✈ Od początku wiedzieliśmy “kto” i “dlaczego” zamordował
Prezydenta i Polską Elitę Niepodległościową.
Wszyscy, zarówno Polacy jak i Rosjanie. Groza tej zbrodni paraliżowała jednak jednych i drugich uruchamiając mechanizm wypierania. Sporo wiedzieliśmy też o tym “jak”, widząc satelitarne zdjęcia pokazujące rozrzut szczątków samolotu i nieco później wygląd ofiar i ludzkich strzępów. Eksperci Zespołu Parlamentarnego ministra Macierewicza i naukowcy niezależni zajmujący się fizycznymi aspektami tragedii dostarczyli jedynie niezbitych dowodów tego co gołym okiem było widać od pierwszych chwil.
Częścią odpowiedzi na pytanie “jak” było usuwanie śladów zbrodni przez OMON natychmiast po tragedii, neutralizacja świadków (z fizyczną likwidacją włącznie) i ściana kłamstw. Grubych kłamstw, tak grubych, by tylko największe tłuki ich nie rozpoznawały. Pozostali, sparaliżowani strachem, mieli wszak pozostać sparaliżowanymi i dalej wypierać ze swojej świadomości to czego wyprzeć się nie da. Chyba, że pokocha się swojego prześladowcę autentyczną głęboką miłością – zdumiewające zjawisko dobrze znane w Archipelagu Gułag i zacznie się nienawidzić wszystkich tych, którzy wypieranie utrudniają.
Orwell wyleczył się z komunizmu, gdy dostrzegł, że zniewolenie jest jego cechą immanentną, gdy dostrzegł miłość do oprawcy w najwyższym stadium zniewolenia, tym większą im bardziej bezwzględny, im bardziej odczłowieczony. Tym odkryciem podzielił się ze światem w swojej głośnej powieści. U nas kłamstwo smoleńskie maskujące potworną zbrodnię rozpoczęło się już w dniu tragedii wdzięcznością premiera Tuska do mordercy Putina za wsparcie w “trudnych chwilach”, dzięki któremu państwo polskie zdało egzamin i fajerwerkiem Komorowskiego (podkręconym także przez inne równie światłe umysły i autorytety) z pomnikiem wystawionym niezliczonym hordom bolszewickim oblegającym Warszawę w 1920 roku!
Jedyną nową wiedzą jaką zgromadziliśmy w ciągu tych 38 miesięcy od chwili największego w historii świata mordu elity przywódczej kraju jest rosnąca stale lista tych, których wciągnął korkociąg ZDRADY i ranga otwierających tę listę (Komorowski, Tusk, Sikorski, Kopacz, Klich) oraz lista domniemanych funkcjonariuszy rosyjskich służb lub świadomie pracujących dla nich, którą otwiera Turowski, Klich (mały), Arabski, Janicki, Miller i Lasek. No, sądząc po wysokości czoła i nie tylko, Janicki mógł nie zdawać sobie sprawy od kogo i za co dostaje kasę.
Na razie tylko “Solidarni 2010″ mówią o zdradzie wprost, ale jej świadomość przenika powoli do społeczeństwa mimo monopolu ubeckich mediów. W którymś momencie gdy ten wrzód pęknie, jestem przekonany, że nie będzie żadnej grubej kreski.
Janko Walski • blogpress.pl