NOWY NACJONALIZM^''
N ow y nacjonalizm jest centralnym ruchem naszych czasów, z któ
rym każda organizacja utrzymywać musi łączność, jeśli chce, by ją zali
czono do napraw dę żywotnych sił epoki.
Zm ysł dla narodow ej sam oistności nazywamy poczuciem n arodo
wym. Poczucie narodow e stanie się św iadom ością narodow ą, gdy za
sprawą szczególnych wydarzeń unaoczni się wyraźnie różnorodność istoty
i celów narodow ych. W sierpniu 1914 roku przeżyliśmy potężny roz
błysk św iadom ości narodow ej. W tych dniach roku 1914 m usim y do
strzegać godzinę narodzin nowego nacjonalizm u. W ów czas dla wszyst
kich stało się jasne, jaką sumę pracy m ożna wykonać przy całkowitym
oddaniu się narodow i jako żywej więzi, narodow i, którego w artość jest
większa niż w artość sumy jednostek.
Poczucie narodowe i świadomość narodowa nie wystarczą. Musi dołączyć
do nich jeszcze wola, aby wszelkimi środkami walczyć o samoismość i prawa
narodu. Jest to wola mocy właściwa każdemu zdrowemu organizmowi.
Państwo jest jedynie form ą narodu, nie m oże być nigdy celem sa
mym w sobie.
Gdy postawimy sobie pytanie, czy nasz naród znajduje się w formie wła
ściwej tej epoce, oraz gdy będziemy dalej pytali, w jakim państwie aktualnie
żyjemy, wówczas odpowiemy na nie najprościej mówiąc, że jest to państwo
mieszczaństwa. Ulubionym hasłem państw tego rodzaju, jakie od początku
ubiegłego stulecia pojawiały się wszędzie w Europie, jest słowo liberalizm,
które jednak już od Nietzschego zyskało fatalny posmak^^'^.
D e r n eue N a t io n a lism u s, w : „V ölk isch er B e o b a c h te r ” . K a m p fb la tt d e r n a
tio n a listisc h e n B e w e g u n g G ro ß d e u tsc h la n d s. M ü n c h e n 4 0 J g . N r 18 v o m 2 3 /2 4
1. 1 9 2 7 („D ie N e u e F r o n t“ . B e ilag e zu m V ö lk isch e n B e o b ac h ter, N r. 1), s . l .
'^‘*S a m N ie tz sc h e w ro z d z ia le 3 8 G ö tzen -D äm m eru n g . Streifzü ge eines U nze
itg em ässen ro z p ra w ia się z m ieszczań sk im p o ję c ie m w o ln o śc i i o k re śla „lib e r a
lizm “ ja k o „sta d n e ze zw ie rzę ce n ie ” .
Już przed wojną mieliśmy liberalne państwo w jego szczególnej for
mie monarchii konstytucyjnej. Niestety mamy je dziś jeszcze w weimar
skim wariancie parlamentarno-łiberalistycznego aparatu. W państwie
adwokatów i drobnomieszczańskich sekretarzy związkowych wydało raz
jeszcze ospały i późny plon.
Ale zawiera już ono elementy właściwe przyszłym epokom. Wszę
dzie w Europie narody pracują nad demontażem dawnej maszynerii li
beralizmu, która w parlamentach marnotrawi ich najlepsze siły. N azy
wać się dziś mieszczaninem - to nie brzmi dobrze, nie brzmi przekonująco.
Nowy stan wstępuje na polityczną scenę szykując się do przejęcia steru
w poszczególnych państwach. To czwarty stan. Stan robotników! I wraz
z utratą kredytu przez słowo mieszczaństwo, moc zyskuje słowo robot-
niczość (Arbeitertum). Robotniczość znaczy coś innego niż klasa robot
nicza (Arbeiterschaft) jako pojęcie historycznego materializmu, wynale
zione przez mieszczaństwo i jego profesorów głoszących ex katedra swoje
prawdy. Klasa robotnicza w tym rozumieniu istnieje tylko w ramach
państwa klasowego, a jest to właśnie liberalistyczne państwo mieszczań
stwa z jego partiami, które dziś w gruncie rzeczy są zaledwie reprezenta
cjami klas. W równej jednak mierze, w jakiej państwo klasowe zastąpiło
państwo dynamiczne, państwo nacjonalistyczne zastąpi państwo klasowe.
Robotniczość w nowym sensie jest połączoną więzami krwi wspól
notą wszystkich pracujących wewnątrz narodu i dla narodu. Tylko taka
wspólnota zdolna jest zatriumfować nad przerostami kapitalizmu.
Dlatego najpilniejszym zadaniem nowego nacjonalizmu jest wra
stanie w formy ruchu robotniczego, podobnie jak zadaniem robotników
jest uświadomienie sobie, że słuszna walka o życie prowadzić może do
zwycięstwa tylko w ramach narodu.
W Europie mamy jak do tej pory tylko jedno państwo, któremu
nacjonalistyczna robotniczość nadała formę: włoskie. Nie dajmy się zwo
dzić nienawistnym napaściom zachodniackiej kliki literatów cywiliza
cyjnych, która owładnęła niemal całą prasę niemiecką. Niedawno opu
blikowany, osiągający szczyty tępactwa numer „Sim plizissim usa” '^^
skierowany przeciwko Mussoliniemu jest dobrym tego przykładem. J a
sne, że nie obyło się tam bez przemocy, a to wzburzyło nerwy panów ze
środowisk liberalistycznych, w których niechętnie wyrządza się wzajemną
krzywdę - mimo całego wrzasku. Pierwszym i zasadniczym celem no-
208____________________________________________________________ ERNST JÜNGER
m ow a o krytycznym w obec w ydarzeń we W łoszech 35 num erze „Sim -
p lizissim u sa” z 2 9 .1 1 .1 9 2 6 , s. 4 5 3 -4 6 4 .
Podobnie jak z wieloma innymi
wytworami liberalizmu nasza epoka
uporała się również z wolnym rynkiem.
Dążenie do uniknięcia skutków wahań
gospodarki światowej skłoniło wiele
krajów do ponownego wprowadzenia
autarkii. Próbują się one bronić nie tylko
za pomocą wysokich ceł zaporowych,
ale także poprzez nadanie kwestii zakupu
produktów krajowych i bojkotu produk
tów zagranicznych rangi sprawy wagi
państwowej.
llfH ,
W J.M i
„Kupujcie tylko polskie produkty" - symboliczny akt bojkotu towarów zagraniczych.
wego nacjonalizmu jest jednak sprawna władza państwowa o cłiarakte-
rze autorytarnym. Trzeba się tylko cieszyć, gdy ta władza przeszkodzi
jakiemuś gryzipiórkowi w obrzucaniu łajnem własnego narodu, gdy za
tem zniesie wolność prasy. Oczywiste, że władza taka musi być śmiertel
nym wrogiem parlamentaryzmu. Skuteczne podporządkowanie gospo
darki państwu, o czym dziś nie może być mowy, gdyż zarówno pracodawcy,
jak i pracobiorcy są od państwa ważniejsi, takie podporządkowanie musi
zwiększyć zarówno gospodarczą pewność jednostki jak i całości.
Nacjonalistyczne państwo uznawać będzie następnie za swój oczy
wisty obowiązek, by do jego dyspozycji stała silna, wyposażona we wszyst
kie środki najnowocześniejszej techniki armia, aby dla uzasadnionych
roszczeń narodu stworzyć rzeczywisty instrument nacisku, bez którego
demonstrowałby on zaledwie śmieszny lub tragiczny resentyment niewol
nika. Tylko z pomocą tego instrumentu^^*^ będzie można dokonać rewizji
pokoju wersalskiego, który - jako prawdziwy pokój liberalizmu - zgrze
szył w najbrutalniejszy sposób przeciwko zasadzie narodowej.
Wśród podstawowych idei, które znajdują wyraz w kształcie nacjo
nalistycznych państw można wyróżnić; idee czystego nacjonalizmu, so
cjalizmu, obronności i autorytarnego ustrukturowania. Te słowa nie są
całkowicie nowe, ale zupełnie nowy jest sens, jaki w nich tkwi, sens,
który, jak wszystko co istotne, można jedynie odczuć, nie natomiast zro
zumieć. Włochy, jak powiedzieliśmy, są jedynym krajem, gdzie do tej
pory zaczęto serio realizować te idee. Możemy z pewnością stwierdzić,
że marsz na Rzym*^^ ma takie samo znaczenie dla nowej woli, która
zaczyna żyć wśród narodów, co zdobycie Bastylii dla mieszczaństwa.
210____________________________________________________________ ERNST JÜNGER
A lternatyw a do pom ysłów G u staw a Stresem anna, m inistra sp raw zagra
nicznych Republiki W eim arskiej, dążącego na drod ze dyplom atycznych układ ów
do rew indykacji gran ic cesarstw a. Jiin ger d ostrzegał k onieczność zreform ow ania
zredukow anej do stutysięcznego korpusu Reichswery, której szeregi sam op uścił
w roku 1 9 2 3 , jak o w arunku koniecznego im perialnego dyktatu sw ojego państw a
w E urop ie.
157
1
^ 1 9 2 2 roku M ussolini na czele sw oich zw olenników zwanych C zarnym i
K oszulam i zm usił k róla W iktora Em anuela III do pow ierzenia mu funkcji p rem ie
ra, co oznaczało p oczątek budow y we W łoszech ustroju faszystow skiego. Prze
prow ad zenie zam ach u stanu w sp osób spraw ny i zdecydow any w yw ołało w ielkie
w rażenie w całej E urop ie, a w szczególności w śród niem ieckich kontestatorów
traktatu w ersalsk iego. Jiin ger podzielał entuzjazm w iększości now ych n acjon ali
stów dla w zgardzenia dem okratycznym i drogam i przejęcia w ładzy, ale rów nież
afirm acji tech niki, k tó rą d ostrzegał już w p rogram ach w łoskich futurystów , a
później p ostaci m inistra Balbo. To w łaśnie radykalizm M arin ettiego zdaw ał się
1927 - PUBLICYSTYKA POLITYCZNA
211
Jeśli chodzi o nas samych, to mimo wielkiego upustu krwi, sprawy
przedstawiają się korzystniej niż wydawać się to może na pierwszy rzut
oka. Proszę mnie dobrze zrozumieć, gdy stwierdzę, że nowoczesny na
cjonalizm w dużej mierze zawdzięcza ten korzystny układ możliwościom
swojej pracy rewolcie roku 1918. Taki skutek był z pewnością czymś
najmniej pożądanym przez rewolucjonistów, w których rozkładowej pracy
liberalizm świętował swój najbrudniejszy i, miejmy nadzieję, ostatni,
triumf. N a szczęście do rzeczywistości historycznych zdarzeń należy to,
że rozstrzygają nie zamiary, ale skutki.
Rewolucja ma dla nas w aktualnym stanie rzeczy, patrząc czysto
obiektywnie i abstrahując od sentymentów przede wszystkim tę zaletę,
że się odbyła. Każdy organizm bardziej zdolny jest do wykonania zna
nych już ruchów niż do ruchu zupełnie nowego, do którego nie nawykł.
Niemiec jest ze swej natury człowiekiem nierewolucyjnym, czemu sprzyja
wrodzony respekt przed zwierzchnością. Tak potężną przemianę jak przej
ście od państwa liberalistycznego mieszczaństwa do państwa nacjonali
stycznej robotniczości można osiągnąć jednak tylko na drodze rewolu
cyjnej. Konstytucja nie stwarza tu jakiejkolwiek swobody ruchów.
Okoliczność zatem, że rewolucja roku 1918, pominąwszy jej zdradę na
rodu, czego nigdy wybaczyć nie można, także złamała wierność wilhel-
mińskiemu państwu w godzinie największego zagrożenia, rzuca na nowe
państwo, które powstało z jej łona, jak najfatalniejszy cień. Pozwala on
dobrym prawem nacjonalizmowi ustalić, czy wierność, jakiej domaga
się aktualne państwo, ma głębsze uzasadnienie, niż ta wobec państwa
wilhelmińskiego. Prawdopodobnie nacjonalizm stałby także dziś w ostrej
opozycji do wilhelminizmu, jednak ta opozycja miałaby naturę strasz
liwszą, bardziej przekonywającą, skuteczniejszą. Dopiero dzięki niemu
można w ogóle dyskutować o idei nacjonalistycznej rewolucji.
Kolejną korzyścią rewolucji dla nacjonalizmu jest to, że sprzątnęła z
jego drogi kamienie, które o własnych siłach sprzątnąć by zdołał z naj
wyższym trudem. Przypomnijmy sobie młodzież roku 1813, której wieł-
koniemiecką wolę łamie ład dynastyczny! Wyobraźmy sobie przykłado-
nadaw ać form ę karnym odd ziałom zm ierzającym z N eap o lu nad Tybr, które sta
now iły dla Jiin g era alternatyw ę w obec p lebejsk iego rozpasan ia rew olucji fran cu
skiej tonącej w terrorze i w zajem nych w aśniach. Fascynacja p isarza Italią nie o g ra
niczała się jedynie do m om entu przew rotu, lecz m iała ch arakter trw ałego punktu
o dniesienia na rów ni z rew olucją b olszew icką kontrastując słabości buntu listo
p ad o w ego niem ieckich marynarzy.
W O ,
jaki stosunek miałby dom habsburski do nacjonahstycznych rosz
czeń! Możemy też zaakceptować spotęgowanie centrahzmu władzy pań
stwowej, gdyż państwu nacjonalistycznemu potrzeba hierarchii, stero
wanej skutecznie z jednego personalnego centrum.
Docenić należy także armię niezadowolonych, jaką pozostawiła re
wolucja listopadowa. Już nie wołano wówczas o wolność, równość i
braterstwo, gdyż do takich wyznań od dawna brak było liberalizmowi
ideowej siły, ale zadowalał się on materialnymi obietnicami: „Pokój, wol
ność, chleb!” Szkoda słów na temat miary, w jakiej zrealizowano tę obiet
nicę. Można z czystym sumieniem stwierdzić, że żyjemy w państwie,
gdzie niemal wszyscy, poza cienką warstwą beneficjentów rewolucji, są
niezadowoleni. Jedynie spór partii - z których żadna nie ma wewnętrz
nej siły, aby zakończyć ten stan - jest rusztowaniem podtrzymującym
budowlę państwa.
Grunt jest zatem dla prawdziwej niemieckiej rewolucji dogodniej
szy niż kiedykolwiek. Nie chodzi już o wymuszenie na władcy kilku przy
wilejów albo o poprawę liberalnego ustroju na drodze ustawicznych
debat, ale o wolę ogarnięcia wzrokiem całości.
Gdzież są jednak siły, które wchodzą w rachubę przy realizacji tego
zadania? W obrębie partii z pewnością ich brak. Przewrót bowiem, przy
gotowany przez którąś z naszych wielkich partii, nie postawiłby u steru
niemieckości, ale zaledwie interesy określonej warstwy. Nie, to nie par
tie są powołane. W równej jednak mierze, jak za plecami tonącego miesz
czaństwa pojawia się już nowa, żołnierska robotniczość, tak wyrastają
poza partiami siły o charakterze nowym i szczególnym. Są to zastępy,
powołane organy nacjonalistycznej walki. Partie jako organy mieszczań
stwa są zbudowane na powszechnym prawie wyborczym. Zastępy zasa
dzają się na obowiązku postępowania za osobowością wodza. Siła partii
zasadza się na ich kartach do głosowania, siła zastępów tkwi w mierze
ich dyscypliny militarnej. Partie jako wspólnoty liberalistyczne repre
zentują przeważnie interesy własności lub jej braku. Zastępy jako wspól
noty krwi reprezentują przeważnie cele, jakie właściwe są krwi. Partie
nie mają autorytarnych ostrzy, siła uderzeniowa zastępów skupia się w
jednej jedynej osobowości.
Nie możemy uskarżać się w Niemczech na brak zastępów. Przeciw
nie, zdaje się, że mamy ich nawet za dużo. Należy jednak uwzględnić
fakt, że dziś jeszcze rozmaite zastępy mają nazbyt różnorodną strukturę.
Podczas gdy w jednych dominuje już całkowicie duch nowoczesnej ro-
212____________________________________________________________ ERNST JÜNGER
PAŃSTWO W PAŃSTWIE
Czerwoni dobosze w Berlinie.
CS’ -
r ' - ' f
i
- m
Także partia Centrum przygotowuje swoją policję partyjną (SS).
botniczości, nadając im nietypowe piętno narodowo-rewolucyjne i spo
łeczno rewolucyjne, inne nie zdołały jeszcze w zupełności przezwyciężyć
ideologii państwa klasowego. A jako że w ich szeregach żywi się odczu
cia minionej epoki, planuje się sojusze z partiami, z patriarchalnymi for
mami gospodarki jak wspólnota pracownicza i współpraca w ramach
liberalnego państwa, śmiertelnego wroga sił nacjonalistycznych. Wydaje
się jednak, że w tych czasach jakby wszędzie dokonuje się decydujący
zwrot. Także w obrębie reakcyjnych zastępów rozwinęły się młode, na
rodowe siły opozycyjne, które już choćby dlatego wcześniej czy później
odniosą zwycięstwo, że skupiła się w nich młodzież, w której zaczyna
budzić się świadomość właściwych zadań.
Ale, co może istotniejsze, także w marksistowskiej warstwie robot
niczej pojawiają się od pewnego czasu przywódcy robotniczy, którzy
zasmakowali w stawianiu uwarunkowanych narodowo problemów, i
których język już teraz niewiele różni się od języka stosowanego w na
cjonalistycznych związkach. To są realnie istniejące furty w ypado
we ku klasie robotniczej. Skoro nacjonalizmowi potrzeba wojskowych
przywódców w walce o władzę, to potrzeba mu także przywódców ro
botniczych w walce o realizację swych gospodarczych roszczeń.
Nie ulega wątpliwości, że owoce, które zawiązują się w tak wielu
rozmaitych punktach ze zdumiewającą jednolitością, nie będą w stanie
oprzeć się potrzebie wzajemnego wsparcia i poparcia. Należy założyć,
że gdy niegdyś wytworzy się centrum tego ruchu, czy to w postaci wo
dza czy w formie wspólnoty pracy przywódczych osobowości, to nara
stająca grawitacja zacznie wchłaniać nie tylko poszczególne, ale także
zwarte grupy.
Powstaje nowy światopogląd, który ogarnia serca nowego pokole
nia. Miejmy nadzieję, że dopełni ono inną drogą to, co nie mogło doko
nać się na wielkich polach bitewnych.
(tłum. Wojciech Kunicki)
214____________________________________________________________ ERNST JÜNGER