Mroczne
kłamstwo
Gena Showalter
„Lordowie Świata Podziemnego”
TOM 6
„The Darkest Lie”
Tłumaczenie:
Mikka
Mikka
Mikka
Mikka
Mroczne kłamstwo
Translate by Mikka
~ 2 ~
Prolog
Gideon patrzył w dół na kobietę śpiącą na łóżku pokrytym miękką jak
chmura, niebieską bawełną.
Jego żona.
Może.
Atramentowe włosy otaczały zmysłową twarz, długie rzęsy ocieniały
wdzięczne policzki. Jedna z rąk spoczywała na jej skroni, palce zwinięte,
paznokcie pomalowane lazurem błyszczały w złotym świetle lampy. Jej nos był
doskonały w kształcie i rozmiarze, podbródek znamionował upór, a jej wargi
były najpełniejsze – i najczerwieńsze – jakie kiedykolwiek widział.
A jej ciało… bogowie. Może te stworzone dla grzechu krągłości były
powodem, dla którego nosiła imię Scarlet
1
. Jej grzesznie zaokrąglone piersi…
smukła talia… kobieca krągłość bioder… szczupła długość nóg… każda część
niej została stworzona by kusić, wabić.
Bez wątpienia, była najbardziej niespotykanie piękną kobietą, jaką
kiedykolwiek widział. Prawdziwa Śpiąca Królewna. Tylko, że Królewna go
walnie, jeśli spróbuje ją pocałować.
Ta myśl sprawiła, że uśmiechnął się z czysto męską satysfakcją.
Jedno spojrzenie i mężczyzna wiedział, że pod tą śnieżnobiałą skórą tkwiły
ogień i pasja. To, o czym większość mężczyzn nie miało pojęcia to fakt, że – jak
Gideon – była opętana przez demona.
Różnica polegała na tym, że ja zarobiłem swojego. Ona nie.
Pieprzoną wieczność temu, pomógł swoim przyjaciołom ukraść i otworzyć
puszkę Pandory, uwalniając zamknięte w nich zło. Taa, taaa. Pomyłka. Nie
warta kolejnej myśli, jeśli go spytać, ale bogowie tego nie zrobili, więc, jako karę,
każdy odpowiedzialny wojownik został przeklęty noszeniem demona we
własnym ciele. Potworki takie jak Śmierć, Katastrofa, Furia, Zaraza, bla, bla.
Było więcej demonów niż wojowników, więc pozostałe stwory umieszczono
w nieśmiertelnych więźniach Tartaru. Gdzie Scarlet spędziła całe życie.
Gideon został sparowany z Kłamstwami, Scarlet z Koszmarami.
1
Eng. szkarłat, purpura
Mroczne kłamstwo
Translate by Mikka
~ 3 ~
Najwyraźniej on wyciągnął tę najkrótszą demono-słomkę. Ona tylko spała jak
martwa i odwiedzała ludzkie sny. On nie mógł wypowiedzieć słowa prawdy, nie
cierpiąc. Gdyby powiedział ślicznej kobiecie, że jest śliczna, upadłby na kolana,
eksplodowałaby w nim nieporównywalna z niczym agonia, tnąc organy, kwas
popłynąłby żyłami, osłabiając go, niszcząc nawet jego pragnienie życia..
„Jesteś brzydka” musiał powiedzieć zamiast tego. Większość kobiet tonęła w
łzach i uciekała w cholerę. Więc, tak, był odporny na łzy.
Zorientował się, że zastanawia się, co zrobiłaby Scarlet. I czy jej łzy by go
obeszły?
Wyciągnął rękę i przeciągnął koniuszkiem palca wzdłuż jej szczęki. Taka
jedwabista, ciepła skóra. Czy wyśmiałaby go, obojętna? Czy próbowałaby
poderżnąć mu gardło? Uwierzyła mu? Nazwała kłamcą?
Albo zabrała tyłek, jak inne?
Myśl o ranieniu jej, złoszczeniu i w końcu straceniu nie podobała mu się.
Ręka opadła do boku, zacisnął pięść.
Może powiem jej prawdę. Może
pochwalę ją.
Ale wiedział, że tego nie zrobi. Popełń tę pomyłkę raz, dobra. Jesteś
głupi. Dwa razy, a potwierdzasz teorię Darwina.
Już zrobił to raz.
Największy wróg Gideona, Łowcy, złapali go i powiedzieli, że zabili Sabina,
strażnika demona Zwątpienia. Gideon kochał tego mężczyznę jak brata – facet
mógł sprać dupę jak nikt inny – więc wybuchł, krzycząc jak bardzo ich
nienawidzi, jak zabije ich wszystkich i to była szczera prawda, każde słowo.
Ujrzenie spełnienia tej obietnicy mogło zająć mu lata, stulecia, to nie miało
znaczenia. Miał to na myśli i został ukarany natychmiastowym cierpieniem.
Potem, zwinięty na podłodze i wijący się, był łatwym celem tortur. I Łowcy
go torturowali. Wielokrotnie.
Po pobiciu go tak, że opuchnięte oczy się zamknęły i stracił kilka zębów, po
wsadzeniu mu pod paznokcie ostrych szpilek, traktowaniu prądem i wycięciu
znaku nieskończoności – ich znaku – na jego plecach, ucięli mu dłonie.
Poważnie myślał, że to już koniec. Dopóki bardzo żywy Sabin nie znalazł go,
uratował i zaniósł do domu (po wykonaniu wyżej wymienionego prania dup).
Na szczęście obie dłonie w końcu się zregenerowały. Coś, na co czekał.
Bardzo… cierpliwie. Żeby móc poszukać zemsty, tak. Albo raczej, to powinien
zrobić najpierw. Ale wtedy jego przyjaciele uwięzili tę kobietę, tę Scarlet, a ona
oświadczyła, że są mężem i żoną.
Mroczne kłamstwo
Translate by Mikka
~ 4 ~
Jego priorytety się, tak jakby, zmieniły w tym momencie.
Nie pamiętał jej, ani też poślubiania jej. Ale miewał przebłyski jej twarzy
przez te wszystkie tysiące lat. W większości, gdy lądował na kobiecie, spocony,
ale nie naprawdę zaspokojony, bo był zbyt wypełniony tęsknotą za czymś, albo
za kimś, czego nie był w stanie nazwać. W związku z tym, nie mógł zaprzeczyć
jej oświadczeniu. A musiał jej zaprzeczyć. Udowodnić, że się myli.
Inaczej, będzie musiał żyć z wiedzą, że opuścił kobietę, którą przysięgał
chronić. Musiałby żyć z wiedzą, że spał z innymi, gdy jego żona cierpiała.
Musiałby żyć z wiedzą, że ktoś się pieprzył z jego pamięcią.
Taa, zażądał wyjaśnień od Scarlet, ale była uparta do głębi duszy i odmówiła
powiedzenia mu czegoś więcej. Jak tego, jak się spotkali, kiedy się spotkali, czy
byli zakochani, szczęśliwi. Jak się rozstali.
Żeby być szczerym, nie mógł jej winić za trzymanie detali w sekrecie. Jakby
mógł? Była takim więźniem Lordów, jak on wcześniej Łowców i on też nie
rozmawiał ze swoimi oprawcami. Nawet w czasie tego, och, jak przyjemnego,
obcinania rąk.
Więc ułożył plan. Żeby Scarlet otwarła się przed nim, musi zabrać ją gdzieś
indziej. Na chwilę. Dopóki nie otrzyma odpowiedzi. Więc, dziś rano, zrobił to.
Gdy jego przypuszczalna żona spała, nieświadoma otaczającego ją świata, porwał
ją z jego domu i zaniósł w strażackim stylu do tego hotelu w centrum
Budapesztu.
W końcu będzie miał wszystko, czego chciał.
Wszystko, co ona musi zrobić, to obudzić się…