Lubię to!
0
0
Udostępnij
Dariusz Kancerek: Stosunek sanacji do ONR
Ostatnia aktualizacja: 1 stycznia 2011
|
1 Komentarz | 512 Odsłon
0 Share
14 kwietnia 1934 roku podpisano deklarację Obozu Narodowo-Radykalnego dokonując tym samym rozłamu w
strukturach Stronnictwa Narodowego. Prasa sanacyjna pozytywnie zareagowała na wiadomość o rozłamie. W
środowisku obozu rządzącego od lat liczono się z taką możliwością, tym bardziej, iż dostrzegano konflikt
pomiędzy „młodymi” a „starymi”, podsycając młodzież narodową do przeciwstawienia się kierownictwu.
Zaznaczyć trzeba, iż SN było zaciekłym wrogiem pomajowych rządów oraz silnym konkurentem politycznym.
Wszelki zamęt w strukturach Stronnictwa był mile widziany przez grupę rządzącą. Jedynie sanacyjnego
entuzjazmu nie podzielał „Czas”, który już nazajutrz pisał o programie ONR, że „przypomina demagogię
hitleryzmu z czasów przed objęcia władzy” a w następnym tygodniu oskarżył ONR o kopiowanie hitleryzmu.
Takiego typu porównania nie były odosobnione, tego samego zdania był „Kurier Poranny”, który dostrzegał w
programie ONR-u naśladownictwo poczynań Hitlera. Mimo to w tym samym piśmie, cztery dni po deklaracji
ideowej rozłamowców, jeden z najwybitniejszych publicystów sanacji – Wojciech Stpiczyński napisał, że
„deklaracja programowa Obozu Narodowo-Radykalnego nie różni się pod względem radykalizmu od
analogicznych deklaracji i oświadczeń Legionu Młodych”. W artykule „Niech się młodzi nie boją o chleb” wyrażał
zrozumienie dla młodzieży, która obawiała się o byt materialny i czuła się poszkodowana w obecnych
warunkach. Postulowane przez oenerowców usunięcie Żydów z życia społeczno-politycznego uważał za zabieg
doraźny, który nabierze rozmachu i stanowić będzie antykapitalistyczny ruch wywłaszczania wszystkich
„starych”, bez względu na przynależność rasową. Poza tym w rozłamie dopatrywano się możliwości
przyciągnięcia młodzieży pod swe skrzydła. W ukazującym się w Poznaniu piśmie Związku Polskiej Młodzieży
Demokratycznej – „Przemiany” Mieczysław Pieszczyński pisał: „Było wielu takich, którzy z zapowiedziami
oderwania się od obozu narodowego grup tworzących dziś Obóz Narodowo-Radykalny wiązali nadzieję
rozszerzenia frontu prorządowych – może dokładniej: lojalnych organizacji młodzieży”. Jednym z zwolenników
nawiązania współpracy z rozłamowymi grupami młodoendeków był m.in. Bronisław Pieracki, minister spraw
wewnętrznych, któremu przypisywano sympatie profaszystowskie. A także brany pod uwagę mógł być Walery
Sławek, który wcześniej prowadził rokowania z inną grupą rozłamową – Związkiem Młodych Narodowców.
Sanacja była głęboko zainteresowana możliwością przejęcia części młodzieży narodowej ze względu na kiepską
sytuację w własnych organizacjach młodzieżowych, które ideologicznie oddalały się od oficjalnego kursu
Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem, co wywierało niepewność utrzymania ich w ryzach. Z tego też
względu rozłam w SN dla sanacji stanowił nowe perspektywy pozyskania młodzieży, a w razie ich
niepowodzenia przynajmniej stanowił osłabienie potężnego rywala w życiu politycznym.
Zupełnie inaczej sanacja odniosła się już do działalności ONR. Dynamizm rozwoju i walki uliczne z
przeciwnikami politycznymi mogły zaniepokoić sanację. Reakcje rządowe były stanowcze, gdy w Warszawie
zanotowano wzrost liczby ekscesów antyżydowskich, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych wydało 12 maja 1934
roku zalecenie, aby w przypadku udziału członków ONR-u w zajściach, rozwiązać koła i oddziały organizacji.
20 maja 1934 roku obóz rządzący zdecydował się na zademonstrowanie swej siły wobec masowego zebrania
politycznego ONR-u. Była to próba zastraszenia i wyhamowania rozwoju rozłamowej organizacji. Prasa
narodowo-radykalna zrelacjonowała te wydarzenie w następujący sposób: “W pierwszy dzień Zielonych Świątek
oddział stołeczny ONR zorganizował wycieczkę 600 osób do Międzylesia. Odbyła się tam Msza Św., a następnie
defilada i zabawa. W pewnym momencie pojawiło się ponad 100 policjantów. Bez oporu zatrzymali oni,
wspomagani przez 3 samochody pancerne i kilkanaście motocykli ponad, 300 osób, przewiezionych następnie
do Warszawy, co wywołało w mieście niemałą sensację. Zachodzi pytanie – pisano – po co przemęcza się
policję każąc w uroczysty dzień rozpraszać wycieczki. [...] 120 obozowców przed sądem starościńskim – skazani
na grzywny od 20 do 200zł z ewentualną zmianą na areszt. 8 przewiezionych na Pawiak za czynną napaść na
policjantów.”
Owe wydarzenia jak i silny nacisk polityczny ze strony lewicy oraz środowisk żydowskich m.in. 18 maja grupa
posłów żydowskich zażądała o ministra Pierackiego zlikwidowania ONR, by położył kres legalnej działalności. W
łonie ONR-u zdawano sobie sprawę z poważnej sytuacji, jaka wynikła z tego też powodu kierownictwo Wydziału
Wykonawczego 10 czerwca wydało stanowczy zakaz udziału w akcjach wywołujących niepokoje społeczne.
Jednak nie powstrzymało to represji rządowych, aresztowano Edwarda Kemnitza – kierownika sekcji ogólnej
ONR, co zostało odebrane przez oenerowców jako zapowiedź zdecydowanego ataku ze strony władz.
Niebawem – w środę 13 czerwca 1934 r. w „Drukarni Artystycznej” przy ulicy Nowy Świat 47 w Warszawie, gdzie
drukowano “Sztafetę”, zjawili się przedstawiciele władz, którzy dokonali zamknięcia jej pod pozorem
niewłaściwych warunków pracy. Jan Mosdorf próbując uratować sytuację interweniował telefonicznie u
Pierackiego jednak jego sekretarz odparł, iż minister będzie mógł przyjąć Mosdorfa dopiero w pierwszy dzień
przyszłego tygodnia, na co ten miał rzec „to już za późno”. A jak sam twierdził w czasie procesu „to już nie
warto”, gdy dowiedział się, że nie zostanie przyjęty w sprawie wznowienia „Sztafety”, przed zapowiedzianą
rozmową Pierackiego z delegacją Żydów. Słowa te zostały wykorzystane jako zarzut wobec ONR-u, gdy 15
czerwca nacjonalista ukraiński Hryhory Maciejka zastrzelił ministra. Władze oskarżając o morderstwo ONR
dokonały masowych aresztowań członków Obozu. W ciągu kilku dni aresztowano ok. 600 oenerowców w tym
praktycznie większość czołowych działaczy prócz Mosdorfa, który ukrył się przed policją. Wprawdzie wśród ekipy
rządowej zdawano sobie sprawę, że za czyn odpowiadają Ukraińcy, lecz nie powstrzymano represji, gdyż
zabójstwo było dobrym pretekstem do zlikwidowania organizacji hałaśliwych oenerowców. 10 lipca oficjalnie
zdelegalizowano ONR. Starosta grodzki w Warszawie podejmując ten krok motywował go, niezgłoszeniem i
niezarejstrowaniem organizacji, co w praktyce było kolejnym pretekstem gdyż wiele innych młodzieżowych
Strona 1 z 2
Dariusz Kancerek: Stosunek sanacji do ONR | Nacjonalista.pl
2011-09-07
http://www.nacjonalista.pl/2011/01/01/dariusz-kancerek-stosunek-sanacji-do-onr/
organizacji funkcjonowało w podobnej sytuacji. W końcu uzasadnienia podano także, że „działalność członków
ONR doprowadziła do stałego naruszania bezpieczeństwa, spokoju i porządku publicznego”. Gdzie indziej
delegalizując, oskarżono ONR o używanie broni palnej, podsycanie nienawiści politycznej i rasowej,
kolportowanie nielegalnych druków oraz burdy na ulicach itp.
W między czasie – 19 czerwca opublikowano dekret o utworzeniu “obozu odosobnienia” w Berezie Kartuskiej.
Tam też prosto z aresztu zesłano elitę ONR-u. Oenerowscy zostali umieszczeni w obozie odosobnienia na mocy
dekretu Prezydenta RP, który stwierdzał: „osoby, których działalność lub postępowanie daje podstawy do
przypuszczenia, że grozi z ich strony naruszenie bezpieczeństwa, spokoju lub porządku publicznego, mogą ulec
przetrzymaniu i przymusowemu umieszczeniu w miejscach odosobnienia, nieprzeznaczonych dla osób
skazanych lub aresztowanych z powodu przestępstw”. Pobyt w obozie określono na trzy miesiące, lecz mógł on
ulec przedłużeniu do półrocznego przetrzymania. Warunki, w jakich przetrzymywano więźniów miały na celu
zniszczenie ich fizycznie i co najważniejsze psychicznie. Wydanie dekretu świadczyło o tym, że ekipa rządowa
zamierzała poważnie rozprawić się opozycją i niewygodnymi organizacjami, do których zaliczono ONR.
Członkowie zdelegalizowanej organizacji próbowali działać mimo spustoszenia w organizacji. Spotykały ich za to
procesy związane z przynależnością do nielegalnych struktur oraz za kolportaż „Sztafety”. Nie raz w wyniku
procesów oskarżeni otrzymywali najwyższe wyroki, choć zdarzały się i stosunkowo niskie, co pepesowski
„Tydzień Robotnika” określił jako pobłażliwość ze strony sanacji dla ONR-u.
W środowisku byłych oenerowców pojawiła się opinia, że początkowo przyzwalano organizacji na działalność,
aby odciągnąć jak największą ilość ludzi od SN. Twierdził tak Juliusz Sas-Wisłocki w wywiedzie dla „Buntu
Młodych” w grudniu 1934 r. Nie wiadomo jednak, kto z sanacji stał za decyzjami, które pogrzebały legalną
działalność ONR. Andrzej Zakrzewski sugeruje, że było to wynikiem zmiany kursu przez rząd gdyż jak mówiono
wówczas „o zwinięciu przez rząd prawej strony wachlarza”. Kolejnymi powodami mogło być nawiązanie
kontaktów i współpracy przez lewicowe partie robotnicze tworzące „front antyoenerowski” oraz niewątpliwie
zwiększająca napięcie na ulicach działalność oenerówców. Można także snuć domysły, iż obawiano się
dynamicznego rozwoju ONR-u, który w swej rewolucyjnej retoryce mógł zagrozić ekipie rządowej.
Dariusz Kancerek
Bibliografia
- Dudek Antoni, Pytel Grzegorz, Bolesław Piasecki. Próba bibliografii politycznej, Londyn 1990.
- Grott Bogumił, Nacjonalizm Chrześcijański. Narodowo-katolicka formacja ideowa w II Rzeczypospolitej na tle
porównawczym, wydanie II zmienione, Kraków 1996.
- Rudnicki Szymon, Obóz Narodowo-Radykalny. Geneza i działalność, Warszawa 1985.
- Sosnkowski Miłosz, Krew i honor. Działalność bojówkarska ONR w Warszawie w latach 1934-1939, Warszawa,
1994.
- Terej Jerzy Janusz, Idee, mity, realia. Szkice do dziejów Narodowej Demokracji, Warszawa 1971.
Strona 2 z 2
Dariusz Kancerek: Stosunek sanacji do ONR | Nacjonalista.pl
2011-09-07
http://www.nacjonalista.pl/2011/01/01/dariusz-kancerek-stosunek-sanacji-do-onr/