Oślizgły wąż Dragona, czyli Harry Potter Special Yaoi Edition cz 1


Sakura zmęczyła nas potwornie, więc postanowiłyśmy się z nią pożegnać (nakierowałyśmy ją jednak na właściwe wody, więc możecie mieć nadzieję, że jeszcze zobaczycie analizę z jej udziałem, tyle że nie u nas), by móc powitać duet Harry&Draco, spleciony w bynajmniej nie walecznym uścisku. Czego możecie spodziewać się w tym tygodniu? Jak łatwo się domyślić, będą to same bezeceństwa: Dumbledore handluje organami, Cho ma skłonności nekrofilskie, Draco nie chce dmuchać mopsa przez grzeczność, status ontologiczny Voldemorta znów jest niejasny, a w całym tekście aż roi się od zbiegów okoliczności, w wyniku których następuje ogólne macanie, czochranie i nawrócenie Harry'ego na jedyną słuszną orientację, czyli tzw. homoseksualizm instant.


Indżojcie!


Adres blogaska: http://harry-draco-yaoi.blog.onet.pl


Zanalizowały: Kalevatar i Pigmejka



Zmieniłam niektóre fakty z książki. Syriusz przeżył, a akcja toczy się na szóstym roku nauki Harrego. Nie będę brała pod uwagę to, co działo się w 6 części Harrego Pottera.

Dopełniacza też nie.

Rozdział 1

Pociąg do Hogwartu wyruszył 2 godzinny temu z peronu 9 i ¾. Podążali nim uczniowie na swój pierwszy rok nauki lub ostatni,

Dumbledore uznał, że wysoka śmiertelność pierwszorocznych jest tym, czego mu brakowało w szkolnych statystykach.

Z tego wynika, dzieciaki z pozostałych roczników już zostały... sprzątnięte. Czyżby Dumbel ze zbierania becikowego przerzucił się na handel organami?


jeszcze innych czekało kilka lat w tej placówce.

To brzmi jak wyrok.

Ty masz dwadzieścia lat, ja mam dwadzieścia lat, a on ma dożywocie...”


Jednak w każdym sercu gościł strach. Po walce w ministerstwie było wiadomo, że Harry się nie mylił i naprawdę Voldemort się odrodził. Teraz ci, co go oskarżali o kłamstwo, głoszą, że jest ich bohaterem i na pewno pokona Voldemorta tak jak było zawsze w wcześniejszych latach.

Jednak bohater całego społeczeństwa czarodziejów był przytłoczony tym wszystkim.

W ministerstwie o mały włos nie zginął jego ojciec chrzęstny,

Kwiiik!!!

On nie zginął, ale za to uszkodzeniu uległa jego matka kostna, o pardon - tkanka kostna.


a także naraził swoich przyjaciół na niebezpieczeństwo. Co z tego, że nikomu nic się nie stało, a Syriusza uniewinniono, bo podczas walki zauważona Petera.

Petera zalała się rzewnymi łzami i przekupiła Wizegamont wzruszającą historią o transseksualnym szczurołaku zmagającym się z konserwatywnym magicznym społeczeństwem.


Jednak świadomość, że ktoś przez niego mógł zginąć tylko w odróżnieniu od ginięcia aż, dlatego, że nie przykładał się do nauki interpunkcji lekcji Snape oraz fleksji... była dla niego torturą.

Stał się zamknięty w sobie, począł potajemnie uczyć się zaklęć i obronny umysłu by stać się najsilniejszy. Trenował każdego dnia, biegi, pompki, brzuszki to stało się dla niego codziennością.

Uuu, widzę, że Harry postanowił pojedynek z Voldemortem wziąć na klatę... dosłownie.

Harry zrobił sobie montaż!!!

Zakon uważał, że postępuje dobrze, ale gdyby wiedzieli, że Harry odkrył tajemną biblioteczkę w domu Blacków z czarno magicznymi książkami byli by przerażeni.

Niby czemu? Póki nie zacznie na nich trenować tych zaklęć, nie mają się chyba czego bać...

Właśnie. Ja bym się bardziej martwiła, gdyby w tym domu znalazł tajemny barek z czarnomagicznymi alkoholami...


Tylko przyjaciele i jego dziewczyna coś podejrzewali.

Tak, Potter zaczął chodzić z Ginny, ale z każdym dniem uświadamiał sobie, że to była pomyłka. Każdy pocałunek, dotyk nic to dla niego nie znaczyło. Nic nie czuł, żadnych dreszczy czy choćby najmniejszego podniecenia.

Coś czuję, że dobrze zrozumiałby się z kapitanem piratów z poprzedniej analizy. Być może zostaliby nawet bliskimi... znajomymi.


Z Cho to zawsze były takie mokre pocałunki. Płakała, gdy się całowali i zmuszała go by opowiadał o śmierci Cedrika.

Fakt, dość dziwny miała fetysz. Też by mnie to zniechęciło.

"Mów do mnie o Cedriku, dziffko!"


Z Ginny było trochę lepiej (przynajmniej nie miała nekrofilskich zapędów, to już coś), ale także nie tego oczekiwał.

Czegoś jej brakowało... Prosił ją o obandażowywanie klatki piersiowej i wkładanie w majtki kawałka kiełbasy, ale to wciąż nie było to.


Teraz jednak siedział w jednym w przedziałów razem z Hermioną, Ronem i Ginni (czyżby jakaś kochanka?).

Jego przyjaciele całowali się przed nim, bo w końcu pod koniec wakacji, Ron odważył się powiedzieć dziewczynie, co do niej czuje. Jednak swoim zachowaniem zachęcali rudowłosą, która siedziała przy nim żeby ich naśladować.

Heteroseksualna propaganda!!! Szybko, ukryjcie dzieci!


Nie rozumiała, czemu jej chłopak jest taki chłodny według niej, a Harry po prostu chciał mieć święty spokój.

Co za namolna, niewyżyta baba. Jak ona może, to jest bezczelna promocja heteroseksualizmu!

I krzywdzącego stereotypu, że mężczyzna zawsze może!


Kiedy dotknęła jego kolana przytulając się tak, że prawie na nim siedział nie wytrzymał.

Rozumiem go: siedzenie na swoim kolanie musi być dosyć niewygodne.


- Idę się przejść. – Powiedział obojętnym głosem.

Tylko młodsza dziewczyna spojrzała na niego rozżalona, że znów uciekł. Pozostała dwójka (Tam były trzy dziewczyny? A gdzie Ron?) nie zwróciła na niego uwagi zbyt zajęta sobą.

W tym samym czasie Draco Malfoy zostawił swoich goryli i mopsowatą dziewczynę samych sobie.

Obwoźne zoo Dracona Malfoya przyjechało do Hogwartu na gościnne występy.


Miał dość tych kretynów, którzy nie mieli nawet własnego zdania i Pansy, która uważała się za jego dziewczynę. Tak jakby kiedykolwiek dał jej powód, żeby tak myślała.

To prawda czasami gdzieś z nią polazł, albo pocałował kilka razy, ale tylko przez grzeczność, a ona już chce mu się wpakować do łóżka.

Skoro mógł ją całować przez grzeczność, to i przespać się może przez grzeczność. Ale rozumiem, że zawartość spodni Dracona dostępna jest tylko nielicznym i nie dla Pansy kiełbasa, że tak to ujmę.


Miał kilkanaście dziewczyn, a także kilku chłopaków w swoim łóżku,

"Harry Potter i 120 dni Sodomy."


ale bez przesady z mopsem nie ma zamiaru się pieprzyć.

Bez przesady: tylko jeża przelecieć się nie da.


Tak, pieprzyć, bo jeszcze nikogo nie kochał.(...)

W te wakacje dowiedział się, że jego ojciec jest szpiegiem Zakonu Feniksa, że przeszedł na ich stronę już rok temu, kiedy po nie powiedzeniu na cmentarzu Czarny Pan zemścił się na Malfoyach zabijając Narcyze.

Voldemort zabił Narcyzę po tym, jak na cmentarzu ktoś powiedział "nie". W sumie... sensowne i nawet kanoniczne. Szkoda, że zupełnie niechcący. ;)


Draco był całkowicie zaskoczony, od małego wychowywany na następnego lojalnego sługę Czarnego Pana jest synem zdrajcy. Jednak po śmierci matki zaczął się zastanawiać nad tym, co głosi Voldemort.

Kali zabić - dobrze, ale Kalego zabić - źle. Jakie to typowe...

Mów co chcesz - dla mnie byłoby mocno dziwne, gdyby dalej wspierał gościa, który zaciukał mu mamusię.


O szlamach, mieszańcach i zdrajcach krwi, czy to wszystko jest prawdą, co mówi. Przecież trafiają się szlamy zdolniejsze od czarodziejów czystej krwi.

Na przykład taka Granger, przyznaje to z bólem, ale jest od niego zdolniejsza, a Longbottom to przecież hańba dla każdej czysto krwistej rodziny czarodziejów.

Czysto krwisty” Neville zarżał nerwowo i uderzył kopytami o ziemię.


Pogłoski także chodzą, że Czarny Pan to mieszaniec, jego ojciec podobno był mugolem, więc jak ktoś taki może głosić wyższość czarodziejów nad szlamami i mieszańcami

Cóż, skoro niski i ciemnowłosy Hitler mógł przekonać rodaków, że jedyny słuszny Niemiec to wysoki, postawny blondyn...


jak sam zalicza się to jednej z tych grób.

I wydało się - Voldzio jest ożywionym nagrobkiem.

A nawet ożywioną nagrobką.


Malfoy zastanawiając się nad tym wszystkim, czego się dowiedział o ojcu i Voldemorcie przechadzał się korytarzem nie patrząc na drogę.

Było wiadomo, że wcześniej czy później na kogoś wpadnie, ale sądził, że każdy go zna i boi się, że będzie się odsuwał z jego drogi.

Ludzie boją się, że Draco będzie przed nimi uskakiwał w bok... a nie baliby się, gdyby właził na nich z butami? Masochiści jacyś, czy co?


Nie przypuszczał, że może wpaść na kogoś, kto także jest pogrążony w swoich myślach.

Hogwart Express zazwyczaj pełen jest ludzi pogrążonych w cudzych myślach.

Oklumencja jest trudną sztuką, więc co poradzić.


Poczuł tylko, że na kogoś wpadł, a gdy już oczekiwał, że jego szlachetne pośladki upadłą na brudną podłogę,

Szlachetne pośladki spięły się na samą myśl o uszczerbku na honorze, jakiego mogą doznać przy upadku na coś kanciastego.^^

Jego szlachetnej dupie już nic nie zaszkodzi, skoro pośladki są “upadłe”. :P


poczuł ramię obejmujące jego talię chroniąc go przy tym od upadku.

Czytelniku - jeśli w czytanym przez Ciebie tekście mężczyźni mają talię, wiedz, że coś się dzieje.

(Ciekawe, co ksiądz Natanek powiedziałby o yaojcach?)

Że miota nim po nich jak Szatan?

Albo że Szatan w nich jest nieprawdopodobny. ]:->


Gdy już miał nawrzeszczeć na tego kogoś, że śmie wpaść na Malfoya zobaczył przejmująco zielone oczy ukryte za okrągłymi soczewkami okularów.

Oczy-ninja - potrafią schować się za okularami!


Głos mu zamarł. Przed nim, obejmując go stał Pottter, ale jak zmieniony.

Potter umięśniony, gibki i wysmarowany oliwką, "Special Yaoi Edition".

Zaokrąglił się przez wakacje. To jest, przepraszam, zwiększył masę.

Rozdział 2

Harry Potter przechadzał się po korytarzu pociągu zastanawiając się, czy to wszystko ma jakiś sens.

A duch Kirkegaarda unosił się nad wodami.

Taaa, ustrojowymi.


Walka z Voldemortem, nadzieja całego czarodziejskiego świata, a przynajmniej połowy, która nie jest śmierciożercami, że pokona Czarnego Pana, dzieciaki, które odwracają się za nim i szepczą za jego plecami, że to właśnie on złoty chłopiec, który ich uratuje, ale i tak najgorsi byli dziennikarze.

Eee... CO?


Rok temu, ba nawet nie rok temu, a raczej kilka miesięcy temu wypisali bzdury na jego i dyrektora temat, że stracili rozum i są szaleńcami, którym nie trzeba wierzyć, a gdy wszystko to, co opowiadali stało się prawdą, wpadli w panikę.

Znaczy się co - dziennikarze sami przyznali, że media kłamią i ogłosili to oficjalnie, a kiedy zrozumieli, że pisząc o tym, że kłamią, napisali prawdę, tak bardzo zapętlili się na tym paradoksie, że aż spanikowali?


Jego rozmyślania przerwał chłopak, który na niego wpadł. Instynktownie, wcale nie myśląc oplótł ramię wokół tali chłopaka, by ten nie upadł i przyciągnął go do siebie tak, że teraz miedzy nimi była tylko mała wolna przestrzeń.

Mówcie co chcecie, ale ja nie mam takich instynktów. Potter, coś ty robił przez wakacje?

Jak to - nie przytulasz się do wszystkiego, co przechodzi obok i nosi spodnie? Dziiiiiwna jesteś...


Pierwsze zaskoczenie, że ktoś na niego wpadł zmieniło się w szok, gdy uświadomił sobie, kim jest ten chłopak. Nikt przecież nie mógł pomylić z kimś innym Malfoya.

Te jego niebieskie, a wręcz stalowoniebieskie oczy, blond włosy, które wydawały się wręcz białe, jasna cera i te charakterystyczne rysy twarzy.

Takie aryjskie... :P


Można powiedzieć, że wręcz rasowy Malfoy (KWIK), tak jakby wybierano im małżonków żeby dziecko wyglądało jak Malfoy, a nie inny czarodziej.

Uświadamiając sobie to uśmiechnął się do siebie.

Ale nie odsunął się od niego, skąd... Tak miło przecież się poprzytulać do obcego chłopaka.

Którego się nienawidzi.


- Nie ładnie tak wpadać na innych Malfoy.

W tym czasie Draco nie mógł się opanować by nie zlustrować wzrokiem ciała zielonookiego. Zauważył, że jego stare ciuchy zostały zastąpione modnymi ubraniami i to nawet w dobrym guście, a jego ciało jest teraz bardziej umięśnione i chyba trochę podrósł.

Starannie naniesiona oliwka i stringi ze słoniem też nie uszły jego uwadze.

Lateksowe spodnie i koszulka w siateczkę idealnie podkreślały WSZYSTKIE kształty Harry’ego.


Kiedy Porter się uśmiechnął musiał powstrzymać się by nie jęknąć.

Już? Po wszystkim? Szybko dochodzi dzisiejsza młodzież...

Ale zauważ, że sam uśmiech tak na niego podziałał. Ach, ci młodzi chłopcy i ich hormony...


Przez tą jedną krótką chwilę zobaczył najcudowniejszy uśmiech w życiu. Spostrzegł też, że przez te wszystkie lata nauki odkąd zna czarnowłosego nie widział, by ten się tak uśmiechał.

Oj bo Potter uśmiecha się tak tylko wtedy, gdy myśli o małżeństwach aranżowanych pod kątem odpowiedniego fenotypu.


On jest w moim guście. Jeśli nie jest gejem to sprawię by się nawrócił.

I oto nadchodzi typowy yaojcowy mem: "można sprawić, że ktoś stanie się homoseksualny". Ja rozumiem, że w wieku szczenięcym próbuje się różnych rzeczy, ale srl - to tak nie działa.

Cicho, to jest pewnie ta zakamuflowana promocja homoseksualizmu... Ech, że też na mnie to nigdy nie działało. Coś się za słabo w naszym kraju ci geje starają, najwyraźniej.


Słysząc jednak słowa chłopaka opanował się natychmiast.

- To ty na mnie wpadłeś, a nie odwrotnie i to ty powinieneś mnie przeprosić.

- Śnisz i taki nie oczekiwałem przeprosin, że uratowałem twój tyłek przed podłogą. Żegnaj fretko – powiedział cofając ramię.

(...)

Zobaczymy, kto będzie się śmiał ostatni Porter.

John Porter? A co on tam robi i czemu ma się śmiać? Chyba, że chodzi o ten porter... ale on to się może co najwyżej zapienić ostatni.


Kiedy oboje weszli do swoich przedziałów

Harry kierowany ponurym przeczuciem, że znowu przypadnie mu rola uke, profilaktycznie zmienił już płeć.


spotkali się z obojętną reakcją przyjaciół i ignorowaniem przez dziewczyny. Nic na to oboje nie powiedzieli tylko zaczęli się przebierać, bo za chwilę mieli dojechać do zamku. Gdyby wiedzieli, że w tym samym momencie tak samo się zachowali ukatrupili by się nawzajem, a może nie. Nic nie wiadomo.

Równie dobrze mogliby rzucić się na siebie i zacząć zdzierać te szaty, które dopiero założyli (ale bynajmniej nie po to, by walczyć ze sobą).


Kiedy dojechali na miejsce zostawili swoje rzeczy w pociągu i skierowali się do powozu.

(...) Kiedy wsiedli do powozu rudzielec krzyknął zaskoczony.

- Tu jest Malfoy! Co ty tu robisz dupku?

Inni także spojrzeli na blondyna zaskoczeni i źli, wyciągając swoje różdżki. Tylko Harry jakby bez zainteresowania usiadł naprzeciw Draco odwracając głowę do okna. (...)

- W innych nie było miejsc

- Ron siadaj i tak już nie wyjdzie, bo ruszyliśmy – wtrącił się w końcu czarnowłosy.

Reszta Gryfonów niezadowolona tym zdarzeniem usiadła naprzeciw Malfoya, ale wciąż z różdżkami w pogotowiu.

Byli tak straszliwie oburzeni, że woleli w czwórkę cisnąć się na jednym siedzeniu, zamiast usiąść obok Malfoya. A może to jakieś getto ławkowe dla Ślizgonów?

Może ze Ślizgonami jest jak z miesiączkującą kobietą w Starym Testamencie - wszystko, czego dotknie, staje się nieczyste?


Nie przejechali nawet połowy drogi, gdy miedzy Malfoyem, a Ronem wybuchła kłótnia.

Oni nawet przecinkami się od siebie odgradzają... o.o

Ciesz się, że nie akapitem albo twardą spacją.


- Jak śmiesz obrażać moją rodzinne?!

- Wcale jej nie obrażam, tylko stwierdzam, że mogłaby kupić sobie lepsze ubrania niż chodzić ciągle w tych samych łachach, które już prawie się nie trzymają.

Urażony tymi słowami Ron chciał się rzucić na blondyna, który już był gotów na atak, ale przyjaciele rudzielca, co znaczy dziewczyny go powstrzymały, a blondyna Harry.

Potter nie przepuścił żadnej okazji na małe macu-macu z Malfoyem.

Ciekawe, za co go trzymał, kiedy go powstrzymywał przed bójką...


Kiedy niebieskooki chciał się uwolnić chłopak nie miał innego wyjścia jak na nim usiąść.

Och tak! A potem zupełnym przypadkiem wsadził mu rękę w portki, a potem przez tragiczny zbieg okoliczności pocałował go namiętnie, a potem...

A potem... przyjmijmy, że nastąpiło wspólne spożywanie budyniu.


Gdy Draco poczuł na swoich udach ciężar Gryfona postanowił się z nim podroczyć. Przestał się szamotać nie kontrolowanie tylko z premedytacją zaczął unosić i opuszczać biodra tak by się ocierać o czarnowłosego.

TYLKO yaoistki są w stanie wymyślić coś takiego, serio. Jak myślicie, Drodzy Czytelnicy - co zrobiłby nawet nie kanoniczny Potter (ten tkwi skrępowany w komórce pod schodami), ale dowolny dorastający chłopak w takiej sytuacji? Zastosowałby łagodną perswazję "Kurwa, stary, odwaliło ci? Siedź spokojnie z tą dupą albo dam ci w mordę"? Od razu dałby w mordę?


Z boku wyglądało to tak jakby dalej się chciał uwolnić, ale Potter zaczynał czuć te powolne i erotyczne ruchy. Zaczynał się podniecać,

No właśnie. Yaojcowy Harry leci na to. To przykre.

Jak wygląda to “zaczynanie podniecania się”? Harry wywiesił flagę z napisem “uwaga, będzie mi stawać”?


dlatego próbował się odsunąć, ale skończyło się na tym, że ich biodra nawzajem się spotkały.

Och_2, cóż za niespodziewany zbieg okoliczności! Jak tak dalej pójdzie, Harry będzie próbował wyciągnąć różdżkę i skończy z penisem Malfoya w ustach. I będzie to taaakie zabawne!

- A masz, Ty...!!! Ups, wybacz, myślałem, że to różdżka, było tak samo sztywne i długie... Hmm, ale z tego też ładnie tryska, zupełnie jak z różdżki.

(A potem bawili się w rzucanie zaklęcia “Drętwota” BEZ używania magii...)


Harry się zaczerwienił, gdy poczuł, że Draco też jest podniecony, ale jęknął cicho dopiero w tedy, gdy Malfoy kryjąc swoją twarz w jego włosach polizał go za uchem.

Panowie, panowie, panowie... Idźcie na całość! Całe rzesze piętnastoletnich czytelniczek tylko na to czekają!

(I że niby siedzący naprzeciwko kumple Pottera tego nie widzą, co? Oj tam, dyskretni są po prostu. Nie dziwią się, że Harry zamiast obezwładnić Draco i wrócić na miejsce, przez dłuższą chwilę dziwnie podskakuje mu na kolanach i wydaje się całkiem zadowolony?)

- Jesteś podniecony Potter? – wyszeptal mu tak, by tylko on mógł to usłyszeć.

A swoją drogą, tak w powozie, który lekko podskakuje na wybojach, hm.... Eee, znaczy się, nieważne, nic nie mówiłam. ;>


Rozdział 3

Policzki czarnowłosego pokryły się rumieńcem, gdy polizał go za uchem.

- Jesteś podniecony Potter?

Miał ochotę rzucić się na niego (ale że w jakim celu? ;>). Po prostu wiedział, że on robi to specjalnie, tylko nie wiedział, w jakim celu.

Potter zawsze dziewica.

Wiesz, Harry: każdy z nas ma kilka otworów, które można wykorzystać w różny sposób...


Gdyby chciał go poniżyć już dawno rzuciłby go ze swoich kolan, krzycząc, że Złoty Chłopiec Gryffindoru, zbawiciel całego magicznego świata podniecił się chłopakiem. Później rozpowiadałby, że jest gejem i, że go molestował w powozie.

No właśnie. CZEMU Malfoy tego nie robi?

...tak wiem. To by było kanoniczne.


Zamiast tego, blondyn także był podniecony, a pytanie zadał tak cicho, by tylko on je usłyszał.

Jednak najbardziej przerażał go to, że się podniecił chłopakiem i to jeszcze Dragonem.

Oj tam, ludzie zawsze lecieli na mundurowych.

Oj tam, co w tym dziwnego? Dragoni mieli takie fajne, długie... muszkiety.

I takie duże... konie.


Wróć, nie żaden jakiś tam chłopak tylko Draco Malfoy. (...) Nienawiść, którą czują do siebie od pierwszego spotkania była, jest i będzie zawsze i nic to nie zmieni. (...)

Nie wiedział jak bardzo się myli i jak ich wzajemne stosunki się zmienią przez ten rok.

Ałtoreczko, mogłabys łaskawie nie spoilerować we własnym tekście? :D

Serio, stwierdzenie, że w blogaskowym yaojcu główni bohaterowie wylądują razem w łóziu to żaden spoiler - to truizm.

Właściwie racja... ale to i tak jest głupie.


- Nie wiem, o czym mówisz Malfoy – syknął w jego stronę.

- Oj, nie ładnie. Nie wiedziałem, że szlachetnym Gryfonom wolno kłamać – w irytujący sposób zarezerwowany tylko dla Malfoyów przeciągnął samogłoski, ocierając swoją erekcję o erekcję siedzącego na nim chłopaka

I tak się czochrali tymi erekcjami.

=.="


i chyba jednak wiesz, o co mi chodzi – mruknął na koniec, dmuchając w kark czarnowłosego.

Ale skoro Harry na nim siedział, to Draco chyba nie mógłby dmuchać mu w kark... chyba że w międzyczasie zmienili pozycję. ]:->

Nie no, mógłby, musiałby tylko dmuchnąć mocno. Co nie zmienia faktu, że trójka Gryfonów na sąsiednim siedzeniu musi być już nieźle zniecierpliwiona.


Harry jęknął, nieświadomie oddając gest, który wykonał blondyn.

Znaczy się, też go dmuchnął?

No chyba.


Jednak, gdy uświadomił sobie, co zrobił, złapał go za biodra tak, by ten już nie miał szansy się ruszać prowokując go przy tym.

A to nie prościej byłoby WSTAĆ...?

Kiedy to takie przyjemne!


- Szybki jesteś. Już dobierasz mi się do spodni. Pamiętaj, że nie jesteśmy tu sami, chociaż mi to nie przeszkadza.

A Ron, Ginny i Hermiona siedzą i patrzą na to dmuchanie i lizanie...

I czochranie się erekcjami.


Zielonooki skierował swój wzrok na dłonie, którymi trzymał blondyna nie rozumiejąc, co ma na myśli. Po chwili jednak się zorientował.

Z powodu, że między nimi było mało miejsca, większa część jego dłoni wylądowała na rozporku blondyna.

Tak, oczywiście. Na cały powóz i całe ciało Dracona jedyne miejsce, na którym dało się położyć dłoń, to rozporek. Ależ to w pełni zrozumiałe. *kiwa głową*

Mówiłam, że mu wsadzi łapę do gaci. Absolutnie niechcący. Heh, Ałtoreczka pewnie nie może wyjść z podziwu dla własnego geniuszu w konstruowaniu subtelnych zbiegów okoliczności.


- Przymknij się. Jak powiedziałeś nie jesteśmy tu sami. W tym powozie są moi przyjaciele i dziewczyna…

- Która nie zbyt dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków,

...ale która za to bez protestu patrzy, jak jej facet obmacuje się z jej wrogiem i potulnie czeka na swoją kolej.


jeśli jesteś taki szybki, ale się nie martw. Nauczę cię panować nad emocjami – dopowiedział Ślizgom.

- Powiedziałem ani słowa – zacisnął dłonie na jego erekcji – bo inaczej będziesz cienko śpiewał.

Och, Harry, ty brutalu. To się nie tak robi! Powinieneś najpierw...
*Pigmejka przypomniała sobie, że to mogą czytać dzieci i zamknęła dziób*


Będę siedział jeszcze tak chwilę, aż wytrysną z ciebie życiodajne soki, mój kochany! się nie uspokoimy, a wtedy zejdę z ciebie i spokojnie bez żadnych już więcej incydentów dojedziemy do zamku, gdzie się rozejdziemy.

Oczywiście przeczytałam "rozjebiemy". W kontekście tego blogaska byłaby to bardzo nęcąca perspektywa.


- Brutal – fuknął na niego.

- Powiedziałem ani słowa – wzmocnił swój nacisk.

- Dobra niech ci będzie, tylko zabierz te ręce, bo inaczej się nigdy nie uspokoję.

- Miałeś nic nie mówić, a nie się uspokajać! - mruknął zalotnie Harry.


Harry zabrał swoje dłonie z tamtą (Tamtą? Oddał jej jakieś babie?) i położył je na ramionach blondyna.

- Harry, możesz chyba już z niego zejść? – Pisnęła rudowłosa zaniepokojona szeptami, którymi wymieniał się jej chłopak z tym oślizgłym wężem.

Wąż Dracona był oślizgły? Uuu, to tam rzeczywiście coś tryskać musiało...


- Nie może. Jeszcze nie dosz...orował kapucyna. Nie jest pewien, czy jak mnie puści to nie rzucę się na kogoś – uśmiechnął się do niej wrednie – a w szczególności na pewną osobę z zielonymi oczami – wzmiankę o zielonych oczach skierował tylko do czarnowłosego, który jedyny zrozumiał to.

Bo to był gryps wielkiej subtelności.


- Harry się ciebie nie boi!!! Mógłby cię powalić w jednej chwili na ziemię! – Wykrzyczał Ron, cały z wściekłości.

A nie robi tego, bo... bo może, o!


- Możesz być pewien wiewiórze, że chciałbym tego. To jest od teraz moim marzeniem – Odpowiedział mu spokojnie.

(...)

Ron siedział z otwartymi ustami, nie wiedząc, co powiedzieć.

- To jest… iramnia?

- Chyba miałeś na myśli ironia – poprawiła go dziewczyna.

O Borze, kanon chyba jeszcze próbuje wierzgać...

Biedactwo, tak się męczy... ;(


- No właśnie to miała być ironia?

- Ron daj już spokój. Właśnie się zatrzymujemy – powiedział Harry.

Kiedy powóz się zatrzymał, nie patrząc na nikogo zsiadł z kolan blondyna i wyszedł.

Ten powóz zsiadł i wyszedł. *ma dość dziwne wizualizacje*


Przyjaciele tylko spojrzeli na siebie zaskoczeni reakcją zielonookiego i pośpieszyli za nim.

To takie dziwne, że po skończonej jeździe wychodzi się z powozu zamiast przeciągać daremną kłótnię.


Molfoy (...) Swój wzrok skierował na sylwetkę Pottera, którego już dogonili przyjaciele, a teraz męczyli go pytaniami.

Jest dobrze. Podniecił się tak szybko, jeszcze kilka takich sytuacji, a sam wskoczy mi to łóżka.

Homoseksualizm instant: smarujesz, zalewasz i masz... well, powiedzmy, że pościel ubrudzoną wazeliną... między innymi.


- Drakusi? Wszystko w porządku? Widzieliśmy jak z tego samego powozu, do którego wsiadłeś wychodził bliznowaty, szlama i zdrajcy krwi.

Draco spojrzał na Parkinson i na swoich dwóch goryli i nie zaszczycając ich odpowiedzią odwrócił się do zamku.

- Miałaś tak nie mówić – tylko to powiedział.

A mógł zabić.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Członek zwiedziony na manowce, czyli Harry Potter Special Yaoi Edition, cz 3
Lizanie Sunny i inne, czyli Harry Potter Special Yaoi Edition cz 2
Wąż Mistrza Eliksirów 3, Harry Potter, Wąż Mistrza Eliksirów
Wąż Mistrza Eliksirów 2, Harry Potter, Wąż Mistrza Eliksirów
Wąż Mistrza Eliksirów 1, Harry Potter, Wąż Mistrza Eliksirów
Wąż Mistrza Eliksirów 4, Harry Potter, Wąż Mistrza Eliksirów
Wąż Mistrza Eliksirów 6, Harry Potter, Wąż Mistrza Eliksirów
Jak zarumienić Snape'a na 20 sposobów [cz1-10 z 20] [yaoi-fied], Harry Potter, Fanfiction
Wąż w lwiej skórze, Fan Fiction, Harry Potter
HUBRIS CZYLI DUMA, Fan Fiction, Harry Potter
Harry Potter, Halloween i andrzejki, czyli kolejna zabawa w bałwochwalstwo
9 Harry Potter Halloween i andrzejki, czyli kolejna zabawa w bałwochwalstwo
Harry Potter otwiera na opętanie czyli kolejna inwazja neopogaństwa, gnozy i magii
Nie fair by Mroczna88, Fanfiction, Harry Potter, ss hg
''Kamień'' - Rozdział 78, Harry Potter, Fanfiction, Kamień małżeństw
Tysiąc razy wczoraj, Harry Potter, Fanfiction, DRARRY
Tak zupełnie nowe [FearlessDiva], Harry Potter, Fanfiction, Fearless Diva
Who knows, Fan Fiction, Harry Potter
Red Hills rozdz 41 [Akame Sora], Harry Potter, Fanfiction, Akame Sora

więcej podobnych podstron