Skutki wojen w XVII wieku
Wojny toczone przez Rzeczpospolitą w XVII w. pociągnęły za sobą tragiczne konsekwencje. Początkowo były to starcia pograniczne, przebiegające dla Rzeczypospolitej raczej zwycięsko. Jednak w miarę upływu czasu były one coraz trudniejsze i przynosiły coraz większe straty. Z zamieszczonej wyżej tabeli wynika, że najtrudniejsze były lata 1648-1667. W tym czasie miała miejsce wojna z Kozakami, “Potop” szwedzki i wojna z Rosją o Ukrainę. Straty, jakie poniosła w owym czasie Rzeczpospolita były trudne do nadrobienia. Ich konsekwencje ekonomiczne omówione zostały w paragrafie traktującym o gospodarce w XVII w. Tutaj zwróćmy jedynie uwagę na to, że okazały się one tak bardzo dotkliwe, że cofnęły gospodarkę Polski i doprowadziły do zubożenia wszystkich warstw społeczeństwa.
Szczególne znaczenie miały przemiany w sferze politycznej. Doprowadziły one do zasadniczej zmiany w funkcjonowaniu ustroju politycznego państwa. Bezkrólewia zaczęły się bardzo wydłużać, co źle wpływało na sprawność działania władz państwowych. Brak monarchy prowadził do zawieszenia czynności administracji. Ostre spory polityczne destabilizowały państwo i prowadziły do osłabienia władzy centralnej. Sposobem wyrażania przez szlachtę swojego stanowiska politycznego, obok udziału w życiu parlamentarnym, było tworzenie konfederacji. Pojęcie to oznaczało związek utworzony dla osiągnięcia jakiegoś celu. Konfederacje tworzono dla obrony kraju, ale również przeciw królowi, bądź za królem. Niekiedy miały one także inne cele, np. konfederacje wojskowe dla uzyskania zaległego żołdu. Cechą charakterystyczną było to, że w konfederacjach decyzje podejmowano większością głosów, co wykorzystywano w XVIII w. dla obejścia liberum veto. Sejm obradujący pod węzłem konfederacji mógł podejmować decyzje bez oglądania się na sprzeciw poszczególnych posłów. Generalnie rzecz biorąc, były konfederacje czynnikiem niebezpiecznym dla stabilności państwa, gdyż ich zawiązywanie prowadziło niekiedy do wojen domowych.
Szlachta obawiała się silnej władzy monarchy, podejrzewając, że królowie dążą do wprowadzenia “absolutum dominium”, czyli władzy absolutnej. Szczególnie negatywnie odznaczyło się panowanie Zygmunta III Wazy. Władca ten, zapatrzony we wzory hiszpańskie, chciał przeforsować ustanowienie silnej władzy monarszej wbrew zdaniu szlachty. Wywołało to jej sprzeciw, który objawił się w postaci tzw. rokoszu, czyli buntu przeciw władzy królewskiej. Był to rokosz Zebrzydowskiego w latach 1604-1609. Chociaż wojska królewskie odniosły zwycięstwo nad rokoszanami (bitwa pod Guzowem), to jednak ostatecznie Zygmunt III poniósł porażkę, gdyż nie udało mu się wzmocnić swojej władzy. Obawy szlachty przed silną władzą króla prowadziły do działań całkowicie nieracjonalnych. Próby naprawy i wzmocnienia centralnej władzy państwowej podjęte w II połowie XVII w. przez Jana Kazimierza zakończyły się całkowitą klęską. Przeciw królowi wystąpiła szlachta, która zorganizowała pod kierownictwem J. Lubomirskiego kolejny rokosz w latach 1665-1666. Zakończył się on zwycięstwem rokoszan, którzy pokonali wojska królewskie w bitwie pod Mątwami. Przekreśliło to plany modyfikacji ustroju politycznego państwa i doprowadziło do wydarzenia bezprecedensowego w dziejach Rzeczypospolitej - abdykacji króla Jana Kazimierza.
Bardzo niebezpiecznym zjawiskiem były narodziny obyczaju politycznego, zwanego liberum veto. Nazwa ta oznaczała prawo zerwania sejmu przez sprzeciw jednego posła. Sama nazwa wywodzi się z łaciny i oznacza “Wolne, nie pozwalam”. Po raz pierwszy słowa te wypowiedział poseł z Upity na Litwie, W. Siciński, który z inspiracji magnata Janusza Radziwiłła nie zezwolił na przedłużenie obrad sejmu ponad ustawowe sześć tygodni. Chociaż jego protest został negatywnie przyjęty przez izbę poselską, to jednak marszałek go uznał i stworzył w ten sposób precedens, na który powoływali się wszyscy następni zrywający sejmy. Szczególnie negatywny dla funkcjonowania państwa wydźwięk miało uznanie, że w wypadku zerwania sejmu żadna z już uchwalonych konstytucji nie wchodzi w życie. Pozbawiało to władzę wykonawczą możliwości działania (np. poboru podatków). Było to tym tragiczniejsze, że pobór podatków był jedną z najistotniejszych słabości państwa. W skarbie notorycznie brakowało pieniędzy, co miało bardzo negatywne konsekwencje w czasach ciągłych wojen. Źle lub w ogóle nie opłacane wojska rabowały własną ludność, dodatkowo pogłębiając jej cierpienia. Szlachta uważała, że liberum veto jest jednym z najważniejszych uprawnień politycznych i strzegła prawa do zrywania sejmów jako najcenniejszej zdobyczy politycznej. Za upowszechnienie praktyki zrywania sejmów należy obwiniać magnatów. Prowadzili oni walkę polityczną ze średnią szlachtą i ostatecznie zakończyła się ona ich zwycięstwem. Rzeczpospolita teoretycznie pozostała państwem demokracji szlacheckiej, ale o ważnych zagadnieniach politycznych w państwie decydowali magnaci. Oni decydowali o wyborze posłów na sejmikach ziemskich, obsadzali najważniejsze stanowiska państwowe, z ich polecenia zrywano sejmy. W końcu XVII i na początku XVIII w. Rzeczpospolita stała się państwem rządzonym przez potężne rody magnackie. Rywalizowały one miedzy sobą - także zbrojnie - o wpływy w państwie, wykorzystując do tego celu masy uzależnionej szlachty. Doprowadziło to do całkowitego upadku władzy centralnej w państwie. Jej kompetencje były przejmowane przez sejmiki ziemskie. Podejmowały one decyzje w sprawach lokalnych, ale często były to sprawy, które winien rozstrzygać sejm. Prowadziło to do tym większego uzależnienia państwa od magnatów, gdyż właśnie na sejmikach poplecznicy rodów magnackich posiadali największe możliwości działania. Za czasów panowania królów saskich Rzeczpospolita stała się swoistą “federacją powiatów”.