Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
1
Marcin Rzeczkowski
DEPATOLOGIZACJA TRANSSEKSUALIZMU
SPIS TREŚCI
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
2
CZ. 1. TRANSPRIDE I GRUPA SPOŁECZNA
BUDUJE SIĘ GRUPA
Wraz z rozwojem Internetu i umożliwieniem osobom transseksualnym kontaktowania
się ze sobą na międzynarodową skalę nastąpiła ogromna zmiana związana z
samopostrzeganiem się osób spod znaku T. Osamotnieni w swych problemach chorzy,
polegający na informacjach wyczytanych z podręczników akademickich i dostosowujący
swoje życiorysy do oczekiwań lekarzy, to już zaledwie jedna z opcji.
Jeszcze w 2000 roku transseksualiści i transwestyci znajdowali się praktycznie w takiej
samej sytuacji, jak w latach 80. W 2001 roku powstał portal Transseksualizm.pl, a w 2004 –
Crossdressing.pl. Osoby transpłciowe przestały być odizolowanymi jednostkami, które w
pojedynkę próbowały ułożyć sobie życie – zaczęły skupiać się w większe grona, tworząc
grupy społeczne i pomagając sobie wzajemnie. Podejmowano też kilka prób zorganizowania
się i działania na wzór organizacji LGB, aż w końcu z jednej z grup społecznych wyłoniła się
Fundacja Trans-Fuzja, która nawiązała kontakt z polskimi organizacjami LGB i
międzynarodowymi organizacjami LGBTQ, sprawiła, że temat transpłciowości zaistniał
powszechnie w publicznej świadomości i zaczęła aktywnie działać na rzecz wszystkich osób
transpłciowych w kraju, rozpowszechniając rzetelną wiedzę, zwracając się do Rzecznika Praw
Obywatelskich, organizując kampanie społeczne, grupy wsparcia i nawiązując kontakty z
godnymi polecenia specjalistami. Osoby transpłciowe, połączone wspólnymi celami, powoli
zaczynają tworzyć świadomą swych praw grupę społeczną.
TRANSPRIDE
Istnienie grup społecznych, wspieranie się nawzajem i współpraca przy realizowaniu
określonych celów sprzyja rozwojowi pozytywnej tożsamości. Osoby przynależące do grupy
mogą przestać czuć się odszczepieńcami i mają szansę zacząć czuć się dumnymi ze swojej
tożsamości. W tym kontekście transseksualność jednostki może przestać być postrzegana
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
3
jako piętno i choroba, a zacząć jako integralna część własnej osoby oraz coś, co wyróżnia
członków grupy na tle populacji, zarazem tę grupę jednocząc. (Chciałbym tu zaznaczyć, że nie
chodzi mi dumę w rozumieniu „jestem lepszy niż osoba cis”, tak samo jak duma z bycia
Polakiem nie oznacza automatycznie nacjonalistycznego przekonania o wyższości Polaków
nad innymi narodami).
Zarysowujący się ruch na rzecz osób transpłciowych wpisał się w ruch na rzecz osób
nieheteroseksualnych. Pomimo różnych wewnętrznych podziałów, obecnie osoby LGBTQ
wspólnie działają na rzecz akceptacji ich przez społeczeństwo, poszanowania ich jako ludzi i
respektowania ich praw jako obywateli. Zwiększająca się w Polsce – zwłaszcza w Warszawie i
innych dużych, akademickich miastach – akceptacja wobec osób LGB rozszerza się także na
osoby trans, co również przyczynia się do tego, że obecnie jest im dużo łatwiej żyć w
społeczeństwie niż dawniej, dokonywać coming-outów jako transkobiety i transmężczyźni i
tak właśnie funkcjonować w społeczeństwie. Oznacza to, że coraz więcej osób będzie
traktowało transpłciowość nie jako zaburzenie identyfikacji płciowej, które należy wyleczyć,
lecz jako część własnej tożsamości.
Rozwinięcie pozytywnej tożsamości jako osoba transseksualna nie oznacza
automatycznie rezygnacji z dążenia do korekty płci. Przeciwnie, osobom od początku
akceptującym siebie jako transkobiety lub transmężczyzn prawdopodobnie łatwiej jest ją
przejść, ponieważ są pewniejsi siebie, lepiej radzą sobie z otoczeniem i wcześniej odczuwają
pozytywne skutki korekty, nie uzależniając tak często bycia szczęśliwym od przebycia
satysfakcjonującej operacji na genitaliach. Jednak możliwe jest, że korekta płci biologicznej
przestanie być im potrzebna – do tej kwestii wrócę w następnej części.
PEŁNA AKCEPTACJA
Pozytywna tożsamość oznacza akceptację całości siebie, a nie wybranego kawałka,
oraz pełną integrację z samym sobą. Możliwe, że akceptujące siebie osoby transseksualne –
socjalizowane do roli zgodnej z płcią biologiczną i podlegające wpływom swojego ciała –
będą częściej przejawiały pewne cechy stereotypowo przypisywane płci biologicznej,
ponieważ ich nie odrzucą lub nie wytłumią. Jednak warto zauważyć, że zgodnie z wynikami
badań Sandry Bem cispłciowe osoby androgyniczne, czyli utożsamiające się z pozytywnymi
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
4
cechami obu płci, są bardziej elastyczne w działaniu i dzięki temu lepiej radzą sobie w życiu
niż osoby stereotypowo męskie lub stereotypowo kobiece (Bem, 2000). Warto
przeprowadzić takie same badania odnośnie osób trans, jednak będzie miało to sens dopiero
wtedy, gdy osoba transpłciowa nie będzie czuła presji, aby udowodnić, że jest „prawdziwym
transseksualistą” czy „prawdziwą kobietą/prawdziwym mężczyzną” – czyli po
przepracowaniu kompleksów na tle własnej tożsamości płciowej.
Dodatkowo, pełna akceptacja swojej przeszłości oznacza życie wolne od strachu
przed zdemaskowaniem i brak nawracających koszmarów, charakterystycznych dla części
osób wypierających swoje doświadczenia sprzed korekty płci. Może to znacznie obniżyć
wskaźnik samobójstw i samookaleczeń wśród osób trans.
ETYKIETKI
Należy jednak rozumieć, że część osób nie chce i nie będzie chciało zaakceptować
swojej transseksualności i będą dążyły do tego, by ją wyleczyć i móc identyfikować się z
„prawdziwymi” kobietami lub mężczyznami. Transseksualność bywa źródłem ogromnego
cierpienia i wiele osób żyje z przekonaniem, że są chore, a przy życiu utrzymuje ich nadzieja
na to, że po przejściu korekty płci będą z tej choroby wyleczone. Dla nich rozwiązaniem jest
przekonanie, że są już wyleczone z transseksualizmu i nie należy ich pozbawiać tego
przeświadczenia, narzucając na siłę pogląd, że „tak naprawdę” nadal są transkobietami lub
transmężczyznami i mają to w sobie zaakceptować, szczególnie gdy wyraźnie sygnalizują, że
tego nie chcą. Dodatkowo część osób po przebyciu częściowej korekty płci woli
identyfikować się z trzecią płcią, interseksualistami, osobami androgynicznymi, poza- i
ponadpłciowymi… Każdą z tych tożsamości należy uszanować – przynajmniej w
bezpośredniej rozmowie z określającą się tak osobą. Nachalne narzucanie jedynej słusznej
formy w komunikacji 1:1 jest ingerencją w cudze Ja i nie powinno mieć miejsca.
Jako autor mam swój światopogląd, który przejawia się nawet w języku
(konsekwentnie piszę o transkobietach i transmężczyznach, starając się ograniczyć w ten
sposób wciąż nagminne w Polsce traktowanie osób trans jako przedstawicieli płci
stwierdzonej przy urodzeniu), jednak nikt nie musi się z nim zgadzać. Problem
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
5
samoakceptacji i definiowania transpłciowości jest bardzo grząski i wymaga znacznej
elastyczności, o którą – przynajmniej współcześnie – trudno w publikacjach z tego zakresu.
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
6
CZ. 2. „ZESPÓŁ DEZAPROBATY PŁCI”
Przemiany w samopostrzeganiu się i funkcjonowaniu osób transpłciowych pozostały
niedostrzeżone przez mainstreamową seksuologię. W ostatnich latach nie ukazała się w
Polsce ani jedna publikacja książkowa, która poruszałaby zagadnienie transpłciowości z
seksuologicznego punktu widzenia – i może lepiej, sądząc po tym, jak transpłciowość
postrzegana
jest
przez czołowych polskich seksuologów.
W 2010 roku, nakładem Wydawnictwa Lekarskiego PZWL, ukazały się Podstawy
seksuologii pod redakcją Zbigniewa Lwa-Starowicza i Violetty Skrzypulec. Opis z tyłu książki
głosi, że jest to podręcznik rekomendowany przez Polskie Towarzystwo Seksuologiczne i
Polskie Towarzystwo Medycyny Seksualnej. Nowoczesne kompendium wiedzy z zakresu
seksuologii.
Część dotycząca transpłciowości, Klinika transpozycji płci, jest tak „nowoczesna”, że
pojawia
się w niej zdanie transgenderyzm jest stosunkowo nowym pojęciem w
seksuologii (Dulko
i Stankiewicz, 2010) – tymczasem na Zachodzie już dawno z tego pojęcia
(w znaczeniu postaci klinicznej między transwestytyzmem a transseksualizmem)
zrezygnowano i słowo transgender ma takie samo znaczenie, jak transpłciowość. Artykuł
ten przedstawia historię poglądów na transseksualizm i transwestytyzm, jakie mieli badacze
z lat 1949-1994 (!), które nie są poddane żadnej krytyce, czytelnik może więc odnieść
wrażenie, że teorie te są nadal obowiązujące – łącznie z informacją, że biseksualizm i
homoseksualizm zaliczają się do zaburzeń identyfikacji i roli płciowej na równi z
transwestytyzmem i transseksualizmem (Money, 1980, za: Dulko i Stankiewicz, 2010). We
wnioskach można z kolei przeczytać, że homoseksualizm, biseksualizm, transwestytyzm,
transgenderyzm i transseksualizm to zespoły kliniczne i zaburzenia (Dulko i Stankiewicz,
2010). Oczywiście transseksualizm traktowany jest jako zaburzenie identyfikacji płciowej, a
autorzy odwołują się do najnowszego wydania amerykańskiej klasyfikacji DSM-IV, nie
informując o pracach nad piątym jej wydaniem i dyskusji nad zmianami w definicjach
odnoszących się do transpłciowości.
W innym miejscu w kompendium znajdują się następujące definicje:
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
7
Tożsamość płciowa. Polega na świadomości bycia kobietą, mężczyzną, a także na
świadomości własnych narządów płciowych. Przykładem patologii tożsamości płciowej
jest zespół dezaprobaty płci.
Orientacja seksualna. Polega na wyborze obiektów budzących fantazje i reakcje
seksualne. Patologia polega na braku akceptacji orientacji i chęci jej zmiany (Lew-
Starowicz, 2010).
W zestawieniu tych dwóch definicji wyraźnie widać postęp w postrzeganiu osób
homo- i biseksualnych. Patologia orientacji seksualnej polega nie na byciu przedstawicielem
mniejszości seksualnej, lecz na braku akceptacji tego, kim się jest i chęci zmiany. Tymczasem
osoby transpłciowe są patologiczne z definicji, ponieważ nie akceptują… nie tego, kim są, lecz
„swojej” płci. Jest to nielogiczne i wynika z – wyrażonej zresztą w definicji – koncentracji
wokół płci biologicznej wyznaczanej przez narządy płciowe. Osoby transpłciowe, a zwłaszcza
transseksualiści, przeważnie są pewne swojej tożsamości płciowej, akceptują ją i nie
zamierzają jej zmieniać: zamierzają żyć zgodnie z nią i dostosować do niej swoje ciała.
Patologią powinien być zatem brak akceptacji swojej tożsamości płciowej i chęć jej zmiany –
analogicznie jak w przypadku dezaprobaty swojej orientacji seksualnej.
Równie niefortunnym sformułowaniem jest termin „zespół dezaprobaty płci”, który
również koncentruje się na braku akceptacji płci biologicznej przy jednoczesnym pominięciu
kwestii tożsamości płciowej – tak jakby pojęcia „płeć biologiczna” i „tożsamość płciowa” były
pojęciami synonimicznymi nie tylko w społeczeństwie, lecz także w nauce.
Co ciekawe, w krytykowanym wcześniej artykule Klinika transpozycji płci można
przeczytać, że „zespół dezaprobaty płci” (gender dysphoria syndrome) odnosi się zdaniem
niektórych autorów (niestety nie podano ich nazwisk) do transseksualistów, niektórych
homoseksualistów i transwestytów, transgenderystów, niektórych neurotyków z
agresywnym nastawieniem wobec własnych narządów płciowych, niektórych
psychotyków z zaburzeniami identyfikacji płciowej oraz socjopatów i psychopatów (Dulko
i Stankiewicz, 2010). Przyznam, że się pogubiłem.
Jakkolwiek więc pojęcie „tożsamości płciowej” jest coraz popularniejsze i bardzo
często występuje obok „orientacji seksualnej”, polska seksuologia nadal uważa, że osoby LGB
są zdrowe, a osoby T – zaburzone (oraz wymieniane w sąsiedztwie neurotyków,
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
8
psychotyków, socjopatów i psychopatów). Wyobraźmy sobie jednak, że to się powoli
zmienia…
Ciekawych wniosków dostarcza wykonanie myślowej rewolucji i wyobrażenie sobie
sytuacji, w której transpłciowa tożsamość powszechnie będzie uważana za jeden z
prawidłowych wariantów rozwoju tożsamości płciowej, czyli dokona się taka sama zmiana
jak w przypadku orientacji seksualnych.
Dawniej, kiedy patologią orientacji seksualnej był homoseksualizm, osoby
homoseksualne często zgłaszały się na terapię mającą na celu wyleczenie zaburzonej
orientacji oraz pragnęły ułożyć sobie życie jako osoby „normalne”, heteroseksualne – czyli
żyć zgodnie z oczekiwaniami społeczeństwa. Mniejszościowa orientacja była trzymana w
tajemnicy przed otoczeniem w obawie przed prześladowaniem, osoby homoseksualne mogły
też wstydzić się tego, kim są i przerzucać swoją nienawiść do siebie na innych. Teraz coraz
częściej geje i lesbijki układają sobie życie w zgodzie ze sobą, a społeczeństwo powoli się do
tego przystosowuje. Zauważa się też coraz częściej, że większość z nas jest mniej lub bardziej
biseksualna.
Obecnie osoby transseksualne zgłaszają się na terapię mającą na celu wyleczenie
transseksualizmu i pragną ułożyć sobie życie jako osoby „normalne”, których ciała są zgodne
z tożsamością płciową… Brzmi znajomo?
Jest całkiem możliwe, że „leczenie transseksualizmu”, jakie znamy współcześnie, czyli
dostosowywanie jednostki do heteronormatywnej rzeczywistości, za jakiś czas zostanie
poddane ponownej dyskusji. Można sobie zadawać pytania, czy aby na pewno konieczne jest
przystosowywanie
cielesności
człowieka
do
oczekiwań
heteronormatywnego
społeczeństwa? Czy transpłciowa tożsamość jest czymś złym? Czy faktycznie dla osoby
transseksualnej istnieje tylko jedna droga do szczęścia? A może części spośród osób
transseksualnych wystarczy tylko umożliwić życie w społeczeństwie zgodnie z własną
tożsamością płciową?
Być może w przyszłości społeczeństwo zmieni się na tyle, że nikogo nie będzie dziwiło
nie tylko to, że dwóch mężczyzn idzie ulicą za rękę, ale także to, że można mieć męskie ciało i
żyć jako kobieta?
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
9
CZ. 3. ZDROWIE SEKSUALNE I PRAWA CZŁOWIEKA
Duże znaczenie dla postrzegania zdrowia seksualnego w ogólności mają: definicja
zdrowia seksualnego ONZ, Deklaracja praw seksualnych WHO i zmiany w Klasyfikacji chorób i
problemów zdrowotnych ICD-10. Przykładem jest usunięcie z ICD-10 homoseksualizmu i
biseksualizmu jako zaburzeń, a także odejście od używania pejoratywnych terminów, takich
jak oziębłość i impotencja oraz wprowadzenie subiektywnych kryteriów oceny, takich jak
cierpienie i brak zadowolenia (Lew-Starowicz, 2010). Te dokumenty wyznaczają kierunek i
zakres działań psychologów i lekarzy zajmujących się seksuologią.
DSM-V I ICD-11 A STOP TRANS PATHOLOGIZATION-2012
W związku z tworzeniem nowej wersji DSM, przewidywanej na rok 2012, a także
nowej wersji ICD, która ma zostać opublikowana prawdopodobnie w 2015 roku (wcześniej
podawano rok 2012) i która przygotowana jest na podstawie propozycji zgłaszanych zarówno
przez ośrodki naukowe, jak i organizacje społeczne, środowiska działaczy na rzecz osób
transpłciowych zainicjowały kampanię Stop Trans Pathologization-2012. Jako swoje cele
wymieniają na stronie (obecnie niedostępnej w sieci):
1.
Usunięcie “zaburzeń identyfikacji płciowej” z następnych wersji
międzynarodowych klasyfikacji chorób (DSM-V i ICD-11).
2.
Zniesienie medycznej normalizacji osób interseksualnych do binarnego
świata.
3.
Swobodny dostęp do terapii hormonalnej i zabiegów chirurgicznych,
bez kontroli ze strony psychiatrów
1
.
1
Ten punkt niesie szczególnie interesujące implikacje. Jest konsekwencją zaprzestania patologizacji
osób transpłciowych i interseksualnych i dania im prawa do rozporządzania swoimi ciałami zgodnie z własnym
uznaniem. Oznacza, że osoby transpłciowe zaczęłyby być traktowane jak zdrowe psychiczne, dojrzałe jednostki i
uniezależniłyby się od lekarzy. Nie musiałyby też dłużej grać kogoś, kim tak naprawdę nie są i miałyby szansę
uzyskiwać realne wsparcie ze strony swoich lekarzy oraz psychoterapeutów. Wprowadzenie takich zmian
oznaczałoby rewolucję zarówno w medycynie, jak i w prawie, a w konsekwencji – w społeczeństwie, jednak
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
10
4.
Zajęcie się procesem korekty płci przez publiczny system opieki
zdrowotnej.
5.
Walkę z transfobią
2
.
W swoim manifeście sprzeciwiają się również dalszej psychiatryzacji ich tożsamości,
którą definiują jako definiowanie i traktowanie transseksualizmu jako zaburzenia
psychicznego, a także patologizacji ich nienormatywnych ciał i tożsamości, uwzględniając tu
również osoby interseksualne. Zauważają także, że obecne traktowanie transpłciowości jako
zaburzenia sprzyja rozwojowi transfobii i niedostrzeganiu przemocy społecznej wobec osób
trans. Zwracają również uwagę na fakt, że płeć jest uznana jako osobiste dobro każdego
człowieka i oczekują, by Stany Zjednoczone wycofały się z jurysdykcji nad ich imionami,
ciałami i tożsamościami. Nie chcą, by biurokracja i medycyna wymuszały na nich
korygowanie ciał – chcą móc to robić z własnej woli albo wcale (odnoszą się tu również do
interseksualnych noworodków). Potępiają trudności w dostępie do rynku pracy i edukacji
oraz brak należytej ochrony transpłciowych imigrantów, a także podkreślają, że nie są
ofiarami, lecz aktywnymi istotami, choć narażeni są na ataki spowodowane transfobią innych
osób i to transfobię wskazują jako źródło swych cierpień. Kończąc swój
manifest, podkreślają, że binaryzm płci jest sztuczną konstrukcją i jako taki może być
kwestionowany, a istnienie osób transpłciowych i interseksualnych podkreśla jego
sztuczność i dowodzi, że rzeczywistość jest znacznie bardziej różnorodna
3
.
Pod wpływem licznych nacisków ze strony osób twierdzących, że gender identity
disorder jest pojęciem stygmatyzującym, w DSM-V ta pozycja zostanie zmieniona na gender
dysphoria (pierwotnie rozważano termin gender incongruence, który można przełożyć
jako niespójność płciową, jednak pojawiły się głosy, że może on być błędnie kojarzony z
osobami zachowującymi się niezgodnie ze stereotypami swojej płci, ale niemającymi
problemów związanych z tożsamością płciową).
Naciski na WHO również nie ograniczają się wyłącznie do środowiska osób
transpłciowych. W rezolucji z 28 września 2011 roku Parlament Europejski wezwał Światową
Organizację Zdrowia do zmian w ICD-11, tak aby transpłciowość przestała być traktowana
mniejszość osób transpłciowych przestałaby wówczas żyć w takiej opresji, a ich prawa człowieka przestałyby
być łamane.
http://www.stp2012.info/old/en/objectives
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
11
jako zaburzenie tożsamości płciowej
4
. Działacze na rzecz osób transpłciowych przyjęli tę
rezolucję z zadowoleniem: ich zdaniem kwestia tożsamości płciowej powinna być traktowana
w kategoriach praw człowieka – tożsamość każdego człowieka, w tym tożsamość płciowa,
jest bowiem jego dobrem osobistym i nie powinna być traktowana w kategoriach
medycznego zaburzenia, lecz jako kwestia związana z prawami człowieka (Dynarski, Grodzka
i Podobińska, 2009).
DEKLARACJA PRAW SEKSUALNYCH
Prawa człowieka związane z życiem seksualnym przedstawia Deklaracja Praw
Seksualnych, przyjęta w Hong Kongu w czasie 14. Światowego Kongresu Seksuologicznego,
26 sierpnia 1997 roku. Są one ogólne – z założenia dotyczą każdej istoty ludzkiej. Dla sytuacji
osób transseksualnych szczególnie istotne są następujące punkty:
1. Prawo do wolności seksualnej. Wolność seksualna obejmuje indywidualną
możliwość wyrażania pełni potencjału seksualnego. Jednakże wyklucza to wszelkie formy
seksualnego przymusu, wyzysku i nadużycia w jakimkolwiek czasie i sytuacji życiowej.
2. Prawo do seksualnej niezależności, integralności i bezpieczeństwa ciała
seksualnego. Prawo to zawiera możliwość podejmowania niezależnych decyzji
dotyczących własnego życia seksualnego, zgodnych z własną moralnością i etyką
społeczną. Obejmuje ono również sprawowanie kontroli nad własnym ciałem oraz
czerpanie z niego zadowolenia oraz wolność od tortur, okaleczania i jakiejkolwiek
przemocy.
Osoby transseksualne mają ograniczoną możliwość kontroli nad własnym ciałem i
czerpania z niego zadowolenia, ponieważ ich decyzje o tym, w jaki sposób mogą to ciało
zmodyfikować, aby było dla nich źródłem satysfakcji, są regulowane przez lekarzy i sąd.
Oznacza to, że to osoby z zewnątrz mają władzę nad ciałem – i życiem! – osoby
transseksualnej. Wybór „decyduję się na korektę płci albo nie podlegam tej władzy” jest
4
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
12
pozorny: tak motywowana rezygnacja z korekty płci również oznacza przyznanie władzy
lekarzom i sądowi. Błędem jest także twierdzenie, że osoba transpłciowa ma wybór i żadne
jej prawa nie są łamane: skoro prawo do tożsamości płciowej jest dobrem osobistym, równie
dobrze można by stwierdzić, że wobec osoby postawionej przed „pieniądze albo życie” nie
jest stosowany żaden przymus.
Jak już pisałem, transmężczyzna nie może wybrać, czy chce poddać się mastektomii,
czy też nie – musi się jej poddać, jeśli chce funkcjonować prawnie jako mężczyzna, co dla
części z nich jest okaleczeniem. Od każdej osoby transpłciowej w Polsce, aby mogła zmienić
płeć prawną, wymaga się natomiast poddania terapii hormonalnej, mimo że wiele osób
transpłciowych nie czuje takiej potrzeby bądź nie może przyjmować hormonów ze względów
zdrowotnych. Dodatkowym wymogiem względem osób transpłciowych ubiegających się o
korektę płci jest deklaracja chęci poddania się operacji na genitaliach. Jeśli ktoś jej nie chce,
natomiast pragnie terapii hormonalnej, może tych hormonów nie uzyskać. W innych krajach,
na przykład Niemczech, dochodzi do sytuacji, w której metryka urodzenia jest zmieniana
dopiero po poddaniu się kastracji
,
co jest jeszcze bardziej rażącym łamaniem praw
seksualnych człowieka
.
3. Prawo do prywatności seksualnej. Obejmuje ono prawo do indywidualnych
decyzji i zachowań w sferze intymnej w stopniu, w jakim nie naruszają one seksualnych
praw innych osób.
Osoby transseksualne w procesie diagnozy pozbawiane są wszelkiej prywatności: po
pierwsze, odczuwają przymus odpowiadania na pytania diagnosty, po drugie, ich wypowiedzi
oraz podejmowane decyzje i zachowania są oceniane jako zgodne lub niezgodne z tym, jaką
seksualność powinna mieć osoba transseksualna.
4. Prawo do seksualnej równości. Odwołuje się ono do wolności od wszelkich
form dyskryminacji, niezależnie od płci, orientacji seksualnej, wieku, rasy, klasy
społecznej, religii lub fizycznej albo emocjonalnej niepełnosprawności.
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
13
Kluczowy jest brak tożsamości płciowej w powyższym wyszczególnieniu, co samo w
sobie oznacza brak równouprawnienia tożsamości płciowej osoby trans z tożsamością
płciową osoby cis. Ponadto osoby transpłciowe są dyskryminowane na każdym kroku.
5. Prawo do seksualnej przyjemności. Przyjemność seksualna, włączając w to
zachowania autoerotyczne, jest źródłem fizycznego, psychologicznego, intelektualnego i
duchowego zdrowia.
Od osób transseksualnych nadal często oczekuje się, że nie będą doświadczały
przyjemności seksualnej (przynajmniej przed rekonstrukcją narządów płciowych), a
zwłaszcza nie będą się masturbowały. Przypomina to – mijającą na szczęście – presję wobec
kobiet, wychowywanych w przekonaniu, że nie wypada im odczuwać przyjemności
seksualnej, a masturbacja jest zła.
7. Prawo do swobodnego nawiązywania związków seksualnych. Oznacza ono
możliwość zawarcia związku małżeńskiego lub niezawierania go, do rozwodu i
ustanawiania innych rodzajów odpowiednich związków seksualnych.
Osoby transseksualne nadal są poddawane silnej presji, by nawiązywały związki
heteroseksualne i ta presja jest znacznie silniejsza niż wobec osób cispłciowych. Dodatkowo
na osobach będących w związkach małżeńskich wymusza się przeprowadzenie rozwodu
zanim dokonają korekty płci prawnej, a możliwość zawarcia homoseksualnego związku
partnerskiego jest dla osób trans, tak samo jak dla osób cis, niemożliwa.
8. Prawo do podejmowania wolnych i odpowiedzialnych wyborów co do własnej
rozrodczości. Obejmuje prawo do decydowania o posiadaniu lub nieposiadaniu
potomstwa, o jego liczbie, różnicy wieku pomiędzy dziećmi oraz prawo do pełnego
dostępu do środków regulacji płodności.
Osobom transseksualnym, w szczególności zaś transmężczyznom, powszechnie
odmawia się prawa do posiadania biologicznego potomstwa. W niektórych krajach od osób
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
14
transpłciowych wymaga się sterylizacji zanim w ogóle będą mogły skorygować płeć prawną,
co oznacza odbieranie im prawa do zostania biologicznym rodzicem swojego dziecka.
Z drugiej strony, osoby transseksualne w Polsce nie mają prawa do samodzielnej
decyzji o sterylizacji – wymagana jest od nich wcześniejsza korekta płci prawnej. Problem ten
dotyczy również osób cispłciowych.
9. Prawo do opierania wiedzy o seksualności na badaniach naukowych. Prawo to
oznacza, że informacje o seksualności powinny być generowane na podstawie
nieskrępowanych, a przy tym etycznych badań naukowych i rozpowszechniane w
odpowiedni sposób na wszystkich poziomach społecznych.
10. Prawo do wszechstronnej edukacji seksualnej. Jest ona procesem trwającym
przez całe życie i powinny być w nią włączone wszystkie instytucje społeczne (Bojarska i
Kowalczyk, 2010).
Edukacja seksualna na temat transpłciowości nadal jest niezadowalająca. Osoby
transpłciowe w Polsce mają duże trudności z dostępem do rzetelnych informacji na swój
temat, a osoby cispłciowe tej wiedzy nie mają. Nawet współczesne podręczniki edukacji
seksualnej, jak na przykład Wielka księga cipek i Wielka księga siusiaków, nie zawierają
wzmianki o zadowolonych ze swoich cipek i siusiaków osób transpłciowych. Wynika to
bezpośrednio z faktu, że nie istnieją „nieskrępowane, a przy tym etyczne” badania
seksualności osób transpłciowych – wszystkie oficjalne wnioski na temat ich seksualności
wywodzą się bezpośrednio z doświadczeń seksuologów zajmujących się diagnostyką
transseksualizmu, a zatem bazują na kłamstwach.
W Podstawach seksuologii prawa te podsumowane są stwierdzeniem:
Jak wynika z deklaracji, współczesna seksuologia bardzo odeszła od represyjności,
typowej dla minionych stuleci. Na jej podstawie można wnioskować o zakresie
dopuszczalnych i koniecznych interwencji. Niezależnie od płci, orientacji seksualnej,
wieku, rasy, klasy społecznej lub niepełnosprawności człowiek ma prawo do
podejmowania niezależnych decyzji dotyczących własnego ciała oraz zakresu i formy
podejmowanych zachowań seksualnych (…). Człowiek ma pełne prawo podejmować
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
15
zachowania seksualne dla osiągnięcia przyjemności seksualnej, która sama w sobie
traktowana jest jako wartość, oraz do podejmowania odpowiedzialnych decyzji o
charakterze nawiązywanych związków i relacji seksualnych, a także do decydowania o
własnej rozrodczości (Bojarska i Kowalczyk, 2010).
Brzmi to bardzo ładnie, ale – nie dotyczy osób transpłciowych.
ZASADY YOGYAKARTY
Prawa seksualne są częścią praw człowieka – pora sięgnąć do dokumentów
wyznaczających ich standardy w odniesieniu do osób transpłciowych.
Istotnym dokumentem jest są Zasady
Yogyakarty.
Zasady
stosowania
międzynarodowego prawa praw człowieka w stosunku do orientacji seksualnej oraz
tożsamości płciowej.
Trzecia z zasad Yogyakarty głosi:
Każdy ma prawo, by wszędzie uznawano jego podmiotowość prawną. Osoby o
różnej orientacji seksualnej i tożsamości płciowej powinny mieć zdolność prawną we
wszystkich aspektach prawa. Samodzielnie zdefiniowane orientacja seksualna i tożsamość
płciowa każdej osoby jest integralną częścią ich osobowości i jednym z najbardziej
podstawowych aspektów samookreślenia się, godności i wolności. Nikt nie może być
zmuszany do poddania się zabiegom medycznym, włączając w to chirurgiczną korektę
płci, sterylizację czy terapię hormonalną, jako wymogowi uznania przez prawo ich
tożsamości płciowej. Żaden ze statusów, takich jak małżeństwo czy rodzicielstwo, nie
może być wykorzystywany do uniemożliwienia uznania przez prawo tożsamości płciowej
danej osoby. Nikt nie może być poddany presji, by ukryć, stłumić lub odrzucić swoją
orientację seksualną lub tożsamość płciową.
Praktyka pokazuje, że jest zupełnie inaczej: w imię „dobra” pacjenta łamane są jego
podstawowe prawa. Warunkiem uznania tożsamości płciowej jednostki jest przejście przez
nią określonych zabiegów, a identyfikacja z kobietą, mężczyzną lub inaczej definiowaną płcią
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
16
(albo brak takiej identyfikacji) bardzo często nie tylko jest lekceważona, ale nawet staje się
powodem opresji społeczno-prawnej.
Bardzo istotna jest także zasada osiemnasta:
Nikt nie może być zmuszony do poddania się jakiejkolwiek formie medycznego lub
psychologicznego leczenia, zabiegu bądź testu, lub do przebywania w ośrodku
zdrowotnym, ze względu na orientację seksualną lub tożsamość płciową. Pomimo opinii,
które temu przeczą, orientacja seksualna i tożsamość płciowa osoby nie są, same w sobie,
chorobami i nie mogą być poddawane leczeniu, opiece zdrowotnej czy powstrzymywane.
Współczesna medycyna i psychologia nadal ignorują tę zasadę, traktując transpłciową
tożsamość jako zaburzenie, a nawet chorobę psychiczną. Zdarza się też, że w podobny
sposób traktowana jest orientacja seksualna. Byłem wstrząśnięty, kiedy na wykładzie z
seksuologii na mojej uczelni usłyszałem – z ust zaproszonego przez profesora Lwa-Starowicza
doktora Dulki – że jakkolwiek jest to kontrowersyjne ze względu na natychmiastowe
skojarzenia z aborcją, ma nadzieję, że za trzydzieści lat nie będzie już osób homoseksualnych,
biseksualnych, transwestytycznych i transseksualnych, ponieważ będzie można poddawać
płody odpowiedniej kuracji hormonalnej, aby zapobiec takim zagrożeniom (sic!).
Jeszcze długa droga przed nami…
TOŻSAMOŚĆ PŁCIOWA A PRAWA CZŁOWIEKA
W 2011 roku w Polsce ukazał się przekład bardzo istotnego dla osób transpłciowych
dokumentu tematycznego Tożsamość płciowa a prawa człowieka Thomasa Hammarberga,
Komisarza Praw Człowieka Rady Europy. Hammaberg wypowiada się wyjątkowo stanowczo,
podkreślając, że wobec osób transpłciowych łamane są podstawowe prawa człowieka:
prawo do życia, prawo do integralności cielesnej oraz prawo do zdrowia, a także, że wiele
przyjętych rozwiązań prawnych odnosi się wyłącznie do osób transseksualnych, nie
uwzględniając innych osób transpłciowych. Zauważa, że wiele osób transpłciowych nie
podejmuje leczenia ze względu na dyskryminujące procedury medyczne lub
nieodpowiedni rodzaj kuracji, bądź ze względu na dostępność tylko jednego jej
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
17
rodzaju (Hammaberg, 2011), co uniemożliwia im legalne funkcjonowanie pod swoim
imieniem, z właściwymi dokumentami i przedstawia konsekwencje psychologiczne, prawne i
społeczne braku dokumentów zgodnych z tożsamością płciową (a często i wyglądem) danej
osoby. Zwraca uwagę na wymuszanie na osobach transpłciowych poddania się kuracji
hormonalnej i sterylizacji, na szkodliwość istnienia kategorii “zaburzenie identyfikacji
płciowej”, na wymóg czekania z terapią hormonalną do ukończenia 18. roku życia, brak
refundacji kosztów leczenia, złe doświadczenia osób transpłciowych ze służbą zdrowia,
wymogi spełnienia określonych kryteriów, aby w ogóle móc dostać zezwolenie na korektę
płci (w tym spotykany niekiedy wymóg przynajmniej jednej udokumentowanej próby
samobójczej), utrudniony dostęp do rynku pracy, doświadczanie transfobii i przemocy,
odrzucenie przez rodzinę, nieudzielanie informacji i wsparcia dzieciom i młodzieży oraz
fatalne traktowanie uchodźców, migrantów i turystów.
Dokument kończy się rekomendacjami dla krajów członkowskich Rady Europy:
Kraje członkowskie powinny:
1. Wprowadzić antydyskryminacyjne międzynarodowe standardy praw
człowieka oraz zakazać dyskryminacji ze względu na tożsamość płciową w
krajowym prawie antydyskryminacyjnym. Zasady Yogyakarty powinny być
uznane za publikację wskazującą, jak należy sformułować przepisy.
2. Uchwalić prawo o zbrodni z nienawiści, które ochroni osoby transpłciowe
przed zbrodniami i incydentami transfobicznymi.
3. Stworzyć wygodne i jasne procedury zmiany imienia oraz oznaczenia płci
osoby transpłciowej w aktach urodzenia, dowodach osobistych,
paszportach, dyplomach oraz wszelkich innych podobnych dokumentach.
4. Zaprzestać traktowania sterylizacji oraz innego rodzaju medycznych
zabiegów jako działania koniecznego do rozpoznania przez prawo czyjejś
tożsamości płciowej i usunąć te wymagania z zapisów prawnych.
5. Sprawić, że procedury korekty płci, tj. terapia hormonalna, zabiegi
chirurgiczne oraz wsparcie psychologiczne są dostępne dla osób
transpłciowych i pokrywane przez ubezpieczenie społeczne.
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
18
6. Usunąć
wszelkie
przeszkody
prawne
uniemożliwiające
osobom
transpłciowym pozostanie w związkach trwających po korekcie oznaczenia
płci.
7. Przygotować oraz wprowadzić przepisy zwalczające dyskryminację oraz
wykluczenie osób transpłciowych na rynku pracy, w dostępie do edukacji
oraz opieki zdrowotnej.
8. Zaangażować osoby transpłciowe oraz ich organizacje do pracy przy
ustalaniu oraz wprowadzaniu przepisów ich dotyczących. Również w
ramach konsultacji.
9. Rozwiązać problem praw człowieka osób transpłciowych i dyskryminacji ze
względu na tożsamość płciową poprzez edukację w dziedzinie praw
człowieka, programy szkoleniowe, a także kampanie podnoszące
świadomość społeczną na ten temat.
10. Zapewnić szkolenia pracownikom służby zdrowia – zwłaszcza psychologom,
psychiatrom oraz specjalistom innych dziedzin – na temat potrzeb i praw
osób transpłciowych, a także konieczności szanowania ich godności.
11. Zawrzeć problem praw człowieka osób transpłciowych w obszarze
działalności organów równościowych oraz krajowych struktur praw
człowieka.
12. Opracować projekty badawcze, aby zebrać oraz zanalizować dane nt.
sytuacji osób transpłciowych, uwzględniające dyskryminację oraz
nietolerancję, z którą się spotykają, a także dbające o ich prawo do
prywatności (Hammaberg, 2011).
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
19
CZ. 4. WYZWANIA DLA PSYCHOLOGÓW I PODSUMOWANIE CYKLU
Zastanawia, że w polskim – raczej martwym – mainstreamowym dyskursie naukowym
na temat transseksualizmu niemal nieobecne jest funkcjonowanie osób transpłciowej w
społeczeństwie. Teoretycznie korekta ciała powinna być jednym z kilku środków do celu,
jakim byłoby dla transkobiety bycie postrzeganą przez wszystkich, z sobą włącznie, jako
pełnowartościowa kobieta (choć niekoniecznie ultrakobieca), a dla transmężczyzny – bycie
postrzeganym jako pełnowartościowy mężczyzna. Wnioskować z tego należałoby, że
rozbudowywanie w osobie transpłciowej poczucia własnej wartości i identyfikacji ze swoim
ciałem jest jednym z kluczowych zadań w przywracaniu jej zdrowia. Wydaje się jednak, że
póki transseksualizm jest traktowany głównie jako zadanie dla lekarzy seksuologów,
endokrynologów i chirurgów – ogólnie przedstawicieli medycyny – zaś inne osoby
transpłciowe – te, które nie decydują się na pełną korektę płci – są całkowicie ignorowane,
takie podejście, bazujące na pozytywnej definicji zdrowia według Światowej Organizacji
Zdrowia, nie zaistnieje w powszechnej świadomości.
Zgodnie z definicją na stronie WHO, zdrowie jest stanem pełnego dobrobytu
fizycznego, umysłowego i społecznego, nie polega zaś wyłącznie na braku choroby bądź
ułomności. Uszczegółowiając, zdrowiem psychicznym jest zatem nie tylko brak zaburzeń
psychicznych, ale również stan, w którym osoba zdaje sobie sprawę ze swego potencjału,
może sobie radzić ze stresem, pracować efektywnie oraz jest w stanie funkcjonować w
społeczeństwie.
Mimo tak sformułowanej definicji zdrowia, celem działań psychologów nie jest
przeważnie satysfakcjonujące funkcjonowanie osób transseksualnych w społeczeństwie i
umożliwienie im rozwinięcia w pełni swego potencjału oraz zbudowania spójnej,
zintegrowanej osobowości, lecz zaledwie pomoc w dostosowywaniu ich chorych,
nieprawidłowych ciał do odczuwanej tożsamości.
Błędem jest także przeświadczenie, że transpłciowość sprowadza się wyłącznie do
ciała i roli seksualnej. Płeć jest jedną z elementarnych cech każdego człowieka, obecną w taki
czy inny sposób w niemal każdej sferze jego życia. Dlatego transpłciowość jednostki wpływa
na jej życie społeczne, zawodowe, rodzinne, na ukształtowanie się osobowości, na styl
komunikacji, na stosunek do siebie i świata, na sposób radzenia sobie ze stresem, na
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
20
autoprezentację, na role pełnione w grupie… Przykłady można mnożyć, gdyż transpłciowość
jednostki odbija się na całym jej życiu. Każdy z wymienionych obszarów może stanowić
obszar zainteresowania psychologa – zarówno badacza, jak również praktyka, nie tylko
klinicysty.
Interesujące mogłoby być na przykład przebadanie rozwoju samoświadomości i
autoidentyfikacji u różnych osób transpłciowych – jak określają siebie na przestrzeni lat i co
wpływa na proces kształtowania się ich tożsamości. Do tej pory transseksualizm stanowił
obszar badań głównie z perspektywy stereotypów płciowych – być może równie istotne
okażą się indywidualne doświadczenia, ważne dla jednostki, ale nieistotne w perspektywie
liczbowo-statystycznej. Zastanowić może, jakie role przyjmują osoby transpłciowe, kim są
oprócz bycia transseksualistami, czy w ogóle określają się tym mianem, co się z nimi dzieje
kilka lat po zakończeniu korekty płci. Czy są jakieś istotne różnice pomiędzy tym, jak widzą
siebie aktywiści, a tym, jak widzą siebie osoby skoncentrowane na tym, by doprowadzić
swoją tranzycję do końca i zniknąć w cispłciowym tłumie.
Ważne, choć trudne metodologicznie, będzie także dotarcie do osób transpłciowych,
które nie decydują się na korektę płci i przyjrzenie się ich sposobom funkcjonowania. Czemu
się nie zdecydowały? Jaką mają hierarchię wartości? Jaki jest ich stan zdrowia? Czy
próbowały jakichś działań w kierunku korekty płci? Jak się te starania zakończyły? Czy pod
jakimś względem istotnie różnią się od osób decydujących się na korektę płci?
Na swoją analizę czekają także relacje osób transpłciowych w związkach,
podejmowane przez nie role płciowe, ich style wychowywania dzieci – cały system rodzinny.
Ciekawa mogą być także doświadczenia seksualne osób trans, ich fantazje, preferencje,
dysfunkcje i to, ile zmieniają w ich życiu erotycznym hormony oraz ewentualne zabiegi
chirurgiczne. Również przemoc, zwłaszcza seksualna, wobec osób trans, wymaga więcej
uwagi niż jej poświęcono dotychczas w polskim piśmiennictwie. Ciekawe mogą się okazać
również badania postaw transfobicznych i ich przyczyny. Opracowania wymagają metody
budowania pozytywnej tożsamości osób transpłciowych, przeciwdziałania przemocy wobec
nich i mediacji pomiędzy osobami transpłciowymi a ich bliskimi oraz współpracownikami.
Warto również zweryfikować, czy faktycznie doświadczenie życia niezgodnie z
własnym Ja samo w sobie wiąże się z wystąpieniem zmian w sferze emocjonalnej,
świadomości, postrzeganiu siebie i świata, relacjach z innymi i w systemie wartości. Jeśli tak,
miałoby to wpływ na diagnostykę osób transseksualnych, pozwoliłoby bowiem bardziej
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
21
trafnie rozstrzygać, czy dane zaburzenie jest wynikiem traumy związanej z byciem osobą
transseksualną, czy też z nim współwystępuje albo daje objawy zbliżone do
transseksualizmu.
Istotne dla dalszej terapii osób transseksualnych może być także znalezienie
odpowiedzi na pytanie, czy osoby dumne ze swojej transpłciowości są istotnie bardziej
usatysfakcjonowane z życia niż osoby traktujące transseksualizm jak ciężką chorobę – przy
czym należy tu uwzględnić, że dla części osób badanych transseksualizm będzie chorobą
uleczalną, dla części nieuleczalną, a część w ogóle nie będzie postrzegało transseksualizmu
jako choroby.
Praktycznie nieznane polskiej psychologii seksualnej są inne „barwy trans”. Oprócz
kontinuum pomiędzy transwestytyzmem i transseksualizmem istnieją bowiem zjawiska,
które trudno umieścić na osi OX, na przykład agenderyzm, czyli nieidentyfikowanie się z
żadną płcią lub bigenderyzm, czyli identyfikowanie się z obiema jednocześnie (co jest czymś
jakościowo odmiennym niż bycie w połowie drogi pomiędzy jedną a drugą). Możliwe jest
również odrzucenie jakiejkolwiek tożsamości płciowej, co współczesną seksuologię przerasta
całkowicie.
Wszystko to będzie jednak możliwe dopiero wtedy, gdy transpłciowość przestanie
być traktowana jako zaburzenie, na razie bowiem niemożliwe jest przeprowadzenie
rzetelnych i trafnych badań na tej grupie.
ZAKOŃCZENIE
Obecnie osoby transseksualne mają możliwość korekty swych ciał i płci prawnej
wyłącznie dlatego, że są traktowane jako osoby chore. Jako takie wzbudzają współczucie i
uzyskują prawo do dostosowania się do „normalnej” większości, traktowane są jednak jako
osoby gorszej kategorii, mają świadomość bycia „namiastkami” kobiet i mężczyzn
5
. Wydaje
5
Daniel Zamojski w swojej autobiografii pisze: niezależnie od tego, czy używałem imion Ola, Aleks,
Daniel, zdawałem sobie sprawę, że do końca życia będę pośrodku. wiedziałem też, że mimo wszelkich
zabiegów i terapii będę tylko namiastką faceta, jego żałosnym wizerunkiem . Daniel Zamojski, Aleksandra
Zamojska jest mężczyzną, Wydawnictwo Lamba, Warszawa 2005.
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
22
się, że tak właśnie społeczeństwo chce postrzegać osoby transseksualne. Ma to jednak swoje
liczne wady:
Rozwój transfobii w społeczeństwie. Osoby transpłciowe, postrzegane
stereotypowo i przedmiotowo, padają często ofiarą prześladowań ze strony osób ze swojego
otoczenia, które są do tego stopnia uprzedzone względem „przebierańców” i „zboczeńców”,
że często nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że ich zachowanie jest naganne. Transfobia
jest poważnym problemem, ponieważ
co roku na całym świecie ginie co najmniej kilkaset
, a dziesiątki tysięcy z nich padają ofiarami prześladowań.
Odgrywanie roli „prawdziwego transseksualisty”. Osoby transseksualne są
zmuszone dopasować się do oczekiwań lekarzy i psychologów (także biegłych sądowych)
oraz sędziów, aby móc zacząć żyć normalnie. Taka gra, ciągnąca się przez co najmniej rok,
może skutkować rozwojem dodatkowych zaburzeń. W tym czasie osoby transseksualne
ze strony psychologów i psychiatrów. Dodatkowo
taka postawa blokuje ich możliwość odkrycia, kim naprawdę są i pełnej ekspresji
swojej
indywidualności.
Niemożność nawiązania partnerskiej relacji w terapii. Z powodu obecnej
procedury diagnostycznej osoby transpłciowe nie mają możliwości nawiązania partnerskich,
opartych na wzajemnym zaufaniu relacji z terapeutami, co negatywnie wpływa na proces ich
terapii.
Rozwój nienawiści do siebie. Osoby transpłciowe dostają od społeczeństwa
przekaz, że są ludźmi gorszej kategorii, mającymi psychiczne zaburzenia. Internalizacja
uprzedzeń i nienawiści rzutuje na ich poczucie własnej wartości, a w konsekwencji na
samodzielność i satysfakcję z życia. Dodatkowo poczucie niższości prawdopodobnie
dodatkowo wpływa na strategie działania osób transseksualnych, utrudniając im
wypracowanie asertywnej postawy i sprzyjając rozwojowi postaw manipulacyjnej, uległej i
agresywnej.
Wykluczanie części osób transpłciowych. Osoby nie spełniające części
wymogów składających się na portret „prawdziwego transseksualisty”, w tym dumne ze
swojej tożsamości transkobiety lub transmężczyzny (a zatem mające mniej problemów),
przez lekarzy i terapeutów i mają problem z uzyskaniem medycznego
wsparcia.
Nagminne
łamanie praw człowieka.
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
23
Patologizacja transseksualizmu – i nieheteronormatywnej tożsamości płciowej – jest
zatem zjawiskiem głęboko szkodliwym, stygmatyzującym i uniemożliwiającym jednostkom
transpłciowym osiągnięcie pełni szczęścia.
Marcin Rzeczkowski – Depatologizacja transseksualizmu –
www.marcinrzeczkowski.com/trans
24
BIBLIOGRAFIA
1. Bojarska, K. i Kowalczyk, R. (2010).
HOMOSEKSUALIZM I SPOŁECZEŃSTW
O
[w:] Z. Lew-Starowicz i S. Violetta (red.),
PODSTAWY SEKSUOLOGII
.
Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Strony 34-61.
2. Dulko S. i Stankiewicz S. (2010). KLINIKA TRANSPOZYCJI PŁCI [w:] PODSTAWY
SEKSUOLOGII. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Strony: 25-33.
3. Dynarski, W., Grodzka, A. i Podobińska, L. (2009). Tożsamość płciowa –
zagadnienia medyczne, społeczne i prawne [w:] A. Śledzińska-Simon
(red.),
PRAWA OSÓB TRANSSEKSUALNYCH. ROZWIĄZANIA MODELOWE A
SYTUACJA W POLSCE
. Warszwa: Wolters Kluwer.
4. Hammaberg, T. (2011).
TOŻSAMOŚĆ PŁCIOWA A PRAWA CZŁOWIEKA
[na:]
www.transfuzja.org/download/dokumenty/hberg_pol.pdf [dostęp online: 11
listopada 2011 r.]
5. Lew-Starowicz,
Z.
(2010).
PSYCHOSPOŁECZNE
PODSTAWY
SEKSUALNOŚCI
[w:] Z. Lew-Starowicz i V. Skrzypulec (red.),
PODSTAWY
SEKSUOLOGII
. Warszawa: Wydawnictwo Lekarskie PZWL. Strony 25-33.
6. Remin K. (red.) (2009).
ZASADY YOGYAKARTY. ZASADY STOSOWANIA
MIĘDZYNARODOWEGO PRAWA PRAW CZŁOWIEKA W STOSUNKU DO
ORIENTACJI SEKSUALNEJ I TOŻSAMOŚCI PŁCIOWEJ
. Warszawa: Kampania
Przeciw Homofobii.
7. www.dsm5.org [dostęp online: 10 listopada 2011 r.]
8. www.stp2012.info [dostęp online: 12 marca 2011 r.]
9. www.transfuzja.org [dostęp online: 11 listopada 2011 r.]
Tekst udostępniony na licencji Creative Commons. W celach niekomercyjnych możesz
dowolnie rozpowszechniać poniższy tekst w całości i fragmentach, o ile nie dokonasz w nim zmian i podasz
nazwisko autora.
W razie jakichkolwiek pytań i wątpliwości, zapraszam do kontaktu mailowego: