ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
16
ciàg dalszy na str. 19
„What we need is a braking system”
Robert G. Edwards
W: The Ciba Foundation,
Human Embryo Research: Yes or No.
Tavistock Publications, London, New York 1986:195
Jest rzeczà ca∏kowicie zrozu-
mia∏à, ˝e ludzie pragnà mieç dzie-
ci i cierpià, jeÊli pragnienie ich nie
mo˝e byç zrealizowane. Natural-
ne jest te˝, ˝e podobnie jak
w przypadku wszelkich innych
cierpieƒ o pod∏o˝u organicznym
(bàdê psychicznym), szukajà wte-
dy pomocy lekarza. Powo∏aniem
lekarza jest bowiem ratowanie ˝y-
cia i zdrowia pacjenta oraz ∏ago-
dzenie doznawanych przezeƒ
cierpieƒ. Je˝eli êród∏em cierpienia
jest choroba, lekarz powinien
uczyniç wszystko, by usunàç êró-
d∏o cierpienia. JeÊli zatem êró-
d∏em cierpienia jest bezp∏odnoÊç,
lekarz powinien zastosowaç
wszelkie Êrodki umo˝liwiajàce ko-
biecie posiadanie dzieci. W sytu-
acji gdy jedynym sposobem osià-
gni´cia tego celu jest zastosowanie
„in˝ynierii prokreacyjnej” i doko-
nanie zap∏odnienia pozaustrojo-
wego, lekarz nie powinien mieç
˝adnych wahaƒ i wàtpliwoÊci mo-
ralnych. Skoro salus aegroti suprema
lex – a dobrem pacjenta jest w tym
wypadku posiadanie potomstwa –
zrozumia∏e, ˝e lekarz mo˝e zacho-
waç poczucie czystego sumienia
stosujàc takà czy innà technik´
przezwyci´˝ania bezp∏odnoÊci
swych pacjentów.
To jasne, konsekwentne i na
pierwszy rzut oka niepodwa˝alne
rozumowanie opiera si´ na trzech
przeÊwiadczeniach, które wcale
nie sà ju˝ oczywiste. Oto zak∏ada
si´, po pierwsze, ˝e ka˝dy cz∏o-
wiek ma prawo do posiadania po-
tomstwa, po drugie, ˝e bezp∏od-
noÊç jest chorobà, i po trzecie –
˝e powinna byç zawsze leczona.
Wszystkie te za∏o˝enia mogà zo-
staç sensownie zakwestionowane.
Prawo do posiadania
potomstwa
Nie jest wcale rzeczà pewnà, czy
mamy prawo do posiadania po-
tomstwa. Z pewnoÊcià wielu spo-
Êród nas pragnie mieç dzieci. Sa-
mo jednak pragnienie posiadania
czegoÊ nie jest jeszcze to˝same
z prawem do posiadania owej
rzeczy. Fakt, ˝e ktoÊ nami´tnie
pragnie wygraç milion w totolot-
ka, wcale jeszcze nie znaczy, ˝e
ma on prawo pobrania z kasy to-
tolotka miliona z∏otych. J´zyk
praw implikuje na ogó∏ mówie-
nie o pewnych rzeczach lub sta-
nach rzeczy. Je˝eli mam do cze-
goÊ prawo, to mi si´ to s∏usznie
nale˝y. Ale czy rzeczywiÊcie mo-
g´ mówiç, ˝e s∏usznie mi si´ na-
le˝y ch∏opiec lub dziewczynka?
Dziecko nie jest rzeczà i nie po-
winno byç traktowane jedynie
w kategoriach instrumentalnych
jako Êrodek zaspokojenia pra-
gnieƒ rodziców.
Komentarza wymaga równie˝
zaimek „my”. Kto w∏aÊciwie ma
prawo do posiadania potomstwa
– ka˝dy bez wyjàtku doros∏y
przedstawiciel gatunku Homo sa-
piens, w∏àczajàc w to osoby sa-
motne, obarczone g∏´bokimi
i nieusuwalnymi wadami gene-
tycznymi lub o wyraênie odchy-
lonych od normy sk∏onnoÊciach
seksualnych, czy te˝ tylko te oso-
by, które ˝yjà ze sobà w legalnie
zawartym zwiàzku ma∏˝eƒskim?
Okazuje si´, ˝e jeÊli nawet zaw´-
zimy poj´cie prawa do posiadania
potomstwa wy∏àcznie do zwiàz-
ków ma∏˝eƒskich, to trudno nam
b´dzie znaleêç jakàÊ wiarygodnà
metod´ rozstrzygni´cia sporu,
czy ma∏˝onkom przys∏uguje, czy
te˝ nie przys∏uguje prawo do po-
siadania potomstwa. Nawet tak
prokreacyjnie i pronatalistycznie
nastawiona instytucja jak KoÊció∏
katolicki stanowczo odmawia
ma∏˝onkom prawa do posiadania
potomstwa, stwierdzajàc jedno-
znacznie w „Instrukcji o szacun-
ku dla rodzàcego si´ ˝ycia
i o godnoÊci jego przekazywania”,
˝e „ma∏˝eƒstwo nie przyznaje
ma∏˝onkom prawa do posiadania
dzieci, lecz tylko prawo do pod-
j´cia takich aktów naturalnych,
które same przez si´ sà przypo-
rzàdkowane przekazywaniu ˝y-
cia”.
1
Mamy wi´c – zgodnie z in-
strukcjà – prawo do stosunków
seksualnych (naturalnie jedynie
w obr´bie ma∏˝eƒstwa), ale nie
Etyka i zap∏odnienie pozaustrojowe
Zbigniew Szawarski
ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
19
mamy prawa do rezultatu owych
stosunków. Mamy prawo, by wy-
chowywaç nasze dzieci w taki lub
inny sposób, ale nie mamy prawa
do powo∏ywania ich na Êwiat, na-
wet jeÊli zupe∏nie serio akceptu-
jemy biblijnà zasad´ „bàdêcie
p∏odni i rozmna˝ajcie si´”. Wy-
znaç musz´, ˝e rozumowanie to
nie trafia mi do przekonania,
choç z drugiej strony nie wiem,
jak mo˝na by ostatecznie roz-
strzygnàç, komu i jakie prawa
przys∏ugujà. Wydaje mi si´, ˝e
prawo do stosunków seksualnych
oznacza m.in. prawo do prokre-
acji, nie wyobra˝am sobie nato-
miast, jak mo˝na by egzekwowaç
prawo do prokreacji nie dà˝àc
jednoczeÊnie do posiadania dzie-
ci. Tak czy inaczej, nie jest rzeczà
oczywistà, czy mamy, czy te˝ nie
mamy prawa do posiadania po-
tomstwa, i wàtpliwe jest, czy
kwesti´ t´ mo˝na rozstrzygnàç na
gruncie wspó∏czesnej teorii
etycznej.
Czy bezp∏odnoÊç jest chorobà?
Mo˝na bez trudu uchyliç si´ od
roztrzàsania filozoficznych aspek-
tów teorii praw moralnych, bio-
ràc za punkt wyjÊcia po prostu
pragnienia ludzkie. JeÊli dwoje
doros∏ych ludzi ˝yjàcych w legal-
nie zawartym zwiàzku ma∏˝eƒ-
skim pragnie mieç dzieci i jeÊli
w realizacji tego pragnienia prze-
szkadza im jakaÊ choroba, to wol-
no oczekiwaç, i˝ lekarze uczynià
wszystko, ˝eby im pomóc. De-
klarowane przez konstytucje wie-
lu krajów prawo do opieki zdro-
wotnej stanowi∏oby wystarczajàce
uzasadnienie podj´cia badaƒ, eks-
perymentów i leczenia metodà
zap∏odnienia pozaustrojowego.
JeÊli bowiem bezp∏odnoÊç jest
chorobà, to powinna byç leczona
przy u˝yciu dost´pnych na da-
nym etapie rozwoju medycyny
metod.
A jednak i to wcale nie jest
oczywiste. Wielu bowiem lekarzy,
filozofów i teologów kwestionuje
tez´, ˝e bezp∏odnoÊç jest choro-
bà. Jest to raczej, ich zdaniem,
pewna szczególna wada organicz-
na, tak jak niedowidzenie, niedo-
s∏yszenie czy te˝ brak uz´bienia.
Lekarze wcale wi´c nie leczà bez-
p∏odnoÊci, stosujàc metod´ IVF
(in-vitro fertilization – zap∏od-
nienie pozaustrojowe), lecz pró-
bujà przezwyci´˝yç czy te˝ omi-
nàç wrodzonà lub nabytà wad´
przy u˝yciu swego rodzaju prote-
zy. JeÊli jednak nie ma nic z∏ego
w stosowaniu okularów, aparatów
s∏uchowych czy sztucznych
szcz´k w celu przezwyci´˝enia
takich lub innych przypad∏oÊci
organicznych, w ˝aden sposób
nie da si´ moralnie usprawiedli-
wiç traktowania sztucznie pocz´-
tego embrionu jako swoistej
protezy, która ma zastàpiç nie-
dro˝noÊç jajowodów lub dys-
funkcj´ narzàdów seksualnych.
Cz∏owiek nigdy nie powinien
byç traktowany w kategoriach in-
strumentalnych. Powo∏anie do
˝ycia nowego cz∏owieka ró˝ni si´
fundamentalnie od operacji ko-
smetycznej, którà mo˝na zamó-
wiç sobie u specjalisty w celu
poprawienia nastroju i samopo-
czucia. Zasada „klient – nasz
pan” nie ma zastosowania w kon-
tekstach medycznych. Dlatego
te˝ by∏oby rzeczà w∏aÊciwà, ˝eby
ogromne fundusze przeznaczone
na badania IVF przeznaczyç ra-
czej na badania dotyczàce przy-
czyn i sposobów leczenia bez-
p∏odnoÊci. Jednà z najcz´stszych
przyczyn bezp∏odnoÊci kobiet jest
np. niedro˝noÊç jajowodów.
W∏aÊciwà strategià post´powania
by∏oby w tym wypadku opano-
wanie techniki leczenia uszko-
dzonego jajowodu bàdê te˝ sto-
sowanie sztucznych jajowodów,
których jak dotychczas nie uda∏o
si´ wytworzyç. Technika IVF
wcale nie leczy bezp∏odnoÊci, po-
zwala jà jedynie przezwyci´˝yç,
i to za cen´ niepokojàcych moral-
nie doÊwiadczeƒ i eksperymen-
tów na ludzkich embrionach.
I nie jest te˝ prawdà, ˝e wszystkie
˝yczenia ludzkie powinny byç
przez lekarza spe∏niane. ˚aden
lekarz nie potraktuje powa˝nie
matki, która pragnie ofiarowaç
np. nerk´ swojego dziecka po to,
˝eby uratowaç przed Êmiercià
jakieÊ inne dziecko. Bezp∏odna
kobieta, która urodzi∏a dziecko
metodà zap∏odnienia pozaustro-
jowego, nadal wi´c pozostaje rze-
czywiÊcie bezp∏odna. A prawo do
opieki zdrowotnej nie pociàga za
sobà prawa do posiadania potom-
stwa przy zastosowaniu zap∏od-
nienia pozaustrojowego.
Z drugiej jednak strony wcale
nie jest oczywiste, czy potencjalni
rodzice pragnàcy mieç dziecko
metodà zap∏odnienia pozaustro-
jowego muszà traktowaç swoje
potomstwo wy∏àcznie w katego-
riach instrumentalnych jako Êro-
dek zaspokojenia ich potrzeb
rodzicielskich. Tu˝ po opubliko-
waniu przez Stolic´ Apostolskà
„Instrukcji o szacunku dla rodzà-
cego si´ ˝ycia...” telewizja BBC
nada∏a wywiad przeprowadzony
z m∏odym ma∏˝eƒstwem katolic-
kim, szcz´Êliwymi rodzicami
dziecka pocz´tego in vitro. Dla
obojga rodziców nie ulega∏o wàt-
ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
20
ciàg dalszy na str. 22
pliwoÊci, ˝e we wszystkich fazach
zabiegu dziecko by∏o dla nich
przede wszystkim celem samym
w sobie, a nie jedynie Êrodkiem
zaspokojenia pragnienia posiada-
nia potomstwa. Nie majà wi´c
poczucia grzechu i winy i do-
prawdy trudno im zrozumieç,
czym kierowa∏a si´ Kongregacja
Nauki Wiary pot´piajàc zap∏od-
nienie pozaustrojowe.
Co wi´cej, nawet gdyby okaza-
∏o si´, ˝e zabieg zap∏odnienia po-
zaustrojowego rzeczywiÊcie pe∏ni
funkcj´ protetycznà, nie leczy
i nie usuwa wrodzonej lub naby-
tej wady organicznej, lecz jedynie
u∏atwia ˝ycie pacjentowi, to i tak
nie wystarczy∏oby to, ˝eby uza-
sadniç koniecznoÊç zaniechania
stosowania tej techniki na rzecz
poszukiwania innych, mniej
agresywnych sposobów usuni´cia
przyczyn bezp∏odnoÊci. Wyobraê-
my sobie, co by by∏o, gdyby za-
niechano obecnie produkcji oku-
larów dowodzàc, ˝e wszystkie
fundusze nale˝y przeznaczyç na
badania dotyczàce etiologii i spo-
sobów l e c z e n i a wszelkich wad
wrodzonych wzroku, bowiem
okulista, który przepisuje nam ta-
kie lub inne okulary, wcale nas
nie leczy, lecz jedynie ordynuje
pewnà protez´, która bez wàtpie-
nia istotnie u∏atwia nam ˝ycie.
Nie sàdz´ jednak, by argument
ten móg∏ w jakikolwiek sposób
wp∏ynàç na podstawowe przeko-
nanie zdecydowanych przeciwni-
ków metody IVF, i˝ nie mo˝na
stawiaç znaku równoÊci pomi´-
dzy ludzkim embrionem a okula-
rami, aparatem s∏uchowym lub
insulinà. Czym innym jest bo-
wiem powo∏anie do istnienia
lub unicestwienie rodzàcego si´
˝ycia, czym innym zaÊ produkcja
lub niszczenie p r z e d m i o t ó w
u∏atwiajàcych nam przezwyci´˝e-
nie naszych wad organicznych.
Lekarz powinien wi´c u∏atwiaç
˝ycie pacjentowi, ale nie za
wszelkà cen´.
Kto jest cz∏owiekiem?
Je˝eli twierdzi si´, ˝e nie wolno
nam instrumentalnie traktowaç
naszego potomstwa, i uznaje si´
to za wystarczajàcy moralnie ar-
gument przeciwko stosowaniu
techniki IVF, to argument ten jest
rzeczywiÊcie mocny wówczas,
gdy uda nam si´ niezbicie wyka-
zaç, ˝e cz∏owiek staje si´ cz∏owie-
kiem w momencie zap∏odnienia.
To jednak wcale nie jest kwestià
odkrycia naukowego, lecz wybo-
ru takiej lub innej doktryny mo-
ralnej.
2
JeÊli przyjmiemy swoistà
dla etyki katolickiej zasad´, i˝
cz∏owiek jest cz∏owiekiem od
momentu zap∏odnienia, b´dzie-
my musieli konsekwentnie pot´-
piç wszelkie badania, ekspery-
menty i manipulacje z zygotà
ludzkà, bez wzgl´du na to, czy
dokonywane sà one w celach te-
rapeutycznych, czy badawczych.
Nikt bowiem nie ma prawa po-
Êwi´caç jednego cz∏owieka dla
dobra innych ludzi. Z∏o nigdy
nie mo˝e byç Êrodkiem do dobra.
Wcale jednak nie jest pewne,
˝e p∏ód jest rzeczywiÊcie cz∏owie-
kiem i ˝e staje si´ nim w mo-
mencie pocz´cia. Je˝eli nie jest
rzeczà z∏à unicestwienie nasienia,
je˝eli nie jest rzeczà z∏à unice-
stwienie jajeczka ludzkiego, to
dlaczego mia∏oby byç z∏e unice-
stwienie ich po∏àczenia – pyta Pe-
ter Singer, jeden z najbardziej
wp∏ywowych wspó∏czeÊnie
przedstawicieli etyki utylitary-
stycznej. JeÊli nawet uznamy,
twierdzi, ˝e zygota jest potencjal-
nym cz∏owiekiem, to wcale jesz-
cze nie wynika z tego, ˝e unice-
stwienie zygoty jest równie z∏e
jak zabicie cz∏owieka doros∏ego.
3
Zap∏odnienie jest wprawdzie ko-
niecznym warunkiem stania si´
cz∏owiekiem, ale nie jest warun-
kiem wystarczajàcym. Znaczy to,
˝e nie ka˝da zap∏odniona komór-
ka ludzka stanie si´ w pewnym
momencie konkretnym indywi-
duum ludzkim. Stawanie si´
cz∏owiekiem nie jest momental-
nym zdarzeniem, lecz d∏ugim
i skomplikowanym procesem,
i do pewnego momentu jesteÊmy
jedynie organizmami biologicz-
nymi, które mogà stanowiç
przedmiot ró˝nego rodzaju za-
biegów, doÊwiadczeƒ i ekspery-
mentów, a dopiero wtedy, gdy
wykszta∏ci si´ w nas system ner-
wowy i mózg nasz staje si´ zdol-
ny do doznawania wra˝eƒ zmy-
s∏owych, byç mo˝e dopiero
wtedy – jak twierdzà niektórzy
filozofowie – nabywamy swo-
istych dla cz∏owieka uprawnieƒ.
Primum non nocere
Jedna z fundamentalnych zasad
etyki medycznej g∏osi, i˝ przede
wszystkim nie nale˝y szkodziç.
Na t´ w∏aÊnie zasad´, podobnie
jak na niektóre szczegó∏owe dy-
rektywy zawarte w kodeksach
medycznych przyj´tych w No-
rymberdze, Tokio i Helsinkach,
powo∏ujà si´ przeciwnicy IVF
pragnàc dowieÊç, i˝ eksperymen-
towanie na potencjalnych isto-
tach ludzkich stanowi drastyczne
pogwa∏cenie elementarnych
zasad etyki medycznej. Nale˝y
zabroniç wszelkich badaƒ nad za-
ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
22
ciàg dalszy na str. 24
p∏odnieniem in vitro – argumen-
towa∏ ju˝ w 1972 r. wybitny teo-
log i bioetyk protestancki Paul
Ramsey – poniewa˝ stanowià one
przyk∏ad wyjàtkowo niemoral-
nych eksperymentów na cz∏owie-
ku. Podobnie jak zgoda rodziców
i wzgl´dy terapeutyczne w ˝aden
sposób nie usprawiedliwiajà mo-
ralnie eksperymentowania na
dzieciach, tak samo te˝ motyw
pomocy i proÊba rodziców nie
mogà usprawiedliwiaç moralnie
zap∏odnienia pozaustrojowego.
Wszelki eksperyment na nieuro-
dzonym lub nawet niepocz´tym
jeszcze cz∏owieku jest de facto
dzia∏aniem na jego szkod´. Szko-
da ta zaÊ mo˝e byç rozumiana
dwojako. Po pierwsze, sama ma-
nipulacja gametami oraz koniecz-
noÊç dokonywania póêniejszych
zabiegów amniocentezy oraz re-
gularnego monitorowania prze-
biegu cià˝y, by upewniç si´, czy
p∏ód rozwija si´ normalnie, mo˝e
pociàgaç za sobà ryzyko subtel-
nych zmian w strukturze biolo-
gicznej p∏odu, które mogà staç si´
przyczynà g∏´bokich defektów
fizycznych i psychicznych dziec-
ka. Po drugie, fakt bycia pocz´-
tym w probówce mo˝e staç si´
póêniej, dla dorastajàcego ju˝
dziecka, êród∏em istotnych nie-
pokojów, frustracji i zaburzeƒ
emocjonalnych, jako ˝e istotnie
jest ono w pewnym sensie inne
od pozosta∏ych dzieci, i w∏aÊnie
ze wzgl´du na owà innoÊç ˝yciu
takiego dziecka mo˝e towarzy-
szyç niepotrzebny i przykry dla
niego samego rozg∏os.
Ten klasyczny i powtarzany
potem wielokroç w literaturze
zarzut mo˝na uchyliç na kilka
sposobów. Po pierwsze, jeÊli do-
sz∏o ju˝ do implantacji zarodka,
nie ma ˝adnych podstaw, by
przypuszczaç, ˝e dalszy rozwój
p∏odu b´dzie odbiega∏ od normy.
Po drugie, jeÊli w trakcie ∏àczenia
gamet lub w trakcie przenoszenia
zap∏odnionego jajeczka do ∏ona
kobiety dojdzie do jego uszko-
dzenia, to najprawdopodobniej
nie zagnieêdzi si´ ono w macicy.
Po trzecie, jak wykazujà najnow-
sze badania, zygota – zw∏aszcza
w najwczeÊniejszej fazie rozwoju
– wykazuje niezwyk∏e wprost
zdolnoÊci regeneracyjne. Nie wy-
daje si´ wi´c, by technika IVF
mog∏a powodowaç jakieÊ szcze-
gólne urazy czy te˝ uszkodzenia
dziecka, choç jak wynika z naj-
nowszych badaƒ a˝ 9% dzieci po-
cz´tych pozaustrojowo ma po-
wa˝ne defekty genetyczne,
rozpoznane jeszcze przed uro-
dzeniem, a sama metoda IVF
dwukrotnie zwi´ksza szanse uro-
dzenia dziecka z jakàÊ wadà.
4
To prawda, ˝e nie potrafimy
obecnie przewidzieç, jak potoczy
si´ dalsze ˝ycie pocz´tych in vitro
dzieci. Byç mo˝e rzeczywiÊcie
dopiero po kilkunastu lub kilku-
dziesi´ciu latach ujawnià si´
w nich pewne niepokojàce i nie-
po˝àdane cechy, które b´dzie
mo˝na jednoznacznie powiàzaç
przyczynowo ze sposobem za-
p∏odnienia. Ale na razie nie jest
to wystarczajàcym powodem, aby
zaniechaç dalszych badaƒ i stoso-
wania nowej techniki. Co najwy-
˝ej wynika z tego, ˝e badania te
powinny byç prowadzone
w szczególnie odpowiedzialny
sposób.
Ale tak˝e i ten argument mo˝e
byç zakwestionowany. Jedna bo-
wiem z elementarnych zasad mà-
drego post´powania powiada, ˝e
je˝eli nie potrafimy przewidzieç
skutków danego post´powania, to
powinniÊmy si´ od niego po-
wstrzymaç. Skoro wi´c w ˝aden
sposób nie potrafimy przewi-
dzieç, do czego doprowadzi tech-
nika IVF, powinniÊmy przerwaç
wszelkie badania w tym zakresie.
Nie jest to oczywiÊcie argu-
ment rozstrzygajàcy, bo gdyby na-
si przodkowie rozumowali w ten
sam sposób, powinni zaniechaç
rozpalania dalszych ognisk w mo-
mencie, kiedy uda∏o im si´ opa-
nowaç sztuk´ ognia. Bo któ˝
móg∏ wtedy przewidzieç, do cze-
go to mo˝e doprowadziç? Wcale
jednak nie mamy im za z∏e, ˝e nie
zachowali si´ roztropnie.
Zagro˝enie dla instytucji
ma∏˝eƒstwa i rodziny
„Weêmy pod uwag´ – powiada
Leon Kass, znany lekarz, biolog
i filozof amerykaƒski, jeden
z najbardziej wp∏ywowych kryty-
ków IVF – w jaki sposób od-
zwierciedla∏ si´ Êwiatopoglàd
w kilku nast´pujàcych wyra˝e-
niach opisujàcych proces tworze-
nia si´ ˝ycia. Staro˝ytni Izrael-
czycy urzeczeni zjawiskiem
przekazywania ˝ycia z ojca na sy-
na, u˝ywali s∏owa, które wspó∏-
czeÊnie t∏umaczymy jako «sp∏o-
dziç». Grecy urzeczeni tworze-
niem si´ nowego ˝ycia w stale
powtarzajàcym si´ cyklu rodzenia
i rozk∏adu nazwali ów proces ge-
nesis, od poj´cia «powo∏ywaç do
˝ycia», «rodziç». I tego te˝ poj´cia
u˝ywali greccy t∏umacze tytu∏ujàc
pierwszà ksi´g´ hebrajskiej biblii.
W epoce nowo˝ytnej ludzie po-
s∏ugujàcy si´ j´zykiem angielskim
w Êwiecie chrzeÊcijaƒskim, urze-
czeni Êwiatem stworzonym przez
Boga, u˝ywali terminu «pro-kre-
ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
24
ciàg dalszy na str. 26
acja». My zaÊ, urzeczeni maszynà
i dochodem narodowym (dzie∏o
naszych w∏asnych ràk), pos∏ugu-
jemy si´ j´zykiem fabryki, mó-
wiàc «reprodukcja». Aldous Hux-
ley wprowadzi∏ zaÊ do swego
wielbiàcego technik´ przysz∏ego
Nowego Wspania∏ego Âwiata s∏o-
wo «dekantacja» (od «decant»,
czyli zlewaç, przelewaç)”.
5
Skojarzenia i obawy Kassa nie
sà przypadkowe. Je˝eli miejsce
naturalnej prokreacji zajmie do-
konywany w laboratorium akt
dekantacji – zlewania zawartoÊci
dwóch probówek, to rzeczywiÊcie
mo˝e to oznaczaç totalnà dehu-
manizacj´ naszych stosunków
osobowych. Te same techniki,
które s∏u˝à obecnie przezwyci´-
˝eniu bezp∏odnoÊci w indywidu-
alnych przypadkach, zastosowane
na szerokà skal´ mogà mieç dra-
matyczne skutki spo∏eczne. Od-
dzielenie bowiem prokreacji od
˝ycia seksualnego prowadzi
wprost do zaniku instytucji ma∏-
˝eƒstwa i rodziny. S∏owa takie
jak „matka”, „ojciec”, „ciotka”,
„wujek” powoli stanà si´ prze˝yt-
kiem. Podobnie te˝ b´dzie z mi-
∏oÊcià, macierzyƒstwem i wierno-
Êcià ma∏˝eƒskà. Po∏àczenie zaÊ
techniki IVF z klonowaniem
pozwoli na ca∏kowite wyelimino-
wanie m´˝czyzny z procesu pro-
kreacji. Kobieta dysponuje
wszystkim, co jest konieczne
dla powo∏ania na Êwiat nowego
˝ycia – jajeczkiem, niezb´dnymi
do jego zap∏odnienia komórkami
zawierajàcymi jàdro oraz ∏onem,
w którym zagnieêdzi si´ zap∏od-
nione jajeczko. Zniesienie rodzi-
ny i wi´zów pokrewieƒstwa
oznacza faktycznie rozerwanie
g∏ównego kulturowego pasa
transmisyjnego pomi´dzy prze-
sz∏oÊcià a przysz∏oÊcià. Rodzina
jest bowiem tym miejscem,
w którym przyswajamy sobie ca∏à
tradycyjnà wiedz´ i umiej´tnoÊci
danego spo∏eczeƒstwa, w którym
kszta∏tujà si´ nasze reakcje emo-
cjonalne i charakter, w którym
naprawd´ stajemy si´ istotami
spo∏ecznymi.
Trzeba przyznaç, ˝e jest to wy-
jàtkowo sugestywny argument,
który w najwi´kszym chyba stop-
niu uwidacznia zwiàzek pomi´-
dzy nowymi technikami repro-
dukcji a ponurà Huxleyowskà
wizjà Nowego Âwiata, w którym
rzeczywiÊcie nie istniejà takie s∏o-
wa jak „matka”, „ojciec”, „mi-
∏oÊç” czy „wiernoÊç”. Rzecz jed-
nak w tym, ˝e argument ten,
choç dzia∏a doÊç skutecznie na
nasze emocje, nie jest mimo
wszystko przekonujàcy. Ma∏o
kto chcia∏by ˝yç w Êwiecie
pe∏nej demokracji genetycznej,
w której wszystkie geny sà równe
i w której nie istnieje poj´cie
mojego dziecka, mojej matki, jako
˝e nie ma najmniejszego znacze-
nia, jakiego materia∏u genetycz-
nego u˝yto w celu prokreacji,
wa˝ne jest tylko, by by∏ to mate-
ria∏ biologicznie zdrowy.
Z drugiej jednak strony, trud-
no empirycznie wykazaç, ˝e no-
we techniki prokreacji muszà
w sposób konieczny prowadziç
do powstania spo∏eczeƒstwa tota-
litarnego, w którym prokreacja
zostanie poddana ca∏kowitej kon-
troli ludzi nauki, którzy wzorem
filozofów z platoƒskiej utopii b´-
dà jednoczeÊnie sprawowali w∏a-
dz´ absolutnà. Sporadyczne od-
dzielanie prokreacji od ˝ycia
seksualnego wcale nie musi pro-
wadziç do likwidacji ma∏˝eƒstwa
i rodziny. Od prawie stu lat prak-
tykuje si´ metod´ sztucznej inse-
minacji i nie widaç, aby przyczy-
nia∏o si´ to w jakiÊ sposób do za-
niku ˝ycia rodzinnego. Co
wi´cej, przedstawiajàc ponurà
wizj´ Êwiata bez rodziców, zapo-
mina si´, ˝e metoda IVF jest me-
todà stosowanà w sytuacjach
nadzwyczajnych i wyjàtkowych.
Istnieje niewielkie prawdopodo-
bieƒstwo, aby w pe∏ni zdrowa
i zdolna do urodzenia dziecka
kobieta zechcia∏a przechodziç se-
ri´ skomplikowanych, bolesnych
i cz´sto upokarzajàcych zabiegów
i operacji chirurgicznych po to
tylko, ˝eby przekazaç swoje ga-
mety do laboratorium. I wydaje
si´ wr´cz nieprawdopodobne, ˝e
ludzie zrezygnujà ze starej, do-
brej, wypróbowanej metody pro-
kreacji naturalnej. Nie wymaga
ona ani przebywania w szpitalu,
ani pomocy osób trzecich, jest
∏atwa i w dodatku sprawia lu-
dziom ogromnà przyjemnoÊç.
Obawy, ˝e technika IVF zagrozi
istnieniu rodziny, wydajà si´
wi´c mocno przesadzone. Prze-
ciwnie, bardzo cz´sto koniecz-
noÊç utrzymania ma∏˝eƒstwa
i pragnienie za∏o˝enia rodziny
ka˝e potencjalnym rodzicom
szukaç pomocy lekarza w pocz´-
ciu upragnionego potomka. Nie
wydaje mi si´ te˝ mo˝liwe, aby
jakakolwiek inna instytucja spo-
∏eczna mog∏a zastàpiç rodzin´ ja-
ko nasze podstawowe Êrodowi-
sko spo∏eczne, w którym
rodzimy si´, uczymy si´ ˝yç
i poruszaç w tym Êwiecie.
Wbrew naturze
Zajmijmy si´ na koniec najcz´st-
szym, najg∏oÊniej powtarzanym
i jak sàdz´ – najs∏abszym argu-
ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
26
ciàg dalszy na str. 31
mentem przeciwko stosowaniu
nowej techniki, mianowicie argu-
mentem powo∏ujàcym si´ na rze-
komà sprzecznoÊç tej metody
z naturà. Nie jest wcale ∏atwo po-
wiedzieç, na czym polega ˝ycie
i dzia∏anie zgodne z naturà, i filo-
zofowie poÊwi´cili wiele czasu
i energii, by ujawniç rozmaite zna-
czenia i funkcje s∏owa „natura”.
W pierwszym rozumieniu na-
turalne jest to, co przebiega
zgodnie z prawami przyrody;
przeciwieƒstwem tego, co natu-
ralne (przyrodzone), jest wów-
czas to, co ze wzgl´du na prawa
przyrody jest niemo˝liwe (nad-
przyrodzone). Rozumienie takie
nie pozwala na ˝adne istotne roz-
strzygni´cia moralne.
W rozumieniu drugim natural-
ne jest to, co dzieje si´ samo
przez si´, bez ˝adnej interwencji
ze strony cz∏owieka. W tym rozu-
mieniu IVF jest istotnie nienatu-
ralnà ingerencjà w proces tworze-
nia ˝ycia, ale równie nienaturalna
jest ca∏a medycyna, jako ˝e inge-
ruje w naturalne procesy ˝ycia,
choroby i Êmierci.
Wed∏ug trzeciego sposobu rozu-
mienia naturalne jest to, co wyp∏y-
wa z natury ludzkiej, co stanowi
wytwór swoistych dla pojmowane-
go gatunkowo cz∏owieka dyspozy-
cji i zdolnoÊci. Jest wi´c w pe∏ni
zgodne z naturà ludzkà, ˝e ludzie
tworzà kultur´ i cywilizacj´. Ponie-
wa˝ nowe metody sztucznej
prokreacji sà wytworem naszej
cywilizacji, przeto mo˝na s∏usznie
dowodziç, ˝e sà one w pe∏ni zgod-
ne z naturà cz∏owieka.
Czwarte uj´cie za naturalne
uznaje to, co zgodne jest z pra-
wem naturalnym. Istniejà jednak
rozmaite teorie prawa naturalne-
go. JeÊli uznamy, ˝e zgodne z pra-
wem naturalnym jest to, co zgod-
ne jest z ustanowionym przez Bo-
ga porzàdkiem naturalnym, i ˝e
wobec tego z woli Boga celem
i istotà aktu seksualnego jest pro-
kreacja, to rzeczywiÊcie wynika
z tego logicznie, ˝e nale˝y pot´piç
jako nienaturalne wszelkie stoso-
wane w trakcie stosunku seksual-
nego Êrodki antykoncepcyjne, jako
˝e istotnie uniemo˝liwiajà realiza-
cj´ przyrodzonego celu ma∏˝eƒ-
stwa i aktu seksualnego.
Wcale jednak nie jest oczywi-
ste, by kierujàc si´ tà samà zasadà
rozumowania nale˝a∏o równie˝
pot´piç moralnie zap∏odnienie in
vitro. Je˝eli celem ma∏˝eƒstwa
jest prokreacja i jeÊli cel ten
wskutek przyrodzonej wady jed-
nego lub obojga ma∏˝onków
w ˝aden sposób nie mo˝e byç
zrealizowany metodà naturalnà,
to dlaczego nie mielibyÊmy u˝yç
sztucznych metod prokreacji po
to, by urzeczywistniç przyrodzo-
ny cel ma∏˝eƒstwa, jeÊli cel taki
rzeczywiÊcie istnieje? Skoro ak-
ceptujemy rozerwanie naturalne-
go zwiàzku pomi´dzy jedzeniem
a ˝yciem danego organizmu
ludzkiego w przypadku pacjen-
tów z niedro˝noÊcià prze∏yku lub
rozleg∏ym uszkodzeniem orga-
nów trawienia, sàdzimy bowiem,
˝e wartoÊç ˝ycia usprawiedliwia
wtedy decyzj´ o sztucznym od˝y-
wianiu, dlaczego nie mielibyÊmy
akceptowaç podobnego rozerwa-
nia naturalnego zwiàzku aktu
seksualnego i prokreacji, dowo-
dzàc, ˝e w przypadku bezp∏odnej
pary ma∏˝eƒskiej mo˝e ona zre-
alizowaç swoisty dla niej cel
(przekazaç swoim potomkom dar
˝ycia) tylko wtedy, je˝eli odwo∏a
si´ do nadzwyczajnych sztucz-
nych sposobów prokreacji? Dla-
czego autentyczna mi∏oÊç m´˝-
czyzny i kobiety, która w ˝aden
sposób nie mo˝e doprowadziç
do pojawienia si´ na Êwiecie
„w∏aÊciwego owocu ma∏˝eƒstwa”,
nie mo˝e odwo∏aç si´ do pomo-
cy lekarza? Dlaczego jedynà
mo˝liwoÊcià, jakà pozostawia si´
bezp∏odnym ma∏˝onkom, jest
„szczególne uczestnictwo
w Krzy˝u Pana”? Czy naprawd´
cz∏owiekowi tak czy inaczej do-
tkni´temu przez los pozostaje je-
dynie cierpienie? W imi´ czego
nie wolno mu walczyç z losem?
Nie sàdz´, aby odwo∏anie si´
do teorii prawa naturalnego sta-
nowi∏o ostateczne rozstrzygni´cie
problemu oceny moralnej IVF.
W sytuacji, gdy o tym, co jest,
a co nie jest zgodne z prawem
natury, rozstrzygajà autorytety
teologiczne, ci´˝ar dyskusji prze-
suwa si´ na p∏aszczyzn´ teologii
i metafizyki. Metafizyka prawa
naturalnego nie jest jedynà mo˝-
liwà metafizykà i nie wydaje mi
si´ te˝, aby by∏a to metafizyka
prawdziwa. Ale jeÊli nawet zdecy-
dujemy si´ na wybór j´zyka praw
naturalnych, to jak wskazujà na
to spory toczone przez bioetyków
o orientacji religijnej, dalecy sà
oni od jednomyÊlnoÊci i dopiero
Instrukcja Kongregacji Nauki
Wiary k∏adzie autorytatywnie
kres wszelkim debatom. Jednak˝e
Kongregacja jest autorytetem
moralnym tylko dla tych, którzy
czujà si´ moralnie zobowiàzani
uznawaç jej autorytet. Nie jest to,
jak doskonale wiadomo, obowià-
zek uniwersalny.
25 lat póêniej
Luiza Brown, pierwsze dziecko
urodzone z jajeczka zap∏odnione-
ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
31
go poza organizmem matki, uro-
dzi∏a si´ w 1978 r. Niebawem b´-
dzie obchodziç swoje dwudzieste
piàte urodziny. Sprawcami jej na-
rodzin byli dwaj Anglicy – cyto-
wany na wst´pie biolog Robert
Edwards oraz ginekolog Patrick
Steptoe. MyÊl´, ˝e Edwards nie
zdawa∏ sobie sprawy, jak bardzo
prorocze by∏o wypowiedziane
przezeƒ w 1986 r. zdanie: „What
we need is a braking system”.
Dalsza bowiem historia odkrycia
dokonanego przez dwóch Angli-
ków to nieustanny wyÊcig pomi´-
dzy moralnoÊcià, medycynà
i prawem. G∏ówny powód kom-
plikacji moralnych i prawnych jest
oczywisty. Oto w naturalnym,
g∏´boko intymnym przebiegu
procesu prokreacji pojawi∏a si´
trzecia strona. Na poczàtku by∏ to
jedynie lekarz i towarzyszàcy mu
personel medyczny, póêniej poja-
wi∏a si´ instytucja matki zast´p-
czej, a na koniec przyszli prawnicy
i wszelkiego rodzaju poÊrednicy
i ludzie interesu. Indywidualne le-
czenie bezp∏odnoÊci przekszta∏ci∏o
si´ w przemys∏ prokreacyjny, któ-
ry nieustannie domaga si´ nowych
rozstrzygni´ç i regulacji praw-
nych. Wspó∏czesna historia za-
p∏odnienia pozaustrojowego jest
wi´c w pewnym sensie historià
kolejnych wàtpliwoÊci moralnych
i kazusów prawnych, które mogà
wype∏niç grubà ksià˝k´. Jest to
z jednej strony historia indywidu-
alnych dramatów i tragedii, z dru-
giej zaÊ poszukiwania nowych
rozwiàzaƒ w zakresie kszta∏towa-
nia i zaspokajania potrzeb zdro-
wotnych.
Obecnie sprawa regulacji
prawnej zosta∏a doÊç dobrze roz-
wiàzana przynajmniej w takich
krajach jak Stany Zjednoczone,
Wielka Brytania
6
i Francja. ˚aden
jednak najdoskonalszy nawet sys-
tem licencjonowania i kontroli
klinik prokreacyjnych nie jest
w stanie z góry uwzgl´dniç
wszelkich mo˝liwych komplika-
cji, jakie niesie ze sobà rozwój
badaƒ nad zarodkiem ludzkim.
Niepodobna w krótkim szkicu
szczegó∏owo scharakteryzowaç
najwa˝niejsze nawet kontrower-
sje oraz subtelnoÊci prawne i mo-
ralne, jakie spowodowa∏a nowa
metoda leczenia bezp∏odnoÊci.
Przedstawi´ wi´c zwi´êle tylko te
elementy, które sprawiajà, i˝ je-
stem sk∏onny traktowaç t´ meto-
d´ bez entuzjazmu, a nawet
z pewnym niepokojem. Wydaje
mi si´ bowiem, ˝e bardziej ni˝ ja-
kiekolwiek inne odkrycie we
wspó∏czesnej biomedycynie na-
rusza ona elementarne wi´zi
i wartoÊci moralne.
• Pojawienie si´ instytucji macie-
rzyƒstwa zast´pczego spowodo-
wa∏o pojawienie si´ ca∏ego
przemys∏u prokreacyjnego, rzà-
dzàcego si´ przede wszystkim
prawami rynku. Bezp∏odna pa-
cjentka sta∏a si´ po prostu bez-
p∏odnà lub ca∏kowicie zdrowà
klientkà, która pragnie rozwiàzaç
swoje problemy prokreacyjne
w dogodny dla niej sposób
i w dogodnym terminie. To samo
zresztà dotyczy m´˝czyzn. Wyra-
˝enie „baby market” przesta∏o
byç jedynie pustym sloganem.
7
˚adna bowiem z osób „Êwiadczà-
cych us∏ugi” w procesie prokre-
acyjnym nie czyni tego bezintere-
sownie. Oboj´tnie, czy nazwiemy
to wynagrodzeniem za „wynaj´-
cie ∏ona”, czy te˝ sowità rekom-
pensatà za u˝yczenie jajeczka lub
nasienia, jest to przedsi´wzi´cie,
które przynosi coraz wi´ksze do-
chody. Szacuje si´, ˝e wspó∏cze-
sny rynek us∏ug prokreacyjnych
(baby business) w Ameryce wart
jest ok. 1,5 miliarda dolarów
rocznie. Skoro ka˝dy mo˝e z∏o-
˝yç zamówienie na w∏asne gene-
tycznie potomstwo, ustawia si´
natychmiast kolejka ch´tnych,
którzy na koszt paƒstwa lub za
w∏asne pieniàdze domagajà si´
zaspokojenia swojej potrzeby.
Oto kilka prawdziwych kazusów,
jakie nami´tnie dyskutowano
w literaturze przedmiotu i Êrod-
kach masowego przekazu w ciàgu
ostatnich kilkunastu lat. Czy
mo˝na przyznaç prawo do
sztucznego zap∏odnienia kobie-
cie, która dawniej zajmowa∏a si´
prostytucjà? Czy powinno si´ za-
spokoiç potrzeb´ posiadania dzie-
ci pary, w której oboje potencjalni
rodzice sà bezobjawowymi nosi-
cielami HIV? Czo∏owy brytyjski
specjalista w zakresie prokreacji
pozaustrojowej Lord Winston nie
ma najmniejszych wàtpliwoÊci,
dlaczego nie.
8
Czy skazany na
do˝ywocie mà˝ mo˝e przekazaç
˝onie swoje nasienie w celu
sztucznego zap∏odnienia? Jak
traktowaç pedofilów, którzy pra-
gnà skorzystaç z tej metody
i mieç w∏asne potomstwo? Co
z lesbijkami i homoseksualista-
mi? Jak rozstrzygnàç problem
kobiet po menopauzie, które mi-
mo to pragnà urodziç dziecko?
Czy wolno pobraç nasienie od
nagle zmar∏ego m´˝a, po to by
w przysz∏oÊci móg∏ on staç si´ oj-
cem swoich dzieci? Kto i w jaki
sposób powinien rozstrzygaç tego
rodzaju problemy? W sytuacji
kiedy de facto powsta∏ prywatny
rynek us∏ug prokreacyjnych,
mo˝na przypuszczaç, ˝e ka˝dy,
kto ma odpowiednie fundusze,
ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
32
pr´dzej czy póêniej znajdzie spe-
cjalist´, który skrupulatnie wyko-
na zamówienie. Kontrowersyjny
lekarz w∏oski Severino Atenori,
który ostatnio dokona∏ jakoby
udanej implantacji klonu ludz-
kiego, zas∏ynà∏ w poczàtkach lat
90. udanym zap∏odnieniem ko-
biety 64-letniej. Ekstrawagancja
ludzi nauki bywa czasami zdu-
miewajàca. W 1996 r. prasa za-
chodnia donios∏a, ˝e jedna z kli-
nik amerykaƒskich zamierza
dokonaç zap∏odnienia jajeczka
pobranego z 500-letniej zamro-
˝onej mumii dziewczynki inka-
skiej znalezionej na górzystych
terenach Peru. Celem ekspery-
mentu mia∏o byç jakoby spraw-
dzenie, jak d∏ugo zamro˝one ja-
jeczko ludzkie zachowuje swoje
w∏aÊciwoÊci prokreacyjne.
• Intensywny rozwój technik
diagnozy preimplantacyjnej stwa-
rza mo˝liwoÊç swoistej kontroli
jakoÊci p∏odu. Nie jest to wpraw-
dzie wyra˝enie politycznie po-
prawne, ale taka w∏aÊnie jest in-
tencja tego rodzaju badaƒ. Ale
skoro mo˝na je stosowaç po to,
by uniknàç implantacji zarodków
obcià˝onych pewnymi choro-
bami lub defektami genetyczny-
mi, równie dobrze mo˝na u˝y-
waç ich dla wyborów najlepszych
pod pewnym wzgl´dem zarod-
ków. A stàd ju˝ tylko krok do
klonowania reprodukcyjnego,
które budzi wyjàtkowo silne na-
mi´tnoÊci i niepokoje moralne.
• Jest rzeczà normalnà, ˝e w pro-
cesie zap∏odnienia pozaustrojo-
wego zap∏adnia si´ jednoczeÊnie
kilka lub kilkanaÊcie jajeczek i tyl-
ko kilka spoÊród nich zostaje od
razu implantowanych do macicy,
reszta zaÊ w zamro˝eniu stanowi
rezerw´ na wypadek, gdyby
pierwszy zabieg si´ nie powiód∏.
Wprowadzenie do zap∏odnienia
pozaustrojowego technik kriopre-
zerwacji spowodowa∏o pojawienie
si´ nowego problemu. Skoro
mo˝na tworzyç i dowolnie d∏ugo
przechowywaç w stanie g∏´bokie-
go zamro˝enia ludzkie zarodki,
natychmiast pojawia si´ kwestia
prawnego i moralnego statusu
owych zarodków.
9
Czyjà sà w∏a-
snoÊcià? Kto ma prawo nimi dys-
ponowaç? Jak postàpiç, kiedy para
ma∏˝eƒska, która doczeka∏a si´
w∏asnego potomstwa z kilku ju˝
zamro˝onych zarodków, decyduje
si´ na rozwód? Kto powinien de-
cydowaç o losie pozosta∏ych za-
rodków – m´˝czyzna czy kobieta?
Co nale˝y uczyniç, kiedy oboje
dawcy ginà np. w katastrofie sa-
molotowej? Czy przeznaczyç ist-
niejàce zarodki do tzw. adopcji
preimplantacyjnej, czy te˝ po pro-
stu zniszczyç? W ró˝nych krajach
obowiàzujà ró˝ne metody post´-
powania i ró˝ne rozstrzygni´cia
prawne. Faktem jest jednak, ˝e
nigdy wczeÊniej nie zadawaliÊmy
sobie pytania, czy zamro˝ony za-
rodek ludzki jest zamro˝onym
cz∏owiekiem, zamro˝onà poten-
cjalna osobà, czy te˝ po prostu
rzeczà? Czy mo˝na jednak byç
w∏aÊcicielem zamro˝onego zarod-
ka ludzkiego w tym samym zna-
czeniu, w jakim jesteÊmy w∏aÊci-
cielami rzeczy? Czy istotnie
Przypadek Hashmi
Dwuletni syn paƒstwa Hashmi – Zain cierpi na betatalasemi´
i nie ma najmniejszej szansy na prze˝ycie, chyba ˝e otrzyma prze-
szczep szpiku od specjalnie w tym celu urodzonego brata/siostry.
Klinika, która opiekuje si´ paƒstwem Hashmi, zwróci∏a si´ do
HFEA o wydanie zgody na dokonanie diagnozy preimplantacyjnej
oraz porównanie tkanek (tissue typing) stworzonych pozaustrojo-
wo zygot, w celu stwierdzenia, czy nie zawierajà one genów swo-
istych dla betatalasemii i czy sà zgodne pod wzgl´dem immunolo-
gicznym z tkankami przysz∏ego biorcy (Zaina). HFEA wyrazi∏a
zgod´ na dokonanie zabiegu, badaƒ oraz pobranie komórek ma-
cierzystych z krwi p´powinowej, nie sankcjonujàc wszak˝e prze-
szczepienia szpiku kostnego pobranego od noworodka, gdyby si´
okaza∏o, ˝e transfer komórek macierzystych jest nieskuteczny. Po-
cz´te metodà zap∏odnienia pozaustrojowego dziecko ma byç trak-
towane dok∏adnie jak dzieci pocz´te w normalny sposób. HFEA
wyrazi∏a swà zgod´ zastrzegajàc spe∏nienie nast´pujàcych warun-
ków: choroba dziecka-biorcy jest Êmiertelna, biorcami uzyskanej
w ten sposób krwi nie b´dà rodzice, nie dokona si´ ˝adnych
zmian genetycznych p∏odu, nie istniejà inne mo˝liwoÊci uratowa-
nia ˝ycia dziecka-biorcy, para ma∏˝eƒska musi poddaç si´ konsul-
tacji genetycznej.
Guardian, 13.XII.2001
ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
33
wolno z nim czyniç to, co nam
si´ podoba?
• ˚eby zap∏odnienie by∏o uda-
ne, z regu∏y implantuje si´ ko-
biecie 2-3 zarodki. Nie ka˝dy za-
bieg implantacji koƒczy si´
sukcesem. Bardzo cz´sto docho-
dzi do spontanicznego poronie-
nia, przedwczesnych narodzin
lub urodzenia martwego p∏odu.
Najbardziej jednak charaktery-
stycznym i wyjàtkowo niepoko-
jàcym moralnie zjawiskiem, jakie
towarzyszy zap∏odnieniu poza-
ustrojowemu, jest cià˝a mnoga.
47% dzieci urodzonych tà meto-
dà rodzi si´ w towarzystwie
sióstr i braci. Wyliczono, ˝e prze-
ci´tnie raz na dwadzieÊcia uda-
nych zabiegów rodzà si´ trojacz-
ki. Bliêni´ta natomiast pojawiajà
si´ znacznie cz´Êciej – raz na trzy
udane zabiegi. Nie to jest jednak
istotà problemu, choç rzeczywi-
Êcie ˝ycie rodziców, którym uro-
dzà si´ trojaczki lub czworaczki,
staje si´ trudne. Rzecz w tym, ˝e
bardzo cz´sto stwierdza si´
w przebiegu cià˝y istnienie 4, 6
lub wi´cej p∏odów, i jedynym
sposobem uratowania cià˝y jest
redukcja ich liczby, czyli jak to
si´ okreÊla w j´zyku medycyny
„multifetal pregnancy reduction”.
Niektóre pacjentki nie godzà si´
nawet na urodzenie bliêniaków
i domagajà si´ usuni´cia jednego
p∏odu.
10
Potrafi´ zrozumieç i mo-
ralnie usprawiedliwiç koniecz-
noÊç przerwania cià˝y z tzw.
wzgl´dów spo∏ecznych. Wydaje
mi si´ jednak czymÊ osobliwym
moralnie, gdy z jednej strony za-
równo pacjentka, jak i lekarze
czynià wszystko, by dosz∏o do
udanej implantacji, by nast´pnie,
gdy oka˝e si´, ˝e w ∏onie rozwija-
jà si´ normalnie 3 lub 4 zarodki,
dokonaç tzw. selektywnej aborcji
wybranych p∏odów. „Panowie, za-
mawia∏am jedno, nie cztery” –
mówi pacjentka. „Nie ma proble-
mu, nasz klient – nasz pan” – od-
powiadajà lekarze. Nie chcia∏bym
˝yç ze ÊwiadomoÊcià, ˝e w cenie
mojego urodzenia by∏o ˝ycie kil-
ku moich bliêniaczych sióstr
i braci.
• Coraz cz´Êciej s∏yszy si´ o wy-
korzystywaniu metody diagnozy
preimplantacyjnej oraz techniki
zap∏odnienia pozaustrojowego
w celu stworzenia dziecka, które
b´dzie dawcà komórek macierzy-
stych dla istniejàcego ju˝ w danej
rodzinie potomka. Pouczajàca
jest pod tym wzgl´dem historia
dwóch par ma∏˝eƒskich w Anglii,
które ubiega∏y si´ ostatnio o zgo-
d´ Human Fertilisation and
Embriology Authority (HFEA)
na dokonanie zabiegu zap∏odnie-
nia w celu uratowania istniejàce-
go ju˝ dziecka (patrz ramki).
• Zap∏odnienie pozaustrojowe
w po∏àczeniu z diagnozà preim-
plantacyjnà pozwala de facto
tworzyç dzieci na zamówienie.
Od pewnego czasu ogromne na-
mi´tnoÊci budzi w literaturze
Êwiatowej sprawa dwóch g∏u-
choniemych lesbijek, które z po-
mocà g∏uchoniemego przyjaciela
postanowi∏y urodziç równie g∏u-
chonieme dziecko. Eksperyment
zakoƒczy∏ si´ pe∏nym sukcesem.
Jest to niezwykle kontrowersyj-
na sprawa. JeÊli bowiem przyj-
miemy, ˝e ka˝dy ma pe∏nà swo-
bod´ reprodukcyjnà i mo˝e
mieç albo nie mieç dzieci, a jeÊli
chce mieç dzieci pewnego szcze-
gólnego rodzaju, to medycyna
powinna mu w tym pomóc
(pod warunkiem naturalnie, ˝e
jest to w interesie dziecka), to
otwiera to drog´ do osobliwych
decyzji moralnych. Julian Savu-
lescu, dyrektor oÊrodka etyki
stosowanej w Oxfordzie, nie ma
Przypadek Whittaker
Charles, trzyletni syn paƒstwa Whittakerów, cierpi na rzadkà for-
m´ anemii Diamonda-Blackfana. Warunkiem prze˝ycia jest dla
dziecka przeszczepienie komórek macierzystych pobranych z krwi
p´powinowej specjalnie urodzonego w tym celu brata lub siostry.
Korzystajàc z precedensu rodziny Hashmi, klinika opiekujàca si´
rodzinà zwróci∏a si´ do HFEA o zgod´ na dokonanie zabiegu.
Zgodna nie zosta∏a udzielona, poniewa˝ nie wiadomo, co jest przy-
czynà anemii Diamonda-Blackfana i nie jest znany na razie ˝aden
test pozwalajàcy stwierdziç, czy stworzona pozaustrojowo zygota
jest, czy nie jest wolna od tej choroby. Zdaniem HFEA nie nale˝y
tworzyç precedensu dla selekcji embrionów ze wzgl´du na takie
lub inne cechy. Rodzina Whittakerów planuje wyjazd do Stanów
Zjednoczonych, gdzie rutynowo stosowana jest metoda porówny-
wania i doboru tkanek (tissue typing).
BBC News, 2.VIII.2002
ETYKA I ZAP¸ODNIENIE POZAUSTROJOWE
MEDYCYNA PO DYPLOMIE • VOL 11/NR 11/LISTOPAD 2002
34
najmniejszych wàtpliwoÊci, ˝e sà
sytuacje, w których g∏uchota
mo˝e byç w interesie dziecka.
11
Nadto – dodaje – skoro nikt
z wyjàtkiem rodziców nie ma
prawa decydowaç, co daje dziec-
ku „najlepsze szanse ˝yciowe”
(the best life prospects), powin-
niÊmy w pe∏ni uszanowaç ich
decyzj´.
Chocia˝ w konflikcie wolnoÊci
i ˝ycia z regu∏y opowiadam si´
po stronie wolnoÊci, nie odpo-
wiada mi jednak radykalny libe-
ralizm J.Savulescu. To prawda,
nikt nikomu nie powinien na-
rzucaç si∏à takich czy innych
wzorów dobrego ˝ycia. Czy
mo˝na jednak racjonalnie roz-
strzygnàç, czy w interesie znaj-
dujàcego si´ jeszcze w fazie pre-
embrionalnej dziecka jest czy nie
jest s∏uchanie muzyki Mozarta?
W imi´ czego mamy Êwiadomie
pozbawiaç go takiej przyjemno-
Êci? W imi´ swobody wyboru ro-
dziców? Có˝ to za wolnoÊç, któ-
ra ju˝ na starcie pozbawia innych
mo˝liwoÊci swobodnego i pe∏ne-
go doÊwiadczania swojej wolno-
Êci i swego ˝ycia?
Trudno przewidzieç, jak poto-
czy si´ dalszy rozwój medycyny
reprodukcyjnej. Widaç jednak
wyraênie, na czym polega pro-
blem. Albo przyjmiemy radykal-
ny i absolutystyczny punkt wi-
dzenia twierdzàc, i˝ ludzka
zygota jest w pe∏ni cz∏owiekiem
i wobec tego nigdy nie mo˝e byç
traktowana instrumentalnie jako
rzecz tylko, albo te˝ przyjmiemy
stanowisko bardziej elastyczne,
które zak∏ada, i˝ miarà wartoÊci
czynu sà jego konsekwencje. Ra-
dykalny absolutyzm moralny
oznacza w praktyce ca∏kowity
zakaz jakichkolwiek badaƒ i eks-
perymentów nad ludzkà zygotà.
Jest to faktycznie kres medycyny
reprodukcyjnej. Konsekwencja-
lizm natomiast wymaga nie-
ustannego porównywania
i wa˝enia mo˝liwych konse-
kwencji naszych dzia∏aƒ. Nie
dysponuje nadto ˝adnà sta∏à
i niezmiennà hierarchià wartoÊci
czy zasad post´powania. Zak∏ada
tylko, ˝e jeÊli przyjmiemy pe-
wien zbiór zasad post´powania
i b´dziemy ich w miar´ mo˝-
noÊci konsekwentnie przestrze-
gaç, to Êwiat stanie si´ dla nas
wszystkich lepszy.
Nie sàdz´, ˝e bezp∏odnoÊç jest
chorobà. Nie sàdz´ te˝, ˝e po-
winniÊmy zawsze czyniç wszyst-
ko, ˝eby dostarczyç rodzicom
upragnionego potomka. Kant ma
bez wàtpienia racj´, gdy powia-
da, ˝e cz∏owiek powinien byç
zawsze traktowany jako cel
(wartoÊç najwy˝sza), a nigdy je-
dynie jako Êrodek. Kant jednak
nigdzie nie mówi, czy zygota
jest cz∏owiekiem. A jednak wy-
∏àcznie instrumentalne trakto-
wanie zarodków ludzkich jako
Êrodka do zaspokojenia takich
czy innych potrzeb czy te˝ pra-
gnieƒ ludzkich jest sprawà mo-
ralnie niepokojàcà. Nigdy bo-
wiem nie b´dziemy w stanie
jasno i wyraênie okreÊliç, które
potrzeby sà racjonalne i dobrze
uzasadnione moralnie, a które sà
jedynie ekscentrycznym kapry-
sem. Wydaje mi si´, ˝e lepiej by-
∏oby dla przysz∏oÊci naszego ga-
tunku i dla naszej tradycji
moralnej, gdyby mo˝na by∏o
przyhamowaç ów nieprawdopo-
dobny wyÊcig pomi´dzy medy-
cynà, prawem i moralnoÊcià
a wpisanà nam przez ewolucj´
i utrwalonà kulturowo potrzebà
posiadania w∏asnego genetycznie
potomstwa.
W artykule wykorzysta∏em fragment swojej wczeÊniej-
szej pracy „Nowy Wspania∏y Homo Sapiens. Etyczne
aspekty prokreacji”. Studia Filozoficzne, 1988.
1. Instrukcja o szacunku dla rodzàcego si´ ˝ycia
i godnoÊci jego przekazywania. Watykan 1987:34
2. Szawarski Z. Przerywanie cià˝y – kontrowersje
i dylematy etyczne. Medycyna po Dyplomie
2002;11/7:22-35
3. Singer P, Wells D. Dzieci z próbówki. Etyka
i praktyka sztucznej prokreacji. Wiedza Powszech-
na, Warszawa 1988:102-110
4. Hansen M, Kurinczuk JJ, Bower C, Webb S.
The Risk of Major Birth Defects after Intracytopla-
smic Sperm Injection and in Vitro Fertilization.
New England J Med 2002;346:725-730
5. Kass L. Toward a More Natural Science. Biolo-
gy and Human Affairs. New York 1985:48
6. http://www.hfea.gov.uk
7. The baby market. Editorial. The Lancet
1997;349:1487
8. Lawson N. Is Winston really playing God? The
Times 1996. May 15
9. Szawarski Z. Raport w sprawie statusu poza-
ustrojowej zygoty ludzkiej. Seksuologia 1996:3-13
10. Berkowitz RL. From twin to singleton. British
Medical Journal 1996;313:373-4
11 Savulescu J. Deaf lesbians, „designer disability“,
and the future of medicine. British Medical Journal
2002;325:771-773. Por. te˝: Anstey KW. Are at-
tempts to have impaired children justifiable? Jour-
nal of Medical Ethics vol., 2002;28:286-8; Levy N.
Deafness, culture and choice. Journal of Medical
Ethics 2002;28:284-5
PiÊmiennictwo