-? '¦!- ??
t|«
•s
¯ona, do mê¿a:
— Wypij to lekarstwo!
— Przecie¿ to jest lekarstwo dla naszego psa!
— Tak, ale jak pies zobaczy, ¿e to pijesz, to i on wypije...
• • •
— Wiesz, kochanie, ¿e na wszystko, co powiem, zawsze odpowiadasz pytaniem?
— Naprawdê tak robiê?
• • •
— „Maluch" prowadzony przez pani¹ Kowalsk¹ gaœnie nagle na nie strze¿onym przejeŸdzie kolejowym.
— Co robiæ?! — krzyczy do ma³¿onka pani Kowalska.
— Ilekroæ ja siedzia³em za kierownic¹ — odpowiada ze spokojem pan Kowalski — to zawsze ty wiedzia³aœ lepiej, co robiæ...
• • •
— Jestem wprost zdumiony! Sk¹d nasz syn ma taki rozum?
p
str.6_______
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Oczywiœcie po tobie — uœmiecha siê ¿ona — Mój rozum jest na swoim miejscu.
Pañstwo Malinowscy w dziewiczym kursie nowo nabytym „maluchem" zje¿d¿aj¹ pod stacjê benzynow¹.
— Proszê wy³¹czyæ silnik — mówi obs³uguj¹cy do pani Malinowskiej.
— Wy³¹czy³am.
— Co te¿ pani mówi przecie¿ ca³y silnik a¿ „chodzi".
— To nie silnik, to tylko m¹¿ siê jeszcze nie uspokoi³...
• • •
— Powiedz mi jak ³adniej wygl¹dam — pyta pani Zosia mê¿a — bez kapelusza czy bez beretu?
• • •
W dniu wyp³aty m¹¿ d³ugo nie wraca do domu. Wreszcie po pó³nocy staje pijany przed drzwiami. ¯ona natychmiast konfiskuje mu portfel. Wyci¹ga stamt¹d niewielk¹ sumê pieniêdzy, wiêc pyta siê:
— Gdzie jest reszta?
Pijaczek d³ugo przeszukuje wszystkie kieszenie, nie mo¿e znaleŸæ. Wreszcie na jego twarzy odmalowuje siê b³ysk olœnienia'.
— Ale¿ kochanie, to jest w³aœnie reszta...
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 7
— Przed œlubem stale powtarza³eœ, ¿e jestem twoim anio³em.
— Mhm — mruczy m¹¿.
— A dziœ nic mi nie mówisz.
— To chyba dobrze œwiadczy o moim opanowaniu.
• • •
— Co dosta³eœ od ¿ony na urodziny?
— Krawat innego koloru.
— Jak to innego koloru?
— No innego ni¿ w zesz³ym roku.
• • •
Do Kowalskiej przysz³a s¹siadka i siê u¿ala³a.
— Co ja mam z tym moim ch³opem! To pijak! Przychodzi w œrodku nocy, budzi: budzi mnie i dzieci, mnie bije, demoluje mieszkanie.
— Ja te¿ moja mi³a nie mam lekko. WyobraŸ sobie, ¿e mój stary to syfilityk. W tym momencie uchylaj¹ siê drzwi do pokoju, Kowalski wsuwa g³owê: — Kochanie tyle razy mówi³em ci! Filatelistyka.
str.8
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
Mówi Markowa do ¿ony pana Krzyœka:
— Po¿ycz mi wa³ka do ciasta...
— Nie mogê te¿ na mê¿a czekam...
• • •
Dobiega koñca uroczystoœæ pogrzebowa. Goœcie ju¿ siê rozchodz¹, a nad mogi³¹ pozosta³ ju¿ tylko p³acz¹cy m¹¿.
— Synu nie mo¿na tak rozpaczaæ nad sob¹ — pociesza go ksi¹dz.
— Ja nie nad sob¹, tylko nad Panem Bogiem...
— Jak to nad Panem Bogiem?
— Bo widzi ksi¹dz, ja siê z t¹ jêdz¹ 30 lat mêczy³em,
a Pan Bóg wzi¹³ j¹ na ca³¹ wiecznoœæ.
• • •
W biurze pyta kolega kolegi:
— Co wycinasz z gazety?
— Notatkê o tym, jak m¹¿ zamordowa³ ¿onê, bo mu stale przeszukiwa³a kieszenie.
— I co masz zamiar zrobiæ z tym wycinkiem?
— Schowaæ do kieszeni.
• • •
507 DOWCIPÓW O ZONIE I MʯU
________str.9
Dorastaj¹cy syn zwraca siê do ojca:
— Tatusiu, mówi¹, ¿e ma³¿eñstwo jest loteri¹. Czy to prawda?
— Nie synku. Na loteri masz jak¹œ szansê.
• • •
M³ody cz³owiek wychodzi³ z s¹du po rozprawie, na której otrzyma³ rozwód. Zatrzymuje taksówkê i pyta:
— Pan tak¿e wolny?
• ••
Pani Krysia o swoim mê¿u:
— To typ twardog³owy! Muszê go d³ugo przekonywaæ, ¿e nie ma racji wtedy, gdy ma racjê.
• • •
M¹¿ rozebra³ siê do naga i stan¹³ przed lustrem. W pewnym momencie mówi do ¿ony:
— Wiesz gdybym by³ o osiem centymetrów wy¿szy, to by³bym Apolloo!
— Tak kochanie! A gdybyœ mia³ o osiem centymetrów krótszego, to by³byœ Wenus...
• • •
Profesor mija swoj¹ asystentkê.
— Dzieñ dobry pani, jak tam pani m¹¿?
str. 10
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Ale¿ panie profesorze przecie¿ ja nie mam mê¿a.
— Przepraszam bardzo, zapomnia³em, ¿e pani m¹¿ jest jeszcze kawalerem.
• • •
Zdenerwowany Kowalski do ¿ony:
— Mam tego dosyæ! Wracam g³odny po ca³ym dniu pracy, a obiadu nie ma! Idê do restauracji!
— Kochanie nie denerwuj siê! Poczekaj parê minut...
— Co bêdzie na obiad?
— Nic! Ale ubiorê siê i pójdê z tob¹.
• • •
Spotka³y siê dwie przyjació³ki.
— Podobno wysz³aœ za m¹¿?
— Tak i nie ¿a³ujê tego kroku...
— Ja nie wysz³am za m¹¿, ale te¿ nie ¿a³ujê tego kroku.
• • •
— S³ucham pogotowie!
— Proszê natychmiast przyje¿d¿aæ! ¯ona ma szeœædziesi¹t stopni gor¹czki!
— W tym przypadku medycyna jest ju¿ bezsilna, proszê pana. Mo¿e stra¿ po¿arna?
?????^??
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 11
• • •
— Tak siê uœmia³am wczoraj w teatrze na tej komedii, ¿e wróci³am do domu pó³¿ywa...
— Powinnaœ kochanie jeszcze raz iœæ na tê sztukê.
• • •
— Krysiu — prosi pan Grzesio sennym g³osem — okryj mnie kocem i zgaœ œwiat³o.
— Czyœ ty zg³upia³ — szepcze ¿ona — przecie¿ jesteœ w filharmoni.
• • •
Grzesiek do ¿ony:
— £adny by³ ze mnie idiota, kiedy siê z tob¹ o¿eni³em!
— Nieprawda! £adny to ty nigdy nie by³eœ!
• • •
— Ile ma pani ma³¿onek?
— Czterdzieœci proszê pana. I dodam, ¿e miêdzy nami jest akurat dziesiêæ lat ró¿nicy.
— No, no jak na piêædziesi¹tkê wygl¹da pani znakomicie.
• • •
Pan domu robi wyrzuty s³u¿¹cej:
— Dlaczego powiedzia³aœ pani, o której wróci³em
str. 12
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
dzisiaj w nocy do domu? Przecie¿ prosi³em ciê o dyskrecjê.
— Ja nic nie wypapla³am, proszê pana — t³umaczy siê dziewczyna. Kiedy pani pyta³a, o której pan wróci³, powiedzia³am, ¿e zbyt by³am zajêta robieniem œniadania ¿eby patrzeæ na zegar.
• • •
Wiesz co kochanie — mówi ¿ona do mê¿a — dzisiaj jest nasza 25 rocznica œlubu.
— Coœ takiego. Gdybym ciê wtedy zabi³, to dziœ wychodzi³bym na wolnoœæ.
• • •
— S¹siedzi k³óc¹ siê tylko raz w miesi¹cu! — mówi pani Krysia mê¿owi.
— A czy ja jestem winien, ¿e w moim zak³adzie p³ac¹ co tydzieñ.
• • •
— Garnituru mojego mê¿a nie mo¿na wypraæ — wzdycha ¿ona pana Krzysia — ten garnitur trzeba destylowaæ.
• • •
— Czy s³ysza³eœ o aparatach, które natychmiast wykrywaj¹, kiedy ktoœ k³amie?
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 13
— Ja siê o¿eni³em z takim aparatem.
• • •
— Wiesz co moja ¿ona wróci³a z wycieczki do Francji.
— No i co?
— Usta jej siê nie zamykaj¹.
• • •
Kobieta w 95% sk³ada siê z wody. To prawda, ale pomyœl jak¹ ma liniê brzegow¹.
• • •
¯ona na ³ó¿ku œmierci do mê¿a.
— Obiecaj mi, ¿e na pogrzebie bêdziesz szed³ obok mojej matki.
— No, wiesz. To zepsuje mi humor na ca³y dzieñ.
• • •
¯ona wraca z wczasów do domu, a ca³y dom jest pusty.
— Co siê sta³o. Gdzie meble? — pyta.
— Jak gdzie? — Sprzeda³em.
— A obrazy, dywany?
— Wszystko sprzeda³em.
— W takim razie, gdzie s¹ pieni¹dze?
— W workach.
str. 12
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
dzisiaj w nocy do domu? Przecie¿ prosi³em ciê o dyskrecjê.
— Ja nic nie wypapla³am, proszê pana — t³umaczy siê dziewczyna. Kiedy pani pyta³a, o której pan wróci³, powiedzia³am, ¿e zbyt by³am zajêta robieniem œniadania ¿eby patrzeæ na zegar.
• • •
Wiesz co kochanie — mówi ¿ona do mê¿a — dzisiaj jest nasza 25 rocznica œlubu.
— Coœ takiego. Gdybym ciê wtedy zabi³, to dziœ wychodzi³bym na wolnoœæ.
• • •
— S¹siedzi k³óc¹ siê tylko raz w miesi¹cu! — mówi pani Krysia mê¿owi.
— A czy ja jestem winien, ¿e w moim zak³adzie p³ac¹ co tydzieñ.
• • •
— Garnituru mojego mê¿a nie mo¿na wypraæ — wzdycha ¿ona pana Krzysia — ten garnitur trzeba destylowaæ.
• • •
— Czy s³ysza³eœ o aparatach, które natychmiast wykrywaj¹, kiedy ktoœ k³amie?
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 13
— Ja siê o¿eni³em z takim aparatem.
• • •
— Wiesz co moja ¿ona wróci³a z wycieczki do Francji.
— No i co?
— Usta jej siê nie zamykaj¹.
• • •
Kobieta w 95% sk³ada siê z wody. To prawda, ale pomyœl jak¹ ma liniê brzegow¹.
• • •
¯ona na ³ó¿ku œmierci do mê¿a.
— Obiecaj mi, ¿e na pogrzebie bêdziesz szed³ obok mojej matki.
— No, wiesz. To zepsuje mi humor na ca³y dzieñ.
• • •
¯ona wraca z wczasów do domu, a ca³y dom jest pusty.
— Co siê sta³o. Gdzie meble? — pyta.
— Jak gdzie? — Sprzeda³em.
— A obrazy, dywany?
— Wszystko sprzeda³em.
— W takim razie, gdzie s¹ pieni¹dze?
— W workach.
str. 14
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— A gdzie, s¹ te worki?
— O tu. Pod oczami.
• • •
— Wiesz, Beatko, zawar³em now¹ cudown¹ znajomoœæ...
— To piêknie. Bo bez znajomoœci nic dziœ nie za³atwisz, nie dostaniesz siê nawet do szpitala po³o¿niczego ...
• • •
— Co Adasiu, wieszasz ¿onie upran¹ bieliznê?
— A dlaczego jej nie mam pomóc przy wieszaniu, jeœli ona pomaga mi przy praniu.
• • •
M¹¿ do ¿ony, która wróci³a z przeja¿d¿ki samochodem:
— A gdzie wóz?
— Czêœciowo w gara¿u!
• • •
¯ona wo³a do mê¿a czytaj¹cego gazetê z kuchni.
— S³uchaj, jak tylko dzieci zjedz¹, po³o¿ê je spaæ, pozmywam naczynia, wyprasujê ci koszulê, to bêdziemy mogli iœæ do kina?
— Œwietnie, a kto pójdzie po bilety?
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 15
• • •
— Dlaczego chcesz wyjœæ za wojskowego?
— Bo w wojsku nauczy³ siê s³uchaæ.
• • •
— Nie mam pojêcia co kupiæ ¿onie na gwiazdkê — zwierza siê przyjaciel przyjacielowi.
— Po co ³amiesz sobie g³owê? Spytaj jej co by chcia³a?
— Cz³owieku! Tyle nie mogê wydaæ.
• • •
M¹¿ wraca z podró¿y s³u¿bowej i wyznaje ¿onie, ¿e zgubi³ obr¹czkê.
— Jak mo¿na zgubiæ obr¹czkê? — dziwi siê ¿ona.
— To przez ciebie warczy m¹¿.
— Jak to przeze mnie?
— Ile razy ci mówi³em, ¿e mam dziurê w kieszeni?!
• • •
50-cio latek chce siê ¿eniæ z kobiet¹ o 30 lat m³odsz¹. Przyjaciel mówi.
— Tylko pomyœl. Ty bêdziesz mia³ 60 lat, a ona 30. Ty 70, a ona 40. Ty 80, a ona 50. I po jakiego grzyba bêdziesz ¿eni³ siê z tak¹ star¹ bab¹.
str. 16 501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
— Moja ¿ona, kiedy j¹ boli z¹b, œpiewa. \l — I to jej pomaga?
— Nie, ale chce, ¿ebym cierpia³ razem z ni¹.
• • •
M³ody marynarz pyta bosmana:
— Czy to prawda, ¿e kobiety na statku przynosz¹ nieszczêœcie?
— Tak podobnie jak na l¹dzie.
• • •
— Wujku czy to prawda, ¿e jesteœ kawalerem?
— Prawda.
— To znaczy, ¿e nie masz ¿ony?
— Nie mam.
— No to kto ci mówi co masz robiæ?
• • •
Pan Krzysio wychodzi wieczorem z domu.
— Dlaczego nie wk³adasz nowego krawata? — pyta ¿ona.
— Bo na dworze jest straszne b³oto.
• • •
Pewien Francuz przebywaj¹c na zachodzie Stanów Zjednoczonych zwiedza³ rozleg³e prerie i farmy.
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 17
Kiedyœ zwróci³ siê do jednej z towarzysz¹cych mu osób:
— Bardzo mi siê tu u was podoba, tylko wasze kobiety maj¹ za ma³o kobiecoœci. Ramiona szerokie, w³osy krótkie, rêce muskularne, nie wiadomo czy to ch³opak czy dziewczyna.
— To moja córka.
— A, przepraszam, nie wiedzia³em, ¿e to, pan jest jej ojcem.
— Nie jestem jej ojcem. Jestem jej matk¹.
• • •
— Znowu nasz cudowny syneczek wyci¹gn¹³ mi z kieszeni pieni¹dze — mówi m¹¿.
— Sk¹d wiesz, ¿e to zrobi³ on, a nie ja?
— Wykluczone, zosta³o jeszcze trochê drobniaków.
• • •
M³oda ¿ona skar¿y siê swojej matce:
— Ju¿ mnie nie bawi¹ rozmowy z mê¿em...
— Dlaczego?
— Co ciekawego mo¿e powiedzieæ cz³owiek, który nie ma w ¿adnej sprawie racji.
• • •
Daæ kobiecie pieni¹dze, to jak ma³pie brzytwê...
str. 18______
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
Do pañstwa Grzeœków przyszed³ z wizyt¹ Marek. Usiad³ w fotelu, spojrza³ na krz¹taj¹c¹ siê po pokoju Krystynê, potem zajrza³ g³êboko Grzeœkowi w oczy i rozpocz¹³ uroczyœcie:
— Myœlê powa¿nie o tym, aby siê wreszcie o¿eniæ! Ty Grzeœku masz wielkie doœwiadczenie. Powiedz mam to zrobiæ czy nie?
Pan Grzesio poskroba³ siê po g³owie, zerkn¹³ ukradkiem na ¿onê i zwróci³ siê do niej z proœb¹.
— Krysiu mog³abyœ zostawiæ nas na chwilê samych ?
— Ja tam uwa¿am, ¿e wszystkie kobiety s¹ jednakowe ...
— Ale¿ sk¹d — wo³a pan Grzesio — niektóre s¹ o wiele gorsze.
• • •
Kolega zwierza siê koledze:
— Niedawno da³em ¿onie do przeczytania interesuj¹cy artyku³ o koniecznoœci oszczêdzania.
— No i jest jakiœ rezultat?
— Owszem przesta³em paliæ.
• • •
W czasie obiadu ¿ona zaczyna opowiadaæ:
— Dziœ wpad³yœmy na siebie z Zosi¹ i... M¹¿
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 19
unosz¹c wzrok z nad gazety, zniecierpliwiony przerywa:
— Wasze babskie sprawy nic mnie nie obchodz¹.
— Jak uwa¿asz, ale lakiernik powiedzia³, ¿e samochód bêdzie gotowy dopiero za tydzieñ.
• • •
— Wiesz co siê przydarzy³o mojej ¿onie? — zwierza siê Kowalski przyjacielowi. By³a taka zmêczona generalnymi porz¹dkami, ¿e zasnê³a w wannie. Spa³a w niej dwie godziny przy odkrêconym kranie!
— Okropne! To masz chyba ca³e mieszkanie zalane i zalaliœcie s¹siadów.
— Nie. Ona œpi z otwart¹ buzi¹.
• • •
¯ona pana Grzesia wpad³a zdenerwowana do domu:
— Pamiêtasz Grzesiu, ten piêkny stary park, w którym siê poznaliœmy?
— Oczywiœcie, ¿e pamiêtam.
— WyobraŸ sobie, ¿e w³aœnie go wycinaj¹.
— Za póŸno. Niestety za póŸno.
• • •
— Jak siê czuje teraz twój ma³¿onek?
— Nie bardzo ca³ymi dniami ³owi ryby w wannie.
str 20
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Powinnaœ zaprowadziæ go do psychiatry!
— Myœla³am ju¿ o tym, ale ja te¿ lubiê jeœæ ryby.
• • •
— Jak mog³eœ porzuciæ ¿onê, zostawiæ j¹ sam¹! ? — przemawia ksi¹dz do sumienia spowiadaj¹cego siê.
— Jak to sam¹? Zostawi³em j¹ z dzieæmi.
• • •
— Muszê ci powiedzieæ, ¿e mój pierwszy m¹¿ by³ lepszy od ciebie.
— Wiem, bo nawet twoja matka powtarza³a, ¿e wysz³aœ ze pierwszego lepszego.
• • •
— Dlaczego nie o¿eni³eœ siê z Baœk¹?
— Nie by³a taka bogata, jak mówi³a, ani taka piêkna i skora do wszelkich us³ug, jak na samym pocz¹tku, a poza tym wysz³a za m¹¿.
• • •
— S³ysza³eœ ju¿ ¿e Kowalski zdoby³ g³ówn¹ nagrodê w telewizyjnym konkursie na najwiêkszego blagiera?
— Jak on to zrobi³?
— Zwyczajnie. Powiedzia³, ¿e pojechali na wczasy z ¿on¹, teœciow¹ i trójk¹ dzieci, dwoma kuzynkami,
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 21
dziadkiem i psem. No i co z tego. Kowalski ma faktycznie wielk¹ rodzinê.
— Ale on powiedzia³, ¿e pojechali maluchem.
• • •
Ma³¿eñstwo jedzie swoim fiatem. W pewnym momencie m¹¿ czuje ¿e z³apa³ gumê. Zatrzymuje wóz, a ¿ona wychodzi sprawdziæ.
— Wiesz co, mówi po chwili, ta opona tylko u do³u jest trochê p³aska, po bokach i u góry mo¿na na niej jechaæ.
• • •
Wzburzona pani przybiega do rzeŸnika i rzucaj¹c na ladê kawa³ gotowanej wo³owiny wykrzykuje:
— To skandal! Proszê mi wymieniæ to miêso! M¹¿ powiedzia³, ¿e mo¿na nim ¿elowaæ buty!
— I co nie podzelowa³?
— Usi³owa³, ale siê wszystkie gwoŸdzie giê³y!!!
• • •
Motorniczy tramwaju wo³a za pasa¿erk¹, która w³aœnie wysiad³a na przystanku:
— Proszê pani, zostawi³a pani na siedzeniu swoj¹ plastikow¹ torbê!
— Nic nie szkodzi! Tam jest obiad dla mojego mê¿a, a on pracuje w biurze rzeczy znalezionych!
str. 22______
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
Kowalski wraca z ¿on¹ z pogrzebu teœciowej. Nagle z dachu spada dachówka i rozbija siê kilka centymetrów od jego nóg.
— Widzisz kochanie — komentuje Kowalski, mamusia jest ju¿ w niebie.
• • •
Z kim wczoraj by³aœ w kinie?
— Przecie¿ z Zosi¹ twoj¹ ¿on¹!
— No patrz! W domu wygl¹da zupe³nie inaczej.
• • •
— Kochanie co ci kupiæ na imieniny?
— Nic nie kupuj! Nie mam pieniêdzy.
• • •
— Wiesz, moja ¿ona chodzi co dzieñ do restauracji — mówi pan Henio Józkowi.
— Nie mo¿esz jej zabroniæ?
— E, a kto by mnie potem odprowadza³ do domu?
• • •
Nowakowie wybrali siê do opery. W pewnym momencie Nowakowa tr¹ca mê¿a i mówi szeptem.
— Spójrz. Ten facet co siedzi obok mnie œpi...
— No to co? Czy to jest powód ¿eby mnie budziæ.
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 23
• • • Rozmawiaj¹ dwie kole¿anki:
— Jak siê czujesz, jako œwie¿o upieczona ¿onka?
— Coraz m³odziej, jak dziewczynka.
— Jakim cudem?
— Znowu po kryjomu palê w ubikacji.
• • •
M³ody ma³¿onek z³oœci siê przy goleniu:
— Psiakoœæ, co siê sta³o, ta brzytwa jest ca³kiem têpa! Z pokoju rozlega siê g³os ¿ony:
— Chcesz mi wmówiæ, ¿e twój zarost jest twardszy od linoleum?
• • •
Pan Bogumi³ przyszed³ z ¿on¹ do kawiarni.
— Dla mnie dwa koniaki — zamawia — a co dla ciebie kochanie?
— Herbatkê — prosi ¿ona.
— Dziwna z ciebie kobieta i bardzo rozrzutna
— mówi pan Bogumi³ po odejœciu kelnera.
Herbatê mo¿esz przecie¿ zrobiæ sobie w domu!
• • •
¯ona zmusi³a pana Krzysia do przysiêgi:
— Tu klêkaj i przysiêgaj, ¿e ju¿ wiêcej piæ nie bêdziesz.
str.24
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
Klêczy pan Krzysio i przysiêga:
— Ju¿ wiêcej piæ nie bêdê, ale mniej te¿ nie.
• • •
Jaœ wchodzi do kuchni, gdzie ojciec w³aœnie zmywa naczynia.
— Tato, kto to jest bigamista?
— To cz³owiek, który zmywa dwa razy wiêcej talerzy ni¿ ja.
Wiaro³omna ¿ona zabawia siê z kochankiem w ³ó¿ku. Nagle s³yszy, ¿e m¹¿ wraca do domu. Zrywa siê z krzykiem i pokazuje kochankowi okno jako drogê ucieczki.
— Oszala³aœ, mam skakaæ z XIII piêtra?
— No wiesz, nie b¹dŸ taki przes¹dny.
Michalski wstaje z ³ó¿ka, jeszcze chory po nocnym wypadzie, przegl¹da siê w lustrze i mówi do ¿ony:
— Coœ ty sobie, dziubeczku, pomyœla³a w nocy, jak¿eœ mnie zobaczy³a z takim podbitym okiem?
— A nic — wzruszy³a ramionami ¿ona — bo jak przyszed³eœ do domu, toœ jeszcze œlepia nie mia³ podbitego..
?
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 25
• • •
Mr Smith jest hulak¹ poszukuje nowych usprawiedliwieñ póŸnych powrotów. Kiedyœ obudzi³ ¿onê telefoniczny dzwonek o czwartej nad ranem.
— Nie uk³adaj siê o okup za mnie — mówi do s³uchawki jego tajemniczy szept — w³aœnie uciek³em tym gangsterom.
• • •
— Ten twój kolega to ma szczêœcie! Dwie ¿ony ju¿ pochowa³, bo stru³y siê grzybami, a teraz trzeci raz owdowia³.
— No, ale tym razem to by³ uraz czaszki.
— Tak s³ysza³em. Ponoæ nie chcia³a jeœæ grzybów.
• • •
— Wiesz, dzisiaj rano by³am u lekarza — kaza³ mi tylko pokazaæ jêzyk i przepisa³ mi œrodek wzmacniaj¹cy.
Bój siê Boga, chyba nie na jêzyk.
• • •
— ¯ycie rodzinne — stwierdza pan Marek — przypomina mi autostradê, na której bok w bok pêdz¹ dwa samochody. Bywa, ¿e zaczepi¹ siê b³otnikami, zdarza siê, ¿e porysuj¹ sobie karoserie...
— Niez³e porównanie — zgadza siê pan Janek
— Wydaje mnie siê, ¿e tu¿ obok mnie pêdzi czo³g z oszala³¹ za³og¹.
Str. 26
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
— Czemu nasz s¹siad tak klnie?
— Uciek³ mu pies albo wróci³a ¿ona.
• • •
Rozmawiaj¹ dwaj starsi panowie.
— Jestem ¿onaty od trzydziestu lat i wszystkie wieczory spêdzam w domu z ¿on¹.
— Prawdziwa mi³oœæ?
— Nie, reumatyzm...
• • •
— Kochanie — mówi ¿ona — bêdziesz musia³ zjeœæ kanapkê. Nie ugotowa³am obiadu, bo nie ma pr¹du.
— Przecie¿ mamy piecyk gazowy.
— Tak, ale otwieracz do puszek jest elektryczny.
• • •
Na œwiêta do Kowalskich przyjecha³a teœciowa. Œwiêta siê skoñczy³y, a ona ani myœli wyje¿d¿aæ. Po miesi¹cu zdenerwowa³ siê Kowalski i mówi do ¿ony:
— Dziœ pok³ócimy siê przy obiedzie. Jak teœciowa weŸmie moj¹ stronê, to ty j¹ wyrzucisz, jak twoj¹ to ja j¹ wyrzucê...
Ju¿ przy drugim daniu rozpoczê³a siê k³ótnia
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 27
miêdzy ma³¿onkami. K³óc¹ siê coraz bardziej zawziêcie, a teœciowa je, nawet na nich nie spogl¹daj¹c.
— A wy teœciowo co? — nie wytrzyma³ wreszcie Kowalski — Nie zajmiecie ¿adnego stanowiska w tej k³ótni?
— Nie zajmê — odpowiada teœciowa — bo jeszcze ze dwa miesi¹ce chcê tu u was zostaæ...
• • •
Rozmawiaj¹ dwie przyjació³ki:
— Zarêczy³am siê z Markiem, bo jest inny od wszystkich znanych mi mê¿czyzn.
— Pod jakim wzglêdem?
— Jest jedynym, który chcia³ siê ze mn¹ o¿eniæ...
• • •
— Dlaczego pan profesor nie przyszed³ z ma³¿onk¹ ?
— Rzeczywiœcie! A wychodz¹c z domu ca³y czas mia³em wra¿enie, ¿e czegoœ zapomnia³em.
• • •
Pan Kazio przyprowadzi³ wóz do mechanika.
— Moja ¿ona jeŸdzi³a tym maluchem — powiedzia³ — czy wóz wymaga powa¿nego remontu? Co móg³by pan zrobiæ?
— Móg³bym odkrêciæ numery rejestracyjne i przymocowaæ do innego auta.
str.28
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
Pan Grzesiek z ¿on¹ Krystyn¹ przechodz¹ obok wystawy sklepu futrzarskiego — zobacz to futro — prosi Krystyna — Przechodzê têdy codziennie i dos³ownie jestem w nim zakochana.
— ChodŸ, chodŸ — ponagla ¿onê Grzesio — chcesz tylko we mnie wzbudziæ zazdroœæ.
• • •
Rozmawiaj¹ dwie m³ode mê¿atki:
— Czy ty gotujesz swojemu mê¿owi obiady?
— Rzadko. Robiê to wtedy, gdy siê pok³ócimy i chcê zrobiæ mu przykroœæ.
• • •
— Pan Marek przyszed³ do domu w nowym kapeluszu, tak wielkim, ¿e mu spad³ na oczy.
— Dlaczego nie kupi³eœ mniejszego? — pyta ¿ona.
— Bo ten du¿y kosztowa³ tyle co mniejszy!
• • •
— Inni mê¿owie to by swoim ¿onom nieba przychylili, a ty co?
— Ja te¿ bym przychyli³, gdybym mia³ pewnoœæ ¿e tam ju¿ zostaniesz.
• • •
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 29
— Za moich czasów jeŸdzi³o siê w d³u¿sze podró¿e poœlubne — mówi pani Marta.
— To fakt teraz jeŸdzi siê na krócej, ale czêœciej.
• • •
— Nasi nowi s¹siedzi bardzo siê kochaj¹. Kiedy on idzie do pracy, to jeszcze na korytarzu j¹ ca³uje, a potem przesy³a ca³usy z windy... Tobie by to nawet nie przysz³o do g³owy...
— Oczywiœcie! — odpowiada m¹¿ na aluzjê ¿ony — przecie¿ jej w ogóle nie znam.
• • •
— Wiesz kochanie — zwraca siê m¹¿ do ¿ony na szczycie góry — jak tam piêknie w dolinie?
— To po co taszczy³eœ mnie trzy godziny pod górê, kiedy tam tak ³adnie?
• • •
M¹¿ poucza ¿onê, która w³aœnie zdoby³a prawo jazdy.
— Musisz bardzo uwa¿aæ na kolory! Pamiêtaj na zielonym — jedŸ, na czerwonym hamuj, a kiedy ja zrobiê siê blady szukaj pieniêdzy na mandat.
• • •
— Jaka szkoda, ¿e pani m¹¿ tak wczeœnie zmar³!
— Ciekawe, mój drugi m¹¿ te¿ to stale powtarza.
str. 30
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
On czyta gazetê, ca³kowicie poch³oniêty lektur¹, ona przegl¹da jakiœ magazyn ilustrowany.
— Kochanie — mówi nagle ona — tutaj pisz¹, ¿e koty s¹ egoistyczne, niewierne, ³akome i fa³szywe. Czy ty te¿ tak uwa¿asz?
— Ale¿ oczywiœcie kotku, odpowiada on.
• • •
M¹dralowie wybrali siê ca³¹ rodzin¹ do ogrodu zoologicznego. Ale najm³odszy strasznie marudzi: „Ja chcê pojeŸdziæ na oœle".
Pani M¹dralowa prosi mê¿a: — PosadŸ go sobie na chwilê, na ramiona i bêdzie spokój.
• • •
Rozmawiaj¹ ma³¿onkowie:
— Gdybym umar³ to na pewno byœ szybko o mnie zapomnia³a.
— Nigdy, zawsze stawia³abym Ciê za przyk³ad drugiemu mê¿owi.
• • •
— Bardzo bym chcia³a, ¿ebyœ kupi³ samochód. I Zrobi³abym prawo jazdy. Poznalibyœmy œwiat — mówi ¿ona do mê¿a.
— Ten czy tamten.
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 31
• • •
Pewien m³ody rolnik zaraz po œlubie wybra³ siê ze swoj¹ lub¹ w podró¿ poœlubn¹ bryczk¹. Ledwo wyjechali z obejœcia, a koñ siê potkn¹³ tak, ¿e ma³o nie wywróci³ bryczki.
— Raz! — powiedzia³ rolnik i pogrozi³ koniowi palcem. Ujechali kilka kilometrów i koñ znowu siê potkn¹³ nara¿aj¹c pasa¿erów na niebezpieczeñstwo.
— Dwa! — powiedzia³ rolnik i zdzieli³ konia batem. Jad¹ dalej i koñ potyka siê po raz trzeci.
— Trzy! — mówi spokojnie rolnik, zatrzymuje bryczkê, wyjmuje spod siedzenia obrzyn i strzela koniowi prosto w ³eb.
— Coœ ty zrobi³, idioto! To by³ nasz jedyny koñ — naskakuje na niego ¿ona!
— Raz!
• • •
— Kochanie — mówi ¿ona do mê¿a — musimy powa¿nie porozmawiaæ.
— Dobrze, dobrze nie traæ czasu, ile ci potrzeba?
• • •
— Mo¿esz byæ pewna — mówi przyjació³ka przyjació³ce — ¿e mê¿czyzna zawsze woli poœlubiæ kobietê g³upsz¹ od siebie.
str. 32
______501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Czy powiedzia³ ci to twój m¹¿?
— Nie, twój!
• • •
Kowalska do swojego mê¿a:
— Ci nasi s¹siedzi to bardzo mili ludzie. On codziennie wychodz¹c do pracy ca³uje j¹ czule. Dlaczego ty tego nie robisz?
— Muszê siê z ni¹ najpierw zapoznaæ!
• • •
Kowalska wybiera siê do miasta.
— Co ci mê¿usiu kupiæ? Mo¿e szyneczki dostanê.
— E, co ty — na to Kowalski — na Wielkanoc szynka, na Bo¿e Narodzenia szynka, ci¹gle ta szynka.
• • •
¯ona pana Grzesia wróci³a od lekarza.
— Wiesz, pan doktor radzi³ mi jak najwiêcej oddychaæ morskim powietrzem.
— To kup sobie dorsza i postaw ko³o wentylatora.
• • •
Spotykaj¹ siê dwie przyjació³ki:
— Oj kochana, jak ty schud³aœ, co siê dzieje?
— To przez mê¿a pije, bije mnie.
— To zg³oœ na policjê, albo rzuæ go!
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 33
— Nie mogê!
— Dlaczego?
— Mam jeszcze siedem kilo nadwagi.
• • •
Do lekarza przychodzi baba z mê¿em. Lekarz zbada³ go i mówi:
— Cierpi pan na rozstrój nerwowy. Potrzebny jest panu spokój.
— No widzisz! — triumfuje baba. Przecie¿ ja ci to codziennie, setki razy powtarzam.
• • •
— Dlaczego nasz s¹siad tak klnie?
— Albo mu pies uciek³, albo mu ¿ona wróci³a.
• • •
¯ona robi mê¿owi wyrzuty:
— Dlaczego ty stale mówisz: mój telewizor, moje mieszkanie, mój samochód? Przecie¿ jesteœmy ma³¿eñstwem i wszystko jest wspólne. Zaraz, zaraz, czego ty znowu szukasz w szafie?
— Naszych kalesonów!
• • •
— Wiesz? Pipmanowi uciek³a ¿ona!
— No i co on na to?
str. 34
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Teraz ju¿ siê trochê uspokoi³. Ale z pocz¹tku baliœmy siê o niego. Myœleliœmy ¿e ten cz³owiek zwariuje z radoœci.
• • •
— S³ysza³eœ? Straszna tragedia!
— Co siê sta³o?
— Bankier F. zasta³ wczoraj wieczorem ¿onê sw¹ z kochankien in flagranti. Wyj¹³ z kieszeni rewolwer, zabi³ ¿onê, kochanka i potem sobie w skroñ strzeli³.
— Mog³oby byæ jeszcze gorzej!
— Jak to? Co ty mówisz? Trzy trupy?
— Gdyby o tej samej porze przyszed³ do domu przedwczoraj — znalaz³by tam mnie.
• • •
W komisariacie policji zjawia siê dystyngowany jegomoœæ. Kilka dni temu okradziono mu mieszkanie. Z³odzieja schwytano nazajutrz.
— Panie komisarzu, chcia³bym porozmawiaæ z tym opryszkiem.
— W jakiej sprawie?
— Bo widzi pan komisarz zakrad³ siê on do naszej sypialni o drugiej w nocy, nie budz¹c mojej ¿ony.
Chcia³bym poprosiæ go o kilka wskazówek.
• • •
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 35
M¹¿ do ¿ony:
— A kiedy jedno z nas umrze, ja przeniosê siê na
wieœ.
• • •
— S³ysza³em ostatnio, ¿e w Japonii kobiety ¿yj¹ d³u¿ej od mê¿czyzn.
— Tak to prawda, zw³aszcza wdowy.
• • •
Wraca m¹¿ z delegacji z Be³chatowa i powiada:
— Wiesz zawieŸli nas wczoraj do Warszawy i po-kozali stolica. Ci podom, wszystko tam inksze ni¿ w Bytomiu. W restauracji to siedz¹ sami brodacze m³odzi. W urzêdach zaœ to sami ³ysi starcy, a auta prowadz¹ same kobiety. ¯ona siê przys³uchuje, podchodzi do mê¿a i powiodo:
— A zamiast krawatów to wi¹¿¹ poñczochy damskie, takie jak ty masz na karku, prawdo?
• • •
— Sk¹d ty wiesz, kiedy robiæ pranie? — pyta siê s¹siadka s¹siadki. Zauwa¿y³am ¿e robisz to wtedy kiedy œwieci s³oñce...
— Bo ja mam w domu barometr.
— Nigdy nie widzia³am u ciebie w domu barometru. Kiedy mój m¹¿ jeszcze rano œpi odkrywam
str. 36
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
ko³drê i patrzê po której stronie mu ³e¿y. Jak po prawej to bêdzie pogoda, jak po lewej, to bêdzie deszcz.
— A jak stoi?
— To nie myœlê o praniu?
• • •
Sêdzia pyta siê oskar¿onego:
— Dlaczego pobi³ pan swoj¹ ¿onê?
— Bo mnie zdradza³a z s¹siadem.
— Dowody! — ¿¹da sêdzia?
— S³usznie proszê wysokiego s¹du, do wody z takim draniem.
• • •
— S³uchaj stary jak to jest? Ty jesteœ 6 lat po œlubie i masz 5 dzieci, a ja ju¿ 10 lat po œlubie i nie mam dzieci. PoradŸ koledze co ma robiæ.
— To bardzo proste. Wyk¹p swoj¹ ¿onê, wyper-fumuj, po³ó¿ j¹ do ³ó¿ka z czyst¹ poœciel¹.
— I co?
— I przyjdŸ po mnie!
• • •
— Czeœæ stary, kto ci wybi³ te zêby z przodu?
— Moja ¿ona.
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
______str. 37
— A mówi³eœ, ¿e ona jest w sanatorium.
— Tak myœla³em.
• • •
Bill mia³ siê wkrótce o¿eniæ i jedna rzecz nieco go niepokoi³a. Czu³, ¿e nie doœæ wie o pewnych aspektach obowi¹zków ma³¿eñskich, które w przysz³oœci mia³ wype³niaæ. Zdecydowa³ siê wiêc zwróciæ do swojego dobrego przyjaciela Jacka, który by³ szeroko znanym ekspertem w tej dziedzinie. Na szczêœcie Jacek nie mia³ zwyczaju ukrywaæ swojej wiedzy.
— Dalej Bill pytaj o co chodzi.
— Mo¿e zawracam ci g³owê bzdurami, ale czy to jest w porz¹dku, na przyk³ad rozmawiaæ z ¿on¹ w trakcie stosunku?
Jacek by³ nieco rozczarowany, ale da³ uczciw¹ odpowiedŸ:
— Muszê powiedzieæ, ¿e nigdy tego nie próbowa³em, ale myœlê, ¿e mo¿esz to robiæ jeœli tylko masz ochotê, oraz rzecz jasna, jeœli mo¿esz akurat dosiêgn¹æ telefonu.
• • •
Przychodzi facet do komisariatu i mówi, ¿e zginê³a mu ¿ona.
— Proszê o rysopis — mówi policjant.
str.38
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Ma rzadkie, przet³uszczone w³osy, wy³upiaste oczy, zgarbiona, kuleje, ma pomarszczon¹ szyjê..., tfu! nie szukajcie jej.
• • •
M³oda para wybiera siê ju¿ do œlubu, jak m³oda pani s³yszy m³odego pana mówi¹cego do kolegów:
— Weta o dziesiêæ tysiêcy, ¿e jest jeszcze dziewic¹. Podchodzi do niego i na ucho mu powiada:
— Jeszcze nie jesteœmy ¿onaci, a ty ju¿ pieni¹dze za okno wyciepujesz.
• • •
Dama: ¯ona pañska daje mi lat 30, a córka 28... a ile mam wed³ug pana? Pan: Sumê.
• • •
— S³uchaj, powinieneœ za³o¿yæ rolety w swojej sypialni! Wczoraj znowu widzia³em ciê ze swego okna w najczulszym tete-a-tete z tw¹ ¿on¹:
— O której?
— O pi¹tej po po³udniu...
— E, zawracanie g³owy! Wczoraj o pi¹tej wcale mnie w domu nie by³o.
• • •
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 39
— Mówiê panu panie Kon, niech pan wierzy staremu doœwiadczonemu swatowi i niech pan weŸmie tê pannê: piêkna jest jak Venus, bogata jak Krezus, niewinna jak Dreyfus!
— Z Mici¹ Kicelbein chcesz siê ¿eniæ? Z t¹ lafirynd¹? Pó³ Opatowa mia³o z ni¹ romans!
— A je¿eli nawet? Jaki wielki jest ca³y Opatów.
• • •
S³ychaæ by³o pukanie do drzwi i Ted poszed³ je otworzyæ.
Stan¹³ przed nimi barczysty osobnik, z wielkim no¿em w prawej d³oni. Przedstawi³ siê:
— Jestem Kuba Rozpruwacz. Ted wpuœci³ go krzycz¹c:
— Susie ktoœ do ciebie.
• • •
— Oskar¿ony za ka¿dym razem zapewnia s¹d, ¿e jest ³agodny jak baranek, a po odsiedzeniu wyroku znów bije ¿onê!
— Bo ona wszystkim opowiada ¿e znêcam siê nad ni¹.
• • •
— Dziwny z ciebie cz³owiek — mówi z wyrzutem ¿ona do mê¿a. Od piêciu miesiêcy zastanawiasz siê
str.40
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
czy kupiæ samochód, a mnie zaproponowa³eœ ma³¿eñstwo ju¿ w pierwszym dniu znajomoœci.
— Ale¿ kochanie nie ¿artuj sobie ze mnie. Kupno samochodu to powa¿na sprawa...
• • •
— Tatusiu — pyta malec — czy ty boisz siê tygrysa?
— Nie synku.
— A lwa?
— Nie synku.
— A diab³a siê boisz?
— Nie synku.
— To ty tylko mamusi siê boisz?
• • •
— Jaka kobieta mo¿e zawsze powiedzieæ, gdzie jest jej m¹¿.
— Wdowa.
• • •
— Duchu, czy jesteœ moim mê¿em?
— Tak.
— Czy jesteœ szczêœliwszy ni¿ za ¿ycia? Tak.
— A gdzie jesteœ. W piekle.
• • •
M¹¿ wo³a do ¿ony:
— Po³kn¹³em guzik od koszuli!!!
— To dobrze przynajmniej raz bêdziesz wiedzia³ gdzie go masz.
• • •
Przez pustyniê jedzie na wielb³¹dzie Arab, a obok wielb³¹da biegnie jego ¿ona. Spotykaj¹ jad¹c¹ po drodze karawanê.
— Dok¹d jedziesz? — pyta siê przewodnik karawany.
— ¯ona jest chora wiozê j¹ do szpitala.
• • •
Pani Krysia uczy siê prowadziæ samochód. Ju¿ na jednej z lekcji rozbi³a maszynê o drzewo.
— Niech mi pan powie — zwraca siê do instruktora — czy du¿o jeszcze trzeba ¿ebym nauczy³a siê prowadziæ wóz?
— Jeszcze ze trzy, cztery...
— Lekcje?
— Nie, auta.
• • •
— Panie doktorze, mam bardzo brzydk¹ ¿onê, czy móg³by pan jej zrobiæ operacjê plastyczn¹.
str. 42______
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
- Oczywiœcie, ale to bêdzie bardzo drogo kosztowa³o ...
— No to nic z tego, nie mam pieniêdzy. Na drugi dzieñ lekarz spotyka pacjenta spaceruj¹cego wraz
z ¿on¹ po ulicy. Lekarz popatrzy³ na ¿onê i odci¹gn¹³ i faceta na bok.
— Proszê pana, pan tak nie mo¿e ¿yæ. Zrobiê t¹ operacjê za pó³ ceny.
— Ju¿ nie trzeba. Leœniczy za pó³ litra obieca³ j¹ zastrzeliæ.
• • •
Starszy pan poœlubi³ m³od¹ dziewczynê. Po nocy poœlubnej dziewczyna jest zachwycona.
— Kochany czy mo¿na tak czêœciej?
— Tak, oczywiœcie. S¹ zbereŸnicy, którzy robi¹ to trzy, cztery razy w roku.
• • •
Rozmawiaj¹ dwie przyjació³ki — m³ode ma³¿onki:
— WyobraŸ sobie, jak¹ wczoraj strzeli³am gafê. Poda³am mê¿owi na œniadanie p³atki mydlane zamiast owsiane.
— I co on na to?
— Strasznie siê spieni³.
• • •
— Dobrze siê czujesz w swoim ma³¿eñstwie?
507 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 43
— Jak w raju. Nie mamy co na siebie w³o¿yæ i boimy siê, ¿e teœciowa wyrzuci nas z mieszkania.
• • •
— Wiesz Lutek o¿eni³ siê z wdow¹.
— Ja bym nigdy nie chcia³ zostaæ drugim mê¿em
wdowy.
— A ja przeciwnie. Ja wolê zostaæ drugim mê¿em
wdowy ni¿ pierwszym...
• • •
W dniu odwiedzin dozorca wiêzienny wywo³uje odsiaduj¹cego wyrok.
— Przysz³a do was ¿ona w odwiedziny i czeka w rozmównicy.
— ¯ona? Która?
— Jak to która? Mówiê wyraŸnie, wasza ¿ona. ¦ No tak, ale ja siedzê za bigamiê...
Przychodzi baba do lekarza z mê¿em. Lekarz obejrza³ go i mówi:
— Pani m¹¿ cierpi na rozstrój nerwowy. Potrzebny mu spokój.
— No widzi pan! Ja mu to przecie¿ powtarzam przynajmniej sto razy dziennie.
str.44
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
M¹¿ kupi³ kilka kaset video.
— Po co ci kasety? — dziwi siê ¿ona — przecie¿ nie mamy magnetowidu?
— A czy ja siê ciebie pytam po co kupujesz staniki.
• • •
— Wiesz, moja ¿ona jest chyba nienormalna. Hoduje w naszym mieszkaniu 40 ¿ó³wi.
— To tylko œwiadczy o jej mi³oœci do zwierz¹t.
— Ale w mieszkaniu strasznie œmierdzi!
— Przecie¿ mo¿na otworzyæ okno i wywietrzyæ.
— Akurat! ¯eby mi wyfrunê³o moich 40 kanarków!
• • •
Zapytana, co myœli o ró¿nicy inteligencji u kobiet i mê¿czyzn, znana gwiazda filmowa, Danielle Dar-rieux powiedzia³a:
— Mo¿liwe ¿e mê¿czyŸni s¹ bardziej inteligentni od kobiet. Nie s³ysza³am jednak nigdy, ¿eby kobieta wysz³a za mê¿czyznê tylko dlatego, ¿e ma ³adne nogi.
• • •
— Wiesz, Waldek z Krystyn¹ byli zarêczeni przez V dwadzieœcia lat, a jednak siê nie pobrali.
— Nic dziwnego. Ona nie chcia³a wzi¹æ z nim
œlubu, kiedy by³ pijany, a on z kolei nie chcia³ kiedy by³ trzeŸwy.
• • •
Przed œlubem pan Grzesio wci¹¿ mówi swoim kolegom, ¿e bêdzie mia³ czworo dzieci. Kiedy siê ju¿ o¿eni³, poprzesta³ na trójce i oznajmi³, ¿e wiêcej nie
bêdzie.
— Dlaczego? — pytaj¹ przyjaciele. — Przecie¿ zawsze chcia³eœ mieæ czwórkê.
— Tak, ale niedawno przeczyta³em w gazecie, ¿e co czwarte dziecko przychodz¹ce na œwiat jest... Chiñczykiem!
• • •
¯ona zadrêcza mê¿a, aby za³atwi³ jej pogrzeb z orkiestr¹. Ten puszcza to mimo uszu, bo ma³¿onka jeszcze nie stara i zdrowa.
— No i co za³atwi³eœ mi ten pogrzeb z orkiestr¹? pyta siê ¿ona po raz setny.
— Tak masz byæ gotowa na jutro, na pierwsz¹.
• • •
Kowalski p³ynie z ¿on¹ statkiem. Kiedy ¿ona patrz¹c w morze wychyli³a siê za bardzo, podbieg³ marynarz i zwróci³ jej uwagê:
Proszê uwa¿aæ mo¿e pani wypaœæ za burtê.
str.46
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Czego siê pan wtr¹ca, to moja ¿ona czy pañska.
• • •
— Wiêc jednak ¿enisz siê z Barbar¹? — mówi Zenek do Tadka. — Przecie¿ mówi³eœ ¿e chcesz z ni¹ zerwaæ?
— Nie mogê tego zrobiæ.
— Dlaczego?
— Bo bardzo przyty³a i nie mogê zdj¹æ jej z palca, pierœcionka zarêczynowego.
• • •
M¹¿ i ¿ona siedz¹ razem w pokoju. ¯ona pogr¹¿ona w milczeniu ju¿ tak d³ugo, ¿e zaniepokojony m¹¿ zapytuje:
— O czym ty myœlisz kochanie?
— O niczym.
— Przecie¿ to niemo¿liwe, myœleæ o niczym.
— Ale¿ zapewniam ciê, ¿e to mo¿liwe — odpowiada ¿ona. Jeœli chcesz wiedzieæ, to myœlê o prezencie urodzinowym który mi ofiarujesz za chwilê.
• • •
— Jak siê czuje pani m¹¿?
— Dziêkujê dobrze. Przeœwietlali mu g³owê rentgenem, ale na szczêœcie nic tam w niej nie znaleŸli.
• • •
— Przekona³eœ ¿onê, ¿e w tym roku nie bêdzie was staæ na wczasy?
— W po³owie.
— Jak to w po³owie?
— Pojedzie tylko ona.
• • •
Dialog m³odej pary odbywaj¹cej podró¿ poœlubn¹:
— No, i có¿ ¿oneczko s¹dzisz teraz o ma³¿eñstwie?
— To jest naprawdê coœ cudownego. To po prostu cudowne... I po chwili milczenia.
— Ale czy tak bêdzie do samego rozwodu.
• • •
— Prawda to panie doktorze ¿e kobiety ¿yj¹ d³u¿ej ni¿ mê¿czyŸni?
— Prawda, a szczególnie wdowy.
• • •
— Oskar¿ony twierdzi, ¿e rzuci³ pomidorem w ¿onê?
— Tak jest wysoki s¹dzie.
— To jak wyt³umaczyæ ten wielki guz?
— Pomidory by³y w puszce.
V
str.48
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
——————__—_________________
Na spacerze ¿ona pyta siê mê¿a:
— Czy to prawda kochanie, ¿e pla¿y nie maj¹ mózgów?
— Tak ¿abciu.
• • •
— S³ysza³am, ¿e kobiety sprawniej prowadz¹ samochód ni¿ mê¿czyŸni i mniej powoduj¹ kraks.
— Tak¿e s³ysza³am, czym to t³umaczyæ?
— Otó¿ kobieta stara siê o samochód jak o swojego mê¿a, natomiast mê¿czyŸni obchodz¹ siê z samochodem jak z ¿on¹.
• • •
Malinowski mówi do ¿ony, przygotowuj¹cej mu drugie œniadanie do pracy:
— Tylko znów nie k³adŸ w te BU£KI tyle kie³basy, bo wczoraj przez to w naszym „maluchu" nie mog³em jak nale¿y domkn¹æ baga¿nika.
• • •
— S¹dzê, ¿e szczêœliwy jest m¹¿ który zarabia wiêcej ni¿ jego ¿ona mo¿e wydaæ.
— A jeszcze szczêœliwsza jest ¿ona, której uda siê znaleŸæ takiego mê¿a.
• • •
Do restauracji wchodzi starsze ma³¿eñstwo i zamawia kotlety schabowe. Ju¿ po chwili staruszka zajada ze smakiem, a jej m¹¿ siedzi nad talerzem i ani drgnie.
Podesz³a do niego kelnerka i pyta siê:
— Dlaczego pan nie je? Czy¿by panu nie smakowa³o?
— Ale¿ sk¹d czekam, a¿ ¿ona skoñczy i po¿yczy
mi sztuczn¹ szczêkê.
• • •
M¹¿ do ¿ony:
— Kochanie, zapraszam ciê na przechadzkê po mieœcie. Obejrzymy sobie wystawy.
— Przecie¿ dziœ jest niedziela, sklepy zamkniête. W³aœnie dlatego.
• • •
— Wiesz, kochany? Jak siê pobierzemy bêdziemy mieli troje dzieci!
— Sk¹d wiesz tak dok³adnie kochana?
— Bo one mieszkaj¹ teraz u mojej mamy.
• • •
— Có¿ to za ³otry, ci mê¿czyŸni! Przysiêgam ci ¿e gdyby
— mój pierwszy m¹¿ nie umar³, nie wysz³abym powtórnie za m¹¿.
str.50
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
Na przyjêciu emerytowany pu³kownik angielski opowiada jak w czasie s³u¿by w Indiach wybra³ siê z ¿on¹ na polowanie.
— Ledwie weszliœmy do d¿ungli, a¿ tu nagle z wysokiego drzewa skoczy³ na moj¹ ¿onê ogromny tygrys...
— I co pan zrobi³? Pytaj¹ zainteresowani goœcie, bowiem pu³kownikowa stoi obok mê¿a i wydaje siê byæ nie naruszona tygrysimi zêbami.
— A co mia³em robiæ? Sam napad³, to niech siê sam broni.
• • •
— A jakie s¹ powody wszczêcia przez pana starañ '•
o separacjê od ma³¿onki?
— Zgodnoœæ charakterów.
— Chyba pan chcia³ powiedzieæ niezgodnoœæ charakterów.
— Powiedzia³em to co chcia³em. Proszê sobie wyobraziæ: ja pijê jak smok,
¿ona te¿, ja palê od œwitu do nocy, ona równie¿; ona stale przesiaduje u s¹siadki, ja tak¿e...
Czy w tej sytuacji dalsze po¿ycie jest mo¿liwe?
• • •
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 51
jCowalski dŸwiga ciê¿kie walizy, a za nim objuczona tobo³kami pod¹¿a jego ¿ona.
— Po co ci tyle wszystkiego na dwa tygodnie — marudzi Kowalski. — Mog³aœ wzi¹æ pianino.
Jakiœ ty dowcipny!
Nie dowcipny, tylko na pianinie zosta³y bilety na
poci¹g.
• • •
— Dlaczego nigdy z mê¿em nie chodzicie na pokazy mody?
— le nam to robi.
— Jak to?
— Ja zaczynam marzyæ o nowej sukni, a on o nowej ¿onie.
• • •
Ciê¿ko chora ¿ona do mê¿a:
— Zygmuœ obiecaj, ¿e po mojej œmierci twoja druga ¿ona nie bêdzie nosiæ moich ubrañ.
— Ale¿ kochanie b¹dŸ spokojna, ona jest znacznie szczuplejsza i wy¿sza.
• • •
— Jako prezent œlubny ofiarowa³em m³odej parze serwis do herbaty na 12 osób.
A, ty im co dasz?
— Sitko na 25 osób.
str.52
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯL
¦
...
Marika odprowadzi³a Alojza na lotnisko do Warszawy, bo wyje¿d¿a³ do Budapesztu. Ju¿ mu wszystkie rady przekaza³a, jeszcze ino raz siê poca³owali, jui odchodzi przez t¹ granicê, a ona za nim wo³a:
— Uwa¿aj na siebie, fruwaj wolno i nisko!
• • • Przychodzi baba do lekarza psychiatry:
— Mój m¹¿ ubzdura³ sobie, ¿e jest wind¹ szybkobie¿n¹ w naszym bloku. Co robiæ?
— Niech pani przyprowadzi mê¿a do mojego gabinetu — decyduje lekarz — postaram mu siê to wypersfadowaæ.
— Problem w tym, ¿e on siê na tym piêtrze nie zatrzymuje.
• • •
Franek idzie ulic¹ uœmiechniêty od ucha do ucha.
— Z czego siê tak cieszysz — pyta siê go Wacek.
— Zosta³em ojcem, mam syna.
— Gratulujê ci. Niech siê malec dobrze chowa.
A jak siê czuje twoja ¿ona?
— Nie wiem, jeszcze jej o tym nie powiedzia³em.
• • •
— Mamusiu dlaczego wysz³aœ za tatusia?
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 53
— I ty te¿ zaczynasz siê dziwiæ?
• • •
Rozmowa by³a bardzo burzliwa i dramatyczna. Potem d³ugie milczenie. On z ponur¹ min¹, pali papierosa za papierosem. Ona zap³akana, spogl¹da w dal. Wreszcie wstaje chce odejœæ.
— Chcia³am ci jeszcze coœ powiedzieæ, coœ bardzo wa¿nego, ale zapomnia³am...
Id¹c tu, pamiêta³am... Teraz nie mogê sobie przypomnieæ...
Co to by³o? Zaraz... Ach tak! Z³ama³eœ mi ¿ycie!
• • •
Po zbadaniu pacjenta lekarz stwierdza:
— Przyczyn¹ pañskiego nieszczêœcia jest alkohol.
— Naprawdê? A ¿ona ci¹gle powtarza, ¿e to moja wina.
• • •
Ordynator zak³adu ob³¹kanych oprowadza przyjezdnego goœcia po ogrodzie szpitalnym i informuje go o chorych. Oto opowiada, jeden z najspokojniejszych moich pensjonariuszy. Kocha³ siê w piêknej dziewczynie, która go nie chcia³a. Wpad³ w nieuleczaln¹ melancholiê.
W tej samej chwili z g³êbi ogrodu wypada z wrzas-
?.
?
str.54
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
kiem dziki furiat. S³u¿bie udaje siê opanowaæ rozjuszonego szaleñca.
— A ten, mówi doktor, to w³aœnie mê¿czyzna, który o¿eni³ siê z t¹ piêkn¹ kobiet¹.
• • •
— Panie doktorze, czy wyleczy mnie pan z bezsennoœci?
— Tak, ale najpierw trzeba ustaliæ i zlikwidowaæ przyczynê.
— Lepiej nie. ¯ona jest bardzo przywi¹zana do naszego dziecka.
• • •
— Kiedy siê z tob¹ ¿eni³em, by³em kompletnym idiot¹.
— To prawda, a ja g³upia by³am taka zakochana, ¿e tego nie zauwa¿y³am.
• • •
— Dwóch Anglików w œrednim wieku gra w golfa. W pewnej chwili obok pola golfowego przechodzi kondukt ¿a³obny. Jeden z graj¹cych odk³ada kij i zdejmuje czapkê.
— Có¿ to, dziwi siê drugi, przerywa pan grê?
— Proszê mi wybaczyæ, ale b¹dŸ co b¹dŸ byliœmy razem 25 lat ma³¿eñstwem.
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 55
Spotykaj¹ siê dwaj koledzy:
— Dlaczego jesteœ taki smutny? — pyta siê jeden
z nich.
— Smutny? Jestem zrozpaczony! Wyszed³em po ¿onê na dworzec i wyobraŸ sobie ona nie przyjecha³a.
— Nie martw siê ona na pewno przyjedzie jutro.
— Ale¿ ja siê bojê, ¿e ona jest w domu od wczoraj!
• • •
— Dlaczego kobieta jest najlepszym matematykiem? u
— Bo umie sobie dodaæ urody, odejmie lata, mno¿y dzieci, dzieli ³o¿e.
• • •
M¹¿ znajduje kochanka ¿ony w szafie. Przy³apany amant stoi dr¿¹cy, z b³êdnym wzrokiem, w samej
bieliŸnie.
— Co pan tu robi! — krzyczy g³oœno m¹¿.
— Panie, je¿eli powiem panu, ¿e czekam tu na tramwaj, to i tak pan nie uwierzy, wiêc.
• • •
Jak furiat wpada m¹¿ do ma³¿eñskiej sypialni. Wie na pewno, ¿e ukrywa siê tam kochanek jego ¿ony. Zagl¹da pod ³ó¿ko i wo³a: Tutaj go nie ma! —
r
str.56
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
potem za kotarê: Tutaj go nie ma! wreszcie otwiera szafê, w której widzi swojego rywala z rewolwerem w rêce, krzyczy wiêc: tu go te¿ nie ma i wybiega z pokoju.
• • •
Alej¹ parkow¹ spaceruje staruszek z ¿on¹.
— Pamiêtasz kochany — mówi ¿ona — dok³adnie w tym miejscu w parku spotkaliœmy siê po raz pierwszy przed 50 laty...
— Tak pamiêtam, zobacz nawet dziœ na tej ³awce znowu czeka jakiœ g³upiec.
• • •
Przed œlubem matka udziela córce rad:
— Pamiêtaj, nigdy nie k³óæ siê z mê¿em. Od razu p³acz.
• • •
— Czy zostaniesz moj¹ ¿on¹? — pyta siê ch³opak klêcz¹c przed swoj¹ dziewczyn¹.
— Nie wyjdê za ciebie. Mój przysz³y m¹¿ musi dobrze gotowaæ, praæ, sprz¹taæ, robiæ zakupy, patrzeæ we mnie jak w têczê, wype³niaæ moje wszystkie ¿yczenia.
— Rozumiem, wycofujê propozycjê ma³¿eñsk¹. Pozwól jednak, ¿e za nim wstanê z klêczek, pomodlê siê za tego biedaka.
— Podobno o¿eni³eœ siê romantycznie: porwa³eœ
swoj¹ ¿onê?
— To prawda — potwierdza pan Jan.
— A jej rodzice nie œcigali was?
— Œcigali.
— I nie dopêdzili?
— Dopêdzili.
— No i jak siê to skoñczy³o?
— Mieszkaj¹ u nas.
• • •
— Czy jest coœ gorszego, ni¿ m³oda, chora ¿ona?
— Jest ¿ona stara i zdrowa.
• • •
Zawiany pan Krzysio wraca do domu o 1.00 w nocy i usprawiedliwia siê przed ¿on¹ ¿e wyszed³ z baru o 9.00 wieczór.
— Przecie¿ od baru do domu s¹ tylko trzy krótkie ulice — mówi ¿ona.
— Ale jakie szerokie.
• • •
Szukam takiej ¿ony — zwierza siê Janek — która bêdzie umia³a ³adnie mówiæ, œpiewaæ, tañczyæ, graæ na ró¿nych instrumentach, która zawsze bêdzie w domu.
Wiesz co przerywa mu przyjaciel — ty zamiast ¿ony kup sobie raczej telewizor.
• • •
— Czemu na moim biurku stoi wazon z ró¿ami? — zapytuje ¿onê roztargniony profesor.
— Poniewa¿ dziœ przypada rocznica twego œlubu.
— O jak to mi³o, ¿e pamiêta³aœ! — wzrusza siê profesor. — Mam do ciebie proœbê. B¹dŸ tak dobra i uprzedŸ mnie, kiedy zbli¿y siê data twego œlubu. Chcia³bym ci równie¿ zrobiæ jak¹œ przyjemnoœæ.
• • •
¯ona ¿egna mê¿a, który wybiera siê sam na wczasy:
— Pamiêtaj! nie siedŸ do póŸna z kolegami, nie pij, nie chodŸ na dancingi, nie szukaj przygodnych znajomoœci, pal jak najmniej.
— I co jeszcze kochanie?
— I baw siê dobrze.
• • •
Pañstwo Kowalscy s¹ na przedstawieniu w teatrze.
W pewnym momencie pan Kowalski szepcze do ucha ma³¿once:
— Uwa¿aj zbli¿a siê najd³u¿szy monolog...
— ¯eby tylko nie usiad³ przed nami.
50/ DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 59
• • •
— Nie mam co na siebie w³o¿yæ! — skar¿y siê pani Zosia mê¿owi.
— Na szczêœcie ju¿ prêdko bêdzie ciep³o...
— To wtedy nie bêdê mia³a co z siebie zdj¹æ!
• • •
Pary¿anka wraca do domu z pelerynk¹ z norek. M¹¿ widz¹c nabytek, sinieje z wœciek³oœci.
— Ale¿ kochanie, to tylko piêæset piêædziesi¹t franków miesiêcznie. Nie powinno ciê to zrujnowaæ — syrenim g³osem t³umaczy ¿ona.
— A przez ile miesiêcy?
— O to jedno zapomnia³am zapytaæ.
• • •
Gdy Irena i Ludwik Solscy doszli do wniosku, ¿e trudno im bêdzie dalej ¿yæ ze sob¹ skierowali do s¹du zgodne podanie o rozwód.
Podczas rozprawy sêdzia zapyta³ aktora o motywy podjêtej decyzji.
— Irena jest najlepsz¹ ¿on¹ i matk¹ — oœwiadczy³ Solski — ale nie podobaj¹ mi siê jej znajomi.
— A pani?
— Nie podobaj¹ mi siê znajomi Solskiego — po-
str. 60
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
wiedzia³a ma³¿onka. S¹d uzna³ wyjaœnienia za wystarczaj¹ce do rozwodu.
• • •
— Dlaczego do tej pory nie odwiedzi³a pana ¿ona? — pyta pacjent w szpitalu kolegê z s¹siedniego ³ó¿ka.
— Bo te¿ le¿y w tym samym szpitalu na ¿eñskim oddzielê.
— Tragedia rodzinna?
— Tak, ale ona zaczê³a.
• • •
Na przyjêciu imieninowym jeden z goœci zwraca g³oœno uwagê, ¿e pani domu w ogóle nic nie je.
— M¹¿ mi zabroni³ — wyjaœnia pani domu.
— A co oszczêdzamy? — pytaj¹ siê drwi¹co goœcie gospodarza.
— Ale¿ sk¹d, po prostu lekarz kaza³ mi siê k³aœæ na pusty ¿o³¹dek.
• • •
Lekarz zabroni³ Einsteinowi palenia, ale uczony nie potrafi³ wyrzec siê tego na³ogu.
— Która to z kolei fajka? pyta zatroskana ¿ona.
— Pierwsza.
— Jak to pierwsza. Przed chwil¹ widzia³am...
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 61
— No wiêc druga.
— Wykluczone co najmniej czwarta. — Nie daje za wygran¹ ¿ona.
— Ale¿ moja droga — œmieje siê Einstein — przecie¿ mi nie wmówisz, ¿e jesteœ mocniejsza w matematyce ode mnie.
• • •
Rozmawiaj¹ dwaj znajomi:
— Moja ¿ona ma takie ogromne zami³owanie do porz¹dku, ¿e d³u¿ej tego nie mogê wytrzymaæ — mówi jeden.
— Ale¿ cz³owieku przecie¿ to zaleta!
— Tak ale wyobraŸ sobie — wstajê w nocy, aby napiæ siê wody, to gdy wracam za chwilê, ³ó¿ko ju¿ jest poœcielone.
• • •
— Ojciec da³ solidnego klapsa Mareczkowi. Ch³opczyk biegnie do matki wo³aj¹c z p³aczem:
— A nie mówi³em, ¿e by³oby nam lepiej, gdybyœ nie pozna³a tatusia.
• • •
Wchodzi turysta do gospody i pyta gospodarza:
— Czy mogê dostaæ coœ do zjedzenia?
— Owszem zaraz zawo³am moj¹ ¿onê.
str. 62______501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
Po sprzeczce roz¿alona ¿ona wo³a do mê¿a:
— Chcia³abym umrzeæ!
— To ja ju¿ nie.
• • •
— Co kupisz, Krzysiu?
— Papcie dla ¿ony na urodziny.
— Ale¿ nie kupuje siê takich praktycznych prezentów! Musi byæ coœ nieu¿ytecznego.
— To kupiê trzy numery mniejsze.
• • •
¯ona robi mê¿owi wymówki:
— Przestañ mówiæ „tak kochanie" za ka¿dym razem jak pies zaszczeka.
• • •
M³oda para Francuzów wybra³a siê w podró¿ poœlubn¹ samochodem przez Holandiê. Gdy m¹¿ zatrzyma³ na chwilê samochód ¿ona mówi:
— Nie przypuszcza³am ¿e w tym kraju jest tak silny wiatr.
— To zupe³nie normalne przy tylu wiatrakach.
• • •
— Chcia³abym tak umieæ pracowaæ i zarabiaæ
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 63
pieni¹dze jak nasz tata! — w chwili szczeroœci zwierza siê siostrze.
— A ja chcia³abym umieæ tak wydawaæ jak nasza mama! — dodaje.
• • •
Rozz³oszczona ma³¿onka sztukmistrza wo³a z kuchni:
— Znów królik! Wczoraj królik, przedwczoraj królik!!! Czy nie móg³byœ chocia¿ raz wyci¹gn¹æ z twojego magicznego cylindra cielêcej ³opatki lub ze dwa kilo schabu.
• • •
— Kochanie, wo³a pani do swego mê¿a — popatrz na ten obraz! Ujrzawszy w Luwrze s³ynn¹ Monê Lisê. - To dok³adna kopia tego obrazu, który wisi w naszej jadalni.
• • •
Podchmielony Kowalski wraca póŸn¹ noc¹ do domu. U progu wita go ¿ona z wa³kiem w rêku. Kowalski znaj¹c si³ê jej „argumentów" w³azi szybciutko pod stó³.
— Wy³aŸ stamt¹d!
— Nie wyjdê.
¦V
\
str. 64
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Mówiê wy³aŸ!
— Ja mówiê nie. Mê¿czyzna musi mieæ swoje zdanie...
• • •
— Halo mówi Nowak. Panie doktorze, proszê natychmiast przyjechaæ. Moja ¿ona ma ostry atak wyrostka robaczkowego.
— Spokojnie panie Nowak. Dwa lata temu osobiœcie wyci¹³em pañskiej ¿onie wyrostek robaczkowy. Czy s³ysza³ pan kiedyœ, aby u cz³owieka po raz drugi pojawi³ siê wyrostek?
— A czy pan s³ysza³ doktorze, kiedyœ, ¿e u cz³owieka mo¿e pojawiæ siê druga ¿ona.
• • •
Przed budk¹ telefoniczn¹ ustawi³a siê kolejka zniecierpliwionych ludzi. Ktoœ wreszcie nie wytrzyma³ i zwraca uwagê zajmuj¹cemu budkê:
— Co pan wyprawia? Od dwudziestu minut trzyma pan przy uchu s³uchawkê i nie powiedzia³ pan ani s³owa!
— Cii... Ja rozmawiam z ¿on¹.
• • •
— Mój m¹¿ to anio³! — zachwala Kowalska.
— Mój te¿ nie mê¿czyzna. — Zgadza siê z ni¹ Malinowska.
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 65
Pacjent, który podda³ siê ciê¿kiej operacji, wraca do przytomnoœci, wodzi wzrokiem po otoczeniu i pyta:
— Gdzie ja jestem? W raju?
— Ale¿ nie! — odzywa siê przy ³ó¿ku ¿ona. Przecie¿ widzisz ¿e jestem przy tobie.
• • •
— Panie kierowniku, czy móg³bym dostaæ trzy dni urlopu, aby pomóc ¿onie przy sprz¹taniu po remoncie w domu? — prosi Kowalski.
— Wykluczone.
— Dziêki panu, ¿e z pana równy goœæ.
• • •
— Wiêc przyznaje siê pan do spoliczkowania ¿ony w tej grocie?
— Tak jest panie sêdzio.
— I co powie pan na swoje usprawiedliwienie?
— Ach, panie sêdzio, w tej grocie tak œlicznie odbija siê echo!
• • •
Ginekolog opowiada w towarzystwie o ciekawym wypadku tzw. „zapatrzenia siê": kobieta, która podczas ostatnich dni ci¹¿y czyta³a „Trzech muszkieterów" Dumasa wyda³a na œwiat trojaczki.
str. 66
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
S³ysz¹c to, zrywa siê jakiœ m¹¿ i wo³a:
— Na litoœæ Boga! Muszê pêdziæ do domu! moja I ¿ona czyta akurat „Ali Babê i czterdziestu rozbójników"! I
• • • Rozmawiaj¹ dwie przyjació³ki:
— Mój m¹¿ obieca³ mi przed œlubem, ¿e przyniesie mi gwiazdkê z nieba. A teraz nawet nie chce j przynieœæ wêgla z piwnicy.
— A mój dotrzyma³ przedœlubnych obietnic. Mówi³, ¿e bêdê siê mia³a jak w raju i wszystko siê zgadza. Nie ma co na siebie w³o¿yæ, a tylko patrzeæ jak teœciowa nas wygoni.
• • • Rozmawiaj¹ ma³¿onkowie:
— Gdybyœ siê tak d³ugo nie ubiera³a to zd¹¿ylibyœmy na poci¹g.
— A gdybyœ ty mnie tak nie popêdza³, to nie musielibyœmy tak d³ugo czekaæ na nastêpny.
• • •
— WyobraŸ sobie — mówi kolega do kolegi
— jad¹c na polowanie zapomnia³em zabraæ broni.
— Kiedy to spostrzeg³eœ?
— W momencie gdy wrêczy³em ¿onie upolowanego zaj¹ca.
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 67
• • •
Umiera Angielka. Na ³o¿u œmierci mówi do mê¿a:
- Och John, kocha³am ciê bardzo, ale raz ciê zdradzi³am. Ten Rolss-Royce, którym tak lubisz jeŸdziæ to w³aœnie od niego.
Umiera Francuzka. Na ³o¿u œmierci mówi do
mê¿a:
- Och, Jean, kocha³am ciê bardzo, ale jeden raz ciê zdradzi³am. Ta willa na Lazurowym Wybrze¿u, któr¹ tak lubisz to w³aœnie od niego.
Umiera Rosjanka. Na ³o¿u œmierci mówi do mê¿a:
- Och, Wania kocha³am ciê bardzo, ale jeden raz ciê zdradzi³am. Pamiêtasz t¹ skórzan¹ pilotkê, któr¹ tak bardzo lubia³eœ nosiæ? To on ci j¹ w³aœnie ukrad³.
• • •
- Spotyka siê dwóch znajomych:
- Czeœæ Heniek co s³ychaæ u ciebie?
- ¯ona mia³a wypadek samochodowy. Pokaleczy³a siê i bêdzie musia³a poddaæ siê operacji plastycznej.
- Biedactwo.
- Ale lekarz zapewnia, ¿e bêdzie po tej operacji wygl¹daæ, jak przed wypadkiem.
- Biedactwo.
str. 68
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
— Gdybyœ mnie zdradzi³a, umar³bym z radoœci...
— Od tego siê nie umiera. Gdyby by³o inaczej nie ¿y³byœ ju¿ od dawna.
• • •
— ¯ona wchodzi na wagê i wo³a z zachwytem:
— Kochanie zobacz uby³o mi dwa kilogramy!
— To dlatego, ¿e dzisiaj nie robi³aœ jeszcze makija¿u.
...
Pewien znany pisarz zosta³ zaproszony wraz ze swoj¹ ¿on¹ na party.
W trakcie przyjêcia podchodzi do nich znajomy.
— Suknia twojej ¿ony i bi¿uteria to poemat — za-chwyc¹ siê.
— Nie mój drogi — odpowiada pisarz — to piêæ poematów i dwie nowelki.
• • •
Pewna kobieta przechodzi³a ko³o domu publicznego,
gdzie odbywa³a siê w³aœnie wyprzeda¿ sprzêtu. Kupi³a papugê w klatce.
Przynios³a j¹ do domu.
Podnios³a p³achtê, któr¹ przykryta by³a klatka.
— O, nowy burdel, nowa burdel mama — odzywa siê papuga.
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 69
Kobieta szybko zakry³a klatkê i postanowi³a sprzedaæ papugê. Po jakimœ czasie przychodz¹ córki i domagaj¹ siê zobaczyæ ptaka. Matka postanawia zaryzykowaæ i odkrywa klatkê.
— O nowy burdel, nowa burdel mama i nowe panienki...
Klatka zostaje przykryta. Przychodzi z pracy m¹¿ i chce widzieæ papugê.
Kobieta postanawia daæ jej ostatni¹ szansê. Odkrywa klatkê:
— O nowy burdel, nowa burdel mama,
nowe panienki, tylko Zygmuœ ten sam stary wierny klient...
• • •
— Pewien marynarz wróciwszy z rejsu pyta siê
¿ony:
— Co powiesz o tej cudownej ma³pce Koko, któr¹
ci przys³a³em?
— Jeœli mam byæ szczera, to wolê cielêcinê.
• • •
— U Kowalskich dochodzi do sceny ma³¿eñskiej.
¯ona wyczerpawszy ju¿ zasób gróŸb wykrzykuje w z³oœci:
— Jak tylko umrzesz, natychmiast wyjdê za m¹¿
za innego...
str. 70
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
M¹¿ odpowiada spokojnie:
— A có¿ mnie obchodzi nieszczêœcie cz³owieka, którego nie znam.
• • •
— Ten strumyk tutaj znika i pokazuje siê na powierzchni dopiero przy tamtej widocznej we wsi, gospodzie — objaœnia przewodnik wycieczki.
— Zupe³nie jak mój m¹¿, wzdycha jedna z turystek.
• • •
Ma³¿eñstwo siedzi na ³awce w parku.
— Ka¿d¹ ³adn¹ kobietê odprowadzasz oczami — robi ¿ona wyrzuty mê¿owi.
— A czy chory na diecie nie mo¿e poczytaæ jad³ospisu?
• • •
— Kochany, a co byœ powiedzia³ abyœmy siê pobrali w czasie nadchodz¹cych œwi¹t?
— Ale¿ kochanie, nie bêdziemy sobie psuli œwi¹t.
• • •
Na lotnisku spotykaj¹ siê dwie przyjació³ki.
— Czeœæ stara, gdzie siê wybierasz?
— Wiesz, wysz³am za m¹¿ i w³aœnie zaczynam podró¿ poœlubn¹ do W³och.
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 71
— Jak to, jedziesz w podró¿ poœlubn¹ sama? Bez mê¿a.
— On ju¿ by³ we W³oszech.
• • •
— Og³oszenie w gazecie: „Sprzedam tanio komplet sprzêtu wêdkarskiego. Jeœli w s³uchawce odezwie siê mêski g³os, proszê powiedzieæ „pomy³ka" i od³o¿yæ s³uchawkê.
• • •
Para ma³¿eñska rozmawia przed œlubem.
— Nie myœl najdro¿sza, ¿e ma³¿eñstwo to same przyjemnoœci.
Bêdziesz kochana musia³a gotowaæ obiady.
— A ty najdro¿szy bêdziesz musia³ je jeœæ.
• • •
— Powinna pani dok³adnie zasuwaæ firanki, s¹siadko.
— Wczoraj widzia³am jak pani zabawia³a siê z mê¿em.
— A pani s¹siadko musi kupiæ sobie okulary. To wcale nie by³ mój m¹¿.
• • •
— Poczekaj z t¹ awantur¹, a¿ nikogo nie bêdzie w domu,
prosi m¹¿ szykuj¹c¹ siê do sprzeczki ¿onê.
str. 72
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Przecie¿ nikogo nie ma?
— Ja jestem.
• • •
Lubie¿na ¿ona przyjmowa³a podczas nieobecnoœci mê¿a trzech kochanków na raz. Gdy m¹¿ niespodziewanie wczeœnie wróci³ z delegacji, jednego z nich ulokowa³a w kuchni, drugiego w ³azience, a trzeciego wsadzi³a do stoj¹cej w korytarzu zbroi rycerskiej. M¹¿ czule wita siê z ¿on¹, a tu nagle wychodzi nieznany mê¿czyzna i mówi:
— Szanowna pani kran ju¿ nie cieknie. Nale¿y siê 50 tysiêcy.
M¹¿ zap³aci³, a tu nagle wychodzi inny mê¿czyzna i mówi:
— Proszê pana rurka ju¿ wymieniona. 100 tysiêcy siê nale¿y.
M¹¿ znowu zap³aci³ i idzie do drzwi odprowadziæ „hydraulika". Nagle czuje mocne uderzenie w plecy i s³yszy basowy g³os z g³êbi zbroi:
— Panie, którêdy na Grunwald...?
• • •
Wspó³czesny poeta od d³u¿szej chwili szuka czegoœ najpierw na swoim biurku, potem na pod³odze, a nastêpnie przenosi siê do kuchni.
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 73
— S³uchaj zwraca siê do ¿ony — nie widzia³aœ tych wierszy, które przygotowa³em ns konkurs?
— Nie. Nie widzia³am.
— Bo¿e mój, a mo¿e Krzysiu je podar³?!
— Ale¿ sk¹d — odrzuca tê mo¿liwoœæ ¿ona poety. Przecie¿ on nie umie jeszcze czytaæ.
• • •
— Chcia³em zainteresowaæ córkê muzyk¹, wiêc kupi³em jej skrzypce. Ale nic nie pomog³o mówi pan Kazio.
— Ja te¿ by³em kiedyœ taki naiwny — wtr¹ca siê pan Marek — i te¿ niepotrzebnie kupi³em ¿onie walizkê.
• • •
Kowalski wybiera siê do spowiedzi. Ze zdziwieniem zauwa¿a swoj¹ s¹siadkê, która zdyszana raz po raz biega w ko³o koœcio³a.
— A co ty Wiœniewska zwariowa³aœ? Jogging wokó³ koœcio³a urz¹dzasz?
— Ksi¹dz mi kaza³ za ka¿d¹ zdradê wiernoœci ma³¿eñskiej zrobiæ jedno kó³ko...
— Tak? To ja — idê do domu po rower.
• • •
Listonosz co miesi¹c przynosi³ starej babci emery-
str. 74
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
turê, a ta nie umiej¹c pisaæ podpisywa³a siê trzema krzy¿ykami. Pewnego razu gdy listonosz przyniós³ jej emeryturê, podpisa³a siê trzema kó³eczkami.
— Sk¹d ta zmiana? — pyta siê zdziwiony listonosz.
— Wysz³am z m¹¿, wiêc trzeba by³o zmieniæ podpis.
• • •
— Moja droga — mówi m¹¿ do ¿ony — nie wyobra¿am sobie, abyœ mog³a pójœæ do teatru w tej samej sukni co ostatnio...
— Och kochany, cieszê siê, ¿e tak myœlisz — wzrusza siê ¿ona.
— Dlatego kupi³em bilet dla siebie.
• • •
Ma³¿eñstwo wybra³o siê na spacer. M¹¿ co chwila ogl¹da siê za m³odymi kobietami:
— S³uchaj no! — mówi z wyrzutem ¿ona. Zauwa¿y³am, ¿e ogl¹dasz siê na widok ka¿dej m³odej dziewczyny. Czy¿byœ zapomnia³, ¿e jesteœ ¿onaty?
— Wprost przeciwnie, kochanie. Wprost przeciwnie.
• • •
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 75
¯ona przypomina mê¿owi:
— W czerwcu up³ywa 25 lat naszego ma³¿eñstwa. Powinniœmy œwiêciæ srebrne gody.
— Ja wola³bym poczekaæ jeszcze piêæ lat i uroczyœcie obchodziæ zakoñczenie wojny 30-letniej.
• • •
W pewnym osiedlu mieszkaniowym lokator
z 7 piêtra dzwoni do lokatora mieszkaj¹cego na 7 piêtrze w bloku naprzeciwko.
— Proszê pana, ja rozumiem, m³ode ma³¿eñstwo musi siê wyszumieæ.
Ale bardzo proszê, gdy zaczynacie igraszki mi³osne to zas³aniajcie okna.
Moi synowie ju¿ odkryli co siê dzieje u pana codziennie miêdzy godzin¹ 14 i 15.
Stercz¹ przy oknie i nie chc¹ odrabiaæ lekcji.
— Co te¿ pan mówi ja o tej porze jestem zawsze w pracy.
• • •
Anglik nie móg³ wytrzymaæ d³u¿ej z ¿on¹.
Postanowi³ siê jej pozbyæ i uda³ siê do przyjaciela z proœb¹ o radê.
— S³uchaj, nie mogê jej zamordowaæ, bo to niemoralne, co robiæ?
— Kup jej samochód. Ona nie umie prowadziæ mo¿e siê rozbije?
str. 76
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
Po jakimœ czasie Anglik spotyka przyjaciela.
— Nic z tego. Kupi³em jej ma³ego Hilmana i okaza³o siê, ¿e jest lepszym kierowc¹ ode mnie.
— Kup jej wiêc du¿ego Forda. To du¿y samochód, trudniejszy do prowadzenia. W dwa miesi¹ce póŸniej przyjaciele znów siê spotykaj¹:
— Pos³ucha³eœ mojej rady?
— I wyrzuci³em pieni¹dze w b³oto. Forda prowadzi te¿ bardzo dobrze.
— Pos³uchaj mojej ostatniej rady. Kup jej Jaguara.
— Jaguara?
— Tak Jaguar jest bardzo szybki. To na pewno poskutkuje.
— Po miesi¹cu przyjaciel telefonuje do niefortunnego ma³¿onka:
— Kupi³eœ Jaguara?
— Tak.
— I jak siê powiod³o?
— Œwietnie! Wystarczy³o jedno otworzenie paszczy i ju¿ by³o po niej!
• • •
Nagrobek, który postawi³ ¿onie swojej pewien wdowiec niepocieszony:
„£zy moje nie wskrzesz¹ ciê. Dlatego p³aczê".
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 77
— Pewna m³oda dama zwraca siê do lekarza:
— Panie doktorze, chodzi o mojego mê¿a: od trzech lat co noc przez sen opowiada mi dok³adnie wszystko, co robi³ w ci¹gu dnia...
— I dopiero teraz pani z tym przychodzi? — dziwi siê lekarz.
— No..bo w³aœnie... od dwóch dni sypia bez
s³owa.
• • •
¯ona mówi do sk¹pego mê¿a:
— Czy pamiêtasz, ¿e dzisiaj mam podwójne œwiêto: urodziny i imieniny w jednym dniu?
— Oczywiœcie, ¿e pamiêtam, kochanie! Dlatego kupi³em ci dwa prezenty...
I wrêczy³ ¿onie parê bawe³nianych rêkawiczek.
• • •
Pani Kowalska le¿y na œmiertelnym ³o¿u:
— Izak ja umieram... Tak mi niedobrze...
Mo¿e dasz mi kieliszek wina?
— Teraz siê nie pije!... teraz siê umiera!
• • •
Stary Rubin wyjecha³ kiedyœ do s¹siedniego miasteczka.
W domu zosta³a przystojna rabinowa i m³ody uczeñ.
str. 78
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
Korzystaj¹c z nieobecnoœci rebego, uczeñ zwraca siê do rabinowej z nieprzyzwoit¹ propozycj¹. Ta jest oburzona.
— No mówi uczeñ, w takim razie trudno... Je¿eli rabinowa nie chce, to nie trzeba...
— O „nie chce" mowy nie ma, ale sk¹d to chucpa?
• • •
— Ju¿ od dawna marzy³am o sk³adanym rowerze.
Ci¹gle wbija³am mê¿owi do g³owy, ¿e to bardzo zdrowe krêciæ peda³ami na œwie¿ym powietrzu...
— I co, spe³ni³ twoje ¿yczenie?
— Czêœciowo. Przeniós³ moj¹ maszynê do szycia na balkon.
• • •
Kowalskiemu umar³a ¿ona.
Kilka dni po pogrzebie przyszed³ na grób, siad³ na ³awce i wspomina ¿onê:
— Duszko ty moja, gdybyœ ty nie umar³a to bym ciê na rêkach nosi³,
gotowa³bym, sprz¹ta³, futro bym ci kupi³...
W tym momencie poruszy³a siê ziemia, bo w³aœnie kopa³ kret.
— Le¿, le¿ spokojnie duszko, na ¿artach siê nie znasz?
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
______str. 79
• • •
Rozprawa w s¹dzie.
- Czy to prawda, ¿e oskar¿ony przejecha³ kiedyœ cz³owieka?
- Tak wysoki s¹dzie.
- Czy by³ pan za to ukarany?
- Jeszcze jak! O¿eni³em siê z wdow¹...
• • •
- Jak z³apiê tego Malinowskiego, to mu ³eb ukrêcê!
- Odgra¿a siê Nowak.
- Czyœ ty oszala³! Przecie¿ to twój ziêæ... uspokaja go kolega.
- No w³aœnie. Zaraz po œlubie z moj¹ córk¹ wycygani³ ode mnie piêæ milionów...
- I co? Nic nie odda³?
- Odda³ córkê.
• • •
Rozmawia ch³opak z dziewczyn¹:
- Kochasz mnie?
- No.
- O¿enisz siê ze mn¹?
- Nie.
- To z³aŸ ze mnie!
v/
str.80
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
Rozgniewana ¿ona robi mê¿owi wyrzuty:
— Znam ju¿ na pamiêæ wszystkie twoje wykrêty, kiedy wracasz do domu póŸno w nocy. Ciekawe co wymyœlisz dzisiaj?
— Nic.
— I ty chcesz ¿ebym w to uwierzy³a.
• • •
M¹¿ szepcze ¿onie do ucha:
— Kochanie masz piersi jak rodzynki...
— Takie s³odkie?
— Nie takie pomarszczone.
• • •
— Ile byœ da³ za swoj¹ ¿onê? — pyta siê kolega kolegi.
— Nic.
— Dobra. Kupi³eœ.
• • •
— S³ysza³em ¿e w sprzeda¿y ukaza³y siê szk³a, przez które wszystko wydaje siê piêkniejsze, nawet w³asna ¿ona...
— Znam je ju¿ od lat, s¹ dobre tylko stale trzeba je nape³niaæ.
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 81
Kobieta wyznaje, ¿e raz zdradzi³a mê¿a. Ma odmówiæ raz tê sam¹ modlitwê.
Po chwili do konfesjona³u podchodzi m³oda dziewczyna. Mówi ¿e ca³owa³a siê z ch³opcem i da³a mu siê potrzymaæ za kolano. Komputer liczy, grzej¹ siê styki, sypi¹ siê iskry. W koñcu wyskakuje kartka. „IdŸ i puœæ siê, bo przy tych twoich grzechach to mi pokuta w u³amkach wychodzi..."
• • •
Wraca m¹¿ z pracy do domu i mówi do ¿ony. WyobraŸ sobie, ¿e przejecha³em dzisiaj trzy razy na czerwonym œwietle, czterokrotnie rozpêdzi³em pieszych na pasach, piêæ razy przekroczy³em dozwolon¹ prêdkoœæ...
— I co z tego?
— To, ¿e za zaoszczêdzone pieni¹dze kupi³em sobie garnitur.
• • •
— Co byœ chcia³ mieæ do czytania kochanie na bezludnej wyspie?
— pyta siê m¹¿ ¿ony.
— Wytatuowanego marynarza.
• • •
— Tatusiu, dlaczego ten kozio³ek nie ma rogów?
— Bo nie jest jeszcze ¿onaty.
str. 82
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
M¹¿ wraca ze sklepu.
— Ciebie to po coœ wys³aæ! Zawsze wybierzesz coœ obrzydliwego...
— awanturuje siê ¿ona.
— Jako twój m¹¿ nie mam prawa zaprzeczaæ.
• • •
— Co nast¹pi, jeœli szczeniêca mi³oœæ zakoñczy siê ma³¿eñstwem?
— Pieskie ¿ycie.
• • •
— Powiedz Karolu kto ciê pozna³ z twoj¹ ¿on¹?
— To by³ przypadek nie ma nawet kogo winiæ.
• • •
— Dzisiaj robi³em zakupy i zabrak³o mi pieniêdzy — mówi ¿ona do mê¿a.
Wst¹pi³am wiêc do twego biura. W pokoju akurat ciê nie by³o, wiêc wziê³am z twojej marynarki 200 tysiêcy z³otych. Mam nadziejê, ¿e siê nie gniewasz?
— Ale¿ sk¹d tym bardziej, ¿e dzisiaj w pracy by³em w swetrze...
• • •
— Widzê, ¿e masz powa¿nie rozbity samochód. Mia³eœ wypadek?
— To nie ja tylko moja ¿ona.
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 83
— Czy to wina jej niedoœwiadczenia?
— To wina jej wzroku.
— Ona ma wzrok selektywny.
— Co to znaczy?
— Dostrzega blond w³os na klapie mojej marynarki, a nie dostrzega bramy gara¿u.
• • •
— Jak siê nazywa cz³owiek, który ustêpuje gdy nie ma racji?
— Mêdrzec.
— A jak siê nazywa cz³owiek, który ustêpuje gdy
ma racjê?
— ¯onaty.
• • •
Kowalski bardzo ma³o czasu poœwiêca swojej ¿onie, wiêc ta w z³oœci powiedzia³a mu kiedyœ, ¿e wola³a by byæ ksi¹¿k¹.
— To bardzo dobra myœl — podchwytuje Kowalski.
Gdybym jednak mia³ wybraæ wola³bym, abyœ by³a
kalendarzem...
• • •
— Kochanie, wychodzê na kilka minut do s¹siadki.
Na kuchni zostawiam gotuj¹c¹ siê zupê. B¹dŸ tak mi³y i wy³¹cz j¹ za pó³torej godziny.
str. 84_______
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
— Pani Kowalska, czy pani wie, ¿e mój m¹¿ to 300 procentowy impotent?
— Jak to 300 procentowy?
— Do wczoraj to on by³ 100 procentowy impotent, ale wczoraj spad³ z drabiny, z³ama³ sobie palec i zêbami odgyz³ jêzyk.
• • •
¯ycie mê¿czyzn by³oby wspania³e, gdyby mogli wpadaæ w ramiona kobiet nie wpadaj¹c w ich rêce.
• • •
Starszy mê¿czyzna z nowo poœlubion¹ ¿on¹ pojecha³ w podró¿ poœlubn¹. W wagonie sypialnym ona zajê³a dolne ³ó¿ko, on górne.
Zgasili œwiat³o, rozebrali siê i po³o¿yli do ³ó¿ka.
Nagle ona s³yszy, ¿e coœ plusnê³o.
Patrzy, a to m¹¿ wyj¹³ sztuczn¹ szczêkê i w³o¿y³ do szklanki z wod¹.
Ledwie optrzytomnia³a ze zdziwienia, gdy s³yszy, ¿e znowu coœ plusnê³o.
Patrzy, a to m¹¿ umieszcza w szklance sztuczne oko które dopiero co wyj¹³.
Po chwili s³yszy zgrzytanie.
Widzi, ¿e m¹¿ odkrêca protezê rêki i k³adzie na pó³kê.
Po chwili robi to samo z nog¹. Uspokoi³o siê.
— Kochanie czy mogê zejœæ do ciebie
— pyta siê zalotnie ma³¿onek.
501 DOWCIPÓW O ZONIE / MʯU
str. 85
- Nie trzeba - mówi zrezygnowana ¿ona po prostu mi podaj.
• • •
Po wyborach przygnêbiony kandydat wraca do domu i oznajmia ¿onie:
- Czy ty wiesz, ¿e zdoby³em tylko dwa g³osy?
- Zawsze podejrzewa³am ¿e masz kochankê.
• • •
Kowalski wraca póŸno w nocy do domu.
- Sk¹d wracasz? - pyta siê groŸnie ¿ona.
- Z Atlantydy.
- Przecie¿ Atlantyda jest zalana.
- A ja nie?!
• • •
¯ona robi mê¿owi wyrzuty:
- Dlaczego ty ci¹gle mówisz „mój telewizor",
„moje mieszkanie", „mój samochód".
Przecie¿ jesteœmy ma³¿eñstwem i wszystko jest wspólne...
Zaraz, zaraz czego ty tam znowu szukasz w szafie?
- Naszych kalesonów.
• • •
- Czemu jesteœ taki przygnêbiony?
str.86
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Bo przed chwil¹ dzwoni³ facet i mówi³, ¿e jeœli nie zostawiê jego ¿ony w spokoju to mnie zabije.
— To zostaw j¹ w spokoju.
— Ale facet siê nie przedstawi³ i nie wiem któr¹ mam zostawiæ w spokoju.
• • •
— Pani m¹¿ wygl¹da w tym nowym ubraniu wyœmienicie!
— To nie jest nowe ubranie to jest nowy m¹¿.
• • •
— Je¿eli siedzisz przy obiedzie w towarzystwie kobiety, która ciê zanudza i pragniesz, aby obrazi³a siê na ciebie i przesta³a mówiæ, mo¿esz uciec siê do sposobu nastêpuj¹cego. Wypadek pierwszy:
Zadajesz jej pytanie:
— Czy pani jest mê¿atk¹?
— Tak jest.
— A czy ma pani dzieci?
— Mam.
— Czy wszystkie od mê¿a? Koniec.
Nie odezwie siê ju¿. Drugi przypadek.
— Czy pani jest mê¿atk¹?
— Nie.
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 87
— A ma pani dzieci?
S³owem siê wiêcej do ciebie nie odezwie. Trzeci przypadek.
— Czy pani jest mê¿atk¹?
— Tak.
— Czy ma pani dzieci?
— Nie.
— Jak pani to robi?
• • •
— Kugelszewanc, pojêcia nie mia³em, ¿e twoja ¿ona jest taka œmieszka! Opowiada³em jej kawa³ — mówiê ci, twoja ¿ona tak siê œmia³a, ¿eœmy o ma³o z ³ó¿ka nie spadli!
• • •
Jak bomba wpada Ambromowicz do kawiarni:
— Gelbfisz! Jeœli siê pospieszysz i w tej chwili polecisz do domu, zastaniesz swoj¹ ¿onê z Kolgem!
Gelbfisz spokojnie:
— Po co mam siê spieszyæ? O ile ja znam Kolga,
to on jeszcze parê godzin bêdzie z ni¹ razem.
• • •
— Jak siê stopniuje przymiotnik g³upi? - G³upi, g³upszy, ¿onaty.
str.88
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
— Powiedz kochanie czemu robisz kluseczki ró¿nych rodzajów?
— Przecie¿ sam prosi³eœ o wiêksze urozmaicenie menu.
• • •
Wiêzieñ do nowo przyby³ego wspó³lokatora celi.
— Za co siê wsadzili?
— Za udzia³ w czterech weselach w ci¹gu roku...
— Krad³eœ.
— Gdzie tam. Za ka¿dym razem by³em panem m³odym.
• • •
— Dlaczego twoja ¿ona nie jeŸdzi ju¿ samochodem?
— Zabroni³em jej.
— Dlaczego?
— Za du¿e zu¿ycie...
— Paliwa?
— Nie karoserii.
• • •
W czasie rozprawy rozwodowej zeznaje ¿ona wystêpuj¹ca o rozwód:
— W ci¹gu 25 lat naszego ma³¿eñstwa w ka¿d¹ sobotê musia³am mu myæ plecy...
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 89
— I to uwa¿a pani za dostateczny dowód do rozwodu?! — dziwi siê sêdzia.
— Nie ale od miesi¹ca on w ka¿d¹ sobotê ma czyste plecy!
•••
— Dlaczego koguty piej¹ tak wczeœnie?
— ¯eby czasem mo¿na je by³o us³yszeæ. Bo potem kiedy ju¿ zbudz¹ siê kury, bêdzie to niemo¿liwe...
• • •
— Kto to jest narzeczona?
— Narzeczona to ta z któr¹ siê chodzi, na któr¹ siê wchodzi, a jak zachodzi to siê odchodzi.
• • •
W drodze do nieba spotykaj¹ siê dwie dusze dwóch facetów i zaczynaj¹ rozmowê:
— Ja to zmar³em przez zimno. No wiesz, niska temperatura, organizm nie wytrzyma³ i zgon... A ty?
— Ja zmar³em ze zdziwienia.
— Jak to ze zdziwienia?
— Wracam wczeœnie z pracy, widzê go³¹ ¿onê w rozebranym ³ó¿ku, no to szukam faceta. Sprawdzam pod ³ó¿kiem, za szaf¹, na szafie, na balkonie, w ³azience, w kuchni, no jednym s³owem wszêdzie i nie mog³em go znaleŸæ. I z tego zdziwienia zmar³em.
4|
str. 90
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Oj, ¿ebyœ ty wtedy zajrza³ do lodówki to obaj byœmy ¿yli.
• • •
— Spotyka siê dwóch kolegów. Jeden z nich poœlubi³ niedawno wdowê.
— I jak stary? Nie peszy ciê, ¿e jesteœ jej drugim mê¿em?
— I tak jestem w lepszej sytuacji od jej pierwszego mê¿a.
• • • Rozmawiaj¹ dwie przyjació³ki.
— Wiesz chyba wyst¹piê o rozwód.
— Dlaczego.
— Bo mój stary, ju¿ od pó³ roku siê nie odzywa.
— Kobieto! Opamiêtaj siê. Gdzie ty znajdziesz takiego drugiego?!
• • •
Dwóch zapalonych wêdkarzy spotka³o siê nad jeziorem.
Pewnego razu, jeden z nich nie przyjecha³. Tak minê³o piêæ dni.
Na szósty dzieñ pojawi³ siê na starym miejscu.
— Czemu ciê tak d³ugo nie by³o?
— O¿eni³em siê.
— Gratulujê czy jest ³adna?
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 91
— Coœ ty.
— Co brzydka?
— Ma³o powiedziane, jest wstrêtna.
— To po co siê z ni¹ ¿eni³eœ?
— Czy ty wiesz jakie ona ma robaki w ogródku?!
• • •
— Jesteœ dla mnie czu³a tylko wtedy, gdy zechcesz otrzymaæ jakiœ prezent
— skar¿y siê m¹¿.
— Ale¿ kochanie, zawsze jestem dla ciebie czu³a.
— No w³aœnie.
• • •
Szczêœliwa ¿ona do mê¿a:
— Stasiu nasz synek ju¿ chodzi!
— Naprawdê, to poœlij go po papierosy do kiosku.
• • •
— Nerwica pañskiej ¿ony, to nic groŸnego
— uspakaja lekarz, ona mo¿e z tym ¿yæ choæby sto lat!
— A ja panie doktorze.
• • •
W czasie pierwszej przeja¿d¿ki po zdobyciu prawa jazdy przez pani¹ Kowalsk¹, m¹¿ udziela jej wskazówek:
— Musisz bardzo uwa¿aæ na kolory! Pamiêtaj na
kolory, zielony jedŸ. Na czerwonym stañ. A kiedy ja siê zrobiê blady, szukaj pieni¹dze na mandat.
• • •
Pañstwo Kowalscy s¹ na przedstawieniu w teatrze. W pewnym momencie m¹¿ zwraca siê szeptem do ¿ony:
— Uwa¿aj teraz zbli¿a siê najd³u¿szy monolog.
— Oj, ¿eby tylko nie usiad³ przed nami!
• • •
Dama: ¯ona pañska daje mi lat trzydzieœci, córka 28...
A ile mam wed³ug pana? Pan: Sumê.
• • •
Kowalskiego wys³ano do Malinowskiej, aby jej powiedzia³, ¿e Malinowski zgin¹³ w wypadku. Malinowska otwiera drzwi a Kowalski pyta:
— Czy to wdowa Malinowska?
— Tak, ale nie wdowa?
— A mo¿e siê za³o¿ymy???
• • •
K³ótnia ma³¿eñska na ulicy. Padaj¹ s³owa coraz ostrzejsze. Dooko³a rozwœcieczonych ma³¿onków zbiera siê garstka ludzi, potem t³um. Iloœæ ciekawych
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 93
wzros³a do tego stopnia, ¿e jakiœ osobnik, stoj¹c na palcach w koñcu gromady, wo³a:
— G³oœniej tam wymyœlaæ! Tutaj nic nie s³ychaæ.
• • •
Powróciwszy nieoczekiwanie do domu, Ted zasta³ swoj¹ ¿onê w ³ó¿ku z obcym facetem, oboje bardzo zajêtych. Gniew wykrzywi³ mu twarz, a jego d³onie usi³owa³y wymacaæ coœ ciê¿kiego. W koñcu powiedzia³:
— Ja tego nie zniosê! Nie zniosê ci¹g³ego prasowania tej poœcieli dzieñ po dniu!
• • •
— Co to s¹ alimenty?
— Przyjemnoœæ taty roz³o¿ona na raty.
• • •
Po d³ugich namowach, proœbach i groŸbach m¹¿ wreszcie kupi³ swojej ¿onie piêkne futro. Ona g³adzi je z zachwytem i mówi:
— ¯al mi tylko tego biednego stworzenia, które dla mojej przyjemnoœci zosta³o obdarte ze skóry.
— Dziêkujê kochanie, ¿e wreszcie pomyœla³aœ o mnie. Wzdycha m¹¿.
• • •
¦
¦ SsL'
str. 94______
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
Przez drzwi:
G³os mêski: Panie Stanis³awie...
G³os kobiecy: Nie ma go. Wyjecha³. A ja le¿ê ju¿ w ³ó¿ku...
G³os mêski: Wiêc w³aœnie! Niech mnie pani wpuœci!
Glos kobiecy: Kiedy tu ju¿ jest ktoœ...
• • •
Z notatnika Woody Allena: Czy mam o¿eniæ siê z W.?
Nie, jeœli nie zdradzi mi pozosta³ych liter swego imienia.
• • •
Kobieta kocha mê¿a a¿ po grób. Potem jest ju¿ gotowa na nowego.
• • •
— Gdybyœ umia³a gotowaæ, moglibyœmy wiele zaoszczêdziæ — mówi pan domu do ¿ony.
— A gdybyœ ty umia³ oszczêdzaæ, moglibyœmy jadaæ w porz¹dnej restauracji, a nie na sto³ówce.
• • •
Kowalski rozmawia z Malinowskim:
— Moja ¿ona postanowi³a siê odchudziæ.
Ka¿d¹ woln¹ chwilê poœwiêca na jazdê konn¹.
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 95
— I jaki jest tego rezultat?
— W ci¹gu ostatniego tygodnia koñ schud³ ju¿ o 20 kilogramów.
• • •
M¹¿ wraca wczeœniej z pracy i zastaje swoj¹ ¿onê w ³ó¿ku z kochankiem. Staje oniemia³y.
— Stefan - mówi ¿ona - ty siê tak nie gap, ty siê ucz.
• • •
— M¹¿ skorzysta³ z nieobecnoœci ¿ony i zdradzi³ j¹ — z przystojn¹ pokojówk¹.
— Wiesz, Franiu, nigdy nie zazna³em takiej rozkoszy z moj¹ ¿on¹. Frania wstydliwie:
— Wszystkie panowie co u was bywajom mó-wiom to samo: ¿e pod tern wzglêdem wol¹ mnie ni¿ nasz¹ pani¹.
• • •
— Kochanie, czy s³ysza³aœ, ¿e w³aœciciel biura matrymonialnego, który nas zapozna³ zosta³ wczoraj zamordowany? — mówi ¿ona do mê¿a.
— Na szczêœcie mam na wczoraj alibii, a powód do zabójstwa mia³o wiêcej osób.
• • •
str. 96
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— W jakich okolicznoœciach pani m¹¿ z³ama³ nogê?
— Wys³a³am go do piwnicy po ziemniaki, a on niezdara poœlizgn¹³ siê na schodach...
— I co pani wtedy zrobi³a?
— Jak to co makaron.
• • •
M³odzi ma³¿onkowie zasiadaj¹ do pierwszego obiadu,
który jest debiutem kulinarnym ¿ony.
— A czym kochanie nadziewa³aœ tego kurczaka?
— Niczym. On przecie¿ nie by³ w œrodku pusty...
• • •
— Czym siê ró¿ni morze od ¿ony?
— Morze ma tysi¹c ba³wanów, a ¿ona jednego.
• • •
Alej¹ parkow¹ spaceruje staruszek z ¿on¹.
— Pamiêtasz kochany — mówi ¿ona do mê¿a dok³adnie w tym miejscu w parku spotkaliœmy siê po raz pierwszy przed 50 laty...
— Tak pamiêtam, zobacz nawet dziœ na tej ³awce znowu czeka jakiœ g³upiec.
• • •
H^M
¦
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 97
¯ona. do mê¿a:
— I jak ci smakowa³ dzisiejszy obiad?
— Czy musisz znowu szukaæ pretekstu do k³ótni?
• • •
Do lekarza przychodzi pan w œrednim wieku.
— Panie doktorze, zaczynaj¹ mi siwieæ w³osy.
Proszê powiedzieæ, czy farbowanie w³osów mo¿e mieæ jakieœ szkodliwe nastêpstwa?
— Niew¹tpliwie! Jeden z moich pacjentów zacz¹³ farbowaæ w³osy,
a miesi¹c póŸniej by³ ju¿ ¿onaty.
• • •
Facet do lekarza:
— Panie doktorze, z ¿on¹ stajemy siê coraz bardziej obcy.
Czy tego procesu nie da³oby siê przyspieszyæ?
• • •
W parku na ³awce ca³uje siê i pieœci m³oda para. W pewnym momencie odsuwaj¹ siê od siebie, bowiem w pobliskich krzakach on zauwa¿a mê¿czyznê, który daje jakieœ znaki jego partnerce.
— Wyniesiesz siê st¹d, ty zboczeñcu?! — wykrzykuje amant.
— Proszê siê nie denerwowaæ — mówi grzecznie intruz — ja tylko dajê ¿onie znaki, ¿e nie mam kluczy i nie mogê dostaæ siê do naszego mieszkania.
str. 98
501 DOWCIPÓW O ZONIE I MʯU
• • •
W tramwaju za Kowalskim stan¹³ pewien cz³owiek i szepcze mu do ucha:
— Rogacz, rogacz...
Powtórzy³o siê to kilka razy. W koñcu Kowalski pyta siê ¿ony.
— Kochanie czy ty mnie zdradzasz? Bo ju¿ o tym mówi¹ w tramwajach...
— Z pewnoœci¹ to g³upi ¿art. Nie przejmuj siê kochany.
Na drugi dzieñ Kowalski jedzie tramwajem, a facet szepcze mu do ucha:
— Rogacz, rogacz, a w dodatku skar¿ypyta.
• • •
Spotyka siê dwóch kolegów.
— Czeœæ stary, s³ysza³em ¿e podobno ¿enisz siê z Barbar¹? Gratulujê ci!
— Nie to tylko plotki...
— Tym bardziej ci gratulujê.
• • •
Seksuolog przygotowuje pracê naukow¹, telefonuje do jednej z pacjentek:
— W karcie pani, oraz pani mê¿a coœ siê nie zgadza. M¹¿ powiedzia³, ¿e macie stosunek dwa
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 99
razy w tygodniu, a pani, ¿e kilka razy w ci¹gu doby.
— Ale¿ wszystko siê zgadza! Przynajmniej do czasu, gdy nie sp³acimy kredytu za domek...
• • •
M¹¿ przed wyjœciem do pracy mówi do ¿ony:
— Wiesz po goleniu czujê siê tak, jakbym mia³ ze 20 lat mniej...
— A czy móg³byœ goliæ siê wieczorem? — pyta siê ¿ona.
• • •
Umiera wiejska gospodyni, kopniêta przez konia. Po pogrzebie proboszcz pyta siê mê¿a.
— No i jak tam, czy przysz³o du¿o listów z kon-dolencjami?
— Tylko jeden. Przysz³o za to 30 listów z proœb¹ o wypo¿yczenie tego konia.
• • •
Rozmawiaj¹ dwie przyjació³ki:
— A ty Marysiu nie zamierzasz wydaæ siê za m¹¿?
— Czy ja wiem? Ju¿ tyle razy mnie proszono...
— Kto ciê prosi³.
— No rodzice.
str. 100
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
Po zbadaniu pacjenta lekarz zwraca siê do jego ma³¿onki:
— Muszê pani szczerze powiedzieæ, ¿e pani m¹¿ nie bardzo mi siê podoba.
— Mnie te¿, ale dla dzieci jest bardzo dobry.
• • •
— Panie doktorze, mojej ¿onie przytrafi³o siê nieszczêœcie. Nie mo¿e otworzyæ ust!
— To skurcz miêœni. Proszê podaæ adres, za chwilê przyjadê.
— Nie musi siê pan tak spieszyæ. Wystarczy jak przyjedzie pan w przysz³ym tygodniu.
• • •
Godzina pierwsza w nocy.
— Kochany, czy kupisz mi futro? — pyta siê ¿ona mê¿a.
— Kupiê.
— Tak siê cieszê!
— Nie ma z czego.
— Jak to?
— Bo ja mówiê przez sen.
• • •
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 101
— Panie doktorze mój m¹¿ ju¿ wiele razy myœla³ o samobójstwie.
— Dlaczego o samobójstwie? A od czego ja jestem?
• • •
K³ótnia ma³¿eñska:
— Mam nadziejê, ¿e w raju kobiety bêd¹ oddzielnie od mê¿czyzn — krzyczy ¿ona.
— Oczywiœcie — wtóruje jej m¹¿ — inaczej to wcale nie by³by raj!
• • •
M³oda para przybywa do hotelu na noc poœlubn¹.
— Proszê o najlepszy pokój na ca³¹ dobê — zarz¹dza oblubieniec.
Recepcjonista podaj¹c klucz mruga do dziewczyny.
— No ma³a, musisz mu siê podobaæ. On dot¹d wynajmowa³ u nas pokoje tylko na godziny...
• • •
— To ty go upolowa³eœ? — pyta podejrzliwie ¿ona.
— A jak¿e inaczej?
— A dlaczego nie ma futerka?
— WyobraŸ sobie, strzeli³em do niego gdy w³aœnie wychodzi³ z k¹pieli...
str. 102
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
— Kobiety wiele zawdziêczaj¹ œwiatu zwierzêcemu. Na przyk³ad owce dostarczaj¹ im futer na ko¿uszki, lisy — futerek na czapki, krokodyle — skór na torebki, wê¿e na pantofelki, i mo¿na by tak mno¿yæ.
— Nie ka¿d¹ staæ na te luksusy.
— Tak, ale w koñcu znajd¹ na to jakiegoœ os³a, który za to p³aci.
• • •
— Powiedz mi Zosiu, czy kocha³aœ kogoœ przede mn¹?
— Nie mi³y. Owszem podziwia³am innych mê¿czyzn, za urodê, inteligencjê, odwagê seks..., ale ciebie kocham bez tego wszystkiego.
• • •
Umieraj¹cy m¹¿ mówi do ¿ony:
— Tylko obiecaj mi kochanie, ¿e nie wyjdziesz za m¹¿ za takiego cz³owieka o którego by³bym zazdrosny przez ca³e ¿ycie...
— B¹dŸ spokojny mój drogi, obieca³am to ju¿ innemu.
'???^^??
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 103
M³oda dziewczyna do swojego adoratora:
— Nie licz na ¿adne pieszczoty przed œlubem...
— No szkoda, ale jak tylko wyjdziesz za m¹¿ to mnie szybko zawiadom.
• • •
Przychodzi baba do lekarza:
— Panie doktorze, po wspó³¿yciu z mê¿em zawsze p³aczê.
Lekarz chwilê pomyœla³ i postanowi³ osobiœcie sprawdziæ dlaczego tak siê dzieje. Pokochali siê dwa razy w koñcu lekarz mówi:
— Ju¿ wiêcej nie mogê.
— Pan doktor to zupe³nie jak mój m¹¿, ³eeeeee...
• • •
Do seksuologa przychodzi ma³¿eñstwo. Pierwszy odzywa siê m¹¿:
— Panie doktorze, chyba jestem chory. Moja ¿ona zupe³nie mnie nie podnieca.
— Proszê wyjœæ z gabinetu... A pani niech siê rozbierze i po³o¿y na le¿ance...
No tak... Proszê siê ubraæ. Lekarz wzywa mê¿a.
— Jest pan zupe³nie zdrowy, mnie te¿ ona nie podnieca.
str. 104
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
Kowalski jest starym kawalerem. Ale ma przyjació³kê wdowê, do której od wielu lat chodzi co wieczór.
— Powiedz mi, zagaduje go kiedyœ przyjaciel, dlaczego nie ¿enisz siê z t¹ kobiet¹...
— Mia³em ju¿ kiedyœ ten zamiar, odpowiada Kowalski, ale pomyœla³em sobie: dok¹d ja wtedy bêdê chodzi³ wieczorem.
• ••
Szykier dowiaduje siê, ¿e wdowa po Cypkinie, którego przejecha³ samochód, dosta³a 25 tysiêcy z³otych odszkodowania.
Z piersi Szykiera wyrywa siê g³êbokie westchnienie:
— Biedny Cypkin jak on by siê cieszy³!
• • •
Jacek lat 6 zapyta³ kiedyœ ojca:
— Tato czy to mo¿liwe, ¿eby piêcioletnia dziewczynka mia³a dzidziusia?
— Nie sk¹d¿e. — Odpar³ ojciec.
— A w³aœnie! — Wiedzia³em, ¿e ona chce mnie wrobiæ w ma³¿eñstwo!
.
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 105
• • •
Pani domu czyta ksi¹¿kê pt. „Psychologia zwierz¹t". W pewnej chwili zwraca siê do mê¿a:
- Kochanie, tu pisze, ¿e koty s¹ okrutne, perfidne i zdradliwe. Czy to prawda?
- Tak kiciu.
• • •
M¹¿ odwiedzi³ ¿onê w sanatorium, a ¿e nie by³o wolnego pokoju to poszed³ z ni¹ kochaæ siê do parku. Przy³apa³ ich na tym policjant.
- Pan p³aci 100 tysiêcy mandatu, pani 500 tysiêcy z³otych.
- Dlaczego ja p³acê 100 tys., a ona 500 tys.?
- Gdy pana z³apiê na ³ajdaczeniu w tych krzakach po raz pi¹ty, to te¿ pan zap³aci 500 tys. z³
• • •
- Taka piêkna pogoda, a ty mêczysz siê z myciem pod³ogi — mówi m¹¿ do ¿ony.
Wysz³abyœ prêdzej na dwór i umy³a samochód...
• • •
M¹¿ zamawia tort urodzinowy dla ¿ony.
- Ile wstawiæ œwieczek? - pyta ekspedientka.
- 25 jak zwykle.
str. 106
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
Kolega zwierza siê koledze:
— Wiesz najpiêkniejsze chwile w moim ¿yciu zawdziêczam teatrowi...
— Jak czêsto chodzisz do teatru?
— Ja nie. Moja ¿ona chodzi.
• • •
— Kochanie — mówi zaspanym g³osem m¹¿ — wy³¹cz telewizor, zapal œwiat³o i podaj mi herbatê...
— To niemo¿liwe — mówi ¿ona — jesteœmy w kinie.
• • •
— Panie doktorze, mam pewne podejrzenia. ¯ona co noc krzyczy: „Nie, Stachu nie"!
— Czy pan ma na imiê Stanis³aw?
— Nie, Józef.
— To niech pan siê nie obawia, panie Józku. Dopóki pañska ¿ona krzyczy: „Nie" mo¿e pan byæ spokojny.
• • •
W gabinecie zabiegowym pogotowia ratunkowego:
Ale¿ ma pan porozbijan¹ g³owê! O, a od czego ten okropny siniak pod okiem?
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 107
— To od myœlenia panie doktorze!
— Niech pan nie stroi sobie ze mnie ¿artów!
— Ale¿, dajê s³owo honoru! Myœla³em... ¿e ma³¿onka wróci z wczasów jeden dzieñ póŸniej.
• • •
Siedzi facet na polanie, oczy ma zwrócone ku niebu i przemawia.
— To, ¿e ¿ona umar³a to nic, wola Boska, ¿e byd³o pad³o to nic, wola Boska, ¿e cha³upa siê spali³a to wola Boska. Ale powiedz mi Bo¿e, dlaczego zawali³ siê sza³as, który z takim wysi³kiem zbudowa³em?
— A bo ja ciê nie lubiê...
• • •
— Panie doktorze, mój m¹¿ staje siê coraz bardziej nerwowy. Dok¹d mamy pojechaæ: Nad morze, czy w góry?
— Najlepiej, ¿eby m¹¿ pojecha³ nad morze, a pani w góry. Albo odwrotnie.
• • •
M¹¿ odwozi do szpitala rodz¹c¹ ¿onê — nauczycielkê polskiego. Ta nazajutrz dzwoni:
— Kochany, jestem taka szczêœliwa! WyobraŸ sobie: rodzaj mêski, liczba mnoga!
str. 108
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
W klinice po³o¿niczej rozmawiaj¹ dwaj m³odzi tatusiowie.
— Jestem taki szczêœliwy... ¯a³ujê tylko ¿e musieliœmy przerwaæ tak dobrze zapowiadaj¹cy siê urlop...
— Mnie pan to mówi? My przerwaliœmy podró¿ poœlubn¹.
• • •
Lekarz do pacjentki:
— Co pani najbardziej dokucza?
— M¹¿, panie doktorze, m¹¿! Ale ja tu przysz³am do pana w sprawie w¹troby.
• • •
Do komisariatu policji przysz³a zap³akana kobieta otoczona wianuszkiem dzieci.
— Panowie szukajcie mojego mê¿a!
— Proszê siê uspokoiæ, powiedzieæ jak siê nazywa i kiedy zgin¹³.
— Nazywa siê Kazek i zgin¹³ dzisiaj...
— Dzisiaj? To nie ma ¿adnych powodów do niepokoju...
— Jak to nie ma dzisiaj wzi¹³ wyp³atê!
• • •
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 109
M³ody Eskimos czeka na spóŸniaj¹c¹ siê wybrankê przy wielkiej bryle lodu. W pewnym momencie wyjmuje termometr, uwa¿nie patrzy na niego i mruczy pod nosem:
— Jak spadnie do piêædziesiêciu, wracam do mojego igloo!
• • •
W knajpie przy wódce spotka³o siê dwóch kumpli. By³o ju¿ póŸno, zamykali lokal, a oni czuli siê nie-dopici.
— ChodŸmy do mnie do domu, zapraszam ciê.
— Nie wypada. Mieszkasz z ¿on¹ i teœciow¹. Bêd¹ siê rzucaæ.
— Nic siê nie przejmuj. Wszystko bêdzie dobrze. W domu na pierwszy odg³os dzwonka wybieg³a do
korytarza ¿ona i teœciowa. Obie rozeœmiane, pomagaj¹ zdj¹æ p³aszcze, sadzaj¹ do sto³u, nakrywaj¹, podaj¹ wódeczkê i co najlepszego w lodówce.
— Stary, ty jesteœ czarodziejem. Jak je wychowa³eœ?
— To bardzo proste. Gdy pierwszy raz wróci³em do domu pijany, a one na mnie wyskoczy³y z gêb¹, wzi¹³em no¿yczki i ostrzyg³em pudla. Zdarzy³o mi siê drugi raz, one na mnie z gêb¹, wzi¹³em no¿yczki i ostrzyg³em pudla. Za trzecim razem wzi¹³em siekierkê i zar¹ba³em pudla.
str. 110
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
¦ No dobrze, ale co to ma wspólnego z ¿on¹ i teœciow¹?
— One s¹ ju¿ po drugim strzy¿eniu.
• • •
Pani prosi mê¿a, aby podla³ ogródek przed domem.
— Ale¿ przecie¿ od godziny pada deszcz...
— To weŸ parasol.
• • •
— Halo, czy to pogotowie? Proszê pana mój m¹¿ jest bardzo chory! Zmierzy³am mu gor¹czkê i termometr pokaza³ 83 stopnie Celsjusza. Co robiæ?!
— Proszê pani, s¹ dwie mo¿liwoœci: albo pani przekrêci³a kolejnoœæ cyfr i m¹¿ ma 38 stopni, albo musi pani wezwaæ stra¿ po¿arn¹!
• • •
W sypialni pp. Feinblum, pary ma³¿eñskiej w podesz³ym wieku, s³ychaæ noc¹ namiêtny szept pani Feinblumowej, spoczywaj¹cej w ognistych objêciach swego ma³¿onka:
— Morc, ja ciê chcê ugryŸæ! Podaj mi zêby! S¹ w szufladce!
• • •
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 111
— Moryc, by³eœ w Rzymie?
— By³em.
— I widzia³eœ papie¿a?
— Naturalnie. By³em z wizyt¹.
— No i jaki to cz³owiek?
— On — bardzo mi³y, ale ona.
• • •
— Czy ty naprawdê wierzysz, ¿e kominiarz przynosi szczêœcie?
— Tak odk¹d odesz³a z nim moja ¿ona.
• • •
M¹¿ do ¿ony:
— Co to ma znaczyæ?! Znalaz³em przypadkowo w twojej torebce list z biura matrymonialnego w którym zawiadamiaj¹, ¿e maj¹ odpowiedŸ na twoj¹ ofertê.
— Nie gniewaj siê, to ju¿ takie stare dzieje...
— Jak to stare dzieje tam jest data — sprzed miesi¹ca.
— No w³aœnie by³eœ wtedy ciê¿ko chory...
• • •
M¹¿ po dwóch latach wraca z wojska:
— ChodŸ Hanuœ pokochamy siê!
— Nie mogê mam okres.
— To od ty³u!
str. 112
501 DOWCIPÓW O ZONIE I MʯU
— Te¿ nie mogê mam hemoroidy...
— Tak ?! To mo¿e powiesz jeszcze ¿e ciê zêby bol¹ ?!
• • •
— No i co mówi lekarz — czy poskutkowa³a dieta na schudniêcie, któr¹ przpisa³em pani mê¿owi?
— Tak dalece poskutkowa³a, panie doktorze, ¿e w zesz³ym miesi¹cu m¹¿ zupe³nie znikn¹³.
• • •
— Panie doktorze, mój m¹¿ mówi przez sen.
— Niestety nic na to nie mogê poradziæ.
— Nie o to chodzi, ¿eby pan go wyleczy³, lecz o to, ¿eby mówi³ wyraŸniej!
• • •
Lekarz do pacjentki:
— Wszystko wróci do normy, tylko trzeba pani nieco rozrywki.
Powinna pani zrobiæ coœ, na co ma pani wielk¹ ochotê...
— Ba — wzdycha pacjentka — niestety m¹¿ jest bardzo zazdrosny!
• • •
¯ona do mê¿a:
— I jak ci smakowa³ dzisiejszy obiad?
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 113
— Czy musisz znowu szukaæ pretekstu do awantury?
• • •
— Przyczyn¹ pañskiego nieszczêœcia jest alkohol — oœwiadcza lekarz.
— S³yszysz? — wo³a do ¿ony uradowany pacjent — A ty zawsze mówisz, ¿e to wy³¹cznie moja wina.
• • •
— Jasiu, nie widzia³em dzisiaj waszego „malucha" na parkingu. Czy coœ siê sta³o?
— Wszystko w porz¹dku. ¯ona wziê³a go na górê i teraz w ³azience trenuje na mydle poœlizg kontrolowany...
• • •
— Nie ukrywam, ¿e pani m¹¿ jest powa¿nie chory. To daleko zaawansowany rozstrój nerwowy. Potrzebny jest mu spokój i wypoczynek.
— No widzi pan panie doktorze. Jestem tego samego zdania. I powtarzam mu to przynajmniej sto razy dziennie.
• • •
Internista po wstêpnym badaniu:
— Nie podoba mi siê pani jêzyk...
str. 114
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— A wiêc ju¿ zd¹¿y³ pan skontaktowaæ siê z moim mê¿em?
• • •
Czy pañska ¿ona w dalszym ci¹gu miewa ataki nerwicowe?
— Ale¿ sk¹d! Znajomy lekarz uzdrowi³ j¹ w prosty i genialny sposób.
— Mianowicie?
— Po prostu powiedzia³ jej, ¿e takie ataki s¹ oznak¹ staroœci...
• • •
Rzecz dzieje siê przy bramie cmentarza pow¹zkowskiego.
— Dok¹d tak pêdzisz?
— Niosê kwiaty na grób ¿ony.
— Biedny ¿al mi ciebie.
— E! Mam drug¹ na Bródnie.
• • •
Pan udzieli³ mi fa³szywych informacji! Powiedzia³ mi pan, ¿e ojciec tej panny nie ¿yje ju¿, tymczasem dowiadujê siê, ¿e od trzech lat siedzi on w wiêzieniu!
— Swat: to jest ¿ycie?
• • •
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 115
— Dlaczego bez mojego pozwolenia pomalowa³aœ sobie w³osy na rudo?
— Mój drogi, a czy ty pyta³eœ mnie o pozwolenie, gdy zapuszcza³eœ sobie ³ysinê.
¯ona do mê¿a:
— Kupi³am ci p³yn przeciwko wypadaniu w³osów.
— Przecie¿ mi w³osy nie wypadaj¹...
— Ale wypadaj¹ twojej sekretarce.
¯ona zmusza Kowalskiego do przysiêgi:
— Klêknij i przysiêgnij, ¿e wiêcej piæ nie bêdziesz.
— Przysiêgam, ¿e wiêcej piæ nie bêdê... i mniej te¿
nie.
Dwaj przyjaciele rozmawiaj¹ wracaj¹c z pracy:
— Ja bêdê mia³ dzisiaj na obiad zupê grochow¹, a ty?
— Zupê rybn¹.
— Tak? A sk¹d wiesz?
— ¯ona wczoraj zmienia³a wodê w akwarium.
• • • M¹¿ lekarz zaskakuje ¿onê w sypialni z mê¿czyzn¹
.^^??
str. 116
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
w sytuacji niedwuznacznej. Wyjmuje b³yskawicznie rewolwer i mierzy w kierunku rywala.
— Stój! — krzyczy przera¿ona ¿ona — Nie wolno ci tego robiæ! Jak myœlisz kto kupi³ nam t¹ daczê pod miastem? Kto zakupi³ nowy magnetowid i nowy kolorowy telewizor? Kto zakupi³ dywany i nowego mercedesa?!
— Cz³owieku — zreflektowa³ siê m¹¿ — jestem lekarzem, niech pan nie stoi go³y, proszê siê natychmiast ubraæ, bo o przeziêbienie nie trudno...
• • •
W gabinecie lekarskim:
— Myœlê panie doktorze, ¿e przepisa³ pan mojemu mê¿owi jakiœ niew³aœciwy lek na ból ¿o³¹dka...
— ...Taak ?
— ... Radzi³ pan, aby przy boleœciach wypi³ sobie kieliszek orzechówki...
— Zgadza siê.
— Tak, ale dawniej mia³ boleœci raz na dobê, a teraz ma je kilka razy dziennie...
• • •
Do chirurga przychodzi kobieta, której m¹¿ uleg³ bardzo ciê¿kiemu wypadkowi.
— Panie doktorze! Proszê mi powiedzieæ ca³¹
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 117
prawdê, nawet tê najstraszniejsz¹.
Czy mój m¹¿ bêdzie jeszcze kiedykolwiek móg³ zmywaæ naczynia?
• • •
Izak (szeptem do Arona). Powiem ci prawdê: twoja ¿ona wcale mi siê nie podoba. Jak mog³eœ wzi¹æ taki monster? Garbata, zezuje, j¹ka siê...
Aron: Mo¿esz mówiæ g³oœniej. G³ucha jest.
• • •
Do pogotowia podje¿d¿a karetka. Sanitariusze wnosz¹ do gabinetu lekarza ciê¿ko pot³uczonego mê¿czyznê.
— ¯onaty?
— Nie spad³em ze schodów...
• • •
Lekarz do pacjentki:
— Przy pani dolegliwoœciach, radzi³bym pani wyjœæ za m¹¿.
— Kiedy to te¿ nie pomaga.
• • •
W gabinecie dzwoni telefon.
— Panie doktorze proszê natychmiast przyjechaæ! M¹¿ przed chwil¹ po³kn¹³ ig³ê!
Po chwili telefon dzwoni znów.
r
str. 118
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Niepotrzebnie pana niepokoi³am, znalaz³am drug¹.
• • •
W pogotowiu dzwoni telefon.
— Proszê pana mój m¹¿ przez pomy³kê napi³ siê benzyny. Co robiæ?
— Przede wszystkim niech powstrzyma siê od zapalenia papierosa!
• • •
— Czy pan wie, ¿e pañsk¹ ¿onê napad³ dziœ bandyta?
— Naprawdê? A dok¹d go odwieŸli? Do szpitala, czy do kostnicy?
• • •
¯ona oczekuj¹cego w szpitalu na operacjê po³¹czon¹ z transfuzj¹ krwi pyta ordynatora oddzia³u:
— Czy mo¿na by mojemu mê¿owi przetoczyæ krew w³osk¹?
— Dlaczego?
— Tak bym pragnê³a, aby po powrocie do zdrowia mia³ wiêkszy temperament...
• • •
m
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 119
— Co myœlisz o mi³oœci miêdzy kobiet¹ a mê¿czyzn¹?
— W sprawach mi³oœci wci¹¿ jeszcze pos³ugujemy siê metodami cha³upniczymi.
— Anachronizm: najpierw siê pobieraj¹, póŸniej siê rozwodz¹. Jedyne co by³o udane w ich ma³¿eñstwie, to zdjêcie œlubne.
— Czy czujesz siê cz³owiekiem szczêœliwym?
— Dajcie mi receptê na szczêœcie, a zaraz pobiegnê do apteki.
— Powiedz, czemu ty ze swoj¹ ¿on¹ chodzisz po nocnych lokalach?
— Bo nim siê ona ubierze, wszystkie inne s¹ ju¿ zamkniête.
• • •
— Co my tam mamy, siostro do roboty? — zwraca siê do pielêgniarki chirurg.
— Dwa lekkie przypadki: katastrofa kolejowa oraz poparzenie, i jeden ciê¿ki: m¹¿, który nie chcia³ zmywaæ naczyñ.
• • •
Do szpitala przychodzi kobieta w ¿a³obie i dopytuje siê o mê¿a.
— Mam dla pani smutn¹ wiadomoœæ.
str. 120
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Jestem przygotowana na najgorsze, panie doktorze.
— Wszystko wskazuje na to, ¿e pani m¹¿ prze¿yje.
• • •
Do szpitala przychodzi przygnêbiona kobieta.
— Wczoraj mój m¹¿ mia³ wypadek i zosta³ tu przywieziony. Czy mogê go zobaczyæ?
— A by³a pani ju¿ w kostnicy?
— Nnnnieeee...
— To niech go pani tam poszuka, a jak go tam nie bêdzie, to bêdziemy szukaæ po oddzia³ach.
• • •
— Mê¿u wychodzê...
— A kiedy wracasz?
— Co to za kontrola? Wrócê, kiedy bêdê chcia³a!
— No dobrze kochanie! Aby tylko nie póŸniej.
• • •
— Jaka jest ró¿nica miêdzy ¿on¹, a psem?
— Pies szczeka na obcych, a do swojego siê ³asi. ¯ona na odwrót.
•••
Spotykaj¹ siê dwie s¹siadki.
— Gdzie ostatnio podziewa siê pani m¹¿?
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 121
— Le¿y w szpitalu.
— Biedak! Ale przynajmniej pani teraz wie, gdzie przebywa wieczorami...
• • •
— Czemu p³aczesz kochanie?
— WyobraŸ sobie, upiek³am ciasto i postawi³am na stole, a nasz Burek wszed³ do pokoju i zjad³ je!
— Nie martw siê kochanie kupimy drugiego psa.
• • •
Do lekarza dzwoni baba:
— Panie doktorze proszê natychmiast przyje¿d¿aæ, mój m¹¿ po³kn¹³ ig³ê!
Po chwili dzwoni raz jeszcze:
— Niech siê pan ju¿ nie fatyguje, znalaz³am drug¹.
• • •
— Jak mog³aœ?! — ma pretensjê do swojej sympatii m³ody M¹drala. — Powiedzia³aœ wszystkim w klasie, ¿e jestem idiot¹!
— Wybacz, ale jedn¹ z moich wad jest to, ¿e nie umiem dotrzymywaæ tajemnicy...
• • •
— Nie chcê ciê wiêcej widzieæ! — wo³a rozgniewana sympatia m³odego Iksiñskiego.
X
str. 122
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Daj mi chocia¿ jak¹œ nadziejê! Proszê!
— Dobrze mo¿emy siê spotkaæ za piêæ lat!
— Rano czy po po³udniu!?
• • •
— Moja droga — zwraca siê pan do ma³¿onki — to nie do pomyœlenia, ¿ebyœ posz³a do teatru w swej zesz³orocznej sukni...
— Och mê¿u! — wzrusza siê pani. Jaki jesteœ mi³y, ¿e o tym pomyœla³eœ!
— Oczywiœcie! Kupi³em tylko jeden bilet.
• • •
Ksiê¿na powi³a ma³ego Negra! Skandal! Rozpacz! Ksiê¿na nie posiada siê z oburzenia:
— Rozumiem! M¹¿ mnie zdradzi³ z Murzynk¹.
• • •
— Coœ ty taki smutny? — pyta siê kolega kolegi.
— Dzisiaj moja ¿ona stanowczo powiedzia³a, ¿e mam wybraæ: albo wódka, albo ona...
— No i co?
— Bêdzie mi jej brakowa³o...
• • •
— Czy lubisz g³upie kobiety?
— Nie.
^^_
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 123
- A takie które nie potrafi¹ gotowaæ?
- Nie.
- A kobiety które ciê obgaduj¹?
- Nie!!!
- To powiedz dlaczego ³azisz za moj¹ ¿on¹.
• • •
Do wychodz¹cego z sali operacyjnej chirurga podbiega zdenerwowana ¿ona.
- I jak panie doktorze, uda³a siê operacja?
- Operacja? Myœ³a³em, ¿e to by³a sekcja zw³ok.
• • •
Para ma³¿eñska z d³u¿szym sta¿em wspomina m³odoœæ.
- Czy pamiêtasz mi³y, ¿e kiedy oœwiadczy³eœ siê, przez pó³ godziny nie mog³am powiedzieæ ani s³owa?
- Jak¿e móg³bym zapomnieæ! To by³o najszczêœliwsze pó³ godziny w moim ¿yciu.
• • •
- Gdzie pani m¹¿? - pyta nieznajomy stoj¹c¹ przed cha³up¹ kobietê.
- M¹¿ karmi œwinie, ale rozpozna go pan ³atwo bo jest w kapeluszu.
• • •
str. 124
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
W L¹dku spotyka siê dwóch znajomych.
— I co? Znowu pan przyby³ ze swoimi dolegliwoœciami?
— Nie, tym razem jestem bez ¿ony.
• ••
— Moja ¿ona czêsto budzi³a mnie noc¹ mówi¹c, ¿e s³yszy jakieœ szmery. Zawsze obawia³a siê z³odziei.
— Przecie¿ z³odzieje nie ha³asuj¹.
— Tak jej te¿ t³umaczy³em, ale teraz budzi mnie w nocy, ilekroæ nie s³yszy niczego.
• • •
Kolega zwierza siê koledze:
— Najszczêœliwsze chwile swego ¿ycia zawdziêczam teatrowi.
— Tak czêsto chodzisz do teatru?
— Ja nie moja ¿ona.
• • •
— Dwukrotnie siê ¿eni³ i dwa razy nieszczêœliwie. W pierwszym przypadku uciek³a mu ¿ona.
— A w drugim?
— Nie uciek³a.
• • •
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 125
Dziadziuœ da³ wnuczce trochê pieniêdzy. Mamusia obserwuje córeczkê i wreszcie mówi:
— Podziêkuj dziadziusiowi Kasiu!
— A co mam powiedzieæ?
— No, powiedz tak, jak zawsze mówi mamusia do tatusia, gdy tatuœ daje mamusi pieni¹dze.
— Czemu tak ma³o?
• • •
Jest póŸny wieczór. Ma³¿eñstwo nazajutrz bêdzie obchodziæ 25-lecie swego zwi¹zku. Oboje s¹ zamyœleni.
„Ciekawe co mój kochany m¹¿ kupi mi na ten jubileusz? — myœli ¿ona, mo¿e z³ot¹ koliê.
„Cholera jasna - myœli m¹¿ - gdybym j¹ wtedy zat³uk³, jak sobie planowa³em, to jutro wychodzi³bym z wiêzienia.
• • •
Po operacji amputacji nogi do ledwo oprzytomnia³ego pacjenta przychodzi uœmiechniêty chirurg.
— Mam dla pana dwie wiadomoœci. Dobr¹ i z³¹. Od której zacz¹æ.
— Od z³ej.
— Przez pomy³kê amputowa³em panu dobr¹ nogê.
— O Bo¿e, a dobra wiadomoœæ?
¦^¦L
str. 126
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Nie ma siê co martwiæ. ¯ona ju¿ znalaz³a kupca na pañskie buty.
• • •
— Dopiero tydzieñ jesteœmy po œlubie, a ju¿ siê k³ócisz.
— Przecie¿ czeka³am na to trzy lata...
• • •
— Które kobiety s¹ najwierniejsze: blondynki, brunetki, szatynki, rude?
— Siwe!
• • •
— Czy barany siê ¿eni¹?
— Wy³¹cznie barany siê ¿eni¹.
• • •
— Czy naprawdê wierzysz w to, ¿e twój m¹¿ w ka¿d¹ niedzielê chodzi na ryby?
— Wierzê.
— Jakie masz dowody?
— Jeszcze nigdy nie przyniós³ mi ryby.
• • •
— Popatrz, ma³¿eñstwo nic nie zmieni³o w jego ¿yciu: jak pi³, tak pije.
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 127
— O, nieprawda! Dawniej pi³ dla przyjemnoœci, teraz zalewa robaka...
• • •
— Po œlubie ¿ona oznajmi³a mê¿owi:
— Bêdê dzieliæ z tob¹ wszystko, kochanie: radoœci i smutki. Ale szafê bêdê mia³a tylko dla siebie...
• • •
— Dowiedziono — mówi prelegent podczas spotkania — ¿e na ogó³ ¿ony odchodz¹ od mê¿ów pij¹cych alkohol...
G³os mêski z sali:
— A ile trzeba wypiæ?!
• • •
— Moja ¿ona idzie z postêpem czasu.
— Dlaczego?
— Bo ju¿ teraz wydaje pieni¹dze, które ja zarobiê w przysz³ym roku.
• • •
— Szybko! Schowaj siê do szafy, bo s³yszê, ¿e m¹¿ wraca!
— Czy ja siê tam nie uduszê?
— WchodŸ! Dotychczas nikt siê jeszcze nie udusi³...
str. 128
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 129
• • •
— Czy m¹¿ pomaga ci w domu?
— Czasami. Wczoraj zerwa³ kartkê z kalendarza.
• • •
Przyt³oczony k³opotami zawodowymi m¹¿ wraca do domu i zastaje w ³ó¿ku chor¹ ¿onê.
Na dodatek od przera¿onego syna dowiaduje siê, ¿e w szafie straszy.
Otwiera wiêc szafê, a widz¹c w niej swego dobrego znajomego, mówi z wyrzutem:
— Panie kochany! Mnie w interesach Ÿle idzie, ¿ona choruje, a pan mi jeszcze dziecko straszy.
• • •
Podczas kolacji m¹¿ mówi do ¿ony:
— Ta nasza nowa sprz¹taczka to niezwykle kulturalna kobieta.
— Dlaczego tak s¹dzisz?
— Bo zauwa¿y³em, ¿e ilekroæ chce otworzyæ szafê w naszej sypialni, to przedtem zawsze puka.
• • •
Angielski lord zwierza siê przyjacielowi:
— WyobraŸ sobie, ¿e moja ¿ona tak dba o futro z norek,
które jej kupi³em na urodziny, ¿e kiedyœ w szafie znalaz³em wojskowego, pilnuj¹cego tego futra...
— W moim domu — zwierza siê kolega koledze — tylko ja oszczêdzam.
«I | — A w moim role s¹ podzielone. Ja wk³adam
pieni¹dze na ksi¹¿eczkê, a ¿ona wyjmuje.
• ••
— Czy móg³byœ ¿yæ beze mnie? — pyta ¿ona tul¹c siê do mê¿a.
— Myœlê, ¿e tak — odpowiada m¹¿ uœmiechaj¹c siê.
— A jak byœ ¿y³?
— Znacznie, znacznie taniej.
• • •
— Kochana, stanowczo za szybko wydajesz pieni¹dze!
— Nie ja za szybko wydajê — odpowiada zdecydowanie ¿ona — to ty za wolno zarabiasz!
• • •
— Da³em mojej ¿onie do przeczytania artyku³ o oszczêdzaniu — zwierza siê kolega koledze.
— I co, pomog³o?
— Jak widzisz... Nie pijê ju¿ i nie palê.
• • •
— Ju¿ mnie nie kochasz...
str. 130
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Sk¹d ci to przysz³o do g³owy?
— Bo widzisz, ¿e p³aczê, a nie pytasz dlaczego.
— Kocham ciê, ale nie pytam dlaczego p³aczesz, bo to pytanie kosztowa³o mnie ju¿ fortunê.
• • •
Widz¹c, ¿e niemal po³owa wchodz¹cych do kawiarni m³odych kobiet jest wystrojona w czapki lub ko³nierze z lisów, pij¹cy „ma³¹ czarn¹" starszy pan zadaje sobie w pewnej chwili pytanie:
— Co te¿ robi¹ te m³ode, ¿eby mieæ lisy?
— To samo, co robi¹ lisy, ¿eby mieæ m³ode
— wyjaœnia ktoœ siedz¹cy przy stoliku obok.
• • •
— To futro jest wspania³e.
Prezent od mê¿a?
— Czêœciowo.
— Jak to czêœciowo?
— On kupi³, ale pomys³ by³ mój.
• • •
W drodze do pracy spotykaj¹ siê dwaj przyjaciele.
— Pozwól stary, ¿e z³o¿ê ci wyrazy najszczerszego ubolewania.
Kupi³em wczoraj ¿onie nowe futro...
— A co ja mam z tym wspólnego? Czemu bolejesz nade mn¹?
— dziwi siê zagadniêty.
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 131
— Bo widzisz... moja ¿ona wybiera siê dzisiaj z wizyt¹ do twojej.
• • •
— Czy by³ pan œwiadkiem pocz¹tku tej wielkiej awantury miêdzy oskar¿onym, a jego ¿on¹?
— Tak wysoki s¹dzie. Potwierdzam, ¿e dwadzieœcia lat temu by³em œwiadkiem na ich œlubie.
• • •
Podczas rozprawy rozwodowej sêdzia pyta ma³¿onków:
— Wiêc chce siê pan rozwieœæ?
— Tak.
— Pani te¿?
— Tak.
— I proszê! A pañstwo twierdz¹, ¿e siê nigdy ze sob¹ nie zgadzaj¹.
• • •
— S³uchaj, twoja ¿ona opowiada, ¿e kupisz jej futro z norek.
— No i dobrze, niech sobie opowiada...
• • •
— Ci¹gle obiecujesz mi prezenty — mówi ona — ale jeszcze nigdy niczego mi nie kupi³eœ.
str. 132
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Poprawiê siê kochanie... Ju¿ nigdy niczego nie bêdê ci obiecywa³.
• • •
— Jak ty wytrzymujesz z takim roztargnionym mê¿em jak Adaœ?
— Ach, bardzo dobrze! Oddaje mi pobory trzy razy w miesi¹cu.
• • •
— Dlaczego powódka chce siê rozwieœæ?
— Wysoki s¹dzie, m¹¿ w czasie ca³ego naszego po¿ycia odezwa³ siê do mnie tylko trzy razy!
— Czy macie pañstwo dzieci?
— Tak, troje...
• • •
— Podobno wysz³a za m¹¿ za niezwykle kulturalnego, dobrego, pracowitego ch³opca?
— No, coœ takiego mog³a ci powiedzieæ tylko jego matka!
• • •
¯ona wnios³a pozew o rozwód. Sêdzia pyta:
— Co pani zarzuca mê¿owi?
— Ma coraz dziksze pomys³y.
Ostatnio pousuwa³ wszystkie dywany, by zainstalowaæ kolejkê elektryczn¹!
501 DOWCIPÓW 0 ¯ONIE I MʯU
str. 133
— Ale¿ to tylko œwiadczy o tym, jak dobrym ojcem jest pani m¹¿.
— Dobrym ojcem? My nie mamy dzieci!
• • •
— Kochanie, z naszym ma³¿eñstwem jest coœ chyba nie w porz¹dku.
— Dlaczego?
— No bo wszyscy znajomi ju¿ siê rozwiedli, a my jeszcze nie.
• • •
— Wiêc znowu siê ¿enisz?
— Nie dziw siê, cz³owiek wci¹¿ pope³nia te same b³êdy...
• • •
Na procesie rozwodowym sêdzia zwraca siê do powódki:
— Kiedy wychodzi³a pani za m¹¿, na pewno coœ w nim by³o poci¹gaj¹cego:
— By³o — odpowiada powódka — ale wszystko zosta³o wydane co do grosza.
• • •
M¹¿ dzwoni do ¿ony:
— Kochanie, dzisiaj mamy w pracy tak¹ skromn¹
str. 134
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
uroczystoœæ z okazji Dnia Kobiet. Wrócê nieco póŸniej...
— Ja wiem! — Krzyczy do s³uchawki ¿ona.
— Znowu wrócisz pijany. Ja znam te wasze uroczystoœci!
— Ale¿, kochanie, nie wypijê ani kieliszka!
— Nie?! A ja ci mówiê, ¿e wrócisz pijany!...
— PóŸnym wieczorem ledwie trzymaj¹cy siê na nogach ma³¿onek staje w drzwiach domu i be³kocze:
— No widzisz! Kraka³aœ, kraka³aœ i wykraka³aœ!
• • •
Na procesie rozwodowym m¹¿ wyjaœnia sêdziemu:
— Niestety, tak dalece nie zgadzamy siê ze sob¹, ¿e musimy siê rozejœæ.
¯onê interesuj¹ wy³¹cznie mê¿czyŸni, podczas gdy mnie tylko kobiety
.
• • •
— Jak siê uk³ada w waszym ma³¿eñstwie?
— Cudownie! Ju¿ trzykrotnie z mi³oœci odk³adaliœmy sprawê rozwodow¹!
• • •
— Wczoraj spotka³am mojego by³ego mê¿a.
— I co?
— I nie s¹dzi³am, ¿e mo¿e byæ taki sympatyczny.
\
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 135
• • •
¯ona do mê¿a:
— Dlaczego ci¹gle mówisz do psa?
Przecie¿ nawet ci nie odpowie.
— To w³aœnie w nim ceniê.
• • •
— Chcia³em zamówiæ tort urodzinowy dla mojej ¿ony.
— He umieœciæ na nim œwieczek?
— Tyle co zwykle, trzydzieœci.
• • •
— Mamusiu, czy ludzie rodz¹ siê w ziemi?
— Sk¹d znowu, córeczko, a dlaczego pytasz?
— Bo s³ysza³am, jak stryjek mówi³ do taty:
„Gdzie ty tak¹ babê wykopa³eœ?"
• • •
— S³ysza³em, ¿e twoja ¿ona, zanim zosta³a aktork¹ dramatyczn¹, by³a baletnic¹.
— Tañczy³a, i to dobrze, ale przetañczenie ca³ego wieczora bez otwierania ust by³o ponad jej si³y.
• • •
¯ona zeznaje w procesie mê¿a oskar¿onego o spowodowanie groŸnego wypadku.
Vv
str. 136
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Niech nam œwiadek opowie — prosi sêdzia — jak do tego dosz³o?
— No wiêc — rozpoczyna ¿ona — ja prowadzi³am samochód, m¹¿ siedzia³ za kierownic¹...
• • •
Dwaj rycerze ci¹gn¹ na wyprawê krzy¿ow¹. Jeden z nich przyznaje siê towarzyszowi,
¿e przed wyjazdem za³o¿y³ pas cnoty swej potwornie brzydkiej ¿onie.
— To chyba by³o zbêdne — dziwi siê s³uchaj¹cy.
— O, nie! — z chytrym uœmiechem wyjaœnia zainteresowany.
— Po powrocie powiem, ¿e w czasie podró¿y zgubi³em klucz.
• • •
¯ona zwraca siê do mê¿a:
— Wiesz, w³aœnie czytam, ¿e przeciêtny cz³owiek wypowiada dziennie dwa tysi¹ce s³ów.
— Zawsze mówi³em, ¿e ty jesteœ nieprzeciêtn¹ kobiet¹, kochanie...
• • •
— Proszê st¹d natychmiast odejœæ albo zawo³am mê¿a — mówi pani domu do ¿ebraka.
— Pani mê¿a nie ma w domu!
— Sk¹d pan wie?
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 137
— Bo cz³owiek, który o¿eni³ siê z tak¹ kobiet¹,
przychodzi do domu tylko na posi³ki.
• • •
Rozmawiaj¹ dwaj przyjaciele:
— Chyba wyst¹piê o rozwód. ¯ona nie rozmawia ze mn¹ ju¿ od roku.
— Coœ ty! Nie rób tego! Gdzie znajdziesz tak¹ drug¹?
• • •
— Wiesz, dopiero po œlubie zorientowa³am siê, ¿e mój m¹¿ jest Ÿle wychowany.
Ca³y czas mówiê do niego, a on ci¹gle ziewa.
— On na pewno nie ziewa! On próbuje te¿ coœ powiedzieæ!
• • •
¯ona ¿ali siê mê¿owi przy obiedzie:
— Ci¹gle narzekasz, ¿e nic ci nie smakuje,
a przed œlubem mówi³eœ, ¿e jesteœ gotów nawet umrzeæ dla mnie.
— No, jeœli mam dotrzymaæ s³owa, to dawaj ten bigos.
• • •
— Mniej wydajesz odk¹d sama gotujesz?
— O, tak! M¹¿ nie je nawet po³owy tego, co dawniej...
str. 138
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
• • •
— Proszê pana, ju¿ od pól godziny trzyma pan s³uchawkê i nie rozmawia.
Czy pozwoli mi pan zadzwoniæ?
— Proszê mi nie przeszkadzaæ, rozmawiam z ¿on¹.
• • •
— Dlaczego szorujesz pod³ogi? Zwolni³eœ s³u¿¹c¹?
— Nie, o¿eni³em siê z ni¹.
• • •
— Jak mi siê wydaje, jest pani mê¿atk¹.
A czy mo¿na wiedzieæ, co robi pani m¹¿?
— Jak to co robi? To, co mu ka¿ê.
• • •
— Czemu tak siê spieszysz do domu, ch³opie?
— Bo muszê przygotowaæ obiad.
— Co, ¿ona chora?
— Nie, ale g³odna.
• • •
— Wczoraj posprzecza³em siê z ¿on¹.
Ona chcia³a iœæ do teatru, a ja do kina...
— I co grali w teatrze?
• • •
^^H
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 139
W celi rozmawiaj¹ dwaj wiêŸniowie skazani na do¿ywocie.
- Czy ty w³aœciwie jesteœ ¿onaty?
- Zwariowa³eœ?! Ma³¿eñstwo to koniec z wolnoœci¹!
• • •
- Czy grasz na jakimœ instrumencie?
- Tylko drugie skrzypce - wzdycha zagadniêty. -U siebie w domu.
• • •
- Co widzê! Pomaga pan ¿onie przy praniu?
- Oczywiœcie. Za to ona co wieczór pomaga mi zmywaæ naczynia.
• • •
- W moim domu zawsze ja wydajê polecenia.
Na przyk³ad wczoraj za¿¹da³em gor¹cej wody i ¿ona natychmiast mi j¹ przynios³a.
- W jaki sposób zdoby³ pan sobie w domu taki pos³uch?
- Nie o to chodzi. Nie znoszê zmywaæ naczyñ w zimnej wodzie.
• • •
Kobiety w ¿yciu wstydz¹ siê trzy razy. Kiedy?
- Pierwszy raz?... Gdy decyduj¹ siê po raz pierwszy.
str. 140
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Drugi raz?... Gdy po raz pierwszy zdradzaj¹ mê¿a.
— Trzeci raz?... Gdy pierwszy raz robi¹ to za pieni¹dze.
• • •
— Dziœ jest najszczêœliwszy dzieñ w twoim ¿yciu — mówi ojciec do syna.
— Dlaczego, przecie¿ dopiero jutro siê ¿eniê.
— W³aœnie dlatego!
• • •
— Podobno pogodzi³aœ siê ze swoim ch³opcem?
— Chwilowo! Pojutrze nasz œlub.
• • •
Po wyjœciu z urzêdu stanu cywilnego m³ody ma³¿onek mówi do ¿ony:
— To ju¿ na ca³e ¿ycie...
— Och, kochanie, czy wszystko musisz widzieæ w czarnych barwach?
• • •
— Czym siê ró¿ni ¿ona od morza?
— ¯ona ma jednego ba³wana, a morze tysi¹ce.
• • •
— Z ka¿dej podró¿y s³u¿bowej wracam z niepokojem w sercu.
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 141
— Co, boisz siê zastaæ ¿onê in flagranti?
— Nie oczyma wyobraŸni widzê w zlewozmywaku górê brudnych naczyñ.
• • •
— Kiedy mê¿owi zaczynaj¹ siê podobaæ stare sukienki ¿ony?
— Kiedy ¿ona zaczyna mówiæ o nowej.
• • •
— Nie p³acz, kochana — uspokaja ¿onê kochaj¹cy m¹¿.
— Jeszcze na pewno wyjdziesz za m¹¿...
— G³upstwa opowiadasz, Karolku! ¯eby to by³o choæ z dziesiêæ lat wczeœniej...
• • •
— Wie pani, mój m¹¿ jest cz³owiekiem bardzo wra¿liwym.
— To wspaniale.
— Kiedy na przyk³ad zmywam naczynia w kuchni to zawsze mówi:
„Kochanie, zamknij drzwi, bo naprawdê nie mogê patrzeæ na to, jak ty siê zapracowujesz".
• • •
— Taka piêkna pogoda, a ty mêczysz siê z t¹ pod³og¹ — z wyrzutem powiada m¹¿.
str. 142
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Mog³abyœ przecie¿ iœæ na œwie¿e powietrze i umyæ samochód!
• • •
— Czym siê ró¿ni ¿ona od radia?
— ¯ona do nadawania nie potrzebuje anteny.
• • •
Kto kiedy mówi:
— Przed œlubem?... On mówi, ona s³ucha.
— Po œlubie?... Ona mówi, on s³ucha.
— A potem?... Oboje mówi¹, a s³uchaj¹ s¹siedzi.
• • •
— W ¿yciu mê¿czyzny s¹ dwa okresy, kiedy nie rozumie on kobiety.
Jakie?
— Przed œlubem i po œlubie.
• • •
— Strasznie ostatnio wszystkie ciuchy podro¿a³y
—
skar¿y siê mê¿atka przyjació³ce.
— Elegancka sukienka to pó³ mojej pensji.
— Nie o to chodzi. Kiedyœ, aby mieæ now¹ sukienkê,
starczy³o parê ³ez, a teraz trzeba ca³ego ataku nerwowego.
• • •
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 143
— Czy czêsto wystêpuje miêdzy wami ró¿nica zdañ? — pyta psycholog.
— Ale¿ nie, panie doktorze! Moja ¿ona nigdy by do tego nie dopuœci³a.
• • •
— Dlaczego przed wojn¹ dziadkowi powodzi³o siê lepiej?
— Bo jeszcze nie by³ ¿onaty.
• • •
— Co to jest monolog?
— Rozmowa ¿ony z mê¿em.
• • •
— Kiedy ma³¿eñstwo mo¿na nazwaæ szczêœliwym?
— Gdy ma³¿onkowie s¹ tak pogodni, jakby ¿yli osobno.
• • •
— Inni mê¿czyŸni wynosz¹ swoje ¿ony pod niebiosa, a ty?
— Zrobi³bym to chêtnie, gdybym mia³ pewnoœæ, ¿e tam zostaniesz!
• • •
— Dlaczego w ogóle wysz³am za ciebie?
Czemu nie pos³ucha³am mamy, która mi to odradza³a?
str. 144
„ 501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— Mama ci odradza³a? Poczciwa kobieta! A ja jej zrobi³em tyle przykroœci...
• • •
— Jak powinna ubieraæ siê zamê¿na kobieta?
— O wiele szybciej!
• • •
— Kiedy ¿eni³em siê z tob¹, by³em kompletnym idiot¹.
— Masz racjê, kochanie, a ja by³am tak zakochana, ¿e nawet tego nie zauwa¿y³am...
• • •
— Pamiêtasz — skar¿y siê m¹¿ ¿onie —
kiedyœ niemal codziennie g³aska³aœ mnie po podbródku, a teraz...
— To prawda, ale wtedy mia³eœ tylko jeden.
• • •
— Wiesz, kiedy wiadomo, ¿e mê¿czyzna wkroczy³ w œredni wiek?
— Nie wiem.
— Kiedy ¿ona mówi mu: „Wci¹gnij brzuch!" A on ju¿ go wci¹gn¹³.
• • •
— Zanim siê pobierzemy — mówi ch³opak do dziewczyny — muszê ci coœ wyznaæ.
501 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
str. 145
— S³ucham ciê. mój najdro¿szy.
— Zarabiam tylko pó³tora miliona miesiêcznie. Czy to ci wystarczy?
— Mnie. kochany, od biedy wystarczy, ale jak ty sobie poradzisz?
— Ty znowu nie ogolony?
— Ogoli³em siê, gdy zaczê³aœ szykowaæ siê do wyjœcia...
• • •
— Gdybym móg³ wiedzieæ, co s¹dzi o mnie moja narzeczona...
— O¿eñ siê z ni¹. W ci¹gu tygodnia wszystkiego sie dowiesz.
— Najpierw bra³ pan zwolnienie z racji urodzenia syna, potem córki, a teraz?
— A teraz, panie dyrektorze, chcê siê ¿eniæ!
Nie po¿¹daj ¿ony bliŸniego swego, bo?... Bo i tak nie ugotuje ci nic lepszego.
str. 146
—
507 DOWCIPÓW O ¯ONIE I MʯU
— ¯ona wymog³a na mnie kupno nowej sukienki.
— I jakich u¿y³a argumentów?
— Wszystkich, jakie mia³a pod rêk¹...
• • •
Narzeczony do swojej dziewczyny:
— Wiesz, kochanie, ¿e po œlubie to œmiesznie bêdzie nie mieæ komu kupowaæ kwiatów i prezentów...
¦
:%
4
: ;
iF-Jm**
?
?
W*-'-
? ¦