Ani jednego kadru z "kłótni"
Nasz Dziennik, 2011-03-16
- Oględziny filmu z Okęcia z 10 kwietnia 2010 r. nie
ujawniły kadrów, z których można byłoby wysnuć
wniosek o rzekomej kłótni dowódcy Sił
Powietrznych gen. Andrzeja Błasika z dowódcą Tu-
154 kpt. Arkadiuszem Protasiukiem - stwierdza
Naczelna Prokuratura Wojskowa. To ostateczna
porażka tezy lansowanej przez "Gazetę Wyborczą"
i TVN 24.
Pułkownik Zbigniew Rzepa, rzecznik naczelnego prokuratora wojskowego, poinformował, że
żaden z przesłuchanych dotychczas świadków nie potwierdził, by 10 kwietnia ub.r. na Okęciu
widział kłótnię dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika z dowódcą Tu-154 kpt.
Arkadiuszem Protasiukiem. - Nie ma też kadrów wskazujących na to, że doszło do
jakiejkolwiek kłótni - dodał prokurator. W tym wątku śledztwa przesłuchano już kilkanaście
osób, mają zeznawać jeszcze m.in. oficerowie Biura Ochrony Rządu i pracownicy lotniska.
Już w ubiegłym tygodniu prokurator generalny Andrzej Seremet przyznał, że dotychczas nie
natrafiono na kadr z kamery przemysłowej na Okęciu, który miałby obrazować "emocjonalną
rozmowę" gen. Błasika i mjr. Protasiuka tuż przed wylotem w dniu katastrofy.
"Gazeta Wyborcza" przez wiele dni powoływała się na świadka, który rzekomo miał słyszeć,
jak tuż przed wylotem gen. Błasik zwymyślał dowódcę Tu-154M podczas kłótni o pogodę.
Wątek ten podchwyciła stacja TVN 24. Nawet "Rzeczpospolita" szukała ekspertów od ruchu
warg.
- Gdyby zwykły człowiek podawał takie fakty, a te okazały się nieprawdziwe, to w swoim
środowisku uważany byłby za niewiarygodnego albo po prostu kłamcę. Ciekaw jestem
doprawdy, jak zachowają się teraz te media, które tak żarliwie przez kilkanaście dni
zasypywały nas kolejnymi doniesieniami o emocjach podczas tej rozmowy, o poszukiwaniu
specjalistów od odczytywania z ruchu warg. Jestem bardzo ciekawy, czy te media przeproszą
teraz rodzinę pana generała Błasika, czy jej jakoś zadośćuczynią, czy w ogóle przyznają się
do błędu. Jeśli tego nie zrobią, będzie to oznaczało, że te media są niewiarygodne - ocenia w
rozmowie z "Naszym Dziennikiem" Jacek Kotas, podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony
Narodowej za rządów PiS.
Podobnie uważają pełnomocnicy rodzin smoleńskich. - Mamy tu do czynienia z jawną
nagonką medialną w kierunku zachowań pana gen. Błasika, które nigdy nie miały miejsca.
Najlepszym komentarzem byłaby tu ostatnia wypowiedź wdowy po panu generale Błasiku,
pani Ewy Błasik. W szczególności zasługiwałyby na uwagę jej słowa świadczące o tym, że
relacje między jej mężem a dowódcą Tu-154M były jak najlepsze i tylko w mediach
wyglądają tak źle - mówi mec. Piotr Pszczółkowski, w śledztwie smoleńskim pełnomocnik
Jarosława Kaczyńskiego.
Anna Ambroziak