Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

background image

Duncan Hallas

Marksizm Trockiego

Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (Uniwersytet Warszawski)

WARSZAWA 2005

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 2 -

www.skfm-uw.w.pl

Niniejsze wydanie jest skróconym przekładem

książki brytyjskiego marksisty Duncana Hallasa

Trotsky’s Marxism (wyd. w Londynie, w 1979 r.),

dokonanym przez prof. Ludwika Hassa.

Po raz pierwszy w języku polskim tekst został

wydany w formie broszury w okresie stanu

wojennego pod tytułem „Wkład Lwa Trockiego do

rozwoju teorii marksizmu i praktyki rewolucyjnego

ruchu robotniczego pierwszej połowy XX wieku”.

Niniejsze wydanie ma za podstawę wydanie

broszurowe.

Korekta przekładu: Piotr Strębski.

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Rewolucja w kraju opóźnionego rozwoju kapitalistycznego

(teoria „permanentnej rewolucji”)

Do końca XIX wieku, póki ruch robotniczy na większą skalę rozwijał się głównie w państwach

przodujących w rozwoju technicznym i ekonomicznym, perspektywa rewolucji robotniczej (równoznacznej

z socjalistyczną) była jasna i w zasadzie jednoznaczna. Miała to być rewolucja, która obali, zniesie ustrój

kapitalistyczny. Dokonują zaś jej robotnicy, czy też przede wszystkim oni – oni też przejmą w swe ręce

władzę państwową i użyją jej dla stworzenia takiego społeczeństwa, które opierać się będzie na zasadzie:

każdy pracuje wedle swoich możliwości, otrzymuje zaś środki na utrzymanie według swojej pracy, tj.

proporcjonalnie do jej wyników, efektów. Władza państwowa, demokratycznie sprawowana przez

robotników, stosować będzie przymus wobec naruszających lub usiłujących naruszyć taki porządek

społeczny, bądź też popełniających innego rodzaju przestępstwa, tzw. pospolite. W miarę upływu czasu te

nowe warunki bytu społecznego sprawią, że usiłowania naruszenia tego porządku będą słabnąć a i

przestępczość pospolita, jako że jej źródłem są krzywdzące warunki życiowe, będzie zanikała, zaś

produkcja dóbr materialnych – zwiększała się. Zmiany te łącznie spowodują, że – z jednej strony – zanikać

będą represyjne funkcje aparatu państwowego, a więc – jak to określono w terminologii marksistowskiej –

nastąpi obumieranie państwa, a produkcja i podział jej części przeznaczonej na konsumpcję w rosnącym

stopniu opierać się będzie na zasadzie: każdy według swoich możliwości – każdemu według jego potrzeb.

W ten sposób powstanie społeczeństwo komunistyczne, społeczeństwo bezpaństwowe. Oczywistością

wówczas było, że taka rewolucja równocześnie, bądź w krótkich odstępach czasu wybuchnie – i zwycięży –

tam, gdzie robotników jest najwięcej, i gdzie są najlepiej zorganizowani, a więc w najbardziej

ekonomicznie rozwiniętych państwach kapitalistycznych – w Europie Zachodniej i w Niemczech. Podobnie

przecież działo się podczas poprzedniej rewolucji europejskiej – była nią Wiosna Ludów w 1848 roku.

Dopiero z tych krajów – tak to sobie wyobrażano – rewolucja robotnicza przeniesie się prawie natychmiast

– tak jak w roku 1848 – do innych, mniej uprzemysłowionych. Taką kolejność wydarzeń, mniej czy

bardziej wyraźnie, widział m.in. również polski ruch robotniczy.

Przewidywania te wychodziły więc z założenia, że rewolucja początkowo zwycięży w krajach,

gdzie klasa robotnicza staje się coraz większą częścią społeczeństwa, jego większością, gdyż na skutek

postępu technicznego odsetek innych ludzi pracy – chłopów i drobnych rzemieślników – odpowiednio

maleje, przy czym proces koncentracji kapitału sprawia, że burżuazja staje się wprawdzie coraz bogatsza,

lecz równocześnie zmniejsza się również jej liczebność. W tak rozwijającym się społeczeństwie, w którym

robotnicy stają się coraz silniejszą jego większością, kwestia formy sprawowania władzy po rewolucji nie

wywoływała sporów w partiach robotniczych. Niemal milcząco uznawano, że będzie nią nadal demokracja

formalna, co najwyżej skorygowana na sposób, jaki pokazała Komuna Paryska 1871 r. Wobec tego, że

robotnicy, jako większość społeczeństwa, będą wtedy mieli również większość w organach

przedstawicielskich (parlament, rady miejskie, gminne, itp.) będą więc sprawowali niejako dyktaturę, toteż

ich władza – tak rozumowano – będzie dyktaturą proletariatu, a więc – czego nigdy dotąd w przeszłości nie

było – dyktaturą większości nad mniejszością. Ponieważ ówcześnie w każdym kraju istniała jedna tylko

partia robotnicza (socjalistyczna) – a jeśli nawet było ich więcej, to programowo głosiły potrzebę

zjednoczenia się, jako że opierały się na jednej ideologii – nie istniał więc problem programowej,

„konstytucyjnej” jednopartyjności, czy wielopartyjności. Bo przecież większość w ciałach

przedstawicielskich będą mieli robotnicy – a więc członkowie i sympatycy jednej partii – zaś

przedstawiciele innych klas i warstw, odpowiednio członkowie innych partii, będą w mniejszości. Kwestia

wielopartyjności robotniczej jeszcze nie mogła się wtedy pojawić, gdyż rywalizujący z socjalistycznymi

partiami robotniczymi anarchizm formalnie i oficjalnie partii nie tworzył i wręcz zaprzeczał potrzebie ich

istnienia, zaś żaden inny kierunek polityczny nie prowadził wtedy systematycznej działalności wśród

robotników. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku pierwsze w tym kierunku kroki podjęła

rodząca się wtedy chrześcijańska demokracja, która do końca wieku nie stała się jednak poważniejszym

rywalem partii socjalistycznych.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 3 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Tymczasem w Rosji, kraju rządzonym jeszcze na sposób feudalny, burzliwie rozwijał się przemysł i

wraz z nim klasa robotnicza. Co więcej, rozwój ten doprowadził do technicznej i geograficznej koncentracji

przemysłu, wyższej nawet niż na Zachodzie. Wśród ogromnego morza ludności chłopskiej powstały więc

stosunkowo potężne ilościowo wyspy robotników, i to pracujących w wielkich zakładach przemysłowych,

co niezmiernie sprzyjało kształtowaniu się bojowej świadomości robotniczej i formowaniu się

rewolucyjnego ruchu robotniczego. Nie mógł on jednak biernie przyjąć perspektywy zachodnioeuropejskich

(włącznie z niemiecką) partii socjalistycznych, gdyż oznaczałoby to skazanie się na bierne wyczekiwanie na

zachodnią rewolucję i – tymczasem – ograniczenie się do walki o drobne ustępstwa ekonomiczne ze strony

pracodawców. Takie wnioski rzeczywiście wyciągnął z sytuacji niewielki odłam rosyjskiego ruchu

robotniczego – tzw. ekonomiści. Tymczasem robotnicy walczący nawet o owe drobne ustępstwa natykali

się nie tylko na opór ze strony właścicieli zakładów pracy, kapitalistów, lecz stawali twarzą w twarz z

aparatem państwowym, przede wszystkim z policją i żandarmerią, które nie tylko w toku konfliktu

ekonomicznego (strajku itp.) bezpośrednio występowały w obronie interesów kapitalisty, lecz

„profilaktycznie” przeszkadzały jakimkolwiek próbom organizowania się robotników. Dobrowolne

zrzeszanie się dla obrony swoich interesów było bowiem zarazem sprzeczne z całym systemem ustrojowym

carskiej Rosji – państwa feudalnego absolutyzmu. Rosyjski ruch robotniczy znalazł się więc w położeniu,

które – jeśli chciał się rozwijać – zmuszało go do walki o obalenie istniejących porządków politycznych,

istniejących feudalnych stosunków władzy, do walki o swobody obywatelskie dla wszystkich mieszkańców

państwa w ogóle – a więc o to, co gdzie indziej wywalczyły już rewolucje burżuazyjne, dokonane przez

tzw. stan trzeci, czyli burżuazję i kierowane przez nią warstwy ludowe, i to w okresie zanim jeszcze

ukształtowała się odrębna klasa robotnicza i jej partia polityczna. Tego rodzaju swobody korzystne były dla

wszystkich grup społeczeństwa – za wyjątkiem panującej warstwy feudałów. Robotnicy, również

zainteresowani w takiej przemianie, stanowili jednak niewielką tylko część społeczeństwa. Jakże więc

mieliby tego dokonać sami tylko? Czy mogli do tego znaleźć sprzymierzeńców? Niektórym innym klasom i

warstwom także nie odpowiadał ustrój carskiego absolutyzmu. Lecz jedne z nich – jak burżuazja czy

inteligencja – przeważnie nastawione były na osiągnięcie pomyślnych dla siebie zmian drogą

nierewolucyjną, poprzez kompromis z caratem, inne zaś – jak chłopi – z racji swej terytorialnej

dekoncentracji (rozproszenia) i niskiego stopnia świadomości społecznej nie były zdolne do samodzielnego

podjęcia walki rewolucyjnej o obalenie caratu.

Tymczasem dojrzewał wielki rewolucyjny kryzys społeczny i polityczny carskiej Rosji. Jego

wyraźną zapowiedzią był chaotyczny strajk w lipcu 1903 r. na południu państwa carów. Pokazał on, że

masowy strajk proletariatu przeradzający się w zbrojne powstanie będzie podstawową metodą walki w

nadciągającej rewolucji rosyjskiej (wybuchła też już w 1905 roku). W obliczu tego nieuchronnie

zbliżającego się przełomu, rosyjski ruch robotniczy, którego organizacyjnym wyrazem była Rosyjska

Socjaldemokratyczna Partia Robotnicza Rosji (RSDPRR), starał się udzielić odpowiedzi na węzłowe dla

niego i całego społeczeństwa pytanie. Lecz właśnie na tle jej udzielenia wynikł w nim zasadniczy rozłam na

mienszewików i bolszewików, zaś rozwój wydarzeń w toku rewolucji 1905 r. rozłam ten jeszcze pogłębił.

W toku rewolucji obie frakcje RSDPRR zgodnie głosiły „doprowadzenie rewolucji do końca”. Zakładało to

obalenie caratu i przejęcie władzy państwowej przez rewolucyjną siłę społeczną. Lecz przez jaką?

Mienszewicy odpowiadali: przez burżuazyjną demokrację, bolszewicy – przez proletariat i chłopstwo.

Formuła mienszewicka była formalistycznym frazesem, bowiem termin „burżuazyjna demokracja”

nie wskazuje na żadną realnie istniejącą, konkretną i odczuwalną siłę społeczną. Jest to jedynie kategoria

pozahistoryczna, stworzona przez publicystów na podstawie redukcji i analogii – coś w rodzaju formuły

algebraicznej. Ponieważ rewolucja ma zostać doprowadzona do końca, a jest ona rewolucją burżuazyjną

(taką zaś we Francji u schyłku XVIII w. doprowadzili do końca demokratyczni rewolucjoniści, jakobini)

więc – jak z takiego rozumowania mienszewików wynikało – rewolucja rosyjska może władzę przekazać

tylko rewolucyjno-burżuazyjnej demokracji, tj. partii konstytucyjnych demokratów (kadetów). To proste,

wydawałoby się, rozwiązanie, w praktyce okazywało się prawie że kwadraturą koła. Rozwój siły i

znaczenia socjalistycznej partii robotniczej stał się bowiem główną przeszkodą dla zwycięstwa rewolucji

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 4 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

burżuazyjnej, gdyż burżuazja z obawy przed tą partią dążyła do kompromisu z caratem. W tej sytuacji

mienszewicy dochodzili do wniosku, że partia ta powinna w Rosji odegrać rolę, której nie może podołać

„burżuazyjna demokracja”, tj. nie działać jako samodzielna partia proletariatu, lecz jako rewolucyjna

agentura burżuazji, myśląca o zwycięstwie burżuazji. Jasne jest, że wstąpienie partii robotniczej na taką

drogę skazałoby ją na niemoc, na los lewicy liberalizmu. Albowiem społeczne przyczyny słabości

„burżuazyjnej demokracji”, ów jej strach przed siłą robotników są równocześnie źródłem siły i autorytetu

partii socjalistycznej. Żadnymi manewrami, w rodzaju wyrzeczenia się przez nią postulatów robotniczych,

nie daje się tchnąć w burżuazję ducha rewolucji. Pozostawałaby zatem konkluzja – mienszewicy bali się ją

sformułować – że tylko walka klasowa proletariatu, który swemu rewolucyjnemu kierownictwu

podporządkuje masy chłopskie, zdolna jest „doprowadzić rewolucję do końca”. Lecz mienszewicy byli

zdania, iż stosunki społeczne Rosji nie dojrzały do przemian socjalistycznych, wobec czego władza

proletariatu byłaby więc największym nieszczęściem.

Z kolei bolszewicy głosili, iż dla zwycięstwa rewolucji rosyjskiej konieczna jest wspólna walka

proletariatu i chłopstwa. Jednak taka koalicja, która zwyciężyłaby w rewolucji burżuazyjnej, byłaby niczym

innym, jak tylko rewolucyjno-demokratyczną dyktaturą proletariatu i chłopstwa. Zaś treścią jej działalności

– twierdzili – będzie demokratyzacja stosunków ekonomicznych i politycznych w granicach określonych

faktem prywatnej własności środków produkcji. Mówili więc o zasadniczej różnicy między socjalistyczną

dyktaturą proletariatu a demokratyczną – tj. burżuazyjno-demokratyczną – dyktaturą proletariatu i

chłopstwa. Ten zabieg logiczny, ściśle formalny, służył zamazaniu sprzeczności zachodzącej pomiędzy

niskim poziomem sił wytwórczych w Rosji i ewentualnym panowaniem klasy robotniczej. Przewrót

socjalistyczny prowadziłby – argumentowali – do politycznego krachu partii socjalistycznej. Natomiast

przejęcie władzy przez koalicję robotników i chłopów stanowi jedyną alternatywę wobec władzy carskiej.

Możliwe to będzie, gdy proletariat świadom będzie tego, iż ustanowiona przez tę koalicję dyktatura ma

charakter demokratyczny. Krótko mówiąc, rozwiązanie to upatrywało wyjście ze sprzeczności pomiędzy

interesem klasowym proletariatu, tj. zniesieniem prywatnej własności środków produkcji i obiektywnymi

warunkami kraju (niski stopień rozwoju sił wytwórczych) w politycznym i społecznym samoograniczeniu

się proletariatu. Decydującą w tym rolę miała odegrać świadomość klasy robotniczej, iż rewolucja, w której

odgrywała ona czołową rolę, jest rewolucją burżuazyjną. Tak więc wyjście z realnych sprzeczności

bolszewicy upatrywali w ascezie klasowej, której źródłem byłaby nie wiara religijna, lecz schemat

„naukowy”. Śmiało można było założyć, iż taka idylla quasi-marksistowskiej ascezy rozpadłaby się

natychmiast po ustanowieniu „demokratycznej dyktatury”. Bowiem proletariat, niezależnie od tego pod

jakim sztandarem doszedłby do władzy, natychmiast zetknie się z problemem bezrobocia. I niewiele

pomoże mu w tym przypadku wyjaśnienie różnicy pomiędzy dyktaturą proletariatu a demokratyczną

robotniczo-chłopską. Znajdując się u władzy musi natychmiast w tej czy innej formie, w rodzaju robót

publicznych, zająć się zabezpieczeniem bezrobotnych na koszt państwa. To zaś natychmiast wzmaga walkę

gospodarczą, wywołuje falę strajkową itd. Kapitaliści reagują na to zamykaniem swoich zakładów pracy,

zaczynają głosić, iż demokratyczna dyktatura nie dotrzymuje swoich zobowiązań, gdyż wychodzi poza

reformy demokratyczne i narusza ich własność prywatną. Zaś rząd robotniczo-chłopski w obliczu

zamkniętych fabryk okazuje się zmuszony otworzyć je i rozpocząć w nich produkcję na rachunek państwa.

W przeciwnym razie utraci poparcie robotników. Lecz postępując tak, otwiera drogę do socjalizmu i tym

samym przestaje być ową „demokratyczną dyktaturą”. Z kolei na drodze uspołecznienia środków produkcji

też niewiele osiągnąłby, gdyż wspomniany niski poziom rozwoju sił wytwórczych stanie na przeszkodzie

pełnemu zaspokojeniu potrzeb robotników. W ten sposób znów pojawia się owo widmo sprzeczności

nierozwiązalnych w skali kraju zacofanego gospodarczo.

Sprzeczności te rzeczywiście zaczęły się ujawniać w praktyce walki politycznej w toku rewolucji

1905 r., już w okresie wznoszenia się fali rewolucyjnej, między 22 stycznia (demonstracja petersburska

organizowana przez popa Gapona) a powszechnym strajkiem październikowym. Przemyślenia związane z

analizą bieżących wydarzeń doprowadziły wtedy Lwa Trockiego do wypracowania nowego poglądu na

charakter i perspektywę rozwoju rewolucji w Rosji. Doszedł on wtedy do wniosku, iż rewolucja rosyjska,

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 5 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

stawiająca sobie bezpośrednie zadania burżuazyjne – w rodzaju zapewnienia wszystkim swobód

obywatelskich i ustanowienia republiki, by nie zakończyć się przegraną, nie może ograniczyć się do tych

zadań. Spełnić zaś nawet ich tylko nie da się w żaden inny sposób, jak przez przejęcie władzy przez

proletariat. Jeśli zaś on właśnie weźmie ją w swe ręce – wówczas rewolucja wyjdzie poza swoje

burżuazyjne ramy. Właśnie dla utrwalenia jej zwycięstwa, awangarda proletariacka musi już na samym

początku sprawowania władzy jak najmocniej wkroczyć, wtrącić się nie tylko w feudalne, lecz również w

burżuazyjne stosunki własności. Przez to zaś dojdzie do starcia między proletariatem i nie tylko tymi

wszystkimi partiami politycznymi burżuazji, którym na początku walki rewolucyjnej udzielał poparcia, lecz

również z szerokimi masami chłopstwa, dzięki którego pomocy doszedł do władzy. Owe konflikty, w jakie

popada rząd robotniczy państwa gospodarczo zacofanego, z przygniatającą większością ludności chłopskiej,

mogą zostać rozwiązane tylko w skali międzynarodowej, przez światową rewolucję proletariacką. Jeśli

więc zwycięski proletariat Rosji na skutek konieczności historycznej rozsadzi ciasne burżuazyjno-

demokratyczne ramy rewolucji rosyjskiej, to – z kolei – okaże się zmuszony przełamać również jej ramy

narodowo-państwowe, tj. będzie musiał świadomie dążyć do tego, żeby rewolucję rosyjską uczynić

prologiem, wstępem do proletariackiej rewolucji światowej.

Koncepcja ta, po raz pierwszy sformułowana i uzasadniona przez Trockiego w druku

w 1908 r. na łamach „Przeglądu Socjaldemokratycznego” – teoretycznego organu Socjaldemokracji

Królestwa Polskiego i Litwy (SDKPiL), partii, na czele której stała Róża Luksemburg, została niebawem

nazwana teorią permanentnej rewolucji. Stanowiła ona pierwszy wyłom w powszechnie dotąd panujących

w partiach robotniczych poglądach na przebieg przyszłej rewolucji socjalistycznej. W szerszym bowiem

aspekcie teoretycznym teoria permanentnej rewolucji oznaczała, że proletariat również w kraju zacofanym

gospodarczo, w kraju opóźnionym w rozwoju kapitalizmu, jeśli zaistniały już w nim stosunki

kapitalistyczne, może zrobić pierwszy krok w kierunku obalenia kapitalizmu i budowy społeczeństwa

socjalistycznego. Uczynić się to da za pomocą rewolucji proletariackiej dokonanej w sojuszu z

rewolucyjnym chłopstwem i na nim się opierającej. Jednak ów pierwszy krok ku socjalizmowi może zostać

utrwalony tylko wówczas, kiedy ta rewolucja proletariacka rozszerzy się na inne państwa; przede

wszystkim na jedno bądź więcej państw rozwiniętego kapitalizmu. Tylko one bowiem rozporządzają takim

społecznym bogactwem, jakiego wymaga budowa społeczeństwa socjalistycznego. W ten sposób zarazem

zachowała swoją wagę dawna teza o priorytetowej dla stworzenia ustroju socjalistycznego roli rewolucji w

rozwiniętych państwach kapitalistycznych.

Lenin, który w tych latach zwalczał rozmaite poglądy Trockiego, doszedł w 1915 roku do konkluzji

w jakimś stopniu zbieżnej z teorią permanentnej rewolucji, czy z jej niektórymi fragmentami. W artykule

opublikowanym w numerze 41 pisma „Socjał-Demokrat” (wydawanego za granicą przez bolszewików),

sformułował nowatorską w stosunku do dotychczasowych poglądów partii socjalistycznych tezę:

„Nierównomierność rozwoju ekonomicznego i politycznego – oto bezwzględne prawo kapitalizmu. Stąd

wynika, że możliwe jest zwycięstwo socjalizmu początkowo w niewielu, lub nawet w jednym, z osobna

wziętym, kraju kapitalistycznym. Zwycięski proletariat tego kraju po wywłaszczeniu kapitalistów i

zorganizowaniu u siebie produkcji socjalistycznej, przeciwstawiłby się pozostałemu światu, światu

kapitalistycznemu, pociągając na swą stronę klasy uciskane innych krajów, wzniecając w nich powstanie

przeciwko kapitalistom, występując w razie konieczności nawet siłą zbrojną przeciwko klasom

wyzyskującym i ich państwom” (W. Lenin, Dzieła, t. 21, s. 361). Niebawem dołączył do tych sformułowań

tezę o możliwości przerwania panowania kapitału w kraju będącym jego najsłabszym ogniwem, a więc

m.in. w Rosji.

W konsekwencji ta ewolucja poglądów zaowocowała wpierw tezami kwietniowymi z 1917 r.

Lenina, mówiącymi już nie o demokratycznej dyktaturze robotników i chłopów, lecz o rewolucji

socjalistycznej, czyli o dyktaturze proletariatu, jako pilnym zadaniu klasy robotniczej Rosji i partii

bolszewików, zaś wkrótce potem – zjednoczeniem się Trockiego i popierającej go organizacji robotniczej z

tą partią.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 6 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Teorię permanentnej rewolucji potwierdziła rewolucja rosyjska 1917 roku. Nie mogła bowiem

zakończyć się ustanowieniem ustroju burżuazyjno-demokratycznego. Żeby zwyciężyć, musiała przekazać

władzę w ręce klasy robotniczej. Toteż ani zdobycie przez klasę robotniczą Rosji władzy w październiku

1917 r. w wyniku powstania zbrojnego nie było improwizacją, ani też nieco późniejsza nacjonalizacja

zakładów przemysłowych nie była – jak to niektórzy „myśliciele” usiłowali i usiłują dowieść – błędem

popełnionym przez rząd robotniczy. Jedno i drugie było bowiem dla klasy robotniczej koniecznością – jeśli

nie chciała nadal żyć w upadlających ją warunkach absolutyzmu caratu i jego zacofanej biurokratycznej

kliki.

Marksizm i oparty na nim ruch polityczny są w swych analizach konkretne – cechuje je

internacjonalizm i myślenie w kategoriach szerszych aniżeli jedno państwo, w kategoriach globalnych.

Dlatego teoria permanentnej rewolucji, aczkolwiek opierała się na analizie społecznych i politycznych

stosunków rosyjskich i ówcześnie dotyczyła strategii i taktyki rosyjskiej partii oraz perspektyw rewolucji

rosyjskiej, stała się jeszcze przed wybuchem I wojny światowej w sierpniu 1914 roku przedmiotem walki

politycznej, która wykroczyła poza szeregi socjalistów rosyjskich, jako ważny element walki, toczącej się

wokół kwestii społecznego charakteru przyszłej rewolucji rosyjskiej; była ona żywo dyskutowana w kołach

lewicy ówczesnego ruchu robotniczego. Karol Kautsky, który wtedy jeszcze nie wycofał się całkowicie z

pozycji tej lewicy, podzielał poglądy Trockiego. Również Franciszek Mehring, inny wybitny działacz

niemieckiego ruchu robotniczego i jego znany historyk, opowiadał się za punktem widzenia wyrażonym w

teorii permanentnej rewolucji. W tym kręgu działaczy i teoretyków rozumiano też, iż zachowuje ona

ważność również w odniesieniu do tych innych krajów, tkwiących jeszcze wprawdzie w stosunkach

półfeudalnych, bądź nawet feudalnych, w których powstała, bądź dopiero rodzi się i rozwija w zacofanym

otoczeniu nowożytna klasa robotnicza. Były to zarazem państwa przeważnie półkolonialne, ekonomicznie i

politycznie całkowicie uzależnione od mocarstw imperialistycznych. Toteż dyskusja wokół teorii

permanentnej rewolucji ponownie rozgorzała wraz z wzniesieniem się po I wojnie światowej w koloniach i

krajach na wpół kolonialnych fali walki antykolonialnej i zarazem antyimperialistycznej. Pierwszą większą

sposobnością do wznowienia owej dyskusji stał się rozwój wydarzeń w Chinach w latach dwudziestych. W

analizie tych wydarzeń i wnioskach w sprawie strategii i taktyki proletariatu tego kraju i jego partii

komunistycznej Trocki kierował się teorią permanentnej rewolucji.

Rewolucja socjalistyczna w kraju półkolonialnym

Marksizm dziewiętnastowieczny niewiele uwagi udzielał koloniom i państwom półkolonialnym. Z

racji panujących w nich stosunków przedkapitalistycznych oraz braku liczniejszych zastępów robotniczych

w ogóle nie przewidywał możliwości wybuchu tam rewolucji, tym bardziej zaś rewolucji ukierunkowanej

na przemiany socjalistyczne. Zresztą, panował w kołach socjalistycznych pogląd, iż owe kraje muszą

wpierw przejść przez stadium kapitalizmu, by dojrzały do przemian socjalistycznych.

Życie jednak względnie nieoczekiwanie postawiło na porządku dnia sprawę rewolucji

w kraju półkolonialnym, jakim były ówczesne Chiny. Tu bowiem istniały, zwłaszcza w regionach

nadmorskich, poważne enklawy kapitalistyczne z rodzimym proletariatem, również przemysłowym. W

lipcu 1921 roku została założona Komunistyczna Partia Chin (KPCh). W tym czasie przybrały też na sile

nastroje antyimperialistyczne wśród ludności miast portowych, w których zaczęła się organizować młoda,

lecz wybitnie bojowa klasa robotnicza. Nieliczna jeszcze i skupiająca prawie wyłącznie intelektualistów

partia komunistyczna zdołała po kilku latach swego istnienia zostać faktycznym kierownikiem ruchu

robotniczego.

Kraj był wtedy nieoficjalnie podzielony między imperializmem brytyjskim, francuskim,

północnoamerykańskim i japońskim. Natomiast niemiecki i rosyjski, które poprzednio również odgrywały

sporą rolę, zostały wyeliminowane przez tamte jeszcze przed 1919 r. W pierwszym przypadku stanowiło to

konsekwencję przegranej wojny światowej, w drugim – rewolucji. Każde z tych czterech mocarstw

imperialistycznych miało własną strefę wpływów i popierało swego barona, „dowódcę wojskowego”, bądź

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 7 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

swój „rząd narodowy Chin”. Tak więc Wielka Brytania zaopatrywała w broń, pieniądze i doradców Wu

Pej-fu – najważniejszego dowódcę wojskowego w Chinach Środkowych, który zbrojnie opanował tereny

leżące nad rzeką Jangcy, podczas gdy Czang Co-lin, dowódca wojskowy Mandżurii, otrzymywał podobne

świadczenia od Japonii. Pomniejsi gangsterzy wojskowi – każdy związany z jednym z pozostałych

mocarstw imperialistycznych panowali w pozostałych częściach kraju.

Kanton i jego zaplecze były częściowo wyjątkiem od tej reguły, tu bowiem Sun-Jat-Sen, ojciec

chińskiego nacjonalizmu, dzięki wysuniętemu przez siebie programowi niezależności narodowej,

modernizacji gospodarki i reform społecznych zdobył sobie poparcie ludności. Jego partia Kuomintang,

była do roku 1922 grupą dość bezkształtną, nie rozporządzającą większymi wpływami a zależną od

tolerancji tamtejszych „postępowych” dowódców wojskowych.

Przywódcy Kuomintangu zawarli następnie układ z rządem Związku Radzieckiego, który

począwszy od 1924 r. zaczął przysyłać do Kantonu doradców i dostarczać broń. Dzięki temu Kuomintang

stał się scentralizowaną partią, która rozporządzała w miarę zdolną do walki armią. Ponadto, począwszy od

1922 r., kierownictwo Międzynarodówki Komunistycznej (MK) kierowało funkcjonariuszy aparatu KPCh

do Kuomintangu w charakterze jego „indywidualnych członków”. Trzej u nich weszli nawet w skład

kierownictwa tej partii. Taka polityka MK spotkała się ze sprzeciwem ze strony KPCh. W praktyce bowiem

partia komunistyczna okazała się przez takie postępowanie Międzynarodówki związana z Kuomintangiem i

odeń uzależniona.

Wczesnym latem 1925 r. wybuchła w Szanghaju potężna fala strajkowa. Zaczęło się od walk

ekonomicznych. Jednak represje stacjonujących w mieście obcych oddziałów wojskowych – znaczną część

Szanghaju zajmowały eksterytorialne koncesje (settlements) państw imperialistycznych z własną

administracją, sądownictwem, zamorskimi garnizonami wojskowymi – oraz policji szybko tę akcję

robotniczą upolityczniły. Nastąpiła reakcja łańcuchowa – doszło do wystąpień robotniczych w innych

wielkich miastach Chin Środkowych i Południowych z Kantonem i Hongkongiem włącznie. Do roku 1927

przeżywał ten ruch masowy okresy przypływów i odpływów. W pewnych momentach dochodziło nawet do

sytuacji dwuwładzy – kierowane przez KPCh komitety strajkowe odgrywały rolę drugiego rządu.

Równocześnie zaś w wielu ważnych prowincjach rozpoczęły się powstania chłopskie a rządy dowódców

wojskowych zaczęły się chwiać. W tej sytuacji Kuomintang korzystając z poparcia KPCh usiłował te rządy

zaatakować i obalić, przejmując władzę i nie przeprowadzając żadnych rzeczywistych przemian

społecznych. Korzystał przy tym do tego stopnia z poparcia Rządu Radzieckiego i MK, iż wiosną 1926 r.

został on nawet przyjęty do niej na prawach partii sympatyzującej!

Trocki był wtedy jeszcze członkiem Biura Politycznego Rosyjskiej Komunistycznej Partii

(bolszewików), jakkolwiek już całkowicie pozbawionym możliwości wywierania bezpośredniego wpływu

na jej politykę. Już w kwietniu 1926 roku domagał się wycofania KPCh z Kuomintangu. Jego pierwsza

poważniejsza publiczna krytyka chińskiej polityki RKP(b) i MK ukazała się w druku we wrześniu tegoż

roku.

Twierdził w niej, iż „walka rewolucyjna w Chinach weszła od 1925 r. w nową fazę, którą cechuje

przede wszystkim czynny udział szerokich warstw proletariatu. Równocześnie zaś chińska burżuazja

handlowa i ściśle z nią związane elementy inteligencji politycznie skręcają na prawo, zajmują wrogą

postawę wobec strajków, komunistów i Związku Radzieckiego. Jest oczywiste – wskazywał Trocki – iż w

świetle tego nowego faktu bezwarunkowo musi się postawić kwestię wprowadzenia korektury do stosunku

między KPCh i Kuomintangiem. Ruch na lewo mas robotników chińskich jest faktem równie bezspornym,

jak przesuwanie się na prawo chińskiej burżuazji. Wobec tego zaś, że Kuomintang opiera się zarówno na

politycznym, jak i organizacyjnym zjednoczeniu robotników i burżuazji, odśrodkowa siła walki klasowej

nieuchronnie go teraz musi rozerwać (...)

Udział KPCh w Kuomintangu – argumentował Trocki – był całkowicie słuszny w okresie, kiedy

KPCh nie była niczym innymi jak tylko towarzystwem propagandowym, które się jedynie przygotowywało

do przyszłej samodzielnej działalności politycznej, równocześnie jednak chciało brać udział w toczącej się

walce narodowowyzwoleńczej (...) Gwałtowne przebudzenie się proletariatu chińskiego, jego bojowość i

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 8 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

niezależne od innych grup społecznych organizowanie się – wszystko to są niezaprzeczalne gołe fakty. W

tej sytuacji zadaniem komunistów jest wywalczenie sobie kierowniczej roli w coraz bardziej stającej się

świadomą klasie robotniczej, oczywiście nie po to, żeby ją odciągnąć od walki narodowo-rewolucyjnej, lecz

przeciwnie – żeby zatroszczyć się o to, by przejęła na siebie rolę zdecydowanego bojownika wraz z

aspiracją do politycznego kierownictwa masami chińskimi... Wiara w to, iż mądrym manewrowaniem, bądź

dobrymi radami zdobędzie się w ramach Kuomintangu poparcie drobnomieszczaństwa, to czystej wody

utopia. KPCh łatwiej zdoła wywrzeć bezpośredni, bądź pośredni wpływ na drobnomieszczaństwo miejskie i

wiejskie (czyli chłopstwo), im bardziej sama będzie silna, tj. w im większym stopniu pozyska sobie klasę

robotniczą. To zaś jest możliwe tylko wtedy, gdy będzie niezależną partią klasową, prowadzącą klasową

politykę” (Programm und Platform der linken Opposition. Die wirkliche Lage in Russland. Dortmund

1976, Intartlit, s. 219).

Dla Stalina i jego zwolenników propozycje te były nie do przyjęcia. Wszak ich polityką było

popieranie za wszelką cenę Kuomintangu; KPCh powinna była wobec tego podporządkować się

Kuomintangowi. W ten sposób Stalin chciał zabezpieczyć dalsze istnienie w Chinach Południowych

wypróbowanego sojusznika Związku Radzieckiego, sojusznika, który na dalszą metę ewentualnie mógłby

przejąć władzę w całych Chinach (myślenie kategoriami państwowo-burżuazyjnymi).

Teoretycznym uzasadnieniem tej polityki była nowa wersja tezy o demokratycznej dyktaturze.

Chińska rewolucja – argumentowano tu, puszczając w zapomnienie całe doświadczenie rosyjskie – jest

rewolucją burżuazyjną i z tego powodu jej celem musi być ustanowienie demokratycznej dyktatury

proletariatu i chłopstwa. Żeby utrzymać niezbędny do tego celu blok robotniczo-chłopski, konieczne jest

ograniczenie się do „postulatów demokratycznych”. Rewolucji socjalistycznej miano nie stawiać na

porządek dnia. Uzasadnienie tej linii politycznej wymagało jednak przezwyciężenia innego rodzaju

trudności: Kuomintang – co było oczywiste – nie był partią chłopską. Zaradzono temu, dowodząc, że jest

on partią skupiającą w sobie blok czterech klas społecznych (burżuazji, drobnomieszczaństwa miejskiego,

robotników i chłopów).

„Co to w ogóle oznacza – pytał Trocki – blok czterech klas? Czy kiedykolwiek przedtem

spotkaliście w literaturze marksistowskiej to pojęcie? Jeśli burżuazja prowadzi za sobą pod burżuazyjnym

sztandarem masy uciskane i dzięki temu przywództwu zdobywa władzę państwową – to nie jest to żaden

blok, tylko dokonywany przez burżuazję polityczny wyzysk uciskanych mas”. (A. Nove, An Economic

History of the USSR, London 1965, Penguin, s. 206).

„W rzeczywistości – dowodził Trocki – burżuazja skapituluje przed imperialistami. Dlatego

Kuomintang nieuchronnie odegra reakcyjną rolę. Burżuazja chińska jest wystarczająco realistyczna i na

dodatek dostatecznie obeznana z międzynarodowym imperializmem, że rozumie, iż rzeczywiście poważna

walka z nim wymaga takiego porywu mas rewolucyjnych, który będzie zagrażał jej samej (...) Jeśli od

pierwszego kroku począwszy, uczyliśmy robotników Rosji, by nie wierzyli w gotowość i zdolność

liberalizmu do obalenia caratu, to powinniśmy to uczucie nieufności w nie mniejszym stopniu zaszczepić

również robotnikom chińskim. Nowa, całkowicie fałszywa teoria Stalina i Bucharina o «immanentnie»

rewolucyjnym nastawieniu burżuazji krajów-kolonii jest w swej wymowie przekładem mienszewizmu na

język polityki chińskiej...” (L. Trotzki, Die vierte Internationale und die USSR. Die Klassennatur des

Sowjetstaates. Prag 1933, ss. 18-19).

Następstwa są znane. W marcu 1926 r., Czang Kaj-szek, militarny przywódca Kuomintangu,

poprowadził swoją pierwszą ofensywę przeciwko lewicy w Kantonie. Pod naciskiem Związku

Radzieckiego KPCh poddała się. Kiedy armia Czanga rozpoczęła swoją „Północną Wyprawę”, siły

regionalnych dowódców wojskowych zostały zniszczone falą powstań robotniczych i chłopskich.

KPCh, ze swej strony, wciąż usiłowała dochować wierności blokowi i przeszkodzić

„wybrykom”. Zanim w marcu 1927 r. Czang wkroczył do Szanghaju, tamtejszych dowódców wojskowych

już pokonał strajk powszechny i kierowane przez KPCh powstanie. Czang wydał rozkaz rozbrojenia

robotników i KPCh nie stawiała temu żadnego oporu. Następnie, już w kwietniu, została ona

obezwładniona a przywódcy ruchu robotniczego straceni. Potem w Kuomintangu nastąpił rozłam, gdyż

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 9 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

przywódcy cywilni nie bez racji obawiali się, iż Czang chce zaprowadzić dyktaturę wojskową. Powołali

więc własny rząd w Wuhanie.

Komintern teraz domagał się, żeby KPCh poparła ów „lewicowy” rząd burżuazyjny w Wuhanie.

Ten zaś oddał do jej dyspozycji teki ministrów pracy i rolnictwa. Przywódca owego

„lewicowego” reżymu Wang Czing-wej jakiś czas wykorzystywał komunistów, następnie zaś

przeprowadził przeciwko nim własną ofensywę. KPCh musiała zejść do podziemia i krok za krokiem

traciła swoje masowe zaplecze w miastach. Mimo to, przy każdej decydującej konfrontacji z rządem

wuhańskim – posłuszna wskazówkom opanowanego przez duet Stalin-Bucharin kierownictwa

Międzynarodówki Komunistycznej – wykorzystywała swój z takim wysiłkiem uzyskany autorytet, by

przekonywać robotników, żeby nie stawiali żadnego oporu Kuomintangowi.

Następnie kierownictwo RKP(b) dokonało zwrotu. Bynajmniej nie dlatego, iż wyciągnęło dla siebie

jakąś naukę z doświadczeń chińskich, lecz w związku z walką o władzę wewnątrz partii. Rządzącej nią

grupie Stalina-Bucharina pilnie potrzebne było jakieś zwycięstwo w Chinach, by na XV Zjeździe Partii w

grudniu 1927 r. móc przeciwstawić się krytyce ze strony opozycji. Zresztą grupa ta podejmowała już kroki

zmierzające do usunięcia opozycji z partii. Dlatego KPCh po nakazanych jej wielokrotnych kapitulacjach

przed Kuomintangiem, teraz została zmuszona do przygotowania przeciwko niemu puczu.

Heinz Neuman, nowy emisariusz MK, pojechał do Kantonu i tam usiłował na początku grudnia

zainscenizować przewrót. KPCh rozporządzała jeszcze poważnymi siłami w podziemiu. Pięć tysięcy

komunistów, przeważnie robotników kantońskich wzięło udział w powstaniu. Wybuchło ono jednak bez

jakiegokolwiek politycznego przygotowania terenu, bez uprzedniej w tym kierunku agitacji. Szerokie masy

robotnicze w ogóle nie zostały do niego wciągnięte. Komuniści pozostali izolowani. Ta Komuna Katońska

trwała mniej więcej tyle, co paryskie powstanie Ludwika Augusta Blanqui’ego rozpoczęte 12 maja 1839 r.,

zaledwie kilka godzin. W obu przypadkach przyczyny tego były jednakowe. Pucz został podjęty, nie biorąc

w rachubę poziomu walki klasowej i świadomości klasy robotniczej. Toteż walczący robotnicy zostali teraz

zmasakrowani jeszcze bardziej, aniżeli w marcu tegoż roku w Szanghaju. KPCh przestała istnieć w

Kantonie.

W ten sposób doświadczenie walki robotniczej ponownie potwierdziło słuszność teorii

permanentnej rewolucji, tyle tylko, że – w przeciwieństwie do Rosji – Chiny dostarczyły dowodów

negatywnych. Niestosowanie się do tej teorii doprowadziło w Chinach do klęski ruchu robotniczego. Tym

samym panowanie imperializmu zostało przedłużone.

Załóżmy jednak, że KPCh poszłaby tą samą drogą, co bolszewicy po kwietniu 1917 r. Czy

rzeczywiście możliwa była rewolucja proletariacka w kraju tak zacofanym, jakim były Chiny lat

dwudziestych? Trocki pozostawił tę kwestię otwartą.

„Pytanie odnośnie «niekapitalistycznych» dróg rozwoju Chin – pisał on – postawił w określonej

formie już Lenin. Dla niego, podobnie jak dla nas, było i jest truizmem, iż rewolucja chińska, pozostawiona

jej własnym siłom, tj. bez bezpośredniej pomocy zwycięskiego proletariatu ZSRR oraz pomocy klasy

robotniczej wszystkich krajów postępowych może się zakończyć tylko uzyskaniem szerokich możliwości

dla kapitalistycznego rozwoju kraju i pomyślniejszych warunków dla ruchu robotniczego (...) Lecz, po

pierwsze, nieuniknioność kapitalistycznej drogi rozwoju wcale nie została udowodniona; po drugie zaś – i

ten argument jest dla nas nieporównanie istotniejszy – burżuazyjne zadania można w różny sposób

rozwiązać” (L. Trotsky, The Workers State, Thermidor and Bonapartism. Writings 1934-1935, New York

1971, s. 166-167).

Są to kwestie o kapitalnym znaczeniu. Bowiem w drugiej połowie naszego wieku jesteśmy

świadkami wielu rewolucji na terenach mniej czy bardziej ekonomicznie zacofanych – na Kubie,

w Zanzibarze (obecnie część Tanzanii), w krajach Półwyspu Indochińskiego, w Angoli. Z całą pewnością

nie były to żadne rewolucje proletariackie, lecz również nie były to rewolucje burżuazyjne, przynajmniej w

ich klasycznym kształcie.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 10 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Analiza stalinizmu

Marzenie o społeczeństwie bezklasowym i rzeczywiście wolnym jest bardzo stare. Toteż Marks

bynajmniej nie był pierwszym komunistą, lecz właśnie on oparł swój komunizm na zupełnie nowej idei.

Można ją zwięźle streścić w sposób następujący: nadzieje i marzenia najbardziej postępowych myślicieli

minionych (przedprzemysłowych) pokoleń były każdorazowo utopijne w tym znaczeniu, że były

niemożliwe do urzeczywistnienia. Przezwyciężenie społeczeństwa klasowego wyzysku i ucisku staje się

możliwe dopiero wtedy, gdy rozwój sił wytwórczych i wydajność pracy osiągają określony poziom.

Wraz z rozwojem kapitalizmu przemysłowego poziom ten został rzeczywiście osiągnięty. Można

już uniknąć społeczeństwa klasowego i jego zła pod warunkiem, że kapitalizm zostanie obalony. Teraz staje

się możliwe istnienie społeczeństwa bezklasowego, które opierać się będzie na względnym nadmiarze dóbr.

Kapitalizm stworzył ponadto warstwę proletariatu przemysłowego, który może takie społeczeństwo

stworzyć.

Takie idee-poglądy były – przynajmniej do wybuchu I wojny światowej w 1914 r. – oczywistością

dla rewolucjonistów marksistowskiego rodowodu. Ale społeczeństwo, które wyrosło z rosyjskiej Rewolucji

Październikowej – więc z obalenia kapitalizmu – zarówno w swoim wcześniejszym stadium rozwoju, jak i

później, miało niewiele wspólnego z obrazem społeczeństwa socjalistycznego i państwa robotniczego, jak

je zarysował Marks w swojej pracy „Wojna domowa we Francji” i Lenin w „Państwie i rewolucji”. W kilka

lat po tej rewolucji wytworzyła się z niej niesłychana tyrania.

Ten rozwój wydarzeń stał się dla ruchu robotniczego nieszczęściem. Istnienie początkowo jednego,

obecnie zaś wielu państw, które nazywają siebie socjalistycznymi, w rzeczywistości zaś są odrażającą

karykaturą socjalizmu, stało się jednym z głównych czynników – może nawet najważniejszym – które

pozwoliły „zachodniemu” kapitalizmowi nadal pozostawać przy życiu.

Prawicowi agitatorzy i propagandziści twierdzą, że stalinizm jest nieuniknionym następstwem

wywłaszczenia klasy kapitalistów. Socjaldemokratyczna propaganda natomiast nie wychodzi poza

twierdzenie, iż stalinizm jest nieuniknionym następstwem „bolszewickiego centralizmu”, Stalin zaś,

rzekomo, naturalnym i jedynym legalnym następcą Lenina.

W przeciwieństwie do jednych i drugich Trocki był pierwszym przywódcą robotniczym i

teoretykiem, który, posługując się metodę materializmu historycznego, usiłował szczegółowo

przeanalizować przebieg Rewolucji Październikowej i jej późniejsze zwyrodnienie w postaci stalinizmu.

Jeśli nawet w toku tej analizy popełnił takie czy inne przeoczenia, a nawet błędy – mimo to – stanowi ona

punkt wyjściowy dla wszystkich choćby nieco poważniejszych marksistowskich analiz stalinizmu.

Wojna domowa i komunizm

W 1920 r., pod koniec prawie czteroletniej wojny domowej w polityce gospodarczej rządu

radzieckiego dokonał się zwrot o 180 stopni: rząd zamierzał przejść od gospodarczego systemu

„komunizmu wojennego” do tzw. „Nowej Polityki Ekonomicznej” (NEP). Komunizm wojenny polegał na

całkowitym scentralizowaniu wszystkich sił produkcyjnych na rzecz produkcji dyktowanej potrzebami

toczącej się wojny. Zarazem za pomocą państwowych skrajnych środków przymusu „równomiernie”

dzielono między wszystkich głód i biedę. W ten sposób realizowano przynajmniej zasadę jakiejś równości

czy sprawiedliwości społecznej. NEP przewidywał pewien odwrót od tego systemu prymitywnego

komunizm ubóstwa w kierunku systemu „kapitalizmu państwowego”, jak to określił Lenin. Przygotowując

ów zwrot gospodarczy Lenin analizował społeczny rozwój Rosji.

„Proletariatem – stwierdził Lenin w referacie wygłoszonym 17 X 1921 r. – nazywamy klasę

trudniącą się wytwarzaniem dóbr materialnych w przedsiębiorstwach wielkiego przemysłu

kapitalistycznego. Ponieważ wielki przemysł kapitalistyczny legł w gruzach, ponieważ fabryki i zakłady

przemysłowe stanęły – proletariat przestał istnieć. Niekiedy zaliczano go formalnie do proletariatu

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 11 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

wielkoprzemysłowego ale faktycznie nie miał on więzów ekonomicznych z wielkim przemysłem”. (W. I.

Lenin, Dzieła, t. 33, s. 51).

Wojna światowa, a następnie wojna domowa zniszczyły przemysł rosyjski już poprzednio – w

porównaniu z zachodnim – nadzwyczaj słaby. Od Rewolucji Październikowej do zawartego

w marcu 1918 r. w Brześciu traktatu pokojowego, rewolucyjna Rosja znajdowała się w stanie wojny

z Niemcami, Austro-Węgrami i Turcją. Ledwie ta wojna się zakończyła, już w następnym miesiącu

pierwsza z alianckich armii interwencyjnych, japońska, wylądowała we Władywostoku i natychmiast

wkroczyła na Syberię. Dopiero w listopadzie 1922 r. ostatecznie się stamtąd wycofała. W ciągu tych lat na

terytorium rewolucyjnej Republiki Rad dłużej bądź krócej znajdowały się oddziały wojskowe czternastu

rozmaitych armii zagranicznych (w tym również północnoamerykańskiej, brytyjskiej i francuskiej). Obce

państwa uzbrajały „białych” generałów i okazywały im pomoc. W szczytowym momencie zbrojnej

interwencji, latem 1919 r., terytorium pozostające pod władzą Republiki Rad obejmowało jedynie

europejskie tereny Rosji Centralnej oraz pojedyncze, stale zagrożone enklawy w pozostałych częściach

dawnego państwa rosyjskiego. Latem 1920 r., kiedy „białe armie” już w zasadzie zostały pokonane,

musiano jeszcze ćwierć wszystkich zapasów zboża posyłać Armii Zachodniej, która przeciwstawiała się

ofensywie wojsk polskich.

W tych latach ludność miejska uciekała na wieś, ci zaś, którzy pozostali, cierpieli głód. Ludność

Moskwy zmniejszyła się prawie o połowę, Piotrogrodu – więcej niż o połowę. Utrzymać

w ruchu zdołano tylko część przemysłu, ważną z punktu widzenia potrzeb wojskowych. Ale nawet i to

osiągano kosztem niczym nie ograniczonej gospodarki rabunkowej środkami produkcyjnymi; zużycia

maszyn i narzędzi niczym nie równoważono.

W takiej sytuacji proletariat rosyjski się rozpadł. Zresztą i przed rewolucją był znikomą

mniejszością społeczeństwa przeważnie rolniczego.

Wszystkie te fakty są znane, a odpowiednie liczby łatwo dostępne. Można je znaleźć np.

w pracy rzetelnego angielskiego historyka konserwatywnego E. H. Carra o rewolucji rosyjskiej (istnieje jej

przekład niemiecki). W 1921 r. produkcja przemysłowa Rosji Radzieckiej stanowiła około jednej ósmej

produkcji przemysłu państwa rosyjskiego w 1913 r., ostatnim przedwojennym roku, która przecież w

porównaniu do produkcji Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych wyglądała dość żałośnie.

Proletariat więc jako taki „przestał istnieć”. Jakże więc rzecz się miała z proletariacką dyktaturą i

proletariatem jako klasą panującą?

Rewolucja zdołała przeżyć jedynie dzięki olbrzymim wysiłkom rewolucyjnej dyktatury, której

zdolność mobilizacyjna przewyższyła podobny wysiłek dyktatury jakobińskiej we Francji

w 1793 r. Lecz osiągnięto to kosztem spustoszenia całej gospodarki. Zarazem zaś rewolucja rosyjska

pozostała odosobniona, izolowana. W 1921 r., gdy wreszcie na terytorium Republiki Rad nie stały –

z wyjątkiem Dalekiego Wschodu – obce wojska, a „białe armie” kontrrewolucji już zostały pokonane

i zlikwidowane (znaczna część ich członków udała się na emigrację), powojenna fala rewolucyjna

w Europie już opadła.

Społeczne konsekwencje tych zjawisk, zwłaszcza ich zbiegu, były niezmiernie doniosłe. Tzw.

komunizm wojenny lat 1918-1921 był w istocie szczególnie brutalną i brutalizującą formą rozwoju

gospodarki oblężonego kraju. Jej najważniejszymi cechami była przymusowa rekwizycja zboża u chłopów,

niczym nie ograniczona gospodarka rabunkowa zakładami przemysłowymi, powszechny obowiązek służby

wojskowej oraz w ogóle zarządzenia przymusowe we wszystkich prawie dziedzinach życia, mające jeden

cel – zwyciężyć w wojnie o przetrwanie.

Przed rewolucją system wielkiej własności ziemskiej stanowił gwarancję, że większość

wyprodukowanego zboża trafi do miast. Ubodzy chłopi i dzierżawcy część swoich zbiorów musieli

oddawać starej klasie panującej – wielkim właścicielom ziemskim, bądź będącemu faktycznie ich

własnością państwu – jako czynsz dzierżawny, odsetki od pożyczek i innych długów, podatki oraz inne

daniny. Ta zaś sprzedawała je miejskim kupcom zbożowym. Po załamaniu się starych porządków, ta droga

zboża do miast przestała istnieć. Chłopi produkowali teraz dla wyżywienia się lub wymiany na potrzebne

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 12 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

im towary. Ponieważ jednak przemysł w ogromnym stopniu był zrujnowany – prawie że nie było artykułów

przemysłowych, które można byłoby wymienić u chłopów na żywność. Stąd wzięły się w latach

komunizmu wojennego obowiązkowe dostawy.

W kraju przeważnie chłopskim, jakim była ówczesna Rosja, rewolucja dlatego zdołała przeżyć, że

masy chłopskie popierały ją, raz czynnie, innym razem biernie. Po zakończeniu wojny domowej uznały

one, że już mało co mogą uzyskać od nowego porządku społecznego. Powstania w 1921 r. w Kronsztadzie i

Tambowie pokazały, iż chłopstwo, jak również pewna część resztek klasy robotniczej, występuje przeciwko

nowej władzy i reprezentowanemu przez nią systemowi gospodarczo-społecznemu.

Proklamowana w 1921 r. Nowa Polityka Ekonomiczna uwzględniała tę sytuację. Więc, po pierwsze,

w miejsce samowolnych rekwizycji artykułów spożywczych ustanowiono stały podatek od gospodarstw

chłopskich płacony zbożem, gdyż w czasach komunizmu wojennego pieniądze do tego stopnia się

zdewaluowały, iż stały się bezwartościowymi papierkami. Po drugie, umożliwiono odrodzenie się

prywatnego handlu i prywatnej drobnej produkcji towarowej. Natomiast przemysł kluczowy pozostał w

rękach państwa. Po trzecie, zaoferowano zagranicznemu kapitałowi założenie fabryk i prowadzenie tzw.

koncesji, czyli przekazanych mu zakładów, w których mógłby on uprawiać normalny kapitalistyczny

wyzysk siły roboczej i osiągać zyski. W tej dziedzinie niewiele się jednak udało – kapitaliści okazali się

zbyt podejrzliwi. Po czwarte, co było szczególnie ważne – wprowadzono ścisłe przestrzeganie zasady

rentowności w całym prawie przemyśle upaństwowionym oraz surową politykę finansową i pieniężną,

której podstawą był pieniądz mający pokrycie w złocie. Miało to na celu zarówno ustabilizowanie emisji

banknotów, jak i narzucenie dyscypliny rynkowej przedsiębiorstwom upaństwowionym i prywatnym.

Środki, jakie zastosowano w latach 1921-1928 rzeczywiście doprowadziły do ożywienia

gospodarczego – początkowo dość słabego, później szybkiego. Toteż w latach 1926-1927 produkcja

przemysłowa osiągnęła poziom 1913 r., a w niektórych przypadkach nawet go przekroczyła. W sektorze

artykułów spożywczych wzrost produkcji był powolniejszy. Wprawdzie i tu zwiększała się ona, lecz chłopi,

już nie wyzyskiwani – jak to się działo w 1913 r. – mogli większą, niż przed rewolucją, część swej

produkcji sami konsumować. Dlatego też w miastach było jeszcze bardzo mało artykułów spożywczych.

Wobec tego, iż ożywienie gospodarcze osiągnięto mechanizmami kapitalistycznymi, bądź quasi-

kapitalistycznymi, towarzyszyły temu odpowiednie zjawiska społeczne. Victor Serge doskonale opisał, jak

to wygląd miast, w których rzekomo panowali rewolucjoniści, coraz bardziej odbiegał od wszelkich

wyobrażeń o socjalizmie:

„Dokładnie jak w czasach kapitalistycznych pieniądz był motorem wszystkiego. W wielkich

miastach półtora miliona bezrobotnych otrzymywało zasiłki. Zasiłki, które nie wystarczały (...) Na naszych

oczach odradzały się dawne klasy społeczne. Na samym dole bezrobotni otrzymywali 24 ruble miesięcznie,

wysoko na górze np. inżynier-fachowiec w dziedzinie budowy maszyn otrzymywał 800 rubli miesięcznie, a

między nimi znajdował się funkcjonariusz partyjny z pensją 222 rubli miesięcznie, który jednak ponadto

otrzymywał bezpłatnie rozmaite świadczenia materialne. Rosła olbrzymia przepaść pomiędzy dobrobytem

nielicznych a nędzą tysięcy”. (V. Serge, From Lenin to Stalin, New York 1973, s. 39).

Po szczytowej depresji w 1921 r. klasa robotnicza ilościowo – pod wpływem NEP-u – przychodziła

do siebie. Nie powracała jednak do sił w sensie politycznym. Nie była w stanie naruszyć potęgi biurokratów,

nepmanów i kułaków. Główną rolę odgrywał w tym bicz masowego bezrobocia – w Rosji Radzieckiej

znacznie wówczas dotkliwszego, aniżeli w kapitalistycznych państwach Europy.

Państwo robotnicze z naroślami biurokratycznymi

Daleko już posunął się upadek klasy robotniczej, gdy pod koniec 1920 r. w RKP(b) rozwinęła się

tzw. dyskusja o związkach zawodowych. Powierzchownie sprawę traktując, wyglądało, iż kwestią sporną

był problem, czy robotnicy muszą się organizować w związki zawodowe, żeby się bronić przed własnym

państwem. Lecz właściwy przedmiot sporu był znacznie poważniejszy: czy państwo robotnicze 1918 roku

w ogóle jeszcze istnieje? Demokrację systemu radzieckiego w praktyce zburzyła już wojna domowa. Partia

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 13 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

„uwolniła się” od konieczności posiadania poparcia większości klasy robotniczej. Rady Delegatów stały się

już tylko kauczukowymi stemplami pieczętującymi decyzje partyjne. A partia zastąpiła demokrację

militaryzacją i polityką rekwizycji.

Opozycja Robotnicza w RKP(b), ze Szlapnikowem, Sapronowem i innymi na czele przeciwstawiała

się takiemu kierunkowi rozwoju. Domagała się „autonomii” dla związków zawodowych, potępiała

panowanie partii w państwie i domagała się „kontroli robotniczej nad produkcją” (dawny postulat

partyjny). Gdyby RKP(b) zrealizowała te żądania, istniejący system sprawowania władzy rozpadłby się.

Zarówno bowiem szczątki klasy robotniczej, jak i – w coraz większym stopniu – masy chłopskie – a

stanowiły one przygniatającą większość ludności – były teraz obojętnie, jeśli nie wrogo, nastawione do

bolszewików. W tych okolicznościach „demokracja” z całą pewnością musiałaby doprowadzić do

kontrrewolucji i prawicowej dyktatury burżuazyjnej.

Partia była zmuszona zająć miejsce zanikającej klasy robotniczej, zaś wewnątrz partii jej ciała

kierownicze musiały coraz częściej podejmować i realizować decyzje wbrew nastrojom zwiększającej się,

lecz niejednolitej, masy członkowskiej. RKP(b) liczyła wiosną 1918 r. ok. 115 tys. członków, w rok później

– 313 tys., zaś do lata 1921 r. liczba członków zwiększyła się do 650 tysięcy. Natomiast liczba aktywnych

członków-robotników coraz bardziej malała. Partia stała się więc komisarycznym zarządcą interesów klasy

robotniczej, która w ciągu nie dającego się z góry przewidzieć czasu nie była zdolna wziąć swych spraw we

własne ręce. Lecz i sama partia nie była w stanie odizolować się od tych potężnych sił społecznych, jakie

wyzwolił społeczny upadek, niska i nadal malejąca wydajność pracy oraz zacofanie kulturalne. Jako

komisaryczny zarządca partia czuła się zobowiązana odebrać masie członkowskiej kontrolę nad rozwojem

wydarzeń, gdyż również w postawach i mentalności tej zbiorowości dochodziło do głosu zacofanie Rosji i

upadek jej klasy robotniczej. Elementy rewolucyjne stosunkowo jeszcze najczęściej spotkać można było

wtedy w kierowniczych ogniwach partii.

Trocki wyjście z tego zaczarowanego koła widział przede wszystkim w dalszym, konsekwentnym i

bez jakichkolwiek ustępstw kroczeniu ową drogą „zastępowania” klasy robotniczej. Na X Zjeździe RKP(b)

w marcu 1921 r. powiedział on m.in. w związku z żądaniami Opozycji Robotniczej:

„Niezbędne jest poczucie, że tak powiem, rewolucyjnego, historycznego pierworództwa partii,

której obowiązkiem jest utrzymać swą dyktaturę mimo przejściowych wahań żywiołu, mimo przejściowych

wahań nawet w środowisku robotników. To właśnie poczucie stanowi konieczną spójnię. Bez tego poczucia

partia może zginąć nadaremnie w jednym ze zwrotnych momentów, a jest ich wiele” (X Zjazd

Komunistycznej Partii [bolszewików] Rosji, marzec 1921. Stenogram, Warszawa, 1970, ss. 470-471).

Wychodząc z tego założenia i oceny – poprawnej zresztą i realistycznej – nastrojów robotniczych,

Trocki dowodził, że nie ma ani konieczności, ani uzasadnienia dla całkowitej niezależności związków

zawodowych. Stałyby się bowiem one jedynie zbiornikiem niezadowolenia, zamiast być narzędziem

partyjnego panowania w państwie robotniczym. W państwie tym – według jego rozumowania – utraciły

one „dawną podstawę swego istnienia, ekonomiczną walkę klasową”. Z tego – głosił – wynika wniosek, iż

powinny zostać włączone do mechanizmu państwowego. Później, za rządów Stalina, rzeczywiście to

uczyniono, lecz w celu całkiem sprzecznym z tym, jaki przyświecał Trockiemu. Jego bowiem propozycja,

sformułowana po raz pierwszy pod koniec grudnia 1920 r. w broszurze „Rola i zadania związków

zawodowych”, nie sprowadzała się do uczynienia z nich dodatku do administracji politycznej i

gospodarczej – dodatku, który miałby tylko zmuszać robotników do pracy. Tak właśnie, oszczerczo,

interpretowali potem stanowisko Trockiego jego przeciwnicy, świadomie oszukańczo szermując zarzutem,

że chciał związki zawodowe „upaństwowić”. W rzeczywistości zaś występował on wtedy przeciwko

tendencji do ograniczania ich sfery działania jedynie do bytowych spraw robotników (nazywał to

„radzieckim trade-unionizmem”) i za przekazaniem im pewnych uprawnień w dziedzinie produkcji, a więc

uprawnień dotąd wyłącznie przysługujących państwu. Jako teoretyk wskazywał, iż:

„...wzrost roli związków zawodowych w gospodarce oznacza tym samym również stopniowe (ich)

upaństwowienie. I jeśli stawiamy sobie zadanie – przyczyniać się do zwiększania roli tych związków w

produkcji – to tym samym przyczyniamy się do ich upaństwowienia” (X Zjazd..., s. 476).

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 14 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Oto na czym miało polegać owo osławione „upaństwowienie” związków zawodowych, jakie

proponował Trocki. Natomiast Lenin widział w tej propozycji „przedwczesną przesadę”. Już

w ostatnich dniach grudnia 1920 r. w przemówieniu na VIII Zjeździe Rad i ponownie w styczniu 1921 r. w

artykule „Raz jeszcze o związkach zawodowych, o chwili bieżącej oraz o błędach Trockiego

i Bucharina” zaatakował on punkt widzenia Trockiego. Jego argumentacja w tej kwestii jest nader istotna,

gdyż z czasem stała się podstawą całego systemu poglądów Trockiego na Związek Radziecki. W swym

przemówieniu z 30 grudnia 1920 r. podkreślił:

„Tow. Trocki mówi o «państwie robotniczym». Darujcie, ale to abstrakcja. Kiedy w 1917 roku

pisaliśmy o państwie robotniczym, było to zrozumiałe; ale teraz, kiedy nam mówią: «Po co bronić, przed

kim bronić klasę robotniczą, przecież burżuazji nie ma, przecież państwo jest robotnicze» to tu popełnia się

jawny błąd. Punktem węzłowym tej argumentacji był pogląd, iż «nasze państwo jest w rzeczywistości nie

robotnicze, lecz robotniczo-chłopskie», w którym chłopi stanowią przygniatającą większość, na dodatek

zaś: «...to nie wszystko. Z naszego programu partyjnego widać (...), że nasze państwo jest robotnicze z

biurokratycznym wypaczeniem»” (W. I. Lenin, Dzieła, t. 32, ss. 6-7).

Państwo robotnicze z biurokratycznymi wypaczeniami w kraju z przygniatającą większością

chłopską – taką rzeczywiście była Republika Rad w 1921 r. Nieco później, w czasach NEP-u, Trocki przejął

ową analizę na swój użytek i ją merytorycznie rozbudował. Stanowiła ona teoretyczną podstawę platformy

Lewicowej Opozycji z 1923 r. i Zjednoczonej Opozycji lat 1926-1927. W obu Trocki odgrywał kierowniczą

rolę. W tym miejscu nie zachodzi konieczność omówienia dziejów obu tych opozycji partyjnych, wystarczy

zrekapitulować ich najważniejsze punkty widzenia. Szersze ich omówienie znaleźć można w drugim tomie

– w wielu punktach dyskusyjnej – biografii Trockiego pióra I. Deutschera (The Prophet Unarmed, London

1959; przekład niemiecki – Trotzki der unbewaffnete Prophet, Stuttgart 1962).

Zarówno Lewicowa jak i Zjednoczona Opozycja walczyły o demokratyzację partii, okiełznanie jej

aparatu i o plan uprzemysłowienia, którego celem miało być poddanie naciskowi świeżo wzbogaconych – w

rezultacie polityki NEP-u – chłopów-średniaków (kułaków) i handlarzy, zwalczenie bezrobocia oraz takie

ekonomiczne i polityczne umocnienie klasy robotniczej, które odbudowałoby podstawy demokracji

radzieckiej.

„Materialne położenie proletariatu powinno ulec absolutnej i względnej poprawie (zwiększenie

liczby zatrudnionych robotników, obniżenie liczby bezrobotnych, poprawa sytuacji materialnej klasy

pracującej, w szczególności zaś zwiększenie jej powierzchni mieszkaniowej do rozmiarów odpowiadających

wymogom sanitarnym”.

Tak brzmiały postulaty platformy opozycji.

„Chroniczne pozostawanie – czytamy w tej platformie – przemysłu, jak również transportu,

elektryfikacji i budownictwa w tyle za wymogami i potrzebami ludności trzyma cały obieg gospodarczy

kraju niczym w imadle”.

Rozpatrywany w ramach jednego kraju – bez rachuby na rewolucyjny rozwój wydarzeń w innych

państwach – program opozycji był wewnętrznie sprzeczny: z jednej bowiem strony demokratyzacja partii

dałaby organizacyjny wyraz niezadowoleniu zarówno chłopstwa, jak i proletariatu; z drugiej zaś –

wzmożony nacisk państwowy na nowych bogaczy (przede wszystkim na bogatych chłopów)

spowodowałby ożywienie, czy odrodzenie się tych samych sprzeczności, jakie istniały w czasach

komunizmu wojennego i doprowadziły do stłumienia opozycji najpierw poza partią, następnie w samej i do

dyktatury aparatu partyjnego. Słuszność programu Opozycji nigdy nie została sprawdzona. Opozycja

bowiem była, tak jak i gospodarka, trzymana „niczym w imadle”. Jej program stanowił wyzwanie dla

trzech grup społecznych – biurokratów, nepmanów i kułaków – które ciągnęły z NEP-u korzyści.

Przesłanką sukcesu Opozycji było odrodzenie się samodzielności klasy robotniczej. Tylko ona bowiem

mogła poprzeć Opozycję. Lecz społeczne i gospodarcze warunki stworzone i utrzymywane przez NEP

sprawiły, że takie odrodzenie się było prawie że niepodobieństwem, chyba że rewolucja objęłaby inne

państwa.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 15 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Stalin, przywódca stającej się coraz bardziej zachowawczą warstwy funkcjonariuszy partyjnych i

państwowych, która faktycznie już kraj opanowała, odrzucił zarówno postulat planu uprzemysłowienia, jak

i żądanie demokratyzacji partii oraz społeczeństwa. Korzystał w tym z poparcia udzielonego mu przez

prawe skrzydło partii, przede wszystkim przez Bucharina i jego zwolenników.

Począwszy od 1925 r. grupa ta, która już w dużym stopniu opanowała partię, zaczęła już jawnie i

wyraźnie wychwalać „socjalizm w jednym kraju”. Było to równoznaczne opowiedzeniu się za

zachowaniem tego, co zostało już osiągnięte, a przeciwko wszelkiego rodzaju nowym przełomom

społecznym, przeciwko dalszemu rewolucyjnemu oczekiwaniu oraz przeciwko czynnemu wspieraniu

rewolucji za granicą. Stalin jeszcze w kwietniu 1925 r. w swej broszurze „Podstawy leninizmu”

dotychczasowe powszechnie w RKP(b) uznawane punkty widzenia bolszewików zebrał i powtórzył. Pisał

więc w niej:

„Siły jednego określonego kraju mogą wystarczyć, żeby burżuazję obalić. Tego dowiodła historia

rewolucji francuskiej. Jednak dla ostatecznego zwycięstwa socjalizmu, dla zorganizowania socjalistycznej

produkcji nie wystarczają wysiłki jednego kraju, szczególnie kraju przeważnie rolniczego, jakim jest Rosja.

Żeby to osiągnąć, do procesu rewolucyjnego muszą się wspólnie włączyć proletariusze rozmaitych

rozwiniętych krajów”.

Była to tylko inaczej sformułowana wypowiedź Lenina na temat rzeczywistości społecznej i

gospodarczej. Wyrażała pogląd wyznawany przez rosyjskich marksistów wszystkich kierunków. Miała

jednak dla rządzącej grupy istotną wadę – podkreślała przejściowy charakter panującego systemu oraz

wskazywała na uzależnienie dalszego socjalistycznego rozwoju od rewolucji na Zachodzie. Toteż

niebawem swym hasłem o „socjalizmie w jednym kraju” ta warstwa ogłosiła swoją niezależność od ruchu

robotniczego. Po definitywnej klęsce opozycji partyjnej i po wygnaniu Trockiego ze Związku Radzieckiego,

w lutym 1929 r. syntetycznie przedstawił on postępowanie, za pomocą którego panująca warstwa

biurokracji „uwolniła się” od ruchu robotniczego.

Pokazał więc, jak po zdobyciu władzy przez klasę robotniczą, krok za krokiem usamodzielniająca

się warstwa biurokracji stopniowo oddzieliła się od środowiska robotniczego. Początkowo był to rozdział

ściśle i wyłącznie funkcjonalny, dopiero po pewnym czasie stał się on również, a nawet przede wszystkim,

rozdziałem społecznym. Ten drugi rozwinął się na podłożu stworzonym przez NEP. W miastach bowiem

ponownie pojawiło się i prosperowało drobnomieszczaństwo, zaś na wsi znów zaczął panoszyć się bogaty

chłop (kułak). Właśnie dlatego spore odłamy warstwy biurokracji, wynoszącej się teraz ponad masy

robotnicze i w ogóle ludzi pracy, zbliżyły się do warstw mieszczańskich i związały się z nimi siecią

przeróżnych niezbyt czystych interesów, jak również nowymi więzami rodzinnymi. W rezultacie same

zaczęły myśleć i postępować zachowawczo. Na tych właśnie odłamach biurokracji opierał się Stalin w

walce, jaką od 1923 r. prowadził z opozycją. One jednak – zdaniem Trockiego – chciały się posunąć

znacznie dalej na prawo aniżeli grupa skupiona wokół Stalina – grupa wówczas na ogół centrowa i nadająca

kierunek działalności partyjnej i państwowej (Where is the Soviet Republic going?, s. 47-48).

Toteż Trocki pod koniec 1927 r. pisał o kierowanej przez tę grupę RKP(b):

„W rzeczywistości cała polityka tej centralistycznej partii pędzona jest naprzód uderzeniami dwóch

batów – z lewicy i prawicy. Ta biurokratyczna partia pozbawiona w swej orientacji jakiegokolwiek stałego

podłoża klasowego, błąka się pomiędzy dwoma przeciwnymi kierunkami, starając się przemycić plan

zmiany kursu politycznego, raz z orientacji czysto proletariackiej na tolerowanie drobnej burżuazji to znów

na odwrót. Nie jest to jednak stała linia działania, wprost przeciwnie, dokonywa się tego – graficznie

przedstawiając – w ostrych załamaniach prostej, tam i z powrotem (...) Ani na chwilę nie możemy

przymykać oczu na fakt, że przejściowe wahania nie zmieniają absolutnie generalnego kursu politycznego,

który w najbliższej przyszłości spowodować musi przesunięcie się rządzącego obecnie centrum na prawo

(...) Kierunek i skutki polityki obecnych przywódców warunkują nie pojedyncze, obliczone na efekt gesty,

lecz całe otoczenie, jakie to kierownictwo (...) dookoła siebie zgromadziło (...) Biurokrata, wyzyskiwacz

pracy robotnika, administrator i kierownik przedsiębiorstwa przemysłowego, nowy kapitalista prywatny,

uprzywilejowana inteligencja wiejska i miejska – wszyscy oni zaczynają pokazywać robotnikowi

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 16 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

wzbogaconego chłopa-kułaka, jako wzór, wciąż przy tym powtarzając: przyjacielu, nie zapominaj, że dziś to

już nie rok 1918” (L. Trocki, Prawda o Rosji Sowieckiej. Warszawa 1929, ss. 21-22).

Polityczną konkluzją tej analizy sytuacji w Związku Radzieckim było stwierdzenie, iż zagraża mu

radziecki „termidor”. Odwołanie się do analogii z Rewolucją Francuską schyłku XVIII w. miało ułatwić

kręgom nieco szerszym niż wąska góra partyjna uzmysłowienie sobie w jakim kierunku zmierza rozwój

wydarzeń. Bowiem we Francji właśnie 9 termidora (27 VII 1794) „kierunek umiarkowany” obalił w

Konwencie dyktaturę jakobińską. Przez ustanowienie w 1795 r. reżimu – na miarę epoki i nastrojów –

prawicowego, tj. Dyrektoriatu, ówczesna Rewolucja Francuska została definitywnie pokonana. Ten zaś – w

ostatecznym rachunku – torował drogę reakcji politycznej i społecznej i wreszcie dyktaturze Bonapartego

(1799).

Podobny kierunek rozwoju – aczkolwiek z istotnymi różnicami – dostrzegał Trocki

w Związku Radzieckim. Nowi władcy, jego zdaniem, przeważnie odgrywali w Rewolucji Październikowej

drugorzędne role, niektórzy byli nawet jej przeciwni.

„Obecnie – pisał – pełnią oni funkcję «kamuflażu» dla tych warstw społecznych i ugrupowań

politycznych, które są wrogo usposobione do socjalizmu, lecz zbyt słabe, by dokonać kontrrewolucyjnego

przewrotu. Dlatego szukają pokojowego wstecznego biegu, który by je skierował na drogę prowadzącą do

społeczeństwa burżuazyjnego” (Where is the Soviet Republic going?, s. 50).

Bieg wydarzeń nie posunął się jednak jeszcze wtedy tak daleko, nie musiało też do tego dojść.

Państwo robotnicze zostało wprawdzie bardzo osłabione, lecz jeszcze nie uległo likwidacji.

O przyszłości decydować będzie przebieg walki pomiędzy żywymi siłami społecznymi. W walce tej będą

sukcesy i porażki, a jej wynik oraz czas jej trwania – uważał Trocki – zależeć będą od ogólnej sytuacji

światowej (jw., s. 51).

Zreasumujmy więc: w Związku Radzieckim stanęły twarzą w twarz trzy potężne siły. Jedną z nich

stanowiły siły prawicowe, jakimi były elementy prokapitalistyczne, kułacy, nepmani itp. Spory sektor

aparatu partyjnego służył im głównie do maskowania ich dążeń. Druga siła to klasa robotnicza,

reprezentowana przez rozbitą już opozycję. Trzecią – grupa skupiona wokół Stalina, wprawdzie trzymająca

w ręku wodze władzy, zmuszona jednak – żeby się u władzy utrzymać – wciąż balansować między prawicą

a lewicą. Siła ta bynajmniej nie była częścią „termidora”, lecz w dużej mierze opierała się na

termidorianach. W latach 1923-1928 dokonała zwrotu na prawo, potem znów nastąpił jej zwrot na lewo

(industrializacja i kolektywizacja). W 1931 r. Trocki pisał:

„Kurs lat 1928-1931 – pomijając nieuniknione wahania i recydywy starych skłonności – był próbą

biurokracji przystosowania się do proletariatu, jednak bez rezygnowania z zasadniczych podstaw swej

polityki i, co najważniejsze, ze swej wszechwładzy. Zygzakowaty kurs stalinizmu dowodzi, iż biurokracja

nie jest klasą, samodzielnym czynnikiem dziejowym, lecz właśnie siłą usługową, organem wykonawczym

klas społecznych. Jego lewicowe wahnięcie świadczy, że jak daleko by nie sięgał jego poprzedni przechył

na prawo – rozwinął się on na fundamencie dyktatury proletariatu” (Programm und Platform, s. 208).

Dlatego klasa robotnicza pozostała u władzy, względnie miała jeszcze możność wydrzeć ją dla

siebie bez głębokiego przewrotu.

„Uznanie obecnego państwa radzieckiego za państwo robotnicze – pisał Trocki – oznacza nie tylko

to, że burżuazja inaczej by władzy zdobyć nie mogła, jak przez powstanie zbrojne, lecz również i to, że

proletariat ZSRR nie utracił możności ponownego podporządkowania sobie biurokracji, wskrzeszenia partii

i oczyszczenia systemu dyktatury proletariatu – bez nowej rewolucji – metodami i drogami reformy” (jw., s.

219).

Kiedy Trocki pisał te słowa, materialna podstawa dla owych konstatacji już przestawała istnieć.

„Trójsiłowa” analiza była w latach 20-tych realistyczną – jakkolwiek tylko ograniczoną do danego czasu –

próbą poddania marksistowskiej analizie dokonującej się w ZSRR ewolucji stosunków. W latach 1924-1927

krajowe warstwy prokapitalistyczne rzeczywiście wywierały wpływ na prawicowe skrzydło partii. Wahania

rządzącej grupy stalinowskiej rzeczywiście wyglądały tak, jak je Trocki opisał. Lecz już w latach 1928-

1929 dokonała się zasadnicza zmiana.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 17 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

W 1928 r. NEP przeżywał swój ostatni kryzys. Nepmani i kułacy byli materialnie zainteresowani w

dalszym utrzymaniu NEP-u, a nawet w wywalczeniu dalszych ustępstw dla drobnomieszczaństwa

miejskiego i wiejskiego. Natomiast czołowi przedstawiciele biurokracji i ich niezliczeni zwolennicy na

niższych szczeblach biurokratycznej hierarchii nie byli tym zainteresowani. W ich interesie leżało

przeszkodzenie demokratyzacji partii i społeczeństwa. Toteż ich sojusz z siłami nowej prawicy społecznej

oraz wewnątrzpartyjną prawicą Nikołaja Bucharina miał na celu jedynie zdławienie Lewicowej Opozycji i

przeszkodzenie w odzyskaniu przez robotników siły.

Kiedy zaś Lewicowa Opozycja została przez przemoc administracyjną a nawet fizyczną rozbita,

biurokracja natomiast stanęła w obliczu ofensywy kułaków – „strajku zbożowego” lat 1927-1928 – okazało

się, że materialną podstawą biurokracji nie jest własność prywatna, lecz własność znacjonalizowana oraz

aparat państwowy. Jedno i drugie nie pozostawało w ograniczonym związku z NEP-em. Biurokracja

musiała teraz zawzięcie bronić własnych interesów przed swoim wczorajszym sojusznikiem. Kułacy ukryli

prawie całe zboże przeznaczone na rynek – to, które chłopu pozostawało po pokryciu własnych potrzeb

konsumpcyjnych i gospodarczych. (Według najbardziej wiarygodnych szacunków jedna piąta wszystkich

gospodarstw chłopskich – a były to przeważnie gospodarstwa kułaków – dostarczała cztery piąte zboża

sprzedawanego na rynku). Kiedy usiłowali podnieść ceny przez gromadzenie zapasów zboża i

niedostarczanie go na rynek, biurokracja sięgnęła po stare metody komunizmu wojennego: zaczęła zboże

rekwirować. Tym podkopała całą podstawę NEP-u. Teraz nie miała już żadnej drogi odwrotu. Musiała więc

uczynić kolejny krok: nawiązała do głoszonego przez opozycję planu industrializacji, a nawet przekroczyła

jego ramy. Przedsięwzięła – bez jakichkolwiek ograniczeń – przymusową kolektywizację rolnictwa oraz

„likwidację kułaków jako klasy”. Ogłosiła pierwszy plan pięcioletni.

Trocki traktował ten rozwój wydarzeń jako przejściowy zwrot biurokracji stalinowskiej na lewo,

jako jej próbę przystosowania się do nastrojów proletariatu, połączoną z ostatecznym

ubezwłasnowolnieniem go i całkowitym poddaniem samowoli władzy. Tym wielostronnym posunięciom

towarzyszyło pogorszenie się sytuacji materialnej robotników. Wprawdzie rosły płace, lecz jeszcze szybciej

ceny. Od 1929 r. przestano ogłaszać sensowne statystyki. Według ostatnich badań historyków radzieckich

płace realne spadły w 1932 r. do poziomu 88,6% stanu z 1928 r.

Zarazem plan pięcioletni zapoczątkował okres państwowego kierowania gospodarką w oparciu o

plan centralny. Cechy charakterystyczne tego okresu, to szybki rozwój przemysłu, przymusowa

kolektywizacja rolnictwa, likwidacja resztek praw politycznych i związkowych klasy robotniczej,

stopniowe ograniczenie równości społecznej, napięcia społeczne i masowe stosowanie pracy przymusowej.

Rozpoczęła się osobista dyktatura Stalina, jego jedynowładztwo. Zorganizował on system terroru

policyjnego i niebawem zarządził systematyczne mordowanie przeważającej większości kadry partyjnej,

włącznie z własną frakcją z lat 20-tych. Wymordowano niezliczoną ilość obywateli radzieckich i wielu

zagranicznych komunistów. Stalinizm zmierzał do swego punktu szczytowego.

Nowy system stalinowski nie dopuszczał do ujawniania informacji o stanie faktycznym, w ich

miejsce rozpowszechniał kłamstwa, sfabrykowane przez własny samowolny aparat propagandowy. Trocki,

wysiedlony w 1929 r. ze Związku Radzieckiego, szpiegowany za granicą przez stalinowskie tajne służby,

które w rosnącym stopniu przecinały jego kontakty z krajem, dawał się jednak mniej oszukiwać tym

przeróżnym kłamstwom propagandowym, aniżeli większość ówczesnych komunistów. Do jesieni 1933 r.

pozostawał zwolennikiem strategii reformy stosunków w ZSRR.

Państwo robotnicze, termidor i bonapartyzm

W październiku 1933 r., kiedy uwidoczniła się katastrofa Komunistycznej Partii Niemiec,

najpotężniejszej w świecie kapitalistycznym partii komunistycznej a niezdolnej stawić realnego oporu

hitleryzmowi, który w końcu stycznia doszedł do władzy – Trocki zrewidował swoje poglądy na strategię

kierowanej przez niego rosyjskiej i światowej Lewicowej Opozycji. Wyszedł z założenia, iż po klęsce partii

niemieckiej nie ma już w Międzynarodówce siły, która by mogła zmusić stalinowskie kierownictwo RKP

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 18 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

(b) do zmiany kursu społecznego i politycznego. Doszedł więc w dziedzinie międzynarodowej do wniosku,

iż dotychczasowe partie komunistyczne zostały do tego stopnia przeżarte przez stalinizm, iż nie dają się już

wyprostować, wobec czego uznał za konieczne dla rewolucyjnego ruchu robotniczego powołanie do życia

nowych partii i nowej – czwartej w kolejności – międzynarodówki. Zaś w sprawie taktyki opozycji w Rosji

wypowiedział się w sposób następujący:

„Po doświadczeniu ostatnich lat byłoby dziecinadą wierzyć, iż stalinowską biurokrację można

pozbawić władzy przy pomocy zjazdu partyjnego bądź zjazdu Rad. W istocie XII Zjazd (początek 1925 r.)

był ostatnim zjazdem partii bolszewickiej. Następne były już tylko biurokratycznymi paradami (...) Nie ma

już normalnych «konstytucyjnych dróg», które umożliwiłyby usunięcie rządzącej kliki. Tylko przemocą

można zmusić biurokrację, by przekazała władzę w ręce przedniej straży proletariatu” (Die vierte

Internationale, ss. 18-19).

Z typową dla niego uczciwością Trocki zrewidował teraz swe poprzednie „reformistyczne”

stanowisko. W 1935 r. przypomniał, jak grupa „Demokratycznego Centralizmu” (W. M. Smirnow, T. W.

Sapronow i inni – wpierw przez Stalina zesłani, potem uśmierceni) oświadczyła, że radziecki termidor jest

już faktem dokonanym. Opóźnienie industrializacji, narastanie warstwy kułaków i nepmanów (nowej

burżuazji), powiązania pomiędzy nimi a biurokracją i – ostatnio – zwyrodnienie partii – wszystko to

posunęło się już tak daleko, że – stwierdzała ta opozycja – bez nowej rewolucji nie jest już więcej możliwy

powrót na drogę socjalistyczną. Proletariat utracił już władzę.

Natomiast zwolennicy Lewicowej Opozycji temu zaprzeczali. Kto – pytał Trocki – miał rację? Jego

własna konkluzja brzmiała:

„Termidor Wielkiej Rewolucji Rosyjskiej nie stoi przed nami, lecz jest już daleko poza nami.

Termidorianie mogliby dziś świętować może już dziesiątą rocznicę swego zwycięstwa” (jw., s. 132).

Oznaczało to, że termidor nastąpił ok. 1925 r. „Demokratyczni Centraliści” mieli więc w 1926 r.

rację? „I tak, i nie” – odpowiedział Trocki na to pytanie. Co się tyczy termidora, to mieli rację, jeśli zaś

chodzi o jego następstwa – nie. Obecny reżim w Związku Radzieckim jest systemem „radzieckiego

bonapartyzmu” (w istocie swej – antyradzieckiego). Kontynuując ów wątek, pisał:

„W swych podstawach społecznych i kierunku rozwoju gospodarki pozostaje ZSRR państwem

robotniczym” (jw. s. 182).

Przeprowadzając analogię z Rewolucją Francuską i jej termidorem, wskazywał na to, że ani

termidorianie, ani Bonaparte nie reprezentowali linii powrotu do „ancien régime”, do feudalizmu, lecz

reakcję w stosunku do rewolucji burżuazyjnej. Zarazem Trocki widział „radziecki termidor” w zupełnie

innym świetle aniżeli Smirnow. „Proletariat utracił już władzę” – było jądrem wypowiedzi Smirnowa, którą

wówczas Trocki zacięcie zwalczał. Według niego bowiem partia, jakby nie była zbiurokratyzowana, nadal

jeszcze reprezentowała klasę robotniczą, gdyż – w przeciwieństwie do burżuazji – tylko za pośrednictwem

swych organizacji może ona zachować w swym ręku władzę. W 1924 r. oświadczył:

„Nikt z nas, towarzysze, nie życzy sobie mieć, ani nie może mieć racji przeciwko partii. W

ostatecznym rachunku partia ma zawsze rację, gdyż jest jedynym historycznie ukształtowanym narzędziem

proletariatu służącym do rozwiązywania jego podstawowych problemów (...) Można mieć rację tylko z

partią i poprzez nią, gdyż historia nie wskazała żadnej innej drogi urzeczywistnienia tego, co jest słuszne.

Anglicy mawiają: «Słuszne, czy niesłuszne – ale to mój kraj». Z ileż większym uzasadnieniem

historycznym możemy powiedzieć: «Słuszna, czy niesłuszna w poszczególnych sprawach konkretnych –

ale to jest moja partia»” (cyt. za I. Deutscher, Stalin. Die Geschichte des modernen Russlands. Stuttgart

1951, s. 300).

Lecz tymczasem partia stała się narzędziem termidora, a następnie bonapartyzmu. Tak brzmiało

stanowisko Trockiego pod koniec 1933 r. Partia nie była już więcej narzędziem klasy robotniczej, a system

partyjny „tylko przemocą” mógłby zostać obalony. Skoro zaś robotnicy nie dysponują żadnym innym

narzędziem przydatnym do rozwiązania ich najważniejszych zadań i na dodatek zostali zatomizowani, tj.

rozczłonkowani i sterroryzowani – co więc mogło pozostać z państwa robotniczego? Inni – podchodząc do

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 19 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

zagadnienia formalnie – metafizycznie – gotowi byli powiedzieć: nic! Trocki natomiast, jako dialektyk,

problem ujmował inaczej:

„Społeczne panowanie klasy (jej dyktatura) wyrażą się w skrajnie różnorodnych formach

politycznych. Dowodzi tego cała historia burżuazji, od średniowiecza do współczesności. Doświadczenie

Związku Radzieckiego jest już na tyle wystarczające, że pozwala rozciągnąć to prawo socjologiczne

również na okres dyktatury proletariatu (...) Obecne panowanie Stalina w niczym nie przypomina

pierwszych lat władzy radzieckiej (...) Bezprawne objęcie władzy przez Stalina było tylko dlatego możliwe,

że społeczną treść dyktatury biurokracji określiły stosunki produkcji, które stworzyła proletariacka

rewolucja. W tym sensie w pełni jesteśmy uprawnieni powiedzieć, że dyktatura proletariatu znalazła swój,

zniekształcony wprawdzie, lecz niewątpliwy wyraz w dyktaturze biurokracji” (The Worker’s State, ss. 172-

173).

Do chwili zamordowania go w sierpniu 1940 roku, Trocki w sposób istotny nie zmienił swego

stanowiska. W swej pracy „Zdradzona rewolucja” (1936) analizę tę teoretycznie rozbudował i dodatkowo

uzasadnił szczegółową i żywą argumentacją. W polemice z niestalinowskimi przeciwnikami, którzy w

Związku Radzieckim chcieli widzieć kraj kapitalizmu państwowego, wskazywał m.in. na to, że w tym

samym czasie, gdy w świecie kapitalistycznym panowała głęboka recesja, w ZSRR dokonywał się

nieprzerwany wzrost gospodarczy. Fakt ten Trocki przytaczał i eksponował jako dowód potwierdzający jego

twierdzenie, iż reżim stalinowski nie ma charakteru kapitalistycznego.

Prognoza

W „Programie przejściowym” z 1938 r. Trocki pisał:

„Związek Radziecki wyrósł z Rewolucji Październikowej jako państwo robotnicze. Upaństwowienie

środków produkcji, jako konieczna przesłanka socjalistycznego rozwoju, stworzyło możliwość szybkiego

wzrostu sił wytwórczych. Lecz w jego toku aparat państwa robotniczego uległ całkowitemu

przekształceniu, z narzędzia klasy robotniczej stał się narzędziem biurokratycznej przemocy nad klasą

robotniczą i im więcej mijało czasu, tym bardziej stawał się on narzędziem sabotażu gospodarczego.

Zbiurokratyzowanie zacofanego i izolowanego państwa robotniczego oraz przekształcenie się biurokracji

we wszechmocną uprzywilejowaną kastę jest – nie tylko teoretycznie, lecz i praktycznie – najbardziej

przekonywającym obaleniem teorii socjalizmu w jednym kraju.

Tak więc system rządzenia w Związku Radzieckim zawiera w sobie groźne sprzeczności, ale wciąż

jeszcze pozostaje systemem rządzenia zwyrodniałego państwa robotniczego. Taka jest diagnoza społeczna.

Prognoza polityczna ma charakter alternatywny: albo biurokracja, która w coraz większym stopniu staje się

organem światowej burżuazji w państwie robotniczym, usunie nowe stosunki własności i zepchnie kraj z

powrotem do kapitalizmu, albo też klasa robotnicza obali biurokrację i otworzy drogę do socjalizmu” (Der

Todeskampf des Kapitalismus und die Aufgaben der Vierten lnternationale, Irimw, s. 34).

Dlaczego miałoby się tak stać? Wynika to z poglądu Trockiego na biurokrację, jako twór

nieustabilizowany i politycznie heterogeniczny. Zawiera on w sobie wszelkiego rodzaju kierunki – od

autentycznego bolszewizmu do najczystszej wody faszyzmu. Te różnorodne kierunki partyjne opierają się

na żywych siłach społecznych, w tym również na świadomych ciągotach kapitalistycznych, które

reprezentuje przede wszystkim uprzywilejowana warstwa w kołchozach.

Ta warstwa społeczna była stosunkowo nieliczna w zestawieniu z siłą tendencji kapitalistycznej w

partii. Znajdowała jednak szerokie oparcie również w drobnomieszczańskiej tendencji do akumulacji

(nagromadzenia kapitału), do której biurokracja świadomie zachęca (jw., ss. 34-35). Wewnątrz biurokracji

nieustannie wzrastały siły prawicy.

„Faszystowskie i zwyczajnie kontrrewolucyjne elementy, których liczebność wciąż rośnie, wyrażają

z coraz bardziej oczywistą konsekwencją interesy światowego imperializmu. Owi kandydaci do roli

kompradorów myślą nie bezpodstawnie, że nowa warstwa przywódcza może zabezpieczyć swoją

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 20 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

uprzywilejowaną pozycję tylko przez zrezygnowanie z nacjonalizacji środków produkcji, z kolektywizacji i

monopolu handlu zagranicznego w imię «zachodniej cywilizacji» tj. kapitalizmu (...)

Ponad tym systemem rosnących sprzeczności, które coraz bardziej burzą równowagę społeczną,

przy pomocy terrorystycznych metod utrzymuje się u władzy termidoriańska oligarchia, która obecnie

ogranicza się głównie do kliki Stalina (...)

Wymordowanie pokolenia starych bolszewików i rewolucyjnych przedstawicieli średniego i

młodego pokolenia jeszcze bardziej zachwiało równowagę polityczną na korzyść prawego,

mieszczańskiego skrzydła biurokracji i jej krajowych sprzymierzeńców. Trzeba być przygotowanym na to,

że stąd, tj. ze strony prawicy, w następnym okresie będą podejmowane coraz bardziej zdecydowane próby

zrewidowania kształtu społecznego Związku Radzieckiego, a mianowicie przez zbliżenie do «zachodniej

cywilizacji», przede wszystkim w jej faszystowskiej formie” (jw., ss. 34-35).

Zasługuje na podkreślenie, że w czasach ludowo-frontowej polityki Stalina Trocki zwracał uwagę

na podobieństwa między stalinizmem i faszyzmem.

„Stalinizm i faszyzm, mimo głębokiej różnicy w ich podstawach społecznych, są zjawiskami

symetrycznymi. W wielu swych rysach są zastraszająco do siebie podobne”.

W innym natomiast miejscu wskazywał, że źródłem siły stalinizmu jest zniechęcenie mas, dodając

do tego:

„...podobnie jak w państwach faszystowskich, od aparatu, których aparat stalinowski niczym się nie

różni, chyba, że większą jeszcze wściekłością. Wspólną ich cechą jest zburzenie jakiejkolwiek

samodzielności organizacyjnej i zatomizowanie klasy robotniczej” (jw., s. 36).

Kwestią ważniejszą od tych podobieństw w technice rządzenia było dla Trockiego zagadnienie

restauracyjnych (tj. nastawionych na przywrócenie stosunków kapitalistycznych) tendencji w obrębie

biurokracji. W swych publikacjach z drugiej połowy lat trzydziestych wprowadził na ten temat nowy wątek,

problem dziedziczności:

„Przywileje mają tylko połowę wartości, jeśli nie można ich przekazać w spadku dzieciom. Lecz

prawo dziedziczenia jest nieoddzielne od prawa własności. Nie wystarczy być dyrektorem trustu, trzeba być

jego współwłaścicielem” (L. Trotzki, Verratene Rewolution, Prag 1936, s. 247).

Argument ten miał dowodzić, że na biurokrację jest wywierany nacisk, by własne panowanie w

Związku Radzieckim oddała na rzecz nierównoprawnego partnerstwa z dowolnym mocarstwem

imperialistycznym, stając się jego klasą, czy też warstwą kompradorską, tak jak narodowe mieszczaństwo w

krajach kolonialnych i półkolonialnych. Nadal więc Trocki traktował Związek Radziecki jako „pełne

sprzeczności społeczeństwo, znajdujące się pomiędzy kapitalizmem a socjalizmem”.

„W ostatecznym rachunku kwestię (czy sprzeczności doprowadzą do socjalizmu, czy cofną do

kapitalizmu) zarówno w skali krajowej jak i międzynarodowej rozstrzygnie walka żywych sił społecznych”

(jw., s. 248).

Strategia i taktyka ruchu robotniczego

Cel, jakim jest uformowanie prawdziwego międzynarodowego ruchu robotniczego, jest co najmniej

równie stary, jeśli nie starszy, aniżeli Manifest Komunistyczny z jego hasłem: „Proletariusze wszystkich

krajów, łączcie się”. Utworzenie w 1864 r. Pierwszej Międzynarodówki i w 1889 r. Drugiej

Międzynarodówki – to konkretne kroki do osiągnięcia tego celu. Wraz z wybuchem w sierpniu 1914 r. I

wojny światowej załamała się Druga Międzynarodówka. Jej partie w głównych państwach walczących

porzuciły internacjonalizm i poparły „swoje” rządy – rządy cesarza niemieckiego i austriackiego, króla

angielskiego, burżuazyjny rząd Trzeciej Republiki Francuskiej. Nie da się tego wytłumaczyć zaskoczeniem,

jakie przyniósł rozwój wydarzeń. W latach przedwojennych kongresy Drugiej Międzynarodówki

wskazywały, że imperializm zagraża pokojowi. Wymagały od partii robotniczych niezależności i

odrębności od „własnych” rządów, by m.in. dzięki temu były zdolne wykorzystać kryzys, jaki spowoduje

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 21 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

wojna, dla przyspieszenia upadku kapitalistycznego społeczeństwa klasowego. Tak sprawę stawiała m.in.

uchwała kongresu Drugiej Międzynarodówki w 1907 r. w Stuttgarcie.

Mimo to wraz z wybuchem wojny partie tej międzynarodówki podporządkowały się kapitalistycznej

władzy „swoich” krajów. Stanowiło to druzgocącą klęskę dla ruchu socjalistycznego, co skłoniło

Włodzimierza Lenina do oświadczenia: „Druga Międzynarodówka zmarła... niech żyje Trzecia

Międzynarodówka!”. W pięć lat później rzeczywiście powstała Trzecia Międzynarodówka – w dniach 2-6

marca 1919 r. zebrał się w Moskwie jej kongres założycielski, I Kongres Międzynarodówki

Komunistycznej (Kominternu – jak brzmiała jego skrótowa nazwa). W pierwszych latach jej istnienia Lew

Trocki odgrywał w niej ważną rolę. Wraz z rozwojem w ZSRR stalinizmu, Międzynarodówka ta została

sprostytuowana, stając się narzędziem stalinizmu, służąc wyrodniejącemu państwu robotniczemu, państwu

stalinowskiemu.

Nikt energiczniej nie zwalczał tego upadku Międzynarodówki Komunistycznej, niż jej współtwórca,

Trocki. Wiele jego cennych artykułów o strategii i taktyce rewolucyjnych partii robotniczych, dotyczyło

Trzeciej Międzynarodówki, zarówno w latach jej rewolucyjnych wzlotów, jak i w późniejszych czasach jej

wyrodnienia.

„Odrzucając połowiczność, zakłamanie i tchórzostwo oficjalnych partii socjalistycznych, które się

już przeżyły – pisał Trocki w 1919 r. – czujemy się, my, zjednoczeni w Trzeciej Międzynarodówce

komuniści, bezpośrednimi kontynuatorami bohaterskich wysiłków i męczeństwa długiego szeregu pokoleń

rewolucjonistów, od Babeufa po Karola Liebknechta i Różę Luksemburg.

Jeśli Pierwsza Międzynarodówka przewidziała przyszły rozwój i jego drogi, jeśli Druga

Międzynarodówka skupiła i zorganizowała miliony proletariuszy, to Trzecia Międzynarodówka jest

Międzynarodówką jawnych akcji masowych, Międzynarodówką rewolucyjnego urzeczywistnienia dążeń

robotniczych, Międzynarodówką czynu” (Protokoll des 1. Weltkongress der Komintern [Reed.] Erlangen

1972).

Trocki, gdy pisał te słowa – a znajdują się one w manifeście Międzynarodówki Komunistycznej –

miał 40 lat (urodził się w 1879 r.) i znajdował się u szczytu swego autorytetu i władzy. Jako ludowy

komisarz wojny we wstrząsanej wojną domową i walką z wojskami państw-interwentów Republice Rad,

był obok Lenina powszechnie uznawanym rzecznikiem światowego ruchu komunistycznego. Jego

ówczesne poglądy pod żadnym względem nie były szczególne, odrębne. Zgodne były z ogólnym punktem

widzenia całego bolszewickiego kierownictwa. Oczywiście, w tej czy innej sprawie istniały różnice zdań,

stanowisk, lecz w sprawach zasadniczych panowała zgodność.

Mimo to, w późniejszych latach właśnie Trocki stał się czołowym reprezentantem idei

„bohaterskiego” okresu Międzynarodówki Komunistycznej. Wydarzenia, których nie mogli przewidzieć ani

rewolucyjni przywódcy z 1919 r., ani też ich przeciwnicy, doprowadziły do tego, że liczba przedstawicieli

prawdziwej, pierwotnej tradycji komunistycznej zmniejszyła się do garstki. Wśród nich Trocki był

niewątpliwie umysłem najwybitniejszym, najbardziej oryginalnym.

W swych publikacjach z późniejszych lat dwudziestych oraz z następnego dziesięciolecia stale

odwoływał się on do decyzji pierwszych czterech kongresów Kominternu, gdy poszukiwał wzorów

prawdziwie rewolucyjnej polityki. Przedstawimy więc dwie decyzje i okoliczności w jakich je

podejmowano.

Okres heroiczny (1919-1923)

W dniu 4 marca 1919 r. 35 delegatów głosowało na Kremlu – jeden wstrzymał się od głosu – za

utworzeniem Trzeciej, inaczej mówiąc – Komunistycznej Międzynarodówki. Nie było to jakiekolwiek

ważne ani reprezentatywne grono. Tylko 5 delegatów partii rosyjskiej (Bucharin, Cziczerin, Lenin, Trocki i

Zinowjew) reprezentowało partię, która była rzeczywiście masową organizacją rewolucyjną. Stange z

Norweskiej Partii Robotniczej był wprawdzie również delegatem partii masowej, lecz historia potem

pokazała, iż nie była to żadna partia rewolucyjna. Eberlein, na odwrót, reprezentował nowoutworzoną

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 22 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Komunistyczną Partię Niemiec, partię rzeczywiście rewolucyjną, lecz liczącą wówczas zaledwie kilka

tysięcy członków. Większość pozostałych delegatów reprezentowała niewielkie grupy rewolucjonistów.

Dla większości uczestników kongresu było rzeczą oczywistą, że Międzynarodówka bez poważnego

masowego poparcia, i to w wielu krajach, byłaby absurdem. Zinowjew „załatwi” sprawę, twierdząc, iż

masowe poparcie właściwie już istnieje, zaś słabość większości reprezentowanych na kongresie organizacji

jest raczej kwestią przypadku.

„Mamy zwycięską rewolucję proletariacką w jednym wielkim kraju – mówił wtedy Zinowjew –

macie w Niemczech partię, która maszeruje do władzy i za kilka miesięcy utworzy rząd proletariacki. Czy

powinniśmy jeszcze zwlekać? Nikt tego nie zrozumie” (J. Degras, The Communist International 1919-

1943. London 1971, t. I, s. 16).

Nikt z delegatów nie wątpił, iż socjalistyczna rewolucja w Europie środkowej, przede wszystkim zaś

w Niemczech, jest sprawą realną, bezpośrednią możliwością. Eberlein powiedział wręcz:

„Jeśli oznaki nie oszukują nas, niemiecki proletariat stoi przed ostatnim, decydującym bojem. Jakby

nie było ciężko, widoki dla komunizmu są pomyślne” (jw., s. 6).

Lenin, najtrzeźwiejszy i najbardziej ze wszystkich rewolucjonistów przewidujący, oświadczył w

swym przemówieniu na otwarcie kongresu (2 marca):

„...międzynarodowa rewolucja światowa rozpoczęła się i we wszystkich państwach przybiera na

sile” (W. I. Lenin, Dzieła, t. 28).

Nie była to żadna fantazja. W listopadzie 1918 r., więc niecałe pół roku wcześniej, załamały się

Niemcy, dotąd najpotężniejsze państwo w Europie. Sześciu „pełnomocników ludowych” – trzej

socjaldemokraci i trzej niezależni socjaldemokraci – zajęło miejsce rządu cesarskiego. Rady Robotnicze i

żołnierskie powstały w całym kraju, a miejscami zastąpiły stare władze państwowe. Teraz wpływowi

przywódcy socjaldemokracji użyli wszystkich swych sił, żeby starą kapitalistyczną władzę państwową

przywrócić pod nowym „republikańskim” płaszczykiem. Dlatego też szczególnie ważne było stworzenie

Międzynarodówki z silnym, scentralizowanym kierownictwem, żeby walkę o radzieckie Niemcy poprzeć i

poprowadzić. Mimo krwawego stłumienia w styczniu 1919 r. powstania Związku Spartakusa i bestialskiego

zamordowania Róży Luksemburg, Karola Liebknechta i Leona Tyszki-Jogichesa, walka ta – wydawało się

– czyni postępy. Od stycznia do maja 1919 r., a nawet miejscami do połowy lata, w Niemczech toczyła się

krwawa wojna domowa.

W miesiąc po kongresie w Moskwie, w Bawarii proklamowano (13 IV 1919) Republikę Radziecką!

Drugie mocarstwo środkowoeuropejskie, państwo austro-węgierskie, rozpadło się już wcześniej, na

przełomie października i listopada 1918 r. Jego państwa-spadkobiercy przeżywały większe lub mniejsze

powstania rewolucyjne. W niemieckojęzycznej Austrii nie było żadnej innej efektywnej siły zbrojnej prócz

kierowanej przez socjaldemokratów Obrony Ludowej (Volkswehr). Na Węgrzech 21 marca 1919 r.

proklamowana została Republika Rad. Wszystkie nowopowstałe państwa – Czechosłowacja, Jugosławia, a

także Polska – były wówczas jeszcze wysoce nieustabilizowane.

Socjaldemokratyczne kierownictwa odgrywały tu decydującą rolę. Większość z nich popierała teraz

kontrrewolucję w imię „demokracji”. Bardzo wielu nazywało się marksistami i internacjonalistami – kiedyś

rzeczywiście nimi byli... W 1914 r. skapitulowali przed klasą panującą własnego narodu. W brzemiennych

konsekwencjami czasach, bezpośrednio po zakończeniu I wojny światowej, owi socjaldemokraci stali się

główną podporą kapitalizmu. Wykorzystywali w tym celu autorytet, jaki w ciągu lat poprzedzających

wybuch wojny zdobyli sobie w masach dzięki swej opozycji wobec starych porządków. Teraz

wykorzystywali go i przy pomocy radykalnie brzmiącej frazeologii socjalistycznej przeszkodzili stworzeniu

władzy robotniczej.

Na spotkaniu niektórych partii socjaldemokratycznych w Bernie w Szwajcarii (3-10 II 1919)

uczyniono próbę – na razie nieudaną – wskrzeszenia Drugiej Międzynarodówki. Okoliczność ta była

dodatkowym argumentem na rzecz powołania do życia Trzeciej Międzynarodówki, co Lenin postulował już

jesienią 1914 r. pisząc:

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 23 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

„II Międzynarodówka wypełniła swoją część pożytecznej pracy przygotowawczej w dziedzinie

wstępnej organizacji mas proletariackich w ciągu długiego «pokojowego» okresu (...) ostatnich trzydziestu

lat XIX wieku i początku XX. Przed III Międzynarodówką stoi zadanie zorganizowania sił proletariatu do

rewolucyjnego natarcia na rządy kapitalistyczne, do wojny domowej przeciwko burżuazji wszystkich

krajów o zdobycie władzy politycznej, o zwycięstwo socjalizmu” (W. I. Lenin, Dzieła, t. 21, s. 28).

Trzecia Międzynarodówka opierała się na dwóch generalnych zasadach: na rewolucyjnym

internacjonalizmie i na systemie władzy rad delegatów, jako formy władzy politycznej, za pośrednictwem

której robotnicy panować będą nad społeczeństwem.

Główna konkluzja I Kongresu Trzeciej Międzynarodówki brzmiała:

„W republikach starożytnej Grecji, w starożytnych miastach czy też wśród rozwiniętych narodów

przemysłowych nowożytności, demokracja przybierała rozmaite formy i w różnym stopniu bywała

urzeczywistniana. Byłoby więc głupotą wierzyć, iż najbardziej dogłębna w dziejach ludzkości rewolucja, w

której po raz pierwszy władza przechodzi z rąk wyzyskującej mniejszości do wyzyskiwanej większości,

może się dokonać w ramach mieszczańskiej demokracji parlamentarnej, bez dogłębnych w niej zmian, bez

stworzenia nowych form demokracji, nowych instytucji, w których znajdą wyraz nowe warunki, w jakich

demokracja będzie urzeczywistniana” (J. Degras, jw.‚ ss. 12-13).

Rady czy parlament? Po Rewolucji Październikowej (1917) bolszewicy rozwiązali nowowybraną

konstytuantę, w której socjalrewolucyjna partia chłopska („eserowcy”) miała większość. Miejsce

Konstytuanty zajęła władza Rad. Po Rewolucji Listopadowej (1918) w Niemczech Niemiecka Partia

Socjaldemokratyczna rozwiązała Rady Robotnicze i Rady Żołnierskie, w których sama miała większość, na

rzecz Zgromadzenia Narodowego, w którym nie rozporządzała jakąkolwiek większością głosów. W obu

przypadkach kwestia konstytucyjnych form panowania była w istocie kwestią panowania klasowego.

Bolszewicy stworzyli swoimi działaniami państwo robotnicze, niemieccy socjaldemokraci – państwo

burżuazyjne, republikę weimarską.

Po Komunie Paryskiej (1871) Marks pisał, iż formą państwa w okresie przechodzenia od

kapitalizmu do socjalizmu może być jedynie „rewolucyjna dyktatura proletariatu”. Socjaldemokraci w

praktyce odrzucili samą istotę marksistowskiej teorii państwa, iż wszystkie państwa są państwami

klasowymi, że „neutralne” państwo klasowe istnieć nie może. Nie uznawali też więcej swej własnej dawnej

tezy o nieuniknioności rewolucji. Jej miejsce zajęła „pokojowa”, parlamentarna droga do socjalizmu, mimo

iż republika weimarska była tak samo wynikiem zbrojnego obalenia poprzedniego państwa, jak rosyjska

Republika Rad. Dotyczy to również państw-spadkobierców Austro-Węgier. Jeszcze większa przemiana,

rozbicie kapitalizmu, miałaby natomiast – według socjaldemokratów – zostać osiągnięta środkami

burżuazyjno-demokratycznego aparatu państwowego! W rzeczywistości oznaczało to rezygnację z

socjalizmu jako ostatecznego celu ruchu robotniczego.

W swojej „Platformie” z 1919 r. Trzecia Międzynarodówka raz jeszcze opowiedziała się za

marksistowskim stanowiskiem:

„Zwycięstwo klasy robotniczej polega na zniszczeniu władzy wroga i zorganizowaniu na jej miejsce

władzy robotniczej, na zburzeniu mieszczańskiego aparatu państwowego i zbudowaniu aparatu państwa

robotniczego” (jw., s. 19).

Socjalizm urzeczywistniony przez parlament jest niemożliwością. W 1917 r. Lenin,

w „Państwie i rewolucji” aprobująco cytował wypowiedź Engelsa, iż powszechne prawo wyborcze jest

wskaźnikiem dojrzałości klasy robotniczej i dodawał:

„Niczym więcej być nie może i nie będzie w nowoczesnym państwie”.

Zaś wkrótce po Kongresie Międzynarodówki Komunistycznej pisał:

„Republika mieszczańska jest, i niczym innym być nie może, jak tylko aparatem ucisku ludzi pracy

przez kapitał, narzędziem dyktatury burżuazji, politycznym panowaniem kapitału”.

Natomiast opierając się na Radach Delegatów Robotniczych robotnicza republika byłaby

rzeczywiście demokratyczna.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 24 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

„Najważniejsze we władzy radzieckiej polega na tym, że stałą i jedyną podstawą całej władzy

państwowej, całego aparatu państwowego są organizacje masowe klas dotąd przez kapitalistów uciskanych,

mianowicie robotników i chłopów, którzy nie wyzyskują cudzej pracy” (jw.)

Już w 1919 r. było to upiększaniem rzeczywistej sytuacji. Odstępstwa mogły być jednak

wytłumaczone zacofaniem kraju, wciąż jeszcze dominującą w jego życiu wojną domową i wojskową

interwencją innych państw.

Trocki pozostał do śmierci orędownikiem, bez najmniejszych zastrzeżeń, międzynarodowego

komunizmu. W sprawie demokracji mieszczańskiej zgadzał się w 1919 r. z Leninem i nigdy nie zmienił

swego poglądu w tej kwestii. Całkowicie akceptował zasady i cele nowej Międzynarodówki –

bezkompromisowy internacjonalizm, zdecydowane i ostateczne zerwanie ze zdrajcami z 1914 r., władzę

robotniczą realizowaną przez Rady Delegatów Robotniczych, obronę Republiki Radzieckiej oraz

perspektywę zbliżającej się rewolucji w Europie Środkowej i Zachodniej. Bezpośrednie zadanie polegało na

stworzeniu organizacji masowych, żeby wszystko to zrealizować.

Centryści i ultralewicowcy

„Do Międzynarodówki Komunistycznej – pisał Lenin w lipcu 1920 r. w związku ze zbliżającym się

jej II Kongresem – coraz częściej zwracają się teraz partie i grupy, do niedawna jeszcze należące do II

Międzynarodówki, które chcą teraz wstąpić do III Międzynarodówki, lecz w rzeczywistości nie stały się

komunistycznymi (...) Komunistyczna Międzynarodówka staje się w jakimś stopniu modą (...) W

określonych okolicznościach może Międzynarodówce Komunistycznej zagrażać niebezpieczeństwo jej

rozwodnienia przez chwiejne i niezdecydowane grupy, które jeszcze nie rozprawiły się z ideologią II

Międzynarodówki” (W. I. Lenin, Dzieła, t. 31, ss. 181-182).

Tak więc wypowiedziane przez Zinowjewa przed 16 miesiącami, na I Kongresie Międzynarodówki

Komunistycznej przypuszczenie, że w Europie istnieje autentycznie rewolucyjny ruch masowy sprawdziło

się. We wrześniu 1919 r. na Zjeździe Włoskiej Partii Socjalistycznej większość delegatów, zgodnie z

zaleceniem jej Komitetu Wykonawczego, głosowała za wnioskiem, żeby partia ta zgłosiła swój akces do III

Międzynarodówki. Norweska Partia Robotnicza potwierdziła swoje w niej członkostwo, zaś partie Bułgarii,

Jugosławii i Rumunii również do niej wstąpiły. Z wyjątkiem partii rumuńskiej, były to liczące się

organizacje robotnicze. Partia norweska, opierająca się – podobnie jak Brytyjska Partia Pracy (Labour

Party) – przede wszystkim na członkach związków zawodowych, skupiała w swych szeregach całą

norweską lewicę. Bułgarscy komuniści mieli od początku poparcie przeważającej większości klasy

robotniczej. Komuniści jugosłowiańscy zdobyli w pierwszych – i jedynych – w nowym państwie wolnych

wyborach parlamentarnych 54 mandaty.

Socjalistyczna Partia Francji (SFIO), której liczba członków wzrosła w latach 1918-1920 z 90

tysięcy do 200 tysięcy, ewoluowała wtedy na lewo i zalecała się do Moskwy. Podobnie przywódcy

niemieckiej Niezależnej Partii Socjaldemokratycznej (USPD), która szybko zwiększała się kosztem Partii

Socjaldemokratycznej. To samo działo się z lewicowymi socjaldemokratami w Szwecji, Czechosłowacji i z

mniejszymi partiami w wielu innych krajach. Nacisk dołów partyjnych i w ogóle środowisk robotniczych

zmuszał je do składania choćby gołosłownych oświadczeń, w których aprobowały one Rewolucję

Październikową, nawet ją wychwalając, i do pertraktowania w sprawie przyjęcia do III Międzynarodówki.

Życzenia takich – raczej politycznie i społecznie umiarkowanych organizacji – przyłączenia się do III

Międzynarodówki stanowiły jednoznaczny dowód, że uzyskała ona poparcie zdecydowanej większości

klasowo uświadomionych robotników na całym świecie, i że stała się ważną siłą polityczną.

Jednak partie te nie były rewolucyjnymi organizacjami komunistycznymi i przypominały raczej

przedwojennych socjaldemokratów: rewolucyjność w słowach – reformizm w czynach. Ich przywódcy

gotowi byli uciec się do wszelkiego rodzaju szykan, podstępów i oszustw, byle tylko utrzymać się na swych

stanowiskach w partii i rewolucyjny kryzys wykorzystać w sposób reformistyczny. Lenin, w swoich

artykułach z 1920 r. (patrz: Dzieła, t. 31) często dawał charakterystykę tych zjawisk.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 25 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Jednakże bez współpracy z masami członkowskimi tych partii nowa Międzynarodówka nie miała

żadnych możliwości wywierania doraźnego wpływu na rozwój wydarzeń w Europie. Ale nie miała też

żadnych możliwości wywierania rewolucyjnego czy rewolucjonizującego wpływu, jeśli masy te nie

odstępowały od swych centrystowskich przywódców. Niewiele od tego różniła się sytuacja w partiach

masowych, które już przystąpiły do III Międzynarodówki, np. Włoska Partia Socjalistyczna miała w swoim

przeważnie centrystowskim kierownictwie kilku niepoprawnych reformistów.

Walkę z centryzmem utrudniały silne prądy ultralewicowe (dziś powiedzielibyśmy „skrajnie

goszystowskie”), jakie istniały w wielu organizacjach komunistycznych. Dołączały się jeszcze do tego

problemy związane z ważnymi lecz syndykalistycznie nastawionymi organizacjami zawodowymi, które

politycznie bliskie były III Międzynarodówce, lecz negowały konieczność powołania partii rewolucyjnej,

komunistycznej. Przekonać te poważne siły, stopić je w jedną całość było przedsięwzięciem trudnym i

skomplikowanym, wymagającym walki na wielu różnych frontach.

Uchwały w tej sprawie II Kongresu Międzynarodówki Komunistycznej (19 VII – 7 VIII 1920) były

w tej dziedzinie niezwykle istotne. Należałoby właściwie powiedzieć, iż był to rzeczywisty kongres

założycielski. Obradował zaś w dniach, gdy wojna polsko-radziecka dochodziła do punktu kulminacyjnego

a Armia Czerwona zbliżała się do Warszawy. W Niemczech próbę ustanowienia dyktatury wojskowej –

pucz Kappa (13 III 1920) – zniweczyła masowa akcja klasy robotniczej. We Włoszech trwało zajmowanie

fabryk przez robotników. Toteż na kongresie tym panował nastrój rewolucyjnego optymizmu. Zinowjew,

przewodniczący Międzynarodówki Komunistycznej, oświadczył:

„Jestem najgłębiej przekonany, że drugi Kongres Kominternu jest poprzednikiem innego kongresu,

a mianowicie światowego kongresu republik radzieckich” (J. Degras, jw., s. 109).

Jeśli czegoś jeszcze brakowało – to jedynie prawdziwych komunistycznych partii masowych, które

mogłyby ruch poprowadzić do zwycięstwa. Na II Kongresie Trocki intensywnie zajmował się sprawą

utworzenia takich partii:

„Towarzysze! – powiedział w jednym ze swych wystąpień – Może się wydać dość dziwnym, iż w

trzy ćwierci wieku po ukazaniu się «Manifestu Komunistycznego» na międzynarodowym kongresie

komunistycznym może powstać pytanie: partia, czy żadna partia (...) Rzecz sama przez się zrozumiała,

jeślibyśmy mieli tu przed sobą pana Scheidemanna lub Kautsky’ego, bądź ich angielskich stronników, nie

potrzebowalibyśmy tych panów pouczać, że klasa robotnicza musi mieć swoją partię. Utworzyli oni dla

klasy robotniczej partię i postawili tę partię na usługi klasy mieszczańskiej, społeczeństwa

kapitalistycznego (...)

Ponieważ wiem, że partia jest niezbędna, ponieważ nazbyt dobrze znam wartość partii, ponieważ

mam zarazem z jednej strony Scheidemanna, z drugiej zaś amerykańskiego, hiszpańskiego i francuskiego

syndykalistę, który nie tylko ma ochotę zwalczać mieszczaństwo, jak ją miał i Scheidemann, lecz

rzeczywiście chcą mu łeb urwać, więc mówię: przedkładam nad dyskusję z Scheidemannem rozmówienie

się z takim właśnie towarzyszem hiszpańskim, amerykańskim i francuskim, żeby go przekonać o

niezbędności partii dla spełnienia przezeń jego misji dziejowej, zniszczenia mieszczaństwa (...)

Towarzysze, francuscy syndykaliści działają rewolucyjnie w związkach zawodowych i jeśli teraz

rozmawiam np. z towarzyszem Rosmerem, znajdujemy wspólny język. Francuscy syndykaliści, w

przeciwieństwie do tradycji demokracji, jej kłamstw i złudzeń, powiedzieli: nie chcemy żadnej partii,

chcemy proletariackich związków zawodowych a w nich rewolucyjną mniejszość z «action directe» (akcją

bezpośrednią), z akcjami masowymi (...) Czym jest dla naszych przyjaciół owa mniejszość? Jest to

najlepsza część francuskiej klasy robotniczej, która ma przejrzysty program i organizację, w której te

zagadnienia dyskutuje i nie tylko dyskutuje, lecz podejmuje decyzje, ma organizację opartą na pewnej

dyscyplinie” (Protokoll des 2, Weltkongress der Komunistischen Internationale, [Reed.] Erlangen 1972, ss.

91-93).

To stanowi – akcentował Trocki – istotę sprawy. Z jednej strony mamy rewolucyjnych

syndykalistów, którzy negują potrzebę utworzenia partii, z drugiej – znajdują się centryści, dla których

partia jest rzeczą oczywistą. Mimo to syndykaliści są bliżsi partii robotniczej, aniżeli centryści. Brakuje im

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 26 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

jedynie „...inwentarza partii, jej zgromadzonego doświadczenia. Tak właśnie pojmuję naszą Partię, naszą

Międzynarodówkę” (jw., s. 95). Nie może ona być organizacją głównie propagandystyczną. W

przemówieniu na posiedzeniu Komitetu Wykonawczego Kominternu (KWMK) bronił Trocki

Międzynarodówki przed holenderskim ultralewicowcem Gorterem, który ją oskarżył o to, że „biegnie w

tyle mas”.

„Co proponuje towarzysz Gorter? Czego chce? Propagandy! I to jest w istocie cała jego metoda.

Rewolucja więc nie zależy ani od potrzeby, ani od nędzy, ani też od stosunków gospodarczych, lecz od

masowej świadomości. Zaś masową świadomość kształtuje propaganda, przy czym propagandę pojmuje on

w sposób i na modłę bardzo idealistyczną”.

Gorter opowiadał się za strategią indywidualnego werbowania robotników za pomocą propagandy i

przy tym, tak twierdził Trocki, nie brał pod uwagę właśnie postępującego dynamicznego rozwoju

Międzynarodówki. Pragnął „niepokalanej Międzynarodówki wybrańców i niepokalanych” (L. Trotsky, The

First Five Years of the Communist International, New York, 1935, t. I, s. 141).

Obok biernej, propagandystycznej odmiany ultralewicowości, istniała we wczesnym okresie

Kominternu jeszcze inna. W 1921 r. rozwinął się w kierownictwie Komunistycznej Partii Niemiec kierunek

puczystowski. W marcu tego roku kierownictwo partyjne usiłowało rewolucję sztucznie przyspieszyć,

chciało brak rzeczywiście rewolucyjnego ruchu masowego zastąpić bojową partią. Jakkolwiek w niektórych

częściach kraju – przede wszystkim w Niemczech Środkowych – istniało coś w rodzaju sytuacji

rewolucyjnej, to w skali krajowej masy nie były jeszcze tak daleko zaawansowane. Tak zwana akcja

marcowa zakończyła się ciężką klęską – i liczba członków tej partii spadła z 350 tys. do ok. 150 tys.

Taktykę Komunistycznej Partii Niemiec usprawiedliwiano „teorią ofensywy”. Teoria ta wychodziła

z założenia, iż rozpoczęła się epoka rozpadania się społeczeństwa kapitalistycznego, zaś burżuazja może

zostać obalona tylko przez ofensywę klasy robotniczej. Generalnie rzecz biorąc, Trocki uważał ten punkt

widzenia za słuszny:

„Lecz niektórzy domagają się wymiany tego teoretycznego kapitału na odpowiednią walutę i to

niskiej wartości nominalnej. Twierdzą, że owa ofensywa składa się z serii następujących jedna po drugiej

drobniejszych ofensyw”.

Taką interpretację „teorii ofensywy” osądził w przemówieniu wygłoszonym latem 1921 r.:

„Towarzysze, często nadużywa się porównania między walką polityczną klasy robotniczej

a operacjami militarnymi. Lecz w danym przypadku możemy – z jednym tylko zastrzeżeniem – zastosować

je. W języku wojskowym też mamy nasze «dni marcowe», jeśli mówić będziemy po niemiecku, i nasze

«dni wrześniowe», wyrażając się po włosku (Trocki miał tu na myśli niezdolność Włoskiej Partii

Socjalistycznej do wykorzystania kryzysu rewolucyjnego we wrześniu 1920 r. – przyp. D. H.). Cóż więc

nastąpiło po częściowej klęsce? Istnieje pewne zamieszanie w aparacie wojskowym, potrzeba chwili

wytchnienia, żeby znów stanąć na nogi i dojść do dokładniejszej oceny sił przeciwnika (...) Niekiedy staje

się to możliwe dopiero pod warunkiem dokonania strategicznego odwrotu (...) Żeby to poprawnie

zrozumieć, żeby ten odwrót stał się częścią składową jednolitego planu strategicznego, potrzebne jest

pewne doświadczenie. Lecz jeśli wszystko traktuje się abstrakcyjnie i wciąż nalega na to, by za wszelką

cenę maszerować naprzód, wychodząc z założenia, że każdą przeszkodę można przezwyciężyć jedynie

zwiększonym wysiłkiem rewolucyjnej woli, dokąd się wtedy dojdzie? Weźmy jako przykład marcowe

wydarzenia w Niemczech (1921 r.). Mówi się nam: sytuację można uratować tylko nową ofensywą (...) W

takich warunkach przeżyjemy tylko większą i niebezpieczniejszą klęskę. Nie, towarzysze, po takiej klęsce

musimy się cofnąć!” (jw., ss. 303-305).

Front jednolity

Latem 1921 r. kierownictwo Kominternu zgodnie doszło do wniosku, że konieczny jest ogólny

odwrót strategiczny. W czerwcu 1921 r. Trocki pisał w „Prawdzie”:

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 27 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

„W rozstrzygającym roku 1919 proletariat Europy niewątpliwie mógł zdobyć władzę państwową,

ponosząc całkiem niewielkie ofiary, gdyby na jego czele stała organizacja rzeczywiście rewolucyjna, która

potrafiłaby postawić mu wyraźne cele i konsekwentnie do nich dążyła. Lecz takiej organizacji zabrakło. W

ciągu ostatnich trzech lat robotnicy wiele walczyli i ponieśli wiele ofiar – mimo to władzy nie zdobyli. W

rezultacie masy robotnicze stały się ostrożniejsze, niż w latach 1919-1920” (jw., ss. 294-295).

Ta sama myśl znalazła się w tezach Międzynarodówki Komunistycznej o sytuacji światowej. Tezy

te, opracowane przez Trockiego, uchwalił następnie III Kongres Kominternu (22 VI – 12 VII 1921).

Wyrażały one pogląd:

„W ciągu roku, który dzieli II Kongres Kominternu od trzeciego, cały szereg robotniczych powstań i

walk zakończył się częściowymi klęskami (np. marsz Armii Czerwonej na Warszawę w sierpniu 1920 r.).

Pierwszy okres powojennego ruchu robotniczego, jak się wydaje, zakończył się. Okres ten cechował

żywiołowy charakter ataków robotniczych i wyraźna niejasność ich celów oraz metod, jak również

paniczny strach, w jaki owe ataki wpędzały klasy panujące. Samoświadomość burżuazji jako klasy i

zewnętrzna stabilność jej organów państwowych w międzyczasie niewątpliwie umocniły się (...) Przywódcy

burżuazji są niewątpliwie dumni z siły swych aparatów państwowych i we wszystkich krajach przeszli

zarówno politycznie jak i ekonomicznie do ofensywy przeciwko robotnikom” (J. Degras, jw., s. 230).

Niebawem po kongresie Komitet Wykonawczy Kominternu zaczął wywierać nacisk na partie, by

punkt ciężkości swej działalności przesunęły na pracę jednolitofrontową. Wiosną 1922 r. Trocki

podsumował efekty tej działalności. Zadaniem partii komunistycznej – powiedział – jest kierowanie

rewolucją proletariacką. Lecz może to robić jedynie wówczas, gdy będzie się opierała na przeważającej

większości klasy robotniczej. Żeby uzyskać takie poparcie, musi ona być z kolei samodzielną organizacją,

mającą jasny program i ścisłą dyscyplinę wewnętrzną. I dlatego właśnie musi ideologicznie zerwać z

reformistami i centrystami.

Dopiero potem, gdy uzyska już pełną samodzielność i ideologiczną zwartość własnych szeregów,

partia komunistyczna będzie mogła walczyć o zdobycie wpływu na większość klasy robotniczej. Rzecz

jasna, w tej fazie poprzedzającej rewolucję nie ustanie życie zbiorowe klasy robotniczej. Konflikty z

przemysłowcami, z burżuazją, z władzą państwową – obojętnie, która strona je sprowokuje – toczyć się

będą zwyczajnymi torami.

W toku tych konfliktów masy pracujące – według Trockiego – rozwiną w sobie zmysł konieczności

zachowania jedności w działaniu, czy będzie to jedność w przeciwstawieniu się atakom kapitalizmu, czy też

jedność w ofensywie przeciwko niemu. Każda partia, która przeciwstawiłaby się tej odczuwanej przez

robotników potrzebie jedności działania z całą pewnością – i słusznie – zostanie przez nich odrzucona.

„Odpowiednio więc – argumentował Trocki – front jednolity w żaden sposób nie jest, ani z racji

swej genezy, ani w swej istocie, kwestią wzajemnych stosunków pomiędzy frakcjami parlamentarnymi

partii komunistycznej i socjalistycznej, czy też pomiędzy komitetami centralnymi obu tych partii (...)

Problem frontu jednolitego – nawet gdy w danym okresie nieunikniony jest rozłam pomiędzy rozmaitymi

organizacjami politycznymi, które się powołują na klasę robotniczą – wynika z niecierpiącej zwłoki

konieczności zapewnienia sobie przez tę klasę możności frontu jednolitego w walce z kapitalizmem. Dla

tych, którzy tego zadania nie rozumieją, partia jest tylko stowarzyszeniem propagandystów a nie

organizacją walki masowej”.

Front jednolity zakłada więc gotowość komunistów w określonych granicach i specyficznych

zagadnieniach koordynować swoje akcje z działaniami organizacji reformistycznych „...póki one jeszcze

wyrażają wolę ważnych części walczącego proletariatu. (...) Czyż nie oddzieliliśmy się od nich? Tak.

Oddzieliliśmy się, gdyż nie mogliśmy się z nimi zgodzić w ważnych sprawach ruchu robotniczego. I mimo

to szukamy jedności z nimi? Tak. Zawsze tam, gdzie masy, które idą za nimi, są gotowe razem z masami,

które idą za nami, wspólnie walczyć i gdzie reformiści zostają zmuszeni stać się mniej czy bardziej

czynnym narzędziem tych walk”.

Trocki był wyraźnie świadom tego, że jedność działania z reformistami nie zawsze i nie

automatycznie zostanie osiągnięta. Wprost przeciwnie, często da się osiągnąć tylko częściowe uzgodnienia,

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 28 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

jeśli w ogóle będzie to możliwe. Lecz właśnie dlatego było konieczne, żeby walczący robotnicy uzyskali

możność przekonać się, że tam, gdzie nie osiąga się jedności działania, przyczyny „...tkwią nie w naszym

formalistycznym nieprzejednaniu, lecz w braku ducha walki u reformistów” (The First Five Years..., op.

cit., t. 2, ss. 91-95).

Czwarty Kongres Międzynarodówki Komunistycznej (5 XI – 5 XII 1922) był ostatnim,

w którym Lenin brał udział i ostatnim, którego uchwały Trocki uważał w zasadzie za słuszne. Kongres

zajmował się głównie zagadnieniem frontu jednolitego. Dziesięć lat później Trocki w zasadniczym

oświadczeniu ustosunkował się do dawnego Kominternu. Pisał, że Międzynarodowa Lewicowa Opozycja

jest kontynuatorem tradycji pierwszych czterech kongresów Międzynarodówki Komunistycznej. Jeśli nawet

wiele z jej uchwał straciło swoją aktualność i rozwój wydarzeń prześcignął je, mimo to wszystkie jej istotne

zasady (w sprawie imperializmu i państwa burżuazyjnego, demokracji i reformizmu, zagadnienia zdobycia

władzy i dyktatury proletariatu, stosunku do chłopstwa i narodów uciskanych, parlamentaryzmu, polityki

jednolitofrontowej) jeszcze po upływie dziesięciolecia pozostają „...najwyższym wyrazem strategii

proletariackiej w epoce powszechnego kryzysu kapitalizmu”.

Natomiast Lewicowa Opozycja odrzuca uchwały piątego i szóstego kongresu (1924 i 1928 r.) jako

„rewizjonistyczne” (Writings of Leon Trotsky 1932-1933, New York 1972, ss. 51-55).

W 1923 r. wystąpiła z jednej strony „trójka” (Stalin-Zinowjew-Kamieniew) z drugiej – Lewicowa

Opozycja. Komintern poniósł wtedy w Europie dwie ciężkie klęski. W lipcu Komunistyczna Partia

Bułgarii, mająca za sobą prawie całą klasę robotniczą, przyjęła postawę neutralną – czy, ściślej biorąc,

całkowicie bierną – wobec puczu prawicowego, skierowanego przeciwko rządom partii chłopskiej. Dopiero

po zniszczeniu systemu burżuazyjno-demokratycznego, ustanowieniu dyktatury i skutecznym zdławieniu

ruchu mas ludowych – dopiero wtedy (22 września) Komunistyczna Partia Bułgarii zorganizowała, i to bez

jakiegokolwiek poważniejszego przygotowania politycznego, pochopne powstanie, które zostało

zmiażdżone. Potem nastąpił już okres okrutnego białego terroru.

Niemcy znajdowały się w tym czasie w stanie głębokiego kryzysu gospodarczego, społecznego i

politycznego, który został przyspieszony francuską okupacją Zagłębia Ruhry i zaostrzony astronomicznej

wielkości inflacją, która pieniądz uczyniła dosłownie bezwartościowym. Jesienią 1923 r. sytuacja w

Niemczech była wręcz rozpaczliwa, panowała nędza a perspektywy były bardziej beznadziejne niż

kiedykolwiek po 1923 r. Po utworzeniu w Saksonii rządu koalicyjnego komunistów i socjaldemokratów,

zaplanowano na październik zbrojne powstanie w całych Niemczech. Zostało ono jednak w ostatniej chwili

odwołane, o czym wiadomość nie dotarła do Hamburga. Toteż w tym mieście wszczęto osamotnione

powstanie, po dwóch dniach zdławione.

Trocki doszedł do wniosku, iż przeoczono historyczną wręcz okazję. Od tego momentu politykę

Kominternu w coraz większym stopniu określała frakcja Stalina. Kierowała się przy tym nie potrzebami

międzynarodowej walki klasowej, lecz, w pierwszym okresie – interesami frakcji stalinowskiej w

wewnętrznej walce w KPZR, w następnym zaś okresie – interesami zagranicznej polityki reżimu

stalinowskiego.

Po krótkim zwrocie lewicowym w 1924 r., Komintern do roku 1928 sterował na prawo, następnie,

w latach 1928-1934 r. uprawiał politykę ultralewicową i ostatecznie przesunął się w epoce Frontu

Ludowego (1935-1939) daleko na prawo. Każdy z tych okresów Trocki starannie analizował i poddawał

krytyce.

Anglo-Radziecki Komitet Związkowy

W latach 20-ych (1925-1927) Komintern dokonał pierwszego zwrotu na prawo. Trocki szczegółowo

sformułował swą krytykę tej fazy jego polityki, przede wszystkim w odniesieniu do dwóch ważnych

wydarzeń: chińskiej rewolucji lat 1925-1927, o czym była już mowa, i Anglo-Radzieckiego Komitetu

Związkowego. Ten ostatni powstał w 1925 r. z inicjatywy kierownictwa Kominternu. Był swego rodzaju

sojuszem pomiędzy centralą brytyjskich związków zawodowych (TUC) i centralą związków radzieckich

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 29 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

(WCSPS). Sojusz ten nadawał TUC-owi odcień rewolucyjności i stwarzał mu osłonę przed lewicową

krytyką ze strony jego dołów członkowskich. Został zaś stworzony tuż przed tym, nim długotrwały proces

radykalizacji brytyjskiego ruchu robotniczego osiągnął swój punkt szczytowy.

Istota krytyki Trockiego dotyczyła przede wszystkim tego, iż Komunistyczna Partia

W. Brytanii – zgodnie z polityką Kominternu – wzmacniała zaufanie mas do lewicowo-

socjaldemokratycznej biurokracji (naczelnym hasłem Komunistycznej Partii W. Brytanii było wówczas:

„Cała władza – kierownictwu TUC!”). Ta natomiast – twierdził Trocki – w decydującej chwili z całą

pewnością zdradzi ruch. Sprawdziło się to niebawem w toku związkowego strajku powszechnego w maju

1926 r. (tak zresztą, jak w roku 1983 zdradziła ona walkę drukarzy i w roku 1984 – górników – przyp.

tłum.). Zamiast takiej taktyki – wskazywał Trocki – partia ta winna była samodzielnie organizować w

związkach zawodowych ruch opozycyjny w stosunku do kierownictwa TUC, wykorzystując możliwości,

jakie lewicowi funkcjonariusze związkowi stwarzali dla takiej właśnie akcji. Lecz w żadnym wypadku

partia na nich nie powinna polegać. Winna ona natomiast z całym naciskiem ostrzegać walczących

związkowców i tak ich przygotowywać, żeby zdrada związkowych funkcjonariuszy nie załamała

związkowców, ani nawet ich nie zaskoczyła. Modelem tego rodzaju wewnątrzzwiązkowej opozycji był

„Minority Movement” („Ruch Mniejszości”), który w latach poprzednich został zorganizowany w

związkach zawodowych pod kierownictwem Partii i cieszył się sporą popularnością. Dzięki niemu szybko

zwiększyła się liczba członków Partii i wzrosły jej wpływy w klasie robotniczej. Natomiast umizgi

radzieckiej centrali związkowej do lewicowej biurokracji związkowej zakończyły się – zgodnie z

przewidywaniami Trockiego – katastrofą dla angielskiego ruchu robotniczego, Komunistycznej Partii W.

Brytanii i Kominternu. W strajku powszechnym 4-12 maja 1926 r., który szybko przyjął formy powstańcze,

„lewicowe” kierownictwo TUC przedwcześnie zatrąbiło do odwrotu, załamało strajk w jego szczytowym

momencie i w ten sposób doprowadziło ruch do klęski. A w konsekwencji – do długotrwałego panowania

w brytyjskim ruchu zawodowym jego prawicowego skrzydła. Zaś Partia Komunistyczna w krótkim czasie

skurczyła się liczebnie do nieznacznej sekty i do przeszłości przeszedł jej wpływ na ruch zawodowy.

Poleganie na „lewicowych” funkcjonariuszach jeszcze po dzień dzisiejszy pozostaje cechą

odróżniającą lewicowych reformistów od komunistów. Tak więc przeprowadzona wówczas przez

Trockiego krytyka nadal zachowuje dużą doniosłość i to nie tylko w W. Brytanii.

Taktyka „trzeciego okresu”

Obradujący latem 1928 r. VI Kongres Kominternu (17 VII – 1 IX 1928) wprowadził tego rodzaju

poprawki do obowiązującej w latach 1924-1928 prawicowej linii politycznej ruchu komunistycznego, iż

wkrótce przekształciła się ona w swoje przeciwieństwo. Partiom komunistycznym narzucono kurs

ultralewicowy o charakterze biurokratycznym, kurs nie liczący się z okolicznościami i uwarunkowaniami

danego kraju. Zgodnie z tą nową linią, świat dzielił się na „obóz rewolucyjny”, obejmujący ZSRR i

proletariat innych krajów, kierowany przez „zbolszewizowane”, tj. w pełni podporządkowane stalinowskiej

ekipie Związku Radzieckiego, partie komunistyczne, oraz na „obóz kontrrewolucyjny”, składający się z

burżuazji, faszystów, „socjalfaszystowskiej” socjaldemokracji oraz wszelkiego rodzaju wykluczonych z

partii komunistycznych frakcji opozycyjnych wobec ekipy stalinowskiej. W istocie zaś ta nowa linia

odzwierciedlała wejście w życie w ZSRR pierwszego planu pięcioletniego oraz przeforsowanie kursu na

przymusową kolektywizację. Proklamowano przy tym tzw. „trzeci okres”, którego cechą miały być w

świecie kapitalistycznym (w metropoliach i koloniach) „przybierające na sile walki rewolucyjne”. W

praktyce oznaczało to zaś, że w czasie, gdy faszyzm – przede wszystkim w Niemczech – stawał się

prawdziwym i narastającym niebezpieczeństwem, za głównego wroga uznano socjaldemokrację.

Tak więc X plenum Komitetu Wykonawczego Kominternu w połowie sierpnia 1929 r. oświadczyło,

iż w obliczu zaostrzenia się przeciwieństw imperialistycznych i walki klasowej, faszyzm w coraz większym

stopniu staje się naturalną formą panowania burżuazji. Stwierdzenie to – jako tako realistyczne – zostało

uzupełnione innym, głoszącym, iż w krajach w których istnieją silne partie socjaldemokratyczne, faszyzm

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 30 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

przyjmować będzie szczególny kształt „socjalfaszyzmu” i nim to właśnie będzie się burżuazja w rosnącym

stopniu posługiwała, jako narzędziem paraliżowania mas walczących przeciwko reżimowi dyktatury

faszystowskiej. (J. Degras, op. cit., t. III, s. 44).

W tej sytuacji należało więc jakoby odrzucić dotychczasową formę polityki frontu jednolitego.

Więcej – nie mogło być już mowy o tym, żeby odpowiednią taktyką zmusić socjaldemokratyczne partie

masowe i pozostające pod ich wpływem związki zawodowe do utworzenia z komunistami frontu

jednolitego przeciwko faszyzmowi. Jedne i drugie bowiem – wedle nowej teorii – same były

„socjalfaszyzmem”. Ba! Socjaldemokrację uznano na XI plenum Komitetu Wykonawczego Kominternu

(1931 r.) za „najaktywniejszy czynnik i inicjatora rozwoju państwa kapitalistycznego w kierunku

faszyzmu” (jw., s. 159). Nowe kierownictwo Komunistycznej Partii Polski, narzucone jej w połowie 1929 r.

przez stalinowską ekipę Kominternu, już w okresie Centrolewu (1929-1930) pouczało członków i

sympatyków, iż największą w Polsce przeszkodą na drodze zwycięstwa rewolucji proletariackiej jest

„niebezpieczeństwo kontrrewolucyjnej dywersji demokratycznej”, mając na myśli mało prawdopodobne

zwycięstwo Centrolewu.

Ta sprzeczna z faktycznym stanem rzeczy i całkowicie fałszywa ocena rzeczywistego charakteru

faszyzmu, jak również właściwości socjaldemokracji nieuchronnie prowadziła do fałszywej konkluzji, że

„silne partie demokratyczne” dają się pogodzić z „reżimem dyktatury faszystowskiej”. Twierdzono wręcz,

iż jedno i drugie istnieje równocześnie w Niemczech (już na długo przed dojściem Hitlera do władzy).

Toteż kolejne, XII plenum Komitetu Wykonawczego (1932) twierdziło: „W Niemczech rząd Papena-

Schleichera przy pomocy Reichswehry, Stahlhelmu i nazistów stworzył faszystowską dyktaturę”. (jw., s.

22).

Trocki z coraz większym naciskiem i rozpaczą występował przeciwko tej rażącej głupocie. Od 1929

r. do katastrofy w 1933 r., jaką było przejęcie władzy przez partię hitlerowską, pisał on nieustannie artykuły

na temat kryzysu niemieckiego. Żaden marksista nie prześcignął go w tej kwestii przenikliwością i siłą

argumentacji. Centralnym wątkiem wszystkich jego na ten temat artykułów była konieczność tworzenia

„jednolitego frontu robotniczego przeciwko faszyzmowi”. Włożył ogromny wysiłek w to, by prześledzić

zjawiska i przeciwstawić rozsądną analizę i odpowiedź zwyrodniałym argumentom, jakie kapłani

stalinizmu rozpowszechniali, usiłując niewiarygodne uczynić wiarygodnym. Jego ówczesne publikacje, w

szczególności cykl artykułów „Deutschland, wohin?” („Niemcy, dokąd?”), rozprawiały się z mnóstwem

pseudomarksistowskich wywodów. Oto niektóre krótkie fragmenty tej polemiki:

„Obecnie oficjalna prasa Kominternu przedstawia wyniki wyborów z 1930 r. jako ogromne

zwycięstwa komunizmu, które stawia na porządku dnia hasła «Radzieckich Niemiec». Biurokratyczni

optymiści nie chcą zrozumieć sensu stosunku sił, jaki ujawnił się w statystyce wyborczej. Wzrost głosów

komunistycznych traktują oni całkowicie niezależnie od rewolucyjnych zadań, jakie stawia sytuacja i od

trudności, które z tego wynikają.

Partia Komunistyczna otrzymała 4,600 tys. głosów, podczas gdy w 1928 r. – 3,300 tys. Przyrost

1,300 tys. głosów jest z punktu widzenia «normalnej» mechaniki parlamentarnej niesłychanie duży, nawet

jeśli uwzględni się zwiększenie ogólnej liczby wyborców. Ale ten wzrost głosów całkowicie blednie wobec

skoku faszyzmu – z 800 tys. głosów na 6.400 tys.! Nie mniej istotne znaczenie dla oceny wyborów ma fakt,

iż socjaldemokracja, mimo znacznych strat, utrzymała trzon swego stanu posiadania i znów uzyskała

większą liczbę głosów robotniczych, niż Partia Komunistyczna. Jeśli zadać sobie pytanie, jaki to kompleks

uwarunkowań międzynarodowych i krajowych byłby zdolny z największą siłą pchnąć klasę robotniczą ku

komunizmowi, to nie dałoby się przytoczyć pomyślniejszych dla takiego zwrotu okoliczności, niż obecna

sytuacja w Niemczech: pętla planu Younga, rozpadnięcie się panujących grup, kryzys parlamentaryzmu i

przerażające samozdemaskowanie się rządzącej socjaldemokracji. W kontekście tych konkretnych

uwarunkowań historycznych specyficzna waga Komunistycznej Partii Niemiec w życiu kraju pozostaje –

mimo zdobycia 1,300 tys. nowych głosów – nieproporcjonalnie mała.

(...) Lecz najważniejszą umiejętnością partii rzeczywiście rewolucyjnej, jest zdolność patrzenia

rzeczywistości w oczy (...)

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 31 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Żeby kryzys społeczny mógł się przerodzić w rewolucję proletariacką, konieczne jest – oprócz

innych okoliczności – by przeważająca część warstwy drobnomieszczańskiej stanęła po stronie proletariatu.

To daje mu możność przejąć rolę przywódcy narodu. Ostatnie wybory uzewnętrzniły – i na tym polega ich

ważne, symptomatyczne znaczenie – wprost przeciwstawny kierunek rozwoju. Pod ciosami kryzysu

drobnomieszczaństwo ciąży nie ku rewolucji proletariackiej, lecz ku skrajnie imperialistycznej reakcji i

pociąga za sobą znaczne odłamy proletariatu.

Gigantyczne zwiększenie się wpływów narodowego socjalizmu jest wyrazem dwóch faktów:

ciężkiego kryzysu społecznego, który masy drobnomieszczańskie wyprowadza z równowagi oraz braku

partii rewolucyjnej, która już dzisiaj byłaby w oczach mas ludowych ich uznanym rewolucyjnym

przywódcą. Jeśli partia komunistyczna jest partią rewolucyjnej nadziei, to faszyzm, jako ruch masowy, jest

partią kontrrewolucyjnej rozpaczy. Kiedy rewolucyjna nadzieja ogarnie całą masę proletariacką, to

nieuchronnie pociąga za sobą na drogę rewolucji znaczne i wciąż narastające warstwy

drobnomieszczaństwa. Lecz właśnie wybory powszechne ujawniły obraz całkiem przeciwny:

kontrrewolucyjna rozpacz z taką mocą ogarnęła masy drobnomieszczańskie, że pociągnęła za sobą znaczne

warstwy proletariatu (...)

Faszyzm stał się w Niemczech rzeczywistym niebezpieczeństwem; jest wyrazem zaostrzającej się

sytuacji bez wyjścia dla reżimu burżuazyjnego, konserwatywnej roli socjaldemokracji i ukrytej słabości

Partii Komunistycznej w walce przeciwko temu reżimowi. Kto temu przeczy – jest ślepcem lub gadułą”.

(Trotzki, Die Wendung der Komintern und die Lage in Deutschland, „Klassenkampf”, 1930, nr 3/4, ss. 10-

11).

„Żeby sytuację teraz uratować – pisał nieco później Trocki – byłoby konieczne wyciągnięcie

Komunistycznej Partii Niemiec z jej bezowocnego ultraradykalizmu. Lecz Komintern stosował taktykę

«biurokratycznego ultymatyzmu», usiłował klasę robotniczą «zgwałcić», gdy nie udawało mu się jej

przekonać: «jeśli wy, robotnicy nie uznajecie kierownictwa Thelmanna-Remmelego-Neumanna, to nie

pozwolimy wam utworzyć jednolitego frontu». Prawdziwa polityka jednolitofrontowa musiałaby natomiast

opierać się na aktywnych ruchach taktycznych, które wynikają z całkowicie obiektywnych warunków

rozwoju proletariatu”. (Trotzki, jw., ss. 27-29).

„Za jednym zamachem zmobilizować większość niemieckiej klasy robotniczej do ofensywy – to

ciężkie zadanie. Po klęskach lat 1919, 1921, 1923, po awanturnictwie «trzeciego okresu», u robotników

niemieckich, którzy i bez tego spętani są przez potężne organizacje zachowawcze, ukształtowały się silne

zahamowania wewnętrzne. Jednak – z drugiej strony – owa organizacyjna stabilność robotników, która

dotąd prawie całkowicie uniemożliwiała faszystom wdarcie się w ich szeregi, stwarza bardzo duże

możliwości dla walk obronnych.

Nie trzeba zapominać, że polityka jednolitofrontowa jest na ogół o wiele skuteczniejsza w

przypadku defensywy, niż w akcji ofensywnej. Zachowawcze, czy bardziej zacofane warstwy proletariatu

łatwiej dają się wciągnąć do walki w obronie tego, co już mają, niż do walki o nowe zdobycze”. (Trotzki,

Was nun?, „Klassenkampf”, 1932, nr 3/4, ss. 44-45).

Stalinowcy puścili w ruch wszelkiego rodzaju fałszywą argumentację, najrozmaitsze paralogizmy,

żeby problem zaciemnić, aby to, co kiedyś było polityką Kominternu, napiętnować teraz jako

kontrrewolucyjny trockizm. Mówili na przykład, iż front jednolity można tworzyć tylko „od dołu”, a więc

należy wykluczyć jakiekolwiek porozumienie z socjaldemokratami. Poszczególni socjaldemokraci mogą

wprawdzie brać udział w „czerwonym froncie jednolitym”, lecz pod warunkiem, że zaakceptują

kierownictwo w nim Komunistycznej Partii Niemiec. Taką samą politykę jednolitofrontową prowadził

Komintern również w innych krajach.

Coraz szerzej krzewiono też fatalne złudzenie, znajdujące pełny wyraz w haśle: „po Hitlerze

przyjdzie kolej na nas”, tj. że najpierw zwycięży Hitler, lecz jego rządy szybko się załamią, potem zaś

zwycięży rewolucja komunistyczna. Trocki nieustannie podkreślał, że jest to odziana w radykalną retorykę

perspektywa bierności i niemocy. Wciąż też powracał do węzłowego zagadnienia – do kwestii frontu

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 32 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

jednolitego – demaskując przy tym wszelkie wprowadzające zamieszanie czepianie się każdego słowa.

Odrzucając na bok oszczerstwa, z całym naciskiem wyjaśniał swój punkt widzenia:

„Handlarz pędzi woły – pisał Trocki – do rzeźni. Podszedł do nich rzeźnik z nożem. «Zewrzyjmy

szeregi, weźmy tego kata na rogi» – zaproponował pewien wół. «Czym gorszy jest rzeźnik od handlarza,

który nas tu batem przypędził?» – odpowiedziały mu inne woły, które przeszły polityczne szkolenie w

Instytucie Manuilskiego. «Ależ będziemy mogli później rozprawić się również z handlarzami!» «Nie» –

odpowiedziały pryncypialne woły swemu doradcy – «z pozycji lewicowych ukrywasz wrogów, sam jesteś

społecznym rzeźnikiem!» I nie zgadzały się na zwarcie szeregów”. (L. Trotzki, Schriften über Deutschland,

Frankfurt 1971, s. 304).

Komunistyczna Partia Niemiec trzymała się swej, rozstrzygającej o jej losie i, niestety, również o

losie niemieckiej klasy robotniczej, linii politycznej wypracowanej przez stalinowskie kierownictwo

Międzynarodówki Komunistycznej.

Owa właściwa „trzeciemu okresowi” – według, pożal się Boże, teoretyków stalinowskich –

wznosząca się fala masowych walk rewolucyjnych, prowadziła też do tego, że partie komunistyczne

poszczególnych krajów ustawicznie proklamowały strajki generalne, we wszystkim dopatrywały się

symptomów rozpoczynającej się już rewolucji. Ponieważ obiektywna sytuacja była wręcz odwrotna,

wszystkie partyjne prognozy nie sprawdzały się. Wyjście znaleziono w obciążeniu odpowiedzialnością za

wszystkie niepowodzenia socjaldemokracji i kierowanych przez nią związków zawodowych, co dodatkowo

uzasadniało politykę nie zawierania z nimi jednolitego frontu. Z niektórymi działaczami tamtych

organizacji – przede wszystkim z działaczami niższego szczebla – niekiedy rozprawiano się metodami

bojówkarskimi. Pojedynczych zaś przywódców samych partii komunistycznych, którzy odważali się w tym,

czy w innym przypadku odstąpić od takiej linii, natychmiast wykluczano z partii pod zarzutem, iż są oni

agentami faszyzmu w klasie robotniczej. Efekty tego wszystkiego były wręcz opłakane. Wczoraj jeszcze

aktywni robotnicy, zrażeni brakiem jedności, bojówkarskimi metodami walki wewnątrz klasy robotniczej

(co prawda socjaldemokraci pierwsi odwołali się do terroru bojówkarskiego), zdenerwowani

powtarzającymi się nieudanymi strajkami proklamowanymi przez kierownictwo partii komunistycznej,

tysiącami wycofywali się z życia politycznego, zwłaszcza z organizacji zawodowych. Działo się to w

miesiącach i latach, gdy wzmagała się ofensywa faszyzmu.

Front ludowy i rewolucja hiszpańska

Po zwycięstwie w Niemczech Hitlera, przywódcy Związku Radzieckiego zaczęli poszukiwać dla

siebie „bezpieczeństwa” w militarnym sojuszu z najważniejszymi wówczas mocarstwami zachodnimi –

Francją i Wielką Brytanią. Narzędziem ukierunkowanej na osiągnięcie tego celu dyplomacji Stalina stał się

Komintern. Do funkcji narzędzia tej dyplomacji był on stopniowo degradowany już wcześniej, lecz teraz ta

jego rola uwidoczniła się mocniej niż kiedykolwiek dotąd. Toteż Komintern znów został gwałtownie

przesunięty, tym razem z orientacji ultralewicowej na wyraźnie prawicową. Po 7-letniej przerwie zwołano

siódmy (i ostatni) Kongres Międzynarodówki Komunistycznej (obradował w dniach 25 VII – 20 VIII

1935), żeby światowej opinii publicznej wyjaśnić, iż rewolucje nie stoją już więcej na porządku dnia

stalinowskiego komunizmu. W ich miejsce postulowano teraz „zjednoczony front ludowy walki o pokój i

przeciwko podżeganiu do wojny”. Teraz zaczęto głosić, że „wszyscy zainteresowani w utrzymaniu pokoju

powinni zostać wciągnięci do wspólnego frontu” (J. Degras, op. cit., t. III, s. 375).

W gronie owych „wszystkich zainteresowanych w utrzymaniu pokoju” znajdowali się też

beneficjanci zwycięstwa odniesionego w I wojnie światowej, klasy panujące we Francji i Wielkiej Brytanii.

Ich przychylność usiłowała sobie pozyskać nowa linia Kominternu. „Obecnie sytuacja nie jest już taka jak

w 1914 r.” – oświadczył w maju 1936 r. Komitet Wykonawczy Międzynarodówki Komunistycznej.

„Obecnie – głosił on – nie tylko klasa robotnicza, chłopstwo i masy pracujące są zdecydowane

utrzymać pokój, lecz również uciskane kraje i słabe narody, których niepodległości zagraża wojna (...) W

obecnej fazie też wiele państw kapitalistycznych zabiega o utrzymanie pokoju. W ten sposób powstaje

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 33 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

możliwość utworzenia przeciwko niebezpieczeństwu wojny imperialistycznej szerokiego frontu klasy

robotniczej, mas pracujących i całych narodów” (jw., s. 390).

Taki „front”, rzecz zrozumiała i nieunikniona, służył tylko utrzymaniu dotychczasowej równowagi

imperialistycznej. Dla ukrycia tej oczywistości z dużym rozmachem wykorzystywano reformistyczną

retorykę. Jakiś czas przynosiło to Kominternowi sukcesy. Szeroko rozpowszechnione w klasie robotniczej

pragnienie jedności początkowo dało partiom komunistycznym rzeczywiście spore zyski. W okresie od

początku 1934 r. do końca 1936 r. szeregi Komunistycznej Partii Francji zwiększyły się z 30 tys. osób do

150 tys., nie licząc 100 tys. członków Komunistycznego Związku Młodzieży Francji. Komunistyczna Partia

Hiszpanii, która u schyłku „trzeciego okresu” (1934) liczyła niecały tysiąc członków, zwiększyła ich liczbę

do lutego 1936 r. do 36 tys., zaś do lipca 1937 r. podniosła się ona do 117 tys. Nowych członków

uodporniono na krytykę z pozycji lewicowych, Komintern bowiem szerzył wśród nich wiarę, że trockiści są

dosłownie agentami faszyzmu.

W maju 1935 r. Francja i Związek Radziecki podpisały pakt o nieagresji. W lipcu tegoż roku

Komunistyczna Partia Francji doprowadziła do porozumienia z partią socjalistyczną (SFIO)

i partią radykałów, trzonem francuskiej demokracji burżuazyjnej.

Występując z programem reform i hasłem „systemu zbiorowego bezpieczeństwa”

międzynarodowego, złożony z owych trzech partii „front ludowy” wygrał w kwietniu 1936 r. wybory do

Izby Deputowanych. Komunistyczna Partia Francji, której naczelnym hasłem wyborczym była „silna,

wolna i szczęśliwa Francja”, zdobyła 72 mandaty i stała się niczym nie zastąpioną częścią składową

większości parlamentarnej rządu Leona Bluma, przywódcy SFIO i premiera gabinetu „frontu ludowego”.

Maurice Thorez, sekretarz generalny Komunistycznej Partii Francji, mógł teraz z dumą oświadczyć:

„odważnie odwojowaliśmy u naszych wrogów to, co nam ukradli i nogami zdeptali. Przywróciliśmy sobie

«Marsyliankę» i sztandar trójkolorowy” (jw. s. 384).

Po wyborczym zwycięstwie lewicy nastąpiła potężna fala strajków i okupacji fabryk. W lipcu 1936

r. brało w nich udział 6 mln robotników. Teraz wczorajsi rzecznicy „wznoszącej się fali walk

rewolucyjnych” usiłowali ruch ten ograniczyć i zahamować oraz zakończyć go na podstawie ustępstw

osiągniętych od pracodawców w „porozumieniu z Matignon”. Przewidywało ono 40-godzinny tydzień

pracy i płatne urlopy. Zanim rok 1936 zdążył zakończyć się, Komunistyczna Partia Francji przesunęła się

jeszcze dalej na prawo aniżeli jej socjaldemokratyczni sojusznicy i zażądała rozszerzenia „frontu ludowego”

i przekształcenia go w „front francuski”, mianowicie przez włączenie do niego prawicowych

antyniemieckich narodowych konserwatystów.

Wobec tego, że sojusz z Francją stał się punktem oparcia polityki zagranicznej Stalina, odpowiednio

więc Komunistyczna Partia Francji zaczęła odgrywać pionierską rolę w nowej orientacji stalinowskiego

ruchu komunistycznego, orientacji szybko przyjętej przez cały Komintern. Po próbie gen. Franco

przechwycenia władzy w Hiszpanii, w lipcu 1936 r. wybuchła tu rewolucja. Komunistyczna Partia

Hiszpanii, będąca częścią składową rządzącego tym krajem „frontu ludowego”, który w lutym wyszedł

zwycięzcą z wyborów parlamentarnych, znalazła się teraz w obliczu trudnego a odpowiedzialnego

„zadania”. Wszak na porządku dziennym stanęła tu teraz sprawa wiarygodności taktyki ludowo-frontowej

w skali co najmniej Europy. Chodziło o przedstawienie kołom burżuazyjnym przekonującego dowodu na

to, iż proklamowane przed rokiem przez VII Kongres Kominternu nowa taktyka, fronty ludowe, nie jest

pułapką na łatwowiernych „burżujów” – jak to twierdziła propaganda prawicowych ugrupowań

burżuazyjnych – lecz szczerym wyrazem zmiany orientacji oraz rezygnacji z kursu na rewolucję

proletariacką w państwach kapitalistycznych i ich koloniach oraz strefach wpływów. Toteż Komunistyczna

Partia Hiszpanii robiła wszystko co było w jej mocy, byle nie dopuścić do tego, żeby ruch mas ludowych

rozsadził ramki „demokracji”, rozumianej jako demokracja burżuazyjna. Przy pomocy radzieckiej

dyplomacji oraz, oczywiście, socjaldemokratów zdołała odnotować w tej dziedzinie sporo sukcesów.

Redaktor naczelny dziennika partyjnego tak oto przedstawił politykę partii:

„Jest rzeczą całkowicie fałszywą twierdzić, jakoby obecny ruch robotniczy miał na celu, żeby po

wojnie domowej utworzyć dyktaturę proletariatu. (...) My, komuniści, z całym naciskiem odrzucamy takie

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 34 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

przypuszczenie. Kierujemy się wyłącznie intencją obrony Republiki” (cyt. za: F. Morrow, Revolution and

Countrrevolution in Spain, New York 1938, s. 34).

Zgodnie z tą linią polityczną, Komunistyczna Partia Hiszpanii wraz ze swoimi burżuazyjnymi

sprzymierzeńcami z „frontu ludowego” przestawiała politykę rządu republikańskiego na tory coraz bardziej

prawicowe. Jednym z jej pierwszych posunięć w toku przeciągającej się wojny domowej było usunięcie z

koalicji rządowej partii POUM (Partia Robotnicza Zjednoczenia Marksistowskiego), partii znajdującej się

na lewo od komunistycznej, następnie uwięzienie i wymordowanie wielu jej przywódców i aktywistów.

Trocki ostro krytykował POUM, gdy ten przystąpił do „frontu ludowego”. Przepowiedział, jak to da on się

politycznie rozbroić, a zarazem będzie z lewej strony ubezpieczał zarówno partię komunistyczną, jak i

lewicowych przywódców partii socjalistycznej, po czym doprowadzi do własnej przymusowej zagłady.

Albowiem obrona porządków republikańskich, póki obejmuje również obronę prawa własności prywatnej,

musiała w sytuacji Republiki Hiszpańskiej, z jej żywiołowo zrewolucjonizowanymi masami, doprowadzić

do fali terroru skierowanego przeciwko autentycznej lewicy. To zaś, z kolei, torowało drogę zwycięstwu

jawnej kontrrewolucji reprezentowanej przez gen. Franco (por. T. Morrow, op. cit., s. 35).

Toteż Trocki w grudniu 1937 r. pisał:

„Proletariat hiszpański wykazał się pierwszorzędnymi zdolnościami bojowymi. Od pierwszego dnia

rewolucji swoją specyficzną wagą w gospodarce kraju, swoim poziomem politycznym i kulturalnym nie

tylko dorównywał proletariatowi rosyjskiemu z początku roku 1917, lecz znacznie przewyższał go.

Główną przeszkodą na drodze do zwycięstwa proletariatu hiszpańskiego były jego własne

organizacje. Komenderująca klika stalinowców składała się, stosownie do swoich kontrrewolucyjnych

funkcji, z płatnych agentów, karierowiczów, elementów zdeklasowanych i wszelkich możliwych odpadków

społecznych. Przedstawiciele innych organizacji robotniczych – niedołężni reformiści, anarchistyczni

frazesowicze, bezradni centryści z POUM-u – mruczeli, wzdychali, wahali się, manewrowali, a w

ostatecznym rozrachunku przystosowywali się do stalinowców. Wynikiem tej ich pracy ręka w rękę było,

że obóz rewolucji społecznej – robotnicy i chłopi – podporządkował się burżuazji, czy raczej jej cieniowi, i

dał się ograbić ze swej istoty, swej duszy i swej krwi. Masom nie zabrakło bohaterstwa ani poszczególnym

rewolucjonistom odwagi. Lecz masy były pozostawione własnemu losowi, zaś rewolucjoniści izolowani,

bez programu, bez planu działania. «Republikańscy» dowódcy wojskowi bardziej troszczyli się o

zdławienie rewolucji społecznej niż o zwycięstwo militarne. Toteż żołnierze stracili zaufanie do dowódców,

masy do rządu, chłopi zaczęli trzymać się na uboczu, robotnicy ulegli zmęczeniu, klęska następowała po

klęsce, rosła demoralizacja. Wszystko to nietrudno było przewidzieć już na początku wojny domowej. Front

ludowy przez to, że postawił sobie zadanie ocalić system kapitalistyczny, skazał siebie na klęskę militarną.

Stawiając bolszewizm nogami do góry, Stalin odegrał – osiągając w tym pełny sukces – rolę głównego

grabarza rewolucji” (L. Trotzki, Spanische Lehren, Berlin 1976, ss. 15-16).

Obecnie prawie nikt już nie usiłuje usprawiedliwiać stalinowskiej linii „trzeciego okresu”. Lecz z

„frontem ludowym” rzecz się ma całkowicie odmiennie. Jeśli uwzględni się różnice, uwarunkowane czasem

i miejscem, to eurokomunizm i kompromis historyczny okazuje się niczym innym niż nowym wydaniem

polityki ludowo-frontowej. Niektórzy spośród formalnie znajdujących się w nurcie eurokomunistycznym

daleko na lewo, w istocie znów powtarzają te same błędy, jakie Trocki zwalczał w okresie Anglo-

Radzieckiego Komitetu Związkowego.

Centralne problemy międzywojennego ruchu komunistycznego nie są zatem jedynie ciekawostkami

historycznymi, nadal pozostają aktualne, posiadają bezpośrednio polityczne znaczenie. Toteż pisma Lwa

Trockiego dotyczące strategii i taktyki w tych ważnych zagadnieniach, pozostają prawdziwą skarbnicą

politycznej wiedzy proletariackiej. Od 1923 r. nikt nie przeprowadził analiz, które by swoją

dalekowzrocznością i przenikliwością równać się mogły z analizami Trockiego. Dla rewolucjonistów

proletariackich są one po dzień dzisiejszy niezastąpionym źródłem wiedzy o strategii i taktyce ruchu

robotniczego.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 35 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Partia i klasa

Już w uchwalonym 1 XI 1864 r. tymczasowym statucie Międzynarodowego Stowarzyszenia

Robotników, jak się oficjalnie nazywała założona 28 września tzw. Pierwsza Międzynarodówka, pierwsze

zdanie głosiło, że „wyzwolenie klasy robotniczej musi być dziełem samej klasy robotniczej”.

Sformułowanie to, jak i cały tymczasowy statut, wyszło spod pióra Karola Marksa. Zarazem jednak

myśliciel ten niejednokrotnie podkreślał, że klasa panująca rozporządza nie tylko materialnymi, lecz

również „duchowymi środkami produkcji” i dlatego idee panujące w danej epoce są ideami klasy w tej

epoce panującej. Jeśli przyjąć za punkt wyjścia pierwsze z obu stwierdzeń, wówczas pozostawałoby tylko

spokojnie czekać na to, żeby klasa robotnicza wzięła swoją sprawę we własne ręce. Natomiast z drugiego

ustalenia nieuchronnie wynika, iż klasa robotnicza nigdy nie osiągnie świadomości własnych interesów,

która jest niezbędną przesłanką jej samowyzwolenia.

Z owej – wydawałoby się – sprzeczności obu przytoczonych praw społecznych właśnie wynika dla

klasy robotniczej niezbędność posiadania swej klasowej partii, obojętnie, jak ją nazwiemy – socjalistycznej

czy komunistycznej. Dlatego istota takiej partii i jej stosunek do mniej czy bardziej żywiołowego ruchu

robotniczego były dla ruchu socjalistycznego od pierwszej chwili jego istnienia zagadnieniem zasadniczym.

Przy czym, co podkreślić trzeba wyraźnie, nigdy nie stanowiło to zagadnienia tylko techniczno-

organizacyjnego. Zawsze bowiem spór na temat stosunku pomiędzy klasą a partią, a przez to spór w

sprawie istoty partii był równocześnie sporem o cele ruchu. W rozbieżnościach poglądów w sprawie form i

metod organizacyjnych partii socjalistycznej czy komunistycznej zawsze nieuchronnie wyrażały się również

różnice poglądów na cele tychże partii. Wszystkie konflikty Marksa z Proudhonem, Schapperem, Blanquim

i in. w sprawach organizacyjnych niezmiennie wynikały z różnic poglądów na istotę socjalizmu jako celu

ostatecznego klasy robotniczej i na środki, jakimi cel ten można osiągnąć.

Po śmierci Marksa w 1883 r. i Engelsa w 12 lat później nastały czasy umasowienia się w Europie

partii socjalistycznych. W Rosji carskiej stosunkowo wcześnie, gdyż już w latach 90-tych XIX w. wynikł

zasadniczy spór odnośnie istoty i struktury partii, jaką należy stworzyć. Z czasem, w pierwszym

dziesięcioleciu XX w., rozwinął się on w podstawowy konflikt w rosyjskim ruchu robotniczym, w ostrą

walkę pomiędzy bolszewikami i mienszewikami.

Najwcześniejsze poglądy Trockiego na istotę partii rewolucyjnej były w zasadzie takie same, jak te,

które później określano jako „leninowskie”. Poglądy te przedstawił w druku już w 1901 r., więc zanim

poznał Lenina (zob. T. Deutscher, The Prophet Armed, London 1954, s. 45). Został też jednym z

pierwszych zwolenników grupy „Iskry”. Toteż na II zjeździe rosyjskiej partii socjaldemokratycznej w 1903

r. w Londynie występował jako zwolennik organizacji ściśle scentralizowanej. „Nasze metody

organizacyjne – powiedział na nim – (...) wyrażają zorganizowaną nieufność partii wobec jej wszystkich

sekcji, tj. wyrażają kontrolę nad miejscowymi, regionalnymi, narodowymi i innymi sekcjami” (Second

Congress of the Russian Social-Democratic Labour Party, London, New York, brw, s. 204).

Jednak szybko zdecydowanie zdystansował się od tego punktu widzenia. Kiedy więc na tymże

zjeździe doszło do rozłamu w partii, opowiedział się po stronie mienszewików. W ciągu najbliższego roku

Trocki stał się wręcz wybitnym krytykiem bolszewickiego centralizmu partyjnego. W 1904 r. w artykule

„Nasze zadania polityczne” nawet opisał, jakie widzi następstwa leninowskiej metody organizacyjnej:

„Wpierw partia zostanie zastąpiona przez organizację partyjną, następnie organizacja partyjna przez

komitet centralny, ostatecznie zaś komitet centralny przez «dyktatora»”.

Trocki, podobnie jak Róża Luksemburg, żywił nieufność do „konserwatyzmu partyjnego” i

ustawicznie podkreślał pierwszoplanową rolę żywiołowej aktywności klasy robotniczej. W „Wynikach i

perspektywach” pisał:

„Konserwatyzm europejskich partii socjalistycznych – a przede wszystkim niemieckiej – przybiera

na sile w tym samym tempie, w jakim masy, na które owe partie wywierają wpływ, zwiększają zdolność

działania swoich organizacji i siłę swej dyscypliny partyjnej. Właśnie dlatego możliwe jest, iż

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 36 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

socjaldemokracja stanie się przeszkodą na drodze do jakiegoś otwartego starcia pomiędzy robotnikami a

burżuazją”.

Był przekonany, iż żywiołowy przypływ rewolucji na bok odsunie konserwatyzm partyjny. Pod

wrażeniem doświadczeń rewolucyjnych 1905 r. pisał o ruchu mas, iż „uśmierci on rutynę partyjną i zburzy

konserwatyzm partii”. W ten sposób zadanie partii zostało w koncepcji ówczesnej Trockiego ograniczone

do propagandy. Partia nie jest w tym ujęciu „strażą przednią klasy robotniczej”.

W tej dziedzinie obawy Trockiego nie były nieuzasadnione. Zarówno w 1905 r. jak i w roku 1917

bolszewicy przejawili pewien konserwatyzm. Na Zachodzie konserwatyzm partii socjaldemokratycznych

miał nieporównanie wyraźniejszą podstawę materialną – przywileje arystokracji robotniczej. Tu też w

latach 1918-1919 odegrał rolę zdecydowanie kontrrewolucyjną.

Jakkolwiek Trocki – jak już wspomniano – na II Zjeździe (1903) poparł w ostatecznym rachunku

mienszewików, jednak w latach następnych nie był z nimi organizacyjnie związany. Chadzał własnymi

drogami, poza obu frakcjami, co mu jednak nie przeszkodziło odegrać wybitnej roli w rewolucji 1905 r.

Bowiem przynależność frakcyjna w tym przypadku nie miała znaczenia. Doświadczenia rewolucji

niewątpliwie umocniły go w przeświadczeniu, iż dla zwycięstwa rewolucji wystarczy żywiołowa

aktywność mas, zaś partia może na nią oddziaływać niekiedy wręcz hamująco.

Zarówno w okresie porewolucyjnej reakcji, jak i w następnym, zapoczątkowanym w 1912 r., gdy

klasa robotnicza powracała do sił, kontynuował swoją krytykę „bolszewickiego zastępowania” klasy.

Wystąpienia Trockiego na rzecz zjednoczenia wszystkich frakcji i nurtów rosyjskiej socjaldemokracji w

istocie były skierowane przeciwko bolszewikom. Kiedy zaś po 1920 r. w partii rosyjskiej (teraz

komunistycznej) zaczęło się szerzyć niebezpieczeństwo już rzeczywistego „zastępowania klasy” Trocki

przez dłuższy czas nie był tak konsekwentny, jak niegdyś, w krytyce tego zjawiska. Chyba nie w ostatnim

rzędzie dlatego, iż miał jeszcze w pamięci błędy, jakich się poprzednio dopuścił w tej dziedzinie.

Rozwój wydarzeń uwidocznił bowiem błędność w tej sprawie stanowiska Trockiego od 1904 r.

począwszy po początek roku 1917. Sam zresztą potem pisał, że z całą pewnością stwierdzić można, iż bez

Lenina rewolucja nie zwyciężyłaby. Zaś momentem decydującym dla jej zwycięstwa był nie tyle powrót

Lenina do Rosji w kwietniu 1917 r. i jego tezy kwietniowe, lecz istnienie partii bolszewickiej, którą on i

jego towarzysze zbudowali w latach poprzednich. Zarazem – na co zwrócić trzeba uwagę, w 1917 r.

konserwatyzm niektórych przywódców bolszewickich, wzmocniony – co również trzeba zaznaczyć – teorią

„demokratycznej dyktatury robotników i chłopów”, przy której Lenin długo upierał się, omal nie

przeszkodził przejęciu władzy przez bolszewików. Lecz, z kolei, w tymże 1917 r. autorytet, jakim Lenin się

cieszył u towarzyszy partyjnych oraz zdecydowanie, jakie przejawił m.in. w zerwaniu z orientacją na ową

„demokratyczną dyktaturę robotników i chłopów”, wywarły decydujący wpływ na umocnienie się

rewolucji. Jednak bez partii, mimo jej wszystkich słabych stron, przejęcie władzy przez klasę robotniczą w

ogóle nie stanęłoby na porządku dziennym.

Żywiołowe akcje masowe wprawdzie mogą obalić reżym autorytarny, wydarzyło się to wszak w

lutym 1917 r. w Rosji, w listopadzie 1918 r. w Niemczech i niektórych krajach monarchii austro-

węgierskiej, czy w grudniu 1978 r. w Iranie. Jeśli jednak robotnicy chcą przejąć w swoje ręce władzę i

utrzymać ją, niezbędna im jest do tego partia typu leninowskiego. Do takiego wniosku Trocki doszedł

definitywnie już w początkach 1917 r. Dlatego po przyjeździe do Rosji wstąpił do partii bolszewickiej.

Tego punktu widzenia już do końca życia nie zmienił. Wprost przeciwnie, zdecydowanie

i konsekwentnie bronił go. W styczniu 1932 r., więc już wydalony ze Związku Radzieckiego, odrzucił

twierdzenie „interesy klasy robotniczej mają pierwszeństwo przed interesami partii”, co następująco

uzasadnił:

„Klasa w sobie jest tylko materiałem do wykorzystania. Samodzielna rola proletariatu zaczyna się

wtedy, gdy z klasy społecznej w sobie staje się klasą polityczną dla siebie. Dokonuje się to za

pośrednictwem partii. Ona jest tym historycznym organem, za pośrednictwem którego klasa dochodzi do

samoświadomości. Powiedzieć «klasa stoi ponad partią» oznacza twierdzić: «prymitywna klasa znajduje się

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 37 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

na wyższym poziomie aniżeli klasa nabywająca świadomość». Jest to nie tylko fałszywe, lecz reakcyjne”

(„Co teraz?”).

Udowodnienie tego twierdzenia napotyka na pewne, ewidentne trudności. Wszak historia pokazała,

że ów „historyczny organ”, za pośrednictwem którego klasa robotnicza miała dojść do świadomości, może

zwyrodnieć. Wynika więc zagadnienie – w jaki sposób można organizację partyjną uchronić przed

zwyrodnieniem?

Trocki świadom był istnienia i wagi tego problemu. Wszak w 1914 r. przeżył rozpad Drugiej

Międzynarodówki, w latach 1918-1919 jawnie kontrrewolucyjną rolę socjaldemokracji, wreszcie rozwój

stalinizmu. Toteż w dalszym ciągu przytoczonych już rozważań pisał:

„Droga klasy robotniczej do samoświadomości, tj. ukształtowanie partii rewolucyjnej, która

poprowadzi za sobą proletariat jest procesem zawiłym i pełnym sprzeczności. Klasa nie jest jednolitą

całością. Jej rozmaite części składowe dochodzą do świadomości rozmaitymi drogami i w niejednakowym

czasie. Burżuazja aktywnie uczestniczy w tym procesie. Stwarza w obrębie klasy robotniczej swoje organy

bądź posługuje się istniejącymi, przeciwstawiając określone warstwy robotników innym ich warstwom.

Wśród proletariatu równocześnie działają rozmaite partie. Podczas większej części swej drogi dziejowej

pozostaje on politycznie rozbity. W określonych okresach wynika z tego problem jednolitego frontu. Staje

on z nadzwyczajną ostrością. Partia – kiedy prowadzi słuszną politykę – wyraża historyczne interesy

proletariatu. Jej zadanie polega na tym, żeby zdobyć dla swojej polityki większość proletariatu. Tylko

wtedy bowiem możliwy jest socjalistyczny przełom. Partia komunistyczna nie może w żaden inny sposób

spełnić swej misji dziejowej, jak tylko przez pełne i bezwarunkowe zachowanie swej politycznej i

organizacyjnej niezależności od innych partii i organizacji istniejących w łonie klasy robotniczej i poza nią.

Naruszenie tego zasadniczego wymogu każdej polityki marksistowskiej jest najcięższą ze wszystkich

zbrodni popełnianych w stosunku do interesów proletariatu jako klasy. (...) Jednak proletariat nie szkolnymi

schodami dochodzi do rewolucyjnej samoświadomości, lecz poprzez walkę klasową, która nie znosi żadnej

przerwy. Jednolity front jest potrzebny proletariatowi do walki. W jednakowym stopniu dotyczy to

ekonomicznych konfliktów cząstkowych w poszczególnym zakładzie pracy, jak i tego rodzaju «narodowej»

walki politycznej, jak obrona przed faszyzmem itp. Taktyka jednolitofrontowa nie jest więc czymś

przypadkowym czy sztucznym, nie jest jakimś chytrym manewrem, lecz całkowicie wyrasta z

obiektywnych warunków rozwojowych proletariatu”.

Trocki nie zrobił tu żadnego ponadczasowego uogólnienia, lecz dał jasną analizę rozwoju

dziejowego. Partie Drugiej Międzynarodówki (tj. socjaldemokraci) stworzyły w przeszłości „własne”

twierdze, punkty umocnione i ośrodki demokracji robotniczej, zatem samodzielne organizacje robotnicze.

Idącemu swoim rewolucyjnym szlakiem proletariatowi potrzebne były takie „punkty oparcia demokracji

robotniczej wewnątrz państwa burżuazyjnego”.

Na stworzenie takich twierdz robotniczych była nastawiona praca Drugiej Międzynarodówki w

owej epoce, kiedy spełniała jeszcze misję postępową.

W takim właśnie sensie stanowiły partie Drugiej Międzynarodówki owo narzędzie historyczne klasy

robotniczej. W miarę upływu czasu partie te zaczęły od wewnątrz gnić, i to w miarę jak przystosowywały

się do społeczeństw, w których działały. Taki rozwój miał oczywiście swoje źródła zarówno materialne, jak

i ideologiczne. Partie socjaldemokratyczne – poza nielicznymi wyjątkami, jak bolszewicy, partia serbska,

bułgarscy cieśniacy czy SDKPiL – 4-go sierpnia 1914 r. skapitulowały przed własną burżuazją, bądź

przyjęły postawę chwiejną, „centrystyczną” (np. partia włoska, skandynawskie, czy północnoamerykańska).

Z tych kapitulacji i spowodowanych przez nie rozłamów, z wznoszącej się, a od 1916 r. już powszechnie

odczuwanej fali opozycji robotniczej przeciwko wojnie, wreszcie z rewolucji 1917 r. i 1918 r. powstała

Międzynarodówka Komunistyczna (Trzecia Międzynarodówka), ta „bezpośrednia kontynuacja

bohaterskich wysiłków długiego łańcucha rewolucyjnych pokoleń, od Babeufa do Karola Liebknechta i

Róży Luksemburg” (Trotsky, Manifesto of the Communist International to the workers of the world, w:

tenże, The First Five Years of the Communist International, New York 1945, t. I, s. 29).

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 38 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Ona to stała się teraz owym „historycznym organem, za pośrednictwem którego klasa dochodzi do

samoświadomości”. Partie Międzynarodówki Komunistycznej popełniły, zwłaszcza począwszy od 1923 r.,

wiele grubych błędów politycznych (Trocki nie był zresztą ślepy również na ich wcześniejsze pomyłki), w

coraz większym stopniu prowadząc pod przewodnictwem Stalina i jego sprawującej władzę w ZSRR ekipy,

politykę oportunistyczną, bądź sekciarską. Mimo to owe partie, wraz ze wszystkimi swoimi wadami, były

rzeczywistością. Rzeczywistością, która miała za sobą poparcie, bądź sympatie milionów na całym świecie.

Ich błędy rzeczywiste świadczyły właśnie o tym, wydawać się to może paradoksem, że Międzynarodówka

Komunistyczna stała się prawdziwą organizacją masową. Trocki nie podzielał prostackiego poglądu, iż

wielkie partie tej Międzynarodówki nie są niczym innym, jak tylko narzędziem stalinowskiej biurokracji

Związku Radzieckiego. Problem polegał raczej na tym, żeby korygować ich błędy, aniżeli negować ich

charakter robotniczy: „Oblicze Partii Komunistycznej! Trzeba ją pouczać, musi się ją przekonać” („Co

teraz?”).

Demokracja w partii

Wewnątrzpartyjna demokracja była w tej sytuacji koniecznością życiową. Trocki pisał

w 1931 r.:

„Wychowujcie kadrę i wyjaśniajcie jej rewolucyjną drogę partii. W tej walce wszyscy członkowie

partii nabiorą dużego zaufania do słuszności polityki partyjnej i rewolucyjnej wiarygodności jej

kierownictwa. Tylko to, uzyskane w toku ideologicznych sporów, przeświadczenie ogółu członków

pozwala kierownictwu poprowadzić w określonej chwili całą partię do walki. I jedynie głęboko
zakorzenione zaufanie samej partii do słuszności swej polityki wzbudza w masach robotniczych zaufanie do
partii. Sztuczne, z zewnątrz narzucone, podziały wewnątrzpartyjne, brak swobodnej i rzetelnej walki
ideologicznej (...)oto, co obecnie paraliżuje Komunistyczną Partię Hiszpanii” (Trotsky, The Spanish

Revolution 1931-39, New York 1975, s. 81).

To, co Trocki napisał w danym przypadku odnośnie KP Hiszpanii, dotyczy wszystkich partii

robotniczych. Lecz problem nie był jednak tak prosty, jak w powyższym cytacie został przedstawiony. Tuż

po wysiedleniu go ze Związku Radzieckiego (1929) Trocki sformułował najważniejsze problemy, jakie –

jego zdaniem – stoją w Europie przed zwolennikami Lewicowej Opozycji. Wymienił tu stosunek do

omawianego już w naszym tekście Anglo-Radzieckiego Komitetu Związkowego, do rewolucji chińskiej i

do zagadnienia „socjalizmu w jednym kraju”. Nie wymienił natomiast reżymu wewnątrzpartyjnego.

„Niektórzy towarzysze – pisał w 1929 r. – mogą się zdziwić, że niczego nie powiedziałem na temat

życia wewnątrzpartyjnego. Nie uczyniłem tego przez przeoczenie, lecz świadomie. Życie wewnętrzne

każdej partii nie jest czymś niezależnym, czymś unoszącym się w powietrzu. W stosunku do polityki

partyjnej jest to wielkość zależna. Najrozmaitsze elementy sympatyzują z walką przeciwko stalinowskiemu

biurokratyzmowi (...)

Dla marksistów demokracja w partii, podobnie jak i w państwie, nie jest jakąś abstrakcją.

Demokracja jest zawsze zależna od walki żywych sił. Elementy oportunistyczne błędnie pojmują

rewolucyjny centralizm jako biurokratyzm. Rzecz oczywista, ludzie tacy nie mogą być naszymi

towarzyszami walki” (Writings of Leon Trotsky 1929, New York 1975, s. 81).

Jeśli prześledzi się pisma Trockiego powstałe po 1917 r., to można w nich znaleźć wiele

wypowiedzi, które wychwalają zalety demokracji wewnątrzpartyjnej i potępiają posunięcia

„administracyjne”, lecz zarazem również wiele takich, w których opowiada się za „czystkami” i

wykluczeniami z partii. Lecz w żadnym przypadku nie wolno takich cytatów wyrywać z ich kontekstu

sytuacyjnego. Wyjaśnienie owych wydawałoby się sprzeczności czy niekonsekwencji jest następujące:

stosunek pomiędzy centralizmem a demokracją wewnątrzpartyjną nie zawiera w sobie – zdaniem Trockiego

– żadnych wartości odwiecznych. Zawsze był zagadnieniem politycznej treści w określonych,

zmieniających się okolicznościach. Pod koniec 1932 r. pisał:

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 39 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

„Zasada demokracji wewnątrzpartyjnej bynajmniej nie jest zasadą otwartych drzwi. Lewicowa

Opozycja nigdy nie domagała się od stalinowców, żeby przekształcili partię w mechaniczną sumę frakcji,

grup, sekt i jednostek. Oskarżamy centralną biurokrację o to, że prowadzi politykę z gruntu fałszywą, że na

skutek tej fałszywej polityki popadła w sprzeczność z najlepszymi odłamami proletariatu, i że sprzeczności

takie usiłuje rozwiązać przez zniszczenie demokracji wewnątrzpartyjnej” (Writings of Leon Trotsky 1932-

33, New York 1972, s. 56).

Z czysto formalnego punktu widzenia to stanowisko Trockiego można uznać za wewnętrznie

sprzeczne. Rozwiązanie sprzeczności tkwi w dynamice rozwoju partii. Partia nawet może ilościowo

rozwijać się, jednak nie będzie więcej mogła poszerzać swoich wpływów wśród mas, jeśli nie będzie się

odbywało wzajemne na siebie oddziaływanie partii i coraz szerszych mas robotników. Dlatego właśnie

niezbędna jest demokracja wewnątrzpartyjna. Ona, i tylko ona, stwarza możliwość skupienia w partii

doświadczenia klasy. Tak dzieje się nawet wtedy, gdy ich skoncentrowanie nie jest możliwe, gdy na skutek

obiektywnych okoliczności jest wykluczone poszerzenie wpływu partii. Również i w takiej sytuacji partia

musi pozostawać otwartą na nagromadzone doświadczenia klasy, żeby w ogóle mogła wykorzystać szanse,

jakie od czasu do czasu wydarzają się.

Dlatego w każdej chwili partia musi być na tyle wobec klasy otwarta, elastyczna i wyrozumiała, na

ile jest to w ogóle możliwe bez szkody dla rewolucyjnej integralności partii. Jest to nader ważne

zastrzeżenie. Bowiem w niesprzyjających okolicznościach więzi pomiędzy partią a warstwami

postępowych robotników mogą słabnąć, zaś problem „frakcji, grup i sekt” na tyle może przybrać na sile, iż

stanie się przeszkodą dla rozwoju demokracji wewnątrzpartyjnej, jak ją pojmował Trocki. Dla niego była

bowiem tym mechanizmem, za pomocą którego partia utrzymuje kontakt z coraz większymi sektorami

klasy robotniczej, uczy się od nich i równocześnie osiąga uznanie przez nie jej prawa do przewodzenia

klasie robotniczej.

Żeby nieco skonkretyzować te zapewne nader abstrakcyjnie brzmiące wywody, posłuchajmy jak

Trocki w pierwszym tomie „Historii rewolucji rosyjskiej” opisał izolację Lenina po lutym 1917 r. od

większości kierownictwa partyjnego:

„Lenin znalazł (w kwietniu 1917 r.) przeciwko starym bolszewikom oparcie w innej, już

zahartowanej, lecz świeższej i bardziej z masami związanej warstwie partyjnej. W rewolucji lutowej

robotnicy bolszewiccy odegrali, jak wiemy, rolę decydującą. Traktowali jako rzecz samą przez się

zrozumiałą, że władzę musi przejąć ta klasa, która wywalczyła zwycięstwo (...) Prawie wszędzie można

było znaleźć lewicowych bolszewików, których oskarżano o maksymalizm, nawet o anarchizm. Tym

rewolucyjnym robotnikom brakowało tylko teoretycznych argumentów dla obrony swej pozycji. Byli

natomiast gotowi na pierwsze wyraźne wezwanie odpowiedzieć aprobatą.

Na tą warstwę robotników, która nabyła świadomość polityczną w toku wzniesienia się fali walk

klasowych w latach 1912-1914, orientował się Lenin”.

Partia masowa, a nie sekta, niezmiennie znajduje się pod naciskiem potężnych sił społecznych,

zwłaszcza w sytuacjach rewolucyjnych. Te siły dochodzą do głosu, oczywiście, również wewnątrz partii.

Skomplikowany stosunek pomiędzy kierownictwem, rozmaitymi warstwami aktywu i robotnikami, którzy

wywierają nań wpływ, i na których zarazem tenże aktyw wywiera wpływ, znajduje wyraz w politycznej

walce w samej partii. Jeśli zdusi się ją środkami administracyjnymi, wówczas partia nie zdoła dokonać

owych drobnych korektur swego kursu, które są niezbędne i nieuniknione we wciąż zmieniających się

warunkach walki klasowej, żeby partia utrzymywała swe ukierunkowanie na swój cel długofalowy.

Kierownictwo partyjne, które przecież samo uformowało się w następstwie selekcji, jaka dokonała

się w toku poprzednich walk, staje w określonym momencie wobec nieuchronnego zadania: określić kiedy

– na skutek niesprzyjających okoliczności zewnętrznych – zachodzi sytuacja, iż należy utrzymać zwartość

szeregów, żeby uchronić trzon organizacji przed rozpłynięciem się. Natomiast, gdy sytuacja zewnętrzna jest

pomyślna, kierownictwo to musi rozumieć, że drzwi organizacji trzeba otworzyć przed postępowymi

robotnikami, z partii i spoza niej. W ten sposób można przezwyciężyć konserwatyzm partyjny i partia staje

się zdolna do reagowania na nowe wydarzenia.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 40 -

www.skfm-uw.w.pl

background image

Duncan Hallas – Marksizm Trockiego (1979 rok)

Przedstawiona koncepcja wyznacza kierownictwu partyjnemu bardzo określoną funkcję. Zresztą

Trocki sformułował jeszcze w 1938 r. punkt widzenia, iż historyczny kryzys ludzkości daje się sprowadzić

do kryzysu rewolucyjnego kierownictwa. Wynika stąd, że aktyw partyjny organicznie wyrasta z

doświadczeń nabytych przez partię w toku walki klasowej i zarazem dzięki tymże doświadczeniom. Aktyw

ten musi po pierwsze uosabiać tradycję i doświadczenia przeszłości (od Babeufa do Liebknechta), jak

również owe lekcje strategii i taktyki proletariatu, które w ciągu wielu lat i w różnych krajach zostały

sprawdzone. Składa się to raczej na wiedzę teoretyczną, której Trocki nigdy nie lekceważył. A stanowi ona
przesłankę wprawdzie niezbędną dla owocnego przewodzenia partii i klasie, lecz jeszcze nie wystarczającą.

Dla przewodzenia potrzebne jest bowiem ponadto doświadczenie nabyte przez partię w toku jej własnej

działalności oraz ulegające nieustannie zmianie stosunki z rozmaitymi sektorami klasy robotniczej.

Stanowiło ono niezbędny czynnik dodatkowy, który rozwijać się może tylko w toku praktyki partyjno-

politycznej.

© Studenckie Koło Filozofii Marksistowskiej (UW)

- 41 -

www.skfm-uw.w.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pielgrzymki do Polski, 1979 rok, 1979 rok
1979 rok
09 Bazuna 1979 rok
James Patrick Cannon – Pamięci Staruszka (wspomnienie o Trockim) (1940 rok)
Jean Paul Sartre – Marksizm i egzystencjalizm (1957 rok)
Karl Korsch – Dziesięć tez o marksizmie dzisiaj (1950 rok)
Ernest Mandel – Dlaczego biurokracja radziecka nie jest nową klasą panującą (1979 rok)
Karl Korsch – Marksizm i filozofia (1923 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Marksizm wobec terroryzmu (1909 1911 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Listy w obronie marksizmu (1939 rok)
marksizm, APS - studia magisterskie, Pedagogika przedszkolna - II stopnia, I rok I semestr 2012-2013
BIOC 1979 aminokwasy opracowanie, Lekarski II rok ŚUM, II ROK, Biochemia z elementami chemii
Bernstein Trocki, moje dokumenty, esus-ćw, monograf z SOP-u, 2012-04 (kwi), Nagrania polityka społec
Lew Dawidowicz Trocki – Stalinizm a bolszewizm (1937 rok)
David Harvey – Przestrzenie marksizmu (2009 rok)
Ernest Mandel – Dlaczego jestem marksistą (1978 rok)
Lew Dawidowicz Trocki – Rewolucja hiszpańska (1931 rok)
Lew Dawidowicz Trocki Państwo radzieckie a kwestia termidora i bonapartyzmu (1935 rok)

więcej podobnych podstron