''Dzieci skrzywdzono
podwójnie'' [KOMENTARZ WS.
REPORTAŻU]
sia 2011-12-12, ostatnia aktualizacja 2011-12-12 10:56:37.0
- Po tych 5 latach dzieci są emocjonalnie skrzywdzone, ponieważ nie miały prawidłowego rozwoju. Musiały się
izolować od rówieśników. Do tego teraz zostały zabrane do domu dziecka, ze świadomością, że ich brutalnie
rozłączono z tymi, których kochają - mówił w Poranku Radia TOK FM Mirosław Kaczmarek, wieloletni dyrektor w
Biurze Rzecznika Praw Dziecka.
- W całej tej sprawie nie było momentu, w którym kilka służb usiadłoby razem i zastanowiło się nad tym, co dla dzieci
będzie najlepsze - zauważył Kaczmarek - Zabrakło chociażby mediatora, który pomógłby rozmawiać stronom nie
mającym do siebie zaufania - dodał komentując sprawę rodziny z jednej z lubelskich wsi.
Chodzi o sprawę pani Teresy, która
przez pięć lat ukrywała wnuczki
. Krzyś nie chodził do szkoły, bo babcia bała się, że
zabiorą go do domu dziecka wprost z lekcji. Tak się stało ze starszym chłopcem Wojtkiem. Pani Teresa była rodziną
zastępczą dla synów swojej ubezwłasnowolnionej córki. W 2006 roku sąd wydał decyzję o rozwiązaniu rodziny
zastępczej dla Wojtka i Krzysia. Powód? Babci zbyt często nie ma w domu. Tłumaczyła, że musi zarabiać pieniądze.
Dzieci przebywają teraz w domu dziecka.
- Trudno znaleźć odpowiednie słowa do tej sytuacji, ale czy obowiązek szkolny jest wart emocjonalnego okaleczenia
dzieci? - pytał prowadzący Poranek, Łukasz Grass. - To trudno rozstrzygnąć. Uważam, że dalszy nielegalny pobyt z
babcią też byłby szkodliwy. Takie życie w ciągłym lęku emocjonalnym, strach przed każdym obcym - odpowiedział
Kaczmarek - To była toksyczna, zaborcza miłość. A dzieci na pewnym etapie rozwoju potrzebują kontaktów z kimś
więcej niż rodzina. Teraz trzeba odbudować zaburzone przez izolację kontakty. To jest zło konieczne, ta decyzja sądu
była jedną z możliwych po 5 latach nielegalnego przetrzymywania - zaznaczył.
"Należy zrobić wszystko, żeby utrzymać kontakty dzieci z rodziną"
Jak dowiedziała się reporterka TOK FM, dom dziecka wystąpił do sądu o zakaz kontaktu z babcią. - To bardzo groźne.
Taki zakaz daje się w szczególnych sytuacjach, kiedy kontakt z opiekunem zagraża zdrowiu i życiu dziecka. W tej
sytuacji takiego zagrożenia nie widzę - mówił. - Jest obawa, że babcia będzie chciała "porwać" dzieci, ale rolą kuratora,
psychologa czy mediatora jest do tego nie dopuścić. Należy zrobić wszystko, żeby nie zrywać kontaktu dzieci z babcią i
rodzicami. Dzieci mają pełną świadomość swoich opiekunów i tego nie da się administracyjną decyzją wytrzeć z ich
życiorysu.
Nikt nie pyta o ojca
W ciągu pięciu lat w domu pojawiła się także trzecie dziecko - Kasia. Tymczasem, jak zauważył Kaczmarek nikt nie
zwraca uwagi na osobę ojca. - Prokurator powinien zastanowić się nad rolą domniemanego ojca. Może się okazać, ze
jest on całkiem odpowiedzialnym człowiekiem, który jest w stanie wziąć na siebie wychowanie dzieci. Tak jakby
"firmować" ich dalszy pobyt w domu - mówił.
Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl -
www.gazeta.pl
© Agora SA
Strona 1 z 1
''Dzieci skrzywdzono podwójnie'' [KOMENTARZ WS. REPORTAŻU]
2011-12-12
http://www.tokfm.pl/Tokfm/2029020,103454,10799605.html?sms_code=