29. Jan Potocki, Rękopis znaleziony w Saragossie, przeł. E. Chojecki, oprac. L. Kukulski, t. 1-2, Warszawa 1976 lub inne wyd. DZIEŃ 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41 i 42. Opracowała: Agnieszka Wodyńska
Dzień 35.
- pojechali w góry, tam spotkali Żyda Wiecznego Tułacza (DALSZY CIĄG HISTORII ŻYDA TUŁACZA)
- CZCIGODNY Chermon przyjął z wielką dobrocią – wiara w Słowo, czyli w boską mądrość , która nazywają Mander, Meth lub Thot, czyli przekonaniom; innym dogmatem, który wprowadził jeden z trzech Thotów, zwany Trismegistą, czyli trzykroć wielkim - pojmował bóstwo jako podzielone na trzy wielkie potęgi, mianowicie na samego Boga, którego nazwał Ojcem, następnie na Słowo i Ducha.
- owe dogmaty co do zasad są równie czyste, zwłaszcza dla kapłanów – praktykowanie cnoty, post i modlitwy,
- spożywane pokarmy roślinne, które kapłani spożywają nie zapalają krwi i łatwiej pozwalają pokonywać namiętności; kapłani Apisa wystrzegają się wszelkich stosunków z kobietami,
- taka jest religia, ddala się ona od dawnej w wielu ważnych punktach, zwłaszcza we względzie metempsychozy, która dziś mało ma zwolenników, chociaż przed siedmiuset laty, gdy Pitagoras zwiedzał ten kraj, była powszechnie przyjęta,
- dawna mitologia często także wspomina o bogach planetarnych, inaczej nazywanych rządcami, wszelako dziś zaledwie niektórzy wróżbici horoskopów trzymają się tej nauki,
- religie jak wszystkie rzeczy zmieniają się na świecie,
- Historyk Herodot, należał do wtajemniczonych i na każdym kroku szczycił się tym, a jednak czynił poszukiwania nad pochodzeniem bogów greckich jak taki. który by nie miał w tym względzie jaśniejszych pojęć od reszty ludzi. To, co on nazywa świętą mową, nie miało żadnego związku z historią. Były to, według określenia Rzymian, turpiloquentia, czyli bezwstydne mowy. Każdy nowy adept musiał wysłuchać opowiadania obrażającego ogólnie przyjętą przystojność. W Eleuzis mówiono o Baubie, która przyjmowała u siebie Cererę, we Frygii zaś o miłostkach Bachus. W Egipcie wierzą, że bezwstydność ta jest symbolem oznaczającym nikczemność istoty materii,
- misteria sięgają nader odległej epoki, można obejrzeć uroczysty pochód Ozyrysa na płaskorzeźbie Ozymandiasa; cześć Apisa i Mnewisa wprowadził do Egiptu Bachus przed przeszło trzema tysiącami lat;
- Wtajemniczenie nie rzuca żadnego światła ani na początek wiary, ani na historię bogów, ani nawet na myśl w symbolach ukrytą, jednakże wprowadzenie misteriów potrzebne było dla rodzaju ludzkiego. Człowiek mający sobie jakiś wielki grzech do zarzucenia lub taki, który splamił swe ręce zabójstwem – staje przód kapłanami misteriów, wyznaje winy i odchodzi oczyszczony za pośrednictwem wody. Przed ustanowieniem tego zbawiennego obrzędu .społeczeństwo odpychało od siebie ludzi nic mogących przystępować do ołtarzów, a ci następnie z rozpaczy stawali się rozbójnikami.
- W misteriach Mitry podają adeptowi chleb i wino i ucztę tę nazywają Eucharystią. Grzesznik, pogodzony z Bogiem, zaczyna nowe życie, uczciwsze od tego, jakie dotąd prowadził;
- w pismach św. Justynamęczennika możemy przeczytać, że złe duchy przez złośliwość przed czasem wprowadziły obrzęd, który przeznaczony był dopiero dla chrześcijan;
- Misteria mają jeszcze jeden obrzęd wszystkim wspólny - Gdy bóg jaki umrze. grzebią go, płaczą nad nim przez kilka dni, po czym bóg ku wielkiej wszystkich radości zmartwychwstaje. Niektórzy utrzymują, że symbol ten wyobraża słońce, ale na ogół panuje przekonanie, że chodzi o ziarna powierzone ziemi;
- wkrótce religia nie wystarczy już dla ludzkości, rzuciwszy wzrok dokoła, wszędy spostrzegamy jakąś niespokojność i popęd do nowości;
DALSZY CIĄG HISTORII LOPEZA SUAREZ
- bohater przepełniony miłością do Inezy; natręt prawił do Lopeza, że jego wiek jest zbyt młody aby się żenić, jest to niedorzeczność, którą wszyscy zbyt młodo popełniamy,
- Senor don Roquo odpowiedział aby nie przychodził dzisiaj do Buen Retiro; jest przekonany, że piękna Ineza dzisiaj tam nie przyjdzie, jednak musi usiąść na tej samej ławie i opłakać swoje nieszczęście;
- Don Roquo był rozgniewany, twierdził, że słowa jakie do niego ten rzekł były obrażające, a jego poświęcenie nie miało szczęścia przypaść mu do gustu;
- Przyszła Ineza na spotkanie! Wytłumaczyła, że obraziła się, gdyż nie wiedziała dlaczego Saurez mówił jej o swoim dziadzie i pradziadzie; dowiedziała się też, że jego dom nie chce mieć z jej żadnych stosunków; jej ojciec już postanowił za kogo ją wyda, nie jest zadowolony jak wychodzi z domu, przyszłym jej małżonkiem ma być pewien magnat neapolitański; ona go nie znosi tak jak jej ciotka, która ma ogromny wpływ na ojca dziewczyny, chce poznać Lopeza,
- Chłopak spodobał się ciotce, od tej pory codziennie o tej samej godzinie przychodził do niej aby spotkać się ze swoją ukochaną; jego szczęście trwało przez 6 dni, 7 przybył książę Santa Maura;
- Historia Busquera:
Już jako dziecko chodził po domach i na tysiące sposobów podsłuchiwał ludzi. Studiując prawo w Salamace razem z grupą jemu podobnych przystawiał ludziom drabiny do okien, by w ten sposób ich podsłuchiwać. Jednak przy pierwszej takiej próbie przestraszył domownika, który nazwał go krwawą głową i wspomniał o morderstwie. Zaciekawiony Busquero namówił jego żonę do wyjaśnienia tej dziwnej reakcji:
- Historia Frasquety Salero:
Jako młoda niezbyt bogata kobieta spędzała ona całe dnie w oknie, podrywając mężczyzn. Pewnego dnia uwiodła hrabiego. Przebrał się on za kobietę i spotkał z nią, opowiadając o czekającym go małżeństwie z księżniczką Arcos. Na dowód swych uczuć ofiarował Fransqecie brylantowy pierścień. Jednak od tego wieczoru młodzieniec już się nie pojawił i Fransqueta wyszła za gburowanego Cornadeza, zapominając o hrabim Pene Velazie. Jako młoda żona uszczęśliwiała Cornadeza. Stał się on jednak bardzo zazdrosny o hrabiego, który powrócił i zaczął adorować Fransquete. Pewnego dnia Cornadez spotkał ludzi, którzy za niewielką opłatą mieli okaleczyć jego konkurenta. Zapłacił im, a oni go zamordowali. Od tego czaru Cornadezowi pokazywały się widma. Postanowił więc odprawić pielgrzymkę, by móc spokojnie spać. Jednak zarówno śmierć hrabiego jak i widma były tylko wymysłem Frasquety, która chciała wyleczyć męża z nadmiernego błogostanu u jej boku. Gdy czekała na hrabiego, w oknie pojawił się Busqueros, dlatego nie była zdziwiona. Gdy Busqueros doszedł do tego momentu swojej opowieści, zaszło słońce iLopez musiałby udać się do Inez, jeśli nie chciał się spóźnić. Jednak jego próba odejścia zdenerwowała Busquerosa, który zranił towarzysza szpadą. Potem oczywiście opatrzył go i odprowadził do domu. Kilka dni później Lopez otrzymał list od Inezy, zapraszający do domu. Busqueros ustawił mu więc drabinę, poktórej Lopez miał dostać się do środka. Pomylono jednak okna i Lopez zastukał do kawalera Toledo. To on właśnie, a nie zjawa, opowiedział mu o czyśćcu. W końcu spadł z drabiny i cały się połamał, dlatego teraz się leczy. Pandesowna orientuje się, co zaszło i szybko wyjaśnia wszystko kawalerowi Toledo,który szczęśliwy opuszcza klasztor.
DZIEŃ 36
DALSZY CIĄG HISTORII ŻYDA TUŁACZA
- pewien prorok, imieniem Bitys, dowiódł w swoich dziełach istnienia Boga i aniołów, i że drugi prorok, nazwany Thot, osłonił te pojęcia ciemną metafizyką, która zdawała się tym wznioślejszą;
- Bóg. którego nazywano Ojcem, czczony był jedynie przez milczenie; wszelako gdy chciano wyrazić, że sam sobie wystarcza, mówiono, że jest swoim własnym ojcem i własnym synem. Czczono go także pod postacią syna i wtedy nazywano "rozumem bożym" lub Thotem, co znaczy po egipsku – przekonanie;
- pisma Mojżesza, jakkolwiek przedstawiają opowiadania faktów i rzeczywistą historię, są wszelako pisane z tak boską sztuką, że obok myśli dziejowej skrywają jeszcze myśl inną, tajemniczą i alegoryczną. Niektórzy z naszych uczonych wyjaśnili tę myśl ukrytą z przenikliwością, która im zaszczyt w owym czasie przyniosła, jednakże ze wszystkich rabinów najwięcej odznaczył się Filon. Długie badania nad Platonem wprawiły go w rzucanie pozornego światła na ciemności metafizyki, stąd też nazywano go Platonem synagogi;
- Pierwsze dzieło Filona traktowało o stworzeniu świata, szczególniej zaś zastanawiało się nad własnościami liczby siedem. W piśmie tym autor nazywa Boga Ojcem, co zupełnie wchodzi w zakres teologii egipskiej, nie zaś stylu Biblii. Znajdujemy tam również, że wąż jest alegorią rozkoszy i że historia kobiety stworzonej z żebra mężczyzny jest także alegoryczna;
- Filon napisał również dzieło o snach, gdzie mówi, że Bóg ma dwie świątynie: jedną z nich stanowi cały świat, a jej kapłanem jest słowo boże; drugą zaś stanowi dusza czysta i rozumna, której kapłanem jest człowiek;
- Ten, którego Pismo święte nazywa bodącym (czyli tym, który jest), w istocie jest ojcem wszystkiego. Z dwóch stron otaczają go potęgi bytu, najdawniejsze i najściślej z nim złączone, potęga twórcza, i potęga rządząca. Jedna zwana jest Bogiem, druga Panem. Złączony z tymi potęgami ukazuje się nam raz w pojedynczym, a raz w potrójnym kształcie: w pojedynczym, gdy dusza zupełnie oczyszczona wzniósłszy się ponad wszystkie liczby, nawet ponad liczbą dwa, tak bliską jedności, dosięga pojęcia prostego i samowystarczalnego; w potrójnym zaś przedstawia się duszy niezupełnie jeszcze przypuszczonej do wielkich tajemnic;
- W owej epoce Esseńczycy już byli utworzyli dziwaczne swe stowarzyszenie. Nie żenili się i nie posiadali żadnych majątków, wszystko należało do ogółu. Na koniec ujrzano powstające wokół nowe religie, mieszaniny judaizmu i magizmu, saboizmu i platozmu, wszędzie zaś mnóstwo przesądów gwiaździarskich. Dawne religie zewsząd waliły się ze swych posad.
DZIEŃ 37
-- Rebeka namawia Velasqueza do rozmowy o religii. Ten wyjaśnia najpierw różnicę w pojmowaniu między ludźmi a zwierzętami (zwierzęta nie rozumiejąabstrakcji, nie mają teżsumienia). Potemprzedstawia pochwałęludzkiego rozumu i twierdzi, że jego istnienie świadczy o istnieniu Boga, tworząc religię naturalną. Twierdzi także,że religia naturalna prowadzi do tego samego, co objawiona. Potem wyjaśnia,że chrześcijaństwo wyrasta z religii pogan i żydów - zatem dogmaty nie mogły zostać ustalone przez cuda, tylko wyrosły z natury właśnie.
- Nauka nigdy nie prowadzi do niewiary, nieuctwo nas tylko w niej pogrąża. Nieuk, który co dzień widzi jakąś rzecz, wnet mniema, że ją rozumie. Prawdziwy badacz natury porusza się pośród zagadek; ciągle zajęty zgłębianiem, pojmuje zawsze przez pół, uczy się wierzyć w to, czego nic rozumie, i tak zbliża się do świątyni wiary. Don Newton i don Leibniz byli szczerymi chrześcijanami, a nawet teologami, i obaj przyjęli tajemnicę liczb, której nie mogli pojąć.
- Jednakże nie ma wątpliwości, że inteligencja u zwierząt często zbliża się do naszej. Pies z łatwością poznaje pana domu i odróżnia jego przyjaciół od obcych; pierwszych lubi, drugich zaledwie znosi. Nienawidzi ludzi, którym źle z oczu patrzy, miesza się, kręci, niepokoi. Spodziewa się kary i wstydzi, gdy go schwytać na wzbronionym uczynku. Pliniusz mówi, że wyuczono słonie tańczyć i że wypatrzono raz, jak przy świetle księżyca powtarzały lekcję;
- Sumienie jest w pewnej części dziełem człowieka, gdyż to, co uważa się w jednym kraju za dobre, w drugim poczytuje się za złe. Na ogół jednak sumienie wskazuje na to, co proces abstrakcji tym lub owym sposobem oznaczył jako rzecz dobrą lub złą. Zwierzęta nie są zdolne do takiej abstrakcji, nie mają zatem sumienia, nie mogą iść za jego głosem, nie zasługują więc ani na nagrodę, ani na karę, chyba na takie, które stają się ich udziałem dla naszego, nigdy zaś dla ich własnego pożytku;
- jeżeli wszystko na świecie ma postawiony sobie pewien cel. sumienie nie może być bez celu dane człowiekowi;
- Podług teologa Bóg jest twórcą religii chrześcijańskiej, według filozofa także, ponieważ wszystko, co się dzieje, pochodzi z woli boskiej; ale teolog wspiera się na cudach, które są wyjątkami w ogólnych prawach natury i tym samym nie przypadają do smaku filozofowi. Ten ostatni, jako badacz natury, skłonny jest mniemać, że Bóg, twórca naszej świętej religii, chciał ją ufundować przy pomocy ludzkich środków, nie wyłamując się z powszechnych praw, rządzących światem duchowym i materialnym;
- Stwórca światów mógł bez wątpienia ognistymi głoskami wypisać swoje święte prawa na gwiaździstym niebie, ale nie uczynił tego. Skrył w starożytnych misteriach obrzędy doskonalszej religii, zupełnie tak, jak w żołędzi ukrywa las, który będzie kiedyś ocieniał naszych potomków. My sami, aczkolwiek nic wiemy o tym, żyjemy przecież wśród przyczyn, nad których skutkami potomność będzie się zdumiewać. Dlatego to nazywamy Boga Opatrznością, w przeciwnym bowiem razie nazywalibyśmy Go tylko Potęgą.
DZIEŃ 38
- Dellius przed śmiercią powierza chłopcom skrzynkę z dokumentami i opowiada zdarzenia sprzed lat. Chłopcy pod zmienionym nazwiskiem wyruszają do Jerozolimy. Podczas wyprawy spotykają piękną dziewczynę, Sarę- wnuczkę Sedekisa, który odebrał żydowskiej rodzinie cały majątek. Germanus słucha nauk Jezusa, a Ahaswera często przychodzi nad jezioro. Poewnego dnia Sarze wpada do wody chusta. Chłopiec wyławia ją, co budzi śpiącego Sedekisa. Starzec przez przypadek także wpada do wody, a Ahaswera go ratuje. Sedekis postanawia się nim zaopiekować. Ahaswera zostaje wymieniaczem pieniędzy dla Sedekisa. Za zdobycie dużej sumy Sedekis obiecuje mu rękę Sary. Skomplikowany plan Ahaswera dot. zarobków nie powiódł się jednak gdyż Jezus wygania wszystkich ze świątyni.
- Wszystko zatem, co nasze oko obejmuje, cały widnokrąg rozciągający się u stóp gór, nareszcie całą naturę dostrzegalną za pomocą naszych zmysłów - możemy podzielić na materie martwą i organiczną. Materia organiczna różni się od martwej posiadaniem organów, zresztą utworzona jest z tych samych pierwiastków.
- Widzimy w pierwiastkach materii nieożywionej spontaniczną; dążność jeżeli nic do form organicznych, to przynajmniej do kombinacji. Pierwiastki to łączą się, rozdzielają, aby znowu łączyć się z innymi. Znajdują upodobanie w pewnych kształtach: można by pomyśleć, że stworzone są do bytu organicznego, wszelako same przez się nic mogą się organizować i bez iskry zapładniającej nie zdołają przejść do takiego rodzaju kombinacji, którego ostatecznym wynikiem jest życie;
- Podobnie jak fluid magnetyczny, życie spostrzegamy tylko w przejawach jego działania. Pierwszym takim przejawem jest powstrzymywanie w ciałach organicznych fermentacji wewnętrznej, którą nazywamy rozkładem. Zaczyna się on w ciałach organicznych, skoro tylko życie je opuści;
- Życie długo może ukrywać się w płynie, jak na przykład w jajku lub też w materii stałej, jak choćby w ziarnie, by potem rozwinąć się w przyjaznych okolicznościach;
- Życie znajduje się we wszystkich częściach ciała, nawet w płynach, nawet we krwi, która psuje się, dobyta z naszych żył. Życie jest w ścianach żołądka, które chroni przed działaniem soku żołądkowego, rozpuszczającego ciała martwe dostające się do wewnątrz;
- Życie utrzymuje się przez pewien czas w członkach oddzielonych od reszty ciała. Nareszcie, życie użycza zdolności rozrodczych. Nazywamy to tajemnicą poczęcia, która tak jest dla nas niepojęta, jak prawie wszystko w naturze;
- Istoty organiczne dzielą się na dwa wielkie rodzaje: pierwszy podczas spalania wydziela alkalia stałe, drugi obfituje w alkalia lotne. Rośliny wchodzą do pierwszego rodzaju, zwierzęta do drugiego;
- Wola w dziecku nowo narodzonym zapewne poprzedza myśl, ale bardzo niewiele, myśl zaś ma także swoje elementarne pierwiastki, które trzeba poznać.
DZIEŃ 39
- Dawno już przed Arystotelesom wyraz "pojęcie", "idea", znaczył u Greków "obraz", i stąd poszła nazwa: bożyszcze - idol. Arystoteles, rozpatrzywszy się dobrze w swych pojęciach, poznał, że wszystkie rzeczywiście pochodzą od obrazów, czyli od wrażeń sprawionych na naszych zmysłach. Tu widzimy przyczynę, dla której geniusz nawet najbardziej twórczy nie jest w stanic wymyślić niczego nowego. Twórcy mitologii złączyli popiersie mężczyzny z kadłubem konia, ciało kobiety z ogonem ryby, odjęli cyklopom jedno oko, Briarejowi dodali ramiona, ale nic nowego nie wymyślili, nie jest to bowiem w mocy człowieka. Od Arystotelesa powszechnie przyjęto zasadę, że to tylko jest w myśli, co wprzódy przeszło przez zmysły.
- nasze zmysły są w możności odebrać wrażenie wtedy nawet, gdy przedmiot znajduje się poza ich zasięgiem. Skoro wspomną nam o ugryzieniu cytryny, na samo pojęcie ślina idzie nam do ust i zęby cierpną. Przeraźliwa muzyka brzmi nam w uszach, choć orkiestra dawno już przestała grać. W teraźniejszym stanie fizjologii nie umiemy jeszcze wytłumaczyć snu i marzeń w nim doświadczanych, wszelako domyślamy się, że nasze organy, wskutek poruszeń niezależnych od naszej woli, znajdują się w czasie snu w takim samym stanie, w jakim znajdowały się podczas odbierania danego wrażenia zmysłowego, czyli, inaczej mówiąc, podczas powzięcia idei;
- Zwierzęta budową swego organizmu zbliżające się do człowieka i wykazujące mniejszą lub większą inteligencję - posiadają (o ile wiem - wszystkie) organ zwany mózgiem. Przeciwnie, w zwierzętach zbliżających się do roślin niepodobna wyśledzić tego organu.
-Rośliny żyją, a nawet niektóre z nich poruszają się Pomiędzy zwierzętami morskimi są takie, które, podobnie jak rośliny, nie mogą poruszać się z miejsca na miejsce. Widziałem inne znowu zwierzęta morskie które poruszają się zawsze jednakowo, na kształt naszych płuc, jak gdyby zupełnie nie miały żadnej woli.
- Zwierzęta lepiej uorganizowane posiadają wolę i zdolność pojmowania, ale jeden tylko człowiek używa władzy abstrahowania;
- Jeżeli jednak wyobrazicie sobie nowo narodzone dziecię zupełnie głuche i ślepe, możecie być przekonani, że nie będzie ono w stanie przyswoić sobie żadnych pojęć oderwanych. Jedynymi pojęciami, jakie poweźmie, będą te, do których dojdzie za pośrednictwem powonienia, smaku lub dotyku. Człowiek taki będzie nawet mógł marzyć o podobnych pojęciach. Jeżeli użycie czegoś wyrządzi mu szkodę, na drugi raz potrafi się od tego powstrzymać, nie zbywa mu bowiem na pamięci. Atoli nie sądzę, aby jakimkolwiek sposobem można wpoić w jego umysł oderwano pojęcie o ziem. Nie będzie miał sumienia, nic zasłuży więc nigdy ani na nagrodę, ani na naganę. Gdyby popełnił morderstwo, sprawiedliwość nie miałaby prawa wymierzyć mu kary. Oto są więc dwa ciuchu. dwie cząstki tchnienia boskiego, ale jakież niepodobne do siebie! A różnica dotyczy tylko dwóch zmysłów.
- różnica między rozumami polega na ilości obrazów i na łatwości ich kombinowania, czyli, jeżeli wolno mi się tak wyrazić, jest wprost proporcjonalna do liczby obrazów i do łatwości ich kombinowania;
DZIEŃ 40
- nic nowego się nie dzieje;
DZIEŃ 41
Historia Margabiego Torres Rovelles:
Elvira została w nowicjacie, Lanzetto pojechał do Rzymu prosić o dyspenze. Tam poznał margrabinę
Paduli, mieszkającą u jego protektora, Ricardiego. Kobieta uwiodła chłopca, często rozmawiali o miłości. Podczas jednej z dyskusji Lanzetto wyznał, że kocha Elwirę. Wtedy Paduli zemdlała i na długo się rozchorowała. Zrozpaczony Lanzetoo owiedził ją i zdradził z nią Elwirę, dzięki czemu margrabina wyzdrowiała ;). Niedługo potem u Lanzetto zjawia się wystrojona służąca margrabiny. Zaprasza go do siebie i opowiada mu historię margabiny i Ricardi:
Historia Ricardi i Laury Cerelli, zwanej margrabiną Paduli: Ricardi od zawsze był kobieciarzem. Postanowił więc znaleźć i wychować dziewczynkę, która w przyszłości będzie zaspakajać jego potrzeby. Trafia na sprzedawczynię pomarańczy, Laurę. Gdy ta dorasta, każe jej udawać wdowę, którą się opiekuje. Laura jednak nie jest w tego zadowolona, chce namówić Ricardi do ofiarowania sobie ziemi i pozwolenia na wyjazd. Aby to się powiodło, ma zamiar udawać chorą. Chciała tę sztuczkę najpierw wypróbować na Lanzetto
- Po opowiedzeniu tej historii Lanzetto z rozpaczy oddaje się służącej. Niedługo potem
otrzymuje dyspensę i wraca do Hiszpanii. Przed samym ślubem z Elvirą, gdy wyrzuca sobie swe zdrady, podsłuchuje rozmowę garderobianych Elwiry, które rozmawiają o kochankach swojej pani.
Niedługo po ślubie Elwira zaczyna chorować. Para jedzie więc do Ameryki, co dobrze wpływa na zdrowie kobiety. Tam spotykają się z Wicekrólem. Ten proponuje Lanzetto tańce i zabawy w towarzystwie meksykanki, Tlaskali Mon tezumy. Elwira zakochuje się sama w sobie, więc samotny Lanzetoo niedługo zakochuje się w Tlaskali. Pewnego dnia Tlaskala zabiera mężczyznę na cmentarz. Tam odnajdują napis, po którego przeczytaniu Tlaskala mdleje. Napis ten ostrzega meksykanki przed związkami z białymi. Lanzetto udaje się uzdrowić Tlaskalę przez działania na rzecz meksykan. Jednak niedługo potem kobieta umiera, a Lanzetoo przez działania promeksykańskie popada w niełaskę u wicekróla. Po tych wydarzeniach mężczyzna miewa różne kochanki, Elwira bawi się na salonach. Ich miłość rozkwita dopiero po śmierci wicekróla. Wtedy to rodzi się im córka, Elwira zaś umiera w połogu