Dobra, już nie przepraszaj. – Hugh przerwał Noah zanim ta się rozkręciła. – Przejdź do rzeczy. Raczej nie dzwonisz o… pierwszej w nocy, żeby sobie pogadać. Co prawda poznaliśmy się parę godzin temu…
Ech, no wiem… – wtrąciła się. – Chodzi o mojego przyjaciela. Też jest… ofiarą Evelyn. Potrzebuję wsparcia… eee… medyczno-magicznego.
I ja jestem tym wsparciem. – w słuchawce na chwilę zapanowała cisza. – Nie mam z tym problemu. Wyślij mi adres. Postaram się być jak najszybciej.
Hugh… nie wiem jak ci się odwdzięczę…
Coś wymyślimy. – Noah usłyszała, że się uśmiecha. – Do zobaczenia. – rozłączył się zanim powiedziałaby coś jeszcze.
Noah została sama w mieszkaniu, co dotarło do niej po dłuższej chwili. Porozglądała się i skrzywiła – nie wyglądało najlepiej. Wszędzie były porozkładane papiery, na podłodze leżały zdjęcia i opakowania po zamawianym jedzeniu. W sumie byłoby dobrze, gdyby nikt nie zabił się na śmieciach…, pomyślała przygnębiona.
Sprzątanie zajęło jej mniej niż 10 minut. Spojrzała na zegarek – dochodziła 2 w nocy, Emma wyjechała od niej pół godziny wcześniej i powinna wrócić za 15 minut. Czekając na nią, Willa i Hugh postanowiła zrobić sobie herbatę i chociaż chwilę się zrelaksować.
W ciągu ostatnich kilku dni nie miała na to czasu, siły i ochoty. Była tak pochłonięta śledztwem, że nawet spała niewiele. Wszystko kręciło się wokół sprawy Evelyn, co w ogóle nie podobało się pani detektyw. Nie po to oderwałam się od nich pół roku temu, żeby teraz zadręczać się ich sprawami, wściekła się, kiedy przeszło jej to przez głowę. I niby czuła, że taka jest prawda, ale z drugiej strony nie mogłaby zostawić Willa bez pomocy, cokolwiek by o nim i jego żonie nie myślała.
Zaczęła się denerwować, kiedy dochodziło w pół do trzeciej. Emma powinna być w jej mieszkaniu już dobrą chwilę temu. William pewnie się stawia…, pomyślała i chwyciła za telefon. Dopiero teraz dotarło do niej, że Emma mogła sobie zwyczajnie nie poradzić ze znacznie większym od niej mężczyzną. Już miała dzwonić do dziewczyny, kiedy usłyszała pukanie do drzwi.
Za nimi stali Emma i Hugh, którzy podtrzymywali Willa. Z jakiegoś dziwnego powodu facet wyglądał na nieprzytomnego.
Musiałam użyć paralizatora. – Emma zaczęła nieco zawstydzona. – Jakoś udało mi się go wsadzić do auta pod jego kamienicą. Ale już wyciągnąć z tego cholernego samochodu go nie mogłam. Jeszcze telefon mi padł, jakby tego było mało. – rzucili chłopaka na kanapę i Emma podpięła komórkę pod ładowarkę Noah.
Zobaczyłem twoje auto i dziewczynę, która męczyła się z wyciągnięciem z niego jakiegoś gościa. Pomyślałem – to pewnie ten, co to mam go… skonsultować. – Hugh wtrącił się ze swoją częścią opowieści.
Akuratnie w momencie, kiedy Hugh podszedł do mnie, Will zaczął się przebudzać i wydzierać, że musi wrócić do domu.
No to walnąłem go w łeb i po kłopocie. – wyszczerzył się, kompletnie nie wstydząc się tego, co zrobił.
Eee… ćwiczyliście to wcześniej? – Noah roześmiała się, odstawiając kubek, który cały czas trzymała w ręce. – Ktoś coś do picia?
Hugh wyszedł z mieszkania informując, że w samochodzie zostawił kilka rzeczy. Obie dziewczyny bardzo się zdziwiły, gdy przyniósł całe naręcze dziwnych przedmiotów, które nikomu normalnemu nie kojarzyłyby się z medycyną. Emma patrzyła na to wszystko z nutką niedowierzania, ale po tym, co zobaczyła, co z Noah robił jej dziadek, była w stanie uwierzyć we wszystko, co Hugh im pokazywał i tłumaczył.
Zanim chłopak rozłożył się ze wszystkim, William znowu zaczął się przebudzać. Obecność swojej przyjaciółki najwyraźniej go odprężyła, bo nie wrzeszczał i nie wyrywał się, siedział tylko i patrzył się w przestrzeń.
Will, jestem lekarzem. – Hugh zaczął delikatnie. Noah spojrzała na niego z ukosa. – Nasza wspólna znajoma powiedziała mi, co ci się przytrafiło. Chciałbym ci pomóc.
Nie potrzebuję niczyjej pomocy.
Ej, kumplu. – wtrąciła się Noah. – Bez nerwów, co? Hugh to świetny specjalista. Zresztą, pomógł Evelyn.
Mojej… coś jej się stało? To dlatego zniknęła? Gdzie ona teraz jest?
Spokojnie, wszystko ci wyjaśnimy. Ale teraz oddaj się w ręce Hugh. Obiecuję, że nic złego ci się nie stanie.
Po następnych kilku uspokajających zdaniach William w końcu zaakceptował pomoc medyka. Noah patrzyła z uwielbieniem na to, jak chłopak wprowadzał w trans jej przyjaciela i zaczynał go leczyć. Widziała tylko, jak nad głową Willa pojawiały się i znikały kolejne litery. Oglądała to setki razy, kiedy jej dziadek to robił. Miała nadzieję, że magia Hugh pomoże i William wróci do zwyczajnego zachowania.
Dopiero po kilkunastu minutach dotarło do niej, że nadal stoi. Spojrzała w stronę Emmy zwiniętej w kłębek na podłodze. Najwyraźniej magia działa na nią usypiająco…, roześmiała się w duchu. Usiadła obok niej, układając sobie jej głowę na kolanach. Czasami traktowała ją bardziej jak córkę, niż jak przyjaciółkę i wspólniczkę.
Pół godziny później Hugh skończył. Wymienił z Noah porozumiewawcze kiwnięcia głową i zdjął z Williama czar. Chłopak najpierw patrzył zdezorientowany po salonie, aż w końcu jego wzrok spoczął na przyjaciółce. Uśmiechnął się do niej, a kiedy wstała i podeszła do niego, Will rzucił się na nią i zaczął ją dusić. Po kilkunastu sekundach walki, Noah straciła przytomność. Nie usłyszała więc krzyku Emmy i nie zobaczyła kolejnego uderzenia Willa w głowę.