Szturchnięcie w ramię obudziło ją w jednej sekundzie, jednak kiedy zobaczyła nad sobą Emmę, skrzywiła się i chciała obrócić na drugi bok, kompletnie zapominając, że leżała zwinięta w kłębek na podłodze.
Noah, znalazłam coś. – starsza z dziewczyn momentalnie otworzyła oczy.
Znalazłaś Evelyn?
Głupia… mówię, że znalazłam coś, a nie kogoś. – Emma przewróciła oczami. – Will nie był jej jedyną zdobyczą. Kojarzysz Nicka Holtona? – Noah pokręciła głową przecząco. – Nie? Po tym jak sprzedałaś Willowi swoje udziały, to Nick przejął funkcję współwłaściciela spółki. W każdym razie, na początku pracy miał narzeczoną, jednak po jakiś dwóch miesiącach nagle z nią zerwał. To samo było z dwoma innymi pracownikami firmy.
Czyli Will jej nie wystarczał. Potrzebowała innych… karmicieli? – skrzywiła się, jednak z braku innego słowa użyła właśnie tego.
Na to wygląda… ale jest też dobra wiadomość – rozmawiałam z jednym z nich. Nie omamiła go do końca. Powiedziała mu, że musi zniknąć na jakiś czas.
Okay, czyli planuje wrócić. Tyle tylko, że do tego czasu William oszaleje.
Emma patrzyła na nią, kompletnie jej nie poznając. Noah często zagłębiała się w sprawę klienta, a tym razem po prostu siedziała i patrzyła we wszystko, co miały na stole i nie potrafiła połączyć ze sobą nawet najprostszych faktów. Położyła przed nią zdjęcia wszystkich czterech mężczyzn i czekała na moment, w którym Noah zrozumie przesłanie.
Emma, oni są do siebie podobni czy tylko mnie się tak wydaje?
Otóż to. – dziewczyna uśmiechnęła się. – Will i Nick nie jakoś nadzwyczajnie, ale za to Nick i reszta… gdyby nie to, że nazwiska są różne to mogłabym podejrzewać, że Evelyn zatrudniła braci.
Czekaj, stop. To ona odpowiadała za zatrudnienia?
No tak… – Emma patrzyła na nią, nie bardzo rozumiejąc o co jej chodzi. – Niby kto inny miałby to robić?
Oddał jej moją funkcję…
Sama ją sobie przywłaszczyła, to nic nadzwyczajnego. Daj spokój, nie o to się teraz martwimy. Musimy znaleźć kogoś podobnego do Nicka. Podejrzewam, że Evelyn ma ulubiony typ wyglądu faceta.
Wiesz ile jest ludzi w Nowym Jorku… nie znajdziemy go.
Emma patrzyła na nią tępym wzrokiem. To nie tak, że nie rozumiała sytuacji, po prostu nie poznawała swojej wspólniczki. Kiedy przyglądała jej się, zobaczyła nad jej głową migające litery, które natychmiast zniknęły. Przypomniała sobie, że Noah mówiła jej, że widziała takie same nad głową Williama.
Eee… Noah? – zaczęła niepewna reakcji dziewczyny. – Obawiam się, że musimy znaleźć kogoś od zrzucania uroków. – Noah spojrzała na nią pytającym wzrokiem. – Nie tylko na Willa Evelyn rzuciła czar. Wydaje mi się, że na ciebie również.
Kilka minut później siedziały w samochodzie Emmy. Noah prowadziła, kierując auto do jedynego czarownika, który mógłby im pomóc w obu sprawach. Pomagały mu jakiś czas temu, chociaż Emma nie zdawała sobie sprawy, że ma moce. Noah natomiast doskonale wiedziała o naturze starszego mężczyzny.
Czyli ten facet ci pomoże?
Na moje oko ma dobrze ponad trzysta lat. Sądzę, że da sobie radę. – uśmiechnęła się do Emmy, pukając do drzwi. Po kilku sekundach drzwi otworzyły się ze skrzypieniem.
Jasne, zaczyna się złowieszczo. – wymruczała pod nosem młodsza z dziewczyn.
Noah? Co ty tu robisz? – obie usłyszały głos, który pierwsza z nich znała bardzo dobrze. Po schodach zaczął schodzić o lasce mały człowieczek. – Stało się coś?
Tak sądzę, dziadku. – uśmiechnęła się do mężczyzny. – Pamiętasz Emmę? – czekała na jego skinięcie, po czym kontynuowała. – Odkryła, że prawdopodobnie pewna czarownica rzuciła na mnie czar przywiązania.
I nie poradziłaś sobie z nim sama? – zapytał zdziwiony. Emma popatrzyła na nich kompletnie nie rozumiejąc sytuacji.
Eee... dlaczego niby… Noah, ty też? – dziewczyna skinęła głową. – I nie powiedziałaś mi?
Nie wszystko można powiedzieć tak na wstępie. Ja… wyczuwam innych czarowników w okolicy. A ten pan to… tak jakby mój dziadek. – ostatnie słowa wypowiedziała drapiąc się w czubek głowy. Robiła tak zawsze, kiedy się denerwowała. Po chwili zwróciła się do mężczyzny. – No nie dałam rady. Emma zobaczyła nade mną litery, wcześniej ja widziałam takie nad Williamem.
Czar przywiązania… dla początkującego czarownika zbyt trudny to rzucenia, to musiał być ktoś potężny. Ile lat ma ta czarownica?
Według dowodu ma 25 lat. Cholera ją wie ile ma naprawdę. Nie wyczułam jej, więc musiała rzucić na mnie jeszcze czar ukrycia. Mówiąc krócej, wie o mnie i o mojej mocy.
Sukub? – dziewczyny kiwnęły głową. – Z ciebie uda mi się zdjąć ten urok, ale z Williama…
Wiem, musi to zrobić Evelyn. Rób co musisz.
Emma patrzyła na to z rozdziawioną buzią. Magia przechodząca od starszego mężczyzny do jego wnuczki była niemal biała – tryskała czystością i nadzieją. Ściąganie czaru trwało na tyle długo, że Emma przysnęła na kanapie i Noah nie mogła jej później dobudzić, więc zaciągnęła ją zaspaną do auta i zatrzasnęła za nią drzwi.