background image

Róża Luksemburg

Walka o skrócenie

dnia roboczego

Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

WARSZAWA 2010

background image

Róża Luksemburg – Walka o skrócenie dnia roboczego (1894 rok)

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 2 –

http://skfm.dyktatura.info/

Artykuł   Róży   Luksemburg   „Walka   o   skrócenie 
dnia   roboczego”   został   napisany  w  1894   roku   i 
opublikowany w piśmie „Sprawa Robotnicza” nr 
8, luty 1894.

Podstawa niniejszego wydania: Róża Luksemburg, 
„Wybór   pism”,   tom   1,   wyd.   Książka   i   Wiedza, 
Warszawa 1959.

background image

Róża Luksemburg – Walka o skrócenie dnia roboczego (1894 rok)

Do zeszłego wieku nie znano wcale fabrycznego przemysłu. Wszystkie potrzeby społeczeństwa 

zaspokajały warsztaty rzemieślnicze. Za owych już czasów toczyła się między majstrami  a czeladzią 
zacięta walka o długość dnia roboczego. Wydawano również prawa określające normalny dzień roboczy. 
Lecz   były  one   zupełnie   inne   niż   te,   które   istnieją   dzisiaj   i   których   się   dobijamy.   Ówczesne   prawa 
nakazywały nie skrócenie, lecz  p r z e d ł u ż e n i e  dnia roboczego. Określały one nie, ile najwyżej, lecz 
ile  n a j m n i e j  wolno czeladnikom pracować.

Bo też w owych czasach położenie robotników było zupełnie inne. Zapasowych, gotowych na 

zawołanie robotników nie było, pracę mogli znaleźć tylko wykwalifikowani. Toteż czeladnicy złączeni w 
związki cechowe byli siłą i pracowali u majstra tyle, ile chcieli. Przeciętny dzień roboczy wynosił 10 
godzin. Majstrowie więc dobijali się od rządu praw nakazujących niepokornym robotnikom dłuższy dzień 
roboczy.

Zmieniły   się   zupełnie   stosunki   z   wprowadzeniem   i   rozwojem   fabrycznego   i   maszynowego 

przemysłu.   Przy   maszynie   robotnik   stał   się   prostym   narzędziem   kapitalisty,   a   masa   głodnych 
konkurentów czyhających na zarobek zrobiła go zupełnym niewolnikiem fabrykanta. Wtedy kapitaliści, 
dla których każda chwila bezczynności maszyn jest stratą, poczęli przedłużać dzień roboczy do 15, 16 i 
17, a nawet 20 godzin!

Od   wtedy   to,   od   początków   wielkiego   przemysłu   fabrycznego,   datuje   się   niewola   i   piekło 

robotnicze. Ale na szczęście i ku czci robotników prawie od pierwszej chwili tej niewoli rozpoczyna się 
walka ich z nieludzkim wyzyskiem –  w a l k a   o   s k r ó c e n i e   d n i a   r o b o c z e g o .

Przemysł   fabryczny   rozwinął   się   najwcześniej  w   A n g l i i   i   tam   też   odbyła   się   pierwsza 

kampania robotników europejskich o ograniczenie czasu pracy.

Już w 1802 roku rząd angielski musiał wydać prawo ograniczające pracę dzieci, ale długi czas 

pozostawało ono tylko na papierze. Dopiero gdy około 1830 roku rozpoczął się potężny ruch robotników 
angielskich, agitacja, organizacja związków, rząd się uląkł i wydał w 1834 r. prawo ograniczające czas 
pracy dziennej dla wszystkich do godzin 15 (!), dla wyrostków do 12 i dla dzieci do 8.

To jednak naturalnie nie zadowoliło robotników. Postanowili dobić się 10 godzin  d l a   k o b i e t 

i   m ł o d z i e ż y . W roku 1838 angielski proletariat postawił sobie zdobycie tego prawa za najpierwszy 
cel jednocześnie ze zdobyciem prawa powszechnego głosowania przy wyborach do sejmu. Robotnicy 
tworzyli specjalne związki, robili masowe manifestacje, przedstawiali rządowi podania piśmienne – w 
celu zdobycia prawa 10 godzin pracy.

Pod naciskiem tego ruchu w r. 1844 rząd ograniczył  pracę  k o b i e t   d o r o s ł y c h   do 12 

godzin   na   dobę.  B y ł o   t o   p i e r w s z e   p r a w o   o g r a n i c z a j ą c e   d z i e ń   r o b o c z y 
d o r o s ł y c h   r o b o t n i k ó w .   Otrzymawszy   to   znaczne   ustępstwo,   robotnicy  angielscy  walczyli 
dalej   i   z   coraz   większym   zapałem.   Partia   „czartystowska”,   która   obejmowała   miliony  robotników   i 
walczyła o swobodę polityczną, wzbudziła w rządzie taki strach, że wreszcie w 1848 r. ustąpił. Wydane 
wówczas prawo skróciło czas pracy  k o b i e t   i   m ł o d z i e ż y  do 10 godzin na dobę. Tym samym 
naturalnie i praca mężczyzn dorosłych została uregulowana, gdyż bez kobiet i młodzieży nie mogą oni 
prawie nigdzie pracować. W ten sposób proletariat angielski po walce trwającej około pół wieku dobił się 
swego celu.

Ale wraz z tym i wymagania robotników powiększyły się. Obecnie walczą oni o skrócenie pracy 

do 9–8 godzin i w wielu fachach dobili się takowego. Tak np. londyńscy piekarze, krawcy, garncarze, 
tkacze   i   przędzarze   pracują   tylko   9,   najwyżej   9   i   pół   godz.,   malarze   pokojowi   tylko   8   godzin   i   3 
kwadranse.

W  N i e m c z e c h  wielki przemysł rozwinął się dopiero koło roku 1840. Wtedy też rozpoczął 

się ruch robotniczy w celu skrócenia czasu pracy. Już w roku 1848 na zjazdach we Frankfurcie i Berlinie 
robotnicy niemieccy wystawiają hasło 10-godzinnego dnia roboczego. Około 1860 r. rozpoczęli się na 
nowo organizować w potężną partię socjaldemokratyczną. Pod sztandarem tej partii walczyli też uparcie o 
prawne ograniczenie czasu pracy. W roku 1869 socjalista deputowany wniósł do sejmu projekt prawa 
państwowego o 10-godzinnym dniu roboczym. To samo czynili deputowani socjaldemokraci w r. 1885 i 
1891.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 3 –

http://skfm.dyktatura.info/

background image

Róża Luksemburg – Walka o skrócenie dnia roboczego (1894 rok)

W rezultacie tej agitacji robotniczej rząd ograniczył wreszcie w r. 1891 pracę  k o b i e t   do 11 

godz.   na   dobę.   Ogólnego  p r a w a   o   dniu   roboczym   nie   ma   w   Niemczech   dotychczas.   Ale   drogą 
doskonałej organizacji związków fachowych i strajków robotnicy niemieccy zdobyli prywatnie przeciętny 
dzień roboczy od 10 do 12 godz. Tak np. 10 godzin pracują robotnicy w fabrykach maszyn, zakładach 
chemicznych i papierniach. Wielu stolarzy zdobyło sobie nawet 9- i pół godzinny dzień roboczy, zecerzy 
zaś pracują miejscami 8 godzin dziennie.

We  F r a n c j i ,   gdzie   przemysł   fabryczny   rozwinął   się   nieco   wcześniej   niż   w   Niemczech, 

widzimy już w roku 1841 początek prawodawstwa – ograniczenie czasu pracy dzieci  do 8 godzin  i 
wyrostków   do   12.   Pod   wpływem   rewolucji,   której   lud   francuski   dokonał   w  r.   1848,   żądając   prawa 
powszechnego głosowania i „prawa do pracy”, strwożony rząd, by ułagodzić proletariat, wydał prawo o 
10-godzinnym dniu roboczym dla Paryża i 11-godzinnym dla prowincji. Nie naznaczył jednak żadnej 
inspekcji dla czuwania nad wykonaniem tego prawa. Zresztą, gdy rewolucja skończyła się zmiażdżeniem 
ludu roboczego, rząd cofnął swoje ustępstwo i czas pracy pozostał nieograniczony.

Ale   klasa   robotnicza   francuska   nie   ustała   w   walce.   Koło   roku   sześćdziesiątego   zaczyna   się 

masowy ruch, organizacja związków i strajki wśród proletariatu. Ruch ten rośnie coraz bardziej. W roku 
1871, korzystając z upadku cesarza Napoleona w wojnie z Niemcami i z powszechnego zamieszania w 
kraju, robotnicy paryscy zdobyli władzę państwową w stolicy i urządzili  sławną Komunę, czyli rząd 
robotniczy. Po paru miesiącach burżuazja obaliła Komunę i zgniotła ruch robotniczy na chwilę. Lecz pod 
wpływem   imponującej   Komuny,   w   obawie   przed   ruchem   robotniczym   rząd   wziął   się   znowu   do 
prawodawstwa fabrycznego – tym razem na serio.

Przede wszystkim ograniczono wtedy pracę dzieci do 6, a wyrostków do 12 godzin. Dorosłym 

robotnikom nie ustąpił rząd prawa ograniczającego dzień roboczy. Ale korzystając ze swobody związków 
i strajków, robotnicy francuscy rozwinęli taki ruch zawodowy, że zdobyli w wielu miejscach znaczne 
skrócenie pracy.

Wreszcie   w   r.   1893   rząd   francuski   ograniczył   dzień   roboczy  dla   kobiet   i   wyrostków   do   10, 

najwyżej 11 godzin dziennie. Po większej części równa się to takiemuż ograniczeniu pracy mężczyzn.

Najwcześniej jednak i najwytrwalej dobijali się skrócenia dnia roboczego robotnicy  A m e r y k i . 

W stanie New-York już w r. 1803 robotnicy okrętowi i budowlani rozpoczęli walkę w tym celu. W roku 
1832   odbył   się   pierwszy   strajk   stolarzy   i   robotników   okrętowych   o  1 0 - g o d z i n n y   d z i e ń 
r o b o c z y . Strajk ten skończył się przegraną. Ale już w następnym roku ci sami robotnicy powstali 
znowu i tym razem zwyciężyli: 10-godzinny dzień roboczy został dla nich wprowadzony.

W tym samym roku 1833 w Filadelfii robotnicy tychże fachów również zastrajkowali i odnieśli 

zwycięstwo.   W   roku   1840   zdobyli   10-godzinny   dzień   roboczy   robotnicy   rządowych   warsztatów 
okrętowych.

W roku 1845 w miastach Pittsburg i Allegheny odbył się strajk 4000 robotników o 10 godzin 

pracy, bez skutku na ten raz.

Ruch jednak nie ustawał, lecz przeciwnie, wzmagał się z każdym rokiem. Już w 1847 r. jeden ze 

stanów [Stanów] Zjednoczonych wydał  p r a w o  10-godzinnego dnia roboczego.

W   następnych   latach,   zdobywszy   w   większej   części   fachów   10   godzin   pracy,   robotnicy 

amerykańscy postawili sobie za cel 8-godzinny dzień roboczy.

© Samokształceniowe Koło Filozofii Marksistowskiej

– 4 –

http://skfm.dyktatura.info/