ROZDZIAŁ
VII
♦
I WRAŻENIA DOTYCZĄCE KRYSZTAŁOWYCH CZASZEK
estem przekonany, że wiele można się dowiedzieć na temat kryształowych czaszek przyglądając się bliżej doświadczeniom, przez jakie różne osoby przechodzą w ich obecności. W ciągu minionych lat zgromadziliśmy wiele relacji osób, które miały okazję zetknąć się z jedną z trzech starożytnych kryształowych czaszek opisanych w rozdziale 3. W tym rozdziale zamieścimy niektóre z nich. Te relacje pochodzą nie tylko od opiekunów czaszek, o których była już tu mowa, ale również od wielu innych ludzi z całego świata. Sądzę, że częstotliwość występowania różnych niezwykłych doświadczeń jest jednym z powodów tak dużego zainteresowania kryształowymi czaszkami.
Na koniec, aby dać czytelnikowi obraz dziwnych zjawisk, jakie zachodzą w obecności starożytnych czaszek, przedstawię jeszcze kilka historii z cyklu, który nazwałem „Opowieściami o Portal de Luz”. Będą to opisy zdarzeń, jakie zachodziły w obecności naszej dużej czaszki z dymnego kwarcu, świadczących o tym, że niezwykłe zjawiska zachodzą również wokół nowych czaszek. Zanim przejdziemy dalej, powinienem jeszcze uprzedzić czytelnika, że niektóre z tych relacji mogą się wydawać bardzo dziwne, wręcz nie z tego świata. Przez cały czas jednak otrzymujemy listy i e-maile z opisami takich właśnie wydarzeń.
169
Nieżyjąca już propagatorka wiedzy o kryształach, relacja pochodzi z listu otrzymanego na początku 1990 roku
Hallie Deering była wyjątkową osobą i wspaniałą propagatorką wiedzy o kryształach. Uczyła innych, jak obchodzić się i pracować z kryształami kwarcu, napisała również kilka książek. W 1987 roku miała okazję zetknąć się z czaszką Mitchella-Hedgesa w Sedona w Arizonie. Poniższa relacja pochodzi z listu, w którym Hallie opisywała nam swoje ówczesne doświadczenia.
Opis doświadczenia:
(Pierwsze zetknięcie z czaszką:) „Spędziłam z czaszką około 45 sekund (była długa kolejka!) i chociaż nie pozwolono nam jej dotykać, naprawdę poczułam jej energię. Położyłam obok niej mały kryształ kwarcu i wieczorem, po powrocie do domu, podczas medytacji z tym kryształem przypłynął do mnie zalew obrazów. Trwało to do około czwartej nad ranem.”
(Drugie zetknięcie, również w Sedonie:) „Poszłam na wykład Anny Mitchell- Hedges, a potem spędziłam jeszcze półtorej godziny w obecności czaszki. Tym razem również nie pozwolono nam jej dotknąć, ale pod koniec spotkania byłam mocno naładowana energią i od tej chwili czułam telepatyczny kontakt z czaszką przez cały czas, gdy pozostawała w mieście. Moi duchowi przewodnicy poprosili, żebym spisała wszystko, co przekazała mi czaszka i przesłała kopię tej relacji Annie Mitchell-Hedges. Tak też zrobiłam.” (Od redakcji: poniżej znajdują się fragmenty tych notatek).
INFORMACJA PRZEKAZANA PRZEZ KRYSZTAŁOWĄ CZASZKĘ MITCHELLA-HEDGESA. W czasach Lemurii i Atlantydy liczba kryształowych czaszek istniejących na świecie w danym momencie była mniej więcej stała
wynosiła od 100 do 150. Różne czaszki miały różne funkcje, zdeterminowane
ich wielkością, kształtem, precyzją obróbki i sposobem, w jaki zostały zaprogramowane. Czaszka Mitchella-Hedgesa używana była w parze z drugą podobną czaszką. Razem stanowiły narzędzie diagnostyczno-uzdrawiające. Takie pary czaszek dokonywały cudów i uzdrawiały niemal natychmiast.
Jedna czaszka z pary pełniła funkcję diagnostyczną. W jej wnętrzu starannie odwzorowane były różne obszary mózgu. W kwarcu w niewidoczny sposób zaznaczono prawą i lewą półkulę mózgu, a także inne jego części - międzymózgo- wie, śródmózgowie, most Varóla, móżdżek oraz rdzeń przedłużony.
Przypuśćmy teraz, że pacjent cierpiał na ataki padaczki. Sadzano go naprzeciwko czaszki diagnostycznej i polecano wpatrywać się w jej oczodoły. Promieniowanie elektromagnetyczne, wytwarzane przez oczy pacjenta, wnikało w receptory optyczne (pryzmaty i soczewki) czaszki, a stąd było rozpraszane po różnych obszarach kryształowego mózgu, odzwierciedlając na nim precyzyjnie wzory fal mózgowych pacjenta. Kryształowy mózg stawał się w ten sposób dokładną repliką mózgu pacjenta, odzwierciedlającą jego wibracje w każdym, najmniejszym nawet obszarze.
Następnie kryształowy mózg prześwietlano miękkim światłem lasera przenikającym przez wszystkie jego części. Obszary o zaburzonym funkcjonowaniu powodowały zakłócenia światła laserowego, łatwo dostrzegalne dla techników pracujących z czaszką, a tym samym pozwalały precyzyjnie zlokalizować obszar powstawania zaburzeń w mózgu pacjenta.
Następnie pacjent siadał przed drugą czaszką, która była identyczna jak pierwsza, z jednym tylko wyjątkiem: wszystkie obszary mózgu w tej drugiej czaszce były nastrojone na idealne częstotliwości ludzkiego odpowiednika. Gdy pacjent patrzył w oczodoły drugiej czaszki, miękkie światło lasera kierowano na obszar kryształowego mózgu odpowiadający źle funkcjonującemu obszarowi mózgu pacjenta. Światło było filtrowane przez cienkie płytki zrobione ze szlachetnych kamieni, które w zależności od potrzeb zmieniały jego częstotliwość.
Pacjent otrzymuje wówczas wzmocniony impuls elektromagnetyczny, który wychodząc z wzorca mózgu zawartego w krysztale przechodzi przez kolejne pryzmaty i soczewki do oczodołów, a potem wnika w oczy pacjenta i dociera do niewłaściwie funkcjonujących obszarów jego mózgu. W ten sposób fale elektromagnetyczne przenoszą zapis prawidłowych częstotliwości drgań do wadliwego obszaru mózgu pacjenta. Jedna lub dwie takie sesje zwykle wystarczały do wyleczenia nawet poważnych zaburzeń.
Czaszka Mitchella-Hedgesa była czaszką diagnostyczną. Gdy jednak starożytna kolekcja czaszek rozproszyła się po całym świecie i znalazły się one w miejscach, gdzie miały bezpiecznie przetrwać przez wieki, wiele z nich zostało przeprogramowanych i nadano im nowe funkcje. Wydaje się, że czaszka Mitchella-Hedgesa skanuje mózgi współczesnych ludzi, przygotowując się do kolejnych zadań. Oczywiście w trakcie licznych podróży i pokazów styka się ona z setkami tysięcy ludzi i wchła-
171
nia w siebie olbrzymią ilość informacji. Można powiedzieć, że podczas gdy obserwujemy tę czaszkę, ona również obserwuje nas - i widzi nawet najdrobniejsze szczegóły!
S
ANDRA
BOWEN, KALIFORNIA, USA Listopad
1985
Sandra jest współautorką mojej pierwszej książki o kryształowych czaszkach. Po raz pierwszy usłyszała o nich w 1980 roku na wykładzie w San Francisco, wygłoszonym przez eksperta od kryształowych czaszek, F. R. „Nicka” Noceri- no. Gdy Sandra zobaczyła przeźrocza przedstawiające starożytną czaszkę znaną jako Kryształowa Czaszka Majów, obudziły się w niej wspomnienia z przeszłych wcieleń. Została uczennicą Nocerino i w październiku i listopadzie 1985 roku miała okazję pracować z Czaszką Mitchella-Hed- gesa w ramach stworzonego przez niego zespołu badawczego. Sandra ma zdolności jasnowidzenia, które wykorzystuje dla dobra innych podczas swych konsultacji. Oto, co powiedziała o Czaszce Mitchella-Hedgesa w wywiadzie, jaki z nią ostatnio przeprowadziłem:
„Miałam zaszczyt pracować z Czaszką Mitchella-Hedgesa przez trzy tygodnie. Ponieważ uważam, że była to jedna z trzynastu oryginalnych czaszek, na zawsze zachowam jej wibracje w swym sercu. (Uwaga autora: według pewnego proroctwa trzynaście oryginalnych czaszek istnieje nadal, więcej informacji na ten temat znajduje się w rozdziale 9.) Natychmiast po rozpoczęciu pracy z czaszką przypłynęły do mnie wspomnienia z Tybetu i wielu wcieleń spędzonych w mieście Portala (święte miasto, gdzie znajdował się pałac Dalaj Lamy - przyp. red.). Gdy zastosowałam mantrę „Om Mani Padme Hum” (w sanskrycie znaczy to „Chwała kwiatowi lotosu” - przyp. red.), czaszka zaczęła promieniować różowym kolorem i zasięg tego pola energii był tak wielki, że pan Nocerino, który mierzył je różdżką, musiał wyjść aż za drzwi. Podczas tych trzech tygodni czułam, że jestem programowana przez związane z czaszkami (duchowe) istoty, które w ten sposób wyznaczają moją przyszłą ścieżkę rozwoju.
Ukazano nam historię świata, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Przekaz zachodził przez obrazy, dźwięki i emocje pojawiające się w naszych umysłach pod wpływem czaszki. Miałam wrażenie, że jestem zanurzona w wodzie, gdzieś w przestrzeni kosmicznej albo we wnętrzu Ziemi (ma to związek z teorią pustej w środku Ziemi - przyp. red.). Jednocześnie przeżywałam własną przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Nie muszę chyba dodawać, że przez całe te trzy tygodnie byłam w innym świecie i na zawsze pozostanę wdzięczna za to doświadczenie pani Annie Mitchell-Hedges, opiekunce czaszki.
Poniżej zamieszczam kilka dodatkowych komentarzy Sandry na temat doświadczeń z czaszką Mitchella-Hedgesa, pochodzących z naszej wspólnej książki „Mysteries oftheCrystal Skulls Revealed”.
S
Sandra
łączy się z energią Czaszki Mitchella-Hedge- sa podczas badań
prowadzonych przez Crystal Skuli Society w 1985 roku
Używając latarki z barwnymi filtrami, badacze próbowali sprawdzić, jak czaszka reaguje na różne kolory. Szukanie obrazów zawartych w krysztale polega na tym samym, co wróżenie ze szklanej kuli - jasnowidzący otrzymują za pośrednictwem kryształowych kul wizje albo informacje. Gdy użyto purpurowego światła (oświetlano czaszkę latarką z przesłoną z zabarwionego żelu), w tylnej części i po lewej stronie czaszki można było dostrzec obrazy przedstawiające UFO. Okazało się również, że użycie światła pomarańczowo-żółtego osuszało zatoki osób przeprowadzających eksperyment (zdarzyło się to dwóm osobom, Sandrze oraz DaEl Walkerowi, który również wchodził w skład grupy - patrz rozdział 9). Sandra dodała jeszcze: „Ale bez względu na to, jakiego koloru używaliśmy, światło wewnątrz czaszki miało złoty kolor.”0
Inne obrazy, jakie pojawiły się wewnątrz czaszki, przedstawiały Kryształowego Mężczyznę i Kryształową Kobietę, podwodne stworzenia przypominające wieloryba lub rybę, świetliste piramidy i liczne przedstawienia UFO. Sandra odkryła również, że potrafi spontanicznie komunikować się z czaszką i aktywować ją przez gesty dłoni podobne do mudr stosowanych w buddyźmie tybetańskim.
„Jestem przekonana, że ta kryształowa czaszka pochodzi od pełnych miłości, wysoko rozwiniętych istot z kosmosu, które przekazały ją Toltekom i że zawarta jest w niej pamięć tych istot. (...) Po zetknięciu z tą czaszką człowiek staje się bardziej świadomy własnej istoty. Od tego czasu mam więcej wiary w siebie, lepiej słyszę głos intuicji i łatwiej mi podejmować decyzje.
Nie musimy obawiać się o los braci i sióstr tej czaszki, gdyż zostaną one znalezione pod piramidami, wraz z zakodowanymi zapisami. Każdy człowiek, który
ma otrzymać jakieś informacje od czaszek albo zetknąć się nimi osobiście, otrzyma swoje wezwanie w odpowiednim czasie!”0
7.1.3. JIM Z MICHIGAN, USA E-mail otrzymany w grudniul995 roku
Moje zetknięcie z kryształową czaszką było potężnym doświadczeniem... Pojechaliśmy z Flin w stanie Michigan do Kitchner (Ontario, Kanada, gdzie wówczas mieszkała Anna Mitchell-Hedges - przyp. red.), by zobaczyć czaszkę. Wziąłem ze sobą mnóstwo kamieni i kryształów, które chciałem naładować. (Uwaga autora: Jim miał ze sobą małą kryształową kulę, dwie kryształowe różdżki, niejednorodny kryształ kwarcu dymnego i kilka innych kamieni). Gdy już dojeżdżaliśmy na miejsce, ogarnęło mnie dziwne wrażenie. Drżałem ze zdenerwowania. Anna Mitchell-Hedges jest bardzo miłą osobą o ogromnej wiedzy historycznej. Chłonąłem każde jej słowo. Pozwoliła nam dotknąć czaszki - była zimna i czułem jej potężną moc.
Miałem wrażenie, jakby silny wiatr przenikał moje ciało na wylot. Gdy obróciłem stół, na którym leżała czaszka, odniosłem BARDZO wyraźne wrażenie, że czaszka jest zadowolona z mojej uwagi! Po chwili pani Mitchell-Hedges wyszła z pokoju, pozwalając nam pomedytować z czaszką. Nie otrzymałem zbyt wiele przekazów, tylko obrazy Indian w pióropuszach w peruwiańskim stylu. Obrazy były rozproszone, niespójne i przelatywały bardzo szybko. Kamienie, które naładowałem, emanują teraz jasnopomarańczowym światłem-energią i stanowią przekaźnik łączący mnie z czaszką. Mogę korzystać z tego połączenia, ilekroć zechcę.
Uzdrowicielka metodą Dotyku Wieczności, e-mail z 2001 roku
P
amela
jest konsultantką Kreatywnego Uzdrawiania, Indianką pochodzącą
z północnego Ontario. Jej duchowe imię brzmi Oganokwakashe.
Kilkakrotnie odwiedziła dom Anny Mitchell-Hedges w Kanadzie i po raz
pierwszy zobaczyła czaszkę w połowie lat 1990. Oto niektóre z jej
refleksji:
Moje zainteresowanie czaszką spowodowane jest przede wszystkim jej właściwościami uzdrawiającymi. Myślę, że zetknięcie z kryształową czaszką Anny Mitchell-Hedges pomaga ludziom rozbudzić ukryte talenty i otworzyć się na przyjęcie starożytnych nauk Uzdrowicieli Boskiego Światła, pochodzą
cych z innych światów. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogłam poznać Annę i spędzić trochę czasu z moim starożytnym przyjacielem nazywanym Czaszką Anny Mitchell-Hedges.
Zauważyłam w internecie, że istnieją kontrowersje co do tego, w jaki sposób czaszka została odkryta i czy rzeczywiście jest autentyczna... Na przykład: „Czy Anna naprawdę znalazła tę czaszkę? To wszystko kłamstwa...” itd. No cóż, ja uważam, że nie ma to żadnego znaczenia! Czasami zapominamy, że tego typu ataki i argumenty odwodzą nas tylko coraz dalej od zrozumienia, dlaczego tu jesteśmy i po co istnieją kryształowe czaszki. Nie muszę chyba mówić, że dla mnie takie spory są zupełnie nieistotne. Myślę, że energia czaszki uśmiecha się do nas, a czasami nawet głośno z nas śmieje, szczególnie w chwilach, kiedy niepotrzebnie wdajemy się w podobne dywagacje.
Fotografia czaszki stoi w moim gabinecie i przypomina mi chwilę, gdy Anna położyła swoje delikatne dłonie na moich ramionach i lekko pocałowała mnie w kark u podstawy czaszki. Ten obraz jest dla mnie zaszczytnym potwierdzeniem, że wszyscy jesteśmy tu po to, by sobie wzajemnie pomagać. Zdarzyło się to, gdy podczas pracy z czaszką zaczęłam odbierać informacje na innych niż zwykle częstotliwościach. Miałam wrażenie, że strumień światła przenika moje ciało na wylot. Wiele się tamtego dnia nauczyłam na temat uzdrawiania, rozwoju, miłości i współczucia.
Codziennie nie doświadcza się tak zdumiewającego przekazu. Czasami nadal czuję subtelną energię, która pozostała we mnie po tamtej wizycie u Anny. Odczuwałam wówczas silne wibracje w obu rękach, z chwili na chwilę coraz wyraźniejsze, jakbym miała na ramionach opaski uciskowe. Absolutnie nie była to tylko moja wyobraźnia, wrażenie było niesłychanie realne! Nikt o tym nie wiedział, bo niczego po sobie nie pokazywałam, ale Anna, która rozmawiała wtedy z moimi przyjaciółmi, powoli wstała i pocałowała mnie. Przyjęłam to tak, jak drzewa przyjmują wiatr, kołysząc się wraz z nim. Wrażenie ucisku na ramionach trwało około dziesięciu godzin i nie mam żadnych wątpliwości, że pochodziło od czaszki.
Teraz, gdy ktoś mnie prosi o pomoc, wrażenie ucisku na ramionach znów się czasem pojawia i czuję wtedy przyjazną obecność czaszki Anny Mitchell- Hedges. Czas, który spędziłam w jej obecności, uważam za czas nauki, podobnie jak chwile spędzone z innymi nauczycielami z różnych szkół, szamanami czy członkami starszyzny, a także chwile, kiedy to ja uczyłam czegoś innych.
Dziękuję ci Anno za to, że dzielisz się z nami Czaszką, za twoją bezinteresowność, która nie żąda niczego w zamian. Jesteś darem dla tego świata, lśnisz na nim jak kryształowo czysty brylant.
List z maja 1987 roku
Zaintrygował mnie artykuł Raya opublikowany w czasopiśmie „New Age Magazine” wychodzącym w Phoenix. Ray opisywał w nim swoje doświadczenia z Czaszką Mitchella-Hedgesa. Napisałem do niego list i otrzymałem odpowiedź, której fragment zamieszczam poniżej. Ray opowiada tu przeżycia swoje i żony podczas wizyty u Anny Mitchell-Hedges:
„Dotykając przedmiotów odbieram czasem wrażenia, które nie do końca rozumiem. Czaszka Mitchella-Hedgesa dla mnie jest żywa. Może to głupio zabrzmi, ale gdy jej dotknąłem i medytowałem z nią, czułem, że czaszka komunikuje się ze mną. Otrzymałem wiele obrazów przedstawiających sceny z życia oraz przekazów werbalnych i telepatycznych. Muszę powiedzieć, że jeszcze nigdy nic podobnego mi się nie zdarzyło. Doświadczenie z czaszką Anny było dla mnie szokiem.
Miałem wrażenie, że czaszka jest bytem albo grupą bytów zamkniętych w krysztale. On, czy też one, przebywają tam z własnej woli i czekają na okazję do rozmowy z każdym, kto chce słuchać. Czuję wielką miłość i szacunek dla tej siły czy sił. Prawdę mówiąc, tęsknię za nimi.”
Z rozmowy nagranej na taśmie w 1983 roku. Marcel Vogel już nie żyje
Jak już wspomnieliśmy w rozdziale 2, Marcel Vogel był naukowcem pracującym dla IBM, który utworzył własny ośrodek badawczy w Kalifornii, by badać kryształy kwarcu. Kryształowe czaszki bardzo go zainteresowały i kilkakrotnie miał okazję pracować z Czaszką Mitchella-Hedgesa. Podczas specjalnej sesji z ametystową czaszką Ami pan Vogel opowiadał o niektórych spośród swych doświadczeń z Czaszką Mitchella-Hedgesa:
„Gdy po raz pierwszy pracowałem wspólnie z panią Mitchell-Hedges, czaszka rozjaśniła się i zaczęła świecić jak sztuczne ognie. A potem cofnęliśmy się w czasie. Widzieliśmy świątynię, nadal mam ją przed oczami. Świątynia była okrągła, a czaszka znajdowała się pośrodku niej, na dużym postumencie. Świątynia otoczona była kręgiem otwartym od góry (żeby światło mogło dochodzić do środka). Obok stali kapłani i czekali na chwilę, gdy światło słońca uderzy w czaszkę. Gdy ta chwila nadeszła, czaszka rozjaśniła się i stała się aktywna.
Wszyscy kapłani, których widziałem, mieli ogolone głowy. Włosy były usunięte bardzo dokładnie, by nie stwarzać żadnych przeszkód dla energii otrzymywanej od czaszki. Jeden z kapłanów wziął głęboki oddech, położył rękę na kryształowej czaszce i wypuścił oddech, by ją naładować. Następnie drugi, starszy kapłan, obdarzony wiedzą, przyłożył lewą dłoń do czaszki młodszego, a prawą do kryształowej czaszki, ładując ją informacjami pochodzącymi z umysłu młodszego kolegi.
Następnie weszli młodzi ludzie, dziewczęta i chłopcy, ubrani w jasne szaty, każdy ze specjalnym medalionem na szyi. Proces zachodził teraz w odwrotnym kierunku: informacje przekazywane były od czaszki do ludzi. Było to więc coś w rodzaju szkoły
zamiast lat żmudnej nauki, całą wiedzę otrzymywało się za jednym zamachem.”
Thessalie skontaktowała się z nami listownie po tym, jak znalazła w interne- cie naszą stronę poświęconą kryształowym czaszkom. Ona i jej przyjaciel mieli kilka pytań dotyczących ametystowej czaszki Ami. Thessalie odwiedziła Annę Mitchell-Hedges w 2001 roku. Oto opis tego doświadczenia:
„Razem z przyjacielem wybraliśmy się, by odwiedzić Annę Mitchell-Hedges i jej kryształową czaszkę w czerwcu tego roku. Jeszcze wcześniej, gdy Anna mieszkała w Anglii, byliśmy z nią w kontakcie, ale z wizytą czekaliśmy do jej powrotu do Kanady w 1999 roku. Moja córka też pojechała z nami i każde z nas miało własne, szczególne doświadczenia z czaszką.
Anna dała każdemu z nas inne zdjęcie czaszki do zabrania ze sobą do domu. Postawiłam swoje na nocnej szafce przy łóżku i tej samej nocy musiałam je stamtąd zabrać i włożyć do książki, daleko od łóżka, ponieważ energia była tak silna, że nie mogłam spać. Musiałam nieustannie poruszać rękami i nogami, by ją rozproszyć. Tuż przed zaśnięciem usłyszałam w głowie słowa powtarzające się jak mantra - »Ja jestem Najwyższym Panem.«
Rano, po obudzeniu, przypomniałam sobie sen, w którym widziałam kryształową czaszkę obracającą się na szczycie trójściennej piramidy. Z jej oczodołów wychodziły promienie złotego światła. Wyglądała jak latarnia morska. Co ciekawe, książeczka, w którą włożyłam zdjęcie, autorstwa Elizabeth Clare Prophet, została wydana przez Summit Lighthouse Group (Grupę Wierzchołka Latarni, przyp. tłum.) i nadal leży na stoliku przy moim łóżku.
Od czasu kontaktu z czaszką natrafiłam na swej drodze na piękne kryształy przezroczystego kwarcu, które teraz mam w domu, a ostatnio kupiłam ametystową kulę. Miałam również ochotę na zakup kawałka zielonego fluorytu i różowego kwarcu. Teraz zdałam sobie sprawę, że kolory tych kryształów są takie same jak na zdjęciu, które dała mi Anna. Kryształowa czaszka emanuje fioletem, zielenią i różem.”
7.1.8. SANDRO D. A. FERREIRA, SAO PAULO, BRAZYLIA
Nauczyciel duchowy, uzdrowiciel, w roku 1994 pracował z modelem Czaszki Mitchella-Hedgesa
Po raz pierwszy spotkałem Sandro w domu naszego wspólnego przyjaciela, podczas pobytu w Brazylii w 1994 roku. Przed naszym przyjazdem Sandro medytował
z fotografią czaszki Mitchella-Hedgesa, którą przyjaciel otrzymał od nas. Podczas skupienia na fotografii Sandro miał bardzo głęboką wizję trzech Świetlistych Istot. Ze względu na wielką recep- tywność na zdjęcie byłem ciekaw, jak Sandro zareaguje na kopię Czaszki Mitchella-Hedgesa, którą mieliśmy wówczas ze sobą w Brazylii (uwaga autora: wypożyczyliśmy tę kopię od Franka Josepha, który z kolei otrzymał ją od Franka Dorlanda, wczesnego badacza Czaszki Mitchella-Hedgesa. Więcej informacji o tej kopii zamieściłem w następnym rozdziale). Sandro usiadł więc z naszą kopią i medytował przez jakieś 15 minut. Oto, jak opisał swoje doświadczenie:
C
zuł,
że w obecności modelu Czaszki opuszcza ciało, tak samo jak się
to działo podczas medytacji z fotografią czaszki
Mitchella-Hedgesa. Według Sandro w pierwszej chwili model
czaszki był zimny w dotyku, ale kiedy zaczął nucić mantrę „OM”
(nie dotykając czaszki), poczuł wychodzącą z centralnej części
modelu energię, która przeniknęła przez całe jego ciało jak
fala gorąca.
N
Gipsowy
model Kryształowej Czaszki Mitchella-Hedgesa wykonany przez
Franka Dorlanda (rozdz. 8), z którym medytował Sandro
„W lewej dłoni trzymałem Czaszkę Mitchella-Hedgesa, a prawą trzymałem otwartą, wnętrzem do góry.
Nie widziałem własnej twarzy, ale miałem na sobie coś w rodzaju szaty mnicha, długiej i ciemnobrązowej. Idąc czułem, że jestem wysokiego wzrostu. W sali, do której wszedłem, było wielu ludzi. Po mojej lewej stronie stało wiele osób w białych szatach. Byli to wyłącznie mężczyźni. Po prawej stronie widziałem ludzi klęczących na podłodze z nisko pochylonymi głowami.”
Sandro zrozumiał, że przyszedł do tego pomieszczenia, by przekazać zgromadzonym tu ludziom energię, która wychodziła z jego rąk, gdy trzymał w nich czaszkę. Przechodził pomiędzy ludźmi i mijając ich, dotykał każdego po kolei, przekazując im uzdrawiającą energię. Gdy skończył, przeszedł do następnego pomieszczenia, ale w tej właśnie chwili wrócił do swojego ciała i wizja skończyła się. Sandro powiedział: „Gdy wróciłem do ciała, czułem towarzyszącą mi silną energię i wiedziałem, że to doświadczenie dało mi wielką wiedzę, połączyło mnie z moim wyższym »ja« albo z Bogiem.”
Na zakończenie Sandro stwierdził: „Po tych dwóch doświadczeniach (ze zdjęciem i z modelem), potrzebuję teraz mniej czasu, by wejść w zmieniony stan (świadomości) i czerpać stamtąd informacje. Teraz mogę to uczynić niemal natychmiast. Wcześniej kładąc się wieczorem spać czułem zmęczenie, ale od pierwszego do
świadczenia ze zdjęciem Czaszki Mitchella-Hedgesa potrzebuję mniej snu i czuję się lepiej. Nigdy nie jestem zmęczony i mam więcej energii.”
(Uwaga autora: ponieważ Ami rzadko była pokazywana publicznie i widziało ją niewiele osób, niektóre z relacji przytoczonych w tej sekcji oparte są o doświadczenia wywołane przez fotografię albo rysunek tej czaszki, jakie pokazywaliśmy na naszych wykładach.)
©
SANDRA BOWEN, KALIFORNIA, USA. (Badaczka czaszek, listopad
2001.) Sandra
uczestniczyła razem z Desy i ze mną w badaniach nad ametystową
czaszką, jakie w tym czasie prowadziliśmy w Kalifornii. Była
to nasza pierwsza okazja do wspólnej pracy i bardzo się
cieszyliśmy, że Sandra mogła do nas dołączyć. W tej
sekcji podzielę się z czytelnikami informacjami, jakie Sandra
otrzymała w obecności czaszki metodą channelingu, w czasie, gdy
pozostawała w zmienionym stanie świadomości.
Sesja channelingu. (Uwaga autora: na początku Sandra zobaczyła ducha wielkiego szamana Majów. Ten duch ukazał się jej już wcześniej, w 1992 roku, i kazał jej odwiedzić Palenque w Meksyku. Informacje, które otrzymała Sandra, pochodzą od niego.)
„On (Szaman) pokazuje mi rodzinę Majów, wiodącą bardzo proste życie. Pierwotni opiekunowie tej czaszki (Ami) byli pełni miłości i prostoty. Teraz widzę, jak czaszka jest wynoszona ze wsi. Czuję, że czaszka rozumie, iż musi opuścić to środowisko i zgodzić się na zabranie w jakieś inne miejsce. Przypomina to uczucia dziecka, które dowiaduje się, że musi opuścić swój dom. Ta świadomość pochodzi z głębi duszy.”
„Ta (kryształowa) czaszka została zaprogramowana w szczególny sposób i w odpowiednim czasie ma wyjść na widok publiczny i stać się dostępna większej ilości ludzi. (...) W sierpniu (2001) zdarzyło się coś, co spowodowało, że czaszka zapragnęła się ujawnić (uwaga autora: jest możliwe, że czaszka chciała nam pomóc w przeprowadzeniu badań w listopadzie. Kilkakrotnie wcześniej próbowaliśmy uzyskać do niej
dostęp, ale nigdy się to nie udało. Od 1983 roku ta czaszka tylko raz opuściła swój sejf.) Pragnienie ujawnienia się było spowodowane sposobem, w jaki czaszka została zaprogramowana i jej wiedzą o tym, co dzieje się na naszej planecie. Ta czaszka nadal pozostaje bardzo ściśle połączona z liniami energii, które łączą Amerykę Południową z całą Kalifornią, toteż jej energia uzdrawia i chroni całą Kalifornię. Taki właśnie jest jej aktualny program.
O
Grupa
osób, które pracowały z nami podczas badań prowadzonych w
Kalifornii nad czaszką Ami. Po prawej stronie Desy stoi Al
Ramirez, a po lewej Maggee Fox
i dalej Sandra
Bowen. Po prawej stronie zdjęcia Stan Chan, współwłaściciel
czaszki
„Al (do Ramireza), scena, którą widziałam, przedstawia wczesną historię twojej prawdziwej rodziny. Byłoby wspaniale, gdybyś mógł pojechać do Meksyku i odwiedzić tę okolicę, gdyż tam znajduje się twoje połączenie z czaszką. To twój prawdziwy dom.” Czaszka jest wdzięczna Alowi za to, że spełnił jej prośbę i pozwolił jej wyjść z ukrycia. Ta czaszka składa się z dwóch części, połączonych kiedyś ze sobą przez Matkę Ziemię. Jej lewa strona jest elektryczna, a prawa magnetyczna.
Komentarze Ala Ramireza do informacji otrzymanych przez Sandrę:
„Jednym ze skutków tego spotkania było to, że ametystowa czaszka otrzymała imię Ami. Pani Bowen wniosła swój wielki wkład jako osoba odbierająca przekazy. W jednym ze swych spontanicznych stwierdzeń powiedziała, że Ami pochodzi od arystokracji Majów - stwierdzenie to zgadza się z tym, co mówili Marcel Vogel (zobacz w następnej sekcji) i szaman, Francisco Reyes (poprzedni właściciel czaszki). Inne jej stwierdzenia, że Ami ma właściwości uzdrawiające i niesie ziemskie wibracje, a także to, że prowadzi bardzo proste życie, mają dla mnie bardzo szczególne znaczenie”.
© MARCEL VOGEL, KALIFORNIA, USA. (Rozmowa nagrana na taśmie, marzec 1983.) Jak już wspomnieliśmy w poprzedniej sekcji tego rozdziału, pan Vogel miał okazję zbadać czaszkę Ami i pracować z nią w Kalifornii w 1983 roku. Podczas tej sesji obecny był pan Ramirez i kilka innych osób. Jesteśmy bardzo wdzięczni panu Ramirezowi za pozwolenie na wykorzystanie tej rozmowy.
Przed podłączeniem się do energii czaszki pan Vogel zademonstrował wszystkim obecnym technikę używania oddechu i energetyzowania czakry splotu sło-
necznego energią czaszki. Poniższy fragment rozmowy dotyczy przekazu informacji o historii Ami:
„Cofnijmy się teraz w czasie do okresu powstania czaszki i zobaczmy, jak ją stworzono... przenieśmy się do kopalni (kryształu)... widzę wydobywanie kryształu w zboczu góry, jesteśmy w Brazylii... teraz czuję zapach... wdycham go powoli... wstrzymuję oddech... zapach przypomina piżmo... teraz pojawia się wibracja... obserwuję, jak wytworzono czaszkę...”
Czaszkę pocierano kamieniem pod wodą i szlifowano piaskiem... specjalnym piaskiem... To był jeden kryształ, bardzo duży kawałek ametystu... gdy go przecinano, rozpadł się i to jest tylko fragment większej całości. Przez kryształ biegła biała żyłka i gdy ją przecięto, ametyst pękł w tym miejscu... istnieje druga czaszka, tworząca parę z tą... Ta czaszka nie jest samotna. Z drugiego kawałka kryształu również zrobiono czaszkę, która nadal istnieje i zostanie kiedyś odkryta. To, co mówię, zostanie potwierdzone, bo gdy ta druga czaszka zostanie odnaleziona, to okaże się, że będzie miała identyczne właściwości krystalograficzne... wielkość ziarna, żyłki i wszystkie inne cechy będą do siebie pasowały.”
„Oryginalny kryształ, z którego zrobiono tę czaszkę, był ogromny i został znaleziony w jaskini. Był zakorzeniony w podłożu jaskini, wyrastał z niego jak stalaktyt... Teraz nadchodzą informacje... to (czaszka) jest biblioteką informacji... zawiera informacje, które zostały zapisane w kamieniu przez cywilizacje, które nauczono, jak to się robi. Cywilizacja Majów była spadkobiercą tej wcześniejszej kultury. Ta wcześniejsza kultura istniała w tym samym czasie, co Atlantyda. Atlan- tydzi używali kryształu w generatorach energii i urządzeniach służących do przechowywania informacji (komputery)... oni (potrafili) ominąć słowa (mówione) i posługiwać się bezpośrednio telepatią (przy gromadzeniu informacji).
Przykładając palec do poszczególnych miejsc w tylnej części czaszki można wyzwolić informację w postaci różnych piktogramów. Teraz widzimy cywilizację. Ludzie noszą jaskrawo zdobione ubrania. Każdy ma na szyi kamień z wyrzeźbionym symbolem. Są to nefryty, ametysty albo kryształy kwarcu. Kamienie symbolizują kastę i pozycję w hierarchii społecznej, a poza tym każdy kamień ma pewną swoją wibrację, która łączy tych ludzi ze sobą i pozwala im na natychmiastową, bezpośrednią komunikację.”
„Cywilizacja i wiedza Majów pochodziły od Atlantydów. Kapłani przekazywali ją sobie z pokolenia na pokolenie. Tylko nieliczni nowicjusze zdolni byli osiągnąć odpowiednio wielką moc, by utrzymać władzę i dyscyplinować zwykłych ludzi, którzy pracowali w polu czy pomagali rzeźbić w kamieniu. Większość ludzi pozostawała nieświadoma tajemnic przechowywanych w świątyni. Teraz kryształ rozjaśnia się i przybiera ciemnobłękitny kolor.”
„Teraz widzę zapisy, ich część... oni posiadali wielką wiedzę naukową (twórcy kryształowych czaszek). Posiedli umiejętność lewitacji (potrafili unosić w powietrze na przykład kamienie)... umieli używać laserów i promieniowania koherentnego.
W tym krysztale zapisanych jest wiele technicznych informacji dotyczących kamiennych budowli, które wówczas wznoszono, cięcia i obróbki kamieni. A przede wszystkim, znali tajemnicę lewitacji.
Kamienie były używane w laboratoriach jako notatniki do przechowywania danych. We wcześniejszym okresie prawie nie używano pisma. Informacje przechowywano w minerałach takich jak ten. Ta czaszka nie jest kompletna... najbardziej skutecznie działa, gdy spoczywa na postumencie, ułożona w odpowiedni sposób. Istnieje druga czaszka, para do tej. Jest cała grupa czaszek w różnych kolorach, które razem, ułożone odpowiednio, wytwarzają potężną wibrację.
Jedno z zastosowań tej czaszki polegało na tym, że pomagała ona w budowie piramid i świątyń. Czaszka pomagała w ich rozplanowaniu. Przynoszono ją na miejsce budowy i budowniczy dostrajali się do niej telepatycznie, po czym otrzymywali informację o właściwych jednostkach miary, jakich należało użyć przy konstrukcji danego budynku.”
Komentarz Ala Ramireza na temat spotkania z Vogelem
„Marcel jest człowiekiem drobnej postury, ale gdy mówi o kryształach, z którymi pracuje, staje się niezmiernie poważny. Gdy przyjechał na nasze spotkanie i zobaczył ametystową czaszkę, zawołał z entuzjazmem: »To jest czaszka, to jest prawdziwa czaszka!« - a potem wyjaśnił nam, jak powinno się ją trzymać w rękach. Pokazał, jak ułożyć dłonie i w których miejscach palce powinny dotykać czaszki. Mówił też o wrażliwości, jaka jest potrzebna do pracy z czaszką. Potem przeszedł przez cały proces aktywowania czaszki i nas też włączył w tę ceremonię. Dla niektórych z nas było to pierwsze tego typu doświadczenie.”
„Siła energii i pewne zjawiska pozazmysłowe tego dnia przejawiały się bardzo wyraźnie. Była to jedna z najważniejszych ceremonii w moim życiu. Wiedza Marcela na temat czaszki wraz z intuicyjną pewnością, że my, jako goście, również możemy brać udział w aktywacji czaszki, dały wspaniałe rezultaty. Obrazy, dźwięki i zapachy, a także historia czaszki, którą Marcel swobodnie prześledził aż do Majów i Atlantydów, dodają potężne świadectwo do historii Ami.”
© ALENKA DIOONE (Chicago, Illinois, USA) Mistrzyni duchowa, ekstrasens. „Ametystowa czaszka ma silne powiązania z Peru. Miałam pewnego razu (wizję) swojego ciała z ametystową czaszką na ramionach w miejscu własnej głowy. Mogłam się wtedy podłączyć do siatki energetycznej (uwaga autora: chodzi o linie energii) która rozciąga się wokół Machu Picchu (jest to potężne centrum będące częścią systemu). Udało mi się wtedy nawiązać bezpośred-
ni kontakt z istotą pozaziemską, którą nazwałam Długa Twarz. Oni (kosmiczne istoty) pracują z niektórymi ludźmi tutaj na Ziemi, rozwijając organiczne technologie.
W przyszłości odejdziemy od technologii opartych na mechanice, a zaczniemy wykorzystywać technologie wykorzystujące nasze emocje, myśli i ciało fizyczne oraz duchową więź, która łączy wszystkie te elementy ze sobą. Na przykład, używając takiej alternatywnej technologii, można skupić się na krysztale (powiedzmy na statku kosmicznym) i wówczas statek i człowiek razem wytworzą moc, która będzie napędzać statek. Tego typu technologie umożliwią nam podróże w czasie, do przeszłości, jak również i do przyszłości. Czas nie jest linearny. Cały czas zawarty jest w chwili obecnej.
Starożytne kryształowe czaszki zostały przywiezione tutaj (na Ziemię) przez istoty pozaziemskie. (Te istoty pokazały mi, że) czaszki zostały wykonane na sposób, można powiedzieć, telepatyczny. Kryształowa Czaszka Mitchella-Hed- gesa jest tego znakomitym przykładem. Na całej naszej planecie, w miejscach mocy znajdują się bardzo duże fizyczne i niefizyczne kryształy (centra energetyczne), i właśnie teraz tworzą one nowy wzorzec siatki energetycznej dla naszego świata.”
© IRINEU MARTINS, SAO PAULO, BRAZYLIA. (List z 1990 roku.) Irineu uczestniczył w wykładzie, jaki wygłosiłem w Brazylii w 1990 roku. Kupił egzemplarz naszej książki (w języku angielskim) i przysłał mi list z opisem swoich doświadczeń z fotografią ametystowej czaszki, która jest zamieszczona na tylnej stronie okładki naszej pierwszej książki o kryształowych czaszkach. Oto, co zdarzyło się Irineu:
„Bardzo mi się podobała energia, jaką wyczuwałem podczas pańskiego wykładu o kryształowych czaszkach i dlatego zacząłem ćwiczyć z fotografią ametystowej czaszki (zamieszczoną w książce). Kiedy na nią patrzyłem, miałem wrażenie, że ta czaszka wchodzi do wnętrza mojej głowy. Toteż jakiś czas temu, gdy zachorowałem na grypę, spróbowałem poczuć ametystową czaszkę we wnętrzu własnej głowy, a potem wyobrażałem sobie, że jestem połączony z fioletowym płomieniem (bardzo intensywne fioletowe światło, jakiego używali mistrzowie duchowi i Saint Germain). Zmieszałem to światło we wnętrzu własnej głowy z »esencją« ametystowej czaszki. Skutki były bardzo interesujące. Poczułem się lepiej, ale gdy przerwałem wizualizacje, choroba wróciła. Powtarzałem więc tę procedurę przez dwa dni, po kilka razy dziennie, a na trzeci dzień czułem się już bardzo dobrze.”
„Inne doświadczenie dotyczy mojego syna. Był chory, bardzo bolała go głowa i miał początkowe objawy grypy. Powtórzyłem ten sam proces, wyobrażając sobie ametystową `
jego ciała i na drugi dzień mój syn czuł się już lepiej. To samo próbuję robić również i teraz.”
© VICKIE, LAS VEGAS, NEVADA, USA. (List z 1990 roku.) Vickie uczestniczyła w spotkaniu na temat kryształowych czaszek, jakie odbyło się w Las Vegas niedługo po ukazaniu się naszej pierwszej książki. Okazało się, że Vickie miała tego dnia kilka interesujących doświadczeń, toteż przysłała mi list, w którym wyjaśniła, że przyszła na to spotkanie, bo czuła bardzo silny przymus odwiedzenia Instytutu, gdzie czaszka była przechowywana. Oto część listu z opisem jej przeżyć:
„Gdy zaczął Pan pokazywać kasetę wideo o czaszkach i przeszedł Pan do (prezentacji) ametystowej czaszki, poczułam coś dziwnego. Miałam wrażenie, że jakaś twarda, cienka linia przechodzi przez środek mojej klatki piersiowej, potem wdziera się do gardła i w końcu dotyka gruczołów i mięśni u podstawy szyi, a te mięśnie rosną i stają się grubsze... Bardzo trudno to opisać. Czułam również ucisk pośrodku czoła. (To wrażenie) stawało się coraz silniejsze, aż w końcu musiałam wstać i wyjść z sali, bo nie chciałam, żeby trwało dłużej.
Wróciłam do sali wykładowej, gdy udało mi się opanować to wrażenie. Wszystko było już w porządku, przeszkadzało mi tylko jeszcze dziwne uczucie w gardle. Przez dłuższy czas musiałam odchrząkiwać, zanim mogłam się odezwać.
Gdy zaczęliśmy oglądać slajdy, nie było tak źle. To uczucie wróciło, gdy zaczął Pan pokazywać slajdy z ametystową czaszką, ale nie było już jak silne jak przedtem, z wyjątkiem gardła. Wiedziałam, że ta czaszka miała związek z dźwiękiem, jeszcze zanim Pan to powiedział. Wpatrywałam się w jej usta i ciągle czułam, że coś mi przeszkadza w gardle.
Pod koniec pokazu slajdów zaczęłam widzieć coś, co można by nazwać filmem akcji... różne wydarzenia po kolei pojawiały się przed moimi oczami. Niektóre z tych obrazów chyba śniły mi się już kiedyś wcześniej, inne to były sceny, które widziałam na jawie, a niektóre pokazywały mi rzeczy, o których wiem. Czułam ogromny przypływ energii i byłam tak szczęśliwa, że muszę Panu o tym opowiedzieć, bo w chwili, gdy to się zdarzyło, wszystko było dla mnie absolutnie jasne, wszystko się ułożyło i miało sens.
Następnego dnia rano, kiedy otworzyłam oczy, patrzyłam prosto na ametystową czaszkę. Za czaszką nie było nic, tylko biały kolor... nie widziałam nic więcej. Nie widziałam pokoju za czaszką, więc po prostu leżałam (w łóżku) i patrzyłam na nią. Mogę tylko opisać wrażenie, jakiego doznawałam na widok czaszki. Czułam, że ta czaszka ma wielką uzdrawiającą moc, wiele miłości i że jest kluczem - nie wiedziałam, do czego, ale to właśnie wydawało mi się najważniejsze. I że jest posłańcem, który ma jakoś przebudzić (innych ludzi). Ucisk w gardle i na czole powrócił i trwał jeszcze przez kilka dni. Nie mam pojęcia, co to wszystko może oznaczać.”
7.3. E.T., STAROŻYTNA CZASZKA Z DYMNEGO KWARCU
7.3.1. VERA MANALEO, CHICAGO, ILLINOIS, USA
W
Vera
ManaLeo trzyma w rękach E. T. Joke odwiedziła nas w Chicago w
święta Bożego Narodzenia 1992 roku. Vera
spała wówczas z
czaszką E. T.
(Uwaga autora: Vera to moja była żona. W 1992 roku Joke van Dieten przyjechała do nas do Chicago na święta Bożego Narodzenia, a wcześniej przysłała nam wówczas czarno-białą fotografię E.T. Vera po zobaczeniu fotografii wpadła w stan transu. Poniżej zamieszczam fragment jej komentarza, który zanotowałem.)
Pierwsze słowa, jakie powiedziała Vera, brzmiały: „Moje połączenie z E.T. jest silniejsze niż z jakąkolwiek inną kryształową czaszką.” W tamtej chwili Vera bez trudu potrafiła się połączyć z siłą życiową i duchem istniejącym we wnętrzu E.T. Powiedziała: „On żyje, to nie jest martwy kryształ. Może się do mnie uśmiechnąć, otwiera i zamyka oczy. On się porusza.”
E.T. pokazał się Verze jako obraz w umyśle (Vera ma duży dar jasnowidzenia) w trzech różnych scenach:
1. W wodach oceanu: E.T. spędził trochę czasu zanurzony głęboko w oceanie. Było to bardzo dawno temu, jeszcze zanim na Ziemi pojawili się ludzie. E.T. był wówczas z inną cywilizacją, trudną do opisania. (Oni wyglądali) jak ryby, ale nie byli rybami. Nie przypominali żadnych istot, które znamy teraz. Były to bardzo rozwinięte i miłe istoty, bardzo inteligentne... Używały boskiej części swej natury i nie miały w sobie negatywnej energii dzisiejszych ludzi. Z na-
szego punktu widzenia były zupełnie niewiarygodne. E.T. powiedział mi, że to było pierwsze miejsce, w jakie trafił po przybyciu na Ziemię.
Ludzie-ryby, podobni do delfinów, przenieśli E.T. z oceanu na ląd. Było to w okresie, gdy Ziemię przemierzały duże zwierzęta (dinozaury). E.T. musiał długo czekać, żeby zaczęli z nim pracować pierwsi ludzie.
Następnie widziałam E.T. wśród plemienia Indian, którzy używali go do religijnych ceremonii i czcili czaszkę jako boga. E.T. brał udział we wszystkich rytuałach i uroczystościach plemienia. Widziałam jeden z tych rytuałów: Indianie tańczyli dookoła ognistego kręgu, pośrodku którego leżał E.T. W blasku ognia czaszka lśniła bardzo jasno. Ci Indianie obdarzeni byli wielkimi zdolnościami parapsychicznymi. Czcili E.T. jak boga, bo otrzymywali od niego (telepatycznie) wiele przekazów. A gdy bóg rozmawia z ludźmi, zaczynają oni myśleć (o różnych rzeczach).”
Gdy Vera bliżej przyjrzała się fotografii E.T., zobaczyła wiele obrazów ludzi i miejsc. Najwyraźniejszy był obraz jakiejś istoty (niezupełnie ludzkiej) o żeńskiej wibracji. Ta żeńska istota pochodziła z pierwszej cywilizacji, która żyła pod wodą, i była jej przywódczynią. Kiedy Vera wyszła z transu, usłyszała, jak E.T. mówi: „Ta kobieta, którą we mnie widziałaś, to była/jest JOKE”. To może wyjaśniać, dlaczego pani van Dieten jest obecnie opiekunką tej czaszki. Na koniec Vera wspomniała, że miała wrażenie bardzo ścisłej więzi z duchem E.T. jako krystalicznego bytu, którym był, zanim jeszcze został zamknięty w czaszce.
List z 1994 roku, zetknięcie z E.T. w Chicago w 1992 roku
„W dzień Bożego Narodzenia 1992 roku miałam przyjemność pracować z kryształową czaszką znaną jako E.T. (uwaga autora: medytowaliśmy wówczas z kryształową czaszką u nas w domu). Nie potrzebowałam dużo czasu, by połączyć się z tą czaszką, gdyż przypomniałam sobie, że pracowałam z nią już w czasach Atlantydy, a nawet wcześniej.
Zamknęłam oczy i od razu zobaczyłam czaszkę podzieloną na cztery części. Część otaczająca powiekę przybrała wyraźny pomarańczowy kolor. Było dla mnie oczywiste, że tej czaszki używano do uzdrawiania. Gdy chore miejsce znajdowało się w obrębie głowy, ten obszar projektowany był na czaszkę, a następnie z czaszki projektowano z kolei kolory i dźwięki na chory obszar głowy pacjenta. W ten sposób uzdrawiano ciało eteryczne, które jest najważniejsze. Nie można niczego uleczyć, jeśli nie leczy się wszelkich aspektów. Ciało fizyczne może nigdy nie wyzdrowieć, jeśli ciało eteryczne jest uszkodzone.”
Gdy Cathleen opowiedziała o tej wizji Joke, ta bardzo się zdziwiła, gdyż Cathy nie wiedziała, że Joke w poprzednim roku przeszła operację mózgu. Przeżyła wówczas wyjście z ciała i znalazła się w pomarańczowym pomieszczeniu.
Dalej Cathy pisze:
„Pamiętam, że pracowałam z kryształowymi czaszkami w czasach starożytnych. Pamiętam, że przyjmowałam pacjentów, którzy potrzebowali uzdrowienia i prosiłam ich, by się położyli. Obok chorego leżało całe kryształowe ciało z kryształową czaszką. Był to pokój uzdrowień. Ściany miały krystaliczną strukturę, zaprojektowaną pod kątem akustyki.
Moje działanie polegało na przeniesieniu eterycznego ciała pacjenta do kryształowego ciała. Jeśli pacjent miał fizyczne uszkodzenia, na przykład złamaną kość albo ranę, na którą trzeba było założyć szwy, ciałem fizycznym zajmowali się chirurdzy. Pacjent nie czuł żadnego bólu, gdyż nie przebywał wówczas w swoim ciele. Nie było potrzebne żadne znieczulenie.”
Gdy ciało eteryczne przebywało w kryształowym ciele, projektowano na nie dźwięki i kolory wzmocnione przez kryształowe ciało. Po uzdrowieniu fizycznego ciała, przenosiłam do niego z powrotem ciało eteryczne. W ten sposób dokonywane było głębokie uzdrawianie.”
24 listopada 1995, sesja z E. T.
W listopadzie 1995 roku obydwoje z Verą mieliśmy okazję odwiedzić Australię. Nasza znajoma Joke van Dieten postanowiła, że spotka się tam z nami i przywiozła ze sobą dwie ze swoich czaszek, E.T. i Jesuit (mała czaszka z przezroczystego kwarcu). Dzięki naszemu przyjacielowi Normowi Hackerowi mieliśmy na tym festiwalu własne stoisko. W kolejnych częściach tego rozdziału zamieszczone są relacje ze spotkań Australijczyków z E.T.
BEVERLY Z AUSTRALII. Sesja przeprowadzona na naszym stoisku przy pomocy medium. Podczas festiwalu poznaliśmy kobietę o imieniu Judith, uzdrowicielkę Reiki. Na początku Judith sama odbyła sesję z czaszkami. Powiedziała nam potem: „Czuję, że gdybym miała dwie godziny na pracę z E.T., to zupełnie stopiłabym się z tą czaszką”. To doświadczenie tak ją zainspirowało, że przyprowadziła na festiwal swoją nauczycielkę Beverly (mistrzynię Reiki), by ona również zobaczyła czaszkę. Zauważyłem, że Beverly ma rzadką zdolność psychicznego łączenia się z przedmiotem lub osobą i otrzymywania w ten sposób określonych informacji. Tego dnia Beverly stała się przekaźnikiem dla E.T. i moim zdaniem mówiła w jego imieniu. Ludzie, którzy widzieli mnie podczas tej sesji (zapisywałem wszystko, co Beverly mówiła), powiedzieli mi później, że miałem zupełnie zmienioną twarz. Oto fragmenty notatek, które sporządziłem, gdy Beverly weszła w trans dotykając E.T.:
E.T. jest fizyczną manifestacją istoty energetycznej, która powstała w wymiarze bardzo dalekim od naszego (o ponad 1000 planów istnienia). E.T. nie ma uszu, gdyż jego współplemieńcy nie słyszą tak jak ludzie, ale komunikują się telepatycznie. Nie przesyłają sobie słów, ale symbole... geometryczne symbole, a także częstotliwości barw i dźwięków. Kilka istot z tej samej płaszczyzny istnienia co E.T. zostało wyrzuconych ze swojego świata (są WYRZUTKAMI) i zagubiły się one na różnych płaszczyznach rzeczywistości, wpadając z jednego wymiaru w inny.
W końcu energia istoty E.T. (istota nie podała swojego prawdziwego imienia) w jakiś sposób natknęła się na wibracyjne pasmo naszej ziemi i część E.T. skonsolidowała się w postać czaszki, którą teraz widzimy. Ponieważ E.T. nie jest fizyczną istotą w naszym rozumieniu tego słowa, mieszkańcy Ziemi mogą zobaczyć tylko tę jego namacalną część, która przybrała kształt czaszki. Ale ponieważ on w dalszym ciągu komunikuje się telepatycznie przy użyciu symboli, niewielu ludzi (tylko ci, którzy mają rozwiniętą wewnętrzną wrażliwość) może go naprawdę zrozumieć. Czuje się bardzo samotny i smutny, bo jest daleko od domu i niewielu jest ludzi, z którymi może rozmawiać.
Ponieważ E.T. pochodzi z dalekiego wymiaru, gdzie myśl ma moc natychmiastowego stwarzania rzeczy, to on sam również posiada wielką moc. Został jednak stamtąd wygnany, bo używał swej mocy w niewłaściwy sposób, dlatego teraz musi uważać, by jego moc nie była nadużywana i nie wprowadzała destrukcji w jego nowym, tymczasowym domu.
Informacja (zawarta w czaszce) przechowywana jest w podstawie i tylnej części czaszki. E.T. wysyła informacje przy pomocy kodu opartego na błyskach światła (podobnego do alfabetu Morse’a, który opiera się na długich i krótkich sygnałach). (Uwaga autora: inna uczestniczka festiwalu doniosła nam o podobnej wizji dotyczącej E.T. Widziała błyski światła we wnętrzu czaszki i w obszarze jego trzeciego oka. Te błyski wywoływały wizje w jej umyśle.) Informacja wychodzi z tylnej części czaszki (tę właśnie część Beverly obejmowała dłońmi), przenika przez nią i wychodzi przez trzecie oko. Beverly również widziała wir energii lub światła we wnętrzu E.T.
Dodatkowe komentarze Joshui (napisane wkrótce po tym wydarzeniu)
„Mam wrażenie, że E.T. próbował rozmawiać ze mną wcześniej, ale nie potrafiłem go usłyszeć. Dopiero gdy Beverly nawiązała z nim łączność, usłyszałem jego słowa po raz pierwszy i poczułem się jak zahipnotyzowany. Podczas całej sesji nie byłem w stanie odezwać się ani słowem. Miałem zupełnie sparaliżowane
struny głosowe. Mogłem tylko słuchać tego, co mówiła Beverly, zapisywać każde słowo. Czułem, że prawa strona mojego ciała napełnia się silną energią, a w głowie miałem pustkę. Myślę, że tego dnia E.T. pomagał mi, żebym mógł uzyskać lepszą komunikację z innymi kryształowymi czaszkami, które spotkam w przyszłości.”
©
MATTHEW FAVALORO,
AUSTRALIA.
(List z 1999 roku opisujący doświadczenia z festiwalu Ciało-Umysł-
Duch w Sydney w 1995 roku.) „W
1995 roku kryształowe czaszki przyjechały do Australii. Jako
członek grupy najbardziej znanych australijskich jasnowidzów
i mistrzów Tarota, a także były pracownik radia, telewizji i
prasy, nie mogłem stracić okazji zobaczenia ich na własne oczy.
Trzymałem w rękach kryształową czaszkę (E.T.). Ma ona wielkość malej czaszki ludzkiej i wykonana jest z dymnego kwarcu. Gdy na nią spojrzałem, poczułem ciepło, ale to nie było wszystko! Wejrzałem w siebie na poziomach, których wcześniej w ogóle nie byłem świadomy. To doświadczenie było dla mnie wstrząsem. Omal nie upuściłem czaszki - musiałem ją odłożyć. Trwało to tylko pięć minut (realnego czasu), ale dla mnie była to wieczność.
Nie mogłem oderwać się od czaszki. Wirowały we mnie emocje. Chodziłem od stoiska do stoiska, zupełnie oszołomiony. Wcześniej sądziłem, że nie przydarzy mi się nic szczególnego. Nawet nie starałem się niczego oczekiwać. Stara prawda mówi, że gdy oczekujemy czegoś mistycznego, to umysł sam coś stworzy albo wyobrazimy sobie to.
Po półtorej godzinie uspokoiłem się na tyle, że zyskałem pewność, iż wydarzyło mi się coś trudnego do opisania, co jednak miało bardzo głęboki i duchowy charakter. Wróciłem do kryształowej czaszki i znów wziąłem ją w ręce. Musiałem wiedzieć. Czułem zachodzące we mnie subtelne zmiany, ale nie wiedziałem dokładnie, na czym one polegają, bo czaszka poruszyła mnie na poziomie serca, a nie świadomego umysłu.
Mój umysł próbował to wszystko zrozumieć, ale reagował z opóźnieniem, jakby na zwolnionym biegu. Tak to jest z tajemnicami: umysł nie pojmuje tego, co się zdarza, ale na głębszym poziomie czujesz, że zachodzi zmiana wewnętrzna.
Czasami ta zmiana dopełnia się dopiero w wiele lat później i nawet wtedy zyskujemy tylko jej przelotną świadomość. Prawdziwe połączenie zachodzi na bardzo głębokim, podświadomym poziomie. Kryształowa czaszka była dla mnie jak bardzo dawno niewidziany przyjaciel.
Życie jest tajemnicą, a cud tej tajemnicy polega na tym, że życie to droga, którą musimy przejść i jej doświadczyć, nie zaś badać i wtłaczać w pojęcia. Wysiłki, by zrozumieć, czym są kryształowe czaszki, moim zdaniem nie mają żadnego sensu. Trzeba ich po prostu doświadczyć i przyjąć to, co owo doświadczenie niesie!
Od tego czasu często wracam myślami do czaszek. Mój umysł stał się bardziej skoncentrowany, czuję się mocniejszy wewnątrz - bardziej prawdziwy. Chociaż intuicyjnie czuję, czym są kryształowe czaszki i jaka jest ich historia, nie potrafię tego ubrać w słowa... To wszystko, co mogę powiedzieć. To doświadczenie wywołuje wciąż nowe, głębokie i trwałe zmiany w moim życiu. To właśnie jest tajemnica. Takie jest życie.”
R
elacja
z doświadczeń w naszym domu, 1996 rok
„E.T. nie był pierwszą kryształową czaszką, z jaką się zetknęłam, ale pierwszą, która wywarła na mnie duże wrażenie. Gdy położyłam na niej dłonie, od razu poczułam energię płynącą w górę wzdłuż ramion i odniosłam wrażenie, że czaszka naprawdę żyje! Patrząc w jej oczy wyraźnie czułam, że ktoś albo coś patrzy na mnie. Ale najbardziej niesamowite było to, że czaszka potrafiła mnie uzdrowić, gdy znajdowałam się daleko od niej!
Miałam problemy z zatokami i jeden z ataków bólu głowy przydarzył mi się pewnego wieczoru, gdy położyłam się do łóżka. Miałam już dość zażywania lekarstw, a poza tym nie chciało mi się wychodzić z ciepłego łóżka, zaczęłam więc medytować. Wyobraziłam sobie, że trzymam dłonie na E.T., i poprosiłam go o pomoc w moich uporczywych dolegliwościach. Zobaczyłam wówczas rozbłysk białego światła i ból głowy minął. Po prostu zniknął! Potem przez długi czas nie miałam żadnych ataków, a do dziś zdarzają mi się one o wiele rzadziej. Nie wspominam już o tym, że od dnia spotkania z E.T. ani razu nie miałam migreny.
Innym razem wizualizowałam E.T. podczas medytacji i otrzymałam przekaz dotyczący moich własnych kontaktów z istotami nazywanymi Szarakami, którzy uprowadzali mnie wielokrotnie od czasu, gdy skończyłam 2 lata. Informacje przypływały tak szybko, że nie byłam w stanie zatrzymać ich w pamięci. Zapamiętałam tylko kilka rzeczy, ale wiem, że we właściwym czasie, gdy będę na to gotowa, przypomnę sobie całą resztę.
Następnym razem, gdy E.T. znów był w naszym mieście (jeszcze w tym samym roku), Joshua zaproponował przeprowadzenie u niego w domu medytacji, która miała mnie uwolnić od tych paskudnych Szaraków. W dniu, gdy mieliśmy przeprowadzić tę medytację, rozbolały mnie plecy. Ból był tak okropny, że ledwie mogłam się ruszyć! W drodze do domu Joshui Szaracy manipulowali moimi emocjami - poczułam nagle niewiarygodny smutek.
Mimo wszystko udało mi się dotrzeć na miejsce. Joshua i Joke (opiekunka E.T.) byli przy mnie. Joshua prowadził medytację. Zebrał energię Szaraków i odsunął ją od mnie, tak jakby zamknął ją w butelce, z której nie mogła się wydo
stać. Po sesji czułam się doskonale, plecy natychmiast przestały mnie boleć, byłam cudownie odprężona i spokojna. Pamiętam również wrażenie, że mój umysł ładowany jest informacjami. Czułam wtedy, że kryształowa czaszka pulsuje w jednym rytmie z moim mózgiem. Medytacja poskutkowała o tyle, że Szaraki przez kilka dni trzymały się z dala ode mnie. To były najcudowniejsze dni mojego życia. Spałam spokojnie, nic mi nie przeszkadzało. To było wspaniałe uczucie!
Nadal szukam sposobu, by raz na zawsze położyć kres uprowadzeniom, ale wiem, że E.T., Joshua i Joke pomogli mi choć na krótko i podarowali mi kilka dni najlepszego snu w całym moim życiu!”
M
Ravenia
Youngman pozuje do zdjęcia ze swą ulubioną kryształową
czaszką o nazwie „Cowus” (jedną z ponad stu posiadanych przez
nią czaszek).
„Ostatnio wydrukowałam zdjęcie E.T., starożytnej kryształowej czaszki należącej do pani van Dieten, by używać go podczas medytacji. Zrobiłam to przede wszystkim po to, by zapytać E.T. o jego pochodzenie.
Nie byłam pewna, jak właściwie powinna wyglądać taka medytacja, więc przeprowadziłam ją w sposób, który wydawał mi się najprostszy. (Nigdy wcześniej nie próbowałam medytować z fotografią czaszki.)
Trzymałam swoją czterofuntową (1,81 kg) czaszkę z dymnego kwarcu na prawym kolanie, opierając na niej prawą rękę. W lewej ręce miałam zdjęcie E.T. Skoncentrowałam się na oddechu i zobaczyłam zdjęcie E.T. wewnętrznym okiem. Wizja zaczęła się zmieniać i po chwili przeszła w obraz precyzyjnie oszlifowanego kamienia podobnego do przejrzystego, świetlistego brylantu. Kamień w przybliżeniu zachował kształt E.T., ale nie miał rysów twarzy, tylko niezliczoną ilość gładkich faset. Jedna z faset w prawym górnym rogu obrazu wyraźnie lśniła i iskrzyła się, przyciągając moją uwagę. Skupiłam się na niej, a wówczas pozostała część brylantu/ czaszki znikła.
Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam, gdy przyjrzałam się szczegółom mojej wizji, był krajobraz przypominający pustynię, tu i ówdzie upstrzoną niską roślinnością. W przeważającej części jednak ziemia była naga, o kolorze piasku. W tle widziałam coś, co wyglądało jak wysoka, stroma ściana. Miałam wrażenie, że spoglądam w górę z dna doliny. Nad ścianą widziałam błękitne niebo bez chmur.
Następnie moją uwagę przykuł jakiś ruch. Postać przypominająca człowieka przemieszczała się z lewej na prawą stronę obrazu. Co najciekawsze, nie był to zwykły człowiek. Po pierwsze, jego kroki były sztywne i dość niezgrabne. Jego kości udowe wydawały się o wiele za długie (w porównaniu do istoty ludzkiej). Chyba właśnie nieproporcjonalna długość nóg była przyczyną niezgrabnych ru
chów. Nogi poruszały się jakby za bardzo, chociaż istota przemieszczała się dość powoli.
Inną niezwykłą cechą tej istoty, jaką zauważyłam, była deformacja czaszki (w porównaniu do czaszki ludzkiej). Górna jej część była pochyła i wydłużona, nawet bardziej niż u E.T. Obserwowałam tę istotę z boku i nie widziałam jej twarzy, miałam jednak wrażenie, że jest płci męskiej. Miał rudobrązowe włosy. Chociaż były dość krótkie, wyglądały na potargane. Ręce były równie długie jak nogi, szczególnie część od ramienia do łokcia była nieproporcjonalnie długa. Gdy szedł, kołysał rękami zupełnie jak człowiek.
Miałam wrażenie, że ta istota ma jakiś bezpośredni związek z E.T. i że podobne mu istoty zostawiły E.T. na Ziemi jako »wizytówkę« lub pamiątkę po sobie. Moim zdaniem częścią przekazu E.T. dla współczesnego człowieka jest powiadomienie nas, że nie jesteśmy ani nigdy nie byliśmy sami na naszej planecie. Czuję również, że jest to tylko niewielka część przekazu. Wskazywała na to wielka ilość faset, z których składał się cały obraz. Ja obejrzałam z bliska tylko jedną z nich. Zastanawiam się, jaką treść mogłyby ujawnić pozostałe?”
DUŻA KRYSZTAŁOWA CZASZKA ZNAJDUJĄCA SIĘ W CENTRUM ZIEMI (Lato 2000 - marzec 2001, kontakt z Uri Gellerem)
W
lecie 2000 roku moja przyjaciółka z Anglii, Judith, przeszła przez
serię doświadczeń, które w końcu doprowadziły nas do
spotkania z Urim Gellerem z Izraela, sławnym ze względu na swe
zdolności parapsychiczne (uwaga autora: Uri znany jest ze zginania
łyżek, naucza również innych, jak wykorzystywać własne
zdolności). Przebieg wydarzeń był zadziwiający, jakby wszystkim
sterowała jakaś nieznana siła. Cała historia zaczęła się
od sesji channelingu, w której Judith była medium. Sesję
prowadziła i w całości zarejestrowała nasza wspólna znajoma,
Angela Garrett (zobacz ostatnią sekcję tego rozdziału).
Judith jest bardzo dobrym medium i wyraźnie słyszy głosy swoich przewodników duchowych. Podczas tej sesji odebrała wizję bardzo dużej kryształowej czaszki, obracającej się w samym centrum ziemi (w miejscu, gdzie przypuszczalnie znajduje się jądro). Judith nie całkiem rozumiała znaczenie tej wizji i później
opowiedziała mi o niej. Nigdy wcześniej nie słyszałem o takiej teorii; uznaliśmy ją po prostu za kolejną tajemnicę związaną z kryształowymi czaszkami.
W kilka tygodni później Judith oglądała QVC (kanał telewizyjny poświęcony telezakupom) i naraz zobaczyła tam Uri Gellera, który promował sprzedawaną przez siebie biżuterię z kryształów. Ni stąd ni zowąd, pan Geller zaczął opowiadać o nowej teorii dotyczącej środka Ziemi. Dwaj znani sejsmolodzy, Lars Stixrude z Georgia Institute of Technology i Ronald E. Cohen z Carnegie Institute w Waszyngtonie, oznajmili publicznie, że w ich przekonaniu środek Ziemi stanowi bardzo duży, wirujący wokół własnej osi kryształ, prawdopodobnie wielkości Księżyca. Teoria została przedstawiona w postaci artykułu w Science Magazine.
Podstawą teorii Stixrude’a i Cohena były badania prędkości przechodzenia fal sejsmicznych przez jądro Ziemi. Okazało się, że prędkość ta była większa niż wynikałoby to z istniejących naukowych teorii. Jeśli przyjmujemy teorię, że jądro Ziemi jest stałe i składa się głównie z żelaza, to prędkość tego typu fal powinna być łatwa do określenia. Stixrude i Cohen stwierdzili, że tylko duży kryształ mógłby powiększyć prędkość tych fal na tyle, by odpowiadała wynikom ich pomiarów. Tą fascynującą teorią poważnie zainteresowało się wielu naukowców.
Gdy Judith usłyszała, co powiedział pan Geller, pomyślała, że być może jej wizja nie była jednak całkiem niedorzeczna. Wielki kryształ mógłby być kryształową czaszką. Natychmiast skontaktowała się ze mną i powiedziała, że muszę skontaktować się z panem Gellerem. Nie byłem pewny, jak się do tego zabrać, bo wiedziałem, że jest on bardzo sławny i bardzo zajęty. Intuicja jednak podpowiedziała mi, że powinienem poprosić go o wywiad do książki o kryształowych czaszkach, nad którą właśnie pracowałem. O dziwo, pan Geller zgodził się spotkać ze mną przy najbliższej mojej wizycie w Londynie (on sam mieszka w pobliżu tego miasta). Udało mi się doprowadzić do spotkania w styczniu 2001 roku. Spotkanie, z udziałem Judith i Angeli, odbyło się w hotelu w centrum Londynu. Przeprowadziliśmy wywiad i pan Geller potwierdził, że wierzy w teorię o kryształowym jądrze Ziemi. Mówił również o swoim wielkim zainteresowaniu kryształami kwarcu i wspomniał, że dotychczas nie miał jeszcze okazji pracować z kryształowymi czaszkami. Spotkanie z Urim było niezapomnianym przeżyciem. Był bardzo miły i nawet zgiął dla nas łyżkę, którą Judith zachowała na pamiątkę. Historia jednak na tym się nie kończy...
W lutym 2001 roku wraz z Judith wybrałem się do Niemiec, by poszukać informacji o Johannie Pachelbelu, kompozytorze z okresu baroku. Pewnego dnia, gdy byliśmy w Monachium, Judith postanowiła pomedytować z czaszką Portal. Nigdy wcześniej nie medytowała z tą czaszką ani nie miała na to ochoty, ale w tamtej chwili poczuła nieodparty przymus, by to zrobić. Gdy zaczęła skupiać się na czaszce i łączyć z jej energią, poczułem, że nie mogę utrzymać oczu otwartych i zasnąłem. Niezmiernie żałuję, że tak się stało, bo w czasie, gdy ja spałem, duża kryształowa czaszka (stanowiąca jądro Ziemi) ukazała się w naszym pokoju, przed
oczami Judith. Judith twierdziła, że czaszka dosłownie wypełniła przestrzeń całego pokoju i powiedziała do niej coś w rodzaju: „Teraz ona wie”. (Uwaga autora: teraz Judith wie, że ta czaszka istnieje naprawdę!) Judith utrzymuje, że gdy to się działo, rozmawiałem z nią (czego w ogóle nie pamiętam) i że powiedziałem: „Ojej, ten pokój napełnia się bardzo silną energią.”
Niedługo potem przekazaliśmy Portal dwóm innym osobom, które chciały z nim spać. Jedną z tych osób była młoda Niemka, z którą wcześniej korespondowałem przez e-mail. Przyszła na mój wykład w Lindau (wygłoszony w czasie tej samej podróży) i ja sam zaproponowałem, że może w nocy spać z Portalem. Napisała potem w e-mailu do Judith, że tej nocy miała sen o kryształowej czaszce. Nie był to Portal, ale inna, bardzo duża czaszka. Poprosiłem ją o dalsze komentarze i oto, co napisała:
„Od czasu kontaktu z czaszką miałam kilka »snów energetycznych«, jak je nazywam. W tych snach mam wrażenie, że coś mnie unosi i czuję, jak górna część mojego ciała napełnia się ciepłą, potężną energią.
Nie we wszystkich tych snach pojawia się Portal de Luz czy jakaś inna czaszka, (ale w jednym ze snów) to zdecydowanie nie był Portal; raczej Czaszka Mit- chella-Hedgesa lub jakaś inna (podobna do Czaszki Mitchella-Hedgesa).
Nie mam pojęcia, co to wszystko oznacza, ale nie boję się, bo energia, którą czułam, była dobra.
Opisałam Judith jeden (z moich snów) o czaszce, który przyśnił mi się już jakiś czas temu, może trzy dni po naszym spotkaniu w Lindau.”
Druga z osób, które opowiedziały nam swój sen o dużej czaszce, to nasz przyjaciel Bert Smits z Holandii. Bert jest muzykiem, interesuje się kryształowymi czaszkami i jest właścicielem jednej nowej czaszki. Przebywałem u niego z wizytą od końca lutego do początku marca 2001 roku (Bert mieszka w pobliżu Apeldo- orn) i właśnie wtedy, w jego domu odbył się pierwszy wykład na temat kryształowych czaszek, jaki wygłosiłem w Holandii. (Tam również poznałem Desy). Bert także spędził noc w towarzystwie Portalu. W jednym ze swych e-maili napisał, że wkrótce potem on również miał sen o bardzo dużej czaszce.
Po moim powrocie do Holandii w zimie 2001 roku skupiłem się na pracy nad książką. Nie miałem jeszcze okazji opowiedzieć tej historii Desy. Pewnego popołudnia wiosną 2002 roku gościliśmy w domu przyjaciół i zacząłem mówić o tym, że w jądrze Ziemi być może istnieje duża kryształowa czaszka. Wówczas Desy z nagłym podnieceniem opowiedziała nam, że miała pewne doświadczenie z Portal de Luz, w którym pojawiała się taka czaszka. Oto jej relacja:
„Gdy wspomniałeś o tej dużej czaszce, natychmiast przypomniał mi się jeden z snów, które miałam, kiedy spałam z Portalem (w marcu 2001 roku, w domu jej matki). Portal zabrał mnie w pewne miejsce, gdzie zobaczyłam już nawet nie dużą, ale olbrzymią czaszkę z przezroczystego kwarcu. Była tak olbrzymia, że pomyślałam, iż taka czaszka nie może w żadnym wypadku istnieć naprawdę. Nigdy
nie słyszałam o tak wielkim krysztale kwarcu. Myślałam więc, że to tylko moja wyobraźnia, ale we śnie wszystko wydawało się zupełnie realne. Jestem zupełnie pewna, że nie mogłabym sama tego wszystkiego wymyślić. Portal wyglądał przy tej gigantycznej czaszce jak drobny punkcik, a ja czułam się mała jak mrówecz- ka. Czaszka emanowała złotymi promieniami Miłości, nie sposób sobie wyobrazić energii bardziej napełnionej miłością.”
Czy na podstawie tych wszystkich relacji można wysnuć jakieś wnioski o istnieniu związku między Portal de Luz a dużą kryształową czaszką? Mogę tylko powiedzieć, że połączenie wydaje się mieć coś wspólnego z Urim Gellerem. Po pierwsze, pan Geller z jakiegoś powodu zaczął mówić o teorii dużego kryształu w środku Ziemi podczas swej prezentacji na kanale QVC. Po drugie, Judith miała wizję tej kryształowej czaszki nieco wcześniej, zanim zobaczyła pana Gellera w telewizji. Potem przeprowadziliśmy z nim wywiad. Zapomniałem wcześniej wspomnieć
tym, że przez cały czas trwania naszej rozmowy (około 30 minut) Uri Geller trzymał Portal w rękach. Pod koniec spotkania skupił się na czaszce i nawiązał z nią połączenie energetyczne. W jakieś dwa lub trzy tygodnie po tym spotkaniu ogromna czaszka ukazała się Judith w Niemczech, a mniej więcej w miesiąc później trzy inne osoby miały podobną wizję, również po zetknięciu z Portalem.
Czy jest więc możliwe, że na jakimś podświadomym poziomie pan Geller wiedział już wcześniej o istnieniu kryształu w jądrze Ziemi i że przekazał część energii tego kryształu Portalowi, gdy skupił się na nim po naszej rozmowie? No cóż, przekonamy się, dokąd ten ciąg wydarzeń doprowadzi nas w przyszłości.
L
Joshua
z Jenny Smedley przed nagraniem programu dla angielskiej telewizji
Taunton. Można powiedzieć, że Jenny stała się wyznawczynią
czaszki Portal!
Byłem wówczas bardzo zajęty podróżami i wykładami w Anglii i innych krajach Europy. Jenny Smedley, gospodyni programu „Dzień z Jenny” nadawanego przez telewizję Taunton (w południowo-zachodniej części Anglii), zaprosiła mnie, bym przyszedł
opowiedział widzom o kryształowych czaszkach.
Po przyjeździe do studia zaprezentowałem Jenny Portal. Mogła go dotknąć i i obejrzeć z bliska. Powiedziała mi, że bardzo lubi kryształy kwarcu, odnosi jednak wrażenie, że gdy kryształ jest wyrzeźbiony w jakąś formę (jak kulka, piramida lub czaszka), wówczas jego energia ulega zmianie i traci pierwotną wibrację, jaką kryształ miał w naturalnej postaci.
Jenny była zafascynowana Portalem. Gdy wzięła go w ręce, natychmiast poczuła, że staje się on bardzo lekki, a barwa zmieniła się na zupełnie przezroczystą. Ta zmiana zaszła na jej oczach. Podała wówczas czaszkę jednemu ze współpracowników, znanemu ze swego sceptycznego podejścia do ezoterycznych zjawisk. W jego rękach Portal natychmiast ściemniał i stał się cięższy. Muszę powiedzieć, że miałem pewne trudności z oderwaniem Jenny od Portalu. Ponieważ zaoferowała mi gościnę u siebie w domu, pozwoliłem jej spędzić noc z czaszką. Opowiedziała mi później, że miała tej nocy bardzo ciekawe sny.
Oto, co Jenny napisała mi po spotkaniu z Portalem: „Muszę przyznać, że do chwili rozmowy z Joshuą Shapiro nie wiedziałam nic o kryształowych czaszkach. Joshua bardzo dobrze naświetlił ich tajemnicę, przekazując jednocześnie wiele informacji na ich temat i szybko stałam się wielką fanką jego czaszki Portal. Po tym programie otrzymałam wiele przychylnych komentarzy od widzów, myślę więc, że na wielu z nich czaszka również wywarła niezatarte wrażenie.”
(
W
hotelu w Krakowie z Maćkiem Trojanowskim, gospodarzem popularnego
polskiego programu telewizyjnego „Nie Do Wiary”. Właśnie
skończyliśmy rozmowę o kryształowych czaszkach
Tego samego lata otrzymałem e- mail od Maćka Trojanowskiego, gospodarza popularnego programu „Nie Do Wiary”. Jak Maciek wspomniał już we wstępie do tej książki, chciał przygotować odcinek programu poświęcony kryształowym czaszkom. Dzięki pomocy Maćka obydwoje z Desy odwiedziliśmy Polskę pod koniec 2001 roku. Dla potrzeb swego programu Maciek skontaktował się z doktorem Henrykiem Słodkowskim (zobacz rozdział 4), który objął patronat nad naszymi pokazami kryształowych czaszek w Polsce.
Podczas tej pierwszej wizyty w Polsce mieliśmy okazję spędzić dużo czasu z Maćkiem, który był naszym głównym tłumaczem. Bardzo się zaprzyjaźniliśmy i teraz traktujemy Maćka jak odnalezionego po latach brata. Pierwszą noc spędziliśmy w Krakowie, gdzie odbywał się specjalny benefis doktora Słodkowskiego. Wieczorem dałem Portal Maćkowi, by sprawdził, czy będzie mógł z nim spać. Oto jego relacja z wydarzeń nocy i poranka:
„Osobiście nie jestem zbyt mocno uwrażliwiony na odbiór zjawisk, jakie zachodzą w ludzkim ciele, gdy jest ono wystawione na działanie jakiejś energii czy promieniowania. Chociaż prowadzę program telewizyjny, który zajmuje się właśnie takimi paranormalnymi zjawiskami, staram się zachować sceptycyzm i dystans do omawianych tematów, po prostu dlatego, żeby nie zwariować. Dlatego też nie potrafię szczegółowo opisać tego, co czułem, kiedy zabrałem kryształową czaszkę znaną jako Portal de Luz ze sobą na noc do pokoju hotelowego. Położyłem czaszkę w łóżku, obok swojej głowy, i poszedłem spać. Mogę jednak powiedzieć kilka słów o moich wrażeniach.
Hotel, w którym spaliśmy, moim zdaniem nie był zbyt komfortowy. Pokój był dla mnie za mały. Wolę wygodniejsze, nowoczesne wnętrza. Nie znoszę też spać blisko ruchliwej ulicy, bo jestem bardzo wrażliwy na hałas samochodów. Tego rodzaju dźwięki dochodzące zza okna zawsze mnie budzą i nie mogę dobrze wypocząć. Tak jest zawsze, szczególnie gdy przyjeżdżam na nagranie programu do Krakowa. Zawsze mam tu problemy z wypoczynkiem przed wejściem do studia.
A tym razem, kiedy obudziłem się rano, po całej nocy spędzonej obok Portal de Luz, i byłem zdumiony tym, jak dobrze wypocząłem! Od czterech i pół roku nagrywam swój program w krakowskim studiu i jeszcze nigdy nie spałem tak dobrze, bez względu na to, w którym hotelu się zatrzymywałem. Zawsze kiepsko sypiałem i budziłem się zdenerwowany. Martwię się trochę, że któregoś dnia mogę zaspać i spóźnić się do studia. To normalne uczucia.
A ponieważ byłem tak dobrze wypoczęty, od razu przyszło mi do głowy, że powinienem dotknąć Portal de Luz, położyłem więc rękę na czaszce. Była lekko ciepła. Poczułem się bardzo spokojny i odprężony.
Podczas pobytu Joshui i Desy w Polsce miałem jeszcze kilka innych doświadczeń związanych z Portal de Luz. Od wielu już lat próbowałem dostrzec ludzką aurę. Słyszałem opowieści wielu osób, które potrafią to robić i wierzę, że każdy może się tego nauczyć, tylko że mnie nigdy się to nie udało. Tymczasem podczas jednej z naszych uzdrawiających sesji w Krakowie nagle, bez żadnego wysiłku ani świadomej intencji, zobaczyłem białą obwódkę nad wszystkimi ludźmi obecnymi w sali. Desy wyjaśniła mi, że to właśnie była aura.
Szczerze mówiąc, nie uwierzyłem jej, sądziłem raczej, że był to skutek zmęczenia. Później tego samego dnia postanowiłem przeprowadzić medytację z Portal de Luz przy muzyce. Był to Kanon D-dur Pachelbela. Podczas tej medytacji widziałem przed oczami poruszający się fioletowy kolor. Po raz pierwszy w życiu miałem barwną wizję na jawie, nie we śnie. Była to bardzo wyraźna, dziwna fioletowa plama, która nieustannie zmieniała kształt przed moimi oczami. Po takim doświadczeniu łatwiej mi teraz uwierzyć ludziom, którzy twierdzą, że mogą zobaczyć aurę za każdym razem, gdy tego zechcą.”
(
kwiecień
2000, w jej domu)
Angela to kolejna osoba, którą poznałem przez naszą stronę internetową poświęconą tematyce kryształowych czaszek. Pomogła mi zorganizować mój pierwszy publiczny wykład w Anglii (w Yeovil Psychic Society) w kwietniu 2000 roku. W podzięce zawsze proponujemy naszym gospodarzom i osobom, które pomagają nam podczas podróży, wypożyczenie czaszki na noc, toteż Angela zabrała Portal na jedną noc do domu. Oto, co pisze o tym doświadczeniu:
„Spotkał mnie ten zaszczyt, że mogłam zabrać Portal na jedną noc do siebie do domu. Było to moje pierwsze zetknięcie z aktywną (kryształową) czaszką. Siedziałam z Portalem w salonie, wśród świec i kadzidełek. Obdarzył mnie silnym bólem głowy i nie pozwolił zasnąć przez całą noc! Przez cały wieczór na przemian wychodziłam z ciała i wracałam do niego, słyszałam dziwne dźwięki w pokoju i odwiedziło mnie tyle duchowych istot, że w końcu straciłam rachubę.
Oto niektóre z moich notatek sporządzonych tamtego wieczoru:
Moi (duchowi) przewodnicy ukazali się natychmiast; widziałam ich bardzo wyraźnie. Przez całą noc obok mnie przepływały dziesiątki twarzy. (Uwaga autora: Angela ma wybitne zdolności jasnowidzenia.) Nie rozpoznałam żadnej z ich, ale widziałam je bardzo wyraźnie. Widziałam statek kosmiczny (w stylu Billy’ego Meiera - szwajcarskiego farmera, który w latach siedemdziesiątych miał kontakt z przybyszami z Plejad), widziałam go ze wszystkimi szczegółami. Medytując z Portalem dostrzegłam obok siebie dwie istoty stojące po obu moich stronach. Ale najmocniej utkwiło mi w pamięci wrażenie wychodzenia z ciała i wpadania w nie na powrót. Powtarzało się to wielokrotnie przez dłuższy czas, aż zaczęłam się od tego źle czuć!!! To było bardzo irytujące! Chciałam być albo w ciele, albo poza nim.
Widziałam jeszcze piękne fontanny barw, malutkich, rozproszonych kropelek. Wszystkie zmieniały kolor jednocześnie, przechodząc przez całe spektrum i kończąc na niebieskim. Potem przez dłuższy czas niebieski kolor spadał na mnie jak deszcz. To było cudownie kojące, uzdrawiające uczucie.”
Przez całą noc słyszałam hałasy, które nie miały żadnego źródła ani w domu, ani poza nim. Trudno opisać te dźwięki, najbliższe porównanie, jakie mi przychodzi na myśl, to odgłos ze starych filmów fantastyczno-naukowych, kiedy otwierają się drzwi statku kosmicznego - metaliczne skrzypienie. Energia czaszki uruchomiła też alarm naszego samochodu o szóstej rano, gdy skończyłam ostatnią medytację i zamierzałam odwieźć Portal Joshui. Poprosiłam Portal, by zrobił coś, czego nie mogłabym wytłumaczyć tylko subiektywnym doznaniem i po 5 minutach medytacji z tą prośbą alarm włączył się i nie dawał się zwyczajnie
wyłączyć, trzeba go było całkiem unieruchomić na kilka dni. Nigdy wcześniej ani później nie włączał się samoistnie!
Myślę, że energia, którą otrzymałam w trakcie medytacji z Portalem, wzmocniła moją własną pozytywną energię i przekształciła negatywną. Ogólnie jestem osobą o bardzo pozytywnym nastawieniu, ale to uczucie jest zdumiewające. Po spotkaniu z Portalem czuję, że mogę komunikować się z nim kiedykolwiek zechcę - śnił mi się kilka dni temu i rozmawialiśmy o tym, jak używać kryształowych czaszek do uzdrawiania.”
(doświadczenia klientów z naszymi kryształowymi czaszkami zgromadzone podczas sesji w listopadzie 2002 roku oraz kilka interesujących historii, jakie zdarzyły się w Krakowie w maju 2002 roku)
Na koniec tego rozdziału chciałbym zamieścić kilka komentarzy, jakie otrzymaliśmy od osób, które miały okazję osobiście zetknąć się z jedną z naszych kryształowych czaszek podczas naszych podróży po Polsce w 2002 roku. Najpierw podam relacje kilku pacjentów, którzy brali udział w naszych sesjach uzdrawiających, a rozdział zakończę opisem dwóch innych, bardzo niezwykłych zdarzeń, które miały miejsce podczas Jarmarku Holistycznego w Krakowie, w którym braliśmy udział. W tej sekcji podamy kolejne przykłady reakcji ludzi w Polsce na kryształowe czaszki, które ze sobą przywieźliśmy (Portal, Mojses i Unity).
Zenek Jaskierski po dotknięciu Mosesa: w pierwszej chwili poczuł pulsowanie wychodzące z kryształowej czaszki, a po jakimś czasie stała się ona bardzo ciężka. W dalszym ciągu sesji jej waga znów się zmieniła i na koniec była bardzo lekka. Zenek czuł, jak energia Mosesa odpycha jego głowę do tyłu, a potem jego ciało stało się bardzo lekkie. To wrażenie zaczęło się od stóp i dotarło aż do czubka głowy. Czuł również gorąco w różnych częściach ciała.
Jadwiga z Mielca, w Centrum Uzdrawiania CUD w Krakowie: z powodu chemioterapii straciła czucie w końcach palców. Po medytacji z Portal de Luz częściowo odzyskała czucie w czubkach palców.
Mężczyzna z Katowic, który wybrał czaszkę Moses: czuł energię promieniującą z czaszki, a potem lekki ucisk na jądra. Miał tam niewielki guz i właśnie na tę część ciała skierowana była uzdrawiająca energia.
Trzy kobiety, które spotkaliśmy w tym samym centrum terapii w Katowicach: pierwsza z nich podczas sesji trzymała w rękach Unity i stwierdziła, że czuła w dłoniach bicie swego serca. Druga, która pracowała z Mosesem, czuła mrowienie w końcach palców prawej dłoni. Trzecia z kobiet powiedziała, że gdy po raz pierwszy wzięła do rąk Mosesa, trzymała go mocno, bojąc się, żeby nie spadł jej z kolan. W miarę postępu sesji zaczęła odczuwać ciepło pochodzące od czaszki i jej palce rozluźniły uchwyt.
Na koniec, w Katowicach pracowaliśmy z chłopcem, który miał raka żołądka. Wybrał do sesji Mosesa. Poczuł coś w rodzaju prądu elektrycznego przepływającego od dłoni w górę aż do ramion. Podczas medytacji miał wizję, w której widział siebie samego w jakimś lesie. Ryba poprowadziła go do miejsca, gdzie rosło niskie drzewo i leżał duży czarny kamień.
Gabby, centrum terapii w Warszawie, trzymała Portal. Powiedziała nam, że była bardzo dumna i szczęśliwa mogąc spotkać się z Portal de Luz. Nie doznawała żadnych szczególnych wrażeń fizycznych, ale poczuła wzrost własnej mocy
była przekonana, że pomoże jej to lepiej zrozumieć cel własnego życia.
Alicja, którą spotkaliśmy w tym samym centrum w Warszawie, również trzymała Portal podczas swojej sesji. Tuż przed spotkaniem z Desy i ze mną przytrafiło jej się zadziwiające synchroniczne wydarzenie, które miało związek z kryształami kwarcu. Oto, co napisała nam w e-mailu: „Dzień wcześniej (przed spotkaniem z kryształowymi czaszkami) dostałam od koleżanki z Krakowa trzy kryształy. Koleżanka powiedziała mi, że kupiła te kryształy specjalnie dla mnie
że koniecznie muszę z nimi pracować. Lubię kryształy, ale nigdy nie pracowałam z nimi świadomie, więc ten prezent był dla mnie zaskoczeniem. Zaraz następnego dnia odwiedziłam moją przyjaciółkę Ewę Foley w jej centrum (Ewa jest duchową nauczycielką, pisarką i instruktorką rebirthingu) i zabrałam te kryształy ze sobą. Byłam bardzo zaskoczona, gdy spotkałam tu Joshuę i Desy, którzy właśnie prowadzili uzdrawiające sesje z kryształowymi czaszkami. Gdy zrozumiałam, w jaki sposób używają czaszek podczas sesji, wiedziałam już, dlaczego kryształy musiały trafić do mnie poprzedniego dnia. Odbyłam sesję z czaszkami i wybrałam największą (Portal). Medytacja była cudowna. Czułam silną energię przepływającą przez całe moje ciało. Dodatkowo miałam wrażenie, jakby skrzydła anioła uderzały lekko w całe moje ciało, napełniając je energią z zewnątrz. Teraz bardzo dobrze rozumiem, dlaczego musiałam otrzymać moje trzy kryształy. Myślę, że zaczną ze mną rozmawiać i przekażą mi jakieś bardzo ważne informacje, których potrzebuję.”
Mężczyzna z Inowrocławia, sesja z Portalem: poprosił nas o uzdrawiającą sesję, gdyż miał w głowie dużego tętniaka, który wywoływał ataki epilepsji. W trakcie medytacji już po krótkim czasie zauważyłem, że głowa opadła mu w dół i wydawał się być w zmienionym stanie świadomości. Po zakończeniu tej części sesji powiedział nam, że drżały mu nogi. Przypuszczał, że mogło to być spowodowane ciężarem czaszki, który odczuwalnie się powiększył. Czuł lekki ból głowy dokładnie w miejscu, gdzie znajdował się tętniak. Ból rozprzestrzeniał się po linii, wzdłuż której przebiegało chore naczynie krwionośne.
Stwierdził jeszcze, że czuje się bardzo odprężony i trochę senny. (Uwaga: podczas procesu uzdrawiania czasami może pojawiać się senność, gdyż chory potrzebuje się odprężyć, by uzdrawiające energie mogły zadziałać. Przed przyjazdem do Polski mieliśmy dwóch innych klientów, którzy mieli podobny problem z naczyniami krwionośnymi w mózgu. Ciekawe, że wszyscy oni wybrali sesję z Portal de Luz. Sądzę, że ponieważ podczas naszej podróży w listopadzie 2001 roku Portal przebywał razem z ametystową czaszką Ami, przejął od niej zdolność uzdrawiania tego typu problemów zdrowotnych. Ami pomogła swej opiekunce wyleczyć się z podobnej choroby.)
9. Festiwal Ezoteryczny w Krakowie, maj 2002 roku: Wspólnie z doktorem Henrykiem Słodkowskim przeprowadziliśmy tam kilka publicznych prezentacji naszych czaszek. Na festiwalu spotkaliśmy młodą kobietę o imieniu Izabela, która pięknie śpiewa i właśnie nagrywała płytę z własną muzyką. Izabela została poproszona, by zaśpiewać dla osób obecnych na tym spotkaniu. Zapytaliśmy ją, czy chciałaby podczas śpiewu trzymać w rękach naszą kryształową czaszkę Portal de Luz i zgodziła się. Trzymała Portal w pobliżu gardła. Gdy skończyła śpiewać, zobaczyliśmy, że Portal stał się niemal zupełnie przezroczysty. Wyglądał, jakby był wykonany ze szkła albo czystego kwarcu, a nie z dymnego kwarcu (który jest ciemniejszy i ma niejednolitą barwę). Izabela powiedziała nam, że czuła, iż czaszka wyraźnie poprawiła jakość jej głosu. Jest to kolejny przykład na to, że Portal rzeczywiście jest muzykalną czaszką i jego energia zmienia się pod wpływem pewnego rodzaju muzyki. Dr Słodkowski przedstawił nam interesującego człowieka, który pochodził z Ukrainy czy z Rosji i również brał udział w festiwalu. Przyniósł ze sobą specjalne urządzenie elektroniczne, którego używa do określania stanu ludzkiej aury. Jest to jedno z tych urządzeń, które podłącza się do komputera, dzięki czemu można zobaczyć na ekranie obraz aury i zapisać go dla celów późniejszej analizy. Przeprowadziliśmy testy na sobie i przekonaliśmy się, że to urządzenie bardzo trafnie określiło nasz aktualny stan zdrowia. W każdym razie podczas jednej z otwartych prezentacji kryształowych czaszek ów dżentelmen wziął w ręce Portal i trzymał go przez krótką chwilę, a potem powiedział mi, że czuje bardzo silną energię związaną z tą czaszką. Postanowił więc, że wieczorem, po powrocie do hotelu, przeprowadzi badanie własnej aury i sprawdzi, jaki wpływ miała na nią kryształowa czaszka. Drugiego dnia festiwalu odnalazł mnie i z podnieceniem doniósł, iż po kontakcie z Portalem był tak naładowany energią, że gdy próbował się zbadać swoim urządzeniem, program komputerowy nagle przestał działać i trzeba go było instalować od nowa.
Uwagi końcowe. Nie każda osoba, która dotknęła jednej z naszych czaszek albo odbyła z nią sesję, zareagowała tak silnie jak w opisanych wyżej przypadkach. Czasami zmiana zachodzi dopiero w jakiś czas po kontakcie z czaszką, w innych przypadkach być może inny kamień szlachetny mógłby zadziałać mocniej. W każdym razie jednak kryształowe czaszki pozostają tajemnicą i mamy nadzieję, że dalsze badania pozwolą nam w końcu uzyskać prawdziwe odpowiedzi na niektóre pytania.
PODSUMOWANIE ROZDZIAŁU
Jak widać, kryształowe czaszki oddziałują na ludzi na rozmaite sposoby. Jest już tak wielu ludzi z podobnymi doświadczeniami, że nadszedł chyba czas na pełniejsze, naukowe badania. Wydawałoby się, że naukowcy powinni być zainteresowani działaniem i ogólnie fenomenem kryształowych czaszek. Niestety, ogromnie trudno jest znaleźć jakiegoś naukowca, który zechciałby narazić swoją reputację na szwank i pomóc nam w badaniach. Tak przynajmniej było dotychczas. Ale dość już o tym. W następnym rozdziale przyjrzymy się w skrócie badaniom, które do tej pory udało się przeprowadzić i których celem było rozwikłanie niektórych tajemnic otaczających kryształowe czaszki.
Zanim jednak do tego przejdziemy, chciałbym tu zamieścić krótką listę doświadczeń i informacji, które pojawiały się w tym rozdziale, a które uważam za najistotniejsze:
Kultury, które używały kryształowych czaszek: Atlantyda - Tybet - Peru - Majowie -Kultura Podwodna - Istoty pozaziemskie.
Łączność z istotami pozaziemskimi. Energia zamieszkująca czaszki nie jest energią istot ludzkich; istoty, które przyniosły kryształowe czaszki na nasz świat, były pochodzenia pozaziemskiego; czaszki mogą pomóc osobom uprowadzanym przez UFO uwolnić się od negatywnego wpływu Obcych.
Zjawiska zachodzące w pobliżu kryształowych czaszek. Sny o kryształowych czaszkach; wizje z przeszłości; wrażenia fizyczne; uzdrawianie z problemów fizycznych i emocjonalnych; komunikacja telepatyczna; rozbudzanie uzdolnień duchowych i paranormalnych; wchodzenie w zmienione stany świadomości; kontakt z duchowymi przewodnikami; oddziaływanie na urządzenia elektroniczne; uspokajanie ludzi i pomoc w zasypianiu.
Cele istnienia kryształowych czaszek. Używane na Atlantydzie do uzdrawiania ciała i umysłu; istnienie w centrum kuli ziemskiej Wielkiej Kryształowej Czaszki, która pomaga połączyć w jedną sieć wszystkie kryształowe czaszki zamieszkujące naszą planetę (znane i nieznane, starożytne i stare); komputery lub banki danych służące do kształcenia ludzkości.
0 Sandra Bowen, wywiad udzielony do książki Mystery of the Crystal Skulls Revealed, Sandra Bowen, F. R. Nick Nocerino, Joshua Shapiro, J & S Aquarian Networking, Pacifica, 1989, str. 59.
0 Ibid, str. 61-62.