Określenie potrzeb szkoleniowych
Choć
temat badania potrzeb szkoleniowych i projektowania szkoleń może
się wydawać wyeksploatowany, proponuję unikalne, usystematyzowane
spojrzenie na proces badania potrzeb i uwarunkowań szkoleniowych.
Jest to model stworzony przez Centrum Szkoleniowe JET. Model ten
można zastosować w swojej firmie, zarówno przeprowadzając wywiady
czy ankiety, jak i stosując bardziej wyrafinowane techniki badawcze.
Spojrzę też na proces badania potrzeb nie tyle od strony
efektowności (aby stworzyć najlepszą i najwygodniejszą ankietę),
co efektywności: które techniki są najmniej czasochłonne i dają
najwięcej rzetelnych informacji z punktu widzenia projektowania
przyszłych szkoleń?
„Szycie na miarę” i „staranne
badanie potrzeb” to chyba najbardziej wyeksploatowane slogany w
nomenklaturze szkoleniowej. Czy zdarzyło się kiedyś Państwu
otworzyć ofertę szkoleniową i nie znaleźć informacji o
dopasowaniu do potrzeb klienta? Z drugiej strony, czy nie mieliście
Państwo czasami poczucia, że deklaracje mijają się z
rzeczywistością? Jak czasami sygnalizowali zaprzyjaźnieni
pracownicy działów personalnych, niejeden raz okazywało się, że
„staranne szycie na miarę” to... zmiana stopki w materiałach
szkoleniowych (jeśli robi to firma zewnętrzna). Z kolei w przypadku
„rozpoznania potrzeb” prowadzonego siłami wewnętrznymi
najczęściej miało miejsce budowanie projektu szkoleń na podstawie
zachcianek uczestników („bo właśnie zebraliśmy ankiety”), w
rezultacie czego uczestnicy otrzymywali szkolenia „fajne” i
potrzebne, ale na pewno nie najważniejsze z punktu widzenia sukcesu
firmy.
Żeby dobrze zrozumieć, jak badać potrzeby
szkoleniowe i jak wyniki tych badań przekładać na projekt
szkolenia, warto uświadomić sobie różnicę między :
•
potrzebą a zachcianką szkoleniową: potrzeba to różnica między
stanem obecnym a stanem pożądanym, zachcianka – to po prostu
odpowiedź na pytanie w stylu „które umiejętności chciał(a)byś
poznawać / doskonalić?”;
• potrzebami szkoleniowymi a
uwarunkowaniami szkolenia: przy projektowaniu szkolenia musimy wziąć
pod uwagę jedne i drugie. Potrzeby to te luki pomiędzy stanem
pożądanym a obecnym, na które możemy wpłynąć za pomocą
szkoleń; natomiast uwarunkowania to te elementy, na które szkolenie
nie może szybko i bezpośrednio wpłynąć (na przykład zachowania
klientów, ale także kultura firmy i system ocen pracowniczych), ale
są na tyle istotne, że musimy je wziąć pod uwagę projektując
szkolenie.
Z tego rozróżnienia wynika pięć
sfer,
które zawsze – bezwzględnie od sytuacji – powinniśmy badać.
Każdą ze sfer można sprowadzić do kolejnych pięciu pytań :
I.
Dlaczego potrzebne jest akurat szkolenie?
Ta
sfera badań pozwala stwierdzić, czy mamy w ogóle do czynienia z
potrzebą szkoleniową. Możemy cały rok spędzić na kształtowaniu
za pomocą szkoleń zachowań, które można modyfikować w znacznie
bardziej efektywny sposób (np., żadne szkolenie nie obudzi na długą
metę pozytywnego entuzjazmu do pracy, jeżeli są błędy w bieżącym
zarządzaniu ze strony bezpośrednich przełożonych).
II.
Jak jest teraz, czyli co powinno ulec zmianie?
Jest
to badanie jednego z dwóch „biegunów” potrzeby szkoleniowej.
Pominięcie w badaniach tej sfery może spowodować, że szkolenie
będzie znacznie wykraczało poza bazowy poziom umiejętności i
wiedzy lub – z drugiej strony – będziemy dublować wiedzę,
którą uczestnicy szkolenia już dawno podobają (choćby może na
nieco inny sposób). Wszelkie argumenty typu „uczestnikom potrzebne
było usystematyzowanie” nie brzmią wówczas zbyt poważnie.
III.
Jak powinno być po szkoleniu?
Oto
drugi „biegun” potrzeby szkoleniowej. Gdy go nie zbadamy, dzieje
się tak, jakby krawiec zakładał, że każdy klient potrzebuje
akurat fraka i to w przeciętnym rozmiarze 42. A że klient jest
kobietą?... O, nie bawmy się w szczegóły, przecież kobieta we
fraku też wygląda intrygująco... poza tym na pewno będzie jej
ciepło. A więc ryzyko, które się wiąże z niezbadaniem tej sfery
może pociągać za sobą przekazanie pracownikom umiejętności
często przydatnych, ale nie kluczowych.
IV.
Czego oczekują i co zgłaszają uczestnicy szkolenia?
Jaki
odsetek pracowników jest w stanie przeprowadzić rzetelną
autoanalizę i wskazać nie tyle umiejętności najmodniejsze (w
stylu „asertywność”, „negocjacje”, „motywowanie”,
„coaching” itd.), lecz najważniejsze (np. umiejętność
słuchania innych, umiejętność bieżącego oceniania podwładnych).
Badanie tej sfery to tak naprawdę badanie nie tyle potrzeb, co
zachcianek szkoleniowych. Jednak musimy tych oczekiwań wysłuchać,
aby pod tym kątem „sprzedać” przyszłe programy i aby
pracownicy nie mieli poczucia, że szkolenie jest czymś stworzonym
„poza nimi” lub – jeszcze gorzej – „przeciwko nim”.
V.
Co może wpłynąć na skuteczność szkoleń?
A
więc badanie uwarunkowań. Brak tego badania odzwierciedla się
chociażby w złej logistyce szkolenia (warsztaty sprzedażowe w
szczycie sezonu) lub w sztampowym szkoleniu, które – jak źle
skrojony płaszcz – w jednym miejscu pije, w drugim odstaje, choć
generalnie chroni od zimna.
Każde z powyższych pytań to
podstawowe pytanie w krawiectwie edukacyjnym – niezależnie, czy
„szyje” krawiec „wewnętrzny”, czy też konsultant z zewnątrz
organizacji. Za każdym razem, gdy powstaje pomysł na szkolenie, a
więc pojawia się problem, który chcemy rozwiązać za pomocą
szkoleń, trzeba zbadać każdą z tych pięciu sfer. Jest to model
uniwersalny, który można rozbudowywać, gdy mamy do czynienia na
przykład z tworzeniem rocznego planu szkoleń, ale też wtedy, gdy
zastanawiamy się, czy szkolenie dla księgowych powinno trwać jeden
czy dwa dni. Warto zwrócić uwagę na to, że podobne pytania zadają
również krawcy szyjący ubrania, choć pytanie typu „jakim
człowiekiem chciałby się Pan stać po założeniu tej marynarki?”
– typowe dla krawiectwa edukacyjnego – w tradycyjnie rozumianym
krawiectwie zadawali tylko legendarni mistrzowie.
Sfera I.
W odpowiedzi na pytanie „Dlaczego potrzebne jest szkolenie?”
wszystkie odpowiedzi określające problem, ale nie definiujące
przyczyn (na przykład: „spadła nam efektywność, ale nie wiemy
dlaczego”) świadczą o zbyt pochopnej decyzji, że mamy do
czynienia z potrzebą szkoleniową. Jaka jest gwarancja, że obniżona
efektywność jest efektem niedostatecznych umiejętności i wiedzy
danej grupy pracowników? A może problem leży w motywacji i
należałoby raczej szkolić ich szefów? A może mają źle
zorganizowaną pracę i jest to raczej kwestia audytu i
restrukturyzacji, a nie szkoleń? Nie warto ulegać presji
organizowania szkoleń, gdy zleceniodawca – zwłaszcza bezpośredni
przełożony – sygnalizuje występowanie problemów motywacyjnych.
Jeszcze raz chcielibyśmy podkreślić, że „nakręcenie”
pracowników po szkoleniu jest krótkotrwałe i iluzoryczne; co
więcej, gdy „napompowani” wracają ze szkolenia i wpadają w
stare ramy i stare oczekiwania, są jeszcze bardziej zestresowani.
Istotnym ograniczeniem prowadzenia szkoleń są przesłanki oparte
wyłącznie na ankietach wypełnianych przez samych zainteresowanych
– naprawdę polscy pracownicy rzadko kiedy są na bieżąco,
rzetelnie i konstruktywnie oceniani przez swoich przełożonych, więc
w rezultacie nie potrafią sami siebie oceniać. Kiedy wobec tego
odpowiedzi respondentów świadczą o najlepszym stanie wyjściowym
do prowadzenia szkoleń? Gdy są zdefiniowane pozytywnie („bo
chcemy się wyróżnić spośród konkurencji”, zamiast „bo
konkurencja też się szkoli”) oraz gdy ich celem – zdaniem
respondenta – ma być zmiana zachowań pracowników i są poważne
przesłanki, aby przypuszczać, że problem leży rzeczywiście w
niedostatecznych kompetencjach pracowników. Bowiem szkolenie to
tylko jedna z wielu dróg uzyskania zmiany zachowań zespołu; inne
to motywowanie, ocena, planowanie, organizowanie pracy albo...
rekrutacja i zwolnienie, które niestety bywają znacznie
efektywniejsze .
Sfera II. Zadając pytanie „Co powinno
ulec zmianie?” spodziewamy się usłyszeć określone zachowania i
określone sytuacje, w których te zachowania mają miejsce. W końcu
szkolenie służy przekształcaniu zachowań. W praktyce często mogą
Państwo usłyszeć ogólniki typu „kierownicy są niezadowoleni z
pracy podwładnych”. Tego rodzaju odpowiedź w dziewięćdziesięciu
procentach przypadków może być interpretowana zgodnie z anegdotą
o Jasiu, którego rodzice pytali, czemu tak kiepsko się uczy, a
Marcinek – jego kolega – tak dobrze. Pomimo kiepskich wyników w
nauce Jaś okazał się dość rezolutny i odpowiedział: „Cóż,
Marcinek ma zdolniejszych rodziców”. I tak to właśnie jest z
niezadowolonymi szefami. Natomiast całkiem niezłymi przesłankami
do szkoleń są opisy faktów („spada nasz udział w rynku”, „w
zespole jest za dużo konfliktów”), lecz zawsze w takiej sytuacji
powraca pytanie: czy przyczyną tego stanu jest niedostatek
umiejętności wiedzy i umiejętności pracowników? Zawsze w takim
przypadku warto akcentować język zachowań (gdy zleceniodawca
twierdzi, że pracownicy są niesolidni, trzeba domagać się
przykładów zachowań „niesolidnych” i pytać o sytuacje, w
których występują). Jakość odpowiedzi na bardziej dokładne
pytania z reguły zdradza niedostateczne upewnienie się
zleceniodawcy, że to właśnie szkolenie dla tej określonej grupy
będzie rozwiązaniem. Bowiem tego rodzaju wiedzę rzadko kiedy
uzyskuje się z ankiet; podstawowymi technikami badawczymi są tu
rzetelne obserwacje .
Sfera III. Kolejne pytanie z
naszego modelu pięciu pytań to: „Jak powinno być po szkoleniu?”.
Znowu należy uciekać jak najdalej od ogólników dążąc do opisu
zachowań („pracownicy powinni zachowywać się w sposób zarazem
pewny siebie i uprzejmy w trudnych sytuacjach z klientem”). Bardzo
mądrą odpowiedzią na to pytanie, którą kilkakrotnie zdarzyło
nam się słyszeć, była odpowiedź w stylu „pracownicy powinni
znać różne techniki i stosować je elastycznie – w zależności
od sytuacji”. Czas ludzkich robotów już się skończył, a
„klepanie schematów” jest męczące zarówno dla większości
pracowników, jak i osób, z którymi się kontaktują. Jeden z
przedstawicieli medycznych nafaszerowanych schematami typu „jeśli
klient powie A, ty powiedz B, potem gdy powie C, ty powiedz D”
opowiadał nam, jak lekarz – gdy ten zaczął klepać swoją
formułę – odpowiedział: „Rany, już trzeci tego dnia. Co wy,
wszyscy tę samą encyklopedię czytacie?”. Wizję stanu po
szkoleniu powinni określać przede wszystkim bezpośredni
menedżerowie szkolonej grupy, ale też może to robić konsultant
prowadzący szkolenie – w końcu posiada on już z reguły sporą
wiedzę o tym, jak niektóre problemy były rozwiązywane w innych
firmach, stąd po prostu może służyć inspiracją i radą. Warto
jednocześnie pamiętać, że nie można określić oczekiwań na
zasadzie „wynik uzyskiwany przez firmę ma się poprawić” –
jest to oczekiwanie konkretne, lecz zbyt ogólne, a jak wiadomo,
poprawa lub pogorszenie wyniku firmy może się wiązać ze zmianą
takich uwarunkowań, jak koniunktura na rynku, rotacja, poziom
motywowania przez menedżerów, zmiana prezesa firmy itd. .
Sfera
IV. Czwarta sfera badań w modelu opracowanym przez Centrum
Szkoleniowe JET, związana z odpowiedziami na pytanie „Jakie
potrzeby i oczekiwania zgłaszają pracownicy?”, jest sferą
badania głównie zachcianek, w mniejszym stopniu – rzeczywistych
potrzeb i oczekiwań. Dlaczego tak się dzieje, wyjaśnialiśmy już
wcześniej. Wyjątkiem są pytania o problemy, które pracownicy
chcieliby rozwiązać za pomocą szkoleń – to pytanie pozwala
diagnozować istotne potrzeby szkoleniowe w organizacji. Szczęśliwie
każde szkolenie – stworzone wyłącznie pod potrzeby firmy –
przynajmniej w 40-tu procentach, a często i więcej, odpowiada na
kwestie zgłaszane przez uczestników w wywiadach i ankietach.
Problem leży w odpowiednim sprzedaniu szkolenia przy jednoczesnym
wzięciu pod uwagę uwarunkowań w postaci oczekiwań pracowników.
Nie należy też mieć złudzeń, że szkolenie „uderza” w
kluczowe potrzeby życiowe pracowników. Przykładowo, w ostatnim
badaniu, którym objęliśmy ponad 2000 przedstawicieli handlowych
firm z całej Polski, okazało się, że 65 % z nich oczekuje awansu
w ciągu najbliższych 12 miesięcy, a 80 % - wzrostu stałego
wynagrodzenia. Szkolenia są również pożądane, jednak w naszym
badaniu znalazły się znacznie dalej. Jak wiadomo, z czysto
matematycznego punktu widzenia nierealne jest awansowanie dwóch
trzecich zespołu w ciągu roku – w przeciętnej organizacji
istnieje taka możliwość dla około 5 - 6 %. Skończył się też
czas szybkiego wzrostu wynagrodzeń, a oczekiwania – podobnie jak
oczekiwania co do awansów, rozbudzone przez szybkie kariery z
początku lat dziewięćdziesiątych – pozostały. Będzie to
rodziło (i już rodzi) ogromną frustrację wśród pracowników i
wszelkie próby zaspokojenia ich potrzeb za pomocą szkoleń mogą
być próbami fasadowymi .
Sfera V. Ostatnia sfera badań
przed przygotowaniem szkolenia to sfera uwarunkowań, badana za
pomocą ogólnego pytania: „Co może wpłynąć na skuteczność
szkolenia?”. Ta grupa informacji bardzo mocno przekłada się na
projekt szkolenia. Przykładowo sygnał o „bardzo demokratycznej
kulturze firmy” sugeruje konieczność sprzedawania określonego
projektu szkoleniowego często... po kilkanaście razy każdemu z
kierowników, żeby w rozsądny sposób zaangażował się w jego
przebieg. Informacja o konieczności generowania szybkich zysków
przez firmę sugeruje, że raczej nie można prowadzić szkoleń
długofalowych, nastawionych na zmianę kultury firmy (jak np.
szkolenia z coachingu w „betonowych” strukturach), które często
w pierwszym okresie mogą pociągać spadek efektywności.
Wprowadzenie systemu kompetencji sugeruje z kolei, że w firmie
szkolenia mogą być dobrze „zgrane” z innymi funkcjami
zarządzania, takimi jak ocena, motywowanie czy rekrutacja. Problem z
kompetencjami najczęściej sprowadza się jednak do tego, że jest
to zaledwie lista kilku lub kilkunastu grup wiedzy czy też
umiejętności pracownika, która powinna być „rozbita” na
określone zachowania. Co więcej, trudne staje się też wówczas
różnicowanie tych kompetencji dla każdego stanowiska, a także...
kraju. Liczne przykłady pokazały, że bezpośrednie „importowanie”
systemów kompetencji z zachodnich central prowadziło do zabawnych
zderzeń z polską rzeczywistością i do mniej zabawnego „cichego
negowania” tego systemu przez większość managementu, który po
prostu go nie wykorzystywał .
W jaki sposób
poszczególne sfery przekładają się na program szkolenia?
Sfera
pierwsza pokazuje, kiedy i w jakim wymiarze prowadzenie szkoleń ma
sens. Sfery druga i trzecia pozwalają określić „punkt wyjścia”
szkolenia i jego zakres merytoryczny. Sfera czwarta umożliwia
solidne „sprzedanie” szkolenia i oparcie programu na
rzeczywistych problemach nurtujących personel, a sfera piąta –
dostosowanie szkolenia do specyfiki firmy w najdrobniejszych
szczegółach. Czym wobec tego jest „staranne badanie potrzeb”?
Jest kompleksowym rozpoznaniem sytuacji za pomocą zróżnicowanych
technik badawczych, wykorzystanych w sposób efektywny. Pozwala na
zrozumienie percepcji, potrzeb i uwarunkowań Zarządu Firmy,
przełożonych, uczestników szkoleń i osób kontaktujących się z
firmą. Z kolei „szycie na miarę” to budowanie planów i
projektów szkoleń na podstawie obiektywnych problemów (potrzeb) i
uwarunkowań. Szycie na miarę to dostosowanie wszystkiego: od układu
szkoleń poprzez scenariusze ćwiczeń aż do podziału na grupy –
ze względu na specyfikę szkolonej firmy i grupy. Innymi słowy,
dzięki starannemu badaniu potrzeb i szyciu na miarę otrzymują
Państwo każdą minutę szkolenia odpowiadającą na najważniejsze
problemy firmy. Podobnie jak w tradycyjnym krawiectwie – po
dokładnym zdjęciu wymiarów i zbadaniu oczekiwań otrzymują
Państwo unikalny, niepowtarzalny i funkcjonalny ubiór...
Diagnoza
potrzeb szkoleniowych
Szkolenia muszą realizować
(wspierać) wizję rozwojową całej organizacji. Oznacza to, że
planując jakiekolwiek przedsięwzięcia szkoleniowe należy
uwzględnić cele poszczególnych działów i osób w firmie. Warto
wdrażać tylko takie szkolenia, które zgodne są z kierunkami
wytyczonymi przez firmę.
Od czego więc zacząć? Na
początek warto wrócić do poszczególnych zadań działów i osób.
Jeżeli jeszcze dobrze ich nie znamy należy spotkać się z
poszczególnymi szefami i porozmawiać z nimi. Wydobyć od nich
najważniejsze zadania i cele, jakie mają pracownicy na najbliższy
czas oraz w dłuższej perspektywie. Przy okazji warto zaangażować
ich w proces planowania szkolenia.
Na podstawie zdobytych
informacji należy teraz określić, jakiego rodzaju kompetencje
(słowo, które ostatnimi czasu robi dużą karierę. Na potrzeby
tego opracowania rozumiem je jako: wiedza i umiejętności) będą
konieczne do realizacji tych zadań (przynajmniej dla zadań
priorytetowych). Należy przy tym pamiętać, aby kompetencje te były
jak najbardziej konkretne i dotyczyły łatwo obserwowalnych
zachowań. W ten sposób łatwiej będzie określić potrzeby
szkoleniowe i oczekiwania względem dostawców konkretnych programów
szkoleniowych. Najważniejsze jest, aby określić tzw. kluczowe
kompetencje czyli najistotniejsze umiejętności, potrzebne do
realizacji najważniejszych celów. Np.: pewna firma postanowiła w
tym roku szczególnie postawić na sprzedaż. Oznacza to, że należy
przygotować program szkoleniowy dla przedstawicieli, dostosowany do
specyfiki rynku, produktu i samego procesu sprzedaży. Rozpoczynamy
zatem od wyodrębnienia najważniejszych kompetencji. Wspólnie z
szefami sprzedaży prześledzono w pewnej firmie proces sprzedaży
naszych produktów i uznano, że najważniejsze dla sukcesu sprzedaży
są następujące kompetencje :
1. Planowanie pracy na swoim
terytorium (budowanie i wykorzystywanie baz danych, organizacja pracy
itd.).
2. Inicjowanie kontaktów telefonicznych z potencjalnymi
klientami.
3. Umiejętność budowania kontaktów handlowych. W
szczególności znajomość zasad komunikowania się oraz technik
sprzedaży.
4. Obsługa posprzedażowa i umiejętność radzenia
sobie z reklamacjami.
5. Raportowanie i wstępna analiza
sprzedaży.
6. Znajomość pakietu Office.
7. Podstawowa
znajomość języka angielskiego.
Na tej podstawie wiemy
jakiego rodzaju kompetencje firma powinna zapewnić, aby sprawnie
realizować wyznaczone kierunki rozwoju. Nie oznacza to oczywiście,
że wszystkie kompetencje należy rozwijać przy pomocy szkoleń.
Znakomitym sposobem jest rekrutacja lub tak zwany coaching.
Niektóre
z wymienionych kompetencji można (a nawet powinniśmy) doprecyzować.
W szczególności te, które pomogą nam lepiej dopasować oferowane
na rynku programy szkoleniowe. W naszym przykładzie warto pokusić
się o to w wypadku budowania kontaktów handlowych. Oznaczałoby to
rozbudowanie tego punktu o szczegóły dotyczące specyfiki procesu
sprzedaży naszych produktów. Na przykład mogło by to oznaczać,
że handlowiec powinien w ramach budowania kontaktów handlowych
umieć :
• dokonać krótkiej autoprezentacji na początku
spotkania,
• zdiagnozować potrzeby klienta w obszarze
wykorzystywania naszych produktów,
• przygotować i
zaprezentować specjalistyczną ofertę naszych produktów,
•
sfinalizować transakcję i podpisać umowę.
W trakcie
opisywania kluczowych kompetencji przydatne mogą być różnego
rodzaju modele kompetencji, które powstały właśnie po to, aby
usystematyzować i opisać wymagania względem poszczególnych osób.
Niejednokrotnie opisy stanowisk formułuje się językiem dosyć
szczegółowych kompetencji.
Jeden z przykładowych modeli
zakłada, że istnieją trzy kategorie kompetencji pozwalające
sprawnie realizować zadania wszystkich osób w organizacji :
•
kompetencje firmowe - wszystkie umiejętności i wiedza potrzebna
pracownikom niezależnie od zajmowanego stanowiska (zasady obiegu
dokumentów, podstawowa znajomość produktów, przepisy i procedury
administracyjne, prawo jazdy itd.);
• kompetencje
specjalistyczne - wszystkie umiejętności i wiedza potrzebna
pracownikom na poszczególnych stanowiskach (w wypadku handlowca:
doskonała znajomość produktu i rynku, techniki sprzedaży,
raportowanie i analiza sprzedaży, itd.);
• kompetencje
społeczne - tzw. umiejętności miękkie związane ze sposobem
nawiązywania relacji wobec innych (współpraca, komunikatywność,
radzenie sobie z emocjami, umiejętności retoryczne,
itd.).
Następne zadanie do określenia potrzeb
szkoleniowych wynikających z realizowanych przez firmę zadań.
Znajomość kompetencji (wiedza, umiejętności) wymaganych dla
poszczególnych zadań to połowa sukcesu. Druga połowa to
określenie aktualnego poziomu tych kompetencji u poszczególnych
pracowników. Dzięki tej wiedzy bardzo łatwo dojdziemy do wniosku,
które kompetencje wymagają szybkiego rozwoju, które mogą jeszcze
poczekać, a których w ogóle nie trzeba rozwijać z uwagi na ich
wysoki poziom. Skąd jednak tę wiedzę czerpać. Metod jest
oczywiście bardzo wiele. Od zastosowania specjalistycznych testów i
kwestionariuszy (tę metodologię zwykle można wdrożyć we
współpracy z zewnętrzną firmą szkoleniową czy konsultingową)
do systematycznych spotkań z pracownikami i ich szefami oraz własną
obserwacją. Obserwacja i rozmowy z szefami poszczególnych działów
to bardzo dobre narzędzie pracy. Trzeba tylko wiedzieć o co pytać
i co obserwować (w tym pomoże bez wątpienia zbiór wymaganych
kompetencji).
Opisywane przeze mnie etapy dokonywania
analizy potrzeb są oczywiście przykładem bardzo modelowym. Czasami
nie ma czasu na budowanie choćby najbardziej uproszczonych modeli
kompetencyjnych. Ważne jest jednak, aby mieć świadomość, że po
pierwsze musimy wiedzieć, czego w ogóle potrzebuje organizacja
(dany dział, grupa) z perspektywy wykonywanych zadań oraz jaki jest
aktualny poziom tego czegoś. W praktyce, często sprowadza się to
do prostych dwóch pytań, które musimy zadać sobie lub osobom
odpowiedzialnym za poszczególne działy: „na czym szczególnie
zależy Ci, aby Twoi pracownicy umieli robić (wiedzieć)?” oraz
„jakich umiejętności im aktualnie potrzeba?”.
Określenie
celów szkoleniowych i dobór odpowiedniego programu (merytorycznie i
metodycznie):
Na podstawie analizy potrzeb należy teraz
określić wstępny zarys programów szkoleń. Powinien on zawierać
tematy szkoleń (wynikające z kompetencji zawodowych pracowników
wymagających rozwoju) skierowane do poszczególnych grup lub
pojedynczych osób oraz nadać tym programom priorytet czasowy.
Oczywiste jest bowiem, że pewne szkolenia trzeba zrobić od razu, a
inne mogą trochę poczekać. Ważne jest także, aby określić
generalny czas realizacji szkoleń w firmie. Stworzenie ramowego
programu szkoleń pozwoli po pierwsze uporządkować wszystkie
zabrane wcześniej informacje, po drugie będzie bardzo pomocnym
narzędziem w rozmowach z wykonawcami szkoleń, a po trzecie bez tego
ani rusz przy planowaniu budżetu.
Ten etap związany jest
w szczególności z doborem określonych podwykonawców. Obserwując
rynek usług szkoleniowych w Polsce wyraźnie widać ogromną
rozbieżność cenową i jakościową. Istnieje w tym obszarze duża
konkurencja i często trudno jest wybrać najlepszą ofertę.
Powstaje zatem pytanie jak wybrać podwykonawcę?
Przede
wszystkim istotne jest, na ile oferta realizuje określone przez etap
analizy potrzeb cele. Nie musi to oczywiście oznaczać, że każde
szkolenie musi być „szyte na miarę” w rozumieniu wieloetapowego
przygotowywania programów. Czasami wystarczy dobry standardowy
program szkoleniowy realizowany w formule zamkniętej (uczestnikami
szkolenia są pracownicy jednej firmy) lub zamkniętej (uczestnikami
szkolenia są pracownicy wielu firm). Wszystko zależy od tego, na
ile specjalistyczne są rozwijane kompetencje i na ile docelowy rynek
na jakim działa firma jest specyficzny. Stąd, jeżeli zależy nam
na rozwijaniu ludzi w szeroko rozumianej komunikatywności wystarczy
standardowo oferowany przez firmy szkoleniowe program. Jeżeli jednak
chcemy rozwinąć ludzi w umiejętności obsługi reklamacji w bardzo
specyficznej sytuacji i wobec szczególnego typu klienta, lepiej
opracować program niestandardowy. Wszystko musi jednak wynikać z
bardzo jasno określonych celów.
Oprócz programu warto
uwzględniać jednak jeszcze inne kryteria wyboru firmy szkoleniowej
(cena, referencje, pozycja na rynku, wskaźniki finansowe, trenerzy,
doświadczenia z podobnej branży, itd.). Trudno powiedzieć, które
z nich jest najważniejsze. Wszystko zależy od kontekstu
realizowanego szkolenia i możliwości. Jedno jest pewne. Jeśli
szkolenia mają być efektywne, muszą odpowiadać postawionym przed
nim celom.
Wybór podwykonawców oczywiście leży po stronie
osób odpowiedzialnych za politykę szkoleniową. Warto jednak
pamiętać o kilku dobrych radach :
• nie zatrudniamy raczej
firm znikąd. Pracujmy z firmami, które mogą pochwalić się jakimś
dorobkiem. Z pewnością mają listę klientów, z którymi można
się skontaktować się i wysłuchać ich opinii. Nie bójmy się
dzwonić i pytać o szczegóły. Ostatnio coraz częściej spotykamy
się z praktyką wypytywania o ewentualne „wpadki szkoleniowe”.
Kontakt z niezadowolonym z usługi klientem może być bardzo
pouczający. Wiadomo, że popełniamy błędy, sęk w tym ile się z
nich nauczyliśmy;
• poznajmy kulturę działania
potencjalnych partnerów. Zanim zdecydujemy ostatecznie z którą
firmą się związać, warto poznać specyfikę działania oferentów.
Kim są ludzie którzy tam pracują, jak się prezentują, jaka jest
kultura ich pracy, jakie wartości promują firmy, jaką budują
atmosferę pracy. Warto wziąć pod uwagę bardzo osobiste, ludzkie
wskaźniki. Jak się czujemy w kontakcie z daną firmą, czy mamy
poczucie, że osoba z którą rozmawiamy rozumie nas, czy słucha.
Biorąc pod uwagę, że przez najbliższy okres będziemy pracować
razem, nasze własne przekonania mają duże znaczenie;
•
„przetestujmy” firmę w działaniu. Jeżeli mamy takie
możliwości, to zanim podejmiemy decyzję i zlecimy firmie dużą
ilość pracy zaproponujmy krótkie szkolenie „na próbę”. Warto
zaprosić na nie osoby z różnych działów w charakterze
uczestników. To jeden z najlepszych sposobów oceny kompetencji
firmy i trenerów.
Decydując się na zindywidualizowany
sposób projektowania i realizacji szkoleń, dostosowany do potrzeb
oraz docelowej grupy odbiorców (bezpośredni uczestnicy szkoleń)
należy szczególną uwagę poświęcić na optymalny dobór tzw.
narzędzi metodycznych. Bardzo niewiele czasu poświęca się na
uzgadnianie metodyki pracy. Zwykle zarówno firmy szkoleniowe, jak i
osoby odpowiedzialne za szkolenia w organizacji, podczas wzajemnych
spotkań i konsultacji koncentrują się w szczególności na
zagadnieniach merytorycznych, czyli na pytaniu „co?”. W tej
części opracowania chciałbym poruszyć sprawę „jak?”.
Wszyscy
profesjonalnie zajmujący się szkoleniami doskonale znają różnego
rodzaju metody nauczania. Zwłaszcza te, które funkcjonują pod
ładną nazwą „interaktywne”. Większość opinii w zakresie
metodologii jednoznacznie świadczy, że jeśli uczestnicy szkoleń
zostaną aktywnie zaangażowani w proces odkrywania i rozwijania
nowych obszarów wiedzy i umiejętności, to będzie to z pożytkiem
dla ich procesu uczenia się. Lepiej oczywiście coś zobaczyć i
przećwiczyć niż na przykład tylko wysłuchać i zapomnieć.
Nikogo więc już nie dziwi (co jeszcze kilka lat temu wydawało się
fanaberią) widok kamery video na szkoleniach, zapisane na ścianach
kartki flip-chartu (biała papierowa tablica), a nawet biegający po
lesie menedżerowie (szkolenia przez doświadczenie, najczęściej z
zakresu budowania zespołu lub przywództwa). Symulacje, odgrywanie
ról, „burze mózgów”, studia przypadku, prace warsztatowe w
tzw. „gniazdach” (małe grupki na które dzieli się grupę
szkoleniową), itp. stanowią chleb codzienny każdego
treningu.
Mało kto jednak zastanawia się nad tym, że
konstruowanie efektywnych struktur metodycznych to bardzo trudna i
odpowiedzialna sprawa, a niewłaściwe stosowanie metod
interaktywnych zwykłe przynosi więcej szkody niż pożytku.
Analizując „metodyczny meta poziom” szkoleń można koncentrować
się na wielu bardzo interesujących aspektach. W niniejszym
opracowaniu skupię się jedynie na jednym, a mianowicie na
konstrukcji tzw. modułu metodycznego.
Najpierw krótka
definicja tego tworu. Otóż, moduł metodyczny traktujemy jako
zamkniętą część treningu której celem jest wdrożenie lub
rozwój pewnej bardzo konkretnej umiejętności (kompetencji).
Niezależnie od tego, co jest przedmiotem pracy, moduł jest
sekwencją pewnych działań metodycznych mających na celu optymalny
proces przyswojenia wybranego materiału.
Dla
zilustrowania, jeśli chcemy nauczyć kogoś „parafrazy” (mojej
ulubionej techniki komunikacyjnej, polegającej na powtarzaniu za
klientem własnymi słowami tego co klient właśnie powiedział) to
możemy np.:
1) opowiedzieć uczestnikom: co to jest
parafraza?;
2) zaprezentować ją;
3) zaproponować
ćwiczenie techniki w parach;
4) omówić efekty ćwiczenia;
5)
wypracować w małych grupkach możliwe zastosowania parafrazy;
6)
odegrać na środku i omówić kilka scenek użycia parafrazy w
symulowanych warunkach zawodowych.
W ten sposób powstaje
kompletny moduł metodyczny złożony z sześciu elementów.
Oczywiście tej samej parafrazy można nauczyć przy zastosowaniu
całkowicie innego modułu metodycznego, czyli przy użyciu innej
sekwencji narzędzi treningowych. Skrajnie, moduł może sprowadzać
się do opowiedzenia uczestnikom szkolenia „co to jest i jak się
używa”.
Na podstawie programów szkoleniowych różnych firm
widać bardzo wyraźnie, że jednej i tej samej rzeczy można uczyć
na szereg różnych sposobów. Pojawia się więc pytanie, jak to
zrobić najlepiej? Na podstawie czego, decydować, że dana sekwencja
(czyli moduł) jest bardziej zasadna niż inna. Pytanie jest bez
wątpienia trudne. Tym bardziej, że jak napisałem wcześniej, zła
metodyka położy każde szkolenie. Proponuję do konstrukcji modułów
zastosować poniższą filozofię myślenia opartą na dwóch
filarach.
Po pierwsze, warto oprzeć się na uniwersalnym
modelu uczenia się. Najogólniej rzecz traktując model ten mówi,
że zanim zaczniemy się czegokolwiek uczyć, jesteśmy na etapie
błogiej nieświadomej niekompetencji. Jest to bardzo fajny skądinąd
stan, w którym albo nie wiemy, że czegoś w danej sprawie możemy
się nauczyć, albo wydaje nam się, że wszystko już wiemy. W obu
przypadkach czujemy się dosyć komfortowo, ponieważ nie mamy
żadnych problemów. Niestety najczęściej w najbardziej
nieodpowiednich momentach przekonujemy się, że jest jednak coś,
czego rzeczywiście nie wiemy. Osiągamy więc stan tzw. świadomej
niekompetencji. Historycznie osobą, która wiecznie osiągała ten
stan i była z niego dumna był Sokrates. Etap świadomej
niekompetencji jest bardzo ważny dla procesu uczenia się. W trakcie
tego właśnie etapu odnajdujemy motywację do uczenia w postaci tzw.
efektu „aha”. Oznacza to, że teraz sami widzimy obszary, które
musimy w sobie rozwijać, aby osiągać sukcesy. Etap nieświadomej
kompetencji osiągamy (i to jest bardzo ważne z perspektywy
dydaktyki) wtedy, kiedy albo sami doświadczymy wglądu we własne
możliwości (na przykład popełniając błąd) albo ktoś kogo
obdarzamy zaufaniem powie nam: „widzisz, gdybyś zrobił trochę
inaczej miałbyś szansę na poprawny wynik, musisz więc poprawić
to..., to... i to...”. Kolejny stan to stan tzw. świadomej
kompetencji, czyli moment, kiedy wiesz już co i jak masz robić, aby
osiągać sukcesy w jakiejś dziedzinie. Robisz to wszystko, ale
niestety cały czas musisz się kontrolować czy dobrze to robisz.
Kiedy uczymy się jeździć samochodem, bez przerwy koncentrujemy się
na tym, jaki mamy teraz bieg, jak go zmienić, sprzęgło, aha
kierunkowskaz, gaz czy hamulec, no i oczywiście znaki drogowe, nie
mówiąc już o tym, gdzie w ogóle chcemy jechać. Zwykle, wtedy
potrzebujemy kogoś, kto pokaże nam jak to wszystko robić dobrze i
przede wszystkim trening, aż do momentu kiedy wszystkie czynności
kierowania samochodu będziemy wykonywać automatycznie i bez
zastanowienia. Będzie to oznaczało, że szczęśliwie dojechaliśmy
do etapu tzw. nieświadomej kompetencji i w zasadzie możemy uznać,
że w danej dziedzinie jesteśmy nieźli. Tego etapu właściwie nie
można osiągnąć przy pomocy szkolenia. Jedynie mozolna praktyka i
doświadczenie.
Po drugie należy przełożyć wspomniany
przed chwilą proces uczenia się na warunki treningowe. Oznaczałoby
to, że pełny moduł szkoleniowy mógłby wyglądać mniej więcej
tak :
• na początku jakieś ćwiczenie tzw. diagnostyczne
(np. zadanie problemowe albo gra symulacyjna), którego celem będzie
pokazanie obszarów deficytowych (niekompetencja). Przykładem niech
będzie większość wstępnych gier negocjacyjnych, które mówią
mniej więcej tyle, że gdybyś „zrobiłbyś coś tam, to zdobyłbyś
coś tam”. Cała ta część szkolenia ma za zadanie postawić
grupę przed pewnym błędem. Wszystko po to, by to omówić i
wyraźnie nazwać te elementy zachowania, czy strategii, które
należałoby zmienić;
• następna część to prezentacja,
której podstawowe zadanie polega na tym, aby pokazać uczestnikom,
jak w takim razie powinni postępować, aby nie popełniać więcej
takich błędów (tu może być króciutki wykład, demonstracja,
analiza przypadku itd.). W tym właśnie rozpoczynamy podróż do
świata świadomej kompetencji;
• dalej proponujemy więc
uczestnikom tzw. ćwiczenie wdrożeniowe, a więc okazję, aby mogli
spróbować zastosować nowe narzędzia postępowania (odgrywanie
ról, analiza przypadku, symulacja, itp.);
• na koniec trzeba
oczywiście ćwiczenie omówić, aby było jasne na jakie elementy
trzeba zwrócić szczególną uwagę oraz podsumować ze szczególnym
uwzględnieniem tego, jak z danym narzędziem (czy umiejętnością)
pracować w przyszłości - czyli jak osiągnąć etap nieświadomej
kompetencji.
Można by zaryzykować twierdzenie, że
dobrze przygotowany program szkolenia (oparty na prezentowanym
powyżej modelu) jest efektywny dla wszystkich grup, ponieważ jest
zgodny z naturalnymi, uniwersalnymi procesami uczenia się człowieka.
Tu niestety czai się problem, na który nie raz już
natknęli się mniej i bardziej doświadczeni trenerzy.
Wyobraźmy
sobie szkolenie, w którym biorą udział młodzi i dynamiczni
sprzedawcy. Przy okazji, o takich osobach krąży już niemalże tak
wiele anegdot, jak o amerykańskich sprzedawcach samochodów. A zatem
młodzi i dynamiczni fight-erzy, osiągający sukcesy, skazani na
szkolenie, nie daj Bóg ze sprzedaży, bywają bardzo słabo
zmotywowaną grupą szkoleniową. Towarzyszy im często poczucie
omnipotencji i sprawczości przesłaniające im jakiekolwiek widzenie
własnych braków. Są więc na poziomie nieświadomej
niekompetencji. Zupełnie nie mogą sobie wyobrazić po co wysłano
ich na szkolenie. W takiej sytuacji konieczny jest czasami „kubeł
zimnej wody”, doświadczenie, które pokaże im błędy i
spowoduje, że odnajdą sens uczenia się. Najpierw odkryją, że
czegoś nie wiedzą, aby móc to wypełnić nowymi umiejętnościami.
Trzeba więc pamiętać o właściwym dobraniu ćwiczenia
diagnostycznego. Wielokrotnie jego pominięcie, albo złe
zaprojektowanie spowoduje, że uczestnicy nie będą przekonani do
stosowania danej techniki czy procedury, a trener będzie miał drogę
przez mękę.
Inny przykład: grupa ludzi zmotywowanych
do poznania nowych technik działania. Mają całkowitą jasność co
do swojej niekompetencji w danym zagadnieniu i oczekują konkretnych
narzędzi. A tu nagle ktoś im serwuje doświadczenie mające na celu
wykazanie, jak istotną sprawą jest posiadanie tych narzędzi.
Najczęstszym błędem jest w takiej sytuacji zadanie typu „maliny”,
w której uczestnicy muszą wykonać coś czego nie potrafią wykonać
(bardzo skądinąd interesujący i czasami użyteczny sposób pracy).
Efekt jest taki, że część uczestników ma żal, że robi się ich
w przysłowiowe „trąby”, część ma poczucie straconego czasu
itd. Oznacza to tylko tyle, że w przypadku tego typu osób, nie
warto stosować pełnego modułu metodycznego, a raczej rozpocząć
np. od prezentacji techniki, która będą za chwilę wdrażać
samodzielnie.
Wniosek płynie jeden: budowa modułu
metodycznego jest kluczową kwestią w procesie nauczania, a jej
efektywność zależy w ogromnym stopniu od diagnozy grupy(w
szczególności poziomu kompetencji i doświadczenia uczestników) i
następnie adekwatnym dobraniu narzędzi treningowych. Proces
konstruowania szkolenia musi więc charakteryzować się
elastycznością i dostosowaniem zarówno w aspekcie merytorycznym,
jak i metodycznym.
W niniejszym tekście w zakresie
metodyki poruszyłem jedynie sprawę samej struktury modułu
metodycznego. Kolejny problem to jakimi konkretnymi technikami i
metodami treningowymi go wypełnić. Dlaczego dana metoda jest lepsza
od innej, itd.
Podsumowując etap przygotowania treningu,
należy pamiętać, aby dobrze dookreślić program szkoleniowy.
Zarówno w aspekcie merytorycznym (czy szkolenie będzie realizowało
stawiane cele) jak i metodycznym (czy szkolenie w efektywny sposób
będzie powodowało wzrost wiedzy i czy jest ono dopasowane do grupy
uczestników).
Realizacja szkolenia
Najważniejszy
w tym etapie jest oczywiście realny przyrost rozwoju i umiejętności
uczestników. Przyrost na dodatek w pożądanym kierunku. Chciałbym
na chwilę zatrzymać się jeszcze wokół tematu dostawców
szkoleń.
Rozpoczęcie współpracy z firmą zewnętrzną
to bardzo ważny moment w realizacji polityki szkoleniowej. Często
przecież oznacza długą perspektywę wspólnej pracy, w której
zarówno firma zewnętrzna, jak i jej klient poznają się i razem
uczą. Chciałbym przy tej okazji wrócić jeszcze na chwilę do
zagadnień związanych ze współpracą z firmą szkoleniową.
Pojawia się pierwsze pytanie: jedna firma czy wiele firm
szkoleniowych?
Jak zwykle w takich przypadkach najlepsza
odpowiedź brzmi: to zależy.
Pracując z jedną firmą
zwłaszcza na początku budowania organizacji możemy liczyć, że
lepiej zrozumie ona nasze potrzeby, że czas wspólnie spędzony
pozwoli jej adekwatnie dopasowywać programy szkoleniowe. Pracując
długo razem nabiera się wzajemnego zaufania, a czasem nawet
zaprzyjaźnia się co znacząco podnosi komfort pracy. Nie wspomnimy
już o rabatach, których można się spodziewać podczas
długoterminowych kontraktów.
Z drugiej strony zdarza
się, że firma szkoleniowa czy konsultingowa spoczywa na laurach.
Bez obawy o swoją pozycję obniża znacząco jakość swoich usług.
Na dodatek klient nie zawsze jest tego świadom i najczęściej
przypadkowo będąc na szkoleniu prowadzonym przez inną firmę z
zaskoczeniem uświadamia sobie, że stracił bardzo dużo czasu i
pieniędzy ze swoim kontrahentem. Wybór kilku podwykonawców do
realizacji szkoleń pozwala liczyć, że poczucie konkurencyjności
zapobiegnie obniżeniu jakości świadczonych przez zewnętrzną
firmę usług.
Wybór jednej bądź kilku firm
szkoleniowych wynika także z zakresu programu merytorycznego
sugerowanego do realizacji. Trudno liczyć, że istnieje jedna
omnipotentna firma szkoleniowa gotowa zrealizować wszystkie programy
na najwyższym poziomie.
Decyzję o ilości firm, z
którymi zamierzasz współpracować pozostawiamy więc w rękach
osób odpowiedzialnych za politykę szkoleniową. Sugeruję jednak,
że w momencie startu organizacji lepiej ograniczyć się do jak
najmniejszej ilości podwykonawców. To znacząco ułatwi trudny
początek. W miarę zakańczania etapu wstępnego tzw. „rozruchu
organizacyjnego” można powiększyć lub zweryfikować listę
współpracowników.
Jeżeli dokonaliśmy już wyboru
zewnętrznej firmy szkoleniowej pozwólmy jej działać, ale bądźmy
aktywni. Każda firma ma jakąś własną charakterystykę działania.
Jeżeli dokonaliśmy wyboru zaufajmy partnerowi. Nawet jeżeli sami
pracowalibyśmy trochę inaczej. Z drugiej strony nie oddawajmy
inicjatywy do końca. Zwłaszcza wtedy, kiedy zdecydowaliśmy się na
wykorzystanie partnera do budowania całego procesu szkoleniowego,
wraz z analizą potrzeb i systemem ewaluacji, powinniśmy
współuczestniczyć w pracy. Nie oznacza to, że wszystko musimy
robić osobiście. Jeżeli mamy pracownika, wydelegujmy go do
współpracy z firmą szkoleniową. Współdziałanie z zewnętrznym
partnerem jest szczególnie istotne na początku pracy. Aby szkolenia
były efektywne (a tylko takimi jesteśmy zainteresowani) muszą
trafić w potrzeby organizacji. Bez pomocy i wsparcia firmie
zewnętrznej może być trudno.
Przy tej okazji jeszcze
dobra rada. Budując poważnie politykę szkoleniową trzeba
pamiętać, że z czasem wymagać ona będzie modyfikacji. Tak, jak
zmienia się sytuacja zewnętrzna i wewnętrzna w organizacji, tak
zmieniać się będą priorytety szkoleniowe. Trzeba więc być
elastycznym i zakładać możliwość wprowadzania innowacji. Tego
samego warto wymagać od podwykonawców.
Badanie
efektywności szkolenia
Ponieważ interesują nas tylko
takie szkolenia, które istotnie wpływają na generalną kondycję
firmy, i które są realnym narzędziem rozwoju organizacji, musimy
pamiętać o opracowaniu sposobu mierzenia efektywności tych
szkoleń. Skąd bowiem mamy wiedzieć, że dany program szkoleniowy
(czy cykl szkoleń) przyczynił się do podwyższenia
konkurencyjności naszej firmy jeśli nie zrobimy nic by to jakoś
zmierzyć.
Jeśli traktujemy szkolenia poważnie, to
zanim przystąpimy do ich realizacji, powinniśmy wiedzieć w jaki
sposób będziemy sprawdzać przyrost (albo spadek) kompetencji
zawodowych powstały w ich wyniku. Jednocześnie świadomość metody
badania ewaluacji programów szkoleniowych pozwoli nam oszacować
ewentualne koszty z nim związane.
Przygotowanie do
analizy potrzeb szkoleniowych:
Kapitał ludzki jest
zasobem przedsiębiorstwa, który w znacznym stopniu wpływa na jego
konkurencyjność, ale jednocześnie wymaga szczególnych starań.
Nie łatwo jest pozyskać najlepszych pracowników, zmotywować,
utrzymać i jeszcze zatroszczyć się o to, aby ich kwalifikacje
umożliwiały realizację strategii i planów firmy. Dobrze
przygotowane programy szkoleniowe mogą pomóc w realizacji tych
funkcji. Chociaż na szkoleniach bezpośrednio korzystają
uczestnicy, to generalnie są traktowane jako inwestycje firmy. Wiele
firm szkoli swoich pracowników, a nawet współpracowników.
Niestety jedynie część z nich robi to w sposób kompleksowy i
starannie zaplanowany. W gronie tych przedsiębiorstw można znaleźć
przede wszystkim firmy o znanej na rynku marce, wysokiej kulturze
organizacyjnej, posiadającej swoje tradycje także w zakresie
szkoleń. Działanie takie może mieć bardzo proste uzasadnienie:
„po co nasi pracownicy mają uczyć się na własnych błędach
skoro mogą uczyć się od najlepszych”. Okazuje się, że
oszczędność czasu i kosztów ewentualnych błędów może
przewyższyć nakłady poniesione na szkolenia.
W jaki
sposób można analizować potrzeby szkoleniowe?
Projektowanie
kompleksowych, czy też cyklicznych programów szkoleń wymaga
wcześniejszej analizy potrzeb w tym zakresie. Jest to skomplikowany
i trudny proces, a ponieważ zależy on od specyfiki firmy, to nie
można skorzystać z jakiegoś uniwersalnego i najlepszego wzorca.
Analiza potrzeb szkoleniowych jest rodzajem badania w związku z
czym, zespół ją przeprowadzający powinien kierować się zasadami
prowadzenia badań. Natomiast szczegółowe techniki i narzędzia
powstają w odpowiedzi na konkretną sytuację. Niektóre firmy
dysponują systemami, które na bieżąco gromadzą informacje o
pojawiającym się zapotrzebowaniu na szkolenia. Na sprawne ich
działanie składają się dobrze funkcjonujący system komunikacji
wewnętrznej, wysoka świadomość pracowników oraz stosowne
oprogramowanie. Wówczas proces badania potrzeb w zakresie szkoleń
trwa ciągle, wymaga jedynie kontroli i koordynacji. Dzięki temu
wszelkie decyzje dotyczące szkoleń i nie wymagają za każdym razem
bezpośredniego zaangażowania naczelnego kierownictwa. Inne firmy
decydują się na kompleksową analizę potrzeb szkoleniowych z
powodu istotnych zmian w ich funkcjonowaniu. Zmiany te stanowią
odpowiedź np. na nową sytuację rynkową, ustawodawstwo, działania
konkurencji, wprowadzane technologie, czy skład akcjonariuszy.
Zwłaszcza wtedy, gdy kierownictwo stwierdza potrzebę przeszkolenia
pracowników w wyniku zmiany strategii, czy długofalowych planów
działania, analiza potrzeb szkoleniowych wymaga szczególnego
zaangażowania.
Od czego zacząć analizę potrzeb
szkoleniowych?
Proces analizy zazwyczaj rozpoczyna się od
przeglądania istniejących i łatwo dostępnych źródeł
informacji. W zależności od tego, czym dysponuje firma, tak
kształtuje się czasochłonność i stopień skomplikowania całej
procedury. Dużym ułatwieniem mogą być istniejące już dane i
systemy, takie jak np.:
• opisy stanowisk;
• wyniki
ocen pracowniczych;
• dokumentacja z wcześniej
przeprowadzonych szkoleń;
• misja, strategia;
•
operacyjne plany firmy;
• struktura organizacyjna;
•
zmiany, które ostatnio miały miejsce lub nastąpią wkrótce,
itp.
Analizę tych dokumentów możemy umownie nazwać etapem
pierwszym, ale nie wystarczającym do określenia potrzeb
szkoleniowych. Dokumenty, chociaż cenne, to przecież nie są
tworzone po to, abyśmy mogli na ich podstawie dokonać pełnej
analizy. Odgrywają natomiast istotną rolę w przygotowaniu
kolejnego etapu. Im więcej tego typu informacji, tym bardziej
szczegółowo można przygotować się do dalszej pracy. Na ich
podstawie opracowuje się scenariusze wywiadów, formularze ankiet,
czy wyznacza się reprezentatywną grupę pracowników biorących
udział w badaniu. Co zrobić, jeśli firma nie dysponuje takimi
dokumentami lub są nieaktualne? Na pewno nie oznacza to
niemożliwości przeprowadzenia analizy, a jedynie konieczność
włożenia większego wysiłku w przygotowanie do etapu drugiego i
być może trudniejszy jego przebieg.
Komu powierzyć
analizę potrzeb szkoleniowych?
Cały proces analizy jest
dosyć czasochłonny i wymaga od prowadzącego badanie stosownego
przygotowania. Niezbędna jest znajomość przedsiębiorstwa,
specyfiki pracy na poszczególnych stanowiskach i oczywiście
świadomość celów, jakie te szkolenia mają realizować. Poza
zmysłem analitycznym, osoba prowadząca badanie powinna posiadać
także zdolności interpersonalne, szczególnie potrzebne w przypadku
wywiadów. Zarówno pierwszy, jak i drugi etap analizy mogą
prowadzić pracownicy firmy, ale można to też zlecić na zewnątrz.
Obydwa rozwiązania mają swoje plusy i minusy. Wewnętrzny pracownik
firmy dysponuje większą ilością informacji na jej temat niż
osoba z zewnątrz. Nawet jeśli konsultant będzie się do tego mocno
przygotowywać, to nie przesiąknie tak bardzo atmosferą firmy i nie
zagłębi się w jej wszystkie nieformalne powiązania. Osoba z
zewnątrz może natomiast być postrzegana, jako bardziej neutralna i
obiektywna, bo właśnie nie uwikłana w te nieformalne powiązania.
Może także liczyć na większą szczerość swoich rozmówców, ze
względu na mniejsze obawy, że przekazane konsultantowi informacje
trafią np. do bezpośredniego przełożonego i zostaną wykorzystane
nie tylko do przygotowywania szkoleń. Dodatkowy aspekt to czas i
zaangażowanie, które są niezbędne do przeprowadzenia projektu.
Nie zawsze istnieje możliwość oddelegowania pracownika lub kilku
do realizacji takiego zadania bez uszczerbku na ich dotychczas
wykonywanej pracy.
Badanie potrzeb
szkoleniowych:
Analiza potrzeb szkoleniowych, aby
dostarczać dokładnych informacji wymaga precyzyjnie dobranej
metodologii. W wyjątkowych sytuacjach można trafnie określić
potrzeby szkoleniowe po samej analizie dokumentów. Jest to możliwe
w przypadku nielicznej i dosyć jednolitej grupy szkoleniowej, a
badający ma dostęp do potrzebnych informacji i osobiście zna
przyszłych uczestników szkolenia. Dużo częściej jednak osoba
prowadząca analizę nie zna osób, dla których będą
przygotowywane szkolenia, a jeśli jest to konsultant zewnętrzny, to
ma również ograniczoną wiedzę na temat firmy.
Jaką
formę badania wybrać?
Badanie potrzeb szkoleniowych jest
o tyle trudnym procesem, że z jednej strony wymaga formalizacji i
wypełnienia określonych procedur w celu zachowania obiektywności.
Z drugiej strony nie można go do końca usystematyzować, aby nie
przeoczyć symptomów głębszych problemów. Do badań o szerokim
zasięgu i horyzoncie czasowym niezbędne jest przygotowanie
jednolitych narzędzi badawczych. Niezależnie od tego, czy badania
będą prowadzone w formie ankiet, czy bezpośrednich wywiadów,
powinny one mieć solidną podstawę. Poza przygotowaniem
kwestionariusza (ankiety lub wywiadu) trzeba zadbać o przygotowanie
osoby prowadzącej badanie. Nawet jeśli jest to forma ankietowa, to
osoba zajmująca się rozdysponowaniem formularzy i ich zebraniem,
powinna wiedzieć jaki jest cel i jakie są zasady wypełniania
ankiety, o co chodzi w poszczególnych pytaniach oraz gdzie ta
ankieta później trafi. Dobrze jeśli ankieter ma bezpośredni
kontakt z respondentem w trakcie wypełniania formularza, można w
ten sposób zminimalizować lub kontrolować wpływ czynników
zewnętrznych na udzielane odpowiedzi, a także uniknąć
ewentualnych błędów wynikających ze złego zrozumienia lub
interpretacji pytania.
Przy formie wywiadu, kwestia
przygotowania prowadzącego badanie nabiera jeszcze większego
znaczenia. Każdy wywiad powinien mieć swój scenariusz –
szkielet, ale jego ostateczny przebieg zależy od relacji prowadzący
– respondent. Znajomość jedynie celu badania i rodzajów
informacji, które trzeba uzyskać nie gwarantuje powodzenia.
Potrzebna jest także umiejętność prowadzenia rozmowy w taki
sposób, aby informacje te były wyczerpujące i szczere. Podczas
wywiadu badacz zbiera nie tylko suche fakty, ale także opinie
poszczególnych osób. Poza tym może obserwować swoich rozmówców
i na postawie zachowania wyciągać dodatkowe wnioski.
Założenia
do planu szkoleń:
Im bardziej ujednolicona jest forma
prowadzenia badania, tym łatwiejsze jest opracowywanie uzyskanych
informacji. Jeśli badanie ma formę wywiadu z ogólnie zarysowaną
strukturą, to analiza zgromadzonego materiału może zająć nawet
więcej czasu, niż jego zbieranie. Również opracowywanie danych
jakościowych może okazać się bardziej absorbujące niż w
przypadku badań ilościowych. Zwłaszcza jeśli chcemy je wesprzeć
indywidualnymi komentarzami, które w wyjątkowych sytuacjach mogą
okazać się przydatne.
Opracowanie danych
Mogłoby
się wydawać, że po zapoznaniu się z istniejącymi informacjami i
przeprowadzeniu badań, najważniejsza część pracy związana z
analizą potrzeb szkoleniowych została zakończona. Niewątpliwie
były to ważne działania i pewnie bardzo czasochłonne, ale nie
mniej istotny jest dalszy etap służący wyciągnięciu wniosków.
Dzięki wywiadom z potencjalnymi uczestnikami szkoleń oraz
otrzymanym wcześniej informacjom, uzyskać możemy wiele danych,
które wymagają późniejszego usystematyzowania. Aby zminimalizować
ryzyko subiektywizmu i błędnej interpretacji, pracować należy w
zespole. W ten sposób możemy doszukiwać się przyczyn i sposobów
rozwiązania zauważonych problemów, analizować zależności między
zaobserwowaną sytuacją, a potrzebami w zakresie szkoleń. Możemy
również dyskutować nad możliwościami podnoszenia poziomu
poszczególnych kompetencji, a także zastanawiać się, jakie poza
treningowe formy mogą służyć przezwyciężaniu trudności i
zwiększaniu efektywności pracy.
Poprzedni etap
polegający na analizie dokumentacji, a następnie wywiadach byłby
niemożliwy do przeprowadzenia bez czynnego udziału firmy.
Działania, które należy wykonać na tym etapie nie wymagają już
bezpośredniego zaangażowania zleceniodawców. Na podstawie
zgromadzonych informacji i materiałów wyznaczyć możemy zakres
potrzeb szkoleniowych uwzględniając wszystkie wcześniejsze
założenia. Mianowicie :
• prowadzona analiza nie obejmuje
potrzeb w zakresie szkoleń zawodowych dotyczących produktów,
ekonomicznych i finansowych oraz dotyczących znajomości i analizy
rynku i konkurencji;
• przedstawiony raport będzie podstawą
do podejmowania działań szkoleniowych w ciągu trzech najbliższych
lat.
Podczas wywiadów możemy skupić się na tych
kompetencjach, których ważność została oszacowana na poziomie 3
lub 4 (w skali od 1 do 4, gdzie 4 oznaczało kompetencję bardzo
ważną na danym stanowisku). Przyjmijmy, że np. w arkuszu
kompetencyjnym dla grupy stanowiskowej – kierownicy „umiejętność
tworzenia zespołu” ma przypisaną wartość 4. Jeśli podczas
badań okazało się, że w rzeczywistości ta umiejętność
kierowników jest na poziomie 2, to znaczy, że potrzebne jest im
szkolenie w zakresie budowania zespołów. Przypadki, kiedy różnica
między stanem pożądanym, a aktualnym wynosiła 1 punkt (np. 3 i 2)
rozpatrywano indywidualnie. Poszczególne punkty skali i różnice
między nimi uznać możemy ze jeden z mierników potrzeb
szkoleniowych. Aby wyniki analizy były bardziej czytelne wprowadzić
możemy drugi – czas potrzebny na podniesienie poziomu danej
kompetencji. W tym przypadku nie należy rozpatrywać szczegółowo
każdej umiejętności, ale ich grupy. Nie oznacza to bezpośrednio,
że im więcej czasu na szkolenia wpisano w danej rubryce, tym niższy
poziom konkretnej umiejętności został zauważony. Po prostu
ćwiczenie pewnych umiejętności wymaga określonego czasu i raczej
trudno ten proces przyśpieszyć. Dlatego wartości czasowe są
wypadkową dwóch czynników: potrzeb szkoleniowych oraz czasów
potrzebnych na ich rozwijanie.
Opracowane w ten sposób
arkusze kompetencji dają najważniejsze informacje na temat
zapotrzebowania na szkolenia. Są one wymierne i przejrzyste. Jednak
w trakcie badań możemy uzyskać wiele dodatkowych danych, które
mogłyby być bardzo przydatne w późniejszym etapie pracy, np.
podczas organizacji. Dotyczą one m. in. priorytetów, jakie
szkolenia powinny być realizowane w pierwszej kolejności, które są
mniej pilne. Generalnie znaczenie wszystkich tego typu informacji
wzrasta w trakcie realizacji szkoleń. Dlatego istnieje wiele
powodów, dla których firma zlecająca przeprowadzenie analizy
potrzeb szkoleniowych oczekiwałaby zawarcia w raporcie bardziej
szczegółowych informacji.
Gdyby zleceniodawca zechciał
np. realizować szkolenia w mniejszym zakresie, niż to wcześniej
zakładał, to informacje na temat priorytetów ułatwiają
przygotowanie harmonogramów.
Szczegółowe adnotacje,
przy każdej z kompetencji mogą być traktowane jako wskazówki
dotyczące zawartości programów szkoleniowych – niezależnie od
tego, czy szkolenia będą realizowane przez firmę zewnętrzną czy
konsultantów wewnętrznych.
Opis dodatkowych problemów,
na które zwracali uwagę respondenci (przy wypełnianiu ankiet) oraz
ich sugestie, czy też obserwacje konsultantów będą cenne podczas
doboru metodologii, formy szkolenia oraz ćwiczeń i przykładów.
Mogą zostać wykorzystane również do innych celów, chociażby
przezwyciężenia bieżących trudności metodami pozaszkolnymi.
Dla
określenia priorytetów możemy użyć trzystopniowej skali
oznaczonej literami A, B, C, gdzie A odpowiada potrzebom szkoleniowym
najważniejszym i najpilniejszym, C - odpowiednio najmniej pilnym i
relatywnie mniej istotnym.
Programy i wskazówki do
realizacji szkoleń
Jako ważne uzupełnienie opracowania
przygotowałem (w oparciu o informacje zaczerpnięte z Internetu)
skrótowe propozycje programów szkoleniowych. Można uznać, że są
tymi samymi informacjami na temat potrzeb szkoleniowych, które
najpierw zostały przedstawione w postaci tabelarycznej, a potem w
formie opisowej. Zaprezentowane propozycje szkoleń pokazują
dodatkowo, jak może być kształtowana ich zawartość merytoryczna
– np. które kompetencje można rozwijać w trakcie jednego
treningu, jakie jest obciążenie czasowe poszczególnych szkoleń,
itp. Do każdego programu dopisane zostały wskazówki na temat spraw
organizacyjnych takich, jak np. dobór uczestników do grup
szkoleniowych, czy kolejność realizowania szkoleń. Zaprezentowane
programy w całości odpowiadały zidentyfikowanym potrzebom
szkoleniowym. Krótki opis każdego programu zawierał następujące
informacje :
• grupa docelowa;
• cele szkolenia;
•
program szkolenia;
• czas trwania szkolenia;
• uwagi.
Opracowanie to zawiera również przejrzyste informacje
na temat szkoleń „wspólnych” dla kilku grup zawodowych lub
kierowanych wyłącznie do jednej z nich.
Realizacja
szkoleń:
Zazwyczaj przygotowanie do szkolenia trwa więcej
niż jego przeprowadzenie – niezależnie od tego, kto jest
adresatem i jaki jest temat. Po przeprowadzonej szczegółowo
analizie potrzeb szkoleniowych mogłoby się wydawać, że czas
przygotowania powinien być zdecydowanie krótszy. W rzeczywistości
bywa trochę inaczej. Być może ze względu na cele cyklu szkoleń i
specyfikę firmy klienta, albo z powodu ogromu spraw organizacyjnych.
Powód zapewne jest mniej istotny niż to, w jaki sposób sobie
możemy poradzić z przygotowaniami i realizacją.
Zaplecze
organizacyjne
Nadrzędne cele całego cyklu muszą
wyznaczać sposób jego zorganizowania. Zanim rozpoczniemy
przygotowania do poszczególnych szkoleń, ustalić musimy strategię
ich realizacji, czyli zasady, według których muszą być planowane
i podejmowane dalsze działania. Pierwszym elementem jest
zidentyfikowanie rodzajów i ilości szkoleń realizowanych dla
poszczególnych grup stanowiskowych. Korzystając z informacji
zawartych w raporcie oraz wstępnych deklaracji przyszłych
uczestników szkoleń możemy opracować macierz priorytetów.
Pokazuje ona dla kogo oraz ile szkoleń powinno zostać
przeprowadzonych w danym roku.
Na podstawie informacji
zbiorczych możemy ustalić kolejność realizacji szkoleń. Warto
zastanowić się tutaj na dwoma aspektami - grupy docelowe
uczestników oraz tematy szkoleń. Jeśli chodzi o tematykę, to
decyzję łatwo było podjąć na podstawie raportu analizy potrzeb
szkoleniowych, zwłaszcza informacji o priorytetach. W zakresie grup
szkoleniowych należy kierować się bardziej własnym
doświadczeniem. Chyba nie ulega wątpliwości, że na odbiór
szkolenia przez uczestników wpływa nie tylko jego merytoryka i
metodologia, ale również warunki, w jakich się ono odbywa. Do
realizacji szkoleń powinniśmy wybrać zatem ośrodki szkoleniowo -
wypoczynkowe i hotele w całej Polsce tak, aby uczestnicy spotykali
się w neutralnym i wygodnym miejscu. Oprócz podstawowej
infrastruktury, dobrze byłoby, aby wybierane przez nas ośrodki
oferowały dodatkowe atrakcje, dzięki czemu uczestnicy będą mogli
miło spędzić wolny czas.
Cykl szkoleń oprócz
kształtowania i rozwijania konkretnych umiejętności musi mieć na
celu również integrację pracowników między poszczególnymi
dealerami. Dlatego skład grup szkoleniowych powinien być ustalany w
taki sposób, aby na sali znalazły się osoby z różnych firm.
Możemy przyjąć także, że za każdym razem szkolenia będą
prowadzone równolegle, dla co najmniej dwóch grup przez dwóch
trenerów. Aby każdy pracownik mógł w pełni skorzystać z
treningu, powinien trafić do odpowiedniej grupy. Dlatego dużą rolę
odgrywają koordynatorzy sprawujący pieczę nad sprawami
organizacyjnymi oraz merytorycznymi.
Ostatnie
przygotowania merytoryczne
Wywiady z potencjalnymi
uczestnikami szkoleń prowadzone podczas analizy potrzeb wystarczą
do stworzenia ogólnych programów treningów, ale nie do opracowania
szczegółowych scenariuszy. W tym celu zespół konsultantów
powinien jeździć na szereg wizyt, których celem jest poznanie
specyfiki pracy tych ludzi, problemów, z jakimi się spotykają,
zasad, których muszą przestrzegać itd. Mimo wielu wspólnych cech,
pomiędzy poszczególnymi oddziałami mogą występować liczne
różnice. Wynikają one z różnych czynników np. wielkości,
lokalizacji, doświadczenia.
Zebrane w ten sposób
informacje służyć mają nam do przygotowania wszystkich szczegółów
związanych ze szkoleniem. Począwszy od modyfikacji programów
szkoleniowych, a skończywszy na studiach przypadków. Każde
szkolenie (nawet te o identycznej nazwie) skierowane do inne grupy
stanowiskowej jest odpowiednio profilowane.
Innym
elementem związanym z przygotowaniem szkoleń jest dokładne
opracowanie metodologii, przykładów, komentarzy trenerów. Wszystko
w celu unifikacji sposobu prowadzenia szkoleń. Całkowita
jednorodność byłaby niemożliwa do osiągnięcia, gdyż
scenariusze zakładają dużą aktywność grupy. Poza tym każdy
trener ma swój indywidualny styl prowadzenia zajęć, który wynika
z jego temperamentu, osobowości. Próba zmiany tego mogłaby nie
mieć korzystnych skutków. Jednak możemy podjąć wszelkie
działania, dzięki którym możemy zapewnić uczestnikom
powtarzalność tych treningów, które tego wymagają (np. dwa
szkolenia dla sprzedawców, prowadzone dla dwóch różnych grup,
przez dwie różne osoby w innych terminach i miejscach). Dlatego
scenariusz każdego treningu powinien być omówiony w zespole
konsultantów, następnie kilkakrotnie poprawiany po serii prób i
ćwiczeń.
Diagnoza potrzeb szkoleniowych w oparciu o
poziomy neurologiczne Roberta Diltsa
Uczenie się to
proces, który niesie ze sobą szereg zmian, odbywający się na
wielu poziomach - w tym na poziomie neurologicznym (neurological
levels). Robert Dilts stworzył prosty a zarazem skuteczny model
pomocny przy uczeniu się, użyteczny również przy tzw. zmianie
osobowej i komunikacji interpersonalnej.
Model ten
obejmuje wszystkie poziomy uczenia się w tym kontekst, relacje oraz
pozycje. Czyli wszystko to, co dotyczy postrzegania, zbieranie i
organizowania informacji w sposób pozwalający zidentyfikować
najlepsze umiejętności do interakcji w celu osiągnięcia pożądanej
zmiany.
Poziomy logiczne Roberta Diltsa :
•
DUCHOWOŚĆ - (ang. spirytual) - duchowy wymiar, który kształtuje
nasze życie, świadczy o naszej egzystencji, „dlaczego tu
jesteśmy?”;
• TOŻSAMOŚĆ - (ang. idenity) - to
zrozumienie samych siebie, „jaką jestem osobą? Jakie mam
wartości?”;
• PRZEKONANIA - (ang. beliefs ) - to kryteria,
które determinują nasze poglądy o świecie, innych ludziach, sobie
samym, „co jest ważne dla mnie?”;
• MOŻLIWOŚCI - (ang.
capablity) - to umiejętności, strategie postępowania, zdolności
używane przez nas w życiu, „jak ja to robię?”;
•
ZACHOWANIE - (ang. behaviour) - to działania przez nas wykonywane
niezależnie od naszych możliwości, „co ja robię?”;
•
ŚRODOWISKO - (ang. environment) - to otoczenie i ludzie, których
spotykamy, „gdzie i kiedy jestem?”.
Diagnozę
potrzeb szkoleniowych rozpoczynamy od rozpoznania środowiska, w
którym funkcjonują pracownicy. Ważne jest dla nas poznanie zarówno
otoczenia wewnątrz firmy (struktura organizacyjna i kultura
organizacyjna, strategia, misja ), jak i na zewnątrz firmy (rynek,
konkurencja, polityka gospodarcza etc.).
Najczęściej
odbywa się to poprzez osobiste obserwacje i badanie ogólnodostępnych
materiałów (rankingi, notowania, analizy gospodarcze, kontakty z
kontrahentami, klientami firmy).
Mając wiedzę o
funkcjonowaniu firmy, jej obrazie na rynku, kondycji, planach
rozwojowych itp. wnikamy głębiej do jej wnętrza. Na tym etapie
odwiedzamy poszczególne miejsca pracy przyszłych uczestników i
analizujemy ich zachowania.
Mając na uwadze cele i
oczekiwania inicjatorów szkolenia (np. zarządu, kadry kierowniczej)
badamy stan obecny (jak jest) i jasno określamy stan pożądany (jak
powinno być). Źródłem wiedzy na tym etapie jest obserwacja pracy,
relacji między pracownikami, klientami, udział w zebraniach, a
także bezpośrednie rozmowy z uczestnikami, zleceniodawcą,
przełożonymi, współpracownikami (klient wewnętrzny itp.) Ważna
na tym etapie jest także analiza dokumentów udostępnionych przez
firmę - opisy stanowisk pracy poszczególnych pracowników, zakres
zadań i odpowiedzialności, kompetencji i uprawnień, arkusze ocen
pracowniczych, plany karier, sukcesji etc.
Na etapie
badania zachowań dla analizy potrzeb szkoleniowych ważne jest
równoczesne skoncentrowanie na możliwościach przyszłych
uczestników - np. „jak radzi sobie w trudnej sytuacji” i jakie
ma przekonania np. „to nie jest mój problem”.
O ile
zachowania jednostek lepiej zbadać przez bezpośrednią nieinwazyjną
obserwację, to przekonania i samoświadomość najlepiej poznać
przez dialog.
Najprostszym narzędziem jest rozmowa, ale
także kwestionariusz autodiagnozy, w którym uczestnicy dokonują
samooceny swoich postaw, predyspozycji, umiejętności, motywacji
(„jak to robię? jakie posiadam umiejętności, wiedzę, zdolności
do wykonywania mojej pracy?”).
Jednym z kluczowych
elementów procesu diagnozowania potrzeb szkoleniowych jest dotarcie
do przekonań poszczególnych osób. Obszar przekonań jest zwykle
najbardziej trudny do zbadania i zmiany, ale też przynosi
długofalowe, wymierne korzyści („inni mają lepszych pracowników,
nie mam szczęścia...” etc.).