Cyprian Kamil Norwid
Czarne kwiaty
Narrator stwierdza że mógłby opisać tu ciekawe rzeczy, ale powstrzymuje go pytanie
„czy warto?!” . We współczesnych powieściach zatracono uczucie, bowiem dziś kiedy pisarz
stara się unikać stylu ( Norwid pod tym pojęciem zdaje się rozumieć subiektywizm,
indywidualne cechy autora , można powiedzieć że nawet literackość) , aby uszanować rzeczy
o których pisze gubi owo uczcie, z kolei odwrotnie nie dopracowuje formy i gubi ów styl.
Stąd według Norwida lęk przed sięganiem po nowe formy, gatunki poeci sięgają po stare już
motywy i formy, nic nie odnawiają nie dodają od siebie bo boją się krytyki.
Wyśmiewa fakt iż popularne są dzisiaj pamiętniki średniowieczne, a nie jakieś
współczesne gatunki.
***
Narrator wspomina jak pewnego razu w Rzymie schodząc ze schodów Hiszpańskich, spotkał
pewnego starca był nim Stefan Witwicki (poeta – emigrant). Niedługo po tym spotkaniu
odwiedził go Norwid w mieszkaniu na jakiś tydzień przed śmiercią . Był już wtedy bardzo
chory na ospę, dni spędzał na kanapie, chodząc czasami po mieszkaniu z pomocą Gabriela
Różnickiego (muzyk, kompozytor) który się nim zajmował, opiekował. Witwick przywitał się
z Norwidem , ręka przesunął mu po ziemi pomarańczę- taki miał zwyczaj gdy coś mu się
podobało np. utwór obdarowywał wówczas poetę prezentami, cygarami, czy jakimiś
fraszkami. Nagle Witwick wpadł w jakiś obłęd, trans ,zaczął wskazywać na cos ręką i pytać
się co to za kwiaty ( w mieszkaniu nie było żadnych). Po tej wizycie Norwid odwiedzał
Witwickiego kilka krotnie , ale on już tylko leżał nieprzytomny i nic nie mówił. Narrator
wspomina, że pisze owe wspomnienia o ludziach którzy już odeszli, bowiem mu się same w
głowie formułują właśnie w tak szczegółowej formie. Pisze więc wiernie by niczego nie
stracić , gdyby pisał inaczej musiałby się zgodzić z filozofią Woltera do którego odnosił się z
dystansem, oraz z jego słowami :” Drżę! To bowiem, co teraz powiem, wygląda trochę na
system”.
***
Poeta wspomina teraz spotkał się z Fryderykiem Chopinem w jego mieszkaniu w Paryżu.
Poza pięknym widokiem w pokoju Chopina zachwycał jeszcze fortepian. Narrator wybrał się
z nim na spotkanie do Bohdana Zalewskiego, zatrzymali się jednak w jego ogródku , gdyż nie
miał kto wnieść Chopina na górę (sam już z powodu choroby nie potrafił). Po tej wizycie
długo Norwid nie odwiedzał muzyka ,aż pewnego razu zastał go bardzo chorego miał bardzo
spuchnięte nogi. Chopinowi towarzyszyła siostra, leżał on w łóżku przypominając
narratorowi piękny monument , miał w sobie coś skończonego , genialnego. Rozmowy dwóch
przyjaciół przerywał kaszel Chopina, na odchodnym powiedział Norwidowi że się wynosi.
Ten jednak go źle zrozumiał i zaczął pocieszać , że ciągle tak mówi , a przecież wciąż żyje.
Chopin miał na myśli to że opuszcza swoje mieszkanie. To była ostatnia rozmowa poety z
muzykiem, gdyż ten w nowym mieszkaniu na placu Vandon umarł ( było to w roku 1849).
***
Zanim jednak Chopin umarł Norwid odwiedził innego znajomego, który mieszkał w
malutkim , ale uroczym pokoiku. Tym przyjacielem był Juliusz Słowacki. Rozmawiali o
Rzymie, o bracie Norwida który był przygodnym pisarzem, Słowacki darzył go szacunkiem ,
wspominał też Chopina i jego słabe zdrowie, jak na ironię to on pierwszy umarł. Następnym
razem u Słowackiego spotkał Norwid malarza, Francuza Dubosa, który później był
egzekutorem testamentu Słowackiego. Poeta narzekał na chore piersi , na kaszel, który go
bardzo męczy, zapraszał Norwida w przyszłym tygodniu , bo czuje że jego koniec już bliski.
1
W następnym tygodniu nie spotkali się jednak gdyż jeden z odwiedzających uczniów
Słowackiego(chodziło o Zygmunta Felińskiego) powiedział że jego mistrz źle się dziś czuje.
Niestety Norwid już nigdy więcej nie odwiedził przyjaciela , ponieważ ten już nie żył. Tuż
przed śmiercią Feliński oczytał umierającemu list od matki Salomei. Norwid widział ciało
poety po raz ostatni , w jego mieszkaniu, a potem już tylko na pogrzebie. Jedyną pamiątkę
jaką posiadał o zmarłym, był rysunek pejzażu z podróży po Egipcie. Ten szkic Norwid
przeciął na pół jedną część oddał do albumu jakiejś osoby z kraju, a drugi zachował na
pamiątkę. W ten sposób sprawdziły się słowa z Beniowskiego : „ prawą rękawiczkę twą
zawieszą w muzeum jakimś, a o straconą lewą będą skargi”. Ironia która płynie z tych słów
przypomina sentencje jaką Filip Macedoński kazał powtarzać sobie każdego ranka: „ Królu!
Słońce już wschodzi, pomnij przez cały dzień, że śmiertelnikiem jesteś!”.
***
Ta historia przypomina Norwidowi osobę utalentowaną której nazwiska już nie pamięta.
Wydarzenie miało miejsce na statku na Oceanie Atlantyckim, była piękna niedziela. Norwid
odpoczywał na pokładzie podziwiał fale , kiedy towarzysz podróży zwrócił mu uwagę na
przechodzącą piękną kobietę. Poeta zamyślony stwierdził , że kobiety są najpiękniejsze gdy
nie widzą że ktoś im się przygląda, dlatego przyjrzy się jej innym razem. W nocy obudziły go
jakieś krzyki, rano dowiedział się że ta kobieta umarła w nocy. Zwłoki umieszczono na
środku pokładu po czym przykryto czarnym żaglem .
***
Dużo później narrator powrócił do Europy odwiedził tam Adama Mickiewicza, który
pracował wówczas jako bibliotekarz . Długo rozmawiali , następne spotkanie wypadło już po
śmierci małżonki Mickiewicza Celiny. Poeta nie był załamany mówił o śmierci zony
szczegółowo i pogodnie , ponieważ jak twierdził tylko nieznajomość prawdy sprawia że
ludzie boją się śmierci. Rozstali się na ulicy gdyż Mickiewicz musiał coś jeszcze załatwić.
Pożegnał się słowami „No… adieu!” co było dla niego niezwykłe, nie lubił mówić po
francusku-( Norwid zrozumiał to pożegnanie jako „z bogiem”)., odczytał to dosłownie jako
pożegnanie ostateczne. Nigdy potem już się nie spotkali Mickiewicz wkrótce zmarł.
***
Najważniejsze ze wspomnień Norwida łączy się z malarzem Paulem Delaroche pokazał mu
on ostatnie ze swoich dzieł, dopiero co ukończone. Obraz ten przedstawiał jedną ze scen
pisma świętego , mianowicie mękę pańską, w której nie ma ukrzyżowanego Chrystusa , a
jedynie osoby które na tę scenę patrzą, My natomiast owe zdarzenie widzimy tylko na ich
twarzach. Artysta powiedział że obraz ten jest tylko pierwszym z trzech, zamierzał stworzyć
trylogię. Od tego spotkania nie widział poeta już nigdy tego malarza- którego porównał do
Leonarda da Vinci . Po jego śmierci dowiadywał się o ten tryptyk, ale jak twierdzi chyba nie
został ukończony.
***
Wspomnienia tu opisane twórca nazywa czarnymi kwiatami, napisane są wiernie,
szczegółowo (powiedziałabym że nawet za bardzo ). Autor ma nadzieję że kiedyś nikogo
nie będą dziwiły takie zapiski, w takiej nie – pamiętnikarskiej , nie spotykanej dotąd formie.
Narrator niczym klamrą kompozycyjną zaczyna i kończy te opowieści pytaniem „czy
warto?... już?”- - można dodać- pisać to wszystko chociaż i tak Ne zostanie zrozumiany.
Białe Kwiaty
Norwid wspomina piękną rzeźbę znajdującą się na bramie w Rzymie , która przedstawia
Zachariasza ojca Jana chrzciciela który, do czasu jego narodzin nie może mówić. Poeta
2
twierdzi iż ta rzeźba chrześcijańska jest dla niego najpiękniejszym przedmiotem, dlatego że
niemy starzec w około którego jest cisza, skupia ludzi którzy słuchają go, pytają zarazem
odpowiadają- milcząc. Narrator odwołuje się teraz do sytuacji aktualnej, mianowicie zwraca
uwagę na kwestie estetyczne twierdzi bowiem że nie ma dzisiaj nigdzie prawdziwego
dramatu. Kto głębiej się na tym zastanowi ten odkryje przyczynę dlaczego w naszej
literaturze dramatu być nie może. Norwid pyta jeszcze dlaczego ten gatunek nieobecny jest
również w innych krajach?. Taka jest przyczyna powstania utworu „Białe kwiaty” by nie
zależnie od kraju każdy literat po przeczytaniu tego utworu zdał sobie sprawę dlaczego u nich
nie pisze się dramatów. W naszym kraju przyczyna jest brak pierwowzoru kobiety, bez niej
żaden dramat nie może powstać. Nawet Maria Malczewskiego jest zaledwie krzykiem kobiety
która kochanką nie odważyła się zostać, żona nie maiła zostać o nie mogła. Aldona według
Norwida to „ wieża śpiewająca” , Grażyna „ w hełmie zamknięta nic już mówić nie może”.
Dlatego widzimy estetyczną nieobecność dramatu, składają się też na to czynniki społeczne,
mistyczne i realne.
Norwid nie dostrzega prawdziwego dramatu w innych krajach. Mówi, że nie może go
być jeśli zatraci się CISZĘ!!!. Brak ciszy autor porównuje do braku koloru białego w
portrecie. Niobe, Hamlet nie byli by tak wyrazistymi postaciami gdyby nie dobór gatunku.
Pytanie Hamleta „ co jemu do Hekuby..?” – nie byłoby tak doniosłe w prozie. Dlatego dobór
gatunku jest tak ważny.
***
Norwid wprowadza termin mianownik filologiczny, który definiuje jako znajomość
kresu, świadomość granicy do której analizuje się, rozkłada, wyjaśnia zdania, ale część która
pozostaje zaciemnia się , ten kres nazywa właśnie mianownikiem. Stosuje również termin
Białych słów czyli rozmaitych słów bezmyślnych, bezkolorowych, kute niosą w dramie jakąś
głębie wyrazu.
***
Te refleksje przypominają mu młodość którą spędził na Mazowszu, czytał w tym
czasie Dziady , gdy idąc na spacer naraz usłyszał śpiew dziewczyny pielącej ogródek,
śpiewała ona piosenkę z dziadów( pieśń ta pochodziła z 4 części, wypowiedziana przez
Pustelnika, Mickiewicz stwierdził że wziął ją z „pieśni gminnej”). Norwid stanął i
przysłuchiwał się tym słowom po czym skwitował je słowami stanowiącymi komentarz z
dziadów właśnie odnośnie do tej pieśni :” prosta pieśń- rzekłem- ale dobrą myśl zawiera…”.
***
Norwid wspomina teraz swoją podróż do Castel Gandolofo, jechał wieczorem na ośle
gdy spotkał jakiegoś podróżnego. Zaczęto dzwonić na Angelus (Anioł pański) , oboje zdjęli
kapelusze by się pomodlić. To że Norwid jest chrześcijaninem sprawiło iż obcy Włoch zaczął
traktować go jakby był jednym z nich, rozmawiali o nietoperzach, pogodzie, Włoch
opowiedział starożytna bajkę grecką o Prometeuszu i Epitemeuszu
przetłumaczoną na sposób
można powiedzieć ludowy. Pan bóg stwarzając ptaszka błogosławił go, zły duch chciał
wymyślić coś lepszego i stworzył nietoperza. Nagle natrafili na głaz który zagradzał drogę,
Włoch stwierdził że popołudniu jaszcze go nie było i zdejmując czapkę jak do modlitwy
powiedział:” Ten kamieni rodzaj nie upada, kiedy chrześcijanie są na drodze… ale… kiedy
nikogo nie ma, to one się tu staczają z wierzchu skał… bywało…”
***
Potrzebna jest w teatrze i dramie współczesnej również innego rodzaju cisza, taka jak
w momencie gdy minister Rossi upadł zabity na schodach niczym Cezar. Tego samego dnia
jak gdyby nigdy nic zapadła harmonijna noc, tylko księżyc przysłonięty był chmurą. Minister
Rossi miał zwyczaj siadać spóźniony o godzinę w operze w loży wybitej czerwonym
aksamitem. Tej właśnie nocy po raz pierwszy wystawiano Macbetha, Norwid również był na
1
Prometeusz stworzył wg. Starożytnych legend greckich, człowieka, jego brat zaś Epimeteusz- małpę.
3
tym przedstawieniu głownie po to by zobaczyć publiczność. Muzyka zaczęła grać ludzie
wchodzili i wychodzili , wszyscy rozglądali się jakby chcieli zobaczyć twarze widzów. W
miarę jak opera zaczęła przechodzić w dramę, pusta loża ministra wyglądająca jak wielka
rana uprzedziła tragiczne wrażenia szekspirowskiego dramatu. Wrażenie to spotęgowało się
gdy Banko raniony nożem miał usiąść na krześle, wszyscy pomyśleli wtedy o ministrze i nie
dowierzali że są tylko widzami teatru, a nie zabójstwa ministra Rossiego.
***
Takie właśnie cisze są najstraszniejsze, owe przytoczone przykłady nazywane są
białymi kwiatami, bo nic nie jest tu pisane :” co by nie było uszczknięte, że tak powiem, z niw
natury rzeczy..” . Autor pragnie aby polska jako pierwsza zastosowała jego rady, była
pionierem w nowej estetyce. Przypominają mu się słowa pewnego mężczyzny który
odwiedził Norwida w jego ubogim Londyńskim domku. Poeta nie usłyszał kiedy ten wszedł
gdyż nabawił się głuchoty, ów nieznajomy zapytał ja ma się do Norwida zwracać panie,
obywatelu, rodaku…? Norwid powiedział że najważniejsze nie jest co się mówi ,ale jak. Na
to ten mąż powiedział że zatem najlepiej rodaku! Ale Norwid usłyszał robaku!.
***
Ludzie myślą że poszukiwanie nowej estetyki łatwiejsze jest przy użyciu obcych słów,
wzorów np. francuskich, mylą się. Norwid ceni nasz narów, mówi że ma wszystko co jest
potrzebne do tworzenia , starszym poetą brak jest chęci czynu, dlatego tak wielki jest rozłam
między młodymi , a starymi. Nie ma ciągłości, jest tylko konkurencja, która jest jednak
destrukcyjna, bo zabija twórczą energię.
***
Najpiękniejszej ciszy Norwid doznał tylko na Oceanie, to proste życie któremu
towarzyszył głód , przyprawiało go o wzruszenie. Poznał tam izraelitę, młodzieńca
wykształconego, który znał nawet kilka słów po polsku. Nieraz wspólnie jadali ryż z jednej
miski, byli świadkami zderzenia się dwóch statków. Pewnej niedzieli jego przyjaciel
przyniósł mu flaszkę olejku do włosów i świeżą bieliznę , ponieważ wiedział że dla Norwida
to był ważny dzień. Toczyli ze sobą rozmowy o wszystkim , również o Religi.
***
Kiedy rozmawiali o Biblii Norwid mówił izraelicie o tym że Bóg potrafił chodzić po
morzu , to świadczyło że był panem wszech ziem. Kiedy Norwid zamilkł , jego towarzysz
stwierdził że :” Chrystus wasz był to najidealniejszy człowiek …”
***
Bardzo mile Norwid wspomina pewnego księcia, hetmana rycerskiego Marcelego
Lubomirskiego którego poznał w Ameryce . Chodzili często po wybrzeżu gdzie pewnego razu
zobaczyli małe wzgórze na którego znajdowała się forteca i resztki okrętu. Ta pamiątka
przypomniała im Tadeusza Kościuszko który walczył o niepodległość Ameryki przeciw
Anglikom. Kościuszce odmówiono w kraju prawa do ręki Ludwiki Sosnowskiej bo był
zaledwie oficerem, poślubiła ona dalekiego krewnego księcia Marcelego Lubomirskiego.
Książe Lubomirski wygnany z kraju cieszył się z tego wetu za wet, bo jeden z rodziny która
wzgardziła Kościuszką mieszkał teraz w miejscu które przyniosło mu sławę.
Krótki komentarz o utworach Norwida autora zbioru czyli Juliusza Gomulickiego
Medytacyjna proza Norwida została uwieczniona w białych kwiatach przygotowały one
poetę do prozy bardziej epickiej. Krótkie artystyczne epizody wyrażały wątki biograficzne.
4