Choroby metaboliczne nie występują pojedynczo a tzw „typowe objawy” spotyka się dosyć rzadko – najczęściej w literaturze

Choroby metaboliczne nie występują pojedynczo a tzw. „typowe objawy” spotyka się dosyć rzadko – najczęściej w literaturze…


Hodowca Bydła

Wpisany przez lek. wet. Waldemar Szwed, dr n. wet. Lionel Reisdorffer Lactimax Polska Sp. z o. o.

Typowe objawy” chorób metabolicznych spotyka się dość rzadko, dlatego właśnie diagnozować je, ich przyczynę i mechanizm jest naprawdę trudno. Hypokalcemia, ketoza, kwasica i równowaga kwasowo-zasadowa odpowiadają bez mała za wszystkie „nieszczęścia” w organizmie krowy. To „awarie” na tym poziomie najczęściej są przyczyną przełamania mechanizmów obronnych i ujawnienia się zakażeń bakteryjnych, wirusowych, grzybiczych i innych. Same też, nawet nie wikłane zakażeniami wywołują już poważne konsekwencje. Problem w tym, że najczęściej występują razem i z różnym nasileniem dając przy tym przeróżne objawy. Często jedna jednostka przechodzi w drugą, lub jest wręcz skutkiem dwóch innych problemów jednocześnie. Tymczasem w większości przypadków mówi się o nich oddzielnie: „o kwasicy”, „o ketozie”, „o hypokalcemii” czy „bilansie anionowo-kationowym”. To błąd (!), bo w terenie takie typowe mono – przypadki występują bardzo rzadko, a lekarze mają często kłopoty w diagnozowaniu jednostek powikłanych nawzajem z ich niespecyficznymi – wtedy – objawami.

Tylko umiejętność czytania objawów podklinicznych, zrozumienie mechanizmu i przyczyny powstania problemu daje nam możliwość sięgnięcia po skuteczne rozwiązania. W innym przypadku będziemy szukać bakterii (zawsze ją znajdziemy!), będziemy leczyć, a PROBLEM WRÓCI lub LECZENIE NIE DA POPRAWY.

Tak jest z biegunkami, niepłodnością, leczeniem macicy, wymienia, kulawizn i wielu innych w tym również ze skutecznością szczepień (bardzo uzależnionej od stanu odporności, a ta m.in. od chorób metabolicznych).

Jak postępować by było inaczej? – kilka naszych wskazówek znajdzie Czytelnik w tym artykule.


Z jednej strony wszyscy wiemy, że organizm ma mechanizmy obrony, homeostazy, reakcji na środowisko zewnętrzne. Zgodzimy się wszyscy, że ewolucja ludzkiej myśli stworzyła nowoczesną medycynę raptem kilkadziesiąt lat temu, a owe mechanizmy funkcjonują tak długo jak trwa gatunek – setki tysięcy lat… Żwacz – na przykład – nie wiele zmienił się przez ten czas!

Lekarze weterynarii znają kilka jednostek metabolicznych, które dominują w intensywnym chowie i hodowli bydła. Są to przede wszystkim: Ketoza, Kwasica, Hypokalcemia, zachwianie Równowagi Kwasowo-Zasadowej.

Z pewnością właśnie te cztery, w różnym nasileniu powodują większość komplikacji zdrowotnych w tym także infekcyjnych. Właśnie na tym chcielibyśmy się skupić.

W większości przypadków hodowca wzywa lekarza do problemów, które sam zauważa: zapalenie wymienia, kulawizny, zatrzymanie łożyska, leżąca krowa, biegunki itd. Lekarz (zawód czysto usługowy) wykonuje zleconą usługę koncentrując się na motywie wezwania widzianym przez hodowcę.

Tymczasem, hodowca nie ma (i w większości przypadków nigdy nie będzie posiadał) narzędzi i sposobu patrzenia na zwierzę przez pryzmat fizjologii, wzajemnych relacji poszczególnych narządów, układów i procesów zachodzących w organizmie zwierzęcia. Od tego jest weterynarz – przecież.

Szczególnie w mniejszych gospodarstwach, gdzie hodowcy nierzadko „patrzą na ręce” lekarzowi i koncentrują go na widzianym tylko przez siebie problemie.

Skutek jest taki, że np. (wymienimy tylko najczęściej spotykane przez nas przypadki:

a) krowy słabo się zacielają na tle podklinicznej ketozy i niedoborów, ale do korekty dawki żywieniowej i sposobu karmienia (odpowiedzialnych za zdecydowaną większość takich przypadków) wzywa się „żywieniowca” nie znającego ani tych jednostek, ani ich wpływu na jajnik i cały mechanizm płodności, lekarz – z drugiej strony nie pali się do ingerowania w rejon żywienia, a szkoda;

b) komórki somatyczne i zapalenia wymion – niestety dosłownie jak z tą „Goździkową” z reklamy…. Hodowcy nieświadomi błędu kupują sami (niestety często!) tubki z lekiem dowymieniowym widziane u sąsiada – bo jego krowom pomogły. Nie wiedząc, że przyczyna tych problemów leży ZAWSZE w żwaczu, sposobie dojenia, karmienia. Stosowanie coraz to nowych leków, bez analizy przyczyny (najpierw) i rodzaju drobnoustrojów oraz ich lekowrażliwości (w drugiej kolejności) doprowadza do krótkotrwałej poprawy – tylko – i stopniowego uodparniania się drobnoustrojów na stosowane leczenie.

c) biegunki cieląt – są przecież skutkiem słabej jakości siary, dużych błędów, nazwijmy to: zootechniczno-żywieniowych lub słabo broniącego się organizmu cielaka.

Leczymy biegunki, a sięgnięcie dalej, spowodowałoby np. lepsze zacielenia + więcej mleka. Bez ponoszenia dodatkowych kosztów.

Ten artykuł jest po to, by wyjaśnić hodowcom, to co większość lekarzy wie, ale z racji usługowego charakteru zawodu nie może często wprowadzić w życie. Jest też po to, by przekazać kolegom lekarzom kilka sugestii dotyczących skuteczniejszego działania na fermie bydła.

Leczenie kulawizn, niepłodności, cieląt, zalegań, ketoz i innych możliwe jest w sposób skuteczny tylko wtedy, gdy zbadamy nie tylko CAŁE zwierzę, ale CAŁE STADO. Większość chorób metabolicznych stojących u podstaw niemal wszystkich „awarii” dotyczy bowiem STADA, jego prowadzenia, żywienia. Niemal NIGDY, choroby te nie dotyczą tylko jednej sztuki.

Przy okazji tego artykułu chcieliśmy zwrócić uwagę na praktyczne aspekty czterech najbardziej popularnych jednostek metabolicznych i uświadomienie Czytelnikowi, że prawie NIGDY nie występują one w formie klasycznej, typowej. Niemal zawsze jedna przechodzi w drugą, występują równolegle lub są od siebie zależne.

Pomówmy o Kwasicy, Ketozie, Hypolalcemii, ale i o Równowadze Kwasowo – Zasadowej. Postaramy się ująć te tematy w sposób praktyczny, jakbyśmy stali w oborze…

Nie będziemy zagłębiać się w techniczne szczegóły, które nie są wcale przydatne hodowcy, a lekarze w większości doskonale je znają. Postaramy się tym razem przedstawić te jednostki w ten sposób, by Czytelnik zrozumiał, że Kwasice, Ketoza, Hypokalcemia i Zachwianie Równowagi Kwasowo – Zasadowej – wszystkie te jednostki:

a) przynajmniej okresowo istnieją na każdej niemal fermie, bez względu na wydajność, sposób karmienia itp. Zdiagnozowanie ich zależy TYLKO od „ostrości widzenia hodowcy i lekarza” – czyli od stosowanych narzędzi diagnostycznych, kierunków analiz i wiedzy

b) jeżeli jeszcze ich nie widać, to z wiekiem zwierząt, lub podczas upałów, awarii z wodą, czy innego stresu – pojawią się i to wszystkie z nich

c) często są niezauważane przez hodowcę, a ten wzywając lekarza np. do zapalenia wymion (nie mówiąc o innych niepokojących sprawach) – tylko, spowoduje, że i lekarz często ich nie zauważy bo są w stadium podklinicznym

d) kliniczne objawy sugerujące którąkolwiek z tych jednostek, są jak szczyt góry lodowej – gwarancją, że 100 razy poważniejsza sprawa jest „pod spodem” – niewidoczna – w naszym języku: „podkliniczna”

e) w konsekwencji to one powodują liczne (w tym najpoważniejsze) zakażenia bakteryjne i wirusowe poprzez zaburzenie równowagi kwasowo-zasadowej w płynach ustrojowych i lub wnętrzu komórki

f) wszystkie one w poważny sposób związane są z żywieniem. Nie tyle ważna jest tu sama konstrukcja dawki (której ułożenie powinno należeć do dysponującego odpowiednim sprzętem i wiedzą żywieniowca, ale „grube sprawy” jak:

- sposób przeprowadzenia okresu przejściowego pomiędzy zasuszeniem, a szczytem laktacji

- ilość, jakość i dostępność wody

- podaż makroelementów,

a te powinien już być w stanie ocenić lekarz w trosce o swoją lekarską skuteczność.


K

Schemat jest oczywiście dużym uproszczeniem – ale świadomym. Nagminnie bowiem traktuje się te jednostki oddzielnie – jeden lekarz widzi ketozę, drugi kwasicę, jeszcze inny co innego. To wszystko może być prawda, bo jednostki te, to bardzo dynamiczne procesy, które przechodzą wzajemnie jedna w drugą pozostając bezustannie w stałym związku przyczynowo-skutkowym.



etoza, kwasica, hypokalcemia i zaburzenia równowagi kwasowo-zasadowej są jak jedno!

Patrzenie na nie oddzielnie powoduje, że koncentrujemy się na typowych objawach i bardzo często nie sięgamy do przyczyny zjawiska. Tylko zrozumienie mechanizmu ich wzajemnych zależności pomoże widzieć je razem i bezbłędnie odnaleźć problem pierwotny, odpowiedzialny za „całe zło”.

Trudno w to uwierzyć, ale te jednostki gdyby nie mogły ze sobą współistnieć (w tym samym czasie i organizmie) prawdopodobnie prawie by nie występowały, albo w jakiś inny, trudny do wyobrażenia sobie dziś sposób…


Najważniejszym jest odróżnienie tej, która wywołuje efekt domina – która jest pierwsza (pierwotna). Nieprawidłowa diagnoza na tym etapie spowoduje,

że sięgniemy po nieodpowiednie narzędzia do naprawy…


Dobry i pewny wybór głównego winowajcy i jego przyczyn wymaga najczęściej poświęcenia więcej czasu na badanie zwierząt, głębszej analizy, umiejętnego interpretowania analiz biochemicznych, tabulogramów i właśnie podklinicznych objawów w stadzie. Te ostatnie analizuje się w ujęciu ilościowym, gdyż wiadomo, jakie objawy w jakim udziale procentowym świadczą o dobrym, złym lub bardzo kiepskim stanie stada.


Wspólne ogniwa najczęściej występujących problemów metabolicznych

Wiemy, że cztery wspominane tu problemy metaboliczne, to „różne rejony” organizmu, każdy wpływa na co innego. Ważne jednak jest to, że w pewnych momentach są od siebie uzależnione lub dodatkowo się wzajemnie komplikują. Czasem jeden wywołuje lub pogłębia drugi. Jeżeli skupimy się na najbardziej wyrażonych (często różnych) objawach powstałych „w miejscu krzyżowania się jednostek” – nie zrozumiemy nic, z tego co się dzieje…Zupełnie nic. Podobnie, nie zakończy się sukcesem leczenie objawów jednej przyczyny – bo widząc „TYPOWE” objawy będziemy pewni że „TO JEST TO”. Szukanie objawów typowych odwraca nas od diagnozowania stada i kojarzenia objawów niespecyficznych, podklinicznych. Ten pierwszy sposób skazuje nas na długie leczenie metodą prób i błędów, drugi – zupełnie odwrotnie.

Często szczepimy, szukamy zakażeń wirusowych i znajdujemy czasem bardzo wiele. Tyle że naprawianie tak znalezionych infekcji lub chorób metabolicznych – nie da żadnego pozytywnego efektu na dłuższą metę… Nie bakterie, wirusy, czy grzyby w większości przypadków są pierwotną przyczyną problemu. Pojawiają się dopiero po przełamaniu mechanizmów obronnych organizmu. To właśnie odpowiedź na to pytanie: „dlaczego się tak dzieje?” – jest rzeczywistym postawieniem diagnozy. Bakterię znajdziemy zawsze.

Jedynym sposobem jest zrozumienie mechanizmu i powstawania każdej z przyczyn, by ustalić tę pierwotną i jednym ruchem (może dwoma, trzema – ale najczęściej szybko) uspakaja się wtedy większość problemów na fermie. To jest prawie jak zdmuchiwanie płomienia świecy. Różnice polegają tylko na tym, czy jest to płomień świecy woskowej, czy palnika acetylenowego…Ta metafora pokazuje że nie ma różnicy… Jeden i drugi płomień gasi się szybko, tylko metody się różnią i nie wolno ich pomylić, bo palnik acetylenowy próbując zdmuchnąć – z pewnością się poparzymy…

Mamy nadzieję, że odrobina przenośni i metafor mimo żartobliwego charakteru pomogą tylko Czytelnikowi dobrze zrozumieć nasz punkt widzenia.

Przyjrzyjmy się im, zaznaczając co mają ze sobą wspólnego.


Ketoza

Jedną z przyczyn ketozy po wycieleniu jest nadmierne otłuszczenie krów. To bardzo powszechny błąd, ale tak często omawiany, że tym razem tylko wspominamy o nim, by zaakcentować niedostrzegane właśnie a nierozerwalnie związane z ketozą: kwasicę i hypokalcemię.



Jedną z przyczyn ketozy po wycieleniu jest nadmierne otłuszczenie krów. To bardzo powszechny błąd, ale tak często omawiany, że tym razem tylko wspominamy o nim, by zaakcentować niedostrzegane właśnie a nierozerwalnie związane z ketozą: kwasicę i hypokalcemię.

– czyli deficyt energetyczny na początku laktacji w praktyce najczęściej występuje jako skutek ograniczenia pobrania paszy po wycieleniu na skutek:

a) kwasicy

lub / i

b) hypokalcemii.

Prawie nigdy nie jest problemem pierwotnym, choć tak bywało często 10-15 lat temu.

Wtedy właśnie dostępność kiszonek z kukurydzy była nieporównywalnie mniejsza z dzisiejszą, a z racji słabej koniunktury pod pyskiem bywało biednie…

Dziś wysokoenergetyczne pasze, dodatki są na wyciągniecie ręki i problemem jest raczej ich nadmiar i brak wiedzy na temat mechanizmu chorób metabolicznych i ketozy w powiązaniu z innymi.

Należy pamiętać, że zajmowanie się ketozą jakby to był jedyny problem na fermie (tak nigdy nie jest!) spowoduje że podkliniczna ketoza, niedostrzeżona będzie trawiła nasze stado miesiącami lub nawet latami… My natomiast będziemy leczyć: niepłodność, cielęta, wymiona – z kiepskim najczęściej skutkiem.

Ketoza zawsze występuje z hypokalcemią i /lub kwasicą w tle.


Kwasica

Żwacza – jest w praktyce najczęściej efektem troski o dostarczenie krowie po wycieleniu dużej ilości wysokoenergetycznej paszy – czyli profilaktyka ketozy…

Hodowca szuka najbardziej „energetycznych” granulek, podsypuje (z dobrego serca) podlewa melasą i tak w 80% przypadków nadmiar łatwostrawnych węglowodanów (ze zbóż, pasz granulowanych, cukrów melasy) powoduje zakwaszenie treści żwacza. Spadek pH powoduje obumarcie znacznej części flory celulolitycznej, zapalenie błony śluzowej i ograniczenie pobrania paszy. Skutek: Ketoza.

Inaczej mówiąc: spadek produkcji mleka, problem z zacieleniami, słaba odporność cielęt.

„Tylko tyle” – jeżeli problem trwa krótko, a nie przez kilka miesięcy, czy wręcz 2-3 laktacje…


Metaboliczna – jest najczęściej w ogóle nie dostrzegana, a to ona powoduje najwięcej spustoszenia.

Polega na zakwaszeniu pH płynów fizjologicznych i /lub wnętrza komórki na skutek długo trwającej kwasicy żwacza lub zachwianiu bilansu anionowo-kationowego (równowagi kwasowo-zasadowej) Najważniejsze skutki:

a) na skutek zmiany pH dochodzi do ujawnienie się wielu zakażeń w różnych rejonach organizmu i z równym nasileniem: wymię, macica, nogi

i inne…

b) mobilizowanie własnych buforów do stabilizacji pH płynów ustrojowych polega na sięganiu po wodorowęglany powstałe z węglanów wapnia… To podstawowy budulec kości! Inaczej mówiąc kwasica metaboliczna trwając długo (a tak jest najczęściej, bo jest niezauważana) powoduje znaczne odwapnienie kości i ograniczenie rezerwy wapnia w organizmie. Tym samym w momencie większego zapotrzebowania na wapń (po wycieleniu) razem z hypokalcemią są głównymi przyczynami zalegań, zatrzymań łożyska, słabego apetytu.


Tak jak kwasica żwacza jest bezpośrednio związana z ketozą, tak kwasica metaboliczna (często powstająca na tle kwasicy żwacza wiąże się z hypokalcemią – pogłębia ją i wikła jej obraz.


Hypokalcemia

Jest wynikiem zbyt słabej mobilizacji wapnia po wycieleniu. Pierwszego dnia po wycieleniu zapotrzebowanie na ten pierwiastek wzrasta PIĘCIOKROTNIE

Jej pierwotną przyczyna jest nadmiar silnych kationów (w praktyce hodowlanej dotyczy to głównie K+ – jonów potasu w nieco mniejszym stopniu Na+). Ilość potasu w paszach dla bydła jest bardzo wysoka (trawy, motylkowe, melasa, itp.). Niekontrolowane (bez analiz gleby) nawożenie gnojowicą – powszechne. Właśnie tu znajdują się najzasobniejsze źródła kationów potasu, które blokują funkcje receptorów parathormonu – odpowiedzialnego za mobilizację wapnia.

Hypokalcemia powoduje przede wszystkim:

a) zatrzymania łożyska,

b) zalegania okołoporodowe,

c) słaby apetyt po wycieleniu.

Dzieje się tak na skutek osłabionej kurczliwości mięśni z powodu małej dostępności wapnia. Do prawidłowego skurczu komórka mięśniowa potrzebuje wzrostu koncentracji jonów wapniowych o ok. 1000 razy!!!!

Brak tej możliwości powoduje, że mięśnie macicy nie są w stanie wypchnąć łożyska, że krowa nie jest w stanie utrzymać się na nogach, a wszystkie mięśnie górnego odcinka przewodu pokarmowego, nie są wstanie żuć i pobierać paszy.

Hypokalcemia jest bezpośrednio związana:

- z ketozą – bo na skutek spadku pobrania po wycieleniu dochodzi szybko do głębokiego deficytu energii w postaci ketozy

- z kwasicą metaboliczną – bo organizm broniąc się przed kwaśnym pH płynów sięga po własne bufory.

Najbardziej popularnym i dostępnym są węglany (wodorowęglany) mobilizowane z węglanów wapnia (budujących kosci). Właśnie kościec jest głównym rezerwuarem wapnia.

Jeżeli więc wapń nie jest dostatecznie mobilizowany z kości na skutek nadmiaru kationów, i mamy kwasicę metaboliczną, to w stadzie prędzej czy później będziemy widzieć:

a) zwiększoną ilość zatrzymań łożyska, zalegań,

b) podkliniczną ketozę (i spadek skuteczności inseminacji),

c) prawdopodobie zmiany postawy (osłabienie wiezadeł) i zwiększoną ilość kulawizn,

d) spadek produkcji mleka,

e) możliwe że zwiększoną ilość przemieszczeń trawieńca.


Równowaga kwasowo-zasadowa

Jest uzależniona od stabilności żwacza i równowagi pomiędzy silnymi anionami i kationami.

Należy pamiętać, że jej zachwianie jest:

a) częste, bo:

- podkliniczna kwasica żwacza jest powszechna,

- straty silnych jonów są bardzo duże podczas upałów – należy o tym pamiętać,

- wysoka produkcja wymaga dużej podaży makroelementów w odpowiednich proporcjach i wszystkich.

b) brzemienne w skutki, bo:

- dotyczy chorób metabolicznych (kwasica, hypokalcemia) i ich wzajemnych powiązań,

Do zrozumienia tego, jakie możliwości ma nasz wpływ na równowagę kwasowo-zasadową i jej wagi w procesie leczenia nie potrzebne są wyspecjalizowane laboratoria, czy drogie narzędzia.

Najważniejsza jest umiejętność patrzenia na całe stado i kojarzenia objawów.

Korygowanie zachwianej równowagi szczególnie w okresie letnim (zdecydowanie większa utrata silnych jonów + kwasice) daje wręcz spektakularne efekty i w leczeniu i w zapobieganiu.



- zachwianie pH płynów ustrojowych i/lub komórek stwarza warunki do rozwoju chorób grzybiczych, bakteryjnych, wirusowych i leczenie ich bez wpływania na bilans anion-kation jest trochę jak praca legendarnego Syzyfa…

Co jest potrzebne do panowania nad stanem równowagi kwasowo-zasadowej? Na szczęście nie wiele. Ani laboratorium, ani wyjątkowo niedostępna wiedza. Najważniejsze jest globalne spojrzenie na zwierzę i fermę. Patrząc „na wszystko” widzimy powiązania. Widząc logiczną całość, rozumiejąc procesy zachodzące w żwaczu, krwi, zrozumiemy „bilans” i jego rolę w organizmie i wpływ na to, co chcemy zrobić – na wyleczenie. Szybko stanie się to jednym z ważniejszych narzędzi w naszej lekarskiej praktyce.

Szczerze polecamy zgłębienie tajników bilansu anionowo-kationowego, czy jak kto woli: równowagi kwasowo zasadowej i odważne stosowanie tej wiedzy w praktyce, pamiętając że to jedna z ważniejszych i najmniej dostrzeganych w praktyce przyczyn wielu, wielu potencjalnych problemów w gospodarstwie.

Najważniejsze jednak, by znów nie koncentrować się tylko na bilansie…

Pełne zrozumienie obserwowanych problemów da nam tylko globalne spojrzenie na zwierzę i całe stado przy jednoczesnym koncetrowaniu się na objawach podklinicznych i pobocznych, a nie tych najbardziej wyrażonych u chorych klinicznie sztuk – tam bowiem krzyżuje się kilka problemów na raz i rozwikłanie zagadki, co to spowodowało – jest niemożliwe inaczej, jak tylko metodą „prób i błędów”.


Mamy nadzieję, że takie ujęcie znanych – przecież – chorób metabolicznych pomoże Czytelnikowi lepiej zrozumieć ewentualną przyczynę problemów spotykanych w gospodarstwie mlecznym.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CHOROBY METABOLICZNE KRÓW
Padaczka we wrodzonych chorobach metabolicznych
choroby metaboliczne, MEDYCYNA VI rok, Medycyna rodzinna, medycyna rodzinna
CHOROBY METABOLICZNE
choroby metaboliczne stawów, fizjoterapia, AWF, III rok, Reumatologia
JB, ćwiczenia 7, H0- nie występuje związek między płcią a kolorem włosów kolorem włosów w populacji
Choroby metaboliczne jako problem w rehabilitacji
DIETETYKA ŻYWIENIE DIETETYCZNE W CHOROBACH METABOLICZNYCH 2
choroby metaboliczne
Dna moczanowa, Uczelnia, interna, choroby metaboliczne
Żywienie krów mlecznych oraz żywieniowe metody zapobiegania chorobom metabolicznym
Pediatria choroby metaboliczne
Dna moczanowa, dietetyka, 3 rok, Żywienie Kliniczne, Choroby metaboliczne
Choroby metaboliczne kości, st. Rehabilitacja podręczniki
Choroby metaboliczne w pediatri
Leczenie chorób metabolicznych ostat 08 01 2008
Pediatria Choroby metaboliczne
CHOROBY-METABOLICZNE, studia pielęgniarstwo, pediatria
Choroby metaboliczne kości, fizjoterapia

więcej podobnych podstron