28
Quinn
Budzi mnie podskakiwanie ręki. Leże spokojnie, a Greg pod moim ramieniem porusza
swoimi cyckami. Najpierw jeden potem drugi. Tam i z powrotem, jakby wygrywał rytm.
O cholera.
Robi to.
Z wciąż zamkniętymi oczami zaczynam chichotać.
-Greg, czy ty właśnie wygrywasz swoimi cyckami Eye of Tiger ?
- Co? A tak, masz rację.
- Tak nimi ćwiczysz?- chichotam jeszcze bardziej.
- Jakby chwilę nam tym pomyśleć to jest to naprawdę dobry pomysł. W równym
stopniu przynosi korzyści. Jeden nie ćwiczy więcej od drugiego.
Obraca się twarzą do mnie.
- W dużym stopniu jestem oportunistą, ale ostatniej nocy odłożyłem tą część siebie na
bok.
- Och, naprawdę?
Podpieram głowę na ręce, aby zrównać się z Gregiem.
- Ochhhhh tak.
Śmieje się poprawiając spodnie w kroku przez co się czerwienię, wywołując tym u
niego jeszcze większy napad śmiechu.
- Jeśli byłabyś kimś innym nie byłbym w stanie tak grzecznie koło ciebie spać.
- Mmm hmm, czułam jak to twoje niewiniątko dźgało mnie przez noc w plecy.
Popycham go żartobliwie, ale ani drgnie.
- No hej- unosi ręce w geście niewinności- Nie panuję nad bestią. Mogę jedynie
kontrolować, co z nim robię- poważnieje i opuszcza dłoń do mojej twarzy- Próbowałem, jak
mogłem nie zbliżać się za bardzo do ciebie w nocy.
- A co jeśli tego chciałam?
Naciskam. Nie jestem pewna dlaczego, ale z jakieś nieznanego powodu, poza moją
kontrolą albo racjonalnym wyjaśnieniem chciałabym, aby mnie pocałował. Chcę, żeby
złapał mnie w swoje umięśnione ramiona i przyciągnął do siebie. Żeby przejął kontrolę nad
myślami i ciałem, a także wymazał z pamięci osobę której pragnę, ale nie mogę mieć.
Pragnę tego. Cholera jasna. Po prostu chcę coś poczuć.
- Chciałam to forma przeszła… więc zgaduję, że teraz to i tak nie ma znaczenia.
Marszczy nieco brwi.
- A co jeśli wciąż tego chcę?
Przytulam się, przerzucam przez niego nogę, popycham na plecy i siadam na nim
okrakiem. Jeśli dalej będę tyle myśleć to wycofam się. A tak nie może się stać. Chce się
dowiedzieć, jak to jest być z kimś innym. Znam Grega: wiem, że będzie dla mnie delikatny.
Może nie jest super Casanową dla swoich zdobyczy z Tindera, ale dla mnie taki będzie.
Troszczy się o mnie. I dlatego tego chcę.
Nie daję mu szansy odpowiedzieć, bo zamykam jego usta pocałunkiem. Czuję, jak mu
staje pomiędzy moimi nogami, co mówi samo za siebie.
Też tego pragnie.
A wiedza ta sprawia, że pożądam go jeszcze bardziej. Nie kontroluję już swojego
ciała, gdy przylegam do niego.
To takie przyjemne.
Łapie mnie za tyłek, mocniej do siebie przyciska i jeszcze szybciej porusza. Uczucie
jest niesamowite. Drżę i tracę siły. Jego język jest taki, jak to sobie wyobrażałam
zdecydowany, ale nie przytłaczający.
Jęczy.
Potem robię to ja.
Wstrzymuje się. Czuję to. Podoba mu się, ale nie chce zajść za daleko. Podkręca mnie
to jeszcze bardziej. Chowam głowę w zagięcie między jego głową, a ramieniem opanowana
przez rządzę i podniecenie.
- Zrób to, Q- szepcze w moją skórę, wywołując u mnie ciarki- Nie powstrzymuj się.
Moje ciało, jakby czekało na pozwolenie poddaje się.
I poruszam się.
I jeszcze raz.
I jeszcze.
Oddycham ciężko i drżę, ale Greg mocno mnie przytrzymuje. Trzymając nieruchomo
mój tyłek powoli odrywa ręce. Nie chcę, żeby tego robił. Jeszcze nie skończyłam. Pragnę
więcej.
Kiedy już normalnie oddycham zaczynam go całować od obojczyka do ucha po czym
liżę koniuszek płatka ucha i lekko przygryzam.
Jęczy i przyciska się do mnie.
Jęczę i mocno na niego napieram.
Jest taki twardy, że chciałabym go poczuć skóra przy skórze. Nie wiedząc dokładnie
co robię, ale po postu płynąc z prądem zaczynam wycałowywać drogę w dół jego nagiej
klatki piersiowe.
- Poczekaj- mamrocze.
- Hmm.
Nie przestaję go całować.
- Poczekaj, Q.
Przeczesuje moje włosy palcami przez co mam ochotę jeszcze szybciej zjeżdżać w dół
ustami.
- Przestań. Zatrzymaj się.
Łapie moją twarz w dłonie powstrzymując od dalszego całowania. Unoszę wzrok
nieco zdezorientowana i nagle strasznie skrępowana.
- Czy...- opuszczam wzrok- Czy coś zrobiłam źle?
Z powrotem spoglądam na niego i obserwuję, jak otwiera oraz zamyka oczy, a
następnie bierze kilka głębokich wdechów.
- Nie. Wszystko robisz dobrze. Cholernie dobrze.
Przesuwa palcem po mojej górnej wardze, a ja po prostu patrzę i zastanawiam,
dlaczego mnie zatrzymał mnie skoro miał na mnie ochotę. Wygląda na zagubionego- prawie
tak samo, jak sama czułam się wcześniej.
Nagle to pojmuję i spuszczam wzrok, nie potrafiąc spojrzeć mu w oczy.
- Tak bardzo jakbym chciał...- unosi moją twarz zmuszając, abym na niego popatrzyła-
Żadne słowa nie opiszą, jak bardzo tego pragnę… albo raczej, jak później będę sobie pluć w
twarz za zrobienie tego. Po prostu nie mogę być tym kolesiem, Q.
Łza płynie po mojej twarzy- ta na którą jestem zła za wyjście z ukrycia. Greg szybko
zauważa i zamiast wyciągania ze mnie przez co płaczę, delikatnie wyciera ją i wyjaśnia
dalej.
- Za bardzo mi na tobie zależy. Nie jesteś typem dziewczyny z którą chciałbym się
przespać i zostawić. Jesteś taką dziewczyną na zawsze. I nawet jeśli pewnego dnia byłaby
taka możliwość nie wiem, czy chciałbym spieprzyć naszą przyjaźń. Musisz zrozumieć, jaka
jesteś wartościowa.
Delikatnie trzyma moją twarz w swoich silnych dłoniach. W jego dotyku, jak i
spojrzeniu jest szczerość- taka jakiej nigdy w życiu u niego nie widziałam. Całkowicie
nowa twarz Grega o której nie miałam pojęcia. Zastanawia mnie dlaczego ją ukrywał.
Muszę spróbować lekko rozluźnić atmosferę, bo jeśli tego nie zrobię rozpłaczę się, a
na to nie mogę pozwolić.
- Cieszę się, że tak myślisz, G.
Uśmiecham się najlepiej, jak potrafię nawet, jeśli jest to cholernie sztuczny uśmiech.
- Nie tylko ja tak myślę.
Podnoszę brwi.
Otwiera usta, aby odpowiedzieć chociaż i tak wiem kogo ma na myśli, a wtedy…
Puk. Puk.
- Już idę!- krzyczę, schodząc z Grega i cicho dziękując osobie po drugiej stronie za
uratowanie mnie. Przeczesuję włosy palcami próbując ukryć fakt, że właśnie dobierałam się
do Hulka, który wciąż leży na moim łóżku z widoczną erekcją, ale stara się ją ukryć.
Śmieje się przekręcając zamek i otwieram drzwi. Po czym urywa się w połowie, a ja
ukrywam twarz za maską.
- Chace.
- Bingo!
Słyszę, jak woła z łóżka Greg i wiem dokładnie do czego się odwołuje. Imię, które
jeszcze przed chwilą był tak blisko wypowiedzenia. A oto stoi tu we własnej osobie z
wytrzeszczonymi oczami.
Uśmiecham się w środku. Pełnym, wielkim, głupkowatym uśmiechem z zębami. Ooo
czy to możliwe, że Chace’uś jest zazdrosny o chłopaka w moim pokoju? Ciekawe dlaczego,
ale wydaje mi się, że wiem. Niech teraz on poczuje się tak, jak ja.
Więc zaczynamy zabawę.