kobieta maskotka,64

background image

68

ZWIERCIADŁO

Tatiana Cichocka: „Calineczka” jak na Andersena to niezwykła bajka: pogodna,

z happy endem...

Katarzyna Miller: Wszyscy lubią bohaterkę, pozornie nic drastycznego

się nie dzieje, nikt nie umiera... Ale pozory mylą. Na początku jest przecież
ogromna samotność i tęsknota: kobieta chce mieć dziecko i nie wie jak.
Czarownica daje jej ziarenko, z którego wyrasta kwiat, a z niego maleńka
dziewczynka. Mechanizm taki sam jak w „Pinokiu”: ktoś samotny, kto nie
jest w stanie nawiązać satysfakcjonujących relacji z ludźmi, pragnie mieć
kogoś mniejszego tylko dla siebie, ale nie szuka prawdziwej osoby, bo się
boi. Calineczka to raczej rodzaj żywej zabawki. Zatrważająco często ludzie
z takiego powodu decydują się na dziecko.

– Bo ono kocha bezwarunkowo. I zawsze ma się nad nim przewagę.

– Niektórzy tak mają psy i koty, a ludzie niedojrzali – dzieci. Nie trak-

tują ich jak prawdziwych osób z krwi i kości, mają one zaspokoić wielki
głód uczuć, zabić samotność. Czyż stereotypowo miarą udanego życia nie
jest rodzina i dzieci?

– Calineczka mieszka na stole, pływa po napełnionym wodą talerzu w orzechowej

łódeczce. Nie sprawia kłopotu... Dziecko pojawiające się w domu wywraca go zwykle
do góry nogami. A Calineczka to wizja, uosabia marzenie o dziecku, ale nim nie jest.

– Mnie się z Calineczką kojarzą dzieci, które w psychologii nazywa się

maskotkami. W oglądzie rodziny alkoholowej jedno z dzieci, najczęściej
dziewczynka, przejmuje taką rolę. Ma za zadanie koić pijącego członka ro-
dziny, zabawiać, rozładowywać atmosferę. Ona pośpiewa, pożartuje, przy-
tuli się. Właściwie istnieje tylko po to, by odciągnąć uwagę od problemu.

– Działa trochę jak rodzinny odgromnik?

– Zyskuje za to poczucie, że jest wyjątkowa. Instytucja maskotki funk-

cjonuje nie tylko w rodzinach alkoholików, sprawdza się właściwie w każ-
dym układzie grupy czy rodziny. Jeśli coś nie działa, potrzebujemy po-
twierdzenia, że mimo wszystko całość, jaką stanowimy, ma sens.

– Maskotka to kolejna rola społeczna pokazana w bajce. Pamiętasz „Brzydkie ka-

czątko”? Tam jest pokazana rola kozła ofiarnego, który ściąga na siebie gromy, nieza-
dowolenie, kanalizuje złe emocje. Maskotka to nie jest czasem drugi biegun? Przyjmu-
je zachwyty, ale musi je też niejako etatowo wyzwalać...

– Chcemy się poznęcać, poczuć od kogoś lepiej – mamy brzydkie ka-

czątka. Chcemy się pozachwycać i dzięki temu poczuć lepiej – mamy cali-
neczki. I jedne, i drugie mają za zadanie spajać rodzinę czy grupę. I jedne,
i drugie cierpią. Często rodzeństwo dzieli między siebie te role.

– Prawie każde dziecko próbuje się wmanewrować w rolę maskotki, choć nie każde

daje się wrobić. To przyjemne, tak się pochwalić dzieckiem. Czyli pośrednio sobą: Zo-
baczcie, jak świetnie je wychowujemy, jakimi jesteśmy dobrymi rodzicami.

– Modelowa z nas rodzina! Nie każde dziecko chce wziąć na siebie tę

rolę. Musi otrzymywać od rodziców na tyle mało, by poczuć, że opłaca mu
się dostać przynajmniej ten zachwyt. Zachwyt ma zapewniony, wystarczy
odegrać mały show. Takie dzieci, wchodząc w rolę, udają mniejsze, niż są,
pieszczą się, przymilają. Bo rodzice chcą mieć maleńkie bobo. Nie radzą

sobie z prawdziwym dzieckiem. Szacunek i pra-
wo do bycia sobą nie są przyznawane każdemu.
Szczególnie w rodzinach, w których są naduży-
cia. Tam nikt nie dostaje od innych członków ro-
dziny tego, co jest mu potrzebne. Więc pozosta-
ją strategie przetrwania i zabiegania o uwagę
dla siebie w dowolnej formie. Kozioł ofiarny da-
je sobą poniewierać, „bo przynajmniej wtedy
w ogóle mnie widzą”, a maskotka wyzwala za-
chwyty, „bo przynajmniej wtedy jestem waż-
na”. Zyskują prawo do bycia.

– Zauważ, że Calineczka to od początku w pełni

ukształtowana dziewczynka.

– To kobieta zastygła w jednej z atrakcyj-

nych kulturowo form. Dziewczynka, która nie
urodziła się normalnie, z brzucha, tylko wzięła
się z kwiatu. Więc cielesny świat, fizjologia,
w jakimś sensie jej nie dotyczy. Bajka podkre-
śla, że jest jak płatek róży, lekka jak piórko...
Nie słodkie bobo, tylko panienka, która ma jed-
nak w sobie tyle seksu, co figurka z porcelany.

– Jest aseksualna, a wszyscy chcą ją za żonę. Dziw-

ne, choć nie tak bardzo, jeśli się pamięta, że Andersen
miał kłopoty natury seksualnej.

– Najprawdopodobniej był impotentem. My-

ślę, że to zapis jego marzenia o kobiecie, pięk-
nej, ale raczej do oglądania niż do pożądania,
przede wszystkim kompletnie niegroźnej. Stwo-
rzył sobie ideał: malusieńką, śliczną kobietkę,
z którą można zrobić, co się chce, a ona nawet
nie piśnie, można się przy niej poczuć silnym
mężczyzną. Symbol kobiecości infantylnej, czy-
li marzenie niedojrzałego faceta: „Pan taki duży,
a ja taka mała...”.

– Czyli znów maskotka, tym razem dla panów... Toteż

garną się do naszej Calineczki same słabe, niepewne
siebie samce. Młody ropuch we wszystkim słucha ma-
musi, nie ma nic do powiedzenia poza „rekekekek”...

– Chrabąszcz jest podatny na wpływy. Kie-

dy chrabąszczówny, wietrząc konkurencję,
mówią mu, że Calineczka jest brzydka, od ra-
zu się odkochuje. Kret to ślepy samotnik, któ-
ry nie umie wyrażać uczuć. Żaden z nich się
jej nie podoba, ale jest niejako skazana na te-
go, który ją złapie.

październik 2005

ZWIERCIADŁO

69

październik 2005

Z Katarzyną Miller

rozmawia

Tatiana Cichocka Ilustracja Joanna Szachowska

TO NIE BAJKA

CALINECZKA

Dziewczynka bywa często

zabawką w rękach innych: jako

dziecko jest maskotką rodzinną,

jako słodka mała kobietka

– ozdobą mężowskiej kolekcji.

Calineczka to destrukcyjny wzorzec

kobiecości: woli raczej skazać

siebie samą na to, że już nigdy

nie zobaczy słońca, niż zranić

czyjekolwiek uczucia...

Ale ta bajka pokazuje też,

jak z maskotki innych stać się

pełnowymiarową osobą

Kobieta

mask

o

tka

o

background image

70

ZWIERCIADŁO

październik 2005

ZWIERCIADŁO

71

październik 2005

Jaskółkę można zobaczyć w dwóch aspektach: to sprzymierzeniec z ze-

wnątrz, który przychodzi z pomocą, bo ty mu kiedyś pomogłaś, ale rów-
nież, symbolicznie, to jakaś ważna część ciebie samej, która była zakopa-
na, zapomniana, zamarznięta.

– Calineczka zeszła symbolicznie pod ziemię, zaopiekowała się jaskółką, która póź-

niej zabrała ją do ciepłych krajów. Widać z tego, że droga ku szczęściu wiedzie przez zna-
lezienie swoich zamarzniętych kawałków, użalenie się nad nimi, uznanie ich w sobie.

– Do tego momentu siły witalne i potrzeby Calineczki były jakby w hi-

bernacji. Dopiero gdy to wszystko uwolniła, zyskała siłę i odwagę, aby zro-
bić to, co naprawdę było dla niej dobre. Ważne jest też, że ani kret, ani
mysz nie zauważyli, że Calineczka opiekuje się jaskółką. Można powie-

– Ale coś z tego ma. Wszyscy opiekują się nią, bo

przecież taka bezbronna, mężczyźni ją uwielbiają, a ona
pozwala się nieść temu wzorowi.

– Jednak wiemy, że nie chce ropucha ani kre-

ta. Andersen pokazał, że za strategią zabawko-
wej miniśliczności schowane są prawdziwe
uczucia. Calineczka ich jednak w żaden sposób
nie wyraża.

To kultura patriarchalna ustawia kobietę tak,

by ona sama była jak najmniej ważna, by uczu-
cia innych przedkładała nad własne. Ma nie my-
śleć o sobie, być dobra dla innych. Nie mieć po-
trzeb ani złych uczuć. Calineczka zgadza się
więc wyjść za kreta, żeby nie zmartwić polnej
myszy, która się nią zaopiekowała i której bar-
dzo zależy na tym ślubie. Woli skazać siebie sa-
mą na to, że już nigdy nie zobaczy słońca, niż
zranić uczucia opiekunki.

– A po co w ogóle kretowi żona, która nie jest kretem,

a chrabąszczowi panna niechrabąszcz?

– Żeby mogli zaprzeczyć swojej kretowatości,

ropuchowatości, chrabąszczowatości. Żeby być
kimś lepszym. Taka żona to nobilitacja. Kontakt
z lepszym światem.

– Ale Calineczka w końcu za żadnego z nich nie wy-

chodzi. Nawet za kreta. Dlaczego?

– Żeby to zrozumieć, warto się przyjrzeć jej

przemianie. Z początku Calineczka poddaje się
temu, co przychodzi. Płynie z prądem życia. Do-
słownie, bo niesie ją rzeka. Przechodzi z rąk
do rąk, nie stawiając oporu. Jest bierna. Nic
dziwnego, żeby coś zrobić, trzeba się narazić
na cierpienie. A dopóki jesteś maleństwem,
wszystko dzieje się samo. Nie zmęczysz się za-

dzieć, że wszyscy wokół nas są ślepi na nasze potrzeby, na ważne procesy,
które się dzieją właściwie pod ich nosem. Ślepy kret szturcha nogę ptaka
i prosi, żeby się nim nie przejmowała. Można to odczytać jako wskazówkę:
jeśli inni mówią ci, nie przejmuj się, zostaw to, to ty tego właśnie nie zosta-
wiaj. Tam odnajduj te swoje zamarznięte kawałki. Czy to będzie serce, czy
emocje, czy wola, czy umysł, zawsze będzie to coś, co wyniesie cię wyżej,
dalej. Z maskotki innych możesz się stać kimś pełnowymiarowym.

– Królową, jak Calineczka, która po długiej wędrówce dotarła do królestwa kwiatów,

gdzie od początku było jej miejsce. Ale musiała przejść tę drogę, by to odkryć, poznać
chrabąszcze, krety, ropuchy, żeby docenić wyjątkowość księcia duszków kwiatowych.

– Calineczka pętała się po świecie jak brzydkie kaczątko. Obie te bajki

są dwiema stronami tego samego zjawiska. Czy jesteś kozłem ofiarnym,
czy maskotką, twoje życie będzie tragiczne, dopóki zostaniesz w tej roli.
Żeby szczęśliwie żyć, nie można ominąć bliskości ze sobą, nie można nie
słuchać siebie. Trzeba się sobą zająć. Odkrywać siebie, czy to w terapii, czy
to w innej pracy psychologicznej, czy to przez mądrą bliskość z ludźmi. Ca-

Dopóki jesteś maleństwem, wszystko

dzieje się samo. Życie cię pogłaszcze,

nakarmi, ogrzeje. Nie zmęczysz się

zanadto, nie nacierpisz ponad miarę,

ale musisz się zgodzić, że na rękach

będą cię nosić takie ropuchy,

chrabąszcze, krety

nadto, nie nacierpisz ponad miarę, ale musisz się zgodzić, że na rękach bę-
dą cię nosić takie ropuchy, chrabąszcze, krety...

– Przyszło mi do głowy, że Calineczka jest taka bierna również dlatego, że nic nie wie

o życiu ani o sobie samej. Pojawiła się na świecie nagle, nie poznawała go, jak dzieci,
stopniowo. Dlatego czerpie wiedzę o sobie od innych. A od nich ciągle słyszy: śliczna,
śliczna...

– Dlatego kiedy chrabąszcze ją odrzuciły, stwierdzając, że jest brzydka,

uwierzyła im, bo dotąd istniała tylko w odbiciu. Zobacz, jak ważne jest to,
że komuś się nie podobasz! A tak chcemy podobać się wszystkim... To mu-
siał być dla niej szok: wcześniej wszyscy piali na jej widok. Calineczka nie
załamała się jednak. Znalazła listek, pod którym zamieszkała, żywiła się
kroplami rosy. Całkiem dobrze sobie poradziła. To był początek zmian.

– Czas w samotności był dla niej rodzajem przebudzenia. Po raz pierwszy decydowa-

ła o sobie, poczuła, że nie potrzebuje innych, by było jej dobrze.

– Życie na własny rachunek, bez rodziców, ale i bez uciekania w mał-

żeństwo, to powinien być obowiązkowy etap w życiu każdego człowieka.
Czas, żeby się usamodzielnić, poznać smak wolności, dowiedzieć się, jakie
są konsekwencje własnych wyborów. Nauczyć się siebie. Calineczka miała
to szczęście. Dlatego się zmieniła. Przestała być bierna.

– Dlatego kiedy przyszła zima, zrozumiała, że musi coś zrobić sama, inaczej zamar-

znie albo umrze z głodu. Ruszyła w świat i znalazła norę myszy. Znalazła ratunek. Ale też
pułapkę: mysz postanowiła ją wydać za kreta. I Calineczka znowu wróciła do roli ma-
skotki. A jednak wychodzi z tej roli. Skąd ma na to siłę?

– Wie już co nieco o sobie, a poza tym w korytarzu podziemnym kreta

znalazła zamarzniętą jaskółkę i uratowała jej życie. Jaskółka była większa
od niej, a mimo to Calineczka mogła jej pomóc. To ją zmieniło. Po raz pierw-
szy zrobiła coś tak ważnego i trudnego całkiem sama, mimo że się bała.

– Wszyscy myśleli, że jaskółka umarła, ale Calineczka tak ją okrywała bawełenką i li-

śćmi, że jednak odżyła.

– Nawet najmniejsze stworzenie potrzebuje kogoś jeszcze od siebie

biedniejszego, żeby poczuło się potrzebne i zrozumiało, że może coś dać in-
nym. I to, co ma do dania, jest bardzo ważne, może nawet kogoś uratować.

– I to jest prawdziwe, a nie na pokaz. Calineczka do tej pory nie zaznała siły prawdzi-

wych uczuć. Gdyby tego nie odczuła, pewnie wyszłaby za tego kreta.

– Tym bardziej że nie miała w zasadzie alternatywy. Rozsądek wskazy-

wał, że to najlepsze wyjście. Bogaty mąż zapewni byt, przetrwanie zimą.
Jednak w ostatniej chwili przed ślubem Calineczka poszła na zawsze poże-
gnać się ze słońcem. Wtedy pojawiła się jaskółka i dziewczynka postanowi-
ła jednak z nią polecieć.

– Dlaczego nie poleciała z nią wcześniej, jaskółka przecież jej to proponowała?

– Wszystko ma swój czas, zmiana dojrzewa w człowieku, czasem

niezauważalnie dla niego samego. Dopiero kiedy jest gotowy, pojawia
się sytuacja, która ją umożliwia. Przychodzi do mnie dużo ludzi, którzy
chcą, żeby im było lepiej, ale nie chcą się zmienić. To oczywiście nie-
możliwe. Żeby było lepiej, człowiek musi nad tym popracować. Ale je-
śli już zaryzykuje, zrobi miejsce na zmianę, to ona się w jakimś sensie
dzieje sama. W tym znaczeniu wydaje mi się to bardzo prawdziwe, że
Calineczka nie musiała wołać jaskółki, tylko że ona właśnie wtedy przy-
leciała. Bo był już na to czas.

mask

o

tka

TO NIE BAJKA

CALINECZKA

o

lineczka mogła w końcu, jak to się mówi, zatkać
uszy swej duszy i za tego kreta pójść, na zawsze
grzebiąc się pod ziemią…

– Czasem, żeby to do nas dotarło, musi się zdarzyć

coś, co nami wstrząśnie. Gdyby się ten okropny kret nie
pojawił jako konkurent, Calineczka pewnie zostałaby
u myszy, gdzie nie było jej w końcu najgorzej. Nie dotarła-
by do królestwa kwiatów, żyłaby gdzieś w połowie drogi.

– W większości przypadków tylko ekstre-

malne sytuacje dają impuls do zmiany. Ludzie
najczęściej przychodzą na terapię dopiero, kie-

dy czują, że dalej nie dadzą rady żyć. Strasznie
długo wytrzymują coś, co jest dla nich destruk-
cyjne, niewygodne, przykre, bolesne. Boją się
zmiany, bólu, jaki ona początkowo wywołuje,
więc latami czekają, aż coś się zmieni... a tym-
czasem ich życie tli się jedynie pod tą symbo-
liczną ziemią.

– Ale jest miejsce na happy end: kto się odważy i za-

walczy o siebie, będzie szczęśliwy. Calineczka trafia tam,
gdzie wszystko wraca na swoje miejsce, już nie jest naj-
mniejsza, bo duszki kwiatowe są takiej samej wielkości,
pojawia się piękny książę, dostaje parę skrzydeł i może
latać. Dlatego tak lubimy tę bajkę, bo ten kraj jest skro-
jony na miarę, idealny, bajkowy, a przecież osiągalny.

– Ale dopóki jesteś maskotką, twoje życie nie

jest bajkowe. A maskotki są wśród nas.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
5 żywienie kobiet ciężarnych
KOBIETA
Migracje kobiet
typy kobiet www prezentacje org 3
Konkurencje gim kobiet
Składniki mineralne w diecie kobiet ciężarnych prezentacja
Ginekologia fizjologia kobiety i wczesnej ciÄ…ĹĽy I
Sposób żywienia kobiet przed i w ciąży2005
ZALECENIA ŻYWIENIOWE DLA KOBIET KARMIĄCYCH
Zrozumieć kobietę
ciaza u kobiet z chorobami nerek
cala prawda o kobietach[2]
Urazy u kobiet w ciąży
kobieta
Pozycja kobiety w różnych kulturach
Zaburzenia gospodarki węglowodanowej u kobiet w ciąży

więcej podobnych podstron