978 83 62995 54 7 A

background image

CO PISAŁ KATOLIK

o Woźnikach i okolicy

lata 1870 - 1922

wybrał i opracował

Piotr Kalinowski

Woźniki 2012

background image

Biblioteczka Wiedzy o Mieście i Gminie Woźniki

Wydano staraniem

Alojzego Cichowskiego

Burmistrza Woźnik

ISBN 978-83-62995-54-7

2

background image

Słowem wstępu.

W 1869 roku Karol Miarka odkupił od Józefa Chociszewskiego

ukazującego się w Chełmnie „Katolika” i od tego czasu jest to gazeta
Górnośląska, silnie związana z „Centrum” (początkowo) i ruchem katolickim.
Była to propolska gazeta, zajmująca się jednak więcej sprawami kościoła
i zwykłych ludzi. Gazeta ta wzywała do oparcia stosunków między robotnikami
a pracodawcami na zasadach moralności chrześcijańskiej. W 1881 roku
z powodu aresztowania Miarki redaktorem naczelnym „Katolika” został ksiądz
Stanisław Radziejewski. W końcu pismo te stało się w 1889 fundamentem
koncernu prasowego Adama Napieralskiego do którego należały również inne
tytuły prasowe. Początkowo pismo to wychodziło jako tygodnik, jednak już od
1881 roku rozpoczęto wydawanie pisma dwa razy w tygodniu, we wtorki i
piątki. Prawie cały numer zajmowały doniesienia z poszczególnych śląskich
miast, miasteczek i wsi.

Woźniki, 2012

Piotr Kalinowski

3

background image

Rok 1870

Nr 44

Przemiany w posadach.
b. Nauczycieli:
Adjuwant

1

Józef Lasecki z Laskowic do Kamieńca powiat Lubliniecki;

Alexander Zimecki na adjuwanta do Laskowic pow. Oleśno; Konstanty Winkler
z Himmelwitz za adjuw. Do Jakobswalde pow. Kozielski.

Rok 1871

Nr 8

Korespondencya z powiatu Gliwickiego
Kiedy wszyscy Katolicy wybierają tylko doświadczonych wiarusów; kiedy na
całym Górnym Szlązku najlepszy duch ożywia katolickich obywateli, u nas,
pożal się Boże, śpią katolicy w staréj gnuśności, nie troszcząc się o to, że około
nich uwijają się lwy szukające, kogoby pożreć. Nie dosyć na tém, że przeciwnicy
mają wolne pole do działania, na większe nieszczęście nasze pokazały się
między nami wyrodki, którzy chociaż są po katolicku ochrzczoni zwodzą dziatki
kościoła, namawiając wiarusów, aby nie wybierali katolika za posła.
O fałszywych wieściach które rozsiewają, i o zdradzieckich podstępach, których
się dopuszczają, muszę nieco powiedzieć: Krzątają się ludzie między katolikami,
którzy pokazują odpis listu Najprzewielebniejszego Księcia – Biskupa,
polecającego duchowieństwu wybór księcia na Ujaździe. Zuchwalcy tak daleko
się ośmielili, że sfałszowany list wymyślili, aby uwieść łatwowiernych;
z najpewniejszégo źródła mogę was zapewnić, że to jest podrabiany list, którego
nigdy nasz Arcypasterz nie pisał. Zwodziciele przedstawiają ludowi, że
ewanielicki książę na Koszentynie i Ujazdzie wiernie nas będzie zastępował,
ponieważ dotąd katolików nie krzywdził. Czyliż już to koń dobry dla gospodarza
dlatego, że nie kopie i nie gryzie! – mnie się zdaje, że kupujący konia szuka
innych przymiotów.
Wiarusy powiatu Gliwickiego i Lublinickiego, nie dajcież się zbałamucić, lecz
odpędźcie zwodzicieli, a choćby byli i nauczycielami albo nawet książmi.
Komitet katolicki polecił wam za posła radcę ministeryalnego, Dr. Kraetzig,
który dotąd był najwierniejszym obrońcą praw katolickich i którego nietylko
kocha Najprzewielebniejszy Książę – Biskup, lecz także poważa Najj. Cesarz
Król. Lepszego na całym świecie nie znajdziecie zastępcy. Chytrość
przeciwników i tu bałamuci, roznosząc wieści, że Dr. Kraetzig będzie obrany

1

Stopień nauczycielski.

4

background image

w powiecie Münsterbergskim. Nie słuchajcie na fałszywych proroków, lecz
jednozgodnie obierajcie Doktora Kraetzig, a nie inszego.
F.G. w imieniu wiele wiarusów.
(Przypisek Redakcyi) Smutne z powiatu Gliwicko – Lublinieckiego dochodzą nas
wieści. Wiarusy dwóch parafij uskarżali się przed nami, że ich proboszcze
namawiali do wyboru księcia koszencińskiego, oświadczając, że się im wybór
innowiercy w dzisiejszych tak przykrych czasach w głowie pomieścić nie może.
Opowiadali nam także o łaskach, podarunkach i lepszych posadach, które po
ostatnich wyborach tegoż księcia na pewnych podchlebiaczy spływały.
Niemożemy uwierzyć, żeby nawet księża dla doczesnych widoków kojarzyli się
z liberalistami, i dlatego dziś nie oznajmiamy ani parafij ani osób, spodziewając
się, że sprawa wyborów pomyślny koniec weźmie. Jednak jeżeliby,czego
zachowaj Boże, niektórzy katolicy któregobądź stanu względem wyborów się
przeniewierzyli, ogłoszę ich nazwiska w „Katoliku” bez względu na osobę
i dostojeństwo. Mogę wam zaręczyć, że Przewielebni Duszpasterze
w Poniszowicach, Toszku, Lublińcu, Pyskowicach, Gliwicach, Sobieszowicach,
Kochanowicach, Pawonkowie, Wiśnicy, Lubszy, Sodowie, Wielowsi
(Langendorf), w Gierałtowicach, Ostropie, Przyszowicach, Łabędach, Lubecku,
Dobrodzieniu, Sierotach, Ziemięcicach, Kopcu, Kamieniu i w Koszencinie
wiernie popierają wybór Dra. Kraetzig’a.
Wiarusy! – wzywam was do jedności! – za pomocą Bożą zwycięztwo nasze!

Nr 36

Z Lublinca. Wiadomo w powiatach Gliwickim i Lublinickim jakiemi środkami
przeprowadzono wybór księcia Koszencińskiego. Książe ten najpierw żądał od
Najprzewielebniejszego Księcia – Biskupa aby rozkazał duchowieństwu, żeby
tylko jego wybór popierali, na co Książe – Biskup odpowiedział, że tego uczynić
nie może, ponieważ wolności duchowieństwa krępować nie chce. Kiedy się nie
udało użyć biskupa, chwicili się innych środków, mianowicie rozdawano
gorzałkę, piwo, cygary itd., i mówią ludzie, że wybór księcia na posła kosztował
kilku tysięcy talarów. Narzekaliśmy na zgwałcenie naszych wyborów, i
ubolewaliśmy nad wiarusami, którzy przez gorzałkę i inne pokuszenia dali się
uwieść do głosowania przeciw swemu sumieniu, lecz nigdy nie
przypuszczalibyśmy, żeby królewska rejencya mieszała się do spraw
wyborczych, które podług ustaw krajowych mają być wolnemi, aż tu
niespodziewanie powiatowy inspektor szkół, ks. Konsalik w Pawonkowie od
królewskiej rejencyi otrzymał urzędowe pismo, którego treść podajemy do
wiadomości:
Reskrypt ubolewa nad tém, że wiele księży nadzorców szkolnych brało żywy
udział w agitacjach przedwyborczych, że nietylko rozdawali kartki, lecz nadto
przyczyniali się do wydawania i rozszerzenia odezw przedwyborczych, jako też

5

background image

księża używali nauczycieli do tychże agitacyj. Przy czynności téj używano
wyrazow które zaufanie wieśniaków do zwierzchności i do rządy osłabić miały.
Także po wyborach po największéj części za pomocą nauczycieli, niektórzy
księża, osobliwie proboszcze: ks. Tschirner w Sodowie, ks. Hermierż w Lubecku,
ks. Eisenecker w Boronowie, ks. Filistyn w Sierakowie spisywali protokoły o
nieporządkach, zaszłych przy wyborach. Takie czynności (podług mniemiania
rejencyi. Przypis Redakcyi) nie należą do duchowieństwa i dlatego zasłużyły na
naszą naganę, a tem więcéj, ponieważ wyznania przysłuchanych świadków nie
sprawdziły wszystkie oskarzenia. (Więc niektóre oskarzenie przecieź sprawdzily!
Przypis Redakcyi). Osobliwie konstatujemy, że fałszowanie wyborów, o których
ks. Tschrirner doniósł, wcale nie zostały dowiedzione.
Musimy żałować i potępiać takie postępowanie szkolnych urzędników, i
podajemy Wmu księdzu do wiadomości, że wyborcze agitacye bynajmnij nie
zgadzają się u służbą szkolną, i że na przyszłość oczekujemy stanowczo, że
nadzorcy szkoły (księża Przyp. Redakcyi) i nauczyciele nie dopuszczą do
agitacyj przy wyborach. Spodziewamy się, że Wy. ks. inspektór szkół, o tém
pouczysz urzędników szkół, abyśmy nie mieli powodu z karami dyscyplinarnemi
wystąpić przeciw urzędnikom szkół, nad czym byśmy tém więcéj ubolewali
względem nauczycieli, gdy ci przez swych przełożonych do agitacyj uwiedzyni
byli. Do dni 14 oczekujemy sprawozdania o tém, że treść naszego
rozporządzenia doszła do wiadomości nadzorców szkół i nauczycieli.
Opole, 3 Lipca 1871
Królewska Rejencya
v. Eienhorn
Do powiatowego inpsektóra szkół i proboszcza, Wielebnego ks. Konsalika w
Pawonkowie.

Rok 1872

Nr 13

Sprawozdanie Redakcyi
Ile egzemplarzy „Katolika” na pojedyńczych miejscach w Szlązku zapisano w I.
kwartale bieżącego roku: 301 egz. Królewska Huta; 70 egz. Pszczyna; 56 egz.
Opole; 55 egz. Głogówek; 52 egz. Stary Bieruń; 50 egz. Katowice; 39 egz.
Racibórz; po 32 egz. Mikołów, Żory; po 29 egz. Gliwice, Mysłowice,
Tarnowice; po 28 egz. Tychy, Ruda; 27 egz. Wielkie Strzelce; 25 egz.
Krzyżanowice; po 24 egz. Świentochlowice, Biała (Zülz); po 21 egz. Wodzisław,
Lubliniec; 20 egz. Zabrze; 19 egz. Wirek (Antonienhütte); po 18 egz. Raciborska
Kuźnia, Bytom; 17 egz. Tworog; 12 egz. Wrocław; 11 egz. Wielkie Piotrowice;
po 10 egz. Proszków, Dobrydzień, Chrapkowice, Miechowice, Szopienice; po 9
egz. Jastrzemb, Ozimek (Malapane), Polska Cerkwia, Olesno; po 8 egz. Bralin,
Chrzelice, Siemianowice, Kup, Rybnik, Ujazd; po 7 egz. Bogumin (dworzec),

6

background image

Bodzanowice, Kluczborek, Czerwionka, Pawłewiczki (Gnadenfeld), Gogolin,
Nowy Bieruń, Pilchowice, Syców (Pol. Wartenberg); po 6 egz. Koźle,
Königshuld, Łabęd, Orzesze, Bycin (Pitschen); po 5 egz. Gliwice (dworzec),
Kujaw, Pyskowice, Popilow; po 4 egz. Baborów (Bauerwitz), Czernice,
Kalenowice, Małe Strzelce, Leźnice, Nakiel, Szarlej, Stubendorf, Toszek,
Wieszowa; po 3 egz. Chudoba, Kandzierzyn, Koszencin, Namysłow, Rudziniec,
Sławiencice, Wojnowice, Wojzniki; po 2 egz. Dobra, Miasteczko
(Georgenberg), Dancuś, Morgenroth, Rudy, Walce; po 1 egz. Beneszów,
Brzezinka, Spokój (Carlsruh), Murcki, Festenberg, Kaczer, Miasteczko
(Kieferstadtel), Głupczyce, Nysa, Nejdek, Oels, Paczków, Pols. Korona, Rychałt,
Szurgast, Trzebnice.

Rok 1873

Nr 13

Woźniki. W tutejszéj okolicy – niezawodnie wskutek nieustającej wilgoci w
miesiącu maju – pokazały się chrosty pomiędzy dziećmi, wskutek czego wiele ich
umiera, jak n.p. w parafij Lubszeckiéj w drugie Święto umarło ich 16. Nie tak
dawno jeszcze, jak pozbyliśmy się tak brzydkiéj choroby – niedaj więc Boże, aby
się znów po Szlązku szerzyć miała.

Nr 46

Polityczne wiadomości.
Berlin.
W sejmie zebranym w Berlinie liczy frakcya, zwana „Centrum”
(chrześciańska) 89 posłów; dawniéj liczyła tylko 53, więc przybyło nam
36 posłów. Zarówno z frakcyą „Centrum” głosuje za ludem „frakcya polska”,
do któréj prowincya poznańska obrała 15, Prusy Wschodnie 3, razem
18 posłów.
Mamy więc w Berlinie wiernych posłów 107, a ponieważ „frakcya
postępowała” i po większéj części z naszą głosuje (liczy 69 posłów) także
jeszcze 10 – 15 głosów z frakcyj konserwatystów spodziewać się można,
obawiają się urzędowe gazety, że nasza frakcya często réj wodzić i zwyciężać
będzię, czego daj Boże. Najlepiéj z wszystkich prowincyj popisało się Górne
Szlązko, które dotąd liczyło ledwie 6 posłów, lecz dziś będzie zastąpione przez
17 wiernych posłów, którzy do frakcyi „Centrum” się przyłączyli.
Dzielnie i szczęśliwie wybrały posłów następujące powiaty:
1. Opolski: hr. Matuszka i p. Donat; Gliwicki: hr. Howerden;
2. Bytomski: hr. Lazarza Hekla i radcę sądowego p. Meissa;
3. Pszczyńsko – Rybnicki: p. sołtysa Nitsche, ks. dziekana Marxa i p. sędziego

Górnika;

4. Kozielsko – Głupczycki: ks. Münzera, p. sołtysa Kaube i hr. Neuhaus;

7

background image

5. Nysko – Grotkowski: p. Luxa Wellenhof i p. Scholza;
6. Prudnik z Niemodlińskim: hr. Praszma i p. Deloch;
7. Frankenstein i Minsterberg: p. sołtysa Nitsche i p. Kraetziga.
W powiatach wymienionych pod Nr 1,2,3,4, i 5 wybierał przeważnie polki lud,
jemu zawdzięczamy zwycięztwo. Z smutkiem ogłosić musimy, że następujące
powiaty górnoszląskie nie obierali wiernych posłów katolickich, i że tam
liberaliści zwyciężyli: powiat Kluczborski i Oleśnicki 2 posłów, powiat
Raciborski 2 posłów, powiat Wielko Strzececki i Lubliniecki 2 posłów. Utraciło
więc Górne Szlązko 6 krzeseł poselskich, nad czem ubolewać będziemy, aż
gnuśni wyborcy w tychże powiatach się ocucą i przez lepsze wybory się
odznaczą.
Lud w ogóle wszędzie dobrze wybierał i byłby zwyciężył nawet i w ostatnich
powiatach, lecz po części brakowało tam przewodników, po części panuje po
wyżej wzmiankowanych powiatach okropna ciemnota, ponieważ tam nie czytają
dobrych gazet. Cóż nareszcie narzekać na lud, kiedy nawet niektórzy księża
głosowali na liberalistów, bynajmniej nie zważając na list arcypasterski, inni
zaś dla łaski p. landrata lub innego liberalisty, nic nie uczynili dla katolickich
wyborów. Niech nas Pan Bóg zachowa przed pasterzami za których lud wierny
wstydzić się musi.
Z następującéj liczby poznajcie, jak wiarusy wybierali walmanów

2

:

Katolików

Liberalistów

Niemieckie Racławice wszystkich

9

-

Roździeń

10

-

Bogucice

8

2

Zawodzie

5

1

Dombrowka wszystkich

6

-

Burowiec

2

4

Zależę

5

1

Żaleńska Holda

1

2

Prudnik

38

5

Wieszowa wszystkich

15

-

Opole

14

34

Neudorf (Nowawieś)

6

-

Gostawice

4

-

Jelowa

5

-

Chmielowice

3

-

Zakrzew

3

2

Chrząstków

3

-

Zelazna

4

-

Birkowice

4

-

2

Zgodnie z ordynacją wyborczą do Sejmu Pruskiego wybory posłów odbywały się pośrednio, za pośrednictwem

wyborców (walmanów). Jeden walman przypadał na 250 uprawnionych do głosowania i był wybierany
bezpośrednio przez mieszkańców danej gminy. Jedynie walmani byli upoważnieni do dokonania wyborów na
posłów do Landtagu.

8

background image

Chrzumczyce

4

1

Lesznice

5

-

Goszyce

4

1

Pyskowice

6

5

Chełmska parafja

19

7

Stara Bieruńska parafja

18

4

Łaziska

5

1

Pszczyna

5

10

Mikołów

9

11

Łąka

5

-

Cwiklice

3

-

Rudołtowice

3

-

Bresce

4

1

Kryry

3

-

Goczołkowice

5

1

Stara Wieś

6

1

Polska Wisła

4

-

Niemiecka Wisła

3

-

Bojszów

3

-

Poremba

4

-

Kobier

2

2

Studzienice

6

-

Miedźna

6

-

Radosłowice

4

-

Studzionka

4

-

Góry

2

-

Susec

5

-

Wyry

6

-

Górne Łaziska

6

-

Gostyn

6

-

Panewniki

5

-

Podlesie

5

1

Wola

3

-

Wodzisław

5

4

Żory

12

4

Hulczyn parafia

33

4

Lipiny

21

4

Królewska Huta

53

17

Dombrowa

11

-

Bytom

33

37

Lubsza z całéj parafii

13

3

Woźniki miasto

3

2

Z innych miejsc nie posłano nam wiadomości, nad czem bardzo ubolewamy.

9

background image

Rok 1874

Nr 3

Ligota przy Woźnikach. Miło było patrzeć, jak wszystko co żyło a prawo mając
do głosowania, do urny wyborczéj się garnęło. Widać było starców zgrzybiałych
i wielu chorowitych, którzy swój święty obowiązek spełnić chcieli.
Lecz jakiż rezultat? Oto otrzymaliśmy kartki drukowane podobno we
Wrocławiu, a że druk przebijał, dla tego nam wiele unieważnili, gdyż około sto.
Dla tego tę wiadomość przesyłam, aby nas świat nie sądził, przy okazie listy o
naszą oziębłość. K.N. wiarus.

Nr 17

Ligota. W parafii lubszeckiéj ks. E. Braun

3

dawał ślub rzadki, pierwszy w

parafii i dla ks. proboszcza. Jan Poręba 78 lat stary i Monika żona jego 69
letnia obchodzili złote swe wesele. Jesteśmy wdzięczni ks. proboszczowi że tak
pięknie urządził tę uroczystość w kościele bo było nawet: „Te Deum laudamus”.
Jan nie bardzo zdrów, żona jego czerstwa.

Rok 1876

Nr 32

Woźniki w początkach sierpnia. Ostatnie dnie ubiegłego miesiąca, były we
wypadki przez pijaństwo, zemstę i nikczemną zazdrość, w swych skutkach
niegodziwe i podłe.
W dniu 25 zm

4

, żona golarza tutejszego, charakteru lekkomyślnego, młoda,

zalotna, przytém lubieżna, szukając okazyi, weszła pod wieczór do sklepu kupca
B. Spostrzegłszy tamże, dawnego swego miłośnika z Wrocławia, zaczęła się do
niego wdzięczyć, pokazując jemu przez słowa namiętne i gesta, dawną nie
zastygłą ochotę. Na to, żony szukając, wszedł niespodzianie golarz do sklepu.
Zastawszy swą żonę godną zajętą z dawnym swym rywalem, nic nie mówiąc,
wypadł ze sklepu. Po niejakiéj chwili przybywa, ale już dobrze podchmielony,
z oczami zazdrością iskrzącemi, i groźnemi wymówkami, wpada na żonę
i dawnego rywala. Z téjże przyczyny, wszczęła się zobowpólna kłóntia nader
żywa i wyzywająca do zapasów. Lecz na szczęście kupiec obecny téj kłótni,
rozdzielił obie strony, i o ile mógł uspokoił. Ależ młoda małżonka, wypiwszy
poprzednio z dawnym swym miłośnikiem już parę miarek wódki nabrała przez to
odwagi i nie dała sobie od męża pluć w kaszę. Powstała z różnemi wymówkami

3

Winno być Broll. Ks. Edward Broll był proboszczem Lubszy w latach 1858 – 1901.

4

25 lipca 1876

10

background image

przed gośćmi, na męża, broniąc swego miłośnika, który niewiele na to wszystko
zważał, lecz daléj z innymi przybyłemi wódką się traktował. Przeciągło się to
zdarzenie do późnej nocy. O jedenastéj godzinie rozeszli się. Stałem jeszcze
z innymi na ulicy, gdy wtém usłyszeliśmy w mieszkaniu golacza, na piętrze wraz
z uderzeniami wielki krzyk rozdzierający o ratunek i wołanie, że mąż chce mię
zabić. Sąsiedzi różnéj płci i wieku wyskoczyli z łóżek w myśli, iż gore. Na
rozruch uliczny nadbiegli stróże, a usłyszawszy krzyk i lament żony golarza
wkroczyli do mieszkania na piętrze, w celu uspokojenia hałaśników.
W chwili wejścia do izby golarza źona jego wyskoczyła z okna pierwszego piętra
na ulicę. Teraz stróże nie wiedzieli co czynić, czy brać golarza w obroty, czy
kobietę ratować. Zszedłszy wprzódy na ulicę, przy świetle świecy ujrzeliśmy
krwią oblaną, w rynsztoku leżącą golarkę. Na widok tegoż obrazu stróże
oniemieli z oburzeni; wpadli do mieszkania golarza i zaprowadzili go do kozy.
Potém nieszczęśliwą golarkę na wpół nieżywą zaniesiono do mieszkania,
posłano po aptekarza, bo nie mamy obecnie lekarza. Po zrewidowaniu, obmyciu
ze krwi i obandużowaniu uszkodzonych członków okazało się, iż przez
upadnięcie na kamienie straciła równowagę i udeżyła głową w ostry kamień,
przez co wybiła sobie wielką dziurę w głowie, po nad prawem okiem, przyczém
prawa ręka przy pięści i prawa noga przy biodrze były mocne zbite i krwią
zalane.
Obecnie znajduje się golarka na drodze do zdrowia.
Drugi wypadek zaszedł u nas następujący:
Dnia 29 lipca w lesie, należącym do hrabstwa Najdek, wybuchł wielki ogień. W
południowéj godzinie w kilku miejscach naraz zaczęło się palić. Z czego
wnioskują, iż umyślnie ze zemsty las podpalono. Przy powstałym gwałtownym
wichrze rozwinął się ogień, i w kilku chwilach objął obszar pańskiego lasu
przeszło 30 hektarów. Przeszedł także do lasu miejskiego, graniczącego z
Najdeckim, a w mgnieniu oka pożarł ogień zagajenie, obejmujące przeszło 5
hektarów.
Lud spieszący na ratunek i deszcz rzęsisty, zagasił żywioł pożerający.
Na Miotku mieszkają dwie pańskie komornice

5

zamężne, Sudzina i Gajdzina.

Pierwsza bezdzietna posiadała w polu kartofle, rokujące dobry i obfity zbiór;
ostatnia zaś, obarczona familią,, zleciła dzieciom swym, aby Sudzinie
podbierały kartofle. Pierwsza tj. Sudzina, schwyciła raz dzieci na gorącym
uczynku. Dowiedziawszy się od dzieci, iż mają rozkaz matki do przestępowania
siódmego przykazania Bożego, udała się Sudzina do Gajdziny z wymówkami.
Ależ ta, bez zachłyśnięcia się odpowiedziała Sudzinéj, iż ona tak chce, i jéj się to
podoba. A więc od słowa do słowa, nie namyślajac się długo Gajdzina porwała
garnek żelazny i nim uderzyła Sudziną w głowę, tak nieszczęśliwie, iż Sudzina
zaraz bez najmniejszej przytomności padła na ziemię. Po dość długiéj chwili,
dała znak życia, została przez inne osoby podniesiona i zaprowadzona do swéj

5

Komornik – osoba mieszkająca komorą (w jednym pokoju cała rodzina) u gospodarza. Najbiedniejsza warstwa

wsi śląskiej.

11

background image

izby. W ubiegłą sobotę, tj. 5go tm

6

. Przysłano po księdza, ale za późno.

Przybywszy bowiem ks. proboszcz z Najświętszém do Miotka (milę drogi od
Woźnik oddalonego) do Sudziny, zastał ją w objęciach śmierci, i tylko ostatnim
olejem namaścił, pomodlił się i odjechał, wywiedziawszy się wprzódy o
przyczynie nagłéj śmierci. Zaraz na drugi dzień odesłano do sądu powiatowego
skargę o zabójstwo z prośbą o wymierzenie sprawiedliwości w téjże sprawie.
Od połowy tego miesiąca tj. 16go otworzony będzie urząd telegraficzny w
połączeniu z pocztowem. Godziny służbowe przy telegramie będą tylko we dnie.
Przytém nadmieniam, iż na polach i ogrodach szerzą się kradzieże i to prawie
codziennie.

Nr 41

Lubliniec. W niedzielę odbyło się w Woźnikach przedwyborcze zgromadzenie; z
wielkim zajęciem przysłuchiwali się wiarusy rozprawom p. Miarki

7

i przyrzekli

wybierać podług sumienia tylko wiernych niezawisłych wyborców. W
poniedziałek na wiec w Boronowie zgromadziło się mnóstwo wiarusów, z
zapałem witając mówców i gości. Na pochwałę poczciwych wiarusów z
Boronowa wyznać musimy, że ich stałość w wierze, odwaga i męstwo w
politycznych sprawach nas rozczuliło. Boronowianie pewnie nie obiorą ani
wójta, ani nauczyciela, ani żadnego urzędnika za walmanów, ponieważ tacy
ludzie nie mogą głosować, jak sobie wiarusy życzą.

Nr 41

Woźniki, 5 października. 1go bm. odbyło się tutaj wielkie zgromadzenie
przedwyborcze w ogrodzie ks. proboszcza, ponieważ kontrakt co do sali najętéj
złamany został. Głównym mówcą na tym zgromadzeniu był pan Miarka, z tąd
też wielki udział, bo oprócz licznie zgromadzonych ludzi i piękne grono księży
było między nami.

Rok 1877

Nr 2

Woźniki, 8 stycznia. Rok stary 1876 pozostawił ślady po sobie; owoc kultury
teraźniejszéj nieomal każdy kątek monarchii Pruskiéj nawiedza.
Dwa tygodnie starego roku pozostaną dla Woźnik i okolicy przez morderstwo i
złodziejstwo.

6

5 sierpnia 1876

7

Karol Miarka (1825-1882) nauczyciel, publicysta, literat, polski działacz narodowy, redaktor Zwiastuna

Górnośląskiego (1868-1869) i Katolika (1869-1880). W 1879 zorganizował komitet pomocy dla głodującej
ludności Górnego Śląska.

12

background image

Mąż pewnéj gospodyni został wzięty do poszukunku, i przed odejściem żonie
swéj zagroził, iż skoro on odsiedzi swą karę, (za pobicie leśnego i odgrażanie
mu śmiercią), a żona w czasie tym porodzi dziecię, to ją za przeniewierstwo
zabije.
Żona owa zmartwiona swem położeniem, a mając świeżo w pamięci groźbę
srogiego męża, - nie spodziewając się tak prędkiego porodu, myślała nad tém,
jakim sposobem zatrzeć ślady połogowe – i wymyśliła.
Czas połogowy nadszedł, akuszerki nie wezwała, tylko drzwi zamknąwszy na
klucz sama przy rodzeniu dziecię odebrała sobie – i zadusiła, pościerała ślady
krwi, a dziecię zaduszone w małym pudełku czekając nocy, wyniosła na
cmentarz – i tam je zakopała.
Śledztwo sądowe w téj sprawie już jest w biegu i nie długo okrutna matka za
kratą więzienną będzie miała czas do rozpamiętania swego niegodziwego czynu.
Drugi wypadek zdarzył się w nocy między 11 a 12 blisko wsi Dyrdów.
Jechał pachciarz z mlekiem i masłem do Bytomia; naraz ujrzał kilku ludzi,
zastępujących mu drogę; wydobył flintę i na postrach wystrzelił; ale w téj chwili
jeden z tych ludzi zarzucił mu na głowę płachtę, drugi schwycił konia, a inni
z wozu pachciarza wszystko wynieśli, tj. dwie konwie mleka, laskę masła, sera
i maślanki, i w mgnieniu oka owi ludzie ze zdobyczą zniknęli.
Doprawdy, strach teraz nocą jechać, bo szosa przerzyna na dwie części las
Najdecki, a przy tém gęsty i ciemny.
To są czyny postępu i wyższej cywilizacji. Oprócz tego, złodziejstwa tu w
mieście na porządku dziennym. – Jużeśmy się do nich przyzwyczaili.
Daléj! Nowy rok zaczął się nieomal także zabójstwem i złodziejstwem. – Po
krótce opowiem.
Po północy tj. z 31 Grudnia na 1 Stycznia był na zaletach pewien młodzian,
porządny i dobrze się prowadzący, syn majętnego gospodarza tu z miasta, około
2 po północku, nic nie myśląc złego tylko zatopiony w myślach o swéj
narzeczonej, blisko już domu rodziców wypada z nienacka, tj. z ukrycia syn
sąsiada i jednym uderzeniem w piersi powalił go o ziemię, potem kolanami
przycisnąwszy piersi, zaczął go grubym kijem bić po głowie i szyi – i tym
sposobem całe miasto zostało tak wzruszone, iż dzisiaj jeszcze nie mogą się
upamiętać z gniewu i żałości. Pomoc, która nadbiegła na krzyk o ratunek,
zbitego zaniosła do domu. Śledztwo już wytoczono napastnikowi.
Dnia 2 bm

8

przed południem mała dziewczyna upatrzywszy nieobecność kupca

w sklepie, wemknęła się cichaczem do sklepu, i prędko wyjąwszy pieniądze w
ilości 12 Tal. ze szufladki, i przepadła z niemi. – Kupie kazał ją wsadzić do kozy,
ale pieniędzy nie znalazł.

8

2 stycznia 1877

13

background image

Nr 3

Gliwice – Toszek – Lubliniec.
Kandydaci: nasz – Baron Szalsza – lib. Książę Hohenlohe.
Miejscowość

Liczba głosów
Nasz.

Liber.

Łabęty

268

177

Woiżniki (miasto)

150

67

Woiżniki (zamek) i Łona

77

43

Zielona

41

64

Łubsze

98

4

Ligotka Woiżnicka

120

50

Psaar – Babiniec

182

21

Kamieniec

107

12

Boronow

102

143

Chechło i Widow

240

14

Łona

107

22

Toszek

118

129

Bogucice

130

33

Sarnow

84

34

Kotliszowice

94

20

Gliwice

632

1007

Szubiszowice

392

82

Trynek

271

54

Richtersdorf

216

2

Sośniczkowiec

132

25

Dobrodzień (miasto)

251

113

Dobrodzień (zamek)

80

44

Ligota (Dobr.)

99

23

Żandowice

164

67

Simorowice (nikt nie został w domu)

104

6

Gwoździany

80

37

Pludry

127

23

Szywold

256

9

Na Zamku (Toszek)

130

33

Lubliniec

99

226

Brzezinka

82

41

Kozłów

153

27

Rachowice

40

190

Wojtowawieś

200

2

Ligota (Greling.)

28

17

Kotulin

65

116

Sieroków

260

132

14

background image

Poniszowice

156

65

Słupsko

60

35

Lubecko

Wszystkie

Sodow

Wszystkie

Hadra – Droniowice

79

47

Olszyn – Kalina

91

40

Szeckowice

126

6

Błażejowice i Giegowice

70

7

Wisznicz

70

8

Radunia w Kolonii i Kieleczce

126

10

W Wojsce I,II,III

120

22

Szwilbie

117

68

Dąbrówka

35

22

Łubsze

502

87

Gierałtowice

95

55

Ostropa

172

24

Pyskowice

346

89

Zaolsze

38

3

Pławniowice

158

8

Stachowice

150

277

W. Radno

157

56

Rudziniec

85

88

Żernik

170

10

Ziemięcice

234

16

Brzezinka

82

41

Skrzydłowice i Pawonków

107

60

Koszmider i Solarnia

117

30

Taciszowe

120

19

Dotąd obrani są do frakcyi Centrum 95 posłów; z Szląska samego 13.
Na Górnym Szląsku otrzymali:
Opole: hrabia Ballestrem 10664 – hrabia Garnier 3856 głosów.
Wielkie Strzelce – Koźle: ks. Dr Franz 11856 – baron Tschirski – Reichell 2242.
Lubliniec – Toszek – Gliwice: baron Szalsza 11811 – książę Hohenlohe 5992.
Bytom – Tarnowice: ks. książę Radziwiłł 13524 – generał dyrektor Bichter
7455.
Katowice – Zabrze: ks. proboszcz Edler 9013 – p. Borsig 8430.
Pszczyna – Rybnik: ks. radca duchowny Müller 14051 (9600 więcej jak książę
Raciborski).
Racibórz: Major v. Wallhoffen (nasz) 10523 – książę Lichnowski 6774.
Głupczyce: hrabia Nayhauss – Cormons (nasz) 6229 – landrat Bischoff 3140.
Prudnik: hrabia Stollberg – Stollberg (nasz) 8642 – landrat doktor
v. Wittenburg 2563.
Nimodlin – Grotków: hrabia Praschma (nasz) 7950 – Leipelt (lib) 3401.

15

background image

Nysa: p. rządca Horn (nasz) 10441 – lib 2247.

Nr 25

Łubsza, 16 czerwca. Wczoraj stał za kratkami sądu w Lublińcu ks. proboszcz
Broll, oskarżony za obrazę dwóch liberalnych przewodniczących przy
wyborach, których pisemnie był napomniał, żeby się podobnych fałszowań przy
wyborach strzegli, jakich się dopuścili w roku 1874. Ponieważ w dwóch
terminach sam się broniąc, dowiódł prawdę oczywistą, uwolniony został od kary
i kosztów. Nie dać się; są to niekiedy strachy na Lachy; prawda przecież wyjdzie
na jaw.

Nr 27

Wezwanie do przedpłaty.
Z dzisiejszym numerem zaczyna się III kwartał, i najwyższy czas do zapisania
sobie na poczcie, albo w niżej wymienionych komandytach, albo w redakcyi
„Katolika”. Na pocztach płaci się 1 markę, z odnoszeniem do domu przez
listonosza 1 m. 15 fen.; kto zaś żąda, aby redakcya posełała mu każdy numer
pod opaską aż do domu, niechaj w znaczkach czyli markach pocztowych nadeśle
nam w liście 1 m 20 fen.
Przedpłatę na nasze pisma przyjmują następujący panowie, którzy „Katolika”
(po 1 M), „Monikę” (po 50 fen)na kwartał szan. Abonamentom regularnie
dostarczać będą:
w Katowicach księgarnia pana Kraus’a
w Królewskiej Hucie księgarnie: p. Kamieńskiego, p. Nowaka, p. Hoda
i p. kupiec Kandora.
w Bytomiu księgarnia p. Weltzel
w Opolu księgarnia p. Messer
w Szopienicach księgarnie p. Potempa i p. Zakrzewskiego
w Wirku (Antonienhütte) księgarnia p. Förster
w Mysłowicach zamiast u p. Ziegler u p. restauratora Fabiana
w Ostrogu p. organista Zaruba
w Pszczynie u p. Fr. Żabka
w Oleśnie p. F. Andrysiek
w Wielk. Strzelcach p. kupiec Stokowy
w Białéj w księgarni pani Müller
w Rudzie p. Banedyks Walczuch
w Świętochłowicach p. mistrz piekarski Czajka
w Kochłowicach p. kupiec Kocurek
w Woźnikach p. kupiec Breuer
w Gogolinie w Konsumie
w Głupczycach księgarnia p. Kothe

16

background image

w Żorach księgarnia p. Werzig
w Pyskowicach księgarnia p. Cieślika
w Porembie p. Schönder
w Małéj Dąbrówce p. Franc. Broda
w Lubowicach p. A. Tomulka
w Czyszkach p. Kasper Nikel
w Rybniku u Franciszka Sollers
w Raciborzu p kupiec Robert Benke
w Leśnicy p. Józef Folwarczny
Także są u powyżej wymienionych panów wszystkie wydania naszego nakładu
do nabycia.
Prosimy innych księgarzy, kupców, oberżystów i przyjaciół „Katolika” aby się
zgłosili jako agenci dla rozszerzania naszego pisma. Przy zapisaniu większéj
liczby dajemy rabat.

Redakcya.

Rok 1878

Nr 2

Lubliniec. W jasny dzień, ledwie 300 kroków za miastem, na szosie do Wojźnik
napadło szafarkę

9

z Sodów kilku młodych nicpotsków; zrabowali różne towary,

które szafarka dla swego państwa nakupiła na święta i wiozła na wozie do
domu; między innemi także parę nowych botów. Gdy inny powoz się zbliżał,
uciekli napastnicy, a Szafarka dziękuje Bogu, że została nie zraniona.

Nr 13

Czy polscy rodzice nie potrzebują nauk „Moniki”? Czy zaniedbanie przez kilka
wieków oświaty polskiego ludu téj oziębłości w pełnieniu najświętszych
obowiązków jest główną przyczyną? Czy już doprawdy mamy się uważać za
skazanych na zupełną zagładę i na wieczne wymazanie z liczby narodów? Czy
mamy narzekać na rozpacz i odrętwienie, że już nawet nie myślimy o ratunku
i odpychamy od siebie wszelkie lekarstwo?
Rodacy! Odpowiedźcie sami sobie na powyższe pytania, które wskroś
przeszywają serca nasze.
Nie znalazłszy poparcia postanowiliśmy zamknąć wydawnictwo od 1 kwietnia
br. lecz kilku zacnych księży, dowiedziawszy się o śmiertelném konaniu
„Moniki” proszą nas usilnie, abyśmy nie ustawali w ciężkiéj pracy.
Uważamy za powinności podać parafie, w których gorliwi kapłani i szlachetni
przewodnicy „Monikę” dotąd rozszerzali. Zapisali dotąd parafie: Lipiny 200
egzemplarzy, Królewska Huta 38, Gliwice i Opole po 34, Wiśnice 30, Katowice

9

Szafarz – zarządca majątku.

17

background image

25, Pyskowice i Raciborz po 24, Łabędy 21, Lubliniec i Biała po 20, Toszek 19,
Chorzów 18, Tarnowice 17, Kandrzyn 16, Mikołów, Lubowice i Bytom po 15,
Olesno 13, Flotów, Wieszowa, Rokicz, Berent po 12, Koźle i Wodzisław po 11,
Wielkie Strzelce, Trzemeszno po 10, Krzyżanowice, Rychtal i Rudy po 9,
Kościan, Miechowice i Syców po 8, Boguszyce, Poremba, Czernice,
Friedrichshütte, Nędza i Woźniki po 7, Siemianowice, Ruda, Gogolin, Leśnice,
Głogowek, Pszczyna, Wirek, Polsk. Cerkwia, Ślawencice, Carlarmb, Chełm, i
Miasteczko (Kieferstädtel) po 6 egzemplarzy.
Oprócz wymienionych egzemplarzy żadna parafia, żadna poczta nie zapisała
więcéj jak 1 do 5 egzempl. Ogólna liczba abonamentów nie doszła do 1000 egz.
Wyliczywszy parafie „Monikę” czytające możemy powiedzieć: „wielu
powołanych ,lecz tylko kilku wybranych!”
Czemuż w Lipinach i w kilku innych parafiach czytają tak pilnie „Monikę”, a w
innych ani jéj nie znają? Czemuż „Towarzystwo matek chrześcjańskich” tylko w
kilku parafiach uznali za pożyteczne i potrzebne?
Właśnie z tychże – można powiedzieć – wybranych parafij nakłonili nas Przew.
Duszpasterze, że jeszcze daléj wydawać będziemy „Monikę” w nadziei, że Pan
Bóg poruszy serca polskich rodziców do liczniejszego zapisywania „Moniki”,
która kwartalnie kosztuje na pocztach tylko 50 fen. Od 1 kwietnia powiększamy
„Monikę” do 8 stronic, lecz przytém oświadczamy, że to ostatnia odezwa nasza,
i że to ostatni kwartał jéj wydawnictwa, jeżeli nie znajdziemy życzliwego
popierania przez liczniejszy abonament. Czynimy co można, więcéj od nas P.
Bóg nie żądał. Jeżeli ziomkowie nie chcą słuchać głosu „Moniki”, nie na nas
lecz na nich spadnie odpowiedzialność.
Donosimy także rodakom, że posiadając w zapasie Iszy i IIgi rocznik,
sprzedajemy jeden rocznik broszurowany po 2 marki 20 fen., ozdobnie i mocno
związany po 3 marki.

Redakcya „Moniki”

Nr 19

Magdeburskie Stowarzyszenie Zabezpieczenia od gradobicia

Kapitał statutowy dziewięć milionów Marek.
Aż dotąd ustalone

4,501,500 Marek

Oszczędzony fundusz na koniec 1877 roku

132,883 ”

Gotowego i gwarantowanego funduszu więc

4,634,385 Marek

Zabezpiecza ziemiopłody wszelkiego rodzaju przeciw gradobiciu przy stałych
premiach, bez późniejszego dopłacania. Zabezpieczone sumy wypłacają się
zupełnie najpóźniéj w przeciągu 4 tygodni po obliczeniu szkody gradowéj.
Zabezpieczenia można na rok, na więcéj lat, jak téż na nieograniczony czas
z rocznym wypowiedzeniem zawierać. Jeżeli się przynajmniej na sześć lat
zabezpieczy, towarzystwo daje premijowy rabat, od pięciu procentów, który to
rabat po każdém od gradu wolnym roku się podwyższa o jeden procent. Słomę

18

background image

można, jeśli się podoba, wykluczyć za małą premijową dopłatę od
zabezpieczenia. Przy przynajmniéj szescioletniem zabezpieczeniu czeka
towarzystwo na premiję aż do 31 paźdz. zabezpieczonego roku. Dziś po istnieniu
24 letnim przyjęło towarzystwo zabezpieczeń 805,827 i wypłaciło 30,463,801
milionów Marek premij za szkody gradowe. Ogólna suma zabezpieczeń
wynosiła w roku 1877 161,750,615 milionów Marek. Z zabezpieczeniami można
się do niżej wymienionych agentów zgłosić, którzy bliższéj wiadomości udzielą.
Opole, w Kwietniu 1878
Generalna agentura
W. Rüffer
W powiecie Lublińskim
Najemnik dóbr p. C. Krause w Babinicach
Kupiec p. A Sachs w Dobrodzieniu
Kupiec p. Ad. Fuchs w Lublincu

Nr 41

Z pod Woźnik odbieramy wiadomości po 8śmiu tygodniach, z wyborów do
parlamentu, następującej treści.
Nauczyciel pewnéj wioski podczas ostatnich wyborów z całą swą energią
wystąpił przeciw nam, popierając kandydata liberalnego.
Takaż czynna agitacya jest kary godną, co go także i spotkało. W dzień
wyborczy zaprowadzał sąsiadów za rękę do urny, wciskając im kartki liberalne,
innych częstował śniadaniem, drugim odgrażał wypędzeniem z roboty, daléj
sługom dworskim zakazywał bez inspektora kartki oddawać, i z lokalu
wyborczego ich wydalał, na innego zaś zaniósł skargę inspektorowi, że oddał
kartkę ultramońtańską

10

, którego zaraz inspektor ze służby dworskiéj wypędził.

Słuszna też kara go spotkała za jego gorącą pracę.
Otóż słuchajcie! W gminie są dwie klasy szkolne, a ponieważ 2gi nauczyciel
opuścił nas, ów gorliwiec uczył w obóch klasach, pobierając pensye za dwóch
nauczycieli. Naraz została mu za drugiego nauczyciela pensya zatrzymana, cóż
robi? Udał się z prośbą do inspektora szkół, lecz odmowną odpowiedź otrzymał.
Po tak hojnéj nagrodzie, spodziewamy się na przyszły raz, że wejrzy w siebie i
nawróci się, bo powinien wiedzieć, że łaska pańska często na pstrym koniu
jeździ. (Inny raz nie przyjmiemy tak staréj korespondencji. Red.)
Wiarus

10

Kartka z kandydatami „Centrum”.

19

background image

Rok 1879

Nr 42

Z Woźnik. O ciemnocie i ospałości między obywatelami Woźnik świadczą
ostatnie wybory, w których mieszczanie, chrzczeni niegdyś w kościele katolickim
obrali za walmanów 3 żydów i 2 liberalistów, a z naszych ani jednego. Przeszło
300 mężów nikomu niepodległych nie zdołało obrać ani swego duszpasterza za
walmana. Aż mnie wstyd przyznać się, że należę do Woźnik, kiedy cały Górny
Szląsk i wszystkie miasta popisały się męztwem i gorliwością we wyborach.
Ładna parafija, kiedy w całéj obrano 7 liberałów, a tylko dwóch czarnych

11

.

Lecz cóż się dziwić, kiedy u nas nikt się nie zajmuje ludem, aby przez kółka lub
rozszerzanie gazet wypędzić ciemność i rozszerzać oświatę?

Nr 42

W Lubczu obrano 14 naszych, a panowie liberaliści wybrali w pierwszych
klasach 3 swoich, w czemeśmy przeszkodzić nie mogli.

Nr 43

Dobrodzień. 18 Października. O tutejszych wyborach. Cośmy czytali w
„Katoliku” o Woźnikach, że tam samych tylko liberałów obrano za walmanów,
to nas to tém więcéj gorszy, iż teraz wiemy, że tam z 300 Obywateli
przynajmniéj jeden się wstydzi, że się tak wybornie popisali obojętnością,
i dziwujemy się, że on się nie zajmuje ludem, nad którego ciemnota i ospałością
narzeka. Na te same zarzuty zasłużyli hojnie wiarusy w Koszentynie,
w Kochanowicach i Kochczycach i osobliwie w Lublińcu, z których parafji ani
jednego katolickiego walmana nie posłali do Dobrodzienia. Tam pono myślą
nad ruską granicą, że im to nic nie pomoże, bo trzeba się bać pana, myśliwca,
urzędnika i innych. Czy to gdzie indziéj w tym Lublinieckim powiecie nie ma
panów potężnych? A jednak wiarusy dobrze wiedzą, że strachy na Lochy i że
tylko tym grożą, którzy się boją i słuchają groźby. Oto u nas téż grożono
robotnikom, zagrodnikom i siodłakom, dla tego tu też bardzo ciężka była walka
wyborcza przez 7 lat, ale jednak ćwiczyliśmy się we wyborach rozmaitych tak,
żeśmy teraz przy wyborach do sejmu niemieckiego jak i do pruskiego landtagu
(w naszej parafii) przeciwników do szczętu pokonali.
Otóż dowód w parafii dobrodzieńskiéj:
W Dobrodzieniu obrano 6 kat. walm. i tylko 3 liber.
W Ligocie obrano 2 kat. walm. i tylko 1 liber.
W Szymrowicach obrano 5 kat. walm. i tylko 1 liber.

11

Katolików.

20

background image

(Z tych 5 jeden dał się namówić do głosowania z przeciwnikami przynajmniej
raz, bo myślał, że gdy obierano, że mu zbudują szosę i żeby nie dostał
pozwolenia na postawienie Karczmy nad szosą gdyby dał głos na katolickiego
kandydata).
Daléj w Rzędowicach obrali 3 kat. walm. i 1 liber.
W Głupczycach obrali 3 kat. walm. i 1 liber.
W Gwoździanie obrano 3 kat. walm. i 2 liber p.P.
W Tworkowskiéj p[arafii] 10 kat. walm. i 2 liberałów
W Lubeckiéj p. 12 kat. walm. i 5 liberałów
W Ludowskiéj p. 11 kat. walm. i 3 liberałów
Cześć dla tego wiarusom, którzy obowiązków wyborczych tak sumiennie
dopełnili. Dla tego przynajmniéj tą razą mieliśmy też w powiecie Lublinieckim
większość głosów, bo nas było 81, a przeciwników głosowało 77. W Wielko-
Strzeleckim powiecie było Katolickich walmanów 136, a przeciwników tylko 86.
Dla tego górą nasi.

Rok 1880

Nr 13

Sadów, w Dzień Świętego Józefa 1880 roku

12

. Niżéj podpisani duchowni

powiatu Lublinieckiego ośmielają się niniejszém wyrazić swe najserdeczniejsze
podziękowanie naczelnemu Redaktorowi „Katolika” p. Karólowi Miarce, za
przesyłkę więcéj niż 8000 cetnarów żywności dla małych posiedzicieli powiatu
Lublinieckiego, a zarazem wypowiadają uprzejmą prośbą, aby p. Miarka
zechciał w łamach „Katolika” wyrazić tysiąckrotne „Bóg zapłać” za wszelkie
datki wszystkim szlachetnym dawcom nie tylko w imieniu niżéj podpisanych, ale
zarazem w imieniu licznych ubogich parafian.
Ksiądz Herenersch, dziekan w Lubecku i członek sejmu, Ks. Broll, proboszcz w
Lubrzaniu, Ks. Cichoń, proboszcz w Lublińcu, Ks. Dittrich, kuratór w
Korzęcinie, Ks. Filistin, proboszcz w Szerokiéj, Ks. Fürstenmühl, proboszcz w
Korzanowicach, Ks. Kruppa, proboszcz w Wojźnikach, Ks. Koniecki, wikaryusz
w Lubecku, Ks. Szafranek, wikaryusz w Dobrodzieniu, Ks. Hrabak, proboszcz w
Sodowie i członek Komitetu głodowego dla Górnego Śląska.

12

19 marca 1880.

21

background image

Rok 1881

Nr 73

Woźniki. Kilku chłopaków poszło kraść owoc. Syn gospodarza strzelił i zabił
jednego. Za przekroczenie 7go przykazania już kara doczesna. – Żyd F. popełnił
okropny grzech cielesny gwałtem na pięcioletniem dziecku, które pasło gęsi na
polu. Dziecko okropnie poranione. – Moskale chcieli tańczyć na weselu nad
granicą, a kiedy im nie pozwolono, zastrzelili młodego pana i drużbę. To
wszystko stało się w jednym tygodniu.

Rok 1883

Nr 4

Lubsza. (Jubileusz kapłański) Na dniu dzisiejszym obchodziła nasza parafia
25letni jubileusz objęcia probostwa przez naszego czcigodnego proboszcza ks.
Brolla. Parafianie zgromadzili się na tę uroczystość jak najliczniej. Przybyło
także licznie na ten dzień duchowieństwo dekanalne i z innych sąsiednich
dekanatów, w imieniu którego wręczył w darze ks. dziekan Hermierz
szanownemu Jubilatowi piękny pacyfikał, jako dowód szacunku i szczerej
miłości ze strony konfatrów. Gmina parafialna podarowała na dowód swej
wdzięczności za prace około jej dobra duchownego i materyalnego przez
szanownego Jubilata przez 25 lat podejmowane, śliczny ornat. Po
odprowadzeniu Jubilata z probostwa w procesyi do kościoła, powiedział ks.
dziekan mowę, w której wskazał na nieustraszone apostolskie prace szanownego
Jubilata i życzenia serdecznego, aby Pana Bóg raczył jak najdłużej przy tak
czerstwem zdrowiu zachować, jakiém się dotąd cieszy i żeby ich zachował od
smutnego losu osierocenia, jaki już spotkał sąsiednie parafie Koszeńską
i Bornowską. Po odprawieniu mszy św. i Tedeum przez szanownego Jubilata
odprowadzono go w procesyi do domostwa jego, gdzie przyjmował miły
gospodarz ze znaną gościnnością swych przyjaciół i konfatrów.

Nr 20

W Lublinieckiem też pełno gospodarstw subhastrowanych

13

. W okolicy Woźnik

sprzedano przez dwa lata 62 gospodarstw.

13

Oddanych pod zastaw długu bankowego.

22

background image

Nr 22

Od Woźnik. Przybył tu niedawno do pewnego gospodarza młody człowiek z
obrazkami jakoby od księdza z Woźnik posłany i namówił gospodarza, żeby go
po wsi oprowadzał. Oszukaniec sprzedawał obrazek po marce i mówił, że są
przez biskupa wydane. Ludzie łatwowierni wiele kupowali. W sąsiedniej wiosce
nawet sołtys oprowadzał oszusta. Lecz tu go żandarm złapał i zawiódł na
policyą, ale mu nie mogli nic zrobić, bo miał papiery w porządku. Podobno to
był żyd, a obrazek taki ani połowy nie wart tego, za co sprzedawał.

Nr 62

Woźniki. Służyła tu u jednego żyda porządna dziewczyna, a była z zagranicy, a
stateczna, to żydzi bardzo dokuczali jéj, lecz wszystko to cierpliwie znosiła. Ale
gdy mieli dziecko z ostrupiałym karkiem i świńską słoniną (szpyrką) kilka dni
okładali, a potem dziewusze na obiad uwarzyli i kazali jeść, gdy nie chciała, to
ją bili. Ze skargą dziewczyna przyszła na policyą, lecz żyd ją wygnał, a ona
rada była, gdy mogła iść za granicę i dała skardze spokój.
Drugi żyd ten z całą rodziną wybrał się na Jasną Górę, na oględy, zapłacił
jednemu słudze kościelnemu, który go tam wszędzie oprowadzał, bo powiedział,
że są katolikami. Gdy już wszystko poobchodzili, bo byli i w skarbcu, to ich ów
sługa pytał, jeżeliby spowiedzi chcieli. Dobrze, odpowiedział żyd, ale my się nie
możemy słuchać tylko u niemieckiego księdza. Odpowiada sługa, że na
nieszczęście właśnie dzisiaj odjechał, lecz może państwo będzie tu aż do jutra?
A tak jest, rzekł żyd, poto my tu przyjechali, żeby się mogli dłużéj pomodlić, lecz
w ten sam dzień przyjechali do domu.
Przypomina mi się powiastka, że djabeł kiedy widział ludzi przystępujących do
spowiedzi bardzo splugawionych, a odchodzących od spowiedzi bardzo
pięknych, nabył wiekiéj ochoty spowiedź odprawić. Gdy przystąpił i począł
swoje grzechy wyliczać, tedy się spowiednik zdziwił, i mówił: „Synu, chociaż
bym był tysiąc lat stary, tobym tyle nie nagrzeszył. Djabeł mu odpowiada, jam
jest starszy! Spowiednik się przeląkł i rzeknie: „Zaklinam cię, na imię Jezusa
Chrystusa, powiedz mi ktoś ty jest? Jestem Djabeł, i widziałem tak sprosnych
ludzi do ciebie przychodzących, a tak ślicznych odchodzących, przetoż i ja przez
pokutę chcę być piękny; bardzo prosił o pokutę. Spowiednik nie mógł go się
pozbyć i mówi mu: „idź przed Ukrzyżowanego i po trzy razy upadnij na swoją
twarz i uczyń mu pokłon”. Czart mówi: „tego nie mogę uczynić” i zniknął.

23

background image

1884

Nr 5

Psary. Na Nowy rok wyprawił żyd muzykę. Z początku jeden pantoflarz
tańcował, lecz skoro się zciemniło, naszła pełna karczma katolików. O godzinie
3 rano hałas ogromny powstał, chłopi ledwo się nie bili, kobiety które po mężów
przyszły, krzyczały na nich i na żyda.
Na abonament na „Katolika” to ani pieniędzy ani czasu do czytania nie mają, a
w tę jedną noc tyle stracił nie jeden, że nie na ćwierć roku lecz na cały rok
miałby na „Katolika”.
Żyd, o którym mowa, często nie ma drobnych, aby wydać z marki. Zostaje
reszta, przychodzisz po nią późniéj, wypijesz znowu jednego. Kiedy jeszcze nie
ma drobnych, to przychodzisz drugi i trzeci raz i za każdym razem wypijesz
jednego, a w końcu i nie potrzeba drobnych, chyba, jeszcze musisz dopłacić.

Nr 77

Woźniki. Donoszę z bolesnem sercem, że oziębłość jeszcze jest pomiędzy
katolikami. U nas w Woźnikach miało być wyborców 320 a ledwie było 115, od
których dostał p. Schalscha 97 głosów, młynarz Gorecki z Gliwic 12, a książę na
Koszencinie 6 głosów. Bardzo lud ciemny, nie wiedzą nic, nie czytają nic, toż
jest wielka głupota. Na „Katolik” nie ma pieniędzy, ale do szynków to są,
a wiele razy to piją i podczas nabożeństwa.

Nr 77

W Lubszy najemnikowi dóbr spalił 10 letni chłopak bróg, w którym się
znajdowało 200 kóp owsa. To są owoce teraźniéjszéj kultury szkólnéj, któréj
nasze dzieci nie rozumienją.

Nr 86

Od Lubszy. Wiadomo, że naszą kompanią nieszczęście spotkało na odpuście u
św. Anny. Niemieckie gazety piszą, że nasza kompania wypaliła tam ludzi. Ani
kompania nasza, ni żadna inna nie były winne pożarowi, owszem nasi pątnicy
mają na co narzekać, bo im się wszystko spaliło co mieli. Pożar wybuchnął rano
w Niedzielę, jak wyśli do klasztoru na ranne msze św. i nie wzięli nic ze sobą,
ani czapek, i też wszyscy nieomal przyjechali bez czapek, bez parasoli, niewiasty
miały niektóre chusty po 5 tal., w Sobotę pokupiły książki niektóre po 5 M.
Jednem słowem spaliły się wszystkie tłomoczki i żywność. Ponieważ pewnéj
przyczyny nikt nie wie, toteż różni różnie mówią. Świadkowie i sama
właścicielka chałupy tak mówią: właśnie jak żeście wszyscy wyśli, i jeden chłop

24

background image

został z pątników szukając w słomie marki po ciemku, jam to ujrzała i
oświeciłam mu świeczką, jakeśmy szukali, upadło mi ognia do słomy i poczęło
się palić. Kobieta mówi chłopu: gaścież suknią, a chłop uciekł. Kobieta
pobiegła na dół po wodę, ale tymczasem się wszystka słoma chwyciła i już tam
nie było można wnijść. Spaleni na pątników nie narzekali, przy rozstaniu rękę
im dawał gospodarz, i mówił: za rok przyjdźcie, będzie dom stał, i żałowali ci
sami gospodarze naszych pątników, że tak ogołoceni u nich zostali. Żadni z
pątników nie są przyczyną pożaru, kiedy ich sami właściciele nie posądzali, tak
też nikt inny nie ma prawa za winnych podpalenia ani umyślnego, ani
lekkomyślnego posądzać. Może też Pan Bóg swego czasu tę sprawę lepiéj
wyjaśni, a niewinność, która teraz cierpi, potem zajaśnieje.

1885

Nr 10

Woźniki. U nas więcéj katolik wierzy żydowi aniżeli swemu bratu. Przychodzi
młody pan katolik i targuje gorzałkę na swoje wesele. Katolik myśląc, iż ten
młody pan kupi te biedne 30 litrów gorzałki u niego zecenia mu liter po 25 fen.
Żyd żądał za swoją gorzałę po 22 fen. za liter, to jest 3 fenygi taniéj jak u
katolika.. katoik chciał do 30 litr. 2 litry dubeltowéj wódki przylać, przez co liter
nie po 25 fen., ale po 20 fen, by wypadł. A cóż ten młody panoczek zrobił? Na
drugi dzień rano widzi katolik, jak młody pan od żyda gorzałkę niesie, choć
katolikowi zaręczył, iż rano po trunek przyjdzie. Młody pan wypił u katolika 2
araki i dostał 2 cygara, utarł wąsy, których jeszcze nie ma, i rzekł „gut namt”.
To jest zarobek, który katolik od katolika zyskał.

Nr 42

Od Woźnik. Czytałem korespondencyą w „Katoliku” ze Starego Chechła, że
tam mają bardzo wielkie podatki., że nie ma ratunku dla ludzi. Kochany
Czytelniku , u nas jeszcze gorzej jak u was. Rok ma miesięcy 12, a my musimy
płacić 13 razy do roku, bo na miesiąc Luty były dodatki i każdy musiał dać raz
tyle jak zwyczajnie. Od 1 Kwietnia jeszcze wszystkim więcej przyczyniono
podatku jak przedtem, a długu jest więcéj jak 300 marek w gminie. Płacimy
u nas na 421 proc. Bytom jest miasto, a płacą tylko 325 proc. Komornicy płacą
u nas 1 mrk. 57 fen. Jest u nas najwięcéj robotników, płacy w robocie nam nie
podwyższają, jeżeli nie umniejszą, podatku nam podwyższają, gospodarstwa
będą musiały pobankrocić, gdyż tu wielka renta i podatki, a liche grunta.
Pewien posiedziciel płaci klasowego 75 fen. ma jeden dom, a 10 morgów

14

gruntu; inne gospodarstwo ma 4 domy, a na 500 morgów gruntu i komorników

14

1 morga = 0,25 ha.

25

background image

płaci też tylko 75 fen. – Mamy tu 3 nauczycieli. „Katolika” przychodzi tu na 20
numerów, to bardzo mało na taką wielką wieś.

Nr 44

Od Woźnik. W ostatniéj korespondencyi porobił drukarz błędy. 1) komornicy
płacą 1,05 M. tylko (wydrukowano 1,57 M.); 2) drugie gospodarstwo podane za
przykład obejmuje nieco nad 50 mórg roli (nie 500).

Nr 58

Od Lubszy. Na Kalytach (Stahlhammer) 20 tm

15

stało się podobno objawienie

N.P. Mayi. Rzecz się miała stać w ten sposób. Robotnicy z fabryki przyszedłszy
na południe na kwater, jak pojedli gwarzyli sobie, jeden był się położył przy
węzełku jakiegoś robotnika, który przyszedłszy od swoich do roboty, siedział
tamże na kwaterze w izbie. Naraz nagle skoczył ten co leżał i wylęknionym
głosem woła: Matka Boska! drudzy patrzą, a tu na tłomoczku stoji jakby
dzieciątko do chrztu ubrane w szatę niebieską. A co inny to ineczéj miał
widzenie, niektórzy widzieli w koronie złotéj, otoczonej gwiazdami, niektórzy
widzieli dwie osoby, bo to trwało 3 godziny, było tam ludzi z całéj miejscowości
pełno, jedni śpiewali, drudzy płakali, bo nie wiedzieli co mają robić. Przyszedł i
policyjny urzędnik na to ale nic nie widział i mówi: cóż wy głupi ludzie robicie,
czyście poszaleli itp. ale ich nie rozganiał tylko sam wyszedł. Jeden woła: bo
patrzy za wami. Jak ludzie potém mówili pacierze, gdy wymawiali „Zdrowaś
Marya”, to się na nich obejrzała, a ma się rozumieć że tam była jasność wielka,
promienie od niéj choćby miecze padały na przedmioty bliższe. Na drugi dzień
się tam ześli ludzie o téj samej godzinie, ale nic nie widzieli. Trzeba i to
nadmienić, ze tam mają kościół budować, bo ludzie mają do parafialnego
kościoła siedem ćwierci mili

16

. (Czyście widzieli to co opisujecie? – Red.)

Nr 63

Od Lubszy. Ks. proboszcz ostrzegał na kazalnicy przed oszustami, bo jak się w
Tarnowskich Górach dowiedzieli żydzi, że się na Kaletach objawiła Najśw.
Marya Panna, zaraz rozszerzali w okolicy jakieś obrazy, niby to objawienie
przedstawiające i sprzedawali po 3 Mk. jeden. Przytem kłamali, że obrazy są
uprzywilejowane i odpustami obdarzone. Ksiądz ogłosił, że gdyby miały być
o tem obrazki, to zostanie sprawa ogłoszona w kościele. Niechaj więc nikt nie
da się żydom oszukać. – Objawienia nie widziałem, lecz pełna okolica tej wieści.
Izbę, w której miało być objawienie przemieniono na kapliczkę i świece się
ciągle palą przed obrazem.

15

20 lipca 1885

16

1 mila = 7,532 km

26

background image

Nr 66

Gniazdów (Król. polskie) Już dawno nie pisałem do „Katolika” z naszej
okolicy, przeto postanowiłem podzielić się z kochanymi czytelnikami z podanemi
tu wiadomościami:
Dnia 2go Sierpnia przechodziła tutaj dość liczna kompania pobożnych pątników
z muzyką aż z Frydka w Austryi, idąca do Częstochowy na odpust, na dzień
Przemienienia Pańskiego, i powracała 7 tm. Kompania ta każdego roku chodzi
tędy do Częstochowy – wiozą z sobą 3 wozy naładowane skrzyniami z
żywnością. Ta kompania przechodzi przez dwie granice: Austyacko – Pruską
i idzie przez cały Górny Szląsk i przez granicę Prusko – Polską i ma do
Częstochowy blisko 30 mil.
Z dnia 14 na 15 lipca , o godz 2 ½ w nocy zgorzały tu 4 stodoły przez
podpalenie i dwa wozy w stodołach. Dobrze, że były jeszcze przed żniwami, bo
ci gospodarze z licznymi rodzinami pozostali by bez chleba, a i tak są biedni.
Pan Bóg obronił całą wieś od grożącego jéj nieszczęścia, dla tego, że było
cicho. Ratunek był bardzo lichy, dla tego że nie ma żadnych narzędzi do
gaszenia, a z bliskiego miasteczka Koziegłów nie przybył nikt na ratunek
z narzędziami i sikawkami, ponieważ wszyscy spali, nawet nocni stróże, których
tam pięciu – także spali i nic nie widzieli. Kilkanaście sikaw żelaznych
tłokowych przed ogniem było sprowadzono z Warszawy, które miały być
rozdane po wsiach, lecz po dziś dzień leżą na składzie w tamtejszym urzędzie
gminnym i nie są rozdane.
Na wiosnę tutaj, wystrzałem z rewolweru odebrał sobie życie strażnik
pograniczny. Przyczyną samobójstwa podobno było, że zostawił w domu żonę,
która przez 3 lata nie odpisywała mu na jego listy; w dzień odebrania sobie
życia, odebrał z domu od kolegi list, który mu pisał, że jego żona złamała wiarę
małżeńską i żyje z innem.
Teraz znowu drugi strażnik tylko co przybył na granicę, także chciał sobie
odebrać życie z karabinu, który postawił na ziemi i mierzył sobie pod szyję, lecz
gdy chciał nogą spuścić kurek nieznacznie położył dłoń na koniec lufy i kula
przeszła mu przez dłoń na wylot i chybiła go, i oddany został do lazaretu, a po
wyzdrownieniu będzie sądzony.
Trzeci strażnik stary, poranił drugiego młodego bagnetem w brzuch za to, że ten
nie chciał przepuścić z zagranicy idącego szwarcownika, który się temu staremu
okupił i napoił go wódką.
Na granicy od strony Prus i Austryi, Rosyania powiększyli straż o pięć razy
więcéj jak było przedtem, i tak mocno obwarowali granicę, że jeden od drugiego
stoi na kilka kroków, aby się mogli widzieć. Teraz już będzie nie podobno
szwarcownikom przenosić wódkę z Prus do Polski. Strażnicy, którzy przybyli dla
powiększenia, są sprowadzeni z granic: Rumuńskiéj, Tureckiéj i Azyatyckiéj, i z
piechotnych pułków bliżej stojących przy granicy. Pruskie miasta i wsie nad

27

background image

granicą licznie zwiedzali szwarcerze, lecz teraz nie widać ani jednego z nich.
Straż wewnętrzną, tak nazywającą się „akcyzną” także powiększono
wysłużonymi żołnierzami: po 3 do wsi i po 4 do miast, którzy dozurują aby
wewnątrz kraju na 3 i 4 mile od granicy nie była sprzedawaną szwarcowana
wódka, która by się jakimkolwiek sposobem przekradła. Krajowa wódka teraz
już podrożała: co dawniéj liter kosztował 10 czeskich, teraz kosztuje 20, i nie
ma jej tylko po miastach, bo po wsiach od dawna karczm nie ma. Karczmarzom
nie wolno mieć wódki inaczéj jak w beczkach zapieczętowanych przez akcyzną
straż, aby do nich nie lać szwarcowanéj, i tylko cedzić przez pieczętowany
kurek, tyle ile komu potrzeba do wypicia na miejscu; a do domu nie wolno także
dawać, jak w opieczętowanych przez straż butelkach, i z kartką z napisem, jak
mocna jest wódka, aby w drodze lub domu nie lać do niej zagranicznéj – co się
poznaje przez próbę zostawioną w karczmie zapieczętowaną. Opieczętowanie
robi każdy taki strażnik przy wlewaniu wódki w naczynie i w tenczas dopiero
znowu on odpieczętuje jak się wszystka wódka wysprzeda, a wódka musi być po
wszystkich karczmach jednakowo mocna tj. 40 stopni (trallesa) przez co
karczmarz nie może jéj fałszować, jak dawniéj – a gdyby wódka okazała się
mocniejsza lub słabsza od wziętéj w składzie i zapieczętowanej – to winni
podpadają karze zabraniu wszystkiéj wódki i 25 do 150 rubli.
Przed tem ludzie wsdzędzie pili szwarcowaną wódkę jak wodę, która jakby rzeką
lała się z Prus i Austryi do Polski, i w każdem domu była szwarcówka; a teraz
na wsi nigdzie nie ma ani kropli szwarcowanéj i nijakiej wódki. Widać, że rząd
dla pogranicznych mieszkańców założył przymusowe bractwo wstrzemięźliwości
i trzeźwości, a to bardzo dobrze! Po pierwsze, że pijaństwo zaraz ustało, ludzie
sobie zaoszczędzą zdrowia, pieniędzy i mienia; a po drugie zboża na polach
będą zachowane od deptania szwarcowników i będzie mniej nieszczęść i
wypadków, a zatem sami szwarcownicy, to szajka łobuzów i próżniaków, muszą
wziąść się do poczciwéj pracy, bo przed tem nie można było nająć robotnika na
pole, bo każdy wolał iść za granicę po szwrcówkę. Teraz jak straż złapie kogo ze
szwarconą wódką, to nakłada na niego 120 rubli kary, a za drugi raz płaci 250
rubli kary i wydalają go na zawsze aż do trzeciéj guberni od granicy.
Często czytałem w „Katoliku”, że wszystkich stron skarżą się, że grad w
niektórych miejscowościach wytłukł zboże na polu więc nie źle by zrobili ci,
których to nieszczęście spotkało, aby zaraz tak zrobili jak w naszéj okolicy,
gdzie grad wytłukł dużo zboża. Gospodarze zaraz mierzwę zebrali, gdzie
potrzeba ponawozili nawozem i pole zaorali i po posiewali puste bruzdy i
zabrenowali, tak jak się robi po każdem zasiewie: wymłócone gradem zboże tak
pięknie powschodziło, jak po zwykłym siewie i teraz już miejscami jest duże,
upierzone. Żyta pozostaną tak, aż do przyszłorocznego zbioru, a jęczmienie i
owsy będą kosić pod zimę na paszę dla bydła. Z takiego postępku można
zaoszczędzić obsiew ozimny, a przy tem można się spodziewać niechybnie
dobrego urodzaju przez wczesny siew.

28

background image

Nr 67

Gniazdów. Jak się to dziwnie wydaje, kiedy ludzie mieszkający obok siebie,
jednéj religji, a nie jednokowo obchodzą i święcą święta i to raz w roku
przypadające. Tak się zdarzyło u nas w dzień Wniebowzięcia Matki Boskiéj;
w Polsce było to święto obchodzone jak najuroczyściéj, a w na drugiéj stronie
granicy Woźniczanie, tacy sami chrześcianie i Polacy, robili i wozili zborze
z pola. (W dyecezyi wrocławskiéj i innych kościół przekłada latem święta
przypadające w tygodniu wszystkie na niedzielę, ponieważ tu wielu
protestanckich panów. – Red.)
Dnia 17go Sierpnia przyjeżdżali tutaj do obéjrzenia komory celnéj i straży
granicznéj powiększonéj, tutaj ulokowanéj, dyrektór główny departamentu
komór celnych w cesarstwie i królestwie z Petersburga, tajny radzca Tuchołko
i inpektór straży pogranicznéj, generał Han. Pojechali daléj oglądać
i rewidować komory i wojska na cełéj granicy pruskiéj leżące.
Nasz parafialny kościół w mieście Koziegłowach, za staraniém ks. proboszcza
Jasińskiego, który z wielką gorliwością zachęcał każdą niedzielę parafian, w
przeszłym roku zewnątrz odmalowany został bardzo gustownie i chór odzłocony.
W bieżącym roku znowu za jego staraniem odnowiono dwa ółtarze, a trzeci się
odnawia, po ukończeniu, mają się odnowić pozostałe trzy, lecz jeżeli
ofiarodawcy nie poskąpią na ich odnowienie swojego datku. Daléj bracia,
składając ofiary jak najprędzéj i szczodrze, a będziemy mieć kościół zupełnie
odnowiony, w którym będzie miło jak w niebie. A za staranie się około domu
Bożego księdzu proboszczowi wdzięczni parafianie składają podziękowanie i
serdeczne „Bóg zapłać!” Odnowienie kościoła i ółtarzy dopełnia malarz z
Piekar p. Maciołowicz, który bardzo gustownie maluje i złoci, i którego można
polecić do każdego kościoła potrzebującego odnowienia.

Nr 70

Woźniki. Pewien śpiewak prowadzący pątników z Górnego Szląska na odpust
św. Piotra i Pawła do Częstochowy zgubił pieniądze, które znaleziono późniéj i
oddano na policyą. Niechaj się zgłosi do policyi we Woźnikach, która mu udzieli
bliższych wiadomości.

1886

Nr 4

Ligota pod Woźnikami. Chociaż nasza parafia jest w najodleglejszéj okolicy
Górnego Szląska, bo na saméj polskiéj granicy w powicie Lublinieckim to się
jednak przed całem Górnem Szląskie zaszczycić możemy, bo na prośbę naszego
szanownego i czcigodnego ks. proboszcza Broll z Lubszy, dnia 23 Grudnia

29

background image

przyjechał na plebanią szanowny radca sądowy pan Lechota z Berlina,
któregośmy ubiegłéj jesieni po pierwszy raz na posła do sejmu Pruskiego
obierali, i w pierwsze Święto Narodzenia Bożego był na nabożeństwie od
Jutrzenki aż do Nieszporów w naszem kościele, wspólnie się z nami kmieciami
modląc. Gdy się parafianie dowiedzieli, że to jest ten szanowny nasz poseł,
wielka radość z tego była, i w drugie święto go chcieli powitać, ale rano
odjechał. Tak serdecznie dziękujemy naprzód naszemu czcigodnemu ks.
proboszczowi Brollowi za sprowadzenie i miłe przyjęcie tak dostojengo pana
i gościa, potem dziękujemy dostojnemu panu Letosze, że nas z Berlina w tak
dalekiéj okolicy w polskich wioskach odwiedził, a zaraz też prosimy, aby to było
nie pierwszy i ostatni raz, bo nam takich posłów potrzeba, więc wołamy dla obu
wespół z ks. proboszczem po trzy kroć: wiwat! niech żyją! – i winszujemy im
zdrowia i szczęśliwego powodzenia na ten Nowy Rok.

Nr 9

W Woźnikach puszczono rzeźnikowi Gräser, który za obrazę majestatu skazany
była na 2 lata więzienia, połowa téj kary z okoliczności jubileuszu królewskiego.

Nr 35

Przy Woźnikach zatrudniony na polu obywatel chcąc od sąsiada roli
zagranicznéj odebrać płachtę pożyczoną mu, został przez rosyjskich strażników
granicznych wystrzałem zraniony, do krwi zbity, sponiewierany, nareszcie do
więzienia zamknięty i dopiero na drugi dzień wypuszczony.

Nr 56

Gniazdów (Królestwo Polskie). Korespondent z Modrzejowa, w Nr 50
„Katolika” donosił: że na tamtejszéj komorze celnéj dlatego kazano grać na
próbę przechodzącym muzykantom z Prus do Polski, aby się przekonać czy
umieją grać, czyli nie przenoszą instrumentów itp. Oto odpowiem na to. Przez
tutejszą takąż samą komorę celną na dzień św. Piotra i Pawła liczne kompanie
ludu z Górnego Szląska przechodziły z muzyką, z okolic: Radzionkowa, Żyglina,
Miasteczka, Bytomia, Rudy, od Biskupic i inne, idące na odpust do
Częstochowy. Bywa, że przechodzą sami muzykanci z Prus do Polski grać na
wesela, jak to miało miejsce w Modrzejowie, i każda taka muzyka, przechodząca
przez kontrolę gra, nie dla tego, aby się przekonać czy ona przemyca swoje
instrumenta, ale dla tego, że na komorach, w czasie gdy się wizuje paszporta
i podpisuje, muzykanci przygrywają państwu i dzieciom ich dla rozweselenia.
Z przechodzących tędy do Częstochowy i z powrotem kompanij, najlepsza
i najprzyjemniejsza dla ucha była muzyka przy kompanii z Rudy. Muzykanci téj

30

background image

kompani zasłużyli na wielką pochwałę. Jak muzyka tak i śpiew kompanii z Rudy
sprawiał miłe wrażenie na słuchaczach.
Boże Ciało, z Woźnik masarze przejeżdżali tutaj do Polski, zrobili przed
południem taki jarmark, że aż serce zabolało niejednego z takiego pogwałcenia
święta. Mieli tu na składzie świnie od Środy, zamiast zatrzymać się, ładować
i wywozić dopiero w Piątek, to umyślnie to zrobili w dzień Bożego Ciała. Kiedy
ludzie szli do kościoła, na ulicy był taki zgiełk, ryk, pisk świń wiązanych
i kładzionych na wozy, że nie można było słuchać. Dla jednego innowiercy
kilkunastu katolików pogwałcili święto i odpuścili nabożeństwo. Tutejsi furmani,
co zawsze odwożą do Woźnik świnie masarzom, w ten dzień nie chcieli jechać,
musieli sobie sami Woźniczanie odwozić.
W sąsiedniej wsi, Siedlcu jednemu gospodarzowi jego sąsiad, w nocy z zemsty
poprzebijał nożem trzy sztuki bydła: krowę, wołu i cielę.

Nr 62

Woźniki. W Poniedziałek, 2 bm

17

nad ranem wybuchł ogień w zabudowaniach

krawca, p. Kwiecinskiego. Z tąd przeniósł się ogień na sąsiednie budynki i
zniszczył domostwo wdowy Otrembnikowéj, rzeźnika Jana Potrawy i piekarza
Urbańczyka, oraz w sąsiedniéj obok miasta leżącéj wsi Łoni domostwo Karóla
Schröttera i Michała Potempy. Budynki karczmarza Schmidta i Leopolda
Brauera zostały także znacznie uszkodzone. Pomiędzy spalonemi
zabudowaniami znajdowało się 4 stodół napełnionych sprzętém tegorocznego
zboża. Podobno byli wszyscy zabezpieczeni.

1887

Nr 16

Wybory
Górą nasi!
Może żadna część kraju niemieckiego nie przedstawiała tak zaciętéj walki przy
wyborach jak właśnie Górny Szląsk. Ale też może żaden lud tegoż kraju nie
pokazał się tak wytrwałym i trzymającym się swej świętéj katolickiéj Wiary, jak
zacny i uczciwy lud górnoszląski. Posłów, których chcieliśmy, mamy! Nie
pomogły z przeciwnéj strony fioletowe, białe i inne palkaty; nie pomogły
namowy i groźby; nie pomogły zdzierania plakatów na centrum szablami.
Górnoszlązak poczuł się obywatelem wolnym według konstytucyi i głosował nie
jak go namawiano, ale jak sam chciał, jak obywatelowi pojmującemu własną
godność, własne nakazywało przekonanie.

17

2 sierpnia 1886

31

background image

Jeszcze dotąd nie nadeszły wszystkie sprawozdania, podajemy tylko poniżéj, o
ile się dowiedzieliśmy, i o ile czas starczył, jak u nas wybory wypadły
wpojedyńczych obwodach. Pewną jest, że pp. posłowie Szmula, Letocha,
Metzner, Gliszczyński, ks. Müller, ks. dr. Franz przeszli znaczną większością
głosów.
Oto wykaz pojedyńczych obwodów wyborczych:

Okręg: Lubliniec – Toszek – Gliwice

Wiśnicz: Metzner 67, przeciwnik 4
Szwikie: Metzner 151, przeciwnik 48
Giegowice i Błażejowice: Metzner 71, przeciwnik 2
Radunia, Kolonia i Kielcze: Metzner 128, przeciwnik 10
Wojska: Metzner 72, przeciwnik 23
Dombrówka: Metzner 56, przeciwnik 18
Schieroth: Metzner 111, przeciwnik 65
Rachowice: Metzner 148, przeciwnik 117
Widow, Chechło: Metzner 139, Hohenlohe 48, Górą nasi!
Rudno, Laskarzówka, Pielahuta: Metzner 145, Hohenlohe 77
Woźniki: Metzner 172, przeciwnik 55
Rzendowice i Warłów: Meztner 154, przeciwnik 15
Dobrodzień: Metzner 235, przeciwnik 154
Łona: Metzner 69, przeciwnik 44.

Nr 44

Psary. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Czytając korespondencye z
różnych stron, smutno się człowiekowi robi, że gdzieindziej to budują, to
odnawiają kościoły, a u nas tego być nie może. Mamy tu Bożą mękę drewnianą i
przy niej dzwonek na słupie, lecz ta Boża męka ze dzwonkiem znajduje się przy
karczmie żydowskiej. Nie można o to naszych przodków winować, bo kiedy Bożą
mękę budowano, to owo miejsce nie było ani żydowskie, ani też karczmy nie
było. Ale figura ze dzwonkiem mogłaby być teraz na innem miejscu postawioną,
boć mamy dosyć kawałków gruntu gmińskiego.
O dwa staja odewsi znajduje się stara kapliczka

18

, która koniecznie potrzebuje

reparacyi tak zewnątrz jak wewnątrz. O tej kapliczce chodzą wieści, że ona była
kościołem dla pierwszych chrześcijan w tych stronach. Pamiętają jeszcze ludzie,
że ta kapliczka była główną stacją dla pątników dążących do cudownego
miejsca na Jasnej Górze. W koło niej musiał być niegdyś cmentarz, bo jeszcze
wyorują kości.
W samej kapliczce za ołtarzem wisi kadzielnica, a nawet teraz znaleziono na
ołtarzu relikwiarzyk w kształcie krzyża. Jest on drewniany, grubości nogi od
stołu. Chociaż cały zanieczyszczony i popruchniały, jednakże zdołano znaleść
na nim 8 zaklęśnięć, widocznie na przechowywanie relikwi śś. przeznaczonych.

18

Kaplica w Psarach przy obecnej ulicy Powstańców.

32

background image

Wszystkie były swego czasu zaszklone i z karteczkami, jakiego św. relikwia się
tam znajdowała. Karteczki i piso drobne, jednak dało się odczytać św. Barbara,
Św. Benedictus, trzeciej nie można odczytać. Z tych zagłębień tylko trzy jeszcze
zostały, bo pięć było próżnych, zapewne je jaka niegodziwa ręka złupiła.
Kapliczka teraz zamknięta na kłódkę, a o wszystkiem doniesiono ks.
proboszczowi w Lubszy, który obiecał do nas zjechać i kapliczkę zobaczyć.

Nr 49

Psary. W korespondencyi z Psar w nr 44 zaszła pomyłka w doniesieniu, wiersz
czwarty. Zamiast „kościoły” ma być kaplice. Relikwiarzyk nie jest spróchniały i
próżny, ale zdrowy i są jeszcze trzy zagłębienia zaszklone ze św. kościami, które
każdego czasu można oglądać.
Tegoroczne mokre lato u nas bardzo się daje we znaki, bo grunta są zimne.
Jarzyny poczerwieniały, ziemniaki pogniły, biadanie więc wielkie pomiędzy
ludźmi.

Nr 56

Woźniki. Dnia 14 bm

19

wybuchł straszliwy pożar, który zniszczył do szczętu 70

posiadłości, a 17 mocno uszkodził. Około 500 osób jest bez dachu. W pożarze
stracił życie 3 ½ letni chłopczyk. Zaraz nazajutrz po pożarze przybyło kilku
wyższych urzędników na miejsce pożaru oraz utworzył się komitet, który na
pogorzelców zarządził składkę. Na natychmiastowe wsparcie przeznaczyła
regencya z kasy dość znaczną sumę, bo 500 marek.

Nr 99

Woźniki. Pomiędzy bydłem w tutejszym dworze wybuchła zaraza.

Rok 1888

Nr 13

Woźniki. 6go bm

20

obchodził tutaj pensyonowany rektór szkólny p. Jan Krupa z

małżonką swoją uroczystość złotego wesela. W kościele przemówił do nich syn
ich, miejscowy duszpasterz

21

, pobłogosławił ich związkowi i wręczył im medal

jubileuszowy udzielony przez Najj. Cesarza.

19

14 lipca 1887

20

6 lutego 1888

21

Karol Kruppa, proboszcz Woźnicki w latach 1875 - 1898

33

background image

Nr 71

Z Woźnik. donoszą co następuje: Rosyjska straż graniczna napoczyna w
kozacki sposób kary wymierzać i wobec tutejszych mieszkańców
nadgranicznych, czego następujący wypadek dowodzi. Dnia 22go Sierpnia
powracało czterech rzeźników z Polski przez Gniazdów do domu. Na drodze
w pobliżu komory napotkali dwie niewiasty, jak się późniéj wykazało, była to
żona granicznego kapitana ze służącą. Przechodząc obok nich zapytał jeden
z rzeźników, gdzieby szły, czyby z nimi do Prus nie chciały pójść. Lecz
otrzymawszy od pani kapitanowéj w rosyjskiéj mowie słuszną odprawę, poszedł
daléj ze swemi kolegami. Następnego dnia znów ci sami rzeźnicy idąc na
jarmark do Koziegłów, przechodzić musieli przez komorę w Gniazdowie. Po
przejrzeniu paszportów zostało jednak dwóch rzeźników na komorze
zatrzymanych i przez żołnierzy przywołanych do koszar, gdzie ich zamknięto.
Gdy za niejakiś czas kapitan przybył, napoczął ich ostremi słowy karcić, grożąc
im, że ich nauczy, jak się powinni w Rosyi zachowywać. Poczém ich
zaprowadzono do stajni, gdzie winowajcę po obnażeniu części ciała, używanéj
zwykle do siedzenia, na ławę powalono i w przeciągu pół godziny kilkadziesiąt
smolnych wlepiono. Poczem tak skaranego oddano dwom żołnierzom, którzy go
wśród kułaków kolbami do granicy odprowadzili. Towarzyszowi zaś jego, który
był świadkiem téj brutalności, nakazano się wynosić z Polski, zalecając mu,
żeby o wszystkiem co zaszło, w Prusach rozgłosił.

Rok 1889

Nr 57

Woźniki. 8go Lipca powstał w Ligocie - Woźnikach ogień, który zniszczył
zabudowania 14 gospodarzy, niestety bardzo nisko tylko zabezpieczone.

Rok 1890

Nr 50

Woźniki. W pobliskim lesie zadusił lis gospodarzowi Dudzie w przeciągu dwóch
godzin 13 gęsi, znajdujących się na pastwisku, z których 6 zaniósł do swéj
kryjówki. Sztuczka udała mu się wybornie, skoro chytrych jego zamiarów
prędzej nie spostrzeżono!

34

background image

Nr 81

Od Woźnik. W Kamieńcu założył się pewien rzemieślnik, że wypije kwartę
wódki. Wypił, ale zaraz zachorował na porażenie płuc i zmarł. Czy to rozum,
aby dla kwarty „śmierdziuchy” życia się pozbawiać? Kiedyż też ludzie pić to
paskudztwo?

Nr 82

Woźniki. Burmistrzem naszego miasta obrany został zastępca amtowego w
Radzionkowie p. Fabian.

Nr 84

Woźniki. W Ligocie – Woźnikach spaliła się 19go Października szkoła.
Domyślają się, że ją ktoś podpalił. Nauczycielowi G. spaliły się wszystkie
sprzęty.

Nr 86

Woźniki. Dozórca szosowy, Plitzko, zmarł tutaj w wieku 99 lat i 9 miesięcy.
Należał on do tych, którzy w latach 1813/14 przeciw Napoleonowi walczyli.

Rok 1891

Nr 23

Lubliniec. Według ostatniego spisu ludności liczy nasz powiat 43,686 dusz.
Przez ostatnie 5 lat liczba osób zmniejszyła się o 392. Na miasto Dobrodzień
przypada 2405, Lubliniec 3086, Woźniki 1536, na wsie i gminy 36659 osób.

Nr 31

Woźniki. W Piątek dnia 10go Kwietnia umarł tutejszy pozasłużbowy nauczyciel
Jan Krupa w 77mym roku życia.

Nr 34

Woźniki. Miasto nasze wybrało sekretarza F. z Radzionkowa na burmistrza
miasta tutejszego. Oboru tego król. regencya nie chciała jednakże potwierdzić,
wskutek tego trzeba będzie na nowo burmistrza obierać.

35

background image

Nr 35

Woźniki. Burmistrzem naszego miasta wybrano p. Zimmermanna

22

sekretarza

miejskiego w Żorach.

Nr 97

Woźniki. W roku przyszłym zjedzie tudotąd sąd i będzie odbywał terminy w
ratuszu: od 12 do 15 Stycznia, od 16 do 19 Lutego, od 29 Marca do 1go
Kwietnia, od 17 do 19 Maja, od 21 do 24 Czerwca, od 27 do 30 Września, od 8
do 11 Listopada i od 27 do 30 Grudnia.

1892

Nr 3

Woźniki. Pewien gościnny tutejszy zrobił sobie żart, który może za sobą
pociągnie niemiłe dla niego następstwa. Napisał on na papierze, jaki się do
telegramów używa, jakoby telegram do pewnego posiedziciela hotelu, że tenże
wygrał na swój los razem z kilku innymi 150 tysięcy marek. Znalazło się wielu
przyjaciół, którzy hoteliście z powodu tego swe życzenia złożyć pośpieszyli, za
co ich tenże serdecznie ugościł, bo uwierzył, że telegram prawdziwy. Teraz,
kiedy się wykazało, że to żart, chce figlarza uczynić odpowiedzialnym za
wydatki, które przy tej sposobności porobił.

Nr 8

Od Lubszy donoszą, że tam jeszcze ani słychu ani widu o petycji, a ten co to
donosi, pisze, że tam się ludzie boją podpisać. (A odpowiedzialności za dziatki
przed Bogiem się nie boją? – Red.)

Nr 42

Z pogranicza. Dziesięciu przemytników z Królestwa Polskiego, którzy towary w
Woźnikach zakupione przez las Woźnicki potajemnie przez granicę przenieść
chcieli, zatrzymali się na chwilę dla odpoczynku w lesie. Kiedy się właśnie
posilić chcieli, wpadli na nich rosyjscy strażnicy pograniczni i zabrali im cały
towar w wartości 600 rubli. Napadnięci zaledwie mieli czasu tyle, ażeby uciec z
życiem.

22

Hipolit Zimmermann, burmistrz Woźnik w latach 1891 – 1908

36

background image

Nr 42

Z powiatu Lublinieckiego. W Ludwikowie

23

(Ludwigsthal) wyszedł chałupnik

Maruszczyk 15 bm

24

w nocy na swe pole, aby odstraszyć zwierzynę, która nocą z

boru wyszedłszy, znaczne mu szkody wyrządzała. Przy tej sposobności strzelił go
ktoś w plecy. Upadłszy, zaczął wołać o pomoc, a kiedy jego domownicy
nadbiegli, miał jeszcze tyle przytomności, iż mógł im powiedzieć, iż postrzelił go
urzędnik leśny. Krótko po przeniesieniu go do łóżka wydał ostatnie tchnienie. –
Posiedziciel Jan Kozioł z Kokotka został zaprzysiężony jako przewodniczący
gminy.

Nr 47

Woźniki. Żona robotnika Podkownika z Woźnik była zajęta pracą na polu kiedy
grom uderzył w biedaczkę i zabił ją na miejscu, podpaliwszy przy tem jej suknie
i włosy.

Nr 58

Z nad granicy. Pewnego dnia wieczorem pomiędzy 8 a 9 godziną weszło
niespodziewanie w Karolahucie w powiecie Lublinieckim 3 konnych
i 10 pieszych żołnierzy rosyjskich pod dowództwem oficera do domu niejakiegoś
Kadłubka i usiłowało go zabrać gwałtem ze sobą za granicę. Podczas
zamieszania, które z tego powodu powstało, zraniono nieco kobietę jego
i dziecko. Innej kobiecie, która się ujęła za swego przez nich również pojmanego
syna, grożono rewolwerem i strzelono też raz jeden, ale tylko w powietrze.
Dwóch żołnierzy wpadło do domu niejakiego Moszczyńskiego, chcąc
przypadkiem obecnego tamże mężczyznę z Królestwa Polskiego zabrać ze sobą.
Skutkiem wrzawy i strzelaniny pozlatywali to sąsiedzi, uzbrojeni w strzelby
i kosy, na pomoc, napastnicy jednak dopiero wtedy się cofnęli, kiedy nadbiegła
kobieta wołając, że żandarmowie nadjeżdżają. Na drugi dzień miał rosyjski
oficer powiedzieć żandarmom pruskim na komorze, że stało się to wszystko tylko
skutkiem tego, iż oficer rosyjski nie znał granicy. Zajście całe wydaje się nam
nie bardzo jasne, zapewne najlepiej będzie odczekać, co rząd w tej sprawie
powie.

Nr 70

Z pow. Lublinieckiego. W lasach hrabiego Henckela w Lubszy wszczął się w
pobliżu toru kolejowego ogień i zniszczył w krótkim czasie 150 mórg pięknie
zarosłego boru.

23

Piasek

24

15 marca 1892

37

background image

Nr 74

Od Woźnik. Wycużnik

25

Tomasz Kadłubek w Okrągliku dostał się

nieszczęśliwym sposobem przy młóceniu lewą ręką w młóckarnię, która mu ją
zupełnie urwała.

Nr 92

Psary. Smutno bardzo, że tylko 2 numery „Katolika” do naszej wsi przychodzą;
aż wstyd pomyśleć na taką dużą wieś, tylko 2 numery. (W drugiej wsi Babinie
nawet wcale nic nie czytają) Tylko karczmarze trzymają tam jakieś Anzeigry, bo
są innej wiary, ale my katolicy powinniśmy katolickie gazety czytać, takie jak
np. „Katolik”. Ale cóż, kiedy nasi gospodarze wcale o gazetach nie chcą
słyszeć, choć ich jest dużo takich, coby mogli czytać. Ale nie dziw, bo kobiety
niektóre mężami żądzą. Ja namawiałem niejednego do czytania, lecz mi jeden
mówił, żeby za dużo wiedział jakby czytał, drugiemu nic po papierze, trzeci
powiada, że mu żona nie da, a czwarty, ze papier na niego nie będzie robił, żeby
on na papier dawał marki, a jak sobie kupi tabaki za markę, to mu na cały
miesiąc starczy. Gdy jednak zajrzysz w Niedzielę pod wieczór do karczmy, to
tam ludu, jak w mrowisku mrówek, a wiele tam przepiją, osobliwie jak muzyka
jest, to tylko karczmarze wiedzą. Naturalnie, że nic mi do tego właściwie, bo jak
się kto pościele, tak się wyśpi, ale i nasz Przew. ks. proboszcz mówi, że tam nie
trzeba chodzić, gdzie djabeł siedzi, a jak komu się chce pić, ten niech sobie każe
przynieść do domu. Ale słowa jego, to taki mają skutek, jakby groch rzucał na
ścianę. Myślę, że co tu piszę, będzie zachętą do czytania dla naszych
gospodarzy. Niezadługo napiszę, czy się zebrało więcej, lub czy tylko wciąż dwa
numery do nas dochodzą. Garnijcie się do oświaty, teraz wieczory długie, to
może każdy czytać.
Ów myśliwy, co to zastrzelił owego gospodarza z Ludwikowa (Ludwigsthal), jak
swego czasu donosił „Katolik”, został puszczony na wolność.

Nr 114

Woźnik. Prezes regencyjny pozwolił lekarzowi tutejszemu, dr. Kaiserowi, mieć
u siebie aptekę i dostarczać z niej lekarstw chorym, znajdującym się w jego
opiece.

25

Robotnik najemny

38

background image

Rok 1893

Nr 17

Woźniki. Jarmark kramny i na bydło wyznaczony na 27 Kwietnia br. odbędzie
się już w Poniedziałek 24 Kwietnia, a jarmark przypadający na 13 Czerwca br.
już w Poniedziałek 12 Czerwca br.

Nr 47

Z Lublinieckiego. W Czwartek przed świętami

26

powiesił się niejakki Jakub C. z

Babieniczy. Pracował na Szarleju, podobno na kopalni „Helenie”. Słychać, że
tam miał mieć proces, który przegrał, a to miało być powodem samobójstwa.

Nr 55

Obwód regencyi Opolskiej. Prezydent regencyjny wydał następne
rozporządzenie: Dowóz i przewóz koni z Królestwa Polskiego jest odtąd
dozwolony tylko przez Mysłowice, Bańgów, Herby, Woźniki, Bocianowice
i Sosnowice, a mianowicie przez Mysłowice w Środę, przez Bańgów, Woźniki
i Sosnowice w Czwartek, a przez Herby i Bocianowice w Piątek. Konie, które
mają być wewiezione, należy zameldować najpóźniej wieczorem przed
przeprowadzeniem i to weterynarzowi pogranicznemu Grasnikowi z Katowic,
jeśli chodzi o przeprowadzenie przez Mysłowice i Bańgów, weterynarzowi
pogranicznemu Tappemu w Bytomiu dla Sosnowic, weterynarzowi pogr.
Lütkenmülier w Lublińcu, gdy chodzi o Herby i Woźniki, wreszcie
weterynarzowi pogr. dr. Kochowi w Oleśnie przy wprowadzaniu koni przez
Bocianowice. W razie, gdyby się chciało konia wprowadzić w inne dni, niż
wymieniono powyżej, należy prócz zwykłych taksy za podszukanie jeszcze
zapłacić podróż weterynarzowi podług ustanowionej wysokości.

Nr 98

Woźniki. W przeszłym tygodniu spadła z góry pewna kobieta i potrzaskała się
tak, że na drugi dzień umarła. Słychać, że nieszczęściu sama winna, nie będąc w
trzeźwym stanie. Ile to już ofiar zabrała ta nieszczęsna gorzałka, a jednak się
ludzie poprawić nie chcą. Smutno to dla całej parafii, gdy zejdzie ze świata ktoś,
nie połączywszy się z Panem Bogiem przez Sakramenta św.
Niedawno temu zapytałem się agenta „Katolika” ile też tu ludzi czyta gazety
polskie. Niestety przekonałem się, że tak mało jak może nigdzie gdzieindziej.
Przypuszczam, że żal im wydać na trzy miesiące jednej marki na rzeczy
pożyteczne i potrzebne, lecz nie jeden przemarnuje przez ten czas daleko więcej.

26

5 kwietnia 1893

39

background image

Tak was proszę bracia, ocknijcie ze snu, bo czas już wielki, abyśmy coraz więcej
oświatę rozszerzali. Dzisiejsze zagrożone czasy wymagają dużo obrótności,
której nie mamy ze szkoły, ale której nabędziemy przez czytanie naszych
polskich gazet.

Nr 124

Woźniki. Między Dąbrową a Bibielą przeszedł pewien przemycacz przez
granicę, i został przez rosyjskiego kozaka zastrzelony. Przy trupie znaleziono
większą paczkę herbaty rosyjskiej, którą z Niemiec do Rosyi przemycał. Dwóch
kozaków stało na miejscu wypadku tak długo na straży, aż komisya przybyła.
Nazwisko i miejscowość, z której nieszczęśliwy pochodził, dotąd jeszcze nie
wiadomo.

Rok 1894

Nr 61

Woźniki. Podczas ostatnich burz uderzył grom w topól, stojącą przy stajni
właściciela Janusa w Głazówce. Ztamtąd przeskoczył na stajnię i zabił dwie
sztuki bydła.

Nr 86

Woźniki. Jakaś złośliwa ręka podłożyła ogień w miejskim boru. Dzięki
energicznej pracy myśliwych i gajowych zdołano ogień ograniczyć, tak że tylko
około 4 morgów się spaliło. Podobno już jednę osobę podejrzaną o ten czyn
uwięziono.

Nr 151

Woźniki. W ostatni dzień przed adwentem odbyła się u nas jeszcze muzyka, w
której garstka katolików wzięła także udział. Pomiędzy innemi zabawił tam
pewien młodzieniec aż do późnej nocy, a powracając przez pole do domu
zabłąkał się gdzieś i przeszedł przez granicę rosyjską. Tu go przytrzymali
strażnicy nadgraniczni i smykają go gdzieś w Polsce, tak że nawet krewni nie
wiedzą, gdzie się znajduje. Istną zagadką pozostaje to, jak mógł przez granicę
przejść, gdyż owa oberża jest tylko kawałek od jego pomieszkania położona.

40

background image

Rok 1895

Nr 44

Woźniki. Hrabia Najdecki

27

ma zamiar ścieżkę kościelną z Zielonej do Woźnik

skasować. Kto by się przez to czuł poszkodowanym, niechaj w ciągu czterech
tygodni zażalenie do wydziału powiatowego nadeśle. Bliższych szczegółów
dowiedzieć się można u amtowego tutejszego.

Rok 1897

Nr 22

W Woźnikach spaliły się na początku tego tygodnia dwie posiadłości, należące
do gospodarzy Krupy i Larysza.

Nr 75

Życie i praca Józefa Lompy.
Górny Ślązk mało posiadał mężów, którzyby tak wielkie zjednali sobie zasługi
około swych rodaków, jak sławny niegdyś, ale dzisiaj zapomniany pisarz
Ludowy Józef Lompa. Wiele pracował i cierpiał dla ludu, szczerze kochał jego
mowę i zwyczaje, lecz mało znalazł w swych dążnościach poparcia i jeszcze
mniej wdzięczności u tych, którzy mieli od niego się uczyć. Liczne pisał książki
i broszurki treści religijnej, pedagogicznej, historycznej, etnograficznej, itd. lecz
dzisiaj tylko z największą trudnością można odszukać jaki zżółkły egzemplarz
jego książek. Niektóre z jego prac, w których znajdowały się drogocenne
materyały, przepadły prawdopodobnie na zawsze.
W tych dniach przypadają jego stuletnie urodziny. Ważna to rocznica dla ludu,
któremu poświęcił swe życie, pracując dla pożytku ogólnego. Wdzięczność
wymaga, abyśmy przynajmniej w skromny sposób uczcili jego pamiątkę
i w krótkości podali niektóre szczegóły o jego życiu i pracach.
Józef Lompa narodził się dnia 29 Czerwca 1797 w Oleśnie (Rosenberg),
miasteczku górnoślązkiem, liczącem wtedy około 1300 mieszkańców przeważnie
polskich. Jego ojciec trudnił się kupiectwem. Nie mogąc się postarać o wyższe
wykształcenie uzdolnionego syna, oddał go jako pisarza do kancelaryi sądowej
w Oleśnie. Tak już 14-letni chłopiec musiał zarabiać na własne utrzymanie.
W roku 1813 został młody Józef przesadzony do sąsiedniego Gorzowa
(Landsberg). Zawsze pilnie wykonując służbę według możności dalej się
kształcił, bo pragnął zostać nauczycielem, aby miał szersze pole do działania.
Od roku 1815 do 1817 odwiedzał seminaryum nauczycielskie w Wrocławiu.

27

Świerklaniec

41

background image

Złożywszy świetny egzamin był przez krótki czas nauczycielem w Łomnicy
i Lublińcu. Od roku 1819 do 1858 pełnił z największą sumiennością obowiązki
nauczyciela i organisty w Łubszy pod Woźnikami, gdzie więcej niż 100 polskich
dziatek bywało pod jego opieką. Trudne było jego zadanie i liche utrzymanie,
lecz gdy mu przez regencyą w Bydgoszczy i Poznaniu zostały ofiarowane
korzystniejsze posady przy seminaryach nauczycielskich, on wolał pozostać w
zaciszu wiejskiem. Tutaj mało było rozrywki, tem spokojniej mógł się zajmować
studyami prywatnemi i tem swobodniej mógł zbierać rzeczy ludowe. Szczęśliwie
przepędził wśród licznej rodziny więcej niż 30 lat i zjednał sobie przez swoje
prace miłość i szacunek w jak najdalszych kołach.
Wolny czas poświęcił piśmiennictwu, dotąd na Ślązku zaniedbanemu. Już w
roku 1821 wydał własnym nakładem „Krótkie wyobrażenie Historyi Ślązka dla
szkół elementarnych”, w krótkim czasie rozeszło się 3000 egzemplarzy. „To
było powodem, że p. Feistel, drukarz prześwietnej Regencyi w Opolu, w roku
następnym swoim nakładem drugą edycyą (wydanie) zrobił”. Tak pisze sam
Lompa w przedmowie do „Pielgrzyma w Lubopolu”, który wyszedł 1844
w Lublińcu. W r. 1833 ukazały się w Gliwicach jego „Pieśni nabożne” i „Zbiór
pieśni na Boże Ciało”, są to pierwsze zbiory pieśni kościelnych na Ślązku. Od
roku 1840 prawie każdorocznie wyszły z pod jego pióra nowe dzieła rozmaitej
treści. W Opolu wydał 1841-43 w 3 zeszytach „Zbiór wierszy, które częścią
z niemieckich klasycznych autorów tłómaczył, częścią zaś sam ułożył”. W tych
wierszach przebija czasem jakaś tęsknota i żal nad niestałością ludzką, ale
z drugiej strony mocne zaufanie do Pana Boga i spokój czystego sumienia. Jego
„Książka do czytania dla średnich klas elementarnych” wyszła we Wrocławiu
1842 i została uwieńczona nagrodą; jego „Wzory kaligraficzne” wyszły
w Raciborzu, „Geografia Ślązka” w Głogówku 1847, „Historya naturalna”
w Oleśnie 1847, „Podręcznik do rachunków” w Lesznie 1848. Równocześnie
drukowały się w różnych miastach jego moralne i pouczające powiastki dla
ludu, np. Mały górnik, o Gryzeldzie, o Meluzynie, itd. Duchowieństwo dekanatu
Gliwickiego zachęciło Lompę do pisania, „aby lud nasz dla stosownych książek
nie trawił czasu na biesiadach, dla moralności szkodliwych”. Ks. Laxy,
proboszcz w Ligocie pod Białą pisał do niego 10 Lutego 1846 co następuje:
„Fahren Sie so fort in Ihren regen Eifer und opfern Sie Ihre Talente der
oberschlesischen Volksbildung auf ...” (Postępuj Pan w żywej pilności i poświęć
pan swój talent oświacie ludu górnoślązkiego). W „Schles. Kirchenblatt” (1846
str 504) ks. prob. z Dobrodzienia w bardzo pochlebnych słowach poleca polską
„Historyą państwa pruskiego” opracowaną przez Lompę (170 str). Czysty zysk
z niej był przeznaczony na budowę kościoła w Dobrodzieniu, jak honorarium za
inne dzieła na wsparcie ubogich nauczycieli.
W roku 1848 zostało za staraniem Lompy, Kosickiego, Łepkowskiego i Smołki,
nauczyciela z Bytomia, założono Towarzystwo pracujących dla ludu
górnoślązkiego, które założyło czytelnie w Bytomiu, Lublińcu, Woźnikach,
Rybniku i Mysłowicach, wszędzie licznie uczęszczano do czytelni.

42

background image

Przez swe prace zyskał Lompa wielu przyjaciół i wywierał wielki i zbawienny
wpływ między ludem górnoślązkim, ale z drugiej strony powstali zazdrośni
denuncyanci, którzy go posądzili o „wielkopolską agitacyą”. Chociaż zawsze
odznaczał się lojalnością i rządowi pruskiemu przez tłumaczenie ważnych
rozpraw urzędowych wielkie wyświadczył usługi, jednakowoż w roku 1851
został zrzucony z posady nauczycielskiej.
Smutne teraz nastały dla niego czasy, gdyż często zabrakło chleba dla
ukochanej żony i 12 dziatek, któremi go Pan Bóg obdarzył. Lecz pewne
przysłowie w zbiorach Lompy powiada: „Jak trwoga to do Boga”. Jemu Lompa
zawsze wiernie służył, do Niego udał się po pomoc; jako stały charakter pełen
poświęcenia i ofiarności z wszelkich sił pracował dla dobrej sprawy, nigdy nie
tracąc nadziei w lepszą przyszłość. Pan Bóg i dobrzy ludzie mu dopomogli.
Pewnego razu, gdy bieda dokuczała, pewna pani polska, wzruszona pieśniami
i wierszami Lompy, przesłała mu znaczną sumę, podobnie postąpił Michał
Konarski. Zacny pan F. Niegolewski wielką zrobił mu uciechę, gdy w 1858
ofiarował mu 158 talarów, aby w Woźnikach (Woischnik) miasteczku
w powiecie lublinieckim, mógł zakupić sobie skromny domek. Tutaj przepędził
ostatnie swoje lata, zupełnie poświęcone pisaniu pożytecznych książek. Tutaj
dnia 29go Marca 1863 roku spokojnie zasnął w Panu. Jeszcze krótko przed
śmiercią oświadczył, że się chce udać do klasztoru w Częstochowie, aby na tem
świętem miejscu, które tak często odwiedzał i tak ślicznie w dwóch dziełkach
opisał, mógł lepiej służyć Panu Bogu i N. M. Pannie Częstochowskiej.
„Niedługo przeżył”, tak pisał wtedy „Przegląd Poznański” o Lompie, „innego
zasłużeńszego jeszcze w tym samym kierunku, choć na innej drodze, męża
nieodżałowanej pamięci ks. Kanonika Ficka z Piekar. Śmierć obu stanowi wielki
ubytek”.
Według rozmaitych życiorysów miał śp. Lompa wydać około 100 dziełek, nie
licząc mnóstwa artykułów w rozmaitych czasopismach i gazetach. Pisywał
często do „Gwiazdki Cieszyńskiej”, „Poradnika górnoślazkiego w Bytomiu”,
„Przyjaciela ludu (w Lesznie)”, „Ziemianina”, „Nadwiślanina”, „Gazety
Codziennej” i „Gazety Polskiej” w Warszawie i do niemieckich gazet
wychodzących w Gliwicach, Bytomiu, Tarnowskich Górach, Oleśnie,
i Wrocławiu. Oprócz licznych powiastek i dziełek religijno – moralnych pisał
w ostatnich latach podręczniki o gospodarstwie i ogrodnictwie, (Piekary 1850,
Bytom 1852, Ostrowo 1855), o chmielu (Poznań), o warzywach (Piekary)
i o pszczelnictwie (Leszno 1859 roku). osobny dział tworzą jego książki
historyczne i opisowe np. Histoya Oleśna (po niemiecku napisana w 1855 roku),
Opis Palestyny, Przewodnik Częstochowski i Historya Częstochowy, Życiorysy
biskupów Wrocławskich, które pozostały w manuskrypcie, jak dwa tomiki
wierszy poważnych i dowcipnych i rozmaite drogocenne zbiory rzeczy
ludowych.
Z wielką zręcznością i sumiennością spisywał w domu i w podróży przysłowia,
pieśni i opowiadania ludu góroślązkiego.

43

background image

Żeby należycie mógł dla ludu pisać i trafić do serca, chciał najprzód doskonale
poznać, co lud myśli, mówi lub śpiewa, chciał świat uczony zapoznać z
bogactwem rzeczy ludowych na Ślązku, zbijać przesądy i wytłumaczyć niektóre
ciekawe zjawiska. Niestety tylko jego „Przysłowia i mowy potoczne ludu
polskiego na Ślązku” drukiem Wawrzyńca Pisza w Bochni 1858 roku zostały
ogłoszone. Drugi rękopis z przysłowiami, podobnie jak wielka liczba pieśni
i opowiadań zaginął. Inne zbiory znajdują się w bibliotekach w Poznaniu
i Wrocławiu.
Rzeczoznawcy, np. prof. Nehring w Wrocławiu, prof. Malinowski w Krakowie,
prof. Weinhold w Berlinie, radca rejencyjny dr. Schrotter w Opolu, o zbiorach
Lompy bardzo pochlebnie się wyrażają i w odpowiednich pracach często z nich
przytaczają wzory.
Z rozmaitymi uczonymi tak polskiego jak niemieckiego narodu utrzymywał
korespondencyę i według życzenia o stosunkach gospodarczych i ludoznawczych
przesyłał im wiadomości. Towarzystwa w Poznaniu, w Krakowie i w Warszawie
w zaszczytny sposób uznały jego zasługi. Czasopisma polskie jak niemieckie,
nawet nieprzychylna nam „Schlesische Zeitung” 1863 r nr 163 z wielkiem
uszanowaniem się o nim wyrażały. „Tygodnik Ilustrowany” (Warszawa 1861
roku nr 48) podał jego portret. Prof. Łepkowski już w roku 1849 pisał o
Lompiedo biblioteki warszawskiej. Bol. Limanowski w swej pracy „Losy
narodowości polskiej na Ślązku” charakteryzuje nam Lompę tak:
„Zdziwiony owocami prac kolosalnych tego męża, postanowiłem go odwiedzić
jako jedynego wysoko wykształconego Ślązaka. Z czcią prawie zbliżyłem się do
jego skromnej wiejskiej chaty naprzeciw kościoła lubczeskiego; zastałem go
pełniącego obowiązki organisty, który to urząd od posady nauczyciela jest
nieoddzielny. Niepodobnem mi prawie do uwierzenia zdawało się, jak mąż
sędziwy, otoczony nader liczną rodziną, podejmujący sam jeden trudy około
udzielenia nauki stu przeszło wiejskim dzieciom, jak mówię, mógł tyle prac
podjąć dla dobra swej rodzinnej ziemi. Zaiste, wielka tzasługa i wielka cześć
tego męża.”

Nr 75

Do Józefa Lompy.

Nie chcę Cię, panie Józefie, wychwalać
Podnosząc w niebo w poetycznym locie,
Ani kadzideł próżnych Ci zapalać,
By nie ubliżyć Twej skromnej prostocie.

Ale hołd złożyć, jaki Ci należy,
Uczcić Twą pamięć, jestto obowiązkiem,
Oraz przyjemnością dla nas młodzieży,
I jak myślimy pokazać przed Ślązkiem.

Bo Ty, wieszczu ślązki, śmiały i skromny,
Sam najpiękniejszy sobie wystawiłeś,
Trwalszy nad kruszec pomnik wiekopomny,

44

background image

A swoje imię cnotę uświetniłeś.

Boś nie wystąpił dla zysku i sławy,
Lecz w ojczystego języka obronie
Mężnieś się ujął zaniedbanej sprawy
Z ogniem młodzieńczym jaki w wieszczu płonie.

W domowem zaciszu jako ogrodowy
Swe proste, polne hodowałeś kwiatki,
A miłość własną do ojczystej mowy
Z naukąś wszczepiał w zlecone Ci dziatki.

Takeś nam przykład zostawił stałości,
Zapału i męstwa niezachwianego,
I wzniecił iskrę drzemiącą miłości
Znów do języka, od ojców świętego.

Ks. Damroth

Nr 151

Woźniki. Dni sądowe w Woźnikach odbędą się w roku następnym 1898: 18go,
19go, 20go i 21go Stycznia, 1go, 2go, 3go i 4go Marca, 12go, 13go, 14go i
15go Kwietnia, 24go, 25go, 26go i 27go Maja, 5go, 6go, 7go i 8go Lipca, 27go,
28go, 29go i 30go Września, 8go, 9go, 10go i11go Listopada, 20go, 21go, 22go
i 23go Grudnia.

Rok 1898

Nr 104

Woźniki. Ks. prob. Karol Krupa zmarł tutaj w Poniedziałek

28

rano na paraliż

mózgu. Zmarły urodził się dnia 24 Stycznia 1839 r, święcenia kapłańskie
otrzymał 1 Lipca 1865, a od 24 Czerwca 1875 był proboszczem we Woźnikach.
Niech odpoczywa w pokoju.

Nr 134

Psary pod Lublińcem. Na drodze stąd do Lubszy znaleziono w Sobotę

29

wieczorem trupa komornika Kalidonta z ciężką raną na głowie. Wdrożono już
śledztwo, celem wykrycia, czy nieboszczyk padł ofiarą zbrodni, albo czy zmarł
na kurcze.

28

29 sierpnia 1898

29

5 listopada 1898

45

background image

Rok 1899

Nr 1

Woźniki. W dniu 22 Grudnia żegnaliśmy przew. ks. administratora Feikego

30

,

który odjeżdżał na inne probostwo. Dzień ten pozostanie na długo tutejszym
parafianom w pamięci, bo żegnając jednego duszpasterza witali drugiego, w
osobie przew. ks. proboszcza Kiebla

31

. Nad jedną okolicznością tylko ubolewali

niektórzy parafianie; i to nad tem, że napisy na bramach tryumfalnych, prócz
jednego, były wszystkie niemieckie. Tem więcej napisy powinny być polskie, że
cała okolica polska i obydwaj Duszpasterze po polsku się witali.
Opuszczającemu parafię ks. administratorowi Feikemu wdzięczni parafianie
składają szczere życzenia zdrowia i błogosławieństwa Bożego na nowem
miejscu pracy pasterskiej. Oby go Pan Bóg zawsze swą łaską wpierał.

Nr 8

Psary w powiecie lublinieckim. Bieda i bardzo wielka bieda dzieje się nam
ojcom rolnikom. My rolnicy potrzebujemy też dzieci do pomocy, bo mamy role
kiepskie, liche, a przy tem płacić musimy wielkie podatki. Nie możemy
najemników ani służebników utrzymać, bo nie starczy nas na to, a potem nie
chcą u nas jeszcze robić, bo idą do wielkich miast. Chcielibyśmy się więc
dziećmi naszemi wyręczyć, a to się nie da, bo dzieci musimy od 6 do 15 roku do
szkoły posyłać, a jak ich nie poślemy, to zaraz kara pieniężna. Mąż musi iść na
pole z koniem, a żona z bydłem w pole. Kogo zostawić wtedy w domu przy
najmniejszych dzieciach?
(Drugiej części korespondencyi zamieścić nie możemy, bo „Katolikowi”
wytoczono by proces o to. Radzimy zrobić tak, jakeśmy już ustnie mówili.
Prosimy przy sposobności nas odwiedzić i powiedzieć jak daleko sprawa
postąpiła. Radą i nadal chętnie służymy. Pozdrowienie. – Red.)

Nr 42

Lubliniec. Pograniczni kozacy dopuścili się następującego nadużycia: banda
przemytników składająca się z 12 osób, zamierzała nad ranem z 14 na 15 bm

32

przejść granicę polską pod Woźnikami. Na noc rozłożono się obozem w
miejskim lesie niedaleko granicy, na śląskiej ziemi. Tymczasem nad ranem,
pomiędzy 4 a 5tą napadło przemytników trzech uzbrojonych kozaków
pogranicznych. Na odległość trzech kroków jeden z żołnierzy dał ognia i tym
jednym strzałem zranił jedną osobę ciężko a dwie inne lekko. Przemytnicy

30

Ks. Karol Feike, proboszcz Lubszy w latach 1901 – 1932.

31

Ks. Paweł Kiebel, proboszcz Woźnik w latach 1899 - 1926

32

14 na 15 kwietnia 1899

46

background image

upuścili swoje towary i rozbiegli się na wszystkie strony. Kozacy zaś zabrali
wszystko i powrócili z łupem za granicę. Ciężką ranę otrzymał niejaki Kaczuga,
któremu kula przeszyła prawe kolano i zraniła lewą rękę. Nie mogąc powstać
popełzał Kaczuga trochę dalej w las, gdzie wskutek upływu krwi po krótkim
czasie przytomność utracił. Następnego dnia odstawiono go do szpitala
w Lublińcu. Miejscowa władza policyjna zainteresowala się żywo wypadkiem
i sprawdziła, że napad wykonany został 850 kroków od granicy, na śląskiej
ziemi. Dwaj inni przemytnicy otrzymali lekkie rany na ręce względnie na głowie.
Dalsze dochodzenie w biegu.

Nr 100

Woźniki. Ciężkie nieszczęście wydarzyło się u nas w sobotę po południu. W
czasie gdy żona gospodarza Kaźmirczyka jechała na żniwnym wozie w pole,
spłoszyły się konie. Gospodyni spadła z woza a koła przeszły przez nią. Ciężko
ranną odwieziono na innym wozie do domu, a przybyły lekarz stwierdził
niebezpieczne wewnętrzne obrażenia, z czego biedna kobieta pewnie zdrowa nie
wyjdzie.

Nr 100

Tarnowskie Góry. O projekcie budowy kolei z Radzionkowa przez Woźniki do
Herb donoszą co następuje: W niezadługim czasie projekt ten ma się
urzeczywistnić

33

. W tym celu rząd udzielił już firmie berlińskiej Hennig, Hartwig

Sp. pozwolenia. Kolej będzie szerokotorowa i łączyć będzie Radzionków
z koleją w Herbach nad granicą rosyjską. Tór kolei pójdzie z Radzionkowa
przez Stare Chechło, Bizię, Brynicę, Bibielę, Gustavshaim (?), Woźniki, Ligotę,
pomiędzy Babińcem i Kamieńcem, Boronów, Hadrę do Herb. Początkowo tór
miał przerzynać zwierzyniec hr. Henkla Donnersmarcka, lecz zarząd dóbr
hrabiowskich przeciw temu zaprotestował.

Nr 109

Do Woźnik do majstra rzeźnickiego Karola J. przywiózł rzeźnik Lakwa 17-
letnią chorą córkę. Nit nie wiedział, że chora cierpi na czarną ospę. L.
przeprowadzał się z Królestwa Polskiego do Katowic lub okolicy. Żona jego
chciała teraz córkę do siebie do nowego pomieszkania zabrać, ale dziewczyna
podczas transportu w Wielkim Żyglinie zmarła.

33

Kolej do Woźnik doprowadzono dopiero w 1932 roku.

47

background image

Nr 133

Woźniki. Przy wyborach do rady miejskiej przeprowadzili żydzi 2 kandydatów
w Iszej klasie, podczas gdy ustępował tylko jeden żyd a jeden katolik. W trzeciej
klasie zwyciężyli posiedziciele Stefan Adamiec i Teodor Maxis.

Nr 142

W Lubszy powiat lubliniecki, poszturchał przed pewnym czasem pewien
posiedziciel swego starego ojca , za co go sąd skazał na miesiąc więzienia.,
ponieważ ojciec się pokaleczył. Sąd opolski odrzucił apelacyę. Niech dzieci
pamiętają o czwartem przykazaniu.

Nr 152

Woźniki. W Nowy Rok opuści nasze miasto dotychczasowy lekarz Wosnitza,
który kilka lat u nas praktykował. Było by dobrze, gdyby się zgłosił tęgi lekarz
Polak, ponieważ u nas jest ludność polska, a na odległość około 2 ½ mili nie ma
lekarza, bo dopiero w Miasteczku i w Koszęcinie są najbliżsi. Tutaj miałby
dosyć praktyki, bo i do Królestwa go czasami żądają. W niedługim czasie będzie
ta posada urzędowo ogłoszona. Ten, który urzędowo będzie ustanowiony, będzie
pobierał tak jak każdy inny 900 marek od rejencyi (z funduszu
germanizacyjnego?), 300 marek od miasta a resztę z dóbr hrabiego ze
Świerklańca.
Wosnitza będzie w Groszowicach.

Nr 152

Do Wo. Nie dziwimy się już teraz, ze wasz lekarz jest tak gorącym
„kriegerferajnistą”. Kto pobiera od rejencyi 900 marek, ten musi starać się o
to, aby jej się przypodobać przez działalność patryotyczną. Kto z funduszu
germanizacyjnego dostaje wsparcie, musi się nawet do tego zobowiązać.
Ludność polska powinna się poznać na farbowanych lisach i baczyć pilnie na
tych, którzy w „ferajnach” wielką rolę odgrywają. Baczność wszędzie – a swój
do swego.

Rok 1900

Nr 7

Woźniki. Niejaka S. kupiła odpadków mięsa i zdechłą kurę i ugotowała z tego
obiad dla siebie i 3 dzieci. Zaledwie obiad spożyli pokazały się złe skutki.

48

background image

Wszyscy tak zachorowali, że trzeba było leków zażywać, aby się żołądek
wypróżnił i trucizna odeszła.

Nr 31

Woźniki. Kilku chłopaków zapaliło tutaj nabój, chcąc go wystrzelić, ale gdy
jakoś długo strzał nie następował, zbliżyli się by nabój poruszyć. Wtem padł
strzał i zranił jednego z chłopaków w trzy palce a drugiego w czoło. Rodzice
powinni czuwać nad dziećmi swemi i przestrzegać je.

Nr 47

Woźniki. Na ostatniem posiedzeniu radnych miasta ustanowiono dochód i
rozchód gminy na rok bieżący w wysokości 25 tys. mk. Miasto pobierać będzie z
podatków od wyszynku do 36 mk. 50 procent, z podatków od wyszynku ponad 36
mk. 100 procent; dalej z podatków gruntowych, budynkowych i procederowych
150 procent, z podatków państwowych, dochodowych i od dochodów ponad 400
mk. 125 procent. – Lista podatków procederowych będzie wyłożona do
przejrzenia w kasie miejskiej od 14 do 21 bm

34

, natomiast lista podatkowa od

dochodów mniejszych niż 900 mk. od 17 do 30 bm. Każdy mający płacić podatek
może te listy przeglądać i w razie gdyby miał za wielki podatek płacić, może
reklamacyę założyć. Gdzie to ma czynić powiedzą w biurze, gdzie te listy są
wyłożone.

Nr 65

Woźniki. W Zielonej spaliła się w niedzielę posiadłość gospodarza Nawrata.
Posiadłość była tylko na 600 marek zabezpieczona, a więc za nisko. Ponieważ
pożar zniszczył sprzęty gospodarskie, meble i cielę, więc N. ponosi wielką
szkodę. Sąsiedzi wyratowali z biedą małe dziecko. N. był na polu.

Nr 105

Woźniki. Do nieszczęścia, jakie spotkało dawniejszego maszynistę Kruka,
otrzymujemy i sprostowanie i dalsze szczegóły, które chętnie umieszczamy, gdyż
śp. Kruk był długoletnim czytelnikiem „Katolika”. Mieszkał w Brynowie pod
Katowicami i z tamtąd przyjechał nie na kole, ale koleją aż do Kalet, a ztąd
powozem aż do Woźnik do swej córki. Zięć jego miał koło zepsute, nieboszczyk
je naprawiał i chciał zaraz popróbować, czy na nim można jeździć. Nieszczęście
chciało, że spadł do rowu, nie odnosząc jednak, prócz wewnętrznego
wstrząśnienia, żadnego pokaleczenia. Ale przez to wstrząśnienie powróciła jego

34

14 do 21 kwietnia 1900

49

background image

dawniejsza choroba , i to z taką gwałtownością, że nieszczęśliwy po dniach
przeniósł się do wieczności. N.o.w.p.

Nr 107

Woźniki. W ostatnich dniach sierpnia, a w pierwszych dniach września
odprawił tu Wielebny ks. proboszcz tychowski Kapica pięciodniową misyę,
celem rugowania pijaństwa a szerzenia wstrzemięźliwości. Słowa Wielebnego
Księdza padły na żyzną rolę. W niedzielę wnet wszyscy parafianie wyrzekli się
pijaństwa i zapisali się do bractwa wstrzemięźliwości. Oby im Bóg pomagał
wytrwać w szlachetnym przedsięwzięciu!

Nr 132

Boronów. Droga prowadząca tuztąd na Niwy ma zostać przełożona na inne
miejsce na wniosek generalnej dyrekcji hrabiego Gwidona Henkla w
Świerklańcu (Najdeku). Na tutejszej policyi można przeglądać plany
i dowiedzieć się dokładnie według karty, kędy nowa droga ma prowadzić.
Najdalej do 20go listopada br. może założyć protest ten, który by się na to nie
zgadzał.

Nr 140

Woźniki. Dnia 15 bm

35

odbyły się wybory do sejmiku powiatowego. Został

wybranym p. burmistrz Zimmermann większością głosów, bo otrzymał 3 głosy,
a gospodarz Stefan Adamietz 2 głosy. W chwili, gdy kartki były zaliczone, zaraz
przewodniczący zamknął wybory, a wtem przybyli dwaj walmani z Ligoty
Woźnickiej, ale już swych głosów nie mogli oddać. To podpada. P. Zimmermann
nie byłby został obrany. Zrobiliśmy zażalenie. (Tak jest dobrze).
Muszę nieco o naszym miasteczku napisać, gdyż niektórzy może już zapomnieli o
niem i nie wiedzą gdzie Woźniki leżą, albo że to miasto jak Berlin. Tak nie jest.
Nasze miasteczko ma około 1500 mieszkańców. Za to karczmy i wyszynki są
liczne. Kto wie czy nie przewyższa jakiego większego miasta, bo mamy ich aż
12, pomiędzy temi jest jeden, który hurtownie sprzedaje, ale za to w dziewięciu
można się upijać. Przed około trzema laty policya pozwoliła na jeden wyszynk,
chociaż nie było, według mojego uznania, potrzeby. Na jeden wyszynk przypada
125 osób, między tymi licząc i niemowlęta.

Nr 145

Woźniki. Na posiedzeniu radnych naszego miasteczka przyszedł pod obrady
między innemi wniosek p. burmistrza o podwyższenie myta. Dotąd pobierał

35

15 listopada 1900

50

background image

1500 m jako przewodniczący i 600 na pisarza, który był do pomocy, ale z tych
600 nie wydał ani połowy, a za prowadzenie listy dla czarnego dobytku 50 m.
Do pensji były tylko 1500 m. Dnia 13 lutego rb. zwołał burmistrz komisyę, która
miała myta urzędników ustanawiać i podwyższać podług nowego prawa. Podług
mojego zdania, tylko chodzi o tych urzędników, którzy dożywotnie są
ustanowieni, ale p. burmistrz się do nich zaliczył, choć tak nie jest. Komisya
podwyższył myto z 1500 m na 2400 m, i to całe do pensji. Lecz rejencja tego nie
zatwierdziła, ale dała do zrozumienia, iż jak nowo obrany burmistrz będzie to
rejencja myto ustanowi. Gdy w zeszłym miesiącu na posiedzeniu nad tem znowu
obrady się toczyły, to tak jego zwolennicy za podwyższeniem przemawiali, iż
wniosek przeszedł.

Nr 148

W Woźnikach spadł syn gospodarza Jan Horcinek z woza w lesie, pozostał na
ziemi i zmarzł.

Rok 1901

Nr 18

Zmiany w stanie duchownym. Ks. kapelan Goerlich przesiedlony z Lublińca do
Lubszy, ks. kapelan lic. Grabas z Szerokiej do Lublińca.

Nr 51

Woźniki. Za skuteczną naukę niemczyzny otrzymali nauczyciele Frost w
Kaletach (Stahlhammer), Radlik w Łoni, Mierzowski w Strzebinie i Kubisch w
Boronowie po 60 mk nagrody z funduszu germanizacyjnego. Co to znaczy to wie
każdy z naszych czytelników.

Nr 72

Z Lublinieckiego. Do Woźnik przybyła pewna niewiasta z Królestwa Polskiego
po rozmaite towary, które próbowała przemycić. Na pograniczu zastrzelił ją
żołnierz rosyjski, lecz wtedy, gdy 55 kroków od granicy w krzakach na pruskiej
stronie była. Trupa wlókł żołnierz jakie 50 kroków, lecz zostawił go 5 kroków od
granicy na pruskiej stronie, gdzie się czyste pole zaczyna, żeby go tam ludzie w
pobliżu pracujący nie spostrzegli i nie przytrzymali. Towary zabrał żołnierz z
sobą. Oficer rosyjski zażądał od policyi aby wydała trupa, ale amtowy tego nie
uczynił. Komisya ma zbadać, czy żołnierz stojąc na rosyjskiej stronie zastrzelił
kobietę na pruskiej stronie.

51

background image

Nr 82

Lubsza. W wtorek, 9 bm

36

ochrzcił ks. kapelan Goerlich żydówkę dorosłą i jej

syna, liczącego jeden rok. Chrzestnymi byli nauczyciel z swą żoną. Dla nas
katolików jest to wielka radość. Nawrócona na łono Kościoła Chrystusowego
przyjęła zaraz też pierwszą Komunię św. Ks. proboszcz ugościł nową katoliczkę
na probostwie, a ks. kapelan na pamiątkę pierwszej Komunii św. podarował jej
piękny obraz, który na swój koszt kazał oprawić. Nowonawrócona ma
niezadługo wstąpić w związki małżeńskie z mężem katolickim. Pomiędzy żydami
panuje wielkie zgorszenie.

Nr 86

Woźniki. Ponieważ przemycanie towarów niemieckich do Rosyi w tutejszej
okolicy się zmaga, władze rosyjskie gęściej jak dotąd granicę żołnierzami
obsadziły. Oprócz porostawianych co 50 kroków wzdłuż granicy żołnierzy
pieszych, łańcuch graniczny objeżdżają kozacy. W obec tego ciężkie dla
przemytników nastały czasy i o ile im się udaje, wchodzą z niektórymi
żołnierzami w porozumienie, płacąc im za każdą osobę z towarami do Polski
wchodzącą 3 ruble

37

.

Nr 93

Woźniki. W czwartek spaliły się tutaj posiadłości siodlaków Teodora Zdebika i
Wilhelma Szczygła. Była wielka obawa, iż ogień przybierze znaczne rozmiary,
bo panował dość silny wiatr a upały straszne. Jednakże wytężono wszystkie siły,
by pożar opanować, co się nareszcie udało. Ogień wybuchł u Zdebika, z jakiej
przyczyny, dotąd nie ustalono.

Nr 95

Woźniki. Powiat lubliniecki. Przed kilku dniami oddział przemytników
przytrzymany został przez żołnierzy rosyjskich na granicy. Przemytnicy widząc,
że nie ma dla nich ratunku, porzucili paki z towarami (jedwabiem) i uszli do
Prus.

Nr 102

Woźniki. W ostatnią środę szalała nad tutejszą okolicą ciężka nawałnica.
Piorun uderzył w kapliczkę na polu młynarza Długosza w Śliwie. Znajdujące się

36

9 lipca 1901

37

Średni kurs rubla w 1901 roku to 2,15 marki niemieckiej.

52

background image

w kapliczce obrazy i figury świętych zupełnie zniszczone. Dach kapliczki
zerwany.

Nr 119

Woźniki. Dobra Glinice spadkobierców Rotaxa kupiło dwóch braci Luis i
Wilhelm Kohanowsky z Oleśnicy za 300000 marek.

Nr 119

Z Lublinieckiego. Lubsza. Ksiądz proboszcz Broll otrzymał przy ustąpieniu z
urzędu proboszczowskiego, przez około 45 lat sprawowanego, order
czerwonego orła IV klasy.

Nr 125

Lubsza pod Woźnikami. Nowego ks. proboszcza Feikego, który ze
Świętochłowic do nas przybył, przyjmowano tu bardzo uroczyście. Osiem bram
tryumfalnych wystawiono przez wieś. Sołtys i członek kościelnego zarządu
przyjmowali go przy wstąpieniu do wsi, skąd go w procesji do kościoła
zaprowadzono. Tam ks. dziekan Pluszczyk w obecności starego ks. prob. Brolla
i ks. ks. proboszczów z Woźnik i Żyglina wprowadził nowego ks. proboszcza
w urząd, oddał mu klucze, kościół i dekret biskupi, poczem ks. prob. Feike
odprawił uroczyste nabożeństwo.

Nr 126

Lubsza. O przyjęciu nowego ks. proboszcza Feikego piszą nam jeszcze:
Parafianie ze starym ks. proboszczem Brollem i z ks. kapelanem w wielkiej
procesyi ze wszystkimi chorągwiami ruszyli do pierwszej bramy tryummfalnej,
przy której go przywitali. Ks. proboszcz Broll opowiadał nowemu proboszczowi
o stósunkach w duszpasterstwie, że są drogi dalekie, odległe, óciążliwe, a po
nocach jechać trzeba. Jeżeli będziesz miał zdrowie, to i wytrzymasz 43 lat i 9
miesięcy jak ja. – mówił ks. proboszcz. W kościele ks. dziekan Pluszczyk
wypowiedział mowę po niemiecku i po polsku wspominając pracę staruszka
proboszcza, który ustępuje z duszpasterstwa. Rozpłakali się parafianie. Nowy
proboszcz ks. Feike z ambony zapowiedział staranie i naukę i że pragnie
dobrym przykładem prowadzić wiernych parafian, aby żaden bez zaopatrzenia
go na drogę wieczną nie umierał.

53

background image

Nr 130

Woźniki. Do tutejszego więzienia przyprowadził przed kilku dniami żandarm
pewnego przemytnika, który w Helenowie

38

podpalił dom robotniczy. Po

pierwszych przesłuchaniach odprowadzono aresztanta do więzienia w Lublińcu.

Nr 131

Woźniki. Za pobliską granicą znaleziono węgiel. Z Zawiercia mają podobno
kolej budować aż do Bizyi.
Skoro tam jest węgiel, będzie i po naszej stronie

39

.

Nr 147

Woźniki. Tutejszy kościółek św. Walentego został w ostatnim czasie wewnątrz
pięknie odmalowany. Koszta tego odnowienia, wynoszące przeszło tysiąc marek,
pokryte zostały ze składek parafian. Kościółek św. Walentego jest bardzo starą
budową, mniej więcej z 15 lub 16 stulecia.

Rok 1902

Nr 18

Woźniki pow lubliniecki. Ruch graniczny pomiędzy tutejszymi mieszkańcami a
Polską jest z każdym rokiem większy. W roku ubiegłym wydano tutaj 1598
półpasków. Największa część mieszkańców używa półpasków na przenoszenie z
Polski mięsa w mniejszych ilościach. W Polsce kosztuje 5 funtów tamtejszych =
4 pruskie funty

40

mięsa 1 mk 60 fen, podczas gdy w Prusach za 4 funty zapłacić

trzeba 2 mk 40 fen.

Nr 33

Woźniki. We wtorek odbył się pogrzeb śp. ks. proboszcza Klosego w Jędrysku.
Udział ludzi był wielki, księży przybyło przeszło 20. Uroczyście żałobne
nabożeństwo odprawił ks. dziekan Konietzko z Radzionkowa, mowę polską

38

Czarny Las

39

Wyniki przeprowadzonych badań przez księcia Donnersmarcka skomentowano w Polsce Zachodniej Nr 204

z 1930 roku Artykułu mówiący o tym nosi nazwę „Śląskie Koleje Krajowe” Badania przeprowadzone w rewirze
Woźniki, Czarny Las i Kamienica wykazały mianowicie w rudach tych
[ruda darniowa] zawartość 40 do 50 %
metalicznego żelaza, ustalając złoża samych rud na około 45 miljonów ton. Stwierdzono tam następnie
zawartość rudy siarczanej (Woźniki, Kamienica), rudy cynkowej (Zielona, Miasteczko, Ligota Woźnicka), rudy
ołowiowej (Lubsza Śląska), pokłady węgla (Ligota Woźnicka), oraz złoża wapienia w bardzo wielkich ilościach
w doskonałym gatunku; wreszcie znajdują się wszędzie wzdłuż trasy nowej kolei doskonałe gatunki glin
nadające się do nietylko do masowej produkcji cegieł, ale także do wyrobu lepszych naczyń.

40

1 funt pruski = 0,5 kg

54

background image

wygłosił ks. proboszcz z Wielkiego Żyglina, mowę niemiecką ks. proboszcz z
Nakła.

Nr 34

Jędrysek. Zmarły ks. dziekan Klose, nasz dobry duszpasterz, wydał przeszło 120
tyś. marek na ufundowanie parafii naszej. Niech mu Bóg da niebo!

Nr 61

Woźniki. W Książu pod Miechowem w pobliżu granicy pruskiej, mieszkał
bogaty rabin, właściciel większej posiadłości. W nocy na zeszły czwartek
włamali się do pomieszkania jego złodzieje i zastali w całym domu tylko rabina
i żonę, śpiących snem twardym. Obojgu rozbili czaszki, a następnie zabrali się
do plądrowania pomieszkania. Gdy się dobywali do żelaznej szafy, nie obeszło
się bez łoskotu, który usłyszawszy sąsiedzi, spłoszyli rabusiów. Jako
podejrzanych o popełnienie zbrodni aresztowano trzech mężczyzn z Miechowa.

Nr 65

Woźniki. W sobotę dnia 24 maja rb. szła robotnica Muszik, matka 7 dzieci,
drogą prowadzącą z Ligoty do Woźnik. przy oberży Freunda, gdzie kobieta
przechodziła, przeprowadzano konie. Jednego konia trzymał Freund na linie,
puścił go jednak, uderzywszy go przedtem kilka razy biczem. Koń zaczął
wierzgać czyli kopać nogami i uderzył kobietę tak silnie w brzuch, że na miejscu
upadła. Zaraz odwieziono nieszczęśliwą do domu, lecz nazajutrz zmarła,
wskutek odniesionego uderzenia.

Nr 89

Woźniki. Aresztowana została przy granicy przez urzędnika poborowego córka
pewnego chałupnika z tutejszej okolicy. Owa dziewczyna wracała z Królestwa
Polskiego i zamiast iść drogą, która prowadzi obok komory celnej, poszła inną
drogą, żeby ominąć komorę. Przy rewizji wykryło się, że miała przy sobie mięso
wieprzowe, które jeszcze nie było badane na trychiny w komorze pruskiej.
Zdarza się często u niektórych ludzi, że zamiast zapłacić kilka fenygów, wolą
towary ukryć, lecz gdy sprawa się wykryje, muszą potem wielką karę płacić a
nawet muszą iść do więzienia.

Nr 95

Woźniki. Tutejszemu masarzowi, Janowi Potrawie, skradziono na targu w
Bytomiu konia z wozem. Wszelkie poszukiwania pozostały dotąd bez skutku.

55

background image

Nr 102

Woźniki. W tutejszem miasteczku, jako i w najbliższej okolicy wybuchła
pomiędzy dziećmi szkarlatyna i dyfterya. Prawdopodobnie szkoły niebawem
zostaną zamknięte.

Nr 150

Lubsza. Zawiązało się u nas pod przewodnictwem ks. proboszcza Feike
towarzystwo budowy kościoła, którego celem jest wybudowanie nowego
kościoła w miejsce starego. Parafia tutejsza liczy 4000 dusz, kościółek tutejszy
ma atoli miejsca najwyżej na kilka set osób, dlatego nawet przy podwójnym
nabożeństwie w niedzielę wiele osób nie może się dostać do kościoła.
Parafianie, wprawdzie ubodzy, są tego samego zdania, co przewielebny ks.
proboszcz, że nareszcie w sprawie budowy coś trzeba postanowić i przyobiecali
składać ofiary przez całe lato. Także od patrona kościoła, księcia
Donnersmarcka spodziewają się parafianie pomocy.

Nr 155

Woźniki. Burmistrz Zimmermann został zatwierdzony na dalsze 12 lat w swoim
urzędzie.

Rok 1903

Nr 20

Woźniki. W jednej z ubiegłych nocy zgorzało doszczętnie zabudowanie
gospodarza Franciszka Kornika z Psar. Zabudowanie było bardzo nisko
zabezpieczone na przypadek ognia. Bydło, narzędzia rolnicze i sprzęty domowe
zdołano zawczasu wyratować. Zgorzała jednak część zeszłorocznego żniwa,
które nie było zabezpieczone. K. ponosi wskutek tego znaczne szkody. W jaki
sposób powstał pożar, dotychczas nie jest wyjaśnione, przypuszczać należy, że
wskutek lekkomyślnego obchodzenia się z światłem.
Zdarza się bardzo często, że gospodarze nasi nie zabezpieczają się wcale albo
bardzo nisko na przypadek ognia. Żałują kilku marek rocznie na zapłacenie
składki od zabezpieczenia, a nie zważają na to, że w razie nieszczęścia całe ich
mienie idzie z dymem pożaru. Tyle mamy przypadków, że wskutek pożaru dużo
ludzi straciło swój majątek, na który pracowali przez długie lata. Każdy
gospodarz powinien nie tylko zabudowania zabezpieczyć, ale także bydło,
sprzęty domowe, żniwo, narzędzia rolnicze itp. Światlejsi gospodarze powinni
nieczytających gazet o tem pouczyć.

56

background image

Nr 25

Z Lublinieckiego. W Ludwigsthal

41

(?) więcej niż 50 dzieci katolickich, a tylko

tuzin dzieci protestanckich naucza protestancki nauczyciel, a ponieważ ten
zachorował, dlatego naucza obecnie protestancki pastor. Czy to nie
oburzające?
Takich stosunków doczekaliśmy się pod rządami pruskimi? Czy by rząd pozwolił
na to, aby ksiądz katolicki nauczał dzieci protestanckie?

Nr 34

Woźniki. Tutejszym rzeźnikom nie pozwala komora rosyjska w Sosnowcu
przekraczać granicy na półpasek. Urzędnicy rosyjscy twierdzą, że Woźniki są
dalej niż trzy mile od Sosnowca oddalone. To jest prawdą, ale przecież półpaski
są przeznaczone dla ludności, która mieszka w obrębie trzech mil od granicy,
a nie trzech mil od Sosnowca. Woźniki zaś są tylko pół mili od granicy
oddalone.
Niedawno temu odebrano w Sosnowcu półpaski niektórym z Bytomia, którzy
przez Sosnowiec byli pojechali koleją do Częstochowy i tam przenocowali w
hotelu.
Częstochowa przecież nie jest więcej niż trzy mile od granicy, a bytom jest tylko
pół mili oddalone od granicy, więc półpaski powinny wystarczyć.
(Najlepiej jechać przez Herby do Częstochowy – Red.)

Nr 47

Woźniki. Podatki komunalne będą wynosiły 125 procent od dochodowego, a
150 procent od budynkowego, gruntowego i procederowego. Las miejski, 6000
mórg, przynosi daleko mniej, niż dawniej; za drzewo płacą handlarze o 20 %,
czyli o piątą część mniej.

Nr 52

Lubsza. W niedzielę znaleziono robotnika górniczego Karola Diskau w lesie.
Zasypała go przed tygodniem śnieżyca, gdy wracał z pracy na kopalni w
Pasiekach pod Bibielą.
Cieśla śp. Szymon Szprycha z Olszyn został pomiędzy Sodowem i
Kochanowicami zasypany przez śnieg. Zwłoki znaleziono po czterech dniach.
Pozostawia żonę i czworo dzieci.

41

Piasek

57

background image

Nr 52

Woźniki również ucierpiały od nadmiernych śniegów. W lasach okolicznych
dużo drzew połamanych , i to tak w miejskich jak i w lasach księcia
Donnersmarcka, gdzie 40 robotników przez 4 lata będzie miała pracę
z uprzątnięciem, jak piszą do niemieckich gazet. Omnibus z Kalet
(Stahlhammer) tudotąd jeżdżący napotkał na drodze wiele połamanych drzew i z
wielkim trudem dojechał tudotąd. Furmanki do Bytomia, choć już od 5 dni są w
drodze nie wróciły dotąd.

Nr 52

Woźniki. W piątek 17 kwietnia br. kilku przemytników śpieszyło tuztąd do domu,
lecz wskutek śnieżycy nie doszli. W wtorek znaleziono w małym lasku 5
przemytników jeszcze żyjących. Rosyjska straż pograniczna zabrała 2 na
odwach (krodon) do Chatek, a 3 odwieziono sankami do Koziegłów, gdzie ich
oddano pod opiekę wójtowi, aby postarał się o wyleczenie.

Nr 83

Woźniki. Dzisiaj, dnia 22 bm

42

około południa powstał tu na Solarni ogień.

Posiadłość Ludwika Bronzla się zupełnie spaliła. Niestety i chłopak komornika
Sikory, we wieku 4 lat, życie w płomieniach utracił. Ogień prawdopodobnie
dzieci podłożyły.

Woźnicki

Nr 93

Woźniki. W Kamienicach w nocy na czwartek zgorzała posiadłość rzeźnika i
oberżysty Piotra Hadamusa. Zdaje się, że podpalono. Posiedziciel był dość
nisko zabezpieczony.

Nr 95

Woźniki. Korespondent do niemieckich gazet donosi, że pruski urzędnik
pograniczny (zielonka) przytrzymał w nocy dwie krowy, które wraz z czterema
innemi próbowano z Gniazdowa przypędzić na pruską stronę.
Przemytnicy uciekli.
Na drugi dzień przybył właściciel Feliks Duda z Gniazdowa z poświadczeniem
swego wójta, iż owe krowy mu skradziono w nocy. Żądał je z powrotem, ale
pruski amtowy ich nie wydał.

42

22 lipca 1903 roku.

58

background image

Korespondent twierdzi, że przemytnicy zwykle w ten sposób się wykręcają, aby
nie tracić bydła. Niedawno temu przytrzymano owce. Zaraz znalazł się
posiedziciel z poświadczeniem, iż pies przepędził owce przez granicę. Gęsi
zabrane również same przeleciały granicę. Pruskie władze nie wierzą takiemu
uniewinnieniu, lecz przedłożą sprawę do wyższej władzy.
A przecież jest to możliwe, co mieszkańcy Gniazdowa twierdzą.

Nr 104

Woźniki. Władza celna kazała sprzedać dwie krowy przepędzone z Ganizdowa
przez granicę. Nie pomogło świadectwo wójta, że krowy zostały skradzione i
przez złodziei zapędzone do Prus.

Nr 118

W Woźnikach przygniotła żona robotnika dworskiego Joanna M. we śnie 6
tygodniowe dziecko, które spało w jej łóżku, tak nieszczęśliwie, że dziecko
zmarło.

Nr 128

Woźniki. Kopalnia rudy cynkowej. Książę Donnersmarck kazał pod nazwą
Zarach już trzy kopalnie zapisać. Zarach III leży w obwodzie jego dóbr Pasieki i
Truszczyce i w gminie Zielonej.

Nr 128

Woźniki. Jarmark i targ na bydło odbędzie się zamiast 14 października dopiero
21 października rb.

Nr 133

Woźniki. Pewien żydowski zagraniczny handlarz zdradził przemytników,
których przytrzymała rosyjska straż pograniczna. W tych dniach spotkali owi
przemytnicy owego handlarza, zbili go strasznie i wyrwali mu całą brodę.
Pobity i pokaleczony leży chory.

Nr 140

Woźniki. Za niesłychane sponiewieranie rodziców skazał sąd lubliniecki
siodlarza O. na 4 miesiące więzienia. Sprawą miał się zająć sąd opolski, gdyż
O. złożył rewizyę, lecz w końcu ją cofnął. Nieszczęsna porywczość.

59

background image

Rok 1904

Nr 25

Woźniki. Niedaleko granicy pomiędzy Koziegłowami a Żarkami, napadło kilku
rabusiów żydowskiego handlarza Weingartena, który wracał z jarmarków.
Żądali pieniędzy i przeszukali kieszenie Weingartena, lecz ten miał pieniądze
w butach, więc ich nie znaleźli. Gdy się zbliżały dwie furmanki, rabusie uciekli.
Z złości jednak strzelili kilka razy do Weingartena i ranili go ciężko w głowę.

Nr 25

Z Woźnik donoszą, że według opowiadań na pograniczu zakaże Rosja wywozu
koni. Półpaski w Królestwie Polskim trudno uzyskać. Handel na pograniczu
ustaje – z powodu wojny.

Nr 80

Woźniki. W piątek spaliło się około 8 jutrzyn lasu 40 letniego i kilkanaście
metrów drzewa opałowego w lasach księcia Donnersmarcka z Najdeku.
Przyczyną pożaru było cygaro, które ktoś tlejące odrzucił na ziemię. W lasach
kiedy susza panuje, należy wogóle palenia cygar lub fajek zaniechać. Są nawet
przepisy policyjne, które latem palić w lasach zakazują.

Nr 90

Woźniki. W poblizkiej Lubszy służąca Agnieszka Filipkówna dolewała nafty do
ognia. Nafta eksplodowała i bardzo ciężko poparzyła nieostrożną dziewczynę.
Wątpią o utrzymaniu jej przy życiu. Kiedyż będzie koniec dolewania nafty?

Nr 96

Woźniki. Przemytnik Bauer ze Storczy z Królestwa Polskiego, kupiwszy tutaj
kilka litrów spirytusu i 2 kosy, chciał ten towar przenieść ukradkiem przez
granicę do domu. Lecz spostrzeżony na granicy, gdy na trzykrotne wezwanie
kozaka nie stanął, został ugodzony kulą tego ostatniego i na miejscu zabity.
Nieszczęśliwy pozostawia wdowę z trojgiem małych dzieci.

Nr 97

Woźniki. Dwóch rosyjskich żołnierzy pogranicznych, rzuciwszy strzelbę i inną
broń, uciekło tutaj do Woźników ze zamiarem udania się do Austryi. W jesieni
tego roku upływa ich czas służby, ale obawiając się, że ze względu na wojnę na

60

background image

dalekim Wschodzie będą nadal we wojsku zatrzymani, woleli uciec. Będzie to
ich szczęście, jeśli ich policya pruska nie przytrzyma i nie odda władzom
rosyjskim.

Nr 97

Woźniki. Pewien gospodarz z Głazówki, zaopatrzywszy się w półpasek,
zamierzał iść do Polski przez komorę celną w Gniazdowie. Idąc drogą na
granicy, został zatrzymany przez kozaka, który go pytał, dla czego tędy idzie.
Gospodarz odpowiada, że tą drogą ma bliżej, a ponieważ droga ta jest
neutralna, więc wolno nią chodzić. Gospodarz poszedł dalej. Nagle zastępuje
mu drogę kapitan rosyjski Stanikowski, aresztuje go i odprowadza do komory
celnej w Gniazdowie. Tu spisano protokół na kilku arkuszach papieru, co trwało
aż 7 godzin. Potem atoli przyszło do sporu między kapitanem, a dyrektorem
komory, który się skończył tem, że gospodarza puszczono wolno.
Taka jest „grzeczność” rosyjska za słuszność pruską.
Obecnie donoszą, że zażaleń władz pruskich w tej sprawie, kapitan Stanikowski
został za przekroczenie przepisów granicznych i za pozbawienie wolności
rzeczonego gospodarza skazany na 5 dni aresztu, którą to karę odsiadywał w
więzieniu w Częstochowie.
Kto chce, niech wierzy, że kapitan Stanikowski siedział w kozie. Za brutalność w
Rosyi nagradzają, a nie karzą.

Nr 99

Woźniki. Śnieżyca w kwietniu ur. nałamała tu dużo drzewa w okolicznych
lasach. Lichsze gatunki drzewa dawano tedy ludziom prawie za darmo.
A ponieważ tutejsi ludzie wszystkiego drzewa spotrzebować nie mogli, więc
kilka tysięcy fur drzewa zabrali obywatele z Królestwa Polskiego, zaopatrując
się na kilka lat w drzewo opałowe. W Polsce bowiem w lasach skarbowych, jak
również i w lasach prywatnych obywatele tamtejsi drzewa nie dostaną i są
zmuszeni zaopatrywać się w drzewo ze Ślązka. To też tego roku tysiące fur
drzewa wywieziono ze Ślązka do Polski.

Nr 103

Woźniki. Rosyjscy żołnierze pograniczni kradną siano i ziemniaki na
pograniczu ślązkiem. Obywatelowi Rackiemu i Kawalcowi z Woźnik skradli
kilka kopek koniczyny dla swych koni, zaś obywatelom Otrębnikowi, Rackiemu,
Maksysiowi i Mierzwie skradli na polach różne ilości ziemniaków. Podpobno
kradzieże kozaków pogranicznych na polach Śląsku nie są rzadkością.

61

background image

Nr 104

Woźniki. Zdarzyła się tu następująca historya przemytnicza: Niejaki B.,
przemytnik z Królestwa Polskiego, kupił tu trzy pudła blachowe spirytusu, we
wartości ogólnej 50 marek, i zamierzał ten towar do Polski po kryjomu
przenieść. Udał się na pogranicze i we dworze Helenowie

43

zaczekał na

stosowną porę do przejścia przez granicę. W dworze tym on wlazł do stogu
słomy i czekał. Wkrótce przyszło do niego troje ludzi, z których jeden jakiemś
ostrem urządziem uderzył przemytnika w głowę i ciężko go zranił. Następnie
wyrwał mu blachówki ze spirytusem, poczem wszyscy trzej nieznani ludzie
uciekli. Okaleczony B. powrócił do Woźnik. przypuszcza się tu, że owi trzej
ludzie byli rosyjskimi pogranicznymi kozakami, którzy podobno często
przechodzą przez granicę na ziemię Śląską i tu przemytników łapią.
- Dziewięcioletnie dziewczę gospodarza Bartościa z Lubszy, powracając ze
szkoły do domu, dostało napadu kurczy, przy czem upadając uderzyło głową o
kamień przydrożny. Nieszczęśliwa dziewczynka zmarła na miejscu.

Nr 108

Woźniki. Dzieci gospodarzy Nierady, Matysika i Skopa z Pakułów powracały
pewnego wieczoru z pracy do domu, idąc drogą pograniczną. Wtem spotyka ich
kozak pograniczny i zabiera dzieci ze sobą, ponieważ miały rzekomo przestąpić
granicę i znajdować się na ziemi, należącej już do państwa rosyjskiego. Kozak
zawlokł dzieci na stację pograniczną do Huczyska, gdzie dzieci nocowały, a
zkąd w następny dzień zaprowadzono je na komorę celną do Gniazdowa.
Tu rodzice musieli zapłacić za każde dziecko 4 ruble kary, poczem zawiadomili
o wypadku władze celne. Te rozpoczęły śledztwo. Na miejsce zjechała komisya,
złożona z rosyjskich i pruskich urzędników. Komisya stwierdziła, że dzieci
granicy nie przekroczyły, ale raczej kozak przeszedł przez granicę. Kozak
skazany tedy został na 8 dni aresztu, a władze rosyjskie zwróciły rodzicom
dzieci zapłaconą karę.
Tak szczęśliwie skończyła się przynajmniej sprawa, która nie jest jedyną w
swoim rodzaju, gdyż podobne wypadki na pograniczu rosyjskiem zdarzają się
często. Brutalność kozacka nie zna granic.

Nr 113

Woźniki. Utworzyła się tu spółka przedsiębiorców, która zamierza na polach
gminy Głazówka bić dziurę wiertniczą poszukując tamże rudy żelaznej.
Przypuszczają, że tam rudę znalezą, ponieważ na pobliskiem pograniczu
w Polsce również znaleziono duże pokłady rudy. Właściciele gruntów niech się
mają na baczności!

43

Czarny Las

62

background image

Nr 117

Woźniki. Przez tutejszy urząd celny nie wolno od jakiegoś czasu przewozić
żywego drobiu z Polski, ponieważ w Polsce mają rzekomo panować choroby
między drobiem. Jeżeli kto chce taniego drobiu z Polski, sam musi w Polsce
drób pozabijać, a przenosząc przez urząd celny mięso, dzielić je według
przepisów.
Żywych gęsi z Polski tutejszy urząd celny już od wielu lat wcale nie przepuszcza
przez granicę. Jest to tem dziwniejsze, że np. przez Mysłowice rocznie setki
tysięcy gęsi z Polski na Ślązk bywa wprowadzonych, a ztąd zaś dalej
transportowanych do całych Niemiec, choroby drobiu jakoś nie obawiają się
władze z tej strony. Dla czego jej się koniecznie obawiają przez Woźniki?

Nr 140

Woźniki. W tych dniach wielki pożar zniszczył doszczętnie całą posiadłość
gospodarza Jana Kulisza w Ligocie pod Woźnikami. Dom, stodoła, wszystkie
zapasy żniwne, 1 krowa i 1 jałówka się spaliły. Inną krowę musiano dobić,
ponieważ była strasznie poparzona. Właściciel miał budynki zabezpieczone, lecz
niestety żniwa i inwentarza zabezpieczonego nie miał, wskutek czego ponosi
bardzo bolesne straty.

Nr 147

Z Lublinieckiego. Służący u gospodarza Zornika w Psarach parobek Słowik
skradł swemu gospodarzowi 330 marek i uciekł do Polski, gdzie go dotąd nie
wyśledzono, jakkolwiek już cały tydzień minął po kradzieży.

Nr 153

Woźniki. U zabitego psa na polach Pawełskich pod Kochcicami stwierdzono
urzędowo wścieklizną. Psy tedy należy wiązać w całej okolicy.

Nr 154

Woźniki. Na polach miejscowości Głazówki znaleziono w ziemi pokłady
kruszczu, który przedsiębiorcy, kupcy Guttmann z Bytomia i Schwerin
z Kluczborka zamierzają wydobywać.
Pomiędzy właścicielami gruntów a przedsiębiorcami stanęła ugoda
następująca:
Wydobywanie kruszcu ma być rozpoczęte nie później jak w przeciągu roku
najbliższego. Jako wynagrodzenie otrzymają właściciele gruntów od każdego
cetnara wydobytego kruszcu 3 ½ fenyga a 30 marek odszkodowania za każdą

63

background image

jutrzynę gruntu, jeżeli pole tak zostanie zajęte, że go uprawiać nie będzie
można. Jeżeli zaś pole przez dziury, doły, szyby itp. całkiem stało się
nieużyteczne, wtedy przedsiębiorcy kopalniani kupią zniszczony grunt płacąc po
300 marek za jutrzynę.
Rzeczeni wyżej przedsiębiorcy zawarli także układ z gminą miejską woźnicką.
Układ z miastem jest podobny do układu z obywatelami z Głazówki i ma tę tylko
różnicę, że przedsiębiorcy tu płacić będą nie 3 ½ fenyga, ale 5 fen. od każdego
cetnara wydobytego kruszcu. Układ z miastem ma być jeszcze zatwierdzony
przez wydział obwodowy w Opolu.
Tak powinni obywatele wszędzie dbać zawczasu o to, żeby ich kopalnie nie
poszkodowały. Zawsze się trzeba starać o korzystne układy, aby też i sobie jaki
zysk zapewnić.

Rok 1905

Nr 38

Woźniki. Gdy zielonka Blobel z Ligoty pod Woźnikami szedł w tych dniach
wzdłuż granicy w sprawach służbowych, nagle na neutralnym obszarze opodal
Pakułów zaczęli rosyjscy kozacy pograniczni do niego strzelać. Ogółem 9 kul
wystrzelono na niego, lecz go nie trafiono, bo Blobel padł plackiem na ziemię i
czekał aż się strzelanina skończy, poczem wstał i prędko uciekł z nieszczęsnego
miejsca. Później przybyły rosyjski tłómaczył się, że kozak strzelał bezprawnie, a
strzelał dlatego , że nowi kozacy nie są jeszcze w służbę wćwiczeni. A dla czego
im każą służbę pełnić i dają im broń do ręki.

Nr 42

Woźniki. W niedzielę

44

podczas głównego nabożeństwa nawiedzili złodzieje

probostwo. Rozbili oni drzwi i szafę żelazną i zabrali około 50 marek gotówki
brzęczącej, zostawiając natomiast nietknięte pieniądze papierowe i inne papiery
wartościowe. Przypuszcza się, że złodziej, albo raczej złodzieje, byli dobrze
obeznani ze stosunkami na probostwie. Dotąd śladu nie ma po włamywaczu.

Nr 47

Woźniki. Majster rzeźnicki Karol Janus tuztąd przewoził z Polski 4 sztuki
wieprzy bez odpowiedniego pozwolenia władz tutejszych. Zielonkowie mu
skonfiskowali wieprze, syna jego aresztowali, podczas gdy on sam uciekł.

44

2 kwietnia 1905

64

background image

Nr 51

Woźniki. Pewien rzeźnik został przytrzymany przez zielonków w chwili, gdy z
Polski przenosił 14 funtów wołowiny i około 50 funtów mąki. Wołowiny z Polski
wcale przewozić nie wolno, a mąki tylko po 7 funtów polskiej wagi na dzień i na
jedną rodzinę. Za przenoszenie wołowiny z Polski wyznaczone są kary
więzienne.

Nr 59

Lubliniec. Podróż wizytacyjna Najprzew. ks. biskupa Marxa w tutejszym
archiprezbyteracie

45

, podczas której udzielał sakramentu św. Bierzmowania,

zakończona została w sobotę w Lubszy, skąd po południu tego dnia ks. biskup
powrócił do Wrocławia. W czasie wizytacyi wybierzmował ks. biskup ogółem
8548 wiernych, mianowicie dnia 5 bm

46

w Sierakowie 803, dnia 6 bm

w Dobrodzieniu 1412, dnia 7 bm w Pawonkowie 725, dnia 8 bm w Lublińcu
1034, 9 bm w Lubecku 732, dnia 10 bm w Kochanowicach 549, dnia 11 bm
w Sodowie 889, dnia 12 bm w Koszęcinie 834 i tamże z parafii Boronowskiej
174, dnia 13 bm w Lubszy 1096, między tymi ostatnimi 152 z parafii Woźnickiej.
Od 10 lat w tutejszej okolicy nie było żadnego biskupa, stąd też liczba
bierzmowań była wielka. Biskupa przyjmowano wszędzie z wielką serdecznością
i wielkimi uroczystościami i pewnie wizyta ta na długo wszystkim w miłej
pamięci zostanie.
Jako ciekawość dziwolężna i znak czasu zaznaczyć to jedno wypada, że w
Sierakowie, siedzibie ks. proboszcza Eberharda Wicka patron miejscowy baron
Klitzing witał dostojnego gościa szczególną przemową, w której zaznaczył, że
przybycie biskupa przyniesie błogosławieństwo dla popierania niemczyzny.
Czego to jeszcze niektórzy Niemcy nie będą chcieli używać dla popierania
niemczyzny? Przecież to chyba Zbawiciel Pan nie założył kościoła świętego dla
popierania niemczyzny? Kościół katolicki i słudzy jego mają się starać jedynie
o zbawienie dusz ludzkich, a nie o popieranie niemczyzny!

Nr 65

Woźniki. We czwartek

47

wieczorem pewna służąca jednego z tutejszych

rzeźników została aresztowana na pograniczu za przemytnictwo. Niosła ona
prosiaka we wartości około 15 mk, i aby nie podpadło, niosła go w sposób, jak
się małe dzieci nosi na rękach. Wieprzaka władze zabrały a dziewczynę
aresztowały.

45

Okręg kościelny odpowiadający dekanatowi.

46

5 maja 1905

47

1 czerwca 1905

65

background image

Nr 110

Woźniki. Około czternastu przemytników chciało tu opodal przemycić do Polski
rozmaity towar jaki na Śląsku zakupiono. Na granicy zostali jednak spostrzeżeni
przez kozaków, rzucili tedy towary i ratowali się ucieczką. Jeden przemytnik,
niejaki Baroka, został przez kozaka przytrzymany, bagnetem pożgany, a w końcu
zastrzelony. Skonfiskowany towar odstawiono do Gniazdowa.

Nr 151

Woźniki. Do rady miejskiej wybrano tu radnych pp. Stefana Adamca, Jana
Maksysa, lekarza Drischela, Floryana Janusa, Jana Kazimirczyka i Grzegorza
Mierzwę. Kupcy Dawid Breuer i S. Kosterlitz nie zostali wybrani.

Rok 1906

Nr 31

Ligota pod Woźnikami. Straszną śmiercią zginęło dwoje ludzi w Helenowie

48

we

dworze dnia 27 lutego br. – Wieczorem tego dnia zapalił się tutaj tak zwany
czeladnik, czyli dom familijny, przyczem zgorzała jedna kobieta z Helenowa i
jeden mężczyzna z Austyi. Nieszczęśliwi spalili się tak, że tylko trochę popiołu
zostało. Z jakiej przyczyny pożar ten powstał, dotąd nie wiadomo, ludzie
bowiem już wszyscy spali.

Abonent

Nr 55

Od Lublińca. (W sprawie robotników dworskich) mało kto zabiera głos w
sprawie stosunków na dworach. Zdawaćby się mogło, iż robotnicy są
zadowoleni, tem co mają, ale tak temu nie jest. Mój śp. nieboszczyk ojciec służył
przez całe życie swoje po dworach, naostatku pod świerklańskiem (najdeckiem)
państwem. Wiem przeto co tam była za dobroć w pewnym dworze pod
Woźnkami. Miał tam mój ojciec jedną izbę 5 metrów na kwadrat i komorę
2 metry szeroką, a w niej ziemniaki, opał, kury i inne. W izbie jedno okno,
a wkomorze takie okienko, coby chłop nie wlazł przez nie. Otrzymywał mój
ojciec 26 talarów

49

myta na rok, zboża 24 albo 26 cetnarów

50

, jutrzynę roli na

ziemniaki, a 3 litry mleka na dzień. I to wszystka zapłata. Siostra dostała
40 fenygów na szychtę, a 18 lat liczyła; brat zaś liczący 19 lat, pobierał po
60 fenygów na szychtę. – Było nas wszystkich 8 głów, więc niejednemu staną

48

Czarny Las

49

1 talar = 3 marki

50

1 cetnar = 50 kg

66

background image

włosy na głowie, jak w tak małej budzie tyle ludzi może mieszkać; jeszcze bez
dylin izba była. Mnie kładziono siennik (stróżak) do komory na ziemniaki, i tam
było moje spanie w zaduchu i smrodzie. To też nigdy zdrowy nie byłem. Ale
teraz dzięki Bogu śpię sobie swobodnie na materasie i we własnej chałupie,
którą moja żona otrzymała po swoich ojcach i pilnuję rzemiosła. – często
rzemieślnicy dworscy nie mają lepszych mieszkań. A to jest wina rzemieślnika,
bo jak przyjmuje służbę, to zaraz ma powiedzieć, że jak dwóch izb i kuchni nie
dostanie, to nie może przyjąć służby, a panowie się muszą postarać o takie
mieszkanie. Na co rzemieślnik 3 lata za darmo robił i jeszcze płacił za naukę,
jeżeli teraz ma być gorzej traktowany, jak pierwszy lepszy wyrobnik? Zdarza się
również, że pracodawca każe dozór mieć stodolnemu na rzemieślnikiem,
a stodolny potem każe rzemieślnikowi miechy nosić na sypanie. To być nie
powinno. Przy tej sposobności muszę nadmienić, iż jakby się takiemu
rzemieślnikowi przydało jakie nieszczęście przy inszej pracy niż swojej pracy
zawodowej, to w takim razie „unfal

51

” nic nie chce dać. Znam jednego kowala,

któremu kawałek palca urwało przy dźwiganiu woza. „Unfall” mu potem nie
chciał nic dać, ale iż kowal miał dobrych za sobą, tak mu trzy marki renty na
miesiąc usądzono.

Wiarus

Nr 78

Z parafii Lubszyckiej w powiecie lublinieckim. W naszej parafii posiadamy
kościół murowany z kamienia, który się okazał przed dwoma latami naszemu
zarządowi kościelnemu za mały i to pewnie z tej przyczyny, że wszyscy
potrzebują szerokiego miejsca w kościele, aby mogli wygodnie siedzieć, choć
przecież do kościoła nie idziemy, ażebyśmy tam przyjemności użyli, ale żebyśmy
się tam do Boga gorąco modlili. Tak swego czasu powstał komitet, który się
zajął zbieraniem dobrowolnych składek na cel budowy nowego kościoła, i tak
zbierano nieomal przez jeden rok. Naraz w drugim roku ustanowił zarząd
kościelny 20 proc. od gruntowego, budynkowego, procederowego
i dochodowego podatku na kościół. Dość na tem, że niektóre gminy się
wzbraniały przystać na ten podatek, tak był zarząd zmuszony aż do landrata się
uskarżyć, ażeby on nakazał ten podatek kościelny z parafian ściągnąć, i tak się
też stało. Nie chodzi mi oto, bo na dobry cel dać to człowiek nie zubożeje,
chociaż corocznie te parę groszy da, ale tu się pokazuje, że nasz kościół jest
zadość wielki, gdyż Wielebny ksiądz proboszcz z ambony nawołuje do
liczniejszego uczęszczania do kościoła, gdyż w żadną niedzielę nie jest pełny,
oprócz uroczystych świąt i odpustów. Przyznaję, że nasz kościół nie jest zbyt
pięknie zbudowany, ale jest zbudowany jak w dawniejszych czasach budowali,
więc się naszemu zarządowi nie podoba.

Parafianin

51

Ubezpieczenie społeczne.

67

background image

(Podajemy ten głos dla wyjaśnienia sprawy, i dlatego też zauważamy, że
najlepiej będzie gdy parafianie będą się trzymali zdania księdza proboszcza
w tej sprawie. Jeżeli ks. proboszcz uznał, że niezadługo trzeba będzie budować
nowy kościół, to należy się do jego woli zastosować. Być może, iż kościół teraz
jest jeszcze wystarczający, ale za kilka lat będzie za mały, więc należy zapewnie
już teraz pomyśleć nad gromadzeniem pieniędzy, bo później naraz się ich nie
zbierze. Pozdrawiamy – Red.)

Nr 79

Woźniki. Zbudowany przed dwoma laty młyn wodny Józefa Śmiatka na koloni
Mokruskiej, zgorzał w środę ostatnią prawie zupełnie. Przypuszcza się, że ogień
został podłożony z zemsty. Pan Śmiatek ponosi bardzo wielką szkodę.

Nr 99

Od Woźnik z powiatu lublinieckiego piszą nam (nazwy wsi nie wymienimy): Jest
tu jedna mała wioska, przez którą gdy kto jedzie lub przechodzi, to myśli, iż tam
ludzie mieszkają w spokoju jak w niebie. Ale tak nie jest. Są tam procesy na
porządku dziennym. O lada drobnostki zaraz się ludzie do sądów udawali.
Jakaś kobieta naprzykład poszła do lasu patyków sobie nazbierać, druga ją
widziała i zaraz do zarządu leśnego zadenuncyowała. I był z tego proces.
Kobieta oskarżona aż trzy mile

52

drogi musiała pieszo przebyć do Lublińca na

termin. Jednakże sąd ją uwolnił od kary i kosztów. Trzebaż było tych trudów
i tego procesu?
Kilka dni później jakiś pan z Lublińca przyjechał do tej wsi (mówiono, iż to jakiś
pan ze sądu) i prosił ludzi, żeby się już nie procesowali. „Szkoda waszych
pieniędzy!”. Tak ludziom tłómaczył. Czy to co pomoże? Zobaczymy!
Niebawem też tam i krew się polała w jednej rodzinie, przyczem podobno i
siekiera nie miała spokoju. A dlaczego to wszystko? Oto pewien ojciec z matką
puścili synowi gospodarstwo, a nie kazali sobie zapisać do ksiąg sądowych
wycugu. Tak im teraz syn ze synową nie chce nic dać. – Jest to nauczka dla
innych!
Może by w tej wsi było lepiej, gdyby ludzie czytali gazety polskie. Ale tam nikt
nic nie czyta i nie ma tam oświaty, niema wyrozumienia ani trzeźwiejszego
pojmowania rzeczy na tym Bożym świecie. Kto czyta nasze gazety, ten ma
szerszy pogląd na świat, pojmuje więcej i jest wyrozumialszy do wszystkiego, bo
gazety nasze nawołują do zgody, do jedności, a także do unikania procesów
niepotrzebnych.
Niemczyzna też tu w okolicy pachnie między młodzieżą. Niektóre dziewczyny
niemieckie książki noszą do kościoła. Nic też dziwnego, że śpiew po kościołach
tu i ówdzie nie jest najlepszy. Naprzykład w Lubszy podczas odpustu to tylko w

52

1 mila = 7,532 km.

68

background image

kościele śpiewali, a przed kościołem na cmentarzu, gdzie było wiele dziewczyn
także, nikt nie śpiewał.
A i socyalistów też tu i ówdzie nie brak, to jest takich ludzi, co do kościoła nie
chodzą ani do spowiedzi świętej, a na księży wyzywają.
Oczywiście, że nie piszę tego o wszystkich ludziach, bo ogół ludu jest dobry, a
byłby jeszcze lepszy i dzielniejszy, gdyby tu więcej czytano pism, czyli gazet
polskich. – Więc kto już gazety nasze czyta, niech je poleca innym i zachęca
znajomych do czytania!

Czytelnik

(Pierwszą korespondencyę, o ile ją znajdziemy, zamieścimy. Na razie
dziękujemy i pozdrawiamy. – Red.)

Nr 137

Woźniki. Niemcy zamierzają tu utworzyć „flotenferajn”, więc przestrzegamy
przed wszelkimi „ferajnami” niemieckimi wogóle, a w szczególności przed
„flotenferajnami”! niech Polacy będą rozumni i ostrożni!

Nr 145

Woźniki. W nocy z środy na czwartek wybuchł ogień w domu mieszkalnym
obywatela Jurczyka w Ligocie pod Woźnikami. W chwili wybuchu pożaru spali
Jurczyk i jego żona snem twardym i dopiero sąsiedzi zdołali nieszczęśliwych
wydostać z płomieni, lecz bezprzytomnych. Po długich zabiegach zdołano
kobietę otrzeźwić, lecz mąż jej nie dał już żadnego znaku życia. Ogień został
prawdopodobnie podłożony.

Nr 153

Od Woźnik. Kochani bracia, jak zeszłego roku, tak i znów latoś nauczyciele w
Ligocie zbierają od naszych dziatek po 20 fen. na tak zwany „Christbaum” czyli
choinkę, i to jak mi wiadomo od zeszłego roku, dają oni pozdrowić ojców przez
dzieci i prosić ich, aby się zeszli we wigilię Bożego Narodzenia wraz z dziećmi
na wieczorek, aby się przyglądali różnym różnym rzeczom, wszystko
niemieckim. Dodaję, że liczni ojcowie z kolonii mają i 4 kilometry drogi na ten
wieczorek.
Ale ja wam powiadam, że ten „Christbaum” nie jest dla nas katolików Polaków.
Kochani gospodarze, czy to chcecie zarzucić nasze piękne starodawne zwyczaje
wigilijne? W całym świecie wigilia jest obchodzona w kółku rodzinnem, a nie
gdzie indziej. Polacy od wieków mają swoje zwyczaje chrześcijańsko –
katolickie – tych zwyczajów się trzymajmy! Nikt nas nie zmusza, ani zmusić nie
może, abyśmy mieli inne obce zwyczaje przyjmować. Więc według tego
postępujcie, rozumnie a sprawiedliwie!

69

background image

A dalej nie mogę też z myśli pozbyć tego, że tu w kościele (w Lubszy?) z ambony
zwalczają naszą gazetę, głosząc o niej rzeczy, nie zgadzające się z prawdą. Ja
czytam naszą gazetę i jest mi wszystko wiadomem, co gazeta nasza polska
pisała. Nie naruszała ona nigdy powagi Kościoła w żadnych rzeczach, ale
zawsze Kościoła broniła. Co innego jest Kościół, a co innego ten i ów polityk.
Bardzo tu też ubolewamy nad tem, że szkoły, które opłacamy, nie uczą religii w
ojczystym naszym języku dzieci. Dzieci nie musiały by przez dwie zimy
wieczorem aż 5 kilometrów drogą uczęszczać do parafialnej szkoły, gdyby dzieci
nasze w szkołach po polsku religii uczono. A do tego dzieci nasze i w te dni
kiedy mają w parafialnej szkole naukę religii nie są zwolnione od nauki
rządowej.
Księża, którzy walczą z gazetami polsko – katolickimi, niech lepiej te wysiłki
swoje skierują na uzyskanie nam się należnej polskiej nauki religii w szkołach
dla naszych dzieci, a będziemy im za to wdzięczni, za zwalczanie gazet polskich
lud im wdzięczny być nie może.

Współcierpiący

Rok 1907

Nr 9

Z parafii Lubszyckiej. W poniedziałek dnia 14 bm

53

odbyło się centrowe

zebranie przedwyborcze w Lubszy na sali p. Sośnicy, na które nas przewiel. ks.
prob. Feike w ubiegłą niedzielę z ambony zawezwał, ażeby się parafianie
jaknajliczniej zgromadzili.
Na zapowiedziane zebranie przybyło także aż trzech obcych księży, mianowicie
kandydat centrowy, ks. prob. dr. Chrząszcz z Pyskowic, i dwaj ze sąsiednich
parafii, ks. proboszcz Böhm z Boronowa i ks. prob. Kibel z Woźnik. posiedzenie
zagaił ks. prob. Böhm. Następnie udzielił głosu kandydatowi centrowemu ks. dr.
Chrząszczowi. Ten zaczął się rozwodzić o partyi centrowej, jaka jest silna i
wielka, gdyż ks. oraz inni posłowie w niej zasiadają i jak wiele dobrego dla nas
zdziałała. Każda liszka swój ogon chwali, a my przecie dobrze centrum znamy i
wiemy ile nam to już gorzkiego chleba napiekło, a my Polacy musieliśmy go
zjeść. Wtem zabrał głos pewien obywatel z K

54

w imieniu rolników i żądał

gwarancji od kandydata, ażeby nas bronił przynajmniej w tych trzech sprawach
jak następują.
1. Ażeby cła na zagraniczne zboża były zmniejszone, gdyż one małym rolnikom
nie przynoszą żadnej korzyści, gdyż mały rolnik nie wyprodukuje tyle zboża,
żeby je mógł wagonami sprzedawać, tak jak wielcy posiedziciele.
2. Żeby nie głosował na nowe wydatki na kolonie Afrykańskie, na wojnę z
murzynami, chociaż honor i sława niemieckiego narodu tego wymaga.

53

14 stycznia 1907 roku.

54

Kamienica

70

background image

3. Ażeby nauka religii w szkołach udzielana była w języku ojczystym.
Na te słowa powstał ks. prob. Böhm i rzekł: Nie byłbym nigdy przypuszczał,
żeby który z rolników przeciw cłom wystąpił, i potem nas zaczął nauczać jak to
mamy gospodarować, że on też miał rolę rozmaitą, piaszczystą i bagnistą, na
której się też nie rodziło w dawniejszych czasach, ale dzisiaj założył aż dwie
wielkie stodoły i jeszcze jeden wielki stóg zboża. Na to odpowiadam: gdzie ks.
proboszcz miał rolę mokrą i bagnistą, żądał od parafian odwodnienia, parafia
to musiała wykonać, żądał drugiej stodoły, parafia wybudowała, zażąda jakiej
reparatury, parafia wszystkie koszta ponosi, gdyby ks. prob. to musiał zapłacić
ze swojej kieszeni, toby się kilka razy nad tem namyślał. Tego jednak nie ma
biedny rolnik. Dalej co do drugiego mówił ks. prob., że Niemcy muszą mieć
armię mocną, nawet w kieszeni muszą mieć szablę, gdyż z przodu stoi Rosya, a z
tyłu Francya, tak Niemcy muszą być zawsze przygotowane. Co do trzeciego, to
prob. Böhm powiedział, że centrum swego czasu stawiło interpelacyę w sprawie
polskiej nauki religii, i życzy sobie ażeby polska nauka religii w polskich
dzielnicach przywrócona została. Dalej mówił ks. prob., że my nie możemy
żądać od naszego posła takich rzeczy, albowiem jako katolicki ksiądz i Polak
będzie nas bronił podług sumienia i przekonania, i polecał go nam gorąco, jako
kandydata do centrum.
Na ten ostatni wywód ks. prob. Böhma przytaczam przykład z Judasza zdrajcy.
Judasz też posiadał dobre sumienie, gdyż go pan Jezus na Apostoła wybrał, w
niedługim czasie zmieniło się jego sumienie i weszła w nie chciwość pieniędzy i
– zaprzedał swego mistrza żydom.
Tak też śląskie centrum, gdy chodzi o mandat poselski, przymila się do ludu
polskiego, gdyż bardzo dobrze o tem wie, że los posła leży w jego ręku, wtenczas
obiecuje ludowi polskiemu złote góry, lecz jak mandat otrzyma, odwróci się od
ludu polskiego. Potem przemawiał jeszcze ks. prob. Kibel i ks. prob. Feike. Obaj
polecali gorąco ks. prob. dr. Chrząszcza.
Na tem zakończyło się zebranie a gdy wykrzyknięto na cześć kandydata niech
żyje, to wiecownicy wołali: niech żyje Koło Polskie, ba, niektórzy nawet w
podeszwy przyklaskiwali.
Szanowni wyborcy z Lublinieckiego, nie dajcie się zastraszyć i odwieść od
głosowania na polskiego kandydata, którem jest ks. proboszcz Jankowski
z W. Kotorza, i dajmy mu wszyscy nasze głosy jak jeden mąż, bo takiemu
posłowi, który otwarcie się przyznaje do polskości, i nie dba nawet na pogardę
innych księży, taki poseł jest wart świetnego zwycięstwa, co daj Boże!

Obecni

A więc w Lublińcu oświadczył ks. dr. Chrząszcz, że jest niemieckim
narodowcem, i że będzie uchwalał miliony dla rządu. Oświadczył tak, gdy go
młody hr. Ballestrem, Niemiec przycisnął do muru. Gdy jednak polscy wyborcy
przycisnęli ks. dr. Chrząszcza do muru, i chcieli, aby nie głosował za milionami,
kazał powiedzieć, że Niemcy nawet w kieszeni muszą mieć szablę, że będzie
głosował wedle sumienia, tj. tak, jak zobowiązał się w Lublińcu.

71

background image

W Lublińcu był Niemcem – narodowcem, w Lubszy zaś przedstawiano go jako
Polaka!
Czemżesz jest w istocie ks. dr. Chrząszcz?!
Mądrej głowie dość na słowie.
Wyborcy głosujcie na ks. prob. Jankowskiego.

Nr 9

Od Lubszy z Lublinieckiego. Muszą się tem i owem podzielić z kochanymi
czytelnikami naszej gazety, bo zewsząd się bracia nasi odzywają, jeno u nas
jeszcze wcale cicho i bardzo smutnie, ponieważ jeszcze wiele jest takich, co o
wyborach dotąd nic nie wiedzą, a to dlatego, że się nie zajmują czytaniem gazet
polsko – katolickich. Jak się komu mówi, żeby czytał gazetę, to powiada zwykle:
Co tam gazeta, lepiej sobie wypić gorzałki. – A do tego nasz ks. proboszcz też
powiada, żeby ludzie jeno czytali „Gazetę Katolicką”, a nie inne polskie gazety.
„Katolika” już raz wyzywał, powiadając, żeby się mógł lepiej nazywać
„Antychryst”, a nie „Katolik”. – O wyborach nasz ks. proboszcz jeszcze nic nie
mówił, jeno w niedzielę z ambony ogłosił zebranie przedwyborcze centrowe,
jakie się w poniedziałek wieczorem u p. Sośnicy odbyło. Co tam mówiono, nie
wiem, bom tam nie był obecny. Tyle na dzisiaj. (Potrzeba zawsze donieść, czy
ksiądz w kościele zwalcza gazety polskie lub poza kościołem, bo to jest rzecz
najważniejsza. Za wiadomość dziękujemy. Znaczek pocztowy (10 fen) oddaliśmy
do kasy na cele wyborcze. – Pozdr. – Red.)

Nr 18

Od Woźnik. W niedzielę zwołali centrowcy na żądanie p. landrata
zgromadzenie, na które się dość pokaźna liczba uczestników zebrała.
Nasamprzód przemawiał główny nauczyciel p. Ż. z Woźnik i rozwodził się
o starej Polsce i jej rządach; dalej mówił o pruskim rządzie, jaki to on jest
dobry dla nas, ile to z głównej kasy w Lublińcu rocznie wypłacają inwalidom
wojskowym, wdowom itd. też zachwalał centrum, ale w końcu powiedział po
trzykroć: „Macie rozum, to wiecie co macie czynić”. Na ostatku wzniósł okrzyk
na Papieża Piusa X i cesarza Wilhelma II.
Drugim mówcą był inspektor (rządca) gospodarczy, p. Gomotha z Lubszy. Ten
gorąco centrum zachwalał; powiedział, iż ze 600 księży na Górnym Śląsku jest
588 za centrum, a tylko 12, którzy odpadli, są przeciw; iż mam się trzymać
większości, tak jak dotąd było; iż to jest hańbą dla Polaków dać się uwieść; iż to
robią wszystko polscy redaktorzy, którzy tu z Poznania przybyli lud bałamucić;
iż redaktorzy za te gazety, które my czytamy, pieniądze do kieszeni sobie
chowają. (Jam myślał, iż niemiecki redaktor pieniądze na ulicę wyrzuca). Prosił
nas, abyśmy na ks. Chrząszcza głosy oddali. Gospodarz p. Franciszek Morcinek
zapytał się potem mówcy, dlaczego to na zebraniu miszmaszu tak centrum

72

background image

ganili, a rządowca zachwalali, a dziś zaś centrowca chwali? Na to pytanie nie
znalazł odpowiedzi, tylko błagał o nasze głosy. Wtem wszyscy polscy wyborcy,
którzy tam byli obecni zawołali: Niech żyje Koło Polskie i opuścili salę. Tak to
zebranie centrowe jeszcze bardziej utwierdziło Polaków; nawet ci, którzy na
pierwszych wyborach nie byli przyszli na ścisłe, a ks. Jankowski otrzymał 25
głosów więcej jak w pierwszych.

Nr 41

Odezwa do Rodaków w Lublinieckim!
Rodacy! Jak zapewne Wam wiadomo, że podczas niedawno minionych
wyborów, nie było można w całym powiecie(ani za 100 marek na godzinę)
uzyskać sali na zebranie, przez co też nasz kandydat, a teraźniejszy poseł Wiel.
ks. proboszcz T. Jankowski, nie mógł ani razu do swych wyborców przemówić.
Ażeby na przyszłość nie było tak samo, postanowili niżej podpisani zawiązać
komitet w celu zbierania dobrowolnych składek na budowę sali w Lublińcu. –
Rodacy! Gdy każden z Was choć mały datek złoży, to salę będziemy mieli
w krótkim czasie i będziemy mogli o naszej ciężkiej doli sami radzić. Jak
widzieliście, jest nas moc wielka, to też i składek będzie wiele, gdy każdy z nas
złoży choćby najmniejszą ofiarę, która nikogo nie zuboży, a przyczyni się do
dzieła tak potrzebnego. – Dalej więc w Imię Boże, składajcie u niżej
podpisanych lub wprost do p. Dr. Franciszka Willerta w Lublińcu, który złożone
składki kwitować będzie w naszych gazetach.
Ks. prob. Rogowski, Jendrysek, Dr. F. Willert, W. Kiser, M. Rzeźniczek,
Lubliniec, J. Stasiak, Babinica, J. Bednarz, Dobrodzień, W. Wainczyk, Wielki
Łagiewniki, P. Soloch, Glinica, T. Rużański, Gaszyna, J. Czarnecki, Hadra,
Kalinowski, Jędrysek, J. Odaj, Koszęcin, J. Weber, Koszmider, J. Broll,
Kochczyce, P. Gruca, Molno, J. Jaszczok, Sieraków, F. Hadzik, Wędzina, J.
Fuchs, Wierzbie, St. Adamiec, Woźniki.
(Wszystkie polskie gazety prosimy o powtórzenie co tydzień powyższej odezwy).

Nr 52

Woźniki. Zarząd knapsztaftu górnośląskiego postanowił na ostatnim swem
posiedzeniu stworzyć tutaj osobny okręg lekarski. Lekarzem knapsztaftowym
został tu ustanowiony Dr. Drischel, który przyjmować będzie chorych od godz. 9
do 12 przed południem a od godz. 2 do 4 po południu. Górnicy okoliczni pewnie
cieszyć się będą z tego, że maja lekarza teraz w pobliżu.

Nr 59

Woźniki. Zarząd tarnogórskiego knapsztaftu ustanowił lekarza Dr. Drischla
jako lekarza knapsztaftowego dla miejscowości: Woźniki, Niwy, Bukowiec,

73

background image

Babinice, Psary, Dyrdowe, Lubsza, Gustavshain (?), Pakuły, Okrąglik,
Kamieniec, Dąbrowa, Boronów, Ludwikowiec

55

(Ludwigstahl) i Ligota

Woźnicka. Lekarz będzie przyjmował od godz. 8 do 9 przed południem i od
godz. 2 do 3 po południu, a w niedziele od godziny 8 do 10.

Nr 113

Z Lublinieckiego. W Dyrdach zabito psa podejrzanego o wściekliznę. Dlatego
nakaz wiązania psów, wydany dnia 27 lipca br. przedłużono do 25 października
br. dla całej okolicy.

Rok 1908

Nr 19

Z Lublinieckiego. (Z parafii Lubszeckiej). W niedzielę dnia 26 stycznia br.
urządził sobie tutejszy „kriegerferajn” doroczny bal połączony z poprzednim
nabożeństwem kościelnem. Ale pożal się Boże, nasi „ferajniści” choć
przeważnie katolicy, a nieomal wszyscy i Polacy, poszli do kościoła luterskiego
na nabożeństwo. Z pewnością się ucieszył pan pastor, kiedy spostrzegł, że mu
tak wiele owiec przybyło. Ale serce każdego katolika i Polaka ścisnęło się
z bólu, patrząc na takie zobojętnienie pod względem religijnym i narodowym.
Powyższy wypadek to najlepszy dowód, że germanizacya to protestantyzacya. –
Pytam się, gdyście przestąpili progi zboru ewangelickiego, czy nie odezwało się
sumienie wasze na myśl, żeście podwójnie zbłądzili opuszczając własne
nabożeństwo w kościele katolickim a biorąc udział w nabożeństwie luterskim,
które dla katolika sumiennie jest zakazane? – roztropnie postąpiło sobie
przynajmniej kilku członków z tego „ferajnu”, którzy na to nabożeństwo i na ten
festyn nie poszli, a zarazem oświadczyli, że już więcej do tego „ferajnu” nie
pójdą. Sława im! dla katolika i Polaka nie powinno być miejsca
w „kriegferajnach”!

Lubszecki

Nr 19

Woźniki w Lublinieckim. Stary cmentarz okazał się już nie wystarczającym i
dlatego gmina katolicka zakupiła obok starego cmentarza za 1000 marek
półtora jutrzyny ziemi, którą na wiosnę urządzą na cmentarz.

55

Piasek

74

background image

Nr 19

Dla dzieci z dzielnicy miejskiej Dąbrowy, oddalonej o przeszło milę od Woźnik,
będzie urządzona osobna klasa w Dąbrowie, ponieważ dzieci nie mogą codzień
przeszło milę do szkoły chodzić, zwłaszcza w zimie. Sądy też niejednokrotnie
uwolniły rodziców od kary za żmudę szkolną dzieci, uznając, że dzieci w danych
razach nie mogą tak daleko biegać bez narażenia swego zdrowia na szkodę.

Nr 57

Woźniki. (Poszukują burmistrza). Magistrat miasta Woźniki w pow.
lublinieckim rozpisał konkurs na posadę burmistrza. Płaca początkowa wynosi
1800 marek i wzrasta aż do 2400 mk., a pozatem burmistrz pobiera 400 marek
na pomoc pisarską. Ostatni burmistrz miał prócz tego około 1000 marek
pobocznego dochodu jako zawiadowca dwóch obwodów policyjnych i jako
urzędnik stanu cywilnego.

Nr 64

Kamieniec w Lublinieckiem (Pożar) w tych dniach wybuchł w gospodarstwie p.
Kudleka pożar. Wszystkie zabudowania gospodarskie i dom mieszkalny zgorzały
doszczętnie. Ogień tak szybko się rozszerzał, iż nawet trudno było już bydło
ocalić, które odniosło poparzenia. Straże pożarne, które przybyły na miejsce
pożaru, tylko z trudnością uratowały sąsiednie budynki.

Nr 94

Woźniki w Lublinieckiem. (Nowe organy). Tutejszy kościół otrzymał nowe
piękne organy, które już ustawiono i po zbadaniu oddano do użytku kościelnego.
Stare organy były już bowiem za liche.

Nr 121

Woźniki. Burmistrzem został wybrany p. Stallmach z Zabrza, urzędnik stanu,
który otrzymał 7, jego przeciwnik Rischke z Królewskiej Huty 6 głosów.

Nr 126

Z Lublinieckiego. Burmistrzem we Woźnikach został obrany sekretarz
magistracki pan Krawczyk z Gliwic, który wybór już przyjął.

75

background image

Nr 135

Z Lublinieckiego. Po raz trzeci odbyły się wybory burmistrza we Woźnikach. Tą
razą wybrano referendaryusza p. Hiltawskiego z Wrocławia. Jeżeliby i ten
wyboru nie przyjął, wtedy regencja nasłałaby do Woźnik burmistrza
komisarycznego.

Nr 141

Woźniki w Lublinieckiem. (Smutne wesele). Podeszła w latach, bo 77-letnia
kobieta Skopa, gdy tu podczas wesela jej syna dawała nowożeńców
błogosławieństwo, została rażona paraliżem, prawdopodobnie z powodu
wielkiego wzruszenia, upadła i na miejscu Bogu ducha oddała.

Nr 152

Woźniki w Lublinieckiem. Obrany burmistrzem tutejszego miasteczka
referendaryusz Hiltawski został przez regencję opolską zatwierdzony.

Nr 155

Piasek w Lublinieckiem. (Dwoje dzieci spalonych). Piszą nam: We wiosce
Piasek pod Lubszą wybuchł pożar w zabudowaniach księcia z Najdeku.
U mieszkającego tamże Franciszka Piątkowskiego zostawiła matka zamknięte
w mieszkaniu bez dozoru dwoje dzieci (jedno dziewięciomiesięczne, a drugie
trzechletnie), które wskutek pożaru doszczętnie zostały zwęglone. – Matki
bądźcie rozumne, a nie zastawiajcie zamkniętych dzieci samych bez dozoru
starszych. Gdybyście czytały jaką gazetę polską, tobyście wiedziały, jak się
macie zachować pod tym względem. W Miasteczku w Tarnogórskiem aż dwa
podobne takie wypadki niedawno się zdarzyły. A więc matki jeszcze raz
nawołuję, byście nie zostawiały waszych dzieci samych, bez dozoru starszych
osób.

Dębina

Rok 1909

Nr 16

Z Lublinieckiego. Wybór przewodniczącego spółki drenarskiej w Psarach
odbędzie się we wtorek dnia 16 lutego w Lubszy. Wybory zarządu spółki
drenarskiej w Lubszy w poniedziałek dnia 15 lutego o godz. 10 przed południem
w kancelaryi amtowego w Lubszy.

76

background image

Nr 20

Z Lublinieckiego. (Korespondencya). Podróżą szedłem od Woźnik dnia 7 lutego
przez pewną wioskę, a tam pełno chłopów w karczmie, i pytam się: Co tu mają?
– Mówiono mi, iż to związek gospodarzy ma swoje posiedzenie. – A jaki?
Polski? – pytam dalej. – Odpowiedziano mi żartem: Ale przecie teraz Polskie
nie może być! – A dyć tu są sami Polacy – powiedziałem – I na to mi znów
złośliwie odpowiedziano: Ale gdzie tam! Tu są wszyscy „feste dajcz”, jeno się
rozmówić po niemiecku który wcale nie umie. – Aż mi włosy na głowie stanęły
na takie żarty, iż tu tacy starzy Polacy niemieckie Związki zakładają! – I pytam
się dalej: Naco tam idą? – A mówiono mi, iż tam mają grunta bardzo liche, więc
ich tam uczą gospodarzyć. – No, ale to po polsku nie można się uczyć
gospodarzyć? Ten co ma pieniądze nakupi nawozów sztucznych, i urodzaj ma;
dalej zaabonuje jaką polską gazetę i nauczy się wiele. Poza tem można założyć
polski Związek gospodarczy, gdzie o wiele lepiej, bo zrozumialej, można się
nauczać o gospodarce rolnej. – Mówiłem potem pewnemu gospodarzowi dalej:
Nawozy sztuczne są bardzo dobre, ale drogie. Czy wy tu nie macie dobrego
swego nawozu? – Na to odpowiada ten, z którym mówiłem: Mamy swój nawóz,
ale nie wiele, bo ani pod ziemniaki nie starczy. – A to dla czego? – pytałem –
czy nie macie słomy? – Na to rzekł gospodarz: Słomy mało mamy, juz teraz
niektórzy z nas słomy dla paszy kupować muszą, a o używaniu słomy jako ściółki
ani mowy być nie może. – Na to rzekłem: A dyć podobno ściółki z lasa
dostajecie jako dodatek do gonu, któryście wydzierżawili? – Gospodarz odrzekł:
Dostajemy, jak zamarznie i śnieg ją zapada, dopiero wtedy ją wydają. –
A czemu nie prędzej? – A, darmo „przełożonymi” kierować – odrzecze
gospodarz i dodaje: Tu są „przełożeni” bardzo mądrzy, i darmo tutaj co
powiedzieć, boby wszyscy na mnie buczeli, musimy milczeć a cierpieć wiele. –
Na tem się skończyła nasza rozmowa. Poszedłem dalej, myśląc o tem, że to
przecie nie musieliby ci nasi gospodarze „milczeć i cierpieć” gdyby się
w gazecie odzywali więcej, pisząc i radząc o swojej doli i niedoli. W ten sposób
niejedno dałoby się naprawić, niejedną rzecz można by wyświetlić i ogół
pouczyć z pożytkiem nie raz dużym. Ale jakoś mało nasi gospodarze odzywają
się w gazecie naszej.

Podróżny

Nr 40

Z Lublinieckiego. Pod Zieloną powódź przerwała pewne ogroblenie,
zbudowane przez Zarząd Dóbr księcia Donnermarcka. Wskutek tego powódź
rozlała się szeroko bardzo i wyrządziła za około 10 000 marek szkody.

77

background image

Nr 41

Z Lublinieckiego. W Zielonej zgorzała zupełnie posiadłość posiedziciela p.
Teofila Skopa. Budynki były zabezpieczone.

Nr 94

Z Lublinieckiego. (Korespondencya). W naszej wiesce Miotku nie wesoło z
powodu ciągłych deszczów i niepogód. Siana woda pozabierała lub poniszczyła.
Ludzie biadają, że drogo i że wszystko jeszcze bardziej drożeje. Pogody niema,
a tu wielki czas do żniwowania. Tak nasz Wiel. ks. prob. mówił nam:
„Przyjdźcie do kościoła, będziemy się modlić o pogodę”. Więc poszli do
kościoła, ale ich bardzo mało było, bo pewni „weseli” ludzie sprawili muzykę
i tańce w gminie, przeto na muzykę poszli do karczmy, a poszli nie tylko sami
młodzi i niestateczni! Gdyby Pan Bóg ludzi potopem pokarał, toby jeszcze byli
ludzie, coby na dach weszli i tańcowali. Ale wielu ludziom nie można się dziwić,
bo gazety żadnej nie czytają, żal im kilka ceskich na gazetę, bo muszą
w karczmie kilka marek utrwonić. Nie czytają, nic nie wiedzą, pytają się, czemu
tak drogo, więc im trzeba mówić, aby sobie gazetę zapisali. Byłby czas, aby się
ludzie więcej zastanawiali i rozmyślali nad swą dolą.

Miotecki

Nr 111

Z Lublinieckiego. Z 3 miast tutejszego powiatu największe podatki ma
miasteczko Woźniki, bo dochodowego 250%, gruntowego i budynkowego 275%,
Lubliniec ma gruntowego, budynkowego i dochodowego po 236%, Dobrodzień
ma dochodowego 250%, gruntowego i budynkowego 200%.

Rok 1910

Nr 9

Woźniki. (Znowu napad). Gdy w tych dniach poczta jechała z dworca z Kalet i
wypadło jej jechać przez las, przystąpił jakiś mężczyzna do pocztyliona i prosił
go, aby go zabrał ze sobą. Pocztylion przystanął. Gdy nieznajomy wchodził na
wóz, pytał się, czy też pocztylion wiezie ze sobą pieniądze. Ponieważ
pocztylionowi wydawał się wskutek tego ów człowiek podejrzany, przeto zaciął
konie i pojechał. Wskutek tego mężczyzna ów spadł z wozu, a gdy wstał, strzelił
kilka razy za pocztylionem, lecz go na szczęście nie trafił.

78

background image

Nr 12

Dąbrowa w Lublinieckiem. Wskutek silnego podejrzenia o wykonanie licznych
kradzieży, jakie popełnione zostały w ostatnim czasie w okolicy, zarządzono u
dwóch tutejszych posiedzicieli rewizyę. Zauważono, iż u nich przebywali w
ostatnim czasie różni mężczyźni podejrzani, o których owi posiedziciele mówili,
że są to „narzeczeni” ich córek. Rewizya wydała nadzwyczaj ciekawy wynik.
Znaleziono u nich bowiem podobno wielką skrzynię ze złodziejskimi
narzędziami różnego rodzaju. Oprócz tego skonfiskowano rewolwery i kule,
oraz luźny proch. Znaleziono także wiele rzeczy pochodzących podobno z
kradzieży. Obydwu posiedzicieli natychmiast przyaresztowano.

Nr 17

Z Lublinieckiego. Prezes regencji opolskiej ogłasza, że w powiecie lublinieckim
wykonano w ubiegłym roku w październiku a w tym roku w styczniu napady i
kradzieże w Dralinie u karczmarza Brauera, w Lisowcu (Lissau), u rzeźnika
Freidländera, w Pustce (Wüstenhammer), w karczmie Kowolika, w Lubszy u
kupca Heymanna, w Kaletach u karczmarza Seidemanna. Włamywacze kradli
różne przedmioty, a nadto pieniądze w ilości kilkudziesięciu, a nawet kilkuset
marek. Za wykrycie złoczyńców wyznacza prezes po 100 marek nagrody za
każdy wypadek.

Nr 40

Łony przy Woźnikach. (Wybory). Smutne stosunki utworzyły się tu w naszej
gminie. Pewien wycużnik chodził po domach i namawiał wszystkich ludzi, żeby
głosowali na jego partyę. I ta partya jego też zwyciężyła we wyborach, chociaż
tego pochwalić nie można. A przecież w gminie mamy innych lepszych
gospodarzy!

Łoński

Nr 94

Lubliniec. Mnożą się w tutejszej okolicy pożary. Niedawno temu spłonęła
wielka stodoła dominium „Helenenthal” (?) a wtych dniach w Koszęcinie
zgorzały dwie stodoły należące do posiedziciela Krausa. Stodoły napełnione
były żniwem.

79

background image

Nr 95

Lubliniec. W Babienicach szalał w tych dniach olbrzymi pożar, który zniszczył
doszczętnie 7 posiadłości. W płomieniach zginęło wiele bydła. Pogorzelcy po
większej części nie byli zabezpieczeni. Szkody są nadzwyczaj wielkie.

Nr 105

Lubliniec. W Ligocie pod Woźnikami spaliła się w tych dniach doszczętnie
stodoła wraz z całorocznem zbiorem żniwnym.

Nr 127

Woźniki w Lublinieckiem. Olbrzymi pożar szalał tu w ubiegłą niedzielę. Trzy
wielkie domy mieszkalne, 20 mniejszych domostw spłonęło. Dopiero po
czterogodzinnej pracy licznych straży pożarnych z okolicy udało się opanować
pożar i go stłumić. Przyczyna pożaru na razie nie zbadana.

Rok 1911

Nr 7

Woźniki. (Korespondencya). Na święta Bożego Narodzenia odwiedziłem
krewnych. Byliśmy w kościele na nabożeństwie. Ale pożal się Boże nad naszym
starodawnym śpiewem polsko – katolickim. Mamy dobrego kapłana, który daje
nam dobre nauki, więc powinniśmy mieć i śpiew inny w kościele, ale nasz
p. organista nam jeno gra te same pieśni: przed kazaniem „Duszo moja”, zaś
w czasie błogosławieństwa „Tantum ergo”. To nie jest wystarczający śpiew na
chwałę Bożą dla ludu polskiego, dla nas Polaków. Kochani bracia, ile to mamy
pięknych polskich pieśni! Czy to potrzeba nam wciskać łacińskie, których
przodkowie nie znali? Przed Przenajświętszym Sakramentem mamy złożyć
szczerą modlitwę, szczera pieśń Bogu samemu, ale jaka to jest ta modlitwa,
skoro się śpiewa, a nie wie co to jest? Upraszamy p. organistę i wszystkich
parafian, aby się to zmieniło. Bądźmy dobrymi katolikami, a nie gubmy naszego
języka ojczystego polskiego, bo powiedział śp. ks. Bączek: Kto te ojców skarby
spodli, darmo się do Boga modli.

Parafianin

Nr 10

Z Miotka pod Woźnikami w Lublinieckiem. Wyczytaliśmy w gazecie naszej
korespondencyę z Woźnik, iż nasz pan organista ino śpiewa „Duszo moja”, a
nie inne pieśni. A przecież ta pieśń jest piękna, jeno sobie jej słowa trzeba

80

background image

zwarzyć dobrze co w sobie zawierają. A co do łacińskiego śpiewa, to też nie
zawsze ten śpiew jest, bo się także śpiewa i po polsku. Nasz p. organista zresztą
tak pięknie śpiewa, że daleko i szeroko takiego organisty nie ma, coby tak
pięknie śpiewał. Jakby jednak inną pieśń śpiewał, u nas nie używaną, toby ją
sobie musiał sam śpiewać – jak już tu bywało, bo ludzie mi nie pomagają. Ile tu
razy inną pieśń śpiewa, to jeno sam p. organista śpiewa. Niech się ci, co u nas
są niezadowoleni przejdą po świecie, to dopiero zobaczą, że gdzie indziej jest
gorzej. My możemy być tedy zadowoleni.

Miotkowianie

Nr 22

Z Lubszy w Lublinieckiem. W naszym kościele w niedziele i święta taki zawsze
panuje ścisk, że się nie można modlić swobodnie. Nieraz potrzeba by z bolu
krzyczeć, jak człowieka przycisną do ławki. W całym kościele ludzie się tak
kołyszą, jak bałwany morskie. W takim ścisku nie można się pobożnie pomodlić.
Dawniejszy pan amtowy mówił, że tam nowego kościoła nie potrzeba. Dlaczego
nie? On sobie przyjdzie do zakrystyi lub też siądzie sobie przy ołtarzu i nic nie
wie o ścisku i utrapieniu ludzi w kościele. Dlatego upraszamy czcigodną władzę
biskupię we Wrocławiu i patrona, księcia z Najdeku, żeby się starali o nowy
kościół. Przew ks. proboszcz nasz już zebrał na ten cel 18 000 marek. – dalej
uprasza się parafian, żeby się w naszym kościele postarali o śpiew więcej
jednolity, gdyż ten teraźniejszy śpiew nie ma wiele ładu w sobie.

B.Y.Ł.

Nr 28

Z parafii Lubszyckiej w Lublinieckiem. Szan. korespondent z Lubszy rozpisał
się nieco przesadnie o naszym kościele, pisze bowiem, że w niedziele i święta
zawsze w kościele panuje taki ścisk, że się nie można modlić swobodnie, ale tak
źle nie jest. W uroczyste święta i odpusty, to przyznaję, że jest ścisk, ale w takie
uroczystości to wszędzie, chociażby też był największym kościół, to jest ciżba.
Kto rychlej do kościoła przychodzi, ten w zwykłe niedziele nieraz sobie będzie
mógł i w ławce usiąść. Dalej uprasza szan. korespondent władzę biskupią i
patrona o nowy kościół. Na to mu odpowiadam, że władza biskupia już
przyzwoliła na powiększenie kościoła! Ale cóż z tego, gdy jeszcze nie mamy tyle
środków (pięniędzy), ażeby budować nowy kościół, gdyż patron nie chce nic
dać. Zaś te 18 000 mk., któreśmy złożyli jako podatek kościelny, a do którychby
szan. korespondent jeszcze musiał dość dużo dołożyć, żeby nie starczyły nawet
na tymczasową kaplicę. Tak szan. korespondent będzie musiał jeszcze kilka lat
czekać. A co do śpiewu, że nie ma ładu w sobie, to radzę szan. korespondentowi,
ażeby założył Towarzystwo śpiewackie, a wyćwiczył ludzi w śpiewie. Nasz pan

81

background image

organista chętnie się przychyli do tego, gdyż nie jest przeciwnikiem śpiewu
polskiego.

Cz.Z

Nr 67

Lubliniec. (Smutny koniec wesela). Wielkie nieszczęście zdarzyło się w
Majkach

56

przy Babienicach. U posiedziciela domu odbywało się wielkie wesele

córki. Wśród gości znajdował się także pewien urzędnik graniczny. Ojciec
młodego pana, niejaki Bogiel wezwał urzędnika, aby się z nim z żartu
pojedynkował. Przyniósł sobie w tym celu starą strzelbę. Lecz nieszczęście
chciało, iż urzędnik nie zamknął i zabezpieczył kurka. Toteż gdy zaczęli się
duelować, nagle strzelba urzędnika puściła. Strzał ugodził Bogiela w głowę, tak
iż śmierć nastąpiła na miejscu.

Nr 100

Woźniki. Jak tutaj panowie z zarządu miasta gospodarują, dowodzą
następujące wypadki: Z wiosną tego roku upłynął termin wynajmu polowania.
Wynajmu polowania nie obwieszczono, ale według bieżących pogłosek miał
p. burmistrz za 800 marek drogą prywatną polowanie wynająć. Sprawa ta
dostała się do landrata w Lublińcu, który wydał rozporządzenie, aby polowanie
publicznem obwieszczeniem wynająć, co też rzeczywiście nastąpiło, mianowicie
za 2050 marek rocznie. W ten sposób uratowano 7000 marek dla kasy
publicznej. Gdy się to jako tako uspokoiło, wyszło inne szydło z worka,
a mianowicie drzewo, które p. Goldstein z Bytomia zakupił, nie było dobrze
odmierzone i to na niekorzyść miasta. Do magistratu nadszedł list, w którym
grożono opublikowaniem całej sprawy, jeżeli natychmiast drzewa nie wymierzą.
Widocznie mieli sumienie niespokojne, bo po wymierzeniu drzewa pokazało się,
że z reszty drzewa uratowano 2000 marek na dobro miasta. Oburzającem jest,
co jeden z tych panów magistrackich powiedział: „Dajmy tego roku temu
spokój, na przyszły rok będziemy lepiej uważać”. Na to oczywiście się nie
zgodzono, skoro tak wysokie podatki u nas płacić trzeba. A po tem wszystkiem
p. burmistrz wyjechał sobie na wakacye, na świeże powietrze.

Nr 111

Lubsza w Lublibnieckiem. Jak w całym świecie, tak i u nas jest w tym roku
sucho i bieda jest wielka bez deszczu. Każdy widzi, iż to jest już kara Boża, ale
nie każdy to sobie rozważy. U nas to tak wygląda, jakgdybyśmy się tu najlepiej
wszyscy mieli. W niedzielę dnia 3 bm

57

sprawił pewien karczmarz w naszej

56

Mzyki

57

3 września 1911 roku

82

background image

parafii jakiś festyn niemiecki. Ale pożal się Boże, co to się robi w naszej cichej
katolickiej wiosce, w której zaledwie 6 rodzin jest innej wiary, a cała gmina jest
katolicka. Cośmy to słyszeli w owej nocy z 3 na 4 bm! ludzie, czy nie chodzicie
do kościoła? Czy nie słyszycie nauk naszego Wiel. ks. proboszcza? Macie dla
jego nauk uszy zawarte? Przecie nam jest bardzo pilno Boga o deszcz prosić, a
nie jeszcze go przez takie krzyki w dzień święty obrażać! Jak sobie jaki pan chce
taką zabawę sprawić, to sobie niech sam krzyka, ale na nas katolików to bardzo
nie przystoi na taki czas, jaki przed sobą widzimy.

Jeden

Nr 148

Woźniki.(Wybory do rady miejskiej). W tych dniach odbyły się tu wybory do
rady miejskiej. W pierwszym oddziale wybrano kupca Brauera i kupca Juliusza
Kuszla jednogłośnie, w trzecim oddziale wybrano chałupnika Franciszka
Morcinka i Grzegorza Mierzwę.

Rok 1912

Nr 9

Woźniki w Lublinieckiem. Jak dawniej tak też i przy teraźniejszych wyborach
usiłują różni ludzie zbałamucić naszych tutejszych wyborców polskich, mówiąc
im, aby nie wybierali Polaka (ks. Jankowskiego), lecz Niemca, bo gdyby
wybierali Polaka, to rząd za karę za to nie zezwoli na budowę kolei żelaznej ku
Woźnikom, której sobie ludzie w całej okolicy bardzo życzą. – Na to ja wam tak
odpowiadam: Kochani bracia, właśnie każdy (nietylko Polak, ale nawet i
Niemiec, i żyd), który chce, aby przyszło do budowy kolei, ten powinien przy
nadchodzących wyborach ściślejszych głosować tylko na Polaka, na ks.
Jankowskiego. Bo wtedy, gdy padnie w naszej okolicy jak najwięcej głosów na
Polaka, to wtedy najprędzej jest nadzieja, że rząd tę oczekiwaną kolej do skutku
doprowadzi, a to ze strachu przed polszczyzną. Bo sobie rząd powie tak: Kiedy
tam niemczyzna tak słabo stoi, to ją musimy wesprzeć (wspomóc) i kolej
wybudować, gdyż w takim razie dostanie się tylu a tylu niemieckich urzędników
itp. w te polskie okolice. – że rząd za wybieranie Niemca nie da nam kolei, to
z przeszłych lat aż nadto dobrze wiemy. Wszak przez więcej niż 30 lat
wybieraliśmy Niemców – centrowców, na ostatku nawet takiego lidera
niemczyzny i rządu hr. Ballestrema! A czy kolej wybudowano? Nie! Lecz jakby
na kpiny co kilka lat ją nam obiecywano, nie myśląc o wypełnieniu obietnicy. –
Więc bracia z Woźnik i całej tutejszej okolicy, objaśniając o tem inszych,
zwłaszcza tych obałamuconych, co to w naszym miasteczku i okolicy Niedta
głosowali, aby teraz wszyscy do jednego poszli na wybory, a głosowali tylko na

83

background image

ks. Jankowskiego, nie tylko dlatego, że to ksiądz, Polak i brat nasz, ale i ze
względu na ową wspomnianą kolej.

Znawca stosunków

Nr 16

Wybory ściślejsze z dnia 22 stycznia

Powiat lubliniecki

Jankowski

Warle

I okręg Lubliniecki

13

62

II okręg Lubliniecki

23

224

III okręg Lubliniecki

51

199

Dobrodzień

127

361

Sodów

62

125

Lubecko

55

84

Lisowice

82

45

Pawonków

97

76

Woźniki

128

66

Łona

94

17

Gwoździan

52

23

Kamienica

139

10

Łysa

126

49

Kochcice

168

76

Olszyny

92

80

Sieraków

213

68

Wendziny

103

26

Ponoszów

149

28

Zborowskie

106

89

Ciasnów

43

37

Psary

136

72

Głowczyce

121

22

Szemczyce

103

23

Wendziny

55

4

Ligota Dobrodzieńska

69

52

Zawodzie

124

103

Lubszów

93

35

Solarnia

54

14

Rzendowice

137

32

Brynica

34

50

Glinica

64

42

Koszęcin

120

165

Boronów

113

113

84

background image

Cieszowa

35

33

Strzebień

88

64

Piaski (Ludwigstahl)

28

33

Rusinowice

93

33

Kochanowice

87

75

Wielkie Droniowice

109

71

Koszmider

198

53

Ligota Woźnicka

130

9

3945

2869

Nr 43

Lubliniec. W pobliskim dominium księcia Donnersmarcka wybuchł w nocy na 1
kwietnia pożar, który zniszczył doszczętnie stodołę. Tylko szybkiej pomocy
straży ogniowej i także tej okoliczności, że wiatr dął w przeciwną stronę, należy
zawdzięczać, że ogień się na pobliskie budynki nie rozszerzył.

Nr 116

Kamienica w Lublinieckiem. Wiec w kamienicy odbył się w niedzielę 22 bm

58

popoł. na polu p. Jana Hankego. Zebrało się około 500 ludzi. Przemawiał
przeszło 2 godziny p. redaktor Piotrowski ze Zabrza o naszem położeniu
narodowem. Wiecownicy słuchali ze zajęciem i podziękowali mówcy.
Zakończono wiec odśpiewaniem piosenki „Serdeczna Matko”. Przewodniczył
p. Hanke Jan, bardzo dobry patryota.

Nr 143

Lubsza w Lublinieckiem. W niedzielę dnia 17-go bm

59

urządził nam związek

rolniczy, niestety niemiecki, na sali pana L w Lubszy tak zwaną wystawę płodów
rolniczych, na którą z kilku dworów sprowadzono różne próby nasion, a
niektóre także od chłopów rolników. Przybył też i p. landrat z Lublińca, książę
Hohenlohe z Koszęcina i dyrektor szkółki rolniczej p. Arndt z Gór Tarnowskich.
Pan landrat po mowie powitalnej otworzył wystawę hymnem niemieckim, który
także orkiestra przygrywała. Potem wygłosił p. landrat dłuższą przemowę,
w której zaznaczył, jak to rząd niemiecki pragnie podźwignąć stan rolniczy
(w słowach, ale nie w czynach), i rozwodził się dłuższy czas o kulturze
niemieckiej. Następnie zabrał głos nauczyciel szkółki rolniczej p. Arndt.
W długiej przemowie pouczał nas o hodowaniu bydła, jak się mamy obchodzić
z bydłem, ażeby jak największy zysk osiągnąć. Następnie mówił o tuczeniu świń,
ile to paszy darmo spotrzebujemy a świnie się nie tuczą tak, jak powinny, nawet

58

22 września 1912 roku.

59

17 listopada 1912 roku

85

background image

nam obrachunki przedstawił, ile to musi tuczenie osiągnąć. – Lecz zapytuję
p. Arndta, czy on, gdy był w Boronowie inspektorem, osiągnął te korzyści
w praktyce, jakie nam przedstawiał teoretycznie? Mnie się zdaje, że nie osiągnął
takiego rezultatu. – Następnie przystąpiono do świetlanych obrazów, które
przedstawiały różne rasy bydła, tj. fryzyjskie, holenderskie, itd. itd., na które
nam p. Arndt zwracał uwagę i objaśniał nam owe rasy. Po bydle przyszły
obrazy na rasy świń, o których nam także wyjaśnienie dał, które są lepsze do
płodu, a które do tuczenia. Na ostatek jeszcze raz zabrał głos p. landrat i
napomniał nas, ażebyśmy jak najwięcej korzystali z owego związku, i zakończył
ową wystawę drugim hymnem niemieckim, i tu także orkiestra przygrywała. –
Po zakończeniu udano się oglądania owych próbek, które nam także były
objaśniane, gdzie i na jakiej roli jakie nasiona siać, ażeby jak najlepszy plon
osiągnąć. Lecz mnie się zdaje, najpewniej, gdybyśmy dostali nasion z Rosyi,
z zimniejszego klimatu, niż jest u nas, toby była pewnie poprawa, ale
z cieplejszego klimatu na zimniejszy rośliny przenosić, to się rzadko tylko uda.
Nasza Lubsza i okolica jest położona wysoko na wzgórzach, ma klimat zimny,
a grunta także zimne. – Po oględzinach próbek nastąpiły tańce. – W ogólności
lud polski bardzo mało z tego niemieckiego urządzenia miał korzyści. Gdyby to
ludowi po prostu w polskim powiedziano języku, byłby skutek lepszy.

Byłtamski

Rok 1913

Nr 33

Woźniki w Lublinieckiem. Kolej żelazna z Kalet do Woźnik ma być jednak
budowana, i to chyba w czasie już niedalekim. Rząd zaciąga wielką pożyczkę na
budowanie nowych kolei. Z pożyczki tej przeznacza 2 090 000 marek na
budowanie kolei z Kalet do Woźnik. wynika z tego, że chyba już wnet budowę tej
kolei rozpoczną

60

. Kolej ta była już od dawna bardzo pożądana.

Nr 53

Psary w Lublinieckiem. W sobotę dnia 26 kwietnia nawiedziła naszą okolicę
straszna burza, która się poczęła o 5 po południu a trwała do późnego wieczora.
Burza była połączona z błyskawicą bez przerwy i silnym grzmotem i trwała do
późnego wieczora. Na polach było widać tylko wodę. Deszcz był połączony z
gradem wielkości laskowych orzechów i padał przez 5 minut. Burza i ulewa była
wielka.

60

Budowę kolei do Woźnik rozpoczęto dopiero w 1928 roku.

86

background image

Nr 73

Woźniki. Mają tu ustanowić i budować sąd okręgowy. W magistracie odbyła się
tu konferencya z udziałem prezydenta sądu nadziemiańskiego. Prezydent ten
uznał sam potrzebę takiego sądu w Woźnikach. Magistrat zaś obiecał fiskusowi
jak najdalej idące ustępstwa w sprawie budowy sądu.

Nr 86

Lubliniec. (Mordy) Ze wsi Piasek (Ludwigstal) donoszą, że tam znaleziono
służącą Bot z przerżniętą szyją. Ze Sadowa zaś dochodzi wiadomość o
zmordowaniu w lesie pięcioletniego synka robotnika Sprota. Synek ten był
z dwoma innymi w lesie harbułtowskim zbierać jagody. Tam go spotkał pewien
30 – leni mężczyzna, który niby z żartów chłopca zabrał ze sobą; krótko potem
chłopca znaleziono z poderzniętą szyją jako trupa. Dwie godziny później ujęto
zabójcę. Jestto nieżonaty jeszcze syn pewnego poważanego gospodarza, słabego
umysłu; czyn zbrodniczy popełnił prawdopodobnie w przystępie zaćmienia
umysłowego. Aresztowanego odstawiono chwilowo do więzienia śledczego
w Lublińcu; podobno już przyznał się do zbrodni.

Nr 89

Lubliniec. W sprawie dziewczyny, którą znaleziono ciężko ranną w Piosku
tutejszego powiatu, donoszą jeszcze: Nie nazywa się ona Bot, tylko Heliś, a
służyła u leśniczego Bota. Nie ma też ona gardła poderżniętego, tylko ma ciężką
i bardzo niebezpieczną ranę na czole; czaszka jej została rozbita i mózg został
odkryty. Dziewczyna dotąd żyje w lazarecie w Lublińcu i może wyzdrowieje. Na
razie nic sobie nie przypomina z tego, co się z nią stało i w jaki sposób została
skaleczona.

Nr 110

Lubliniec. (Niewyjaśniony mord). Swego czasu w gminie Piosek znaleziono
Matyldę Heniś, służącą u leśniczego Bota, ciężko zranioną w głowę. Przed kilku
dniami dziewczyna ta zmarła. Przypuszczano, że została uderzona siekierą w
głowę, atoli pośmiertne badanie zwłok wykazało mylność tego przypuszczenia; z
drugiej jednak strony nic stwierdzić nie można.

Nr 131

Lubliniec. (Wścieklizna). Na Babińcu zabito psa wściekłego. Z tego powodu
zarządzono na całą okolicę wiązanie psów.

87

background image

Nr 138

Woźniki. W dniu 17 bm

61

odbędą się tu wybory do rady miejskiej. Ostatnie

posiedzenie rady miejskiej postanowiło dla lepszego oświetlenia ulic
wybudować małą gazownię. Burmistrz ma najpierw zasięgnąć informacyi co do
budowy małych gazowni.

Rok 1914

Nr 29

Woźniki w Lublinieckiem. Tutejszy magistrat jak i okoliczne gminy
powiadomione zostały w ostatnim czasie przez dyrekcję kolei, że prace około
zbudowania toru kolejowego pomiędzy Woźnikami a Kaletami niebawem
rozpoczęte zostaną. Przy tej sposobności zwraca dyrekcja kolejowa na to
uwagę, że kasa państwowa udziela wynagrodzenia za szkody wyrządzone na
polach z powodu prac około tego toru kolejowego.

Nr 40

Woźniki. Podatki i tutaj są bardzo wielkie. Na rok bieżący ustalono je jak
następuje: 270 procent dochodowego, gruntowego i budynkowego, a 200
procent wyszynkowego. Tego roku będą więc podatki miejskie o 5 procent
niższe, niż były w roku ubiegłym.

Nr 57

Psary pow. lubliniecki. (Zabita przez piorun). Czternastoletnia córeczka
gospodarza Nowaka została przez piorun zabita. Pasła ona gęsi, przy czem
zaskoczyła ją burza. Ojciec jej śpieszył na pole z kołdrami, żeby młode gąsięta
pozbierać i do domu przynieść. W oddaleniu kilku kroków od swej córeczki
uderzył piorun i zabił dziewczynę na miejscu, a ojca ogłuszył.

Nr 65

Lubliniec. Potrzeba kolei z Radzionkowa przez Woźniki, koło Kamienicy i
Lubszę do Herbów. O tem już dawniej pisano

62

, a nawet kolei była wymierzana.

Będą budowli kolei z Kalet do Woźnik. To nie wystarcza bo w niektórych
częściach powiatu lublinieckiego jeszcze 2 mile drogi ludzie mają do kolei.
Gdyby budowano kolei dłuższą, byłoby więcej roboty, a przedewszystkim byłaby
korzyść dla ludności po wsiach okolicznych. W ziemiach naszych są rozmaite

61

17 listopada 1913 roku

62

Katolik Nr 100 z 1899 roku

88

background image

skarby, jak ruda, kamień itp., któreby można wykorzystać, gdyby była kolei.
Przy teraźniejszych stosunkach są wielkie trudności a my posiedziciele nic nie
mamy ze skarbów naszej ziemi. (Radzimy wiadomość o rudzie itd. posłać do
firmy, które się o to starają. Skarby się nie stracą). Od dziesiątek lat wybieramy
posłów do centrum, hrabiego Strachwitza i innych. Przed wyborami dużo
obiecanek, dużo opowiadania o sile i mocy centrum, ale kolei tej jak nie ma tak
nie ma. Wiem, że to rzecz trudna, ale przy tej sile i mocy, jaką niby centrum ma,
powinno byłoby się już stać. Widać, że za mało się o nas starają. Wiem jednak,
ze przy przyszłych wyborach znów będą te same obiecanki i opowiadania o sile
centrum. Mnie się posłowie centrowi z naszego powiatu już dawno nie
podobają. O tem opowiadam innym.

Prosty

Nr 70

Woźniki w Lublinieckiem. Pożary w ostatnich dniach mnożą się tu
nadzwyczajnie. Niewątpliwie jakiś zbrodniarz ze swawoli pożary te wznieca. We
czwartek zgorzały tu posiadłości obywateli: Tomasza Kazimierczyka, Karola
Wieczorka, wdowy Kołodziejczykowej oraz stodoła wdowy Schroeterowej.
Następnego dnia spaliły się domostwa posiedzicieli Szewczyka (starszego)
i Ludwika Brącla, a tegoż dnia po południu dalsze trzy posiadłości obywateli:
Franciszka Musika, Tomasza Rożanki i Franciszka Stefańca. Oprócz domóstw
zgorzały także liczne zabudowania poboczne.

Nr 76

Woźniki (w pow. lublinieckim). Niedawno temu wybuchł w domu zagrodnika
Bernarda Wysockiego ogień i zniszczył go doszczętnie. Straty powstałe są
znaczne, ponieważ W. był tylko nizko zabezpieczony. Policya przypuszcza, że
ogień został podłożony. Jako domniemanego złoczyńcę aresztowano pewnego
łazęgę i odstawiono go do więzienia.

Nr 107

Lubliniec. Wydział prowincyonalny postanowił zażądać od sejmiku
prowincyonalnego zapomogi dla miasta Lublińca na osuszenie lasu miejskiego,
i to zapomogi we wysokości 8 100 marek. Podobna zapomoga we wysokości aż
do 10 000 mk ma być przyznana miastu Woźnikom na osuszenie tamtejszego
lasu miejskiego.

89

background image

Nr 110

Lubliniec. Jarmarki na konie na pograniczu w Polsce odbywać się mają przez
kilka następnych czwartków, a mianowicie w Gniazdowie opodal Woźnik i w
Herbach na stronie polskiej. Dostęp na jarmarki te mają tylko ci posiedziciele,
którzy mają od landrata lub nadburmistrza poświadczenie, że konie swoje
oddać musieli wojsku. Wolno im zaś nakupić tyle koni ile własnych koni wojsku
sprzedali. Handlarze jako kupcy są wykluczeni z tych jarmarków. Przewóz tych
koni przez granicę jest obecnie bez cła. Ceny koni zaś nie są wygórowane, gdy
konie same są często nader dobre.

Rok 1915

Nr 17

Od Woźnik. (Złoty jubileusz małżeństwa). W Goralach obchodzi 13 lutego
wycużnik p. Franciszek Skopp z żoną swoją Zofią, urodzoną Gorol, złoty
jubileusz małżeństwa.
Jubilat należy do najstarszych naszych czytelników. Abonował „Katolika” już
za czasów, gdy Karol Miarka

63

był jego redaktorem. Obchodził z nami 25 – letni

jubileusz „Katolika” i dziś jeszcze wiernie go trzyma.
W dniu złotego wesela składamy parze czcigodnych jubilatów serdeczne
życzenia błogosławieństwa i opieki Bożej na dalsze lata. Szczęść Boże!

Nr 32

Woźniki w Lublinieckiem. Miasto tutejsze posiada w południowej stronie od
miasta obszar około 6000 mórg obejmujący, w czem jest ¼ łąką a reszta lasem.
Obszar ten jest za mokry i dlatego tylko zbyt małe przynosi korzyści. Należałoby
tam przeprowadzić system rowów, i to dosyć kosztownych, aby obszar ten
naprawić i uczynić go wydatniejszym. Odwodnienie całkowite kosztowałoby 160
000 marek. Takich wydatków miasto zrobić nie może. Dlatego postanowiło tylko
najważniejsze rowy odwadniające przeprowadzić kosztem około 40 000 marek.
Od rządu miasto ma dostać na ten cel 10 000 marek zapomogi, ale pod
warunkiem, że i prowincya takąsamą sumę da miastu na tensam cel. Sejmik
prowincyonalny sumę tę (10 000 mk.) na ostatniem swym posiedzeniu uchwalił.

63

Karol Miarka (1825-1882) nauczyciel, publicysta, literat, polski działacz narodowy, redaktor Zwiastuna

Górnośląskiego (1868-1869) i Katolika (1869-1880). W 1879 zorganizował komitet pomocy dla głodującej
ludności Górnego Śląska.

90

background image

Nr 49

Babiniec w Lublinieckiem. Zafuntował egzekutor sądowy u wycużnika K. dwa
wieprzki. Gdy później przybył, aby je na miejscu sprzedać licytacyjnie, już ich
nie było – były już „zjedzone”. Gdy z tego powodu egzekutor groził
wycużnikowi podaniem go do kary, ten zaczął egzekutora wyzywać, wycisł go
z izby i szukał kija, grożąc, że egzekutora obije. – Sprawą tą zajmował się
obecnie sąd wojenny w Opolu i skazał wycużnika na 14 dni więzienia za opór
wobec urzędnika.

Rok 1916

Nr 10

Lubliniec. W Niwach zgorzała posiadłość gospodarza Piotra Maronia zupełnie.
Mieszkańcy domu uratowali z biedą życie, zresztą zgorzało wszystko, nawet
zaoszczędzone 300 marek oraz dwie świnie. Przyczyna pożaru nieznana, ale
przypuszcza się podpalenie ze zemsty.

Nr 40

Dyrdy w pow. lublinieckim. (Przemytnik). Sąd wojenny w Opolu skazał
tutejszego gospodarza Hetmańczyka za przemycenie konia z Królestwa
Polskiego na 14 dni więzienia i zabranie konia, lub 1 100 mk. wynagrodzenia,
ponieważ na taką sumę oszacowano wartość konia.

Nr 63

Lubsza. (Korespondencya). Czasu swego rozpisywali się korespondenci o
powiększeniu kościoła w Lubszy, lecz od tego czasu jeszcze nic nie zrobiono,
a już upłynęło około 10 lat. Nawet już kilka rysunków i kosztorysów zrobiono,
które pochłonęły dość znaczną sumę pieniędzy.
Kto temu winien? Patronat nie chce przyłożyć ręki, a zarząd kościelny nie chce
udać się z prośba do patronatu, w tem tkwi ów sęk. Nasza parafia jest dosyć
wielka, ale jest za uboga, ażeby była wstanie sama bez pomocy patronatu
wybudować kościół. Już kilkanaście lat temu jak jest ustanowiony podatek
kościelny tzw. (Kirchensteuer) na budowę kościoła, ale to do tego czasu jest
wszystko za mało, gdyż ta suma pieniędzy, którą zebrano z podatku, nie
wystarczyła by na rozebranie starego kościoła i na fundamenta pod nowy,
wobec czego musimy jeszcze kilkanaście lat odczekać, aż by się większa suma
zebrała. Nasz kościół wprawdzie nie jest jeszcze tak lichy, żeby gwałtowna była
potrzeba wybudowania nowego, jest jednakże trochę za mały, za to mamy
w zimie cieplej, a w lecie to i tak wszyscy nie wchodzą do kościoła, tylko

91

background image

pozostają na cmentarzu. Organy w naszem kościele mamy już bardzo stare
i liche, w których mechanizm jest całkiem zużyty. Należałoby organy sporządzić
nowe albo stare naprawić, gdyż obecnie przy każdem nabożeństwie piszczałki
wygrywają, chociaż organista klawiszy nie porusza.

Dawniejszy członek zarządu.

Nr 104

Woźniki. (Przemytnictwo). Żandarm Gohl otrzymał list anonimowy, w którym
donoszono mu, że u gospodarza Wyleżałka przebywają przemytnicy. Żandarm
wybrał się do W. i zastał tam trzech przemytników, którzy gdy zauważyli
żandarma, zbiegli. Żandarm strzelał za zbiegami, lecz chybił. Przeciwko
Wyleżałkom wytoczono sprawę karną przed sądem wojennym, który skazał
Wyleżałka na 200 marek, a żonę jego na 75 mk grzywny.

Rok 1917

Nr 68

Woźniki. (Przemycanie koni). Sąd wojenny w Opolu rozpatrywał sprawę
przeciw chałupnikowi Kowalcowi, oskarżonego o przemycenie konia. Kowalec
kupił konia w Królestwie za 1300 marek i przemycił go przez granicę. Sąd
skazał przemytnika na 30 mk. grzywny i konfiskatę konia, w razie gdyby koń był
już sprzedany, na odszkodowanie w wysokości 1300 marek.

Nr 113

Lubliniec. (Ogromny pożar). Gazety donoszą, że wioskę Lubszę nawiedził
pożar, który rozszerzył się nadzwyczajnie szybko, obejmując 18 gospodarstw.
Bliższych szczegółów na razie brak.

Nr 124

Woźniki w Lublinieckiem. (Wydzierżawienie gonu). Na przeciąg lat 6
wydzierżawiła gmina tutejsza swój gon inżynierowi Wodakowi z Bytomia. Teren
gonu liczy 12 000 morgów, dzierżawa roczna wynosi 1600 marek.

Nr 131

Psary. (Kradzież). Włamywacze skradli żonie kupca Grzyczki różnych towarów
za przeszło 4000 marek.

92

background image

Nr 132

Lubliniec. (Morderstwo). Na Niwach pod Boronowem napadło trzech rabusiów
na kolonistę Nosołka

64

, którego kilku strzałami z rewolweru tak okaleczyli, że

nieszczęśliwy wkrótce zmarł. Rabusie zbiegli niepoznani.

Nr 134

Lubliniec. Wioski pograniczne, jak Grojec, Niwy i inne, dostają często
nieproszonych gości nocnych, którzy uprowadzają przeważnie krowy i konie.
Właściciele muszą wobec tych częstych odwiedzin włamywaczy czuwać przez
całą noc na podwórzu.

Nr 134
Lubliniec. Opolski sąd wojenny zarządził energiczne kroki w celu wyśledzenia
trzech bandytów, którzy w czwartek zeszłego tygodnia wieczorem, jak już
donosiliśmy, wtargnęli w Niwach (w pow. lublinieckim) do mieszkania
zagrodnika Nosolika i zastrzelili go. Nosolik wezwany przez bandytów, aby im
wydał swe pieniądze, oświadczył, że uczyni to i udał się do przyległej izby.
Pomimo, że pieniądze, których ilości jeszcze nie stwierdzono, wręczył bandycie,
tenże wpakował mu z rewolweru w głowę. Nosolik wybiegł z okrzykiem: „Jezus,
Marya, Józef!” na ulicę i padł tam trupem. Bandyci uciekli niepoznani,
ponieważ sąsiedzi bali się ich ścigać lub udać się po pomoc do wsi Boronowa,
odległej o 5 kilometrów.

Rok 1918

Nr 68

Lubliniec. Wiece zapowiedziane na 2-go bm

65

w Lisie (Lissau), w Glinicy i w

Woźnikach nie mogły się odbyć, bo pozwolenie z komendy na wniosek z dnia 28
maja nie przyszło na czas. Ludzi zebrało się wszędzie dużo; przyszli z daleka,
niektórzy szli aż dwie mile, pragnąc usłyszeć ciepłe, gorące słowo polskie, idące
z serca do serca, pełne nadziei w lepszą przyszłość. Cierpliwości kochani.
Wiarusy, Pan Bóg nie rychliwy, lecz sprawiedliwy!

B.K.

Nr 122

Lubliniec. (Ujęty morderca). Kilku zamaskowanych bandytów wdarło się, jak
wiadomo, do mieszkania gospodyni Grabowskiej w Kamieńcu. Gospodyni

64

Winno być Nosolik.

65

2 czerwca 1918.

93

background image

zawołała swego służącego Milanetę, będącego w mieszkaniu, lecz skoro się
pokazał przed domem, bandyci położyli go trupem wystrzałem z rewolweru. Po
dokonaniu zbrodni uciekli sprawcy do Królestwa, gdzie dwóch z nich ujęto. Są
nimi bracia Władysław i Konstanty Muskowie ze Starczy.

Nr 145

Żandarm zastrzelił członka Rady ludowej w Woźnikach.
W czwartek, dnia 28-go bm

66

Rada Ludowa w Woźnikach – w powiecie

Lublinieckim – postanowiła u żandarma tamtejszego Gohla, który rzekomo
ukrywał u siebie wielkie zapasy żywności, odbyć rewizyę. Udała się do jego
mieszkania, żandarm wzbronił wstępu, a gdy Rada na swym żądaniu nalegała,
z rewolweru na dwa kroki strzelił do gospodarza Janusa, którego śmiertelnie
zranił. Janus w klika godzin potem umarł.
O sprawie tej Polska naczelna Rada Ludowa dla Śląska jeszcze tego samego
dnia dała znać Radzie wykonawczej w Berlinie na ręce p. Haesego, jak i
radom żołnierskim w Wrocławiu i Bytomiu. Na żądanie ich Gohl został
aresztowany.
Dalsze sprawozdanie o tym wypadku, tak znamiennym dla naszych stosunków
jeszcze podamy. Rada Ludowa w Woźnikach, do której p. Janus należał, żądała
już po kilkakroć usunięcia żandarmów i zastąpienia innemi, albowiem brutalne
obchodzenie ich z ludnością już od długich czasów dawało powód do wielkiego
rozgoryczenia. Landrat w Lublińcu ani tego, ani żadnych innych życzeń nie
uwzględnił.

Rok 1919

Nr 79

Woźniki w Lublinieckiem. (Rewizya). Wszędzie są rewizye i czytam w gazetach,
że wszędzie ludziom rewizyami kłopot robią. Ale tak jak mnie, to chyba nigdzie
rewizyi nie robią. W dzień moich imienin Piotra i Pawła wyjrzałem oknem o
godz. ½ 7 rano i zobaczyłem, że około 50 chłopa na koniach a 6 chłopa piechotą
walą wprost bez pytania do mojej cegielni. Przewrócili tam wszystko do góry
nogami i nic nie znaleźli, bo tam nic nie było. Nadmieniam, że ta rewizya z
rzędu jest siódma. W pierwszych rewizyach szukali broni i polskich
dokumentów, a znaleźli tylko 5 listów prywatnych osobistych. Te listy wziął
żandarm i mówił: „Das wird in Beschlag genommen

67

”. Do dzisiaj ich nie

zwrócono, choć listy te z polityką i ze sprawami publicznemi lub polskiemi nie
mają nic wspólnego. Paweł

66

28 listopada 1918

67

Konfiskujemy je

94

background image

Nr 88

Woźniki w Lublinieckiem. (Niesłychane postępowanie „grenzschutzu”).
Obywatel tutejszy, pan Paweł Skop, ma oprócz tutejszego mniejsze
gospodarstwo w niedalekiem Czarnym Lesie, które leży przy samej granicy,
i które jego synowie 19-letni Hubert i 17-letni Franciszek obrabiają. Zabawili
się oni tam w sobotę dłużej (gdyż w sobotę się zwykle dłużej pracuje ze względu
na odpoczynek niedzielny) i dopiero wieczorem już dość późnym udali się do
domu. Aby drogę skrócić szli niedaleko granicy. Wtem spotkali patrol
„grenzschutzu”, który im zaraz bez uwzględnienia, że są tutejsi i wracają
z pracy do domu, surowo kazał iść przed sobą na odwach. Trwało to aż do dziś
popołudnia, zanim ich pewnie bardzo zatrudniony p. porucznik raczył
przesłuchać. Lecz tym czasem był się dowiedział, że najstarszy syn p. Skopa jest
w polskiem wojsku i że pan Skop sam się nie taił z polskiem uczuciem.
Odpowiednio do tego wypadł wyrok. Jako podejrzani o szpiegostwo, choć nic
ich obwiniającego u nich nie znaleziono, ci dwaj młodzi aresztowani mają być
przed sąd wojenny. Tak więc wieziono ich do Lublińca pod dozorem czterech
żołnierzy, jakby aresztowani byli kogo zamordowali albo miliony zrabowali,
a ojciec temu mógł się tylko przyglądać. Gdy synom zgłodniałym,
przechodzącym koło domu ojca, ten podał trochę chleba i uskarżał się nad
postępowaniem „grenzschutzu”, to jeden z żołnierzy mu odpowiedział, że
Polacy, gdy przyjdą na Śląsk, o wiele gorzej się będą obchodzili z ludem (!!?).
Takto jeszcze sobie kpią z uczciwych ludzi! I w taki sposób, jak wyżej opisano,
w całej okolicy jeszcze dziś po podpisaniu pokoju „grezschutz” obdarza
stroskaną i skrępowaną ludność polską nibyto taką wolnością niemiecką! Tak
się prawa ludu szanuje! Oby jak najprędzej przyłączono nas do Matki – Polski
i zaświeciło nam słońce sprawiedliwości i wolności!

Woźnicki.

Nr 100

Woźniki w Lublinieckiem. (Nowy burmistrz). Następcą dotychczasowego
burmistrza, który został radcą miejskim w Wałbrzychu na Średnim Śląsku, jest
dotychczasowy sekretarz miejski Kawaletz tustąd.

Nr 127

Woźniki w Lublinieckiem. Baczność Woźniczanie! U nas do wyborów miejskich
stanęły dwie partye: nasza narodowo – polska, i miszmaszowa. Więc baczność,
bo stary miszmasz chce na wszelki sposób pozostać nadal w urzędzie! Nam
potrzeba sumiennych i sprawiedliwych ludzi w radzie miejskiej, aby była równa
miara, równa sprawiedliwość dla wszystkich w całej gospodarce miejskiej!
Dotąd u nas tak bywało, że wujki, kmotrowie, kuzynowie i rozmaici przyjaciele

95

background image

panów radnych mieli liczne względny i udogodnienia, których się innym
odmawiało. Obywatele, przypomnijcie sobie jeno jak to bywało z budową
rowów (przekopami), mostów, z wydzielaniem ściółki leśnej, ze sprzedażą
drzewa budulcowego? A jak było z rozdziałem towarów, z naftą (petrolejem)
itd? – Wszyscy wiemy, jakto było! A pragniemy, żeby było lepiej sprawiedliwiej,
jednakowa miara dla wszystkich. A więc Polacy, brońcie swojej skóry! Brońcie
sprawiedliwości! Oddajcie kartki wyborcze w dniu wyborów wszyscy tylko na
swoją polską narodową partyę, a nie na miszmasz! Czuwajmy, a nie śpijmy!
Pouczajmy sąsiadów i znajomych i agitujmy za swoją partyą narodowo – polsą!
Dalej wszyscy do dzieła!

Czujny.

Nr 129

Z Lublinieckiego. W gminie Piasku w powiecie Lublinieckim obywatele zanieśli
listę kandydatów Polskiej Partyi Narodowej do sołtysa tamtejszego Jana
Schrotta. Pan Schrott atoli z oburzeniem oświadczył, że takiej listy nie
przyjmuje (!) I takiej partyi wogóle nie zna. Dlaczego? – Za kilka dni udano się
znowu do p. sołtysa, myśląc, że już się poinformował, jakie partye w naszej
wiosce i wogóle na Górnym Śląsku się zbierają do wyborów komunalnych. Lecz
sołtys w uporze swym trwa dalej. Nie pozostało więc nic, jak wystosować protest
podpisany przez świadków owego bezprawnego postępowania p. Jana Schrotta.
– (O ile lista kandydatów odpowiada przepisom prawnym, sołtys musi ją
przyjąć. Sołtys nie ma nic do mówienia w tej sprawie, czy mu się partya jakaś,
albo kandydaci na liście podobają czy też nie podobają. Każdy sołtys musi
przyjąć listę wyborców, o ile listy wyborców są prawidłowo sporządzono. –
Red.)

Nr 133

Woźniki w Lublinieckiem. (Z wyborów). I w naszem na wskroś polskiem
miasteczku Niemcy razem ze żydami chcą nadal dostać się do zarządu
miejskiego. Postawiono dwie listy: jedną polską, drugą niemiecką. Niemiecka
lista, na której czele stoi p. Fus, zawiera także dwu żydów: z tych jeden przed
kilku laty przybył z rodziną przybył z rodziną swą do nas: było to biedactwo, co
aż strach. Dzisiaj posiada wielki dom i z pewnością także wielki majątek, bo
córki jego się stroją jak szlachcianki, a przez całą wojnę nie doznał ani on, ani
jego rodzina żadnej biedy. A skąd to wszystko? Wszystko to od was, ludzie
polscy. Teraz bogaty, nie chce tego ludu znać, owszem jest wielkim
przeciwnikiem Polaków, co już się nieraz pokazało. Pan ten piastując w naszem
katolickiem miasteczku różne urzędy honorowe, używa swego stanowiska, aby
ratować pruski „faterland”. Czego on sobie życzy? Możecie to z niego poznać,
że publicznie on raz takie głupstwa powiedział, że Amerykanie posłali cały

96

background image

wagon rzemieni, którymi Niemcy mają obkładać nas Polaków! Nie twoje
doczekanie, panie Hofman! Może te rzemienie raz będą tańcowały na innej
skórze! – A teraz, kochani rodacy, na taką listę gdzie stoją tacy polakożercy, nie
wolno wam ani jednego głosu oddać! Nie dajcie się obałamucić a słuchajcie na
głos tych, którzy wam dobrze ze szczerego serca radzą! Wy wszyscy, mężowie,
niewiasty, młodzieńcy i dziewczyny, wszyscy jak jeden oddawajcie głosy wasze
tylko na listę polską, a pokażcie, że Woźniki to miasteczko nasze polskie
i katolickie.

Swój

Nr 133

Czarny Las w Lublinieckiem. Nagrodę w wysokości 2000 marek wyznaczono za
wykrycie morderców, którzy w sierpniu rb. pozbawili życia w lesie dozorcy
drzewa Nichthausera i Teodora Jędrysika z Górolów. Śledztwo wykazało, że
jako mordercy wchodzą w rachubę dwaj mężczyźni we wieku 25 i 28 lat.

Nr 136

Dalsze wyniki wyborów gminnych
Powiat Lubliniecki
Lubliniec (miasto): Polacy (196), centrowcy (721), Zjedn. obyw. (433),
nieważne (4)
Lubsza: Polacy 6 (185), Niemcy 3(88)
Woźniki: Polacy 9 (449), Niemcy 3 (104)
Łony pod Woźnikami: Polacy 9 (136), Niemcy 3 (55)
Zielona, Dyrdy: Polacy (52), Niemcy (36), socyaliści (12)
Psary: Polacy 7 (190), Niemcy 2 (54)

Nr 138

Lubsza w Lublinieckiem. Wynik wyborów gminnych u nas należy sprostować.
Na listę polską oddano 185, na listę niemieckiego miszmaszu 83 głosy.

Nr 144

Ligota pod Woźnikami w Lublinieckiem. (W sprawie wyborów). Listy
kandydatów były dwie w naszej gminie. Pierwsza była polska narodowa,
a druga niemiecka. Na listę polską zyskaliśmy 206 głosów (17 radnych),
podczas gdy na listę niemiecką tylko 67 głosów padło (mają 2 radnych). Dwa
głosy były nieważne, a 85 osób nie przybyło na wybory. Błogosławieństwo Boże
i sława naszym narodowcom, bo pokazali, że są Polakami i trzymają się prawa
Bożego. Przeciwnicy nasi są to tacy ludzie, którzy bardzo mało albo nawet

97

background image

wcale nie umieją po niemiecku, ale ludzi niektórych jednak potrafią zbałamucić
na korzyść niemiecką. Kandydaci na liście niemieckiej byli przeważnie
twardymi Polakami, bo nawet nie znają języka niemieckiego należycie, ale
mimo tego nie chcą uchodzić za Polaków, jeno za Niemców. W rozdawaniu
odezw popełniono wielki fałsz, bo niemiecka partya, zamiast niemieckie
rozdawała polskie odezwy i takim sposobem bałamuciła lud i zyskała na swoją
stronę 67 głosów. Do jakiego narodu tacy ludzie należą, tego sami nie wiedzą,
bo brak im oświaty i ducha narodowego. Znajdują się tu nawet takie rodziny,
które książek do modlitwy używają niemieckich, mówiąc niemądrze, że to
„fanie”. Ale Pan Bóg nam pozwoli doczekać się lepszej przyszłości i oświeci
serca i rozum tych naszych ludzi zbłąkanych, którzy znów będą tem, czem ich
Pan Bóg stworzył i czem ich chciał mieć.

Jeden z wielu.

Nr 144

Psary w Lublinieckiem. Wojacy z „reichswehry” przybyli także tutaj i byli przez
noc także u wdowy P. i potem się okazało, że u tej wdowy zniknęły płótna, które
prawie sobie była kupiła dla siebie i dla swej dziewczyny służącej za 200 marek.
Poszła zatem zameldować ten wypadek do oficera; ten ją jeszcze poszturchał,
mówiąc, że on nie ma złodziei, jeno porządnych chłopów. S.

Rok 1920

Nr 20

Woźniki w Lublinieckiem. (Korespondencya). Dzisiaj, 8 lutego był dla nas
bardzo wesoły. Bo i nas także opuścił swawolny i bezczelny „grenzschutz”. I po
rozjaśnieniu się pochmurnego nieba śmiało teraz wokoło spogląda jeden na
drugiego. I tak zaraz nam przyszło do głowy, aby też co uczynić na ten dzień
pamiętny. I to był dzień 3 lutego, gdyśmy tu na miejscu, u gospodarza p. Józefa
Pentoka w Woźnikach, założyli Towarzystwo Śpiewu „Jutrzenka”. Naraz dała
się spora liczba młodzieńców i panien zapisać. Wybraliśmy zarząd, który się
składa z prezesa p. Jakóba Hajdy, sekretarza p. Tomka Kołodziejczyka,
i skarbnika p. Jędry Skopa. Tak kochani bracia i siostry, wstępujcie do tego
Towarzystwa śpiewu „Jutrzenka”, bo jest to jedyne Towarzystwo, w którem się
zabawić możemy wszyscy, tak starsi jak młodsi, niewiasty i mężczyźni. A nie
tylko zabawić, ale i pouczyć, i wzmocnić, i umocnić na duchu. – Nowej
„Jutrzence” serdeczne „Szczęść Boże” – Niech nam świeci coraz jaśniej!

Woźnicki.

98

background image

Nr 24

Woźniki w Lublinieckiem. (Korespondencya). U nas we Woźnikach było wojsko
francuskie przez jeden tydzień; miasto uroczyście je przyjęło. W sobotę, 14
lutego wojsko znów odeszło, a hakatystyczna strona się ucieszyła, że to niby
zwyciężyli Niemcy. Kochani bracia, nie dajcie się bałamucić, bo to wszystko jest
cygaństwem. A co to są tutaj za hakatyści? Są to sami Polacy, przemytnicy,
którzy na Polsce grosz zarobili a teraz się boją, że te cygaństwa przemytnicze
dalej nie będą możliwe, gdy tu granicy nie będzie. Jest też u nas oberżysta,
Polak, z rodziny przemytników, który za pieniądze na przemytnictwie zarobione
sobie najął oberżę i teraz stał się Niemcem. Kochani bracia, nie dajcie się za
nos wodzić i nie chodźcie tam i nie popierajcie swoim ciężko zapracowanym
groszem takiego pana! Dzieci innego przemytnika oklaski biły, gdy wojsko
francuskie wychodziło. A więc można tu takich przemytników z partyi zdrajców
więcej naliczyć; dziś są panami, ale w krótkim czasie pieniądze mogą się
rozproszyć, a wtedy przemytniki będą się sami wieszać, jak to już u nich było;
wtedy postradają ubrania sportowe i pierścienie, i będą radzi, że zaś dostaną
gdzie flaków kupić. W nocy na 5-go lutego przemytnicy bardzo hałasowali
i śpiewali „Deutschland, Deutschland über alles”, i wołali „wy pierońskie
Polaki, gdzie macie Francuzów?” – tacy to głupcy ci przemytnicy! Głupcy jak
bydło! Więc baczność bracia, do jedności jak jeden mąż, a wtedy zwyciężymy,
i tych przemytników potem, jeżeli się nie poprawią i nie nabędą innego rozumu,
weźmiemy za rogi.

Swój.

Nr 26

Woźniki w Lublinieckiem. (Bandytyzm najemników pruskich). Sześciu obywateli
z Woźnik podczas pracy w szkole było świadkami niesłychanego gwałtu
pruskich najemników. Dwóch agentów tajnych pruskiej policyi we Woźnikach,
idąc z miasta w stronę budynku szkolnego, bez żadnego powodu zaczęło strzelać
na dwie kobiety, które zatrzymały się niedaleko szkoły. Kule na szczęście nie
spowodowały żadnego wypadku, odbijając się o ściany domostw. Oburzenie
obywateli polskich we Woźnikach nie ma granic wobec tak niesłychanego
dowodu pruskiego zdziczenia 13 umundurowanych żołnierzy
„sicherheitswehry” i około 25 tajnych najemników pruskich we Woźnikach,
którzy szerzą postrach w okolicy. Oburzenie mieszkańców wzrasta z dnia na
dzień, bo owi „stróże bezpieczeństwa” chodzą bezkarnie po polach i niszczą
zasiewy, chcąc sprowokować ludność polską. Niechaj fakt ten będzie nowym
dowodem bezprawia pruskiego i prędszego rozwiązania i wypędzenia tego
rodzaju „stróżów”.

W.W.

99

background image

Nr 31

Woźniki w Lublinieckiem. (Korespondencya). U nas w Woźnikach w niedzielę
29-go lutego zeszli się przemytnicy u głównego władcy tej swojej partyi, i
strasznie wyzywali na polską radę gminną, że uchwaliła 1500 marek na ozdobę
miasta w dniu przyjazdu wojsk koalicyjnych. Nie dziw, że ci cyganie już nie liczą
na sta, tylko na tysiące. Rada miejska uchwaliła nie 1500 tylko 341 marek. I tyle
w rzeczywistości ta uroczystość kosztowała. Pieniądze te nie są zgubione;
zostały u nas w mieście. Suma 341 mk to niespełna tyle, ile ci przemytnicy i
paskarze na kartach przy koniaku przepiją. Ci dobrodzieje także się uskarżali,
że do nich po podarek sługi miejskiego posłano. Tym paskarzom się wspominają
te czasy, gdy przez wojnę jedli i pili z urzędnikami pruskimi, podczas gdy żony,
które mężów miały na wojnie, dręczono i musiały ciężkie podatki płacić. Jeden z
paskarzy powiedział, że mają wszyscy ubodzy pozdychać. Przed wojną to ten
paskarz, który się tak wyraził, był dosyć niemądry, a potem się nauczył
„szwärmować” przy paszeniu cieluchów w Polsce. Teraz zaś się trudni
paskarstwem. My Woźniczanie jesteśmy zadowoleni z naszej rady miejskiej i jej
rządami, tylko paskarzom się to nie podoba. W sobotę 28 lutego o godz. 8
wieczorem przyszli nieproszeni goście na rabunek do wdowy M.F. i poturbowali
tę starą kobietę, wybili jej 2 zęby, i wzięli ze sobą 300 marek; resztę łupu
pozostało rozrzucone po domostwie, bo byli rozpłoszeni. Już i czwarty wypadek
od jednych i tych samych; wielkie oburzenie panuje po całem mieście; jeżeli się
policya nie postara, to my sami się musimy postarać tych drabów do porządku
przywieść.

Czujny.

Nr 65

Lubsza w Lublinieckiem. Koniecznie musimy napiętnować niegodne zachowanie
się młodzieńców z naszej parafii podczas nabożeństw niedzielnych. Nasz
kościółek jest mały i wszyscy młodzi pozostają na cmentarzu dookoła kościoła,
ale zamiast wyciągnąć różaniec lub otworzyć książkę modlitewną, to oni
prowadzą gawędy jak w karczmie u żyda. Podczas podniesienia, na Baranek
Boży, podczas Komunii św i Błogosławieństwa to tylko kilku uklęknie, ale reszta
to siedzi jak przykłuta i rozprawek nie przerywa. Niechaj ta przestroga i to
ojcowskie napomnienie tym razem wystarczy i spodziewamy się że poskutkuje,
bo w przeciwnym razie bylibyśmy zmuszeni takich łajdaków i nicponiów,
kalających swojem zachowaniem całą parafię po imieniu i nazwisku
w „Katoliku” i innych gazetach wymienić. Niechby hańba spadła na nich
samych. Zaręczamy, że naszą groźbę spełnimy.

Kilku starszych parafian.

100

background image

Nr 72

Woźniki w Lublinieckim. Miasto nasze i okolica czysto polskie i % Niemców jest
ogromnie nikły, bo nie ma ani jednego. Jednakowoż mieszka tutaj parę familii
żydowskich i najbardziej aktualnym polakożercą jest Mojżesz Hoffmann, płatny
agitator „Freie Vereinigung”. Człowiek ten nie trudni się żadnym handlem, lecz
żyje tylko ze szpiclostwa. Drugim Moszkiem jest żyd Riesenfeld Oskar, jego
hejnały do naszego ludu i jego tesame: „ty głupia babo, ty myślisz iż do Polski
przyjdziesz”. Potem jest tutaj jedna grupka dwuch niedołęgów idyotów żydów,
którzy uciekli z Polski, i na jednego z nich jest 10000 marek wynagrodzenia,
żeby jego przydybano. Wspomniani żydkowie trzymają naszych obywateli pod
kuratelą i grają sobie w paluszki i myślą, że nikt ich nie widzi i nie słyszy co
uprawiają. Dzisiaj rozsyłają „Porady” ks. Nieborowskiego i rzekome i sławne
dokumenta wrocławskiej „Kreuzspinne” do naszych wybitnych Polaków. –
Panie Mojżeszu Hoffmann, lepiej by było żebyś zapłacił miastu podatek, bo
siedzisz na polskiej ziemi, okłamujesz lud i nie starczy ci ani na zapłacenie
podatku. Dawno się miasto uskarża, że zaś fenyga podatku płacić nie chce, a nie
ma mu co wziąć? Przecież ja myślę, że ma budę, to przecież jest jemu co wziąć,
a także ma złoty zegarek, i to bez kłopotu i podatek jest zapłacony.
Dawam także do wiadomości, że doszły nas słuchy, że przeciwnicy chcą nasz
„Dom Polski" gdy się p. Sitko wyprowadzi, rozburzyć. My atoli zaręczmy, gdy
Niemcy nam nasz Dom Ludowy uszkodzą, to my Polacy nie będziemy długo
czekali i zmarnujemy cały przeciwny majątek. My Polacy do dzisiaj się
spokojnie przypatrywali, jak nas żydzi prowokowali, lecz miarka już się
przebrała i nie ścierpimy ani joty i za naszą szkodę policzymy wszystko co
żydowskie i nam przeciwne. Niech potem inni kuplowie się nie skarżą, że oni nie
winni, niech tylko pamiętają, że wszyscy będą cierpieć za jednego.
A p. Hoffmannowi radzimy, żeby zapłacił podatek i nie szczuł na nas Polaków,
bo bardzo prędko może wylecieć z Woźnik.

Nr 81

Zielona w Lublinieckiem. Wiadomość o koniecznym rozwiązaniu zielonej
policyi wywołała w hakatystycznych kołach w całym Lublinieckim duże
zaniepokojenie. Nauczyciel Cygan z Dyrdów wygotował memoryał, w którem
pomiędzy innemi czytamy: „Niżej podpisani są zdania, że reorganizacya
„sicherheitswery” silnie zagraża bezpieczeństwu ludności”. Obok pedagoga
z Dyrdów podpisało ów memoryał kilka osób o nazwiskach polskich, jak:
Potępa, Szatan, Bartocha, Lasaj, Toj, Madaler, Stanowski, Rożanka i inni.
Ciekawi jesteśmy, czy zwolennicy „sicherki” zdecydują się raz jeszcze wnieść
podobne podanie. Sądzimy, ze starczy im tej kompromitacyi i że nareszcie w ich
głowach się rozjaśni.

Kilku obywateli.

101

background image

Nr 88

Z Lublinieckiego. Agitacya wszechniemiecka. W Piasku parafia Lubsza rozbija
się za Niemcami p. S. i jego żona, posługując się przeciw nam Polakom i Polsce
kłamliwymi zarzutami. Ostrzegamy ich przed dalszym szkalowaniem, bo w
przeciwnym razie bylibyśmy zmuszeni ich zaskarżyć. – Drugim takim agitatorem
jest niejaki Palszczymąka, rodem z Psar, który u nas założył „heimattrojów” i
„bund rolniczy”. Polacy nie słuchajcie go bo to wilk w owczej skórze.

Nr 92

Woźniki w Lublinieckiem. W tych dniach aresztowała policya bezpieczeństwa,
posiłkowana przez żandarmeryę, ściganego za rozmaite zbrodnie listami
gończymi przestępcę Brolla, zabawiającego się w oberży Lysta. Przy
aresztowaniu stawił Broll silny opór, a koledzy jego, szumowina społeczna
rozmaita, zaczęli do policyi strzelać. Mimo to powędrował opryszek i jego
obrońcy w kajdankach do kryminału.

Nr 103

8 powiatów w rękach polskich.
Z innych części Górnego Śląska.
Woźniki, 24 sierpnia. Według dotychczasowych wiarygodnych wiadomości
przeniósł się ruch samoobrony polskiej także na powiat lubliniecki. Dotąd zajęli
Polacy: Woźniki, Koszęcin, Ligotę Woźnicką, Babienice, Kamieniec, Lubszę,
Miasteczko i Piasek.

Nr 105

Woźniki w Lublinieckim. Nasze miasteczko oswobodziło się w nocy z 22 na 23
sierpnia z pod jarzma krzyżackiego. Niestety ponieśliśmy jedną ofiarę śmierci.
Nasz wierny druh, narodowiec Franciszek Dybała zmarł wskutek odniesionej
rany po trzechgodzinnych ciężkich i bolesnych cierpieniach. Śp. Dybała
pozostawił wdowę i 9 małych sierót. Niech odpoczywa w pokoju. Wdzięczną
pamięć zachowamy mu po długie czasy. O pozostałej wdowie i sierotach
pamiętać będziemy.

Nr 112

Woźniki powiat lubliniecki. Od chwili kiedy służbę bezpieczeństwa objęła nowa
straż obywatelska nastały całkiem normalne i spokojne stosunki w naszem
mieście. Nie słyszy się nic o bojówkach niemieckich ani o napadach, które były

102

background image

poprzednio na porządku dziennym. Między 5 a 8 bm

68

odkryto sprawców dwóch

ciężkich kradzieży, popełnionych przed nadejściem do Woźnik nowej służby
bezpieczeństwa. Także niemieccy obywatele wyrażają się o nowej policyi.

Nr 128

Woźniki w Lublinieckiem. Dnia 14 października założyliśmy u nas filię
polskiego związku inwalidów wojennych. Zarząd: Skarbnik p. Franciszek
Morcinek, sekretarz pocztowy p. Franciszek Kletta i 2 zastępców. Bracia!
Łączmy się jak jeden w naszej organizacyi, bo tego nam bardzo potrzeba.
W niedzielę dnia 24 października po południu o 3-ciej odbędzie się zebranie
w Domu narodowym u p. Hajdy.

Jeden z inwalidów.

Nr 137

Woźniki w Lublinieckiem. (Korespondencya). Od czasu gdyśmy sobie naszą
republikę woźnicką trochę oczyścili, nikt już głosu nie zabiera i myślałby już
każdy że u nas już po plebiscycie. Właśnie, ze u nas już plebiscytu nie potrzeba,
jednakowoż nie chcemy być tchórzami i na plebiscyt się szykujemy oficyalnie.
Niemcy w naszej republice ogromnie zmaleli i uszy pospuszczali, bo u nas, jak
„heimatlosse” mówią „in Woźnik ist doch nichts zu machen”

69

. Więc Woźniki i

okolica są polską republiką i basta. W czasie samoobrony naszej

70

, to żydzi i

rozmaici wrogowie pouciekali, a najbardziej śmiesznie to już Hoffmannowi
poszło, gdy z swoją Salomeją darł ku Wrocławiowi, szeptając sobie wzajemnie:
„Mach schnell, die Polen kommen”

71

. Jeszcze parę żydków tu pozostało, lecz i

ci manatki zwijają i myślą o Palestynie. Naturalnie, że my Polacy o nich nie
będziemy płakali i niechaj zginą jak wiatr i bałwan na morzu. Jednakowóż
prosimy ich bardzo, aby w naszej czystej okolicy polskiej nie uprawiali agitacyi,
bo wszystko wiemy i widzimy. Panowie, patrzcie na Hoffmanna, jak jemu poszło
i co teraz we Wrocławiu porabia, więc pamiętajcie i miejcie się na baczności.
Mamy jeszcze parę chłystków, opłacanych od Fryderykowskiego chachrajstwa, i
ci uprawiają brudną robotę. Niedawno temu jak chcieli p. Kule poturbować i
jemu zadać cios, jednakowóż możemy już dzisiaj niecoś zdradzić, ze już długo
się waszej pracy nie będziemy przyglądali i oddamy was tam, gdzie słonko nie
doświeci. Pamiętaj hołoto, że i na cię przyjdzie czas i rada.
Jest jeszcze paru takich ludzi rodzaju Hoffmanna i to nauczyciel w Kaletach, i
ten tak też uchodzi za świętego wobec Polaków, jednakowóż mamy dokumenta w
ręku, jak ten pan myśli o Polakach. Raportuje dosłownie: „die Gemeinde
Jendrysek, die ist überwiegend polnisch, diese wurde von dem ehemaligen

68

5 – 8 września 1920.

69

W Woźnikach już nic nie można zrobić.

70

II Powstanie Śląskie

71

Idź szybciej, Polacy nadchodzą.

103

background image

Pfarrer Rogowski vollständig polnisch verseucht”

72

. Potem się wyraża „die

Polen aus Jendrysek haben in Stahlhammer eine Versamlung einberufen, als
Redner traten auf, ein Giestlicher als Agitator und ein Kula aus Woźnik, lezterer
eine „Bestie in Menschengestalt””

73

. Więc to jest litania tego niewinnego

świętoszka z Kalet. Wiec bratku, my dokument mamy w ręku i bądź pewny, że i
my ci umiemy być sprawiedliwi. Szan. panie hkt., jeszcze będziesz kamienie w
Polsce na szosie trzaskał i szkoda twej nauki. Co ty rozumiesz pod wyrazem
„verseucht”

74

? albo kto jest verseucht? Ty renegacie, wierna podporo

prusacyzmu. Albo co ma znaczyć „Bestie in Menschengestalt”

75

? Pana Kulę

znamy wszyscy, że jest partyotą czystej wody i że wam na wiecu dokuczył, to ma
być już bestyą? Pan Kula pracuje całą swą siłą dla narodu polskiego i poświęcił
już zdrowie na ołtarzu kochanej ojczyzny. Zaprzedałeś nasz naród i myślisz
w Polsce panka grać?

Polacy.

Nr 142

Woźniki. W nocy na czwartek 18 listopada napadło kilku uzbrojonych bandytów
na leśniczówkę w Dąbrowie pobliskiej. Rabusie zrabowali leśniczemu
Gregorowi wszystką broń i amunicyę oraz rzeczy wartościowe. Po bandytach
zaginął ślad.

Nr 149

Woźniki. Kochani rodacy i rodaczki z Woźnik i okolicy, dobrze wam wiadomo,
że chcemy w Woźnikach urządzić gwiazdkę i to już ostatnią gwiazdkę oddzieleni
jak sieroty od naszej matki ukochanej Polski. musimy więc wszystkich sił
dołożyć, aby pokazać wrogowi, że jesteśmy zgodni i jednością silni. Drodzy
bracia i siostry, wołam do was, dopomóżcie nam finansowo i materyalnie,
abyśmy mogli nasze biedne dzieci, sieroty i wdowy obdarzyć szczupłymi
podarkami. Wiem dobrze, że panuje bieda, niedostatek, lecz i wiem też, bo
znając was, że i tu mi nie odmówicie waszego poparcia. Którybądź czuje się
Polakiem, niechaj złoży małą ofiarę, czy to pieniądze, czy też mąkę do
przewodniczącej Polskiego Czerwonego Krzyża w Woźnikach, Długajównej
Wiktoryi, ul. Koziegłowska. R. Kula, urzędnik plebiscytowy w Woźnikach

72

W gminie Jędrysek przeważa polskość, doprowadził do tego dawniejszy proboszcz Rogowski, zupełnie

polskością zarażony.

73

Polacy z Jędyska chcą w Kaletach urządzić wiec, mają na nim wystąpić mówcy, agitatorzy i Kula z Woźnik,

obecnie nazywany „bestią w ludzkim ciele”.

74

Zarażony

75

Bestia w ludzkim ciele.

104

background image

Rok 1921

Nr 6

Woźniki. Filia Związku Inwalidów w Woźnikach urządza w niedzielę 16
stycznia o godzinie 1-szej zebranie miesięczne. Przybędzie mówca
pozamiejscowy. O liczny udział, także tych, co jeszcze nie są zapisani na
członków uprasza Zarząd.

Nr 15

Woźniki. (Narodowe obudzenie w powiecie lublinieckim). Jeszcze przed kilku
miesiącami było można zauważyć pewną oziębłość ludu naszego. Można to
sobie tłomaczyć tem, że nauczyciele i inni urzędnicy, którzy byli płatnymi
agitatorami, lud terroryzowali, i jemu się odgrażali, również bandy zabijaków
niemieckich, którzy tu w okolicy grasowali, trzymali lud w ciągłej niepewności.
Dzisiaj atoli, po niezmordowanej pracy kierowników, lud zrzucił kajdany
zupełnie, sztostrupierzy pouciekali, a niektórzy urzędnicy, nie czekając sądu
okłamanego ludu, dawno ich nie ma i klepią biedę w Wrocławiu i Berlinie.
Wioski jak Kalety, Drutarnia, Kuc, Miotek, Zielona, Dyrdy, Łony, Ligota,
Lubsza, Kamienica, Babinice, Psary, Boronów, Koszęcin, Trzebiń i szeregi
innych gmin stały się na wskroś polskiemi, i tu chyba Niemcy otrzymają
5 procent głosów. W tych wszystkich wioskach lud nasz stoi jak jeden za
komisarzem p. Korfantym i my tu emigrantów nie przyjmujemy. Wykazały to
olbrzymie wiece, np. w Kaletach 1200, Kucu 400, Zielonej 700, w Woźnikach
1400, Drutarni 300, Dyrdach 450, w Ligocie 400, na tych wiecach jedno tylko
wszędzie słyszałem: „Niech żyje Korfanty! Emigrantów nie przyjmujemy!”
Są to gminy, które należą do mej widowni oświatowej, a zatem do
„Rzeczypospolitej Woźnickiej”, i w innych centrach oświatowych również
sprawa stoi bardzo dobrze, i komisarz p. Korfanty może być dumny, że lud cały
jego, jako ojca czci, i za jego hasłami chce należeć do Polski, do raju ludów na
ziemi.
Koalicya zrobi mądrze i dobrze, gdy tu do nas emigrantów nie przyśle, bo
chociaż tutaj ludek dobry i cichy, ale praw swoich sobie pogwałcić nie daje,
i już potem ludu tego utrzymać nie zdołam i za następstwa odpowiadać nie
mogę.
Wszelkie uznanie należy się kierownikom powiatowym: wiel. ks. prof. Opiełce,
p. Brelińskiemu, i sekretarzowi p. Zielińskiemu, którzy to wszystkich sił
dokładają, by uwolnić lud i doprowadzić go do lepszej przyszłości.
Również czytałem mamidła przeklętej „Woli Ludu” „Plebiscit – Schleber”,
podpisani pracownicy plebiscytowi czyli związek pracown. pleb. Renegaci i
szubrawcy, nic wam nie pomogą wasze „Gedichty”, bo my już urzędnicy
plebiscytowi jak jeden mąż stoimy za naszym komisarzem Korfantym, a za nami

105

background image

cały lud i my wam się odpłacimy i pójdziecie z waszym Oberrenegatem glizdy
trzaskać. Być może, żeście podpłacili Kupkę i stał się naszym zdrajcą, lecz
pamiętajcie, że już pomiędzy nami Kupki niema. I my wam wskażemy drogę.
Tylko tak dalej piszcie, a przyjdźcie między lud, a patrzcie, jakie macie korzyści
i my pracownicy plebiscytowi dziękujemy wam bardzo za agitacyę waszą, bo
siejecie zemstę sami na siebie, a my mamy przez to mniej pracy agitacyjnej.
Piszcie głupki, a mądrzy się śmieją.

R.K.

Nr 15

Ligota Woźnicka w Lublinieckiem. (Usunięcie niemieckich nauczycieli!). w dniu
11 stycznia br. wprowadziła rada gminna w naszej Ligocie pierwszego
nauczyciela Polaka do szkoły. Miesiące upływały od czasu, jak na ręce
p. kontrolera angielskiego Bonda złożyliśmy kilka energicznych podań
z żądaniem nauczyciela Polaka dla naszej polskiej dziatwy. P. Kontroler wogóle
nie odpowiadał na nasze słuszne żądania, albo zbywał obiecankami, a Niemcy
śmiali się po cichu, że oni są jednak „die Herren im Lande”

76

– Komisya

Aliancka i jej rozporządzenia o językowem równouprawnieniu, to tylko kpiny.
Na 170 dzieci polskich i troje niemieckich, siedziało u nas trzech nauczycieli
Niemców, z których ledwo jeden mówił trochę po polsku. Główny zaś rektór
Bahr, rodem z Wrocławia był szpiegiem donosicielem – agentem
Heimattreuerów, tak tośmy się dowiedzieli z pochwyconych jego listów.
Ale przebrała się nasza miarka cierpliwości. Za zgodą 90% mieszkańców gminy
wyrzuciliśmy Niemców. Za dobre i wygodne życie między nami odpłacali oni
tylko jadem nienawiści i kijem na dzieci nasze. Wyszukaliśmy więc sobie
młodego energicznego nauczyciela Polaka, który napewno z nami w zgodzie żyć
będzie i dzieci nasze po Bożemu chować i uczyć będzie. Wszelkie zakusy na
osobę jego i stanowisko potrafimy chociażby siłą odeprzeć, cośmy już
w urzędach lublinieckich zaznaczyli.
Nauczyciel Wicher, trochę kaleczący po polsku, pozostał na razie , jako drugi z
ramienia rządu niemieckiego, o ile nam nie będzie robił trudności z
nauczycielami Polakami. Stary zarząd szkoły „Schulvorstand” składający się z
Niemca Weinstocka, Górnoślązaka zaprzańca Józefa Potempy i sołtysa
usunęliśmy ponieważ wobec władz zawsze nas zaprzedawali i wybraliśmy sobie
nowy zarząd po naszej myśli. Musimy zaznaczyć, że na naukę religii w języku
niemieckim zapisali następni „urdeustrche Eltern”

77

swoje dzieci: Osadnik

3 dzieci, zatem Paliga Mikołaj, Michalski Ludwik, Nokielski Franciszek
i Rzeźniczek Anna. Z dworu zaś w Ligocie: Parys 2 dzieci, Nowak Szczepan
i Gorzelak Władysław po jednym. Gorzelak dopiero w 1914 przywędrował
z Polski na Śląsk, a teraz zmienił swe polskie serce i brzydzi się o tem

76

Panowie tego kraju.

77

Niemieccy rodzice.

106

background image

wspominać. Takie energiczne zachowanie się dzielnych obywateli Ligockich
niech służy przykładem dla wszystkich tych polskich gmin, gdzie jeszcze dzieci
nasze jęczą pod uciskiem pruskiego nauczyciela. Zatruwają tacy nauczyciele
dusze naszych młodych pokoleń, a wszak najświętszym obowiązkiem rodziców
jest wychować swe dzieci na dobrych i pożytecznych obywateli swego polskiego
kraju. Tylko energiczna postawa i działalność ludności może nam dać tak
upragnione polskie szkoły „W walce zdobędziesz ty swoje prawo”.

Jastrzębiec

Nr 36

Wyniki głosowania ludowego na Górnym Śląsku
Powiat lubliniecki
Gwoździany (gmina) Polska 82, Niemcy 48
Gwoździany (dwór) Polska 29, Niemcy 48
Psary Polska 271, Niemcy 113
Babienice Polska 263, Niemcy 119
Kamienica Polska 420, Niemcy 80
Piasek Polska 81, Niemcy 80
Ligota Woźnicka Polska 347, Niemcy 87
Strzebińska Kolonia Polska 67, Niemcy 35
Woźnickie Łany Polska 264, Niemcy 30
Zielona Polska 291, Niemcy 86
Zborowskie Polska 314, Niemcy 326
Pludry Polska 244, Niemcy 234
Boronów Polska 626, Niemcy 458
Kośmidry Polska 373, Niemcy 140
Wędzina Polska 257, Niemcy 237
Kokotek Polska 93, Niemcy 31
Drótarnia Polska 120, Niemcy 121
Olszyna (gmina) Polska 230, Niemcy 89
Olszyna (dwór) Polska 18, Niemcy 117
Makowczyce Polska 35, Niemcy 75
Steblów Polska 43, Niemcy 113
Lubliniecki Zamek Polska 72, Niemcy70
Bziniec Stary Polska 112, Niemcy 154
Dobrodzieńska Ligota Polska 173 Niemcy 191
Skrzydłowice Polska 100, Niemcy 152
Klekotna Polska 106, Niemcy 53
Rusinowice Polska 105, Niemcy 152
Wierzbie Polska 60, Niemcy 47
Kochanowice Polska 208, Niemcy 185
Kochcice Polska 528, Niemcy 325

107

background image

Lisów (gmina) Polska 124, Niemcy 109
Lisów (dwór) Polska 14, Niemcy 74
Hadra Polska 53, Niemcy 116

Nr 38

Wyniki głosowania ludowego na Górnym Śląsku
Powiat lubliniecki
Lubliniec (miasto) Polska 352, Niemcy 2581
Dobrodzień (miasto) Polska 430, Niemcy 1665
Zamek Dobrodzieński Polska 16, Niemcy 72
Woźniki (miasto) Polska 516, Niemcy 314
Zamek Woźnicki Polska 24, Niemcy 48
Boronów (dwór) Polska 38, Niemcy102
Brusiek Polska 82, Niemcy 112
Ciasna Polska 105, Niemcy 203
Chwostek (dwór) Polska 30, Niemcy 17
Dralin Polska 128, Niemcy 57
Dzielna Polska 38, Niemcy 47
Kolonia Strzebińska Polska 67, Niemcy 35
Glinice Polska 198, Niemcy 192
Gosławice Polska 100, Niemcy 67
Droniowice Wielkie Polska 178, Niemcy 135
Łagiewniki Wielkie Polska 214, Niemcy 127
Harbułtowice Polska 53, Niemcy 92
Kalina Polska 107, Niemcy 86
Droniowice Małe (wieś) Polska 147, Niemcy 313
Droniowice Małe (dwór) Polska 21, Niemcy 32
Łagiewniki Małe Polska 205, Niemcy 145
Kochanowice (dwór) Polska 81, Niemcy 98
Kochcice (dwór) Polska 173, Niemcy 259
Lisowiec Polska 240, Niemcy 73
Molna Polska 132, Niemcy 221
Rzędowice Polska 140, Niemcy 110
Kalety (wieś) Polska 371, Niemcy 222
Kalety (dwór) Polska 141, Niemcy 119
Warłów Polska 178, Niemcy 136
Wierzbie (dwór) Polska 60, Niemcy 99
Nowy Bziniec Polska 3, Niemcy 99
Zwóz Polska 123, Niemcy 106

108

background image

Nr 58

Woźniki w Lublinieckiem (Ruch obrony) w powiecie lublinieckim
zapoczątkowany został w Woźnikach. Jak słychać Lubliniec znajduje się już
w rękach polskich. Oddziały polskie posuwają się w kierunku Olesna.
Aresztowano licznych niemieckich strostrupierów, rozsypanych w bezładzie po
całym powiecie. Strostrupierzy niemieccy zbierają się w okolicy Olesna
i Kluczborka, skąd zamierzają uderzyć na nadchodzące oddziały polskie.
Ogólna liczba aresztowanych niemieckich winowajców wynosi 28. W walkach
poległo 2 niemieckich policjantów plebiscytowych, nadto raniono
3 strostrupierów. Po nadzwyczaj ciężkich walkach zdobyto Dobrodzień, główną
siedzibę niemieckich bojówek. Bliższych szczegółów brak jeszcze.

Nr 139

Woźniki w Lublinieckiem. Kochani Bracia i Siostry! Jestem zmuszony parę słów
do Was napisać. Pożal się Boże, jak to u nas teraz wygląda. Gdzie jest kółko
śpiewackie, Towarzystwo Polek, kółko rolnicze? Wszystko śpi. Pytam: czy nam
to tak dobrze? O nie, Bracia i Siostry! My śpiemy, a nieprzyjaciel kąkol sieje.
Wejrzyjmy tylko na naszą młodzież, jak ona się psuje, jak bardzo jej brak
wychowania. Zajrzyjmy tylko do kościoła a przekonamy się, że mam zupełną
słuszność.
Brak szacunku dla starszych jest bardzo wielki; nawet w kościele zauważyć to
można. Ławki zajmują wyłącznie dziewczyny, a starzy i kalecy wojenni skazani
są na stanie podczas całego nabożeństwa. A do tego są to dziewczyny tak zwane
„fajniejsze”, które uważają siebie za lepsze i nigdy nie stanęłyby wśród
wieśniaczek, gdyż mogłyby się zarazić. Przybysze więc wysiadują się w ławkach,
podczas gdy my starzy parafianie, którzyśmy się tu urodzili i całe życie spędzili
musimy stać i patrzeć na tę niesprawiedliwość. Ławki sprawili nasi ojcowie, a
więc my mamy do nich pierwszeństwo. Proszę Wiel. ks. proboszcza i cały zarząd
kościelny, aby sprawą ławek się zajęli i zaprowadzili w kościele ład i porządek.
Sprawiedliwość i dobre obyczaje wymagają, że pierwszeństwo do ławek mają
starsi i ułomni. Dopiero, gdy jest miejsce, mogą usiąść i młodsi. Ale tylko wtedy.
Serce boli człowieka patrząc na to, jak staruszkowie i inwalidzi wojenni, którzy
ledwie na nogach utrzymać się mogą, muszą się uciskać i męczyć, zaś zdrowe
osoby zajmują ławki i ani z nich wydostać ich nie można. Moim zdaniem, młoda,
zdrowa dziewczyna godzinę a nawet dwie postać może. Nie zaszkodzi jej to
wcale na zdrowiu. Sądzę, ze te kilka słów wystarcza, aby nastąpiła zmiana na
lepsze, przedewszystkiem, że czynniki miarodajne przyczynią się do tego, że w
przyszłości nie będzie już narzekania na naszą młodzież, która dotąd nie
zasłużyła sobie na to, aby ją można pochwalić.

Swój

109

background image

Nr 143

Ligota pod Woźnikami. (Koorespondencya). Już dawno nie słyszeliśmy nic o
naszej wiosce. Była to wioska, w której wszyscy jak młody tak i stary, byli
bardzo poważani. Ale dziś, pożal się Boże, gdzie się te czasy podziały? Wielkie
zdziczenie i niepoważanie starszych zapanowało u nas. Odbywało się tutaj
przed niedawnym czasem wesele, a jak to teraz jest zwyczaj, nieproszeni goście
chcą mieć większe prawa, jak goście weselni. I tak pewien gość weselny, chcący
utrzymać niecoś porządku na sali, przyszedł do sprzeczki z pewnymi (muszę
powiedzieć) smarkaczami. Ci smarkacze na sali nie zaczęli żadnej awantury, bo
wiedzieli dobrze, że z nimi każdy będzie gotowy. Dopiero, gdy ów gość wracał
wieczorem z żoną swoją do domu, wtedy ci smarkacze zaczatowali na niego
i zbili go tak sztachetami od płotu, ze mu kość u ręki zdruzgotali. Nie chcę tu
tych sprawców nazwiskami wymieniać, ale gdyby chodziło o to, to wtedy
wymienić mogę. Wystarczy już to, że żona obitego sprawców poznała i cała
sprawa przyjdzie przed sąd, ażeby ich zasłużona kara nie minęła.

Stąd pochodzący.

Nr 151

Woźniki w Lublinieckiem. (Korespondencya). „Dzbanek tak długo chodzi po
wodę, aż się ucho urwie”. Właśnie czekamy, aż będzie położony kres tutejszemu
przemytnictwu, które wzięło tak szalony rozmach w naszej okolicy,
przedewszystkim cukrem, iż żal się robi człowiekowi, że tak niesumienni ludzie
w ten sposób okradają społeczeństwo i przyczyniają się do podrożenia
artykułów pierwszej potrzeby. Musimy nie zapominać, że chodzi tu
o przemytnictwo, które jest plamą na charakterze i o uprawianie lichwy, za co
należy się stryczek.
Zajdzie się do sklepu i chce się upragnionego cukru, to płaci się go drożej, jak
gdzieindziej, albo też – zimno wzruszy kupiec ramionami i odpowie: „nie ma”,
nie dba nawet już o miejscową klientelę, bo ma lepszych odbiorców.
Właśnie chciałbym tu napiętnować naszych kupców, którzy naraz się chcą
zbogacić i dziś widać, jak tacy, którzy przed kilku dopiero miesiącami
rozpoczęli kupiectwo, chełpią się dziś setkami tysiącami, i to nie zarobionymi
uczciwie, lecz na szmuglu. Przyznać trzeba, iż i inni próbują szmuglować, ale
ani myśli nie ma o tem, aby choć w części mógł ich szmugiel dorównać
przemytnictwu naszych kupców młodych. Nie uchroni ich też przed publiczną
sromotą ta okoliczność, iż płacą podatek od obrotu (Warenumsatzsteuer), czem
lubią się wymawiać. Bo nie płacą podatku od tego szmuglu, ani daleko w tej
wysokości jakby się należało.
Szanowni czytelnicy dobrze wiedzą, kogo mam na myśli i wzywam publiczność
do stanowczego działania. Mamy przecież policyę obywatelską, możemy także
omijać składy kupców – przemytników: w każdym trzeba obmyśleć środki

110

background image

zaradcze. Dodać należy, iż ci kupcy chcą uchodzić za Polaków, my zaś sądzimy,
iż Polak w ten sposób swojego charakteru nie plami.

Dobrze widział

Nr 151

Woźniki w Lublinieckiem. Skazany przez sąd koalicyjny został robotnik
Jarząbek na trzy miesiące więzienia. Dnia 23 listopada przeprowadzono na
drodze z Woźnik obławę na bandytów. Przy tem aresztowano J. i odebrano mu
rewolwer. Za nieprawne noszenie broni skazał go sąd koalicyjny na powyższą
karę.

Rok 1922

Nr 8

Lubsza w Lublinieckiem. (Kilka słów uwagi godnych). Jestem zmuszony napisać
kilka słów o naszej parafii lubszeckiej. Mamy tu kościółek, przy którym pracuje
jako duszpasterz Wiel. ks. prob. Feike. Jest to kapłan, którego każdy czcić i
szanować powinien. A jednak znajdują się między parafianami ludzie, którzy
podkupują powagę naszego ks. proboszcza i szczują przeciwko niemu. Kiedy
pojawiła się pogłoska, że ks. proboszcz ma zamiar opuścić Lubszę i objąć inne
probostwo, wtenczas niektórzy nie posiadali się z radości. Lecz gdy w niedzielę
Nowego Roku ks. prob. oświadczył, że pozostanie nadal w Lubszy, wtedy nawet
pewien mężczyzna latał do sołtysów sąsiednich wsi i namawiał ich, by gminy
zebrały podpisy przeciwko dalszemu pozostaniu ks. proboszcza. O ile mi
wiadomo, ani jedna gminna nie poszła za namową tego wichrzyciela, za co im
sława. A tobie Panie, któryś latał za podpisami, niech będzie hańba. Nie
pamiętasz już może, jak ks. proboszcz ciebie zawczasu ostrzegł, gdy ci groziło
niebezpieczeństwo. To co robisz, ma być twoją zapłata dla ks. proboszcza za
jego dobroduszność.
Zresztą zadziwia mnie bardzo tego rodzaju postępowanie względem osoby
naszego Wiel. ks. proboszcza. Jest prawdą, że ks. proboszcz Feike jest
rodowitym Niemcem. Lecz mimo wszystko jest duszpasterzem sprawiedliwym.
Takich księży mamy w polskiej części Górnego Śląska więcej więcej. Było by to
z naszej strony krótkowidztwem, gdyby tych wszystkich księży miano radykalnie
usunąć. Pamiętać przecież musimy, że także w niemieckiej części Górnego
Śląska mamy polskich księży. Czyż ci wszyscy mieliby być przez Niemców
usunięci? Do tego dopuścić nie można. Jeżeli są szowiniści w naszym obozie,
którzyby chcieli zaprowadzić radykalny „porządek”, wtenczas trzeba im się
bliżej przypatrzyć i nie dopuścić do urzeczywistnienia ich dążeń.

Ubolewający

111

background image

Nr 15

Lubsza w Lublinieckiem. (Oświadczenie). W odpowiedzi na koresponcyę
„Ubolewającego”, zamieszczoną w numerze 8 „Katolika”, odpowiadam:
Ks. Feikego jako kapłana szanowaliśmy i szanujemy. Twierdzenie, jakoby
niektórzy parafianie podkopywali powagę ks. prob. Feikego i szczuli przeciwko
niemu, jest mylne. Ks. prob. Feikego nikt nie usuwał. Wiadomo, iż ks. prob.
Feike sam starał się o wymianę probostwa. W tej sprawie był osobiście
w R. u ks. prob. A., z którym się porozumiał w sprawie wymiany, godząc się na
objęcie probostwa w Popielowie (w Opolskiem). To ks. kardynał Bertram, jako
patron kościoła w Popielowie, jakoteż książę Donnersmark, jako patron
kościoła w Lubszy, zgodzili się na wymianę. W międzyczasie z pewnej strony
wszczęto usiłowania, aby uniemożliwić objęcie probostwa w Lubszy przez ks. A.,
który – jak wiadomo – jest Polakiem i należy od maja 1921 r do licznych księży
uchodźców

78

. Szły listy do patrona naszego kościoła w Świerklańcu, które

osiągnęły cel, gdyż patron cofnął swoją pierwotną zgodę na objęcie probostwa
naszego przez ks. A. Na dowód, że ksiądz Feike rzeczywiście miał zamiar
przenieść się do Popielowa dowodzi fakt, że odroczył poświęcenie sztandaru
parafialnego, które miało się odbyć 8 stycznia, oświadczając, że poświęcenia
dokonać może nowy ks. proboszcz. Mimo wszystkiego ks. prob. Feike pozostał,
co mamy do zawdzięczenia wspomnianym już machinacyom poza kulisami.
Wobec tego przedstawiciele wszystkich gmin należących do parafii lubszeckiej
zwrócili się do właściwych instancji i przedłożyli tamże rezolucye, żądające
przysłania ks. A. w błędzie jest korespondent, jeżeli twierdzi, że ani jedna gmina
nie poszła za namową wichrzyciela. Pod rezolucye bowiem podłożyli podpisy
i pieczątki wszystkie gminy bez wyjątku, za co im cześć i sława. Dowiodły
temsamem, że rozumią ciężkie położenie naszych księży uchodźców, których
powrót do swych parafii jest niemożliwy, gdyż niewątpliwie spotkałby ich taki
sam los, jaki spotkał śp. ks. dziekana Strzybnego w Mozurowie. Tymczasem
ks. proboszcz Feike, jako rodowity Niemiec, może w spokoju sprawować
duszpasterstwo w niemieckiej części Górnego Śląska, gdyż tam mu nie spadnie
ani jeden głos z głowy. Uwaga, jakoby ks. proboszcz ostrzegł kogoś przed
grożącym mu niebezpieczeństwem, jest niejasna; tu w parafii naszym
kierownikom takie ostrzeżenie jest zupełną nowością. Korespondent minął się
z prawdą, twierdząc, że ks. Feike jest duszpasterzem sprawiedliwym. O tak
wysławianej sprawiedliwości nie może być mowy. Na koniec jeszcze zaznaczyć
wypada, że nikt z nas wobec ks. prob. Feikego radykalnie nie postępował, ani
też nie miał zamiaru zaprowadzić radykalnego „porządku”. Postępowaliśmy na
drodze lojalnej, tak jak na katolików i Polaków przystoi.

Dobrze poinformowany parafianin.

78

Wydalony z terytorium Rzeszy Niemieckiej za udział w III Powstaniu Śląskim.

112

background image

Nr 20

Z parafii lubszeckiej w Lublinieckiem. W uroczystość Matki Boskiej
Gromnicznej nasz Wiel. ks. proboszcz Feike powiedział na kazaniu, że mamy
taki mały i lichy kościół, a moglibyśmy mieć większy i wspanialszy, gdyby ludzie
dawali pieniądze na budowę nowej świątyni. Wywody ks. proboszcza
rozgoryczyły wszystkich parafian. My bowiem parafianie już całe lata na nowy
kościół składamy. Niejeden z nas od ust sobie odjął a dał na kościół,
przekonany, że daje na swój grosz ciężko zapracowany na cel zbożny. Tak
składaliśmy całe lata i przed wojną było wszystkich składek 92 tysiące marek.
Ponieważ jednak ks. proboszcz do budowy nowego kościoła nie przystąpił,
parafianie się tem zrazili i zaprzestali dalszej ofiarności. Wprawdzie ks.
proboszcz dał zrobić rysunki, jak nowy kościół będzie wyglądał. Dał zrobić
jeden, drugi i trzeci rysunek i to olbrzymim kosztem 30 tysięcy marek. Lud i to
wybaczył, bo myślał, że nareszcie będzie miał nowy kościół. To też w okresie
wojny światowej rozpoczęto znowu składkowanie, a dobrowolne datki były
stosunkowo obfite. Lecz mimo wszystkiego budowy nowego kościoła nie
rozpoczęto. Natomiast odnowiono wnętrze świątyni. Lecz jak to odnowienie
wyglądało? Jak się wyszło z kościoła , człowiek wyglądał tak, jakgdyby wylazł
z młyna. Cały biały, bo gdzie się dotknął ściany tam się zbielił.
Zaniedbano więc budowę kościoła przed wojną i podczas wojny. Teraz to już
nawet nie można myśleć o budowie, gdyż za jedną cegłę trzeba płacić markę. Aż
strach pomyśleć, ile by tych marek trzeba. A potem wieś parafialna jest
oddalona 17 kilometrów drogi od cegielni. Ileżby to kosztowały furmanki
konieczne do zwózki potrzebnej cegły? Przy hojnej ofiarności doczekalibyśmy
się może nowego kościoła. Lecz parafianie są przekonani, iż jak długo
urzędować będzie u nas ks. proboszcz Feike, tak długo nie będziemy mieli
nowego kościoła. Stanie się tak, jak nam powiedział jeden kaznodzieja
w ostatnią niedzielę roku kościelnego: że na ołtarzu oset porośnie! I tak się też
stanie, gdyż ks. proboszcz Feike nie czyni nic, aby zapoczątkowane dzieło
doprowadzić do końca. Wogóle stosunku w naszej parafii są bardzo naprężone.
Większość parafian nie życzy sobie ks. Feikego, gdyż dotąd nie okazał ani
odrobiny życzliwości dla jego polskich parafian. Uwydatniło się to znowu
podczas poświęcenia sztandaru (dnia 15 stycznia). Aktu poświęcenia dokonał
ks. proboszcz w taki sposób, że przybyli wierni nawet nie wiedzieli, iż to
sztandar polski. Toteż byłoby lepiej dla samego ks. Feikego i dla nas parafian,
gdyby dobrowolnie zrzekł się lubszeckiej parafii. Przypuszczam, iż nie sprawi
mu to żadnych trudności, kiedy już raz z tym zamiarem się nosił.

Parafian

113

background image

Nr 25

Z parafii lubszeckiej w Lublinieckiem. Na korespondencję umieszczoną w
„Katoliku” z podpisem „dobrze poinformowany parafianin” musimy w imię
sprawiedliwości i prawdy odpowiedzieć. P. korespondent twierdzi, że pod
rezolucyą wysłaną do instancyi przeciwko naszemu ks. prob. F. podłożyły
podpisy i pieczątki wszystkie gminy tutejszej parafii bez wyjątku za co im cześć
i sława. Twierdzenie to nie zgadza się z prawdą. Każdemu wiadomo, że prawo
podpisu i przyłożenia pieczątki gminnej ma tylko sołtys, w jego nieobecności
pierwszy ławnik. W gminie Kamienicy nie chcemy naszemu ks. proboszczowi za
jego gorliwą pracę płacić niewdzięcznością, dlatego urząd gminny popisu pod
ową rezolucyą nie dał i pieczątki nie przyłożył. Pana korespondenta zapytujemy,
kto gminę Kamienica w owej rezolucyi reprezentował, ponieważ pieczątka
gminna jest wciąż w rękach sołtysa; w jaki sposób dostała się pod ową
rezulucyę? Musiała by być tylko na nieprawy sposób przyłożona, a wtenczas ta
sprawa by się musiała dostać do rąk prokuratora. Inaczej niech w przyszłości
p. korespondent nie ogłasza w gazetach rzeczy nieprawdziwych, w zamiarze
krzywdzenia kapłana.
Dalej robi jakiś korespondent w Nr 20 „Katolika” ks. prob. nieprawdziwe
zarzuty. Kto stosunki w naszej parafii dobrze zna, ten przyzna, że chce się ks.
proboszczowi ubliżyć. Nie chcemy się nad tem długo rozwodzić, lecz twierdzenie
owego korespondenta, że większość nie życzy sobie teraźniejszego ks. prob., nie
zgadza się z prawdą. Ks. proboszcz F. całe 20 lat pracował w parafii; w tym
czasie okazał się jako rzadko gorliwy kapłan. Jedynym celem jego była praca
około zbawienia dusz, nie oddawał się polityce i naszej polskiej sprawie nie
szkodził. Ubolewamy bardzo, że teraz ci, którzy chcą być dobrymi katolikami,
się w taki sposób ks. prob. odwdzięczają.

Sołtys, ławnicy i zastępcy gminni w Kamienicy

Nr 53

Lubsza w Lublinieckiem. (Korespondencya). Dla wyjaśnienia kłamliwych
wiadomości rozszerzanych w naszej parafii, podaję co następuje: Dnia 3-go
kwietnia rb. ks. proboszcz Feike opuścił naszą parafię, nikomu o tem przedtem
nie wspominając. Z powodu nagłego wyjazdu ks. proboszcza puszczono plotkę,
że Polacy napadli na probostwo, ostrzeliwali go, a nawet niektórzy twierdzili, że
ks. proboszcz został wywieziony przez Polaków w samochodzie. Gdy rano 3-go
kwietnia parafianie przybyli na nabożeństwo i nie mogli się doczekać ks.
proboszcza, poszło kilku z ich grona na probostwo, by się dowiedzieć, co się
stało. Siostra ks. proboszcza dawała wymijające odpowiedzi, a nawet podawała
umyślnie kłamliwe szczegóły o wyjeździe ks. proboszcza, aby wywołać rozłam
i zaburzenia w parafii. Nam parafianom dała wyjaśnienia polegające na

114

background image

nieprawdzie, a z drugiej strony zwierzyła się osobom zaufanym, że ks. proboszcz
udał się do regencyi w Opolu i do księcia – biskupa w Wrocławiu.
Dnia 6 –go kwietnia ks. proboszcz Feike powrócił do Lubszy. Natychmiast
udała się do niego straż gminna, by się dowiedzieć ile jest prawdy w wszystkich
pogłoskach. Lecz ks. proboszcz nie udzielił straży żadnych informacyi. Wobec
tego żądano od ks. proboszcza, aby uspokoił wzburzonych parafian i z ambony
odwołał kłamliwe wiadomości, które rozpuścili jego polityczni zwolennicy. Na
to ks. proboszcz odpowiedział, że tego nigdy nie uczyni. Skutki tego
nieodwołania były poważne, bo nawet w kościele podczas sumy został jeden z
najlepszych Polaków przez pewnego Niemca obity. Nie byłoby się to stało,
gdyby ks. proboszcz był wyświetlił sprawę swego wyjazdu, gdyż wtenczas
wzburzone umysły byłyby się uspokoiły.
Na koniec jeszcze kilka uwag. Mieliśmy otrzymać ks. A., lecz ks. Feike nie chce
zrezygnować z probostwa. Nie chcemy ubliżać powadze kapłańskiej, lecz tutaj
byłoby wskazaniem, żeby się ks. F. zrzekł parafii lubszeckiej. Jesteśmy
przekonani, że tylko zmiana proboszczów przyczyni się do zakończenia ciągłych
zatargów. Myślimy, że bliskie obsadzenie naszej części Górnego Śląska przez
prawowite władze przyczyni się w znacznej mierze do tego, że ks. F. jednak
zdecyduje się na wyjazd.

Czujny

Nr 125

Woźniki w Lublinieckiem. (Poświęcenie sztandaru). Ubiegłą niedzielę

79

odbył

się tu wspaniała uroczystość poświęcenia sztandaru Związku byłych
powstańców. W uroczystości tej wzięło udział wojsko i około 14 gmin i delegaci
z różnych powiatów.

79

15 października 1922

115


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
978 83 62995 99 8 A
978 83 64063 54 1 A
978 83 62995 63 9
978 83 62995 74 5 A
978 83 62995 37 0
978 83 64063 54 1
978 83 62995 22 6 A
Kresowa księga sprawiedliwych T 12 Studia i materiały Warszawa 2007 ISBN 978 83 60464 61 8
978 83 930160 4 4 XIII Rytual dla Matki Ziemi sprawozdanie osobiste DVD
978 83 01 15404 2
ksiegarnia ae spis tresci isbn 978-83-87344-78-8, Studia 1, I rok, Logistyka
Kresowa księga sprawiedliwych T 12 Studia i materiały Warszawa 2007 ISBN 978 83 60464 61 8
978 83 64063 16 9 A
978 83 61755 15 9
978 83 64063 00 8 A
978 83 61755 64 7 A
Piotr Gontarczyk Kłopoty z historią Warszawa Arwil, 2006 ISBN 978 83 60533 03 1

więcej podobnych podstron