Bazylow Ludwik Historia Rosji

LUDWIK BAZYLOW

HISTORIA ROSJI

WYDANIE DRUGIE UZUPEŁNIONE

WROCŁAW – WARSZAWA - KRAKÓW - GDAŃSK

ZAKŁAD NARODOWY IMIENIA OSSOLIŃSKICH

WYDAWNICTWO

1975

Okładkę, obwolutę i wyklejkę projektował

JACEK SIKORSKI


Redaktorzy Wydawnictwa

EWA RACZKOWIAKOWA I STEFANIA SŁOWIKOWA


Redaktor techniczny

HELENA REPA

OD AUTORA

Książka niniejsza, kolejna w wydawanym przez Ossolineum cyklu historii narodowych, stawia sobie analogiczne cele jak i opublikowane już dotąd opracowania. Chodzi więc przede wszystkim o przedstawienie najważniejszych elementów tego procesu dziejowego, który od czasów bardzo dawnych rozwijał się nieprzerwanie na terytorium Europy Wschodniej i którego nosicielami byli głównie – choć może nie całkiem wyłącznie – przedstawiciele wschodniosłowiańskiego pnia językowego i etnicznego.

W ten sposób kształtowały się stosunki w starej Rusi Kijowskiej i potem, w okresie rozdrobnienia feudalnego; już od XIV w. zaczęły dochodzić do głosu tendencje zjednoczeniowe, początkowo słabe, później coraz bardziej intensywne i na przełomie XV i XVI stulecia doszło rzeczywiście do zjednoczenia ziem Rusi północno-wschodniej – kolebki narodu rosyjskiego. Dalsze dzieje są zatem dziejami Rosji i w kształtowaniu się ich naród rosyjski odegrał oczywiście rolę największą. Jego też rozwojowi politycznemu i kulturalnemu, jego instytucjom gospodarczym i stosunkom społecznym poświęcona jest świadomie ta praca. Mimo że Rosja rozwijała się jako państwo wielonarodowościowe, cały szereg czynników, m. in. także wzgląd na rozmiary pracy, uprawniał autora do ześrodkowania uwagi na narodzie rosyjskim. Kompendia historyczne wydawane w Związku Radzieckim słusznie noszą nazwę „Historia ZSRR”, ponieważ dotyczą całokształtu zjawisk historycznych poprzedzających powstanie ZSRR i zajmują się dziejami wszystkich (w sensie dosłownym nie jest to oczywiście możliwe) narodów ZSRR, co zresztą jest sprawą bardzo skomplikowaną, choćby ze względu na trudności konstrukcyjne. Opracowanie tak szeroko pojętej historii ZSRR nie wydaje się u nas chyba jeszcze możliwe.

W grę wchodzi ponadto jeden bardzo istotny aspekt – stosunki polsko-rosyjskie. Zajmując się historią Rosji mamy do czynienia z dziejami naszego odwiecznego sąsiada, z którym łączyły nas w toku stuleci bardzo różne stosunki. Znajdą się wśród nich zarówno państwowe, długotrwałe konflikty polityczne, co i trudności wynikające ze stosunku caratu do narodu polskiego, który po rozbiorach utracił swą niezawisłość.

Ale nie tylko konfliktami charakteryzowały się procesy rozwojowe obu narodów, nie brakowało bowiem też ani kontaktów handlowych, ani wzajemnego przenikania wpływów kulturalnych, ani nawet prób zawarcia jakiegoś trwalszego sojuszu. W XIX w., wtedy gdy Polska utraciła niepodległość, pojawiła się idea nowa – zrodzona z najistotniejszych potrzeb narodowych i społecznych – idea sojuszu rewolucyjnego, i wspólnej walki przeciw caratowi. Sojusz ten przebył długą drogę historyczną, począwszy od pierwszych konspiracyjnych kontaktów między rewolucjonistami polskimi i rosyjskimi w okresie dekabrystów aż do masowego udziału Polaków w walce o utrwalenie zdobyczy rewolucji socjalistycznej w Rosji. Niektóre spośród wyszczególnionych tu problemów musiały znaleźć w książce jakieś odbicie, chociaż w ramach nie nazbyt szerokich; mamy w literaturze polskiej coraz więcej prac traktujących o stosunkach polsko-rosyjskich i chętny czytelnik nie będzie miał kłopotu z dotarciem do bardziej szczegółowych informacji.

Rosja jest uboga w zakresie opracowań dotyczących całej jej historii, a niektóre publikacje pochodzą sprzed kilkudziesięciu lat i ani nie są dostępne, ani nie nadają się dziś do rozpowszechniania. W tym rozumieniu praca niniejsza jest jedną z pierwszych w ogóle. Oparto ją na wynikach najnowszych badań prowadzonych oczywiście przede wszystkim w Związku Radzieckim, chociaż starano się nie pomijać również tych osiągnięć, które okazały się trwałe, mimo że zawdzięczamy je dawniejszym generacjom historyków. Praca traktuje o dziejach Rusi i Rosji od czasów możliwie najdawniejszych do zwycięstwa Rewolucji Październikowej włącznie. Najważniejsze wydarzenia okresu radzieckiego ujęto w odrębnym zestawieniu chronologicznym, sięgającym do czasów nam współczesnych.

Trudności nomenklaturowe starano się rozwiązać na podstawie istniejących u nas tradycji, przynajmniej tam, gdzie to było możliwe. Podaje się więc w brzmieniu polskim – zgodnie zresztą z naszym nazewnictwem geograficznym – większość nazw miejscowych (nie zawsze dysponujemy odpowiednikami polskimi) oraz imion poszczególnych osób i miejscowości. Trzeba przy tym zaznaczyć, że granice między pojęciami bywają płynne i niejednokrotnie trudno sobie z tym radzić. Tak więc nie polszczy się nigdy imienia „Iwan”, przynamniej jeśli chodzi o imiona władców, a także nie używa się imion w polskim brzmieniu, choć istnieją, gdy zastosowanie ich może już stwarzać wrażenie pewnej sztuczności, np. gdybyśmy pisali konsekwentnie „Eliasz” zamiast „Ilia”, czy „Hermolaus” zam. „Jermołaj”.

W książce nie używa się form patronimicznych obcych zupełnie polskiemu poczuciu językowemu, więc nie „car Aleksy Michajłowicz”, lecz „car Aleksy” czy po prostu „Aleksy”, nie np. „Sergiusz Juliewicz Witte”, lecz „Sergiusz Witte” itd. Bez względu na dążenie do całkowitej precyzji na tym polu starano się zerwać zdecydowanie z naleciałościami, które znalazły się w piśmiennictwie polskim w wyniku niedbałego lub nieumiejętnego czytania wzorów rosyjskich. Nie stosuje się zatem nieusprawiedliwionych form typu „Pugaczew”, „Murawiew” lecz zgodnie ze stanem faktycznym: „Murawiow”, „Pugaczow”, i wcale nie przeszkadza tu fakt, że Polacy będą akcentować te formy na drugiej od końca sylabie; równie dobrze można wymówić po polsku „Murawiew” i „Murawiow”. Odrzucone musiały zostać takie dziwaczne, lecz czasem używane formy, jak „Ekaterynosław” i „Piotrogród”, zamiast „Jekaterynosław” i „Pietrograd”. Osiągnięcie jak najdalej idącej jednolitości w nazewnictwie – choć nie za wszelką cenę – powinno percepcję tekstu poważnie ułatwić.

Daty dzienne podano zasadniczo zawsze w obu stylach bądź zaznaczano rodzaj – z wyjątkiem wypadków, gdy kwestia ta nie może budzić żadnych wątpliwości na tle kontekstu. W szczególności, gdy jest tylko jedna data dzienna, oznacza ona zawsze stary styl w odniesieniu do wydarzeń w Rosji, a nowy – do wydarzeń w Królestwie Polskim i na Zachodzie.

I. OKRES PRZEDHISTORYCZNY I PIERWSZE ZWIĄZKI PLEMIENNE

TERYTORIUM GEOGRAFICZNE

Historia Rosji w sensie etnicznym, kulturotwórczym i politycznym to przede wszystkim historia narodów wywodzących się z dawnych plemion wschodniosłowiańskich. Nie znamy i nie możemy znać dokładnie całego procesu kształtowania się tych plemion, które pojawiają się na widowni dziejowej w I tysiącleciu p.n.e., wiadomo nam jednak, że reprezentowały one względnie wysoki poziom rozwoju kultury materialnej i że łącznie z szeregiem innych jeszcze czynników świadczyć to może niemal ponad wszelką wątpliwość o ich autochtoniczności. W grę wchodzić tu musi jednocześnie problem terytorium, szczególnie w danym wypadku charakterystyczny i szczególnie ważny.

Terytorium, na którym w drugiej połowie IX w. powstać miało państwo staroruskie, a w parę stuleci potem rosyjskie, obejmuje w sensie możliwie najdokładniejszym całą Europę Wschodnią, a więc równinne głównie obszary ograniczone północnym wybrzeżem Morza Czarnego, środkiem dorzecza Dniestru i Prutu, linią Bugu i częściowo Niemna, następnie pionową niemal linią dzielącą Słowian Wschodnich od plemion bałtyckich i Estów aż do Zatoki Fińskiej i wielkich jezior północnych – Ładogi i Onegi. Granica wschodnia jest raczej znacznie trudniejsza do schematycznego określenia; biegła ona od dolnego Dniepru na północny wschód, mniej więcej do ujścia Oki do Wołgi, a potem na północny zachód znowu ku jezioru Onega. Na tych bardzo rozległych terenach miały też od niepamiętnych czasów swoje siedziby niektóre plemiona niesłowiańskie, głównie ugrofińskie. Jeszcze dalej na wschód, w dorzeczu środkowej i dolnej Wołgi, na zachód od Gór Uralskich i na północy, w dorzeczu Dwiny i Peczory, dominowały już tylko różne plemiona turańskie, ugrofińskie i inne. Wszystkie te obszary znaleźć się miały w XVI w. w obrębie państwa rosyjskiego, a od końca tego stulecia zwierzchnictwo polityczne Rosji zaczęło się rozciągać także na tereny azjatyckie. Nie ma to jednak znaczenia, gdy chodzi o rozpatrywanie spraw związanych z genezą początków państwowości w Europie Wschodniej.

Zanim doszło do takiego stadium, mieszkańcy wielkiej Niziny Wschodnioeuropejskiej przebyli bardzo długą drogę rozwojową, głównie w ramach wielu kolejnych etapów wspólnoty pierwotnej, od pierwszych form najprymitywniejszego bytowania aż do wysoko zorganizowanych sił wytwórczych, do pierwszych poważniejszych różnic majątkowych i społecznych – do początków feudalizmu. Niewolnictwo odegrać miało w historii rozwoju tych społeczeństw tylko rolę marginalną, chociaż na pewnych terenach rozwinęło się też przejściowo do rzędu formacji ekonomiczno-społecznej: na wybrzeżu czarnomorskim, w Transkaukazji, w Azji Środkowej istniały przez pewien czas niewolnicze organizmy państwowe; ich związki jednak z plemionami wschodnioeuropejskimi były raczej znikome, wyjąwszy – w pewnym sensie – np. państwo Scytów nad Morzem Czarnym.

Jednostajne na pozór oblicze Niziny Wschodnioeuropejskiej odznaczało się jednak zawsze dużym stopniem zróżnicowania gleby, roślinności i dróg naturalnych. Zimna i niegościnna tundra na północy w bardzo niewielkim tylko stopniu mogła sprzyjać rozwojowi sił wytwórczych i dlatego mieszkały tam wyłącznie plemiona myśliwskie, a gęstość zaludnienia była znikoma. Dalej na południe zaczynała się strefa lasów liściastych i iglastych, ongiś bardzo rozległa, sięgająca aż do środkowego Dniepru, potem przechodząca w mieszany krajobraz leśno-stepowy. Całe południe, od Dniestru poprzez dorzecze dolnego Dniepru, Donu i Wołgi aż do Jaiku (dziś Ural), zajmowały niezmierzone stepy, tu i ówdzie występowały też obszary pustynne. Stepy nadczarnomorskie, nadazowskie i nadkaspijskie stanowić miały przez długie stulecia szeroki i możliwie najdogodniejszy korytarz, którym dosłownie wlewały się na tereny europejskie niezliczone plemiona koczownicze z głębi Azji, szerząc często niepowetowane zniszczenia wśród plemion od dawna osiadłych i zagospodarowanych. Tym się też tłumaczy fakt, że obszary stepowe znalazły się stosunkowo bardzo późno w orbicie ustabilizowanej w pełni gospodarki rolnej.

W takim układzie geograficznym strefa leśna i leśno-stepowa miały stać się głównym obszarem formowania się pierwszych społeczeństw rodowych i rodowo-plemiennych. Gleba w tej strefie miała największą wartość, nie brak było i bardzo żyznego czarnoziemu.

Nie mogło się oczywiście obejść bez wielkich wysiłków i niezwykle ciężkiej pracy – las musiano karczować lub wypalać, lecz i w wielu innych rejonach Europy nie działo się inaczej. Poza tym w lesie można było uprawiać myślistwo i zajmować się bartnictwem, las był też nieograniczonym rezerwuarem budulca. Dołączał się do tego gęsty system rzeczny, właśnie w strefie leśnej, choć nie tylko. Rzeki Europy Wschodniej układały się szczęśliwie w taką sieć, dzięki której można było maksymalnie wykorzystywać je jako drogi przewozowe na ogromnym obszarze od Zatoki Fińskiej do mórz południowych, nie mówiąc już o korzyściach płynących z rybołówstwa. Doskonała sieć rzeczna rekompensowała jak gdyby w znacznym stopniu bardzo niekorzystne ukształtowanie wybrzeży morskich; brzegami Morza Kaspijskiego i Czarnego nieustannie przeciągały hordy koczowników, a Ocean Lodowaty nie nadawał się do żeglugi.

Wykopaliska archeologiczne pozwoliły zlokalizować w czasie i przestrzeni najwcześniejsze z dotąd znanych osad na terytorium dzisiejszego ZSRR. W dorzeczu środkowej i dolnej Wołgi, nad środkowym Dnieprem, na Krymie i Kaukazie ludzie żyli i pracowali już w okresie środkowego, górnego i późnego paleolitu, choć praca ta była jeszcze bardzo prymitywna. Używano najprostszych narzędzi, nauczono się obrabiać kość, mieszkano w naturalnych pieczarach, potem wykopywano też ziemianki. Luźnie z sobą związane i nieliczne wspólnoty przybierały powoli cechy organizacji rodowej. Zaczęły się też kształtować pierwsze wyobrażenia religijne. Później, w epoce neolitu, narzędzia pracy doskonalą się w tempie daleko szybszym, rozszerza się rolnictwo, rozwija hodowla bydła. Następuje zasiedlenie całej Europy Wschodniej aż do jej północnych i wschodnich krańców. Na przełomie III i II tysiąclecia p.n.e. pojawiły się już wyroby z brązu, potem przyjść miała kolej i na żelazo. W związku z tym ukształtował się ostatecznie system patriarchalny, pogłębiała się nierówność majątkowa, powstawały warunki, w których dojść musiało do zakładania związków plemiennych i – na ogół początkowo nietrwałego – wyodrębniania się zwierzchniej władzy jednostki.

Najwcześniej zajmowały się w Europie Wschodniej rolnictwem plemiona tzw. kultury trypolskiej – nazwa pochodzi od znalezisk archeologicznych z końca XIX w. we wsi Trypole (Tripolje) nad Dnieprem, w odległości 50 km na południe od Kijowa. Plemiona te żyły w ustroju matriarchalnym, zamieszkiwały osady złożone z glinianych domostw, uprawiały pszenicę, jęczmień i proso, zajmowały się hodowlą bydła (w III i II tysiącleciu). W strefie lasów dorzecza górnej Wołgi, a także Moskwy i Klaźmy, rozwinęła się w II tysiącleciu tzw. kultura fatianowska (od cmentarzyska we wsi Fatianowo obok Jarosławia nad Wołgą), już patriarchalna. Plemiona fatianowskie zajmowały się hodowlą bydła, rybołówstwem i myślistwem, umiały wyrabiać narzędzia i ozdoby z miedzi i brązu. Głównie w okresie brązu przebiegają też najbardziej intensywnie różnorodne migracje ludnościowe, zwłaszcza w południowych częściach Europy Wschodniej; przy różnym natężeniu trwać one będą jeszcze bardzo długo i w okresach późniejszych.

SCYTIA I KOLONIE GRECKIE

Przejście do obróbki żelaza dokonało się zasadniczo w VII w. p.n.e. W tym też mniej więcej czasie północne wybrzeże Morza Czarnego, a także częściowo tereny leżące jeszcze dalej na północ, opanowane zostały przez Scytów. Był to prawdopodobnie bardzo niejednolity zespół plemion, w zasadniczym swoim trzonie jednak niewątpliwie pochodzenia irańskiego. Wiadomości o Scytach zawdzięczamy pisarzom greckim (głównie Herodotowi), czerpiemy je też z wykopalisk, niekiedy bardzo obfitych. Grecy nie mogli się dokładnie orientować w etnicznym składzie Scytów, toteż dzielili ich tylko z punktu widzenia zajęć i sposobu bytowania, wyróżniając Scytów-oraczy, Scytów-rolników i Scytów-koczowników.


Naczynie z płaskorzeźbą przedstawiającą Scytów, znalezione w kurhanie Kul-Oba.


Można przypuszczać z wielką dozą prawdopodobieństwa, że nazwa Scytów odnosiła się do znacznie szerszego kręgu etnicznego niż do samych tylko Scytów irańskich, że przez Scytów rozumiano również wiele plemion mieszkających dalej na północ, które można nazywać protosłowiańskimi, ponieważ bezpośrednio od nich wywodzą się późniejsze plemiona wschodniosłowiańskie. Nie ma natomiast żadnych podstaw do tego, by Scytowie w sensie ściślejszym mogli być uważani za bezpośrednich przodków późniejszych Słowian.

Niewątpliwe jednak powiązania między Scytami i plemionami protosłowiańskimi usprawiedliwiają metodologicznie nieco bliższe przypatrzenie się Scytom. Tworzyli oni w pewnym okresie nawet jak gdyby państwo, chociaż o bardzo nieokreślonych granicach i strukturze wewnętrznej, nazywane w źródłach greckich Scytią lub Wielką Scytią. Scytowie mieli też swoich wodzów i królów, ich kultura materialna stała na stosunkowo wysokim poziomie, utrzymywali ożywione stosunki handlowe, m. in. z Grecją, czasami prowadzili wojny, w których odznaczali się zaciętością i męstwem. Zmarłych królów grzebali razem ze specjalnie zabijanymi niewolnikami i końmi, wkładali również do mogił możliwie najcenniejsze przedmioty. Stąd wielka ilość wykopalisk w kurhanach stepowych, które właśnie były grobami arystokracji scytyjskiej; znaleziono w nich mnóstwo przedmiotów ze złota, srebra i brązu, misternie wyrabianą uprząż, amfory i wazy z wyobrażeniami scen z ówczesnego życia.


Amfora z Olbii, koniec VI w. p.n.e. Na amforze: walka Heraklesa z Anteuszem oraz różne rodzaje broni.


Handel z Grecją prowadzili Scytowie za pośrednictwem licznie w tym czasie rozsianych na wybrzeżu czarnomorskim kolonii greckich. Tiras u ujścia Dniestru, Olbia u ujścia Bohu, Chersonez na południowym wybrzeżu Półwyspu Krymskiego i Pantikapeum (Pantikapaion) na wschodnim, nad Cieśniną Kerczeńską (Kimmeryjską), Fanagoria po przeciwległej stronie tej cieśniny, na Półwyspie Tamańskim, Tanais u ujścia Donu do Morza Azowskiego oraz Dioskurias i Fasis na wschodnim wybrzeżu Morza Czarnego w znanej z mitu o Argonautach Kolchidzie (dziś Gruzja), były świetnie na ogół zorganizowanymi miastami-państwami i utrzymywały ożywione stosunki handlowe z macierzą, ze Scytami i plemionami mającymi swe siedziby dalej na północ. Z ziem scytyjskich wywożono zboże i niewolników, z Grecji przywożono głównie przedmioty zbytku i wino. Kolonie greckie nie ograniczały się do samych tylko miast, posiadały też zwykle pewne, niewielkie zaplecze terytorialne, gdzie uprawiano zboże, zakładano winnice i zajmowano się rybołówstwem; w samych miastach rozwinęło się wybitnie rzemiosło. Dzięki tym czynnikom kolonie te (było ich zresztą znacznie więcej) odegrały dużą rolę, a niektóre z nich zrobiły nawet poważną karierę polityczną, np. Pantikapeum, Fanagoria i kilka pomniejszych, z których powstało w V w. Królestwo Bosporańskie. Przechodziło ono różne koleje losu, pod koniec II w. p.n.e. stało się widownią wielkiego powstania niewolników pod wodzą Scyty Saumakosa i przetrwało ostatecznie aż do najazdu Hunów.

RUCHY MIGRACYJNE

Pod koniec starej ery sytuacja w rejonie Morza Czarnego zaczęła ulegać dość istotnym zmianom. W II w. p.n.e. pojawili się na stepach czarnomorskich Sarmaci, wypierając Scytów, których nazwa po pewnym, dość długim zresztą jeszcze czasie zanikła zupełnie. Sarmaci również stanowili zespół bardzo różnorodnych i niedostatecznie dzisiaj znanych plemion o poziomie kultury materialnej wyraźnie niższym od scytyjskiego. Bardzo luźne też i zmienne były wytworzone wtedy formy państwowe, jeśli w ogóle może o nich być mowa. Okres ten charakteryzuje się ciągłymi zmianami w zakresie rozsiedlania się poszczególnych plemion; przede wszystkim Sarmaci nie wyparli Scytów od razu, tak że używa się nawet terminu scytyjsko-sarmacki zarówno w odniesieniu do pewnego okresu, zwykle III w. p.n.e., jak i do niektórych plemion. Scytyjsko-sarmackim nazywa się np. plemię bądź związek plemienny Jazygów, którzy osiedlili się w dzisiejszej Besarabii, a potem dotarli do Niziny Panońskiej, gdzie około połowy V w. ulegli wchłonięciu przez różne inne plemiona.

Duże znaczenie w zespole plemion sarmackich przypisuje się Alanom, ludowi pochodzenia irańskiego, który stosunkowo późno, bo dopiero w I w., osiedlił się na stepach między dolną Wołgą, Kaukazem i dolnym Donem. Alanowie, z których rekrutowała się arystokracja sarmacka, przesunęli się z biegiem czasu dalej na zachód, dochodząc do Prutu; część ich wywędrowała później pod naciskiem Hunów aż do Galii i Hiszpanii, gdzie nastąpiło zmieszanie ich z germańskimi plemionami Wandalów i Swewów. Niektórzy uczeni dopatrują się bardzo wielu elementów ścisłego powiązania czy nawet powinowactwa kulturalnego Alanów i plemion wczesnosłowiańskich, np. w dziedzinie folkloru, sztuki, wierzeń religijnych, urządzeń wojskowych, a niekiedy także i w zakresie słownictwa. Są to jednak analogie opierające się z reguły na indywidualnych tylko podobieństwach, często bardzo ryzykowne i pozbawione jakiejkolwiek siły przekonywającej; dotyczą też raczej nie tylko przodków późniejszych Słowian Wschodnich, lecz w ogóle całej Słowiańszczyzny.

Niezależnie od tego trudno przeczyć możliwościom wzajemnego oddziaływania na siebie plemion protosłowiańskich i sarmackich czy sarmacko-scytyjskich, w grę bowiem wchodzić muszą nie tylko sami Alanowie. Co więcej, w orbicie tego oddziaływania na pewno znajdowały się niejednokrotnie też plemiona turańskie, tak licznie przecież występujące na obszarach Europy Wschodniej w różnych okresach. Jest jednak inna rzecz, daleko ważniejsza. Oto właśnie w tzw. okresie scytyjskim i sarmackim działa i rozwija się w Europie Środkowej i Wschodniej mnóstwo plemion ściśle związanych z sobą pod względem języka i obyczajów, plemion autochtonicznych, reprezentujących wówczas stosunkowo wysoki poziom rozwoju kulturalnego, które były bezpośrednimi przodkami późniejszych plemion słowiańskich. I właśnie w I i II w. n.e. pojawiają się w źródłach pisanych pierwsze, bardzo jeszcze urywkowe, ale już całkowicie pewne wiadomości o tych plemionach.

Kiedy piszący w V w. p.n.e. Herodot wspomina o Neurach, których można umiejscowić na Podolu i częściowo na Wołyniu, czy o Budynach, którzy mieli swe siedziby najprawdopodobniej nad środkowym Dnieprem, wielu badaczy zagadnienia genezy Słowian widzi w tych plemionach poprzedników późniejszych Słowian, co jest chyba jak najbardziej słuszne, choć może też wywoływać dyskusje i spory. Za absolutnie bezdyskusyjną uważa się natomiast wzmiankę Tacyta z końca I w. n.e. o Wenedach, których autor ten lokalizuje między Germanami i Sarmatami. To samo określenie spotykamy u Pliniusza Młodszego i u geografa greckiego z II w. Klaudiusza Ptolemeusza, informującego, że Wenedowie mieszkali w dorzeczu Wisły, czyli na terytorium dzisiejszej Polski. Tenże Ptolemeusz zanotował, jak wiadomo, bardzo dokładnie nazwę naszego Kalisza jako „Calisia”. Domyślać się można, że wymienieni pisarze nazywali Wenedami nie tylko późniejszych Słowian Zachodnich, lecz w ogóle wszystkie czy prawie wszystkie plemiona słowiańskie. Wytworzyła się też wtedy jak gdyby pewna tradycja w greckiej nomenklaturze Słowian, bo i późniejsi o kilka wieków pisarze bizantyjscy używali nazwy „Wenedowie” („Wenetowie”), choć tylko w odniesieniu do Słowian Wschodnich.

Nie jedyne miało to być zresztą określenie plemion słowiańskich w Europie Wschodniej. Ci sami pisarze bizantyjscy posługują się jeszcze nazwą „Antowie”, odnoszącą się do Słowian Wschodnich w okresie od IV do VII w. Niektóre plemiona słowiańskie określano również jako Sklawinów, przy czym zakres użycia tej nazwy był daleko mniej precyzyjny, a sama nazwa stać się miała potem wspólnym mianem dla całego wielkiego szczepu słowiańskiego (Sklawinowie, Sclavini, Słowianie). Później też nazwa Antów ustąpi w źródłach nazwie Rusów.

Zanim do tego doszło, południowe rubieże Europy Wschodniej miały jeszcze niejednokrotnie stać się areną nowych ruchów migracyjnych i wielu wiążących się z tym zmian, także o charakterze politycznym. Na przełomie II i III w. n.e. zaczyna się już wyraźnie zmierzch supremacji politycznej plemion sarmackich na stepach czarnomorskich. Łączy się to m.in. z przybyciem na te tereny Gotów, którzy po długich wędrówkach dotarli tam prawdopodobnie od północy, ze Skandynawii, choć istnieją również koncepcje, w myśl których Goci przybyli nad Morze Czarne z Azji. Wojownicze plemiona gockie dały się we znaki przede wszystkim miastom greckim, pustosząc je w licznych wyprawach i oblężeniach; napadali Goci również na leżące za Dunajem prowincje rzymskie. W IV w. znalazła się we władaniu Gotów znaczna część Krymu; jest zresztą rzeczą najbardziej charakterystyczną, że resztki ludności mówiącej językiem gockim utrzymały się na Krymie aż do XVI w., mimo iż od setek lat nie było już wtedy w Europie Gotów.

Nie mogło się też w tej sytuacji obejść bez nacisku Gotów na plemiona słowiańskie, głównie na Antów, choć istnieją pewne ślady mogące świadczyć o krótkotrwałym zwierzchnictwie Gotów nad częścią Wenedów znad dolnej Wisły bądź też nad niektórymi plemionami niesłowiańskimi z dalszych, północnych regionów. Niezależnie od zasięgu oddziaływania politycznego Gotów w tym okresie stwierdzić trzeba, że ich zwierzchnictwo nad poszczególnymi plemionami słowiańskimi było prawie zawsze efemeryczne i nie miało trwałych następstw. Prócz tego między Antami i Gotami istniał nieustanny i głęboki konflikt, odzwierciedlający się w krwawych i zaciekłych starciach czy też w okrutnych rozprawach z pokonanymi przeciwnikami. Były oczywiście momenty wyraźnej przewagi Gotów, np. w drugiej połowie IV w. Hermanaryka; Goci podzielili się już wówczas na dwa główne zespoły plemion: Ostrogotów, którzy mieszkali właśnie na północ od Morza Czarnego i Wizygotów, mających siedziby na zachód od Dniestru, którzy później powędrowali do Italii i na Półwysep Iberyjski.

Hermanaryk był władcą Ostrogotów, zwierzchnictwu jego podlegały prawdopodobnie plemiona Sklawinów znad Bohu i środkowego Dniepru. Wydaje się, ze część Sklawinów przesunęła się wtedy na północ aż do jeziora Ilmen, gdzie zbudowano Nowogród (późniejszy Nowogród Wielki), i że ta właśnie grupa plemienna stała się zawiązkiem późniejszych Słowian ilmeńskich, zwanych także Słowienami (Słowienie).

W tym czasie, tzn. około r. 370, poczyniła już duże postępy migracja Hunów z wnętrza Azji w kierunku zachodnim. Hunowie, znowu wielki zespół plemienny, złożony także nie tylko z samych plemion huńskich (turańskich), doszli wówczas do Wołgi, rozbili stojących im w drodze Alanów i uderzyli na państwo Ostrogotów.

Wśród nieznanych bliżej okoliczności Hermanaryk popełnił samobójstwo; istnieje również wersja, że został zabity przez przedstawicieli wschodniosłowiańskiego plemienia Rosomonów; w nazwie tej po raz pierwszy odzwierciedlić się miał źródłosłów „Ros”, samo zaś plemię zamieszkiwać miało dorzecze Rosi, wpadającej do Dniepru na południe od późniejszego Kijowa.

Wypierani przez Hunów Ostrogoci zaczęli cofać się na zachód, przy czym w takiej sytuacji szczególnie ostre musiały być starcia z Antami. Źródła przekazały m.in. wiadomość o wzięciu do niewoli przez Gotów i ukrzyżowaniu księcia Antów znad Bohu Bo (Boz lub Bus) wraz z synami i 70 przedstawicielami starszyzny. Niemniej jednak nastąpiło ostateczne ujarzmienie Ostrogotów przez Hunów, trwające do upadku państwa Hunów w połowie V w.

Dalsze, niedługie już, choć bardzo efektowne dzieje Ostrogotów łączą się z upadkiem państwa zachodniorzymskiego – plemiona słowiańskie natomiast umocniły się wtedy i zajęły nowe terytoria.

Kilkudziesięcioletni okres supremacji koczowników nie pozostał bez ujemnego wpływu na kulturę materialną Antów, którzy dopiero od drugiej połowy V w. robią dalszy poważny krok naprzód, co wyrażało się przede wszystkim w rozszerzeniu zasięgu rozwoju rzemiosła i rolnictwa ornego. Od początku VI w. zaczyna się również coraz silniejszy nacisk Antów na cesarstwo bizantyjskie. Wyprawy w głąb Półwyspu Bałkańskiego przynosiły bogatą zdobycz i możliwości osiedlania się na nowych terenach; w ten sposób skolonizowane zostało przez Słowian Wschodnich terytorium dzisiejszej Bułgarii.

AWAROWIE, BUŁGARZY, CHAZAROWIE

Procesy te nie przebiegały jednak bez przeszkód, niekiedy bardzo poważnych i trudnych, mimo że działały one tylko w pewnych częściach Słowiańszczyzny. W VI w. nastąpiła nowa inwazja plemion turańskich ze środkowej Azji – Awarów; Słowianie nazywali ich Obrami (obrzy) – olbrzymami. Jak wszyscy ich poprzednicy, Awarowie przeszli przez stepy czarnomorskie, rozbijając po drodze różne plemiona i zadając ciężkie ciosy Antom, a w swoim marszu zatrzymali się ostatecznie nad środkowym Dunajem. Pod ich wpływem znowu musiała się zmienić mozaika ludów w tej części Europy; niektóre grupy plemienne (m. in. germańskie) zmieszały się z najeźdźcami, niektóre wyemigrowały na inne tereny, np. Longobardowie do Italii. Sami Awarowie nie stanowili zbyt licznego zespołu plemiennego i dlatego mogłoby się wydawać, że panowanie ich z góry skazane było na krótkotrwałość; przetrwało jednak ponad 250 lat. W okresie tym dali się poważnie we znaki podporządkowanej sobie ludności słowiańskiej, ale również, z drugiej strony, podjęli wespół ze Słowianami szereg łupieskich pochodów na Bizancjum. Gdy z początkiem IX w. Karol Wielki położył kres istnieniu państwa (tzw. chaganatu lub kaganatu) awarskiego, Słowianie Wschodni znajdowali się na takim szczeblu rozwojowym, że niedługo potem nastąpić już miało na ich terytorium ukształtowanie się własnej państwowości.

W okresie największego nasilenia sukcesów awarskich doszło jeszcze do powstania dwóch nowych organizmów państwowych na rubieżach Europy Wschodniej, ważnych szczególnie z tego względu, że będą to późniejsi sąsiedzi państwa staroruskiego. Na stepach nad Morzem Azowskim dominowały od końca VI w. turańskie plemiona Bułgarów. Po trwającym około pół wieku okresie względnej spoistości form państwowych („Wielka Bułgaria”) nastąpił ich rozpad na kilka grup. Jedna z nich dotarła do terenów nad dolnym Dunajem i podbiła tamtejszych Słowian, sama też ulegając niedługo później slawizacji. Inna grupa Bułgarów ruszyła na północ, dochodząc do dorzecza środkowej Wołgi i Kamy i podporządkowując sobie różnorodne mniejsze liczebnie plemiona. Tak ukonstytuowało się państwo Bułgarów kamskich lub nadwołżańskich, które potrafiło osiągnąć wysoki stopień stabilizacji dzięki poziomowi rozwoju sił wytwórczych – rolnictwa, hodowli bydła i rzemiosła, oraz bardzo ożywionym stosunkom handlowym z Azją Środkową (Bułgarzy kamscy przyjęli w X w. islam, co znacznie ułatwiło im te kontakty) i z Rusią. Dopiero najazd Mongołów w XIII w. zlikwidował państwo Bułgarów kamskich; resztki ich egzystować miały jeszcze przez dwa stulecia.

Również w VII w. powstało na terenie północnego Kaukazu oraz w dorzeczu dolnego Dniepru, Donu i Wołgi państwo Chazarów, zwane także, podobnie jak u Awarów – kaganatem. Sami Chazarowie byli pochodzenia turańskiego, państwo ich zaś stanowiło dość pstry etnicznie konglomerat plemion turańskich, fińsko-ugryjskich i słowiańskich, spośród nich bowiem niektóre w różnych okresach prawdopodobnie podlegały lub tylko płaciły daninę Chazarom. Mimo swojego różnorodnego składu kaganat chazarski reprezentował dużą siłę, opartą na dobrym wykorzystaniu możliwości ekonomicznych, przede wszystkim handlowych. Religią panującą był judaizm, wyznawany przez samych Chazarów, reszta ludności korzystała z całkowitej tolerancji, toteż w Chazarii znajdowali się i chrześcijanie, i wyznawcy islamu, i poganie. Stolicą był Itil u ujścia Wołgi. Chazaria istnieć miała jednak tylko do drugiej połowy X w., zbyt uciążliwe bowiem było jej sąsiedztwo dla państwa staroruskiego, wchodzącego wtedy w okres swojej militarnej świetności.

SŁOWIANIE WSCHODNI W VIII I IX WIEKU

W VIII i IX stuleciu nie ma już w źródłach nazwy Antów, pojawia się natomiast, przedtem występująca tylko z rzadka, nazwa Rusów. Najbardziej prawdopodobna wydaje się teza, w myśl której nazwa „Rus” czy „Ros” odnosiła się początkowo do jednego tylko z plemion wschodniosłowiańskich, a później uzyskała zasięg powszechny i wszystkie te plemiona zaczęto nazywać ruskimi. Nazwę „Rus” próbowano również – i próbuje się jeszcze nadal, głównie w historiografii zachodnioeuropejskiej i amerykańskiej – wiązać ze skandynawskimi Waregami – Normanami; łączy się to z problemem roli Normanów w genezie państwa staroruskiego.

Plemiona wschodniosłowiańskie, czyli ruskie, osiągnęły w VIII i IX w. względnie wysoki poziom rozwoju sił wytwórczych. Świadczy o tym rozszerzanie się uprawy roli coraz bardziej na północ, rozwój warzywnictwa oraz uprawy lnu i konopi. Z biegiem czasu zaczęła się kurczyć nieco strefa lasów, które wypalano i zamieniano na pola uprawne. Rolnicy eksploatowali je, dopóki ziemia dawała zadowalające plony, potem przestawano ją uprawiać i tą samą metodą zdobywano nowe grunty; lasów było pod dostatkiem.

O poziomie sił produkcyjnych świadczy również rozwój rzemiosła – tkactwa, garncarstwa, kowalstwa, złotnictwa, różnych wyrobów z metali, m. in. broni, lemieszy, sierpów i kos. Ze względu na warunki naturalne ciągle jeszcze odgrywały dużą rolę myślistwo, bartnictwo i rybołówstwo, a futra, skóry, wosk i miód były głównymi artykułami wymiennymi. Wiązki futer stały się nawet jednostkami pieniężnymi, zanim do obrotu nie wszedł pieniądz metalowy. Zyskiwały coraz większe znaczenie grody, zwłaszcza te, które stanowiły centralne ośrodki poszczególnych plemion.

Rozwój techniki rzemieślniczej i wiążące się z tym znaczne udoskonalenie narzędzi pracy musiały się odbić na strukturze stosunków społecznych. Dotychczasowe związki rodowo-plemienne zaczęły się rozluźniać, istniały już bowiem i coraz bardziej stabilizowały się warunki, w których zbędna stawała się współpraca całego rodu przy uprawie ziemi. Poszczególne rodziny zaczęły uprawiać swoje grunty indywidualnie, korzystając wespół z innymi rodzinami w obrębie danej miejscowości ze wspólnych pastwisk, lasów i stawów. Zamiast dotychczasowej wspólnoty rodowej pojawiała się zatem wspólnota terytorialna, a w jej ramach utwierdzała się coraz bardziej własność prywatna. Częste wyprawy wojenne przyczyniały się już od dawna do szybkiego pogłębienia różnic majątkowych i wyodrębnienia się ludzi, dla których wojowanie stało się głównym zajęciem. W rezultacie oddziaływania tych czynników musiała także powstać instytucja wodzów i książąt, czasem też dziedzicznych; powstawanie różnych związków plemiennych, o bardzo względnej oczywiście trwałości, musiało również w tym procesie odegrać swoją rolę. W ten sposób przesłanki utworzenia zrębów państwowości na szerszą skalę kształtowały się coraz wyraźniej. Mogła to być oczywiście tylko państwowość feudalna, ściślej mówiąc – wczesnofeudalna; niewolnictwo, istniejące w ograniczonym zakresie, nie miało przy ówczesnej strukturze ekonomicznej warunków dalszego rozwoju.

W IX i X w. poszczególne plemiona wschodniosłowiańskie ustabilizowały się już na określonych terytoriach i nosiły oddzielne nazwy, przekazane przez późniejsze źródła ruskie. Między Prutem i Bohem mieli swoje siedziby Ulicze i Tywercy; na północny zachód od nich, w dorzeczu górnego Bugu i dopływów Prypeci – Wołynianie. Ci ostatni nazywani są w źródłach także Dulębami; mieli oni w VI w. tworzyć wielki związek plemienny rozbity przez Awarów. Poglądy na zagadnienie tożsamości Dulębów i Wołynian (w grę wchodzi jeszcze trzecia nazwa – Bużanie), jak również ich zasięgu terytorialnego nie są zresztą jednolite. Na zachód od środkowego Dniepru mieszkali Polanie (zbieżność nazwy z polskimi Polanami przypadkowa), natomiast na wschód od nich, w dorzeczu Desny – Siewierzanie. Dzisiejsze Polesie na południe od Prypeci było siedzibą plemienia Drewlan, między Prypecią i Berezyną siedzieli Dregowicze, między górnym Dnieprem i Sożą – Radymicze; w rejonie środkowej Dźwiny wyróżnia się jeszcze zwykle Połocczan.

Wszystkie wymienione plemiona zajmowały połowę całego obszaru zasiedlenia plemion wschodniosłowiańskich. Ogromne tereny północne i wschodnie tego obszaru były siedzibą już tylko trzech plemion; wokół jeziora Ilmen na znacznej przestrzeni mieszkali wspomniani już Słowianie ilmeńscy (Słowienie); od górnej Dźwiny do źródeł Moskwy i Klaźmy rozciągało się terytorium najliczniejszego bodaj plemienia Krywiczów; i wreszcie najdalej na wschód sięgali Wiatycze, mieszkający w dorzeczu Oki. Plemiona Słowian ilmeńskich, Krywiczów i Wiatyczów sąsiadowały z masą drobniejszych plemion fińskich, które częściowo utrzymały swoją odrębność etniczno-językową, częściowo zaś uległy całkowitej asymilacji w środowisku słowiańskim. Dalej na wschód i południowy wschód znajdowały się Bułgaria kamska i Chazaria. W drugiej połowie IX w., czyli właśnie w momencie, gdy powstaje państwo staroruskie, wtargnęły na stepy czarnomorskie i nadazowskie koczownicze plemiona turańskie – Pieczyngowie, którzy do połowy XI w. mieli przysparzać wielu kłopotów i trudności Słowianom. Z drugiej strony, Pieczyngowie oddzielili w pewnym stopniu Ruś od państwa Chazarów.

Wierzenia religijne Słowian Wschodnich nie są znane zbyt dobrze. Oddawali oni cześć siłom przyrody, a silnie rozwinięty system rodowy przejawiał się w kulcie praojca rodu. Nie znano świątyń, nie było oddzielnej kasty kapłańskiej, poszczególne bóstwa wyobrażano sobie w sposób nie bardzo precyzyjny, uważano, iż powietrze, woda, góry, lasy i nawet domostwa pełne są najróżnorodniejszych duchów, szkodliwych lub przyjaznych człowiekowi. Naczelnym bóstwem był Swaróg, bóg nieba i ognia; jego syn Swarożyc lub Dadźbog (Dażbog) był bogiem słońca. Kult Peruna, boga piorunów i błyskawic, rozpowszechnił się szczególnie szeroko i pod koniec okresu pogańskiego na Rusi wysunął się na pierwsze miejsce. Znano i inne bóstwa, np. Wołosa lub Welesa, który opiekował się trzodami, czy Stryboga, który był bogiem wiatrów. Niektórym bóstwom stawiano prymitywne posągi z kamienia lub drewna i składano im w ofierze różne zwierzęta. Wiążące się z tym ceremonie odprawiali czarownicy, oni też przekazywali i wyjaśniali rzekomą wolę bogów i przepowiadali przyszłość. Podobnie jak u innych Słowian, kult sił przyrody odzwierciedlał się także w rozmaitych obrzędach, z których wiele utrzymało się i po przyjęciu chrześcijaństwa. Słowianie Wschodni wierzyli w życie pozagrobowe i dlatego zmarłych grzebano wkładając do grobów przedmioty codziennego użytku, broń, jadło, a nawet zabawki dziecięce.

Rozwój i postęp, które dokonywały się nieustannie w różnych dziedzinach życia na Rusi, doprowadzić musiały do ukształtowania się form państwowości. Formy te przeszły również długą drogę rozwojową, począwszy od pierwszych, bardzo jeszcze luźnych związków plemiennych, do drugiej połowy IX w., kiedy to ustabilizowały się ostatecznie. W najwybitniejszym zabytku historiograficznym starej Rusi, w pochodzącej z początku XII w. tzw. Powieści dorocznej (używa się również nazwy Powieść minionych latPowiest’ wriemiennych let, dawniej pisano zwykle Kronika Nestora), zaznaczono odnośną wiadomość pod r. 862. Zapis jest jednak bardzo charakterystyczny; podana w nim informacja stała się jedną z podstaw tzw. teorii normańskiej, co do dziś dnia wywołuje w nauce bardzo żywe, a niekiedy i ostre dyskusje.

Według tego przekazu postanowiono w Nowogrodzie poszukać obcego władcy, który by zaprowadził porządek, kładąc kres niekończącym się waśniom i rozterkom. Propozycję objęcia władzy miano przedstawić księciu normańskich Waregów w Szwecji, Rurykowi: „Ziemia nasza jest rozległa i obfita, lecz nie ma w niej ładu; przyjdź władać i rządzić nami”. Ruryk przyjął propozycję i objął rządy w Nowogrodzie, a jego następcy rozszerzyli swą władzę na wszystkie plemiona ruskie; zapoczątkowana przez niego dynastia panować miała kilkaset lat. Rzeczywistość historyczna różniła się jednak znacznie od lakonicznej wzmianki późniejszej o 250 lat kroniki ruskiej.

II. PAŃSTWO STARORUSKIE (RUŚ KIJOWSKA)

TEORIA NORMAŃSKA

Zagadnienie podboju Rusi przez Normanów i powstania państwa ruskiego w rezultacie działania czynników wyłącznie zewnętrznych, tj. właśnie obcego najazdu, uzyskało pierwsze opracowanie naukowe w XVIII i na początku XIX w. W oparciu o dotyczącą r. 862 wzmiankę w Powieści dorocznej zbudowano teorię, którą starano się podbudować mnóstwem argumentów, często zresztą – jak się później okazało – niewytrzymujących prawdziwie naukowej krytyki lub będących argumentami tylko z nazwy. Twórcami tej „teorii normańskiej” byli uczeni niemieccy: Gottlieb Bayer, Gerard Muller i August Ludwik Schitzer – wszyscy znali dobrze Rosję, przebywali w Rosji i prowadzili tam swoje badania przez długie lata.

Właściwie już w pierwszych opracowaniach teoria normańska przybrać musiała odcień polityczny. Niezależnie od siły przekonywającej i bogactwa argumentacji podstawowe zagadnienie – sprawa podboju – zawsze musiała mieć jeden aspekt nieodwracalny; podboju tego mogły dokonać nieliczne tylko zastępy najeźdźców, jakieś przeciwne założenia byłyby z wszystkich możliwych względów absurdalne. Jeżeli zatem niewielu stosunkowo najeźdźców potrafiło dokonać podboju ziem tak rozległych, jak wchodzące w grę terytorium, i tylu plemion, plemiona te (tzn. wschodniosłowiańskie i fińsko-ugryjskie) musiały być bardzo słabe liczebnie i stać na niskim stopniu rozwoju kulturalnego. W ten sposób słowiański głównie charakter tych ziem schodził do rzędu czynnika wtórnego, pasywnego, który sam nie był absolutnie w stanie wyłonić z siebie żadnych sił państwotwórczych. Swoją państwowość, czyli zasadnicze początki swojej późniejszej wielkiej kariery politycznej, Słowianie Wschodni zawdzięczają tylko germańskim przybyszom ze Skandynawii.

Teoria normańska zyskała później i ma do dzisiaj wielu zwolenników, przy czym zarysowany wyżej aspekt polityczny często nadal odgrywa swoją pozanaukową rolę. Wśród uczonych dawnej Rosji było też sporo „normanistów”, którzy nie mogli się oczywiście entuzjazmować pierwiastkami germańskimi w genezie Rusi, lecz popierali tę teorię, uważając, iż jest wystarczająco ugruntowana pod względem naukowym. Trzeba było jeszcze długiego czasu i dalszych postępów w dziedzinie badań historycznych, przede wszystkim zaś analizy przekazów Powieści dorocznej, by cała kwestia mogła się doczekać wszechstronnego oświetlenia.

Na tych podstawach zaczął się w nauce rosyjskiej kształtować kierunek antynormanistyczny, dominujący również – bez wyjątków – w dzisiejszej historiografii radzieckiej. Przedstawiciele tego kierunku dochodzili zresztą niejednokrotnie w swojej walce z teorią normańską do hipotez i sformułowań nadto skrajnych, nie tylko niemożliwych do przyjęcia, lecz nawet nienadających się do dyskutowania, jak np. zaprzeczenie samego pobytu Normanów na Rusi, czy – jeśli już nie posuwano się aż tak daleko – jakichkolwiek ich wpływów i jakiejkolwiek konstruktywnej działalności.

Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy teorii normańskiej szukali nowych czy pełniejszych argumentów dla podbudowania swoich tez we wszystkich możliwych źródłach, nie tylko ruskich, lecz także np. arabskich i skandynawskich, oraz w materiałach wykopaliskowych, coraz liczniejszych dzięki wynikom pracy wielu ekspedycji archeologicznych. Poważną przeszkodą w tych badaniach jest fragmentaryczność obcych przekazów źródłowych w odniesieniu do najdawniejszych dziejów Rusi, a nadto mała przydatność zabytków materialnych do studiów nad takim zagadnieniem, jak ukształtowanie się państwowości. Dlatego też najwyższą rangę należy przypisać osiągnięciom w badaniach nad samą Powieścią doroczną oraz źródłami, na których oparli się jej autorzy. Rezultaty zaś akcji wykopaliskowych dostarczyły bezcennych dowodów świadczących o poziomie rozwoju rolnictwa u Słowian Wschodnich.

Całokształt danych źródłowych i archeologicznych nie przemawia za normańskim pochodzeniem państwa staroruskiego. Struktura gospodarcza i społeczna Słowiańszczyzny Wschodniej w pełni umożliwiała kształtowanie się związków plemiennych, a potem powstanie bardziej już złożonego organizmu państwowego. Analogiczne procesy zachodziły również na ziemiach Słowian Zachodnich i Południowych i nie ma żadnych powodów do przypuszczenia, żeby w Europie Wschodniej miało być inaczej. Jak już zaznaczono, nie można kwestionować samego pobytu Normanów (Waregów) na Rusi. W okresie intensywnej ekspansji ludów skandynawskich (w. VIII-X) w różnych częściach Europy, Normanowie przenikali także na ziemie Słowian Wschodnich i sąsiadujących czy zmieszanych terytorialnie z nimi plemion ugrofińskich. Ze Skandynawii, głównie ze Szwecji, przybywali tylko wojownicy i kupcy, a więc żywioł energiczny i bardzo przedsiębiorczy. Głównym zajęciem Normanów, niezależnie od uprawianego na Bałtyku korsarstwa, były grabieże i handel. Kupców nęcił przede wszystkim legendarnie bogaty Konstantynopol, ku któremu ciągnęli liniami rzecznymi najczęściej Wołchowa i Dniepru.

W ten sposób Waregowie dochodzili także do południowych krańców w zasięgu terenów ruskich. Było ich zbyt mało, żeby mogli wchłonąć ludność miejscową, stali na niższym od autochtonów słowiańskich poziomie rozwojowym, żeby w grę wejść mogły szerokie i trwalsze wpływy w dziedzinie kultury materialnej i duchowej. Pozostało po nich tylko bardzo niewiele nazw miejscowych i niektóre osobowe ze śladami pochodzenia skandynawskiego. Waregowie wchodzili jednak w różnego rodzaju kontakty z ludnością miejscową, przede wszystkim zaś najmowano ich do drużyn wojskowych i używano do ochrony ruskich karawan handlowych przed stale niebezpiecznymi koczownikami.

Trzeba przy tym uznać za rzecz najzupełniej naturalną, iż wtedy, gdy to było możliwe, wojownicy warescy chętnie się aktywizowali i zamiast posłusznie bronić dróg handlowych, nieraz siłą obejmowali władzę w jakimś ukonstytuowanym już kręgu politycznym. Już bowiem w pierwszej połowie IX w. istniały na Rusi takie kręgi, głównie duże, silne i obejmujące wiele plemion księstwo z ośrodkiem w Kijowie, gdzie mieli swoją siedzibę przedstawiciele panującej tam dynastii; założycielem jej był prawdopodobnie książę Kij. W połowie IX w. władzę książęcą w Kijowie sprawowało jednocześnie dwóch braci: Askold i Dir. Skandynawskie brzmienie tych nazwisk mogłoby nasuwać przypuszczenie, że byli to Waregowie, którzy zdołali przejąć władzę w Kijowie drogą zbrojnego przewrotu. Analogiczne wydarzenia zaszły chyba w r. 862 w Nowogrodzie Wielkim, gdzie objął władzę wódz wareski Ruryk. Objął czy przejął, lecz nie stworzył jej z niczego, ani też nie przybył do kraju, w którym żadna władza nie istniała. Zapisane przez kronikarza w Powieści dorocznej dopiero w XI w. zdanie o „pochodzeniu ziemi ruskiej” stanowi bardzo wyraźny skrót myślowy. Państwo nie powstało dzięki przybyciu Waregów; państwo istniało, a Waregowie przybyli i zagarnęli tam władzę, najprawdopodobniej siłą. Dla ścisłości trzeba dodać, że Ruryk miał przybyć do Nowogrodu z braćmi Syneusem i Truworem, trudno jednak orzec, czy tak dokładne dane w pełni odpowiadają prawdzie, czy też wynikały z jakiejś maniery kronikarskiej. Legendy o trzech braciach są bardzo żywotne w starym kronikarstwie, wystarczy przypomnieć Lecha, Czecha i Rusa.

Niewiele zdołali historycy zebrać wiadomości o Ruryku, bardzo zresztą niepewnych. Najbardziej skrajni antynormaniści nawet w ogóle odrzucają historyczność tej postaci, co jest na pewno przesadą. Trudno natomiast wypowiadać się apodyktycznie o wielu szczegółach dotyczących tej dawnej epoki. Na przykład wspomniani Askold i Dir mieli być wybitniejszymi członkami drużyny Ruryka, którzy otrzymali od niego pozwolenie urządzenia wyprawy na Konstantynopol i w drodze opanowali Kijów. Łączących się z tym wersji jest więcej i niezależnie od tego, która z nich odpowiada prawdzie, za pewne uznać można, iż odnośne wydarzenia zachodziły w istniejącym już od dawna ośrodku władzy państwowej.

Wersję Powieści dorocznej o wezwaniu Ruryka zza morza, by przybył i rządził, zredagowano około 1116-1118 r. w okresie, gdy władzę w Kijowie i przejściowo na całej niemal Rusi sprawował książę Włodzimierz Monomach, rzeczywiście „wezwany” w 1113 r., by zaprowadził ład i porządek; Kijów pogrążony był bowiem w niesamowitym chaosie zaciekłych walk wewnętrznych. W takiej sytuacji zredagowano zapis, który podbudowywał władzę Monomacha sztuczną tradycją i przekazywał potomności dwukrotny już fakt „wezwania” władcy z zewnątrz jako symbolu uregulowanego życia i trwałości form ustrojowych.

Z zagadnieniami normańskimi łączy się jeszcze ściśle kwestia nazwy „Rus”. Zdaniem normanistów właśnie Waregowie nazywani byli Rusami. Na poparcie tej tezy przytacza się niektóre dane źródłowe, czasem rzeczywiście dostarczające takich informacji, choć w kontekstach zawiłych i niejasnych. Przytacza się dowody zaczerpnięte z języka fińskiego, w którym Szwecja nazywa się Ruotsi i wyprowadza się tę nazwę z materiału onomastycznego szwedzkiego. Tymczasem nazwa „Rus” znana była i używana przed pojawieniem się pierwszych Waregów na terenie Europy Wschodniej, przy tym zaś geneza tej nazwy łączy się z plemionami wysuniętymi na południe (wyżej była mowa o Rosomonach), a więc jak najbardziej oddalonymi od miejsc, w których Waregowie najpierw pojawiali się po przepłynięciu Bałtyku. Istnieją też dane wskazujące, że Waregowie przybierali nazwę Rusów, ale później, np. pod koniec IX w. w Kijowie. Do słownictwa fińskiego nazwa Ruotsi (po zmianach zgodnych z fonetyką fińską) mogła wejść mniej lub bardziej bezpośrednio ze środowiska słowiańskiego.

Wkraczające w drugiej połowie IX w. na widownię dziejową państwo staroruskie, zwane w źródłach zwykle Rusią Kijowską, stanowi zatem rezultat długotrwałej ewolucji stosunków gospodarczych i społecznych wśród plemion wschodniosłowiańskich i jego geneza mieści się całkowicie w ramach działania czynników wewnętrznych. Państwo staroruskie nie powstało drogą podboju przez Normanów; odgrywali natomiast Normanowie określoną rolę w jego rozwoju, przede wszystkim jako rycerze i kupcy. Normanowie również zdołali przejąć władzę w księstwach wschodniosłowiańskich i normańska była dynastia, która od końca IX w. panuje nad całym już państwem, stale zresztą rozszerzającym swoje granice. Z biegiem czasu, choć trwa to co najmniej przez cały X w., Normanowie wchłonięci zostaną przez ludność słowiańską, pozostawiając po sobie bardzo nieznaczne tylko ślady, głównie jak już wspomniano w nielicznych nazwach miejscowych.

PIERWSI KSIĄŻĘTA

Wydarzenia, które nastąpiły po śmierci Ruryka, są oczywiście lepiej znane, chociaż odnośne przekazy źródłowe długo jeszcze odznaczają się fragmentarycznością i nie dostarczają wiadomości całkowicie dokładnych. Wiadomo na pewno, że następcą Ruryka był pozostający z nim w jakimś stopniu pokrewieństwa Oleg, który miał sprawować rządy jako opiekun małoletniego Igora, syna zmarłego księcia. Od tego czasu granice dotychczasowego państwa zaczęły się szybko rozszerzać. Oleg, władca przedsiębiorczy i wojowniczy, zdobył dwa ważne grody naddnieprzańskie: Smoleńsk i leżący daleko na południe od niego Lubecz (na zachód od Czernihowa), po czym ruszył na Kijów (w r. 882). Askold i Dir zostali schwytani i zabici, a Oleg panował odtąd nad bardzo rozległym już terytorium, obejmującym ziemię nowogrodzką i całe dorzecze górnego i środkowego Dniepru. Opanowanie Kijowa miało położyć przejściowo kres szerzeniu się chrześcijaństwa, które prawdopodobnie czyniło tam przedtem duże postępy.

Pod władzą Olega znalazła się większość plemion wschodniosłowiańskich oraz niektóre fińskie znad Oki i z dorzecza górnej Wołgi. Walczył też Oleg z Chazarami, uwalniając od płaconej im daniny część plemion ruskich. Najważniejsze jednak było opanowanie prawie całej drogi „od Waregów do Greków”, czyli linii Wołchowa, Łowaci i Dniepru.


Wyprawa księcia Igora na Konstantynopol w 944 r. Miniatura z XV w.


Książę i jego drużyna, przy pomocy której dokonywał podbojów, bogacili się nieustannie, ponieważ z podbitych plemion ściągano daniny, głównie w postaci futer, miodu i wosku. Były to artykuły poszukiwane w Konstantynopolu, toteż ze wzrostem siły państwa staroruskiego szło stale w parze zacieśnianie kontaktów z Bizancjum. Kontakty te zresztą miały charakter nie tylko pokojowy; dążąc do zapewnienia kupcom ruskim możliwie najkorzystniejszych warunków wymiany z Bizancjum, książęta ruscy niejednokrotnie organizowali wyprawy zbrojne w dół Dniepru i przez Morze Czarne na Konstantynopol. Żywe zainteresowanie problematyką bizantyjską trwało na Rusi 150 lat lub nawet więcej, jeśli się weźmie pod uwagę, że istnieją też w źródłach wiadomości o wyprawie Rusów na Bizancjum i o traktatach zawieranych z Bizancjum jeszcze między 860 a 870 r.

W 907 r. Oleg przedsięwziął wielką wyprawę na Konstantynopol. Szczegółów nie znamy, lecz wyprawa musiała zakończyć się sukcesem, o czym świadczy kontrybucja zapłacona przez Greków i układ rusko-bizantyjski z 911 r. Kupcy ruscy uzyskali przywilej prowadzenia handlu z Bizancjum bez uiszczania opłat celnych, Oleg zaś zobowiązał się nie dopuszczać do napadów na posiadłości bizantyjskie.

Następca Olega, który miał umrzeć niedługo po zawarciu powyższego traktatu, Igor, w mniejszym stopniu zajmował się wyprawami wojennymi, choć mimo to przyłączone zostały wtedy do Rusi Kijowskiej ziemie Uliczów i Tywerców. Walczyć trzeba było z Pieczyngami, którzy ze swoich koczowisk po obu stronach dolnego Dniepru coraz częściej niepokoili mieszkających dalej na północ Słowian. Wyprawiał się też Igor dwukrotnie na Bizancjum, nie można jednak uznać rezultatów tych wypraw za pomyślne. Nowy układ z Grekami, zawarty w 945 r., odbierał już kupcom ruskim prawo handlowania bez ceł, a książę kijowski zobowiązywał się ponadto do udzielania cesarstwu pomocy zbrojnej.

Igor został zabity przez Drewlan w trakcie zbierania daniny na terytorium tego plemienia (945). Powieść doroczna opowiada o tym dość szeroko, podkreślając, że książę miał paść ofiarą własnej chciwości; ściągnął bowiem w pewnym momencie daninę ponad miarę, lecz nawet to go nie zadowoliło. Na czele nieznacznej tylko części swojej drużyny zawrócił z drogi i postawił Drewlanom nowe żądania, a wtedy nastąpiła katastrofa mogąca świadczyć o niecałkowitym jeszcze podporządkowaniu poszczególnych plemion władzy księcia. Niektóre plemiona nie chciały pogodzić się ze zwierzchnictwem Kijowa, zwłaszcza że pociągało to za sobą uciążliwe następstwa w postaci ciągle wzrastających danin. Książę dzielił się daninami z drużyną, w związku z nieustającymi wyprawami wojennymi liczba drużynników rosła, a apetyty ich także. Co prawda, postępek Drewlan nie odznaczał się bynajmniej dalekowzrocznością. Wdowa po Igorze, Olga, później chrześcijanka (przyjęła chrzest podczas pobytu w Konstantynopolu), wzięła srogi odwet na Drewlanach. Za czasów Olgi, która przez szereg lat sprawowała rządy w zastępstwie małoletniego syna Światosława, uregulowano rozmiary danin na rzecz księcia i sprawę kolejności ich ściągania.

Światosław był najbardziej wojowniczym władcą Rusi Kijowskiej i niemal wszystkie lata swego panowania (um. 972) spędził na różnych wyprawach. On rozbił prawie zupełnie w 965 r. państwo Chazarów, tak że tylko resztki przetrwały do początku XI w., on również wyprawiał się na Bułgarów kamskich i spustoszył ich stolicę. Władzę Światosława uznać musieli najbardziej dotąd oporni i najtrudniejsi do ujarzmienia Wiatycze z dorzecza górnej Oki i daleko na północnym Kaukazie mieszkające plemiona Jasów i Kasogów (późniejsi Osetyjczycy i Czerkiesi). W skład państwa Światosława weszło również terytorium przylegające do wschodniej części Morza Azowskiego z głównym grodem Tmutarakaniem.

Ostatnie lata panowania Światosława zeszły na walkach z Bułgarami naddunajskimi. Świetna wyprawa w 967 r., podjęta zresztą na prośbę Bizancjum, zakończyła się objęciem w posiadanie znacznej części terytorium Bułgarów. Zwycięstwo natchnęło Światosława myślą usadowienia się tam na stałe; mimo bardzo niechętnej postawy Bizancjum wobec takiej koncepcji, Światosław ustalił, że odtąd stolicą jego państwa będzie Perejasławiec (na południowym brzegu Dunaju, tuż w pobliżu delty).

Sytuacja nie była jednak nadto korzystna z powodu wzmożonej działalności Pieczyngów, którzy zresztą pozostawali też w kontakcie z Grekami. Następna wyprawa na Bułgarię nie przyniosła już Światosławowi końcowego sukcesu, mimo że drużyny ruskie dotarły daleko na południe, aż do Adrianopola. Można było spodziewać się, że niecofający się przed żadnymi przeszkodami i szybki w decyzji książę ruski zapragnie załatwić wszystkie konflikty jednym cięciem miecza i ruszy na samą stolicę cesarstwa. W obliczu takiego niebezpieczeństwa zmobilizowano wszystkie siły i otoczono wojska Światosława pod Dorystolon nad dolnym Dunajem (dziś Sylistria). Osłabieni ciągłymi atakami Rusowie musieli się wycofać. Światosław wrócił drogą morską, a potem łodzią od ujścia Dniepru w górę; obok porohów wpadł w zasadzkę urządzoną przez Pieczyngów i zginął.

Wyprawiając się po raz drugi na Bułgarię, Światosław osadził trzech swoich synów w różnych grodach państwa, m. in. małoletni Włodzimierz znalazł się w Nowogrodzie. Zapoczątkowany został w ten sposób system, który bardzo ujemnie odbił się na stosunkach politycznych starej Rusi, kontynuowali go bowiem i następcy Światosława, a dochodziło przy tym zawsze do walk bratobójczych, niekiedy nieprawdopodobnie zaciekłych i krwawych.

Nie tylko zresztą na Rusi panujący traktowali państwo jako swoją własność i jeszcze za życia osadzali synów w poszczególnych dzielnicach, analogie dadzą się dostrzec i w innych krajach Europy, wystarczy przypomnieć o Polsce. Co prawda, na Rusi system ten utrzymał się szczególnie długo i na tle kształtujących się stosunków ekonomiczno-społecznych doprowadzić miał względnie szybko do rozpadu potężnego i wielkiego państwa staroruskiego. Zanim to nastąpiło, Ruś Kijowska osiągnąć miała stadium rozkwitu za panowania obu następców Światosława: Włodzimierza, a potem Jarosława Mądrego.

PRZYJĘCIE CHRZTU

Włodzimierz, zwany także Wielkim lub Świętym (980-1015), zajął tron kijowski po zwycięskich walkach z braćmi. Wycieńczone wojną domową państwo szybko okrzepło dzięki energii i zapobiegliwości księcia, który włożył wiele wysiłku w uporządkowanie stosunków wewnętrznych, a dla obrony przed ciągłymi najazdami Pieczyngów kazał budować specjalne umocnienia wzdłuż granicy oddzielającej Ruś od obszarów zajętych przez tych koczowników. Za czasów Włodzimierza przyłączone zostały do Rusi Grody Czerwieńskie (w r. 981, data kwestionowana przez niektórych historyków, lecz przyjęta powszechnie), pozostające przedtem pod władzą księcia polskiego. Najważniejszym jednak wydarzeniem w tym okresie był chrzest Rusi w 988 r.

Dotychczasowe wierzenia pogańskie wyraźnie przestały wystarczać, przede wszystkim księciu i tym wszystkim jego dostojnikom, spośród których kształtowała się ówczesna klasa panująca. Rozwijające się stosunki feudalne, których główną cechą była zależność znacznej części ludności od klasy ówczesnych posiadaczy, wymagały sankcji religijnej, której pogaństwo dać nie mogło. Przyjęcie chrześcijaństwa umacniało autorytet władzy państwowej, wierzenia dawne stawały się dla niej zupełnie bezużyteczne. Nie tylko zresztą ten moment ideologiczny odgrywał rolę: chrześcijaństwo było na Rusi religią znaną i od dawna miało tam swoich wyznawców, nawet w szeregach drużyny książęcej. Chrystianizacja państwa od razu roztaczała znacznie szersze niż dawniej perspektywy polityczne, dawała możliwości ściślejszych związków z innymi krajami i dworami. Niemałe wreszcie znaczenie musiały mieć kulturalne następstwa przyjęcia chrztu, choć momentów tych w okresie poprzedzającym raczej nie brano pod uwagę.

Ruś Kijowska przyjęła chrześcijaństwo obrządku greckiego, którego ojczyzną był Konstantynopol. Realizację tego zabiegu poprzedziły wydarzenia natury politycznej: w związku z zamieszkami wewnętrznymi w Bizancjum zwrócono się do Kijowa o pomoc zbrojną. Włodzimierz obiecał jej udzielić pod pewnymi warunkami; mieściła się wśród nich obietnica oddania mu ręki Anny, siostry cesarza Bazylego II. Cesarz nie dotrzymał swej obietnicy, mimo że Włodzimierz przysłał mu oddział zbrojny, przy którego pomocy zdławiono w Bizancjum powstanie. Wtedy wojska Włodzimierza obległy należący do cesarstwa Chersonez na Krymie, co zmusiło cesarza do wyrażenia zgody na ostateczny układ. Książę ruski przyjął chrzest wraz ze swoim najbliższym otoczeniem (prawdopodobnie w Chersonezie) i otrzymał rękę księżniczki Anny, zwijając rzecz jasna oblężenie. Z kolei ochrzczono mieszkańców Kijowa, a potem przeniesiono tę akcję do wszystkich innych dzielnic Rusi.

Chrystianizm stał się więc religią panującą, choć w praktyce przez dość długi czas ograniczał się do niezbyt szerokiego kręgu ludzi. Prosty lud dość uporczywie trwał przy starych wierzeniach i obrzędach; w bardziej oddalonych częściach państwa zachowały się one przez wiele jeszcze lat. Niezależnie od tego przyjęcie nowej religii spowodowało dużo istotnych zmian. Bliższe związanie się z Bizancjum wnieść musiało do życia kulturalnego i politycznego Rusi momenty o charakterze przełomowym; dalszy rozwój form państwowych i różnych wytworów kultury pójdzie w kierunku dość zasadniczego przeciwstawienia się łacińskiemu Zachodowi, zwłaszcza że w kilkadziesiąt lat po przyjęciu chrztu nastąpić miał ostateczny rozdział kościoła wschodniego od zachodniego. Na Ruś zaczęło więc przybywać duchowieństwo greckie, przywożąc księgi liturgiczne, książę popierał szczodrze budowę cerkwi i klasztorów, pojawiła się konieczność określonego rozpowszechnienia znajomości słowa pisanego, rozwinąć się musiały malarstwo, rzeźba i architektura oraz pewne gałęzie rzemiosła artystycznego, związane z wyrabianiem akcesoriów cerkiewnych. Były to niewątpliwe osiągnięcia kulturalne, i to nadzwyczaj wielkiej miary. Cerkiew dbała też jednocześnie o doczesną stronę swojej działalności, zapewniając sobie duże nadania ze strony księcia i dziesięcinę z dochodów państwowych. Szybko dokonano również pierwszych poczynań organizacyjnych, tu w grę wchodzi utworzenie metropolii kijowskiej, zależnej od patriarchy konstantynopolitańskiego, oraz biskupstw w większych miastach. Metropolitami byli przez długi czas niemal wyłącznie Grecy. Głównym centrum życia religijnego i kulturalnego na Rusi stał się od połowy XI w. słynny klasztor w Kijowie Ławra Peczerska. Wpływy cerkwi odbić się musiały też na stosunkach obyczajowych i prawnych (likwidacja wielożeństwa i zmiana niektórych obyczajów, np. krwawej zemsty na elementy prawodawstwa książęcego).

PANOWANIE JAROSŁAWA MĄDREGO

Śmierć Włodzimierza zapoczątkowała kilkuletni okres krwawych walk bratobójczych na Rusi. Idąc śladami ojca, Włodzimierz osadzał swoich synów w najważniejszych grodach i na skutek tego jeszcze za życia doczekał się poważnych kłopotów. Rządzony przez jego syna, Jarosława, Nowogród odmówił płacenia daniny, w odpowiedzi na co książę kijowski postanowił zmusić go do uległości, lecz umarł w trakcie przygotowań do wyprawy zbrojnej. W zaciekłych walkach o tron, jakie toczyli potem jego synowie, uzyskał przewagę Świętopełk, umacniając się w Kijowie po zabójstwie trzech braci, Borysa, Gleba i Światosława; dwóch pierwszych cerkiew prawosławna zaliczyła w poczet swoich świętych, a Świętopełk przeszedł do historii z przydomkiem „Przeklęty”.

Niedługo jednak trwał triumf Świętopełka, który musiał uciekać do Polski (Bolesław Chrobry był jego teściem), gdy do Kijowa zaczęły się zbliżać wojska nowogrodzkiego Jarosława razem z wezwanymi podobno na pomoc Waregami. Bolesław wykorzystał sytuację, przedsięwziął wyprawę na Ruś i zadawszy Jarosławowi klęskę w bitwie nad Bugiem (1018) wkroczył do Kijowa, osadzając Świętopełka powtórnie na tronie. W trakcie tej wyprawy Grody Czerwieńskie znów przyłączone zostały do Polski. Ostatecznie jednak zwyciężył Jarosław, wkraczając do Kijowa po rozgromieniu wojsk Świętopełka, który zginął podczas ucieczki.

Panowanie Jarosława, zwanego Mądrym (1019-1054), było szczytowym okresem rozwoju politycznego Rusi. Osiągnięcia te zasługują na szczególne podkreślenie, zwłaszcza gdy się zważy, iż nastąpiły one po wyczerpującej wojnie domowej i że w pierwszym okresie swego panowania Jarosław miał jeszcze niemało kłopotów wewnętrznych. W 1024 r. wybuchło na tle klęski głodowej powstanie w ziemi suzdalskiej (Ruś północno-wschodnia), połączone z silną reakcją pogańską. W tym samym roku rozstrzygnął się na polu bitwy konflikt z jeszcze jednym bratem księcia, Mścisławem, księciem tmutarakańskim. Jarosław został pokonany, musiał odstąpić bratu ziemię czernihowską i dopiero po śmierci Mścisława w 1036 r. stał się faktycznym panem całej prawie Rusi. Nie udało się Jarosławowi rozciągnąć trwale swego zwierzchnictwa na izolujące się coraz bardziej od Kijowa księstwo połockie.

Jarosław potrafił odnieść sporo sukcesów w walce z różnymi wrogami zewnętrznymi Rusi Kijowskiej i w wyprawach o charakterze zaczepnym. Główną uwagę zwrócił na ciągle aktualne niebezpieczeństwo od strony Pieczyngów, którym zadał w 1036 r. ciężką klęskę. W latach następnych Pieczyngowie pod naciskiem napierających z Azji plemion koczowniczych opuścili stepy czarnomorskie, emigrując na południowy zachód do posiadłości bizantyjskich, gdzie szybko zasymilowali się wśród miejscowej ludności. Wyparcie Pieczyngów nie przyniosło jednak spokoju południowym dzielnicom Rusi, ponieważ zaraz potem zajęły ich miejsce plemiona Połowców, jeszcze bardziej bitne i groźne niż poprzednicy. W nieustannych ciężkich walkach z Połowcami Ruś wycieńczać będzie musiała swoje siły prawie przez 200 lat, aż do najazdu mongolskiego. Było wielką zasługą Jarosława, że zabezpieczając południowe


Monety ruskie z XI-XII w.


granice swojego państwa przed koczownikami, szedł konsekwentnie śladem Włodzimierza, budując tam szereg umocnień, a nadto wchodząc w porozumienie z różnymi mniej licznymi plemionami turańskimi, które użyczały mu też często pomocy zbrojnej.

W swoich wyprawach wojennych docierał Jarosław na Mazowsze, Litwę i do ziemi Estów, gdzie zbudował gród Juriew (późniejszy Dorpat) na zachód od jeziora Pejpus, zwanego wówczas Czudzkim (Czudzią nazywano na Rusi Estów). Stosunki z Polską ukształtowały się przyjaźnie, mimo wyprawy mazowieckiej i powtórnego oderwania Grodów Czerwieńskich. Ostatecznie doszło do przymierza między Jarosławem a Kazimierzem Odnowicielem, który ożenił się z siostrą księcia ruskiego Dobronegą i skorzystał z jego pomocy w walce ze swoimi przeciwnikami w Polsce. Nie przyniosła natomiast Jarosławowi sukcesu wyprawa na Bizancjum w 1043 r., ostatnia zresztą w dziejach stosunków rusko-bizantyjskich.

Politykiem był Jarosław wytrawnym i dalekowzrocznym. Rozumiejąc, że państwo, którym rządził, potrzebowało mocnych podstaw i korzystnej konstelacji politycznej na zewnątrz, dbał świadomie o jego rozwój kulturalny i starał się pozyskać jak najwięcej sojuszników i przyjaznych sąsiadów. Wyprzedzając o wiele lat zabiegi polityczno-dyplomatyczne późniejszych Habsburgów w Austrii, starał się usilnie realizować związki pokrewieństwa z wielu władcami Europy – pod tym względem małżeństwo jego siostry z księciem polskim nie było wypadkiem odosobnionym. Sam Jarosław ożenił się z córką króla szwedzkiego, trzy swoje córki wydał za królów francuskiego, węgierskiego i norweskiego, a prócz tego doprowadził jeszcze do skutku i inne małżeństwa polityczne. Zabiegi te podniosły znacznie autorytet Rusi Kijowskiej w Europie, chociaż na skutek działania szeregu czynników innej natury nie mogły wpłynąć pozytywnie na utrzymanie jedności państwa, które po śmierci Jarosława Mądrego rozpaść się miało na poszczególne dzielnice.

Osiągnięcia w dziedzinie kultury pozwalają nazwać panowanie Jarosława okresem bardzo dla Rusi pomyślnym. Chrześcijaństwo szerzyło się w drugiej połowie XI w. niezwykle intensywnie i w związku z tym książę inicjował budowę wielu cerkwi i klasztorów, z monumentalnym soborem Św. Zofii w Kijowie na czele. Rozwijało się. zresztą nie tylko budownictwo sakralne, zwłaszcza w stolicy, która przekształciła się w miasto bardzo efektowne, pełne wspaniałych budowli i otoczone kamiennym murem, a jednocześnie stanowiące największy wówczas na Rusi ośrodek handlowy. Przy poparciu księcia cerkiew zrobiła pewien krok naprzód w kierunku emancypacji spod wyłącznych wpływów bizantyjskich, co wyraziło się w powołaniu jednego z miejscowych duchownych na stanowisko metropolity kijowskiego. Dzięki klasztorom nastąpił rozwój oświaty i piśmiennictwa, które objęło zakrojone na dość szeroką skalę przekłady ksiąg greckich oraz początki oryginalnej literatury ruskiej. Właśnie wtedy powstała wspomniana już Ławra Peczerska, główny ośrodek życia kulturalnego Kijowa i całej Rusi. Stała się również Ławra Peczerska najważniejszym ośrodkiem ruskiego kronikarstwa (latopisarstwa) – już za Jarosława powstały tam pierwsze redakcje Powieści dorocznej, które wprawdzie zaginęły, lecz treść ich została odtworzona w późniejszych ujęciach redakcyjnych.

Działalność Jarosława Mądrego objęła również sferę zagadnień prawnych. Rozpoczęto wówczas kodyfikację i spisywanie wielu różnorodnych praw obyczajowych; niektóre z nich uznać musiano za przestarzałe, niektóre utrzymały się, odzwierciedlając stary stan stosunków prawnych na Rusi. W ten sposób powstał jeden z najważniejszych i najwcześniejszych pomników prawodawstwa słowiańskiego, tzw. Prawda ruska, której za panowania Jarosława całkowicie nie zakończono i prace nad jej kontynuacją prowadzono jeszcze za jego następców. Jako kodeks Prawda ruska zawierała oczywiście nie tylko systematyzację norm obyczajowych, lecz i szereg postanowień prawa książęcego; pokazując charakter eksploatacji zależnej ludności chłopskiej, jest ona świadectwem rozwoju stosunków feudalnych w państwie staroruskim.

STOSUNKI SPOŁECZNO-EKONOMICZNE

Po dłuższym okresie rozwoju umocniły się w strukturze ekonomiczno-społecznej państwa staroruskiego stosunki feudalne. Ich najbardziej wyrazistym odbiciem był podział całego społeczeństwa na dwie klasy: feudałów i zależnych od nich chłopów, wśród których odpowiednio do stopnia tego uzależnienia wytworzyły się różne kategorie. Klasę feudałów stanowili przede wszystkim książęta Rurykowicze; od czasów Światosława panujący osadzał ich w poszczególnych dzielnicach jeszcze za swego życia, po śmierci zaś Jarosława, w miarę pogłębiania się rozbicia dzielnicowego, będą oni władcami coraz to nowych, oddzielnych księstw. Głównym trzonem warstwy feudalnej byli bojarzy; tak nazywano właścicieli ziemskich, rekrutujących się przede wszystkim spośród członków drużyny książęcej, którzy otrzymywali dobra ziemskie od księcia. Bojarzy uzależniali chłopów mieszkających i pracujących we wspólnotach sąsiedzkich, często zagarniając ich ziemię. W eksploatacji ludności rolniczej brała również udział cerkiew, tzn. wyższe duchowieństwo.

Wczesnofeudalna monarchia pierwszych Rurykowiczów odznaczała się jeszcze dość nieskomplikowanymi formami państwowymi. Książę rządził przy pomocy rady przybocznej, złożonej z wybitniejszych przedstawicieli drużyny, która w całości była jego zbrojnym ramieniem i głównym instrumentem władzy. Na czele drużyny książę wyjeżdżał na wyprawy wojenne, członkowie drużyny zbierali daninę wśród ludności i sprawowali funkcje sądowe. Z biegiem czasu niektórzy członkowie drużyn przekształcili się w wielkich właścicieli ziemskich, inni otrzymywali od księcia mniejsze dobra; wojskowe oddziały wasalnych książąt i bojarów musiały również stawiać się na żądanie księcia kijowskiego. Podlegały mu wreszcie miasta, którymi książę zarządzał przy pomocy swoich przedstawicieli.

Chłopi, czyli smerdowie, byli początkowo wolnymi członkami wspólnot i ciążył na nich tylko obowiązek płacenia księciu daniny. W miarę rozwoju stosunków feudalnych następował proces uzależniania smerdów. Czasem odbierano im ziemię siłą pod różnymi pozorami, a jeśli smerd umierał bezpotomnie, grunt jego przechodził automatycznie na własność pana, zgodnie z działającą na Rusi odmianą prawa martwej ręki. O żadnym przeciwdziałaniu legalnym nie mogło być mowy, tym bardziej że właściciele ziemscy sprawowali w swoich majętnościach sądownictwo i mieli do dyspozycji siłę wykonawczą, organizowali bowiem własne drużyny zbrojne. Wszystko to wymagało odpowiednich środków, zwłaszcza poważnych nadwyżek w produktach, i dlatego wyzysk smerdów musiał się stale zwiększać. Płacili oni bojarom daninę lub odrabiali pańszczyznę, często zresztą te formy zawisłości feudalnej splatały się z sobą; tak samo nie wszędzie na Rusi proces uzależniania wolnych przedtem chłopów przebiegać mógł z jednakowym natężeniem, nowe stosunki kształtowały się na najszerszą skalę w lepiej zagospodarowanych dzielnicach środkowych i południowych.

Jedną z form uzależnienia feudalnego była instytucja tzw. zakupieństwa. Chłopi, którzy znaleźli się w położeniu bez wyjścia, którym z różnych przyczyn grozić mogła ruina, musieli zwracać się do bojarów o pomoc i z reguły otrzymywali wtedy inwentarz, bydło czy nawet pieniądze, sami zaś stawali się „zakupieńcami” i musieli płacić daninę oraz pełnić powinności pańszczyźniane. Zakupieństwo ustawało po zwrocie pożyczki w podwójnym wymiarze, co nie należało do rzeczy łatwych, toteż częściej instytucja ta przekształcała się w trwałą zależność. Były i różne inne formy powstawania takiej zależności.

Zrujnowany smerd, lub także mieszkaniec miasta, mógł po prostu sprzedać się panu za pieniądze. Sytuacja takich ludzi była już całkiem beznadziejna, ponieważ schodzili oni właściwie do rzędu niewolników – „chołopów”. Chołopa można było nawet zabić bez żadnej odpowiedzialności. Praca ich nigdy jednak nie odgrywała na Rusi istotnej roli ekonomicznej, w okresie nieco późniejszym osadzano ich nawet na ziemi w zamian za pełnienie powinności typu feudalnego; polepszało to oczywiście w pewnej mierze dolę „chołopstwa”. Z drugiej strony istniał przez długi czas stały dopływ nowych niewolników, ponieważ z nieustannych niemal wypraw wojennych często przyprowadzano jeńców. Chołopami stawali się również za karę zbiegli zakupieńcy, jeśli ich schwytano.

Rozwijające się stale rzemiosło i handel podniosły poważnie rangę miast staroruskich, zwłaszcza tych największych, jak Kijów, Nowogród, Smoleńsk, Czernihów i Połock. Miasta te miały nie tylko znaczenie ekonomiczne, lecz także polityczne, wojskowe i kulturalne. Każde miasto umacniało w celach obronnych wałami i basztami swoją część centralną, w każdym mieście budowano cerkwie czy sobory, dwory książąt i bojarów oraz pomieszczenia dla rzemieślników, wszędzie również był rynek, na którym odbywały się targi. Przeważała zabudowa drewniana. Książęta i bojarzy pociągali ludność rzemieślniczą i kupiecką do różnych świadczeń, zwykle bardzo uciążliwych; inną cechą stosunków miejskich było stałe i nieuchronne pogłębianie się różnic majątkowych wśród tej ludności, w następstwie czego nierzadko dochodziło do buntów i powstań miejskich, podobnie jak i wyzyskiwani coraz bardziej smerdowie nieraz zrywali się do walki ze swymi ciemiężycielami.

PODZIAŁ PAŃSTWA

Zmierzając do uporządkowania w przyszłości stosunków wewnętrznych na Rusi, Jarosław Mądry podzielił przed śmiercią całe państwo między pięciu synów i wprowadził zasadę senioratu jako decydującą w sprawie następstwa tronu. Najważniejsze dzielnice – Kijów i Nowogród – przypadły w udziale najstarszemu z nich, Izasławowi, który w ten sposób objął jako senior rządy po ojcu. Drugi z kolei syn Jarosława, Światosław, otrzymał Czernihów, Wsiewołod – ziemię perejasławską, Igor – Wołyń, a Wiaczesław – Smoleńsk. Niektórzy książęta dostali jeszcze dodatkowo inne posiadłości, nie zawsze nawet sąsiadujące z ich zasadniczymi dzielnicami; Wsiewołodowi przydzielono np. terytorium północno-wschodnie z takimi grodami, jak Suzdal, Rostów i Biełooziero, a Światosławowi Tmutarakań. Od samego więc początku podział był nie całkiem naturalny i musiał okazać się nietrwały, zwłaszcza gdy dołączyło się do tego działanie czynników natury ekonomicznej, które sprzyjały wówczas powstawaniu państw mniejszych. W wyniku tych przyczyn jednolita dotychczas politycznie Ruś Kijowska miała niedługo po śmierci Jarosława rozpaść się na poszczególne księstwa dzielnicowe.

Przez kilkanaście lat jednak mogło się wydawać, że postanowienia Jarosława w pełni osiągnęły cel. Konfliktów istotnych nie było, a trzej najstarsi bracia działali w zupełnej zgodzie, odpierając ciągłe najazdy koczowników i porządkując sprawy wewnętrzne. Wtedy właśnie powstał dalszy ciąg Prawdy ruskiej (tzw. Prawda Jarosławiczów), w której pojawiły się nowe, bardzo różne od poprzednich, postanowienia, m. in. zamiana krwawej zemsty na karę pieniężną płaconą na rzecz księcia i rekompensatę na rzecz krewnych zabitego. Podjęto też wspólną akcję przeciw księciu połockiemu Wsiesławowi, który został uwięziony w Kijowie. Dwaj najmłodsi bracia, Igor i Wiaczesław, będąc posiadaczami mniej ważnych dzielnic, nie odgrywali większej roli politycznej.

Przyczyną zerwania dotychczasowej jedności stała się klęska na polu bitwy. Po szeregu szczęśliwych na ogół starć z różnymi koczownikami Ruś stanęła wobec konieczności sprostania największemu z dotychczasowych niebezpieczeństw: najazdom Połowców. W jednej z bitew w r. 1068 synowie Jarosława doznali bardzo ciężkiej porażki i wycofali się do swych księstw z wielkimi stratami. Ponieważ przy tym groźba dalszych napadów połowieckich była nadal aktualna, ludność Kijowa postanowiła czynnie włączyć się do walki. Zebrani na wiecu kijowianie zażądali od Izasława uzbrojenia i koni, lecz książę odmówił, prawdopodobnie obawiając się, żeby prosty lud nie wzmógł się zbytnio w siłę. Wtedy doszło do powstania, tłum uwolnił z więzienia Wsiesława połockiego, którego ogłoszono księciem kijowskim. Izasław uciekł na dwór księcia polskiego Bolesława Szczodrego, z którego siostrą był żonaty. Począwszy od tego momentu (w Nowogrodzie nawet już od 1016 r.) wiece będą odgrywały określoną rolę polityczną w miastach ruskich, decydując o sprawach wojny i pokoju oraz wybierając wyższych urzędników. Znaczenie wieców zwiększy się później bardzo znacznie w miarę osłabiania się władzy książęcej; w XIV w. rozpocznie się proces odwrotny.

Już po kilku miesiącach nastąpiła odwetowa wyprawa posiłkowanego przez Polaków Izasława na Kijów, który musiał w nim znowu uznać swego władcę. Stan ten trwał jednak już tylko cztery lata. Niechęć ludności stołecznego grodu do Izasława wykorzystali Światosław i Wsiewołod, którym w r. 1073 udało się usunąć księcia kijowskiego. Izasław znowu zbiegł na zachód, szukając pomocy też na dworze papieskim i cesarskim. Mimo rekomendacji papieża Grzegorza VII Szczodry początkowo nie kwapił się do powtórnego udzielenia pomocy Izasławowi, ponieważ łączyły wtedy księcia polskiego jak najlepsze stosunki z ówczesnym panem Kijowa Światosławem. Dopiero po jego śmierci (1076) Izasław uzyskał pomoc zbrojną od Polaków i wrócił do Kijowa, wkrótce jednak poległ w walkach z młodszymi książętami, który od paru już lat występowali przeciw władzy zwierzchniej księcia kijowskiego, nie wahając się nawet sprzymierzać dla swoich celów z Połowcami.

Po śmierci Izasława tron kijowski objął Wsiewołod (1078-1093), a po nim syn Izasława Świętopełk (1093-1113). Rządy jego nie cieszyły się popularnością, niezadowolenie zaś przejawiało się głównie wśród biedniejszych warstw ludności Kijowa, którą do zupełnej ruiny doprowadzały fatalne pociągnięcia ekonomiczne, m. in. spekulacja solą. Rozprzężenie w państwie, silne już za czasów Wsiewołoda, pogłębiało się coraz bardziej, a o supremacji Kijowa nad innymi dzielnicami nie mogło już być mowy. Największym nieszczęściem dla całej Rusi były ciągłe wojny feudalne, którym bezskutecznie próbowano od czasu do czasu położyć kres. W 1097 r. odbył się zjazd książąt w Lubeczu, na którym zasada senioratu uległa oficjalnemu unicestwieniu, postanowiono bowiem, że każda oddzielna linia książęca w każdej oddzielnej dzielnicy sprawować będzie odtąd władzę dziedzicznie. Rozbicie dzielnicowe Rusi stało się już właściwie faktem, choć miał też jeszcze nastąpić krótki okres jedności. W praktyce nie przydało się to na wiele, walki wewnętrzne nie ustawały i dlatego zwoływano i później – równie bezowocne – zjazdy mediacyjne.

Ciężkie położenie ludności i łączące się z tym konflikty społeczne spowodowały po śmierci Świętopełka wybuch ostrego powstania w Kijowie (1113). Kiedy zbuntowany tłum rozpoczął grabież, bojarzy i kupiectwo doszli do przekonania, że tylko rządy silnej ręki mogą zapobiec dalszym, bardzo groźnie zapowiadającym się ekscesom. W związku z tym postanowiono prosić o objęcie władzy w Kijowie ówczesnego księcia perejasławskiego Włodzimierza (syna Wsiewołoda), zwanego Monomachem. Tak się też rzeczywiście stało i bunt w Kijowie został opanowany, m. in. kosztem pewnych ustępstw na rzecz niektórych warstw ludności. Ustalono maksymalną wysokość procentów, które można było pobierać udzielając pożyczek, niektórych dłużników uwolniono zupełnie od obowiązku spłacania długu oraz wniesiono pewne ulepszenia do systemu stosunków między zakupieńcami a ich panami.

Włodzimierz Monomach był władcą sprężystym i silnym, mimo to nawet jego działalność nie mogła przeciwdziałać procesowi rozdrobnienia feudalnego; rządy Monomacha to właściwie ostatni okres jedności politycznej Rusi. W jego bezpośrednim władaniu znajdowały się: Kijów, Perejasław, Nowogród, Smoleńsk, Rostów i Suzdal, także ziemie w dorzeczu górnej Wołgi, a w zachodniej części kraju Włodzimierz Wołyński. Oczywiście i on nie stosował innych zwyczajów niż dawniej Jarosław Mądry i powierzał swoim synom rządy w tych dzielnicach, wzywając ich w ważniejszych sprawach do Kijowa na narady. Uznawali jego władzę jako wielkiego księcia kijowskiego książęta czernihowski, połocki, halicki i inni – z biegiem czasu powstawało tych księstw coraz więcej. Zaprzestali najazdów Połowcy i ludność dzielnic południowych mogła wreszcie przystąpić do spokojnej pracy. Autorytet Monomacha rósł nieustannie dzięki innym jeszcze czynnikom, wśród których i pochodzenie odgrywało niemałą rolę. Był on synem Wsiewołoda i księżniczki bizantyjskiej, córki cesarza Konstantyna IX Monomacha. Mimo to stosunki z Bizancjum nie należały początkowo do najlepszych, ostatecznie jednak doszło do zawarcia układu z cesarzem Aleksym, który przysłał Włodzimierzowi Monomachowi koronę (tzw. czapka Monomacha). Stale popierało Monomacha duchowieństwo kijowskie, w znacznej większości złożone z Greków.

Po śmierci Monomacha (1125) zasiadł na tronie kijowskim jego syn Mścisław (1125-1132), władca również bardzo energiczny, po nim jednak znów wzmogły się walki wewnętrzne i Ruś wkroczyła w okres trwałego już rozbicia dzielnicowego.

PIŚMIENNICTWO STARORUSKIE

Od przyjęcia chrztu datuje się rozwój piśmiennictwa na Rusi. Używano alfabetu słowiańskiego (cyrylicy), który przez kilkaset lat miał odtąd być w stałym i wyłącznym użyciu. Zabytki ówczesne spisywano też w języku staro-cerkiewno-słowiańskim (starobułgarskim), przy czym była to tzw. redakcja ruska, ponieważ uwydatniał się w niej wpływ języka mówionego. Także w stuleciach późniejszych, do XVII w., odgrywał jeszcze język staro-cerkiewno-słowiański zasadniczą rolę jako język literacki, a jego wpływy na nowożytny język rosyjski, używany w literaturze, przetrwały aż do końca XVIII w.

Najwybitniejszym pomnikiem piśmiennictwa staroruskiego jest niewątpliwie Powieść doroczna. Oparta na wcześniejszych latopisach kijowskich i nowogrodzkich, a także na wielu dokumentach i podaniach ludowych, uzyskała ona około r. 1113 ostateczny kształt redakcyjny, głównie dzięki pracy mnicha Ławry Peczerskiej Nestora. Powieść doroczna to największe i najcenniejsze źródło do poznania dziejów Rusi Kijowskiej, ma ona również bardzo istotną wymowę polityczną, ponieważ wyraża ideę jedności całej ziemi ruskiej i potępia walki wewnętrzne książąt. W tekście tego zabytku są też wstawki późniejsze, a całość stała się podstawą dalszego rozwoju ruskiego latopisarstwa.

Istnieją starsze jeszcze, datowane zabytki piśmiennictwa, np. Ewangeliarz Ostromira z połowy XI w., przepisany w Nowogrodzie z oryginału bułgarskiego (Ostromir sprawował władzę w Nowogrodzie w zastępstwie księcia Izasława). W Nowogrodzie również znaleziono stosunkowo niedawno zapisy na korze brzozowej, świadczące o znajomości sztuki pisania i w ówczesnym środowisku miejskim, kupiecko-rzemieślniczym. Ważnym zabytkiem literatury świeckiej jest Pouczenie Monomacha, utwór o treści moralizatorsko-politycznej, przeznaczony dla jego synów. Tłumaczono także na Rusi wiele utworów literatury bizantyjskiej.

III. OKRES ROZDROBNIENIA FEUDALNEGO

RUŚ PÓŁNOCNO-WSCHODNIA

Przyczyn rozdrobnienia feudalnego doszukiwać się należy nie tylko w znanych postanowieniach Jarosława Mądrego i w późniejszych nieustannych walkach o władzę między Rurykowiczami, z których każdy pragnął nie tylko utrzymać w swoim posiadaniu jakąś dzielnicę, lecz i uniezależnić ją całkowicie od innych, głównie zaś od Kijowa. Proces rozpadu jednolitego państwa staroruskiego na dzielnice dokonał się dzięki działaniu przyczyn ekonomicznych; poszczególne ziemie, pozostając w ramach gospodarki naturalnej, zamykały się w niej coraz bardziej. Produkcja rolna i rzemieślnicza oraz konsumpcja tego, co wyprodukowano, nie wykraczały na ogół poza wąski krąg terytorialny. Wymiana między ziemiami nie miała charakteru konieczności i tym samym powstawały przesłanki także ich politycznego odosobnienia.

Przez cały ten okres, a trwał on długo, bo co najmniej aż do połowy XV w., toczyły się na Rusi nieustanne wojny feudalne. Książęta uniezależniali swoje dzielnice, obejmowali nowe i dzielili swoje posiadłości na mniejsze części; niektórzy z nich zmierzali natomiast do rozszerzenia swojej władzy, do objęcia zwierzchnictwa nad innymi. Tak zrodził się stan ciągłych zatargów, konfliktów i walk, podczas których nie przebierano w środkach. Nieuchronnym następstwem tego stanu musiało być poważne osłabienie polityczne Rusi jako całości i niemożność skutecznego przeciwstawienia się katastrofalnemu najazdowi mongolskiemu – mimo że gospodarka rozwijała się normalnie i że osiągnięto spory postęp w niejednej dziedzinie wytwórczości, np. w technice uprawy roli.

Spośród wielu księstw, na które rozpadła się stara Ruś, największe znaczenie miały: księstwo włodzimiersko-suzdalskie (nazywane też rostowsko-suzdalskim), ziemia nowogrodzka oraz w pewnym okresie także księstwo halicko-włodzimierskie (lub halicko-wołyńskie). Księstwo kijowskie utrzymało się nadal, tracąc jednak niemal zupełnie dotychczasowe znaczenie i tylko autorytet dawnej stolicy sprawiał, że niektórzy książęta przejawiali tendencje do jego opanowania. Rolę Kijowa przejąć miał niedługo potem Włodzimierz nad Klaźmą, z którego posiadaniem łączyć się będzie tytuł wielkoksiążęcy. Ziemi nowogrodzkiej (także i pskowskiej) nie nazywa się księstwem ze względu na specyfikę jej struktury politycznej; była to tzw. republika feudalna, choć rozciągała się zwykle i na nią władza wielkich książąt włodzimierskich. Niektóre księstwa rozpadły się z biegiem czasu na drobniejsze, inne – odwrotnie – powstawały w wyniku zjednoczenia dwu dzielnic, np. księstwo halicko-włodzimierskie (tutaj chodzi o Włodzimierz Wołyński). Istniały jeszcze poza tym księstwa: perejasławskie, czernihowskie, muromskie, riazańskie (później jedno: muromsko-riazańskie), smoleńskie, połockie, mińskie, turowsko-pińskie (Turów leżał nad Prypecią na wschód od Pińska) i inne. Spośród księstw, które ukształtowały się później, w XIII w., wymienić trzeba przede wszystkim twerskie, niżnonowogrodzkie i to, które miało zrobić największą karierę polityczną – moskiewskie. Na terenie Rusi północno-wschodniej powstały: księstwo galickie (od Galicza, nie: Halicz), kostromskie i biełoozierskie czy znacznie mniejsze jarosławskie (od Jarosławia nad górną Wołgą) i uglickie.

Rozległe księstwo włodzimiersko-suzdalskie obejmowało północno-wschodnią część Rusi, a więc główny trzon terytorialny i etniczny przyszłej Rosji. Na terenie tego księstwa znajdowały się stare i ważne grody, jak Włodzimierz, Rostów i Suzdal, czy później też stolice oddzielnych księstw – Twer, Niżny Nowogród, Jarosław, Kostroma, Galicz, Biełooziero. Na tym też terenie leżała Moskwa, o której źródła wspominają po raz pierwszy pod r. 1147. Pierwszym oddzielnym władcą księstwa włodzimiersko-suzdalskiego był syn Włodzimierza Monomacha, Jerzy Długoręki (Jurij Dołgorukij, 1125-1157), który zaczął rozszerzać granice swoich włości o ziemie ugrofińskich Mordwinów i Czeremisów (Maryjczyków), miał silne wpływy w księstwach muromskim i riazańskim, próbował też nawet zawładnąć Nowogrodem i Kijowem.

Za panowania jego syna i następcy, Andrzeja Bogolubskiego (1157-1174), księstwo włodzimiersko-suzdalskie stało się widownią zaciekłych konfliktów i walk między księciem a najbogatszym bojarstwem. Konflikty te, w ogóle bardzo charakterystyczne w historii średniowiecznych księstw ruskich, wybuchały i rozwijały się ze szczególną siłą w księstwach największych, gdzie arystokracja bojarska, silna i bogata, dysponująca własną siłą zbrojną spośród chłopstwa ze swych majętności, zmierzała stale do ograniczenia władzy książęcej. Andrzej Bogolubski działał bardzo energicznie, czego dowodem może być usunięcie niektórych bojarów z granic księstwa, przyjęcie tytułu wielkiego księcia i pomyślna wyprawa na Kijów, zdobyty w 1169 r. Nawiązywał także różne cenne kontakty polityczne, np. z Gruzją. On przeniósł stolicę księstwa z Suzdala do Włodzimierza nad Klaźmą, w którym kazał wznieść wiele monumentalnych budowli, i zbudował wspaniały zamek we wsi Bogolubowo, ulubionej swojej rezydencji. Tam też został zamordowany przez uczestników spisku zawiązanego z inicjatywy bojarów.

Zabójstwo to nie zapobiegło jednak dalszemu umacnianiu się władzy książęcej we Włodzimierzu. Po dwóch latach wielkiego zamętu i nieustannych walk między różnymi pretendentami objął tron brat Bogolubskiego, Wsiewołod z przydomkiem „Duże Gniazdo” (ze względu na liczną rodzinę). Wsiewołod (1176-1212) poskromił rebelię bojarską, nie cofając się przed największą surowością, utrzymał tytuł wielkiego księcia i był faktycznym suwerenem Nowogrodu i Pskowa; również i niektórzy inni książęta ruscy uznawali w nim swego zwierzchnika. Wsiewołod wyprawiał się na Bułgarów kamskich i kontynuował podbój ziem mordwińskich. Akcje zaczepne przeciw Mordwinom prowadzili i późniejsi książęta, np. jeden z synów i następców Wsiewołoda, Jerzy II, który na zdobytym terytorium mordwińskim założył w r. 1221 twierdzę Niżny Nowogród. Wreszcie interesował się również Wsiewołod dzielnicami południowymi i walczył z Połowcami.

Panowanie Jerzego II (1218-1238) zakończyło się tragicznie najazdem mongolskim.

NOWOGRÓD WIELKI

Ziemia nowogrodzka obejmowała terytorium ogromne, sięgające od Zatoki Fińskiej i Jeziora Czudzkiego aż do Morza Białego i dorzecza Peczory. Sam Nowogród Wielki, mający skądinąd świetne tradycje polityczne, bardzo szybko rozwinął się do rzędu jednego z najpotężniejszych w Europie Środkowej i Wschodniej ośrodków handlowych. Źródłem bogactwa kupców i bojarów nowogrodzkich były właśnie te rozległe obszary, na których ściągano daniny od mieszkających tam plemion, wysyłane na północ specjalne ekspedycje myśliwskie i rybackie, a także górnictwo – wydobywano głównie żelazo i sól. Rolnictwo w ziemi nowogrodzkiej odgrywało rolę podrzędną.

Nowogród dzielił się na dwie tzw. strony: targową na wschodnim i sofijską na zachodnim brzegu Wołchowa, prócz tego zaś jeszcze na pięć dzielnic. Na stronie targowej mieścił się rynek, gdzie dokonywano głównych operacji handlowych i gdzie zbierano się na wiece, zapowiadane biciem w dzwon; tam również mieściły się dwory cudzoziemskich kupców. Główną częścią strony sofijskiej był kreml z soborem Św. Zofii.

Oprócz Nowogrodu duże znaczenie miały takie miasta, jak Psków, Ładoga, Torżok i Stara Russa; ziemia pskowska miała się wyodrębnić jako oddzielna republika feudalna w XIII w. Im dalej na północ i północny wschód; tym zaludnienie było rzadsze, co tłumaczy specyficzne, raczej bardzo luźne formy panowania politycznego nad tamtejszymi plemionami: Karelami, Permiakami (Komi) i Samojedami (Nieńcami). Z rzadka rozrzucone, małe osady nowogrodzkie gościły tylko czasami kupców, którzy w określonych porach roku przyjeżdżali po towary. Przejściowo też tylko bawiły na odleglejszych terenach ekspedycje myśliwskie. W ogóle zaś podbój tak znacznych obszarów dokonał się głównie za sprawą prywatnie wyposażanych grup zbrojnych, które przyłączały nowe ziemie nie spotykając na ogół większego oporu. Z biegiem czasu zaczęto kolonizować północną część kraju bardziej intensywnie, choć akcje te nie przybrały nigdy szerszych rozmiarów.

Bojarzy nowogrodzcy stanowili najbogatszą i najbardziej wpływową warstwę ludności. W odróżnieniu od innych ziem ruskich w Nowogrodzie bojarzy opierali swoją siłę nie tylko na posiadłościach ziemskich i pracującej tam zależnej ludności chłopskiej, lecz również na operacjach typu przemysłowego i na handlu.

Do wielkich bogactw dochodzili też czasem przedstawiciele warstwy kupieckiej. Pozostała część ludności miejskiej, rzemieślnicy i różni pracownicy najemni, np. przewoźnicy, pędziła żywot w warunkach znacznie trudniejszych, lecz korzystała z głównego przywileju politycznego: brania udziału w zgromadzeniach wiecowych, które w zasadzie decydowały o najważniejszych sprawach. Na wiecach wybierano posadnika, który był właściwie najwyższym urzędnikiem państwowym, i tysięcznika, sprawującego dowództwo wojskowe. Jeśli decydowano się na uznanie władzy książęcej, zmuszano księcia do złożenia przysięgi, że nie będzie rozdawał dóbr bez zgody posadnika, że będzie sprawował administrację kraju tylko poprzez wyznaczonych przez wiec obywateli Nowogrodu; także sądów nie wolno było księciu sprawować bez współudziału posadnika. W praktyce najbogatsi bojarzy, kupcy i przedstawiciele wyższego duchowieństwa potrafili prawie zawsze odpowiednio kierować wiecami i uzyskiwać takie rezolucje, jakie im były potrzebne.

Stosunek nowogrodzian do władzy książęcej to jedna z największych osobliwości ówczesnej Rusi. Książąt zapraszano głównie wtedy, gdy groziło jakieś niebezpieczeństwo i potrzebny był dzielny i energiczny dowódca. I nie tylko, że władza książąt była – jak widać – poważnie ograniczona, ale sami nowogrodzianie uważali się za wolnych od stałego posłuszeństwa i nierzadko wypraszali książąt ze swego kraju. Tak się np. stało już w r. 1136, kiedy uwięziono księcia Wsiewołoda (jeden z wnuków Monomacha) wraz z rodziną, a potem zmuszono go do wyjazdu, tak też wielokrotnie postępowano i później. Oczywiście, silniejsi książęta postronni często siłą lub podstępem starali się zdobyć i utrzymać władzę w bogatej republice, z różnymi, zwykle jednak krótkotrwałymi skutkami. Bez zgody wiecu książę nie mógł zacząć działań wojennych, nie mógł posiadać własnych dóbr ziemskich na terytorium republiki, nie wolno mu było mieszkać w środku miasta.

Zdarzały się w historii Nowogrodu i ostre wystąpienia klasowe. Uboższa ludność zrywała się do buntów, podczas których grabiono dwory, a nawet też zabijano bojarów i bogatych kupców. Powstania te wybuchały co pewien czas, od samych początków XII w. aż do utraty niezawisłości politycznej Nowogrodu w drugiej połowie XV w.

RUŚ HALICKA

Księstwo halickie obejmowało dorzecze górnego i środkowego Dniestru oraz częściowo Sanu z Haliczem jako grodem głównym. Wyodrębnienie się księstwa nastąpiło na przełomie XI i XII w.; już uchwałą zjazdu w Lubeczu część tych ziem otrzymali książęta Wołodar i Wasylko, synowie Rościsława (wnuka Jarosława Mądrego). Syn Wołodara Włodzimierz (Włodzimierko) zjednoczył całą ziemię, po czym zaczęło się stopniowe utrwalanie władzy książęcej w ciągłych konfliktach i walkach z bojarami. Bojarstwo halickie reprezentowało poważną siłę, gdyż istniejące w tym kraju warunki wpłynęły na szybki bieg procesu powstawania wielkiej własności ziemskiej. Księstwo halickie leżało na południowo-zachodnich kresach ruskiego obszaru etnicznego, w bardzo bliskim sąsiedztwie groźnych ludów koczowniczych, wtedy przede wszystkim Połowców. W związku z tym już dawniej znaczna część ludności przeniosła się do innych siedzib i dopiero za Rościsławiczów znów zaczęła się kolonizacja, szczególnie atrakcyjna dzięki żyznym glebom. Dysponując rozległymi majętnościami i uzależniając ludność chłopską, bojarzy zyskiwali mocne podstawy ekonomiczne, i to nie tylko dzięki uprawie roli; ziemia halicka obfitowała w liczne kopalnie soli, którą wydobywano i wywożono do Polski, na Węgry oraz do innych księstw ruskich. Czynniki te, a prócz tego jeszcze rozwój rzemiosła i korzystny układ szlaków handlowych uwarunkowały


Stracenie kniaziów halickich. Miniatura z XVI w.


żywą wymianę i rozwój miast. Dlatego również księstwo halickie budziło stale duże zainteresowanie na dworach polskim i węgierskim.

Walka między bojarstwem i książętami, których częściowo popierały miasta, trwała długo i właściwie przez cały wiek XII żadna ze stron nie osiągnęła zdecydowanej przewagi; więcej do powiedzenia, przynajmniej w sprawach wewnętrznych, mieli chyba jednak bojarzy. Nie potrafił przełamać ich siły nawet najwybitniejszy władca w tym okresie, syn Włodzimierki Jarosław Ośmiomysł (mający osiem umysłów, myślący za ośmiu; 1152-1187), mimo że dawał sobie radę z najgroźniejszymi przejawami opozycji. Za czasów Jarosława wzrosła międzynarodowa pozycja księstwa (stosunki z Węgrami i z Bizancjum) i znacznie wzmógł się autorytet samego księcia w innych dzielnicach ruskich. Jarosław występował jako mediator w sporach książąt i skutecznie odpierał ataki Połowców.

Po śmierci Jarosława Ośmiomysła Ruś Halicka wkroczyła w okres zamętu i nieustannych walk wewnętrznych, do których czynnie wmieszali się też Węgrzy. W takiej sytuacji bojarzy zaofiarowali tron księciu wołyńskiemu Romanowi Mścisławiczowi, potomkowi Włodzimierza Monomacha. Zdołał on objąć władzę w Haliczu dopiero w 1199 r., jednocząc oba księstwa.

Rządy Romana były twarde i surowe. On dopiero potrafił przejściowo poskromić oporne bojarstwo, nie cofając się przed żadnym środkiem, od konfiskaty dóbr począwszy aż do najokrutniejszych egzekucji. Miał, podobnie jak Ośmiomysł, duży autorytet na Rusi, a kijowianie musieli się zgodzić na przyjęcie księcia, którego on popierał. Roman walczył, na ogół skutecznie, z Połowcami i z Litwą, lecz wynikało to raczej z doraźnej konieczności zabezpieczenia się przed atakami z tych stron. Jego zamiary polityczne sięgały jednak znacznie dalej i w związku z nimi Roman wyprawił się na Polskę. Poległ w bitwie z Leszkiem Białym i Konradem Mazowieckim pod Zawichostem w 1205 r.

Śmierć Romana zapoczątkowała nowy okres zamętu w księstwie halicko-włodzimierskim. Wdowa po Romanie szukała wraz z dwoma małoletnimi synami schronienia i poparcia na dworach obcych, wojska węgierskie wkroczyły na teren księstwa, pojawili się też inni ruscy pretendenci, wezwani i popierani przez część bojarstwa. W tej walce wszystkich przeciwko wszystkim krew lała się obficie przez wiele lat. W 1214 r. zawarte zostało porozumienie węgiersko-polskie, na mocy którego władzę w Haliczu miał objąć królewicz węgierski Koloman, ożeniony z córką Leszka Białego Salomeą. Synowi Romana Danielowi oddano księstwo wołyńskie. Wszyscy bohaterowie tych wydarzeń byli jednak jeszcze małoletni, a dokonany podział nikogo w pełni nie zadowolił, toteż nadal toczyły się walki, zawsze przy czynnym współudziale bojarstwa. Dopiero po trzydziestu z górą latach od śmierci Romana Daniel zdołał pozbyć się wszystkich współzawodników i objąć w posiadanie powtórnie zjednoczone księstwo halickie i wołyńskie (1238).

Zaraz potem jednak nastąpił najazd mongolsko-tatarski, którego rezultatem było straszne spustoszenie ziemi halickiej. Daniel musiał uznać zwierzchnictwo tatarskie, lecz mimo to utrzymał się do śmierci (1264) na tronie i przeszedł do historii jako władca bardzo roztropny i zręczny, doskonały polityk, dyplomata i gospodarz; w 1255 r. Daniel otrzymał od papieża koronę królewską. Po jego śmierci Halicz i Włodzimierz Wołyński przechodziły różne koleje losu; w połowie XIV w. dostały się pod władzę Polski i Litwy.

NAJAZD MONGOŁÓW NA RUŚ

Na początku XIII w. powstało na ogromnych obszarach Azji centralnej i wschodniej imperium mongolskie, którego twórcą był Temudżyn lub Dżyngis-chan. Potrafił on zjednoczyć wiele plemion koczowniczych, wiążąc je głównie przy pomocy świetnej organizacji wojskowej, opartej na bardzo surowej dyscyplinie. Zasadniczy trzon armii Dżyngis-chana stanowiła konnica; szybka i zwrotna, nadająca się doskonale do nagłych ataków czy pozorowanego cofania się, a przy nieprawdopodobnej wprost wytrwałości wojowników także do długich marszów i dalekich wypraw.

Zorganizowawszy swoje państwo przedsięwziął Dżyngis-chan szereg zaborczych wypraw, najpierw w Azji, sprawując dowództwo albo sam, albo powierzając je swoim krewnym czy też innym dowódcom. Rezultaty najazdów mongolskich (nazywa się je też mongolsko-tatarskimi) były katastrofalne dla wszystkich napadniętych krajów, ponieważ Mongołowie okrutnie rozprawiali się z ludnością i niszczyli cały jej dorobek, łącznie z najstarszymi i najcenniejszymi zabytkami kultury. Tak uległy spustoszeniu starożytne ośrodki cywilizacji w Azji Środkowej i Transkaukazji.

Dokonawszy podboju Azerbejdżanu, Gruzji i Armenii, oddziały mongolskie przeszły na północną stronę Kaukazu i wkroczyły na stepy czarnomorskie. Połowcy, którzy od dwustu lat byli postrachem swoich sąsiadów, znaleźli się w największym niebezpieczeństwie; było jednak jasne, że musi ono zagrozić także Rusi. W tej sytuacji doszło do rzeczy wprost niebywałej: książęta ruscy postanowili udzielić pomocy swoim wrogom – Połowcom, którym Mongołowie zdążyli już zadać kilka ciężkich ciosów. Nie pomogło jednak połączenie sił, zwłaszcza że sojusznicy nie potrafili się zdobyć na konieczną wówczas jedność działania i zażegnać wszelkie spory między sobą. W bitwie nad Kałką (dopływ jednej z rzek wpadających do Morza Azowskiego) wojska rusko-połowieckie poniosły bardzo ciężką klęskę (1223). Mimo to nie doszło wtedy do ataku na Ruś; Mongołowie pomaszerowali w kierunku posiadłości Bułgarów kamskich, przedsięwzięli nieudaną próbę ich ujarzmienia i cofnęli się na wschód, prawdopodobnie w celu jak najlepszego przygotowania nowej wyprawy.

Śmierć Dżyngis-chana w r. 1227 jeszcze raz zmusiła ich do odłożenia planowanego najazdu. Wśród nieustannych walk o władzę wielkie imperium szybko zaczęło się rozpadać i ostatecznie powstały cztery państwa; zapoczątkował to zresztą sam Dżyngis-chan, dzieląc swoje państwo jeszcze za życia między synów, z których jeden miał być zwierzchnikiem pozostałych. Najstarszy syn Dżyngis-chana, Dżuczi, otrzymał ziemie leżące w dorzeczu Irtysza i Tobołu. Z tego terytorium wyszła w r. 1236 wielka wyprawa mongolsko-tatarska na Europę Wschodnią; dowództwo nad nią sprawował syn Dżucziego, Batu-chan.

Wojska mongolskie skierowały się najpierw na Bułgarię kamską, która uległa całkowitemu spustoszeniu. Potem przyszła kolej na księstwo riazańskie, od którego Batu-chan zażądał podporządkowania się jego władzy i płacenia dziesięciny „od wszystkiego”. Dano mu jednak odpowiedź: „gdy nas nie będzie, wszystko będzie twoje”, i zwrócono się z prośbą o pomoc do księcia włodzimierskiego i czernihowskiego – lecz bezskutecznie. Poszczególni książęta postanowili bronić się oddzielnie; Ruś już nie była zdolna do zjednoczenia swoich wszystkich sił. Mongołowie zdobyli i zniszczyli księstwo riazańskie, jego stolicę spalili, a ludność wycięli w pień. Taki sam los spotkał Kołomnę i Moskwę, wyrżnięto wszystkich mieszkańców we wziętym szturmem Włodzimierzu, spalono Rostów, Suzdal, Jarosław, Perejasław Zaleski (Peresław Zaleski, przy ujściu rzeki Trubież do jeziora Pleszczejewo, na północny wschód od Moskwy) i Twer. Daremnie książę włodzimierski Jerzy II próbował stawić czoła strasznej nawałnicy; Mongołowie rozbili zupełnie jego oddziały w bitwie nad Sitą (niewielka rzeka na północny zachód od Jarosławia), sam książę też zginął (marzec 1238).

Jeszcze przez dwa lata grasowały wojska Batu-chana po całej prawie Rusi, siejąc wszędzie śmierć i zniszczenie. Zaciekle bronił się Torżok (na północny zachód od Tweru), położony właściwie już w ziemi nowogrodzkiej, a w każdym razie klucz do centralnych terenów Nowogrodu. Mimo to jednak zostawiono Nowogród w spokoju i zamiast na północ Mongołowie skierowali się na południe, na Smoleńszczyznę i księstwo czernihowskie. Opór był coraz większy, ale i napastnicy coraz bardziej zajadli; mszcząc się za siedmiotygodniową obronę Kozielska, dosłownie starto go z powierzchni ziemi.

Po kilkumiesięcznej przerwie i uzupełnieniu wyniszczonych już szeregów Batu-chan pchnął w r. 1239 swoje wojska na południowe ziemie ruskie. Podczas tej kampanii legły w gruzach Perejasław i Czernihów oraz zajęty został Krym. W 1240 r. po dramatycznym oblężeniu zdobyto i zniszczono Kijów, a następnie Halicz i Włodzimierz Wołyński. W latach 1241-1242 Mongołowie poszli dalej, spustoszyli południową Polskę aż do Legnicy, Węgry i kraje bałkańskie.

Po zakończeniu tego długiego, bo aż sześcioletniego, cyklu wypraw ukształtowało się ostatecznie oddzielne państwo Batu-chana, tzw. Złota Orda, obejmująca zachodnią Azję i południowo-wschodnią Europę. Stolicą był Saraj niedaleko ujścia Wołgi. Zwierzchnictwo Złotej Ordy rozciągało się także na podbitą Ruś, a nawet te ziemie ruskie, które bezpośrednio nie uległy zniszczeniu (np. ziemia nowogrodzka i pskowska), musiały niejednokrotnie stosować się do żądań kierowanych z Saraju i w najważniejszych sprawach ulegać woli chana. Potem, w XIV w., zapanują w Złotej Ordzie islam i język turecki i dlatego w odniesieniu do tych późniejszych czasów mówi się już wyłącznie o zwierzchnictwie tatarskim.

Reżim wprowadzony przez Tatarów na Rusi, w zasadzie bardzo surowy i ciężki, a nierzadko wprost niemożliwy do zniesienia, odznaczał się pewnymi osobliwymi cechami. Po pierwsze, przy najwyższej władzy chana utrzymała się jednak nadal także władza poszczególnych książąt ruskich, a nawet tytuł wielkoksiążęcy. Wszyscy książęta musieli jednak jeździć osobiście do Saraju po zatwierdzenie tytułu – tzw. jarłyk. Chanowie dawali jarłyki według swego upodobania, często je po prostu sprzedawali lub ofiarowywali tym spośród książąt, którzy zobowiązywali się do płacenia wyższych danin; daniny stanowiły bowiem drugą formę zwierzchnictwa tatarskiego, niezwykle uciążliwą dla ludności ruskiej. Szczególnie zaciekle walczono w Saraju o uzyskanie godności wielkoksiążęcej, często po prostu licytując się lub uciekając do intryg i niesłusznych oskarżeń pod adresem współzawodników. Wielu książąt ruskich ginęło podczas pobytu w Ordzie, zazwyczaj od trucizny; wielu nie wahało się prosić chana o pomoc zbrojną dla rozprawienia się z przeciwnikami, następstwem czego musiały być wojny domowe i dalsze spustoszenia na Rusi. Nieliczenie się ze środkami prowadzącymi do celu powodowało wzrost surowości obyczajów i tendencje do okrucieństwa. Ażeby ugruntować posiadaną czy zdobyć nową pozycję w Saraju, książęta musieli działać zdecydowanie i brutalnie, a w praktyce podstępnie i obłudnie, musieli mieć pieniądze i podarki dla chanów, ich żon i urzędników chańskiego dworu. Nawet po uzyskaniu zatwierdzenia trzeba było jeździć niejeden jeszcze raz do Saraju, na każde wezwanie chana czy dla załatwienia jakichś własnych, nowych


Wrota soboru Bożego Narodzenia (Rożdiestwieńskiego) w Suzdalu, XIII w. Malowane złotem na miedzi.


interesów – każda podróż wymagała oczywiście całej karawany wiozącej podarki. Nie koniec na tym: po śmierci chana jego następca dawał nowe jarłyki i znów nie mogło się obejść bez takiejże eskapady; to samo, gdy chan wzywał księcia z posiłkami na wyprawę.

Wszystko to wymagało nieustannego zwiększania świadczeń, do których obowiązana była ludność chłopska. A w grę wchodziły nie tylko daniny i podarki, lecz i różnego rodzaju opłaty doraźne i cła oraz obowiązek prac o charakterze osobistym; mieszkańców miast również pociągano do najróżnorodniejszych świadczeń. Władza książęca na Rusi – paradoks to jak gdyby – uległa w okresie panowania tatarskiego znacznemu wzmocnieniu, przede wszystkim instytucjonalnie. Ani chan, ani jego urzędnicy nie dbali o prostą ludność, z której coraz bezwzględniej postępujący książęta wyciskali, co się tylko dało. Ludność ta z kolei, nie mogąc podołać tym ciężarom, zrywała się nieraz do buntów i powstań, tłumionych jak najbardziej surowo. W takich warunkach rezultatem obcego panowania musiało być poważne zacofanie, przede wszystkim ekonomiczne, ponieważ charakter reżimu, stale zagrażające niebezpieczeństwa i ciągłe zniszczenia uniemożliwiały normalny rozwój lub poważnie zmniejszały jego tempo.

Dalszą charakterystyczną cechą panowania mongolsko-tatarskiego była absolutna tolerancja religijna. Do tych spraw zdobywcy nie wtrącali się wcale, a nawet czasem w pewnym sensie popierali ruskich dostojników duchownych, potwierdzając ich przywileje czy stan posiadania. Samo duchowieństwo i ludzie bezpośrednio związani z cerkwią ze względu na swoją pracę nie mieli obowiązku płacenia daniny na rzecz chana. Umożliwiło to cerkwi prawosławnej przetrwanie okresu tatarskiego bez poważniejszych strat i odegranie znacznej roli w utrzymaniu i dalszym rozwijaniu dóbr kulturalnych.

Dla uporządkowania spraw związanych z systemem ściągania danin chan zarządził przeprowadzenie spisu całej ludności, co nastąpiło w kilkanaście lat po podbiciu ziem ruskich. Urzędnicy chana przybyli również do Nowogrodu, lecz nie wpuszczono ich do miasta, uniemożliwiając spisanie mieszkańców. Gdy później powtórzono to żądanie, wybuchły w Nowogrodzie tumulty i panujący wówczas książę musiał siłą zdławić przeciwników, po czym Tatarzy spis przeprowadzili. Nie mieszano się jednak poza tym w sprawy wewnętrzne Nowogrodu.

Ściąganiem danin zajmowali się specjalni urzędnicy chana, tzw. baskakowie, którzy zasadniczo byli też jednocześnie dowódcami oddziałów wojskowych. Formowano je zwykle spośród ludności miejscowej, której nie wolno było uchylać się od tego obowiązku. Przy pomocy podległych sobie oddziałów baskakowie kontrolowali wypełnianie poleceń przychodzących z Saraju, organizowali pobieranie daniny i wysyłali ją do Ordy. Większych garnizonów własnych Mongołowie na ogół nie trzymali na Rusi, natomiast w wypadku jakichś buntów pojawiały się bardzo szybko ekspedycje karne. W niektórych księstwach stosowano również system wydzierżawiania danin, co było dla ludności bodajże cięższe niż ściąganie ich przez baskaków. Później, w pierwszej połowie XIV w., nastąpi zasadnicza zmiana tego stosowanego przez wiele lat systemu; ściąganie danin z całej Rusi powierzone zostanie jednemu tylko władcy ruskiemu, który będzie realizował tę akcję w imieniu chana. Nie ulega wątpliwości, że tego rodzaju zmiana wprowadzona została w życie głównie z powodu nadto częstych aktów oporu ludności ruskiej przeciw baskakom i dzierżawcom.

Polityczne znaczenie wielkiego księstwa włodzimierskiego utrzymało się przez wiele jeszcze dziesięcioleci, w okresie gdy Ruś znajdowała się w niewoli. Ostatni wielki książę, Jerzy II, padł w bitwie nad Sitą; nastąpił po nim jego brat (drugi syn Wsiewołoda „Duże Gniazdo”), książę perejasławski Jarosław, uznany i zatwierdzony


Bitwa nad Sitą w r. 1238. Miniatura z XVII w.


przez Batu-chana w 1243 r. Panowanie jego trwało jednak bardzo krótko, już w trzy lata później umarł podczas jednego z kolejnych pobytów w Ordzie, według wszelkiego prawdopodobieństwa otruty. Potem tron objął trzeci brat, Światosław, pan na bardzo niewielkim terytorium, ograniczonym do samego tylko Włodzimierza z okolicami, ponieważ Jarosław zdążył przed śmiercią powyznaczać udziały swoim własnym synom. Jeden z nich, Aleksander, zwany Newskim, posiadacz jarłyku wielkoksiążęcego od r. 1252, należy do rzędu największych bohaterów narodowych dawnej Rusi; łączy się to z wydarzeniami, które miały miejsce w ziemi nowogrodzkiej i na terytoriach nadbałtyckich, wtedy gdy Mongołowie niszczyli pozostałe ziemie ruskie.

WALKA Z EKSPANSJĄ SZWEDÓW I NIEMCÓW

Od połowy XII w. datują się pierwsze próby ekspansji niemieckiej, duńskiej i szwedzkiej na tereny nadbałtyckie, leżące między Zatoką Ryską i Fińską, czyli na Inflanty i Estonię. Najdogodniejsze do rozpoczęcia akcji wydawało się ujście Dźwiny i tam też założyli swoją stację handlową kupcy niemieccy z Lubeki. Utrwalenie i dalsze przesuwanie na wschód tej pozycji rozumiano jako możliwe tylko w połączeniu z akcją misyjną i dlatego szybko zaczęli tam przybywać zakonnicy niemieccy i nawracać ludność miejscową: Łotyszów, Liwów i Estów. Zaciekły często opór nawracanych przymusowo pogan łamano siłą zbrojną, organizując w tym celu krucjaty i umacniając nieustannie własny stan posiadania. Utworzono biskupstwo inflanckie, zbudowano u ujścia Dźwiny twierdzę Rygę, a w 1202 r. utworzono zakon rycerski kawalerów mieczowych, w którego skład wchodzili niemal wyłącznie rycerze niemieccy. Zgodnie ze swą nazwą zakon rzeczywiście działał przede wszystkim przy pomocy miecza, prowadząc akcję nawracania siłą i zagarniając coraz to nowe tereny na ziemiach Łotyszów i Liwów, gdzie budowano silne twierdze i zamki obronne.

Niebezpieczeństwo niemieckie zagroziło z kolei Estonii, której część północną zajęli w r. 1219 Duńczycy. Potem zaczęli oni działać wspólnie z Niemcami, niszcząc kolejno estońskie punkty oporu w zaciekłych walkach, w których niejednokrotnie pomagali Estom książęta ruscy, zaniepokojeni postępami oręża niemieckiego. W latach poprzedzających bezpośrednio najazd mongolski na Ruś kawalerowie mieczowi doznali paru dotkliwych klęsk: w 1234 r. w starciu z wojskami księcia Jarosława; sprawującego wtedy władzę w Nowogrodzie, a w 1236 r. podczas wyprawy na Litwę nastąpił pogrom wojsk Zakonu w bitwie pod Szawlami. W rok później resztki Zakonu przyłączyły się do Krzyżaków, co umożliwiło szybką regenerację sił niemieckich działających w Inflantach. Niedługo mieli wkroczyć do akcji i Szwedzi.

Po starannych przygotowaniach flota szwedzka podjęła akcję zaczepną, wpływając do ujścia Newy z wyraźnym zamiarem opanowania przynajmniej niektórych posiadłości nowogrodzkich. Istnieją dane pozwalające wnioskować, że Szwedzi liczyli na łatwe zwycięstwo, ale rzeczywistość okazała się wręcz odwrotna. Bardzo młody książę nowogrodzki (od r. 1236) Aleksander, syn Jarosława, okazał się doskonałym taktykiem i wodzem. Wojsko jego, naprędce zebrane i nie nadto liczne, zadało w 1240 r. Szwedom ciężką klęskę nad Newą (stąd przydomek księcia). Było to w okresie, gdy Mongołowie kończyli podbój Rusi, w parę miesięcy później paść miał Kijów. Ziemia nowogrodzka, którą nieco przedtem ominął bezpośredni atak nawały mongolskiej, była podówczas jedynym większym samodzielnym ośrodkiem na ziemiach ruskich i to umożliwiło mobilizację sił we właściwym czasie.

Porażka Szwedów nie zapobiegła jednak innemu niebezpieczeństwu. Napierające od strony Inflant oddziały niemieckie i częściowo duńskie zajęły Izborsk i Psków, a potem część agresorów skierowała się ku Zatoce Fińskiej i ujściu Newy. Sytuacja była tym niebezpieczniejsza, że Aleksander Newski musiał opuścić Nowogród z powodu konfliktu z bojarami i dopiero ostry ferment wśród mieszkańców miasta i wyraźne żądanie wiecu spowodowały jego powrót. Od razu też sytuacja zaczęła ulegać zmianie na lepsze; wojska ruskie odebrały Psków i inne zajęte przez Zakon miejscowości. 5 IV 1242 r. doszło do rozstrzygającej bitwy między wojskiem niemieckim i ruskim na zamarzniętej tafli Jeziora Czudzkiego; dowodzone przez Aleksandra Newskiego oddziały ruskie odniosły dzięki umiejętnej taktyce militarnej księcia zdecydowane zwycięstwo. W momencie, gdy znaczna część ziem ruskich musiała uznać zwierzchnictwo mongolskie, zachodnie dzielnice Rusi na długo odsunęły od siebie groźbę agresji germańskiej. Zanim Aleksander Newski uzyskał jarłyk wielkoksiążęcy (1252), upłynęło kilka lat ciężkich walk wewnętrznych: Wspomniany już Światosław Wsiewołodowicz krótko tylko utrzymał się na tronie (1246-1248); obalił go bratanek, który zaraz potem zginął i wtedy wszczęły się konflikty między Aleksandrem Newskim i innym jego bratem, Andrzejem. W Ordzie początkowo sprzyjano bardziej Andrzejowi, który też objął wielkie księstwo włodzimierskie. Aleksander nie rezygnował nawet po dalszych dwóch latach bezskutecznych starań i walk, dopóki wreszcie nie zdołał pozyskać przychylności chana i z pomocą tatarską nie wypędził Andrzeja z Włodzimierza. Działalność Aleksandra Newskiego jako wielkiego księcia świadczyła o wielkich talentach dyplomatycznych i organizatorskich, a że zdolności wojskowych dowiódł już na długo przedtem, można go oceniać jako jednostkę naprawdę wybitną. Władał bezpośrednio Włodzimierzem, Perejasławiem i Twerem oraz utrzymywał w określonej zależności od siebie Nowogród, gdzie osadzał swoich synów jako namiestników i usuwał ich, gdy dawali mu powody do niezadowolenia. Książęta wielu drobniejszych dzielnic albo pozostawali z nim w zgodzie i raczej stosowali się do jego życzeń, albo też, mając bardzo słabe siły do dyspozycji, nie ośmielali się snuć jakichkolwiek intryg przeciw niemu. W niejednym wypadku Aleksander umacniał swoje wpływy innymi również drogami, m. in. poprzez umiejętne kojarzenie małżeństw. Pozycję swoją sam uznawał za tak silną, że pozwolił nawet braciom wrócić z wygnania, czego w analogicznych wypadkach nie praktykowano na Rusi zbyt często.

Miała jednak działalność Aleksandra Newskiego i swoje ujemne strony. Świetny wódz i zdolny organizator był oczywiście typowym księciem feudalnym, i to o nadzwyczajnych ambicjach, którym podporządkowywał wszystko i z niczym się nie liczył. Stąd zdecydowane wystąpienia przeciw braciom i przede wszystkim surowe i bezlitosne rozprawianie się z uczestnikami masowych ruchów antytatarskich. On zmusił ludność ziemi nowogrodzkiej do uległości podczas wielkiej akcji spisowej, prowadzonej przez urzędników tatarskich w r. 1257 i później (akcja trwała dwa lata). W 1262 r. fala powstań miejskich przeszła przez całą Ruś włodzimiersko-suzdalską. Nie mogąc podołać daninom i innym ciężarom, mieszkańcy miast zrywali się do buntów i wypędzali Tatarów, np. z Włodzimierza, Suzdala, Rostowa i Jarosławia. Zdając sobie sprawę z tego, że bunty pociągną za sobą krwawą ekspedycję odwetową, a nie mogąc opanować sytuacji, Aleksander Newski udał się do Ordy, gdzie uzyskał przyrzeczenie łagodnego potraktowania sprawy. Umarł w drodze powrotnej w 1263 r.

Że rządy jego nie były łatwe dla ludności, świadczyć może postawa Nowogrodu, z którego szybko usunięto księcia Dymitra, syna Aleksandra, osadzonego tam przedtem przez ojca. Władzę książęcą oddali nowogrodzianie nowemu wielkiemu księciu Jarosławowi (jednemu z braci Aleksandra Newskiego), przy czym po raz pierwszy określono w specjalnej umowie warunki przyszłej współpracy. Nie układała się ona zresztą najlepiej, mimo sprecyzowania warunków: książę próbował realizować swoje różne zamiary dynastyczne, arystokracja nowogrodzka stale paraliżowała te zamierzenia, tak że ostatecznie i Jarosław zwracał się do Tatarów o pomoc. Otrzymawszy ją, zdołał na bardzo krótko zmusić Nowogród do uległości, lecz wkrótce już musiał znowu pielgrzymować do Saraju. Otruto go w drodze powrotnej – zgodnie z ulubioną metodą chanów, stosowaną i przedtem, i potem. Temu samemu losowi uległ i następca Jarosława, Wasyl, najmłodszy z braci Aleksandra Newskiego.


Lodowe Pole. Miniatura z XVI w.


Z kolei rozpoczął się długi, kilkunastoletni okres walk o tron wielkoksiążęcy między synami Aleksandra, Dymitrem i Andrzejem. Obaj uruchomili dla osiągnięcia celu wszystkie dostępne im środki, obaj wielokrotnie zwracali się do Tatarów z prośbą o pomoc i walczyli przeciw sobie jak najbardziej zaciekle, nie licząc się z nieszczęsną ludnością, która popadała w ruinę na skutek ciągłych spustoszeń i grabieży uprawianych przez pomocnicze oddziały tatarskie. Ostatecznie utrzymał się na tronie Andrzej (Dymitr umarł w 1294 r.), który panował jako wielki książę do 1304 r.

POCZĄTKI KARIERY POLITYCZNEJ MOSKWY

W okresie tych walk ukształtowały się ostatecznie przesłanki, dzięki którym mogło poczynić pierwsze kroki na drodze do wielkiej kariery politycznej drobne i nic właściwie wtedy nie znaczące księstwo – Moskwa. Małe księstwo moskiewskie zaczyna żyć jako tako samodzielnym życiem politycznym od połowy XIII w.; wyznaczając pod koniec panowania udziały synom, Aleksander Newski oddał je najmłodszemu z nich, Danielowi. Dopiero zatem po śmierci Aleksandra Moskwa stała się stolicą osobnego księstwa, a Daniel zapoczątkował ród książąt moskiewskich.

Położenie geograficzne Moskwy było, jak na ówczesne warunki, wyjątkowo korzystne. Moskwa znalazła się właściwie w środku ziem ruskich, jeśli się weźmie pod uwagę fakt, że z różnych przyczyn ziemie ruskie leżące na zachód od Dniepru zaczęły już wchodzić w obręb politycznych zainteresowań Litwy. Nie zajmując pozycji granicznej, księstwo moskiewskie w najmniejszym stopniu narażone było na niebezpieczeństwo odwetowych czy łupieskich wypraw ze strony Tatarów, od których oddzielały je ziemie Mordwinów i księstwo riazańskie. Tak więc ludność księstwa moskiewskiego pracować mogła w poczuciu maksymalnego bezpieczeństwa, co musiało dawać pozytywne rezultaty, zwłaszcza jeśli chodzi o rolnictwo; miało ono zresztą w ogóle dobre tradycje na całym obszarze Rusi włodzimiersko-suzdalskiej. Względnie bezpieczne warunki życia i pracy stanowiły nie lada atrakcję dla kolonistów i dlatego książętom moskiewskim najłatwiej było ściągać osadników z innych dzielnic; nie odczuwano tu zatem braku siły roboczej, podczas gdy w niektórych innych księstwach, najeżdżanych i pustoszonych przez Tatarów, ludność żyła w ciągłej trwodze i ponosiła nie dające się powetować straty. Stała się także Moskwa ośrodkiem doskonale rozwiniętego rzemiosła, zwłaszcza wyrobu przedmiotów zbytku.

Szczęśliwie również przedstawiały się warunki wymiany. Moskwa leżała na skrzyżowaniu trzech szlaków handlowych, co prawda raczej tylko wewnętrznoruskich, lecz za to ważnych i znowu możliwie bezpiecznych: od terenów leżących w dorzeczu górnego Dniepru do Włodzimierza i wschodnich granic Rusi włodzimiersko-suzdalskiej, a także dalej, do ziemi Bułgarów kamskich; niemal prostej linii łączącej Nowogród z Riazaniem; i wreszcie, drogi łączącej południe z północnym wschodem, od Kijowa, Czernihowa i Nowogrodu Siewierskiego do Perejasławia Zaleskiego i Rostowa. Duże usługi oddawała również sieć rzeczna; rzeki Moskwa i Klaźma, wpadając do Oki, łączyły ten obszar z terenami nadwołżańskimi, z księstwem kostromskim i niżnonowogrodzkim. Inne rzeki umożliwiały dowóz towarów drogą wodną na północ i na południe.

Dzięki wszystkim tym czynnikom książęta moskiewscy, już poczynając od Daniela, mieli na ogół zawsze do dyspozycji poważne


Sobór Św. Zofii (Sofijski) w Nowogrodzie


środki materialne i mogli przy ich pomocy utrwalać swoją władzę, rozszerzać swoje księstwo terytorialne i dbać o jego rozwój gospodarczy. Mogli wykupywać jeńców ruskich z niewoli tatarskiej i osadzać ich w granicach swoich posiadłości. Mogli, co później miało być szczególnie ważne, ściągać z innych dzielnic ruskich bojarów, którzy chętnie przyjmowali służbę u władcy Moskwy, zwłaszcza że otrzymywali za to ziemię. Dokonywanie takich zabiegów i prowadzenie takiej polityki wymagało, rzecz jasna, dużej przenikliwości i dalekowzroczności, talentów organizatorskich, a także zręczności i zdecydowania. Tak się szczęśliwie dla przyszłych losów Moskwy złożyło, że pierwsi jej książęta reprezentowali te przymioty w wysokim na ogół stopniu, a jeśli chodzi o chytrość i nieliczenie się ze środkami – często nawet w nadmiarze. Dlatego też książęta moskiewscy wystąpili bardzo szybko także jako pretendenci do wielkiego księstwa włodzimierskiego.

Pierwsze bardziej istotne nabytki terytorialne przypadają na ostatnie lata panowania księcia Daniela i początki jego następcy. W latach 1300-1303 przyłączono do księstwa moskiewskiego Kołomnę (u ujścia rzeki Moskwy do Oki), Perejasław Zaleski i leżący na zachód od Moskwy Możajsk. Ponieważ zarówno Daniel, jak i panujący we Włodzimierzu wielki książę Andrzej zmarli niemal jednocześnie, syn Daniela, Jerzy (1303-1325), wystąpił bardzo niedługo po śmierci ojca do walki o wielkie księstwo. Jego głównym przeciwnikiem był Michał, książę twerski; zaczęła się długotrwała rywalizacja Moskwy z Twerem, z której Moskwa miała wyjść zwycięsko. Inne księstwa stosunkowo szybko przestały odgrywać większą rolę w dążeniach do hegemonii na Rusi.

Chan tatarski przyznał jarłyk na wielkie księstwo włodzimierskie Michałowi. Tak więc w pierwszej fazie rywalizacji Twer wziął wyraźnie górę; Michał w ogóle wykazywał większą prężność w działaniu, szybciej się decydował, zajął szereg najważniejszych punktów i wydawało się, iż jakakolwiek opozycja przeciwko niemu jest z góry skazana na niepowodzenie. Ale książę moskiewski nie myślał dać za wygraną i zaczął wojnę, w której potrafił przyczynić Michałowi sporo kłopotów. Żadna ze stron nie mogła jednak uznać się za całkowicie zwycięską i w tej sytuacji Jerzy wyprawił się znowu do stolicy Złotej Ordy, gdzie panował wówczas jeden z najwybitniejszych władców tatarskich, Uzbek (1312-1340). Po bardzo długim, dwa lata trwającym, pobycie na dworze chana Jerzy zdołał zapewnić sobie jego poparcie, a poza tym dla zacieśnienia dobrych stosunków z Ordą ożenił się z siostrą Uzbeka. Otrzymawszy jarłyk na wielkie księstwo, Jerzy wrócił do Moskwy i znowu wszczął wojnę z Michałem, ale poniósł ciężką klęskę i utracił przy tym żonę, którą pochwycono do niewoli, gdzie niebawem zmarła.

Mimo wyraźnej przewagi orężnej Michał nie był w tej nowej sytuacji pewien swej przyszłości, nie mógł bowiem myśleć o pokonaniu Tatarów, którzy – jak się łatwo można było domyślać – byliby nadal popierali Jerzego. Ażeby wybrnąć wreszcie z tego skomplikowanego położenia, Michał wyjechał do Ordy, licząc na to, że Uzbek znowu zmieni decyzję (Michał też bawił przedtem długo na dworze Uzbeka, nawet wcześniej niż Jerzy i uzyskał wtedy pomoc zbrojną). Znalazł się tam jednocześnie i Jerzy, który wystąpił z szeregiem oskarżeń pod adresem Michała, m. in. zarzucił mu otrucie swojej żony, siostry chana. Następstwa były tragiczne dla księcia twerskiego, którego stracono (1318), uznając Jerzego wielkim księciem. Nie zapobiegło to jednak wcale dalszym zamieszkom i walkom, w trakcie których obie strony uciekały się nieustannie do łaski chanów i czyniły wszystko, by pognębić rywali. Stronę przeciwną Moskwie reprezentowali po śmierci Michała jego synowie, Dymitr (kolejny książę twerski) i Aleksander. Po dalszych walkach i intrygach Dymitr uzyskał w r. 1322 jarłyk na wielkie księstwo włodzimierskie; po trzech latach, spotkawszy się w Ordzie z Jerzym, zamordował go pragnąc pomścić śmierć ojca i sam poniósł za to karę śmierci. Wielkim księciem został, oczywiście znowu z łaski Tatarów, brat Dymitra, Aleksander (1326-1327). Wydawało się, że nowy książę moskiewski Iwan, zwany później Kalitą, brat Jerzego (1325 -1340), będzie musiał pogodzić się z nowym stanem rzeczy, tymczasem bardzo szybko nastąpić miały wypadki, które znów wysuną Moskwę na pierwsze miejsce w tej długotrwałej rywalizacji.

IV. POWSTANIE MONARCHII ROSYJSKIEJ

KSIĘSTWO IWANA KALITY

Panowanie Iwana Kality zajmuje zupełnie wyjątkowe miejsce w dziejach księstwa moskiewskiego, jak również całej Rusi w okresie rozdrobnienia. Wydaje się nie ulegać wątpliwości, że władca ten od samego początku zakreślił sobie bardzo konkretny cel: jak najdalej idące umocnienie własnego księstwa w sensie ekonomicznym, politycznym i terytorialnym, a poprzez tego rodzaju działalność – stworzenie możliwie najtrwalszych podstaw rozwojowych na przyszłość. Chodziło mu właśnie o umocnienie, a więc nie na przykład o rozszerzanie za wszelką cenę terytorium, i dlatego za czasów Kality księstwo moskiewskie w małym tylko stopniu zwiększyło stan swego posiadania. To jednak, czego Kalita dokonał, wpłynąć miało bardzo istotnie na późniejszy przebieg wydarzeń; silne księstwo moskiewskie pod władzą silnych książąt stanie się ośrodkiem tendencji zjednoczeniowych, których inni władcy albo wcale nie podejmą, albo tylko w bardzo nieznacznym zakresie.

Iwan Kalita posiadał wszystkie warunki, które go predestynowały do odegrania takiej roli, odznaczał się bowiem zarówno dużą przenikliwością polityczną i nie byle jakim sprytem, jak i umiejętnością przystosowywania się do sytuacji. Działając zazwyczaj szybko, potrafił być cierpliwy i trafnie oceniać wszystkie wchodzące w grę możliwości; nie doznawał absolutnie żadnych wahań w wyborze środków działania i gdy trzeba było, podejmował akcje bezwzględnie, a nierzadko nawet z okrucieństwem. Dlatego podobnie jak wielu książąt ruskich przedtem, Kalita od początku do końca swego panowania utrzymywał jak najlepsze stosunki z Ordą, nie przedsięwziął nigdy nic, co by go mogło z nią poróżnić, i z jej pomocą uderzał jak najostrzej na swoich przeciwników.

Nie wynika z tego wcale, że już Kalita myślał o zjednoczeniu całej Rusi. Na tego rodzaju koncepcje polityczne było jeszcze za wcześnie i przez dość długi czas musiały dojrzewać przesłanki scalenia rozdrobnionych ziem ruskich w jakąś całość. Faktem jest przecież, iż określone osiągnięcia z lat jego panowania w poważnym stopniu umożliwiały rozwój takich tendencji w przyszłości.

I Kalita musiał uznać sprawę tytułu wielkoksiążęcego, który przysługiwał wówczas księciu twerskiemu, za pierwszoplanową. Chodziło oczywiście o tytuł wielkiego księcia włodzimierskiego, co warto jeszcze raz zaznaczyć, ponieważ i niezależnie od posiadania Włodzimierza zaczęto używać takiego określenia, np.: wielkie księstwo twerskie, wielkie księstwo riazańskie, wielkie księstwo niżnonowogrodzkie. Jeśli chodzi o tę sprawę, warunki szybko ułożyły się w sposób bardzo korzystny dla Kality. W 1327 r. wybuchło w Twerze powstanie przeciw Tatarom, przy czym zabity został specjalny poseł chana Uzbeka i zarazem jego brat przyrodni, tak że można było przewidywać jak najsurowszą akcję represyjną. Kalita uprzedził fakty, wybrał się natychmiast do chana i naświetliwszy odpowiednio wypadki, powrócił na Ruś z dużym oddziałem wojska tatarskiego. W Ordzie zawsze chętnie widziano inicjowanie walk bratobójczych i dlatego Kalita dostał zgodę na przeprowadzenie rozprawy z Twerem, mimo iż tak niedawno właśnie książę twerski Aleksander otrzymał z rąk chana wielkie księstwo włodzimierskie.

Kalita stłumił powstanie przeciwtatarskie w Twerze, pustosząc przy tym bezlitośnie całą ziemię twerską. Książę Aleksander zdołał zbiec i znalazł schronienie w Pskowie, a potem uszedł na Litwę; wielkim księciem włodzimierskim został od r. 1328 władca Moskwy, osiągając tak prędko pierwszy swój cel. Zaraz potem nastąpiło drugie wydarzenie, niezwykle ważne i charakterystyczne, którego skutki miały być bardzo pozytywne dla księstwa moskiewskiego; chan postanowił zrezygnować z utrzymywania na Rusi baskaków i dzierżawców danin i upoważnił księcia moskiewskiego do ściągania należności dla Ordy i odsyłania ich w określonych terminach. W ten sposób Kalita zdobył – niezależnie od innych korzyści – szeroką możliwość ingerowania w sprawy wewnętrzne poszczególnych księstw. I trzeba powiedzieć, że nie wahał się tego wykorzystywać, że w różny sposób uzależniał od siebie drobniejszych władców, a nawet pozbywał się ich przy pomocy Tatarów. Dość często zdarzały się wypadki tajemniczej śmierci różnych książąt.

Nie uniknął tego losu i były wielki książę Aleksander, choć śmierć jego nastąpiła już nie w tajemnicy. Gdy minęło dziesięć lat od ucieczki z Tweru, Aleksander, ciągle nie rezygnując ze swoich aspiracji, zdecydował się pojechać do Ordy i jeszcze raz stanąć przed Uzbekiem. Wyprawa zakończyła się sukcesem – chan przywrócił go do łaski i polecił oddać mu księstwo twerskie. Po długim okresie spokoju znowu zarysowała się przed Iwanem Kalitą perspektywa groźnych powikłań i dlatego z właściwą sobie szybkością decyzji podjął on ryzykowną kontrakcję i sam pojechał do Uzbeka, sporządziwszy przedtem testament polityczny. Zamiary jego powiodły się w pełni: Uzbek kazał wezwać Aleksandra i stracić go wraz z synem (1339).

W polityce wewnętrznej Kalita był władcą roztropnym i przewidującym. Na terenie księstwa moskiewskiego nie prowadzono wojen, nie było również najazdów tatarskich, toteż życie stabilizowało się coraz bardziej. Przybywali z innych ziem nowi osiedleńcy, rozwijały się rolnictwo i rzemiosło, utrzymywała się ożywiona wymiana handlowa. Drogą kupna i różnych układów Kalita ostrożnie i nieznacznie, lecz konsekwentnie, rozszerzał również granice swojego księstwa, nie gardząc nawet możliwościami przyłączenia małych skrawków ziemi czy choćby poszczególnych gmin wiejskich. Książę moskiewski nie zapomniał też o cerkwi; doceniając jej znaczenie jako możliwego sprzymierzeńca władzy świeckiej, Kalita postarał się o przeniesienie siedziby metropolity prawosławnego z Włodzimierza do Moskwy. Przekształcenie Moskwy również w stolicę religijną Rusi i zatwierdzenie przywilejów cerkwi zapewniły Kalicie i jego następcom trwałą współpracę i poparcie z jej strony.

Mimo tylokrotnych dowodów wyrobienia politycznego Kalita także powtórzył błąd wielu dawnych władców, dzieląc w testamencie swoje księstwo pomiędzy trzech synów. W praktyce nie miało to jednak większego znaczenia, ponieważ szczególnym zbiegiem okoliczności realizacja postanowień testamentowych Kality nie wywołała konfliktów wewnętrznych. Jego następcą na tronie wielkoksiążęcym był Siemion Dumny (nazywany też w polskiej literaturze historycznej Szymonem Pysznym; 1340-1353). Także i on, oczywiście, nie mógł objąć władzy bez zatwierdzenia ze strony Ordy, które jednak szybko uzyskał. Supremację polityczną Siemiona Dumnego na Rusi uznawali w zasadzie wszyscy książęta. Próbował przeciwstawić mu się Nowogród, ale musiał ustąpić, gdy książę wysłał przeciw niemu liczne oddziały wojskowe; nowogrodzianie zapłacili jednorazowo znaczną sumę, niezależnie od stałych świadczeń na rzecz książąt moskiewskich (jako wielkich książąt), i zgodzili się na przyjęcie wyznaczonego namiestnika. Siemion Dumny opanował także łatwo sytuację, gdy w jego własnym księstwie doszło do wystąpienia bojarów niezadowolonych z nieustannego wzrostu i umacniania się władzy książęcej. Wzbogaciła się również wtedy Moskwa o nowe nabytki terytorialne, m. in. przyłączone zostało niewielkie księstwo juriewskie, leżące na północny zachód od Włodzimierza.

Siemion Dumny umarł na skutek panującej zarazy. Rządy po nim objął jego brat Iwan II Piękny (1353-1359), kontynuując dotychczasową linię polityczną. Utrzymywał zatem dobre stosunki


Budowa kamiennego Kremla w Moskwie w r. 1367. Miniatura z XVI w.


z Tatarami, stłumił nową próbę wystąpienia bojarskiego, strzegł swojego przodującego stanowiska na Rusi, starał się o nowe nabytki terytorialne. Krótki okres panowania nie pozwolił mu na uregulowanie każdego zakresu spraw i dlatego mimo wszystko sytuacja w księstwie moskiewskim zaczęła wykazywać pewne oznaki chwiejności. Pogorszyła się zaś jeszcze bardziej, gdy po śmierci Iwana Pięknego formalnie przejął władzę jego małoletni syn Dymitr (1359-1389). Przede wszystkim można było obawiać się nowych prób wywoływania zamętu ze strony bojarów, którzy w danym momencie nie mieli nad sobą silnej ręki władcy. Ponadto autorytet księcia moskiewskiego doznał od razu olbrzymiego uszczerbku: w 1360 r. Orda oddała wielkie księstwo włodzimierskie Dymitrowi, księciu suzdalskiemu. Nie trwało to jednak długo, staraniem bowiem niektórych bojarów udało się w dwa lata potem odzyskać jarłyk dla Dymitra moskiewskiego i tym razem już na stałe. Tytuł wielkoksiążęcy miał pozostać odtąd w ręku książąt moskiewskich aż do ostatecznego zrzucenia zwierzchnictwa tatarskiego. Godząc się na przyznanie tytułu Dymitrowi moskiewskiemu, a potem utrzymując ten stan rzeczy w odniesieniu do następnych książąt Moskwy (były przejściowe odstępstwa od tego, praktycznie bez znaczenia), Orda przestała stosować jedynie bezpieczną dla siebie zasadę. Przedtem nigdy nie można było być pewnym, kto uzyska tytuł wielkoksiążęcy, i o jego posiadanie toczyły się zawzięte i krwawe walki, nieustannie wyniszczające Ruś i z natury rzeczy utrwalające poddaństwo wobec chana. Oddając na stałe tytuł w ręce książąt moskiewskich, chanowie tatarscy popełnili duży błąd z punktu widzenia własnych interesów, umożliwili bowiem Moskwie stopniowe zbieranie sił i realizację jednoczenia ziem ruskich. Odwrotną stroną tego procesu musiało być osłabienie Ordy i niedługo później jej rozpad na kilka chanatów.

Po dojściu do pełnoletniości i objęciu osobistych rządów Dymitr od razu dał się poznać jako władca energiczny i zapobiegliwy. Szczególną jego zasługą było przebudowanie Kremla moskiewskiego i otoczenie go kamiennymi ścianami i basztami, co miało się niedługo nad wyraz przydać. Książę moskiewski przewidywał, iż grożące z różnych stron niebezpieczeństwa doprowadzić mogą nawet do konieczności stawienia czoła wrogom w samej stolicy. A wrogów tych było sporo, przede wszystkim książęta twerski i riazański, którzy zamierzali przełamać hegemonię Moskwy. Wśród rozwijających się konfliktów pogarszały się stosunki z Tatarami, prócz tego zagroził bezpośrednio Moskwie jeszcze jeden groźny nieprzyjaciel – Litwa.

LITWA I MOSKWA

Rozdrobnione i zajmujące stosunkowo niewielkie terytorium plemiona litewskie zajmowały się rolnictwem, myślistwem i rybołówstwem, a prócz tego, w XII i XIII w., napadały niejednokrotnie pod wodzą swoich kunigasów na ziemie polskie i ruskie. Częste wyprawy łupieskie wymagały tworzenia większych związków plemiennych, żywot ich jednak z reguły nie był długi. W drugim ćwierćwieczu XIII w. pojawił się nowy, niezwykle ważny impuls, którego działanie w znacznej mierze przyśpieszyć miało wytworzenie się form państwowych – niebezpieczeństwo niemieckie ze strony Krzyżaków i kawalerów mieczowych. Jeden z kunigasów litewskich, Mendog (Mindowe), potrafił utrzymać i umocnić przejściową władzę wodza wypraw zbrojnych i zjednoczyć znaczną część plemion litewskich (około r. 1235), a potem i cały kraj. W bezpośredniej genezie tego procesu tkwić musiało przede wszystkim operowanie siłą, oddziałami zbrojnymi; dysponując nimi, dokonał Mendog podboju niektórych ziem ruskich, co zapoczątkowało bardzo długo trwającą ekspansję polityczną Litwy na tereny Rusi. Państwo litewskie rozszerzać się odtąd miało nieustannie przez sto kilkadziesiąt lat, przy czym ziemie ruskie zajmowały znaczną większość jego terytorium.

Mendog przyłączył do Litwy tzw. Ruś Czarną, na południe od górnego Niemna (posiadłości częściowo księstwa połockiego, częściowo turowsko-pińskiego i wołyńskiego), ze Słonimiem, Grodnem i Nowogródkiem, do którego nawet przeniósł swą stolicę. Było to zaraz po najeździe mongolskim i osłabione księstwa ruskie nie mogły stawiać oporu. W latach następnych jeszcze bardziej okrzepła władza Mendoga, który w r. 1253 uzyskał nawet od papieża Innocentego IV – po uprzednim przyjęciu chrześcijaństwa – tytuł królewski. Dalsze losy Mendoga – powrót do pogaństwa, zaciekłe walki z Krzyżakami i śmierć z ręki spiskowców (1263) – nie zmieniły sytuacji. Przez kilkadziesiąt lat co prawda Litwa, zajęta nieustannymi walkami wewnętrznymi, nie kontynuuje ekspansji na tereny ruskie, lecz potem proces ten został podjęty i przebiegał z nadzwyczajną szybkością, szczególnie za Giedymina (1316-1341), który tytułował się wielkim księciem litewskim, a czasami używał nawet tytułu królewskiego. Zresztą już jego poprzednik, Witenes, zajął Połock, korzystając z rozdrobnienia politycznego ziemi połockiej, która dzieliła się wtedy na kilka drobnych księstw.

Działając zarówno siłą, jak i przy pomocy różnych innych zabiegów, głównie zaś małżeństw swoich synów, Giedymin zdobył księstwo mińskie, witebskie, turowsko-pińskie oraz częściowo dzisiejsze Podlasie – dorzecze środkowego Bugu i górnej Narwi. Mimo widomego wzrostu potęgi państwa litewskiego i przeniesienia stolicy z Trok (Troki były stolicą po Nowogródku) do Wilna, właśnie żywioł ruski zdobywał na Litwie coraz większe znaczenie, a język ruski stał się językiem urzędowym Litwy.

Szczególną uwagę zwrócił na wschód i całe swoje panowanie poświęcił dalszemu podbojowi ziem ruskich syn Giedymina, Olgierd (1345-1377). Podporządkował on sobie księstwo kijowskie, w którym osadził jednego z synów jako namiestnika, oraz Wołyń. Potem zastępy Olgierda ruszyły na Podole, którym wtedy rządzili bezpośrednio Tatarzy, i rozpoczęły z nimi wojnę. Rozgromiwszy Tatarów w bitwie nad Sinymi Wodami (dopływ Bohu, 1362), Olgierd zawładnął Podolem i osadził tam przedstawicieli innej gałęzi wywodzącej się od Giedymina – Koriatowiczów. Rywalizacja o Podole, przedtem także o Wołyń, stała się przyczyną długiego konfliktu polsko-litewskiego, w rezultacie którego część tych terytoriów przypadła Polsce. Mówiąc o wyprawach podolskich Olgierda, łączy się z nimi często przesunięcie południowej granicy Litwy aż do wybrzeża Morza Czarnego; miało to jednak charakter nawet mniej niż formalny i raczej przypada na czasy późniejsze, niezależnie od tego, że Litwa nigdy nie utrzymywała na tych terenach swojej administracji państwowej, a władza wielkich książąt litewskich nad tymi tzw. Dzikimi Polami zawsze była tylko nominalna.

Podboje Olgierda objęły terytoria leżące na wschód od Dniepru, a więc ziemie księstwa perejasławskiego, czernihowskiego i nowogrodzko-siewierskiego, częściowo także smoleńskiego, tzn. jego północną część z miastami Białą i Toropcem. Obszar Litwy powiększył się dwukrotnie, z tym, że ziemie rdzennie litewskie nie stanowiły więcej niż jedną dziewiątą całości. Organizacja wewnętrzna tych nabytków przedstawiała się dość osobliwie; w niektórych księstwach Olgierd pozostawił dawnych suwerenów – Rurykowiczów, w innych osadził swoich synów i innych krewnych - Giedyminowiczów. Całość wszystkich ziem wiązała się z sobą dość luźnie, w żadnym zaś razie nie można wtedy mówić o jakiejś centralizacji władzy państwowej. Żywioł ruski przeważał, rzecz jasna, o wiele silniej niż np. za Giedymina, przy czym wpływy te nie napotykały żadnego oporu, ani też nie myślano stawiać im żadnej tamy. W grę wchodziły oczywiście również wpływy kulturalne.

Od samego początku swego panowania Olgierd miał duży autorytet polityczny w Nowogrodzie i Pskowie, potem doszły jeszcze do tego coraz ściślejsze kontakty z Twerem. Olgierd popierał księcia twerskiego Michała i na tym tle zaczęły się kształtować zamierzenia wyprawy zbrojnej na Moskwę. Główne przyczyny tych zamierzeń tkwiły jednak jeszcze głębiej. Opanowawszy tak wielką część Rusi, Olgierd musiał też brać pod uwagę środki konieczne do jakiegoś zabezpieczenia ram tego nieprawdopodobnego wręcz rozrostu terytorialnego. Księstwo moskiewskie rysowało się od razu jako przeciwnik, z którym należało się najbardziej liczyć, który od długiego już czasu dość wyraźnie pretendował do podporządkowania sobie innych dzielnic i który prowadził systematyczną akcję przyłączania nowych posiadłości. Był to zatem w danym układzie stosunków główny wróg Litwy i można przypuszczać, że w razie powodzenia Olgierd nie zawahałby się rozgromić księstwa moskiewskiego.

Taka była geneza trzech wypraw Olgierda na Moskwę (1368-1372). Nie przygotowano ich jednak należycie, znaczna odległość również odegrać musiała określoną rolę, a zadecydowała postawa i dzielność obrońców Moskwy i Kremla, który właśnie niedawno przebudowano. Oblężenie, do którego doszło w pierwszej i drugiej wyprawie, trwało krótko i musiało zostać bardzo szybko zwinięte. Wtedy książę Michał twerski postanowił zwrócić się do Tatarów i rzeczywiście uzyskał w r. 1371 jarłyk wielkoksiążęcy. Nie zdołał jednak objąć tronu we Włodzimierzu, po prostu niewpuszczony przez ludność. Czasy się zmieniły i rozporządzenia chana mogły już nie znajdować posłuchu, jeśli ich nie poparto siłą zbrojną.

W trzeciej swojej wyprawie Olgierd nie doszedł do murów Kremla i musiał cofnąć się z powodu strat zadanych mu w trakcie marszu. Na tym skończyły się agresywne akcje Litwy wobec Moskwy, ale nie rezygnował jeszcze książę twerski, uzyskawszy w Ordzie ponowne potwierdzenie wielkoksiążęcego nadania. Tym samym stosunki Dymitra moskiewskiego z Tatarami uległy zerwaniu, i to po raz pierwszy w okresie zwierzchnictwa tatarskiego aż w tak zdecydowany sposób. Było rzeczą jasną, że nie obejdzie się bez jakiejś generalnej rozprawy. Przygotowując się do niej Dymitr uderzył najpierw na Twer, przy czym pomagali mu też inni książęta ruscy, znęceni perspektywą pozbycia się panowania Ordy. Twer został zmuszony do uległości, łącznie z wyrzeczeniem się pretensji do tytułu wielkoksiążęcego i obietnicą udzielenia pomocy zbrojnej w przyszłych walkach z Ordą (1375). W rok później wojska Dymitra przedsięwzięły wyprawę na Bułgarów kamskich, zmuszając ich do płacenia daniny.

MOSKWA I TATARZY

W tym samym jednak czasie Orda zdołała się otrząsnąć z dość długo trwającego stanu rozprzężenia wewnętrznego i pod wodzą chana Mamaja jeszcze raz dojść do jedności i siły. Zaczęły się ataki zagonów tatarskich na różne części ziem ruskich, głównie na księstwo riazańskie i niżnonowogrodzkie, z różnymi rezultatami. Jednocześnie Mamaj przygotowywał jedną wielką wyprawę na Moskwę, nie zaniedbując również zjednania sobie sojuszników. Byli nimi: Oleg, książę riazański, i następca Olgierda na wielkoksiążęcym tronie litewskim, przyszły król polski, Jagiełło. Mimo układów i obietnic żaden z nich jednak nie udzielił Mamajowi konkretnej pomocy; Jagiełło spóźnił się ze swymi oddziałami, a Oleg cofnął się w ostatniej chwili.

Decydująca bitwa rozegrała się 8 IX 1380 r. na Kulikowym Polu, u ujścia Niepriadwy do Donu (w pobliżu źródeł tej rzeki), na terenie księstwa riazańskiego. Starcie było zaciekłe i krwawe. Początkowo Tatarzy uzyskali przewagę i zanosiło się na ich zwycięstwo nad wojskami ruskimi, dowodzonymi przez Dymitra. Rozstrzygnęło o wyniku mocne i niespodziewane uderzenie oddziałów, przedtem ukrytych, których obecności Tatarzy się nie spodziewali. Nastąpiło zupełne rozgromienie wojsk tatarskich, część ich wraz z Mamajem uciekła w popłochu. Bitwa kulikowska miała zupełnie wyjątkowe znaczenie w dziejach Rusi, po raz pierwszy bowiem od 140 lat Tatarzy ponieśli na Rusi klęskę, i to tak straszną. Ze względu na liczbę biorących udział w tej bitwie była ona jedną z największych w średniowieczu. Zwycięstwo na Kulikowym Polu odegrało wielką rolę w formowaniu się ówczesnej świadomości narodowej i zrozumieniu idei jedności ziem ruskich. Od tego czasu władza chanów tatarskich nad Rusią słabnie nieustannie, staje się coraz bardziej iluzoryczna i wreszcie zaniknie zupełnie. Właściwy autor zwycięstwa, książę Dymitr, uzyskał przydomek „Doński”.

Bezpośrednie skutki tak wielkiego zwycięstwa były jednak bardzo znikome, co więcej, zaraz potem spotkać miała Moskwę prawdziwa katastrofa. Tatarzy reprezentowali jeszcze dużą siłę, a wojska ruskie poniosły istotne straty w poprzednich wojnach i w bitwie na Kulikowym Polu. Zaszła też bardzo niekorzystna zmiana w samej Ordzie, mianowicie chan tzw. Białej Ordy (na wschód od Wołgi), Tochtamysz, wystąpił przeciw Mamajowi, który poniósłszy klęskę uciekł na Krym i tam zginął. Osiągnąwszy władzę w Złotej Ordzie Tochtamysz postanowił przywrócić poprzedni stan całkowitej zależności Rusi od Ordy i gdy żądania jego nie zostały zaspokojone, ruszył niespodziewanie na Moskwę. Zaskoczenie udało się Tatarom i nieprzygotowani mieszkańcy Moskwy znaleźli się w obliczu wielkiego niebezpieczeństwa; Dymitr Doński opuścił miasto, ażeby zebrać oddziały wojskowe w rejonach


Kolczuga znaleziona na Kulikowym Polu


położonych bardziej na północ, gdzie można było spodziewać się większych rezerw. Mimo dużego zamętu, wywołanego napływem przerażonej ludności okolicznej i wyjazdu wielu bogatszych mieszkańców, Moskwa broniła się dzielnie. Działając chytrością i obietnicami zdołał jednak Tochtamysz wziąć miasto, po czym rozgrabiono je i zniszczono, mordując mieszkańców. Temu samemu losowi uległy kolejno Włodzimierz, Perejasław Zaleski, Możajsk, Juriew oraz inne miasta i dopiero wtedy objuczeni łupami Tatarzy cofnęli się w swoje stepy, uprowadzając też tysiące jeńców. Dymitr zmuszony był znowu uznać zwierzchnictwo Ordy i aż do końca swego panowania pozostawał z nią w dobrych stosunkach.

I on podzielił przed śmiercią państwo między synów, wyznaczając jednak najstarszemu z nich największe posiadłości i przekazując mu tytuł wielkiego księcia. Po raz pierwszy zatem doszło do przekazania tytułu w formie dziedzictwa, niezależnie od Ordy, choć w praktyce trzeba było postarać się o jarłyk. Następca Dymitra Dońskiego, Wasyl I (1389-1425), uczynił to z powodzeniem i – działając po staremu przy pomocy znacznych sum – uzyskał nawet zgodę chana na przyłączenie do Moskwy księstwa niżnonowogrodzkiego. Realizacja tego nastąpiła w latach 1392-1393, przy czym jest rzeczą charakterystyczną, że bojarzy niżnonowogrodzcy oświadczyli się za Wasylem i wydali w jego ręce własnego księcia Borysa. Stało się to wprawdzie wtedy, gdy oddziały moskiewskie i tatarskie weszły do Niżnego Nowogrodu, lecz siła atrakcyjna Moskwy i coraz bardziej powszechne tendencje zjednoczeniowe musiały przy tym odegrać swoją rolę. Książę moskiewski znalazł się w posiadaniu jednego z najważniejszych na Rusi ośrodków handlowo-rzemieślniczych, położonego u ujścia Oki do Wołgi, umożliwiającego kontrolę całego tamtejszego systemu rzecznego i ważnego pod względem obronnym.

Wasyl I poczynił prócz tego sporo innych jeszcze nabytków terytorialnych, m.in. księstwo muromskie na południowy wschód od Włodzimierza. Od republiki nowogrodzkiej oderwano kilka miast z okręgami, np. Wołogdę na północy. Leżący daleko na północny wschód (nad Suchoną) Wielki Ustiug też wszedł w skład księstwa moskiewskiego, które w ten sposób objęło część ziem zamieszkanych przez Zyrian (Komi), gdzie szybko zaczęło się szerzyć chrześcijaństwo i piśmiennictwo duchowne.

Panowanie Wasyla I przypadło na okres największej potęgi Litwy i dlatego ówczesne stosunki litewsko-ruskie mają duże znaczenie. Mniej więcej od końca lat siedemdziesiątych, a bardzo już intensywnie od chwili wstąpienia na tron polski, realizował Jagiełło, zwykle razem z Witoldem, koncepcję scentralizowania władzy państwowej na wchodzących w skład Litwy ziemiach ruskich. Polegało to na usuwaniu poszczególnych książąt, zarówno Rurykowiczów, jak i Giedyminowiczów, których osadził w różnych księstwach Olgierd. Akcję centralizacji prowadzono niewątpliwie z dalej idącymi zamierzeniami – rozbicia Złotej Ordy i opanowania pozostałych ziem ruskich. Na tym tle doszło nawet do sojuszu Jagiełły z Tochtamyszem, który poczuł się zagrożony w swoim stanie posiadania wobec szybkiego wzrostu nowego imperium mongolskiego pod władzą Tamerlana. Tamerlan popierał innego pretendenta do objęcia władzy w Złotej Ordzie i dlatego Tochtamysz chętnie nawiązał kontakt z Jagiełłą, obiecując mu w zamian za pomoc zwierzchnictwo nad Rusią północno-wschodnią. Niewiele jednak wyszło z tego porozumienia, podobnie jak przed kilkunastu laty z Mamajem.

W 1395 r. Tamerlan rozgromił Tochtamysza i zaraz potem uderzył na ziemie ruskie, lecz cofnął się z nieznanych przyczyn, poprzestając na zburzeniu Jelca na południowych krańcach ziemi riazańskiej. Zaraz potem wyruszyła wyprawa litewska na południe, dochodząc do Morza Czarnego i Krymu; dzięki niej Tochtamysz mógł się utrzymać na Krymie. W 1399 r. liczne wojsko polsko-litewskie, dowodzone przez Witolda i posiłkowane przez Tochtamysza, rozpoczęło marsz na południe, ażeby rozprawić się ze Złotą Ordą. Znana ta wyprawa zakończyła się jednak ciężką klęską w bitwie nad Worsklą (nieco na północ od dzisiejszej Połtawy) z oddziałami chana Złotej Ordy Timur Kutłuka i przysłanego przez Tamerlana z pomocą chana Edygeja (Edygi); jego głównie zasługą było rozgromienie wojsk Witolda.

Mimo to penetracja litewska w głąb ziem ruskich trwała nadal. W 1404 r. wzięto Smoleńsk, przejściowo opanowany już przedtem; wyrugowany ze swego dziedzictwa książę smoleński powrócił jednak w r. 1401 i utrzymywał się w Smoleńsku jeszcze przez trzy lata, korzystając z pomocy księcia moskiewskiego. Wasyl I nie zamierzał przypatrywać się biernie dalszym postępom Litwy, a choć z utratą Smoleńska musiał się ostatecznie pogodzić, przeciwstawił się jednak później skutecznie próbom opanowania Pskowa przez Witolda (1406). Odtąd przez dwa lata toczyły się działania wojenne między Moskwą i Litwą. W toku ich przeszły w posiadanie Litwy tzw. księstwa wierchowskie (wierchowje – część dorzecza w pobliżu źródeł rzeki, w tym wypadku Oki) z takimi grodami, jak Lubuck, Kozielsk i Odojew. Nabytki te okazać się jednak miały bardzo nietrwałe i kłopotliwe. Ostatecznie Wasyl zgodził się na uznanie wpływów politycznych Litwy w Pskowie i w Nowogrodzie.

Ustępstwo Wasyla wywołane zostało nowym niebezpieczeństwem tatarskim. W 1408 r. Edygej postanowił powtórzyć dawny manewr Tochtamysza i zjawił się niespodziewanie pod Moskwą; nie potrafił jednak jej zdobyć i musiał zadowolić się okupem, a w drodze powrotnej, zataczając duże koło na północ i wschód, zniszczył Perejasław, Rostów i Niżny Nowogród.

WALKI WEWNĘTRZNE

Następcą Wasyla I był jego małoletni syn Wasyl II (przezwany później Ślepym; 1425-1462). Nowy książę moskiewski nie obejmował rządów pod najlepszymi auspicjami, ponieważ właśnie od końca r. 1425 „mór był wielki w Pskowie i w Nowogrodzie, w Torżoku i w Twerze (...) i w Moskwie, i we wszystkich miastach ruskich (...) i na całej ziemi”. Zaraza srożyła się wyjątkowo długo, zebrała straszne żniwo i wygasła dopiero po dwóch latach. Za czasów Wasyla II Ruś miała stać się też widownią najdłuższej i najkrwawszej w swoich dziejach wojny feudalnej, do której doszło w wyniku od dawna trwających konfliktów między władzą książęcą i arystokracją. Chodziło tylko częściowo o arystokrację bojarską, ponieważ znaczna część bojarów była po stronie księcia. Głównymi przeciwnikami wielkiego księcia stali się tzw. moskiewscy książęta udzielni, tzn. ci, którzy w wyniku podziału przeprowadzonego kiedyś przez Dymitra Dońskiego otrzymali inne dzielnice. Dymitr przewidywał również w swoim testamencie, że po śmierci jego następcy (tzn. Wasyla I) władzę powinien otrzymać najstarszy z kolei brat. Przekazanie przez Wasyla I władzy synowi, a nie bratu, było zatem naruszeniem testamentu Dymitra Dońskiego i dlatego brat zmarłego księcia, Jerzy, książę galicki, postanowił zakwestionować prawa Wasyla II.

Zanim Wasyl II doszedł do pełnoletniości, rządy sprawowała w jego zastępstwie matka, Zofia, córka Witolda. Ponieważ i Wasyl I umierając polecił syna Witoldowi (swojemu teściowi), Jerzy galicki w obawie przed potęgą Witolda nie ośmielił się wystąpić. Gdy jednak wielki książę litewski w r. 1430 umarł, zatarg zaczął się od razu. Początkowo próbowano rzecz załatwić w Ordzie, która poparła Wasyla II, i wtedy doszło do dwudziestoletniej wojny. Jej inicjator, Jerzy galicki, umarł wprawdzie niebawem, lecz mimo to walkę kontynuowali jego synowie, Wasyl Kosooki i Dymitr Szemiaka. Działania wojenne prowadzono z coraz większą zaciekłością i okrucieństwem. Gdy Szemiaka przeszedł przejściowo na stronę księcia moskiewskiego, Wasyl Kosooki doznał porażki i po wzięciu do niewoli został oślepiony. Wojna trwała nadal, mieszali się do niej inni też książęta, Litwini i Tatarzy, Moskwa przechodziła trzykrotnie z rąk do rąk (po raz pierwszy zajął ją jeszcze przedtem Jerzy galicki).

Tymczasem wygnany ze Złotej Ordy wnuk Tochtamysza, Ułu-Mohammed, przeszedł ze swoimi oddziałami na północ i przeniósł swoje koczowiska do środkowego Powołża, skąd czyniono nieustannie wyprawy na ziemie ruskie. W jednej z takich wypraw Wasyl II został wzięty do niewoli, po czym uwolniono go za obietnicę dużego wykupu i Wasyl wrócił do Moskwy z dostojnikami tatarskimi, by ściągnąć tam i wręczyć im ten okup. Niezadowolenie ludności wyzyskał Dymitr Szemiaka, sprzymierzając się z częścią bojarów moskiewskich, a także z księciem twerskim i opanował Moskwę, gdy Wasyl udał się na zwiedzenie klasztoru w Troice-Siergijewie (dziś Zagorsk, na północny wschód od Moskwy). Wasyla schwytali tam ludzie Szemiaki i przewieźli do Moskwy; książę moskiewski nie uniknął barbarzyńskiego okaleczenia, jakie sam przedtem zgotował Wasylowi Kosookiemu. Oślepionego Wasyla II wywieziono do Uglicza (1446).

Jednakowoż urok centralnej władzy wielkoksiążęcej był już zbyt wielki i dlatego mimo tak wielkiej tragedii Wasyl II bynajmniej nie stracił zwolenników. Stanęła po jego stronie ludność Moskwy, przedtem niezadowolona tylko przejściowo, stanęło również duchowieństwo z biskupem riazańskim Jonaszem na czele, który zagroził Szemiace klątwą. Pod naciskiem tych sił społecznych Szemiaka wypuścił Wasyla II, który udał się do Tweru, gdzie zdołał porozumieć się – wypadek rzadki w stosunkach Moskwy i Tweru – z tamtejszym księciem Borysem. Bojarzy moskiewscy i inni stronnicy księcia moskiewskiego, którzy przedtem musieli uciekać przed Szemiaką, zaczęli przybywać masowo do Tweru. Szemiaka tracił siły i niedługo opuścił Moskwę, uchodząc na północ, lecz później jeszcze niepokoił posiadłości Wasyla napadami znienacka i próbował podburzyć przeciwko niemu Nowogród. Wszystko skończyło się, gdy w 1453 r. otruto Szemiakę w Nowogrodzie.

Na okres rządów Wasyla II przypadają intensywne starania kurii rzymskiej o realizację unii obu kościołów. Sytuacja wyjątkowo sprzyjała takim tendencjom, ponieważ zagrożone przez Turków cesarstwo bizantyjskie gotowe było na najdalej idące ustępstwa, byleby tylko otrzymać pomoc. W grę wchodziło jednak również uznanie unii przez Ruś, na czym papiestwu musiało szczególnie zależeć. Unię obu kościołów, bardzo nietrwałą zresztą, zawarto na soborze we Florencji w 1439 r. Gorącym rzecznikiem unii, która by objęła również ziemie ruskie, był metropolita kijowski, Grek Izydor z Peloponezu. Za sprawą Wasyla II nie uznano unii w księstwie moskiewskim, a zgromadzeni na synodzie biskupi ruscy pozbawili Izydora godności metropolity i obdarzyli tą godnością biskupa Jonasza. Zarówno Jonasz, jak i jego następcy rezydowali już w Moskwie.

Po odniesieniu ostatecznego zwycięstwa nad przeciwnikami Wasyl II postanowił rozprawić się z Nowogrodem i zorganizował wyprawę na wielką skalę. Wojska nowogrodzkie zostały rozbite, a republika musiała przyjąć ciężkie warunki układu jażełbickiego (Jażełbice, na południowy wschód od Nowogrodu), 1456. Nowogród tracił znaczną część swojej dotychczasowej samodzielności politycznej, wyrzekając się prawa prowadzenia na własną rękę polityki zewnętrznej; ponadto zobowiązywał się nie udzielać u siebie schronienia przeciwnikom księcia moskiewskiego i musiał zapłacić wielką kontrybucję. Po tak długim okresie walk i niebezpieczeństw Moskwa, przetrwawszy wszystko szczęśliwie, znalazła się u szczytu swoich możliwości, które sięgały teraz już zjednoczenia wszystkich ziem Rusi północno-wschodniej. Zadanie to podjęli i wykonali dwaj następcy Wasyla II, przede wszystkim zaś jego syn i następca bezpośredni – Iwan III (1462-1505).

Ostateczne zjednoczenie znacznej części ziem ruskich stało się możliwe nie tylko dzięki przezwyciężeniu tendencji odśrodkowych, lecz także dzięki pogłębiającemu się nieustannie osłabieniu i rozpadowi Złotej Ordy. Właśnie w okresie, gdy na Rusi toczyła się wojna feudalna, Złota Orda


Ikona Zbawiciela pędzla Andrzeja Rublowa


rozpadła się na kilka niezależnych od siebie chanatów. Nad środkową Wołgą powstał chanat kazański, założony przez wspomnianego już Ułu-Mohammeda, który zajął terytorium Bułgarów kamskich i kazał zabić ostatniego ich władcę. W chanacie tym, po pewnym dalszym rozszerzeniu jego granic, znalazła się ludność bardzo różnorodna: Tatarzy, Czeremisi, Wotiacy (Udmurtowie), Czuwasze i Mordwini. Był to jedyny chanat, w którym rolnictwo stanowiło jedną z istotnych podstaw struktury ekonomicznej. Prócz tego powstał w tym samym czasie chanat astrachański, po obu stronach dolnej Wołgi, ze stolicą w Astrachaniu, w delcie tej rzeki. Na wschód i północny wschód od tego chanatu koczowała Orda Nogajska, która już w XIII w. oddzieliła się pod chanem Nogajem po raz pierwszy od Złotej Ordy i od tego czasu kilkakrotnie się z nią jeszcze łączyła.

Koczowiska Nogajów obejmowały bardzo rozległe terytorium, od północnego wybrzeża Morza Kaspijskiego dalej na północ i północny wschód aż do linii rzek Kamy i Tury. W Syberii zachodniej, w dorzeczu Obu powstał chanat sybirski. Na Krymie i przyległych do Morza Azowskiego terenach utworzył się chanat krymski, początkowo jedna z dzielnic Złotej Ordy, rządzona przez namiestnika, od połowy XV w. samodzielny organizm państwowy, nieco potem wasalny wobec Turcji. W drugiej połowie XV w. Krym był wiernym sojusznikiem Moskwy, lecz za to później przysparzał jej (tak samo Polsce) nieustannych kłopotów przez 250 lat.

SYSTEM WŁADANIA ZIEMIĄ. MIASTA

Najważniejsza gałąź gospodarki ruskiej – rolnictwo, przeżywało po najeździe mongolskim ciężkie dziesięciolecia. Niełatwo było dźwignąć je z ruiny, zwłaszcza że napady nie ustawały i potem; niektóre tylko ziemie znajdowały się pod tym względem w szczęśliwszym położeniu. Dzielnice północno-wschodnie, odgrodzone od południowych stepów gęstymi lasami i szerokimi rzekami, stanowiły teren stosunkowo najbardziej bezpieczny. W niektórych spośród tych dzielnic, przede wszystkim w księstwie moskiewskim, przyczyniała się też w znacznym stopniu do tego roztropna polityka książąt. Z biegiem czasu przybywało ludności, zwiększała się stale liczba siół i innych osad, zagospodarowywano tereny leżące odłogiem lub w ogóle nietknięte, udoskonalała się technika uprawy roli. Oprócz dawniejszego systemu, który polegał na uprawianiu danego kawałka gruntu aż do wyczerpania, w coraz szerszej mierze zaczął wchodzić w użycie system trójpolowy, podobnie jak główne narzędzie pracy rolnika – socha drewniana – ustępowało powoli miejsca sosze z żelaznym zakończeniem. Żelazo wytapiano też tu i ówdzie na wsi sposobem chałupniczym, tak samo wydobywano czasem sól lub zajmowano się – niezależnie od pewnych rzemiosł – działalnością o charakterze przemysłowym, jak obróbka żelaza. Oprócz uprawy roli duże znaczenie miały oczywiście chów bydła, rybołówstwo i bartnictwo.

Ostatnie dwa stulecia rozdrobnienia feudalnego stanowiły okres szczególnie intensywnego rozwoju wielkiej własności ziemskiej, przy czym proces ten nieustannie pociągał za sobą także wzrost uzależnienia osobistego ludności chłopskiej, pociąganej do coraz większych świadczeń i obarczanej coraz cięższymi powinnościami. W miarę przyłączania do Moskwy innych dzielnic powiększały się tym samym i znaczne dobra rodowe tamtejszych książąt. Całą ziemię uznawano nadal w sensie prawnym za własność księcia; analogicznie jednak bojarzy przypisywali sobie prawo własności nawet do tych zagonów chłopskich, które dopiero powstawały – np. po wykarczowaniu lasu.

Główną formą feudalnego władania ziemią były początkowo rodowe i dziedziczne posiadłości bojarskie (wotcziny), którymi feudał rozporządzał swobodnie, mogąc je przekazywać dzieciom, darowywać, sprzedawać i zastawiać. Takiego samego typu własność stanowiły dobra książęce i cerkiewne. Z czasem zwiększała się zależność bojarów od księcia, zwłaszcza od księcia moskiewskiego, do którego przechodziło na służbę wielu bojarów z innych ziem i który – jak dawniej na Zachodzie – otrzymywał od nich ich własne posiadłości rodowe i oddawał im je już na warunkach służby lennej, głównie wojskowej. Wielcy właściciele ziemscy z kolei często przekazywali na pewien okres lub dożywotnio niektórym spośród swoich sług kawałki ziemi w celu zagospodarowania. Szeroko stosowali ten system książęta, którzy nie skąpili nadań w zamian za służbę wojskową lub dworską. Nadania takie, zwykle dożywotnie, nazywano pomiestjami (stąd później nazwa pomieszczyk – obszarnik). Stanowiły one nadal własność książęcą i nawet jeśli za zgodą władcy przechodziły po śmierci użytkownika na jego syna, to pod tymi samymi warunkami. Pomiestja nie wolno było oczywiście ani sprzedać, ani podarować. Ci tzw. ludzie służebni, zawsze więc i w wysokim stopniu zależni od księcia, rekrutowali się głównie spośród uboższych feudałów, różnych sług książęcych, a nawet ludzi wolnych niższego stanu i chłopów. Tym również nadawano niekiedy ziemię, bo książęta stale potrzebowali dodatkowej siły wojskowej. Ponieważ znaczną część ludzi służebnych stanowili słudzy dworu książęcego (dworianie), nazwą tą zaczęto obejmować wszystkich obdarzonych nadaniami. Ukształtowała się z nich średnia warstwa feudalna – dworianstwo; w XV w. używano na określenie jej innych również nazw, np. „dzieci bojarskie”, w wiekach późniejszych termin ten oznaczał szlachtę.

Ludzie służebni byli główną oporą władzy księcia, który formował z nich oddziały zbrojne i dzięki temu mógł odnosić sukcesy zarówno w swojej polityce zewnętrznej, jak i – co będzie szczególnie ważne w XVI w. – dawać sobie radę z opozycją wewnętrzną. Przy tym wszystkim rozwój systemu beneficjalnego prowadził do pewnych nieuchronnych następstw. W otrzymanych dobrach ludzie służebni korzystali w całej rozciągłości z pracy chłopów, co więcej, zawsze byli zainteresowani w zwiększeniu powinności chłopskich i w przywiązaniu chłopa do ziemi, żeby w ten sposób zapewnić sobie trwale stan posiadania siły roboczej i jak najbardziej zwiększyć własne dochody. Chłopi zaś, nie mogąc i nie chcąc znosić ucisku, buntowali się, wnosili skargi za zagarnianie swoich gruntów, a ponieważ nie dawało to żadnych rezultatów, zaczęło się też zbiegostwo. Uchronić przed tymi niepożądanymi, a często i groźnymi zjawiskami mogła tylko silna, możliwie najsilniejsza


Pałac książęcy w Ugliczu, XV w.


władza centralna i dlatego musiał w dziejach Moskwy nastąpić zbieg wszystkich odnośnych tendencji: zjednoczenia ziem ruskich, oparcia struktury społeczno-wojskowej na nadaniach typu beneficjalnego i scentralizowania całego aparatu państwowego. Rozwój centralizacji władzy postępował naprzód w miarę postępów w procesie zjednoczeniowym.

Dużej wagi podporą kształtującej się władzy centralnej, choć nie tak silną jak na Zachodzie, były miasta. W XIV i XV w. zwiększała się stale zarówno liczba miast, jak i liczba ludności miejskiej, a niektóre miasta stały się bardzo silnymi ośrodkami rzemieślniczo-handlowymi i politycznymi. Należały do nich przede wszystkim Nowogród i Psków, potężne gospodarczo jeszcze przed najazdem mongolskim, Twer, Niżny Nowogród, Perejasław Riazański, a od drugiej połowy XIV w. oczywiście Moskwa, stolica władzy wielkoksiążęcej i główny ośrodek tendencji zjednoczeniowych. Z wyjątkiem niektórych budowli miasta ówczesne nie miały jeszcze charakteru nadto pociągającego: zabudowa była w znacznej części drewniana i bardzo gęsta, ulice wąskie, niebrukowane, przez znaczną część roku pokryte grząskim błotem. W miastach znajdowały się siedziby bojarskie i budynki klasztorne, ludność handlowa i rzemieślnicza mieszkała z reguły w tzw. słobodach, poza właściwym centrum. Tę część miast nazywano na Rusi posadem (posad, w związku z tym istniało również określenie: „ludzie posadzcy”. Płacili oni podatki, obowiązani byli do takich powinności, jak naprawa murów miejskich, brali udział w obronie miasta podczas oblężenia. Rozwarstwienie majątkowe pogłębiało się szybko i stale, tak samo wzrastała eksploatacja biedniejszych mieszkańców, co prowadziło często do powstań, nadto zaś znajdowało też odbicie w herezjach religijnych. Tak czy inaczej jednak miasta, opierające swą podstawę na rozwoju rzemiosła i wymiany towarowej, potrzebowały silnej władzy centralnej, która by im zapewniła najkorzystniejsze warunki pracy, i dlatego wiele z nich udzielało w miarę swych możliwości poparcia książętom moskiewskim. Problem to zresztą o wiele bardziej skomplikowany, gdy się weźmie pod uwagę takie miasta, jak Twer, Nowogród czy Psków, zasadniczo przeciwne Moskwie, która mogła tu liczyć raczej na część ludności niż na władze.

PROCES JEDNOCZENIA ZIEM RUSI PÓŁNOCNO-WSCHODNIEJ

Obejmując rządy Iwan III władał już rozległym terytorium (około 430 000 km2, lecz tylko 3 mln ludności) i rozporządzał wielką siłą wojskową. Osobiste zdolności, zwłaszcza dyplomatyczne, konsekwencja i upór w dążeniu do raz powziętego celu, a także bezwzględność w postępowaniu pomogły mu w znacznej mierze do realizacji procesu zjednoczeniowego. Czterdziestoletnie z górą panowanie zakończyło się przekształceniem księstwa moskiewskiego w największe państwo w Europie i daleko idącym uregulowaniem i udoskonaleniem wielu ogniw w jego aparacie polityczno-administracyjnym. Jest rzeczą wielce charakterystyczną, że większość ogromnych nabytków terytorialnych znalazła się w składzie księstwa moskiewskiego bez potrzeby toczenia długich i wyniszczających wojen. Ruś północno-wschodnia ze wszech miar dojrzała już do tego procesu i dlatego ani masy ludności, ani też bojarstwo z przyłączonych dzielnic nie stawiało zwykle specjalnego oporu, książęta zaś uznawali władzę zwierzchnią Iwana. Bywały oczywiście od wszystkiego wyjątki – tak więc ci spośród dawnych samodzielnych władców, którzy nie chcieli się pogodzić z nowym stanem rzeczy, zbiegali na Litwę.

Już w 1463 r. Iwan III przyłączył do Moskwy księstwo jarosławskie, a w 1474 r. uzyskał drogą kupna księstwo rostowskie, którego część nabył przedtem Wasyl II. Głównym celem Iwana była likwidacja samodzielności Nowogrodu, który zdecydowanie przygotowywał się do stawienia oporu, licząc na pomoc króla polskiego i wielkiego księcia litewskiego Kazimierza Jagiellończyka. Stronnictwo litewskie w Nowogrodzie skupiało się wokół Marty Boreckiej, wdowy po posadniku, i za jej głównie sprawą dokonano kilku wyraźnie antymoskiewskich pociągnięć. W 1470 r. zaproszono do Nowogrodu księcia Michała Olelkowicza, prawnuka Olgierda, na co król polski wyraził zgodę, chcąc w ten sposób bezpośrednio umocnić swoje wpływy w republice i przygotować ją do obrony przed atakiem Moskwy. W zawartym nieco później układzie Kazimierz Jagiellończyk zobowiązał się ponadto do użyczenia Nowogrodowi zbrojnej pomocy (1471). W tymże samym roku książę moskiewski ruszył z dużym wojskiem na Nowogród, opuszczony nagle przez Michała Olelkowicza, który prawdopodobnie utrzymywał kontakty z Moskwą. Zajęty sprawami dynastycznymi, szczególnie wówczas aktualnymi po śmierci króla czeskiego Jerzego, Kazimierz Jagiellończyk nie udzielił Nowogrodowi pomocy. W bitwie nad rzeką Szełonią (zachodni dopływ jeziora Ilmen) Iwan rozbił odziały nowogrodzkie i wkroczył do miasta. Nastąpiło poważne ograniczenie samodzielności Nowogrodu, nie zlikwidowanej jednak jeszcze całkowicie. Skutki tego niepowodzenia Litwa próbowała odmienić na lepsze, namawiając ówczesnego chana Złotej Ordy Achmata do wspólnego uderzenia na Moskwę, lecz i wtedy nie dotrzymano słowa, mimo że Achmat zgodnie z tą umową wyruszył na wyprawę. Zaniepokojony tym Iwan także zaczął szukać sojuszników, i to z daleko większą skutecznością, udało mu się bowiem nawiązać przyjazne kontakty z chanem krymskim Mengli Girejem, który na długie lata pozostać miał wiernym i aktywnym sprzymierzeńcem Moskwy. Umocniwszy się w ten sposób i zebrawszy odpowiednie siły, Iwan III znalazł jakiś pozór i znów wyruszył przeciw Nowogrodowi, który tym razem poddał się bez walki (1478).

Rok ten kończy także formalnie niezależność polityczną Nowogrodu; usunięto jej dotychczasowy symbol – wielki


Posadnica Marta Borecka. Rzeźba Dymitra Stelleckiego


dzwon zwołujący ludność na wiece. Bojarów i kupców, którzy przeciwstawiali się koncepcji połączenia z Moskwą, wywieziono do innych części kraju, ziemie ich skonfiskowano, po czym stały się one przedmiotem nowych nadań. W posiadaniu Iwana znalazły się również niezmierzone posiadłości Nowogrodu na północy i północnym wschodzie.

Wydarzenia powyższe wzmogły znacznie naturalny proces ciążenia drobniejszych książąt ruskich ku Moskwie. Kilku z nich zawiązało nawet spisek, i to dość daleko sięgający, bo zamierzano dokonać zamachu stanu, zlikwidować rodzinę królewską i osadzić Michała Olelkowicza na wielkim księstwie litewskim. Spisek wykryto i dwóch jego przywódców, w tym i niedoszłego kandydata na władcę Litwy, ścięto w Wilnie (1481).

Dwa lata po unicestwieniu samodzielności Nowogrodu nastąpiło formalne zrzucenie zwierzchnictwa tatarskiego. Mimo znacznego sukcesu w r. 1478 sytuacja nie kształtowała się zbyt korzystnie dla Iwana III, przeciw któremu wystąpili w obawie o los swoich udziałów jego dwaj młodsi bracia, a także część bojarstwa. Działalność tej opozycji i namowy niektórych wygnańców z Nowogrodu jeszcze raz skłoniły Kazimierza Jagiellończyka do podjęcia kroków przeciw Moskwie. Znowu zaplanowano wspólną wyprawę z Achmatem, tym bardziej obiecującą, że zaczęły się wówczas także próby agresji na Moskwę ze strony zakonu inflanckiego i chanatu kazańskiego. Już wiosną 1480 r. Achmat z dużymi siłami wyruszył na północ i dotarłszy do Oki w rejonie na zachód od Lubucka (na terenie tzw. księstw wierchowskich) rozbił tam obóz w oczekiwaniu na wojska litewskie. I tym razem jednak Litwa żadnej pomocy nie przysłała, wobec czego już w jesieni Achmat postanowił iść dalej na własną rękę. W tym celu trzeba było sforsować Ugrę (dopływ Oki), o co bezskutecznie jednak się kusił; przygotowane zawczasu na tej linii wojska moskiewskie odparły wszystkie próby przejścia Ugry i chan musiał nakazać odwrót, żądając dalszego opłacania daniny.

Niedługo jednak potem Achmat został zamordowany i nigdy już Moskwa nie miała zapłacić żadnej daniny. Zrzucenie zwierzchnictwa tatarskiego stało się faktem – po 240 latach. W wybrnięciu z dużego kręgu niebezpieczeństw walnie pomógł wtedy Iwanowi Mengli-Girej, organizując dywersyjną wyprawę na Kijowszczyznę we wrześniu 1480 r. Najazd Tatarów krymskich i spisek Olelkowicza były głównymi przyczynami, dla których Kazimierz Jagiellończyk nie mógł wysłać Achmatowi posiłków. W rywalizacji litewsko-moskiewskiej szala zaczęła się przechylać na stronę Moskwy.

Na przyłączeniu Nowogrodu i pozbyciu się Tatarów nie skończyło się pasmo nieustannych sukcesów Iwana. W 1485 r. przyłączony został do Moskwy Twer; ostatni władca tego księstwa, Michał, zbiegł na Litwę, opuszczony przez własnych bojarów, którzy przeszli na stronę wielkiego księcia moskiewskiego. Główny dawniej rywal Moskwy, Twer, także już przestał się liczyć.

Nie koniec na tym. Iwan konsekwentnie umacniał siły, wykorzystując swoje stosunki z Krymem i podejmując szereg innych jeszcze zabiegów dyplomatycznych. Z jego poduszczenia Mengli-Girej spalił Kijów w 1482 r.; później doszło do zawarcia przez Moskwę przymierza z Węgrami i zacieśnienia stosunków z Mołdawią, a dwór cesarski ofiarowywał Iwanowi koronę i obiecywał przyłączenie wszystkich ziem ruskich, które należały do Litwy. Zresztą i bez tych obietnic uwidoczniały się już początki tego procesu: od 1487 r. zaczynają kolejno odpadać od Litwy i uznawać zwierzchnictwo Moskwy drobni książęta „wierchowscy” znad górnej Oki. W 1497 r. Iwan ruszył w kierunku Wiaźmy i Smoleńska, co wywołało dwuletnią wojnę z Litwą, zakończoną bez specjalnie ważnych następstw. W latach następnych zaczęli jednak odpadać liczni książęta z ziemi czernihowskiej i siewierskiej, co wywołało nową wojnę (1500-1503).

Przebieg jej był już wyraźnie niekorzystny dla Litwy. Wojska Iwana zajęły szereg ważnych punktów, jak Briańsk i Putywl w ziemi siewierskiej czy Toropiec w północnej Smoleńszczyźnie, odnosząc przy tym dużej wagi zwycięstwo nad Wiedroszą (dopływem górnego Dniepru, 1500). Nie na wiele się zdały różne kombinacje dyplomatyczne wielkiego księcia litewskiego, a od r. 1501 króla polskiego, Aleksandra, z zakonem inflanckim i z chanem Złotej Ordy, synem Achmata. Wojnę zakończyło podpisanie w Moskwie szesnastoletniego rozejmu, na mocy którego Litwa traciła na rzecz Moskwy całe dorzecze Desny, czyli Czernihowszczyznę i Siewierszczyznę. W tym czasie przestały właściwie istnieć resztki Złotej Ordy, wyniszczone klęskami elementarnymi i nieustannymi uderzeniami ze strony Tatarów krymskich. Tak więc pod koniec panowania Iwana III zostały zjednoczone wszystkie już prawie ziemie wielkoruskie, tzn. te, na których ukształtowała się narodowość rosyjska – z wyjątkiem Riazania i Pskowa, także zresztą uznających w pewnym sensie prymat Moskwy.

Trwający tak długo okres rozdrobnienia feudalnego musiał spowodować i inne następstwa. Różne warunki ekonomiczne i polityczne zadecydowały o wytworzeniu się różnic narodowościowych. Zasadniczo jednolita dotychczas narodowość staroruska zaczęła się różnicować, przede wszystkim językowo. Procesy te dokonywały się niewątpliwie bardzo długo, najwyraźniej zaś doszły do głosu w XIV i XV w. Największe znaczenie i najdogodniejsze warunki rozwoju ekonomicznego miała wtedy Moskwa, coraz bardziej rosnąca w siłę i stabilizująca się pod względem rozwoju form państwowych (centralizacja władzy, aparat administracyjny, siły zbrojne, wpływ na cerkiew). Wokół Moskwy skupiały się coraz rozleglejsze terytoria Rusi północno-wschodniej, nazywanej od XIV w. Wielką Rusią; stąd nazwa narodowości wielkoruskiej (rosyjskiej) i – potem – narodu rosyjskiego. Analogicznie kształtowały się na pozostałych terytoriach ruskich narodowości ukraińska i białoruska.

Wytwarzanie się tych różnic szło w parze z nieustannym umacnianiem się władzy monarszej i kształtowaniem się ideologicznych podstaw tak wielkiego i silnego państwa. Poważnie oddziaływał tu moment religijny, ponieważ po upadku Konstantynopola w r. 1453 Moskwa pozostała jedynym już w Europie państwem prawosławnym i z natury rzeczy nasuwała się możliwość jakiejś kontynuacji dziedzictwa bizantyjskiego. W pewnej mierze wpłynęło też na to drugie małżeństwo Iwana, zawarte z Zofią, bratanicą ostatniego władcy Bizancjum (1472). Przyjazd Zofii do Moskwy spowodował w każdym razie poważne zmiany w dziedzinie obyczajów i ceremoniału dworskiego, który zaczęto dostosowywać do wzorów bizantyjskich kosztem dawnej bezpośredniości i prostoty. Iwan III zaczął się tytułować „z bożej łaski władcą całej Rusi, wielkim księciem włodzimierskim i moskiewskim”, czasami używał już także tytułu cara. W jego pieczęci znalazł się dwugłowy orzeł bizantyjski. Uczeni zakonnicy ruscy zaczęli lansować teorię Moskwy jako


Srebrny dzban Iwana III


trzeciego Rzymu”. Upadł kiedyś Rzym pierwszy – zachodni; w 1453 r. drugi – Bizancjum, i pozostała tylko Moskwa, stolica prawosławnych całego świata – „trzeci Rzym, czwartego bowiem już nie będzie nigdy”.

STRUKTURA LUDNOŚCIOWA

Silna władza wielkoksiążęca była nie do pomyślenia bez ujęcia w karby arystokracji feudalnej, ponieważ w zasadzie tylko z tego środowiska mogła wyjść i wychodziła opozycja. Iwan III radził sobie z tym problemem możliwie najlepiej, w razie potrzeby działał bardzo zdecydowanie, jak w Nowogrodzie; w innych wypadkach odsuwał niechętnych sobie bojarów od spraw państwowych, nie szczędząc też i wyroków śmierci. Sukcesy terytorialne i dyplomatyczne, wprowadzenie ceremoniału wzorowanego na bizantyjskim, wyeksponowanie specjalnych symboli władzy (tzw. barmy i czapka Monomacha) – podniosły znacznie autorytet i urok godności panującego, tak że ewentualne porwanie się na nią wymagało już nie tylko osobistej odwagi, lecz i przezwyciężenia pewnych hamulców, które przedtem nie istniały.

Mimo to państwo moskiewskie i władza wielkiego księcia wyrażały właśnie podstawowe interesy przede wszystkim arystokracji. Średnia warstwa feudalna, dworianstwo, ciągle jeszcze nie reprezentowała większej siły, bojarstwo zaś i tzw. „udzielni” książęta mieli za sobą swoje rozległe, często wręcz ogromne majętności wraz z chłopami, z których mogli tworzyć własne oddziały wojskowe. Wyłącznie bojarom powierzano stanowiska namiestników w miastach książęcych czy funkcje zarządzających w poszczególnych ziemiach. Ustalił się przy tym system, że wszyscy bojarzy sprawujący w kraju władzę administracyjną w imieniu księcia mieli prawo do ściągania różnego rodzaju opłat, które częściowo oddawali księciu. Podstawą ich utrzymania były jednak daniny w naturze, składane zwykle w pewnych określonych terminach. Ponieważ w ten sposób ludność niejako „karmiła” ich, cały system nazwano kormlenijem. Dawało ono zawsze możliwości wielu nadużyć.

Najbardziej wpływowi bojarzy zasiadali w Dumie Bojarskiej, która stała się organem doradczym wielkiego księcia czy później cara. Za Iwana III zaczęły też powstawać urzędy resortowe o charakterze centralnym, w których bojarzy sprawowali funkcje naczelne, tzw. prikazy; rozwinęły się one jednak dopiero w drugiej połowie XVI w. Centralizacja aparatu państwowego zrobiła więc wówczas duże postępy, choć daleko było jeszcze pod tym względem do pełni. W historiografii nazywa się często ówczesne wielkie księstwo moskiewskie państwem scentralizowanym, co jest słuszne tylko, jeśli chodzi o podstawowe tendencje i konsekwentny tryb ich realizowania. Pozostawało jeszcze wiele naleciałości dawnego okresu, niektóre z nich zlikwidowano nieco później, niektóre zaś utrzymały się jeszcze długo, mimo że były bardzo uciążliwe i przynosiły szkodę interesom państwa.

Tutaj zaliczyć należy przede wszystkim niezwykle silnie zakorzeniony zwyczaj ścisłego przestrzegania hierarchii miejsc (tzw. miestniczestwo), i to zarówno przy obejmowaniu urzędów, jak i za stołem podczas uczty. Wytworzył się bardzo skomplikowany system tej hierarchii, ustalany według trudno sprawdzalnych, a często wątpliwych kryteriów pochodzeniowych, a więc np. czy od Rurykowiczów, czy Giedyminowiczów, czy od chanów tatarskich (potomkowie niektórych chanów osiedlali się w różnych okolicznościach na Rusi, i to zwykle na prawach bojarsko-książęcych), czy wreszcie w zależności od stopnia pokrewieństwa z rodziną wielkoksiążęcą. Było to bardzo kłopotliwe, zwłaszcza zaś podczas wypraw wojennych; kiedy księciu zależało na zdolnościach wojskowych dowódcy, a nie na jego pochodzeniu. Mimo różnych prób zniesienia miestniczestwa fatalny ten zwyczaj utrzymał się do końca XVII w.


Czapka Monomacha”


Mimo roli, jaką odgrywała arystokracja feudalna, właśnie dworianstwo stanowiło warstwę rozwojową. Władca najwięcej jej zawdzięczał i na nią mógł liczyć w przyszłości, toteż musiał postępować zgodnie z interesami ekonomicznymi tej warstwy. Zabezpieczyć je zaś można było najlepiej poprzez ujęcie stosunków poddańczych w normy prawne, tak ażeby dworianin mógł odtąd nie obawiać się o utratę siły roboczej i być pewnym, że ziemia jego będzie uprawiana, a daniny wpłyną. Po długim okresie kształtowania się poddańczo-pańszczyźnianej zależności chłopów nadano jej sankcję prawa w 1497 r. Wydany wówczas kodeks (Sudiebnik) kładł kres możliwościom swobodnego przechodzenia chłopów od jednego pana do drugiego w dobrach prywatnych. Stawało się to odtąd możliwe tylko przez dwa tygodnie w roku, tydzień przed dniem św. Jerzego (Juriew dień), który wypadał 26 listopada, i tydzień po tym dniu. Przed odejściem chłop musiał wyrównać wszystkie zaległości i prócz tego jeszcze uiścić na rzecz pana specjalną opłatę za to, że mieszkał na jego ziemi – właściwie więc chłop stawał się przypisany do ziemi feudała. Kodeks z r. 1497 zawierał również postanowienia dotyczące chołopów. Ta kategoria ludności zależnej została utrzymana, lecz z ograniczeniami i w późniejszym okresie będzie powoli zanikać.

W innej, korzystniejszej sytuacji znajdowali się chłopi na ziemiach tzw. „czarnych”, należących do wielkiego księcia. Tutaj chłopi rozporządzali się na ogół swoimi udziałami dość swobodnie, nawet je sprzedawali czy poddawali zamianie, a także przekazywali potomstwu. Kilka mniejszych osad składało się na gromadę (wołost), a jej mieszkańcy stanowili wspólnotę (mir) z pewnymi elementami samorządu, jak wybór starosty i jego zastępców. Załatwiali oni sprawy mniejszej wagi sami, w ważniejszych odwołując się do zgromadzenia mieszkańców. Gromada ponosiła zbiorową odpowiedzialność za terminowe wpłacanie podatków i pełnienie innych powinności – łącznie stanowiły one tzw. tiagro. Później, dopiero od XVIII stulecia, nazwą tą obejmowano najmniejszą jednostkę w systemie świadczeń – zwykle członków rodziny w określonym wieku. Kodeks Iwana III wprowadzał pewne przepisy i w odniesieniu do tej warstwy ludności; wchodziło w życie m. in. postanowienie, zgodnie z którym przestępstwa największego kalibru, zastrzeżone dla sądownictwa namiestników księcia, mogły być przez nich rozpatrywane tylko z udziałem starostów gromadzkich. Ewentualne odejście chłopa ze wspólnoty było sprawą bardzo skomplikowaną, ponieważ zmniejszała się wtedy liczba chłopów podlegających świadczeniom i podatkom.

ZAKOŃCZENIE PROCESU ZJEDNOCZENIA

Zjednoczenie ziem wielkoruskich weszło w fazę końcową za następcy Iwana III; był nim Wasyl III (1505-1533), syn Iwana i Zofii. Objął on rządy po różnych próbach uregulowania kwestii następstwa podejmowanych za życia Iwana, który naprzód zdecydował się na przekazanie tronu potomstwu z pierwszego małżeństwa, co wywołało różne komplikacje, a nawet spisek. Ostatecznie zwyciężyła koncepcja, że wielki książę wyznacza następcę według swojej woli, i w ten sposób zrobiony został krok naprzód w procesie kształtowania się absolutyzmu monarszego.

Wasyl III prowadził dwie wojny z Litwą; podczas drugiej z nich wojska jego zajęły w r. 1514 Smoleńsk. Jeszcze wcześniej, w r. 1510, przyłączono do Moskwy ziemię pskowską. Nie pozostawiono ani śladu z samodzielności Pskowa, z którego podobnie jak to zrobił Iwan III w Nowogrodzie – wysiedlono setki rodzin bojarskich i kupieckich. W latach 1517-1521 przyszła kolej na ostatnią część ziem wielkoruskich: księstwo riazańskie. Daremnie ostatni książę riazański Iwan starał się utrzymać samodzielność swojej ojcowizny i nawet wchodził w kontakty z Tatarami krymskimi; ostatecznie musiał dać za wygraną i uciekł na Litwę. Po przyłączeniu Riazania znalazły się w ręku Wasyla III wszystkie ziemie zamieszkane przez narodowość


Wasyl III. Sztych z książki: A. Thevet, Vernis portraites et ries des hommes illustres, Paris 1864


wielkoruską, czyli rosyjską. Terminy te wchodziły w użycie już przedtem; od chwili zjednoczenia wszystkich ziem wielkoruskich zaczyna się też mówić o państwie rosyjskim.

Pertraktacje księcia riazańskiego z Tatarami krymskimi stały się możliwe, gdyż w r. 1516 umarł długoletni przyjaciel Moskwy, chan Mengli-Girej. Stosunki z Moskwą popsuły się od razu, zaczęły się znowu niszczące najazdy Tatarów na południowe tereny ruskie, przyczyną groźnego konfliktu stała się też sprawa następstwa w chanacie kazańskim, gdzie w r. 1518 skończyła się dynastia Ułu-Mohammeda. Księciu moskiewskiemu udało się tam osadzić swego zwolennika, lecz trwało to tylko trzy lata, po czym opanowali Kazań Girejowie. Załatwienie kwestii kazańskiej stawało się czynnikiem pierwszorzędnego znaczenia dla polityki moskiewskiej, ponieważ Moskwa nie mogła w żadnym wypadku tolerować Girejów i od południa, i od wschodu. Dlatego nie zaniedbywano kroków, które by pozwoliły wyprzeć dynastię Girejów z Kazania, co nastąpiło w 1532 r. Po dwudziestu latach miała przyjść kolej na całkowitą likwidację samodzielności tego chanatu i dopiero wtedy uzyskano bezpieczeństwo dla granic wschodnich.

KULTURA NA ZIEMIACH RUSKICH OD XII DO XV WIEKU

Dorobek kulturalny Rusi w okresie rozbicia dzielnicowego odznaczał się – mimo tylu trudności – wielu imponującymi osiągnięciami. Rozwijała się twórczość ludowa, przede wszystkim słynne ruskie byliny, w klasztorach kontynuowano latopisarstwo. Pod koniec XII w. powstać miał poemat w języku staroruskim: Słowo o wyprawie Igora na Połowców (Słowo o połku Igoriewie), opisujący nieudaną wyprawę księcia nowogrodzko-siewierskiego Igora z 1185 r. Tekst poematu, odnaleziony przez kolekcjonera i historyka Aleksego Musina-Puszkina i opublikowany w 1800 r., zaginął podczas pożaru Moskwy w 1812 r. Zbudowano też wiele cerkwi i soborów, pojawiły się pierwsze większe zabytki architektury świeckiej, np. pałac książęcy w Bogolubowie.

Najazd mongolski spowodował oczywiście znaczną wyrwę w dotychczasowym rozwoju dóbr kulturalnych i trzeba było wielu dziesięcioleci, by można było wziąć się do odrabiania strat. W twórczości ludowej zaczęły dominować utwory opiewające bohaterów walk z Tatarami; utwory poświęcone tej tematyce, szczególnie cenne pod względem języka i wyrazu artystycznego, powstały po zwycięstwie na Kulikowym Polu. Latopisarstwo przybrało charakter bardziej lokalny, a więc np. latopisy nowogrodzkie czy pskowskie odzwierciedlały głównie wydarzenia związane z życiem tych republik, mniej zaś uwagi poświęcali ich autorzy innym ziemiom.

Duże postępy zrobiła wtedy na ziemiach ruskich recepcja kultury grecko-bizantyjskiej: uczono się języka greckiego i przepisywano księgi greckie, znowu głównie w ośrodkach klasztornych. Po upadku Serbii i Bułgarii zbiegło stamtąd na Ruś wielu wykształconych duchownych, którzy obejmowali różne dostojeństwa, a poza tym oddawali się też pracy na niwie pisarskiej. Rozwinęła się hagiografia i literatura poświęcona podróżom. Metropolita Pimen opisał swoją podróż do Konstantynopola (1389), inni autorzy pozostawili opisy podróży do Palestyny, do słynnych klasztorów greckich na półwyspie Athos, na wyspę Rodos, do Florencji. Najwybitniejszym pomnikiem tej literatury jest Wędrówka za trzy morza kupca twerskiego Afanasija Nikitina, który w latach 1466-1472 odbył podróż do Persji i Indii.


Sobór Wniebowzięcia N. M. Panny (Uspienski) na Kremlu w Moskwie, 1475-1479


Sobór Wasyla Błogosławionego w Moskwie, 1555-1560


Na XIV i XV w. przypadają olbrzymie osiągnięcia w dziedzinie architektury. W XIV w. Sergiusz Radoneżski założył w odległości 70 km na północny wschód od Moskwy wspomniany już klasztor, wokół którego szybko powstała osada miejska (Troick, potem Troice-Siergijew, dziś Zagorsk). W wiekach następnych dobudowywano nowe cerkwie i sobory, tak że klasztor ten przekształcił się w zespół najcenniejszych zabytków architektury sakralnej. (Ławra Św. Trójcy i Św. Sergiusza – Troicko-Siergijewska). Iwan III i Wasyl III kontynuowali rozbudowę Kremla; na jego terenie powstały wtedy nowe sobory, pałac i dzwonnica, wszystko zaś otoczono potężnym murem z basztami. Rozwijało się również monumentalne budownictwo i w wielu innych miastach ruskich.

Poszczycić się mogła Ruś moskiewska i wielkimi mistrzami w zakresie malarstwa. Należy do nich przede wszystkim mnich moskiewski Andrzej Rublow, twórca wielu malowideł i fresków, o bardzo wielkiej wartości – działał na przełomie XIV i XV w. Do wysokiego stopnia doskonałości doszło na Rusi w średniowieczu malarstwo miniaturowe.


Cerkiew Wniebowstąpienia (Wozniesienija) we wsi Kołomienskoje pod Moskwą, 1532 r.

V. ROSJA W DRUGIEJ POŁOWIE XVI WIEKU

WALKI O WŁADZĘ

Po śmierci Wasyla III nastąpił w wielkim księstwie moskiewskim kilkunastoletni okres wielkiego zamętu i nieustannych walk wewnętrznych między poszczególnymi rodami bojarskimi, walk bardzo zaciekłych i krwawych. Syn Wasyla, Iwan IV, miał dopiero trzy lata i wobec tego rządy objęła początkowo jego matka, Helena z Glińskich, i sprawowała je wspólnie z utworzoną wówczas radą regencyjną. Przedstawiciele starej arystokracji postanowili wykorzystać moment dla zagarnięcia władzy czy przynajmniej zapewnienia sobie jak największych wpływów na rządy oraz dla powiększenia swego stanu posiadania drogą bezprawnego przywłaszczania sobie ziem państwowych lub przydzielania ich swoim zwolennikom. Władza państwowa, wielkoksiążęca, tak bardzo umocniona za Iwana III i Wasyla III, przestała mieć poważniejsze znaczenie. Dwaj bracia Wasyla, udzielni książęta Jerzy i Andrzej, podejmowali nawet próby idące w kierunku osiągnięcia tronu; lecz regencja potrafiła sobie poradzić; obu pretendentów uwięziono i obaj w więzieniu zmarli. Przez krótki czas wydawało się, że sytuacja została w pełni opanowana, że Glińska i jej faworyt, książę Iwan Oboleński, sprawować będą rządy mocną ręką. Już jednak w r. 1538 umarła Glińska, według wszelkiego prawdopodobieństwa otruta, i odtąd zaczęła się niepohamowana rywalizacja w walce o władzę, prowadzonej przez dwa najznaczniejsze rody bojarskie, Szujskich i Bielskich.

Początkowo przewagę mieli Szujscy i w tym okresie utracił życie najgroźniejszy ich przeciwnik, książę Oboleński, uwięziony i zamorzony głodem. Z kolei udało się pochwycić władzę Bielskim, ale wkrótce znów zatriumfowali Szujscy. Zwycięzcy mordowali bezlitośnie przeciwników. W takich warunkach rósł i rozwijał się małoletni monarcha, o którego nikt specjalnie nie dbał – ani w sensie bezpośredniej opieki, ani pod kątem przygotowania go do przyszłych rządów. W bezmyślnym krótkowidztwie politycznym, spodziewając się widocznie, że rządy ich będą trwały niezmiennie, sprawujący władzę bojarzy nie tylko lekceważyli Iwana, lecz nawet obrażali go i znieważali. Jest raczej powszechną opinią w historiografii, iż te właśnie czynniki ukształtowały psychikę i charakter młodego księcia, który tyle strasznych rzeczy zobaczył i przeżył w okresie swego dzieciństwa i tylu upokorzeń doznał od bojarów. Miała to być co najmniej jedna z głównych przyczyn, dla której sam stał się największym w dziejach Rosji okrutnikiem i po latach krwawo się rozprawił z bojarstwem. Stąd również i przydomek „Groźny”, brzmiący zresztą prawie niewinnie na tle jego czynów.

Niemal jak paradoks wygląda jednak fakt, że okres ten przyniósł Iwanowi także sporo korzyści. Pozostawiony samemu sobie i niewiele mający przyjaciół, Iwan rozczytywał się w literaturze, głównie oczywiście religijnej, w żywotach świętych i w Biblii. Dzięki intensywnej lekturze stać się miał władcą prawdziwie wykształconym, co jest tym bardziej godne podkreślenia, że jego poprzednicy na tronie nie kwapili się specjalnie do ksiąg. Lektura utwierdziła również Iwana w wysokim mniemaniu o władzy monarszej, czemu dał wielokrotnie wyraz w latach późniejszych, realizując konsekwentnie ideę nieograniczoności tej władzy w praktyce i uzasadniając ją w teorii. Nie tylko zresztą w latach późniejszych: mając ledwie czternasty rok życia, pod koniec 1543 r., kazał pochwycić i zabić księcia Andrzeja Szujskiego, przywódcę panoszącej się wówczas rodziny. Nie zmieniło to jeszcze sytuacji, władzę bowiem objęli Glińscy, a więc inni tylko przedstawiciele tej samej reakcji bojarskiej.

Wydawało się, że żadnej istotnej zmiany nie spowoduje nawet koronacja Iwana IV i przyjęcie tytułu cara – w styczniu 1547 r. Już w kilka miesięcy później jednak gwałtowny pożar spowodował wielkie zniszczenia w Moskwie, a w trakcie wywołanego przez to zamętu rzucono pogłoskę, że podpalenia dokonali Glińscy. Pociągnęło to za sobą wybuch powstania, w którym masowy udział wzięła uboższa ludność, mordując bojarów i grabiąc ich domostwa. Dopiero po opanowaniu sytuacji zaczęły się właściwie osobiste rządy Iwana (1547-1584), sprawowane zresztą przez dość długi czas przy pomocy rozsądnych doradców.

W okresie regencji Heleny Glińskiej toczyła się kolejna wojna polsko-moskiewska (1534-1537). Mimo bardzo ciężkiej sytuacji wewnętrznej w Moskwie i mimo że działania zaczepne zostały podjęte przez stronę polsko-litewską, nie odnosiła ona początkowo żadnych sukcesów; wprost przeciwnie, wojska moskiewskie zapędziły się aż pod Wilno, dokonując poważnych spustoszeń. W 1535 r. Polacy i Litwini zdobyli przejściowo prawie całą Siewierszczyznę; wkrótce potem zaczęły się długie rokowania pokojowe, zakończone pięcioletnim rozejmem, na którego mocy Litwa utrzymała tylko zdobyty podczas tej wojny Homel.

REFORMY IWANA IV

Doradcy Iwana tworzyli tzw. Radę Wybraną. Spośród jej uczestników najbardziej znani są: pop z soboru Zwiastowania (Błagowieszczeńskiego) na Kremlu, Sylwester, przedstawiciel średniej klasy feudalnej (dworianstwa) Aleksy Adaszew i książę Andrzej Kurbski. Znaczenie Rady było niemałe, w praktyce car nic nie mógł bez niej zdziałać i później posłużyło mu to nawet jako powód do oskarżeń pod adresem swoich byłych współpracowników. Pierwsze lata tej współpracy upłynęły jednak w całkiem możliwej harmonii, przy czym jako rzecz najważniejszą podkreślić należałoby wspólność celów Rady i cara. Chodziło o przeprowadzenie szeregu reform, które w społeczeństwie ówczesnym, przede wszystkim zaś w środowisku dworiańskim uznawano za nieodzowne. Niewiele minęło lat od zjednoczenia ziem wielkoruskich i w kształtującym się państwie rosyjskim pozostawało nadal sporo przeżytków dawnego systemu. Okres panowania oligarchii książęco-bojarskiej utrwalił ten niepożądany stan; administracja, sądownictwo, wojsko wymagały gruntownej i śpiesznej reorganizacji, która musiała oczywiście iść w kierunku scentralizowania systemu władzy i aparatu państwowego. Pociągnąć to z kolei musiało za sobą wzmocnienie władzy monarszej i osłabienie pozycji bojarskich, ponieważ inaczej nie można już było wyobrazić sobie reform, jak tylko w oparciu o szersze masy średnich feudałów. Nie inaczej też wyobrażał je sobie bardzo młody jeszcze car, dla którego przez cały okres panowania bojarstwo miało być solą w oku. Co prawda, życie i ówczesny układ społeczny miały swoje prawa i trudno myśleć, że Iwan IV mógł w ogóle wytępić całe bojarstwo lub nigdy nie korzystać z żadnych usług jego reprezentantów; przykładem może być choćby książę Kurbski, chociaż współpraca jego z carem miała się zakończyć raczej bardzo osobliwie. Tendencje centralistyczne i antybojarskie miały też swoich wyrazicieli w ówczesnej literaturze politycznej. Najwybitniejszym z nich był i największy wpływ wywarł Iwan Pierieswietow, też jeden z doradców cara, który w swoich pismach wysuwał konkretne postulaty wzmocnienia władzy panującego kosztem bojarstwa, utworzenia stałego wojska i zlikwidowania chanatu kazańskiego w celu uniknięcia raz na zawsze niebezpieczeństw od strony wschodniej.

Prace nad wprowadzeniem w życie tych postulatów zaczęły się bardzo szybko, bo już w r. 1549 zwołany został Sobór Ziemski, w którego skład weszli bojarzy, przedstawiciele wyższego duchowieństwa i szlachta (dworianstwo) ze stolicy. Odtąd Sobory Ziemskie zwoływane miały być przez lat sto – choć z bardzo niejednolitą częstotliwością – dla omawiania różnych ważnych ustaw, poboru podatków, wypowiadania wojny i zawierania pokoju, załatwiania spraw terytorialnych, a nawet wyboru monarchy. Sposób powoływania przedstawicieli społeczeństwa w skład Soborów zmieniał się ciągle, przy czym baza społeczna tych akcji raczej się później rozszerzała – o szlachtę prowincjonalną, mieszczan i czasem nawet pewne kategorie ludności chłopskiej.

Głównym dziełem pierwszego Soboru Ziemskiego był nowy kodeks praw (Sudiebnik), ułożony w 1550 r. Sytuacja chłopstwa pozostała taka sama – nowy kodeks potwierdził ustawę z 1497 r. o dniu św. Jerzego. Wprowadzano natomiast dość istotne zmiany w zakresie sądownictwa, zwłaszcza zaś w odniesieniu do sądów sprawowanych w terenie przez namiestników, którzy dokonywali największych nadużyć i najwięcej dawali powodów do skarg. Odtąd w tych rozprawach sądowych musieli brać udział „najlepsi mężowie” spośród miejscowej ludności; obowiązkiem ich było również podpisywanie protokołów. W wypadku konieczności aresztowania kogoś namiestnik lub jego urzędnicy musieli podawać im do wiadomości przyczyny wraz z odpowiednimi wyjaśnieniami.

Reforma sądowa dość istotnie ograniczała samowolę namiestników, ale na tym wcale nie poprzestano. Pewne sprawy wyjęto spod ich kompetencji jeszcze wcześniej, przed koronacją Iwana IV. Utworzono wówczas urząd starosty powiatowego (gubnoj starosta, od guba – powiat), wybieranego spośród szlachty, którego zadaniem miało być ściganie rozbójników i przeprowadzanie śledztwa. Już wtedy zatem wyjęto spod kompetencji namiestników sprawy związane z rozbojem. Starostowie powiatowi otrzymali pomocników, także wybieranych, którymi byli właśnie wspomniani już „najlepsi mężowie”, noszący oficjalnie różne tytuły. Potem odebrano namiestnikom prawo sądzenia służebnych właścicieli ziemskich („dzieci bojarskich”, szlachty). W 1555 r. zlikwidowano w zasadzie urzędy namiestników, pozostawiając je przejściowo tylko w niektórych rejonach pogranicznych. Administracja terenowa i sądownictwo przechodziły także w ręce wybieranych przez ludność miejscową urzędników, którym zalecano szybkie i sprawiedliwe rozstrzyganie spraw; w skomplikowanych wypadkach mogli odnosić się do Moskwy.

Zmiany w systemie administracji i sądownictwa terenowego oznaczały likwidację kormlenij, ponieważ według nowych ustaw i przepisów mieszkańcy poszczególnych miejscowości nie musieli już „karmić” swoich namiestników, czyli składać im daniny, pozwalając się przy tym bezlitośnie wyzyskiwać. Znosząc funkcję namiestnika, państwo wyznaczało pewne opłaty, które musiano wnosić do skarbu, był to jednak system daleko prostszy i sprawiedliwszy. Całokształt związanych z tym reform wpłynął oczywiście na osłabienie pozycji bojarstwa, a jednocześnie oznaczał likwidację jednego z najbardziej uciążliwych przeżytków dawnego okresu.

W 1551 r. uchwalił przyjęcie różnych reform sobór cerkiewny, przy czym odnośne do postanowienia sprecyzowano w Księdze o stu rozdziałach (tzw. Stogław). W wyniku tych reform zunifikowano obrzędy cerkiewne, wysunięto określone postulaty pod adresem duchowieństwa, np. obowiązek otwierania szkół, i dokonano pewnych ograniczeń w zakresie cerkiewnej własności ziemskiej. Unieważniono szereg poprzednich nadań na rzecz klasztorów i zabroniono klasztorom nabywania dóbr ziemskich drogą kupna, jednocześnie jednak uroczyście potwierdzono prawo osób duchownych do posiadania nieruchomości. Tak czy inaczej – i te reformy miały charakter centralistyczny.

Przeprowadzono również reformy w dziedzinie wojskowości. Służba wojskowa stawała się obowiązkiem każdego przedstawiciela klasy feudalnej, zarówno właścicieli dóbr dziedzicznych, jak i nadanych czasowo, a w wypadku uchylenia się od służby dobra te natychmiast odbierano. W zależności od rozmiarów posiadanej ziemi określano wojskowe obowiązki służebne, a więc liczbę sług i koni, z którymi trzeba było zjawić się na wyprawę, i jakość uzbrojenia, o które trzeba było się starać we własnym zakresie. Utworzono nowe formacje „strzelców” – piechotę, jednakowo umundurowaną i uzbrojoną w piszczele (ówczesna broń palna, długa strzelba) i w berdysze. W czasie pokoju strzelcy mieszkali razem z rodzinami w oddzielnych osiedlach (słobodach), głównie pod Moskwą, zajmowali się rzemiosłem i handlem, pełnili funkcje policyjne. Reorganizując wojsko zwrócono szczególną uwagę na artylerię, która w ówczesnych wojnach zaczęła odgrywać niezwykle doniosłą rolę. Pod tym względem Rosjanie doszli do wyjątkowych rezultatów: puszkarze moskiewscy odlewali działa przewyższające jakością armaty produkowane gdzie indziej. Już po śmierci Groźnego, w r. 1586, puszkarz Andrzej Czochow odlał słynne „działo królewskie” (car puszka), wagi 40 ton, znajdujące się do dziś na Kremlu. To arcydzieło kunsztu ludwisarskiego nie było zresztą używane, bo z powodu ogromnych rozmiarów nadawać się mogło do wyrzucania pocisków tylko na bardzo niewielką odległość.

Dość istotne zmiany nastąpiły również w systemie administracji centralnej, która opierała się na urzędach resortowych – prikazach. Liczba ich wzrosła, kompetencje stały się bardziej sprecyzowane, zwiększyła się też rola czynnika szlacheckiego, ponieważ z tej głównie warstwy rekrutowali się najważniejsi urzędnicy prikazów – tzw. diacy, oni bowiem prowadzili wszystkie sprawy. Na czele prikazów nadal stali bojarzy lub czasem książęta, wyjątki od tej zasady zdarzały się rzadko. Podział urzędów centralnych wyglądał mniej więcej następująco: sprawami zagranicznymi zajmował się tzw. prikaz poselski, a wojskowymi aż trzy prikazy: razriadny (od razriad – kategoria, stopień) – mający w swej pieczy organizacyjne sprawy wojska, strzelecki i puszkarski (artyleria). Był poza tym prikaz pomiestny, który zajmował się nadaniami na rzecz ludzi służebnych, prikaz podatkowy, prikaz zajmujący się sprawami dotyczącymi chołopów i inne. Kompetencje niektórych prikazów odnosiły się czasem do określonych terytoriów – tak np. utworzono specjalne urzędy dla administrowania zdobytym później Kazaniem, a także Syberią.

Do rzędu reform zaliczyć trzeba również zmiany w systemie pobierania podatków państwowych. Wprowadzono tzw. „sochę”, jako podstawową jednostkę gruntową, od której wymierzano podatek. Wielkość sochy określana była różnie, w zależności od pozycji społecznej właściciela ziemi i od jakości gleby. Przeciętnie socha wynosiła 800 „ćwierci” (ćwierć równała się połowie dziesięciny, czyli około 0,55 ha) dla ludzi służebnych i 500 ćwierci dla chłopów mieszkających na ziemiach państwowych. Nowy system przyczynił się w poważnej mierze do scentralizowania finansów państwa, a ludność chłopską obciążał bardziej niż przedtem. Podatek od sochy nie był zresztą jedyny, różnego rodzaju inne świadczenia rosły nieustannie i pojawiały się nowe, np. podatki ściągane na utrzymanie strzelców czy na wykup jeńców z niewoli. Rozrastający się aparat państwowy i ciągłe wojny wymagały coraz większych sum pieniężnych.

LIKWIDACJA CHANATÓW

Intensywna działalność reformatorska nie przeszkodziła Iwanowi IV i jego doradcom w prowadzeniu energicznej i ofensywnej polityki zewnętrznej. Na pierwszy plan wysunęły się zadania wynikające z konieczności zabezpieczenia granic państwa przed różnymi ewentualnościami i zapewnienia mu możliwości dalszego umacniania się i rozszerzania. Niebezpieczeństwo groziło przede wszystkim od strony chanatów tatarskich, kazańskiego na wschodzie i krymskiego na południu. W obu tych chanatach wrzały nieustanne walki wewnętrzne, co oczywiście było bardzo korzystne dla Moskwy, niezależnie jednak od tego nigdy nie ustawały napady tatarskie w głąb ziem rosyjskich, kończące się strasznymi grabieżami i uprowadzaniem tysięcy jeńców. Gdy w trudnych dla Moskwy latach po śmierci Wasyla III znów wzięli w Kazaniu górę zwolennicy dynastii Girejów i gdy nie udały się próby trwałego przywrócenia dawnego stanu rzeczy, pomyślano w Moskwie o całkowitej likwidacji tego chanatu. Sytuacja wewnętrzna stawała się tam zresztą coraz bardziej skomplikowana, ponieważ obok rywalizacji wśród feudałów, wybuchały często bunty uciskanej ludności, zwłaszcza Czuwaszów, Mordwinów i Czeremisów, którzy – wydawać się mogło – gotowi byli chętnie przyjąć panowanie Moskwy.

Po dłuższych przygotowaniach zaczęły się wyprawy moskiewskie na Kazań. Było ich kilka, lecz żadna z nich nie doprowadziła do rezultatu, okazały się bowiem za słabo zorganizowane od strony wojskowej, a wojewodowie moskiewscy działali niejednolicie i niezdecydowanie. Iwan IV nie zrezygnował jednak ze swoich planów; w 1551 r. zbudowano na jego rozkaz u ujścia Swijagi do Wołgi, naprzeciw Kazania, twierdzę Swijażsk, a w rok później wyruszyła na podbój chanatu liczna armia, należycie zaopatrzona w artylerię. Otoczono Kazań dwiema liniami stanowisk, zbudowano kilka wysokich wież, na które wciągnięto działa, czyniono nieustanne podkopy pod mury forteczne i robiono wyrwy przy pomocy materiałów wybuchowych; oblężenie Kazania prowadzono zatem przy użyciu najnowszych wówczas metod. W takiej sytuacji jedynym ratunkiem dla oblężonych mogła być tylko pomoc z zewnątrz, która też przybyła, ale wojska moskiewskie potrafiły ją odeprzeć. Po zaciekłym szturmie wzięto Kazań w październiku 1552 r., a w latach następnych opanowano sytuację w całym chanacie, tłumiąc ciągłe powstania tamtejszych ludów. Sam chanat przestał istnieć, całą ziemię kazańską wcielono do państwa moskiewskiego, zbudowano szereg twierdz i innych umocnionych punktów, osadzono w Kazaniu arcybiskupa i zaczęto intensywnie popierać akcje misyjne.

Jednocześnie uznała władzę cara zachodnia część Baszkirii, zależna przedtem od chanów kazańskich. W parę lat później stało się


Dzwonnica Iwana Wielkiego na Kremlu w Moskwie, 1600 r.


to z tymi Baszkirami, którzy płacili trybut Ordzie Nogajskiej; na ziemiach baszkirskich również popierano mocno chrystianizację. W 1556 r. przyłączony został do Moskwy bez walki chanat astrachański i w ten sposób w granicach państwa znalazła się cała Wołga, co było najważniejszym następstwem tego podboju. Sam Astrachań nie był za panowania tatarskiego szczególnie groźny dla Moskwy, sytuację komplikowały jednak stale zabiegi chanów krymskich, którzy dążyli do poddania ujścia Wołgi swojej władzy, i to stanowiło największą groźbę. Po przyłączeniu Astrachania wszelkie z tym związane niebezpieczeństwa minęły, nadto zaś – uznać musiała w tych nowych warunkach zwierzchnictwo cara i Orda Nogajska wraz z podporządkowanymi jej ludami. Po likwidacji chanatu kazańskiego i zdobyciu Astrachania Orda Nogajska rozpadła się na kilka niezależnych od siebie ugrupowań plemiennych; tzw. Wielcy Nogajcy, między dolną Wołgą a Jaikiem (Ural), uznali zwierzchnictwo Moskwy – formalnego aktu w tym zakresie dokonał car Borys Godunow w 1600 r. Inna część Ordy, Nogajcy Mniejsi, między dolnym Donem a Kubaniem, podlegali Krymowi. W dziesięć lat po objęciu rządów przez Iwana IV granice jego państwa przesunęły się na szerokiej przestrzeni daleko poza Wołgę, aż prawie po Jaik. Na ziemie te, bardzo urodzajne i słabo zaludnione, stosunkowo szybko ściągać zaczęły masy kolonistów z rdzennych obszarów rosyjskich. Zakładano również miasta; już w XVI w. powstały np. Ufa, Samara (dziś Kujbyszew), Saratów i Carycyn (dzisiejszy Wołgograd). Wpływy rosyjskie sięgnęły również na północny Kaukaz; mieszkający w zachodniej części tego terytorium (na południe od Kubania) Czerkiesi oraz książęta Kabardy (środkowa część północnego Kaukazu) uznali protektorat Rosji.

Na ostatnie lata panowania Iwana IV przypada jeszcze pierwsza faza podboju chanatu sybirskiego. Zaczęło się od prób eksploatacji gospodarczej pustych na ogół terenów, leżących na północny wschód od chanatu kazańskiego w dorzeczu górnej Kamy; tereny te obfitowały jednak w zwierzynę, ryby i przede wszystkim sól. Niedługo po zdobyciu Kazania car nadał duże obszary tamtejsze kupieckiej rodzinie Stroganowów, niezwykle energicznej i obrotnej. Stroganowowie mieli też pozwolenie utrzymywania niewielkich oddziałów uzbrojonych w broń palną dla ochrony przed napadami różnych plemion oraz budowania gródków i małych twierdz (ostrogów). Zabezpieczyło im to w pełni możliwości eksploatowania przyrodzonych bogactw dorzecza Kamy, jednocześnie jednak pociągały ich też sąsiadujące od wschodu ziemie chanatu sybirskiego. Tatarów mieszkało tam stosunkowo najmniej, główną część ludności stanowili Ostiacy (Chantowie) i Wogułowie (Mansowie), płacący daninę (jasak) chanom.

Na służbie Stroganowów znajdowali się m. in. Kozacy dońscy. Ich przywódca, ataman Jermak, wyprawił się w r. 1581 na czele oddziału liczącego mniej niż tysiąc ludzi na wschód i rozpoczął podbój Sybiru. Daremnie chan sybirski Kuczum próbował stawić czoła Kozakom; przewaga liczebna nie mogła zrównoważyć przewagi technicznej, przede wszystkim oczywiście broni palnej. Wojska Kuczuma zostały rozbite, a Jermak zajął stolicę chanatu, Kaszłyk nad Irtyszem, na wschód od dzisiejszego Tobolska. Specjalne poselstwo doniosło o tym Iwanowi Groźnemu, który polecił wysłać tam pomocnicze oddziały. Mimo to nie mogło jeszcze być mowy o trwałości podboju, trzeba było bowiem ciągle walczyć z ludnością miejscową i rozproszonymi oddziałami tatarskimi. W 1585 r. zginął sam Jermak, tonąc w Wagaju (dopływ Irtysza) podczas próby ujścia z zasadzki, a Tatarzy znów zajęli swoją dawną stolicę.

Ostateczne umocnienie panowania rosyjskiego nad tymi ziemiami nastąpiło już po śmierci Groźnego. Ściągnięto nowe oddziały z Rosji centralnej i założono dwa miasta, które miały się stać głównymi ośrodkami nowo przyłączonych terytoriów i punktami oparcia w dalszej ekspansji: Tiumeń nad Turą (1586) i Tobolsk nad Irtyszem (1587), prócz tego zaś wiele innych miast i twierdz. Przez wiele lat jeszcze Kuczum nie dawał za wygraną i niezmordowanie walczył skupiając wokół siebie resztki zwolenników; dopiero po poniesieniu zdecydowanej klęski w 1598 r. wycofał się do Azji Środkowej. Ziemie byłego chanatu sybirskiego, dorzecze Obu, Irtysza, Tobołu i Tury weszły ostatecznie w skład państwa rosyjskiego, które w wieku następnym miało opanować ogromne połacie całej Syberii Wschodniej – głównie przez kolonizowanie nowych terenów i dzięki dobrowolnemu podporządkowywaniu się niektórych plemion.

Podboje Iwana Groźnego w znacznym stopniu umocniły zapoczątkowany już dawniej proces kształtowania się państwa wielonarodowego. Pod koniec XVI w. wchodziły w skład tego państwa niezliczone dosłownie już ludy niesłowiańskie na obszarach północnych, nadwołżańskich i zachodniosyberyjskich. I ten proces miał rozwijać się z niesłabnącą siłą nadal przez długi jeszcze czas.

Nie potrafił natomiast Groźny rozprawić się z chanatem naprawdę najgroźniejszym – krymskim. Wysuwana w związku z tym sugestia, iż po prostu nie chciał tego robić, żeby nie wzmagać siły bojarów, którzy w wypadku zawładnięcia Krymem objęliby w posiadanie żyzne obszary stepowe, jest raczej nie do przyjęcia. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych były pewne próby idące w tym kierunku, mianowicie przedsięwzięto kilka wypraw, które jednak dały tylko doraźne korzyści. Później wybuchła wielka i długotrwała wojna o Inflanty, tak że o poważnym angażowaniu się w sprawy krymskie nie mogło być mowy, choć jeszcze w r. 1559 urządzono jedną wyprawę na południe. Myśl o konieczności oddania bojarom żyznych stepów czarnomorskich nie mogła powstrzymać Iwana od rozgromienia chanatu krymskiego; w chanacie kazańskim była podobna sytuacja, a przecież się nie wahał. Wydaje się, że rezygnując z koncepcji opanowania Krymu Groźny dał wyraz dużej roztropności politycznej i dowiódł, że istotne perspektywy rozwoju państwa nie były mu obce, że je należycie oceniał i na ogół stosował te środki, które dawały mu maksymalne gwarancje sukcesu. Nieprawdopodobne, barbarzyńskie okrucieństwo to jedna strona jego działalności, ale nie był złym politykiem. Rozumiał, że ewentualne uderzenie na Krym zrodzi bardzo trudne konflikty, przede wszystkim zaś nieuniknione starcie z całą potęgą państwa otomańskiego. Turcja nie ujęła się czynnie ani za Kazaniem, ani za Astrachaniem, ale bez wątpienia uczyniłaby to w odniesieniu do Krymu. W takiej sytuacji Iwan Groźny nie chciał ryzykować znacznych już osiągnięć w polityce wewnętrznej i zewnętrznej – i chyba uczynił słusznie. Rzucił się natomiast z całą energią do walki o dostęp do Morza Bałtyckiego, w której mimo wszystko ryzykował znacznie mniej nawet w wypadku przegranej.

Ekspedycja Jermaka dowiodła, że w pewnych częściach państwa rosyjskiego (także zresztą polsko-litewskiego) zaczęły się kształtować nowe, bardzo charakterystyczne siły społeczne i wojskowe – kozactwo. Uciskani chłopi i ludzie posadzcy zbiegali na terytoria kresowe począwszy od drugiej połowy XV w., łącząc się z sobą i tworząc większe jednostki o charakterze wojskowym. Kozacy osiedlali się głównie nad Donem (Kozacy dońscy), potem także na północnym Kaukazie – nad Terekiem i Kubaniem, nad Wołgą, Jaikiem i na Syberii. Kozacy trudnili się myślistwem i rybołówstwem i dokonywali ciągłych napadów na Krym i inne posiadłości tatarskie, co dla państwa moskiewskiego było jak najbardziej korzystne. Dlatego też w Moskwie przymykano oczy na problem zbiegostwa i pomagano nawet Kozakom, zaopatrując ich w broń i różne wyroby przemysłowe; zaciągali się również Kozacy do służby w oddziałach wojskowych. Z biegiem czasu nastąpić musiało w środowisku kozackim poważne zróżnicowanie majątkowe, co spowodowało nieustanny udział biedoty kozackiej w powstaniach i wojnach chłopskich.

O DOSTĘP DO BAŁTYKU

Po zdobyciu Kazania i Astrachania szczególnie aktualna stała się w polityce Moskwy kwestia szerszego dostępu do Bałtyku, zwłaszcza że – z przyczyn już przedstawionych – Iwan Groźny nie kwapił się bynajmniej do wojny z chanatem krymskim. Rosja nie była całkowicie odcięta od Morza Bałtyckiego, ale posiadany przez nią wąski pas południowo-wschodniego wybrzeża Zatoki Fińskiej nie dawał możliwości szerszych kontaktów handlowych czy kulturalnych z Zachodem, na czym coraz bardziej zależało Iwanowi. Najkrótsza i najprostsza droga do morza wiodła poprzez posiadłości zakonu inflanckiego. Stosunki w Inflantach były szczególnie zagmatwane, zarówno ekonomiczne, jak i wewnętrznopolityczne; ziemia należała do kościoła, do rycerstwa niemieckiego i bogatych mieszczan, a chłopi łotewscy i estońscy znosili okropny ucisk. Walczyli z sobą o władzę mistrz Zakonu i arcybiskup ryski, poszczególni biskupi mieli właściwie zupełną niezależność, tak samo miasta. Rozdrobniony kraj nie przedstawiał oczywiście żadnej poważniejszej siły politycznej i nie mógł zagrozić żadnemu ze swoich potężnych sąsiadów: ani państwu polsko-litewskiemu, ani Moskwie. Mieszczanie Inflant i Estonii utrzymywali nawet wcale ożywione stosunki handlowe z kupiectwem rosyjskim.

Mimo to jednak stosunki polityczne między Inflantami i Moskwą były stale napięte. W Moskwie ciągle podnoszono pretensje, że Zakon nie przepuszcza przez swoje terytorium specjalistów z Zachodu, że nie płaci danin, do których zobowiązał się jeszcze w 1503 r. itd. Gdy zaś po różnych perypetiach Zakon związał się ściślej z Litwą traktatem pozwolskim (Pozwol, na północ od Poniewieża, wrzesień 1557), Groźny postanowił wystąpić otwarcie. Tak zaczęła się długa, 25-letnia, (1558-1583) wojna o Inflanty, która zatoczyła o wiele szersze kręgi, niż: się spodziewał jej inspirator.

Początkowy okres wojny był bardzo korzystny dla wojsk moskiewskich, które szybko zajęły Narwę, Dorpat i wiele innych miast inflanckich, dochodząc z jednej strony do Rygi, a z drugiej do Rewla (Tallina). Zanosiło się na całkowitą klęskę Zakonu, który w tej beznadziejnej dla siebie sytuacji gorączkowo szukał wszędzie pomocy. Ostatecznie doszło do układu, na mocy którego Zakon i arcybiskupstwo ryskie uznały protektorat króla polskiego Zygmunta Augusta (1559); w zamian za to król zobowiązał się bronić Inflant przed Moskwą i wprowadził wojska litewskie na zagrożone terytoria. Wtedy jednak, widząc nieuchronny już rozpad Zakonu, wyciągnęły zawczasu rękę do sukcesji po nim Dania i Szwecja. Duńczycy objęli w posiadanie wyspę Ozylię, Szwedzi znaczną część Estonii z Rewlem.

Nieco wcześniej, w latach 1554-1557, Iwan Groźny prowadził wojnę z królem szwedzkim Gustawem Wazą. Wojna nie przyniosła żadnych zasadniczych zmian, choć przewaga Moskwy zaznaczyła się w niej bardzo wyraźnie; w traktacie pokojowym znalazło się m. in. zapewnienie ze strony Szwecji, że nie będzie przeciwstawiała się kontaktom Moskwy z Zachodem poprzez terytoria należące politycznie do Szwecji. Tak więc wtargnięcie Szwedów do Estonii było w pewnym sensie naruszeniem umowy.

Jednocześnie wojska Iwana czyniły dalsze postępy, choć już nie w takim tempie jak przedtem. Pragnąc ratować to, co było jeszcze możliwe, zawarł ostatni mistrz Zakonu, Gotthard Kettler, drugi z kolei układ z Zygmuntem Augustem w Wilnie, w listopadzie 1561 r. Zakon sekularyzowano, Kettler otrzymał Kurlandię jako lenno dziedziczne, reszta kraju przechodziła pod panowanie polsko-litewskie (ściśle rzecz biorąc, najpierw przez pewien czas tylko litewskie). Naturalną konsekwencją tego układu musiało być zerwanie stosunków litewsko-moskiewskich; w praktyce nastąpiło ono już nawet wcześniej, formalnie obowiązywał obie strony do r. 1562 zawarty przedtem rozejm. Po wygaśnięciu rozejmu Litwa i Moskwa, a właściwie Polska i Moskwa, znalazły się oficjalnie w stanie wojny.

Najważniejszym bodajże momentem w tym okresie wojny było zdobycie przez wojska moskiewskie silnie ufortyfikowanego Połocka (1563). W latach następnych odnieśli i Polacy niemało sukcesów, jak zwycięstwa pod Czaśnikami (na południe od Połocka) i pod Orszą w r. 1564, zdobycie Uły (nad górną Dźwiną) w r. 1568 i – w rok później – zdobycie Izborska (na zachód od Pskowa, niemal na granicy Inflant). Wreszcie wojnę przerwano, podpisując w r. 1570 trzyletni rozejm w Moskwie. Nie na wiele się to przydało Iwanowi, który wcześniej jeszcze zamierzał wybrnąć z ciężkiej sytuacji, tworząc w posiadanej przez siebie części Inflant królestwo wasalne i przekazując je bratu króla duńskiego Magnusowi. Oblężenie zajętego przez Szwedów Rewla, podjęte w 1570 r. wspólnie przez wojska moskiewskie i Magnusa, nie dało jednak rezultatu. Dopiero śmierć Zygmunta Augusta i dłuższe bezkrólewie w Polsce umożliwiły Iwanowi dalsze zdobycze w Inflantach. Car wystąpił nawet z projektem rozbioru Rzeczypospolitej, namawiając do współdziałania w tej sprawie cesarza Maksymiliana II; w drugiej połowie XVI w. niełatwo jednak jeszcze było dzielić Rzeczpospolitą, nawet przejściowo osłabioną.

W omawianym okresie stosunki wewnętrzne w państwie moskiewskim przedstawiały się już zupełnie inaczej niż przedtem. Przestała istnieć Rada Wybrana, jej główni działacze Adaszew i Sylwester popadli w r. 1560 w niełaskę, oskarżono ich nawet o otrucie zmarłej wtedy pierwszej żony Groźnego. Sylwestra zesłano do klasztoru na Wyspach Sołowieckich, Adaszew umarł, zanim doczekał się egzekucji. Cała sprawa nie jest zbyt jasna; należy wziąć przy tym jeszcze pod uwagę, że ani Adaszew, ani Sylwester nie byli zwolennikami prowadzenia wojny w Inflantach. W 1564 r. uciekł na Litwę inny filar Rady Wybranej, książę Andrzej Kurbski, co było dla Iwana szczególnie dotkliwym ciosem. Car zaczął mówić o zdradzie (Kurbski przeszedł na służbę do Zygmunta Augusta i otrzymał od niego dobra w Kowelszczyźnie) i przygotowywać decydującą, a jednocześnie straszną kampanię przeciwko bojarom. Jest przy tym rzeczą szczególnie charakterystyczną, że jednocześnie car prowadził ze zbiegłym Kurbskim bardzo osobliwą korespondencję; Kurbski zarzucał mu okrucieństwa i niesprawiedliwość w postępowaniu z najlepszymi i najwierniejszymi sobie doradcami i dowódcami, a car odpowiadał Kurbskiemu posłaniami, w których bronił idei samowładztwa i powoływał się na to, że w obliczu monarchy mającego władzę od Boga zarówno bojarzyn, jak i chołop zajmują tę samą pozycję; jednych i drugich może samowładny car według swojego upodobania obdarzać łaskami lub karać śmiercią.

OPRYCZNINA

Reformy lat pięćdziesiątych niepokoiły poważnie bojarów, zwłaszcza że różnymi innymi jeszcze pociągnięciami car starał się osłabiać ich stanowisko, np. likwidując niektóre z dotychczasowych przywilejów: praktycznie skasowano najważniejszy z nich i często w dawniejszych okresach udzielany, polegający na zwalnianiu wielkich właścicieli ziemskich od świadczeń podatkowych i innych powinności. Nieustanne umacnianie pozycji średnich feudałów stanowiło już bezpośrednią groźbę dla bojarstwa, które w ogóle bardzo niechętnie odnosiło się do wszelkich pociągnięć idących w kierunku większej centralizacji aparatu państwowego. Istniały zresztą jeszcze resztki księstw udzielnych z czasów rozdrobnienia dzielnicowego, znajdujące się w posiadaniu potomstwa braci Wasyla III; opozycja arystokratyczna grupowała się wokół księcia Włodzimierza Starickiego (od Staricy nad Wołgą, w ziemi twerskiej). Już w r. 1553, bezpośrednio po zdobyciu Kazania, miały miejsce wypadki niezwykle osobliwe. Car zachorował wówczas bardzo ciężko i właściwie nie było żadnej nadziei utrzymania go przy życiu. Niektórzy z wpływowych bojarów podjęli w tej sytuacji próbę powrotu do starej zasady senioralnej i wystąpili z kandydaturą Włodzimierza Starickiego, mimo iż umierający car miał syna i żądał złożenia mu przysięgi na wierność. Sytuację opanowano, ugiął się też sam książę Włodzimierz, zresztą car wkrótce wyzdrowiał i oczywiście nie zapomniał niczego.

Ten podstawowy konflikt w ówczesnej polityce wewnętrznej doszedł do punktu kulminacyjnego niedługo po rozpoczęciu wojny o Inflanty, gdy po błyskotliwych sukcesach nastąpiły pierwsze niepowodzenia. Zaczęto szukać winnych i rzucać na różne strony podejrzenia, przede wszystkim w kierunku Włodzimierza Starickiego i rodziny Adaszewa; wielu członków tej ostatniej ukarano śmiercią. Ucieczka księcia Kurbskiego i innych bojarów dolała ostatecznie oliwy do ognia i wtedy car postanowił rozprawić się z bojarami, w swoim rozumieniu – bezwzględnie i ostatecznie. Realizacja tego postanowienia wyryła krwawe piętno na całym właściwie pozostałym okresie rządów Groźnego, w szczególności zaś na latach 1565-1572.

Pierwsze pociągnięcia były dość niezwykłe i początkowo nie bardzo zrozumiałe. W grudniu 1564 r. Groźny nagle opuścił Moskwę wraz z całą rodziną i dobytkiem, przenosząc się do Aleksandrowskiej Słobody, odległej od Moskwy o 100 km na północny wschód. W pierwszych dniach następnego roku posłańcy cara przywieźli do Moskwy dwa pisma, jedno adresowane do bojarów, duchowieństwa i ludzi służebnych, drugie do zajmujących się rzemiosłem i kupiectwem mieszkańców stolicy. Car oskarżał bojarów o zdradę, nadużycia i uchylanie się od obowiązków wojskowych, a duchowieństwo o sprzyjanie bojarom, zapowiadając, że wobec tego nie może dalej rządzić i zrzeka się tronu. W drugim piśmie, a właściwie orędziu, zawiadamiał moskiewskich ludzi posadzkich, że nie żywi do nich żadnej urazy.

Niełatwo ocenić należycie te pociągnięcia Groźnego, w dużej mierze sztuczne i patetyczne, z drugiej jednak strony, na pewno porządnie przemyślane. Pozornie tajemniczy wyjazd z Moskwy można by nazwać – używając słów Jana Zamoyskiego z 1605 r. – „komedią w stylu Plauta czy Terencjusza”, wysłane zaś z Aleksandrowskiej Słobody demagogiczne pisma z góry obliczone były na określony efekt konkretny. Wysuwa się niekiedy sugestię, że wobec konfliktowej sytuacji car nie czuł się w Moskwie zbyt pewnie i dlatego musiał ją opuścić, lecz z najróżnorodniejszych względów trudno by przyjąć takie rozumowanie; jeśli mógł spokojnie opuścić stolicę z całym swoim dworem i osiedlić się bardzo niedaleko, to i ewentualne pozostanie w Moskwie nie mogło mu niczym poważniejszym zagrozić. Absolutnie zaś nie miała nic wspólnego z prawdą jego deklaracja o ustąpieniu z tronu. Chodziło mu wyłącznie o osiągnięcie pewnej ogólniejszej sankcji dla swoich najbliższych zamierzeń i ten plan powiódł się w pełni.

Listy Groźnego wywołały w Moskwie zamęt i trwogę. Toczyła się wojna, trudna i ciężka, wieści z Inflant nie były najlepsze, o zdradzie mówiono szeroko, egzekucji nie brakowało i przedtem. Mieszczaństwo moskiewskie było zawsze niechętne bojarom i perspektywy opuszczenia tronu przez cara w takiej chwili – w co częściowo przynajmniej na pewno wierzono – nie mogły być wesołe. I dlatego wybrała się niebawem do Aleksandrowskiej Słobody liczna delegacja, która prosiła cara, ażeby nie zrzekał się panowania i nie zostawiał swoich wiernych sług na pastwę bojarom, lecz żeby postąpił ze zdrajcami „według swojej monarszej woli”. Car oczywiście zgodził się ulec tym prośbom, zastrzegając się, że będzie musiał poczynić bardzo daleko idące zmiany i ukarze wszelką zdradę jak najsurowiej, po czym powrócił do Moskwy, utrzymując jednak nadal dwór w Aleksandrowskiej Słobodzie. Tę decyzję można by ostatecznie uznać za jakieś pociągnięcie o charakterze asekuracyjnym, bo przygotowując się do zdecydowanej walki z bojarami, mógł czy musiał Groźny liczyć się też z ewentualnymi, może tylko przejściowymi niepowodzeniami.

Zmiana zasadnicza polegała na utworzeniu zupełnie oddzielnego dworu i wojska, które nazwano opryczniną. Termin znano od dawna na Rusi, określano nim bowiem udziały otrzymywane przez wdowy po książętach moskiewskich (od starorosyjskiego wyrazu opricz – oprócz, osobno, tu jako coś osobno wydzielonego). Ta nowa instytucja składała się z kilku tysięcy osób, wybranych głównie spośród ludzi służebnych i nazywanych oprycznikami. Składali oni carowi przysięgę na bezwzględną wierność, nosili czarne uniformy i jeździli na czarnych koniach, z oznakami na czapraku, symbolizującymi ich działalność i wierność. Były to miotła – na znak oczyszczania kraju od zdrady, i psia głowa – znak, że będą jak psy gryźć zdrajców (interpretowany też czasem jako symbol wierności).

Pojęcie opryczniny było jednak znacznie szersze, obejmowało bowiem także rozległe terytoria, które specjalnie wydzielono w celu utrzymania tej nowej instytucji. Zaliczono tu przede wszystkim pewne okręgi i miasta w centrum kraju i na północy, a więc np. Możajsk, Wiaźmę, Suzdal, Jarosław, Starą Russę, część Moskwy i Nowogrodu oraz Chołmogory w pobliżu Morza Białego, potem też Kostromę i Staricę. Z ziem tych wysiedlono większość bojarów, a ich dziedziczne majętności rozdawano oprycznikom. Wysiedleni bojarzy otrzymywali dobra w innych powiatach czy w ogóle w innych częściach kraju, ale już bez prawa przekazywania ich potomstwu, lecz tylko jako pomiestja. W ten sposób zadano bojarstwu ciężki cios, zarówno ekonomiczny, jak i polityczny, ponieważ oderwano ich od starych, rodowych posiadłości, w których czuli się najsilniej. Całe terytorium opryczniny podlegało administracji nowego „opryczyńskiego” dworu. W ramach jego powołano do życia te wszystkie godności i urzędy, które istniały przedtem jako ogólnokrajowe i które w całej pełni zachowały się nadal na terenach nieobjętych opryczniną; tereny te nazywano ogólnie ziemszczyzną.

Rosja podzieliła się niejako na dwa państwa, opryczninę i ziemszczyznę: w obu działały odrębne prikazy (z wyjątkiem kilku, np. poselskiego), w obu był dwór złożony z takich samych dostojników, odrębny skarb i wojsko. Za najbardziej paradoksalne wypada chyba uznać to, że ziemszczyzną nadal zarządzała Duma Bojarska (oczywiście pod generalnym kierownictwem cara) i że w opryczninie nadawano też czasem godności bojarskie. Że wszystko to musiało wywoływać nieprawdopodobny zamęt, wydaje się nie ulegać wątpliwości.

W zamęcie tym utraciła życie i mienie znaczna część bojarów, nie oszczędzano przy tym i innych warstw ludności, głównie chłopów. Dziwaczny system opryczyński umożliwiał nieokiełznaną samowolę i pozwalał na wyładowywanie najdzikszych instynktów. Oprycznicy pełnili swoje funkcje z niesłychanym okrucieństwem, a niektórzy z nich zyskali szczególnie ponurą sławę, jak np. Maluta Skuratow (właśc. Grzegorz Bielski), którego zresztą sam car kazał w r. 1572 stracić. Przesiedlenia nie były jedynym ujemnym dla bojarów następstwem działania nowego systemu, niedługo zabrał się Iwan do „zdrajców”. Znowu zaczęto szerzyć pogłoski o spisku bojarskim i o tym, że jego uczestnicy pragną obalić cara i osadzić na tronie Włodzimierza Starickiego, na którego w dodatku rzucono podejrzenie – prawdopodobnie pozbawione jakichkolwiek podstaw – o kontakty z Polakami. Zaczęły się krwawe egzekucje, przeciw którym ośmieliła się wystąpić tylko cerkiew w osobie metropolity Filipa; on tylko w soborze Uspienskim na Kremlu publicznie wezwał cara do zaprzestania przelewu krwi. Natychmiast potem pozbawiono Filipa godności i zesłano do jednego z klasztorów w Twerze, gdzie go później własnoręcznie miał zadusić Skuratow. W 1569 r. zginął książę Staricki i dali głowę


Sala Andriejewska w Pałacu Kremlowskim


jego stronnicy. Wymordowano setki rodzin bojarskich, z reguły wśród najwymyślniejszych mąk, razem z żonami, dziećmi i służbą. Zagłada spotkała tysiące rodzin chłopskich, masakrowanych bezlitośnie podczas akcji wysiedlania bojarów, a także przy wielu innych okazjach. Oprycznina miała być zwrócona tylko przeciw bojarom, a chłopstwo ucierpiało od niej w nierównie większym stopniu.

Zbytecznie dodawać, że przytłaczająca większość wszystkich tych nieszczęsnych ofiar postradała życie zupełnie niewinnie. Nie wzruszało to cara, który w jakimś niepojętym zaślepieniu ciągle szukał zdrajców. Nie dostrzegał tego, że mnożą się niesprawdzone donosy, że oprycznicy oskarżają bezpodstawnie ludzi majętnych, ażeby zawładnąć ich dobrami, po egzekucji bowiem następowała zawsze konfiskata mienia. Cały ogrom tych zbrodni blednie jednak przed tragedią, jaka spotkała w pierwszych tygodniach r. 1570 Nowogród.

W nieznanych bliżej okolicznościach doniesiono carowi, że Nowogród zamierza poddać się Litwie. Groźny uwierzył, być może w pewnym stopniu pod wpływem pamięci o wydarzeniach sprzed stu lat, i polecił zorganizować wyprawę karną na to miasto. Niezwłocznie oddziały opryczników otoczyły Nowogród, inne znów rozjechały się po okolicznych klasztorach i cerkwiach. Opieczętowano tam wszystkie skarbce i spędzono kilkuset mnichów i duchownych świeckich do miasta, gdzie trzymano ich okutych w kajdany na otwartych placach. To samo zrobiono z duchowieństwem nowogrodzkim i z wieloma bogatymi przedstawicielami ludności cywilnej. Po przyjeździe cara zatłuczono ich na śmierć pałkami. Próbował ratować sytuację i przebłagać Groźnego arcybiskup Pimen, lecz car nazwał go „wilkiem, drapieżcą, niszczycielem i zdrajcą”, który chce oddać „strzeżony od Boga gród wrogom naszym, obcoplemieńcom – korolu litowskomu Żygimontu Awgustu”. Nastąpiła doszczętna grabież wszystkich cerkwi nowogrodzkich łącznie ze sławnym soborem Św. Zofii, oraz nieludzka rozprawa z mieszkańcami, których męczono publicznie z niedającym się wprost opisać okrucieństwem, a potem wleczono nad Wołchow i topiono w rzece pod lodem, razem z żonami, dziećmi i niemowlętami. Przez kilka jeszcze tygodni trwały grabieże i mordy w Nowogrodzie i w okolicach, przy czym nie tylko grabiono, lecz i niszczono bezmyślnie wszystko to, czego nie można było zabrać. I jeszcze po powrocie cara do Moskwy odbyły się egzekucje, nieodbiegające pod względem okrucieństwa od tragicznych scen nowogrodzkich.

Szaleństwa opryczników pociągnęły za sobą ruinę znacznych połaci kraju, zwłaszcza gospodarstw chłopskich, i osłabiły siłę bojową państwa. Tylko w podobnych warunkach mogła spotkać kraj tak nieprawdopodobna klęska, jak najazd chana krymskiego Dewlet-Gireja, który w r. 1571 powtórzył dawny wyczyn Tochtamysza i dotarłszy aż do Moskwy ograbił i spalił całe miasto, z wyjątkiem Kremla, po czym zawrócił, pędząc przed sobą tysiące jeńców. Nieco wcześniej Tatarzy krymscy próbowali zająć Astrachań, lecz oblężenie nie dało rezultatu. Trudno było więc utrzymywać nadal opryczninę i w r. 1572 zasadniczo ją zlikwidowano, choć w zmienionych formach istniała jeszcze co najmniej przez lat kilka. Funkcje jej uległy znacznemu złagodzeniu, a wielu dostojników poddano represjom. Pod tym względem Groźny nie zmienił się aż do końca swego panowania.

Znaczenie opryczniny interpretowano dotąd niejednolicie, do bezkrytycznych zachwytów nad jej „osiągnięciami” włącznie. Jeśli może być mowa o tego rodzaju osiągnięciach, należałoby je widzieć chyba tylko w radykalnym położeniu kresu poprzednim konfliktom między carem i bojarstwem. W okresie tym nastąpiło niewątpliwie umocnienie zabiegów centralistycznych, a wielcy feudałowie, reprezentanci tendencji odśrodkowych, doznali takich strat, że przez pewien czas nie mogli już niczym zagrozić władzy centralnej. Tak było jednakowoż tylko do śmierci Groźnego, może jeszcze też w okresie panowania jego następcy. Bojarstwo nie zniknęło całkowicie i począwszy co najmniej od pierwszych lat XVII w. zacznie dość szybko odrabiać straty, a nawet w pewnym momencie wprowadzi swojego przedstawiciela na tron. Bezpośrednio zaś łączy się z okresem opryczniny ruina kraju, zagłada wielu tysięcy ludzi i ogólna anarchia, którą przezwyciężyć wcale nie było łatwo. Rezultatem opryczniny był również znaczny wzrost ucisku pańszczyźnianego i w ogóle umocnienie się poddaństwa – nieuchronne następstwo wzrostu roli szlachty, która najchętniej widziałaby całkowite i nieodwracalne przytwierdzenie chłopów do ziemi. I w tym też kierunku poszedł odtąd dość szybkim tempem rozwój stosunków społecznych w Rosji. Wszystkie ziemie i wszystkich mieszkających na tych ziemiach chłopów wpisano do ksiąg inwentarzowych (piscowyje knigi), prowadzonych już i przedtem w celach podatkowych. W miarę wprowadzania tych zapisów zaczęto wprowadzać tzw. lata niedozwolone, w których nie działała ustawa o dniu św. Jerzego i chłopom nie wolno było nigdzie się przenosić. Nie wiadomo dokładnie, kiedy zrobiono to po raz pierwszy, na pewno jednak w r. 1581 tak już było. W ten sposób możliwości poprawienia losu przez przejście do innego pana przestały praktycznie istnieć; dotyczyło to zresztą nie tylko chłopów pańskich, bo ustawę o latach niedozwolonych rozciągnięto również na chłopów państwowych, a nawet na posadzką ludność w miastach.

ZAKOŃCZENIE WOJNY INFLANCKIEJ

W 1566 r., kiedy po ośmiu latach wojny perspektywy jej dalszego przebiegu stały się bardzo niejasne, Iwan IV zwołał Sobór Ziemski, w którym oprócz bojarów i duchowieństwa zasiadło wielu przedstawicieli szlachty i bogatszego kupiectwa. Uczestnikom Soboru przedstawiono do rozstrzygnięcia problem, czy prowadzić dalej działania wojenne, czy nie; wszyscy wypowiedzieli się za kontynuowaniem wojny. Potem nastąpiły opisane już wypadki, dalsze operacje w Inflantach, kombinacje z Magnusem i bezskuteczne oblężenie Rewla. W okresie bezkrólewia w Polsce po śmierci Zygmunta Augusta wojska Iwana IV działały szczególnie intensywnie, zdobywając różne punkty oporu i pustosząc poszczególne części Inflant, a w r. 1577, już za Stefana Batorego, po raz drugi obległy Rewel. I tym razem oblężenie się nie powiodło, za to silniejsze stało się natarcie moskiewskie na same Inflanty. W trakcie tych działań doszło do zerwania między Iwanem i Magnusem, który zbiegł do Polski; od tego też roku zaczyna się nowy etap wojny polsko-moskiewskiej.

Realne już wtedy szanse Iwana na zdobycie Inflant wywołać miały mocne przeciwuderzenie ze strony polskiej. Po dłuższych przygotowaniach Batory podjął w r. 1579 swoją pierwszą wyprawę, której najważniejszym rezultatem było wzięcie szturmem Połocka. W drugiej kampanii (1580) wojska królewskie podeszły pod Wielkie Łuki, też zdobyte szturmem po pewnych uprzednich próbach negocjacji pokojowych, które nie dały rezultatu, gdyż strona polska żądała nie tylko całych Inflant, lecz również Smoleńska i Nowogrodu. Prócz tego Polacy zdobyli jeszcze Wieliż, Uświat i Newel (na południe i południowy zachód od Wielkich Łuk), po czym nastąpiła przerwa zimowa. W 1581 r. Batory uderzył na Psków, który wytrzymał jednak najsilniejsze natarcia i nie został zdobyty.

Niepowodzenie to stanowiło już pewien pomost do rokowań pokojowych, zwłaszcza że dyplomacja moskiewska potrafiła uzyskać poparcie w kurii papieskiej – z jej ramienia udał się jako pośrednik do Polski i Moskwy jezuita Antonio Possevino. Z początkiem r. 1582 obie strony zawarły rozejm dziesięcioletni w Jamie Zapolskim (właściwie w Kiwerowej Górce pod Jamem, na południowy wschód od Pskowa). Na mocy tego rozejmu Iwan zrzekł się na rzecz Polski całych Inflant, Połocka oraz Wieliża z okolicami.

W ten sposób spełzły na niczym wieloletnie usiłowania Moskwy idące w kierunku szerszego wyjścia na Bałtyk. Na wyspach estońskich nadal siedzieli Duńczycy, a samą Estonię okupowali Szwedzi, powoli, lecz dość systematycznie rozszerzając swój stan posiadania. Zdobyli więc Narwę we wschodniej części Estonii i Biały Kamień w Inflantach, nadto zaś rosyjskie twierdze Iwangorod, Jam (nie Jam Zapolski) i Koporie na południe od Zatoki Fińskiej. W 1583 r. podpisano trzyletnie zawieszenie broni nad rzeką Plussą (wpada do tej zatoki na północ od Narwy); musiano w nim odstąpić Szwecji te trzy twierdze. Państwu moskiewskiemu pozostał jedynie niedługi pas wybrzeża Zatoki Fińskiej w rejonie ujścia Newy.


Klasztor Wozniesieński na Kremlu


PANOWANIE FIODORA

W rok po podpisaniu rozejmu ze Szwecją Groźny umarł pozostawiając dwóch synów, Fiodora i małoletniego Dymitra. Trzeciego syna, Iwana, zdolnego i najbardziej nadającego się do objęcia po nim rządów, sam zabił w porywie gniewu (1581). Na tronie zasiadł syn Groźnego z pierwszej żony, Fiodor (1584-1598), człowiek chorowity, pozbawiony woli, daleki od zrozumienia spraw państwowych, poświęcający się niemal wyłącznie pielgrzymkom do różnych klasztorów i modlitwom. Tak było za życia ojca, którego Fiodor panicznie się bał, i nic nie zmieniło się, gdy sam został carem. Mimo to okres panowania Fiodora nie przyniósł jakichś specjalnie ujemnych następstw dzięki temu, że przy słabym carze znaleźli się jednak rozumni doradcy. Najpierw była to rada, złożona z pięciu członków, wśród których najważniejszą rolę odgrywał wuj cara, Nikita Zacharjin. Nie trwało to jednak długo, wkrótce zaczęły się niesnaski w radzie, Zacharjin odsunął się od aktywnej działalności i w r. 1586 umarł, a na pierwsze miejsce wysunął się inny członek rady, Borys Godunow. Był to przedstawiciel jednego z drugorzędnych rodów bojarskich i dlatego nie cieszył się względami ani sympatią starej arystokracji. Odznaczając się dużymi zdolnościami osobistymi i wielkimi ambicjami, potrafił Godunow w trudnym okresie ostatnich lat panowania Groźnego umocnić podwaliny pod swoją wielką karierę polityczną. Stało się tak głównie dzięki jego małżeństwu z córką Maluty Skuratowa; potem z siostrą Godunowa, Ireną ożenił się przyszły car, Fiodor.

Godunow potrafił zepchnąć na plan dalszy przywódców opozycji, przede wszystkim rodzinę Szujskich, przy czym nie obeszło się bez ostrych represji i egzekucji. Usunąwszy przeciwników stanął właściwie na czele państwa, Duma Bojarska przyznawała mu coraz to nowe prerogatywy i tytuły, Fiodor we wszystkim ulegał jego woli. Drugi syn Groźnego, carewicz Dymitr, został jeszcze znacznie wcześniej zesłany wraz z matką (siódmą żoną Groźnego; Marią) do Uglicza.

Zarówno w dziedzinie polityki zewnętrznej, jak i wewnętrznej pociągnięcia Godunowa były korzystne dla Rosji. Po bezskutecznych próbach odkupienia od Szwedów odstąpionych im w r. 1583 twierdz Godunow kazał rozpocząć działania zaczepne. Wojna ze Szwedami (1590-1595) zakończyła się pokojem w Tiawzinie (Tiawzin nad Ługą, na północny zachód od Nowogrodu Wielkiego), na mocy którego Iwangorod, Jam, Koporie i Koreła (Kexholm, na zachodnim wybrzeżu jeziora Ładoga) wróciły do Rosji. Duże znaczenie, także polityczne, miało założenie patriarchatu w Moskwie (1589); pierwszym patriarchą rosyjskim został metropolita moskiewski Hiob. Cerkiew prawosławna w Rosji stawała się zupełnie niezależna, także od patriarchów wschodnich, rezydujących na terytorium tureckim (Konstantynopol, Aleksandria, Antiochia i Jerozolima). Dodać do tego należy takie osiągnięcia, jak: rozwój stosunków handlowych z Zachodem, przede wszystkim z Anglią, co nastąpiło głównie dzięki wykorzystaniu północnego szlaku morskiego po założeniu Archangielska (do r. 1613 Nowo-Chołmogory) u ujścia Dźwiny do Morza Białego; odparcie najazdu Tatarów krymskich, którzy w r. 1591 zjawili się po raz ostatni w dziejach pod Moskwą; dalszą kolonizację i pomyślne kontynuowanie podboju zachodniej Syberii oraz określone sukcesy na Kaukazie i w Transkaukazji, m.in. zbliżenie się księstw gruzińskich do Rosji. Mimo tych wszystkich osiągnięć przeciwieństwa społeczne za panowania Fiodora zaostrzały się nadal. Wzrastał nieustannie wyzysk chłopów, zwiększano czynsze i inne powinności, praktycznie nie pozwalano już chłopom zmieniać miejsca pobytu. Chłopi odpowiadali coraz częstszymi wystąpieniami, a zbiegostwo przybrało szersze niż przedtem rozmiary. Prowadząc politykę antybojarską i opierając się na szlachcie, rząd Godunowa musiał wziąć pod uwagę interesy szlacheckie. Obok ulg podatkowych i wojskowych najbardziej szła po linii tych interesów ustawa z r. 1597, na mocy której chłopów zarejestrowanych w księgach inwentarzowych i zbiegłych od swoich panów można było przez 5 lat ścigać i po schwytaniu zmuszać z powrotem do pracy pańszczyźnianej. Ustawa ta rozszerzała również ramy instytucji chołopstwa: chołop, który znalazł się w stanie zależności od pana z powodu zaciągnięcia długu, tracił możliwość uzyskania wolności, dopóki pan żył, i stawał się wolny dopiero po jego śmierci; możliwość wcześniejszego uiszczenia się z długu nie odgrywała już żadnej roli.

Przyczyną dużej niepopularności Godunowa była tajemnicza śmierć małego Dymitra w Ugliczu (1591). Carewicza znaleziono na dziedzińcu swego domu zakłutego nożem i wtedy oburzeni mieszkańcy miasta napadli na dom i zabili wszystkich urzędników carskich, którzy sprawowali nadzór nad carową Marią i Dymitrem. Wkrótce potem przybyła do Uglicza specjalna komisja z bojarzynem Wasylem Szujskim na czele i po przeprowadzeniu śledztwa wydała orzeczenie, iż sam Dymitr zadał sobie śmiertelną ranę podczas ataku epilepsji. Sprawcy zabójstwa urzędników zostali straceni, carową Marię osadzono w klasztorze, a braci jej zesłano. Nikt jednak nie mógł zdementować wieści, które uporczywie szerzyły się w Rosji przez całe lata, że to Godunow kazał zamordować Dymitra, aby po śmierci Fiodora (władca ten nie miał syna) utorować sobie samemu drogę do tronu. Sprawa pozostała niejasna do dnia dzisiejszego. W każdym razie po śmierci Dymitra car Fiodor był już ostatnim z Rurykowiczów i w r. 1598 dynastia ta ostatecznie wygasła.

VI. CZASY „SMUTY”

PANOWANIE GODUNOWA

Śmierć Fiodora i wygaśnięcie dynastii stworzyły sytuację, jakiej Moskwa dotąd nie znała, nigdy bowiem nie zachodziła konieczność wyboru kandydata na tron. Początkowo zresztą zdawało się, że wszystko zakończy się w sposób bardzo prosty: przedstawiciele szlachty wraz z patriarchą Hiobem zwrócili się do wdowy po Fiodorze Ireny z prośbą o objęcie tronu i złożyli jej nawet przysięgę na wierność. Mimo to Irena odmówiła i zaraz potem wstąpiła do klasztoru. Z kolei zwrócono się z taką samą propozycją do Borysa Godunowa, który jednak również odmówił. Tym samym w grę wchodzić już mogła tylko kwestia obioru nowego monarchy.

Zwołany w tym celu Sobór Ziemski dokonał jednogłośnego wyboru – właśnie Godunowa (1598-1605). Za jednomyślną formalnie uchwałą kryły się jednak poważne przeciwieństwa, ponieważ Godunow bynajmniej nie był jedynym kandydatem. Wielu zwolenników, przede wszystkim spośród bojarstwa, miał na Soborze i w ogóle w Moskwie Fiodor Romanow, krewny zmarłego cara. Krążyły pogłoski, że car Fiodor przyrzekł Romanowowi tron przed śmiercią, a nawet, że sam Godunow miał się zobowiązać do współdziałania w realizacji tego planu. Ponieważ jednak większość uczestników Soboru składała się z ludzi służebnych i mieszkańców posadów miejskich, bojarzy dali za wygraną i przyłączyli się do zwolenników Godunowa. Nowy car nie odmówił już przyjęcia najwyższej godności, z czego wyprowadza się też niekiedy wniosek, że poprzednia odmowa była tylko manewrem taktycznym, a Godunow chciał wstąpić na tron jedynie drogą elekcji. Jeśli nawet tak było, to należy uznać politykę Godunowa za rozsądną i jedynie słuszną. Wspomniano już, że z różnych przyczyn popularność Godunowa była za panowania poprzedniego władcy często narażona na szwank; nie mógł również Godunow cieszyć się jakimikolwiek sympatiami ze strony bojarstwa, gdyż stał w swoim czasie bardzo blisko Groźnego i ożenił się, jak wiadomo, z córką najbardziej znienawidzonego oprycznika, Maluty Skuratowa. Że dążył do władzy – nie ulega wątpliwości, lecz przejmując ją chciał znaleźć jakieś szersze oparcie w społeczeństwie; wybór dokonany przez Sobór Ziemski oparcie takie w jego przekonaniu gwarantował.

Godunow nie mógł się jednak łudzić co do rzeczywistych nastrojów bojarstwa, które wybór jego przyjęło z nienawiścią. Zwolennicy Fiodora Romanowa, a także i on sam nie zamierzali pogodzić się z nowym stanem rzeczy i rozpoczęli działalność agitacyjną przeciw Borysowi. Wzmogły się wówczas znacznie pogłoski o roli Godunowa w zamordowaniu carewicza Dymitra, co więcej, pokątnie oskarżano go także o spowodowanie śmierci półtorarocznej carówny Teodozji, córki cara Fiodora, a nawet o otrucie jego samego. W 1601 r. Godunow stracił cierpliwość i kazał zesłać Fiodora Romanowa do jednego z odleglejszych klasztorów, gdzie niedoszły władca Rosji został pod imieniem Filareta postrzyżony na mnicha. Pod przymusem musiała również zostać mniszką żona Fiodora – Filareta, Ksenia, a syna ich, pięcioletniego wówczas Michała, zesłano na północ wraz z innymi członkami tej rodziny.

Tak więc i za panowania Borysa Godunowa konflikt między carem i bojarstwem nie przestał być aktualny, przy czym walka o władzę i niechęć do nowego cara, nie pochodzącego z utytułowanej arystokracji, pogłębiły ten konflikt jeszcze bardziej. Nie siedząc „na tronie przodków”, jak Groźny, musiał Godunow nieustannie żyć w obawie przed intrygami bojarskimi i zabezpieczać się przed nimi przy pomocy sposobów, które też nie przynosiły mu popularności. Jest rzeczą znamienną, iż raczej nie karał śmiercią swoich przeciwników politycznych, ale poza tym stosowano bardzo szeroki wachlarz środków represyjnych: więziono ich, torturowano, zsyłano, osadzano w klasztorach, przy czym zakwitły w najlepsze szpiegostwo i donosicielstwo, i to z inicjatywy samego cara.

Tego rodzaju postępowanie, a w wyższym jeszcze stopniu nieszczęścia, jakie spadły na Rosję pod koniec panowania Godunowa, wpłynęły decydująco na bardzo zróżnicowane opinie i sądy o tym władcy Rosji. Mimo wszystko przeważa jednak zdanie, że można go zaliczyć do rzędu władców energicznych i mądrych, nie odmawia mu się wybitnego zmysłu politycznego i dużych umiejętności organizacyjnych. Walory te – niezależnie od pewnych zjawisk ujemnych – wystąpiły z dostateczną jasnością, gdy Godunow kierował państwem za czasów cara Fiodora; gdy zaś sam objął władzę, wszystko zaczęło wyglądać jak gdyby mniej korzystnie. W istocie jednak można i wtedy znaleźć sporo przykładów rozumnej i konstruktywnej polityki, zwłaszcza w stosunkach wewnętrznych. Godunow zamierzał przeprowadzić pewne reformy, przede wszystkim zaś podnieść na wyższy poziom oświatę i w tym celu m. in. wysyłał


Kareta Borysa Godunowa


młodych ludzi za granicę. Duże postępy poczyniła wtedy akcja kolonizacyjna na Syberii, a szczególne znaczenie miało założenie kilku miast, np. Tomska w r. 1604. W dziedzinie polityki zagranicznej wypada zwrócić uwagę na układ z Polską: w r. 1600 wyruszyło do Moskwy „wielkie poselstwo” polskie pod przewodnictwem kanclerza wielkiego litewskiego Lwa Sapiehy. W dość utopijnych postulatach delegacji polskiej mieścił się nawet projekt zawarcia unii: sugerowano wspólność monarchy po śmierci któregoś z panujących w Polsce lub w Rosji władców. Do zawarcia tej unii ani też do układu wieczystego nie doszło, nie potrafiono również osiągnąć zgody co do bardziej szczegółowych propozycji zbliżenia obu narodów, przedłużono jednak na dalsze dwadzieścia lat wygasający właśnie rozejm (dziesięcioletni rozejm w Jamie Zapolskim przedłużyły obie strony w r. 1591 na dalsze lat dwanaście).

Począwszy od 1601 r. zaczęły jednak występować też zjawiska, które łącznie miały spowodować bardzo ciężkie powikłania wewnętrzne i dosłownie wtrącić państwo moskiewskie w otchłań zamętu i anarchii. Okres ten, trwający do ostatecznego uregulowania stosunków wewnętrznych w r. 1613, nazywano często w historii okresem smuty lub „wielkiej smuty” (smuta – zamęt, ferment, bunt). Końcowa data smuty jest, przynajmniej formalnie, niewątpliwa, chociaż jeszcze i przez kilka lat następnych trapiły kraj różnego rodzaju klęski. Znacznie trudniej określić jej początek. Odnośną datę często przesuwa się nadto wstecz, do objęcia tronu przez Godunowa, a nawet do ostatnich lat panowania Iwana Groźnego. Może to być o tyle słuszne, że już wtedy zrodziły się czynniki, które uwarunkowały nieuchronność głębokiego kryzysu wewnętrznego: wynaturzenia, będące następstwem działalności opryczniny i samego cara, ofiary poniesione w długoletniej wojnie o Inflanty, spustoszenia dokonane przez Tatarów i ciężki, usankcjonowany przez ustawę ucisk mas chłopskich. Jednakowoż żaden z tych czynników nie spowodował głębszego wstrząsu w ówczesnym systemie państwowym i społecznym – aż do ostatnich lat panowania Godunowa; toteż dopiero w odniesieniu do tego czasu można mówić o początkach prawdziwej smuty.

W 1601 r. nastąpił w Rosji tragiczny w skutkach nieurodzaj, który – chociaż tego rodzaju klęski elementarne zdarzały się nierzadko – dziwnym zbiegiem okoliczności powtórzył się w następnych dwóch latach. Głód i epidemie szerzyły straszliwe spustoszenia wśród ludności. Przez całe stulecia problem rąk do pracy miał największe znaczenie dla bojarów i w szczególności dla ludzi służebnych, którzy musieli dbać o zagospodarowanie i uprawę ziemi otrzymanej z nadań; w tym przecież celu przytwierdzano ustawowo chłopa do ziemi i zabraniano mu zmieniać miejsce pobytu. W okresie głodu dochodziło do paradoksów, zaczęło się bowiem dziać wręcz odwrotnie: bogaci nawet właściciele ziemscy wypędzali chłopów ze swoich posiadłości, ażeby ich nie karmić. Rezultaty głodu, zarazy i nieludzkiej postawy ziemian nie dały na siebie długo czekać; po całym prawie kraju zaczęły się włóczyć gromady ludzi bezdomnych, głodnych i zrozpaczonych, coraz bardziej skłonnych do wszelkiego rodzaju wystąpień. Świadectwa współczesnych mówią nawet o wypadkach ludożerstwa. W takiej sytuacji przybrał nieprawdopodobne rozmiary i bandytyzm – zabójstwa, grabieże i podpalenia zdarzały się coraz częściej.

Rząd Godunowa próbował opanować sytuację. Na rozkaz cara przystąpiono do rozdawnictwa zboża ze spichrzów państwowych, ale z różnych przyczyn, przede wszystkim z powodu niesumienności urzędników, akcja ta dała bardzo mizerne rezultaty. Rozdawano i pieniądze, z podobnym skutkiem, tym bardziej, że nieustannie kwitła spekulacja i wzrastała drożyzna. Ażeby w pewnym przynajmniej stopniu rozładować główne przeciwieństwa na wsi, zawieszono już w 1601 r. działanie ustawy zakazującej chłopom opuszczania swoich panów. To nowe rozporządzenie, wydane początkowo tylko na rok, potem przedłużone, odnosiło się jednak tylko do dóbr ludzi służebnych i było dla nich oczywiście korzystne. Sytuacja uniemożliwiała wszakże jakąś jednolitą politykę. Inne np. rozporządzenie dawało wygnanym przez panów chłopom szanse oficjalnego uzyskania wolności osobistej. W obawie przed ruchami społecznymi Godunow musiał postąpić w ten sposób, lecz utracił przez to sympatie szlachty, a nie zapobiegł i pierwszemu niebezpieczeństwu. Jesienią 1603 r. ogromne tłumy, złożone z chłopów pańszczyźnianych i chołopów, częściowo także Kozaków, uderzyły na samą Moskwę i tylko największym wysiłkiem udało się wojewodom carskim rozbić powstańców. Przywódca ich, ataman Chłopko, został wzięty do niewoli i stracony.

DYMITR SAMOZWANIEC

Być może, iż po opanowaniu tego największego chyba niebezpieczeństwa udałoby się Godunowowi przywrócić porządek, wkrótce jednak zaszły dalsze wydarzenia, które pogrążyły państwo rosyjskie w całkowitym już zamęcie. Oto w pewnych częściach kraju, przede wszystkim na Siewierszczyźnie, zaczęto uporczywie powtarzać pogłoski, że w r. 1591 zabito w Ugliczu nie carewicza Dymitra, który jakimś cudem ocalał, lecz kogoś innego. Rzekomo ocalony carewicz miał się do tej pory ukrywać, lecz właśnie zamierza upomnieć się teraz o władzę, wydartą rodzinie Rurykowiczów przez Godunowa – mordercę i uzurpatora.

Gdy pogłoski te doszły do stolicy, Godunow na pewno nie przypuszczał, że nadchodzi kres jego panowania. Geneza pojawienia się Samozwańca nie jest jasna, aczkolwiek badano ją niejednokrotnie i pisano o niej bardzo wiele. Według wersji najbardziej prawdopodobnej był to mnich zbiegły z Moskwy, Grzegorz (Griszka) Otriepiew. Pozostaje tajemnicą, dlaczego zbiegł, kto go natchnął myślą o tym, żeby udawać syna Iwana Groźnego, i skąd poznał realia niezbędne do odgrywania takiej roli. Faktem jest, że w r. 1603 zjawił się na terenach Rzeczypospolitej, na dworze księcia Adama Wiśniowieckiego w Brahiniu (na północ od ujścia Prypeci do Dniepru), dwudziestoletni mniej więcej młodzieniec, podający się za carewicza Dymitra. Rzecz rozeszła się szybko, ale mało kto temu wierzył, może nawet nikt. Znaleźli się jednak dość możni protektorzy, którzy postanowili do własnych celów wykorzystać sytuację; ryzyko wydawało się niewielkie, a perspektywy w wypadku powodzenia imprezy wprost oszałamiające. Najbardziej zaangażował się, ale i największe wiązał z Samozwańcem nadzieje, Jerzy Mniszech, wojewoda sandomierski, który cieszył się w Polsce nie najlepszą opinią; przed laty, oskarżony o różne nadużycia i o przywłaszczenie sobie części skarbu Zygmunta Augusta, ledwie uniknął surowej kary.

Mniszech zamierzał wydać za Samozwańca swoją córkę, Marynę, Samozwaniec zaś przyrzekał podobno na lewo i na prawo złote góry, m. in. kosztowności ze skarbca carskiego i osadzenie swojego przyszłego teścia jako wielkorządcy w ziemi nowogrodzkiej i pskowskiej. Miała być również mowa o odstąpieniu Rzeczypospolitej Smoleńszczyzny. Zainteresowali się Samozwańcem jezuici, on sam przyjął katolicyzm; doszło do audiencji, co prawda prywatnej, u króla Zygmunta III, który nieoficjalnie wyraził zgodę na formowanie prywatnego zaciągu. Ostatecznie utworzono oddział złożony z kilkuset ochotników różnego autoramentu i Kozaków – tych ostatnich sporo się jeszcze niebawem dołączyło. Z oddziałem tym przeszedł Samozwaniec w jesieni 1604 r. granicę i wkroczył do ziemi siewierskiej, żądając od ludności w odezwach, ażeby go przyjęła jako prawego dziedzica korony.

Siewierszczyzna była w ogóle jednym z głównych ognisk niepokojów i fermentu. Od dawna zbiegali tam ludzie mający jakieś konflikty z prawem, chłopi, którzy nie mogli dłużej znieść wyzysku, czy w okresie głodu ci, którzy szukali lepszych możliwości przetrwania, ponadto zaś rząd carski zsyłał tam często niewygodne dla siebie osoby; był to więc grunt szczególnie podatny dla różnych zamieszek. W graniczącej z Polską ziemi czernihowskiej i siewierskiej najprędzej wiedziano o intrygach związanych z Samozwańcem i dlatego właśnie stamtąd zaczęły się rozchodzić pogłoski; nie było też na pewno przypadkiem, że w tym kierunku poprowadzili swoje oddziały Samozwaniec i Mniszech.

Przekroczenie granicy przez Samozwańca musiało natychmiast odbić się silnym echem w stolicy Rosji. Moskwa poważnie się zaniepokoiła, a zdenerwowany Godunow zaczął oskarżać bojarów o zainscenizowanie całej komedii z ocaleniem prawdziwego Dymitra, przy czym wskazywał na Romanowów jako na głównych winowajców. Trudno sprawdzić stopień słuszności tych oskarżeń, raczej jednak nie może ulegać wątpliwości, że nienawidzący Godunowa bojarzy chcieli – oczywiście już po czynnym wystąpieniu Samozwańca – posłużyć się nim jako narzędziem, doprowadzić wzburzenie i ferment w państwie do zenitu i obalić Godunowa. Że wszystko zakończy się triumfem właśnie Samozwańca, nikt chyba nie mógł przypuszczać, a tym mniej tego sobie życzyć.

Zastrzeżenie tego rodzaju odnosi się jednak tylko do bojarstwa, może jeszcze co najwyżej do części szlachty; masy natomiast, i to zarówno w mieście, jak i na wsi, dość miały panowania Godunowa czy raczej klęsk i cierpień, które przypadły im w udziale. Daremnie zatem heroldowie carscy czytali ludowi na placach miast i miasteczek orędzia, w których demaskowano Samozwańca jako zbiegłego mnicha, szalbierza i łotra (stąd częste wówczas określenia Samozwańca: Łżedmitrij – Łżedymitr, wor – łotr, a także rasstriga – zbiegły mnich). Mimo że akcję tę zaczęto jeszcze wtedy, gdy Dymitr był w Polsce, skutki były odwrotne do zamierzeń. Prosty lud, pragnąc za wszelką cenę jakiejś zmiany na lepsze, chciwie łowił szerzące się wieści i im bardziej wpajano w niego przekonanie, że Samozwaniec to łotr i zdrajca, tym bardziej w to wątpił.

Wszystko to dostatecznie tłumaczy początkowe sukcesy Samozwańca; ludność ziemi siewierskiej wyraźnie mu sprzyjała, miasta i twierdze poddawały się bez żadnego często oporu, przechodzili na jego stronę wojewodowie carscy i inni przedstawiciele władzy najwyższej w terenie. Z początkiem 1605 r. zadał jednak Samozwańcowi ciężką klęskę dowódca wojsk carskich Wasyl Szujski pod Dobryniczami (na północny zachód od Siewska, w dzisiejszym obwodzie briańskim). Samozwaniec cofnął się na południe i schronił się za murami twierdzy Putywla, szanse jego zmalały do zera. Inny oddział wojsk rządowych obległ zajętą i bronioną przez Kozaków twierdzę Kromy (na południe od Orła). Oblężenie przeciągało się jednak, a wkrótce nastąpiło wydarzenie, które zmieniło sytuację całkowicie: w kwietniu umarł niespodziewanie Borys Godunow. Wprawdzie w samej Moskwie nic się nie zmieniło, bo na tron wstąpił jego syn, szesnastoletni Fiodor, i zaczął sprawować rządy przy pomocy matki, lecz poza stolicą zapanowało zupełne rozprzężenie. Oblegający Kromy Piotr Basmanow uznał Samozwańca za prawowitego następcę tronu i bez żadnych już właściwie przeszkód pomaszerowano wspólnie na Moskwę. Jeszcze zanim zwycięski pretendent objął w posiadanie stolicę, nastąpiła tragedia rodziny Godunowów. W ogólnym tumulcie zamordowano w bestialski sposób cara Fiodora i jego matkę, siostrę zaś (córkę Borysa, Ksenię) osadzono w klasztorze; były zwolennik Borysa Godunowa, patriarcha Hiob, został pozbawiony urzędu. Wkraczającego do Moskwy Samozwańca powitano jako legalnego władcę, cara Dymitra (1605 1606).

Ta bezprzykładna niemal w dziejach kariera trwała jednak tylko 11 miesięcy. Krótkie panowanie Dymitra różniło się pod pewnym względem dość istotnie od czasów poprzednich. Wraz z nowym carem znalazło się w Moskwie wielu towarzyszących mu przedtem Polaków, żądnych rekompensaty za dotychczasowe poparcie i marzących o złotych górach. Wśród nich znajdował się też oczywiście i wojewoda sandomierski, najbardziej z wszystkich łasy na dobra ziemskie, a przy tym zuchwały i butny, jako przyszły teść carski. Pycha, buta, chciwość, pewność siebie i lekceważące traktowanie ludności przez polskich zwolenników Samozwańca (byli zresztą wśród nich nie tylko Polacy) wywoływały tajoną na razie nienawiść i w niedługiej przyszłości zaważyć miały fatalnie na losach upojonych łatwym sukcesem zwycięzców. Powszechna nienawiść zwracała się też w coraz silniejszym stopniu ku Dymitrowi, który otaczał się tymi nielubianymi cudzoziemcami, a choć – wbrew nadziejom – nie obsypywał nikogo złotem, to jednak, traktując ich z sympatią, umożliwiał przez to bezkarne popełnianie różnych nadużyć. Niechęć do Dymitra rodziła się również na innym tle. Próbując znaleźć silniejsze oparcie w środowisku ludzi służebnych, nowy car szczodrze rozdawał im dobra ziemskie, z drugiej zaś strony kazał wydać ustawę zabraniającą właścicielom ziemskim ściągania z powrotem chłopów wypędzanych w okresie głodu. Pierwsze pociągnięcie było wówczas konieczne, bo kogoś mieć po swojej stronie musiał, drugie – sprawiedliwe; łącznie jednak (były i inne zarządzenia) pogłębiały stale niezadowolenie i niechęć. Przerzuciły się one i na cerkiew, gdy Dymitr kazał nałożyć duże podatki na klasztory.

Mieszkańcom Moskwy nie odpowiadał styl życia Samozwańca, odbiegający dość istotnie od obyczajów, których od dawna przestrzegano na dworze carskim. Dymitr mniej się modlił niż jego poprzednicy – to prawda, był też mimo to znacznie łagodniejszy w postępowaniu z przeciwnikami niż oni; nie sypiał po południu, otaczał się cudzoziemcami, ubierał się na modłę zachodnią. Blade i bez znaczenia wydają się dzisiaj te zarzuty, przynajmniej niektóre; kiedyś o Groźnym szeptano tylko z czcią, gdy popełniał prawdziwe szaleństwa. Groźny był jednak władcą z uświęconej od wieków dynastii i dlatego nie plamiła go żadna zbrodnia, w stosunku zaś do Dymitra Samozwańca za zbrodnię uważano każdą plamę.

Postawa taka nie wynikała jednak tylko z samorzutnych ocen, które formowały się wśród ludności poza Kremlem. Samozwaniec miał innego wroga, bezwzględnego, nieubłaganego i wciąż aktywnego w podkopywaniu jego kariery i obrzucaniu go kalumniami. Było nim bojarstwo. Przedtem dążyli bojarzy do zrzucenia z tronu Godunowa, a wypadki przyniosły im daleko więcej, bo wytępienie całej dynastii. Przy tym wszystkim nie można było uniknąć wprowadzenia Samozwańca na tron, lecz skoro to się już stać musiało, starano się z wszystkich sił, żeby trwało jak najkrócej. Początkowo najgoręcej występował przeciw nowemu carowi Wasyl Szujski, zwycięzca spod Dobrynicz, któremu nie przeszkadzało to wcale przejść później na stronę Samozwańca, a po jego całkowitym triumfie przerzucić się z kolei do jawnej niemal agitacji przeciwko niemu. Następstwem tego było uwięzienie Szujskiego i wyrok śmierci, zamieniony jednak przez Dymitra na krótkotrwałe zesłanie. Car nie zdobył zresztą popularności ułaskawiając swego głównego przeciwnika, wprost przeciwnie, poczytano mu to za niezrozumiałą i niewybaczalną słabość.

Z takiego kręgu nieuchronnych sprzeczności trudno się było wywikłać i nie potrafił też tego zrobić Dymitr Samozwaniec, mimo że był zdolny, wykształcony i szczególnie utalentowany w dziedzinie dyplomacji, do której przecież nigdy się nie sposobił. Istnieją dane pozwalające na wniosek, że dobrze rozumiał interesy polityczne Rosji i że niezależnie od sympatii i wdzięczności wobec Polaków oraz od wszystkich kontaktów z nimi nie miał wcale zamiaru ulegać im w kwestiach politycznych, a słyszeć nie chciał o żądaniach terytorialnych. Spotykane twierdzenie, że tylko dlatego nie wypełnił w stosunku do Polski swoich poprzednich obietnic, bo obawiał się utraty tronu, trudne jest do utrzymania. Samozwaniec musiał zdawać sobie sprawę z trudności wchodzących tu w grę i dlatego czynił różne zabiegi, ażeby się na tronie umocnić, dlatego po wjeździe do Moskwy urządził komedię ze swoją rzekomą matką, wdową po Iwanie Groźnym; sprowadzono ją z klasztoru i urządzono publiczne spotkanie matki z synem, przy czym oboje natychmiast się poznali i padli sobie w objęcia. Dlatego wreszcie odwołał z wygnania Romanowów, błędnie sądząc, iż będą mu pomocni, skoro nienawidzili przedtem Godunowa.

Pociągnięcia te nie decydowały jednak o stosunku do kwestii polskiej, która wyłoniła się w całej rozciągłości, gdy zjawili się w Moskwie posłowie Zygmunta III, stawiając bardzo wygórowane żądania i podobno strasząc też cara, że w wypadku odmowy odsłonią jego tajemnicę. Pretensje polskie dotyczyły przede wszystkim Smoleńska i ziemi siewierskiej, w rozmowach nie wahano się nawet wysuwać roszczeń do Nowogrodu, Pskowa i Wiaźmy; w zamian wysłannicy Zygmunta III proponowali raczej ofiary mało konkretne, jak przyjaźń, unię i udział we wspólnych akcjach przeciw Turcji. Dymitr nie dał się jednak zastraszyć, nie pozwolił traktować się z góry (król polski tytułował go tylko księciem) i nie poczynił żadnych ustępstw terytorialnych; można wątpić, czy poczyniłby je nawet wtedy, gdyby wewnątrz kraju nie groziło mu żadne niebezpieczeństwo. Natomiast myśl o wyprawie na Turcję zajmowała go nieustannie i w przeciągu bardzo krótkiego czasu poczyniono w tym kierunku poważnie zaawansowane przygotowania.

O Marynie Dymitr nie zapomniał. Pod koniec 1605 r. odbyły się w Polsce zaślubiny per procura, a w maju następnego roku Maryna znalazła się w Moskwie wraz z dużym i wspaniałym orszakiem. Nastąpił ślub według obrządku wschodniego (Maryna pozostała katoliczką i tylko Dymitr odgrywał rolę prawosławnego), a potem koronacja na carową. Oczywiście, nastroje antypolskie zaostrzyły się bardzo poważnie w porównaniu z okresem poprzednim.

Sytuacji Dymitra też nie poprawiło małżeństwo z Polką i na tym tle wzmogła się znacznie agitacja inspirowana przez bojarów. Znowu bardzo intensywnie, i to od dłuższego już czasu, działał ułaskawiony przez Dymitra Wasyl Szujski. Jeszcze przed przyjazdem Maryny Szujski i inni bojarzy wysłali w tajemnicy do Polski swego posła, narzucając mu zadanie szczególne: kompromitować Samozwańca wszystkimi możliwymi sposobami i wysondować opinię dostojników polskich w sprawie ewentualnego powołania królewicza Władysława na tron moskiewski; ta ostatnia propozycja mogła być wtedy chyba tylko manewrem mającym skłonić Polskę do definitywnego odcięcia się od Samozwańca. Po koronacji Maryny postanowiono działać już zdecydowanie i jak najszybciej. Późną nocą z 16 na 17 V 1606 r. uderzono w dzwony, wzywając mieszkańców Moskwy do wystąpienia przeciw Polakom, a bojarzy ze swymi zbrojnymi wtargnęli na Kreml. Osobista straż Dymitra, złożona ze Szkotów, próbowała go ratować, ale musiała odstąpić od tego zamiaru, gdy kilku gwardzistów zabito. Dymitr wyskoczył przez okno na dziedziniec, przedłużając w ten sposób życie tylko o minuty, zaraz bowiem dosłownie go rozszarpano. W masowej rzezi zginęło wielu Polaków, Marynę i Jerzego Mniszcha uwięziono, a potem wywieziono do Jarosławia nad Wołgą. W dwa dni po zabiciu Dymitra ogłoszono carem głównego organizatora spisku, Wasyla Szujskiego (1606-1610).

POWSTANIE BOŁOTNIKOWA

Rządy Szujskiego też nie zaczęły się pod najlepszymi auspicjami. W osobie jego zasiadł na tronie książę, bojarzyn ze starożytnego rodu, i wydawać się mogło, że po długotrwałych prześladowaniach i represjach za Groźnego i Godunowa arystokracja bojarska wreszcie zatriumfowała i w całkowitej jedności starać się będzie o umocnienie tego triumfu. Tymczasem żadnej jedności nie było, w szeregach bojarów znajdowali się także inni kandydaci do władzy, którzy z niechęcią przyjęli wyniesienie Szujskiego. Równie niechętnie odnosili się do niego przedstawiciele innych warstw społecznych, tym bardziej, że powszechnie kwestionowano legalność powołania go na tron przez nieliczną grupę adherentów. Nie cieszył się również Szujski żadną sympatią jako człowiek, uważano go za krzywoprzysięzcę, kiedyś bowiem wróciwszy z Uglicza po przeprowadzonym tam śledztwie zapewniał, że mały Dymitr sam spowodował przypadkowo swoją śmierć; potem, przeszedłszy na stronę Samozwańca, przysięgał z kolei, że on właśnie jest najprawdziwszym Dymitrem. Nie koniec na tym. Zaraz po objęciu tronu Szujski kazał rozesłać wszędzie pismo, w którym piętnował zabitego Samozwańca jako heretyka i czarnoksiężnika, który zdołał na krótko pochwycić władzę przy pomocy czartowskiej.

Orędzie Szujskiego wynikało jednak w pewnym sensie z konieczności. Nowy car, człowiek zresztą inteligentny, któremu nieobca była sztuka czytania, rozumiał chyba nieźle, iż w takiej sytuacji na jednym Samozwańcu może się nie skończyć, i teraz już za wszelką cenę chciał wpoić w swych poddanych przekonanie, że prawdziwy carewicz Dymitr nie żyje, że zginął w Ugliczu na rozkaz Godunowa. Złożył ponadto Szujski uroczystą przysięgę, że nie będzie nikogo karał śmiercią ani konfiskatą dóbr, zanim nie nastąpi orzeczenie właściwego sądu przy udziale bojarów, oraz że nawet, gdy ktoś uznany zostanie przez sąd winnym, nie będzie się stosować represji osobistych ani majątkowych w odniesieniu do jego żony i dzieci. Praktyka wyglądać miała zresztą nieco inaczej, ale w każdym razie składając przysięgę, Szujski liczył na to, że uspokoją się niechętni mu bojarzy.

Dla ostatecznego uregulowania problemu Dymitra jeszcze raz skłoniono wdowę po Iwanie Groźnym do oświadczenia, choć odmiennego niż poprzednie: że jej syn został rzeczywiście zabity w Ugliczu. Potem ogłoszono Dymitra „świętym męczennikiem”, a Szujski wydał rozkaz przewiezienia jego zwłok z Uglicza do Moskwy i umieszczenia na Kremlu w soborze Archangielskim, gdzie znajdowały się (i znajdują się do dnia dzisiejszego) sarkofagi poprzednich carów i wielkich książąt. W akcji brał również pewien udział Filaret, którego Szujski zamierzał podnieść do godności patriarchy, chcąc zapewnić sobie jak najlepsze stosunki z rodziną Romanowów. Sprawa była już bardzo bliska ostatecznego załatwienia, lecz w dość niejasnych okolicznościach Szujski cofnął się i Filaret pozostał nadal metropolitą rostowskim. Wpłynęła na to prawdopodobnie nowa fala pogłosek i pism ulotnych, w których z kolei zapewniano, że Dymitr Samozwaniec ocalał i żyje w ukryciu; inicjatywę w tej akcji przypisywano właśnie Filaretowi i w związku z tym nie doszło do pojednania Szujskiego z Romanowami, choć na represje car się nie zdecydował.

Epidemia „samozwańców” nieprędko miała się skończyć. W Moskwie wybuchały często różne rozruchy, podczas których fama o „cudownie ocalonych” (dotyczyło to i Dymitra zabitego w Ugliczu, i Dymitra Samozwańca) szerzyła się szczególnie szybko. Ferment ogarniał i inne części kraju: na północnym Kaukazie znalazł się nawet syn cara Fiodora Piotr, gdzie indziej rzucano się na urzędników i wojewodów carskich w imieniu Dymitra, przy czym nie zawsze wiadomo – którego. Wystąpienia te przybrały najostrzejszy charakter w niespokojnej zawsze Siewierszczyźnie, w dodatku zaś znalazł się tam utalentowany i odważny przywódca mas chłopskich Iwan Bołotnikow. Wzywając nieustannie chłopów, by zabijali bogaczy i zabierali ich majątki, Bołotnikow w krótkim czasie stanął na czele wielkiej masy ludzi, zbiegali bowiem do niego z wszystkich stron chłopi pańszczyźniani, chołopi i Kozacy. Ruch rozpoczął się od Putywla w kierunku na północ; powstanie obejmowało coraz szersze kręgi, opór wojewodów Szujskiego łamano bez zbytniego trudu. Bołotnikow zajął m. in. Kaługę i Tułę, walki wrzały w licznych miejscowościach wokół Moskwy, w ziemi riazańskiej przyłączyły się do powstania nawet grupy szlacheckie, na Powołżu ruszyła się też ludność nierosyjska.

W najbardziej krytycznej dla Szujskiego sytuacji, w listopadzie 1606 r., wspomagająca Bołotnikowa część oddziałów szlacheckich zmieniła front i przeszła na stronę cara, prawdopodobnie w obawie przed społecznymi następstwami ruchu. Niedługo potem wycofali się z walki inni ludzie służebni. Pokonany niedaleko Moskwy Bołotnikow cofnął się na południowy zachód i zamknął się w Kałudze, oblężonej z kolei przez wojska Wasyla Szujskiego. Powstańcy bronili się zaciekle, mijały miesiące, a oblężenie nie dawało żadnego rezultatu. Na wiosnę 1607 r. przyciągnęły w sukurs Bołotnikowowi masy Kozaków z południa, wśród nich i wspomniany już samozwaniec z północnego Kaukazu, Piotr. Wojska carskie poniosły w spotkaniach z powstańcami szereg dotkliwych porażek.

Ciągle prowadzone walki osłabiły jednak poważnie siły Bołotnikowa, który zdecydował się wobec tego ruszyć w kierunku Tuły celem połączenia się z oddziałami „carewicza” Piotra. Wtedy Szujski sam ruszył pod Tułę na czele licznego wojska i rozpoczął oblężenie. Znowu – jak w Kałudze – powstańcy bronili się dzielnie mimo głodu i chorób, tak że zniecierpliwiony Szujski postanowił zatopić gród, przegradzając tamą małą rzekę (Upa) tamtędy płynącą. Dopiero wtedy doszło do pertraktacji i Tuła kapitulowała po uzyskaniu zapewnienia, że wszyscy obrońcy twierdzy będą mogli po złożeniu broni swobodnie ją opuścić, a przywódcy powstania nie zostaną straceni (październik 1607 r.). Szujski jak zwykle nie dotrzymał słowa i kazał stracić wielu buntowników, wśród nich także obu głównych przywódców: samozwaniec Piotr (prawdziwe nazwisko Ilia Gorczakow) poniósł śmierć w Moskwie, Bołotnikowa zesłano na północ, do Kargopola nad jeziorem Onega, tam go oślepiono i utopiono w przerębli.

Powstanie Bołotnikowa, o którym można również mówić jako o wojnie chłopskiej, zakończyło się całkowitą klęską. Zbyt wiele było w nim żywiołowości, zbyt słabe i luźne były kontakty między poszczególnymi ośrodkami powstania, ażeby pokusić się o zwycięstwo nad zorganizowanymi, choć niedołężnie często dowodzonymi siłami rządowymi. Dochodzi do tego jeszcze niemało innych czynników.

(... brak stron 134 i 135)


Po zainstalowaniu się wojsk drugiego Samozwańca w Tuszynie Wasyl Szujski wypuścił na wolność Mniszcha, Marynę i tych wszystkich, którzy razem z nimi byli internowani. Maryna zrzekła się tytułu carowej, Mniszech (...)


Michał Skopin-Szujski. Portret wykonany przez nieznanego artystę, początek XVII w.


miast odpadło od Moskwy, zwierzchnictwo Samozwańca uznał nawet Psków, a na Powołżu znowu zaczął się groźny ferment. Kraj był wyniszczony, ludność chłopska cierpiała niewysłowioną nędzę, a podejmowane w niektórych miastach próby zrzucenia zależności od Samozwańca kończyły się wprawdzie niekiedy powodzeniem, często jednak były tłumione. Chcąc przecież za wszelką cenę położyć kres nienormalnemu stanowi rzeczy, który każdej chwili grozić mógł katastrofą, Szujski postanowił zwrócić się o pomoc do Szwedów. W lutym 1609 r. pełnomocnik i krewny cara, książę Michał Skopin-Szujski, podpisał w Wyborgu układ ze Szwedami. W zamian za zrzeczenie się pretensji do Inflant i oddanie Koreły (Kexholm) Szujski otrzymywał do dyspozycji 15 000 żołnierzy szwedzkich. Układ wyborski nie przynosił carowi splendoru; a nawet stać się miał przyczyną jego upadku, lecz bezpośrednie cele niemalże udało się zrealizować; przystąpienie Szwedów do akcji groziło obozowi tuszyńskiemu wielkim niebezpieczeństwem.

Wojska szwedzkie pojawiły się rzeczywiście w bardzo niedługim czasie i wtedy Skopin-Szujski ruszył z Nowogrodu na Moskwę, mając do dyspozycji zarówno Szwedów, jak i swoje własne oddziały, które w drodze ciągle rosły, dołączali się bowiem mieszkańcy rozmaitych rejonów. „Tuszyńcy” tracili jedno miasto po drugim, ponieśli klęskę pod Twerem, o stosowaniu przez nich jakiejś agresywnej taktyki nie mogło już być mowy. Wtedy jednak uwydatniły się i złe strony umowy wyborskiej, którą prowadzący wojnę ze Szwecją Zygmunt III uznał za akt prowokacyjny wobec Polski i w związku z tym postanowił skończyć z tolerowaniem Samozwańca i udzielaniem mu nieoficjalnej pomocy. Również i niektórzy, chociaż wcale nie wszyscy, panowie litewscy i polscy oświadczali się za wykorzystaniem momentu, w którym można by dość łatwo sięgnąć po nabytki terytorialne – myślano głównie o utraconym w r. 1514 Smoleńsku – i wziąć odwet za masakrę Polaków w Moskwie po obaleniu pierwszego Samozwańca. Wysunięto również i dalej idące żądania: wychodząc z założenia, że zarówno Wasyl Szujski, jak i obozujący w Tuszynie jego przeciwnik sprawują władzę nielegalnie, król polski występował sam z pretensjami do korony carskiej. Opierano je na bardzo wątłej argumentacji, mianowicie że Zygmunt III pochodzi po matce od Jagiellonów, a w żyłach ich też płynęła krew Rurykowiczów, bo i Olgierd, i Jagiełło żenili się z księżniczkami ruskimi.

WOJNA Z POLSKĄ

W ten sposób doszło do oficjalnej już wojny polsko-rosyjskiej (1609-1618). Wojska polskie przekroczyły granicę kierując się na Moskwę i obległy Smoleńsk. Obroną doskonale ufortyfikowanej twierdzy dowodził bojarzyn Michał Szein, podejmowane ataki były zupełnie bezskuteczne. Wysłannicy Zygmunta III pojechali do Tuszyna z żądaniem, ażeby znajdujące się tam oddziały polskie i kozackie połączyły się z wojskami królewskimi. Żądanie to nie wywołało zbytniego entuzjazmu, bo odstępując Samozwańca nie można już było liczyć na żadne specjalne nagrody i łaski; mimo to jednak niektórzy podporządkowali się apelowi posłów i obóz tuszyński zaczął się rozpadać. W takiej sytuacji pozostawanie w Tuszynie stawało się nadto ryzykowne i Samozwaniec opuścił obóz udając się do Kaługi. Tymczasem na początku 1610 r. Skopin-Szujski uwolnił od oblężenia klasztor Troicko-Siergijewski i w marcu wkroczył do Moskwy. Skończył się długo trwający okres, w którym stolica Rosji, otoczona z różnych stron, tylko z najwyższym trudem mogła kontaktować się z resztą kraju. W parę tygodni potem umarł jednak niespodziewanie Skopin-Szujski, mimo młodego wieku bardzo utalentowany dowódca, najprawdopodobniej otruty przez bratową cara Wasyla; chodziło o to, żeby mąż domniemanej czy rzeczywistej trucicielki, Dymitr Szujski, mógł objąć naczelne dowództwo, co się też rzeczywiście stało. Nie wyszło to zresztą sprawie Szujskich na dobre, ponieważ nowy dowódca reprezentował niewielkie walory.

Po ucieczce Samozwańca do Kaługi niektórzy z jego dotychczasowych rosyjskich zwolenników przeszli na stronę Szujskiego, niektórzy zaś – był wśród nich i Filaret – wdali się w rokowania z Zygmuntem III, proponując mu osadzenie królewicza Władysława na tronie moskiewskim. Propozycja została przyjęta i w lutym 1610 r. podpisano pod Smoleńskiem odnośny układ, przewidujący m. in. wspólne rządy przyszłego cara i Dumy Bojarskiej i zawierający szereg bardziej szczegółowych postanowień w odniesieniu do spraw gospodarczych i religijnych. Nie zapomniano – w sensie negatywnym – o chłopach pańszczyźnianych i chołopach; zawarty układ całkowicie utrwalał ich dotychczasową zależność od panów.

Zaraz potem doszło jednak do wspomnianego już przełamania blokady stolicy przez Skopina-Szujskiego, co musiało podnieść nastroje w obozie rządowym. Włożono poważny wysiłek w zorganizowanie dużej armii, którą Dymitr Szujski, poprowadził wraz z posiłkami szwedzkimi na Smoleńsk, by uwolnić go od oblężenia. Jednocześnie wojska polskie, dowodzone przez hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego, posuwały się w kierunku wschodnim; do spotkania obu sił doszło 4 lipca (24 czerwca) pod Kłuszynem (ok. 150 km na zachód od Moskwy). Armia rosyjska została całkowicie rozbita i wojska polskie mogły kontynuować marsz na Moskwę, pod którą jednocześnie, korzystając z zamieszania, podszedł po raz drugi Samozwaniec. W takiej sytuacji Szujski stracił wszystkie atuty i wszystkie możliwości utrzymania się przy władzy. W niecały miesiąc po klęsce kłuszyńskiej zdetronizowano go i osadzono w klasztorze, a władzę przejęli bojarzy z księciem Fiodorem Mścisławskim na czele.

Z kolei zaczęły się pertraktacje tych bojarów z Żółkiewskim, który stanął z wojskiem pod murami Moskwy. W sierpniu zawarto nowy układ. Żółkiewski zobowiązał się w imieniu Władysława, że gdy ten zostanie carem, będzie jak najbardziej przestrzegał dotychczasowej supremacji prawosławia, nie zmieni istniejących praw i obyczajów, chyba tylko na mocy decyzji wspólnych z Dumą Bojarską i przedstawicielami „całej ziemi”, oraz że bez udowodnienia winy przez sąd bojarski nie będzie nikogo karał śmiercią ani konfiskatą dóbr. Nie zapomniano też o przytwierdzeniu chłopów do ziemi. Po podpisaniu układu Moskwa przysięgła na wierność Władysławowi, to samo robiono i w wielu innych miejscowościach. Wydawać się mogło, że nadchodzi koniec smuty; m.in. położenie Samozwańca stawało się w nowej sytuacji beznadziejne i dlatego odszedł on znowu z nielicznym już orszakiem do Kaługi.

Tymczasem zaczynał się dopiero dla Rosji jeden z najgorszych okresów. Zawarty w sierpniu układ zawierał jeszcze pewne niejasności – dotyczyły one sprawy przyjęcia prawosławia przez Władysława, a poza tym bojarzy chcieli, ażeby król zwinął oblężenie Smoleńska i wycofał się z wojskiem na Litwę. W związku z tymi sprawami znalazło się w obozie Zygmunta III pod Smoleńskiem poselstwo moskiewskie z Filaretem i księciem Wasylem Golicynem na czele. Ponieważ jednak Zygmunt myślał sam o przyjęciu korony, nie miał żadnej ochoty pozwolić synowi na przyjęcie prawosławia i – co więcej – żądał od posłów, ażeby przyśpieszyli kapitulację Smoleńska. Wszystko przeciągało się w nieskończoność i rozmowy nie dawały żadnego rezultatu.

Poselstwo Filareta i Golicyna ruszyło pod Smoleńsk bezpośrednio przed wkroczeniem Polaków do Moskwy. Żółkiewski bawił w niej niedługo i obsadziwszy Kreml załogą pod dowództwem Aleksandra Gosiewskiego, powrócił do obozu królewskiego. Tak więc w obozie pertraktowano, a Moskwa pozostawała bez władzy – sprawami bieżącymi zajmował się Gosiewski i dwaj bojarzy. Próbowano urabiać opinię na rzecz kandydatury samego króla, ale szło to z wielkim trudem i niewiele można było sobie po tej kampanii obiecywać. Pod koniec 1610 r. zabito w Kałudze Samozwańca, co mogło poważnie przyczynić się do powszechnego uspokojenia, gdyby nie natychmiastowe dalsze komplikacje. Nie rezygnowała z gry Maryna, nie wycofali się też z niej wcale wszyscy dotychczasowi zwolennicy Samozwańca; dowództwo nad nimi objął ataman Zarudzki, a dalsze akcje prowadzić miano potem pod hasłem uznania za carewicza urodzonego właśnie syna Maryny i Samozwańca. Zmienili także front Szwedzi, dla których ewentualność objęcia tronu moskiewskiego przez Polaka była nie do przyjęcia, i przekształcili się ze sprzymierzeńców w nieprzyjaciół, zajmując w r. 1611 Nowogród oraz rosyjską część wybrzeża Zatoki Fińskiej. Filaret i Golicyn zostali pozbawieni wolności, m. in. za to, że nie chcieli złożyć przysięgi na wierność Zygmuntowi; wysłano ich do Polski i osadzono na szereg lat w Malborku. W czerwcu 1611 r. Polacy wzięli szturmem Smoleńsk, po czym król wrócił do Warszawy.

Położenie stawało się aż nieprawdopodobnie zawikłane, chociaż z różnych przyczyn nie była też wesoła sytuacja Polaków. Wojna trwała nadal, choć nie wiadomo, przeciw komu; dalsze jej prowadzenie wymagałoby nieustannej taktyki agresji, a na to nie miano wcale odpowiednich sił, zresztą nawet przy większych znacznie siłach myśl o kontynuowaniu penetracji w głąb Rosji musiałaby być utopią. Pozornie mogło się wydawać, że najgroźniejsi są Szwedzi, ale ci, łupiąc bez litości ziemię nowogrodzką, też nie mieli żadnych możliwości jakiegoś utrwalenia swego stanu posiadania, czyli opanowanych na siłę zdobyczy. I właśnie ciężka sytuacja miała się przyczynić do powstania silnej fali ruchu narodowowyzwoleńczego i zrodzić zaciekły opór. Dopóki Samozwaniec siedział w Kałudze, dopóty też załoga polska na Kremlu odgrywała, przynajmniej pośrednio, jakąś pozytywną rolę, nie mogło być bowiem mowy o tym, ażeby „tuszyński łotr” ośmielił się w takiej sytuacji uderzyć na Moskwę. Z jego śmiercią wszystkie te opory zdecydowanie odpadły i w bardzo szybkim tempie ukształtowała się opozycja przeciw panowaniu polskiemu, opozycja o charakterze religijnym i narodowym. Jednym z jej przywódców był patriarcha Hermogenes, początkowo zresztą zwolennik powołania Władysława na tron, ale pod absolutnym warunkiem przyjęcia prawosławia.

W różnych miastach zaczęły się pojawiać pisma wzywające wszystkich do walki w obronie wiary prawosławnej, do zaciągania się w szeregi i przyjścia z pomocą Moskwie, opanowanej przez „Litwę” (tak nazywał lud Polaków bądź Polaków i Litwinów łącznie). Szerzące się hasła natrafiały zasadniczo wszędzie na podatny grunt; szczególnie szlachta skupiała się w coraz większe oddziały i w ten sposób uformowało się tzw. pierwsze pospolite ruszenie, które wczesną wiosną 1611 r. podeszło pod Moskwę. W samej stolicy zaczęło się powstanie ludności miejskiej i wywiązały się niezwykle zacięte walki; w trakcie ich uległa spaleniu znaczna część miasta, prawdopodobnie z rozkazu Gosiewskiego, który nie był w stanie opanować sytuacji.

W pospolitym ruszeniu udział brały elementy szlacheckie i kozackie oddziały Iwana Zarudzkiego z Tuszyna. Przybywało też wielu ludzi innego pochodzenia, bo w wydawanych odezwach nawet chołopom obiecywano wolność za przyłączenie się do walki. W połowie 1611 r. przywódcy ruszenia utworzyli rodzaj rządu, który miał objąć pieczę nad sprawami państwowymi i wojskowymi, rozładowując jednocześnie jaskrawe przeciwieństwa między bojarami, szlachtą i Kozakami. W skład tej rządzącej rady weszli: wojewoda riazański Prokop Lapunow, Dymitr Trubecki i Iwan Zarudzki.

W akcie spisanym z tej okazji umieszczono również cały szereg postanowień o charakterze szczegółowym, dotyczących uregulowania spraw administracyjnych, finansowych i wielu innych, także rozdawnictwa pomiestii i kar za niestawienie się do służby. O wolności dla chołopów, przedtem szeroko i szczodrze obiecywanej, nie było już mowy. W samym tekście aktu nie zdołano uniknąć elementów wskazujących na konflikty, przede wszystkim między szlachtą i kozactwem; rzeczywistość doprowadziła niebawem ten konflikt do zenitu. Kozacy zabili Lapunowa, oburzeni z powodu stosowania przez niego zbyt surowych środków, a bezpośrednim następstwem tego było opuszczenie pospolitego ruszenia przez oddziały szlacheckie. I wtedy właśnie syn Maryny i ona sama uznani zostali przez Zarudzkiego i Trubeckiego za carewicza i carową Rosji. Najlepiej wyszli na tym Polacy, utrzymując się w posiadaniu Kremla.

Chociaż pierwsze pospolite ruszenie zakończyło się niepowodzeniem, ruch patriotyczny bynajmniej nie wygasł, lecz w jesieni 1611 r. wybuchł ze zdwojoną siłą. Ośrodkiem jego stał się wtedy Niżny Nowogród, miasto bodajże najbardziej zasobne i najsilniejsze w całej Rosji, w dodatku nigdy nie tknięte przez oddziały drugiego Samozwańca. Kupiec niżnonowogrodzki Kuźma Minin zwrócił się jako pierwszy z apelem do ludności, ażeby wystąpiła do walki z nieprzyjacielem, nie cofając się przed żadnymi, najcięższymi nawet ofiarami. Apel od razu podjęto i zarządzono pobór specjalnego podatku, egzekwowanego surowo i zdecydowanie. Dysponowanie większymi sumami pieniężnymi znacznie ułatwiło formowanie drugiego pospolitego ruszenia, na którego czele stanął książę Dymitr Pożarski, czczony później wraz z Mininem jako bohater narodowy Rosji; obaj odznaczali się niepospolitym talentem organizacyjnym. Do wszystkich miast i powiatów rozesłano pisma wzywające do poparcia ruchu, który też rósł nieustannie w siłę.

Zebrane w ziemi niżnonowogrodzkiej główne siły drugiego pospolitego ruszenia wyruszyły z początkiem 1612 r. do Kostromy, a potem do Jarosławia, gdzie Pożarski zatrzymał się na czas dłuższy, starannie przygotowując się do mającej nastąpić wałki. W Jarosławiu też ukonstytuowała się rada, złożona z przedstawicieli ludzi służebnych i miast – właściwie najwyższy wówczas organ w całym państwie, ponieważ władza tych kilku bojarów moskiewskich, którzy współpracowali z dowództwem polskim, nie miała praktycznie żadnego zasięgu. Bojarzy ci uważani byli powszechnie za zdrajców, czemu np. dał wyraz patriarcha Hermogenes, gdy żądali od niego, by rzucił na szalę swój autorytet i zabronił pospolitemu ruszeniu ataku na Moskwę; zamorzono go za to głodem.

Dopiero w sierpniu 1612 r. Pożarski ruszył z Jarosławia w kierunku Moskwy, pod którą ciągle jeszcze stali Trubecki i Zarudzki. Na wiadomość o zbliżaniu się pospolitego ruszenia Zarudzki cofnął się ze swoimi Kozakami do Kaługi, Trubecki pozostał. Położenie załogi polskiej było fatalne, głównie z powodu braku żywności i różnych swarów, które przedtem jeszcze spowodowały odejście sporego oddziału. Wprawdzie hetman Jan Karol Chodkiewicz potrafił w tym czasie zbliżyć się do Moskwy ze znacznymi zapasami, ale nie mógł nawet myśleć o pokonaniu znacznych sił Pożarskiego, bez tego zaś trudno było przedostać się do Kremla. Nic nie dała również zmiana na stanowisku dowódcy załogi, którym został po Gosiewskim Mikołaj Struś. Z końcem października 1612 r. garnizon polski musiał kapitulować. Tak zakończyła się niepotrzebna i nieprzemyślana impreza, podjęta w imię utopijnego marzenia o opanowaniu całej Rosji. Oczywiście, wojna polsko-rosyjska trwała nadal, chociaż już przy użyciu raczej niewielkich sił i bardzo nieregularnie.

VII. MONARCHIA PIERWSZYCH ROMANOWÓW

NOWA DYNASTIA

Po zdobyciu Moskwy zwołano za sprawą Trubeckiego i Pożarskiego Sobór Ziemski, w którego skład weszli przedstawiciele stosunkowo szerokich warstw społecznych, z wyjątkiem chołopów i chłopów prywatnych. Głównym zadaniem Soboru był wybór cara, sprawa jednak wcale nie przedstawiała się prosto z powodu braku odpowiedniego kandydata. Odrzucano ewentualność powołania na tron króla polskiego, szwedzkiego bądź ich potomków; to samo postanowiono w odniesieniu do Maryny i jej syna. Pozostawała zatem konieczność elekcji któregoś z bojarów, ale bardzo trudno było o jednomyślność i dopiero po długich dysputach i sporach zgodzono się na syna Filareta, szesnastoletniego wówczas Michała Romanowa. Po sprawdzeniu, że i w innych miastach i rejonach wybór taki byłby aprobowany, nastąpiło 21 II 1613 r. uroczyste powołanie na tron Michała (1613-1645).

Młodociany car przebywał ze swą matką w jednym z klasztorów w Kostromie. Gdy przybyło tam poselstwo soborowe z oficjalną prośbą o przyjęcie korony, oboje mieli odnieść się do tego „z wielkim gniewem i płaczem” i ustąpili dopiero po dłuższych naleganiach. Niezadowolonej matce nie przeszkadzało to wcale mocno ująć w ręce rządy w zastępstwie niepełnoletniego jeszcze Michała, a i potem zachowała ona duże wpływy, nie stroniąc przy tym od inspirowania ciągłych intryg. Jeszcze silniejszą indywidualnością był ojciec cara, Filaret, który powróciwszy w r. 1619 z niewoli polskiej, otrzymał tytuł „wielkiego gosudara”, niezależnie od rzeczywiście już teraz piastowanej godności patriarchy. Był więc zatem jak gdyby drugą, a właściwie nawet pierwszą osobą w państwie i pozostał nią aż do śmierci w 1633 r. Sam Michał, pasywny i słabowolny, podporządkowywał mu się we wszystkim.

Filaret wrócić miał jednak dopiero po kilku latach, a zanim to nastąpiło, musiano w Moskwie poważnie pomyśleć o jakimś ostatecznym uregulowaniu stosunków w państwie i położeniu kresu ciągle jeszcze wielkiemu chaosowi. W zrujnowanym kraju włóczyły się we wszystkich kierunkach uzbrojone bandy, grabiąc i mordując nieszczęsną ludność. Na pograniczu litewskim „działali” w ten sam sposób różni awanturnicy, głównie spośród tych, którzy przedtem popierali Samozwańca. Nie mogło w takich warunkach być mowy o żadnej pokojowej pracy, o rozwoju rolnictwa i rzemiosła, o przywróceniu normalnych stosunków handlowych. W dążeniu do opanowania sytuacji car musiał znaleźć w kimś oparcie, jego bowiem własny autorytet był właściwie jeszcze żaden. Nie dysponował też jakimś tylko od siebie uzależnionym i sprężystym aparatem, przy którego pomocy można było natychmiast realizować odpowiednie i konieczne pociągnięcia. Wyjście znalazło się jednak: w tych trudnych chwilach stanął po stronie władcy Sobór Ziemski – jego autorytet i wpływy przyniosły nowej dynastii nieocenione usługi. I dlatego też Sobór Ziemski był zwoływany i obradował bardzo często, przez pierwsze zaś dwa lata rządów Michała właściwie bez żadnej przerwy.

Skutki współpracy władzy najwyższej z Soborem nie dały na siebie czekać. Kraj powoli uspokajał się, wojewodowie w terenie słuchali rozkazów z Moskwy i działali coraz energiczniej, tępiąc złoczyńców wszelkiego autoramentu. Ze zrozumiałych względów najgroźniejsze dla rządu były akcje Zarudzkiego, który po załamaniu się nadziei na przyznanie tronu Marynie lub jej synowi uszedł razem z nimi na południe, znacząc swą drogę grabieżami i szczególnym okrucieństwem. Ostatecznie udało mu się owładnąć Astrachaniem; są dane wskazujące na to, że zamierzał utworzyć tam dla siebie i Maryny jakieś samodzielne księstwo w oparciu o kozactwo i żywioły nierosyjskie. Zarudzki nie znalazł jednak szerokiego poparcia dla swoich planów i gdy podeszli pod Astrachań wojewodowie carscy, musiał ten gród opuścić. Ludność nie darzyła go sympatią ze względu na okrucieństwa, a nadto dlatego, że rozsyłane do środowisk kozackich orędzia Soboru Ziemskiego wzywały do wierności wobec tronu i położenia kresu chaosowi. W tych warunkach tragedia Zarudzkiego i Maryny, która splotła z nim swoje losy nie mogąc zadowolić nieuleczalnie chorej ambicji, szybko dobiegła swego ponurego końca. W 1614 r. wydano ich władzom; Zarudzkiego wbito w Moskwie na pal, czteroletnie dziecko powieszono, Maryna zginęła tajemniczą śmiercią w więzieniu w Kołomnie.

TRAKTATY ZE SZWECJĄ I POLSKĄ

W tym samym roku król szwedzki Gustaw Adolf wznowił działania interwencyjne oblężeniem Pskowa. Jedna z najświetniejszych twierdz rosyjskich i tym razem jednak nie ugięła czoła przed nieprzyjacielem. W latach następnych nacisk szwedzki osłabł z powodu zaangażowania się Gustawa Adolfa w wojnę z Polską i jego planów opanowania całego wybrzeża bałtyckiego, co trochę później stało się przyczyną tak aktywnego udziału Szwecji w wojnie trzydziestoletniej. W związku z tym rozpoczęły się rokowania pokojowe, usilnie popierane przez Anglię, której szczególnie zależało na uregulowaniu stosunków z Rosją i kontynuowaniu związków handlowych, pomyślnie zainicjowanych w drugiej połowie XVI w. W 1617 r. Rosja i Szwecja zawarły traktat pokojowy w Stołbowie (nad rz. Siasią, na południe od jeziora Ładoga), niekorzystny dla Rosji. Szwecja otrzymywała południowe wybrzeże Zatoki Fińskiej (Iwangorod, Jam, Toporie, Orzeszek) oraz zachodnie i północne wybrzeże Ładogi z Korełą, ustępując za to z Nowogrodu. Mimo konieczności oddania tych terytoriów traktat stołbowski rozwiązywał Rosji ręce w zakresie stosunków ze Szwecją i pozwalał skupić się na rozwiązaniu trudności wynikających z wojny polskiej.

W latach 1613-1616 działania wojenne na odcinku polsko-rosyjskim przebiegały bez jakichś szczególnych wydarzeń. Wojska Michała podchodziły pod nie najlepiej zresztą zaopatrzony Smoleńsk, nie ryzykując jednak szturmu; próbowały też operować w ziemi siewierskiej. Polacy rewanżowali się wypadami; niektóre z nich, kierowane przez jednego z najbardziej walecznych, ale i najbardziej awanturniczych kondotierów polskich, Aleksandra Lisowskiego, dotarły daleko na Powołże. Z końcem 1616 r. zdecydowano się w Warszawie na podjęcie jeszcze jednej próby uzyskania korony rosyjskiej dla Władysława i chociaż oczywiście przedsięwzięcie to nie mogło przynieść żadnego rezultatu, to przynajmniej wykazano tyle rozsądku politycznego, że już nie było mowy o osobistych pretensjach Zygmunta III. Do ludności rosyjskiej wystosowano manifest, w którym „car Władysław, Zygmuntowicz” zapowiadał przybycie do Moskwy i obiecywał swoim niedoszłym poddanym przeróżne łaski zgodne z umową zawartą w r. 1610 przez Żółkiewskiego z bojarami. W trakcie wyprawy (1617) Polacy doszli do Wiaźmy, która uległa bez oporu, i odnieśli zwycięstwa w kilku starciach, nie oparli się też daremnej zresztą pokusie zdobycia Troice-Siergijewa. Na tym się jednak wszystko skończyło, o dalszych postępach trudno było myśleć ze względu na zimę, brak pieniędzy i niesnaski wewnętrzne. Dopiero w r. 1618, po otrzymaniu posiłków (wśród nich były tysiące Kozaków zaporoskich pod wodzą atamana Piotra Konaszewicza, zwanego Sahajdacznym), zdecydował się Władysław na zaatakowanie Moskwy.

Kozacy Konaszewicza połączyli się z oddziałami Władysława w Tuszynie, który po raz drugi okazał się – jak przed kilku laty dla drugiego Samozwańca – miejscem nie bardzo szczęśliwym dla przeciwników cara. Szturmy się nie powiodły, trzeba było oblężenie zwinąć i przystąpić do rokowań. Owocem ich był rozejm na 14 i pół roku, podpisany w styczniu 1619 r. we wsi Dywilino (Deulino, na północ od Troice-Siergijewa). Polska zatrzymała Smoleńsk, ziemię czernihowską i siewierską oraz Siebież i Newel w ziemi połockiej, nie rezygnując przy tym z pretensji Władysława do korony carskiej i nie uznając rządu, który działał od r. 1613. Rozejm dywiliński przewidywał też wymianę jeńców i właśnie po jego zawarciu wrócili m. in. do Rosji Filaret i obrońca Smoleńska w latach 1609-1611, Michał Szein.

Powrót Filareta wpłynął poważnie na umocnienie władzy monarszej w Rosji czy raczej autorytetu Romanowów, bo władzę dzielił odtąd syn z ojcem i nawet wszystkie dokumenty państwowe wydawano w imieniu ich obu, obaj też przyjmowali razem posłów zagranicznych. W działalności Soborów Ziemskich, obradujących prawie nieprzerwanie do r. 1623, nastąpiła dłuższa przerwa, podczas której Filaret inicjował przygotowania do wojny z Polską. Gdy umarł Zygmunt III, uznano moment za dogodny i znów zwołany Sobór oświadczył się za rozpoczęciem działań.

Nowa wojna rosyjsko-polska (1632-1634) miała być ostatnią wojną wygraną przez Polskę, która potem nie potrafi już utrzymać nienaturalnie wielkich zdobyczy na wschodzie. Początki tej wojny były zresztą dla Polaków jak najbardziej niekorzystne; w rezultacie niespodziewanych wypadów wojska rosyjskie zdobyły szereg ważnych miast i twierdz, głównie na Siewierszczyźnie (Nowogród Siewierski, Starodub) i Smoleńszczyźnie (Dorohobuż, Biała), a także Siebież i Newel. Główne uderzenie skierowane zostało na Smoleńsk, otoczony przez dużą armię Szeina. W następnym roku wojska rosyjskie zdobyły m.in. Połock i Wieliż, a Szein omal nie wziął Smoleńska. Sytuacja się zmieniła, gdy we wrześniu 1633 r. przybył Smoleńskowi z odsieczą Władysław IV i odblokowawszy oblężenie z kolei zamknął w pierścieniu wojska Szeina. Po długich walkach i bezskutecznych próbach przedarcia się Szein kapitulował z końcem lutego 1634 r., po czym zawarto „pokój wieczysty” w Polanowie (między Wiaźmą i Dorohobużem); warunki jego były w zasadzie potwierdzeniem rozejmu dywilińskiego, a więc Smoleńsk, Czernihów i ziemia siewierska przypadały ostatecznie Polsce. Król polski uznawał jednak Michała carem i sam zrzekał się pretensji do tronu moskiewskiego.

SPRAWA AZOWA

W XVII w. na południowych kresach państwa rosyjskiego, a więc na obszarach w większości stepowych, mieli już od dawna swoje siedziby Kozacy. Najdalej na południe wysunięci byli Kozacy tereccy, którzy zajmowali teren na lewym brzegu Tereku aż do Morza Kaspijskiego. Prawy brzeg środkowego Jaiku stanowił terytorium Kozaków jaickich, a dorzecze dolnego Donu i Dońca Kozaków dońskich. Ci ostatni reprezentowali szczególnie duży potencjał wojskowy i dawali temu wyraz w licznych wyprawach na sąsiadujących z nimi Tatarów krymskich i poprzez Morze Czarne na tureckie wybrzeże Małej Azji. Czasami wyprawy takie podejmowano wspólnie z Kozakami zaporoskimi, których terytorium do połowy XVII w. podlegało pod względem politycznym Rzeczypospolitej. Niezależnie jednak od wypraw Kozacy nie rozstawali się nigdy z bronią, zawsze bowiem grozić mogło niebezpieczeństwo od strony chanatu krymskiego i Turcji. Do Turcji należał i garnizonem tureckim był obsadzony Azow, twierdza leżąca w najdalej na północny wschód wysuniętej zatoce Morza Azowskiego, u samego ujścia Donu. Władając Azowem, Turcja zapewniała sobie panowanie nad całym Morzem Czarnym i Azowskim, nawet w tym jednym punkcie, gdzie posiadłości Kozaków dońskich zbliżały się najbardziej do wybrzeża.

Rozwój polityczny państwa rosyjskiego w XVI i w pierwszej połowie XVII w. zmuszał Rosję do utrzymywania poprawnych stosunków z Turcją, jeśli to tylko było możliwe na tle nieustannych kłopotów z chanem krymskim. Polityka Iwana IV obracała się w kręgu zagadnień bałtyckich; wiadomo już, że konfliktów na południu car świadomie unikał, mimo nacisku w tym kierunku ze strony pewnej części ówczesnego społeczeństwa. W okresie smuty wszczynanie jakichkolwiek kroków w tym kierunku było niemożliwe, a i po jej zakończeniu w zniszczonym kraju nikt nie mógł jeszcze myśleć o zdobyciu dostępu do mórz na południu. Dlatego nadal utrzymywano z Turcją dobre stosunki, a w rok po objęciu rządów przez Michała Romanowa nawiązano z nią bliższe kontakty dyplomatyczne, które miały zresztą szersze cele: kierownikom polityki rosyjskiej chodziło bowiem o ewentualne podjęcie wspólnych działań przeciwko Polsce. Mimo wszystko jednak ciągle miano na południu do czynienia z konfliktami kozacko-tatarskimi i kozacko-tureckimi.

Jeden z takich konfliktów w r. 1637 zakończył się zupełnie nieoczekiwanym rezultatem: Kozacy zdobyli śmiałym wypadem Azow. Daremnie próbowali Turcy odbić twierdzę, posyłając przeciw niej duże wojsko i ciężkie działa. Kozacy odparli wszystkie ataki i utrzymali Azow, choć zdawali sobie sprawę, że bez pomocy rządu centralnego nie będzie to możliwe na stałe. Gdy zwrócono się w tej sprawie do Moskwy, car Michał znowu zwołał Sobór Ziemski (1642), przekazując mu do rozstrzygnięcia pytanie, czy podjąć wojnę o Azow z Turcją i Krymem, czy też odżegnać się od tej sprawy. W zasadzie uczestnicy Soboru mieli ochotę na przejęcie Azowa od Kozaków i przeciwstawienie się Turkom, lecz jednocześnie przedstawiono na tym Soborze tyle skarg i narzekań na system rozdawnictwa dóbr, nadmierne powinności płatnicze i różne inne niesprawiedliwości, że ostatecznie zdecydowano się zrezygnować z Azowa. Kozacy otrzymali zalecenie opuszczenia twierdzy, co wykonali burząc ją przedtem doszczętnie.

Gospodarka Rosji rozwijała się i krzepła coraz bardziej po długich latach zniszczeń i chaosu, naprzód w oparciu o te ośrodki, które poniosły mniejsze straty lub też nie doznały ich wcale, a więc takie, jak Niżny Nowogród, Kostroma, Jarosław czy na północy Wołogda, Wielki Ustiug, Solwyczegodzk i Archangielsk. Dźwignęły się zatem dość szybko rolnictwo, rzemiosło i handel, co z kolei pozwoliło na reorganizację przestarzałego już systemu wojskowego. Polegała ona na zwiększeniu liczebności oddziałów strzeleckich i na utworzeniu nowych formacji według wzorów zachodnioeuropejskich, m. in. dragonii i rajtarii. Zmieniło się również wyposażenie żołnierza; broń zakupywano za granicą i przystąpiono też do jej produkcji na szerszą skalę w kraju. W r. 1632 została w tym celu założona wytwórnia broni w Tule, która na długi czas stała się w ten sposób najważniejszym ośrodkiem ówczesnego przemysłu zbrojeniowego. W innych miejscowościach też powstały przedsiębiorstwa manufakturowe, specjalizujące się w produkcji wyrobów żelaznych. Niemałą rolę w zakładaniu tego rodzaju instytucji odgrywali bardzo przedsiębiorczy kupcy z zachodu, wtedy głównie Holendrzy.

Poprawa sytuacji gospodarczej nie pociągnęła za sobą zmian na lepsze w dziedzinie stosunków społecznych. Ludność chłopska wiodła żywot coraz gorszy, uciskana świadczeniami, zmuszana do coraz to nowych podatków i coraz silniej przypisywana do ziemi. W drugim dziesiątku lat XVII w. jedynym złagodzeniem poprzedniego stanu rzeczy było odstępstwo od rozporządzenia Wasyla Szujskiego o piętnastoletnim terminie przedawnienia dla zbiegłych chłopów. Stosowano mianowicie termin pięcioletni, przedłużany zresztą w poszczególnych wypadkach, tak że pod koniec panowania Michała ma się do czynienia raczej z okresem dziesięcioletnim.

W ścisłym związku z rozwojem gospodarczym państwa pozostawał proces kolonizowania Syberii, wtedy właśnie szczególnie intensywny. Nadal wyruszali tam głównie Kozacy, czy to w służbie wielkich przedsiębiorców feudalnych, czy częściowo na własną rękę, zwabieni niezmierzonymi wprost bogactwami syberyjskiej tajgi. Wyprawy były z reguły trudne i niebezpieczne. Zmuszane do płacenia daniny w futrach (jasak) plemiona miejscowe czasem występowały przeciw przybyszom, warunki terenowe i klimatyczne też nie należały do najlepszych, zwłaszcza wobec braku centrów zaopatrzeniowych i znacznych odległości od głównych ośrodków w Rosji europejskiej. Po okresie smuty następują jednak pod tym względem duże zmiany


Astrachań w XVII w. Sztych z 1676 r.


na lepsze, przede wszystkim powstaje kolejno szereg miast rosyjskich, i to dosłownie we wszystkich częściach Syberii. Założono tak ważne punkty nad górnym Jenisejem, jak Jenisejsk (1619) i Krasnojarsk (1628). W latach czterdziestych powstały osiedla wokół Jeziora Bajkalskiego: Wiercholeńsk, Wierchnieudińsk (dziś Ułan-Ude), Barguzin i Irkuck nad Angarą (założony w 1652 r.). W 1632 r. powstał Jakuck, a niedługo potem Ołokmińsk nad Leną i Wilujsk nad Wilujem; w 1638 r. założono już za kołem podbiegunowym Wierchojańsk, znany do dziś jako jeden z najzimniejszych punktów na kuli ziemskiej, a w 1644 r. Niżnie-Kołymsk nad Kołymą. Jeszcze za Michała doszli Rosjanie do Morza Ochockiego (Ochock założono w 1649 r.) i do Amuru – niemal na całej długości tej rzeki. W ten sposób w połowie XVII w. terytorium Rosji rozszerzyło się bardzo znacznie i sięgnęło aż do Oceanu Spokojnego.

BUNTY I POWSTANIA MIEJSKIE. „UŁOŻENIE SOBOROWE”

Następcą Michała Romanowa był jego syn Aleksy (1645-1676). Objąwszy rządy w wieku takim samym, jak kiedyś ojciec (16 lat), młody car ulegał różnym postronnym wpływom i miał swoich ulubionych faworytów. Największymi wpływami cieszył się wychowawca Aleksego, bojarzyn Borys Morozow, który zapewnił sobie nawet stosunek pokrewieństwa z carem, obaj bowiem ożenili się z siostrami Miłosławskimi. Morozow i jego zaufani przejęli właściwie całe rządy i nie hamując w niczym własnej samowoli zaczęli gromadzić bogactwa i powiększać swoje majątki. Różne niejasne operacje handlowe, nadużycia w urzędach, zmniejszanie strzelcom żołdu i nieregularne jego wypłacanie, ciągłe wymyślanie nowych podatków oraz w ogóle brutalne i bezlitosne postępowanie z ludźmi wywoływały powszechne niezadowolenie. Do cara wpływały skargi, które jeszcze bardziej jednak rozdrażniały pewnych siebie i niecofających się przed niczym dostojników. Oburzenie wzmogło się szczególnie, gdy po wprowadzeniu nowego podatku od soli nastąpiło znaczne podrożenie tego powszechnie używanego artykułu. Wprawdzie po pewnym czasie rząd zniósł podatek solny, lecz sytuacji to nie poprawiło.

1 VI 1648 r. usiłowano wracającego z pielgrzymki cara skłonić w Moskwie na ulicy do przyjęcia supliki, lecz śmiałków obito knutami, a kilkunastu z nich aresztowano. Ta rozprawa z ludem stała się przyczyną wybuchu otwartego powstania miejskiego w następnym dniu. Tłumy ludzi, wśród nich i strzelcy, zaczęły grabić dwory bojarskie oraz siedziby bogatszych kupców i zabijać najbardziej znienawidzonych bojarów i przedstawicieli administracji. Niektórych nawet jawnie tracono wśród tortur na placu Czerwonym; tak zginął np. naczelnik Prikazu Ziemskiego, niejako szef służby policyjnej i administracji w stolicy, Leoncjusz Pleszczejew, wydany przez cara tłumom, gdy wtargnęły na Kreml. Żądano oczywiście głowy Morozowa, ale car nie ustąpił, a jego samego wysłał w tajemnicy do jednego z północnych klasztorów. Ferment w mieście trwał przez cały miesiąc, przerzucając się też na inne miasta: Kursk, Woroneż, Wielki Ustiug, Wołogdę, Solwyczegodzk i kilka mniejszych. W trakcie tych rozruchów napływały na dwór carski liczne supliki szlacheckie ze skargami na bojarów oraz z żądaniem opublikowania praw i zapewnienia sprawiedliwości w sądownictwie.

Ostatecznie rządowi udało się jeszcze w ciągu czerwca opanować sytuację w Moskwie poprzez pewne ustępstwa, choć nie skąpiono też represji, a wśród nich okrutnych wyroków. Złagodzono metody postępowania z dłużnikami, rozdzielono pieniądze pomiędzy strzelców i postanowiono zaspokoić różne postulaty szlacheckie, zwołując w tym celu kolejny Sobór Ziemski (1648/1649). Jeden z najdonioślejszych to Soborów Ziemskich w dziejach Rosji


Cerkiew pod wezwaniem proroka Eliasza w Jarosławiu nad Wołgą, 1647-1650


siedemnastowiecznej, ponieważ dokonano na nim kodyfikacji praw, która przetrwała w tej postaci – chociaż oczywiście nie bez uzupełnień – prawie 200 lat.

Kodeks ten, czyli tzw. Ułożenie soborowe (Sobornoje ułożenije), przyjęty przez Sobór w r. 1649, składał się z 25 rozdziałów, a każdy rozdział z pewnej liczby artykułów. Postanowienia kodeksu odpowiadały w zasadzie życzeniom i postulatom warstw średnich, czyli ludzi służebnych i mieszczan. Tak więc w interesie szlachty zniesiono zupełnie wszelkie terminy, po których upływie następowało przedawnienie dla zbiegłych chłopów; odtąd można było ścigać ich zawsze, aż do ich śmierci. W ten sposób zatriumfowało ostatecznie w Rosji prawo pańszczyźniane, chłop zostawał przytwierdzony na zawsze do ziemi i do swojego właściciela. Dodać należy, że nowe prawo miało walor nie tylko na papierze; zaraz potem zorganizowano ekspedycje, które łowiły w całym kraju zbiegłych chłopów i odstawiały zakutych w kajdany do właściwych panów. Będzie to zresztą najważniejsza przyczyna dalszych ruchów społecznych; system feudalny zaczął wchodzić w krąg niedających się uniknąć sprzeczności wewnętrznych.

Kodeks rozszerzał władzę osobistą feudałów nad chłopami, którym groziła odtąd kara śmierci za każdą formę wystąpienia przeciw panu. W kodeksie jest w ogóle mowa o stosowaniu kar nieprawdopodobnie okrutnych, tak np. za bluźnierstwo wymierzać miano karę śmierci przez spalenie na stosie.

Prawa cerkwi zostały w ogólności uszczuplone, przede wszystkim ograniczono cerkiewne władanie ziemią. Kodeks kategorycznie zabraniał władzom i instytucjom duchownym wszelkich starań o ziemie posiadane dziedzicznie (wotcziny), a ludziom świeckim nie wolno było przekazywać tych ziem klasztorom. W sprawach świeckich sądzić miał odtąd duchowieństwo specjalnie powołany prikaz klasztorny (Monastyrskij Prikaz), na którego czele stanął „nowy Luter”, książę Nikita Odojewski. Autorem złośliwego przydomka był patriarcha Nikon, niezadowolony, jak i wszyscy duchowni, z utworzenia tego prikazu.

Zadano również cerkwi, nie tylko jej zresztą, cios ekonomiczny na terenie miast. Struktura miast ówczesnych była bardzo skomplikowana, składały się bowiem na nią i posady, i część administracyjno-wojskowa, i cerkiewno-klasztorna, a prócz tego wszystkie jeszcze tzw. białe słobody, należące do bojarów lub duchownych


Baszta drewniana w ostrogu jakuckim, 1683 r.


Dzban miedziany z 1671 r.


wyższej rangi; ludność tych białych słobód nie płaciła podatków państwowych, chociaż zajmowała się wszystkimi rodzajami produkcji miejskiej. Podobnie w niektórych miastach ówczesnej Polski istniały wyłączone spod kompetencji miejskich dzielnice (jurydyki), należące do możnowładców lub klasztorów. Nie płacili podatków „zastawnicy” (zakładcziki) – tak nazywano ludzi posadzkich, którzy wstępowali do feudałów na służbę. W ten sposób ciężary


Puchar muszlowy cara Aleksego


Uboższa ludność miast nie zyskała więc na nowym ustawodawstwie nic prócz niewoli.

Kodeks zezwalał wreszcie na przekazywanie pomiestii w spadku, tak jakby to były dobra rodowe, z tym, że nowi właściciele stawali się obowiązani do służby wojskowej. Ulegała zatem likwidacji główna różnica między dobrami dziedzicznymi a otrzymanymi z nadania.

Znalazły się również w kodeksie postanowienia dotyczące chołopów. Pozostawał nadal w całej rozciągłości niewolniczy charakter tej instytucji, chociaż w dość znacznej mierze ograniczono lub w ogóle zniesiono możliwości dopływu nowych chołopów, którzy dawniej rekrutowali się też spośród jeńców wojennych, różnego rodzaju przestępców, dłużników itd. Kodeks uznawał dwie kategorie chołopstwa: całkowite – to przechodziło z ojca na syna – i tzw. kabalne (kabała – skrypt dłużny), stanowiące coś w rodzaju dożywotniej służby, przy czym ze śmiercią pana chołop uzyskiwał wolność. Chołopów kabalnych nie wolno było przekazywać w spadku, darować ani sprzedawać. Jeńcy, przestępcy i inni mogli stawać się tylko chołopami kabalnymi, a nie całkowitymi. Chołop kabalny mógł po uzyskaniu wolności jeszcze raz czy więcej razy wrócić do stosunku chołopstwa – z nowym właścicielem.

Kodeks 1649 r. oparto na różnych źródłach; bodajże najważniejszym z nich był Statut litewski z r. 1588, poza tym wzięto pod uwagę i kodeks Iwana Groźnego z r. 1550, supliki szlacheckie i miejskie oraz poprzednią praktykę urzędów administracyjnych i sądowych. Kodeks wydrukowano w 2000 egzemplarzy i rozesłano po całym kraju.

Ułożenie soborowe nie zapobiegło dalszym ruchom w miastach, lecz wprost przeciwnie, jeszcze je zaostrzyło. Drożyzna stała się bezpośrednią przyczyną powstań w Nowogrodzie i Pskowie w r. 1650; zboże wywożono wówczas do Szwecji w wielkich ilościach, a korzystający z tego producenci i kupcy podnosili znacznie jego cenę na rynku wewnętrznym.


Srebrny globus cara Aleksego


Nowogród szybko się poddał wojskom carskim, Psków stawiał opór przez kilka miesięcy dzięki lepszej organizacji i może najsilniejszym w Rosji murom, a także szerszemu zapleczu społecznemu: powstanie ogarnęło bowiem i inne mniejsze miasta, np. Izborsk; po wsiach operowali powstańcy, grabiąc i paląc siedziby bojarskie. Sytuację udało się opanować dopiero po różnych namowach, obietnicach i przyrzeczeniu amnestii, którego nie dotrzymano.

REFORMA NIKONA I JEJ NASTĘPSTWA

W 1652 r. patriarchą Rosji został Nikon (Nikita Minow), osobistość wybitna, bardzo energiczna i władcza, człowiek, który w ciągu krótkiego czasu zrobił nieprawdopodobną wręcz karierę mimo niskiego pochodzenia – był synem chłopa z ziemi niżnonowogrodzkiej. Urodzony w 1605, mnich od r. 1635, potem igumen (przeor) w jednym z klasztorów, potrafił wywrzeć wielkie wrażenie podczas przypadkowej audiencji u cara Aleksego i uzyskać godność archimandryty klasztoru Nowospasskiego w Moskwie (1646). W dwa lata potem był już metropolitą nowogrodzkim i wreszcie – w 1652 r. patriarchą. Przez dość długi czas car żywił do niego zaufanie wprost nieograniczone i obdarzał go najróżnorodniejszymi zaszczytami i tytułami, łącznie z tytułem „wielkiego gosudara”, który kiedyś nosił Filaret. Nikon miał twardą rękę i bezwzględnie wprowadzał w życie wszystkie swoje zarządzenia, co nie przysparzało mu oczywiście zwolenników ani wśród bojarów, ani nawet w szeregach duchowieństwa. Zaraz po objęciu urzędu patriarchy Nikon przystąpił do realizacji reformy cerkiewnej.

Geneza reformy ogranicza się, pozornie zresztą, do przyczyn formalnych. Zanim upowszechnił się na szerszą skalę w Rosji wynalazek druku, księgi cerkiewne, liturgiczne, stale przepisywano, przy czym nie można było oczywiście uniknąć różnych błędów, a za nimi poszły i w obrzędach odchylenia od wzorów greckich. Przyzwyczajono się na Rusi do tych różnic i nie likwidowano ich mimo uwag ze strony przyjeżdżających często duchownych greckich. Co więcej, wytworzyło się przekonanie, że właśnie Ruś jest święta, prawdziwie prawosławna i robi wszystko należycie, a Grecy odstąpili od jedynie prawdziwej wiary i nawet za karę utracili samodzielny byt państwowy. Takie argumenty wytaczano wobec przeciwników w licznych sporach.

Przy pomocy greckich i kijowskich mnichów Nikon przeprowadził reformę w kilku etapach, opierając się na wzorach greckich. Tak więc miano się odtąd żegnać trzema palcami, a nie dwoma, jak przedtem na Rusi; „alleluja” należało śpiewać trzy razy, a nie dwa razy; usunięto z tekstu modlitw pewne słowa, których nie było w greckich pierwowzorach; procesje w cerkwiach miały kroczyć w kierunku przeciwnym pozornemu ruchowi słońca; wprowadzono pisownię „Iisus” (Jezus) przez dwa „i” i kilka zmian innych. Dziś może się wydawać, że takie innowacje nie miały większego znaczenia i co najwyżej poza przejściowymi oporami nie powinny były zrodzić innych form protestu. Tymczasem współcześnie przyjęto reformę Nikona z oburzeniem i nienawiścią; tak było przede wszystkim w niektórych środowiskach duchownych i wśród chłopstwa. Ludzie nie chcieli przystosować się do wprowadzonych zmian i uporczywie trwali przy wszystkich szczegółach dawnego systemu cerkiewnego. Następstwa społeczne były bardzo doniosłe, choć w sensie negatywnym: od reformy Nikona zaczął się w cerkwi rosyjskiej tzw. raskol (rozszczepienie, schizma) – zwolenników starych przepisów nazywano „raskolnikami”, starowiercami lub staroobrzędowcami.


Patriarcha Nikon


Ponieważ władza państwowa oświadczyła się za reformą, zaczęto staroobrzędowców prześladować, karać i zmuszać do przyjęcia nowych zasad, lecz ci zachowywali się bardzo opornie, z fanatyzmem i męstwem znosząc nieludzkie często represje, tortury i wyroki śmierci. Uciekano również, pojedynczo i masowo, głównie do nieprzebytych puszcz północnych i zaszywano się w nich, byle tylko nie odstępować od „jedynie prawdziwej” wiary; zbiegów zapamiętale szukały jednak stale wysyłane ekspedycje. Głównym przeciwnikiem Nikona, ideologiem staroobrzędowców i ich naprawdę płomiennym obrońcą, był protopop Awwakum, autor utworów pisanych znakomitą, jędrną rosyjszczyzną siedemnastowieczną. „Oto zbliża się koniec świata i antychryst już przyszedł - pisał Awwakum - bestia dwurożna, jeden róg to car, drugi – Nikon. Antychryst przyszedł na świat i zapanował w Moskwie”. Nie złamały Awwakuma ani wieloletnie zesłanie, ani pozbawienie godności duchownej, ani straszne prześladowania jego i jego dzieci; w 1681 r. spalono go na stosie.

Nie oszczędzano i osób arystokratycznego pochodzenia ani nie zwracano uwagi na arystokratyczne koneksje. Przykładem, nawet bardzo drastycznym, może być sprawa Teodozji Morozowej, żony jednego z najbardziej zaufanych bojarów cara, Gleba Morozowa. Warto jeszcze dodać, że był to rodzony brat bojarzyna Borysa Morozowa, głównego winowajcy buntu „solnego” w 1648 r. Za uporczywe trzymanie się starych obrzędów uwięziono Morozową pod koniec 1671 r. wraz z jej siostrą Eudokią, małżonką księcia Urusowa. Głównym inspiratorem strasznych represji wobec staroobrzędowców był niezwykle zaciekły, fanatyczny i nietolerancyjny archimandryta Joachim, nieco później (od 1673 r.) patriarcha. Obecny przy uwięzieniu Teodozji Morozowej Joachim wypowiedział wtedy następujące słowa: „Nie umiałaś żyć poddając się zarządzeniom władzy, przeto wypędza się ciebie z domu twojego; dość długo żyłaś na wyżynach, zejdź w dół...” Obie siostry długo wleczono po klasztorach i więzieniach, wielokrotnie torturowano, przygotowano wszystko do spalenia na stosie, nie użyczono posłuchu żadnym prośbom ani żadnemu wstawiennictwu i ostatecznie zamorzono je głodem w ziemiance. Majętności ich uległy oczywiście konfiskacie.

Po przeprowadzeniu reformy pogorszyły się znacznie, choć nie z tego powodu, stosunki Nikona z carem. Chodziło o to, że patriarcha wyraźnie stawiał tezę o wyższości władzy duchownej nad świecką i dążył do całkowitego uniezależnienia cerkwi. Popadłszy w niełaskę, Nikon wyjechał do jednego z klasztorów, nie zrzekając się godności patriarchy. Na wybór nowego patriarchy Sobór Cerkiewny nie chciał się zgodzić i w ten sposób trwał przez osiem lat taki dziwny stan rzeczy. Dopiero w r. 1666 Sobór zwołany do Moskwy, przy udziale patriarchów Aleksandrii i Antiochii, postawił Nikona w stan oskarżenia i pozbawił go tytułu; zdegradowanego patriarchę zesłano do klasztoru Biełozierskiego, gdzie przebywał do uzyskania wolności w r. 1682, zmarł jednak w drodze powrotnej.

Odsądzając od czci i wiary Nikona, Sobór w pełni poparł wszystkie jego reformy, czyli że walka ze staroobrzędowcami uzyskała teraz najwyższe sankcje.

Szczególnie uporczywie przeciwstawiał się przyjęciu „herezji” Nikona bogaty klasztor Sołowiecki, położony na jednej z wysp Morza Białego. Dzięki immunitetom poprzednich władców klasztor reprezentował prawdziwą potęgę, jego przeor sprawował też świecką władzę senioralną w całym tzw. Kraju Pomorskim – dorzeczu Dwiny, Onegi i rejonu położonego na północ od jeziora Onega. Klasztor był świetnie ufortyfikowany, miał bardzo wielkie zapasy żywności, nastroje były jak najbardziej opozycyjne, zwłaszcza iż rząd sam zsyłał na Wyspy Sołowieckie różnych buntowników czy też np. bojarów, którzy popadli w niełaskę. Ufni w swoje grube mury i doskonale zaopatrzone spichrze, mnisi sołowieccy oświadczyli, że „nowinek” nie przyjmują; nie przyjęli też przysłanego z Moskwy igumena.

Tymczasem wspomniany już Sobór z r. 1666 rzucił klątwę na staroobrzędowców, uznając ich za „przeklętych na wieki razem z Judaszem-zdrajcą, z Żydami, którzy ukrzyżowali Chrystusa, z Ariuszem i innymi przeklętymi heretykami”. Inicjując formalnie wojnę ze wszystkimi zwolennikami starej wiary, Sobór wydelegował na Wyspy Sołowieckie jeszcze jednego igumena, lecz i on spotkał się z takim samym przyjęciem, jak jego poprzednik. Wtedy postanowiono skończyć z pertraktacjami i wysłano pod klasztor silny oddział wojskowy, który przystąpił do regularnego oblężenia. Trwało ono aż dziewięć lat (1667-1676) i dopiero po upływie tego czasu, korzystając zresztą z pewnych sporów wewnętrznych, a częściowo i ze zdrady, zdołały wojska carskie zawładnąć klasztorem. Po jego zdobyciu stracono przywódców buntu, a wszystkich mnichów poumieszczano w innych klasztorach. Na Wyspy Sołowieckie skierowano mnichów z Moskwy.

Przez wiele jeszcze lat trwało nieprzerwanie zbiegostwo raskolników z wsi i miast do lasów na północy, na Ural, na tereny graniczące z Rzeczpospolitą; emigrowano również za granicę, do Polski, Szwecji, Prus i Turcji. W związku z tym zaczęły powstawać różne sekty, w których często zanikała nawet zupełnie rola duchowieństwa, a konieczne obrzędy, z reguły bardzo uproszczone, celebrowali „prorocy” i „prorokinie”. Fanatyzm prowadził do niepojętych dzisiaj wynaturzeń – najokropniejsze z nich było niewątpliwie masowe spalanie się żywcem. Ponieważ świat pogrążony jest w odmętach zła – twierdzili rzecznicy takiego sposobu zbawiania dusz – i rządzony przez antychrysta, nie można dostąpić zbawienia, chyba przez całkowite oczyszczenie w ogniu. Zwykle zamykano się w jakiejś pustelni w głębi lasów, z żonami i dziećmi, i po długich modlitwach i pieniach spalano się, zabezpieczając przedtem okna i wszystkie wyjścia, ażeby nikt nie mógł w ostatniej chwili uciec. Robiono to dobrowolnie, potem też dlatego, żeby się nie oddawać w ręce władz. W 1685 r. wydano dekret przeciw raskolnikom, wprowadzający karę śmierci przez spalenie za podżeganie do buntu, za powrót do raskolu po „pokajaniu się”, za dokonywanie chrztu staroobrzędowego (w sektach zwykle chrzczono po raz drugi w celu zmycia z dorosłego człowieka „piętna antychrystowego”) i – za namawianie do spalania się żywcem. Ciężkie i niezrozumiałe wynaturzenia rodziły się i pleniły bujnie w ówczesnych warunkach niesprawiedliwości społecznej. Samospalenia zanikły dopiero mniej więcej po stu latach, choć sporadycznie zdarzały się i później. Liczbę ofiar trudno ustalić, sięga ona co najmniej kilkudziesięciu tysięcy.

WOJNY Z POLSKĄ I PRZYŁĄCZENIE UKRAINY ZADNIEPRZAŃSKIEJ

Po zawarciu traktatu pokojowego w Polanowie nastąpił w stosunkach rosyjsko-polskich dwudziestoletni okres bez konfliktów politycznych. Ciągle jednak istniało pewne napięcie, wzmagające się w miarę tego, jak na południowo-wschodnich kresach ówczesnej Rzeczypospolitej, na Ukrainie naddnieprzańskiej, zaczęły się spiętrzać wydarzenia, wobec których Moskwa nie mogła pozostać obojętna.

Na mocy postanowień unii lubelskiej Kijowszczyzna i województwo bracławskie, przedtem należące politycznie do W. Księstwa Litewskiego, zostały przyłączone do Korony; w ten sposób znalazła się pod bezpośrednim panowaniem polskim znaczna większość ziem etnicznie ukraińskich. Szeroki pas stepów oddzielał je od znajdujących się na południu posiadłości tureckich i tatarskich: Mołdawii i chanatu krymskiego. Kijowszczyzna w ówczesnym rozumieniu obejmowała właściwe województwo kijowskie, czyli znaczną część Zadnieprza ukraińskiego, oraz województwo bracławskie z głównym miastem Bracławiem nad Bohem. Na południe od Kijowszczyzny rozciągały się po obu stronach Dniepru rozległe tereny zwane Zaporożem; zaporoska Sicz stanowiła centrum kozactwa naddnieprzańskiego lub zaporoskiego. Położona w północnej części Zadnieprza, w dorzeczu Desny, ziemia czernihowsko-siewierska należała od początku XVI w. do Rosji, a od rozejmu dywilińskiego na krótko do Rzeczypospolitej. W 1635 r. utworzono oddzielne województwo czernihowskie. Na terytoriach tych było niemało ziemi bezpańskiej i pustej, którą po unii lubelskiej zaczęto szeroko rozdawać, tak że w krótkim stosunkowo czasie powstały, zwłaszcza na Zadnieprzu, ogromne fortuny magnackie. Rozdawnictwo dóbr pociągnęło za sobą konieczność kolonizowania słabo zaludnionych ziem, a więc osadzania na niej chłopów, w przeważającej większości oczywiście ukraińskich i prawosławnych. Dla uatrakcyjnienia osadnictwa zwalniano ściągniętych tu chłopów od wszelkich świadczeń, przy czym okresy tej „woli” były niejednokrotnie bardzo długie, ostatecznie jednak kiedyś mijały i wtedy wśród zmuszanych do danin i pańszczyzny chłopów budziły się protesty i wrzenie społeczne. Ponieważ właścicielami fortun byli katoliccy panowie polscy bądź spolonizowani magnaci ruscy, dołączały się jeszcze przeciwieństwa o charakterze narodowym i religijnym, zwłaszcza gdy po r. 1596 zaczęły się uwidoczniać następstwa unii brzeskiej.

Od końca XVI w. zaczynają się bunty i powstania kozackie przeciw Polsce, popierane aktywnie – choć oczywiście w różnych okresach na różną skalę – przez chłopstwo ukraińskie. Całkowite opanowanie sytuacji było absolutnie niemożliwe, a chociaż Rzeczpospolita zdołała najwyższym wysiłkiem zapewnić sobie w latach czterdziestych względny okres spokoju od tej strony, to jednak pod koniec tego samego dziesięciolecia wszelkie rachuby na trwałe uspokojenie okazały się iluzją. W 1648 r. wybuchło największe z dotychczasowych powstanie kozackie pod wodzą Bohdana Chmielnickiego, przeradzając się niemal natychmiast w powszechną wojnę chłopską. Setki tysięcy chłopów wzięło udział w tej wojnie, która ogarnęła całą Ukrainę i częściowo ziemie białoruskie, a nieco później wywarła również duży wpływ na pewne ruchy społeczne w Polsce.

Podjęte natychmiast po wystąpieniu Chmielnickiego próby położenia kresu temu niebezpieczeństwu spełzły na niczym. Hetmani polscy ponieśli ciężkie porażki w bitwach nad Żółtymi Wodami (rzeka wpadająca do Ingulca, dopływu dolnego Dniepru) i pod Korsuniem (nad Rosią, na południowy zachód od jej ujścia do Dniepru), a niedługo potem nastąpiła klęska polskiego pospolitego ruszenia pod Piławcami (na północ od górnego Bohu). Chmielnicki dotarł ze swymi wojskami aż do Lwowa i Zamościa, lecz nie mogąc ich zdobyć cofnął się na Ukrainę, w momencie, gdy po śmierci Władysława IV zasiadł na tronie polskim Jan Kazimierz.

W 1649 r. Chmielnicki sprzymierzył się z chanem krymskim i wznowił działania wojenne, oblegając Zbaraż. Nie powiodła się podjęta przez króla próba przyjścia Zbarażowi z odsieczą, ostatecznie jednak doszło do ugody zawartej w Zborowie (między Lwowem a Tarnopolem). Na mocy tej ugody Rzeczpospolita uznawała Chmielnickiego hetmanem zaporoskim z władzą sprawowaną w województwie kijowskim, bracławskim i czernihowskim; wszelkie urzędy można tam było odtąd nadawać tylko szlachcie prawosławnej.

Po dwóch latach względnego spokoju wojna wybuchła na nowo. Położenie Kozaczyzny po ugodzie zborowskiej nie uległo jakiejś wydatniejszej poprawie, co więcej, musiało się pogorszyć. Działania wojenne spowodowały znaczny upadek rolnictwa na Ukrainie, a poddaństwo chłopów trwało nadal; nie brakło również przeciwieństw wśród samych Kozaków, głównie z powodu zróżnicowania majątkowego, które od dawna już poczyniło znaczne postępy w tym środowisku. W takiej sytuacji wznowienie działań wojennych nie było szczęśliwe dla Chmielnickiego, który poniósł ciężką klęskę pod Beresteczkiem (1651) na Wołyniu, i gdy Polacy zajęli potem Kijów, zawarto nową ugodę w Białej Cerkwi (na południowy zachód od Kijowa) o wiele mniej korzystną dla strony ukraińskiej. Już tylko województwo kijowskie miało odtąd cieszyć się przywilejami zastrzeżonymi w Zborowie dla znacznie większego obszaru, prócz tego zaś wchodziło w grę jeszcze sporo innych ograniczeń. M. in. poprzedni właściciele ziemscy mieli z powrotem objąć w posiadanie swoje dobra, czyli całe masy chłopów, które brały udział w wojnie marząc o zniesieniu poddaństwa, znowu stanęły przed jego widmem.

Z tych względów o realizacji ugody białocerkiewskiej nie mogło być mowy i dlatego właśnie wtedy uwydatniać się zaczęło z całą siłą ciążenie Ukrainy ku Moskwie. Myśl tę podnoszono już od początku wojny, ale i Chmielnicki ulegał różnym wahaniom pod wpływem zmiennego szczęścia na polach bitew i Moskwa musiała zachowywać się przez pewien czas wstrzemięźliwie: zerwanie stosunków z Rzeczpospolitą wymagało rozwagi i odpowiednich przygotowań, zwłaszcza iż w latach 1648-1650 trzeba było przecież tłumić powstania miejskie w samej Rosji. W tym czasie sporo niezadowolonych chłopów i Kozaków zbiegało na wschodnie rubieże Zadnieprza i zakładało tam swoje osady (słobody); była to tzw. Ukraina Słobodzka z takimi ośrodkami, jak Charków i Sumy.

Dopiero w r. 1653 uznano, że można przystąpić do działania i zwołany specjalnie w tym celu Sobór Ziemski, ostatni zresztą w dziejach Rosji, wyraził zgodę na przyłączenie do Rosji tych części Ukrainy, na które rozciągało się faktycznie hetmaństwo Chmielnickiego. W styczniu 1654 r. zebrana w Perejasławiu rada starszyzny kozackiej uznała władzę zwierzchnią cara i złożyła mu przysięgę na wierność w obecności specjalnego wysłannika carskiego Wasyla Buturlina. Godność hetmańska Chmielnickiego została potwierdzona, a zakres jego kompetencji oraz prawa i swobody kozackie sprecyzowano i usankcjonowano nieco później, podczas pertraktacji z posłami Chmielnickiego w Moskwie.

Decyzje powyższe oznaczać musiały nieuchronnie wojnę z Polską. Aleksy rozpoczął ją w r. 1654, zajmując niezwykle szybko Smoleńsk, całą Białoruś i znaczną część Litwy z Wilnem, a maszerujący od południowego wschodu Chmielnicki wkroczył do Lublina. Niewiele pomogło Polakom zwycięstwo pod Ochmatowem (na północ od Humania) w r. 1655, ponieważ jednocześnie zaczął się potop szwedzki. Błyskawiczne sukcesy Szwedów zaniepokoiły i Moskwę, i inne kraje europejskie, toteż sprawy polskie musiały w takiej sytuacji dość poważnie stracić na znaczeniu. Z tym większą siłą wyłaniał się natomiast problem ewentualnej wojny ze Szwecją, która była szczególnie groźna dla Rosji, bo odcinała ją od wybrzeża bałtyckiego. Rzecznikiem pogodzenia się z Polską i wystąpienia przeciw Szwecji był jeden z czołowych wówczas rosyjskich mężów


Sokolnicy cara Aleksego


stanu, Atanazy Ordin-Naszczokin, i takie właśnie zdanie zwyciężyło; w 1656 r. Rosja zawarła z Polską rozejm w Niemierzu pod Wilnem, uzyskując tam m.in. obietnicę wybrania w przyszłości Aleksego królem polskim, i rozpoczęła działania wojenne przeciw Szwecji. Prowadzono je jednak nie dość energicznie i choć zanotowano pewne sukcesy w Inflantach, nie udało się np. zdobyć Rygi. Rozejm w 1658 r. i pokój w Kardis (na granicy Inflant i Estonii) w 1661 r. zakończyły tę wojnę bez żadnych zmian terytorialnych.

Tymczasem sprawy związane z Kozaczyzną poważnie się skomplikowały. Po śmierci Chmielnickiego (1657) nowy hetman, Jan Wyhowski, uznał w r. 1658 zwierzchnictwo Polski, zawierając z nią ugodę w Hadziaczu (na północny zachód od Połtawy). Wywołało to znowu wojnę polsko-rosyjską, prowadzoną ze zmiennym szczęściem aż 9 lat. Zakończył ją w r. 1667 rozejm w Andruszowie (na południowy zachód od Smoleńska) – Rzeczpospolita musiała zrzec się Smoleńska, całej Ukrainy zadnieprzańskiej z Czernihowszczyzną i odstąpić na dwa lata Kijów, który pozostał jednak już na stałe przy Rosji. W ten sposób znaczna część zrujnowanych w trakcie długoletniej wojny ziem ukraińskich zyskiwała wreszcie możliwość pokojowego rozwoju w ramach państwowości rosyjskiej, choć utrzymać się miał oczywiście nadal ucisk społeczny.

BUNT MIEDZIANY” I POWSTANIE RAZINA

Długoletnia wojna z Polską była bardzo kosztowna, zwłaszcza w początkowym okresie, ponieważ w r. 1654/55 szalała w Rosji zaraza, pochłaniając mnóstwo ofiar. Dla zdobycia potrzebnych na wojnę środków podwyższono znacznie niektóre podatki i podjęto próbę zaciągnięcia pożyczki w Wenecji, która jednak musiała jej odmówić z powodu prowadzonej właśnie wtedy długiej wojny z Turcją. Wobec tego rząd carski zaczął w 1656 r. bić monetę miedzianą i wprowadzać ją do obrotu po takim samym kursie, jak dotychczasowe srebrne ruble i kopiejki. Przez rok mniej więcej nie powodowało to żadnych poważniejszych zakłóceń, ale potem sytuacja skomplikowała się bardzo szybko. Wybijanie pieniędzy z miedzi przynosiło skarbowi niemałe dochody, toteż uprawiano tę działalność na coraz szerszą skalę, co więcej, nawet prywatne osoby chętnie zajmowały się tym procederem, łatwym i pozwalającym nieprawdopodobnie szybko się wzbogacić. W ten sposób pojawiły się na rynku tzw. „łotrowskie pieniądze” (worowskije dieńgi), a producentów nie odstraszały najokrutniejsze kary, jak obcinanie palców rąk i nóg.

Oczywiście, wartość miedzianych monet nieustannie spadała, zwłaszcza że jednocześnie następował proces tezauryzacji pieniędzy srebrnych. Nie zwracając uwagi na te zjawiska, rząd pogłębiał kryzys takimi pociągnięciami, jak wypłacanie żołdu miedzią i domaganie się uiszczania podatków w srebrze. Drożyzna wzrosła niesamowicie, za miedziane pieniądze nic już właściwie nie można było dostać, monet srebrnych nie było. Takie były przyczyny powstania, które przeszło do historii pod nazwą „buntu miedzianego” (1662). Tłumy uboższych mieszkańców Moskwy ruszyły do położonej pod Moskwą wsi Kołomienskoje (dziś w obrębie miasta), gdzie przebywał wówczas car, żądając położenia kresu tragicznej sytuacji i wydania winowajców tego stanu rzeczy. Przestraszony Aleksy zgodził się na wszystko, polecając jednocześnie wezwać pułki strzeleckie. Natychmiast po ich przybyciu zaczęła się krwawa masakra, a potem długo jeszcze trwały represje, przy czym wyrażenie „potworne” na pewno za słabo oddaje stopień ich nieludzkiego okrucieństwa. Pieniądze miedziane wycofano jednak w rok później z obiegu.

Minęło parę lat i Rosją wstrząsnął nowy ruch antyfeudalny, największy w XVII w. i najgroźniejszy. Główną jego przyczyną były poważne przeciwieństwa wśród Kozaków na obszarach naddońskich. Kozactwo dońskie dzieliło się już od dawna na bogatych i na gołotę; ci pierwsi mieli swoje siedziby nad dolnym Donem, z największym ośrodkiem w Czerkasku, położonym na samej granicy posiadłości tatarsko-tureckich, bardzo blisko Azowa. Tam rezydowali również wybieralni przedstawiciele władz kozackich z atamanem na czele. Biedota kozacka, ciągle powiększająca się liczebnie w rezultacie nieustannego zbiegostwa z terenów centralnych, gromadziła się raczej w dorzeczu górnego Donu i jego dopływów, zdobywając środki do życia w różny sposób, nierzadko i rozbojami; nad dolny Don nie puszczało jej zamożne kozactwo, niechętne już nowym, niepewnym elementom, zdecydowane nie dopuścić do zakłócenia swojego uprzywilejowanego stanowiska i faktycznej niezależności. Kozacy znad dolnego Donu utrzymywali zresztą też dość regularne stosunki z Moskwą, sprowadzając stamtąd najważniejsze dla siebie artykuły: zboże, proch, ołów i sukno. Ożywiły się również znacznie w drugiej połowie XVII w. rejony Powołża, głównie środkowego, i tereny w dorzeczu niektórych dopływów Wołgi, np. Oki i Sury: powstawały nowe osiedla, rozszerzał się areał ziemi uprawnej, przybywało ludzi. Tym korzystnym skądinąd gospodarczo procesom towarzyszyły jednak nieodłączne wówczas powikłania – bojarzy i szlachta otrzymywali tutaj ziemię z nadań carskich i brali ją w posiadanie, nie zważając oczywiście na to, że niekiedy znajdowały się już na niej zagospodarowane sadyby przybyszów chłopskich. Ludność autochtoniczna, Mordwini, Tatarzy, Czuwasze i Czeremisi, też traciła swoją ziemię, a przy tym zmuszano ją do płacenia podatków i innych świadczeń.

Trzeba było tylko przywódcy, aby popchnąć niezadowolone masy do buntu. W 1666 r. próbował to zrobić ataman Wasyl Us, podejmując na czele oddziałów gołoty wyprawę na Tułę; wyprawa się wprawdzie nie udała, lecz Us potrafił wycofać się nad Don; miał wtedy do dyspozycji duże siły, ponieważ w trakcie działań chłopi masowo zbiegali do jego szeregów. W rok później stanął na ich czele Stefan (Stiepan) Razin, Kozak doński, dobry organizator i dowódca, poprzednio uczestnik wypraw kozackich na posiadłości tureckie. Początkowo Razin myślał jedynie o jakichś zdobyczach na szerszą skalę i w tym celu skierował się ze swoimi oddziałami ku Wołdze. Po ograbieniu kilku statków handlowych w pobliżu Carycyna Kozacy popłynęli dalej w dół Wołgi aż do jej ujścia, a następnie Morzem Kaspijskim do ujścia Jaiku i w górę tej rzeki. Tutaj poddała się Razinowi stolica jaickich Kozaków – Gródek Jaicki.

Przezimowawszy w tych okolicach Kozacy Razina w 1668 r. znów wypłynęli na Morze Kaspijskie, spustoszyli jego zachodnie wybrzeże między Derbentem i Baku (należące wówczas politycznie do Persji) i wylądowali też na brzegu Persji właściwej, w okolicy Resztu. Nastąpiły i pertraktacje, i starcia zbrojne, w których Kozacy byli niemal zawsze górą; po wielu akcjach na wybrzeżu perskim, turkmeńskim i na niektórych wyspach Morza Kaspijskiego Razin powrócił w r. 1669 nad Don i założył swoją kwaterę w Gródku Kagalnickim (na północny wschód od Czerkaska). Do jego oddziałów zbiegały się tym razem prawdziwe tłumy ludzi z różnych części Rosji – w rok później Razin powiódł je do walki już przeciw rządowi moskiewskiemu. Powstanie przerodziło się w wielką wojnę chłopską i ogarnęło olbrzymie obszary, przede wszystkim na Powołżu, gdzie Razin odnosił największe sukcesy; i w innych częściach kraju chłopi również masowo się buntowali.

Razin podjął świadomą akcję idącą w kierunku nieustannego podsycania buntowniczych nastrojów. Prowadzono ją przez specjalnie wyznaczonych do tego celu wysłanników, którzy rozpowszechniali we wsiach i miastach odezwy zachęcające do obalania władz terenowych i ustanawiania własnych organów władzy, do rozprawiania się ze „zdrajcami i dręczycielami ludu” – bojarami, szlachtą i kupcami. W odezwach nawet różnicowano argumentację, np. w środowiskach staroobrzędowców używano takich wyrażeń, jak „herezja nikonowska”.

Od kwietnia do września 1670 r. trwało nieprzerwane pasmo zwycięstw Razina. Naprzód zdobyto Carycyn, zaraz potem Astrachań, świetną twierdzę, która mogła się bronić, lecz strzelcy przeszli na stronę oblegających. Razin obsadził Astrachań swoją załogą pod dowództwem Wasyla Usa, a sam ruszył w górę Wołgi, zajmując kolejno Saratow i Samarę i dochodząc do Symbirska. Pod Symbirskiem musiał się zatrzymać, ale nic nie wskazywało jeszcze na to, że tutaj nastąpi kres sukcesów, zwłaszcza iż jego dowódcy odnosili też zwycięstwa i brali miasta w innych częściach Powołża. Wtedy zatrwożony przebiegiem sytuacji rząd carski wysłał na Powołże dużą armię pod wodzą księcia Jerzego Bariatyńskiego, który pobił Razina pod Symbirskiem. Daremnie próbował Razin, cofnąwszy się na tereny naddońskie, uzupełnić swoje siły; po krótkim okresie tych prób wydany został przez Kozaków niżowych władzom i w r. 1671 stracony w Moskwie. W miesiącach następnych zlikwidowano inne ogniska powstania.

PANOWANIE FIODORA III

Następcą Aleksego był jego syn, czternastoletni Fiodor (1676-1682). Nowy władca Rosji był młodzieńcem bardzo słabego zdrowia, panowanie jego nie zapowiadało się najszczęśliwiej i nie trwało też długo, mimo to jednak przeprowadzono wówczas szereg dość ważnych reform. Na szczególną uwagę zasługuje zniesienie w r. 1682 utrzymującej się od średniowiecza hierarchii dostojeństw (miestniczestwa), która zawsze stanowiła dużą przeszkodę w obsadzaniu wyższych urzędów cywilnych i godności wojskowych, nie mówiąc już o kłopotach, jakie stąd wynikały nawet w życiu dworskim. Ujednolicono również podatki i zreorganizowano organy władzy terenowej, rozszerzając m. in. kompetencje wojewodów w grodach.

W polityce zagranicznej zrobiony został krok w kierunku normalizacji stosunków z Polską. W 1678 r. przedłużono w Moskwie rozejm andruszowski, przy czym w zamian za Kijów Rzeczpospolita otrzymała Siebież, Newel i Wieliż oraz dość wysokie odszkodowanie pieniężne. Ostatecznie zadecydować miał o wszystkim traktat pokojowy, który postanowiono zawrzeć w najbliższej przyszłości.

Skomplikowane stosunki na Ukrainie prawobrzeżnej, której hetman, Piotr Doroszenko, poddał się Turcji, a w r. 1676 zmuszony został do uznania zwierzchnictwa Moskwy, spowodowały wojnę rosyjsko-turecką. Zakończył ją w r. 1681 traktat w Bakczysaraju (w południowej części Krymu), na mocy którego ziemie leżące między środkowym Bohem i Dnieprem miały „po wieczne czasy” pozostać pustkowiem, którego nie wolno było zaludniać.

USTRÓJ I GOSPODARKA ROSJI W XVII WIEKU

W okresie smuty władza monarchy rosyjskiego nawet pod względem formalnym przestawała być właściwie nieograniczona – wystarczy przypomnieć np. warunki, na jakie musiał się zgodzić Szujski obejmując tron, nawet niezależnie od tego, czy warunków tych dotrzymał. Również i Michał Romanow znajdował się w dość szczególnej sytuacji: wielkie trudności, z których należało wybrnąć, zmuszały go do częstego zwoływania Soboru Ziemskiego, a poza tym przez pewien czas wysuwała się na plan pierwszy wybitna indywidualność Filareta. Za panowania Aleksego nie trzeba było już stabilizować stosunków, choć ciągle prowadzone wojny i liczne ruchy antyfeudalne przysparzały niemało kłopotów. Władza monarchy uległa znacznemu wzmocnieniu, stała się znowu nieograniczona; car wydawał ustawy, sprawował naczelne dowództwo nad wojskiem, od niego wyłącznie zależały sprawy finansowe, sądownictwo i administracja. Do 1653 r. działały jeszcze Sobory Ziemskie, później przestano je zwoływać, tak że jedyną instytucją, która mogła jeszcze wywierać jakiś wpływ na cara, była Duma Bojarska; przedkładano jej jednak sprawy coraz rzadziej, a na początku XVIII w. nastąpić miało całkowite zlikwidowanie tej instytucji. Wytworzyło się powszechne przekonanie, że wszyscy poddani cara, od książąt i bojarów do chłopstwa wszelkich kategorii, są jego sługami i niewolnikami. Odzwierciedlało się to nierzadko w pismach i suplikach do monarchy, w których nawet bojarzy utrzymywali ton bezwzględnie służalczej uległości, sami siebie nazywając „chołopami” carskimi.

Głównymi ogniwami systemu administracyjnego były nadal prikazy, których liczba znacznie wzrosła. One również przestawały odpowiadać nowym potrzebom, ponieważ załatwiały sprawy opieszale i przewlekle, a łapownictwo uprawiano w prikazach niemal jawnie. Nie przetrwała długo próba powołania do życia prikazu centralnego, który miał sprawować kontrolę nad działalnością pozostałych.

W terenie przedstawicielami władzy państwowej byli wojewodowie, rezydujący w miastach powiatowych; podziału na większe jednostki administracyjne Rosja jeszcze wtedy nie miała. Wojewoda dysponował szerokim zakresem kompetencji, przede wszystkim wojskowych, ale także i innych, a więc administracyjnych czy finansowych; był zwierzchnikiem wybieralnych starostów ziemskich i burmistrzów w miastach. Sprawy bieżące załatwiali wojewodowie przy pomocy urzędników (diaków i poddiaczych, tzn. sekretarzy i pisarzy) w swoich kancelariach; podobnie jak w prikazach, nie obchodziło się to w zasadzie nigdy bez nadużyć, które w niekontrolowanych właściwie powiatach przybierały często formę po prostu grabieży. Władza wojewodów i wybieralnych starostów nie wyczerpywała całego zakresu administracji lokalnej, która odznaczała się strukturą o wiele bardziej skomplikowaną, ponieważ w grę wchodziły jeszcze kompetencje właścicieli ziemskich oraz instytucji cerkiewnych, którym podlegała zależna od nich ludność, zwłaszcza w zakresie sądownictwa; w stosunku do kupców i właścicieli przedsiębiorstw o charakterze przemysłowym władzę sądowniczą sprawowały odpowiednie prikazy. Cały system administracyjny ówczesnej Rosji, mimo określonych pociągnięć reorganizacyjnych, okazywał się w praktyce systemem trudnym i mało sprężystym, tak że pod koniec XVII w. sytuacja dojrzała na tym odcinku do daleko idącej reformy.

Podobnie przedstawiała się rzecz i z siłami zbrojnymi, chociaż za panowania Michała i Aleksego organizacja i technika wojskowa także się w pewnym stopniu rozwinęły. Główna ostoja rosyjskich sił zbrojnych – pospolite ruszenie szlacheckie, machina ciężka i niezgrabna, złożona z ludzi niewyszkolonych, a często też po prostu niechętnych i pod różnymi pozorami uchylających się od służby, wyraźnie już nie odpowiadała nowym potrzebom. Trudno się zresztą dziwić, że szlachta na ogół dość niechętnie pełniła powinność wojskową, gdyż odrywało ją to od gospodarki, a w jakimś szerszym bilansie okazywało się też niekorzystne dla całego kraju. Jedynym wyjściem mogło być utworzenie wojska regularnego i proces ten rozpoczął się jeszcze za Iwana Groźnego, gdy powołano do życia pierwsze pułki strzeleckie. Zarówno jednak wtedy, jak i w pierwszej połowie XVII w., gdy liczba strzelców znacznie wzrosła, formacje te nie stanowiły wcale wojska regularnego, strzelcy bowiem mieszkali głównie w posadach miejskich i w czasach pokojowych, co prawda rzadkich, zajmowali się też rzemiosłem i handlem.

Z tego powodu zaczęto w XVII w. formować na wzór cudzoziemski pułki rajtarskie i dragońskie, do których werbowano zubożałych przedstawicieli szlachty. Pojawiły się również specjalne pułki piechoty, złożone z chłopów, a dowodzone przez szlachtę i cudzoziemców. Tych ostatnich przybywało coraz więcej, rząd bowiem ściągał ich do kraju różnymi sposobami, nie mając dostatecznej liczby własnych oficerów. Sprowadzano również z zagranicy broń, gdyż rodzima produkcja nie wystarczała; potrzeby w tym zakresie stawały się coraz większe, a technika w Europie Zachodniej czyniła duże postępy.

Ekonomika Rosji siedemnastowiecznej opierała się przede wszystkim na rolnictwie. Wzmożony ucisk pańszczyźniany i przyłączenie nowych terytoriów uwarunkowały określony wzrost produkcji rolnej, natomiast technika uprawy roli zrobiła postęp stosunkowo niewielki. Najdoskonalszym ze stosowanych wówczas systemów była trójpolówka, i to tylko na zagospodarowanych od dawna terenach w środkowej części kraju; gdzie indziej stosowano prymitywne zwykle metody. W każdym jednak razie ilościowy wzrost produkcji spowodował poważne ożywienie na rynku. Rozwijała się wymiana między wsią i miastem oraz między poszczególnymi prowincjami i ziemiami państwa rosyjskiego, które jednoczą się mocno pod względem nie tylko politycznym, lecz i ekonomicznym. Intensywniejsza niż przedtem wymiana towarowa i możliwości uzyskiwania coraz większych dochodów skłaniały właścicieli ziemskich do jeszcze dalej idącego zwiększania eksploatacji swoich poddanych, ale także do przejawiania własnej inicjatywy gospodarczej: w wielkich majątkach feudalnych produkowano – na znacznie szerszą skalę niż kiedykolwiek przedtem – smołę, dziegieć, potaż, skóry, wódkę i wiele innych artykułów przeznaczonych na rynek. Sprzedażą ich zajmowali się kupcy z miast i – niekiedy też – sami chłopi.

Rzemiosło również zaczyna produkować przede wszystkim na zbyt. Nieuchronnym następstwem tego musiała być dalsza specjalizacja produkcji rzemieślniczej oraz – z drugiej strony – znowu ożywienie wymiany i rozwój kapitału handlowego. Tak więc np. Tuła cieszyła się najlepszą sławą, gdy chodziło o wyroby żelazne, Moskwa i Jarosław słynęły z doskonałych płócien i sukna, w rejonie Wołogdy koncentrowało się garbarstwo. Największe znaczenie gospodarcze miała Moskwa, miasto jak na owe czasy olbrzymie, bo liczące 100 000 mieszkańców, główne centrum polityczne i handlowe kraju. Szczególnie charakterystyczną cechą ówczesnego systemu wymiany towarów było powstawanie dużych jarmarków; transakcji handlowych dokonywali tam nie tylko kupcy rosyjscy, lecz i zagraniczni, głównie perscy i środkowoazjatyccy. Największym wzięciem cieszył się słynny jarmark makariewski w pobliżu Niżnego Nowogrodu (nazwa od klasztoru Makariewskiego, pod którego murami kupcy rozkładali swoje kramy) oraz jarmark irbicki w miejscowości zauralskiej Irbit (na północny wschód od późniejszego Jekaterynburga).

Rozwój kapitału handlowego przy specjalizacji rzemiosła stawał się główną przesłanką powstawania manufaktur, w czym byli również zainteresowani przedsiębiorcy cudzoziemscy i samo państwo. Jako pierwsze powstały manufaktury zajmujące się produkcją wyrobów żelaznych i manufaktury tkackie, potem i inne (szkło, papier, wyroby z drewna, skóra). Duże postępy zrobił w XVII w. handel zagraniczny. Głównym portem przywozowym i wywozowym był Archangielsk, wysyłano też towary poprzez Nowogród, Psków i porty szwedzkie na Bałtyku. Kazań i Astrachań stały się ośrodkami handlu z Persją i Bucharą w Azji Środkowej – w ścisłej z tym łączności pozostawały pierwsze, bardzo jeszcze skromne początki rosyjskiej floty handlowej na Morzu Kaspijskim. Działalność kupców zagranicznych szybko objęła także sferę rosyjskiego rynku wewnętrznego. Zaniepokojeni tą konkurencją kupcy rosyjscy wymogli na rządzie różne korzystne dla siebie pod tym względem decyzje, np. podwyższenie ceł wwozowych, a w r. 1667 wyszła ustawa, na mocy której kupcom cudzoziemskim zabroniono prowadzenia handlu detalicznego wewnątrz Rosji; odtąd musieli oni wyzbywać się swoich towarów hurtem w pewnych miastach nadgranicznych lub w portach.

KULTURA ROSJI W XVI I XVII WIEKU

Zakończenie procesu jednoczenia ziem wielkoruskich i rozwój gospodarczy Rosji pociągnęły za sobą bardzo charakterystyczne i ważne następstwa w dziedzinie oświaty i kultury; nowe stosunki polityczne i ekonomiczne wymagały ludzi częściowo przynajmniej wykształconych. Nie można było sobie wyobrazić coraz ściślejszych stosunków między Rosją a innymi krajami czy dalszych nabytków terytorialnych – bez znajomości geografii. Powstanie urzędów centralnych zakładało konieczność dysponowania pewnym sztabem ludzi piśmiennych i mających jakieś wiadomości z dziedziny arytmetyki. Nadania na rzecz feudałów i zachodzące z innych przyczyn częste zmiany w układzie gruntów nie mogły być przeprowadzane bez geometrów. Wszystko to musiało spowodować dalszy rozwój szkolnictwa – adeptami jego byli niemal wyłącznie synowie szlacheccy. Z natury rzeczy niemałą rolę odegrać tu miało drukarstwo, którego początki datują się od czasów Iwana Groźnego. W 1564 r. Iwan Fiodorow i Piotr Mścisławiec wydrukowali w Moskwie książkę pt. Apostoł, wkrótce potem jednak musieli opuścić Rosję, ponieważ ostro wystąpiła przeciw nim cerkiew. Mimo to sztuki drukarskiej w Moskwie nie zarzucono, choć do końca XVII w. rozwijała się w słabym tempie i dopiero później wpłynęła w poważnym stopniu na rozwój życia umysłowego.

Nadal rozwijała się w XVI w. historiografia, powstawały nowe i przerabiano stare latopisy, pisano różne opowieści historyczne i dzieła o charakterze encyklopedycznym. Szczególnymi osiągnięciami poszczycić się może ówczesna publicystyka polityczna, reprezentowana przez samego cara Iwana IV, księcia Andrzeja Kurbskiego i Iwana Pierieswietowa. Kurbski występował przeciw absolutyzmowi w posłaniach do cara i w swojej Historii o wielkim księciu moskiewskim; ideologii samowładztwa bronił i rozprawić się z bojarami radził Pierieswietow, doświadczony polityk i znawca spraw wojskowych, który przed przybyciem do Moskwy w r. 1538 poznał osobiście Polskę, Czechy i Węgry. W obronie uciskanego chłopstwa występował inny pisarz i myśliciel, Jermołaj – Erazm.

Żywy ruch religijny w XVI w. i powstawanie dość licznych herezji odzwierciedlały się w literaturze polemicznej, przedstawiciele oficjalnej cerkwi natomiast pisali utwory o charakterze moralizatorskim, nawołujące do całkowitego podporządkowania się władzom duchownym i uznania istniejącego porządku rzeczy w dziedzinie stosunków społecznych. Najbardziej znane z tych utworów są tzw. Czetji-miniei (Czetji-Mineje, dosłownie Czytania comiesięczne, głównie żywoty świętych) oraz Domostroj, niezależnie od tendencji cenne i pożyteczne zabytki literatury ówczesnej, zwłaszcza Domostroj, w którym znalazło się też wiele praktycznych wskazówek dotyczących codziennego życia. Czetji-Mineje powstawały na Rusi już od XI w.; w XVI w. metropolita moskiewski Makary skompilował tzw. Wielkie Czetji-Mineje na kilkunastu tysiącach kart.

Największe osiągnięcia szesnastowiecznej architektury rosyjskiej to bardzo liczne zamki (kremle) kamienne i otoczone murami (Kazań, Astrachań, Wołogda, Tuła) oraz kamienne lub drewniane cerkwie i całe zespoły budynków klasztornych. Do dziś budzi podziw zwiedzających chram Wasyla Błogosławionego na placu Czerwonym w Moskwie, zbudowany w latach 1555-1560 dla upamiętnienia triumfu nad chanatem kazańskim. Za Wasyla III zaczęto budowę klasztoru Nowodziewiczego w Moskwie, nad samą rzeką, m. in. dla celów obronnych; potem rozbudowywano go stopniowo i w ten sposób powstał wielki kompleks budynków klasztornych i cerkiewnych; najstarszy z nich, sobór Smoleński, zbudowano w latach 1524-1525. Książę wystąpił z inicjatywą jego budowy, ażeby upamiętnić zdobycie Smoleńska.

W dziedzinie techniki wojskowej najwyżej stała sztuka odlewania dział. Jak już wspomniano, słynny ludwisarz rosyjski Andrzej Czochow odlał w r. 1586 gigantyczną armatę o wadze 40 ton (car-puszka); ówczesna artyleria rosyjska otrzymała z pracowni Czochowa wiele innych także majstersztyków tego rodzaju. Znaczny postęp zanotowano w XVI i XVII w. zarówno jeśli chodzi o ogólne wyposażenie techniczne oddziałów wojskowych, zwłaszcza w miarę powoływania nowych formacji, jak również o sztukę oblężniczą.

W XVII w. poszczególne dziedziny życia kulturalnego i obyczajowego przejść miały bardzo znamienną fazę rozwojową. Ściślejsze ramy chronologiczne tego okresu obejmują częściowo panowanie Michała Romanowa oraz rządy Aleksego i Fiodora. W okresie smuty i bezpośrednio po jej przezwyciężeniu sytuacja na polu kultury i oświaty nie mogła być oczywiście najlepsza, potem, po ustabilizowaniu stosunków wewnętrznych, pojawiły się nowe tendencje i potrzeby; niektóre z nich doczekały się przeniesienia na grunt praktyczny, przede wszystkim w środowisku bojarskim, czasem także wśród szlachty i bogatszego kupiectwa. Radykalnie zmienić się miał całokształt życia kulturalnego Rosji dopiero od zmian wprowadzonych przez Piotra I na początku XVIII w.

Szersze zainteresowanie czytelnictwem i potrzeba tworzenia nowych szkół stanowiły jedną z najbardziej istotnych cech życia umysłowego około połowy XVII w. Słowo drukowane zyskiwało coraz więcej zwolenników, a chociaż działo się to tylko w określonym kręgu społecznym, to przecież następstwa takiego procesu musiały mieć znaczenie o wiele poważniejsze, m. in. dla szkolnictwa. Zresztą czynniki państwowe też nie mogły nie przejawiać określonego zainteresowania w tym kierunku, choćby wobec konieczności kształcenia specjalistów w różnych nowych dziedzinach; dlatego zakładano szkoły o charakterze zawodowym, w których uczono drukarstwa i różnych innych rzemiosł, powołano nawet do życia w Moskwie pierwszą szkołę lekarsko-farmaceutyczną. Ciągle jeszcze przeważało piśmiennictwo religijne, lecz nowi czytelnicy coraz bardziej lgnęli ku książkom o treści świeckiej, bardziej pociągały ich już dzieła naukowe, techniczne, podróżnicze, historyczne romanse rycerskie i rozmaite inne opowiadania. Rozwijająca się w tym kierunku literatura rodzima (satyry, opowieści moralizatorskie) mogła zaspokoić ciągle rosnące potrzeby w niewielkim tylko stopniu, w związku z czym pojawiało się na ówczesnym rynku mnóstwo przekładów z literatury zachodniej. W tym żywszym niż przedtem ruchu umysłowym szczególną rolę odgrywały jednostki wyjątkowo utalentowane i starannie wykształcone, jak wspomniany już Atanazy Ordin-Naszczokin, bojarzy Artamon Matwiejew i Fiodor Rtiszczew czy uczony zakonnik Symeon Połocki. Wszyscy oni działali również na dworze; Połocki był wychowawcą dzieci cara Aleksego.

W życiu umysłowym i w dziedzinie obyczajów przejawiały się wówczas silne wpływy polskie – rzecz szczególnie znamienna na tle długotrwałych konfliktów politycznych. Korzystano z przekładów polskich przy tłumaczeniach romansów średniowiecznych na język rosyjski, przekładano też sporo z języka polskiego i z łaciny, np. kroniki Macieja Miechowity, Marcina Bielskiego i Macieja Stryjkowskiego, różne dzieła naukowe, powieści rycerskie i zbiory legend. Niektórzy bojarzy urządzali swoje otoczenie na modłę polską, gromadzili w swoich siedzibach obrazy malarzy polskich, używali polskich wyrobów rzemieślniczych, ubierali się po polsku, jeździli karetami polskiego typu. Wpływy polskie dotarły również na dwór, osiągając punkt kulminacyjny w okresie krótkiego panowania Fiodora, kiedy nawet przyboczni doradcy cara chętnie rozmawiali z sobą po polsku; znał polszczyznę dobrze i sam Fiodor, i jego siostra Zofia – późniejsza regentka, i jej faworyt, książę Wasyl Golicyn. Fiodor i Zofia nauczyli się języka polskiego oczywiście od swego wychowawcy Symeona Połockiego, doskonałego znawcy polszczyzny i poezji polskiej – on właśnie wprowadził do piśmiennictwa rosyjskiego nową, zapożyczoną z literatury polskiej, zgłoskową budowę wiersza. Również i bojarzy angażowali niejednokrotnie wychowawców polskich dla swoich synów.

Infiltracja polskich wpływów kulturalnych odbywała się w pewnym stopniu także za pośrednictwem uczonych, wykształconych w Kijowie, w Akademii Mohilańskiej (początkowo kolegium), założonej według wzoru polskich szkół wyższych przez archimandrytę Ławry Peczerskiej, Piotra Mohiłę. Akademia ta była uczelnią prawosławną, wykładano w niej jednak nie tylko teologię, lecz i nauki humanistyczne. Większość wykładowców uzyskała wykształcenie w uczelniach polskich, wszyscy adepci uczyli się języka polskiego, w szerokim zakresie korzystano z polskich podręczników. Spośród uczonych, którzy ukończyli Akademię. i potem znaleźli się w Moskwie, na szczególną uwagę zasługuje Epifaniusz Sławiniecki, propagator systemu heliocentrycznego. W 1687 r. założono w Moskwie Akademię Słowiańsko-Grecko-Łacińską, która podobnie jak uczelnia kijowska miała dawać wykształcenie nie tylko teologiczne, lecz i ogólnohumanistyczne. Działali tam uczeni greccy i kijowscy, tych ostatnich potem odsunięto, gdyż domagali się przyznania językowi łacińskiemu pierwszeństwa przed greckim. W ostatnim dziesiątku lat XVII w. wpływy polskie i łacińskie w Rosji zniknęły szybko i właściwie bez śladu.

Architektura cerkiewna i świecka wzbogaciła się w XVII w. o wiele nowych, często wspaniałych i oryginalnych budowli, odznaczający.ch się zazwyczaj śmiałym łączeniem z sobą różnych stylów i bogactwem ornamentyki. Charakterystyczne jest kontynuowanie budownictwa drewnianego, zarówno jeśli chodzi o cerkwie, jak i o pałace: przez długi czas cieszył się największą sławą wybudowany na polecenie Aleksego drewniany pałac we wsi Kołomienskoje, wyjątkowo oryginalny i malowniczy, który przetrwał jednak tylko do końca XVIII w. W malarstwie coraz wyraźniej zwyciężał kierunek realistyczny – siedemnastowieczni malarze odchodzą stopniowo od wzorów bizantyjskich i malując swoje postacie zbliżają się do techniki portretowej. W ostatnich latach panowania Aleksego powstał na dworze za sprawą Symeona Połockiego pierwszy teatr rosyjski.

Opanowanie dalekich obszarów azjatyckich pociągnęło za sobą wzrost zainteresowania wiadomościami z geografii, w szczególności gdy chodziło o te właśnie tereny. Od połowy XVII w. ekspedycje odkrywcze zaczęły dostarczać coraz więcej informacji o najdalszych krańcach Syberii i o sąsiednich morzach. Rosyjski żeglarz Siemion Dieżniow opłynął w r. 1648 Półwysep Czukocki, od ujścia Kołymy do ujścia Anadyru przez cieśninę między lądem azjatyckim i amerykańskim, nazwaną później Cieśniną Beringa. Nieco wcześniej Wasyl Pojarkow dotarł do ujścia Amuru i przepłynął wzdłuż zachodniego wybrzeża Morza Ochockiego. Wyprawa Jerofieja Chabarowa (1649-1652) dała początek pierwszym osiedlom kozackim nad Amurem, które nie mogły jednak jeszcze okazać się trwałymi; na południe od Amuru rozciągały się już posiadłości chińskie, a Chińczycy rościli sobie też pretensje do słabo zaludnionych terytoriów na północ od tej rzeki. W związku z tym Kozacy starali się budować w tym rejonie umocnione punkty, np. w r. 1658 Nerczyńsk nad Szyłką (jedną z dwu rzek dających początek Amurowi). Ostatecznie traktat zawarty z Chinami w r. 1689 w Nerczyńsku pozostawił ten tzw. Kraj Nadamurski po stronie chińskiej. Różne wyprawy odbywano jednak nadal; w r. 1697 Kozak Włodzimierz Atłasow znalazł się na Kamczatce i dostarczył pierwszych poważnych i wiarygodnych informacji o Wyspach Kurylskich.

VIII. PANOWANIE PIOTRA I I OKRES PRZEWROTÓW PAŁACOWYCH

RZĄDY ZOFII

Do następstwa po Fiodorze pretendowali dwaj kolejni synowie cara Aleksego, Iwan i Piotr, obaj jeszcze małoletni; Iwan miał lat 15 i był synem pierwszej żony Aleksego, Marii Miłosławskiej; Piotr miał wówczas 10 lat – matką jego była Natalia Naryszkina. Już w ostatnich latach panowania Aleksego dochodziło niejednokrotnie do konfliktów między Miłosławskimi i Naryszkinami; za Fiodora, także syna Miłosławskiej, właśnie ta rodzina uzyskała oczywiście największe wpływy. W 1682 r. wydawać się mogło, że tron przypaść powinien starszemu pretendentowi, Iwanowi, był to jednak chłopiec słabowity i niedorozwinięty umysłowo, gdy natomiast dziesięcioletni Piotr odznaczał się świetnym zdrowiem i dużą wrodzoną inteligencją. Czynniki te zadecydowały, nie bez nacisku ze strony Naryszkinów, że większość bojarów i bardzo wówczas wpływowy patriarcha Joachim oświadczyli się po stronie Piotra. Takie samo stanowisko zajęli mieszkańcy Moskwy, którzy tłumnie zbierali się na placu Czerwonym, wysuwając żądanie powołania Piotra na tron. Taka też zapadła decyzja, przy czym, rzecz jasna, rządy sprawować zaczęła carowa-wdowa, Natalia.

Już jednak po niecałych trzech tygodniach nastąpić miała bardzo istotna zmiana, zainicjowana przez jedną z żeńskich przedstawicielek rodu Romanowów, ambitną i żądną władzy Zofię, córkę Aleksego i Miłosławskiej. Przy poparciu bliskich sobie bojarów Zofia postanowiła podburzyć przeciw Naryszkinom strzelców, wśród których panowało wówczas wielkie niezadowolenie; naczelnicy oddziałów strzeleckich dopuszczali się różnych nadużyć, a samym strzelcom od dość dawna nie wypłacano żołdu. Duży wpływ na strzelców miał książę Iwan Chowański, którego również wciągnięto do spisku, a za sprawą Zofii rozpuszczono pogłoskę, że Naryszkinowie zabili carewicza Iwana. Wtedy uzbrojeni strzelcy wtargnęli na Kreml, domagając się wydania domniemanych zabójców i mimo że carowa Natalia wyszła na balkon z Iwanem i Piotrem, nie obeszło się bez krwawych ekscesów. Ofiarą ich padło wielu bojarów, m. in. Artamon Matwiejew, a nawet rodzony brat carowej, którego poddano torturom i stracono publicznie. Duma Bojarska

(...)


Książę Wasyl Golicyn


nym podwójnym tronie; z tyłu znajdował się otwór, przez który Zofia podszeptywała im, co mają mówić. Tron ten znajduje się do dzisiaj w kremlowskich zbiorach muzealnych.

Zofia objęła zatem rządy w rezultacie przewrotu pałacowego, ale ani nie miała ona władzy formalnej, ani też nie był to wcale ostatni wypadek tego rodzaju w dziejach Rosji. W historiografii Zofia nie cieszy się na ogół sympatią, zarzuca się jej m. in., że nie przeprowadziła żadnych reform, czemu zresztą trudno przypisać słuszność. Władczyni niewątpliwie mądra i energiczna, Zofia nosiła się z dość daleko idącymi zamiarami w kierunku reorganizacji pewnych dziedzin ustroju państwowego, a plany te w pełni popierał najbardziej wówczas wpływowy jej faworyt, książę Wasyl Golicyn. Obojgu niełatwo jednak było przejść tę drogę od zamierzeń do realizacji ze względu na różne przeszkody natury zarówno wewnętrznej, jak i zewnętrznej.

Początkowo sytuacja wewnętrzna pozostawiała wiele jeszcze do życzenia. Rząd musiał opanować ferment wśród staroobrzędowców moskiewskich, a jednocześnie dawały się zauważyć niepokojące objawy wśród strzelców, tych samych, którzy dopiero co oddali Zofii władzę w ręce. Inspiratorem tego ruchu był Chowański, także niedawny jej sprzymierzeniec; po uzyskaniu nominacji na naczelnika prikazu strzeleckiego Chowański postanowił dokonać powtórnie przewrotu – po Moskwie krążyły uporczywe pogłoski, że myśli nawet o tronie dla siebie lub dla swego syna. Dowiedziawszy się o tym, Zofia wyjechała do jednej z posiadłości dworskich w pobliżu Ławry Troicko-Siergijewskiej i zaprosiła tam nieco później Chowańskiego z synem. Gdy przybyli, natychmiast ujęto ich i stracono, zwołując jednocześnie pospolite ruszenie szlacheckie. Wobec tego strzelcy nie ośmielili się zerwać do buntu i Zofia mogła się uznać panią położenia. Nowy naczelnik prikazu strzeleckiego, Fiodor Szakłowity, ujął strzelców w mocne karby surowej dyscypliny.

Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, doszło wreszcie do zawarcia „wieczystego pokoju” z Polską. Rokowania trwały trzy lata, a zakończyły się traktatem podpisanym w r. 1686 w Moskwie przez kierownika delegacji polskiej Krzysztofa Grzymułtowskiego, wojewodę poznańskiego. Traktat utrwalał warunki rozejmu andruszowskiego: Ukraina zadnieprzańska oraz Kijów, ziemia czernihowsko-siewierska i Smoleńszczyzna pozostawały ostatecznie przy Rosji, która zobowiązywała się za to wziąć czynny udział w koalicji antytureckiej, łącznie z Polską, Austrią i Wenecją. Zawierając traktat pokojowy Rzeczpospolita ponosiła, w rozumieniu ówczesnych kół dworskich i szlacheckich, ogromną ofiarę i dlatego strona polska ratyfikowała pokój Grzymułtowskiego dopiero po 24 latach.

Mimo zobowiązania Rosja nie wzięła bezpośrednio udziału w wojnie z Turcją, przygotowano się natomiast do wyprawy na Krym. Za kulisami tego zamierzenia kryły się dalekosiężne plany Zofii przeprowadzenia nowego przewrotu pałacowego, obalenia braci, zdobycia tronu i zawarcia małżeństwa z Golicynem. Pomyślny rezultat wyprawy, z której mianowany naczelnym dowódcą Golicyn powrócić miał jako triumfator, sprzyjałby niewątpliwie w bardzo poważnym stopniu powodzeniu całej imprezy. Rzeczywistość przyniosła jednak Zofii tylko rozczarowanie. Podczas pierwszej wyprawy, podjętej w r. 1687, Golicyn nie mógł sforsować spalonego przez Tatarów stepu i musiał zawrócić. Drugą wyprawę postanowiono przygotować jak najstaranniej i zebrano bardzo liczną armię, która w r. 1689 znów pomaszerowała w kierunku Krymu. Rosjanie dotarli do Perekopu, twierdzy położonej na samym przesmyku łączącym Krym z resztą lądu, lecz oblężenie jej nie dało rezultatu i Golicyn powtórnie musiał nakazać odwrót.

Piotr miał w tym czasie już 17 lat. Przez cały okres rządów Zofii spędzał większość czasu we wsiach podmoskiewskich, przede wszystkim we wsi Preobrażenskoje, gdzie po całych dniach, tygodniach i miesiącach zabawiał się w wojnę ze swymi rówieśnikami, których wybierał spośród służby dworskiej i synów chłopskich z okolic. Uprawiano również „morskie” gry wojenne, zajmując się różnymi ćwiczeniami na rzece Jauzie (dopływ rz. Moskwy); niewątpliwie już od tego czasu datują się zainteresowania Piotra sprawami żeglugi rzecznej i morskiej. Z biegiem czasu zabawy zaczęły nabierać coraz poważniejszego charakteru, chłopcy rośli i mężnieli, dostali do rąk prawdziwą broń, zaczęli ich ćwiczyć sprowadzeni w tym celu cudzoziemscy specjaliści. Zofia ciągle lekceważyła sobie Preobrażenskoje, które stopniowo przekształcało się w twierdzę obsadzoną przez wyćwiczonych żołnierzy; sądziła zresztą zapewne, że zwycięstwo nad Krymem tak czy inaczej da jej upragnione jedynowładztwo.

Gdy druga wyprawa Golicyna zakończyła się niepowodzeniem, Zofia postanowiła mimo wszystko działać, znowu przy poparciu strzelców, żywiołu zawsze nierównego i podatnego na wszelkiego rodzaju agitację, zwłaszcza gdy agitatorzy nie szczędzili jak najdalej idących obietnic. W sierpniu 1689 r. wszystko wydawało się gotowe, lecz ktoś uprzedził Piotra o mającym nastąpić ataku. Młody car uciekł nocą, dosłownie w bieliźnie, lecz gdy udało mu się dotrzeć do świetnie ufortyfikowanego klasztoru Troicko-Siergijewskiego i gdy niebawem przybyły tam również jego „pocieszne” pułki, niemal od razu poczuł się panem położenia. Zofia nie podjęła zdecydowanego działania i traciła dzień za dniem, gdy tymczasem Piotrowi nieustannie przybywało zwolenników, głównie spośród bojarów, którzy w lot zorientowali się, kto weźmie górę. Gdy wreszcie do siedziby Piotra przyjechał także sam patriarcha Joachim, sytuacja uległa rozwiązaniu. Pozbawioną władzy Zofię umieszczono w klasztorze Nowodziewiczym, Golicyna zesłano do Pustozierska (niedaleko ujścia Peczory), gdzie umarł w r. 1714, Szakłowitego stracono. Piotr I bezpośrednio objął rządy (1689-1725), formalnie sprawując je razem z bratem Iwanem V do jego śmierci w 1696 r.

PIERWSZE LATA PANOWANIA PIOTRA I

Więcej niż pięć lat poświęcić miał jeszcze Piotr na gry wojenne, ćwiczenia i manewry różnego rodzaju, na lądzie i na wodzie, tzn. w dalszym ciągu na Jauzie i na Jeziorze Perejasławskim (na północny wschód od Moskwy). Jego młodociani żołnierze formowali się w dwa pierwsze regularne pułki, preobrażeński i siemionowski, późniejsze wyborowe pułki gwardyjskie, najsławniejsze formacje w armiach carskich. W zajęciach wojskowych walnie pomagali mu, podobnie jak poprzednio, cudzoziemcy z tzw. niemieckiej słobody pod Moskwą, gdzie zresztą mieszkali nie tylko Niemcy, lecz także Holendrzy, Francuzi i Szkoci. Największym zaufaniem Piotra cieszyli się Szkot Patrick Gordon, od wielu lat pozostający w służbie rosyjskiej, oraz Szwajcar Franz Lefort – obaj położyli duże zasługi, jeśli chodzi o organizację armii i początki floty rosyjskiej.

Już w tym okresie Piotr dał się poznać jako niestrudzony pracownik i działacz, na razie głównie na niwie wojskowej, choć nie tylko: żądny wiedzy, zwłaszcza technicznej, zajmował się matematyką i inżynierią, a interesowały go też różne inne sprawy, o które z zaciekawieniem stale pytał swoich doradców i nauczycieli. Lubił pracować fizycznie i nie bał się żadnego wysiłku, zwłaszcza że był nieprawdopodobnie zdrowy, silny i bardzo wysoki; doskonale wyuczył się różnych rzemiosł, niektóre własnoręcznie przez niego wykonane majstersztyki budzić mogą doprawdy największy podziw. W młodości nauczył się języka holenderskiego i niemieckiego i bardzo chętnie posługiwał się nimi zawsze; w ogóle lgnął do Niemców, którzy zresztą oddali mu w okresie rządów Zofii nieocenione usługi, i dlatego żywioł niemiecki zyskał za jego panowania w Rosji mocny grunt pod nogami. Nieco później, przeprowadzając różne reformy, Piotr wprowadził też nomenklaturę niemiecką do różnych dziedzin administracji państwowej. Temperament i żądza działania nigdy nie utrzymywały go długo na jednym miejscu, toteż bardzo wiele podróżował i już w tych pierwszych latach swojego panowania krążył często między Moskwą a Archangielskiem, gdzie w r. 1693 kazał zbudować stocznię okrętową. O sprawy związane z zarządzaniem państwa początkowo mało dbał, pozostawiając je matce i zaufanym bojarom; od razu też zaczęli przy nim robić karierę niektórzy z towarzyszy jego wczesnej młodości, nawet pochodzący z gminu. Do największych zaszczytów doszedł np. Aleksander Mienszykow, który jako młody chłopiec sprzedawał podobno pierogi na ulicach Moskwy. Jednakowoż obok swoich wielkich i nieocenionych dla Rosji walorów Piotr I był człowiekiem surowym i okrutnym, czemu dał później wyraz w barbarzyńskich rozprawach z wszystkimi, którzy mu się przeciwstawiali.

W 1695 r. Piotr postanowił doprowadzić do skutku wyprawę na Azow. Zmobilizował w tym celu duże wojsko, lecz nie mogąc przeszkodzić dowozowi żywności i posiłków od strony morza, nie potrafił wziąć twierdzy i musiał się cofnąć. Mimo niepowodzenia nie zmienił zamysłów, co więcej, zabrał się z tym większą energią do pracy nad zbudowaniem floty rzecznej. W pośpiesznym tempie budowano w różnych miejscowościach poszczególne części galer i spuszczano je na wodę w Woroneżu. Już po roku wszystko było gotowe i druga wyprawa na Azow zakończyła się wielkim sukcesem (1696). Ażeby umocnić się jak najbardziej na zdobytym skrawku Morza Azowskiego, od razu rozpoczęto tam budowę jeszcze jednej twierdzy – Taganrogu, nadto zaś przystąpiono do budowy floty morskiej. Związanymi z tym wydatkami obciążono zarówno bojarów i szlachtę, jak duchowieństwo i kupców. Szeroki zakres projektowanego budownictwa wymagał specjalistów i dlatego wysłano za granicę w celu kształcenia się kilkudziesięciu młodych synów bojarskich.

Piotr był pierwszym z carów rosyjskich, którzy widzieli zagranicę. W 1697 r. opuściło Rosję „wielkie poselstwo” w celu zwiedzenia kilku krajów europejskich i przeprowadzenia rozmów na temat utworzenia koalicji antytureckiej; przy sposobności Piotr chciał się naocznie zapoznać z osiągnięciami nauki i techniki zachodniej. Na czele poselstwa stali Lefort i inny współpracownik cara, Fiodor Gołowin; sam Piotr wchodził w skład delegacji incognito jako Piotr Michajłow, co zresztą w praktyce nie miało właściwie żadnego znaczenia i co raczej zaliczyć należy do rzędu teatralnych gestów, w których Piotr lubował się przez całe życie.

Podróż zaczęła się od zwiedzenia szwedzkiej wówczas Rygi, a potem Kurlandii. W Królewcu Piotr spotkał się z elektorem brandenburskim Fryderykiem III (od r. 1701 król pruski jako Fryderyk I), po czym wyprzedziwszy poselstwo udał się do Holandii, gdzie przebywał przez szereg miesięcy, pracując w stoczniach jako robotnik. Był w Anglii gościem króla Wilhelma III Orańskiego, jednocześnie stathoudera Niderlandów. Zwiedzał wszystko, co mu tylko udostępniono, stocznie, manufaktury, drukarnie, szpitale, instytucje administracyjne i muzea. Prowadził również wszędzie rozmowy o charakterze politycznym, także w Wiedniu, gdzie się znalazł w połowie r. 1698. Rezultatów w tym zakresie nie osiągnął jednak właściwie żadnych, ponieważ w ówczesnej polityce dworów europejskich zagadnienie tureckie stało na planie bardzo dalekim. Inne sprawy zaprzątały wtedy uwagę dyplomatów angielskich, francuskich i austriackich, którzy mieli oczy wpatrzone w Hiszpanię i nieustannie myśleli o sukcesji po ostatnim hiszpańskim Habsburgu Karolu II. Zainteresowania te nie były zresztą pozbawione podstaw, gdyż już w r. 1700 Karol II umarł, a zaraz po jego śmierci rozpętała się w Zachodniej Europie straszna i niszcząca wojna sukcesyjna hiszpańska.

Piotr miał jeszcze w planie wyjazd do Wenecji, lecz zrezygnował z tego, gdy od przybyłych do Wiednia kurierów otrzymał wiadomość o nowym buncie strzelców w Moskwie. Zaczęła się wobec tego podróż powrotna, w trakcie której Piotr spotkał się z królem polskim Augustem II w Rawie Ruskiej; w rozmowie poruszano sprawę ewentualnej wojny ze Szwecją, rządzoną wówczas przez szesnastoletniego Karola XII. Wojna taka mogła być bardzo korzystna dla Rosji, zwycięstwo bowiem dawało pewność uzyskania dostępu do Bałtyku, o co kiedyś daremnie walczył Iwan Groźny. Piotr powziął tę myśl prawdopodobnie najpóźniej w końcowym etapie swojej podróży po Europie, a utwierdził się w niej po zjeździe z Augustem II, przekonawszy się, że nie będzie mu brak sojuszników; wiedziano zresztą, że można także liczyć na głównego współzawodnika Szwecji – Danię.

Jeszcze przed powrotem cara jego dowódcy stłumili bunt strzelców, tak że nie groziło już w tym czasie żadne niebezpieczeństwo wewnętrzne. Mimo to na rozkaz Piotra zarządzono powtórne śledztwo z użyciem najstraszniejszych tortur i wykonano ponad tysiąc egzekucji na placu Czerwonym, przy osobistym udziale cara i jego przyjaciół w tej monstrualnej masakrze. Zofię, której podobno udowodniono łączność z buntownikami, postrzyżono na mniszkę.

Jednocześnie Piotr zaczął wprowadzać w życie pierwsze zmiany w dziedzinie obyczajowości, nie krępując się przy tym wcale środkami. Odtąd wstęp na dwór mieli tylko ludzie ubrani po europejsku i ogoleni, a przynajmniej bojarzy musieli się temu zarządzeniu bezwzględnie podporządkować; bywały wypadki, że car osobiście strzygł bardziej upartych bojarów i skracał ich długie szaty. Sprawy uregulowały się ostatecznie tak, że pozwolono nosić brody duchowieństwu i chłopom, ludność kupiecka musiała za prawo noszenia brody płacić osobny podatek. Z perspektywy dzisiejszej wszystko to wygląda śmiesznie, wtedy jednak brano takie sprawy jak najbardziej poważnie. Z jednej strony Piotr miał słuszność, zalecając radykalnie odcięcie się od dawnego obyczaju, ponieważ nowe życie, nowe potrzeby i zadania wymagały znacznie większego niż przedtem ruchu i tempa, wykluczonego przy poprzednim sposobie życia, które nie miało nic wspólnego z pośpiechem; tempo takie nie było w ogóle możliwe, właśnie ze względu choćby na ciężką i niewygodną odzież czy dostojne brody. Z drugiej strony jednak społeczeństwo nie godziło się z nowatorstwem, uważając je za świętokradczy zamach na ustalony od wieków porządek i dlatego zaczęły się utwierdzać w różnych kręgach nastroje opozycyjne.

WOJNA PÓŁNOCNA

Prowadząc pertraktacje w sprawie utworzenia koalicji antyszwedzkiej, Piotr zastrzegł sobie, że Rosja wystąpi zbrojnie nieco później, w zależności od terminu zawarcia z Turcją rozejmu, który by zakończył trwający od pierwszego oblężenia Azowa stan wojenny. Sojusznicy szybko przystąpili do działania i w r. 1700 August II jako elektor saski (Rzeczpospolita formalnego udziału w wojnie nie brała) poprowadził swoje wojska pod Rygę, a Duńczycy uderzyli na Holsztyn, którego władca stał po stronie Szwecji. W ten sposób zaczęła się bardzo długa i niszcząca wojna, nazwana w historii wojną północną (1700-1721).

Lekceważony przez sojuszników Karol XII wykazał jednak maksimum energii. Najpierw rozprawił się z Duńczykami, zjawiając się nieoczekiwanie ze swymi wojskami pod Kopenhagą i zmuszając Danię do zawarcia pokoju. W tym samym czasie podpisany został rozejm turecko-rosyjski w Konstantynopolu; Piotr I natychmiast po otrzymaniu wiadomości o tym wyruszył z kilkudziesięciotysięcznym wojskiem w kierunku Estonii i obległ Narwę. Wojska szwedzkie przybyły jednak bardzo szybko do Estonii i w listopadzie 1700 r. uderzyły na Rosjan pod Narwą. Bitwa zakończyła się całkowitym zwycięstwem Szwedów, a ponieważ przedtem jeszcze August II musiał odstąpić spod Rygi, Karol XII uznał się panem położenia i postanowił rozprawić się ostatecznie ze swymi przeciwnikami.

Bitwa pod Narwą, stoczona na samym początku wojny, zrodziła jednak zupełnie inne następstwa, inne bowiem wnioski wyciągnęli z niej obaj przeciwnicy: król szwedzki i car rosyjski. Upojony zwycięstwem Karol XII przeniósł od razu działania wojenne na teren Rzeczypospolitej, zamierzając m. in. pozbawić Augusta II korony polskiej i oddać ją komuś, kto stałby się wiernym sprzymierzeńcem Szwecji, posłusznym jej królowi. Z tego powodu główne operacje wojenne miały się toczyć przez kilka najbliższych lat przede wszystkim na terytorium Polski. Front rosyjsko-szwedzki istniał wprawdzie nadal, lecz prowadzone tam działania wojenne nie miały istotniejszego znaczenia, przynajmniej w rozumieniu Karola XII, który sądził, że tak czy inaczej upora się z Rosją, kiedy będzie chciał. W odróżnieniu od krótkowzrocznego politycznie króla szwedzkiego Piotr I nauczył się wiele podczas odwrotu spod Narwy i z pewną przesadą można powiedzieć, że ta ciężka klęska przyniosła mu więcej korzyści niż niejedno zwycięstwo. Tak samo jak po pierwszym niepowodzeniu pod Azowem Piotr wcale się nie załamał, lecz właśnie dał wyraz nieograniczonym możliwościom swojej energicznej natury i podjął prace nad uformowaniem jak najsilniejszej armii i jej jak najlepszym wyposażeniem technicznym.

W szybkim tempie tworzono nowe pułki, zbrojono je i szkolono, zwracając przy tym szczególną uwagę na kształcenie oficerów: w armii, która poniosła klęskę pod Narwą, znaczna część korpusu oficerskiego rekrutowała się spośród najemnych cudzoziemców i ci spisali się tam nie najlepiej. Z wielu cerkwi Piotr kazał zabrać dzwony dla wytwórni dział, które pracowały dniem i nocą. Po takich przygotowaniach już pod koniec 1701 r. wojska rosyjskie przystąpiły do przeciwnatarcia; jedna armia pod dowództwem Borysa Szeremietiewa wkroczyła do Inflant, gdzie odniosła poważne sukcesy, zdobywając twierdze Marienburg i Wolmar, druga armia, przy której znajdował się car, rozpoczęła nieco później operacje w rejonie między Zatoką Fińską i jeziorem Ładoga. W 1702 r. Rosjanie wzięli silną twierdzę Noteburg (Orzeszek) na południowym brzegu jeziora Ładoga, przemianowany przez Piotra na Szlisselburg (Schlüsselburg – gród-klucz), a wiosną następnego roku osiągnęli ujście Newy. Tam właśnie car postanowił zbudować nowe miasto, które stałoby się głównym portem Rosji i punktem obronnym przeciw Szwedom. Za datę założenia tego miasta, nazwanego Petersburgiem, (właśc. Sankt-Pietierburg – gród świętego Piotra), uważa się 16 (27) V 1703 r., w tym dniu bowiem na jednej z wysp u ujścia Newy do Zatoki Fińskiej, na tzw. Wyspie Zajęczej, rozpoczęto budowę twierdzy Św. Piotra i Pawła (Pietropawłowskiej). Roboty prowadzono bardzo szybko i już pod koniec tego roku stanęło na wałach ziemnych 300 armat, tak iż ewentualne wtargnięcie floty szwedzkiej na wody Newy stało się praktycznie niemożliwe.

W 1706 r. rozpoczęto zamianę wałów ziemnych na mury budowane z cegły, wzniesione do wysokości 12 metrów. W drugiej połowie XVIII w. obłożono je granitowymi płytami; wszystkie prace zakończono dopiero w 1787. r. Od samego również początku budowano samo miasto, w warunkach niezwykle trudnych i ciężkich. Zmienny i kapryśny klimat; niezliczona liczba wysp na Newie i jej dopływach, niskie brzegi, ciężki i gliniasty grunt wymagały nieludzkiego wprost wysiłku od wszystkich zajętych przy budowie pracowników. Piotr kazał ściągać ich z całego kraju, głównie zaś chłopów pańszczyźnianych; tysiące zginęło na skutek chorób i nadmiernego wytężenia, miasto rosło jednak w tempie niemal błyskawicznym i już w 1712 r. przeniesiono tam stolicę państwa. Od razu też zaczął Petersburg pełnić funkcję portu, a na Bałtyku pojawiły się żaglowce i galery rosyjskie. Już w r. 1703 Rosjanie zdobyli też wyspę Kotlin w Zatoce Fińskiej (ok. 30 km na zachód od Petersburga). Natychmiast wzniesiono tam fort drewniany, przebudowany potem na silną twierdzę, która otrzymała nazwę Kronsztad; dzięki temu bezpieczeństwo Petersburga zwiększyło się jeszcze bardziej.

Sytuacja w rejonie nadbałtyckim kształtowała się coraz pomyślniej dla Rosji, zwłaszcza gdy w r. 1704 zdobyto na Szwedach Narwę i Dorpat. Ostateczny wynik wojny ciągle był jednak niewiadomy, a Karol XII uporczywie prowadził nadal operacje w Polsce. Udało mu się zająć znaczną część terytoriów Rzeczypospolitej i przeprowadzić elekcję Stanisława Leszczyńskiego, po czym wkroczył do Saksonii i zmusił Augusta II do zawarcia traktatu pokojowego, podpisanego we wsi Altranstadt (1706). August II musiał zrezygnować z korony polskiej i odstąpić od sojuszu z Rosją, ponadto zaś zobowiązał się do zapewnienia wojskom szwedzkim kwater zimowych. Dopiero po rocznym prawie wypoczynku znajdujące się w Saksonii oddziały szwedzkie pomaszerowały na wschód. Z zamierzonego początkowo uderzenia w kierunku Moskwy Karol XII zrezygnował, bo choć we wstępnej fazie tych operacji Szwedzi zanotowali pewne sukcesy na Białorusi (zajęcie Mohylewa, zwycięstwo pod Hołowczynem na północny zachód od Mohylewa w lipcu 1708), to jednak musieli się zorientować, że droga do Moskwy jest doskonale broniona i forsowanie jej mogłoby pociągnąć za sobą zbyt wielkie ryzyko. Dlatego Karol XII skierował nagłym zwrotem swoje wojska na południe, chcąc na Ukrainie rozstrzygnąć losy wojny.

Niemałą rolę odegrały w tym rachuby na powstanie ludności ukraińskiej przeciw Rosji, co solennie przyrzekał ówczesny (od 1687) hetman Ukrainy zadnieprzańskiej Iwan Mazepa. Ten były dworzanin króla Jana Kazimierza dość często w życiu zmieniał poglądy i panów, w każdym jednak razie od chwili objęcia władzy przez Piotra I stał na ogół wiernie po stronie Rosji. Gdy zaczął się zbliżać termin ostatecznej rozgrywki między Karolem XII i Piotrem, Mazepa uległ utopijnej pokusie stworzenia dla siebie jakiegoś udzielnego księstwa kosztem oddania Zadnieprza pod zwierzchnictwo Rzeczypospolitej. Tajne układy w tej sprawie prowadził Mazepa przez czas dość długi, głównie z Leszczyńskim.

Marsz Szwedów na Ukrainę nie przebiegał jednak pod dobrymi auspicjami. Już stosunkowo niedaleko na południowy wschód od Mohylewa, pod miejscowością Leśna, poniósł z końcem września 1708 r. ciężką klęskę szwedzki generał Adam Löwenhaupt. Potem Mazepa przyprowadził do obozu szwedzkiego tylko kilka tysięcy Kozaków, a wszelkie próby podburzenia ludności do powstania, m. in. poprzez rozsyłanie manifestów i uniwersałów, spełzły na niczym. Co więcej, rozpoczęły się działania partyzanckie przeciw Szwedom, a niezwykle ciężka zima poważnie wycieńczyła ich siły. Na wiosnę 1709 r. Szwedzi przystąpili do oblężenia Połtawy; lecz w ciągu dwóch miesięcy nie potrafili jej zdobyć, a tymczasem Piotr zdążył przygotować odsiecz. 40 000 żołnierzy rosyjskich pod dowództwem cara, Mienszykowa i Szeremietiewa ruszyło przeciw Szwedom pod Połtawę. Dnia 27 VI (8 VII) 1709 r. wywiązała się zażarta bitwa, zakończona druzgocącą klęską i paniczną ucieczką Szwedów; ledwie również ocalił się ranny Karol XII, uciekając wraz z Mazepą w kierunku posiadłości tureckich.

Bitwa pod Połtawą, jedno z największych zwycięstw oręża rosyjskiego w dziejach, miała przełomowe znaczenie, jeśli chodzi o losy wojny północnej. Od stu lat Szwedzi uważali się za niezwyciężonych w Europie, zarówno na lądzie, jak i na morzu. Wiek XVII był rzeczywiście epoką niesłychanych triumfów militarnych Szwecji, która w rezultacie wielu zwycięskich wojen, głównie z Polską i z cesarstwem, zawładnęła całym właściwie wybrzeżem Bałtyku. Szwedzi byli również twórcami najnowocześniejszych wówczas metod prowadzenia wojny i powszechnie metody te od nich zapożyczano, formując pułki na modłę szwedzką, stosując podobny system prowadzenia operacji w polu itd. Wokół ich wyczynów militarnych powstały niemal legendy, ale Połtawa wszystkiemu położyła kres. Zwycięstwo Rosjan wywołało też niemal natychmiast zmianę konfiguracji dyplomatycznej, odnowiono bowiem sojusz z Danią i z Augustem II, który uznał traktat w Altranstadt za nieważny i znowu objął rządy w Polsce.

Znalazłszy się na terytorium tureckim Karol XII wytężał wszystkie siły w tym kierunku, ażeby skłonić Turcję do wydania wojny Rosji, raczej słusznie uważając, że jest to jego ostatnia wielka szansa. Negocjacje króla szwedzkiego niepokoiły Piotra, który ze swej strony domagał się, ażeby wydalono Karola XII z granic Turcji. Po dłuższych wahaniach zdecydowano się w Konstantynopolu na wszczęcie kroków wojennych. Nie czekając na rozwój wypadków Piotr postanowił działać jak najbardziej zdecydowanie i wyruszył z armią w kierunku Mołdawii, wysyłając jednocześnie do Słowian bałkańskich orędzia, które wzywały do natychmiastowego powstania przeciw Turkom. Z ówczesnym hospodarem mołdawskim Dymitrem Cantemirem zawarty został sojusz, przy czym Piotr liczył też na powstanie ludności rumuńskiej w Mołdawii i na Wołoszczyźnie – tak samo lekkomyślnie, jak niedawno Karol XII w trakcie marszu na Ukrainę. W połowie 1711 r. obozujące nad Prutem wojsko rosyjskie otoczyła wielka armia turecka; o zwycięstwie nie mogło być mowy, wprost przeciwnie, sytuacja każdej chwili groziła całkowitą katastrofą. Ratunek przyniosły pertraktacje, w których dyplomaci Piotra wykazali nadzwyczajny spryt, a pomogło im też niemało szczodre sypanie złotem. Na mocy tego tzw. pokoju pruckiego Rosja zwracała Turcji zdobytą przedtem część wybrzeża Morza Azowskiego wraz z Azowem i Taganrogiem, zobowiązując się jednocześnie do nieingerowania w sprawy polskie. Zdobycze nadbałtyckie zostały natomiast w pełni utrzymane, tak że Karol XII nie odniósł z pokoju pruckiego właściwie żadnej korzyści. Wojna rosyjsko-szwedzka trwała nadal, ale już bez żadnych szans dla Szwecji.

W następnym okresie wojny Rosjanie zwyciężali nieustannie na wszystkich możliwych frontach, zajmując prawie całe Inflanty i Estonię, a później także Finlandię. Car wysłał nawet wojsko na Pomorze Zachodnie, ażeby w interesie Prus, które zgłosiły akces do koalicji, zaatakować tamtejsze posiadłości szwedzkie. Stojący na czele wojsk rosyjskich Mienszykow zajął w 1713 r. Szczecin, przekazany zaraz Prusom. Ponosiła dotkliwe klęski i flota szwedzka: w 1714 r. obok przylądka Hangö (w południowo-zachodniej Finlandii, dziś Hanko), a w 1720 r. u wyspy Grenham w archipelagu Wysp Alandzkich. Piotr zamierzał wciągnąć jeszcze Francję do koalicji i w 1717 r. udał się na Zachód w celu prowadzenia odpowiednich pertraktacji. Nie dały one wprawdzie rezultatów, ale nie były właściwie potrzebne; mimo to Piotr nie wrócił z zagranicy z pustymi rękoma, kupił bowiem duży zbiór preparatów anatomicznych oraz ssaków, ptaków, gadów i owadów zamorskich, ofiarowany później Akademii Nauk.

W 1718 r. rozpoczęły się rokowania pokojowe między Rosją i Szwecją, przerwane na pewien czas wskutek śmierci Karola XII, który z końcem tego roku zginął podczas oblężenia twierdzy Fredrikshald w Norwegii. Sprawę przyśpieszono, gdy desanty rosyjskie zaczęły urządzać niszczące najazdy na wybrzeże samej Szwecji, a jeden z desantów zagroził nawet


Piotr I. Portret Jana Kupeckiego, 1711 r.


Sztokholmowi. Pokój nysztadzki (Nystad w południowo-zachodniej Finlandii, fiń. Uusikaupunki), podpisany w r. 1721, przyznawał Rosji znaczną część Karelii z Wyborgem, Ingrię, czyli Ingermanlandię (tak nazywano wówczas tereny nad Zatoką Fińską między Estonią a Karelią), Estonię i Inflanty z wyspami Ozylią i Dago oraz Rygę. Rosja zobowiązywała się do poszanowania praw i przywilejów tych prowincji, w szczególności zaś do zapewnienia całkowitej swobody wyznaniu protestanckiemu; chodziło tu głównie o interesy tamtejszej szlachty niemieckiej, stosunkowo licznej i władającej prawie całą ziemią w Estonii i w Inflantach. Odtąd szlachta niemiecka z obszarów nadbałtyckich (po trzecim rozbiorze Polski także z Kurlandii) brać będzie wyjątkowo żywy i aktywny udział w życiu politycznym Rosji, prawie zawsze forytowana i popierana przez dwór petersburski, dopuszczana do najważniejszych stanowisk cywilnych i wojskowych.

Zajętą w czasie wojny Finlandię Rosja zwracała Szwecji. Pokój nysztadzki był ogromnym sukcesem politycznym – Rosja otrzymywała znaczną część wschodniego wybrzeża Bałtyku, od Rygi do Wyborga, z takimi portami, jak Ryga i Rewel, nie mówiąc już o budowanym od 1703 r. Petersburgu. Przed Rosją otwierały się nieograniczone perspektywy handlu morskiego i kontaktów z Zachodem przez Bałtyk. Poza tym traktat nysztadzki kończył wreszcie długą i kosztowną wojnę, toteż jego zawarcie obchodzono w Rosji niezwykle uroczyście, a Piotr I przyjął tytuł imperatora. Nowy tytuł uznały od razu Holandia i Prusy, w r. 1723 Szwecja, inne kraje europejskie w latach późniejszych, najpóźniej Polska – w 1764 r.

Długoletnia wojna szwedzka nie wyczerpuje całokształtu zainteresowań politycznych Piotra I, którego zajmowały również problemy południowe i południowo-wschodnie. W 1717 r. polecił zorganizować i wysłał do Azji Środkowej ekspedycję wojskową, która jednak została zupełnie rozgromiona, tak że niewielu jej uczestników powróciło. Bardzo poważny, chociaż przejściowy tylko sukces odniesiono w wojnie z Persją, wywołanej głównie w rezultacie starań króla Kartilii (wschodnia Gruzja) Wachtanga VI, zwolennika przyłączenia Gruzji do Rosji. Podczas wyprawy, w której początkowo brał udział też sam imperator, wojska rosyjskie zajęły Derbent i Baku na zachodnim wybrzeżu Morza Kaspijskiego oraz Reszt, niedaleko wybrzeża południowego. W pokoju zawartym w Petersburgu (1723) Rosja zatrzymała zdobycze wyprawy, m. in. też prowincje perskie Mazanderan i Astrabad, okalające Morze Kaspijskie od południa i południowego wschodu. Prowincji tych, ciągnących się długim, wąskim pasem wzdłuż wybrzeża morskiego od ujścia Tereku na południe, a potem na wschód i północ, nie można było jednak jeszcze utrzymać i w r. 1732 Rosja zwróciła je Persji.

REFORMY PIOTRA I

W galerii wszystkich władców rosyjskich Piotr I jest jednym z najwybitniejszych i najbardziej wszechstronnych reformatorów. Zmiany wprowadzone przez niego czy za jego inspiracją objęły niemal wszystkie dziedziny życia w Rosji: administrację państwową, wojsko, gospodarkę, oświatę i kulturę, cerkiew, sprawy finansowe. Pierwsze innowacje dotyczyły sfery obyczajowej, a zaczęto je realizować zaraz po powrocie cara z pierwszego pobytu za granicą. Już wtedy jednak weszły też w życie inne zmiany, bardzo ważne i radykalnie przekształcające dotychczasowy system kalendarzowy i rachubę lat: z dniem 1 I 1700 r. Rosja zarzucała poprzednio stosowaną rachubę lat od tzw. początku świata oraz dzień 1 września jako początek roku, przyjmując kalendarz juliański. Różnica między tym kalendarzem a używanym w większości krajów europejskich kalendarzem gregoriańskim wynosiła w XVIII w. 11 dni, w XIX w. – 12, a w XX w. – 13 dni; stąd konieczność odróżniania stylów, nowego i starego, przy studiowaniu dziejów Rosji oraz podawania dat dziennych w obu stylach, czy przynajmniej odpowiedniego zaznaczania tej różnicy dla uniknięcia omyłek.

Nie należy sądzić, że wszystkie reformy były zawsze jak najgruntowniej przemyślane, od początku do końca, a wszystkie odnoszące się do nich dekrety – jasne, wyczerpujące, kompletne i niepozostawiające żadnych wątpliwości, jeśli chodzi o określanie zakresu kompetencji różnych powoływanych do życia instytucji. Reformy zrodziły się w wyniku potrzeb, które uwydatniały się od dość dawna, do których Rosja dojrzała i o których myśleli już przed Piotrem niektórzy władcy i działacze, np. Zofia i Golicyn, choć brakło im energii i czasu do ewentualnego zaprezentowania swoich zamierzeń. Reformy jednak, przynajmniej niektóre, stawały się konieczne na tle spraw związanych z prowadzoną przez tyle lat wojną. Na skutek tej przyczyny często realizowano je pośpiesznie, bez poważnego przemyślenia i niedługo potem, a nawet niejednokrotnie, trzeba było wprowadzać wiele zmian. Dlatego ciągle zmieniały się kompetencje różnych instytucji i urzędników, ilość i granice jednostek administracyjnych oraz zakresy różnych innych spraw, określone początkowo przez reformę – zmiany te zachodziły przez bardzo wiele lat i dopiero właściwie w drugiej połowie XIX w. Rosja osiągnęła pod tym względem jakąś zadowalającą stabilizację.

Z reform o charakterze administracyjno-politycznym do najważniejszych należy utworzenie Senatu i kolegiów oraz ustanowienie zupełnie nowego podziału administracyjnego Rosji. Senat (oficjalna nazwa: Senat Rządzący) powstał w 1701 na miejsce dotychczasowej Dumy Bojarskiej, która za Piotra I zakończyła swoją egzystencję, gdyż przestała odpowiadać nowym warunkom i potrzebom; Duma Bojarska składała się wyłącznie z przedstawicieli arystokracji, a tymczasem doszło do wielkiego znaczenia i wysokich godności sporo osób z niższych warstw społecznych. Prócz tego Duma stanowiła organ o charakterze nieurzędniczym, Senat zaś, pomyślany wprawdzie jako najwyższa instytucja państwowa, zależny był całkowicie od cara i wypełniać miał przede wszystkim jego rozporządzenia. Senat sprawował funkcje kontrolne nad administracją i sądownictwem, publikował dekrety carskie i komentarze do nich, zajmował się sprawami związanymi z poborem podatków, wydatkami państwowymi i rozwojem handlu zagranicznego, przeprowadzał tzw. rewizje w różnych instytucjach terenowych, zastępował wreszcie cara w czasie jego pobytu poza granicami Rosji, np. podczas wyprawy pruckiej. Przy Senacie działał i właściwie nadzór nad jego działalnością sprawował prokurator generalny (od r. 1722).

Kolegia powstawały od r. 1717 zamiast dawnych prikazów, jako centralne instytucje resortowe, z kompetencjami ściśle określonymi i z kolegialnym systemem działania i decydowania. Na czele kolegium stał prezydent, w skład jego wchodzili wiceprezydent, radcy i asesorowie; wiceprezydentami byli zwykle cudzoziemcy. Początkowo utworzono dziewięć kolegiów: trzy tzw. „główne” lub „państwowe” – wojskowe, marynarki i spraw zagranicznych; trzy gospodarcze – górnicze, przemysłowe i handlowe oraz trzy finansowe – kolegium przychodów, rozchodów i kontroli. Kolegia miały też nazwy obce, wywodzące się z niemieckiego, tak więc np. kolegium górnicze nazywało się borg-kollegija, przemysłowe – markt-kolegija, a kolegium kontroli – rewizjon-kollegija. Później niektóre kolegia likwidowano (np. złączono z Senatem kolegium kontroli) a powoływano też do życia nowe, jak kolegium sprawiedliwości (tic-kollegija) czy kolegium do spraw ukraińskich (kolegium małoruskie).

W 1708 r. podzielono Rosję na osiem wielkich okręgów administracyjnych, które otrzymały nazwę guberni: moskiewską, ingermanlandzką (petersburską), smoleńską, kazańską, azowską, sybirską, kijowską i archangielską; potem liczba guberni uległa znacznemu zwiększeniu, częściowo jeszcze za Piotra. Na czele guberni stali gubernatorzy, najwyżsi przedstawiciele władzy centralnej w terenie, obdarzeni bardzo szerokimi, choć nigdy nazbyt ściśle nie sprecyzowanymi kompetencjami. Gubernie dzieliły się na prowincje zarządzane przez wojewodów, prowincje na dystrykty. Na tym odcinku później przeprowadzić miano jeszcze bardzo wiele zmian, zmienił się też skład dodanych gubernatorom do pomocy ciał kolegialnych, początkowo wchodziły do nich osoby wybierane przez miejscową szlachtę.

W zakresie sądownictwa było raczej więcej prób i eksperymentów niż istotnych i trwałych przemian, utworzono m. in. specjalne sądy okręgowe w dziesięciu najważniejszych miastach. Nowej kodyfikacji praw za Piotra I nie przeprowadzono, nadal utrzymywało się w mocy Ułożenie soborowe z r. 1649. Przestępstwami państwowymi wszelkiego rodzaju zajmował się początkowo tzw. Prikaz Preobrażeński, na którego czele stał jeden z najbardziej zaufanych ludzi Piotra, książę Fiodor Romodanowski. Zarówno ten najwyższy organ tajnej policji carskiej, jak i jego naczelnik nie cieszyli się oczywiście sympatią społeczeństwa z powodu okrutnych metod stosowanych podczas śledztwa; po likwidacji prikazów przekształcono Prikaz Preobrażeński w Tajną Kancelarię.

Reformy umacniały centralizację aparatu państwowego i utrwalały absolutyzm monarszy, podporządkowując wyraźnie wszystkie organy władzy i nowe instytucje woli carskiej. Realizując takie tendencje nie chciał Piotr pominąć i cerkwi, tym bardziej, że władze cerkiewne nie sprzyjały reformom; występował przeciw nim także i patriarcha Adrian. Piotr próbował przeciwdziałać temu, powołując na opróżnione stolice biskupie duchownych ukraińskich, wykształconych klasycznie i odnoszących się pozytywnie do niektórych tradycji zachodnioeuropejskich, a gdy Adrian umarł w r. 1700, car nie pozwolił już na wybór nowego patriarchy. Przez kilka lat utrzymywał się stan przejściowy, sprawami cerkwi zarządzał bez tytułu patriarchy metropolita riazański Stefan Jaworski. W 1718 r. zlikwidowano godność patriarchy i powołano do życia kolegium duchowne, nazwane Świątobliwym Synodem, a złożone z przedstawicieli wyższego duchowieństwa. W skład Synodu wchodził również, jako „oko i ucho cara” i kontroler działalności tej instytucji, urzędnik cywilny z tytułem oberprokuratora. Synod zajmował się różnymi sprawami dotyczącymi cerkwi i klasztorów, m. in. ściganiem heretyków i propagandą prawosławia wśród ludności nierosyjskiej, miał funkcje cenzorskie.

Duże zmiany zaszły w systemie zarządzania miast. Początki reformy miejskiej odnoszą się, podobnie jak zmiana kalendarza, do lat stosunkowo najwcześniejszych, już bowiem w r. 1699 utworzono w Moskwie tzw. izbę burmistrzowską, a w innych miastach urzędy wybieralnych burmistrzów; ludność posadzka została wyjęta spod kompetencji wojewodów. Wybrano w miastach magistraty (z burmistrzami na czele), podporządkowane tzw. Magistrowi Głównemu w Petersburgu. Wobec dość już wtedy znacznej dyferencjacji majątkowej i zawodowej mieszkańców miast podzielono ich na „regularnych” i „podłych”. „Regularni” dzielili się z kolei na dwie gildie: do pierwszej zaliczono bogatych kupców, lekarzy, aptekarzy i innych przedstawicieli wolnego zawodu, do drugiej: rzemieślników i resztę kupców. Tylko „regularni” mogli brać udział w wyborach członków magistratu, „podli” (robotnicy najemni, ludzie bez określonego zawodu i inni) nie mieli tych praw. Kupcy, którzy byli właścicielami manufaktur, korzystali z innych jeszcze przywilejów.


Czapka Piotra I


Główną reformą w dziedzinie wojskowości było utworzenie stałej regularnej armii i marynarki wojennej. W pierwszych latach panowania Piotra sytuacja na

(...)

mieszkańców miast według określonych norm liczbowych. Do korpusu oficerskiego przyjmowani byli w zasadzie wyłącznie synowie szlacheccy, przedtem przechodząc wyszkolenie w jednym z pułków gwardyjskich, preobrażeńskim lub siemionowskim. Obowiązki oficerów i żołnierzy określono dokładnie w specjalnie opracowanych przepisach wojskowych (wojenregulamin), żołnierze otrzymali też jednakowe mundury; służba w armii była bezterminowa. Wojska otrzymały nowocześniejszą broń palną, udoskonalono artylerię, zabrano się do budowania nowych twierdz. Dzięki wszystkim tym przeobrażeniom Piotr I dysponował w ostatnim okresie swoich rządów 200-tysięczną regularną armią lądową, w której skład wchodziły pułki konne, piesze, artyleria, roty saperskie, oddziały znajdujące się w poszczególnych garnizonach i gwardia, prócz tego stale było pod bronią około 100 000 Kozaków.

Utworzenie floty wojennej zaliczyć należy do największych zasług indywidualnych Piotra. Sprawy marynarki interesowały go zawsze najbardziej, od najwcześniejszej młodości do końca życia; na dworze nieraz kierowano celowo rozmowę na te tematy i udawano wielkie zainteresowanie nimi, ażeby pozyskać przychylność cara. Pod koniec wojny północnej flota rosyjska liczyła kilkadziesiąt (prawdopodobnie około 40, podawane liczby są różne) wielkich statków żaglowych oraz 800 innych jednostek, w większości galer. Budowano je w kilku stoczniach, w Petersburgu, w Archangielsku i nad Świrem (rzeka wypływająca z jeziora Onega i wpadająca do Ładogi), a także kupowano za granicą.

Panowanie Piotra I przyniosło również duże zmiany na lepsze w dziedzinie ekonomiki. Nieustanne wojny i reorganizacja wielu dziedzin życia wymagały znacznego podniesienia poziomu produkcji oraz rozszerzenia asortymentu produkowanych artykułów przemysłowych. Dlatego car popierał rozwój manufaktur i w pierwszym ćwierćwieczu XVIII w. powstało ich około dwustu. Potrzeby wojenne były najważniejsze i w związku z tym najlepiej rozwijały się przedsiębiorstwa produkujące broń, płótno żaglowe i sukno na mundury dla żołnierzy, zakładane przez państwo lub przez kupców. Nowe ośrodki przemysłowe powstawały nie tylko w Rosji centralnej, lecz i w najbardziej nawet odległych częściach kraju: tak rozwinęło się hutnictwo na Uralu, wydobycie srebra i innych rud na terenach zabajkalskich, wydobycie i obróbka żelaza w kraju ołonieckim (na wschód od jeziora Ładoga). Znacznie też rozbudowano niektóre z istniejących już przedsiębiorstw, np. zakłady tulskie.

Rozwój przemysłu pociągał za sobą konieczność zapewnienia manufakturom siły roboczej, o którą w pańszczyźnianej Rosji wcale nie było tak łatwo. Na zasadzie wolnego najmu pracować mogli przede wszystkim ludzie werbowani z posadów miejskich bądź chłopi, którzy za zgodą swoich panów szukali pracy zarobkowej, uzyskując możność płacenia czynszów; „na zarobki” puszczano też nierzadko chłopów państwowych. Ten rezerwuar siły roboczej nie wystarczał jednak w czasach takiego ożywienia przemysłowego i dlatego rząd szukał innych sposobów zaradzenia brakom. Jednym z najbardziej charakterystycznych pociągnięć w tym zakresie było przyznanie właścicielom manufaktur prawa zakupu od ziemian całych wsi wraz z mieszkającymi tam chłopami. Stawali się oni w tedy tzw. chłopami posesorskimi i musieli oczywiście pracować w manufakturach, pozostając nadal w stanie poddaństwa; nie wolno było jednak sprzedawać chłopów posesorskich oddzielnie, co najwyżej razem z przedsiębiorstwem. Niezależnie od tego pojawiła się kategoria chłopów „przypisanych” do manufaktur – dotyczyło to chłopów państwowych, których niejednokrotnie kierowano przymusowo do takich prac; zmuszano wreszcie do nich także więźniów, włóczęgów i żebraków. Takimi metodami zdołano jakoś zapewnić dopływ siły roboczej do przedsiębiorstw przemysłowych, lecz stosunkowo niedługo wynikły stąd różne niedogodności, gdy przemysł zaczął się w jeszcze szybszym tempie rozwijać. Dlatego w dziesięcioleciach następnych Rosja zacznie w chodzić w fazę coraz ostrzejszych przeciwieństw, nie tylko między panami i robotnikami, lecz również między możliwościami produkcyjnymi kraju a istniejącym systemem społecznym. I wtedy po raz pierwszy zacznie się mówić o zniesieniu poddaństwa.

Rząd popierał rozwój manufaktur zapewniając im siłę roboczą, nadto zaś udzielając przedsiębiorstwom pożyczek, umożliwiając im nabywanie surowca i wydając zezwolenia na wydobywanie rudy, jeśli gdziekolwiek odkryto jakieś złoża. Również i w generalnej polityce rządu pomoc dla przemysłu rodzimego zajmowała centralne miejsce. Niektórych towarów w ogóle nie wolno było importować z zagranicy, na inne nakładano cła, bardzo wysokie, gdy chodziło o towary mogące być przedmiotem produkcji w kraju. Tak więc polityka gospodarcza Piotra I była polityką merkantylizmu – kładziono nacisk przede wszystkim na rozwój przemysłu i handlu oraz na jak najdalej idące ograniczenie przywozu towarów z zagranicy, przy jednoczesnym popieraniu eksportu. Rosja ciągle wprawdzie eksportowała prawie wyłącznie produkty rolne, drewno, skóry i futra, lecz dzięki rezultatom osiągniętym w wyniku stosowania polityki merkantylistycznej zaczęła wywozić także np. surówkę. Niemałe znaczenie miał również rozwój innych gałęzi przemysłu, nie tylko związanych z wojskiem i prowadzeniem wojny, a więc jedwabnictwa; papiernictwa, wyrób dywanów i wielu innych.

Merkantylizm rosyjski miał swych teoretyków. Najbardziej znany z nich, Iwan Pososzkow, był autorem wydanej w r. 1724 Księgi o niedostatku i bogactwie, w której umotywował teoretycznie i praktycznie konieczność stałego rozwijania produkcji rodzimej i stosunków handlowych z innymi państwami. Stosunki te rzeczywiście rozwinęły się za Piotra w wysokim stopniu, zwłaszcza, gdy zaczęto korzystać z portów bałtyckich. Ogólne ożywienie gospodarcze wpływało korzystnie także na rynek wewnętrzny. Dla ułatwienia transportu towarów przystąpiono do budowy kanałów śródlądowych, m. in. kanału łączącego Wołgę z Donem – prace musiano przerwać po wybuchu wojny północnej; ukończono natomiast całkowicie Kanał Wyszniewołocki, łączący rzeki Mstę i Twiercę w ich górnych biegach obok miejscowości Wysznij Wołoczok (na północny zachód od Tweru). Kanał ten umożliwiał transportowanie towarów między Morzem Bałtyckim, Kaspijskim i Uralem.

SZLACHTA I CHŁOPI

W monarchii Piotra I wyłącznie szlachta była warstwą uprzywilejowaną (poparcie udzielane stanowi kupieckiemu miało charakter ekonomiczny), mogła władać ziemią i poddanymi i miała mimo wszystko najszerszy dostęp do wyższych stanowisk cywilnych i wojskowych, choć car w takich wypadkach nigdy nie liczył się z pochodzeniem. Bojarstwo przestaje w tym czasie istnieć jako wydzielona grupa arystokracji feudalnej, pozostaje tylko szlachta, wśród której także zresztą istniało i rozwijało się nadal zróżnicowanie w zależności od majątku, stanowisk i tytułów. Przy tym wszystkim położenie szlachty ulegało wówczas w praktyce pewnemu pogorszeniu, życie szlachcica stało się znacznie trudniejsze i bardziej uciążliwe niż przedtem. Główną przyczyną tego był obowiązek dożywotniego właściwie pełnienia służby wojskowej, do której obowiązany był każdy szlachcic od chwili ukończenia 15 roku życia. Wprawdzie istniała też możliwość podjęcia służby cywilnej zamiast wstąpienia do szeregów, lecz tylko dla jednej trzeciej członków rodzin szlacheckich. Poza tym w skład szlachty wchodzili coraz to nowi ludzie obdarzani przez Piotra szlachectwem, a czasem także tytułami książąt (jeden raz), hrabiów i baronów.

Cały system służby państwowej, cywilnej i wojskowej ujęto w jednolity schemat przewidujący 14 stopni (rang), według których mogli awansować urzędnicy i oficerowie; awans inną drogą stawał się wykluczony. Schemat ten, nazwany „tabelą rang”, pojawił się w r. 1722, a później wielokrotnie go zmieniano, przetrwał aż do upadku caratu. Najwyższą rangą cywilną był kanclerz, potem rzeczywisty tajny radca, tajny radca, radca itd., aż do najniższej, czternastej rangi pisarza kolegialnego (kolleżskij registrator). Rangi wojskowe określono oddzielnie dla oficerów wojska lądowego i marynarki, od generała-feldmarszałka do chorążego i od generała-admirała do miczmana. Osiągnięcie określonej rangi cywilnej bądź wojskowej dawało prawo do otrzymania szlachectwa. Istniały prócz tego jeszcze czyny, czyli rangi dworskie: wielki szambelan, w. marszałek dworu, w. koniuszy, w. ochmistrz, w. podczaszy i później niższe – marszałek dworu, koniuszy, łowczy i in. Rangi dworskie miały nomenklaturę niemiecką, a więc w. szambelan – ober-kamiergier, koniuszy – sztalmejster, łowczy – gielser. Stosowanie tabeli rang w praktyce musiało zrodzić pewne osobliwości, na które zwykle nie zwraca się uwagi, np. że kanclerz nie był w Rosji urzędem, lecz tytułem, przyznawanym zresztą bardzo rzadko. Wprawdzie założenia tabeli rang przewidywały, iż wyszczególnione oznaczają właśnie urząd, stanowisko, lecz w praktyce nastąpiło dość szybko oddzielenie niektórych tytułów od stanowisk i niejako usamodzielnienie tych tytułów.

Pociągając całą rzeszę synów szlacheckich do służby państwowej, musiano wymagać od nich sztuki czytania i pisania oraz znajomości arytmetyki, a ponieważ młodzieńcy ówcześni zbyt entuzjastycznie się do tego nie garnęli, wymyślono bardzo charakterystyczną karę: zabroniono zawierać małżeństwa tym, którzy nie mogli się wykazać wspomnianymi umiejętnościami. W 1714 r. Piotr wydał dekret, na mocy którego szlachta traciła prawo dowolnego dysponowania swoimi majętnościami, gdy chodziło o przekazywanie ich w spadku. Odtąd cały spadek musiał dziedziczyć tylko jeden syn, niekoniecznie najstarszy; rozporządzenie to zostało wydane znowu w interesie jak najszerszego dostępu szlachty do służby państwowej. Sama szlachta nie była oczywiście zadowolona ani z tego zarządzenia, ani z wielu innych i później, po śmierci Piotra, potrafiła uzyskać od jego następców bardzo korzystne dla siebie zmiany w tym zakresie. Restrykcje Piotra były w danym momencie jakąś koniecznością historyczną, przeminęły jednak szybko i w drugiej połowie XVIII w. Rosja stać się miała monarchią prawdziwie szlachecką.

Cały ciężar utrzymania państwa spadał nadal – podobnie jak przedtem i potem – niemal wyłącznie na barki chłopstwa, obciążonego pańszczyzną i długim szeregiem innych powinności, płacącego różne podatki, zmuszanego do pracy nad siły przy budowie stolicy, dróg i kanałów. Piotr ciągle potrzebował pieniędzy i w poszukiwaniu nowych źródeł dochodów państwowych korzystał nawet z usług specjalnych urzędników, którzy wymyślali nowe podatki. Płacono podatki od ścian i kominów, od piwnic, młynów i łaźni, od chomąt i uli w pasiekach. Ponieważ duże dochody osiągano z monopoli skarbowych (smoła, potaż), rząd wprowadził jeszcze monopol solny, tytoniowy i kilka innych. Sytuacja taka nie mogła jednak trwać wiecznie, bo nawet urzędy nie radziły sobie z tak skomplikowanym systemem. W związku z tym przeprowadzono spis ludności i w r. 1722 ustanowiono podatek pogłówny, likwidując przy tym różne, choć nie wszystkie, podatki pobierane przedtem. Nowym podatkiem objęci zostali wszyscy chłopi państwowi i prywatni oraz mieszkańcy posadów miejskich – wprawdzie tylko płci męskiej, lecz za to nawet niemowlęta. Także chołopi mieli odtąd płacić ten podatek; w ten sposób różnice między chołopami i chłopami pańszczyźnianymi przestały właściwie istnieć. Szlachta i duchowieństwo nie płaciły podatku pogłównego, który utrzymał się prawie do końca XIX w.

REFORMY W DZIEDZINIE KULTURY I OŚWIATY

Po zaprowadzeniu ładu w systemie rachuby lat przez wprowadzenie nowego kalendarza przyszła kolej na następne, bardzo doniosłe ulepszenia i zmiany. W 1703 r. ukazała się pierwsza gazeta rosyjska – „Wiadomości”; drukowano też teraz więcej książek o treści świeckiej, różnych utworów historycznych, traktatów politycznych, podręczników i kalendarzy. Wszystkie utwory drukowano alfabetem staro-cerkiewno-słowiańskim, optycznie trudnym, odznaczającym się literami dość zawiłej konstrukcji i stosowaniem licznych skrótów. Od 1708 r. pozostawiono ten alfabet wyłącznie dla ksiąg cerkiewnych, inne zaczęto publikować przy użyciu nowego, specjalnie ułożonego i znacznie uproszczonego alfabetu, tzw. grażdanki, używanej i dziś – po dalszych zmianach i uproszczeniach. Wprowadzenie grażdanki znacznie przyśpieszyło rozwój różnych wydawnictw, a także oświaty, gdyż książki drukowane nowym alfabetem czytano łatwiej i chętniej.

Nie tylko dzięki temu oświata zrobiła wtedy znaczny krok naprzód. Do końca XVII w. nie było w Rosji właściwie innych szkół poza duchownymi. O wiele dalej sięgały znaczenie i zakres działania Akademii Słowiańsko-Grecko-Łacińskiej, lecz trwało to bardzo niedługo. Piotr stał się twórcą szkoły świeckiej, przede wszystkim elementarnej, w której uczyli się głównie synowie szlacheccy; prócz tego utworzono z jego inicjatywy kilka szkół o znacznie wyższym poziomie. W 1701 r. założono w Moskwie szkołę nawigacyjną, w której uczniowie w wieku od 12 do 17 lat uczyli się arytmetyki, geometrii, trygonometrii i astronomii – przedmiotów niezbędnych dla przyszłych żeglarzy. W 1711 r. szkołę nawigacyjną zreorganizowano i przeniesiono do Petersburga, jako Akademię Morską. Powstawały i inne uczelnie - m.in. inżynierskie i medyczne.

Pod koniec panowania (28 X 1724 r.) Piotr podpisał dekret o utworzeniu Akademii Nauk; zaczęła ona swą działalność niedługo po jego śmierci, najpierw pod nazwą Rosyjskiej, Petersburskiej, a potem Cesarskiej Akademii Nauk.

Zmiany w dziedzinie obyczajowości polegały nie tylko na ostrzyżeniu bród bojarskich i nałożeniu podatku na kupców, którzy za wszelką cenę chcieli je utrzymać. Życie zmieniało się wówczas bardzo szybko, przede wszystkim na dworze, w kręgach szlacheckich, a także w środowisku bogatszego kupiectwa. Zmieniły się ubiory, na dworze musiano obowiązkowo nosić peruki, zapanowała moda na częste przyjęcia wieczorne, wprowadzone zresztą osobiście przez cara; branie udziału w tych przyjęciach z żonami i dorosłymi córkami także stało się obowiązkiem każdego dworzanina, co było absolutną nowością.

RUCHY SPOŁECZNE NA POCZĄTKU XVIII WIEKU

Straszne represje po buncie strzelców nie zapobiegły dalszym ruchom społecznym. Ciężkie położenie mas chłopskich i biedniejszej ludności miejskiej było przyczyną nieustannego fermentu i niezadowolenia; w 1705 r. wybuchło powstanie w Astrachaniu z udziałem żołnierzy, Kozaków i chłopów z okolicznych wsi. Po zabiciu wojewody ukonstytuowały się władze powstańcze, które utrzymały miasto w swoim ręku przez dziewięć miesięcy. Dopiero wiosną 1706 r. rząd zdołał wysłać pod Astrachań regularne wojsko, w niewielkiej wprawdzie liczbie, lecz wystarczającej do opanowania sytuacji. Uwięziono setki ludzi; wielu po przewiezieniu do Moskwy stracono, a wszystkich poddano najokrutniejszym torturom. W tym samym czasie rozgorzało powstanie na ziemiach Baszkirów (dorzecze rzeki Biełaja, dopływu Kamy), które stłumiono dopiero po kilku latach (1705-1711).

Największym ruchem antyfeudalnym w pierwszej połowie XVIII w. było powstanie Kozaków dońskich pod wodzą atamana Konrada Buławina (1707-1708). Zaczęło się od wystąpienia przeciwko moskiewskiej ekspedycji karnej, wysłanej nad Don w celu poszukiwania zbiegłych chłopów. Buławin rozbił oddział rządowy, lecz zaraz potem uległ takiemu samemu losowi w walce z Kozakami niżowymi, którzy zawsze byli wierni władzy centralnej, i ledwie zdołał sam ujść na Zaporoże. Spędziwszy tam zimę i zebrawszy nowe siły, Buławin wyruszył na tereny naddońskie, rozsyłając w różne strony pisma wzywające do wytępienia wojewodów i bojarów, do uwalniania więźniów i udzielania pomocy powstaniu. Siły jego rzeczywiście ciągle rosły i gdy Buławin zbliżał się do Czerkaska, stolicy Kozaków niżowych, dysponował już 15-tysięczną armią. Rozszerzył się wtedy również znacznie rejon powstania, które objęło dorzecze Dońca oraz środkowego i dolnego Donu, sięgając do linii Tambów-Saratow i do Wołgi. Oddziały Buławina zajęły Carycyn i rozpoczęły oblężenie Saratowa, on sam zdobył Czerkask, gdzie obwołano go atamanem „całego wojska dońskiego”. Z kolei podjęto najśmielszą z dotychczasowych próbę – owładnięcia Azowem, lecz twierdza okazała się zbyt silna, a jednocześnie przybyło do tych rejonów regularne wojsko carskie.

Buławin zginął w Czerkasku w wyniku sprzysiężenia bogatej starszyzny kozackiej. Powstanie trwało jeszcze kilka miesięcy; skończyło się oczywiście porażką i najsurowszymi represjami. Część Kozaków, którzy zdołali się ocalić, wyemigrowała na południe, osiedlając się w dorzeczu Kubania, który oddzielał wówczas wschodnią część chanatu krymskiego od posiadłości czerkieskich.

OPOZYCJA

Rozumiejąc na ogół doskonale potrzeby rozwojowe Rosji i poświęcając całe swoje panowanie realizacji tych potrzeb, Piotr I w pełni zasłużył na przydomek „Wielkiego”, którym go później obdarzono. Nie przeczy temu wcale fakt, że polityka jego nie zawsze była bezbłędna, że obok wielkich sukcesów spotykały go także niepowodzenia, i to nawet – jak nad Prutem – łatwo mogące się przeobrazić w katastrofę; że wiele spraw załatwiał i wiele nowości wprowadzał często zbyt pośpiesznie, powierzchownie i bez należytego przemyślenia, tak że potrzebne stawały się ciągłe zmiany. Pewna „europeizacja” Rosji była wówczas niewątpliwie konieczna, ale niektóre warstwy społeczne, zwłaszcza lud wiejski i duchowieństwo, przyjmowały ją niechętnie, a nawet wrogo. W niemałym stopniu przyczynić się musiało do tego brutalne okrucieństwo Piotra.


Przewodniczącym Rady był Mienszykow i kariera jego wydawała się niewzruszona, także gdy po śmierci carowej objął tron wnuk Piotra I i syn Aleksego – Piotr II (1727-1730). Nowy car był dwunastoletnim chłopcem, rządy za niego sprawowała Rada i przede wszystkim Mienszykow, który postanowił ożenić Piotra II ze swoją córką Marią. Wszystko to trwało jednak tylko około dwóch miesięcy. Mienszykow nie dostrzegł lub nie docenił wpływów, jakie tymczasem zdobyli jego przeciwnicy, rodzina Dołgorukich i jeden z członków Najwyższej Tajnej Rady, Niemiec Andrzej Osterman. W sierpniu 1727 r. najzupełniej niespodziewanie pozbawiono Mienszykowa wszystkich stanowisk i godności, po czym zesłano go wraz z dwiema córkami i synem do Bieriozowa nad Sośwą Północną, jednym z dopływów dolnego Obu. Najważniejsze decyzje zapadały odtąd już w zależności od nowych faworytów, przede wszystkim Dołgorukich, którzy wprowadzili nowych dwóch przedstawicieli swojej rodziny do Tajnej Rady, a naśladując Mienszykowa, zaręczyli Piotra II z Katarzyną Dołgoruką. Nieograniczony wprost był ich wpływ na kilkunastoletniego cara, niczym zresztą się nie zajmującego oprócz zabaw i polowania z psami.

I potęga Dołgorukich miała jednak trwać niedługo – w 1730 r. Piotr II umarł w Moskwie na ospę i w ten sposób przestała istnieć męska linia Romanowów. Wydawało się, że na tron wstąpi teraz starsza córka Piotra I, Elżbieta, lecz na wniosek Dołgorukich i Golicynów zaproponowano koronę młodszej córce Iwana V, Annie. Chodziło im oczywiście o utrzymanie i utrwalenie swoich nieograniczonych wpływów; byli przy tym przekonani, że pójdzie to znacznie łatwiej z córkami Iwana V niż Piotra I. Znalezienie odpowiedniego pretekstu stanowiło rzecz najmniej trudną – córki Iwana V reprezentowały starszą linię Romanowów, ponieważ Iwan był starszym bratem Piotra, synem cara Aleksego z pierwszego małżeństwa.

Kandydatka do tronu, Anna, wdowa po księciu kurlandzkim Fryderyku Wilhelmie Kettlerze (wyszła za mąż w 1710, owdowiała już w 1711 r.), przebywała od 19 lat w Mitawie, nigdy nie odwiedzając Rosji; największe wpływy na dworze mitawskim miał jej faworyt Ernest Biron (lub Biren, właśc. nazwisko Buhren). Gdy dostojnicy rosyjscy uzgodnili między sobą plan powołania Anny na tron, zaraz potem opracowali słynne „kondycje” – warunki, które Anna musiałaby przyjąć, a które kładły właściwie kres absolutyzmowi monarszemu w Rosji. Najwyższa Tajna Rada uznawana była w „kondycjach” za instytucję, bez której zgody przyszła władczyni nie mogła wydawać wojny, zawierać pokoju, nakładać podatków, powoływać na wyższe stanowiska cywilne i wojskowe, nadawać dóbr ziemskich; szlachta nie mogła być odtąd karana pozbawieniem mienia, honoru i życia bez zgody sądu; Tajna Rada przejmowała oficjalne zwierzchnictwo nad wojskiem i gwardią. Mało tego: postawiono jeszcze żądanie, by Anna nie wychodziła za mąż i nie wyznaczała następcy, a ostatni punkt „kondycji” głosił, że jeśli nie spełni którejś z obietnic, pozbawiona zostanie korony.

Anna (1730-1740) przyjęła wszystkie warunki i bardzo szybko przyjechała do Moskwy, gdzie zaczął się już bardzo charakterystyczny ferment. Wśród szlachty i korpusu oficerskiego w ogóle panowało niezadowolenie z panoszenia się wielmożów, a niezadowolenie to wzmogło się znacznie, gdy ogłoszono, że „kondycje” zostały przyjęte. W kołach szlacheckich życzono sobie raczej albo powrotu do całkowicie nieograniczonej monarchii, albo przynajmniej


Korona carowej Anny


Kondycje”, rozdarte przez carową Annę


powoływania na najwyższe urzędy drogą wyboru. Toteż zaraz po przybyciu Anny do Moskwy przedstawiciele szlachty zdołali nawiązać z nią tajne kontakty, a w kilka dni później, na przyjęciu, zwrócono się do niej z prośbą, żeby przyjęła samowładztwo „takie, jakie mieli jej sławni przodkowie”, i żeby zechciała własnoręcznie zniszczyć podpisany już przez siebie dokument. Carowa rzeczywiście natychmiast rozdarła publicznie akt z „kondycjami” (rozdarty egzemplarz zachował się) i w trzy dni później kazała opublikować manifest o przyjęciu władzy nieograniczonej.

Okres panowania Anny to jedno z najbardziej ponurych dziesięcioleci w dziejach Rosji. Obojętna zupełnie wobec spraw państwowych, niewykształcona, ulegająca wyłącznie wpływom niemieckim, Anna zajmowała się tylko życiem dworskim, balami i maskaradami. Właściwe rządy sprawowali Niemcy z Kurlandii, powoływani na różne wysokie stanowiska. Największe wpływy miał oczywiście Biron, który wprowadził system szpiegostwa i donosicielstwa, zawzięcie tropił różnych prawdziwych i rzekomych przeciwników władzy, i to tylko pośród Rosjan, których nienawidził. Sprawami tymi zajmowała się tzw. Tajna Kancelaria, utworzona jeszcze za Piotra I w celu ścigania przestępstw politycznych i zreorganizowana w r. 1731; setki i tysiące niewinnych ludzi torturowano, a potem wydawano wyroki – śmierci lub zesłania. Carowa aprobowała bez wahania wszystkie okrucieństwa Birona. Najwyższa Tajna Rada przestała oczywiście istnieć.

Jako jedna z pierwszych dotknięta została ciężkim nieszczęściem rodzina wszechwładnych niedawno Dołgorukich, zesłana w lipcu 1730 r. do Bieriozowa. Mienszykow nie żył już wtedy – umarł w r. 1729, a w parę tygodni po nim jego córka Maria, niedoszła małżonka cara Piotra II. Pozostałe dzieci Mienszykowa otrzymały od Anny zezwolenie na powrót. Zbudowany z końcem XVI w. ostróg w Bieriozowie, otoczony fosą, wałem i drewnianą ścianą z wieżami, przyjął z kolei nowych zesłańców – Dołgorukich; byli wśród nich: głowa całej rodziny, członek Najwyższej Tajnej Rady, Aleksy, jego żona Praskowia, czterech synów i trzy córki. Najstarszy syn, Iwan, był przedtem największym ulubieńcem Piotra II, jedna z córek, Katarzyna, miała zostać żoną Piotra po upadku Mienszykowa. Zesłańcom nie wolno było komunikować się z mieszkańcami ani wychodzić z ostroga; do cerkwi szli pod konwojem. Stosunkowo niedługo umarli Praskowia i Aleksy, surowe instrukcje się rozluźniły, zaczęto przychodzić do nich z odwiedzinami. Pito przy tym coraz więcej i wtedy podnosiły się głosy przeciwko Annie; zwłaszcza Iwan Dołgoruki zapominał o koniecznej ostrożności. Gdy doniesiono o tym do Moskwy, przyszedł rozkaz, ażeby Iwana oddzielić od rodziny i zamknąć w ciasnej i wilgotnej ziemiance; w 1738 r. zabrano z Bieriozowa do Tobolska kilkudziesięcioosobową grupę ludzi, w tym Iwana i dwóch jego braci; były tortury, bicie knutem i wyroki śmierci. Męczony nieludzko Iwan przyznał się do tego, że bezpośrednio po śmierci Piotra II rodzina Dołgorukich sfabrykowała falsyfikat, na mocy którego Piotr rzekomo przekazywał tron swojej narzeczonej Katarzynie Dołgorukiej. Po tym zeznaniu wszczęto śledztwo na nowo, wciągnięto do niego wiele innych jeszcze osób i znowu wszystko zakończyło się strasznymi wyrokami: Iwana łamano kołem, jego stryjów ścięto, jednemu z braci wyrwano język. Tylko siostry Iwana uniknęły takiego losu, ale i one przejściowo znalazły się w klasztorze.

Tak wyglądały rządy Anny i Birona, i to aż do ostatnich dni ich panowania, nazwanego „bironowszczyzną”. Jedną z ostatnich ofiar Birona był Artemiusz Wołyński, zdolny administrator i dyplomata w służbie państwowej od czasów Piotra I. Po zniesieniu Najwyższej Tajnej Rady powołano do życia tzw. Gabinet, złożony z trzech członków noszących tytuły ministrów; jednym z nich był przez kilka lat Wołyński, który spróbował wystąpić przeciw wszechwładzy Birona – stracony za to w r. 1740.

Najważniejsze pociągnięcia w dziedzinie polityki wewnętrznej za panowania Anny dotyczyły szlachty. W 1731 r. zezwolono jej znowu na dowolne przeprowadzanie podziału majątków między dzieci, przy czym odnośny dekret znosił dotychczasowe różnice prawne między posiadłościami rodowymi i pochodzącymi z nadań (wotczinypomiestja). Dekret z 1736 r. znacznie rozszerzał przywileje szlacheckie, wprowadzając 25-letni termin służby państwowej dla szlachty, przedtem dożywotni.

W polityce zagranicznej odniesiono kilka sukcesów, mimo że faktyczni rządcy państwa mało zajmowali się sprawami wojskowymi. W latach 1735-1739 toczyła się wojna rosyjsko-turecka, wywołana dążeniami Rosji do przełamania następstw pokoju pruckiego i zdobycia dostępu do Morza Azowskiego i Czarnego; wojskami rosyjskimi dowodził Burkhard Munnich, Niemiec w służbie rosyjskiej od czasów Piotra I, podobnie jak Osterman. W trakcie wojny Rosjanie zajęli Azow i Kinburn (twierdzę położoną na zachodnim cyplu limanu dnieprowego), a sforsowawszy Perekop, weszli w głąb Krymu i spustoszyli Bakczysaraj. Krymu nie udało się jednak utrzymać i działania wojenne trwały jeszcze długo; odniesiono m.in. zwycięstwo pod Stawuczanami (na południe od Chocimia) i w r. 1739 zawarto pokój w Belgradzie. Rosja otrzymała Azow bez prawa budowania tam umocnień oraz terytoria po obu stronach dolnego Dniepru, ciągle jednak w dużej jeszcze odległości od morza.

Niemałym sukcesem dyplomatycznym i politycznym było utrwalenie wpływów rosyjskich w Polsce, co uwidoczniło się najdobitniej podczas bezkrólewia po śmierci Augusta II, kiedy wojska rosyjskie pod wodzą tegoż Munnicha przeprowadziły w latach 1733-1734 szereg operacji, udaremniając ostatecznie zamiary utrzymania na tronie Stanisława Leszczyńskiego. Musiała natomiast Rosja zwrócić Persji obsadzony za Piotra I pas ziemi wzdłuż zachodniego i południowego brzegu Morza Kaspijskiego, lecz trudno to nazwać niepowodzeniem, ponieważ utrzymanie tego terytorium było praktycznie niemożliwe. Decydujące były wpływy rosyjskie w Kurlandii, mimo że stanowiła ona lenno Rzeczypospolitej; w r. 1737 umarł ostatni książę z dynastii Kettlerów, Ferdynand, i wtedy pod naciskiem Anny szlachta kurlandzka przeprowadziła wybór Birona na księcia.

Carowa Anna wyznaczyła przed śmiercią następcę – wnuka swojej siostry Katarzyny. Katarzyna, starsza córka Iwana V, wyszła za mąż za księcia meklemburskiego Karola Leopolda; ich córka Anna poślubiła w r. 1739 księcia brunszwickiego Antoniego Ulryka i dziecko z tego właśnie małżeństwa, urodzone w r. 1740, uznane zostało przez carową Annę za następcę tronu rosyjskiego. Regencję miał sprawować Biron. Nowy imperator Rosji, Iwan VI (1740-1741), liczył dwa miesiące, gdy obejmował władzę, a rok, gdy ją utracił. Przeżył ogółem lat 24 i jest na pewno jedną z najtragiczniejszych postaci w dziejach Rosji.

Regencja Birona oznaczała co najmniej jeszcze dwudziestolecie takich samych rządów, jakich doświadczono za Anny, toteż w krótkim czasie doszło do przewrotu pałacowego. Główną rolę wziął na siebie Munnich, któremu przy pomocy gwardzistów udało się aresztować Birona. Specjalnie ukonstytuowany sąd skazał go na śmierć, lecz wyroku nie wykonano, zamieniając go na dożywotnie zesłanie w Pełymie (ok. 300 km na zachód od Tobolska); przebywał tam jednak tylko rok, następnie dwadzieścia z górą lat w Jarosławiu nad Wołgą, po czym w r. 1763 zwrócono mu nawet Kurlandię.

Odsunięcie Birona o tyle nie zmieniło sytuacji, że nadal o wszystkich najważniejszych sprawach decydowali Niemcy, przede wszystkim Munnich i Osterman. Regentką została matka cara-niemowlęcia. W tych warunkach prędko dojrzał nowy przewrót pałacowy, który miał nastąpić w rezultacie sprzysiężenia szlachty, z udziałem preobrażeńskiego pułku gwardii. Na tron postanowiono powołać córkę Piotra I Elżbietę. Z końcem 1741 r. nastąpiło aresztowanie regentki i jej małżonka Antoniego Ulryka wraz z dwojgiem ich dzieci: Iwanem VI i jego siostrą. Całą rodzinę wywieziono do Rygi, potem do różnych więzień i wreszcie w r. 1744 do Chołmogorów, osady wówczas biednej i podupadłej. „Familię brunszwicką” osadzono w budynku byłego klasztoru Uspienskiego, członkom jej wolno było się poruszać tylko wewnątrz dość dużego dziedzińca, otoczonego wysokim płotem i dobrze strzeżonego. Tymczasem doszło jeszcze troje dzieci, potem umarła matka, potem – w r. 1756 zabrano byłego cesarza i osadzono go w Schlüsselburgu, gdzie przebywał w zupełnej tajemnicy do r. 1764 i wtedy zamordowany został w bardzo niejasnych okolicznościach, podobno podczas próby ucieczki. Rodzeństwo wysłano w r. 1780 do Danii, Antoni Ulryk umarł parę lat przedtem w Chołmogorach.

PANOWANIE CAROWEJ ELŻBIETY

Objąwszy rządy, cesarzowa Elżbieta (1741-1762) pozbawiła godności i znaczenia wielu polityków z poprzedniego okresu, m. in. Ostermana i Munnicha, których uznano za przestępców państwowych i skazano na śmierć; ostatecznie zesłano Ostermana do Bieriozowa, gdzie po paru latach umarł, a Munnicha – dziwnym zbiegiem okoliczności – do Pełymu, dokąd on sam tak niedawno zesłał Birona. Munnich przebywał w Pełymie 20 lat, potem został ułaskawiony, zwrócono mu wszystkie dobra i nawet powołano jeszcze do służby państwowej. Pojawili się jednak nowi faworyci, hojnie wynagradzani przez carową za wierne służby, obdarzani tytułami i majątkami. Najbliżej Elżbiety stał hrabia Aleksy Razumowski, wyniesiony do tej godności, mimo że był tylko synem ukraińskiego Kozaka; otrzymał on dobra ziemskie, w których znajdowało się ponad 10 000 poddanych. Jego brat Cyryl został hetmanem Ukrainy i przez długie lata stał na czele Akademii Nauk jako jej prezydent. Całokształtem spraw państwowych, ze szczególnym uwzględnieniem polityki wewnętrznej, zajmował się Piotr Szuwałow, jednocześnie doskonały organizator w dziedzinie wojskowości. Jego brat Iwan został pierwszym kuratorem uniwersytetu moskiewskiego i prezydentem Akademii Sztuk Pięknych. W polityce zagranicznej najwięcej do powiedzenia miał, obdarzony tytułem kanclerza, Aleksy Bestużew-Riumin, potem jednak odsunięty od rządów, a nawet przejściowo zesłany. Nie brakowało i innych faworytów, jak bracia Michał i Roman Woroncowowie; pierwszy z nich został kanclerzem po Bestużewie-Riuminie.

Za czasów Elżbiety rozszerzyły się i utrwaliły przywileje szlacheckie. Potwierdzono ostatecznie poprzednie dekrety, na mocy których tylko ludzie stanu szlacheckiego mogli władać zasiedlonymi majętnościami i chłopami poddanymi (1758). Wydany w dwa lata później nowy dekret jeszcze jaskrawiej podkreślał tę osobistą zależność chłopstwa, pozwalał bowiem obszarnikom zsyłać poddanych „za kradzieże, pijaństwo oraz inne nieprzyzwoite i zuchwałe postępki” na osiedlenie w odległych częściach Syberii; chodziło głównie o tereny za Bajkałem, które rząd chciał bardziej intensywnie kolonizować. Wysyłać tam wolno było tylko ludzi w wieku do 45 lat, całkowicie zdolnych do pracy.

Przyznając szlachcie prawo wyłączności władania ziemią, należało stan szlachecki jakoś zamknąć i jak najściślej określić przynależność do niego. Przyjęto wobec tego, że szlachcicem jest tylko ten, kto potrafi swego szlachectwa dowieść, i przystąpiono do prowadzenia odpowiednich ksiąg genealogicznych. Rzecz jasna, oprócz udowodnionych praw dziedzicznych w grę wchodzić mogło też szlachectwo otrzymane z łaski carskiej czy – co było właściwie identyczne – w wyniku awansów opartych na tabeli rang.

Dość istotne zmiany nastąpiły w polityce wewnętrznej. Zniesiono Gabinet, przywrócono Senatowi jego poprzednie kompetencje, zlikwidowano liczne jeszcze w Rosji cła i opłaty wewnętrzne, które wpływały hamująco na rozwój handlu. Bardzo wiele zrobiono w dziedzinie oświaty i kultury, żeby tu wspomnieć tylko o rozwoju Akademii Nauk, o założeniu uniwersytetu i Akademii Sztuk Pięknych. Pojawili się i działali rosyjscy uczeni wysokiej rangi, m. in. najwybitniejszy z nich – Michał Łomonosow. W 1747 r. przywrócono hetmaństwo na Ukrainie („w Małorosji” – według ówczesnej nomenklatury).

Już w r. 1742 Elżbieta wyznaczyła swego następcę. Był nim czternastoletni wówczas książę holsztyński (linia Holstein-Gottorp), syn Anny, siostry carowej – Karol Piotr Ulryk. Młody książę przybył na dwór Elżbiety i przyjął prawosławie; w 1745 r. ożeniono go z Zofią Augustą, córką jednego z pośledniejszych książąt niemieckich, Anhalt-Zerbst, która także przed ślubem przyjęła prawosławie i imię Katarzyny. Tak więc następca tronu rosyjskiego reprezentował już tylko trochę krwi Romanowów, jako potomek Piotra I po kądzieli; jego żona, przyszła carowa Katarzyna II, była stuprocentową Niemką. Wypływające z tego perspektywy zarysowały się jednak zupełnie inaczej na dworze Elżbiety: Piotr (takie przybrał imię na chrzcie prawosławnym) nienawidził wszystkiego, co rosyjskie, i nie miał najmniejszej ochoty przystosowywać się do otoczenia, miał poza tym trudną, impulsywną i brutalną naturę, może nawet nie był w pełni władz umysłowych. Lubił nade wszystko musztrę wojskową na modłę pruską i nią się głównie zajmował, uwielbiał też bezkrytycznie króla pruskiego Fryderyka II, starał się go naśladować, a po objęciu tronu oddać mu miał nieprawdopodobną wprost przysługę.

Katarzyna postępowała zupełnie odmiennie, starając się jak najbardziej wrosnąć w nowe środowisko, ucząc się pilnie języka rosyjskiego i usiłując eksponować dowody swojego oddania prawosławiu; robiła też niemało, żeby uchodzić za osobę hołdującą ideałom Oświecenia. Trzeba przyznać, że zwiodła wielu współczesnych i potomnych, bo i olbrzymia ilościowo historiografia jej panowania nie zawsze wolna jest od zbyt daleko idących uproszczeń. Nie zawsze bierze się pod uwagę, że prawie wszystko czyniła z wyrachowaniem, że niemal od pierwszych lat swojej zawrotnej kariery myślała o osiągnięciu jej szczytów bez względu na drogi do tego wiodące, że była najbardziej niemoralną z wszystkich władczyń Rosji, co by ostatecznie nie było tragedią; gdy się jednak ciągle podkreśla, że jej mąż tracił czas tylko na hulanki i orgie, a pomija się ją, nie można takich sformułowań nazwać obiektywnymi. Jest przy tym rzeczą zupełnie inną i jak najsłuszniej uznawaną, że jej panowanie miało być okresem wielkiej świetności imperium – nie bez jej osobistej zasługi.

Jeszcze przed wstąpieniem Elżbiety na tron Szwecja postanowiła wykorzystać trudną sytuację wewnętrzną w Rosji i wydała jej wojnę (1741-1743). Wojska szwedzkie nie odniosły jednak sukcesów i pokojem w Abo (na południowo-zachodnim wybrzeżu Finlandii) Szwecja musiała odstąpić Rosji południowo-wschodnią część Finlandii.

W latach 1756-1763 toczyła się w Europie Środkowej tzw. wojna siedmioletnia, wywołana daleko idącymi zamierzeniami politycznymi i terytorialnymi Fryderyka II, skierowanymi wówczas głównie przeciw Saksonii i Austrii. Po stronie ich znalazła się Francja, Prusy uzyskały poparcie Anglii. Dyplomacja angielska starała się zrobić wszystko, by powstrzymać Rosję od udziału w tej wojnie; starania te nie dały jednak rezultatu – Elżbieta postanowiła wystąpić przeciw Fryderykowi II. W 1757 r. armia rosyjska pod wodzą feldmarszałka Stefana Apraksina wkroczyła przez Kurlandię i Litwę do Prus Wschodnich i pobiła wojska pruskie pod Gross-Jagersdorfem (na wschód od Królewca). Apraksin nie wykorzystał jednak tego zwycięstwa i wycofał się za Niemen, podobno z obawy przed następcą tronu, zaciekłym przecież zwolennikiem Fryderyka (carowa była wtedy ciężko chora i liczono się z jej śmiercią).

Sytuacja wyjaśniła się jednak szybko. Apraksina pozbawiono dowództwa i z początkiem 1758 r. nowy dowódca rosyjski, generał Wilhelm Fermor, wyruszył z Lipawy w Kurlandii i wszedł do Prus zajmując po kolei Kłajpedę, Tylżę i Królewiec. Następnie wojska rosyjskie wkroczyły do Brandenburgii, przemaszerowawszy uprzednio przez Pomorze polskie, musiały się jednak cofnąć po klęsce pod Zorndorfem (na północ od Kostrzyna, dziś Sarbinowo). W 1759 r. prowadził operacje wojenne znowu inny głównodowodzący wojsk rosyjskich, Piotr Sałtykow, który wespół z generałem w służbie austriackiej Gedeonem Ernestem Laudonem (przedtem w służbie rosyjskiej, uczestniczył m. in. w wojnie z Turcją za panowania Anny) pobił Fryderyka pod Kunersdorfem (dziś Kunowice); była to najcięższa klęska Prus w całej wojnie.

Mimo wielu jeszcze sukcesów oręża rosyjskiego, mimo przejściowego zdobycia Berlina w r. 1760 i Kołobrzegu w r. 1761 nie zdołali jednak sprzymierzeńcy pokonać Fryderyka. Gdy wydawało się, że król pruski będzie już kapitulował, nadeszła wiadomość o śmierci carowej Elżbiety, 25 XII 1761 r. s. st. (5 I 1762 r. n. st.). Jej następca, Piotr III, od razu rozkazał przerwać działania wojenne i wycofać wojska z wszystkich zajmowanych przez nie terytoriów, a nawet zaproponował Fryderykowi przymierze. Nie doszło wprawdzie do tego na skutek kolejnego przewrotu pałacowego w Rosji i śmierci Piotra, lecz Prusy były uratowane; udało się im zakończyć wojnę bez strat terytorialnych, gdy natomiast Rosja nie odniosła z udziału w tej wojnie żadnych korzyści.

IX. ROZKWIT MONARCHII SZLACHECKIEJ

PIOTR III

Panowanie Piotra III było krótkie – trwało tylko sześć miesięcy i zakończyło się katastrofą. Wszystkie ujemne strony charakteru nowego cara, różne jego dziwaczne przyzwyczajenia, pogarda dla Rosjan i rosyjskich porządków uwidoczniły się po objęciu tronu z jeszcze większą wyrazistością. Początkowo największe oburzenie wywołał fakt niespodziewanego przejścia Rosji z obozu przeciwników Prus do ich przyjaciół i sprzymierzeńców. Bałwochwalcze uwielbienie Piotra dla Fryderyka II zawsze spotykało się z dezaprobatą i nienawiścią, a po tej niesłychanej decyzji wzmogło się do najwyższego stopnia. Takie same następstwa zrodziło wprowadzenie pruskiego systemu do wojskowości, szczególnie zaś do gwardii, którą ubrano w mundury pruskie i poddano musztrze na wzór pruski. Ponadto Piotr utworzył osobne oddziały gwardyjskie złożone z mieszkańców Holsztynu i zamierzał wszcząć wojnę z Danią o interesy tego swojego księstwa. Podobno chciał jeszcze osadzić swoją żonę Katarzynę w klasztorze, co by wskazywało jednak, że lepiej i trzeźwiej oceniał sytuację, niż się na ogół myśli.

Są jeszcze dwa zagadnienia komplikujące trochę sprawę szybkiego kresu panowania Piotra III. Opublikowany 18 II 1762 r. manifest „o darowaniu wolności i swobody całej szlachcie rosyjskiej” znosił wprowadzony przez Piotra I i częściowo tylko potem złagodzony obowiązek służby państwowej. Osoby pozostające na tej służbie mogły ją opuścić lub pełnić nadal zależnie od własnej woli; dla pełniących służbę wojskową zastrzeżono tylko pewne terminy w wypadku potrzeby wojennej. Ten największy z dotychczasowych przywilej zmieniał radykalnie charakter stanu szlacheckiego, który przestawał być stanem służebnym wobec monarchy i państwa; Rosja przekształciła się w monarchię szlachecką w dosłownym tego wyrazu znaczeniu. Manifest zezwalał również opuszczającym służbę na swobodny wyjazd za granicę, z tym, że każdy zobowiązany był do jak najśpieszniejszego powrotu, gdyby zaszła konieczność.

Sprawa druga – to zamierzona, choć niewykonana, sekularyzacja dóbr duchownych; majątki cerkiewne i klasztorne miały przejść na własność państwa. Jasne jest, że wyższe duchowieństwo nie odnosiło się do tego z entuzjazmem, tak samo jednak nie może ulegać wątpliwości, iż szlachta powitałaby takie pociągnięcie z aprobatą, choćby ze względu na większe możliwości otrzymywania nadań ziemskich. Tak więc zniesienie obowiązku służby państwowej i tendencje do znacznego powiększenia państwowego funduszu ziemi nie mogły wzbudzać niechęci w kołach szlacheckich, raczej przeciwnie, wywoływały wielkie zadowolenie, a Senat zaproponował nawet sporządzenie złotego popiersia cara. Czy osobiste wady Piotra III i lęk przed ewentualną wojną duńską oddziałały naprawdę tak silnie, iż musiano go za wszelką cenę zrzucić z tronu – trudno powiedzieć. Najgorszym w skutkach błędem był oczywiście stosunek Piotra III do gwardii, która nie po raz pierwszy miała odegrać rolę decydującą w nowym przewrocie pałacowym, przygotowanym za sprawą Katarzyny. Wokół niej zgrupował się wąski krąg spiskowców, wśród których najaktywniej działali bracia Grzegorz, Aleks i Fiodor Orłowowie; Grzegorz był jej osobistym faworytem, nie pierwszym zresztą i nie ostatnim. Piotr zorientował się w sytuacji i wydał gwardii rozkaz opuszczenia Petersburga. Innych środków zapobiegawczych nie zastosowano jednak z należytą energią i szybkością, tak że spiskowcy zdołali zwyciężyć. Dnia 28 czerwca rano przebywająca w Peterhofie (dziś Pietrodworiec, 30 km na zachód od Petersburga) Katarzyna otrzymała wiadomość, że jeśli nie przedsięweźmie natychmiastowej akcji, spisek zostanie zdławiony, i natychmiast przybyła do stolicy. W koszarach dwóch pułków gwardii, izmaiłowskiego i siemionowskiego, przyjęto ją z radością; zaraz potem znalazła się w Pałacu Zimowym, gdzie ułożono manifest wyjaśniający, że Katarzyna II wstępuje na tron „dla ocalenia cerkwi i ojczyzny”.

Przebywający wówczas w Oranienbaumie (dziś Łomonosow, 10 km na zachód od Peterhofu) Piotr III podpisał akt zrzeczenia się tronu, po czym przewieziono go do Ropszy (15 km na południe od Peterhofu). W parę dni później został zabity przez oficerów podczas pijatyki, przy czym wszystko świadomie przygotowano i zorganizowano. „Pokłócił się za stołem z księciem Fiodorem Bariatyńskim – pisał do carowej jeden z zabójców, Aleksy Orłow – i nie stało go, zanim zdążyliśmy ich rozdzielić. Sami nie pamiętamy, cośmy zrobili, lecz winniśmy wszyscy co do jednego, zasługujemy na karę śmierci. Przebacz mi, choćby ze względu na brata”.

Carowa nie tylko udzieliła przebaczenia, lecz jeszcze nadzwyczaj szczodrze obdarzyła swoich adherentów tytułami, orderami, nadaniami ziemskimi i pieniędzmi. Grzegorz Orłow otrzymał szambelaństwo, Aleksy – nominację na majora w pułku preobrażeńskim, Fiodor – na porucznika w pułku siemionowskim, ponadto każdemu przypadł tytuł hrabiowski, 50 000 rubli i majętność z 3000 „dusz”. Kapitanom i porucznikom pułków gwardyjskich przyznano różne tytuły i odznaczenia, sumy od 5 do 30 000 rubli i dobra ziemskie.

PIERWSZE LATA PANOWANIA KATARZYNY II

Objąwszy władzę drogą zamachu stanu, Katarzyna II (1762-1796) znalazła się w niełatwej sytuacji. Rządy jej nie miały właściwie żadnej podstawy prawnej, właściwym następcą tronu był urodzony w r. 1754 syn Katarzyny i Piotra III – Paweł, w Schlüsselburgu znajdował się były imperator Iwan VI. Finanse kraju, wyczerpanego udziałem w wojnie siedmioletniej, przedstawiały obraz raczej żałosny. Wzmógł się ferment na wsi, gdyż po manifeście, który zlikwidował służebne powinności szlachty wobec państwa, spodziewano się z kolei zniesienia powinności służebnych chłopstwa na rzecz obszarników.

Katarzyna potrafiła jednak znaleźć wyjście z wszystkich trudności. Inteligentna, bystra, energiczna i obdarzona silną wolą carowa umiała zarówno pozyskiwać sympatię, jak i w razie potrzeby zdecydowanie dawać sobie radę z różnymi niebezpieczeństwami. Gdy obejmowała władzę, trwała jeszcze wojna siedmioletnia; Katarzyna zlikwidowała sojusz zawarty przez Piotra III z Fryderykiem II i wojna dobiegła kresu już bez czynnego udziału Rosji. Przerwano również wszelkie przygotowania do wojny z Danią. Z dwóch najważniejszych zarządzeń swego poprzednika utrzymała w pełni i potwierdziła dekret o wolności szlacheckiej, zawiesiła natomiast wszelkie akcje związane z sekularyzacją dóbr duchownych. Pierwsze zjednało jej sympatię szlachty, drugie – duchowieństwa, co trochę później wcale jej nie przeszkodziło w odebraniu cerkwiom i klasztorom ich posiadłości.

Inną metodą, przy której pomocy Katarzyna chciała umocnić się na tronie i zjednać sobie jak największą sympatię, było schlebianie gustom epoki i manifestowanie swego pozytywnego stosunku do ideałów Oświecenia. Zrodzone na Zachodzie, przenikają one od połowy XVIII w. do Rosji coraz silniej, zyskują zwolenników i naśladowców, znajdują odzwierciedlenie w literaturze i sztuce. Francuscy luminarze nowych prądów, przede wszystkim Wolter, Diderot i d’Alembert, są w Rosji znani i podziwiani. Katarzyna czytywała ich dzieła już dawniej, a po objęciu władzy nawiązała z nimi korespondencję, pełną nieprawdopodobnej obłudy; główną treścią listów Katarzyny było, oprócz różnych ogólników i pompatycznych wyrażeń, opowiadanie o tym, co robi, ażeby jej poddani żyli w szczęściu i dobrobycie. Tamci zaś uwierzyli bądź też równie dobrze to udawali, że Katarzyna jest rzeczywiście „filozofem na tronie”, i nie szczędzili jej w swoich listach wszystkich możliwych pochwał i uniesień nad jej wspaniałością. Katarzynie przynosiło to duże korzyści, bo niezależnie od zadowolenia osobistej próżności mogła w ten sposób jakoś osłonić, zamaskować istotę reakcyjnego charakteru swoich rządów, właśnie utrwalających nieograniczone samowładztwo monarsze i poddańczo-pańszczyźniany ustrój niewoli milionów chłopów. Po upływie odpowiedniego czasu i ustabilizowaniu się stosunków wewnętrznych, a przede wszystkim własnego położenia, maska ta stanie się jej już niepotrzebna.

Zaznaczyć przy tym trzeba, że za przykładem carowej poszło niemało wielmożów, udając zainteresowanie czy interesując się rzeczywiście koncepcjami filozofów francuskich, nawiązując z nimi kontakty i korespondencję, zapraszając ich do Rosji, a także prowadząc rozmowy o tych sprawach podczas spotkań salonowych i popierając akcję tłumaczeń z języka francuskiego. Uleganie nowym nastrojom odzwierciedlało się także w różnych naśladownictwach literackich i pseudoliterackich.

Sama władczyni nie odnosiła się z jednakową atencją do wszystkich luminarzy Oświecenia francuskiego: jednych lubiła czy ceniła bardziej, innych mniej albo nawet znacznie mniej, np. Jana Jakuba Rousseau – pewnie dlatego, że w jego utworach zbyt często mówi się o równości. Konkretne, bezpośrednie kontakty Katarzyny z filozofami zaczęły się oczywiście dopiero z chwilą wstąpienia jej na tron. Tak np. propozycję przyjazdu do Petersburga wysłano Diderotowi dosłownie w pierwszych dniach osobistych rządów Katarzyny, notabene w tym samym dniu, w którym zabito jej męża. Diderot zjawił się rzeczywiście w Rosji jesienią 1773 r. – jego pobyt w Petersburgu miał trwać pięć miesięcy. Nie skorzystał z zaproszenia d’Alembert, nie otrzymał w ogóle zaproszenia najbardziej ceniony przez Katarzynę Monteskiusz, umarł bowiem przed objęciem przez nią rządów.

Na przyśpieszenie stabilizacji wpływała również umiejętność dobierania sobie doradców i współpracowników, zarówno gdy chodziło o specjalistów i znawców w zakresie różnych spraw wewnętrznych, jak też o dyplomatów. Miała wreszcie Katarzyna szczęście i do wybitnych dowódców: Piotr Rumiancew i Aleksander Suworow dowiedli swoich talentów wojskowych podczas wojny siedmioletniej i potem też odnieśli niejedno jeszcze zwycięstwo w różnych kampaniach.

W dziedzinie polityki zagranicznej najwięcej miał początkowo do powiedzenia kierownik odnośnego kolegium Nikita Panin, także wychowawca cesarzewicza Pawła. Panin był autorem projektu tzw. „systemu północnego” – chodziło o utworzenie bloku państw leżących nad Bałtykiem, a więc Rosji, Polski, Prus, Szwecji i Danii, przy czym w grę miało jeszcze wchodzić sojusznicze stanowisko Anglii. Udział w tym bloku powinien był w możliwie najwyższym stopniu umocnić pozycje Rosji nad Bałtykiem, z drugiej zaś strony blok taki miałby dość zdecydowane oblicze antyaustriackie i antytureckie. Projekt Panina nie odznaczał się dostateczną jasnością perspektyw, zwłaszcza w odniesieniu do spraw związanych z Morzem Bałtyckim, ponieważ właśnie Szwecja stale dążyła do rewindykacji terytoriów utraconych w wojnie północnej. Dlatego też „systemu północnego” nie realizowano, może co najwyżej pewne jego oddzielne elementy; zawierając układy z Danią i Anglią. Polityka specjalnej przyjaźni z Rzeczpospolitą też raczej nie mogła wchodzić w rachubę, a z Turcją poradzić sobie miała Rosja bez tworzenia bloków.

Panin był w ogóle zwolennikiem szwedzkiego systemu rządów, wówczas właściwie oligarchicznego, i dlatego projektował bardzo istotną zmianę w Rosji: obwołanie małoletniego Pawła imperatorem i powierzenie carowej roli regentki, której dodano by dla pomocy Radę Cesarską, złożoną z 6 do 8 członków. I taki plan oczywiście nie mógł wejść w życie. Oddanie władzy Radzie oznaczałoby praktycznie wprowadzenie rządów kliki, a sama Katarzyna nie miała najmniejszego zamiaru stać się z cesarzowej regentką. Co więcej, w niepewnej jeszcze sytuacji największe niebezpieczeństwo przedstawiał zamknięty w więzieniu Iwan VI i tej groźby należało przede wszystkim się pozbyć. Los jak gdyby sprzyjał Katarzynie: w lipcu 1764 r. jeden z pełniących służbę w twierdzy schlüsselburskiej, porucznik Wasyl Mirowicz, podjął próbę uwolnienia więźnia, przedstawiając straży manifest o rzekomej abdykacji Katarzyny II. Próba się nie powiodła, strażnicy zabili Iwana VI, Mirowicza stracono. Istnieją również nie bardzo pewne zresztą poszlaki, że cała impreza była z góry ukartowana. Ponieważ straż miała instrukcję, ażeby zabić więźnia podczas próby ucieczki czy porwania, chodziło tylko o zainicjowanie takiej akcji; do tego miał być użyty Mirowicz, którego później poświęcono, aby nie było świadków. Rzeczywiste antecedencje tej tragicznej chwili okryte są mgłą tajemnicy.

Będąc zwolenniczką silnej władzy centralnej, Katarzyna II poczyniła różne kroki w kierunku jej umocnienia. Trzeba zresztą przyznać, że rozumiała doskonale jedno: władza nie mogła być prawdziwie silna w słabym kraju, i dlatego zrobiła bardzo wiele, ażeby zapewnić Rosji jak największą potęgę. Udało się jej to całkowicie w dziedzinie polityki zewnętrznej, a w znacznej mierze także gdy chodziło o uregulowanie i ulepszenie różnych form działania wewnątrz Rosji. Pociągnięcia jej w jednym i drugim zakresie były nierzadko bezwzględne i brutalne, ale właściwie zawsze konsekwentne i zdecydowane, a kraj odniósł z nich maksimum korzyści. Nie cała ludność oczywiście partycypowała w dodatnich obiektywnie następstwach jej polityki, ale inaczej nie mogło być w ówczesnej epoce: Katarzyna pragnęła rozkwitu rządzonej przez siebie monarchii, ale jako monarchii szlacheckiej, nie innej.

Rosja była krajem słabo zaludnionym, liczącym tylko około 20 mln mieszkańców, gdy Katarzyna wstępowała na tron. Liczba ta miała się niemal podwoić w ostatnim roku jej panowania, co nastąpiło w wyniku olbrzymich nabytków terytorialnych. Już jednak od r. 1762 podejmowano akcje mające na celu ściągnięcie do Rosji osadników obcych, przede wszystkim na tereny słabiej zaludnione, i w związku z tym przybyło bardzo wielu kolonistów niemieckich, których osadzono w rejonie Saratowa na środkowym Powołżu. Specjalnymi dekretami zapewniono im opiekę prawną, wolność wyznania i ulgi podatkowe, nic też dziwnego, że szybko dochodzili do znacznego dobrobytu, zwłaszcza iż budowali swoje gospodarstwa na bardzo żyznych gruntach. Później, gdy Rosja uzyskała szeroki dostęp do Morza Czarnego, pojawili się na równie urodzajnych stepach południowych osadnicy bułgarscy, serbscy, greccy, znowu Niemcy i in., oprócz oczywiście także Rosjan z terenów gęściej zaludnionych.

Już na początku 1764 r. Katarzyna odstąpiła od swoich poprzednich zapewnień, że dobra duchowne pozostaną nietknięte, i przeprowadziła ich sekularyzację. Państwo weszło w posiadanie znacznych terenów, na których znajdowało się 911 000 poddanych; administrowaniem tych posiadłości zajmować się miało nowo utworzone kolegium ekonomii. Położenie chłopów stanowiących przedtem własność cerkwi czy klasztorów (po sekularyzacji nazwano ich „ekonomicznymi”) uległo dość istotnej zmianie na lepsze, gdyż pozostawiono im użytkowane przez nich bezpośrednio grunty, a ucisk znacznie zelżał – cerkiew bowiem była eksploatatorem bardzo bezwzględnym, a administratorem niefachowym i marnotrawnym, co podkreślono także w odnośnym manifeście Katarzyny.

W rezultacie sekularyzacji skarb państwa musiał wziąć na siebie utrzymanie instytucji cerkiewnych i klasztornych, których liczba zresztą od razu znacznie zmalała. Jawnych wystąpień ze strony duchowieństwa przeciwko aktowi sekularyzacji w zasadzie nie było, z wyjątkiem protestu metropolity rostowskiego Arseniusza, który zapłacił za to utratą godności duchownej i wolności osobistej. Arseniusz to naprawdę indywidualność o imponującym harcie woli. Nie lękając się następstw, odprawił w lutym 1763 r. szczególne nabożeństwo, przy udziale całego duchowieństwa rostowskiego (chodzi oczywiście o Rostów Wielki, czyli Suzdalski). W trakcie nabożeństwa arcybiskup wzniósł modły o to, ażeby niebo zechciało „powstrzymać drapieżników od spełnienia ich zamiarów”, a jeśli nie – żeby „pamięć o nich zginęła z szumem, a imiona zostały zatarte w księdze żywych”.

Imienia Katarzyny nie wymieniono w trakcie obrzędu, lecz nie na wiele się to przydało, zwłaszcza że Arseniusz jeszcze bardziej zaognił sprawę kierując do Synodu pismo, w którym można było m. in. przeczytać, że „nawet w okresie jarzma tatarskiego cerkiew spokojnie władała swoimi majętnościami”. Z kolei nastąpiły represje; Arseniusza uwięziono, osądzono przez sąd Synodu, pozbawiono dostojeństwa i zesłano do jednego z odleglejszych klasztorów. Nieco później, po sprawie Mirowicza, wznowiono śledztwo i zesłano Arseniusza jako więźnia do twierdzy w Rewlu.

W 1764 r. zniesiono także ostatecznie „hetmańszczyznę” na Ukrainie. Cyryl Razumowski utracił ten urząd, a odpowiednie kompetencje przejęło restytuowane kolegium małorosyjskie. Bezpośrednio zarządzać miał Ukrainą zadnieprzańską prezydent tego kolegium, jednocześnie mianowany generał-gubernatorem małorosyjskim Piotr Rumiancew. Przed przystąpieniem do pełnienia tych funkcji Rumiancew otrzymał od Katarzyny obszerną tajną instrukcję (carowa w ogóle bardzo lubiła wszelkiego rodzaju „instrukcje”, „nakazy” itd., sama je też często pisała). Warto podkreślić jedną z jej cech, pozornie formalną, świadczącą jednakowoż, że rządy Katarzyny przybierały już prawdziwie nowożytny charakter. Instrukcja zalecała m. in. skrupulatne zapoznanie się z gubernią i sporządzenie tak dokładnej mapy, żeby były na niej zaznaczone miasta, miasteczka, wsie, chutory, wszystkie inne osady, klasztory, zakłady przemysłowe, pustkowia, a także rzeki, jeziora, bagna, lasy, ziemie orne, stepy, drogi i granice z innymi guberniami oraz z Polską i Turcją. Nie rozciągała się początkowo na Ukrainę sekularyzacja dóbr duchownych, nastąpiło to dopiero w r. 1786.

Od 1765 r. zaczęto prowadzić w Rosji zakrojone na dużą skalę prace miernicze – wymierzanie i ścisłe rozgraniczanie majątków ziemskich i gruntów użytkowanych bezpośrednio przez chłopów. Rezultatem było częściowe zlikwidowanie szachownicy gruntów i usunięcie źródeł ciągłych sporów, nie licząc poważnych walorów ewidencyjnych. I to pociągnięcie przyczyniło się w niemałym stopniu do dalszej centralizacji systemu zarządzania państwem. Ludność chłopska natomiast raczej na tym straciła, niż zyskała, ponieważ rozgraniczenie przeprowadzano niejednokrotnie na jej niekorzyść.

Nie ma w tym żadnej przesady - chłop poddany nie znaczył wówczas absolutnie nic i właśnie wtedy, w drugiej połowie XVIII w. stoczył się do rzędu niewolnika nawet w sensie prawnym. W styczniu 1765 r. Katarzyna rozszerzyła wprost do absurdu władzę osobistą obszarników, pozwalając im zsyłać chłopów na katorgę „na tak długi okres, jak długo będzie się ziemianom podobało”. Musiało przy tym w grę wchodzić jakieś przewinienie, lecz można sobie wyobrazić, jak nieograniczone pole do samowoli otwierało się przed właścicielami poddanych „dusz”. W 1767 r. usankcjonowano prawnie tę samowolę z innej jeszcze strony, wydano mianowicie dekret zabraniający chłopom wnoszenia jakichkolwiek skarg przeciw swoim panom, znowu pod grozą katorgi, i to „wiecznej”, oraz uprzedniej kary knuta. Dalszy „rozwój” prawa pańszczyźnianego stawał się już niemożliwy.

PRÓBY UŁOŻENIA NOWEGO KODEKSU PRAW

Należyte usprawnienie systemu administrowania rozległym państwem oraz sądownictwa wymagało poważnych zmian w zakresie ustawodawstwa, bardzo skomplikowanego i w znacznej mierze przestarzałego, gdy się zważy, iż ostatni kodeks praw wprowadzono jeszcze w 1649 r. W sądach i różnych innych organach państwowych kwitły w najlepsze łapownictwo i przekupstwo, a wiele spraw przewlekano w nieskończoność. Z końcem 1766 r. ukazał się dekret zapowiadający zwołanie specjalnej Komisji, która miała się zająć ułożeniem projektu nowego kodeksu praw. W skład Komisji wchodziło 565 członków: przedstawiciele najwyższych instytucji państwowych oraz pochodzący z wyboru delegaci szlachty, miast, chłopów państwowych i innych grup ludności, wyjąwszy chłopów poddanych.

Wszyscy wybrani członkowie Komisji mieli obowiązek przywiezienia z sobą instrukcji („nakazów”) od swoich wyborców z dokładnym wyszczególnieniem wszelkich postulatów terenowych i środowiskowych. W połowie 1767 r. nastąpiło w Moskwie, na Kremlu, uroczyste otwarcie pierwszego posiedzenia Komisji; prace rozpoczęto od wysłuchania instrukcji generalnej, ułożonej przez samą carową.

Układając tę instrukcję (tzw. Nakaz, lub Wielki nakaz) Katarzyna pomieszała trochę rzeczywiste potrzeby kraju ze swoimi pseudofilozoficznymi urojeniami. Opierając się na dziele Monteskiusza O duchu praw i na wydanym w r. 1764 traktacie współczesnego prawnika włoskiego Cezarego Beccarii pt. O przestępstwach i karach, Katarzyna chciała sprecyzować obowiązujące Komisję wytyczne. Nie krępowała się przy tym ani względami na jakąś samodzielność opracowania, ani na objętość tekstu, który zawierał aż 655 artykułów w 22 rozdziałach. Sądziła, że potrafi stworzyć pozory władczyni rzeczywiście „oświeconej”, rozumiejącej nowe prądy filozoficzne i umiejącej twórczo je stosować w praktyce, nie pragnącej niczego innego, tylko zapewnienia swoim poddanym szczęścia i dobrobytu. Stąd mnóstwo bombastycznych sformułowań bez pokrycia, np. że władza musi opierać się na prawie, że wszyscy obywatele są wolni i równi, że muszą być realizowane takie postulaty, jak tolerancja religijna czy zakaz stosowania tortur i jak najdalej idące ograniczanie wyroków śmierci.

W Rosji było właśnie odwrotnie. O dobrobyt i szczęście znacznej większości poddanych nikt nie dbał, a najmniej carowa; o „wolności i równości” obywateli trudno mówić, gdy się zważy, że w tymże Nakazie chłopów poddanych nazywa się niewolnikami (rabami) i poświęca się im tylko bardzo ogólnikową sugestię o potrzebie jakiegoś polepszenia ich warunków bytowych; tortury stosowano, wyroki śmierci wydawano i wykonywano; może z tolerancją religijną wyglądało to trochę lepiej, lecz tylko wtedy, nie zaś później. Najważniejsza była jednak chyba sprawa inna. Oto narzucając się w każdym niemal zdaniu Nakazu ze swoim pseudohumanitarnym moralizatorstwem, Katarzyna dowodzi jednocześnie, iż w Rosji może istnieć tylko system rządów samowładnych. m. in. dlatego, że kraj jest bardzo rozległy i różny w swoich poszczególnych częściach.

Nawet takie mętne i wyraźnie obłudne wywody wzbudziły niemałe przerażenie w kręgu pewnych osób z dworu, które zostały przed zwołaniem Komisji zaznajomione z treścią Nakazu, i w rezultacie Katarzyna musiała znacznie skrócić jego tekst. I w tym właśnie skróconym brzmieniu usłyszeli go członkowie Komisji. Do tego też ogranicza się znaczenie Nakazu, dokumentu mimo wszystko ciekawego i charakterystycznego, choć zupełnie zbędnego. Może zresztą nie dla Katarzyny: Wolter nazwał ją za to Minerwą, Fryderyk II nadał jej godność członka swojej akademii, a w samej Komisji zaproponowano nadanie jej tytułów „wielkiej” i „matki ojczyzny”. Na Zachodzie też zapoznano się z treścią Nakazu, gdyż przewidująca autorka zatroszczyła się o szybki druk przekładu swojego dzieła na kilka języków obcych.

Instrukcje terenowe również czytano w Komisji i dyskutowano nad nimi, trzeba nawet przyznać, że dość otwarcie. Najdalej szły żądania szlachty, niejednolite zresztą. Wysunięto m. in. projekt ustawowego oddzielenia szlachty dziedzicznej od nowej, pochodzącej z awansu, i domagano się, żeby tę ostatnią pozbawić prawa władania „duszami”. Z kolei delegaci kozaccy domagali się właśnie przyznania im tego prawa, to samo kupcy, którzy w dodatku żądali wyłącznie dla siebie prawa zajmowania się przemysłem i handlem. Chłopi skarżyli się na ucisk, niesprawiedliwe sądownictwo i odbieranie im ziemi. Spory stawały się coraz gorętsze, tak że Komisję przeniesiono do Petersburga i zaprzestano zwoływania zebrań plenarnych. Przez cały jeszcze 1768 r. trwały obrady, ale już tylko w podkomisjach; rząd czekał na okazję, żeby się od tej uciążliwej dla niego instytucji uwolnić. Po wybuchu wojny z Turcją zawieszono prace Komisji na czas nieokreślony, choć poszczególne podkomisje działały jeszcze przez kilka lat. Główne znaczenie Komisji polega na tym, że zostało po niej mnóstwo cennych materiałów informacyjnych, umożliwiających dokładne wejrzenie w ówczesne stosunki społeczne i gospodarcze imperium rosyjskiego.

STOSUNEK DO POLSKI I PIERWSZY KONFLIKT Z TURCJĄ

Słabość Rzeczypospolitej umożliwiała władcom i władczyniom Rosji nieustanną ingerencję w jej sprawy wewnętrzne; stan taki trwał od początku XVIII w. i za Katarzyny II doprowadzić miał do zagłady Polski jako państwa, na skutek działania zresztą innych jeszcze czynników. Katarzyna od początku swego panowania traktowała Polskę i sprawy wiążące się z Polską bardzo bezceremonialnie, nigdy nie odstępując od narzucanych przez siebie decyzji. Po raz pierwszy przejawiło się to stanowisko w odniesieniu do Kurlandii, lenna polskiego, gdzie po różnych perypetiach wewnętrznych księciem został syn Augusta III, Karol Fryderyk (1758). W 1763 r. Katarzyna zmusiła go do ustąpienia, a księstwo otrzymał znowu stary Ernest Biron, w pełni przywrócony do łask. Po kilku latach Biron ustąpił rządów swojemu synowi Piotrowi, który w roku ostatniego rozbioru Polski zrzekł się formalnie księstwa kurlandzkiego na rzecz Rosji.

Daleko ważniejsza była sprawa następstwa tronu w Polsce po śmierci Augusta III. Zanosiło się wówczas na przeprowadzenie pewnych reform, które mogły się przyczynić do umocnienia sytuacji wewnętrznej w Rzeczypospolitej, lecz Katarzyna wysłała tam swoje wojska i dała odpowiednie instrukcje swemu posłowi w Warszawie, Mikołajowi Repninowi; na żądanie carowej królem polskim został jej dawniejszy faworyt, Stanisław August Poniatowski.

Szlachta innowiercza (dysydencka) nie miała w Polsce praw politycznych, co wykorzystała Katarzyna jako kolejny pretekst do mieszania się w sprawy wewnętrzne Rzeczypospolitej. Mimo nacisku z zewnątrz sejm koronacyjny (1764), któremu przedstawiono postulat równouprawnienia dysydentów, nie uległ; na sejmie kolejnym zgodzono się tylko na bardzo nieznaczne ustępstwa. Zaczął się zamęt, Repnin działał intensywnie nadal, za jego sprawą powstawały różne konfederacje, dysydenckie i katolickie; uczestników tych ostatnich podburzano przeciwko królowi, strasząc ich, że wolności szlacheckie znajdują się w niebezpieczeństwie. Pod tym hasłem utworzono w r. 1767 w Radomiu konfederację generalną pod laską jednego z najbogatszych magnatów litewskich, Karola Radziwiłła. Potem zebrał się w Warszawie sejm konfederacki, od którego Repnin zażądał całkiem otwarcie nie tylko równouprawnienia dysydentów, lecz i uznania Katarzyny II za gwarantkę praw kardynalnych – wolnej elekcji, liberum veto i innych przywilejów szlacheckich. Mimo że właśnie obrona praw kardynalnych stała się przyczyną zawiązania konfederacji radomskiej, nie spodziewano się, że rzecz zajdzie tak daleko i że trzeba będzie de facto uznać zwierzchnictwo czy co najmniej protektorat carowej.

Nic więc dziwnego, że znaleźli się opozycjoniści, którzy wystąpili przeciw temu żądaniu. Repnin postanowił jednak nie cofać się przed niczym. Na jego rozkaz porwani zostali w Warszawie i wywiezieni do Kaługi czterej opozycyjni senatorowie: biskup kijowski Józef Załuski, krakowski Kajetan Sołtyk, hetman polny koronny Wacław Rzewuski i jego syn, poseł Seweryn Rzewuski. W takiej sytuacji sejm zgodził się na wszystko (1768).

Uporczywe mieszanie się Rosji do spraw polskich oraz brutalna ingerencja Repnina i jej następstwa wywoływały żywe oburzenie wśród szlachty i stały się przyczyną zawiązania w tym samym roku nowej konfederacji w Barze na Podolu. Utworzona z pobudek patriotycznych, broniła jednak konfederacja barska wolności szlacheckich z gorliwością taką jak Repnin; wkrótce zaczęły się starcia zbrojne z wojskami rosyjskimi. Nierówne siły z góry przesądzać musiały o ostatecznym wyniku walki – nie na wiele zdać się mogły fanatyzm religijny i osobiste męstwo konfederatów, wśród których zasłynął najbardziej późniejszy uczestnik walk o niepodległość Stanów Zjednoczonych Kazimierz Pułaski. Pomoc udzielona konfederatom przez Francję, w pewnym stopniu też przez Austrię i Turcję, przyczynić się mogła tylko do przedłużenia walk, które trwały aż cztery lata, zanim doszło do ostatecznego zdławienia wszelkiego oporu.

Pierwszy rok działań konfederacji zbiegł się jeszcze ze sprowokowanym przez Rosję powstaniem chłopów na Ukrainie polskiej. Społecznych przyczyn do wystąpienia przeciw polskiej magnaterii i szlachcie nigdy tam nie brakowało; w danym wypadku w grę weszły jednak jeszcze i najważniejszą rolę odegrały momenty polityczne. Przywódcy powstania, Iwan Gonta i Maksym Żeleźniak, poprowadzili zbuntowane masy na straszne rzezie ludności polskiej i żydowskiej; najokropniejsza z nich, rzeź humańska, pochłonęła 20 000 ofiar. Powstanie (zwane koliszczyzną lub hajdamaczyzną) spełniło swą rolę, uniemożliwiając konfederatom operacje na Ukrainie prawobrzeżnej i Podolu, potem jednak zaczęło być groźne i dla Rosji, mogło bowiem łatwo przerzucić się na lewy brzeg Dniepru. Dlatego też oddziały rosyjskie przystąpiły z kolei do tłumienia powstania, w czym pomagały im oczywiście wojska koronne. Wydany władzom polskim Gonta poniósł karę śmierci.

Ostatecznym rezultatem wszystkich tych wydarzeń miał być pierwszy rozbiór Polski. W toczącej się jednocześnie wojnie tureckiej Rosja odnosiła zwycięstwo po zwycięstwie i zanosiło się na to, że mogą m.in. zostać do niej przyłączone na stałe Mołdawia i Wołoszczyzna, co oznaczałoby początek penetracji rosyjskiej w głąb Półwyspu Bałkańskiego i co wywołało duże zaniepokojenie na dworze berlińskim i wiedeńskim. Nie chcąc za żadną cenę dopuścić do realizacji takich perspektyw, Fryderyk II zaproponował podział Rzeczypospolitej między Rosję, Prusy i Austrię. Katarzyna II wahała się przez pewien czas, myśląc o całym terytorium polskim, wyraziła jednak zgodę, przekonawszy się, że nie byłoby to takie całkiem proste. Na podstawie zawartej w 1772 r. konwencji rozbiorowej Rosja otrzymała północno-wschodnie tereny Rzeczypospolitej, leżące za Dźwiną i górnym Dnieprem, z Dyneburgiem, Połockiem, Witebskiem i Mohylewem.

Wypadki r. 1768 stały się bezpośrednią przyczyną wojny rosyjsko-tureckiej (1768-1774), pierwszej za panowania Katarzyny. Stosunki między obu państwami zawsze były napięte, Rosja potrzebowała dostępu do Morza Czarnego, Turcja starała się wszystkimi siłami do tego nie dopuścić. W dotychczasowych konfliktach sytuacja kształtowała się różnie, bez jakichś zasadniczych i radykalnych zmian, których nie przyniósł i korzystny dla Rosji pokój belgradzki. W 1768 r. Turcja zażądała od Rosji wycofania wojsk z terytorium Rzeczypospolitej, a gdy nastąpiła odmowa, zaczęły się działania wojenne. Przebiegały one na ogół korzystnie dla Rosji, choć przewlekały się nadmiernie w pewnych okresach, prawdopodobnie z powodu niewystarczającego przygotowania obu stron. Mianowany głównodowodzącym Rumiancew, generał-gubernator Małorosji, zajął księstwa naddunajskie, Mołdawię i Wołoszczyznę, odnosząc przy tym niejedno zwycięstwo nad wojskami tureckimi. Wyruszyła z Kronsztadu flota rosyjska i opłynąwszy Europę pojawiła się na Morzu Egejskim w celu udzielenia pomocy greckim powstańcom na Morei i wyspach; wysadzone jednak na lądzie desanty nie spełniły swego zadania. Rozgromiono przecież dużą flotę turecką w Zatoce Czesmeńskiej, położonej w cieśninie między wyspą Chios i wybrzeżem Małej Azji (1770); jednym z głównych twórców tego zwycięstwa, które oddało w ręce Rosjan większość wysp całego archipelagu, był admirał Grzegorz Spiridow.

W rok później wojska rosyjskie zajęły Krym i tylko nad Dunajem Turcy trzymali się długo, gdy jednak w r. 1774 Rumiancew go przekroczył, gotów do dalszego marszu na południe, zdecydowali się na zaprzestanie działań wojennych. Potrzebne to było zresztą wówczas i Rosji, bądź co bądź wyczerpanej długotrwałą wojną i zagrożonej trwającym od roku powstaniem chłopskim. Traktat pokojowy podpisano w osiedlu Kuczuk-Kainardżi (nazwa turecka, właśc. Kuczuk Kajnardży, dziś Kajnardża, w północno-wschodniej Bułgarii). Rosja uzyskiwała wreszcie dostęp do Morza Czarnego na wąskiej przestrzeni między ujściem Dniepru i Bohu, łącznie ze znajdującą się tam twierdzą Kinburn, ponadto zaś twierdze Kercz i Jenikale na wschodnim wybrzeżu Krymu, prawo do ufortyfikowania Azowa i do swobodnego przejazdu okrętów handlowych przez Bosfor i Dardanele na Morze Śródziemne. Chanat krymski uznano za niezależny od Turcji.

Rosja zwracała Turcji zajętą w czasie wojny Besarabię, Mołdawię, Wołoszczyznę i wszystkie wyspy na Morzu Egejskim, lecz z bardzo istotnymi zastrzeżeniami. Turcja musiała się zobowiązać do zapewnienia całkowitej amnestii i tolerancji religijnej mieszkańcom księstw naddunajskich, godziła się na to, że hospodarowie obu tych prowincji będą mogli utrzymywać w Konstantynopolu pełnomocników i – co najważniejsze – przyznawała posłom rosyjskim w Porcie prawo do występowania z interpelacjami w sprawach związanych z Mołdawią i Wołoszczyzną. Również i mieszkańcy wysp archipelagu otrzymali obietnicę amnestii i swobody wyznaniowej.

WOJNA CHŁOPSKA

Za Katarzyny II Rosja miała stać się widownią największego w swoich dziejach ruchu antyfeudalnego – wielkiej wojny chłopskiej (1773-1775), która ogarnęła całe środkowe i dolne Powołże oraz tereny położone na wschód i północny wschód od Wołgi, między Jaikiem, Górami Uralskimi i Kamą. W powstaniu wzięli udział chłopi i robotnicy z manufaktur uralskich, zarówno Rosjanie, jak i ludność nierosyjska, Baszkirzy, Tatarzy, Czuwasze i Kałmucy.

Na wybuch powstania złożyło się wiele skomplikowanych przyczyn pozwalających się razem sprowadzić do nienormalnej i niemożliwej do zniesienia sytuacji ekonomicznej i społecznej mas. Nieustanne rozszerzanie przywilejów szlacheckich pociągało za sobą dalszy wzrost eksploatacji ludności poddanej, która ciągle burzyła się i w każdym nowym władcy – a było ich przecież w XVIII w. niemało – upatrywała swego wyzwoliciela. Wierzono bowiem jeszcze powszechnie w dobroć i sprawiedliwość carów, których tylko panowie rzekomo powstrzymywali od pracy dla szczęścia ludu. Oburzenie i nienawiść doszły do zenitu, gdy obszarnicy, sami uwolnieni od wszelkich powinności służebnych, otrzymali prawo zsyłania na katorgę chłopów, pozbawionych nawet prawa skarżenia się na swój los. Niesłowiańskie narody Powołża i Uralu, ograbione ze swoich ziem i też pozbawione jakiejkolwiek opieki prawa, były jak najbardziej skłonne do wystąpień. Chłopi państwowi musieli znosić samowolę i bezprawie urzędników, robotnicy manufakturowi pracowali w niedających się opisać warunkach, żyli w nędzy i poniżeniu. Nadal trwał proces zbiegostwa, nieuchronny w takiej sytuacji, która pogarszała się na skutek obciążeń podatkowych podczas wojny siedmioletniej i wojny z Turcją. Nie brakowało wreszcie konfliktów w środowiskach kozackich – starszyzna kozacka od dawna zmierzała do uzyskania przywilejów szlacheckich i do wprzęgnięcia szeregowych Kozaków w jarzmo poddaństwa.

W 1773 r. stanął na czele buntującego się kozactwa jaickiego Jemelian Pugaczow. Był to Kozak doński, który brał udział w wojnie siedmioletniej i tureckiej, potem przejściowo zwolniony z powodu kontuzji, nie wrócił już do szeregów; ukrywał się w różnych miejscach. W 1772 r. aresztowano go i osadzono w Kazaniu. W rok później uciekł z tamtejszego więzienia i zjawił się wśród Kozaków jaickich, podając się za cara Piotra III, który cudem miał uniknąć losu zgotowanego mu w r. 1762 przez małżonkę i spiskowców.

Jeszcze raz zatem wystąpi w historii Rosji Samozwaniec, choć różnice między powstaniem Pugaczowa i odpowiednimi imprezami siedemnastowiecznymi są dość istotne. Pugaczow przybrał imię Piotra III, ażeby poruszyć masy, które skłonne były uwierzyć we wszystko, byle tylko uwolnić się od niemożliwej do zniesienia sytuacji. Znając dobrze nastroje, Pugaczow orientował się, że może mu to zapewnić popularność, i wcale się nie zawiódł. W ciągu bardzo krótkiego czasu liczebność jego szczupłych początkowo oddziałów znacznie wzrosła, garnęli się do niego z różnych stron chłopi, ludzie pracujący w manufakturach i hutach Uralu oraz przedstawiciele narodów nierosyjskich, przechodzili na jego stronę żołnierze. Nie uważano go oczywiście za cara w bezpośrednim otoczeniu, lecz na całym terenie ogarniętym powstaniem, które przeobraziło się w prawdziwą wojnę chłopską, mówiono o nim jako o Piotrze III. Podobnie jak przed stu laty Razin, Pugaczow wszędzie rozsyłał swoje manifesty, podpisując je jako „wielki monarcha, car rosyjski, imperator Piotr III”; manifesty wzywały do występowania przeciw panom, do wypuszczania ludzi z więzień, do „rąbania głów i przelewania krwi” w wypadku stawiania oporu; zwolennikom obiecywano ziemię, łąki, wodę i wolność religijną.

Pierwszym poważniejszym sukcesem Pugaczowa było zdobycie twierdzy Tatiszczewej nad górnym Jaikiem w jesieni 1773 r. Zaraz potem oddziały Pugaczowa przystąpiły do regularnego oblężenia największego rosyjskiego ośrodka administracyjno-wojskowego na wschodzie – Orenburga. Oblężenie trwało przez całą zimę i wtedy właśnie wzrosła tak znacznie armia powstańcza. Pugaczow i jego najbliżsi współpracownicy, wśród których znaleźli się też ludzie obdarzeni niemałymi talentami organizatorskimi i wojskowymi (ataman Czyka Zarubin, Baszkir Saławat Jułajew), próbowali swoje oddziały odpowiednio zorganizować, ale nie wychodziło to najlepiej; powstanie przekształcało się w wojnę chłopską, która objęła wszystkie tereny za Wołgą, i nie mogło być mowy o opanowaniu żywiołowości ruchu, zakrojonego na taką skalę.

Zajęty wojną turecką rząd dopiero po pewnym czasie wysłał nad Jaik znaczniejsze oddziały wojskowe. W marcu 1774 r. Pugaczow poniósł pod Tatiszczewą dotkliwą porażkę i musiał odstąpić od oblężenia Orenburga. Udało mu się jednak wycofać w możliwym porządku i poprowadzić swoje oddziały na północ, aż do twierdzy Osa nad środkową Kamą (na południowy zachód od Permu). Potem nastąpił marsz w dół Kamy ku Wołdze. W lipcu Pugaczow, znowu ze znacznym oddziałem, znalazł się pod Kazaniem, gdzie rozgorzały niezwykle zacięte walki, w trakcie których miasto uległo zupełnemu zniszczeniu. Twierdza kazańska nie poddała się jednak Pugaczowowi, a gdy znalazły się tam wojska carskie pod komendą generała Iwana Michelsona, doszło do starcia zakończonego porażką powstańców. Wtedy Pugaczow przeszedł na prawy brzeg Wołgi i skierował się do Kurmysza nad Surą (na wschód od Niżnego Nowogrodu).

Popłoch padł na szlachtę z okolicznych powiatów, przekonaną, że to marsz na Moskwę. Tymczasem Pugaczow niespodziewanie skręcił na południe i po zajęciu Sarańska i Penzy doszedł znów do Wołgi pod Saratowem. Nie na wiele jednak się zdało wzięcie Saratowa i nawet – nieco później – Carycyna. Kontynuując ten swój pozornie zwycięski marsz, Pugaczow uchodził jednocześnie przed ścigającym go bez przerwy Michelsonem. Na południe od Carycyna Pugaczow poniósł ostateczną klęskę i choć zdołał jeszcze zbiec w kierunku Jaiku, nie dotarł już do tej rzeki; w czasie odwrotu wydano go wojskom rządowym. Stracono go w Moskwie w styczniu 1775 r. Nieludzkie represje, egzekucje i katorga zakończyły tę ostatnią wojnę chłopską w dziejach Rosji.

Zwycięzcy nie chcieli jednak ograniczyć się tylko do zemsty, uznając za konieczne dalsze wzmocnienie systemu, który przecież uległ wstrząsowi podczas wojny chłopskiej. Klasa rządząca nie mogła zapomnieć panicznej trwogi, z jaką uciekali do Moskwy ziemianie, gdy Pugaczow posuwał się w kierunku zachodnim. Zrozumiano jednocześnie, że terenowe władze administracyjne są zbyt słabe i mało sprężyste, ażeby w takich wypadkach z powodzeniem ingerować, i dlatego postanowiono przeprowadzić szereg istotnych zmian, które by wzmocniły położenie szlachty i jak najbardziej usprawniły system zarządzania krajem.

W 1775 r. wydano ustawę o guberniach. Dotychczasowa ich struktura była bardzo niezadowalająca, gubernie były zbyt wielkie i nadto różniły się między sobą pod względem obszaru, zaludnienia, warunków geograficznych itd. Uwzględnienie wszystkich tych czynników nie wchodziło oczywiście w rachubę, jeden z nich można było przecież przyjąć za naczelne kryterium podziału. Za taką zasadę przyjęto liczbę ludności i podzielono kraj na 50 guberni; każda liczyła około 300-400 000 mieszkańców i dzieliła się na powiaty, z liczbą mieszkańców od 20 do 30 tys. Gubernatorom dodano do pomocy organy wykonawcze – zarządy gubernialne, odpowiednimi organami w powiatach były tzw. niższe sądy ziemskie. Ta ostatnia nazwa trochę wprowadza w błąd, gdyż chodziło tu w pewnym tylko stopniu o działalność sądową, a raczej o kompetencje policyjne i porządkowe. Na czele niższego sądu ziemskiego stał sprawnik ziemski (isprawnik) lub kapitan-isprawnik, wybierany przez szlachtę co trzy lata. W miastach funkcje te mieli pełnić (z nominacji) tzw. horodniczowie. Niższe sądy ziemskie i ich naczelnicy nie mieli żadnej właściwie samodzielności, podporządkowano ich bowiem całkowicie zarządom gubernialnym. Zarówno zarządy gubernialne, jak i niższe sądy ziemskie były zatem organami ogólnej administracji, a nie sądownictwa.

Nowa ustawa reformowała jednak również sądownictwo, wprowadzając sądy powiatowe dla szlachty, miejskie (pod nazwą magistratów miejskich) oraz niższe instancje sądowe dla chłopów państwowych. Od wyroku tych sądów można było apelować do trybunałów: sądu karnego i cywilnego, utworzonych w miastach gubernialnych. Na szczeblu guberni działały też wyższe instancje sądowe, odpowiadające powiatowym: wyższy sąd ziemski dla szlachty, magistrat gubernialny i wyższy sąd dla chłopów państwowych, „ekonomicznych” i innych, z wyjątkiem poddanych prywatnych.

Obok instytucji administracyjnych i sądowych wprowadzono jeszcze trzeci pion – finansowy. Sprawy te miały się odtąd koncentrować w gubernialnych izbach skarbowych (pod nadzorem wicegubernatorów) i w powiatowych kasach skarbowych.

Ustawa z r. 1775 miała wyraźnie stanowy charakter i dzięki temu poważnie umacniała położenie szlachty. Nie skończyło się jednak na tym: w r. 1785 Katarzyna wydała tzw. przywilej zasadniczy (żałowannaja gramota), który był największym osiągnięciem szlachty i jednocześnie punktem kulminacyjnym w rozwoju rosyjskiej monarchii szlacheckiej. Szlachta otrzymywała ten przywilej bez względu na narodowość, a więc także szlachta polska – na terenach przyłączonych do Rosji po pierwszym rozbiorze, a potem i na innych, oraz niemiecka w prowincjach nadbałtyckich.

Przywilej zasadniczy jeszcze raz potwierdzał dotychczasowe zdobycze szlachty: władanie majętnościami ziemskimi i ludnością chłopską, prawo do budowania zakładów przemysłowych w tych majętnościach, zwolnienie od obowiązku służby państwowej i od podatków osobistych, prawo do przekazywania majątków dzieciom. Szlachectwo, także przekazywane dziedzicznie, można było utracić tylko na skutek popełnienia określonych przestępstw, po wyroku wydanym przez sąd złożony z osób takiego samego stanu, to samo dotyczyło ewentualnego pozbawienia majątku czy kary śmierci; nie wolno było szlachcica karać chłostą. Otrzymywała też szlachta prawo do samorządu terytorialnego. Organami jego miały być gubernialne i powiatowe zebrania szlacheckie, wybierające gubernialnych i powiatowych marszałków szlachty. Nie powołano natomiast do życia jakiegoś ogólnopaństwowego zgromadzenia szlacheckiego, co musiałoby mieć charakter polityczny i w pewnym stopniu mogłoby ograniczać absolutną władzę monarszą.

Jednocześnie wydany został przywilej dla miast. Dokument ten ma zresztą w znacznie mniejszym stopniu charakter przywileju, gdyż dominują w nim postanowienia i przepisy organizacyjne. Znaczenie ich polega przede wszystkim na tym, że odnoszą się do całej bez wyjątku ludności miast, od dawna bardzo różnorodnej pod względem majątkowym, zawodowym i prawnym. Przywilej dzielił wszystkich mieszkańców miast na sześć kategorii:

1. posiadacze budynków, parcel pod budynki czy w ogóle ziemi na terenie miast;

2. mieszkańcy reprezentujący kapitały od tysiąca do 50 000 rubli;

3. rzemieślnicy (nie tylko majstrowie) zapisani do cechów;

4. osoby z innych miast i kupcy cudzoziemscy przebywający stale na terenie miasta i oddający się tu określonym zajęciom;

5. „znakomici”: osoby, które pełniły już wyższe urzędy miejskie, uczeni, artyści, architekci, malarze, rzeźbiarze i kompozytorzy, kapitaliści z majątkiem powyżej 50 000 rubli, bankierzy z kapitałem ponad 100 000 rubli, kupcy hurtowi nie posiadający sklepów i właściciele statków;

6. ludność „posadzka” – dawni mieszkańcy nie zaliczeni do żadnej z pierwszych pięciu kategorii, a zarobkujący w różny sposób.

Tylko tę właśnie ostatnią grupę ludności nazywano odtąd „mieszczanami”; w stosunku do innych używano bardziej szczegółowych określeń: „kupcy” lub „rzemieślnicy”.

Osoby zaliczone do drugiej kategorii dzielono na 3 gildie: pierwsza obejmowała właścicieli kapitałów od 10 000 do 50 000 rubli, druga od 5 000 do 10 000, trzecia od 1 000 do 5 000 rubli. Członkowie pierwszej i drugiej gildii wolni byli od kar cielesnych, członkowie pierwszej gildii mieli prawo jeździć po mieście dwukonną karetą, członkowie drugiej gildii – dwukonną kolasą, trzeciej – tylko jednokonkami, z wyłączeniem karet. W każdej gildii posiadaczom większych kapitałów dawano pierwszeństwo przed osobami, które miały ich mniej.

Mieszkańcy miast wybierali co trzy lata głowę miasta i radnych do Ogólnej Dumy Miejskiej, ta zaś wyłaniała spośród siebie sześcioosobową Dumę Miejską jako swój organ wykonawczy. Przywilej określał też kompetencje i obowiązki tych Dum łącznie z trybem rozmieszczania przedstawicieli poszczególnych kategorii w sali posiedzeń i wyznaczaniem ich częstotliwości. W wyborach odgrywał dużą rolę cenzus majątkowy, jak najbardziej charakterystyczny dla całej ustawy, w czym odzwierciedla się oczywiście znaczny wzrost roli kapitału handlowego i rozwijających się coraz bardziej manufaktur.

Jednym z następstw powstania Pugaczowa była likwidacja Siczy zaporoskiej w r. 1775, pojęta zresztą nie jako akcja odwetowa (Kozacy siczowi w zasadzie nie mieli nic wspólnego z wojną chłopską); po prostu nie chciano wtedy zachowywać żadnych wolnych organizacji. Umocnienia Siczy zburzono, obszary do niej należące rozdarowano, Kozaków przesiedlono nad Kubań.

POLITYKA ZAGRANICZNA ROSJI W LATACH 1774-1796

W ósmym dziesiątku lat XVIII w. stosunki polityczne w Europie zaczęły się znowu poważnie komplikować: nastąpił pierwszy rozbiór Polski, a rezultaty jego umocniły znacznie każde z państw rozbiorowych, najbardziej Prusy, które przed dziesięciu laty wyszły mimo tylu trudności obronną ręką z wojny siedmioletniej. Rosja dowiodła swojej siły militarnej zwycięstwem w wojnie tureckiej i można było przypuszczać, że Katarzyna II nie poprzestanie na otrzymanym w Kuczuk-Kainardżi wąskim skrawku wybrzeża czarnomorskiego. Sprawy te śledziła z najwyższą uwagą przede wszystkim dyplomacja austriacka, bardzo zainteresowana w możliwościach penetracji w głąb Półwyspu Bałkańskiego. Zwycięstwo Rosji nad Turcją i przewidywane dalsze konflikty mogły zapoczątkować proces wypierania Turków z półwyspu i dlatego musiało nastąpić zbliżenie Austrii i Rosji.

W 1775 r. Turcja musiała odstąpić Austrii Bukowinę, która od kilkuset lat należała politycznie do Mołdawii. W 1777 r. wygasła panująca w Bawarii rodzina Wittelsbachów; w związku z czym zarysowały się możliwości przyłączenia części tego kraju do Austrii, a czemu sprzeciwiły się m. in. Prusy. Na tym tle wybuchła wojna sukcesyjna bawarska między Austrią i Prusami, szybko jednak zakończona przy udziale dyplomacji rosyjskiej pokojem w Cieszynie w 1779 r. W rok później doszło do spotkania Katarzyny II z cesarzem austriackim Józefem II w Mohylewie, gdzie obie strony zawarły sojusz wymierzony przeciw Prusom i Turcji. W tymże 1780 r. Rosja ogłosiła „deklarację o neutralności zbrojnej”. Chodziło o to, że w toczącej się wówczas wojnie amerykańskiej o niepodległość Anglicy starali się przeprowadzić blokadę ekonomiczną zbuntowanych kolonii i realizując to postanowienie napadali także na neutralne okręty. Deklaracja wysuwała zasadę wolności żeglugi i handlu morskiego i podkreślała, że tylko przewożenie broni i amunicji może być poczytywane za kontrabandę, a zaatakowanie neutralnych statków handlowych może zostać uznane za powód do wojny.

Deklaracja o neutralności zbrojnej” miała właściwie tylko demonstracyjny charakter, mimo to jednak wpłynęła poważnie na podniesienie prestiżu dyplomatycznego Rosji, którą poparły Holandia, Szwecja i Dania, później także Austria, Prusy, Portugalia i Królestwo Obojga Sycylii. Wszystkie te sukcesy dyplomatyczne utwierdzały jednak Katarzynę w przekonaniu, że da się pomyślnie rozwiązać i najważniejszy problem – uzyskanie szerokiego dostępu do Morza Czarnego, co oczywiście musiałoby pociągnąć za sobą kolejną wojnę z Turcją.

W trakcie przygotowań do tej wojny zaczęto w wąskim kręgu najbliższych doradców politycznych Katarzyny II mówić także o planach i zamierzeniach sięgających o wiele dalej. Zarysowywano sobie perspektywę całkowitego wyparcia Turków z Europy – w tym wypadku myślano o restytucji cesarstwa greckiego ze stolicą w Konstantynopolu; północno-zachodnia część Półwyspu Bałkańskiego miała przypaść Austrii, a Mołdawia i Wołoszczyzna przekształciłyby się w nowe państwo o charakterze buforowym – Dację. Rosja zyskałaby oczywiście w przyszłym cesarstwie greckim jak najsilniejsze wpływy i kontrolę nad Bosforem i Dardanelami, tak że Morze Czarne przestałoby być morzem zamkniętym; oznaczałoby to nieograniczone wprost perspektywy dla handlu rosyjskiego z krajami położonymi nad Morzem Śródziemnym. Wytypowano nawet kandydata na władcę nowego Bizancjum; był nim drugi z kolei wnuk Katarzyny, Konstanty, urodzony w r. 1779 i w kolebce już przeznaczony do tej roli – nawet nadano mu imię ostatniego imperatora bizantyjskiego.

Autorstwo tego „projektu greckiego” łączy się z nazwiskami kilku ówczesnych dyplomatów rosyjskich, głównie zaś Grzegorza Potiomkina, faworyta i długoletniego doradcy carowej. „Projekt grecki”, nigdy oczywiście nie zrealizowany, słusznie oceniali historycy jako utopijny; i za wcześnie jeszcze było na podjęcie próby realnego wyparcia Turków z Półwyspu Bałkańskiego, i marzeń o restytucji cesarstwa greckiego trudno nie uznać za anachronizm. Spotyka się jednakowoż w historiografii, zwłaszcza w ostatnich latach, także sądy zupełnie odmienne: mianowicie, że zaborczy charakter planów Katarzyny w odniesieniu do Turcji jest mocno przesadzony, że niesłusznie tłumaczy się to wszystko nieustanną żądzą podbojów i nienasyconymi ambicjami Potiomkina, że Rosja nigdy nie wysuwała realnych projektów rozbioru Turcji i opanowania Konstantynopola. Twierdzenia te jednak odznaczają się bardzo słabą siłą przekonywającą i zgodzić się można tylko z tym, że „projekt grecki” nigdy nie był jakimś oficjalnym aktem państwowym i dlatego dotyczące go dane źródłowe, głównie indywidualne wypowiedzi poszczególnych dyplomatów, często mają charakter niepełny i fragmentaryczny.

Z projektu osadzenia Konstantego na tronie greckim prędko trzeba było zrezygnować, ale nigdy nie zrezygnowała Rosja carska z dążeń do opanowania cieśnin czarnomorskich i zapewnienia sobie swobodnego wyjścia na Morze Śródziemne. Sprawa ta nie utraci nic ze swojej żywotności podczas każdej z wielu następnych wojen rosyjsko-tureckich i pozostanie jako tzw. kwestia wschodnia jedną z najistotniejszych i aż do r. 1916 włącznie zawsze aktualnych tendencji w rosyjskiej polityce zagranicznej.

W 1783 r. nastąpiło przyłączenie Krymu do Rosji. Zadanie to zlecono Potiomkinowi, który zmusił do ustąpienia ostatniego chana i wprowadził wojska rosyjskie na Krym. Aneksja objęła nie tylko sam Półwysep Krymski, lecz oczywiście także i należące przedtem do chanatu obszary po północnej i wschodniej stronie Morza Azowskiego oraz nad Morzem Czarnym, od Perekopu prawie do ujścia Dniepru. Zaraz potem powstała na terenie Krymu gubernia taurydzka (Tauryda), a kierownictwo jej objął Potiomkin, który zapoczątkował kolonizację tych terenów, przeprowadzaną z niezwykłą energią i szybkością. Katarzyna hojnie rozdarowywała nowe ziemie, a Potiomkin ściągał tam dziesiątki tysięcy chłopów z guberni centralnych; w ten sposób działanie prawa pańszczyźnianego rozszerzyło się i na najdalsze kresy południowe Rosji. Trudno uznać to za zjawisko normalne, lecz trzeba podkreślić, że szybki wzrost zaludnienia stał się przyczyną poważnego ożywienia gospodarczego na tych terenach; wyrażało się ono w rozwoju stosunków handlowych, w pojawieniu się floty rosyjskiej na Morzu Czarnym i w procesie powstawania miast. W 1784 r. na miejscu osady tatarskiej Ak-Meczet (Biały Meczet) na Krymie powstał nowy ośrodek administracyjny Taurydy – Symferopol; w tymże roku otrzymał nazwę budowany już od 1783 r. „gród sławy” – Sewastopol, na południowo-zachodnim cyplu półwyspu. Niedaleko ujścia Dniepru, na prawym brzegu tej rzeki, powstał w 1778 r. Chersoń. Nieco później powstanie nad limanem Bohu Mikołajów (Nikołajew) i na wschód od ujścia Dniestru – Odessa.

Przyłączenie Krymu do Rosji przesądzało właściwie sprawę nowego konfliktu z Turcją. Kwestie te interesowały całą Europę, głównie zaś Anglię, poważnie zaniepokojoną wzrostem potęgi Rosji i jej osiągnięć nad Morzem Czarnym, toteż z uwagą obserwowano podróż Katarzyny II, która wiosną 1787 r. wybrała się na zwiedzenie Taurydy. Orszak towarzyszący carowej odznaczał się wspaniałością i przepychem, towarzyszyli jej nawet dyplomaci zagraniczni, przybył do Kaniowa (nad Dnieprem, na południowy wschód od Kijowa, terytorium wówczas jeszcze polityczne należące do Rzeczypospolitej) na spotkanie z nią król polski, a do Chersonia cesarz austriacki. Potiomkin dokazywał cudów, ażeby przedstawić wszystkie swoje osiągnięcia i dowieść Katarzynie, że cała ludność tych terenów żyje w niezamąconym szczęściu i najwyższym dobrobycie; w odpowiedniej odległości od drogi ustawiano nawet dekoracje przedstawiające chaty wiejskie („wsie potiomkinowskie”), byle tylko kraj nie wydał się stepem.

Niedługo po zakończeniu tej podróży carowej doszło istotnie do wybuchu drugiej wojny rosyjsko-tureckiej (1787-1792). Mianowany głównodowodzącym Potiomkin spisywał się jednak gorzej, niż można było oczekiwać, działania wojenne przewlekały się, wyczerpując obie strony. Sprzymierzona z Rosją Austria prowadziła operacje też bez większego rezultatu. Flota rosyjska zniszczona została przez burzę na Morzu Czarnym, a ośmieleni powodzeniami Turcy wysadzili nawet swój desant w pobliżu twierdzy Kinburn. Sytuacja kształtowała się wyjątkowo niepomyślnie, zwłaszcza że w r. 1788 wypowiedziała jeszcze Rosji wojnę Szwecja. Obie strony prowadziły ją jednak bez zbytniego zapału i po szeregu operacji na mniejszą tylko skalę wszystko zakończyło się bez żadnych zmian terytorialnych pokojem zawartym w Varala (w południowo-wschodniej Finlandii, 1790).

Było to już po długo oczekiwanym przełomie w wojnie tureckiej. W 1789 r. posiłkowany przez oddziały austriackie Suworow pobił Turków pod Fokszanami (Focsani, miejscowość w południowej Mołdawii) i nad Rymnikiem (tamże, dopływ Seretu). W 1790 r. sytuacja Turcji jak gdyby znowu się poprawiła, ponieważ umarł Józef II i Austria zawarła z nią oddzielny pokój; Rosjanie jednak już nieustannie zwyciężali, zdobywając szereg twierdz tureckich, m. in. Kilię i Tulczę w rejonie ujścia Dunaju (położony na zachód od ujścia Bohu Oczaków poddał się jeszcze w r. 1788). Pod koniec r. 1790 Suworow wziął szturmem Izmaił – twierdzę w północnej części delty Dunaju, powszechnie uważaną za nie do zdobycia. Wkrótce potem zaczęły się rokowania.

Traktat pokojowy podpisano w Jassach (we wschodniej Mołdawii) 9 I 1792 r. (29 XII 1791 r. s. st.) już bez udziału Potiomkina (umarł w r. 1791) i Suworowa, odwołanego przedtem z frontu mimo odniesienia tylu zwycięstw. Rosja znów zanotowała duże korzyści, otrzymując ziemie leżące między dolnym Bohem i dolnym Dniestrem oraz potwierdzenie warunków pokoju w Kuczuk-Kainardżi i przyłączenia Krymu. Całe północne wybrzeże Morza Czarnego znalazło się zatem w rękach Rosji; tereny przyłączone na mocy traktatów pokojowych w Belgradzie (1739), w Kuczuk-Kainardżi i w Jassach zaczęto oficjalnie nazywać Nową Rosją.

Zajęta przez dłuższy czas wojnami Rosja nie mogła się mieszać w wewnętrzne sprawy Polski i dzięki temu prowadził bez przeszkód swoje obrady Sejm Czteroletni, uchwalając 3 V 1791 r. nową konstytucję. Sytuacja zmieniła się zaraz po zwycięskim zakończeniu wojny z Turcją; wezwane przez uczestników konfederacji w Targowicy wojska rosyjskie wkroczyły do Polski i szybko przezwyciężyły próby oporu. W 1793 r. Rosja i Prusy przeprowadziły drugi rozbiór Polski, w którym Rosja otrzymała szeroki pas wschodnich terytoriów Rzeczypospolitej między Dźwiną a Prypecią i dalej na południe – Wołyń i Podole. Po zdławieniu powstania kościuszkowskiego Rzeczpospolita całkowicie przestała istnieć; trzeci rozbiór (1795) oddawał Rosji Kurlandię, Litwę, Grodzieńszczyznę i zachodnią część Wołynia.

Ostatnie lata panowania Katarzyny II zbiegły się chronologicznie z wydarzeniami rewolucyjnymi we Francji. Różnie reagowano na nie w Rosji, od radości i entuzjazmu wśród mieszczan, a częściowo też arystokratycznej młodzieży, do poważnego niepokoju w kołach dworskich. Tak było, gdy nadeszła wieść o zdobyciu Bastylii, taką postawę zajmowano jeszcze kilkakrotnie i później w odniesieniu do różnych wydarzeń. Na dworze nie tylko oddawano się obawom i nie myślano ograniczać się do pasywnego wyczekiwania. Rewolucja zadawała absolutnej monarchii Burbonów i w ogóle całemu systemowi feudalnemu ciosy coraz silniejsze, coraz bardziej brzemienne w następstwa i już choćby w interesie samej tylko solidarności dynastycznej Katarzyna II musiała pomyśleć o możliwościach udzielenia pomocy Ludwikowi XVI. Szybko jednak nastąpił jego upadek, a potem egzekucja i wtedy od razu Rosja zerwała stosunki dyplomatyczne z Francją; odwołano z Francji wszystkich przebywających tam Rosjan i polecono wyjechać z Rosji wszystkim Francuzom, jeśli nie złożyli oświadczeń potępiających rewolucję. Przyjmowano natomiast chętnie i gościnnie emigrantów francuskich, wśród nich obu braci Ludwika XVI, i dawano im wysokie subsydia pieniężne.

Nie doszło jednak do żadnej jawnej interwencji rosyjskiej przeciw rewolucyjnej Francji, choć wiadomo, że z polecenia Katarzyny czyniono odpowiednie przygotowania i że miano wysłać na zachód korpus liczący 60000 żołnierzy. Uniemożliwiło interwencję przede wszystkim zaangażowanie się Rosji w sprawy polskie w latach 1792-1795, a więc w okresie kulminacji wypadków rewolucyjnych. W 1795 r. Rosja włączyła się do koalicji przeciwfrancuskiej razem z Austrią i Anglią; wtedy właśnie zaczęto przygotowywać korpus ekspedycyjny, lecz robiono to chyba bez zbytniego pośpiechu, mijały miesiące, a nie podejmowano żadnej akcji. W trakcie tych nadto długich przygotowań nastąpiła śmierć Katarzyny II, 6 (17) XI 1796 r.

PAWEŁ I

Następcą Katarzyny został jej syn Paweł I (1796-1801). Nowy car długo czekał na władzę, stale odsuwany przez matkę od spraw państwowych i od dworu, przez całe lata przebywający w Gatczynie (45 km na południowy zachód od Petersburga), gdzie zajmował się musztrowaniem wojsk i urządzaniem defilad; pod tym względem przypominał dokładnie ojca, Piotra III. Katarzynę uważał za uzurpatorkę, lecz póki żyła, nie zdradził się ani słowem, rozmawiając o tym wyłącznie w kole swoich najbardziej zaufanych dworzan. Obejmował tron jako człowiek dojrzały wiekiem (42 lata), lecz rozgoryczony i rozdrażniony do ostatnich granic z powodu wieloletniego trzymania go na uboczu i nieustannego okazywania mu niechęci i pogardy.

Przyczyny te musiały również zaważyć na sądach historycznych o Pawle I. Powszechnie uważa się go – i w znacznej mierze niestety słusznie – za „szaleńca na tronie”. Popędliwy, zawsze ponury i skłonny do wybuchu, nieobliczalny w tych swoich porywach, car nie budził sympatii, raczej nieufność i lęk. Mniej słusznie natomiast przypisuje się mu tendencje całkowicie przeciwne zamierzeniom i pociągnięciom Katarzyny, zwłaszcza w dziedzinie polityki wewnętrznej. Nienawidzący rzeczywiście matki car przeprowadził wprawdzie różne zmiany, których za życia Katarzyny nigdy by nie zrealizowano, wszystkie one jednak miały charakter indywidualny i nawet w najmniejszym stopniu nie zmieniały samego systemu.

Odeszli z dworu różni zausznicy, faworyci i ulubieńcy zmarłej carowej – tak jednak działo się na początku każdego panowania; car urządził wspaniały pogrzeb Piotrowi III, wypuścił z więzienia Kościuszkę i kilku wybitnych myślicieli rosyjskich – dałoby się jeszcze wyliczyć parę podobnych zarządzeń, ale na tym koniec. Słusznie określono to wszystko jako zmiany raczej w formie niż w treści.

Wydawał jednak Paweł także zarządzenia, którym i ze względu na treść trudno nie przypisać określonej wagi. Wspomnieć tu trzeba przede wszystkim o wydanym w r. 1797 manifeście, nazywanym dość umownie „manifestem o trzydniowej pańszczyźnie”. W dokumencie tym kategorycznie zakazywano ziemianom zmuszania chłopów do pracy w niedziele z motywacją, że pozostałe dni tygodnia, równo rozdzielone i poświęcone pracy własnej chłopów i pracy na rzecz pomieszczyków, zupełnie wystarczą, jeśli chodzi o wszystkie potrzeby gospodarskie. Manifest nie wprowadzał zatem trzydniowej pańszczyzny, nie narzucał wcale obszarnikom takiego ograniczenia eksploatacji chłopów, ale je przecież sugerował. Jest to w każdym razie pierwszy akt oficjalny, w którym nawet władza państwowa musiała dać wyraz jakiejś trosce o losy – może nawet nie tyle chłopstwa, ile gospodarki rolnej. Egzekwowanie powinności pańszczyźnianych bez żadnych ograniczeń przez wszystkie dni tygodnia łącznie z niedzielami musiało prowadzić do ruiny gospodarstw chłopskich i fatalnie odbijało się na całokształcie efektów płynących z rolnictwa.

Poczyniono również za Pawła pewne kroki w kierunku polepszenia sytuacji chłopów państwowych, zapowiadając zwiększenie użytkowanych przez nich nadziałów ziemi i przeprowadzając reorganizację samorządu gminnego. Że jednak nie zależało Pawłowi na losie „dusz”, świadczą o tym surowe represje wobec uczestników buntów chłopskich i kontynuowane przez cara na olbrzymią skalę rozdawnictwo dóbr państwowych, łącznie z ludnością chłopską: Katarzyna miała rozdać podczas swego dość długiego panowania 800 000 chłopów, Paweł w ciągu czterech tylko lat 400 000, a jak chcą niektórzy – nawet pół miliona. Prawo pańszczyźniane nie doznało zatem żadnych ograniczeń.

W stosunku do rewolucji francuskiej oraz do wszelkich liberalnych idei i prądów Paweł był nieubłagany. W Rosji zapanowała bardzo surowa cenzura, zabroniono wyjazdów za granicę na studia, zakazano przywozu książek. Nie zanosiło się natomiast początkowo na wojnę z Francją, gdyż Paweł objąwszy tron ogłosił neutralność i uchylił nadzwyczajny pobór rekruta, zarządzony w ostatnim roku panowania Katarzyny. Trwało to jednak niedługo. Car, „obrońca tronów i ołtarzy”, musiał ulec naciskom dyplomacji angielskiej i austriackiej i w r. 1798 wypowiedział Francji wojnę, do czego w niemałym stopniu przyczyniła się też sprawa Malty. Paweł objął protektorat nad zakonem kawalerów maltańskich, a z końcem r. 1798 ogłosił się nawet jego wielkim mistrzem – było to już po zajęciu Malty przez Napoleona, dokonanym podczas wyprawy do Egiptu.

W tej koalicji antyfrancuskiej znalazły się jeszcze Sardynia i Turcja – jeden z nielicznych to momentów w dziejach XVIII i XIX w., kiedy Rosja i Turcja współdziałały z sobą w jednym obozie politycznym. Wojska rosyjskie wkroczyły do akcji na morzu i na lądzie; flota rosyjska pod dowództwem admirała Fiodora Uszakowa wyruszyła z Sewastopola przez cieśniny i Morze Egejskie ku Wyspom Jońskim i wybrzeżu Italii; okupowane przez Francuzów Wyspy Jońskie poddały się Rosjanom. Ledwie kilka miesięcy utrzymała się stworzona przez Francuzów w Neapolu Republika Partenopejska, obalona w czerwcu 1799 r. przez powstańców, którym pomogli m.in. żołnierze rosyjscy przetransportowani tu z wyspy Korfu. Liczniejsze rosyjskie siły zbrojne walczyły w północnych Włoszech pod wodzą Suworowa i na pograniczu austriacko-szwajcarskim pod komendą generała Aleksandra Rimskiego-Korsakowa. Suworow pobił kilku generałów francuskich, zajął Mediolan i uwolnił całe niemal północne Włochy od Francuzów, otrzymał jednak zaraz potem rozkaz wkroczenia do Szwajcarii i wyparcia wojsk francuskich także stamtąd. Sytuacja pogorszyła się znacznie, bo nie można było myśleć o normalnym zaopatrzeniu, a Rimski-Korsakow poniósł klęskę wkroczywszy do Szwajcarii od północy i musiał się wycofać. Okrążony przez Francuzów Suworow zdołał jednak wydostać się z matni i uratować kilkanaście tysięcy żołnierzy, z którymi przedarł się w niewiarygodnie trudnych warunkach przez Alpy na północ (październik 1799).

Wysiłek orężny Rosjan pozostał bez rezultatu, głównie z powodu niedostatecznej pomocy ze strony Austrii. Analogicznie zakończyły się operacje przeciw Francuzom w Holandii, prowadzone przez Anglików i oddziały rosyjskie, przywiezione tam na statkach. Rozgniewany car wystąpił z koalicji i odwołał wojska z zachodniej Europy, a po zamachu stanu Bonapartego, wprowadzeniu konsulatu we Francji i po zajęciu Malty przez Anglików zerwał z Anglią i zbliżył się do Napoleona. Na początku 1801 r. wydał nawet Kozakom dońskim rozkaz maszerowania na Indie.

Były to jednak już ostatnie tygodnie życia i panowania Pawła I. Zerwanie z Anglią i zwrot ku Francji nie wywołały entuzjazmu w kołach szlacheckich, głównie dlatego, że nowa konstelacja polityczna wpływała bardzo ujemnie na stosunki handlowe. Projekt fantastycznej wyprawy na Indie też przeraził wszystkich – dostrzegano w tym znowu jedno z nieobliczalnych pociągnięć władcy, który nieustannie zrażał sobie otoczenie brutalnym postępowaniem oraz niespodziewanymi dymisjami i zsyłkami. Car sam gotował sobie zgubę, nie licząc się z niczym i z nikim, m. in. zupełnie niepotrzebnie rozdrażnił szlachtę, likwidując nadane jej przez Katarzynę kompetencje samorządowe.

Paweł był dwukrotnie żonaty. Z drugiego małżeństwa z księżniczką wirtemberską Dorotą Augustą (po przejściu na prawosławie Maria Fiodorowna) miał dziesięcioro dzieci, w tym czterech synów. Wydana w r. 1797 „ustawa o rodzinie cesarskiej” regulowała dokładnie wzajemne stosunki członków tej rodziny i określała sposób dziedziczenia tronu. Otrzymywał go po ojcu najstarszy syn, jeśli nie było synów – najstarszy z braci, kobiety zaś nabywały tego prawa dopiero po wygaśnięciu linii męskiej. Mimo to rozchodziły się pogłoski, że Paweł zamierza pozbawić wolności dwóch najstarszych synów i adoptować księcia Eugeniusza wirtemberskiego. W atmosferze ogólnego lęku i niepewności o jutro zawiązano spisek, na czele którego stanął generał-gubernator Petersburga, hrabia Piotr Pahlen, a w którym udział wzięło kilku innych jeszcze dostojników, m. in. obsypywany przez Pawła łaskami generał August (Leoncjusz) Bennigsen i ostatni faworyt Katarzyny II Platon Zubow. W noc z 11 na 12 marca (s. st.) spiskowcy wtargnęli do pałacu Pawła i zażądali od niego podpisania aktu abdykacji; gdy odmówił, wywiązała się długa kłótnia, w trakcie której doszło do morderstwa. Na tron wstąpił najstarszy syn Pawła Aleksander, wtajemniczony uprzednio przez spiskowców w plan zamachu.

KULTURA ROSJI W XVIII WIEKU

Osiągnięcia kulturalne w pierwszej połowie tego stulecia łączą się bardzo ściśle z reformami Piotra. W kręgu tych reform powstało wiele nowych szkół, zaczęto drukować podręczniki, zastosowano pierwsze poważniejsze osiągnięcia w dziedzinie nauki i techniki, od r. 1725 rozwijała działalność Akademia Nauk. Na horyzoncie naukowym, publicystycznym i literackim pojawiły się nazwiska autorów dzieł prawdziwie nowożytnych, uwzględniających aktualną problematykę i stan wiedzy z danego zakresu. Wspomniana już Księga o niedostatku i bogactwie Iwana Pososzkowa (1652-1726) przynosiła uzasadnienie ekonomicznej polityki Piotra I – merkantylizmu. Reform Piotra bronił i pomagał mu w walce z reakcyjną częścią duchowieństwa arcybiskup nowogrodzki Teofan Prokopowicz (1681-1736), autor traktatów politycznych, a także utworów literackich. Wasyl Tatiszczew (1686-1750) był autorem pierwszej kilkutomowej Historii Rosji od czasów najdawniejszych, doprowadzonej do r. 1558. Dzieło Tatiszczewa wykorzystywano w rękopisie, drukowano je już po jego śmierci; ostatni tom, odnaleziony w XIX w. – dopiero w r. 1848. Poeta Antioch Kantemir (1708-1744; syn Dymitra Cantemira, który w 1711 r. przeniósł się do Rosji) zapoczątkował rozwój satyry rosyjskiej; w utworach swoich nie szczędził stanu szlacheckiego i z wyraźną sympatią pisał o chłopach.


Newski Prospekt w końcu XVIII w.


Najwybitniejszym uczonym XVIII w. i w ogóle chlubą nauki rosyjskiej był Michał Łomonosow (1711-1765), człowiek wszechstronnie utalentowany, który zajmował się wszystkimi właściwie gałęziami wiedzy, uprawiając ponadto działalność pedagogiczną i twórczość literacką. Pochodził z ubogiej rodziny rybackiej w jednej z wsi koło Chołmogorów. Kształcił się w Kijowie, Moskwie, Petersburgu i za granicą, w 1745 r. został profesorem chemii w Akademii Nauk, był też głównym inicjatorem założonego w r. 1755 uniwersytetu moskiewskiego. Interesowały go przede wszystkim fizyka i chemia: Łomonosow badał zjawiska elektryczne, cieplne i optyczne, sformułował zasadę zachowania masy w reakcjach chemicznych, wyjaśniał istotę zorzy polarnej. Prowadził badania geologiczne, zawsze zwracając uwagę na ich zastosowanie w praktyce, ułożył m. in. instrukcję pouczającą, jak zbierać różne rodzaje piasku, gliny i odłamki skalne – postulował przy tym prowadzenie tych prac w całym imperium, ażeby przekonać się, jakimi bogactwami mineralnymi kraj dysponuje. Imponował śmiałymi teoriami ruchów górotwórczych, zjawisk wulkanicznych, genezy węgla, ropy i bursztynu, pisał również o żegludze morskiej i o wielu innych rzeczach, nie tylko z zakresu nauk przyrodniczych. Łomonosow zajmował się historią i językoznawstwem, był autorem gramatyki rosyjskiej i wielu artykułów publicystycznych. W literaturze pięknej utrwalił swoje nazwisko jako autor klasycystycznych ód i elegii. Jako myśliciel reprezentował materialistyczną filozofię Oświecenia, jako pedagog i działacz oświatowy poświęcał wiele czasu sprawie upowszechnienia oświaty w Rosji; znano go również poza granicami Rosji i obdarzano wysokimi godnościami naukowymi.

Architektura pierwszej połowy XVIII w. to przede wszystkim budowa i rozbudowa Petersburga, z takimi gmachami, jak Admiralicja, gmach dwunastu kolegiów (dziś mieści się tam uniwersytet leningradzki) i sobór Św. Piotra i Pawła (Pietropawłowski), czy wspaniałe pałace i parki w Carskim Siole i Peterhofie. W malarstwie przeważały już w pełni motywy realistyczne, np. u portrecistów Iwana Nikitina (1688-1741) i Andrzeja Matwiejewa (1701-1739).

Za Katarzyny II nastąpił dalszy rozwój nauki i kultury, częściowo w oparciu o istniejące już dwie główne instytucje naukowe: akademię i uniwersytet, częściowo niezależnie od nich. Epoka Oświecenia zrodziła o wiele więcej czytelników, niż było ich kiedykolwiek przedtem, toteż nic dziwnego, że z 9500 książek wydanych drukiem w XVIII w. aż 8000 przypada na lata 1762-1796. Ukazywały się wydawnictwa naukowe i publicystyczne, utwory literackie i różnego rodzaju przekłady, głównie z francuskiego. Założone w r. 1765 Wolne Towarzystwo Ekonomiczne stało się na długie lata siedzibą najwybitniejszych specjalistów z dziedziny nauk ekonomicznych i agronomii, a wydawana przez nie seria „Prac” objęła do r. 1916 prawie trzysta tomów. Bardzo duże postępy zanotowano w dziedzinie wynalazczości technicznej, choć znacznie gorzej przedstawiała się rzecz z zastosowaniem różnych cennych wynalazków w praktyce, np. z maszyną parową Iwana Połzunowa (1728-1766) czy z wieloma projektami zadziwiająco utalentowanego samouka Iwana Kulibina (1735-1818).

Wiek XVIII przynieść miał również bardzo poważne rezultaty w dalszym poznawaniu terenów azjatyckich oraz północnych i wschodnich dróg morskich. Także władze centralne interesowały się coraz bardziej problemem wykorzystania gospodarczego nowych terenów i możliwościami osadnictwa, w związku z czym wyłaniała się przede wszystkim najważniejsza kwestia dróg komunikacyjnych. W 1717 r. po raz pierwszy dotarto drogą morską z Ochocka na Kamczatkę, czego nie potrafiono dokonać w kilku próbach podjętych poprzednio; zdołano też wylądować na niektórych wyspach Oceanu Lodowatego i Spokojnego. Jeszcze wcześniej, w 1711 r., dowiedziano się, że za Półwyspem Czukockim znajduje się jakiś wielki ląd (Alaska).


Paradna kareta z czasów Katarzyny II


Duże osiągnięcia zanotowano w dwu tzw. wyprawach kamczackich, którymi kierował Vitus Bering (1680-1741), żeglarz duński w służbie rosyjskiej. Podczas pierwszej wyprawy (1725-1730) Bering przepłynął cieśninę dzielącą kontynent azjatycki od amerykańskiego; w trakcie długo trwającej wyprawy następnej (1733-1743) wylądowano m. in. na jednej z wysp obok Alaski, odkryto Aleuty i dotarto do największej z Wysp Komandorskich, gdzie zaskoczyła Beringa śmierć. Pozostała po nim ogólna nazwa tych wysp (Komandorskie), także tej największej (Wyspa Beringa) oraz Morze Beringa i Cieśnina Beringa. W dziesięcioleciach następnych częstotliwość wypraw eksploracyjnych staje się jeszcze większa.

W literaturze świetnie rozwinęła się satyra. Poeci i autorzy utworów scenicznych odsłaniali i wyszydzali wady arystokracji i duchowieństwa, piętnowali okrucieństwo w obchodzeniu się z ludnością poddaną, krytykowali szlacheckie metody wychowawcze. Dwa najbardziej znane nazwiska na tym polu to Denis Fonwizin (1744-1792), autor komedii pt. Niedorostek (wystawianej w Polsce jako Synalek szlachecki), i Gabriel Dierżawin (1743-1816). Dierżawin, uważany za największego poetę epoki, pisał również ody filozoficzne i utwory panegiryczne, piękne pod względem formy, ale nadto przesycone patosem, np. oda na cześć Katarzyny II pt. Felixa i najbardziej znana oda pt. Bóg.

W dobie ówczesnej dość jawnie pogardzano prozą, uważano bowiem, że prawdziwa literatura może się odzwierciedlać tylko w poezji. Właściwe prawa zapewnił prozie Mikołaj Karamzin (1766-1826), przedstawiciel sentymentalizmu w literaturze rosyjskiej, znany przede wszystkim jako autor Biednej Lizy, opowiadania o skrzywdzonej przez szlachcica dziewczynie wiejskiej. Był również Karamzin autorem wielu innych dzieł, m. in. wielotomowej historii Rosji, twórczość ta jednak przypada już na w. XIX. Najwybitniejszymi zaś historykami za czasów Katarzyny II byli Michał Szczerbatow (1733-1790) i Iwan Bołtin (1735-1792) – obaj zajmowali się głównie historią kraju ojczystego.

Rozwój architektury i rzeźby łączy się w tym czasie znowu, choć oczywiście nie wyłącznie; z nieustanną rozbudową i upiększaniem stolicy Rosji. Petersburg ciągle wzbogacał się najwspanialszymi budowlami i najlepszymi rozwiązaniami architektonicznymi, dzięki czemu stał się jednym z najpiękniejszych i najbardziej efektownych miast w Europie. Obok wspomnianych już gmachów Admiralicji, 12 kolegiów oraz soboru Pietropawłowskiego – sobór Św. Mikołaja (Nikolski), klasztor Smolny i znajdujący się przy nim sobór Zmartwychwstania (Woskriesienskij), Pałac Marmurowy, Pałac Taurydzki, Pałac Michajłowski (nazywany też Zamkiem Inżynierskim – w nim właśnie dokonano zabójstwa cara Pawła), wspaniały Pałac Zimowy zbudowany jako siedziba monarsza oraz pałace w Carskim Siole, Peterhofie, Gatczynie i Pawłowsku – to tylko niektóre z tych osiągnięć, które były rezultatem pracy najlepszych współczesnych


Cerkiew Bogurodzicy w posiadłości ks. Golicynów w Dubrowicach (gub. moskiewska)


architektów rosyjskich i zachodnioeuropejskich: Wasyla Bażenowa (1737-1799), Matwieja Kazakowa (1738-1812, budował szczególnie dużo w Moskwie), Giacomo Quarenghi (1744-1817), Bartłomieja Rastrelli (1700-1771, budował m.in. Pałac Zimowy oraz pałace w Carskim Siole i w Peterhofie).

Malarstwo portretowe kontynuowało poprzednie realistyczne tradycje; malarstwo pejzażowe miało daleko mniejsze znaczenie, było na ogół sztuczne, twórcy dobierali tematy mitologiczne lub przedstawiali krajobrazy włoskie. Najwybitniejszym rzeźbiarzem epoki był Teodot (Fieodot) Szubin (1740-1805). Rozwinęły się muzyka i teatr, zarówno w formie teatru pańszczyźnianego, utrzymywanego przez niektórych arystokratów na swoich dworach, jak i pierwszego teatru zawodowego, działającego od r. 1756 w Petersburgu pod kierownictwem Fiodora Wołkowa (1729-1763), znakomitego aktora i działacza na tym polu.

Postęp i rozwój w tak wielu dziedzinach życia nie mógł pozostać bez wpływu na sposób myślenia, na stosunek do rzeczywistości. Więcej umiejąc, ludzie lepiej rozumieli i wiele spraw wyraźniej dostrzegali, a choć znaczna większość ówczesnych twórców reprezentowała w jakiś sposób interesy szlacheckie, to jednak musiało w takich warunkach dojść także do ukształtowania się – po raz pierwszy – ideologii antypańszczyźnianej. Potężna Rosja przeżywała swoje konflikty i sprzeczności, wynikające przede wszystkim z określonego układu stosunków między szlachtą i poddanymi, których los musiał ściągać na siebie uwagę prawdziwych szermierzy rosyjskiego Oświecenia. Podnoszono te sprawy w literaturze pięknej, czasem nawet bez obsłonek, pojawić się wkrótce jednak mieli znacznie śmielsi i skuteczniejsi w swoim oddziaływaniu krytycy. Mikołaj Nowikow (1744-1818) tak dalece dał się rządowi we znaki swoją krytyką systemu społecznego i obyczajowego przeprowadzaną na łamach wydawanych przez siebie czasopism satyrycznych, że Katarzyna kazała go w r. 1792 aresztować; dopiero po jej śmierci wydobył się Nowikow ze Schlüsselburga.

O największy lęk przyprawił jednak carową Aleksander Radiszczew (1749-1802), pierwszy rosyjski rewolucjonista szlachecki, prekursor kierunku, w którym później miało pójść wielu przedstawicieli jednego całego pokolenia tej klasy. Starannie wykształcony, doskonale obeznany z literaturą i filozofią francuską, Radiszczew przypatrywał się wnikliwie – pełniąc służbę państwową – otaczającej go rzeczywistości. W 1790 r. wyszła jego książka pt. Podróż z Petersburga do Moskwy; autor przedstawił w niej jak najwierniejszy obraz ówczesnej wsi rosyjskiej, nieludzko grabionej przez szlachtę, dowodząc jednocześnie, że niewolnictwo deprawuje nie tylko niewolników, lecz i panów, że szlachta jest warstwą zdegenerowaną moralnie i bezwartościową społecznie. Prawo pańszczyźniane jest sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem i z wszystkimi znanymi pojęciami prawnymi; musi zatem nastąpić jego zniesienie, a ziemia powinna należeć do tego, kto ją uprawia.

Radiszczew wydał tę książkę – podobnie zresztą jak wszystkie inne swoje utwory – anonimowo, co nie uchroniło go jednak od strasznych represji. Katarzyna nazwała go buntownikiem gorszym od Pugaczowa, a treść książki – „rozsiewaniem zarazy francuskiej”. Radiszczewa aresztowano i postawiono przed sądem, który wydał wyrok śmierci, zamieniony na zesłanie. Wrócił dopiero za Pawła I, lecz już nie potrafił pogodzić się z warunkami i w r. 1802 popełnił samobójstwo.


Kreml na początku XIX stulecia

X. PANOWANIE ALEKSANDRA I.
POCZĄTEK REWOLUCYJNEJ WALKI Z CARATEM

REFORMY PIERWSZYCH LAT

Zmiany panujących spotykały się w Rosji z różnymi reakcjami, rzadko jednak, a właściwie nigdy nie zdarzyło się, ażeby towarzyszył temu entuzjazm, jak po wstąpieniu na tron Aleksandra I (1801-1825). Nie chodzi tu oczywiście o całe społeczeństwo, raczej tylko o koła dworskie, o szlachtę czy mieszkańców stolicy, którzy z natury rzeczy reagować musieli na każdy przewrót pałacowy najbardziej bezpośrednio; masy ludności przywiązywały znacznie mniejszą wagę do wszelkich zmian wiedząc, że nie poprawią one ich losu, chociaż zawsze osoba nowego władcy budziła pewne nadzieje podsycane najróżnorodniejszymi pogłoskami. Może nawet w r. 1801 nadzieje te były większe niż kiedykolwiek przedtem.

Nie było tajemnicą, że urodzonemu w r. 1777 Aleksandrowi Katarzyna II od razu przeznaczyła następstwo po sobie, a Paweł miał być w jakiś sposób pominięty. Dlatego Paweł przebywał przez całe lata w Gatczynie i zajmował się musztrowaniem żołnierzy, a jego najstarszego syna przysposabiano do przyszłych rządów. Zgodnie z panującą wówczas modą i swoim rzekomym kultem ideałów Oświecenia Katarzyna w takim właśnie duchu kazała wychowywać Aleksandra, dobierając mu specjalnych nauczycieli i – znowu zgodnie ze swoimi zamiłowaniami – nieustannie troszcząc się o to, ażeby prowadzono naukę według ułożonych z góry instrukcji i programów. Głównym wychowawcą młodego carewicza był przez dziesięć lat Francuz ze Szwajcarii, Fryderyk Cezar Laharpe, prawnik z wykształcenia, liberał i republikanin z przekonań. Lekcji udzielały Aleksandrowi różne ówczesne znakomitości, m. in. literatury i historii uczył go jeden z przedstawicieli tak modnego w ówczesnym piśmiennictwie pięknym sentymentalizmu – Michał Murawiow. Cały ten system kształcenia, formalnie dość wszechstronny, odznaczał się jednakowoż niebezpieczną powierzchownością: Aleksander przyswoił sobie pewną wiedzę, opanował doskonale język francuski i niemiecki, nauczył się wielu innych rzeczy potrzebnych przyszłemu monarsze, lecz nazbyt dużo czasu przecież naukom poświęcać nie mógł. Musiał brać udział w życiu dworskim, jeździć do Gatczyna i brać udział w ćwiczeniach urządzanych przez ojca, a w r. 1793 nie ukończywszy jeszcze 16 lat musiał się ożenić z księżniczką badeńską Elżbietą.

Specyficzne warunki życia i system wychowawczy ukształtowały w sposób bardzo niejednolity osobowość Aleksandra; od Laharpe’a i Murawiowa nauczył się liberalizmu, a raczej tylko metod gładkiego rozprawiania na liberalną modłę, na dworze przywykł do obłudy i pozy, lektura utworów literackich wyrobiła w nim skłonność do patosu i fałszywej czułostkowości. Przeżycia gatczyńskie też odegrały swoją rolę, budząc w nim brutalność i bezwzględność, zawsze zresztą starannie


Aleksander I


maskowane – pod tym względem Aleksander był prawdziwym mistrzem. Nie pozostała wreszcie bez wpływu i głębokich następstw sytuacja, w jakiej objął władzę. Stało się to przecież po zamordowaniu ojca i wspomnienia o tym miały go stale prześladować, choć według wszelkiego prawdopodobieństwa nie aprobował przedtem zbrodni i nie wiedział o takich zamierzeniach – wtajemniczono go wyłącznie w plan zmuszenia Pawła do abdykacji.

Gdy obejmował władzę, pamiętano tylko o pozytywnych stronach jego osobowości, tych, które uzewnętrzniał najchętniej, a gdy w pierwszym swoim manifeście zapowiedział powrót do systemu stosowanego przez „umiłowaną babkę”, radość szlachty jeszcze bardziej się zwiększyła – właśnie Katarzyna II była przecież najgorliwsżą orędowniczką przywilejów szlacheckich. Pierwsze pociągnięcia zdawały się potwierdzać wszystkie oczekiwania. Przywrócono szlachcie odebrany przez Pawła samorząd, odsunięto najbardziej nielubianych dostojników, pozwolono wyjeżdżać za granicę, zniesiono zakaz przywozu książek, odwołano pułki kozackie, które z rozkazu Pawła pomaszerowały na Indie. Podjęło na nowo służbę 10 000 urzędników i oficerów, przedtem usuniętych z pracy, otworzyły się bramy więzień, wrócili ludzie z zesłania, zlikwidowano straszną Tajną Ekspedycję (specjalny urząd o kompetencjach tajnej policji, założony przez Katarzynę II), najsurowiej zakazano stosowania tortur w śledztwie.

Żadne z powyższych zarządzeń nie podważało systemu, lecz wszystkie były pożyteczne bądź przynajmniej celowe w danych warunkach. Nadzieje ciągle rosły i utwierdzały się, zwłaszcza, że zaczęto również mówić o planach reform zakrojonych znacznie szerzej. Likwidujący Tajną Ekspedycję dekret podkreślał, że w należycie urządzonym społeczeństwie wszelkie przewinienia mogą i muszą być sądzone i karane tylko z mocy prawa, a nie w kręgu jakichś zamkniętych instytucji. Dlatego też powołano do życia komisję, mającą się zająć uporządkowaniem prawodawstwa oraz tzw. Radę Nieustającą, złożoną z 12 wysokich dostojników; celem jej miało być rozpatrywanie projektów nowych ustaw i w ogóle pełnienie funkcji organu doradczego przy osobie cara.

Rzeczywistość była nieco inna: ani komisja nie uporządkowała bardzo już wtedy powikłanego ustawodawstwa rosyjskiego, ani Rada Nieustająca nie mogła dokonać żadnych wielkich rzeczy. Najważniejszą rolę odegrać miał, co prawda tylko w latach 1801-1803, tzw. Komitet Tajny, powołany do życia nie całkiem oficjalnie, a złożony z kilku ludzi także wprawdzie pochodzenia arystokratycznego, ale jeszcze młodych i osobistych przyjaciół cara. Do niektórych spośród nich przylgnęła reputacja „jakobinów”, ponieważ w latach poprzednich dawali wyraz swoim sympatiom do rewolucji francuskiej, a w okresie działalności Tajnego Komitetu uważano ich za bardzo radykalnych liberałów. Najstarszy z nich, Mikołaj Nowosilcow, znany później z najgorszej strony w historii Polski, miał 40 lat; pozostali – hr. Paweł Stroganow, hr. Wiktor Koczubej i Polak ks. Adam Czartoryski, byli mniej więcej trzydziestolatkami.

Podejrzewanie ich o jakobinizm stanowiło oczywiście grubą przesadę; liberalizowali co prawda za młodu, lecz już ich (nie wszystkich) sympatie ku rewolucji francuskiej należy uznać za bardzo powierzchowne. Wiadomo np., iż przebywający długo we Francji Stroganow działał w r. 1790 w klubie jakobinów, trudno jednak nie wziąć przy tym pod uwagę, że liczył wówczas zaledwie 18 lat.

Członkowie Komitetu myśleli o różnych reformach, m. in. o jakiejś ogólnej „konstytucji”, w związku z czym zlecono nawet Radiszczewowi opracowanie odpowiedniego projektu, uznanego potem za zbyt radykalny; miała to być jedna z przyczyn, które skłoniły Radiszczewa do popełnienia samobójstwa. Ostatecznie zatwierdzono kilka dekretów wprowadzających pewne zmiany w zakresie władania ziemią, w stosunkach między obszarnikami i poddanymi oraz reorganizujących administrację państwową. Z końcem r. 1801 ukazał się dekret zezwalający kupcom, mieszczanom i chłopom państwowym kupować ziemię – bez prawa nabywania na własność chłopów poddanych. Nawet jednak niezależnie od tego zastrzeżenia dekret podważał w pewnym stopniu wynikające z przywileju zasadniczego Katarzyny II wyłączne prawo szlachty do posiadania ziemi. W 1802 r. zlikwidowano kolegia i utworzono osiem ministerstw: wojny, marynarki, spraw zagranicznych, sprawiedliwości, spraw wewnętrznych, finansów, handlu i oświaty. To ostatnie nie miało przedtem odpowiednika w systemie kolegiów i powołane zostało po raz pierwszy jako urząd centralny. Koordynacją działalności ministerstw miał się zająć Komitet Ministrów, obradujący początkowo pod przewodnictwem cara; w latach następnych przeprowadzano niejednokrotnie różne zmiany w zakresie kompetencji i struktury tych instytucji. Komitet Ministrów nie stanowił rządu, w skład jego wchodziły zwykle też osoby niebędące ministrami, sami ministrowie odpowiedzialni byli osobiście przed carem. Za najwyższą instytucję państwową uznano jeszcze raz Senat – dekretem wydanym jednocześnie z manifestem o utworzeniu ministerstw; w praktyce jednak tak się ułożyły warunki, że Senat pozostał tylko najwyższą instancją sądową.

W 1803 r. wydany został dekret „o wolnych oraczach”. Na podstawie tego dekretu właściciele ziemscy mogli odtąd uwalniać chłopów od poddaństwa i przyznawać im określone nadziały gruntu za wykupem pieniężnym w wysokości obopólnie ustalonej. Temu pierwszemu oficjalnemu odstępstwu od niewzruszonego systemu poddaństwa można by przypisać pewne znaczenie, choć praktyczne skutki były niewielkie: do r. 1825 uzyskało wolność z tego tytułu ledwie 47 153 chłopów – mniej niż 0,5 % całej poddanej ludności imperium. Nawet rokujący tak skromne perspektywy dekret wywołał jednak poważne obawy wśród ziemian, którzy początkowo dostrzegali w tym omal nie zapowiedź całkowitego zniesienia poddaństwa.

Do tego było jeszcze bardzo daleko, lecz pierwsze nieśmiałe kroki musiano już wtedy poczynić. Utrzymanie systemu poddańczo-pańszczyźnianego stało się niemożliwe przede wszystkim tam, gdzie technika uprawy roli stała najwyżej: w prowincjach nadbałtyckich. Ponieważ i zaburzenia chłopskie występowały na tych terenach szczególnie często, zwłaszcza na przełomie XVIII i XIX w., postanowiono podjąć jakieś kroki zaradcze. Zarządzenia wydane w latach 1804-1805 zabraniały sprzedaży chłopów bez ziemi i uznawały ich prawo do dziedzicznego władania swoimi gruntami, określając jednocześnie sposób regulowania powinności chłopskich. Powszechne uwolnienie ludności chłopskiej od poddaństwa na obszarach nadbałtyckich, tzn. w Kurlandii, Inflantach i Estonii, nastąpiło w latach 1816-1819. Reforma ta przyniosła jednak chłopom łotewskim i estońskim tylko ruinę, cała bowiem ziemia uznana została za własność niemieckich głównie obszarników. Uzyskawszy wolność osobistą, chłopi tracili swoje dotychczasowe działki gruntu i albo musieli wynajmować się do pracy, albo dzierżawić ziemię u panów; w obu wypadkach żądano najczęściej świadczeń o charakterze pańszczyźnianym zamiast czynszów pieniężnych, toteż w zmienionej sytuacji prawnej długo jeszcze utrzymywały się dawne stosunki.

Najwartościowsze dla kraju były niewątpliwie reformy w dziedzinie oświaty i szkolnictwa. Pod tym względem zrobiono najwięcej i następstwa odnośnych pociągnięć okazały się najtrwalsze dzięki systematycznej realizacji projektów opracowanych częściowo przez Komitet Tajny, a częściowo przez nowe ministerstwo oświaty. Naprzód wydano ustawę ogólną, która ustanawiała cztery typy szkół: parafialne we wsiach, powiatowe, gubernialne (gimnazja) i uniwersytety. Całą Rosję podzielono na sześć okręgów szkolnych pozostających pod zwierzchnictwem kuratorów; na terenie każdego okręgu utworzony miał zostać uniwersytet. Moskwa posiadała uniwersytet od lat kilkudziesięciu, cztery następne zaczęły działalność: w r. 1802 w Dorpacie, 1803 – w Wilnie, 1804 – w Kazaniu i 1805 w Charkowie. Uniwersytet wileński tylko restytuowano – na miejscu dawnej Akademii Wileńskiej, a potem Szkoły Głównej Wielkiego Księstwa Litewskiego – jako uczelnię polską. Wykładali w niej najwybitniejsi uczeni polscy tego czasu: Leon Borowski, Józef Gołuchowski, Joachim Lelewel, Euzebiusz Słowacki, Jan i Jędrzej Śniadeccy, a uczyli się m. in. Mickiewicz, Słowacki i Kraszewski. Świetny rozwój tej uczelni trwał do powstania listopadowego włącznie; zamknięto ją w r. 1832.

W uniwersytecie dorpackim wykładano niemal do końca XIX w. po niemiecku. Uczelnia ta również w pewnym stopniu kontynuowała stan dawniejszy, jeszcze bowiem w r. 1632 król sżwedzki Gustaw Adolf założył w Dorpacie szkołę wyższą, w której prowadzono zajęcia, nie nazbyt regularnie, do momentu utraiy Inflant na rzecz Rosji. W Petersburgu założono początkowo tylko Instytut Pedagogiczny, przekształcony na uniwersytet w r. 1819. Wszystkie uniwersytety otrzymały autonomię, z prawem wyboru rektorów i dziekanów oraz powoływania profesorów na nieobsadzone katedry. Osobliwością rosyjskiego systemu szkolnego było powierzenie uniwersytetom nadzoru merytorycznego nad szkolnictwem danego okręgu, niezależnie od kompetencji kuratoriów; uniwersytet wileński wykonywał te funkcje w odniesieniu do Litwy, Białorusi, Wołynia, Kijowszczyzny i Podola, a więc wszystkich w zasadzie ziem utraconych przez Rzeczpospolitą w rozbiorach i przyłączonych do Rosji.

W strukturze szkolnictwa znalazły się jeszcze uczelnie o poziomie wyższym niż szkoły średnie, ale niebędące uniwersytetami. Były to tzw. licea; utworzono je w Carskim Siole, w Jarosławiu nad Wołgą, w Nieżynie (na południowy wschód od Czernihowa), w Odessie i – z polskim językiem wykładowym - w Krzemieńcu. Liceum Krzemienieckie nosiło do r. 1819 nazwę Gimnazjum Wołyńskiego, a przetrwało do r. 1831. Powstanie tylu nowych szkół miało niedające się wprost ocenić znaczenie dla rozwoju oświaty i życia kulturalnego Rosji. W tym samym czasie i w ścisłej łączności z zagęszczeniem się sieci szkolnej następuje także znaczne rozszerzenie działalności wydawniczej i wzrost roli prasy, zwłaszcza że w r. 1804 znacznie złagodzono cenzurę.

WOJNY Z PERSJĄ, TURCJĄ, FRANCJĄ I SZWECJĄ

Aleksander I rozpoczął swoje rządy pod znakiem neutralności, odwołując wyprawę na Indie i zawierając z Anglią w r. 1801 konwencję o przyjaźni. Ówczesna sytuacja też w wysokim stopniu sprzyjała takiej polityce, gdyż w tymże roku, o parę miesięcy wcześniej, Francja i Austria podpisały traktat pokojowy w Luneville, a w rok później pogodziły się przejściowo Francja i Anglia, zawierając pokój w Amiens. Wszystkie te pociągnięcia okazały się wprawdzie tylko manewrami taktycznymi przed kolejną rozgrywką, lecz w każdym razie Europa na pewien czas odetchnęła i m. in. dzięki temu można było zająć się w Rosji przygotowaniem i przeprowadzeniem tylu reform.

Nawet wtedy jednak sprawy polityczne nie traciły ani na chwilę swojej wagi. Już bezpośrednio po wstąpieniu Aleksandra na tron musiano podjąć decyzję w sprawie Gruzji. Od dawna panowały na terenie księstw gruzińskich bardzo skomplikowane stosunki; księstwa zachodniogruzińskie pozostawały w zależności od Turcji, przy bardzo różnym zresztą stopniu tej zależności, a Gruzja wschodnia, zjednoczona od połowy XVIII w., musiała uznawać zwierzchnictwo Persji. Sprawa całkowitej aneksji tych ziem przez Turcję i Persję była tylko kwestią czasu, co tłumaczy dostatecznie prorosyjską orientację władców gruzińskich. Król wschodniej Gruzji, Herakliusz II, uznał już w r. 1783 protektorat Rosji i zrzekł się prawa prowadzenia samodzielnej polityki zagranicznej. Na początku 1801 r. Paweł I postanowił przyłączyć do Rosji wschodnią Gruzję, nie zdążył jednak już tego zrobić. Członkowie Tajnego Komitetu sprzeciwiali się zamiarom dotyczącym Gruzji, motywując to koniecznością utrzymania dobrych stosunków z Anglią, ostatecznie jednak przeważyło zdanie dostojników z Rady Nieustającej i we wrześniu 1801 r. Aleksander I wydał manifest o przyłączeniu wschodniej Gruzji do Rosji i o usunięciu od władzy przedstawicieli panującej tam dynastii. W latach następnych przyłączono jeszcze do Rosji drogą bezpośrednich operacji wojskowych – także księstwa w Gruzji zachodniej: Imeretię, Mingrelię i Gurię, oraz kilka chanatów we wschodniej Transkaukazji.

Zdobycze rosyjskie w Transkaukazji stały się przyczyną wojny z Persją (1804-1813) i Turcją (1806-1812). Długotrwałe działania wojenne przyniosły zwycięstwo Rosji, która na podstawie zawartego z Turcją pokoju w Bukareszcie otrzymała Besarabię i leżące na kaukaskim wybrzeżu Morza Czarnego Abchazję, Mingrelię (nazywaną także Megrelią) i Gurię – częściowo przyłączone już przedtem, a częściowo zdobyte podczas wojny. Traktat pokojowy z Persją w Giulistanie (we wschodniej Transkaukazji przyniósł Rosji północny Azerbejdżan i położony na północ od niego Dagestan.

Stosunki rosyjsko-francuskie, początkowo poprawne, szybko uległy zmianie na gorsze. Gdy w r. 1805 doszło do utworzenia trzeciej koalicji przeciw Napoleonowi, Rosja zgłosiła do niej akces, stając po stronie Austrii i Anglii. W nowej sytuacji niezwykle ważna okazała się sprawa Prus, które nie miały zamiaru przystępować do koalicji. Wtedy wystąpił z osobliwym planem ks. Adam Czartoryski, ciągle jeszcze mający duży wpływ na cara. Plan ten przewidywał m. in., że niezależnie od wojny z Napoleonem i konieczności unicestwienia aspiracji Francji do hegemonii w Europie Rosja uderzy na Prusy. Klęska Prus pozwoliłaby na odebranie im ziem polskich; po dołączeniu do nich Galicji – Czartoryski łudził się, że Austria odstąpi ją dobrowolnie w zamian za kompensatę na Półwyspie Bałkańskim – car koronowałby się na króla polskiego.

Wszystkie te projekty były bardzo skomplikowane i całkowicie utopijne, lecz mimo to przez pewien czas uważano je w polskich sferach arystokratycznych za realne. Nadzieje obróciły się wniwecz, gdy Aleksander I wyjechał do Poczdamu i zawarł z królem pruskim Fryderykiem Wilhelmem III traktat, poprzedzony romantycznym zaprzysiężeniem sobie trwałej przyjaźni obok sarkofagu Fryderyka II. Król pruski zobowiązał się w tym traktacie do wzięcia udziału w koalicji, ale nie dotrzymał słowa, nie bardzo zresztą nawet miał na to czas. Dnia 3 listopada stanęła umowa w Poczdamie, a już 2 grudnia wojska rosyjskie i austriackie poniosły w spotkaniu z Napoleonem pod Austerlitz (dziś Sławków) na Morawach całkowitą klęskę. Bezpośrednim jej następstwem było wystąpienie Austrii z koalicji i podpisanie przez nią pokoju z Napoleonem.

Dopiero w październiku 1806 r. Prusy wypowiedziały wojnę Francji, ale zostały rozgromione w przeciągu miesiąca. Dalsze operacje wojskowe odbywały się już na ziemiach polskich i na terenie


Bitwa pod Frydlandem


Prus Wschodnich, gdzie po długiej przerwie wkroczyły znów do akcji wojska rosyjskie. Po kilku miesiącach walk Napoleon odniósł ostatecznie decydujące zwycięstwo pod Frydlandem (dziś Prawdińsk w obwodzie kaliningradzkim). Następstwem tego zwycięstwa był traktat pokojowy z Aleksandrem, zawarty w Tylży 7 VII (25 VI s. st.) 1807 r. Warunki pokoju mogą na pierwszy rzut oka budzić zdziwienie, wszystko jednak tłumaczy się tym, że Napoleon zawierał układ z przeciwnikiem wprawdzie pokonanym, ale jednocześnie potrzebnym – chodziło o włączenie Rosji do zespołu państw biorących udział w blokadzie kontynentalnej Anglii. Dlatego nie doszło do całkowitego rozgromienia Prus, na co Napoleon miał ochotę; ustąpił jednak Aleksandrowi, wstawiającemu się za Prusami, które dzięki temu utraciły tylko znaczną część ziem zagarniętych w drugim i trzecim rozbiorze Polski. Utworzono z nich Księstwo Warszawskie, wyłączając obwód białostocki, który Napoleon oddał Rosji.

Rosja wychodziła więc z przegranej wojny nawet jeszcze z nabytkiem terytorialnym, lecz nie wywołało to żadnego entuzjazmu w społeczeństwie nawet wtedy, gdy doszedł drugi nabytek terytorialny – obwód tarnopolski, podarowany Rosji w r. 1809 przez Napoleona za neutralność w kolejnej wojnie francusko-austriackiej. Blokada Anglii oznaczała zerwanie z nią stosunków handlowych, zawsze korzystnych dla rosyjskich kupców, właścicieli manufaktur i ziemian, Anglia bowiem była najlepszym odbiorcą rosyjskiego zboża i różnych innych artykułów. Udział w blokadzie odbijał się ujemnie na ekonomice Rosji i prędzej czy później musiało się to stać jedną z przyczyn konfliktu rosyjsko-francuskiego.

Pierwsze dwa lata po Tylży upłynęły jednak pod znakiem jak gdyby niczym nie zamąconej przyjaźni. Napoleon dał Aleksandrowi wolną rękę w stosunkach ze Szwecją: rezultatem tego była wojna rosyjsko-szwedzka (1808-1809). W toku wojny Szwedzi ponosili same porażki, wojska rosyjskie zajęły całą Finlandię i Wyspy Alandzkie, potrafiły przejść przez zamarzniętą Zatokę Botnicką i zacząć operacje na terenie samej Szwecji. Pod wpływem wieści o klęskach dokonano w Sztokholmie przewrotu pałacowego, zmuszono do ustąpienia króla Gustawa IV Adolfa i ustanowiono regencję. Pertraktacje pokojowe trwały dość długo i zakończyły się we wrześniu 1809 r. pokojem zawartym w miejscowości Fredrikshamn (dziś Hamina w południowej Finlandii, nad Zatoką Fińską). Rosja otrzymywała całą Finlandię i Wyspy Alandzkie, przekształcone w tzw. Wielkie Księstwo Finlandzkie, z szeroką autonomią, m. in. z własnym sejmem. Naczelne zwierzchnictwo nad administracją sprawował jednak cesarski generał-gubernator, kraj podzielono na gubernie i wprowadzono rosyjski system monetarny. Finlandia stała się pierwszą w imperium prowincją konstytucyjną i dopiero pod koniec XIX w. zaczęły się poważniejsze konflikty na tle tendencji do ograniczenia swobód tego kraju.

PLANY DALSZYCH REFORM. MICHAŁ SPERAŃSKI

W 1807 r. zaczęła się kilkuletnia kariera jednego z wybitniejszych rosyjskich działaczy państwowych w XIX w. – Michała Sperańskiego. Urodzenie nie kwalifikowało go do wysokich godności, był bowiem tylko synem wiejskiego duchownego, wykształceniem jednak, zdolnościami i pracowitością przewyższał wielu współczesnych o głowę. Sperański dał się poznać pracując w aparacie państwowym; car zabrał go stamtąd, wciągnął do grona swoich najbliższych doradców i polecił mu opracowanie generalnego projektu reform. Sperański ukończył prace w r. 1809, przedstawiając carowi swój projekt, nazwany Wstępem do zbioru ustaw państwowych.

Główne założenia tego projektu polegały na wprowadzeniu – wzorem teorii i praktyki Zachodu – podziału organów władzy na prawodawcze, wykonawcze i sądowe oraz na znacznym uproszczeniu struktury społecznej Rosji, przy utrzymaniu nienaruszalności zarówno samowładztwa, jak i prawa pańszczyźnianego. Władzę prawodawczą reprezentować miał nadal monarcha, któremu Sperański pozostawiał wyłączność w zakresie inicjatywy ustawodawczej, oraz tzw. dumy: gromadzkie na szczeblu najniższym, powiatowe, gubernialne i Duma Państwowa. W skład dum gromadzkich wchodzili właściciele ziemscy i przedstawiciele chłopów państwowych, którzy wybierali tzw. zarząd gromadzki i delegatów do dum powiatowych; te z kolei wybierały zarząd powiatowy i delegatów do dum gubernialnych, a one – zarząd gubernialny i posłów do Dumy Państwowej, która zajmować się miała przede wszystkim rozpatrywaniem ustaw i projektów budżetu państwowego. Władzę wykonawczą sprawować mieli w terenie gubernatorzy i naczelnicy powiatów, a na szczeblu gminy – wspomniane zarządy gromadzkie. Najwyższe kompetencje wykonawcze należały do ministrów mianowanych przez cara. Także i instytucje sądowe projektował Sperański jako czterostopniowe, od gromadzkich do gubernialnych oraz Senat z kompetencjami sądu najwyższego. Członkowie Senatu, wybierani przez Dumę Państwową i zatwierdzani przez monarchę, sprawować mieli swoje funkcje dożywotnio.

Sugerując taką strukturę organów władzy Sperański obawiał się mimo wszystko, że będzie ona zbyt luźna, i dlatego proponował pewne formy ściślejszej kolegialności dla zespołu wszystkich ministrów, nadto zaś wystąpił z wnioskiem o powołanie jednej całkowicie nowej instytucji – Rady Państwa. W skład jej wchodzić mieli mianowani przez cara dostojnicy.


Michał Sperański


Społeczeństwo chciał podzielić Sperański na trzy stany: szlachecki, średni i „lud roboczy”. Szlachta otrzymywała prawa polityczne, prawo (posiadane już) do nabywania ziem zasiedlonych przez chłopów i do zajmowania się działalnością przemysłową czy handlową bez narażania się na utratę szlachectwa. Stan średni to kupcy, w ogóle mieszczanie i chłopi państwowi, a „lud roboczy” to chłopi stanowiący własność prywatną, robotnicy manufaktur i służba domowa. Wszystkie trzy stany otrzymywały prawa cywilne, tylko dwa pierwsze – prawa polityczne (wybory do dum, udział we wspomnianych już zarządach), tylko pierwszy stan – prawa wyjątkowe (prawo władania „duszami”). Trzeba tu przypomnieć, że w dawnej Rosji mieszczanami nazywano tylko część ludności miejskiej, płacącej podatki: rzemieślników, drobnych kupców, właścicieli domów i in.

Projekt Sperańskiego zawierał również propozycje odnoszące się do podziału administracyjnego kraju. Sperański pozostawiał podział na gubernie, domagając się tylko, ażeby pewne części imperium, które ze względu na rozmiary i liczbę ludności trudno byłoby włączyć do normalnego systemu gubernialnego, nazwać obwodami. Wchodziły tu w grę: Syberia, Kaukaz z Gruzją i Krajem Astrachańskim, Kraj Orenburski, terytorium Kozaków dońskich i Nowa Rosja.

Ewentualne wprowadzenie w życie reform Sperańskiego niewątpliwie usprawniłoby znacznie działalność całego aparatu państwowego, unowożytniłoby jego podstawy i umożliwiłoby Rosji znacznie szybszy marsz po drodze rozwoju kapitalistycznego – projekt bardzo wyraźnie zmierzał w tym kierunku, przyznając prawa polityczne stanowi średniemu i w ogóle lansując kryteria majątkowe w rozmaitych okolicznościach. Projekt zapowiadał również znaczne ożywienie inicjatywy społecznej, co musiałoby nastąpić, gdyby zaczęto wybierać do tylu dum i tylu zarządów terenowych. Podkreślane niejednokrotnie zarzuty w odniesieniu do utrzymanych przez Sperańskiego instytucji samowładztwa i poddaństwa – trudno uznać za istotne; był dopiero początek XIX w., projekt Sperańskiego stanowił pierwsze właściwie odzwierciedlenie myśli konstytucyjnej w Rosji, a powstał przecież z inicjatywy samowładnego monarchy, któremu nie można było przedstawiać rewolucyjnych propozycji. Nawet te propozycje Sperańskiego ochrzczono mianem ultraradykalnych, w obawie, że będzie to wstęp do ograniczania dotychczasowych przywilejów szlachty. Toteż nie dawano spokoju Sperańskiemu, nieustannie przeciw niemu intrygowano i różnymi sposobami podważano jego pozycję; w marcu 1812 r. car musiał dać mu dymisję i wydalić ze stolicy na zesłanie do Niżnego Nowogrodu. Po paru latach powierzono Sperańskiemu stanowisko gubernatora Penzy, potem Syberii, a w r. 1821 twórca pierwszego planu reform o charakterze konstytucyjnym wrócił do Petersburga, lecz miał się już odtąd zajmować innego rodzaju działalnością.

WOJNA 1812 ROKU I JEJ NASTĘPSTWA

Stosunki rosyjsko-francuskie ulegały coraz wyraźniej zmianie na gorsze, począwszy przynajmniej od r. 1810. Sprawa blokady kontynentalnej stanowiła oczywiście najistotniejsze źródło zadrażnień, choć nie jedyne. Dla Napoleona blokada miała znaczenie tylko o tyle, o ile państwa biorące w niej udział chciałyby ją realizować jak najbardziej rygorystycznie, wszelkie zaś odstępstwa obracały system blokady wniwecz. Przekonawszy się, że Holandia nie dość ściśle realizuje jego zalecenia, Napoleon wcielił ją do Francji, nie bacząc wcale na to, że królem holenderskim był jeden z jego braci. Gdy księstwa i miasta północnoniemieckie zaczęły się w różnych formach uchylać od postanowień o blokadzie, przyłączone zostały z kolei do Francji: Brema, Hamburg, Lubeka, część Hanoweru i księstwo oldenburskie. Nie można było jednak dokonać aneksji Rosji, która właściwie odstąpiła w tym czasie od blokady, szeroko otwierając swoje porty dla wszystkich tzw. okrętów neutralnych i komplikując stosunki handlowe z Francją poprzez wprowadzenie nowej taryfy celnej. Miał Napoleon kłopoty i z Oldenburgiem – rodzina panujących tam książąt spokrewniona była z carem, który aneksję tego księstwa poczytał za osobistą obrazę. Tak samo zareagował cesarz Francuzów, gdy rozwiódłszy się z Józefiną Beauharnais zwrócił się do dworu petersburskiego z prośbą o rękę Anny, siostry Aleksandra I, i spotkała go odmowa. Nie brakowało i innych powodów do konfliktu: nie była korzystna dla Rosji działalność dyplomacji francuskiej w Konstantynopolu i w Teheranie podczas wojny rosyjsko-tureckiej i rosyjsko-perskiej, nie mógł wreszcie pogodzić się Aleksander I z Napoleonem, gdy chodziło o sprawę polską.

W kwietniu 1812 r. car zażądał wycofania wojsk francuskich z terytorium Księstwa Warszawskiego i z Prus. Nastąpiła oczywiście odmowa, a rezultatem jej mogła już być tylko wojna, do której Napoleon przygotowywał się starannie od pewnego czasu. W dniu 24 VI n. st. Wielka Armia, licząca około 400 000 żołnierzy, a złożona z wojsk francuskich i posiłkujących je oddziałów pruskich, saskich, włoskich, polskich i innych, rozpoczęła akcję bojową, przekraczając Niemen i Bug. Wojska rosyjskie liczyły najwyżej 200 000 żołnierzy, może tylko nieco więcej; przewaga Rosjan polegała na znajomości terenu, a mogła jeszcze polegać na zastosowaniu odpowiedniej taktyki. Wybrano zresztą rzeczywiście najrozsądniejszą: nie dać się sprowokować, przynajmniej jak długo będzie można, do generalnej bitwy. Dwie armie rosyjskie cofały się ostrożnie, starając się w trakcie tego zadawać nieprzyjacielowi jak najwięcej strat.

Główną armią dowodził generał Michał Barclay de Tolly, minister wojny w latach 1810-1812, który odstępował planowo od linii Niemna na wschód w kierunku Witebska. Na odcinku położonym dalej na południe powtarzał taki sam manewr Piotr Bagration, a linię równoległą do środkowego Bugu utrzymywał generał Aleksander Tormasow.

Od tej strony nie stać jednak było Francuzów na jakieś silne uderzenie, zresztą ewentualne natarcie w tym kierunku prowadzić mogło tylko na błota poleskie bądź – z dużymi okrążeniami – na Kijów, który z wielu względów zupełnie nie wchodził w rachubę. Korpusy Napoleona parły na wschód w ślad za ustępującymi armiami Barclaya de Tolly i Bagrationa, zbliżając się coraz bardziej do Moskwy. Według wszelkiego prawdopodobieństwa nie leżało to w pierwotnych planach Napoleona, który na pewno liczył na możliwość stoczenia generalnych bitew już w pierwszym okresie wojny, a wierząc w swoją szczęśliwą gwiazdę wierzył jednocześnie, że żadnej takiej bitwy nie przegra. Szybki marsz, zadanie Rosjanom druzgocącej klęski i natychmiastowe zmuszenie ich do zawarcia pokoju – takie były plany. Tymczasem żadnej z cofających się armii rosyjskich nie zmusił do bitwy, co więcej, nie potrafił przeszkodzić temu, że obie zdołały się połączyć w rejonie Smoleńska.

Gdyby wtedy doszło do walnego starcia, sytuacja Rosjan byłaby już znacznie lepsza, lecz mimo to cofano się nadal. Podejmując takie decyzje dowódcy rosyjscy wykazali podziwu godną roztropność i hart ducha, ponieważ nie należy sądzić, że stosowana przez nich taktyka cieszyła się popularnością. W Rosji wierzono w zwycięstwo, lecz mimo wszystko społeczeństwo nie mogło nie ulegać przygnębieniu, a nawet przerażeniu. Wróg zbliżał się do starej stolicy kraju. W Petersburgu toczono gorączkowe dyskusje nad tym, co należy robić i czym to wszystko się skończy, wielu działaczy państwowych doradzało radykalną zmianę metod prowadzenia walki, niektórzy nawet nazywali taktykę cofania się tchórzostwem. Wysuwano też zarzuty pod adresem „Niemca” – Barclaya de Tolly (pochodził z rodziny szkockiej), w rzeczywistości dobrego Rosjanina i doskonałego dowódcy, weterana wielu wojen.

Na początku sierpnia Francuzi wkroczyli do opustoszałego i spalonego Smoleńska. Armia Napoleona doznała już poważnego osłabienia, nie dysponowała żywnością, nie miała paszy dla koni. Wraz z wojskiem rosyjskim uchodziła na wschód ludność, nie pozostawiając prawie nic po sobie. Ci, którzy musieli pozostać na terenach okupowanych przez nieprzyjaciela, albo chronili się wraz z dobytkiem w lasach, albo odmawiali Francuzom jakiejkolwiek pomocy czy nawet jakichkolwiek informacji. Zaczęły się tworzyć grupy partyzanckie, napadano na mniejsze oddziały francuskie i unicestwiano je lub brano do niewoli. Wojna przybierała charakter narodowy, lud rosyjski, mimo że strasznie uciskany przez rodzimych obszarników, występował coraz bardziej zdecydowanie przeciw najeźdźcom mówiącym niezrozumiałym językiem i przybyłym nie wiadomo skąd, ażeby zgnębić i pozbawić wolności Rosję.

Ostatecznie jednak car musiał ulec naciskowi i w dniu 8 (20) sierpnia mianował głównodowodzącym Michała Kutuzowa, także weterana wojen tureckich, uczestnika słynnego szturmu na Izmaił w 1790 r. i kampanii przeciwnapoleońskiej w r. 1805, zwycięzcę w ostatniej, dopiero co zakończonej wojnie z Turcją. Kutuzow gotów był cofać się dalej, rozumiejąc, że musi to przynieść Francuzom nieuchronną zgubę, ale nie po to go powołano. Rosja domagała się ocalenia Moskwy, a niepodobna było tego zrobić bez stoczenia generalnej bitwy; Kutuzow zdecydował się na nią, postanawiając tylko uczynić to w najdogodniejszym miejscu. Pod wsią Borodino, w odległości 10 km na zachód od Moskwy, spotkały się armie rosyjska i francuska, liczące łącznie ponad 250 000 żołnierzy i dysponujące ponad 1200 działami. Zaciekła i krwawa bitwa, stoczona 26 sierpnia (7 września), przyprawiła obie strony o ogromne straty. Trudno mówić o czyimś zdecydowanym zwycięstwie; wprawdzie Kutuzow znowu nakazał odwrót, a Francuzi pomaszerowali na Moskwę, lecz ogólnie sytuacja zmieniła się wyraźnie na ich niekorzyść – strat poniesionych w starciu borodińskim nie mogli żadną miarą uzupełnić, a duch bojowy w ich szeregach znacznie osłabł. W tym sensie Borodino było zwycięstwem rosyjskim.

W tydzień po bitwie pod Borodino wojska francuskie wkroczyły do Moskwy – Kutuzow potrafił zdobyć się na heroiczną w danych warunkach decyzję i pozostawił nieprzyjacielowi to miasto, też ogołocone niemal zupełnie z ludności. Pozorny triumf Napoleona był jednak dosłownie początkiem końca. Rosjanie nie prosili o pokój, wysuwane przez Napoleona propozycje pozostały bez odpowiedzi, żołnierze francuscy ulegali demoralizacji, grabili magazyny i składy, gdzie jednak oprócz wina niewiele już mogli znaleźć, a nadmierna jego konsumpcja nie sprzyjała utrzymywaniu dyscypliny. Wysyłane na prowincję po żywność i furaż oddziały francuskie zwykle wracały z niczym lub przepadały bez wieści – ruch partyzancki rósł i potężniał. Największą tragedią był pożar Moskwy; nie wiadomo do dziś dokładnie, czy wywołali go w jakimś zamieszaniu Francuzi, czy podpalili miasto celowo Rosjanie, ażeby jak najbardziej pogorszyć sytuację nieprzyjaciela. A tymczasem armia Kutuzowa krzepła i zbierała nowe siły, nieustannie uzupełniana ochotnikami, niejednokrotnie ludźmi bardzo młodymi, którzy ogarnięci powszechnym zrywem patriotycznym uciekali nawet z domów rodzinnych, żeby zaciągnąć się do szeregów. I wreszcie – naciągała zima.

W takiej sytuacji Napoleon musiał po pięciu tygodniach przebywania w Moskwie nakazać odwrót. Chciał ominąć zrujnowany szlak smoleński i skierował się na południe, drogą na Kaługę, lecz nie mógł kontynuować odwrotu w tym kierunku wobec silnego oporu Rosjan. Cofano się zatem tymi samymi drogami, co poprzednio, ponosząc z każdym dniem większe straty pod nieustannymi ciosami żołnierzy i partyzantów rosyjskich. Tragiczna przeprawa przez Berezynę dopełniła reszty, chociaż Rosjanie nie wykorzystali sytuacji w stu procentach; można było otoczyć i unieszkodliwić całą armię Napoleona, który przecież zdołał ocalić kilkadziesiąt tysięcy ludzi i głównie dzięki temu, choć również w wyniku dodatkowych mobilizacji, potrafił prowadzić działania wojenne jeszcze przez niemal półtora roku.

Wyparcie Francuzów z granic Rosji nie zakończyło wojny, armia rosyjska poszła dalej na zachód. Od razu porzuciły sprawę Napoleona Prusy, chociaż w Berlinie i w innych miastach stacjonowały jeszcze garnizony francuskie i król Fryderyk Wilhelm III ociągał się z formalnym wystąpieniem przeciw Napoleonowi; uczynił to jednak wreszcie w marcu 1813 r., po czym zjednoczone siły rosyjsko-pruskie wyparły Francuzów za Łabę. 16 (28) kwietnia umarł w Bolesławcu Kutuzow, a z nowym, nie najlepszym dowództwem sojuszników Napoleon dał sobie łatwo radę, zjawiając się z nowymi siłami na froncie i zwyciężając pod Lutzen w Saksonii i pod Budziszynem. Potem nastąpił dłuższy rozejm i różne bezowocne rokowania, a w sierpniu ukształtowała się ostatnia koalicja przeciwnapoleońska, w której skład obok Rosji i Prus weszły Austria, Anglia i Szwecja. W październiku Napoleon poniósł ciężką klęskę pod Lipskiem („bitwa narodów”, 16-19 X 1813 r.). Na tydzień przedtem opuścili go Bawarzy, a w trakcie samej bitwy – wojska saskie, tylko Polacy pozostali mu wierni do końca, osłaniając odwrót armii francuskiej; podczas odwrotu zginął przy przeprawie przez Elsterę książę Józef Poniatowski.

Niedługo potem wojska koalicji wkroczyły do Francji i mimo podejmowanych przez Napoleona rozpaczliwych prób obrony zajęły Paryż. Kilkunastoletnia epopeja militarna skończyła się abdykacją cesarza Francuzów, a sprzymierzeńcy zwołali kongres do Wiednia dla ostatecznego ustalenia nowej konstelacji politycznej w Europie.

W osobie samego cara i jego najbliższych doradców Rosja odegrała bardzo ważną rolę na kongresie wiedeńskim. Nie wszyscy zresztą doradcy zgadzali się z Aleksandrem w jego zamierzeniach, zwłaszcza gdy chodziło o utworzenie Królestwa Polskiego, na ogół też bardzo niechętnie przyjęte w rosyjskich kołach politycznych. Rozbieżności między poszczególnymi delegacjami na kongresie doprowadziły do tajnych sojuszów – Anglii z Austrią i Francją, a Rosji z Prusami, były bowiem jeszcze i inne problemy sporne, np. sprawa Saksonii. Ukarano ją za wierność Napoleonowi oderwaniem części terytorium i przyłączeniem go do Prus, które dzięki poparciu cara otrzymały także m. in. Toruń (początkowo miał być wolnym miastem).

Sprawa polska była jedną z najtrudniejszych do załatwienia na kongresie i wywoływała ostre konflikty między Prusami i Rosją. Prusy otrzymały z powrotem część swojego zaboru (departamenty poznański i bydgoski b. Księstwa Warszawskiego jako tzw. Wielkie Księstwo Poznańskie), resztę Księstwa Warszawskiego połączono z Rosją jako Królestwo Polskie; królem miał być każdorazowy car, Królestwo otrzymało konstytucję. W ten sposób dość znaczna część ziem polskich znalazła się w granicach imperium rosyjskiego jako druga obok Finlandii prowincja rządzona konstytucyjnie z własnym sejmem, rządem (nie wszystkie resorty) i wojskiem. Stan taki miał przetrwać tylko do powstania listopadowego.

NAWRÓT DO REAKCJI. WSZECHWŁADZA ARAKCZEJEWA

Ostatnie dziesięciolecie panowania Aleksandra I należy do najbardziej osobliwych okresów w historii Rosji. Car przestał nagle zajmować się sprawami państwowymi i zwrócił się ku zagadnieniom religijnym, zaczął studiować różne dzieła z tego zakresu, zwłaszcza zaś pisma mistyków, i otaczać się ludźmi, którzy przejawiali podobne zainteresowania, a przynajmniej umieli taką rolę odgrywać. W specjalnym gronie odbywano na dworze niekończące się dyskusje nad „sprawami duchowymi” i przeróżne praktyki religijne, pisano do siebie listy albo wprost w stylu biblijnym, albo przynajmniej najeżone odpowiednimi cytatami. Religianckie nastroje dawały świetne pole do popisu różnym osobistościom niejasnego autoramentu, można było szybko zrobić karierę i robili ją też ludzie skądinąd wcale na to nie zasługujący, szarlatani i obskuranci. W nauce, zwłaszcza zaś w szkolnictwie średnim i wyższym, zaczęto na każdym kroku dopatrywać się przejawów wolnomyślicielstwa i bezbożnictwa, co pociągnęło za sobą wydanie szeregu zarządzeń o charakterze restrykcyjnym i w ślad za tym – upadek życia naukowego. Szczególnie bezmyślną i szkodliwą działalnością na tym polu wsławili się kuratorzy dwóch okręgów szkolnych, petersburskiego – Dymitr Runicz, i kazańskiego – Michał Magnicki.

Pierwsze przejawy nowych zainteresowań cara uwydatniły się w końcowym etapie okresu wojen, już po wyparciu Francuzów z granic Rosji. Tłumaczono to różnie, częściowo przełomem, jaki miał nastąpić w związku z przezwyciężeniem tak groźnego niebezpieczeństwa, częściowo silnym nawrotem wyrzutów sumienia, trapiących go zresztą stale od śmierci ojca. Faktem jest, że znalazłszy się ze swymi wojskami na Zachodzie, w r. 1813 i później, car coraz więcej czasu poświęcał modlitwom oraz rozmyślaniom i rozmowom religijnym, nawet w momentach i okresach najważniejszych, gdy obecność jego potrzebna była całkiem gdzie indziej. Wspólnie z nim odbywali te pseudoreligijne praktyki niektórzy z najbliższych doradców, przyjaciół i faworytów. Największe wpływy miał już od kilku lat Aleksy Arakczejew, generał artylerii, w latach 1808-1810


Tuła na początku XIX stulecia


minister wojny, potem przewodniczący departamentu spraw wojskowych w Radzie Państwa. Car ufał mu bezgranicznie i już w okresie między Tylżą a wyprawą Napoleona na Rosję Arakczejew zaczął skupiać w swoim ręku najważniejsze sprawy państwowe, żeby mniej więcej od 1814 r. osiągnąć dosłownie wszechwładzę i utrzymać ją aż do śmierci Aleksandra I, któremu zresztą też był bezgranicznie oddany.

Surowy i nieprzystępny, nieliczący się z nikim i z niczym, nieludzki, gdy chodziło o wymierzanie kar, choć osobiście uczciwy, Arakczejew wzbudzał powszechną nienawiść, najjaskrawiej odzwierciedloną w nazwie okresu: arakczejewszczyzna. Nic jednak nie mogło podważyć jego stanowiska, wprost przeciwnie – wszyscy musieli zabiegać o jego łaski, odnosić się do niego z przesadną uniżonością, antyszambrować godzinami w jego przedpokojach. Nie można było załatwić bez niego żadnej poważniejszej sprawy ani otrzymać posłuchania u cara.

Już współcześni zastanawiali się nad tym, gdzie szukać źródła tych serdecznych stosunków, które łączyły cara z ponurym Arakczejewem. Różne czynniki odegrały tu rolę, m. in. dawna znajomość, osobista uczciwość Arakczejewa i jego absolutna wierność i lojalność. Przyjaźń ta miała również swój, żeby tak rzec – aspekt polityczny. Dopuszczając Arakczejewa na takie wyżyny, car jak gdyby uchylał się od odpowiedzialności za reżim obskurantyzmu i reakcji, bo takie było co najmniej ostatnie dziesięciolecie jego panowania. Arakczejew brał wszystko na siebie i wszystko niejako firmował, ściągając też za to na siebie nienawiść całej Rosji – współczesnej i późniejszej. On też podjął się zrealizowania koncepcji tzw. osiedli wojskowych, która zrodziła się w głowie monarchy.

Toczone nieustannie wojny pochłaniały masę pieniędzy, a 25-letni termin służby wojskowej odrywał wcielonego do armii rekruta praktycznie na całe życie od rodziny. Aleksander I wpadł na pomysł, który – jak mu się wydawało – miał wszystkiemu zaradzić. W kilku guberniach zachodniej części kraju, od petersburskiej na północy do chersońskiej na południu, wydzielono część należących do państwa terenów wraz z mieszkającymi tam chłopami i przekształcono je na osiedla lub kolonie wojskowe. Mężczyźni otrzymali mundury i do robót polnych dodano im ćwiczenia wojskowe, niezwykle trudne i wyczerpujące, stale odbywane, z systemem okrutnych kar za byle przewinienie. Nie tylko chłopów zamieniono na żołnierzy, lecz i żołnierzy osiedlano na tych terenach, budowano dla nich koszary i zmuszano jednocześnie do musztry wojskowej i pracy na roli. Stosowano też inne metody, np. wysiedlanie chłopów na południe, do Nowej Rosji, tak iż żołnierze przybywali do pustych wsi. System wyraźnie nie zdawał egzaminu, sam Arakczejew opowiadał się początkowo przeciw niemu, lecz gdy w r. 1816 zaczął go w całej rozciągłości wprowadzać w życie, nie cofał się już przed niczym. Osiedleńcy wojskowi nie mogli znieść tego życia, pracy ponad siły, ciągłych upokorzeń i nieludzkich kar; polegały one przede wszystkim na chłoście, przy czym często stosowano „pędzenie przez rózgi”. Delikwent przechodził między dwoma rzędami żołnierzy, którzy musieli go siec z całej, siły; nierzadko wymierzano karę nawet kilku tysięcy uderzeń, z reguły równoznaczną z karą śmierci. Szaleństwo to uprawiano zresztą nie tylko w osiedlach, lecz także w ogóle w całym wojsku.


Aleksy Arakczejew


Umęczeni osiedleńcy buntowali się niejednokrotnie, np. w r. 1819 w Czugujewie (na wschód od Charkowa), ale wszelkie bunty tłumiono krwawo i bezlitośnie. Nie przeszkodziło to Arakczejewowi napisać w raporcie do przebywającego wówczas w Finlandii cara, że przed przystąpieniem do ostatecznego działania długo wzywał na pomoc wszechmogącego Boga – takie „pobożne rozmyślania” były właśnie w guście ówczesnej epoki. Z nie mniejszym okrucieństwem tłumiono bunty w jednostkach wojskowych spoza osiedli, np. w siemionowskim pułku gwardii w Petersburgu (1820), oraz wystąpienia chłopskie w różnych rejonach kraju.

Porzuciwszy prawie zupełnie w tym czasie sprawy wewnętrzne, car zajmował się jeszcze osobiście polityką zagraniczną. Za jego sprawą podpisano w Paryżu 14 (26) IX 1815 r. traktat tzw. świętego przymierza, w którego skład weszły Prusy, Austria i Rosja; kilka innych państw dołączyło się później. Ten przesycony patosem akt, w którym na początku wzywano imienia najświętszej i nierozdzielnej Trójcy, a w całym, niedługim zresztą tekście powoływano się wielokrotnie na Boga, świętą wiarę itd., jest jednym z najklasyczniejszych przykładów obłudy politycznej. Zawierający go monarchowie oświadczali uroczyście, że są niezłomnie zdecydowani kierować się wyłącznie zasadami miłości, sprawiedliwości i pokoju zarówno w odniesieniu do własnych państw, jak też w stosunkach z innymi rządami. A ponieważ księgi święte każą wszystkim ludziom być braćmi, więc układający się monarchowie uznają się za połączonych więzami nierozdzielnego braterstwa i w każdej chwili oraz w każdym miejscu będą sobie udzielać pomocy i poparcia.

I na tym właśnie polegał główny cel tak szumnie nazwanego związku. Jak igłę w stogu siana ukryto go w odmętach frazeologii, ale lata następne pokazały, o co chodzi. Przerażeni ruchami wolnościowymi i rewolucyjnymi, które pod wpływem rewolucji francuskiej i jej następstw szerzyły się w Europie i Ameryce, absolutni władcy Rosji, Prus i Austrii postanowili zabezpieczyć się należycie na przyszłość i zapewnić niewzruszoność reakcyjnemu porządkowi, stworzonemu przez nich samych na kongresie wiedeńskim. I rzeczywiście, gdy w parę lat potem wybuchła rewolucja w Neapolu, twórcy przymierza zebrani na kongresie w Opawie (1820) i Lublanie (1821) upoważnili cesarza austriackiego do podjęcia interwencji; na kolejnym kongresie w Weronie (1822) zajęto zdecydowane stanowisko wobec rewolucji hiszpańskiej i w następstwie tego ruszyły potem na Madryt wojska francuskie, tłumiąc rewolucję i przywracając dawny system rządów.

Aleksander I był obok kanclerza austriackiego Klemensa Metternicha głównym motorem najważniejszych poczynań świętego przymierza. Nie przysparzało to oczywiście popularności jego polityce ani w Rosji, ani za granicą – carat zaczynał powoli zasługiwać sobie na opinię „żandarma Europy”. Reakcja triumfowała i w arakczejewowskiej Rosji, i poza nią – w polityce zagranicznej Aleksandra I. Jedna tylko sprawa była szczególnie skomplikowana i niełatwa do ujęcia w takie normy, jakie wynikać mogły z reakcyjnej polityki monarchów – sprawa walczących wówczas o wolność Greków. Carat powinien był ich popierać wbrew założeniom świętego przymierza, ażeby osłabić Turcję, i na tym tle zarysowywał się kolejny a nieuchronny konflikt rosyjsko-turecki. Stało się to dopiero później, bo Aleksander I nie udzielił jednak Grekom konkretnej pomocy.

Mistyczne aberracje cara wywoływały poważne zaniepokojenie w środowisku wyższego duchowieństwa prawosławnego, które bardzo intensywnie starało się przez długi czas o wyrwanie, Aleksandra z kręgu tych niepożądanych wpływów. W 1822 r. starania te zostają uwieńczone dużym powodzeniem – nastąpiło zamknięcie wszystkich tajnych stowarzyszeń i lóż masońskich na terenie Rosji; potem odsunięte zostały osoby najbardziej zainteresowane w kontynuowaniu dotychczasowego stanu rzeczy. Zmienił się i car, ale tylko w tym sensie, że odrzucił wszelkie obce naleciałości i zaczął się modlić ortodoksyjnie. Przez wiele lat często jeździł po kraju i za granicę, w ostatnim okresie życia pasja ta jeszcze się wzmogła; Aleksander I ciągle podróżował, przy czym interesowały go niemal wyłącznie klasztory i cerkwie. W listopadzie 1825 r. przyszły z Taganrogu wieści o nagłym pogorszeniu się stanu jego zdrowia. Śmierć nastąpiła 19 XI (1 XII) 1825 r., Petersburg dowiedział się o tym 27 listopada, Warszawa, gdzie rezydował następca tronu, w. ks. Konstanty, nawet o dwa dni wcześniej. Nie wiedziano jednak w Rosji, że Konstanty zrzekł się tronu w r. 1822, co pociągnąć miało za sobą komplikacje niezwykle brzemienne w następstwa.

POCZĄTEK REWOLUCYJNEJ WALKI Z CARATEM

Wydawać by się mogło, że wśród toczonych nieustannie wojen zagadnienia dotyczące wewnętrznego życia Rosji, przede wszystkim zaś zagadnienia społeczne i ustrojowe, zejść musiały całkowicie na drugi plan i utracić jakąkolwiek wagę. W okresie, gdy jednocześnie prowadzono działania wojenne na kilku frontach, gdy – jak w r. 1812 – zawisło nad krajem wielkie niebezpieczeństwo, a zaraz potem zaczął się zwycięski marsz na zachód, nikt nie powinien był mieć czasu ani ochoty na analizę stosunków społecznych i gospodarczych i na szukanie dróg ich poprawy. A wiele, nadto wiele części składowych życia wewnętrznego w Rosji wymagało poprawy, bardzo gruntownej i radykalnej. Przeciwko wszelkiemu złu, głównie zaś deptaniu godności ludzkiej i niemożliwej do zniesienia eksploatacji feudalnej, występowano niejednokrotnie w stuleciach poprzednich; pierwsze dziesięciolecia XIX w. przyniosły pod tym względem zasadniczy przełom – właśnie wtedy, mimo nieustannych wojen, mimo niebezpieczeństw i triumfów, zrodzić się miały zupełnie nowe formy walki na tle znacznie głębszego niż kiedykolwiek przedtem zrozumienia istniejącej sytuacji.

Wiadomo, że wojna r. 1812 stała się przyczyną wielkiego zrywu patriotycznego w Rosji, że młodzi ludzie pochodzenia szlacheckiego, często jeszcze niepełnoletni, uciekali z domów, ażeby zaciągnąć się do szeregów, w których szybko zdobywali stopnie oficerskie i stawali na czele oddziałów. Gdy uratowano ojczyznę i wyparto nieprzyjaciela z jej granic, ludzie ci znaleźli się z kolei w jego kraju i w jego stolicy, pozostając tam, dopóki nie ukończył swoich obrad kongres wiedeński. Przebywający we Francji rosyjscy synowie szlacheccy zapoznawali się z postępowymi nurtami Zachodu, z innymi zupełnie formami życia niż we własnym kraju, z zasadami obcej im dotąd struktury politycznej i ustrojowej, z odmiennymi stosunkami społecznymi, z osiągnięciami rewolucji końca XVIII w. Wiele rozmawiając i czytając musieli też wiele rozmyślać; w grę wchodziły zresztą nie tylko dzieła odzwierciedlające postępową myśl francuską, lecz i niektóre utwory autorów rosyjskich, przede wszystkim Podróż z Petersburga do Moskwy Radiszczewa. A rozmyślania nad losami ludności własnego kraju prowadziły do bardzo pesymistycznych wniosków.

W ten sposób zaczął kształtować się pierwszy etap rosyjskiego ruchu rewolucyjnego i pierwszy okres rewolucyjnej walki z caratem, podjętej przez niektórych przedstawicieli klasy szlacheckiej. Inaczej nie mogło być w danej sytuacji, ponieważ tylko inteligencja szlachecka miała możność wszechstronnego zapoznania się z wszystkimi zjawiskami składającymi się na ówczesną rzeczywistość. I ci ludzie, którzy ją zrozumieli, postanowili przeciwko niej zaprotestować czynem, mającym doprowadzić do całkowitej zmiany istniejącego porządku rzeczy, do zniesienia despotyzmu carskiego i poddaństwa chłopów. Za wcześnie jednak było jeszcze na zwycięstwo, zwłaszcza że rewolucjoniści szlacheccy nie bardzo zdawali sobie sprawę z tego, jaką drogą należy kroczyć i jakie wybrać metody walki. Zwycięstwo rewolucji musiało zostać okupione ceną wysiłku kilku pokoleń, a wywalczono je dopiero po upływie stulecia, gdy do walki stanął proletariat Rosji.

Począwszy od r. 1816 zaczęły powstawać w Rosji pierwsze organizacje rewolucyjne, przechodząc stopniowo do coraz większej konspiracji. Nie mając na tym polu odpowiedniego doświadczenia, próbowano w pewnym sensie naśladować wzory czerpane z Zachodu, gdzie istniały i rozwijały się różne konspiracyjne stowarzyszenia, np. organizacje karbonariuszy we Włoszech, heterie w Grecji czy nie całkiem tajny pruski Tugendbund; były zresztą i przed r. 1816 pewne luźne związki wojskowe w niektórych pułkach rosyjskich, jawne i nie zawsze zajmujące się polityką („artele oficerskie”). Około 30 członków liczył założony w tym właśnie roku Związek Ocalenia (nazywany po polsku też Związkiem Zbawienia) lub – nazwę zmieniono nieco potem – Stowarzyszenie Prawdziwych i Wiernych Synów Ojczyzny. W organizacji tej, która miała jeszcze charakter na pół jawny, kilku działaczy odznaczało się szczególną aktywnością: kapitan gwardii Nikita Murawiow, podpułkownik Sergiusz Murawiow-Apostoł, książę Sergiusz Trubecki (Trubieckoj) i nieco później pułkownik Paweł Pestel, najradykalniejszy z wszystkich w swoich poglądach.

W poszukiwaniu doskonalszych form organizacyjnych postanowiono w r. 1818 założyć nową organizację – Związek Dobra Publicznego, z własnym statutem („Zielona Księga”). W okresie działalności Związku nastąpił bunt siemionowskiego pułku gwardii, co utwierdziło w działaczach przekonanie, że właśnie przy pomocy wojska będzie można w odpowiednim momencie dokonać zwycięskiego przewrotu. Członkowie organizacji nie odznaczali się jednak wcale jednolitością poglądów, gdy chodziło o sprawy związane z przyszłością Rosji; niektórzy uważali, że Rosja powinna się przekształcić w monarchię konstytucyjną, inni – wśród nich Pestel – oświadczali się za republiką, a sam Pestel szedł nawet tak daleko, że domagał się pozbawienia życia całej rodziny Romanowów. Różnice zdań i nieuchronne w środowisku wojskowym przemieszczenia terytorialne – poszczególne pułki od czasu do czasu przenoszono – doprowadziły ostatecznie w r. 1821 do uformowania się dwu nowych związków: Towarzystwa Południowego z główną siedzibą w Tulczynie na Podolu i Towarzystwa Północnego w Petersburgu.

Pestel był właściwym kierownikiem Towarzystwa Południowego, w którym działali jeszcze Sergiusz Murawiow-Apostoł, jeden z najmłodszych spiskowców Michał Bestużew-Riumin, książę Sergiusz Wołkoński i wielu innych. W Petersburgu wyróżniali się wspomniani już Trubecki i Nikita Murawiow, poeta Konrad Rylejew i pisarz Aleksander Bestużew (znany pod pseudonimem Marliński).

PROGRAM POLITYCZNY REWOLUCJONISTÓW SZLACHECKICH

Każde z obu stowarzyszeń miało swój własny program polityczny; jego autorem był w Towarzystwie Południowym Pestel, a w Północnym Nikita Murawiow. Projekt Pestla, nazwany zgodnie ze starymi tradycjami „Prawdą Ruską”, przewidywał wprowadzenie w Rosji ustroju republikańskiego. Przyszła republika rosyjska miała być według tej koncepcji państwem silnym i scentralizowanym, w którym od razu zniesione zostanie poddaństwo ludności chłopskiej, nastąpi częściowe wywłaszczenie obszarników i znikną wszelkie różnice stanowe. Odjęte obszarnikom grunty miałyby stanowić oddzielną rezerwę państwową, przeznaczoną częściowo na sprzedaż, a częściowo na zaspokojenie potrzeb tych wszystkich, którzy chcieliby zajmować się uprawą roli. Pozostający dotychczas w stanie poddaństwa chłopi otrzymaliby na własność grunty użytkowane przez siebie bezpośrednio do chwili przewrotu.

W programie swoim Pestel umieścił również projekt przyszłej organizacji władz państwowych. Zdaniem jego po zwycięstwie rewolucji i obaleniu dynastii musiałby nastąpić co najmniej kilkuletni okres przejściowy, podczas którego działałby jakiś rząd tymczasowy, wprowadzając stopniowo w życie różne zmiany konieczne do wprowadzenia i utrwalenia republikańskiej formy rządów. Zgodnie z teorią podziału władz Pestel zakładał powołanie do życia organów władzy prawodawczej – Wiec Ludowy, wykonawczej – Duma Państwowa, i kontrolującej – Sobór Najwyższy. Do jednoizbowego Wiecu Ludowego wchodziliby deputowani wybierani w wyborach dwustopniowych; prawa cywilne i polityczne, w tym prawo wyborcze, miały przysługiwać bez ograniczeń wszystkim mężczyznom po ukończeniu 20 lat życia. Duma miała się składać z 5 członków wybieranych spośród deputowanych Wiecu Ludowego; po upływie pięciu lat musiano by corocznie jednego z członków Dumy wymieniać. W składzie Soboru Najwyższego Pestel widział 120 członków dożywotnich.

Projekt Nikity Murawiowa, zwany zwykle „Konstytucją”, nie szedł tak daleko. Murawiow utrzymywał nadal władzę imperatora, choć ograniczoną kompetencjami przedstawicielstwa narodowego, opowiadał się natomiast również za zniesieniem prawa pańszczyźnianego i różnic stanowych. Sprawę władania ziemią rozwiązywał Murawiow o wiele mniej śmiało niż Pestel, bo w ogóle pozostawiał całą ziemię obszarnikom, i dopiero później wprowadził do swego projektu poprawkę, zgodnie z którą chłopi też otrzymywali grunty w określonych wymiarach. Najoryginalniejszy był pomysł przekształcenia Rosji w monarchię federacyjną, złożoną z 15 obwodów autonomicznych, z własnymi stolicami i organami prawodawczymi wybieranymi na podstawie nieograniczonego żadnymi restrykcjami prawa wyborczego. Ograniczał je natomiast Murawiow cenzusem majątkowym, gdy chodziło o wybory do najwyższego organu całej federacji – dwuizbowego Wiecu Ludowego.

Twórcy programów nie mogli pominąć jeszcze jednego niezwykle ważnego zagadnienia: Rosja była państwem wielonarodowym i należało zająć stanowisko wobec tej kwestii. Pestel uważał, że Finlandia, Estonia, Białoruś czy Ukraina nigdy nie będą mogły stanowić oddzielnych państw i powinny na zawsze wyprzeć się prawa do własnej narodowości; formułował takie poglądy oczywiście jako typowy przedstawiciel swojej epoki i swojej klasy – właściwe zrozumienie problematyki narodowościowej nie należało wtedy do rzeczy praktycznie możliwych. Zupełnie inaczej odniósł się jednak Pestel do Polski i jej przyszłości. Polska – twierdził – przez wiele stuleci samodzielny i wielki organizm państwowy, powinna uzyskać warunki niezawisłego bytu politycznego i stać się oddzielnym państwem związanym z Rosją ścisłym sojuszem. Stawiał przy tym Pestel jeden warunek: Polska będzie musiała zerwać z wszelką arystokracją. Podobnie, choć mniej jasno, przedstawiała się sprawa przyszłości Polski w projekcie Nikity Murawiowa.

Na tym tle łatwiej było o porozumienie rosyjskich rewolucjonistów szlacheckich z polskimi działaczami patriotycznymi i dzięki temu właśnie weszła w pierwszą fazę realizacji idea rewolucyjnego sojuszu polsko-rosyjskiego we wspólnej walce przeciw caratowi. Pierwszą łączność z działaczami Towarzystwa Południowego nawiązało Towarzystwo Patriotyczne, założone w Królestwie przez Waleriana Łukasińskiego. Po aresztowaniu Łukasińskiego w r. 1822 inicjatywę wzajemnych kontaktów przejął po stronie polskiej podpułkownik strzelców konnych gwardii Seweryn Krzyżanowski i wtedy przeprowadzono kilka wspólnych rozmów, rozważając możliwości i metody współdziałania. Niemałe jeszcze różnice w poglądach spowodowały, że współpraca ta nie mogła dać większych efektów – wystąpić one miały dopiero później.

Pod koniec r. 1823 powstała na południu Rosji jeszcze jedna organizacja rewolucjonistów szlacheckich – Stowarzyszenie Zjednoczonych Słowian. Członkowie jego rekrutowali się głównie spośród oficerów liniowych z niewysokim na ogół wykształceniem, lecz może właśnie dlatego program Stowarzyszenia odznaczał się największym ładunkiem radykalizmu społecznego i bardzo interesującą koncepcją przyszłości państw słowiańskich. Program wyrażał ideę jedności słowiańskiej w jednym związku federacyjnym, przy demokratycznej formie wszystkich państw związkowych. Do przyszłej federacji zaliczano Rosjan, Polaków, Czechów, Chorwatów i Serbów, niektórych narodów nie wymieniono, włączano natomiast do federacji m.in. Węgrów. Niekonsekwencji tego rodzaju trudno było wtedy z różnych względów uniknąć, nie pozostawały one jednak w sprzeczności z ideologią Stowarzyszenia, która znacznie wyprzedzała współczesność. W 1825 r. „Słowianie” połączyli się formalnie z Towarzystwem Południowym. Wielką zasługą historyczną „Słowian” (tak się ich czasem nazywa) było to, że wyraźnie formułowali postulat wolności politycznej dla wszystkich narodów słowiańskich i że chcieli je widzieć połączonymi w ramach jednej wspólnej federacji. Sprawami federacji jako całości kierować miał kongres przedstawicieli poszczególnych państw członkowskich, rządzących się poza tym odrębnymi, własnymi prawami.

POWSTANIE GRUDNIOWE

Po śmierci Aleksandra I zaczęto spontanicznie składać przysięgę na wierność Konstantemu. Wkrótce jednak nadeszła z Warszawy do Petersburga wiadomość, że Konstanty nie zgadza się na objęcie tronu i potwierdza jego zrzeczenie się na rzecz młodszego brata, Mikołaja. Przez pewien czas trwała korespondencja między obu braćmi i wreszcie Mikołaj zdecydował się sięgnąć po koronę; w dniu 14 (26) XII 1825 r. wojsko miało złożyć przysięgę nowemu carowi. Przywódcy Towarzystwa Północnego postanowili wykorzystać sytuację i wszcząć w tym właśnie dniu powstanie, licząc na wierne sobie oddziały wojskowe, wśród których w ostatnim jeszcze momencie rozwinięto intensywną działalność propagandową. Ułożono plan


14 grudnia 1825 r. w Petersburgu


powstania, mający polegać na zajęciu najważniejszych budynków w stolicy i na zmuszeniu Senatu do wydania manifestu, w którym zawiadomiono by ludność imperium o zniesieniu poddaństwa i wprowadzeniu szerokich reform, m. in. skrócenia terminu służby wojskowej, a także wolności słowa, wyznania i swobody przenoszenia się z miejsca na miejsce. Tekst „manifestu do narodu rosyjskiego” został zawczasu przygotowany, wybrano również dowódcę i dyktatora powstania – księcia Trubeckiego.

14 grudnia zaczęły się od rana gromadzić wojska na placu Senackim, nad brzegiem Newy – łącznie znalazło się tam około 3000 żołnierzy. Zjawiło się również mnóstwo mieszkańców Petersburga, wśród nich robotnicy zatrudnieni przy budowie soboru Św. Izaaka – mimo że była niedziela i żadnych prac budowlanych nie prowadzono; pogłoski o tym, że plac Senacki stanie się widownią niecodziennych wydarzeń od razu zaczęły obiegać cały Petersburg. Przybyli na plac żołnierze nie składali przysięgi, złożyli ją natomiast bardzo wcześnie członkowie Senatu i Rady Państwa – w ten sposób odpadło jedno z najgłówniejszych ogniw w planie rewolucjonistów, bo już nie można było myśleć o umocnieniu projektowanego manifestu autorytetem władz państwowych. Drugie niepowodzenie było równie dotkliwe: książę Trubecki nie przybył w ogóle na plac i powstanie zostało bez dowódcy.

Mimo że po zorientowaniu się w sytuacji Mikołaj i najbliżsi mu dostojnicy nie mogli się oprzeć lękowi i nie bardzo wiedzieli, co robić, spiskowcy nie potrafili się zdobyć na żadne konkretne działanie, z wyjątkiem pewnych indywidualnych odruchów gniewu czy rozpaczy. Wysłany przez cara dla pertraktacji ze zbuntowanymi żołnierzami generał-gubernator petersburski Michał Miłoradowicz został zastrzelony przez jednego z przywódców powstania, Piotra Kachowskiego. Nie podjęto jednak próby zdobycia któregoś z ważniejszych budynków, nie wezwano do współdziałania osób cywilnych, nie postarano się o artylerię – wszystko właściwie ograniczyło się do kilkugodzinnego stania z bronią u nogi, mimo świadomości, że w żadnym już wypadku nie uniknie się strasznej kary. Daremnie odparto kilka ataków podjętych przez oddziały wierne Mikołajowi, daremnie pod koniec dnia powołano księcia Eugeniusza Oboleńskiego na dyktatora powstania. Ostatecznie car kazał użyć armat – kartacze natychmiast rozproszyły powstańców. Sporo z nich zginęło na placu Senackim, wielu utonęło podczas próby ucieczki przez Newę, reszty dokonały aresztowania przeprowadzone jeszcze tej samej nocy i w następnych dniach. Na marne poszły wszelkie szlachetne intencje rewolucjonistów szlacheckich, których od tego grudniowego wystąpienia historia nazwała dekabrystami (ros. Diekabr’ – grudzień).

Pozostawało jeszcze Towarzystwo Południowe. I jego członkowie zdecydowali się na podjęcie drugiej próby powstania, raczej tylko rozpaczliwej, bo trudno przypuścić, żeby mogła ich zmobilizować i natchnąć wiarą w zwycięstwo wiadomość o tym, co się stało w stolicy 14 grudnia; tym bardziej, że już 13 grudnia aresztowano niespodziewanie Pestla i organizacja pozbawiona została głównego przywódcy. W ostatnich dniach grudnia Sergiusz Murawiow-Apostoł i Michał Bestużew-Riumin skłonili do wystąpienia stacjonujący w pobliżu Kijowa pułk czernihowski. Akcję rozpoczęła jedna z kompanii, pociągając za sobą inne jeszcze oddziały po przemaszerowaniu kilkudziesięciu kilometrów do głównej siedziby pułku, Wasilkowa (ok. 40 km na południowy zachód od Kijowa). Na tym jednak skończyło się wszystko, szerszych ram ruch zakreślić nie zdołał, a 3 (15) I 1826 r. wojska rządowe pod dowództwem generała Fiodora Geismara zupełnie rozgromiły powstańców.

Śledztwo w sprawie dekabrystów trwało kilka miesięcy i objęło prawie 600 osób. Przywódców przesłuchiwał także sam car, lecz mimo jego zapewnień, że zapomni i przebaczy, jeśli tylko będą szczerze zeznawać, wyroki były straszne. Pestel, Rylejew, Bestużew-Riumin, Kachowski i Murawiow-Apostoł zostali skazani na ćwiartowanie; Mikołaj zamienił im tę karę na śmierć przez powieszenie – wyrok wykonano 13 (25) VII 1826 r. w twierdzy Pietropawłowskiej. Innych uczestników ruchu czekała katorga, zesłanie na Sybir, pozbawienie stopni wojskowych; żołnierzy, którzy wzięli udział w ruchu, popędzono „przez rózgi” i wcielono do karnych batalionów. Dla Rosji zaczynało się trzydziestolecie ciężkiej reakcji politycznej.

XI. TRZYDZIESTOLECIE REAKCJI

POLITYKA WEWNĘTRZNA MIKOŁAJA I

Rządy Mikołaja I (1825-1855) zaczęły się zatem dosłownie od dnia, w którym rozgromiono powstanie dekabrystów. Fakt ten wywrzeć miał bezpośrednio niemały wpływ na późniejszy układ stosunków w Rosji, ponieważ nowy władca od razu wszedł w rolę twórcy najbardziej reakcyjnego i znienawidzonego systemu, jaki kiedykolwiek ciążył nad Rosją, i postanowił nie cofnąć się przed żadnym pociągnięciem, byleby zapewnić sobie realizację jednego podstawowego celu: całkowitego zlikwidowania wszystkich następstw zdławionego ruchu i takiego umocnienia podstaw samowładnej monarchii, żeby żadne już wstrząsy nie mogły jej nigdy zagrozić. I chociaż wypadki grudniowe 1825 r. stanowiły tylko jedną z przyczyn, które uwarunkowały taki, a nie inny reżim, to przecież właśnie one przypominały stale carowi, jakie jest główne źródło niebezpieczeństwa.

Wydawać by się mogło, iż Rosja była niejako przyzwyczajona do reakcji i do brutalnego traktowania społeczeństwa. Jeszcze za Katarzyny II łamano skazańców publicznie kołem, a niektórzy obszarnicy poddawali chłopów strasznym torturom, i to na ogół bezkarnie. Pamiętano wzbudzające grozę lata Pawła I i arakczejewowski system trzymania ludzi w ryzach; zresztą Arakczejew zaraz po objęciu władzy przez Mikołaja I odsunięty został od stanowisk i wpływów. Ale to były czasy „stare”, a Rosja znajdowała się w drugim ćwierćwieczu XIX stulecia i nie chciała znosić ucisku tak jak poprzednie pokolenia. Na przekór wszelkim hamulcom notuje się wtedy wiele nowych poczynań w różnych dziedzinach życia, które nieustannie parło naprzód i stawało się coraz bardziej nowoczesne. Ujemne strony systemu poddańczo-pańszczyźnianego nie mogły całkowicie zapobiec kształtowaniu się pierwiastków nowego, doskonalszego biegu rzeczy, np. w dziedzinie ekonomiki. Właśnie na ten okres przypadły początki przewrotu przemysłowego w Rosji – przekształcenia się manufaktur w fabryki, choć sam Mikołaj I wcale nie był orędownikiem rozwoju przemysłu maszynowego. Dlatego wówczas nastąpić miał poważny rozwój różnych nurtów społecznych, literatury czy sztuki, chociaż bodajże nigdy nie było warunków mniej korzystnych. Nie zapobiegnie również reakcja mikołajowska niezbyt może intensywnej, ale bardzo ważnej i wielostronnej dalszej działalności konspiracyjno-rewolucyjnej. Rosja pozostaje nadal krajem zacofanym w stosunku do Zachodu, zacofanie to nawet się jeszcze pogłębi, samo życie jednak zmuszało do jak najdalej idącego wysiłku, żeby kroczyć naprzód. Społeczeństwo rosyjskie stawać się musiało społeczeństwem bardziej nowoczesnym, a chłopi zaczęli myśleć o „woli” w sposób o wiele bardziej realny niż przedtem. Tu leży przyczyna szczególnie ostrych przeciwieństw tego okresu.

Reakcyjny system rządów trochę zaciemnił w historiografii osobowość Mikołaja I, którego powszechnie uznaje się za władcę nieprzygotowanego i absolutnie nienadającego się do sprawowania rządów, za człowieka o horyzontach myślowych kaprala, za obskuranta i nieuka nieznającego nawet francuszczyzny itd. Sporo z tych cech odpowiada rzeczywistości, choć i przesady w ich nagromadzeniu nie brak, bo np. językiem francuskim władał car nie najgorzej. Nie przygotowano go do rządów, bo jako trzeci syn Pawła I nie miał właściwie szans na objęcie w przyszłości panowania; w okresie wczesnej młodości Mikołaja (ur. 1796 r.) nikt nie mógł przewidzieć, że ani Aleksander I, ani Konstanty nie będą mieli legalnego potomstwa męskiego, że Aleksander stosunkowo wcześnie umrze czy że Konstanty zrzeknie się tronu. „Duszę sołdata” Mikołaj rzeczywiście miał i tak samo skłonny był do przesady w zamęczaniu ludzi musztrą i w urządzaniu parad, jak jego ojciec. Przypomnieć jednak przy tym trzeba koniecznie, że takim samym zamiłowaniom hołdował i Aleksander, chociaż z różnych względów uzewnętrzniał je rzadziej, a na sprawach wojskowych nigdy się dobrze nie znał, i Konstanty, znany od tej strony aż nadto w historii Polski.

Ograniczoność światopoglądu Mikołaja I uzewnętrzniła się przede wszystkim w trybie przeprowadzania różnych zmian wewnętrznych. Car uznał, że należy jak najskrupulatniej uregulować wszystkie przejawy życia w Rosji i że da się to w pełni osiągnąć rozporządzeniami i przepisami. Wydawano ich też za jego panowania niezliczoną ilość, co wymagało uruchomienia nie byle jakiego aparatu biurokratycznego; stąd szeroki rozgłos biurokracji mikołajowskiej w Rosji i w Europie, oczywiście w sensie ujemnym. Na początku postanowiono przystąpić do gruntownej reorganizacji systemu policyjnego, ażeby w porę zapobiegać różnym niepożądanym i niebezpiecznym dla samowładztwa ruchom. Chciano dać policji możność sięgnięcia dosłownie wszędzie, do wszystkich zakątków kraju, do wszystkich ludzi, grup społecznych i instytucji, chciano zapewnić jej wszystkie możliwości, ażeby mogła szybko i łatwo realizować zlecenia swego najwyższego mocodawcy i przy tym – tak rozumiał to car – „wychowywać i uszczęśliwiać” społeczeństwo odwodząc je od złych zamysłów.

W połowie r. 1826 utworzono Korpus Żandarmów (od 1836 r. tzw. Oddzielny Korpus Żandarmów), na którego czele stanął generał Aleksander Benckendorff, obszarnik z prowincji nadbałtyckich, Niemiec z pochodzenia – w ogóle wielu Niemców zrobiło dużą karierę za Mikołaja I. Kraj podzielono na siedem okręgów żandarmerii, każdym z nich zarządzał naczelnik w stopniu generała; w latach następnych system ten jeszcze bardziej rozwinięto i znacznie zagęszczono sieć odnośnych placówek. Centralnym ośrodkiem nowego systemu policyjnego miał być utworzony w tym samym czasie tzw. III Oddział Kancelarii Osobistej Jego Cesarskiej Mości, instytucja centralizująca niejako nadzór nad wszystkimi obywatelami, praktycznie najwyższy organ tajnej policji. III Oddział miał inwigilować osoby podejrzane politycznie, gromadzić informacje o przebywających w Rosji cudzoziemcach i o ich kontaktach z Rosjanami oraz obserwować działalność sekt religijnych; do zakresu jego kompetencji należały też pewne sprawy innego typu, m.in. fałszerstwo monet. III Oddział nie rozporządzał oddzielnymi placówkami terenowymi, ale jego agenci docierali do wszystkich części Rosji, współpracując ściśle z żandarmerią. Współpraca ta odpowiadała z góry powziętym założeniom i była zresztą skądinąd konieczna ze względu na pewien podział funkcji – tak np. prowadzenie śledztwa i prowadzenie przesłuchań należało w zasadzie tylko do żandarmów. Społeczeństwo odnosiło się z taką samą nienawiścią do błękitnych mundurów (gołubyje mundiry) żandarmerii, jak i do nieumundurowanych agentów III Oddziału, o którym nie wolno było nawet pisać w prasie. Doświadczał na sobie nieustannie tej nienawiści i Benckendorff, obdarzony przez cara również i zwierzchnictwem nad III Oddziałem, co było dowodem nieograniczonego już prawie zaufania. Mikołaj I miał nawet powiedzieć: „mnie można w Rosji zastąpić, Benckendorffa nigdy”.

Utworzenie III Oddziału łączyło się ze znacznym rozszerzeniem działalności kancelarii cesarskiej, która przedtem nie miała większego znaczenia, a od r. 1826 stała się jedną z najbardziej rozbudowanych instytucji państwowych, pod względem rozpiętości resortów niemal dorównującą Radzie Państwa i Senatowi. Kancelaria dzieliła się odtąd na cztery oddziały. Oddział I pozostał nadal właściwą kancelarią osobistą cesarza, II Oddziałowi zlecono przeprowadzenie kodyfikacji praw, IV Oddziałowi – opiekę nad instytucjami o charakterze charytatywnym. W 1836 r. powstał jeszcze V Oddział, którego zadaniem było zarządzanie dobrami skarbowymi i chłopami państwowymi; kompetencje te przejęło wkrótce potem oddzielne ministerstwo dóbr państwowych.

Mikołaj myślał również o innych jeszcze, bliżej nieokreślonych reformach aparatu państwowego i powołał nawet w tym celu, w grudniu 1826 r. specjalny Tajny Komitet (nie jedyny zresztą w okresie jego rządów) pod przewodnictwem Wiktora Koczubeja, kiedyś jednego z najbliższych współpracowników Aleksandra I. Kilkuletnia działalność Komitetu przyniosła aż nadto ostrożne projekty zmian w zakresie struktury Rady Państwa i Senatu, uregulowania spraw związanych z przynależnością do stanu szlacheckiego oraz zarządzania chłopami państwowymi. Projektów tych na ogół nie wprowadzono w życie.

Powołując centralne instytucje o charakterze restrykcyjnym i represyjnym, rząd Mikołaja I nie mógł zapomnieć o nałożeniu obroży na te dziedziny życia, poprzez które mógł się najłatwiej przesączać „jad” niepożądanych idei. W Rosji nie było w tym czasie żadnych skonkretyzowanych form opinii publicznej i dlatego bardziej wyraziste przejawy protestu wydostawały się na światło dzienne albo w formie zawoalowanej, albo spontanicznie i niespodziewanie, z jakąś katastroficzną determinacją. Carat chciał zapobiegać wszystkiemu, czemu tylko można było zapobiec, i tutaj tkwi geneza wszystkich pociągnięć reżimu mikołajowskiego w dziedzinie cenzury i oświaty. Wprawdzie nadzwyczaj surowe paragrafy dekretu o cenzurze z czerwca 1826 r. zostały w dwa lata potem trochę złagodzone, lecz mimo to publikacje drukowane mogły się ukazywać tylko z najwyższym trudem. Nie chodzi oczywiście o wszystkie publikacje, wprost przeciwnie – globalna liczba wydawanych drukiem pozycji rosła z każdym niemal rokiem; publikacje jednak zawierające choćby ślad tego, co z historycznej perspektywy nazwać trzeba postępem, wyrażające jakieś śmielsze idee czy próbujące oderwać myśl od posępnej współczesności, napotykały często przeszkody nie do przezwyciężenia.

Najwyższym organem cenzury był tzw. Główny Urząd Cenzury działający na mocy dekretu z r. 1828. Pozorne ujednolicenie tej tak ważnej sprawy dało jednak bardzo problematyczne efekty. Do spraw cenzury stale mieszała się administracja, co było w ogóle plagą życia w Rosji, nie tylko w tej dziedzinie i nie tylko wtedy. Po drugie, nagle zaczęły powstawać nowe resortowe urzędy cenzury (wojskowy, spraw wewnętrznych, pocztowy i in.), chociaż właśnie Główny Urząd składał się z przedstawicieli różnych pionów ministerialnych, czyli właśnie miał charakter międzyresortowy. Niejasność kompetencyjna i nadmierna ilość przepisów wywierać musiały określony wpływ na cenzorów, którzy w nieustannej obawie przed różnymi kłopotami woleli nie odstępować od surowości, a ta oczywiście wzmagała się szczególnie po wydarzeniach o charakterze rewolucyjnym. System taki utrzymał się do samego końca panowania Mikołaja I – jeszcze w r. 1848 utworzono nowy Tajny Komitet (Specjalny tajny komitet najwyższego nadzoru nad poprawianiem drukowanych w Rosji utworów) pod przewodnictwem jednego z najzagorzalszych reakcjonistów epoki, senatora Dymitra Buturlina, który kiedyś domagał się zamknięcia wszystkich uniwersytetów.

Szczególnie skrupulatnie pilnowała cenzura carska czasopism, reagując na każdą wzmiankę, jeśli tylko budziła jakiekolwiek zastrzeżenia lub podejrzenia. Różnorodne dane dotyczące tych spraw, a zaczerpnięte ze wspomnień działaczy współczesnych, mogą sugerować, że ma się do czynienia z materiałem anegdotycznym. Szczególnie cenne i ciekawe informacje pozostawił w swym Dzienniku jeden z bardziej liberalnych cenzorów ówczesnych (w latach 1833-1848), poza tym znawca literatury i później członek Akademii, Aleksander Nikitienko. Nie wolno było pisać z najmniejszą choćby niechęcią o głowach państw i dynastiach obcych, także gdy chodziło o panujących niezwiązanych przyjaźnią z Romanowami (np. Ludwik Filip); nie wolno było w druku nawet Nerona nazwać tyranem, nie wolno było w żadnej formie wyrażać współczucia dla Polski i sympatii dla jej dziejów ani pisać o walce Murzynów w koloniach, ani występować przeciw moralności, bardzo różnie zresztą rozumianej przez cenzorów. Represje, nagany, wymówki i niełaska spotykały czasem nawet pisarzy lojalnych i serwilistycznych, którzy wynosili w swojej twórczości carat pod niebiosa. Takimi byli m.in.: Tadeusz Bułharyn, renegat polski, publicysta i powieściopisarz (pisał po rosyjsku), związany z III Oddziałem; Mikołaj Grecz, pisarz i dziennikarz, który wydawał razem z Bułharynem czasopismo „Siewiernaja Pczeła” („Pszczoła Północy”, od 1831 r. dziennik), i Nestor Kukolnik, autor wierszy i bogoojczyźnianych dramatów (tytuł jednego z nich: Ręka Najwyższego ocaliła ojczyznę). A przecież nawet Bułharyn i Kukolnik nie uniknęli ciężkiej reprymendy ze strony III Oddziału, pierwszy za to, że umieścił w „Pszczole Północy” wiersz, w którym domyślano się aluzji do Polski, drugi za „przestępstwo” natury społecznej, dopatrzono się bowiem w jednym z jego utworów wypowiedzi przychylnej dla chłopów.

LIST FILOZOFICZNY” CZAADAJEWA

W takiej atmosferze wszyscy przeniknięci byli niepewnością i lękiem, kwitło w najlepsze donosicielstwo, represje następowały po represjach. Najgorsze było właśnie to nieustanne straszenie społeczeństwa, trzymanie go w niepewności, stwarzanie klimatu grozy, w którym cenzorzy, wydawcy i niektórzy pisarze drżeli przed własnym cieniem, a niemający nic wspólnego z serwilizmem twórcy nie mogli przedrzeć się przez zaporę obskurantyzmu. Bez żenady też zamykano czasopisma, gdy uznano to za konieczne. W 1832 r. zaczął wychodzić miesięcznik „Jewropiejec” („Europejczyk”) wydawany przez Iwana Kiriejewskiego i w tymże roku skończył swą karierę po ukazaniu się dwóch numerów. W dwa lata później taki sam los przypadł w udziale cieszącemu się dużą poczytnością dwutygodnikowi „Moskowskij Tielegraf”, wydawanemu od r. 1825 przez historyka i publicystę Mikołaja Polewoja; przyczyną był negatywny stosunek do wspomnianej wyżej sztuki Kukolnika. Niedługo też wychodził „Tieleskop”, wydawany w latach 1831-1836 przez profesora uniwersytetu moskiewskiego Mikołaja Nadieżdina. Pismo to zamknięto za opublikowanie głośnego Listu filozoficznego Piotra Czaadajewa, a wydawcę zesłano do Ust-Sysolska (u ujścia Sysoły do Wyczegdy w północno-wschodnich rejonach guberni wołogodzkiej).

Czaadajew zaczął od kariery wojskowej, brał udział w wojnie r. 1812, potem sympatyzował ze stowarzyszeniami dekabrystowskimi i uczestniczył w pracach Związku Dobra Publicznego. W latach 1823-1826 przebywał za granicą, po powrocie zajmował się w Moskwie studiami filozoficznymi i socjologicznymi, włączając się przy tym czynnie do dyskusji prowadzonych w tamtejszych kręgach towarzysko-literackich. W salonach Moskwy poznano go jako człowieka, który nie boi się wyrażać swoich poglądów. Wtedy właśnie napisał osiem „listów filozoficznych” – pierwszy z nich opublikował Nadieżdin w „Teleskopie w r. 1836.

Artykuł Czaadajewa zawierał możliwie najbardziej pesymistyczną ocenę Rosji przeszłej i współczesnej i zarysowywał takie same perspektywy na przyszłość. Poszczególne stadia rozwojowe Rosji nie odznaczały się, zdaniem autora, żadną samodzielnością, w przeszłości dostrzec można tylko barbarzyństwo, przyszłości w ogóle nie widać. Rosja nie potrafiła przejąć żadnego z urządzeń europejskich, nie korzystała i nie korzysta z doświadczenia wieków, nie wnosi nic oryginalnego do skarbca cywilizacji. Nie wyszły również na dobre Rosji przyjęcie prawosławia i związane z tym wpływy bizantyjskie.

Opublikowanie Listu filozoficznego wywołało echa w niepełnym tylko stopniu oddane w dosadnych sformułowaniach współczesnych: „wystrzał, który rozległ się w ciemności” (Hercen), „straszna zawierucha” (Nikitienko), „nie było prawie domu, w którym by nie mówiono o artykule Czaadajewa” (Michał Żychariow, biograf Czaadajewa). Z polecenia władz uznano Czaadajewa za chorego na umyśle, on sam wyrażał później skruchę, przy czym trudno powiedzieć, w jakim stopniu stało się to pod wpływem nacisku z zewnątrz. W literaturze spotkać można różne interpretacje treści Listu, zwłaszcza jeśli chodzi o stosunek Czaadajewa do problemu samowładztwa. Nie może jednak ulegać wątpliwości, że List zawiera co najmniej pośrednie potępienie absolutystycznego reżimu, trudno bowiem przypuścić, ażeby malując Rosję w czarnych barwach autor nie rozumiał związku między opisywanym przez siebie złem a stuleciami samowładnych rządów. Fałszywie natomiast rozumiał i błędnie interpretował Czaadajew wiele innych spraw, gdy patrząc na historię swojej ojczyzny, jako filozof-idealista bolał nad tym, iż nie jest taka, jaką chciał ją widzieć.

OŚWIATA I SZKOLNICTWO. TEORIA OFICJALNEJ LUDOWOŚCI

Fatalnie układała się za Mikołaja I sytuacja w szkolnictwie. Rezultaty liberalizujących pociągnięć Aleksandra I w tej dziedzinie nie dawały ani chwili spokoju carowi i jego faworytom; nie chcieli oni w żadnym wypadku utrzymywać takiego stanu rzeczy, ażeby dzieci chłopskie mogły się kształcić, choć nigdy nie było to zjawiskiem masowym. Obawiano się, że pod wpływem oświaty ludzie lepiej zrozumieją rzeczywistość i na niepokojącą skalę zaczną się oddawać „niskim namiętnościom”, czyli będą występować przeciw istniejącemu porządkowi. Wyraźne stanowisko rządu sprecyzowane zostało szybko: w sierpniu 1827 r. ukazał się reskrypt carski na nazwisko ówczesnego ministra oświaty Aleksandra Szyszkowa (taki system wydawania reskryptów był w Rosji szeroko stosowany aż do końca istnienia caratu), nakazujący, żeby: „do uniwersytetów i innych wyższych zakładów naukowych, zarówno państwowych, jak prywatnych, które znajdują się w gestii lub pod nadzorem ministerstwa oświaty, i podobnie też do gimnazjów oraz do innych szkół z równoważnym programem wykładanych przedmiotów – przyjmowano i dopuszczano do słuchania wykładów tylko osoby swobodnego stanu, nie wyłączając i tych, którzy uzyskali prawa tego stanu [chodziło o chłopów uwolnionych od poddaństwa], jeśli przedstawią stwierdzające ten fakt dowody”. W ten sposób pozostawały dla ludności poddanej, o czym zresztą dekret też wyraźnie mówił, tylko szkoły parafialne i powiatowe oraz te prywatne, w których przedmioty nauczania nie stały na wyższym poziomie.

Niezależnie od tego dokonano jeszcze wielu innych ograniczeń w dziedzinie szkolnictwa – do najdokuczliwszych należały niezmiernie szczegółowe przepisy o kontroli i inspekcjach szkół, stosowane później z niemożliwą do zniesienia pedanterią. W 1835 r. zlikwidowano autonomię uniwersytetów, w latach następnych wyłączono z programów uniwersyteckich europejskie prawo państwowe i filozofię, starano się usilnie o to, ażeby logikę i psychologię wykładali tylko teologowie, nie zapomniano o podwyższeniu opłat za naukę, zabroniono młodzieży wyjeżdżać na studia za granicę.

Carat nie działał jednak tylko przy pomocy represji i zakazów, starał się również tworzyć jak gdyby własną ideologię. W glorii zwycięstw militarnych i sukcesów dyplomatycznych, których nie brakowało także za Mikołaja I, Rosja oficjalna zdawała się wynosić wysoko ponad inne państwa europejskie, ponad całą Europę, wzgardliwie przez koła dworskie Petersburga określaną jako „rewolucyjną”. Przeciwieństwa płynące ze złych stron systemu, raczej niedostrzegalne dla obserwatorów zewnętrznych, nie mogły zapobiec kształtującej się sztucznie opinii, że Rosja jest państwem zupełnie innym niż pozostałe, że wszystkie urządzenia w Rosji są dobre i jedynie właściwe, że nie ma żadnej dysharmonii między władzą a ludnością, która może w spokoju i szczęściu poddawać się dobroczynnym wpływom takiego stanu rzeczy.

Tę reakcyjną ideologię samowładztwa rosyjskiego, ukształtowaną w drugim ćwierćwieczu XIX w., nazwano teorią oficjalnej ludowości. W różnej formie wyrażali ją w swoich utworach pisarze i publicyści; autorem sformułowania oddającego najbardziej syntetycznie jej treść, tzw. „trójjedynej formuły”, był jeden z następców Szyszkowa na stanowisku ministra, Sergiusz Uwarow. Formuła brzmiała: prawosławie, samowładztwo, ludowość. Uwarow sprecyzował ją po raz pierwszy w r. 1832 (był jeszcze wtedy wiceministrem) i powtórzył w raporcie do cara napisanym w r. 1843 z okazji dziesięciolecia swego urzędowania w ministerstwie: „Zniwelować niewspółmierność między tak zwanym wykształceniem europejskim a naszymi potrzebami; uzdrowić młode pokolenie ze ślepej, nieprzemyślanej skłonności do tego, co powierzchowne i cudzoziemskie, zaszczepiając w młodych duszach szczery szacunek do wszystkiego, co ojczyste, oraz przekonanie, że tylko przystosowanie powszechnego systemu oświaty do naszego bytu i ducha naszego narodu może przynieść pożądane owoce (...) sprowadzić wszystkie rozwijające się elementy i przebudzone siły w miarę możności do wspólnego mianownika; wreszcie szukać tego wspólnego mianownika w potrójnym pojęciu prawosławia, samowładztwa i ludowości – oto był cel, do którego ministerstwo oświaty dążyło przez dziesięć lat; oto był plan, którego trzymałem się we wszystkich swoich rozporządzeniach”.

Tendencje powyższe, wyrażone w sposób niejasny i zawikłany, są mniej ważne; mówiąc o nich, Uwarow pragnął jedynie znaleźć jakąś osłonę dla ideologicznego sensu swojej wypowiedzi – chodziło o wydobycie z samego życia rosyjskiego zasad mogących stać się oporą rządu w jego polityce wewnętrznej. Jeśli jednak tendencje trochę toną w obłokach, to zasady, aczkolwiek nie wszystkie, przedstawione są znacznie jaśniej. Bezwzględna wierność sztandarom samowładztwa i prawosławia – to cechy najważniejsze. Trzecia cecha, „ludowość” (ros. narodnost’), nastręcza już duże trudności w interpretacji, zwłaszcza w języku polskim; termin rosyjski narodnost’ oznacza bowiem zarówno „ludowość”, jak i „narodowość”. Można w niej doszukiwać się podkreślenia jedności i harmonii, jaka zgodnie z zapatrywaniami przedstawicieli myśli oficjalnej istniała także w przeszłości. W takim więc świetle można by dostrzegać w uwarowowskiej „ludowości” właśnie stosunki poddańczo-pańszczyźniane. Wysuwa się jednak i inną tezę, że mianowicie Uwarow i inni teoretycy „trójjedynej formuły” używali tego wyrazu w podwójnym znaczeniu: jako „narodowość” wchodziłby w grę pewien swoisty nacjonalizm rosyjski, przeciwstawiający się wszelkim wpływom zachodnim, jako „ludowość” – rzekomo demokratyczny charakter samowładztwa. Zresztą nawet system Uwarowa okazał się potem, od okresu Wiosny Ludów, zbyt słaby dla ideologicznego umocnienia monarchii – piśmiennictwo i oświata poczuły wówczas jeszcze dotkliwiej niż przedtem ciężką rękę caratu.

RUCH UMYSŁOWY

Prawdziwy stan rzeczy dochodził jednak coraz wyraźniej do świadomości społeczeństwa, i to w różny sposób, m. in. przez literaturę piękną. Przejawy negatywnego stosunku do samowładztwa i poddaństwa znajdują się w wielu utworach dwóch najwybitniejszych poetów rosyjskich, Puszkina i Lermontowa. Mikołaj Gogol odzwierciedlił w swojej twórczości istotne oblicze obszarnictwa, chciwość, tępotę i służalstwo biurokracji oraz utrwalił obraz rozpaczliwego stanu prowincji rosyjskiej. Szczególne znaczenie miała twórczość wybitnego myśliciela i krytyka Wissariona Bielińskiego, do dziś zadziwiającego nas demokratyzmem swoich przekonań. Działały także różne konspiracyjne kółka intelektualistów. Postępowa Rosja nie ustawała w walce, a nie mogąc wówczas walczyć czynem, protestowała przeciw systemowi demaskując go także w twórczości literackiej. I w tym sensie np. twórczość Gogola stanowiła prawdziwe odbicie epoki i wyrastała organicznie z jej potrzeb, chociaż nie był on wcale rewolucjonistą ani aktywnym bojownikiem o zmianę istniejącego stanu rzeczy, chociaż ulegał różnym wpływom, naciskom i pretensjom, a niejeden raz opowiadał się po stronie absolutyzmu i poddaństwa, najdobitniej w r. 1844, w Wybranych wyjątkach z listów do przyjaciół.

Przeciwko takiemu stanowisku zaprotestował ostro Bieliński w swoim Liście do Gogola (1847), nazwanym przez Lenina „jednym z najlepszych utworów nielegalnej prasy demokratycznej” (List krążył w odpisach, opublikowano go znacznie później). I Bieliński jednak przechodził przedtem skomplikowaną i najeżoną wątpliwościami drogę rozwojową. Urodzony w r. 1811, studiował w Moskwie i brał w tym okresie aktywny udział w pracy kółek młodzieżowych, później poświęcił się głównie krytyce literackiej. W 1838 r. stanął na czele zespołu redakcyjnego dwutygodnika „Moskiewskij Nabludatiel” („Obserwator Moskiewski”), a po przeniesieniu się w rok później do Petersburga zaczął współpracować z czasopismem „Otieczestwiennyje Zapiski” („Zapiski Ojczyste”). W publikowanych wówczas artykułach Bieliński rozwijał myśl o konieczności „pojednania się z rzeczywistością”; pod koniec r. 1840 ten kryzys wewnętrzny skończył się definitywnie. Dalsza działalność Bielińskiego, przedwcześnie zmarłego na gruźlicę w r. 1848, to już w pełni dojrzałe utwory krytyczne o arcydziełach literatury rosyjskiej, utwory, które rozwijały w czytelnikach zamiłowanie do wolności i nienawiść do wszelkich form ucisku. Pisał zresztą Bieliński nie tylko o literaturze. Ruch umysłowy w ówczesnej Rosji, tak żywy mimo surowości


Tymoteusz Granowski


rałami; opowiadając się bowiem za maksymalną europeizacją stosunków w Rosji, nie mogli aprobować np. poddaństwa. Z drugiej znowu strony nie wchodziły tu w grę żadne tendencje radykalne - nie aprobując poddaństwa chłopów, okcydentaliści myśleli tylko o „odgórnej”, należycie przemyślanej i spokojnie przeprowadzonej reformie stosunków na wsi. Okcydentaliści nie tworzyli, rzecz jasna, żadnego obozu ani żadnego stronnictwa i dlatego zalicza się do nich różne osobistości, nie zawsze całkiem ściśle. Ze względu na List filozoficzny był niewątpliwie okcydentalistą Czaadajew, w pewnym sensie może Bieliński, ponieważ dobrze wiedział, co warto zaczerpnąć z ideologii Zachodu dla poprawienia stosunków w Rosji; również historyk Tymoteusz Granowski, który fascynował słuchaczy uniwersytetu moskiewskiego wykładami z zakresu historii średniowiecznej, zawierającymi wiele interesujących myśli i analogii. Byli nimi także: jeden z najwybitniejszych powieściopisarzy rosyjskich, Iwan Turgieniew, historyk i publicysta Konstanty Kawielin, krytyk i historyk literatury Paweł Annienkow, ekonomista Iwan Babst i wielu innych.

Na przeciwnym stanowisku stali teoretycy myśli słowianofilskiej. Utrzymywali oni, że warunki życia i układ sił społecznych w Rosji zawsze odznaczały się cechami pozytywnymi, że w stosunkach między ludem i władzą państwową zawsze panowała zgodność i że właśnie dzięki temu stale kształtowały się przesłanki dalszego postępu. Także przyjęcie prawosławia, zawierającego najlepsze i najczystsze formy chrystianizmu, miało niezmiernie doniosłe znaczenie dla Rosji, która znalazłaby się na fałszywym torze rozwojowym, gdyby poszła za wzorami Zachodu. Poglądy te nie przeszkadzały jednak słowianofilom w zrozumieniu faktu, że poddaństwo jest przeżytkiem, i dlatego także opowiadali się za jego zniesieniem. Wielu z nich zajmowało się badaniami nad folklorem rosyjskim, co miało znaczenie dla rozwoju nauki. Najbardziej typowymi przedstawicielami nurtu słowianofilskiego byli naukowcy, publicyści i pisarze: bracia Iwan i Piotr Kiriejewscy oraz Iwan i Konstanty Aksakowowie, Aleksy Chomiakow i Jerzy Samarin. Mimo ograniczoności poglądów i wyraźnego ich podobieństwa do teorii oficjalnej ludowości carat nie darzył sympatiami słowianofilów, obawiając się ich jako reprezentantów bądź co bądź samodzielnego myślenia.

PROBLEM LUDNOŚCI CHŁOPSKIEJ W POLITYCE PAŃSTWOWEJ

Ruchy masowe nie zanikły po stłumieniu powstania dekabrystów, osiągając szczególnie wysoki stopień natężenia w latach 1830-1831. Przyczyną szeregu wystąpień w r. 1830 była straszna epidemia cholery. Zaczęło się na południu, gdzie zrozpaczona ludność, pozbawiona środków do życia i zmuszana brutalnie do przestrzegania drakońskich przepisów o kwarantannie, zrywała się do wystąpień (tzw. bunty cholerowe). Tak było w Sewastopolu, gdzie musiano tłumić bunt przy pomocy specjalnie ściągniętych wojsk, a potem także w guberniach centralnych; tam chłopi, podnieceni pogłoskami o „zatruwaniu studzien”, demolowali lokale policyjne, a nawet szpitale, mordowali urzędników i lekarzy; w Tambowie przestały na pewien czas działać władze rządowe. W 1831 r. zanotowano rozruchy na takim samym tle w Petersburgu. Doszły też znowu do głosu konflikty w osiedlach wojskowych – w guberni nowogrodzkiej osiedleńcy zawładnęli miastem Stara Russa.

Wszystkie te bunty dławiono krwawo i nie szczędzono represji po ich stłumieniu. Koła dworskie były tym wszystkim poważnie zaniepokojone, zwłaszcza że bunty cholerowe i powstania w osiedlach wojskowych nie wyczerpywały wszystkich kłopotów; rewolucja lipcowa r. 1830 we Francji, sierpniowa w Belgii i powstanie listopadowe w Polsce spędzały sen z powiek Mikołajowi I i jego dostojnikom, zwłaszcza że oddziały wysłane celem powtórnego ujarzmienia Królestwa poniosły też niemało klęsk. Wszystko to razem zmuszało do podjęcia jakichś kroków zaradczych i byłoby uproszczeniem twierdzenie, że za Mikołaja I rozpatrywano sprawę chłopską tylko z punktu widzenia represji. Sytuacja była w ogóle o wiele bardziej skomplikowana. Problem agrarny zaogniał się nieustannie, wystąpień chłopskich naliczyć można w trzydziestoleciu mikołajowskim co najmniej 500, a rozwój ekonomiczny, kraju też dyktował konieczność zniesienia prawa pańszczyźnianego, coraz mniej wygodnego nawet dla właścicieli ziemskich. Wśród obszarników, zwłaszcza posiadających swe dobra na terenach mniej urodzajnych, coraz bardziej wyraźne stawały się tendencje do wyzwolenia chłopów z niewoli osobistej i przekształcenia ich na pracowników najemnych – wystarczy dla analogii przypomnieć zniesienie poddaństwa w guberniach nadbałtyckich. A położenie chłopów było tak złe, że nie mogło już nawet zmienić się na gorsze, i ani katorga, ani straszne kary chłosty nie zapobiegały dalszym ruchom, masowym ucieczkom z osiedli czy innym formom protestu.

Rząd nie mógł zatem uchylić się od prób idących w kierunku położenia kresu przynajmniej najbardziej drastycznym przejawom niesprawiedliwości i uporządkowania stosunków administracyjnych w dobrach państwowych. W tym celu utworzono kilka „tajnych komitetów”, zebrano sporo różnych materiałów i odbyto wiele posiedzeń, na których czasami nawet żywo dyskutowano i sporządzono niemało notatek i raportów. Niewiele jednak z tego wprowadzono w życie – wymienić by tu można trzy dekrety. Pierwszy, jeszcze z r. 1827, ograniczał przywilej obszarników do zsyłania chłopów na Sybir: osoby liczące ponad 50 lat, osoby chore i niezdolne do pracy oraz małe dzieci nie podlegały już działaniu tego prawa. Nie wolno było też rozłączać małżeństw, a zesłanych chłopów nie zaliczano już jako rekrutów. Dwa inne dekrety zabraniały sprzedawania „dusz” chłopskich oddzielnie od rodzin i przyjmowania chłopów poddanych na pokrycie prywatnych długów.

Oczywiście wielu ziemian rosyjskich nie chciało nic słyszeć o jakichś zasadniczych reformach, uporczywie trzymając się dotychczasowego układu rzeczy mimo całej jego anachroniczności. Mikołaj I bez wątpienia podzielał takie stanowisko, ale obawa o następstwa przecież zmuszała go do nieustannego krążenia wokół tego problemu i do enuncjacji o charakterze mało wprawdzie konkretnym, lecz bardzo znamiennym. „Nie ulega wątpliwości – mówił na posiedzeniu Rady Państwa w r. 1842 – że prawo pańszczyźniane, biorąc pod uwagę obecny jego układ u nas, to zło przez wszystkich odczuwane i dla wszystkich oczywiste; byłoby jednak rzeczą jeszcze bardziej zgubną zmieniać je w chwili obecnej. Świętej pamięci cesarz Aleksander na początku swego panowania miał zamiar dać wolność poddanym, lecz później sam porzucił tę myśl jako absolutnie przedwczesną i niemożliwą do zrealizowania. I ja także nigdy nie zdecyduję się na to; sądzę bowiem, że czas, w którym można będzie poczynić takie kroki, jest w ogóle jeszcze odległy, a teraz każdy odnoszący się do tego pomysł byłby tylko przestępczym zamachem na ład społeczny i na dobro państwa. Bunt Pugaczowa pokazał, do czego może dojść szaleństwo czerni... Nie wolno jednakowoż ukrywać przed sobą, iż teraz myśli się inaczej niż dawniej, i dla każdego rozsądnego obserwatora musi być jasne, że obecny stan rzeczy nie może trwać wiecznie”.

Charakteryzując jeszcze przyczyny powtarzających się coraz częściej zaburzeń, car podkreślił „nieostrożność” właścicieli ziemskich, którzy dają swoim poddanym „niewspółmierne z ich stanem wykształcenie”, oraz na fakt – musiał to przyznać – że niektórzy ziemianie nadużywają swojej władzy nad poddanymi. Biorąc to wszystko pod uwagę, nie trzeba wprawdzie dawać chłopom wolności, należy jednak jakoś torować drogę dla stopniowego przejścia do innego porządku rzeczy, przy utrzymaniu całkowitej nienaruszalności obszarniczego prawa do ziemi: Stanowisko takie przebija wyraźnie z uchwalonego w 1842 r. przez Radę Państwa dekretu o chłopach „zobowiązanych”. Obszarnicy mogli odtąd dobrowolnie zawierać umowy z chłopami, którzy w ten sposób wyzwalali się od zależności poddańczej i otrzymywali od panów nadziały gruntu do użytkowania w zamian za określone powinności. Dekret ten w bardzo niewielkim stopniu zmieniał postanowienia dekretu „o wolnych oraczach” z r. 1803, uchylając tylko pewne krępujące przy zawieraniu umów przepisy.

W połowie czwartego dziesiątka lat XIX w. otrzymał polecenie przygotowania projektów szeregu zmian generał Paweł Kisielow, w latach następnych jeden z najbliższych współpracowników cara na tym polu. On też stanął na czele V Oddziału osobistej kancelarii cara, a od końca 1837 r. przejął również kierownictwo nowo utworzonego ministerstwa dóbr państwowych i sprawował je bez mała 20 lat. Ministerstwo to miało swoje organy wykonawcze w poszczególnych guberniach i okręgach; na niższym szczeblu terytorialnym wprowadzono bądź usprawniono istniejące zarządy gromadzkie i wiejskie, które sprawowały swoje funkcje jak gdyby na zasadach samorządu, choć zwykle nie bez ingerencji czynników administracji państwowej. Ministerstwo dóbr państwowych prowadziło również akcję w kierunku pewnego zwiększenia nadziałów chłopów państwowych, ułatwiało przesiedlanie się, prowadziło prace pomiarowe w terenie, zakładało instytucje kredytowe, a także szkoły i szpitale. Te „reformy Kisielowa”, wprowadzane w życie w latach 1837-1841, chociaż niezakrojone zbyt szeroko i nienaruszające w niczym systemu, polepszyły jednak w pewnym stopniu położenie chłopów państwowych, co uwidoczniło się również nieco później, w okresie zasadniczej reformy chłopskiej. Dekrety o likwidowaniu ugorów, zalesianiu obszarów bezleśnych i osuszaniu błot realizowano różnie; najwięcej sprzeciwów budziła dokuczliwa i często brutalna ingerencja administracji, która szczególnie dała się we znaki ludności w związku z zainicjowaniem akcji sadzenia ziemniaków w Rosji. W kilku guberniach doprowadziło to nawet do groźnych rozruchów, tzw. buntów kartoflowych (1841-1843). W powodzi nieustannie wydawanych dekretów pewne znaczenie przyznać trzeba rozporządzeniu z r. 1847, które pozwalało chłopom wykupić się z poddaństwa, gdy majątek obszarniczy sprzedawano za długi, i z r. 1848; to ostatnie umożliwiało poddanym nabywanie własności nieruchomej, choć tylko za zgodą obszarników. Dekret wydany w r. 1846 zakazywał rugowania chłopów z ich gruntów w Królestwie Polskim, kasował różne obyczajowe świadczenia poza właściwą pańszczyzną i zezwalał chłopom na zanoszenie skarg do organów władzy.

Jedną z najważniejszych reform przeprowadzonych za Mikołaja I była kodyfikacja praw, na co Rosja czekała prawie dwieście lat. Obarczony tym zadaniem II Oddział kancelarii cesarskiej zrealizował je względnie szybko i dokładnie, głównie dzięki talentom organizacyjnym i osobistej pracowitości Michała Sperańskiego, właściwego kierownika wszystkich prac. Ustawy wydane w okresie od Ułożenia soborowego w r. 1649 aż do wstąpienia Mikołaja I na tron złożyły się na liczący 45 tomów pierwszy Zbiór wszystkich praw imperium rosyjskiego (Połnoje sobranije zakonow Rossijskoj impierii) wydany drukiem w r. 1830. Oddzielnie wyselekcjonowano i wydano w 15 tomach zbiór wszystkich praw obowiązujących aktualnie jako tzw. Swod zakonow. Po latach nieprawdopodobnego zamętu prawodawstwo rosyjskie zostało solidnie uporządkowane, chociaż w niczym nie zmieniło to faktu, że we wszystkich urzędach, w sądownictwie i w administracji nadal panoszyły się łapownictwo, przewlekanie spraw i kradzież mienia państwowego.

Nie należałoby również wyobrażać sobie, że formalne uregulowanie tych spraw nie pozostawiało już nic do życzenia; w działalności kodyfikacyjnej brano za podstawę dekrety wydawane w różnych okresach, co niejednokrotnie prowadzić musiało do bardzo skomplikowanych zestawień. Dawało się to szczególnie odczuć w zakresie ustawodawstwa karnego i w latach następnych trzeba było te sprawy wyjaśniać i komentować. Zbiór wszystkich praw kontynuowano do końca istnienia caratu; wszystkie ustawy i dekrety, które pojawiły się w jednym roku, wydawano drukiem w oddzielnym tomie, tak że w następnych zbiorach tyle jest tomów (czasami dwuczęściowych), ile było lat. Zbiór drugi objął materiały od grudnia 1825 do 1(13) III 1881 r. – 55 tomów, zbiór trzeci od marca 1881 do r. 1913 włącznie – 33 tomy; więcej nie zdążono opublikować.

Na uwagę zasługuje też reforma finansowa, którą w latach 1839-1843 przeprowadził minister tego resortu Jegor Kankrin (Georg Cancrin – był pochodzenia niemieckiego). Rosyjski system finansów znajdował się w nie najlepszym stanie, wartość pieniądza papierowego (asygnacji) ulegała ciągłym oscylacjom. Kankrin obniżył ostatecznie wartość asygnacji, ustalając relację między nimi i srebrnymi rublami jako 350 do 100 oraz zarządził emisję nowych pieniędzy papierowych o wartości opartej na posiadanym zapasie metali szlachetnych.

DZIAŁALNOŚĆ KÓŁEK MŁODZIEŻOWYCH

Po tragicznym grudniu 1825 r. siły rewolucyjne przejściowo się wyczerpały i musiał nastąpić okres względnego przynajmniej uspokojenia, zwłaszcza że żelazny system uniemożliwiał natychmiastowe podjęcie walki na nowo. Mimo wszystko jednak próbowano zbierać do niej siły i zrzeszano się w mniejszych kółkach konspiracyjnych, gdzie toczono dyskusje nad przyczynami poprzednich niepowodzeń i próbowano zdać sobie sprawę z perspektyw na przyszłość. Spośród założycieli i działaczy tych kółek niektórzy stać się mieli później wybitnymi przedstawicielami rosyjskiej myśli społecznej i politycznej. Sama działalność kółek łączyła się dość ściśle z życiem uniwersyteckim.

Przodowała Moskwa, gdzie już w 1827 r. ukształtowało się kilkunastoosobowe kółko braci Kritskich (Michała, Piotra i Wasyla). Nie miało ono ani siły, ani żadnego specjalnego znaczenia, członkowie jego dyskutowali o konieczności wprowadzenia ustroju konstytucyjnego w Rosji i marzyli o tym, ażeby Puszkin stanął na ich czele; potem miano wzniecić powstanie, co nie wydawało im się nawet specjalnie trudne. Słabe jeszcze umiejętności konspiracyjne sprawiły, że kółko Kritskich szybko zostało rozgromione przez policję; także i inne kółka i stowarzyszenia nie uniknęły podobnego losu. W 1831 r. zlikwidowano w Moskwie kółko Mikołaja Sungurowa, obejmujące również kilku Polaków. W tym samym czasie działało tamże kółko noszące swoistą nazwę „kółka numeru 11” (zbierano się w pokoju o takim numerze), w którym główną rolę odgrywał Bieliński. Stowarzyszeni czytali wybitniejsze utwory postępowych pisarzy rosyjskich i zastanawiali się nad losami swego narodu. Bieliński już wtedy napisał dramat pt. Dymitr Kalinin, z pasją odzwierciedlający beznadziejną walkę młodego człowieka, poddanego, przeciw systemowi pańszczyźnianemu i zaznajomił swoich przyjaciół z treścią tego utworu; była to jedna z przyczyn wydalenia go z uniwersytetu. Od r. 1832 istniało przez kilka lat kółko założone przez Mikołaja Stankiewicza, a zajmujące się także dyskusjami literackimi i filozoficznymi. Brali w nich udział: Bieliński, późniejszy wybitny działacz rewolucyjny Michał Bakunin, słowianofil Konstanty Aksakow, okcydentalista Wasyl Botkin i inni.


Aleksander Hercen


I jeszcze jedno kółko działało w uniwersytecie moskiewskim. Założyli je dwaj wybitni później działacze rewolucyjni na emigracji, Aleksander Hercen i Mikołaj Ogariow. Hercen miał 14 lat, gdy na uroczystym nabożeństwie odprawionym w r. 1826 w Moskwie na intencję szczęśliwego panowania Mikołaja I przysiągł sobie, że całe swoje życie poświęci walce rewolucyjnej. Można by oczywiście uznać to za przejaw dziecinnego zapału, gdyby nie fakt, że Hercen został tej młodzieńczej przysiędze wierny aż do śmierci. Nieco później nastąpiła druga jeszcze przysięga, złożona przez Hercena wspólnie z Ogariowem, na Wróblich Wzgórzach pod Moskwą (Worobiowy Gory – dziś Wzgórza Leninowskie – w obrębie miasta), że poświęcą tej walce całe życie, że śmierć dekabrystów musi zostać pomszczona.

Ideowy wpływ dekabrystów na młodego Hercena był wówczas przejawem zupełnie naturalnym. Gdy po wstąpieniu w r. 1829 na wydział matematyczno-fizyczny uniwersytetu moskiewskiego Hercen zakładał tajne kółko studenckie, czynił to w nadziei, że z czasem powiększy się ono znacznie i przerośnie w organizację podobną do stowarzyszeń dekabrystowskich. Członkowie kółka rozpamiętywali


Wissarion Bieliński


niedawne czyny dekabrystów, zastanawiali się nad przyczynami ich klęski, szukali odpowiedzi na różne dręczące ich pytania w lekturze dzieł o treści politycznej i filozoficznej. Działacze kółka cieszyli się dużym autorytetem wśród młodzieży, a istnieją też dowody na to, że praca ich znalazła oddźwięk poza uniwersytetem.

Dojrzewając intelektualnie, oddając się zajęciom kółkowym i bardzo szerokiej lekturze, studiując intensywnie nie tylko obowiązujące dyscypliny, lecz i dzieła z zakresu postępowej literatury i myśli społecznej, Hercen szedł coraz dalej w procesie kształtowania swoich poglądów. Zachwycał się rewolucją lipcową 1830 r. we Francji, powstanie listopadowe w Polsce nasunęło mu głębsze refleksje – oto tak blisko rdzennej Rosji powstańcy walczyli z caratem. Ulegając jeszcze wtedy niejednokrotnie romantycznym porywom i mierząc siły na zamiary, Hercen chwilami sądził, że pod wpływem powstania listopadowego wybuchnie rewolucja także w samej Rosji. Na przekonanie jego wpływały w ogóle dość wyraźnie kontakty z licznymi studentami polskimi w Moskwie; już mając lat 19 Hercen był zdecydowanym przyjacielem Polski i Polaków. Po latach przyjaźń ta splotła się z bardzo aktywną działalnością praktyczną na rzecz sprawy polskiej.

Moskiewskiej działalności Hercena nie można jeszcze nazwać rewolucyjną, lecz reżim Mikołaja I nie znał pobłażania nawet dla przejawów nieprzedstawiających poważniejszego niebezpieczeństwa. Więzienie i zesłanie nie ominęły nikogo spośród tych, którzy w jakikolwiek sposób występowali przeciw systemowi, nie uniknął tego losu i Hercen. Aresztowano go w lipcu 1834 r. (Ogariowa spotkało to samo nieco wcześniej) i po kilku miesiącach zesłano do guberni permskiej. Potem Hercen uzyskał zezwolenie na przeniesienie do Wiatki, gdzie pracował w kancelarii gubernatora, z początkiem zaś 1838 r. – do Włodzimierza, a więc już znacznie bliżej Moskwy. Ostatecznie Hercen znalazł się w Petersburgu, gdzie poznał się z Bielińskim, włączył się czynnie do salonowych dyskusji między okcydentalistami i słowianofilami i zajął się działalnością publicystyczną. Petersburg, miasto o porywającym jak na owe czasy tempie życia, ośrodek sprzeczności najbardziej krańcowych i rzucających się w oczy, nie wpłynął na zmianę przekonań Hercena, wprost przeciwnie – utrwalił je na zawsze. Po uzyskaniu zezwolenia na powrót do Moskwy (1842) Hercen postanowił wyjechać za granicę, ażeby oderwać się od znienawidzonego systemu i w wolnej atmosferze rozwinąć taką działalność, która naprawdę przyda się Rosji.

Dopiero z początkiem r. 1847 zdołał Hercen wyjechać wraz z rodziną za granicę, żeby nigdy już nie powrócić do Rosji. W Rzymie doszła go wieść o rewolucji lutowej we Francji, dokąd niebawem pośpieszył. Początkowy entuzjazm gasł jednak szybko, zamiast triumfu sprawiedliwości społecznej Hercen przeżył dni czerwcowe – masakrę robotników paryskich, a w miesiącach następnych ostateczny odpływ fali rewolucyjnej aż do wyboru Ludwika Napoleona na prezydenta Republiki Francuskiej. W Paryżu Hercen nawiązał kontakty z niektórymi działaczami i literatami polskimi, m. in. z Edmundem Chojeckim, u którego w lutym 1849 r. poznał osobiście Mickiewicza i zobowiązał się wobec niego do współpracy z „Trybuną Ludów” – właśnie wtedy Mickiewicz przystępował do jej wydawania. Nie doszło jednak to tej współpracy, ponieważ Hercen nie mógł się zgodzić z bonapartyzmem poety.

Klęska rewolucji we Francji wywarła silny wpływ na dalszą działalność Hercena, który rozczarowawszy się do Zachodu zaczął rozmyślać nad tym, czy w samej Rosji nie znalazłby się pierwiastków mogących stać się rękojmią sprawiedliwego ustroju społecznego w przyszłości – stąd idealizowanie przez niego rosyjskiej wspólnoty gminnej. Ostatecznie Hercen postanowił założyć Wolną Drukarnię Rosyjską, ażeby za pośrednictwem prawdziwie wolnych czasopism nawiązać jak najściślejsze kontakty z własnym społeczeństwem i przyczynić się do jego rewolucyjnego wychowania. Wolna Drukarnia Rosyjska powstała w r. 1853 w Londynie. W latach 1855-1862 Hercen wydał siedem roczników (ósmy w Genewie, w 1869 r.), pod nazwą „Polarnaja Zwiezda” („Gwiazda Polarna”), z podobiznami pięciu powieszonych dekabrystów na karcie tytułowej. Od lipca 1857 r. wychodził przez dziesięć lat „Kołokoł” („Dzwon”) – najświetniejsze rosyjskie pismo rewolucyjne w XIX w.

Działalność kółek moskiewskich należy chronologicznie do okresu rewolucjonizmu szlacheckiego, choć członkowie ich nie rekrutowali się już tylko spośród szlachty. Powoli na arenę działalności społecznej i politycznej wkraczali ludzie wywodzący się z różnych warstw społecznych, czyli tzw. raznoczyńcy – w okresie następnym, obejmującym prawie całą drugą połowę XIX w., inteligencja raznoczyńska odgrywać będzie rolę najważniejszą.

Właśnie podobny był już skład nowej organizacji założonej w Petersburgu (1845) przez Michała Bułaszewicza-Pietraszewskiego. Do tego kółka wchodzili nauczyciele, literaci i studenci, zbierano się co piątku w mieszkaniu Pietraszewskiego, dyskutowano nad zagadnieniami politycznymi, filozoficznymi i literackimi oraz nad najbardziej aktualnymi problemami własnego kraju. Ci tzw. „pietraszewcy” wyobrażali sobie przyszłą Rosję jako państwo socjalistyczne, do którego wiedzie droga tylko przez rewolucję. Ich kółka powstawały także w innych miastach, gdy zaś w r. 1848 wybuchła rewolucja w wielu krajach europejskich, a w samej Rosji przybrały na sile wystąpienia chłopskie, „pietraszewcy” postanowili rozszerzyć organizację i przystąpić do przygotowania planu ogólnoludowego powstania. Zamiary te były jednak jeszcze tak samo utopijne, jak ich socjalizm, i w r. 1849 policja położyła kres wszystkiemu. Sąd wymierzył członkom organizacji bardzo surowe kary, były i wyroki śmierci. Dopiero przed samym wykonaniem wyroku na skazańcach (był wśród nich i Dostojewski, znany już wówczas, a w latach późniejszych jeden z czołowych pisarzy rosyjskich) przyszła wiadomość o ułaskawieniu i zmianie kary śmierci na katorgę. Egzekucji nie miano zresztą w ogóle zamiaru przeprowadzić.

Spośród ówczesnych organizacji rewolucyjnych na uwagę zasługiwałoby jeszcze Bractwo Cyryla i Metodego, założone w Kijowie w 1846 r. Liczyło ono około 100 członków, którzy dzielili się dość wyraźnie na dwa skrzydła: umiarkowane – reprezentował je m. in. profesor uniwersytetu kijowskiego (założonego w r. 1844) Mikołaj Kostomarow, i radykalne, rewolucyjno-demokraty­czne – jego głównym przedstawicielem był największy poeta ukraiński Taras Szewczenko. Ukraińscy rewolucyjni demokraci chcieli walczyć o obalenie samowładztwa oraz o zniesienie poddaństwa i obszarniczego stanu posiadania, myśleli również o federacyjnej republice wszystkich państw słowiańskich w przyszłości. Policja rozgromiła Bractwo Cyryla i Metodego już w r. 1847.

ROZWÓJ STOSUNKÓW KAPITALISTYCZNYCH W PIERWSZEJ POŁOWIE XIX WIEKU

Żadne wysiłki rządu ani też nieprzejednana postawa znacznej części obszarników nie mogły powstrzymać naturalnych procesów rozwojowych, tzn. kryzysu stosunków feudalnych i stopniowego narastania poszczególnych ogniw układu kapitalistycznego. Rosja przeżywała ostatnie dziesięciolecia prawa pańszczyźnianego i tylko sztucznie można było utrzymywać je nadal. Praca darmowa na roli pańskiej, coraz mniej wydajna, przynosiła obszarnikom bardzo względne korzyści, a rozwijający się przemysł potrzebował nieustannie wolnych robotników.

Niełatwo też było zbywać towary na rynku wewnętrznym, coraz mocniejszym i coraz bardziej jednolitym, lecz przecież niewystarczającym, bo główni odbiorcy – chłopi – reprezentowali zbyt słabą siłę nabywczą; uwolnienie chłopów od poddaństwa stawało się sprawą największej wagi. Rosja dojrzała do tego, żeby przemysł mógł rozwijać się bez ograniczeń i żeby zapanowały bardziej nowoczesne metody w gospodarce rolnej. W niektórych majątkach zaczęto zresztą już stosować maszyny rolnicze i korzystać z pracy najemnej, głównie podczas robót sezonowych. Intensywniej przebiegał również proces zamiany pańszczyzny na czynsze.

W 1825 r. Rosja liczyła nieco więcej niż 5 000 zakładów wytwórczości przemysłowej, co na tle istniejących stosunków społecznych należy uznać za liczbę raczej pokaźną. W połowie w. XIX było tych przedsiębiorstw już 10 000 z górą, przy czym zatrudniały one pół miliona robotników. Dominowały manufaktury, ale już prywatne, a procent robotników wolnonajemnych stale wzrastał. Coraz częściej też znajdowały w produkcji zastosowanie maszyny, od początku piątego dziesiątka lat XIX w. przebiegało to nawet w tempie zupełnie przyzwoitym. Maszyna parowa znalazła naprzód zastosowanie w żegludze – pierwszy parostatek odbył kurs między Petersburgiem i Kronsztadem w r. 1815, a w r. 1850 już ponad 100 statków parowych kursowało regularnie na najważniejszych rzekach, m. in. na Wołdze, Newie i Dnieprze. Stosunkowo szybko zaczęło się budownictwo kolejowe, ale ogólna długość linii była z początkiem drugiej połowy stulecia jeszcze mała. Pierwszą linię kolejową – o znaczeniu wyłącznie lokalnym – zbudowano w latach 1833-1834 w zakładach przemysłowych w Niżnym Tagilu (na Uralu, nad Tagilem, na północ od Jekaterynburga). Długość tej linii wynosiła 3,5 km, a budowniczymi byli dwaj pańszczyźniani robotnicy zakładów, ojciec i syn, Jefim i Miron Czerepanowowie. W 1837 r. ukończono budowę linii łączącej Petersburg z Carskim Siołem, a w latach 1843-1851 zbudowano linię kolejową Petersburg-Moskwa. Większego rozmachu budownictwo kolejowe mogło nabrać dopiero później, po zniesieniu poddaństwa.

Od początku lat czterdziestych rozszerza się znacznie zastosowanie maszyn w produkcji przemysłowej, choć długo jeszcze istniało pod tym względem poważne zróżnicowanie, zarówno w poszczególnych gałęziach wytwórczości, jak też jeśli chodzi o rozmieszczenie geograficzne ośrodków produkcyjnych. Najwcześniej zaczął się przystosowywać do nowych warunków przemysł tekstylny, zwłaszcza zaś bawełniany; Rosja nie miała wówczas jeszcze swojej bawełny i musiała ją sprowadzać z zagranicy – drogi surowiec wymagał szybkiej obróbki i dlatego w tej gałęzi produkcji metody rękodzielnicze ustępowały najszybciej. Rodzimy przemysł maszynowy rozwijał się głównie w Petersburgu, z czasem miały powstać inne jeszcze ośrodki. Przestarzałe metody produkcji utrzymywały się przede wszystkim w hutach uralskich, a wśród robotników znaczną większość stanowili tam jeszcze chłopi poddani. Przedsiębiorcy tamtejsi wykonywali głównie zamówienia rządu i otrzymywali z Petersburga wysokie subsydia, nie wykazywali więc specjalnej pasji w kierunku zmiany tego stanu, nie bardzo zresztą było to nawet możliwe przed uwłaszczeniem chłopów. Wreszcie coraz większego znaczenia nabierał przemysł spożywczy, np. cukrownictwo miało nie byle jakie możliwości rozwoju wobec nieograniczonej po prostu bazy surowcowej.

W XVIII w. cukrownie rosyjskie przerabiały importowaną trzcinę cukrową; produkcja cukru z buraków zaczęła się w r. 1802 i odtąd rozwijała się w dużym tempie, tak iż w r. 1850 działało już ponad 300 cukrowni o łącznej produkcji około miliona pudów (1 pud = 16,38 kg).

Handel zagraniczny nadal obejmował przeważnie płody rolne i surowce naturalne – zboże, len, konopie, tłuszcze, skórę, drewno. Wywożono także artykuły przemysłowe, z reguły tylko do krajów bardziej zacofanych gospodarczo, jak Turcja, Persja i kraje środkowoazjatyckie. Import obejmował różnego rodzaju maszyny, bawełnę, tkaniny wełniane i jedwabne, barwniki i artykuły kolonialne, wśród których naczelne miejsce zajmowała herbata. Handel wewnętrzny też zyskiwał stale na znaczeniu, niezależnie od wszelkich przeszkód w jego rozwoju; wpływał na to ogólny wzrost produkcji i stałe zwiększanie się liczby ludności miejskiej. Najbardziej charakterystyczną cechą handlu rosyjskiego była duża rola jarmarków, których liczba przekraczała 6 000. Większość ich przypadała oczywiście na wiejski handel jarmarczny, ale około 30 jarmarków miało obroty roczne przewyższające milion rubli. Obroty jarmarku w Irbicie przekraczały 40 mln rubli rocznie, a transakcje zawierane na jarmarku w Niżnym Nowogrodzie nawet 100 mln. Oba te jarmarki ułatwiały znacznie cyrkulację towarów między Rosją centralną a Syberią i krajami Wschodu.

XII. POLITYKA ZAGRANICZNA MIKOŁAJA I

NOWY ETAP W ROZWOJU KWESTII WSCHODNIEJ

Po kongresie wiedeńskim polityka zagraniczna Rosji, a w praktyce działalność dyplomacji rosyjskiej, znalazła się jak gdyby w impasie. Aleksander I zajmował się problemami świętego przymierza, lecz zaniedbywał sprawy związane z bieżącymi interesami politycznymi Rosji, szczególnie gdy chodziło o Bliski Wschód; jedynie ruchy narodowowyzwoleńcze Serbów i Greków zaprzątały czasem jego uwagę. Mikołaj I zaraz po objęciu rządów przeszedł do polityki zdecydowanie aktywnej, stawiając sobie za cel pozytywne dla Rosji rozwiązanie kwestii cieśnin czarnomorskich. Niekoniecznie chodziło przy tym o całkowite wyparcie Turków z Europy – przynajmniej w koncepcjach, jakie snuto w Petersburgu, chociaż koncepcje te przewidywały jak najdalej idące udzielanie pomocy narodom bałkańskim w ich walce przeciw Turcji. Rosja zmierzała przede wszystkim do tego, ażeby utrwalić i zagwarantować sobie swobodny przejazd okrętów na Morze Śródziemne i żeby cieśniny były stale zamknięte dla floty wojennej państw obcych. Wszystko łączyło się oczywiście z gospodarczym znaczeniem południowych terenów Rosji, przyłączonych w ostatnich kilkudziesięciu latach, z nieograniczonymi wprost możliwościami eksportu zboża i w ogóle z rozwojem portów czarnomorskich.

Tendencje takie nie budziły zachwytu na dworach zachodnich. Zarówno pretendująca do supremacji na Bliskim Wschodzie Anglia, jak i coraz bardziej zainteresowana w problemach bałkańskich Austria czy z innych przyczyn Francja niechętnie witały każdy sukces Rosji na tym polu; najbardziej odpowiadała im taka polityka, jaką w ostatnich latach swego panowania prowadził Aleksander I. Na Półwyspie Bałkańskim narastały jednak wydarzenia, które musiały wywołać żywe zainteresowanie większości państw europejskich i w konsekwencji doprowadzić do różnych kombinacji dyplomatycznych, nie zawsze zgodnych z poprzednią linią działania. W 1821 r. wybuchło w Grecji powstanie, a w Europie wiedziano, że Rosja otacza opieką emigrantów greckich, którzy nawet zakładali swoje organizacje w Odessie i w innych miastach. Odpowiedzią na proklamowanie przez Greków niepodległości w r. 1822 była straszliwa masakra ludności greckiej w Konstantynopolu i w innych częściach Turcji, co jeszcze bardziej wzmogło progreckie sympatie społeczeństw europejskich. O stłumieniu powstania nie mogło już być mowy i dlatego Turcja zwróciła się z prośbą o pomoc do Mehmeta Alego, paszy Egiptu. Mehmet Ali, mimo że był wasalem sułtana, dysponował doskonałą, świetnie zorganizowaną armią, tak że Egipt był militarnie silniejszy od Turcji. Niebawem wojska egipskie dowodzone przez syna Mehmeta Alego, Ibrahima paszę, zjawiły się w Grecji i zaczęły systematycznie dławić wszystkie punkty oporu Greków, postępując przy tym z największym okrucieństwem; jedynie pomoc udzielona Grekom przez Anglię podtrzymywała jeszcze powstanie. Te najbardziej krytyczne momenty na Półwyspie Bałkańskim przypadły właśnie na okres, w którym nastąpiła w Rosji zmiana panującego.

Odtąd wypadki potoczyły się szybko. W kwietniu 1826 r. (n. st.) Anglia i Rosja podpisały w Petersburgu układ (tzw. protokół petersburski), postulujący nadanie Grekom autonomii; w sprawie tej dyplomaci obu układających się stron mieli się niezwłocznie zwrócić do sułtana. Na wypadek odmowy oba państwa zastrzegały sobie wolną rękę co do dalszych decyzji. Niezależnie od protokołu petersburskiego Rosja wystąpiła zaraz potem z innymi jeszcze żądaniami: Mikołaj polecił wystosować do Konstantynopola ultimatum w sprawie nadania autonomii Mołdawii i Wołoszczyźnie wraz z postulatem, ażeby Turcja stosowała się do wszystkich postanowień wynikających z poprzednich układów rosyjsko-tureckich. Ultimatum zostało przyjęte i w dniu 25 IX (7 X) 1826 r. obie strony podpisały w Akermanie bardzo korzystną dla Rosji konwencję, na mocy której Turcja obiecała udzielić autonomii Mołdawii, Wołoszczyźnie i Serbii, zgadzając się jednocześnie na swobodne kursowanie rosyjskich statków handlowych po swoich morzach.

Tak więc mimo podstawowych różnic w zapatrywaniach politycznych Anglia i Rosja doszły z sobą do porozumienia zwróconego przeciw Turcji, lecz ultimatum rosyjskie do Turcji i podpisanie konwencji akermańskiej zakłóciły w poważnym stopniu to porozumienie. Dyplomacja angielska nie była zadowolona z oddzielnie prowadzonych pertraktacji, a Rosja poczyniła te kroki zasłaniając się postanowieniami protokołu petersburskiego, który upoważniał obie strony do swobodnego podejmowania decyzji, co prawda dopiero wtedy, gdyby Turcja nie chciała dać Grekom autonomii. Chcąc jednak osłabić Rosję, Anglicy zaczęli wywierać nacisk na szacha perskiego, ażeby wydał Rosji wojnę, na co w Teheranie rzeczywiście miano ochotę. Różne przeciwieństwa rosyjsko-perskie datowały się już od dawna, a niezależnie od tego Persja zamierzała podjąć próbę odzyskania terytoriów utraconych w ostatniej wojnie z Rosją. Sytuacja Rosji nie była wtedy najlepsza, lecz mimo to trudno zrozumieć, na jakiej podstawie szach liczył na zwycięstwo, a jeszcze trudniej – dlaczego nie zgodził się na przyjęcie ustępstw, do których Rosja okazywała skłonność w chwili największego zaostrzenia konfliktu. Odmowa przyjęcia propozycji rosyjskich pociągnęła za sobą wojnę (1826-1828).

Rosjanie odnieśli duże sukcesy w tej wojnie. Naczelny dowódca wojsk rosyjskich, generał Iwan Paskiewicz, pobił wojsko perskie pod Jelizawetpolem (miasto zdobyte przez Rosjan jeszcze w r. 1804, nazywało się wówczas Gandża, dziś Kirowabad), zdobył całą perską Armenię i Tebriz w południowym Azerbejdżanie. Gdy wojska rosyjskie zagroziły Teheranowi, Persja zgodziła się na zawarcie traktatu pokojowego. Podpisano go w miejscowości Turkmanczaj (na południowy wschód od Tebrizu) – Rosja otrzymała leżące na terytorium Armenii chanaty nachiczewański i erywański.

WOJNA ROSYJSKO-TURECKA

W trakcie wojny z Persją Rosja nie traciła z oczu problemu greckiego, zwłaszcza że powstaniu w Grecji groziła wtedy całkowita klęska, której mogła zapobiec już tylko jakaś zdecydowana i szybka interwencja. Z sukcesów rosyjskich na froncie perskim można było wnioskować, że Rosja mimo zaabsorbowania wojną potrafi się jednak zdobyć na taką interwencję, a mocarstwa zachodnie nie chciały dopuścić do jednostronnej obrony interesów greckich. W związku z tym podjęto kolejne rozmowy dyplomatyczne, które doprowadziły do podpisania w Londynie (lipiec 1827 r.) układu między Anglią, Francją i Rosją; w wyniku tego układu zwrócono się do Turcji i do Greków z żądaniem zawieszenia broni i podjęcia natychmiastowych pertraktacji. Po odrzuceniu tych propozycji połączone jednostki morskie Rosji, Anglii i Francji rozbiły flotę egipsko-turecką w Zatoce Navarino (południowo-zachodnia Grecja; 20 października). Sytuacja była dość osobliwa, ponieważ dowódcy floty angielskiej i francuskiej nie mieli wyraźnego rozkazu podejmowania działań wojennych przeciw Turcji na morzu – bitwę pod Navarino zaczęli jednak ufni w swoją przewagę Turcy i wtedy nie pozostawało już żadnego innego wyjścia.

Po klęsce swojej floty sułtan Mahmud II wezwał do „świętej wojny” przeciw Rosji i wypowiedział konwencję akermańską. Turcja nie mogła sobie oczywiście pozwolić na wojnę z całą koalicją, w Konstantynopolu wiedziano zresztą, że Anglia i Francja również tego nie pragną i że dla zapewnienia sobie spokoju z ich strony wystarczy jakoś załatwić sprawę Grecji, z której też wycofano oddziały tureckie. Wojna rosyjsko-turecka wisiała na włosku i wybuchła ostatecznie na wiosnę 1828 r. po kilku wystąpieniach ze strony Turcji przeciw rosyjskim okrętom handlowym. Działania wojenne toczyły się na froncie bałkańskim i w Transkaukazji, gdzie Rosjanie zdobyli ważne twierdze Achałcych, Kars, Bajazet i Erzerum; ponadto obsadzono cały północno-zachodni pas wybrzeża kaukaskiego. Frontu bałkańskiego Turcy bronili bardzo zaciekle, toteż nie od razu doszło do decydujących rozstrzygnięć, chociaż już w r. 1828 Rosjanie znaleźli się w Mołdawii i na Wołoszczyźnie i przekroczyli Dunaj. W roku następnym dopiero armia rosyjska, dowodzona przez Iwana Dybicza, pokonała Turków pod Kulewczą (na zachód od Warny) i przeszła przez Bałkany. Teraz marsz był już bardzo szybki: w sierpniu kapitulował Adrianopol, po czym część oddziałów rosyjskich ruszyła w kierunku Konstantynopola, inna zaś część dotarła do Morza Egejskiego w pobliżu miejscowości Enos u ujścia Maricy.

Turcji pozostawała już tylko prośba o pokój, który podpisano w Adrianopolu 2 (14) IX 1829 r. Turcja przyznawała autonomię Mołdawii i Wołoszczyźnie, godząc się na okupowanie obu księstw naddunajskich przez wojska rosyjskie, dopóki Rosja nie otrzyma określonych sum tytułem kontrybucji (trwało to do r. 1833). Nastąpiło również potwierdzenie autonomii dla Serbii i ponowienie obietnicy przyznania jej Grecji. Rosja otrzymywała ujście Dunaju, znaczną część kaukaskiego wybrzeża czarnomorskiego oraz tzw. paszałyk (rejon) achałcychski. Kars, Bajazet i Erzerum wracały do Turcji. Wojna zakończyła się zatem poważnym sukcesem Rosji, chociaż w obawie przed konfliktem z Anglią i Francją trzeba było zrezygnować z Konstantynopola.

CARAT I RUCHY WOLNOŚCIOWE

Panowanie Mikołaja I wypełnione było również nieustannymi właściwie akcjami tłumienia różnych ruchów wolnościowych. Dnia 29 XI 1830 r. wybuchło powstanie w Warszawie; w. książę Konstanty, naczelny wódz wojsk Królestwa i faktyczny namiestnik (formalnej nominacji nigdy nie miał), zdołał opuścić miasto. Gdy zawiodły prowadzone przez umiarkowanych i ostrożnych przywódców powstania pertraktacje z carem, sejm w Warszawie zdetronizował Mikołaja I i powołał Rząd Narodowy z Adamem Czartoryskim na czele. Zaczęła się wojna polsko-rosyjska; w toku jej wojska polskie odniosły kilka cennych zwycięstw i głównodowodzący wojsk rosyjskich Dybicz doczekał się za to gorzkich wyrzutów od Mikołaja. Mimo to losy wojny były właściwie z góry przesądzone – kierownictwo powstania nie zdecydowało się na śmiałe reformy społeczne i nie potrafiło nadać mu ogólnoludowego charakteru, zawiodły rachuby na pomoc zagraniczną, odpowiednie rezultaty musiało też dać kunktatorstwo polskich dowódców. W maju 1831 r. Dybicz umarł na cholerę, a na czele wojsk rosyjskich stanął Paskiewicz; we wrześniu padła Warszawa, w miesiąc później było już po kapitulacji wszystkich pozostałych punktów oporu.

Po zgnieceniu powstania nastąpiły surowe represje – zaoczne wyroki śmierci, konfiskata majątków polskich i zniesienie konstytucji z r. 1815. Królestwo stawało się już właściwie integralną częścią Rosji, tracąc odrębny sejm i odrębne wojsko; zlikwidowano również koronację cara na króla polskiego. Postanowienia te ujmował tzw. statut organiczny z r. 1832; w latach następnych zaczęła się też rusyfikacja, wprowadzanie języka rosyjskiego do urzędów, przemianowanie województw na gubernie itd. Przestały istnieć uniwersytety w Warszawie i w Wilnie. Namiestnikiem Królestwa został Paskiewicz i sprawował tę funkcję aż do śmierci w 1856 r.

Ruchy wolnościowe i społeczne wybuchały również na kresach Rosji bardzo odległych od Królestwa. Najwięcej kłopotów sprawiały caratowi Transkaukazja i Kaukaz: w Gruzji od przyłączenia do Rosji w r. 1801 ruchy ludowe nie ustawały właściwie nigdy, nie inaczej przedstawiała się – oczywiście odpowiednio później, w miarę powiększania się nabytków terytorialnych – sytuacja w Armenii i Azerbejdżanie. Przyczyną tych ruchów był trudny do zniesienia ucisk feudalny tamtejszych obszarników, ale nie chciano też znosić reżimu narzuconego przez carat. Szczególnie drastycznie pod tym względem ukształtowały się stosunki na wschodnich terytoriach kaukaskich, w Czeczenii i w Dagestanie. Samowola urzędników carskich, łapownictwo, stosowanie przymusu, rekwizycje i ciągłe naruszanie miejscowych tradycji i obyczajów oburzały nieustannie ludność i potęgowały jej nienawiść do przedstawicieli kolonialno-wojskowego reżimu. Sytuację komplikowały stosunki wewnętrzne w tych prowincjach, na pół jeszcze patriarchalne, a na pół feudalne, bardzo niski poziom techniki uprawy roli i zależność tamtejszych chłopów od feudałów, przejawiająca się często nawet w formach wynaturzonych. Nie pomagały starania władz rosyjskich o jakieś trwałe przeciągnięcie tej arystokracji góralskiej na swoją stronę – feudałowie dagestańscy i czeczeńscy też nie chcieli panowania rosyjskiego.

Jeszcze jeden czynnik odegrać tu miał decydującą rolę: muzułmański fanatyzm religijny. Duchowni mahometańscy prowadzili wśród górali bardzo gorliwie propagandę tzw. miurydyzmu (murydyzmu), nauki jednej z sekt islamu, która po r. 1820 zaczęła przenikać na Kaukaz z Azji Środkowej. Murydzi (uczniowie, wyznawcy) wysunęli hasło „świętej wojny z niewiernymi” (gazawat) i zaczęli wzywać do walki przeciw Rosjanom, ponieważ żaden muzułmanin nie może być obcym poddanym.

Powstanie górali Dagestanu i Czeczenii przeciw Rosji zaczęło się w r. 1834 i trwało 25 lat; jego przywódcą był najwyższy duchowny i świecki zwierzchnik tych terenów – imam (taki nosił tytuł) Osman Szamil. Dzięki swoim zdolnościom i niepospolitym talentom organizatorskim Szamil potrafił zjednoczyć bardzo różnorodne i czasem zaciekle się nawzajem zwalczające plemiona górskie – w imię walki z wrogiem. Początkowo poddano się całkowicie jego władzy i we wszystkim uznawano jego autorytet; w latach późniejszych wszystko to uległo dość istotnym zmianom. Szamil miał despotyczny charakter i ciężką rękę, toteż wprowadził w swoim wojsku najsurowszą dyscyplinę, a od całej ludności wymagał ślepego posłuszeństwa i punktualnego płacenia wysokich podatków. W ten sposób jednak potrafił prowadzić przez ćwierć wieku zaciekłe walki z lepiej wyposażonymi technicznie oddziałami rosyjskimi i odnieść niejedno zwycięstwo, w czym walnie mu pomagały warunki topograficzne – wysokie, zalesione góry z mnóstwem kryjówek skalnych, rwące rzeki górskie i w ogóle niedostępność terenu, wszystko szczególnie dogodne do akcji mniejszych oddziałów partyzanckich. Korzystał również Szamil w pewnym stopniu z pomocy tureckiej i angielskiej. Dopiero w r. 1859 udało się wojskom rosyjskim położyć kres tej wojnie i wziąć Szamila do niewoli; trzymano go w Rosji do r. 1870, po czym zezwolono mu na pielgrzymkę do Mekki. Pięć lat trwały jednak jeszcze walki z plemionami Kaukazu północno-zachodniego, głównie z Czerkiesami, którzy podjęli przedtem walkę przeciw panowaniu rosyjskiemu pod wpływem sukcesów Szamila.

PROBLEM TURECKI W DYPLOMACJI EUROPEJSKIEJ

Już w czasie powstania greckiego uwydatnia się wyraźnie przewaga militarna wasalnego Egiptu nad jego formalną zwierzchniczką – Turcją. Gdyby nie pomoc paszy Egiptu Mehmeta Alego, Turcja nie mogłaby myśleć o stłumieniu powstania Greków, do czego przecież nie doszło tylko dzięki interwencji mocarstw. Dysponując dobrze zorganizowaną i świetnie przez francuskich instruktorów wyszkoloną armią, Mehmet Ali przestał właściwie uznawać zwierzchnią władzę Konstantynopola, a w r. 1832 postanowił nawet – nie bez namowy ze strony Francji – opanować należącą do Turcji Syrię. Zadanie to powierzył pasza egipski znowu swojemu synowi, Ibrahimowi, który nie tylko szybko zdobył Syrię, lecz wkroczył też ze swymi wojskami do Azji Mniejszej. Dalszy marsz Ibrahima mógł pociągnąć za sobą zmiany bardzo niekorzystne dla Rosji, liczono się już bowiem z upadkiem sułtana Mahmuda II i z przejściem całej Turcji w ręce dynastii egipskiej. Wtedy można było się spodziewać dalszych zmian, reform i reorganizacji, w których wyniku słabe imperium tureckie mogło się przeobrazić w potężne pod względem militarnym państwo, co znacznie utrudniałoby realizację podstawowych założeń polityki rosyjskiej na Bliskim Wschodzie.

Ażeby do tego nie dopuścić, dyplomacja rosyjska próbowała skłonić Turcję do przyjęcia pomocy wojskowej od Rosji, a Egipt do zawieszenia działań wojennych. Jednakowoż Turcja raczej chciała się obejść bez tej pomocy, a Ibrahim wolał, żeby warunki ewentualnego układu ustalano, gdy jego wojska będą możliwie najbliżej Konstantynopola. Carat nie zamierzał jednak czekać i z początkiem 1833 r. liczący kilkanaście tysięcy żołnierzy desant rosyjski stanął nad Bosforem od strony azjatyckiej. Wtedy dopiero wycofały się z akcji wojska Ibrahima, Egipt zawarł układ z Turcją, na mocy którego Mehmet Ali otrzymał dożywotnio Syrię, Palestynę i Cylicję, a pertraktacje rosyjsko-tureckie doprowadziły do podpisania traktatu w Unkiar-Iskelessi (w Azji Mniejszej, u północnego wylotu cieśniny bosforskiej; 26 VI (8 VII) 1833 r.). W traktacie potwierdzono wszystkie poprzednie układy, m. in. adrianopolski, a Rosja przyrzekała w razie potrzeby udzielić Turcji pomocy zbrojnej na lądzie i na morzu – w zamian za to Turcja zobowiązywała się w dodatkowej tajnej klauzuli zamknąć cieśniny czarnomorskie dla floty wojennej innych państw.

W ten sposób Rosja uzyskała rzeczywistą przewagę polityczną na Bliskim Wschodzie, co musiało jednocześnie stać się też zalążkiem nowych powikłań, ponieważ państwa zachodnie nie chciały się pogodzić z tym stanem rzeczy. Przewidując przyszłe trudności na tym polu, Mikołaj I zbliżył się do Austrii i Prus. Konwencja zawarta z Austrią w Munchengratz (dziś Mnichovo Hradište, na północny wschód od Pragi) mówiła o wspólnym zagwarantowaniu nienaruszalności Turcji, rozumiejąc przez to wszystkie przestarzałe urządzenia ustrojowo-społeczne państwa otomańskiego. W październiku 1833 r. Rosja, Prusy i Austria podpisały konwencję w Berlinie, zobowiązując się wzajemnie do utrzymywania systemu konserwatywnego w Europie. Wyznaczono sobie nawet odpowiednie strefy geograficzne – Rosji przypadła w udziale „opieka” nad Polską, Węgrami i Półwyspem Bałkańskim. Powstanie polskie stłumił carat już dwa lata wcześniej, to samo miał zrobić w r. 1849 z rewolucją na Węgrzech, przez co zasłużył już w całej pełni na miano „żandarma Europy”.

Dyplomacja angielska i francuska nie porzucały jednak myśli o zmianie sytuacji, w której Rosja sprawowała właściwie protektorat nad Turcją, lecz minęło kilka lat, zanim nadarzyła się sposobność podjęcia odpowiednich kroków w tym kierunku. W 1838 r. Anglia i Francja zawarły bardzo korzystne dla siebie układy handlowe z Turcją, która w rok później wydała wojnę Egiptowi, ulegając namowom Anglii; i tym razem jednak wojska egipskie, dowodzone przez Ibrahima, odnosiły same sukcesy, tak że zgodnie z postanowieniami traktatu w Unkiar-Iskelessi można było lada chwila oczekiwać zbrojnej interwencji Rosji. Doradzając wystąpienie przeciw paszy egipskiemu Anglia miała na celu pewne wzmocnienie prestiżu politycznego Turcji, konieczne do zrównoważenia wpływów rosyjskich. Tymczasem stało się wręcz odwrotnie, a sytuację skomplikował fakt, że w trakcie wojny umarł sułtan Mahmud II, a na tron wstąpił po nim młodociany Abdul Medżid. Wówczas pod naciskiem Anglii Turcja zwróciła się z prośbą o pomoc do wszystkich mocarstw. Także car musiał przystać na wspólne załatwienie całej sprawy, nie mając już innego wyjścia – jego sprzymierzeńcy, Austria i Prusy, poparły brytyjski punkt widzenia w toczących się wtedy rozmowach dyplomatycznych.

W lipcu 1840 r. Anglia, Rosja, Austria i Prusy podpisały w Londynie konwencję, w której opowiedziały się za utrzymaniem dotychczasowego stanu rzeczy w Turcji. Tym samym Turcja przechodziła faktycznie pod opiekę czterech mocarstw – w takim układzie stosunków ambicje polityczne paszy Egiptu nie mogły już oczywiście znaleźć żadnego pokrycia. Wprawdzie Mehmet Ali próbował jeszcze prowadzić wojnę, ale ostatecznie wojska jego musiały się wycofać z Syrii i z innych prowincji, leżących poza właściwym Egiptem. Francja, użyczająca mu przez długi czas poparcia, nie podpisała konwencji, gdyż dyplomatów francuskich w ogóle nie zaproszono do Londynu, co wywołało dużą konsternację na dworze Ludwika Filipa i zmiany w rządzie francuskim. W lipcu 1841 r. po raz drugi podpisano w Londynie konwencję, już przy współudziale Francji. Cieśniny czarnomorskie uznane zostały w tej konwencji za neutralne; mocarstwa przyjmowały do wiadomości, że w okresie pokoju Turcja zamknie je dla okrętów wojennych wszystkich państw, a więc i Rosji. W ten sposób stracił aktualność układ w Unkiar-Iskelessi, a Rosja poniosła klęskę dyplomatyczną.

WOJNA KRYMSKA

Mimo że carat nie wkraczał w piąty dziesiątek lat XIX w. pod znakiem sukcesów, dyplomacja rosyjska nie rezygnowała wcale z dalszych prób rozwiązania kwestii wschodniej. Sprawy przedstawiały się jednak znacznie trudniej niż kiedykolwiek przedtem, bo na straży nowych warunków współżycia politycznego z Turcją stały obecnie wszystkie najsilniejsze państwa europejskie. Konwencje londyńskie nie zmieniły zasadniczego faktu, że Turcja była państwem słabym i że proces wewnętrznego rozkładu w imperium osmańskim postępował ciągle naprzód – właśnie o tym świadczą ponad wszelką wątpliwość odnośne wydarzenia w pierwszej połowie XIX w. Rosja starała się to wykorzystać, i w dalszych rozmowach dyplomatycznych, prowadzonych głównie z Anglią, zmierzała uporczywie do osiągnięcia jakiegoś porozumienia w kwestii wschodniej; krańcowym aspektem takiego porozumienia miał być rozbiór Turcji, przynajmniej w odniesieniu do jej posiadłości europejskich. Anglia jednak konsekwentnie kroczyła od dawna po tej samej linii – utrzymywania na Bliskim Wschodzie określonej równowagi między Rosją a Turcją, i nie chciała iść na żadne ustępstwa, nie potrafił też do nich nakłonić dyplomatów angielskich Mikołaj I podczas swojej wizyty w Londynie w r. 1844. Jeżeli Anglii zależało na osłabieniu któregoś z dwóch przeciwników, to Rosji, nie Turcji.

Nadeszła jednak Wiosna Ludów, podczas której Rosja odegrała niemałą rolę w tłumieniu ruchów wolnościowych. Wojska Mikołaja I pomogły w r. 1848 „przywrócić porządek” w Mołdawii, a w r. 1849 użyczyły pomocy Austriakom w opanowaniu sytuacji na Węgrzech; korpusem interwencyjnym dowodził Paskiewicz, dysponujący największym doświadczeniem, gdy chodziło o dławienie ruchów narodowowyzwoleńczych. Pod wpływem tych wydarzeń Mikołaj I odzyskał wiarę w to, że jest władcą najsilniejszego państwa w Europie, i postanowił nie cofnąć się nawet przed próbą zbrojnego rozwiązania narastającego konfliktu, skoro nie okazało się możliwe przeprowadzenie tego na drodze dyplomatycznej. Sadził, że będzie miał do czynienia tylko z Turcją i że poprze go Austria; tym razem zdecydowanie liczył też na stale zaostrzający się ferment wśród narodów bałkańskich i w krajach arabskich.

Tymczasem wbrew jego rachubom sytuacja właśnie przedstawiała się możliwie najgorzej. Całkowita supremacja Rosji na Bliskim Wschodzie nigdy nie była mniej na rękę Anglii i Francji, także ze względów gospodarczych. Na Zachodzie nawet chętnie powitano by wojnę, ale taką, z której Rosja wyszłaby pokonana i osłabiona. Cesarz Napoleon III od razu (od przyjęcia godności cesarskiej z końcem 1852 r.) myślał o wciągnięciu Francji do wojny, która by podniosła jego autorytet i umożliwiła podjęcie różnych akcji politycznych na skalę możliwie najszerszą. Najbardziej jednak mylił się Mikołaj I licząc na Austrię, która sama zamierzała rozwinąć penetrację w kierunku Półwyspu Bałkańskiego i nie miała ochoty ustępować Rosji miejsca tylko z wdzięczności za rok 1849. Zupełnie fałszywa ocena sytuacji doprowadziła cara i jego doradców do równie fałszywych i fatalnych w swoich następstwach kroków.

Bezpośrednią przyczyną konfliktu miał stać się tzw. spór o miejsca święte. Od dawna utarł się zwyczaj, sankcjonowany przez władze tureckie, że opiekę nad znajdującymi się w Palestynie pamiątkami związanymi z kultem religijnym sprawowało duchowieństwo chrześcijańskie. Najpierw opieka ta należała do duchowieństwa katolickiego, potem do prawosławnego, a w r. 1850 prezydent Francji zwrócił się do sułtana z postulatem restytucji dawnego stanu. Sułtan Abdul Medżid udzielił na to zgody. Wtedy Mikołaj I usiłował skłonić Anglię do radykalnego rozwiązania sprawy i przeprowadzenia podziału Turcji, z tym, że zachodnia część Półwyspu Bałkańskiego miała przypaść Austrii, a spotkawszy się z odmową, postanowił zmusić Turcję drogą bezpośredniego nacisku do spełnienia następujących żądań: przywrócenia poprzednich przywilejów duchowieństwu prawosławnemu w Palestynie i wyrażenia zgody na opiekę Rosji nad wszystkimi prawosławnymi mieszkańcami Turcji. Ewentualne uzyskanie tej zgody umożliwiłoby Rosji objęcie swoimi wpływami Bułgarów, Serbów, Macedończyków i nawet częściowo Greków, a więc właściwie całego Półwyspu Bałkańskiego. Gdy po konsultacji z ambasadorem angielskim i francuskim sułtan polecił przerwać rokowania w tej sprawie, wojska rosyjskie wkroczyły do księstw naddunajskich. Próby pokojowego załagodzenia sytuacji spełzły na niczym, m. in. Mikołaj I nie przyjął do wiadomości ultimatum tureckiego i nie wycofał swoich wojsk z Mołdawii i Wołoszczyzny. W październiku 1853 r. Turcja wypowiedziała Rosji wojnę, nazwaną w historii wojną krymską lub wschodnią (1853-1856).

W pierwszych tygodniach działań wojennych Turcy odnieśli pewne, niezbyt zresztą istotne sukcesy, atakując jednostki floty rosyjskiej obok ujścia Dunaju i podejmując niezbyt szeroko zakrojoną ofensywę na południowo-wschodnim wybrzeżu Morza Czarnego. Już wkrótce jednak okazało się, że Rosja bierze zdecydowanie górę, podobnie jak we wszystkich wojnach poprzednich. Z końcem listopada wiceadmirał Paweł Nachimow rozbił doszczętnie flotę turecką w bitwie pod Synopą (na północnym wybrzeżu Małej Azji), a na początku r. 1854 wojska rosyjskie sforsowały Dunaj i zaczęły operacje w północnej Bułgarii. Gotowały się jednak już do czynnego udziału w wojnie Anglia i Francja, okręty wojenne tych państw wpłynęły na Morze Czarne i wtedy właśnie znowu zażądano od Rosji opuszczenia księstw naddunajskich. Mikołaj I odmówił, w wyniku czego Anglia i Francja wypowiedziały Rosji wojnę.

Rosja miała teraz przeciwko sobie już nie tylko słabą Turcję, lecz całą koalicję, w której skład później (w 1855 r.) weszła jeszcze Sardynia. Mało tego, właśnie Austria, na którą przedtem w Petersburgu najbardziej liczono, najostrzej domagała się wycofania wojsk rosyjskich z Mołdawii i Wołoszczyzny, na co ostatecznie car musiał się zgodzić. Niewiele też brakowało, ażeby Austria włączyła się do koalicji i wzięła czynny udział w wojnie z Rosją. W każdym razie front dunajsko-bałkański przestał istnieć.

Sprzymierzeni starali się atakować Rosję w różnych miejscach, chociaż praktyczne rezultaty tych operacji były raczej mizerne. Niczego nie dokonano ostrzeliwaniem Odessy ani próbą uderzenia na Pietropawłowsk Kamczacki, nic nie osiągnięto efektownym, lecz mało skutecznym bombardowaniem klasztoru na Wyspach Sołowieckich, udała się tylko jedna akcja: opanowanie umocnień na jednej z Wysp Alandzkich na Bałtyku. Dopiero od września 1854 r. działania wojenne miały się skoncentrować przede wszystkim na Krymie, gdzie bez większych przeszkód sojusznicy wysadzili na brzeg w okolicy Eupatorii 60 000 żołnierzy. Tam też rozstrzygnąć się miały losy wojny. Znaczenie działań wojennych prowadzonych na froncie zakaukaskim, na ogół bardzo pomyślnych dla Rosji, było jednak drugorzędne.

Operacje na Krymie dowiodły, że Rosja stanęła do boju z przeciwnikami silniejszymi od siebie. Anglia i Francja, kraje posiadające wysoko rozwinięty przemysł kapitalistyczny, górowały nad Rosją zdecydowanie jakością uzbrojenia, całym wyposażeniem technicznym, nowoczesnym sprzętem, parową flotą, możliwie najlepszym w danych warunkach zaopatrzeniem. W Anglii i Francji nie działały hamulce wewnętrzne, ustrojowo-społeczne, toteż można było bez przeszkody rozwijać różne gałęzie przemysłu i przystosowywać je do potrzeb wojskowych. Przemysł zbrojeniowy Rosji nie dorastał do takich wymogów, jakie stawiała toczona wówczas wojna, a słabo rozwinięta sieć dróg i niemal zupełny brak linii kolejowych z góry wykluczał łączność między centrum kraju a tak odległym Krymem. Rosyjska flota żaglowa (statków parowych było niewiele) nie mogła się mierzyć z okrętami przeciwników. Reszty dopełniały braki w zaopatrzeniu, nieprzygotowanie służby sanitarnej, nadużycia w intendenturze i – rzecz może najważniejsza – nienajlepsze dowództwo, chociaż nie brakowało wybitnych, utalentowanych i ofiarnych jednostek. W takich warunkach osobiste męstwo żołnierza rosyjskiego nie mogło zrównoważyć wszystkich innych niedociągnięć, za które winę ponosił wyłącznie przestarzały i zacofany ustrój.

W chwili, gdy sojusznicy lądowali w pobliżu Eupatorii, Rosja miała na Krymie do dyspozycji nie więcej niż 35 000 żołnierzy, co może się wydawać niezrozumiałe, gdyż ogólna liczebność wojsk rosyjskich przekraczała milion. Nie spodziewano się jednak, że właśnie na Krymie rozwiną się walki na taką skalę i nie przewidywano tego przed wojną, tak że np. najważniejsza twierdza krymska, Sewastopol, położona w zatoce na południowo-zachodnim wybrzeżu i doskonale umocniona od strony Morza Czarnego, nie miała należytych fortyfikacji od strony lądu. Pewną rolę mogła też odegrać obawa przed ewentualną agresją ze strony Austrii, a nawet Prus; przekonawszy się, że państwa te nie popierają jego zamierzeń, Mikołaj I musiał utrzymywać wojsko także na zachodniej granicy Rosji. Wreszcie operacje sojuszników na Bałtyku, na Morzu Białym, koło Kamczatki i Odessy, chociaż przeprowadzone na ogół bez powodzenia, przecież także nakazywały czujność.

Sprzymierzeńcy wysadzili swoje desanty na Krymie po bardzo skrupulatnym przygotowaniu całej imprezy; lądujące oddziały były świetnie wyposażone w uzbrojenie, sprzęt techniczny i żywność, przy zapewnieniu stałej i nieprzerwanej łączności ze znajdującymi się w Turcji bazami. Wojska sojuszników zaczęły się od razu posuwać na południe w kierunku Sewastopola. Naczelny dowódca wojsk rosyjskich książę Aleksander Mienszykow pokusił się o wstrzymanie nacierających oddziałów w bitwie nad Almą (rzeką wpadającą do Morza Czarnego między Eupatorią a Sewastopolem). Celu nie osiągnął, sojusznicy bitwę wygrali i przeszli Almę, lecz ponieśli przy tym niezwykle dotkliwe straty – od tego momentu wszystkie starcia na Krymie miały się odznaczać niesłychaną zaciętością.

Mienszykow nie cieszył się najlepszą opinią jako głównodowodzący i tak samo negatywnie ocenia się jego talenty w literaturze historycznej. Wpłynęły na to pewne fakty z jego działalności jako dyplomaty; on m. in. pojechał w r. 1853 z ultimatum cara do Konstantynopola, gdzie zachowywał się wyzywająco i butnie. Jako dowódcy zarzuca mu się przede wszystkim kunktatorstwo, niezdecydowanie i wyniosłość; nie był też człowiekiem młodym (ur. 1787). Opinie bez wątpienia słuszne, czasem tylko zbyt ściśle łączą rzekome skutki z przyczynami. W 1853 r. poselstwo Mienszykowa zakończyłoby się tak samo bez względu na jego osobistą postawę. Po bitwie nad Almą Mienszykow cofnął się w kierunku Sewastopola, lecz zaraz potem odstąpił nieco w kierunku na północny wschód do Bakczysaraju. I ten manewr traktuje się różnie: albo niemalże jako zdradę, bo w ten sposób Sewastopol zdany już był tylko na siły swojego garnizonu, albo jako bardzo sprytne pociągnięcie, które pozwoliło Mienszykowowi uniknąć grożącego mu okrążenia, a potem – nawiązać z centralną Rosją bezpieczną łączność i dzięki temu zaopatrywać twierdzę w żywność oraz wywozić z niej rannych.

W miarę zbliżania się wojsk nieprzyjacielskich posuwały się gorączkowo naprzód prace nad umocnieniem twierdzy od strony lądu – oprócz żołnierzy wzięła w nich udział cała ludność. W najwęższym miejscu zatoki sewastopolskiej zatopiono część jednostek rosyjskiej floty czarnomorskiej, ażeby uniemożliwić jakiekolwiek operacje statkom sojuszników – załoga zatopionych jednostek weszła w skład garnizonu lądowego. Otoczony całym systemem pośpiesznie zbudowanych bastionów ziemnych, redut i innych umocnień, Sewastopol postanowił stawić czoła nacierającym wojskom w tej bardzo nierównej walce. Niezwykle szybkie wykonanie skomplikowanych i ciężkich prac fortyfikacyjnych zawdzięczano w znacznej mierze kilku wybitnym jednostkom, które poświęciły całą swoją energię i wszystkie siły sprawie obrony twierdzy. Byli to: szef sztabu floty czarnomorskiej, wiceadmirał Włodzimierz Korniłow, zwycięzca spod Synopy Nachimow oraz kontradmirał Włodzimierz Istomin – wszyscy trzej zginęli zresztą w walkach. Głównym organizatorem prac nad budową umocnień był inżynier wojskowy Edward Todtleben.

Walki o Sewastopol zaczęły się w październiku w 1854 r. Szybko zaniechano prób zdobycia twierdzy szturmem i w ogóle zamiaru atakowania jej od strony północnej, gdzie były najlepsze umocnienia. Sojusznicy obeszli Sewastopol od strony wschodniej, zajęli leżącą na południu Bałakławę i rozpoczęli regularne oblężenie, bombardując twierdzę z morza i lądu, burząc poszczególne forty i zmuszając obrońców do nadludzkich wysiłków. Uszkodzenia naprawiano jednak szybko, a w wypadach zadawano przeciwnikom dotkliwe nieraz straty. Nie udała się natomiast Rosjanom próba rozstrzygnięcia losów kampanii w jednej większej bitwie; Mienszykow poniósł klęskę w starciu na wyżynach inkermańskich (Inkerman, na północny wschód od twierdzy). Niepowodzeniem zakończyło się też na początku 1855 r. uderzenie na Eupatorię – główną bazę dowozową sojuszników. Po tych klęskach Mienszykow utracił naczelne dowództwo, które objął niewiele przewyższający go uzdolnieniami generał Michał Gorczakow.

Ciężkie bombardowanie trwało nadal, przy czym oblegającym chodziło w tym okresie przede wszystkim o zdobycie Kurhanu Małachowskiego – najwyżej położonego umocnienia po stronie południowej. Przez kilka miesięcy trwały zaciekłe walki o ten punkt oporu, w sierpniu Gorczakow usiłował odciągnąć część sił nieprzyjaciela od twierdzy, atakując jego pozycje nad rzeką Czarną, lecz celu nie osiągnął i stracił kilka tysięcy żołnierzy. Po wielu szturmach żołnierze francuscy zdobyli 27 VIII (8 IX) 1855 r. Kurhan Małachowski i dalsza obrona zrujnowanego zupełnie Sewastopola stała się bezcelowa. Wojska wycofały się z twierdzy w kierunku północnym, a Gorczakow przekazał tego samego dnia carowi telegraficznie następujące „najuniżeńsze doniesienie”: „Wojska Waszej Cesarskiej Mości broniły Sewastopola do ostatka, nie było jednak możliwości trzymać się w nim dłużej z powodu piekielnego ognia, który miasto musiało znosić. Wojska przechodzą na stronę północną, odbiwszy zdecydowanie 27 sierpnia sześć z siedmiu szturmów nieprzyjacielskich, tylko z jednego bastionu korniłowskiego (jedno z najważniejszych umocnień Kurhanu Małachowskiego) nie można było go wyprzeć. Wrogowie znajdą w Sewastopolu tylko obryzgane krwią ruiny”.

Depeszę swoją adresował Gorczakow już nie do Mikołaja I; który umarł 18 II. st. st. 1855 r., w dość niejasnych zresztą okolicznościach; w Rosji rozchodziły się nawet pogłoski, że Mikołaj popełnił samobójstwo nie mogąc znieść fatalnych wiadomości z Krymu. Władzę objął po nim jego syn, Aleksander II (1855-1881). Już po upadku Sewastopola poddała się Rosjanom w Transkaukazji najsilniejsza twierdza turecka Kars, co nie miało wprawdzie wpływu na losy wojny, lecz było niezmiernie ważne prestiżowo.

W ciężkiej, jedenastomiesięcznej walce o Sewastopol wyczerpały się także siły sojuszników i zwłaszcza Francja chciała już szybkiego zakończenia działań wojennych. Mimo wszystko efekty zewnętrzne zwycięstwa koalicji nie bardzo mogły imponować – oprócz Eupatorii i Sewastopola zajęto wprawdzie jeszcze Kinburn, Kercz, Jenikale i Anapę (na południowy wschód od Kerczu) oraz zniszczono parę punktów nad Morzem Azowskim, ale poniesiono przy tym ogromne straty, a np. o zajęciu całego Krymu w ogóle nigdy nie mogło być mowy. Istniały zresztą i jeszcze bardziej się rozwinęły w toku wojny przeciwieństwa między Anglią i Francją, która nie zamierzała popierać nadmiernego rozszerzania się wpływów angielskich na Bliskim Wschodzie.

Prowadzone od początku 1856 r. pertraktacje zakończyły się 18 (30) marca podpisaniem traktatu pokojowego w Paryżu. Straty terytorialne Rosji były raczej niewielkie, obejmowały jedynie południową część Besarabii i ujście Dunaju, które prawie w całości wchodzić miały odtąd w skład księstwa mołdawskiego pod zwierzchnią władzą Turcji. Sojusznicy zwracali Rosji wszystkie swoje zdobycze łącznie z Sewastopolem, a Rosja oddawała Turcji Kars i inne opanowane w toku wojny miejscowości zakaukaskie. Kłopotliwe zagadnienie tzw. opieki nad chrześcijańską ludnością Turcji rozwiązano w ten sposób, że powierzono ją wszystkim mocarstwom łącznie. Mocarstwa również brały na siebie gwarancję przywilejów Mołdawii i Wołoszczyzny, potwierdzonych jeszcze raz przez Turcję. Żeglugę na Dunaju umiędzynarodowiono. Najcięższe były dla Rosji restrykcje dotyczące Morza Czarnego. Traktat paryski ogłaszał jego neutralność – odtąd nie wolno było przekraczać cieśnin okrętom wojennym żadnego państwa. Rosja traciła w zasadzie prawo utrzymywania floty wojennej na Morzu Czarnym, a tak samo budowania umocnień i utrzymywania składów broni na jego wybrzeżach.

Wojna krymska odsłoniła zatem właściwe oblicze Rosji, jej wewnętrzną słabość i – co było dla caratu najbardziej upokarzające – pokazała całej Europie, że carat nie jest tak potężny, jak przedtem powszechnie myślano. Wszystko to przestało być również tajemnicą dla społeczeństwa rosyjskiego, nikt teraz już nie miał wątpliwości, że winien jest system, a ponieważ największym złem systemu było poddaństwo chłopów, więc rozwiązanie tego zagadnienia uznawano za rzecz na bardziej palącą. Na tym polega historyczne znaczenie tej wojny, mimo że zakończyła się ona klęską Rosji.

XIII. EPOKA REFORM

PRZYGOTOWANIA DO REFORMY CHŁOPSKIEJ

W czasie wojny krymskiej i bezpośrednio po jej zakończeniu wzmogła się znacznie w Rosji fala wystąpień chłopskich. Przyczyny tego zjawiska tkwiły z jednej strony w coraz bardziej potęgującej się eksploatacji mas chłopskich, z drugiej zaś – w powszechnym już niemal przekonaniu, że istniejący stan rzeczy niedługo ulegnie zmianom. Przewidując nieuchronność likwidacji prawa pańszczyźnianego, obszarnicy zwiększali powinności pańszczyźniane i daniny, obarczali swoich poddanych dodatkowymi obowiązkami, przenosili ich na gorsze ziemie, odbierali im pod byle pozorem lepsze grunty. Po wybuchu wojny zaczęły wśród chłopów krążyć pogłoski, że rząd będzie nadawał wolność ochotnikom i ich rodzinom, a gdy w r. 1855 ogłoszono mobilizację pospolitego ruszenia, wieś nabrała pewności, iż chwila wyzwolenia się zbliża. Wprawdzie żadne zmiany nie następowały, lecz mimo to chłopi uporczywie twierdzili, że car już o wszystkim zadecydował, że istnieje już dekret o zniesieniu poddaństwa chłopów powołanych do służby wojskowej i tylko obszarnicy nie pozwalają na jego opublikowanie. Zaczęły się mnożyć różnorodne formy protestu – najczęściej odmawiano świadczeń na rzecz obszarników.

Wypowiedział się w tej sprawie i car Aleksander II, oświadczając podczas audiencji udzielonej 30 III (11 IV) 1856 r. w Moskwie marszałkom szlachty z guberni moskiewskiej: „Rozchodzą się pogłoski, że chcę dać wolność chłopom; to niesłuszne, i możecie tak wszędzie mówić. Istnieje jednak, na nieszczęście; wrogość między chłopami i ich panami i z tego zrodziły się wypadki nieposłuszeństwa wobec ziemian. Przekonany jestem, że wcześniej czy później będziemy musieli wziąć to pod uwagę. Sądzę, że zgadzacie się ze mną i wobec tego lepiej, żeby to nastąpiło odgórnie niż od dołu” (istnieją jeszcze dwie inne redakcje tego przemówienia, różne tekstowo, całkowicie analogiczne w treści).

Zastrzegając się więc, że nie ma zamiaru dać chłopom wolności, car podkreślił przecież nieuchronność takiego pociągnięcia. Podkreślał ją właściwie kiedyś i Mikołaj I, ale w mglistych i bardzo odległych perspektywach przyszłościowych, gdy natomiast w przemówieniu Aleksandra II, aczkolwiek ogólnikowym, wszystko rysowało się bardziej zdecydowanie. Rzeczywistość przyśpieszyła te nieokreślone jeszcze zamiary, na co wpływ największy wywarły oczywiście dalsze wystąpienia chłopskie. Miały one różny charakter i różne natężenie, można je jednak ogólnie ocenić według przeciętnych ilościowych; w pierwszym ćwierćwieczu XIX w. notowano w Rosji przeciętnie 11 poważniejszych zaburzeń rocznie, w drugiej – 24, a w latach 1855-1861 – co najmniej około 80, z tym, że w r. 1859 zarejestrowano ich 90, a w 1860 r. 126. Były również zaburzenia na szczególnie szeroką skalę, np. wielkie powstanie chłopskie w zachodniej Gruzji (1857). W spontanicznych i zazwyczaj zupełnie niezorganizowanych ruchach dochodziły do głosu rzeczywiste cele chłopstwa rosyjskiego, także zresztą ukraińskiego, białoruskiego czy gruzińskiego: likwidacja całokształtu stosunków feudalno-pańszczyźnianych i otrzymanie na własność całej ziemi obszarniczej. Była to walka o „ziemię i wolę” (w sensie: „wolność”) – wyrazy te znalazły się wówczas na sztandarze rosyjskiej rewolucyjnej demokracji, która z największym poświęceniem wystąpiła do walki o prawa i realizację interesów ludu.

W takiej sytuacji, skomplikowanej zresztą jeszcze szeregiem innych czynników, m. in. pierwszymi objawami ruchu robotniczego, carat musiał przystąpić do realizacji zmian szybciej, niż to początkowo zamierzano. Pierwszym krokiem na tej drodze było powołanie w r. 1857 Tajnego Komitetu, któremu zlecono opracowanie ogólnego planu reformy chłopskiej. W skład Komitetu wchodzili wyłącznie przedstawiciele ziemiaństwa, tak samo rzecz się miała i później z wszystkimi innymi instytucjami utworzonymi w celu kontynuowania przygotowań; reformę rzeczywiście realizowano „odgórnie”. Propozycje Komitetu szły w kierunku uwolnienia chłopów „bez ziemi”, czyli z pozostawieniem wszystkich gruntów w rękach obszarników; problem ten miał być jeszcze w ciągu dwóch najbliższych lat osią wszystkich dyskusji.

Pod koniec tego roku przyszła kolej na inicjatywę terenową. Jako pierwszy wystąpił generał-gubernator wileński Włodzimierz Nazimow, przedstawiając carowi adres szlachty z tzw. guberni litewskich (wileńskiej, kowieńskiej i grodzieńskiej). Adres zawierał prośbę o uwolnienie chłopów od poddaństwa i zachowanie prawa obszarników do ziemi w całej rozciągłości. Sprawa weszła pod obrady Tajnego Komitetu, po czym car wydał 20 XI (2 XII) 1857 r. reskrypt zlecający Nazimowowi utworzenie w każdej guberni specjalnego komitetu pod przewodnictwem gubernialnego marszałka szlachty oraz jednej nadrzędnej komisji w Wilnie celem opracowania projektów szczegółowych. Reskrypt zawierał również ogólne wytyczne: właściciele ziemscy zachowują prawo do ziemi, lecz chłopom należy dać możność wykupienia swoich zagród i użytkowania określonej ilości gruntów dla zabezpieczenia bytu, w zamian za co będą płacić czynsze lub pełnić powinności odrobkowe.

Reskrypt listopadowy zapoczątkował serię następnych i w ciągu mniej więcej jednego roku ukonstytuowały się komitety gubernialne prawie w całej Rosji europejskiej. Nastąpiły również zmiany w strukturze instytucji zajmujących się reformą. Zamiast Tajnego Komitetu zaczął działać Główny Komitet do Spraw Włościańskich. Przedtem komitety gubernialne przesyłały swoje projekty do ministerstwa spraw wewnętrznych, obecnie utworzono w tym celu dwie specjalne komisje redakcyjne (połączone nieco później) przy Komitecie Głównym. W tym okresie, od r. 1858, interesował się sprawami reformy jak najżywiej cały kraj, wszędzie o niej dyskutowano, wszędzie rozchwytywano prasę, która początkowo pisała o wszystkim dość szeroko dzięki temu, że w pierwszych latach panowania Aleksandra II złagodzono przepisy o cenzurze, a kierowany przedtem przez Buturlina komitet uległ likwidacji. Pod koniec okresu przygotowań, gdy sytuacja stała się bardziej napięta, nastąpiły znowu obostrzenia prasowe.

Działaczami, którzy na najwyższym szczeblu mieli najwięcej do powiedzenia o wszystkim, byli: minister spraw wewnętrznych Sergiusz Łanskoj, jego zastępca Mikołaj Milutin – bodajże najbardziej aktywny z wszystkich, liberał, zwolennik nadania chłopom gruntów za wykupem, członek Komitetu Ministrów Jakub Rostowcew, członek Rady Państwa Modest Korff i kilku innych. Nikt z nich nie opowiadał się za radykalnym rozwiązaniem problemu, stosunkowo najbardziej zdecydowany był Milutin, niektórzy dawali zgodę tylko na minimalne ustępstwa na rzecz chłopów, niektórzy w ogóle nie chcieli żadnych innowacji. Różnice zdań występowały i w terenie, w komitetach gubernialnych, gdzie niejednokrotnie dochodziło do bardzo ostrych dyskusji, choć słusznie podkreśla się, że były to tylko starcia w obrębie jednej klasy posiadającej i że wszystkie, nawet niekiedy dość różniące się od siebie projekty odzwierciedlały interes ziemian. Obszarnicy, którzy chcieli utrzymania starego systemu, nie mogli już oczywiście przeforsować swego stanowiska; obszarnicy aprobujący zniesienie poddaństwa znajdowali się w przytłaczającej większości. Właśnie wśród nich jednak zarysowały się poważne różnice zdań. W guberniach mniej urodzajnych (nieczarnoziemnych) właścicielom ziemskim zależało bardziej na pieniądzach niż na ziemi, toteż na ogół chętnie godzili się na przyznanie chłopom większych nawet nadziałów, byle uzyskać wyższy wykup (o tym, żeby uwolnić chłopów wraz z ziemią bez wykupu, nie było mowy nigdzie i taka ewentualność w ogóle nie wchodziła w grę). Najbardziej postępowy i najdalej idący projekt w tym zakresie wysunął przewodniczący twerskiego komitetu gubernialnego i marszałek szlachty twerskiej Aleksy Unkowski, domagając się zniesienia absolutnie wszelkich zobowiązań chłopskich wobec obszarników i natychmiastowego przeprowadzenia operacji związanych z nadaniem gruntów i wykupem. Notatkę zawierającą takie sugestie przedstawił Unkowski Aleksandrowi II już w końcu 1857 r., a w październiku 1859 r. był jednym z pięciu przedstawicieli komitetów terenowych, którzy wystosowali do cara memoriał, domagając się w nim nie tylko zniesienia poddaństwa, lecz i przeprowadzenia dalszych reform, m. in. ustanowienia niezawisłych sądów i wolności prasy.

Dla obszarników z guberni czarnoziemnych ziemia miała o wiele większe znaczenie niż pieniądze za wykup; najdogodniejsze dla nich było uwolnienie chłopów całkowicie bez ziemi lub z minimalnymi tylko nadziałami. Chodziło, rzecz jasna, o to, ażeby w przyszłości chłopi, małorolni i bezrolni, musieli dzierżawić grunt u obszarnika lub najmować się u niego do roboty nie tyle za pieniądze, ile w zamian za pracę odrobkową. Przedstawiciele tzw. guberni stepowych, rozporządzający dużymi posiadłościami, mieli znowu inne wymagania; godząc się na większe rozmiary nadziałów, żądali wprowadzenia dłuższego okresu przejściowego, w którym chłopi byliby jeszcze obowiązani do świadczeń – w guberniach stepowych było trudniej o siłę roboczą.

W drugiej połowie 1860 r. zakończyły się wszystkie prace przygotowawcze, łącznie z rozpatrzeniem projektów przez komisje redakcyjne. Zwyciężyła ostatecznie zasada, że chłopi zostaną uwolnieni „z ziemią”, choć w ostatniej nawet fazie debat w Komitecie Głównym i w Radzie Państwa zdążono jeszcze zmienić niektóre postanowienia ogólnego projektu w duchu niekorzystnym dla ludności chłopskiej. Car podpisał ustawę o reformie chłopskiej 19 II (3 III) 1861 r. i tę właśnie datę przyjęto w historiografii za cezurę oddzielającą formalnie Rosję poddańczo-pańszczyźnianą od kapitalistycznej (manifest cara, precyzujący w formie bardziej generalnej wszystkie zmiany, opublikowano w dwa tygodnie później).

POSTANOWIENIA USTAWY O REFORMIE CHŁOPSKIEJ

Tekst ustawy był długi, skomplikowany, obejmował około 20 aktów państwowych. Wiele postanowień miało charakter powszechnie obowiązujący i odnosiło się do całej Rosji europejskiej, bo tylko na to terytorium rozciągała się na razie ustawa, i to nie bez wyjątków; w innych częściach imperium wprowadzono reformę później; na Syberii nie była ona potrzebna, ponieważ nie znano tam właściwie prawa pańszczyźnianego. Postanowienia ustawy dotyczyły chłopów stanowiących własność prywatną; dopiero po paru latach rozciągnięto je również na chłopów udzielnych, czyli apanażowych, z dóbr należących do rodziny carskiej, a także na chłopów państwowych.

Ustawa nadawała chłopom poddanym wolność osobistą. Odtąd nie mogli oni już być przedmiotem kupna, sprzedaży czy darowizny, nie musieli prosić pana o zezwolenie na zawieranie małżeństwa, właścicielom ziemskim nie wolno było ich karać ani przenosić na inne miejsce. Nabierały mocy prawnej umowy zawierane samodzielnie przez chłopów i zobowiązania zaciągane przez nich w stosunku do państwa i osób prywatnych. Chłopi uzyskiwali możliwość przechodzenia do stanu mieszczańskiego, jeśli okoliczności pozwalały im zająć się handlem lub przemysłem, kształcenia się bądź przechodzenia do innej pracy, nabywania własności ruchomej i nieruchomej.

Wszystkie te bardzo korzystnie wyglądające zmiany przedstawiają się nieco inaczej, jeśli spojrzeć na nie od strony praktyki. Nie wszyscy chłopi mogli od razu nabywać nieruchomości czy zajmować się handlem, ale nawet nie to jest najważniejsze. Ustawa uznawała całą ziemię za własność obszarniczą i chociaż wprowadzała zniesienie poddaństwa „z ziemią”, czyniła to jednak w sposób bardzo specyficzny. Użytkujący przedtem jakiś grunt chłopi otrzymywali obecnie od pomieszczyków nadziały ziemi, które musieli wykupić. I właśnie te sprawy sprecyzowano w ustawie w sposób najbardziej skomplikowany i niejasny, przy jednoczesnym wprowadzeniu okresu przejściowego, chyba koniecznego, ale mogącego trwać bardzo długo. Wolność osobistą otrzymywał chłop od razu, ale nie bez działających w praktyce ograniczeń, które wynikały m. in. z tej przejściowości. Innym czynnikiem ograniczającym było utrzymanie przez ustawę wspólnot gminnych.

Dla regulowania spraw związanych z nadziałami wprowadzono obowiązek sporządzenia – w ciągu dwóch lat – dla każdej majętności z osobna tzw. listów umownych, w których miano określić szczegółowo stosunki między właścicielem ziemskim i chłopem, a więc różne powinności chłopskie, które należało spełniać do momentu podpisania umowy o wykupie nadziału. Powinności te złagodzono w stosunku do stanu dawniejszego, zlikwidowano m. in. daniny w naturaliach i posługi osobiste; w nowej sytuacji zresztą nawet pozostałych świadczeń nie mogli obszarnicy egzekwować zbyt rygorystycznie, w każdym jednak razie pozostałości poddaństwa nie znikały od razu.

Listy umowne precyzowały warunki odnoszące się do okresu przejściowego, który mógł trwać krótko, jeśli szybko podpisano umowę o wykup; bodajże najbardziej charakterystyczną cechą ustawy było jednak to, że obszarnika nie zobowiązywała konieczność zawierania takich umów. W okresie przejściowym chłopa uważano za „czasowo zobowiązanego” i jeśli obszarnik nie wyrażał zgody na zawarcie umowy, czasowe zobowiązanie trwało nadal i chłop musiał pełnić powinności określone w liście umownym. Oczywiście, wielu ziemian te umowy podpisywało, nie wszyscy jednak. Stan taki ciągnął się długo i dopiero w r. 1881 zniesiono czasowe zobowiązanie, tak że odtąd wystarczała już jednostronna zgoda chłopa na podpisanie umowy. Z tą chwilą dopiero ulegały całkowitej likwidacji wszelkie zobowiązania chłopskie na rzecz obszarników.

Przepisy dotyczące nadziałów, ich wielkości i całego szeregu innych łączących się z tym szczegółów były najbardziej zróżnicowane. Najważniejsza w tej sprawie była tzw. ustawa terenowa dla guberni wielkoruskich (rosyjskich), noworosyjskich i częściowo białoruskich, gdzie przeważały wspólnoty gromadzkie i gminne władanie ziemią.

Wspólnota gminna bądź gromadzka lub wiejska (sielskaja obszczina, mir) istniała od wielu stuleci przede wszystkim na terenach etnicznie rosyjskich (wielkoruskich). Problemem jej genezy, rozwoju i różnych cech szczególnych zajmowało się w XIX i XX w. wielu uczonych, nie dochodząc jednak do jakichś niewątpliwych ustaleń – rozbieżność w poglądach na te zagadnienia jest nadal bardzo duża. Genezę wspólnot zaciemnia fakt, że ukształtowały się one także w Nowej Rosji i w guberni besarabskiej, a więc w czasach stosunkowo późnych, ponieważ tereny te znalazły się w posiadaniu Rosji dopiero w drugiej połowie XVIII i na początku XIX w. Chłopi, członkowie miru, ponosili wspólnie odpowiedzialność za świadczenia należne państwu lub obszarnikom; w ramach wspólnot dzielono co pewien czas ziemię między poszczególne rodziny. W organizacji wspólnot mieściły się również pewne elementy samorządu.

W wypadku, gdy w grę wchodziły wspólnoty, nie podpisywano listów umownych oddzielnie z każdym włościaninem, lecz z całą społecznością wiejską, która przedtem stanowiła własność obszarniczą. Gdy dochodziło do zawarcia umowy o wykup, cała wspólnota stawała się prawnym właścicielem przyznanych w nadziale gruntów i ona dopiero przeprowadzała podział ziemi między swoich członków. Podziału dokonywano na zasadzie równościowej, odpowiednio do liczby członków rodziny i co pewien czas na nowo, zwykle bardzo nieregularnie. Utrzymanie takiego reliktu przeszłości, jak instytucji wspólnot gminnych, leżało w interesie zarówno właścicieli ziemskich, jak i rządu. We wspólnotach obowiązywała zbiorowa odpowiedzialność, tzw. poręka gromadzka, jeśli chodziło o uiszczanie wszelkich świadczeń, także podatków państwowych. Bez zgody całego miru chłop nie mógł pozbyć się użytkowanego przez siebie nadziału ani też opuścić gminy, na tym polegało największe bodaj ograniczenie ogólnych postanowień ustawy o reformie. Ustawa określała również sposób pełnienia funkcji wewnętrznego samorządu we wspólnotach i powoływała do życia jego organy – zebranie gromadzkie, sąd gromadzki, starostów – ściśle uzależnione od administracji. Wprowadzono prócz tego funkcje tzw. komisarzy włościańskich (mirowyje posriedniki, od wyrazu mir – społeczność wiejska, gminna), mianowanych przez władze spośród przedstawicieli miejscowej szlachty, którzy współpracowali przy układaniu listów umownych, zajmowali się rozstrzyganiem różnych mniejszych nieporozumień między obszarnikami i chłopami, a także kontrolowali działalność gromadzkich organów samorządowych.

Rozmiary nadziałów miano ustalać na zasadzie dobrowolnego porozumienia obszarników z chłopami, ale w granicach pewnych określonych norm. Przepisy dla guberni wielkoruskich, noworosyjskich i białoruskich wprowadzały podział na trzy strefy: nieczarnoziemną, czarnoziemną i stepową. W pierwszej i drugiej strefie istniały dwie normy nadziału, najniższa i najwyższa, w strefie stepowej stosowano jedną normę, we wszystkich przypadkach normy miały określoną rozpiętość. Obszarnicy mieli prawo przywłaszczania sobie części gruntów chłopskich, jeśli nadział według najwyższej normy był mniejszy niż grunt użytkowany przed reformą. Nazywano to „odcinaniem” gruntów, a miało ono miejsce nie tylko w takich wypadkach, jak powyższe; „odcinki” powstawały i w inny sposób, np. gdy chłop godził się na przyjęcie tylko czwartej części gruntu użytkowanego przedtem. Nadziały takie, bardzo mizerne i w żadnym wypadku nie zabezpieczające możliwości bytowania rodzinie chłopskiej, przecież też przyjmowano, bo nie płaciło się za nie wykupu (dlatego nazywano je „darmowymi” lub „żebraczymi”). Wreszcie nadziały można było zmniejszać i wtedy, gdy po realizacji postanowień ustawy majętność właściciela ziemskiego kurczyła się do jednej trzeciej lub – w strefie stepowej – do połowy.

Wykup ustalono nie na podstawie ówczesnych cen ziemi, lecz wysokości płaconych przedtem czynszów. Suma wykupu musiała wynosić tyle, ile wynosiłby kapitał, który przy oprocentowaniu 6% dawałby roczny dochód równy danemu czynszowi. W ten sposób nałożono na chłopów – jak najbardziej niesprawiedliwie – nadmierne płatności. Ponieważ nie mogło być mowy o uiszczeniu ich z góry, państwo zapłaciło właścicielom ziemskim 80% sum wykupowych od razu, a chłopi zwracać je mieli ratami (wraz z oprocentowaniem) przez 49 lat. Pozostałe 20% chłopi musieli wpłacać gotówką.

Odcinki” oraz niekorzystne i krzywdzące chłopów operacje wykupowe nie wyczerpywały wszystkich możliwości działania na ich szkodę. Realizacja ustawy o reformie dawała często w praktyce tzw. szachownicę gruntów, gdyż właściciele ziemscy mogli lokalizować nadziały chłopskie np. w kilku miejscach; chłopi musieli wtedy zabiegać o dodatkowe dzierżawy i przyjmować je na warunkach podyktowanych z góry. Warunki te obejmowały zwykle konieczność pełnienia robót na gruntach obszarniczych i w ten sposób nawet po zniesieniu poddaństwa utrzymywać się mogły jeszcze długo pozostałości starego systemu.

Odrębnie wydano jeszcze trzy ustawy lokalne: dla guberni małoruskich (tak nazywano Ukrainę lewobrzeżną) – tu w grę wchodziły gubernie: czernihowska, połtawska i część charkowskiej; dla guberni wołyńskiej, podolskiej i kijowskiej; dla guberni litewskich, mińskiej i części witebskiej. Gubernie te, z wyjątkiem Ukrainy lewobrzeżnej, tworzyły tzw. Kraj Zachodni, w którym przeważała polska własność ziemska, i dlatego reformę przeprowadzono tam na warunkach znacznie korzystniejszych dla chłopów, zarówno gdy chodziło o rozmiary nadziałów, jak i o wysokość wykupu; ponadto już w r. 1863 wprowadzono na tych terenach obowiązkowy wykup, czyli bardzo szybko przystąpiono do likwidacji okresu przejściowego. Jeszcze korzystniej wypadła dla chłopów reforma w Królestwie Polskim, przeprowadzona na podstawie dekretu z 19 II 1864 r.; chłopi polscy otrzymali ziemię bez wykupu, uwolniono ich od razu od obowiązku pełnienia powinności na rzecz obszarników i pozwolono korzystać z pańskich lasów i pastwisk.

Działanie ustawy z r. 1861 rozciągnięto w r. 1863 na chłopów apanażowych, a w r. 1866 na państwowych; w obu wypadkach rezultaty były też korzystniejsze dla ludności, niż gdy chodziło o chłopów prywatnych. Przeciętna wysokość nadziału wynosiła dla nich 3,3 dziesięciny, dla apanażowych 4,2, dla państwowych 5,7 dziesięciny. W latach 1864-1870 przeprowadzono reformę na terenach północnego Kaukazu i Transkaukazji.

Mimo wszystkich ujemnych stron reformę chłopską w Rosji ocenia się pozytywnie, jako – bardzo co prawda spóźniony – akt sprawiedliwości dziejowej i jako wydarzenie, które umożliwiło Rosji bardziej zdecydowane wkroczenie na drogę rozwoju kapitalistycznego. Z drugiej strony, reforma utrzymywała zarówno obszarniczy stan posiadania, jak i różne przeżytki dawnego systemu. Znosząc poddaństwo, reforma nie rozwiązała zagadnienia stosunku chłopa do ziemi, ponieważ nadziały – w przeważającej większości – nie mogły wystarczać. Nieuniknionym następstwem reformy była także małorolność i pauperyzacja mas chłopskich, a w rękach obszarników pozostała nie tylko wielka własność ziemska, lecz również władza polityczna; ze zniesieniem poddaństwa nie zniknęło ani nie zostało ograniczone samowładztwo, wyrażające właśnie interesy obszarniczej szlachty.

REWOLUCYJNA DEMOKRACJA ROSYJSKA

Zniesienie poddaństwa jest również granicą oddzielającą szlachecki etap rosyjskiego ruchu rewolucyjnego od okresu raznoczyńskiego, bardziej postępowego i radykalnego, w którym występują do walki już nie tylko synowie szlacheccy, lecz i przedstawiciele tzw. warstw niższych, mieszczaństwa, chłopstwa, niższego duchowieństwa. Szersze zaplecze społeczne umożliwiało szerszy dopływ do ruchu działaczom, którzy nie musieli borykać się z nawykami szlacheckimi, sami byli przyzwyczajeni do pracy, i to zwykle nielekkiej, lepiej znali potrzeby ludu i nie obawiali się rewolucji chłopskiej. Etap raznoczyński trwał długo, prawie do końca stulecia, i dzieli się wyraźnie przynajmniej na dwa okresy. W latach przygotowań do reformy i jej przeprowadzenia jest to okres rewolucyjno-demokratyczny: rewolucyjna demokracja rosyjska walczyła wówczas w interesie chłopstwa rosyjskiego o możliwie najradykalniejsze rozwiązanie kwestii agrarnej. Walkę toczono piórem, przede wszystkim w publicystyce, i czynem, prowadząc działalność organizacyjną i agitacyjną.

Przekonania te podzielał prawie w całej rozciągłości Hercen, chociaż dla wielu innych względów zaliczać go trzeba do pokolenia rewolucjonistów szlacheckich. Wywodząc się z warstwy szlachecko-obszarniczej, Hercen ulegał z konieczności pewnym wahaniom, zbyt poważnie brał do serca niektóre odgórne zamierzenia, wierzył przez pewien czas w dobre intencje monarchy, a nawet w to, że można perswazjami przekonać obszarników. Jeszcze w r. 1853 opublikował za granicą wezwanie do szlachty rosyjskiej, zatytułowane: Juriew dień! Juriew dień! (Dzień Jura!...). Pisał w nim: „Z waszych szeregów wyszli Murawiow i Pestel, Rylejew i Bestużew. Z waszych szeregów wyszli Puszkin i Lermontow... Rozważcie, co jest dla was korzystniejsze: czy samym zacząć nową, wolną Ruś i polubownie rozwiązać ciężki problem włościański, czy urządzić przeciw chłopom krucjatę z bronią w jednej ręce, a rózgą w drugiej? Jeśli tylko Ruś i świat słowiański mają przed sobą przyszłość, chłopi będą wolni”. Potem, gdy zaczął wychodzić „Kołokoł”, Hercen nie oszczędzał na jego łamach żadnej z ponurych stron systemu rządzenia i ucisku w Rosji, obnażając je i piętnując bez obsłonek. Pierwsze enuncjacje Aleksandra II i innych rosyjskich działaczy państwowych w sprawie reformy utwierdziły na pewien czas niektóre złudzenia Hercena, ale otrząsnął się z nich szybko; „demokrata przecież brał w nim górę” – jak pisał później Lenin.

Hercen pracował na emigracji, ale wydawany przez niego periodyk stale docierał różnymi drogami do Rosji. Jeśli chodzi o działalność w kraju, największe zasługi na tym polu położył wybitny myśliciel i pisarz Mikołaj Czernyszewski (1828-1889), ogólnie uznany przywódca ideowy rewolucyjnej demokracji rosyjskiej, inspirator wielu poczynań organizacyjnych i autor niezliczonej wprost liczby artykułów publicystycznych i naukowych, w których konsekwentnie rozwijał swoje rewolucyjne poglądy. Czernyszewski, syn popa z Saratowa, ukończył studia historyczno-filologiczne na uniwersytecie petersburskim. Od wczesnej młodości pasjonowała go literatura dzieł filozoficznych, ekonomicznych i historycznych, stale też śledził z wielkim zainteresowaniem zaostrzanie się przeciwieństw wewnętrznych w Rosji i wydarzenia rewolucyjne w Europie Zachodniej. Był jednym z najbardziej konsekwentnych w swoim radykalizmie przedstawicieli rewolucyjnej demokracji. Swojego materialistycznego światopoglądu i przekonania, że obalenie samowładztwa i zniesienie poddaństwa możliwe są tylko na drodze rewolucyjnej, nigdy nie przestał bronić. Potrafił skupić wokół siebie grono przyjaciół, którzy razem z nim prowadzili ożywioną kampanię publicystyczną na łamach obu najbardziej postępowych periodyków legalnych: „Sowriemiennika” i „Otieczestwiennych Zapisek”. Należał do nich drugi wybitny demokrata rewolucyjny, przedwcześnie zmarły Mikołaj Dobrolubow(1836-1861), a także Mikołaj i Aleksander Sierno-Sołowiowiczowie, Michał Michajłow, Mikołaj Szełgunow i wielu innych. W 1859 r. Czernyszewski pojechał do Londynu, ażeby w bezpośrednich rozmowach z Hercenem osiągnąć porozumienie w sprawie utworzenia organizacji rewolucyjnej. W artykułach swoich, opartych w obawie przed cenzurą na różnych analogiach i pisanych zakonspirowanym językiem, wskazywał stale, że rząd daleki jest od chęci rozwiązania problemu chłopskiego w duchu korzystnym dla samych chłopów. Na przełomie r. 1860 i 1861 napisał rewolucyjną proklamację pt. Chłopom pańskim pozdrowienie od ludzi im życzliwych (wysuwane są też pewne wątpliwości co do jej autorstwa), wzywając w niej do zaopatrywania się w broń, lecz jednocześnie także do cierpliwości, ażeby można było wystąpić w chwili najbardziej właściwej.

W rezultacie działalności Czernyszewskiego i jego przyjaciół powstawać zaczęły w kilku miastach konspiracyjne kółka, przy czym podstawowym trzonem organizacyjnym był ośrodek petersburski. Formom organizacyjnym wiele jeszcze brakowało do pełni, jednolita organizacja miała powstać nieco później, lecz znaczenie tej pierwszej fazy rozwojowej musi być oceniane wysoko. Prowadzono również agitację w armii, w której służyło sporo oficerów polskich; od końca 1857 r. działało w Petersburgu kółko postępowych oficerów, złożone głównie z Polaków, a zorganizowane przez Zygmunta Sierakowskiego. Działali tam jeszcze m. in. Zygmunt Padlewski i Jarosław Dąbrowski – za ich sprawą kółko przekształciło się w dużą organizację oficerską, jednoczącą wiele grup pomniejszych. Realizował się w ten sposób nowy etap w rozwoju rewolucyjnego sojuszu polsko-rosyjskiego, który w okresie powstania styczniowego miał znaleźć swoje najbardziej wyraziste odzwierciedlenie.

REWOLUCYJNA DEMOKRACJA WOBEC REFORMY

Odpowiedzią na ustawę z 19 II 1861 r. były masowe ruchy chłopskie, które – przy różnym natężeniu – wybuchały w wielu guberniach. Jak zwykle, nie obeszło się bez pogłosek, tym razem wyjątkowo uporczywych, że ogłoszona „wola” jest tylko wstępem do całkowitego załatwienia sprawy, że bardzo niedługo obwieści się ludowi rosyjskiemu „drugą wolę” i wtedy rozdzielona zostanie między chłopów cała ziemia obszarnicza. Protest wsi rosyjskiej przejawiał się w różnych formach, od odmowy, gdy chodziło o podpisywanie listów umownych, do groźnych zaburzeń, które musiano często tłumić przy pomocy wojska; wypadków takich było w r. 1861 ponad 300, przy czym bunty te kosztowały wieś rosyjską około 140 ofiar w ludziach, około tysiąca aresztowanych, prawie dwa tysiące poddanych chłoście i wielu zesłanych na Sybir i do rot aresztanckich. Najostrzejsze wystąpienia miały miejsce w guberniach kazańskiej, penzeńskiej i tambowskiej. We wsi Biezdna (powiat spaski w guberni kazańskiej) nastąpiła 12 kwietnia prawdziwa masakra ludności – 51 zabitych według oficjalnych danych, co wywołało powszechne oburzenie oraz ostre protesty w kraju i za granicą.

Najbardziej zdecydowanie potępił rzeź w Biezdnie Hercen, który w artykule temu poświęconym napisał m. in.: „Chłopi nie zrozumieli, że wyzwolenie to oszukaństwo, uwierzyli słowu carskiemu, a car kazał ich zabijać jak psy; krwawe i nikczemne czyny dokonały się”. Nie miał już zatem Hercen żadnych iluzji i zarzucił zupełnie wiarę w to, iż odgórne zniesienie poddaństwa może wyjść ludowi na dobre. W kraju nie można było oczywiście tak pisać, nawet o wiele łagodniej i spokojniej, i dlatego np. „Sowriemiennik” przyjął reformę milczeniem i w ogóle nie publikował artykułów na jej temat. Ta osobliwa forma protestu została jednak oczywiście od razu należycie zrozumiana, co spowodowało wzmożenie czujności władz i zawieszenie wydawania tego periodyku. Nie mogąc wiele zdziałać artykułami publikowanymi w legalnych czasopismach, rewolucyjna demokracja musiała położyć znacznie większy nacisk na ukształtowanie form organizacyjnych i agitację nielegalną.

Tendencje do organizacyjnego zjednoczenia różnych kółek nabrały szczególnego nasilenia, gdy 1 VII 1861 r. Mikołaj Ogariow ogłosił w „Kołokole” artykuł pt. Czego potrzeba ludowi, wydany później także oddzielnie jako proklamacja. Artykuł był właściwie programem organizacyjnym, autor sam odpowiadał na zawarte w tytule pytanie, że ludowi potrzebne są „ziemia i wola”, nawoływał do skupienia wszystkich sił, postulował zwołanie ogólnonarodowego przedstawicielstwa. I rzeczywiście, pod koniec 1861 lub na początku 1862 r. – daty dokładnej nie można ustalić, ponieważ sprawy te utrzymywano w nadzwyczaj ścisłej konspiracji – doszło do ukształtowania się silnej organizacji rewolucyjnej z głównym ośrodkiem w Petersburgu pod nazwą Ziemia i Wola. Celem stowarzyszenia było przygotowanie powstania ludowego, oddanie chłopom całej ziemi i zwołanie zgromadzenia narodowego. Ziemia i Wola prowadziła agitację w armii, miała swoją organizację wojskową i utrzymywała ścisłe i stałe kontakty z rewolucjonistami polskimi. W skład Ziemi i Woli wchodzili prawie wszyscy działacze z kręgu Czernyszewskiego, obaj Sierno-Sołowiowiczowie, Mikołaj Utin, Longin Pantelejew, Aleksander Slepcow. Stowarzyszenie miało swoje oddziały w innych miastach, stale utrzymywano również łączność z ośrodkiem londyńskim; nie jest natomiast jasne, czy był członkiem Ziemi i Woli Czernyszewski, choć żadnej wątpliwości nie ulega jego duża rola inspiratorska.

Szczególne znaczenie miały proklamacje rewolucyjne. Chronologicznie najwcześniejsza była wspomniana już proklamacja Chłopom pańskim; w r. 1861 ukazało się jeszcze kilka innych, np. trzy proklamacje mniej znanej grupy Wielkorus, w których żądano oddania ziemi chłopom, niepodległości Polski i zwołania zgromadzenia narodowego dla uchwalenia konstytucji. Pojawienie się proklamacji Wielkorusa jako „wolnego słowa drukowanego” witał z uznaniem Mikołaj Sierno-Sołowiowicz w artykule pt. Odpowiedź Wielkorusowi, zamieszczonym w „Kołokole”, podkreślając jednocześnie, że metody działania muszą być inne, bardziej stanowcze, oparte na bezwzględnej walce. Rozpowszechniano w Petersburgu proklamację Do młodego pokolenia, napisaną przez Mikołaja Szełgunowa i wydrukowaną w Londynie, bardzo śmiałą, wzywającą do aktów przemocy, domagającą się obalenia despotycznego rządu, przekształcenia Rosji w federację republikańską, ziemi dla ludu, uspołecznienia fabryk, wybieralności sądów, równouprawnienia kobiet, zniesienia klasztorów i – podobnie jak Wielkorus – przyznania Polsce niepodległości. W maju 1862 r. ukazała się proklamacja Młoda Rosja, napisana w więzieniu przez Piotra Zaiczniewskiego, także bardzo radykalna, także nawołująca do „krwawej i nieubłaganej” rewolucji, do znacjonalizowania fabryk, do przyznania niezawisłości Polsce.

Nie dały jednak też na siebie czekać represje władz. Pierwsze aresztowania nastąpiły już w jesieni 1861 r., a wzmogły się znacznie w połowie roku następnego, po serii pożarów, które nawiedziły Petersburg; władze sugerowały i rozpowszechniały pogłoskę, że wzniecają je rewolucjoniści. 7 VII 1862 r. aresztowani zostali: Mikołaj Sierno-Sołowiowicz, potem skazany na katorgę i zesłany na Syberię, gdzie niebawem umarł, oraz Czernyszewski, którego prawie dwa lata trzymano w twierdzy Pietropawłowskiej, nie mogąc mu niczego dowieść. W końcu udało się władzom jakoś zlokalizować sprawę na płaszczyźnie działalności antypaństwowej; w lutym 1864 r. skazano Czernyszewskiego na 14 lat katorgi, niedługo potem skrócono ten termin do lat siedmiu, lecz po jego upływie Czernyszewski miał na zawsze pozostać na Syberii. Przed wysłaniem na katorgę poddano go barbarzyńskiemu obrzędowi publicznego pozbawienia praw cywilnych, z pręgierzem, łamaniem szpady nad głową i tablicą z napisem „przestępca państwowy”. Podczas pobytu w twierdzy Czernyszewski napisał swoją pierwszą powieść pt. Co robić, w ogóle jedną z pierwszych w literaturze rosyjskiej rewolucyjnych powieści społeczno-politycznych.

Katorgę odbywał Czernyszewski w Kraju Zabajkalskim, w tzw. nerczyńskim okręgu górniczym, obfitującym w złoża srebra i ołowiu, gdzie znajdowało się kilka więzień katorżniczych. Z powodu bardzo słabego zdrowia korzystał z pewnych ulg, m. in. pozwolono mu od r. 1867 mieszkać poza obrębem budynków policyjnych, co umożliwiło mu napisanie drugiej powieści pt. Prolog. Tematem jej była walka polityczna w Rosji w przededniu reformy chłopskiej. W 1871 r. przeniesiono Czernyszewskiego do Wilujska (nad dopływem Leny, Wilujem). Carat obawiał się tego człowieka tak bardzo, że przez wiele lat pozostawiano bez odpowiedzi najbardziej nawet wzruszające prośby żony i synów i dopiero w r. 1883 car Aleksander III zezwolił mu na przyjazd do Astrachania, a w r. 1889 do Saratowa, gdzie w tym samym roku umarł. Wśród wieńców złożonych podczas pogrzebu na jego grobie znalazł się również wieniec z napisem: „Wielkiemu obrońcy uciśnionych – młodzież polska”.

ROSJA A POWSTANIE STYCZNIOWE

Pod koniec r. 1862 Ziemia i Wola zaczęła podejmować już jak najbardziej konkretne decyzje. Pośpiech w działaniu wydawał się zresztą nieodzowny, gdyż represje rządowe stawały się coraz silniejsze. Na wiosnę następnego roku mijał termin akcji podpisywania listów umownych, w związku z czym spodziewano się znacznego wzrostu niezadowolenia na wsi. Łącząc z tym duże nadzieje, postanowiono starać się o nadanie całemu ruchowi odpowiednich form organizacyjnych i przystąpiono do dalszej propagandy rewolucyjnej w szeregach wojskowych. Przewidywano, iż powstanie rozpocznie się na prowincji i zataczając coraz szersze kręgi, zbliży się szybko do Petersburga i Moskwy; wtedy wystąpić miał rewolucyjny ośrodek wojskowy, pociągając za sobą inne jednostki zbrojne.

Wierzono zatem, że nastąpi ogólnorosyjskie powstanie ludowe. W przededniu takiego wydarzenia nabierał zupełnie wyjątkowej wagi rewolucyjny sojusz polsko-rosyjski, tym bardziej, że w Królestwie też przygotowywano powstanie. Dlatego po przeprowadzeniu w Londynie i w Petersburgu odpowiednich rozmów doszło do zawarcia formalnego sojuszu między Ziemią i Wolą oraz polskim Centralnym Komitetem Narodowym, w którym zastrzeżono utrzymywanie stałych kontaktów i udzielanie sobie wzajemnej pomocy. Wzięto też pod uwagę możliwość szybszego wybuchu powstania w Polsce – w takiej sytuacji rewolucyjne siły Rosji miały przystąpić do organizowania aktów dywersyjnych, które by przeszkodziły rządowi w akcji wysyłania do Królestwa oddziałów wojskowych. Działacze rosyjscy zmierzali jednak do tego, ażeby zaatakować carat wspólnie i w najdogodniejszym momencie, i dlatego także Hercen ostrzegał Polaków przed zbyt pośpiesznym zrywem. Tymczasem stojący na czele władz cywilnych Królestwa margrabia Aleksander Wielopolski zarządził niespodziewanie osławioną brankę, chcąc znaczną część młodzieży polskiej wcielić od razu do szeregów; branka stała się bezpośrednim powodem wybuchu powstania styczniowego (22 I 1863 r.).

Mimo nienależytego jeszcze przygotowania i braku odpowiednich sił, mimo niedostatecznej ilości broni, amunicji i zapasów żywnościowych, mimo że Polacy musieli się ograniczać do działań partyzanckich i mniejszych potyczek, powstanie trwało względnie długo i objęło oprócz Królestwa także Litwę i Wołyń. W okresie powstania wielu oficerów i żołnierzy rosyjskich przeszło z bronią w ręku na stronę polską i walczyło w szeregach powstańczych. Już w marcu 1863 r. padł w bitwie pod Pieskową Skałą porucznik Andrzej Potebnia, członek Ziemi i Woli, założyciel tajnej organizacji oficerów rosyjskich w Polsce; po nim ginęli inni, oficerowie i szeregowcy, razem było ich co najmniej kilkuset. Na emigracji działał z pasją Hercen – sprawy polskie znalazły się wówczas w „Kołokole” na pierwszym miejscu. Konsekwentnie i bez żadnych wahań popierał Hercen powstanie i występował w obronie Polski, apelował do oficerów i żołnierzy rosyjskich, ażeby nie strzelali do powstańców, zwalczał nastroje antypolskie w Rosji i piętnował kalumnie rzucane na Polaków w prasie rosyjskiej, publikował materiały świadczące o popełnianym bezprawiu, zamieszczał wspomnienia o Polakach i o rosyjskich uczestnikach powstania, którzy zginęli na polu bitwy lub zostali ujęci i straceni. W Rosji akcję propagandową prowadziła Ziemia i Wola, m. in. poprzez proklamacje. Jedną z nich, zatytułowaną Leje się krew polska, leje się krew rosyjska, rozpowszechniano szczególnie intensywnie; Hercen nazwał ją. „pierwszym w Rosji żywym słowem sympatii do sprawy polskiej, wypowiedzianym przez literaturę podziemną”.

Nie okazało się możliwe zorganizowanie ogólnorosyjskiej rewolucji chłopskiej, tak że powstanie styczniowe zdane było wyłącznie na własne siły. Podjęto tylko jedną próbę – na Powołżu, z inicjatywy rewolucjonistów polskich i koła Ziemi i Woli w Kazaniu (tzw. spisek kazański); próba polegała na rozpowszechnianiu fałszywego manifestu carskiego z obietnicami nadania chłopom ziemi bez wykupu, zniesienia poboru rekruta i podatku pogłównego oraz ustanowienia w Rosji władz wybieralnych. Już w maju 1863 r. spisek jednak odkryto, pięciu uczestników skazano na śmierć, innych na katorgę.

Pod koniec tego roku Ziemia i Wola zaprzestaje działalności. Rewolucja w Rosji nie wybuchła, powstanie styczniowe chyliło się ku upadkowi, reakcja stawała się coraz ostrzejsza. Terror rządowy srożył się przede wszystkim na Litwie, gdzie od maja 1863 r. sprawował z nieograniczonymi pełnomocnictwami rządy nowy generał-gubernator, Michał Murawiow, zwany „Wieszatielem”. W młodości zwolennik nie bardzo prawomyślnych poglądów i członek pierwszych stowarzyszeń dekabrystowskich, Murawiow szybko zmienił poglądy i już podczas powstania listopadowego krwawo tłumił ruchy także na Litwie. Za jego sprawą stracono w latach 1863-1865 (wtedy otrzymał dymisję) na szubienicy niezliczoną liczbę ludzi, w większości zupełnie niewinnych nawet z państwowego punktu widzenia; palono całe wsie, konfiskowano dobra podejrzanych o sprzyjanie powstaniu i zsyłano ich na Sybir, nakładano kontrybucje, usunięto język polski ze szkół i urzędów, a potem zakazano używania go nawet na ulicach miast. Restrykcje te przetrwały do r. 1905. W Królestwie zniesiono po zdławieniu powstania resztki dawnej autonomicznej odrębności, przeprowadzono jak najdalej idącą unifikację urządzeń wewnętrznych z pozostałymi częściami imperium, w r. 1874 zlikwidowano nawet stanowisko namiestnika, Królestwo zaczęto nazywać „Krajem Nadwiślańskim”. W latach późniejszych dołączyła się jeszcze do tego intensywna polityka rusyfikatorska.

DALSZE REFORMY

W okresie przygotowań do reformy chłopskiej i bezpośrednio potem prowadzili dość ożywioną działalność także liberałowie rosyjscy. Przedstawiciele tego nurtu rekrutowali się spośród zainteresowanej w bardziej progresywnym rozwoju urządzeń państwowych i samorządowych szlachty i spośród inteligencji, też zwykle pochodzenia szlacheckiego, jak np. wspomniany już Kawielin, profesor uniwersytetu petersburskiego. Najśmielej wystąpiła szlachta twerska, podkreślając w adresie do cara (luty 1862 r.), że ustawa z 19 II 1861 r. nie uwolniła w pełni chłopów od zależności poddańczej, że nie jest słuszne utrzymywanie przywilejów stanowych szlachty i że należałoby natychmiast wprowadzić obowiązkowy wykup nadziałów. Wszystkie te problemy powinno rozstrzygnąć ogólnorosyjskie Zgromadzenie Ziemskie, złożone z delegatów wybranych przez cały naród.

Odpowiedzią na adres szlachty twerskiej były tylko represje zastosowane w odniesieniu do komisarzy włościańskich tej guberni, którzy odmówili współpracy przy realizowaniu ustawy oświadczając, że będą się kierować wyłącznie postanowieniami swojego zebrania szlacheckiego. Bez głośniejszego echa przeminęły również projekty działaczy państwowych, w których można by się dopatrzyć pewnych elementów konstytucyjnych, chociaż ujmowanych minimalistycznie. W kwietniu 1863 r. minister spraw wewnętrznych Piotr Wałujew przedstawił Aleksandrowi II memoriał, w którym pisał z patosem: „Racz przyznać wiernej i oddanej sobie Rosji polityczne pierwszeństwo przed buntowniczą Polską”. Całe to „pierwszeństwo” streszczało się jednak w prośbie o włączenie do Rady Państwa przedstawicieli terenu, i to tylko z głosem doradczym. W latach następnych powtarzały się jeszcze takie projekty, szły nawet nieco dalej, lecz skutek był zawsze identyczny.

Carat nie zgadzał się na wprowadzenie żadnych zmian, które by w najskromniejszym choćby zakresie mogły naruszyć samowładztwo, nie mógł jednak po zniesieniu poddaństwa uchylić się całkowicie od pewnych dalszych kroków. Różne dziedziny życia wewnętrznego od dawna wymagały daleko idącej reorganizacji, a takie sprawy, jak sądownictwo czy służba wojskowa, przedstawiały się obecnie w zupełnie innym świetle i łączyły się z zupełnie innymi niż przedtem potrzebami. Musiano więc przystąpić do prac w tym kierunku, a rezultatem były następne reformy, wprowadzane w życie kolejno do r. 1874. Objęły one przede wszystkim organizację nowego samorządu terenowego, sądownictwo, strukturę miast i wojsko.

Dnia 1 I 1864 r. ogłoszono ustawę o powołaniu organów samorządu terytorialnego, tzw. ziemstw, i dlatego reformę tę nazwano ziemską. Ustawa nie likwidowała istniejących od prawie stu lat


Aleksander II


gubernialnych i powiatowych zebrań szlacheckich, lecz wprowadzała na tych samych obu szczeblach nowe organy, nieoparte już na zasadzie stanowej: były to powiatowe i gubernialne zebrania ziemskie, które miały dwa razy w roku odbywać swoje sesje, a stale działać poprzez swoje organy wykonawcze – urzędy ziemskie. Wyboru do ziemstw powiatowych dokonywać miano systemem kurialnym w trzech kuriach: właścicieli ziemskich, mieszczan i gromad wiejskich; były również przepisy dotyczące cenzusu majątkowego. Radnych do ziemstw gubernialnych wybierali radni powiatowi. Zebraniom ziemskim przewodniczyć mieli marszałkowie szlachty, natomiast przewodniczący wykonawczych urzędów ziemskich pochodzili z wyboru; wybierały ich powiatowe bądź gubernialne zebrania ziemskie, przy czym w pierwszym wypadku zatwierdzał wybraną osobę gubernator, w drugim minister spraw wewnętrznych.

Ziemstwom pozwolono zajmować się sprawami dotyczącymi szeroko pojętych potrzeb gospodarczych i bytowych w danym powiecie czy w danej guberni, a więc sprawami komunalnymi, oświatowymi, opieką nad lecznictwem itd. Nie wolno im było wychodzić poza ten krąg, mieszać się do działalności innych władz i instytucji ani też zajmować się polityką. Gubernatorzy otrzymywali prawo zawieszania uchwał ziemstw, jeśli uznali, że są one sprzeczne z obowiązującymi prawami. Mimo tych wszystkich ograniczeń, w okresie późniejszym jeszcze bardziej zwiększonych, ziemstwa prowadziły na ogół bardzo pożyteczną działalność, starając się o podniesienie poziomu rolnictwa, budując szkoły, szpitale, drogi i mosty. Znacznie większy efekt dawała oczywiście praca tych ziemstw, wokół których – z takich czy innych przyczyn – skupili się działacze bardziej światli, skorzy do poświęceń i nieżałujący swego wysiłku. Rządowi nie udało się też w pełni odgrodzić ziemstw od działalności politycznej, chociaż przejawiała się ona nieczęsto, zwykle w momentach szczególnego ożywienia politycznego w całym kraju. Wtedy niektóre ziemstwa stawały się na krótko ogniskami opozycjonizmu szlacheckiego – odsetek chłopów w ziemstwach gubernialnych nigdy nie był zbyt wysoki i na ogół nie przekraczał 10%; w ziemstwach powiatowych było radnych chłopskich znacznie więcej.

Ziemstw nie wprowadzono w całym imperium; powołano je tylko w guberniach wielkoruskich (i to nie bez kilku wyjątków), noworosyjskich i na Ukrainie lewobrzeżnej. Ustawa o ziemstwach faworyzowała właścicieli ziemskich i dlatego nie powołano do życia tych instytucji na zachód od Dniepru i w guberniach nadbałtyckich; miało to nastąpić dopiero pod koniec istnienia caratu i już po jego obaleniu.

Po długich debatach doczekała się również zatwierdzenia nowa ustawa o sądownictwie (20 XI 1864 r.). Reforma sądowa ma opinię najbardziej konsekwentnej i najdalej posuniętej z wszystkich reform, chociaż znowu nie bez różnorodnych ograniczeń. Ustawa likwidowała dawne sądownictwo stanowe, zupełnie już w nowych warunkach nieprzydatne, przeżarte biurokratyzmem i korupcją, i wprowadzała jednolite instytucje, które miały odtąd sądzić osoby należące do wszystkich stanów. Najniższymi organami sądowymi były sądy pokoju, złożone z sędziów wybieranych spośród osób odpowiadających określonemu cenzusowi wieku, wykształcenia i majątku. Od decyzji tych sądów można było się odwołać do wyższej instancji – powiatowego zjazdu sędziów pokoju. Poważniejsze sprawy wchodziły w zakres sądów okręgowych, które ferowały wyroki z udziałem przysięgłych, i trybunałów sądowych, utworzonych w większych miastach. Kompetencje najwyższego sądu kasacyjnego otrzymywał Senat.

Nowa ustawa wprowadzała niezawisłość sądów i nieusuwalność sędziów, jawność przewodów sądowych, z wyjątkiem spraw zastrzeżonych, i prawo do obrony w sądach, w związku z czym rozwinąć się musiała instytucja adwokatury. Pozostały natomiast sądy gromadzkie, działające raczej zgodnie z lokalnymi zwyczajami niż w oparciu o kodeks, sądy duchowne i sądy wojskowe, którym przekazywano też niekiedy sprawy dotyczące tzw. przestępstw państwowych. Przy niezależności sądów od administracji (w praktyce bywały różne formy nacisku) utrzymał się w całej rozciągłości system administracyjnego zsyłania osób podejrzanych czy niewygodnych, których nie można było czy z różnych względów nie chciano poddawać normalnemu przewodowi sądowemu. Ponadto reformy sądowej też nie wprowadzono w całym imperium, a w okresie późniejszym wielokrotnie jeszcze ograniczano kompetencje instytucji sądowych i adwokatury. Ta ostatnia mimo wszystkich przeszkód rozwinęła się w Rosji imponująco, garnęli się do niej chętnie – m. in. ze względu na daleko idącą niezależność zawodową – najzdolniejsi prawnicy, także prokuratorzy i sędziowie, którzy nie chcieli w swojej działalności ulegać żadnym wpływom z zewnątrz. Palestra rosyjska liczyła zawsze w swoim gronie wielu świetnych oratorów i pełnych poświęcenia obrońców w sprawach politycznych.

W 1870 r. wydano ustawę o miastach, regulującą system samorządu miejskiego. I tu zniesiono zasadę stanowości, wprowadzając natomiast cenzus majątkowy. Organy samorządu – dumy miejskie – otrzymały kompetencje analogiczne do kompetencji ziemstw, tzn. przede wszystkim gospodarcze i komunalne; ustawa wyraźnie zakazywała wychodzenia poza obręb tych spraw. W wyborach do dum brali udział wszyscy mieszkańcy miast, którzy mieli obywatelstwo rosyjskie, ukończyli 25 lat i płacili na rzecz miast podatki. Ustawa dzieliła ludność miejską na trzy grupy, zależnie od wysokości opłacanych podatków; każda grupa wybierała jednakową liczbę radnych do dumy, co było szczególnym przywilejem dla najmniej licznej warstwy najbogatszych mieszczan. Duma wybierała spośród członków prezydenta miasta i członków stale urzędującego zarządu miejskiego, zatwierdzanych przez ministra spraw wewnętrznych w miastach gubernialnych, a przez gubernatora w pozostałych. Znowu jak w odniesieniu do ziemstw, gubernator miał prawo nadzoru nad zgodnością postanowień dum miejskich z obowiązującymi przepisami.

Przez dłuższy czas przygotowywano bardzo ważną reformę wojskową; prace w tym kierunku prowadzone były pod kierownictwem jednego z bardziej liberalnych działaczy państwowych, długoletniego ministra wojny (1861-1881) Dymitra Milutina. Chodziło przede wszystkim o zrealizowanie powszechnego obowiązku służby wojskowej, z zasadniczym wykluczeniem wszelkiej stanowości, i o zniesienie takich zupełnie już niemożliwych do utrzymania cech starego systemu, jak nieprawdopodobnie długi termin służby, „dyscyplina pałki”, analfabetyzm żołnierzy. Nie wprowadzając na tym polu zasadniczych i radykalnych zmian, nie można było marzyć o stworzeniu prawdziwie nowoczesnej armii i dlatego pod tym względem przydała się ciężka lekcja z wojny krymskiej. Reakcyjni działacze rządowi sprzeciwiali się uparcie zbyt daleko idącym innowacjom na tym polu, przerażały ich niezmiernie tendencje do usunięcia różnic pochodzeniowych i do – wysuwanej przez Milutina – koncepcji skracania służby osobom z wykształceniem. Dlatego prace przygotowawcze trwały długo, lecz poprzedzono je kilku dekretami, które w sposób dość istotny zmieniały pewne najbardziej kłopotliwe niedociągnięcia, m. in. skrócono czas trwania służby wojskowej z 25 do 15 lat. Ustawa o obowiązku wojskowym nosi datę 1 (13) I 1874 r. i zaczyna się od słów, że „obrona tronu i ojczyzny jest świętym obowiązkiem każdego obywatela rosyjskiego” i że cała ludność męska, bez różnicy stanu, podlega obowiązkowi wojskowemu. Pobór miano odbywać corocznie, a podlegali mu mężczyźni, którzy w dniu 1 października danego roku kończyli 21 lat; spośród uznanych za zdolnych do odbywania służby wyłaniano drogą losowania określoną liczbę rekrutów, pozostałych zaliczano do pospolitego ruszenia, uruchamianego tylko podczas wojny. Termin służby wynosił odtąd 6 lat dla wojsk lądowych i 7 lat dla marynarki, po wysłużeniu żołnierze przechodzili do rezerwy trwającej 9 lat w pierwszym wypadku i 3 lata w drugim. Ustawa zastrzegała nienaruszalność tych terminów tylko w okresie pokoju.

Poborowi mający wykształcenie uzyskiwali duże możliwości skrócenia terminu służby wojskowej. Już wykształcenie na stopniu podstawowym dawało przywilej czteroletniej służby wojskowej, a wykształcenie wyższe skracało służbę


Dymitr Milutin


z przedstawicieli warstwy szlacheckiej, utrzymały się specjalne szkoły wojskowe, do których nie dopuszczano innych stanów (organizowano jednak także nowe szkoły wojskowe), itd. Jako całość reforma oddała jednak caratowi duże usługi.

Za Aleksandra II wydano również sporo dekretów odnoszących się do oświaty i szkolnictwa, na ogół postępowych i umożliwiających rozwój kultury w Rosji, chociaż często też miały miejsce wypadki cofania lub ograniczania pewnych korzystnych dla społeczeństwa pociągnięć w tej dziedzinie. Jedną z najważniejszych była ustawa o szkolnictwie wyższym z r. 1863, przywracająca uniwersytetom autonomię, tak mocno okrojoną za Mikołaja I. Zaufanie rządu do korporacji profesorskich miało jednak określone granice i dlatego pozostawiono kuratorom okręgów szkolnych prawo kontrolowania zgodności uchwał podejmowanych przez senaty akademickie z obowiązującymi ustawami. Studenci nie mieli prawa do zakładania żadnych stowarzyszeń. Nie dopuszczano do studiowania w szkołach wyższych kobiet, które musiały realizować to poza granicami Rosji, głównie w Szwajcarii, zezwolono natomiast na organizowanie tzw. Wyższych Kursów Żeńskich, o programie bardzo zbliżonym do uniwersyteckiego. Kursy te, przygotowujące głównie do zawodu lekarskiego i nauczycielskiego, zaczęły powstawać na szerszą skalę od r. 1869 w Petersburgu, w Moskwie i w kilku innych większych miastach. Szczególną renomą cieszyły się tzw. kursy bestużewowskie w Petersburgu, założone w r. 1878 przez profesora historii Konstantego Bestużewa-Riumina.

Wzrastała znacznie szybciej liczba szkół średnich – gimnazjów i tzw. szkół realnych. Szkoły realne powstały w r. 1872 z istniejących przedtem (od 1864 r.) gimnazjów realnych; dawały one wykształcenie oparte na przedmiotach matematyczno-fizycznych, w odróżnieniu od normalnych gimnazjów, które dawały wykształcenie klasyczne. Istniały też (od 1864 r., a od 1870 r. także dla dziewcząt) tzw. progimnazja o niepełnym czteroletnim kursie nauki. Nie znalazło jednak wówczas szkolnictwo średnie możliwości należytego rozwoju pod względem merytorycznym, jeśli chodzi o treść nauczania. Udaremnił to jeden z najzacieklejszych reakcjonistów w kołach rządowych, minister oświaty w latach 1866-1880, Dymitr Tołstoj. To on był głównym oponentem Dymitra Milutina, gdy podczas przygotowywania reformy wojskowej wyłoniła się kwestia skracania terminu służby w zależności od wykształcenia, on również postanowił tak ułożyć system nauczania w szkolnictwie średnim, ażeby wychodzili z niego obywatele jak najbardziej lojalni, niemający ochoty do rozważań na tematy społeczne ani takiej wiedzy przyrodniczej, która by prowadziła ich np. na manowce materializmu. Ogłoszony w r. 1871 statut pozostawiał tylko gimnazja klasyczne, ze zwiększonym zakresem wykładania języków starożytnych i zupełnym zniesieniem przyrodoznawstwa. Gimnazja realne zmieniono na szkoły realne, dające swoim absolwentom prawo wstępu tylko do szkół politechnicznych. Ustalał też statut dość wysokie opłaty za naukę.

Strukturę szkół podstawowych uregulowano w r. 1864, oddając je pod kompetencje powiatowych i gubernialnych rad szkolnych, złożonych z przedstawicieli urzędów terenowych i czynnika społecznego – delegatów z ziemstw. Prawo zakładania takich szkół przyznano instytucjom społecznym, oczywiście także ziemstwom, i osobom prywatnym, pod warunkiem uprzedniego postarania się o odpowiednie zezwolenie. Zarówno program nauczania, jak i skład rad szkolnych gwarantowały w jakimś stopniu szczególną wagę pierwiastka religijnego i wpływy duchowieństwa na szkolnictwo; stopień ten ulegnie później znacznemu podwyższeniu.

Z ulgą przyjęto początkowo nową ustawę o cenzurze (1865). Ogłoszone wtedy przepisy przejściowe znosiły – pod pewnymi warunkami – cenzurę prewencyjną dla periodyków i określonego typu książek. Jeśli wydawnictwo było wolne od cenzury prewencyjnej, odpowiadano za ewentualne wykroczenia przeciw ustawie tylko przed sądem. Przepisy były poza tym dość skomplikowane: inaczej wyglądała cenzura prewencyjna na prowincji, mogły być nakładane kary administracyjne, pozostała odrębna cenzura duchowna. W związku ze stałym rozwojem ekonomicznym musiało też nastąpić uporządkowanie finansów państwowych oraz reorganizacja samego aparatu państwowego. Reformy te polegały na scentralizowaniu wszystkich spraw finansowych w ministerstwie finansów, na ujednoliceniu budżetu państwowego i ujawnieniu wszystkich jego elementów podstawowych oraz na utworzeniu gubernialnych izb skarbowych. Za niezwykle ważną reformę uważa się zniesienie większości kar cielesnych, które nastąpiło w r. 1863. Droga do tego zabiegu napotykała większe może jeszcze trudności niż później przygotowywanie reformy wojskowej, ponieważ od niepamiętnych lat wszyscy przyzwyczaili się do tego, że za byle przewinienie wymierzano kary chłosty w szeregach wojskowych, w sądach wiejskich, w szkołach, w życiu rodzinnym, nie mówiąc już o samowoli w więziennictwie czy w miejscach odbywania katorgi, o biciu knutem i piętnowaniu przed zsyłką na katorgę i in. Mimo zniesienia kar cielesnych utrzymała się aż do r. 1904 kara chłosty w sądach gromadzkich oraz rózgi dla katorżników i przestępców wcielonych do rot aresztanckich. Reforma zmieniła przepisy, nieprędko jednak mogła zmienić obyczaje i dlatego – mimo zakazu i mimo późniejszej reformy wojskowej – nadal traktowano brutalnie żołnierzy.

XIV. RUCHY SPOŁECZNE PO ZNIESIENIU PODDAŃSTWA.
NARODNICTWO

WIEŚ ROSYJSKA PO REFORMIE

Uwolnienie chłopów od zależności poddańczej uwarunkowało szybszą stabilizację i dalszy rozwój elementów układu kapitalistycznego w Rosji, opartego przede wszystkim na eksploatacji pracy najemnej. Stały wzrost liczby przedsiębiorstw fabrycznych i rozszerzanie się rozmiarów produkcji przemysłowej i kontaktów handlowych pociągały za sobą coraz większy odpływ ludności wiejskiej do miast. Nastąpiły istotne zmiany w strukturze społecznej, wyłoniły się przeciwieństwa między proletariatem i burżuazją, która zresztą też nie miała praw politycznych. Carat nadal sprawował władzę w interesie szlachty obszarniczej i tylko spośród niej rekrutowali się przedstawiciele tej władzy, tylko oni wchodzili w skład rosyjskiego aparatu państwowego.

Utrzymanie wielkiej własności ziemskiej pozwoliło obszarnikom utrzymać również swoje pozycje ekonomiczne, chociaż już bez tak zdecydowanej supremacji jak przedtem – wobec ciągle rosnącego znaczenia produkcji przemysłowej i wobec faktu, że dalsza egzystencja wielkiej własności ziemskiej zmuszała posiadaczy mimo wszystko do przekształcania gospodarki na modłę kapitalistyczną. Kapitalizm przeniknąć musiał i do rolnictwa, choć pozostało w nim tyle przeżytków dawnego systemu, umożliwiających obszarnikom w wielu wypadkach eksploatowanie chłopstwa na starych zasadach. Nie można było jednak egzystować dalej tylko w oparciu o te zasady, trzeba było także stosować nowe metody, kupować maszyny rolnicze, zmieniać technikę zasiewów i uprawy roli, korzystać z osiągnięć agronomii, najmować ludzi do pracy za pieniądze, produkować więcej na zbyt.

Oczywiście, nie wszystkie gospodarstwa obszarnicze mogły w równej mierze przystosować się do nowych metod, co wymagało zarówno wkładów pieniężnych, jak też – jeśli nie zawsze, to przynajmniej często – osobistego zajmowania się gospodarką. Miały być na to przeznaczone sumy otrzymane tytułem wykupu nadziałów chłopskich, w wielu jednak wypadkach obszarnicy zużyli te pieniądze na inne cele i potem musieli swoją ziemię sprzedawać, zwykle kupcom i bogatym chłopom. W przeciągu 20 lat po reformie obszarniczy stan posiadania skurczył się w rezultacie sprzedaży ziemi o 16,5 mln dziesięcin. Ciągle jednak pozostawało im niemało ziemi i jeszcze bezpośrednio przed upadkiem caratu znajdą się właściciele ponad 100 000 i więcej dziesięcin.

Kapitalistyczne metody gospodarowania rozwijały się stosunkowo najsłabiej w guberniach czarnoziemnych; tam wykorzystywano na szeroką skalę pozostałości systemu poddańczego, zmuszając chłopów przy oddawaniu im gruntu w dzierżawę do odrobków, do oddawania połowy lub nawet większej ilości plonów. Zarówno na tych obszarach, jak i w guberniach bardziej uprzemysłowionych, gdzie relikty poddaństwa znikały znacznie szybciej, chłopom wiodło się na ogół źle, pracować musieli bardzo ciężko, poziom techniki rolnej był ciągle niski, podatki i spłaty wykupowe stawały się brzemieniem nie do zniesienia, niewielkie nadziały często wręcz uniemożliwiały wyżywienie rodzin. Wieś rosyjska ubożała, jednocześnie zaś pogłębiał się proces zróżnicowania chłopów na bogatych i biednych, na burżuazję i proletariat. Chłopi bogaci skupywali coraz więcej ziemi i w różnych formach eksploatowali biedotę, dla której częstokroć jedynym wyjściem stawała się wędrówka do miasta na zarobek – proces ten przybierał coraz szersze rozmiary.

Chłopstwo rosyjskie, biedne i niemające właściwie żadnych możliwości rozwojowych, zaczęło domagać się naprawienia krzywd. Żądano przede wszystkim zniesienia wszelkich powinności na rzecz obszarników i zwrotu „odcinków”; takie żądania dominowały w nowej fali ruchu chłopskiego na przełomie siódmego i ósmego dziesiątka lat XIX w. Maksymalne postulaty szły o wiele dalej, mieściły się w nich też pretensje chłopskie do całej ziemi obszarniczej (hasło tzw. „czarnego podziału”). I podobnie jak w okresie przygotowań do reformy podjęli się reprezentowania żywotnych wtedy interesów chłopskich przedstawiciele raznoczyńskiej inteligencji, tak samo w kilka lat po reformie nowe pokolenie raznoczyńców wystąpiło do walki o interesy ludu. Już nie chodziło o zniesienie poddaństwa, lecz o rzeczywiste rozwiązanie problemu agrarnego, o całą ziemię dla chłopa. Działaczy, którzy podjęli tę walkę, nazwano narodnikami (od wyrazu narod – lud), a sam ruch, będący drugim i końcowym etapem okresu raznoczyńskiego – narodnictwem.

TEORIE NARODNICKIE

Narodnictwo było na wskroś rewolucyjnym nurtem rosyjskiej myśli społecznej, który ogarnął szerokie zastępy młodzieży rekrutującej się z różnych warstw socjalnych i jak żaden inny ruch wcześniejszy – przeniknął do serc i umysłów. Narodnicy chcieli walczyć i walczyli nie tylko słowem, lecz i czynem, rozumiejąc przy tym, że muszą wystąpić zarówno przeciw wielkiej własności ziemskiej, jak i w ogóle przeciw ustrojowi, że istniejących krzywd społecznych nie można naprawić bez obalenia samowładztwa. Narodnicy byli najbardziej zdecydowanymi przeciwnikami caratu, ich ideologia była demokratyczna, republikańska i – w ich rozumieniu – socjalistyczna. W marzeniach ich rysowało się przekształcenie Rosji w państwo o ustroju socjalistycznym, którego zręby – znowu w ich rozumieniu – już istniały; narodnicy dostrzegali je we wspólnocie chłopskiej i dlatego należeli do najgorętszych jej obrońców i orędowników, nie zdając sobie z tego sprawy, że socjalizm ich jest socjalizmem chłopskim, utopijnym, że ewentualna realizacja podstawowych założeń ich programu doprowadzić by mogła tylko do zmian o charakterze burżuazyjno-demokratycznym, a nie socjalistycznym.

Łączyło się to z zapatrywaniem narodników na rozwój kapitalizmu. Nie rozumiejąc w pełni praw rządzących rozwojem społecznym, narodnicy patrzyli na kapitalizm jako na zjawisko przypadkowe; istnienia jego nie negowali i nie mogli negować, lecz nie bardzo zdawali sobie sprawę z perspektyw rozwojowych tej formacji, uważając, że kapitalizm rozwija się dlatego, gdyż pragnie tego państwo, i nie dostrzegali rewolucyjnych możliwości proletariatu fabrycznego, traktując klasę robotniczą właściwie jako część chłopstwa. Pochłaniała ich głównie myśl o wsi i jej przyszłości, wierzyli w nieograniczony potencjał rewolucyjny chłopstwa rosyjskiego i tylko w oparciu o chłopstwo wyobrażali sobie rewolucję. Złożyły się zresztą na taki światopogląd pewne określone przyczyny, głównie zaś daleka jeszcze od dojrzałości ówczesna sytuacja społeczno-ekonomiczna Rosji. Nietrudno stwierdzić, że narodnictwo ówczesne nie rozumiało kapitalizmu, ale równie jasne jest, że nie mogło go zrozumieć; kapitalizm rosyjski dopiero zaczynał start ku wielkim osiągnięciom, a klasa robotnicza Rosji stawiała pierwsze kroki ku swojej wielkiej karierze dziejowej.

Ideologia narodnicka miała swoich teoretyków, którzy częściowo różnili się w poglądach na pewne sprawy, głównie na metody prowadzenia walki rewolucyjnej. Pod tym względem można by wyróżnić trzy główne kierunki teoretyczne, przy czym każdy z nich próbowano w jakimś stopniu realizować w praktyce: bakuninizm, czyli tzw. „buntarstwo”, ławryzm, czyli kierunek propagandowo-agitacyjny, i jakobinizm narodnicki, czyli kierunek spiskowy.

Kierunek „buntarski” (buntowniczy) miał swego teoretyka w osobie Michała Bakunina (1814-1876), jednego z najwybitniejszych w Europie współtwórców doktryny anarchizmu, przeciwnika wszelkich form państwowych w przyszłości, bliskiego przyjaciela Hercena. W 1840 r. Bakunin wyjechał z Rosji za granicę i działał w kołach emigracyjnych; był podobnie jak Hercen szczerym przyjacielem Polski i orędownikiem polsko-rosyjskiego współdziałania rewolucyjnego. Niezwykle aktywny w okresie Wiosny Ludów, odegrał dużą rolę zwłaszcza podczas powstania w Saksonii w r. 1849. Potem uwięziony, skazany na śmierć i ułaskawiony, wydany został Rosji, gdzie czekało go sześć lat więzienia w twierdzy Pietropawłowskiej, w Schlüsselburgu i dożywotnie zesłanie. Potrafił jednak uciec z Syberii i przedostać się znowu do zachodniej Europy; tu zajął się działalnością organizacyjną w I Międzynarodówce, a później także na innych polach. Poglądy swoje wyłożył w kilku pracach, głównie zaś w najbardziej znanej, pt. Państwowość i anarchia. Pod jego właśnie wpływem młodzież narodnicka w Rosji przejęła się wiarą, że rewolucja będzie mogła nastąpić szybko, że uciskane i nieustannie krzywdzone chłopstwo jest do niej w pełni gotowe, że wystarczy w tym celu pójść na wieś i wezwać chłopów do buntu (stąd nazwa „buntarstwo”).

Drugi kierunek reprezentował Piotr Ławrow (1823-1900), uczestnik ruchu rewolucyjnego w latach sześćdziesiątych, potem zesłany zdołał także uciec w r. 1870. W pracy pt. Listy historyczne, opublikowanej legalnie (pod pseudonimem), Ławrow wysunął „teorię krytycznie myślących jednostek”, rozumiejąc przez nie postępową, skłonną do działania rewolucyjnego inteligencję. Ponieważ inteligencja wszystko zawdzięcza ludowi i jego pracy, wszystko powinna poświęcić dla wyrównania tego „długu społecznego”, tzn. powinna wziąć na siebie ciężar walki o realizację sprawiedliwości społecznej.

Na emigracji Ławrow wydawał w Zurychu czasopismo „Wpieriod” („Naprzód”), występując na jego łamach przeciw „buntarstwu” Bakunina i postulując dłuższą, bardzo cierpliwą pracę propagandową i agitacyjną wśród chłopstwa, które tylko w ten sposób można przygotować do rewolucyjnego zrywu. Również i Ławrow wywarł wielki wpływ na praktyczną działalność narodników, którzy zaczęli stosować zalecane przez niego metody, gdy zawiodła ich wiara w możliwość rewolucji natychmiastowej.

Teoretykiem kierunku spiskowego, „jakobińskiego”, był Piotr Tkaczow (1844-1885), także więziony przez carat za udział w ruchu rewolucyjnym i zwolniony w r. 1873. Tkaczow wydawał w Genewie pismo „Nabat” („Alarm”, 1875-1881 ), rozwijając myśl o zagarnięciu władzy przez grupę rewolucjonistów-spiskowców. Zdaniem jego państwo jako instytucja jest czymś samym dla siebie, nie reprezentuje niczyich interesów, nie ma żadnego zaplecza klasowego, „wisi w powietrzu” i dlatego świadoma swoich celów elita rewolucyjna musi dać sobie z nim radę. W odróżnieniu od innych teoretyków narodnictwa Tkaczow przykładał daleko mniejszą wagę do siły rewolucyjnej chłopstwa. Tylko przez spiski – twierdził – wiedzie droga do zwycięstwa, a na wprowadzanie różnych nowych, prawdziwie rewolucyjnych urządzeń będzie czas po tym zwycięstwie. Koncepcje Tkaczowa zachęcać musiały do bardziej zamkniętej pracy organizacyjnej, a także do działalności terrorystycznej; od poglądu bowiem, że państwo jako takie jest jedynie oddzielonym od całego społeczeństwa aparatem, krok tylko był do przekonania, że unieszkodliwiając poszczególnych działaczy tego aparatu, rychło się rozbije całość. I dlatego m. in. rewolucyjne narodnictwo w trzecim i ostatnim etapie swojej działalności uchwyci się taktyki terroru indywidualnego.

Obok wymienionych kierunków, z których każdy – bez względu na zachodzące między nimi różnice – wskazywał rewolucję jako jedyną drogę działania, istniał jeszcze w narodnictwie nurt legalny, liberalny, obcy w zasadzie wszelkiej walce rewolucyjnej, choć sympatyzujący z jej bohaterami. Przedstawiciele liberalnego narodnictwa działali głównie na niwie naukowej i publicystycznej, propagując hasła rozwoju kultury i oświaty dla ludu i opowiadając się za spokojną ewolucją stosunków społecznych i urządzeń państwowych. Nurt ten rozwinął się szczególnie w ostatnich kilkunastu latach XIX w.; liberalni narodnicy wydawali wtedy swoje czasopisma, pisali sporo książek i broszur, zwłaszcza z dziedziny socjologii i ekonomii, prowadzili różne dyskusje i polemiki. Najwybitniejszym przedstawicielem liberalnego narodnictwa był Mikołaj Michajłowski (1842-1904), redaktor legalnych periodyków narodnickich, autor wielu artykułów i studiów, m. in. pracy Co to jest postęp, opublikowanej w r. 1869.

POCZĄTEK DZIAŁALNOŚCI ORGANIZACYJNEJ NARODNIKÓW

Pierwsze organizacje narodnickie zaczęły powstawać pod koniec siódmego dziesiątka lat XIX w. Nieco na uboczu stoi wcześniejsza, trzyletnia działalność kółka „iszutyńców”, które w r. 1863 założył w Moskwie student Mikołaj Iszutin. Członkowie tej nielicznej organizacji byli zwolennikami przekazania całej ziemi państwu i zorganizowania zrzeszeń produkcyjnych, opartych na zasadzie równego podziału dochodów. Zanim „iszutyńcy” zdążyli przejść do propagowania swoich idei wśród ludu, co leżało w ich zamiarach, nastąpiło wydarzenie, które położyło kres działalności kółka. Jeden z jego uczestników, Dymitr Karakozow, dokonał w kwietniu 1866 r. nieudanego zamachu na cara Aleksandra II u wejścia do Parku Letniego w Petersburgu. Ujętego na miejscu Karakozowa skazano na śmierć i stracono, a jednocześnie rozgromiono całą organizację. Wyroki wydano niezwykle surowe; przywódcę organizacji, Iszutina, po skazaniu go na śmierć i ułaskawieniu więziono w Schlüsselburgu, a później zesłano do jednego z zabajkalskich więzień katorżniczych nad Larą, gdzie umarł w r. 1879.

W 1869 r. powstała w Petersburgu pierwsza właściwie organizacja narodnicka, założona przez studenta Sergiusza Nieczajewa. Nieczajew, człowiek bardzo zdolny i ambitny, choć nie bez skłonności do pewnego despotyzmu organizacyjnego i do przesady w wychwalaniu własnych sukcesów i zamierzeń, pozostawał w kontakcie z najwybitniejszymi działaczami emigracyjnymi, głównie z Bakuninem i Hercenem. Organizacja nosiła nazwę Zemsta Ludu (Narodnaja Rasprawa). Nieczajew ułożył „katechizm rewolucyjny”, precyzując w nim postulaty pod adresem działaczy; żądał od rewolucjonistów, aby się wyrzekli wszystkiego: rodziny, szczęścia osobistego, wykształcenia i kariery, ażeby dosłownie wszystko poświęcili dla dobra ludu. Członkowie organizacji, podzieleni na konspiracyjne „piątki”, zobowiązywali się do bezwzględnego posłuszeństwa i zachowywania wszystkiego w absolutnej tajemnicy. Gdy jeden z nich, Iwan Iwanow, zawiódł zaufanie – nie wiadomo zresztą, czy rzeczywiście, bo dokładnie tego nie sprawdzono – skazano go na śmierć i wykonano wyrok. Wtedy policja wpadła na trop całej grupy i rozpoczęły się aresztowania. Sam Nieczajew zdołał się przejściowo uratować uciekając do Szwajcarii, lecz niedługo potem, wydany władzom rosyjskim, skazany został na wieloletnią katorgę. Carat uznał Nieczajewa za tak groźnego więźnia, że wbrew wyrokowi trzymano go w twierdzy Pietropawłowskiej, obawiając się, iż może uciec z zesłania. Obawy te raczej nie były płonne; Nieczajew potrafił, dzięki nieprawdopodobnemu wprost talentowi wywierania wpływu na innych ludzi, przeciągnąć na swoją stronę prawie całą straż więzienną i nawiązać za jej pośrednictwem łączność z członkami działającej wówczas organizacji rewolucyjnej. Strażnicy byli nawet gotowi ułatwić mu ucieczkę, lecz wszystkiemu położyła kres zdrada. Nieczajew umarł w twierdzy w listopadzie 1882 r.

Tak zginąć miało wielu innych jeszcze działaczy narodnickich, przywódców i członków kółek, grup i różnych mniejszych i większych organizacji, które w latach siedemdziesiątych powstawały w różnych miastach Rosji. Właśnie wtedy rewolucyjna młodzież rosyjska najsilniej wierzyła, że prowadząc propagandę rewolucyjną na wsi będzie można szybko wywołać przewrót. Szczególną aktywnością pod tym względem miało się wyróżnić petersburskie kółko studenckie „czajkowców”, założone przez Mikołaja Czajkowskiego i Marka Natansona w tym samym roku, co Zemsta Ludu. W skład tej organizacji weszły osoby, które później odegrały najwybitniejszą rolę w historii narodnictwa: Piotr Kropotkin, uczony dużego kalibru i obok Bakunina drugi rosyjski teoretyk anarchizmu, późniejsza bohaterka Woli Ludu Zofia Perowska, jeden z pierwszych wykonawców akcji terrorystycznych i historyk ruchu narodnickiego Sergiusz Krawczyński.

Czajkowcy” organizowali tajne kółka samokształceniowe i rozpowszechniali wśród młodzieży broszury socjalistyczne, przygotowywali się także do bezpośredniego zetknięcia się z ludem, oczywiście w przekonaniu, że praca ta da szybkie efekty rewolucyjne. W jeszcze wyższym stopniu hołdowali „buntarskiej” ideologii członkowie organizacji założonej w r. 1872 przez Aleksandra Dołguszyna („dołguszyńcy”) i działającej głównie w Moskwie. Prócz tego istniały różne inne grupy narodnickie i kółka filialne w miastach prowincjonalnych; wszystkie przygotowywały się do poniesienia ideałów socjalistycznych na wieś. Nie cofnięto się mimo aresztowań, które w tym czasie przerzedziły szeregi głównie „czajkowców” (sam Czajkowski wycofał się z działalności już w r. 1873); kulminacyjny punkt całej akcji przypadł na połowę 1874 r. – było to tzw. szalone lato. Liczne grupy młodych zapaleńców, mężczyzn i kobiet, ogarniętych entuzjazmem i wierzących w niemal natychmiastowe odrodzenie się Rosji, ruszyły do ośrodków wiejskich w centralnych guberniach Rosji, na Powołżu i Ukrainie. Wszystko zakończyło się fiaskiem; niepiśmienni, mało jeszcze świadomi i nieufni chłopi głusi byli na słowa wypowiadane z pasją, lecz zwykle niezrozumiałe i tające w sobie niebezpieczeństwo. Rzecz nie mogła się ukryć przed władzami – i znowu nastąpiła fala aresztowań, tym razem na skalę aż nazbyt wielką. Setki ludzi trzymano długo w aresztach śledczych, a centralny proces odbył się dopiero po upływie trzech lat. Przed sądem stanęło wtedy aż 193 uczestników tej „wędrówki w lud” – wyroki zapadły stosunkowo łagodne i tylko jeden z oskarżonych, Hipolit Myszkin, który odważył się wygłosić na sali sądowej ostre i piętnujące przemówienie, skazany został na 10 lat katorgi. Zesłany nad Larę Myszkin znalazł się potem znowu w Schlüsselburgu, gdzie w r. 1885 rozstrzelano go za uderzenie dozorcy. W tym samym roku umarł w Schlüsselburgu Aleksander Dołguszyn.

DRUGA ZIEMIA I WOLA

Ani niepowodzenie „wędrówki w lud”, ani represje nie wstrzymały dalszego rozwoju działalności narodników, zwłaszcza że w więzieniu raczej zahartowały się charaktery i umocniły poglądy. W nowej sytuacji spontaniczny entuzjazm musiał jednak ustąpić miejsca zamierzeniom bardziej ostrożnym i obliczonym na dłuższe działanie. W 1876 r. utworzono nową organizację rewolucyjną, która później otrzymała nazwę Ziemia i Wola, podobnie jak stowarzyszenie z początku lat sześćdziesiątych. Wśród członków jej znaleźli się znowu Marek Natanson, Sergiusz Krawczyński i Zofia Perowska, młodzi, lecz bardzo utalentowani działacze Aleksander Michajłow, Jerzy Plechanow, Andrzej Żelabow i inni. W programie Ziemi i Woli dominowały jeszcze tendencje anarchistyczne („anarchia i kolektywizm” – jako cel ostateczny), lecz w praktyce od razu zaczęto od nich odstępować. Postanowiono raczej prowadzić dłuższą pracę agitacyjną wśród ludu, zwracając przy tym uwagę na codzienne potrzeby i troski chłopa, nie zaś jak uprzednio na zbyt abstrakcyjne ideały. Rozumiano przy tym, że dla zapewnienia takiej pracy agitacyjnej należytych wyników trzeba będzie przebywać w środowisku chłopskim znacznie dłużej, i dlatego członkowie Ziemi i Woli osiedlali się w miejscowościach wiejskich jako nauczyciele, pisarze, felczerzy czy rzemieślnicy. I te akcje jednak, prowadzone z mniejszym już znacznie zapałem niż przedtem, spotkały się z całkowitym niepowodzeniem i musiano sobie uświadomić, że żadna ze stosowanych dotąd metod nie nadaje się do kontynuowania. Nie było zresztą pod tym względem jednolitości w organizacji, choć ogólnie dopatrywano się bezpośredniej przyczyny niepowodzeń w panującym wówczas systemie – w terrorze policyjnym, który praktycznie uniemożliwiał działalność propagandowo-agitacyjną.

W takich warunkach zaczęła torować sobie drogę koncepcja prowadzenia walki przy pomocy podobnej broni – terroru indywidualnego. Pewnym precedensem było sporadycznie się zdarzające likwidowanie szpiegów i donosicieli, a z początkiem r. 1878 nastąpiło wydarzenie, które wywarło duży wpływ na zwolenników zmiany taktyki rewolucyjnej. W dniu 24 stycznia (5 lutego) tego roku jedna z działaczek rewolucyjnych, Wiera Zasulicz, dokonała zamachu rewolwerowego na naczelnika miasta (gradonaczalnika) Petersburga Fiodora Trepowa. Wiera Zasulicz nie powiadomiła organizacji o swoim zamierzeniu; działała sama, nie będąc przy tym zwolenniczką terroryzmu, chciała jednak ukarać brutalnego i powszechnie znienawidzonego Trepowa za to, że na jego rozkaz wychłostano jednego z więźniów politycznych. Trepow otrzymał w zamachu ciężką ranę; Wierę Zasulicz sądził 31 marca (12 kwietnia) sąd przysięgłych, wydając wyrok uniewinniający, co wywołało ogromną konsternację w kołach rządowych, a radość wśród społeczeństwa i za granicą. Czyn Wiery Zasulicz wywarł tak wielkie wrażenie, iż zwolennicy metod terrorystycznych zaczęli działać śmielej.

Ofiarą nowych zamachów padali donosiciele i prowokatorzy, a także niektóre wyżej postawione osobistości z aparatu żandarmerii i prokuratury. Policja również nie próżnowała, rewolucjoniści stawiali przy aresztowaniach zbrojny opór, zaczęto wydawać i wykonywać wyroki śmierci. Najgłośniejszy oddźwięk wywołał czyn Sergiusza Krawczyńskiego, który zasztyletował w biały dzień na jednej z ulic stolicy samego szefa III Oddziału, generała Mikołaja Mieziencowa (4 (16) VIII 1878 r.). W następnym roku zabito m. in., również na ulicy, gubernatora charkowskiego Dymitra Kropotkina i dokonano nieudanego zamachu na następcę Mieziencowa, Aleksandra Drentelna.

Zamachów tych było zresztą daleko więcej. W zaostrzającej się walce między rewolucjonistami i rządem musiała też pojawić się idea carobójstwa, spontanicznie przed 13 laty podjęta przez Karakozowa. Dyskusje na ten temat w organizacji długo nie prowadziły do żadnych rezultatów, ale w grę weszło znowu wystąpienie indywidualne. Na początku r. 1879 przybył do Petersburga nauczyciel prowincjonalny Aleksander Sołowiow i nawiązał kontakt z Ziemią i Wolą, przede wszystkim zaś z Aleksandrem Michajłowem, który wysunął się wtedy zdecydowanie na czoło tej organizacji jako jeden z najczynniejszych działaczy, także w środowisku robotników fabrycznych, i najlepszy znawca metod konspiracyjnych. 2 (14) IV 1879 r., gdy car przechadzał się obok Pałacu Zimowego, Sołowiow strzelił do niego kilkakrotnie; wszystkie strzały chybiły, Sołowiowa ujęto na miejscu i w dwa miesiące później stracono.

Po zamachu rząd postanowił wzmóc jeszcze bardziej system represyjny, rozszerzając go na wszystkie niebezpieczne ośrodki. Wyposażono w nadzwyczajne pełnomocnictwa trzech urzędujących generał-gubernatorów (w Moskwie, Warszawie i Kijowie) i powołano trzech nowych z takimi samymi szerokimi uprawnieniami; wszyscy mieli stopnie generalskie (było to zresztą nieodzowne przy takich nominacjach) i wszyscy odznaczyli się w jakiś sposób podczas niedawno ukończonej wojny z Turcją. Trzy ośrodki uznano za najbardziej zagrożone: Petersburg, gdzie władzę objął Józef Hurko, późniejszy wielkorządca Królestwa; Charków, gdzie generał-gubernatorem został Michał Loris-Mielikow, i Odessę, objętą przez Edwarda Todtlebena, tego samego, który podczas wojny krymskiej umacniał fortyfikacje Sewastopola. Pełnomocnictwa obejmowały prawo aresztowania i deportowania wszystkich podejrzanych, zawieszania czasopism oraz ingerencji w sprawy urzędów i szkół.

POWSTANIE WOLI LUDU

Wypadki powyższe wpłynęły ostatecznie na rozłam w Ziemi i Woli – nie mogło już być mowy o uzgodnieniu poglądów obu grup: terrorystycznej i opowiadającej się za kontynuowaniem poprzednich metod działania, a więc pracy wśród ludu. Zwolennicy terroru ujednolicili ostatecznie swoje stanowisko na zjeździe w Lipiecku (w czerwcu; na północ od Woroneża), po czym nastąpił zjazd wszystkich członków organizacji w Woroneżu, gdzie zapadła ostateczna decyzja. Ziemia i Wola rozpadła się na Czarny Podział i Wolę Ludu (Narodnaja Wola), 1879.

Pierwsza z tych organizacji, bardzo zresztą nieliczna, działała krótko i nie wniosła żadnych nowych elementów do ruchu narodnickiego. Ważniejsze jest, iż jej członkowie, wśród nich Plechanow i Wiera Zasulicz, już po roku odeszli od narodnictwa, przechodząc na pozycje marksistowskie. Wola Ludu, organizacja znacznie liczniejsza i niezwykle prężna, przystąpiła już do zdecydowanej działalności terrorystycznej, rozumiejąc ją jednak nie jako cel, lecz jako środek. Pod innym względem działalność Woli Ludu stanowi punkt kulminacyjny rozwoju rewolucyjnego narodnictwa, także jeśli chodzi o znaczenie rosyjskiej myśli społeczno-politycznej. Narodnicy doceniali mianowicie znaczenie walki politycznej, walki o zdobycie swobód demokratycznych i politycznych, które mogłyby poważnie ułatwić życie całemu społeczeństwu i umożliwić przekształcenie ustroju na konstytucyjny. Nie oznaczałby on zakończenia etapu walki, trzeba by ją nadal kontynuować aż do zwycięstwa socjalizmu, tylko że byłoby to znowu w takim ustroju o wiele łatwiejsze. Bez określonych przemian politycznych nie może być rewolucji społecznej.

Do realizacji tych poglądów chcieli jednak narodowolcy dojść wyłącznie poprzez taktykę „spiskową” i terror indywidualny. Ich główne wysiłki skierowane zostały właściwie od razu przeciw samemu carowi, na którego Komitet Wykonawczy Woli Ludu (był to najwyższy organ tej partii, często też nazywanej tylko Komitetem Wykonawczym) wydał oficjalny w sensie organizacyjnym wyrok śmierci. W skład Komitetu wchodzili najwybitniejsi rewolucjoniści: Aleksander Michajłow, Andrzej Żelabow, Zofia Perowska, Wiera Figner, główni teoretycy partii – Mikołaj Morozow, Lew Tichomirow i Mikołaj Kibalczyc, ten ostatni także bardzo zdolny chemik, oraz kilku jeszcze innych, jak Aleksander Kwiatkowski i Michał Frolenko. Czołowe miejsce zajmował Michajłow, a po jego aresztowaniu w listopadzie 1880 r. – Żelabow.

Od jesieni 1879 r. przez półtora roku trwały nieustające próby dokonania zamachu na Aleksandra II, powtarzane uporczywie mimo bardzo dotkliwych strat osobistych, które – zwłaszcza w ostatniej fazie tego okresu – ponosiła partia w wyniku aresztowań i egzekucji. Ofiary poniesione przez Wolę Ludu i osobisty heroizm jej działaczy do dziś budzą największy podziw. Wystarczy przyjrzeć się losom wymienionych członków Komitetu Wykonawczego, z których tylko Tichomirow porzucił w r. 1889 działalność rewolucyjną i stał się ultrareakcyjnym monarchistą. Z pozostałych – Perowska, Żelabow, Kibalczyc i Kwiatkowski zostali straceni, Michajłow umarł w więzieniu, Wiera Figner, Morozow i Frolenko spędzili w więzieniu (głównie w twierdzy schlüsselbur­skiej) ponad 20 lat. Ci przynajmniej przetrwali te nadludzkie cierpienia i żyli potem jeszcze długo; Frolenko umarł w 1938, Wiera Figner w 1942, Morozow w 1946 r. Przykłady te nie są jedyne, nie wymieniono tu nawet wszystkich członków Komitetu Wykonawczego – wielu jeszcze działaczy poniosło śmierć na szubienicy, wielu zginęło w więzieniach lub na katordze. Byli i inni, którzy przetrwali, ale też po latach pobytu w celi więziennej lub na katorżniczym zesłaniu.

Zamachy na Aleksandra II nie dawały rezultatu, m. in. nie udała się próba wysadzenia w powietrze pociągu carskiego. Pod koniec 1879 r. przystąpiono do realizacji fantastycznego wręcz projektu – wysadzenia w powietrze części Pałacu Zimowego. Z myślą taką wystąpił i podjął się jej wykonania Stefan Chałturin, jeden z wybitniejszych działaczy robotniczych, który przeszedł z ruchu robotniczego do działalności w Woli Ludu. Chałturin był stolarzem i dzięki temu uzyskał pracę przy robotach remontowych w Pałacu, gdzie pozwolono mu nawet przejściowo mieszkać. Przez długi czas przynosił do swojej izby i starannie w niej ukrywał dynamit; w dniu 5 (17) II 1880 r. spowodował wybuch, zdoławszy przedtem wyjść niepostrzeżenie na ulicę. Eksplozja nastąpiła dokładnie w momencie rozpoczęcia pory obiadowej i zniszczyła jedno skrzydło pałacu, gdzie znajdowała się jadalnia carska. Aleksander II ocalał, spóźniwszy się zupełnie wyjątkowo na obiad, zginęło jednak przy tym wiele osób.

Zamach w Pałacu Zimowym wprawił koła rządowe w przerażenie, tym bardziej, że od roku z górą działalność terrorystyczna Woli Ludu, ciągle wzrastający ruch robotniczy i dość aktywna postawa liberałów w ziemstwach wytworzyły takie napięcie, że można w tym czasie mówić o ukształtowaniu się w Rosji drugiej sytuacji rewolucyjnej (pierwsza w latach 1859-1861). Przekonano się, iż samymi represjami nie zdoła się tej sytuacji opanować, i dlatego nie rezygnując z najsurowszego traktowania wystąpień antyrządowych postanowiono zliberalizować nieco politykę wewnętrzną. Carowi chodziło o pozyskanie sobie za wszelką cenę nierewolucyjnej części społeczeństwa, w której coraz wyraźniej zaczęły występować symptomy chwiejności, niezdecydowania i braku zaufania do organów władzy.

POLITYKA „WILCZEJ PASZCZY I LISIEGO OGONA”

W ten sposób określono nieco później w jednym z nielegalnych czasopism Woli Ludu zapoczątkowany po wydarzeniu lutowym nowy kurs polityki wewnętrznej. W tydzień po zamachu Aleksander II powołał Najwyższą Komisję Zarządzającą do Spraw Zachowania Ładu Państwowego i Spokoju Publicznego i mianował jej przewodniczącym generał-gubernatora charkowskiego Loris-Mielikowa. Nadane mu pełnomocnictwa były bardzo szerokie, podporządkowywały mu właściwie nawet urzędy ministerialne, i w tym sensie można okres następny – do marca 1881 r. – uznać za okres dyktatury Loris-Mielikowa, przy jednoczesnym utrzymaniu w pełni wszystkich elementów samowładztwa i nadrzędnej roli cara.

Loris-Mielikow zabrał się do pracy z niemałą energią, wprowadzając stopniowo w życie różne liberalizujące pociągnięcia, odbijające na ogół korzystnie od działalności poprzedniego reżimu – stąd też określenie jego rządów jako „dyktatury serca” i wyraźna niechęć do niego ze strony kół konserwatywnych. Odeszli najbardziej reakcyjni ministrowie, wśród nich Dymitr Tołstoj z resortu oświaty, ułożono bardziej powściągliwie budżet ministerstwa spraw wewnętrznych, złagodzono cenzurę i poprawiono w pewnym stopniu straszne warunki panujące w więziennictwie. W sierpniu zniesiono znienawidzony ogólnie III Oddział i zlikwidowano też samą Najwyższą Komisję Zarządzającą; powołana do załatwienia najpilniejszych spraw doraźnych, stała się już niepotrzebna, a Loris-Mielikow objął stanowisko ministra spraw wewnętrznych, i tak najwyższe w kraju po monarsze. System dyktatury utrzymywał się nadal, Komisję zaś zniesiono, ażeby nie przedłużać pozorów jakiegoś nadzwyczajnego działania.

Dla rewolucjonistów pozostawała „wilcza paszcza” i tutaj Loris-Mielikow nie miał najmniejszej ochoty do jakichkolwiek odchyleń. Poza tym jednak, zdając sobie sprawę z tego, że dotychczasowe zmiany mają zakres raczej niewielki i że w ten sposób nie można będzie lawirować bez końca, zdecydował się pójść jeszcze o krok dalej. Chcąc skontrolować działalność władz terenowych i zbadać dokładniej potrzeby różnych części Rosji, Loris-Mielikow zarządził przeprowadzenie tzw. rewizji senatorskich w kilku guberniach (odbywano je od czasu do czasu i przedtem); w ślad za nimi miały w dalszej przyszłości pójść następne. Najważniejszym zaś aspektem działalności Loris-Mielikowa, przynajmniej w jego własnym przekonaniu, miało być nakłonienie cara do przyjęcia pewnego dalej idącego projektu. Chodziło o włączenie części społeczeństwa do współpracy nad przygotowywaniem ważniejszych aktów ustawodawczych.

Loris-Mielikow nie miał zamiaru ograniczać samowładztwa i dlatego nie o jakimś ogólnonarodowym przedstawicielstwie jest mowa w jego projekcie, noszącym datę 28 I 1881 r., a nazywanym potem „Konstytucją” Loris-Mielikowa. Chodziło po prostu o powołanie w Petersburgu dwu Komisji, które by rozpatrywały określone z góry zagadnienia przy udziale wybieralnych przedstawicieli ziemstw i niektórych miast; projekt przewidywał również włączenie pewnej liczby najbardziej doświadczonych działaczy społecznych do składu Rady Państwa. Jako całość „Konstytucja” nie nosiła wcale charakteru radykalnego, lecz można ją było wykorzystać dla pokazania społeczeństwu daleko idących zamierzeń rządu. Z różnych przyczyn, także ze względów rodzinnych (w 1880 r. car ożenił się po raz drugi, popełniając mezalians), Aleksandrowi II zależało na zamanifestowaniu takiego stanowiska i dlatego zgodził się w zasadzie z projektem; los dosięgnął go jednak dosłownie w przededniu opublikowania odnośnego manifestu.

Rok 1880 był okresem wytężonej pracy dla Woli Ludu, która zajmowała się nie tylko przygotowaniami terrorystycznymi. Od połowy tego roku zaczął stopniowo zwiększać


Michał Loris-Mielikow


się krąg oddziaływania partii, w Petersburgu i na prowincji, gdzie powstawały liczne grupy filialne, lub też organizujące się samorzutnie kółka wiązały się z ośrodkiem stołecznym. Organ partii, periodyk „Narodnaja Wola”, wydawano już od jesieni 1879 r., pojawiały się też sporadycznie druki pod innym tytułem. Momentem najważniejszym była intensywna praca propagandowa wśród robotników petersburskich i w kołach wojskowych – w rezultacie tych wysiłków powstała nawet oddzielna organizacja wojskowa Woli Ludu.

Z drugiej znowu strony, w tym samym okresie zaczęły spadać na Wolę Ludu coraz cięższe ciosy. Pod koniec r. 1880 zginęli na szubienicy, skazani w tzw. „procesie szesnastu”, Aleksander Kwiatkowski i Andrzej Priesniakow, a także aresztowany został Michajłow. Z początkiem następnego roku policji udało się pochwycić kilku innych działaczy – także Morozowa i 27 lutego (11 marca) samego Żelabowa. Stało się to w momencie ostatecznie już zaawansowanych przygotowań do nowego zamachu na cara. W wynajętym specjalnie lokalu przy ulicy Małej Sadowej w Petersburgu otwarto sklep z serem i stamtąd urządzono podkop pod ulicę, ażeby we właściwym momencie założyć tam minę. Niezależnie od tego przygotowano też zamach bombowy, wyznaczając do niego czterech ochotników. Mimo strat poniesionych na skutek aresztowań reszta członków Komitetu Wykonawczego postanowiła się już nie cofać. W niedzielę, 1 (13) III 1881 r., gdy car przejeżdżał wzdłuż Kanału Jekaterynińskiego (dziś Kanał im. Gribojedowa), jeden z „miotaczy”, Mikołaj Rysakow, rzucił bombę, która jednak tylko uszkodziła pojazd carski i wywołała oczywiście straszny popłoch. W kilka chwil później padła druga bomba, rzucona przez Polaka Ignacego Hryniewickiego. Zmasakrowany w wyniku eksplozji car umarł po upływie godziny, nie przeżył również tego dnia ciężko ranny sprawca zamachu.


Andrzej Żelabow


Śledztwo dało rezultaty aż nadto szybkie, zwłaszcza że bardzo młody i niedoświadczony Rysakow wydał wszystkie znane sobie szczegóły, sądząc, że w ten sposób uratuje życie. Niebawem aresztowano Perowską i Kibalczyca, szybko przeprowadzono postępowanie sądowe i wydano wyrok. Żelabow, Perowska, Kibalczyc, Rysakow, Tymoteusz Michajłow (jeden z wyznaczonych „miotaczy”) i Hesia Helfman skazani zostali na śmierć przez powieszenie. Egzekucję przeprowadzono publicznie na nieistniejącym już dzisiaj placu Siemionowskim w Petersburgu. Uniknęła jej tylko z powodu ciąży Hesia Helfman, zmarła jednak później w więzieniu.

Narodowolcy wierzyli głęboko, że zabójstwo cara wstrząśnie umysłami w całej Rosji, wywoła natychmiast szeroko zakrojone ruchy społeczne i spowoduje przewrót, przynajmniej w sensie zmiany urządzeń politycznych. Ale Rosja ani drgnęła, zamach wywarł wrażenie, ale nie spowodował żadnego ruchu masowego. Wprost przeciwnie, szybko zakończyć się miała sytuacja rewolucyjna i nastąpił nawrót do nieokiełznanej reakcji. Właśnie zabójstwo dowiodło całej nieistotności zamierzeń narodnickich i całej absurdalności terroru indywidualnego. Żadnego oddźwięku nie wywołał też głośny list otwarty Komitetu Wykonawczego do nowego cara Aleksandra III (1881-1894); w liście sugerowano ogłoszenie powszechnej amnestii i zwołanie Zgromadzenia Narodowego, proponując w zamian za to przerwanie działalności rewolucyjnej.

Przez długi czas narodnicy okresu Woli Ludu dążyli do uwieńczenia sukcesem swojego najważniejszego zamierzenia, a właśnie od momentu jego zrealizowania musiała się zacząć faza upadku w całym ruchu. Ten pozorny paradoks był nieuchronnym następstwem faktu, że nie zrozumiano konieczności stosowania zupełnie innych form walki w celu usunięcia istniejących konfliktów społecznych. Nie przydało się zatem bezpośrednio na nic podziw budzące bohaterstwo osobiste, lecz dzięki narodnikom społeczeństwo lepiej zrozumiało, że z panującym systemem można walczyć i nieustannie go tą walką osłabiać.

Jak we wszystkich poprzednich okresach rozwoju rosyjskiego ruchu rewolucyjnego, tak i w działalności organizacji narodnickich nie brakowało Polaków. Ze względu na specyficzną sytuację w Królestwie – odmienną strukturę wsi, szerzenie się haseł „pracy organicznej” – ideały narodnickie nie były tu rozpowszechnione, sama jednak walka narodników zawsze przemawiała żywo do wyobraźni i sumienia. Na terenie Rosji natomiast Polacy brali dość liczny udział w działalności narodników i przykład Hryniewickiego nie jest bynajmniej jedyny. W okresie nieco późniejszym umocniły się kontakty międzyorganizacyjne, tak np. w r. 1884 doszło nawet do zawarcia specjalnej umowy o współdziałaniu między polską partią Proletariat i Wolą Ludu. Istniały wreszcie w poszczególnych miastach Rosji różne kółka polskie, które z reguły przybierały nazwę „socjalistycznych”, lecz były niewielkie i prowadziły działalność w ograniczonym zakresie.

XV. POWROTNA FALA REAKCJI

SYTUACJA PO ZAMACHU

Zabójstwo Aleksandra II nie spowodowało żadnej wyrwy w działalności aparatu rządowego – nowy car objął władzę w tym samym dniu, w którym umarł jego ojciec. Mimo to nastąpił dwumiesięczny okres niezdecydowania; Loris-Mielikow nadal pozostawał u steru ministerstwa spraw wewnętrznych, choć w tym okresie już nie może być mowy o jego „dyktaturze”, utrzymywało się również jeszcze przy władzy kilku bardziej liberalnych ministrów i zwolenników jego linii politycznej, wśród nich tak wpływowy przedtem Dymitr Milutin. Aleksander III już za życia zmarłego cara znany był jako człowiek o przekonaniach na wskroś reakcyjnych i zwolennik jak najsurowszego systemu rządów, powszechnie uważano go też za właściwego przywódcę całej dworskiej reakcji. A przecież nie od razu opowiedział się nowy car za radykalnym zerwaniem z dotychczasowymi metodami działania, wprost przeciwnie, niektóre z jego wypowiedzi świadczyły nawet o możliwości kontynuowania metod Loris-Mielikowa. Podczas uroczystego przyjęcia w dniu 2 marca car powiedział: „Będę próbował iść za swoim ojcem i zakończyć to, co on zaczął”. Tak więc nie było wcale jasności co do dalszych poczynań rządu i społeczeństwo z wielkim zaciekawieniem śledziło przebieg częstych narad ministrów i innych dostojników państwowych pod przewodnictwem cara.

W sytuacji tej miały jednak również miejsce i pewne niepokojące objawy. Liberalnych ministrów nie usuwano i wysłuchiwano ich w dyskusjach, lecz głos podnieśli również, i to z wielkim impetem, przedstawiciele najczarniejszej dosłownie reakcji: Konstanty Pobiedonoscew, od r. 1880 oberprokurator Synodu, jeden z byłych nauczycieli cara, fanatyczny orędownik samowładztwa; bardzo stary już wtedy generał Sergiusz Stroganow, przed laty wychowawca carewicza Mikołaja (najstarszy syn Aleksandra II i następca tronu, umarł na gruźlicę w 1865 r.), i były minister spraw wewnętrznych Lew Makow, który w sierpniu 1880 r. musiał ustąpić miejsca Loris-Mielikowowi i zadowolić się resortem poczt i telegrafów. Na posiedzeniu Rady Ministrów w dniu 8 (20) III 1881 r. Pobiedonoscew wystąpił z pasją przeciw „Konstytucji” Loris-Mielikowa stwierdzając, że każda konstytucja to „narzędzie” niesprawiedliwości i „intryg”, że Rosja zawsze była silna dzięki samowładztwu i że ziemstwa tylko oddzielają cara od ludu. Stanowisko jego poparło kilku innych dostojników, znalazła jednak też obrońców pozycja Loris-Mielikowa i car decyzji nie powziął. Podjęcie jej odwlokło się w ogóle na szereg tygodni, podczas których nie ustawały zacięte starcia słowne między zwolennikami liberalniejszego systemu i grupą Pobiedonoscewa. Trudno było zdać sobie sprawę z tego, kto bierze górę, w drugiej połowie kwietnia mogło się nawet wydawać, że car zaaprobuje projekt Loris-Mielikowa.

Rozwiązanie przyszło nagle i stanowiło niespodziankę dla większości społeczeństwa. Wszelkie wątpliwości rozproszył manifest Aleksandra III z 29 IV (11 V) 1881 r.: „Głos Boży rozkazuje nam stanąć zdecydowanie u steru rządów z ufnością w opatrzność Boską, z wiarą w siłę i prawdę władzy absolutnej, którą jesteśmy powołani utwierdzać i dla dobra ludu chronić od wszelkich na nią zakusów (...) wzywamy wszystkich naszych wiernych poddanych, ażeby służyli wiarą i prawdą nam i naszemu państwu w celu wytępienia nikczemnej i hańbiącej ziemię rosyjską »kramoły« [buntu, buntownictwa]”.

PIERWSZY ETAP REAKCJI

Po ogłoszeniu manifestu, nazwanego w historii manifestem o niewzruszoności samowładztwa, nie pozostało już miejsca na żadne niedomówienia – sytuacja stała się najzupełniej jasna. Loris-Mielikow i Milutin podali się do dymisji, ministrem spraw wewnętrznych został z poręki Pobiedonoscewa Mikołaj Ignatiew, doświadczony i zręczny dyplomata w sensie przenośnym i dosłownym, bo był długo posłem w Konstantynopolu; na stanowisku tym działał tak przebiegle, że Turcy nazwali go „ojcem kłamstwa”. Rządy Ignatiewa trwały rok – był to mimo wszystko ciągle jeszcze okres pewnego lawirowania i bardzo zresztą oględnego kokietowania społeczeństwa; nie chciano przede wszystkim od razu i jawnie cofnąć perspektyw wciągania działaczy terenowych do jakiejś doradczej współpracy z najważniejszymi organami. Przystąpiono natomiast do zdecydowanej walki z nastrojami rewolucyjnymi i do umocnienia systemu policyjnego. Do r. 1883 trwała działalność Świętej Drużyny, utworzonej nieoficjalnie, lecz za wiedzą najwyższych czynników;


Tyflis. Stare miasto i twierdza


w skład jej wchodziły osobistości bardzo różnego autoramentu, głównie jednak przedstawiciele młodszego pokolenia arystokracji. Zadaniem Świętej Drużyny było dezawuowanie działalności rewolucyjnej, przede wszystkim za granicą, przy pomocy takich metod, jak szpiegowanie, prowokacje i wydawanie pism o treści pozornie rewolucyjnej. Niewiele z tego wszystkiego wyszło, ale sam fakt tolerowania i subsydiowania tego rodzaju awanturniczych przedsięwzięć stanowił wystarczające świadectwo rzeczywistych zamierzeń reżimu.

W sierpniu 1881 r. car zatwierdził uchwałę Komitetu Ministrów „o środkach mających służyć ochronie porządku państwowego i ładu społecznego”. Nowy dekret upoważniał władze do wprowadzania stanu wyjątkowego („wzmocnionej lub nadzwyczajnej ochrony”) w guberniach czy miastach zagrożonych przez działalność rewolucyjną. Wszystkie organy policyjne otrzymywały w takich wypadkach daleko idące pełnomocnictwa – prawo aresztowania i zsyłania podejrzanych oraz zamykania gazet, szkół i przedsiębiorstw. Dekret miał być ważny trzy lata, nie cofnięto go jednak aż do rewolucji lutowej 1917 r. W ścisłym związku z tym zarządzeniem pozostawało utworzenie oddziałów ochrony porządku państwowego i ładu społecznego, zwanych zwykle w skrócie oddziałami ochrany; mówi się też ogólnie o ochranie jako o całym systemie, ograniczonym początkowo do Petersburga, Moskwy i Warszawy i dopiero potem rozbudowanym. Głównym zadaniem ochrany było tropienie i wykrywanie przestępstw o charakterze politycznym – później sprawy przechodziły do resortu sądownictwa. Ze względu na tajemnicę, jaką otaczano jej działalność, i na specyficzne metody tej działalności – szpiegowanie obywateli, opłacanie donosicieli i prowokatorów, przenikanie do organizacji rewolucyjnych celem rozsadzania ich od wewnątrz – ochrana była instytucją tak samo nienawidzoną i budzącą grozę, jak dawniej III Oddział. Zresztą, zniesienie III Oddziału przez Loris-Mielikowa też nie oznaczało całkowitego zerwania z samymi metodami. Fachowcy w dziedzinie wywiadu przeszli z III Oddziału do Departamentu Policji w ministerstwie spraw wewnętrznych, który stał się najwyższą władzą policyjną w Rosji. Ponieważ jednocześnie nadal istniał, nawet rozbudowany i w pewnym stopniu zreorganizowany, Korpus Żandarmów, dość było zatem ogniw aparatu, przy którego pomocy carat mógł walczyć z wszelkimi niepożądanymi wystąpieniami.

I rzeczywiście, właśnie za Aleksandra III aresztowano i osadzono w twierdzy Pietropawłowskiej i w Schlüsselburgu wielu wybitnych działaczy narodnickich, rozprawiano się z ruchem robotniczym, tłumiono bezwzględnie wszelkie próby antypaństwowych wystąpień. W połowie lat osiemdziesiątych grupa studentów petersburskich podjęła próbę zorganizowania terrorystycznej frakcji Woli Ludu; jednym z aktywniejszych członków tej grupy był starszy brat Lenina, Aleksander Uljanow. Młodzi rewolucjoniści postanowili w r. 1887 dokonać zamachu na cara w tym samym dniu, w którym zginął Aleksander II. Zamach udaremniono i 15 osób postawiono przed sądem, który na pięciu z nich, łącznie z Uljanowem, wydał wyrok śmierci.

W okresie rządów Ignatiewa wydano jeszcze kilka dekretów dość ważnych dla ludności chłopskiej. Z końcem 1881 r. obniżono wysokość spłat wykupowych i zarządzono wspomnianą już przymusową likwidację stanu czasowego zobowiązania z terminem ostatecznym 1 I 1883 r. Zaczęto przygotowywać zniesienie wprowadzonego jeszcze przez Piotra I podatku pogłównego; realizacja tego projektu przeciągnęła się jednak o 3 lata. Założono też Włościański Bank Rolny, który miał się zająć skupywaniem ziemi


Schlüsselburg


obszarniczej i udzielaniem chłopom pożyczek na zakup gruntów; powołanie do życia tej instytucji zainteresować musiało jednak przede wszystkim chłopów lepiej sytuowanych.

Przez cały rok 1881 żywiono jeszcze w kołach liberalnych pewne nadzieje na zwołanie jakiegoś przedstawicielstwa społecznego i w tym duchu często wypowiadano się i układano odpowiednie memoriały na niektórych zebraniach ziemskich. Nie dementował takich pogłosek i sam Ignatiew, chcąc za wszelką cenę utrzymać się w roli liberała, bo go początkowo dość powszechnie za takiego uważano. Reputacja ta zatarła się jednak szybko, zwłaszcza że zaczęto go obwiniać o dwuznaczną postawę wobec zakrojonych na niepokojącą skalę ekscesów antyżydowskich, które w r. 1881 wybuchły w różnych miastach Rosji, a w latach następnych przynieść miały jeszcze o wiele więcej zła i nieszczęścia. Z początkiem r. 1882 Ignatiew zdecydował się wreszcie przedstawić carowi plan zwołania Soboru Ziemskiego z udziałem aż 3000 osób; miałoby to nastąpić podczas uroczystości koronacyjnych na Kremlu. Projektu nie przyjęto, a zaniepokojony tym obóz reakcjonistów zaczął naciskać na cara, ażeby dał dymisję Ignatiewowi. W połowie r. 1882 Rosja miała już nowego ministra spraw wewnętrznych – jednego z najbardziej zaślepionych w swoim fanatyzmie przeciwników wszelkiego postępu; był nim Dymitr Tołstoj. Z objęciem przez niego resortu spraw wewnętrznych Rosja carska weszła w fazę najskrajniejszej reakcji politycznej.

POLITYKA WEWNĘTRZNA DYMITRA TOŁSTOJA

Reakcja ta odzwierciedlała się w różnych oficjalnych wypowiedziach oraz w wydawanych niemal co roku reskryptach i dekretach, które albo ograniczały krąg działania szeregu pożytecznych instytucji, albo wprowadzały w życie jakieś nowe i niekorzystne dla społeczeństwa przepisy i postanowienia. Zamiast zwoływać Sobór Ziemski podczas swojej koronacji, co zresztą w niczym nie naruszałoby samowładztwa, car wykorzystał te uroczystości, ażeby rozwiać resztki złudzeń tlących się jeszcze wśród chłopstwa od ostatniej sytuacji rewolucyjnej. Uroczystości koronacyjne odbyły się w Moskwie w maju 1883 r. W trakcie ich urządzano różne przyjęcia, jedno z nich wydano dla kilkuset wójtów gromadzkich i wtedy car wygłosił przemówienie, oświadczając m. in.: „Słuchajcie rad waszych marszałków szlachty i nie wierzcie nonsensownym plotkom o nowym podziale ziemi, o dodatkowych bezpłatnych przydziałach, itp. Pogłoski te rozpuszczają nasi wrogowie”.

Enuncjacja moskiewska Aleksandra III miała podwójną wymowę: z jednej strony dementowała pogłoski i kładła kres żywionym dotąd nadziejom, z drugiej zaś stwierdzała jeszcze raz, że Rosja jest monarchią szlachecką i supremacja tej klasy nie może ulegać wątpliwości. Niedługo potem nastąpiły jeszcze bardziej znamienne pod tym względem pociągnięcia. W 1885 r. upływało 100 lat od wydania przez Katarzynę II przywileju zasadniczego. Z tej okazji wydany został reskrypt do szlachty rosyjskiej: car stwierdzał w nim z wdzięcznością, że szlachta zawsze była dla władców Rosji główną oporą w kierowaniu sprawami państwowymi i w obronie kraju przed wrogiem zewnętrznym. Car dawał wyraz przekonaniu, że najkorzystniejsze dla interesów państwa jest właśnie pierwszeństwo szlachty w sprawach związanych z dowodzeniem wojskami, z samorządem terenowym i sądownictwem, z utwierdzaniem zasad wiary i wychowania młodego pokolenia. Reskrypt zapowiadał również podjęcie kroków umożliwiających szlachcie stałe przebywanie w swoich dobrach w celu bardziej intensywnego i osobistego zajęcia się gospodarką. Chodziło przy tym po prostu o zapobieżenie pewnym nieuchronnym następstwom reformy chłopskiej, w tym wypadku – zmniejszaniu się szlacheckiego stanu posiadania. Dlatego znalazła się w reskrypcie zapowiedź utworzenia Szlacheckiego Banku Ziemskiego, wcielona zaraz potem w życie. Bank ten rozwinął szeroką akcję udzielania właścicielom ziemskim pożyczek na niski procent, co umożliwiało pokrywanie długów czy też dokonywanie najniezbędniejszych inwestycji gospodarczych; zaciągając taką pożyczkę, ziemianin odsuwał od siebie konieczność sprzedaży ziemi.

Rząd pomyślał nie tylko o materialnym zabezpieczeniu obszarników na wypadek ewentualnych trudności finansowych. Bodajże jeszcze ważniejszy był problem siły roboczej w gospodarstwach szlacheckich. Wprawdzie z tytułu różnych dzierżaw niektórzy chłopi nadal musieli pełnić powinności odrobkowe, lecz to już nie mogło wystarczać; po zniesieniu czasowego zobowiązania trzeba było w znacznie szerszym niż dotąd zakresie posługiwać się pracownikami najemnymi. Robotnicy rolni pracowali bardzo ciężko i otrzymywali mizerne wynagrodzenie, tak że choćby tylko w związku z tym mogły się zdarzać różne trudności i kłopoty; w ostateczności najemny robotnik rolny mógł po prostu pracę porzucić. Ażeby temu zapobiec, wydano w r. 1886 specjalny dekret o najmie na roboty rolne. Odtąd robotnikowi nie wolno było naruszyć warunków najmu – za odmowę kontynuowania pracy przed upływem określonego w umowie terminu, w przypadku niepodjęcia pracy, a nawet za nieposłuszeństwo groziła odpowiedzialność karna. Dekret wyliczał szczegółowo okoliczności, które mogły usprawiedliwić nieobecność robotnika, odnośne dane musiały jednak zostać zatwierdzone przez organy policyjne. Na niewłaściwe postępowanie najemcy można było wprawdzie zanosić skargę do sądu, lecz nawet wtedy robotnik nie mógł się uchylić od obowiązków sprecyzowanych w umowie; przepis ten nie łagodził zatem wcale treści całego zarządzenia.

Następstwa reakcyjnej polityki dały się szczególnie silnie odczuć w dziedzinie oświaty. Za sprawą właściwego kierownika całej polityki wewnętrznej Dymitra Tołstoja, który nieco wcześniej sam kierował tym resortem, oraz ówczesnego ministra oświaty Iwana Dielanowa rozszerzano coraz bardziej wpływy duchowieństwa na szkolnictwo podstawowe, m. in. poprzez hamowanie rozwoju sieci szkół świeckich i zakładanie dalszych szkół parafialnych. W 1884 r. znowu zniesiono autonomię uniwersytetów (przypomnieć warto, że po raz pierwszy stało się to za Mikołaja I), a w latach następnych wprowadzono do szkolnictwa wyższego dalsze ograniczenia: konieczność przedstawiania zaświadczeń ze średniej szkoły o „sposobie myślenia”, podwyższenie opłat za naukę, zmniejszenie do minimum liczby żeńskich zakładów naukowych, z wyjątkiem kursów bestużewowskich w Petersburgu. Jeszcze gorzej ukształtowała się sytuacja w szkolnictwie średnim, gdzie nie cofnięto się nawet przed wydaniem zarządzenia praktycznie zamykającego dzieciom ludzi niższego stanu drogę do tych szkół – chodzi tu o głośny w historii okólnik ministra Dielanowa do kuratorów z 1887 r., nazwany ironicznie cyrkularzem „o dzieciach kucharek”. Powołując się na troskę o skład uczniów w gimnazjach i progimnazjach Dielanow polecał przyjmować do nich tylko dzieci znajdujące się pod opieką osób, które w dostatecznym stopniu gwarantowały „należyty nadzór domowy”. Po sprecyzowaniu takich założeń okólnik stwierdzał dalej wyraźnie i niedwuznacznie, że w ten sposób gimnazja i progimnazja uwolnią się od konieczności przyjmowania dzieci stangretów, lokai, kucharzy, praczek, drobnych sklepikarzy i innych osób tego pokroju. Dzieci takich rodziców powinny pozostać w swoim środowisku, w przeciwnym bowiem wypadku zaczynają pogardzać rodzicami i stają się niezadowolone ze swoich warunków życiowych, co z kolei przekształca się w nienawiść do istniejącej i nieuniknionej nierówności majątkowej między ludźmi.

Znowu zaostrzyły się znacznie przepisy dotyczące cenzury. Stosowano najrozmaitsze szykany i utrudnienia w odniesieniu do prasy, m. in. system ostrzeżeń; po otrzymaniu trzeciego ostrzeżenia redakcja danego czasopisma musiała przedstawiać do ocenzurowania tekst numeru najpóźniej do godziny 11 w nocy, co nie dawało już możliwości zamieszczania informacji o wydarzeniach z ostatniej chwili. Były jednak i o wiele gorsze sankcje; zespół czterech ministrów – spraw wewnętrznych, oświaty, sprawiedliwości i oberprokurator Synodu – upoważniony został do podejmowania decyzji w sprawie zamykania czasopism. Los ten spotkał w 1884 r. „Otieczestwiennyje Zapiski”, jeden z najbardziej znanych i zasłużonych periodyków rosyjskich w XIX w.

Z bardzo szerokich możliwości korzystała natomiast prasa reakcyjna. Największy w sensie ujemnym wpływ wywierały „Moskowskije Wiedomosti”, redagowane od lat przez Michała Katkowa; nazwisko jego łączyli współcześni stale z Pobiedonoscewem i Dymitrem Tołstojem, tych trzech właśnie ludzi uważając za sztandarowe postaci całego systemu wstecznictwa. W okresie powstania styczniowego Katkow był jednym z najczynniejszych działaczy w kampanii antypolskiej, czemu dał wyraz w serii artykułów przepojonych skrajnym szowinizmem. Potem, w latach intensywnej działalności rewolucyjnego narodnictwa, Katkow próbował dowieść, że wszystkiemu winni są Polacy, bo rzekomo inspirują nawet zamachy terrorystyczne w Rosji. Niezależnie od swojej postawy wobec sprawy polskiej i Polaków Katkow naświetlał od strony jak najbardziej reakcyjnej wszystkie najważniejsze wydarzenia z dziedziny polityki wewnętrznej i posuwał się nawet do krytyki niektórych poczynań rządu, jeśli wydawały mu się za mało konsekwentne; szczególnie zaś intensywnie propagował ideę rusyfikacji innych narodów Rosji i dlatego ponosi w dużej mierze współodpowiedzialność za to, czego na tym polu dokonał reżim Aleksandra III.

Katkow umarł w r. 1887, ale „Moskowskije Wiedomosti” podtrzymywały jego tradycje także za następnych redaktorów i do marca 1917 r. były jednym z najbardziej reakcyjnych dzienników rosyjskich. Do innych periodyków tego pokroju należał „Grażdanin” („Obywatel”), wydawany przez ks. Włodzimierza Mieszczerskiego, aferzystę nieliczącego się ani z prawdą, ani z etyką, mającego jednak duże wpływy na dworze i możliwości osobistego kontaktowania się z carem. Dużą poczytnością cieszył się petersburski dziennik „Nowoje Wriemia” („Nowe Czasy”), wydawany przez jednego z najbardziej znanych i ruchliwych wydawców rosyjskich, Aleksego Suworina. Pismo to, początkowo raczej umiarkowane, odznaczało się później przez wiele lat obliczem wyraźnie reakcyjnym.

Rząd Aleksandra III przystąpił do tak ostrej polityki rusyfikatorskiej, że w porównaniu z nią nawet działalność Mikołaja I wydaje się znacznie łagodniejsza. Nowy kurs odbił się szczególnie dotkliwie na ludności polskiej w Królestwie; wprowadzał go z bezwzględną stanowczością Józef Hurko, mianowany tam generał-gubernatorem w r. 1883. Za czasów Hurki wprowadzono język rosyjski do wszystkich urzędów, szkół i sądownictwa, a nawet do przedsiębiorstw prywatnych. Utrzymywały się w całej rozciągłości wszystkie zarządzenia Murawiowa-Wieszatiela na Litwie i z tego powodu dochodziło do tak strasznych scen, jak masakra ludności w Krożach na Żmudzi w r. 1893 w związku z zamknięciem kościoła, co wywołało liczne sprzeciwy w całej Europie.

Rozpoczęły się najcięższe lata dla ludności żydowskiej w imperium: pogromy w r. 1881, a potem coraz dalej idące ograniczenia, przede wszystkim w przyjmowaniu do szkół i w możliwościach osiedlania się. Wprowadzono przepis, na mocy którego ludność żydowska mogła zasadniczo mieszkać tylko w tzw. strefie osiedlenia, w guberniach zachodnich – i w związku z tym wysiedlono z Moskwy 20 000 Żydów. Represje skierowano i przeciwko innym narodowościom. Gdy w r. 1892 znaleziono we wsi Stary Multan, w guberni wiackiej, ciało nieznanego mężczyzny, władze wszczęły sprawę o popełnienie mordu na tle rytualnym – wieś zamieszkiwali Wotiacy, z których część nie przeszła jeszcze wówczas na chrystianizm. Sąd uwolnił wprawdzie oskarżonych, lecz stało się to tylko dzięki prowadzonej przedtem i szeroko zakrojonej akcji społecznej, w której odznaczył się szczególnie pisarz Włodzimierz Korolenko. Za Aleksandra III wydano też pewne zarządzenia zwrócone przeciw Niemcom, czego w Rosji na ogół nigdy nie robiono. Chodziło przede wszystkim o ograniczenie dalszego osiedlania się w Rosji Niemców, do których już należało sporo ziemi w Królestwie, na Wołyniu i w guberniach noworosyjskich, a także nad środkową Wołgą, gdzie tysiące ich osiedliło się jeszcze za Katarzyny II. Osadnicy niemieccy na ogół szybko dochodzili do zamożności, niechętnie jednak stosowali się do obowiązujących ustaw, często nie przyjmowali obywatelstwa rosyjskiego, zdarzały się nawet takie nie bardzo normalne sytuacje, że synowie ich wyjeżdżali do Niemiec dla odbycia służby wojskowej. Sprawy te budziły z różnych powodów zaniepokojenie, zwłaszcza że pogorszyły się wtedy stosunki rosyjsko-niemieckie; obawiano się, że podczas ewentualnej wojny zbyt liczne kolonie niemieckie w zachodniej części imperium mogą stać się ogniskami akcji dywersyjnych. Ostatecznie wprowadzono pewne ograniczenia, gdy chodziło o możliwość przekazywania ziemi w spadku, a tak samo zakazano Niemcom administrowania majątków w Królestwie. W 1893 r. wprowadzono język rosyjski jako wykładowy zamiast niemieckiego na uniwersytecie dorpackim; nazwę miasta zmieniono oficjalnie na Juriew.

KONTRREFORMY

Ostatnie lata panowania Aleksandra III przyniosły jeszcze kilka zmian bardzo niekorzystnych dla społeczeństwa; nazwano je kontrreformami, ponieważ wprowadzały ograniczenia do trzech wydanych poprzednio ustaw o reformach: ziemskiej, miejskiej i sądowej. Poprzedza je chronologicznie dekret z r. 1889 o ustanowieniu funkcji naczelników ziemskich. Nazwa ta nie dotyczyła „ziemstw” jako organów samorządowych, lecz „ziemi” w sensie określonego terenu, pewnego okręgu administracyjnego. Poszczególne powiaty rozdzielono na mniejsze okręgi, liczące od 10 do 30 000 mieszkańców i w każdym z tych okręgów gubernatorzy mianowali naczelników ziemskich, wybierając ich spośród kandydatów, którzy musieli spełniać określone warunki. Naczelnikiem ziemskim mogła zostać tylko osoba mająca szlachectwo dziedziczne i odpowiadająca prócz tego pewnemu cenzusowi wieku, wykształcenia i majątku. Naczelnik ziemski otrzymywał władzę nad samorządową administracją gromad chłopskich, mógł ingerować w sprawy będące przedmiotem debat na zgromadzeniach gminnych, mógł też zawieszać ich uchwały. W kompetencjach naczelników ziemskich leżało nakładanie kar pieniężnych na chłopów do 6 rubli i aresztu do 3 dni. Przyznano im też pewne uprawnienia w zakresie sądownictwa wiejskiego, należące przedtem do sędziów pokoju; same sądy pokoju zaczęto wszędzie likwidować. Wprowadzenie instytucji naczelników ziemskich przywracało w znacznym zakresie dawną, patriarchalno-policyjną władzę ziemian nad chłopami i dlatego spotkało się na wsi z wielką niechęcią, a niejednokrotnie też stawało się dodatkową przyczyną różnych zaburzeń.

Kontrreforma ziemska (1890) umożliwiała znaczne zwiększenie liczby radnych szlacheckich w ziemstwach, co uzyskano dość łatwo poprzez obniżenie cenzusu majątkowego dla ziemian. Chłopi tracili prawo bezpośredniego wybierania swoich radnych; odtąd ustalali już tylko kandydatów, a wyboru radnych spośród nich dokonywały organy administracyjne. W ten sposób wprowadzono właściwie z powrotem zasadę stanowości do instytucji ziemskich i uzależniono je w znacznie silniejszym stopniu niż przedtem od władz gubernialnych. Według ustawy z r. 1864 gubernator miał prawo nadzoru nad zgodnością uchwał ziemskich z prawem, kontrreforma pozwalała mu również kontrolować ich celowość.

Nowa ustawa o miastach z r. 1892 jeszcze bardziej ograniczała krąg tych mieszkańców miast, którzy mieli prawo brać udział w wyborach do organów samorządu miejskiego. Ustawa faworyzowała właścicieli nieruchomości, eliminując mniej zamożny element handlowy i przemysłowy oraz całkowicie – Żydów. Tylko w stanowiących strefę osiedlenia guberniach zachodnich mogli być w dumach miejskich radni żydowscy, lecz nie wybrani, tylko mianowani przez władze administracyjne, i to w liczbie nieprzekraczającej jednej dziesiątej całego składu osobowego.

Nie zdołano przeprowadzić konsekwentnie kontrreformy sądowej, chociaż wydano kilka zarządzeń ograniczających dotychczasowe pozytywne strony sądownictwa. Najbardziej niekorzystne było wyjęcie spraw politycznych spod kompetencji sądów przysięgłych, zmiana cenzusu w trybie powoływania sędziów przysięgłych – chodziło o to, ażeby liczniej był reprezentowany wśród nich czynnik szlachecki, oraz ograniczenie jawności przewodów sądowych. Do kontrreformy sądowej można także zaliczyć dekret o naczelnikach ziemskich, którzy przejęli znaczną część uprawnień sędziów pokoju.

Aleksander III umarł po niespełna czternastoletnim panowaniu, w listopadzie 1894 r. Car miał niezwykle silną budowę fizyczną i cieszył się zawsze jak najlepszym zdrowiem, które pogorszyło się na skutek obrażeń wewnętrznych doznanych podczas katastrofy kolejowej w r. 1888. Obok stacji Borki na linii Kursk-Charków spadł z nasypu pociąg, w którym znajdował się Aleksander III z żoną i innymi członkami rodziny; wszyscy ocaleli, chociaż innych ofiar było dużo.

Następca Aleksandra III, Mikołaj II (1894-1917), ostatni car Rosji, postanowił trzymać się nadal systemu wprowadzonego przez ojca i nie odstępować ani na krok od samowładztwa. Z wyjątkiem pewnych zmian personalnych, np. wycofania Hurki ze stanowiska generał-gubernatora Królestwa, reakcyjny system utrzymywał się w całej rozciągłości i dopiero wypadki rewolucyjne 1905 r. miały zmusić carat do częściowych ustępstw.

XVI. RUCH ROBOTNICZY

POCZĄTKI ROSYJSKIEJ KLASY ROBOTNICZEJ

Zastosowanie maszyn w produkcji i rozwój ośrodków przemysłowych pociągać musiały za sobą stały wzrost liczby robotników najemnych. Proces ten uwidoczniał się wyraźnie już w pierwszej połowie XIX w., choć nie można jeszcze wtedy mówić o proletariacie przemysłowym, bo znaczną część ogólnej liczby robotników stanowili chłopi czynszowi, najmujący się często do pracy w manufakturach i fabrykach. Pierwsze wskaźniki ilościowe nie mogą imponować: w r. 1799 było w Rosji około 33 000 robotników najemnych, w 1825 r. – 115 000, lecz w przededniu reformy 1861 r. – już pół miliona. Robotnik rosyjski pracował w niewiarygodnych wręcz warunkach, musiał kontentować się mizerną płacą, znosić różne szykany i nadużycia, mieszkać w najgorszych pomieszczeniach. Nie istniało żadne ustawodawstwo fabryczne, nikt nie chronił interesów robotnika, do nikogo właściwie nie można było się odwołać, nawet w wypadku niezawinionych nieszczęśliwych wypadków sprawa jakiegoś odszkodowania zależała wyłącznie od dobrej woli przedsiębiorcy.

W sytuacji takiej rodzić się musiały różne formy protestu. Początkowo miały one charakter skarg i suplik przesyłanych pod adresem różnych osób, od właściciela przedsiębiorstwa do ministra spraw wewnętrznych, czasem próbowano też pisać petycje do samego cara. Stosunkowo wcześnie, już za Aleksandra I, dochodziło też czasem do pewnych zaburzeń lokalnych, głównie w ośrodkach górniczych i górniczo-hutniczych; władze musiały wzywać wojsko, a winnych karano knutem i zesłaniem.

Dopóki w stosunkach społecznych Rosji dominowało prawo pańszczyźniane, bardziej dojrzałe formy walki nie mogły się rozwinąć. Po zniesieniu poddaństwa sytuacja szybko zaczęła się zmieniać. Produkcja wzrastała we wszystkich gałęziach przemysłu, i to nie tylko w rozwiniętych już ośrodkach (Petersburg, niektóre gubernie centralne, w mniejszym stopniu Ural); powstawały zupełnie nowe rejony przemysłowe, np. w Zagłębiu Donieckim i Krzywym Rogu, potem także okręg naftowy z głównym ośrodkiem w Baku. Wzrost wydobycia węgla i rud oraz rozwój hutnictwa wymagały coraz większej ilości różnych maszyn i coraz gęstszej sieci komunikacyjnej, toteż stale zwiększała się liczba zakładów budowy maszyn, przede wszystkim w Petersburgu, a w dziedzinie kolejnictwa i transportu wodnego też notowano szybkie postępy. Do r. 1880 budowano przeciętnie 1000 km linii kolejowej rocznie, potem zdarzały się lata, w których przyrost ten był znacznie większy. Tylko jednak w określonych częściach Rosji europejskiej udało się zbudować stosunkowo gęstą sieć kolejową, w Azji sytuacja wyglądała inaczej – do budowy kolei transsyberyjskiej miała Rosja przystąpić dopiero w ostatnim dziesiątku lat XIX w. W każdym jednak razie rozwój kolejnictwa wiązał z sobą ściślej poszczególne rejony Rosji, a jednocześnie musiała stale wzrastać produkcja nowych parowozów, szyn i innych urządzeń kolejowych. W okresie reformy pracowało w transporcie kolejowym tylko 11 000 osób, liczba ta wzrosła pod koniec stulecia do 350 000. Ogólna liczba robotników zatrudnionych w przemyśle, górnictwie i kolejnictwie dochodziła w r. 1890 do półtora miliona, a w następnych dziesięciu latach zwiększyła się jeszcze prawie o milion.

Przemysł Rosji podlegał oczywiście tym samym prawom ekonomicznym, co przemysł zachodni, i nie mógł uniknąć np. kryzysów w latach 1872-1873, przez pewien czas po r. 1880 i najcięższe przesilenie na początku XX w. Produkcja rosła jednak w zasadzie stale. Bezpośrednio przed wejściem w życie reformy chłopskiej wydobywano rocznie około 300 000 ton węgla, 200 000 ton rudy żelaza i bardzo niewielką ilość ropy; liczby te zwiększyły się pod koniec stulecia do 16 mln ton węgla, 6 mln ton rudy i 10 mln ton ropy. Wytop surówki wzrósł w tym samym okresie z 300 000 do 3 mln ton.

POŁOŻENIE KLASY ROBOTNICZEJ PO REFORMIE

Nieustanny dopływ nowych ludzi z ośrodków wiejskich do miast zwiększał podaż siły roboczej i stawiał przedsiębiorców fabrycznych w bardzo korzystnej sytuacji. Co więcej, ze względu na tańsze koszty utrzymania robotnika często nawet przenoszono pewne zakłady przemysłowe lub budowano nowe fabryki w rejonach wiejskich – zjawisko szczególnie charakterystyczne dla Centralnego Okręgu Przemysłowego (gubernie: moskiewska, włodzimierska, jarosławska, kostromska, kałuska, twerska i smoleńska). Nienormowany żadnymi przepisami dzień pracy wynosił przeciętnie 14 godzin, czasem zmuszano robotników nawet do pracy dłuższej. Dzień roboczy nie ulegał żadnemu skróceniu, nawet gdy chodziło o kobiety i dzieci, dość powszechnie zresztą zatrudniane. Wynagrodzenia wypłacano w nieregularnych terminach, obniżając je aż nadto często za rzeczywiste i urojone wykroczenia – ten system egzekwowania kar pieniężnych wywoływać miał najostrzejsze formy protestu. Część wynagrodzenia zamieniano z reguły na wypłatę towarami, które pochodziły ze sklepów fabrycznych. Nikt nie zmuszał przedsiębiorcy do ulepszania warunków pracy czy też zapewnienia robotnikom większego bezpieczeństwa.

W pierwszym dziesięcioleciu po reformie ruch robotniczy był jeszcze słaby, choć i wtedy nie brak zasługujących na uwagę wystąpień. Zaliczyć można do nich zaburzenia wśród robotników uralskich w latach 1861-1863 czy strajk w tzw. Manufakturze Nikolskiej, w miejscowości Oriechowo-Zujewo (na wschód od Moskwy) w r. 1863. Zaburzenia na Uralu miały jednak w większości charakter bardzo specyficzny i wiązały się bezpośrednio z niekorzystnymi następstwami reformy. Od r. 1870 w wystąpieniach robotniczych zaczął już zdecydowanie przeważać strajk. Pierwszy ruch strajkowy na większą skalę nastąpił w r. 1870 w petersburskiej Przędzalni Newskiej, obejmując 800 robotników. Strajk wybuchł na tle szczególnie ciężkich warunków pracy, a przyczyną bezpośrednią była odmowa na prośbę o podwyżkę płac. Bardziej aktywnych uczestników strajku aresztowano i postawiono przed sądem, który po zaznajomieniu się ze sprawą skazał ich jednak tylko na kilkudniowy areszt. Zaniepokojone tym władze centralne zaleciły wtedy gubernatorom, ażeby unikając w miarę możności dopuszczania do przewodów sądowych, działali raczej w trybie administracyjnym.

Kolejna wielka akcja strajkowa, w wielkiej Manufakturze Kreenholmskiej pod Narwą (1872) ogarnęła już ponad 4000 robotników, którzy wysunęli żądanie podwyżki płac, skrócenia czasu pracy dla młodocianych, zmian w systemie nakładania kar pieniężnych i usunięcia najbardziej brutalnych przedstawicieli administracji. Podczas strajku robotnicy okupowali fabrykę i ustąpili dopiero po czynnej ingerencji oddziałów wojskowych. Wystąpienie zakończyło się znowu ciężkimi represjami, lecz mimo to ruchy strajkowe trwały nadal, rozszerzając się też na Centralny Ośrodek Przemysłowy i Ukrainę.

PIERWSZE FORMY ORGANIZACYJNE

Zataczający coraz szersze kręgi ruch robotniczy nie mógł się już ograniczać tylko do samorzutnych wystąpień; na tle dotychczasowych akcji musiało dojść do ukształtowania się pierwszych form organizacyjnych. Pracę w tym kierunku zaczęły najpierw mniejsze kółka robotnicze, zakładane w dużych ośrodkach przemysłowych, w Petersburgu, w Moskwie, Charkowie i Odessie. Działacze kółkowi, rekrutujący się także spośród propagandystów narodnickich, wygłaszali prelekcje dla robotników i prowadzili z nimi rozmowy i dyskusje, zaopatrywali ich w broszury i książki oficjalnie zakazane. W 1872 r. pojawił się rosyjski przekład pierwszego tomu Kapitału Marksa; autorem tego przekładu był należący ideologicznie do kierunku narodnickiego socjolog i publicysta Mikołaj Danielson. O niektórych pracach Marksa i Engelsa pisano też w legalnych gazetach rosyjskich.

Oprócz tych kółek robotniczych zasługiwałaby na uwagę grupa działaczy, która w r. 1875 zajmowała się przez kilka miesięcy szerzeniem propagandy wśród robotników moskiewskich. Grupa miała właściwie charakter narodnicki, członków jej nazywano „moskwiczami”, dokładna zaś nazwa organizacji brzmiała: Wszechrosyjska Organizacja Socjalno-Rewolucyjna. Działalność „moskwiczów” przerwały aresztowania, po czym nastąpiło śledztwo i tzw. „proces pięćdziesięciu” w r. 1877, głośny w historii ze względu na dwa odważne przemówienia po raz pierwszy demaskujące publicznie politykę władz i wyzysk robotników. Wygłosili je Zofia Bardina i robotnik tkacz Piotr Aleksiejew, skazany potem na dziesięć lat katorgi.

Pierwszą właściwą organizacją robotniczą był Związek Robotników Południowej Rosji, założony w 1875 r. w Odessie przez studenta Eugeniusza Zasławskiego przy czynnym współudziale Polaka Jana Rybickiego. Związek liczył kilkudziesięciu członków, prawie wyłącznie robotników, i zajmował się pracą propagandowo-agitacyjną w fabrykach. W statucie tej organizacji znalazły się sformułowania świadczące już o wysokim poziomie wyrobienia politycznego i społecznego – np. że robotnicy mogą wywalczyć należne sobie prawa tylko drogą przewrotu, który zlikwiduje wszystkie dotychczasowe przywileje klas posiadających. Związek miał swoje grupy filialne w Rostowie, Taganrogu i w kilku innych miastach południa Rosji; propagandę wśród robotników prowadzono w sposób ostrożny i rozsądny, wysuwając początkowo na plan pierwszy cele ekonomiczne, głównie zaś sprawę podniesienia poziomu życiowego robotników. W działalności praktycznej najważniejszy był współudział w akcjach strajkowych. Organizacja przetrwała tylko do końca r. 1875 i została rozgromiona przez policję. Najbardziej aktywnych działaczy sądzono w połowie r. 1877 w Petersburgu; skazany na 10 lat katorgi Zasławski umarł już w rok później.

Środowisko robotnicze nie przestawało być żywotne. W grudniu 1876 r. doszło na placu przed Soborem Kazańskim w Petersburgu do demonstracji, organizowanej także przez narodników.

W ostatnich dniach 1878 r. (wg nowego stylu – na początku 1879) powstała w Petersburgu, w oparciu o kółko działające od r. 1876, druga z kolei organizacja robotnicza, założona przez Wiktora Obnorskiego i późniejszego terrorystę narodnickiego Stefana Chałturina – Północny Związek Robotników Rosyjskich. Celem Związku było organizowanie akcji strajkowych i prowadzenie walki politycznej, program zawierał postulaty obalenia niesprawiedliwego ustroju politycznego i ekonomicznego, zamiany prywatnej własności ziemskiej na gminną oraz oddania narzędzi i wytworów pracy robotnikom. Przyszłą Rosję wyobrażano sobie jako wolną federację gmin, z całkowitym równouprawnieniem politycznym i samorządem wewnętrznym; deklarowano również w programie solidarność z zachodnioeuropejskim ruchem robotniczym. W założeniach programowych Związku odzwierciedlały się zatem i wpływy narodnickie, znalazło się też sformułowanie o charakterze idealistyczno-religijnym: „zamierzamy wskrzesić wielką naukę Chrystusa o braterstwie i równości”.

Mimo to Związek szedł o wiele dalej w swoich zamierzeniach niż dotychczasowe organizacje, a postulat prowadzenia walki politycznej zasługuje na specjalne podkreślenie. Bardziej szczegółowe żądania obejmowały także wolność słowa i druku, prawo do odbywania wieców i zebrań, bezpłatne i obowiązkowe nauczanie, zakaz przyjmowania dzieci do pracy w fabrykach, zniesienie praw i przywilejów stanowych. Do Związku przyjmować miano tylko robotników, organem kierowniczym był dziesięcioosobowy komitet; ogółem Związek liczył około dwustu członków.

Członkowie Związku brali czynny udział w organizowaniu akcji strajkowych, m. in. już w styczniu 1879 r. podczas strajku 700 tkaczy w Nowej Przędzalni. W lutym aresztowano Obnorskiego na skutek donosu prowokatora, a wydarzenia styczniowe też pociągnęły za sobą straty w ludziach; mimo to Związek nadal kontynuował swą działalność, starając się rozszerzyć ją poza granice Petersburga, choć w tym zakresie udało się zorganizować tylko jeden oddział – w Moskwie. Podjęto również starania o uruchomienie własnego organu, co udało się osiągnąć dopiero po wielu miesiącach. W lutym 1880 r. wydano jedyny numer pisma „Raboczaja Zaria” („Jutrzenka Robotnicza”). Działalność Północnego Związku Robotników Rosyjskich i jego udział w licznych akcjach strajkowych 1879 i początku 1880 r. przyczyniły się w niemałej mierze do ukształtowania się sytuacji rewolucyjnej w Rosji, mimo że głównym jej czynnikiem były ówczesne osiągnięcia rewolucyjnego narodnictwa. Zaraz jednak po wydaniu „Jutrzenki Robotniczej” policja wykryła organizację i aresztowała prawie wszystkich działaczy; aresztowanego przedtem Obnorskiego skazano na dziesięć lat katorgi.

DALSZY ROZWÓJ RUCHU ROBOTNICZEGO

Inne organizacje robotnicze, które powstawały w tym samym czasie, głównie na południu, miały charakter efemeryczny i znaczenie tylko lokalne. Niezależnie od tego, lata osiemdziesiąte przyniosły dalszy istotny wzrost ruchu. Z początkiem tych lat zaczął się drugi z kolei kryzys w przemyśle rosyjskim, co pociągnęło za sobą obniżenie płac i masowe zwalnianie robotników z pracy, a w rozwijających się coraz bardziej ośrodkach przemysłowych na terenach językowo nierosyjskich dołączał się do tego jeszcze ucisk narodowościowy. Dalsza walka klasy robotniczej nie mogła zatem ulec żadnemu zahamowaniu. Od r. 1881 strajkowano wielokrotnie w Petersburgu, w różnych ośrodkach fabrycznych guberni petersburskiej, w Moskwie i guberni moskiewskiej, w Kijowie i w miastach Królestwa. Największym i najlepiej zorganizowanym wystąpieniem był strajk w Manufakturze Nikolskiej w styczniu 1885 r. Ogromne to przedsiębiorstwo stanowiło własność znanego milionera Sawwy Morozowa, a warunki pracy należały tam do najcięższych. W strajku wzięło udział 8000 robotników; w pierwszych dniach zdemolowano kilka magazynów fabrycznych i dwa mieszkania urzędników, szybko jednak zapanował porządek, a robotnicy okupowali pomieszczenia fabryczne. Całą akcją kierowało kilku aktywniejszych działaczy, wśród nich były członek Związku Północnego Piotr Moisiejenko, który po powrocie z zesłania podjął pracę w zakładach Morozowa.

Robotnicy żądali przywrócenia zmniejszonych przedtem stawek wynagrodzeniowych i zlikwidowania systemu kar – administracja nie chciała wyrazić na to zgody. Wezwane oddziały wojskowe początkowo nie wkraczały do akcji, ale już po kilku dniach użyto siły i zaczęły się aresztowania. Kilkuset robotników wysłano z Oriechowa-Zujewa, 33 oddano pod sąd. Proces odbył się w r. 1886 we Włodzimierzu; po zapoznaniu się w toku przewodu sądowego z warunkami pracy w Manufakturze Nikolskiej przysięgli wydali werdykt uniewinniający. Strajk „morozowowski” dał poważny impuls wielu innym akcjom strajkowym i zmusił koła rządowe do poważniejszych kroków w dziedzinie ustawodawstwa fabrycznego.

Pierwsze dekrety odnoszące się do pracy robotników w fabrykach pojawiły się w r. 1882. Powołano wówczas do życia instytucję inspektorów fabrycznych i wydano zakaz zatrudniania dzieci podczas nocnych zmian. W dwa lata później nałożono na fabrykantów obowiązek organizowania nauki szkolnej dla pracujących w fabrykach małoletnich robotników, a w r. 1885 rozciągnięto zakaz pracy nocnej także na kobiety i młodocianych. Bezpośrednio po zakończeniu procesu uczestników strajku w Manufakturze Nikolskiej wydano dekret ustalający maksymalną granicę kar pieniężnych, których nie wolno już było fabrykantom sobie przywłaszczać; sumy egzekwowane z kar pieniężnych musiano zużywać tylko na potrzeby samych robotników.

W latach 1885-1889 zanotowano około 300 wystąpień strajkowych, głównie w guberni petersburskiej i w Centralnym Ośrodku Przemysłowym, ale także na Ukrainie i w Transkaukazji. Nie brakowało i wielotysięcznych akcji strajkowych, np. strajk 4000 tkaczy w Manufakturze Twerskiej (1885) czy 5000 tkaczy w miejscowości Szuja w guberni włodzimierskiej (1889). Natężenie ruchu stawało się coraz większe, nie odpowiadały mu już jednak dotychczasowe formy organizacyjne. Ruch robotniczy w tym czasie potrzebował silnej, sprężystej organizacji rewolucyjnej, która by mogła przystąpić do rozwiązywania zadań o wiele szerzej zakrojonych i znacznie trudniejszych niż przedtem. Nie przynosiła też dotąd żadnego specjalnego pożytku ruchowi robotniczemu infiltracja myśli socjalistycznej do Rosji, głównie ze względu na to, że na przełomie ósmego i dziewiątego dziesiątka lat XIX w. dominowały w rosyjskiej myśli społecznej ideały narodnickie i narodnicki socjalizm utopijny. Już w tym samym jednak czasie uwydatniły się na tym polu pierwsze bardzo doniosłe zmiany.

PIERWSZE ORGANIZACJE MARKSISTOWSKIE

W 1880 r. wyemigrował za granicę jeden z wybitniejszych działaczy organizacji narodnickich Ziemia i Wola oraz Czarny Podział – Jerzy Plechanow. Osiedliwszy się wraz z kilku towarzyszami (Paweł Axelrod, Wiera Zasulicz, Leon Deutsch) w Szwajcarii, Plechanow założył w r. 1883 w Genewie pierwszą rosyjską organizację marksistowską Wyzwolenie Pracy. Ta niewielka organizacja, raczej nawet tylko grupa, i to pozbawiona możliwości bezpośredniego oddziaływania na ruch robotniczy w kraju, odegrać miała jednak znaczną rolę w szerzeniu ideologii marksistowskiej. Członkowie grupy pisali artykuły i broszury, a także tłumaczyli na język rosyjski różne prace Marksa i Engelsa. Najcenniejsze studia naukowe i prace publicystyczne wyszły spod pióra Plechanowa, który w dziełach swoich formułował podstawowe zasady socjalizmu naukowego i poddawał ostrej krytyce doktrynę narodnicką (Socjalizm i walka polityczna, Nasze rozbieżności), przedstawiał marksistowski system filozoficzny (Przyczynek do zagadnienia rozwoju monistycznego pojmowania dziejów) i pokazywał wielki dorobek historyczny rosyjskiej myśli społecznej, m. in. Czernyszewskiego i Hercena.

Plechanow był również autorem dwóch programów Wyzwolenia Pracy, opublikowanych w latach 1884 i 1888, które odegrały dużą rolę w procesie późniejszego rozwoju założeń programowych socjaldemokracji rosyjskiej. Drugi z kolei tekst programu podkreślał znaczenie proletariatu przemysłowego jako klasy, która ma wywalczyć socjalizm w Rosji i we wszystkich innych krajach. Poszczególne organizacje socjaldemokratyczne – podkreślał Plechanow – mogą się w swoich programach nieco różnić, gdyż różne mogą być warunki lokalne: oto np. masy pracujące w Rosji znosić muszą podwójny ucisk – przedsiębiorców kapitalistycznych i ciągle jeszcze istniejącego starego systemu. Program Plechanowa zawierał również sformułowania uznane potem za niesłuszne; chodzi tu przede wszystkim o jego zapatrywania na rolę chłopstwa; Plechanow nie uważał chłopstwa za siłę, która mogłaby być sojusznikiem proletariatu w przyszłej rewolucji.

Grupa Wyzwolenie Pracy prowadziła w ogóle szeroką działalność wydawniczą. Wiele popularnych broszur i ważniejszych tekstów (np. tekst przemówienia Piotra Aleksiejewa przed sądem w r. 1877) wydano w specjalnej serii zatytułowanej „Biblioteka Robotnicza”. Działalność grupy trwała lat dwadzieścia, do zjednoczenia rosyjskiego ruchu robotniczego w r. 1903.

Od 1883 r. zaczęły również powstawać w samej Rosji różne grupy robotnicze, nazywane ogólnie kółkami marksistowskimi, ponieważ członkowie ich wkraczali już wyraźnie na drogę marksizmu i stawiali sobie m. in. za cel propagandę socjalizmu naukowego poprzez pracę w robotniczych kółkach samokształceniowych. Pierwszą grupę marksistowską na terenie Rosji założył z końcem 1883 r. w Petersburgu student prawa, Bułgar Dymitr Błagojew. Grupa Błagojewa, nazwana Partią Rosyjskich Socjaldemokratów, działała głównie wśród metalowców; potrafiła też uruchomić tajną drukarnię, w której wydrukowano dwa numery czasopisma „Raboczij”. Założenia programowe grupy uznano po konsultacji z Wyzwoleniem Pracy za niewłaściwe i wtedy grupa Błagojewa przyjęła program organizacji genewskiej. Działalność Partii Rosyjskich Socjaldemokratów skończyła się na skutek licznych aresztowań w r. 1886; już przedtem jednak rozpoczęło pracę inne kółko marksistowskie – Stowarzyszenie Robotników Petersburskich, utworzone przez Polaka Pawła Toczyskiego.

Gdy z kolei rozgromiono i tę organizację, powstało Towarzystwo Socjaldemokratyczne, na którego czele stał student Instytutu Technologicznego w Petersburgu Michał Brusniew. Grupa Brusniewa miała o wiele ściślejsze kontakty z robotnikami, działacze jej stale pojawiali się w fabrykach, kolportując ulotki i proklamacje i organizując składki pieniężne na rzecz strajkujących. Uczestnicy grupy zapoczątkowali organizowanie majówek, które przekształcały się w wiece z politycznymi przemówieniami. Pierwszą majówkę zorganizowano 1 V 1891 r., wygłoszone wtedy przemówienia powielono w celu dalszego rozpowszechniania, a w rok później wydrukowano je w Genewie. Już o rok wcześniej, w r. 1890, urządzono obchód pierwszomajowy w Warszawie; od majówki urządzonej w Petersburgu przez grupę Brusniewa odbywano corocznie w tym dniu nielegalne wiece lub – później – jawne demonstracje.

Grupa Brusniewa działała do r. 1892. Spośród kółek prowincjonalnych większe znaczenie miały kółka kazańskie, kierowane w latach 1888-1889 przez Mikołaja Fiedosiejewa. W jednym z tych kółek pracował też Lenin.

PIERWSZE LATA DZIAŁALNOŚCI LENINA

Lenin (Włodzimierz Uljanow) urodził się w Symbirsku (dziś Uljanowsk) 10 (22) IV 1870 r. jako syn inspektora szkolnego zatrudnionego w ziemstwie symbirskim. Rozpocząwszy bardzo wcześnie swoją działalność rewolucyjną w Kazaniu, kontynuował ją Lenin potem w Samarze, a od r. 1893 w Petersburgu. Jego zasługą miało być wyprowadzenie rosyjskiego ruchu robotniczego ze stadium kółkowości i utworzenie zjednoczonej partii marksistowskiej. Głównie dzięki Leninowi marksizm związał się jak najbardziej z rosyjskim ruchem robotniczym, coraz bardziej intensywnym i zakreślającym sobie coraz szersze cele.

Najpoważniejszym osiągnięciem teoretycznym Lenina z tego okresu jest krytyka poglądów ekonomicznych, platformy politycznej i taktyki działania ówczesnego narodnictwa, które utraciło już od dość dawna łączność z nurtem rewolucyjnym. Krytykę przeprowadził Lenin w swojej pracy Kto to są przyjaciele ludu i jak oni walczą przeciw socjaldemokratom (napisana w 1894 r.) dowodząc, że narodnictwo przekształciło się z rewolucyjnego w liberalne i że wyraża obecnie tylko interesy chłopstwa bogatego, gdy dawniej wyrażało interesy chłopstwa w ogóle. W tejże pracy Lenin wysunął tezę o hegemonii proletariatu w walce rewolucyjnej, o sojusznikach proletariatu w tej walce i o konieczności utworzenia jednolitej partii robotniczej.

W połowie ostatniego dziesiątka lat XIX w. rozpowszechnił się wśród liberalnej inteligencji rosyjskiej i stał się na pewien czas modą w tych kołach tzw. „marksizm legalny”. Jego główny przedstawiciel, filozof i publicysta Piotr Struve (1870-1944), wydał w r. 1894 książkę pt. Uwagi krytyczne do zagadnienia ekonomicznego rozwoju Rosji, która rozeszła się bardzo szybko i wywołała żywy oddźwięk w salonach Petersburga i Moskwy. Inteligencję zainteresowała żywo ekonomiczna strona marksizmu; jego treść polityczna, rewolucyjna nie przedstawiała oczywiście dla niej nic interesującego i mogła ją co najwyżej odstraszać. Rozwój przemysłu, powstawanie nowych fabryk, kwestia robotnicza – wszystko to od dawna widziano jak na dłoni i trudno było to ukrywać przed własnym środowiskiem. Struve podkreślał w Uwagach, że kapitalizm nie musi prowadzić do ciągłego zaostrzania się tkwiących w nim przeciwieństw, że może osiągać szczeble coraz większego postępu bez rewolucji. Struve zaatakował również poglądy liberalnego narodnictwa, które nadal kurczowo trzyma się gmin wiejskich i tylko z nimi wiąże przyszłość Rosji. Rosja jest krajem zacofanym, ale kapitalizm w niej zwyciężył i trzeba pójść do tego kapitalizmu „na naukę”, ażeby rozwój i postęp mogły poczynić dalsze postępy. Takie same poglądy głosili i inni legalni marksiści, przede wszystkim wybitny ekonomista Michał Tuhan-Baranowski, autor pracy Fabryka rosyjska w przeszłości i teraźniejszości, a także Mikołaj Bierdiajew, później jeden z głównych przedstawicieli rosyjskiej filozofii idealistycznej, oraz Sergiusz Bułhakow, autor książki Kapitalizm i rolnictwo, po latach duchowny na emigracji.

Zapatrywania legalnych marksistów, chociaż bardzo ograniczone środowiskowo, stanowiły duże niebezpieczeństwo dla rozwijającego się wtedy ruchu robotniczego, gdyż były równoznaczne z rewizją najistotniejszych podstaw marksizmu i całkowicie negowały sens walki politycznej. Bardzo żywa była przy tym działalność publicystyczna tej grupy myślicieli – periodyki rosyjskie wciąż zamieszczały nowe artykuły Struvego i jego towarzyszy. Z tego powodu Lenin wystąpił przeciw legalnemu marksizmowi w artykule pt. Treść ekonomiczna narodnictwa i jego krytyka w książce p. Struvego, a także w innych artykułach, wymierzonych m. in. przeciw tezom Bułhakowa. Artykuł Lenina o książce Struvego ukazał się w r. 1895 w zbiorze zniszczonym zaraz potem przez cenzurę i został przedrukowany w r. 1908.

NA DRODZE DO ZJEDNOCZENIA

Praktyczna działalność Lenina po przyjeździe do Petersburga polegała początkowo na kierowaniu pracą kółek marksistowskich i prowadzeniu indywidualnych dyskusji z robotnikami. Pośród licznych i różnorodnych kółek petersburskich wysunęły się w r. 1895 na plan pierwszy dwie grupy: „starych”, do których zaliczał się i Lenin, oraz „młodych”. Pod koniec tego roku aktywiści z obu grup nawiązali z sobą ścisłe kontakty, po czym nastąpiło utworzenie jednolitej organizacji o wyjątkowym znaczeniu w dziejach ruchu robotniczego Rosji. Organizacja ta, która nieco później przybrała nazwę Związek Walki o Wyzwolenie Klasy Robotniczej, potrafiła jako pierwsza z wszystkich rosyjskich grup socjaldemokratycznych zespolić marksizm z działalnością praktyczną wśród mas; dlatego powstanie Związku Walki stanowi początkową datę nowego, ostatniego etapu w rosyjskim ruchu rewolucyjnym – etapu proletariackiego.

Trzon Związku stanowiła kilkunastoosobowa grupa centralna, w ramach której działał organ kierowniczy – pięcioosobowe Biuro Organizacji; w skład Biura wchodzili m. in. oprócz Lenina: Martow (pseudonim Juliusza Zederbauma) i Gleb Krzyżanowski. Bardzo aktywnie pracowały w Związku dwie kobiety: późniejsza żona Lenina Nadzieja Krupska i jego siostra Anna Uljanowa-Jelizarowa. Członkowie Związku prowadzili agitację w zakładach przemysłowych i w szkołach niedzielnych, wydawali ulotki i proklamacje oraz organizowali akcje strajkowe. Najgłośniejszą z nich był powszechny strajk tkaczy petersburskich w lecie 1896 r. W ślad za petersburskim Związkiem Walki zaczęły powstawać takie same organizacje i w innych miastach, przybierając nazwę „Związków” lub „Komitetów” socjaldemokratycznych.

Organizowanie strajków w r. 1896 odbywało się już bez udziału Lenina, aresztowanego w grudniu 1895 r. wraz z wielu innymi członkami organizacji. W miesiąc później nastąpiła druga seria aresztowań, a następnie więcej niż rok śledztwa i z początkiem r. 1897 zesłanie. Lenin spędził je w osiedlu Szuszenskoje nad górnym Jenisejem. Głównym jego zajęciem była praca naukowa, prowadzona na podstawie materiałów nadsyłanych z Rosji europejskiej. Właśnie na zesłaniu ukończył Lenin największe swoje dzieło – Rozwój kapitalizmu w Rosji. Zesłanie Lenina zakończyło się w styczniu 1900 r.

W okresie pobytu Lenina na Syberii nadal powstawały w całej Rosji różne kółka, grupy i większe organizacje socjaldemokratyczne i socjalistyczne. Istniały już od r. 1892 i 1893 na terenie Królestwa i Litwy – PPS oraz SDKPiL, tworzyły się nielegalne organizacje w Gruzji, Armenii i na Łotwie; w r. 1897, na gruncie przygotowanym przez działalność żydowskich kółek socjalistycznych w tzw. Kraju Północno-Zachodnim (gubernie litewskie i białoruskie) i w Królestwie, powstała duża organizacja pod nazwą Bund (Wszechrosyjski Żydowski Związek Robotników w Rosji, w Polsce i na Litwie). Działalność Bundu obejmowała organizowanie zebrań i strajków, prowadzenie propagandy, tworzenie oddziałów samoobrony dla przeciwstawiania się pogromom oraz szeroką akcję wydawniczą. W Bundzie przeważały tendencje do wyłącznego reprezentowania proletariatu żydowskiego; na zjazdach tej organizacji wysuwano postulat przekształcenia Rosji w federację autonomicznych narodów i także na zasadzie federacji wyrażano chęć wstąpienia do przyszłej ogólnorosyjskiej partii socjaldemokratycznej. Na początku XX w. wpływy Bundu miały się jeszcze ugruntować dość silnie na Ukrainie.

W ostatnich latach XIX w. podjęły działalność i inne jeszcze organizacje nielegalne. W Petersburgu, Kijowie, Wilnie i Białymstoku powstały koła grupy Raboczeje Znamia (Sztandar Pracy), która wydawała też gazetę pod tą samą nazwą. W stolicy ukonstytuowała się grupa Raboczaja Mysl (Myśl Robotnicza) i w latach 1897-1902 wydała 16 numerów pisma pod tymże tytułem. W 1897 powstał w Kijowie Związek Walki, przy czym utworzono oddzielną grupę wydawniczą „Raboczaja Gazieta”. Nadmierna ilość luźnie z sobą złączonych grup i kółek wykluczała jednolitą i bardziej intensywną działalność, toteż z coraz większą siłą zaczęły się ujawniać tendencje zjednoczeniowe. Liczne rozmowy i pertraktacje, do których wciągnięto także rosyjskie organizacje socjaldemokratyczne z zagranicy, otworzyły wreszcie pewne perspektywy zjednoczenia. Postanowiono je przeprowadzić na Zjeździe w Mińsku (1-3 III 1898 r.).

Zjazd doszedł do skutku przy udziale tylko dziewięciu delegatów; sześciu reprezentowało Petersburg, Moskwę, Kijów i Jekaterynosław, pozostali trzej byli wysłannikami Bundu. Na Zjeździe wybrano trzyosobowy Komitet Centralny nowej partii, którą po dłuższej dyskusji nazwano Socjaldemokratyczną Partią Robotniczą Rosji – SDPRR (w skrócie rosyjskim RSDRP). Na polecenie Zjazdu wydano nieco później manifest głoszący konieczność walki o swobody polityczne i dający wyraz nadziei, że proletariat zrzuci jarzmo samowładztwa i potem rozprawi się też z kapitałem. Autorem manifestu był Struve, który w tym czasie uważał się za marksistę i współpracował z niektórymi działaczami socjaldemokratycznymi na płaszczyźnie teoretycznej. Niedługo potem jednak nastąpiły aresztowania, przestał istnieć wybrany w Mińsku Komitet Centralny i do rzeczywistego zjednoczenia nie doszło. Mimo to Zjazd miński uważany jest oficjalnie za pierwszy Zjazd SDPRR.

WALKA Z „EKONOMIZMEM”. ZNACZENIE „ISKRY”

Na tle rozdrobnienia organizacyjnego w ruchu socjaldemokratycznym szybko zaczęły się szerzyć i zdobywać grunt tendencje „ekonomistyczne”, wyrażane najpierw na łamach petersburskiej „Raboczej Mysli”, a wywodzące się teoretycznie z zachodnioeuropejskiego rewizjonizmu, którego głównym przedstawicielem był Edward Bernstein. Ekonomizm stał się poglądem grupy niezwiązanych z sobą organizacyjnie działaczy i publicystów; uważali oni, że klasa robotnicza nie powinna zajmować się zdobywaniem swobód politycznych, lecz tylko i wyłącznie walką o polepszenie swoich warunków bytowych. Sytuacja sprzyjała wówczas rozpowszechnianiu się takich poglądów, bardzo ciężkie warunki życiowe robotników mogły ich skłaniać do zaniechania walki politycznej – i rzeczywiście, ekonomizm szybko zaczął przenikać do organizacji robotniczych.

Z początkiem 1899 r. Rosja zapoznała się z bardzo osobliwym dokumentem ekonomistów, przywiezionym z zagranicy przez działaczkę tzw. Zagranicznego Związku Socjaldemokratów Rosyjskich, Katarzynę Kuskową. Było to głośne Credo napisane przez Kuskową przed przyjazdem do Rosji (tytuł nie pochodzi od autorki) i formułujące określone postulaty pod adresem klasy robotniczej Rosji: nie tworzyć własnej partii politycznej (...)


Lenin w r. 1897


Opublikowano go w tym samym jeszcze r. 1899 za granicą, m. in. na łamach organu Zagranicznego Związku Socjaldemokratów Rosyjskich – „Raboczeje Dieło” („Sprawa Robotnicza”); zespół redakcyjny tego periodyku sam zresztą ulegał wpływom ekonomizmu. Ogłoszenie Protestu rozwiązywało w pewnym sensie sprawę sporu z ekonomistami na gruncie teoretycznym, nadal jednak najważniejszym zadaniem pozostawało zjednoczenie rosyjskiego ruchu robotniczego i utworzenie jednolitej, rewolucyjnej partii. Lenin podjął się energicznie tego zadania po powrocie do Rosji europejskiej.

W kwietniu 1900 r. Lenin znalazł się w Pskowie, gdzie doszło do narady działaczy socjaldemokratycznych, z udziałem także Struvego i Tuhana-Baranowskiego. Ustalono tam, że w najbliższym czasie przystąpi się do wydawania ogólnorosyjskiej gazety rewolucyjnej w celu prowadzenia systematycznej walki z ekonomizmem i przygotowania gruntu dla utworzenia partii. Struve i Tuhan-Baranowski przyrzekali współpracę z przyszłym periodykiem, choć nie godzili się z jego rewolucyjnym kierunkiem. W lipcu Lenin wyjechał za granicę i zaczął przeprowadzać rozmowy z Wyzwoleniem Pracy i z innymi rosyjskimi organizacjami; rezultatem rozmów było pojawienie się słynnej „Iskry”. W kolegium redakcyjnym znaleźli się Lenin, Plechanow, Martow, Axelrod, Wiera Zasulicz i jeszcze jeden działacz socjaldemokratyczny, Aleksander Potresow. Pierwszy numer „Iskry” wyszedł 11 (24) XII 1900 r. w Lipsku, potem „Iskra” wychodziła też w Monachium, Londynie i Genewie – do października 1905 r. – łącznie wyszło 112 numerów. Od numeru 52 „Iskra” była już organem mienszewików bez udziału Lenina. W marcu 1901 r. zaczęto również wydawać organ teoretyczny „Zaria”; łącznie wyszły 4 numery, ostatni w sierpniu 1902 r.

Iskra” poruszała bardzo szeroką tematykę, poczynając od zagadnień taktycznych i programowych oraz artykułów ogólnych o kwestii robotniczej. Na łamach „Iskry” prowadzono walkę z ekonomizmem, naświetlano różne aspekty ruchu liberalnego i stosunku do innych partii, zamieszczano szczegółowe sprawozdania ze strajków i procesów w Rosji, otrzymywane od wielu korespondentów. Najwięcej artykułów napisali Lenin, Martow i Plechanow. Zespół redakcyjny „Iskry” był właściwie także organizacją polityczną, prowadzącą konkretną działalność w celu oderwania poszczególnych organizacji socjaldemokratycznych w Rosji od ekonomizmu. Na rzecz „Iskry” pracowali w Rosji tzw. agenci, którzy objeżdżali główne ośrodki organizacyjne, prowadzili dyskusje z działaczami i stopniowo likwidowali nastroje przychylne ekonomizmowi. Na przełomie r. 1902 i 1903 zwolennicy ekonomizmu w Rosji nie przedstawiali już żadnego realnego niebezpieczeństwa.

Iskrę” przewożono do Rosji różnymi drogami i przy użyciu różnych sposobów. Agenci zajmowali się także organizacją transportu i kolportażem, pomagali przy zakładaniu tajnych drukarń (czasem przedrukowywano w nich „Iskrę”) i organizowali tzw. grupy współdziałania z „Iskrą”. Była to praca polityczna o bardzo wielkim znaczeniu, a całokształt tych osiągnięć umożliwiał przystąpienie do realizacji idei zjednoczeniowej.

Jednocześnie, po kilku latach względnego spokoju, zaczęły stopniowo od r. 1900 przybierać coraz bardziej na sile wystąpienia robotnicze. Najwcześniejszą oznaką nowego ożywienia w ruchu robotniczym była wielotysięczna demonstracja pierwszomajowa w Charkowie, podczas której władze musiały wprowadzić do akcji oddziały wojskowe, przy czym aresztowano około 200 osób. Także w innych miastach Rosji odbyły się w tym dniu demonstracje i masówki. W sierpniu strajkowało w Tyflisie 3000 robotników zatrudnionych w tamtejszych warsztatach kolejowych, w październiku nastąpiły zaburzenia w Zagłębiu Donieckim. Rok 1901 przyniósł dalszy wzrost ożywienia. Gdy w olbrzymich Zakładach Obuchowskich w Petersburgu zwolniono z pracy 26 osób, nie stawiło się w dniu 7 V 1901 r. do pracy 4000 robotników; po wezwaniu oddziałów policyjnych nastąpiło starcie z robotnikami zgromadzonymi na szosie w pobliżu fabryki, po czym robotnicy przejściowo się rozbiegli; dla ostatecznego opanowania sytuacji musiano jednak użyć oddziałów wojskowych. „Obrona obuchowska” była pierwszym poważnym starciem proletariatu rosyjskiego z policją i wojskiem.

Strajki i demonstracje nie ustawały mimo najbardziej brutalnych wyczynów ze strony policji i żandarmerii. Do najbardziej zdecydowanych wystąpień robotniczych należał strajk w Rostowie nad Donem w listopadzie 1902 r. Przyczyną były stale powtarzające się nadużycia przy wypłacie wynagrodzeń w warsztatach kolejowych; przystępując do strajku kolejarze zażądali jeszcze skrócenia dnia roboczego do 9 godzin i podwyżki płac. Zaraz potem włączyli się do akcji robotnicy z innych zakładów przemysłowych i strajk przekształcił się w powszechny. Przez 10 dni z rzędu robotnicy znajdowali się nieustannie na ulicach, a ciągle urządzane wiece nie przechodziły bez haseł i żądań o charakterze politycznym. I mimo że władze opanowały wreszcie sytuację po ściągnięciu oddziałów wojskowych i rot kozackich, znaczenie strajku rostowskiego wykracza w pewnym sensie poza wszystkie dotychczasowe osiągnięcia – odtąd bowiem coraz rzadziej oddzielane będą w ruchu robotniczym sprawy ekonomiczne od politycznych, a postulaty polityczne nabierać będą coraz większej wagi.

W 1903 r. wystąpienia robotnicze zaczęły osiągać punkt kulminacyjny. Gdy w marcu doszło do konfliktu między robotnikami huty w miejscowości Złatoust w guberni ufijskiej i administracją przedsiębiorstwa, żołnierze zmasakrowali tłum na rozkaz gubernatora, zabijając 31 osób i raniąc 250. W lecie strajki objęły całe południe Rosji – Transkaukazję, Jekaterynosław, Jelizawetgrad, Kijów i Odessę, w jesieni doszło do wystąpień robotniczych nawet w Tomsku, na początku 1904 r. znowu zastrajkowano w Tyflisie i w Batumi, zanotowano także zaburzenia w guberniach nadbałtyckich. W Rosji zaczęła się kształtować nowa sytuacja rewolucyjna i tylko wybuch wojny z Japonią rozładował przejściowo napięcie.

II ZJAZD SDPRR

Ostatnie wydarzenia nastąpiły już po zjednoczeniu socjaldemokracji rosyjskiej. Przygotowania musiały trwać dość długo – komitet organizacyjny wybrano na konferencji partyjnej w Białymstoku (w marcu 1902 r.) przy udziale przedstawicieli „Iskry”, Zagranicznego Związku Socjaldemokratów Rosyjskich, Bundu i kilku komitetów krajowych. W tym samym czasie pojawiła się praca Lenina pt. Co robić, precyzująca jeszcze raz zasadnicze poglądy na rolę partii jako najwyższej formy organizacji klasowej i awangardy w walce proletariatu.

Wybrany w Białymstoku komitet uległ rozbiciu na skutek aresztowań i dopiero na konferencji w Pskowie, pod koniec 1902 r., wyłoniono nowy komitet organizacyjny. Wybory na II Zjazd przyniosły wyraźny sukces zwolennikom kierunku reprezentowanego przez Lenina i „Iskrę”. Ogółem 26 organizacji wysłało na Zjazd 57 delegatów, z czego 14 miało głos tylko doradczy. Komitet przyznał niektórym jednostkom terenowym głos podwójny, tak że 43 delegatów dysponowało 51 głosami. Wśród delegatów znajdowało się tylko 3 zwolenników ekonomizmu, poza tym 5 bundowców i około 10 tzw. „chwiejnych”.

Zjazd obradował w dniach 17 (30) VII-10 (23) VIII 1903 r. najpierw w Brukseli, a potem w Londynie. Na zjeździe odrzucono sugestie Bundu w sprawie utworzenia partii na zasadzie federacyjnej. Zaproszeni na zjazd delegaci SDKPiL żądali uchwalenia rezolucji, która by stwierdzała, iż proletariat polski nie może brać udziału w walce o odbudowę państwa polskiego; wniosek ten też nie spotkał się z przychylnym przyjęciem. Po rozpatrzeniu szeregu innych jeszcze zagadnień zajęto się najważniejszym problemem: programem i statutem partii. Przyjęto program marksistowski, rewolucyjny, formułujący zdecydowanie tezę o rewolucji socjalistycznej i o dyktaturze proletariatu, co oznaczało istotny przełom w dotychczasowym procesie kształtowania się form organizacyjnych rosyjskiego ruchu robotniczego. Uwzględniono również tzw. program-minimum, w którym wyszczególnione zostały najbliższe zadania partii: obalenie samowładztwa i przekształcenie Rosji w republikę demokratyczną, równouprawnienie wszystkich narodowości, wprowadzenie ośmiogodzinnego dnia pracy i likwidacja wszystkich przeżytków dawnego systemu na wsi. Znalazło się ponadto w programie stwierdzenie dotyczące taktyki partii w najbliższym okresie – że SDPRR nie odmówi swego poparcia także innym formom ruchu rewolucyjnego i opozycyjnego, jeśli ruch ten skierowany będzie przeciw panującemu w Rosji ustrojowi.

Ostrą dyskusję wywołało sformułowanie pierwszego punktu statutu. Lenin i jego zwolennicy bronili tezy, że członkiem partii może być tylko ten, kto uznaje bez zastrzeżeń jej program, popiera ją materialnie i co najważniejsze – bierze osobisty udział w pracy jednej z organizacji partyjnych. Według poddanego również pod dyskusję sformułowania Martowa nie był konieczny ten osobisty udział, lecz „regularna współpraca osobista pod kierownictwem jednej z organizacji”. Sformułowanie Martowa odpowiadało bardziej tym wszystkim uczestnikom Zjazdu, którzy w jakimś przynajmniej stopniu ulegali nastrojom oportunistycznym, wśród nich także mniej zdecydowanym, tzw. „miękkim” iskrowcom. Dlatego ten jeden tylko punkt przyjęto w brzmieniu odmiennym niż propozycje leninowskie (28 głosami przeciw 22, przy jednym wstrzymującym się). Zwolenników Lenina i linii „Iskry”, którzy uzyskali zgodę Zjazdu na wszystkie prawie swoje propozycje i odnieśli też zwycięstwo w wyborach do centralnych organów partii, nazwano bolszewikami (od wyrazu bolsze – więcej), oportunistyczna mniejszość otrzymała nazwę mienszewików. Różnice między bolszewikami i mienszewikami, początkowo mało istotne z wyjątkiem zapatrywań na kwestię członkostwa partii, później miały się znacznie pogłębić.

Niedługo po Zjeździe zaczęły się spory na temat składu redakcji „Iskry”. Zgodnie z postanowieniem Zjazdu dawną sześcioosobową redakcję zmieniono na trzyosobową: Lenin, Plechanow i Martow, który jednak pracy nie podjął. Plechanow stał podczas trwania Zjazdu po stronie Lenina, lecz potem zaczął grawitować ku mienszewikom i zaproponował dokooptowanie wszystkich poprzednich redaktorów do składu redakcji. W związku z tym Lenin ustąpił i „Iskra” stała się pismem mienszewickim. Partia znalazła się w stadium impasu – wyjście z niego mogło nastąpić tylko poprzez zwołanie kolejnego Zjazdu, na co mienszewicy nie chcieli się zgodzić. Walka o zwołanie III Zjazdu trwać miała jeszcze przez cały rok 1904.

PARTIA SOCJALISTÓW REWOLUCJONISTÓW

Mimo że pod koniec XIX stulecia narodnictwo rewolucyjne przestało już istnieć, nie wygasły całkowicie idee narodnickie ani pamięć po bohaterach Woli Ludu, którzy albo zginęli, albo znajdowali się wówczas w Schlüsselburgu. Dlatego ciągle jeszcze powstawały organizacje i kółka pragnące kontynuować myśl narodnicką. Grupy te tworzono w ostatnim dziesiątku lat XIX w. w różnych miastach Rosji; przyjmowały one z reguły nazwę socjal-rewolucyjnych. Również i za granicą, głównie w Szwajcarii, zaczął się kształtować ośrodek złożony z przebywających na emigracji działaczy narodnickich. Organizacje krajowe były słabe i nie miały większych wpływów, ale powstawało ich coraz więcej i dlatego dość szybko podjęto pierwsze próby w kierunku zjednoczenia całego ruchu. Proces ten zakończył się w zasadzie w r. 1901 i od tego czasu mówi się o PSR – Partii Socjalistów Rewolucjonistów, i o eserowcach – jej członkach.

Program PSR, zatwierdzony zresztą przez Zjazd partyjny dopiero po kilku latach, przewidywał prowadzenie walki rewolucyjnej w celu obalenia absolutyzmu i przekształcenia Rosji w republikę demokratyczną na zasadzie federacyjnej. Ważną rolę w programie odgrywała kwestia agrarna; eserowcy zgodnie z tradycjami narodnickimi przywiązywali do niej dużą wagę i w ogóle cenili chłopstwo najwyżej jako siłę rewolucyjną. Ich założenia programowe przewidywały uspołecznienie wielkiej własności ziemskiej i utrzymanie wspólnot gminnych. Pracę swoją musieli, przynajmniej początkowo, prowadzić jednak głównie w ośrodkach miejskich, większe wpływy na wsi mieli zdobyć dopiero znacznie później. Jednym ze środków bezpośredniego działania rewolucyjnego miały być akty terrorystyczne.

Spośród byłych działaczy narodnickich znaleźli się w szeregach PSR: Katarzyna Breszko-Breszkowska, Michał Gotz i Osip Minor, z młodszych Mikołaj Awksientiew, Ilia Bunakow-Fondamiński i główny teoretyk partii Wiktor Czernow. Organem partii była „Riewolucjonnaja Rossija”, wychodząca za granicą w latach 1901-1905, dobrze redagowana i przynosząca informacje o sprawach chłopskich, o wydarzeniach wewnętrznych w Rosji i o działalności terenowych komitetów PSR.

Pod koniec 1901 r. powstała w ramach PSR oddzielna Organizacja Bojowa (BO – Bojewaja Organizacja), dysponująca odpowiednimi środkami materialnymi i mająca dużą samodzielność w działaniu. Na czele jej stanął Grzegorz Gerszuni, przedtem działacz w środowisku proletariatu żydowskiego w Mińsku. Dziełem BO był udany zamach na ministra spraw wewnętrznych Sipiagina w r. 1902 oraz zabójstwo gubernatora Ufy, Mikołaja Bogdanowicza, sprawcy masakry robotników złatoustowskich, w r. 1903. Zaraz potem Gerszuni został aresztowany i skazany na bezterminową katorgę. Na czele BO stanął wtedy Eugeniusz Azef, od lat pozostający na usługach ochrany, jeden z najbardziej nikczemnych prowokatorów w dziejach rosyjskiego ruchu rewolucyjnego. Przez wiele lat Azef odgrywał tę podwójną rolę – zdemaskowano go dopiero pod koniec 1908 r.

XVII. POLITYKA ZAGRANICZNA W DRUGIEJ POŁOWIE XIX WIEKU

ZMIANA POSTANOWIEŃ I TRAKTATU PARYSKIEGO

Porażka w wojnie krymskiej uniemożliwiła Rosji prowadzenie aktywnej polityki zagranicznej w odniesieniu do sprawy cieśnin czy też w ogóle do zagadnień czarnomorskich i bałkańskich. Rosja utraciła w znacznej mierze swój prestiż międzynarodowy i musiała się poddać uciążliwym warunkom traktatu paryskiego. W takiej sytuacji tylko zniesienie postanowień z r. 1856 o restrykcjach na Morzu Czarnym mogło wprowadzić rosyjską politykę zagraniczną na pożądane tory.

Zrealizowanie takiej koncepcji nie przedstawiało się bynajmniej łatwo. Ze zrozumiałych przyczyn nie mogła wchodzić w grę nowa wojna, pozostawały jedynie zabiegi dyplomatyczne, a Rosja po zawarciu pokoju znalazła się w wyraźnej izolacji. Anglia i Francja należały do zwycięskiej koalicji, Austria także w trakcie wojny zaznaczyła niejednokrotnie swoje nieprzychylne względem Rosji stanowisko. Musiano działać ostrożnie i liczyć się z tym, że wyjście z kręgu izolacji nie nastąpi zbyt szybko, przynajmniej dopóty, dopóki nie znajdzie się odpowiednich sojuszników. I w tym kierunku poszły starania dyplomacji rosyjskiej, kierowanej przez nowego ministra spraw zagranicznych, księcia Aleksandra Gorczakowa; jego poprzednik, Karol Nesselrode, ustąpił w r. 1856 po 40 latach przebywania u steru tego resortu.

Gorczakow postanowił przede wszystkim wykorzystać pewne coraz wyraźniej zarysowujące się rozbieżności między głównym przeciwnikiem Rosji – Anglią, i Francją, w której interesach nie leżało ani nadmierne osłabienie Rosji, ani zbytnie umocnienie pozycji Anglii. Na horyzoncie politycznym Europy zarysowywały się wówczas perspektywy wojny francusko-austriackiej – Napoleon III chciał ją wywołać, ażeby doprowadzić do zjednoczenia Włoch i osłabić Austrię. Na wypadek takiej wojny sojusz z Rosją, a przynajmniej neutralność Rosji nabierały dla Francji szczególnie dużej wartości. Przesłanki te umożliwiły obopólne zbliżenie; podczas osobistego spotkania w r. 1857 w Stuttgarcie Napoleon III i Aleksander II uzgodnili częściowo swoje poglądy, zajmując m. in. przychylną postawę wobec tendencji do połączenia się obu księstw naddunajskich w jedno państwo rumuńskie. Poróżniła ich natomiast już wtedy sprawa polska, nie na tyle jednak jeszcze, żeby to miało wykluczyć dalsze rozmowy. Trwały one prawie dwa lata i zakończyły się w r. 1859 tajnym układem, na mocy którego Francja przyrzekała poparcie dla zabiegów Rosji o zniesienie klauzuli w sprawie neutralności Morza Czarnego, Rosja zaś – neutralność w konflikcie zbrojnym Francji z Austrią.

W tym samym jednak roku nastąpiło rozluźnienie z takim trudem montowanego sojuszu. Wojna z Austrią trwała krótko i zakończyła się szybkim zwycięstwem Francji i częściowym zjednoczeniem Włoch; ponieważ jednocześnie przypadły Francji w udziale pewne nabytki terytorialne, Napoleon III uznał ten kompleks spraw za wyczerpany i przestał się aktywnie zajmować koncepcją sojuszu z Rosją. Nie odniósłszy na tym polu sukcesu, Gorczakow skierował swoje wysiłki w stronę Prus. Możliwości porozumienia się były teraz o tyle większe i bardziej realne, że zarówno Rosja, jak i Prusy odnosiły się negatywnie do jakichkolwiek prób podnoszenia sprawy polskiej. Zaraz po wybuchu powstania styczniowego, w lutym 1863 r., podpisano w Petersburgu konwencję upoważniającą wojska obu stron do przekraczania granicy każdego z państw w trakcie działań przeciw powstańcom. Układ ten, zwany także konwencją Alvenslebena (od nazwiska przedstawiciela Prus, który go podpisał), zawarto głównie z inicjatywy Bismarcka. Kanclerz pruski chciał nawet pójść jeszcze dalej i zaoferował Rosji współdziałanie zbrojne w walce z Polakami, czemu jednak się w Petersburgu musiano przeciwstawić ze względów prestiżowych. Następstwem konwencji były noty dyplomatyczne szeregu państw europejskich w sprawie polskiej; Rosja odpowiedziała na nie z początku wymijająco, potem odmownie, co było niepowodzeniem dyplomatycznym przede wszystkim dla Napoleona III, który sprawę polską najbardziej eksponował.

Wypadki 1863 r. oznaczały oczywiście także zerwanie Rosji z Francją. Zacieśniać się natomiast miała odtąd stale przyjaźń rosyjsko-pruska, świetnie wykorzystywana przez Bismarcka, który przygotowywał się do zjednoczenia Niemiec pod hegemonią Prus. Po zwycięskich wojnach z Danią (1864) i Austrią (1866) Bismarck postanowił usunąć ostatnią przeszkodę i rozgromić Francję. Na spotkaniu w Ems (miejscowość uzdrowiskowa w pobliżu Koblencji) Aleksander II obiecał królowi pruskiemu Wilhelmowi I, że w wypadku wojny prusko-francuskiej Rosja nadal pozostanie neutralna, co więcej, nie dopuści do udzielenia pomocy Francji przez Austrię; w zamian za to Prusy przyrzekły Rosji poparcie w zabiegach o zmianę postanowień traktatu paryskiego. Niebawem nastąpiły działania wojenne, seria ciężkich klęsk militarnych Francji i wzięcie do niewoli Napoleona III.

Po kilkunastu latach starań dyplomacja rosyjska uznała ten moment za najodpowiedniejszy i 19 (31) X 1870 r. Gorczakow rozesłał do wszystkich państw europejskich notę cyrkularną z zawiadomieniem, że Rosja przestaje uznawać klauzulę traktatu paryskiego o neutralności Morza Czarnego, motywując to faktem, że inne państwa naruszały niejednokrotnie warunki tego układu. Odpowiedzią na notę były protesty ze strony Anglii, Francji i Włoch; realnie mógł się liczyć tylko protest angielski, lecz w ówczesnej sytuacji Anglia nie miała poważniejszych sojuszników w Europie. Francja nie liczyła się, znaczenie Włoch było jeszcze niewielkie, Prusy stały po stronie Rosji, Austria obawiała się występować przeciw Prusom. Ostatecznie załatwiono całą sprawę na konferencji w Londynie z początkiem 1871 r. Rosja uzyskała z powrotem prawo utrzymywania floty wojennej na Morzu Czarnym i budowania umocnień na wybrzeżach, a prawo udzielania zezwoleń na przepuszczanie okrętów przez cieśniny – pozostawiono Turcji.

Przyjaźń rosyjsko-niemiecka utrzymywała się jeszcze przez pewien czas i po zjednoczeniu Niemiec, dla których w związku z dalszymi planami Bismarcka neutralność Rosji ciągle miała wielką wagę. Coraz ściślej też wiązały się z polityką Berlina poczynania dyplomatyczne Austrii, tak że najbliższe lata miały przynieść zacieśnienie więzów między tymi trzema państwami. W 1873 r. doszło do podpisania kilku aktów dyplomatycznych, m. in. konwencji wojskowej rosyjsko-niemieckiej w Petersburgu i rosyjsko-austriackiej w Schönbrunnie i dlatego mówi się zwykle, choć nie całkiem ściśle, o ukonstytuowanym wtedy „sojuszu trzech cesarzy”. I mimo że sojusz ten ulegnie jeszcze potem dalszemu zacieśnieniu, już około 1875 r. zarysowały się poważne pęknięcia w dość jednolitej dotąd budowie. Na tle zamierzeń Bismarcka, dążącego do powtórnej wojny z Francją, oraz przeciwieństw austriacko-rosyjskich na Bałkanach – utrzymanie jednolitej linii politycznej stało się niemożliwe, zwłaszcza gdy nastąpiły kolejne komplikacje polityczne w Turcji europejskiej.

ROSJA I STANY ZJEDNOCZONE AMERYKI PÓŁNOCNEJ

Stosunki polityczne Rosji ze Stanami Zjednoczonymi datują się już od pierwszych lat egzystencji nowego państwa na kontynencie amerykańskim. Początkowy etap – rzecz szczególnie charakterystyczna w porównaniu z długim okresem późniejszym – ukształtował się pod nie najlepszymi auspicjami. Już w 1781 r. zjawił się w Petersburgu dyplomata amerykański, Francis Dana, podejmując zabiegi o uznanie przez Rosję. Ani energia, ani cierpliwość nie pomogły jednak, bo chociaż Dana ponawiał swoje próby przez dwa lata, Katarzyna II nie wyraziła zgody, nie chcąc podważać dobrych stosunków Rosji z Wielką Brytanią.

Sytuacja zmieniła się pod tym względem dopiero za Aleksandra I, za to jednak radykalnie i trwale. Wstąpiwszy na tron w aureoli liberalnego władcy, dla którego największe znaczenie mają dobrobyt i szczęście poddanych, Aleksander nawiązał korespondencję z Tomaszem Jeffersonem, prezydentem Stanów w latach 1801-1809; wymieniane listy świadczą o wielkim szacunku i głębokiej admiracji wzajemnej obu mężów. Później, gdy Aleksander zwiąże się ściśle z reakcyjnymi monarchami Europy w Świętym Przymierzu, zapał i uwielbienie Jeffersona ostygną; nie będzie on już jednak wtedy prezydentem.

Niemal jednocześnie z pierwszymi rozmowami politycznymi zaczęły dochodzić do głosu potrzeby coraz bliższych związków ekonomicznych, chociaż i na tym polu miała się pojawić niejedna trudność. Przełom XVIII i XIX w. był dla Rosjan okresem ustabilizowania się na Alasce. Zaczęły tam wówczas powstawać pierwsze osiedla rosyjskie, słabe jeszcze liczebnie, zaopatrywane z niemałymi trudnościami i działające w atmosferze nieustannego niebezpieczeństwa, które zagrażało przede wszystkim od strony plemion miejscowych. Alaska przynosiła jednak też krociowe dochody. Korzystało z nich zresztą nie tyle państwo, ile założona w 1799 r. Kompania Rosyjsko-Amerykańska; nazwa nie oznacza, że w skład jej wchodzili także Amerykanie – była to po prostu kompania rosyjska do spraw związanych z posiadłościami amerykańskimi. Z jej ramienia długo i sprężyście rządził Alaską i Aleutami w latach 1790-1819 „mały car”, Aleksander Baranow, jeden z wybitniejszych i na pewno bardzo oryginalnych działaczy w historii śmiałych wyczynów Rosjan na Pacyfiku. W 1808 r. podjęto nawet próbę osiedlenia się w Kalifornii, na terytorium wówczas politycznie hiszpańskim. Po czterech latach doszło tam rzeczywiście do założenia osiedla rosyjskiego, zwanego „Ross” (osiedle Ross lub Fort Ross), które przetrwało do r. 1848.

Osiedla rosyjskie na Alasce mogły stać się przyczyną poważnych konfliktów – zarówno Anglicy, jak i Amerykanie z niechęcią obserwowali działalność Kompanii i sami myśleli o jak najaktywniejszym włączeniu się do eksploatacji terenów północnych. Dość szybko wziął jednak górę rozsądek polityczny i jeszcze za Aleksandra I podpisano dwa układy: szczególną wagę miała konwencja rosyjsko-amerykańska (1824), która oprócz problemów żeglugi i połowu ryb regulowała także sprawy terytorialne, ustalając, że południową granicą posiadłości rosyjskich będzie 54 równoleżnik. W rok później zawarto analogiczny układ z Anglią.

Kolejny traktat między Rosją i Stanami Zjednoczonymi w sprawie handlu i żeglugi morskiej podpisano w Petersburgu (1825). W układzie tym poręczono sobie nawzajem prawo wpływania statków do tych wszystkich portów na terenie drugiego państwa, w których była w ogóle dozwolona wymiana towarowa z zagranicą. Obie strony uzyskiwały też prawo utrzymywania swoich konsulów i ajentów handlowych w portach partnera. Traktat pozostawał w mocy do końca r. 1838, a także i później, gdyby go nie wypowiedziano na rok przed ewentualnie żądanym terminem. Układ ten okazał się wyjątkowo żywotny – dopiero w 1913 r. wypowiedział go rząd Stanów Zjednoczonych, zresztą na tle konfliktu o innym charakterze.

Jasną jest rzeczą, że w stosunkach Rosji ze Stanami postawa Anglii musiała mieć bardzo istotne znaczenie. Bywało pod tym względem różnie, nigdy jednak Anglia i Rosja nie walczyły przeciw sobie i dopiero wojna krymska przyniosła przełom. Anglia znalazła się w koalicji przeciwrosyjskiej, a jej najbardziej wpływowy minister, Henry Palmerston, wystąpił – co prawda nieoficjalnie – z postulatem oderwania od Rosji szeregu prowincyj: Finlandii z Wyspami Alandzkimi, guberni nadbałtyckich, Krymu i Gruzji. W takiej sytuacji zacieśnienie więzów przyjaźni ze Stanami Zjednoczonymi stawało się oczywiście nakazem chwili. Tylko postawa Stanów Zjednoczonych mogła hamować temperament ówczesnych kierowników polityki angielskiej, a we wzajemnych stosunkach Stanów i Anglii było niemało punktów spornych.

Dlatego też wszystkie rozmowy rosyjsko-amerykańskie odbywały się wówczas w atmosferze zaufania i wyraźnej sympatii; przejawem jej była m. in. podjęta w połowie 1854 r. przez Stany próba zapośredniczenia w likwidacji konfliktu między Rosją a koalicją. Starania te nie dały rezultatu, ale przyczyniły się do umocnienia stosunków. Za najważniejszy przejaw przyjaźni rosyjsko-amerykańskiej podczas wojny krymskiej uważa się ten bardzo znamienny fakt, że Stany Zjednoczone ostrzegły podobno Rosję o mającym nastąpić napadzie floty sojuszniczej na Pietropawłowsk Kamczacki. Sprawa nie jest zbyt jasna i przedstawia się ją różnie, w każdym jednak razie co najmniej dobre intencje ze strony amerykańskiej nie mogą przy rozpatrywaniu genezy tych wydarzeń budzić wątpliwości.

Jeszcze w ciągu całego 1855 r. nadal wchodziło w grę ewentualne pośrednictwo Stanów Zjednoczonych w toczącej się wojnie krymskiej – także bez konkretnych rezultatów. Nie pociągnęło to jednak za sobą żadnego rozdźwięku w stosunkach między Stanami i Rosją, nawet wprost przeciwnie: obie strony jeszcze bardziej zbliżyły się do siebie w trakcie częstych konsultacji. A gdy minęło parę tylko lat od zakończenia tej wojny, nastąpiły z kolei w Ameryce wydarzenia, które jeszcze bardziej podniosły rangę stosunków amerykańsko-rosyjskich. Wybuch wojny domowej w Stanach Zjednoczonych, zwanej także secesyjną lub abolicjonistyczną, zapoczątkował długotrwałe napięcie na arenie międzynarodowej. Tylko że sytuacja jak gdyby się odwróciła: teraz już nie Rosja, lecz Amerykanie potrzebowali poparcia. Ponieważ stany południowe miały za sobą sympatie Anglii i Francji, Unia północnoamerykańska pokładać mogła nadzieję głównie w Rosji.

Nie było to jednak takie proste, m. in. ze względu na odmienność urządzeń państwowych i społecznych; konserwatywne ziemiaństwo rosyjskie mogło bardziej sympatyzować ze stanami południowymi, plantatorskimi – obie strony stosowały przecież podobne metody w gospodarce i taką samą niechęć wykazywały do postępu społecznego. Zadecydować jednak musiały siła i znaczenie międzynarodowe, a tymi walorami legitymowała się tylko Unia, a nie stany południowe. Dlatego jasne było, że Rosja stanie po stronie Unii, dlatego ambasador rosyjski rezydował podczas wojny w Waszyngtonie, a nie w Richmondzie. Co prawda, Rosja mimo wszystko zachowywała długo ścisłą neutralność i nie rezygnowała z prób nakłaniania obu stron do zgody.

Wyraźnie zmieniło się wszystko dopiero w r. 1863, gdy współdziałanie rosyjsko-amerykańskie nabrało konkretnego charakteru; szkoda tylko, że i sprawa polska odegrała przy tym rolę jednego z czynników. Stany Zjednoczone nie przyłączyły się do protestów Anglii i Francji przeciw polityce Rosji w okresie powstania styczniowego. Nie był to czynnik najważniejszy ani też jedyny – jeśli chodzi o inne, trudno nie wspomnieć o zniesieniu poddaństwa w Rosji w r. 1861 i niewolnictwa w Stanach w r. 1862.

W drugiej połowie r. 1863 rząd rosyjski podjął akcję bardzo śmiałą i bardzo oryginalną: w portach amerykańskich pojawiły się wtedy jednostki floty rosyjskiej. We wrześniu wpłynęła do Nowego Jorku eskadra dowodzona przez admirała Stefana Lesowskiego, a w październiku znalazły się w San Francisco statki rosyjskie z Oceanu Spokojnego; dowodził nimi admirał Andrzej Popow. Motywy obu tych pociągnięć były bardziej skomplikowane, niżby się mogło wydawać – Rosjanom chodziło m. in. o koncentrację swoich własnych jednostek, ażeby nie dać nieprzyjacielowi możliwości napadu na rozdrobnione siły. Niezależnie jednak od całej różnorodności celów słusznie uznano to w Ameryce za akt prawdziwej i szczerej przyjaźni. Podkreślić jeszcze trzeba, że te oryginalne manewry floty rosyjskiej wywołały oczywiście także w Londynie odpowiedni rezonans.

Po dwóch latach od zakończenia wojny secesyjnej, w 1867 r., zrealizowana została inna oryginalna transakcja: Rosja sprzedała Stanom Zjednoczonym Alaskę i Wyspy Aleuckie. Nie było już wtedy Kompanii Rosyjsko-Amerykańskiej, uprawnienia jej wygasły ostatecznie w 1862 r. i nie zostały wznowione. Powodów sprzedaży Alaski da się wyliczyć sporo: trudności w utrzymaniu i przede wszystkim w zaopatrywaniu tak odległych punktów, wyraźnie zmniejszona dochodowość z eksploatacji (nie wiedziano jeszcze o złocie), kłopoty finansowe Rosji, chęć utrzymania dobrych stosunków ze Stanami Zjednoczonymi. Wbrew temu, czego można by się spodziewać, Amerykanie nie bardzo kwapili się do tej transakcji i rząd musiał używać różnych środków, aby wreszcie do niej doprowadzić. W ogóle zaś stosunki Rosji ze Stanami wkroczyły wtedy w fazę bardzo długiej i silnej stabilizacji.

DALEKI WSCHÓD I AZJA ŚRODKOWA

W okresie wzmożonych akcji dyplomatycznych na Zachodzie Rosja nie przestawała się zajmować intensywnie sprawami azjatyckimi. Uwagę zwrócono przede wszystkim na Kraj Nadamurski, rozległe tereny na północ od Amuru, należące od zawarcia traktatu nerczyńskiego w r. 1689 nominalnie do Chin, a w rzeczywistości raczej bezpańskie i mimo znacznych bogactw naturalnych, głównie leśnych, bardzo słabo zaludnione. Powrót do północnej części dorzecza Amuru zapewniał Rosji nowe tereny kolonizacyjne, możność eksploatacji tamtejszych bogactw i znacznie dogodniejsze wyjście na Ocean Spokojny; posiadane dotychczas wybrzeże Morza Ochockiego i Beringa miały znaczenie o wiele mniejsze.

W latach 1849-1855, podczas ekspedycji kierowanych przez kapitana Genadiusza Newelskiego, dokonano ważnych ustaleń geograficznych w rejonie północnego Sachalinu i ujścia Amuru. Stwierdzono wówczas ostatecznie, że Sachalin jest wyspą, i zaczęto zakładać pierwsze osiedla rosyjskie nad Amurem, wśród nich Nikołajewsk w pobliżu ujścia tej rzeki. W 1853 r. Rosjanie opanowali północny Sachalin; do południowego rościli sobie pretensje Japończycy, lecz oddali go Rosji w r. 1875 w zamian za Wyspy Kurylskie. Sprawę Kraju Nadamurskiego rozstrzygnięto w pertraktacjach z Chinami, które traktatem zawartym w Ajgunie (w Mandżurii, na prawym brzegu Amuru) w r. 1858 wyraziły zgodę na przejęcie przez Rosję terytoriów leżących na lewym brzegu Amuru. Żeglugę na trzech głównych rzekach tamtejszych, na Amurze i jego dopływach, Sungari i Ussuri, zastrzeżono wyłącznie dla statków rosyjskich i chińskich. Nieco potem podpisały obie strony korzystny dla Rosji traktat handlowy, a w r. 1860 układ w Pekinie, na mocy którego Rosja otrzymała jeszcze Kraj Ussuryjski, między Ussuri a wybrzeżem. W tym samym roku założono w południowej części tego kraju Władywostok, który bardzo szybko nabrać miał wyjątkowego znaczenia handlowego i strategicznego.

Po wojnie krymskiej ukształtowały się również realne możliwości ekspansji w kierunku Azji Środkowej. Istniały tam od dawna trzy organizmy państwowe: największy – chanat Kokandzki (Kokand), na południe od stepów kazachskich, między Morzem Aralskim a Chinami; chanat Chiwański (Chiwa), na południe od Morza Aralskiego, i emirat Buchary na granicy z Afganistanem. Między Chiwą, Bucharą, Afganistanem i Persją rozciągały się stepy turkmeńskie, zaludnione głównie przez koczowniczych Turkmenów. Ludność państw środkowoazjatyckich była bardzo różnorodna. Najwyższy poziom kultury materialnej i duchowej reprezentowali Uzbecy i Tadżykowie, którzy prowadzili życie osiadłe i zajmowali się rolnictwem, ogrodnictwem i rzemiosłem; głównym zajęciem innych plemion – Kirgizów, Kazachów i Karakałpaków – była hodowla


patriarchalno-feudalny, despotyzm władców

między ugrupowaniami feudalnymi uniemo2 c;

czny i kulturalny i pogrążały w ruinie w l ,

także niezależnie od tego znosić musiał ja d ' ,'

stwa. Istniało również oficjalnie niewolnictwo ; ;

Rosja utrzymywała ożywione stosunki ek . ;' , !.,

Azji Środkowej od początku XIX w., zak p0 ,, ;

bawełnę i wywożąc tam tkaniny i różne

użytku. Z końcem lat trzydziestych zaczęły się ' „1I ,

Afganistanu przez Anglię i wtedy towary Si p ' „' ,

na rynkach środkowoazjatyckich. Rywalizacja dhg ; l ;!,,

utratą tych rynków i dlatego już przed wojną 2 ( I i, , ;,

wano się w Petersburgu do ekspansji polity k , ,; ,

Zbyt wielkich sił nie można było w ty hej 4 ,'

wodu wiążących Rosję wydarzeń w Europie l ;i 1

marszów przez okolice pustynne i bezwodne ei i

działać stopniowo, etapami, z przygobl.owy dldt I

zaplecza. dhie ii

W 1853 r. Rosjanie zdobyli kokandzką

prawym brzegu Syr-Darii i zaczęli budD w r

tej rzeki, równolegle do granicy z Ko lcat ' ,

wano taką samą linię po wschodniej et

suwając się od Semipałatyńska na pol

i

w tym rejonie warownię Wiernyj (d2i

północno-wschodnich granic Kokandu.

hamowanie dalszej ekspansji, lecz gdy w

czono, rozpoczął się w r. 1864 dwud

przyłączono całą Azję Środkową. W 18

miast Kokandu - Taszkient, potem

się również na terytorium Buchary. W

uznały swą zależność od Rosji, tracąc j

z których utworzono generał-gubernators

przyszła kolej na Chiwę; musiała on

odstąpić część swoich terenów, przyzn

wileje handlowe i zapłacić kontrybucję,

aż do końca istnienia caratu państwa

Kokand jako chanat zlikwidowano zu

i resztę terytorium kokandzkiego przył

fergański.


Na zwycięstwa rosyjskie złożyły się głównie przewaga techniczna i dobre wyszkolenie wojsk. Te same czynniki odegrały decydującą rolę w akcji podboju stepów turkmeńskich, prowadzonej od końca ósmego dziesiątka lat XIX w. i zakończonej w r. 1884 zdobyciem centrum Turkmenii – oazy Merw, a w r. 1885 – afgańskiej twierdzy Kuszka.

Wydarzenia te omal nie stały się przyczyną wybuchu wojny rosyjsko-angielskiej, ponieważ Anglicy nie bardzo chcieli się pogodzić z utratą możliwości ekspansji politycznej w kierunku na północ od Afganistanu i obawiali się też ewentualnej, chociaż nie zamierzonej, dalszej penetracji Rosjan na południe. Ostatecznie udało się jednak rozładować bardzo napiętą sytuację: na mocy porozumienia zawartego w r. 1885 w Petersburgu doszło do zadowalającego obie strony wytyczenia granicy rosyjsko-afgańskiej, która miała być jednocześnie linią rozgraniczającą wzajemne sfery wpływów. Podbój Azji Środkowej przez Rosję przyniósł tamtejszym narodom takie niewątpliwe osiągnięcia, jak położenie kresu nieustannym walkom wewnętrznym, zniesienie niewolnictwa, określony rozwój ekonomiczny i budowę dróg kolejowych; z drugiej jednak strony, twardy i bezwzględny reżim wojskowy utrzymywano w Turkiestanie celowo przez wiele lat; urzędnicy carscy egzekwowali brutalnie wszelkie należności skarbowe i niemal na każdym kroku wymuszali łapówki w pieniądzach i naturaliach; ludnością miejscową pogardzano i tłumiono bezlitośnie każdy odruch niezadowolenia.

WOJNA Z TURCJĄ

Upadek prestiżu politycznego Rosji po wojnie krymskiej musiał spowodować również osłabienie wpływów rosyjskich wśród znajdujących się pod panowaniem Turcji narodów bałkańskich. Nie trwało to jednak długo, bo ruchy narodowowyzwoleńcze na Półwyspie Bałkańskim rozwijały się z coraz większą siłą; w dążeniach tych można było liczyć głównie na pomoc Rosji, jedynego niepodległego państwa słowiańskiego i od lat zainteresowanego w wyparciu Turków z Europy. Interesy polityczne Rosji zbiegały się całkowicie z walką wyzwoleńczą Bułgarów, Macedończyków, częściowo także jeszcze Serbów, Rumunów i Greków. Ani Serbia, ani Rumunia nie miały całkowitej niepodległości. Garnizony tureckie znajdowały się jeszcze w niektórych miastach autonomicznego księstwa serbskiego, niewielkiego zresztą i nieobejmującego wszystkich ziem zamieszkanych przez Serbów. Pozostawała pod zwierzchnictwem sułtana i Rumunia, chociaż Turcja nie mogła przeciwstawić się jej utworzeniu: w r. 1859 Mołdawia i Wołoszczyzna wybrały tego samego księcia, Aleksandra Jana Cuzę, który z końcem 1861 r. proklamował unię obu księstw. Pod bezpośrednim panowaniem Turcji znajdowały się jeszcze także ziemie greckie, np. Epir, Tesalia, Kreta.

Wszystkie narody bałkańskie, w szczególności Bułgarzy, Serbowie i Macedończycy, liczyły na pomoc Rosji. Oprócz przesłanek ściśle politycznych niemałą rolę odgrywała wspólność religii – Słowianie bałkańscy byli w przeważającej większości prawosławni – także pokrewieństwo językowe i wspólność alfabetu. Dochodził do tego jeszcze jeden moment: w samej Rosji zajmowano się czynnie problemem Słowian pozostających pod panowaniem tureckim, otaczano rzeczywistą opieką wychodźców, uciekinierów i emigrantów politycznych z Bułgarii i Serbii, udzielano w różnorodnych formach pomocy studiującym w Rosji Bułgarom, Macedończykom i Serbom. W niektórych miastach Rosji powstały nawet w tym celu specjalne komitety słowiańskie. Niejeden zgrzyt wywoływała tylko działalność, głównie publicystyczna, niektórych słowianofilów rosyjskich, zaczęto bowiem w tych kołach wysuwać ideę wielkomocarstwowego panslawizmu i szerzyć m. in. pogląd, że wszyscy Słowianie powinni się jednoczyć tylko na gruncie prawosławia i że osobom innego wyznania nie powinno się udzielać praw obywatelskich. Nie te poglądy przecież zadecydowały o wypadkach.

Turcja nie zamierzała jednak dobrowolnie rezygnować ze swojej pozycji w Europie i utrzymywała ją nadal bezwzględnie i nieustępliwie. Komplikująca się ciągle na Bałkanach sytuacja doprowadziła w r. 1875 do powstania w Bośni i Hercegowinie, a zaraz potem wybuchły silne ruchy antytureckie w Bułgarii. Powstanie wywołało szczególnie żywy oddźwięk w Europie, zarówno na dworach, jak i w szerokich kręgach społeczeństwa. Przybywali nawet do Bośni ochotnicy z różnych krajów, najwięcej z Rosji; jest rzeczą charakterystyczną, że znalazło się wśród nich sporo działaczy narodnickich, którzy dali w ten sposób przykład, że chcą walczyć nie tylko o wolność własnego ludu.

Turcy dławili surowo wszystkie ruchy powstańcze. Nie na wiele zdały się próby mediacyjne podejmowane przez Rosję, która proponowała przyznanie Bośni i Hercegowinie szerokiej autonomii, i przez Austrię, o wiele bardziej powściągliwą w swoich wysiłkach. Turcja nie chciała przyjąć dalej idących propozycji, powstańców nie mógł oczywiście zadowolić projekt austriacki. Anglia godziła się tylko na minimalne ustępstwa na rzecz Bośni, nie chcąc w żadnym wypadku dopuścić do dalszego osłabienia Turcji. Okrucieństwa tureckie w Bułgarii stały się przyczyną nowych powikłań: w połowie r. 1876 Serbia i Czarnogóra wypowiedziały wojnę Turcji. W tym czasie zmieniły się także już poważnie nastroje na dworze petersburskim: zaczęto coraz śmielej mówić o wojnie i wywierać w tym kierunku nacisk na cara. Nie chciał dopuścić do wojny Gorczakow i na razie też do niej nie doszło, rozwinięto natomiast szeroką kampanię pomocy na rzecz Serbii. Wyjechało tam kilka tysięcy ochotników rosyjskich, a naczelne dowództwo armii serbskiej objął generał Michał Czerniajew, zdobywca Taszkientu w r. 1865.

Jednocześnie zaczęły się pertraktacje rosyjsko-austriackie. Rosji chodziło o zapewnienie sobie neutralności ze strony Austrii na wypadek wojny z Turcją, coraz bardziej prawdopodobnej. Obie strony zawarły w czerwcu 1876 r. porozumienie w Reichstadt (Zakupy, w północnych Czechach) i podpisały w styczniu 1877 r. tajną konwencję w Budapeszcie. Na mocy układu reichstadzkiego Rosja i Austria postanowiły na razie przestrzegać neutralności w konflikcie Turcji z Serbią i Czarnogórą, na wypadek zaś zwycięstwa Turcji przeciwdziałać aktom przemocy i skłonić Turcję do wprowadzenia reform w Bośni. Austria zastrzegała sobie prawo do aneksji pewnej części Bośni i tureckiej Chorwacji, gdyby Turcja wojnę przegrała; Rosja otrzymać miała wtedy z powrotem południową Besarabię. W konwencji budapeszteńskiej była już mowa o okupacji Bośni i Hercegowiny przez Austrię, która zobowiązywała się do neutralności podczas przyszłej wojny rosyjsko-tureckiej.

W tym czasie zarządzono w Rosji częściową mobilizację, a próby skłonienia Turcji do wprowadzenia instytucji autonomicznych w Bośni, Hercegowinie i Bułgarii nie dały rezultatu. Serbia musiała kapitulować, tak że już jedna tylko mała Czarnogóra kontynuowała wojnę z Turcją. W takiej sytuacji Rosja, pozostając nadal neutralną, ryzykowała cały swój autorytet wśród Słowian bałkańskich; nie było już innego wyjścia i w kwietniu 1877 r. wypowiedziano Turcji wojnę.

Rosja zaczynała kolejną wojnę z Turcją w nie najbardziej korzystnych warunkach. Jeszcze ciągle odgrywały rolę pewne następstwa wojny krymskiej, jeszcze nie zakończono reorganizacji armii po przeprowadzeniu reformy wojskowej. Dowództwo rosyjskie składało się z ludzi częściowo nawet bardzo zdolnych, w większości jednak mało energicznych i przyzwyczajonych do starych metod w operacjach bojowych. Dołączyły się do tego poważne kłopoty z dostawami i nadużycia w intendenturze. Plany rosyjskie zakładały przemarsz przez Rumunię, sforsowanie Dunaju i później możliwie najszybsze posuwanie się w kierunku Konstantynopola. Dowództwo tureckie postanowiło zastosować taktykę obronną – główną linią obrony miał być Dunaj z kilku silnymi twierdzami na prawym brzegu.

Nie udało się jednak Turkom utrzymać tej linii, chociaż wojska rosyjskie przeprawiły się przez Dunaj nieco później, niż początkowo zamierzano. Z końcem lipca generał Hurko obsadził najważniejsze przejście w Górach Bałkańskich – przełęcz Szypkę, i zaraz potem próbował rozwijać ofensywę dalej w kierunku południowym, spotkał się jednak z niezwykle silnym kontratakiem armii tureckiej i musiał odstąpić z powrotem za Bałkany. Szypki Rosjanie nie oddali, musieli jej jednak bronić przez parę miesięcy z największym poświęceniem, ponieważ Turcy chcieli zdobyć tę przełęcz za wszelką cenę. Obie strony poniosły bardzo duże ofiary, Turcy w swoich nieustannych atakach, a Rosjanie z powodu ciężkiej zimy – w okopach na Szypce zamarzło kilka tysięcy żołnierzy rosyjskich.

W tym samym mniej więcej czasie, gdy Hurko docierał do Bałkanów, inne oddziały rosyjskie podeszły pod najsilniejszą twierdzę turecką w Bułgarii – Plewnę (dziś Plewen, na północny wschód od Sofii). Niewielka zwłoka w podjęciu decydującego uderzenia umożliwiła Turkom znaczne umocnienie garnizonu Plewny, tak że niepodobna już było wziąć jej szturmem, mimo że próbowano go trzykrotnie. Plewna, świetnie broniona przez Osmana-paszę, odpierała wszystkie ataki z tak wielkimi stratami dla szturmujących, że wywołało to poważne zaniepokojenie w Rosji. Dowództwo rosyjskie postanowiło ostatecznie przejść do długotrwałego oblężenia; po wyczerpaniu zapasów żywności Osman-pasza usiłował wyjść z twierdzy i przedrzeć się przez pierścień blokady, lecz nie było to możliwe i 28 XI (10 XII) 1877 r. Rosjanie weszli do Plewny.

TRAKTATY POKOJOWE

Dalsze działania wojenne rozwijały się już bardzo szybko i pomyślnie dla wojsk rosyjskich – w styczniu 1878 r. kapitulował Adrianopol i jeszcze w tym samym miesiącu Rosjanie dotarli prawie do samego Konstantynopola. Sytuacja Turcji była beznadziejna, zwłaszcza że na froncie zakaukaskim, gdzie także toczyły się walki, Rosjanie stale odnosili sukcesy; już w pierwszych tygodniach wojny wzięto Bajazet i Ardahan, w listopadzie 1877 r. Kars, a w lutym 1878 r. nawet Erzerum. Nie mogąc już liczyć na żadne nadzwyczajne okoliczności, które by spowodowały jakiś zwrot w wojnie, Turcja wyraziła zgodę na zawarcie pokoju. Pertraktacje ukończono bardzo szybko, co leżało także w interesie Rosji, gdyż zaniepokojona jej zwycięstwami Anglia zaczęła już grozić wojną. Rosjanie zrezygnowali więc z zamiaru opanowania Konstantynopola; 19 II (3 III) 1878 r. podpisano traktat pokojowy w San Stefano (na południowy zachód od Konstantynopola).

Rosja otrzymywała Ardahan, Bajazet, Kars i Batumi w Transkaukazji oraz zwrot południowej Besarabii. Turcja uznawała w całej pełni niezawisłość Serbii, Czarnogóry i Rumunii, wyrażając jednocześnie zgodę na powiększenie terytorium tych państw: Serbii o tzw. Starą Serbię (Nowy Bazar i Nisz), Czarnogóry o część Hercegowiny, Rumunii o Dobrudżę. Powstawało autonomiczne, udzielne księstwo bułgarskie, nominalnie tylko zależne od Turcji, a obejmujące terytorium od Dunaju do Morza Egejskiego, łącznie z Macedonią. Turcja zobowiązywała się do bezzwłocznego wprowadzenia reform w Bośni i Hercegowinie.

Ani Anglia, ani Austria nie chciały jednak zaaprobować tego traktatu, niewątpliwie korzystnego dla Rosji, lecz przede wszystkim dla Słowian bałkańskich. Sytuacja znów się zaostrzyła, znowu zaczęto w Anglii mówić o wojnie. Bismarck uchylił się od bezpośredniego poparcia i Rosja musiała się zgodzić na zwołanie konferencji, która miała się zająć rewizją traktatu w San Stefano. Zrobiono to na kongresie w Berlinie z udziałem Niemiec, Anglii, Rosji, Austrii, Francji, Włoch i Turcji. Akt ostateczny, podpisany 1 (13) VII 1878 r., wprowadzał zmiany bardzo niekorzystne przede wszystkim dla narodu bułgarskiego. Mocarstwa wyraziły wprawdzie zgodę na utworzenie Bułgarii, ale okrojonej do obszaru między Dunajem i Bałkanami, bez dostępu do Morza Egejskiego i bez Macedonii, która pozostawała przy Turcji; przyszły książę bułgarski miał być lennikiem sułtana. Południowa część terytoriów bułgarskich przekształciła się w autonomiczną prowincję – Wschodnią Rumelię, przy czym była to tylko autonomia administracyjna, a władzę polityczną i wojskową nadal sprawować miała Turcja. Zarówno w Bułgarii, jak i we Wschodniej Rumelii pozostawał do określonego terminu rosyjski korpus okupacyjny. Zmniejszano serbskie i czarnogórskie nabytki terytorialne, przyznane obu tym krajom na mocy traktatu w San Stefano, nastąpiło jednak też wreszcie uznanie całkowitej niezawisłości Serbii, Czarnogóry i Rumunii przez Turcję i wszystkie państwa biorące udział w kongresie berlińskim.

Postanowienia dotyczące Rosji zmieniły się w stosunkowo niewielkim stopniu. Rosja otrzymywała południową Besarabię, między dolnym Prutem i północnym ramieniem delty Dunaju, a w Transkaukazji – Ardahan, Kars i Batumi; Bajazet wracał do Turcji. Bośnia i Hercegowina przechodziły pod administrację Austro-Węgier, które miały wprowadzić tam swoje wojska; po 30 latach okupacja ta zostanie zamieniona po prostu na aneksję.

Turcja poniosła zatem dość duże straty, utrzymała jednak jeszcze w swoim posiadaniu wschodnią część Półwyspu Bałkańskiego między Morzem Egejskim i Bałkanami, a poza tym północne prowincje greckie, terytorium albańskie, Macedonię i wysunięty najdalej na północny zachód sandżak nowobazarski, wciśnięty między Serbię, Hercegowinę i Czarnogórę. Największym osiągnięciem było utworzenie Bułgarii, zwłaszcza że ani jej zależność lenna od Turcji, ani sztuczna egzystencja Wschodniej Rumelii nie trwały długo. Księciem bułgarskim został Aleksander Battenberg, syn księcia Hesji, który dość szybko zmienił początkową orientację prorosyjską i zbliżył się do Austrii. Stosunki z Rosją popsuły się ostatecznie, gdy w r. 1883 Bułgaria zawarła z Austrią umowę w sprawie budowy linii kolejowej z Wiednia przez Belgrad i Sofię do Konstantynopola; Rosja natomiast usiłowała nakłonić rząd bułgarski do budowy linii biegnącej od Dunaju ku Bałkanom, która mogła mieć duże znaczenie strategiczne. W 1885 r. wybuchło powstanie we Wschodniej Rumelii i zaraz potem książę Aleksander proklamował połączenie tej prowincji z Bułgarią. Wtedy Rosja zaprotestowała przeciw temu, jako przeciw naruszeniu postanowień kongresu berlińskiego – oczywiście tylko dlatego, że Bułgaria zbliżyła się do Austrii. Doszło nawet do konferencji ambasadorów w Konstantynopolu i decyzji o konieczności przestrzegania tych postanowień, lecz w praktyce nie dało się to przeprowadzić. Pod naciskiem Anglii Turcja musiała zrezygnować ze Wschodniej Rumelii, a Austria zagroziła Rosji wojną na wypadek interwencji rosyjskiej w Bułgarii. Dyplomacji rosyjskiej udało się tylko doprowadzić do przewrotu wewnętrznego w Bułgarii i obalenia Aleksandra Battenberga, po czym rządy objęła partia rusofilska; trwało to jednak krótko – ostatecznie zwyciężyły i ugruntowały się w Bułgarii, a także w Rumunii i Serbii wpływy austriackie.

POLITYKA ZAGRANICZNA ROSJI PO KONGRESIE BERLIŃSKIM

Kongres berliński zapoczątkował poważne zmiany w dotychczasowym układzie sił politycznych Europy. Nastąpiło przede wszystkim ochłodzenie stosunków niemiecko-rosyjskich, które bardzo szybko odzwierciedliło się także w pociągnięciach natury ekonomicznej. W rok po kongresie rząd Bismarcka zamknął granice Niemiec dla importu rosyjskiego bydła i podniósł cło na wwożone z zagranicy zboże, co naruszało głównie interesy ziemian rosyjskich. W tymże r. 1879 Niemcy zawarły ścisły sojusz z Austrią, a po przystąpieniu do niego Włoch w r. 1882 ukonstytuowało się tzw. trójprzymierze. Mimo to Niemcy i Rosja potrzebowały się jeszcze nawzajem; dla Niemiec ciągle wielką cenę miała neutralność Rosji w zamierzonej przez Bismarcka rozprawie z Francją, a Rosja tylko z Niemcami mogła jeszcze prowadzić rozmowy o sprawach bałkańskich i tureckich. Przesłanki te umożliwiły w r. 1881 restytucję „sojuszu trzech cesarzy”. Odnośny układ mówił o neutralności poszczególnych stron, gdyby jedna z nich znalazła się w stanie wojny, i poruszał też pewne kwestie związane z cieśninami i z układem sił na Półwyspie Bałkańskim.

Sojusz zawarto na trzy lata i przedłużono go tylko jeden raz. Gdy upłynął ostateczny termin, w r. 1887, Rosja i Niemcy zawarły tzw. układ reasekuracyjny, zobowiązując się w nim nawzajem do neutralności na wypadek wojny, ale nie bez wyjątków; układ nie obowiązywał w razie wojny Niemiec z Francją lub Rosji z Austrią, pozostawać miał natomiast w mocy, gdyby wojnę zaczęła Francja czy Austria. Nie na wiele się jednak już to wszystko przydało: układu reasekuracyjnego, zawartego też na trzy lata, nie przedłużano, a stosunki rosyjsko-niemieckie pogarszały się z każdym rokiem. W dziedzinie kontaktów ekonomicznych doszło w pewnym momencie do prawdziwej wojny celnej między obu państwami, a Niemcy – wbrew poczynionym w układzie zobowiązaniom – nie popierały polityki rosyjskiej na terenie Bułgarii. W 1890 r. dostał dymisję Bismarck, który mimo wszystko zawsze dbał o poprawne stosunki z Rosją (zawsze chodziło mu zresztą także o sprawę polską o i zapewnienie Niemcom bezpieczeństwa od strony wschodniej na wypadek wojny z Francją), i wtedy Rosja zwróciła się ku Francji. Już wcześniej rząd francuski udzielił Rosji znacznej pożyczki, co poważnie ułatwiło rozmowy, które zaczęły się w r. 1891. Głównym elementem formalnym kształtującego się sojuszu była wymiana not dyplomatycznych między francuskim i rosyjskim ministrem spraw zagranicznych; tym ostatnim był wówczas Mikołaj Giers, zresztą germanofil, który wiele zrobił przedtem dla podtrzymania dobrych stosunków z Niemcami. Prócz tego obie strony opracowały konwencję wojskową, podpisaną w Petersburgu w r. 1892, ale zatwierdzoną dopiero z końcem roku następnego. Konwencja stwierdzała wyraźnie, że jeśli Niemcy lub przy ich poparciu Włochy uderzą na Francję, Rosja wystąpi przeciw Niemcom z całą siłą, jaka będzie do jej rozporządzenia; do tego samego zobowiązała się Francja – w wypadku napadu Niemiec lub przy ich poparciu Austrii na Rosję. Francja miała wystawić przeciw Niemcom 1 300 000 żołnierzy, a Rosja 700-800 000, i to jak najszybciej, tak żeby Niemcy od razu musiały prowadzić wojnę na dwu frontach.

Pod koniec XIX w. zaktywizowała się znacznie działalność dyplomacji rosyjskiej na Dalekim Wschodzie. W latach 1894-1895 Chiny toczyły niepomyślną dla siebie wojnę z Japonią i po jej zakończeniu musiały oddać Japonii Formozę, leżące na zachód od niej wyspy Peskadory oraz półwysep Liaotung na Morzu Żółtym; na południowym cyplu tego półwyspu znajdowały się dwa ważne porty: Talien i Port Artur. W wyniku zbiorowej interwencji mocarstw Japonia musiała zrezygnować z aneksji Liaotungu, ale Chinom pozostała do zapłacenia bardzo wysoka kontrybucja; dzięki pośrednictwu Rosji udzielono im pożyczki w Paryżu. Rosja od dawna utrzymywała dość ożywione stosunki handlowe z Chinami, a w tym momencie postanowiła przejść do silniejszego nacisku ekonomicznego; politykę taką mocno popierał ówczesny rosyjski minister finansów Sergiusz Witte; za jego sprawą utworzono m. in. bank rosyjsko-chiński. W 1896 r. oba państwa zawarły sojusz obronny przeciw Japonii, przy czym Chiny wyraziły zgodę na poprowadzenie transsyberyjskiej linii kolejowej (budowanej od r. 1891) przez Mandżurię.

W 1897 r. nastąpiły wypadki, które umożliwiły rozszerzenie wpływów rosyjskich, dotąd w zasadzie tylko ekonomicznych. W listopadzie tego roku Niemcy zagarnęły port Tsingtao w zatoce Kiao-Czao, a zaraz potem, jeszcze przed końcem roku, rosyjskie desanty morskie opanowały Talien i Port Artur. W 1898 r. Chiny zgodziły się na wydzierżawienie Rosji półwyspu liaotuńskiego i na budowę bardzo ważnego dla Rosji w takim układzie odgałęzienia kolei transsyberyjskiej – od Charbinu do Portu Artura. Jednocześnie i inne mocarstwa poczyniły na wybrzeżu chińskim określone zdobycze, w odpowiedzi na co wybuchło w Chinach „powstanie bokserów” zwrócone przeciw zaborcom. Mocarstwa stłumiły je działając solidarnie, a w toku tych działań wojska rosyjskie znalazły się na terytorium Mandżurii. Nie wywołało to zadowolenia w Tokio, lecz Japonia chciała jednak uznać Mandżurię za rosyjską strefę wpływów – pod warunkiem, że Rosja uzna takie same prawa Japonii w Korei. Rząd rosyjski nie przyjął tej propozycji, w Petersburgu bowiem zyskiwali coraz większą przewagę zwolennicy agresywnej polityki na Dalekim Wschodzie, popierani przez bardzo wpływową wówczas klikę aferzystów, którym marzyły się olbrzymie dochody z eksploatacji bogactw Korei. Wtedy Japonia zaczęła się przygotowywać do wojny i w r. 1902 zawarła sojusz z Anglią.


Sergiusz Witte


Carat nie wyciągnął żadnych wniosków z sytuacji i coraz intensywniej realizował „wielki program azjatycki”, mimo że w nowym układzie z Chinami (26 III (8 IV) 1902 r.) Rosja zobowiązywała się wycofać wojska z Mandżurii w ciągu kilkunastu miesięcy. W 1903 r. dostał dymisję Witte, zwolennik pokojowej penetracji w Chinach, i utworzone zostało oddzielne namiestnictwo Dalekiego Wschodu, obejmujące tereny generał-gubernatorstwa amurskiego (Kraj Nadamurski, Kraj Ussuryjski, wybrzeże Morza Ochockiego, Sachalin, Kamczatka i Półwysep Czukocki) oraz obwód kwantuński (Liaotung). Namiestnikiem został zwolennik awanturniczej i agresywnej polityki, admirał Eugeniusz Aleksiejew.

Utworzenie namiestnictwa spowodowało jeszcze większe zadrażnienie w stosunkach z Japonią. Dopiero poniewczasie zorientowano się, że warto pójść na jakieś ustępstwa, bo wynik wojny nie musi być korzystny dla Rosji, było już jednak za późno. 27 I (9 II) 1904 r. Japończycy uderzyli niespodziewanie, bez wypowiedzenia wojny, na znajdujące się w Porcie Artura jednostki floty rosyjskiej, przyprawiając ją o ciężkie straty. Zaczęła się bardzo ciężka i bardzo kosztowna wojna z Japonią.

(...)

XVIII. ROSJA NA PRZEŁOMIE XIX i XX WIEKU

OSTATNIE LATA XIX WIEKU

(...)

obszarniczej, i zawsze zależało mu bardziej na dochodowości własnego majątku niż na polityce. Toteż w okresie jego rządów nie działo się nic szczególnego; pewien wyjątek stanowić może wysunięty przez niego projekt wprowadzenia ziemstw w dziewięciu guberniach zachodnich i w czterech innych, m. in. w archangielskiej i astrachańskiej. Sprawa nie należała do zbyt prostych, bo chciano za wszelką cenę uniknąć przewagi elementu polskiego w ziemstwach, i dlatego Goremykin proponował szerokie zastosowanie systemu nominacji. Ostatecznie projekt upadł, znalazłszy zbyt wielu oponentów; był wśród nich i jeden z wybitniejszych rosyjskich mężów stanu, od r. 1892 minister finansów Sergiusz Witte, który w r. 1897 przeprowadził gruntowną reformę finansową, opierając kurs rubla na parytecie złota. Z upadkiem projektu Goremykina skończył się również ten okres kariery jego twórcy; z końcem r. 1899 ministrem spraw wewnętrznych został Dymitr Sipiagin, bardzo przeciętny działacz, ale jednocześnie bardzo energiczny i aktywny realizator drastycznie reakcyjnego kursu.

EKONOMIKA ROSJI W OKRESIE IMPERIALIZMU

Pierwsze dziesięciolecie panowania Mikołaja II zbiega się dość dokładnie z ostatecznym ukształtowaniem się tych przejawów w dziedzinie gospodarczej i politycznej, które pozwalają zaliczyć Rosję do mocarstw imperialistycznych. Ludność imperium wynosiła, według pierwszego powszechnego spisu ludności w r. 1897, ponad 126 mln, przy czym największą gęstość zaludnienia wykazywały zachodnie i centralne terytoria Rosji europejskiej, częściowo także np. Transkaukazja. Pod koniec XIX w. więcej niż 2 mln ludzi pracowało w fabrykach i kopalniach, a liczbę tę należałoby znacznie powiększyć, gdyby się wzięło jeszcze pod uwagę robotników budowlanych, zatrudnionych w transporcie, przy budowie dróg kolejowych i różnych pracach sezonowych. Produkcja przemysłowa rosła nieustannie – rok 1894 i lata następne zaliczyć trzeba w ogóle do okresów koniunktury i np. budownictwo kolejowe też szło wówczas dosłownie milowymi krokami naprzód, mimo związanych z tym afer, spekulacji, wysokich kosztów i wielu innych przeszkód.

Najwięcej robotników pracowało w przemyśle włókienniczym – około 650 000; potem szedł przemysł ciężki – 550 000, spożywczy – 225 000 i ceramiczny – około 150 000, reszta zatrudniona była w przemyśle drzewnym, papierniczym i w różnych innych, mniej istotnych gałęziach przemysłu. Najsilniejszymi ośrodkami przemysłowymi były Zagłębie Donieckie i ze względu na ropę Transkaukazja, a przede wszystkim okręg bakiński; nie traciły też znaczenia starsze centra przemysłowe: okręg centralny, okręg petersburski, a nawet Ural. Wskaźniki ilościowe produkcji, jeśli chodzi o najważniejsze jej dziedziny, przedstawiały się następująco: w r. 1900 wydobyto 630 mln pudów (10 320 000 ton) ropy naftowej i 1 mld pudów (16 380 000 ton) węgla, wytopiono około 180 mln pudów (3 mln ton) surówki i wyprodukowano około 135 mln pudów (2 200 000 ton) stali. Datujący się od tegoż roku kryzys ekonomiczny spowodował dość znaczne niekiedy obniżenie liczb produkcyjnych, które potem znowu zaczynają się podnosić, osiągając najwyższy pułap w r. 1913. Wydobycie węgla dochodziło w tym okresie aż do 36 mln ton, wytop surówki do 4 mln ton, produkcja stali do 3,5 mln ton. Wydobycie ropy utrzymywało się do r. 1904 na poziomie mniej więcej 11-11,5 mln ton; od r. 1905 następuje bardzo znaczny spadek i od 1907 r. znowu wzrost, choć już w tempie mniej intensywnym.

Przemysł Rosji odznaczał się wyjątkowo wysokim stopniem koncentracji – niewiele mniej niż połowę robotników zatrudniały wielkie przedsiębiorstwa, z załogami liczącymi ponad 500 osób. Działały również przedsiębiorstwa-giganty, jak specjalizujące się w produkcji parowozów, wagonów i dział Zakłady Putiłowskie w Petersburgu, gdzie zatrudniano do 12 000 robotników. Nieustannie powstawały nowe wielkie przedsiębiorstwa monopolistyczne, a kryzys pierwszych lat XX w. dał tylko nowy impuls temu procesowi. Przesilenie ekonomiczne zaczęło się już w drugiej połowie 1900 r. i trwało do początku r. 1903, odzwierciedlając się bardzo różnie w różnych gałęziach przemysłu i w poszczególnych rejonach. Niezależnie od zwykłych następstw kryzysu, a więc znacznego pogorszenia się sytuacji klasy robotniczej, nastąpić musiały również dość istotne zmiany w środowisku samych producentów: sporo przedsiębiorstw uległo likwidacji, niektóre, głównie największe i najsilniejsze, potrafiły czasem stosunkowo łatwo przetrwać najcięższe chwile. Tak czy inaczej, tendencje do tworzenia wielkich zrzeszeń monopolistycznych, częściowo zresztą już istniejących, zaznaczyły się ze szczególną siłą. Powstawały przede wszystkim syndykaty – dominująca w Rosji forma monopolu ekonomicznego: syndykat metalowców południa „Prodamiet” (nazywany także „Prodamieta”), syndykat fabryk produkujących wagony kolejowe „Prodwagon”, syndykat producentów rur żelaznych „Truboprodaża” i inne, głównie w przemyśle naftowym i cukrowniczym.

Kapitaliści korzystali w dziedzinie ekonomicznej z pomocy rządu w bardzo szerokim niekiedy zakresie. Najważniejszą rolę odgrywały zamówienia rządowe, następnie różne ulgi, pożyczki, premie i protekcyjna polityka celna. Cła na towary importowane musiano podwyższać, ażeby umożliwić fabrykantom rosyjskim przezwyciężenie konkurencji obcej; najlepszym wyjściem mogło być stworzenie silnego rynku wewnętrznego, równoznaczne ze zwiększeniem siły nabywczej chłopa, czyli z polepszeniem jego warunków bytowych – rzecz nie do przeprowadzenia w Rosji carskiej. Wreszcie znaczną rolę w przemyśle Rosji stale odgrywał też kapitał obcy.

Już w połowie XIX w. zadłużenie skarbu rosyjskiego za granicą dochodziło do bardzo poważnych sum i rosło nadal z każdym rokiem, osiągając w przededniu pierwszej wojny światowej wysokość 5,6 mld rubli. Napływ kapitałów zagranicznych stał się szczególnie silny począwszy od ostatniego dziesiątka lat XIX w. w związku z koniunkturą w przemyśle rosyjskim. Główną rolę odgrywały kapitały francuskie, inwestowane przede wszystkim w hutnictwie i w kopalniach węgla, potem angielskie (przemysł naftowy, wydobycie złota), niemieckie i belgijskie.

Ekonomika Rosji wykazywała też i inne cechy właściwe imperialistycznemu stadium rozwoju kapitalizmu. Oprócz monopolizacji przemysłu występował bardzo wyraźnie proces splatania się ze sobą kapitału przemysłowego i handlowego, czyli powstawanie tzw. kapitału finansowego, który starał się uzyskiwać jak najlepsze źródła dochodów także poza granicami imperium, głównie w krajach graniczących z Rosją, a zacofanych pod względem przemysłowym, jak Persja i Chiny. Coraz większe stawało się znaczenie banków, zwłaszcza w okresie kryzysu. Jeśli zaś chodzi o politykę zagraniczną, to właśnie na przełomie XIX i XX w. odznaczała się ona takimi tendencjami, jak dążenie do opanowania Mandżurii i Korei, nie mówiąc już o ciągle żywym, choć wtedy z różnych względów mało uzewnętrznianym, zainteresowaniu cieśninami. Imperializm rosyjski różnił się też jednak od tego zespołu cech, którymi przywykło się określać imperializm amerykański czy angielski; chodzi tu z jednej strony o słabszy rozwój takich procesów, jak wywóz kapitałów za granicę, z drugiej natomiast o wszystkie pozostałości i przeżytki dawnego systemu, utrzymujące się w Rosji mimo wszystkich reform. Całokształt tych zjawisk pozwala zrozumieć przyczynę, dla której Rosja carska do końca swego istnienia nie potrafiła dotrzymać kroku przodującym państwom Zachodu, bo nie mogła przezwyciężyć własnego zacofania zarówno w gospodarce, jak i w kwestiach ustrojowych.

PROBLEM AGRARNY

Sytuacja na wsi nie zmieniała się na lepsze, chociaż co roku chłopi masowo odpływali ku miastom w poszukiwaniu pracy. Mimo to ludność rosła nieustannie, a mieszkańcy wsi stanowili 3/4 całej ludności Rosji. Gospodarka rolna, mimo dużych skądinąd rezultatów produkcyjnych, stała na niskim poziomie, jeśli chodzi o technikę uprawy roli i wydajność pracy. Nawet w latach rekordowego urodzaju wydajność zbóż podstawowych z jednej dziesięciny ziemi była o wiele niższa niż w państwach zachodnich, w Ameryce czy w Japonii. Zestawienia takie rzucają się również w oczy przy porównywaniu danych dotyczących hodowli bydła, zwłaszcza zaś nierogacizny. Zajmowała natomiast Rosja pierwsze miejsce w świecie pod względem ilości koni. Stały wzrost liczby ludności, częste nieurodzaje i pogłębiająca się z roku na rok pauperyzacja mas chłopskich wywoływały następstwa, z których i czynniki państwowe nie mogły sobie nie zdawać sprawy; stąd dość liczne próby odgórne zaradzenia złu, podejmowane oczywiście z takim nastawieniem, ażeby w żadnym wypadku nie naruszyć obszarniczego stanu posiadania. Oprócz nielicznych i raczej mało istotnych wyjątków nie wyszły też te próby poza niekończące się debaty w niezliczonych komitetach i komisjach.

W 1899 r. powołana została do życia specjalna komisja w celu zbadania przyczyn zubożenia guberni centralnych. Po dwuletnim obradowaniu członkowie komisji zdobyli się na oświadczenie, że najważniejszą wśród tych przyczyn jest rozdrabnianie się działek gruntowych we wspólnotach gminnych. Archaiczne wspólnoty zaczęły w ogóle budzić coraz większe zastrzeżenia, lecz o rozwiązaniu ich nikt jeszcze właściwie nie myślał – miało to nastąpić później i okazało się czymś niezwykle trudnym. Wspomniana komisja nie była ani pierwszą, ani ostatnią, narady trwały, a sytuacja na wsi stawała się coraz bardziej niepokojąca. Od lat 1898-1900 zaczęła przechodzić przez wsie w wielu guberniach nowa fala fermentu, osiągając największe nasilenie w r. 1902. Chłopi stawiali coraz częściej opór policji przy próbach aresztowania, zanosili skargi do sądów, zajmowali na własną rękę łąki i grunty obszarnicze pochodzące z „odcinków” – rozwijały się i różne inne formy protestów. Rok 1900 stanowił też początek dość szeroko zakrojonej akcji propagandowo-rewolucyjnej na wsi, prowadzonej przez socjaldemokrację i grupy socjalrewolucyjne. Działalność tę prowadzono zarówno poprzez broszury i ulotki, pisane językiem prostym i zrozumiałym dla chłopa, jak też i drogą agitacji bezpośredniej.

Nie najlepsze urodzaje w r. 1901 i coraz częściej pojawiające się wiadomości o ruchach strajkowych i demonstracjach w ośrodkach miejskich poruszyły wieś jeszcze bardziej i stały się właśnie przyczyną nowej fali rozruchów i zaburzeń, przypadających na r. 1902. Na Powołżu, w guberniach centralnych i na Ukrainie chłopi masowo odmawiali stawiania się do pracy na gruntach obszarniczych, palili dwory ziemiańskie, zabierali zboże i inwentarz obszarników, stawiali opór policji i oddziałom wojskowym. Liczne ekspedycje karne i brutalne represje umożliwiły rządowi pewne rozładowanie sytuacji, chociaż i w roku następnym daleko było do zupełnego spokoju. Koła rządowe spróbowały zresztą jeszcze jednego „teoretycznego” wyjścia z impasu; dokonać tego miała kolejna komisja utworzona 22 I (4 II) 1902 r., a więc bezpośrednio przed kulminacją zaburzeń na wsi.

Działalność tej komisji, nazwanej Radą Nadzwyczajną do Spraw Związanych z Potrzebami Produkcji Rolnej, postanowiono ująć w znacznie szersze ramy niż dotychczas. Na czele Rady stanął Witte, w skład jej weszło jeszcze kilku ministrów, można było do udziału w pracach zapraszać fachowców z głosem doradczym. Po ukonstytuowaniu się Rady powołano oddzielne komitety w poszczególnych guberniach i powiatach całego imperium. Zadaniem tych komitetów – a powstało ich aż ponad 600 – miało być tylko dokładne wyjaśnienie najpilniejszych potrzeb gospodarki rolnej w terenie i zgromadzenie odpowiednich materiałów.

Mimo surowych zastrzeżeń co do ram działalności komitetów podejmowano w terenie dyskusje nie tylko na tematy ekonomiczne; można nawet powiedzieć, że dominowały oświadczenia, iż przyczyny złej sytuacji w gospodarce rolnej sięgają o wiele głębiej, że samymi pociągnięciami administracyjnymi nie zaradzi się złu, i wysuwano takie postulaty, jak podniesienie poziomu oświaty ludu, większa samodzielność inicjatywy społecznej, zmiana uciążliwego systemu podatkowego, konieczność prowadzenia szeroko zakrojonych prac melioracyjnych, wprowadzenie ziemstw w guberniach, które ich nie miały, zlikwidowanie ingerencji czynników administracyjnych, zniesienie istniejących przeżytków starego systemu. Za likwidacją wspólnot gminnych wypowiadano się tylko częściowo.

Rada Nadzwyczajna przetrwała do pierwszych miesięcy r. 1905, a działalność jej nie dała w praktyce prawie żadnych rezultatów. Pozostały po niej jednak bardzo cenne i bogate materiały, wydrukowane współcześnie aż w kilkudziesięciu wielkich tomach i dające dokładny obraz rolnictwa w Rosji na początku XX w. W jakimś stopniu wiązał się z pracami Rady Nadzwyczajnej wydany 26 II (11 III) 1903 r. manifest Mikołaja II O perspektywach udoskonalenia porządku państwowego, w którym zapowiedziano rewizję ustawodawstwa dotyczącego wsi z zastrzeżeniem nienaruszalności wspólnot gminnych. Zapowiadał jednak również manifest zniesienie poręki gromadzkiej, co rzeczywiście zaraz później nastąpiło.

ZABURZENIA WŚRÓD MŁODZIEŻY

Od czasu zniesienia autonomii uniwersyteckiej przez Aleksandra III sytuacja w szkołach wyższych stale się pogarszała. Młodzież nie entuzjazmowała się programem zajęć, w którym dominowały dyscypliny uznawane dość powszechnie za zbędne lub nadmiernie rozbudowane, np. języki klasyczne. Mocno dawał się też we znaki zakaz stowarzyszania się, odbywania zebrań i zajmowania się polityką. W związku z tym, mimo całej ostrości reżimu przedostatniego cara, zdarzały się i za jego rządów rozruchy wśród studentów, radzono sobie jednak z nimi stosunkowo łatwo. Ferment przybrał poważnie na sile od r. 1899 i przez trzy prawie lata dawał się poważnie we znaki kołom rządowym. Ówczesną działalność studentów szkół wyższych można już nazwać bez przesady opozycyjną, była bowiem w pewnych okresach tak intensywna i szeroka, że trudno jej odmówić znaczenia politycznego. I nie zmienia tego fakt, iż młodzież studencka nie stanowiła żadnego jednolitego stronnictwa ani nie miała jednolitego programu, ani też nie cała była nastrojona opozycyjnie.

W lutym 1899 r. doszło do pewnych incydentów w uniwersytecie petersburskim, a gdy bezpośrednio potem większe grupy studentów zaczęły się zbierać na ulicach, nastąpiły starcia z policją. W odpowiedzi na to urządzono w dniach następnych całą serię protestacyjnych zebrań, młodzież przestała uczęszczać na zajęcia, tak samo i w innych uniwersytetach. Znaczna część społeczeństwa dawała w różny sposób wyraz swemu oburzeniu skierowanemu przeciw organom policyjnym. Na czele resortu oświaty stał wówczas minister Mikołaj Bogolepow, profesor prawa rzymskiego; wiedziano o nim, że jest konserwatystą i nie ma zamiaru przeprowadzania jakichkolwiek reform. Licząc się w pewnej mierze z opinią publiczną, rząd powołał komisję do zbadania przyczyny zaburzeń; komisji przewodniczył generał Piotr Wannowski, do r. 1898 minister wojny.

Na podstawie materiałów zebranych przez tę komisję rząd wydał oficjalny komunikat zrzucający na młodzież winę za wypadki lutowe, a z końcem lipca 1899 r. ogłoszono tzw. „przepisy przejściowe”. Pozwalały one pociągać do natychmiastowego odbywania służby wojskowej studentów wykluczonych z wyższych uczelni za udział w rozruchach, nawet gdy nie osiągnęli jeszcze wieku poborowego lub gdy byli niezdolni do pełnienia służby; w tym ostatnim wypadku nie wchodziła oczywiście w grę służba w szeregach. Nowy dekret wzmógł jeszcze bardziej oburzenie społeczeństwa.

Czynnikiem hamującym było jednak przekonanie, że rząd nie zastosuje „przepisów przejściowych” i dzięki temu przez dość długi czas panował w wyższych uczelniach Rosji prawie zupełny spokój. Dopiero pod koniec 1900 r. doszło do zaburzeń na uniwersytecie kijowskim, nastąpiły wiece, demonstracje oraz wypadki relegowania z uczelni. W styczniu 1901 r. 183 studentów uniwersytetu kijowskiego wcielono do szeregów wojskowych. Odpowiedzią była cała fala proklamacji i rezolucji, uchwalanych także za granicą. W takiej atmosferze student Piotr Karpowicz dokonał zamachu rewolwerowego na Bogolepowa i zranił go śmiertelnie; Karpowicz działał na własną rękę i nie żywił wcale przekonań terrorystycznych, dopiero potem, po ucieczce z katorgi (skazano go na 20 lat), wstąpił do partii eserowskiej.

Wystąpienia młodzieży trwały nadal, przede wszystkim w Petersburgu, w Moskwie, Charkowie i Kijowie. W dniu 4(17) III 1901 r. doszło do wielkiej manifestacji w stolicy na placu Kazańskim, na którym przed 25 laty odbyła się pierwsza narodnicko-robotnicza demonstracja. W tłumie złożonym z kilku tysięcy ludzi dominowali oczywiście studenci, nie brakowało jednak i robotników, a także przedstawicieli liberalnej inteligencji. Policja pobiła uczestników manifestacji, aresztowano wiele osób, było kilkudziesięciu rannych.

Rząd nie dawał żadnej odpowiedzi na protesty i petycje, ciągle stosując różne środki represyjne w odniesieniu do osób, które brały aktywny udział w akcjach protestacyjnych. Drobne i mało istotne zmiany przeprowadzono natomiast w resorcie oświaty; kierował nim po śmierci Bogolepowa Wannowski, człowiek może i niepozbawiony dobrych chęci, ale niefachowiec; mało energiczny, bardzo stary już zresztą, bo prawie 80-letni. Za Wannowskiego pozwolono studentom urządzać zebrania, chociaż zrobiono przy tym dużą ilość zastrzeżeń i ograniczeń, a w szkolnictwie średnim zwiększono liczbę zajęć przyrodniczych, zmniejszając przy tym zajęcia z języka łacińskiego; język grecki stał się językiem nadobowiązkowym. „Reformy” te nie zaspokoiły jednak studentów, ani też nie znalazły przychylnego przyjęcia na szczycie i Wannowski musiał odejść. Jego następcy, a było ich kilku, z różnych przyczyn nie zapisali się nazbyt chlubnie w dziejach szkolnictwa rosyjskiego. Ruchy młodzieżowe wybuchały jeszcze nieraz później z różnym natężeniem, na ogół jednak od połowy r. 1902 zapanował spokój. Rząd zresztą też wycofał się z najbardziej drastycznych pozycji, m. in. zaprzestano zupełnie stosowania „przepisów przejściowych”.

DZIAŁALNOŚĆ ZUBATOWA

Mimo że przez długi czas władze nie w pełni zdawały sobie sprawę z niebezpieczeństwa, które groziło od strony ruchu robotniczego, i mimo przejawiających się niejednokrotnie tendencji do bagatelizowania tego niebezpieczeństwa, akcje strajkowe i inne, podejmowane przez klasę robotniczą, musiały budzić poważne zaniepokojenie. Istoty problemu sfery rządowe mogły nie rozumieć, lecz byłoby przesadą utrzymywać, że miały zupełnie zamknięte oczy na sytuację życiową mas robotniczych; w każdym razie przynajmniej niektórzy przedstawiciele aparatu państwowego i policyjnego uświadamiali sobie czasem, iż nie wystarczy tłumienie akcji strajkowych, wytaczanie procesów i ferowanie surowych nawet wyroków – w związku z tym zaczęto myśleć o jakichś innych metodach, które by zapobiegły dalszemu rozszerzaniu się ruchu.

Metodę taką wynalazł – w swoim rozumieniu – naczelnik moskiewskiego oddziału Ochrony Porządku Państwowego i Ładu Społecznego, czyli ochrany (od r. 1895; przedtem był zastępcą), Sergiusz Zubatow. Człowiek niewątpliwie zdolny, energiczny i sprężysty w działaniu, wolał jednak robić karierę w trybie przyspieszonym i już w młodym wieku, w r. 1885, zaproponował ochranie swoje usługi, zobowiązując się do informowania tajnej policji o działalności kół studenckich i organizacji rewolucyjnych; już w cztery lata później otrzymał stanowisko zastępcy szefa ochrany w Moskwie.

Zarówno na tym stanowisku, jak i później, będąc już szefem oddziału, Zubatow próbował w okresie aresztowań na większą skalę rozmawiać z niektórymi, wybranymi przez siebie działaczami i nakłaniać ich do pracy na rzecz ochrany, niekoniecznie zresztą bezpośredniej. Głównym jego argumentem była teza, że rząd rozumie kwestię robotniczą i żywi szczere zamiary udzielenia robotnikom pomocy w ich dążeniach do poprawienia swojego bytu; cała ta działalność – twierdził – musi być jednak legalna, a organizacje rewolucyjne tylko przeszkadzają rządowi w jej realizowaniu. Nieco później przystąpił Zubatow do tworzenia nowego systemu organizacji robotniczych – takich, które by prowadziły działalność właśnie w ramach „monarchicznego socjalizmu”, określonego też już współcześnie z dużą trafnością jako „socjalizm policyjny”.

Na przełomie XIX i XX w. starania Zubatowa zaczęły dawać pewne widoczne rezultaty. Z jednej strony zdołał on uporządkować swój własny oddział i dobrać możliwie najodpowiedniejszych współpracowników, a z drugiej – nakłonić niektórych działaczy, co prawda niewielu, do wstąpienia na drogę współpracy z ochraną, innych zaś pozyskać sobie w sensie ogólniejszym, jako skłonnych do lojalnego współdziałania. W oparciu o te osiągnięcia można było pójść jeszcze dalej: dzięki poparciu w. księcia Sergiusza, który w ogóle odniósł się bardzo przychylnie do inicjatywy Zubatowa, powstało w r. 1901 w Moskwie Stowarzyszenie Wzajemnej Pomocy Robotników Przemysłu Maszynowego. Działalność Stowarzyszenia polegała na urządzaniu zebrań z odczytami zapraszanych naukowców i publicystów oraz na ankietowym zbieraniu materiałów o warunkach życiowych robotników. Inną organizacją, utworzoną w tym samym roku w celu propagowania socjalizmu policyjnego, była Żydowska Niezależna Partia Robotnicza; założyli ją pozostający pod wpływem Zubatowa secesjoniści z Bundu.

Z biegiem czasu organizacje zubatowowskie zaczęły rozszerzać swoją działalność. W 1902 r., w dniu rocznicy reformy chłopskiej, członkowie Stowarzyszenia moskiewskiego urządzili manifestację pod pomnikiem Aleksandra II. W parę dni później doszło mimo to w jednej z moskiewskich fabryk jedwabiu do strajku, podczas którego kierowniczy organ Stowarzyszenia udzielił strajkującym pomocy i w ogóle zajął stanowisko przeciwne właścicielom przedsiębiorstwa. Wywołało to ostry protest wszystkich moskiewskich producentów jedwabiu, przesłany na ręce Wittego. Niechętnie odnosił się do Zubatowa i ówczesny minister spraw wewnętrznych Sipiagin, ale niedługo miał zginąć w zamachu, a protekcja w. księcia Sergiusza miała większe znaczenie niż protesty rozżalonych kapitalistów. Zubatow przetrwał kryzys i otrzymał nawet awans: pod koniec 1902 r. został przeniesiony do Petersburga na stanowisko kierownika Wydziału Specjalnego w Departamencie Policji i od razu podjął próby organizowania stołecznych robotników.

W tym samym czasie rozwinęła ożywioną działalność na południu, głównie w Odessie, Żydowska Niezależna Partia Robotnicza. Urządzano różne zebrania, a podczas strajków wzywano właścicieli zakładów przemysłowych do ustępstw na rzecz robotników. Zaniepokojone władze miejscowe słały do Petersburga listy i depesze z prośbami o instrukcje; odpowiedzi jednak – niewątpliwie pod wpływem Zubatowa – miały ton ogólnikowy, lecz w zasadzie przychylny dla „niezależnych”. Wszystko zmieniło się, gdy w lecie 1903 r. wybuchł w Odessie wielki strajk, który ogarnął nie tylko robotników fabrycznych, lecz także tramwajarzy i pracowników handlowych. Rozszerzając się stale, strajk przybierał także coraz wyraźniejszy odcień polityczny i wtedy dopiero nadeszły z Departamentu Policji nowe instrukcje, nakazujące traktować wszystkie akcje „niezależnych” jako przeciwne prawu. Rezultatem były aresztowania na terenie Odessy, a także koniec kariery Zubatowa, którego zwolniono ze służby; bezpośrednio po zwycięstwie rewolucji lutowej w r. 1917 Zubatow popełnił samobójstwo.

PLEHWE U STERU MINISTERSTWA SPRAW WEWNĘTRZNYCH.
RUCH ZIEMSKI

Zasadniczy zwrot w postawie władz wobec przedsięwzięć Zubatowa dokonany został za sprawą nowego ministra spraw wewnętrznych Wacława Plehwego. Jego poprzednik, Sipiagin, zginął 7 (15) IV 1902 r., zastrzelony w Petersburgu przez eserowca Stefana Bałmaszowa, straconego za to w miesiąc później. Zaraz potem stanowisko ministra objął Plehwe, jeszcze bardziej brutalny i bezwzględny realizator różnych reakcyjnych posunięć niż Sipiagin. Bardzo niejasnego, najprawdopodobniej niemieckiego pochodzenia, Plehwe uczęszczał przez pewien czas do gimnazjum w Warszawie, a po ukończeniu studiów prawniczych w Moskwie pracował długo w sądownictwie, nieustannie krocząc w górę po szczeblach swojej kariery, od praktykanta i sekretarza sądu okręgowego do prokuratora trybunału sądowego w stolicy; na tym stanowisku odegrał m. in. dużą rolę w trakcie śledztwa po zabójstwie Aleksandra II. Następnie został dyrektorem Departamentu Policji, a w latach następnych wiceministrem spraw wewnętrznych i sekretarzem stanu do spraw związanych z Wielkim Księstwem Finlandzkim. Ukoronowaniem tej kariery był fotel ministerialny, na którym Plehwe postanowił – bez względu na środki – działać jak najenergiczniej w kierunku utrwalenia samowładztwa. Utrwalając je, Plehwe występował nie tylko przeciw działaczom rewolucyjnym, lecz przeciw wszelkim przejawom postępowej działalności społecznej i dlatego walczył zdecydowanie także z liberalizmem. Jedną z najbardziej ponurych kart w dziejach Rosji były urządzane za czasów Plehwego ekscesy antyżydowskie, wśród nich straszny pogrom w Kiszyniowie 6 i 7 (19 i 20) IV 1903 r. Ponieważ pogrom był zorganizowany, oskarżano powszechnie Plehwego, że przyczynił się do jego wywołania. Sprawa nie wygląda nadto jasno, jeśli chodzi o działanie bezpośrednie, nie może jednak też ulegać wątpliwości, że i cały rząd, i sam Plehwe ponoszą odpowiedzialność za stwarzanie atmosfery, w której mogło dojść do masowych mordów i grabieży, przy czym przez dłuższy czas ani wojsko, ani policja nie wkraczały w Kiszyniowie do akcji.

Pierwsze lata XX w. były także okresem znacznego ożywienia w ruchu liberalnym – tendencje te zaczęły się przejawiać głównie w kołach związanych z ziemstwami. Opozycja ziemska miała swoje tradycje, sięgające końca ósmego dziesiątka lat XIX w.; w latach następnych ruch liberalny ożywiał się rzadziej, nastąpić to miało dopiero zaraz po r. 1900, gdy dołączyli się do ruchu także niektórzy wybitniejsi przedstawiciele inteligencji zawodowej i działacze spod znaku legalnego marksizmu, wśród nich Piotr Struve. Cele ruchu nie szły zbyt daleko, można by je najwyżej określić jako konstytucyjne, a formy organizacyjne zawsze były raczej luźne. Mimo to działalność rosyjskiej opozycji liberalnej w okresie poprzedzającym pierwszą rewolucję ma niemałe znaczenie, choćby dlatego, że ruch dysponował na ogół ludźmi dużego talentu i poważnymi środkami finansowymi, które umożliwiały m. in. ważną działalność wydawniczą.

Ostrą walkę z ziemstwami podjął już Sipiagin, wydając liczne cyrkularze ograniczające kompetencje ziemstw i narzucające różne restrykcje o charakterze bardziej szczegółowym. Skutek był wręcz odwrotny do zamierzonego – urażeni działacze ziemscy zaczęli się właśnie pod wpływem tych rozporządzeń mobilizować do działalności. Od r. 1900 urządzano pod różnymi pozorami zjazdy działaczy ziemskich, na których poruszano także pewne sprawy ogólniejsze; skonkretyzowano je podczas narady przewodniczących gubernialnych urzędów ziemskich w Moskwie w r. 1902. W opracowanym przez uczestników narady programie znalazły się różne punkty dotyczące ziemstw, żądanie zrównania chłopów w prawach z innymi stanami oraz postulat zwołania Dumy Państwowej.

Rezultatem zjazdów i narad było też postanowienie dotyczące wydawania oddzielnego periodyku społeczno-politycznego „Oswobożdienije” („Wyzwolenie”). Zaczął on wychodzić jako dwutygodnik pod redakcją Struvego w Stuttgarcie 18 VI (1 VII) 1902 r.; przeniesiony potem do Paryża, przestał się ukazywać w październiku 1905 r. Redaktor naczelny zaznaczył już w pierwszym artykule wstępnym, że pismo nie będzie miało charakteru rewolucyjnego, będzie natomiast współdziałało w kierunku zlikwidowania samowoli biurokracji na rzecz praw jednostki i społeczeństwa. Inny artykuł precyzował podstawowe hasła ziemskiego programu politycznego, wśród nich swobody obywatelskie i zwołanie przedstawicielstwa narodowego. Wysunięto również postulat, ażeby program nie ograniczał się do poglądów żywionych przez koła ziemskie, lecz by uwzględniał w jak najszerszej mierze zapatrywania całej inteligencji rosyjskiej.

W oparciu o grupę współpracującą najbliżej z „Oswobożdienijem” potoczyły się w Szwajcarii rozmowy na temat utworzenia organizacji. W rozmowach wzięli udział najbardziej aktywni działacze ziemscy, jak Iwan Pietrunkiewicz i Fiodor Rodiczew oraz wielu przedstawicieli legalnego marksizmu i ekonomizmu z okresu o kilka lat wcześniejszego. W ten sposób powstał około połowy r. 1903 tzw. Związek Wyzwolenia, a pod koniec tego roku – jeszcze Związek Ziemców Konstytucjonalistów, działający głównie na terenie Rosji. Wpływy „Oswobożdienija”, które dość szeroko przenikały do Rosji, oraz utworzenie obu organizacji wywołały jeszcze większe ożywienie w działalności samych ziemstw. Plehwe odpowiadał na to ostrymi i zdecydowanymi pociągnięciami, przeprowadzając rewizje w urzędach ziemskich i odmawiając zatwierdzenia niektórym wybranym przewodniczącym tych urzędów.

Działalność Plehwego jako ministra spraw wewnętrznych wywoływała głębokie oburzenie w całym społeczeństwie, a zwłaszcza w kołach rewolucyjnych. Konsekwentnie stosowaną politykę represyjną, nieustanne aresztowania i zsyłki, prześladowanie ziemstw – kontynuowano za rządów Plehwego bez umiaru, także po wybuchu wojny z Japonią. Strajki tłumiono przy użyciu wszelkich możliwych środków, nierzadko z okrucieństwem, wysyłano na wieś ekspedycje karne, nakładano na chłopów wysoką kontrybucję. Wybuch wojny z Japonią, w czym Plehwe też odegrał pewną rolę, jeszcze bardziej umocnił nastroje antyrządowe, prócz tego oburzano się na politykę rządu w Finlandii, której prawa autonomiczne stale ograniczano, zresztą już od czasów Sipiagina. I w samej Finlandii nie ustawał ferment, rodziły się różne formy oporu, a w czerwcu 1904 r. zamordowany został generał-gubernator Mikołaj Bobrikow. W kilka tygodni później miała przyjść kolej na Plehwego.

Wyrok śmierci na rosyjskiego ministra spraw wewnętrznych postanowiła wykonać Organizacja Bojowa eserowców. Dzięki machinacjom Azefa, który w swojej podwójnej roli wykonywał czasem nie bardzo zrozumiałe pociągnięcia, przygotowania do zamachu zaczęto dopiero z końcem 1903 r., lecz prowadzono je bardzo gruntownie i ostrożnie. Zamachu postanowiono dokonać na jednej z ulic Petersburga – Plehwe przejeżdżał nią raz w tygodniu na dworzec, skąd udawał się do Peterhofu (w zimie jeździł do Carskiego Sioła) dla złożenia carowi raportu. Dnia 15 (28) VII 1904 r. członek Organizacji Bojowej Jegor Sazonow rzucił bombę prosto pod nadjeżdżającą karetę ministra, który zginął na miejscu. Rannego Sazonowa ujęto i w parę miesięcy potem skazano na bezterminową katorgę; Sazonow odbywał ją w Kraju Zabajkalskim i w r. 1910 popełnił tam samobójstwo.

MINISTERSTWO ŚWIATOPEŁKA-MIRSKIEGO

Zamach na Plehwego wywarł wielkie wrażenie w Rosji i za granicą. Przez parę tygodni zastanawiano się na dworze usilnie nad tym, czy kontynuować dawny kurs, czy zdecydować się na bardziej łagodne postępowanie, i ostatecznie przeważyło to drugie. Nowym ministrem spraw wewnętrznych został Piotr Światopełk-Mirski, przedtem generał-gubernator wileński. Obejmując urzędowanie, Światopełk-Mirski zapowiedział generalną zmianę w stosunku rządu do instytucji społecznych, tzn. przede wszystkim do ziemstw. I rzeczywiście, zaprzestano brutalnej nagonki na działaczy ziemskich, a niektórym z nich, przedtem pozbawionym prawa do działalności publicznej, prawo to przywrócono. Odetchnęła również w jakimś stopniu i prasa. I choć była jesień, zaczęto mówić i pisać o „wiośnie politycznej”, o przebudzeniu się jakichś nowych prądów, o dalszych możliwościach, rozwojowych.

Nie znaczy to wcale, że działalność Światopełka-Mirskiego – który zresztą żadnego konkretnego programu nie przedstawiał, ograniczając się do postulatu wzajemnego zaufania między rządem i społeczeństwem – wywoływała powszechny entuzjazm. Pewne zliberalizowanie kursu umożliwiło jednak kołom liberalno-ziemskim rozwinięcie określonych akcji; najważniejsze zaś było to, że opozycja ziemska mogła przejść do przedstawiania swoich postulatów w drodze legalnej czy prawie legalnej. W listopadzie 1904 r. odbył się w Petersburgu zjazd działaczy ziemskich z udziałem stu osób; zjazd miał charakter na pół legalny, a jego rezolucje przesłano ministrowi w odpisie. Stwierdzano w nich, że system rządów w Rosji nie jest normalny, że aparat biurokratyczny izoluje społeczeństwo od władzy najwyższej i że nadto często nie przestrzega się praworządności. Część szczegółowa rezolucji obejmowała m. in. postulat powołania instytucji przedstawicielskiej.

W listopadzie również zaczęła się w Rosji szeroko zakrojona seria bankietów, przy czym przeważająca ich większość miała znaczenie polityczne. Pierwsze bankiety urządzano w związku ze zjazdem ziemskim, następne z okazji 40-lecia wprowadzenia reformy sądowej, dalsze – trwające do stycznia 1905 r. – z różnych innych okazji. Podczas bankietów uchwalano z reguły rezolucje o charakterze konstytucyjnym; na niektórych bankietach zjawiali się działacze socjaldemokratyczni i wygłaszali przemówienia rewolucyjne, urządzano też niekiedy demonstracje o mniejszym zasięgu. W ogóle ta kampania ziemska wywołała ożywiony spór polityczny w instancjach zagranicznych SDPRR. Jeden z przywódców mienszewickich, Paweł Axelrod, ułożył nawet cały plan „kampanii ziemskiej”, zgodnie z którym należało podtrzymać burżuazyjno-szlachecki ruch opozycyjny, radykalizując go jednocześnie w miarę możliwości. Jeśli klasa robotnicza – argumentował Axelrod – będzie czynnie współdziałała z tym ruchem, uwzględniającym przecież bardzo różne interesy, to w rezultacie nastąpi poważne rozszerzenie i wzbogacenie agitacji politycznej treścią klasową. Planowi temu Lenin zarzucał oportunizm, stwierdzając, że kampania ziemska w żadnym wypadku nie wyjdzie poza petycje i adresy do władz i że trudno przyznawać porozumieniu z działaczami ziemskimi wyższość nad masowymi akcjami robotniczymi. Raczej należy przekonać proletariat, iż „ruch wyzwoleńczy w społeczeństwie niechybnie i nieuchronnie okaże się taką samą bańką mydlaną, jak ruchy poprzednie, jeśli nie wkroczy siła mas robotniczych, zdolnych i gotowych do powstania”.

W trakcie największego nasilenia kampanii bankietowej carat postanowił jednak zarysować przed społeczeństwem pewne nieco dalej idące obietnice. Sprecyzowano je w dekrecie z 12 (25) XII 1904 r. O perspektywach udoskonalenia porządku państwowego, a więc pod takim samym tytułem, jak przed niespełna dwoma laty. Znalazła się w nim zapowiedź nadania instytucjom ziemskim i miejskim większej samodzielności, była również mowa o pewnych zmianach w dziedzinie ustawodawstwa i o ujednoliceniu systemu sądowego.

Dekret grudniowy nie znalazł jednak aprobaty w społeczeństwie – na to było już za późno. Koła liberalne spodziewały się przynajmniej czegoś w rodzaju konstytucji, klasie robotniczej zapowiedzi dekretu nie przynosiły dosłownie nic. W dzień po ogłoszeniu dekretu wybuchł wielki strajk w Baku, przygotowany przez organizacje socjaldemokratyczne w Transkaukazji. Strajk trwał dwa tygodnie i zakończył się zwycięstwem robotników, którzy uzyskali m. in. podwyżkę płac i dziewięciogodzinny dzień pracy. Wypadki bakińskie wywołały duże wrażenie w całej Rosji, spotęgowane wiadomościami o dalszych niepowodzeniach na froncie – 20 XII (2 I 1905) kapitulował Port Artur. Sytuacja w kraju szybko doszła do najwyższego napięcia i najbliższe już wydarzenia miały spowodować wybuch pierwszej rewolucji rosyjskiej.

XIX. PIERWSZA REWOLUCJA

KRWAWA NIEDZIELA”

Mimo że wybuch wojny z Japonią osłabił w znacznym stopniu napięcie rewolucyjne i niemal cały rok 1904 przeszedł względnie spokojnie, właśnie wtedy dojrzeć miały ostatecznie przesłanki rewolucji, narastające od wielu już lat. W przededniu rewolucji ruch robotniczy miał za sobą wiele wystąpień, a wypadki bakińskie z grudnia 1904 r. świadczyły wyraźnie o tym, że natężenie walki znowu będzie wzrastać. Ruchy chłopskie osiągnęły swój punkt kulminacyjny w r. 1902, ale problem agrarny nadal daleki był od rozwiązania i chłop rosyjski utwierdzał się coraz mocniej w przekonaniu, iż bez aktywnej działalności sytuacja się nie zmieni. Wzmogła również znacznie swoje wysiłki opozycja liberalna, przechodząc w okresie rządów Światopełka-Mirskiego nawet do jawnego wysuwania postulatów o charakterze konstytucyjnym. Niezależnie od różnic między ruchem liberalnym i rewolucyjnym atakowano zatem reżim od wielu stron i na bardzo szerokim froncie.

Od dawna carat odpierał wszelkie ataki przy użyciu różnych środków represyjnych, z rzadka także drogą realizowania jakichś skromnych przemian czy rozsnuwania ogólnikowych obietnic: tak było za Loris-Mielikowa, to samo, choć mniej zręcznie, powtarzał Światopełk-Mirski. Bardziej przenikliwi i dalekowzroczni przedstawiciele aparatu państwowego stosowali jeszcze czasem metodę rozsadzania ruchu robotniczego od wewnątrz – w obawie, że same represje nie osiągną celu; nie tyle chodzi tu o indywidualne akty prowokacji czy o korzystanie z usług zdrajców i donosicieli, ile o taką działalność, jaką rozwinął np. Zubatow. I wprawdzie w r. 1903 Plehwe zlikwidował za jednym zamachem wszystkie „osiągnięcia” Zubatowa, lecz mimo to nie wygasła przy tym całkowicie idea „socjalizmu policyjnego”: dla reżimu dobre były wszystkie koncepcje, które mogły się przyczynić do osłabienia naporu sił przeciwnych temu reżimowi. Tym się tłumaczy fakt powołania do życia nowej organizacji typu „zubatowowskiego”, z którą – w wyniku działania dalszych przyczyn – związać się miały jak najściślej bezpośrednie przyczyny rewolucji.

Krótkotrwałą, lecz bardzo istotną i ważną rolę w tym okresie odegrał założyciel tej organizacji, pop Jerzy Gapon. Urodzony w r. 1870 na Ukrainie zadnieprzańskiej, Gapon ukończył seminarium duchowne w Połtawie, a w kilka lat później, po różnych ciężkich przejściach osobistych, przeniósł się do Petersburga i zaczął studia w akademii duchownej. Jednocześnie pracował na różnych stanowiskach, a po ukończeniu studiów w r. 1903 został kapelanem więziennym. Był człowiekiem zdolnym, miał doskonałą aparycję i wygłaszał świetne przemówienia, toteż dość szybko zdobył sobie dużą popularność w środowisku najbiedniejszych mieszkańców Petersburga, zwłaszcza że żywo interesował się ich losem i pisał do władz memoriały w ich sprawie. Gapon znał też osobiście Zubatowa, a po jego upadku postanowił działać bardziej zdecydowanie i za zgodą policji przystąpił do organizowania stowarzyszenia robotniczego. Korzystał też przy tym z pewnych zasiłków pieniężnych, co bardzo zaciemniło jego osobistą rolę w całym ruchu.

W lutym 1904 r. ministerstwo spraw wewnętrznych zatwierdziło statut założonego przez Gapona Stowarzyszenia Rosyjskich Robotników Fabrycznych Miasta Petersburga, które szybko się rozwinęło, zrzeszając dużą liczbę robotników. Pod koniec roku organizacja ta miała w Petersburgu 11 oddziałów i 8000 członków; Gapon stał się zatem „wodzem” dużej armii. Na przełomie 1904 i 1905 r. zaszły w Petersburgu wydarzenia, które miały wynieść Gapona na najwyższe szczyty popularności; trwanie jej można jednak mierzyć tylko dniami.

W ostatnich dniach grudnia zwolniono z pracy w Zakładach Putiłowskich czterech robotników, członków Stowarzyszenia. Gdy interwencja Gapona w dyrekcji okazała się daremna, zastrajkowała 3 I 1905 r. cała załoga Zakładów, a w dniach następnych dołączyli się do strajku robotnicy innych fabryk. Wtedy zaczęły się w oddziałach Stowarzyszenia dyskusje nad sytuacją i trwały przez kilka dni z rzędu, po prostu bez przerwy. Wszędzie obecny i ciągle wygłaszający przemówienia Gapon miał w trakcie tych obrad wpaść na pomysł opracowania petycji zawierającej wszystkie żale i żądania robotnicze; z petycją tą robotnicy powinni byli w określonym dniu pomaszerować pod Pałac Zimowy. Cała koncepcja wywołała duże ożywienie i tylko petersburska organizacja socjaldemokratyczna zdawała sobie w pełni sprawę z utopijności przedsięwzięcia, dostrzegając jednak również, że żywiołowego wystąpienia robotników nie da się już powstrzymać. Dlatego socjaldemokraci wzięli udział w ostatecznym opracowaniu tekstu petycji, do której pod ich wpływem włączono radykalne postulaty polityczne: powołanie przedstawicielstwa narodowego, nadanie swobód politycznych i ogłoszenie amnestii, zapewnienie wszystkim równości wobec prawa, wprowadzenie odpowiedzialności ministrów i zakończenie działań wojennych. Petycja zawierała także żądanie ośmiogodzinnego dnia pracy i szereg postulatów natury ekonomicznej.

Zaniepokojone mającą nastąpić demonstracją władze poczyniły odpowiednie przygotowania, ściągając do stolicy liczne oddziały wojskowe. W niedzielę, 9 (22) I 1905 r., od wczesnego rana zaczęły nadciągać tłumy z wszystkich przedmieść; w spokojnym pochodzie szli robotnicy z żonami i dziećmi, śpiewano przy tym pieśni cerkiewne, niesiono ikony, chorągwie i portrety cara. Jeden z pochodów prowadził Gapon, w szatach liturgicznych i z krzyżem w ręku. Władze nie chciały za żadną cenę dopuścić robotników do centrum miasta; na wszystkich trasach próbowano wstrzymać pochód, a gdy nie dało to rezultatu – wszędzie użyto broni. Tysiące robotników dotarło jednak pod Pałac Zimowy, gdzie też powtórzyła się masakra. Łącznie utraciło życie w tym dniu ponad tysiąc ludzi, kilka tysięcy było rannych. Gapon zdołał ujść cało i ukryć się przy pomocy przyjaciół, a wkrótce potem wyjechał za granicę, gdzie nawiązał kontakt z działaczami rewolucyjnymi, przede wszystkim z eserowcami, rozmawiał z Leninem i Plechanowem, był przyjmowany przez zachodnich mężów stanu. Oszołomiony powodzeniem i przyzwyczajony do wysokich honorariów za wywiady prasowe, Gapon przeszedł jednak w zdumiewająco krótkim czasie fatalną metamorfozę. Powróciwszy pod koniec roku na podstawie amnestii, nawiązał kontakty z Departamentem Policji i zaproponował wydanie – za pieniądze – przywódców eserowskich; poniósł za to śmierć z rąk rewolucjonistów 28 III (10 IV) 1906 r. Rola, jaką próbował Gapon wówczas odegrać, zaciążyła fatalnie i na ocenie jego przeszłości, zwłaszcza zaś udziału w wypadkach styczniowych. Zarzuca mu się niejednokrotnie, że celowo, w porozumieniu z policją, wyprowadził masy na ulice Petersburga, ażeby sprowokować masakrę i osłabić w ten sposób ruch rewolucyjny. Teza ta jednak nie ma żadnych cech prawdopodobieństwa ani też dowodów, a wystarczająco przeczy jej choćby fakt, że Gapon sam też wziął udział w pochodzie i przypadkowo tylko uniknął śmierci.

Rosja nie zapomniała nigdy ofiar poniesionych przez mieszkańców Petersburga w tym tragicznym dniu. Bez śladu zniknęły resztki wiary w dobrego cara, utrzymującej się jeszcze przedtem w sercach dziesiątków tysięcy robotników, a na bezpośrednią reakcję znacznej części społeczeństwa nie trzeba było długo czekać: „krwawa niedziela” zapoczątkowała pierwszą rewolucję w Rosji.

PIERWSZA FAZA WYDARZEŃ REWOLUCYJNYCH

Wiadomości o masakrze petersburskiej bardzo szybko dotarły do wszystkich części imperium, wywołując wszędzie najwyższe oburzenie i natychmiastowe akcje protestacyjne. Komitety socjaldemokratyczne Petersburga, Moskwy i wszystkich większych miast Rosji wydawały proklamacje rewolucyjne i wzywały do strajków. Niektóre z nich zaczęły się już w dzień po „krwawej niedzieli”, około połowy stycznia zaś strajkowano w dziesiątkach miast, w Moskwie, Saratowie, Tyflisie, na Ukrainie, Białorusi i Łotwie, w Syberii Zachodniej i Wschodniej. Widownią szczególnie burzliwych wypadków stało się Królestwo – Warszawa, Łódź, Radom, Częstochowa i Zagłębie Dąbrowskie; na ulicach Warszawy i Łodzi byli zabici i ranni. Przerwały też pracę niektóre ziemstwa i dumy miejskie, przestała przychodzić na zajęcia młodzież w wyższych uczelniach. Rząd stanął w obliczu bardzo trudnej sytuacji, której nie mogła zmienić dymisja Światopełka-Mirskiego, nieponoszącego zresztą bezpośredniej odpowiedzialności za wypadki z 9 stycznia.

4 (17) II 1905 r. członek eserowskiej BO, Iwan Kalajew, dokonał w Moskwie zamachu bombowego na w. księcia Sergiusza. W dwa tygodnie później, 18 lutego (3 marca), car wydał reskrypt na nazwisko nowego ministra spraw wewnętrznych, Aleksandra Bułygina, z zapowiedzią wciągnięcia pochodzących z wyboru przedstawicieli ludności do działalności ustawodawczej; złożona z tych przedstawicieli Duma miałaby jednak tylko głos doradczy. Ukazywały się i inne dekrety, np. o prawie do składania petycji, lecz nie osiągały zamierzonego celu – nie wpłynęły też na rozładowanie sytuacji. Trudno było uspokoić społeczeństwo dekretem o Dumie z głosem doradczym i dlatego nigdy nie doszło do jej zwołania; wprawdzie w sierpniu opublikowano nawet ustawę o wyborach do tej Dumy, lecz w toku dalszych wypadków rewolucyjnych carat musiał pójść na większe ustępstwa i ostatecznie zgodzić się na zwołanie Dumy ustawodawczej.

Na przełomie lutego i marca wybuchła nowa fala strajków; masowy strajk polityczny w Petersburgu skupił kilkadziesiąt tysięcy robotników. Pod wpływem wystąpień robotniczych rzucili się do walki chłopi. Znów zaczęło się demolowanie dworów i zaorywanie gruntów obszarniczych, w niektórych guberniach, np. w saratowskiej, ruchy przybrały o wiele ostrzejszy charakter niż w r. 1902.

W wirze walk rewolucyjnych szczególnie dawała się odczuć potrzeba jednolitego kierownictwa partyjnego, zwłaszcza wobec poważnego już wtedy rozdźwięku między bolszewikami i mienszewikami. Dlatego kolejny III Zjazd SDPRR, obradujący w Londynie od 12 (25) IV do 27 IV (10 V) 1905 r., podjął dyskusję przede wszystkim nad kwestiami taktycznymi. Na Zjeździe (brali w nim udział tylko bolszewicy) podkreślono rolę hegemonii proletariatu w rewolucji i sojuszu klasy robotniczej z chłopstwem oraz omówiono zagadnienie powstania zbrojnego i rządu rewolucyjnego, który powinien powstać w wyniku zwycięstwa rewolucji. Stwierdzono, że rewolucja jest rewolucją burżuazyjno-demokratyczną, ponieważ proletariat w sojuszu z chłopstwem walczy o zniesienie samowładztwa, ustanowienie republiki demokratycznej i likwidację przeżytków poddaństwa. Po zwycięskim zakończeniu tego etapu rewolucji proletariat będzie musiał przystąpić do dalszej walki o realizację następnych celów – o to, ażeby rewolucja burżuazyjno-demokratyczna przekształciła się w socjalistyczną. Ponadto Zjazd zmienił brzmienie pierwszego paragrafu w statucie partii, wyraził poparcie dla rewolucyjnych postulatów chłopstwa i przyjął rezolucję potępiającą oportunistyczne zapatrywania mienszewików, którzy uważali, że na czele rewolucji stoi burżuazja, proletariat zaś spełnia tylko rolę pomocniczą. Samych mienszewików, jak już wiadomo, na Zjeździe nie było – zwołali w tym czasie oddzielną konferencję w Genewie. Wreszcie Zjazd postanowił też przystąpić do wydawania nowego organu centralnego. Po wycofaniu się Lenina z redakcji „Iskry” bolszewicy nie mieli przez pewien czas własnego organu; od 22 XII 1904 (4 I 1905) do 5 (18) V 1905 r. wychodził tygodnik „Wpieriod” („Naprzód”). Na mocy uchwały Zjazdu pojawił się na jego miejscu „Proletarij”, 14 (27) V-12 (25) XI 1905 r. – łącznie wyszło 26 numerów.

Kolejną falę rewolucyjną zapoczątkowały strajki i demonstracje pierwszomajowe. 12 (25) maja zaczął się 72-dniowy strajk tkaczy w Iwanowo-Wozniesieńsku i przyległych rejonach; liczba strajkujących dochodziła do 30 000. Już w pierwszych dniach strajku wybrano Radę złożoną ze 151 osób; jej głównym zadaniem miało być kierowanie wszystkimi akcjami i prowadzenie pertraktacji z administracją przedsiębiorstw. W ten sposób powstała pierwsza w Rosji Rada Delegatów Robotniczych, która potrafiła też zorganizować pomoc żywnościową i pieniężną dla strajkujących, utworzyć oddziały milicyjne, kontrolować drukarnie, rozstrzygać skargi i zażalenia.

W długim okresie trwania strajku nie obeszło się też bez ofiar w ludziach – 28 osób padło na jednym z mityngów od kul kozackich. I chociaż wycieńczeni głodem robotnicy musieli ostatecznie podjąć pracę, to przecież i przedsiębiorcy zgodzili się na pewne ustępstwa, przede wszystkim na podwyższenie płac i ulepszenie warunków sanitarnych.

Rady Delegatów Robotniczych powstawały też w niektórych innych ośrodkach, przy czym różne były ich nazwy i stopień efektywności w działaniu. Podczas lipcowego strajku w Kostromie wyłoniono spośród robotników tzw. Zebranie Delegatów złożone ze 108 osób, inne organizacje tego typu ukształtowały się w znaczniejszych ośrodkach przemysłowych Ukrainy i Uralu. W czerwcu doszło do trzydniowych walk barykadowych w Łodzi i strajków w innych miejscowościach Królestwa. W tym samym miesiącu wybuchł bunt na czarnomorskim pancerniku „Książę Potiomkin Taurydzki” – pierwsza poważniejsza próba rewolucyjnego wystąpienia sił zbrojnych, mimo że nie przyczyny polityczne spowodowały wybuch powstania.

Potiomkin” wyruszył w połowie czerwca z Sewastopola dla odbycia swego rejsu ćwiczebnego. Po dwóch dniach wybuchł spór w sprawie żywności – marynarze uznali mięso za nienadające się do spożycia i nie chcieli podporządkować się orzeczeniu lekarza okrętowego, który wbrew oczywistym faktom uznał, że nie mają racji. Mimo wszystko sytuacja nie była już daleka od rozładowania, gdyż znaczna większość marynarzy ostatecznie ustąpiła, lecz dowództwo, nie kontentując się tym, zamierzało rozstrzelać 30 najbardziej opornych. Wtedy załoga chwyciła za broń i wywiązało się starcie, w którym zginął kapitan pancernika i kilku oficerów; pozostałych członków dowództwa statku aresztowano. Tym samym załoga „Potiomkina” odcięła się od wszystkich dróg oficjalnych i pozostawała jej już tylko łączność z ogólnorosyjską rewolucją. W nowej sytuacji konieczne było sprężyste i uświadomione politycznie kierownictwo; nie można było go jednak zapewnić – najbardziej wyrobiony politycznie członek załogi i predestynowany do objęcia tego stanowiska bolszewik Grzegorz Wakuleńczuk odniósł śmiertelną ranę w starciu z oficerami. Mimo to podjęto słuszną decyzję zawinięcia do Odessy, ogarniętej wtedy strajkiem powszechnym; w takiej sytuacji pojawienie się pancernika pod czerwoną flagą mogło mieć zupełnie wyjątkowe następstwa. Tymczasem stało się inaczej: marynarze nie wyszli na ląd w Odessie i ostatecznie musiano znów wyjechać na pełne morze, gdzie znalazły się inne wielkie jednostki floty wysłane w celu uśmierzenia buntu; członkowie ich załóg oświadczyli jednak, że nie będą strzelać do „Potiomkina”. Przez kilka dni „Potiomkin” pływał samotnie po Morzu Czarnym. Daremnie starano się zdobyć węgiel i żywność naprzód w portach rumuńskich, a potem w Teodozji na Krymie – załoga musiała zawinąć do Konstancy i 25 VI (8 VII) 1905 r. poddać się władzom rumuńskim. Niektórzy marynarze wrócili potem do Rosji, gdzie czekały ich bardzo surowe kary.

PRZEBIEG I ZAKOŃCZENIE WOJNY Z JAPONIĄ

W lecie 1905 r., gdy pierwsza faza wypadków rewolucyjnych osiągała najwyższe napięcie, toczona od półtora roku i bardzo dla Rosji niekorzystna wojna z Japonią miała się już ku końcowi. Przewaga Japonii, wynikająca przede wszystkim ze znacznie lepszego i wszechstronniejszego przygotowania, uwydatniała się od samego początku działań wojennych. W niespodziewanym ataku na Port Artur Japończycy znacznie osłabili flotę rosyjską. Dowódca tej floty na Oceanie Spokojnym, admirał Stefan Makarow, próbował z niezwykłą energią nadrobić straty i przygotować się do generalnego starcia z siłami marynarki japońskiej, lecz pracę swoją mógł prowadzić tylko niedługo: 31 marca (13 kwietnia) zginął na pancerniku „Pietropawłowsk”, który natknął się na minę.

Przed wybuchem wojny lekceważono w Rosji przyszłego przeciwnika i dlatego nawet nie zgromadzono dostatecznych sił zbrojnych na Dalekim Wschodzie; nie był też należycie umocniony Port Artur. Wysyłano wprawdzie ciągle nowe oddziały na ten daleki front, ale przy jedynej linii kolejowej łączącej Rosję europejską z wybrzeżem Oceanu Spokojnego akcja ta nie mogła przebiegać w pożądanym tempie. Dowództwo też pozostawiało wiele do życzenia, przy tym zaś nie rozgraniczono należycie kompetencji: naczelnym wodzem wszystkich sił zbrojnych był namiestnik Dalekiego Wschodu Aleksiejew, armia lądowa znajdowała się pod rozkazami generała Aleksego Kuropatkina, któremu podlegał dowódca twierdzy Port Artur, generał Anatol Stoessel.

Desanty japońskie dość szybko znalazły się w Korei i rozpoczęły marsz w kierunku północnym. Wkrótce potem Rosjanie ponieśli porażkę nad rzeką Yalu, co umożliwiło Japończykom wkroczenie do Mandżurii; dalsze operacje japońskie doprowadziły do zamknięcia Portu Artura od strony lądu. Z końcem lipca zaczęła się zaciekła walka o twierdzę, lecz Rosjanie odpierali wszystkie ataki. Zwycięstwem armii japońskiej zakończyła się natomiast wielka bitwa pod Laojangiem (w Mandżurii, na południowy zachód od Mukdenu), a gdy Kuropatkin postanowił przełamać dotychczasowe niepowodzenia i przejść do ofensywy, pokonano go w bitwie nad rzeką Szahe. Największe nieszczęście wydarzyło się 20 XII 1904 r. (2 I 1905): Port Artur kapitulował, mimo że według powszechnej opinii i zdania wielu fachowców mógł się jeszcze długo bronić. Wieść o upadku tej twierdzy wywołała w Rosji duży wstrząs, teraz przestano już całkowicie wierzyć w jakiekolwiek możliwości wygranej wojny. Lenin pisał w dwa tygodnie później: „Wydarzenie to jest jednym z największych wydarzeń nowoczesnej historii... Zapada wyrok na cały system polityczny, urywa się długie pasmo roszczeń, załamują się potężne wysiłki”. Stoessla oskarżono później o zdradę, sądzono i skazano na śmierć, lecz car go ułaskawił.

I dalszy przebieg wydarzeń nie przyniósł zmian korzystnych dla Rosjan, nic też nie pomogło powierzenie Kuropatkinowi (jeszcze przed upadkiem Portu Artura) naczelnego dowództwa nad wszystkimi siłami zbrojnymi na Dalekim Wschodzie. Po klęsce pod Mukdenem w lutym 1905 r. także Kuropatkin dostał dymisję i musiał oddać naczelne dowództwo generałowi Mikołajowi Liniewiczowi. Obie strony były już wtedy poważnie wyczerpane i niedługo po Mukdenie zaczęto za pośrednictwem ambasadora amerykańskiego w Tokio rozmowy o zawarciu traktatu pokojowego. Zanim do tego doszło, carat musiał przeżyć jeszcze jedną porażkę, chyba najcięższą z dotychczasowych. W jesieni 1904 r. wysłano na Daleki Wschód część floty bałtyckiej pod dowództwem admirała Zenobiusza Rożestwieńskiego. Ta chybiona od początku wyprawa trwała nieprawdopodobnie długo i obfitowała w szczególne perypetie: z różnorodnych względów część floty Rożestwieńskiego nie mogła płynąć przez Morze Śródziemne i musiała okrążać Afrykę; inne przyczyny spowodowały aż 10-tygodniowy postój na Madagaskarze. Dopiero w maju 1905 r. okręty bałtyckie znalazły się na Morzu Japońskim: 14 (27) V 1905 r. stoczono bój z flotą japońską na wschód od Wysp Cuszimskich (na południe od Korei), zakończony pogromem. Po katastrofie cuszimskiej Rosja nie mogła już prowadzić wojny i mimo oporu ze strony pewnych kół dworskich Mikołaj II zgodził się na rokowania pokojowe. Prowadzono je w Portsmouth w Stanach Zjednoczonych i tamże podpisano traktat pokojowy 23 VIII (5 IX) 1905 r. Żądania japońskie szły bardzo daleko i delegacja rosyjska, na której czele stał Witte, miała ciężkie zadanie. Ostatecznie zgodzono się na następujące warunki: Rosja musiała oddać Japonii południowy Sachalin, zrzec się praw do dzierżawy terytorium półwyspu Liaotung i Portu Artura, wycofać się całkowicie z Mandżurii i zgodzić się na uznanie Korei za strefę wpływów Japonii.

KULMINACJA WYDARZEŃ REWOLUCYJNYCH

Klęski militarne nie mogły oczywiście wpłynąć na złagodzenie sytuacji wewnątrz kraju. Wypadki rewolucyjne rozwijały się nadal, przy czym zasadniczą formą walki klasy robotniczej stał się strajk polityczny, związany zwykle z demonstracjami. Na przełomie września i października zastrajkowali moskiewscy drukarze, a niebawem dołączyli się do nich i inni robotnicy, także w Petersburgu, Saratowie, Kałudze i na Ukrainie. W październiku ruszyli masowo do walki kolejarze i w ciągu bardzo krótkiego czasu strajk urządzony przez nich przybrał charakter strajku powszechnego. Za przykładem kolejarzy poszli robotnicy fabryczni w Petersburgu, w Centralnym Okręgu Przemysłowym, na Ukrainie, w Królestwie, w guberniach bałtyckich i w Transkaukazji. Ponad dwa miliony ludzi wzięło udział w powszechnym strajku październikowym, największym w historii ruchu robotniczego Rosji. Stanęły nie tylko fabryki i koleje, przerwano też zajęcia w szkołach i wyższych uczelniach, przestali pracować przedstawiciele inteligencji zawodowej, urzędnicy, aktorzy i ekspedienci sklepowi.

W takiej sytuacji carat musiał okazać się skłonny do jakichś wyraźniejszych ustępstw. Dnia 17 (30) X 1905 r. ukazał się manifest cara z zapowiedzią darowania ludności „niewzruszonych swobód obywatelskich” i zwołania Dumy z kompetencjami ustawodawczymi. Jednocześnie ustanowiono po raz pierwszy urząd premiera, którym został Sergiusz Witte. Zaraz po ogłoszeniu manifestu październikowego rozwścieczone ustępstwem rządu żywioły reakcyjne, szowinistyczne i monarchistyczne zaczęły organizować w całej Rosji straszne pogromy, których ofiarą padali przede wszystkim działacze rewolucyjni. Głównym narzędziem reakcyjnych organizacji (tzw. czarnosecińskich, np. Związek Narodu Rosyjskiego) były najgorsze szumowiny społeczne, które z inicjatywy swoich mocodawców i przy jawnym nieraz poparciu policji bezkarnie grasowały na ulicach miast i miasteczek, grabiąc i mordując. Agenci ochrany wyrównywali przy okazji różne porachunki: z tego m. in. powodu zginął w Moskwie jeden z wybitniejszych działaczy bolszewickich, Mikołaj Bauman.

Podczas strajku październikowego dalej rozwijał się zapoczątkowany w maju proces tworzenia się Rad. Największe znaczenie miało ukształtowanie się Rady Delegatów Robotniczych w Moskwie: w skład jej weszło 204 delegatów, wybranych przez załogi 184 fabryk. Powstały również Rady w Petersburgu, w Niżnym Nowogrodzie, w Jekaterynosławiu i innych miastach.

Sytuacja zaostrzała się coraz bardziej i u schyłku 1905 r. zaczęto coraz poważniej myśleć o powstaniu zbrojnym przeciw caratowi. Strajki nie ustawały, wieś była ciągle w ogniu, zaczęły się buntować garnizony wojsk lądowych i załogi okrętów wojennych; te ostatnie w Kronsztadzie, we Władywostoku i w Sewastopolu, gdzie powstała Rada Delegatów Marynarskich, Żołnierskich i Robotniczych. Akcją kierował lejtnant Piotr Szmidt; powstanie trwało jednak tylko cztery dni, po czym oddziały rządowe opanowały sytuację; Szmidt i inni przywódcy zostali straceni.

7 (20) XII 1905 r. moskiewska Rada przyjęła propozycję miejskiej konferencji partyjnej w sprawie ogłoszenia natychmiastowego strajku i przekształcenia go w powstanie zbrojne. W dwa dni później budowano już pierwsze barykady, po czym zaczęły się zaciekłe walki uliczne trwające dziesięć dni; najdłużej trzymali się powstańcy w zachodniej dzielnicy, Presnia. Dopiero po ściągnięciu z Petersburga jednego z pułków gwardyjskich i innych oddziałów wojskowych walka stała się tak nierówna, że przedstawiciele organizacji SDPRR i komitetu wykonawczego Rady zdecydowali się przerwać bezskuteczny już opór. Setki robotników poniosło śmierć zarówno w toku samych walk, jak i potem w wyniku krwawych represji. Przykład Moskwy pociągnął jednak za sobą wiele innych miast. Do starć zbrojnych proletariatu z wnjskiem doszło na Łotwie, w różnych miejscowościach na Uralu, w Transkaukazji, w Krasnojarsku i w Czycie.

Moskiewskie powstanie zbrojne było punktem kulminacyjnym rewolucji, chociaż walka mas przeciw reżimowi trwała jeszcze półtora roku – w okresie tym rozwijały się bardzo duże akcje strajkowe, buntowały się oddziały wojskowe, nie cichły akcje terrorystyczne. Nie ulegało już jednak wątpliwości, że carat nie załamie się pod naporem rewolucji, że ten pierwszy szturm udało mu się przetrzymać. Niedługo po stłumieniu powstania moskiewskiego przystąpiono do prac związanych z powołaniem Dumy Państwowej.

I i II DUMA, STOŁYPIN NA CZELE RZĄDU

Dekret o ordynacji wyborczej do Dumy ukazał się jeszcze w grudniu 1905 r.; w miesiącach następnych wydano ustawę o reorganizacji Rady Państwa oraz tzw. ustawy zasadnicze, które precyzowały zakres władzy cesarskiej, porządek następstwa tronu, prawa i obowiązki obywateli oraz ogólne zasady dotyczące prawodawstwa. W ustawach zasadniczych znalazły się sformułowania mające sugerować, że ustrój Rosji uległ zmianie i nabrał charakteru konstytucyjnego, np.: „Cesarz sprawuje władzę prawodawczą w łączności z Radą Państwa i Dumą Państwową”. Nie użyto jednak ani razu wyrażenia „konstytucyjny”, także potem nigdy nie używano go oficjalnie. Jeden z pierwszych artykułów ustaw zasadniczych stwierdzał wyraźnie: „Do cesarza Wszechrosji należy władza samowładna”, cesarzowi również pozostawiono wyłączne kompetencje, jeśli chodzi o władzę wykonawczą, politykę zagraniczną, sprawy związane z armią i flotą. Wbrew zapowiedziom manifestu październikowego Duma nie stała się jedynym organem prawodawczym, ponieważ na podstawie nowych dekretów uległa reorganizacji Rada Państwa i przekształciła się w drugą izbę ustawodawczą. Każda nowa ustawa musiała w przyszłości zostać uchwalona najpierw przez Dumę, potem przez Radę Państwa, a mocy obowiązującej nabierała dopiero po zatwierdzeniu jej przez monarchę. Ponadto artykuł 87 ustaw zasadniczych upoważniał cara do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy w przerwach między posiedzeniami Dumy i dopiero w ciągu dwóch miesięcy po wznowieniu sesji izb musiały te rozporządzenia zostać przyjęte lub odrzucone.

Wybory do Dumy miały być pośrednie i opierać się na zasadzie kurialnej. Upoważnieni do głosowania obywatele nie wybierali bezpośrednio posłów do Dumy, lecz tylko elektorów, którzy później na odrębnych zgromadzeniach dokonywali właściwego wyboru. Elektorów wybierano w kuriach: ziemiańskiej, miejskiej, wiejskiej i robotniczej. Przy całym tym skomplikowanym systemie ordynacja wyborcza dawała stosunkowo duże możliwości chłopom i dlatego znalazło się ich w I Dumie dość wielu; carat liczył na lojalność i wiernopoddańcze nastroje tych warstw ludności.


Powstanie grudniowe 1905 r. w Moskwie. Spalone domy w dzielnicy Presnia



Piotr Stołypin


Zgodnie z postanowieniami konferencji w Tammerforsie (w Finlandii) bolszewicy zbojkotowali wybory do I Dumy, licząc na dalszy wzrost napięcia rewolucyjnego i na powstanie zbrojne. W okresie wyborów okazało się jednak, że zaczyna się zdecydowany odpływ fali rewolucyjnej i że wobec tego trzeba wykorzystać również legalne formy walki – dlatego taktykę bojkotu musiano uznać za błędną. Bezpośrednio przed zwołaniem Dumy wzmogli natomiast bolszewicy wysiłki w kierunku przezwyciężenia wewnętrznopartyjnego rozłamu. Sprawa ta znalazła się na porządku dziennym IV Zjazdu, tzw. zjazdu zjednoczeniowego, który obradował w Sztokholmie od 10 (23) do 25 IV (8 V) 1906 r. Mimo większości mienszewickiej Zjazd zgodził się na przyjęcie pierwszego paragrafu statutu partyjnego w sformułowaniu leninowskim oraz na włączenie polskiej partii socjaldemokratycznej do SDPRR. Nie na wiele przydało się natomiast formalne zjednoczenie; różnice między bolszewikami i mienszewikami pogłębiały się nadal, wybrany na Zjeździe Komitet Centralny miał większość mienszewicką, wyłącznie z mienszewików składał się zespół redakcyjny gazety „Socjał-diemokrat” (wyszło tylko 7 numerów). Dlatego bolszewicy musieli przystąpić do wydawania własnego nielegalnego organu, znowu pod nazwą „Proletarij”: 50 numerów tego pisma wyszło pod redakcją Lenina od 21 VIII (3 IX) 1906 do 28 XI (11 XII) 1909 r. w Finlandii, Genewie i w Paryżu.

I Duma rozpoczęła obrady w Pałacu Taurydzkim w Petersburgu 27 IV (10 V) 1906 r. Posłowie w liczbie około 500 (z różnych względów trudno podać liczbę całkiem ścisłą) należeli do różnych frakcji, w wyborach do Dumy bowiem brały udział pierwsze rosyjskie legalne partie polityczne, które ukonstytuowały się zaraz po wydaniu manifestu z 17 X 1905 r. Przedstawiciele wielkiej burżuazji i bardziej prawicowi działacze ziemscy skupili się w Związku 17 Października, w którym najważniejszą rolę odgrywali tacy działacze, jak Aleksander Guczkow, Dymitr Szypow i hr. Piotr Heyden. Ci „październikowcy” lub „oktiabryści” stali na gruncie realizacji postanowień manifestu, ponadto zaś postulowali co najwyżej pewne nieznaczne zmiany i reformy w tych dziedzinach, które bezwzględnie domagały się jakiegoś uregulowania. Najwięcej posłów wprowadziła do I Dumy partia tzw. „kadetów”, właściwie Partia Wolności Ludu lub Partia Konstytucyjno-Demokratyczna; w skład jej weszli członkowie Związku Wyzwolenia, a częściowo też – Związku Ziemców-Konstytucjonalistów, z takimi działaczami, jak Iwan Pietrunkiewicz, Wasyl Makłakow, Piotr Struve, Fiodor Rodiczew i uznawany za przywódcę partii historyk Paweł Milukow. „Kadeci” byli ugrupowaniem liberalnym i początkowo, w trakcie silnego jeszcze ożywienia rewolucyjnego, wysuwali nawet dość daleko idące postulaty; szybko jednak przeszli na pozycje reformistyczne i opowiedzieli się zdecydowanie za monarchią parlamentarną, chociaż domagali się np. wprowadzenia odpowiedzialności ministrów przed Dumą, ośmiogodzinnego dnia pracy i częściowego wywłaszczenia obszarników za wykupem.

Dość znaczna część posłów włościańskich w Dumie utworzyła luźną organizacyjnie frakcję „trudowików” (właśc. Partia Pracy – Trudowaja Gruppa), którzy w swoich przemówieniach zaczęli ostro i zdecydowanie domagać się oddania chłopom całej ziemi obszarniczej. Domagano się również ogłoszenia powszechnej amnestii i wprowadzenia odpowiedzialności ministrów – w ten sposób pogłębiał się dosłownie z każdym dniem coraz bardziej konflikt między Dumą i rządem, na którego czele stanął w przededniu otwarcia Dumy Iwan Goremykin. Zorientowawszy się, że opanowanie opozycyjnych nastrojów w Dumie nie jest możliwe, rząd postanowił ją rozwiązać,


Pałac Taurydzki w Petersburgu


co też nastąpiło na mocy dekretu carskiego z 8 VII 1906 r.; nowe wybory wyznaczono dopiero na początek przyszłego roku. Na wiadomość o tym prawie 200 posłów, przede wszystkim kadeckich, wyjechało natychmiast do Wyborga i tam ogłosiło manifest do ludności imperium z protestem przeciw niepraworządnemu rozwiązaniu izby ustawodawczej i z wezwaniem, by nie płacono podatków i nie stawiano się do poboru wojskowego. Wezwanie podpisał m. in. przewodniczący I Dumy, „kadet” Sergiusz Muromcew. Sprawa zakończyła się aresztowaniami i procesem sądowym w trybunale petersburskim, który niemal wszystkim oskarżonym wymierzył karę trzymiesięcznego więzienia (18 (31) XII 1907 r.).

Rozwiązując Dumę, car dał dymisję Goremykinowi i powołał na stanowisko przewodniczącego Rady Ministrów Piotra Stołypina, który w poprzednim gabinecie był ministrem spraw wewnętrznych. Stołypin, człowiek bardzo zdolny, ale jednocześnie ambitny i bezwzględny, miał za sobą długie lata pracy na stanowisku powiatowego i gubernialnego marszałka szlachty w guberni kowieńskiej oraz na stanowiskach gubernatorskich w Grodnie, a potem w Saratowie; będąc gubernatorem saratowskim Stołypin dał się poznać podczas rewolucji jako człowiek umiejący sobie radzić z różnymi przeciwnościami i dlatego car powołał go do gabinetu Goremykina, a niedługo później powierzył mu nawet stanowisko premiera, z zachowaniem teki ministra spraw wewnętrznych. W trudnej i ciężkiej sytuacji wybrano człowieka, który miał jak najbardziej umocnić kruszejące podstawy caratu; Stołypin postanowił to zadanie za wszelką cenę wykonać.

A sytuacja ciągle jeszcze była rzeczywiście niecodzienna. W dziesięć dni po rozwiązaniu Dumy bunty ogarnęły prawie całą flotę bałtycką; wybuchło powstanie marynarzy w Sweaborgu i w Kronsztadzie, zerwała się do buntu załoga krążownika „Pamięć Azowa” w Rewlu. Wystąpienia te wzbudziły na dworze poważny niepokój, choć stłumiono je bardzo szybko, zwłaszcza że i w wojskach lądowych wybuchła cała fala buntów i powstań, od Brześcia do Krasnojarska i Czyty. Organizacje eserowskie wzmogły terror – w niezliczonych zamachach ginęli wysocy dostojnicy państwowi, gubernatorzy, przedstawiciele aparatu policyjnego i sądowego oraz ci, którzy w okresie najwyższego napięcia wypadków rewolucyjnych wsławili się szczególnym okrucieństwem.

28 VI 1906 r. zastrzelony został w Sewastopolu naczelny dowódca floty czarnomorskiej, wiceadmirał Grzegorz Czuchnin, za bezwzględne uśmierzenie powstania marynarzy w Sewastopolu w jesieni poprzedniego roku. 12 (25) VIII 1906 r. dokonano strasznego zamachu bombowego na willę Stołypina na tzw. Wyspie Aptekarskiej w północnej części Petersburga. Zamach był dziełem odrębnego ugrupowania socjalistów-rewolucjonistów (tzw. maksymaliści), a nastąpił wczesnym popołudniem w porze przyjęć, tak iż w willi znajdowało się wiele osób. W wyniku bardzo silnej eksplozji budynek


Zamach na Stołypina, 12 VIII 1906 r. Widok zdemolowanej willi


Sweaborg. Ogólny widok twierdzy


uległ zupełnemu prawie zniszczeniu, zginęło około 30 osób wraz z dwoma sprawcami zamachu, syn i jedna z córek Stołypina odnieśli bardzo ciężkie obrażenia; sam premier ocalał. Niedługo potem ukazał się dekret o utworzeniu sądów wojskowo-polowych, które wydały mnóstwo wyroków śmierci. Mimo to jednak akty terrorystyczne nie ustawały. Już w dzień po zamachu na Wyspie Aptekarskiej terrorystka Zinaida Konoplannikowa zastrzeliła w Nowym Peterhofie (ok. 2 km od Peterhofu) generała Jerzego Mina, dowódcę siemionowskiego pułku gwardii i głównego sprawcę masakry robotników moskiewskich podczas powstania grudniowego. Konoplannikową powieszono w Schlüsselburgu w dwa tygodnie potem. We wrześniu umarł od ran odniesionych w zamachu bombowym gubernator symbirski, generał Konstanty Starynkiewicz – syn tego Starynkiewicza, który zasłużył się dla rozbudowy Warszawy. W grudniu zastrzelony został gradonaczalnik Petersburga, generał Włodzimierz von der Launitz. Zamachów takich, udanych i nieudanych, było bez liku.

Walczył również, na przekór wszelkim represjom, proletariat Rosji. Już 9 I 1906 r. strajki polityczne w wielu miastach upamiętniły pierwszą rocznicę „krwawej niedzieli”, potem nastąpiły strajki pierwszomajowe i dopiero od jesieni ruch zaczął opadać. Ogółem w 1906 r. wzięło udział w strajkach 1 108 000 robotników, przy czym od października do grudnia już tylko 63 000. Mimo wszystko była to liczba ogromna, nawet mimo to, że stanowiła mniej niż połowę strajkujących w r. 1905 – 2 863 000 robotników.

Wybory do II Dumy odbyły się na początku 1907 r., przynosząc duży sukces socjaldemokratom, którzy zdobyli łącznie 65 mandatów. „Kadeci” znaleźli się w Dumie w liczbie około 100, tak samo „trudowicy”, było również prawie 50 posłów polskich z Królestwa i z guberni zachodnich. Skład Dumy po raz drugi zawiódł nadzieje kół rządowych, znowu zaczęły się ostre przemówienia i wysuwanie postulatów, których rząd nie chciał spełnić. Przeciwstawiano się też Stołypinowi, gdy dnia 6 (19) III 1907 r. wystąpił w Dumie z deklaracją programową rządu, zapowiadając pewne, pożyteczne może, ale mało istotne reformy. Premier replikował również ostro, kończąc swoje drugie przemówienie butnym zapewnieniem, że rząd nie da się zastraszyć („nie zapugajetie”).

Pierwsze miesiące 1907 r. odznaczały się jeszcze wysokim natężeniem akcji strajkowych, sytuacja stawała się jednak coraz gorsza, strajki w większości kończyły się porażkami. Na terenie Dumy najwięcej do powiedzenia miały legalne partie burżuazyjne i dlatego wyłoniła się konieczność określenia stosunku socjaldemokracji do tych ugrupowań politycznych. Dokonał tego V Zjazd SDPRR w Londynie, 30 IV ( 13 V)-19 V ( 1 VI) 1907 r., opowiadając się zdecydowanie za zwalczaniem partii czarnosecińskich, obszarniczo-burżuazyjnych (Związek 17 Października) i liberalno-monarchistycznych (Partia Konstytucyjno-Demokratyczna); dopuszczono natomiast możliwość wspólnych wystąpień z eserowcami i „trudowikami”, jednakowoż bez jakichkolwiek odstępstw od programu i taktyki socjaldemokracji.

W połowie roku carat zdecydował się na pociągnięcie jak najbardziej bezwzględne: 1 czerwca zawiadomiono prezydium Dumy o zamiarze pociągnięcia do odpowiedzialności członków frakcji socjaldemokratycznej za organizację spisku wojskowego i zażądano pozbawienia ich nietykalności poselskiej. Zanim jednak Duma zdołała zająć ostateczne stanowisko w tej sprawie, ukazał się dekret Mikołaja II o rozwiązaniu Dumy, a jednocześnie nastąpiła też zmiana prawa wyborczego – 3 (16) VI 1907 r. Dzień ten oznacza definitywny koniec okresu rewolucji.

Znaczenie wydarzeń rewolucyjnych w latach 1905-1907 polega przede wszystkim na tym, że nigdy przedtem reżim nie znajdował się w tak trudnej sytuacji i nigdy robotnicy i chłopi nie mogli tak jasno zrozumieć, że zwycięstwo jest jednak możliwe. Rewolucja wywarła też wielki wpływ na inne kraje i narody, na rozwój międzynarodowego ruchu robotniczego i walk narodowowyzwoleńczych w krajach kolonialnych. Rewolucja dokonała pierwszego wyłomu w absolutystycznym ustroju Rosji, zmuszając carat do szeregu ustępstw, a dla partii stała się źródłem cennych doświadczeń politycznych.

XX. POLITYKA WEWNĘTRZNA PIOTRA STOŁYPINA

KADENCJA NOWEJ DUMY

Rozwiązanie II Dumy i ogłoszenie dekretu o zmianie prawa wyborczego uważa się za wydarzenie mające charakter przewrotu państwowego, i to przewrotu na wskroś reakcyjnego, ponieważ wszystko nastąpiło z jawnym pogwałceniem zarówno manifestu październikowego, jak i praw zasadniczych z r. 1906. Chodziło zresztą nie tylko o tę sprzeczność, lecz i o samą treść nowego dekretu, który w poważnym stopniu ograniczał prawa polityczne różnych warstw ludności, pozostawiając jednocześnie w mocy ograniczenia dawniejsze, a więc np. pośredni i kurialny system wyborów. Pozbawiono zupełnie praw wyborczych narody Azji Środkowej i wszystkie ludy koczownicze, zmniejszono trzykrotnie liczbę posłów polskich z Królestwa i posłów z Kaukazu, ograniczono możliwości wyborcze robotników, nie przyznając im w ogóle prawa wyborczego w dziewięciu guberniach, a tylko w sześciu utrzymując oddzielną kurię robotniczą. Z góry zapewniono właścicielom ziemskim przewagę w przyszłej Dumie; w większości guberni zgromadzenia ziemiańskie otrzymały prawo wyboru znacznie większej liczby elektorów niż pozostałe kurie – przeciętnie zaś kuria ziemiańska wybierała 50,5% elektorów (poprzednio tylko 31%). Nastąpiło to kosztem kurii chłopskiej, procent bowiem wybieranych przez nią elektorów spadł z 42 do 22,5. Pozostało, jak poprzednio, 25% elektorów dla kurii miejskiej, rozdzielonej jednak teraz na dwie w zależności od cenzusu majątkowego; oczywiście, pierwsza z nich wybierała większą liczbę elektorów. Głosować mogli tylko mężczyźni mający ukończone 25 lat życia. Posłów wybierano na zebraniach gubernialnych, przy czym elektorzy musieli wybrać po jednym przedstawicielu z każdej kurii (z wyjątkiem robotniczej w tych guberniach, gdzie jej nie było); pozostałą liczbę posłów, przewidzianą dla danej guberni, wybierano już niezależnie od kurii i wtedy, rzecz jasna, odgrywała rolę przewaga liczebna elektorów ziemiańskich.

Wybory do III Dumy przeprowadzono w jesieni 1907 r., otwarcie nastąpiło 1 listopada. Duma ta miała wreszcie taki skład, jakiego rząd sobie życzył – inaczej zresztą być nie mogło przy nowej ordynacji wyborczej: 147 posłów prawicowych, w tym 50 najbardziej zaciekłych i agresywnych reakcjonistów, „czarnosecińców”, i 154 „oktiabrystów”; „kadetów” było już tylko 54, „trudowików” 13, socjaldemokratów 19, w tym mniej niż jedna trzecia bolszewików. Przewodniczącym Dumy został „oktiabrysta” Mikołaj Chomiakow, od marca 1910 r. był nim Aleksander Guczkow, a od marca 1911 r. Michał Rodzianko – wszyscy z tejże organizacji.

Liczebny stan frakcji oktiabrystowskiej zmniejszył się później dość poważnie, część bowiem posłów przeszła do innych frakcji, głównie do „nacjonalistów”, najbardziej bliskiego „oktiabrystom” ugrupowania na prawicy. Mimo to do końca obrad III Dumy, która przetrwała całą, pięcioletnią kadencję, przedstawiciele Związku 17 Października odgrywali najważniejszą rolę w Dumie. Przez dość długi czas „oktiabryści” popierali różrie poczynania Stołypina, i to raczej bez większych zastrzeżeń; później uległo to zmianie i Stołypin zaczął przechylać się jeszcze bardziej na prawo. Ogółem biorąc można powiedzieć, że „oktiabryści”, „nacjonaliści” i około 70 posłów „umiarkowanie prawicowych” stanowiło tzw. „stołypinowską większość” i dzięki nim głównie premier mógł przeprowadzać w Dumie różne projekty. Opozycja była mała, głównie socjaldemokraci i „trudowicy”, czasem dołączali się do niej – w sensie nie solidarności, lecz zajmowania z jakichś przyczyn postawy przeciwrządowej – ci przedstawiciele grup narodowościowych; bardzo dużo utracili ze swego opozycjonizmu „kadeci”, chociaż przemówienia ich bywały bardzo ostre.

Podczas swojej pięcioletniej kadencji III Duma rozpatrzyła aż 2500 różnych projektów ustaw, aprobując znaczną ich większość. Wśród tylu projektów musiały być oczywiście i wnioski bardzo nieistotne i błahe, tak że zwykle, ale nie zawsze słusznie, pisze się z ironią o takiej „działalności” Dumy. Nie członkowie Dumy jednak określali swoje własne kompetencje, nie zawsze wyraziste, największe w sprawach budżetowych. Dzięki ordynacji wyborczej Duma przedstawiała rzeczywiście zgromadzenie o charakterze obszarniczo-burżuazyjnym i na to nic nie można było poradzić; gorzej, że posłowie czarnosecińscy zachowywali się z reguły skandalicznie, wygłaszali prowokacyjne i antysemickie przemówienia, domagali się rozwiązania Dumy, przerywali w sposób bardzo niewybredny innym przemawiającym itd. Najgłośniejsze pod tym względem były wystąpienia obszarnika z guberni besarabskiej Włodzimierza Puryszkiewicza i innego lidera tego ugrupowania – Mikołaja Markowa (Markow drugi, według oznaczenia przyjętego w Dumie, gdy w grę wchodziły dwa te same nazwiska).


Grupa,.trudowików” z Dumy Państwowej w swoim klubie partyjnym


Z projektów najważniejszych znalazły się na porządku dziennym III Dumy ustawy agrarne Stołypina, sprawy związane z reorganizacją armii i floty; różne sprawy dotyczące systemu oświatowego. Niestety, Duma zaaprobowała także projekty wysokiej rangi państwowej, ale jednocześnie bardzo reakcyjne: ograniczenie kompetencji sejmu fińskiego, wprowadzenie ziemstw w kilku guberniach zachodnich i przede wszystkim – wydzielenie Chełmszczyzny z Królestwa.

W takim układzie stosunków z Dumą Stołypin realizował swoją politykę wewnętrzną, kontynuując najsurowsze represje w stosunku do działaczy rewolucyjnych i w odniesieniu do wszystkich aktów antyrządowych, jak np. zamachy czy akcje ekspropriacyjne. Zastraszająca ilość wyróków śmierci i egzekucji spadała wprawdzie z każdym rokiem, ale tylko dlatego, że trudno było przejściowo stawiać czoła tak silnemu terrorowi rządowemu. Rewolucja znalazła się na fali odpływu, co zresztą odzwierciedliło się jeszcze w całym szeregu innych zjawisk. Reakcja podnosiła głowę nieustannie i w Dumie, i w związkach czarnosecińskich, w prasie i publicystyce prawicowej. Przy tym wszystkim Stołypin konsekwentnie usiłował przekonywać społeczeństwo, że nie rezygnuje z roli reformatora, że reformy są konieczne i będą systematycznie wprowadzane w życie, ale „po uspokojeniu”.

Reformy rzeczywiście były potrzebne nawet w systemie stołypinowskim, bo trudno było inaczej myśleć o utrzymaniu takiego stanu rzeczy, jak samowładztwo łącznie z Dumą, o ciągłym zapewnianiu sobie większości w Dumie, o lawirowaniu między obszarnikami i wielką burżuazją. Ale żadne lawirowanie nie mogło zapobiec coraz silniejszemu przechylaniu się premiera w stronę prawicy, nic i też nie mogło zmienić faktu, że w zapowiedzi jego wierzono coraz mniej. Deklaracja Stołypina z 6 (19) III 1907 r., tak ostro przyjęta przez II Dumę, zawierała przynajmniej kilka obietnic, które w wypadku wprowadzenia ich w życie dałyby może jakiś pożytek. W deklaracji rządowej, przedstawionej przez Stołypina w III Dumie 16 (29) XI 1907 r., mówiło się już bardziej ogólnikowo o rozszerzeniu i reorganizacji samorządu terenowego, o rozwoju oświaty, o ubezpieczeniach robotniczych. A jednocześnie Stołypin powiedział wtedy: „Dla wszystkich stało się teraz jasne, że destrukcyjny ruch, wytworzony za sprawą skrajnie lewicowych partii, przekształcił się w jawne rozbójnictwo i wysunął na plan pierwszy wszystkie antyspołeczne, przestępcze elementy, rujnując uczciwych ludzi pracy i deprawując młode pokolenie. Przeciwstawić temu zjawisku można tylko siłę. Rząd trzymał się dotychczas polityki tępienia takich przestępczych wystąpień i będzie tą drogą kroczył nadal”. Odpowiadając na interpelację w sprawie ograniczania praw Finlandii, Stołypin oświadczył w Dumie 5 (18) V 1908 r., że Finlandia to część składowa imperium i że trzeba położyć kres działalności „grup przestępczych” na tym terenie, bo np. w jednym tylko r. 1907 odbyło się tam 25 konferencji i zebrań rewolucyjnych, nie mówiąc już o tym, że zorganizowano tam wiele zamachów na wybitnych działaczy państwowych. W odpowiedzi na interpelację o Azefie Duma usłyszała na początku 1909 r., że Azef to taki sam współpracownik policji jak wielu innych, żaden prowokator, i że dopóki będzie stosowany terror rewolucyjny, dopóty będzie istniał policyjny wywiad.

REFORMA AGRARNA STOŁYPINA

Dnia 9 (22) XI 1906 r., a więc w okresie między I i II Dumą, opublikowany został słynny dekret, na mocy którego każdy chłop – członek wspólnoty gminnej zyskiwał prawo wystąpienia z niej wraz z użytkowanym przez siebie w danej chwili nadziałem. W sprawę przygotowania tej reformy Stołypin był osobiście jak najbardziej zaangażowany i uważał ją za jedno z najważniejszych dzieł swojego życia. Nie chcąc oczywiście dopuszczać do dyskusji nad wywłaszczeniem obszarników, Stołypin postanowił spowodować rozwiązanie wspólnot, uważał bowiem, że gminny system władania ziemią jest największą przeszkodą w rozwoju gospodarstw chłopskich. Była to zresztą tylko jedna strona medalu, rzec by można – ekonomiczny czy ekonomiczno-społeczny punkt widzenia Stołypina. Pozostawał jeszcze moment polityczny, niemniej ważny – Stołypin żywił przekonanie, iż realizując to pociągnięcie, potrafi doprowadzić do ukształtowania się stosunkowo licznej warstwy zamożnego chłopstwa; wtedy wieś stałaby się najbardziej niezawodną ostoją całego systemu państwowego. Do osiągnięcia tego celu służyć miał właśnie specjalnie przygotowany dekret (były też różne zarządzenia dodatkowe, uzupełniające), wydany dla pewności jako dekret z mocą ustawy wtedy, gdy nie było Dumy. Od razu zaczęto go wprowadzać w życie, ażeby jak najszybciej tworzyć fakty dokonane, chociaż do całkowitego uprawomocnienia się dekretu trzeba było aprobaty ze strony Dumy i Rady Państwa, oczywiście także cara; opublikowanie dekretu jako ustawy nastąpiło w r. 1910, gdy realizacja reformy znajdowała się już w stadium dalekiego zaawansowania.

Dekret listopadowy wprowadzał własność osobistą zamiast dotychczasowej gminnej, gromadzkiej – w sensie prawnym, a rodzinnej, gdy chodziło o użytkowanie. Członek wspólnoty miał prawo żądać przyznania nadziału użytkowanego jako własności osobistej; jeśli nadział składał się z rozdrobnionych gruntów, można było żądać przydzielenia go w jednej całości. Powstawał wtedy tzw. otrub, a gdy grunty przydzielano poza terenem wsi – chutor. Tak więc występowanie ze wspólnot stawało się najbardziej dogodne dla chłopów bogatych, dysponujących w użytkowaniu większymi nadziałami, i głównie oni mogli zakładać gospodarstwa o typie chutorów, im też udzielał pożyczek Bank Włościański, ażeby mogli dokupywać ziemię i zaopatrywać swoje chutory we wszystkie potrzebne rzeczy. Chłopi biedni opuszczali często wspólnotę nie mogąc wyżywić rodzin ze zbyt małych działek, które z reguły sprzedawali, a sami przesiedlali się za Ural. Rząd wszystko to przewidział i dlatego reforma agrarna Stołypina łączyła się z bardzo szeroko zakrojoną i w znacznej mierze zawczasu przygotowaną akcją przesiedleńczą.

Przeprowadzeniem reformy zajęły się specjalne komisje powiatowe, pochodzące częściowo z wyboru. Akcja wymagała całej armii geometrów; w 1910 r. pracowało ich w terenie około 5000. Realizacja reformy, hamowana przez opór wielu członków wspólnot gromadzkich i atakowana przez prasę niektórych ugrupowań politycznych, przebiegała bardzo nierówno, najlepiej na terytoriach ze stosunkowo niedawnymi tradycjami rodzinnego władania ziemią, np. w guberniach noworosyjskich. Rozwiązywanie wspólnot trwało do r. 1916, z tym, że od chwili wybuchu wojny w r. 1914 załatwiano już tylko wnioski zaległe; liczbę chłopów, którzy wystąpili ze wspólnot i objęli ziemię w posiadanie osobiste można określić tylko w przybliżeniu na około dwa i pół miliona, co stanowiło nieco mniej niż jedną czwartą ludności chłopskiej z gospodarstw gromadzkich. Ponad trzy miliony chłopów przeniosło się w tym czasie na Syberię, do Azji Środkowej i na Kaukaz. Z samego zestawienia ogromnej liczby kolonistów i stosunkowo krótkiego okresu całej akcji wynika wyraźnie, że przesiedlanie musiało się odbywać w bardzo ciężkich warunkach. Przesiedleńcom przydzielano często ziemię mało nadającą się do użytku, przy czym zwykle odbierano ją przedtem ludności miejscowej, co stawało się źródłem nieustannych konfliktów – i dlatego kilkaset tysięcy chłopów w stanie całkowitej ruiny wróciło wraz z rodzinami do Rosji europejskiej.

Stołypinowska reforma agrarna nie dała zatem oczekiwanych rezultatów, bo ani nie rozwiązała całkowicie problemu ziemi, ani nie spowodowała uspokojenia wsi. Mniej podstaw ma natomiast często spotykany zarzut, że w wyniku reformy usamodzielniło się „tylko” 23% członków wspólnot i że to ma być główny dowód niewspółmierności zamierzeń z rzeczywistością. W istocie zaś niemożliwe było chyba objęcie akcją rozwiązywania wspólnot większej liczby jednostek, gdyż wszystko trwało zbyt krótko. Trudno nie przyznać, że reforma stała się przyczyną dalszej pauperyzacji mas biednego chłopstwa, nie może jednak też ulegać wątpliwości fakt stanowczego zerwania z wyraźnym anachronizmem w rolnictwie i przyśpieszenia rozwoju stosunków kapitalistycznych na wsi.

KRYZYS SYSTEMU

Niewielu wierzyło Stołypinowi, gdy w pierwszych latach swoich rządów usiłował niejednokrotnie przekonywać społeczeństwo o swoich reformatorskich zamierzeniach. Nawet takie jednak bardzo nieokreślone iluzje musiały całkowicie pierzchnąć, gdy Stołypin zaczął się zdecydowanie oświadczać po stronie różnych reakcyjnych projektów. Bardzo charakterystyczny był pod tym względem rok 1909, kiedy ten całkowity przełom w polityce premiera zaznaczył się ponad wszelką wątpliwość. Naprzód wystąpił w Radzie Państwa jeden z najzagorzalszych reakcjonistów, Dymitr Pichno, przedstawiając wniosek w sprawie zmiany systemu wyborczego w guberniach zachodnich; chodziło mu o to, że przy istniejącym systemie w każdej z tych dziewięciu guberni (wileńska, kowieńska, grodzieńska, mińska, mohylewska, witebska, wołyńska, kijowska i podolska) wybierano z reguły jednego Polaka do Rady Państwa, a procent ludności polskiej w niektórych guberniach był bardzo niewielki. Wniosek ten uzyskał dość niespodziewane poparcie Stołypina. Inna sprawa wywołała głębszy znacznie konflikt, tak że przez krótki czas spodziewano się nawet kryzysu rządowego. Po przyjęciu przez Dumę projektu ustawy o etatach sztabu generalnego marynarki odrzuciła go Rada Państwa; w motywacji podkreślono, że do kompetencji żadnej z obu izb nie należą sprawy etatów wojskowych, tylko sprawy kredytów. Wtedy ministerstwo marynarki jeszcze raz przedstawiło Dumie ten wniosek, ograniczając go do spraw związanych z kredytem. Duma nie chciała rezygnować z poprzedniego stanowiska i przyjęła projekt powtórnie, dołączając do niego sprawę etatów. Po burzliwych debatach przyjęła projekt w takiej redakcji bardzo nieznaczną większością i Rada Państwa. Sytuacja skomplikowała się ostatecznie, gdy Mikołaj II odmówił zatwierdzenia ustawy, co interpretowano słusznie jako przejaw negatywnego stosunku do Dumy. Niezwiązany bezpośrednio z ostatnią fazą tej sprawy Stołypin (był przez dwa miesiące ciężko chory) pozostał na swoim stanowisku, choć mówiono o jego odejściu.

W jesieni 1909 r. Stołypin wystąpił z projektem wprowadzenia ziemstw w dziewięciu zachodnich guberniach; sprawa ta miała przebiegać w bardzo osobliwy sposób i zakończyć się niemal drastycznymi następstwami. W oficjalnych motywacjach Stołypin podkreślał, że uznaje pracę ziemstw za niezwykle pożyteczną dla społeczeństwa i dlatego pragnąłby przystąpić do stopniowego wprowadzania ich także tam, gdzie ich dotąd nie było. Nie taił przy tym, że chodzi mu o zneutralizowanie tak silnego w tych guberniach polskiego stanu posiadania; ponieważ istniejąca ordynacja wyborcza do ziemstw dawała znaczną przewagę właścicielom ziemskim, a więc w guberniach zachodnich dałaby ją Polakom, Stołypin proponował zastosowanie przy wyborach systemu kurialnego, tzn. podziału na kurię rosyjską i polską. Projekt ten łączy się też ściśle z wcześniejszym wnioskiem Dymitra Pichno; w wypadku wprowadzenia ziemstw w guberniach zachodnich właśnie te ziemstwa m. in. wybierałyby deputowanych do Rady Państwa i nie trzeba by już obawiać się, że wybiorą zbyt wielu Polaków.

Zasada kurii narodowościowych wywołała ostre sprzeciwy, bo zawsze dotąd unikano, przynajmniej oficjalnie, tak krańcowego przeciwstawiania sobie dwu narodowości. Nie godziło się z tym nawet wielu konserwatystów uważając, iż obrona interesów elementu rosyjskiego przy pomocy tak sztucznych środków uwłacza po prostu godności Rosjanina. A tymczasem Stołypin szedł coraz dalej drogą, z której nie było wyjścia; w r. 1910 ograniczono kompetencje sejmu fińskiego, zaczęto debatować nad wyodrębnieniem Chełmszczyzny, a na przełomie 1910 i 1911 r. nastąpiły znowu poważne zakłócenia w pracy szkół wyższych. Odbywały się, też, w listopadzie 1910 r., burzliwe demonstracje studenckie w związku ze śmiercią Lwa Tołstoja.

W takiej atmosferze prowadzono dyskusje nad projektem wprowadzenia ziemstw w guberniach zachodnich, przy czym Stołypin zdecydował się ostatecznie ograniczyć liczbę tych guberni do sześciu:


Projekt nowego gmachu Dumy na Polu Marsowym w Petersburgu


kijowskiej, podolskiej, wołyńskiej, mińskiej, mohylewskiej i witebskiej. Duma przyjęła projekt w r. 1910, a Rada Państwa przystąpiła do dyskusji nad nim dopiero po upływie kilku miesięcy i odrzuciła go 4 (17) III 1911 r. Następnego dnia Stołypin przedstawił carowi prośbę o dymisję; zgadzał się pozostać na stanowisku tylko w tym wypadku, gdyby car rozpuścił obie Izby na kilka dni, umożliwiając w ten sposób przeprowadzenie projektu ustawy o ziemstwach w trybie paragrafu 87. Przez kilka dni ważyły się losy gabinetu Stołypina, w całej Rosji nie mówiono o niczym innym, niemal dla nikogo nie było wątpliwości, że Stołypin odejdzie. Tymczasem Mikołaj II ugiął się i wyraził zgodę nawet na tak daleko idące żądania; sesje Dumy i Rady Państwa zostały przerwane na trzy dni, od 12 do 14 marca, i w dniu 14 (27) marca ogłoszono tekst dekretu o ziemstwach.

Bezprzykładny triumf Stołypina był jednocześnie początkiem jego zagłady. Brutalne naruszenie obowiązujących ustaw oburzyło niemal wszystkich, głównie w Dumie i Radzie Państwa. Odwrócili się od Stołypina nawet „oktiabryści” i popierający go dotąd konsekwentnie ich lider – Guczkow, który zrzekł się funkcji przewodniczącego Dumy. Działacze prawicowi byli wszystkiemu przeciwni, bo w ogóle nie życzyli sobie rozszerzania systemu ziemstw – oni to głównie obalili przedtem projekt w Radzie Państwa. I sam Mikołaj II wprawdzie spełnił życzenia premiera, lecz po długim namyśle, ciągle w przekonaniu, iż Stołypina nikt nie zastąpi, panowało jednak powszechne przekonanie, że monarcha nie zniesie długo takiego upokorzenia i że miesiące, a może tygodnie supremacji politycznej Stołypina są policzone.

W miesiącach letnich przeprowadzono wybory do ziemstw w guberniach zachodnich i na pierwsze dni września wyznaczono w Kijowie uroczystości wiążące się z odsłonięciem pomnika Aleksandra II; nowo wybrani radni mieli też wziąć w nich udział. O odejściu Stołypina mówiono coraz uporczywiej i on sam zdawał już sobie z tego sprawę. W dniu 1 (14) IX 1911 r. znaleźli się w Kijowie, oprócz cara i kilku członków jego rodziny, najwyżsi dostojnicy dworscy i rządowi. Wieczorem zaproszono wszystkich do teatru na galowe przedstawienie opery; w przerwie przed trzecim aktem podszedł do stojącego przy pierwszym rzędzie foteli premiera młody człowiek i strzelił do niego dwukrotnie. Lekarze nie potrafili uratować Stołypina od śmierci, która nastąpiła 5 września wieczorem. Zabójcą okazał się syn miejscowego adwokata Dymitr Bogrow, postać bardzo charakterystyczna, której działalność pozostała do dziś niejasna, mimo że opublikowano różne dotyczące jej szczegóły. Bogrow miał kontakty – także organizacyjne – z anarchistami i eserowcami, a jednocześnie oddawał usługi ochranie. Ujęto go na miejscu przestępstwa i w niezwykle szybkim trybie osądzono i stracono. Nie zachowały się oficjalne akta śledztwa ani przewodu sądowego, nikt nie wiedział i nie wie, dlaczego nie ujawniono całej prawdy, choć opinia publiczna domagała się tego gwałtownie i w związku z tym szerzyło się przekonanie, rozpowszechniane nawet w prasie, że Stołypin zabity został na rozkaz czy z inicjatywy ochrany. Prawdy absolutnej nie poznano do dnia dzisiejszego, nikt też nie potrafił wytłumaczyć, z czyjej inspiracji ochrana mogła się podjąć takiego zadania.

RUCH ROBOTNICZY PO PIERWSZEJ REWOLUCJI. SYTUACJA W PARTII

Zwycięstwo caratu nad rewolucją pociągnęło za sobą wiele niekorzystnych dla ruchu robotniczego następstw. Więzienie, zesłanie i wyroki śmierci wyczerpywały arsenał represji bezpośrednich, lecz carat posługiwał się jeszcze innymi środkami. Tak więc położono kres dalszemu rozwojowi dobrze się zapowiadającego ruchu zawodowego, zamykając większość spośród istniejących organizacji związkowych; z fabryk usuwano pod różnymi pozorami robotników, na których padały jakiekolwiek podejrzenia o związki z ruchem rewolucyjnym; obniżano płace, znowu podjęto próby powrotu do systemu nakładania kar pieniężnych i nie krępowano się w przeprowadzaniu lokautów. Jedynym właściwie obrońcą interesów klasy robotniczej stawała się w takich warunkach garstka posłów socjaldemokratycznych w Dumie. Praca tej małej frakcji początkowo pozostawiała wiele do życzenia, głównie z powodu braku doświadczeń, lecz z biegiem czasu uległa wyraźnej zmianie na lepsze. Wpłynęły na to zalecenia Komitetu Centralnego dla organizacji terenowych, by przekazywano frakcji materiały ze środowisk robotniczych, mogące stanowić podstawę do odpowiednich wystąpień w Dumie; było ich też niemało, a do najważniejszych należała interpelacja w sprawie Azefa. W dużym stopniu przyczyniły się też do usprawnienia działalności frakcji artykuły krytyczne zamieszczane w bolszewickiej gazecie „Proletarij”, wychodzącej, jak już zaznaczono, do r. 1909. Zadania te kontynuowała legalna bolszewicka gazeta „Zwiezda”; wydawana w Petersburgu od 16 (29) XII 1910 do 22 IV (5 V) 1912 r.

Natężenie ruchu strajkowego w okresie rządów Stołypina po 3 VI 1907 r. było oczywiście daleko mniejsze niż przedtem: w r. 1908 wzięło udział w strajkach 176 000 robotników, w 1909 r. – 64 000, a w 1910 r. już tylko 46 000, choć pod koniec tego roku uwidoczniać się zaczęły pewne oznaki ożywienia. Wyraźniej wystąpiło ono w r. 1911, kiedy liczba strajkujących doszła do 100 000 i objęła więcej ośrodków, a jednocześnie rozszerzył się zakres postulatów politycznych, z którymi występowano podczas różnych akcji.

Szczególnie ciężka była w latach porewolucyjnych sytuacja partii. Niektórzy działacze opuścili jej szeregi; w ogóle wielu ludzi, przedtem aktywnie sympatyzujących z postępowymi ideami, przestawało się zajmować jakąkolwiek działalnością społeczną i często przechodziło do pracy w przemyśle, handlu lub nawet w aparacie państwowym. Zapanował powszechny pesymizm, przejawiający się szczególnie dobitnie w ówczesnej literaturze pięknej, sztuce i publicystyce, paraliżujący ducha oporu i chęć do walki. W 1909 r. wyszły głośne Wiechi (Drogowskazy), zbiór artykułów siedmiu autorów, wśród których znaleźli się tacy myśliciele i publicyści, jak były wódz legalnych marksistów Piotr Struve i zbliżeni kiedyś do tego samego kierunku Mikołaj Bierdiajew i Sergiusz Bułhakow. „Wiechowcy” w stępowali przeciw postępowej inteligencji rosyjskiej, oskarżając ją o antypaństwowość, o ateizm, o wykorzystywanie filozofii wyłącznie w celu udokumentowania określonych poglądów politycznych, o oderwanie się od prawdziwego życia ludu. Autorzy ujmowali swoje poglądy historycznie, wykazując rodowód tej inteligencji i potępiając ją także wstecz, aż do Bielińskiego i Czernyszewskiego. To ostre wystąpienie przeciw najlepszym tradycjom rosyjskiej myśli społecznej musiało w ówczesnych warunkach pogłębić ogólny pesymizm i było – świadomie czy nieświadomie – wodą na młyn kontrrewolucji. Dlatego przeciw Wiechom podniosło się wiele tak samo ostrych głosów polemicznych, a Lenin nazwał je „encyklopedią renegactwa liberalnego”.

W kręgach niektórych intelektualistów zapanowała moda na tzw. „poszukiwanie Boga” (bogoiskatielstwo); nawet poszczególni przedstawiciele środowiska socjaldemokratycznego (Anatol Łunaczarski) usiłowali łączyć filozofię z religią i tworzyć w ten sposób coś w rodzaju „religii socjalistycznej” (bogostroitielstwo – kształtowanie, tworzenie Boga).

Wśród mienszewików zaczęły się szerzyć tendencje likwidatorskie – występowano z koncepcją zlikwidowania organizacji konspiracyjnej i utworzenia partii legalnej. Sytuację komplikowały inne jeszcze zjawiska, pozornie przeciwne tym tendencjom; znaleźli się bowiem działacze bolszewiccy, którzy występowali przeciw legalnym środkom walki, żądając odwołania posłów socjaldemokratycznych z Dumy i wycofania przedstawicieli partii ze związków zawodowych. Przedstawicieli tego kierunku nazywano „otzowistami”, ponieważ chcieli „odwołać” (ros. otozwat) posłów z Dumy i z organizacji związkowych.

Niebezpieczeństwo grożące ruchowi robotniczemu ze strony tych kierunków dostrzegł szybko Lenin i natychmiast przystąpił do działania. Referat wygłoszony przez niego na V Ogólnorosyjskiej Konferencji SDPRR w Paryżu (grudzień 1908) stał się podstawą bardzo ważnej rezolucji. Stwierdzano w niej, że mimo porażki rewolucji proces rozkładu samowładztwa nie uległ zahamowaniu i że carat w sojuszu z najbardziej reakcyjnymi ugrupowaniami obszarniczymi i z najbogatszą burżuazją prowadzi brutalną i nieubłaganą walkę z klasą robotniczą i chłopstwem. Podobnie więc jak przed rewolucją nadal czekają na realizację podstawowe cele rewolucji burżuazyjno-demokratycznej. W tych warunkach partia musi utrzymać jak najściślejszą więź z masami zarówno poprzez działalność nielegalną, jak i przy pomocy środków legalnych.

Otzowistów” wykluczono z organizacji bolszewickich na rozszerzonej naradzie redakcji pisma „Proletarij” w czerwcu 1909 r. w Paryżu. Przejawiające się wśród niektórych socjaldemokratów tendencje do ulegania różnym niemarksistowskim koncepcjom filozoficznym znalazły odprawę w wydanej w tym samym roku książce Lenina pt. Materializm i empiriokrytycyzm.

Szczególne znaczenie dla dalszego rozwoju partii miała VI Ogólnorosyjska Konferencja SDPRR w Pradze 5-17 (18-30) I 1912 r. z udziałem niemal wyłącznie bolszewików. Konferencja położyła kres dotychczasowej formalnej jedności bolszewików i mienszewików w ramach tej samej organizacji i wyodrębniła oddzielną partię bolszewicką – SDPRR (b), wybierając nowy Komitet Centralny z Leninem na czele.

MASAKRA LEŃSKA

Kolejne wzniesienie fali ruchu rewolucyjnego wiąże się z wydarzeniami, które miały miejsce w pierwszej połowie 1912 r. w kopalniach złota nad Leną i w różnych innych punktach jej dorzecza. Rozrzucone na dużych przestrzeniach stanowiska wydobycia złota należały do bardzo wpływowego towarzystwa akcyjnego „Lenzoto” (Lenskoje Zołotopromyszlennoje Towariszczestwo), w którym znaczne udziały mieli kapitaliści angielscy, a także różni dostojnicy rosyjscy i członkowie rodziny carskiej. Dzięki temu zarząd spółki zajmował pozycję zupełnie wyjątkową, a pewna bezkarności administracja kopalń eksploatowała robotników ponad wszelką miarę i traktowała ich brutalnie i pogardliwie. Trudno było znieść same warunki pracy, która często wymagała dłuższego stania w zimnej wodzie; ponadto dzień pracy wynosił zawsze co najmniej 11 godzin, zarobki dowolnie obniżano, część ich wydawano w nienadających się do spożycia produktach.

W marcu 1912 r. rozpoczął się strajk w kopalni Andrejewskiej (nazwa od osady Andrejewsk nad rzeką Bodajbo, dopływem Witimu – w guberni irkuckiej), szybko przerzucając się na inne i obejmując około 8000 robotników. Akcją kierował komitet strajkowy, a w jego ramach tzw. biuro centralne; w skład biura wchodzili także działacze bolszewiccy. Górnicy żądali ośmiogodzinnego dnia pracy, 30-procentowej podwyżki oraz zniesienia systemu kar i pracy w dni świąteczne. W trakcie trwania strajku aresztowano kilku działaczy bolszewickich. Chcąc wymusić ich uwolnienie, robotnicy ruszyli 4 (17) kwietnia w liczbie kilku tysięcy ku osadzie, w której znajdował się wówczas prokurator i oddziały wojskowe. Spokojny pochód przyjęto salwami – rezultatem była największa od stycznia 1905 r. masakra w Rosji, gdyż zabitych i rannych było łącznie aż 500, wśród nich także kobiety i dzieci.

Już w parę dni później zaczęły się w całej Rosji mityngi i demonstracje, przystąpiono także do strajków tak szeroko zakrojonych, że w jednym tylko tygodniu zastrajkowało 300 000 ludzi. Na interpelację w Dumie minister spraw wewnętrznych Aleksander Makarow odpowiedział: „tak było i tak będzie w przyszłości”, co musiało jeszcze bardziej rozdrażnić klasę robotniczą; na kolejnych wiecach zaczęto też wysuwać hasło zwołania Konstytuanty. Po krótkim okresie względnego uspokojenia jesień przyniosła znowu sporo wystąpień, m. in. w związku z wyborami do IV Dumy. Akcje strajkowe nie ustawały aż do wybuchu wojny, a ich wpływ na społeczeństwo wzmagał się w miarę dalszego usprawnienia systemu informacyjnego. Od 22 IV (5 V) 1912 r. wychodził w Petersburgu legalny dziennik bolszewicki „Prawda” (kontynuowany do chwili obecnej), poświęcając wiele uwagi i miejsca właśnie strajkom oraz publikując mnóstwo listów z terenu o różnych przejawach ruchu robotniczego. Organizatorem i najaktywniejszym publicystą „Prawdy” był Lenin, który napisał dla tej gazety blisko 300 artykułów. Współpracował z „Prawdą” Maksym Gorki, a w składzie redakcji znaleźli się tacy wybitni działacze, jak Michał Olmiński (właśc. Aleksandrow), Nadzieja Krupska i Michał Kalinin. Ruch robotniczy wzrastał nieustannie: w r. 1912 strajkowało łącznie milion osób, w roku następnym 1 272 000, w pierwszych siedmiu miesiącach 1914 r. – 1 300 000. W przededniu pierwszej wojny światowej sytuacja w Rosji nabierała wyraźnie wszelkich cech sytuacji rewolucyjnej.

OSTATNIE LATA PRZED WOJNĄ

Po śmierci Stołypina premierem został były minister finansów Włodzimierz Kokowcow. Zmiana na stanowisku premiera nie przyniosła żadnych przełomowych następstw, z tą tylko różnicą, że Kokowcow był indywidualnością o znacznie mniejszym temperamencie politycznym niż Stołypin, toteż poczynania jego miały charakter nieco inny, także w formie zewnętrznej mniej zdecydowany i impulsywny. Doprowadzono jednak np. do końca sprawę utworzenia guberni chełmskiej i nie cofnięto się przed zorganizowaniem w r. 1913 w Kijowie skandalicznego procesu, w którym Żyd Mendel Bejlis oskarżony został o dokonanie mordu rytualnego. Sprawa ciągnęła się od r. 1911 i mimo niewątpliwych dowodów niewinności Bejlisa i oburzenia całego społeczeństwa nie została umorzona; sąd przysięgłych Bejlisa uniewinnił.

W czerwcu 1912 r. Duma zakończyła swoje obrady w ostatniej już sesji; po okresie wakacyjnym odbyły się wybory do IV Dumy, która rozpoczęła działalność w listopadzie. Skład Dumy pozostał mniej więcej taki sam, jeśli chodzi o rozkład poszczególnych ugrupowań – zmniejszyła się tylko znacznie (do 98) liczba posłów oktiabrystowskich; „prawicowców” było 65, „nacjonalistów” 88, „kadetów” 59, tzw. „progresistów” 48, „trudowików” 9, socjaldemokratów 14, w tym 6 bolszewików, którzy w r. 1913 utworzyli oddzielną frakcję. Przewodniczącym Dumy został znowu Michał Rodzianko.

Działalność IV Dumy i rządu Kokowcowa przebiegała w atmosferze nieustannego rozszerzania się nastrojów opozycyjnych. Bardzo specyficzna była też sytuacja gospodarcza Rosji, charakteryzująca się takimi skrajnościami, jak klęska głodu w r. 1911 i wielka koniunktura przemysłowa w r. 1913. I ona jednak nie mogła stłumić nastrojów, tym bardziej niespokojnych, że na całym świecie trwał intensywny wyścig zbrojeń, a sprzeczności w obozie imperialistycznym dochodziły do zenitu. W takich trudnych chwilach carat niejednokrotnie dokonywał pociągnięć, których nikt nie mógł zrozumieć: jednym z nich była – po dymisji Kokowcowa – nominacja Iwana Goremykina na stanowisko premiera, 30 I 1914 r. Pod jego też kierownictwem rząd rosyjski musiał podejmować decyzje związane z koniecznością prowadzenia wojny.

XXI. KULTURA ROSJI W XIX I XX WIEKU (DO 1917 ROKU)

OGÓLNE WARUNKI ROZWOJOWE

W związku z całym szeregiem przyczyn pierwsza połowa XIX w. była okresem szczególnie szybkiego rozwoju kultury rosyjskiej. Mimo skomplikowanych stosunków wewnętrznych i trudnych warunków, w jakich żyło społeczeństwo pod uciskiem caratu, osiągnięcia w dziedzinie nauki, sztuki i literatury pięknej tego czasu stanowią nie przemijający pod względem wartości wkład do kultury światowej; tym bardziej, że ideowa treść w dziełach przeważającej większości twórców kultury rosyjskiej zwracała się przeciwko uciskowi, przeciwko reakcji, przeciwko niesprawiedliwości społecznej. I przede wszystkim literatura piękna, może jak w żadnym kraju; najśmielej przedstawiała złe strony życia w Rosji i najczęściej sięgała do społecznej problematyki, mimo wszelkich trudności, jakie stały na przeszkodzie w publicznym wyrażaniu odważniejszych myśli.

Osiągnięcia kulturalne, zainicjowane z takim rozmachem w pierwszej połowie XIX w., rozwijały się z jeszcze większą siłą i na znacznie szerszą skalę w okresie późniejszym, po zniesieniu poddaństwa. Nadal wprawdzie istniało w Rosji samowładztwo, nadal aparat państwowy walczył z różnymi przejawami postępowej myśli społecznej, lecz mimo to likwidacja prawa pańszczyźnianego, stwarzając zupełnie nowe możliwości rozwoju dóbr materialnych, stworzyła jednocześnie inny, o wiele bardziej korzystny klimat dla twórczości kulturalnej. Niemały wpływ na ukształtowanie się nowych wartości kulturalnych miała też ideologia rewolucyjna.

SZKOLNICTWO I NAUKA

Oświata i nauka musiały stać się główną podstawą rozwoju kulturalnego Rosji. Dzięki powołaniu do życia kilku nowych uniwersytetów i liceów za Aleksandra I wyróść mógł liczniejszy zastęp inteligencji, a w związku z tym nastąpił szybki rozwój czasopiśmiennictwa i literatury. Dowodem tego są żywe w drugim ćwierćwieczu XIX w. dyskusje intelektualne, zarówno w podekabrystowskich kółkach rewolucyjnych, jak i w obozie okcydentalistów i słowianofilów. Ruch umysłowy rozszerza się odtąd stale, mimo że dziesięciolecia późniejsze przynoszą zbyt skromne w stosunku do potrzeb społeczeństwa rezultaty w zakresie szkolnictwa wyższego. W 1834 r. otwarto uniwersytet w Kijowie (przeniesiony zresztą z Wilna), w 1865 r. w Odessie, w 1869 r. uniwersytet rosyjski w Warszawie, w 1888 r. w Tomsku, i w 1909 r. w Saratowie; nadto w r. 1916 zaczęto organizować uniwersytet w Permie. Powstały też szkoły wyższe i średnie specjalnego typu, głównie techniczne i rolnicze: Instytut Technologiczny w Petersburgu, Wyższa Szkoła Techniczna w Moskwie, tamże Akademia Rolnicza, Instytut Politechniczny w Rydze i wiele innych. Większość ich utworzono oczywiście po r. 1861 w związku z szybkim rozwojem przemysłu i większą różnorodnością potrzeb w zakresie rolnictwa.

Wiele zawdzięczało szkolnictwo podstawowe ziemstwom, które już w pierwszym dziesięcioleciu swojej działalności potrafiły uruchomić około 10 000 nowych szkół; potem nastąpił okres, w którym z kolei zwiększyła się znacznie liczba szkół cerkiewno-parafialnych. Ogólnie rzecz biorąc, uczyło się w Rosji na przełomie w. XIX i XX ponad 4 200 000 uczniów w 80 000 szkół. Sieć szkół średnich rosła natomiast w znacznie wolniejszym tempie; w tym samym czasie kształciło się w nich około 150 000 uczniów i 75 000 uczennic. W grę wchodziły zarówno gimnazja, jak i szkoły tzw. realne, handlowe, a dla młodzieży męskiej – jeszcze wojskowe i duchowne.

Procentowy udział młodzieży żeńskiej w szkołach średnich nie był jeszcze najgorszy - kłopoty uwydatniały się mocno dopiero na stopniu najwyższym. Kobiety mogły w zasadzie studiować tylko na Wyższych Kursach Żeńskich w Moskwie i Petersburgu, choć do 1911 r. kursy te nie dawały żadnych praw. Liczba „kursantek” zwiększyła się bardzo znacznie w latach 1904 (1000 studentek) – 1916/1917, gdy studentek było już 9500. Dziewczęta pochodzenia szlacheckiego mogły też kształcić się w zakładach zamkniętych, z najbardziej znanym Instytutem Smolnym w Petersburgu na czele.

Jeśli chodzi o uczelnie rzeczywiście specjalistyczne, warto wspomnieć o założonym w r. 1899 we Władywostoku Instytucie Wschodnim. Kształcono tam urzędników, dyplomatów i osoby wojskowe, a w programie szczególną uwagę zwracano na naukę języków wschodnich – chińskiego i japońskiego, także zresztą koreańskiego, mandżurskiego i mongolskiego.

W Rosji ukazywało się w ogóle bardzo wiele publikacji naukowych i drukowano je chętnie. Powstawały one z reguły w oparciu o uniwersytety i inne szkoły wyższe, o Rosyjską Akademię Nauk i towarzystwa naukowe. Setki publikacji różnego typu wydało np. Wolne Towarzystwo Ekonomiczne. Nieocenioną usługę oddało nauce Rosyjskie Towarzystwo Geograficzne, założone w r. 1845 i mające swoje oddziały w kilku ośrodkach; zasługą jego było popieranie podróży i badań naukowych w różnych częściach imperium. Istniały i działały towarzystwa: techniczne, geologiczne, mineralogiczne, przyrodnicze, matematyczne i medyczne. Przy wszystkich uniwersytetach powstały też towarzystwa historyczne, a każde z nich prowadziło działalność wydawniczą. Największymi osiągnięciami na tym polu poszczycić się mogło Moskiewskie Towarzystwo Historii i Starożytności, założone w r. 1804; wydawało ono bardzo wiele materiałów źródłowych, a od r. 1845 – stały organ periodyczny „Cztienija” („Rozprawy”), wychodzący regularnie do r. 1918. Dużo materiałów historycznych drukował w latach 1841-1856 periodyk „Moskwitianin”, redagowany przez Michała Pogodina.

W drugiej połowie XIX w. przyszła kolej na inne wartościowe periodyki historyczne. W latach 1851-1856 wychodził w Moskwie rocznik „Propilei” („Propyleje”), specjalizujący się w starożytnościach klasycznych i zaznajamiający czytelników z historią, literaturą, nauką, sztuką i religią Greków i Rzymian, „Russkij Archiw” (1863-1917) publikował dokumenty archiwalne, pamiętniki i listy oraz materiały do dziejów życia i działalności różnych wybitnych osób, także do historii cerkwi. „Russkaja Starina” („Przeszłość Rosji”, 1870-1918) drukowała nawet źródła do historii ruchu rewolucyjnego, m. in. do powstania dekabrystów. Największą popularnością cieszył się „Istoriczeskij Wiestnik” (1880-1917), który w przystępnej formie zaznajamiał czytelników z wszystkimi bieżącymi osiągnięciami w dziedzinie nauk historycznych. „Ruskij Archiw” wychodził w Moskwie, dwa pozostałe periodyki w Petersburgu. W latach 1867-1916 wyszło 148 tomów zbioru materiałów Rosyjskiego Towarzystwa Historycznego w Petersburgu (Sbornik Russkogo istoriczeskogo obszczestwa). W Kijowie wydawano (1859-1914) zbiór dokumentów historycznych i zabytków literackich południowo-zachodniej Rosji XIV-XVIII w., tzw. Archiw Jugo-zapadnoj Rossii. Różne wydawnictwa periodyczne z dziedziny historii wychodziły też m. in. w Kijowie (miesięcznik „Kijewskaja Starina”, 1882-1906), w Wilnie, Odessie, Kazaniu, Charkowie i Tyflisie.

Publikacja materiałów uwarunkowała w znacznym stopniu dalszy rozwój oryginalnych badań historycznych. W 1816 r. zaczęła wychodzić dwunastotomowa Historia państwa rosyjskiego Mikołaja Karamzina, najwybitniejszego przedstawiciela rosyjskiej historiografii szlacheckiej. O napisanie dziejów Rosji pokusił się również wydawca czasopisma „Moskowskij Tielegraf”, wspomniany już Mikołaj Polewoj (1796-1846), autor sześciotomowej Historii narodu rosyjskiego, wydanej w latach 1829-1833. Tzw. kierunek oficjalny w historiografii reprezentował Michał Pogodin (1800-1875), autor trzytomowego dzieła Dawna historia Rosji do jarzma mongolskiego (1872) i wielu innych prac, oraz Mikołaj Ustriałow (1805-1870), którego najlepszym dziełem była Historia panowania Piotra Wielkiego.

W drugiej połowie XIX w. rozwija się w historiografii rosyjskiej „szkoła państwowościowa”; przedstawiciele jej uważali państwo za najwyższą formę życia społecznego i przypisywali mu – oczywiście także państwu rosyjskiemu – najważniejszą rolę twórczą w procesie historycznym. Twórcami tej szkoły byli Konstanty Kawielin (1818-1885) i Borys Cziczerin (1828-1904), a filarem jej – najwybitniejszy historyk rosyjski XIX w. Sergiusz Sołowiow (1820-1879), który jako pierwszy doszukiwał się w swoich badaniach wpływu czynników naturalnych, klimatycznych i topograficznych na rozwój społeczeństw. Z podziwu godną systematycznością wydawał Sołowiow corocznie jeden tom swojej monumentalnej Historii Rosji od czasów najdawniejszych (w latach 1851-1879, łącznie 29 tomów), doprowadzając dzieje Rosji do r. 1775. Postępowym ujęciem odznaczały się prace Tymoteusza Granowskiego z dziejów zachodnioeuropejskiego średniowiecza. Cenne materiałowo, choć jednostronne, są obszerne monografie panujących w Rosji, pióra Mikołaja Szyldera (Schildera, 1842-1902) i Sergiusza Tatiszczewa (1846-1906). Schilder opisał panowanie Pawła I, Aleksandra I i Mikołaja I (w odrębnych dziełach). Tatiszczew jest autorem dwutomowej książki Imperator Aleksander II.

W pracach historycznych Bielińskiego i Czernyszewskiego pojawiły się próby zupełnie odmiennego spojrzenia na historię, nie jako na dzieje władców, lecz ludu i jego walki. Kierunek zbliżony do narodnickiego miał w historiografii wybitnego przedstawiciela w osobie Wasyla Siemiewskiego (1848-1916), którego dzieła imponują warsztatem historycznym (Chłopi za panowania Katarzyny II, Robotnicy w syberyjskich kopalniach złota). O historii Ukrainy pisał wiele Mikołaj Kostomarow (1817-1885). Szczytowym osiągnięciem rosyjskiej historiografii przedrewolucyjnej były badania profesora uniwersytetu moskiewskiego Wasyla Kluczewskiego (1841-1911), autora świetnego podręcznika uniwersyteckiego historii Rosji (Kurs historii Rosji, 5 tomów) i wielu innych dzieł: Duma Bojarska w dawnej Rusi, Pochodzenie prawa pańszczyźnianego w Rosji, Historia stanów w Rosji. Kluczewski kładł w swoich pracach duży nacisk na problematykę społeczno-ekonomiczną. Przed rewolucją zaczęły również pojawiać się prace późniejszych wybitnych historyków radzieckich, Michała Pokrowskiego i Eugeniusza Tarle.

W drugiej połowie XIX w., mimo ciężkiej sytuacji Królestwa po powstaniu styczniowym, rozszerzyły się znacznie i nabrały wszechstronniejszego charakteru polsko-rosyjskie kontakty naukowe. Nauka rosyjska po raz pierwszy zainteresowała się na większą skalę problematyką polską; niektórzy uczeni rosyjscy poświęcali się też badaniom dziejów Polski i historii literatury polskiej, a publikowane przez nich dzieła przynosiły nieraz szereg ważnych i naukowo obiektywnych sądów (np. Sołowiow i Kostomarow). Tak samo i uczeni polscy zajmowali się niekiedy bardzo intensywnie tematyką rosyjską, przede wszystkim historią, literaturą i rozwojem rosyjskiej myśli społecznej. Inteligencja polska znała na ogół język rosyjski i rozczytywała się w utworach wielkich pisarzy rosyjskich. Studiowali też Polacy na uniwersytetach rosyjskich i zasiadali czasem na katedrach tych uniwersytetów.

Filozofia rosyjska miała swoich wybitnych reprezentantów w osobach Bielińskiego, Hercena i Czernyszewskiego, krytyków idealizmu, o światopoglądzie bardzo zbliżonym do materialistycznego. Potem przyszli teoretycy narodnictwa i wreszcie – myśliciele marksistowscy. Po wcześniejszych chronologicznie pracach Plechanowa największy wysiłek twórczy dla rozwoju filozofii marksistowskiej uczynił Lenin. Wystarczy tu jeszcze raz wspomnieć najważniejsze w tym zakresie dzieło filozoficzne – Materializm i empiriokrytycyzm, w którym Lenin wystąpił przeciw idealistycznym szkołom w filozofii, dowodząc, że jedynie prawdziwy naukowo obraz świata może dać tylko materializm dialektyczny. Z filozofów rosyjskich hołdujących idealizmowi najbardziej znany w Europie był Włodzimierz Sołowiow (1853-1900), syn wybitnego historyka.

W dziedzinie nauk przyrodniczych Rosja miała wiele nazwisk światowej sławy. Mikołaj Łobaczewski (1792-1856) był jednym z twórców geometrii nieeuklidesowej. Zasłużoną sławą cieszyła się petersburska szkoła matematyczna Pafnucego Czebyszowa (1821-1894). Zofia Kowalewska (1850-1891) była autorką studiów z rachunku różniczkowego i całkowego. Profesor uniwersytetu moskiewskiego, fizyk Aleksander Stoletow (1839-1896), wsławił się odkryciami z dziedziny magnetyzmu i fotometrii. Aleksander Popow (1859-1906) udowodnił możliwość zastosowania fal elektromagnetycznych w komunikowaniu się na odległość bez pomocy przewodów. Chemik Dymitr Mendelejew (1834-1907), profesor uniwersytetu petersburskiego, jeden z największych uczonych świata, odkrył periodyczny układ pierwiastków chemicznych i położył wielkie zasługi pracując nad systemem podziemnej gazyfikacji węgla kamiennego. Pawłowi Jabłoczkowowi (1847-1894) i Aleksandrowi Łodyginowi (1847-1923) zawdzięcza się wynalezienie i udoskonalenie lamp elektrycznych. Nauczyciel z Kaługi Konstanty Ciołkowski (1857-1935) był pionierem teorii ruchu odrzutowego i konstrukcji rakietowych.

W naukach biologicznych zasłynęli: Iwan Sieczenow (1829-1905), twórca teorii refleksów mózgu; Klemens Timiriazew (1843-1920), badacz procesów biologiczno-chemicznych zachodzących w roślinności; Iwan Pawłow (1849-1936), twórca nauki o refleksach uwarunkowanych; Ilja Miecznikow (1845-1916) był twórcą embriologii porównawczej; Wasyl Dokuczajew (1846-1903) - gleboznawstwa. Świetne tradycje miała medycyna rosyjska, reprezentowana już w pierwszej połowie XIX w. przez uczonego i pedagoga tej miary, co Mikołaj Pirogow (1810-1881).

Jeżeli mowa o pedagogach, to nie należy zapominać o najwybitniejszym z nich – Konstantym Uszyńskim (1823 lub 1824-1870), któremu nieraz nadaje się w literaturze miano ojca pedagogiki i psychologii rosyjskiej. Na polu starań o umożliwienie korzystania z oświaty jak najszerszym kręgom odznaczył się szczególną aktywnością lekarz i pedagog Piotr Leshaft (1837-1909), pierwszy w Rosji wielki entuzjasta idei wychowania fizycznego w ścisłej łączności z umysłowym.

ODKRYCIA I PODRÓŻE

W XIX w. Rosja kontynuuje na coraz większą skalę tradycje swoich podróży morskich, a bez przerwy też odbywają się różne ekspedycje naukowe oraz badania geologiczne i geograficzne, przede wszystkim w posiadłościach azjatyckich. W latach 1803-1806 Iwan Krusenstern (1770-1846) i Jerzy Lisiański (1773-1837) zrealizowali pierwszą w dziejach Rosji podróż dookoła świata. Rezultatem była m. in. sporządzona przez Krusensterna mapa Sachalinu (wtedy uważano, że Sachalin jest półwyspem); Lisiański dopłynął do wysp przy Alasce – na jednej z nich (Kodiak) rezydował przedstawiciel administracji rosyjskiej, wspomniany już Aleksander Baranow.

Na lata 1807-1811 i 1817-1819 przypadają dwie wyprawy dookoła świata pod dowództwem Wasyla Gołownina (1776-1831). W latach 1819-1821 ekspedycja Michała Łazariewa (1788-1851) i Fabiana Bellingshausena (1778-1852) dotarła do rejonu bieguna południowego. Trzykrotnie podejmował podróż dookoła świata Otton Kotzebue (1787-1846), ostatnią w 1823-1826; dwa razy odbył taką samą podróż Fiodor Litke (1797-1882) – najpierw jako uczestnik drugiej wyprawy Gołownina, a w 1826-1829 samodzielnie. O wszystkich ekspedycjach wspominać trudno, było ich znacznie więcej.

Wyprawy podejmowane w drugiej połowie XIX w. miały głównie na celu wszechstronne zbadanie arktycznych terenów Rosji, różnych mniej znanych jeszcze części Syberii z jej najbardziej północnymi rejonami, Dalekiego Wschodu i Azji Środkowej. Dwaj zwłaszcza badacze działali na tym polu niezwykle intensywnie i dokonali wielu cennych odkryć. Wybitny uczony, geograf i działacz społeczny, wieloletni przewodniczący Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, Piotr Siemionow Tienszański (1827-1914; nazwisko Tienszański otrzymał za swoje zasługi w r. 1906), zbadał dokładnie Ałtaj, Dżungarię i Tienszan. Jeden z najbardziej głośnych podróżników rosyjskich Mikołaj Przewalski (1839-1888) prowadził badania w Kraju Ussuryjskim, w Azji Środkowej oraz na pograniczu mongolskim i tybetańskim. Rosjanie badali także obce lądy i morza, jak np. Mikołaj Mikłucho-Makłaj (1846-1888) – Morze Czerwone, Nową Gwineę, Filipiny, wyspy Mikronezji i Melanezji.

Niemałą rolę w rosyjskich ekspedycjach naukowych i w rozwoju związanych z nimi nauk, głównie geograficznych, ale także geologii, klimatologii i biologii, odegrali Polacy. Benedykt Dybowski (1833-1930), zoolog i lekarz, zesłany za udział w powstaniu styczniowym, prowadził przez wiele lat badania nad fauną Bajkału i Kamczatki; w pracach towarzyszył mu i pomagał Wiktor Godlewski (1831-1900). Inny zesłaniec, Aleksander Czekanowski (1833-1876), zajmował się strukturą geologiczną Syberii Wschodniej, a Jan Czerski (1845-1892) zebrał cenne materiały paleontologiczne; imieniem Czerskiego nazwano dwa pasma górskie – w Syberii Wschodniej i w Kraju Zabajkalskim. Syn zesłanego na Syberię uczestnika powstania styczniowego, Bronisław Grąbczewski (1855-1926), kierował ekspedycjami naukowymi w Hindukuszu, Kaszgarii i na Pamirze. Zesłaniec i znany później pisarz Wacław Sieroszewski (1858-1945) po dokładnym zapoznaniu się z życiem i obyczajami Jakutów napisał cenną pracę Dwanaście lat w kraju Jakutów. W wielu ekspedycjach syberyjskich brał udział Karol Bohdanowicz (1864-1947), kierownik wyprawy na Półwysep Czukocki w 1900 r. Badaniom folkloru Ajnów i Gilaków na Sachalinie poświęcił się Bronisław Piłsudski (1866-1918).

LITERATURA PIĘKNA

Pierwsza połowa XIX w. to okres zupełnie wyjątkowego rozkwitu rosyjskiej literatury pięknej. W niej najdobitniej odzwierciedlały się postępowe idee, a zarówno wtedy, jak i w dziesię­cioleciach późniejszych właśnie utwory literackie uczyły najlepiej poznawać rzeczywistość i właśnie pod ich wpływem budziła się chęć walki z istniejącym porządkiem. Walory ideologiczne i artystyczne pozwalają zaliczyć twórczość wielu pisarzy do najważniejszych osiągnięć literatury światowej. Na czele ich kroczy Aleksander Puszkin (1799-1837), twórca nowożytnego języka rosyjskiego i najwybitniejsza postać w literaturze rosyjskiej. Realizm jego utworów, pełen współczucia i sympatii stosunek do ludu oraz urzekające piękno wiersza sprawiają, że twórczość Puszkina jest zjawiskiem nieprzemijającym. Najbardziej znane utwory: poemat Eugeniusz Oniegin, powieść Córka kapitana, dramat historyczny Borys Godunow i wspaniałe utwory liryczne. W wierszu Do Czaadajewa Puszkin przepowiedział zagładę samowładztwa.

Starszy od Puszkina Aleksander Gribojedow (1795-1829) znany jest głównie jako autor komedii Mądremu biada, wystawionej w Moskwie już po jego śmierci w 1831 r. W tym utworze scenicznym odzwierciedla się aktualny wówczas konflikt między młodzieżą (oczywiście szlachecką) a wyrazicielami starego systemu społecznego i politycznego: charakteryzując poszczególne osoby, nie oszczędza też autor środowiska ziemiańskiego i wytyka różne jego wady. W 1828 r. Gribojedow został posłem w Persji; w rok później zamordowano go podczas zamieszek w Teheranie.


Michał Lermontow



Aleksander Puszkin


Za jednego z głównych twórców rosyjskiej literatury romantycznej uchodzi Wasyl Żukowski (1783-1852), który zdobył sławę m. in. dzięki swoim balladom, pięknym i zgodnie z duchem epoki przesyconym fantastyką, pierwiastkiem ludowym i nastrojami melancholii (Ludmiła, Swietłana).

Silnym protestem przeciwko reakcji mikołajowskiej była twórczość Michała Lermontowa (1814-1841). Jego utwory poetyckie (Demon, Mary) świadczą o gorącym umiłowaniu wolności, a wiersz Śmierć poety, napisany w związku ze śmiercią Puszkina w pojedynku, jest niesłychanie odważnym oskarżeniem rzuconym pod adresem caratu. Powieść Bohater naszych czasów przedstawia losy człowieka, który mimo swoich wielkich walorów osobistych staje się na tle ciężkiej rzeczywistości ówczesnej postacią zbędną i nie może znaleźć sobie w niej miejsca.

Wzorem satyry społecznej, demaskującej w najdrobniejszych szczegółach wszystkie wynaturzenia systemu, pozostały Martwe dusze i Rewizor Mikołaja Gogola (1809-1852); na inną skalę robił już przedtem to samo najznakomitszy bajkopisarz rosyjski Iwan Kryłow (1769-1844), krytykując, ośmieszając i oskarżając w swoich krótkich bajkach zacofanie Rosji, nadużycia biurokracji, wielkopańską pychę i ignorancję. W ścisłym związku z rozwojem literatury rozpatrywać trzeba studia krytyczne Bielińskiego, a potem Czernyszewskiego, Dobrolubowa i Dymitra Pisariewa (1840-1866).

Druga połowa XIX w. to przede wszystkim rozwój powieści. Iwan Gonczarow (1812-1891) w świetnej powieści Obromow pokazał na przykładzie jej bohatera i napiętnował pasożytnictwo i zupełną nieprzydatność społeczną obszarników.

Iwan Turgieniew (1818-1883) dał w swoich opowiadaniach jaskrawy obraz ciężkiej doli chłopów poddanych (Zapiski myśliwego) i rozdźwięku między młodzieżą demokratyczną lat sześćdziesiątych a starszym pokoleniem (powieść Ojcowie i dzieci). Fiodor Dostojewski (1821-1881) sięgnął do przeżyć prostych ludzi, z wielką siłą przedstawiając ich cierpienia (Skrzywdzeni i poniżeni, Zbrodnia i kara, Bracia Karamazow). Jego Wspomnienia z domu umarłych są obrazem strasznych warunków życia na katordze. W późniejszych latach Dostojewski zmienił poglądy, występując zdecydowanie przeciw rewolucjonistom (powieść Biesy). Najgłośniejsze nazwisko rosyjskie w literaturze światowej, Lew Tołstoj (1828-1910), odtworzył w swoich powieściach Rosję drugiej połowy XIX w. Bodajże najlepsza rosyjska powieść historyczna Wojna i pokój daje przekrój tego społeczeństwa w okresie wojen napoleońskich. Problemy natury moralnej i obyczajowej w epoce współczesnej pisarzowi charakteryzuje inna jego znakomita powieść – Anna Karenina.

Kontynuatorem satyry gogolowskiej był Michał Sałtykow-Szczedrin (1826-1889), z wielką śmiałością przedstawiający samowolę obszarników (Państwo Golowlewowie) i wybryki czynownictwa. Pisarz dramatyczny Aleksander Ostrowski (1823-1886) pokazał różne aspekty „królestwa mroku” – świat zrujnowanego ziemiaństwa, klasy urzędniczej i kupiectwa, drapieżny, sprzedajny, nieliczący się z wyborem środków (Do wójta nie pójdziemy, Intratna posada, Burza, Las, Wilki i owce, Niewinni winowajcy). Kierunek zbliżony do narodnickiego znalazł odzwierciedlenie przede wszystkim w twórczości Gleba Uspieńskiego (1843-1902). O życiu robotników uralskich pisał Dymitr Mamin-Sibiriak (właśc. Mamin, 1852-1912), a rozwarstwienie społeczne wsi rosyjskiej uwydatnia się w utworach Włodzimierza Korolenki (1853-1921). Na przełomie XIX i XX w.


Maksym Gorki


rozkwitł talent Antoniego Czechowa (1860-1904), najznakomitszego rosyjskiego nowelisty, szczerego demokraty, autora cieszących się do dziś wielkim powodzeniem sztuk dramatycznych (Wiśniowy sad); w niezrównany sposób odtwarzał Czechow szarość i nudę życia na prowincji rosyjskiej. W ostatnim dziesiątku lat XIX w. pojawiły się pierwsze utwory pisarza, który miał zyskać sławę Puszkina i Tołstoja. Był nim Maksym Gorki (Aleksy Pieszkow, 1868-1936), właściwy twórca realizmu socjalistycznego, z niezwykłą siłą wyrazu artystycznego ukazujący przepaść między proletariatem a burżuazją (powieści: Matka, Foma Gordiejew; sztuki: Mieszczaństwo, Na dnie).

Najważniejsze nazwiska w poezji rosyjskiej po Puszkinie i Lermontowie to ze starszej generacji wielki piewca niedoli ludu Mikołaj Niekrasow (1821-1877; wg nowego stylu zm. 8 I 1878 r.), a potem Atanazy Fet, Apollon Majkow, Fiodor Tiutczew, Jakub Połoński. W latach dziewięćdziesiątych i później zaczyna się twórczość pisarzy i poetów dekadenckich i przedstawicieli symbolizmu. Utwory ich, często zupełnie wyjątkowe pod względem artystycznym, ograniczają się już z reguły do tematyki związanej z przeżyciem jednostek i są przeniknięte pesymizmem. Do grupy tej należą m. in.: Konstanty Balmont (1867-1943), Walery Briusow (1873-1924), Dymitr Mereżkowski (także autor wielu powieści historycznych, 1865-1941), bardzo wybitny poeta – później afirmujący rewolucję – Aleksander Błok (1880-1921), Fiodor Sołogub (właśc. Tietiernikow, 1863-1927), Leonid Andrejew (1871-1919), Andrzej Biełyj (właśc. Borys Bugajew, 1880-1934).

W 1912 r. zaczął publikować swoje utwory sławny później Włodzimierz Majakowski (1893-1930). W tym samym roku pojawiły się pierwsze liryki Anny Achmatowej (właśc. Gorienko, 1889-1966), jednej z najwybitniejszych kobiet w literaturze rosyjskiej.

PRASA

Czasopiśmiennictwo rosyjskie rozwijało się stale, imponując od połowy XIX w. ciągle wzrastającą liczbą tytułów. Na początku stulecia notuje się tylko 64 tytuły, około 1850 r. – 230, a w 1900 r. 1000. Już w r. 1905 wychodziło 1419 periodyków tylko w języku rosyjskim, a w r. 1913 łączna ilość czasopism i gazet wydawanych w imperium dochodziła do 2400. O roli, jaką odegrały przodujące czasopisma pierwszej połowy XIX w., m. in. „Moskowskij Tielegraf” i „Tieleskop”, była mowa w rozdziale poświęconym trzydziestoleciu reakcji mikołajowskiej. W tym samym okresie cieszył się dużą poczytnością założony przez Mikołaja Karamzina w r. 1802 dwutygodnik „Wiestnik Jewropy” („Goniec Europejski”); wychodził w Moskwie do r. 1830. W latach 1834-1865 ukazywał się w Petersburgu miesięcznik „Biblioteka dla Cztienija”, uwzględniający bardzo szeroki wachlarz zainteresowań czytelniczych; jego redaktorem był przez długi czas Józef Sękowski, zrusyfikowany Polak, znawca języków wschodnich.

Największe znaczenie w okresie połowy stulecia miały wspomniane już dwa postępowe czasopisma: „Sowriemiennik” i „Otieczestwiennyje Zapiski”. Pierwszy z nich, założony przez Puszkina w 1836 r., wychodził regularnie nieco później, od r. 1839 w Petersburgu; od r. 1843 jako miesięcznik. Wydawany przez Mikołaja Niekrasowa i Iwana Panajewa „Sowriemiennik” mógł poszczycić się takimi współpracownikami, jak Bieliński, Hercen, Dobrolubow i Czernyszewski. Zawieszony w r. 1862 na osiem miesięcy, potem wznowiony, przestał ostatecznie wychodzić w r. 1866. „Otieczestwiennyje Zapiski”, miesięcznik o charakterze encyklopedycznym, z przewagą artykułów naukowych, literackich i krytycznych, wychodził w Petersburgu w latach 1839-1884. Także na jego łamach pojawiały się artykuły Bielińskiego i Czernyszewskiego. Czernyszewski również był przez krótki czas jednym z redaktorów petersburskiego miesięcznika „Wojennyj Sbornik” (zbiór materiałów wojskowych), wydawanego w latach 1858-1917 i mającego do r. 1870 odrębny dział literacki.

W drugiej połowie XIX w. zyskują coraz większe znaczenie


Uniwersytet moskiewski po przebudowie w latach 1817-1819


dzienniki, reprezentujące dość szeroką skalę zabarwienia politycznego, chociaż ze względu na reżim nie mogły się ukazywać czasopisma zdecydowanie opozycyjne. Oficjalnym organem imperium był „Prawitielstwiennyj Wiestnik” („Goniec Rządowy”, 1869-1917). Bardzo zbliżoną linię do oficjalnej reprezentowały „Sankt-Pietierburgskije Wiedomosti”, najstarsze czasopismo rosyjskie (1728-1917, dziennik od r. 1800). Od 1813 r. wychodził w stolicy „Russkij Inwalid”, dziennik od 1816. Również już w XVIII w. zaczęły wychodzić „Moskowskije Wiedomosti” (1756-1917, od r. 1859 dziennik), jedna z najbardziej reakcyjnych gazet rosyjskich, tak samo jak wspomniane już „Nowoje Wriemia” („Nowe Czasy”, 1868-1917); pismo to później zmieniło trochę swój charakter. Podobne oblicze miał „Grażdanin” („Obywatel”), wydawany w Petersburgu (1872-1914, od 1885 r. dwa razy tygodniowo). Bardzo zbliżona do rządu „Rossija” (Petersburg, 1905-1914) była właściwie organem ministerstwa spraw wewnętrznych. Jest rzeczą charakterystyczną, że pod tym samym tytułem wychodził przedtem w Petersburgu (1899-1902) dziennik liberalny, zamknięty za opublikowanie artykułu pisarza Aleksandra Amfiteatrowa, charakteryzującego ujemnie rodzinę carską.

Spośród dzienników bardziej niezależnych politycznie niektóre dysponowały szczególnie rozległym serwisem informacyjnym i miały stosunkowo dużą liczbę czytelników. Z wychodzącym w Moskwie (1863-1918) liberalnym dziennikiem „Russkije Wiedomosti” współpracowali wybitni uczeni, pisarze, publicyści i działacze ziemscy, reprezentujący postępową i demokratyczną ideologię. Także w Moskwie zaczęło się ukazywać w r. 1895 „Russkoje Słowo”, gazeta dobrze redagowana, korzystająca z aktywnego udziału literatów i świetnie postawiona pod względem finansowym. Wychodziła do r. 1917, w okresie wojny nakład jej przekraczał 700 000 egzemplarzy. Chętnie czytano oczywiście gazety niestroniące od podawania wiadomości bardziej fascynujących, sensacyjnych i bulwarowych. Gazet takich było sporo, poważniejsze znaczenie wśród nich mają petersburskie „Birżewyje Wiedomosti” („Wiadomości Giełdowe”, 1880-1917) i „Pietierburgskaja Gazieta” (1867-1917, od 20 VIII 1914 – „Pietrogradskaja Gazieta”). Od rewolucji 1905 r. szczególnego znaczenia nabrały też czasopisma partyjne, przede wszystkim zaś kadecka „Riecz” („Mowa”, 1906-1917) i oktiabrystowski „Gołos Moskwy” (1906-1915). O znaczeniu nielegalnych i legalnych czasopism bolszewickich oraz niektórych innych partii była mowa już przedtem.

Również i na prowincji ukazywało się sporo dzienników, często bardzo dobrze redagowanych i mających rozległą sieć korespondentów; zasięg ich musiał być jednak ograniczony. Dla przykładu wymienić można najlepsze pod tym względem: bakiński „Kaspij”, „Samarskaja Gazieta”, kazański „Wołżskij Wiestnik”, „Odiesskije Nowosti”, kronsztadzki „Kotlin” czy wydawaną w Tomsku liberalną gazetę „Sibirskaja Żyzń”.

Bardzo charakterystyczne dla ówczesnego czasopiśmiennictwa rosyjskiego są miesięczniki o wielkiej objętości, do 400 stronic i więcej, tzw. tołstyje żurnały. Na łamach ich pojawiały się artykuły naukowe i popularnonaukowe, recenzje i eseje krytyczne, przeglądy wydarzeń za granicą i wewnątrz kraju, omówienia książek i czasopism oraz utwory literackie, własne i tłumaczone, prozą i wierszem. Większość tych periodyków odznaczała się zabarwieniem liberalnym: „Wiestnik Jewropy” (wskrzeszona nazwa, 1866-1918), „Russkaja Mysl” (1880-1918), organ liberalnych narodników „Russkoje Bogatstwo” (1876-1918), „Obrazowanije” („Oświata”, 1892-1909), „Mir Bożyj” (1892-1906) i jego kontynuacja „Sowriemiennyj Mir” („Świat Współczesny”, 1906-1918). „Russkaja Mysl” wychodziła w Moskwie, pozostałe w Petersburgu. Na łamach niektórych spośród tych czasopism („Mir Bożyj”, „Obrazowanije”) zamieszczał także swoje artykuły Lenin.

Periodyków typu tołstyje żurnały było daleko więcej, niektóre z nich zajmowały się wyłącznie problematyką sztuki, literatury, estetyki i filozofii, np. organ moskiewskiego Towarzystwa Psychologicznego – „Woprosy Fiłosofii i Psichołogii” („Problemy Filozofii i Psychologii”, 1889-1918). W latach 1856-1906 wychodził w Moskwie i w Petersburgu miesięcznik „Russkij Wiestnik”, redagowany także przez Katkowa, co świadczyć może o obliczu politycznym tego periodyku. Miesięczniki o charakterze reakcyjnym wydawano również na prowincji. W dużym na ogół nakładzie wychodziły bogato ilustrowane tygodniki: „Niwa” (Petersburg, 1870-1917), „Wokrug Swieta” („Dookoła świata”, Moskwa, 1885-1917), „Rodina” („Ojczyzna”, Petersburg, 1879 -1917) i inne.

Postępowe miesięczniki rosyjskie zamieszczały przekłady utworów pisarzy polskich: Sienkiewicza, Orzeszkowej, Prusa, Konopnickiej, Sieroszewskiego, Micińskiego, Żeromskiego i wielu innych, publikowano również recenzje i artykuły o ich twórczości. Zresztą także niezależnie od czasopism tłumaczono i wydawano w odrębnych edycjach dzieła autorów polskich, przede wszystkim Sienkiewicza.

MALARSTWO

Kierunek demokratyczny nierzadko uwydatniał się równie silnie w sztukach plastycznych. Pierwsi wielcy realiści w malarstwie rosyjskim, Aleksy Wieniecjanow (1780-1847) i Paweł Fiedotow (1815-1852), malowali sceny z życia wiejskiego i postaci z „królestwa mroku”. Malarstwo Wasyla Pierowa (1833 lub 1834-1882) to realistyczne sceny z życia codziennego (Łowcy ptaków), często stanowiące wyraźny protest przeciw systemowi (Wielkanocna procesja wiejska, Przyjazd guwernantki). Rozgłos w Rosji i w całej Europie zyskał Karol Briułłow (1799-1852), twórca wielkich płócien historycznych (Najazd Genzeryka na Rzym) i niezrównanych, realistycznych portretów, m. in. Sperańskiego, Żukowskiego i Kryłowa. W malarstwie oficjalnym długo utrzymywała się tradycja tematyki klasycystycznej i mitologicznej. W r. 1863 zbuntowało się przeciw temu niepotrzebnemu zrutynizowaniu sztuki 14 elewów Akademii Sztuk Pięknych, opuszczając uczelnię i zakładając oddzielny artel malarzy-artystów. W r. 1870 grupa ta przekształciła się w Stowarzyszenie Artystycznych Wystaw Objazdowych i rozpoczęła działalność, dzięki której szerokie kręgi społeczeństwa mogły się zapoznać z ich świetnymi płótnami. Przywódcą i organizatorem tego nowego kierunku był Iwan Kramskoj (1837-1887), wybitny portrecista (m. in. portrety Tołstoja i Niekrasowa) i odtwórca przeżyć wewnętrznych człowieka. Członków towarzystwa nazywano itinerantami (pieriedwiżniki), a należało do nich wielu wybitnych malarzy: Pierow, Gay, Surikow, Riepin.

Mikołaj Gay (1831-1894) uprawiał głównie tematykę religijną (Golgota). Wasyl Surikow (1848-1916) reprezentuje szczytowe osiągnięcia rosyjskiego malarstwa historycznego, a jego płótna, świetne pod względem kolorystycznym i kompozycyjnym, uderzają prawdziwością ujęcia scen i postaci (Poranek rozprawy ze strzelcami, Bojaressa Morozowa, Przeprawa Suworowa przez Alpy, Stieńka Razin, Opanowanie Syberii przez Jermaka, Mienszykow w Bieriozowie). Ilia Riepin (1844-1930) manifestował wyraźne sympatie prorewolucyjne (Pod konwojem, Aresztowanie agitatora) i po mistrzowsku przedstawił życie najnędzniejszych warstw społecznych (Burłacy). Był również wybitnym portrecistą i malarzem historycznym, m. in. namalował jeden z najbardziej wstrząsających obrazów (Car Iwan Groźny i jego syn Iwan), przedstawiający straszną rozpacz cara po zadaniu śmiertelnego ciosu własnemu synowi.

Najwybitniejszym przedstawicielem rosyjskiego malarstwa impresjonistycznego był Walentyn Sierow (1865-1911; Dziewczyna z brzoskwiniami, Zarośnięty staw), także znakomity portrecista.

Do tematyki staroruskiej i baśni ludowych nawiązywał w swojej twórczości Wiktor Wasniecow (1848-1926, Po bitwie Igora Światosławicza z Połowcami). W pewnym sensie na uboczu od dominujących w malarstwie rosyjskim nurtów tworzył Michał Wrubiel (1856-1910), nieustanny poszukiwacz nowego stylu i nowych form (Demon).

Ostrym protestem przeciwko okropnościom wojen była twórczość Wasyla Wereszczagina (1842-1904), który zginął podczas katastrofy krążownika „Pietropawłowsk”. Wereszczagin odtwarzał wojny, ekspedycje kolonialne i krwawe akcje pacyfikacyjne (Egzekucja powstańców hinduskich). Malarstwo pejzażowe miało swoich przedstawicieli w osobach Archipiusza Kuindżi (poch. greckiego, 1842-1910), Aleksego Sawrasowa (1830-1897) oraz Izaaka Lewitana (1861-1900). Tematyka marynistyczna dominuje w twórczości Iwana Ajwazowskiego (1817-1900).

ARCHITEKTURA

Rozwój rosyjskiej architektury i rzeźby łączy się przede wszystkim, choć oczywiście nie wyłącznie, z nieustanną rozbudową i upiększaniem stolicy Rosji w XIX w. W latach 1801-1818 zbudowano sobór Matki Boskiej Kazańskiej (architekt Andrzej Woronichin,


Sobór Matki Boskiej Kazańskiej (Kazański) w Petersburgu


1759-1814, chłop uwolniony od poddaństwa w 27 roku życia), przed którym później stanęły pomniki Kutuzowa i Barclaya de Tolly dłuta Borysa Orłowskiego (właśc. Smirnow, 1793-1837). W latach 1805-1809 powstał Pałac Smolny, w 1917 r. siedziba bolszewickiego sztabu powstania zbrojnego. Pałac ten budował Włoch Giacomo Quarenghi, który przebywał w Rosji stale od 1780 r. Quarenghi projektował też wiele innych budowli.

W 1818 r. rozpoczęła się budowa jednego z najświetniejszych pomników architektonicznych Petersburga – soboru Św. Izaaka. Trwała ona 40 lat i pochłonęła ogromne zasoby pieniężne i pracę 100 000 ludzi. Imponująca ta budowla pomieścić mogła 15 000 osób. Budował ją Francuz August de Montferrand (1786-1858), przebywający w Rosji od 1816 r. W latach 1827-1834 Wasyl Stasow (1769-1848) wzniósł triumfalne Wrota Narwskie dla upamiętnienia powrotu gwardii rosyjskiej z Paryża w r. 1814. Architekt Karol Rossi (1775-1849, syn artystki włoskiej, urodzony już w Rosji) zbudował gmach Sztabu Głównego, Senatu i Synodu (dziś siedziba archiwum historycznego) oraz Teatru Aleksandryjskiego (dziś im. Puszkina). W 1834 r. stanęła na placu przed Pałacem Zimowym Kolumna Aleksandrowska, o wysokości 47,5 m, wagi 600 ton i średnicy 3,66 m, wykuta z jednego odłamu granitu i postawiona na cokole bez żadnych spoideł (architekt Montferrand). Liczne budowle drugiej połowy XIX i pierwszych lat XX w. mają już znacznie mniejszą wartość architektoniczną. Lubowanie się w wątpliwej wartości zdobnictwie i nie zawsze udanym naśladowaniu różnych obcych, a nawet własnych wzorów dawniejszych, jak np. sobór Okrwawionego Zbawiciela (nazwa używana potocznie; oficjalnie – cerkiew Zmartwychwstania), zbudowany w poprzek ulicy na tym samym miejscu, gdzie zginął Aleksander II, budowla będąca dość problematycznej wartości próbą imitowania słynnego soboru Wasyla Błogosławionego w Moskwie. Lepiej udała się, choć też bez oryginalnej koncepcji, budowa meczetu mahometańskiego na wzór mauzoleum Tamerlana w Samarkandzie (ukończono go w 1912).

Rozbudowywały się oczywiście i inne miasta, przede wszystkim Moskwa, w której także po zniszczeniach 1812 r. utrzymano Kreml jako centralny ośrodek architektoniczny. Z wybitniejszych osiągnięć


Gmach Sztabu Głównego w Petersburgu (1819-1829)


Sobór Zbawiciela w Moskwie


w tej dziedzinie trzeba wspomnieć o odbudowaniu gmachu uniwersytetu moskiewskiego, z wielu zresztą zmianami; dokonał tego architekt Domenico Gilardi (1788-1845). W 1839 r. inny architekt, Konstanty Thon (1794-1881) zaczął budowę monumentalnego Soboru Zbawiciela; ukończona w 1883, budowla ta przetrwała do 1931 r. Thon był również twórcą bardzo udanego i świetnie zestrojonego z otoczeniem Wielkiego Pałacu Kremlowskiego.

Rozwój rzeźby rosyjskiej w XIX w. nie łączy się z takim rozgłosem jak w dziedzinie malarstwa czy architektury, ale wybitnych osiągnięć też nie brak. W 1818 r. odsłonięto na placu Czerwonym w Moskwie pomnik Minina i Pożarskiego; twórcą pomnika był Iwan Martos (1754-1835). Oprócz wspomnianego już Borysa Orłowskiego uprawiali rzeźbę monumentalną Stefan Pimienow (1784-1833) i Wasyl Demut-Malinowski (1779-1846), twórcy kompozycji nad arkadą gmachu Sztabu Głównego w Petersburgu. Pod koniec stulecia najwyżej ceniono twórczość rzeźbiarską Marka Antokolskiego (1843-1902), który głównie w historii Rosji szukał tematyki do swoich dzieł.

TEATR, TWÓRCZOŚĆ MUZYCZNA, BALET, KINEMATOGRAFIA

Rosja szczyciła się również od dawna swoim realistycznym teatrem. Grywano sztuki różne, często – głównie za Mikołaja I – także sztuczne i ckliwe, przepojone oficjalną ideologią, ale były to raczej tylko epizody. Zwykle artyści rosyjscy interpretowali tak swoje role, że zbliżały się one jak najbardziej do życia, a większość widzów wiedziała, jakie jest życie w Rosji, i rozumiała wszystko. Najwybitniejszym talentem aktorskim pierwszej połowy XIX w. był Michał Szczepkin (1788-1863), podobnie jak architekt Woronichin – syn pańszczyźnianego chłopa, sam dopiero oswobodzony od więzów poddaństwa. Najlepszym odtwórcą głównych ról w sztukach Ostrowskiego był Prowiusz Sadowski (1818-1872). Przez wiele lat zachwycała publiczność swoją grą największa artystka rosyjska Maria Jermołowa (1853-1928). W 1898 r. powstał w Moskwie słynny MCHAT – Moskiewski Teatr Artystyczny, założony przez Konstantego Stanisławskiego (wł. nazwisko Aleksiejew) i Włodzimierza Niemirowicza-Danczenkę. Teatr ten odegrał wielką rolę w rozwoju rosyjskiej sztuki teatralnej, opierając na zupełnie nowych podstawach swoją strukturę i organizację, dobór repertuaru oraz stosunek do widzów i wystawiając m.in. sztuki Czechowa i Gorkiego. Z kręgu MCHAT-u wyszedł m. in. jeden z najśmielszych eksperymentatorów scenicznych, Wsiewołod Meyerhold.

Pod znakiem realizmu rozwijała się od pierwszej połowy XIX w. także muzyka rosyjska. Jej najwybitniejszym przedstawicielem w tym okresie był Michał Glinka (1804-1857), który w twórczości swojej potrafił wyzyskać zarówno muzykę klasyczną, jak i skarbiec melodii ludowych. Jego opery: Iwan Susanin (bardzo długo używany też tytuł: Życie za cara) oraz Rusłan i Ludmiła, uznawane są za opery narodowe. Glinka był również autorem utworów symfonicznych. Tą samą drogą kroczył w swojej twórczości Aleksander Dargomyżski (1813-1869), autor opery Rusałka. Jeśli chodzi o kompozytorów starszych, do dziś ceni się wysoko twórczość Aleksego Wierstowskiego (1799-1862), autora kilku oper (Grób Askolda – 1835), a także romansów, pieśni i muzyki wodewilowej.

Rozwój oświaty i kształtowanie się inteligencji raznoczyńskiej spowodowały znaczne rozszerzenie się kręgu amatorów i odbiorców muzyki. Zaczęły działać pierwsze stowarzyszenia muzyczne (Rosyjskie Towarzystwo Muzyczne), upowszechniały się koncerty, w latach 1862-1866 powstały konserwatoria w Petersburgu i w Moskwie i bezpłatna Szkoła Muzyczna w Petersburgu. Jednym z jej kierowników był kompozytor Miliusz Bałakirew (1836, wg nowego stylu 1837-1910), który skupił wokół siebie innych młodych kompozytorów, bliskich pod względem zapatrywań na cele sztuki. W ten sposób powstała tzw. „potężna gromadka” (moguczaja kuczka), w której skład weszli oprócz Bałakirewa: Modest Musorgski (1839-1881), autor oper Borys Godunow i Chowańszczyzna; Aleksander Borodin (1834-1887), autor opery monumentalnej Książę Igor; Mikołaj Rimskij-Korsakow (1844-1908), twórca oper Sadko, Noc majowa, Śnieżka oraz poematu symfonicznego Szeherezada, i Cezar Cui (1835-1918), autor oper Angelo, Saracen i in.

Członkowie „potężnej gromadki” komponowali również utwory symfoniczne, ale największą sławę zdobył na tym polu Piotr Czajkowski (1840-1893), twórca sześciu symfonii, poematów symfonicznych Burza i Francesca da Rimini oraz dziewięciu oper (m. in. Eugeniusz Oniegin, Dama pikowa). Bardzo różnorodna była również twórczość sceniczna Antoniego Rubinsteina (1829-1894), autora opery lirycznej Demon. Wybitniejsi kompozytorzy najmłodszego pokolenia przedrewolucyjnego to oprócz starszego Sergiusza Taniejewa (1856-1915): Sergiusz Rachmaninow (1873-1943), Mikołaj Miaskowski (1881-1950) i Igor Strawiński (1882-1971).

Od połowy XIX w. datuje się szczególny rozwój baletu rosyjskiego, który miał swoje dobre tradycje sięgające czasów Katarzyny II. W latach 1890-1895 wystawiono w Petersburgu balety Czajkowskiego: Śpiąca królewna, Dziadek do orzechów i słynne Jezioro łabędzie, w układzie Mariusza Petipy (1822-1910) i Lwa Iwanowa (1834-1901). W latach następnych cieszyły się największym powodzeniem balety z muzyką Aleksandra Głazunowa (1865-1936): Rajmonda, Pory roku. Technikę widowisk baletowych nieustannie doskonalono; duże zasługi w tym kierunku położył Sergiusz Diagilew (1872-1929), twórca znanego później na całym świecie zespołu Ballets Russes (1909). Ten właśnie zespół odnosił największe sukcesy w baletach zachodnioeuropejskich i rosyjskich, jak Ognisty ptak, Pietruszka i Święto wiosny z muzyką Igora Strawińskiego, SzeherezadaZłoty kogucik z muzyką Rimskiego-Korsakowa oraz Tamara Bałakirewa. Większość z nich skomponował znakomity choreograf Michał Fokin (1880-1942), który przez kilka lat współpracował z zespołem Ballets Russes.

Tancerze rosyjscy cieszyli się rzeczywiście światową sławą, np. w okresie supremacji tańca klasycznego Adam Głuszkowski (1793-ok. 1870), Awdotia Istomina (1799-1848) i Aleksandra Kołosowa (1802-1880). W drugiej połowie XIX w. i później zasłynęli: Aleksander Gorski (1871-1924), Polka Matylda Krzesińska (1872-1972), Anna Pawłowa (właśc. Matwiejewa, 1881-1931), Tamara Karsawina (ur. 1885), czy rodzeństwo Niżyńskich (Nieżyńskich), Wacław (1890-1950) i Bronisława (ur. 1891) – oboje występowali też w Ballets Russes.

W 1896 r. odbył się w Petersburgu pierwszy publiczny seans kinowy, na którym pokazano kilka „żywych obrazów”. W latach następnych kinematografia rosyjska rozwijała się w tempie dość szybkim. Produkcja krajowa zaczęła się w r. 1907, a w r. 1916 rezultaty jej wyrażały się już liczbą około 500 filmów, w tym także krótkometrażowych i dokumentalnych, oczywiście o bardzo różnym poziomie. Obok melodramatów o możliwie najbardziej fascynujących tytułach produkowano jednak też sporo filmów wartościowych, np. Milionowy spadek według powieści Mamina-Sibiriaka, oraz filmy naukowe. Pojawili się pierwsi rosyjscy aktorzy filmowi. Najwybitniejszym i najbardziej popularnym wśród nich był Iwan Mozżuchin (1889-1939); przez pewien czas Mozżuchin występował też w teatrze, lecz już od r. 1911 zaczął zdobywać sławę jako odtwórca ról w filmach psychologicznych.

Osiągnięcia twórcze we wszystkich gałęziach rosyjskiej nauki, literatury i sztuki wcale nie wyczerpują tego, co w latach 1801-1917 wniosły do skarbca kultury światowej narody Rosji. Dla przykładu wystarczy wspomnieć o wysiłkach kulturalnych narodu ukraińskiego, który w trudnych latach reżimu carskiego zdobył się na imponujący dorobek przede wszystkim w dziedzinie literatury pięknej, a także jak najściślej związanej z ludem i jego życiem. Największy poeta ukraiński Taras Szewczenko (1814-1861), również bardzo uzdolniony malarz, pisarz wykupiony przez przyjaciół z niewoli pańszczyźnianej, uczestnik tajnej organizacji politycznej Bractwo Cyryla i Metodego, był autorem licznych utworów poetyckich, przedstawiających najbardziej wstrząsające sceny z przeszłości ludu ukraińskiego, jego ciężki byt oraz walkę we współczesnej poecie teraźniejszości.

XXII. UDZIAŁ ROSJI W PIERWSZEJ WOJNIE ŚWIATOWEJ.
REWOLUCJA LUTOWA

POLITYKA MOCARSTW W OKRESIE POPRZEDZAJĄCYM WOJNĘ

Przygotowania państw imperialistycznych do decydującego starcia zbrojnego trwały co najmniej około 30 lat, lub nawet więcej, jeśli wziąć pod uwagę, że pierwszy wielki blok polityczny – tzw. trójprzymierze, ukształtował się już w latach 1879 i 1882, gdy Niemcy, Austro-Węgry i Włochy zawarły z sobą ścisłe sojusze militarne. Rozwijająca się od tego czasu walka o nowy podział świata przybierała na ostrości i sile z każdym dosłownie rokiem, i to właśnie dlatego, że wszystkie kraje kolonialne zostały już podzielone. Szczególnie agresywnie przejawiał swoje pretensje imperializm niemiecki. Zjednoczenie Niemiec zrealizowano dopiero w r. 1871, po czym nastąpił tak intensywny rozwój ekonomiczny tego państwa, że nie chciało ono żadną miarą pogodzić się z istniejącym stanem rzeczy, w którym Anglia i Francja władały przeważającą częścią terytoriów kolonialnych; dlatego wśród pogłębiających się stale sprzeczności między państwami imperialistycznymi najostrzejsze i najbardziej niebezpieczne były przeciwieństwa między Niemcami z jednej strony a Francją i Anglią z drugiej – tym bardziej, że dołączały się do nich przeciwieństwa niemiecko-francuskie także na terenie Europy, gdzie chodziło m. in. o Alzację i Lotaryngię.

Rosja również znajdowała się w orbicie poważnych tarć gospodarczych i politycznych z niektórymi mocarstwami. Zbliżenie do Prus, a potem do Niemiec, trwało stosunkowo krótko i zaczęło ulegać rozluźnieniu już w r. 1875, gdy Rosja przeciwstawiła się zdecydowanie zaborczym planom Bismarcka w odniesieniu do Francji. Próby zgalwanizowania sojuszu rosyjsko-niemieckiego w latach następnych, do układu reasekuracyjnego z r. 1887 włącznie, kończyły się tylko doraźnymi rezultatami; przenikanie wpływów politycznych i kapitałów z Niemiec i Austro-Węgier na Bałkany i Bliski Wschód kładło ostatecznie kres wszelkim możliwościom bardziej długotrwałego porozumienia. Bardzo silne i trudne do rozładowania były także przeciwieństwa między Rosją i Anglią, zaznaczające się wyraźnie przez cały wiek XIX we wszystkich konfliktach Rosji z Turcją i Persją, we wszystkich próbach rozwiązania przez Rosję problemu cieśnin oraz w rywalizacji o wpływy na Środkowym Wschodzie; w r. 1885, po zakończeniu przez Rosję podboju Azji Środkowej, cały świat sądził, że wojna angielsko-rosyjska jest nieunikniona.

Najmniej istotne były przeciwieństwa między Francją i Rosją i dlatego oba te państwa zdołały stosunkowo wcześnie osiągnąć porozumienie i związać się ścisłym sojuszem politycznym i wojskowym w latach 1891-1893. Niebezpieczeństwo grożące coraz wyraźniej od strony Niemiec zbliżało też do siebie Francję i Anglię, chociaż ich interesy kolonialne niejednokrotnie krzyżowały się z sobą, i to bardzo poważnie; załagodził je ostatecznie układ zawarty w r. 1904. Ostatnim ogniwem w tym łańcuchu sojuszów stać się miał układ angielsko-rosyjski, zawarty dopiero 18 (31) VIII 1907 r. Nieco wcześniej, lecz w tym samym roku, Rosja uregulowała różne sporne problemy polityczne i gospodarcze z Japonią, podpisując z nią traktat handlowy i konwencję o utrzymaniu status quo na Dalekim Wschodzie; nie opublikowano przy tym tajnej klauzuli, w myśl której południowa Mandżuria i Korea wchodziły w sferę wpływów japońskich, a północna Mandżuria i tzw. Mongolia Zewnętrzna (dzisiejsza Mongolska Republika Ludowa) stawały się sferą wpływów Rosji.

Układ z Anglią, podpisany w Petersburgu, rozgraniczał z kolei sfery wpływów w Persji i przynosił też postanowienia dotyczące Afganistanu i Tybetu. Rosja uznawała Afganistan i Persję południowo-wschodnią za sferę wpływów Anglii, utrzymując w tym sensie dla siebie Persję północną; środkową część terytorium Persji obie strony uznały za neutralną i otwartą dla swobodnej konkurencji gospodarczej, a Tybet za integralną część Chin, w odniesieniu do której nie miano wywierać żadnego nacisku gospodarczego. W ten sposób uregulowano podstawowe sprzeczności rosyjsko-angielskie na Dalekim Wschodzie, a jednocześnie – ukonstytuowało się ostatecznie tzw. trójporozumienie Anglii, Francji i Rosji, czyli Ententa. Od r. 1907 zatem stają naprzeciw siebie dwa wielkie bloki imperialistyczne i każdy ostrzejszy konflikt może się przekształcić w bezpośrednią przyczynę wojny.

Układ z Anglią nie obejmował sojuszu wojskowego, o którym była mowa podczas spotkania Mikołaja II z królem Edwardem VII w Rewlu 28 V (10 VI) 1908 r. Obaj monarchowie uzgodnili tam swoje poglądy na szereg kwestii związanych z przygotowaniami wojskowymi, konwencji wojskowej jednak car nie podpisał w obawie przed ewentualnym przyśpieszeniem wojny. Jednocześnie nastąpiły bardzo poważne komplikacje na Półwyspie Bałkańskim.

Korzystając z powikłań wewnętrznych w Turcji (tzw. rewolucja młodoturecka w lipcu 1908), Austria postanowiła dokonać aneksji Bośni i Hercegowiny, okupowanych dotąd przez siebie na zasadzie traktatu berlińskiego. Zdawano sobie przy tym sprawę, że największe przeszkody wystąpią ze strony Rosji, i dlatego dyplomacja austriacka przygotowała plan działania bardzo przebiegle. Minister spraw zagranicznych Austro-Węgier, baron Alois Aehrenthal, odbył rozmowę ze swym rosyjskim kolegą, Aleksandrem Izwolskim, zapewniając go, że Austria nie będzie się sprzeciwiała otwarciu cieśnin czarnomorskich dla rosyjskiej floty wojennej, jeśli Rosja zgodzi się na włączenie Bośni i Hercegowiny do monarchii Habsburgów. Izwolski przyjął tę propozycję, zastrzegając się, że ostateczne decyzje będą musiały zostać podjęte na konferencji międzynarodowej, ponieważ w r. 1878 taka właśnie konferencja zadecydowała o losie tych prowincji. Jednakowoż wkrótce po spotkaniu Izwolskiego z Aehrenthalem rząd austriacki ogłosił oficjalnie aneksję Bośni i Hercegowiny; daremne były protesty ze strony Serbii i Rosji, która przekonała się przy tym znowu, że w kwestii cieśnin nie może liczyć ani na Anglię, ani nawet na Francję. Silne i dość długo trwające napięcie międzynarodowe skończyło się w marcu 1909 r., gdy rząd carski ugiął się przed ultymatywną notą niemiecką i wyraził zgodę na dokonany przez Austrię zabór. Rosja ciągle jeszcze nie była przygotowana do wojny i dopiero po tej klęsce dyplomatycznej podjęła bardziej intensywne wysiłki w kierunku szybszego powiększenia i wzmocnienia swojej armii i floty.

W roku następnym Niemcy przedsięwzięły pewne próby rozluźnienia Ententy; w szczególności namawiał na to cara podczas osobistego spotkania w Poczdamie (1910) cesarz Wilhelm II. Konkretnych rezultatów jednak nie osiągnięto, a pewna poprawa stosunków rosyjsko-niemieckich trwała bardzo krótko – już w r. 1911 Rosja stanęła po stronie Francji w jej sporze z Niemcami o sprawy marokańskie. Rosyjskim ministrem spraw zagranicznych był wtedy już nie Izwolski, lecz zdecydowany przeciwnik Niemiec Sergiusz Sazonow.

KONFLIKTY BAŁKAŃSKIE. WYBUCH WOJNY ŚWIATOWEJ

Rosja nie rezygnowała z polityki zdobywania wpływów na Bałkanach i w znacznej mierze za sprawą dyplomacji rosyjskiej doszło z początkiem 1912 r. do zawarcia sojuszu bułgarsko-serbskiego, zwróconego przeciw Turcji. Odnośny układ zawierał tajne punkty dodatkowe – sprecyzowano w nich sposób rozdziału terytoriów, które miały zostać w najbliższej przyszłości zdobyte w wojnie z Turcją. Sytuacja zaostrzyła się znacznie, gdy nieco później przystąpiła do tego układu i Grecja, zresztą wbrew stanowisku Rosji, która wprawdzie zmierzała do wywołania konfliktu państw bałkańskich z Turcją, lecz dopiero po przeprowadzeniu odpowiednich przygotowań. W połowie roku wybuchły ruchy powstańcze w Albanii i Macedonii, a gdy Turcja odpowiedziała na nie masakrowaniem ludności, doszło do wojny; pierwsza wystąpiła przeciw Turcji Czarnogóra, zaraz potem stanęły po jej stronie państwa związku bałkańskiego – Serbia, Bułgaria i Grecja.

Ta tzw. pierwsza wojna bałkańska zakończyła się szybkim zwycięstwem sojuszników. Na mocy traktatu pokojowego w Londynie, podpisanego 30 V 1913 r., rozgromiona Turcja musiała się zgodzić na daleko idące żądania zwycięzców i odstąpić im wszystkie swoje posiadłości bałkańskie, z wyjątkiem Albanii, Konstantynopola i niewielkiego terytorium na zachód od niego, do linii Enos (tur. Enez, u ujścia Maricy do Morza Egejskiego) – Midia (tur. Midye, nad Morzem Czarnym). Odpadały od Turcji wszystkie inne dotychczasowe terytoria bałkańskie: sandżak nowobazarski, Macedonia, Epir i Tracja z Adrianopolem. Państwa sojusznicze nie potrafiły jednak osiągnąć porozumienia w sprawie podziału zdobytych terytoriów. Największe pretensje kierowano pod adresem Bułgarii: Serbia żądała od niej zachodniej Macedonii, Grecja wiodła spór o znaczny odcinek wybrzeża Morza Egejskiego, a dołączyła się do nich nawet Rumunia, domagając się od Bułgarów południowej Dobrudży. Przeciwieństwa te spowodowały wybuch drugiej wojny bałkańskiej (1913), krótkotrwałej i zakończonej porażką Bułgarii, która pokojem w Bukareszcie (sierpień 1913) musiała poczynić ustępstwa na rzecz sojuszników. W trakcie tej wojny wystąpiła przeciw Bułgarii i Turcja, zajmując z powrotem Adrianopol.

W ten sposób, mimo zakończenia obu wojen, wrzenie w „kotle bałkańskim” właśnie osiągało zenit. Turcja poniosła duże straty w pierwszej wojnie bałkańskiej, Bułgaria w drugiej, a Serbia nie uzyskała dostępu do Adriatyku, od którego oddzielały ją należąca do Austrii Dalmacja oraz Czarnogóra i Albania, niepodległa od r. 1913; zaludnione przez Serbów Bośnia i Hercegowina zostały – jak już wspomniano – zaanektowane przez Austrię. Przeciwieństwa między Serbią i Austrią odznaczały się największą ostrością i właśnie na tym tle dojść miało do wydarzenia, które stało się bezpośrednią przyczyną pierwszej wojny światowej: 28 VI 1914 r. zabity został w Sarajewie następca tronu Austro-Węgier, arcyksiążę Franciszek Ferdynand. Niedługo potem znalazło się w Belgradzie bardzo ostre i daleko idące ultimatum austriackie, przyjęte zresztą przez Serbię z wyjątkiem jednego tylko punktu – rząd serbski nie chciał się zgodzić na to, ażeby urzędnicy austriaccy przeprowadzali na terytorium Serbii śledztwo w sprawie zabójstwa. Wtedy Austro-Węgry wydały Serbii wojnę, 28 lipca, a w dwa dni potem car podpisał dekret o powszechnej mobilizacji. 1 sierpnia (19 VII s. st.) Niemcy wydały wojnę Rosji, w dniach następnych uczyniły to też Austro-Węgry, ponadto zaś wciągnięte zostały do wojny Belgia, Francja i Anglia, w sierpniu Japonia, w listopadzie Turcja. Ogółem w wojnie wzięło udział ponad 30 państw; po jednej stronie tzw. państwa centralne – Niemcy, Austro-Węgry, Turcja, i Bułgaria, po drugiej reszta (Ententa). W obozie Ententy znalazły się od r. 1915 i Włochy, początkowo – mimo sojuszu z Austro-Węgrami i Niemcami – neutralne.

Wypowiedzenie wojny przez Niemcy wywołało wśród znacznej części społeczeństwa rosyjskiego wielką falę patriotycznego uniesienia, w pewnej mierze szczerego, a w jakimś też zakresie nie bez dodatkowych pociągnięć reżyserskich. Przejawiało się to początkowo w częstych manifestacjach oraz w deklaratywnych zapewnieniach ze strony ziemstw, dum miejskich i innych organizacji o jak najdalej idącej ofiarności w pracy dla frontu, o gromadzeniu środków na potrzeby armii i o opiece nad rannymi. Oficjalne i półoficjalne gazety zamieszczały liczne artykuły mające wpoić w społeczeństwo jak najgłębsze przekonanie, że zdecydowane i szybkie zwycięstwo nad nieprzyjacielem nie może ulegać żadnej wątpliwości. Naprawdę szybko natomiast wzięto się do zacierania możliwie wszelkich śladów niemczyzny w życiu rosyjskim. Przede wszystkim zmieniono nazwę stolicy kraju z Petersburga na Piotrogród (Pietrograd) i zamknięto wychodzące przedtem gazety niemieckie; potem zaczęto w spisach towarzystw naukowych wykreślać nazwiska uczonych niemieckich i austriackich; po kilku miesiącach pojawił się dekret o przymusowym wywłaszczeniu wychodźców z Niemiec i Austro-Węgier w szerokim pasie pogranicznym oraz inne rozporządzenia o podobnym charakterze. Wielu Rosjan zmieniało brzmiące z niemiecka nazwiska, wśród nich oczywiście też wyżsi dostojnicy państwowi: np. oberprokurator Synodu Włodzimierz Sabler zmienił swoje nazwisko na Diesiatowski, a późniejszy premier Borys Sturmer na Panin. W połowie 1915 r., po klęskach poniesionych na froncie, dokonano w Moskwie pogromu sklepów i domów należących do obywateli państw centralnych i osób mających nierosyjskie nazwiska.

W chwili wybuchu wojny Rosja nie była jeszcze do niej należycie przygotowana – wysiłki podjęte w tym kierunku po załagodzeniu sporu o Bośnię zaplanowano w ten sposób, żeby całkowicie zadowalający potencjał militarny można było osiągnąć w r. 1917. Chodziło tu głównie o stronę techniczną przygotowań – pod tym względem Rosja wyraźnie ustępowała Niemcom, nie dysponując dostateczną ilością dział, karabinów i innych rodzajów broni oraz amunicji. W imponujący natomiast sposób potrafiła Rosja przeprowadzić mobilizację około 4 mln żołnierzy; łącznie z armią utrzymywaną w stanie pokojowym można było przeciwstawić nieprzyjacielowi w pierwszym etapie wojny 5,5 mln ludzi. Nie najlepiej przedstawiała się za to sprawa z dowództwem. Naczelnym wodzem armii rosyjskiej mianowany został w. książę Mikołaj Mikołajewicz, a szefem sztabu generał Mikołaj Januszkiewicz; tzw. frontem północno-zachodnim, sięgającym od granicy rosyjsko-niemieckiej na Bałtyku do rejonu Brześć-Kowel, dowodził generał Jakub Żyliński, a południowo-zachodnim, do granicy rumuńskiej – generał Mikołaj Iwanow. Żaden z nich nie wyróżniał się niczym szczególnym, może oprócz głównodowodzącego, który znał się nieźle na sprawach wojskowych, lecz w późniejszym nieco okresie nie potrafił sprostać wymaganiom sytuacji, nadto zaś splotły się wokół jego osoby bardzo niebezpieczne intrygi dworskie.

PRZEBIEG DZIAŁAŃ WOJENNYCH NA FRONCIE (1914-1915)

Wymienione wyżej oba odcinki frontu tworzyły razem jedną linię. W r. 1915 dokonano na tej samej linii nieco innego podziału, na trzy fronty: północny, zachodni i południowo-zachodni; w r. 1916, gdy Rumunia zgłosiła akces do wojny po stronie Ententy, utworzono jeszcze czwarty front, tzw. rumuński, wysunięty najbardziej na południe. Ponadto od listopada 1914 r. istniał wzdłuż granicy rosyjsko-tureckiej front kaukaski, którym dowodził namiestnik Kaukazu, generał Hilarion Woroncow-Daszkow.

Jednym z pierwszych pociągnięć w. ks. Mikołaja Mikołajewicza było wydanie odezwy do Polaków, 1 (14) VIII 1914 r.


Odezwa w. ks. Mikołaja Mikołajewicza do Polaków z 14 VIII 1914 r.


W tym bądź co bądź oficjalnym akcie znalazły się po raz pierwszy od rozbiorów słowa o zjednoczeniu ziem polskich pod berłem cara po zwycięstwie nad państwami centralnymi i patetyczne wspomnienie miecza, „który poraził wroga pod Grunwaldem”. Różnie oceniano dotąd ten manifest, na ogół ujemnie, ponieważ nie przyniósł Polakom żadnych korzyści i niewielu też wierzyło w zawarte tam obietnice; trudno również orzec, czy intencje inicjatorów manifestu były szczere, czy też należy go uważać tylko za manewr taktyczny, mający na celu pozyskanie przychylności społeczeństwa polskiego. Spotyka się również w historiografii opinie, że manifest wywarł określony wpływ na nastroje ludności w Królestwie i że po jego ogłoszeniu niemożliwe stawały się właściwie wszelkie nagonki na Polaków w Rosji.

Już w kilkanaście dni po ogłoszeniu stanu wojennego wkroczyły na terytorium Prus Wschodnich dwie armie rosyjskie: pierwszą dowodził generał Paweł Rennenkampf, drugą – Aleksander Samsonow. Wywiązały się starcia, zakończone porażką Niemców, którzy stanęli w obliczu utraty całej prowincji. W tej ciężkiej sytuacji Niemcy przerzucili pośpiesznie do Prus Wschodnich duże oddziały wojskowe z Francji i zmienili naczelne dowództwo armii na tym froncie; objął je generał Paweł Hindenburg. Losy tej kampanii zmieniły się bardzo szybko – poważne błędy taktyczne popełnione przez Rennenkampfa umożliwiły Niemcom otoczenie armii Samsonowa i uderzenie na nią zmasowanymi siłami. W bitwie pod Tannenbergiem (26-30 sierpnia n. st.) przestała istnieć połowa dwustutysięcznej armii Samsonowa, który popełnił samobójstwo. Musiał się potem cofnąć i Rennenkampf, poniósłszy przy tym bodaj nie mniejsze straty. Cała operacja wschodniopruska zakończyła się więc katastrofalnie dla Rosjan.

Niemal jednocześnie z rozpoczęciem tej operacji wywiązały się zaciekłe boje w Galicji Wschodniej. Dowództwo austriackie poprowadziło początkowo atak w kierunku Lublina, lecz uwieńczyło go tylko mało istotnymi i krótkotrwałymi sukcesami. Ostatecznie Rosjanie przełamali front i wypierając Austriaków na zachód, opanowali Halicz i Lwów (3 września n. st.), okrążyli Przemyśl i przeszli San. Setki tysięcy żołnierzy austriackich, głównie zresztą Słowian – Polaków i Czechów – znalazło się w niewoli rosyjskiej. Na zimę front ustalić się miał na linii Tarnów-Gorlice; obie te miejscowości również zostały zdobyte przez Rosjan. Przemyśl kapitulował, na bardzo krótko zresztą, dopiero 22 III 1915 r.

Dla zrekompensowania ciężkich następstw klęski austriackiej w Galicji Niemcy pośpiesznie sformowali nową armię i podjęli wespół z Austriakami gwałtowną ofensywę na Warszawę, spod której jednak musieli się cofnąć w połowie października 1914 r. W listopadzie toczyły się ze zmiennym szczęściem ciężkie walki w rejonie Łodzi, zdobytej przez wojska niemieckie. Tak więc w kampaniach pierwszego roku wojny Rosja utraciła częściowo zachodnie gubernie Królestwa, zyskując znaczną część Galicji. Front uległ przez to pewnemu wyrównaniu, co pozornie mogło wydawać się czymś korzystnym. Staranne opracowanie planów kontrofensywy i zdecydowana przewaga techniczna pozwoliły jednak przeciwnikom Rosji na szybkie odrobienie poniesionych strat; 2 V 1915 r. wojska niemieckie i austriackie przerwały po huraganowym ogniu linie rosyjskie pod Gorlicami, w dwa tygodnie później wyparły Rosjan za San, a w czerwcu zdobyły z powrotem Przemyśl i Lwów. Zaraz potem nastąpiło wyparcie wojsk rosyjskich z Królestwa i z Litwy: 5 sierpnia padła Warszawa, w połowie tego miesiąca Kowno, we wrześniu Wilno, prócz tego zajęto też znaczną część Łotwy, z wyjątkiem Rygi. Pod koniec 1915 r. front wschodni przebiegał od Zatoki Ryskiej łukiem do Dyneburga, a potem dość prostą linią na południe, przez Baranowicze, Pińsk, Tarnopol do granicy z Rumunią.

SYTUACJA WEWNĘTRZNA

Poniesione klęski wpłynęły bardzo poważnie na sytuację wewnętrzną Rosji i w znacznym stopniu ją skomplikowały. Początkowo, w okresie patriotycznego entuzjazmu, wszystko wyglądało jak najlepiej. Gdy zaraz po rozpoczęciu działań wojennych zwołano nadzwyczajną sesję Dumy, wszyscy posłowie z wyjątkiem socjaldemokratów głosowali za uchwaleniem kredytów wojennych, a przedstawiciel ludności niemieckiej powiedział w swoim przemówieniu, że „wszyscy Niemcy oddadzą życie za wielką Rosję”. Nieco tylko inaczej wyglądała sesja Dumy w styczniu 1915 r. – wprawdzie i wtedy przyjęto budżet i uchwalono kredyty przeważającą większością głosów, lecz już np. „trudowicy” wstrzymali się od głosowania. Wkrótce potem jednak zaczęły się rozchodzić niepokojące pogłoski o zdradzie i szpiegostwie; społeczeństwo dowiedziało się o straceniu pułkownika Sergiusza Miasojedowa, który miał prowadzić działalność szpiegowską. Po upadku Przemyśla doszło do wspomnianych zaburzeń w Moskwie. Opinia publiczna uporczywie łączyła klęski na froncie z osobą ministra wojny Włodzimierza Suchomlinowa; w czerwcu 1915 r. pozbawiono go stanowiska i oddano je generałowi Aleksemu Poliwanowowi.

23 VIII (5 IX) 1915 r. nastąpiła zmiana na stanowisku głównodowodzącego. Objął je sam car, mimo że prawie wszyscy ministrowie prosili go, ażeby od tego zamiaru odstąpił. Oficjalnie wysuwano obawy, że w wypadku dalszych klęsk narażony będzie na szwank prestiż monarchy, faktycznie chodziło o to, że umiejętności wojskowe Mikołaja II nie budziły zachwytu. Sprawa nie jest nadto jasna, utrzymywano też, że w grę wchodziły bardzo szeroko zakrojone, bo sięgające aż tronu, plany osobiste Mikołaja Mikołajewicza. Na tym polegać miała główna przyczyna pozbawienia go naczelnego dowództwa, czego domagała się też uporczywie carowa. Mikołaj Mikołajewicz został mianowany namiestnikiem Kaukazu (po Woroncowie-Daszkowie) i naczelnym dowódcą tamtejszego frontu; razem z nim odszedł na Kaukaz generał Januszkiewicz, a stanowisko szefa sztabu objął generał Michał Aleksiejew.

Od połowy 1915 r. coraz śmielej zaczęła również występować z różnymi postulatami wielka burżuazja rosyjska, ciągle pozbawiona dotąd możliwości uczestniczenia w organach władzy politycznej. Sytuacja na froncie wymagała jak najśpieszniejszego przestawienia produkcji przemysłowej na potrzeby wojny, a tego nie można było zrobić bez dobrej woli ze strony kół burżuazyjnych. W celu realizacji spraw z tym związanych ukonstytuował się w czerwcu tzw. Komitet Wojskowo-Przemysłowy z Aleksandrem Guczkowem na czele. Kierownictwo komitetu powołało z kolei do życia mnóstwo komitetów terenowych i w ten sposób powstał monstrualny i mało sprężysty aparat, za którego pośrednictwem zamówienia rządowe dochodziły do poszczególnych przedsiębiorstw. Absurdalność sytuacji polegała zresztą nie tylko na tym, działało bowiem wiele innych jeszcze komitetów i komisji, z kompetencjami nie zawsze ściśle określonymi. Ponadto jeszcze na początku wojny powstał Wszechrosyjski Związek Ziemski i Wszechrosyjski Związek Miast. Oba Związki nakreśliły sobie bardzo konkretny zakres działalności – opiekowanie się rannymi i chorymi żołnierzami, lecz od połowy r. 1915 przystąpiły także, jako jeszcze jedna z kolei instytucja, do zaopatrywania armii; co więcej, utworzyły nawet wspólny komitet (tzw. Ziemgor). Wszystkie związki i komitety hojnie subsydiowało państwo, szafując setkami milionów rubli po to, ażeby zwiększyć chaos i podciąć własną egzystencję. Nie miano jednak innego wyjścia, jakieś ustępstwa na rzecz burżuazji należało poczynić.

Ciągle jednak nie były to ustępstwa polityczne. Nie mogąc ich otrzymać, zaczęto stawiać żądania: w Komitecie Wojskowo-Przemysłowym, w dumach miejskich, na zebraniach ziemskich. Domagano się zmian w gabinecie i powołania rządu cieszącego się „zaufaniem społeczeństwa”. W sierpniu 1915 r. niechętne rządowi frakcje Dumy i Rady Państwa utworzyły „blok postępowy”, główny odtąd ośrodek opozycji burżuazyjnej, a częściowo też burżuazyjno-ziemiańskiej. Napór ze strony bloku stawał się coraz silniejszy i w kołach rządowych zaczęto nawet myśleć o znalezieniu jakichś dróg wyjścia – niebezpieczeństwo grożące od tej strony można było stosunkowo łatwo zażegnać, powołując kilku działaczy opozycyjnych w skład Rady Ministrów. We wrześniu jednak nastąpiło odroczenie sesji Dumy do początku następnego roku.

RUCH ROBOTNICZY W OKRESIE WOJNY

Po burzliwych pierwszych miesiącach r. 1914 nastąpiło tak znaczne osłabienie ruchu robotniczego, że od sierpnia do grudnia włącznie strajkowało w całej Rosji najwyżej kilkadziesiąt tysięcy osób. To przejściowe uspokojenie, analogicznie jak w pierwszej fazie wojny rosyjsko-japońskiej, trwało niedługo; już w r. 1915 liczba strajkujących znów podniosła się znacznie, przekraczając pół miliona. Kostroma w czerwcu i Iwanowo-Wozniesieńsk w sierpniu stały się widownią krwawej masakry robotników. Przez cały wrzesień trwały strajki polityczne z udziałem 150 000 robotników w Piotrogrodzie i 90 000 w Moskwie, ożywił się także znacznie ruch związkowy.

Tocząca się wojna spowodowała głębokie wyrwy w gospodarce Rosji. Wyludniła się wieś, poszła do szeregów znaczna część robotników, trudności transportowe stale rodziły nie dający się opanować chaos, ustał prawie całkowicie import towarów z zagranicy. Niektóre przedsiębiorstwa przemysłowe wstrzymały produkcję, inne ograniczały ją, najdotkliwiej zaś odbijało się na całokształcie gospodarki zmniejszenie wydobycia węgla i ropy naftowej. Co prawda zabiegi czynione gorączkowo dla przestawienia ekonomiki kraju na tory wojenne nie pozostały bez pozytywnych rezultatów, jeśli chodzi o zaopatrzenie wojsk, nie wystarczało to jednak na całkowite rozwiązanie problemu. Niezależnie zaś nawet od zaopatrzenia frontu, w samym kraju, na tyłach, sytuacja pogarszała się coraz wyraźniej. Wzrastała drożyzna, rozwijała się spekulacja, coraz trudniej było o żywność, zwłaszcza w miastach uprzemysłowionych, a z drugiej znowu strony fabrykanci żądali od załóg w swoich przedsiębiorstwach nadmiernego wysiłku, przedłużali dzień pracy i znowu – jak w pierwszych dziesiątkach lat rozwoju kapitalizmu – eksploatowali pracę kobiet i dzieci. Szczególnie trudne było również położenie wsi, gdzie zaczęła się kolejna fala zaburzeń. Życie wewnętrzne komplikowały poważnie setki tysięcy uciekinierów, dobrowolnych i przymusowych (ewakuacja fabryk), którzy po klęskach r. 1915 napłynęli masowo z Królestwa i Litwy.

Szczególnie trudną rolę miała do odegrania podczas wojny partia bolszewicka. Wojna nie leżała w interesie mas pracujących, prawie wszystkie prowadzące ją państwa miały na oku cele zaborcze, a jednocześnie w dążeniu do zwycięstwa nad przeciwnikami rządy tych państw starały się przekonać własne społeczeństwa, że chodzi wyłącznie o cele obronne. Partie burżuazyjne popierały oczywiście politykę swoich rządów bez zastrzeżeń, na tym samym jednak stanowisku stanęły wchodzące w skład II Międzynarodówki partie socjaldemokratyczne; mienszewicy i eserowcy zasadniczo też podzielali ten punkt widzenia. W ten sposób II Międzynarodówka sprzeniewierzyła się przyjętym przedtem zasadom, że należy wszystkimi siłami przeciwstawiać się wojnie imperialistycznej.

Stanowisko bolszewików było zupełnie odmienne, a najdobitniej wyraził je napisany przez Lenina manifest Komitetu Centralnego, Wojna a socjaldemokracja Rosji, opublikowany w piśmie „Socjał-Diemokrat” z 1 XI 1914 r.


Na froncie rosyjsko-tureckim


Dla nas – pisał Lenin – rosyjskich socjaldemokratów, nie może ulegać wątpliwości, że z punktu widzenia klasy robotniczej i mas pracujących wszystkich narodów Rosji najmniejszym złem byłaby klęska carskiej monarchii, najbardziej reakcyjnego i barbarzyńskiego rządu, uciskającego największą ilość narodów i największą część ludności Europy i Azji... Przekształcenie obecnej wojny imperialistycznej w wojnę domową jest jedynym słusznym hasłem proletariackim”. A w kilka miesięcy potem, na konferencji sekcji zagranicznych SDPRR w Bernie, Lenin przedstawił m. in. następujące sformułowania, które weszły do uchwalonej przez konferencję rezolucji: „Jedną z form oszukiwania klasy robotniczej stanowi pacyfizm i abstrakcyjne głoszenie pokoju... Propaganda pokoju w czasach obecnych, której nie towarzyszy wezwanie do rewolucyjnej akcji mas, może tylko siać złudzenia, demoralizować proletariat przez wpajanie mu zaufania do humanitarności burżuazji i robić zeń igraszkę w rękach tajnej dyplomacji krajów wojujących”.

W dniach 23-26 VIII (5-8 IX) 1915 r. odbyła się w Zimmerwaldzie (w Szwajcarii, w pobliżu Berna) konferencja delegatów partii socjalistycznych i socjaldemokratycznych, na której doszło do starcia między lewicą, tzn. rewolucyjnymi internacjonalistami z Leninem na czele, i znajdującym się w większości prawym skrzydłem. Mimo to konferencja uchwaliła manifest, który – mimo pewnych niedomówień – zwrócony był przeciw wojnie. Nowy manifest antywojenny uchwalono na drugiej konferencji, w Kientalu (Szwajcaria), 11-17 (24-30) IV 1916 r. W tym samym roku Lenin napisał jedną z najdonioślejszych swoich prac, Imperializm jako najwyższe stadium kapitalizmu, dając w niej analizę monopolistycznego stadium kapitalizmu i dowodząc, że istnieją już obiektywne warunki rewolucji socjalistycznej oraz możliwość jej zwycięstwa w kilku krajach lub nawet tylko w jednym.

ROSJA W 1916 ROKU

W Rosji rok 1916 przyniósł znaczny wzrost produkcji w przemyśle zbrojeniowym, ale i to już nie wystarczało, zwłaszcza że ogólny rozstrój gospodarczy pogłębił się jeszcze bardziej. Ciężkie położenie ludności pracującej i ogólne niezadowolenie mas odzwierciedliło się w kilkakrotnie powracających falach potężnych strajków politycznych i ekonomicznych. W rocznicę „krwawej niedzieli”, zorganizowaną – jak i wiele innych zresztą wystąpień – przez piotrogrodzki Komitet SDPRR, strajkowało w samej stolicy prawie 70 000 robotników. O stałym wzroście natężenia ruchu świadczyć może fakt, że w rok później, 9 I 1917 r., strajkowało w Piotrogrodzie dla upamiętnienia tej rocznicy 145 000 osób; w innych miastach Rosji strajki styczniowe objęły 270 000 robotników, a w lutym, ostatnim miesiącu egzystencji caratu – aż 400 000.

Zapoczątkowane w r. 1915 zmiany personalne w składzie rządu przeprowadzano nadal od czasu do czasu, chociaż wszyscy nowi ministrowie pochodzili wyłącznie z kół ziemiańskich. Na początku 1916 r. dostał dymisję Goremykin i premierem został Sturmer, nielubiany i niepopularny; zarzucano mu przy tym niemieckie pochodzenie, a zmiana nazwiska niewiele mu pomogła. Znów zwołaną sesję Dumy wypełniały spory między przedstawicielami skrajnej prawicy i członkami „bloku postępowego”. W marcu odbyły się zjazdy Związku Ziemstw i Związku Miast – uchwalono na nich rezolucję, w której była mowa o konieczności powierzenia władzy ludziom cieszącym się powszechnym zaufaniem. Nieprawdopodobne wprost wpływy na dworze uzyskał Rasputin. Car spędzał wiele czasu w kwaterze głównej (w Mohylewie), a podczas jego nieobecności rządy spoczywały właściwie w ręku carowej, która obdarzała Rasputina nieograniczonym zaufaniem i uzyskiwała nawet korespondencyjnie zgodę swojego małżonka na różne propozycje „świętego starca”. A propozycje te szły coraz dalej, obejmując nawet nominacje ministrów, w związku z czym wzmagała się stale nienawiść do Rasputina, nawet w kołach prawicowych; uważano, że Rasputin ponosi w znacznej mierze winę za panujący w kraju zamęt, nazywano go szpiegiem niemieckim, potępiano za skandaliczny tryb życia. W ogóle coraz głośniej i częściej mówiono o zdradzie, posądzano o nią także carową i wiele osób z jej otoczenia, nie milkły pogłoski o winie Suchomlinowa, którego w kwietniu 1916 r. aresztowano.

Po dłuższej przerwie naczelne dowództwo rosyjskie zdecydowało się podjąć działania ofensywne na froncie południowo-zachodnim. Uderzeniem kierował generał Aleksy Brusiłow; w pierwszych dniach czerwca (n. st.) udało mu się przełamać front austriacki pod Łuckiem i wziąć ogromną liczbę jeńców. Poważne sukcesy osiągnięto również w Galicji i na Bukowinie, zdobywając Halicz, Stanisławów, Kołomyję i Czerniowce. Nie dał rezultatu źle przygotowany atak w rejonie Baranowicz. Ciężkie walki na Wołyniu, gdzie Niemcy przedsięwzięli zaciekły kontratak od strony Kowla, doprowadziły do ustabilizowania się linii frontu nad Stochodem. Cała ofensywa miała duże znaczenie prestiżowe, przyprawiła Niemców, a zwłaszcza Austriaków, o poważne straty, lecz nie zadecydowała o losach frontu, który tylko nieznacznie przesunął się na zachód.

Bardzo pomyślnie przebiegały w r. 1916 operacje rosyjskie na froncie kaukaskim. W lutym wojska rosyjskie wzięły Erzerum, a na wiosnę Trapezunt, zabezpieczając całkowicie Transkaukazję przed ewentualnym niebezpieczeństwem i wiążąc przez to połowę tureckich sił zbrojnych. Sukcesy te jednak również nie mogły spowodować żadnych zasadniczych zmian. W drugiej połowie roku, gdy przestały nadchodzić z frontu wieści o zwycięstwach, nastroje stały się ostatecznie bardzo minorowe. Także ministrowie zmieniali się jak w kalejdoskopie. Odszedł ze stanowiska ministra spraw zagranicznych Sazonow, po czym Sturmer połączył urząd premiera z tą teką, lecz nie na długo; w listopadzie car musiał dać mu dymisję, nowym zaś premierem został – na bardzo już krótki okres – dotychczasowy minister komunikacji Aleksander Trepow. W ostatnich dniach 1916 r. (s. st.) objął ten urząd ostatni premier Rosji carskiej, książę Mikołaj Golicyn.

Coraz śmielsze stawały się przemówienia w Dumie, a na posiedzeniu w dniu 1 listopada Paweł Milukow nie wahał się, mówiąc o działalności rządu, użyć wyrażenia „głupota czy zdrada”. W noc z 16 na 17 grudnia s. st. zamordowano Rasputina po zwabieniu go do pałacu ks. Feliksa Jusupowa w Piotrogrodzie; wśród spiskowców znaleźli się, oprócz Jusupowa, Włodzimierz Puryszkiewicz i w. książę Dymitr Pawłowicz. Car i carowa nie chcieli ulec nawet namowom członków rodziny, nie godzili się na żadne ustępstwa i odmawiali powołania rządu spośród przedstawicieli opozycji burżuazyjno-ziemiańskiej. W takiej sytuacji dojrzewać zaczęła koncepcja przewrotu pałacowego – zamierzano zmusić cara do abdykacji i powołać na tron jego brata, Michała, lub w. księcia Mikołaja Mikołajewicza; w odnośnych kołach mówiło się również o ewentualnym powierzeniu korony następcy tronu Aleksemu, przy czym do osiągnięcia przez niego pełnoletniości miała być ustanowiona regencja. W grudniu odbyło się w tej sprawie zebranie wtajemniczonych w Moskwie pod przewodnictwem ks. Jerzego Lwowa, znanego działacza ziemskiego i przewodniczącego „Ziemgoru”. Przyjęto tam propozycję zwrócenia się do Mikołaja Mikołajewicza, który miał jednak odmówić. Zebranie moskiewskie nie było zresztą jedyne w tej sprawie, odbywano takich narad więcej i w różnych miejscach; do uczestników tego spisku należeli różni aktywni politycy ówcześni, m. in. Aleksander Guczkow. Spiskowcom tym bardziej zależało na śpiesznym wykonaniu tego planu, że obawiali się zawarcia odrębnego pokoju – wtedy zaś musiano by wyrzec się myśli o nowych nabytkach terytorialnych, przede wszystkim o Konstantynopolu. Właśnie jednak dlatego można było liczyć na natychmiastowe uznanie przez Ententę w wypadku udanego przewrotu, dopóki bowiem Rosja brała udział w wojnie, dopóty dywizje niemieckie i austriackie musiały stać na froncie wschodnim.

REWOLUCJA

Inicjatorzy przewrotu pałacowego nie zdołali już jednak wykonać swoich zamierzeń ani też przynajmniej podjąć realnych prób w tym kierunku: ubiegły ich wydarzenia rewolucyjne, które właśnie na początku 1917 r. osiągnęły swoje apogeum. Strajków robotniczych, wystąpień chłopskich i coraz bardziej wzmagających się rewolucyjnych nastrojów w armii nie można już było opanować. Najodważniej manifestował swoją postawę proletariat stolicy, gdzie od połowy lutego strajki właściwie wcale nie ustawały. 23 II (8 III) 1917 r. strajkowało 90 000 robotników, a przez ulice miasta przeszła demonstracja z transparentami, na których widniały hasła witające rewolucję i wzywające do zaprzestania wojny. Na drugi dzień już 200 000 osób wzięło udział w strajkach i demonstracjach. W takiej sytuacji piotrogrodzki komitet partii bolszewickiej postanowił wezwać


Spisywanie jeńców niemieckich


klasę robotniczą stolicy do powszechnego strajku politycznego i wydał też odezwę do żołnierzy, wzywającą ich do przechodzenia na stronę rewolucji. Daremnie Mikołaj II słał z kwatery głównej rozkazy opanowania sytuacji za wszelką cenę. Komendant piotrogrodzkiego okręgu wojskowego, generał Sergiusz Chabałow, dysponował nawet dość znacznymi siłami, lecz żołnierze przejawiali coraz mniejszą ochotę do wypełniania rozkazów. 26 lutego polała się krew na ulicach, lecz tego samego też dnia pierwsze oddziały wojskowe wystąpiły przeciw swoim dowódcom. 27 lutego (12 marca) oficerowie zaczęli opuszczać koszary, a pułki wyległy na ulice, śpiewając rewolucyjne pieśni. Szybko rozbrajano oddziały wierne jeszcze rządowi, zajęto arsenał, uwolniono więźniów politycznych, zdemolowano gmach Departamentu Policji i komisariaty policyjne. Najwyżsi dostojnicy państwowi z premierem Golicynem na czele zostali aresztowani.

Chabałow ściągnął oddziały, na które jeszcze mógł liczyć, do Pałacu Zimowego, oczekując bezskutecznie na posiłki, a wieczorem wycofał się do gmachu Admiralicji. Żołnierze jego przetrwali jednak tylko jeszcze jeden dzień i 28 lutego złożyli broń. Rewolucja odniosła całkowite zwycięstwo.

XXIII. RADY I RZĄD TYMCZASOWY.
ZWYCIĘSTWO REWOLUCJI PAŹDZIERNIKOWEJ

DWUWŁADZA

Na szybkie i stosunkowo łatwe zwycięstwo rewolucji złożyło się wiele różnych czynników, a wśród nich powszechna nienawiść do istniejącego systemu rządów oraz rewolucyjna walka proletariatu odegrały niewątpliwie rolę najważniejszą. Bardzo szybki triumf zrodził jednak i poważne trudności, nie było bowiem żadnego konkretnego planu działania; dlatego już w toku działań rewolucyjnych, 27 lutego, klasa robotnicza Piotrogrodu przystąpiła – idąc za wzorem osiągnięć 1905 r. – do tworzenia Rady Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. Wybory do Rady, przeprowadzone w bardzo specyficznej sytuacji, dosłownie w ogniu walk barykadowych, dały istotną większość eserowcom i mienszewikom, a więc obu partiom dość silnie już wtedy przenikniętych oportunizmem, skłonnych do współpracy z burżuazją, a niechętnych prawdziwie rewolucyjnym pociągnięciom. Osłabieni poprzednimi represjami i pozbawieni w danym momencie swoich przywódców, bolszewicy w niewielkiej stosunkowo liczbie weszli do Rady, której kierownictwo, tzw. Centralny Komitet Wykonawczy Rady Piotrogrodzkiej, także ukształtowało się spośród mienszewików i eserowców. Na przewodniczącego Rady powołano mienszewika Mikołaja Czcheidzego; jego zastępcami zostali przywódca nielicznych „trudowików” w IV Dumie, adwokat Aleksander Kiereński (zalicza się go też do eserowców), i mienszewik Matwiej Skobielew.

Jednakowoż aktywniejsi działacze Dumy nie mieli zamiaru zaniedbać okazji przejęcia władzy. Po dłuższej przerwie świątecznej Duma wznowiła obrady, lecz już 26 lutego jej przewodniczący Rodzianko otrzymał z kwatery głównej dekret cara odraczający sesję na czas nieograniczony. Mimo to niektórzy członkowie Dumy postanowili działać nadal; 27 lutego wyłoniono Tymczasowy Komitet Dumy Państwowej; także z Rodzianką na czele. Następnego dnia Komitet wyznaczył komisarzy do kierowania ministerstwami i polecił nie puszczać w kierunku stolicy pociągu Mikołaja II, który na wiadomość o wydarzeniach w Piotrogrodzie wyjechał z kwatery głównej; ostatecznie skierowano jego pociąg do Pskowa.


Aleksander Guczkow


1 marca zaczęły się rozmowy między Tymczasowym Komitetem Dumy i przedstawicielami Rady na temat utworzenia nowego rządu. Pertraktacje te przebiegały dość gładko, właśnie ze względu na oportunistyczną postawę kierownictwa Komitetu Wykonawczego Rady, które godziło się na przekazanie władzy burżuazji i miało zamiar co najwyżej sprawować pewnego rodzaju kontrolę nad działalnością rządu. A tymczasem, nawet niezależnie od swojego składu, Rada Piotrogrodzka i inne Rady, powstające wówczas masowo w różnych miejscowościach Rosji, były rzeczywistymi organami rewolucyjno-demokratycznej dyktatury proletariatu i chłopstwa; przy zdecydowanie rewolucyjnym kierownictwie Rada Piotrogrodzka mogła wziąć całą władzę sama, mogła sama stać się rządem. Rada cieszyła się wielkim autorytetem wśród mas, tylko Radzie podporządkowały się jednostki wojskowe stolicy, Rada wydała 1 (14) marca rozkaz nr 1, na mocy którego wszystkie te jednostki miały odtąd podlegać pochodzącym z wyboru komitetom żołnierskim.

Mimo to sytuacja ukształtowała się inaczej i po dwudniowych rozmowach podano 3 marca do wiadomości publicznej skład Rządu Tymczasowego. Na czele rządu stanął ks. Jerzy Lwow, Milukow został ministrem spraw zagranicznych, Guczkow – wojny, tekę ministra finansów otrzymał przemysłowiec Michał Tereszczenko, na czele zaś resortu sprawiedliwości stanął Kiereński, odtąd przez kilka miesięcy jedna z centralnych postaci w ówczesnych wydarzeniach politycznych. Nowy rząd był zatem rządem burżuazyjnym, a nawet burżuazyjno-ziemiańskim, i to musiało w dużym stopniu zaważyć na jego poczynaniach.

W tym samym czasie rozstrzygnęła się też właściwie sprawa monarchii; choć formalnie załatwiono to znacznie później. Z ramienia Dumy wyjechali do Pskowa Guczkow i Wasyl Szulgin (z frakcji „nacjonalistów” w Dumie), 2 marca car zgłosił na ich ręce abdykację, w imieniu swoim i syna zrzekając się tronu na rzecz swego brata, Michała. Już w dzień później dowiedziano się, że Michał tronu nie przyjmie – w ówczesnej sytuacji nie mogło zresztą być o tym mowy.

Powołanie Rządu Tymczasowego zapoczątkowało okres tzw. dwuwładzy, ponieważ zarówno Rząd, jak i Rada uważały się za organy najwyższe, wydawały dekrety i rozporządzenia, odbywały narady i zjazdy, ogłaszały deklaracje dotyczące przyszłości. Pod egidą Rady robotnicy wprowadzali w poszczególnych przedsiębiorstwach ośmiogodzinny dzień pracy i organizowali milicję robotniczą. Rada poczyniła różne konkretne zabiegi w sprawie kontrolowania prawidłowości wydatków państwowych i rozdziału żywności, pod jej również naciskiem zamknięto od razu najbardziej reakcyjne, czarnosecińskie gazety. Dnia 15 (28) marca ukazała się odezwa Rady Piotrogrodzkiej do Polaków, w której prawo narodu polskiego do niepodległości i suwerenności podkreślono w całej pełni.

W tym początkowym okresie, w pierwszych tygodniach i miesiącach po rewolucji lutowej, cała Rosja upajała się dosłownie atmosferą wolności politycznej. Otwarto więzienia, działacze partyjni wracali z katorgi i z zagranicy, dotychczasowe partie nielegalne uzyskały możność prowadzenia zupełnie swobodnej działalności, odbywania posiedzeń, wydawania czasopism i głoszenia różnych haseł. Rząd Tymczasowy nie przeciwdziałał temu, choć z każdym tygodniem stawało się coraz bardziej jasne, że sytuacja taka wiecznie trwać nie będzie mogła. Bodajże najbardziej drastycznie zarysowywała się sprawa udziału Rosji w wojnie; społeczeństwo w znacznej większości wojny nie chciało, masy burzyły się przeciwko niej, rząd zaś trwał niezmiennie na stanowisku kontynuowania działań wojennych u boku sojuszników aż do zwycięstwa. Reprezentując interesy burżuazji, Rząd Tymczasowy musiał oświadczyć się za prowadzeniem wojny i m. in. dlatego państwa zachodnie uznały go bardzo szybko: niebiorące jeszcze udziału w wojnie Stany Zjednoczone – 9 marca, a Francja, Anglia i Włochy w dwa dni potem.

Rozdźwięk między polityką Rządu Tymczasowego i rzeczywistymi potrzebami i pragnieniami ludności pogłębić się miał nieco później. Pierwsze poczynania Rządu cechowała jak gdyby troska o pozyskanie sobie społeczeństwa – dekretami likwidującymi różne poprzednie, a szczególnie niepopularne instytucje bądź rozszerzającymi zakres działania tych, które uznano za pożyteczne. Już 4 (16) marca zlikwidowano formalnie Korpus Żandarmów i ochranę oraz wydano dekret o powołaniu Komisji Nadzwyczajnej dla zbadania nadużyć popełnionych przez najwyższych urzędników starego reżimu. Odeszli wszyscy gubernatorzy i wicegubernatorzy, a na ich miejsce powołano przewodniczących gubernialnych urzędów ziemskich i ich zastępców jako komisarzy rządowych. Przywrócono w pełni konstytucję Wielkiego Księstwa Finlandzkiego, a 17 (30) marca wydano manifest proklamujący prawo Polski do niezawisłości politycznej, z zastrzeżeniem, że o granicach przyszłej Polski będzie mogła ostatecznie zadecydować wszechrosyjska Konstytuanta. Zawieszono działalność naczelników ziemskich, przywrócono samorząd kozacki, wprowadzono lokalny samorząd w Estonii; wydano dekret o wolności zgromadzeń, dekret regulujący sprawę wyborów do dum miejskich, ogłoszono, że dzień 1 maja (18 kwietnia s. st.) staje się oficjalnym świętem. Zmieniono sposób wybierania radnych do ziemstw, utworzono ziemstwa gromadzkie, rozszerzono instytucję ziemstw na terytoria, na których ich przedtem nie było, na gubernię archangielską, Azję Środkową i Syberię. Wydano prócz tego mnóstwo innych dekretów, także dotyczących oświaty, szkolnictwa i wyższych uczelni.

Ostateczne uregulowanie stosunków wewnętrznych w Rosji, ustalenie trwałych organów władzy i wytyczenie odpowiednich perspektyw na przyszłość – to były podstawowe problemy, którymi miało się zająć wszechrosyjskie Zgromadzenie Narodowe – Konstytuanta. Tak przedstawiał sprawę społeczeństwu Rząd Tymczasowy i tak sobie to wówczas dość powszechnie wyobrażano. Po różnych wahaniach Rząd powołał specjalną komisję, która miała się zająć opracowaniem ordynacji wyborczej do Konstytuanty; w połowie czerwca ogłoszono, że 17 sierpnia odbędą się wybory, a 30 sierpnia – otwarcie Zgromadzenia Narodowego. Na skutek różnych przyczyn nie doszło jednak wówczas do tego, sprawę ciągle odkładano i wybory odbyły się dopiero po Rewolucji Październikowej, kiedy idea Konstytuanty mocno przybladła i straciła zwolenników.

Spośród poprzednio działających wyższych instytucji państwowych wszystkie jeszcze właściwie pozostały, chociaż skurczył się znacznie zakres ich działalności, niejasne stały się kompetencje, a praktyczne znaczenie – niemal żadne. Najuporczywiej próbował kontynuować swoją działalność Komitet Tymczasowy Dumy, który dość długo jeszcze odbywał posiedzenia i ogłaszał różne enuncjacje; rzeczywistość nie pozostawiała jednak zbyt wiele już miejsca dla działalności Dumy, którą rozwiązano formalnie w październiku. Dopiero po Rewolucji Październikowej uległy ostatecznie formalnej likwidacji Senat, Rada Państwa i Synod.

POWRÓT LENINA DO ROSJI. TEZY KWIETNIOWE

Przebywający od r. 1914 w Szwajcarii Lenin przyjechał do Piotrogrodu 3 (16) kwietnia. Przyjazd przekształcił się w wielką manifestację polityczną, ponieważ na placu przed Dworcem Finlandzkim witały go tłumy robotników. Następnego dnia Lenin wygłosił na zebraniu działaczy bolszewickich referat, znany w historii jako Tezy kwietniowe. Istota rzeczy w odniesieniu do ówczesnej sytuacji została w tym referacie ujęta jak najbardziej odważnie i zdecydowanie. Oto nastąpiło – mówił Lenin – zwycięstwo pierwszego, burżuazyjno-demokratycznego etapu rewolucji w Rosji. Jest to jednak tylko pierwszy etap, na którym nie można poprzestać, od którego należy przejść do etapu drugiego, socjalistycznego. Rewolucja rozwija się nadal, nie zaspokojono bowiem interesów mas, sytuacja zmieni się całkowicie dopiero wtedy, gdy w Rosji powstanie republika Rad, bo właśnie Rady są najlepszą formą władzy państwowej, a nie republika parlamentarna. Rząd Tymczasowy to rząd imperialistycznej burżuazji i nie można liczyć na to, że wycofa on Rosję z orbity państw biorących udział w wojnie; dlatego nie należy użyczać temu rządowi żadnego poparcia. Władza musi przejść w ręce Rad, na razie proces ten może się odbywać tylko drogą pokojową, przez systematyczne przekonywanie mas, że jest to absolutna konieczność; zresztą w danej chwili nie można sobie jeszcze pozwolić na jakikolwiek bezpośredni konflikt z Rządem Tymczasowym.

Tezy kwietniowe zawierały również postulaty ekonomiczne – nacjonalizacji ziemi i banków oraz kontroli produkcji i rozdziału produktów przez Rady. Jako strategiczny plan walki o przejście od jednego do drugiego etapu rewolucji, dokument ten miał niezwykle wielkie znaczenie, bo mogła się na nim oprzeć w następnym okresie działalność organizacji bolszewickich. Sformułowania Lenina wydawały się początkowo wielu działaczom zbyt śmiałe i po prostu nie do przyjęcia, szybko jednak zdołano się przezwyciężyć. Odtąd wpływy bolszewickie rosną w środowiskach robotniczych nieustannie, zwłaszcza w tzw. komitetach fabryczno-zakładowych, wybieranych przez całą załogę danej fabryki i stanowiących niejako najniższe ogniwo władzy rewolucyjnej. Partia bolszewicka interesowała się również intensywnie działalnością związków zawodowych. Przeciwieństwa między klasą robotniczą i kapitalistami nie zniknęły po rewolucji, burżuazja nie dawała za wygraną i starała się różnymi pociągnięciami łamać jednolitą postawę robotników: i w tym okresie nie brakowało lokautów, indywidualnych zwolnień, wstrzymywania wypłat, czy nawet świadomej dezorganizacji procesu produkcji. Tylko że proletariat miał teraz w ręku środki o wiele skuteczniejsze niż kiedykolwiek przedtem, mogąc np. bezpośrednio wprowadzać w życie różne uchwały Rad. Nie przestawano jednak też strajkować, gdy inaczej nie można było zmusić przedsiębiorców do ustępstw.

MIĘDZY MAJEM A LIPCEM

Polityka zagraniczna Rządu Tymczasowego stała się przyczyną pierwszego kryzysu personalnego w jego składzie. 18 kwietnia (1 maja) Milukow skierował do rządów państw sprzymierzonych notę, w której dawał wyraźnie do zrozumienia, że Rosja zdecydowana jest prowadzić wojnę do ostatecznego zwycięstwa; nota sugerowała też, że jest to jakoby zgodne z przekonaniami całego społeczeństwa. W odpowiedzi na to zapewnienie Milukowa zaczęła się seria protestów; najsilniejszym wystąpieniem była demonstracja 100 000 robotników na ulicach Piotrogrodu 21 kwietnia. Demonstranci występowali przeciw zaborczej polityce i wznosili bolszewickie hasła zaprzestania wojny i oddania całej władzy Radom. Sytuacja znów w najwyższym stopniu sprzyjała realizacji tego hasła, Komitet Wykonawczy Rady Piotrogrodzkiej zadowolił się jednak oddelegowaniem kilku swoich działaczy do rządu. Guczkow i Milukow musieli bowiem ustąpić, a 5 (18) maja ogłoszono skład nowego rządu, tzw. pierwszego rządu koalicyjnego, stanowiącego koalicję partii burżuazyjnych z mienszewikami i eserowcami. Książę Lwow pozostał na stanowisku premiera, Kiereński oddał tekę ministra sprawiedliwości eserowcowi Pawłowi Pieriewierzewowi, sam zaś został ministrem wojny i marynarki; jeszcze jeden eserowiec wszedł do rządu – Wiktor Czernow, jako minister rolnictwa; znaleźli się też w rządzie dwaj mienszewicy, Skobielew jako minister pracy i Herakliusz Cereteli – poczt i telegrafów (to i kilka innych ministerstw utworzono wówczas po raz pierwszy). Sprawy zagraniczne przejął Tereszczenko.

W tym samym dniu pojawiła się oficjalna deklaracja rządu. Stwierdzano w niej, że „Rząd Tymczasowy, zreorganizowany i wzmocniony przedstawicielami rewolucyjnej demokracji, oświadcza, iż będzie z całą energią realizował idee wolności, równości i braterstwa, pod sztandarem którego zrodziła się wielka rewolucja rosyjska”. Rząd Tymczasowy – głosiła dalej deklaracja – odrzuca wszelką myśl o zawarciu oddzielnego pokoju, będzie natomiast dążył do ustanowienia pokoju powszechnego bez aneksji i odszkodowań. Klęska Rosji i jej sprzymierzeńców byłaby jednak największym nieszczęściem dla narodu, toteż wyrażono nadzieję, że rosyjska rewolucyjna armia nie dopuści do tego, by Niemcy mogli pokonać sprzymierzeńców i potem rzucić wszystkie swoje siły na Rosję. Prócz tego deklaracja przyniosła jeszcze zapewnienia, że rząd będzie nieugięcie zwalczał dezorganizację ekonomiczną kraju, będzie chronić interesy ludzi pracy i w jak najszybszym praktycznie terminie postara się o zwołanie Konstytuanty.

Jednocześnie zaczęła się długa seria różnych zjazdów i kongresów. Już w przededniu powołania rządu koalicyjnego rozpoczął w Piotrogrodzie obrady I Wszechrosyjski Zjazd Delegatów Rad Chłopskich, na którym wystąpił też Lenin, wygłaszając przemówienie dotyczące kwestii agrarnej i przedstawiając projekt rezolucji z postulatem likwidacji prywatnej własności ziemskiej. Rezolucji nie przyjęto, ponieważ Zjazd składał się w większości z eserowców i mienszewików. W maju również odbyła się ogólnorosyjska konferencja mienszewików, którzy wyrazili swoje poparcie dla Rządu Tymczasowego, oraz kolejny zjazd partii „kadetów”. W czerwcu obradowała m. in. konferencja komitetów fabryczno-zakładowych oraz konferencja organizacji wojskowych SDPRR (b).

Największe znaczenie wśród wszystkich zjazdów miał, a przynajmniej mógł mieć, I Wszechrosyjski Zjazd Rad Delegatów Robotniczych i Żołnierskich, otwarty w Piotrogrodzie 3 (16) VI 1917 r. z udziałem 1090 uczestników, w tym tylko jedna dziesiąta delegatów bolszewickich. Mimo to potrafili oni na trybunie Zjazdu odsłonić właściwe cele Rządu Tymczasowego i oportunistyczną postawę partii eserowskiej i mienszewickiej. Gdy w dniu otwarcia Zjazdu Cereteli zaczął dowodzić – chcąc oczywiście w ten sposób usprawiedliwić współpracę swojej partii i SR z burżuazją – że w Rosji nie ma partii, która by potrafiła wziąć w tym momencie władzę, Lenin przerwał mu, oświadczając z miejsca: „Jest taka partia”. W dzień później Lenin wygłosił przemówienie, podkreślając, że Rady nie mogą istnieć w ramach państwa burżuazyjno-parlamentarnego i że tylko ostateczne zwycięstwo rewolucji i przejście władzy w ręce proletariatu zapewnić może powszechny pokój.

8 czerwca Zjazd uchwalił rezolucję aprobującą utworzenie rządu koalicyjnego i politykę tego rządu, uznając, że jest ona zgodna z „interesami rewolucji”. Zjazd zalecał Rządowi Tymczasowemu dalsze systematyczne realizowanie dotychczasowych założeń demokratycznych, wysuwając przy tym postulat jak najśpieszniejszego zwołania Konstytuanty. Następnego dnia Komitet Centralny SDPRR(b) wydał odezwę do wszystkich robotników i żołnierzy Piotrogrodu, wzywając ich do urządzenia pokojowej demonstracji dla zaprotestowania przeciw dalszemu prowadzeniu ciężkiej wojny, przeciw dezorganizacji gospodarczej, drożyźnie i brakowi chleba oraz przeciw coraz wyraźniej się przejawiającej kontrrewolucji. Zjazd Rad zakazał urządzenia tej demonstracji i bolszewicy dla uniknięcia zadrażnień dostosowali się do tego, odwołując swoją odezwę. Wtedy z kolei przywódcy Zjazdu postanowili urządzić ogólną demonstrację w dniu 18 czerwca (1 lipca), licząc na to, że większość demonstrujących wysunie hasła zaufania do Rządu Tymczasowego. Uważano to za tym bardziej konieczne, że tego samego dnia wojska rosyjskie przystępowały w Galicji Wschodniej do wielkiej ofensywy – największej od akcji Brusiłowa w r. 1916.

18 czerwca okazał się jednak „dniem bolszewickim”. Na ulicach Piotrogrodu znalazło się pół miliona ludzi. Większość z nich wyrażała zdecydowanie swoją niechęć do Rządu Tymczasowego. Demonstranci nieśli transparenty z bolszewickimi hasłami: „Cała władza w ręce Rad”, „Precz z dziesięcioma ministrami – kapitalistami!” i in. Takie same demonstracje odbyły się w dniach następnych w innych miastach Rosji; Rząd Tymczasowy tracił wyraźnie zwolenników, a iluzje wiązane początkowo z jego działalnością rozpraszały się ostatecznie. Nowy kryzys rządowy był nieunikniony, zwłaszcza wobec niepowodzeń na froncie. Atakujące wojska rosyjskie przerwały wprawdzie linie obronne przeciwnika i rozpoczęły marsz w kierunku Lwowa, lecz wszystko to trwało bardzo krótko; działania ofensywne po dziesięciu dniach ustały, ochota bowiem do walki wyczerpywała się niezwykle szybko. Wiadomość o poniesieniu olbrzymich strat – 60 000 zabitych – wywołała w kraju oburzenie i stała się bezpośrednią przyczyną nowej fali protestów.

Nie tylko jednak protesty przeciw ofensywie wywołały nowe napięcie rewolucyjne, które rozwinęło się jeszcze przed fiaskiem akcji militarnej. Czynnikiem najważniejszym była sytuacja gospodarcza – brak żywności, ciągle wzrastająca drożyzna i drastyczne pociągnięcia ze strony fabrykantów, którzy niezależnie od braków w zakresie zaopatrzenia w surowce i węgiel hamowali produkcję, byle tylko podwyższyć ceny towarów. W okresie od maja do lipca zamknięto ponad 400 zakładów przemysłowych. Dlatego coraz częściej robotnicy świadomie przerywali pracę, a strajki przybierały charakter polityczny; chodziło bowiem już nie o to, ażeby strajkując wywalczyć określone ustępstwa ekonomiczne, lecz o przyśpieszenie przemian politycznych, o to, żeby władza przeszła w ręce Rad. Robotnicy przestali już wierzyć, iż w dotychczasowym układzie stosunków sytuacja może ulec zasadniczej zmianie. Dołączały się do tego coraz bardziej intensywne ruchy chłopskie, a w samym Piotrogrodzie – ferment w tamtejszym garnizonie; obawiano się, że garnizon ten, ulegający w znacznej mierze nastrojom rewolucyjnym, zostanie odwołany ze stolicy i użyty do akcji na froncie.

2 (15) lipca podali się do dymisji ministrowie kadeccy, co ogólnie uznane zostało za prowokacyjny manewr przedsięwzięty w celu zmuszenia mienszewików i eserowców do zgody na wprowadzenie systemu dyktatorskiego. Następnego dnia w jednym z pułków stołecznych zapadła decyzja urządzenia demonstracji przeciw rządowi, po czym żołnierze tego pułku rozeszli się po fabrykach, wzywając robotników do współdziałania. W ciągu 24 godzin doszło do takiego napięcia, że można było się liczyć nawet z powstaniem zbrojnym. W kierownictwie partii bolszewickiej uznano je – i to ze wszech miar słusznie – za przedwczesne i postanowiono nie dopuścić do wystąpienia, co jednak okazało się niemożliwe. W noc z 3 na 4 lipca Komitet Centralny partii zdecydował się stanąć na czele demonstracji, pragnąc w maksymalnym stopniu wpłynąć na żywiołowe odruchy i zapobiec następstwom, które w danym momencie mogły przynieść korzyść tylko rządowi.

I znowu setki tysięcy robotników i żołnierzy pojawiły się na ulicach Piotrogrodu, 4 (17) VII 1917 r., manifestując pod hasłem przekazania całej władzy Radom. Sytuacja sprzyjała temu bardziej niż kiedykolwiek przedtem, zdecydowana postawa Komitetu Wykonawczego Rady Piotrogrodzkiej mogła zapewnić stosunkowo łatwą realizację tego hasła. Stało się inaczej. Rząd Tymczasowy wprowadził do akcji oddziały zbrojne, które zrobiły użytek z broni, zabijając i raniąc 400 ludzi. Potem przeprowadzono masowe aresztowania działaczy bolszewickich i zdemolowano lokal „Prawdy” i Komitetu Centralnego. Lenin zdołał się ukryć, początkowo w Piotrogrodzie, a następnie w szałasie – 33 km na północny zachód od Piotrogrodu w osadzie Razliw.

RZĄDY KIEREŃSKIEGO

Wydarzenia lipcowe spowodowały kolejną zmianę w składzie rządu. 7 (20) lipca ks. Lwow zrzekł się przewodniczenia w Radzie Ministrów, a następnego dnia stanowisko premiera objął Kiereński. W nowym oświadczeniu podawano do wiadomości, że za swoje najgłówniejsze zadanie rząd uznaje walkę z wrogiem zewnętrznym i obronę kraju przed wszelkimi zakusami kontrrewolucyjnymi i przed anarchią; Rząd Tymczasowy wyrażał nadzieję, że bieżący kryzys „zakończy się uzdrowieniem, a nie śmiercią”. Zaraz potem przywrócono karę śmierci na froncie, zaostrzono cenzurę i wyprawiono na prowincję ekspedycje karne dla stłumienia rozruchów. W związku z tymi pociągnięciami nastąpił właściwie koniec dwuwładzy.

Mimo to kryzys rządowy nie od razu został całkowicie przezwyciężony i w pewnym momencie nawet Kiereński podał się do dymisji, choć bardzo szybko cofnął swoją decyzję. Ostatecznie uformowano drugi rząd koalicyjny, 24 VII (6 VIII) 1917 r. Kiereński jako premier zatrzymał tekę ministra wojny oraz marynarki; zastępcą premiera został „kadet” Mikołaj Niekrasow, jednocześnie minister finansów (w rządzie poprzednim był ministrem komunikacji); tekę ministra sprawiedliwości otrzymał Aleksander Zarudny, członek mało wpływowej partii ludowych socjalistów, przedtem wiceminister tegoż resortu. Tereszczenko pozostał przy resorcie spraw zagranicznych, sprawy wewnętrzne przejął eserowiec Mikołaj Awksientiew.

Po wydarzeniach lipcowych i tak zasadniczej zmianie sytuacji partia bolszewicka musiała poddać rewizji swoją dotychczasową taktykę. Już w lipcu Lenin napisał na ten temat kilka artykułów, stwierdzając w nich, że w bieżącym momencie nastąpiło daleko idące wzmocnienie kontrrewolucji i że faktycznie panuje w Rosji dyktatura. W takim układzie stosunków nie ma już sensu mówić o pokojowym rozwoju rewolucji ani wysuwać hasła oddania całej władzy w ręce Rad. Rady są obecnie organami ugody z burżuazją i nie te Rady, lecz inne, nowe, prawdziwie rewolucyjne, odegrają w najbliższej przyszłości główną rolę. Obecnie partia musi skierować wszystkie swoje wysiłki nie ku realizacji hasła „cała władza w ręce Rad”, lecz ku przygotowaniu powstania zbrojnego i zamiany istniejącej dyktatury burżuazji na dyktaturę proletariatu.

Taktykę tę przyjął VI Zjazd SDPRR(b), obradujący w Piotrogrodzie w warunkach na pół legalnych od 26 VII (8 VIII) do 3 (16) VIII 1917 r. Oprócz przyjęcia taktyki przygotowań do powstania zbrojnego Zjazd załatwił jeszcze szereg innych ważnych spraw i przyjął kilka rezolucji – o wojnie, o sytuacji ekonomicznej i o związkach młodzieżowych.


Aleksander Kiereński


W rezolucji ekonomicznej mówiło się o tym, że katastrofa gospodarcza jest nieunikniona, jeśli proletariat nie weźmie władzy w ręce i nie zrealizuje prawdziwie rewolucyjnych pociągnięć w dziedzinie ekonomii: nacjonalizacji banków, przedsiębiorstw przemysłowych i transportu oraz wprowadzenia kontroli robotniczej nad produkcją.

Rząd Tymczasowy też zbierał siły. Jeszcze 12 lipca, a więc w okresie między rezygnacją ks. Lwowa i utworzeniem drugiego rządu koalicyjnego, zapadła decyzja zwołania wielkiej Konferencji Państwowej, z udziałem przedstawicieli wszystkich „zorganizowanych sił” kraju, tzn. przede wszystkim szeroko rozumianych kół burżuazyjnych, a także wojska i niektórych partii politycznych. Chodziło o to, ażeby po przedstawieniu uczestnikom Konferencji zamierzeń rządu – na tle istniejącej sytuacji – uzyskać poparcie dla przyszłych poczynań rządowych. Konferencja Państwowa odbyła się w Moskwie w dniach 12-15 (25-28) sierpnia; zaproszono na nią ponad 2 000 osób, przedstawicieli kół przemysłowych, handlowych i ziemiańskich, delegatów chłopskich, robotniczych i żołnierskich, wojska i floty, miast i ziemstw, związków zawodowych i organizacji spółdzielczych oraz członków wszystkich czterech Dum. Konferencję otworzył Kiereński, wymieniając w swoim przemówieniu przyczyny, dla których ją zwołano; mówił o powadze sytuacji, o śmiertelnym niebezpieczeństwie, o oznakach osłabienia na froncie, o tym, że położy bezwzględnie kres wszelkim podejmowanym przez bolszewików próbom rozluźnienia dyscypliny. Przemawiali i inni ministrowie i różni działacze, bądź to aprobując poczynania i zamierzenia rządu, bądź wysuwając najróżnorodniejsze zagadnienia i domagając się zastosowania nadzwyczajnych środków w celu ustabilizowania sytuacji. Wystąpił też wódz naczelny, generał Ławr Korniłow, żądając ograniczenia kompetencji komitetów wojskowych, podniesienia prestiżu oficerów i zapowiadając „skruszenie anarchii”. Przewodniczący Komitetu Wykonawczego Rady Piotrogrodzkiej Czcheidze przedstawił deklarację „zjednoczonej demokracji”, zawierającą różne postulaty pod adresem rządu, lecz jednocześnie też aprobującą jego linię działania.

Ogólną atmosferę Konferencji Państwowej można ocenić jako raczej przychylną dla Kiereńskiego, jeśli się oczywiście pominie to, co się działo na zewnątrz: zakrojone na bardzo wielką skalę strajki protestacyjne w dniu otwarcia Konferencji, w Moskwie i w innych miastach. Trudno jednak było wiązać z Konferencją nadzieje na jakieś konkretne rezultaty i z punktu widzenia interesów burżuazji można by do nich zaliczyć tylko pewną aktywizację kół kontrrewolucyjnych. W kołach tych od jakiegoś czasu torowała sobie drogę koncepcja bezpośredniego i bezwzględnego rozprawienia się z niebezpieczeństwem poprzez wprowadzenie w Rosji dyktatury wojskowej. Plany te, lansowane szczególnie aktywnie od dni Konferencji moskiewskiej, wiązano z osobą generała Korniłowa.

Korniłow został mianowany głównodowodzącym 18 (31) lipca. W okresie Rządu Tymczasowego dość często zmieniano się na tym stanowisku: w marcu sprawował je formalnie i krótko (powtórnie) Mikołaj Mikołajewicz, potem generał Michał Aleksiejew, 22 maja (4 czerwca) objął je Brusiłow i wreszcie – Korniłow. Po zakończeniu Konferencji moskiewskiej Korniłow powrócił do kwatery głównej i tam w ciągu krótkiego czasu poczynił przygotowania do puczu wojskowego; 25 sierpnia (7 września) specjalnie dobrane oddziały wojskowe ruszyły pod dowództwem generała Aleksandra Krymowa na Piotrogród. Korniłow wystąpił jednocześnie z żądaniem, ażeby wszyscy ministrowie podali się do dymisji – chodziło mu oczywiście o wzięcie całej władzy w swoje ręce. Na tym tle musiało dojść do zerwania stosunków z Kiereńskim, przy czym bliższe okoliczności z tym związane nie są nadto jasne. Wiadomo tylko, że Kiereński był wtajemniczony w spisek i wobec tego musiał wiedzieć, iż Korniłow nie zadowoli się rolą wykonawcy i nie poprzestanie na ewentualnym zajęciu stolicy po to, by Rząd Tymczasowy mógł dalej kontynuować działalność.

W danej sytuacji Kiereński oskarżył Korniłowa o zdradę stanu i nie przeciwstawiał się przygotowaniom, które gorączkowo zaczęto robić w Piotrogrodzie dla odparcia zbliżających się oddziałów Krymowa. W pewnym sensie patronował tym poczynaniom Komitet Wykonawczy Rady, lecz była to działalność mało konkretna i niewystarczająca. Uratować rewolucję można było już tylko poprzez mobilizację mas i tego zadania podjęła się partia bolszewicka. Pod wpływem odezw bolszewickich nastąpił masowy zaciąg robotników do Czerwonej Gwardii, zwiększono doraźnie produkcję w fabrykach broni i amunicji, zaczęto wznosić okopy wokół stolicy, poddano dokładnej kontroli drogi kolejowe, a niektóre tory nawet niszczono, ażeby utrudnić marsz przeciwnikowi. Do oddziałów Krymowa wysłano wielu agitatorów, którzy informowali żołnierzy, jakie są właściwe cele całej imprezy. W takich warunkach żaden pucz nie mógł się udać i już 30 sierpnia zakończył się całkowitym fiaskiem. Krymow popełnił samobójstwo, Kiereński objął stanowisko głównodowodzącego, Korniłow i dwaj inni jeszcze generałowie zostali 1 (14) września aresztowani. Znalazłszy się potem na wolności, Korniłow usiłował jeszcze odegrać jakąś rolę w okresie początków wojny domowej; zginął jednak już z końcem marca 1918 r. pod Jekaterynodarem (dziś Krasnodar).

Od nieudanego puczu Korniłowa wpływy bolszewickie zaczęły wzrastać niezwykle szybko – najistotniejszym przejawem tego wzrostu była tzw. bolszewizacja Rad. Już 31 sierpnia (13 września) Rada Piotrogrodzka przyjęła rezolucję bolszewicką, w której postulowano oddanie władzy w ręce proletariatu i chłopstwa, a w kilka dni później przeszły na stronę bolszewików Rady w Tyflisie, w Moskwie i wielu innych miastach. Ustąpiło kierownictwo Rady Piotrogrodzkiej z Czcheidzem na czele i niedługo potem objęli je bolszewicy. Sytuacja zaczęła się bardzo zasadniczo zmieniać i w połowie września partia mogła znowu wysunąć hasło: „Cała władza w ręce Rad!”, choć w nowych warunkach nie odnosiło się to już do pokojowego rozwoju rewolucji; tylko powstanie zbrojne mogło rozstrzygnąć o losach Rosji. Kraj, nękany wojną i głodem, stał w obliczu całkowitej ruiny gospodarczej. Wartość rubla zmniejszyła się więcej niż dziesięciokrotnie w stosunku do przedwojennej, ceny rosły zawrotnie, spekulację zbożem uprawiano bez żadnych hamulców, zwiększały się też ciągle długi państwowe za granicą. Ruch strajkowy przeradzał się w jawną walkę rewolucyjną, robotnicy często usuwali w ogóle administrację fabryk i sami przejmowali ich kierownictwo. Takie samo napięcie wykazywał ferment na wsi i w rejonach narodowościowych. Wszystkie te okoliczności wywierały decydujący wpływ nawet na niektórych członków tych partii, które dotąd udzielały poparcia Rządowi Tymczasowemu; w ten sposób usamodzielniło się w znacznej mierze np. lewe skrzydło partii eserowców; przedstawiciele tej grupy, przekształconej później w odrębną partię, protestowali przeciw wszelkim przejawom ugody z burżuazją.

Rząd Kiereńskiego nie pozostawał bezczynny i podejmował rozliczne zabiegi, pragnąc umocnić swoje stanowisko i znaleźć drogę wyjścia z impasu. Działalność rządu we wrześniu odznaczała się szczególną intensywnością, lecz więcej było w tym teorii niż praktyki – rozdźwięk między poczynaniami i możliwościami rządu a rzeczywistością stawał się już nie do zlikwidowania. Dekretem z 1 (14) września proklamowano w Rosji republikę, ogłaszając jednocześnie, że do chwili ostatecznego utworzenia nowego gabinetu bezpośrednie kierownictwo sprawami państwowymi spoczywać będzie w ręku pięcioosobowego Dyrektoriatu w składzie: Kiereński, Tereszczenko, minister wojny generał Aleksander Wierchowski, marynarki – admirał Dymitr Werderewski, poczt i telegrafów – Aleksy Nikitin (mienszewik). Nowy kryzys rządowy zaczął się w dniach puczu Korniłowa – zgłosili wtedy rezygnację ministrowie kadeccy (w związku z tym należy przypomnieć, że w lipcu kadeci zrobili podobnie, ale potem znowu weszli w skład rządu); nowi ministrowie wojny i marynarki powołani zostali w związku z objęciem naczelnego dowództwa przez Kiereńskiego (30 sierpnia), który nie mógł już odtąd tych tek utrzymywać.

14 (27) września otwarto w Piotrogrodzie tzw. Naradę Demokratyczną, z udziałem ponad 1500 delegatów Rad Robotniczych, Żołnierskich i Chłopskich oraz przedstawicieli ziemstw, organizacji wojskowych, związków zawodowych, organizacji społecznych i innych. Celem Narady było rozstrzygnięcie problemu „organizacji władzy rewolucyjnej”, czyli uzyskanie zgody na koalicję z partiami burżuazyjnymi. Naradę otworzył Czcheidze. Rosji grozi wielkie niebezpieczeństwo – mówił – rewolucja uwolniła wprawdzie kraj od caratu, lecz pozostawione po caracie dziedzictwo, m. in. wojna, jest o wiele trudniejsze do usunięcia, niż się początkowo wydawało; Rosja czeka zatem na silny, odpowiedzialny rząd, zdolny do rozwiązania wszystkich bieżących zadań. Wygłosił dłuższe przemówienie i Kiereński, kończąc groźbą, że ktokolwiek „targnie się na wolną republikę, ktokolwiek ośmieli się wbić nóż w plecy armii rosyjskiej, pozna potęgę rewolucyjnego Rządu Tymczasowego, który sprawuje władzę w oparciu o zaufanie całego kraju”.

Już tylko takimi patetycznymi wypowiedziami mógł się pocieszać wówczas Kiereński, nawet bowiem dalszy przebieg Narady Demokratycznej nie uprawniał pod tym względem do optymizmu. Wprawdzie głosowanie nad sprawą koalicji z partiami burżuazyjnymi dało wynik pomyślny dla kierownictwa Narady – większością 78 głosów wyrażono zgodę na koalicję – lecz inaczej już wypadło głosowanie nad wnioskami dodatkowymi, które brzmiały: „Czy kadeci i członkowie innych partii zamieszani w spisek Korniłowa mają pozostać poza koalicją? Czy Partia Wolności Ludu (kadetów) ma pozostać poza koalicją?” Przytłaczającą większością głosów wnioski przyjęto w takim właśnie brzmieniu; wyłączając w ten sposób „kadetów” z koalicji. Następnie poddano pod głosowanie całą formułę łącznie, a Narada odrzuciła ją jeszcze znaczniejszą większością. Kilkudniowe obrady skończyły się kompletnym fiaskiem.

Chcąc ratować sytuację, wyłoniono spośród uczestników Narady tzw. Wszechrosyjską Radę Demokratyczną, zaraz potem przekształconą w Tymczasową Radę Republiki Rosyjskiej (Przedparlament), złożoną z 555 członków i mającą – do czego zresztą w praktyce nie doszło – stać się organem kontrolnym w stosunku do rządu. Nowy skład rządu, trzeciego i ostatniego rządu koalicyjnego, ustalono 25 września (8 października). Stanowisko premiera i szereg tek pozostało w ręku tych samych osób; jest rzeczą charakterystyczną, że mimo zdecydowanego sprzeciwu Narady Demokratycznej weszli do rządu i „kadeci”.

6 (19) października Rząd Tymczasowy rozwiązał Dumę i unieważnił mandaty członków Rady Państwa. W dzień później rozpoczęły się obrady Przedparlamentu, poprzedzone znowu dłuższym przemówieniem Kiereńskiego. W trakcie obrad bolszewicy opuścili salę, zaznajomiwszy uprzednio zebranych ze swoją deklaracją protestującą przeciw polityce Rządu Tymczasowego. Kolejne posiedzenia Tymczasowej Rady Republiki też nie mogły doprowadzić do żadnego rezultatu.

W PRZEDEDNIU REWOLUCJI. ZWYCIĘSTWO

Przebywający ciągle jeszcze w ukryciu Lenin pilnie śledził rozwój sytuacji, utwierdzając się coraz bardziej w przekonaniu, że w pełni dojrzały już warunki do przeprowadzenia powstania zbrojnego. Przekonaniu temu dawał wyraz w listach pisanych do Komitetu Centralnego, a sam zajął się organizacją odpowiednich przygotowań, gdy 7 (20) października przybył nielegalnie z Finlandii do Piotrogrodu. Dnia 10 (23) października Lenin przedstawił na posiedzeniu Komitetu referat, stwierdzając w nim jeszcze raz na podstawie analizy sytuacji międzynarodowej i wewnętrznej, że powstanie ma wszelkie szanse powodzenia. W oparciu o referat Lenina przyjęto odpowiednią rezolucję, z którą nie zgodzili się tylko dwaj członkowie Komitetu, Lew Kamieniew i Grzegorz Zinowiew, wysuwając argumenty: że powstanie nie będzie miało charakteru masowego i że nie poprze go armia. 12 (25) października Komitet Wykonawczy Rady Piotrogrodzkiej utworzył Komitet Wojskowo-Rewolucyjny, który stawał się głównym organem przygotowującym powstanie. Bezpośrednie kierownictwo powstaniem zbrojnym sprawować miał specjalny ośrodek wojskowo-rewolucyjny, utworzony w parę dni później przez Komitet Centralny. Ośrodki takie powołane zostały również do życia w wielu innych miastach. W stolicy zwiększał się co dzień stan liczebny Czerwonej Gwardii. O prowadzonych w tajemnicy przygotowaniach dowiedzieli się wszyscy, gdy w dniu 18 października ukazała się w gazecie „Nowaja Żyzń” („Nowe Życie” – organ zbliżony do mienszewików) notatka Kamieniewa protestująca w imieniu jego własnym i Zinowiewa przeciw decyzjom Komitetu Centralnego dotyczącym powstania. Trzeba było odtąd mobilizować wszelkie środki z jeszcze większą intensywnością, bo i Rząd Tymczasowy myślał o zdecydowanym rozprawieniu się z grożącym mu niebezpieczeństwem.

Sztab rewolucji i powstania – Komitet Centralny partii bolszewickiej i Komitet Wojskowo-Rewolucyjny – mieścił się w Pałacu Smolnym i utrzymywał bezpośredni kontakt z wszystkimi oddziałami Czerwonej Gwardii oraz ze zrewolucjonizowanymi pułkami i jednostkami floty. Opracowano jak najbardziej szczegółowy plan postępowania, wyznaczając konkretne cele każdemu oddziałowi. Pierwsze starcie nastąpiło 24 października (6 listopada) rano, gdy pozostający na usługach rządu oddział podchorążych, tzw. junkrów, zajął drukarnię, w której ukazywała się gazeta bolszewicka „Raboczij Put’” („Droga Robotnicza”), a inne wojska rządowe obsadziły mosty na Newie i najważniejsze budynki. Szybko zdołano jednak wyprzeć junkrów z drukarni; na tle wydarzeń przedpołudniowych stawało się jasne, że zwlekanie z natarciem oznaczać musi klęskę. Losy powstania ważyły się przez pewien czas – niektórzy działacze partyjni radzili czekać na decyzję II Zjazdu Rad, który miał rozpocząć obrady 25 października. Lenin domagał się jednak natychmiastowego obalenia Rządu Tymczasowego, pisząc o tym w liście do Komitetu Centralnego 24 października wieczorem; w parę godzin później Lenin przybył sam do Smolnego i zajął się realizacją całego planu.

25 października (7 listopada) rano oddziały Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego sprawowały już kontrolę nad wszystkimi mostami i miały w swoim posiadaniu wszystkie najważniejsze punkty w mieście, m. in. dworce, elektrownie i banki. Kiereński zdołał w ostatniej chwili uciec z Pałacu Zimowego, w którym obradować jeszcze mieli przez cały dzień ministrowie, niemający już kontaktu z nikim na zewnątrz. O godzinie 10 opublikowano odezwę Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego – Do obywateli Rosji. Mieszkańcy stolicy dowiedzieli się, że rewolucja zwyciężyła, że Rząd Tymczasowy został obalony, a władza przeszła w ręce Komitetu Wojskowo-Rewolucyjnego.

Wczesnym wieczorem skierowano do zamkniętych w Pałacu Zimowym ministrów ultimatum, a nie otrzymawszy na nie odpowiedzi, oddano najpierw wystrzał ostrzegawczy z krążownika „Aurora”, a potem przystąpiono do ostrzeliwania i szturmu. O godzinie 2 w nocy zdobyto Pałac i aresztowano ministrów. W tym czasie toczyły się już w Smolnym, od godziny 10:45, obrady II Wszechrosyjskiego Zjazdu Rad Delegatów Robotniczych i Żołnierskich. Na 700 prawie delegatów było 390 bolszewików i 179 lewicowych eserowców; mienszewicy i prawicowi eserowcy opuścili salę obrad. Zjazd przyjął uchwałę o przejęciu władzy i postanowił, że wszędzie mają tę władzę sprawować Rady. Następnego dnia, 26 października (8 listopada), Zjazd uchwalił dwa historyczne dekrety – o pokoju i o ziemi; na podstawie pierwszego z nich miano się zwrócić do wszystkich państw prowadzących wojnę z propozycją natychmiastowego rozpoczęcia pertraktacji na temat zawarcia pokoju; dekret o ziemi przekazywał chłopom wszystkie grunty obszarnicze i cerkiewne razem z inwentarzem i budynkami (uchwalenie dekretu o ziemi nastąpiło właściwie 27 października, było bowiem już po północy). Zjazd powołał również pierwszy rząd radziecki – Radę Komisarzy Ludowych z Leninem na czele i wybrał członków Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego. Tak zwyciężyła Wielka Październikowa Rewolucja Socjalistyczna, początkowo tylko w Piotrogrodzie, lecz już od następnych dni miał się rozpocząć jej triumfalny marsz przez niezmierzone obszary byłego imperium.

WAŻNIEJSZE WYDARZENIA OKRESU WŁADZY RADZIECKIEJ

ROK 1917

2 (15) listopada. Przyjęcie Deklaracji praw narodów Rosji przez Radę Komisarzy Ludowych.

10 (23) listopada. Dekret Wszechrosyjskiego Centralnego Komitetu Wykonawczego o zniesieniu stanów i rang cywilnych.

2 (15) grudnia. Dekret o utworzeniu Najwyższej Rady Gospodarki Narodowej.

7 (20) grudnia. Uchwała Rady Komisarzy Ludowych w sprawie utworzenia Wszechrosyjskiej Komisji Nadzwyczajnej do Walki z Sabotażem i Kontrrewolucją (WCzK).

9 (22) grudnia. Początek pertraktacji pokojowych w Brześciu.

12 (25) grudnia. Utworzenie Ukraińskiej SRR.

14 (27) grudnia. Dekret o nacjonalizacji banków.

ROK 1918

5-6 (18-19) stycznia. Otwarcie Konstytuanty i jej rozwiązanie.

10-18 (23-31) stycznia. III Wszechrosyjski Zjazd Rad. Przyjęcie Deklaracji praw pracującego i wyzyskiwanego ludu. Utworzenie RFSRR.

15 (28) stycznia. Dekret Rady Komisarzy Ludowych o utworzeniu Robotniczo-Chłopskiej Czerwonej Armii.

21 stycznia (3 lutego). Dekret WCKW o anulowaniu długów państwowych.

1 (14) lutego. Wprowadzenie nowej rachuby czasu w RFSRR.

3 marca. Podpisanie traktatu pokojowego w Brześciu.

6-8 marca. VII Zjazd partii. Zmiana nazwy partii z SDPRR(b) na RKP(b).

9 marca. Początek interwencji. Lądowanie oddziałów angielskich w Murmańsku.

10-11 marca. Przeniesienie rządu radzieckiego z Piotrogrodu do Moskwy.

14-16 marca. IV Wszechrosyjski Zjazd Rad. Ratyfikacja traktatu brzeskiego.

5 kwietnia. Początek interwencji japońskiej na Dalekim Wschodzie.

22 kwietnia. Dekret Rady Komisarzy Ludowych o nacjonalizacji handlu zagranicznego.

25 maja. Bunt Korpusu Czechosłowackiego.

11 czerwca. Dekret WCKW o utworzeniu komitetów biedoty wiejskiej („kombiedów”).

28 czerwca. Dekret Rady Komisarzy Ludowych o nacjonalizacji transportu kolejowego i wielkich przedsiębiorstw przemysłowych.

4-10 lipca. V Wszechrosyjski Zjazd Rad.

6-7 lipca. Stłumienie buntu eserowskiego w Moskwie.

10 lipca. Przyjęcie konstytucji RFSRR przez Zjazd Rad.

17 lipca. Stracenie cara z rodziną w Jekaterynburgu.

2 sierpnia. Lądowanie oddziałów angielskich w Archangielsku.

30 sierpnia. Zamach na Lenina w Moskwie.

10 września. Dekret o wprowadzeniu metrycznego systemu miar i wag.

10 października. Dekret o wprowadzeniu nowej ortografii.

29 października-4 listopada. Zjazd rosyjskich robotniczych i chłopskich organizacji młodzieżowych. Powstanie Komsomołu.

6-9 listopada. VI Wszechrosyjski Zjazd Rad.

13 listopada. Uchwała WCKW o anulowaniu traktatu brzeskiego.

26 listopada. Początek interwencji angielskiej i francuskiej na południu (na wybrzeżu czarnomorskim).

ROK 1919

1 stycznia. Utworzenie Białoruskiej SRA.

11 stycznia. Dekret Rady Komisarzy Ludowych o wprowadzeniu repartycji żywnościowych.

2-6 marca. I Kongres III Międzynarodówki w Moskwie. Powstanie Kominternu.

4-6 marca. Początek ofensywy Kołczaka.

18-23 marca. VIII Zjazd partii. Uchwalenie nowego programu partii.

23 marca. Utworzenie Baszkirskiej ASRR.

13 maja. Uderzenie generała Judenicza w kierunku Piotrogrodu.

30 czerwca. Zajęcie Carycyna przez generała Denikina.

6 lipca. Nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Afganistanem.

11 października. Początek kontrofensywy przeciwko Denikinowi.

5-9 grudnia. VII Wszechrosyjski Zjazd Rad.

ROK 1920

2 lutego. Podpisanie układu pokojowego z Estonią.

21 lutego. Zajęcie Archangielska przez Armię Czerwoną.

27 marca. Zajęcie Noworosyjska przez Armię Czerwoną. Likwidacja armii Denikina.

29 marca-5 kwietnia. IX Zjazd RKP(b).

4 kwietnia. Generał Wrangel na czele białej armii.

6 kwietnia. Utworzenie Republiki Dalekiego Wschodu.

25 kwietnia. Początek wojny polsko-radzieckiej.

28 kwietnia. Powstanie Azerbejdżańskiej SRR.

27 maja. Utworzenie Tatarskiej ASRR.

12 lipca. Podpisanie układu pokojowego z Litwą.

19 lipca-1 sierpnia. II Kongres Kominternu.

11 sierpnia. Podpisanie układu pokojowego z Łotwą.

26 sierpnia. Utworzenie Kirgiskiej ASRR.

14 października. Podpisanie układu pokojowego z Finlandią.

28 października. Początek kontrofensywy przeciw Wranglowi.

29 listopada. Zwycięstwo władzy Rad w Armenii.

22-29 grudnia. VIII Wszechrosyjski Zjazd Rad. Przyjęcie planu GOELRO.

ROK 1921

20 stycznia. Utworzenie Dagestańskiej ASRR.

25 lutego. Zwycięstwo władzy Rad w Gruzji.

26 lutego. Układ o przyjaźni z Persją.

28 lutego. Układ o przyjaźni z Afganistanem. Pucz kronsztadzki.

4 marca. Utworzenie Abchaskiej ASRR.

8-16 marca. X Zjazd RKP(b).

16 marca. Układ o przyjaźni z Turcją.

18 marca. Zlikwidowanie puczu w Kronsztadzie. Podpisanie pokoju ryskiego.

21 marca. Zamiana repartycji na podatek żywnościowy. Początek Nowej Polityki Ekonomicznej (Nepu).

16 czerwca. Utworzenie Adżarskiej ASRR.

22 czerwca-12 lipca. III Kongres Kominternu.

5 listopada. Układ o przyjaźni i współpracy z Mongolią.

23-28 grudnia. IX Wszechrosyjski Zjazd Rad.

ROK 1922

12 marca. Powstanie związku federacyjnego Gruzji, Armenii i Azerbejdżanu.

27 marca-2 kwietnia. XI Zjazd RKP(b).

16 kwietnia. Podpisanie traktatu z Niemcami w Rapallo.

27 kwietnia. Utworzenie Jakuckiej ASRR.

25 października. Wyzwolenie Władywostoku.

5 listopada-5 grudnia. IV Kongres Kominternu.

15 listopada. Dekret WCKW o połączeniu Republiki Dalekiego Wschodu z RFSRR.

13 grudnia. Utworzenie Zakaukaskiej FSRR.

30 grudnia. I Zjazd Rad ZSRR. Utworzenie ZSRR.

ROK 1923

17-25 kwietnia. XII Zjazd RKP(b).

30 maja. Połączenie Buriacko-Mongolskiego Obwodu Autonomicznego Syberii Wschodniej i Dalekiego Wschodu. Utworzenie Buriacko-Mongolskiej ASRR.

25 lipca. Utworzenie Karelskiej ASRR.

ROK 1924

21 stycznia. Śmierć Lenina.

26 stycznia-2 lutego. II Zjazd Rad.

31 stycznia. Zatwierdzenie pierwszej Konstytucji ZSRR przez Zjazd Rad.

2 lutego. Nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Anglią.

7 lutego. Nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Włochami.

9 lutego. Utworzenie Nachiczewańskiej ASRR.

23-31 maja. XIII Zjazd RKP(b).

1 maja. Nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Chinami.

17 czerwca-8 lipca. V Kongres Kominternu.

27 października. Utworzenie Turkmeńskiej SRR i Uzbeckiej SRR.

28 października. Nawiązanie stosunków dyplomatycznych z Francją.

ROK 1925

20 stycznia. Układ z Japonią o nawiązaniu stosunków dyplomatycznych i o zwróceniu północnego Sachalinu Związkowi Radzieckiemu.

21 kwietnia. Utworzenie Czuwaskiej ASRR.

13-20 maja. III Zjazd Rad.

18-31 grudnia. XIV Zjazd partii. Zmiana nazwy partii na WKP(b).

ROK 1926

24 kwietnia. Podpisanie układu o neutralności z Niemcami.

17 grudnia. Pierwszy wszechzwiązkowy spis ludności.

19 grudnia. Uruchomienie wołchowskiej elektrowni wodnej.

ROK 1927

18-26 kwietnia. IV Zjazd Rad. Uchwała o opracowaniu pierwszego pięcioletniego planu rozwoju gospodarczego kraju.

27 maja. Zerwanie stosunków ze Związkiem Radzieckim przez Wielką Brytanię.

2-19 grudnia. XV Zjazd WKP(b).

ROK 1928

17 lipca-1 września. VI Kongres Kominternu.

LATA 1928/29-1932. Pierwszy plan pięcioletni.

ROK 1929

9 lutego. Podpisanie protokołu o przedterminowej realizacji paktu Kellogga-Brianda.

23-29 kwietnia. XVI Konferencja WKP(b). Przyjęcie pierwszego planu pięcioletniego.

20-28 maja. V Zjazd Rad. Zatwierdzenie pierwszego planu pięcioletniego.

3 października. Podpisanie protokołu o procedurze regulowania spornych kwestii z Wielką Brytanią.

5 grudnia. Utworzenie Tadżyckiej SRR.

ROK 1930

1 maja. Otwarcie turkiestańsko-syberyjskiej linii kolejowej (Turksibu).

17 czerwca. Uruchomienie zakładów budowy traktorów w Stalingradzie.

26 czerwca-13 lipca. XVI Zjazd WKP(b).

10 grudnia. Nowe okręgi narodowościowe, m. in.: Chanty-Mansyjski (do r. 1940 – Ostiacko-Wogulski), Czukocki, Ewenkijski, Jamalsko-Nieniecki, Koriacki i Tajmyrski (Dołgańsko-Nieniecki).

ROK 1931

8-17 marca. VI Zjazd Rad.

10 grudnia. Uruchomienie kombinatu hutniczego w Magnitogorsku.

ROK 1932

1 stycznia. Uruchomienie fabryki samochodów w Gorkim.

20 marca. Utworzenie Karakałpackiej ASRR.

25 lipca. Polsko-radziecki pakt o nieagresji.

10 października. Uruchomienie dniepropietrowskiej elektrowni wodnej.

LATA 1933-1937. Drugi plan pięcioletni.

ROK 1933

1 lipca. Uruchomienie zakładów budowy traktorów w Czelabińsku.

15 lipca. Uruchomienie uralskich zakładów budowy maszyn.

16 listopada. Nawiązanie stosunków dyplomatycznych z USA.

ROK 1934

23 stycznia. Uruchomienie zakładów budowy turbin w Charkowie.

26 stycznia-10 lutego. XVII Zjazd WKP(b).

18 września. Wstąpienie ZSRR do Ligi Narodów.

1 grudnia. Zabójstwo Kirowa w Leningradzie.

20 grudnia. Utworzenie Mordwińskiej SRR.

28 grudnia. Utworzenie Udmurckiej ASRR.

ROK 1935

28 stycznia-6 lutego. VII Zjazd Rad.

2 maja. Podpisanie paktu wzajemnej pomocy z Francją.

15 maja. Oddanie do eksploatacji pierwszego odcinka kolei podziemnej w Moskwie.

16 maja. Podpisanie paktu wzajemnej pomocy z Czechosłowacją.

25 lipca-25 sierpnia. VII Kongres Kominternu.

20 października. Utworzenie Kałmuckiej ASRR.

ROK 1936

21 sierpnia. Podpisanie paktu o nieagresji z Chinami.

25 listopada-5 grudnia. VIII Wszechzwiązkowy Zjazd Rad.

5 grudnia. Przyjęcie nowej konstytucji ZSRR przez Zjazd Rad. Utworzenie Kazachskiej SRR, Kirgiskiej SRR, Maryjskiej ASRR, Kami ASRR, Czeczeńsko-Inguskiej ASRR, Północnoosetyńskiej ASRR i Kabardyńsko-Bałkarskiej ASRR (1944-1957: Kabardyńska ASRR).

ROK 1937

15 lipca. Przekazanie do eksploatacji Kanału Moskwa-Wołga.

LATA 1938-1942. Trzeci plan pięcioletni.

ROK 1939

10-21 marca. XVIII Zjazd WKP(b).

23 sierpnia. Radziecko-niemiecki pakt o nieagresji.

1-2 listopada. Włączenie zachodnich terytoriów ukraińskich i białoruskich w skład ZSRR.

30 listopada. Początek wojny radziecko-fińskiej.

ROK 1940

12 marca. Podpisanie traktatu pokojowego z Finlandią w Moskwie.

31 marca. Utworzenie Karelsko-Fińskiej SRR.

28 czerwca. Przyłączenie Besarabii i Bukowiny Północnej.

21 lipca. Ustanowienie władzy Rad na Litwie, Łotwie i w Estonii.

2 sierpnia. Utworzenie Mołdawskiej SRR.

3-6 sierpnia. Włączenie republiki litewskiej, łotewskiej i estońskiej w skład ZSRR.

ROK 1941

13 kwietnia. Zawarcie paktu o neutralności z Japonią.

6 maja. Stalin przewodniczącym Rady Komisarzy Ludowych.

22 czerwca. Początek agresji niemieckiej na ZSRR.

30 czerwca. Utworzenie Państwowego Komitetu Obrony.

12 lipca. Układ między ZSRR i Wielką Brytanią w sprawie wspólnych działań podczas wojny.

6 grudnia. Pierwsze klęski Niemców pod Moskwą.

ROK 1942

26 maja. Podpisanie układu z Anglią dotyczącego sojuszu w działaniach wojennych przeciw Niemcom oraz współpracy i pomocy wzajemnej po wojnie.

17 lipca. Początek bitwy stalingradzkiej.

ROK 1943

2 lutego. Zakończenie bitwy stalingradzkiej.

22 maja. Deklaracja o rozwiązaniu III Międzynarodówki.

5 lipca. Początek bitwy pod Kurskiem.

5 sierpnia. Zdobycie Orła i Biełgorodu.

6 listopada. Wyparcie Niemców z Kijowa.

2 listopada-1 grudnia. Konferencja teherańska.

ROK 1944

27 stycznia. Koniec blokady Leningradu.

10 kwietnia. Wyzwolenie Odessy.

9 maja. Zdobycie Sewastopola.

13 lipca. Zdobycie Wilna.

31 sierpnia. Wkroczenie wojsk radzieckich do Bukaresztu.

10 września. Podpisanie zawieszenia broni z Finlandią.

16 września. Wkroczenie wojsk radzieckich do Sofii.

1 października. Przekroczenie granicy jugosłowiańskiej przez wojska radzieckie.

11 października. Przyjęcie Tuwińskiej Republiki Ludowej w skład ZSRR – na prawach obwodu autonomicznego.

13 października. Wyparcie Niemców z Rygi.

23 października. Wkroczenie wojsk radzieckich do Prus Wschodnich.

28 października. Podpisanie zawieszenia broni z Bułgarią.

ROK 1945

4-11 lutego. Konferencja w Jałcie.

13 lutego. Zakończenie walk o Budapeszt.

9 kwietnia. Zdobycie Królewca.

21 kwietnia. Podpisanie w Moskwie układu między ZSRR i Polską o przyjaźni, wzajemnej pomocy i współpracy po wojnie.

25 kwietnia. Spotkanie oddziałów radzieckich i amerykańskich nad Łabą.

2 maja. Zdobycie Berlina.

9 maja. Dzień Zwycięstwa.

24 czerwca. Parada Zwycięstwa w Moskwie.

29 czerwca. Układ z Czechosłowacją w sprawie Ukrainy Zakarpackiej.

17 lipca-2 sierpnia. Konferencja poczdamska.

9 sierpnia. Początek wojny radziecko-japońskiej.

19 sierpnia. Wojska radzieckie w Charbinie i Mukdenie.

28 sierpnia. Zajęcie południowego Sachalinu.

2 września. Kapitulacja Japonii.

LATA 1946-1950. Czwarty plan pięcioletni.

ROK 1946

15 marca. Przemianowanie Rady Komisarzy Ludowych ZSRR na Radę Ministrów ZSRR (także w republikach związkowych i autonomicznych).

ROK 1947

29 sierpnia. Ratyfikacja traktatów pokojowych (podpisanych 10 II 1946 r.) z Włochami, Węgrami, Bułgarią i Finlandią przez Prezydium Rady Najwyższej ZSRR.

ROK 1948

4 lutego. Zawarcie układu o przyjaźni, współpracy i pomocy wzajemnej z Rumunią.

18 lutego. Zawarcie układu o przyjaźni, współpracy i pomocy wzajemnej z Węgrami.

18 marca. Zawarcie układu o przyjaźni, współpracy i pomocy wzajemnej z Bułgarią.

6 kwietnia. Zawarcie układu o przyjaźni, współpracy i pomocy wzajemnej z Finlandią.

LATA 1951-1955. Piąty plan pięcioletni.

ROK 1952

31 maja. Otwarcie Kanału Wołga-Don.

5-14 października. XIX Zjazd partii. Zmiana nazwy partii z WKP(b) na KPZR.

ROK 1953

5 marca. Śmierć Stalina. Jerzy Malenkow przewodniczącym I Rady Ministrów ZSRR.

7 września. Nikita Chruszczow I sekretarzem Komitetu Centralnego KPZR.

ROK 1954

1 sierpnia. Otwarcie Wszechzwiązkowej Wystawy Rolniczej w Moskwie.

ROK 1955

8 lutego. Mikołaj Bułganin przewodniczącym Rady Ministrów ZSRR.

14 maja. Podpisanie układu warszawskiego.

LATA 1956-1958.
Szósty plan pięcioletni (potem zmieniony na siedmioletni).

ROK 1956

14-25 lutego. XX Zjazd KPZR.

30 czerwca. Uchwała Komitetu Centralnego KPZR o przezwyciężeniu kultu jednostki i jego następstw.

16 lipca. Przekształcenie Karelsko-Fińskiej SRR w Karelską ASRR (jak w latach 1923-1940).

15 sierpnia. Uchwała KC KPZR i Rady Ministrów ZSRR o przyznawaniu nagród leninowskich za wybitne osiągnięcia na polu nauki, techniki, literatury i sztuki.

19 października. Deklaracja radziecko-japońska o przywróceniu stosunków dyplomatycznych.

ROK 1957

9 stycznia. Restytucja Czeczeńsko-Inguskiej ASRR (przejściowo zlikwidowana, od 7 III 1944 r.).

22-29 czerwca. Plenum Komitetu Centralnego KPZR; potępienie działalności grupy frakcyjnej i usunięcie Malenkowa, Kaganowicza i Mołotowa z kierowniczych organów partii.

4 października. Wypuszczenie pierwszego sztucznego satelity (sputnika).

3 listopada. Start drugiego sputnika.

ROK 1958

27 marca. Nikita Chruszczow przewodniczącym Rady Ministrów ZSRR.

7 lipca. Przekształcenie Buriacko-Mongolskiej ASRR w Buriacką ASRR.

29 lipca. Restytucja Kałmuckiej ASRR (istniała 1935-1943 i od 9 stycznia 1957 jako obwód autonomiczny).

LATA 1959-1965
Siedmioletni plan rozwoju gospodarczego ZSRR.

ROK 1959

27 stycznia-5 lutego. XXI Zjazd KPZR.

14 września. Radziecka rakieta kosmiczna na Księżycu.

ROK 1960

5 maja. Leonid Breżniew przewodniczącym Prezydium Rady Najwyższej ZSRR.

ROK 1961

12 kwietnia. Pierwszy w dziejach lot kosmiczny człowieka – Jurij Gagarin na statku kosmicznym „Wostok”.

6-7 sierpnia. Drugi lot kosmiczny – Herman Titow na statku „Wostok 2”.

10 października. Przekształcenie Tuwińskiego Obwodu Autonomicznego w Tuwińską ASRR.

17-31 października. XXII Zjazd KPZR. Uchwalenie trzeciego programu partii.

ROK 1962

11-15 sierpnia. Wspólny lot kosmiczny Andriana Nikołajewa (na statku „Wostok 3”) i Pawła Popowicza (na statku „Wostok 4”). Popowicz startował 12 sierpnia.

ROK 1963

14-19 czerwca. Wspólny lot kosmiczny Walerego Bykowskiego (na statku „Wostok 5”) i Walentyny Tierieszkowej (na statku) „Wostok 6”). Start Tierieszkowej nastąpił 16 czerwca.

ROK 1964

12-13 października. Pierwszy lot statku kosmicznego z trzyosobową załogą. (Włodzimierz Komarow, Borys Jegorow, Konstanty Fieoktistow).

14 października. Leonid Breżniew I sekretarzem Komitetu Centralnego KPZR (od 8 IV 1966 sekretarz generalny).

15 października. Aleksy Kosygin premierem ZSRR.

ROK 1965

18-19 marca. Paweł Bielajew i Aleksy Leonow w kosmosie. Opuszczenie kabiny statku kosmicznego przez Leonowa.

8 kwietnia. Podpisanie w Warszawie układu o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy z Polską – na 20 lat.

12 listopada. Wypuszczenie automatycznej stacji międzyplanetarnej „Wenus 2”, która w dniu 27 II 1966 r. przeszła obok planety Wenus w odległości 24 000 km.

16 listopada. Wypuszczenie automatycznej stacji międzyplanetarnej „Wenus 3”, która w dniu 1 III 1966 r. znalazła się na powierzchni planety Wenus.

9 grudnia. Mikołaj Podgorny przewodniczącym Prezydium Rady Najwyższej ZSRR.

LATA 1966-1970
Ósmy plan pięcioletni.

ROK 1966

31 stycznia-3 lutego. Wypuszczenie statku kosmicznego „Łuna 9”, lądowanie na Księżycu i przekazanie na Ziemię zdjęć fotograficznych.

19 lutego. Uchwała plenum Komitetu Centralnego KPZR: „Projekt dyrektyw XXIII Zjazdu KPZR w związku z pięcioletnim planem rozwoju gospodarczego ZSRR w latach 1966 -1970”.

29 marca-8 kwietnia. XXIII Zjazd KPZR.

31 marca. Wystrzelenie rakiety kosmicznej z automatyczną stacją międzyplanetarną „Łuna 10”; 3 kwietnia „Łuna 10” znalazła się na orbicie okołoksiężycowej (pierwszy sztuczny satelita Księżyca).

ROK 1967

23 kwietnia. Wystrzelenie na orbitę okołoziemską statku kosmicznego „Sojuz 1”, z Włodzimierzem Komarowem na pokładzie.

24 kwietnia. Tragiczna śmierć Komarowa w ostatniej fazie lotu.

29 kwietnia. Opublikowanie komunikatu o uchwale Rady Ministrów w sprawie dalszego rozwoju ekonomiki i kultury narodów Północy.

21 czerwca. Uchwalenie tez z okazji 50-lecia Rewolucji Październikowej na plenum KC KPZR.

8 września. Przekazanie do eksploatacji Brackiej Elektrowni Wodnej (w pobliżu Bracka, nad Angarą, w obwodzie irkuckim) o mocy 4,5 tys. MW.

3-4 listopada. Wspólne posiedzenie KC KPZR, Rady Najwyższej ZSRR i Rady Najwyższej RFSRR w Moskwie, poświęcone 50-leciu Rewolucji Październikowej.

19 grudnia. Dekret Prezydium Rady Najwyższej ZSRR o odznaczeniu RFSRR Orderem Rewolucji Październikowej.

ROK 1968

10 sierpnia. Opublikowanie uchwały KC KPZR o przygotowaniach do setnej rocznicy urodzin Włodzimierza Lenina.

26-30 października. Gieorgij Bieriegowoj w kosmosie na statku kosmicznym „Sojuz 3”.

ROK 1969

14 stycznia. Wystrzelenie statku kosmicznego „Sojuz 4” na orbitę okołoziemską, z Włodzimierzem Szatałowem na pokładzie.

15 stycznia. Statek kosmiczny „Sojuz 5” na orbicie. Załoga statku: Borys Wołynow, Aleksy Jelisiejew, Eugeniusz Chrunow.

16 stycznia. Połączenie się obu pojazdów, opuszczenie kabiny przez Chrunowa i Jelisiejewa, rozdzielenie się statków i lądowanie.

13 marca. Dekret Prezydium Rady Najwyższej ZSRR o odznaczeniu Akademii Nauk Orderem Lenina.

11-16 października. Statek kosmiczny „Sojuz 6” w kosmosie (Gieorgij Szonin, Walery Kubasow).

12-17 października. Statek kosmiczny „Sojuz 7” w kosmosie (Anatol Filipczenko, Władysław Wołkow, Wiktor Gorbatko).

13-18 października. Statek kosmiczny „Sojuz 8” w kosmosie (Włodzimierz Szatałow, Aleksy Jelisiejew).

ROK 1970

21-22 kwietnia. Wspólne posiedzenie KC KPZR, Rady Najwyższej ZSRR i Rady Najwyższej RFSRR, poświęcone setnej rocznicy urodzin Lenina.

1-19 czerwca. Statek kosmiczny „Sojuz 9” na orbicie okołoziemskiej (Andrian Nikołajew, Witalij Siewastianow).

10 listopada. Wystrzelenie bezzałogowego statku kosmicznego „Łuna 17”. Łagodne lądowanie na powierzchni Księżyca (17 listopada) i pozostawienie samobieżnego aparatu automatycznego „Łunochod 1”

LATA 1971-1975.
Dziewiąty plan pięcioletni.

ROK 1971

30 marca-9 kwietnia. XXIV Zjazd KPZR. Zatwierdzenie dyrektyw dziewiątego planu pięcioletniego.

23-25 kwietnia. Statek kosmiczny „Sojuz 10” na orbicie (Włodzimierz Szatałow, Aleksy Jelisiejew, Mikołaj Rukawisznikow).

6 czerwca. Start statku kosmicznego „Sojuz 11” (Gieorgij Dobrowolski, Władysław Wołkow, Wiktor Pacajew).

7 czerwca. Połączenie się statku „Sojuz 11” i orbitalnej stacji naukowej „Salut”, wystrzelonej 19 kwietnia. W ten sposób powstała pierwsza pilotowana stacja orbitalna „Salut-Sojuz”, która kontynuowała lot przez 23 dni. W trakcie powrotu na Ziemię, 30 czerwca, wszyscy trzej kosmonauci zginęli.

9 czerwca. Podpisanie układu o przyjaźni i współpracy między ZSRR i Republiką Indii.

2 grudnia. Łagodne lądowanie automatycznej stacji międzyplanetarnej „Mars 3” (wystrzelonej 28 maja) na powierzchni Marsa.

ROK 1972

22 lutego. Opublikowanie uchwały KC KPZR „O przygotowaniach do 50 rocznicy utworzenia Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich”.

14 lutego. Wystrzelenie automatycznej stacji międzyplanetarnej „Łuna 20”; po łagodnym lądowaniu na powierzchni Księżyca i zabraniu próbek gruntu powrót na Ziemię nastąpił 25 lutego.

9 kwietnia. Podpisanie w Bagdadzie układu o przyjaźni i współpracy między ZSRR i Republiką Iraku.

10 kwietnia. Moskwa. Podpisanie konwencji o zakazie produkcji, gromadzenia zasobów i przerabiania broni bakteriologicznej (biologicznej) i toksycznej; konwencję podpisali w Moskwie przedstawiciele ZSRR, USA i Wielkiej Brytanii.

22-30 maja. Prezydent Stanów Zjednoczonych Richard Nixon w Moskwie. Narady radziecko-amerykańskie, podpisanie szeregu ważnych dokumentów państwowych, m. in. o podstawach wzajemnych stosunków między obu państwami, o współpracy w wykorzystywaniu przestrzeni kosmicznej i in.

22 lipca. Łagodne lądowanie pojemnika z aparaturą naukową na powierzchni Wenus. Pojemnik oddzielił się od automatycznej stacji międzyplanetarnej „Wenus 8” po 117 dobach lotu (od 26 marca).

12 października. Podpisanie w Moskwie układu o rozwoju współpracy ekonomicznej i technicznej między ZSRR i Cesarstwem Iranu.

17 grudnia. Dekret Prezydium Rady Najwyższej ZSRR o ustanowieniu Orderu Przyjaźni Narodów.

21-22 grudnia. Wspólne uroczyste posiedzenie KC KPZR, Rady Najwyższej ZSRR i Rady Najwyższej RFSRR, z referatem sekretarza generalnego KC KPZR Leonida Breżniewa, „O 50-leciu Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich”, i uchwalenie apelu „Do narodów świata” – 22 grudnia.

ROK 1973

16 stycznia. Łagodne lądowanie stacji automatycznej „Łuna 21” na Księżycu.

19 kwietnia. Przyznanie Leonidowi Breżniewowi Nagrody Leninowskiej za działalność dla utrwalenia pokoju między narodami.

18-27 czerwca. Wizyta Leonida Breżniewa w Stanach Zjednoczonych (do 25 VI) i we Francji.

27-29 września. Statek kosmiczny „Sojuz 12” w kosmosie (Wasyl Łazariew, Oleg Makarow).

18-26 grudnia. Statek kosmiczny „Sojuz 13” w kosmosie (Piotr Klimuk i Walentyn Lebiediew).

ROK 1974

28 stycznia. 250-lecie Akademii Nauk ZSRR.

27 czerwca-3 lipca. Druga wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych Richarda Nixona w ZSRR.

3-19 lipca. Statek kosmiczny „Sojuz 14” na orbicie okołoziemskiej (Paweł Popowicz i Jurij Artiuchin). 5 lipca nastąpiło połączenie statku ze stacją orbitalną „Salut 3”.

19-22 lipca. Leonid Breżniew w Polsce – udział w uroczystościach 30-lecia Odrodzenia Polski.

26-28 sierpnia. Statek kosmiczny „Sojuz 15” na orbicie okołoziemskiej (Giennadij Sarafanow, Lew Demin).

23-24 listopada. Spotkanie sekretarza generalnego KC KPZR Leonida Breżniewa i prezydenta Stanów Zjednoczonych Geralda Forda. Podpisanie wspólnego komunikatu we Władywostoku.

2-8 grudnia. Statek kosmiczny „Sojuz 16” na orbicie okołoziemskiej (Anatol Filipczenko, Mikołaj Rukawisznikow).

4-7 grudnia. Wizyta Leonida Breżniewa we Francji.

SPIS TREŚCI

OD AUTORA 2

I. OKRES PRZEDHISTORYCZNY I PIERWSZE ZWIĄZKI PLEMIENNE 4

TERYTORIUM GEOGRAFICZNE 4

SCYTIA I KOLONIE GRECKIE 5

RUCHY MIGRACYJNE 6

AWAROWIE, BUŁGARZY, CHAZAROWIE 9

SŁOWIANIE WSCHODNI W VIII I IX WIEKU 10

II. PAŃSTWO STARORUSKIE (RUŚ KIJOWSKA) 12

TEORIA NORMAŃSKA 12

PIERWSI KSIĄŻĘTA 14

PRZYJĘCIE CHRZTU 16

PANOWANIE JAROSŁAWA MĄDREGO 17

STOSUNKI SPOŁECZNO-EKONOMICZNE 19

PODZIAŁ PAŃSTWA 20

PIŚMIENNICTWO STARORUSKIE 22

III. OKRES ROZDROBNIENIA FEUDALNEGO 24

RUŚ PÓŁNOCNO-WSCHODNIA 24

NOWOGRÓD WIELKI 25

RUŚ HALICKA 26

NAJAZD MONGOŁÓW NA RUŚ 28

WALKA Z EKSPANSJĄ SZWEDÓW I NIEMCÓW 31

POCZĄTKI KARIERY POLITYCZNEJ MOSKWY 33

IV. POWSTANIE MONARCHII ROSYJSKIEJ 35

KSIĘSTWO IWANA KALITY 35

LITWA I MOSKWA 37

MOSKWA I TATARZY 39

WALKI WEWNĘTRZNE 41

SYSTEM WŁADANIA ZIEMIĄ. MIASTA 43

PROCES JEDNOCZENIA ZIEM RUSI PÓŁNOCNO-WSCHODNIEJ 45

STRUKTURA LUDNOŚCIOWA 47

ZAKOŃCZENIE PROCESU ZJEDNOCZENIA 49

KULTURA NA ZIEMIACH RUSKICH OD XII DO XV WIEKU 50

V. ROSJA W DRUGIEJ POŁOWIE XVI WIEKU 52

WALKI O WŁADZĘ 52

REFORMY IWANA IV 53

LIKWIDACJA CHANATÓW 55

O DOSTĘP DO BAŁTYKU 58

OPRYCZNINA 59

ZAKOŃCZENIE WOJNY INFLANCKIEJ 63

PANOWANIE FIODORA 63

VI. CZASY „SMUTY” 66

PANOWANIE GODUNOWA 66

DYMITR SAMOZWANIEC 68

POWSTANIE BOŁOTNIKOWA 71

WOJNA Z POLSKĄ 73

VII. MONARCHIA PIERWSZYCH ROMANOWÓW 77

NOWA DYNASTIA 77

TRAKTATY ZE SZWECJĄ I POLSKĄ 78

SPRAWA AZOWA 79

BUNTY I POWSTANIA MIEJSKIE. „UŁOŻENIE SOBOROWE” 81

REFORMA NIKONA I JEJ NASTĘPSTWA 83

WOJNY Z POLSKĄ I PRZYŁĄCZENIE UKRAINY ZADNIEPRZAŃSKIEJ 85

BUNT MIEDZIANY” I POWSTANIE RAZINA 88

PANOWANIE FIODORA III 89

USTRÓJ I GOSPODARKA ROSJI W XVII WIEKU 90

KULTURA ROSJI W XVI I XVII WIEKU 92

VIII. PANOWANIE PIOTRA I I OKRES PRZEWROTÓW PAŁACOWYCH 95

RZĄDY ZOFII 95

PIERWSZE LATA PANOWANIA PIOTRA I 97

WOJNA PÓŁNOCNA 99

REFORMY PIOTRA I 102

SZLACHTA I CHŁOPI 106

REFORMY W DZIEDZINIE KULTURY I OŚWIATY 107

RUCHY SPOŁECZNE NA POCZĄTKU XVIII WIEKU 108

OPOZYCJA 108

PANOWANIE CAROWEJ ELŻBIETY 111

IX. ROZKWIT MONARCHII SZLACHECKIEJ 114

PIOTR III 114

PIERWSZE LATA PANOWANIA KATARZYNY II 115

PRÓBY UŁOŻENIA NOWEGO KODEKSU PRAW 118

STOSUNEK DO POLSKI I PIERWSZY KONFLIKT Z TURCJĄ 119

WOJNA CHŁOPSKA 121

POLITYKA ZAGRANICZNA ROSJI W LATACH 1774-1796 125

PAWEŁ I 128

KULTURA ROSJI W XVIII WIEKU 130

X. PANOWANIE ALEKSANDRA I. POCZĄTEK REWOLUCYJNEJ WALKI Z CARATEM 134

REFORMY PIERWSZYCH LAT 134

WOJNY Z PERSJĄ, TURCJĄ, FRANCJĄ I SZWECJĄ 137

PLANY DALSZYCH REFORM. MICHAŁ SPERAŃSKI 139

WOJNA 1812 ROKU I JEJ NASTĘPSTWA 140

NAWRÓT DO REAKCJI. WSZECHWŁADZA ARAKCZEJEWA 143

POCZĄTEK REWOLUCYJNEJ WALKI Z CARATEM 145

PROGRAM POLITYCZNY REWOLUCJONISTÓW SZLACHECKICH 147

POWSTANIE GRUDNIOWE 148

XI. TRZYDZIESTOLECIE REAKCJI 150

POLITYKA WEWNĘTRZNA MIKOŁAJA I 150

LIST FILOZOFICZNY” CZAADAJEWA 152

OŚWIATA I SZKOLNICTWO. TEORIA OFICJALNEJ LUDOWOŚCI 153

RUCH UMYSŁOWY 155

PROBLEM LUDNOŚCI CHŁOPSKIEJ W POLITYCE PAŃSTWOWEJ 156

DZIAŁALNOŚĆ KÓŁEK MŁODZIEŻOWYCH 158

ROZWÓJ STOSUNKÓW KAPITALISTYCZNYCH W PIERWSZEJ POŁOWIE XIX WIEKU 161

XII. POLITYKA ZAGRANICZNA MIKOŁAJA I 163

NOWY ETAP W ROZWOJU KWESTII WSCHODNIEJ 163

WOJNA ROSYJSKO-TURECKA 164

CARAT I RUCHY WOLNOŚCIOWE 165

PROBLEM TURECKI W DYPLOMACJI EUROPEJSKIEJ 166

WOJNA KRYMSKA 167

XIII. EPOKA REFORM 172

PRZYGOTOWANIA DO REFORMY CHŁOPSKIEJ 172

POSTANOWIENIA USTAWY O REFORMIE CHŁOPSKIEJ 174

REWOLUCYJNA DEMOKRACJA ROSYJSKA 177

REWOLUCYJNA DEMOKRACJA WOBEC REFORMY 178

ROSJA A POWSTANIE STYCZNIOWE 180

DALSZE REFORMY 181

XIV. RUCHY SPOŁECZNE PO ZNIESIENIU PODDAŃSTWA. NARODNICTWO 186

WIEŚ ROSYJSKA PO REFORMIE 186

TEORIE NARODNICKIE 187

POCZĄTEK DZIAŁALNOŚCI ORGANIZACYJNEJ NARODNIKÓW 188

DRUGA ZIEMIA I WOLA 190

POWSTANIE WOLI LUDU 191

POLITYKA „WILCZEJ PASZCZY I LISIEGO OGONA” 192

XV. POWROTNA FALA REAKCJI 195

SYTUACJA PO ZAMACHU 195

PIERWSZY ETAP REAKCJI 195

POLITYKA WEWNĘTRZNA DYMITRA TOŁSTOJA 197

KONTRREFORMY 200

XVI. RUCH ROBOTNICZY 202

POCZĄTKI ROSYJSKIEJ KLASY ROBOTNICZEJ 202

POŁOŻENIE KLASY ROBOTNICZEJ PO REFORMIE 203

PIERWSZE FORMY ORGANIZACYJNE 203

DALSZY ROZWÓJ RUCHU ROBOTNICZEGO 205

PIERWSZE ORGANIZACJE MARKSISTOWSKIE 206

PIERWSZE LATA DZIAŁALNOŚCI LENINA 207

NA DRODZE DO ZJEDNOCZENIA 208

WALKA Z „EKONOMIZMEM”. ZNACZENIE „ISKRY” 209

II ZJAZD SDPRR 211

PARTIA SOCJALISTÓW REWOLUCJONISTÓW 212

XVII. POLITYKA ZAGRANICZNA W DRUGIEJ POŁOWIE XIX WIEKU 214

ZMIANA POSTANOWIEŃ I TRAKTATU PARYSKIEGO 214

ROSJA I STANY ZJEDNOCZONE AMERYKI PÓŁNOCNEJ 215

DALEKI WSCHÓD I AZJA ŚRODKOWA 218

WOJNA Z TURCJĄ 220

TRAKTATY POKOJOWE 222

POLITYKA ZAGRANICZNA ROSJI PO KONGRESIE BERLIŃSKIM 223

XVIII. ROSJA NA PRZEŁOMIE XIX i XX WIEKU 225

OSTATNIE LATA XIX WIEKU 225

EKONOMIKA ROSJI W OKRESIE IMPERIALIZMU 225

PROBLEM AGRARNY 226

ZABURZENIA WŚRÓD MŁODZIEŻY 228

DZIAŁALNOŚĆ ZUBATOWA 229

PLEHWE U STERU MINISTERSTWA SPRAW WEWNĘTRZNYCH. RUCH ZIEMSKI 230

MINISTERSTWO ŚWIATOPEŁKA-MIRSKIEGO 232

XIX. PIERWSZA REWOLUCJA 234

KRWAWA NIEDZIELA” 234

PIERWSZA FAZA WYDARZEŃ REWOLUCYJNYCH 235

PRZEBIEG I ZAKOŃCZENIE WOJNY Z JAPONIĄ 237

KULMINACJA WYDARZEŃ REWOLUCYJNYCH 238

I i II DUMA, STOŁYPIN NA CZELE RZĄDU 239

XX. POLITYKA WEWNĘTRZNA PIOTRA STOŁYPINA 244

KADENCJA NOWEJ DUMY 244

REFORMA AGRARNA STOŁYPINA 246

KRYZYS SYSTEMU 247

RUCH ROBOTNICZY PO PIERWSZEJ REWOLUCJI. SYTUACJA W PARTII 249

MASAKRA LEŃSKA 250

OSTATNIE LATA PRZED WOJNĄ 251

XXI. KULTURA ROSJI W XIX I XX WIEKU (DO 1917 ROKU) 252

OGÓLNE WARUNKI ROZWOJOWE 252

SZKOLNICTWO I NAUKA 252

ODKRYCIA I PODRÓŻE 255

LITERATURA PIĘKNA 256

PRASA 258

MALARSTWO 260

ARCHITEKTURA 260

TEATR, TWÓRCZOŚĆ MUZYCZNA, BALET, KINEMATOGRAFIA 262

XXII. UDZIAŁ ROSJI W PIERWSZEJ WOJNIE ŚWIATOWEJ. REWOLUCJA LUTOWA 264

POLITYKA MOCARSTW W OKRESIE POPRZEDZAJĄCYM WOJNĘ 264

KONFLIKTY BAŁKAŃSKIE. WYBUCH WOJNY ŚWIATOWEJ 265

PRZEBIEG DZIAŁAŃ WOJENNYCH NA FRONCIE (1914-1915) 267

SYTUACJA WEWNĘTRZNA 268

RUCH ROBOTNICZY W OKRESIE WOJNY 269

ROSJA W 1916 ROKU 270

REWOLUCJA 272

XXIII. RADY I RZĄD TYMCZASOWY. ZWYCIĘSTWO REWOLUCJI PAŹDZIERNIKOWEJ 273

DWUWŁADZA 273

POWRÓT LENINA DO ROSJI. TEZY KWIETNIOWE 275

MIĘDZY MAJEM A LIPCEM 276

RZĄDY KIEREŃSKIEGO 278

W PRZEDEDNIU REWOLUCJI. ZWYCIĘSTWO 281

WAŻNIEJSZE WYDARZENIA OKRESU WŁADZY RADZIECKIEJ 283

ROK 1917 283

ROK 1918 283

ROK 1919 284

ROK 1920 284

ROK 1921 285

ROK 1922 285

ROK 1923 285

ROK 1924 286

ROK 1925 286

ROK 1926 286

ROK 1927 286

ROK 1928 286

LATA 1928/29-1932. Pierwszy plan pięcioletni. 287

ROK 1929 287

ROK 1930 287

ROK 1931 287

ROK 1932 287

LATA 1933-1937. Drugi plan pięcioletni. 287

ROK 1933 287

ROK 1934 287

ROK 1935 288

ROK 1936 288

ROK 1937 288

LATA 1938-1942. Trzeci plan pięcioletni. 288

ROK 1939 288

ROK 1940 288

ROK 1941 289

ROK 1942 289

ROK 1943 289

ROK 1944 289

ROK 1945 290

LATA 1946-1950. Czwarty plan pięcioletni. 290

ROK 1946 290

ROK 1947 290

ROK 1948 290

LATA 1951-1955. Piąty plan pięcioletni. 291

ROK 1952 291

ROK 1953 291

ROK 1954 291

ROK 1955 291

LATA 1956-1958. Szósty plan pięcioletni (potem zmieniony na siedmioletni). 291

ROK 1956 291

ROK 1957 291

ROK 1958 292

LATA 1959-1965 Siedmioletni plan rozwoju gospodarczego ZSRR. 292

ROK 1959 292

ROK 1960 292

ROK 1961 292

ROK 1962 292

ROK 1963 292

ROK 1964 292

ROK 1965 293

LATA 1966-1970 Ósmy plan pięcioletni. 293

ROK 1966 293

ROK 1967 293

ROK 1968 294

ROK 1969 294

ROK 1970 294

LATA 1971-1975. Dziewiąty plan pięcioletni. 294

ROK 1971 294

ROK 1972 295

ROK 1973 295

ROK 1974 296

SPIS TREŚCI 297



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bazylow Ludwik Historia Rosji
Bazylow Ludwik Historia Rosji Notatnik
historia rosji
WAŻNE DATY Z HISTORII ROSJI
Historia Rosji
Propaganda historyczna Rosji PL
Propaganda historyczna Rosji w latach 2004 2009 [BBN VIII 2009]
Paradoksy historii Tajna historia Rosji, Europy i świata W Uszkujnik
Historia Rosji w kontekście stosunków międzynarodowych
hist ros, Historia Rosji
hist ros HISTORIAB ROSJI poczatki panstwa
Historia Rosji w pigulce kw
Historia Rosji
HISTORIA ROSJI NOTATKI
Historia rosji od konca
Historia Rosji w pigułce
A Szczygło BBN Propaganda historyczna Rosji w latach 2004 2009
HISTORIA ROSJI
Historia Rosji w pigułce

więcej podobnych podstron