Stefan Michnik – Szechter – stalinowski kat,
morderca sądowy, żydowski komunista –
orzekał wyroki z zapałem
Autor: Redaktor kategoria: Stefan Michnik
KWI
14
Aktualizacja: 2010-02-26 11:46 pm
Błyskawiczną karierę Stefan Michnik zawdzięczał Informacji Wojskowej. Był jej rezydentem
Z dr. hab. Krzysztofem Szwagrzykiem, naczelnikiem pionu edukacyjnego
wrocławskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, rozmawia Zenon
Baranowski
Jaką rolę odegrał Stefan Michnik jako sędzia wojskowy w stalinowskim
aparacie represji?
– Stefan Michnik na pewno nie był człowiekiem, który ponosi jakąś wielką odpowiedzialność za
skalę represji w latach 40. i 50. Na pewno nie był to człowiek pokroju Heleny Wolińskiej, której
zakres kompetencji był znacznie większy. Ale nie oznacza to, że Stefan Michnik był nic
nieznaczącym prawnikiem, który niczego złego w tym okresie nie zrobił. Musimy pamiętać, że w
latach 50. uczestniczył w procesach politycznych i orzekał wyroki śmierci. W tej chwili wiemy o
kilkunastu wyrokach śmierci, które były jego udziałem.
Wcześniej mówiło się co najmniej o dziewięciu, teraz padają liczby rzędu
dziewiętnastu.
– Dotąd nikt nie prowadził specjalnych badań nad orzecznictwem Stefana Michnika. Jeżeli osoby,
które analizują represje z lat 50., stwierdzają, że tych wyroków śmierci jest już kilkanaście, to
pokazuje to skalę problemu. Pamiętajmy jeszcze o nieznanej wciąż liczbie (idącej zapewne w
setki) wyroków, w których zapadały kary wieloletniego więzienia. Udział Stefana Michnika w
procesach politycznych jest faktem bezsprzecznym i co do tego nikt z historyków badających ten
okres nie ma najmniejszych wątpliwości. Kiedy oceniamy tę postać, musimy pamiętać jeszcze o
innej sferze jego aktywności w tamtym okresie. W latach 50. niezależnie od tego, że uczestniczył
w procesach politycznych, był jeszcze agentem, a później rezydentem Informacji Wojskowej.
Fakt do niedawna zupełnie nieznany…
– Tak. Była to całkiem nieznana sprawa. Dopiero połączenie tych dwu informacji: o roli Stefana
Michnika jako sędziego uwikłanego w procesy polityczne i jego roli jako agenta i rezydenta
Informacji Wojskowej, pozwoli nam określić jego właściwą funkcję w systemie stalinowskim. W
mojej ocenie, decyzja sądu jest krokiem w dobrą stronę. Chodzi tutaj o pociągnięcie do
odpowiedzialności osób, które kształtowały skalę terroru w Polsce w okresie stalinowskim.
Chciałbym, żeby w tym przypadku starania podjęte przez wymiar sprawiedliwości wreszcie
okazały się skuteczne. Dotychczas, jak wiemy, wszystkie działania skierowane przeciwko sędziom
i prokuratorom wojskowym były, niestety, bezskuteczne. Helena Wolińska nie jest tutaj wcale
jedynym przykładem.
Stefan Michnik w wywiadach próbuje się częściowo tłumaczyć, że był wówczas
“młody i głupi”…
– Swego czasu zajmowałem się analizą orzecznictwa wymiaru sprawiedliwości z lat 40. i 50.
Przebadałem biografie kilkuset osób, które wydawały wyroki śmierci, i mogę wskazać takie
nazwiska ludzi, o których można jednoznacznie stwierdzić, że się zagubili w tamtym systemie.
Trafili do tego sądownictwa i widać było, że to, co tam robili, było działaniem pod przymusem.
Unikali uczestniczenia w procesach politycznych, starali się właściwie wykonywać swoje
obowiązki, za co byli karani np. poprzez opinie służbowe. Na pewno do takich osób nie
zaliczyłbym Stefana Michnika. Od początku był to człowiek silnie zindoktrynowany politycznie. Z
głębokim przekonaniem ideologicznym wykonywał swoje obowiązki. Nie traktował ich jako
konieczności wywiązywania się z nałożonych na niego zadań. Robił to z pełnym, wewnętrznym
przekonaniem, co widać z treści tzw. wstępniaków umieszczanych w wyrokach. To były
ideologiczne uzasadnienia wyroków, które zapadały w tamtym okresie. Jestem absolutnie
przekonany, że Stefan Michnik nie może być uznany za niczego nieświadomą, młodą ofiarę
systemu komunistycznego, która nie bardzo wiedziała, co czyni.
Dziękuję za rozmowę.
Wydajcie nakaz za Michnikiem Decyzja Sądu Garnizonowego w Warszawie
w sprawie aresztowania byłego stalinowskiego sędziego Stefana Michnika
stanowi podstawę do wydania europejskiego nakazu aresztowania –
wskazują prawnicy. Michnik przebywający od 1969 r. w Szwecji ma podwójne
obywatelstwo, a to państwo z zasady nie wydaje swoich obywateli, więc
Strona 1 z 2
SZECHTERIADA.ORG
2011-05-07
file:///C:/Users/Andrzej/AppData/Local/Temp/Low/HJ2G8ME4.htm
Za:
Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 27-28 lutego 2010, Nr 49 (3675)
(” Wyroki śmierci orzekał z
zapałem”)
zastosowanie ENA jest jedyną możliwą drogą, aby Szwecja przekazała go
Polsce.
Warszawski pion śledczy IPN, który prowadzi postępowanie przeciwko
Stefanowi Michnikowi podejrzanemu o popełnienie zbrodni komunistycznych,
na razie nie udziela informacji o dalszych czynnościach, w tym terminie
wystąpienia do sądu z wnioskiem o ENA. Naczelnik Piotr Dąbrowski
podkreśla, że Instytut podejmie wszystkie czynności, żeby Michnik
odpowiadał przed polskimi sądami.
Co do zastosowania ENA nie mają wątpliwości prawnicy. Wynika to bowiem
z faktu, że Szwecja nie wydaje swoich obywateli. Drogę zastosowania
zwykłej ekstradycji badał już swego czasu były szef pionu śledczego IPN
prof. Witold Kulesza. Wówczas się okazało, iż poza ochroną obywateli w
szwedzkim prawodawstwie nie ma przepisów, pod które można byłoby
podciągnąć kwestię odpowiedzialności za zbrodnie systemu totalitarnego. –
Szwecja nie ma analogicznych przepisów związanych z rozliczeniem
komunizmu i zapewne zakres pojęcia zbrodni przeciwko ludzkości w prawie
szwedzkim jest trochę inny niż w naszym – mówił wcześniej prowadzący
sprawę prokurator Marek Klimczak.
Natomiast umowa o ENA zobowiązuje kraje, które ją podpisały, do
wydawania swoich obywateli, aby mogli odpowiedzieć karnie w innych
państwach. Wydanie przez sąd nakazu aresztowania otwiera drogę do
przygotowania przez IPN wniosku o ENA, który musi także zatwierdzić sąd.
Taki wniosek został już swego czasu wystosowany wobec Heleny Wolińskiej.
Gdy ENA trafi do władz danego kraju, te mają 90-dniowy termin na jego
rozpatrzenie. Prokurator Tomasz Kamiński z centrali pionu śledczego IPN
zaznacza jednak, że taki wniosek będzie musiał być rozpatrzony przez
szwedzkie sądy, które dokonają jego oceny.
Na Stefanie Michniku od 2007 r. ciążą zarzuty udziału w bezprawnym
pozbawieniu wolności Józefa Stemlera. Był on jednym z członków składów
orzekających o przedłużaniu aresztu członka Delegatury Rządu na Kraj. IPN
stwierdza, że “podejrzany świadomie brał udział w prześladowaniu
pokrzywdzonych ze względów politycznych i działał w strukturach systemu
państwa totalitarnego, posługującego się na wielką skalę terrorem dla
realizacji celów politycznych i społecznych. (…) Jego zachowania wyczerpują
znamiona nie tylko zbrodni komunistycznej, ale także znamiona zbrodni
przeciwko ludzkości”.
Z dotychczasowego postępowania wynika, że “podejrzany dopuścił się tego
typu czynów także w odniesieniu do co najmniej 19 innych osób, żołnierzy
podziemia niepodległościowego i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie,
obywateli podejrzewanych o szpiegostwo na rzecz Rządu RP na
Uchodźstwie w Londynie czy nawet funkcjonariuszy MBP podejrzewanych o
nielojalność w stosunku do władzy ludowej”.
Historycy przytaczają ówczesne wypowiedzi Michnika, który na naradzie
partyjnej w 1956 r. mówił: “Nam wtedy imponowało powiedzenie o
zaostrzającej się walce klasowej i nieprawdę powie ten, kto by twierdził, że
wtedy z niechęcią rozpatrywał te sprawy. Ja wiem, że raczej ludzie garnęli się
do tych spraw, sam muszę przyznać, że kiedy dostałem pierwszy raz
poważną sprawę, to nosiłem ją przy sobie i starałem się, żeby mi tej sprawy
nie odebrano”.
Zenon Baranowski
Za:
Nasz Dziennik, Sobota-Niedziela, 27-28 lutego 2010, Nr 49 (3675)
Strona 2 z 2
SZECHTERIADA.ORG
2011-05-07
file:///C:/Users/Andrzej/AppData/Local/Temp/Low/HJ2G8ME4.htm