym w tym celu więzom (katolicyzm nazywa to życiem bez grzechów), jak to czynią inżynierowie, genetycy i inne nowoczesne specjalności, a czego unika polityka za namową ideologii. W tej drodze można też dość szybko zlikwidować wszystkie poważne trudności trapiące dzisiejsze społeczeństwo, o ile narody europejskie zdecydują się porzucić liczne arbitralne umowy, które stanowią wyzwanie wobec praw fizyki (poczynając od słynnych "praw człowieka", z których żadnego - nawet tego do życia - natura mu wcale nie dała, a ich ustanowienie stanowi przykład działania na szczeblu ludzkim tych sił fizycznych, których destruktywne działanie podsumowuje prawo entropii),
1. Rzeczywistość i jej opis.
Gdy opis rzeczywistości (który można sporządzić na wiele sposobów względnych) nie jest wiernym obrazem rzeczywistości (która jest jedyna i prawdziwa), jak to czynią nauki ścisłe akceptując więzy narzucone przez prawa fizyki, dzięki czemu osiągają swe sukcesy, wówczas w sposób nieunikniony zarządzanie procesami społecznymi wprowadza do nich zakłócenia. Taki właśnie szkodliwy wolontaryzm, którego natura jest nie widoczna, jest niestety stypulowany przez prawie wszystkie postanowienia projektu Konstytucji przygotowanego przez Konwencję brukselską. Wolontaryzm ten jest ponadto bardzo specyficzny, oddając władzę instytucjom, które mają poszukiwać inspiracji do działania poza rzeczywistością narodów europejskich, które stworzyły tę cywilizację i są za jej stan odpowiedzialne przed historią ocenianą losem naszych własnych dzieci. Takie ustawienie władzy stanowi wręcz definicję władzy totalitarnej, nie mówiąc o uzurpowaniu sobie przez urzędników prawa do definiowania co jest, a co nie interesem ogólnym.
Ponadto, o ile niektóre postulaty przedmiotowego tekstu (np. dotyczące zagadnień ekonomicznych) posiadają w świecie rzeczywistości mechanizmy wykonawcze, to inne (większość) przytaczane nieraz w tym samym zdaniu, nie mają w świecie rzeczywistości żadnego mechanizmu sprawczego (na przykład deklaracje o pełnym zatrudnieniu, lub o zagadnieniach socjalnych i to pomimo, że odpowiednia Konwencja europejska liczy już sobie tuzin lat), aż do takich obietnic konstytucyjnych, które są fizycznie nie możliwe do zrealizowania w ustroju republikańskim (na przykład sprawiedliwość społeczna, lub społeczeństwo sprawiedliwe) jak tego dowiodła analiza matematyczna opublikowana już przed dwunastu laty, a wciąż nie znana naukom politycznym.
W rezultacie nie jest dziwnym, że przy takim wyborze jakiego dokonano w Brukseli wobec wspomnianej na początku alternatywy, żaden z wielkich problemów społeczeństwa europejskiego (bezrobocie, imigracja, rozwarstwienie społeczne, powszechna demoralizacja, spadek poziomu edukacji, stan kultury europejskiej, efekt cieplarniany, niszczenie środowiska naturalnego, brak wartości ogólnoludzkich, dehumanizacja), których rozwiązanie nie jest możliwe bez podejścia systemowego, a więc należy do kompetencji aktu konstytucyjnego, nie znajduje w tym projekcie Konstytucji europejskiej żadnego załatwienia.
W przeciwieństwie do optymizmu wyrażonego w art. I-44 i innych tego projektu Konstytucji, w świecie niejednoznacznych słów łatwo jest posługiwać się tym samym wyrazem mającym wydźwięk pozytywny, który jednak zależnie od kontekstu może wyrażać różne znaczenia rzeczowe (np. rodzina, człowiek, nacjonalizm). Tak też jest w odniesieniu do Unii europejskiej, gdzie przedmiotowa Konstytucja chce umożliwić swobodny napływ z zagranicy różnych ludów, które mają (jak to już stwierdzono naukowo) wiele genetycznie wrodzonych charakterystyk bardzo różniących się od tego, co cechuje Europejczyków (np. wiele z nich - jak Turcy, czy Arabowie - mają pojęcie czasu polichroniczne, podczas gdy Europejczycy rozumują w czasie monochronicznym, co pozwoliło na stworzenie naszej cywilizacji, bądź jeszcze inne ludy posługują się pojęciem czasu nie pozwalającym na ukonstytuowanie relacji przyczynowości itd.). Otwarcie dla tego rodzaju imigracji wnoszącej do życia codziennego logikę sprzeczną z logiką ludów europejskich już spowodowało wiele zniszczeń w kulturze europejskiej, a więc tego rodzaju postanowienia konstytucyjne otwierają drogę do dalszego mnożenia nieodwracalnych faktów dokonanych, które w świecie rzeczywistości wykluczają możliwość kontynuowania postępu cywilizacyjnego na naszym kontynencie, podczas gdy myślenie tradycyjne o tych sprawach tego nawet nie zauważy i nie będzie świadome przyczyn tego zjawiska, stąd dzisiejsza swoboda manipulacji werbalnej. Ponadto, ściąganie milionów emigrantów z krajów dopiero rozwijających się oznacza pozbawianie ich najlepszych synów i córek, czyli jedynych, którzy realnie biorąc tam mogą w krajach pochodzenia podjąć działanie na rzecz lokalnego postępu cywilizacyjnego.
Analiza przepływu strumieni informacji przebiegających w świecie rzeczywistości społecznej wyjaśnia, dlaczego informacje ludzkie są w zasadzie nie przenośne bez poważnych zniekształceń, a więc dlaczego demokracja nie może być praktykowana, jak w gronie jednego narodu. Dlatego również informacje potrzebne do demokratycznego zarządzania sprawami publicznymi muszą być pobierane w świecie rzeczywistości tego narodu, który stworzył dane Państwo i ponosi historyczną odpowiedzialność za jego los, czego nie zmieni żadna konwencja ustalona w świecie słów. Ta nie dająca się obejść zasada powoduje, że w Europie będącej wielonarodową przez bogactwo swych kultur i dziedzictw, jest fizycznie nie możliwe ustanowienie jednego Państwa demokratycznego, jak to usiłuje uczynić w świecie postanowień słownych werbalna koncepcja silnego Państwa federalnego, w tym celu pozbawionego omawianym projektem jakichkolwiek więzi instytucjonalnych z parlamentami narodowymi, a także z instytucjami naukowymi, czyli jedynymi posiadającymi kompetencje do projektowania obiektywnych struktur tak złożonego organizmu politycznego. Takie braki mają właśnie na celu zapobieżenie ewentualnemu przekształceniu się nawet w przyszłości tego organizmu ponadnarodowego, jakim ma być Unia europejska w jakąkolwiek formę konfederacji prawdziwych demokracji. Niestety nawet teoria dowodzi, że taki organizm polityczny musi być rozwiązaniem totalitarnym, co też już obecnie potwierdzają postanowienia wielu artykułów obecnego projektu Konstytucji.
Tymczasem bez Państwa narodowego nie może się rozwijać prawdziwa kultura bo zawsze jest ona zjawiskiem narodowym, zaś bez bogatej kultury jest nie możliwy jakikolwiek postęp cywilizacyjny poza technicznym kopiowaniem cudzych osiągnięć, co potwierdza też analiza formalna zjawisk. Tymczasem, przedmiotowy projekt Konstytucji dla wykorzystania na swą korzyść prestiżu demokracji, obficie nadużywa w świecie słów terminologii demokratycznej pomimo, że w świecie rzeczywistym nie istnieją żadne odpowiadające im mechanizmy. Podobne mylące pozory są w tym tekście tworzone przez procedury konsultowania projektów autorytatywnych dokumentów emitowanych przez Unię, co jak wiadomo w praktyce nie jest w stanie eliminować intencji ich autora.
Artykuł I-5-1 projektu Konstytucji, oraz wprowadzenie problemu subsydiarności (podczas gdy w demokracji należy praktykować dokładnie odwrotną procedurę) jasno sugerują ustanowienie władzy nadrzędnej nad narodami europejskimi i nad Państwami rzekomo suwerennymi, a które zostają artykułem I-5-2 zobowiązane do lojalnej współpracy z instytucjami Unii, podczas gdy one same nie są nawet zobowiązane do powstrzymania się od działalności sprzecznej z interesem jakiegokolwiek Państwa członkowskiego. Liczne inne artykuły projektu przesądzają, iż w rzeczywistości (chociaż bezpośrednio się tego nie mówi, aby nie obudzić czujności zainteresowanych Państw) władza powierzona Komisji europejskiej jest władzą typową dla reżimu totalitarnego (patrz art. I-25-4, art. I-33-1, art. I-35-1) i to samo dotyczy metod wykonywania tej władzy, co zresztą jest w znacznym stopniu nie uniknione gdy zezwolić, aby informacje potrzebne do wypracowania decyzji w sprawach publicznych były pobierane poza narodem, którego mają dotyczyć (vide art. I-25-1).
W tym kontekście należy również podkreślić, że w przeciwieństwie do parlamentów narodowych, posłowie do Parlamentu europejskiego nie są bynajmniej nosicielami informacji o rzeczywistości narodów europejskich, lecz reprezentują interesy ideologii i partii politycznych, które ich umieściły na listach wyborczych, a także nie ponoszą oni żadnej odpowiedzialności za losy cywilizacji europejskiej. Ponadto, projekt Konstytucji nie przewiduje żadnej współpracy funkcjonariuszy Unii z instytucjami naukowymi, a więc i prawda o rzeczywistości europejskiej nadal ma nie przeszkadzać wolontaryzmowi, który dla formy ma szukać poparcia w tzw. społeczeństwie cywilnym, tak łatwym do manipulowania za pieniądze władzy totalitarnej pochodzące z kieszeni podatników, jak to już też widzieliśmy w ostatnich miesiącach.
2. Interwencja praw fizyki.
Nie powracając już do tego obszernego tematu wystarczająco omówionego w materiałach przesłanych do dyspozycji Konwencji brukselskiej, trzeba jednak zatrzymać się na dwu zagadnieniach, w oparciu o które projekt Konstytucji ustala szereg spraw posługując się intuicją wieków dawno minionych, a na której opiera się każda władza totalitarna, jak to potwierdziły i doświadczenia dyktatur XX-go wieku.
Po pierwsze, chodzi tu o zjawiska opisane przez uniwersalne prawo entropii, które pozostawione nie ujarzmionymi przez więzy nałożone przez człowieka, nieuchronnie zniszczą każdą cywilizację, co też jest już widoczne na naszych oczach w demoralizacji i degradacji Europy od czasu, gdy po Vaticanum II Kościół praktycznie biorąc zaprzestał nauczania i egzekwowania tej moralności chrześcijańskiej, dzięki której pokolenia zbudowały cywilizację najbardziej rozwiniętą w historii ludzkości. Tak też zaprzestano promować takie wartości, jak uczciwość przeciw nieuczciwości, dobro przeciw złu, prawda przeciw fałszowi i kłamstwu, doskonalenie się przeciw negliżacji, prawość przeciw nonszalancji, dokładność przeciw powierzchowności, przyjaźń przeciw egoizmowi, piękno przeciw brzydocie, mądrość przeciw głupocie, szlachetność przeciw wulgarności, gorliwość przeciw gnuśności, porządek przeciw bałaganiarstwu, realizm przeciw wolotaryzmowi, odpowiedzialność przeciw bezkarności, organizacja przeciw improwizacji, ciekawość przeciw powątpiewaniu, wiedza przeciw pustosłowiu, przedsiębiorczość przeciw pasożytnictwu, humanizm przeciw materializmowi, ochrona kobiet przeciw seksizmowi, patriotyzm przeciw kosmopolityzmowi, święte przeciw tabu, transcendencja przeciw wyższości itd. : oto jak jest wymuszane na naszych oczach i przy naszej bierności przekształcanie rzeczywistości europejskiej przez intuicyjną laicyzację.
Tak też tego rodzaju promowanie pojęcia wolności, jakie demonstrują art. I-3-2, I-4-1, I-7-1, I-8-2, I-41, oraz Preambuła i część II projektu Konstytucji, oznacza szerokie otwarcie bramy dla interwencji sił niszczycielskich podsumowanych przez prawo entropii i budowę społeczeństwa niezdolnego do postępu, a zarazem nie budując w to miejsce nowego typu cywilizacji konstruktywnej, jak to obiecuje gołosłownie propaganda ideologiczna w swej walce z chrześcijaństwem. Ponadto analiza matematyczna dowodzi formalnie, że potencjał cywilizacyjny społeczeństwa idealnie liberalnego równa się zeru, a ponadto że im bardziej jest ono liberalne, tym mniejsza jest jego zdolność do wykorzystania zasobów dostępnych w jego własnym systemie, co jest nie znane filozofii tradycyjnej, ale także autorom Konstytucji. Dodajmy, że ewentualne dodanie spornego invocatio Dei w Preambule nie zmieni niczego, o czym decydują liczne postanowienia paragrafów Konstytucji.
Po wtóre, jest formalnie błędnym stwierdzenie zawarte w art. I-3-3 projektu Konstytucji, oraz rozwinięte w wielu dalszych, w sprawie domniemanej roli gospodarki jako siły napędowej Unii, która została sztucznie awansowana do tej funkcji przez ideologię antychrześcijańską, dla której uznanie kultury i wartości ludzkich w tej roli centralnej nieuchronnie równa się uznaniu nauki Kościoła. Tak więc te ostatnie czynniki są skazane na wyeliminowanie z Konstytucji, aby zyskać przychylność dla projektu ze strony tych, którzy nie tolerują interwencji analizy i dowodów obiektywnych przeszkadzających wolontaryzmowi. W tym kontekście warto przypomnieć, że nigdy i nigdzie w historii ekonomia, a już zwłaszcza handel nie stworzyły wielkiej cywilizacji, gdyż ich rola ogranicza się do eksploatowania tego, co uprzednio pozwoliła stworzyć kultura. Głoszenie przez ideologów nadziei, że po laicyzacji wystarczy oprzeć się na gospodarce i technologii, aby zapewnić postęp cywilizacyjny, oznacza mylenie skutków z przyczyną zjawisk, tak charakterystyczne dla tych, co nie posługują się analizą problemów.
Z drugiej jednak strony, nie można zapominać, jak to czyni omawiany projekt, że to działalność gospodarcza jest jedynym dostawcą dóbr materialnych niezbędnych tak społeczeństwu, jak i każdemu indywidualnie, ale Konstytucja ignorując ten nie wygodny dla pewnych kręgów fakt, nie przewiduje żadnego mechanizmu pozwalającego stopniowo zmniejszać rażące dziś nierówności międzyludzkie i pomiędzy Państwami w tym zakresie. Co więcej, łatwo pokazać, że na wartościach materialnych jest w ogóle nie możliwe zbudowanie powszechnego systemu wartości, ani wprowadzenie we wspólnocie ludzkiej porządku społecznego i sprawiedliwości.
Równocześnie jednak projekt Konstytucji instaluje, lub potwierdza cały szereg mechanizmów zaprzęgających siły zebrane w prawie entropii do uruchamiania w Europie zjawisk negatywnych bądź przez samą ich charakterystykę, bądź przez ich znaczenie społeczne, lub cywilizacyjne. Przykładem tego rodzaju jest tolerancja prawna wszystkiego co jest wrogie dla tradycji europejskich i dla chrześcijaństwa, oraz postawienie poza prawem nawet obronę nawet tego, co z wynikiem pozytywnym stanowi dorobek cywilizacyjny chrześcijańskiej Europy, a z czego korzystał cały świat, ale co dzisiaj według tej ideologii powinno ustąpić miejsca realiom nawet nieudolności rzeczywistej (ale uznanej teraz słownie za równoważną tym wartościom konstruktywnym) jakie niosą teraz prymitywne ideologie importowane, bądź pochodzenia europejskiego. Podobnie, pomimo że Europa jest krainą prawa już od czasów rzymskich, implantacja różnych sztucznych "praw człowieka", które jak dowodzi praktyka krajów zachodnich są przeważnie używane do obrony osób łamiących obowiązujące prawo, a nigdy ofiar agresji, jest czynnikiem powodującym (jak się tego dowodzi formalnie) wzrost entropii tak na poziomie indywidualnym, jak i społeczeństwa, co oznacza silne działanie na rzecz upadku cywilizacji.
Prawa fizyki działają w społeczeństwie w dużej skali wykorzystując strumienie informacji oddziaływujące bezpośrednio na decyzje ludzkie. Nie potrzeba być aż ekspertem w zakresie matematycznej teorii informacji aby rozumieć, że im bardziej społeczeństwo ma być rozwinięte, tym bardziej bogaty zbiór informacji musi być wykorzystywany na codzień przez ogół członków danej wspólnoty. W tym zakresie, szczegółowa analiza porównawcza malarstwa, rzeźby i architektury pokazuje jaskrawo, że dzieła stworzone przez chrześcijaństwo niosą zbiory informacji bez porównania bardziej bogate, aniżeli ich odpowiedniki stworzone w historii przez dowolną inną religię, czy kulturę, nie wyłączając laickiej. Również sama muzyka skomponowana w Europie do XIX-go wieku jest w tym zakresie przykładem spektakularnym. Odwrotnie laicyzacja wymuszana coraz silniej w XX-tym wieku przez prymitywny materializm, pozbawiający człowieka wszelkich przeżyć humanistycznych, spowodowała jaskrawe obniżenie lotów kultury europejskiej, aż do umożliwienia ludobójstwa nie znanego Europie i usprawiedliwianego przez filozofię tak prawicową, jak i lewicową, włączając operacje całkiem demokratyczne (patrz ponad sto tysięcy ofiar śmiertelnych czystek urządzanych w latach 1944-45 przez sądownictwo francuskie).
Innym przykładem nie wystarczającej pod względem zdolności przetwarzania informacji przez wszystkie warstwy społeczeństwa, a więc umiejętności operowania bogatymi zbiorami informacji przez ogół ludności do kierownictwa włącznie, jest już od czterech lat nie możliwość wystartowania na Zachodzie z realizacją słynnej lizbońskiej strategii rozwoju opartego na osiągnięciach nauki, czyli właśnie na wiedzy. Ale i to doświadczenie i wszystkie dowody w tej sprawie zdają się również być nie znane autorom rozwiązań proponowanych w Konstytucji.
Omawiany projekt Konstytucji pozostaje w niezgodzie również z wieloma innymi prawami fizyki (przypomnieć tu można jeszcze te, które rządzą odbiorem i przetwarzaniem informacji, czego nie umiejętność organizacji procesów społecznych tkwiąca wciąż w intuicji wieków minionych ponosi już poważne konsekwencje negatywne dla rozwoju, ale politycy i media w ogóle sobie z tego nie zdają nawet sprawy). Tymczasem nowoczesna analiza pokazuje szczegółowo, jak można i w dziedzinie polityki zaprząc te wszystkie prawa fizyki do działania na rzecz rozwoju cywilizacji podobnie, jak to wykorzystują od kilku już pokoleń nauki ścisłe tworząc swe dzieła współczesnej techniki. Wchodząc w III-cie Tysiąclecie jest dogodny moment, ale i potrzeba, aby Konstytucja europejska usunęła przestarzałe metody i poglądy wciąż kultywowane w interesie sił zupełnie nie demokratycznych, ale niestety autorzy tego tekstu nie dostrzegli tej potrzeby, ani możliwości zainicjowania prawdziwego nowego Renesansu w Europie, z czego jak dawniej świat cały miałby korzyści, a Unia odrodzenie prestiżu.
3. Wartości humanistyczne.
Samo pojęcie wartości, pozostając zbyt wieloznacznym w dziedzinie nauk humanistycznych, jest często używane w polityce (patrz art. 3-4 i inne) do angażowania pozytywnie brzmiących wyrazów na rzecz nobilitacji pojęć, których charakteru pozytywnego nie da się dowieść (patrz często gra terminem demokracji). Natomiast w dziedzinie nauk ścisłych termin wartości jest używany jednoznacznie w swym sensie etycznym dla określenia tych czynników, jakie w ostatniej instancji rozstrzygają w sytuacji decyzyjnej o priorytetach indywidualnych, a więc w końcu o aspekcie jakościowym procesów społecznych.
Tak więc w projekcie Konstytucji pomiędzy tak zwanymi niefortunnie przez ideologię laicką wartościami (republikańskimi), żadna nie dotyczy postępowania jednostki ludzkiej w konkretnej rzeczywistości, a więc wielkości te nie są w ogóle wartościami, lecz hasłami politycznymi nie zdolnymi stać się organizatorami jakościowymi społeczeństwa. Świadczy to równocześnie o tym, że autorzy tego tekstu w ogóle nie znają mechanizmów powstawania wyborów ludzkich, dość już dziś dobrze rozpoznanych tak przez psychologię decyzji jak i przez neurofizjologię mechanizmów wykonawczych. W praktyce oznacza to, że projekt Konstytucji ze swą filozofią liberalną nie angażuje się na rzecz żadnego konkretnego typu społeczeństwa, co pozostawia siłom prawa entropii swobodę działania. Narzucając jednak w Unii rolę nadrzędną ekonomii i jej interesom (a ściślej interesom kupców i bankierów, bo wcale nie producentów) wspomniane siły będą wspomagać działanie na rzecz egoistycznych korzyści materialnych i przyjemności osobistych równie materialnych, a więc seksualnych. Jest to więc bardzo konkretny model społeczeństwa dalekiego od troski o rozwój i sprawiedliwość, na straży którego stoi teraz świeckość jako nowa religia, która się sama obwołała neutralną i naukową, co podwójnie mija się z prawdą : świeckość w tym sensie jest religią ateistyczną (jak buddyzm) posiadającą swą doktrynę i swe nienaruszalne dogmaty, które w sensie naukowym są przeważnie błędne (patrz np. umowa w sprawie pieniądza), ma swoją specyficzną etykę bez krzty humanizmu, swoją liturgię, swe święta, swój prozelityzm, swą nietolerancję, swój walczący kler i swoich wiernych dewotów, a wszystko bez żadnego uzasadnienia prawdziwości naukowej.
Mając na względzie decydującą rolę, jaką odgrywa system wartości ludzkich (moralność) w kształtowaniu pewnego konkretnego typu społeczeństwa i jego cywilizacji, nie jest bynajmniej sprawą neutralną jakie wartości popiera swymi zasadami i instytucjami Konstytucja. Analiza fizyko-matematyczna procesów cywilizacyjnych opublikowana przed kilku laty pozwoliła sprecyzować wspomniane już 37 konkretnych kryteriów obiektywnych, które musi spełniać system wartości organizujący porządek społeczny i jego filozofia, o ile chce gwarantować postęp cywilizacyjny w społeczeństwie, czego nie potrafi ten projekt Konstytucji.
Narzędzie to pozwala ocenić w sposób obiektywny, bo oparty na fizyce przedmiotowych zjawisk, jaka jest zdolność cywilizacyjna poszczególnych religii i ideologii, a także wyjaśnia w sensie naukowym dlaczego żaden system wartości ludzkich poza nauczanym przez Kościół od wieków, nie wystarczał ani jakościowo ani ilościowo do napędzania postępu cywilizacyjnego, a potem do animacji społeczeństwa wysoko rozwiniętego. Tymczasem projekt Konstytucji nie zajmując otwarcie żadnego stanowiska, czyni to jednak licznymi ustaleniami technicznymi, które nie tylko promują wysoce tu nie wystarczający materializm republikański i wierzenia cudzoziemskie, ale i wbrew doświadczeniu historycznemu narodów ustawia chrześcijaństwo na równi ze wszystkimi innymi religiami, pomimo że żadna z nich nie zdała egzaminu jako promotor postępu cywilizacyjnego (nie mówiąc nawet o ich małym potencjale teoretycznym), a nawet poniżej doktryny laickiej jeszcze bardziej niedoskonałej, co będzie musiało działać bardzo hamująco na oddziaływanie cywilizacyjne chrześcijaństwa na naszym kontynencie.
Ponadto dowodzi się formalnie, że istnieją systemy wartości będące na wzajem niekompatybilne (sprzeczne), a więc ich praktykowanie na tym samym terytorium (patrz art. II-22) musi zniszczyć lokalny porządek społeczny bez czyjejkolwiek winy osobistej (stąd znane konflikty międzyetniczne) : przykładowo takimi są na wzajem chrześcijaństwo, republikanizm i islam. Wszystka ta wiedza nowoczesna, a także skutki wielomilionowej obecności w Europie imigrantów nie chrześcijańskich, nie zostały z przyczyn wciąż nie wyjaśnionych, ale uporczywych, wzięte pod uwagę przez autorów Konstytucji. Odwrotnie, idąc za mylącą intuicją (lub ideologią) w sprawie tzw. otwarcia i tolerancji, obecny tekst projektu Konstytucji pozostawia wolne pole do działania sił prawa entropii (wszystkie systemy nie chrześcijańskie oferują powiększanie tej charakterystyki, co wyjaśnia ich siłę oddziaływania nie wyłączając intelektualnego), a co jest wykorzystywane konsekwentnie przez wartości zrodzone w Azji i Afryce wśród ludów, które stawiają prymitywny materializm ponad spirytualizmem humanistycznym, handel powyżej twórczości i produkcji, oraz seksizm powyżej godności kobiet, a które ostatnimi czasy stały się wartościami zalewającymi kulturę europejską wykorzystując liberalizm i postawę antychrześcijańską materializmu i różnych ideologii.
Mając na względzie, że charakterystyka więzów anty-entropijnych (taka jest właśnie funkcja fizyczna wartości ludzkich) determinuje zarazem charakterystykę społeczeństwa, znaczenie przytoczonych przykładów a także opcji nie chrześcijańskiej wybranej przez autorów projektu Konstytucji dla narodów europejskich, występujących tu samozwańczo w roli nowych misjonarzy, jest wydarzeniem o znaczeniu historycznym, ale o złowieszczej przepowiedni i to w skali znacznie wykraczającej poza nasz kontynent. Ale i na odwrót : jeżeli we współczesnym społeczeństwie jest tyle zła i niesprawiedliwości, to z pewnością stanowi to potwierdzenie praktyczne analizy teoretycznej ujawniającej, że laicyzacja implantowała w Europie wartości negatywne (np. rozwarstwienie społeczne od dwu stuleci nie przestaje w Europie poważnie wzrastać).
Projekt Konstytucji nie przewiduje też ustanowienia żadnego cementu pozytywnego jednoczącego ludność zamieszkującą Unię (ale nie da się go znaleźć poza wartościami humanistycznymi dotyczącymi każdego indywidualnie). Bez tego jednak żadna organizacja wspólna zadekretowana w świecie słów nie będzie w świecie rzeczywistości funkcjonować poprawnie, ani żaden system prawny nie będzie kontrolował wszystkich członków społeczności (patrz np. dzisiaj poligamia, która jest formą wykluczającą formalnie postęp, lub religia nauczająca nienawiść i morderstwa, które nie są bynajmniej zakazane przez omawiany projekt Konstytucji - patrz art. II-11-1 - być może dlatego, że obydwie są anty-chrześcijańskie). Taki rodzaj ustaleń konstytucyjnych obiecuje nowe typy konfliktów w Europie, nieznane dotychczas. Lekkomyślność takich reform jest zdumiewająca i świadczy o liczeniu na naiwność lub niekompetencję decydentów, oraz ogółu głosującego społeczeństwa.
4. Unia jako system.
Art. I-5 projektu Konstytucji stanowi powołanie w Unii europejskiej władzy nadrzędnej nad każdą władzą demokratyczną narodów, oraz ustanawia Komisję europejską jako władzę dyktatorską. Inne artykuły (I-25-2, I-25-4, I-35-1, I-36-2) przyznają Komisji uprawnienia zgoła dyktatorskie, pozwalające wprowadzać w życie wolę nie jasnych centrów, rodzących pomysły poza narodami europejskimi (w rzeczywistości wola narodów nie może być jednak przekazywana dalej, aniżeli narodowej władzy wykonawczej), które w ten sposób zostają zwyczajnie pozbawione władzy u siebie w Europie. O informacje takie nie trzeba się Komisji zwracać również do naukowców, którzy w tak skomplikowanym dzisiejszym świecie są jedynym kompetentnym źródłem informacji o rzeczywistych potrzebach jak chodzi o prawdę dotyczącą kierunków koniecznego rozwoju. Jest wymownym, że tekst Konstytucji nie przewiduje ani razu potrzeby konsultowania placówek naukowych w jakiejkolwiek sprawie, pozostawiając wolne pole dla wolontaryzmu pieniądza i ideologii, które są przecież nie demokratycznymi źródłami informacji, a więc powinny być wręcz prawnie zakazane.
Fakt, że projekt polityczny dla Europy proponowany przez tę Konstytucję pozostaje w niezgodzie nawet z tym, co nowoczesna filozofia polityczna naucza w tej sprawie, stawia pytanie, skąd pochodzi ta koncepcja ? Odpowiedź i to detaliczna znajduje się w licznych analizach i propozycjach publikowanych w latach 1930 i początku lat 1940 przez intelektualistów niemieckich, francuskich, włoskich i belgijskich, bliskich ideologii nazistowskiej. To tam powstała idea wykorzenienia etyki zwanej (zresztą błędnie) judeo-chrześcijańską, ustanowienia ekonomizmu w miejsce polityki, idea wspólnego pieniądza w Europie, ograniczenia suwerenności krajów i poczucia narodowego, zniesienia granic państwowych, a także ustanowienia władzy totalitarnej nad Wielką Europą pozostającej w rękach "twardego jądra" francusko-niemieckiego : wszystko tam przewidziano.
Art. I-5-2 potwierdza tę strukturę totalitarną zakazując wszelkiej inicjatywy narodowej nawet gdyby chciała zapobiec rozwojowi wydarzeń fatalnemu dla danego Państwa, narodu lub dla kultury europejskiej. Żaden za to artykuł nie zobowiązuje Komisji europejskiej do zajęcia się realnymi problemami rzeczywistości społeczeństwa europejskiego, ani do rozwiązania jakiegokolwiek zagadnienia. Tekst Konstytucji nie zakazuje też wprowadzania rozwiązań sprzeciwiających się interesom narodowym Państw członkowskich.
Gdy art. I-3-4 decyduje "aby w relacjach ze światem zewnętrznym" praktykować "handel liberalny" (to samo dotyczy swobodnej cyrkulacji osób) to trzeba przypomnieć, że pomiędzy dwoma systemami społecznymi charakteryzującymi się różnymi wartościami, lub poziomami rozwoju, ustanowienie granicy adaptującej te systemy jest formalnie niezbędne, bo inaczej procesy entropijne zniszczą obydwu partnerów pozostających w takich wolnych relacjach (vide efekty obecnej bardzo specyficznej mondializacji i zniszczenia społeczno-gospodarcze już dokonane w III-cim świecie, lub eksploatację neo-kolonialną krajów Europy środkowo-wschodniej).
W dającej się przewidywać przyszłości, świat unikający opanowania demografii już znacznie przewyższającej możliwości gościny planety Ziemia i opanowania swych relacji ze środowiskiem naturalnym i jego zasobami, będzie nieustannie zagrożony wrogimi inwazjami: W tej sytuacji obiektywnej mówienie, jak art. I-40 o polityce obronnej tak, jak ją widzą urzędnicy i kupcy, a nie tak jakie są obiektywne potrzeby zainteresowanych narodów, bez stworzenia w Unii armii europejskiej zdolnej obronić terytorium narodowe, nie ma żadnego sensu praktycznego (siły szybkiej interwencji służą do wsparcia ekspansjonistycznej polityki zagranicznej, a nie do obrony granic). Ale nie jest technicznie możliwym stworzenie takiej armii, ustalenie charakterystyki potrzebnego uzbrojenia, które trzeba dopiero wyprodukować, określenie rodzaju wyszkolenia żołnierzy i kadry oficerskiej, bez zdefiniowania potencjalnego nieprzyjaciela (nawet, jeżeli jest to temat tabu). Dzisiaj natomiast granice Unii stoją otworem bez żadnej adekwatnej obrony, jak nigdy w historii. Tego też Konstytucja nie załatwia.
Wnioski.
Unia europejska potrzebuje Konstytucji odpowiedniej do potrzeb narodów europejskich znajdujących się z różnym potencjałem wobec wyzwań skomplikowanego świata nowoczesnego, którym zarządzanie w sposób oczywisty wykracza już poza intuicję polityków, a więc musi być opracowane przez naukę. Tak więc ma ona też potrzebę zastąpienia doktryn wynalezionych w epoce dyliżansów przez wiedzę godną III-go Tysiąclecia. Tego rodzaju rozwiązanie polityczne może być opracowane po dokonaniu wnikliwej analizy rzeczywistości europejskiej, a nigdy jako owoc negocjacji funkcjonariuszy poszukujących w świecie słów kompromisów zadawalających ośrodki nacisków ideologicznych i finansowych poza narodami których one dotyczą, czyli znikomej mniejszości, co nie ma nic wspólnego z historycznymi potrzebami narodów europejskich.
Narody europejskie nie mają też żadnej potrzeby ustanawiania nad sobą władzy totalitarnej, ani utraty suwerenności i całej władzy demokratycznej u siebie na swym małym i już przeludnionym kontynencie. Wprost przeciwnie, to znikoma mniejszość szuka powiększenia swej władzy i uwolnienia się od resztek kontroli demokratycznej, a więc chce wciągnąć narody do swej gry o zwiększenie dominacji w świecie zewnętrznym, jakby nie wystarczyło lekcji z likwidacji kolonializmu.
Co więcej, obecny projekt Konstytucji jest najeżony licznymi błędami znanymi poszczególnym naukowym dyscyplinom specjalistycznym, oraz pomija doświadczenie poszczególnych narodów, wierząc w przewagę słów nad rzeczywistością. W ten sposób zamiast zaprząść siły fizyczne natury do dzieła rozwoju cywilizacji, wciąga społeczeństwo europejskie do wiecznych konfliktów z siłami jakie reprezentują dobrze znane prawa fizyki. Po raz pierwszy w historii narodów europejskich, Konstytucja ta - na wzór wielu społeczeństw azjatyckich - usiłuje poddać relacje ludzkie i społeczne w Europie działaniu regulacyjnemu odpowiednio do uproszczonej filozofii kupców i bankierów, co jest przeciwieństwem do tradycyjnego humanizmu europejskiego nie znanego innym kulturom.
Jedynym rozwiązaniem demokratycznym, jakie można wprowadzić w Unii europejskiej jest konfederacja narodów europejskich (w tak poważnym temacie strategicznym bez niedomówień wobec imigrantów), w której międzynarodowe instytucje wspólne będą obciążone rozwiązywaniem problemów rzeczywistych wyłonionych przez parlamenty narodowe, a nie wymyślonych przez ośrodki zewnętrzne, gdzie rozwiązania będą jednak proponowane nie przez funkcjonariuszy i urzędników, lecz przez wyspecjalizowane instytuty naukowe takich krajów, które mają w danej tematyce najlepsze doświadczenia konstruktywne, a nie pomysły ideologiczne. Tak więc :
- trzeba dziś powiedzieć niedwuznacznie, czy chodzi o stworzenie struktur do rozwiązywania konkretnych problemów rzeczywistości europejskiej, czy też o powołanie władzy ponadnarodowej, która siłą rzeczy nie będzie demokratyczną, lecz totalitarna,
- następnie należy dostosować sformułowania i język Konstytucji do wymienionych zadań i do potrzebnych w tym celu mechanizmów,
- nie zapominając, aby Konstytucja podtrzymywała dostatecznie silnie ten system wartości ludzkich, który faktycznie gwarantuje postęp cywilizacyjny,
- i w końcu zorganizować instytucje dostosowane do realizacji wymienionych zadań, a pozostających w zgodzie z prawami fizyki które interweniują w procesach społeczno-gospodarczych.
Od takiego rozstrzygnięcia alternatywy sformułowanej na początku nie ma ucieczki. Nie da się też dokonać żadnego uniku od działania praw natury, o których powyżej była mowa, a wobec których autor niniejszych słów jest tylko referentem. I to nie da się pod rygorem dość już wtedy szybkiego upadku cywilizacji europejskiej, a z nią naszego dobrobytu, oraz losu naszych dzieci.
Prof. dr J-Z. Brożyna
Lektura dodatkowa:
John Laughland "Zatrute źródła Unii europejskiej" (tłum. z ang), Wyd. Antyk - Marcin Dybowski, Komorów 2003.
http://www.antyk.org.pl/
Od redakcji:
Prof. dr. Janusz Brożyna, cybernetyk.
Twórca nowej dyscypliny naukowej - wytworologii - zajmującej się badaniem ludzkich i społecznych procesów.
35