Opracowanie edytorskie Jawa48
©
Irena Karnauchowa
NAJCUDNIEJSZA PIĘKNOŚĆ
Nasza Księgarnia 1951
Baśń XVI
KRÓLEWICZ JAN I SZARY WILK
Irena Karnauchowa Najcudniejsza Piękność – Bajka XVI – KRÓLEWICZ JAN I SZARY WILK
2
Opracowanie edytorskie Jawa48
©
Baśń XVI – Królewicz Jan i szary wilk
Był sobie groźny król Błażej. Miał trzech synów. Starsi królewicze
Teodor i Piotr byli dumni, wyniośli, nad miarę chełpliwi, młodszy zaś
królewicz Jan — prosty, wesoły i uprzejmy.
Król Błażej miał ogród przy pałacu. W tym ogrodzie rosła jabłoń
rodząca złote owoce. Król Błażej wielce sobie te jabłka cenił, każdego
ranka liczył, czy które jabłko nie zginęło, czy wszystkie wiszą na
gałązkach.
Pewnego razu król poszedł się przyjrzeć jabłuszkom; patrzy:
trzech jabłek brak. Widocznie jakiś złodziej kradnie mu złote jabłuszka.
Och, jakże się rozgniewał król Błażej! Rozkazał synom, żeby
kolejno stali na straży przy jabłoni i wyśledzili złodzieja.
Pierwszej nocy czatował królewicz Teodor. Położył się na
miękkim sianku, nakrył się kaftanem i twardo usnął. Złodzieja nie
widział, szmeru nie słyszał, a z rana znowu zabrakło trzech jabłek.
Drugiej nocy czatował królewicz Piotr. Położył się na pierzynie,
nakrył się sobolową kołdrą i usnął jak zabity. Szmeru nie słyszał,
złodzieja nie widział, a złodziej znowu sprzątnął złote jabłka.
Trzeciej nocy przypadła kolej na królewicza Jasia. Usiadł na kło-
dzie, siedzi w ogrodzie w mroku i chłodzie, oczy ma otwarte, czujnie
trzyma wartę. A czas wolno płynie godzina po godzinie... Nagle silny
blask oświetlił cały ogród, każdziutkie źdźbło trawy: przyleciał Żar-ptak
— pióra złote, dziób ognisty, oczy kryształowe... Żar-ptak zaczął dziobać
jabłka. Królewicz Jan przyczaił się — i cap Żar-ptaka za ogon! Szarpał się
Ż
ar-ptak, szarpał, poranił mu ręce ognistym dziobem, wyrwał się i
odleciał. Tylko jedno pióro zostało w ręku królewicza Jana.
Król Błażej zobaczył to pióro, rozgniewał się bardzo, krzyczy i
łaje:
Irena Karnauchowa Najcudniejsza Piękność – Bajka XVI – KRÓLEWICZ JAN I SZARY WILK
3
Opracowanie edytorskie Jawa48
©
— Gamoniu! Czemuś nie złapał Żar-ptaszka, nie ukarał złodzieja-
szka?! Ruszaj w świat, szukaj wszędzie złotego ptaka, żeby mi w po-
kojach śpiewał, żeby mi po nocy świecił. Jeżeli go nie znajdziesz, wiedz:
mój miecz stalowy pozbawi cię głowy.
Zapłakał królewicz Jan, ale trudna rada. Dosiadł konia i wyruszył
w podróż.
Jechał królewicz Jan, jechał (bo się bajka snuje prędko, ale czas się
wolno wlecze), wreszcie dojechał do rozstaju trzech dróg. Na drodze
leży wielki głaz, na głazie wyryte są słowa:
„Kto pojedzie wprost — sam umrze i konia zgubi. Kto pojedzie w
lewo — sam umrze, lecz koń ocaleje. Kto pojedzie w prawo — ten
ocaleje, lecz koń jego zginie".
Królewicz zastanowił się — i zawrócił konia w prawo.
Wtem jak spod ziemi wyskakuje szary wilk, królewicza nie tknął,
konia pożarł i uciekł do lasu.
Królewicz Jan idzie pieszo przez ciemny bór i łzy leje. Dotarł do
wielkiego bagna: pieszo przebrnąć nie można, a i cofnąć się niesposób.
Zapłakał królewicz Jan:
— Ach, zgubiłeś mię, szary wilku!
Wtem jak spod ziemi wyskakuje szary wilk.
— Nie gniewaj się na mnie, królewiczu Janie. Pożarłem ci konia,
więc się poczuwam do winy: siadaj na mnie, trzymaj się mocno.
Królewicz Jan dosiadł szarego wilka, wilk pomknął chyżej niż
koń. Przez lasy, przez bagna głębokie, przez góry wysokie...
Wreszcie przywiózł królewicza Jana pod kamienny mur.
— No, królewiczu Janie. zsiadaj ze mnie, przeleź ten mur, za tym
murem jest ogród, w ogrodzie na jodełce siedzi Żar-ptak w złotej klatce.
Weź Żar-ptaka, klatki jednak nic rusz, bo źle będzie.
Królewicz Jan przełazi przez mur. Ujrzał Żar-ptaka w złotej klat-
Ce. Wyjął go i zafrasował się:
„Jakże go powiozę do domu bez klatki? Wyrwie mi się z rąk, oj-
ciec utnie mi głowę. Muszę wziąć klatkę*”.
Ledwie dotknął klatki, zrobiło się głośno w calutkim ogrodzie: gę-
ś
le zagędziły, dzwony zadzwoniły, trąby zatrąbiły.
Nadbiegła straż, schwyciła królewicza Jana za silne ramiona, po-
wlokła go do króla tego państwa. Rozgniewał się król Szymon na
królewicza Jana.
— Pożegnaj się z życiem, zuchwały młodziku. Chyba że poje-
dziesz do królestwa za siódmą górą, za dziewiątą rzeką i od króla
Irena Karnauchowa Najcudniejsza Piękność – Bajka XVI – KRÓLEWICZ JAN I SZARY WILK
4
Opracowanie edytorskie Jawa48
©
Agapita zdobędziesz dla mnie złotogrzywego konia, wtedy winę ci
daruję i Żar-ptaka ofiaruję.
Trudna rada. Królewicz Jan dosiadł szarego wilka, wilk pomknął
lotem strzały.
Biegł nie bardzo długo, nie bardzo krótko, wreszcie przybiegł do
kraju króla Agapita.
Stanął szary wilk koło wrót malowanych, mówi do królewicza
Jana:
— Królewiczu Janie, idź do stajni co żywo, bierz konia ze złotą
grzywą. Ale pamiętaj: na ścianie wisi złota uzda, otóż nie rusz jej, bo źle
będzie.
— Zgoda.
Królewicz Jan wszedł do stajni, patrzy: stoi koń biały jak mleko, a
złocista, bujna grzywa pierścieniami z karku spływa.
Królewicz Jan chciał go wyprowadzić ze stajni, ale koń się nie
daje. Królewicz zobaczył na ścianie złotą uzdę, zapomniał o słowach wil-
ka, zdjął uzdę z kołka Wnet zrobiło się głośno: działa wypaliły, trąby
zatrąbiły, bębny zabębniły.
Nadbiegła straż, schwyciła królewicza Jana za silne ramiona, sta-
wiła go przed królem Agapitem.
Król Agapit chodzi po sali, wymachuje szablą ze stali:
— Janie królewiczu, pożegnaj się z życiem. Chyba że pojedziesz
do królestwa za siódmą górą, za dziewiątą rzeką i zdobędziesz dla mnie
królewnę Heleną Nadobną. Wtedy winę ci daruję? Zlotogrzywka
ofiaruję.
Cóż miał począć królewicz Jan? Dosiadł szarego wilka; szary wilk
pomknął przez ciemne bory, przez wysokie góry. Wreszcie dojechali do
złotej kraty. Szary wilk powiada:
— No, królewiczu Jamie, zsiadaj ze mnie, ruszaj w szczere pole,
czekaj na mnie pod zielonym dębem.
Królewicz Jan poszedł, gdzie mu kazano. Szary wilk usiadł koło
kraty i czeka. Po jakimś czasie Helena Nadobna wyszła do ogrodu na
przechadzkę z niańkami i mamkami, ze sługami i służkami... Wtem
wpada szary wilk, porwał Helenę Nadobną, przerzucił ją sobie przez
ramię — i w nogi! Przybiegł na szczere pole pod dąb zielony. Tam
oczekuje na niego królewicz Jan.
— Królewiczu Janie, co rychlej wsiadaj na mnie, pogoń jest blisko.
Królewicz Jan dosiadł szarego wilka, wilk pomknął lotem strzały,
pościg ich nie dopadł.
Irena Karnauchowa Najcudniejsza Piękność – Bajka XVI – KRÓLEWICZ JAN I SZARY WILK
5
Opracowanie edytorskie Jawa48
©
Przybiegli do państwa króla Agapita. Stanęli na polance i mocno
się zamyślili. Żal zdjął królewicza Jana, że musi oddać Helenę Nadobną
królowi Agapitowi. Pokochał ją bowiem nad życie. Ale danego słowa
trzeba dotrzymać.
Wtem leci jaskółka, wilka przyjaciółka. Leci i woła:
— Król Agapit umyślił wziąć Helenę Nadobną, a królewicza Jana
zabić.
— Aha! — powiada wilk. — Ślicznie! Jak Kuba Bogu, tak Bóg
Kubie. Heleno Nadobna, ukryj się w krzakach. A my, królewiczu Janie,
pójdziemy do króla Agapita.
Uderzył wilk o ziemię, zmienił się w Helenę Nadobną. Królewicz
Jan wziął Helenę za rękę i zaprowadził do króla Agapita.
— Dobrze — powiada król Agapit — dawaj mi piękną pannę,
bierz konia Złotogrzywka.
A po kryjomu daje strażnikom znak, żeby schwytali królewicza.
Królewicz Jan skoczył na złotogrzywego konia i pocwałował po Helenę
Nadobną.
Wilk o ziemię uderzył, znowu stał się szarym wilkiem, króla Aga-
pita nastraszył, strażników pogryzł, rzucił się do lasu, dopędził kró-
lewicza Jana.
— Wsiadaj na mnie, królewiczu Janie, a Helena Nadobna niech
dosiędzie konia Złotogrzywka. Pojedziemy do państwa króla Szymona.
Wymienimy tam konia za Żar-ptaka.
Jechali nie bardzo długo, nie bardzo krótko, przyjechali do pań-
stwa króla Szymona. Stanęli na polance, mocno się zamyślili. A tu leci
jaskółka, wilka przyjaciółka, woła głośno:
— Strzeż się, królewiczu Janio, król Szymon konia ci odbierze, a
ciebie zabije.
Posmutniał królewicz Jan, zmartwiła się Helena Nadobna, a szary
Wilk powiada:
— Heleno Nadobna, ruszaj z koniem Złotogrzywkiem do ciemne-
go boru, ty zaś, królewiczu Janie, prowadź mię do króla.
Szary wilk uderzył o ziemię, bajecznym stał się koniem. Wziął go
królewicz Jan, zaprowadził do króla Szymona. A król Szymon już
przygotował katów. Trzymają katy ostre bułaty.
— Dobrze — mówi król Szymon — dobrze, królewiczu Janie!
Dawaj mi konia, bierz Żar-ptaka.
Jedną ręką klatkę mu podaje, drugą ręką katom znaki daje.
Chwycił klatkę królewicz Jan, chwyciły katy ostre bułaty.
Irena Karnauchowa Najcudniejsza Piękność – Bajka XVI – KRÓLEWICZ JAN I SZARY WILK
6
Opracowanie edytorskie Jawa48
©
W tej chwili koń uderzył się o ziemię, szarym stał się wilkiem. I
jak ci się nie rzuci na strażników! Strażnicy w nogi! A królewicz Jan
skoczył na szarego wilka — i tyle go widzieli!
Jadą sobie do domu bitą drogą. Królewicz Jan na szarym wilku,
Helena Nadobna na koniu Złotogrzywku. Żar-ptak przytroczony do
siodła.
Dowiózł szary wilk królewicza Jana do rozdroża, gdzie stał
kamień.
— No, królewiczu Janie — powiada — jutro będziemy w domu.
Rozbij namiot, daj Helenie Nadobnej odpocząć i przespać się, a ja pójdę
na łowy.
Królewicz Jan rozbił biały namiot — i usnął. Zadrzemała też
Helena Nadobna. Koń Złotogrzywek przy namiocie chodzi. Żar-ptak
piosenkę cicho wywodzi...
Jechali tą drogą bracia królewicza Jana królewicze Piotr i Teodor.
Ujrzeli biały namiot. Zobaczyli konia Złotogrzywka, usłyszeli Żar-ptaka,
osłupieli na widok Heleny Nadobnej.
Pozazdrościli młodszemu bratu:
— My go zabijemy, wszystko zabierzemy. Teodor dobył miecza,
zabił śpiącego Jana.
Porwali Helenę Nadobną, wzięli Żar-ptaka i konia Złotogrzywka,
puścili się do domu. Nikt nie widział. Nikt nie słyszał.
Królewicz Jan leży martwy koło białego namiotu. Przybiegł szary
wilk, zapłakał, padł na ziemię przy królewiczu Janie. A tu leci czarny
kruk z kurczątkiem, ujrzał królewicza Jana, począł krążyć nad nim, oczy
chciał mu wydziobać. Szary wilk poskoczył, schwytał kruczątko i dalejże
je tarmosić...
Czarny kruk błaga:
— Szary wilku, puść moje dzieciątko, a ja spełnię każdą twoją
prośbę.
— Zgoda, mości Kruku-Kruczyński — powiada wilk nie tknę
twego syna, jeżeli mi usłużysz: leć za morza głębokie, za góry wysokie,
przynieś mi żywej i martwej wody.
Poleciał Kruk-Kruczyński za morza głębokie, za góry wysokie.
Trzy dni. leciał czarny kruk. Trzy dni siedział szary wilk, trzymał
w łapach kruczątko. Czwartego dnia przyleciał Kruk-Kruczyński,
przyniósł żywej i martwej wody.
Wilk pokropił ciało królewicza Jana martwą wodą zagoiły mu się
rany, pokropił go żywą wodą królewicz Jan wstaje, słodko się przeciąga:
Irena Karnauchowa Najcudniejsza Piękność – Bajka XVI – KRÓLEWICZ JAN I SZARY WILK
7
Opracowanie edytorskie Jawa48
©
— Strasznie długo spałem — powiada.
— Oj, królewiczu Janie, spałbyś po wieczne czasy, gdyby nie ja —
odpowiada mu wilk. — Przespałeś Helenę Nadobną i konia
Złotogrzywego, Żar-ptaka świetlistego.
Zapłakał królewicz Jan, ale trudna rada.
— Wsiadaj na mnie mówi do niego wilk wyświadczę ci ostatnią
usługę: w ciągu nocy zawiozę cię do domu.
Dosiadł go królewicz Jan, wilk pomknął lotem strzały. O brzasku
dnia byli w domu.
— No, królewiczu Janie — powiada szary wilk — zrobiłem, co
mogłem, już ci służyć nie będę. Bywaj zdrów. Sam się staraj o szczęście.
Szary wilk pobiegł, a królewicz Jan poszedł do pałacu.
Biją tam w dzwony, dmą w surmy: wydają Helenę Nadobną za
królewicza Teodora. Lecz niewesołe to weselisko. Helena Nadobna leje
łzy... perełki, w klatce Żar-ptak złote piórka roni, w stajni koń
Złotogrzywek na nogach się chwieje.
Królewicz Jan wchodzi do komnaty.
Jak ci się nie zerwie Helena Nadobna.
— Nie ten jest mym narzeczonym, który przy mnie stoi, ten mym
narzeczonym, który we drzwiach stoi.
I opowiedziała wszystko królowi. Król się rozgniewał na star-
szych synów, wypędził ich ze swego kraju. A królewicza Jana ożenił z
Heleną Nadobną.
Dzwonią dzwony, trąbią trąby, Helena Nadobna promienieje jak
słońce, Żar-ptak śpiewa, koń Złotogrzywek nóżką grzebie. W pałacu
odbywa się huczne wesele.
I ja tam byłam, miód i piwo piłam, po podbródku spływało, do
ust nie trafiało.
Baśń XVI – Królewicz Jan i szary wilk