CZYLI PRAWDZIWA HISTORIA RELIGII
Około
3,7 miliona lat temu pojawiły się w Afryce Australopiteki - ssaki
naczelne zaliczane do człowiekowatych. Posługiwały się one
własnoręcznie sporządzonymi narzędziami i stworzyły pierwszą
kulturę zwaną olduvai (najstarsza kultura paleolitu, jej nazwa
pochodzi od wąwozu Olduvai w północno-zachodniej Tanzanii).
Niektórzy naukowcy twierdzą, że któryś z nich rozpoznał swoje
odbicie w tafli jeziora i tak oto narodziła się percepcja własnego
„Ja”, zastąpiona później pojęciami Świadomości, Ego lub
Jaźni. Ponieważ wówczas, dla prymitywnego przedstawiciela rodzaju
Homo, wiele zjawisk nie mieściło się w prostych ramach
rzeczywistości (dzień i noc, błyskawice, trzęsienia ziemi pożary,
mgła itp.), jego mózg, zdolny do abstrakcyjnego myślenia, „poszedł
na skróty” tłumacząc to istnieniem „sił nadprzyrodzonych” a
zarazem wykreował wiarę w „krainę zmarłych”, do której się
idzie po śmierci. Tak oto narodził się „dualizm”, czyli wiara
w to, że ciało i dusza to byty rozdzielne. Wczesne kultury
zrozumiały również, że ich los na Ziemi zależny jest od Słońca.
Każdego ranka, kiedy Słońce wschodzi przynosząc światło, ciepło
i bezpieczeństwo, chroni człowieka od zimna i ataków drapieżników
ukrytych w ciemności. Bez Słońca, zboże nie wyrośnie, a życie
na ziemi nie przetrwa. Z czasem pojawiły się najstarsze ślady
religii (około 100 tys. lat temu) w postaci pochówków i rysunków
naskalnych, w tym rzeźby i rysunki wyrażające szacunek i
uwielbienie dla Słońca. Dające życie i ochronę Słońce, stało
się uosobieniem niewidzialnego „Stwórcy” albo „Boga”. Było
znane jako "Bóg Słońce", „Światło
Świata”, „Zbawca Ludzkości” i wiele, wiele innych.
„Ozyrys”
i „Horus” byli Bogami Słońca w starożytnym Egipcie. Ozyrys a
potem Horus będąc Słońcem albo Światłem, miał wroga zwanego
Set - będącego uosobieniem Ciemności czy Nocy. I mówiąc
metaforycznie - każdego ranka Horus wygrywał walkę z Setem a kiedy
nastawał wieczór, Set wygrywał walkę i wysyłał Horusa do świata
podziemi. Warto odnotować, że konflikt ŚWIATŁA i CIEMNOŚCI, czy
DOBRA i ZŁA – to jeden z najważniejszych mitologicznych
dualizmów, obecnych i wyrażanych na wielu płaszczyznach po dziś
dzień.
Ozyrys
był królem Egiptu i Bogiem „odrodzonego życia”. Po śmierci
każdy Egipcjanin trafiał do królestwa Ozyrysa jako „Boga” i
„Wielkiego Sędziego Zmarłych”. Data urodzin Ozyrysa przypada na
25 grudnia, ze względu na zjawisko zachodzące 25 grudnia, w dniu
przesilenia zimowego. Od przesilenia letniego do zimowego, dni stają
się krótsze i chłodniejsze. Z perspektywy północnej półkuli
Słońce wędruje na południe, staje się mniejsze i wydaje się
oddalać. Skracanie się dni, dojrzewanie zbóż, gdy zbliża się
zimowe przesilenie symbolizował dla starożytnych proces śmierci.
To była śmierć Słońca. Do 22 grudnia proces umierania Słońca
się dopełniał. Słońce poruszając się na południe przez 6
miesięcy, osiąga najniższy punkt na niebie i wstrzymuje swą
wędrówkę na 3 dni (22,23,24). 25 Grudnia Gwiazda na Wschodzie
Syriusz - najjaśniejsza gwiazda na niebie, leży w jednej linii z
trzema jasnymi gwiazdami z Pasa Oriona. Te 3 gwiazdy nazywane są
dziś, tak jak w starożytności: „Trzej Królowie”. Trzej
Królowie i najjaśniejsza gwiazda - Syriusz wskazują miejsce
wschodu (narodzin) Słońca 25 grudnia. W ten dzień Słońce podnosi
się o 1 stopień, tym razem na północ (do góry, „wstępuje do
nieba”), zapowiadając dłuższe dni, ciepło i wiosnę. Jednak nie
czczono corocznego zmartwychwstania Słońca aż do wiosennej
Równonocy lub Wielkanocy. A to, dlatego, że z wiosenną Równonocą,
Słońce przezwycięża ciemność, dzień staje się dłuższy niż
noc, i zaczyna się wiosenny rozkwit.
W
tekście egipskim (w języku demotycznym) z 550 r p.n.e. „Opowieść
Satmiego”, czytamy: „Cień Boga pojawił się przed Mahitusket
(łaski pełna) i oznajmił jej: Będziesz miała syna, którego będą
zwać Si-Osiris ( Syn Ozyrysa, czyli „Syn Boga”)”
I
tak w wyniku niepokalanego poczęcia (cudem) przez Isis (Izyde)
narodził się „Syn Boga”, czyli Horus. Set chce zabić dziecko
imieniem Horus, jego matka Izyda ucieka, więc z nim.
Jego ojciec Ozyrys w wieku 12 lat dyskutował jak równy z równym z
mędrcami w świątyni. Ozyrus i Horus czynili cuda takie jak
uzdrawianie chorych i wskrzeszanie zmarłych. Ozyrys
umierający, co roku, pozwalał Egipcjanom żywić się swoim ciałem
(chlebem). W „Tekstach z piramid” zwany jest także „Panem
Wina”. Ozyrys daje Izydzie do picia z kielicha swoją krew, by
pamiętała o nim po jego śmierci. Ozyrys i Horus w miarę upływu
czasu stawali się aspektami tej samej postaci, gdyż cała sytuacja
religijna zmierzała w kierunku monoteizmu.
Czy
coś wam to przypomina?
Te
mityczne, boskie atrybuty przetrwały dzięki instytucji Faraona.
Faraon to określenie władcy starożytnego Egiptu. Był on
uczłowieczeniem Horusa (Boga), najwyższym władcą oraz
najważniejszym z kapłanów. Faraon pełnił funkcję najwyższego
sędziego a jego słowo było w państwie prawem. Nazywany był
„Synem Bożym”, „Bogiem na ziemi”, „ Królem królów” i
wiele, wiele innych. Faraon należał do niebios i był pośrednikiem
pomiędzy poddanymi a panteonem. Sprawował absolutną władzę jako
„żywy
Bóg na ziemi”, opiekujący się wszystkimi mieszkańcami Egiptu.
Jego matce zwiastowano boskie poczęcie. „Teogamia” (małżeństwo
boże) pochodzi z Egiptu: Bóg zapładnia królową i rodzi się nowy
Faraon. Istniał też rytuał „zmartwychwstania” zmarłego
Faraona. Uczestniczyły w nim kobiety, po czym wstępował on do
nieba.
Faraon
był protoplastą Jezusa - Boga na Ziemi. Ale boskie przywileje
Jezusa nie wzięły się tylko i wyłącznie od Faraona.
Kriszna
(900 r p.n.e.) Bóg z Indii urodzony przez Boginie Devaki. Podobnie
jak w historii Jezusa gwiazda na wschodzie zapowiadała jego
nadejście, a po narodzinach złożono mu w dary z mirry, kadzidła i
złota. Czynił cuda. Po śmierci zmartwychwstał.
Bóg
Sobk, o którym opowiadają „Teksty z piramid”, z 3000 r p.n.e.
to Bóg-krokodyl. Chodzi po wodach jeziora Faiun i rozdaje biały
chleb i ryby ludziom na brzegu. Motyw stary jak świat, opisywany na
długo przed biblijna przypowieścią o Jezusie chodzącym po wodzie.
Grecy
często przedstawiali Heraklesa ( około 500 r p.n.e.) z kolumnami,
które tworzyły znak Krzyża. Z tego wizerunku zapożyczono motyw
Jezusa jako siłacza niosącego Krzyż. Postacie Chrystusa i
Heraklesa są podobne również w innych aspektach. Obaj byli
nazywani Logos, obaj byli „Synami najwyższego Boga” i obaj byli
prześladowani. Herakles ze szczytu góry widział królestwo tyrana.
Jezusowi Szatan pokazywał z wysokiej góry "Wszystkie
królestwa". Umarli w identycznych okolicznościach (trzęsienie,
ciemności) i obaj mówili to samo: "Wykonało się" (Jezus
u Jana). Głos Heraklesa wziętego do nieba woła: "Nie biadaj,
matko. Wstępuję teraz w Niebo". Podobnie Jezus u Jana: po
zmartwychwstaniu zapytuje: "Niewiasto, czemu płaczesz?"
(20:15) a chwilę później mówi: "Wstępuję do Ojca mego"
(20:17). Obaj są adwokatami ludzkości proszącymi o łaski, obaj
pokonują śmierć i obaj wstępują do nieba.
Cud
w Kanie Galilejskiej - najbardziej zadziwiający i bezsensowny (cóż
wspólnego z misją Jezusa miało wyprodukowanie około 600 litrów
wina?), znalazł się u Jana (i tylko tam) dzięki Dionizosowi.
Dionizos to Bóg, który „żył
na ziemi” z Grecji (około 500 r p.n.e.) Syn dziewicy; urodzony 25
grudnia. Nazywany był "Królem Królów", "Synem
Bożym", "Alfą i Omegą" i wiele, wiele innych. Był
Bogiem cierpiącym, ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Gminy
dionizyjskie czciły Dionizosa jako ukrzyżowanego Boga nad ołtarzem.
W
rzeczywistości cud zamiany wody w wino był dokonany przez
Dionizosa, a przypisany później Jezusowi. Przydomek
Dionizosa zamieniającego wodę w wino ("pęd winorośli"),
autor "Ewangelii Jana" przeniósł na Jezusa - "Ja
jestem prawdziwym krzewem winnym" (J. 15:1-6) Kult Dionizosa był
chyba pierwszym w świecie śródziemnomorskim, którego wyznawcy
prowadzili działalność misyjną i rozpowszechnił się w Grecji
już w 7 w p.n.e. Swoją
drogą cud Dionizosa to już był plagiat, gdyż najwcześniejsze
jego źródło pochodzi z obrazu uczty, który znajduje się on na
grobie egipskim w Paheri (1500 r p.n.e.). Przedstawia zamienienie
wody w wino przez Faraona.
Adonis
(około 500 r p.n.e.) Syn dziewicy; urodzony 25 grudnia. Stał się
symbolem umierania i odradzania. Ku czci Adonisa obchodzono
ośmiodniowe święta wiosenne - Adonie, podczas których opłakiwano
jego śmierć i czczono zmartwychwstanie po 4 dniach.
Wschodni
Bóg Mitra również był synem dziewicy urodzonym 25 grudnia. Żył
na ziemi, czynił cuda, nazywany był "Prawdą", "Światłem"
„Zbawcą”, „Pasterzem” i wiele, wiele innych. Zmarł, po czym
został pochowany w skalnym grobowcu. Po 3 dniach zmartwychwstał.
Mitra jest pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem. Zapewnia
zbawienie ludzi przez ofiarę. Jego kult obejmuje chrzest, komunię,
posty. Jego wierni nazywają się braćmi. Wśród duchowieństwa
Mitrjackiego są mężczyźni i kobiety, co ślubują celibat.
Wierzono, że po zejściu Mitry na ziemię, zaprowadzi on królestwo
Boże. Ojcowie Kościoła byli uderzeni tymi podobieństwami. Święty
Augustyn opowiada, że pewien kapłan azjatycki (Attisa lub Mitry)
powiedział mu pewnego razu, że czczą tego samego „Boga”. Około
200 r Tertullian, rzymski teolog, nawrócony na chrześcijaństwo w
197 r dla wytłumaczenia podobieństw, Mitraizmu i Chrystianizmu
wymyśla „Zły wpływ Szatana na ludzi”.
Aspekt
przeniesienia jednej postaci i jej atrybutów do nowej można nawet
znaleźć w samej Biblii. W Starym Testamencie jest historia Józefa.
Józef był prototypem Jezusa.
Narodziny
Józefa były cudem - Jezusa narodziny także.
Józef
miał 12 braci - Jezus miał 12 uczniów.
Józef
został sprzedany za 20 srebrników - Jezus za 30.
Brat
"Juda" dokonuje zdrady Józefa - uczeń "Judasz"
dokonuje zdrady Jezusa.
Józef
zaczyna pracę w wieku 30 lat - Jezus także.
W
rzeczywistości autorzy „Pisma Świętego” chyba naprawdę pisali
„pod natchnieniem”...
Ale
całkiem sporej biblioteki starożytnych mitów o wszelkiej maści
Bogach, półbogach czy istotach wyższych. A mieli, z czego
wybierać, gdyż faktem jest, że istnieje szereg zbawicieli, z
różnych okresów, z całego świata. Wszyscy oni, podobnie jak
biblijna postać Jezusa, są tylko LITERACKĄ FIKCJĄ naszych
przodków...
Historię
Noego i jego Arki też wzięto bezpośrednio z tradycji. Koncept
wielkiej powodzi jest wszechobecny w starożytnym świecie, z ponad
200 przykładami z różnych okresów i czasów. Ale na
przedchrześcijańskie źródło najlepiej wygląda epos Gilgamesz,
napisany w 2600 r p.n.e. Historia opowiada o wielkiej powodzi
zesłanej przez Boga, Arce ratującej zwierzęta, a nawet uwolnieniu
i powrocie gołębia, wszystko tak samo jak w biblijnej historii,
obok listy wielu innych podobieństw.
Historia
Mojżesza również jest splagiatowana. Została zaczerpnięta z mitu
o Sargonie z Akkad, około 2250 r p.n.e. Sargon urodzony przez
niepokalaną dziewicę – kapłankę, po narodzinach by uniknąć
śmierci został włożony do kosza i spuszczony rzeką. Został
uratowany przez człowieka zwanego Akki i wychowany na księcia. W
Ewangelii św. Mateusza mamy też napisany na nowo fragment o
dzieciństwie Mojżesza. O tym, jak mimo przeszkód umknął przed
dekretem faraona nakazującym zabicie Żydów. Mateusz opowiada tę
historię, a później, zmyśla historię prześladowania dzieci w
Betlejem przez Heroda Wielkiego - by pozwolić Jezusowi, na wzór
Mojżesza, uciec do Egiptu i wrócić stamtąd jako mesjańskiemu
nauczycielowi nowej nauki. Poza tym Mojżesz jest znany jako Dawca
Prawa, który dał 10 Przykazań. Ale idea dawania prorokowi przez
Boga prawa na górze jest także starszym motywem. Mojżesz jest
tylko kolejnym prawodawcą w długiej linii sukcesji takich postaci w
chronologii. W Indiach - Manu był wielkim dawcą prawa, na Krecie -
Minos - zstąpił z Góry Dicta, gdzie Zeus dał mu święte prawa. W
Egipcie był Mises, który zniósł kamienne tablice ze spisanym
prawem. Manu, Minos, Mises, Moses (Mojżesz).
Nawet
10 przykazań, zaczerpnięto bezpośrednio z egipskiej „Księgi
Zmarłych”. Co w Księdze Zmarłych napisano jako "Nie
ukradłem" stało się "Nie kradnij," "Nie
zabiłem" - "Nie zabijaj," "Nie skłamałem"
- "Nie dawaj fałszywego świadectwa", itd.
Reguły
moralne nie zostały wyryte przez „Boga” na kamiennych tablicach
i objawione człowiekowi, ale ukształtowały się w naszych umysłach
w rezultacie długiego procesu ewolucji. Prawda jest taka, że w
religii Chrześcijańskiej nie ma nic oryginalnego.
Egipskie
dyski słoneczne umieszczane nad głowami Bogów i Kapłanów stały
się potem aureolami Katolickich Świętych.
Piktogramy
Izydy trzymającej w ramionach swojego cudownie poczętego syna
Horusa to pierwsze wzorce obrazów Maryi Dziewicy trzymającej
Dzieciątko Jezus. Obie były również nazywane „Boginią
Niebios”. Kult Izydy wraz ze świątyniami w 391 r został
przemieniony przez ówczesny Kościół wprost w kult Maryi Dziewicy
(cóż za oszczędność na materiałach budowlanych). Kulty Dziewic
- Matek Bogów znane były zresztą już wcześniej na całym
świecie. A to, dlatego, że Dziewica, jest konstelacją Panny w
gwiazdozbiorze, znaną także jako Dziewica Panna. "Virgo"
(Panna) po łacinie znaczy "Dziewica". Panna odnosi się
także do "Domu Chleba" gdyż reprezentacją Panny jest
dziewica trzymająca kłos pszenicy. „Dom Chleba” to symboliczny
kłos pszenicy, który oznacza sierpień i wrzesień - czas żniw.
Słowo "Betlejem" w istocie z hebrajskiego „Bet Lehem”
tłumaczy się "Dom Chleba". "Betlejem" odnosi
się, więc do konstelacji Panny, miejsca na niebie, nie tylko na
ziemi.
W
religiach pogańskich oddawano cześć dziesiątkom Boskich Trójc.
Głoszono naukę o trójpostaciowości Serapisa, którą tworzyli
Izyda, Ozyrys i Horus. Trójca występowała też w religii
Dionizyjskiej, gdzie stanowili ją Zagreus, Fanes i Dionizos. W
Italii była idea triady kapitolińskiej: Jowisza, Junony i Minerwy.
Istniała też teologia Hermesa Trisemgistosa „Trzykroć wielkiego,
trójjedynego Boga świata”, o którym twierdzono, że jest „Jako
jedyny całością i trzykroć jeden”.
A
modlitwa „Ojcze Nasz”, którą podobno ułożył Jezus i nauczył
jej ludzi?
Ta
modlitwa znajduje się w tekście egipskim z 1000 r p.n.e. i jest
znana jako „Modlitwa ślepca”. W tym samym tekście znajdują się
także słowa, które później staną się „Błogosławieństwami”
Jezusa. Również Stary Testament (600 r p.n.e.) jest przeniknięty
monoteizmem faraona Aketona (1360 r p.n.e.).
W
zasadzie wszystkie elementy rytuału katolickiego – biskupie
nakrycia głowy, Ołtarz, Różaniec, Trójca Święta oraz Komunia i
akt „spożywania Ciała Bożego” wzięto bezpośrednio z
wcześniejszych pogańskich obrzędów religijnych.
Nawet
Dzień Święty Chrześcijaństwo przejęło od Pogan. Początkowo
chrześcijanie czcili żydowski Szabat - Sobotę, lecz Konstantyn
przesunął dzień święty tak, by pokrywał się z pogańskim dniem
czczenia Słońca. Do dzisiaj większość wiernych chodzi na mszę w
Niedzielę rano, nie mając pojęcia, że czynią tak, bo kiedyś
właśnie w ten dzień „niewierni poganie” oddawali cześć „Bogu
Słońca”.
Wracając
do Słońca i astrologicznych metafor w Biblii. Krzyż Zodiakalny to
jeden z najstarszych konceptualnych obrazów w ludzkiej historii.
Przedstawia Słońce i drogę, jaką przebywa ono w ciągu roku przez
12 najważniejszych konstelacji. Odzwierciedla też 12 miesięcy, 4
pory roku, przesilenia i równonocne. Termin Zodiak odnosi się do
faktu nadania konstelacjom ludzkich kształtów, personifikacji:
postaci i zwierząt. Inaczej mówiąc, wczesne cywilizacje
personifikowały gwiazdy i Słońce, tworząc mity na podstawie ich
wyglądu, ruchu i położenia względem siebie. Jak już wiemy
Słońce, stało się uosobieniem niewidzialnego Boga a 12
konstelacji reprezentujących trasę wędrówki Boga Słońca
otrzymało nazwy, zazwyczaj związane z elementami natury, jakie
występują w okresach, gdy przechodzi przez nie Słońce. Na
przykład - Wodnik - niosący wodę, który przynosi wiosenne
deszcze.
Nie
była to jednak tylko artystyczna koncepcja, czy narzędzie śledzenia
ścieżki Słońca. Był to także symbol Pogański. A więc Krzyż
nie jest symbolem Chrześcijaństwa. Krzyż umieszczony w okręgu
zwany też Krzyżem Słonecznym od najdawniejszych czasów
symbolizował Słońce. Oto, dlaczego Jezus we wczesnych malowidłach
zawsze ma głowę na tle Krzyża wpisanego w okrąg. Bo Jezus jest
Słońcem. „Synem Bożym”, „Światłem
Świata”, „Zmartwychwstałym Zbawcą”, który "przyjdzie
ponownie", jak to robi każdego ranka, „Chwała Boga”, który
przeciwstawia się „Ciemności” (nocy), jako iż "Rodzi się
ponownie", każdego ranka. I może być widziany jak „Chodzi
pomiędzy chmurami”, "Wysoko w Niebie", w „Koronie
Cierniowej” albo... W koronie z promieni Słońca.
Chyba
najbardziej oczywistym ze wszystkich astrologicznych symboli
dotyczących Jezusa jest 12 apostołów. Są zwyczajnie 12 znakami
Zodiaku, z Jezusem - jako Słońcem, który porusza się między
nimi, tak jak jest to przedstawione na Krzyżu Zodiakalnym.
Tekst
Biblii ma więcej wspólnego z astrologią niż z czymkolwiek innym.
Jej spora część mogła zostać po prostu napisana przez uczonych
żydowsko-egipskich kapłanów ze świątyni Serapisa, w Sakkarze, w
Egipcie, którzy słowo po słowie przetłumaczyli teksty egipskie.
Pośród
wielu astronomicznych i astrologicznych metafor w Biblii, jedna z
najistotniejszych dotyczy Wieków (Er). W całym tekście jest wiele
odniesień do "Wieku" (Ery).
Aby
to zrozumieć, musimy zaznajomić się ze zjawiskiem zwanym ruchem
precesyjnym Ziemi. Starożytni Egipcjanie oraz wcześniejsze kultury
odkryły, że co około 2150 lat wschód słońca o poranku w dniu
przesilenia wiosennego występuje w innym miejscu w Zodiaku. Wynika
to z powolnej zmiany kąta nachylenia Ziemi względem własnej osi.
Zwie się to ruchem precesyjnym, bo obserwowane konstelacje cofają
się w stosunku do ich normalnego cyklu rocznego. Czas potrzebny na
precesyjne przejście poprzez wszystkie 12 znaków wynosi 26 000 lat.
Jest to tak zwany "Wielki Rok", a starożytni byli go
bardzo świadomi.
Każdy
okres 2150 lat zwali "Erą". Od 4300 r p.n.e. do 2150 r
p.n.e. trwała Era Byka. Od 2150 r p.n.e. do 1 r Era Barana. I od 1 r
do 2150 r do dziś trwająca Era Ryb.
W roku 2150 wkroczymy w nową Erę. ERĘ WODNIKA. ???
Biblia
generalnie odzwierciedla symboliczną wędrówkę poprzez 3 Ery
zapowiadając czwartą. W Starym Testamencie, kiedy Mojżesz schodzi
z Góry Synaj z 10 przykazaniami jest bardzo zły widząc ludzi
oddających cześć Złotemu Cielcowi. Rozbija, więc kamienne
tablice i nakazuje swojemu ludowi wzajemnie się pozabijać - by się
oczyścić. Większość „wierzących” łączy ten gniew z faktem
uwielbienia przez Izraelitów fałszywego bożka. W rzeczywistości
Złoty Byk jest astrologicznym Bykiem, a Mojżesz reprezentuje nową
Erę - Barana. Dlatego Żydzi do dziś nadal trąbią w barani róg.
Mojżesz reprezentuje nową Erę Barana, a w tej erze każdy musi
porzucić poprzednią. Inne Bóstwa także wskazują to przejście
np. Mitra, przedchrześcijański Bóg, który zabił Byka w tej samej
symbolice. Jezus jest postacią przewodnią następnej po Baranie
ery. Ery Ryb. A dzień jego rzekomych narodzin stał się początkiem
tej Ery. Myślę, że wszyscy widzieli znak Ryby Jezusa (Ichthys -
znak pierwszych Chrześcijan), nie wiedząc, co tak naprawdę znaczy.
To pogański symbol astrologiczny Solarnego Królestwa Ery Ryb.
Św.
Łukasz, (22:10): gdy uczniowie zapytali Jezusa gdzie będzie jego
ostatnia, pożegnalna pascha, odparł:, „Kiedy wejdziecie do
miasta, ujrzycie CZŁOWIEKA NIOSĄCEGO DZBAN Z WODĄ. Idźcie za nim
do Domu, do którego wejdzie".
Ten
fragment jest jednym z najlepiej odkrywających wszystkie
astrologiczne konotacje. Człowiek niosący dzban z wodą to Wodnik.
Zawsze przedstawiany jako człowiek niosący wodę. Reprezentuje Erę
nastającą po Erze Ryb i kiedy Słońce (Syn Boży) opuszcza Erę
Ryb (Jezus), wejdzie do Domu Wodnika. Jako że Wodnik następuje po
Rybach w ruchu precesyjnym. Jezus mówi, więc, że po Erze Ryb
nastąpi Era Wodnika (2150 r)
Słyszeliśmy
już o czasach ostatecznych i końcu świata. W oderwaniu od obrazków
z Księgi Objawienia, główne źródło tej idei pochodzi z Ks.
Mateusza 28:20, gdzie Jezus mówi: "Będę z wami nawet do końca
świata". W wersji Biblii "Króla Jamesa", "Świat"
jest złym tłumaczeniem, wśród wielu innych. Właściwym słowem
powinno być, „Aeon”, co znaczy "Era". "Będę z
wami nawet do końca Ery”, co jest prawdą, bo Jezus - Solarne
uosobienie Ery Ryb skończy się, gdy Słońce wejdzie w Erę
Wodnika. Cały pomysł końca świata jest złym rozumieniem
astrologicznych alegorii.
Prawda
jest taka, że religia Chrześcijańska jest jedynie parodią kultu
Solarnego, w której podstawiono osobę Chrystusa w miejsce Słońca
i oddaje się mu cześć pierwotnie oddawaną Słońcu.
Chrześcijaństwo nie opiera się na prawdzie. Chrześcijaństwo jest
jedynie Rzymską historią rozkręconą politycznie, w rosnącym
wówczas (4 w) zamęcie religijnym. To było polityczne zagranie by,
uhistoryzować już uosobionego w mitach „Boga” i połączyć
wyznania pogańskie oraz oficjalną religię Rzymu, czyli ‘’Kult
Słońca” (Sol Invictus - Niezwyciężone Słońce) z wyznawcami
Jezusa – charyzmatycznego nauczyciela i pobożnego żyda z Galilei,
zainspirowanego przez współczesnych mu przywódców religijnych
(jakich wielu w tamtym czasie np. Jan Chrzciciel, który był
nauczycielem Jezusa). O jego prawdziwym życiu nie wiemy praktycznie
nic, poza paroma faktami i tym, że się urodził za życia króla
Heroda Wielkiego (między 72 r p.n.e. a 4 r p.n.e.).
W
325 r Cesarz Rzymu Konstantyn zwołał Radę Nicei, gdzie debatowano
i rozstrzygano w drodze GŁOSOWANIA wiele elementów nowej religii -
hybrydy. Podczas tego spotkania USTANOWIENIE JEZUSA „SYNEM BOŻYM”
I JEGO „BOSKOŚĆ” OFICJALNIE ZAPROPONOWANO I PRZEGŁOSOWANO! W
ten sposób zjednoczono Rzym pod sztandarem nowej religii -
Chrześcijaństwa. Symbole pogańskie zdegradowano by zatrzeć ich
znaczenie. Trójząb Posejdona stał się widłami diabła,
szpiczasty kapelusz starej mądrej kobiety stał się symbolem
wiedźmy (za rzekome herezje duchowni SPALILI ŻYWCEM NA STOSACH
setki tysięcy takich „wiedźm”) a Pentagram Wenus symbolizujący
pierwiastek żeński w przyrodzie stał się znakiem Szatana. I tak
od teraz każdy, kto chciał uzyskać „zbawienie”, musiał to
zrobić przez oficjalnie ustanowiony Kościół Rzymski, który
dosłownie „ukradł” Jezusa jego wcześniejszym wyznawcom,
ogłaszając go Bogiem i wykorzystując do rozszerzenia swojej
władzy. Na osobę Jezusa, radykalnego reformatora religijnego i
etycznego, narzucano obraz Boga, bo takie było oczekiwanie
pierwotnego Kościoła. Zabawne, że ci, którzy nie przyjęli
oficjalnej wersji, i wybrali pierwotną historie Jezusa jako proroka
i zwykłego śmiertelnika zostali pierwszymi w świecie „heretykami”
(od greckiego słowa heresia, co oznacza wybór). Konstantyn
zamówił i sfinansował nową Biblię. Dokumenty mówiące o Jezusie
jako o śmiertelniku zostały zwyczajnie zebrane i spalone. Oto,
dlaczego archiwa rzymskie oraz wielu rzymskich i żydowskich
historyków tamtego okresu, milczą na temat Jezusa. A dzisiaj masy
wierzą, że bajka opowiedziana w biblii to prawdziwa historia jego
życia...
W
ten oto sposób zaczęła się długa historia Chrześcijaństwa,
przesiąknięta krwią i duchowymi kłamstwami. W konsekwencji było
możliwe wprowadzeniem dyktatury i KARY ŚMIERCI dla heretyków w
Cesarstwie Rzymskim, kiedy w 392 r Teodozjusz zakazał praktykowania
kultów pogańskich. A przez następne 1600 lat Watykan trzymał
polityczną władzę nad całą Europą, doprowadzając do okresów
zwanych "Ciemnymi Wiekami", podczas których zaistniały
Krucjaty czy Inkwizycja...
Chrześcijaństwo,
razem ze wszystkimi innymi teistycznymi systemami, do pewnego stopnia
jest oszustwem wieku, które polega głównie na ślepym słuchaniu
autorytetów duchownych. Od najwcześniejszych lat wciskane jest w
bezkrytyczne umysły dzieci, trudno, więc się dziwić, iż potrafi
świetnie przetrwać i się powielać. Koduje w nas „dualizm” i
ludzie już jako małe dzieci sądzą, że mysia dusza ma się dobrze
nawet wtedy, kiedy sama myszka zostanie połknięta przez kota. Na
tym podłożu wyrasta wyrafinowana idea życia po śmierci, która
redukuje ludzką odpowiedzialność za naszą cywilizacje za sprawą
starożytnego, zabobonnego konceptu "Boga" kontrolującego
wszystko. W efekcie ludzie naprawdę wierzą, że nie mają prawa
decydować o własnym życiu, że nie mają prawa świadomie planować
rodziny, że nie mają prawa wykorzystywać embrionalnych komórek
macierzystych do uleczania chorób, że nie są po prostu wolni gdyż
wszystko to wraz z ich życiem należy do „Boga”. „Wiara” to
kluczowe słowo, które nakazuje po prostu wierzyć a nie pytać.
Ogromna ciekawość poznawcza ludzkości jest tłumiona poprzez
prymat dyscypliny duchowej nad swobodą dociekań. Zastępuje
ciekawość świata i zdobywanie wiedzy a w konsekwencji badania
prenatalne, zapłodnienia in vitro, klonowanie, komórki macierzyste
czy po prostu wszelkie manipulacje naukowców sięgające genów czy
zarodków, tak potrzebne, bo przynoszące olbrzymie nadzieje na
rozwiązanie tajemnic powstawania chorób i przybliżające nas do
odkrycia skutecznych terapii niezmiennie wywołują burzę
ideologiczną i ataki Kościoła. Wszelka zmiana, wszelka rewolucja
są podejrzane o herezje a rozwój nauki jest hamowany. Kiedyś
wykonywanie sekcji zwłok było zagrożone karą śmierci ze strony
kościoła i praktykowało się je w ukryciu. Słynny obraz
Rembrandta „Lekcja anatomii doktora Tulpa” przedstawia właśnie
taką nielegalną sekcję. Angielski lekarz, który w 1796 r zaczął
wcierać w ludzkie rany wydzielinę pobieraną z chorych na ospę
krów (stąd wakcynacja, czyli szczepienie; vacca w języku łacińskim
znaczy krowa) też spotkał się z oporem kościoła. Wśród
duchowieństwa panował pogląd, ze to zbrodnia przeciwko prawu
Boskiemu, bo żaden wynalazek nie powinien ograniczać woli Boga,
gdyż życie należy do niego i jest tylko jego wolą. Trzeba, więc
żyć zgodnie z zasadą: Nie poprawiajmy Boga - jesteś chory,
cierpisz? Jego wola, Twoja dola. Wmawia się ludziom, że choroba to
kara Boża za grzechy odmawiając im prawa do eutanazji. W 1832 r
podczas epidemii cholery we Francji Kościół nawoływał do
masowych odpustów i procesji (oczywiście zbijając na tym fortunę)
wywołując skutek odwrotny, gdyż w tłumie było łatwiej o
zakażenie. Wydawałoby się dawne czasy, ale ta ciągłość w
traktowaniu ofiar chorób jako ofiar prawa moralnego a nie medycznego
widoczna była całkiem niedawno, gdy wybuch epidemii AIDS na nowo
rozpalił emocje. „AIDS jest to zło, które ZACZYNA SIĘ PRZEDE
WSZYSTKIM OD POSTAWY MORALNEJ, a w konsekwencji zagraża zdrowiu i
życiu, i wywołuje ogromne zakłócenia społeczne” – mówił
podczas homilii na Jasnej Górze 15 sierpnia 1992 r prymas Józef
Glemp... Dzisiaj, kiedy powszechnie wiadomo, że bezmózgowy zarodek
nie jest człowiekiem, podobnie jak pyłek sosny nie jest sosną,
wiele par, które bezskutecznie modli się o dzieci, dzięki in vitro
być może doczekałoby się potomstwa. Jednak duchowni, entuzjaści
„kultu embrionalnego” im tego prawa odmawiają skazując na życie
w niespełnieniu...
Zastanówmy
się. Im więcej skrzywdzonych, nieszczęśliwych, cierpiących i
niemyślących za wiele, tym więcej kieruje się do „Boga”,
czyli do Kościoła, gdzie cynicznie wykorzystuje się jego
wizerunek. Straszy nim („za złe karze”) Wywołuje poczucie winy
(„moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”) Duchowni
wprowadzają podział: ludzie - istoty gorsze, muszące się
podporządkować, które nie powinny „tworzyć” tylko wykonywać
prawo boże i wielki twórca, surowy obserwator, dawca prawa - Bóg.
A księża to oczywiście jego „wysłannicy” (dokładnie tak samo
jak Kapłani 5000 lat temu w Egipcie) Za serwilizm, bazując głównie
na ludzkim strachu przed śmiercią obiecują życie pozagrobowe.
Prawda jest taka, że wiedzą o nim tyle samo, co ci naiwni ludzie
przychodzący po obietnice, czyli nic. Naukowcy z całego świata,
niezależnie od siebie przeprowadziwszy szereg nowatorskich
eksperymentów z dziedziny percepcji zmysłowej już dawno
stwierdzili, że nasze radości i zmartwienia, wspomnienia i
zamierzenia oraz poczucie tożsamości i wolna wola „nie są w
rzeczywistości niczym innym niż sposobem, w jaki zachowuje się
ogromny zbiór komórek nerwowych i związanych z nimi cząsteczek”.
„Dusza”
jest wypadkową procesów fizycznych zachodzących w ciele - innymi
słowy, jest napędzana elektrochemicznie. Wraz z rozpadem łańcuchów
DNA i neuronów przechowujących informację o człowieku przychodzi,
zatem nieodwołalny kres ludzkiej świadomości...
I
tak oto potężny MIT gwarantuje Kościołowi przetrwanie, polityczne
wpływy i zyski, kosztem rozwoju naszej cywilizacji. Wiara w
nieśmiertelną duszę nie daje żadnych perspektyw, a już na pewno
nie uratuje gatunku przed wyginięciem. Dzięki Słońcu istnieje
Ziemia, na której może kwitnąć życie, więc życie pochodzi od
Boga - Słońca. Jak Słońce zgaśnie, życie na Ziemi zginie wraz z
całą naszą cywilizacją. Dlatego jest Bogiem w jakimś sensie.
Bogiem dla ludzi, ponieważ daje nam życie i jest „Światłem
Świata” a widzimy go w niebie, pomiędzy chmurami. Tylko w
przeciwieństwie do swoich mitycznych odpowiedników jest niestety
bogiem śmiertelnym i kiedyś umrze. A ludzkość umrze wraz z nim,
gdyż umysły stworzone wyłącznie przez to, co same obserwują,
wraz z tym przeminą, kiedy Słońce ostatecznie zgaśnie. Dlatego
żeby mieć jakąś nadzieje, że starzejące się Słońce nie
pochłonie naszych dalekich wnuków musimy, czym prędzej pogłębiać
wiedzę na temat funkcjonowania człowieka i kosmosu. I dlatego
właśnie to jest takie ważne. Powinniśmy, zatem wbrew religii,
poprawiać naturę...
...
I czym prędzej manipulując ludzkim DNA stworzyć nadczłowieka
zdolnego do opuszczenia Układu Słonecznego, skolonizowania
macierzystej Galaktyki, a potem wszystkich pozostałych, tworzącego
w końcu Komputer Kwantowy i uzyskującego pełną kontrolę nad
Wszechświatoczasem. Gra jest warta świeczki gdyż Kosmiczny
Kalkulator będzie na tyle potężny, że zdoła odtworzyć każdą
ludzką myśl, każde istnienie; świadomość wszystkich ludzi,
żywych, zmarłych i cały Kosmos. Pozwoli naszym wirtualnym
odwzorowaniom na odtwarzanie każdej chwili w dowolnym wariancie i
tak długo, jak tylko zechcemy. Złe wspomnienia zostaną na życzenie
usunięte, rzeczywistość poprawiona a wiedza kumulowana przez wieki
wieków zyska pełnię. I Ludzie będą jak Bogowie:)
Pozdrawiam
wytrwałych. Inspiracja i materiały źródłowe:
Claude-Brigitte
Carcenac Pujol, Llogari Pujol - Jezus, 3000 lat przed Chrystusem.
Faraon zwany Jezusem 2004.
Richard
Dawkins - Bóg Urojony 2007.
Holger
Kersten, Elmar R. Gruber – Pra Jezus. Buddyjskie źródła
chrześcijaństwa 1996.
Richard
J. Gross - Biology of Soul 2003.
Dan
Brown - Kod Leonarda Da Vinci 2004.
Griffith,
J. Gwyn - The Origins of Osiris and His Cult 1996.
Meeks,
Dimitri - Daily Life of the Egyptian Gods 1996.
Jan
Parandowski - Mitologia 1992.
I
część filmu „Zeitgeist”.
Internet.
http://forum.wiara.pl/viewtopic.php?t=15979