Kriostymulacja wg dr Władysława Rybickiego
Strona główna » Sympozja | Referaty » Kriostymulacja wg dr Władysława Rybickiego
CENTRUM MEDYCYNY BIOLOGICZNEJ
dr Władysław Rybicki
Dostrajanie funkcji organizmu
z równoczesną psychoterapią zorientowaną na ciało
za
pomocą kriostymulacji wg dr W.S. RYBICKIEGO
Ta interesująca, efektywna i efektowna metoda dostrajania się jest klasycznym przykładem syntezy starożytnej metody leczenia z nowoczesną techniką medyczną. Tak naprawdę jest to synteza wielu syntez! Bazą zaś jej jest synteza starożytnego wodolecznictwa z najnowocześniejszą techniką niskich temperatur. Jest to wręcz sztandarowy przykład możliwości syntezy starożytnej filozofii leczniczej z nowoczesną technologią.
Jako autor tej metody i zarazem jej pacjent (bo wypracowałem ją na sobie) mam do niej szczególny sentyment.
Otóż – jak już wyżej wspominałem – jest to synteza dawnego wodolecznictwa z nowoczesną techniką. Wodolecznictwo zaś stosowane było i cenione już w starożytności jako skuteczny hartujący system leczniczy uruchamiający w sposób bodźcowy siły samo-lecznicze organizmu. Zasada jego działania jest logiczna i prosta: zimny krótko działający bodziec powoduje długotrwałe przekrwienie miejsca poddanego jego działaniu. Efekt jest tym silniejszy i długotrwały im zimniejszy bodziec. Czasem istotny jest i efekt miejscowy co może mieć znaczenie w urazach, nadwyrężeniach, oparzeniach, bólach reumatycznych itp.
Jak wiadomo żywy organizm składa się z zespołu współpracujących ze sobą funkcji (funkcja oznacza zwykle grupę narządów w kontekście ich fizjologicznej roli dla całego organizmu). Na szczęście człowiek został stworzony w tak inteligentny sposób, że stan tych wewnętrznych funkcji można ocenić również w nieinwazyjny sposób np.: przez badanie kręgosłupa i systemu mięśniowego. A co istotne ta inteligentna konstrukcja organizmu daje możliwość skorygowania mniej lub bardziej niesprawnych funkcji, działaniem na odpowiednią reprezentatywną dla danej funkcji grupę mięśni (w tym kontekście mięśnie spełniają rolę regulatorów funkcji). A choroby to przecież nic innego jak różne formy zaburzeń funkcji organizmu. Taka jest ich ogólna istota niezależnie od nazw jakimi choroby określamy. Ogólnie rzecz biorąc są choroby z nadmiaru funkcji (np. wszelkie nadczynności, zapalania itp.) z niedoboru funkcji (np. zaniki, zwyrodnienia itp.).
Bodziec zimny (kriobodziec – - 160 stopni C.) wydaje się najlepszym bodźcem zarówno w nadmiarze jak i niedoborze funkcji (oczywiście w interpretacji efektów „odbitych”. Kriobodziec bowiem poprzez chwilowe głębokie schłodzenie odpowiedniej grupy mięśni powoduje „wyzerowanie” regulatora sprzężonej z nimi funkcji, w następstwie czego dana funkcja osiąga po pewnym czasie swoją indywidualną normę i optymalną wibrację.
Nie koniec na tym! Otóż okazuje się – o czym wiedziano już dawno – że emocjonalność każdego człowieka powiązana jest i to precyzyjnie z jego układem mięśniowym stąd każdy człowiek posiada charakterystyczny dla siebie sposób poruszania się, postawę, sylwetkę itd. W ten to sposób cielesność każdego człowieka wyraża jego osobowość, która w tak zasadniczy sposób zależy od uczuciowości każdego z nas. Uczuciowość zaś ściśle wiąże się z umysłowością człowieka. Myślom bowiem towarzyszą uczucia. Częściowo ta zasada działa również w odwrotnym kierunku.
Wszystko wskazuje na to, że tak jak ośrodkiem pamięci intelektualnej, pamięci faktów jest cieleśnie mózg, tak ośrodkiem pamięci emocjonalnej jest system mięśniowy. Serce także jest mięśniem! Oznacza to, że nasz system mięśniowy prowadzi „w sobie” rejestr emocjonalnej strony naszego życia, zwłaszcza różne urazy uczuciowe doznane w dzieciństwie i wczesnej młodości są tam dokładnie zapisane w postaci subtelnych blizn i napięć mięśniowych („bloków”). Wszystkie wydarzenia z naszego życia, które są przez nas negatywnie odbierane wbudowują się w ten sposób w nasze ciało (mięśnie) i dają o sobie znać w postaci szeregu wtórnie generowanych problemów emocjonalnych i charakterologicznych (lęki, depresje, kompleksy, itd.).
Jakże trudno jest człowiekowi pozbyć się balastu jego wcześniejszego życia, zwłaszcza często negatywnego dzieciństwa! Nic dziwnego, jest on przecież dosłownie „wbudowany” w każdego z nas i ogranicza naszą emocjonalną wolność.
Z nowożytnych badaczy najlepiej zrozumiał ten problem Wilhelm Reich – genialny uczeń Freuda. Reich określił tak oceniany i rozumiany system mięśniowy pacjenta – „pancerzem charakteru”. Reich i inni używali też określenia „zamrożony człowiek” w sensie emocjonalno-duchowym. Według nich tym terminem należy określić ogół współcześnie żyjących ludzi. Również dlatego według nich psychiatria i psychologia będą tak długo nieskuteczne opierając się tylko na metodach werbalnych i środkach farmakologicznych dopóki nie przeorientują się na ciało!
Badacze ci nie wpadli jednak na wykorzystanie homeopatycznej zasady „podobne leczyć podobnym” co w naszej dziedzinie oznacza „zamrożonego leczyć mrozem”. Z drugiej strony nie było wówczas kriotechnologii. Zapewne dlatego rozwiązanie tego problemu mogą stać się naszym udziałem.
Szczególnie wrażliwe na emocje są mięśnie rejonu szyi, klatki piersiowej i brzucha. A tymczasem wszelkie napięcia mięśniowe w tych rejonach bezpośrednio i konsekwentnie rzutują na mechanizm i jakość oddechu. Co prawda nasza cywilizacja lekceważy oddech, jego jakość i rytm jako podstawę i warunek życia. Ale to żaden argument, współczesna cywilizacja lekceważy wiele innych podstaw i praw życia. A przecież to dzięki oddechowi – jak mówi Biblia – „stał się człowiek duszą żyjącą”! Oddech to zatem najważniejsze źródło sił i zdrowia. A tymczasem każdy „blok” mięśniowy we wspomnianym rejonie klatki piersiowej i szyi oraz brzucha pogarsza jakość oddechu i zakłóca podstawowy rytm organizmu. Dlatego właśnie „odblokowanie” mięśni w wymienionych obszarach potrafi dać rezultaty jakich nie da żadne lekarstwo!
Pozostaje zatem odpowiedź na zasadnicze pytania:
Jak dokonać takiego „odblokowania”?
Jaka jest możliwość „wymazania” z pamięci ciała człowieka „zapisów” jego negatywnych doznań i wyeliminowania wynikających stąd patologicznych, zniewalających człowieka zachowań?
Jak rozbroić ten „mięśniowy pancerz charakteru”?
Jak ożywić „zamrożonego człowieka”?
Do niedawna nie było to możliwe. Dopiero nowoczesna technika niskich temperatur zastosowana w tak „homeopatycznie” rozumianej fizjopatologii człowieka pozwala to osiągnąć!
Głębokie bowiem schłodzenie określonych grup mięśniowych (zawierających w sobie cały rejestr urazów emocjonalnych) pozwala niejako „wymrozić” ten zapis, a powodując długotrwałe przekrwienie i rozluźnienie uwolnić człowieka z ciężaru tych negatywnych zapisów. To istota naszej kriostymulacji!
Centra Medycyny Biologicznej funkcjonujące w ramach formuły CMB jako pierwsze na świecie ośrodki medyczne stosują tę metodę bodźcowej terapii funkcji z równoczesną psychoterapią somatyczną (zorientowaną na ciało).
Sadzę, że nietrudno teraz Państwu zrozumieć jaki jest mechanizm wpływu na wszechobecnego dziś stresu na nasze zdrowie. Otóż stres rozumiany umownie jako negatywny bodziec emocjonalny powoduje napięcie określonych partii mięśniowych, które z kolei reprezentują różne funkcje organizmu. Różny rodzaj stresu ma powinowactwo do różnych partii mięśniowych. Zatem w zależności od rodzaju stresu oraz jego siły i czasu trwania dochodzi do krótko lub długotrwałego napięcia określonych mięśni i „uszkodzenia” („zablokowania”) związanych z nimi funkcji organizmu a następnie chorób. Nie koniec na tym. Te długotrwałe napięcia określonych mięśni jako reakcje na negatywne przeżycia emocjonalne to właśnie ów „pancerz charakteru” przechowujący w sobie pamięć o tych przeżyciach. Pancerz ten – jak każdy pancerz – zawsze usztywnia i ogranicza. W tym znaczeniu usztywnia i ogranicza naszą emocjonalną elastyczność i wolność. Dopiero „rozblokowanie” go przez umiejętne i rozłożone w czasie głębokie schładzanie odpowiednich elementów mięśniowych tego „pancerza” uwalnia człowieka od skutków jego negatywnych doznań z przeszłości i przywraca zdrowie w szerokim psychofizycznym znaczeniu.
Warto dodać, że współczesny rosyjski naukowiec W. Pieczugin część niewiarygodnych efektów terapeutycznych uzyskiwanych w placówkach FORMUŁY CMB właśnie poprzez kriostymulację uzasadnia tym, że według niego dosłownie wymrażamy chore struktury energetyczne znajdujące się biopolu pacjenta.
Inni naukowcy uważają, że w ten sposób przywracamy „naszej wodzie” (a 80% organizmu stanowi woda) jej pierwotną krystaliczność, którą traci ona w procesie starzenia się oraz w następstwie chorób.
Wszystko zaś wynika z faktu, że woda posiada pamięć. Jest przecież ciekłym kryształem. Zatem ta „nasza woda” obciążana systematycznie i ponad miarę negatywną informacją z naszych przeżyć stopniowo traci tę pierwotną krystaliczność. Przywracanie jej w każdy możliwy sposób jest zatem celowe i tożsame z uzdrawianiem i odmładzaniem. W metodach dostrojenia w ramach FORMUŁY CMB dokonuje tego głównie kodowany roztwór wodny.
Być może to właśnie woda zawarta w tkance mięśniowej jest bazą dla naszej negatywnej pamięci emocjonalnej i być może dzieje się to właśnie przez utratę jej pierwotnej krystaliczności. Przyjemne przeżycia nie naruszają oczywiście tej czystej krystaliczności lecz ją podtrzymują i przywracają. Nie są jednak w stanie zneutralizować wszystkich negatywnych zapisów na „kryształach” tej „mięśniowej wody”.
Dlatego też wypracowany w ramach FORMUŁY CMB program kriostymulacji i jego inwarianty znacznie zwiększają możliwość dostrojenia organizmu i psychiki współczesnego (niekoniecznie chorego) człowieka.
dr n. med. dr n. psych. Władysław S. Rybicki